TWÓJ WYBÓR
Rozmowa z Krzysztofem Rutkowskim, detektywem, byłym posłem, działaczem Samoobrony o Andrzeju Lepperze i jego życiu oraz śmierci. Lepper nie był zaszczuty ani przestraszony Rozmowa z mecenasem Henrykiem Dzido, adwokatem, wieloletnim współpracownikiem Andrzeja Leppera. Kiedy ostatnio rozmawiał Pan z Andrzejem Lepperem? Proszę pana, rozmawiałem z Andrzejem na dwa tygodnie przed śmiercią. Był to kontakt telefoniczny. Byliśmy umówieni na spotkanie, na rozmowę, na przygotowanie Kongresu Zjednoczenia Samoobrony. Rozmawialiśmy w tej sprawie, bo chcieliśmy przesunąć termin, z uwagi na to, że on (red. Lepper) był zajęty swoim synem, który od dłuższego czasu przebywa w stanie śpiączki
Fot. PoPiel
Jaki był Pana kontakt z Andrzejem Lepperem na kilka miesięcy przed śmiercią?
Dostał Pan nagranie z wywiadem Andrzeja Leppera, którego udzielił na trzy dni przed śmiercią. W jakich okolicznościach go Pan dostał?
Kontakty były dwa. Pierwszy kontakt na parę tygodni przed śmiercią a drugi kiedy jego syn był poważnie chory i wtedy Andrzej Lepper do mnie telefonował i rozmawiał ze mną na ten temat.
Te nagranie zostało mi przekazane za pośrednictwem jednego z ludzi, który był na pogrzebie Andrzeja Leppera. Dał mi płyty oraz informacje, że znaj-
w szpitalu w Gdańsku. Więcej na str. 2
Fot. samoobrona.org.pl
Wielkość i słabość Andrzeja Leppera
Andrzej Lepper był człowiekiem z krwi i kości. To ta autentyczność wyniosła go na szczyty polityki. Jej utrata stała się początkiem końca jego i Samoobrony.
duje się na nich ostatni niepublikowany wywiad z Andrzejem Lepperem na parę dni przed samobójstwem. Informacje zawarte na tych płytach mogą się przydać w wyjaśnieniu tej tragedii. Dokończenie na str. 3 Fot. DiSi
Więcej str. 4
2
TWÓJ WYBÓR
Słowem wstępu sierpnia 2011 roku, w dramatycznych, do dziś niewyjaśnionych, okolicznościach odszedł Andrzej Lepper. Człowiek niezwykły, prosty i twardy. Organizator ruchu Samoobrony, który wyniósł go do najwyższych zaszczytów i funkcji państwowych. Jako polityk miał twardy charakter i charyzmę, którą porywał miliony zwolenników. Jako człowiek, mąż i ojciec – oddany i ciepły. Niezależnie od ocen i opinii, Andrzej Lepper wpisał się w historię polskiej transformacjii i odcisnął na niej bardzo wyraźny ślad. Państwo Polskie jako państwo prawa, okoliczności śmierci Leppera bezwzględnie musi zbadać i wyjaśnić. To się należy jemu i polskiej demokracji. Przez ponad cztery lata, blisko współpracowałem z Andrzejem Lepperem. Razem z wieloma przyjaciółmi, pomagaliśmy mu być lepiej rozumianym przez polskie społeczeństwo. Cztery lata temu, po przegranych wyborach, gdy inni działacze i posłowie rządali odejścia Andrzeja Leppera, ja złożyłem wniosek o zwołanie nadzwyczajnego kongresu Samoobrony. Gdy Andrzej Lepper nie podtrzymał mojego wniosku, a w jego imieniu pan Maksymik powiedział „nie”, uznałem, że dalsza współpraca nie jest możliwa. Wieść o śmierci Andrzeja Leppera i jej nielogicznych okolicznoś-
5
ciach poruszyły mnie jak i wielu z Was. Na spotkaniach z wyborcami, padają pytania dotyczące przyczyn i okoliczności śmierci Andrzeja Leppera. Osobiście nie jestem w stanie na nie jedno-
znacznie odpowiedzieć. Uznałem za ważne w tej sytuacji umożliwieniu Państwu zapoznania się z dwiema odmiennymi opiniami: Krzysztofa Rutkowskiego, byłego posła Samoobrony
oraz mecenasa Henryka Dzido, obrońcy Leppera. Dzielę się z Państwem na łamach tej gazety wspomnieniami o Andrzeju Lepperze jako polityku i człowieku. Zapoznajcie się Państwo z zamiesz-
czonymi tekstami. Być może pomogą one Wam wyrobić własny pogląd. Z poważaniem, Dr Bolesław Borysiuk
Lepper nie był zaszczuty ani przestraszony Rozmowa z mecenasem Henrykiem Dzido, adwokatem, wieloletnim współpracownikiem Andrzeja Leppera. Kiedy ostatnio rozmawiał Pan z Andrzejem Lepperem? Proszę pana, rozmawiałem z Andrzejem na dwa tygodnie przed śmiercią. Był to kontakt telefoniczny. Byliśmy umówieni na spotkanie, na rozmowę, na przygotowanie Kongresu Zjednoczenia Samoobrony. Rozmawialiśmy w tej sprawie, bo chcieliśmy przesunąć termin, z uwagi na to, że on (red. Lepper) był zajęty swoim synem, który od dłuższego czasu przebywa w stanie śpiączki w szpitalu w Gdańsku. Czy uważa Pan, że to było samobójstwo? Ja się wypowiadałem na ten temat wielokrotnie. Na dzień dzisiejszy nie ma żadnych dowodów, że to było samobójstwo, jak i nie ma żadnych dowodów, że to była śmierć zadana przez osoby trzecie. Poglądy, że dokonał samobójstwa, jak również, że został zabity, oparte są na wewnętrznym przekonaniu rozmówcy. Moje stanowisko na dzień dzisiejszy nie uległo zmianie. Uważam, znając Andrzeja
Leppera, jego psychikę, jego odporność na negatywne bodźce, że Lepper nie miał żadnych cech samobójczych. Nie popełnił samobójstwa. Mówienie w tej chwili przez ludzi, którzy publicznie świadczą, że był załamany, że miał długi, mówienie o tym, że bał się czegoś, że za każdym rogiem groziła mu utrata życia, jest chyba tylko wynikiem wyobraźni rozmówców. Po pierwsze Andrzej Lepper przez całe życie miał takich samych wrogów. Natomiast w różnych okresach jego sytuacja życiowa, jego kontakt ze światem zewnętrznym, czy z konkurentami politycznymi układał się różnie. Nie stwarzajcie Państwo historii, że na Leppera czyhali mordercy, płatni zabójcy czy mafia. Ja uważam, że na to dowodów nie ma. Nie twórzmy wokół niego negatywnej opinii człowieka, który swoją postawą został zaszczuty. Pan Rutkowski twierdzi, że był motyw finansowy. Detektyw to człowiek, który jest dys-
Fot. DiSi
kretny, który szanuje swoich klientów. Natomiast, jeżeli detektyw zaczyna publicznie o swoich klientach mówić w sposób negatywny, to powinien trochę zastanowić się co mówi. Niech nie używa słowa detektyw, tylko niech nazywa się jasnowidzem. Wtedy będzie wszystko w porządku. Każdy z nas ma prawo do własnego zdania, tylko jeżeli pan Rutkowski zaczyna publicznie stawiać tezę, że Andrzej Lepper był zagrożony, to on po prostu Leppera nie znał. Z resztą Andrzej Lepper traktował go krótko, po męsku, rozmowa była krótka. Pan Rutkowski wystąpił z Samoobrony, trzeba było w niej zostać. Jak Pan myśli, co zmienią „taśmy prawdy”, przekazane przez tajemniczego informatora Panu Rutkowskiemu na trzy dni przed śmiercią? W tej chwili zmusza mnie pan do odpowiedzi na podstawie moich domniemań, mojej wiedzy o postawie Leppera. Jeżeli Andrzej Lepper miałby tajemnice tak ważne, że mogłyby wstrząsnąć sceną polityczną, to on tych tajemnic by nie trzymał dłużej jak dwadzieścia cztery godziny. On by je upublicznił. Mogły być różne taśmy, ponieważ był nagrywany. Otoczenie go nagrywało, jego rozmówcy. Mam odwagę mówić niemal jak profesjonalista w tych sprawach, że na taśmach jest przedstawiony nastrój Andrzeja Leppera w czasie rozmowy i być może przedstawione jest to, co Andrzej chciał przedstawić. Nie mógł wskazać, że przyczyną załamania Samoobrony, upadku, zniszczenia tego etosu jest jego wina, złe prowadzenie partii. Myślę, że do śmierci Leppera, w pewien sposób przyczyniły się osoby trzecie. Nie wiem, może konkurenci polityczni, może pożyczkodawcy, ale to było życie codzienne Andrzeja Leppera. Lepper zawsze miał te problemy, bo każdy z nas ma zadłużenia, ma przeciwników, no może za wyjątkiem mojej osoby. Uważam, że nie mam przeciwników, aczkolwiek jak długo ich nie mam to jest źle, jak zacznę ich mieć, to być może będę wielkim człowiekiem. Ale to jest tylko taki mój sarkastyczny udział w tej kampanii promowania Leppera, jako człowieka zaszczutego, przestraszo-
nego. W Polsce nie ma w tej chwili niebezpieczeństwa dla ludzi. Polska ulica, polskie domy są bezpieczne, a to, że gdzieś coś wydarza się, że jest pożar, że są zabójstwa, że jest wypadek syna Lecha Wałęsy, to nie jest wynikiem działania osób trzecich, po prostu takie jest życie. Może na decyzję Andrzeja Leppera wpływa miała seksafera czy afera gruntowa? Nie ma to żadnego związku ze śmiercią Andrzeja Leppera, to był chłop z krwi i kości, twardy facet. Człowiek, który przyszedł w gumofilcach, stworzył potężny ruch mający w latach 2002-2005 trzeci próg poparcia. Problemów miał tysiące, plus problem własnego zdrowia, który go męczył od początku. Krótko odpowiem, jeżeli Andrzej Lepper by był człowiekiem słabym ja nie był bym przy nim. Ludzie do niego się garneli, bo wiedzieli, że jest człowiekiem twardym i silnym. Ludzie jak wchodzili do gabinetu Andrzeja Leppera to im się kolana trzęsły, a w tej chwili mówią, że wszystko o nim wiedzieli. Jeżeli wiedzieli, to dlaczego nie przeciwdziałali? Dlaczego nie zrobili zbiórki na spłatę długów, które Andrzej miał? Andrzej miał długi, ja nie mówię, że nie miał, ale uszanujmy człowieka. Mówimy, bądź co bądź, o ikonie, perle wyjętej z polskiej ziemi. Nawet, jeżeli otarł się o seksaferę, to uszanujmy jego słabość, uszanujmy, że przeprosił rodzinę w telewizji. Bądźmy dumni, bo jeżeli przedstawimy szefa ruchu w postaci człowieka wystraszonego, zagrożonego, zaszczutego, który biega po znajomych i ukrywa taśmy, to jak my wyglądamy? Jesteśmy grupą ludzi, która nie wiedziała, kim jest jej szef. Gdyby miał charakter zająca, nie kierowałby taką grupą ludzi, nie ma takiej możliwości. Pan poróżnił się z Andrzejem Lepperem i odszedł z Samoobrony. Jakie były tego przyczyny? Ja z Samoobrony nie wyszedłem nigdy. Samoobrona mnie porwała, stała się moim życiem. Od Andrzeja Leppera odszedłem wtedy, kiedy nasze drogi, nasz sposób widzenia Samoobrony rozbiegł się zupełnie. Ja odszedłem od niego po czterogodzinnej rozmowie w cztery oczy,
w jego gabinecie. Myśmy sobie wyłożyli wszystkie za i przeciw. Ustaliliśmy, na jego prośbę, że ja w Samoobronie zostaje. Prosiłem go tylko o jedną rzecz, żeby w strukturze partii politycznej istniała komórka, na działanie której miałbym wpływ doradczy, który on by musiał uwzględniać. Otrzymałem odpowiedź, że to będzie zrobione, że kontrola działalności Samoobrony musi być większa. Ponieważ Andrzej Lepper terminu na dokonanie tego nie dotrzymał, poinformowałem go telefonicznie, że odchodzę od niego. Dopiero w czerwcu spotkałem się z nim dwukrotnie i powiedziałem mu jak widzę jego powrót na szczyty polityki, jak widzę Samoobronę. On przyjął moje uwagi i miało dojść do kongresu, do zjazdu Samoobrony, do pojednania. Czekaliśmy na ten termin. Ja nie byłem z nim poróżniony, miałem inne stanowisko. W rozmowach nakłaniałem go, żeby wstąpił do koalicji z PiS-em. To była jedyna rozsądna decyzja. Powiedziałem mu, jak ta koalicja powinna wyglądać, co trzeba zrobić, żeby wyszedł z niej zwycięsko. Czy myśli Pan, że Andrzej Lepper źle dobierał sobie współpracowników? Ludzi Lepperowi dobierało otoczenie, oni za to odpowiadają. W momencie, kiedy partia była jeszcze wielką partią, Lepper pozbył się dużej części tych, którzy wynieśli jego i Samoobronę na szczyt polityki, którzy doprowadzili go do stanowiska wicepremiera, marszałka sejmu. Tych ludzi należało szanować. Andrzej Lepper miał znakomity sztab doradczy, z którym ja nie zawsze godziłem się, bo miałem w niektórych kwestiach inne poglądy, a oni mieli poglądy ściśle menagerskie, ekonomiczne. Ja miałem społeczne, polityczne, ale przecież powinien z nich korzystać. Każdego człowieka powinien szanować proporcjonalnie do zasług politycznych. Reasumując, o wielkości Samoobrony świadczy to, że istnieje ona nadal. Idea polityczna Andrzeja Leppera nadal żyje i funkcjonuje. Samoobrona się odbudowuje. Już niedługo Państwo się przekonacie. WYWIAD PRZYGOTOWAŁ I PRZEPROWADZIŁ POPIEL
3
TWÓJ WYBÓR Dokończenie ze str. 1
Czy Lepper powiesił się w Samoobronie?
Rozmowa z Krzysztofem Rutkowskim, detektywem, byłym posłem, działaczem Samoobrony o Andrzeju Lepperze i jego życiu oraz śmierci. wyborczą PiS-owi, który ma za sobą elektorat Radia Maryja. Wybiera sobie słowa Andrzeja Leppera, w których twierdzi, że Kaczyński miał rację. To jest dla mnie śmieszne, sterowane od tyłu, coś co Kaczyńskiemu ma podbić jeszcze parę punktów do góry. Myśli Pan, że Polacy mogą znowu w zbliżających się wyborach wybrać Prawo i Sprawiedliwość? Nie chcę obrażać tych, którzy głosują na PiS, są to ludzie, którzy mają prawo wyboru. Żyjemy w państwie demokratycznym ale nie ukrywam, że dla mnie Kaczyński i cała jego drużyna nadaje się do przebadania psychiatrycznego. Jak ich słucham to się zastanawiam, w jaki sposób media w ogóle są w stanie publikować i pokazywać takie głupoty. Chyba tylko na użytek podgrzewania atmosfery politycznej. Zszokować sensacyjnymi informacjami widza, które wypływają z ust ludzi, którzy powinni stanąć przed Trybunałem Stanu. Ludzi, którzy wprowadzili system powiedziałbym gestapowski w Polsce. Mówi się dzisiaj o Blidzie, i muszę powiedzieć, że raport, który został w tej sprawie przygotowany przez Ryszarda Kalisza jest absolutnie trafny i ma swoje odzwierciedlenie w rzeczywistości. To co wyprawiał Kaczyński i Ziobro decyzjami o zatrzymaniach, ten festiwal zatrzymań był jedną wielką farsą polityczną i tragedią dla wielu osób i rodzin. Fot. PoPiel
Czy Pan sprawdził wiarygodność tego człowieka, który przekazał Panu ten wywiad. Czy wie Pan kto to jest? Proszę Pana osoba ta dla mnie jest zupełnie nieznana. Przy czym wiarygodne jest nagranie Andrzeja Leppera. Jest to prawdziwe nagranie a nie jakiś zmontowany materiał. Dlaczego ta osoba akurat po śmierci ujawniła ten wywiad? Chciała pomóc? Dlaczego nie przekazała nagrań w całości, tylko fragmenty? Ta decyzja należała do tego człowieka. Opublikowałem już kolejne nagrania, więc to nie jest mój wybór tylko autora wywiadu z Andrzejem Lepperem. Może nie chce odsłaniać od razu całych kulis, tylko to dozuje. Andrzej Lepper mówił w nagraniu, że nie dał się wciągnąć w intrygę z podtekstem. Czy chodziło o intrygę polityczną, czy może biznesową? Myślę, że tu chodziło o intrygę polityczną, w którą Andrzej Lepper został wciągnięty. Sprawiał wrażenie człowieka sztywnego i silnego. Czasami jednak popadał w teorię naiwnych kontaktów, które były dla niego na tyle ważne, w danym momencie, że przysłaniały mu ważne inne tematy, które powinien wziąć pod uwagę. Natomiast sytuacje, która się zdarzyły czy z Gasińskim, czy z przekazem informacji, które nie były do końca sprawdzone, Andrzej praktycznie od razu z nimi występował. To był jego błąd, że nie poddawał tego jakiejkolwiek weryfikacji. Lepper był zaangażowany w kontakty z Białorusią, Ukrainą. Czy może tutaj trzeba szukać jakiegoś tropu? Jeżeli chodzi o kontakty białoruskie, kontakty te miały przynieść biznes. To jest przede wszystkim problem, który dotyczy sytuacji w której Andrzej Lepper został prawdopodobnie oszukany. W tym biznesie kojarzył osoby, dawał
możliwości działania. Ktoś mógł zarobić lub już zarobił konkretne pieniądze a Lepper został pominięty. Wątpię, że kontakty białoruskie mogły mieć związek z tym, że Andrzej założył sobie sznur na szyję. Lepper w rozmowie używa sformułowania: „oni panu nie darują”. Kim według Pana są ci „oni”? To odnosi się do osób, które uwikłały Leppera w aferę gruntową. To wszystko było z góry ukartowane. Tutaj możemy brać pod uwagę bardzo mocno Kaczyńskiego i jego zespół. W ostatnim czasie, powtarzam, największymi politycznymi wrogami Leppera oficjalnie byli Kaczyński i Ziobro. Redaktor Naczelny Gazety Polskiej Tomasz Sakiewicz przekonywał, że w wywiadzie udzielonym mu, Lepper bronił Kaczyńskiego? Sakiewicz podnosi sprzedaż swojej gazety, i to jest chyba jego głównym celem. Nagle pojawia się z wywiadem, który zrobił dużo wcześniej. Co do wiarygodności pana Sakiewicza to mam bardzo poważne wątpliwości. To jest bardziej robienie show w tej chwili i rozgrywek na trumnie Andrzeja Leppera a nie przekazywanie informacji, które mają mieć konkret, który przyczyni się do wyjaśnienia śmierci Leppera. Czy w tej sytuacji politycznej, w której się znalazł Andrzej Lepper nie mógł myśleć o tym, żeby dogadać się z PiSem? Przyznać rację Kaczyńskiemu? To by nic nie dało Andrzejowi Lepperowi. Gdyby przyznał rację Kaczyńskiemu, to by przyznał się do winy i za aferę gruntową został by skazany. Wie Pan to jest takie nielogiczne, przyznać się do czegoś czego się nie zrobiło, gdzie miało się stanowisko jednoznaczne, gdzie ostatnie zeznania Leppera w sądzie dotyczące afery gruntowej były zupełnie inne niż to co mówił Sakiewicz. Myślę, że ten człowiek robi dobrą kampanię
Tych zatrzymań za rządów PiS było bardzo dużo. Nie muszę daleko sięgać, jestem jedną z osób, która została zatrzymana przez ten sam zespół „pieśni i tańca” ABW, który realizował Blidę, dokładnie ci sami ludzie. A parę miesięcy przed zatrzymaniem dziennikarka Patrycja Kotecka pyta mnie czy nie dostałem zlecenia na zebranie materiałów kompromitujących Ziobrę. To jest po prostu chore, wykruszanie swoich konkurentów politycznych i przeciwników, resortami siłowymi, które bardzo kochali ci panowie, którzy mają kompleksy i brak możliwości zrealizowania się. Opierali się tylko na dysponowaniu resortami siłowymi i komórkami do tzw. operacji specjalnych. Ja panu powiem więcej, Lepper zostałby położony na ziemie, tak jak Kaczmarek. Tylko władza Ziobry i Kaczyńskiego była u schyłku. Mnie też kładli na ziemie. Moje zatrzymanie było jednym z najgłośniejszych tamtego czasu. Chyba najbardziej spektakularne od czasu Władysława Gomułki. To był istne przedstawienie, mało tego, jeżeli zatrzymuje się kogoś pod poważnymi zarzutami i nie przeszukuje się miejsce zamieszkania ale pan wybaczy, coś tu nie gra. Przy zatrzymaniu jest dwudziestu funkcjonariuszy ABW z karabinami maszynowymi i chcą Rutkowskiego wyjąć przez szybę żeby było bardziej spektakularnie i towarzyszą temu cztery kamery, po to by wszystko zarejestrować z każdej możliwej strony. Żeby nic nie umknęło uwadze widza, który ma ten spektakl oglądać. Funkcjonariusze odgrażali się wręcz podczas zatrzymania, to tutaj jest coś nie tak. Ja myślę, że Lepper czy Barbara Blida zostali by potraktowani tak samo. Niestety się nie udało i wyłożyli się na Blidzie, która była przełomem w rządach tej ekipy, która dostała zaufanie od społeczeństwa. To społeczeństwo powinno dzisiaj się mocno zastanowić zanim powie TAK Kaczyńskiemu. Jego rodzina i współpracownicy czy nawet sam Andrzej Lepper mówił,
że czuł się niekomfortowo, czuł się źle, czuł się śledzony, czuł, że coś dziwnego się dzieje w jego otoczeniu. Czy Pan sprawdza ten wątek? Sprawdzamy ten wątek, lecz on nie ma zupełnie żadnego znaczenia. Pan musi wziąć pod uwagę tylko jedno, to było samobójstwo. Nie ma innego wątku. Samobójstwo, które może mieć podłoże zmuszania go wręcz, nakłaniania, podżegania go do tego, rozmów, które mogły być prowadzone z nim na zasadzie: „powieś się chłopie sam, bo jak nie to my ciebie powiesimy”. Nasza wiedza jest dość szeroka na ten temat. Postaram się jeszcze przekazać istotne informacje, nie mniej jednak, teraz muszę jeszcze pewne rzeczy posprawdzać. Jeżeli te informacje, się potwierdzą, naprawdę będą szokujące i to bardzo poważnie, co w ostatnim czasie spotkało Andrzeja Leppera, jaka była jego sytuacja materialna, ekonomiczna, do czego był zmuszony, z kim nawiązał kontakty, od kogo pożyczał pieniądze. I to są informacje, które są bardzo istotne. Pan się skupia bardzo mocno na tej kwestii finansowej. Ja się nie skupiam tylko na kwestii finansowej. Bardzo szeroko patrzę przez pryzmat problemu. Pan musi wziąć pod uwagę, że gdyby Andrzej Lepper miał kasę, którą jeśli człowiek dysponuje to rozdaje karty, to niepotrzebne byłyby mu kontakty, które nawiązywał z ludźmi z tzw. szarej strefy. Nie będę więcej tego komentował. Czyli tu nie chodzi o sprawy polityczne? Nikt z polityków nie sugerował mu takiego posunięcia? Nie, nie, na pewno nie. Nie sądzę żeby, któryś z polityków mógł coś takiego zrobić. Sądzę, że był otoczony ludźmi pijawkami z bezpośredniego otoczenia Samoobrony. Proszę zauważyć jaka jest dzisiaj kondycja Samoobrony. Dzisiaj notowania tej partii mogą być lepsze po śmierci Leppera, niż były ostatnio za jego życia. Media na Lepperze nie zostawiły suchej nitki, media go wykończyły. Powiem tak, Kaczyński i Ziobro to byli wrogowie, którzy byli widoczni, którzy się bardzo mocno ujawniali. Byli też wrogowie nieujawniający się, wielu działaczy Platformy Obywatelskiej. Tusk nie darzył w żaden sposób sympatią Leppera. Zdaniem PO, Samoobrona to była wiocha wprowadzona do parlamentu. Karty według PO miały być rozdane zupełnie inaczej. W momencie kiedy Samoobrona w czwartej kadencji Sejmu zjawiła się to była ośmieszana. Później pokazała ludzką twarz i zaczęła mieś szacunek u przeciętnego Polaka. I wtedy sama się wyłożyła. Stworzyli Talibów lądujących w Polsce, stworzyli chore sytuacje czyli tzw. „Listę Leppera”, która była oparta na totalnych bzdurach. Gdyby Lepper posłuchał się w pewnych momentach tego co ja mu mówiłem. To co zaczął robić, te billboardy w całej Polsce, na których były informacje, że: „jeżeli masz jakąkolwiek wiedzę o korupcji w twojej miejscowości to zgłaszaj się do Samoobrony”. To Lepper tak naprawdę stworzył CBA, które jednak miało zupełnie inaczej wyglądać. Czy ktoś w tym momencie przestraszył się tych pomysłów Leppera? Nie, nie sądzę. Lepper nie potrafił wykorzystać tego co osiągnął. Najgorsze jest to, że wszystko zniszczyli sami. Nikt człowiekowi nie jest w stanie zrobić tyle krzywdy niż on sam. Żaden
wróg nie zrobił tyle krzywdy Lepperowi niż on sam sobie. Pan zauważy jaki jest finał i koniec takich ludzi jak Lepper czy Łyżwiński. Jeden na wózku inwalidzkim i wygląda po prostu jak dziad a drugi natomiast jest parę metrów pod ziemią. Dwóch czołowych działaczy nie żyje, Andrzej nie żyje fizycznie, Łyżwiński nie żyje politycznie, bo jest nikim w tym momencie. A ta seksafera to jest gówno, nie seksafera. Była nakręcona przez media, sterowane po to, żeby zniszczyć Samoobronę. I tutaj wyłania się wróg w postaci PO, który rył cały czas pod ziemią jak kret, ale robił swoje. Na to nie zwracał uwagi właśnie Lepper. Media doprowadziły do takiego upadku partii. Ona w pewnym momencie zdobyła ludzką twarz, w dobrym momencie miała ogromne możliwości, ogromny potencjał dla działania tej partii, a sami działacze zrobili z niej spółdzielnię produkcyjną. Zapomnieli o ludziach, którzy mieli ideę, zapomnieli o ludziach, którzy stali na barykadach, a zaczęli sobie wybierać biznesmenów takich jak Misztal. Zaczęli wybierać ludzi, którzy nic nie znaczyli w polityce ale mieli pieniądze. Tak jak Misztal, który za pierwsze miejsce w Łodzi zapłacił 400 tys. zł. Przepraszam, że to powiem ale Samoobrona na czele z Lepperem i Łyżwińskim sama sobie wykopała grób, w którym się zasypali. I tu nie powinno być spekulacji, że ktoś zabił Andrzeja Leppera, proszę mi -, nie ma takiej opcji. A wie pan dlaczego? Bo Andrzej Lepper w obecnym okresie nie zagrażał absolutnie nikomu. Zagrażał jedynie sam sobie. Mi jest łatwiej wypowiadać się na te tematy, bo ja znam to środowisko Samoobrony. I powiem zupełnie szczerze, gdyby potrafili wyhamować i opanować swoją dumę polityczną, dużo nie brakowało żeby Lepper został Prezydentem Polski. Pan pamięta, były wybory prezydenckie między Tuskiem a Lechem Kaczyńskim, to właśnie głosy Andrzeja Leppera przekazane na Kaczyńskiego pozwoliły mu wygrać wybory. Czy Pan by poparł wniosek by postawić Ziobrę i Kaczyńskiego przed Trybunałem Stanu? Oczywiście, że tak. To są ludzie, którzy powinni zostać potraktowani jak ludzie, którzy doprowadzili do zbrodni. Jeżeli tak jak Blida ginie niewinnie, to dla mnie jest to zbrodnia. Ich działanie powinno być ujawnione i ukarane. Ten zapał i ironiczny uśmiech oraz zacieranie dłoni po zatrzymaniu swojej konkurencji politycznej u tych ludzi wywoływał nieprawdopodobną podnietę. Panowie ci po zatrzymaniach byli tak dumni i tak szczęśliwi jakby osiągnęli swój największy sukces życiowy. Myślę, że Polak dzisiaj jest świadomy, że nie doprowadzi nigdy żeby PiS przejął władzę w tym kraju. Jeżeli nie to ja wtedy, nie ukrywam, że pakuje rzeczy i wyjeżdżam z tego kraju. Czy Pan mógłby skomentować, dlaczego Lepper nie zostawił listu? A co miał napisać człowiek przegrany? Niech mi Pan powie szczerze. Wygrany nie musi nic mówić bo wygranemu każdy uwierzy, bo wygrany pozostawia po sobie pamięć i sukces a przegrany pozostawia wspomnienie. Co ten chłop miał napisać? Przepraszam, że to powiem ale też bym nic nie napisał. WYWIAD PRZYGOTOWAŁ I PRZEPROWADZIŁ POPIEL
4
TWÓJ WYBÓR
Wielkość i słabość Andrzeja Leppera Andrzej Lepper był człowiekiem z krwi i kości. To ta autentyczność wyniosła go na szczyty polityki. Jej utrata stała się początkiem końca jego i Samoobrony. SPOTKANIE Bolesław Borysiuk i Andrzej Lepper spotkali się przypadkowo na początku 2003 roku. W kawiarni. Oferta politycznej współpracy, jaką wysunął przewodniczący Samoobrony przypadkiem już nie była. – Jako, że specjalizuje się w polityce wschodniej, przygotowywałem wówczas analizę dla premiera Millera przed wizytą w Moskwie. Pokazałem ją Andrzejowi. On przeczytał to z zainteresowaniem i poprosił o kolejne spotkanie. Kilka dni później pojechałem do jego siedziby a tam usłyszałem: „Pan mi się podoba, panu o coś chodzi. Poza tym wiele nas łączy. Ja też jestem ze wsi, z biednej rodziny, obaj wychowywaliśmy się bez ojców. Szanuję, że podkreśla pan swój chłopski, lubelski rodowód. ” – taki był początek naszej współpracy mówi Borysiuk.
WIELKIE PORZĄDKI Mimo, że Samoobrona od 2001 roku zasiadała w Sejmie, to jej funkcjonowanie opierało się wciąż na buncie i sprzeciwie wobec organizacji państwa. Była niespójna, chaotyczna, a jej program i status były czysto prowizoryczne. Rola Bolesława Borysiuka była jasna. Miał uporządkować założenia programowe i zbudować zaplecze eksperckie partii. To dowód na świadomość Leppera, że czas barykad i działania na granicy prawa musi się skończyć. Przed Samoobroną stanęły nowe wyzwania. Jako poważna siła polityczna musiała, nie zapominając o pochodzeniu i ideach, otworzyć się na ludzi posiadających niezbędną wiedzę i doświadczenie polityczne. Borysiuk zaprosił do współpracy łącznie 146 ekspertów z wielu dziedzin, którzy podzieleni na zespoły pracowali nad programem partii. Nie sposób nie wymienić tu znakomitego lubelskiego ekonomisty i praktyka administracji państwowej Romualda Polińskiego, który doradzał ministrowi finansów a w późniejszym okresie piastował funkcję podsekretarza stanu w Ministerstwie Pracy i Polityki Społecznej. Tak powstał „Społeczno gospodarczy program Samoobrony”, będący pierwszą, realną ofertą tej partii dla Polaków. Samoobrona, postrzegana jako grupa awanturników i politycznych harcowników, pokazała nową twarz. Wciąż domagała się radykalnych zmian, jednak zaczęła używać merytorycznych argumentów, w czym niepodważalne zasługi miał Bolesław Borysiuk. Niedługo potem powstał kolejny dokument, tj. „Program społeczny Samoobrony w pytaniach i odpowiedziach”, który miał spopularyzować postulaty opracowane przez ekspertów tej partii. Jedno z pytań zawartych w tym programie mówi wszystko o ówczesnych aspiracjach i celach Samoobrony. Brzmi ono tak: „Jakie decyzje podejmie w pierwszych 100 dniach rządów premier Andrzej Lepper?”.
NAJTRUDNIEJ UTRZYMAĆ DRUŻYNĘ W EKSTRAKLASIE Rok 2005 był pasmem sukcesów Leppera i Samoobrony. 25 września w wyborach parlamentarnych partia uzyskała ponad 12 % głosów i stała się trzecią siłą w parlamencie. Na Lubelszczyźnie poparcie wyniosło ponad 20%, w niektórych powiatach nawet 40%. To był nadspodziewanie dobry wynik. Euforia wzrosła dwa tygodnie później, kiedy to Lepper w wyborach prezydenckich zebrał ponad dwa miliony dwieście tysięcy głosów. Do dziś wielu fachowców twierdzi, że apel Leppera do swoich wyborców przechylił
szalę zwycięstwa na stronę Lecha Kaczyńskiego w drugiej turze wyborów. To był pierwszy moment, kiedy PiS i Samoobronę zaczęły łączyć plany polityczne. Bolesław Borysiuk starał się studzić zrozumiały entuzjazm. Uważał, że zaufanie wyborców to również wielka odpowiedzialność. Na uroczystym obiedzie w restauracji „Ambasador”, zaraz po zaprzysiężeniu powiedział: „To bez wątpienia wielki sukces, ale to też czas na refleksję nad tym, co on oznacza dla partii. Użyłem wtedy metafory sportowej. Powiedziałem, że wprowadzenie drużyny z klasy B do ekstraklasy to wielka rzecz. Utrzymanie jej w tej ekstraklasie jest o wiele trudniejsze. Pamiętam, że przestrzegłem Leppera. Powiedziałem, że tak znakomity wynik oznacza dwie rzeczy. Albo za pięć lat będzie Pan najpoważniejszym kandydatem na prezydenta, albo Pana nie będzie”. Kolejnym krokiem zwiastującym przyszłą koalicję z PiS-em było wspólne głosowanie nad objęciem funkcji marszałka przez Marka Jurka. Stawało się jasne, że politycy nazywani przez Jarosława Kaczyńskiego „warchołami”, przy braku porozumienia z PO, mogą być atrakcyjnym, politycznym kąskiem. Borysiuk był jednym z tych, którzy przestrzegali przed koalicją z Prawem i Sprawiedliwością. Uważał, że z punktu widzenia długofalowych interesów partii będzie to nie korzystne, chociażby z dwóch powodów. Po pierwsze, pewne cechy programu Samoobrony nie mogły być zaakceptowane przez PiS. Po drugie, program „Solidarne państwo” mógł być dla dotychczasowych wyborców Leppera wyjątkowo atrakcyjny i odebrać elektorat. To zresztą częsty przypadek koalicyjnych przygód, można powiedzieć normalny polityczny mechanizm. Wielokrotnie małe partie były wchłaniane przez te duże. Takiego przepływu elektoratu obawiał się również Borysiuk. Nie bez znaczenia był aspekt politycznego doświadczenia obu partii. – Ja nie bałem się politycznych intryg ze strony PiS-u. Miałem po prostu świadomość, że jesteśmy partią z o wiele mniejszym doświadczeniem i nieporównywalną, mimo wszystko, kadrą. Tam działało bardzo wiele znanych postaci. Lepper reagował na moje argumenty, ale odniosłem wrażenie, że nie chciał dyskutować, bo było już za późno – ocenia Borysiuk. W tym czasie miało miejsce jeszcze jedno interesujące zdarzenie. Na jednym z posiedzeń sejmu do Bolesława Borysiuka podszedł Janusz Palikot. W rozmowie wyraźnie sugerował, że ewentualna koalicja z Prawem i Sprawiedliwością przyniesie Samoobronie opłakane skutki. Mówił, że PiS przejmie elektorat Leppera. Zaproponował rozmowę o koalicji z PO i jak podkreślał czynił to w imieniu kierownictwa partii. Borysiuk przekazał tę informację przewodniczącemu. To nie on podjął jednak w tej sprawie decyzję. Ta należała do Janusza Maksymiuka, który ofertę Platformy zbagatelizował i jednoznacznie odrzucił. – Po raz kolejny wszedł w buty Leppera – komentuje Bolesław Borysiuk. Wiele wskazuje na to, że Andrzej Lepper nie wytrzymał presji. Wśród działaczy z najbliższego otoczenia czuć było pragnienie władzy. To pragnienie nie było obce samemu Lepperowi. Ludzie, którzy przez lata opierali swoje funkcjonowanie na buncie wobec establishmentu, sami zapragnęli do niego należeć. Nie bez znaczenia była również presja Kościoła, który robił wszystko, żeby do koalicji LPR-PiSSamoobrona jednak doszło. To był początek końca Samoobrony.
AFERY Patrząc z perspektywy czasu, można powiedzieć, że gdyby Lepper był cynicznym graczem, powinien nie popierać Lecha Kaczyńskiego w wyborach prezydenckich. Osłabiłby tym samym PiS, wzmacniając jednocześnie swoją pozycję w negocjacjach. Tak
Bolesław Borysiuk, poseł na sejm RP V kadencji się jednak nie stało. Lepper zawierzył łaby dalej kontynuować koalicję z PiSzapewnieniom Lecha Kaczyńskiego, em. Oznaczałoby to jednoznacznie który sugerował, że będzie monitoro- zakwestionowanie przywództwa Lepwał współpracę koalicyjną. Jak mówi pera, do czego jednak ostatecznie nie Krzysztof Rutkowski, były poseł Sa- doszło. Na tym samym posiedzeniu moobrony: – Był naiwny i nie zwrócił Borysiuk złożył wniosek o natychuwagi na to, kto rozdaje karty w wśród miastowe wykluczenie Czarneckiego za naruszenie statutu partii. Jak sam braci Kaczyńskich. Jak można było przewidzieć okres mówi była to ze strony Czarneckiego sielanki skończył bardzo szybko i bar- wyjątkowa nielojalność i pogwałcenie dzo drastycznie. Między Lepperem elementarnych zasad demokracji wei Kaczyńskim iskrzyło niemal od po- wnątrzpartyjnej. Wniosek został przyczątku. Kryzysy były jednak rozwią- jęty. A klub, mimo zakusów niezywane. Tu duża zasługa Artura Ba- których członków, solidarnie stanął za swoim liderem. Niedługo potem PO, lazsa, który pełnił rolę mediatora. – Kiedy wybuchła „sex afera”, Ar- LPR i Samoobrona porozumiały się tur powiedział, że ta koalicja tego nie w sprawie odwoływania kolejnych wytrzyma. Dla Kaczyńskiego sprawy ministrów PiS-u, co doprowadziło do moralne mają wyjątkowe znaczenie zakończenia kadencji Sejmu. – wspomina Bolesław Borysiuk. Sytuacja była bardzo napięta, ale koalicja NASTROJE NA LUBELSZCZYŹmimo wszystko trwała. Zwrot naNIE WRÓŻYŁY KLĘSKĘ stąpił, kiedy Lepper, wbrew zaleceniom prezesa PiS-u, pojawił się na Przed przyspieszonymi wyborami konferencji prasowej w obecności Sta- głośno mówiło się o połączeniu sił nisława Łyżwińskiego. Wspominany LPR-u i Samoobrony. Do wspólnego wcześniej Balazs powiedział w roz- startu jednak nie doszło a przyczyniły mowie z Bolesławem Borysiukiem: się do tego w dużej mierze wyniki „To już jest koniec”. A ten rzeczywiście sondażu przeprowadzonego na Luzbliżał się wielkimi krokami belszczyźnie. Ten nie dawał projektowi żadnych szans na powodzenie. Ostateczny cios przyszedł w lipcu Samoobrona postanowiła iść do wy2007 roku. Wszystko za sprawą tzw. borów sama. Wszystkie znaki wskaafery gruntowej. Oto jak wspomina ten zywały jednak na to, że osłabiona moment Bolesław Borysiuk: „W po- skandalami partia Leppera skazana niedziałek Andrzej był umówiony na jest na klęskę. Borysiuk wspomina spotkanie z hodowcami żywca w Łuko- dwa kluczowe momenty kampanii na wie. Przez cały weekend przed tą wi- Lubelszczyźnie, które wyraźnie pokazytą nie mogłem się dodzwonić do zywały nastroje i negatywne nastaprzewodniczącego. Chciałem mu wienie wobec Samoobrony i jej lidera. przekazać ważną informację. Miano- – Pierwszy moment to inauguracja wicie wróciłem z Kijowa, gdzie uczes- kampanii na Elizówce. Poza naszymi tniczyłem w sesji OBWE. Tam też od- działaczami z regionu, wokół sceny byłem interesującą rozmowę z prezy- nie było nikogo, żadnych kupców, roldentem Wiktorem Juszczenką odnoś- ników. To był pierwszy sygnał, że lunie potrzeby modernizacji linii kole- dzie odwrócili się od Samoobrony. jowej Warszawa-Lublin-Kijów na po- Starałem się zrzucać to niepowodzetrzeby Euro 2012. Chciałem, żeby nie na brak odpowiedniej organizacji, Lep-per zasygnalizował ten temat Le- jednak to, co wydarzyło się niedługo chowi Kaczyńskiemu, który właśnie potem, potwierdziło najgorsze przywybierał się na Ukrainę. Brak kon- puszczenia. Zaprosiłem Leppera na taktu z Lepperem był tym bardziej cotygodniowy targ do Łukowa. Wieniepokojący, iż dowiedziałem się o za- działem, że regularnie pojawia się tam trzymaniu Piotra Ryby, którego swego od 2 do 3 tysięcy ludzi. Za scenę poczasu Janusz Maksymiuk forsował do służyła nam przyczepa. Wyścieliliśmy rady nadzorczej TVP. Kiedy w końcu ją dywanami, zorganizowaliśmy mispotkałem się z Lepperem w Łukowie, krofony i nagłośnienie. Wszystko było mój niepokój dodatkowo się na silił. gotowe na spotkanie Leppera z luGdy chciałem go zagadnąć o Lecha dźmi. Dostałem telefon od Krzysztofa Kaczyńskiego powiedział: „Daj spo- Filipka, że już dojeżdżają do Łukowa. kój, oni szykują wielką prowokację”. Po chwili przekazałem tę wiadomość Był jednym wielkim kłębkiem ner- ludziom. Nigdy nie zapomnę reakcji. wów. Podczas wystąpienia powiedział, Ludzie zaczęli gwałtownie reagować, że prawdopodobnie dostanie telefon gestykulować i dyskutować między od premiera i będzie musiał przerwać sobą. Czułem, że coś wisi w powietspotkanie. Tak się stało. Po południu, rzu. W pewnym momencie podeszła gdy dotarłem do Warszawy, z „Wia- do mnie częsta bywalczyni mojego domości TVP” dowiedziałem się o od- biura poselskiego, pani Ela, która wołaniu Leppera z funkcji wicepre- w niewybrednych słowach zasugeromiera”. Dla wszystkich był to szok. wała, że obecność Leppera nie jest mile widziana. W końcu przyjechali. Następnego dnia, na dramatycznym posiedzeniu klubu, omawiano „Z czarnego BMW wysiadł przeinicjatywę przejęcia roli lidera i szefa wodniczący. Towarzyszyli mu dwaj klubu parlamentarnego przez Ryszar- ochroniarze, kierowca i Krzysztof Fida Czarneckiego. Chciał zostać szefem lipek. Lepper nie był już przywódcą, klubu parlamentarnego, który mia- w którym zakochał się lud. Był dla
Fot. Sejm RP
nich tym, który zamienił blokadę na limuzynę. Niczym się nie różnił od tych, których przed laty wyzywał. Lepper stracił autentyczność”. Z trudem doprowadziłem go do mównicy. Ludzie go blokowali. Zanim zaczął przemawiać poprosił, żebym nie dawał mikrofonu ludziom. Wiedział jak by się to skończyło. Po wystąpieniu zszedł na dół i zaczęło się najgorsze. Ludzie zaczęli go wyzywać i popychać. Nie akceptowali afiszowania się drogimi garniturami i stylem życia obcym dla rolnika. Dla mnie wszystko było jasne. Kampania była przegrana...
PRZEGRANA I PYTANIA O PRZYSZŁOŚĆ 10 dni po przegranych wyborach, na terenie sejmu doszło do ostatniego, nieformalnego posiedzenia klubu. W kuluarach, na decyzję o przyszłości partii, czekał mnóstwo dziennikarzy. Posłowie Samoobrony szli na to spotkanie z różnymi oczekiwaniami. Jedni żeby okazać rozgoryczenie. Inni z chęcią odwołania Leppera z funkcji przewodniczącego. Na spotkaniu padło wiele mocnych słów. Były postulaty o wyrzucenie Leppera, były pomysły zmiany nazwy partii. Odnosiło się wrażenie jakby odbywał się sąd nad Andrzejem Lepperem. On sam był zdruzgotany, smutny, zasępiony, w ogóle się nie odzywał. Coś w jego życiu się skończyło. Lepper musiał czuć się przegrany. Jako ostatni na posiedzeniu głos zabrał Borysiuk. – Powiedziałem, że na te wszystkie zarzuty wobec Leppera i oczekiwania członków Samoobrony może dać odpowiedź tylko nadzwyczajny kongres partii. Próbowałem przekonać Leppera, żeby wyszedł do dziennikarzy i powiedział, że Samoobrona nie gniewa się na wyborców i wyciągnie z tej porażki wnioski. Po za tym było dla mnie jasne, że jeszcze w tym roku musi zostać zwołany nadzwyczajny zjazd Samoobrony. To najwyższa władza statutowa powinna ocenić zarówno Leppera jak i prezydium partii. Powiedziałem do Leppera takie słowa: „Nawet, jeśli Pan odejdzie, to przecież są piękne powroty”. Ale Lepper już nie reagował. Można było odnieść wrażenie, że on już nie podejmuje decyzji. Na wniosek Borysiuka Janusz Maksymiuk odpowiedział, że taki kongres może zostać zwołany, ale za dwa lata. – W tym gronie widzimy się zatem po raz ostatni – zakończył Borysiuk. „Gdyby Lepper zgodził się wtedy na kongres, oznaczałoby to, że ma siłę i wolę przyjąć każdą decyzję nadzwyczajnego kongresu Samoobrony i jej się podporządkować. To mogła być szansa na nowe otwarcie, na nowe twarze, nowe propozycje. Tak się jednak nie stało. To był koniec” – komentuje Bolesław Borysiuk. POPIEL Publikację sfinansowano ze środków KW SLD