Nasza Gazeta Mikołów 5/2012

Page 1

u Ludzkie losy

6

Chłopcy chorują, dorośli nie tracą nadziei

Nr. 3(3)

u Samorząd

10

Miasto kontrastów Łaziska Górne obchodzą 725-lecie

u Historia

11

u Sport

14-15

Trening dla kierowców, frajda dla kibiców

Fortuna krążkiem się toczyła

maj 2012r.

Operacja Mikołów

GAZETA BEZPŁATNA

Rozdajemy wejściówki na squasha

Szczegóły str. 15

Nieruchomości A. Mucha

Mikołów, ul. Pszczyńska 16

Na politycznych salonach Katowic coraz częściej pojawia się temat ewentualnego przystąpienia Mikołowa do Górnośląskiego Związku Metropolitalnego. Nic o nas, bez nas. Najwyższy czas rozpocząć na ten temat publiczną dyskusję. Nasze łamy i strona internetowa www.naszagazeta.info są otwarte na Państwa głosy. We wrześniu nasza redakcja zorganizuje debatę na temat ewentualnej integracji Mikołowa z GZM. Publiczną dyskusję zaczynamy od wywiadu z Dawidem Kostempskim, przewodniczącym Zarządu Górnośląskiego Związku Metropolitalnego. str. 3

Zgłoś do Nas swoje mieszkanie!

Oferujemy: – pomoc prawną – profesjonalną obsługę

50 % rabatu na usługi Tel. 606–676–082

Bogata oferta – mieszkania, domy

www.nieruchomosci–mucha.pl REKLAMA

MIKOŁÓW

ul. św. Wojciecha 26

(naprzeciw sklepu medycznego)

tel. (32) 226–71–10 kom. 604 124 758

Łaziska Górne Plac Ratuszowy 6 (32) 322–94–78 604–124–733

www.kredyty–chwilowki.pl

portalux.pl okna • rolety • drzwi bramy garażowe

MIKOŁÓW, RYMERA 8 tel. 32 326 09 20


Aktualności 2

Chcą kopalni

Na stronie www.naszagazeta.info zamieściliśmy sondę na temat pomysłu budowy kopalni w Orzeszu. Oto jak głosowali internauci: 72,7 proc. – tak 27,3 proc. – nie

NASZA GA ZE TA

Komentarze

filarem

P

pod

rzyszła do naszej redakcji Pani Bernadetta Szolc i opowiedziała o strasznej chorobie, jaka dotknęła jej synka. Jedyne, co mogliśmy w takiej sytuacji zrobić, to opisać smutną historię i liczyć na to, że publikacja skruszy czyjeś serca i znajdą się pieniądze na kosztowne leczenie. Niestety, w powiatowym światku wydawniczym takie podejście nie jest regułą. Jedna z lokalnych gazet informację o możliwości wpłacenia na rzecz Krzysia 1 proc. od podatku, potraktowała komercyjnie. Po długich targach, wydawca zgodził się na upust i Pani Bernadetta zapłaciła niecałe 30 złotych za zamieszczenie apelu o pomoc dla synka. Wszystkie gazety lokalne w powiecie mikołowskim, utrzymywane są z miejskich pieniędzy. Taki status wydawniczy powinien uwrażliwiać redaktorów na ludzką krzywdę, ale tak nie jest. „Nasza Gazeta” jest przedsięwzięciem prywatnym. Dla nas liczy się każdy grosz, bo nie mamy urzędowego mecenasa. Ale te 30 zł, wyciągnięte z portfela matki chorego dziecka, wypaliłoby mi chyba dziurę w kieszeni.

naszą gazetę Znajdziesz m.in. w sklepach: Mikołów Sieć Społem: Rybnicka 21a, Paprotek 7 (Kamionka), Karola Miarki 11, Sieć Gagalon: Słoneczna 41, Konstytucji 3 Maja, Sklep zoologiczno–wędkarski – Rynek 18 Sklep spożywczy Willa – Ks. Górka 48 Sklep spożywczy Bujaków – Ks. Górka 79 Sklep spożywczy Bujaków – Ks. Górka 144 Restauracja Sho–Dan – Pszczyńska 6 Orzesze Cukiernia Szmajduch – Rybnicka Gagalon – Rybnicka Od i do – Mikołowska 205, Katowicka 100 Lewiatan – Mikołowska 158 Piekarnia – Katowicka Spożywczo–monopolowy – Katowicka Sklep zoologiczno–wędkarski – Mikołowska 2 Łaziska Górne Gagalon – Orzeska 9, Powstańców Śląskich 9 Społem – Dworcowa 24, Brada 2, 22 Lipca 5 Sklep zoologiczno–wędkarski – Pl. Ratuszowy 4 Wyry Spożywczy – Dąbrowszczaków 93 ABC – Dąbrowszczaków 107 Armak – Dąbrowszczaków 103 Chemiczny – Dąbrowszczaków 135 Spożywczy – Dąbrowszczaków 104 Gostyń Stara chata – Rybnicka Spożywczy – Rybnicka 309 Gucio – Pszczyńska 367 Ornontowice Sklep – Zamkowa 10 Spożywczy – Zamkowa 8 Spożywczy – Zwycięstwa 1 Spożywczy – Zwycięstwa 194 Lewiatan – Zwycięstwa 210 Karlik – Leśna 3 Delikatesy – Orzeska 17 Paniówki Delikatesy FOX – Zabrska 5

W poprzednim numerze „Naszej Gazety” napisaliśmy o wspólnym przetargu na zakup energii elektrycznej, zorganizowanym przez Górnośląski Związek Metropolitalny wespół z miejscowościami powiatu mikołowskiego. Ku zaskoczeniu wielu komentatorów, z tego przedsięwzięcia wycofało się Orzesze. O powody takiej decyzji pytamy Andrzeja Szafrańca, burmistrza tego miasta.

Nie wykluczam, że w następnych latach podpiszę umowę z GZM Nasze miasto nie wystartuje w tym roku w przetargu wspólnie z powiatem mikołowskim i gminami Górnośląskiego Związku Metropolitarnego. Powodów jest kilka.

Po

pierwsze już od dwóch lat dokonujemy zakupu energii elektrycznej w formie przetargu, na oświetlenie uliczne i urzędu miejskiego i nie jest to dla nas nowość. Z tego tytułu, w przeciwieństwie do innych gmin, już notujemy ok 10 proc. oszczędności. W tym roku zaplanowałem ogłoszenie wspólnego przetargu, którym zamierzamy objąć dodatkowo szkoły, przedszkola, Bibliotekę i jej filie, Miejski Ośrodek Kultury oraz Zakład Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej, czyli wszystkich odbiorców samorządowych miasta Orzesze. Po prostu każdy licznik miejski. To kilkadziesiąt umów z Zakładem Energetycznym. Należy je zoptymalizować, ustalić nowe warunki przyłączeniowe, wypowiedzieć obo-

wiązujące umowy i zebrać do przetargu wiele danych. Nie można ich wykonać w pośpiechu i bez niezbędnych analiz. Te prace są już zaawansowane i wszystkie wykonujemy własnymi siłami urzędników. W drugim półroczu bieżącego roku ogłosimy przetarg. Ta forma zakupu przyniesie dalsze oszczędności dla budżetu naszego miasta. Uważam, że tak przygotowany przetarg przyniesie najbardziej optymalne oszczędności. Do “wspólnego” przetargu mogliśmy w tak krótkim czasie włączyć, tak jak inne gminy, tylko część woluminu energetycznego np. oświetlenie uliczne. W mojej ocenie, na

Gorąca linia

Jeżeli coś Cię cieszy, śmieszy albo denerwuje – podziel się swoimi uwagami z reporterem dyżurnym.

Tel. 509 797 881 Mieszkam w Mikołowie. Podobnie jak wielu moich znajomych, zaczyna mnie już denerwować opieszałe tempo prac budowlanych przy ulicy Wyzwolenia. Odbywa tam się ruch wahadłowy. Ostatnio przejeżdżałem tamtędy w godzinach szczytu. Korek zaczynał się już na rondzie, koło dworca PKP. Jechałem też tamtędy w czasie majowego długiego weekendu. Drugiego maja, a więc w dzień roboczy, na budowie nic się nie działo. Aż się prosiło, aby właśnie wtedy, kiedy ruch samochodowy jest mniejszy, nadgonić roboty. Kilka lat temu mieszkałem jeszcze w Katowicach. Pamiętam, jak remontowano ulicę Mikołowską. Tamtejszy prezydent naciskał na wykonawcę i wyremontowali ulicę w trzy tygodnie. *** Byłem na spotkaniu z posłem Kaczmarkiem z PiS, czyli osławionym „agentem Tomkiem”. Nieważne, czy podzielam jego poglądy, bo nie o to mi teraz chodzi. Przeczytałem w gazecie, że ten młody, 35–letni, zdrowy, energiczny człowiek jest już emerytem! Takie rzeczy mogą się dziać tylko w tak chorym kraju, jak Polska. Nie jestem za tym, abyśmy harowali aż do 67 roku życia. Ale 35–letni emeryt, nawet jeżeli pracował w służbach mundurowych, to jest gruba przesada.

Kontakt: Redakcja – redakcja@naszagazeta.info, tel. 509–797–881 Dział reklamy: reklama@naszagazeta.info, tel. 790–887–729 Wydawca: F–press Beata Leśniewska, 43–190 Mikołów, Rynek 7, II p. Redaktor naczelny: Jerzy Filar. Promocja i reklama: Sebastian Sroślak. Skład: Henryk Kotlarz. Foto: Maciej Geyer. Druk: Polskapresse, Sosnowiec, ul. Baczyńskiego 25. Redakcja nie zwraca niezamówionych materiałów. Za treść ogłoszeń odpowiada reklamodawca.

REKLAMA

pozostałych umowach, nie uzyskalibyśmy wtedy takiej oszczędności, jakiej się spodziewamy się po przetargu. Pomysł wspólnego przetargu jest bardzo dobry i na pewno po tegorocznych doświadczeniach do niego powrócimy. Nie wykluczam, że w następnych latach podpiszę porozumienie z GZM. Przed podjęciem obecnej decyzji byłem w stałym kontakcie z szefem Związku, który nie widzi przeszkód, aby Orzesze w przyszłości objąć wspólnym porozumieniem przetargowym. Dla przypomnienia pragnę poinformować, że od kilku lat wprowadzam wiele instrumentów mających na celu obniżenie wydatków gminnych, np. Kompleksowa modernizacja oświetlenia ulicznego polegająca na wymianie opraw oświetleniowych dużej mocy na energooszczędne, termomodernizacje szkół i wymiana kotłów na ekologiczne, wprowadzenie telefonii internetowej w urzędzie i wspólnego Internetu dla kilku jednostek, wspólny zakup ubezpieczenia mienia gminy. (jerry)

„Nasza Gazeta” inicjuje publiczną debatę

!

Czy Mikołów powinien przystąpić do Górnośląskiego Związku Metropolitalnego?

3 maj 2012r.

Na politycznych salonach Katowic coraz częściej pojawia się temat ewentualnego przystąpienia Mikołowa do Górnośląskiego Związku Metropolitalnego. Nic o nas, bez nas. Jeżeli faktycznie jest taka możliwość, to chcemy wiedzieć, jakie płyną z tego korzyści i jakie mogą być zagrożenia? Akces Mikołowa do GZM zmieniłby nie tylko status tego miasta, ale sprowokowałby także wiele zmian w całym powiecie. Najwyższy czas rozpocząć na ten temat publiczną dyskusję. Nasze łamy i strona internetowa www.naszagazeta.info s ą otwarte na Państwa głosy. We wrześniu nasza redakcja zorganizuje debatę na temat ewentualnej integracji Mikołowa z GZM. Publiczną dyskusję zaczynamy od wywiadu z Dawidem Kostempskim, przewodniczącym Zarządu Górnośląskiego Związku Metropolitalnego.

Mikołów mógłby stać się perłą Metropolii Z Dawidem

Kostempskim, przewodniczącym Zarządu GZM, rozmawia Jerzy Filar

– Zanim zaczniemy mówić o korzyściach i ewentualnych zagrożeniach, proszę powiedzieć, czy to jest w ogóle możliwe, aby Mikołów przystąpił do GZM? – A co miałoby stać na przeszkodzie? – Według ówczesnego Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji oraz Tomasza Pietrzykowskiego, byłego wojewody śląskiego, uczestnictwo w GZM zarezerwowane jest tylko dla miast na prawach powiatu.

– To jest opinia ministrów i pana Pietrzykowskiego, a nie wykładnia prawa regulującego zasady funkcjonowania Związku. Według mnie, brak statusu miasta powiatowego wymaga zmiany prawa samorządowego. Jeżeli samorządowcy i sami mieszkańcy zechcą przystąpić do GZM, to warto pokusić się o znalezienie rozwiązania tego problemu. – Załóżmy, że Mikołów chce przystąpić do GZM. Ale czy będziemy tam mile widziani? – Oczywiście, że tak! Nie ukrywam, że ewentualny akces Mikołowa wiązałby się z przystąpieniem do GZM także Będzina i Czeladzi. – Coś na kształt rozszerzania granic Unii Europejskiej w skali mikro? – Myślę, że trafniejsze byłoby porównanie z integracją miast, np. w niemieckim Zagłębiu Ruhry albo hiszpańskim Madrycie, który skupia wokół siebie aż 179 jednostek samorządowych. – Ale wróćmy do Mikołowa. Czy Pana sympatia do naszego 40–tysięcznego miasta wynika z demograficznej solidarności? Jest Pan prezydentem Świętochłowic, czyli najmniejszego miasta w strukturze GZM. – Moja sympatia do Mikołowa idzie w parze z pewną strategią, realizowaną przez GZM. To, że kierowanie Związkiem powierzono właśnie mnie, jest czytelnym sygnałem, że wspólny interes Metropolii Silesia wcale nie opiera się na dominacji największych miast. – Jaki interes miałby Mikołów w przystąpieniu do GZM? – Przede wszystkim udział w wielu ponadlokalnych projektach, finansowanych m.in. ze środków unijnych. Kolejną korzyścią jest promocja. Mikołów jest niedużym miastem i siłą rzeczy jego budżet ogranicza politykę marketingową do granic województwa. Natomiast GZM przygotowuje dla swoich członków wspólną ofertę marketingową, prezentowaną m.in. na prestiżowych targach inwestycyjnych w Monachium albo Cannes. Często bywa tak, że inwestorzy, zainteresowani województwem śląskim, szukają terenów położonych w centrum aglomera-

cji, ale nie w samych Katowicach. Mikołów idealnie spełnia takie warunki. – A jaki interes miałby GZM w pozyskaniu Mikołowa? – Wspomniałem już wcześniej, że zależy nam na Będzinie, Czeladzi i Mikołowie, ponieważ funkcjonowanie tych miast poza strukturami GZM, utrudnia realizowanie wspólnych, dużych projektów inwestycyjnych czy komunikacyjnych. Na Mikołowie zależy nam także ze względów demograficznych. – To znaczy? – W marcowym numerze gazety sami napisaliście, że powiat mikołowski idzie pod prąd niepokojących trendów demograficznych w naszym kraju. W Polsce ludzi ubywa, a w Mikołowie notowany jest wyż demograficzny, ale nie wynikający z urodzeń, lecz z wewnętrznej migracji. Przeprowadzka do Mikołowa staje się modna. Na taki krok decydują się przeważnie ludzie przedsiębiorczy, którzy pozytywnie wpływają na rozwój miasta. Sądzę, że gdyby Mikołów przystąpił do GZM, to stałby się perłą Metropolii Silesia. – Nie zapominajmy, że Mikołów nie jest samodzielnym bytem. Co się stanie z powiatem mikołowskim, gdyby jego stolica zdecydowała się na przystąpienie do GZM? – Na razie rozmawiamy na bardzo wysokim poziomie abstrakcji. Proces przystępowania do GZM nie jest kwestią miesięcy, ale lat. Na pewno, tak jak już wcześniej wspomniałem należałoby dokonać zmian w ustawie oraz w statucie GZM. Swoją opinię musiałoby wyrazić także Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji. Tego problemu na pewno nie wyjaśnimy podczas tej rozmowy. – We wrześniu nasza redakcja planuje zorganizowanie otwartej debaty na temat ewentualnego przystąpienia Mikołowa do GZM. Może to będzie dobra okazja, aby porozmawiać także na temat prawnych i organizacyjnych szczegółów tego przedsięwzięcia. – Chętnie wezmę udział w takiej debacie i wyjaśnię wszelkie wątpliwości. – Dziękuję za rozmowę.

Górnośląski Związek Metropolitalny tworzy 14 miast: Bytom, Chorzów, Gliwice, Dąbrowa Górnicza, Jaworzno, Katowice, Mysłowice, Piekary Śląskie, Ruda Śląska, Siemianowice Śląskie, Sosnowiec, Świętochłowice, Tychy, Zabrze. Ze strony internetowej o celach GZM: – Utworzenie dynamicznie rozwijającego się wielkomiejskiego ośrodka, zdolnego do skutecznej konkurencji z innymi ośrodkami metropolitalnymi w kraju i w Europie. – Doprowadzenie do harmonijnego rozwoju całego obszaru Metropolii poprzez jak najlepsze wykorzystanie potencjału miast członkowskich, z poszanowaniem ich odrębności i specyfiki. – Wzbudzanie w mieszkańcach poszczególnych miast poczucia dumy z przynależności do wielkiego organizmu miejskiego i przekonania o dostępności, dla każdego, całego potencjału Metropolii. – Zachęcanie mieszkańców i przyjezdnych do „odkrywania” Metropolii i świadomego wyboru tego miejsca do życia i pracy. – Wytworzenie i upowszechnianie przekonania o wszechstronnych możliwościach wyboru kariery i modelu życia i zachęcenie młodych, dobrze wykształconych ludzi do osiedlania się i pracy w Metropolii. – Promowanie w kraju i za granicą wszelkich walorów Metropolii: gospodarczych, kulturalnych, turystycznych, przyrodniczych.


4

Spotkania

Pod paragrafem

NASZA GA ZE TA

5 maj 2012r.

Policja apeluje

Pilnujcie domów i altanek!

§

Wciąż nie wiadomo, kto zabił? Miejscowi bandyci albo ktoś spoza Orzesza? To był zaplanowany mord, czy przypadkowa zbrodnia w afekcie? Odpowiedzi szukają policjanci ze specjalnej grupy utworzonej przy Komendzie Wojewódzkiej w Katowicach.

Sprawcy okrutnego

W biurze poselskim Izabeli Kloc w Mikołowie gościł Tomasz Kaczmarek, poseł PiS, którego opinia publiczna poznała wcześniej, jako „Agenta Tomka”. Zainteresowanie spotkaniem było ogromne. Przestronna sala w „Białym Domku” z trudem pomieściła prawie 150 osób.

Wolę z ludźmi rozmawiać twarzą w twarz,

niż za pośrednictwem mediów

mordu

J

ako oficer Centralnego Biura Antykorupcyjnego Kaczmarek rozpracowywał afery korupcyjne w środowiskach polityków oraz celebrytów. Najgłośniejsza akcja z jego udziałem dotyczyła byłej posłanki Beaty Sawickiej, która przyjęła od agenta występującego w roli biznesmena w sumie 100 tys. zł, w zamian za pomoc przy kupnie działki na Helu. Ta sprawa budziła takie zainteresowanie mediów, że nie dało się utrzymać w tajemnicy tożsamości agenta. Podczas spotkania w Mikołowie poseł Kaczmarek podkreślił, że przez kilkanaście lat pracy w policji, a później CBA, jego działania nigdy nie przekroczyły granic prawa.

wciąż są na wolności

W ostatnim czasie na terenie naszego powiatu nasiliły się włamania do budynków jednorodzinnych, piwnic oraz altanek działkowych. Do zdarzeń dochodzi najczęściej w godzinach nocnych. Sprawcy zazwyczaj posługują się tą samą metodą. Włamują się do domu lub mieszkania poprzez rozwiercanie zamków drzwi balkonowych lub okien. Ich celem najczęściej stają się duże domy z wejściami tarasowymi. Włamywacze wykorzystują nieuwagę właścicieli lub ich nieobecność. Najczęściej łupem złodziei pada gotówka, biżuteria, laptopy, narzędzia i urządzenia budowlane oraz inny sprzęt w tym rowery. W celu zapobieżenia kolejnym tego typu zdarzeniom, policja apeluje o zachowanie szczególnych zasad bezpieczeństwa i stosowanie dodatkowych zabezpieczeń. Dotyczy to zwłaszcza właścicieli domów, które mają drzwi balkonowe i nisko usytuowane okna. Bardzo ważne jest również zwracanie uwagi na osoby obce, które kręcą się po okolicy bez konkretnego celu i obserwują otoczenie. Warto przyglądać się także samochodom, które nie należą do sąsiadów, a stoją zaparkowane lub przejeżdżają wolno w pobliżu posesji.

O

rzesze nie może otrząsnąć po bestialskiej zbrodni, do jakiej doszło w ubiegłym miesiącu w tym – pozornie – spokojnym miasteczku.

Dramat rozegrał się we wtorkowe przedpołudnie, 24 kwietnia.

W Zawiści, przy ulicy Pasieki mieszkała para staruszków. Obydwoje dobiegali dziewięćdziesiątki. Opiekowała się nimi pracownica opieki społecznej. Kiedy zajrzała do nich feralnego dnia, jej oczom ukazał się makabryczny widok. Starsza kobieta leżała w kałuży krwi na parterze domu. Nie żyła. Jej mąż wciąż oddychał, ale był

w stanie krytycznym. Jego ciało, a zwłaszcza głowa, nosiło ślady wyjątkowo brutalnego pobicia. Wezwane natychmiast pogotowie próbowało ratować ofiarę napadu. Na próżno. 88–latek zmarł podczas transportu helikopterem do szpitala. Po sekcji zwłok okazało się, że mężczyzna próbował się bronić. Na ile jednak mógł być skuteczny opór starego i schorowanego człowieka? Dom został splądrowany, ale znaleziono w nim sporą kwotę gotówki.

Nie wiadomo, czy sprawca nie znalazł tych pieniędzy albo ktoś go spłoszył?

Do wyjaśnienia tej zbrodni komendant wojewódzki policji

w Katowicach powołał specjalny zespół śledczy. Jak się dowiedzieliśmy, brany jest pod uwagę nie tylko rabunkowy motyw zabójstwa. Policja nie chce zdradzać szczegółów, więc nie wiadomo, czy w kręgu podejrzanych znajdują się mieszkańcy Orzesza, czy też mordercą był ktoś spoza miasta? Zamordowani małżonkowie uchodzili za majętnych ludzi. Jakiś czas temu sprzedali kurzą fermę. Kiedy zachorowała ich córka i potrzebne były pieniądze na leczenie, sprzedali działkę. Byli dobrze sytuowani, ale przy tym ostrożni. Dla sąsiadów nie było tajemnicą, że oszczędności trzymają w banku. W dniu zbrodni do staruszków przyszedł listonosz z emeryturą.

REKLAMA

Wszelkie informacje mogące doprowadzić do ujęcia sprawców i przywrócenia spokoju mieszkańców powiatu można kierować – nawet anonimowo – pod numery telefonów 997, 112 i 32 – 73 – 77 – 255.

Akademia nauki jazdy

ELKA

Teoria w ciągu 2 tygodni KURS T YLK O Nowe Toyoty Yaris Badania na miejscu Materiały szkoleniowe GRATIS Jazdy dodatkowe tylko 45 zł!

1299ZŁ

!

Uczymy w systemie SPS Kuby Bielaka z TVN TURBO

tel. 600 12 12 11

godz. otwarcia pn–pt 14:30 do 18:00

MIKOŁÓW, Rynek 7; www.prawojazdy–mikolow.pl

P.U.H. „ETRANS” Sp. z o.o.

ul. Leśna 1, 43-170 Łaziska Górne, tel. 32 32 44 601, fax: 32 32 29 130 e-mail: sprzedaz.etrans@kiamotors.pl www.etrans.kia.pl

Być może wiedział o tym morderca i chciał zagarnąć pieniądze. Ale to tylko jedna z hipotez. Orzesze jest wstrząśnięte zbrodnią. Nikt nie pamięta, aby w tym mieście doszło kiedyś do podobnej zbrodni. Zresztą w całym powiecie mikołowskim, w porównaniu z innymi miastami województwa śląskiego, do najcięższych przestępstw dochodzi stosunkowo rzadko. Dwa lata temu zakłuto nożem mieszkańca Ornontowic. Ale podwójnego morderstwa jeszcze tutaj nie było. Miejmy nadzieję, że policja znajdzie sprawców tej okrutnej zbrodni. Radosław Herc

Gość Izabeli Kloc chętnie odpowiadał na pytania publiczności. Oto kilka z nich:

Jaki przewiduje Pan wyrok dla Beaty Sawickiej? – Każdy wyrok skazujący uznam za sukces. Moim zdaniem sąd uzna winę, ale wyda wyrok w zawieszeniu. Dziwię, że tak długo to trwa. Ten proces już dawno powinien się zakończyć i dla Beaty Sawickiej i dla Burmistrza Helu, Mirosława Wądołowskiego. (16 maja 2012r. Beata Sawicka została skazana na karę 3 lat pozbawienia wolności - przyp. red.) Co Pan sądzi o śmierci Andrzeja Leppera? Dlaczego do niej doszło? – Nie wiem dlaczego do niej doszło, nie tworzę żadnych teorii, ale zadaję pytanie. Dlaczego sekcja zwłok została przeprowadzona tak późno? Wiadomo przecież, że ewentualne środki chemiczne ulegają utlenieniu przez tak długi czas… Wiele czasu poświęcił Pan na walkę z narkotykami. Tymczasem Ruch Palikota

REKLAMA

chce doprowadzić do niekaralności za posiadanie małej ilości narkotyku. Co Pan o tym sądzi? Jakie jest pańskie zdanie w sprawie legalizacji marihuany? – Temat narkotyków jest mi bardzo bliski. Walczyłem z nimi przez wiele lat na polskich ulicach. Ruch Palikota zachowuje się, jak dobrze zorganizowana firma lobbingowa. Niekaralność usprawni i ułatwi „pracę” dilerom. Zarobią na tym grupy przestępcze, bo będą legalnie zarabiać – nielegalne pieniądze. To skandal, że w polskim parlamencie wspierane są grupy przestępcze. Zastanawiam się tylko, gdzie jest polska policja, gdy Palikot przed Sejmem się zaciąga skrętem? Jest to przestępstwo, które powinno pociągnąć za sobą uchylenie jego immunitetu. Dlaczego Pan nie rozmawia z telewizją TVN? – TVN zmanipulował moją wypowiedź. Nie widzę sensu w rozmowie z kimś, kto przekręca moje wypowiedzi i mówi nieprawdę. Dlatego też chętnie uczestniczę w takich spotkaniach, jak to dzisiejsze w Mikołowie. Rozmowa z ludźmi zawsze przynosi efekty. Lepiej porozmawiać twarzą w twarz, niż za pośrednictwem mediów. (zar)


6

Rekreacja 7

Ludzkie losy

NASZA GA ZE TA

maj 2012r.

Tego biegu nikt nie przegra. Zwycięzcą zostanie każdy, kto stanie na starcie i wesprze leczenie skrzywdzonego przez los malca.

Biegamy dla Jasia 20 maja, godz. 10.00 Jaś Szopa urodził się w sierpniu ubiegłego roku, w 35 tygodniu ciąży. Ledwie przyszedł na świat, a już ciężko zachorował.

P

rzeszedł ciężkie zakażenie bakteryjne, sepsę. W trakcie leczenia doszło do zakrzepu w żyle i Jaś stracił nóżkę. Leczenie wymagało zastosowania silnych leków. Ale w ich efekcie chłopczyk stracił słuch. Jedyną szansą dla niego jest kosztowna rehabilitacja. Dla rodziców Jasia liczy się każda złotówka. W organizację biegu włączyła się fundacja Jaśka Meli. (bl) Aleksander WIDERA, pomysłodawca biegu – Trasa biegu będzie przebiegała ścieżkami rekreacyjnymi wokół MOSiR-u Łaziska Górne i koło basenu „Żabka II”. Dystans biegu to około 2,5 km. Nie będzie przegranych. Wygrywają wszyscy, którzy wezmą udział w naszej imprezie. Jeżeli ktoś nie chce biegać, to może spacerować albo przejechać trasę na rowerze. Cały dochód będzie przeznaczony na zakup protezy i rehabilitację Jasia. Wszystkich chętnych prosimy o wcześniejsze przybycie celem otrzymania pamiątkowych koszulek i dokonania minimalnej opłaty wpisowej w wysokości 10 zł. Zbiórka uczestników biegu zaczyna się o godzinie dziewiątej, obok kasy basenu „Żabka”.

REKLAMA

Lokata

na siódemkę

j zji a t a s k y rz ej o o Sk kow t ą j y w z

Krzysiowi

W najlepszym wypadku jedna nóżka Krzysia na zawsze pozostanie krótsza i grubsza, a sporą część jego ciała szpecić będą fioletowe naczyniaki. O najgorszych konsekwencjach choroby rodzice nie chcą nawet myśleć. Państwo Szulc z Łazisk całe swoje życie podporządkowali ratowaniu synka. Krzyś cierpi na zespół Klippela–Trenaunaya–Webera. To niezwykle rzadka choroba, a każdy jej przypadek jest inny.

poniedziałek-piątek

araz po urodzeniu Krzysia lekarze zorientowali się, że coś jest z nim nie tak. Na ciele chłopczyka widniała fioletowa, nienaturalna plamka. Lekarze jednej ze śląskich klinik orzekli, że jest to naczyniak jamisty. Inny zespół specjalistów w sinym znamieniu dostrzegł naczyniaka płaskiego. Szybko okazało się, że obie diagnozy były błędne. Szulcom ktoś polecił klinikę we Wrocławiu. Krzysia obejrzał chirurg plastyczny i nie stwierdził niczego groźnego, poza szpecącym znamieniem. Podczas drugiej wizyty

Piknik z historią w tle

REKLAMA

W Domu Przyjęć Okolicznościowych Gostyniec odbył się drugi Śląsko–Polski Rodzinny Festyn 3. Majowy. Najwięcej radości miały oczywiście dzieciaki. Mogły m.in. dosiąść kucyka, którym opiekują się Państwo Klenart z Gostyni.

może pomóc profesor z USA

Z

Punkt Kasowy w Gostyni przy ul. Pszczyńskiej 370 tel. 32/ 326 39 09 czynne: 8.00-16.00

www.bsjastrzebie.pl

Rodzice nie chcą myśleć o najgorszym

NASZA GA ZE TA

maj 2012r.

Za

udział w licznych konkursach z użyciem piłki i hula–hop, organizatorzy przyznawali słodkie nagrody. Aplauzem zostali przywitani strażacy z OSP w Gostyni, którzy

ZAKŁAD PRODUKCYJNO – USŁUGOWO – HANDLOWY Tańce trwały do późnego wieczora

Krzysiu z matką i starszym braciszkiem.

Kucyk Państwa Klenart cieszył się dużym wzięciem wśród najmłodszych uczestników festynu

odbierali symboliczny czek na zakup pontonu ratowniczego. Przypomnijmy, że podczas ubiegłorocznego festynu zebrano na ten cel ponad sześć tysięcy złotych. Czek z rąk Adama Myszora, radnego powiatowego i organizatora imprezy odebrał Wojciech Szołtysek, zastępca naczelnika OSP Gostyń. Strażacy zaprezentowali swój sprzęt, a także zorganizowali plenerowy kurs pierwszej pomocy. Głównym

celem tegorocznego festynu było propagowanie idei Muzeum Powstań Śląskich. Kilku uczestników zabawy wskazało tropy i miejsca, gdzie takie pamiątki mogą się znajdować. Dla dorosłych uczestników festynu zorganizowano konkurs w podnoszeniu ciężarka na czas, w którym czempionem okazał się Pan Henryk z Gostyni. Natomiast lwem parkietu został radny Adam Ficek, który wraz z żoną nie opuścił ani jednego tanecznego przeboju. Do godz. 22 festyn odwiedziło około 600 osób. (bl)

Firma SKRAWMET od roku 1990 jest producentem elementów do instalacji: n ciepłowniczych n energetycznych n gazowych n wodociągowych

REKLAMA we Wrocławiu chłopczyka zbadał wreszcie chirurg naczyniowy. Diagnoza brzmiała: zespół Klippela – Trenaunaya–Webera.

To niezwykle rzadka choroba o podłożu genetycznym. Najgorsze jest w niej to, że u każdego pacjenta objawia się inaczej. Z tego powodu lekarze mają problem nie tylko z diagnozą, ale także ze strategią leczenia. Trochę więcej o zespole Klippela wiemy dzięki Internetowi. Powstało forum, na którym chorzy i ich rodziny dzielą się swoimi doświadczeniami. – Michałkowi grozi amputacja nogi. Szukam dobrego psychologa dziecięcego, który pomoże mu przygotować się do tego – pisze jedna z matek. – Moja córka kilka razy w tygodniu budzi się w kałuży krwi. Zaklejam wszystkie ranki plastrami, ale ona i tak we śnie rozdrapuje rany – relacjonuje kolejna kobieta. Po Krzysiu nie widać, że jest chory. Zachowuje się, jak większość kilkunastomiesięcznych dzieci. Jest żywiołowy i ciekawy świata. O tym, że jedna nóżka jest grubsza i krótsza wiedzą tylko rodzice i rehabilitanci. Sinawe podbiegnięcia pod skórą widać wtedy, kiedy rozgarnie mu się włosy albo zdejmie sweterek. Ale to jest – niestety – dopiero początek. Podczas ostatnich badań wykryto u Krzysia zwapnienie w nerkach, które może mieć podłoże onkologiczne. Jedną z cech charakterystycznych zespołu Klippela są skutki uboczne w postaci wielu innych, groźnych chorób.

Z Krzysiem trzeba obchodzić się, jak z jajkiem. Nie może się skaleczyć, ani zranić. Rozdrapanie sinych naczyniaków może wywołać zewnętrzny albo podskórny krwotok. Lekarz z Wrocławia bez ogródek powiedział Szulcom, że jeden fałszywy krok w leczeniu ich synka może doprowadzić do jego śmierci. Choroba Krzysia wywróciła życie tej rodziny do góry nogami. Ojciec musiał zwolnić się z pracy. Nie da się pogodzić obowiązków zawodowych z ciągłymi wyjazdami do klinik i ośrodków rehabilitacyjnych w Katowicach, Wrocławiu, Krakowie. Matka czuwa przy synku 24 godziny na dobę. Żyją z tego, co uda się dorobić ojcu oraz z zasiłku na dziecko w wysokości 860 zł. Tymczasem mleczko do smarowania zsiniałej skóry kosztuje tysiąc złotych. Jedno opakowanie wystarczy na dwa razy. Z Krzysiem musi pracować rehabilitant. Narodowy Fundusz Zdrowia pokrywa koszty, ale najbliższy wolny termin przypada na listopad. Godzina prywatnej rehabilitacji kosztuje 55 zł. Cztery razy do roku przylatuje do Berlina amerykański profesor, najwybitniejszy w świecie specjalista w leczeniu zespołu Klippela–Trenaunaya–Webera. Jego diagnozy niejednemu dziecku uratowały życie. Szulcowie marzą o tym, aby amerykański profesor zbadał Krzysia. Nie mają jednak za co pojechać do Berlina… (bl) Osoby zainteresowane pomocą prosimy o kontakt z redakcją.

Uzdrowieni przez dotyk – Miałam w piersi guza. Jak duża śliwka. A operacji strasznie się bałam, więc koleżanka namówiła mnie, żeby spróbować energoterapii. I tak trafiłam do pani Izy. A ona po czwartej wizycie powiedziała, żebym poszła na USG. I faktycznie, guz zmalał o połowę. A po kolejnych czterech wizytach nie było go wcale – pani Magda Kociebas z Mikołowa nie może się nacieszyć. I dodaje też ze zdumieniem, że po raz pierwszy od lat nie ma wiosną kataru. – Bo ja alergiczką jestem. A raczej chyba byłam, bo po wizytach u pani Izy alergii też nie mam. Nareszcie wiem, że naprawdę można zostać uzdrowionym przez sam dotyk. Teraz pani Magda prowadza tu teściową. Starsza pani, jak sama mówi, więcej chorób ma, niż nie ma. Nadciśnienie i bóle serca, cukrzyca, tarczyca, bolą kolana i kręgosłup. – A od kilku lat mam problem ze stopą cukrzycową. Bolało, piekło… Najgorzej, że noga się zraniła i nie chciała od kilku miesięcy goić. A pod dotykiem pani Izy rana zaczęła się goić jak na psie. W ogóle wyniki cukrzycy mam takie, że obniżyłam o połowę dawkę insuliny. Zresztą badania potwierdziły też, że obniżyło się i unormowało ciśnienie. Kolana i kręgosłup bolą dużo mniej. Tylko tarczyca nie maleje. Ale ogólnie jestem o dziesięć lat młodsza!

Dla odmiany pani Kamila Broncel z Tychów przyszła z dużą tarczycą. Wole było jak wielki podbródek. Ale już od trzeciej wizyty zaczęła dostrzegać jak maleje. – Początkowo się bałam, że to złudzenie, ale po kolejnych trzech wizytach nie było wątpliwości. Zapięłam pod szyją łańcuszek, który był za mały od kilku lat. A endokrynolog nie mógł się nadziwić poprawie. Także pani Kamila dostrzegła, że uzdrowicielka zadziałała nie tylko na tarczycę. Ją także bolał kręgosłup – i bóle te po kilku seansach ustąpiły. Podobnie jak stałe problemy gastryczne, które ma od czasów liceum. – Po raz pierwszy od lat nie zastanawiam się, czy mogę coś, zjeść, czy mi nie zaszkodzi. A przecież nawet pani Izie nie mówiłam, że mam problemy z trawieniem! Sama uzdrowicielka przyznaje, że bioenergia nie działa na jeden chory organ, na jeden narząd, lecz na cały organizm chorego. I zwalcza niemal wszystkie choroby. Zarazem jednak domaga się, żeby chorzy chodzili do lekarzy. Bo jak wyjaśnia energoterapia ma wspomagać leczenie konwencjonalne a nie zastępować. (wij) Izabela Lesińska przyjmuje w Tychach ul. Dębowa 6, rejestracja tylko telefoniczna 518 839 943 (pon.–pt. 9.00 do 15.00).

Naszą specjalnością jest produkcja kołnierzy stalowych wg norm krajowych i zagranicznych.

Spartakiada trzeźwości Jubileuszowa, 15 spartakiada abstynencka odbyła się na stadionie miejskim w Mikołowie.

W

narkotyki) przez młodzież na imprezach masowych – mówi Tadeusz Rosa, organizator imprezy oraz prezes Klubu Abstynenckiego „Powrót”. Jedną z największych atrakcji spartakiady był turniej piłkarski.

ramach imprezy zorganizowano, m.in. zawody sportowo–rekreacyjne dla dzieci i młodzieży. Spartakiada wspierała ogólnopolskie i lokalne kampanie uświadamiające szkodliwość alkoholu i narkotyków. – Celem naszej spartakiady jest propagowanie zdrowego stylu życia oraz upowszechnianie kultury fizycznej Henryk Zawiszowski, zastępca starosty powiatowego wręcza i sportu w rodzinie puchar zwycięskiej drużynie oraz w różnych grupach zawodowych i społecznych. Promując trzeźwość, chcemy zintegrować młodzież i społeczność Zwyciężyła reprezentacja powiatu mikołowskiego. Prafirmy „Zbyszko” przed drużyną gniemy także przełamać mit mikołowskiego MOSiR–u. Trzeo konieczności używania środcie miejsce zajął team Straży ków psychoaktywnych (alkohol, Miejskiej w Mikołowie. (kaj)

Dysponujemy parkiem maszyn umożliwiającym: n toczenie do średnicy Ø 1400mm n frezowanie n wiercenie na wiertarkach słupowych i promieniowych n cięcie na piłach taśmowych n spawanie w osłonie CO2 Posiadamy w ciągłej sprzedaży: n kolana hamburskie n redukcje stalowe n trójniki stalowe Jesteśmy dystrubutorem firm: RACCORDERIE METALLICHE

Nowoczesne systemy zaprasowywane: INOXPRES ze stali nierdzewnej 316L do wody pitnej, instalacji spożywczych i chemicznych. STEELPRES ze stali ocynkowanej do instalacji CO, solarnych, sprężonego powietrza itp. NICZUK–METALL:

SYSTEMY ZAWIESZEŃ I ZAMOCOWAŃ, Oferujemy swoją pomoc w zakresie obróbki elementów nietypowych zgodnie z wymaganiami klienta. Zakład posiada uznanie Urzędu Dozoru Technicznego Nr U–09–01/01–02 do wytwarzania elementów urządzeń ciśnieniowych wykonywanych przy użyciu obróbki skrawaniem. Wdrożyliśmy System Zarządzania Jakością wg PN EN ISO 9001:2008 nr 1210039389 TMS wydany przez: TÜV SÜD.

43–180 ORZESZE UL. KAWIKA 3b tel/fax 22–13–246, 22–10–608 e–mail: skrawmet@skrawmet.eu

www.skrawmet.eu


Wydarzenia 8

Najpierw bitwa, później piknik

Na temat Bitwy Wyrskiej pisaliśmy obszernie w poprzednim wydaniu naszej gazety. Na relację z jej tegorocznej edycji zapraszamy na stronę internetową: www.naszagazeta.info

NASZA GA ZE TA

maj 2012r.

czytanie

Nocne

Muzyka, tańce, dobre jedzenie, prezentacje artystów – w ostatnią niedzielę maja w Gostyni odbędzie się festyn adresowany do miłośników śląskiej kultury i dobrej zabawy. Śląski Festiwal Kultury Folklorystycznej odbędzie się po raz pierwszy, ale mamy nadzieję, że ta impreza na stałe wejdzie do kalendarza regionalnych wydarzeń kulturalnych, biesiadnych i towarzyskich. Festiwal organizuje Dom Kultury Gostyń.

Folklor w Zagrodzie

– Postanowiliśmy zorganizować nieodpłatny festiwal propagujący kulturę regionalną, mający na celu integrację i wymianę doREKLAMA

Miejska Biblioteka Publiczna w Orzeszu po raz pierwszy włączyła się do akcji „Noc Bibliotek”.

W

piątek, 11 maja, placówka była otwarta dla zaproszonych gości i czytelników od godziny 20.00 do 24.00. W orzeskiej Nocy

Bibliotek wzięli udział, m.in. profesor Jan Malicki, Dyrektor Biblioteki Śląskiej, oraz Andrzej Szafraniec, burmistrz miasta. W ramach nocy odbyły się występy młodzieży z orzeskich szkół oraz Kabaretu Mała Granda. Atrakcją była możliwość uczestniczenia w warsztatach edukacyjnych „Spotkania z historią”. (bl)

Prof. Jan Malicki, dyrektor Biblioteki Śląskiej i Andrzej Szafraniec, burmistrz Orzesza

Ćwierć wieku kultury Miejski Ośrodek Kultury w Orzeszu obchodził 25–lecie swojej działalności. Impreza została zorganizowana na sali widowiskowej w Jaśkowicach.

9

Z

aproszono władze miasta, radnych, wszystkie zespoły, grupy i sekcje działające przy MOK, a także przyjaciół, byłych i obecnych pracowników. Imprezę uświetniły występy zespołów, sekcji

Druhny zbierają pieniądze na letni obóz i nie tylko

REKLAMA

i kółek, które działają przy MOK Orzesze. Na scenie pojawił się m.in. chór „Dzwon” pod kierownictwem artystycznym Natalii Łukaszewicz, Zespół Tańca Nowoczesnego DELTA & Cheerleaders, „Szarotki”

z Mościsk przy akompaniamencie akordeonowym Edyty Kawlewskiej, grupa teatralna POMOST oraz gimnazjaliści Natalia Sikora oraz Kamil Zasada, których przygotowała wokalnie Anna Kamyk.

Orzeski MOK oferuje dzieciom i młodzieży szeroki wachlarz zajęć wykraczających poza szkolne programy. Mogą tutaj rozwijać talenty w różnych dziedzinach twórczych, takich jak: taniec, muzyka, malarstwo, rysunek, fotografia, kształtować nawyki czynnego spędzania wolnego czasu. Ośrodek regularnie poszerza także ofertę dla osób dorosłych. Mieszkańcy miasta mogą skorzystać z wyjazdów do kina, teatru, operetki, wycieczek turystyczno–krajoznawczych w różne rejony Polski, Czech, Słowacji. Częścią życia kulturalnego miasta są wernisaże, promujące dorobek artystyczny utalentowanych mieszkańców Orzesza. Dla celów promocji i popularyzowania malarstwa, grafiki, rysunku, fotografii i innych rodzajów sztuki powołano do życia dwie galerie: większą ,,Galerię Orzesze’’ i mniejszą ,,Galerię 1–sze Piętro’’. Od 2009 roku w Miejskim Ośrodku Kultury prężnie działa grupa fotograficzna eF. Jej członkowie biorą udział w konkursach, festiwalach i przeglądach oraz organizują wystawy na terenie powiatu oraz województwa. Ważnym elementem życia kulturalnego Orzesza jest działająca przy MOK pracownia rysunku i malarstwa. W ramach tych zajęć corocznie organizowany jest plener artystyczny, na którym spotykają się twórcy z całego województwa. Jest to impreza już na stałe wpisana w artystyczny harmonogram działań w Orzeszu. Efektem pleneru są prace, które wystawiane są zarówno w MOK Orzesze, jak i w galeriach w Łaziskach Górnych oraz Mikołowie. Miejski Ośrodek Kultury jest organizatorem największej imprezy plenerowej jaką są Dni Orzesza. (fil)

IV Drużyna Harcerek „Cienie” Hufca Ziemi Mikołowskiej im. Bohaterów Powstań Śląskich zaprasza mikołowian na festyn rodzinny, który odbędzie się 10 czerwca od godz. 12 do 15.

obozu letniego nad jeziorami w Niesulicach, w dniach 20.07–03.08. – Swój udział w festynie zapowiedziały mikołowskie firmy, które będą tu sprzedawały swoje wyroby. Zysk z tych transakcji trafi do kasy naszej drużyny, m.in. na sfinansowanie letniego obozu. Rozmawiamy z kilkoma przedsiębiorstwami,

Rozmowa z Martą Walczak, zastępcą komendanta Hufca Ziemi Mikołowskiej.

I

mpreza zostanie zorganizowana na boisku sportowym przy pl. Harcerskim 1. Jak zapowiadają harcerki atrakcji nie zabraknie. Będą gry, konkursy, zabawy oraz zajęcia sportowe dla dzieci i całych rodzin. Jak na festyn rodzinny przystało, na stoiskach zagoszczą również domowe wypieki. Druhny będą także sprzedawały własne wyroby m.in. produkty z masy solnej, świece, świeczniki, pudełka, słoiki oraz butelki zdobione techniką decoupage. Ale to nie koniec atrakcji. Harcerki zaoferują również biżuterię z filcu (kolczyki, naszyjniki czy bransoletki) oraz broszki ze wstążek. Pieniądze uzyskane ze sprzedaży zostaną przeznaczone na sfinansowanie

ale jesteśmy otwarci na wszystkie propozycje i zapraszamy wszystkich chętnych – dopowiada Marta Walczak, zastępca komendanta Hufca Ziemi Mikołowskiej. „Nasza Gazeta” przyłącza się do apelu Pani Komendant. Drodzy przedsiębiorcy, wspomóżmy akcję harcerzy, by jak najwięcej druhen i zuchów miało wspaniałe wakacje. Beata Leśniewska

– Pani Komendant, skąd taka inicjatywa, by zbierać pieniądze na obóz letni, podczas festynu? – ZHP jest organizacją, która skupia dzieci o różnym

statusie materialnym. Naszym marzeniem jest, by wszystkie druhny (19 osób) mogły pojechać na letni obóz do Niesulic, ale to będzie zależne od sumy pieniędzy, jaką uzbieramy podczas festynu. Na razie na obóz zapisało się 10 dziewczyn, ale liczymy, że po festynie będzie ich jeszcze więcej. Ale chciałabym zaznaczyć, że część zgromadzonych funduszy przeznaczymy także na potrzeby zuchów z naszego Hufca.

– Czyli, festyn ma zgromadzić fundusze nie tylko na obóz letni harcerek? – Zdecydowanie tak, podzielimy się z młodszymi zuchami, bowiem oni też mają swoje potrzeby. Liczymy, że nasza akcja zyska akceptację lokalnego społeczeństwa i biznesmenów, którzy zechcą nas wesprzeć i festyn będzie wielkim sukcesem. – Oby, tak się stało. Dziękuję za rozmowę.

świadczeń twórców województwa śląskiego – mówi Jolanta Rynkiewicz – Kotwasińska, dyrektorka Domu Kultury Gostyń.

Zainteresowanie imprezą jest spore. Swój udział zapowiedziało wielu artystów, rzemieślników, twórców ludowych, mistrzów kuchni śląskiej. Miejmy nadzieję, że dopiszą także mieszkańcy nie tylko Gostyni, ale całego powiatu i regionu. Impreza odbędzie się 27 maja (niedziela), w Zagrodzie Śląskiej. (ma)


Samorząd 10

725 lat Łazisk Górnych

NASZA GA ZE TA

maj 2012r.

Miasto kontrastów W

W tym roku Łaziska Górne obchodzą 725 – lecie swojego istnienia. Dziś miasto harmonijne łączy kontrasty: przemysłową tradycję od lat wpisaną w łaziski krajobraz z obszarami zielonymi. Pierwsze wzmianki o naszej miejscowości pochodzą z 1287 roku.

łaścicielem tych ziem był wówczas rycerz Borko władający wsią Łaziska Średnie. Trochę młodsze są Łaziska Dolne. Informacje o ich założeniu pochodzą z przełomu XIII i XIV wieku. Natomiast historia Łazisk Górnych rozpoczyna się „dopiero” w drugiej połowie XV wieku. I jak to w bajkach o trzech braciach bywa, ten najmłodszy okazał się najsprytniejszy. Zrządzeniem historii mamy dziś administracyjnie Łaziska Górne choć, trzeba przyznać, że „Dolnioki”, „Średnioki” i „Górnioki” mocno podkreślają, z których Łazisk pochodzą. W rok jubileuszu Łaziska weszły z nowym herbem, którego projekt zyskał pozytywną opinię MSWiA

i jest zgodny z zasadami heraldyki. Co się zmieniło? To, co rzuca się w oczy, to przede wszystkim kształt tarczy. Jej regularne, półokrągłe zakończenie świadczy, że jest to tzw. tarcza hiszpańska. Herb tworzy trójkonarowa, odcięta, czarna gałąź z siedmioma złotymi, opadającymi liśćmi lipy umieszczonymi na błękitnym polu. Skąd taki a nie inny herb Łazisk? To pamiątka po wielkiej nawałnicy, która nawiedziła miasto w XVIII wieku. Przez Łaziska przeszedł huragan, który do tego stopnia zapadł w pamięć mieszkańców, że gdy mieli wybierać symbol, wskazali właśnie na ułamaną gałąź, jako ślad po tym wydarzeniu. (fil)

Łucja Figielek ur. 1933 rok w Łaziskach Górnych, rodzice oraz dziadkowie byli rodowitymi łaziszczanami. Pani Łucja ma dwóch synów i córkę, sześcioro wnuków i troje prawnuków – wszyscy mieszkają w Łaziskach Górnych. – Łaziska są dla mnie małym, przyjaznym miasteczkiem w wielkiej aglomeracji. Nigdy mi nie przyszło do głowy, aby stąd wyjechać, bo w Łaziskach można prowadzić spokojne życie rodzinne. Tutaj jest wszystko, co potrzeba do życia – przychodnia, szkoły, sklepy, do których jest blisko, kościół, basen, z którego korzystają wnuki. Łaziska krajobrazowo kojarzą się z kominami i zakładami pracy, a życiowo – ze spokojem małego miasteczka. Iryna Krawczyk przyjechała z Ukrainy, w Łaziskach mieszka od 2000 roku, poślubiła łaziszczanina, a połączył ich sport, mąż był sędzią ekstraklasy piłki ręcznej, ona zawodowo związana z piłką ręczną. Teraz mieszka i pracuje w Łaziskach. Kiedy w ramach kontraktu przyjechałam na Śląsk, trafiłam do Chorzowa. Chciałam stamtąd uciec. Dopiero Łaziska mnie oczarowały. Poczułam się, jak w oazie zieleni. Mieszkam na tzw. Ameryce. Mam blisko do lasu. Nie czuję tego, że mieszkam na Śląsku, w wielkiej aglomeracji. Wręcz przeciwnie. Mam wrażenie, że jestem na letnisku. Łaziska są miastem kontrastów. Z jednej strony, przy wjeździe do Łazisk od strony Wisły, widzimy Śląsk w pełnej krasie, z kominami i fabrykami. A z drugiej strony mnóstwo zieleni. Mówię już o sobie – łaziszczanka. Tu jest mój dom, rodzina i praca, czyli najważniejsze rzeczy w życiu.

Historia11 NASZA GA ZE TA

maj 2012r.

Hokej stał się religią w Wyrach już w okresie międzywojennym. Kiedy synowie piekarza Mańki dostali od ojca łyżwy pod choinkę.

Moje Łaziska Aleksander Wyra, burmistrz Łazisk Górnych, mieszkaniec miasta z dziada pradziada: Łaziska to po prostu moje miasto. Moje Łaziska, bo tu mieszkam, tu pracuję, z tą ziemia jestem związany więzami rodzinnymi, sentymentalnymi – taki związek jest nierozerwalny. A jubileusz? Najlepsza forma świętowania to według mnie inwestycje. I tak, z myślą o najmłodszych mieszkańcach miasta, od marca w naszym mieście funkcjonuje żłobek. Na temat opieki i wychowania dzieci do lat 3 mówiłem zresztą – w kontekście łaziskich inwestycji –podczas debaty zorganizowanej przez prezydenta Bronisława Komorowskiego w kwietniu. Inwestycje miejskie skierowane są nie tylko do najmłodszego pokolenia łaziszczan. Kontynuujemy prace rewitalizacyjne obszaru wokół Ośrodka Rekreacyjno–Sportowego „Żabka”, trwają prace związane z koncepcją zagospodarowania tzw. Ynzli – ma tam powstać boisko do piłki nożnej, boisko do siatkówki plażowej, zadaszony krąg z miejscem na ognisko i ławkami, mniejszy krąg z siedziskami i mały parking. Największą inwestycją jest jednak budowa sieci kanalizacji sanitarnej. Dzięki środkom pozyskanym z Europejskiego Funduszu Spójności do 2013 roku powstanie sieć kanalizacyjna o łącznej długości 20 km.

Jakby hokeja nie wynaleziono w Kanadzie, to wynaleziono by go w Wyrach…

Fortuna krążkiem się toczyła Mistrzostwa Świata w hokeju na lodzie wchodzą właśnie w decydującą fazę. To dobra okazja, aby powspominać. Czy ktoś jeszcze pamięta, że czterdzieści lat temu na Mistrzostwach Świata to mieszkańcy powiatu mikołowskiego należeli do najlepszych zawodników na tafli? O sile reprezentacji Polski decydowali dwaj wychowankowie małego wiejskiego klubu – Fortuny Wyry.

W Stary sztandar na uroczystości - 1975r. Aleksander Wyra, burmistrz miasta prezentuje nowy sztandar

Rok jubileuszowy Łaziska uhonorują nowym sztandarem. Stary był już bardzo zniszczony. Nowy – ręcznie haftowany zostanie poświęcony w czerwcu. Potem będzie można go oglądać w gablocie w Sali Posiedzeń Urzędu Miejskiego Łaziska Górne.

Burmistrz Miasta Łaziska Górne Aleksander Wyra

zaprasza mieszkańców Łazisk Górnych na spotkania, których tematem będą procesy inwestycyjne i działania podejmowane na terenie miasta 29 maja 2012 (wtorek) godz. 18.00 – Gimnazjum nr 3 ul. Powstańców 6 (Łaziska Średnie) 30 maja 2012 (środa) godz.18.00 – Gimnazjum nr 1 ul. Ogrodowa 48 (Łaziska Górne)

tamtych czasach drużyn hokejowych było całe mnóstwo. Swoim klubem mogły pochwalić się Łaziska, Kobiór, Mikołów, Panewniki, Murcki, Kostuchna, Wesoła, Lędziny. W tamtych czasach hokej znaczył u nas prawie tyle samo, co w Czechach czy Finlandii. Na mistrzostwach świata kilka razy zajmowaliśmy piąte miejsce. Był więc polski hokej potęgą. Mocna była reprezentacja i równie znakomita liga. W jednej i w drugiej, znaczącą rolę odgrywali wychowankowie maleńkiego, prowincjonalnego klubu – Fortuny Wyry. W latach 70. w GKS Tychy grali: bramkarz Waleczek oraz Tańczyk, Just, Zagórski, Bem (zresztą tyskim trenerem był też wyrski wychowanek Bojdoł). W Baildonie Katowice (ścisła polska czołówka) o sile napadu stanowili bracia Roman i Eugeniusz Mateja oraz Feliks Góralczyk. W Legii grał najlepszy polski obrońca Robert Góralczyk (brat Feliksa). W Opolu kolejny wyrzanin, hokeista i lekarz Norbert Myszor. A byli też inni, mniej znani, mniej znaczący. Z samych wyrskich wychowanków dałoby się zmontować solidną drużynę polskiej ekstraklasy.

Jak to się stało, że wiejski klub był taką kuźnią hokejowych talentów? – Bo u nos hokej był religią. Jakby hokeja nie wynaleziono w Kanadzie, to wynaleziono by go

w Wyrach! – mówi Józef Zagórski, hokeista Fortuny Wyry i GKS Tychy, później w Tychach trener i kierownik reprezentacji narodowej. Hokej stał się religią w Wyrach już w okresie międzywojennym, kiedy synowie piekarza Mańki dostali od ojca łyżwy pod choinkę. Od tego czasu Karol Mańka był inicjatorem rozgrywek w okolicy. Jego brat Walter błyszczał w każdym spotkaniu, a w 1946r. dostał powołanie do reprezentacji Polski. Ale dla całej drużyny dobre czasy nastały, gdy dorośli chłopcy, których już we wczesnym dzieciństwie zarażono hokejem, czyli urodzeni w pierwszej połowie lat 30. To oni, osiemnasto i dwudziestolatkowie w sezonie 1953/54 przypuścili udany szturm na ekstraklasę, która liczyła wtedy zaledwie pięć drużyn. Były to więc ekipy z Warszawy, Torunia, Nowego Targu, Katowic. No i z Wyr, o których rywale nie wiedzieli nawet, gdzie leżą. Osiemnastolatkowie

Walter Ludwig i Norbert Myszor grali z polskimi asami jak równy z równym, podobnie jak nieco od nich starszy Kazimierz Bojdoł. Reszta drużyny była od nich nieco słabsza, więc po roku trzeba było się z ekstraklasą rozstać. Fortuna zakosztowała jednak pierwszej ligi i postanowiła do niej wrócić. Udało się to po pięciu latach, a w składzie znowu pojawiło się wielu młodziutkich, własnych wychowanków. Choćby bramkarz Józef Góralczyk, który dopiero co przekroczył dwudziestkę albo jego młodszy brak Robert, który mając niespełna 18 lat był asem drużyny, podobnie jak Eugeniusz

Mateja. Za kilka lat wszyscy trzej bracia zagrają w reprezentacji Polski, a Robert będzie jej wielką gwiazdą i kapitanem. W ocenie wielu fachowców najlepszym obrońcą w historii polskiego hokeja.

Drugi epizod w ekstraklasie trwał znów tylko rok. Różnica była jednak kolosalna. Za pierwszym razem wyrski klub wyraźnie odstawał od rywali, tym razem przegrał na finiszu. Z mocnym postanowieniem – za rok wracamy do ekstraklasy!

Za rok wydarzył się jednak mecz cudów. Fortuna, aby nie awansować, musiała przegrać z Naprzodem Janów aż 6:0. Wyrzanie byli lepsi od Janowian, a jednak wynik brzmiał… 6:0 dla Naprzodu. Smaczku sprawie dodaje fakt, że oba kluby miały tego samego trenera, Alfreda Gansińca oraz to, że dwóch wyrskich hokeistów przeszło po meczu do Janowa. W tym także Józef Góralczyk, który puścił 6 goli.

Mimo to Józef Góralczyk należał do trójki najwybitniejszych wychowanków wyrskiego hokeja. Dwaj pozostali to jego młodsi bracia, Robert i Feliks. Robert, być może najlepszy polski obrońca i Felek – największa niespełniona nadzieja. Mając 22 lata był już gwiazdą reprezentacji Polski. Ale na mistrzostwach świata w 1972 roku, przewracając się w walce o krążek, niefortunnie uderzył twarzą o tył łyżwy rywala. Ślizg hokejówek nie miał wtedy jeszcze z tyłu plastikowych zabezpieczeń. W efekcie Felek stracił oko. Koniec kariery. Nie mogąc grać rozpił się, nabawił padaczki i tuż po trzydziestce zmarł. – Gdyby Felek pograł kilka lat dłużej, byłby dla polskiego hokeja kimś takim, jak Boniek dla piłki. A może, mając go w ataku, Polska utrzymałaby się w elicie światowego hokeja. Gdzie tam Czerkawskiemu do Felka – mówi Gienek Mateja, który grał z Góralczykami w Fortunie i zdobywał z nimi siedmiokrotnie wicemistrzostwo Polski z Baildonem Katowice. Robert Góralczyk grał za siebie i za brata, prawie do czterdziestki. A gdy skończył grać, jako trener zbudował drużynę, która przez następnych 15 lat rządziła w polskim hokeju – Unię Oświęcim. Ale mając zaledwie lat 42 zginął w Oświęcimiu w wypadku. Dokładnie dziewięć lat po Robercie, też 18 maja tyle, że 1993 roku, umarł Józef, ostatni z wielkiego rod wyrskich hokeistów – Góralczyków. Ale wtedy, od piętnastu lat w Wyrach klubu hokejowego już nie było. – Dziś nie ma miejsca na klub hokejowy bez sztucznej tafli. A szkoda, bo takich techników, jacy wyrastali w Wyrach, dziś na polskich lodowiskach się nie spotka… – kończy Józef Zagórski. Dariusz Dyrda


12

13

Rozmaitości

Krzyżówka

NASZA GA ZE TA

maj 2012r.

2

1

3

4

5

7

6 9

8

16) Idzie w parze z opierunkiem. 17) Metalowa beczka na piwo. 19) Pablo, sławny chilijski poeta zmarły w 1973 roku. 21) Ulubiona trucizna twórców filmów kryminalnych. 24) Angielski arystokrata. 25) Zasłaniają więźniom widok. 28) Jednostka miary powierzchni gruntu. 29) Biała broń o długiej obosiecznej klindze. 30) Były wiceminister gospodarki, w latach 2001 – 2005, szef śląskich struktur SLD. 35) Rzeka w Hiszpanii i Portugalii. 36) Nerwus, narwaniec. 37) Pogląd według którego wszyscy są równi. 39) Częste schorzenie przedsionka serca.

10 1

11 7 12

13

14

15

2

10 16

17 9 18 19

20

21

24

26

25

22

27

23

28

3

29

30

31

32

33

34

5 35 36 8 38

37

6

11 39 4 1

2

3

4

5

Poziomo: 1) Kiedy otwierają czaszkę. 8) Egipski, mało sympatyczny bóg.

6

7

8

9

10

11

9) Zielona ozdobna cytrynka. 11) Stan euforii, ekstazy. 12) Budowlany okrąglak.

Pionowo: 1) Ulubiona broń skrytobójców. 2) Kraj faraonów. 3) Sztuka po łacinie. 4) Wszystko można mu wmówić. 5) Kpi ze wszystkiego. 6) Kichają na wiosnę. 7) Twarożek z mleka sojowego. 10) Zabezpiecza dostęp do danych. 13) Miejsce legendarnej starożytnej bitwy. Poszło o piękną Helenę. 14) Świetlna reklama.

15) Podobno jest najlepszą obroną. 18) Żyje w samotności na odludziu. 20) Wybuch wulkanu. 22) Wodny środek transportu zbudowany przez Noego. 23) Zbiór jasno określonych, szlachetnych celów i zasad. 24) Tyle samo pań, ilu panów. 26) Stanisława, prowadziła teleturniej „Wielka Gra”. 27) Jak nie komizm, to… 31) Jak nie przeciw, to… 32) Potocznie i zdrobniale o łóżku. 33) Indyjska złotówka. 34) Joanna Rostkowska… została posłanką z naszego okręgu wyborczego. 38) Skrót brytyjskich służb specjalnych. Nagrodę za poprawne rozwiązanie krzyżówki z kwietniowego wydania naszej gazety wylosowała Ewelina Wolańska z Mikołowa. Nagrodę, książkę Barbary Wystyrk–Benigier i Krzysztofa Mecnera „Euro 1960–2008” wyślemy pocztą. Wśród Czytelników, którzy do 10 czerwca na adres wydawcy lub drogą mailową nadeślą prawidłowe rozwiązanie krzyżówki, rozlosujemy książkę Dariusza Dyrdy „Fortuna toczyła się krążkiem”.

W Domu Kultury Gostyń amatorski teatr „Naumiony” z Ornontowic zaprezentował sztukę „Marika”, autorstwa Dariusza Dyrdy. Jest to zagrana w gwarze opowieść o losach wielopokoleniowej, śląskiej rodziny.

Siła „Mariki” polega na śląskiej duszy – Od półtora roku „Marika” jest grana kilka razy w miesiącu, przy pełnych salach. Nie żałuje Pan, że wystawia ją amatorski teatr z Ornontowic, a nie na przykład zespół katowickiego teatru Korez? – Absolutnie! Ornontowiccy Naumioni to amatorzy, ale fantastyczni. Postaci ojca, czy mamulki grane są naprawdę brawurowo! Nie zamieniłbym tych aktorów na teatralnych za-

Rozmowa z Dariuszem Dyrdą, autorem „Mariki”.

wodowców nieumiejących mówić po śląsku i nie czujących śląskiej duszy. Bo siła „Mariki” polega właśnie na tej śląskiej duszy, na naszym specyficznym poczuciu humoru, które dzielimy z bliskimi nam kulturowo i językowo Czechami, a które jest zupełnie obce posępnym Polakom. Siła „Mariki” to także śląsko godka. Ale prawdziwo, a nie taki lumpenproletariacki soroński slang, jakim godo Bercik we „Świętej Wojnie”. Teatr „Naumiony” ma śląską duszę, poradzi godać po śląsku. Dlatego ich „Marika” jest autentyczna, choć też nie do końca moja, bo jednak została spolszczona. – Jak to? – Najpierw ten język. Mój był bardziej śląski. U mnie była na przykład „kasarnia”, na scenie są „koszary”, u mnie „czuchło”, na scenie „śmierdzi”. Takich przykładów jest sporo, ale może to i lepiej, bo jednak już mało fto poradzi rychtycznie po ślůnsku godać. Poza tym moja tytułowa bohaterka Marika ani przez chwilę nie identyfikowała się z Polską, znienawidziła jedynie hitlerowców i wojnę, podobnie jak

jej rodzice. Będąc jednak Ślązaczką, nie Polką. Obecny wydźwięk sztuki jest inny, polski, dlatego tak naprawdę na afiszu powinny być dwa nazwiska autorów, moje i reżyserki Iwony Woźniak. Bo to jej zmiany. – Czyżby zrobione wbrew Panu? – Nie, sztuka napisana została dla tego zespołu, dla tego reżysera. To wspólne przedsięwzięcie, moje i ich, więc mieli prawo dopasować zakończenie do swoich poglądów. Dlatego uważam, że obok mnie powinno widnieć nazwisko drugiego autora, pani Iwony. Osobiście jednak mam nadzieję zobaczyć kiedyś na scenie tę sztukę w oryginalnej wersji. – Pisze Pan sporo po śląsku. Jest pan redaktorem naczelnym i wydawcą „Ślůnskigo Cajtůnga”, miesięcznika dla osób narodowości śląskiej. Jest Pan autorem pierwszego podręcznika śląszczyzny dla dorosłych „Rychtig gryfno godka”. Ale po sukcesie „Mariki” zapewne pisze pan kolejne śląskie sztuki?

– Owszem. W 2011 roku Teatr Korez i „Gazeta Wyborcza” rozpisały konkurs na jednoaktówkę po śląsku. Napisałem „Opcjo wnuka” i zostałem jednym z laureatów. Zresztą nagrodę dostał też mój kolega Leszek Sobieraj z Gostyni. Ale ani jego, ani mojej komedii nie można wystawić bez zgody „Gazety Wyborczej”, takie były warunki konkursu. Poza tym dla ornontowickich Naumionych napisałem kolejną sztukę, „Hebamatasza”. Dla innego teatru amatorskiego powstały „Kwiotki we hołdzie”. Tytuł to jeszcze wspomnienie z mojego dzieciństwa. Gdy słyszałem o składaniu kwiatów we hołdzie, to myślałem o takiej kopalnianej hołdzie. I dziwiłem się, po co hań kwiotki. Wracając do tekstów scenicznych, dla jednej ze stacji telewizyjnych napisałem kilka pilotażowych odcinków śląskiego serialu. – Taka „Święta wojna bis”? – Nie! Ten film pokazuje ślązaków jako durniów i soroni. Ośmiesza nas i obraża. Mój pokazuje nasze poczucie humoru, ale też naszą odrębność. Wielokulturowość

REKLAMA REKLAMA

Mikołów

będzie można podziwiać, a także kupić różne wyroby rękodzieła i rzemiosła artystycznego, takie jak biżuteria, ceramika, frywolitki, koronki, quilling, stitching czy patchwork. W czasie trwania targów odbędą się również warsztaty i pokazy rękodzielnicze.

17. 05. 2012r., godz. 18.00, Miejski Dom Kultury Zaprasza na otwarcie wystawy prac Klubu Rękodzieła, Grupy Twórców Nieprofesjonalnych oraz Małgorzaty Połubok, znanej hafciarki i koronkarki. Wstęp wolny.

24.05. 2012r. Stowarzyszenie Pomocna Dłoń Krystyn i Sympatyków w Mikołowie

18. 05. 2012r., godz. 10.00 – 18.00 oraz 19. 05. 2012, godz. 09.00 – 13.00, Miejski Dom Kultury

Zaprasza do Miejskiego Domu Kultury w Mikołowie na imprezę zatytułowaną „Euro Krystyny”, a w programie, m.in. występ Jakuba Sikory, półfinalisty programu „Mam talent” oraz grup sportowych. Będą piosenki stadionowe, sztafeta i sport na wesoło.

Zaprasza na Targi Rękodzieła Artystycznego, (sala widowiskowa/Rynek), wstęp wolny. Na targach

Orzeszez. 16, sala MOK

26.05.2012r., godz. 20.00, Fraktal Zaprasza na Karaoke i rockowe afterparty, imprezę poprowadzi DJ PIRAT, wstęp wolny.

01.06.2012r. Stowarzyszenie Pomocna Dłoń Krystyn i Sympatyków w Mikołowie Zaprasza do Sołtysówki w Bujakowie na imprezę pt. „Nie zapomnij o mnie”, gdzie darczyńcy obdarują naszych podopiecznych darami serca.

03.06.2012r, Fraktal Zaprasza na Koncert Las Melinas&Bauagans, bilet – 15 zł.

., god 19.05.2012r ach w Jaśkowic

ny pamięci zy poświęco Wystąpią ac w ie p Ś Zjazd ziela. owa, M. Dzieńd dyr ygenta armonia” z Mikołchny, tu „H os y: –K ic ór ch z Katow oraz „Słowiczek”Mikołowa – Bujakowa stra ie z rk ” O „Chopin Orzesza, a także azi„Dzwon” z n Wytwarzanie” SA Ł ro au „T a dęt ska Górne.

iejski

M ., godz. 16, 01 .06.2012rultury Ośrodek K

na h najmłodszyc zaprasza . Dzieci będą mogły ół y stadion Sokokazy strażackie, grup zobaczyć p tycznej GSR i zapoantyterror ys zasadami pierwszej znać się z ie zabraknie także pomocy. Ngier i zabaw. konkursów,

ice Ornontow 16 1.06.2012r., godz.

Śląska, który wydał 13 noblistów, a nie głupka z familoka. Ale piszę też podręcznik śląskiego dla dzieci i historyczną powieść fabularną, osadzoną na Ziemi Pszczyńskiej i Rybnickiej. Prawdę powiedziawszy szukam samorządu, który podejmie się jej wydania. W zamian fabułę osadzę dokładnie w tej miejscowości. To chyba niezła promocja, bo moje śląskie książki są równie chętnie czytane, jak chętnie oglądana jest „Marika”. A na przedstawienie do Gostyni zapraszam tym serdeczniej, że jest to gmina Wyry, a w Wyrach urodził się mój ojciec. Ja zaś w swym pisarskim dorobku mam też książkę o sporcie w Wyrach, o legendarnej tamtejszej Fortunie… (fil) 1355694/03

Świeżo. Tanio!

Nie przegap!

Ruda Śląska - Halemba ul. Kłodnicka 56F Zapraszamy: poniedziałek - sobota 800-2100, niedziela 1000-2000

Zagłosuj i wygraj plac zabaw dla Rudy Śląskiej wysyłając SMS o treści PLAC309 pod nr 7168; koszt: 1 zł + VAT. Szczegóły akcji na stronie www.placezabaw.muszkieterowie.pl ; głosowanie trwa do 31 maja 2012.

Z okazji Dnia Dziecka na Orlie kach, przy ulicy Akacjowej, wiel ciekawych imprez i zabaw dla najmłodszych.

REKLAMA

Wyry

6.06.2012r., Dom Kultury w Gost

yni

Zaprasza na „Gminne prezenta grody Śląskiej. Plenerowa imprezacje artystyczne”, które odbędą się na terenie Zamieszkańców Gminy Wyr y, ma na kulturalna w oparciu o prezentacje artystyczne ści lokalnej oraz promowanie pod celu integrację i wzmacnianie więzi społecznoZachęcamy serdecznie do udziałuejmowanych na jej terenie działań twórczych. oraz zespoły – bez ograniczeń wiek i zaprezentowania swojej twórczości solistów owych – działające w Wyrach i Gos tyni.

Trzeci odcinek powieści kryminalnej, której akcja rozgrywa się w powiecie mikołowskim

Zatruty

p on

Werner jeszcze raz uważnie przeczytał list, jaki znaleziono przy nieboszczyku. Kochana Grażyno! Nie miałem odwagi i siły powiedzieć Ci tego w twarz. Jak ostatni tchórz piszę więc do Ciebie list. Nawet nie wiem od czego zacząć. Po raz setny albo tysięczny powtórzę, że tylko Ciebie kocham. To, co się dzieje, nie ma związku z żadną inną kobietą. To ma związek ze sprawami, o których nie wiedziałaś, a za które teraz przychodzi mi zapłacić. Oprócz Twojej miłości, najważniejszą sprawą dla mnie jest Twoje bezpieczeństwo. I tylko z tego powodu ten list jest naszym pożegnaniem, mam nadzieję, że nie na zawsze. Muszę na jakiś czas zniknąć. Jeżeli mnie kochasz, to poczekasz. Kiedy poukładam swoje sprawy, wrócę do Ciebie i zostanę przy Tobie na zawsze, bo rozłączyć nas może tylko śmierć… Grzegorz Z samego rana inspektor Werner pojechał do Śmiłowic. Na miejscu zbrodni uwijali się już technicy kryminalni. – Jakieś nowe ślady? – rzucił na powitanie Werner. Jeden z policjantów w milczeniu podał mu foliowy worek na dowody. Inspektor uważnie przyjrzał się jego zawartości i aż gwizdnął ze zdziwienia. Delikatna, złota bransoletka, przetykana perłami, mieniła się w porannym słońcu. – Znaleźliśmy to jakieś 30 metrów od ciała, tuż koło drogi. W tej okolicy pracują „tirówki”. Bransoletka mogła którejś z nich spaść podczas pracy – zarechotał ze swojego dowcipu młody policjant. – Nie gadaj bzdur. To jest prawdziwe złoto. „Tirówki” nie pracują w oryginalnej biżuterii. Wyślij to do Katowic, niech sprawdzą, czy są jakieś ślady DNA – sucho rzucił Werner. Spojrzał na zegarek i ciężko westchnął. Dochodziła godzina dziewiąta. O tej porze umówił się z Grażyną Krasowską. Otworzyła drzwi ubrana w stary, rozciągnięty dres. W ręce kurczowo ściskała chustkę do nosa. Szara twarz i sine cienie pod oczami mówiły wszystko o stanie psychicznym kobiety. Werner starał się być uprzejmy. Nie był

pewien, czy już dziś wspomnieć o liście, czy zaczekać z tym do kolejnego przesłuchania. – Mogę Pani w czymś pomóc? – Nie, dziękuję. Radzę sobie, matka jest ze mną – odparła cichym głosem. – Proszę powiedzieć, gdzie pracował Pani mąż? Nie otrzymaliśmy jeszcze odpowiedzi z bazy danych Pesel, a na podstawie dokumentów, jakie przy nim znaleźliśmy, nie można tego ustalić. – Grzegorz od dwóch miesięcy jest… to znaczy był dyrektorem w Juwex Intrnational… – To ta duża spółka giełdowa z Katowic? – zainteresował się Werner. – Tak. – Przepraszam na chwilę – przerwał inspektor i sięgnął po telefon. – Zadzwoń do prezesa Juwex International i umów mnie na spotkanie. Powiedź, że chcę pogadać o jego pracowniku, Grzegorzu Krasowskim. Nie zdradzaj żadnych szczegółów – wydał polecenie Marcie, starszej posterunkowej, która od trzech miesięcy pracowała w jego wydziale. – Czym się zajmował Pani mąż? – Werner wrócił do rozmowy z Grażyną. – Obsługą prawną. Jak Pan zapewne wie z gazet, Juwex planuje fuzję z jakimś zagranicznym konsorcjum. Grzegorz był odpowiedzialny za prawne aspekty umowy – Grażyna starała się opanować drżenie głosu. – Czy Pani mąż miał jakichś wrogów? – Nie miał wrogów, ale nie miał też zbyt wielu przyjaciół. Wielu zazdrościło mu pieniędzy, kariery, a niektórzy zazdrościli mu…mnie – ostatnie słowa Grażyna wypowiedziała szeptem. Rozmowę przerwał sygnał telefonu. Werner odebrał i słuchał w milczeniu. – Czy coś się stało – spytała Grażyna. – Moja asystentka skontaktowała się z prezesem Juwex–u. – Czy on wie, kto mógł zabić Grzegorza? Werner chrząknął. – Prezes nie zna człowieka o takim nazwisku. Pani mąż tam nie pracował. Max Star Cdn


14

15

Sport

NASZA GA ZE TA

maj 2012r.

W ostatnią sobotę kwietnia, w naszym powiecie odbyła się pierwsza edycja Rajdu Mikołowskiego. Impreza stała na wysokim poziomie sportowym i cieszyła się sporym zainteresowaniem widzów.

Trening dla kierowców,

Chrzest stadionu w Mikołowie

Na stadionie Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji w Mikołowie rozegrano mistrzostwa Polski kobiet i mężczyzn w biegu na 10 kilometrów, w którym lekkoatletki i lekkoatleci oprócz walki z tytuły mistrzowskie, walczyli o olimpijskie kwalifikacje na tym dystansie.

O

limpijskiego minimum nie było, ale walki na bieżni nie brakowało. Mistrzami Polski zostali: Wioletta Frankiewicz z AZS AWF Kraków oraz Łukasz Parszczyński z Podlasia Białystok. Urodzony w Mikołowie, a mieszkający w Łazi-

frajda dla kibiców

Rozmowa z Jackiem Polokiem, mieszkającym w Mikołowie rajdowcem klasy międzynarodowej. – Mikołowski rajd ma szanse na utrzymanie się w kalendarzu imprez motoryzacyjnych? – Jak najbardziej. Pierwsza edycja tej imprezy dowiodła, że organizatorzy znają się na rzeczy. Duże zainteresowanie ze strony zawodników i widzów jest najlepszym dowodem na to, że rajd mikołowski

skach Łukasz Oślizło zdobył srebrny medal, bijąc rekord życiowy o 56,77 sekundy.

Wyniki

Kobiety 1. Wioletta Frankiewicz (KS AZS AWF Kraków) 34:06.38 2. Iwona Lewandowska (Vectra – DGS Włocławek) 34:07.013. Katarzyna Kowalska (Vectra – DGS Włocławek) 34:11.78 Mężczyźni 1. Łukasz Parszczyński (KS Podlasie Białystok) 28:54.33 2. Łukasz Oślizło (AZS – AWF Katowice) 28:57.12 3. Marek Skorupa (UKS Barnim Goleniów) 29:15.58

Wioletta Frankiewicz: Cieszę się z tytułu mistrzowskiego, a nie przyszedł on łatwo. Musiałam powalczyć z Iwoną i Kasią, gdyż one biegły w pewnym sensie zespołowo. Na finiszu zachowałam najwięcej sił i udało się. Obiekt wspaniały i biega się na nim bardzo dobrze. Przepraszam kibiców, że tylko tak wolno. Myślę, że na tej bieżni padną jeszcze wspaniałe wyniki.

Rekord życiowy

Łukasz Oślizło: To był prawdziwy chrzest stadionu w mieście, w którym się urodziłem. 10 kilometrów, to nie mój dystans, ale poprawienie rekordu o prawie minutę ma swój wymiar. Szkoda, że nie zdobyłem złota, ale prowadziłem przez większą część dystansu, „ciągnąc” konkurencję. Na ostatnim okrążeniu Łukasz Parszczyński zachował więcej sił i wygrał. Mnie ten wynik bardzo cieszy, a kwalifikacji olimpijskiej będę szukał na dystansie 3000 metrów z przeszkodami. Chciałbym pogratulować organizatorom obiektu. Na tej bieżni można szybko biegać, o czym świadczy liczba ustanowionych rekordów życiowych. Organizacja bez zarzutu.

jest potrzebny kierowcom, a dla mieszkańców stanowi sporą atrakcję. – Jak ocenia Pan trasę? – Urozmaicona, ciekawa, dobrze przygotowana. Na niektórych odcinkach można się było nieźle rozpędzić, a przecież kierowcy i widzowie lubią duże prędkości. – Ile wskazywał prędkościomierz w Pańskim samochodzie na szerokich, niezabudowanych odcinkach w Wyrach i Gostyni? – Momentami jechałem 160 kilometrów na godzinę. – W swojej klasie zajął Pan drugie miejsce. Najpierw chciałem pogratulować, ale znając Pańskie możliwości, trzeba zapytać: dlaczego tylko drugie? – Urodziłem się w Wyrach, a mieszkam w Mikołowie. Znam

Klasyfikacja generalna i klasa K5: Tomasz Smorawiński i Paweł Wiśniewski – BMW Marek Sąsiadek i Arkadiusz Jaworski – Renault Clio Grzegorz Kwiecień i Ernest Kornobis – BMW Klasa K4: Szymon Cieślak i Dariusz Staroń – Honda Civic Krzysztof Marcok i Sebastian Krzyżowski – Honda Civic Łukasz Płaziński i Adrian Pochopień – Honda Civic Klasa K3: Jakub Wolski i Maciej Miklaszewski – Suzuki Swift Tomasz Majdak i Marcin Majdak – Fiat Cinquecento Marek Bugajski i Robert Drożdż – Fiat Cinquecento

Minimum olimpijskiego nie było

Dla Czytelników odwiedzających nasza stronę internetową www.naszagazeta.info mamy specjalną niespodziankę. Jacek Polok udostępnił nam zapis filmowy swojego przejazdu. w tej okolicy wszystkie drogi, a podczas rajdu znałem co drugiego kibica, stojącego wzdłuż drogi… – To chyba dobrze? – Właśnie, że nie. Takie okoliczności dekoncentrują, a znając dobrze trasę, łatwo można popaść w rutynę… – …i zaliczyć nieplanowane „kółeczko” oraz kilka innych błędów. – No właśnie. – Jedną ze wspierających Pana firm jest kompleks sportowy Mavi Area z Łazisk Górnych. Trenuje Pan na siłowni przed startami? – Kiedyś faktycznie koncentrowałem się na budowaniu masy i siły, ale dzięki współpracy

Do

walki o puchar tego animatora piłki ręcznej w Łaziskach i na Ziemi Mikołowskiej stanęło osiem

zespołów. Sześć drużyn krajowych (Vive Targi Kielce, Śląsk Wrocław, Hutnik Kraków, BKS Oldboys Bochnia, Czuwaj Przemyśl oraz Lwy Jasia Łaziska Górne) i dwie niemieckie (TSV Schonberg, OFC Kickers Offenbach), w których roiło się od nazwisk zawodników grających w minionych czasach na parkietach Polski i świata. Najlepszym tego dowodem jest obecność czterech olimpijczyków (Engelbert Szolc, Andrzej Tłuczyński, Jerzy Garpiel i Zbigniew Gawlik) oraz wielu czołowych zawodników ekstraklasy w latach sześćdziesiątych, siedemdziesiątych i osiemdziesiątych, z byłym „królem strzelców” ekstraklasy, Romanem Wójcikiem na czele. Przez dwa dni ta plejada znakomitych szczypiornistów rozegrała 16 spotkań, by wyłonić zwycięzcę, którym okazała się drużyna gospodarzy – Lwy Jasia. Startujące w turnieju zespoły podzielono na dwie grupy, w których grano systemem „każdy z każdym”. Większość spotkań była wyrównana

i zacięta, a emocje na parkiecie trwały do ostatnich gwizdków arbitrów. I choć akcje nie miały już takiej szybkości, a siła rzutu też już nie taka, to finezja ich konstruowania i sposób rozgrywania wywoływał aplauz na trybunach. – Jak ktoś się techniki nauczy, to nie zapomni jej do końca życia – skomentował Alfred Wrzeski, prezes Śląskiego Związku Piłki Ręcznej. Swoją drogą trzeba przyznać, że choć w Łaziskach i powiecie mikołowskim, na co dzień piłki ręcznej się nie ogląda, to na trybunach zjawiło się sporo kibiców z przedstawicielami władz lokalnych. W tym gronie znaleźli się, m.in. burmistrz Łazisk – Aleksander Wyra, burmistrz Orzesza – Andrzej Szafraniec, Przewodniczący Rady Miejskiej Łazisk – Tadeusz Król oraz przedstawiciel samorządu powiatu mikołowskiego – Mirosław Duży.

Rozegrano 16 meczów eliminacyjnych. Zwycięzcą grupy I zostały Lwy Jasia, wyprzedzając Śląsk Wrocław, Hutnika Kraków i TSC Schoneberg. W grupie II na pierwszym miejscu uplasowało się kieleckie VIVE przed OFC Kickers, Czuwajem Przemyśl i Bochnią.

Rakiety w klatce

z instruktorami z Mavi Areny więcej czasu zacząłem poświęcać ćwiczeniom szybkościowo–kondycyjnym. Proszę mi wierzyć, że jazda w upale, w kasku i skafandrze, w nieklimatyzowanym samochodzie, jest sporym wyzwaniem dla organizmu. – Rajd mikołowski stanowił dla Pana rozgrzewkę przed imprezami zaliczanymi do Mistrzostw Polski. Liczy Pan, po cichu, na mistrzowski tytuł? – W tym sezonie chcę się skoncentrować na przetestowaniu i poznaniu wszystkich możliwości nowego samochodu i spróbować stanąć na podium w kilku rajdach. Myślę, że o tytuł mistrzowski powalczę w przyszłym sezonie.

Klasa K1: Krzysztof Stańdo i Paweł Stańdo – Fiat 126p Klasa Gość: Mirosław Węgrzyn i Łukasz Jędrzejko – Opel Astra Jacek Polok i Katarzyna Pytel–Majkowska – Honda Civic Tomasz Kasperczyk i Damian Syty – Skoda Fabia R2 Odcinek Gostyń – Puchar WójtA Gminy Wyry: Marek Sąsiadek i Arkadiusz Jaworski – Renault Clio Odcinek Zgoń – Puchar Prezydenta Miasta Orzesze: Krzysztof Marcok i Sebastian Krzyżowski – Honda Civic

Lwy Jasia nie dały szans rywalom

W hali sportowej MOSiR w Łaziskach Górnych, po raz 13. rozegrano Międzynarodowy Turniej Piłki Ręcznej mężczyzn im. Jana Olszówki.

ŻYCIE NA SPORTOWO

Od lewej: Robert Błażyca, Michał Pas, Tomasz Muszer, Ireneusz Błażyca, Wojciech Drwięga, Dominik Niśkiewicz

W Łaziskim ośrodku rozegrano finał ligi squasha.

M

avi Area Squash & Fitness w Łaziskach Górnych uchodzi za jeden z najlepszych klubów squash i fitness na Śląsku. Dzięki jedynym w naszym powiecie boiskom, a raczej klatkom do squasha, popularność tego ośrodka zapewne jeszcze wzrośnie. W powiecie mikołowskim przybywa bowiem osób rekreacyjnie uprawiających tę dyscyplinę sportu. Nie ma w tym nic dziwnego. Squash jest prosty, emocjonujący i doskonale

wpływa na kondycję, refleks oraz koordynację ruchową. Właściciele klubu Mavi Area Squash & Fitness chcą rozpropagować tę dyscyplinę sportu wśród młodzieży naszego powiatu. Niewykluczone, że wkrótce powstanie szkolna liga squash.

Wyniki finału ligi squash w klubie Mavi Area Squash & Fitness: 1) Ireneusz Błażyca 2) Tomasz Muszer 3) Dominik Niskiewicz.

Marcin Janik, sędzia zawodów w Mavi Arei: Squash jest najprostszą grą z użyciem rakiet. Boisko z czterech stron ograniczone jest ścianami, dzięki czemu piłka nie ucieka poza plac gry. W tej grze chodzi o to, aby w taki sposób odbić piłkę od ściany, aby utrudnić przeciwnikowi jej ponowne uderzenie. Wojciech Drwięga, zastępca dyrektora Miejskiego Ośrodka Sportu i Rekreacji w Łaziskach Górnych, uczestnik zawodów: Zachęcam wszystkich do uprawiania squasha. Każda forma aktywności fizycznej jest dobra, ale squash doskonale wpływa na utrzymanie dobrej kondycji. Dużo w tym sporcie zabawy i mało kontuzji.

Niedziele była dniem finałów.

Do walki o brązową statuetkę stanęły teamy: Śląska Wrocław i niemieckiego Kickers Offenbach. Po zaciętym spotkaniu wygrał Śląsk 9:8 (5:5). O główne trofeum turnieju tradycyjnie walczyli gospodarze, czyli Lwy Jasia, które w tym roku za rywala miały kieleckie VIVE. Ekipa gospodarzy od początku dominowała na parkiecie i po dobrym meczu pokonała kielczan 12:7 (5:2).

Konkurs!

Końcowa kolejność turnieju:

1. Lwy Jasia Łaziska Górne, 2. Vive Kielce, 3. Śląsk Wrocław, 4. OFC Kickers, 5. Czuwaj Przemyśl, 6. Hutnik Kraków, 7. TSV Schoneberg, 8. Oldboys Bochnia. Najlepszym bramkarzem turnieju został Gerd Golla z Kickers Offenbach, a najlepszym zawodnikiem i najskuteczniejszym strzelcem, zdobywca 21 bramek – Paweł Tetelewski z Vive. Marian Olszówka, organizator turnieju: Ten turniej ma dwa cele. Pierwszy to pamięć o moim bracie, który dla łaziskiej i śląskiej piłki ręcznej zrobił bardzo dużo i drugi – propagowanie

tej pięknej dyscypliny sportu. Oba zostały osiągnięte, dzięki zaangażowaniu wielu ludzi dobrej woli i darczyńców. Turniej stał się nie tylko sprawą naszego miasta, ale całego powiatu. Wszystkim, którzy przyczynili się do jego świetności, serdecznie dziękuję i już dziś zapraszam na kolejny. Zapełnione trybuny pokazały, że w Łaziskach jest klimat dla piłki ręcznej i najwyższy czas, aby wyjść poza mecze weteranów i juniorek. Krystian Głogowski

Niestety, radość finalistów nie była pełna. Vive Kielce przyjechało na turniej tuż po pogrzebie wieloletniego trenera i twórcy potęgi tego klubu, Edwarda Strząbały, a ekipa gospodarzy straciła swego kolegę z grupy, Henryka Hapetę, który zmarł w noc poprzedzającą turniej.

Jeżeli chcesz zagrać w squasha w tym klubie, odpowiedz na pytanie: Czy squash jest dyscypliną olimpijską?

Dla naszych Czytelników mamy pięć jednorazowych wejściówek. Rozlosujemy je wśród osób, które na nasze pytanie odpowiedzą drogą mailową, na adres: redakcja@naszagazeta.info do 1.06.2012r. Łaziska Górne, ul. Pstrowskiego 17a, tel. 32 733 20 07, www.maviarea.pl


16

Mamy i dzieci

NASZA GA ZE TA

maj 2012r.

Witamy w powiecie mikołowskim

OGŁOSZENIA DROBNE Usługi l Prace remontowo wykończeniowe tel. 697–337–425. l Glazurnictwo, remonty i wykończenia tel. 724–035–105.

Maja Janoszka,

Patryk Kowalski,

ur. 10.04, 54cm/3280 rodzice Iwona i Andrzej

ur. 10.04, 53cm/3600 rodzice Sylwia i Artur

Lena Abramowicz,

ur. 9.04, 56cm/3160 rodzice Monika i Łukasz

Krystian Mancarz, ur. 10.04, 54cm/3750 rodzice Natalia i Dawid

l Pranie dywanów, tapicerki meblowej i samochodowej tel. 697–337–425.

TAXI ORZESZE NR 13 501 695 915 volkswagen touran Przewóz osób Obsługa imprez Transport przyczepa do 700 Kg

TAXI ORZESZE NR 7 505 573 580 Hania Jagła,

Krzysztof Misiejuk,

ur. 9.04, 56cm/3800 rodzice Natalia i Krzysztof

ur. 10.04, 53cm/3880 rodzice Barbara i Wojciech

Alicja Szymura,

ur. 14.04 52cm/2810 rodzice Joanna i Damian

Karmen Zbroja,

ur. 18.04, 50cm/2870 rodzice Agnieszka i Łukasz

Oskar Obirek,

ur. 18.04 57cm/4180 rodzice Monika i Mariusz

Przewóz osób

Iga Tomczyszyn,

ur. 17.04, 54cm/3300 rodzice Karolina i Adam

Nie zapominamy

REKLAMA

o Mamach! 26 maja, to dzień szczególny, w którym odwiedzamy nasze Mamy, by wręczyć im kwiaty, prezenty, laurki i zapewnić je o miłości, wdzięczności oraz oddaniu.

W

ówczas to kwiaciarnie przeżywają prawdziwe oblężenie, bowiem każdy z nas chce w tym dniu sprawić radość osobie najbliższej naszemu sercu. Pamiętamy dobrze, jak wiele zawdzięczamy Mamom. Nie kto inny, tylko ona zawsze jest przy nas, kiedy tego potrzebujemy. Kocha nas, pomimo naszych wad i niedoskonałości. Wybacza błędy i wskazuje

odpowiednią drogę. Zawsze służy radą i dobrym słowem, to dla niej jesteśmy zawsze najważniejsi – jej miłość jest bowiem bezwarunkowa. Dzieci już o poranku biegną do swoich Mam, by uściskać je i wręczyć laurki z życzeniami oraz odręcznymi rysunkami. Dorośli w zabieganym życiu też powinni znaleźć chwilę, by odwiedzić swoje mamy i z bukietem kwiatów w ręce złożyć im najlepsze życzenia. Choć może o tym nie mówią, to możemy być pewni, że ze zniecierpliwieniem czekają na naszą wizytę, a wspaniałe róże, frezje czy irysy umilą to wyjątkowe spotkanie.

Redakcja „Naszej Gazety” życzy wszystkim Mamom, aby spełniły się ich marzenia! Dziękujemy za Wasz trud i miłość. Oby każdy następny dzień był wypełniony radością i szczęściem.

Katarzyna Pośpiech

Dowóz kwiatów na telefon 602–283–925 Pracownia florystyczna (pawilon KWIATY) ul. Św. Wojciecha 43–190 Mikołów

C.H. Silesia City Center (obok Tesco) ul. Chorzowska 109a 40–101 Katowice

Godziny otwarcia: pn–pt.: 700–1800 00 sob.: 7 –1500 niedz.: 800–1300

Godziny otwarcia: pn –czw., sob., niedz.: 1000–2100 pt.: 1000 – 2200

www.bukieciarstwo.eu


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.