tam tam GAZETA
GDAŃSKICH
ANTROPOLOGÓW
NUMER 3/2012
ŁEMKOWSZCZYZNA w artykułach: 30 cerkwi 300 nagrobków 3000 wrażeń czyli wyjazd naukowy na Łemkowszczyznę
Łemkowszczyzna, Zapomniana kraina RUCHY MILLENARYSTYCZNE
ABOLICJA MIGRACYJNA
SIESTA, FIESTA I MAÑANA
ISSN 2299-0933
oraz
ODREDAKTORA
Wydajemy ten numer gazety Gdańskich Antropologów TamTam w szczególnym dla nas momencie. Na początku miesiąca wybraliśmy nowego Przewodniczącego Studenckiego Koła Naukowego Etnologów przy Uniwersytecie Gdańskim – Tadeusza Meissnera, studenta II roku etnologii. Tym samym, po półtorarocznej działalności, zastąpił on na tym stanowisku Annę Adamczyk, założycielkę koła i pomysłodawczynię wielu projektów. Wystarczy wspomnieć o licznych wykładach z cyklu Ścieżkami Antropologii Współczesnej, konferencji Kultura Ludów Morza czy projekcie realizowanym wspólnie z Polskim Instytutem Antropologicznym pod nazwą Wędrujące Kino Filmu Etnograficzne. Nowo wybrany Przewodniczący zapowiedział kontunuowanie dotychczasowych działań, a także przedstawił swoje pomysły, w tym spotkania z przedstawicielami różnych wyznań. Liczymy, że Tadeusz Meissner z pomocą innych członków Koła Naukowego usprawni jego działanie i sprawi, że koło to będzie jednym z najlepszych na naszym uniwersytecie. Jeszcze raz, w imieniu Redakcji, gratuluję Tadeuszowi Meissnerowi objęcia tej zaszczytnej funkcji. W bieżącym numerze przeczytamy artykuły Magdaleny Bernat i Tadeusza Meissnera, którzy podczas wakacji uczestniczyli z dr Andrzejem Stachowiakiem w projekcie badawczym „Gdzie jest Łemkowyna? Zawłaszczanie przestrzeni kulturowej na dawnym terytorium etnograficznym”, a także tekst Jakuba Kozaka o sjeście. Warto również zwrócić uwagę na artykuł Dominika Arkuszewskiego, w którym autor opisuje współczesne ruchy millenarystyczne. W tym miejscu chciałbym również poinformować, że od tego roku akademickiego w naszym Instytucie zajęcia ze studentami będzie prowadził dr Mariusz Kairski, adiunkt w Instytucie Etnologii i Antropologii Kulturowej na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, badacz Amazonii ekwadorskiej, wenezuelskiej i peruwiańskiej.
tam tam Tam tam Gazeta Gdańskich Antropologów
Redaktor naczelny Jarosław Zawada Sekretarz redakcji Agata Rakowska Korekta Anna Czyżewska Aleksandra Kulińska Skład i opracowanie graficzne Karol Janas Wydawca Studenckie Koło Naukowe Etnologów przy Uniwersytecie Gdańskim Kontakt etnokolo.ug@gmail.com Druk Studio-4, ul. Jaśkowa Dolina 31, 80-286 Gdańsk, 58 341 25 64, info@studio-4.pl Foto na okładce Magdalena Bernat Dzwonnica cerkwi prawosławnej p.w. św Michała Archanioła w Turzańsku
2012:
czas transformacji we współczesnych ruchach millenarystycznych
„Obyś żył w ciekawych czasach!” – stare chińskie przysłowie
TEKST : DOMINIK ARKUSZEWSKI
wane czynami ludzkimi. Rozróżnienie tych czynów mogło następować na podstawie ich moralnej oceny (np. popełniania grzechów) albo wykonaniu pewnych czynności (np. wyrzucenia wszystkich przedmiotów z domu i oddalenia się na wskazaną górę).
nie nieujmowalne w jednolity system. Można założyć, że New Age wystrzega się tego, by nie doprowadzić do dogmatyzacji. Do tego dochodzi postulat osobistego doświadczenia, często przeciwstawiany nastawionej (jak wielu sądzi) na rytualizm i Biblię orientacji Kościoła3. Wreszcie najbardziej wyrazisty wyznacznik tego ruchu kryje się w jego nazwie, bowiem jądrem ideologii New Age jest przeświadczenie o nadejściu Nowej Ery, która stworzy nowego człowieka, nowy paradygmat i nowe społeczeństwo.
I stanie się w ostateczne dni, mówi Pan Że wyleję Ducha mego na wszelkie ciało I prorokować będą synowie wasi I córki wasze I młodzieńcy wasi widzenia mieć będą A starcy wasi nić będą sny; Nawet i na sługi moje i służebnice moje Wyleje w owych dniach Ducha mego I prorokować będą. I uczynię cuda w górze i na niebie I znaki na dole na ziemi Krew i ogień, kłęby dymu. Słońce przemieni się w ciemność, a księżyc w krew. Zanim przyjdzie dzień Pański, wielki i wspaniały. Joel, 2, 28-32 Millenaryzm można scharakteryzować jako ideę, której podstawą i zarazem celem jest bliski czas zmiany albo końca. Wywodzi się on z chrześcijaństwa i wiary w nadejścia Królestwa Bożego, współcześnie jednak objął swoim zasięgiem wiele tzw. nowych ruchów religijnych i parareligijnych. Inspiracja nie tkwi wyłącznie w chrześcijaństwie. Zagłębiając się w mity z Josephem Campbellem, szybko odkrywamy uniwersalność koncepcji „Czasu zmiany” (czy raczej „Czasu transformacji”). Obecna jest nie tylko w kosmologiach, ale także w życiu osobistym każdej jednostki. Dobrze symbolizuje ją czas dojrzewania owocui - pojawienie się, dojrzewanie, dojrzałość, przejrzewanie i śmierć (po czym zatoczenie cyklu)1. Oczywiście, tematem tego artykułu są niejednokrotnie kryzysowe etapy przejścia między fazami, a także czas, który nadejdzie po zakończeniu jednej z faz przemiany - czas Przyszły. Wiele było w historii „czasów transformacji” i trojakie były wizje tych zmian; „złe”, „dobre” oraz uwarunko-
04
Proroctwa, od dłuższego czasu narastające wokół daty 21 grudnia 2012 roku, łatwo wpisują się w te utrwalone historią wzorce. Uderza jednak ich różnorodność, która jest skutkiem wyzwolenia prorokowania z ograniczeń2 rodzimej tradycji: korzysta się z dorobku wszystkich dostępnych kultur, dokonując licznych symbolicznych utożsamień. Ta tendencja pociąga za sobą następną - poszukiwanie uniwersalnych mądrości ukrytej w kalejdoskopie mitologii, świętych ksiąg, legend i proroctw całej planety. Proroctwa na temat 2012 roku często wiązane są z ruchem New Age. Jest to oczywiste już z uwagi na samą nazwę Nowa Era. Warto najpierw wskazać parę wyznaczników tego ruchu, które korespondują zarówno z treścią, jak i sposobem przekazywania proroctw dotyczących nadchodzącej daty 21 grudnia. New Age to bardzo rozmyty termin. Nie posiadając rzetelnej wiedzy, często utożsamiamy go z sekc iarstwem. Jest to po części usprawiedliwione postulatem ruchu New Age, który domaga się decentralizacji władzy, stworzenia sieci niezależnych komórek zamiast piramidy władzy z przywódcą na szczycie. Trudność zrozumienia New Age wynika także z różnorodności ruchu, obejmującego praktyki i światopoglądy, które nie raz przeczą sobie wzajemnie i są pozor-
tam tam | 3/2012
Omawiane zjawisko chciałbym ująć w skali globalnej i lokalnej. Wymiar globalny „oczekiwania” millenarystycznego przedstawia ujęcie z perspektywy dwóch wpływowych przywódców duchowych. Wymiar lokalny stanowi badana przeze mnie grupa New Age. W obu tych ujęciach istotna jest procesualność oczekiwania, które członkowie nowych ruchów religijnych pojmują jako dynamiczną transformację, rozwój i wzrost. Antropolog nie powinien rozsądzać o prawdzie bądź nieprawdzie. Może natomiast przyglądać się ludzkiej reakcji na dany rodzaj religijnego przekazu. Etnolog zapyta więc: jak wyznawca Nowej Ery doświadcza zbliżającego się czasu przełomu i zbawienia? Jakie emocje, uczucia i działania wzbudza w nim kumulatywność tego procesu? Poniżej chciałbym streścić wypowiedź Swamiego Nithyanandy, tamilskiego mistyka, mającego ogromny wpływ na duże grupy ludzkie Indii, USA i Europy. Określił on rok 2012 jako „czas trans-
formacji” spowodowanej zmniejszeniem przyciągania jądra ziemskiego, co wpłynie na świat zarówno fizycznie (materia) jak i duchowo (fenomeny umysłowe). Uzasadnił to stwierdzeniem, że takie fenomeny jak myśli również posiadają swój ciężar, jednak nieskończenie mniejszy. Przypisanie myślom ciężaru wynika z holistycznego pojmowania rzeczywistości, przeczącego kartezjańskiemu podziałowi na substancję myślącą (res cogitans) i rozciągłą (res extensa), czyli psychiczną i fizyczną. Zmniejszenie wagi materii o 6 miligramów to nie to samo, co 6 miligramów dla „materii duchowej”, którą wyobrazić sobie można jako kruche pajęcze sieci albo pióra na wietrze. Wpływ ten może być dwojaki ludzie przywiązani do fenomenów umysłowych odczują ich utratę bardzo boleśnie (co doprowadzi do licznych konfliktów i wojen), zaś ludzie medytujący, powracający do „czystego umysłu” i zakorzeniający się w nim - jako wielką błogość. Współgra to z różnicą między zachodnim i wschodnim rozumieniem słowa „pustka”ii i realizuje w pewien sposób rozróżnienie na „złych” (przywiązanych) i „dobrych” (medytujących) z dalszymi konsekwencjami Nieba i Piekła, zbawienia lub potępienia, uratowania lub utracenia. W przepowiedni Nithyanandy te dwa kierunki finalnie rozchodzą się na dwoje, jak dwa pociągi. Należy zdecydować, w który wsiąść. Wybór determinuje poświęcenie się praktyce medytacyjnej, która oderwie człowieka od przywiązania do fenomenów umysłowych. Mówiąc do rzesz Hindusów i Tamilów, Nithyananda ogłasza także powrót czasu mitycznego mówiąc, że zbliżają się czasy takie jak te, gdy Kriszna był w ciele (when Krishna was in the body). Czasy, które są śmiercią starego owocu-świata i nastaniem nowego świata Złotego Wieku. Jak tamilscy i indyjscy zwolen-
nicy Nithyanandy pojmują i przeżywają jego proroctwa? Paralelnym zjawiskiem mogłoby być ogłoszenie chrześcijanom, że zbliżają się czasy ponownego przyjścia Chrystusa. Oczywiście, słowa te oddziałują także na licznych zwolenników mistyka na Zachodzie. Do ciekawych badań jakościowych zainspirować może zapowiedź, że po 12 grudnia będzie w stanie siłą woli wznieść w powietrze dwanaście tysięcy ludzi. Innym tamilskim nauczycielem duchowym jest Śri Bhagavan. Jego przewidywania na nadchodzący czas są jednak nieco bardziej optymistyczne. Twierdzi, że ludzie w ogólności będą bardziej współczujący, częściowo niezależnie od stanu umysłu i doczesnych uczynków. Jednocześnie ci, którzy dbają o duchowy rozwój, zbiorą dużo bardziej obfite plony. Będzie to ekspansja świadomości zdolnej postrzegać rzeczywistość z wyższej, nieznanej wcześniej perspektywy. Ekspansja ta nawiązuje do popularnej w New Age teorii „masy krytycznej”. Mówi ona, że gdy odpowiednia ilość ludzi osiągnie duchową iluminację, nastąpi globalne „tąpnięcie”, które wpłynie na cały gatunek ludzki. Stąd więc każdy, zależnie od zasług, zostanie nagrodzony, a sama wizja pozbawiona jest aspektu potępienia. Zaniedbany dotychczas w artykule zachodni punkt widzenia zostanie przedstawiony na przykładzie ruchów New Age. W nich również pobrzmiewa głos wyżej wymienionych mistrzów Wschodu, w specyficzny sposób zmieszany i zaimplementowany do miszmaszu cudownych nowomitologii Nowej Ery. Podobnie jak ruchy neopogańskie, Nowa Era (dyskusyjne zresztą jest czy neopoganizm również nie egzystuje wewnątrz tego ruchu) konstruuje żywe, nasycone symbolami wielu
tam tam | 3/2012
kultur nowe mitologie. Obfitują one zarówno w święte figury zaczerpnięte z religii światowych (na przykład Jezus lub Budda), jak i przekazy obcych, zaawansowanych cywilizacji (Międzygalaktyczna Federacja Światła, cywilizacja z gwiazdozbioru Syriusza) czy starożytnych istot żyjących na Ziemie przed pojawieniem się ludzi oraz duchów natury i pozawymiarowych głosów. Mnogość tych „aktorów” przejawia się na Ziemi głównie poprzez tzw. „kanalizowanie”, czyli udzielenie przez istotę ludzką swojego ciała innej istocie, aby ta mogła przekazać swoją wiadomość. „Następuje to poprzez przyjmowanie i rozmawianie z Mistrzami w swoim sercu” – jak powiedziała członkini trójmiejskiej grupy New Age, wśród której prowadzę badania. Poniżej przytaczam przykładowy tekst chanellingu, uzyskanego od Międzygalaktycznej Federacji Światła: Dziś chcę wam przekazać wiadomość nadziei. Wielu ludzi ciągle wątpi w to, że ich życie niedługo się zmieni. Nie możecie uwierzyć w przekazywane wiadomości , jako że brzmią zbyt dobrze, by dać im wiarę, zbyt niesamowicie. Ale są one prawdziwe. Wszystkie wiadomości mają ten sam rdzeń. Następują zmiany. Rozpoczęły się aresztowania i rządy, które mają jedynie własny interes na myśli, zostaną zastąpione przez takie, które za cel stawiają sobie najlepszy interes ich ludzi. Wraz z programami obfitości, długi na całym świecie zostaną anulowane. Zarówno państwowe jak i indywidualne. Każda osoba, czy to duża czy mała, otrzyma dużą kwotę w celu korzystania z życia z zadowoleniem i za bez braku. (...) Celem tych środków jest umożliwienie ludzkości przygotowania do Wzniesienia pod koniec roku. Z okiem na końcu ery, więcej światła zostało sprowadzone na Ziemię, aby pomóc Gai i jej ludziom zrzucić niższe wibracje i przygotować się
05
>>
do Wzniesienia. Światło wygrało, ciemna strona w postaci Illuminati i Kabała musi się wycofać. Zacznijcie świętować i śnić o piękniejszej, chwalebniejszej przyszłości. Jak widać jest to najbardziej optymistyczna wizja z dotychczas przytoczonych. Międzygalaktyczna Federacja Światła nie nawołuje do moralnej regeneracji i zintensyfikowanej pracy religijnej jak czynią to wyżej przytoczeni duchowi koryfeusze. Stawia sprawę jasno: dobra strona już zwyciężyła, ludzkością opiekują się „superzaawansowani starsi bracia”. Należy się radować i „płynąć swobodnie” wraz z nurtem zmian prowadzących do dobrobytu i ułatwienia Wzniesienia, czyli całościowej transformacji, prowadzącej do powstania „nowego człowieka”. Jak wyżej przytoczone i pisane w podobnym tonie prognozy są przeżywane przez członków grupy New Age? Z pewnością budzą ogromną ekscytację. Sytuują grupę w cudownym czasie, symbolizowanym przez fazy dorastania płodu. Mnie natomiast spotkało szczęście godne kapitana Cooka, ponieważ pierwszy raz odwiedziłem tę wspólnotę w Dzień Poczęcia (pierwszy dzień wiosny), gdy rozpoczął się okres rozwoju „płodu oświeconych jednostek w łonie Matki Ziemi”. Zostałem rozpoznany jako symbol młodości (grupa bowiem składa się z osób dużo starszych), piękny, jaskółczy zwiastun rozpoczynającego się procesu wzrostu. Jest to ewidentnie czas liminalny, pozbawiony jednak opcji porażki, bowiem, jak wynika z przytoczonego przekazu, wojna została już wygrana i należy jedynie oczekiwać na przyby-
1 2 3 i ii
06
cie Wybawców, którzy ułatwią przejście w „wyższe duchowe gęstości”. Oczywiście, wskutek ogólnego zamieszania i lęku przed nieznanym, Ziemię nawiedzą liczne konflikty i panika. Wyznawcy New Age, prócz radowania się i oswajania nowych mocy, zobowiązani są więc do informowania innych o naturze tych przemian. Podczas Dnia Poczęcia członkowie wspólnoty z ożywieniem dyskutowali o rozpoczętym procesie poszerzania duchowej świadomości. „Ciekawe, co będzie się z nami działo za parę miesięcy?” – spekulacje te potwierdzają dynamikę millenarystycznego oczekiwania. Przekazy od MFŚ i innych potężnych istot dostarczane są cotygodniowo – informują o bieżących postępach na poziomie międzygalaktycznym i obiecują „złote góry” tym, którzy zaangażują się w „sianie ekstazy” pośród nieoświeconej ludności Ziemi. Jest to szczególna praktyka podana członkom wspólnoty przez ich Nauczyciela, z którym spotykają się co parę miesięcy na warsztatach. Polega na wzbudzeniu w swoim sobie jakiegoś wyjątkowego uczucia czy przywołaniu wspomnienia. Może nim być zachwyt nad kwitnącymi drzewami albo wspomnienie pierwszych słów dzieci. Gdy uczeń przywoła już to doświadczenie, tę „ekstazę”, powinien umieścić ją w kości krzyżowej swojego kręgosłupa, a następnie, wizualizując ten proces, wznosić ją coraz wyżej przez kolejne czakry aż do czubka głowy, gdzie „ekstaza” rozkwitnie w postaci pięknego, rozłożystego kwiatu. Następnie kieruje „ekstazę” z powrotem w dół i przez nogi zatapia w ziemi. Ta czynność ma wzmocnić Matkę
Naturę poprzez ofiarowanie jej swojego dobrego doświadczenia, dlatego zaleca się, aby siać ekstazę, kiedy to tylko możliwe – a szczególnie w miejscach ponurych, takich jak więzienia, czy gorsze dzielnice miasta. Co istotne, nie jest to działanie nasycone poczuciem wyższości, wręcz przeciwnie, wyznawcami New Age kieruje głębokie współczucie dla Ziemi i wszystkich jej czujących mieszkańców. Twórczo konstruowane nowomitologie i narracje umiejscawiają losy planety na niezwykle różnorodnej i barwnej scenie wydarzeń, dziejącej się zarówno na międzywymiarowej, jak i międzygalaktycznej płaszczyźnie. Życie w tak umagicznionej rzeczywistości jest fascynującym tematem badań jakościowych, zwłaszcza gdy ma ono charakter intensywnej przemiany. Zdaje się wzbudzać szereg religijnych doświadczeń w jednostkach podzielających taką wizję. Ponadto prowadzi do postrzegania codzienności jako fantastycznej i porywającej, a zwykłym wydarzeniom nadaje wzniosłą atmosferę. Zdecydowanie różni się więc od tzw. „szarej codzienności” większości Polaków i może być „efektem jo-jo” na Weberowskie „odczarowanie świata” czy Wilberowski „światopogląd płaskiej ziemi”. Niezależnie więc od swej prawdziwości taki światopogląd może pozytywnie oddziaływać na podzielających go ludzi (co zostanie ujawnione w toku dalszych badań). Taki czas liminalny rodzi jednak realne ryzyko zawiedzionych nadziei. Niezależnie więc od rozwiązania się postawionego w tej pracy epoché, możemy przygotowywać się na nadejście Ciekawych Czasów!
Dominik Arkuszewski
Por. z Satjajuga, Tretajuga, Dwaparajuga, Kalijuga. Takich jak język, wpływający na sposób myślenia, i terminologia danej tradycji. Można rozpatrzeć tę tezę na przykładzie listu pasterskiego pt. „Objawienie boże a objawienie prywatne”. Co zdaje się być właściwe bardziej mitologiom ludów rolniczych. Jako wewnętrzną pustkę wszystkich przemijalnych zjawisk.
tam tam | 3/2012
Siesta, fiesta i mañana TEKST I ZDJĘCIA : JAKUB KOZAK Hiszpania zdaje się żyć swoim włas-
łości jest życie w teraźniejszości.
nego przemęczenia, które spowodo-
nym życiem. Niezależnie od tego, co
Zarobić jak najwięcej, by potem mieć
wałoby, że zamiast spotkania z przyja-
się dzieje w całej reszcie Europy, tutaj
co wydawać na ratowanie straconego
ciółmi wybralibyśmy fotel i telewizor.
zegarki chodzą innym rytmem, radoś-
zdrowia? Nie, oni wiedzą, że ten inte-
Hiszpańscy lekarze często polecają
nie tykając na cześć odwiecznych
res opłaca się tylko koncernom far-
dobrą sjestę z drzemką jako profilak-
tradycji i przyzwyczajeń. Nawet wielki
maceutycznym. A potem, gdy pier-
tykę i wsparcie w walce z chorobami
smok globalizacji jakoś ostrożniej
wsza część dnia jest już za tobą, zre-
(przede wszystkim w celu obniżenia
podchodzi do tego kraju, jakby świa-
generowany i wypoczęty przystępu-
poziomu stresu, podatności na choroby serca i uzależnienia od używek).
dom niezależności jego mieszkańców
jesz do wieczornej pracy, zachowując
i tego, że od świata biorą to, czego
energię nawet na spotkania ze zna-
chcą, a nie to, co wziąć „muszą”.
jomymi do późnej nocy. Co więcej, jest
Udogodnienia dla niepełnosprawnych mamy, bo się przydają. Tereny zielone i przestrzenie publiczne mamy, bo się przydają. Nowoczesną architekturę mamy, bo się przydaje. Ale już wszędobylskich reklam atakujących jaskrawymi kolorami z co drugiej ściany nie mamy, bo nie chcemy.
to jak najbardziej zgodne z biologicznym trybem funkcjonowania organizmu człowieka. Po obiedzie najzwyczajniej w świecie spowalnia funkcjonowanie, skupiając całą energię na trawieniu. Praca w tym czasie byłaby więc i tak nieefektywna, a brak przerw i drzemki doprowadziłby do wieczor-
Obcokrajowiec jednak, nieprzyzwyczajony do tej praktyki, często narażony jest na różne niespodzianki. Zdarzyło mi się leżeć na trawie na terenie lokalnego uniwersytetu, aby skorzystać z dostępu do darmowego Internetu. Dwie godziny później, kiedy chciałem opuścić teren obiektu, okazało się, że bramy są zamknięte.
>>
Nowoczesnego trybu życia, pośpiechu i ciągłego stresu też nie mamy, bo nie potrzebujemy. Sjesta. Nie ma wspanialszej chwili dnia nad tą, kiedy załatwiwszy wszystkie sprawy, napełniwszy żołądek, odebrawszy dzieci ze szkoły i zrobiwszy zakupy, rozwalasz się wygodnie w cieniu, zapatrzysz się w chmury i leniwie popijasz mojito albo ucinasz sobie drzemkę. Nie ma cię. Poświęcasz się cały zdrowemu trawieniu. I nie obchodzi cię, że cena paliw rośnie, że Chińczycy zalewają rynek, że kursy na giełdzie skaczą jak szalone. Nie obchodzi cię, że notowania twojej firmy być może spadną, że mógłbyś teraz nad tym pracować, że gdybyś nie zamknął sklepu, zarobiłbyś więcej. Nie. Sjesta to sjesta i na tym dyskusja się kończy. Hiszpanie wiedzą, że ważniejsze od posiadania w przysz Jeśli wszędzie jest pusto jak w Czarnobylu - to znak, że rozpoczęła się sjesta
tam tam | 3/2012
07
Wszyscy wyszli, zamknęli budynek
Hiszpańska otwartość i towarzyskość
i nawet nie sprawdzili czy na jego
na takim tle zaczyna być naturalna
tyłach kogoś nie ma. Innym razem
i zrozumiała. Mając takie możliwości
zostałem na weekend z samymi tylko
interakcji, tak otwarte umysły, piękne
brzos-kwiniami, bo nie zdążyłem zro-
miasta i zdrowe zwyczaje, nie da się
bić zakupów przed sjestą. Wieczo-
pozostać obojętnym na uśmiech
rem też już nie było na to szans, bo
i radość życia. Moje doświadczenia
akurat trwał wielki finał lokalnej fiesty
pochodzą z małego miasteczka, dla-
i wszyscy się bawili. A następnego dnia
tego są tak wyraziste - jestem pewien,
też było zamknięte. Jak nie sjesta, to
że w dużych metropoliach żyje się już
fiesta, jak nie fiesta, to domingo –
inaczej. Z uwagi na kryzys sjesta
zawsze znajdzie się jakiś powód, by
została oficjalnie zniesiona i tam jest to
leżeć do góry brzuchem. Z drugiej
bardziej widoczne. Gospodarka Hisz-
jednak strony, fiesty mają tu przednie.
panii jest bowiem w złej sytuacji, a re-
Bawią się wszyscy, niezależnie od
cesja, dług publiczny i bezrobocie
wieku i statu-su. Wśród tłumów ludzi
wymuszają na rządzących łapanie się
można dostrzec zarówno studentów,
każdego sposobu, by zwiększyć
pra-cujących, jak i emerytów, a nawet
obroty – w tym przypadku miałyby to
matki z maleńkimi dziećmi i niepełnos-
zapewnić dłużej czynne sklepy i insty-
prawnych na wózkach. Nikt się tutaj
tucje. Przeciwnicy tego zagrania słu-
niczym nie przejmuje, nie gnuśnieje,
sznie argumentują, że spadną zarobki
Przez Europę za jeden uśmiech TEKST I ZDJĘCIA : MAŁGORZATA KUBIK Można przemierzyć kilka tysięcy kilometrów nie wydając złotówki, zdając się tylko na łaskę nieznajomych. Autostop, najpopularniejszy w krajach byłego ZSRR, to najtańszy, najbardziej nieprzewidywalny i do tego pozwalający na
nie narzeka w domu, że mu miejsce
barów i restauracji, które w czasie
nie pasuje i jedzenie niedobre, tylko
sjesty notują najwyższe zaintere-
wychodzi i korzysta z życia. Starsi
sowanie, mówi się także o zabiciu
ludzie w goglach i kasku śmigający
jednej z najciekawszych tradycji jaka
przez miasto rowerem, na rolkach albo
wyróżniała kraj i była jego wizytówką,
zwyczajnie uprawiający jogging to
zachęcającą turystów do odwiedzin.
tutaj norma. Kiedy siedzieliśmy koło
Dlatego, mimo braku zgody ze strony
godziny 14 w kafeterii i jedliśmy chu-
państwa, wiele firm nadal akceptuje
rros, obok nas rozlokowały się trzy
stary tryb życia wśród swoich pracow-
z kimś porozmawiać, bo jakiś
dostojne matrony, po czym z właściwą
ników.
impuls podkusił ich, żeby się
Jaka jest przyszłość sjesty? Myślę, że
zatrzymać.
sobie elegancją zamówiły... piwo i chipsy. I z pewnością nawet przez myśl im nie przeszło, że być może im nie wypada. Innym razem było już dobrze po północy, kiedy siedząc w barze, mogłem obserwować całe rodziny, od seniorów po juniorów, spotykające się pod blokami, pijące wino, piwo albo calimocho i hałaśliwie dyskutujące o minionym dniu. W co piątym bloku na parterze jest kawiarenka, która wystawia stoliki na ulice, by można było w tak miły sposób wspólnie spędzić wieczór. I nie musi być to weekend ani specjalna okazja.
sytuacja przechyli się na którąś stronę i nabierze spójności w przeciągu najbliższych paru lat. Póki jednak tradycja jest wciąż żywa, życzę każdemu, by miał choć raz okazję przespacerować się w prażącym słońcu kompletnie pustymi ulicami hiszpańskich pueblos i słuchając leniwie szurającego po jezdni świstka gazety, chłonął swobodną bezczynność chwili, a może nawet zastanowił się czy nie warto i do własnego życia wprowadzić takiego właśnie czas relaksu i wyciszenia?
Jakub Kozak 08
tam tam | 3/2012
poznanie innych kultur środek transportu. Kiedyś kusił kierowców kuponami, które można było wymienić na nagrody. Dziś nie mają już oni żadnego interesu w zabieraniu ze sobą autostopowiczów, a jednak nadal to robią. Bo sami kiedyś jeździli „na stopa”, bo chcą
Wyruszając w podróż autostopem do Chorwacji, nie spodziewałam się, że spotkam tak wielu ludzi, a każdy z nich będzie miał do opowiedzenia inną historię. Rano jechałam drogim samochodem, z którego kierowcą dyskutowałam na tematy polityczne, poznawałam jego poglądy na temat Unii Europejskiej i sytuacji ekonomicznej na świecie. Tego samego dnia wieczorem siedziałam już z grupką ludzi jakby z innego świata. Pochodzący z małej wioski, beztroscy,
nie prowadzili poważnych rozmów -
samochodu wiele mówi o mentalności
to, żebyś spał pod namiotem podczas
głównym tematem była codzienna
danego narodu, bo nie są to bynaj-
burzy. Wszystkie legendy o kierow-
rzeczywistość. Ta sama narodowość,
mniej przypadki odosobnione.
cach-mordercach okazują się nie-
Najbardziej kusząca w jeździe auto
sienia bezinteresownej pomocy. Obo-
prawdą, a powszechna jest chęć nie-
lecz zupełnie inne podejście do życia. Jazda autostopem jest idealną okazją
stopem jest nieprzewidywalność.
wiązuje prosta zasada – jak będziesz
do zaobserwowania różnic między
Nigdy nie wiadomo, na jakiego kie-
mieć okazję, to pomóż komuś innemu.
krajami, po których się podróżuje.
rowcę się trafi, gdzie się wysiądzie, czy
W Austrii kierowcy niechętnie się zat-
uda się kogoś zatrzymać w 5 minut,
Jazda autostopem może uzależniać.
rzymują, nie znają pojęcia „autostop”.
czy zajmie to kilka godzin. To ostatnie
Po skończonej podróży od razu pla-
Gdy już ktoś się zatrzyma, okazuje się,
może prowadzić do chwil załamania.
nuje się kolejną. Chce się poznawać
że trzeba tłumaczyć mu, co się robi
Szczególnie, gdy stoi się na środku
coraz więcej nowych ludzi. Z niektó-
i o co w tym chodzi. Kierowcy jeżdżą
autostrady, nadchodzi noc, samocho-
rymi udaje się później utrzymać kon-
ostrożnie, przestrzegając zasad ruchu
dy mijają cię jak kogoś niewidzial-
takt, z innymi znajomość kończy się
drogowego. Kilka godzin później wjeż-
nego, a do tego nadciąga burza
w momencie wysiadania z samo-
dża się do Chorwacji i wszystko się
i wszystko wskazuje na to, że trzeba
chodu. Każdy kierowca potrafi zainte-
zmienia. Wystarczy wystawić kciuk,
będzie spędzić noc moknąc na pobo-
resować swoją osobą, niezależnie od
a po kilku minutach już siedzi się w sa-
czu. W takich momentach jeszcze
tego czy jedzie się z nim 12 godzin, czy
mochodzie z kimś, kto mówi tylko po
bardziej docenia się to, że w końcu
tylko chwilę. Obojętnie, ile czasu spę-
chorwacku, a pomimo tego świetnie
ktoś się zatrzymał, udzielił kilku rad
dzimy razem, jest to doskonały sposób
się dogadujecie. Na drogach Chorwat
dotyczą-cych wyboru miejsca do łapa-
na przyjrzenie się nieznanej nam kul-
rozwija zawrotne prędkości, jakby
nia stopa i poczęstował kanapką, jeśli
turze. Poznajemy ją nie za pośred-
zupełnie nie zauważając tego, że
przez cały dzień nie było okazji, żeby
nictwem książek lub przewodnika, ale
jedzie krętą drogą wzdłuż wybrzeża
wstąpić do sklepu. Wtedy też okazuje
u samego źródła, przez osobę, którą ją
i wystarczy, że przekręci kierownicę
się, że świat zapełniony jest dobrymi
tworzy. I chyba właśnie to jest najbar-
o sekundę za późno, a podróż skończy
ludźmi, którzy gotowi są oddać ci
dziej pociągające w tej formie podró-
się w Adriatyku. Sposób prowadzenia
swoje łóżko, bo nie mogą pozwolić na
żowania.
Małgorzata Kubik tam tam | 3/2012
09
TEMAT NUMERU
KAVA Rytualna używka Oceanii
Fot: Magdalena Bernat
30 cerkwi 300 nagrobków 3000 wrażeń czyli wyjazd naukowy Studenckiego Koła Naukowego Etnologów UG na Łemkowszczyznę Cerkiew greckokatolicka w Owczarach
Wieczorem 9 września 2012 sied-
obszarze Łemkowszczyzny (po szcze-
się
mioro adeptów etnologii wraz z kie-
gółowe wyjaśnienie terminu odsyłam
czy na obszarze dawniej zamiesz-
rowcą i doktorem etnologii przyjechało
do artykułu autorstwa Magdaleny
kiwanym prawie wyłącznie przez lud-
do małej miejscowości nazywanej
Bernat), będące zarazem formą prak-
ność rusińską (zwaną Łemkami),
Komańczą, aby rozpocząć realizację
tyk studenckich. Całość zakończyła
istnieją dziś jeszcze miejsca, gdzie
projektu badawczego „Gdzie jest Łem-
się wizytą w Poznaniu i uczestnictwem
kultura łemkowska jest podtrzymywa-
kowyna? Zawłaszczanie przestrzeni
w konferencji „Europa regionów – per-
na. Co więcej, czy jest ona wciąż żywa,
kulturowej na dawnym terytorium
spektywy badawcze i edukacyjne”,
to znaczy czy rozwija się? Czy po
etnograficznym”. Brzmi to może nieco
towarzyszącej LXXXVIII Walnemu
przemianach z lat 1945-1947 zacho-
enigmatycznie, więc spieszę z wyjaś-
Zgromadzeniu delegatów Polskiego
wało się cokolwiek z pierwotnego
nieniem: w zamierzeniu miały to być
Towarzystwa Ludoznawczego. Wróć-
charakteru tego regionu? Czy obecnie
półtoratygodniowe badania etnografi-
my jednak do naszego projektu. Mie-
również możemy jakiś obszar nazy-
czne prowadzone przez członków
liśmy za zadanie, na podstawie
wać Łemkowszczyzną, a jeśli tak, to
Studenckiego Koła Etnologów UG na
rozmów z miejscowymi, dowiedzieć
gdzie on się znajduje? Zanim poje-
10
tam tam | 3/2012
TEKST: chaliśmy na nasze badania, dla uzys
musimy się przedzierać. Gdy docie-
TADEUSZ MEISSNER
rozmowy przygotujemy, by miała ona
kania pełniejszego obrazu terenu,
ramy do celu, ledwo dostrzegamy,
znaczenie dla naszego projektu ba-
każdy z uczestników zapoznał się
pośród chwastów i zdziczałych drzew
dawczego. Problemem może być
z literaturą dotyczącą historii, kultury
owocowych, ślady fundamentów licz-
nagranie rozmówcy, gdy nie wyrazi on
i aktualnej sytuacji ludzi zamiesz-
nej niegdyś osady. Następnego dnia
na to zgody. Bywa też tak, że zanim
kujących Łemkowszczyznę. Uzbrojeni
nasi rozmówcy mówią: „Jawornik?
zdążymy zapytać go o pozwolenie, już
w wiedzę pojechaliśmy skonfrontować
Tak, tam było kiedyś 80 numerów!”.
nas zaleje potokiem opowieści. Dla-
stworzony na jej podstawie obraz
Tak samo jest na terenie całej Łem-
tego trzeba trzymać rękę na pulsie
z rzeczywistością: zobaczyć i usłyszeć
kowszczyzny: nieodłącznym elemen-
i starać się sterować rozmową, by
jak jest naprawdę.
tem krajobrazu są pozostałości po
potoczyła się ona tak, jak tego chcemy.
dawnych wsiach, przed przesiedle-
Nie należy zapomnieć o tym, że to
Wygodne buty, coś do jedzenia
niami lat 1945 i 1947 (Akcja „Wisła”)
wywiad swobodny, więc nie wtłaczaj-
i sporo wytrwałości
zamieszkanymi przez ludność łem-
my go w ścisłe ramy pytań i odpowie-
Gdy myślimy o miejscach, gdzie można dziś prowadzić badania etnograficzne, w pierwszej chwili przed oczami mamy tereny wiejskie. Nie jest to przypadkowe, bo właśnie tam najłatwiej można odnaleźć relikty kultury tradycyjnej. Z dala od miejskiego pośpiechu, tam gdzie nie ma galerii handlowych, a chodniki widuje się rzadko. Warto wtedy przyjąć traperską perspektywę, bo ważne stają się wygodne
kowską.
dzi. Być może potoczy się inaczej niż
Tego dnia po raz pierwszy od naszego
planowaliśmy i dzięki temu zyskamy
przyjazdu oglądamy również drew-
znacznie więcej cennych informacji.
niane cerkwie i odwiedzamy cmentarz,
Wytrwałość zostanie nagrodzona, gdy
co później stanie się jednym z moty-
uzyskamy ciekawy materiał, a może
wów przewodnich wyjazdu, niczym
nawet usłyszymy zapomniane już
>>
przestroga: memento mori! Fot: Magdalena Bernat
Bądź czujny i zapoznaj się z dyktafonem Po oswojeniu krajobrazu pora zwrócić
buty i funkcjonalne ubranie. Szykow-
się w stronę ludzi. Przyjechaliśmy tu
ność stroju schodzi na dalszy plan i ci,
przecież nie jak zwykli turyści, by cho-
którzy początkowo myślą inaczej,
dzić po górach, lecz głównie po to, by
szybko zmieniają zdanie. To właśnie
rozmawiać. Pierwszego dnia wieczo-
spotyka nas, gdy pierwszego dnia
rem niektórzy z nas czują lekkie
idziemy na wycieczkę, by oswoić się
podenerwowanie – jutro pójdziemy
z górskim krajobrazem okolic Komań-
w prawdziwy teren, będziemy prowa-
czy. Próbujemy odnaleźć miejsce po
dzić wywiady... Przeciętnemu Pola-
dawnej wsi Jawornik, której mieszkań-
kowi wywiad kojarzy się z mediami,
cy zostali wysiedleni w 1945 roku.
celebrytami i nieodłącznym mikrofo-
Rezygnujemy z pójścia szlakiem na
nem z kolorową gąbeczką. Jednak
rzecz skrótu: idziemy po pierś przez
wywiad antropologiczny znacząco od
chaszcze i musimy nieraz przekraczać
takiego się rożni. Magiczna formuła
strumyki. Po tej przeprawie wszyscy
„wywiad swobodny” to nic innego jak
z nas cieszą się jak dzieci na widok
zwykła rozmowa z wybranym informa-
zwykłej skoszonej łąki - wreszcie nie
torem. Dobrze jednak, gdy się do takiej
tam tam | 3/2012
Pani Daria Boiwka z Komańczy, twórczyni haftów i elementów łemkowskich strojów ludowych pokazała uczestnikom badań pracę na wrzecionie.
11
pieśni lub fragmenty poezji. Gorzej,
chowaniem i kontynuowaniem łem-
gdy nie jesteśmy wystarczająco
kowskich tradycji. Natomiast pod
Etnologu siadaj za biurkiem!
zapoznani z naszym sprzętem i po
Gorlicami, w Nowicy, byliśmy w sie-
Wszystko byłoby pięknie, gdyby nie
nagraniu skasujemy cały wywiad.
dzibie stowarzyszenia Magurycz
konieczność dalszej pracy z zebranym
Zgadnij jaka to cerkiew Na miejscu jeździliśmy zaprzyjaź-
i słuchaliśmy o jego działalności,
materiałem. Trzeba przystąpić do
polegającej na restaurowaniu zapom-
transkrybowania wywiadów - im szyb-
nianych nagrobków i krzyży kamien-
ciej tym lepiej, bo to niełatwa i czaso-
nych na terenie Beskidu Niskiego
chłonna praca. Później przychodzi
nionym busem „kanciakiem” i choć
i Bieszczad. Poza tym, podczas prze-
czas na raporty, analizy, wreszcie
było ciasno, to nie mieliśmy na co na-
jazdu między bazą noclegową w Gor-
wnioski i zestawienie wyników z hipo-
rzekać. Może tylko na intensywność –
licach a Krynicą, oglądaliśmy aż 9
tezami badawczymi. No tak - ktoś
każdego dnia byliśmy oszołomieni
cerkwi jednego dnia! Wiele razy pod-
powie - ale po co to wszystko? Czy nie
mnogością wrażeń. Poza wywiadami
czas wyjazdu naukowego mieliśmy
lepiej pojechać gdzieś, popstrykać
mieliśmy również spotkania z dzia-
okazję podziwiać oryginalne poli-
fotki, przeczytać przewodnik, z kimś
łaczami związanymi z Beskidem
chromie i ikony w zabytkowych cer-
porozmawiać, ale nie musieć grzebać
Niskim. Zwiedziliśmy maleńkie mu-
kwiach. W Turzańsku pod Rzepedzią
się papierach? Co daje głębsze spoj-
zeum prowadzone przez Tadeusza
Pan Teodor Tchoryk, osiemdzie-
rzenie na dany obszar? Przyznam
Kiełbasińskiego – łodzianina, który jest
sięcioletni Łemko, pokazał nam
szczerze, że dla mnie różnica jest
zafascynowany Łemkami do tego
wnętrze cerki prawosławnej i wspa-
ogromna. Jak bardzo wyjazd nasta-
stopnia, że przeprowadził się do
niale o niej opowiedział. Nie dziwnym
wiony pod kątem badawczym różni się
Olchowca, gdzie od kilkudziesięciu lat
jest, że w końcu sami już nie wiedziel-
od standardowej wycieczki turystycz-
w tradycyjnej chyży łemkowskiej pro-
iśmy gdzie i ile cerkwi widzieliśmy.
nej, chyba nie trzeba tłumaczyć. Jak
wadzi izbę regionalną. W Gorlicach
Później bawiliśmy się nawet w zgad-
wiele jednak zyskujemy, o ile więcej
odwiedziliśmy Państwa Małeckich,
ywanie, na podstawie zrobionych
możemy się dowiedzieć o otacza-
którzy przewodniczą stowarzyszeniu
przez nas zdjęć, gdzie znajdowała się
jącym nas świecie i przede wszystkim
Ruska Bursa, zajmującemu się za-
ta albo tamta cerkiew.
o ludziach, których spotykamy. Okazuje się wtedy, że owszem, jesteśmy w Polsce, ale niekoniecznie wszyscy spotykani mieszkańcy mówią o sobie, że są Polakami. Dowiadujemy się, że ci ludzie, mówiący po polsku, uważają się za Ukraińców lub wręcz jakichś przeciętnemu zjadaczowi chleba nieznanych - Łemków! Co z tego wynika?
Co dalej? Przeprowadzone przez nas badania miały charakter praktyk studenckich, co za tym idzie były warsztatem pracy Fot: Tadeusz Meissner
etnologa w terenie. Uczyliśmy się jak od początku do końca przeprowadzić badania antropologiczne. Wszystko zaczęło się tak na prawdę w Gdańsku, w czytelniach, gdy przygotowywaliśmy Uczestnicy badań przed łemkowską chatą w skansenie w Sanoku
12
tam tam | 3/2012
Fot: Natalia Laskowska
Ikonostas w cerkwi greckokatolickiej z Ropek, obecnie w skansenie w Sanoku. Ikonostasy są charakterystycznym elementem wyposażenia każdej cerkwi. Łączą nawę - część budynku, w której znajdują się wierni, z prezbiterium - częścią ołtarzową. Mogą za nie wchodzić jedyniemężczyźni.
się do badań terenowych. Już w tere-
całą rozmowę. Ważna okazała się
dla nas uczniowie szkół ponadpod-
nie uczyliśmy się krok po kroku, często
również organizacja czasu podczas
stawowych w największych ośrod-
na własnych błędach. Gdzie i w jaki
całych badań, by na bieżąco trans-
kach miejskich regionu (Rzepedź,
sposób zasięgać informacji? Jak zdo-
krybować wywiady i niepotrzebnie nie
Gorlice, Krynica). Kwestionariusz
być informatorów? Jakie pytania zada-
gromadzić zadań na później. Aby móc
nastawiony był na zbadanie wśród
wać i jak prowadzić sam wywiad?
zrobić podsumowanie i wyciągnąć
młodzieży świadomości zagadnień
Czasem nawet odpowiednie zadanie
wnioski, konieczne jest teraz zesta-
związanych z tematyką łemkowską.
pytania o możliwość nagrywania może
wienie wszystkich wywiadów, co jesz-
Mam nadzieje, że wszyscy wykonamy
mieć znaczenie, aby respondent się
cze przed nami. Ciekawa okazać się
zadanie do końca i projekt Gdzie jest
zgodził, trudno przecież zapamiętać
może analiza ankiet, które wypełniali
Łemkowyna? niebawem będzie
Tadeusz Meissner
1 2 3 4
Łemkowszczyzna po łemkowsku to Łemkowyna. W rozumieniu wschodniosłowiańskich grup etnicznych. Respondenci Hanna i Jan Łazarowie, 84 i 80 lat, Ukraińcy, Turzańsk. Oczywistym jest, że nagrywanie bez zgody rozmówcy jest nieetyczne. W badaniach antropologicznych nie ma usprawiedliwienia dla takiego procederu.
tam tam | 3/2012
13
ŁEMKOWSZCZYZNA, ZAPOMNIANA KRAINA Jest na południu Polski taka kraina, która bardziej niż w rzeczywistości istnieje w ludzkiej wyobraźni. To kraj wspomnień, zagubionych wiosek i zarastających pól - to Łemkowszczyzna.
cia jedności i odrębności kulturowej. Nie są bowiem Łemkowie ani grupą etnicznie polską, ani też słowacką. To Rusini.
Region ten obejmuje obszar Beskidu Niskiego oraz wschodni fragment Beskidu Sądeckiego, wchodzących w skład łańcucha Karpat. Jego zasięg określił w początkach XX w. znany polski etnograf Roman Reinfuss. Na wschodzie dochodzi on do pasma Wysokiego Działu. Zachodnia granica przebiega już na Sądecczyźnie wzdłuż miejscowości MaciejowaWierchomla, w paśmie Jaworzyny Krynickiej. Od północy Łemkowszczyznę ogranicza pas wyznaczony obecnie przez szosy łączące Nowy Sącz, Grybów, Gorlice i Rymanów, a od południa kraniec Polski. Po stronie słowackiej pierwotnie również zamieszkiwała etnicznie pokrewna ludność.
Istnieje kilka teorii na pochodzenie Łemków. Dominują w zasadzie dwa odmienne od siebie spojrzenia. Pierwsze z nich każe upatrywać korzeni miejscowej ludności w plemionach Wołochów. Były to grupy koczowniczych pasterzy, które od XII w. wędrowały wzdłuż łuku Karpat. Po drodze mieszały się z ludnością ruską z terenów dzisiejszej Ukrainy, aż dotarły do terenów polskich Beskidów. Tutaj zatrzymały się, ulegając częściowej asymilacji. Połączenie kultury polskiej z wołosko-rusińską miało być zaczątkiem późniejszej kultury łemkowskiej. Jako potwierdzenie tej tezy przytaczane są liczne miejscowe nazwy geograficzne, wywodzące się z języka rumuńskiego (czyli od Wołochów), takie jak Beskyd - pasmo graniczne lub Magura - odosobniony szczyt.
Dowcipna nazwa Rdzenni mieszkańcy Łemowszczyzny sami siebie nazywają Łemkami (na Słowacji Rusnakami). Termin ten zaczęli początkowo stosować sąsiadujący z nimi od wschodu Bojkowie, aby w żartobliwy sposób określić ludność, która w swoich wypowiedziach nadużywała słowa łem (tylko). Nie było ponoć zdania, w którym by się owo łem nie pojawiło, czasem nawet kilkakrotnie. Przezwisko przyjęło się i już niebawem sami zainteresowani tak na siebie wołali. Jedna wspólna nazwa wspomogła wykształcenie się poczu-
14
Jak tu trafili?
Kolejny pogląd zakłada prasłowiański rodowód mieszkańców. Wywodzi ona Łemków od plemienia Białochorwatów - Słowian, którzy w VII w., wypierani przez przybyszów z zachodu, wywędrowali na tereny dzisiejszej Dalmacji. Niewielka jednak ich część pozostała w górach, mniej atrakcyjnych dla przybywających kolonistów. Łemkowie uznają swoją odrębność narodową lub tez uważają się za część narodu ukraińskiego. Polska nauka klasyfikuje ich jako grupę górali ruskich, posługujących się językiem ru-
tam tam | 3/2012
TEKST :
MAGDALENA BERNAT
sińskim (z grupy języków wschodniosłowiańskich), jednak ze sporymi wpływami polskiego i słowackiego. O to, czy można zaklasyfikować go jako dialekt języka ukraińskiego, toczą się nieustające spory. Cerkwie i chyże Jednym z ważniejszych elementów, który wyróżnia Łemków, jest ich religia. Pozostawali oni przez wieki w strefie wpływów chrześcijaństwa wschodniego, stąd wyznania: prawosławne i greckokatolickie. Niegdyś w każdej niemal wiosce można było natknąć się na charakterystyczną drewnianą cerkiewkę. Do dzisiejszych czasów zachowała się tylko ich część. Sytuowane zazwyczaj na wzniesieniach, stanowią dominujący punkt miejscowości. Ich konstrukcja z reguły podzielona jest na trzy części - babiniec, nawę i prezbiterium. Każdą z nich wieńczy drewniana kopuła zwana banią. Obok świątyni przeważnie znajduje się cmentarz. Można spędzić godziny, odcyfrowując pisane cyrylicą nazwiska i epitafia. Również architektura mieszkalna należy do unikatowych. W łańcuchowych wioskach stawiano chaty określane mianem „chyż”. Były to długie na ok. 20 m drewniane zagrody jednobudynkowe, w których oprócz części mieszkalnej znajdowały się stajnia, obora i pomieszczenia gospodarcze. Do dziś można spotkać tego typu budynki - ustawione kalenicą do drogi, nadszarpnięte zębem czasu, niekiedy jednak przepięknie odnowione. Jest ich jednak zdecydowanie
Żegnaj, Łemkowyno Powodem wyludnienia był szereg przesiedleń, którym poddano społeczność Łemkowszczyzny. Pierwsze z nich odbyły się w latach 44-46. Rzesza agitatorów sowieckich ruszyła wtedy w beskidzkie wioski, namawiając mieszkańców do wyjazdu na Ukrainę. Miały tam na nich oczekiwać przysłowiowe szklane domy. Ci, którzy zawierzyli obietnicom, szybko zrozumieli swój błąd - ukraińska bieda po stokroć przerastała tę z beskidzkich pustkowi! Ale powrotu nie było, bo granica została zamknięta. Do dziś spory odsetek ludności łemkowskiej, której nie udało się wrócić, mieszka pod Tarnopolem, w zachodniej Ukrainie. Część z nich zasymilowała się, niektórym jednak udało się zachować swoją kulturę. Kolejna fala wysiedleń nastąpiła w roku 1947. Czasy powojenne były w Polsce bardzo niespokojne. W Bieszczadach i na północ od Przemyśla działały partyzanckie oddziały Ukraińskiej Powstańczej Armii. Zdarzały się przypadki terroryzowania ludności polskiej. Władze nie potrafiły poradzić sobie z zaistniałą sytuacją. Postanowiono pozbawić UPA zaplecza, jakie gwarantowała ludność ukraińska na tych terenach. Według rządzących każdy, kto władał językiem ukraińskim lub łemkowskim, był zwolennikiem partyzantów. Gdy 28 marca 1947 w zasadzce UPA zginął generał Karol Świerczewski, postano-
wiono posłużyć się tym wydarzeniem jako pretekstem i ostatecznie rozwiązać problem poprzez przymusowe wysiedlenia. I tak 28 kwietnia 1947 rozpoczęła się Akcja "Wisła" - ruszyły pociągi wiozące mieszkańców Bieszczadów i Beskidu Niskiego na północ i zachód Polski, na tzw. Ziemie Odzyskane. Łącznie przesiedlono ponad 140 tysięcy osób. Beskidy Wschodnie opustoszały. Nowi osadnicy przybywali tu niechętnie, bo warunki były nieciekawe, a ziemie nieurodzajne... Zwrot sytuacji W 1958 r., gdy na fali tzw. odwilży gomułkowskiej sytuacja polityczna uległa polepszeniu, Łemkom pozwolono wrócić w swe rodzinne strony. Część z nich, gnana tęsknotą, postanowiła podjąć się zmagań z nieprzychylną administracją państwową i dopięła swego. Niestety, w rodzinnej miejscowości okazywało się zazwyczaj, że dawne gospodarstwo jest już zajęte przez nowych osadników i o odzyskaniu nie może być mowy. Trzeba więc było kupować nowe ziemie i domy, urządzać się od podstaw i oswajać zastaną rzeczywistość. Podołali nieliczni. Dzisiaj Łemkowie stanowią 1-2% ogółu ludności dawnej swej krainy. Młodsze pokolenia nierzadko wypierają się swojej kultury. Nie chcą już mówić po łemkowsku i bardziej czują się Polakami niż Łemkami. Spotkajmy się na Watrze Ostoją kultury i języka zdają się być Kościół Greckokatolicki i Prawosławny. Działa również wiele stowarzyszeń, jak np. „Stowarzyszenie Łemków” i „Zjednoczenie Łemków”, starających się krzewić i podtrzymywać kulturę. Wielu działaczy społecznych poświęciło znaczną część
Fot: Tadeusz Meissner
mniej niż kilkadziesiąt lat temu, podobnie jak mniej jest mieszkańców Beskidu. Przed wojną teren ten zasiedlało około 100-150 tys. Łemków. Potem wiele miejscowości przestało istnieć, a te, które się zachowały, są kilka razy mniejsze niż niegdyś. Jak to się stało, że tak ludna kraina opustoszała?
Krzyż przydrożny w Owczarach
swojego życia, aby łemkowskość ożywić. Są tego efekty. Co roku do miejscowości Zdynia w powiecie gorlickim zjeżdża kilka tysięcy osób na festiwal „Łemkowska Watra”. Oprócz tego działa cały szereg regionalnych zespołów pieśni i tańca, artystów oraz twórców ludowych. Aby zaznajomić turystów z regionem i jego dziedzictwem historyczno-kulturowym, realizowane są przeróżne projekty, np. akcja stawiania pamiątkowych samotnych drzwi w nieistniejących już wioskach. Ma to stanowić swoisty symbol, przywoływać na myśl dawnych mieszkańców i skłaniać do własnych dociekań. Zainteresowanie mogą również wzbudzić dwujęzyczne tablice z nazwami miejscowości, które we wrześniu tego roku pojawiły się w siedmiu podgorlickich wsiach. Działania tego typu mają na celu przywrócenie pierwotnym mieszkańcom prawa do istnienia na swojej ziemi. Nikt nie mówi tu oczywiście o chęci odbierania owego prawa przybyłym tu później Polakom. Dziś wszyscy żyją tu obok siebie, stanowiąc o niebywałej różnorodności i bogactwie Łemkowszczyzny.
Magdalena Bernat tam tam | 3/2012
15
Abolicja migracyjna jako preludium do integracji kulturowej W procesie integracji imigrant z „ob-
wają w Polsce nielegalnie i nieprzer-
TEKST:
ANNA ADAMCZYK
oni ciężkich przeżyć podczas pobytu
cego” przeobraża się w „innego”. Nie-
wanie co najmniej od 20 grudnia
w ojczyźnie - tym większa staje się
sie to ze sobą osłabienie wartoś-
2007 r. Imigranci, którym odmówiono
wtedy gloryfikacja nowego miejsca.
ciowania negatywnego i tym samym
nadania statusu uchodźcy i wobec
Z czasem następuje ,,przeprogramo-
nowe spojrzenie na społeczeństwo
których orzeczono o wydaleniu z tery-
wanie” umysłu, nieuniknione ze wzglę-
wielokulturowe. Punktem granicznym
torium Polski, skorzystają z nowych
du na otaczającą imigranta od-
staje się w tym wypadku legalizacja
przepisów, jeśli ich pobyt jest nieprzer-
mienność kulturową. Pojawia się szok
pobytu za granicą. Gdy znika strach,
wany od 1 stycznia 2010 r. O abolicję
kulturowy, często związany z bez-
cudzoziemcy w pełniejszy sposób
mogą starać się także ci, wobec któ-
radnością, uczuciem zagubienia,
przyswajają nowe konteksty kultu-
rych 1 stycznia 2010 r. trwało kolejne
a nawet wrogiego nastawienia do
rowe. Warto jednak podkreślić, że
postępowanie w sprawie nadania
otoczenia. Czasem w reakcji na to
integracja jest procesem dwukie-
statusu uchodźcy.
zjawisko cudzoziemcy szukają azylu
runkowym, wymagającym od ludności rodzimej akceptacji imigrantów. W Polsce ułatwia to abolicja - próba włączenia cudzoziemców do społeczeństwa. Jak działa abolicja? Abolicja umożliwia legalizację pobytu
Wnioski o zalegalizowanie pobytu można było składać do 2 lipca 2012 roku w Wydziałach do Spraw Cudzoziemców we wszystkich urzędach wojewódzkich w Polsce. Zainteresowanie było spore - napłynęło kilka tysięcy wniosków. Przekroczyło to liczbę osób ubiegających się o legali-
na terytorium Polski na okres dwóch
zację pobytu z 2003 oraz 2007 roku.
lat. W tym czasie cudzoziemiec może
Najwięcej pozytywnych decyzji zos-
bez przeszkód ubiegać się o pozwo-
tało wydanych obywatelom Ukrainy,
lenie na pobyt stały. Powoduje ona
a także imigrantom z Wietnamu oraz
także wygaśnięcie wszystkich decyzji
Armenii.
nakazujących opuszczenie kraju i usunięcie danych imigranta z rejestru osób niepożądanych na terytorium Polski. Otwiera również przed cudzoziemcami drogę do podjęcia zatrudnienia jedynie na podstawie umowy o pracę. Unikalne jest to, że przepisy abolicyjne dają możliwość uregulowania statusu prawnego cudzoziemcom, którzy występowali pod innymi
we własnej grupie kulturowej. Wyrazem tego w formie przestrzennej mogą być ośrodki dla uchodźców, które utrzymują
imigrantów w stanie
zawieszenia. Brak możliwości kierowania własnym życiem nie sprzyja adaptacji. W takim wypadku szok kulturowy może przemienić się ze stanu przejściowego w stały punkt odniesienia. Potraktujmy go jednak jako jedno ze stadiów w procesie adaptacji. Przy tym założeniu sytuacja nieuchronnie musi zmierzać do osiągnięcia równowagi. Relacje imig-
Należy wspomnieć także o tzw. małej
rantów ze społeczeństwem przyj-
abolicji. Daje ona cudzoziemcom
mującym mogą przybierać różne for-
nielegalnie przebywającym na tery-
my. Należy wyróżnić tutaj asymilację,
torium Polski możliwość ujawnienia
separację oraz integrację. W dalszej
się i wyjechania z kraju bez pono-
części chciałabym opisać szerzej
szenia konsekwencji prawnych. Uni-
ostatnie z wymienionych zjawisk.
kają tym samym deportacji. O wymiarze kulturowym integracji Ku integracji
Cudzoziemcy nie są w stanie cał-
danymi osobowymi. Wystarczy, że we
Początkowy okres euforii związany
wniosku podadzą swoje prawdziwe
z pobytem w nowym kraju daje imig-
ich ze strony dominującej kultury.
personalia oraz przedstawią dok-
rantom złudzenie turystycznego
Mogą jednak zdecydować, co z niej
ument, który je potwierdza.
wyjazdu. Wszystko pachnie świeżoś-
przyswoją, jak to wykorzystają i - co
cią, więc nie budzi w cudzoziemcach
najważniejsze - jakie nadadzą temu
lęku. Szczególnie, jeśli doświadczyli
znaczenie. Wielokulturowość jako
Osoby, które mogą ubiegać się o abolicję to obcokrajowcy, którzy przeby-
16
tam tam | 3/2012
kowicie kontrolować tego, co spotyka
źródło harmonijnego bogactwa spo-
tacji imigrantów, czyli na osiągnięcie
Antropolog występuje tu jako łącznik
łeczeństwa wymaga, by cele oraz
stanu równowagi i poczucie zado-
między migrantami a poznawanym
przekonania imigrantów i ludności
mowienia oraz czasem na tworzenie
przez nich otoczeniem. Jest postrze-
rodzimej były zbieżne. Skutkuje to
planów trwałego osiedlenia się na
gany jako osoba ze świata, w którym
osiągnięciem zgodnej koegzystencji
terytorium Polski. Abolicja nierzadko
cudzoziemcy muszą nauczyć się
między grupami. Warto zaznaczyć, że
jest pierwszym formalnym działaniem
funkcjonować. Badacz wykazuje
wymiana kulturowa jest procesem
cudzoziemca. Gdy wniosek zostaje
zainteresowanie problemami migran-
dwustronnym, ale również nierów-
rozpatrzony pozytywnie, wpływa to na
tów, co może tworzyć w ich oczach
nomiernym, narusza w znaczący
oswojenie się imigranta ze struktu-
potencjalne źródło pomocy. Rodzi to
sposób dominującą kulturę. Rozpat-
rami prawnymi. Legalny pobyt nie jest
pewien dylemat związany ze wspar-
ruje się tutaj jednak relacje nie w ka-
warunkiem koniecznym ani wystar-
ciem, którego oczekuje się od niego,
tegoriach odrębności czy odseparo-
czającym do pełnej integracji, jednak
jednak też daje antropologii nadzieję
wania, lecz współobecności oraz
znacznie temu sprzyja. Znika część
na wyjście poza mury uniwersytetu.
przenikania się rozumienia i działa-
obaw utrzymujących cudzoziemca
Rozumiem przez to zaangażowanie
nia.
w stanie przejściowym. Dopiero teraz
w problemy społeczne. Antropolog nie
kulturowy wymiar integracji może się
może wcielić się w organizację niosą-
Imigrant przyswaja elementy obcej kultury, takie jak język czy normy i wartości obowiązujące w danej społeczności przyjmującej. Jednocześnie
urzeczywistnić w pełniejszy sposób.
cą pomoc, posiada jednak możliwości, by przez wnikliwość swojego spojrze-
Ścieżka dla antropologii
pielęgnuje tradycje kultury rodzimej,
Uzyskanie obiektywnych danych
co czasami znajduje wyraz w prakty-
dotyczących wymiarów integracji
nia nadać jej odpowiedni kierunek. Refleksja końcowa
kowaniu religii, będącej źródłem toż-
prawnej czy też ekonomicznej zasad-
Po krótkiej refleksji o roli antropologii
samości kulturowej. Te elementy pro-
niczo różni się od zgłębiania proble-
w badaniach migracyjnych warto
wadzą do przyspieszenia adaptacji.
matyki kulturowej. W pierwszym
dokonać pewnego podsumowania. Do
By przebiegała ona w atmosferze
wypadku do dyspozycji mamy szereg
zamknięcia abolicji pozostały dwa
akceptacji, niezbędne staje się nie
wskaźników, analizowanych głównie
miesiące. Jest to gorący czas dla
tylko przyjęcie, ale także zrozumienie
przy pomocy zaawansowanych metod
migrantów, którzy postanowili wyko-
oraz umiejętność posługiwania się
statystycznych. Nie jest to atrakcyjna
rzystać tę szansę na legalny pobyt
kodami kulturowymi. Podstawą do
droga dla antropologów, którzy
w Polsce. W działania cudzoziemców
tego zdaje się znajomość języka kraju
poprzez relacje społeczne oraz bez-
wkrada się aktywność, poszukują oni
przyjmującego, która ułatwia wejście
pośredni kontakt z drugim czło-
pomocy by zamknąć swoje problemy
w nowy kontekst kulturowy. Przekłada
wiekiem wprowadzają swoje badania
w wymaganych strukturach. Może to
się to na funkcjonowanie migranta we
w życie. Tutaj otwiera się furtka do
wpływać na ożywienie w grupach
wszystkich sferach życia.
integracji kulturowej. Ze względu na
migrantów oraz zmiany w integracji
małą dostępność danych w tym
kulturowej. W tym momencie funkcjo-
obszarze badacze wykorzystują
nują w szerszym kontekście dyskursu
przede wszystkim metody jakoś-
publicznego. Dla antropologa zajmu-
Integracja w duchu abolicji Abolicja to pierwszy krok na drodze do legalizacji pobytu na terytorium Polski. Daje możliwość wyciągnięcia cudzoziemców z szarej strefy, co pomóc może w zdiagnozowaniu zjawiska migracji. Legalny status prawny i uprawnienia, takie jak dostęp do rynku
ciowe. Wywiad pogłębiony i obser-
jącego się tematyką migracyjną czas
wacja uczestnicząca stają się głów-
abolicji także może być pewnym pre-
nymi narzędziami gromadzenia
ludium do zaistnienia w wyraźniejszy
danych. Istotne są zagadnienia języ-
sposób w życiu społecznym. Przeku-
kowe, wzory kulturowe i wypływająca
wając żywe problemy w problemy ba-
z tego samoidentyfikacja.
dawcze daje on możliwość istnienia
pracy czy do zasobów publicznych,
Badania dotyczące zagadnienia inte-
niosą za sobą stabilność życia. Wpł-
gracji kulturowej mogą prowadzić do
ywa to na ostatnie stadium adap-
rozwoju antropologii zaangażowanej.
antropologii jako prawdziwie empirycznej nauki. To tylko kolejny dowód na nieodłączne powiązanie badacza z podmiotami badania.
Anna Adamczyk tam tam | 3/2012
17
Etnologia bez granic
TEKST :
ZUZANNA ROGALSKA
Relacja z I Międzynarodowego Zjazdu Etnologów w Cieszynie 2012 „Ciesz się Cieszynem!” – zachęcały materiały informacyjne, które otrzymał każdy uczestnik tegorocznego cieszyńskiego zjazdu etnologów. Trudno było nie zastosować się do tego zalecenia.
Po południu, na niedostępnej na co
prowadzone przez uczestników:
dzień, otwartej specjalnie dla gości zjaz-
taneczne (tańce polskie, irlandzkie,
du auli, rozpoczęła się uroczysta inaugu-
węgierskie) lub angażujące wrażliwość
racja zjazdu. Część oficjalna zawierała
plastyczną (tworzenie makiet miast oraz
przemowy kadry z uniwersytetu gospo-
moreny - słowackiej marzanny, deko-
darzy i odczytanie listu od patrona hono-
rowanie jajek, inspirujące malowanie
rowego, Jerzego Buzka. Wykład inaugu-
mandali).
I Międzynarodowy Zjazd Studentów
racyjny nt. tradycji we współczesnej
Etnologii i Antropologii Kulturowej
kulturze wygłosił Waldemar Kuligowski
Europy Środkowej Ethnology without
z Poznańskiego Uniwersytetu im. Adama
borders, bo tak brzmiała pełna nazwa
Mickiewicza.
wydarzenia, odbył się w dniach 16 – 18 kwietnia 2012. Uczestniczyć w nim miała przyjemność delegacja Etnologii Uniwersytetu Gdańskiego w składzie: Ania Adamczyk i Dominik Arkuszewski z drugiego roku oraz Natalia Laskowska, Tadeusz Meissner i Zuzanna Rogalska z pierwszego roku. Organizatorem Zjazdu był Katowicki Uniwersytet Śląski ze swym oddziałem w Cieszynie, we współpracy z Polskim Instytutem Antropologii i ze wsparciem Funduszu Wyszehradz-
Następnie ruszyła część mniej oficjalna.
multikulturalizm, Tradycja w procesie zmian, Różne wymiary przestrzeni.
opiekun projektu - profesor UŚ Zygmunt
W ramach ostatniego panelu swoje
Kłodnicki - okazał się mistrzem opowia-
referaty zaprezentowali przedstawiciele
dania dowcipów. W części rozrywkowej
UG: Ania Adamczyk – Travel by train as
wystąpił wokalny zespół z Uniwersytetu
a laboratory of anthropological research,
Łódzkiego, wykonujący pieśni południo-
oraz Dominik Arkuszewski – Contem-
wowschodnio-słowiańskie oraz grupa
plative experience and anthropological
FolkUŚ, łącząca tradycyjną muzykę
practice – based on a research on
ludową z rockiem i jazzem.
a Buddhist group of Korean zen. Treść
z Koła Naukowego Etnologii UŚ: Karo-
zostaliśmy zaproszeni na bankiet, pod-
lina Kania, Ania Bachniak, Radek Biel
czas którego można było podziwiać
i Zdzich Rabenda.
plakaty promocyjne - efekty pracy
gier, Czech i Słowacji. Odbywał się on w malowniczo położonym cieszyńskim campusie studenckim, w którego budynkach znajduje się nie tylko wydział Etnologii, ale również wydział Artystyczny, co gwarantowało niepowtarzalną atmosferę. Pierwsze spotkanie etnologów nastąpiło na dworcu w Katowicach, skąd do Cieszyna zabrał nas autokar. Na miejscu każdej grupie został zapewniony wikt i opierunek – zakwaterowanie, przydzielenie opiekunów, posiłek oraz oprowadzenie po campusie.
każdego z ośrodków uniwersyteckich.
każdej prezentacji została opublikowana w materiale pokonferencyjnym, a cały zjazd, ze szczególnym uwzględnieniem konferencji, był anglojęzyczny. Aby jeszcze lepiej zintegrować uczes-
Niektóre przykuwały uwagę bogatą
tników i dać im możliwość zwiedzenia
warstwą wizualną i obszerną treścią,
miasta, zorganizowana została gra tere-
inne pozos-tawały bardziej ascetyczne
nowa, dzięki której wszyscy mogli poz-
i stawiały na zwięzłą formę. Gdańska
nać zabytki Cieszyna. Nie lada atrakcją
prezentacja wyróżniała się załączonymi
była też wycieczka do Czeskiego Cie-
egzempla-rzami TAM TAMa, które
szyna, którego urok docenili studenci.
spotkały się z takim uznaniem, że ostatniego dnia zjazdu już ich nie było.
Zjazd umożliwił wymianę doświadczeń i wrażeń oraz zauważenie zróżnicowa-
Najmniej oficjalna część odbyła się wie-
nia profili studiów etnologicznych
czorem w studenckim klubie Panop-
w innych ośrodkach. Cieszyńscy
ticum. Na Folk Party królowały dźwięki
studenci dali doskonały przykład
czerpiące inspirację z polskiej muzyki
zaangażowania w rozwój etnologii,
ludowej. Następnego dnia bawiliśmy się
w zawiązywanie współpracy pomiędzy
na African Party.
uniwersytetami. Uczestnicy mogli
Jednym z najciekawszych punktów programu były różnorodne warsztaty
18
Perspektywy metodologiczne – teoria i praktyka, Naród – nacjonalizm –
Organizatorzy zabawiali publiczność
Po bogatym programie artystycznym
rodków uniwersyteckich z Polski, Wę-
konferencja naukowa, podzielona na ciekawe i nowatorskie bloki tematyczne:
anegdotami z przygotowań zjazdu,
kiego. Inicjatorami akcji byli studenci
Na Zjazd przybyli studenci z 15 oś-
Najważniejszym elementem zjazdu była
tam tam | 3/2012
poczuć wspólnotę i siłę, sens zgłębiania tej, ukochanej przez nas, dziedziny.
TU TU
i...
POWAKACYJNA REAKTYWACJA KOŁA NAUKOWEGO ETNOLOGÓW Po wakacyjnej przerwie swoją działalność wznowiło Studenckie Koło Naukowe Etnologów przy Uniwersytecie Gdańskim. W czwartek 4 października odbyło się pierwsze spotkanie, na którym omówiono plan działania koła oraz wybrano nowego przewodniczącego. Został nim student II roku etnologii Tadeusz Meissner.
Fot: Natalia Laskowska
WYJAZD NAUKOWY W okresie od 9 do 22 września 2012 r. studenci Etnologii wraz z dr Andrzejem Stachowiakiem realizowali projekt badawczy zatytułowany „Gdzie jest Łemkowyna? Zawłaszczanie przestrzeni kulturowej na dawnym terytorium etnograficznym”. Podczas badań studenci zbierali materiał empiryczny, dotyczący współczesnych dyskusji na temat dzisiejszej kulturowej przynależności zamieszkiwanego przez Łemków od 1947 roku regionu etnograficznego nazywanego Łemkowszczyzną.
FOLK IT Gdański Archipelag Kultury w ramach cyklu „Folk it” zaprasza na warsztaty z rec y k l i n g u fo l ko w e g o . W y -
PRZEWODNICZĄCY KOŁA NAUKOWEGO PRZED ŁEMKOWSKĄ CHATĄ
korzystując ludowe wzornictwo Pomorza będzie można odnowić zapomniane przedmioty użytkowe, zrobić portfele ze starych banerów lub uszyć matrioszki. Więcej pod adresem: http://www.gak.gda.pl
TAM TAM
II Międzynarodowy Zjazd Studentów Etnologii i Antropologii Kulturowej Europy Środkowej
„ETNOLOGIA BEZ GRANIC” odbędzie się w dniach 22-24 kwietnia 2013 w Krakowie Więcej pod adresem: http://www.ethnologywithoutborders.pl
TEKST: AGATA RAKOWSKA