Ślunski Cajtung 05/2016

Page 1

GAZETA NIE TYLKO DLA TYCH KTÓRZY DEKLARUJĄ NARODOWOŚĆ ŚLĄSKĄ

CZASOPISMO GÓRNOŚLĄSKIE

Inaksi, jak zawdy

N

aszym czytelnikom od pierwszego numeru może ten Cajtung się nie spodoba. Może uznają, że to odgrzewane kotlety, bo większość tych tekstów już czytali. Jeśli tak, to przepraszamy, ale jednak jubileusz ma swoje prawa. Jak jubileusz, to wspominki. Jednak od 50 numerów czyta nas nie więcej, niż 20 procent czytelników. Dla innych publikacje tego numeru odgrzewanymi kotletami nie będą. A to, co znajdziecie na następnych stronach, na pewno należy do najciekawszych tekstów, jakie na naszych łamach się ukazały. Na przykład na stronie 4 i 5 piszemy o tym, że Polacy („gorole”) nie tylko Śląsk eksploatowali. Że przybysze ze Lwowa (Lwowa, nie całych kresów), przynieśli tu swoją, wysoką kulturę jednego z najważniejszych miast monarchii austro-węgierskiej. I po części zastąpili naszą rdzenną elitę, która w 1945 roku dobrowolnie lub przymusowo wyjechała do Niemiec. Na stronie 5 także publikacja o tym, jak Polska dzieli pieniądze na kulturę. Żeby nie być gołosłownym, iż nas doi i traktuje jak kolonię. A na stronie 12 i 13 Darek Jerczyński rozprawia się z mitem polskich narodowców, że autonomia to tylko pierwszy krok do secesji. Jerczyński tak już ma, że jeśli o czymś pisze lub mówi, lubi powoływać się na konkrety, fakty. Od tych aż w tekście się roi. Tuż za tym tekst o drugiej stronie medalu. O tym, jak radykalizują się nastroje, gdy rządzący próbują przykręcić śrubę mniejszościom etnicznym. A że mogą spróbować – o tym opowiada tekst Polska Smoleńska na stronie 7. Niewiele w tym numerze tekstów zupełnie nowych, ale jednak być muszą, choćby dlatego, że dużo się dzieje. Wydaje się, że obecnie rządzący Polską przybierają wobec Ślązaków ostry kurs. Piszemy o tym na stronach 2 i 9. Ale piszemy także o wręcz śmiesznych zachowaniach polskich narodowców – o czym warto poczytać na str. 8. Niestety, nie zmieścił nam się w tym numerze obszerny tekst o edukacji regionalnej, w sprawie której sporo się dzieje. No ale numer czerwcowy już niebawem. Wierzymy, że będzie jeszcze lepszy, bo wszak życie – gazety też – zaczyna się po pięćdziesiątce! Szef-redachtůr.

NR 6/7 4 (50) 2016r. (42)maj CZERWIEC/LIPIEC 2015r. ISSN 2084-2384 NR INDEKSU 280305 CENA 2,00 ZŁ (8% VAT)

Od 2011 roku upominamy się o to, co dla Ślązaków ważne

Fufcich!- nasz jubileusz

Niŷ wiŷmy, eli idzie zamianować to Abrahamŷm, nale trzīmiesz Czytelniku Cajtung numer 50! Napisali my juże a drukli 50 Cajtungůw. Zaczli my we decembrze 2011 roku, tuż eli by liczyć miesionc po miesioncu, fufcich winno być we styczniu.Ale sztyry razy numer był podwójny, bez tuż je tera, we maju. To piŷrszy nasz redakcyjny fest, a wierzymy też, co zetrwomy, a wy ze nami, do numeru 100. A dali!

J

ubileuszowy numer Cajtunga jest szczególny – składa się bowiem w 2/3 z tekstów, które ukazały się na przestrzeni tych czterech i pół roku. Tekstów, które wywoływały największy oddźwięk, po których mieliśmy w redakcji najwięcej listów i telefonów. Pominęliśmy jednak teksty z ostatniego roku, zakładając, że je jeszcze Czytelniku pamiętasz. Pominęliśmy też te publikacje, które odnosiły się do konkretnych wydarzeń, i dziś, po latach, byłby zwyczajnie zdezaktualizowane. Z drugiej strony nasz nakład w ciągu lat wzrósł prawie trzykrotnie, przybyło nam wielu nowych czytelników, stąd dla wielu z Was te „stare” teksty” są prawie nowe. Daleko nam jeszcze do wymarzonej liczby 10 000 sprzedawanych egzemplarzy, jednak nakład systematycznie (choć powoli) rośnie.

NASZA MISJA

WYWOŁUJEMY EMOCJE „Cajtung” powstał w grudniu 2011 roku, gdy doszliśmy do wniosku, że już czas na rynkową śląską gazetę. Nie bezpłatny biuletyn RAŚ-u, jakim jest „Jaskółka Śląska”, ale prawdziwe czasopismo. Czasopismo dla Ślązaków, o Śląsku i (po części) po śląsku. Czyli po prostu rīchtig Ślůnski Cajtung. Nasze czasopismo od początku wywołuje sporo emocji. Senator Maria Pańczyk-Pozdziej, koncesjonowana Ślązaczka warszawskich elit, zastanawiała się na przykład publicznie, kto nas finansuje, bo w głowie się jej nie mieści, że jedynymi sponsorami gazety są ci, którzy kupują ją w kiosku. Pańczyczka przywykła żyć z publicznych pieniędzy, promować za nie krupniokową R E K L A M A

gdy część z naszych przodków głosowała za Polską – nie mieli do wyboru opcji śląskiej. Mogli wybierać jedynie między państwem polskim, a niemieckim. Dla wielu był to po prostu wybór mniejszego zła. Za PRL-u nie wolno było wspominać o naszej wielowiekowej autonomii (w ramach Czech, cesarstwa niemieckiego , a później krótko Polski). Nie było wolno podkreślać naszej odrębności etnicznej, a naszą godkę starano się unicestwić. Jednak ani piłsudczykowskiej, ani komunistycznej Polsce nie udało się zniszczyć ani naszej śląskiej tożsamości, ani naszego języka. Więc w Polsce demokratycznej upominamy się o to, co dla Ślązaków ważne. Przypominamy naszą prawdziwą historię. Piszemy choćby o polskich obozach koncentracyjnych dla Ślązaków oraz o tym, że tak zwane „powstania śląskie”, to była w rzeczywistości wojna domowa, w którą angażowało się jednak na potęgę przerzucone przez granicę wojsko polskie. Tak jak dziś rosyjskie na Wschodniej Ukrainie. Upominamy się o nasz język, uznanie naszej tożsamości. Piszemy o tym, że wciąż jesteśmy traktowani jak kolonia Warszawy. Która dużo nam zabiera, a niewiele daje.

wizję śląskości – i nie umie zrozumieć, że śląskość ma też o wiele poważniejsze oblicza. Śląskie, a nie polskie. Prawicowi publicyści i politycy często powołują się na Cajtung, jako dowód, że „śląscy separatyści” zwalczają polskość Śląska. Separatystami nie jesteśmy, nigdy na naszych łamach nie pojawił się apel o oderwanie Śląska od Polski, powołania republiki śląskiej, albo przyłączenia naszego hajmatu do Niemiec, Czech, Peru, Nowej Zelandii, ani żadnego innego kraju. Nie negujemy obecnej przynależności Śląska do państwa polskiego – ale nie zgadzamy się

na bajdurzenie o macierzy, o odwiecznie polskim Śląsku.

PRZYPOMINAMY PRAWDĘ O ŚLĄSKU Nasz kraj do 1922 roku nie należał do Polski prawie nigdy, a na pewno nie przez poprzednie 750 lat. Nie było tu też Polaków, a sami Polacy nie uważali nas przez stulecia za swoich rodaków. Zaczęło się to zmieniać dopiero w końcówce XIX wieku, głównie pod wpływem agitacji polskich księży, przybywających na Śląsk. A w 1921 roku,

Taka jest – jak to piszą dzisiejsze firmy – misja Ślůnskigo Cajtunga. Naszą misją jest upominanie się o uznanie naszej odrębności etnicznej, nasz język, naszą autonomię. I nasze granice! Bo my nie chcemy autonomii jakiejkolwiek, tylko śląską. Bez Sosnowca i Częstochowy. Chcemy regionu śląskiego, a nie „Krakowic” – czyli wspólnego z Małopolską, jaki lansują rządzący krajem. Dlatego czasem nam nie po drodze choćby z Ruchem Autonomii Śląska, który chce zachować integralność obecnego województwa, który poparł powstanie „Krakowic”. Nie jesteśmy niczyim organem prasowym. Jedyni, którym chcemy służyć jest Śląsk – i Wy, drodzy czytelnicy. Zespół redakcyjny


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.