GAZETA NIE TYLKO DLA TYCH KTÓRZY DEKLARUJĄ NARODOWOŚĆ ŚLĄSKĄ
CZASOPISMO GÓRNOŚLĄSKIE
Dużo historii
K
ażdy, kto w Polsce się urodził i wychował wie, że jak koło 1 września, to trzeba na okrągło trąbić o wybuchu II wojny światowej. No to my nie gorsi, także poświęcamy sporą część numeru tamtym wydarzeniom. Tak więc zaczynamy już na 1 stronie, a kontynuujemy na 4 i 5 opowieść o Wehrmachcie wkraczającym na Śląsk. Gdy napisaliśmy o tym rok wcześniej, zarzucono nam uogólnienia, uproszczenia. No więc tym razem szerzej, bardziej wyczerpująco. A półgłówkom, którzy czytają tylko nagłówki zwracamy uwagę, iż w tekście tym – i sąsiednich – piszemy wielokrotnie, że III Rzesza była państwem zbrodniczym. Więc na pewno nie idealizujemy tego państwa. Ale piszemy także o tym (str. 6-7), że za II wojnę światową ponosił odpowiedzialność Hitler, ale polskie elity też. Parło do niej polskie przywództwo, nie chcąc nawet rozmawiać o propozycjach Niemiec. Propozycjach, które przynajmniej w pierwotnej fazie były uczciwe, a załatwienie tych spraw było dla Niemiec sprawą fundamentalną. Polska mówiąc „nie” de facto wojnę sama sprowokowała. Zrobiła to w oparciu o fatalne rachuby – przeceniała siły swoje a tym bardziej swoich sojuszników, Anglii i Francji. Na stronach 8-9 wracamy do września;39 na Śląsku – i do tego co działo się w Parku Kościuszki. Bo chociaż wszyscy poważni historycy mówią już, że obrona wieży spadochronowej przez harcerzy jest mitem, to jednak ten harcerski rzekomy bój wciąż jest celebrowany. A przecież uznawać powieść Gołby za dokument, to tak, jak za dokument uznawać Harrego Pottera. A przynajmniej Potop Sienkiewicza. Zresztą opisana tam obrona Częstochowy jest taką samą bajką, jak obrona wieży spadochronowej. Na stronie 10 odchodzimy – na chwilę – od historii i wracamy do współczesności. Profesor Kadłubek świetnym esejem wyjaśnia, dlaczego „Cholonek” Janoscha nie ma szans trafić do śląskich szkół. A trochę dalej znów historia… Za to na stronach 2-3 sprawy jak najbardziej aktualne. No ale to już zupełnie inna historia. Szef-redachtůr
NR 6/7 8 (65) 2017r. 2015r. ISSN 2084-2384 NR INDEKSU 280305 CENA 3,00 ZŁ (8% VAT) (42)sierpień CZERWIEC/LIPIEC
A jednak witali radośnie!!!
n Tak Katowice witały wkraczającą 239 dywizję Wehrmachtu
W ubiegłym roku, na przełomie sierpnia i września, nasz tygodnik stał się obiektem nagonki większości prawicowych mediów w Polsce, z TVP na czele. Oskarżano nas – absurdalnie – o nazizm i apoteozę III Rzeszy. A to za sprawą tekstu „U nas witali radośnie”, gdzie opisywaliśmy reakcje mieszkańców Śląska na widok wkraczającego Wehrmachtu. Więc dziś, rok po tamtej awanturze, piszemy z całą mocą: U nas witali radośnie!
N
ajpierw jednak przypomnijmy fragment tekstu sprzed roku. Wbrew temu, co nam zarzucano, napisaliśmy wyraźnie: „Entuzjazm znacznie opadł, gdy zaczęły się pierwsze egzekucje powstańców i innych antyniemieckich aktywistów. Bo Ślązacy oderwani od Niemiec w 1922 roku inne Niemcy zapamiętali. Pamiętali państwo prawa cesarza Wilhelma i kanclerze Bismarcka. Zamiast powrotu państwa prawa nadeszła bestialska III Rzesza”. Bestialska III Rzesza – tak! Ale w roku 1939 nikt nawet nie śnił, jak strasznych zbrodni to państwo się dopuści. We wrześniu 1939 roku Ślązacy radośnie witali
Niemców, za którymi w ciągu ostatnich 17 lat coraz bardziej tęsknili.
UPROSZCZENIE TO NIE KŁAMSTWO
W zmanipulowanych materiałach telewizyjnych zarzucano nam, że to kłamstwo, bo nie wszyscy Ślązacy witali Niemców radośnie; nie wszyscy na nich czekali. Oczywiście, że nie wszy-
Pisaliśmy rok temu, w tekście „U nas witali radośnie” Oczywiście za kilka dni będziemy słuchać, jak to Niemcy zajęli Górny Śląsk. W większości mediów nawet się nie zająkną, że nie Górny Śląsk, tylko niewielki kawałek Górnego Śląska. Reszta przez cały czas należała do Niemiec. Za kilka dni będziemy znów słuchać o bohaterskiej obronie wieży spadochronowej – największej fikcji śląskiej historii, bo takiej obrony nigdy nie było. Wymyślił ją Kaziemierz Gołba, w swojej powieści „Wieża Spadochronowa”. Gdyby taka obrona miała rzeczywiście miejsce, musielibyśmy przecież znać jakieś na-
scy, podobnie jak nie wszyscy warszawiacy cieszyli się z wybuchu powstania, 1 sierpnia 1944 roku. Dokończenie na str. 4-5
zwisko walczącego tam harcerza. Tymczasem absolutnie nul, kompletna anonimowość. Czemu? Bo ich po prostu nie było. Mimo to w Polsce co roku tym mitycznym harcerzom z wieży składa się hołd. Bo takie mity mają przykryć prawdę. Prawdę, ze mieszkańcy tych Katowic witali Wehrmacht entuzjastycznie. Widać to na wielu zdjęciach. Ale to prawda niewygodna, bo wtedy nie da się twierdzić, że ci Ślązacy byli Polakami. Wtedy trzeba przyznać, że Polakami nie byli! Że w najlepszym razie było im wszystko jedno, czy to państwo polskie, czy niemieckie.