Gazeta NIe tYLKO DLa tYch KtÓrzY DeKLarUJĄ NarODOWOŚĆ ŚLĄSKĄ
czaSOPISMO GÓrNOŚLĄSKIe
P
Dysonans
ora dni nazod brołech udział we konferencje „Dysonans poznawczy” TADx Rava Riwer. Godnij jak sto młodych ludziůw – studentůw a nie ino – słuchało, jak ôsprawiom, czamu Poloki nie miarkujom, co je louz ze Ślůnskiěm. Zaczonech hań po ślůnsku, ale wartko ech przeszeł na polski, coby mogli pokapować, ô czym genau ôsprawiom. Bo przecież dopóki mówiłem po śląsku, nic nie rozumieli. A opowiadałem im o tym, że Polacy najpierw sfałszowali historię Śląska, wmówili sobie że jesteśmy Polakami, a Polska naszą macierzą (brrr, okropne słowo, prawie jak mać), że naszo godka to język polski – a kiedy już dopuścili się tej ogromnej mistyfikacji, to się dziwią, że im Ślązacy do tego nie pasują, że nie potrafą nas w te macierzowe ramy wtłoczyć, bo co rusz z nich wyskakujemy. Nawet to moje mówienie po śląsku. Pytali: jak to jest, ze przed panem po śląsku mówiła dziewczyna i ją rozumieliśmy a pana nie? Więc wyjaśniałem, że ją rozumieli, bo ona wcale nie mówiła po śląsku, tylko po polsku z pojedynczymi śląskimi słowami. No ale o tym Paula pisze w swoim felietonie na stronie 9, więc nie będę się powtarzał. Ale za to muszę powiedzieć, że także w tym numerze kilka razy wyskakujemy z tych polskich ram. Zaczynamy zaraz na drugiej stronie, gdzie piszemy o 75 rocznicy polskiej aneksji tak zwanego „Zaolzia”. Polskie media – w tym także Gazeta Wyborcza, o czym piszemy na stronie 3 – twierdzą, że Zaolzie to rdzennie polskie tereny. A my odpowiadamy: jeśli Zaolzie jest rdzennie polskie, to Madagaskar i Tajlandia też są rdzennie polskie! To tereny rdzennie śląskie, które znacznie dłużej leżały w Czechach, niż Polsce. Jeśli więc już rozpatrywać ich rdzenność w kategoriach polski-czeski, to Zaolzie jest jednak rdzennie czeskie! Na rozkładówce (strona 6-7) przy okazji niemieckiego filmu dokumentalnego piszemy o Ślązakach w Wehrmachcie. To także coś, co w polskich głowach nie chce się pomieścić – ale dla mnie jest oczywiste, że mój ojciec służył w armii niemieckiej a moje zdziwienie wywołuje Ślązak, który wtedy służył w polskiej. No i wreszcie na stronie 10 piszemy o tym, że nasza odmienność razi tylko tych, którzy na co dzień żyją z bajdurzenia o polskim patriotyzmie, polskiej racji stanu. Czyli tzw. klasę polityczną. Oraz mieszkańców zacofanych wschodnich wsi i miasteczek. Ci Polacy, którzy już nieco świata widzieli, którzy kilka książek przeczytali, na naszą odmienność patrzą życzliwie. Szef-reDachtůr
Nr 10 (23) PaŹDzIerNIK 2013 ISSN 2084-2384 Nr INDeKSU 280305 ceNa 1,50 zŁ (8% Vat)
Pominŷli...
O podziale Śląska Cieszyńskiego miał zdecydować plebiscyt. Obie strony jednak się do niego nie paliły – być może obawiając się właśnie siły śląskich organizacji separatystycznych. Dlatego o granicy na Olzie zdecydowali zachodni alianci. I tak wyglądała ona do 1938 roku. Jednak Polska, która wyrwała już Niemcom kawałek Górnego Śląska nigdy nie kryła, że ma ochotę na dalsze jego części. Na niemiecką liczyć nie mogła, było to państwo zbyt potężne. Ale „Zaolzie” należące do słabszych militarnie od Polski Czechów wciąż nęciło. Czytaj str. 2
W Europie już dawno zauważono, że największe zakłady przemysłowe, najwspanialsze osiedla robotnicze, jak Nikiszowiec, nie ustępują jako zabytki królewskim zamkom czy średniowiecznym katedrom. Są nowsze, ale przez to wcale nie gorsze. Wie to cała Europa. Tylko w Polsce nadal uważa się, że zabytki to Wawel, Sukiennice, Barbakan, Jasna Góra, Wilanów i Malbork. A reszta się nie liczy. Czytaj str. 3
Chocioż juże piyrwy bůwała niŷroz ô tym godka, to tak po prowdzie żodyn sie niŷ ôpoważůł, coby zrobić piyrszy krok. Aże do teroski, kej to Krakůw sie sztrabnůł i pedzioł, iże za piŷńć rokůw żodyn tam niŷ bydzie polić we piecach wůnglym. Ukwoła hańkejszych rajcůw mo wlyź za piŷńć lot, eli niŷ uzno inakszy Syjmik Małopolskij Rějŷncji. Jednako juże teroski poszła fama a festelno swada ô to, eli mogymy polić Czytaj str. 4 wůnglŷm, eli zaś niŷ.
P
We ślůnskij godce je gryfne słowo, festelnie gryfne: pominonć! U nos idzie, toć, pedzieć, co ftoś umrzīł (abo „je umarty”), abo ôdszeł, abo inacŷj – blank jak po polsku. Nale u nos, kiej ôsprowio się ô kimś, fto boł nom bliski, ale już go ni ma, padomy: pominoł.
ominoł. Jego czas sie skończył, już go nima, tak, jak mijo wszyjsko. W polskim „odszedł” tej głębi nie ma. Ale też w kwestii wielu pojęć emocjonalnych słowa śląskie są mocniejsze, głębsze. To dowód, że nasza mowa nadaje się nie tylko do sprawianiu wicůw. Ŏ pomijaniu spominomy, bo przeca chneda „Wszyjskich Świěntych” a „Zaduszki”. Dwa dni, kiej spominomy naszych bliskich, kierzy pomineli. I wielgich Ślůnzokůw. A my we tym numerze spominomy Ślůnsk, kiery jeszcze je, ale polekku pomijo. Tuż spominomy Ślůnzokůw, kierzy byli we Wehrmachcie. Jeszcze trocha jejch żyje, ale jeszcze pora lot i pominom wszyjscy. Na razie jednako winszujemy im sto lot, a zaś Wos proszymy – zapolcie tyż 1 abo 2 listopada kyrczki hań, kaj leżom Ślůnzoki. Ślůnzoki zamordowane za Tragedie Górnośląskiej, ale tŷż ci, kierych rozstrzelali, powiesili Niŷmce
(abo zabili Poloki). Niě przěpomnijcie ô tych, kierzy tela zrobili do naszej Ziemi, a ni majom ani swojego grobu – jak baji wielgi ślůnski wynajdlorz Jan Christian Ruberg, dzienki kieremu na Ślůnsku zaczěny powstować gruby a huty – a kiery leży we grobie bez miana, na hołdu nowskim smŷntorzu. Nale we kożdym ślůnskim mieście idzie trefić kogoś, fto we swoji roki boł widzany, a terozki ani grobu ni ma. Spomnijcie go, a zapolcie mu kyrczki. A my we redakcje postanowili, co zapolymy świŷczki we 10 starych ślůnskich werkach, hutach, grubach, kiere tyż pomijajom, roslatujom sie. To bydom kyrczki niŷ do murůw, inoś do tych wszyjskich, kierzy bez srogi roki hań robili. Eli fto zaś chce szluknonć 1 abo 2 listopada trocha ślůnskij historie, to proszěmy go piěknie na smentorz Mater Dolorosa we Bytoniu abo směntorz hutniczy we Glajwicach. Hań treficie groby wilegich Ślůnzokůw.
Arcybiskup Skworc w swojej homilii mówił: „W bydlęcych wagonach tysiące Górnoślązaków – bez względu na swoją świadomość narodową, pochodzenie, zawód, pozycję społeczną – jechało tygodniami w nieznane, na wschód, do przymusowej pracy. Dla większości była to podróż w jednym kierunku, a stacją końcową – śmierć na obczyźnie w bezimiennym grobie. Ślązacy dopełniali w ten sposób wojennego losu tych Polaków, którzy od pamiętnego dnia 17 września 1939 roku byli mordowani lub deportowani na wschód jako element obcy narodowo i klasowo.” Tak więc według Skworca ci niewolnicy to byli … Polacy. Zgoła to dziwne, bo Rosjanie deportowali ich jako NieCzytaj str. 6 mców.
Najmłodsi żołnierze Wehrmachtu mają teraz po 86 lat! Jeszcze dziesięć lat temu żyło ich mnóstwo, teraz trudno znaleźć kilkunastu sprawnych intelektualnie i na tyle zdrowych, by wziąć udział w programie. A przecież to ciekawe wiedzieć, jak potoczyły się losy tych ludzi. Chodziło o znalezienie takich, którzy są jeszcze sprawni intelektualnie, w miarę wyraźnie mówią, słyszą… Znalazłam ich, ale to na tyle wiekowi ludzie, że niektórzy zmarli, zanim się spotkaliśmy. Ale rozmowa była trudna nie tylko z powodu wieku. Dla niektórych z nich są to przeżycia wstydliwe, o których do dziś nie chcą opowiadać. Czytaj str. 7