6 minute read
Bądź czujny - zainstaluj czujnik!
Sytuacje losowe zdarzają się i będą się zdarzały. Czasami jest to wina ludzi, innym razem będzie to kwestia wadliwej instalacji, a w innych przypadkach to po prostu zbieg kilku niekorzystnych okoliczności. Zapobieganie pożarom i różnym awariom, uświadamianie społeczeństwa o możliwych zagrożeniach, to poważne zadanie dla wielu instytucji i organizacji. Jednak gdy już „coś” się wydarzy, coś się zapali w domu lub powstanie nieszczelność instalacji, a stężenie tlenku węgla osiągnie groźne dla życia parametry, nie jesteśmy zdani głównie sami na siebie. Nie będziemy bez szans, jeśli tylko uzbroimy się wcześniej w odpowiednie detektory.
Detektory – zwane też czujnikami, czy popularnie „czujkami” – ostrzegą nas przed pojawiającym się dymem, wyciekiem gazu lub groźnym dla życia stężeniem tlenku węgla.
Posiadacze WSZYSTKICH urządzeń grzewczych, tam gdzie odbywa się spalanie – a więc również posiadacze kominków, piecyków, pieców, kuchenek na drewno –POWINNI posiadać czujniki.
Obowiązku prawnego wprawdzie nie ma, ale jest jeszcze tzw. zdrowy rozsądek i medialne informacje o kolejnych przypadkach zatruć czy pożarów…
Czujniki dymu
Czujnik dymu wykrywa dym unoszący się z wadliwej instalacji, zaprószonego ognia, czy nawet palącego się na patelni tłuszczu. Wszystkie te zdarzenia, pozostawione bez interwencji, mogą nieść za sobą poważne zagrożenia. Im wcześniej dostaniemy alarmujący sygnał tym lepiej.
Dymu nie należy mylić z czadem (o tym będzie dalej). Dym to efekt uboczny spalania, widoczne gołym okiem drobne cząstki stałe.
Czujnik dymu to małe urządzenie, estetyczne pudełko, które niemal mieści się w dłoniach. Emisja wiązki promieni, po natrafieniu na cząstki dymu, jest pochłaniana i nie trafia w całości do odbiornika. To inicjuje sygnał ostrzegawczy. Detektor jest zwykle zasilany bateriami, nie wymaga podłączenia do instalacji elektrycznej, więc może być umieszczony praktycznie w każdym pomieszczeniu. Potencjalnie ogień może pojawić się wszędzie, ale dom to nie galeria handlowa, więc zamiast setki czujek wystarczy, jeśli ograniczymy się do pomieszczenia, w którym znajduje się główne potencjalne źródło ognia, np. kominek, nie bliżej jednak niż 2 metry od niego i nie w pobliżu wentylacji.
O pojawieniu się dymu zostajemy powiadomieni głośnym sygnałem dźwiękowym, którego lepiej nie lekceważyć.
Czujniki tlenku węgla (czadu)
Czad, czyli tlenek węgla (CO), powstaje wszędzie tam, gdzie zachodzi niepełne spalanie różnych paliw: węgla, oleju, gazu czy drewna. Może tak być z powodu zbyt małego dopływu powietrza czy źle działającej wentylacji. W przypadku kominków wciąż niestety popularne jest całkowite zamykanie dopływu powietrza, by „paliło się dłużej”, a to prosta droga do „zabrania” tlenu i powstania czadu. Wprawdzie w przypadku spalania drewna ryzyko nie jest aż tak duże jak np. przy niepełnym spalaniu węgla, ale jednak istnieje.
Detektor czadu to, podobnie jak wykrywacz dymu, niewielkie urządzenie, zwykle o zasilaniu bateryjnym, więc znowu możliwe do instalacji w dowolnym pomieszczeniu. Powinno znaleźć się nie dalej niż 6 metrów od potencjalnego źródła czadu, na wysokości ok. 1,5 metra. Jeśli czujnik czadu włączy się, a robi to ostrym dźwiękowym i świetlnym sygnałem, należy natychmiast otworzyć okna, doprowadzić jak najwięcej świeżego powietrza i opuścić zagrożone pomieszczenia. Oczywiście, w zależności od sytuacji, również wezwać pogotowie i straż.
Jeśli czujnik włączy się „bez powodu” to pewnie należy… wymienić zużytą baterię. By takiej sytuacji uniknąć, warto od czasu do czasu sprawdzać czujnik, naciskając guzik „test”. To dotyczy również innych czujników.
Uwaga! Standardowy czujnik czadu nie wykrywa obecności gazu!
Czujnik gazu
Jeśli posiadamy kominek gazowy – albo nawet jeśli go nie posiadamy, ale mamy w domu inne urządzenia na to paliwo (kuchenka) – warto zainstalować detektor gazu.
Nawet jeśli nie będzie to wynikiem ataku terrorystycznego, zawsze istnieje możliwość rozszczelnienia instalacji gazowej, nawet tej najstaranniej wykonanej. Urządzenie (znowu ładne, niewielkie pudełko) stale monitoruje powietrze i ostrzeże nas już na wczesnym etapie, kiedy proporcje gazu i powietrza zbliżą się do niebezpiecznej, grożącej wybuchem granicy.
Gdzie zainstalować czujnik gazu? Gaz zwykle unosi się ku górze, więc najlepszym miejscem będzie ok. 30 cm od sufitu, ale daleko od okien i wentylacji. Gazowe czujniki są zwykle zasilane prądem z sieci i to powoduje, że w zasięgu przewodu należy szukać miejsca do instalacji. Jeśli z jakiegoś powodu takie zasilanie nam nie odpowiada, są też ostrzegacze bateryjne. Ze względu na specyfikę, czujniki gazu do gazu ziemnego i do gazu LPG różnią się, i przy zakupie należy na to zwrócić uwagę. Chociaż są też urządzenia łączące możliwość wykrywania obu rodzajów gazu. Konstrukcja urządzeń sprawia, że ich żywotność nie jest nieograniczona. Zwykle będzie to 3−7 lat i po takim wskazanym przez producenta czasie należy je wymienić.
Na rynku są dostępne również detektory „wielofunkcyjne”, ale należy do nich podchodzić ostrożnie ze względu nawet na różne zalecane odległości i wysokości montażu każdego z czujników.
Niezwykle rzadko może zaistnieć idealna sytuacja pozwalająca na montaż tylko jednej, ale wielofunkcyjnej czujki.
Mamy XXI wiek i oczywiście w budynkach inteligentnych (smart house) jest możliwość podłączenia wszelkiego typu detektorów do centrali, „mózgu” domu, i otrzymywania sygnalizacji alarmującej nawet na smartfona. Pięknie, ale najpierw zadbajmy o to, by nawet te najprostsze czujniki trafiły do naszych domów.
Sprzęt gaśniczy
Każdy pożar zaczyna się od małej iskry… jeśli dysponujemy nawet najprostszym sprzętem, małą gaśnicą czy kocem gaśniczym, możemy ogień stłumić „w zarodku”. Oczywiście pożar nie musi się nam przydarzyć, jednak warto mieć nie tylko polisę na mieszkanie/dom w firmie ubezpieczeniowej, ale i coś własnego, podręcznego, by w razie czego nie czekać biernie na rozwój ognia i przybycie straży pożarnej. To znowu – tak jak w przypadku czujników – nie muszą być duże koszty, bo najmniejsza gaśnica, taka „samochodowa”, kosztuje zaledwie kilkadziesiąt złotych.
Piecyk, kominek czy piec kosztują tysiące złotych, zwykle ponad 10 000 zł. Ceny czujników dymu lub czujników czadu zaczynają się już od kilkudziesięciu złotych.
Kominek gazowy to wydatek około kilkunastu tysięcy złotych, więc czy nie warto dołożyć 100−150 złotych, by było bezpieczniej?
Ilu posiadaczy udomowionego ognia ma takie czujniki? W ilu domach z kominkiem są gaśnice? Ilu inwestorów planujących budowę kominka do listy zakupów obowiązkowych dopisuje detektor dymu? I w końcu – ile firm kominkowych, obok podpałek, czyścików do szyb i zestawu pogrzebaczy, oferuje swoim klientom także detektory ostrzegające?
Czy jesteś już zabezpieczony? Czy masz w domu czujniki i podstawowy sprzęt gaśniczy?
Jeśli nie, zakup je i zainstaluj jak najprędzej!
wh
witek.h@ihz.pl