GAZetA NIe tYLKO dLA tYcH KtÓrZY deKLArUJĄ NArOdOWOŚĆ ŚLĄSKĄ
cZASOPISMO GÓrNOŚLĄSKIe
GUS choby Hitchcock
T
ych, którzy czekają na kolejny odcinek historii Śląska na ostatniej stronie, serdecznie przepraszamy. Jej autor wyjechał na wakacje w Egipcie i śle rozpaczliwe sms-y, że w hotelu nie ma Internetu, a w związku ze stanem wyjątkowym zaostrzono przepisy i do innych hoteli pójść nie umie. Tak więc w tym numerze na ostatniej stronie historii nie ma. Na to, co działo się u nas po wojnach napoleońskich, musicie poczekać jeszcze miesiąc. Ale myślę, że pasjonaci historii nie poczują się zawiedzeni. Tekst o tym, jak we wczesnym PRL-u tysiącom Ślązaków zmieniono nazwiska, na pewno poszerza wiedzę o historii naszego hajmatu. A często i własnej rodziny. Piszemy o tym na stronach 4 i 5. A na 10 i 11 Leszek Jodliński, były dyrektor Muzeum Śląskiego opowiada, dlaczego bronił Goethego na śląskiej wystawie – jak niepodległości. Z równą jak on ciekawością czekamy co teraz z tego muzeum wypadnie. Ale obawiamy się, że wypadnie typowo po polsku. Chociaż oba te teksty są duże, to jednak nie one są wydarzeniami tego numeru. Na pewno przez długi czas jeszcze będzie nas pasjonował spis powszechny 2011. GUS buduje nam napięcie, niczym Alfred Hitchcock w swoich thrillerach, podrzucając coraz to nowe informacje o narodowości śląskiej. Dziś wiemy już, gdzie deklaracji śląskich było najwięcej. Może nas smucić utrata śląskości Bielska, ale cieszyć, że taka Wisła czy Cieszyn są chyba jeszcze do uratowania. Nad tymi wynikami powinien się też pochylić RAŚ. Bo jeśli w powiecie rybnickim i mikołowskim narodowość śląską deklaruje 40 procent ludzi, a na RAŚ głosuje procent 13, to organizacja ta gdzieś rozmija się z oczekiwaniami świadomych swej odrębności Ślązaków. O tym wszystkim piszemy na stronach 6 i 7. Jeszcze poważniejszy problem ma jednak Związek Górnośląski, który oficjalnie popiera dążenie o uznanie narodowości śląskiej, ale prezes Związku, Andrzej Stania, publicznie głosi, że taka narodowość nie istnieje. ZG ma chyba do wyboru: albo odesłać Stanię do lamusa, albo iść tam razem z nim. Do tekstu o Stani zapraszamy na stronie 3. No a na „ósemce” anty-Stania, czyli nowa gwiazda śląskiej polityki, burmistrz Zdzieszowic czyli Dieter Przewdzing. O ile Stani za jego wypowiedź życzymy tego lamusa, o tyle Przewdzingowi życzymy realizacji politycznych planów. Życza wom lektury, a jo tyż się pakuja i jada na urlaub. Bo sie lato polekku kończy. SZef-redAcHtůr
Nr 8 (21) SIerPIeŃ 2013 ISSN 2084-2384 Nr INdeKSU 280305 ceNA 1,50 ZŁ (8% VAt)
Za nami latosi Marsz Autonomie
Lipcowy numer Cajtůnga wydali my genau na latosi Marsz Autonomii, kiery był 13 lipca. Wiela ô nim pisać niě bydymy – inoś tela, co za wszystkich Marszůn latoś piěrszy roz cołki dzień loł deszcz. – Tuż boli my sie, wiela ludzi przýdzie. Nalo niě było sie co boć, pokozało sie, co deszcz niě deszcz, każdego roku bijěmy rekordy frekwencji. Latoś było nos godnij, jak sztěry tauzeny – pado członek zarządu RAŚ, Janusz Wita.
- Ja, 4000 ludzi – przýkwolo Jerzy Gorzelik, lider RAŚ, a razěm sie lacho: - Zarozki wicewojewoda Piotr Spyra padoł, co wele niego było nos 700. Za pora dni polski nacjonalisty padały, co 300. Czekom, kiedy pedzom, że hań szeł ino jo, a moja familio. Mało manifestacjo polskich nacjonalistůw próbowała zrachować kontrmanifestacjo, ale co mogli, kiej stoło jejch możne 50 na tretuarze, a zaś Marsz szeł długi na kilometer! Piěrsi dochodzili juże do Francuskij, a koniec dziepiěro wyszeł z Placu Wolności! Marsz jak zawdy szeł ze Placu Wolności na Plac Sejmu Śląskiego. Hań
stała bina na kierěj grali muzykanty III Dnia Górnośląskiego. Chocia wielgij publiki niě mieli, nale tyż ni ma sie co dziwać, skirz pogody. Trocha godnij ludzi przýszło inoś na legendarne SBB. To 4o lot nazod była wielgo kapela, kiero grała blues-rocka i jazz-rocka, trocha podany na Hendrixa. I takij muzyki przýszli posłuchać ludzie. Mieli po 50, 60 lot, tuż to stare fany SBB. Nale kiej posłuchali, jak dzisio Józef Skrzek, lider SBB niě gro już tego, ino jakisikej taki „rock penderecki”, tuż posłuchali pora minut i szli do dom. SBB grało, ale ze kożdom minutom na placu było měnij ludzi. –
Patrząc na naszą mapę nie znajdziemy granicy między województwem śląskim i opolskim. Wbrew zwolennikom „Opolszczyzny” nie będącej rzekomo Górnym Śląskiem, tak daleko jak sięga Górny Śląsk, deklaracji śląskich jest całkiem sporo. Powiaty opolski, krapkowicki i strzelecki mają deklaracji śląskich ponad 20 procent. Strzelecki prawie 30, więc nieco więcej, niż sąsiednie, leżące w województwie śląskim lubliniecki i gliwicki, a tylko trochę mniej, niż tarnogórski. – czytaj. Str 6-7
Po wojnie my sie rzadko widywali i ôroz trefili my sie na weselu brata Rudolfa. Ino pokozało sie, że ôn niě je Rudolf Schmidt ino Ryszard Kowalski. Jo, Egon Schmidt je Eugeniuszem Kowalem, a zaś nasz brat Albert je Wojciechem Kowalczykiem! Entlich przyjechoł nasz brat Hubert, kiery tyż był Wojciechem, tela że Szmilskim. – czytaj str. 4-5
Aktywiści Związku Górnośląskiego to zazwyczaj zarazem członkowie ogólnopolskich partii politycznych, obecnie najczęściej Platformy Obywatelskiej. Członkowie wierni, wasalni wobec warszawskich liderów. Pisząc, że narodowości śląskiej nie ma, Stania nie krył tego nawet, dodając w kolejnym zdaniu: „Walka o narodowość autonomię tylko przeszkadza w rozwoju regionu, bo działa na góry partyjne w Warszawie jak płachta na byka”. - czytaj str. 3-4
Może to Przewdzing stworzy w Polsce partię regionów? Ma na to szansę. W ciągu kilkunastu dni nieznany burmistrz małego miasteczka stał się postacią rozpoznawalną w kraju, celebrytą. Setki burmistrzów, wójtów, prezydentów miast obserwuje jego akcję z zainteresowaniem. Nie kryją, że jeśli uznają, iż sprawa ma szanse, przyłączą się.- czytaj str. 8
Blank niě trefili ze gwiazdom wieczora. To niě je taki SBB, jaki jo spominom – pedzioł jeděn ze słuchaczy. Rýchtig wydarzeniěm wieczora była zaś „Marika”, kiero na tym samym placu zagrano o 21.oo w ramach „Letniego Ogrodu Teatralnego”. Po brawurowěj jednoaktůwce Dariusza Dyrdy ludzie długo bili brawo. – Ta komedia je těj samej klasy, co „Cholonek” – padoł Jan Michonek z Chorzowa. Na Dniu Górnośląskim licytowano tyż piěrszo Honorowo Odznaka Górnośląska utworzono bez Stowarzyszenie Osób Narodowości Śląskiej. Licytacja była fest wesoło, i wszyjscy czekali, fto jom wygro: Ślůnsk, abo Altrajch. Skuli tego, co licytowali Jerzy Gorzelik, aktywista RAŚ ze Mysłowic Bernard Skórok a nasza felietonistka Paula Zawadzka ze Czeladzi. Wygrała Paula Zawadzka, a odznaka przypinał jij konferansjer imprezy a rzecznik prasowy RAŚ Jarzy Ciurlok (fto jeszcze pamiěnto „Ecika” z Masztalskich?). Chocia durś loło, VII Marsz Górnośląski sie udoł, a my wos już dzisio proszymy za rok. We sobota kole 15 lipca.