5 minute read

Z kominkiem przyjemnie i bezpiecznie

Czasami w jednej chwili potrafi zmienić się diametralnie cała nasza optyka. Choć od dłuższego czasu przekonujemy, że kominki na drewno nie zastąpią podstawowego ogrzewania, ale dla bezpieczeństwa i niezależności powinny znaleźć się w każdym domu, to dopiero w ostatnim czasie ta potrzeba nabrała nowego znaczenia.

Jeszcze przed wybuchem wojny na Ukrainie zachodnie kraje europejskie szykowały się na przerwy w dostawie prądu. Austriacy przeprowadzali ćwiczenia na wypadek utraty zasilania, Niemcy instruowali swoich obywateli, co robić w razie blackoutu, a eksperci mówili o napiętej sytuacji energetycznej. Rosnące ceny gazu w Holandii czy w Niemczech zwiększyły zainteresowanie drewnem do kominków, podkreślano tam, że kominek wspomoże główny system ogrzewania i pomoże obniżyć rachunki oraz zabezpieczy dom na wypadek przerw w dostawie gazu i prądu. Podobne opinie można było znaleźć wśród polskich internautów. Przeglądając na facebooku grupy poświęcone ogrzewaniu, nie odosobnione są opinie osób, które uważają podobnie. Poniżej przedstawiamy kilka z nich. Niektóre dotyczą też zapisów Programu Czyste Powietrze, gdzie w zależności od regionu warunkiem skorzystania z dotacji jest odłączenie kominka:

• „Myślę, że w przyszłym roku producenci pieców nie będą narzekać na brak pracy, bo po zimie co drugi wywali piec gazowy. Kilku z moich znajomych już to zrobiło”.

• „Powiem tak, dają dotacje, a gaz 40% drożeje, prąd podobnie. Przemyśl i przeanalizuj jeszcze raz, nigdy nie bądź uzależniony…”.

• „Damy ci dotację, żebyś musiał kupować u nas gaz. Teraz zrobimy podwyżkę 50%, żeby nam się ta dotacja zwróciła…”.

Jednak 24 lutego sytuacja w całej Europie i na świecie drastycznie się zmieniła. Wyczerpanych ludzi pandemią koronawirusa, która przecież wcale się jeszcze nie skończyła, zszokowała informacja o rosyjskiej inwazji na Ukrainę. To wywróciło znany porządek, układ interesów i zależności oraz skłoniło, jak widać już piątego dnia inwazji, kiedy piszę ten tekst, do zmiany optyki i rewizji dotychczasowej polityki, także tej energetycznej. Polska decyduje się nie kupować rosyjskiego węgla, a Niemcy z dnia na dzień rozwiązują spółkę wspierającą Nord Stream 2 i mówią o budowie dwóch gazoportów, terminali skroplonego gazu ziemnego, aby zmniejszyć zależność od rosyjskich dostaw gazu. Decyzje polityczne w tym zakresie będą miały fundamentalne znaczenie i wywrócą znany nam do tej pory ład. Z pewnością są też szansą dla biomasy, szczególnie w Polsce, w kraju, w którym mimo dużej dostępności tego paliwa i posiadaniu wielu producentów nowoczesnych i ekologicznych urządzeń – nie tylko kominków, ale i kotłów, które mogą stanowić samodzielne źródło ogrzewania – biomasa do niedawna była dyskredytowana, jeśli chodzi o przyjazność dla środowiska, głównie przez alarmy smogowe. Alarmy, które w wielu miastach mają wpływ na kształt lokalnych przepisów antysmogowych. Obecnie mamy szansę na zmianę sytuacji i realne uwzględnienie biomasy w polskim miksie energetycznym. Do tej pory nie doceniane były kominki i energia z własnego drewna, a jednak to ona – jak się okazało – po uwzględnieniu przez GUS wykorzystania drewna w domowych kotłach, kominkach i kuchniach, pozwoliła osiągnąć Polsce unijny cel wymaganego udziału energii ze źródeł odnawialnych i uniknąć płacenia wielomilionowych kar. Niestety, żyjemy w położeniu geograficznym, w którym mocno promowana fotowoltaika nie załatwia sprawy, bo przecież nie wytwarza prądu w nocy, przysypana śniegiem czy przy dużym zachmurzeniu bądź zamgleniu. Z kominkiem czy z pompą ciepła tak, ale samodzielnie… to wątpliwa inwestycja.

Bezpieczniej i taniej w skali mikro

Oprócz wielkiej polityki, również tej energetycznej, są też argumenty „za” kominkiem, które w świetle tegorocznych wydarzeń mają szczególne znaczenie dla przeciętnego właściciela domu, który jakoś ogrzać trzeba. Ogrzać wtedy, kiedy domowy budżet został pogrążony przez ogromny rachunek za gaz czy, jak w lutym, kiedy w wyniku wichur w Polsce odciętych od prądu zostało ponad milion odbiorców. Nie pomogą wtedy nowoczesne pompy ciepła czy inne systemy, które do działania wymagają prądu. Za to prosty w swojej konstrukcji, opalany drewnem – oczywiście sezonowanym, o wilgotności do 20% – kominek pozwoli przetrwać krytyczne momenty w cieple, a w kwestii oszczędności pozwoli wspomóc system ogrzewania, np. gazowy. Dlatego też budując dom, pozostaw sobie opcję i postaw komin, nawet jeśli nie zamierzasz od razu uzbrajać się w kominek. Oczywiście, uzbrojenie domu w komin po budowie będzie możliwe – istnieją zewnętrzne, zazwyczaj stalowe systemy kominowe, które można wykorzystać – ale z pewnością będzie to rozwiązanie bardziej kłopotliwe. Biorąc pod uwagę koszty budowy domu, dodatkowy komin nie będzie dużym wydatkiem, a da nam wybór i możliwości, których okazać się może, że będziemy bardzo potrzebować.

Uchwały antysmogowe do poprawki

Polskie uchwały antysmogowe wprowadzają różne zapisy. Generalnie poza Krakowem nigdzie one nie zabraniają używania kominków, a dla niespełniających Ekoprojektu przewidują terminy wymiany, jednak cały czas powstają projekty, które zaskakują i które próbują zdyskredytować biomasę drzewną i urządzenia kominkowe. Obserwując sytuację energetyczną i braki surowcowe, dziwią przedstawione na jesieni propozycje władz województwa mazowieckiego, które w konsultowanym projekcie uchwały antysmogowej wprowadziły zapis, że nowo budowane domy z dostępem do sieci energetycznych nie będą mogły korzystać z urządzeń opalanych drewnem czy pelletem, czyli z – wspomagających system grzewczy czy używanych w okresach przejściowych do podniesienia temperatury w chłodniejszy wieczór – kominków. Warto zaznaczyć, że w projekcie nie wyłączono z zakazu urządzeń spełniających wymagania Ekoprojektu, które zaczęły obowiązywać w całej Unii dopiero z początkiem 2022 roku. Na szczęście projekt w tym kształcie nie wszedł w życie. Ale takie pomysły pokazują dużą krótkowzroczność władz. Nie dalej niż w styczniu PGE ogłosiła, że przez kolejne dwa lata nie podpisze nowych umów na dostawy gazu – to czym te nowo wybudowane domy mają się ogrzewać w oczekiwaniu na gaz? Dopiero po interwencji okazało się, że moce PGE zostaną zwiększone, ale – jak widać – wszystko się zmienia, a może nawet z dnia na dzień i w tych niepewnych czasach powinniśmy postawić na bezpieczny miks energetyczny i nie zamykać furtek, które są w naszym położeniu naturalne. Przecież Polska jest w końcu dużym producentem pelletu, a lesistość naszego kraju stale rośnie, dlaczego więc na własną prośbę pozbawiać się możliwości korzystania z lokalnie pozyskiwanego i przyjaznego dla środowiska – bo nie zwiększającego emisji CO₂ – paliwa, jakim jest drewno.

Aldona Mazurkiewicz

aldona.m@ihz.pl

This article is from: