Prawda o Rudzie Śląskiej 05/2013

Page 1

SYTUACJE

Tęczowy sojusznik

Dalszy ciąg zamieszania wokół nazw rond.

Welcome to Białoruś

czyli ... witamy w Rudzie Śląskiej

str. 5

INTERWENCJE

Na Kokota usterka goni usterkę.

str. 6

ROZMOWA Z

Mirosławem Truchanem, rudzianinem,

wiceprzewodniczącym Zarządu Regionu Śląsko - Dąbrowskiego NSZZ „Solidarność”.

str. 8-9

REKLAMA IIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIII

str. 3

Podczas otwartego spotkania z prezydent Grażyną Dziedzic, Tomasz Wróbel skrytykował działania Straży Miejskiej. W kilka dni później prawnik Urzędu Miasta zażądał od niego… przeprosin na łamach miejskiego biuletynu.


2

AKTUALNOŚCI

Opisywany przez nas przypadek Tomasza Wróbla trafi zapewne do historii nie tylko rudzkiego samorządu. W czasach demokracji, wolności słowa i swobód obywatelskich, trudno o bardziej jaskrawy przykład arogancji i cynizmu władzy. Tomasz Wróbel poszedł na otwarte spotkanie z prezydent Grażyną Dziedzic. Podczas tego typu spotkań obowiązują niepisane reguły, że każdy mieszkaniec może, a nawet powinien powiedzieć, co mu leży na wątrobie. Rozsądny prezydent powinien uważnie słuchać i wyciągać wnioski, bo tylko podczas bezpośrednich spotkań z mieszkańcami dowie się prawdy o swoim mieście. Prawdy, a nie wazeliny, którą dostarczają usłużni doradcy i spolegliwe media. Tomasz Wróbel powiedział, co sądzi o rudzkiej Straży Miejskiej. I zamiast podziękować mu za cenne sugestie, prezydent miasta każe mu teraz przepraszać na łamach miejskiego biuletynu. To już nie jest nawet cynizm i arogancja. To jest zwykły strach władzy przed obywatelem. Od razu przypomniały mi się czasy PRL (chodziłem wtedy do szkoły średniej). Jeden z kolegów został przyłapany na kolportowaniu prasy drugiego obiegu. I władza złamała tego chłopaka. Złożył na szkolnym apelu samokrytykę i wpisał się do Związku Socjalistycznej Młodzieży Polskiej. Z perspektywy lat wiem, że władza złamała wtedy tego chłopaka ze strachu, aby nie wywinął poważniejszego numeru, kiedy dorośnie. Teraz mamy do czynienia z podobną sytuacją. Wróbel dostał sygnał, że ma siedzieć cicho, bo przeprosiny w gazecie to tylko jeden ze środków represji, jakimi dysponuje władza. Czy ta kara spełni swoje zadania wychowawcze? Kto oglądał film „Ptaki” Alfreda Hitchcocka ten wie, że ptaki, nawet wróble, kierują się instynktem stadnym. Kto wkurzy jednego, ten będzie miał do czynienia z całą chmarą.

Po(d)pisowa afera PRAWDA O RUDZIE ŚLĄSKIEJ maj 2013r.

Do chwili zamknięcia tego numeru gazety wciąż nie wiemy, kiedy i czy w ogóle odbędzie się referendum w sprawie odwołania prezydent Grażyny Dziedzic. Komisarz wyborczy wciąż liczy i weryfikuje głosy. Niestety, nie obyło się bez incydentów. Referendyści nie wykluczają złożenia zawiadomienia do prokuratury m.in. w sprawie naruszenia przez prezydent Dziedzic ustawy o ochronie danych osobowych.

P

odczas konferencji prasowej zwołanej przez Grażynę Dziedzic, ujawniono, że któryś z pracowników Urzędu Miasta sprawdził w bazie pesel informacje o 1300 mieszkańcach Rudy Śląskiej. Miał to zrobić, aby pomóc referendystom w zweryfikowaniu danych osób figurujących na listach poparcia dla referendum. Jednocześnie prezydent przyznała podczas sesji Rady Miasta, że poleciła wydrukować listę z tymi nazwiskami. Prezydent podczas konferencji prasowej ujawniła też, że wśród sprawdzanych osób znajdują się nazwiska jej krewnych i znajomych, którzy REKLAMA IIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIII

REKLAMA IIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIII

nie mają przecież żadnego interesu w tym, aby pozbawić ją stanowiska. Czyli, idąc tym tropem, ktoś majstrował przy listach poparcia dla referendum. Pytanie: kto? Komu mogło zależeć na takiej akcji? Trudno posądzać referendystów o taki patent na zwiększe-

nie liczby podpisów. W ich interesie leży przecież, aby pod względem formalnym, cała kampania referendalna przebiegała bez zarzutu. Problem jest poważny, ponieważ zgodnie z prawem nie wolno przetwarzać danych osobowych obywateli bez ich zgody. A skoro wiadomo, że są tam jakieś konkretne nazwiska, to znaczy, że ktoś listę przejrzał i wykorzystał. Powinna się tym zająć prokuratura i referendyści nie wykluczają złożenia takiego wniosku. Jest jeszcze jedna sprawa. Podobno do komisarza wyborczego napływają doniesienia mieszkańców Rudy Śląskiej, którzy deklarują, że choć nie popierają referendum, to ich nazwiska znalazły się na listach. Skąd to wiedzą, skoro listy są tajne i nikt, poza komisarzem, nie ma do nich dostępu? Czyżby tajemnicze sprawdzane danych w bazie pesel miało jakieś drugie dno, niż oficjalna wersja o pracowniku, który nadużył uprawnień? W powietrzu wiszą dwa poważne zarzuty: o fałszerstwo oraz bezprawne przetwarzanie danych osobowych. Sprawa jest rozwojowa, a o postępach w jej wyjaśnianiu będziemy informować na stronie internetowej: www.naszagazeta.pl (fil)

REKLAMA IIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIII


3 Każdy ma prawo OPINIE

PRAWDA O RUDZIE ŚLĄSKIEJ maj 2013r.

do własnej oceny Rozmowa z Mirosławem Truchanem, rudzianinem, wiceprzewodniczącym Zarządu Regionu Śląsko – Dąbrowskiego NSZZ „Solidarność”.

- W biuletynie jednej z central związkowych, a konkretnie „Sierpnia 80”, ukazał się niedawno pełen insynuacji artykuł na temat Grzegorza Tobiszowskiego, rudzkiego posła, który krytycznie wyraża się na temat prezydent Grażyny Dziedzic. Czy związki zawodowe powinny w taki sposób mieszać się do polityki? - Jestem zaskoczony atakiem na posła Grzegorza Tobiszowskiego, ponieważ związkowcy i to nie tylko z „Solidarności”, wysoko cenią jego zaangażowanie w obronę interesów górnictwa. Przyszłość branży węglowej w Polsce nie rysuje się w różowych barwach. Obecny rząd nie troszczy się o interesy górnictwa. Nie działa, jak dobry gospodarz, który dba o swoje najcenniejsze dobra. Opowieści o gazie łupkowym są niewystarczające, a Rosjanie w każdej chwili mogą nam przykręcić kurki. I co nam wtedy zostanie? - Węgiel? - Oczywiście, że węgiel, bo przecież nie elektrownie atomowe albo wiatrowe. Węgiel jest naszym strategicznym surowcem, który zapewnia Polsce bezpieczeństwo energetycz-

ne. Problem w tym, że obecne elity władzy nie myślą takimi kategoriami, bo paraliżuje je strach przed Unią Europejską, która forsuje pakiet klimatyczny. Poseł Tobiszowski należy do tych polityków, którzy widzą gdzie tkwi zagrożenie i nie boją się o tym głośno mówić.

patie narzucać szeregowym członkom. My, w „Solidarności”, działamy inaczej. Uważamy, że każdy nasz członek ma prawo do własnej oceny prezydent Grażyny Dziedzic… - A jaka jest pańska opinia? - Uważam, że Grażyna Dziedzic jest najgorszym prezydentem Rudy Ślą-

Uważam, że Grażyna Dziedzic jest najgorszym prezydentem Rudy Śląskiej od czasu transformacji ustrojowej w Polsce, w 1989 roku. - „Sierpień 80” nie zaatakował posła za jego działania polityczne, ale za krytykę prezydent miasta. Wróćmy do pytania, czy takie powinny być standardy związkowej aktywności? - Myślę, że szefowie „Sierpnia 80” w rudzkich kopalniach nie narzekają na współpracę z prezydent Dziedzic. Nie wiem, co leży u podstaw tych relacji, natomiast mam wątpliwości, czy liderzy związku powinni swoje sym-

skiej od czasu ustrojowej transformacji w 1989 roku. - To bardzo surowa ocena. - Surowa, ale oparta na porównaniach z poprzednikami Grażyny Dziedzic, a także prezydentami innych śląskich miast. Kierowanie samorządem, nie jest sprawą łatwą. Skuteczny prezydent powinien traktować miasto, jak przedsiębiorstwo, które ma się rozwijać i przynosić dochód. Prezydent powinien być dobrym menadżerem.

Musi mieć także dar przekonywania mieszkańców do swoich planów i pomysłów. Grażynie Dziedzic tego ewidentnie brakuje. Z Rudy Śląskiej ucieka coraz więcej ludzi, a powinno się ich zachęcić do pozostania w mieście i płacenia tutaj podatków. - Prezydent Dziedzic za jeden ze swoich głównych atutów uznaje dobre relacje z górnictwem. - Zgodzę się z tym, że prezydent robi dużo dla górnictwa, ale kopalnie to nie wszystko. Należy stwarzać odpowiednie warunki przedsiębiorcom, które pozwolą na powstawanie nowych miejsc pracy. Grażyna Dziedzic nie ma daru przebijania się w opiniotwórczych i decyzyjnych środowiskach. Inni prezydenci nawiązują różne kontakty, aby lobbować na rzecz swojego miasta. Natomiast władze Rudy Śląskiej są nierozpoznawalne i nieznane w miejscach, gdzie zapadają ważne decyzje. Weźmy przykład kontynuacji drogi N-S. Wniosek o unijną dotację, firmowany przez prezydent Dziedzic, znalazł się na 26. miejscu. Sprawa ruszyła z miejsca dopiero wtedy, kiedy zainteresowała się nią rudzka parlamentarzystka. Można w wielu sprawach nie zgadzać się z poseł Danutą Pietraszewską, ale to dzięki jej

interwencji pojawiła się realna szansa na pozyskanie unijnej dotacji na drogę N-S. - Jak ocenia Pan, jako związkowiec, relacje między prezydentem - pracodawcą a załogą, czyli urzędnikami magistratu i podległych jednostek? - Przeraża mnie łatwość w angażowanie mediów i organów ścigania do wyjaśniania sytuacji, do których dochodzi w Urzędzie Miasta. Wszyscy pamiętamy o tragicznym finale „afery” finansowej z lutego ubiegłego roku. Teraz, podobny scenariusz towarzyszy niejasnościom związanym z wyciekiem bazy PESEL. - Nie powie Pan nic pozytywnego o prezydent Grażynie Dziedzic? - Moje krytyczne uwagi dotyczą tylko sposobu, w jaki kieruje miastem. W tym nie ma złośliwości. Jestem rudzianinem i martwię się rozwojem sytuacji w moim mieście. Uważam, że kwalifikacje i cechy osobowościowe pozwoliły Grażynie Dziedzic dobrze realizować się zawodowo na stanowisku dyrektora Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej. Natomiast to nie wystarczy, aby być dobrym prezydentem. Jerzy Filar

REKLAMA IIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIII


4

AKTUALNOŚCI PRAWDA O RUDZIE ŚLĄSKIEJ maj 2013r.

Budowa drugiego odcinka N-S, pieniądze na rewitalizację, udział w programie wsparcia dla miast zagrożonych. To tylko niektóre z możliwości, jakie otwiera przed Rudą Śląską nowa perspektywa finansowa Unii Europejskiej na lata 2014 – 2020. Te pieniądze mogą nam przejść koło nosa, jeżeli samorząd nie poprawi skuteczności w pozyskiwaniu środków unijnych

W

poprzednim numerze „Prawdy” pisaliśmy o tym, że pojawiła się realna szansa na unijne dofinansowanie budowy drugiego odcinka drogi N-S. Przypomnijmy, że pierwotny wniosek o dotację, przygotowany przez władze miasta, został sklasyfikowany na 26 miejscu listy rezerwowej. Taka pozycja przekreślała szanse na pieniądze i grzebała nadzieje na dokończenie tej strategicznej dla

Czy Ruda Śląska wykorzysta szansę? Mirosław Sekuła:

Danuta Pietraszewska:

Jestem przekonany, że Rudę Śląską stać na to, aby stać się poważnym beneficjentem projektów, realizowanych w ramach perspektywy finansowej na lata 2014 – 2020. Oczywiście, pod warunkiem, że Ruda Śląska będzie miała elity polityczne i gospodarcze, które sprostają tym wyzwaniom.

Ruda Śląska znajduje się w fatalnej sytuacji gospodarczej i społecznej. Jak powiedział podczas jednego ze spotkań marszałek Mirosław Sekuła, nasze miasto „się zwija”. Ponad sześć tysięcy rudzian każdego dnia wyjeżdża do pracy do innych miast. Często bywa tak, że osiadają tam na stałe. Ruda Śląska starzeje się i wyludnia. Jeżeli nie wykorzystamy impulsu, jakim są środki unijne, będzie źle.

miasta drogi. Sytuację spróbowała uratować Danuta Pietraszewska, rudzka posłanka. Dzięki jej staraniom Mirosław Sekuła, marszałek województwa śląskiego wraz z radnymi wojewódzkimi jeszcze raz zweryfikowali listę projektów. Okazało się, że nowa perspektywa finansowa Unii Europejskiej na lata 2014 – 2020, stwarza nowe pola manewru. W poprzednim okresie dotacyjnym (2007 – 2013) główny

REKLAMA IIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIII

nacisk został położony na wyrównywaniu różnic. Teraz priorytetem jest rozwój. Rudzki wniosek został więc przesunięty do nowej puli, gdzie znalazł się w samej czołówce, z dużą szansą na realizację.

Ale to nie są jedyne możliwości, jakie stwarza nowa perspektywa finansowa Unii Europejskiej. Poseł Danuta Pietraszewska oraz marszałek Mirosław Sekuła zorganizowali wspólną konferencję prasową poświęconą szansom rozwojowym, przed jakimi stoi Ruda Śląska. - Śląsk prawdopodobnie otrzyma dwa miliardy euro na rewitalizację obszarów poprzemysłowych. Beneficjentem tego projektu może stać się także nasze miasto. Staram się także o to, aby Ruda Śląska - podobnie jak Bytom - trafiła na listę miast zagrożonych, które mogą liczyć na specjalne wsparcie ze środków unijnych. Rozmawiałam na ten temat z premierem Donaldem Tuskiem oraz Elżbietą Bieńkowską, ministrem Rozwoju Regionalnego - wyjaśnia Danuta Pietraszewska.

Aby wykorzystać te możliwości na wysokości zadania muszą stanąć władze miasta. Posłowie

mogą

lobbować

i zabiegać o środki unijne, ale formalny i co najważniejsze prawidłowy wniosek musi przygotować samorząd. Ale i tak, to nie jest jeszcze wszystko. Starania o unijne dotacje, zwłaszcza te największe, które nadają tempa rozwojowi miast, nie sprowadzają się tylko do prawidłowego wypełnienia formularzy. To potrafią zrobić już w każdym mieście i gminie. Aby dostać pieniądze, przede wszystkim trzeba przekonać tych, którzy nimi dzielą. Wysocy urzędnicy w Katowicach, Warszawie, a nawet Brukseli muszą być pewni, że dana inwestycja jest bardziej potrzebna

w Rudzie Śląskiej, niż w innym mieście. Takie przekonywanie to nic innego jak lobbing i nie ma co się wstydzić tego słowa, bo świat dużych pieniędzy (także unijnych) tak właśnie funkcjonuje. A w Rudzie Śląskiej może być z tym problem. W ciągu ostatnich lat spadliśmy aż o 19 miejsc w rankingu „Rzeczpospolitej” dotyczącym pozyskiwania środków unijnych przez samorządy. Nie jest też tajemnicą, że prezydent Grażyna Dziedzic nie jest osobą szczególnie znaną i rozpoznawalną na śląsko-warszawsko-brukselskich salonach. Jan Ostoja

REKLAMA IIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIII


SYTUACJE PRAWDA O RUDZIE ŚLĄSKIEJ maj 2013r.

5

Najpierw prezydent Grażyna Dziedzic poparła wniosek o nadanie rondu w Wirku imienia Marii i Lecha Kaczyńskich. Pomysłodawcą był działacz prawicowego „Klubu Gazety Polskiej”. Nie minęły dwa miesiące a prezydent Dziedzic w trybie nadzwyczajnym chciała wnieść pod obrady sesji Rady Miasta inny wniosek, tym razem o uchylenie takiej nazwy dla ronda w Halembie. Za tą akcją stoi… znany rudzki aktywista na rzecz środowisk homoseksualnych.

Tęczowy sojusznik W

już zapowiada, że tak szybko się nie podda. W mediach społecznościowych pojawiają się zapowiedzi blokady ronda. Kto wie, może przy okazji będziemy świadkami pierwszej parady równości w Rudzie Śląskiej? Można założyć, że z faktu nadania imienia pary prezydenckiej rondu w Halembie, zadowolony jest Arkadiusz Siński. Chciał on co prawda innego ronda, ale jako zadeklarowany prawicowiec powinien się cieszyć, że Maria i Lech Kaczyńscy zostali uhonorowani w naszym mieście. Powodów do

grudniu ubiegłego roku w rudzkim samorządzie nastąpiło małe trzęsienie ziemi, w wyniku którego wszystkie - poza lewicą - znaczące ugrupowania znalazły się w opozycji do prezydent Grażyny Dziedzic. Samotność na scenie politycznej nie wróży sukcesu. Nic więc dziwnego, że prezydent Dziedzic szuka środowisk, które mogłyby jej dotrzymać towarzystwa w życiu publicznym.

Prezentem od losu okazał się Arkadiusz Siński z Dąbrowy Górniczej, który założył w Rudzie Śląskiej oddział „Klubu Gazety Polskiej”. W całym kraju działacze tego stowarzyszenia ściśle współpracują z Prawem i Sprawiedliwością. W naszym mieście stało się inaczej. Siński, bez uzgodnień z lokalnymi strukturami partii, wpadł na pomysł, aby rondu w Wirku nadać imię Marii i Lecha Kaczyńskich. PiS nie mógł zaakceptować tego pomysłu z powodów, o których pisaliśmy już na naszych łamach. Przede wszystkim jest to najgorsze rondo w mieście. Upstrzone reklamami, źle zorganizowane i wyśmiane przez kabaret RAK. Pomysł ten zapewne umarłby śmiercią natu-

Arkadiusz Siński chciał nadać rondu w Wirku imię Marii i Lecha Kaczyńskich. Rafał Orestes Janowski nie chce takiej nazwy dla ronda w Halembie, ani dla żadnego innego miejsca w Rudzie Śląskiej. Czego chce prezydent Grażyna Dziedzic? ralną, gdyby w sukurs Sińskiemu nie przyszła prezydent Dziedzic, wnosząc stosowny projekt uchwały pod obrady Rady Miasta. O sprawie zrobiło się głośno. Pomysł z Wirkiem przepadł w głosowaniach, a większość w Radzie Miasta zadecydowała, że imię zmarłej pary prezydenckiej nosić będzie rondo w Halembie. Za swoją akcję Siński wyleciał z PiS. Ale na tym sprawa ronda się nie skończyła. Dla wielu środowisk postać Lecha Kaczyńskiego wciąż budzi wiele kontrowersji. Nadawaniu ulicom imienia zmarłego prezydenta często towarzy-

REKLAMA IIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIII

szą społeczne protesty. Podobnie stało się w Rudzie Śląskiej. Zaczęto zbierać podpisy pod petycją do Rady Miasta o uchylenie nazwy dla ronda w Halembie.

Wśród inicjatorów akcji znalazł się także Rafał Orestes Janowski. To dosyć malownicza postać. Sporo można o nim przeczytać w Internecie: wielbiciel cafe latte, poza tym medialne i polityczne zwierzę, z którym lepiej się zgadzać. Spiker radiowy, dziennikarz, konferansjer oraz animator czasu wolnego, jest też trenerem różnorodności i dialogu międzykulturowego. W tak zwanym międzyczasie uczestniczy przy produkcji różnych programów telewizyjnych. Prywatnie członek jednej z lewicowych partii politycznych, felietonista, antyklerykał, euroentuzjasta, altruista, radykalny feminista, uczestnik pierwszej edycji programu reality show „Co masz do stracenia?”, aktywista działający na rzecz środowiska osób nieheteroseksualnych (LGBTQ). W rozwinięciu ten ostatni skrót oznacza: lesbijki, geje, biseksualiści, transseksualiści. Do zestawu swoich rozlicznych aktywności społecznych Pan Orestes dorzucił teraz walkę z nazwaniem ronda w Halembie imieniem zmarłej pary prezydenckiej. Zabiegał o spotkanie w tej sprawie z władzami miasta. Jarosław Wieszołek, przewodniczący Rady Miasta, nie znalazł dla niego czasu. Spotkania nie odmówiła natomiast prezydent miasta. Lokalne media obiegło zdjęcie uśmiechniętej Grażyny Dziedzic, najwyraźniej zadowolonej z możliwości poznania znanego działacza gejowskiego. Współpraca nie skończyła się na pozowaniu

do wspólnej fotografii. Prezydent Dziedzic w trybie nadzwyczajnym chciała wprowadzić pod obrady sesji wniosek o wycofaniu imienia Marii i Lecha Kaczyńskich dla ronda w Halembie. Radni odrzucili ten projekt uchwały. Grupa Orestes Janowskiego

zadowolenia nie ma natomiast Rafał Orestes Janowski, którego protesty nie zablokowały nadania patronatu. Ciekawe, jak się w tym wszystkim odnajduje prezydent Dziedzic, która kibicowała obu tym akcjom? Jan Ostoja

REKLAMA IIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIII


6

INTERWENCJE PRAWDA O RUDZIE ŚLĄSKIEJ maj 2013r.

W listopadzie ubiegłego roku zakończyła się modernizacja ulicy Kokota. Inwestycja obejmowała przebudowę blisko dwukilometrowego odcinka ulicy Kokota od skrzyżowania z ul. Gęsią do granicy administracyjnej z Zabrzem.

Na Kokota usterka goni usterkę

W

ybudowano odcinek kanalizacji deszczowej oraz dokonano regulacji rowów odwadniających. Nastąpiła też przebudowa kolidującego uzbrojenia podziemnego i nadziemnego. Miasto otrzymało na ten cel dofinansowanie ze środków Unii Europejskiej w ramach Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Śląskiego w wysokości 4.086.445,55 zł. Wniosek na dofinansowanie został złożony już w 2009 roku. Kiedy pod koniec roku drogę oddawano do użytku, kierowcy cieszyli

się końcem utrudnień komunikacyjnych i nową nawierzchnią drogi, a mieszkańcy fińskich domków nowym szerokim chodnikiem, ścieżkami rowerowymi i nowym oświetleniem. Wydawało się, że to pełnia szczęścia. Niestety radość minęła dość szybko, a mieszkańcy przyglądając się bliżej inwestycji przez kolejne tygodnie, dostrzegli coraz więcej mankamentów. - Brak barierek ochronnych przy głębokich rowach wzdłuż drogi od strony północnej to

REKLAMA IIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIII

potencjalne zagrożenie dla zmotoryzowanych, mimo wskazań przez inwestora o zasadności montażu takowych barier wylicza radny dzielnicy Bielszowice Tadeusz Grozmani, który w imieniu mieszkańców złożył w tej sprawie interpelację. Mieszkańcy wskazują ponadto, że prace wykopowe i porządkowe wokół infrastruktury drogowej pozostawiają wiele do życzenia. Twierdzą, że nie o taką przebudowę drogi im

chodziło. Dziwią się, że w taki sposób została wykonana inwestycja współfinansowana z funduszy europejskich, gdzie dbałość o jakość wykonywanych prac powinna być szczególna. - To tylko kwestia czasu, kiedy ta nowa droga się rozjedzie z powodu braku wzmocnień krawężnikowych. Na dodatek to niby nowa inwestycja, a już podczas dużych opadów tworzą się na niej rozlewiska. Denerwują nas powyrywane

Szanowni Państwo! a pośrednictwem „Prawdy” chciałbym zwrócić uwagę na organizację ruchu, podczas remontu dróg w Rudzie. W piątek 17 maja miałem pecha i utknąłem w korku, który zaczynał się na ul. Niedurnego na wysokości Urzędu Miasta w Rudzie Śląskiej, a kończył na rondzie w Goduli. Stałem wraz z wieloma innymi mocno zdenerwowanymi kierowcami, którzy nie wiedzieli skąd ten problem? Przez całą ul. Niedurnego nikt nie pokusił się choćby o mały znak informujący o utrudnieniach. Wszyscy byli przekonani, że to wypadek lub kolizja zatamowała ruch, ale nie! Po prostu drogowcy remontowali krótki odcinek ulicy na rondzie w Goduli - zjazd na Bytom. Rozumiem, że drogi trzeba naprawiać i remontować, ale do obowiązku urzędników należy też informować o utrudnieniach w ruchu. Gdyby informacje o tych robotach były umieszczone na znakach drogowych na wysokości magistratu, wielu z rudzian pojechałoby na Godulę inną drogą. Wówczas kierowcy z innych miast nie znający skrótów, nie musieliby stać z rudzianami na jednej ulicy w korku gigancie! Czy to takie trudne? Za państwa pośrednictwem apeluję do urzędników o trochę więcej troski o nerwy kierowców i środowisko naturalne, bowiem te setki samochodów tkwiące w korku wyemitowały do powierza zdecydowanie więcej spalin, niż gdyby z normalną prędkością pokonały ul. Niedurnego. Zatroskany kierowca

Z

drzewa, krzewy i pozostawione zwały gruzu. Nie tak tę modernizację sobie wyobra-

żaliśmy - mówią mieszkańcy fińskich domków. W tej sprawie chcieli spotkać się z Panią Prezydent, bo inwestycja budzi w nich sporo niepokoju, również dlatego, że ten odcinek drogi od lat corocznie podczas ulewnych deszczy jest zalewany. - Niestety, pomimo ustnych zapewnień, Pani Prezydent chyba nie jest zainteresowana spotkaniem z nami, bo na razie do niego nie doszło – podkreślają mieszkańcy. (wt)

REKLAMA IIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIII


INTERWENCJE PRAWDA O RUDZIE ŚLĄSKIEJ maj 2013r.

7

Nowy Bytom

Boiska czekają Dla kogo na remont Bykowina

M

ieszkańcy Bykowiny właściwie nie mogą narzekać na liczbę boisk, nie tylko do gry w piłkę nożną. Oprócz ogólnodostępnych obiektów przy ul. Wilka i w okolicach tak zwanych „niebieskich dachów”, kilka lat temu przybył im sztandarowy obiekt do piłki nożnej i koszykówki, czyli popularny Orlik. O ile Orlik wciąż grających zachwyca nowością i funkcjonalnością, to zgoła inne opinie towarzyszą dwóm pozostałym obiektom, które czasy świetności mają już za sobą i zwyczajnie robią ponure wrażenie. - Mieszkam na ulicy Wilka

tuż obok boiska. Obserwuję go z okien i widzę, jak na moich oczach ulega zniszczeniu. Upływający czas i grająca młodzież robią swoje. Obiekt jest zaniedbany, nawierzchnia zniszczona i stara, a ogrodzenie poobrywane. W ubiegłym roku pomalowano na biało bramki i na tym remont tego obiektu się zakończył. Z tego co wiem, jest to obiekt miejski i jak widać nie przynosi on chluby rudzkiemu urzędowi. Tuż obok znajduje się wyjątkowo zadbany plac zabaw należący do Rudzkiej Spółdzielni Mieszkaniowej. Jak widać jedni mogą dbać

o swoją własność, a inni nie potrafią – mówi pan Jan - mieszkaniec Bykowiny. Nie lepiej prezentuje się obiekt przy ul. Górnośląskiej, w pobliżu bloków, czyli na popularnych „niebieskich dachach”. Obydwa boiska, zarówno to do piłki nożnej, jak i do koszykówki, wymagają remontu lub co najmniej solidnego odnowienia. W nie lepszym stanie jest stół do ping ponga. Na obiekt można dostać się niemal z każdej strony, bo dziurawe ogrodzenie już dawno przestało być zaporą nie do pokonania. O remont boisk zabiega bykowiński radny Władysław Dryja. - Na razie niewiele udało mi się osiągnąć, bo pomalowanie bramek na boisku przy ul. Wilka to zdecydowanie za mało. Orlik nie załatwi sprawy. Potrzebne są wszystkie boiska, ale ich stan musi ulec zmianie. Na tak zaniedbanych obiektach młodzież nie powinna spędzać czasu wolnego – dodaje radny Dryja. (wt)

ten parking?

W

ydawać by się mogło, że miejsc parkingowych nigdy nie jest za dużo. Trochę w tym prawdy, ale jak wskazują mieszkańcy Nowego Bytomia, budowa parkingu w nieprzemyślanym miejscu to nie tylko bezsens, ale też narażanie miasta na koszty. - Od kilku miesięcy obserwujemy nowo wybudowany parking na rogu ulic Chorzowskiej i Ratowników. Duża powierzchnia wyłożona kostką musiała niemało kosztować. Niestety koszty nie przełożyły się na zyski dla mieszkańców. Przez cały czas miejsca parkingowe w 90 procentach są puste. Niemal o każdej porze dnia i nocy stoją tutaj pojedyncze samochody. Chyba nie o to chodziło – zastanawiają się mieszkańcy ulicy Chorzowskiej. Zdają sobie sprawę, że latem, kiedy ludzie spragnieni wypoczynku zaczną przyjeżdżać na otwarte kąpielisko, parking się zapełni. Uważają jednak, że jego sezonowe używanie nie ma uzasadnienia. Rzeczywiście

mieszkańcy Nowego Bytomia, również za naszym pośrednictwem, postulowali o miejsca parkingowe z drugiej strony obiektu MOSiR, tuż przy płocie, od strony ulic Pokoju i Spółdzielczej. Parking byłby mniejszy, położony bliżej ośrodka, a na dodatek byłby wykorzystywany poza sezonem przez mieszkańców okolicznych bloków. - Na dodatek parking na zbiegu Chorzowskiej i Ratowników jest całą noc oświetlony, choć stoją na nim pojedyncze auta. To przecież bezsensowny wydatek z budżetu miasta – dopowiadają mieszkańcy. To nie pierwsze sugestie mieszkańców Rudy Śląskiej co zasadności budowy niektórych parkingów. Podobne zastrzeżenia zgłaszali mieszkańcy Wirku, a dotyczyły one powstałego również nie tak dawno parkingu wzdłuż ulicy Jankowskiego. Niestety, musimy potwierdzić spostrzeżenia mieszkańców, że do tej pory jest on wykorzystywany marginalnie. (wt)

REKLAMA IIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIII


8

Welcome to Białoru PRAWDA O RUDZIE ŚLĄSKIEJ maj 2013r.

Podczas otwartego spotkania z prezydent Grażyną Dziedzic, Tomasz Wróbel skrytykował działania Straży Miejskiej. W kilka dni później prawnik Urzędu Miasta zażądał od niego… przeprosin na łamach miejskiego biuletynu. W ćwierć wieku po upadku komunizmu w Polsce, do Rudy Śląskiej wracają czasy PRL w ich najbardziej ponurym wydaniu, kiedy za krytykę władzy obywatela spotykała kara.

Urząd straszy obywatela.

P

rezydent Grażyna Dziedzic często podkreśla, jak ważne są dla niej spotkania z mieszkańcami. W sumie trudno o lepszą okazję, aby rudzianie mogli bezpośrednio powiedzieć włodarzowi miasta, co leży im na wątrobie. W kwietniu prezydent Dziedzic zakończyła kolejne tournee po mieście, odwiedzając także Bielszowice. I właśnie tam obecna władza pokazała swoją prawdziwą twarz. Tomasz Wróbel, młody mieszkaniec Bielszowic zapytał, dlaczego Straż Miejska nie reaguje na źle parkujące pojazdy przy ulicy Powstańców Śląskich. Mówił rzeczowo. Nikomu nie ubliżył. W nikogo nie rzucił butem, ani jajkiem. Był trzeźwy i nie przeklinał. Mimo tego spotkała go kara. Musi teraz złożyć publiczną samokrytykę i przeprosić za swoją niebywałą bezczelność na łamach miejskiego biuletynu. Działająca z pełnomocnictwa prezydent Dziedzic, Katarzyna Król, radca prawny rudzkiego magistratu, dała Tomaszowi Wróblowi pięć dni na zamieszczenie w gazecie stosownego ogłoszenia. Młody mieszkaniec Bielszowic nie przeprosi, ponieważ nie zgadza się zarówno z treścią wezwania, jak i sposobem potraktowania go na samym spotkaniu.

REKLAMA IIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIII

Rybołówka - Jedyne takie miejsce na Śląsku!

SMAŻALNIA  WĘDZARNIA  ŁOWISKO  PLAC ZABAW  MINI ZOO

Ryby mają głos Nie ma na Śląsku drugiego takiego miejsca. Swój raj odnajdą tutaj wędkarze i smakosze ryb.

Z myślą o wędkarzach przygotowano łowisko, gdzie na

swoich pogromców czekają, m.in., karpie, jesiotry i pstrągi. Dla gości „Rybołówki”, którzy ryby wolą oglądać na talerzu, a nie na haczyku, restauracja serwuje specjalne, tematyczne menu. Pieczone i wędzone

ryby zostały przygotowane według staropolskich receptur, których tajemnicę zna jedynie mistrz tutejszej kuchni. Restaurację otacza park z mnóstwem atrakcji, przygotowanych z myślą o dzieciach, a wśród nich plac zabaw i mini zoo. Przygotowano tutaj miejsca, gdzie nieodpłatnie można rozpalić ognisko lub ustawić grilla, aby samodzielnie przyrządzić złowione ryby. To niezwykłe miejsce powstało z pasji do ryb, wędkarstwa, zdrowego jedze-

nia i natury. Wypoczywając tutaj aż trudno uwierzyć, że znajdujemy się zaledwie kilka kilometrów od Katowic, stolicy Górnego Śląska. Można tutaj kupić świeże ryby, bezpośrednio z własnej

Czy wiesz że... ? Ryby nacierane są najpierw solą. Następnie przez całą noc moczą się w specjalnie dobranej kompozycji przypraw i ziół Kolejny etap to wędzenie Ryby wędzone są na ciepło przez cały dzień. W „Rybołówce” do wędzenia używane jest drzewo z olchy i gruszy, co nadaje rybom niesamowity i niepowtarzalny smak.

hodowli, a także wędzone. Sam proces przygotowania do wędzenia jest najpilniej strzeżoną tajemnicą, zapewniającą rewelacyjny i niezapomniany smak. Jeżeli ktoś chce skosztować rybnych specjałów, ten nie ma innego wyjścia, jak tylko przyjechać do „Rybołówki”.

Fisch Park „RYBOŁÓWKA” Smażalnia, restauracja, sprzedaż ryb, wędzarnia, łowisko specjalne. Kąty 13, Mikołów - Paniowy www. rybolowka.pl info@rybolowka.pl Czynne 7 dni w tygodniu od 7.00 do 20.00.


uś, czyli ...

Tomasz Wróbel tak przedstawił nam przebieg feralnego spotkania z Grażyną Dziedzic: - Po usilnych prośbach o udzielenie mi głosu, abym mógł zadać pytania (ewidentnie po rozpoznaniu kim jestem, chciano mi go nie udzielić) podeszła do mnie osoba zarządzająca mikrofonem na owych spotkaniach. Zamiast podać mi mikrofon wypowiedziała następujące zdanie. „… Może pan napisze swoje pytania na kartce, skoro się panu tak spieszy, na pewno na nie odpowiemy, niech się pan nie martwi”. Jednak po mojej odmowie, dostałem mikrofon do ręki. Zanim otrzymałem głos, z ust pani prezydent padły słowa: „… Proszę państwa ten pan jest od referendystów, on przyszedł tutaj sobie

9

PRAWDA O RUDZIE ŚLĄSKIEJ maj 2013r.

pokrzyczeć…”. Moje pierwsze pytanie dotyczyło ustawy śmieciowej. Chodziło mi o to, kto będzie sprawdzał, czy deklaracje śmieciowe dotyczące wywozu odpadów z domków jednorodzinnych są prawdziwe i słuszne na dany okres czasu. Chodziło mi o to, czy ludzie celowo nie będą wprowadzali władzy w błąd, skoro oświadczenie składają dobrowolnie. Drugie pytanie zacząłem od dygresji, która zakończyła się aplauzem niezadowolonych bielszowiczan z braku reakcji straży miejskiej na problemy w naszej dzielnicy. Całość tekstu brzmiała dokładnie tak: „… Bardzo się cieszę, iż z panią prezydent w dniu dzisiejszym przyszedł pan komendant straży miejskiej oraz jego koledzy ponieważ od ok. 10 miesięcy nie widziałem tylu strażników miejskich w jednym miejscu…”. Po tych słowach sala wyraźnie poparła moje stanowisko. Następnie zapytałem o problem stawiania samochodów na ulicy Powstańców Śląskich i niemożności w związku z tym wyjazdu w sposób bezkolizyjny z ulicy Basenowej. Powiedziałem również, iż mimo wielu moich telefonów nie zmieniło się nic. Czasem czekałem na ulicy na interwencję straży miejskiej i podczas mojego oczekiwania strażników nie ujrzałem. Gdy nie uzyskałem odpowiedzi na pierwsze pytanie i próbowałem się dopytać, usłyszałem od pani prezydent, że mam nie przerywać jej wypowiedzi ponieważ to ona jest kobietą i na dodatek starszą ode mnie. Na koniec spuentowała, że jest prezydentem, co moim zdaniem miało mi dać mi do zrozumienia, iż mam po prostu być cicho. Na drugie pytanie odpowiadał komendant straży miejskiej, który powiedział, że sprawie się przyjrzy i sprawdzi jak było. Dodam jeszcze, iż w ubiegłym roku odbyłem rozmowę ze strażnikiem miejskim na temat problemu parkowania na ul. Powstańców Śląskich. Miał sporządzić notatkę i przekazać ją na komisję bezpieczeństwa. Jak widać nie zmieniło się nic. Ludzie nadal muszą na wspomnianej ulicy chodzić praktycznie tuż przy płotach i po błocie, ponieważ chodnik z prawej strony jezdni jest w 90% zajęty przez samochody.

... witamy w Rudzie Śląskiej

Słowa pana Tomasza w całości potwierdza radny dzielnicy Bielszowice Tadeusz Grozmani, który również był obecny na tym spotkaniu. Dodaje również, że było mu przykro, że młody mieszkaniec dzielnicy został w taki sposób potraktowany. Skoro zwykły mieszkaniec nie może powiedzieć tego, co myśli, podczas spotkania z prezydentem jego miasta, to nasuwa się pytanie, czemu i komu służą gospodarskie wizyty Grażyny Dziedzic w dzielnicach? Bo chyba nie demokracji i społecznym konsultacjom. Chcąc uniknąć problemów najlepiej w takiej sytuacji siedzieć cicho, a już najbezpieczniej jest chwalić władzę i urzędników. Czy naprawdę w takim mieście chcemy mieszkać? Mieście strachu przed władzą. (wt) Foto. Maciej Geyer

Obywatel się nie boi.

REKLAMA IIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIII


10

ŚRODOWISKO W Dniu Ziemi, 22 kwietnia, po raz dwudziesty wręczono „Zielone Czeki” - doroczne nagrody Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Katowicach.

Zielone czeki dla ludzi

o zielonych sercach Lista laureatów Zielonych Czeków 2013:

Nagrody wręczała m.in. Gabriela Lenartowicz, prezes WFOŚiGW (w środku)

O

twierając uroczystą galę z tej okazji, Gabriela Lenartowicz - prezes Funduszu powiedziała, że „Zielonymi Czekami” od lat wyróżniani są w naszym regionie ludzie o „zielonych sercach", których należy doceniać nie tylko dobrym słowem, ale także w wymiarze materialnym za to, co sami z siebie, poza swoimi obowiązkami, robią dla swojego otoczenia. - Należy tych ludzi wokół siebie po pierwsze widzieć, a po drugie hołubić - dodała prezes Lenartowicz. Fundusz od 1994 roku przyznaje nagrody finansowe z okazji Dnia Ziemi osobom wyróżniającym się w działalności proekologicznej na terenie województwa śląskiego. Po dwóch latach nagrody te oficjalnie nazwano „Zielonych Czekami”. Do dziś są jedynymi w Polsce tego typu wyróżnieniami przyznawanymi osobom, które poza swymi obowiązkami zawodowymi, w sposób szczególnie aktywny, działają na rzecz ekologii i poprawy stanu środowiska w naszym regonie. Nagrodami Funduszu zostało do tej pory wyróżnionych 187 osób. Laureatami zostawali twórcy i realizatorzy niekonwencjonalnych, nowoczesnych

rozwiązań w zakresie ekologii, często docenianych w Polsce i Europie. W 2013 roku Kapituła składająca się z ekspertów, pracowników naukowych oraz działaczy na rzecz ochrony środowiska i popularyzacji przyrody, wyłoniła spośród zgłoszonych kandydatów 13 laureatów, którzy wyróżnili się aktywnością i skutecznością swych działań w zakresie innowacji i technologii, programów i akcji proekologicznych, w tym dotyczących ochrony przyrody, prac naukowo - badawczych, edukacji ekologicznej dzieci i młodzieży, profilaktyki zdrowotnej, dotyczącej zagrożeń schorzeniami związanymi ze stanem środowiska oraz działań popularyzatorskich i promocji postaw proekologicznych. Indywidualni laureaci „Zielonych Czeków” otrzymali po 7,5 tys. zł, zaś członkowie zespołów po 5 tys. zł każdy. Przyznano też po dwa dyplomy uznania i dyplomy honorowe. - Słuchając laureatów nagród mogę powiedzieć, że Kościół może się podpisać pod każdą taką akcją ekologiczną. Cieszę

się, że w Szczyrku możemy działać i zachęcam wszystkich księży, by wskazywali dzieciom, młodzieży i dorosłym, że o to, co zostało nam dane od Boga, należy dbać, szanować, aby zostawić następnym pokoleniom, naszym dzieciom i wnukom - powiedział ks. Jan Byrt, laureat dyplomu uznania, proboszcz parafii kościoła ewangelicko-augsburskiego w Szczyrku, wyróżniony m.in. za akcję sadzenia 500 drzewek z okazji 500-lecia Reformacji. Tegoroczna uroczystość wręczenia „Zielonych Czeków” zainaugurowała obchody 20-lecia powstania WFOŚiGW w Katowicach, który wraz z 15 pozostałymi wojewódzkimi oraz Narodowym Funduszem Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej tworzy polski system finansowania ochrony środowiska. Jak zaznaczyła prezes Lenartowicz, jest on unikalny w skali europejskiej, zarówno pod względem rozmiarów, jak i form działania. Oblicza się, że ze środków tych instytucji w skali kraju, w ciągu ostatnich 20 lat wydano na wspieranie realizacji trwałych przedsięwzięć proekologicznych ponad 40 mld zł. Udział katowickiego funduszu to ponad 5 mld zł. (fil)

innowacje i technologie: •dr inż. Maciej Kostecki za praktyczne wdrożenie technologii rekultywacji i uratowanie zbiornika wodnego Pławniowice przed degradacją. programy i akcje proekologiczne w tym dotyczące ochrony przyrody: •zespół: Jolanta Migdał, Beata Tarnawa, Halina Sobańska za realizację długofalowej czynnej edukacji ekologicznej w ramach programu święto drzewa, który integruje społeczności lokalne wokół inicjatyw na rzecz ochrony i sadzenia drzew. prace naukowo-badawcze: •dr hab. Adam Rostański, prof. UŚ za badania nad florą zwałowisk poprzemysłowych aglomeracji katowickiej, istotny wkład w poznanie wpływu zanieczyszczeń gleb metalami ciężkimi na roślinność oraz zorganizowanie jednego z najlepszych w Polsce zielników i herbarium w ramach Pracowni Dokumentacji Botanicznej. edukacja ekologiczna dzieci i młodzieży: •Anna Peterko za szerzenie ekologii wśród dzieci i młodzieży kształtującej kompetencje ekologiczne, szacunek wobec natury, poznawanie jej piękna i tajemnic. profilaktyka zdrowotna dotycząca zagrożeń schorzeniami związanymi ze stanem środowiska: •Jolanta Wadowska-Król za szczególne dokonania na rzecz zdrowia i rozwoju dzieci zagrożonych wysoką koncentracją metali ciężkich oraz działań na rzecz poprawy stanu środowiska w rejonie Katowic – Szopienic. działania popularyzatorskie i promocja postaw proekologicznych: •zespół: dr hab. Piotr Skubała prof. UŚ, dr Ryszard Kulik za promocję kultury i wiedzy ekologicznej wśród mieszkańców województwa śląskiego – organizację Fe-

Uroczystość uświetnił występ Zbigniewa Wodeckiego

stiwalu Kultury Ekologicznej „Zielono mi” oraz Klubu Myśli Ekologicznej. Nagroda specjalna: •Danuta Hilse za opracowanie, wdrażanie i popularyzację metod oraz instalacji ochrony powietrza w gospodarce komunalno-bytowej. •zespół: Aleksandra Trzaska, Maria Niemiec za czynne zaangażowanie w ochronę ptaków na osiedlach mieszkaniowych. •zespół: prof. Janusz Kotowicz, prof. Elżbieta Grabińska-Sota, prof. Krzysztof Barbusiński - zespół jest autorem sukcesu jakim było w 2012 roku uzyskanie przez Wydział Inżynierii Środowiska i Energetyki Politechniki Śląskiej wyróżnienia Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego dla najlepszego kierunku studiów w Polsce w zakresie inżynierii środowiska. •Urszula Gawłowska za zaangażowanie w ochronę nietoperzy w starym młynie stanowiącym schronienie dla licznej kolonii tych zwierząt. Dyplom uznania: •ks. Jan Byrt, proboszcz parafii Kościoła Ewangelicko - Augsburskiego w Szczyrku, m.in., za akcję sadzenia 500 drzewek z okazji 500 - lecia Reformacji. •Grażyna Morcinek-Kalita za systematyczne i profesjonalne prowadzenie ekologicznej dzieci i młodzieży. Dyplom honorowy: •Teresa Bryś-Szczygieł za edukację dzieci i młodzieży w zakresie gospodarowania odpadami, za organizację programu „Moje czyste miasto”. •Jacek Bożek, prowadzący od 25 lat klub Gaja, za budowanie pokolenia XXI wieku, popularyzowanie postaw proekologicznych i angażowanie do współpracy na rzecz ochrony środowiska różnych grup pokoleniowych.


11

PRAWDA O RUDZIE ŚLĄSKIEJ maj 2013r.

Telewizja „Sfera” została odznaczona przez Polską Izbę Komunikacji Elektronicznej „Diamentowym Ekranem” za całokształt działalności.

Diamentowa „Sfera”

REKLAMA IIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIII

Statuetka „Diamentowego Ekranu”wręczona została podczas uroczystej gali w trakcie Ogólnopolskiej Konferencji w Teatrze im. Wilama Horzycy w Toruniu. Dodatkowo: - reportaż Bożeny Langer pt. „Na straży bogactwa...” zwyciężył w X Edycji Konkursu dla Telewizji Lokalnych „TO NAS DOTYCZY”.

To najważniejsze wydarzenie w świecie lokalnych telewizyjnych mediów

- reportaż Karoliny Markowskiej pt. „Jarmark Średniowieczny” otrzymał nominację i wyróżnienie. Wszystkie nagrodzone materiały można oglądać na Kanale Sfera TV w sieci TVK Elsat oraz na poratlu: www.sferatv.pl

Rudzianin wybiera się na rowerową wycieczkę do Gruzji, Armenii, Iranu i tureckiego Kurdystanu

Szerokiej drogi Karolu!

W

yprawa potrwa około 50 dni. Jeżeli wszystko pójdzie dobrze, Karol Werner wsiądzie na rower 16 lipca, a wróci pod koniec sierpnia. - Z racji braku środków w budżecie, postanowiłem podziałać trochę ze sponsorami, ale jak wiadomo jest to bardzo trudne i trzeba do tego jakiegoś rozgłosu. Czy redakcja byłaby zainteresowana jakimś artykułem lub też, czy byłoby możliwe chociaż jakieś dobre słowo o mnie w Waszej gazecie? – zapytał nas Karol.

Sponsor z nas słaby, ale na dobre słowo zawsze można liczyć. To nie jest kolarsko-podróżniczy debiut młodego rudzianina. Wcześniej odwiedził rowerem 17 krajów. Był w Alpach, na Bałkanach, a tegoroczną majówkę spędził na dwóch kółkach na Ukrainie. Sponsorzy zainteresowani wsparciem Arka Wernera mogą kontaktować się z naszą redakcją, albo bezpośrednio z nim: karwerner@wp.pl

REKLAMA IIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIII

REKLAMA IIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIII


12

KULTURA PRAWDA O RUDZIE ŚLĄSKIEJ maj 2013r.

Wagner polecił sporządzić portret pamięciowy mężczyzny, który szantażował Biernackiego. Podobiznę dostali wszyscy policjanci z Rudy Śląskiej oraz ościennych miast. Wagnerowi zależało na dyskrecji. Portret nie trafił do mediów ani na stronę internetową policji. Nie chodziło o to, aby złapać faceta, lecz by go wytropić. Kluczową rolę w tej łamigłówce zaczął nagle odgrywać Marek Biernacki. Wagner nie był zadowolony z takiego obrotu sprawy. Uważał męża Haliny za życiowego nieudacznika, pijaka i kłamcę. Trudno pracuje się z takimi informatorami, a wykorzystanie ich jako przynęty do złapania przestępcy było zagraniem bardzo ryzykownym. A Wagner, jak każdy profesjonalista, nie lubił ryzyka. Biernacki pojawił się punktualnie o umówionej godzinie. W małym hotelu, położonym przy drodze łączącej Rudę Śląską z Mikołowem, nie było o tej porze wielu klientów. Wagner przyjrzał mu się uważnie. W restauracji działała klimatyzacja, a mimo tego z czoła Biernackiego ściekał pot. Jego rozbiegane oczy nie potrafiły się skupić na konkretnym punkcie. Nerwowo bawił się końcówką paska od spodni. - Jesteś trzeźwy? - Przysięgam, że od wczoraj rana nie wziąłem do ust kropli alkoholu i… nie czuję się z tym najlepiej. - Jak się to wszystko skończy, możesz sobie iść na odwyk, ale na razie musisz się skupić. Nie zapominaj, że w tej grze stawką jest życie Twojego syna. Biernacki przysiadł na skraju krzesła. Drżącą ręką nalał sobie do szklanki trochę wody. - Nie denerwuj się. Spotykamy się nieoficjalnie. Tej rozmowy nie będzie w żadnym raporcie. Powiedz mi, dlaczego ten facet chce, żebyś mnie zabił - zaczął Wagner. Biernacki przełknął ślinę. - Nie wiem! On twierdzi, że za bardzo się anga-

żuje Pan w tę sprawę… - Przecież jestem gliniarzem! - Jemu chyba się wydaje, że Pan, prowadząc śledztwo, dowiedział się o czymś ważnym, co może źle się skończyć dla niego i jego szefów. - Przecież na razie nie wiemy, kto zamordował dziewczynę, którą znaleziono w waszym mieszkaniu. Śledztwo wykazało, że jesteś niewinny. Nie wiemy, kim była ta dziewczyna, ani dlaczego ktoś ją podrzucił do Twojego mieszkania. Pewne jest tylko to, że zainteresowali się Tobą profesjonaliści - Wagner ostrzegawczo zawiesił głos. - Myślę, że ta dziewczyna nie była przypadkowa. Halina Panu nic nie wspominała? Zdradziłem jej pewien sekret. - Nic nie wiem na ten temat. Ciesz się, że chociaż żona jest wobec Ciebie lojalna - mruknął Wagner. - Facet, który mnie prześladuje pokazał mi kiedyś, podczas imprezy zdjęcia swoich byłych panienek. Ta dziewczyna znaleziona w moim mieszkaniu, była na jednej z tych fotografii. On mówił, że to nie jest zwykła laska. Obiecywał, że jak zacznę z nim współpracować, to będzie mnie na nią stać. - Dlaczego nie mówiłeś o tym wcześniej? Wiesz, że zatajenie ważnych dla śledztwa faktów jest karalne? - Bałem się, że traficie na trop moich związków z tym facetem. - A policji się boisz? - On jest groźniejszy. Myślę, że ta dziewczyna mogła coś wiedzieć na temat pudełka, które wykradłem dla nich z kopalni. I przypłaciła tę wiedzę życiem. - Jakiego pudełka?! - Halina Panu nie mówiła? Max Star cdn.

REKLAMA IIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIII


Tylko dla „Prawdy” - rozmowa z Gwiazdą!

13

Warto było wrócić na scenę Rozmowa z legendarnym perkusistą,

Vanilla Fudge, Jeff Beck, Rod Stewart, Ozzy Osbourne, Ted Nugent – to tylko niektóre ikony muzyki rockowej, z którymi miał okazję pracować Carmine Appice. Wraz z basistą Timem Bogertem założył zespół Cactus, który również na stałe zapisał się w kanonie rocka. Właśnie z reaktywowanym parę lat temu Cactusem ten wybitny perkusista przyjechał niedawno do Polski. Zawitał również na Śląsk. Po świetnie przyjętym koncercie w piekarskiej „Andaluzji” muzyk – mimo ogromnego zmęczenia (facet ma już 67 lat na karku, a bębni wciąż jak młody Bóg...) zgodził się na krótką rozmowę.

Carminem Appice

- Cactus zawsze czuł się na scenie jak ryba w wodzie, ale w latach siedemdziesiątych nie ukazał się żaden koncertowy album zespołu z prawdziwego zdarzenia... - Cóż, „Ot’n’ Sweaty” był po części koncertowym albumem. A pełne zapisy koncertów ukazały się dużo, dużo później. Nasze występy zarejestrowano w latach siedemdziesiątych. Dlaczego wówczas się nie ukazały? Pojęcia nie mam... - Studyjną płytę „V” nagraliście po 34 latach przerwy od ukazania się „Ot’n’sweaty”. To ryzykowne przedsięwzięcie w muzycznym biznesie... - Przygotowanie tego albumu zajęło nam około pięciu lat. Powstało parę kawałków, potem nasz gitarzysta Jim McCarty przyjechał do Nowego Jor-

ku, popracowaliśmy razem, również z Timem skomponowaliśmy kolejne utwory... A później menadżer załatwił nam kontrakt z wytwórnią płytową, no i do tego jeszcze pojawiła się propozycja zagrania na dużym festiwalu w Szwecji. Wszystko zaczęło więc nabierać realnych kształtów. Warto było wrócić na scenę i znów dać parę koncertów... - Na „piątce” udało Wam się połączyć „stare” z „nowym”. - Płyta ma w sobie trochę nowoczesnych „częstotliwości”, bo przecież techniczne możliwości studia są dziś inne niż przed laty, ale zachowaliśmy to, co zawsze było ważne w muzyce Cactus, czyli ten bluesrockowy sznyt. - Dziś grasz zarówno w reaktywowanym Vanilla Fudge, jak i w Cactus. Ale pod koniec lat sześćdziesiątych byłeś już chyba

znudzony psychodelicznym rockiem, który z powodzeniem wykonywaliście z VF... - Tim i ja chcieliśmy grać ciężkiego rocka. Pierwotny plan zakładał, że w składzie nowego zespołu znajdą się Jeff Beck i Rod Stewart. Ale Rod nie chciał grać z Jeffem, a Jeff akurat uległ wypadkowi samochodowemu. Zmieniliśmy więc koncepcję personalną. - Podobnie jak w Vanilla Fudge, również w Cactus chętnie sięgaliście po covery. - Tak, ale jednak nie tak często. Robiliśmy może jeden na płytę... (czasem jednak więcej – przyp.red.). - W latach siedemdziesiątych nazywano Was „Amerykańskim Led Zeppelin”... - Takie określenie nigdy nie padło z naszych ust i nie wykorzystywaliśmy go, by promować zespół. Tego porównania użył kiedyś magazyn „Cream”. Po latach slogan znalazł się również na stronie internetowej, ale naprawdę nigdy nie chcieliśmy się podpierać sławą Led Zeppelin. - Stylistycznie mieliście jednak wiele wspólnego ze sobą... - Owszem, ale trzeba cofnąć się do początku lat siedemdziesiątych, w tamtym okresie wielu artystów grało w takim bluesrockowym stylu. Jimi

Hendrix, Cream, Led Zeppelin... my również wpisywaliśmy się w to, co wówczas działo się na rockowej scenie. Led Zeppelin stał się tak wielkim zespołem, że z czasem innym kapelom zaczęło być trochę ciasno w tym gatunku... - Jak się czujesz jako idol i wzór do naśladowania dla wielu początkujących adeptów perkusji? - Cóż, od ponad czterech dekad organizuję różne kliniki i staram się pomagać młodym perkusistom w doskonaleniu ich umiejętności. No i zaszczepiać w nich bluesrockowego bakcyla niezależnie od tego jakiej muzyki słuchają na co dzień i jaką wykonują... - Kogo ze współczesnych perkusistów cenisz najbardziej? - Trudno mi wskazać jedną konkretną postać. Jest sporo naprawdę dobrych... - To niesamowite, że na koncerty Cactus wciąż przychodzi tylu młodych ludzi... - Tak, przecież nasze kawałki powstały, kiedy ich rodzice nawet jeszcze nie myśleli o posiadaniu własnych dzieci (uśmiech). Zresztą blues i klasyczny rock znów cieszy się dużą popularnością w Europie, szczególnie widać to w Anglii. Rozmawiał: Robert Dłucik

Nienegatywni w nowej odsłonie R

udzki zespół Nienegatywni rozpoczyna nowy etap na swojej muzycznej drodze. Powstał w 2007 roku i przez kilka lat grania udało mu się zdobyć własną publiczność. Po latach dających nadzieję, na ugruntowanie swojej pozycji na rynku muzycznym przyszedł czas trudny. Zawirowania związane z odejściem z zespołu części jego członków musiały skutkować

a k z Rudpela ka ca do wragry!

przerwą w graniu. - Na muzycznej scenie nie było nas półtora roku. Nie był to jednak czas stracony. Ostro pracowaliśmy. Tworzyliśmy nowe teksty i nowe aranżacje. Powstał zupełnie nowy materiał. Kompletowaliśmy skład. Zmieniliśmy wokalistę i perkusistę – mówi basista Michał Szeliga.

Jak się okazało znalezienie dobrego wokalisty nie było sprawą prostą. Przewinęło się około 10 osób, każdej zespół poświęcił próbę. Wreszcie na scenie z członkami zespołu Nienegatywni stanął Bartosz Głodek z Katowic, student AWF. - Bartosz ujął nas wykonaniem piosenki Bednarka, a potem dosłownie nas powalił. Pokazał nam nowe podejście do muzyki. Nie wszystko poszło gładko, długo się spieraliśmy, ale w końcu daliśmy się przekonać Bartkowi - zdradza Michał Szeliga. Nowy wokalista Nienegatywnych do tej pory dał się poznać jako wykonawca piosenki turystycznej i poezji śpiewanej. Jeśli zaś chodzi o zespół Nienegatywni, to widział go w klima-

tach reggae i roots. - Chłopcy odstawali od moich klimatów muzycznych i dlatego chciałem ich przekonać do swoich upodobań. Nie było to proste, ale udało mi się. Ja po prostu nie śpiewałbym poprzedniego repertuaru zespołu - mówi Bartosz Głodek. Ze starego repertuaru zespół zostawił utwory „Ona” i „Ragga”, choć zupełnie je przearanżował. Brzmią zupełnie inaczej, o czym mogła przekonać się publiczność, która przyszła na przedpremierowy koncert zespołu do kochłowickiego domu kultury. Pozostałych siedem kawałków to zupełnie nowy repertuar Nienegatywnych. - Postanowiliśmy zagrać dla naszych przyjaciół w kochłowickim „In- nY – m”

Domu Kultury. Tutaj mamy próby i chcieliśmy pokazać to miejsce naszej publiczności – dodaje Michał. 26 maja Nienegatywnych będzie można usłyszeć pod Spodkiem, a w czerwcu na Dniach Lędzin. - Moim zdaniem gramy bardziej dojrzale, po prostu dorośliśmy do takiej muzyki. Mam nadzieję, że naszej publiczności spodobamy się w nowym brzmieniu - podsumowuje Michał Szeliga. Obecnie Nienegatywnych można usłyszeć w składzie: Bartosz Głodek - wokal, Michał Szeliga - gitara basowa, Patryk Winskowski - gitara elektryczna, Zbigniew Czarnecki - klawisze i Robert Wypior - perkusja. (wt)


14 Awans był w zasięgu ręki Sport

Rugby

PRAWDA O RUDZIE ŚLĄSKIEJ maj 2013r.

R

uda Śląska była organizatorem turnieju półfinałowego Mistrzostw Polski rugby siedmioosobowego. Na stadion w Orzegowie zjechało się dwanaście najlepszych drużyn z południa Polski, by walczyć o pięć miejsc gwarantujących występ w finale. Niestety, gospodarze, czyli

IGLOO RC Ruda Śląska zagrali poniżej oczekiwań i zajmując szóste miejsce, nie wywalczyli awansu do finału. Wyniki uzyskanie przez IGLOO RC Ruda Śląska: IGLOO RC Ruda Śląska - KS Rugby Wrocław 24:5 (17:0) Punkty dla RCRŚL: Mateusz Ma-

gner 12, Dawid Mańkowski, Jakub Przybylski, Paweł Łętowski 2. IGLOO RC - Pogoń Siedlce 14:26 (7:14) Punkty dla RCRŚL: Mateusz Magner 9, Marcel Gawron 5. SKRA Warszawa - RC Igloo Ruda Śląska 12:19 (5:14) Punkty dla RCRŚL: Mateusz Magner 9, Marcel Gawron 5, Paweł Siwula 5. RC Igloo- „Juvenia Kraków 5:10 (0:5) Punkty dla RCRŚL: Jakub Przybylski. Kolejność końcowa: 1. Master Pharm Budowlani Łódź (Q) - 26 2. Orkan Sochaczew (Q) - 21 3. Pogoń Siedlce (Q) - 19

4. Budowlani Lublin Q) - 17 5. Juvenia Kraków (Q) - 15 6. RC Igloo Ruda Śląska - 13 7. SKRA Warszawa - 11 8. AZS AWF Warszawa -9 9. Biało-Czarni Nowy Sącz - 7 10. KS Rugby Wrocław -5 11. AZS UZ RC Zielona Góra - 3 12. Frogs Warszawa -1

Turniej wygrali faworyci Budowlani SA Master Pharm Łódź, pokonując w finale Orkan Sochaczew 19:12. Trzecie miejsce wywalczyła zawodnicy Pogoń Siedlce, a czwarte - Budowlani Lublin. Najlepszym zawodnikiem ataku został Tomasz Kozakiewicz z Budowlanych Łódź, a najlepszym zawodnikiem formacji młyna został jego kolega z drużyny Michał Mirosz. Zespołowi RC Igloo nie można odmówić zaangażowania i woli walki, ale zabrakło im jednego - zimnej krwi

i boiskowego cwaniactwa. Kilka razy do głosu doszedł brak doświadczenia, a w ważnych momentach - zbyt nerwowa gra. Lepiej wyglądało konstruowanie akcji i przekazywanie piłki, jednak kilka decyzji niektórych zawodników w kluczowych momentach gry, zmarnowały wysiłek całego zespołu. Spotkania z Pogonią Siedlce i Juvenią Kraków, były do wygrania, co pozwoliłoby grać w finale. A tak organizatorzy zajęli szóste miejsce, po którym pozostał niedosyt. Awans do finału był w zasięgu ręki. Barwy reprezentowali: Dawid Mańkowski, Marcel Gawron, Rafał Szaciłowski, Krzysztof Płusa, Mateusz Magner, Michał Jackowiec, Jakub Przybylski, Patryk Maniecki, Paweł Łętowski, Paweł Siwula, Dawid Blok i Marcin Greinert. Tapi

G

órnicy, to nie tylko „chłopy”, które na co dzień „fedrują” węgiel, ale także „chłopcy”, którzy w wolnym czasie bez względu na wiek, lubią pobiegać za piłką. Pokazali to, podczas rozegranego w hali sportowej Zgody V Turnieju Oddziałowych Społecznych Inspektorów Pracy Środowiska Rudzkiego. Do rywalizacji stanęło sześć drużyn, które najpierw w grupach, a potem już w fazie pucharowej walczyły o prymat w Rudzie Śląskiej. W składach wystąpiło wielu zawodników reprezentujących w przeszłości rudzkie kluby. Po rozegraniu 11 spotkań, najlepszym zespołem okazała się ekipa KWK „Halemba - Wirek”, która pokonała w finale drużyną ZZG 2:1.

Piłka nożna

Fedrowanie na parkiecie Najskuteczniejszym zawodnikiem turnieju został Albert Bujny (KWK „Halemba - Wirek”), a najlepszym bramkarzem - Piotr Struzik (ZZG Skarbek). Organizator turnieju, Adam Domagała, ZSIP KWK „Pokój”: Zapyta ktoś, czy bezpieczeństwo pracy ma jakiś związek ze sportem. Odpowiem – ma. W pracy pod ziemią i nie tylko, ważne jest współdziałanie. Podobnie, jak na boisku. I tu i tam, wykonanie zadania zależy od synchronizacji. Ponadto występy na boisku integrują grupę i doskonalą współpracę, a to ma przełożenie na dobrą pracę zawodową. Nasz turniej okazał się bezpieczny, gdyż podczas rozegranych 11 meczów, nie przydarzyła się żadna kontuzja.

REKLAMA IIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIIII

Kolejność końcowa turnieju: 1. KWK „Halemba-Wirek”, 2. ZZG, 3. KWK „Pokój”, 4. KWK „Bielszowice”, 5. Śląsk Liga, 6. Kadra

Wyniki: KWK „Halemba-Wirek” - KWK „Bielszowice” Kadra - KWK „Bielszowice” KWK „Halemba-Wirek” - Kadra KWK „Pokój” - ZZG „Śląska Liga” - ZZG KWK „Pokój” - Śląska Liga

2:1 2:5 3:0 1:2 1:2 3:1

Pólfinały: KWK „Bielszowice” - ZZG KWK „Halemba-Wirek” - KWK „Pokój”

4:2

O V miejsce: Kadra - Śląska Liga

2:4

0:1

O III miejsce: KWK „Bielszowice” - KWK „Pokój” 1:5 Finał ZZG - KWK „Halemba-Wirek”

1:2 Tapi


15

Status quo PRAWDA O RUDZIE ŚLĄSKIEJ maj 2013r.

w rudzkiej dwunastce

27 kwietnia, tuż po godzinie 7.00 do walki o tytuł najlepszego zawodnika i zawodniczki XV edycji „Rudzkiej dwunastki” oraz mistrza Śląska, wystartowało 72 śmiałków. W tym gronie zlazło się 12 pań, czterech obcokrajowców (Czechy, Litwa i Białoruś) oraz dziesiątka biegaczy reprezentujących Rudę Śląską. Lekko zachmurzone niebo i niezbyt wysoka temperatura zapowiadały dobre tempo biegu i emocje.

K

ażdy ze startujących musiał walczyć nie tylko z dystansem, jaki należało pokonać w ciągu 12 godzin, ale także z rywalami i przede wszystkim z własnymi słabościami, które na trasie dopadają każdego. Biegali po pętli o długości 1310 metrów ulicami Nowego Bytomia, zaczynając od Pla-

August Jakubik,

pomysłodawca, organizator i uczestnik wszystkich biegów: Jubileuszowy XV Międzynarodowy Rudzki Bieg 12H przeszedł do historii. Udana impreza biegowa zakończyła się sukcesem rudzkich biegaczy. Debiutujący w biegu ultra, Przemysław Basa wywalczył III miejsce generalnie i został najlepszym rudzianinem. Jego sukces, to moja ogromna satysfakcja, gdyż jest to mój uczeń. Pozostali zawodnicy z Rudy Śląskiej pobiegli na miarę swoich możliwości. Dla mnie ten jubileuszowy bieg (jako jedyny zaliczyłem wszystkie dotychczasowe biegi) był szczególny. Mimo niespodziewanej choroby wystartowałem w biegu, pokonując wymagany dystans do sklasyfikowania. Chciałem podziękować wszystkim osobom, które pomagały przy organizacji tego biegu, jak również sponsorom. cu Jana Pawła II, Smolenia, Objazdową, Markowej i Damrota. Początkowo tempo nadawała duża grupa biegaczy, z rudzianami włącznie, którzy zaliczali kolejne kółka. Po kilku okrążeniach biegający ultramaratończycy byli już rozgrzani i część z nich zrzucała cieplejsze koszulki. W miarę upływu czasu, coraz więcej pracy mieli tzw. „serwisanci”, którzy przygotowywali napoje i posiłki. Do pracy przygotowywali się też masażyści, jako że po kilku godzinach trzeba było dać odrobinę luzu zmęczonym mięśniom. O godzinie 13.30 wystartowała sztafeta czterogodzinna, która była imprezą towarzyszącą. Osiem czteroosobowych zespołów walczyło o zwycięstwo, biegając systemem zmian sztafetowych. Zwyciężył KRS TKKF Jastrząb Ruda Śląska, przebiegając 64,166 kilometra. Na drugim miejscu uplasował się Piorun Bytom - 61,547 km, a na trzecim, Nauczyciele - 53,690 km.

O godzinie 19.00 padł strzał sędziego głównego i wreszcie można się było zatrzymać i dać odpocząć zmęczo-

nym nogom. Do pracy przystąpili sędziowie, którzy musieli przemierzyć przebiegnięty dystans od miejsca, w którym następował pomiar elektroniczny i policzyć dokładny dystans przebiegnięty przez każdego z uczest-

ników. W ostatniej godzinie kapitalnym sprintem popisał się Paweł Kuśnierz, który odrobił dwukilometrowy dystans do Aleksandry Niwińskiej i zakończył bieg na czwartym miejscu. Jubileuszowa „Rudzka dwunastka” okazała się powtórką z ubiegłego roku, jako że zwycięzcy obronili tytuły. Zwycięzcą został Ireneusz Czapiga (AKS Chorzów), przebiegając dystans 135 kilometrów i 311,50 metrów, poprawiając ubiegłoroczny wynik o 6,744 km. W kategorii pań Aleksandra Niwińska „zaliczyła” 125 kilometrów i 227,50 metra, czyli o kilometr i 1222,5 metra. Im też przypadły tytuły Mistrzów Śląska. Wyniki „open” 1. Czapiga Ireneusz, TS AKS Chorzów - M3 - 135 - 311,50 2. Jagieła Adam, AZS AWF Katowice - M3 - 134 - 717,00 3. Basa Przemysław, KRS TKKF „Jastrząb” - 129 - 303,00 4. Kuśmierz Paweł,

26 Kaźmierz - 125 - 716,00 5. Niwińska Aleksandra, AZS AWF Katowice 125 - 227,50 6. Kubiak Maciej, ICE MAT TEAM 122 - 153,50 7. Szostak Mariusz, 8 bpd Bielsko-Biała - 121- 929,50 8. Połeć Mirosław, TL „Pogoń” Ruda Śl. - 120 - 443,50 9. Kopeć Piotr, Ruda Śląska - 120 - 291,50 10. Stoszek Jan, VZS Ostrava / Czechy - 120 - 006,50 11. Mazanek Monika, Drużyna Szpiku/Kraków - 119 - 971,50 12. Jaraszek Sanjaya, Juvenia Głuchołazy - 118 - 676,00 W sumie bieg ukończyło 71 zawodników, a wymaganie 80 kilometrów przebiegło 70 biegaczy. Tekst i foto: Tadeusz Piątkowski

Rudzki Tour w Nowym Bytomiu R Kolarstwo

Szkoda, że na starcie nie staną - jak w latach ubiegłych - najlepsi kolarze, na co dzień startujący w zawodowych grupach.

ozgrywany po raz XXVIII, Ogólnopolski Wyścig Ko-larski o Puchar Prezydenta Miasta Ruda Śląska w tym roku zmienia termin i lokalizację. Tegoroczne rudzkie kryterium uliczne odbędzie się 26 maja w okolicach Placu Jana Pawła II w Rudzie Śląskiej. Po Rudzie i Wirku, jest to trzecia trasa tego tradycyjnego wyścigu, na który przez lata ściągała elita polskich szosowców. Kolarze będą mieli łatwiej, bo nie będzie stromych podjazdów, lecz w zamian pokonywać przyjdzie im wiele ostrych zakrętów. Runda będzie miała około jednego kilometra, co wpłynie na widowiskowość wyścigu, a kibice będą mogli

śledzić dokładniej przebieg rywalizacji. Imprezie będzie towarzyszył „piknik bezpieczeństwa”, na którym będzie można sprawdzić swoje rowerowe umiejętności techniczne, a dla najlepszych przewidziane są nagrody. Organizatorem pikniku jest Rudzka Rowerowa Masa Krytyczna. Wyścig zostanie przeprowadzony zgodnie z zasadami kryterium kolarskiego: zawodnicy zdobywają punkty na co trzecim okrążeniu, zgodnie z kluczem 5-3-2-1, ostatnie okrążenie jest punktowane podwójnie. W zawodach mogą startować zawodniczki i zawodnicy posiadający aktualna licencje i badania lekar-

skie w kategoriach żak, młodzik, junior młodszy, junior, młodziczka, juniorka młodsza, juniorka, elita kobiet, „masters”. Niestety, w tym roku nie obejrzymy kolarzy kategorii „elita” mężczyzn, czyli tych, którzy na co dzień jeżdżą w grupach zawodowych. Biuro zawodów będzie czynne w godzinach 11.00 – 17.30 na placu Jana Pawła II w Rudzie Śląskiej w pobliżu linii startu. Program minutowy: Masters M30, M40 12 x 1300 m - 12.30 Masters M50, M60 9 x 1300 m - 13.00 Żak + młodziczka 6 x 1300 m - 13.30 Młodzik + juniorka młodsza

12 x 1300 m - 13.50 Kobiety: elita + juniorki 15 x 1300 m - 14.30 Junior młodszy 21 x 1300 m - 15.10 Junior 33 x 1300 m - 16.20 Dekoracje najlepszych za-wodników odbędą się na placu Jana Pawła II: - dla kat. „masters”, o godz. 14.00, - dla kat. żak, młodzik, młodziczka, juniorka młodsza, o godz. 15.00, - dla pozostałych kategorii od godz. 17.30. Tadeusz Piątkowski


REKLAMA

HASŁO

Poziomo 2) Czynnik, który może przyspieszyć przebieg reakcji chemicznej. 9) Jednostka długości w starożytnych Chinach. 10) Sąsiadujące z Etiopią państwo, w którym ciągle toczą się wojny. 11) Strefa podświadomości. 12) Upust cenowy. 13) Brutto minus netto. 14) Handlowa miara papieru toaletowego. 16) Jak wybuchnie, zasypie popiołem całą Sycylię. 17) Wyparł butelkę w kategorii: pakowanie mleka. 18) Noego sposób na powódź. 20) Ostatnie dni karnawału. 24) Ustrój, w którym jedna ekipa rządzi, a pozostali drżą ze strachu. 26) Księżniczka z „Gwiezdnych wojen”. 27) Nie komedia. 28) Zdrowe, drewniane obuwie. 29) Idzie w parze z winą. 31) Nie ja, tylko… 32) W naszej strefie klimatycznej bez nich nie ma cukru. 33) Rządzi, jakby sam był w państwie. 36) Znakiem rozpoznawczym tego gatunku muzyki są spodnie z krokiem przy kolanach i złote łańcuchy na szyjach wykonawców. Pionowo 1) Współczująco o raku. 2) Mniej, niż małe mieszkanie. 3) Najsławniejsza opera Verdiego. 4) Magiczne zawołanie. 5) Dziedzina nauki zajmująca się lotami w kosmos. 6) Niebezpieczny element elektrowni atomowej. 7) Może być cienia, albo mroku. 8) Ułatwia chorym oddawanie moczu. 15) Ona, ono i… 19) Cenna pamiątka po dawnych czasach. 21) Znane osiedle na warszawskim Mokotowie. 22) Udaje złoto. 23) Półwysep leżący m.in. na terenie Chorwacji. 25) Ostro pada deszcz. 30) Potocznie o samochodzie. 31) Święta księga Żydów, albo kryptonim akcji bojowej na Pacyfiku. 34) Kraj w Afryce, kiedyś zdominowany przez białych. 35) Nerwowe drganie mięśni. Wśród czytelników, którzy do końca maja nadeślą prawidłowe rozwiązanie krzyżówki, wylosujemy książkę Ewy Chodakowskiej „Zmień swoje życie”. Książka do nabycia w sieci „Empik” Kobieta, która odnalazła swój cel w życiu i chce go „przekazać” innym. Dieta i ćwiczenia to nie wszystko! To także dużo dobrej energii i motywacji, która pomaga w walce z własnymi słabościami i kilogramami. Jadłospis, motywacja i ćwiczenia w jednej książce. Czy ona zmieni Twoje życie? Spróbuj i za 30 dni sprawdź efekt! Marlena Rychcik, „Empik” Bydgoszcz.


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.