8 minute read

Tanie grzanie - piecyki za 5-10-15 tysięcy złotych

Piecyki wolno stojące od lat, a nawet od wieków obecne są w domach. Ogrzewały europejskie i amerykańskie robotnicze mieszkanka i luksusowe rezydencje. Z czasem do prostych żeliwnych „kóz” dołączyły modele stalowe o ciekawym wzornictwie i tym samym przesunęła się znacznie w górę granica cenowa. Piecyk dzisiaj wcale nie musi być tańszy od kominka, jest po prostu inną formą udomowionego ognia. Okazało się nawet, że jest to propozycja na tyle interesująca, że to właśnie wolno stojące piecyki są dostępne w każdej grupie cenowej i mają aktualnie największy udział w kominkowym rynku, zostawiając tylko „pięciogwiazdkowy” segment na wyłączność kominkowym wkładom. Jednak na szczęście (dlaczego – czytaj niżej) są też wciąż dostępne piecyki w dolnej strefie cen i im poświęcony jest ten tekst.

Piecyku ratuj!

Znaczny wzrost cen energii spowodował zainteresowanie alternatywnymi metodami ogrzewania i dogrzewania domów. Nie ma co się oszukiwać, że w ciągu kilku tygodni wszystkie budynki zostaną docieplone, nawet jeśli powstanie jakiś genialny system dotacji, albo że w miesiąc powstanie elektrownia atomowa. Nie warto też liczyć na to, że tendencja do wzrostu cen benzyny, węgla, gazu czy oleju opałowego nagle się odwróci. Nie jest moim celem straszenie czytelników, ale wielu ekspertów twierdzi, że kryzys dopiero narasta, a wszelkie paliwa, jeśli będą dostępne, to będą droższe.

To wszystko sprawia, że wzrosło zainteresowanie najprostszymi formami pozyskania ciepła i najbardziej dostępnymi paliwami. Piecyk na drewno idealnie wpisuje się w te oczekiwania. Kilka, kilkanaście tysięcy złotych można jeszcze wyciągnąć z coraz bardziej dociskanego przez inflację portfela. Komin, wbrew pozorom, tani też nie jest, ale gdy mamy w domu przewód kominowy, to taka suma powinna na piecyk wystarczyć. Pozostaje jeszcze zdobycie opału, a drewno – idąc w ślady innych paliw – niestety też drożeje. O ile jednak nie zbudujemy własnego szybu naftowego albo odwiertu gazowego, to drewno możemy pozyskać na różne sposoby, nie tylko kupując z dostawą w składzie opału.

Jak i gdzie zdobyć taniej drewno? Nie będę podpowiadał, bo Polacy mają na to różne sposoby. W końcu ogrzewamy się drewnem nie od dzisiaj, a nawet to właśnie drewno spalane w gospodarstwach domowych załatwiło nam wymagany przez Unię Europejską udział OZE i oszczędziło wiele milionów karnych opłat. Zatem niedrogi piecyk plus zdobywane w okolicy drewno to doskonała i pewna droga do ciepłego domu zimą. Mówimy o zimie nadchodzącej, niepewnej,

ale przecież piecyk to nie urządzenie na jeden sezon! Aktualnie sprzedawane urządzenia grzewcze na paliwa stałe, w tym piecyki, MUSZĄ spełniać ekologiczne wymagania dyrektywy UE, tzw. Ekoprojekt, więc przez najbliższe lata będziemy użytkowali paleniska o prawdziwie europejskich parametrach. Pozostaje dokonanie „rachunku sumienia” czy raczej spojrzenia na stan konta bankowego, aby zdecydować, ile możemy na piecyk przeznaczyć. Ustaliłem trzy granice budżetu: 5.000, 10.000 i 15.000 złotych. Postaramy się udowodnić, że w każdej z tych grup „coś” wartościowego znaleźć można. Jeśli ktoś chce przeznaczyć na piecyk jeszcze większą sumę, to porady znajdzie pewnie w jednym z kolejnych numerów Świata Kominków.

5−10−15 tysięcy do kieszeni i... ruszamy na zakupy

Spokojnie, dzisiaj sam fakt posiadania pieniędzy i deklarowana chęć zakupu to zbyt mało. Sorry, takie mamy czasy. W każdym przypadku warto zaktualizować ceny, które wciąż ulegają zmianom, zwykle w górę. Przede wszystkim zaś sprawdzić należy DOSTĘPNOŚĆ. Podobnie jak na inne produkty, na wiele modeli piecyków i wkładów kominkowych trzeba czekać nawet kilka miesięcy. A przecież my potrzebujemy ogrzewania w zasadzie „na wczoraj”, a co najmniej na najbliższą zimę! Oprócz pieniędzy to właśnie okres oczekiwania na piecyk, który przecież jeszcze trzeba będzie zainstalować i przyłączyć, powinien decydować o decyzji zakupowej. Jeśli zależy nam na cieple, bądźmy elastyczni, nie upierajmy się przy modelu dostępnym tylko wirtualnie, w katalogu. On nas nie ogrzeje. To, o co nam chodzi, to przyjemne i ciepłe godziny przy własnym piecyku.

5 000 - tanio, ale też ekologicznie

Kominki nie muszą być drogie, szczególnie gdy przybrały formę wolno stojącego piecyka. Dysponując jedynie paroma tysiącami złotych, możemy się śmiało wybrać na zakupy. Obojętnie, czy uczynimy to fizycznie, idąc do marketu budowlanego bądź salonu kominkowego, czy wirtualnie w internecie, będziemy mieli do wyboru zarówno produkty polskich firm, jak też znanych europejskich producentów. Wprawdzie nie oczekujmy za te pieniądze super wzornictwa albo wyszukanych detali, ale wymogi Ekoprojektu spełniają nawet najtańsze modele. Mogą to być piecyki żeliwne, zwykle dość tradycyjne w formie, ale ogólnie cenione za trwałość, lub piecyki stalowe o wzornictwie bardziej nowoczesnym. Możemy nawet trafić na niemal legendarne modele małych modeli skandynawskich producentów. Za legendę trzeba jednak zapłacić, więc należy się poważnie zastanowić, czy jest to w naszym przypadku tego warte.

Trzeba również pamiętać, że piecyki dysponują dość niewielkimi paleniskami, a to oznacza konieczność przygotowania polan o mniejszych długościach. Jakich? To będzie zależało od modelu piecyka. Czy są to, mimo niskiej ceny, dobre produkty? Z pewnością reprezentują aktualny poziom ekologiczny i chyba są warte swojej ceny. Co do obiegowej przewagi „żeliwa” nad „stalą”, to trochę jest tak, jak ze świętami Bożego Narodzenia i Wielkanocą. Wybierzmy więc to, co nam się podoba.

Dovre, model Brut

Supra, model Alban

Hitze, model Legno

Kratki, model Koza K5

Panadero, model Condor 3V

Invicta, model Cassine

La Nordica, Brigitta

10 000 zł - czasami warto dopłacić

Gdy na piecyk przeznaczymy więcej, coś pomiędzy 5 a 10tysięcy złotych, nasz wybór radykalnie się zwiększa. Po pierwsze, będziemy mieli do wyboru więcej marek i więcej modeli. Będą to na ogół piecyki praktycznie z całej Europy i... Wysp Brytyjskich. Jeśli to jest dla kogoś ważne, poszerzy się lista znanych czy wręcz legendarnych producentów. Jeśli ktoś zdecyduje się na produkty made in Poland, to w tej grupie cenowej będzie miał wielki wybór praktycznie wszystkich polskich producentów, również modele o niebanalnym wzornictwie.

Co zyskamy sięgając głębiej do kieszeni? Na ogół będą to większe, bardziej pojemne paleniska i większa masa piecyka. Oznacza to możliwość nie tylko wypełnienia grzewczego minimum, ale już całkiem poważnego dogrzewania, a może nawet i ogrzewania. Wiele domów w USA czy Kanadzie ogrzewanych jest wyłącznie takimi piecykami. A jeśli komuś jest zimno, to wnętrzarskie magazyny amerykańskie polecają… ciepłe swetry i grube koce. No cóż, mam nadzieję, że do akcji „ koc+” nie będziemy w Polsce zimą zmuszeni.

Defro, model Orbis Top

Charnwood, model C-Eight

Romotop, model Riano no 3

Invicta, model ELO M

Dovre, model Saga

Kratki, model Enyo

Unico, model Timo

15 000 zł - a może odrobina luksusu?

W zasadzie przeznaczając na piecyk do 10.000 złotych otrzymamy wszystko, co nam do kominkowego szczęścia potrzeba: dobrą markę, duże palenisko, estetyczny wygląd. Co więc zyskamy, dokładając kolejne 5.000 złotych? Więcej ciepła raczej nie będzie, ale wybór producentów poszerzy się o kilka kolejnych znanych europejskich marek. Natomiast w produktach polskich sięgniemy po same szczyty oferty.

To jednak nie koniec możliwości. Nie tylko będziemy mogli wybierać spośród modeli stalowych i żeliwnych o różnej estetyce, ale też jeśli będą to piecyki żeliwne, to będą one emaliowane i dostępne w różnych kolorach. Jeśli będą to piecyki stalowe, to będą mogły być wykończone kolorową ceramiką lub kamieniem. Może nawet znajdziemy jakiś promocyjny model wykończony steatytem. Niekiedy pojawi się zwiększona akumulacja w postaci nasady w górnej części pieca. To dodatek niezwykle atrakcyjny z punktu widzenia zatrzymania ciepła na dłużej.

W tej grupie cenowej, ale raczej blisko górnej granicy, można też spróbować znaleźć model z nadbudowanym piekarnikiem. To rozwiązanie w zdecydowany sposób poszerza funkcjonalność piecyka. Wprawdzie nie będzie on wielki, ale na zaspokojenie „małego głoda” jakieś małe ciasteczka, bułeczki, zapiekanka czy nieduża pizza tam się zmieści.

Ravelli / Ekoflam, model Dafne

Dovre, model VINTAGE 50

MCZ / Wentor, model Veld

Invicta, model Ove

La Nordica, model Gaia Forno

Thorma, model ATIKA

Edilkamin/SEBA-TECH SERWIS, model TALLY

Thermorossi, model Saint Moritz

Czy warto wydać większe pieniądze na piecyk, którego głównym celem jest niedrogie ogrzewanie? Trudno odpowiedzieć na to pytanie jednoznacznie. Jednak wydajemy często kilka tysięcy na metaliczny lakier czy aluminiowe koła w samochodzie, bez których pojazd i tak by się poruszał. Wielu ludzi lubi przebywać w otoczeniu produktów „premium”, które charakteryzuje zwykle lepsze wzornictwo, staranniejszy dobór materiałów i elementów wykończeniowych. W grupie „do 15.000 złotych” już takie modele znaleźć można.

wh witek.h@ihz.pl

This article is from: