20 000 egzemplarzy
Znajdziesz nas na
www.naszagazeta.info
Bez prawa o Rudzie Śląskiej do obrony? Nr 1 (1)
G A Z E TA B E Z P Ł AT N A
marzec 2012 r.
Kulisy „afery” finansowej w Urzędzie Miasta
str. 8-9
Wiosna ludów Po raz pierwszy w historii rudzkiego samorządu prezydent może stracić władzę w wyniku referendum. W mieście rośnie polityczna temperatura. Jedni się boją, inni zacierają ręce. Trudno w tej chwili oceniać szanse tego przedsięwzięcia. Do urn zapewne pójdą te osoby, które podczas ostatnich wyborów nie głosowały na Grażynę Dziedzic oraz ci, którzy rozczarowali się do jej rządów. Trzeba jednak pamiętać, że Pani prezydent ma spore grono zwolenników, nie wyobrażających sobie innej osoby w najważniejszym fotelu w mieście. Oni też zapewne nie zostaną w domach w dniu referendum. Wiosna zapowiada się ciekawie. Aby referendum się odbyło, w ciągu 60 dni trzeba zdobyć poparcie ponad 11 tys. osób. Inicjatorzy akcji zapewniają, że tylko w ciągu kilku, pierwszych dni zebrali prawie dwa tysiące podpisów. Referendum będzie ważne, jeżeli do urn pójdzie 22 tys. rudzian. str. 3
KONTROWERSJE Tołstoj ma się źle
W czasie kampanii wyborczej Grażyna Dziedzic deklarowała, że nie zamierza likwidować szkół. Jak w praktyce wygląda realizacja wyborczych obietnic. str. 4
Nie spojrzą w oczy
Rudzki szpital źle przygotował ofertę dla Narodowego Funduszu Zdrowia i zajął 14, przedostatnie miejsce w konkursie. Okulistyka od lutego nie przyjmuje pacjentów. str. 5
Hajduk w Londynie? Olimpijskie szanse rudzkiego zapaśnika
str. 14-15
Aktualności 2
Czy weźmiesz udział w referendum
co prawda
PR AWDA O RUDZ I E ŚL ĄSKI E J
to prawda
P
ierwsza „Prawda o Rudzie Śląskiej” ukazała się w połowie 2010 roku. Gazeta spotkała się z dużą sympatią ze strony Czytelników, a wśród elit miasta zasiała strach. „Prawda” miała wnieść świeżość w przestrzeń publiczną Rudy Śląskiej. I wniosła. To z naszych łamów mieszkańcy dowiedzieli się, że nie wszystko w Rudzie Śląskiej wygląda tak różowo, jak przedstawia to miejski tygodnik albo inne media żyjące z zysków z urzędowych reklam. Historia zatoczyła koło, a raczej kółeczko, bo niecałe dwa lata minęły jak z bicza strzelił. Znów jesteśmy na rudzkim rynku medialnym. Z tą samą misją społeczną i znacznie atrakcyjniejszą ofertą dla reklamodawców. W wersji papierowej będziemy się spotykać (na razie) raz w miesiącu. Na stronę internetową zapraszamy o każdej porze dnia i nocy. Gazeta jest bezpłatna. Jej nakład przekracza ofertę wszystkich lokalnych gazet razem wziętych. Nasz tytuł traktujemy bardzo dosłownie i poważnie, bo wiemy, że prawda czasami musi zaboleć. Jerzy Filar
LIST DO REDAKCJI Nasza redakcja otrzymała oświadczenie, przygotowane przez grupę pracowników Urzędu Miasta. Jego autorzy z oczywistych względów zastrzegają sobie anonimowość. Publikujemy obszerne fragmenty oświadczenia. W tekście pominęliśmy wątki personalne, które mogłyby narazić dobra osobiste niektórych osób z kierownictwa Urzędu Miasta.
Miasto strachu?
W
związku z nagłą śmiercią naszej koleżanki Pani Lucyny Mróz, wyrażamy głębokie zaniepokojenie i sprzeciw wobec faktu bezpodstawnego oskarżenia zmarłej, przez władze uchwałodawcze Miasta Ruda Śląska. Oskarżenie rzucone publicznie w formie oświadczenia Prezydent Miasta z dnia 7.02.2012 r., bez uprzedniego dochodzenia przez odpowiednie służby, zgodnie z Art. 212. Kodeksu Karnego wymaga wyjaśnienia, gdyż szarga dobre imię wieloletniego pracownika rudzkiego magistratu. W związku z powyższym domagamy się dokładnego wyjaśnienia sprawy przez władze Miasta oraz rehabilitacji publicznej Pani Lucyny Mróz we wszystkich mediach. Lucyna Mróz przez lata cieszyła się nieposzlakowaną opinią, była prawym i dobrym człowiekiem. Sprawy Rudy Śląskiej były dla niej przez lata priorytetem, któremu poświęciła czas i życie. Pracując w Urzędzie czujemy się upokarzani, zastraszani, ograniczani w swoich kompetencjach, izolowani i poniżani. Powszechnym zjawiskiem w urzędzie jest przenoszenie pracowników podczas nieobecności naczelnika (jego urlop, chorobowe, szkolenie). W praktyce polega to na przenoszeniu pracowników bez uprzedniej informacji do innych wydziałów i zespołów. Z dnia na dzień, bez uprzedniego przygotowania pracownik musi sprostać innym obowiązkom, a zakres czynności i odpowiedzialności odbiega daleko od wykształcenia. Tłumaczenie, że powinniśmy być elastyczni i jeden powinien zastąpić drugiego ma się nijak do ponoszonej odpowiedzialności i wyciąganych konsekwencji. W takich przypadkach bardzo łatwo o błąd, pomyłkę, przeoczenie(…) Jest jeszcze jeden powód takiego zarządzania: rozbijanie zespołów, osłabienie przyjaźni i zaufania do siebie nawzajem. Zaufanie w zespole to 99% sukcesu, a wzajemna pomoc, zastępowanie siebie, czy wyręczanie, to prawdziwa wygrana. Zburzenie takiego podejścia do pracy, rozbicie zespołu, wprowadzenie kogoś nowego, nieznanego to ukryty cel. „Nowe” osoby wypytuje się w sekretariacie o pracę innych. Są napiętnowane i wyobcowane. Ludzie się siebie boją, króluje brak zaufania (…) Pracownicy Urzędu Miasta Ruda Śląska
marzec 2012r.
Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów bada, czy rudzkie Przedsiębiorstwo Wodociągów i Kanalizacji nie naruszyło przepisów, narzucając mieszkańcom astronomiczne ceny za dostarczanie wody i odprowadzanie ścieków.
Leją
Foto: Maciej Geyer
po kieszeni
N
ikt na Śląsku nie płaci za wodę tyle, co rudzianie. Były radny Zbigniew Domżalski, kiedy tylko został prezesem PWiK, nabrał wiatru w żagle i wprowadził podwyżkę, która zaalarmowała nawet UOKiK. Mieszkańcom tłumaczono powody podwyżki, m.in. tym, że w mieście zmalało zużycie drogocennego płynu. Inaczej mówiąc:
ludzie! Lejcie z kranów, ile się da, bo jak będziecie oszczędzać, to znów czeka Was podwyżka. PWiK jest jedynym dostarczycielem wody dla Rudy Śląskiej. UOKiK chce zbadać, czy przedsiębiorstwo kierowane przez Domżalskiego, nie wykorzystuje swojej monopolistycznej pozycji do nieuzasadnionego windowania cen. Rozwiązaniem tej zagadki niech się
zajmuje urząd kontrolny. My, natomiast mamy otwarte pytanie do władz miasta: przeciwko podwyżce głosowali radni, w jednej z gazet niezadowolenie wyrażała także prezydent Grażyna Dziedzic. Skoro tak, to dlaczego nie otworzycie rudzkiego rynku wody dla innych podmiotów, oferujących tańsze usługi? Może czas już skończyć z monopolem PWiK? (miki)
„Prawdę” znajdziesz w sklepach sieci
„Społem”:
Ruda: Wolności 7 Norwida 8 Godula: Karola Goduli 34 Karola Goduli 13 Joanny 18 Halemba: Solidarności 9 Zamenhoffa 2A Śmiłowicka 24 Solidarności 11 F Grodzka 5
Kochłowice Oświęcimska 83 Piłsudskiego 16 Wirek: Różyckiego 30 Bykowina: Plebiscytowa 20 Nowy Bytom: Niedurnego 53 Jana Pawła II 2 Bielszowice: Pionierów 24 Wydawca: F-press Beata Leśniewska 40-053 Katowice, ul. Barbary 21/3b Gazeta wpisana do rejestru dzienników i czasopism pod nr: PR 3308
Redaktor naczelny: Jerzy Filar Kierownik działu reklamy: Sebastian Sroślak Skład: Henryk Kotlarz Kontakt: Redakcja – redakcja@naszagazeta.info, tel. 509-797-881 Dział reklamy: reklama@naszagazeta.info, tel. 790-887-729 Druk: Polskapresse, Sosnowiec, ul. Baczyńskiego 25 Redakcja nie zwraca niezamówionych materiałów. Za treść ogłoszeń odpowiada reklamodawca.
ZAGŁOSUJ:
www.naszagazeta.info
3
PR AWDA O RUDZ I E ŚL ĄSKI E J
marzec 2012r.
Nie rzucamy oskarżeń Z Jarosławem
- Z pewną obawą przystępuję do tej rozmowy… - Obawia się Pan rozmowy ze mną?! - Chcę tylko podkreślić, że rozmowy z Panem przynoszą mi pecha. Ostatni raz rozmawiałem z Panem, jako redaktor naczelny „Wiadomości Rudzkich”. Zaraz po publikacji wywiadu zostałem wezwany na dywanik do pani prezydent, a za jakiś czas dostałem wypowiedzenie z pracy.
Wieszołkiem, przewodniczącym Rady Miasta, rozmawia Jerzy Filar
- Jeszcze w czasie kampanii wyborczej Pani Grażyna Dziedzic deklarowała, iż w razie wygranej, nie sprzeda PEC. Dla mnie to zobowiązanie było wiążące i niezwykle ważne z punktu widzenia interesów miasta. - Na sprzedaży PEC miasto zarobiło 40 mln zł. Taki zastrzyk gotówki przyda się Rudzie Śląskiej. - To krótkowzroczne myślenie. PEC jest spółką strategiczną, a jeżeli powstanie w naszym mieście spalarnia
- Urząd prezydenta powinien być gwarancją stabilności mieście. A co się dzieje w Rudzie Śląskiej? Podejmowane ostatnio decyzje, lub ich brak, wywołały niespotykany od lat kryzys zaufania mieszkańców do władz samorządowych. - Ale teraz rozmawiamy w innych okolicznościach. Pańska gazeta funkcjonuje w sferze prywatnej, niekontrolowanej przez samorząd i „dywanik” - mam nadzieję - nikomu nie grozi. - W tamtej rozmowie mówiliśmy między innymi o sprzedaży Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej. Pan i cały klub PiS, jako jedyni w Radzie Miasta, głosowaliście przeciwko sprzedaży PEC.
śmieci, stanie się ważnym graczem na regionalnym rynku energetycznym. Sprzedając PEC pozbyliśmy się źródła potencjalnych zysków w dłuższej perspektywie czasu. Poza tym pieniądze ze sprzedaży tej spółki powinny zostać przeznaczone na inwestycje w mieście, a takiej pewności nie mamy. - Sprzedaż PEC, to ważna sprawa, ale obecnie chyba nie najważniejsza dla mieszkańców. Co się dzieje w Rudzie Śląskiej?
- Sprawy przybierają niepokojący obrót, ale to nie Rada Miasta doprowadziła do takiej sytuacji.
z dosyć przypadkowego wskazania ze strony Pani prezydent. - Dlaczego wyjaśnianiem ewentualnych nieprawidłowości finansowych zajęła się Komisja Rewizyjna Rady Miasta, skoro sprawa trafiła do prokuratury? - Doniesienie do prokuratury złożyła Pani prezydent. Radni podeszli do tematu inaczej. Nie rzucamy oskarżeń, lecz chcemy dokładnie zbadać sprawę. Stąd Konwent Rady Miasta podjął decyzję, aby ustalenie wszelkich istotnych okoliczności zlecić Komisji Rewizyjnej. Ostatnio poszliśmy o krok dalej. Zwróciliśmy się o pomoc do niezależnego eksperta, niezwiązanego z Rudą Śląską.
- A kto? Prezydent Grażyna Dziedzic? - Urząd prezydenta powinien być gwarancją stabilności w mieście. A co się dzieje w Rudzie Śląskiej? Podejmowane ostatnio decyzje lub ich brak, wywołały niespotykany od lat kryzys zaufania mieszkańców do władz samorządowych. Radni PiS nie akceptują tej sytuacji. - Inicjatorzy referendum chcą odwołania nie tylko Pani prezydent, ale także całej Rady Miasta. - Rozumiem intencje organizatorów referendum, choć trochę się dziwię, że oceniają nas jedną miarą. Proszę pamiętać, że to dzięki odpowiedzialnej postawie radnych, miasto nie pogrążyło się w totalnym paraliżu.
- A konkretnie? - Tego zadania podjął się Mariusz Siwoń, były prezes Regionalnej Izby Obrachunkowej. Trudno o lepszego specjalistę w sprawach związanych z finansami samorządów.
- Mówi Pan o zwołanej w ekspresowym tempie sesji Rady Miasta, podczas której zgodziliście się na powołanie nowej skarbnik miasta? - Zgodziliśmy się, choć uważam, że wybór kandydata na tak odpowiedzialne stanowisko powinien odbywać się w bardziej przemyślany sposób. Wyobrażałem sobie, że dobrego skarbnika wyłonimy w drodze konkursu, a nie
- Dlaczego nieprawidłowości nie ujawnił sławny już, ubiegłoroczny „raport otwarcia”, w którym bardzo skrupulatnie podsumowana została polityka finansowa poprzedniego prezydenta? - To kolejny dowód na to, że Pani prezydent słabo sobie radzi z kontrolą finansów miasta, a to ona odpowiada za ich stan.
Referendum
Wiosna ludów R
eferendum dla jednych jest polityczną awanturą, a dla innych prawdziwą esencją demokracji bezpośredniej. Jedno jest pewne. Po każdym referendum, udanym bądź nie, w mieście można spodziewać się zmian na lepsze. Dotychczasowy prezydent, jeżeli uratuje skórę, stara się poprawić jakość swoich rządów. A ewentualny następca zrobi wszystko, aby nie popełnić błędów poprzednika. Referenda nie są w Polsce niczym nowym. Ostatnio pojawia się coraz więcej takich inicjatyw, co jest zasługą, m.in. Internetu. Przeciwnicy i zwolennicy obalanych prezydentów wykorzystują portale do zwierania szeregów. Ruda Śląska jest pod tym względem przykładem modelowym. Pierwsza linia referendalnego frontu przebiega na forum zamieszczonym na portalu:
gazeta.pl. Emocje kipią także poza siecią. - Podczas jednego z naszych spotkań, ktoś robił zdjęcia samochodom, zaparkowanym przed siedzibą firmy, która udzieliła nam gościny. Na porządku dziennym zdarzają się głuche telefony, ale to nas nie przestrasza, ale bardziej mobilizuje – wyjaśnia Barbara Kołodziej, przewodnicząca grupy inicjatywnej referendum w Rudzie Śląskiej. Dlaczego organizatorzy referendum mają dość rządów Grażyny Dziedzic? - Śmierć Lucyny Mróz nie była powodem naszej akcji, lecz kroplą, która przelała czarę goryczy – podkreśla Barbara Kołodziej.
Główny zarzut to niespełnianie obietnic wyborczych.
Zdaniem organizatorów referendum, prezydent zapowiadane w czasie kampanii oszczędności przeprowadza kosztem mieszkańców. Brakuje na kulturę, sport, rozwój małej i średniej przedsiębiorczości. Na wsparcie może liczyć tylko MOPS, który jest oczkiem w głowie Grażyny Dziedzic - kiedyś dyrektorki tej instytucji. Sprzedano PEC. Jak podkreślają członkowie grupy inicjatywnej referendum, na surową krytykę zasługuje także sposób zarządzania miastem i podległymi jednostkami. O szczegółach można poczytać na stronie internetowej: www.referendumruda.waw.pl lub dowiedzieć się bezpośrednio pod numerem telefonu: 781-576-444. Przeciwnicy referendum też – rzecz jasna – nie śpią. W mieście krąży plotka, że listy z podpisami pod wnioskiem referendalnym trafiają także do
Foto: Maciej Geyer
Spotkanie grupy inicjatywnej referendum.
Urzędu Miasta. Jest to totalna bzdura, ponieważ
dokumenty idą bezpośrednio do komisarza wyborczego i są tajne. Czy rudzkie referendum ma szanse powodzenia? W ten sposób, dwa lata temu pozbawiono władzy prezydentów Łodzi i Częstochowy. Ciekawym przykładem było referendum
w Sopocie. Tamtejszy prezydent, Jacek Karnowski, namawiał mieszkańców, aby wzięli udział w plebiscycie i głosowali za nim. Frekwencja w Sopocie była duża, a mieszkańcy zostawili Karnowskiego na stanowisku. W naszym regionie też próbowano pozbyć się prezydentów za pośrednictwem referendum. Kilka lat temu ciężki bój stoczył w Mysłowicach prezydent Grzegorz Osyra. Uczestnicy referendum w zdecydowanej większości opowiedzieli się za jego dymisją,
ale głosowanie było nieważne z powodu zbyt niskiej frekwencji. W podobny sposób skończyła się próba usunięcia Zygmunta Frankiewicza z Gliwic. W Rudzie Śląskiej może być ciekawie. Na razie, referendalnej inicjatywie z ostrożną rezerwą przyglądają się największe partie polityczne, które mają w naszym mieście dosyć dobrze zorganizowane i liczne struktury. Jeżeli partyjni liderzy włączą się do gry, mogą przechylić szalę zwycięstwa. Na jedną albo drugą stronę. (fil)
4
Kontrowersje
PR AWDA O RUDZ I E ŚL ĄSKI E J
EDUKACJA
marzec 2012r.
37
punktów zdobył rudzki szpital w konkursie NFZ.
86
ZDROWIE
marzec 2012r.
5
punktów uzyskała najwyżej oceniana oferta.
PR AWDA O RUDZ I E ŚL ĄSKI E J
Tołstoj Nie mogą Kilka miesięcy temu prezydent Grażyna Dziedzic zapewniała – również na łamach prasy – że Zespół Szkół Gimnazjalnych nr 4 im. Piotra Latoski ma się dobrze i nikt nie zamierza go likwidować. Ucinała w ten sposób krążące po mieście pogłoski. Minęło kilka miesięcy i na nauczycieli oraz uczniów „Tołstoja” spadł grom z jasnego nieba. Radni, niewielką przewagą głosów, przyjęli zaproponowaną przez władze miasta uchwałę intencyjną o likwidacji szkoły w Czarnym Lesie i przeniesieniu technikum oraz zawodówki do innych placówek.
O
się uczniowie trzecich klas technikum. Zmiana otoczenia i nauczycieli na rok przed maturą – to na pewno nie jest dla nich korzystne rozwiązanie. Boją się również nauczyciele, którzy znaleźli się trochę między młotem a kowadłem. Z jednej strony, przy obecnym naborze w „Tołstoju” większość nie będzie miała szans na utrzymanie etatów, ale z drugiej – nikt nie da im gwarancji, że w ZSP nr 5 oraz ZSP nr 6, do których mają zostać przeniesione zawodówka i technikum – dyrektorzy będą mieli dla nich wystarczającą liczba godzin. Nauczyciele nie zamierzają się poddawać. – Jako rodzice byliśmy Chcą do końca walczyć kompletnie zaskoczeni o swoją szkołę i pozydecyzją o przyjęciu uchwały skać nowych uczniów, o likwidacji szkoły. Podczas do nowych kierunków. zebrań w roku szkolnym nikt Druga petycja została nas o niczym nie informował złożona na ręce rad– mówi matka jednego z nych. Czytamy w niej uczniów technikum, do której m.in.: „...Mamy liczne udało nam się dotrzeć. wątpliwości co do sposobu potraktowania naUchwała intencyjna to jeszcze nie szych pracowników, podczas konsulostateczny wyrok. Radni głosować będą tacji w sprawie likwidacji placówki. nad losem szkoły podczas jednej z najO spotkaniu z Panią Prezydent bliższych sesji, ale gdyby likwidacja stała poinformowano w ostatniej chwili, się faktem, w najgorszej sytuacji znajdą w związku z tym większość rady
liwy do ognia w całej sprawie dolało to, że – wbrew zapewnieniom przedstawicieli rządzącego miastem ugrupowania – nie wszystko odbyło się na drodze dialogu społecznego i w sielankowej atmosferze wzajemnego zrozumienia dla trudnej decyzji, jaką likwidacja „Tołstoja” bez wątpienia jest. Sprawa dezinformacji i niedomówień (łagodnie rzecz ujmując) wyszła na jaw podczas – zwołanego już po sesji – spotkania grona pedagogicznego, uczniów i ich rodziców z radnymi.
pedagogicznej nie mogła być obecna. Nie poinformowano nas o zebraniu Komisji Oświaty, podczas której nasi pracownicy mieliby możliwość zabrania głosu. Dowiedzieliśmy się o zebraniu Komisji Oświaty (nie wszyscy) pokątnie i to na dzień przed. Poza
Uchwała intencyjna „przeszła” w Radzie Miasta zaledwie dwoma głosami większości. Przekonanie dwóch radnych do zmiany stanowiska to zadanie łatwe i trudne zarazem. Największym wrogiem „Tołstoja” jest jednak czas. Szkoła musi wiedzieć na
„Dla dobra uczniów i naszych pracowników proponujemy, aby szkoła została w budynku przy ulicy Tołstoja, a do niej przyłączone zostały inne placówki. Nie upieramy się przy nazwie szkoły, ale przy utrzymaniu lokalizacji placówki oświatowej w obecnym budynku oraz gwarancji zatrudnienia dla naszych pracowników. Nasz budynek spełnia wymogi bezpieczeństwa, jest wyremontowany. Ponadto leży w miejscu do którego łatwo dojechać – otacza go szereg przystanków autobusowych. Tuż obok jest nowa hala sportowa, z której nasi uczniowie mogą korzystać. W niedużej odległości od szkoły znajdują się również odkryte obiekty sportowe. To niepodważalne atuty naszej lokalizacji w odniesieniu do budynków, do których proponuje się nas przenieść. Wspomniane obiekty nie spełniają standardów bezpieczeństwa, mają wąskie korytarze, małe sale. Już teraz z tego powodu lekcje odbywają się tam do godzin wieczornych. Nie wyobrażamy sobie co będzie, gdy zwiększy się liczba uczniów o przeniesionych z naszej szkoły. Zdecydowanie pogorszą się też warunki naszej pracy. Kolejnym argumentem przemawiającym na korzyść naszej szkoły jest to, że nie tylko budynek, ale i pracownicy spełniają standardy międzynarodowe i europejskie, co udowodniło uzyskanie przez nas certyfikatu ISO” – napisali nauczyciele, w petycji do Prezydent Miasta. Proszą w niej również o rozważenie opcji przyłączenia do „Tołstoja” (zamiast do Gimnazjum nr 13) planowanych na przyszły rok szkolny klas górniczych. tym najważniejsze decyzje podjęto za naszymi plecami w ferie, czyli wtedy, gdy nauczyciele są na urlopach. Rozpoczęto dialog z nauczycielami, gdy losy szkoły były już według władz przesądzone. Nie jest prawdą również to, że jesteśmy zgodni co do likwidacji naszej szkoły...”.
czym stoi, jeżeli chce zorganizować nabór z prawdziwego zdarzenia. Kto pośle swoje dziecko do placówki nad którą – niczym mityczny miecz Damoklesa – wisi widmo likwidacji. Decyzję na tak lub na nie trzeba podjąć szybko. Łukasz Pawelec
spojrzeć w oczy Rudzka okulistyka nie przyjmuje już pacjentów
Zasady funkcjonowania polskiej służby zdrowia wołają o pomstę do nieba. Ale póki nie ma lepszych rozwiązań, obowiązują warunki, jakie dyktuje Narodowy Fundusz Zdrowia. Szpital w Rudzie Śląskiej nie zrozumiał tej sytuacji. Przygotowana przez tę placówkę oferta na świadczenie usług okulistycznych okazała się jedną z najgorszych w regionie. W konsekwencji szpital musiał zamknąć oddział okulistyczny.
Od
pierwszego lutego oddział okulistyczny w Szpitalu Miejskim w Rudzie Śląskiej nie przyjmuje pacjentów. Powód jest prosty. Szpital nie podpisał kontraktu z NFZ. W tegorocznym konkursie na świadczenia okulistyczne konkurencja była wyjątkowo duża. Na rynku usług medycznych pojawiły się aż cztery nowe placówki, a funduszy do podziału nie przybyło. Szkoda, że w tym momencie nie zapaliło się w rudzkim szpitalu czerwone światło, że oferta musi być wyjątkowo dobrze przygotowana.
Tymczasem oferta znalazła się pod kreską, a 140 tysięczne miasto zostało pozbawione okulistyki. Do konkursu przystąpiło 15 oddziałów. W części jawnej postępowania konkursowego komisja sprawdzała wymagania formalno – prawne oferentów i warunki wymagane do realizacji świadczeń. Wszystkie oferty sprostały wymogom i cała piętnastka została zakwalifikowana do części niejawnej. Tu punktowano: kompleksowość, ciągłość, jakość, dostępność oraz cenę. Niestety, oferta rudzkiego oddziału uzyskała tylko 37 punktów i nie zmieściła się w jedenastce. Wysokość środków przeznaczonych w tym roku na świadczenia okulistyczne wystarczyła właśnie dla jedenastu placówek. Pod kreską oprócz Rudy Śląskiej znalazły się oddziały okulistyczne z Chorzowa, Gliwic i Pszczyny. Najwyżej oceniona oferta uzyskała 86 punktów, rudzką dzieliło od niej 49 punktów, można powiedzieć przepaść!
- Przegrały najmniej atrakcyjne oferty. Te najlepsze proponowały niższą cenę usług na lepszym sprzęcie. Mogliśmy po prostu u nich zakupić więcej usług na wyższym poziomie. Rudzki szpital powinien odpowiedzieć sobie na pytanie, czy rzeczywiście zrobił wszystko, aby oferta była jak najatrakcyjniejsza – zastanawia się rzecznik prasowy śląskiego oddziału NFZ w Katowicach, Jacek Kopocz.
Prezes broni się ubezpieczeniem Zaproszony na sesję Rady Miasta, podczas której radni przyjęli rezolucję w sprawie rudzkiej okulistyki, prezes szpitala dr Sławomir Święchowicz bronił oferty, zwracając uwagę, że wśród 11 podmiotów, które otrzymały kontrakty, większość nie posiadała dodatkowego ubezpieczenia z tytułu zdarzeń medycznych. – Ustawodawca narzucił taki obowiązek na szpitale od 1 stycznia tego roku. Ubezpieczenie od zdarzeń medycznych kosztowało nas 340 tys. zł. Za te pieniądze moglibyśmy wzbogacić ofertę o nowy sprzęt i uzyskać ponad 20 dodatkowych punktów w konkursie. Wierzę jednak, że prawo obowiązuje wszystkich, również w zakresie tego ubezpieczenia – mówił dr Święchowicz.
Odwołanie zostało odrzucone Ten argument szpital wykorzystał w odwołaniu
wysłanym do NFZ, zgłaszając zastrzeżenia dotyczące nierównego traktowania świadczeniobiorców. 29 lutego NFZ oddalił odwołanie szpitala. Swoje stanowisko wyjaśnił w ośmiostronicowym uzasadnieniu. Główny zarzut dotyczący
ubezpieczenia z tytułu zdarzeń medycznych uznając jako bezzasadny. - Ubezpieczenie od zdarzeń medycznych nie było zawarte w warunkach kontraktu, gdyż leży ono w gestii wojewody. Jedynym wymaganym przez nas ubezpieczeniem było OC. Oczywiście, może się zdarzyć, że jeśli oddziały w określonym przez wojewodę czasie nie ubezpieczą się, mogą zostać wyrejestrowane, a tym samym stracą kontrakt – tłumaczy Jacek Kopocz. Rudzkiej okulistyki broni też posłanka Danuta Pietraszewska. Po jej interwencji minister zdrowia rozpoczął kontrolę postępowania konkursowego i sprawdzenia, czy informacje zawarte przez odziały w ofertach na
czas konkursu odpowiadały rzeczywistości. Pozostał cień nadziei. Nie czekając na cud i nie rozdzierając szat, rudzki szpital powinien jak najszybciej zająć się pacjentami. - Musi pomóc im odnaleźć się w nowych warunkach. Liczba i jakość usług okulistycznych w województwie śląskim jest zabezpieczona, mogę powiedzieć, że jest ich nawet trochę więcej i na wyższym poziomie. Problem mogą mieć pacjenci, którzy na rudzkim oddziale oczekiwali w kolejce na zabieg. Jeżeli szpital mądrze ich pokieruje, to trafiając do nowych placówek, gdzie jeszcze nie ma kolejki, zabieg mogą mieć wykonany wcześniej – radzi Jacek Kopocz. Rudzcy pacjenci mogą na przykład skorzystać z chorzowskiej okulistyki, której odwołanie NFZ rozpatrzył pozytywnie i placówka kontrakt otrzyma. Henryk Figiel
Czytaj także na str 6 - rozmowa z poseł Danutą Pietraszewską (PO) na temat przegranego kontraktu dla rudzkiej okulistyki.
Foto: archiwum
W ubiegłym roku w samorządowej gazecie władze miasta zapewniały, że nic nie grozi ZSG nr 4. Co zostało z tych deklaracji?
O komentarz w sprawie przegranego kontraktu dla rudzkiej okulistyki poprosiliśmy Urząd Miasta. Oto obszerne fragmenty wyjaśnienia, jakie otrzymaliśmy z rudzkiego magistratu: Decyzja NFZ jest w tej kwestii zupełnie niezrozumiała, ponieważ wśród placówek, które otrzymały pieniądze na prowadzenie okulistyki są takie, które nie wykupiły drugiego, obowiązkowego ubezpieczenia. A to był jeden z warunków podstawowych otrzymania kontraktu na świadczenie usług. Warto podkreślić, że rudzki szpital takie ubezpieczenie w wysokości około 340 tysięcy złotych wykupił. Wśród 11 podmiotów, które otrzymały kontrakty na prowadzenie oddziałów okulistycznych, większość nie posiada ubezpieczenia z tytułu zdarzeń medycznych.(…) Dr Sławomir Święchowicz, prezes Szpitala Miejskiego Sp. z o.o. w Rudzie Śląskiej, złożył odwołanie do Narodowego Funduszu Zdrowia. - Staramy się zrobić wszystko, aby okulistyka wróciła do Rudy Śląskiej – zapewniał radnych prezes szpitala podczas sesji Rady Miasta. Prezes wyjaśnił, że wniosek był dobrze wypełniony. Podkreślił, że w złożonych w NFZ dokumentach znalazł się cały sprzęt, jakim oddział okulistyczny dysponuje. Zwrócił natomiast uwagę na inną kwestię. – Tegoroczny konkurs był inny niż poprzednie. To nie był konkurs na leczenie chorego pacjenta, tylko na leczenie chorego oka. Nikt nie brał pod uwagę, czy pacjent będzie miał kompleksową opiekę. Prywatna lecznica ma okulistykę i niewiele poza tym. U nas 80 procent operowanych pacjentów było obciążonych schorzeniami wymagającymi stałej konsultacji innych specjalistów – tłumaczy dr Sławomir Święchowicz. Prezes szpitala podkreślił również, że w tym roku podczas kontraktowania świadczeń okulistycznych nie brano pod uwagę jakości usług na zgłoszonych oddziałach i po raz pierwszy nie przyznawano punktów za ciągłość leczenia.
Foto: Maciej Geyer
ma się źle
Foto: Maciej Geyer
Rudzki szpital bez okulistyki
WNIOSKI l OPINIE l KOMENTARZE
Poseł GRZEGORZ TOBISZOWSKI (PiS)
Wiek emerytalny 67?
D
użo kontrowersji wzbudza pomysł podwyższenia obowiązkowego wieku emerytalnego do 67 lat. Już podczas expose premiera Donalda Tuska informacja o przesunięciu granicy przejścia na emeryturę wywołała burzliwą dyskusję. Pomimo tego rząd rozpoczął wprowadzanie reformy emerytur. Jednym z argumentów uzasadniających wprowadzenie reformy używanym przez premiera, to stanowisko Komisji Europejskiej, która zachęca, by kraje Unii podwyższyły wiek emerytalny, co jest związane z wydłużeniem życia ludzi. Według KE emerytury są głównym dochodem dla około jednej czwartej mieszkańców Unii Europejskiej, jeśli więc Europa nie zapewni godnych emerytur, to miliony osób czeka na starość ubóstwo. Tym bardziej, że według analityków KE grupa pracujących ma się zmniejszyć. Rząd argumentując, iż należy wydłużyć wiek emerytalny powinien wziąć pod uwagę wiele istotnych kwestii, mających znaczący wpływ na stanowczy sprzeciw wobec podwyższenia obowiązkowego wieku emerytalnego. W związku z tym Prawo i Sprawiedliwość stoi na stanowisku, że należy utrzymać obecnie obowiązujące rozwiązania gwarantujące prawo do emerytury kobietom od 60 roku życia, mężczyznom od 65 roku, oraz wymagany staż ubezpieczeniowy (20 lat kobiety i 25 lat mężczyźni). Uważamy, że należy poprzeć rozwiązania sprzyjające wydłużeniu czasu pracy ponad ustawowy wiek emerytalny, ale tylko dla osób, które chcą i mogą pracować. Jesteśmy zdania, iż praca ponad ustawowy wiek emerytalny to wybór i prawo; a nie narzucany - bez względu na warunki rodzinne, stan zdrowia, sprawność, zdolność do pracy i możliwości zatrudnienia - przymus. Dodać należy, iż zarówno długość życia Polaków, stan ich zdrowia, w tym długość życia w zdrowiu, sprawność, a także prognozowane zmiany w sytuacji demograficznej Polski - nie uzasadniają wydłużenia wieku emerytalnego. Nie zapominajmy, że w Polsce występuje wysoki udział osób niepełnosprawnych, trwale i przewlekle chorych, oceniających swój stan zdrowia, jako zły, co nie rokuje możliwości utrzymania ich w zatrudnieniu na rynku pracy także w obecnie obowiązującym wieku emerytalnym, a co dopiero po wydłużeniu wieku emerytalnego do 67 lat. Jednym z ważnych aspektów, który przemawia, za niewydłużaniem wieku emerytalnego jest stan zdrowia i warunki pracy. W większości praca w Polsce jest źle zorganizowana, odbywająca się w złych warunkach oraz niedostosowana do możliwości psychicznych i fizycznych człowieka.
Taka sytuacja powoduje, iż w Polsce ponad pół miliona osób pracuje w warunkach zagrażających utratą zdrowia. Nie należy zapominać o powszechnym stosowaniu umów tzw. „śmieciowych” (czyli zawieranych na czas określony, co związane jest nie tylko z brakiem możliwości planowania przyszłości, ale również ograniczeniem rozwoju pracownika oraz brakiem poczucia bezpieczeństwa) i zatrudnianiu „na czarno”. Pracodawcy ze względów ekonomicznych wolą zatrudniać na umowy tymczasowe, młodych, tańszych i wydajniejszych pracowników; niż zatrudniać na umowy stałe osoby starsze i doświadczone. Kolejną kwestią budzącą kontrowersje jest pytanie: czy rządzący deklarujący wysokie emerytury i wysokie dochody w systemie emerytalnym – gwarantują wszystkim w wieku 50+ i 60+ pewne zatrudnienie, aż do ukończenia 67 lat? A może chodzi jedynie o to, aby do emerytury kapitałowej „dożywało” jak najmniej ubezpieczonych, co byłoby doskonałym źródłem pewnych dochodów dla Powszechnych Towarzystw Emerytalnych. Czy być może w przedłużaniu wieku emerytalnego chodzi o utrzymanie wydajnego źródła dochodów dla osób i instytucji związanych z OFE, gdy zmniejszy się liczba pobierających świadczenia? Czy w reformie przedłużenia wieku emerytalnego chodzi o dalszą ochronę zysków w OFE? Czy tylko o oszczędności w budżecie państwa? Bo, jeżeli już wydłużamy wiek emerytalny, do przynależność do OFE powinna być całkowicie dobrowolna, a nie przymusowa. Powyższe argumenty, to tylko niektóre z tych, które przemawiają za nie wydłużaniem wieku emerytalnego. Prawo i Sprawiedliwość uważa, iż porównywanie Polski z krajami Europy Zachodniej w uzasadnianiu zmiany jest bezpodstawne, gdyż przeciętna długość życia, stan zdrowia, warunki życia i pracy, dochody ludności w Polsce i w krajach Zachodu są nieporównywalne. Polska w porównaniu z tymi krajami jest państwem, który charakteryzuje się niskim poziomem dochodu społecznego. Nie tylko ze względów demograficznych, ale również społecznych i ekonomicznych nie można udzielić poparcia zapowiedzianej przez rząd zmianie ustawowego wieku emerytalnego polegającej na podwyższeniu go o 2 lata dla mężczyzn i o 7 lat dla kobiet. Jak można popierać wydłużenie wieku emerytalnego w momencie kiedy, nie ma pracy dla młodych, a prowadzona polityka monetarna i zła sytuacja gospodarcza wskazują, że w najbliższych latach takiej pracy nie będzie. Bezrobocie dotyka w Polsce przede wszystkim ludzi młodych i osób w wieku 50+. Młodzi emigrują do pracy zarobkowej za granicą, zaś starsi pracownicy, gdy tracą pracę to na ogół jej nie odzyskują, gdyż jest dla nich dużym problemem znaleźć w tak krótkim czasie inną pracę na polskim rynku. Dlatego najpierw potrzebne są reformy zmieniające sytuację na rynku pracy. Dające gwarancję zatrudnienia tak starszym, jak i młodym pracownikom. Przedłużanie zatrudnienia to istotne utrudnienie w modernizacji kraju i gospodarki. Tak znacząca reforma w sytuacji, kiedy mamy taką trudną sytuację na rynku pracy w Polsce powinna być zaakceptowana przez społeczeństwo w formie referendum. Dlatego też, Prawo i Sprawiedliwość popiera stanowisko związków zawodowych, aby w podczas referendum obywatele Rzeczypospolitej wypowiedzieli się, czy chcą, czy też nie chcą tak ważnej reformy.
marzec 2012r.
Trzymam rękę na pulsie Rozmowa z Danutą Pietraszewską, rudzką posłanką Platformy Obywatelskiej
- Dlaczego nie wykorzystała Pani swoich wpływów politycznych, aby rudzki szpital otrzymał kontrakt na świadczenie usług okulistycznych? - Wpływy polityczne nie mają tutaj żadnego zastosowania. Aby podpisać kontrakt z Narodowym Funduszem Zdrowia trzeba po prostu złożyć dobrą, konkurencyjną ofertę.
- I co? - Kontrola trwa. Oprócz interwencji ministerstwa, swoją własną kontrolę przeprowadził też Zygmunt Klosa, dyrektor śląskiego oddziału NFZ. - Dlaczego NFZ całą kwotę przeznaczoną na kontrakty okulistyczne rozdysponował od razu, w pierwszym konkursie? Nie można było zostawić rezerwy na nieprzewidziane sytuacje, jak na przykład problem z naszym szpitalem?
PR AWDA O RUDZ I E ŚL ĄSKI E J
Kochłowice
Parkingi na zieleńcu? no o wolne miejsce parkingowe. No, ale to centrum miasta. Idąc za głosem mieszkańców, zajrzeliśmy do Kochłowic. Tutaj wprawdzie takich problemów z parkowaniem, jak w Nowym Bytomiu nie ma, ale jest miejsce gdzie przydałoby się kilka miejsc postojowych. Kochłowiczanie wskazują na okolice
P
oruszając się samochodem po miastach, zwłaszcza tych dużych, trudno nie odnieść wrażenia, że ile par-
kingów by nie zrobiono, to i tak będzie za mało. Nie inaczej jest w Rudzie Śląskiej. W Nowym Bytomiu po godzinnie 9.00 trud-
OGŁOSZENIA DROBNE ciągu pawilonów przy Radoszowskiej 108 – 110. Między chodnikiem a ulicą jest pas zieleni, klienci podjeżdżający do sklepów radzą sobie jak mogą. Stają na zieleńcu, który już zieleńca nie przypomina. Nie bardzo mają inne wyjście, bo w pobliżu nie ma gdzie postawić samochodu. Wskazują na proste i nie obciążające miejski portfel rozwiązanie. Chcą, aby pseudozieleniec przerobić na parkingi. W końcu i tak taką rolę pełni. (dl)
Wyjaśnienie Urzędu Miasta: Propozycja parkingu przy ul. Radoszowskiej 108-110 została poddana pod obrady Komisji ds. Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego. Członkowie Komisji negatywnie zaopiniowali możliwość budowy parkingu w proponowanej lokalizacji ze względu na występowanie łuku poziomego, który w sposób znaczący wpływałby na bezpieczeństwo przy włączaniu się do ruchu.
Bliżej przez torowisko utraty zdrowia, a nawet życia. Tych nieustannie spieszących się nie przekonamy moralizatorstwem, że niebezpiecznie i wbrew przepisom. Niestety, wciąż najskuteczniejszym sposobem na przestrzeganie przepisów, choć w tym wy-
- Pytałam o to ministra Arłukowicza. Jego zdaniem NFZ miał pełne prawo w taki sposób rozdysponować całą kwotę. Poza tym mam wątpliwości co do drugiej części pańskiego pytania. Trudno mówić o nieprzewidzianej sytuacji, kiedy wszyscy uczestnicy dokładnie znali i akceptowali kryteria konkursu. - Prezes rudzkiego szpitala skarży się na decyzję NFZ argumentując, że musiał wykupić za 340 tys. zł drugie, obowiązkowe ubezpieczenie, a tymczasem wśród placówek, które dostały pieniądze na okulistykę, były takie, które nie miały tego ubezpieczenia. - Też wyjaśniałam tę sprawę. Mam przed sobą obszerny dokument, który otrzymałam od dyrektora śląskiego NFZ. Proszę posłuchać tego fragmentu:” …Tym samym, na etapie prowadzonego postępowania konkursowego, Komisja Konkursowa nie ma podstaw do żądania przedłożenia przez Oferenta dokumentów potwierdzających zawarcie umowy ubezpieczenia…” Nie wiem dlaczego szpital i Urząd Miasta próbują podważać decyzje NFZ, skoro nie ma tutaj żadnych niejasności. Trzeba
sobie powiedzieć wprost, że rudzka oferta była źle przygotowana. - Jednym słowem, przepadły wszystkie nadzieje na to, że rudzki szpital dostanie kontrakt na okulistykę? - Jest jeszcze cień szansy, ponieważ dyrektor śląskiego NFZ zawsze może, jeżeli znajdzie ku temu powody, rozwiązać z kimś kontrakt. A wtedy, zwolnione pieniądze przechodzą na nowy konkurs, w którym mogą wziąć udział placówki, które odpadły w pierwszym konkursie. Musimy pamiętać, iż nie tylko Ruda Śląska nie otrzymała kontraktu, ale także szpitale w Chorzowie, Gliwicach oraz Pszczynie. Więc nawet w tym awaryjnym wariancie będzie konkurencja. Oferta musi być perfekcyjna. - Ale to jest mało prawdopodobne, aby ktoś stracił kontrakt. - Nieprawda. Takie przypadki się zdarzają. - Pani się dowie o takiej sytuacji? - Wciąż trzymam rękę na pulsie. Rozmawiał: Jerzy Filar
D
opóty dzban wodę nosi...”. Oby to przysłowie nie miało ciągu dalszego, w przypadku torowiska przy dworcu kolejowym w dzielnicy Ruda. Od lat stanowi ono najkrótszą drogę łączącą
FINANSE
TURYSTYKA
l Tylko u Nas tylko Teraz - Oferta Kredytu bez BIK-U, PEWNE 2000 zł. Już nie musisz się martwić brakiem gotówki. Zadzwoń i zapytaj o szczegóły: 32/ 2420058. l Szybka gotówka do 800 zł. BEZ BIK!! Potrzebujesz gotówki - przyjdź i skorzystaj z chwilówki! Halemba, ul. 1. Maja 35 (obok stacji BP). l Atrakcyjne pożyczki konsolidacyjne!! do 200 tys. zł. Posiadasz wiele kredytów? Chcesz mieć mniejszą ratę? Skorzystaj z Naszej wyjątkowej oferty!! tel. 698-686-348.
NIERUCHOMOŚCI l Bykowina, 1 pokój, 33 m2, 68 tys, parter, www. ANEL.pl, tel. 502-052-885. l Wirek, 2 pokoje, 40 m2, 89 tys., I piętro, www.ANEL.pl tel. 502-052885. l Halemba, 1 pokój, 33 m2, 88 tys, I piętro, www.ANEL.pl tel. 502-052-885.
Ruda
- Rudzki szpital złożył złą ofertę? - Nasz szpital, na 15 startujących placówek, zajął przedostatnie miejsce zdobywając zaledwie 37 punktów. Najlepsi dostali ponad dwa razy więcej punktów. To o czymś świadczy. - Jako posłanka mogła się Pani przyjrzeć procedurze wyboru ofert. Być może gdzieś po drodze pojawił się błąd, w wyniku którego rudzki szpital nie dostał kontraktu? - Też próbowałam szukać zewnętrznych przyczyn porażki naszego szpitala. Od razu, kiedy dowiedziałam się o całej sprawie, interweniowałam u ministra zdrowia Bartołomieja Arłukowicza i wiceministra Jakuba Szulca. Na moją prośbę zarządzono kontrolę 11 podmiotów, które w województwie śląskim wygrały kontrakty okulistyczne. Chodziło mi o to, aby sprawdzić, czy pacjenci tych placówek, na dzień drugiego stycznia, mogli korzystać ze wszystkich usług, które zapowiadała ich oferta.
Z PIERWSZEJ RĘKI
marzec 2012r.
Foto: Maciej Geyer
PR AWDA O RUDZ I E ŚL ĄSKI E J
Interwencje 7
Foto: Maciej Geyer
6
Opinie
Chcesz podzielić się informacją dotyczącą Rudy Śląskiej? Dzwoń: 509 797 881 Pisz: redakcja@naszagazeta.info
dwie części dzielnicy, tę przed torowiskiem i tę za torowiskiem. Naturalnie to nie jedyna droga, ale niestety dla wielu najkrótsza. Idąc pod wiaduktem rzeczywiście nadrabia się kilkaset merów, ale czy są one warte
padku nie tylko o nie chodzi, jest uszczuplenie własnego portfela. I tu sugestia do rudzkich strażników miejskich, czy nie warto częściej kontrolować to miejsce? Na przechodniów skracających sobie drogę przez torowisko nie trzeba długo czekać. W ciągu pół godziny zauważyliśmy ich kilku. Świadomość, że to miejsce monitoruje straż miejska, może okazać się wystarczającym straszakiem. (dl)
Wyjaśnienie Urzędu Miasta Problem jest znany Straży Miejskiej, jednak nie ma ona uprawnień do nakładania mandatów za przechodzenie przez torowisko. Takie uprawnienia ma Straż Ochrony Kolei. Straż Miejska prowadzi działania prewencyjne, upomina osoby przechodzące w niedozwolonych miejscach przez tory. Problem przechodzenia przez tory w niedozwolonych i niebezpiecznych miejscach jest poruszany podczas spotkań i prelekcji dla dzieci i młodzieży, szczególnie w Szkole Podstawowej nr 41 i Gimnazjum nr 2, leżących w pobliżu. Mieszkańcy, którzy chcą przejść z ulicy Piastowskiej na Ballestremów, powinni korzystać z przejścia podziemnego pod torami. Przejście to jest stale oczyszczane, zgodnie z harmonogramem trzy razy w tygodniu. Ulewne deszcze powodowały jego zamulenia, dlatego udrożniono wpusty, które w chwili obecnej działają prawidłowo.
l Nowy Bytom, 3 pokoje, 63 m2, 164 tys, dwupoziomowe, www.ANEL.pl tel. 502052-885.
l Super Promocja Turcja samolotem 1187 PLN All inlcusive 8 dni + bezpłatny transfer. Podróżnik tel. 32 243 30 40. l Super Promocja Grecja Kreta 990 PLN 8 dni + bezpłatny transfer. www.biuropodroznik.pl. l Hiszpania Samolotem - 1300 PLN - 8 dni + bezpłatny transfer. Biuro Turystyczne Podróżnik CH Tesco. Super Promocja! Bułgaria 890 PLN 7 dni samolot + transfer na lotnisko Gratis! www.biuropodroznik.pl tel. 32 243 30 40.
PRACA l Zatrudnimy osoby chętne do roznoszenia ulotek. Kontakt pod nr. telefonu 32/2420058. l Pośrednictwo Finansowe Kredyty - Chwilówki Sp. z.o.o zatrudni do pracy w biurze osobę na stanowisko Doradcy Klienta, miejsce pracy Ruda Śląska-Halemba, osoby zainteresowane prosimy o przesłanie Cv na adres mailowy: j.dzierkacz@kredyty-chwilowki.pl z dopiskiem w tytule: Halemba.
ZAMÓW OGŁOSZENIA DROBNE tel. 790 88 77 29 CENNIK
OGŁOSZEŃ DROBNYCH W GAZETACH Ogłoszenie drobne jedno słowo (czarne) 1,20 zł Ogłoszenie drobne jedno słowo (kolor) 4,00 zł Minimalna wartość ogłoszenia drobnego 6,00 zł DOPŁATY DO OGŁOSZEŃ DROBNYCH Za ogłoszenie w ramce (+) 50,00% Za ogłoszenie wytłuszczone (+) 50,00% RABATY od 5% - 40% doliczane za: Ilość: -5% przy zamówieniu 3-5 ogłoszeń, -10% przy zamówieniu 6-9 ogłoszeń, -15% przy zamówieniu <9 ogłoszeń Liczbę emisji: -5% przy zamówieniu 2-3 emisji, -10% przy zamówieniu 4-6 emisji, -15% przy zamówieniu <6 emisji Dodatkową formę reklamy: -10% przy zamówieniu reklamy w gazecie lub na portalu
0p0lar0zy 0 2 zem eg
skuteczna reklama wiosenne zniżki rabaty dla stałych klientów
l Ruda I, 1 pokój, 30 m2, 60 tys, wysoki parter, www.ANEL.pl tel. 502-052-885.
l Biuro Turystyczne Podróżnik CH TESCO. Dla każdego bezpłatny transfer na lotnisko lub parking!
20 egz e
000
mpl ar
zy
tel. 790 88 77 29, reklama@naszagazeta.info
KONTAKT: tel. 790 88 77 29 ogloszeniadrobne@naszagazeta.info Do podanych cen należy doliczyć 23% podatku VAT
Ważne sprawy 8 PR AWDA O RUDZ I E ŚL ĄSKI E J
9
NIEPRAWIDŁOWOŚCI FINANSOWE W URZĘDZIE MIASTA
Bez prawa do obrony? Lucyna Mróz ponad połowę życia poświęciła Urzędowi Miasta w Rudzie Śląskiej. Zaczęła pracę w 1987 roku, w czasach schyłkowego PRL. Była świadkiem transformacji ustrojowej w 1989 roku i reformy samorządowej w 1999 roku. Przeżyła rządy prezydentów: Zygmunta Żymełki, Edmunda Sroki i Andrzeja Stani. Czy istnieje związek między urzędowo-medialną nagonką na Panią Lucynę Mróz, a jej śmiercią w wieku 49 lat? To jest pytanie o zbyt dużym ciężarze gatunkowym, aby odpowiadać na nie teraz. Ale wcześniej, czy później, odpowiedź padnie. Być może na sali sądowej, jeżeli okaże się, że zmarła na zawał serca skarbniczka jednak nie przywłaszczyła sobie miliona złotych, jak zasugerowała to miejska gazeta.
Można sobie wyobrazić taki przebieg wydarzeń: wyjaśnić, do kontroli przystępują zewnętrzni audytorzy. Jeśli i oni potwierdzą nieprawidłowości o wszystkim musi dowiedzieć się prokuratura. To jedyna instytucja, która może postawić publiczne zarzuty. Na samym końcu tego łańcuszka pojawiają się media.
Ktoś w służbach finansowych Urzędu Miasta nabiera podejrzeń, co do funkcjonowania niektórych kont. Skarbnik Lucyna Mróz, czyli jedyna osoba mogąca udzielić wyjaśnień, jest chora. Deklaruje jednak, że po wyjściu ze szpitala odpowie na wszystkie pytania. Jej zastępczyni i zarazem główna księgowa pracuje w Urzędzie Miasta dopiero rok. Wcześniejsze doświadczenia zawodowe z księgowości
więcej nie trzeba. Kontrolowane przez miasto „Wiadomości Rudzkie” dopowiedziały na swojej stronie internetowej, że Pani Lucyna Mróz jest podejrzana o przywłaszczenie miliona złotych. Z dnia na dzień, a raczej z godziny na godzinę, stateczna kobieta w średnim wieku, znana z dobrego charakteru i ceniona za kwalifikacje
pośpiech? W piątek, trzeciego lutego, zażądano od Lucyny Mróz złożenia pisemnych wyjaśnień i nie czekając na jej odpowiedź, już w najbliższy wtorek sprawa trafiła do opinii publicznej. Na jednym z forów internetowych pojawiła się sugestia, że taki mógł być cel tego zamieszania, czyli znalezienie pretekstu do zwolnienia skarbniczki z pracy. Takie scenariusze znamy ze świata wielkiej polityki. Tragicznie
Ale sprawy potoczyły się inaczej.
„afera” finansowa dzień po dniu n 02.01.2012 – główną księgową w Urzędzie Miasta została Ewa Czapelka. W UM pracuje od roku. Wcześniej zajmowała się finansami w Domu Pomocy Społecznej.
n 9 – 13.01.2012 – Skarbnik miasta, Lucyna Mróz, zwróciła się do głównej księgowej z prośbą o zaakceptowanie przelewu pewnej kwoty z konta depozytowego na rachunek Pracowniczej Kasy Zapomogowo-Pożyczkowej. Główna księgowa odmówiła i podzieliła się swoimi wątpliwościami z prezydent Grażyną Dziedzic.
n 20.01.2012 – Lucyna Mróz przyszła do pracy z wenflonem. Poproszono, aby udała się do lekarza. Lucyna Mróz przebywając na zwolnieniu L-4 zadeklarowała, że przyjdzie na najbliższą sesję Rady Miasta i wyjaśni kwestię przelewu.
n 26.01.2012 – Lucyna Mróz nie przyszła na sesję Rady Miasta, ponieważ jej zwolnienie lekarskie zostało przedłużone.
Każdy, kto poznał kulisy funkcjonowania mediów, ten wie, że gazety opublikują każdą informację, jeżeli na jej potwierdzenie dostaną
n 03.02.2012 – Prezydent miasta wystąpiła do Lucyny Mróz oraz
zarządu PKZP o wyjaśnienie kwestii zaliczek pobranych z konta depozytowego. Pismo do Lucyny Mróz wysłano na adres domowy, ponieważ skarbnik miasta wciąż przebywała na zwolnieniu lekarskim.
8 lutego o godz. 10:48 na stronie internetowej „Wiadomości Rudzkich” pojawiła się informacja, która zelektryzowała całe miasto:
Prezydent miasta, Grażyna Dziedzic skierowała wniosek do prokuratury o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez Skarbnik Miasta. Nieoficjalnie mówi się o kwocie ponad miliona złotych, które mogła przywłaszczyć Skarbniczka. się Domu Pomocy Społecznej, mogą nie wystarczyć, aby prawidłowo ocenić problem. Po kilku dniach Pani Lucyna Mróz wraca ze szpitala i przedstawia swoje racje. Od tego momentu możliwe są dwa scenariusze. Po pierwsze - prezydent uznaje wyjaśnienia i wszystko wraca do normy. I drugi wariant - prezydent ma wątpliwości, zawiesza skarbniczkę w obowiązkach i poleca wydziałowi audytu wewnętrznego skontrolować finanse miasta. Jeżeli pewnych spraw nadal nie da się
marzec 2012r.
jakiś kwit. W tym wypadku wystarczyło sławne już oświadczenie prezydent Grażyny Dziedzic z siódmego lutego. - …Z żalem informuję, że co najmniej od 2007 roku w Urzędzie Miasta dochodziło do nieprawidłowości w pionie finansowym(…) zawiodła osoba(...) – Skarbnik Miasta(…) – ujawniła pani prezydent. Najważniejszy człowiek w mieście nie ma wątpliwości, że jest afera i kto za nią stoi. Mediom
n 07.02.2012 – Prezydent spotkała się z radnymi, aby poinformo-
wać ich o wykrytych nieprawidłowościach oraz o zamiarze odwołania skarbniczki z funkcji. Jeszcze tego samego dnia na stronie internetowej miasta ukazało się specjalne oświadczenie Grażyny Dziedzic. Nie ma w nim mowy, o jakie nieprawidłowości chodzi, jest natomiast informacja do kogo konkretnie prezydent straciła zaufanie. Wskazano na skarbnik miasta.
zawodowe, stała największą aferzystką w historii Rudy Śląskiej. Publiczny wyrok został wydany. Dopiero w dzień później o całej sprawie oficjalnie dowiaduje się prokuratura. Smutnej pikanterii tej sprawie dodaje fakt, że za pierwszym podejściem prokuratura odrzuciła wniosek o wszczęcie śledztwa, ponieważ dokumenty okazały się niekompletne i niezrozumiałe. Dlaczego przyjęto taką sekwencję zdarzeń - najpierw publiczne postawienie zarzutów, a dopiero później wszczęcie procedury prawnej? Skąd ten nieprawdopodobny
skończyła się próba wrobienia Barbary Blidy w aferę węglową. Na podobnej zasadzie zapolowano na doktora Garlickiego (pamiętne hasło Zbigniewa Ziobry: przez tego Pana nikt już nie umrze). Ale rudzki problem polega na tym, że Pani Lucyna Mróz nie była politykiem. Z uwagi na nasze pieniądze powinniśmy poznać prawdę o aferze finansowej w mieście: czy faktycznie do niej doszło, na jaką skalę i kto brał w niej udział? Tej wiedzy dostarczy nam prokuratura. Natomiast w trosce o higienę życia publicznego w Rudzie Śląskiej warto postawić pytanie, od którego zaczęliśmy ten artykuł: czy nagonka na Pani Lucynę Mróz miała wpływ na jej śmierć? Jerzy Filar
n 08.02.2012 – informacja o nieprawidłowościach finansowych pojawia się w mediach.
godz. 10:48 - na stronie internetowej „Wiadomości Rudzkich” pojawiają się konkrety. Lucyna Mróz jest podejrzana o przywłaszczenie około jednego miliona złotych.
godz. 12 – Michał Pierończyk, pierwszy zastępcy prezydenta miasta, pod nieobecność chorej prezydent Grażyny Dziedzic, podpisuje zawiadomienie do prokuratury. n 09.02.2012 – media oraz fora internetowa aż huczą od plotek. n 10.02.2012 – Lucyna Mróz umiera.
Komisja rewizyjna
Główny świadek milczy
Na
stronach internetowych Urzędu Miasta, w zakładce BIP, udostępniono zapis posiedzeń Komisji Rewizyjnej, która bada sprawę nieprawidłowości finansowych. Radni przesłuchali pierwszego zastępcę prezydenta miasta, główną księgową, poprzedniego prezydenta oraz kilka osób pracujących w pionach finansowych miasta. Z uważnej lektury tego dokumentu płyną ciekawe wnioski, zupełnie inne od „aferalnej” bomby, jaką zaserwowano opinii publicznej przed miesiącem. Okazuje się, że nikt
nie chciał oskarżać Pani Lucyny Mróz. Doniesienie do prokuratury miało jedynie poinformować organy ścigania o nieprawidłowościach, a nie wskazywać winnego. Michał Pierończyk, pierwszy zastępca prezydenta miasta, nie potrafił jednak wyjaśnić, dlaczego medialny przekaz wymknął się spod kontroli. Na to pytanie odpowiedź może znać jego szefowa, ale Grażyna Dziedzic nie stanęła przed Komisją Rewizyjną. Siódmego lutego, w dniu pojawienia się oświadczenia na stronie internetowej miasta, Pani prezydent
zachorowała i znikła z życia publicznego na prawie trzy tygodnie.
media – prokuratura Fragment stenogramu z posiedzenia komisji rewizyjnej: Michał Pierończyk, pierwszy zastępca prezydenta miasta: Skierowanie sprawy do prokuratury było wyższą koniecznością. Jarosław Kania (radny PO), zastępca przewodniczącego
Komisji Rewizyjnej: Na czym polegała wyższa konieczność? Pierończyk: Wynikała ona z faktu, że o stwierdzeniu nieprawidłowości i wniosku do prokuratury można było przeczytać w mediach. Kania: w mojej ocenie przygotowany został fakt medialny, który miał być następstwem złożenia doniesienia do prokuratury. W rzeczywistości zaś, najpierw ukazało się doniesienie prasowe, w efekcie
którego złożono doniesienie do prokuratury. (…)W dalszej dyskusji zastępca prezydenta miasta zgodził się z wiceprzewodniczącym komisji, że informacja w mediach powinna ukazać się po złożeniu zawiadomienia do prokuratury lub równolegle. Zastępca prezydenta miasta nie potrafił wyjaśnić, dlaczego nie czekano na wyjaśnienia skarbnik miasta i zarządu Pracowniczej Kasy Zapomogo Po-
życzkowej oraz co spowodowało, że właśnie ten termin uznano za konieczny do wysłania zawiadomienia do prokuratury. Decyzję w tej sprawie podjęła bowiem prezydent miasta.(…) Kania: Czy rzeczywiście stwierdzono przywłaszczenie miliona złotych? Pierończyk: o przywłaszczeniu nie było mowy.
Konta Na koncie depozytowym znajdują się środki nie należące do miasta. Tu lokowane są, m.in. pieniądze przedsiębiorców, którzy startując w miejskich przetargach muszą wnieść wadium. Jeszcze się nie zdarzyło, aby komuś nie oddano z tego tytułu pieniędzy.
Teoretycznie tego konta nie powinno się ruszać. Praktycznie, kiedy w mieście pojawiał problem z płynnością finansową, „pożyczano” pieniądze z depozytów. W taki sposób pobierano środki także na rzecz PKZP. Pieniądze wracały pod koniec roku, kiedy rozliczano saldo konta depozytowego. Tak było w latach 2008 – 2010. W czerwcu 2011 roku PKZP oddała na konto depozytowe ponad 700 tys. złotych. Dalszych wpłat już nie zarejestrowano, pojawiły się za to kolejne pożyczki. Niewykluczone, że miało to związek z tym, że z Urzędu Miasta i jednostek podległych zwolniono sporo osób, które wycofały wkłady finansowe z kasy pożyczkowej. Pieniądze, które według medialnych relacji „wyparowały” z miasta, trafiły do konkretnych klientów PKZP. Wszystkie przelewy, zaliczki i
wypłaty można potwierdzić. Na pytanie, w jaki sposób i kiedy te pieniądze miały wrócić na konto depozytowe, być może znała odpowiedzieć Pani Lucyna Mróz. Co najciekawsze, pieniądze z konta depozytowego „pożyczała” nie tylko PKZP. W tym specyficznym obrocie finansowym brało udział również miasto, kiedy brakowało środków na wypłaty. Fragment stenogramy z posiedzenia Komisji Rewizyjnej: Ewa Czapelka, główna księgowa: Z konta depozytowego były przez lata pobierane środki na wypłaty wynagrodzeń. Był to wybór mniejszego zła(…) Na „mniejsze zło” decydowano się także w 2011 roku, już pod rządami Grażyny Dziedzic.
Uprawnienia Z medialnych przekazów wynikało, że Pani Lucyna Mróz, za plecami swoich przełożonych, przelewała z konta na konto wielkie kwoty miejskich pieniędzy. Komisja Rewizyjna przesłuchała kilka osób pracujących w pionach finansowych Urzędu Miasta. Ich relacje rzuciły sporo światła na mechanizm podejmowania decyzji finansowych w magistracie. Fragment stenogramu z posiedzenia komisji rewizyjnej: Zeznaje była główna księgowa B.M (w ujawnionych dokumentach nie ma nazwiska, a jedynie inicjały tej osoby) – Jeżeli chce się dokonać przelewu z konta, zawsze musi
być on zaakceptowany przez dwie z trzech osób do tego uprawnionych. Do akceptacji przelewów pod względem finansowym uprawniony był skarbnik miasta, kierownik Referatu Księgowości Podatkowej i Organu Finansowego oraz główna księgowa. Natomiast do akceptacji przelewów pod względem merytorycznym uprawniony był prezydent miasta, zastępcy prezydenta oraz naczelnik Wydziału Budżetu i Finansów. Z tej wypowiedzi jasno wynika, że Pani Lucyna Mróz nie mogła samodzielnie decydować o finansowych operacjach. Jeżeli zrobiła coś nie tak, to wiedzę na ten temat powinny mieć także osoby na tym samym lub wyższym poziomie władzy w mieście.
Z PIERWSZEJ RĘKI
Halemba
Foto: Maciej Geyer
Rozlewiska na Kłodnickiej
Z
aglądamy na ul. Kłodnicką. Przejeżdżając tą drogą w pogodny dzień możemy jedynie ponarzekać, na fatalny, w niektórych miejscach, stan nawierzchni. Prawdziwe schody i to nie tylko dla kierowców ale też dla pieszych, zaczynają się po
deszczu i roztopach. Na jezdni tworzą się rozlewiska. Gołym okiem widać, że szwankuje tu kanalizacja deszczowa. Samochody brną w wodzie, a piesi nie dość, że nie mogą przejść suchą nogą przez jezdnię, to na dodatek są ochlapywani przez przejeżdżające pojazdy.
Za chwilę wiosna, więc miejskie służby mają doskonałą okazję doprowadzić kanalizację do prawidłowego funkcjonowania. Inaczej kierowcom i pieszym pozostanie jedynie nadzieja, że nadchodząca wiosna nie będzie za nadto deszczowa. (dl)
Wyjaśnienie Urzędu Miasta Przyczyną powstawania zastoisk wody w pasie drogowym ulicy Kłodnickiej jest ograniczona zdolność hydrauliczna istniejących chłonnych wpustów ulicznych oraz brak kanalizacji deszczowej mogącej być odbiornikiem dla wód opadowych i roztopowych pochodzących z odwodnienia pasa drogowego. W budżecie miasta na 2012 r. zarezerwowano środki finansowe na wykonanie dokumentacji projektowej kanału deszczowego w ulicy Kłodnickiej.
marzec 2012r.
Rekonesans
po rudzkich drogach Foto: Maciej Geyer
PR AWDA O RUDZ I E ŚL ĄSKI E J
Z
robiliśmy rekonesans po kilku rudzkich drogach. Po zimie rzeczywiście sporo jest do zrobienia. Dziur przybyło i może nie ma co narzekać, bo przecież to normalne. Zawsze jednak warto zachęcić miejskie służby do szybkiego ich usunięcia. Tym
bardziej, że na pogodę już nie będą mogły narzekać. Jest kilka miejsc, które od dłuższego czasu są zmorą kierowców. Nie wypominamy, że na naprawę czasu było sporo, ale zachęcamy do szybkiej interwencji. Ulica Wolności, w miejscu gdzie krzyżuje się ze Starowiej-
Wyjaśnienie Urzędu Miasta W ramach bieżącego utrzymania dróg w pierwszej kolejności usuwane są uszkodzenia nawierzchni powstałe w okresie zimowym, m.in. ubytki w nawierzchni asfaltowej ul. Wolności przy skrzyżowaniu z ul. Starowiejską. Po zakończeniu tych robót, w miarę możliwości finansowych miasta, remontowane będą dalsze odcinki dróg. Szczegółowa lista inwestycji, nie tylko drogowych, zostanie przedstawiona i uzgodniona z radnymi podczas marcowej sesji Rady Miasta. Potem zostanie ona opublikowana.
Nowy Bytom
ską. Dziury i zarwany fragment drogi w sąsiedztwie przystanku tramwajowego i przejścia dla pieszych. Kawałek dalej ulica Piastowska. Niełatwo przejechać. Najpierw dziurawa droga, a dalej zniszczone torowisko, to dla kierowców droga przez mękę. No i wreszcie ulica Goduli, na wysokości stawów. Tutaj na garby i nierówności w jezdni kierowcy narzekają od kilku miesięcy. To na początek. Liczymy, że niebawem, ani my, ani zmotoryzowani rudzianie nie będą mieli w tych miejscach powodu do narzekań. Wybierzemy się za to do innych dzielnic i podpowiemy miejskim służbom, gdzie posłać ekipy remontowe. (dl)
Wirek
W
iosna za pasem. Coraz cieplejsze dni sprzyjają spacerom. Częściej będziemy poszukiwali miejsc, przyjaznych odpoczynkowi na świeżym powietrzu. Zajrzyjmy do Nowego Bytomia. Takie miejsca są dwa i to położone w samym sercu dzielnicy. Plac Jana Pawła II, czyli popularny rynek. Ma i zwolenników, i przeciwników, ale nawet ci ostatni w słoneczne dni chętnie przysiadają na ławkach przy fontannie. I niezależnie od tego, kto i co by powiedział o wadach rudzkiego rynku, to w letnie dni trudno będzie tu o wolne miejsca. Mieszkańcom marzy się oczywiście
rynek z prawdziwego zdarzenia z kawiarenkami i ogródkami. – Mam nadzieję, że władze miasta w tym roku dopiszą i zadbają o to, aby na rynku można było nie tylko posiedzieć na ławce, ale też zjeść ciastko czy napić się kawy – mówi Anna Mol, która często zagląda na rynek ze swoją trzyletnią wnuczką. W Nowym Bytomiu jest jeszcze jedna alternatywa dla spragnionych odpoczynku. Wystarczy pójść kilkaset metrów dalej, aby znaleźć się w ponad stuletnim Parku Dworskim przy ul. Parkowej. Sympatyczna nazwa niewiele ma wspólnego
z rzeczywistością. Może tylko blisko stuletnie drzewa są namiastką dawnej świetności. – Przychodzę tu posiedzieć, bo nie mam gdzie, ale jedynie główna alejka nadaje się
do spacerowania. Reszta to wertepy, na których łatwo się przewrócić. Jest trochę ławek, ale co druga zniszczona – opowiada pani Gertruda, która z racji wieku pamięta lepsze czasy nowobytomskiego parku. Zarówno pani Gertuda, jak i kilku innych napotkanych przez nas mieszkańców chciałoby, aby park był rzeczywiście wizytówką dzielnicy. Na stronach internetowych można znaleźć jego wizualizację po modernizacji. Robi wrażenie. Zanim ta stanie się faktem, warto przy okazji wiosennych porządków, znacznie mniejszym kosztem odnowić oblicze Parku Dworskiego. Mieszkańcy na pewno to docenią. (dl)
Wyjaśnienie Urzędu Miasta: W budżecie miasta na rok 2012 brak jest środków finansowych na wykonanie generalnego remontu tego parku. Park jest objęty przez Miasto stałym utrzymaniem, w ramach którego jest porządkowany dwa razy w tygodniu, w miarę potrzeb koszony i wygrabiany. W ramach zawartej umowy wykonawca zobowiązany jest m.in. do naprawy i malowania zniszczonych ławek. Dodatkowo na bieżąco prowadzi się pielęgnację drzewo i krzewostanu. W ubiegłym roku został wykonany remont urządzenia zabawowego - linarium i remont murków łącznie z wykonaniem siedzisk w rejonie byłej fontanny oraz przewieziono na teren parku 6 waz, które zostaną w okresie wiosennym obsadzone kwiatami sezonowymi.
Foto: Maciej Geyer
Foto: Maciej Geyer
Park Dworski tylko z nazwy Drobiazgi świadczą o naszym wizerunku
S
posób w jaki odnosimy się do własnej historii świadczy o nas samych. Pomnik Powstańców Śląskich na wireckich plantach, przy ul. Katowickiej nie wystawia miastu najlepszego świadectwa. Wiele miesięcy temu z postumentu odpadło kilka płyt. Może to drobiazg, ale miejsce, w którym odbywają
się lub raczej odbywały niepodległościowe uroczystości, nie tak powinno wyglądać. Nie ma wątpliwości, że potrzeby w mieście są większe, ale też koszt takiej „kosmetycznej” w skali miasta naprawy nie będzie wysoki. Jeśli nie stać nas na wielkie rzeczy, zadbajmy o drobniejsze. One też świadczą o naszym wizerunku. (dl)
Wyjaśnienie Urzędu Miasta: Pomnik zostanie wyremontowany w tym roku. Jednocześnie wyjaśniamy, że pomnik Powstańców Śląskich ze względu na swój młody wiek nie jest objęty ochroną konserwatorską.
Rozrywka 11 PR AWDA O RUDZ I E ŚL ĄSKI E J
marzec 2012r.
Z ŻYCIA WYŻSZYCH SFER
Krzyżówka
Interwencje 10
Poziomo: 4) Dzielnica Rudy Śląskiej 6) Dzielnica Rudy Śląskiej 10) Najdłuższa rzeka w Polsce 11) Klub z Bielszowic 12) Potoczna nazwa aqua-parku budowanego w Rudzie Śląskiej 14) Może być wykwintne albo patykiem pisane 16) Przeciwieństwo szczęścia 17) Zakręcona woda w rzece 18) Dzielnica Rudy Śląskiej 19) Nowy w nazwie dzielnicy Rudy Śląskiej 20) Czarny w nazwie dzielnicy Rudy Śląskiej 22) Dzielnica Rudy Śląskiej 25) Nasz…., nasz pan – w starym kupieckim powiedzeniu 27) Może być kulszowa
28) Dzielnica Rudy Śląskiej 29) Katowicka kopalnia, której część znajduje się na terenie Rudy Śląskiej 31) Gazeta Jerzego Urbana 32) Oznaczenie pierwiastka beryl w tablicy mendelejewa 33) Czasami grają do niego muzycy 34) Gigant, specjalny albo równoległy 35) Huta w Rudzie Śląskiej Pionowo: 1) Dzielnica Rudy Śląskiej 2) Kania albo Wieszołek 3) Kultowy serial z Dzikiego Zachodu 5) Wyznacza najnowsze trendy 6) Dzielnica Rudy Śląskiej 7) Imię ostatniego żyjącego członka legendarnej grupy Janowskiej 8) Nadaje smaku kluskom śląskim 9) Dzielnica Rudy Śląskiej
13) Na autostradzie lepiej mu zjechać z drogi 15) Dzielnica Rudy Śląskiej 20) Zagląda do gardła albo ucha 21) Stare, śląskie określenie targowiska 23) Imię „Dody” 24) Słaby, najczęściej słodki alkohol 25) Niejeden sportowy w Rudzie Śląskiej 26) Popularna nazwa rudzkiej szkoły, o której utrzymanie toczy się bój 30) Halinka Kiepska często nazywa tak swojego męża 33) Uciążliwy owad Wśród Czytelników, którzy do 30 marca na adres wydawcy lub drogą mailową nadeślą prawidłowe rozwiązanie krzyżówki, rozlosujemy książkę Normana Daviesa „Zaginione królestwo”.
Pierwszy odcinek powieści kryminalnej, której cała akcja dzieje się w Rudzie Śląskiej
Sekret Haliny
„Dziewiątka” ostrzegawczo zgrzytnęła wchodząc w zakręt na wysokości „Kaufhausu”. Marek ocknął się z płytkiej drzemki. Na blaszanym ogrodzeniu, oddzielającym Hutę „Pokój” od ulicy Niedurnego, żółta tablica informowała, że „za stan torowiska odpowiada spółka Tramwaje Śląskie”. - Dzięki za pobudkę – mruknął do siebie. Marek wierzchem rękawa przetarł oczy i spojrzał za okno. Młoda kobieta o poszarzałej, zmęczonej życiem twarzy starała się chronić przed deszczem dwójkę dzieci. Marek wrócił myślami do Haliny. Ostatnio nie wiodło im się najlepiej. Wszystko w ich życiu rozgrywało się za szybko i za wcześnie.
Kobieta za oknem mocniej zaciągnęła kaptur na głowie synka. Ich Mateusz jest w podobnym wieku. W maju skończy dwa latka. Ten tydzień mieli spędzić razem, we troje. W Brennej wynajęli pokój z aneksem dla dziecka. Marek wszystko sobie zaplanował. Po zaśnięciu synka, chciał poważnie porozmawiać z Haliną o przyszłości. Między innymi o tym, jak mają wyglądać jego stosunki z teściami. Marek obiecał, że nie wróci już do incydentu z ostatniej wigilii, ale pewne sprawy
trzeba wyjaśnić do końca. Chciał też wiedzieć, kim dla Haliny jest Michał? Na weselu przedstawił się, jako jej kuzyn, a teraz okazuje się, że nie ma między nimi żadnego pokrewieństwa. Jest za to głęboka przyjaźń i wspomnienia, do których Marek nie ma dostępu… Nie pojechał do Brennej z rodziną. Wczoraj, w kopalni Bielszowice wybuchł pożar, o którym trąbiły wszystkie polskie telewizje. Marek tam pracował. Z samego rana zapakował żonę z dzieckiem w pociąg, a sam popędził pod kopalnię. Na myśl, że mógłby stracić pracę, miękły mu kolana. Napięte relacje z żoną i chroniczny brak kasy obiecywał sobie, że z tymi problemami
upora się jeszcze przed trzydziestką. - Na pewno nie stracicie roboty. Niektórzy z was zostaną przerzuceni na inne kopalnie – nie lubił sztygara Mikruty, ale za te słowa chciał mu się rzucić na szyję. To była najważniejsza informacja tego dnia. Ważniejsza nawet od rutynowego „ja też cię kocham”, jakie usłyszał od Haliny na pożegnanie. Tramwaj zwolnił, a Marek zebrał się do wyjścia. Wysiadł przy Urzędzie Miasta. Na skróty, przez „Plac defilad”, dotarł pod swój blok na Czarnoleśnej. Tutaj mieszkał. Wdrapał się na drugie piętro. Na klatce schodowej panowała cisza. - U Góreckich dziś nie świętują? – zdziwił się Marek mijając mieszkanie uciążliwych sąsiadów z pierwszego piętra. Sięgnął do kieszeni po klucze. Nogą poprawił przekrzywioną wycieraczkę.
- Na mnie skarży się matce, a sama zostawia nieporządek – zezłościł się pod adresem żony Marek. Jego irytacja przeszła w złość, kiedy drzwi ustąpiły zanim na dobre włożył klucz do zamka. - Tym razem przegięłaś - syknął do siebie. Wszedł do przedpokoju. O mały włos nie uderzył głową w drzwi sypialni. Były otwarte na oścież. Na łóżku leżała Halina. Spod kołdry wystawał tylko czubek jej głowy. - Gdzieś jest Mateusz! Jesteś pijana?! – wrzasnął Marek i zerwał kołdrę ze śpiącej kobiety. Ale kobieta nie spała. I nie była to Halina. W łóżku leżała młoda, czarnowłosa dziewczyna o ostrym makijażu odcinającym się od kredowo białej twarzy. Miała na sobie majtki i czarną, za dużą koszulkę. To była jego koszulka. W sercu kobiety aż po samą rękojeść tkwił nóż… cdn Max Starski
PR AWDA O RUDZ I E ŚL ĄSKI E J
CO W KULTURZE PISZCZY? Zapowiedzi imprez w rudzkich (i nie tylko) placówkach kulturalnych
n Okudżawa, Wysocki i inni
Mama Greczynka (której zawdzięcza pisownię imienia), ojciec – Rosjanin. On sam urodził się na Krymie. Pracował jako wykładowca gitary klasycznej w różnych częściach Rosji. Dziesięć lat temu na stałe osiadł w Polsce. Daje recitale, na których repertuar składają się przede wszystkim niezapomniane pieśni Bułata Okudżawy i Włodzimierza Wysockiego oraz utwory rodem z Odessy, niezwykłego miasta, będącego konglomeratem różnych kultur i wpływów. Nazywa się Alexandr Maceradi i 16 marca będzie można posłuchać go w Miejskim Centrum Kultury im. Henryka Bisty. Artysta zaprezentuje program „Pieśni serca, pieśni buntu – rosyjskie ballady i romanse”. Podobnie jak w przypadku Aloszy Awdiejewa, występy Maceradiego to nie tylko muzyka, ale także barwne opowieści i anegdoty. Początek koncertu o 19.00, a bilety kosztują 20 i 15 złotych (ulgowe). *** Muzyki rosyjskiej będzie można posłuchać także w marcu w Domu Kultury w Bielszowicach. 25 marca na kolejny ze swoich cyklicznych koncertów zaprasza Trio Appassionata. Początek o godz. 17.00, bilety – 20 złotych.
n Krakowski bard w Bielszowicach
Andrzeja Sikorowskiego nie trzeba szerzej przedstawiać miłośnikom piosenki poetyckiej. Ten krakowski bard, lider zespołu Pod Budą, koncertował w naszym mieście wielokrotnie: solo, z zespołem oraz w duecie z Grzegorzem Turnauem. Tym razem swoje najpopularniejsze kompozycje wykona w duecie z gitarzystą Jackiem Królikiem, znanym ze współpracy z Renatą Przemyk i zespołem Brathanki. Andrzej Sikorowski wystąpi w Bielszowicach 16 marca o 18.00, a bilety kosztują 40 złotych.
n Savoir – Vivre na wesoło
Niby wszyscy wiemy jak się zachować, że trzeba powiedzieć „dzień dobry, do widzenia i przepraszam”. Ale w jakich sytuacjach tego nie mówić? Jak pocałować kobietę w dłoń, żeby nie popełnić faux pas i czy wypada ze sobą nosić do tego celu chusteczkę. Mówimy smacznego, gdy ktoś z bólem istnienia nachyla się nad podaną przez kelnera potrawą i oczom nie wie-
Ludzie są siłą marzec 2012r.
„Tutaj się nic nie dzieje” – ten tekst jakże często można usłyszeć z ust młodych ludzi. Gorzkie słowa dotyczą wydarzeń kulturalnych w Rudzie Śląskiej. Fakt: porównując z Katowicami, Zabrzem, czy Chorzowem wypadamy raczej blado, ale budżet na kulturę mamy wyjątkowo skromny i w kategoriach cudu należy postrzegać to, że w tych warunkach rudzkim placówkom kulturalnym udaje się jeszcze ściągać artystów z wysokiej półki.
A
le mówienie „nic się nie dzieje” byłoby szczególnie krzywdzące dla tych, którzy kulturę „robią” na dole, bez wielkich pieniędzy, za to z ogromną pasją i ciekawymi pomysłami.
Przykład pierwszy: teatry. Scena Muzyczna I LO, spektakle przygotowywane przez Zespół Szkół Ogólnokształcących nr 2, Teatr „Moklandia” z bielszowickiego Domu Kultury, systematycznie kolekcjonujący „Złote Jodły” z festiwalu w Kielcach i przywożący nagrody z niemal każdego przeglądu. Idźmy dalej: w Młodzieżowym Domu
Bluesmen to BEPING THE BLUES ALIVE 2012!
Bluesmen to człowiek z mocnym charakterem
Ireneusz Dudek, dyrektor Festiwalu Rawa Blues
Kultury od lat z sukcesami działa Teatr „Wizjer”, to w MDK-u odbywały się próby do widowiska „Historia Pewnej Zbrodni” autorstwa Marleny Hermanowicz, młodej, niezwykle utalentowanej artystki. A jest przecież jeszcze stawiający dopiero pierwsze kroki teatr „Adept” w Miejskim Centrum Kultury im. Henryka Bisty. Patronat artystyczny zabrzańskiego Teatru Nowego, który udało im się pozyskać - na pewno pomoże im wypłynąć na szersze wody.
Przykład drugi: zespoły taneczne. Tutaj mamy pełne spektrum różnych form – od cheerleaderek (sukcesy „Gwiazdy”), po taniec towarzyski. Prawdziwym „zagłębiem” talentów tanecznych od lat są osiedlowe domy kultury Rudzkiej
Foto: Maciej Geyer
12
13
Kultura
Spółdzielni Mieszkaniowej. Palmę pierwszeństwa wśród nich dzierży „Matecznik” z dzielnicy Ruda. „Mini Promyczki”, „Promyczki”, „May Day” i „Elektra” w zasadzie nie wracają z festiwali bez nagród. Ten ostatni zespół poznała ogólnopolska publiczność, dzięki udziałowi w programie „Mam talent”.
marzec 2012r.
rudzkiej kultury
Przykład trzeci: organizacje pozarządowe. Posłużmy się przykładem Stowarzyszenia Inicjatyw Niebanalnych „In – ni”. Dzięki Kafe „In – ni” działającemu w zabytkowym kinie „Patria” mamy w mieście alternatywę dla oferty multipleksów. Jedno z nielicznych na Śląsku kin
Przykład czwarty: muzyka. Zespołem nr 1 z rudzkim rodowodem są obecnie Ścigani.
Trzecia płyta „Spiritus Movens” zyskała bardzo przychylne recenzje, single z niej pochodzące zaistniały mocno na rockowych listach przebojów, grupa gra coraz więcej koncertów i zyskuje coraz szersze grono fanów. Nieźle poczyna sobie na swoim bluesrockowym poletku grupa Piff Parre, nie dają o sobie zapomnieć weterani
Fanów bluesa w naszym mieście ucieszy informacja o prestiżowej nagrodzie dla Ireneusza Dudka
Rawa wypłynęła w Memphis Keeping the Blues Alive jest nagrodą przyznawaną przez The Blues Foundation, czyli najstarsze stowarzyszenie zrzeszające ludzi i organizacje z całego świata zajmujące się bluesem. Każdego roku organizacja przyznaje tę nagrodę, by podkreślić zasługi ludzi i organizacji dla muzyki i zaznaczyć ich wpływa na rozwój i propagowanie bluesa. Rawa Blues otrzymała Keeping the Blues Alive 2012 jako pierwszy festiwal w tej części Europy.
- Czym dla Pana jest ta nagroda i jak ona wpłynie na festiwal? - To nie jest tylko nagroda dla mnie, ale przede wszystkim dla ludzi, którzy ze mną tworzą festiwal. Bardzo się z niej cieszę, bowiem przybliży nas do podniesienia rangi mojej muzyki – bluesa. Bardzo bym chciał, by blues przestał być kojarzony z muzyką graną do kotleta, by otrzymał rangę i był ceniony tak, jak jazz. Przygotowując każdą kolejną edycję festiwalu staranie dobieramy muzyków, którzy grają na głównej scenie. Jeden z zespołów z Sosnowca grał kilka razy na bocznej scenie zanim wszedł na główną. Bardzo ważne jest dla nas, by utrzymać wysoki poziom muzyczny imprezy i jej międzynarodowy charakter. Nagroda potwierdziła, że nasz festiwal jest jednym z najlepszych w Europie i pokazuje, że można bardzo wiele osiągnąć dzięki ciężkiej pracy. - Przez cały czas, w Pana wypowiedziach przewija się motyw ciężkiej pracy. Czyżby życie bluesmana do lekkich nie należało? - Bluesman to człowiek, który wciąż walczy o angaż. Ciężko pracuje i konsekwentnie dąży do celu. Bycie bluesmanem do łatwych nie należy, a na sukces trzeba długo i wytrwale pracować. Bluesman to człowiek z mocnym charakterem.
studyjnych zyskało stałą i wierną publiczność, przy większej kasie na promocję katowicki „Światowid” miałby pewnie dużą konkurencję w tej niszy.
z Gangu Olsena. No i to właśnie w MCK-u sale prób mają Dżem i Universe, co też w dużym stopniu czyni je kapelami rudzkimi. Szkoda, że nie doszedł do skutku pomysł Mietalla Walusia – lidera Negatywu – by zorganizować duży, plenerowy festiwal rockowy w naszym mieście. W sferze planów pozostaje też na razie inicjatywa Tomka Dziedzica - rudzkiego emigranta w Szkocji, by w swoim rodzinnym mieście zrobić cykliczne klubowe koncerty znanych kapel. Ale... przecież nigdy nie należy mówić nigdy, jak głosi stare powiedzenie... Coolturalny
F
estiwal Rawa Blues otrzymał nagrodę prestiżowej fundacji The Blues Foundation - Keeping the Blues Alive 2012 w kategorii Festival International. Jest to najwyższy wyraz uznania dla działalności Ireneusza
Dudka zarówno jako muzyka jak i dyrektora festiwalu. Bluesman statuetkę odebrał w ubiegłym miesiącu, podczas finału International Blues Challenge w Memphis. Polscy dziennikarze, sponsorzy i przyjaciele Dudka mogli zobaczyć
statuetkę i wysłuchać relacji z gali kilkanaście dni temu. Z tej okazji w katowickim hotelu Novotel odbyła się uroczystość, w której uczestniczyli, m.in Jerzy Gorzelik, wicemarszałek województwa śląskiego.
Imprezie towarzyszyła wystawa fotogramów przedstawiających najwspanialsze momenty z kilku ostatnich festiwali. Autorem prac jest Łukasz Rak, fotograf z Jasła i co mocno podkreśla Dudek, miłośnik bluesa. W ciągu 30 lat istnienia Rawa Blues zasłużyła sobie na miano marki kulturalnej województwa śląskiego. Festiwal skupił wokół siebie sporą grupę fanów bluesa, w tym wielu z Rudy Śląskiej. Wicemarszałek Jerzy Gorzelik gratulując wyróżnienia, jak na historyka przystało, wrócił do początków i przywołał swoje pierwsze spotkanie z bluesmanem, które odbyło się w szkole podstawowej w Katowicach - Koszutce.
- Wówczas bardziej od bluesa interesowała mnie piłka nożna, ale od tego czasu wiele się zmieniło. Patrząc na fenomen popularno-
ści bluesa na Śląsku trudno nie pokusić się o analogie, że muzyka czarnego południa Ameryki tak bliska jest sercom mieszkańcom polskiego, czarnego południa. Gratuluję wyróżniania, bowiem zostało
ono przyznane dzięki pasji i ciężkiej, śląskiej, solidnej robocie – powiedział Jerzy Gorzelik.
PR AWDA O RUDZ I E ŚL ĄSKI E J
CO W KULTURZE PISZCZY?
Zapowiedzi imprez w rudzkich (i nie tylko) placówkach kulturalnych rzy, czy raczej spojrzeć ze współczuciem i poklepać po ramieniu? Kultura picia alkoholu. Czy istnieje coś takiego? Tak, istnieje i nadszedł czas by o tym mówić, żeby skończyć z dzikim pijaństwem, a rozpocząć erę upadlania się w bardziej kulturalnej formie. O tym wszystkim i zabawnych kontekstach bon tonu podczas tańca, jedzenia czy pierwszej randki - w najnowszym programie zielonogórskiego kabaretu Hrabi zatytułowanym „Savoir – Vivre”. Będzie można go zobaczyć 26 marca o 19.30 na scenie MCK-u. Za bilety zapłacimy: 45 złotych (parter) i 40 złotych (balkon).
n Blitzkrieg zmiecie również Wiatrak
Vader to legenda brutalnego grania. Zespół był jednym z prekursorów death metalu, odniósł duży sukces na Zachodzie i przetarł szlaki dla innych polskich kapel uprawiających ten styl muzyczny. 15 marca Vader zawita do zabrzańskiego (a właściwie leżącego na granicy Rudy Śląskiej i Zabrza) klubu „Wiatrak” w ramach szóstej edycji trasy koncertowej „Blitzkrieg Tour”. „Blitzkrieg” oznacza „wojnę błyskawiczną”. To określenie idealnie pasuje do muzyki Petera i jego kompanów. Vader gra niesamowicie szybko, ciężko i nie bierze jeńców. Tradycyjnie zespół zaprosił do wspólnej podróży po Polsce kilka innych formacji, z czego jedna może być zaskoczeniem. Chodzi o Eris Is My Homegirl, który doszedł aż do finału telewizyjnego widowiska „Must Be The Music”. Oj, pewnie oberwie się za to Vaderowi na metalowych forach internetowych... Skład „Blitzkriegu”, który odwiedzi 13 polskich miast uzupełniają: Calm Hatchery, The Sixpounder oraz gość z Belgii – Resistance. Bilety na zabrzański koncert kosztują: 40 złotych (przedsprzedaż) oraz 46 złotych (w dniu imprezy).
n Yes po włosku
Weterani rocka progresywnego wciąż koncertują i wydają płyty, ale doczekali się również kapel, które składają im muzyczny hołd wiernie odtwarzając utwory z zamierzchłej przeszłości. Jedną z nich jest formacja Yessongs Italy. Jak Włosi radzą sobie z finezyjnymi kompozycjami Andersona, Wakemana, Howe’a, Squire’a i Bruforda będzie można przekonać się 16 marca w piekarskim Ośrodku Kultury „Andaluzja”. Podczas swoich występów Włosi skupiają się na przywołaniu klimatu koncertów Yes z pierwszej połowy lat siedemdziesiątych, uwiecznionych na słynnej płycie „Yessongs”, która oryginalnie ukazała się na trzech winylach. Usłyszymy więc z pewnością takie klasyki jak: „Close To The Edge”, „And You And I”, czy „Starship Trooper”. Włosi zagrają w składzie: Claudio Cassio – śpiew; Gabriele Ferrari – gitara basowa, śpiew; Carlo Fattorini – perkusja, Stefano Vicarelli – organy Hammonda oraz Robert Illesh – gitara, śpiew. Za bilety zapłacimy 45 złotych (przedsprzedaż) i 55 złotych (w dniu imprezy). Coolturalny
14
Sport
Prace nad planem rozwoju kultury fizycznej w naszym mieście przebiegają dwutorowo. Zajmuje się tym Rada Sportu oraz specjalnie powołany Zespół. Efekty ich działań są – delikatnie mówiąc – dosyć mizerne.
PR AWDA O RUDZ I E ŚL ĄSKI E J
Stara władza nie dokończyła boiska przy Czarnoleśnej, a nowa całkiem o nim zapomniała... n
Z powodu braku środków, rudzcy piłkarze mogli tylko pomarzyć o odśnieżonym boisku
Na szczęście zima odpuściła W
ostatnim dziesięcioleciu przyszła do Polski moda na budowanie boisk piłkarskich, pokrytych sztuczną nawierzchnią przypominającą trawę. Pozwalają one nie tylko oszczędzać murawę z prawdziwą trawą, ale i przeprowadzać treningi i rozgrywać mecze wtedy, gdy trawiaste obiekty nie nadają się do użytku, czyli późną jesienią, zimą i wczesną wiosną. Gdy we wszystkich miastach ościennych takie boiska już były, rudzkie kluby mogły o nich tylko pomarzyć. By te marzenia ziścić, słały petycje do poprzednich władz z prośbami o wybudowanie takiego boiska. Wyszukiwano lokalizację. Takie boisko obiecane miała Slavia, ale sztuczną trawę położono w końcu na stadionie MOSiR-u, przy Czarnoleśnej. Oddano je z pompą w przeddzień wyborów samorządowych. Rozegrano inauguracyjny mecz, a na konferencji prasowej trenerzy narzekali, że brakuje oświetlenia, co nie pozwoli w pełni wykorzystać obiektu. „Stara władza” obiecała, że te braki uzupełni, ale wybory przegrała i trzeba było korzystać z płyty takiej, jaka była. Ubiegłoroczna zima była byle jaka, więc z boiska korzystano do momentu zapadania ciemności. Przyszło lato, kluby z płyty korzystały, oświetlenie było niepotrzebne, choć już wtedy trenerzy głośno mówili, ze trzeba je zamontować, gdyż krótkie dni nadejdą bardzo szybko. Ale kto ich słuchał? Nie tylko nie zamontowano potrzebnego
oświetlenia, ale nikt nie pomyślał, że zimą trzeba będzie to boisko utrzymać w stanie pozwalającym na użytkowanie. Kiedy nadeszła pora rozgrywania sparingów, okazało się, że to wymarzone boisko nie nadaje się do użytku. Pierwsze mecze jeszcze rozegrano, ale późniejsze opady śniegu sprawiły, że stało się nieużytecznym placem. Żeby płyta nadawała się do gry, trzeba usunąć z niej śnieg. Ale jak, skoro nie miał kto i nie było czym. Posiadacze takich boisk mają do ich utrzymania coś w rodzaju mini traktorów, które spychają śnieg poza płytę. Ruda Śląska takiego sprzętu nie ma. W tej sytuacji można było usunąć śnieg tradycyjnie, czyli łopatami i chętni do tego byli. Kto? Kluby, które wcześniej „zakontraktowały” sparingi. Okazało się, że łopat też brakuje. Co w takim razie pozostało trenerom i działaczom? Wrócić do przeszłości i grać w miastach ościennych. Nie za darmo. Za każde wynajęcie płyty, trzeba było płacić. I płaciły: Grunwald, Slavia, Urania, Wawel. Zostawiali pieniądze, na nadmiar których nie narzekają w Chorzowie, Zabrzu i Bytomiu. A boisko przy Czarnoleśnej stało bezużyteczne. Bo w minioną zimę Ruda Śląska miała je tylko „dla sztuki”. P.S. Dobrze, że z końcem lutego zima odpuściła i na rzeczone boisko można było wejść, by potrenować. W ten sposób kilka klubów zaoszczędziło parę złotych, nie wydając ich za miedzą. MaG
marzec 2012r.
Dla kibiców sportowych, rok olimpijski wiąże się ze zwiększoną porcją śledzenia zmagań najlepszych zawodników, z całego świata. Każdy kibic ma ulubione dyscypliny, swoich faworytów, ale zawsze najchętniej kibicuje zawodnikom ze swojego najbliższego otoczenia. Bez względu na to, jaką dyscyplinę sportu reprezentują.
W
historii Igrzysk Olimpijskich Rudę Śląską reprezentowało ponad dwudziestu olimpijczyków. W większości byli to zawodnicy reprezentujący sporty indywidualne, choć mieliśmy też i przedstawicieli gier zespołowych. W naszym, rudzkim dorobku olimpijskim są też medale. XXX Letnie Igrzyska Olimpijskie rozegrane zostaną w Londynie od 27 lipca do 12 sierpnia. Stolica
PR AWDA O RUDZ I E ŚL ĄSKI E J
marzec 2012r.
22-letni zapaśnik ZKS „Slavia” ma najwięks ze szanse na reprezentowanie naszego miasta, podczas letnich Igrzysk Oli mpijskich.
Hajduk w Londynie? Wielkiej Brytanii, po raz trzeci gości będzie najlepszych sportowców świata i być może, podczas igrzysk nad Tamizą wystąpi zawodnik z naszego miasta. Szansę na przywdzianie olimpijskiego stroju ma przedstawiciel zapasów stylu wolnego, Adrian Hajduk. Droga do Londynu jest jednak długa i niełatwa. Aby się tam znaleźć, trzeba wywalczyć olimpijską kwalifikację na jednym z turniejów. Adrian ma 22 lata, jest wychowankiem ZKS „Slavia” Ruda Śląska.
Jak na tę dyscyplinę sportu jest zawodnikiem bardzo młodym, ale już utytułowanym i to w kategorii seniorów. W ubiegłym roku 2011 po raz czwarty z rzędu wywalczył tytuł Mistrza Polski seniorów w kategorii do 55 kg. Jest wielokrotnym reprezentantem Polski, uczestnikiem Mistrzostw Świata i Europy. Póki co, znaczących sukcesów na tych arenach jeszcze nie odniósł, ale wszystko przed nim. Zarówno on, jak i jego trenerzy
wierzą, że te rozpoczną się od Londynu i temu celowi podporządkowano jego tegoroczne działania. Po fatalnym roku przedolimpijskim, w którym zapaśnika Slavii nękały kontuzje i choroby, początek roku Igrzysk w Londynie wydaje się być pomyślniejszy. Przede wszystkim pod względem zdrowotnym. Choroby zostały wyleczone, a kontuzje zaleczone na tyle, że
jów w końcu kwietnia lub na początku maja. Łatwo na pewno nie będzie, gdyż kandydatów na olimpijczyków jest wielu, a liczba miejsc ograniczona. Adrian wierzy, że ten cel osiągnie i na początku sierpnia stanie do walki o olimpijskie laury na londyńskich matach. Na Igrzyskach Olimpijskich, jako zawodnik czterokrotnie (Barcelona, Atlanta, Sydney i Ateny) Rudę Śląską reprezentował trener reprezentacyjny Adriana Hajduka, Marek Garmulewicz oraz raz jako trener w Pekinie. Czy olimpijski uniform przywdzieje po raz piąty, zależy od jego podopiecznych, w tym Adriana Hajduka. Rudzianie mają nadzieję, że do Londynu pojadą obaj i to są najbardziej prawdopodobne nasze olimpijskie szanse. MaG
może trenować z pełnym obciążeniem i walczyć. Adrian jest już po zgrupowaniu w Dagestanie, zawodach w Turcji i Pucharze Polski, w którym wywalczył brązowy medal. Po tych zawodach ponownie wyjechał na treningi do Dagestanu. Wraz
z trenerem Markiem Garmulewiczem podjął decyzję o rezygnacji ze startu w Mistrzostwach Europy, by się właściwie przygotować na najważniejszych
startów, czyli turniejów kwalifikacyjnych. Swoją szansę, czyli kwalifikację na Londyn spróbuje wywalczyć w jednym z dwóch turnie-
Z futsalowego kopciuszka stali się królewiczami parkietów ekstraklasy
Nie ma zgody Nowa władza nie znalazła sposobu, by pomóc w przetrwaniu sportowej wizytówce miasta, drukrotnemu zdobywcy Pucharu Polski - Zgodzie
Sport i cała jego otoczka stanowi ważne ogniwo życia społecznego w naszym mieście i nic dziwnego, że ta sfera wykorzystywana jest w każdej kampanii wyborczej aż do bólu. Tak też było przed ostatnimi wyborami samorządowymi w czwartym kwartale 2010 roku. Na obiektach sportowych potencjalnych wyborców szukała zarówno „władza panująca”, jak i ci, którzy tę władzę chcieli przejąć. Szybkość ich przemieszczanie się z obiektu na obiekt była imponująca. Wpadali na stadion lub halę sportową choć na chwilę, by się pokazać i poopowiadać jaki to mają pomysł na lepsze jutro rudzkiego sportu. A nie mieli żadnego.
Gwiazda błyszczy w medalowej strefie N P
iłkarze halowi Gwiazdy w najwyższej klasie rozgrywek grają po raz czwarty. Poprzednie trzy starty w ekstraklasie kończyły się degradacją. Gwiazda miała „niby” dobry skład, „niby” grała, a efekt zawsze był ten sam. Spadek do niższej ligi, w której potem halembianie nie zagrali nawet jednego spotkania. Oprócz zespołów, które w wyniku zdobytych punktów musiały opuścić najwyższą ligę, rokrocznie wycofywały się także drużyny, które w sportowej walce, w lidze pozostawały, ale później z różnych przyczyn (najczęściej finansowych) do gry nie przystępowały. Trzeba było uzupełniać skład ligi albo organizować mecze barażowe. Tutaj górą zawsze była Gwiazda, która w każdym przypadku uzupełniała ekstraklasowy skład. Nie inaczej było i przed sezonem 2011/2012. Prze-
śmiewcy żartowali, że Gwiazda nigdy z ligi nie spadnie, choć będzie okupować miejsca skazujące ją na degradację. Ale nie tym razem. Działacze klubu postawili w tym roku na młody zespół i młodego trenera, dając mu szansę na budowanie drużyny. Obyło się bez spektakularnych transferów, może poza przyjściem Michała Słoniny, a w kadrze znalazło się miejsce dla tych, którzy związani są z miastem i dzielnicą. Był to strzał w dziesiątkę. Początkowo wyniki nie były jeszcze najlepsze, ale trener Rafał Krzyśka, który jest także podporą zespołu jako bramkarz, wierzył w swoich podopiecznych, powtarzając, że zwycięstwa muszą przyjść. Wiedział co mówi. Pierwsze przyszło 8 października w Chojnicach, na drugie trzeba było
Czy klub wytrzyma - finansowo - ten sportowy awans
15
czekać do 5 listopada, kiedy to Gwiazda na własnym parkiecie pokonała najsłabsze TP Polkowice i od tego momentu zaczęło się. Zwycięstwa nad GKS-em Tychy, Pogonią Szczecin, Clearexem Chorzów, Red Devils i Marwitem, uzupełnione kilkoma remisami, błyskawicznie przesunęły halembian na piąte miejsce w tabeli. Rafał Krzyśka i jego podopieczni stali się groźni dla każdego, a pobyt w ekstraklasie na następny sezon mają już zapewniony. Teraz mają szansę na wejście do strefy medalowej, choć takie teorie są chyba jeszcze na wyrost. Niemniej jednak z futsalowego kopciuszka, stali się królewiczami parkietów ekstraklasy. Pozostaje tylko pytanie, czy klub wytrzyma ten sportowy awans finansowo, a za talentami szlifowanym w Halembie, nie zaczną się rozglądać inni. MaG
ie inaczej było podczas debat publicznych, w których szykująca się na urząd kandydatka opowiadała różne dyrdymały przygotowane przez specjalistów, twierdząc, że gdy ona zostanie prezydentem, to kibiców będzie boleć głowa od bogactwa oferty sportowej. Czegóż to Ruda Śląska miała nie mieć. Piękną halę sportową, gdyż kandydatka po lustracji obiektów stwierdziła, że te istniejące są siermiężne i nie przystają do dzisiejszych czasów. Miała rację, tyle tylko, że opowiadając o fatalnej sytuacji miasta, zapomniała, ile budowa nowego obiektu kosztuje. W swoim wizjonerstwie obiecała też stadion z prawdziwego zdarzenia i co najmniej drugą ligę piłki nożnej. Marzenie! Obiecała też opracowanie polityki władzy samorządowej w zakresie
wspierania kultury fizycznej w mieście. Nic, tylko przyklasnąć i działać. Szafująca obietnicami kandydatka wybory wygrała i natychmiast rozpoczęła budować sportową strategię, niestety destrukcyjną.
Na pierwszy ogień poszły piłkarki ręczne Zgody. Klub stanął na krawędzi bankructwa i jego zarząd był zmuszony wycofać zespół z rozgrywek Superligi. Niestety, kochająca sport, nowa władza nie znalazła sposobu, by tę sportową wizytówkę miasta uratować. Choćby tylko do zakończenia rozgrywek.
Ale na likwidacji Zgody nie skończyły się problemy rudzkich klubów. Do niższych lig spadli szczypiorniści Grunwaldu, piłkarze halowi Gwiazdy, koszykarze Pogoni, czyli zawodnicy tych klubów, którym przed wyborami dawano do zrozumienia, że jak dobrze pójdzie, to „pomożemy”. Nie pomogliśmy, a być może niewielkie nawet wsparcie pozwoliłoby zachować miejsce w lidze. Ale cóż, najlepiej budować od podstaw. Dlatego też rozpoczęto prace na słynną już strategią sportu w mieście. Dwutorowo. Jedną koncepcję opracowywała Rada Sportu, drugą powołany specjalny Zespół. Swoje prace zakończyła Rada Sportu i z nieoficjalnych wiadomości wynika, że miasto powinno postawić na piłkę nożną, zapasy, lekką atletykę, piłkę ręczną, koszykówkę
i futsal. Generalnie priorytety są znane, poza piłką nożną. Tutaj istnieje zbyt duża rozpiętość interesów. Klub, który mógłby powalczyć o III ligę, za swoje pieniądze tego zrobić nie chce. Czeka na decyzję władzy zarówno uchwałodawczej, jak i wykonawczej. I nie ma się czemu dziwić. Obiecywano już wiele i wyrzucić środki w błoto jest bardzo łatwo. Jak przyjdą kłopoty, to trzeba będzie je rozwiązywać samemu. Wracając do planowanej strategii, oburzają się na nią przedstawiciele innych dyscyplin sportu, twierdząc, że też grają w ekstraklasie czy drugiej lidze, też zajmują się szkoleniem dzieci i młodzieży, co podobno miało być sprawą nadrzędną, i że z nimi praktycznie nikt nie rozmawiał. MaG
DARMOWE SZKOLENIA DLA TWOJEGO PRACOWNIKA
Początek roku, to najlepsza pora na podnoszenie kwalifikacji pracowników branży budowlanej. Wojewódzki Uniwersytet Robotniczy jest organizatorem projektu Akademia Budowlana, współfinansowanego przez Unię Europejską. Projekt BEZPŁATNYCH szkoleń skierowany jest do pracowników mikro, małych i średnich przedsiębiorstw z branży budowlanej oraz firm wykonujących usługi dla tej branży, a także dla spółdzielni mieszkaniowych, które są przedsiębiorstwami. Wyślij już dziś swojego pracownika na kurs i poszerz ofertę swojej firmy! Uwaga, projekt Akademia Budowlana dobiega końca, pozostały ostatnie wolne miejsca na następujące rodzaje kursów:
l Operator ciężkich maszyn i urządzeń budowlanych oraz maszyn do robót drogowych klasa I, II l Monter instalacji gazowych l Monter instalacji elektrycznych l Kierowca wózka jezdniowego z napędem silnikowym l Konserwator wózka jezdniowego l Urządzenia dźwigowe
UWAGA!
OSTATNIE WOLNE MIEJSCA
Biura projektu: WUR Mysłowice, Plac Wolności 7. Telefon: 32 223-85-06 i WUR Katowice, ul. 3 - Maja 19/7. Telefon: (032) 259-96-46 Mail: akademiabudowlana@wur.com.pl Projekt „Akademia Budowlana - wzrost konkurencyjności śląskiej branży budowlanej” jest współfinansowany przez Unię Europejską w ramach Europejskiego Funduszu Społecznego