4 minute read

Prawdy i dotacje

CZYSTE POWIETRZE – program wymiany starych, nieefektywnych urządzeń grzewczych na nowoczesne i niskoemisyjne został uruchomiony w roku 2019.

Mimo intensywnej promocji, od początku nie cieszył się dobrą opinią. Przygotowany pod dyktando Alarmów Smogowych, miał wiele wad „wrodzonych”, w tym nachalną promocję gazu. Konieczność angażowania dużych środków, biurokracja i długi czas oczekiwania spowodowały, że do dzisiaj mamy zaledwie 453 200 zrealizowanych wniosków na sumę 3,86 mld złotych. Pomysłodawcy programu i ci, którzy „przy nim” żyją, są zadowoleni i mówią, że jest super, więc o co nam chodzi? Jasne, kilka milionów „kopciuchów” do wymiany jeszcze pozostało, więc parę ładnych lat, może nawet do emerytury, można przy nich pożyć! Jeśli porównamy efekty „Czystego Powietrza” z np. ulgą termomodernizacyjną, z której skorzystało 1,3 mln ludzi, którzy zainwestowali 21,4 mld złotych, to wyjdzie cała prawda.

Program „Czyste Powietrze” wśród licznych wad wrodzonych ma też jedną, która poważnie uderza w posiadaczy kominków. Kominek, marginalny i prawnie nieobecny, tutaj stał się strategicznym urządzeniem grzewczym. To ten sam sposób myślenia, który sprawia, że kominki i drewno obwinia się za smog w Polsce. Przypadek?

Wciągnięte zostały do gry lokalne uchwały antysmogowe i razem powstała mieszanka prawd, półprawd, istniejących przepisów i przepisów „wirtualnych”. Kominek z dystrybucją powietrza czy kominek z płaszczem wodnym stały się podstawowymi urządzeniami grzewczymi. Prowadzi to często do sytuacji, że jeśli ktoś kominek już posiada, to aby skorzystać z dotacji, musi go po prostu… zlikwidować. Bo jak inaczej nazwać użyty w opisie zwrot „trwałe wyłączenie z użytku”? Kominek musi być zlikwidowany niezależnie od likwidowanego już i tak ewidentnie „głównego”, np. kotła na węgiel. Niekiedy mogą pozostać w użytku urządzenia całkiem nowe, spełniające Ekoprojekt, który formalnie wszedł w życie dopiero od 1 stycznia 2022, więc nie ma tych „nowości” zbyt wiele. Kominkami zajmuję się ponad 30. lat i muszę przyznać, że wkłady kominkowe i piecyki, które liczą 10−15 lat, a nawet 20, są wciąż bardzo sprawne, a jeśli już czegoś wymagają, to niedrogiej wymiany uszczelek czy rusztu. Doświadczenia, które przeprowadzono na zlecenie organizacji branżowej OSKP z liczącym wiele lat wkładem kominkowym, również potwierdziły, że są to wciąż paleniska efektywne, o niskim poziomie emisji. Zatem z pewnością nie tutaj należy szukać „wroga” i sprawców smogu! Szczególnie w obecnej sytuacji, tak długo, jak ludzie mają w domach sprawne piecyki i kominki spalające lokalne drewno, powinny być one zostawione w spokoju. Nawet po to, aby w środku kryzysowej zimy nikt nie zgłaszał się do władz po pomoc z powodu przemarznięcia.

Beneficjent wymiany kotła węglowego na gazowy, zmuszony równocześnie do wyłączenia piecyka czy kominka, może wprawdzie skorzystać z dotacji, ale w wypadku awarii czy też zakręcenia gazowego kurka zostaje w zimnym domu. Teoretycznie, w niektórych przypadkach, może sobie zainstalować nowy kominek z Ekoprojektem, ale nikt już tej przymusowej – bądź co bądź – wymiany sfinansować nie pomoże. Na kominki, piecyki i piece dotacji nie przewidziano. Trudno mówić o dotowaniu wymiany kominków, skoro są one traktowane jako urządzenia „rekreacyjne” (kolejny dziwny termin), a bonów turystycznych dla sobotniego popołudnia przy kominku nie przewidziano.

Poza tym o jakich dopłatach tutaj mówić? 500 złotych, 1000 złotych? Dla kogoś, kto ma stary piecyk z niemieckiego złomu, to może i atrakcyjna suma, ale dla kogoś, kto ma zadbany kominek, duży, markowy wkład „z gilotyną”, tonę marmuru lub setkę kafli w obudowie, nawet 10 tysięcy sprawy nie załatwi! Nie ma więc sensu dyskutować o dotowaniu kominków, a po prostu warto je… zostawić w spokoju.

Kominek czy piecyk, nawet ten najprostszy, wbrew opiniom specjalistów od tworzenia prawa „na kolanie”, to nie jakaś wydumana rekreacja i luksus klasy średniej, to nie sprawca smogu (od tego są miliony „kopciuchów”).

Te kominki i piecyki, które jeszcze nie skorzystały z dobrodziejstwa eutanazji z powodu błędnie uwarunkowanej dotacji, może uratują wielu rodzinom ich bilans cieplny, a tym, którzy pozbawione kontaktu z realiami programy wymyślili… pewną część ciała?

Ksiądz Józef Tischner napisał kiedyś w „Historii filozofii po góralsku”, że są trzy prawdy: świento prawda, tys prawda i… gówno prawda. Niestety, pomysłodawcy „Czystego Powietrza”, zmuszając do likwidacji kominków, opierali się chyba na tej ostatniej. Czy zmądrzeją, przygotowując zapowiadaną kolejną edycję programu?

Witold Hawajski, witek.h@ihz.pl

redaktor naczelny

This article is from: