O grzechu i etyce w biznesie – rozmowa z dominikaninem o. Robertem Głubiszem
Nr 1 (3) Styczeń 2009
GOSPODARKA
ISSN 1899-7198
LUBELSZCZYZNY
Po pierwsze: skuteczność
W numerze W SKRÓCIE Życzenia wydawcy Mleczne nagrody Koncepcje Bogdanki Export-Import Zacementowani Łożyska nie na sprzedaż Gala Biznes Forum 2008 Oni grają fair Jaki budżet?
3 3 3 3 3 3 4 4 4
FIRMA Poradzimy sobie?
5
GOSPODARKA Dlaczego jest tak dobrze...
6-7
GOSPODARKA Interes czy filantropia?
8-9
LUDZIE Bo liczy się człowiek – Rozmowa z o. Robertem Głubiszem, przeorem Klasztoru o.o. Dominikanów 10-11
WYDARZENIA Targi Energetyczne – „ENERGETICS 2008” 12
GOSPODARKA Obiektywizm zamiast subiektywizmu 13
ryzys gospodarczy, kryzys finansowy, kryzys budownictwa. Słowo kryzys jest w ostatnim czasie najczęściej powtarzanym słowem na świecie. Zastąpiło do niedawna tak popularne słowa, jak zamach, bomba, afera, praca za sex. Dziś już mało który dziennikarz zajmuje się wyszukiwaniem i opisywaniem wielkich i małych afer. Większość skupia się na kryzysie i sposobach walki z nim. Nie chcąc odbiegać od obecnych wydarzeń w kraju i na świecie także my zajęliśmy się w tym numerze problemami gospodarki w skali makro i mikro. Jednak przy opisywaniu naszego rodzimego kryzysu nie ograniczyliśmy się jedynie do szukania genezy problemu w gospodarce amerykańskiej, czy szerzej ujmując – światowej. Przyczyn nienajlepszej – delikatnie rzecz ujmując – sytuacji gospodarczej Lubelszczyzny poszukaliśmy także w nas samych. Oczywiście przestój lub przyhamowanie produkcji niektórych przedsiębiorstw (vide: Cemex, ZA Puławy) to pokłosie światowego kryzysu. Ale o to, że nasz region ciągnie się w ogonie Polski i Unii Europejskiej nie możemy przecież obwiniać banków, ani żadnych innych instytucji finansowych. Czyż to banki są winne temu, że nie
K
GOSPODARKA Rolnictwo szansą na biznes?
Organizacja szkoleń
16-17
KULTURA „La Traviata” po lubelsku
18
REKREACJA Urlop inny niż wszystkie…
19
Wojciech Andrusiewicz Redaktor Naczelny
Magazyn Przedsiębiorców Lubelszczyzny redakcja@lubelskibiznes.com, www.lubelskibiznes.com; ul. Legionów 61, 21-100 Lubartów
14-15
RYNEK
mamy lotniska, dobrych dróg łączących nas z resztą kraju czy wyremontowanej linii kolejowej? Czy to instytucje finansowe nie przyciągają inwestorów do naszego regionu? Nie! To nasze własne zaniedbania, nasze własne lenistwo. To zaniedbania i lenistwo szeregu polityków, samorządowców i władz administracyjnych. Nasi włodarze nie podejmują często ryzyka, są bierni. Nasi parlamentarzyści nie potrafią stworzyć silnego lobby parlamentarnego. Przypomina mi się tu historia słynnego w kraju dworca kolejowego w niewielkiej miejscowości, powstałego przy wydatnej pomocy jednego z prominentnych polityków. Mniejsza o nazwisko i kolor legitymacji partyjnej. Abstrahuję też od ogólnej zasadności inwestycji. Dworzec ten stał się powodem niezliczonych ataków na polityka. Jako rodowitemu lubelakowi marzy mi się, żeby za tego typu rzeczy atakowani byli nasi parlamentarzyści. Żeby koledzy z Sejmu zarzucali im, że kosztem innych regionów kraju, dzięki znajomościom załatwili coś dla Lubelszczyzny. Przecież miarą polityka jest skuteczność. Dlatego w Nowym Roku życzę nam wszystkim skutecznych polityków i samorządowców, a Państwu dodatkowo powodzenia w biznesie i obfitych zysków.
Wydawca Wydawnictwo „Wspólnota” Mateusz Orzechowski tel. 604 877 093 wydawca@lubelskibiznes.com Redaktor Naczelny Wojciech Andrusiewicz tel. 512 368 994 naczelny@lubelskibiznes.com Z-ca redaktora naczelnego, skład, DTP Krystian Paździor tel. 603985356 krystianpazdzior@lubelskibiznes.com Dział Reklamy Anna Kołodyńska
Specjalista ds. reklamy tel. 502 610 083 annakolodynska@lubelskibiznes.com Agnieszka Dubiel tel. 516 126 278 agnieszkadubiel@lubelskibiznes.com reklama@lubelskibiznes.com Druk Zakład Poligraficzny „AWA-DRUK” Ul. Dąbrowskiego 4a 21-300 Radzyń Podlaski tel. /fax (083) 352-25-91 Projekt: Krystian Paździor
W SKRÓCIE
szystkim przedsiębiorcom Lubelszczyzny życzę sukcesów na polu zawodowym i szczęścia w życiu osobistym. Niech rok 2009, wbrew zapowiedziom, okaże się łaskawy dla naszych firm.
W
Wydawca „Lubelskiego Biznesu”
Mleczne nagrody kręgowa Spółdzielnia Mleczarska Krasnystaw już od dłuższego czasu okupuje producencką czołówkę z branży mlecznej. Teraz pozycja zakładu umocniła się. Na listopadowych targach Mleko Expo, gdzie swoje produkty prezentowali najwięksi polscy producenci nabiału, z rąk ministra rolnictwa firma otrzymała najbardziej prestiżową nagrodę – puchar dla najlepszego produktu mle-
O
czarskiego Targów. Wyróżnienie to było jednym z siedmiu, które otrzymała Spółdzielnia. W całym zestawie nagród, obok tych za dobre wyniki w eksporcie znalazła się też nagroda „Najlepszy z najlepszych” w kategorii marka. Obok OSM Krasnystaw uznanie na Targach znalazł chełmski Biomlek, który zdobył cztery nagrody. RED.
Koncepcje Bogdanki
Export-Import Współpraca ze wschodem – jak zapewniają włodarze Lublina – to jeden z priorytetów miasta. Stąd Kancelaria Prezydenta Lublina oraz Stowarzyszenie Lubelski Klub Biznesu zorganizowały konferencję „Export Import Kooperacja Europa 2008”. 20 listopada Hotel Europa gościł dyplomatów, samorządowców i przedsiębiorcy z Lublina, Ukrainy i Białorusi, w tym Oleha Horbenko, Konsula Generalnego Ukrainy w Lublinie, Wladimira Ananicza, Konsula Republiki Białoruś w Białej Podlaskiej oraz Vilena Murzaca, I sekretarz Ambasady Republiki Mołdowy w RP. Na spotkaniu poruszano zagadnienia ruchu granicznego, współpracy z rynkiem ukraińskim, białoruskim i mołdawskim, przygotowania przedsiębiorstw do współpracy zagranicznej, podniesiono również problemy transakcji eksportowych i importowych. KP
Zacementowani Światowy kryzys, który dotknął budownictwo nie mógł ominąć rynku cementu. Cemex Polska wstrzymuje inwestycje i zapowiada zwolnienia pracowników. Jest to zła wiadomość dla należącej do koncernu Cementowni Chełm, gdzie jeszcze niedawno planowane było uruchomienie kolejnego pieca i zwiększenie produkcji klinkieru. Zakład, który do niedawna nie nadążał z produkcją ma być zamknięty na cały grudzień. Pracownicy mają w tym czasie wykorzystać zaległe urlopy. Dodatkowo Cemex zgłosił w chełmskim Urzędzie Pracy zamiar przeprowadzenia zwolnień grupowych. W całej Polsce pracę ma stracić ok. 250 osób, w Chełmie – 30. RED.
Fot. Krystian Paździor
Łożyska nie na sprzedaż BOGDANKA I Z.A. PUŁAWY – URUCHOMIENIE INSTALACJI GAZOWANIA WĘGLA JUŻ W 2013 ROKU. pierwszym kwartale 2009 r. na giełdę zamierza wejść nasz regionalny lider – Lubelski Węgiel Bogdanka S.A. Wartość oferty w debiucie szacowana jest na 300 – 600 mln zł. Dzięki pozyskanym środkom kopalnia zamierza przeznaczyć na modernizację istniejącej i budowę nowej infrastruktury w Polu Stefanów. Inwestycje pozwolą spółce na dwukrotne zwiększenie wydobycia od 2014 r. Obecnie zdolności wydobywcze Bogdanki wynoszą 25 tys. ton węgla na dobę. Daje to siedmioprocentowy udział w krajowym rynku węgla kamiennego. Za pięć lat udział ten ma wzrosnąć do 12 proc. Ubiegły rok spółka zamknęła przychodem blisko 900 mln zł i ponad 77 mln zł zysku. Większościowym właścicielem Bogdanki jest Skarb państwa, który posiada 97 proc. jej akcji. Giełda Papierów Wartościowych to nie jedyne plany Lubelskiego Węgla. Wspólnie z Zakładami Azotowymi w Pu-
W
ławach spółka zamierza wybudować pierwszą w Polsce instalację gazowania węgla, która umożliwi przeróbkę węgla na gaz syntetyczny. Ten z kolei w założeniu ma napędzać generatory elektryczne. Uruchomienie instalacji przewidywane jest na 2013 r., a jej koszt to ok. 4 mln zł. Podpisane z Azotami porozumienie zakłada również wspólne inwestycje w puławskiej podstrefie ekonomicznej. Obie firmy nie wykluczają budowy elektrowni węglowej. Jednak na temat budowy bloków energetycznych o mocy 800 – 1600 MW Lubelski Węgiel prowadzi też z innymi polskimi i zagranicznymi partnerami, m.in. z Polską Grupą energetyczną i Vattenfallem. Koszt przedsięwzięcia tej skali waha się między 7 a 14 mld zł. Jeżeli wszystko ułoży się po myśli Bogdanki pierwszy blok energetyczny może zostać uruchomiony w latach 2015-2016, a kolejny rok później. RED.
Mimo szumnych zapowiedzi nie doszło do sprzedaży Fabryki Łożysk Tocznych – Kraśnik S.A. Minister Skarbu Państwa podjął decyzję o odstąpieniu od rokowań w sprawie zbycia akcji przedsiębiorstwa. Jak poinformowały służby prasowe ministerstwa propozycje potencjalnych inwestorów nie spełniały oczekiwań MSP. Jak podkreślono w komunikacie celem ministerstwa nie jest sprzedaż Fabryki za wszelką cenę. Ofertę kup-na FŁT złożyły Imexmetal S.A., zajmujący się handlem metalami oraz Complex S.A. – lider w produkcji i dystrybucji łożysk. RED.
STYCZEŃ
3
W SKRÓCIE
Gala Biznes Forum 2008
Docierające do nas od kilku miesięcy informacje na temat kryzysu finansowego na świecie i o recesji największych światowych gospodarek (np. Stany Zjednoczone, Europa), rodzą pytanie: jak kryzys gospodarczy wpłynie na sytuację lubelskich przedsiębiorstw na gospodarkę i standard życia mieszkańców? a razie za wcześnie, aby móc określić, w jak dużym stopniu załamanie światowego rynku finansowego i problemy ze światową gospodarką wpłyną na rozwój gospodarczy naszego regionu. Skutki kryzysu gospodarczego będą odczuwalne przez kilka, a może nawet kilkanaście miesięcy. Problemy w swojej działalności mogą napotkać przedsiębiorcy eksportujący swoje towary do krajów Europy Zachodniej, w tym do Niemiec. W czasach kryzysu konieczne jest, abyśmy przeanalizowali naszą działalność i odpowiedzieli na szereg pytań, jak np.: Czy rewidować plan sprzedaży na przyszły rok? Które z zaplanowanych inwestycji zrealizować, a które przełożyć w czasie, bądź z nich zrezygnować? W jakim stopniu należy ciąć koszty? Może się okazać, że najlepszym rozwiązaniem dla naszego przedsiębiorstwa będzie skupienie się na podstawowej działalności przez najbliższy okres czasu. Przedsiębiorcy powinni też postępować bardziej odpowiedzialnie – obniżać koszty produkcji, a podnosić jakość towarów i usług. Nie ulega wątpliwości, że Lubelszczyznę dosięgają skutki kryzysu gospodarczego. Choć nasz region nie jest jednak w najgorszej sytuacji. Napływ funduszy unijnych z pewnością w znacznym stopniu zminimalizuje negatywne skutki złej koniunktury i będziemy ciągle sie rozwijać. Lubelszczyzna jest również w dużej mierze regionem o charakterze rolniczym, o dobrze rozwiniętym sektorze usług publicznych (a te branże są najmniej podatne na kryzys). Kryzys gospodarczy niesie także pewne pozytywy, jak np.: stabilność systemu bankowego (instytucje finansowe nie będą skłonne do ryzyka). Pomyślmy więc o kryzysie gospodarczym na świecie nie tylko jak o gospodarczej katastrofie, ale także jak o przydatnej lekcji zarządzania przedsiębiorstwem.
N
KSIĄDZ BISKUP KARPIŃSKI – WYBITNA OSOBOWOŚĆ LUBELSZCZYZNY grudnia Centrum Kongresowe UP wypełniło się osobistościami lubelskiego świata biznesu, władz samorządowych i administracyjnych oraz dyplomacji. Powód to gala biznes Forum 2008. Wśród gości znaleźli się związani z Lubelszczyzną wiceministrowie Skarbu Krzysztof Żuk i Rozwoju Regionalnego Krzysztof Hetman. Podczas gali wręczono wyróżnienia dla Wybitnych Osobistości Lubelszczyzny oraz tytuły Ambasadorów Lubelskiego Klubu Biznesu. Wybitną Osobowością Lubelszczyzny został ksiądz biskup Ryszard Karpiński. Tytuły Ambasadorów LKB otrzy-
5
Oni grają fair ż czy tylko? Ogólnopolskie nagrody, wyróżnienia i certyfikaty „Przedsiębiorstwo Fair Play” 2008 otrzymało 27 firm z Lubelszczyzny. Najwyższe noty spośród nich zebrało Przedsiębiorstwo Produkcyjno-Handlowe „Feliks” z Rossoszy” – zdobywca Srebrnego Lauru. Nagrodę otrzymało za to, iż przez siedem lat aktywnie uczestniczy w konkursie i zbiera pozytywne noty. O rok krócej weryfikacji konkursowej poddawał się Zakład Stolarsko-Budowlany Zdzisław Serhej z Łomaz, który otrzymał Brązowy Laur. Przedstawiciele naszego regionu odebrali jeszcze cztery Złote Statuetki, jeden Złoty Certyfikat i 20 Certyfi-
A
rzełom roku to czas przyjmowania przez samorządy nowych budżetów na 2009 rok. Niektóre z nich już się z tym uporały, inne nadal toczą boje o szczegółowy podział wydatków. Poniżej prezentujemy podstawowe dane budżetowe trzech prężnych miast Lubelszczyzny (wybór subiektywny).
P
Dochody
Wydatki
Deficyt
Lublin
1, 241 mld zł 1,415 mld zł 174 mln
Zamość
355 mln zł
386 mln zł
31 mln zł
Puławy
149 mln zł
169 mln zł
20 mln zł RED
STYCZEŃ
katów. Rozdane 5 grudnia nagrody to finał już 11 edycji konkursu „Przedsiębiorstwo Fair Play”, w której udział wzięło blisko 800 firm. Uczestnicy musieli dowieść, że w swoich działaniach kierują się uczciwością i rzetelnością, dbają o satysfakcję klienta oraz w pełni wywiązują się ze zobowiązań wobec dostawców i Skarbu Państwa. Program „Przedsiębiorstwo Fair Play” ma za zadanie promować etykę w działalności gospodarczej, poprawiać wizerunek polskich przedsiębiorstw i zachęcać firmy do etycznego postępowania. RED.
Jaki budżet?
Więcej na www.zbigniewzaleski.pl
4
mali: prezydent miasta Lublin Adam Wasilewski, prezydent miasta Zamość Marcin Zamoyski oraz wiceprezes zarządu reprezentującego Uni Credit w Grupie Pekao SA Paolo Iannone. Wyróżnienia otrzymali: kanclerz Uniwersytetu Przyrodniczego Henryk Bichta, dyrektor generalny dyrekcji dróg krajowych i autostrad w Lublinie Janusz Wójtowicz oraz Spółka Lubelski Węgiel Bogdanka. Nad wydarzeniem patronat objął Lubelski Biznes. KP
Fot. Krystian Paździor
Kryzys gospodarczy na Lubelszczyźnie?
Fot. Krystian Paździor
Prof. Zbigniew Zaleski Poseł do Parlamentu Europejskiego
Fot. Krystian Paździor
FIRMA
KRYZYS DOCIERA NA LUBELSZCZYZNĘ: W TRUDNEJ SYTUACJI BĘDĄ MIKROPRZEDSIĘBIORCY O KRÓTKIEJ HISTORII DZIAŁALNOŚCI
Kryzys gospodarczy i jego wpływ na Lubelszczyznę
Poradzimy sobie? Paweł Markiewicz
Od kilku miesięcy docierają do nas informacje na temat kryzysu przybierającego na sile kryzysu gospodarczego. Jego skutki są coraz bardziej odczuwalne. Warto zadać sobie pytanie, jak kryzys gospodarczy wpłynie na sytuację przedsiębiorstw z Lubelszczyzny.
Początki kryzysu finansowego W styczniu 2007 r. w Stanach Zjednoczonych zbankrutowała spółka Ownit Mortgage Solutions – instytucja finansowa oferująca ryzykowane kredyty hipoteczne osobom prawie lub całkowicie niewypłacalnym (tzw. subprime). To był początek załamania rynku finansowego w USA. We wrześniu 2008 r. bankructwo ogłosił istniejący od 158 lat bank inwestycyjny Lehman Brothers, a największe instytucje rynku hipotecznego USA, Fannie Mae oraz Freddie Mac zostały przejęte przez rząd federalny. Główną przyczyną załamania się rynku finansowego w Stanach Zjednoczonych była szeroka dostępność tanich pożyczek (jednocześnie kluczowy stymulator wzrostu gospodarczego w USA, a pośrednio całej światowej gospodarki), a tym samym rosnące zadłużenie obywateli (w ciągu 30 lat wzrosło z 60 do 120 proc. PKB USA). Oprócz zadłużenia konsumenckiego wzrastał również dług korporacyjny i publiczny,
powodując, że całkowite zadłużenie Stanów Zjednoczonych w latach 2000-2007 wzrosło z 250 do 350 proc. PKB. Kryzys finansowy nie ominął Europy. Kraje Beneluksu częściowo znacjonalizowały bank Fortis, natomiast niemiecki rząd opracował wielomiliardowy pakiet ratunkowy dla banku Hypo Real Estate.
Działania naprawcze Rządy państw ratują upadające instytucje finansowe i popadającą w recesją gospodarkę. Kongres Stanów Zjednoczonych przyjął Plan Paulsona, gdzie zobowiązał się do udzielenia amerykańskim instytucjom finansowym pomocy w wysokości 700 mld dolarów (zastrzyk finansowy nie będzie jednak bezbolesny – pomoc udzielona instytucjom finansowym wiąże się z ich częściową nacjonalizacją). O podjęciu podobnych kroków poważnie myślą też rządy krajów Europy Zachodniej, jak i instytucje unijne. Komisja Europejska opracowuje projekt wsparcia gospodarek krajów Wspólnoty – w projekcie obniżenie stawek VAT w krajach członkowskich, a także w 2009 r. zwiększenie wypłacanych zaliczek w ramach funduszy strukturalnych. Natomiast w Polsce rząd przyjął korektę polskiego PKB na 2009 r. (obniżenie prognozy wzrostu PKB z 4,8 do 3,7 proc.), jak również zmniejszył spodziewane dochody budżetu o 1,7 mld złotych.
Kogo dosięgnie najbardziej… Kryzys gospodarczy na świecie to przede wszystkim kryzys zaufania do instytucji finansowych a także zmniejszenie się wskaźnika optymizmu konsumenckiego – oszczędzanie staje się bardziej atrakcyjne niż konsumpcja. Branże silnie dotknięte kryzysem to: sektor budowlany, meblarski, handel, odzież i transport. W trudnej sytuacji będą mikroprzedsiębiorcy o krótkiej historii działalności (m.in. utrudniony dostęp do kredytów).
Sytuacja na Lubelszczyźnie Kryzys gospodarczy nie ominie też naszego regionu. Niektórzy lubelscy przedsiębiorcy staną w obliczu dwóch wyzwań: spadek produkcji, a tym samym konieczność cięcia kosztów. Utrudniony będzie również dostęp do kredytów i pożyczek. Możemy być też świadkami bankructw lub dużego wzrostu liczby „restrukturyzacji” konsolidacyjnych. Jednocześnie osłabieniu ulegnie rynek akcji na Giełdzie Papierów Wartościowych. Warto podkreślić, że Lubelszczyzna znajduje się w dosyć dobrej sytuacji. To, co do tej pory było naszą słabą stroną, tzn. rolniczy charakter naszego regionu, może okazać się atutem, gdyż sektor rolnictwa jest najbardziej odporny na kryzys gospodarczy. Pocieszający może być też prawdopodobny spadek cen towarów (przykład ropy naftowej na rynku światowym). Trzeba podkreślić, że obecny kryzys gospodarczy, tak jak zima w pogodzie, to tylko część cyklu koniunkturalnego. A dla zarządzających przedsiębiorstwem - zadanie do rozwiązania.
Jak sobie radzić… Opracujmy scenariusz kryzysowy – należy brać pod uwagę najbardziej pesymistyczne scenariusze Cięcie kosztów i podwyższenie efektywności Pilnujemy gotówki – ważne, aby wprowadzić szczelny system zarządzania gotówką, redukujący i opóźniający wydatki, a skupiony na wpływach Redukcja zadłużenia handlowego Optymalizacja kapitału obrotowego Przeanalizowanie programu inwestycyjnego Skupienie się na podstawowej, dochodowej produkcji. STYCZEŃ
5
GOSPODARKA
Sytuacja gospodarcza Lubelszczyzny
Dlaczego jest tak dobrze, jak jest tak źle?
Wojciech Andrusiewicz
Mieszkańcy Lubelszczyzny to ludzie zadowoleni. Patrząc jednak na wskaźniki gospodarcze i publikowane zarówno polskie, jak i europejskie wyniki badań rynku nie mamy się z czego cieszyć. Eurostat i Instytut Badań nad Gospodarką Rynkową nie pozostawiają złudzeń – jest źle. esteście przodującym regionem w wykorzystaniu środków z Unii Europejskiej – zapewnia Ministerstwo Rozwoju Regionalnego. Każdego praktycznie miesiąca na Lubelszczyźnie oddawana do użytku jest przynajmniej jedna nowa (wyremontowana) droga lub chociażby jej odcinek. Lublin jest przodującym miastem pod względem przypadających na mieszkańca nowobudowanych mieszkań. Wydawać by się więc mogło, że lepiej być nie może. Tymczasem statystyki mówią co innego. Otóż trudno żeby było gorzej.
J
równo) regionów z tych krajów, Lubelszczyzna znalazłaby się na szczycie listy najbiedniejszych w Unii. A tak z 35 proc. średniego unijnego PKB o niewiele ponad 10 proc. jesteśmy silniejsi gospodarczo od rumuńskiego regionu Północno-Wschodniego. Słabsi za to jesteśmy od każdego województwa w Polsce. Za nami w rankingu Eurostatu znalazły się Podkarpacie, Podlasie i województwo Świętokrzyskie. Niestety znacznie odbiegamy – aż o ponad 2 tys. euro – nawet od naszej krajowej średniej PKB na jednego mieszkańca. Oczywiście możemy się cieszyć, że miejsce, które zajęliśmy daje nam możliwość sięgnięcia po większe środki z budżetu UE. Jednak bycie unijnym outsiderem w gronie rumuńsko-bułgarskim (nie ujmując nic obu krajom) odstrasza potencjalnych inwestorów.
PKB regionów (27 UE = 100 proc.) Dane Eurostatu Londyn – 303 proc. Luksemburg – 264 proc. R. Północno-Wschodni (Rumunia) – 24,2 proc. Lubelszczyzna – 35 proc. Podkarpacie – 35,4 proc. Podlasie – 37,9 proc. Świętokrzyskie – 38,3 proc. Mazowieckie – 81,2 proc. Polska – 51,3 proc.
… i Polski
Niestety optymizmem nie napawają również wyniki prze- unijne. Niestety zapowiada się, że radość z otwarcia obprowadzonych w tym roku przez Instytut Badań nad Gospo- wodnicy Garwolina będzie ostatnim powodem do zadowodarką Rynkową przy współpracy Ministerstwa Rozwoju lenia na najbliższe lata. Planowana gruntowna przebudowa Regionalnego badań „Atrakcyjność inwestycyjna województw drogi odsuwa się w czasie. Zapowiedzi budowy „ekspresówki” i podregionów Polski 2008”. W poszczególnych, ocenianych od Warszawy do granicy państwa w Hrebennym na Euro przez Instytut kategoriach, które łącznie składają się na atrak- 2012 odchodzą do lamusa. Choć prognozy Generalnej Dycyjność inwestycyjną regionu – poza bezpieczeństwem – oku- rekcji Dróg Krajowych i Autostrad nadal przewidują całkopowaliśmy jedne z ostatnich miejsc. W zakresie aktywności witą przebudowę drogi w latach 2008-2012 to najprawdowobec inwestorów mamy najgorszy wynik w ostatnich czte- podobniej prace nabiorą tempa dopiero około 2013 r. InSpośród kilkuset regionów UE Lubelszczyzna może czuć się rech latach. Na tym polu za nami pozostają jeszcze tylko wojewestycja ta jest bowiem tylko na liście rezerwowej Programu wyróżniona. Wyróżnienie nie jest jednak powództwa świętokrzyskie i podlaskie. Na Operacyjnego „Infrastruktura i Środowisko” wodem do dumy, a raczej do wstydu, czy pierwsze miejsce wybiła się natomiast Na dostosowanie do standardów europejskich nie ma z 35 proc. średniego choćby zażenowania. Eurostat cyklicznie Wielkopolska, wyprzedzając Dolny Śląsk także jak na razie szans kolejowa linia nr 7 Warszawa–Lubpublikuje dane o 15 najprężniejszych unijnego PKB o niewiele i Mazowsze. Jak czytamy w raporcie w od- lin–Dorohusk. Do 2015 r. nie ma żadnej możliwości wyi tyluż samo najsłabszych unijnych regioponad 10 proc. jesteśmy sil- niesieniu do województw outsiderów asygnowania funduszy na jej przebudowę. Z pochodzących nach. Pierwsza „piętnastka” to dla nas nierankingu IBnGR, w tym Lubelszczyzny: rządu informacji wynika, że środki na ten cel znajdą osiągalne w ciągu najbliższych kilkuniejsi gospodarczo od ru- „Wszystkie one cechują się niewielką zsiękręgu dopiero ok. 2020 r. dziesięciu, a na-wet 100 lat, marzenie. liczbą atrakcyjnych ofert lokalizacyjnych muńskiego regionu Nadal dużą niewiadomą pozostaje droga Via Baltica, czyli Niestety w naszym zasięgu znalazła się oraz małą intensywnością działalności in- krajowa „dziewiętnastka”. Choć podobnie jak w przypadku „siePółnocno-Wschodniego formacyjnej”. Bardzo nisko oceniono ostatnia „piętnastka” i tu również pozosdemnastki” są plany jej przebudowy do 2013 r., to rząd ma taje nieosiągalnym – przynajmniej w najchłonność naszego regionalnego rynku „większe” priorytety niż ściana wschodnia. Dodatkowo plany bliższych latach – opuszczenie tego grona. tym samym wskazując na niską siłę nabywczą. Negatywnym drogowców oprotestowują w tym przypadku ekolodzy. Mamy jednak duże szczęście, że wspólnota europejska poszerzyła wskaźnikiem rzutującym w dużym stopniu Niestety w wyniku wieloletnich zasię o Bułgarię i Rumunię. Gdyby nie dziesięć (dzielonych po na przyciąganie nowych inwestycji jest Zapowiedzi budowy niedbań i politycznych sporów nie bardzo słaba dostępność transportowa mamy też dotychczas lotniska. Ta plawojewództwa. Nasze miejsce w rankingu „ekspresówki” od Warszawy nowana od ponad dziesięciu lat inwew tej kategorii odzwierciedlone jest także do granicy państwa w Hre- stycja dopiero w ostatnim roku ruszyła w ogólnym wyniku atrakcyjności inwestybennym na Euro 2012 od- z miejsca. Miejmy nadzieję, że zapocyjnej, który to dał nam przedostatnie, 15 Dane Eurostatu wiadane na połowę przyszłego roku chodzą do lamusa miejsce. Wyprzedziliśmy jedynie Podlasie. UE – 22400 ogłoszenie przetargu na budowę portu Rumunia – 3681 lotniczego w Świdniku dojdzie do skut Polska – 6405 ku. Trzeba też mieć nadzieję, że akcjonariusz spółki Port Lot Londyn – 76053 niczy Lublin nie przestraszą się rosnących kosztów inwestycji, R. Północno-wschodni (Rumunia) – 2519 które z blisko 200 mln zł urosły już do ponad 300 mln zł. 49 Mazowsze – 10144 Dostępność Lubelszczyzny nie tylko dla inwestorów mln euro na ten cel zapisano w Regionalnym Programie Lubelszczyzna – 4373 z Europy, ale i tych z Polski to rzeczywiście największa Operacyjnym, współfinansowanym przez Brukselę. Kolejne Podkarpacie – 4422 bolączka regionu. Droga krajowa S-17 Warszawa–Lublin– fundusze mają pochodzić z kontraktu województwa i bud Podlasie – 4742 Hrebenne już od lat czeka na dostosowanie do parametrów żetu państwa. O te ostatnie środki będą musieli powalczyć Świętokrzyskie – 4790 drogi ekspresowej. Blisko 2,5-godzinna podróż ze stolicy re- nasi parlamentarzyści. A niestety dużą częścią winy za gionu do stolicy państwa to czas zbyt długi jak na standardy słabość infrastruktury transportowej w regionie trzeba przy-
W ogonie Europy…
PKB na mieszkańca (Euro)
Słaby punkt – infrastruktura transportowa
6
STYCZEŃ
GOSPODARKA
pisać właśnie im – bez względu na kolor i logo w legitymacji partyjnej. Nasi reprezentanci w parlamencie nie potrafią bowiem stworzyć skutecznego lobby, które na wzór posłów z Pomorza czy Śląska walczyłoby o fundusze dla regionu.
kał Nałęczowiankę – dziś jeden z elementów grupy Nestle. Agencji Rozwoju Przemysłu akcji rywalizują brytyjsko-włoska Choć i tak na tych przejęciach nie straciliśmy tyle co na od- Agusta Westland i czeskie Aero Vodochody. Pierwszy zaingórnie wyznaczonym włączeniu Cukrowni Lublin i innych teresowany PZL-em to współpracujący z nim już od 13 lat zakładów z regionu do Krajowej Spółki Cukrowej z siedzibą światowy potentat na rynku śmigłowców, drugi to wyw Toruniu. Dziś będącej zagłębiem buraczanym Lubelszczyź- wodzący się jeszcze z Czechosłowacji producent samolotów. nie pozostała jedna cukrownia… w Krasnymstawie. Jeden Właścicielem Aero jest słowacko-czeskie przedsiębiorstwo inz najnowocześniejszych zakładów w kraju westycyjne Penta Investment Limited, które Słabości Lubelszczyzny w niemożności przyciągnięcia ka- miesz-czący się w Lublinie przy ul. Krochdziała w sektorze private equity. Firma Mimo szumnych zapopitału inwestycyjnego towarzyszy utrata naszych rynkowych malnej został zlikwidowany. inwestuje w małe i średnie spółki z różliderów. Na początku lat 90 ubiegłego stulecia Lublin i LuMimo szumnych zapowiedzi Lubwiedzi Lublin nie stał się sie- nych branż od handlu poprzez nierubelszczyzna były siedzibą centrali wielu firm. Dziś pozostało lin nie stał się siedzibą jednej z najchomości po przemysł ciężki. Od wynam wspomnienie po tych czasach. Często nie ze swojej winy, większych firm branży energetycznej dzibą jednej z największych firm boru ARP zależy przyszłość i rozwój ale przy braku wspomnianego wcześniej warszawskiego lobby w Europie, wartej blisko 40 mld zł Pol- branży energetycznej w Europie, świdnickiej firmy. Czy wybrać ofertę traciliśmy kolejne podatkowe dochody, z których teraz czerpią skiej Grupy Energetycznej. Swoją siena całym świecie potentata, wartej blisko 40 mld zł Polskiej znanego inne regiony i inne miasta. Niejednokrotnie mimo silnej po- dzibę w stolicy regionu ma jedynie jej czy za pośrednictwem Aero Vodochody Grupy Energetycznej zycji na rynku zakłady i firmy z naszego regionu były przej- spółka córka – PGE Energia, która jak wybrać zarejestrowaną na Cyprze mowane przez konkurencję lub łączone w konsorcja/holdingi, na ironię zajmuje pomieszczenia po Pentę? To pytanie to kwestia przyszłości na których zarabiał już kto inny. Tak straciliśmy w 1996 r. Bank byłej cukrowni. Tym samym z tytułu saświdnickich śmigłowców. Depozytowo Kredytowy, który dziś ma logo żubra PKO S.A. mego podatku od osób fizycznych (zatrudnionych w WarNie wiadomo jaki los czeka Perłę Browary Lubelskie Nietrafione przejęcia dotknęły byłą Fabrykę Saszawie) możemy notować straty ok. 20 mln – już praktycznie jedynego regionalnego potentata piwmochodów, którą najpierw na dno zł. Z niepokojem powinniś-my więc pat- nego w kraju. Nowy większościowy udzia-łowiec browaru Słabości Lubelszciągnęli Koreańczycy z Daewoo, a narzeć na plany konsolidacji wielkiej syn- to nieznana na europejskim i światowym rynku kanadyjstępnie Rosjanie z Intrallu. I tak mimo, tezy chemicznej, która może pozbawić sko-amerykańskie konsorcjum Southbeach Developments czyzny w niemożności że lubelska fabryka jako jedna z niewielu nasz region wpływów pochodzących Ltd. Jego projekt budowy na bazie Perły dużego środkowoprzyciągnięcia kapitału in- z Zakładów Azotowych Puławy. Mimo, europejskiego holdingu budzi wiele wątpliwości. w kraju wypromowała własne – a nie ściągnięte z zagranicy – marki samoSzczęścia jak na razie nie mamy także do lubelskiej podwestycyjnego towarzyszy iż spośród trzech zak-ładów (ZA Puchodów (Lublin, Honker, a w końcu ławy, ZA Tarnów i Ciech) Puławy są strefy ekonomicznej. Pierwsze inwestycje znacznie spowalniają utrata naszych rynkowych w najlepszej kondycji nie jest wyklu- z uwagi na światowy kryzys gospodarczy. Swoje plany weryfiLubo) dziś nie widać przed nią przyszłości, bo tą napewno nie jest Pol-Mot czony żaden scenariusz. Istnieje rów- kują nawet galerie handlowe. Dekoniunktura spowodowała m.in. liderów Holding z chińskimi pickupami marki nież możliwość konsolidacji WSCH pod zmianę planów budowy Felicity. Jedynie krajowy monopolista Zhongxing.. Już od kilku lat lubelską marką patronatem PGNiG. – Poczta Polska – kontynuuje z rozmachem rozpoczętą na lunie są – choć brzmią swojsko – makarony Lubelli. Od 2003 r. Niemałe konsekwencje dla regionu będzie miała pry- belskim Felinie inwestycję – centrum ekspedycyjne. właścicielem marki jest wadowicki Maspex. Podobny los spot- watyzacja PZL Świdnik. O ponad 87 proc., należących do
Kto nam pozostał?
STYCZEŃ
7
GOSPODARKA
Biznes może uratować polską służbę zdrowia
Fot. Krystian Paździor
Interes czy filantropia?
Krzysztof Zawadzki
Czy planowana obecnie komercjalizacja placówek medycznych spełni stawiane przed nią oczekiwania? Czy prywatny kapitał podejmując medyczną rękawicę zrobi interes, czy raczej odda się filantropii? Czy na reformie skorzysta nasza regionalna służba zdrowia? ierwotne założenia rządowe były jasne. Wszystkie publiczne szpitale i przychodnie miała czekać terapia wstrząsowa: przymusowe przekształcenie w spółki, które po okresie do 2011 roku zostaną poddane normalnej grze rynkowej. Minister Ewa Kopacz nie ukrywała, że jest zwolenniczką wejścia do nowej formuły podmiotów prywatnych, aż do prawa uzyskiwania przez nie statusu większościowych udziałowców. Był to świadomy wybór kierunku, który jeszcze przed kilku laty wydawał się mniej prawdopodobną formą przekształceń. Proces, zapoczątkowany przed dekadą miał w pierwszej kolejności doprowadzić do zmiany zasad finansowania służby zdrowia. Temu celowi służyło odejście od budżetowania zakładów opieki zdrowotnej, na rzecz zreformowanych ubezpieczeń zdrowotnych, których dysponentami zostały związane z samorządami regionalnymi kasy chorych. Następnymi etapami miało być stopniowe wpuszczanie na rynek ubezpieczycieli prywatnych. To w nich
P
8
STYCZEŃ
upatrywano podmioty zainteresowane wejściem kapitałowym do prywatyzowanych szpitali. Za incydentalne bowiem należy uważać prywatyzacje kapitałowe (zazwyczaj związane z pakietami socjalnymi dyktowanymi przy przejęciach dużych przedsiębiorstw, jak w przypadku zakładów papierniczych w Kwidzynie) lub z niewydolnością zwłaszcza miejskich przychodni, czy mniejszych szpitali. Najczęściej jednak były one przekształcane w NZOZ-y powoływane przez dotychczasowy personel, uwłaszczany na majątku i sprzęcie. Wszelkie przymiarki do dużej prywatyzacji jak dotąd pozostawały w powijakach, zaś w zakresie finansowania doszło nawet do regresu, czyli powrotu do swoistego budżetowania za pośrednictwem zcentralizowanego Narodowego Funduszu Zdrowia. Stąd właśnie powstał obecny stan zawieszenia, w którym po pierwsze: organy prowadzące SP ZOZ-y nie mają wpływu na ilość otrzymywanych przez nie środków na świadczenia medyczne. Po drugie zaś utrzymywana jest absurdalna wielość organów prowadzących. Dla przykładu: w Lublinie dla działających tu placówek są nimi: samorząd województwa, Uniwersytet Medyczny, Ministerstwo Spraw Wewnętrznych oraz Ministerstwo Obrony Narodowej. Ten węzeł gordyjski od lat czeka na przecięcie.
Postawa samorządów Powiaty odrzucają propozycję spłaty szpitalnych długów Niekonsekwencją w podejściu do prób reformy służby zdrowia wykazuje się niestety wiele samorządów, celują w tym szczególnie powiaty. Utrzymywanie obiektów służby
zdrowia przejada lwią część ich budżetów, dodatkowo obciążanych pożyczkami, poręczeniami kredytowymi i innymi (często przyznawanymi na granicy prawa) formami pomocy publicznej. Dla nich ZOZ-y to studnia bez dna, bowiem likwidacja, czy prywatyzacja takiej placówki nieuchronnie związana była (i jest) z koniecznością przejęcia jej zadłużenia przez organ prowadzący. Dla większości powiatów oznaczałoby to nieuchronne bankructwo. Tymczasem, gdy dziś pojawiła się propozycja, że długi szpitali zostaną spłacone w ramach pomocy budżetu państwa – powiaty zaczynają grymasić i idą w forpoczcie głównych krytyków reformy.
Popsuć reformę Senat odbiera biznesowy sens komercjalizacji Postulaty, (z których część zatwierdził ostatnio Senat) sprowadzają się do trzech elementów, z których dwa w zasadniczy sposób zmieniają oblicze reformy, w dużej mierze odbierając jej biznesowy sens. Chodzi o kwestię możliwości uzyskania przez inwestora większościowego udziału w spółce oraz o utrzymanie w rękach dotychczasowych organów prowadzących własności nieruchomości, na których zlokalizowane są poszczególne SP ZOZ. Reszta zmian to poprawki kosmetyczne, mające na celu rozbicie solidarnego dotąd antyreformatorskiego frontu związkowego i pozyskanie na rzecz zmian pielęgniarek, którym zagwarantowano utrzymanie ich branżowych stanowisk kierowniczych. Zachowano także szereg dotychczasowych przywilejów pracowniczych (w tym gwarancje zatrudnienia). Wobec nieprzejednanego stanowiska zapowiadającego veto prezydenta RP i sporów
GOSPODARKA sejmowych trudno obecnie stwierdzić, która opcja – rządowa czy opozycyjna ostatecznie przeważy. W każdym bądź razie należy podkreślić, że kwestia przekształceń własnościowych w SP ZOZ-ach jest stosunkowo najprostsza. Jeśli kapitał prywatny uzyska gwarancję większego wpływu na działania przyszłych spółek, wówczas drogą wewnętrznych restrukturyzacji przynajmniej z niektórych z nich uda się uczynić podmioty nie tylko niepopadające w pułapki zadłużenia, ale i wykazujące nadwyżki. Jeśli takich gwarancji nie będzie – inwestowanie w spółki medyczne będzie rodzajem działalności filantropijnej, wspieraniem danego samorządu (z powodu sympatii politycznych lub w nadziei na profity w innych dziedzinach) lub formą zabezpieczenia konkretnej usługi medycznej w danej branży (np. dla górników) itp.
Kto płaci? Lubelszczyzna do Mazowsza Po drugie – na marginesie sporów o powyższe propozycje de facto w cień usuwa się kwestia podstawowa dla przyszłości służby zdrowia, a więc reforma samych ubezpieczeń. Minister Kopacz zarysowała plan stopniowych przekształceń, polegających najpierw na likwidacji części oddziałów NFZ, następnie zaś na podziale Funduszu, a wreszcie na wpuszczeniu ubezpieczycieli prywatnych. Dla Lubelszczyzny ważne jest przy tym, czy dołączona zostanie do Mazowsza, czy też do Małopolski. Eksperci wyraźnie wskazują, że lepiej w takim przypadku łączyć się z bogatszą stolicą i liczyć na wyższy współczynnik finansowy na głowę mieszkańca.
Zmienimy się sami? Klaster medyczny w Lublinie Warto wiedzieć, że niezależnie od wydarzeń w polityce centralnej w naszym województwie pojawiały się i pojawiają pomysły niezależnych przekształceń. Tak należy odbierać pomysły dyrektora Szpitala Jana Bożego Jacka Solarza, który dokonuje reorganizacji swojej placówki w stronę bardziej elastycznego systemu menedżerskiego. Chce ją oprzeć o konstrukcję klastra medycznego, a więc wyspecjalizowanych instytucji wokół szpitalnych przejmujących poszczególne działy, zwłaszcza finansowo-administracyjne. Sprywatyzowany został szpital w Rykach, prywatne NZOZ-y ortopedyczne działają w Szpitalu w Opolu Lubelskim. Do prywatyzacji swojego Szpitala to przymierza się, to wycofuje starostwo powiatowe w Świdniku. Wreszcie jeszcze w poprzedniej kadencji samorządów kolejne Zarządy Województwa mocowały się z pomysłami prywatyzacji najbardziej atrakcyjnych pod kątem finansowym przychodni publicznych w Lublinie – Wojewódzkiej Przychodni Skórno-Wenerologicznej oraz Wojewódzkiej Przychodni Stomatologicznej. Organy prowadzące chętnie też pozamieniałyby się między sobą niektórymi instytucjami. Uniwersytet Medyczny ma chrapkę na któryś z mniejszych szpitali wojewódzkich (czyli Okręgowy Szpital Kolejowy lub Szpital Jana Bożego), a także na regionalnego flagowca medycznego – Centrum Onkologii Ziemi Lubelskiej. Z kolei Zarząd Województwa cały czas recepty na trudną sytuację swych placówek upatruje w fuzji trzech z nich – dołączeniu OSK i Jana Bożego do znajdującego się w najgorszym położeniu Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego im. Stefana kardynała Wyszyńskiego przy al. Kraśnickiej.
Czas goni Zadłużenie lubelskich ZOZ-ów rośnie Jak widać z pobieżnego przeglądu takich pomysłów – wszystkie one sprowadzają się do nadziei, że herbata zrobi się słodsza od samego mieszania. Tymczasem sytuacja i tak nieźle (w porównaniu z powiatowymi) stojących szpitali wojewódzkich jest dramatyczna. W obecnej sytuacji oczywiście największe obciążenie stanowią długi. Zobowiązania Szpitala przy al. Kraśnickiej przekraczają już 90 mln zł i to pomimo wdrożonego w ciągu ostatnich dwóch lat programu restrukturyzacji finansowej (opartej o pożyczki, kredyty i obligacje). Gdyby jednak, choćby w formie kompromisu z opozycją – doszło do proponowanej przez rząd formy oddłużenia SP ZOZ-ów – niezależnie od formy zarządzania staną one przed problemem ograniczania kosztów, wyboru oferowanych świadczeń m.in. ze względu na wysokość kontraktów na nie, a także dysponowania pokaźnym niekiedy majątkiem. W efekcie wielu lat polityczno-biurokratycznych nacisków w wielu szpitalach liczba pracowników administracyjno-technicznych dorównuje, bądź nawet przekracza wielkość personelu medycznego (tak niekorzystne proporcje są np. w OSK i Janie Bożym). Samorządy nie ukrywają też, że swe zaangażowanie w reformę uzależniają np. od swego wpływu na obsadę stanowisk i funkcji, choćby w planowanych radach nadzorczych. Niezależnie więc od wyniku sejmowych głosowań może okazać się, że wprawdzie formy działalności są nowe, ale problemy służby zdrowia wciąż te same…
REKLAMA
STYCZEŃ
9
LUDZIE
O moralności, grzechu i cnocie w biznesie – rozmowa z ojcem Robertem Głubiszem, przeorem klasztoru oo Dominikanów w Lublinie
Bo liczy się człowiek Rozmawia: Wojciech Andrusiewicz
Biznes nie jest grzeszny, grzeszni mogą być ludzie, którzy go prowadzą – mówi w rozmowie z „Lubelskim Biznesem” o. Robert Głubisz. Przeor lubelskiego Klasztoru Dominikanów przestrzega przed usprawiedliwianiem niemoralności kryzysem gospodarczym.
Jak dziś pogodzić moralność z biznesem, gdy na głowę spadł nam wszystkim kryzys gospodarczy, gdy nawet nie stosując zasad moralnych przedsiębiorcy mają problemy z płynnością finansową? W tej sytuacji trudno myśleć o moralnym wymiarze działania rynku. To znowu kwestia świata wartości. Oczywiście rzeczywistość stawia przed nami trudne wybory: zwolnić pracownika czy nie zwolnić, ukryć dochód czy nie ukrywać. Jednak mając tego typu dylematy musimy zadać sobie inne pytania: w imię czego będziemy zwalniać i w imię czego będziemy ukrywać dochód. Są to pytania o tzw. „drugie dno”, 10
STYCZEŃ
Fot. Krystian Paździor
Wojciech Andrusiewicz: Biznes kojarzy nam się z twardymi regułami gry. Część przedsiębiorców próbuje zmienić to postrzeganie. Czy w biznesie jest w ogóle miejsce na moralność? Czy w tym środowisku bycie moralnym jest możliwe? O. Robert Głubisz: Nie tylko możliwe, ale i konieczne. Trzeba jednak rozróżnić etykę biznesu od moralności. Etyka stawia przed nami ogólnoludzkie wartości jak np. honor, uczciwość, rzetelność, które zostały przez nas poznane na dostępnej dla każdego drodze poznania rozumowego. Moralność dotyczy indywidualnego człowieka, konkretnego wymiaru jego działań. Działania te, czyny ludzkie poddawane są ocenie moralnej i zyskują wartość dobrych lub złych. Są wyrazem jego osobistego odniesienia do Boga i ze względu na Niego zyskują wartość. To ciągły trud wybierania zgodnie z wolą i zamysłem Stwórcy, to ciągłe uczestniczenie w dziele stwarzania, ulepszania świata, to uczenie się przebywania w Jego obecności i kierowania się Jego prawami, które zabezpieczają ludzkie dobro i gwarantują zbawienie. Jeśli zatracimy wymiar moralny to stracimy z oczu człowieka i jego godność. Tego nie możemy zrobić, bo jaki sens i cel będzie miała wówczas praca? Człowiek nie może stać się ofiarą wyzysku, podstępu czy jakiejś innej formy manipulacji. Kwestię moralności w pracy i samej pracy szeroko poruszył w Encyklice Laborem Exercens Jan Paweł II. Papież przypomina nam np. że praca choć jest podstawowym wymiarem bytowania człowieka, to jednak nie jest celem samym w sobie – za nią zawsze stoi człowiek, jego godność. Praca ma pomagać człowiekowi w stawaniu się lepszym, służyć rodzinie, społeczeństwu i państwu. To nasz obowiązek, z którego każdy z nas ma się wywiązywać jak najlepiej potrafi i umie. A więc w biznesie musi być miejsce nie tylko na etykę, ale i na moralność.
O. ROBERT GŁUBISZ: BIZNES MA BRONIĆ SIĘ JAKOŚCIĄ, A NIE TYLKO WSKAŹNIKAMI. CENA NIE DECYDUJE O JAKOŚCI. o to czy nasze działania rzeczywiście służą firmie jako całości, czy tylko nam. To pytania o sens naszej działalności, o priorytety. Czy w sytuacji wynikłych problemów kontynuować produkcję przy ograniczonych zyskach, ale pełnym zatrudnieniu i przeczekać złą sytuację na rynku, czy też stawiać na szybki zysk? Musimy spojrzeć na naszą działalność szerzej niż tylko przez wynik finansowy. Musimy dostrzec w niej wartość trwałą, którą tworzymy. Ważne jest
to co zbudujemy. Może i trudno w tym wymiarze zaufać Bogu, ale warto. A co powinniśmy zbudować, jaką wartość stworzyć? Celem każdego z nas powinno być tworzenie dobra wspólnego, odpowiedzialnego społeczeństwa. Powinna nam przyświecać zasada pomocniczości, solidarności, byśmy widzieli jedno: jesteśmy zbiorem naczyń połączonych: mam ja, mają
LUDZIE
Jednak nie damy szansy innym, tj. naszym pracownikom gdy przegramy przetarg. A często przegramy go delikatnie nie kombinując, nie manipulując i nie podkręcając wskaźników. Biznes ma bronić się jakością, a nie tylko wskaźnikami. Cena nie decyduje o jakości. Gdy ja zatrudniam firmę to – oczywiście – żądam uczciwej i rozsądnej ceny, ale i wysokiej jakości.
okazuje się słaby, on posiada sumienie, wolę i to on odpowiada za formę i klimat w jakim uprawia się biznes
Z jednej strony pytałem Ojca, czy w czasach kryzysu da się etycznie prowadzić działalność gospodarczą. Z drugiej należy chyba zadać pytanie, czy ten kryzys to nie jest jakiś moment zwrotny? Niestety, ale tak bywa, że człowieka w życiu mało co uczy, stąd też nie liczyłbym na jakikolwiek wielki zwrot. Odwrotnie. Obawiam się wręcz by kryzys nie był łatwym wytłumaczeniem naszych błędów, porażek i nieetycznego zachowania.
menadżerów, a tymczasem pieniądze te można było przeznaczyć na wsparcie wielu przedsięwzięć socjalnych, bo przecież jest to zadanie państwa. Państwo winno mieć na uwadze dobro wszystkich swoich obywateli. Myślę, że jest to pytanie o roztropność, która jest niewątpliwie wielką cnotą. Należy szukać rozwiązań, które będą służyły wszystkim i stworzą pewną perspektywę rozwoju gospodarczego. Stosując różnego rodzaju elementy naprawcze musimy mieć na uwadze nie tylko wielkie korporacje, ale przede wszystkim człowieka. Musimy odpowiedzieć sobie na pytania czy to co robimy rokuje na przyszłość, czy jest mądre. Nie możemy ratować krótkotrwale, na chwilę. Czasami lepiej przyjąć taktykę mniejszego zła. Ile to razy w Polsce nowy inwestor w podupadłej firmie zapewnia, że zachowa 100 procent zatrudnienia przez najbliższe dwa, trzy lata i po pół roku ogłasza bankructwo. Może lepiej mimo wszystko zwolnić część załogi dając gwarancję pracy pozostałym, a zwolnionych otoczyć taką opieką, która nie będzie na chwilę, ale da możliwość np. zdobycia nowego zawodu i szanse zatrudnienia.
Czyli istnieje w Kościele pojęcie uczciwego zwolnienia z pracy? Święty Paweł mówi: „kto nie chce pracować, niech też nie I nie kalkuluje Ojciec? Nie korci Ojca by zaoszczędzić je”. Uczciwa praca winna mieć uczciwą zapłatę; szkodzenie kilkadziesiąt tysięcy? Przecież firmy na rynku nie muszą firmie, współpracownikom, wykorzystywanie innych w imię się bardzo różnić jakością, a ceną różnią się na pewno. „wy sobie żyjcie godnie, a ja wygodnie” nie ma racji bytu. Przede wszystkim patrzę na jakość i solidność wykonywanej Kryzys nie usprawiedliwia niemoralności? Oczywiście znowu każdy przypadek zwolnienia z pracy pracy. Ja odpowiadam przed ludźmi i to mnie zobowiązuje Kryzys to łatwy wytrych. Prawie wszystko można nim wytłuma- może wyglądać różnie. A jeśli mówimy o zwolnieniach mażeby wziąć pod uwagę wszelkie za i przeciw. Pieniądze to czyć i w jedną i w drugą stronę. Nam posowych przez redukcję etatów, czy pronie wszystko. Podkreślam, że cena musi być uczciwa, ale trzeba mądrych refleksji, które zaowocują dukcji to warto nie zostawiać zwolMoże lepiej mimo uczciwość ceny i jakość, solidność wykonania pracy jest za- na przyszłość, stworzą dobrych, prawych, nionych na pastwę losu. Nie mówię tu wszystko zwolnić część wsze po stronie firmy. uczciwych ludzi. o sowitych odprawach, których jestem załogi dając gwarancję pracy przeciwnikiem. Ileż to zakładów daWybiera Ojciec droższą ofertę i rozlegają się głosy o prze- Nie byłoby konieczności używania wało sowite kilkudziesięciotysięczne pozostałym, a zwolnionych odprawy. I co? Ludzie poszli na zakupy, kręcie. No bo jak można wybrać droższego wykonawcę. wytrychu kryzysu, gdyby nie banki, O coś tu musi chodzić. Nie boi się Ojciec takich reakcji? bowiem to ich działalność legła otoczyć taką opieką, która kupili samochody, drogi sprzęt, poczuli I tak i nie. Ja staram się z wykonawcami spotkać w połowie u podstaw dekoniunktury i krachu się panami życia i dziś żyją na granicy nie będzie na chwilę drogi. Oni oczekują dobrej, wysokiej ceny za swoje usługi. Ja na giełdach. Jak ojciec ocenia kwesubóstwa. Dostali pieniądze i w nieoczekują uczciwej, rozsądnej ceny i wysokiej jakości usługi. tię udzielania kredytów osobom, mądry sposób je wydali. A może tak poSpotkanie naszych oczekiwań musi nastąpić na drodze dia- które nie mają żadnej zdolności kredytowej? Czy tu też myśleć i widząc zbliżający się trudny czas dla naszej branży, logu i dobrze rozumianego kompromisu. Jednak nie może możemy mówić o braku moralności? w którym trzeba będzie zwalniać ludzi zapewnimy im szkonastąpić ono kosztem pracowników, kosztem kłopotów fi- Myślę, że nie jest to kwestia moralności, ale zachłanności lenia. Niech zdobędą nowe doświadczenia, nowy zawód. nansowych i w efekcie bankructwa firmy. Ważne są tu dwie i głupoty lub braku etyki. Jak gospodarka USA chciała sobie Dzięki temu łatwiej będzie im się odnaleźć na rynku. Jeśli strony i ich wspólne, właściwie rozumiane dobro. poradzić z problemem tych dziwnych kredytów nie wiem. coś zostanie na odprawę to im dajmy, ale ona nie jest najJednak i u nas zachowanie instytucji fi- ważniejsza. Trzeba dawać wędkę, a nie rybę – jak mówił Czy dzisiejszy biznes jest grzeszny? nansowych kierowane jest często zbyt- jeden z Prezydentów. Rybę zjemy i za chwilę będziemy W imię czego bęBiznes nie jest grzeszny, grzeszni mogą być nią zachłannością, która jeżeli nie głodni, wędka – narzędzie zostanie i zawsze możemy zrobić ludzie, którzy go prowadzą. On dziemy zwalniać i w imię czego prowadzi do zachwiania rynkiem to z niego dobry użytek. w swoim wydaniu przybiera różne formy. będziemy ukrywać dochód. Są przynajmniej do krzywdy ludzkiej. Niekiedy może być agresywny, niebezZ jednej bowiem strony mamy za- Ale jak nauczyć odpowiedzialności społecznej w biznesie? pieczny, myślący, że ma do czynienia z lu- to pytania o tzw. „drugie dno” chłanność, a z drugiej naiwność, bo jak Należy budować świadomość, że każdy, tak w biznesie, jak dźmi naiwnymi, a innym razem uczciwy, o to czy nasze działania rzeczy- nazwać uleganie ofertom kredytów na i w całym społeczeństwie jest od siebie zależny. Musimy burzetelny i rozumiejący potrzeby innych. dowód osobisty. A niestety człowiek dować świadomość dobra wspólnego, świadomość wartości Każdą sytuację należy rozpatrywać indy- wiście służą firmie jako całości, naiwny staje się często niewolnikiem każdego człowieka. Człowiek biznesu nie żyje sam dla siebie, widualnie. Postawa i sposób działania jed– w tym wypadku niewolnikiem kre- nie tworzy dla siebie. Odbiorcą jest drugi człowiek – a więc czy tylko nam nego podmiotu nie rzutuje na pozostałych dytu. Pytanie do finansistów czy to ma znowu: zasada naczyń połączonych. Nie zwalczanie się, ale przedsiębiorców. Powtarzam: grzeszy człowiek, on okazuje się ręce i nogi? Apelowałbym o elementarną uczciwość i grę twórcza i uczciwa współpraca. słaby, on posiada sumienie, wolę i to on odpowiada za formę i w otwarte karty. Powiedzmy klientowi „człowieku przez pół klimat w jakim uprawia się biznes. roku nie zapłacisz grosza odsetek, ale później możesz sobie Jednak pracownicy także powinni zrozumieć zasady nie poradzić”. Przecież wszyscy funkcjonujemy jako naczy- odpowiedzialności społecznej. Oni także muszą dbać A jeżeli mamy już wskazać jakieś grzechy człowieka nia połączone. Jeśli nam, jako krajowi ma się udać – nie o dobro wspólne, tymczasem w Polsce pokutuje pos– przedsiębiorcy to głównym z nich jest… tylko w wymiarze rynkowym, ale i czysto ludzkim – to mu- tawa tzw. roszczeniowa. Widzę go w braku rzetelności i fachowości (to tak jak z tą simy kierować się zasadami rzetelności, odpowiedzialności Pismo Święte mówi, że wart jest robotnik zapłaty za swoją „usterką” w telewizji emitowaną w pewnym czasie), słow- i uczciwości. prace, a nauczanie społeczne Kościoła dodaje, że ma ona ności co do terminów, brakiem odpowiedzi tam gdzie nie być godziwa, tzn. adekwatna do jej ilości, jakości oraz odA czy moralnym jest wspieranie przez rządy wielu krajów powiedzialności. Wszyscy muszą zrozumieć współzależność widać „dużych pieniędzy”. instytucji finansowych. Przecież są to instytucje prywatne, od siebie i pracować dla dobra wspólnego. Trzeba tu ciągłego Przypuśćmy, że cały rok przedsiębiorca nie zwraca uwagi które do niedawna twierdziły, że wolny rynek sam się re- przypominania. na normy etyczne, nie szanuje pracy swoich podwładnych, guluje. Teraz poszczególne kraje płacą za lekkomyślność STYCZEŃ
11
Fot. Krystian Paździor
a przychodzi Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy i jest jednym z największych darczyńców. Wtedy nikt już nie patrzy na zasady, którymi się kieruje na co dzień, ale na ten jeden gest. Nie to, żeby był on bez znaczenia, ale chyba pozostawia to pewien niesmak? A co jeśli ten darczyńca zwraca jakiś swój dług – krzywdę wyrządzoną komuś i jest to forma jakiejś ekspiacji… Nie chce osądzać. Nie wiem co nim kieruje, jakie ma pobudki które skłaniają go ku takiemu działaniu. Jeśli wszystko jest na pokaz, by zabłysnąć, zrobić sobie kryptoreklamę, przy okazji czegoś co jest wielkim porywem milionów ludzkich serc, to faktycznie takie działanie jest co najmniej niesmaczne. Dobro powinno w nas rodzić potrzebę Grzeszy człowiek, on jeszcze większego dobra.
i inni. Jedni pociągają drugich. Na rynku nie istnieje tylko pracodawca. Są jeszcze pracownicy. Cóż zrobi pracodawca nie mając pracowników? W tej sferze trzeba wypracować zdrowe i ucz-ciwe zasady. Zysk firmy, czy zarobek pracownika to nie jest ostateczny pryzmat przez, który powinniśmy patrzeć na gospodarkę. Ciężka praca i zarobki – oczywiście godziwe – mają przecież czemuś służyć. Mają służyć budowie dobrego państwa i rodziny. Chrześcijanin, katolik może być bogaty, może być człowiekiem sukcesu. Tu nie ma sprzeczności. Ale nasz sukces musi też stwarzać szansę i możliwości innym.
WYDARZENIA
Energetyczny Lublin
Targi Energetyczne – „ENERGETICS 2008” Dziesiątki wystawców, specjalistyczne prezentacje, cykl wykładów i konferencji, a wszystko pod honorowym patronatem ministra gospodarki. a odbywające się w dniach 13-15 listopada Targi przybyli nie tylko przedstawiciele branży – a było ich aż 75 – ale i obserwatorzy z konkurencyjnych spółek targowych. – W wielu miastach, mimo znacznych tradycji targi energetyczne czy budowlane zamierają, nasze pod względem wielkości i specjalizacji od razu weszły do krajowej czołówki – zapewniał w imieniu organizatora Międzynarodowych Lubelskich Targów Lubelskich S.A., ich wiceprezes Jarosław Zdrojkowski.
N
Zadowoleni z Targów byli wystawcy, którzy odebrali nagrody i wyróżnienia z rąk prezes MTL Beaty Gorajek. Komisja Konkursowa w składzie: mgr inż. Lidia Gruza z Instytutu Energetyki w Warszawie, prof. Jerzy Tys z Instytutu Agrofizyki, prof. dr hab. inż. Czesław Karwat z Politechniki Lubelskiej, mgr inż. Tadeusz Kaczmarczyk reprezentujący Stowarzyszenie Elektryków Polskich oraz Michał Sadura Dyrektor Marketingu w MTL S.A. przyznało trzy Główne Nagrody Targowe: Instytutowi Energetyki – Zakład Doświadczalny Białystok za łączniki średniego napięcia; firmie Moderator Hajnówka za automatyczny zestaw spalania biomasy; Instytutowi Automatyki Systemów Energetycznych Wrocław za System Automatyki Master 100. Wyróżniono: Ciepłotech Chełm za Grupę Pomp Ciepła serii DHP; Elektromontaż Lublin za Stację Transformatorową SN/nn typu STLmb; Spółdzielni Inwalidów Elektron za Siłownię Wiat-
rową; Zircon Poland za gołe napowietrzne przewody aluminiowe z rdzeniem kompozytowym ACCC/TW; Central Elektro za Automat Schodowy; Przedsiębiorstwa Usługowo – Produkcyjnego „SOFTIN” za Sygnalizator zwarć doziemnych i międzyfazowych w Sieciach Napowietrznych.
KOMISJA KONKURSOWA POD PRZEWODNICTWEM PREZES MTL BEATY GORAJEK OGŁASZA LISTĘ NAGRODZONYCH...
... A WYSTAWCY OCZEKUJĄ NA WYCZYTANIE NAZWY SWOJEJ FIRMY NA TARGACH STAWILI SIĘ ZARÓWNO RODZIMI PRZEDSTAWICIELE BRANŻY ENERGETYCZNEJ...
W kategorii „Wystrój stoiska i forma promocji targowej” Główna Nagroda Targowa przypadła wyróżnionej już wcześniej lubelskiej firmie Elektromontaż. Prezydent Lublina Adam Wasilewski przyznał swój Puchar spółce Twelve Electric.
NAJLEPSZY WYSTRÓJ I PROMOCJA TARGOWA ...JAK I FIRM Z ODLEGŁYCH REGIONÓW KRAJU Tekst i zdjęcia: K. Z. 12
STYCZEŃ
Fot. Internet
GOSPODARKA
WYSTRZEGAJ SIĘ POCHOPNYCH OCEN: PIERWSZA INFORMACJA WPŁYWA NA OCENĘ BARDZIEJ NIŻ INFORMACJA POJAWIAJĄCA SIĘ PÓŹNIEJ
Jak niepopełnić błędu w ocenie pracownika?
Obiektywizm zamiast subiektywizmu
Agnieszka Wojciechowska-Szczepaniak
Umiejętność właściwej, obiektywnej oceny predyspozycji i zalet pracowników jest jedną z najważniejszych kompetencji dobrego szefa. Jest też jednym z trudniejszych zadań, jakie stoją przed osobą kierującą zespołem. ażdy z nas, na co dzień podlega ocenie, ocenia również innych i siebie. Pracownicy każdego dnia podlegają nieformalnym ocenom przełożonych i współpracowników. Wiele firm wprowadza sformalizowane oceny pracowników, dokonywane cyklicznie np. raz w roku. Niewłaściwa ocena może skrzywdzić pracownika, wywołać frustrację i zniechęcenie. Pracownikom ocenionym niezgodnie z rzeczywistością stawiamy nieadekwatne wymagania i powierzamy niewłaściwe zadania. Jak uniknąć niesprawiedliwej oceny pracownika? Co zrobić, by nasza ocena była jak najbliższa rzeczywistości? Jak nie wpaść w pułapkę błędnej oceny? Wiedza na temat niedoskonałości ludzkiej percepcji z pewnością pomoże uniknąć formułowania błędnych opinii.
K
Wpływ kontekstu Kierujemy się pierwszym i ostatnim wrażeniem Powszechnie wiadomo, że pierwsze kilkanaście sekund kontaktu może wpłynąć na dalsze postrzeganie. Kontakt wzrokowy, strój, sposób komunikowania się zaprezentowane w pierwszym kontakcie może sprawić, że będziemy oceniali pracownika przez pryzmat wrażenia, jakie zrobił na nas przy
pierwszym spotkaniu. Warto tu wspomnieć o efekcie pierwszeństwa, w którym pierwsza informacja wpływa na ocenę bardziej niż informacja pojawiająca się później. Jeśli więc o naszym przyszłym pracowniku usłyszymy, że „to naprawdę świetny specjalista” mamy tendencję do trzymania się tej opinii, nawet jeśli fakty nie do końca to potwierdzają. Inne zjawisko to efekt świeżości, gdy oceniamy pracownika przez pryzmat ostatniego wydarzenia czy uzyskanej o nim informacji. I tak np. gdy całkiem dobry pracownik, bezpośrednio przed oceną popełni jakiś duży błąd możemy mieć tendencję do niedoceniania jego dotychczasowej pracy, będąc pod wrażeniem ostatniego wydarzenia.
Sympatia i antypatia Uważajmy na efekt aureoli W ocenie pracownika nie powinniśmy kierować się osobistymi preferencjami. Wiadomo, że bardziej lubimy osoby podobne do nas samych. Podobieństwo może dotyczyć przekonań, wyznawanych zasad, doświadczeń życiowych, zainteresowań, cech osobowości, stylu życia, ale także stylu ubierania się i wyglądu. Takie osoby oceniamy łagodniej niż ludzi różniących się od nas. Warto również mieć świadomość, że bardziej lubimy i lepiej oceniamy tych, którzy lubią nas. Często pracownicy, chcąc uzyskać przychylność szefa, starają się wpłynąć na niego, okazując sympatię i zainteresowanie. Komplementy i miłe słowa skierowane do przełożonego mogą uchodzić za oczywistą manipulację, jednak bywają zadziwiająco skutecznym narzędziem wpływu. Pułapką, w która często wpadają oceniający, jest skłonność do nadawania takich samych ocen na wszystkich wymiarach. Takie zjawisko nazwane jest efektem aureoli. Polega na tym, że jakaś cecha opromienia swoim blaskiem
pozostałe cechy i determinuje sposób, w jaki postrzegamy daną osobę. I tak na przykład pracownik, który często się spóźnia może być postrzegany jako nierzetelny, mało dokładny i niegodny zaufania, gdyż problemy z punktualnym dotarciem do pracy zdominowały całokształt oceny. Szczególną cechą, która wywiera wpływ na postrzeganie człowieka jest atrakcyjność fizyczna. Mamy skłonność do przypisywania ludziom ładnym takich cech jak inteligencja, zaradność, komunikatywność, sympatyczność. Stwierdza się, że osoby uchodzące za mniej atrakcyjne często otrzymują gorsze oceny. Wydaje się oczywiste, że osoba ładna nie musi być dobrym pracownikiem, jednak w praktyce może być trudno nie ulec „aureoli”.
Umiejętności społeczne Ekstrawertycy są sympatyczniejsi Osoby komunikatywne, pogodne i niemające problemów z nawiązywaniem kontaktów z reguły są lepiej oceniane niż te, które są oschłe i zamknięte w sobie. Pracownicy otwarci, pogodni i rozmowni potrafią zrobić lepsze wrażenie, co z pewnością wpływa na ocenianie ich przez przełożonych. Ekstrawertycy mają tendencję do zdobywania większej sympatii otoczenia niż introwertycy, którzy choć trudniej nawiązują kontakty, wcale nie muszą być gorszymi pracownikami. Warto o tym pamiętać, gdy oceniamy kwalifikacje pracownika. Sprawiedliwa i rzetelna ocena jest zadaniem bardzo trudnym. Warto jednak dążyć do doskonałości, bo jasne i przejrzyste kryteria oceny przekładają się na dobre efekty pracy. Ponadto, pamiętajmy o zasadzie etykietowania, która mówi, że ludzie mają skłonność do zachowywania się zgodnie z przypiętymi im etykietami, czyli utrwalonymi opiniami na ich temat. STYCZEŃ
13
Fot. Krzysztof Zawadzki
GOSPODARKA
ZBOŻE – KIEPSKI INTERES: PO RAZ PIERWSZY OD LAT CENY ZBÓŻ WYKAZYWAŁY STAŁĄ TENDENCJĄ SPADKOWĄ
Opłacalność i problemy w sektorze produkcji rolnej
Rolnictwo szansą na biznes? Krzysztof Zawadzki
„– A więc w co inwestować ojcze? – W kaczki, mój synu, w kaczki…” – głosi popularna ostatnio reklama. Ponieważ jednak odnosić się ma do czasów dość odległych, warto współcześnie zastanowić się, czy rzeczywiście warto inwestować w jakąkolwiek formę produkcji rolnej. Jest to pytanie szczególnie istotne w regionie rolniczym, jakim jest Lubelszczyzna.
Po co się schylać Blisko 350 mln euro na „różnicowanie” w kierunku działalności nierolniczej Dziś sektor rolny ma do dyspozycji szereg unijnych programów gwarantujących dotacje bezpośrednie oraz środki na rozpoczęcie działalności szerszej, niż stricte rolna. Jak podaje Agencja Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa, w skali kraju złożono 4.050 wniosków o przyznanie dofinansowania na rozwój działalności pozarolniczej. Na Lubelszczyźnie do rozdysponowania z Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich na lata 2007-2012 jest 32.862.585,44 zł. W ramach Programu złożono rekordową ilość aż 500 wniosków, co daje naszemu województwu drugie miejsce w skali kraju (po Mazowszu). Oczekiwane przerosły dostępna pulę finansową. Kwota na jaką opiewają wnioski stanowi 121,74 proc. dostępnej puli. Średnia wnioskowana przez producentów rolnych suma to 80 tys. zł. Łącznie na udzielenie wsparcia rolnikom rozwijającym działalność pozarolniczą na obszarach wiejskich ARiMR może przeznaczyć w 2008 r. ponad 229 mln zł (równowar14
STYCZEŃ
tość 63,6 mln euro). Rolnik, jego współmałżonek lub domownik może otrzymać dofinansowanie w wysokości do 100 tys. zł przez cały okres realizacji PROW 2007-2013. Pomoc przyznawana jest w formie refinansowania, a to oznacza, że wsparcie pokrywające do 50 proc. kosztów kwalifikowanych przedsięwzięcia – beneficjent otrzyma po zrealizowaniu swojego projektu. Wnioski na to działanie będą przyjmowane także w następnych latach. W PROW 20072013 na kolejne lata na działanie „Różnicowanie w kierunku działalności nierolniczej” przewidziano ponad 345 mln euro.
Smutne realia Upadłość grozi co najmniej 30 zakładom Na razie jednak kryzys w rolnictwie pogłębia się. Alarmistyczne sygnały wysyłają producenci drobiu, ogrodnicy, grzybiarze, sadownicy. Rząd stara się reagować, jest jednak krępowany zapisami wspólnej polityki rolnej. Razem z Węgrami Polska wystąpiła do Komisji Europejskiej o wprowadzenie zakazu importu jabłek z Chin, o co już dawno apelowali producenci owoców. Władze unijne nie mają jednak ochoty ulec naciskom argumentując, że problemów sadowników nie należy wiązać z przywozem koncentratu z Dalekiego Wschodu. Równie fatalnie wygląda sytuacja drobiarzy. Tak złej sytuacji na rynku nie było od kilkudziesięciu lat. Ceny pasz idą w górę, tymczasem wyhamował eksport. Według szacunków Krajowej Rady Drobiarstwa, upadłość grozi co najmniej 30 zakładom. Produkcja, wynosząca w ubiegłym roku jeszcze 1,14 mln ton może więc ulec załamaniu.
Fiskus naciska Rozliczenia na podstawie rzeczywistych a nie szacowanych dochodów Problemy wynikają z niekorzystnych dla producentów około rolniczych interpretacji przepisów fiskalnych. Polski Rolnicze związki producenckie krytykują niekorzystną dla nich wykładnię
resortu finansów. W jego opinii gospodarstwa prowadzące tzw. działy specjalne produkcji rolnej i osiągające przychody powyżej 800 tys. euro, muszą się rozliczyć na podstawie dochodów rzeczywistych, a nie – jak dotychczas – oszacowanych. Dotyczy to produkcji szklarniowej, uprawy grzybów, drobiarstwa, (w tym prowadzenia wylęgarni), hodowli zwierząt futerkowych, chowu świń (powyżej 100 sztuk) jeżeli nie posiadają gospodarstwa rolnego, czy gospodarstw posiadających pasieki. Wzmiankowane podmioty są opodatkowane inaczej, niż pozostała produkcja rolna.. Dotychczas mogły one rozliczać się z fiskusem na podstawie tzw. szacunkowych przychodów wyliczanych na podstawie norm ustalonych przez resort finansów. Teraz największe miałyby być traktowane jak zwykłe przedsiębiorstwa i płacić podatek dochodowy. Związki producenckie zaskarżyły taką interpretację do Naczelnego Sądu Administracyjnego, jednak urzędy skarbowe w całym kraju domagają się nie tylko nowych rozliczeń, ale i zapłaty zaległości. Może to doprowadzić do upadku dziesiątki tysięcy podmiotów i wyhamować możliwość wejścia do sfery około rolniczej nowego kapitału.
Ceny w dół Jeszcze gorsze przewidywania ekspertów Produkcja stricte rolna już od dłuższego czasu jest w trudnej sytuacji. Spadają m.in. ceny mleka (do zaledwie 80-90 groszy za litr, czyli o 20 proc mniej niż przed). Podobnie rzecz się ma na rynku mięsa. Eksperci szacują, że co trzeciemu zakładowi mięsnemu w Polsce grozi upadłość. To skutek utrzymującego się przez długie miesiące taniego euro, które znacznie ograniczyło eksport. Jeszcze rok temu polskie zakłady mięsne obecne były nie tylko na europejskich rynkach, ale także w Korei i Japonii. Wejściu na tak dalekie rynki sprzyjały kursy dolara i euro. Niestety, nowy rok przyniósł zmiany. Umacniająca się polska waluta powodowała, że nasze mięso przestało być tanie. Z rynku niemal całkowicie zaczęli wypierać nas najwięksi konkurenci – Duńczycy i Holendrzy. Sytuacji nie poprawiło nawet otwarcie rynku ukraińskiego, bo zniesienie
GOSPODARKA przez Brukselę dopłat do eksportu mięsa także i tam ograniczyło naszą sprzedaż. Szansą jest ostatnie osłabienie złotówki, jednak wahania jej kursu nie sprzyjają ustabilizowaniu branży. Zakłady mięsne i hodowcy chcieliby przywrócenia dopłat eksportowych poza granie UE, jednak będzie to dopiero przedmiotem dalszych negocjacji w Brukseli. Dalej: po raz pierwszy od lat ceny zbóż wykazywały stałą tendencją spadkową, wyhamowując dopiero w ostatnich tygodniach. Od żniw zmalały już o blisko 20 proc. i oscylują w okolicach 46 zł netto za pszenicę. Eksperci zapowiadają jednak dalsze spadki. Tymczasem ceny środków produkcji idą w górę, np. fosforanów czy fosforu amonu (350 zł za 100 kg).
Unia reaguje Komisja Europejska przywraca cła na zboża Czy więc na rynku rolnym nie ma żadnych jaskółek nadziei? Otóż jednak wbrew obawom pesymistów są i o dziwo związane są po pierwsze z podjęciem w końcu zdecydowanych działań przez Komisję Europejską, a po drugie z poprawą sytuacji na zablokowanych dotąd szczelnie rynkach wschodnich. Pod wpływem nacisków producentów zbóż KE zdecydowała się w końcu na ochronę rynku przed tanim zbożem z Rosji i Ukrainy. Rozporządzenie KE przywraca pobieranie cła na pszenicę, żyto, jęczmień, kukurydzę, sorgo, grykę i proso tj. zboża wymienione w art. 1 rozporządzenia Komisji (WE) nr 608 /2008 w sprawie czasowego zawieszenia cła przywozowego na niektóre zboża w odniesieniu do roku gospodarczego 2008/2009. Na trzeci dzień od dnia ogłoszenia Rozporządzenia przywracającego cła (spodziewanego w każdej chwili) obowiązują poniższe stawki celne: pszenica średniej i niskiej jakości – 95 euro/tona, jęczmień – 93 euro/tona, żyto – 24,16 euro/tonax, kukurydza – 8,68 euro/tonax, sorgo – 24,16 euro/tonax, ( „x” to stawka celna zmienna ustalana przez Komisję w zależności od zmiany cen na rynku światowym /amerykańskim/ ).
organizacje rolne, jak COPA-COGECA podkreślają, że to w tym kontekście należy obserwować wzrost siły nabywczej np. Chin czy Indii.
Duży może mniej Państwo preferuje drobnych rolników indywidualnych Jak widać z powyższego zestawienia sytuacja na rynku rolno-spożywczym jest nader złożona i trudna jest wskazać branżę czy działalność, w którą inwestowanie byłoby w oczywisty sposób korzystne. Przetwórstwo mięsne zależne jest od możliwości eksportowych, otwartości rynków wschodnich i dopłat unijnych. Produkcja specjalna – od powrotu do korzystnych rozwiązań podatkowych. Przetwórstwo mleka – od interwencji na rynku. Produkcja biomasy będzie rozwojowa w perspektywie kilku lat, a więc w momencie gdy odczuwalne zostaną efekty zastosowania środków z Regionalnego Programu Operacyjnego i PROW przeznaczonych na rozwój ekologicznych form produkcji energii, w tym cieplnej. Z kolei w przypadku zbóż opłacalna dotychczas działalność w dużej skali dzięki tworzeniu gospodarstw wielkopowierzchniowych lub dzierżawie majątków znajdujących się w gestii Agencji Nieruchomości Rolnych może ulec załamaniu w skutek propozycji resortu rolnictwa reformy w segmencie własności rolnej Skarbu Państwa.
Tym samym drogą arbitralnej decyzji ma dojść do znacznej dywersyfikacji obecnej struktury produkcji rolnej z wyraźnym pokrzywdzeniem przodujących dużych gospodarstw na rzecz dalszego rozdrobnienia, co jest tendencją skrajnie odmienną od tej obserwowanej w krajach „starej Unii”. W niektórych państwach zachodnich grunta dzierżawione stanowią aż 50 proc. areału, podczas gdy w Polsce wskaźnik ten wynosi zaledwie 10 proc. Co więcej, część obowiązujących umów dzierżawy wygasa dopiero w 2031r., a więc zmiana ustawodawstwa mogłaby naruszyć zasadę zaufania prywatnych producentów do państwa.
Po pierwsze elastyczność! Rolnictwo jest jednym z najważniejszych sektorów gospodarczych UE Rolnictwo nie jest – i bodaj nigdy nie było okazją do szybkiego wzbogacenia. Przeciwnie, specyfika produkcji rolnej związana jest z długotrwałym zamrażaniem kapitału długim okresem jego zwrotu, a także wysoką nakładochłonnością. Dowiodły tego choćby modne ostatnimi czasy „cudowne recepty” na szybki biznes – jak wierzba energetyczna, takaż słoma, czy nawet rzepak, którego pochodne pojawiły się w naszych bakach, tyle że w efekcie importu. Ważne jest wstrzelenie się w sytuację rynkową (z czego skorzystali np.
Bliżej na Wschód
Dosłownie w ostatnich tygodniach rząd rosyjski zniósł wprowadzony trzy lata temu zakaz importu owoców i warzyw z Polski. Kreml uznał za uzgodnione dotychczasowe różnice zdań w zakresie obrotu w tym segmencie płodów rolnych. Na decyzji zaważyły zapewne również tak zła sytuacja na rosyjskim rynku owocowo-warzywnym, jak i zapowiedzi UE odnośnie wznowienia normalnych stosunków handlowych. Eksport owoców i warzyw będzie odbywać się na zasadzie zezwoleń importowych wydawanych przez rosyjską Służbę Nadzoru Weterynaryjnego i Fitosanitarnego na podstawie certyfikacji polskiej Państwowej Inspekcji Ochrony Roślin i Nasiennictwa oraz dokumentacji informującej o użyciu przy ich produkcji pestycydów. Przewóz będzie odbywał się przez wyznaczone przejścia graniczne, w tym także na Lubelszczyźnie. Poprawiła się także wymiana handlowa z Ukrainą. W efekcie podpisanych pół roku temu porozumień tylko w okresie kwiecień-sierpień udział sprzedawanych na Wschód towarów rolno-spożywczych wzrósł o 3,7 proc (do wartości 192,7 mln euro) w stosunku do analogicznego okresu roku ubiegłego, a więc stanowi obecnie blisko 10 proc. całości handlu zagranicznego. Wzrost eksportu w segmencie rolnym daje Polsce korzystne saldo w obrotach z Ukrainą, gdyż import rolno-spożywczy zza Buga wyniósł jedynie 88,6 mln euro. Rząd stara się także atakować rosnące potencjalne nowe rynki zbytu – np. Koreę Pd. Także międzynarodowe
Fot. Krzysztof Zawadzki
Poprawie uległa wymiana handlowa z Ukrainą TRUDNO JEST WSKAZAĆ BRANŻĘ CZY DZIAŁALNOŚĆ, W KTÓRĄ INWESTOWANIE BYŁOBY W OCZYWISTY SPOSÓB KORZYSTNE" I NA TEJ STRONIE POD ŚRÓDTYTUŁEM NA DRUGIEJ SZPALCIE ZMIEŃ „TRUDNA” NA „TRUDNO” Dotychczasowi dzierżawcy protestują przeciwko planowanym zmianom zasad na jakich Agencja Nieruchomości Rolnych wydzierżawia obecnie 1,8 miliona hektarów. Ministerstwo Rolnictwo zakłada bowiem, że ta ziemia do 2012 roku powinna w większości trafić w prywatne ręce. Mechanizm kupowania ziemi będzie skonstruowany tak, by zostały zlikwidowane wielkie gospodarstwa rolne. W pół roku od wejścia w życie ustawy wszyscy dzierżawcy będą zobowiązani do złożenia oświadczenia ile mają gruntów własnych, a ile dzierżawią. Zmiany dotychczas obowiązujących zasad nie będą dotyczyły jedynie tych, którzy mają w sumie poniżej 300 hektarów. Jeśli ktoś uprawia więcej, to z areału dzierżawionego ponad 300 hektarów będzie musiał oddać 30 proc. Ta ziemia zostanie sprzedana na przetargach ograniczonych rolnikom indywidualnym. W tym celu projekt przewiduje możliwość kupowania gruntów na raty, rozłożone na 15 lat, pod warunkiem dokonania pierwszej wpłaty nie mniejszej niż 10 proc. ceny. Pozostałe 70 proc. gruntów dotychczasowy dzierżawca będzie mógł wykupić na zasadzie pierwokupu. Jeśli zrezygnuje, również i ta ziemia zostanie wystawiona na licytację.
w pewnym momencie właściciele i twórcy gorzelni). Oczywiście, można w dalszym ciągu własność ziemi traktować jako długofalową lokatę, jednak taki „bank ziemski” również jak widać podlega wahaniom rynkowym, choć bez wątpienia mniejszym niż giełda. Przy okazji warto też zauważyć, że jak podaje COPACOGECA „Rolnictwo, wraz ze swoim przemysłem spożywczym i sektorem zaopatrzenia w produkty żywnościowe, jest jednym z najważniejszych sektorów gospodarczych Unii Europejskiej, generując obrót około 1.270 mld euro i oferując miejsca pracy dla ponad 40 mln mężczyzn i kobiet zatrudnionych w gospodarstwach rolnych oraz w sektorach rolnospożywczym i zaopatrzeniowym.” Jeśli więc decydujemy się na podjęcie trudu produkcji rolnej powinniśmy zachować sporą ostrożność, nastawić się na różnorodność produkcji by elastycznie reagować na nieuchronne załamania i zwyżki, a także korzystać z trudnodostępnych niekiedy, acz istniejących możliwości, jak środki unijne, czy otwierające się nowe (np. azjatyckie) rynki zbytu. STYCZEŃ
15
Fot. Internet
RYNEK
NA RYNKU SZKOLEŃ PANUJE DUŻA KONKURENCJA: SUKCES W TEJ BRANŻY ZALEŻY GŁÓWNIE OD PROFESJONALNEGO PODEJŚCIA DO OFEROWANYCH USŁUG
Jak skorzystać z popytu przedsiębiorców na wiedzę?
Organizacja szkoleń Jan Srebrny
W obecnych czasach nic bardziej nie jest cenione u pracownika niż profesjonalne podejście do pełnionych przez niego obowiązków. W tym celu każdego roku tysiące firm wysyła swoje kadry na szereg kursów i szkoleń poprawiających kwalifikacje zawodowe. Popyt na usługi szkoleniowe wciąż wzrasta – także na Lubelszczyźnie. Mimo, że na naszym rynku często królują firmy szkoleniowe ze stolicy to warto inwestować w ten segment rynku.
– kwalifikacje w cenie jest możliwość pozyskiwania na edukację pracowników dotacji unijnych. W latach 2007-2013 do Polski trafi ponad 9,5 mld euro w ramach programu operacyjnego „Kapitał Ludzki”. Budżet państwa dołoży prawie 1,5 mld euro. Ponad połowa z uzyskanych 11 mld euro przeznaczona zostanie na edukację dorosłych. Ze wsparcia programu będą mogły skorzystać firmy i instytucje, chcące szkolić swoich pracowników. Oznacza to, że wzrośnie zapotrzebowanie na tego typu usługi. Już teraz firmy w Polsce wydają rocznie ponad 700 mln złotych na podwyższanie kwalifikacji swojej kadry. Warto więc przyjrzeć się możliwościom założenia własnej firmy organizującej szkolenia. Aby jednak podjąć ostateczną decyzję należy zwrócić uwagę na kilka podstawowych aspektów tj. sposób pozyskania słuchaczy, wybór tematów szkoleń i wydawanie certyfikatów oraz zatrudnienie wysoko wykwalifikowanych osób prowadzących zajęcia.
Silna konkurencja ozwój branży szkoleniowej nabiera prędkości. Przede wszystkim wynika to ze wzrastającego udziału sektora usług w polskim PKB. A właśnie osoby zatrudnione w usługach najliczniej korzystają z różnorodnych kursów. Jest to typowe zjawisko, które można było obserwować kilkanaście lat temu w Europie Zachodniej. Porównując nasz kraj z rynkiem niemieckim, czy francuskim można więc dojść do wniosku, że branżę tą czeka jeszcze kilkunastoletni rozwój. Drugim istotnym czynnikiem wpływającym na rosnącą bazę firm w tym segmencie rynku
R 16
STYCZEŃ
Zagrożenie w ośrodkach szkoleniowych z Warszawy Ze względu na dużą konkurencję (na Lubelszczyźnie istnieje kilkanaście firm dysponujących szerokim wachlarzem szkoleń dla przedsiębiorców) pozyskanie klienta mimo sporego popytu na rynku wcale nie jest łatwe. Należy pamiętać, iż lubelskie centra szkoleniowe konkurują nie tylko między sobą, ale także z rynkiem ogólnopolskim, przede wszystkim warszawskim oraz ze specjalistami, którzy w ra-
Przykładowe ceny szkoleń (za jedną osobę): Budowanie zespołu i komunikacja w zespole– 16h – 850zł Negocjacje handlowe – 16h – 900zł Zarządzanie kapitałem ludzkim – 24h - 1200zł Trening kreatywności – 16h – 700zł Microsoft Access (podstawy) – 3 dni – 750zł Podane ceny dotyczą wyłącznie zajęć merytorycznych. W przypadku szkoleń wyjazdowych kalkulacja ma z reguły charakter indywidualny. mach jednoosobowej działalności gospodarczej prowadzą wyspecjalizowane zajęcia. Ośrodki szkoleniowe z Warszawy są poważnym zagrożeniem dla regionalnego rynku. Mają większy obrót przez co są w stanie być bardziej konkurencyjne cenowo. Często przemawia za nimi także prestiż i profesjonalizm prowadzonych zajęć. Również samodzielni szkoleniowcy zajmują sporą część dość ograniczonego lubelskiego rynku. Ich atutem, oprócz ceny jest też niezwykle zawężona tematyka, w której są ekspertami. Sukces w tej branży zależy głównie od profesjonalnego podejścia do oferowanych usług. Udane, owocne szkolenie zachęci firmę do przeprowadzenia następnych, a „drogą pantoflową” przyciągnie także innych klientów. Warto jednak wiedzieć, że szczególnie w naszym regionie na taką usługę,
RYNEK bez jakichkolwiek dotacji z zewnątrz może sobie pozwolić stosunkowo niewiele firm. Rynek wymaga więc indywidualnego podejścia do każdego klienta, a także zapewnienia fachowej pomocy w pozyskiwaniu środków zewnętrznych. Interesujące wydaje się skierowanie oferty szkoleniowej także do urzędów państwowych i samorządowych. W większości przypadków instytucje publiczne korzystają z finansowania w ramach programu „Kapitał Ludzki”. Środki te wykorzystuje np. Urząd Marszałkowski w Lublinie, który chętnie podejmuje współpracę z lubelskimi ośrodkami szkoleniowymi. Niestety, w przypadku jednostek samorządu terytorialnego na Lubelszczyźnie nie jest to regułą. Konieczność doszkalania pracowników w dużej mierze wciąż jest pomijana. Jak twierdzi Piotr Stec – Dyrektor Polskiej Agencji Rozwoju Regionalnego, firmy specjalizującej się w doradztwie z zakresu planowania strategicznego rozwoju regionalnego i lokalnego oraz marketingu terytorialnego – Źle zdiagnozowane problemy samorządów i ich przyczyny pozostają w większości nierozwiązane i powodują coraz poważniejsze w swych konsekwencjach skutki. Brak świadomości lokalnych decydentów o sposobach przezwyciężenia tego impasu powoduje, że wśród jednostek samorządu terytorialnego na lubelskim rynku szkoleniowym w zakresie planowania strategicznego niewiele się dzieje. Jak dodaje.
Kłopoty z kadrą Eksperci z ogłoszenia dość ryzykowni W ogromnej mierze sukces szkolenia zależny jest to od dobrze przygotowanej, doświadczonej kadry szkolącej. Niestety, rynek cierpi na wyjątkowy deficyt takich osób, co w wielu wypadkach skutkuje fatalną jakością zajęć. Duża grupa centrów kształcenia nie jest w stanie zaistnieć w tej branży
właśnie na skutek doboru niedoświadczonej kadry. Profesjonalny trener pobiera za dzień przeprowadzonego szkolenia nawet do 7 tys. zł. Wielu z nich samodzielnie prowadzi firmę, a ośrodki szkoleniowe traktuje jako zbytecznego pośrednika. Kontaktów do specjalistów można szukać za pośrednictwem szkół trenerów, np. www.kontraktosh.pl. Można też próbować wynajmować pojedynczych ekspertów prowadzących działalność szkoleniową lub szukać osób z ogłoszeń, co jest już dosyć ryzykowne. Generalnie przy wyborze kadry należy zachować szczególną ostrożność, gdyż to ona będzie w dużej mierze świadczyła o sile ośrodka. Bardzo istotna jest także sama tematyka szkoleń. Zakres jest olbrzymi: od specjalistycznych z zakresu obsługi określonych programów komputerowych, po te dotyczące sztuki negocjacji i zawierania umów. Oprócz stałego wachlarza kursów możliwe jest także organizowanie szkoleń spoza oferty – wyłącznie dla jednej firmy. Jest to jednak opłacalne wyłącznie przy większych zleceniach, gdyż często wiąże się z koniecznością sprowadzenia specjalistycznej kadry z całej Polski, co bywa bardzo kosztowne. Należy pamiętać, że im bardziej innowacyjna tematyka i sposób przeprowadzania zajęć tym łatwiej przebić się przez niemałą konkurencję. Problemem tutaj pozostaje także dobór odpowiedniej kadry. Według Beaty Momot z Fundacji Promocji Europejskiej w Lublinie największą popularnością cieszą się zajęcia z zakresu prawno – finansowego, głownie dotyczące wszelkich zmian w prawie. Jak podkreśla: – Oprócz właściwej tematyki, organizacja szkoleń opiera się na skutecznym marketingu oraz profesjonalnym podejściu do klienta. Tym, co bardzo różnicuje tego typu projekty jest również to, co firmy oferują „ponad”. Możliwości są różne, np. dodatkowe konsultacje czy profesjonalne materiały szkoleniowe. Istotna jest także szeroka oferta samego ośrodka – oprócz
szkoleń zespołowych mogą być to także zajęcia indywidualne, czy usługi doradcze. Warto również wyspecjalizować się w udzielaniu pomocy w pozyskiwaniu na szkolenia unijnych funduszy. Firma, która otrzyma profesjonalne wsparcie w uzyskaniu dotacji chętniej podejmie dłuższą współpracę. Coraz popularniejsze są kursy w terenie, gdzie obok przekazu samych treści merytorycznych często przewidziane są także dodatkowe atrakcje np. turniej paintball, jazda na quadach, ognisko. Mają one na celu głównie integrację grupy pracowników. Z reguły firma szkoleniowa zapewnia w takich przypadkach jedynie kadrę szkolącą i materiały edukacyjne. Salę, zakwaterowanie kursantów, ich wyżywienie, a także wszelkie urozmaicenia gwarantują właściciele ośrodków, najczęściej pensjonatów i hoteli. Stawki za takie usługi zależą już od indywidualnych porozumień między firmą szkoleniową i przedsiębiorstwem zapewniającym bazę.
Problematyczne certyfikaty Zajrzyj do rozporządzenia Nurtujące wydaje się zagadnienie możliwości wydawania certyfikatów ze szkoleń. Wymagane jest tutaj zgłoszenie do Wojewódzkiego Urzędu Pracy i coroczna aktualizacja danych. Zaświadczenia specjalistyczne, w zależności od tematyki, wymagają już zgody konkretnych zrzeszeń zawodowych. Generalnie dla kursów lub szkoleń zaświadczenia wydaje się w oparciu o rozporządzenie Ministra Edukacji i Nauki z dnia 3 lutego 2006 r. w sprawie uzyskiwania i uzupełniania przez osoby dorosłe wiedzy ogólnej, umiejętności i kwalifikacji zawodowych w formach pozaszkolnych (Dz.U.nr 31, poz.216).
REKLAMA
STYCZEŃ
17
KULTURA
„La Traviata” po lubelsku Wojciech Andrusiewicz
Hala Globus to nie La Scala, Opera Krakowska, czy choćby Śląska w Bytomiu. Mimo wspaniałego głosu Violetty i znakomitej orkiestry, lubelski megaspektakl Traviata pozostawiła po sobie niedosyt.
Gdzie grać?
też samorząd województwa. Dopiero ostatnio pojawiły się jaskółki współgrał z dość pompatyczną sceną i wspaniałymi, czasami nadziei na lubelski teatr z prawdziwego zdadość śmiałymi (przezroczyste suknie tancerek) kostiumami. Do tego należy rzenia. Pod koniec listopada marszałek woWysoki kunszt mudołożyć jeszcze nienajlepszą akustykę, któjewództwa ogłosił konkurs na projekt zyczny zaprezentowała architektoniczny Teatru w Budowie, który rej niewiele pomagało specjalistyczne po dokończeniu ma nosić miano Centrum znacznie poszerzona or- nagłośnienie rodem z Wrocławia. Za nienależy uznać zabieg umieszczeSpotkania Kultur. Dokończenia budowy kiestra Teatru Muzycznego trafiony wraz z przebudową już istniejącego gmania telebimów z tłumaczeniem po obu w Lublinie pod kierownic- stronach sceny. Chęć poznania treści chu to koszt rzędu 160-170 mln zł. Gros środków ma pochodzić z Regionalnego twem Jacka Bonieckiego włoskiej opery najzwyczajniej utrudniała Programu Operacyjnego na lata 2007wizualny odbiór spektaklu. 2013. Pozostaje wierzyć, że do 2013 zdążymy z zakończeniem wstydliwej dla stolicy kultury inwestycji.
Muzyczny majstersztyk
Zamiast widowiska sportowego – widowisko operowe
Niestety ubiegający się o tytuł Europejskiego Miasta KulZ braku dużej sceny teatralnej przygotowywany w Lublitury 2016, Lublin nie jest w żaden sposób przygotowany do wystawiania dużych spektakli scenicznych. Nie możemy sobie nie megaspektakl „La Traviata” musiał znaleźć sobie inne lokum. pozwolić na wielki, a nawet średni rozmach. Na widowniach dwóch Jedynym możliwym, które zdoła przyjąć kilka tysięcy widzów naszych największych teatrów, tj. Teatru im. J. Osterwy i teatru Mu- była Hala Globus przy ul. Kazimierza Wielkiego, gdzie jednorazycznego może zasiąść jedynie w granicach 300 widzów. Gdyby zowo może zasiąść ok. 4 tysięcy osób (wliczając miejsca na parnie dość często powtarzane i wznawiane spektakle, kontakt kiecie sali). Efekty wielomiesięcznych przygotowań zobaczyliśmy z obiema instytucjami mieliby wyłącznie kow ostatni weekend listopada. Pierwsze luneserzy sztuki. Daleko nam do Opery Nabelskie superwidowisko przyciągnęło na Dopiero ostatnio porodowej w Warszawie, gdzie na Sali im. St. Globus rzesze fanów sztuki operowej. Moniuszki może zasiąść 1800 widzów, któ- jawiły się jaskółki nadziei na Wart ponad 1 mln zł spektakl – możliwy rzy obejrzą operę na scenie o powierzchni lubelski teatr z prawdziwego do zrealizowania tylko dzięki sponsorom – pozostawił po sobie niedosyt. Pomijając ponad 1 tys. mkw. Daleko nam do Opery zdarzenia Krakowskiej i jej nowego gmachu dla pond brak miejsc parkingowych, co przy ogro760 widzów. Niestety nie możemy się nawet mie Hali Globus może dziwić, to warunki równać z Operą Śląską w Bytomiu gdzie opery wysłucha i obejrzy do oglądania spektaklu były dość siermiężne. Plastikowe siepół tysiąca osób. W Lublinie od ponad 30 lat wznosimy teatr dziska nie służą tego typu przedsięwzięciom, poza tym, że psują o wiele znaczącej nazwie – Teatr w Budowie. W zamierzeniach estetykę są po prostu niewygodne. Dodatkowo trzydzieści ustamiała tam powstać jedna z większych w kraju scen obrotowych wionych po sobie rzędów siedzisk na płycie sali zdecydowanie i sale widowiskowe dla 2-3 tys. widzów. Niestety ambitnych pla- utrudnia odbiór widowiska osobom, które siedzą w dalszej odnów nie było w stanie zrealizować dotychczas ani państwo, ani ległości od sceny. Niestety cały wizerunek sali, cały anturaż nie 18
STYCZEŃ
Mankamenty techniczne widowiska niwelował piękny sopran Violetty, w którą wcieliła się znana nie tylko w Polsce, solistka Opery Narodowej Joanna Woś. Do jej perfekcyjnego wręcz głosu dochodziła wyrazista gra aktorska. Niestety roli Violetty trudno było dorównać kreującemu zakochanego w niej Alfreda Germonta – Tomaszowi Janczakowi. Na co dzień śpiewający w Lublinie tenor, w oderwaniu od Joanny Woś śpiewa na dość wysokim poziomie. Jednak w porównaniu z pięknym sopranem wypadł nienajlepiej. Sceniczne obycie i mocny głos zaprezentował natomiast, grający na co dzień w Łodzi i Warszawie baryton Zbigniew Macias, który wystąpił w roli Giorgio Germonta – ojca Alfreda. Wysoki kunszt muzyczny zaprezentowała znacznie poszerzona orkiestra Teatru Muzycznego w Lublinie pod kierownictwem Jacka Bonieckiego. Brzmiała imponująco i umiejętnie budowała nastrój. Podsumowując. „La Traviata” na lubelskim Globusie rzeczywiście była widowiskiem wielkim i dotychczas w mieście niespotykanym. Nie oznacza to jednak byśmy nie porównywali jej do innych wystawianych na krajowych scenicznych deskach oper. I tu niestety wychodzi największy problem naszego regionu i miasta – brak odpowiednich „scenicznych desek” i dającej atmosferę panteonu sztuki sali widowiskowej.
Fot. Wojciech Andrusiewicz
Pierwsza teatralna superprodukcja już za nami
REKREACJA
Gorące zimowe wakacje w klasie VIP
Urlop inny niż wszystkie… Jan Srebrny
Za kilka tysięcy złotych spędzisz w zimie wakacje swoich marzeń w egzotycznym kraju. Lubelskie biura podróży oferują już wypoczynek w klasie VIP. Niestety wielu ciekawych ofert nadal musimy szukać w biurach podróży poza Lubelszczyzną raz z końcem letniego sezonu biura podróży przekształcają swoje oferty wycieczek zagranicznych. Słoneczną Turcję, Hiszpanię i Egipt zastępują Dominikana, Seszele, Mauritius, czy Jamajka. Wynika to z faktu, iż właśnie wtedy w krajach egzotycznych kończą się pory deszczowe i warunki do wypoczynku są najlepsze. Okres ten trwa średnio do końca marca, kiedy to do łask wracają kraje basenu Morza Śródziemnego. Warto więc właśnie teraz pomyśleć o nieco dalszym wyjeździe, który może być świetną okazją do poznania nowych kultur i wspaniałego wypoczynku w całkowicie nowym otoczeniu. Jak mówi Marta Wójcik – kierownik biura Ecco Holiday w Lublinie przy ul. Krótkiej 4 – Tego typu podróże cieszą się bardzo dużym zainteresowaniem. Najczęstszym kierunkiem wycieczek są Dominikana, Kuba, Meksyk, Mauritius, Sri Lanka, Wenezuela i Brazylia. Dominują wyjazdy 7 i 14 dniowe. Dłuższe są raczej rzadkością – dodaje. Większość touroperatorów przygotowała w tym roku na sezon zimowy wyjątkowo obszerne katalogi z propozycjami wyjazdów do krajów zarezerwowanych dotychczas dla najbogatszych klientów. Coraz bardziej popularne wśród Polaków są wyjazdy krótsze, ale za to częstsze – mówi Katarzyna Majdan z lubelskiego portalu turystycznego www.owakacje.pl. Jak twierdzi – wzrost kosztów transportu i kurs dolara tylko nieznacznie odbiły się na cenach wycieczek, ale nowością wśród polskich biur jest powszechna oferta gwarancji niezmienności ceny oraz możliwość ubezpieczenia wyjazdu na wypadek rezygnacji. W ubiegłym roku tego typu usługi oferowało tylko kilka biur organizujących wyjazdy – dodaje.
Nie warto oszczędzać Lot rejsowy zamiast czarterowego Ceny gorących zimowych wojaży zaczynają się już od 3 tys. zł za tydzień. Jednak by mieć pewność, że wyjazd będzie udany trzeba na niego przeznaczyć min. 5 tys. zł w przypadku wyjazdu tygodniowego i 7 tys. zł gdy chcemy wyjechać na dwa tygodnie. W droższych wyjazdach zapewnione są bowiem loty rejsowe, co zabezpiecza nas przed nieprzewidzianymi, nawet kilkudniowymi opóźnieniami. Znacznie wyższy jest także sam komfort podróży, co przy ponad ośmiogodzinnych lotach ma olbrzymie znaczenie. Droższe wycieczki zapewniają także szereg udogodnień na miejscu pobytu. Co prawda oferty wyjazdów tego typu obejmują praktycznie tylko hotele o wysokim
Fot. Internet
W
MAURITIUS standardzie (minimum 4 gwiazdki), to jednak w zależności od wykupionego pakietu zadowolenie z urlopu może być zgoła różne. Przy dodatkowych opłatach poczynionych jeszcze przed wyjazdem goście mają zapewnionych wiele atrakcji, m.in. kursy nurkowania, windsurfingu, darmowe pole golfowe. Na miejscu mogą one kosztować już znacznie więcej, a często są w ogóle niedostępne. Niestety z szeroką paletą wycieczek fakultatywnych często możemy zapoznać się dopiero na miejscu.
Sam na sam ze sobą Specjalnie dla zapracowanych biznesmanów Polski rynek wyjazdów egzotycznych jest już bardzo rozbudowany. Nic więc dziwnego, że obejmuje także wycieczki dla osób wyjątkowo wymagających. Biura podróży takie jak Travel Bank, Lemitours, czy Fivestars Tours (ich najbliższe siedziby mieszczą się w Warszawie) są w stanie zorganizować wyjazd dostosowany wyłącznie do potrzeb określonej osoby. Podróże takie skierowane są szczególnie do osobób, które oprócz wypoczynku w hotelu chcą także dogłębnie poznać odwiedzany kraj, czy region świata. Tzw. pakiety indywidualne umożliwiają klientom oprócz urozmaiconego pobytu w hotelu także realizację bogatych programów zwiedzania przy pełnej swobodzie wyboru miejsca oraz terminu wyjazdu. Koszty są oczywiście
Przykładowe ceny wyjazdów Brazylia – hotel 5*, All inclusive, od 15 stycznia 1tydz./2tyg. 5080zł/5890zł, biuro podróży Itaka Dominikana – hotel 5*, All inclusive, od 10 stycznia 1tydz./2tyg. 5700zł/7500zł, biuro podróży Ecco Travel Mauritius – hotel 4*, All inclusive, od 10 stycznia 1tydz./2tyg. 8600zł/11700zł, biuro podróży Alfa Star Meksyk – hotel 5*, All inclusive, od 25 stycznia 1tydz./2tyg. 6839zł/8299zł, biuro podróży Exim Tours Wenezuela, hotel 4*, All inclusive, od 23 stycznia 1tydz./2tyg. 6380zł/7370zł, biuro podróży Neckermann
znacznie większe (ponad dwukrotnie), jest to jednak najwygodniejsza i najbardziej dopasowana do oczekiwań forma podróżowania. Realizacja wyjazdu jest możliwa w dowolnym terminie, a program zwiedzania, czas trwania czy miejsce wypoczynku może być modyfikowane na życzenie po konsultacji
Przykładowe ceny uslug dodatkowych Tygodniowy kurs nurkowania – 300 – 500 USD Tygodniowy kurs windsurfingu – 250 – 500 USD Pakiet golfowy (Tunezja od listopada do kwietnia) – 700 – 1000 PLN Wędkarstwo dalekomorskie 1 dzień – 100 USD uczestnika z biurem. Najważniejsze jest jednak to, iż nie ma obaw, że wyjazd nie dojdzie do skutku z powodu zbyt małej liczby uczestników. W przypadku wielu kierunków pozostawiana jest dowolność dotycząca formy płatności – można zażyczyć sobie wystawienia rachunku oddzielnie za bilet lotniczy oraz oddzielnie za opłacenie świadczeń, z których część może być wykupiona na miejscu w hotelu lub u kontrahenta. Nowością na rynku są także oferty typu Fly & Drive do Stanów Zjednoczonych oferowane przez biuro podróży Trade & Travel (w Lublinie dostępne za pośrednictwem portalu www.owakacje.pl). Podróżujący otrzymują do dyspozycji samochód oraz dokumenty podróży (vouchery do hoteli i mapy z wytycznymi programu) i mogą ruszyć w trasę, realizując program bez popędzania przez pilota ani wstrzymywania przez innych współpodróżnych. Bardzo interesujące są także oferty poznańskiego biura Logos Travel należącego do podróżnika Marka Śliwki. Pasjonujące wyprawy w niewielkich grupach m.in. dookoła świata mogą być niezapomnianym przeżyciem. Na taki wyjazd trzeba sobie jednak zarezerwować dużo czasu, nawet do 30 dni oraz dość pokaźną kwotę oscylującą w granicach 40 tys. zł. STYCZEŃ
19
Dlaczego reklama w Lubelskim Biznesie ma wysoką skuteczność? Docieramy do wyselekcjonowanej grupy odbiorców. Informację o Twoim produkcie otrzyma ponad 3200 osób zarządzających największymi firmami Lubelszczyzny.
Zadbaliśmy o Twój wizerunek. Twoja reklama w Lubelskim Biznesie zostanie opracowana przez najlepszych grafików i wydrukowana na wysokiej jakości papierze.
Ceny reklamy u nas są porównywalne z regionalnymi dziennikami i tygodnikami. W przypadku Lubelskiego Biznesu docierasz do konkretnych odbiorców, którzy wydadzą więcej na Twój produkt lub usługę.
Gwarantujemy wysoki zysk z inwestycji w reklamę. Pismo jest bezpłatne, to gwarantuje Ci, że większa grupa osób zobaczy Twoją ofertę.
Lubelski Biznes Dział Reklamy tel. 502 610 083 e-mail: reklama@lubelskibiznes.com www.lubelskibiznes.com