Drodzy Czytelnicy, Z przyjemnością przekazujemy Wam publikację, zawierającą wybór scenariuszy przedstawień teatralnych dla dzieci, nagrodzonych w II edycji konkursu świątecznego. Konkurs pod hasłem PeWNego razu w teatrze… zorganizowało Wydawnictwo Szkolne PWN we współpracy z Polskim Radiem Dzieciom. W nawiązaniu do obchodzonego w tym roku 250-lecia teatru powszechnego w Polsce, zadanie konkursowe polegało na napisaniu scenariusza przedstawienia teatralnego o tematyce świątecznej lub zimowej dla dzieci. Ku naszej ogromnej radości otrzymaliśmy 121 prac z całej Polski, napisanych aż w czterech językach. Mile zaskoczyła nas nie tylko duża liczba nadesłanych utworów, ale także ich różnorodność – zarówno w przedstawieniu tematu, jak i w doborze formy teatralnej. Komisja konkursowa stanęła przed trudnym zadaniem wyboru najlepszych utworów. Wśród nagrodzonych prac znalazło się dwanaście scenariuszy teatralnych w języku polskim oraz trzy – w języku angielskim. Opublikowaliśmy je w elektronicznej książce, którą z radością prezentujemy, mając nadzieję, że będzie ona powodem do dumy dla wszystkich laureatów, a także zachętą do dalszego rozwijania talentu literackiego. Polecamy naszą świąteczną publikację również uczniom i nauczycielom. Gorąco zachęcamy do odgrywania inscenizacji w trakcie szkolnych i przedszkolnych zajęć. Próbowanie swoich sił w roli aktora spełnia ważną rolę edukacyjną, rozwija wrażliwość artystyczną, kształtuje wiele umiejętności interpersonalnych i społecznych. Rodzicom i dziadkom proponujemy głośne czytanie utworów swoim pociechom oraz wspólną zabawę w teatr. Niech lektura nastrojowych scenariuszy odsłoni przed wszystkimi czytelnikami kurtynę świąteczno-zimowego teatru. Życzymy wszystkim miłej lektury oraz pięknych, radosnych Świąt Bożego Narodzenia! Monika Brzostek Przewodnicząca jury konkursu PeWNego razu w teatrze... Wydawnictwo Szkolne PWN
3
4
Spis treści Spis treści
3
Anna Orzechowska-Chrząszcz, Anna Rączka Droga do Betlejem
7
Kinga Michalska Happy trees
19
Jacek Nowak Poszukiwacze zaginionej paczki
27
Mirosław Laszczak Skąd się biorą białe święta
39
Joanna Gęborys Yuletide 49 Izabela Michta Przedświąteczny bal
57
Katarzyna Radomska Kosmiczny prezent
69
Jakub Sosnowski Jak Ewa, Roch i leśne zwierzątka pomogli Gwiazdce Wigilijnej
77
Jolanta Czerwińska-Afeltowicz and Alicja Matczuk Messy heaven
87
Anna Szczerbiec Magia świąt Franka
95
Katarzyna Jarzembowska Jak Antoś i Człapek przegnali Zimowego Ducha
103
Elżbieta Klimaszewska Co się stało z gwiazdą?
111
Agnieszka Wyrzykowska Bajka o niedźwiedziu
121
Lidia Kowalczyk Bajka wigilijna
127
Monika Dudzińska Najpiękniejszy prezent
135
Anna Orzechowska-Chrząszcz, Anna Rączka
Droga do Betlejem 1. miejsce
7
Obsada: JÓZEF
INFORMATYK
MARYJA
RESTAURATOR
NAUKOWIEC
PODRÓŻNIK
ARTYSTKA
KIBICE
MODELKA
DOWÓDCA ŻOŁNIERZY
KOMPOZYTOR
ŻOŁNIERZE
BANKIER
DZIEWCZYNKA
KSIĘGOWY
PASTERZE
BIZNESMAN
ANIOŁOWIE
OSZCZĘDNY
KRÓLOWIE
LUZAK
---
AKT PIERWSZY Dekoracja sceny: granatowe tło, gwiazdy ze złotego papieru, w tym jedna największa „Gwiazda Betlejemska”, napis „Do Betlejem”. W kąciku sceny ledwo widoczny, nieoświetlony żłób. Na scenie: drzwi, w których zatrzymują się poszczególne postacie. Józef i Maryja, wędrując po scenie, pukają do drzwi. Poszczególni bohaterowie podchodzą do drzwi, słysząc odgłos pukania. Po dialogu z każdym bohaterem Józef i Maryja odchodzą, wędrują przez chwilę po scenie, po czym pukają do kolejnej postaci. Scena 1 NAUKOWIEC (trzyma grubą księgę) Muszę wszystko umieć, wszystko znać, wszystko rozumieć! Kolejną księgę mam do przeczytania... (wskazuje na książkę) Zaraz! Czyżbym słyszał odgłosy pukania? (podchodzi do drzwi)
8
JÓZEF O miły panie, bądź pozdrowiony. Czy przyjmiesz gości? Szukam schronienia dla żony. NAUKOWIEC Obcych ludzi nie przyjmuję! Nie! I koniec! Ja pracuję! Naukowiec schodzi ze sceny. Józef i Maryja idą dalej, znowu pukają do drzwi. Schemat powtarza się przy każdej kolejnej postaci. Scena 2 ARTYSTKA (podchodzi do drzwi, trzyma w ręku paletę i pędzel) Błękit, zieleń, biel – wystarczy na razie! Mój geniusz jest wielki – widać na tym obrazie. Jeszcze czerwień, beż, akcenty różowe, To na pewno będzie me dzieło życiowe! JÓZEF Może tu, Maryjo, się uda, nim noc nastanie ciemna? Wpuść nas, droga pani, moja żona brzemienna. ARTYSTKA Czego ty chcesz ode mnie? Noclegu? Schronienia? Nie mam miejsca i czasu. Ja szukam natchnienia! Scena 3 MODELKA (podchodzi do drzwi, trzyma w ręku lusterko i szminkę) Powiedziało mi zwierciadło w sekrecie, że najpiękniejsza jestem na świecie. JÓZEF Jesteśmy zmęczeni, noclegu szukamy, Może się schronimy u ciebie, pięknej damy?
9
MODELKA Puder, szminka, podkład, róż. Wyjdźcie mi stąd, ale już! (tupie nogami) Scena 4 W tle słychać dowolny fragment muzyki klasycznej. KOMPOZYTOR (podchodzi do drzwi, trzyma nuty) Do połowy tylko opera napisana, siedzę, piszę, próbuję, komponuję od rana. C-dur, e-moll, Fis-dur? Mylą mi się nuty. Napiszę tę operę, choćbym miał zjeść buty! (rzuca nutami) JÓZEF Jak pięknie muzyka tutaj brzmi. O, zdolny panie, otwórz nam drzwi! KOMPOZYTOR Na Chopina, wyjdźcie stąd! Wędrowcy spokoju mi nie dają. Chcę mieć ciszę, tu wielkie dzieła powstają! Scena 5 BANKIER (z komórką przy uchu. Słychać dzwonek telefonu komórkowego. Bankier mówi do słuchawki) Mówię ci, interes wart duże dolary. Sprzedaj tamto, kupuj to i zarabiaj, stary! JÓZEF Witamy serdecznie szanownego pana. Zechcesz nas ugościć? Choćby tylko do rana? BANKIER A za nocleg, od ręki, czy na konto będzie wpłata? Za darmo – wykluczone. Nie przyjmuję w ratach.
10
Scena 6 W tle słychać muzykę dyskotekową. LUZAK Joł, ziomalu, dziś impra, będzie jak w raju, Także ja, stary, idę na balety. Nie zawracaj mi komety! Józef i Maryja wciąż wędrują po scenie i pukają do drzwi, ale już nie proszą o gościnę, tylko słuchają wymówek poszczególnych postaci. Scena 7 BIZNESMAN (w garniturze) Słucham pana? Był pan umówiony? Ja jestem już bardzo spóźniony! Sprawdzę w terminarzu, chwileczkę… Gdzie położyłem moją teczkę? Scena 8 INFORMATYK (z laptopem) Tutaj zresetować, tu zainstalować. Nie mam czasu, żeby dyskutować. Czeka na mnie pilne zlecenie, znajdźcie sobie gdzieś inne schronienie. Scena 9 KSIĘGOWY (z kalkulatorem) Czy policzyć państwu podatek? Ja wiem, że to spory wydatek, ale ja liczę raz-dwa! Pięć procent z czterdziestu to dwa!
11
Scena 10 PODRÓŻNIK (z plecakiem, mapą) Piękna nasza Ziemia cała, Piękna, cudna i niemała, Wiele krajów już zwiedziłem, właśnie z podróży wróciłem. Scena 11 OSZCZĘDNY Czego pan tu poszukuje? Co pan oferuje? Przecież ja nic nie kupuję! Żadnych ofert nie przyjmuję!
Scena 12 RESTAURATOR (z chochlą) Pierwsze danie – barszcz czerwony, drugie danie – karp smażony, trzecie danie to pierniczek, na koniec – kompotu łyczek! Scena 13 KIBICE (z szalikami, skandują:) Polska! Biało-czerwoni! /3x my nikomu się nie damy, wszystkie mecze wnet wygramy, łatwo skóry nie oddamy!
12
Scena 14 Ilość aktorów dowolna. Żołnierze maszerują za dowódcą i śpiewają, mijając Józefa i Maryję. DOWÓDCA Hej ho, hej ho, do woja by się szło! ŻOŁNIERZE Hej ho, hej ho, do woja by się szło! DOWÓDCA Kompania, stop! Spocznij! Rozejść się! (żołnierze rozchodzą się w różne strony) Scena 15 Józef i Maryja idą coraz wolniejszym krokiem, Maryja zatrzymuje się. MARYJA Jestem już zmęczona, mój Józefie drogi, ciężko jest na świecie, gdy człowiek ubogi… Gdzie ma się narodzić mój Syneczek mały? gdy swymi sprawami zajęty świat cały? Do Józefa i Maryi podchodzi Dziewczynka.
DZIEWCZYNKA Tylu ludzi prosiliście, w wielu domach byliście… Każdy myśli tylko o sobie… a mały Jezus narodzi się w żłobie! (wskazuje ręką na żłobek, po czym bierze Józefa i Maryję za rękę i razem schodzą ze sceny) Kolęda „Bóg się rodzi”
13
AKT DRUGI Na scenie w centralnym punkcie znajduje się żłobek z Jezusem, przy nim Maryja i Józef, wokół aniołowie. Na drugim końcu sceny śpią pasterze. Pozostali aktorzy, którzy wystąpili w pierwszym akcie, stoją z obu stron sceny. Scena 1 Kolęda: „Przybieżeli do Betlejem pasterze” ANIOŁ 1 Oto stajnia. Biedna, nędzna, uboga, lecz tutaj właśnie kończy się ta droga. MARYJA Moje Dziecię maleńkie, przytul się do mamy, Zaśnij, a my wszyscy kolędę zaśpiewamy. Kolęda: „Jakieś światło nad Betlejem się rozchodzi” Scena 2 Aniołowie przechodzą do pasterzy, budzą ich. PASTERZ 1 Czemu taka jasność? Co się tutaj dzieje?
PASTERZ 2 Noc, a wszędzie światło... Niebo promienieje. ANIOŁ 2 Gloria! Bóg się rodzi, Nad Betlejem gwiazda wchodzi.
14
ANIOŁ 3 Do stajenki się pospieszcie! Radość, miłość, Panu nieście! PASTERZ 3 Biegnijmy prędko, mili! PASTERZ 4 Już biegniemy! Już, w tej chwili! PASTERZE (razem) Pójdźmy do Betlejem! Scena 3 Kolęda „Mędrcy świata, monarchowie” Na scenę wchodzą Trzej Królowie, podchodzą do żłóbka. KRÓL 1 My, Trzej Mędrcy, od wschodu przybywamy, Panu małemu pokłon i dary oddamy. KRÓL 2 Witaj, Jezu, witaj, Królu! Tyś naszym zbawieniem. Przyjmij przeto szczere dary, składane z uwielbieniem. KRÓL 3 Mirrę, kadzidło i złoto oddajemy Tobie, Bądź pochwalony, Królu świata, Narodzony w żłobie! Składają dary Dzieciątku.
15
Scena 4 Kolęda „Cicha noc” ANIOŁOWIE Cicha noc, święta noc, zabiegani ludzie przyjdą, głosząc wieść o cudzie. Do stajenki podchodzą wszystkie osoby, które nie przyjęły Józefa i Maryi. Kolejno składają pokłon przy żłobku, ofiarując swoje przedmioty: książkę, nuty, lusterko itp. Kolęda: „Szła kolęda w noc grudniową” WSZYSCY Śpiewajmy kolędy, radości nastał czas, może jednak coś odmieni się w nas. Kolęda: „Jezusa narodzonego” WSZYSCY Wesołych Świąt! ---
16
17
Kinga Michalska
Happy trees 2. miejsce
19
Cast: SPRUCE 1 SPRUCE 2 SPRUCE 3 BIRCH WOODCUTTER 1 WOODCUTTER 2 CHILD 1 CHILD 2 --Scene 1 Wintertime. The forest of spruces and leaved trees (eg. birches) hums a song. THE CHOIR OF TREES We are happy, happy trees, We have needles, we have leaves. We give shelter and fresh air, Enjoy yourself while you are here. We are happy, happy trees, We wish you Christmas of your dreams. And now we slowly go to sleep, Don’t wake us up cause we sleep deep. Two Woodcutters approach slowly. WOODCUTTER 1 Hello trees, I heard you are here. Are you ready to go? SPRUCE 2 Where are we suppose to go? WOODCUTTER 2 Christmas is coming.
20
SPRUCE 3 That’s why we have a song for you. THE CHOIR OF TREES (sings) We are happy, happy trees, We wish you the Christmas of your dreams... WOODCUTTER 1 Stop, stop. You sing very well, but it’s time for you to come with us. BIRCH What for? WOODCUTTER 2 Not, you. We don’t need leaves on a Christmas tree. Or rather naked trees like you’re now. Just the spruces. SPRUCES We don’t want to go with you! We are very happy here! WOODCUTTER 1 But that’s your duty. You will be warm in peoples’ houses and they will decorate you with lights, glass baubles, sweets, toys. SPRUCE 1 I will be beautiful. WOODCUTTER 2 Yes, I’m sure you will. Come with us. SPRUCE 2 Don’t be silly. You will be beautiful but unhappy. And after Christmas they will throw you away... SPRUCE 1 No problem. After Christmas I will come back to you. SPRUCE 3 No. You will be dead. Rubbish. WOODCUTTER 1 Ok, stop this lovely chat. We don’t have time.
21
SPRUCE 3 We are not going with you! SPRUCE 2 Buy a plastic Christmas tree. SPRUCE 1 But maybe I would like to try on tinsel and toys and... WOODCUTTER 2 Ok, take this spruce. SPRUCES Don’t take her! Noooo! Woodcutters take Spruce 1 and leave the forest. Scene 2 Living room. Spruce 1 stands in the middle of the room. SPRUCE 1 Where am I? Where are my brothers and sisters? Children decorate the tree. CHILD 1 Put this one here! CHILD 2 Hang this one there! And the star! SPRUCE 1 Be careful! That’s my nose! Ouch! It’s so warm here. CHILD 1 Give me blue tinsel. SPRUCE 1 It tickles! Hahahaha. CHILD 2 Where are the lights?
22
SPRUCE 1 Children, the lights are rather heavy. And it is really warm here. Hello? Can you hear me? Children obviously don’t hear the tree. SPRUCE 1 Heeeelpppp! Help me! Help me! It tickles and it’s not funny anymore! The balcony door or a window slowly opens. Two other Spruces arrive. SPRUCE 2 You look so funny! SPRUCE 3 What a lovely star on your nose! SPRUCE 1 Take me from here, please. It is too warm! SPRUCE 2 Yes, we are here to save you. But children will cry when you aren’t here. SPRUCE 1 I want to be free, in the nature with you. SPRUCE 3 We have got a plastic tree with us. Take this off. Spruce 1 takes off tinsel, sweets, stars and other decorations. Spruces have a plastic Christmas tree with them. Children come in. SPRUCE 2 Quickly! They are coming! SPRUCE 3 We have to hide! Trees stand one behind the other and when Children move they also move. CHILD 1 It seems bigger.
23
CHILD 2 It looks lovely! They try to put the lights on Trees. CHILD 1 It is too big. Maybe dad can help us. CHILD 2 Dad, daaaad! CHILD 1 He’s in a garage. Let’s go! SPRUCE 2 It was close. Trees decorate a plastic tree. They open the window / balcony door and run away. Scene 3 Forest. OTHER TREES Welcome back! We are glad you are here in the forest! How was it in the house? SPRUCE 1 I wore lovely tinsel and a star and candies but it was too heavy! BIRCH Was it warm? SPRUCE 1 Too warm. It is much better under the snow. Trees start asking questions. The audience can’t hear what they say. TREES What....? How...? When...? SPRUCE 2 Please, stop. Our sister is very tired.
24
Spruce 1 falls asleep. THE CHOIR OF TREES (quietly) We are happy, happy trees, We have needles, we have leaves. We give shelter and fresh air, Enjoy yourself while you are here. We are happy, happy trees. We wish you Christmas of your dreams. And now we slowly go to sleep. Don’t wake us up cause we sleep deep. CHILDREN Cause trees should stay where they belong, With their family, they sing their song. You shouldn’t keep the tree at home, Where it is sad and feels alone. Snow starts falling. ---
25
Jacek Nowak
Poszukiwacze zaginionej paczki 3. miejsce
27
Obsada: ŚWIĘTY MIKOŁAJ RENIFER ZAJĄCZEK ADAŚ AGATKA AREK MARCIN WILK --AKT PIERWSZY Scena 1 Środek zimowej nocy. Leśna droga zasypana śniegiem. Z jednej strony dwie choinki, których gałązki uginają się pod ciężarem białego puchu. Głośne powiewy mroźnego wiatru ustępują miejsca natężającemu się dźwiękowi dzwonków przytwierdzonych do sań Świętego Mikołaja. Na scenie pojawia się Renifer wraz z ciągniętymi przez siebie saniami. W saniach siedzi Mikołaj. Tuż za Mikołajem znajduje się wielki worek z prezentami. MIKOŁAJ Szybciej, szybciej Reniferze! Jeszcze szybciej! Co za zwierzę! RENIFER Ja się zwijam jak w ukropie, a trzy inne na urlopie. MIKOŁAJ Pędź mój drogi bez wytchnienia, nie wybaczą nam spóźnienia! RENIFER Pędzę, pędzę, już nie mogę, czuję, jak mnie kłuje w nogę!
28
MIKOŁAJ Gnaj przez zaspy, gnaj przez śniegi, do Agatki, co ma piegi. Gnaj przez śniegi, gnaj co sił, bym w miasteczku na czas był. RENIFER Jeden kroczek, drugi, trzeci, nie możemy zawieść dzieci. Scena 2 Sanie znikają ze sceny. W ostatniej chwili z worka wypada jedna paczka, czego nie zauważa Mikołaj. Po chwili na scenie pojawia się Zajączek. ZAJĄCZEK Jestem sobie leśny Zając, i do drogi mknę, kicając. Ale cóż tutaj tak stromo? Nie wygląda to znajomo! Jeszcze bliżej tam przykicam, obejrzę w świetle księżyca. Zając odgarnia łapkami delikatną warstwę śniegu z tajemniczego przedmiotu i w tym samym momencie z przerażeniem dostrzega oddalające się sanie Świętego Mikołaja. Woła: Mikołaju, proszę, stań! Prezent wypadł z twoich sań! Zawróć, proszę, Renifera, niechaj zgubę tę zabiera! Ech, Mikołaj mnie nie słyszy, me wołanie jak dźwięk ciszy. Czy nie wróci już w tę stronę? Dziecko będzie zawiedzione...
29
AKT DRUGI Scena 1 Dziecięcy pokój z dużym kominkiem. W łóżeczkach śpi czworo dzieci. Z kominka wychodzi zasapany Mikołaj z workiem na plecach. Worek kładzie obok siebie i łapie się za brzuch. MIKOŁAJ Muszę zacząć dbać o linię, prawie utknąłem w kominie. Chwyta worek z prezentami. Czas sięgnąć po wór pojemny, obowiązek to przyjemny. Wyciąga prezenty. Jeden prezent, drugi, trzeci, ale tu jest czworo dzieci! Krzyczy: Gdzie się podział prezent czwarty? Hola, hola, to nie żarty! Krzyk Mikołaja budzi Adasia, najstarszego z rodzeństwa. ADAŚ Kto tu krzyczy, kto tu woła? Głośno jak na przerwach w szkołach! MIKOŁAJ Tu gość z dalekiej Laponii, co od krzyku raczej stroni. Lecz nie mogę siedzieć cicho, skoro prezent wzięło licho! ADAŚ Ale heca, to sam Święty, taki, co gubi prezenty.
30
MIKOŁAJ Nie śmiej się człowieku młody, lepiej nabierz w usta wody! Wielka zaprawdę to strata, doprowadzi do łez brata! Smutna będzie jego mina, zgubiłem paczkę Marcina! ADAŚ Oj, to bardzo zła nowina, wracaj po paczkę Marcina! MIKOŁAJ Nie mam już ostrego wzroku, nic prawie nie widzę w mroku. ADAŚ Jesteś stary, wzrok nieostry, weź okulary mej siostry. MIKOŁAJ Chyba żarty sobie stroisz, powiedz, rózgi się nie boisz? Mi tu potrzeba pomocy, dobrych oczu, zwłaszcza w nocy. Budź Agatkę i Areczka, czeka nas nocna wycieczka! ADAŚ Ale super! Zawsze chciałem przejechać się z Mikołajem! Scena 2 Adaś podchodzi do łóżeczek zajmowanych przez Agatkę i Arka. Budzi siostrę i brata. ADAŚ Hej, wstawajcie, super sprawa, Czeka nas niezła wyprawa.
31
Ten oto Mikołaj Święty dostarcza dzieciom prezenty. Lecz miał pecha biedaczysko, gdy do celu było blisko. Otóż wypadł z wora jego prezent dla brata naszego. Musimy więc podjąć próbę, odnaleźć tę ważną zgubę! MIKOŁAJ Do stracenia nie ma czasu, jedziemy szukać do lasu. Raz, dwa wkładać ciepłe buty, świat na zewnątrz lodem skuty. Kurtki, czapki i szaliczki, i grubaśne rękawiczki. Dzieci w pośpiechu zakładają na piżamy poszczególne części garderoby. Mikołaj ze zniecierpliwienia zaczyna przebierać nogami. AGATKA Ależ będzie to przygoda, Ruszajmy, bo czasu szkoda. AREK Wszyscy zwarci i gotowi? Znajdźmy paczkę Marcinowi! AKT TRZECI Scena 1 Ponownie leśna droga. Tym razem sanie podążają w przeciwnym kierunku, niż miało to miejsce w Akcie Pierwszym. Na saniach Mikołaj i troje dzieci. Renifer ciężko sapie. MIKOŁAJ Szybciej, szybciej Reniferze! Jeszcze szybciej! Co za zwierzę!
32
RENIFER Gdy nadejdzie kres tej nocy, pójdę spać, by nabrać mocy. MIKOŁAJ Dobrze, dobrze Reniferze, sam sobie chętnie poleżę. Ale teraz, prawda Arek? Musimy znaleźć podarek. AREK Prawda Święty Mikołaju, jesteśmy na lasu skraju! MIKOŁAJ Zatem wytężcie swe oczy, nie wolno nam go przeoczyć. ADAŚ Patrzymy w każdym kierunku, nie miniemy podarunku. AGATKA Cicho, bo tam w głębi lasu, coś robi sporo hałasu. Tam, tam właśnie za drzewami, kłótnia między zwierzakami. Wóz ciągnięty przez Renifera zatrzymuje się. Wszyscy nasłuchują. Scena 2 Między choinkami. Wilk trzyma w łapach pakunek. Obok niego Zajączek aż trzęsie się ze zdenerwowania. ZAJĄCZEK Odłóż paczkę nikczemniku! Czy tam „Wilk” na bileciku? „Dla Marcinka” tu widnieje, chyba nie chcesz być złodziejem!
33
WILK Chciałbyś uszaty kolego, ale nie doczekasz tego! ZAJĄCZEK Nawet nie znasz zawartości, doprowadzasz mnie do złości! Scena 3 Do choinek zbliżają się sanie Świętego Mikołaja. W pierwszej chwili Wilk i Zajączek zastygają w bezruchu. Adaś wychodzi z sań. ADAŚ Proszę, co się tutaj dzieje? Mówcie, leśni przyjaciele. WILK Nic takiego, nic takiego, robi problemy z niczego. Nieudolnie stara się ukryć prezent, by chłopiec nie mógł go zauważyć. ZAJĄCZEK Ten tu oto zbój z watahy ubaw ma po same pachy. Ten tu oto zbój zębaty trafić powinien za kraty! Zabrał paczkę ten tu drań, co wypadła z tamtych sań! Wskazuje łapką na sanie Świętego Mikołaja. Ja znalazłem jako pierwszy, lecz nie jestem najsilniejszy. I podnieść jej nie zdołałem, toteż cierpliwie czekałem. Tylko zamiast Mikołaja przybyła tu wilków zgraja. I ten tu o wielkiej paszczy prezent ów sobie przywłaszczył!
34
ADAŚ Oj, nieładnie Wilku zły, któremu aż błyszczą kły! Zabrać chcesz, co nie jest twoje? Przemyśl zachowanie swoje. Z sań wychodzą Święty Mikołaj, Agatka i Arek. Wszyscy – łącznie z Adasiem i Zajączkiem – otaczają Wilka. MIKOŁAJ Tak, poznaję, to ta paczka, która była dla chłopaczka. Chcesz ty niedobry kudłaczu być powodem dziecka płaczu? Cudzej rzeczy przywłaszczanie? Przemyśl swoje zachowanie! Powód to do wstydu wielki. Na co tobie bierki, żelki, i dwa puchate misiaczki? Bo to jest zawartość paczki! Zrezygnowany Wilk wystawia paczkę przed siebie i przekazuje Świętemu Mikołajowi. MIKOŁAJ (z uczuciem ulgi) No i sprawa rozwiązana, paczkę dostarczę do rana. Kiedy Marcin wstanie z łóżka, czekała będzie paczuszka. (zwracając się do Wilka) Zdaj sobie zły Wilku sprawę, że masz szansę na poprawę. Zrozumieć musisz zasadę, którą dam ci jako radę. Kiedy znajdziesz jakąś zgubę, powinieneś podjąć próbę oddać ją do właściciela, może zyskasz przyjaciela.
35
Nie zaś, powiem ci to jasno, uczynić z niej swoją własność! WILK Już rozumiem, to był błąd, pędźmy do miasteczka stąd. Fajna będzie to wycieczka, a finałem szczęście dziecka. Renifer zawraca na scenie. Pozostali ustawiają się przodem do widowni. WSZYSCY RAZEM I wy też, damy wam radę, zapamiętajcie zasadę: Oddać trzeba, co znajdziecie, bohaterami będziecie! ---
36
37
Mirosław Laszczak
Skąd się biorą białe święta 4. miejsce
39
Obsada: BABCIA KACPER ŚNIEŻYNKA STRAŻNIK KANCLERZ KRÓLOWA --AKT PIERWSZY Wnętrze pokoju w typowym bloku. W rogu stoi na wpół ubrana choinka. Scena 1 Ośmioletni Kacper razem z babcią stroją choinkę. BABCIA (patrząc przez okno) Kolejne święta bez śniegu. Znowu nie wyjdziesz na sanki. Nawet bałwana nie będzie z czego ulepić. KACPER Najgorzej, że święty Mikołaj nie przyjedzie. No bo jak renifery mają ciągnąć sanie? Po asfalcie? Ty babciu zaradzisz. Jak zawsze. Pamiętasz, jak ogrodowemu krasnalowi zrobiłaś przed zimą sweter na drutach. BABCIA Ze śniegiem nie jest tak łatwo. KACPER A gdyby każdy kupił jakąś megadużą choinkę, mógłby wyprodukować śnieg. Choć tyle, żeby Mikołaj przyjechał. BABCIA (z uśmiechem, jakby zdając sobie sprawę z absurdu pomysłów wnuka) Już prościej wybrać się do Krainy Śniegu i poprosić Królową o śnieg.
40
KACPER A gdzie to? BABCIA Sama dobrze nie wiem. Kiedyś mówili, że wystarczy otworzyć książkę z baśniami o Królowej Śniegu albo o Czterech Porach Roku i wejść do jednej z tych baśni. KACPER Dałbym radę. BABCIA (śmiejąc się) O, na pewno. Po tym, jak się zgubiłeś w naszym osiedlowym sklepie, bałabym się, że trafisz nie do tej krainy co trzeba. Babcia wychodzi z pokoju. KACPER Pochylony nad Księgą Bajek mówi sam do siebie. Znalazłem bajkę, tylko jak tam wejść. Może zanucę kolędę. Cicho śpiewa kolędę i znika między kartkami baśni. AKT DRUGI Kacper znajduje się w Krainie Śniegu. Z nieba sypią się płatki. Jedna ze śnieżynek potrafi mówić. Błękitne pomieszczenie bez żadnych sprzętów. W tle widać zamknięte drzwi. Scena 1 W pomieszczeniu znajdują się tylko Kacper i Śnieżynka. ŚNIEŻYNKA Co tu robisz? KACPER Przyszedłem po śnieg na święta. Którędy mam iść? ŚNIEŻYNKA Jeżeli jesteś wystarczająco mądry, sam zobaczysz drogę.
41
ŚNIEŻYNKA (z ironią) Zatem rozwiąż moją zagadkę. Tylko proszę, nie chuchaj tak; zaraz się roztopię. KACPER A ta zagadka? ŚNIEŻYNKA Widzisz lodową bramę? (wyciąga rękę wskazując na lodową bramę) Wymyśl sposób, żeby przez nią przejść. KACPER Skruszę lód rozpalając ognisko. ŚNIEŻYNKA Jeszcze nie słyszano, żeby lód się palił. A drwa na opał tu nie ma. KACPER No to się nie da. Tupie ze złości nogą. ŚNIEŻYNKA (po krótkim zastanowieniu) No dobrze, dam ci wskazówkę. Powiedz, co może stopić najzimniejszy i najtwardszy nawet lód. KACPER Chyba grzejniki u nas w bloku, albo … sam już nie wiem. ŚNIEŻYNKA Z drwiną w głosie. Zachowujesz się jak dziewczynka z zapałkami. Pomyśl trochę. I nie mów, że scyzorykiem wydłubiesz przejście w lodowej bramie. KACPER Babcia zawsze mówi, że najgorętsze jest ludzkie serce. ŚNIEŻYNKA No to próbuj.
42
KACPER Pomyślę sobie, jak bardzo kocham mamę, tatę, babcię z dziadkiem, nawet moją siostrę. Zamyka na chwilę oczy i widać, że myśli. ŚNIEŻYNKA No wreszcie coś skutecznego. Brama lodowa otwiera się. Słychać dźwięki pastorałki śpiewanej przez chór. AKT TRZECI W komnacie u królowej śniegu. Wkoło wiszą lodowe sople. Leżą zwały śniegu i spadają śnieżne płatki. Scena 1 Kacper rozgląda się po komnacie. Pod ścianą stoi biurko, na nim mnóstwo papierów. Zamyśleni przechadzają się Strażnik i Kanclerz Królowej Śniegu. STRAŻNIK (zaspanym głosem) Nareszcie tu dotarłeś. Myśleliśmy, że nikt nie rozwiąże zagadki Śnieżynki. KANCLERZ Właściwie spadłeś nam z nieba, czy skądś tam. Musisz nam pomóc. KACPER Ja? Przecież potrzebuję waszej pomocy. KANCLERZ A czegóż chcesz? KACPER Idą święta, a my nie mamy śniegu. Kiedyś było biało, teraz wszystko szare i brzydkie. KANCLERZ Za to my śniegu mamy aż zanadto. Nie mamy co z nim robić. Magazyny są pełne. Zalega nawet w komnatach królewskiego pałacu. Niedługo zginiemy pod jego zwałami. KACPER A my go tak bardzo potrzebujemy.
43
STRAŻNIK (przedrzeźniając) Potrzebujemy, potrzebujemy… A nic nie robicie. Jakieś dziecko przysłali. Co ty umiesz? Chyba rzeczywiście wolicie długą jesień. KANCLERZ O, idzie Królowa. Scena 2 Wchodzi Królowa Śniegu. Wszyscy się kłaniają. Znów rozlegają się ciche dźwięki kolęd. KRÓLOWA (z wyrzutem w głosie) Wciąż sypie i sypie. Jeśli szybko czegoś nie wymyślicie, zginiemy pod śniegiem. KACPER O, już wiem! Naładuję śniegu do worków i będę wynosił. STRAŻNIK Nie wytrzymam. Bohater bez siódmej klepki. KRÓLOWA Trzeba odkryć przyczynę, dlaczego śnieg nie pada. Tu potrzeba bardziej systematycznej pracy. Pomoże ci strażnik. Królowa wychodzi. Scena 3 W pomieszczeniu pozostają Strażnik, Kacper i Kanclerz. STRAŻNIK Jak jakaś robota się kroi, od razu mnie wzywają. Gdzie tu sprawiedliwość? KACPER (podnosząc papiery i zdmuchując z nich kurz) Wygląda na to, że dawno nikt tutaj nie siedział.
44
KANCLERZ Przy tym biurku pracował stary Mag, ale zrezygnował z pracy. Zimno, wilgoć – wszystko mu szkodziło. W końcu wyjechał na kurację na Wyspę Wielkanocną. STRAŻNIK Też bym wyjechał. KACPER (zaglądając pod biurko) A co to? Spod biurka wyciąga zakurzoną szklaną kulę. KANCLERZ Kula Magika. Od dawna nieużywana. Nasz mądry Mag niedowidział, więc kula nie była mu potrzebna. Zresztą na co komu kula. KACPER Żeby dowiedzieć się, jaka będzie przyszłość. KANCLERZ Z tego co wiem, ta pokazuje stan obecny i przeszłość. KACPER Rzeczywiście dziwna kula. Przeszłość przecież jest znana. STRAŻNIK Dawno mówiłem, żeby ją wyrzucić. KACPER (pocierając kulę) Patrzcie, coś jednak widać. Kanclerz i Strażnik nachylają się nad kulą. Scena 4 Ponownie wchodzi Królowa. KRÓLOWA I co, znacie już przyczynę naszych śnieżnych problemów?
45
KACPER Chyba tak. KANCLERZ Wierzyć się nie chce. STRAŻNIK (patrząc raz na kulę, raz na Kacpra) A kogóż to tutaj widzimy? Taaak się spędza święta? KACPER Nnnie bardzo rozumiem. STRAŻNIK (oskarżycielskim tonem) Chcesz mieć białe i radosne święta, a przez pół dnia wylegujesz się w łóżku, a drugie pół – patrzysz w komputer? Na co ci święta? KANCLERZ Popatrz Królowo. W święta ludzie zamiast cieszyć się rodziną, zamiast śpiewać kolędy i dzielić się miłością, stoją w kolejkach i tylko marudzą. KRÓLOWA No i…? KANCLERZ Mieszkańcy Ziemi muszą się zmienić. KACPER Wracam. Mam pomysł. KRÓLOWA Klaszcze w dłonie, pałac znika.
46
AKT CZWARTY Pokój babci. Ten sam, co na początku. Scena 1 Kacper budzi się nad bajką, która posłużyła mu za przejście do Krainy Śniegu. Babcia ubiera choinkę. BABCIA Długo spałeś. KACPER Mam prośbę. Niech Babcia zaprosi na Wigilię tę naszą sąsiadkę, co wiecznie jest sama i mówi, że nie lubi świąt. BABCIA Też o tym pomyślałam. KACPER Mama chciała wyjechać na święta w góry. Poproszę ją, żebyśmy zostali. I do ciebie będę miał blisko i z dziadkiem zagram w warcaby. Powiem też w szkole, żeby każdy, kto chce mieć białe święta, niech wyświadczy jakiś dobry uczynek. BABCIA To ma sens. Chciałam iść teraz na zakupy. No, po mąkę i jaja na kolejny placek. Ale lepiej wstąpię jeszcze do pana Zenona. On też sam, dzieci wyjechały. Jego też zaproszę. KACPER Babciu popatrz. Wyciąga rękę, za oknem widać pojedyncze płatki śniegu. BABCIA Niewiarygodne. Śnieg zaczyna padać. To naprawdę mogą być prawdziwe święta. Radosne i białe. Rozlegają się dźwięki kolędy, te same, które słychać było w Krainie Śniegu. ---
47
Joanna Gęborys
Yuletide 5. miejsce
49
Cast: NARRATOR CONAN (AN OLD SCOTTISCH PIPER) NESSI (A MONSTER) 3 WITCHES 3 ELVES EWAN (A GRANDSON) --ACT ONE NARRATOR In a Scottish village of Glenridding lived an old man called Conan. One day, when the snow covered the village, he was sitting in his hut sobbing. CONAN Christmas is coming. My beloved grandson will visit me, but I’m too poor to buy him a present. What should I do? What should I do? Suddenly a magic monster appears. NESSI Don’t worry Sir! CONAN Oh dear! Who are you? NESSI Don’t you recognize me? I’m a monster. The Loch Ness Monster. (It can be said in a “James Bond’s style”) Friends call me NESSI. CONAN Oh, am I dreaming? (He does a double take) Can you really help me? NESSI Sure! Look at you. You’re a traditional Scottish piper. Make your grandson the most beautiful bagpipes anyone has ever seen.
50
CONAN Great idea! I must go to the forest and find some wood. Thank you, Messi. NESSI I’m Nessi! Go, don’t waste your time. Nessi disappears. ACT TWO NARRATOR The old man is in the forest looking for a piece of wood. It’s getting dark, the wind is blowing. In the background the animals’ noises can be heard. CONAN Oh dear! It’s cold and windy. It’s getting dark. What should I do? What should I do? I’m scared. Oh Nessi, it’s your fault! NARRATOR Suddenly, he sees a hut and the light, he approaches the hut and knocks on the door. CONAN Hello! Is anyone there? Hmm, it’s strange. He knocks again and an old witch appears in the doorway. WITCH 1 Who are you? CONAN I’m an old piper. WITCH 1 What are you doing in such a terrible weather in the forest, wearing a kilt? CONAN I’m looking for a piece of wood to make a Christmas present for my grandson. May I come in? WITCH 1 Hm! It’s getting dark and it begins to snow. Come in, sit at the fireplace but don’t touch anything.
51
In the room there are two more old witches who are knitting red caps. The piper lies down at the fireplace and pretends to fall sleep, but in fact he watches the witches. WITCH 2 He’s sleeping. Let’s go. NARRATOR The witches open an old trunk standing in the corner of the hut, take out a red cap and put it on. WITCH 1, 2, 3 Yuletide! They spin around and disappear. The piper opens his eyes. CONAN Interesting! I must try this too! (He puts on the cap.) Yuletide! He spins around, falls down on the floor and doesn’t move. ACT THREE NARRATOR Suddenly 3 little elves come in. They sing to the tune of “The Jingle Bells”. ELVES 1, 2, 3 We are elves, Three great elves, funny, brave and helpful. We work for Santa, We drink Fanta… The piper rises his head and asks. CONAN Not Cola?
52
The three elves scream and hug each other. ELF 1 Oh, dear! ELF 2 Who are you? ELF 3 A monster in a skirt! NARRATOR They are so scared that they don’t want to listen to the poor piper. They put the red cap on his face, and hide him behind the figure of a snowman. But listen, someone is coming… The witches appear on the stage, one of them holds an old telephone receiver. WITCH 1 Oh, here you are children! WITCH 2 Santa Clause called. WITCH 3 In the village, there is a man who doesn’t have the present for his grandson. NARRATOR The elves point at the man behind the snowman. WITCH 1 Not a snowman, a man. They go and release the piper. WITCH 2 You should be in the hut, waiting for us. CONAN Can you help me? The elves go behind the bush and bring the piece of wood.
53
ELVES Take it. Make the best bagpipes you can. By the way, sorry for the attack. WITCH 3 Here is your red cap. Put it on. CONAN Thank you. Yuletide! The witches and the elves disappear and Conan finds himself in his hut. ACT FOUR Conan sits in the chair with the bagpipes, his grandson enters. EWAN Hi, granddad! I’m so happy to see you. CONAN Hello, my beloved grandson. Here’s the present for you. EWAN Oh, thank you. They hug; the witches and the elves appear on the stage. Nessi stands in front of them with the bottle of Cola in his hand and says. NESSI Feel the magic of Christmas! (He winks.) ALL Yuletide! ---
54
55
Izabela Michta
Przedświąteczny bal
57
Obsada: NARRATOR 1
OLA
NARRATOR 2
ADAŚ
NARRATOR 3
IGA
NARRATOR 4
ULA
NARRATOR 5
RADEK
NARRATOR 6
KASIA
ADA
MATEUSZ
MAMA ADY
JADZIA
WYCHOWAWCZYNI
---
NARRATOR 1 Przyszła zima. Dni są krótkie, lecą w dół płatki bielutkie, mróz na rzece wodę ścina, śniegu gruba jest pierzyna… Termoforek grzeje nogi, bo na zewnątrz ziąb jest srogi, a z piecyka ogień bucha. NARRATOR 2 Nie zapomnij wziąć kożucha, kiedy idziesz na saneczki lub lepisz śnieżne kuleczki. NARRATOR 3 Pomóż babci, gdy się boi, że na lodzie nie ustoi, i pod rękę złap ją pewnie – wyściska cię za to rzewnie!
58
NARRATOR 2 Zdradzę także wam w sekrecie, chociaż może już to wiecie, na ulicę nie wbiegamy, na słupy się nie wspinamy i po rzece nie chodzimy. Takie są uroki zimy, że choć bardzo lód nas kusi, każdy rozważny być musi. NARRATOR 3 Ale dość już marudzenia! Mam wam coś do powiedzenia. Gdy za oknem księżyc świeci, zwykle w domach są już dzieci. NARRATOR 4 Zimą szybko noc zapada, więc w pokoju siedzi Ada. Macha nogą i marudzi, bo okropnie się dziś nudzi. ADA Mogę wyjść przed dom, mamusiu? MAMA ADY Nie pozwalam ci, Adusiu. Zimno, ciemno, wicher wieje… Śnieżyca właśnie szaleje! NARRATOR 4 Ada była zrozpaczona. ADA Taka jestem dziś znudzona… MAMA ADY Córciu, święta się zbliżają! Dzieci już odpoczywają.
59
ADA Ale ja bym coś zrobiła… NARRATOR 5 Ada była bardzo miła, zawsze chętna do pomocy. MAMA ADY Wyjmij z szafy ciepły kocyk, wybierz książkę, poczytamy. NARRATOR 4 Nie ma jak w ramionach mamy! NARRATOR 5 I już mama bajkę czyta. Jest w niej Kacper i Edyta, którzy chorym pomagają, gdy ich w domach odwiedzają. Pieką wspólnie smakołyki oraz tańczą w takt muzyki. Wszyscy przez to są szczęśliwsi, lepsi, milsi i życzliwsi. NARRATOR 6 Chociaż książka była krótka, mama bardzo jest cichutka. Nagle jednak spoważniała, i tak Adzie powiedziała: MAMA ADY Obok szkoły, całkiem blisko, tam, gdzie kończy się boisko, stoi Dom – w nim, w wielkim trudzie, żyją sobie starsi ludzie. ADA Nasza pani nam mówiła, że ich kiedyś odwiedziła.
60
Wszyscy byli tam samotni, przez to chorzy i markotni… NARRATOR 6 Mama w ręce aż klasnęła. MAMA ADY A co, gdybyś kartkę wzięła, kredki, farbki i pędzelek? Wnet laurek zrobisz wiele. Starszym ludziom uśmiech wróci, nikt się już nie będzie smucić. ADA Świetny pomysł! NARRATOR 6 Rzekła Ada. ADA Lecz sam prezent się nie nada… MAMA ADY Powiem twej wychowawczyni, wielka z niej cudotwórczyni. Klasę niech zmobilizuje, coś pięknego przygotuje. ADA Ach! Dziękuję! NARRATOR 1 Ada woła. Jest wzruszona i wesoła. Dziś szybciutko zęby myje, w łóżku kryje się po szyję i zasypia w jednej chwili. Oby jutro wszyscy byli!
61
NARRATOR 2 Rankiem pani z mamą Ady rozpoczęły swe obrady. Gdy już wszystko ustaliły, tak do dzieci się zwróciły: MAMA ADY Moi drodzy! Zaraz święta! Każda mama jest zajęta – z porządkami już się zmaga, każdy tata jej pomaga. Dzieci ciastka podkradają i choinkę ubierają. A babunie marynują, pieką, smażą i gotują. WYCHOWAWCZYNI Najważniejsza jest rodzina – dobroć dziadka, dłoń babcina, miłość mamy, mądrość taty – gdy to masz, jesteś bogaty. Lecz są ludzie między nami, którzy żyją całkiem sami. Już nikt o nich nie pamięta, i na co dzień, i od święta. Może byśmy to zmienili i ich właśnie odwiedzili? NARRATOR 3 Tak! Tak! – krzyczą wszystkie dzieci. Pani łezka z oka leci. Stoi dumna, uśmiechnięta – widać, jaka jest przejęta. WYCHOWAWCZYNI Obok szkoły domek stoi, w nim dwadzieścia jest pokoi. Starsi ludzie tam mieszkają, którzy rodzin już nie mają.
62
NARRATOR 4 I uśmiech dzieciom posłała. Ada dziarsko powiedziała: ADA Koleżanko i kolego! Zróbmy dla nich coś miłego! NARRATOR 5 Wnet zawrzało w całej klasie. OLA Michał gra na kontrabasie! ADAŚ Ania dobre ciastka piecze! IGA Ja wyklejam piękne mlecze! ULA Ja coś zrobię z plasteliny! RADEK Ja wyplotę kosz z wikliny! KASIA Zrobię kotka! MATEUSZ A ja słonia! JADZIA A ja narysuję konia! NARRATOR 4 I takim właśnie sposobem przez przypadek, mimochodem każdy dostał swe zadanie – lecz co pani powie na nie?
63
WYCHOWAWCZYNI Drogie dzieci! To wspaniale! Jestem rada niebywale! Jednak poza prezentami, które wykonacie sami, przygotujmy piękny bal! Stwórzmy dekorację sal, i do wspaniałej muzyki róbmy koła i wężyki ze wszystkimi seniorami. Niech też cieszą się świętami! NARRATOR 5 Wszystkie dzieci biją brawo, pani listę sprawdza żwawo, mama Ady też się cieszy, gdy do swego domu śpieszy. Ada z dumy cała puchnie – jeszcze chwila i wybuchnie. Wszyscy w klasie się radują – jutro bal zorganizują… NARRATOR 6 Gdy do domu każdy wrócił, plecak tylko w kącik rzucił i do pracy siadł z ochotą. Radek z Olkiem kosze plotą, Mateusz słonia maluje, Jadzi koń już galopuje, Ula lepi, Iga klei, Tomek tworzy czarodziei, Ada także ma prezenty – każdy bardzo jest zajęty. NARRATOR 1 Następnego dnia pod szkołą wszystkim bardzo jest wesoło.
64
Zamiast iść do swojej klasy dzieci dziś zbaczają z trasy i ze swą wychowawczynią dobre rzeczy wnet uczynią. NARRATOR 2 Już pukają do drzwi Domu, wnoszą dary po kryjomu. Dziwią bardzo się seniorzy, bo są biedni oraz chorzy, a ich dzieci odwiedzają i do sal z piskiem wbiegają. NARRATOR 3 Pani wydaje polecenia: WYCHOWAWCZYNI Tu jest kwiat do postawienia, tam zawieście te balony, tutaj ten łańcuch zielony… NARRATOR 3 Dzieci w mig się uwijają, pięknie sale przystrajają, zapraszają do zabawy. NARRATOR 4 Każdy senior jest ciekawy, co tu się właściwie dzieje? Lecz pani tylko się śmieje, puszcza z płyty piękne walce i się tłoczno robi w salce. NARRATOR 5 Suną zatem pierwsze pary: tańczy z Adą pan Hilary, pan Antoni z Jadzią pląsa i podkręca sobie wąsa. Adaś złapał panią Basię – jest najwyższy w całej klasie,
65
więc bez trudu ją obraca. Jaś w zabawie się zatraca, za to Kasia, Wit i Olek z seniorami tańczą w kole. NARRATOR 6 Słychać śmiechy oraz brawa, gtak miła to zabawa. Wszyscy tańczą, nikt nie stoi, bo nikt pląsać się nie boi. Pani Gienia łapie Henia, lecz czy jest coś do zjedzenia? NARRATOR 1 Oczywiście! Wszak Aneczka pyszne upiekła ciasteczka! wszyscy wkoło się częstują, ciastka każdemu smakują. NARRATOR 2 Teraz czas jest na prezenty. Każdy senior jest przejęty, i drżącym głosem szepcze: SENIOR Dziękuję… NARRATOR 3 Są laurki, są koniki, kosze, kotki, smakołyki. Michał gra na instrumencie, by uświetnić to przyjęcie. NARRATOR 4 Wszyscy mówią dziś o cudzie: dzieci, pani, starsi ludzie. Jeden bal im świat odmienił, święta w piękny czas zamienił.
66
NARRATOR 5 Choć zabawa już skończona, pani bardzo jest wzruszona. Seniorzy uczniów żegnają I ponownie zapraszają, Jednak dzieci dobrze wiedzą, ze ich kiedyś znów odwiedzą. NARRATOR 6 Czasem wiele nie potrzeba, by uchylić komuś nieba. Bombki, dzwonki i choinka, ciepło bijące z kominka, bliski człowiek, słowo miłe – każdy wtedy znajdzie siłę. WSZYSCY Święta to magiczny czas. Niech radują wszystkich nas! ---
67
68
Katarzyna Radomska
Kosmiczny prezent
69
Obsada: NARRATOR ŚWIĘTY MIKOŁAJ RENIFER RUDOLF 1 RENIFER RUDOLF 2 RENIFER RUDOLF 3 RENIFER RUDOLF 4 UFOLUDEK O IMIENIU UFEK --AKT PIERWSZY Scena 1 Laponia. Mroźna noc przed Wigilią Bożego Narodzenia. Święty Mikołaj pakuje prezenty do sań, zaprzężonych w cztery renifery. Spieszy się, bo jest już późno. NARRATOR Jak co roku o tej porze, kiedy zimno jest na dworze, kiedy każdy przemarznięty, on szykuje wam prezenty. I gotuje się do drogi, by zawitać w wasze progi. ŚWIĘTY MIKOŁAJ (zwracając się do reniferów i jednocześnie pakując prezenty do sań) Kochani, czeka nas dużo pracy. Przed nami długa podróż. Dzieci nie mogą doczekać się upominków. RENIFER RUDOLF 1 (stojący w pierwszym rzędzie zaprzęgu) Uroczyście oświadczam, że zaprzęg Świętego Mikołaja jest gotowy do drogi. Rudolfy najedzone, napojone. W ilości sztuk czterech czekają na sygnał. (mówi, stukając uroczyście kopytkiem) ŚWIĘTY MIKOŁAJ Wspaniale! Wszystko gotowe. (mówi, wrzucając ostatni prezent do sań). Zatem – w drogę! (mówi, wsiadając do sań i chwytając za lejce)
70
RENIFER RUDOLF 1 Panowie, odpalamy kopytka! Renifery zaczynają stukać kopytkami. Gotowi, do startu, start! Zaprzęg rusza i zjeżdża ze sceny. NARRATOR Polecieli hen wysoko, gdzie nie sięga ludzkie oko. Gdzie im przyjdzie wylądować, jakich przygód zasmakować? Co ich oczom się ukaże? Zaraz wszystko się okaże. AKT DRUGI Scena 1 Planeta Rym-Cym-Cym. Pustka. Jedyny mieszkaniec, ufoludek Ufek, siedzi samotnie na ziemi. Jest smutny. Nie wiemy, ile ma lat, może 5, może 6. Wygląda jak „typowy ufoludek” – jest zielony i ma czółki na głowie. Scena zaczyna się z chwilą, gdy zaprzęg ląduje na planecie Rym-Cym-Cym. Zaprzęg wjeżdża gwałtownie na scenę. Ufek podskakuje z radości. NARRATOR Dziwnym trafem tu trafili, pewnie drogę pomylili. To planeta Rym-Cym-Cym, tutaj rym wiedzie prym. Na planecie mieszka ktoś, kto cały czas rymuje. Ufek – mały ufoludek – co narzeka wciąż na nudę. Nie posiada się z radości, bo się dziś doczekał gości. UFEK (podbiegając do Świętego Mikołaja) Witaj Święty Mikołaju, bądź dziś gościem w moim kraju. Wszak samotność mi doskwiera, potrzebuję przyjaciela. Zostań ze mną tu na zawsze, z przyjacielem zawsze raźniej. ŚWIĘTY MIKOŁAJ (chwytając Ufka za ręce) Bardzo się cieszę dogi Ufku, że trafiłem na twoją planetę. Choć wciąż nie znajduję odpowiedzi, jakim cudem to się stało. RENIFER RUDOLF 1 Mam pewną teorię na ten temat. Otóż, aby uniknąć zderzenia z boćkiem długonosem, byliśmy zmuszeni dodać mocy i skierować zaprzęg ostro ku górze. Okazuje się, że dodaliśmy odrobinę mocy więcej, niż zazwyczaj.
71
ŚWIĘTY MIKOŁAJ Moje kochane renifery, widać, że zjedliście porządną kolację, skoro nie brak wam sił. WSZYSTKIE RENIFERY (chórem) Zawsze do usług! ŚWIĘTY MIKOŁAJ Drogi Ufku. Niestety, taka dola Mikołaja, że nigdzie nie zagrzeje dłużej miejsca. Nie mogę tu zostać na zawsze. Co gorsza, za chwilę muszę się zbierać z powrotem. RENIFER RUDOLF 1 Tym bardziej, że nie znamy drogi powrotnej. Mamy cały wszechświat do przebycia. A w brzuchu zaczyna burczeć… (słychać burczenie) UFEK Mikołaju, Mikołaju, proszę zostań w moim kraju. ŚWIĘTY MIKOŁAJ Kochany Ufku, nie mogę zawieść dzieci, które czekają z niecierpliwością na podarunki. Ale nie martw się. Dla ciebie tez coś mam. Co powiesz na supernowoczesny, zdalnie sterowany samochód? Mógłby jeździć po całej twojej planecie i zgłębiać jej najdalsze zakamarki. UFEK Dziękuję, dziękuję, lecz nie tego potrzebuję. Nie przyniesie mi radości, gdy zabraknie moich gości. ŚWIĘTY MIKOŁAJ Ufku, niestety mogę obdarować cię jedynie podarkiem. Zaraz opuszczę twoją planetę, jednak nie zostawię cię z taką smutna miną. Na pewno znajdziemy jakieś rozwiązanie. Czy jest coś, o czym marzysz, Ufku? UFEK (bez zastanowienia, jednocześnie siadając na ziemi) Sam jeden jestem na tej planecie, taki samotny jak dziura w skarpecie. Nie mam przyjaciół, nie mam rodziny, to są mojego smutku przyczyny. Bo cóż mi po tych wszystkich prezentach, chciałbym, by co dzień ktoś o mnie pamiętał. Ufek zapłakał żałośnie. ŚWIĘTY MIKOŁAJ (siadajac obok Ufka i przytulając go) Ufku…mam pomysł…
72
UFEK (przez łzy) Supernowoczesny miś na baterie? Dziękuję, nie jest mi potrzebny. Przez to całe zamieszanie już nawet nie umiem rymować. Proszę, zostawcie mnie i ruszajcie już w drogę. ŚWIĘTY MIKOŁAJ A może to znak, byś w końcu opuścił planetę Rym-Cym-Cym… Ufek przestaje płakać i wbija wzrok w Świętego Mikołaja. UFEK Czy to znaczy, że… ŚWIĘTY MIKOŁAJ Tak Ufku! (oboje wstają raptownie) Skoro ja nie mogę zostać z tobą, ty zabierzesz się ze mną. Byłeś kiedyś na Ziemi? UFEK Nigdy! Odkąd sięgam pamięcią, żyję tu sam, taki Ufoludek – odludek. Mikołaju. Czy to nie jest sen? Czy ktoś może mnie uszczypnąć? RENIFER RUDOLF 1 (zwracając głowę w stronę Ufka) Zapewniam cię, drogi chłopcze, że Święty Mikołaj spełnia wszystkie dziecięce marzenia. Skoro obiecał podróż na Ziemię – pakuj się szybko. UFEK Wspaniale! Jednak (tu traci zapał) czy zechcą mnie na ziemi. Przecież jestem cały zielony! Z tego co widzę, ludzie wyglądają jednak troszkę inaczej. ŚWIĘTY MIKOŁAJ Każdy z nas jest inny, ludzie także różnią się od siebie. Najważniejsze kryje się w sercu. A ty, Ufku, masz dobre serduszko. UFEK I to wystarczy? ŚWIĘTY MIKOŁAJ Oczywiście, daję słowo!
73
UFEK Lećmy zatem. Można powiedzieć, że jestem już spakowany. Nie mogę się doczekać! RENIFER RUDOLF 1 Lećmy, lećmy. W brzuchu burczy. (słychać burczenie) ŚWIĘTY MIKOŁAJ Jesteś ciekawy swojego nowego domu, Ufku? UFEK Nawet nie śmiałem pytać. Wszystko mi jedno. Byle jak najdalej stąd. ŚWIĘTY MIKOŁAJ Antoś marzy o braciszku, z którym mógłby puszczać latawce. UFEK Wspaniale! Uwielbiam puszczać latawce. Szczególnie, gdy obok przelatuje jakaś superszybka asteroida, robiąc niezły wiatr. ŚWIĘTY MIKOŁAJ Tak jak myślałem, dogadacie się! RENIFER RUDOLF 1 Słyszę jednym uchem, ze wszystko ustalone. Wsiadajcie zatem do sań i w drogę. Bo w brzuchu wciąż burczy… (słychać burczenie) UFEK I ŚWIETY MIKOŁAJ (razem, wskakując do sań) W drogę! Kierunek: Ziemia! Zaprzęg wyjeżdża ze sceny. NARRATOR Była sobie Rym – planeta, nie za duża, wręcz malutka. Zamieszkała przez jednego zielonego ufoludka. Ufek marzył o przyjaźni, bardzo pragnął mieć rodzinę. Gdy spotkacie go przypadkiem, będzie miał radosną minę. Dostał prezent najpiękniejszy, we wszechświecie najcenniejszy. Ma przyjaciół i rodzinę, i wciąż uśmiechniętą minę. Gdy ktoś pyta: „A ty skąd?” Mówi mu: „Wesołych Świąt!” ---
74
75
Jakub Sosnowski
Jak Ewa, Roch i leśne zwierzątka pomogli Gwiazdce Wigilijnej
77
Obsada: EWA ROCH GWIAZDA LIS WIEWIÓRKA JEŻ SARNA SOWA GŁOS RODZICÓW DZIECI --AKT PIERWSZY Scena 1 Leśna polana Błyśnięcie. Gwiazda spada w zaspę. Wbiegają dzieci. EWA Roch! Tutaj jest! ROCH Ale błyszczy! Ewo, ciekawe co to jest? EWA Słyszysz. (pochyla się nad Gwiazdą) Słyszysz? Ona coś mówi. GWIAZDA Dlaczego nie lecę? Gdzie są moje siostry? Gdzie ja jestem? ROCH (przerywa chrząknięciem) Przepraszam, kim jesteś?
78
GWIAZDA (przestraszona) Oj! Ale mnie przestraszyliście. Nazywam się Gwiazdka Wigilijna. A kim wy jesteście? EWA Ja jestem Ewa, a to mój brat Roch. Gwiazdko, skąd tutaj się wzięłaś? GWIAZDA Bawiłam się z moimi siostrami w berka na niebie i… chyba za szybko uciekałam. Leciałam z całych sił, nie zdążyłam zahamować i spadłam tutaj. (rozpacza) Jak ja teraz wrócę do domu? Inaczej nie będzie Świąt. ROCH i EWA Nie będzie Świąt? GWIAZDA Właśnie! Przecież mówiłam, nazywam się Wigilijna. Jeśli nie zaświecę… ROCH (przerywając jej) Nie mów tak strasznych rzeczy. Bądź spokojna! Na pewno Ci pomożemy. GWIAZDA W jaki sposób? EWA Roch, w jaki sposób? Na polanę wchodzi Lis. LIS Przepraszam, że Państwu przeszkadzam w rozmowie. Właśnie przechodziłem nieopodal i usłyszałem, jaki macie problem. (zaciera łapy) Tak się składa, że jestem lisem, lisem astronomem. Znam się na gwiazdach. EWA I możesz nam pomóc? LIS Oczywiście! Zabiorę od Was Gwiazdkę Wigilijną, zaprowadzę ją na najwyższą górę w lesie. Stamtąd będzie miała bliżej do swojego domu. Lekko podskoczy i już będzie wśród swoich sióstr.
79
ROCH No nie wiem, czy to się uda. LIS Chłopcze, wiesz, ilu pomogłem już gwiazdkom. Mam ogroooooomne doświadczenie w ratowaniu gwiazd, co spadły na ziemię. Codziennie pomagam jakiejś. GWIAZDA, ROCH i EWA Codziennie? LIS (zmieszany) No prawie codziennie. Ale co drugą noc to na pewno wspinam się z kolejną Gwiazdą na najwyższą górę w lesie. ROCH Nie jestem do końca przekonany. Ale niech Wigilijna zdecyduje, czy chce z Tobą iść. GWIAZDA Jeśli szybko nie dotrę na niebo… LIS …nigdy nie będziemy mieli Świąt. Więc zbieraj się i idziemy stąd. Lis wyciąga Gwiazdę z zaspy i odchodzi. ROCH Nie podoba mi się to! Coś czuję, że lis mógł nas oszukać. EWA Wiesz, ja mam też takie przeświadczenie, że Gwiazdce Wigilijnej grozi niebezpieczeństwo. Chodźmy za nimi. Góra jest niedaleko. Znikają z polany Scena 2 Ciemny las GWIAZDA Czy na pewno dobrze idziemy?
80
LIS Zaufaj mi, jestem Lisem. Znam ten las jak własną kitę. GWIAZDA A czy nie mieliśmy teraz skręcić w prawo? LIS Oj, nie marudź. Już za chwilę będziemy na miejscu. GWIAZDA Hej! Przecież północ jest tam. Idziemy nie w tę stronę. Lis przyciska Gwiazdę do siebie. LIS Ha! Razem z dziećmi dałaś się nabrać na moje oszustwo. Teraz jesteś moja i będziesz spełniała moje życzenia! (upewnia się) Bo przecież każda gwiazda spełnia życzenia. GWIAZDA Ale jak mnie nie wypuścisz, to nie będzie Świąt. LIS No i? GWIAZDA Ani dzieci, ani zwierzątka nigdy nie dostaną prezentów. LIS A co mnie obchodzą dzieci i zwierzęta? Ważne, że Ty będziesz spełniała moje życzenia. Gwiazda zaczyna płakać. Lis ją odciąga ze sceny, a zza drzewa wychylają się dzieci. ROCH Widziałaś Ewo! Podejrzewałem, że Lis ma złe zamiary wobec Gwiazdki Wigilijnej. EWA Rochu, musimy ją ratować. Już wiem kto nam pomoże!
81
AKT DRUGI Scena 1 Zaśnieżone uroczysko. Pod drzewem siedzi Sowa. Wokół niej zgromadziły się leśne zwierzęta. WIEWIÓRKA Sowo, pomóż mi. Lis mi zabrał wszystkie zapasy orzechów. JEŻ A mi ukradł wszystkie jabłka! Wszystkie jabłka! Wchodzą Roch i Ewa. EWA A nas oszukał i porwał Gwiazdkę Wigilijną! JEŻ Gwiazdkę Wigilijną? Gwiazdkę Wigilijną? SARNA To znaczy, że nie będzie prezentów na Święta? ROCH Dokładnie. Zdenerwowane zwierzęta szepczą do siebie. EWA Chyba, że ją uratujemy. JEŻ Tylko jak? Tylko jak? Sowo, pomóż nam. SOWA Moi drodzy! Proszę zachować spokój. Dzieci, opowiedzcie, skąd wzięła się w naszym lesie Gwiazdka Wigilijna i co stało się dalej. A potem wspólnie znajdziemy sposób na zabranie jej od Lisa.
82
Scena 2 Przed norą Lisa Po dwóch stronach sceny leśne zwierzęta kończą lepić dwa bałwany. JEŻ (podenerwowany) Szybciej! Szybciej! Zaraz Lis wyjdzie ze swej nory. ROCH i EWA (przytwierdzając węgielki i marchewkę) Już skończyliśmy. Możemy zaczynać. SOWA Zwierzęta chowajcie się do lasu. A dzieci niech ukryją się za bałwanami. Szybciutko, bo już słyszę kroki. Zwierzęta i dzieci chowają się. Jeż ukrywa się z Ewą za Bałwanem. Lis wychodzi z nory. Nie zauważa Bałwanów. LIS Zawsze marzyłem, by mieć własną gwiazdę. Ależ miałem szczęście! Złapałem samą Gwiazdkę Wigilijną. Stanę się najbogatszym lisem. (szyderczo zaciera łapy i śmieje się) Zostanę władcą tego lasu. (wyczuwa obecność innych) Chwila, czy ktoś tu jest? Podchodzi do jednego z bałwanów. Odskakuje przestraszony. LIS Potwór! Głos ROCHA Lisie! Uwolnij Gwiazdkę Wigilijną! Lis ucieka w drugą stronę. Zauważa drugiego bałwana. Jest przerażony. Głos EWY I oddaj Wiewiórce orzechy, a Jeżowi jabłka.
83
JEŻ (wychyla się zza bałwana) Wszystkie jabłka! Wszystkie jabłka! LIS Kim jesteście? Głos ROCHA Strażnikami Świąt! Przybywamy, bo ktoś porwał Gwiazdkę Wigilijną. Dowiedzieliśmy się, żeś Ty sprawcą. Dlatego… Głos EWY …przyszliśmy, by ją uwolnić. A przy okazji rozliczyć Cię za złe uczynki wobec zwierząt i ukarać, zabierając na rok Twój wspaniały ogon. LIS (chwyta się za kitę) Tylko nie moją lisią kitę! (rozpaczliwie) Oddam wszystko! Tylko nie zabierajcie mi mojej lisiej kity! Jak tragicznie będę bez niej wyglądał! Wszystkie zwierzęta w lesie będą śmiały się ze mnie. Oddam wszystko. (otwiera drzwi do nory) Tu macie Gwiazdkę Wigilijną. (Gwiazda wyskakuje z nory). A ukradzione zapasy leżą w norze. Zabierzcie je wszystkie! Tylko zostawcie mój ogon! Dzieci i zwierzęta wyskakują z ukrycia. Ewa podbiega do Gwiazdy i przytula się do niej, reszta łapie Lisa i ze złością ciągnie za ogon. Sowa podchodzi do nich. SOWA Stop! Tak nie wolno! Przestańcie! Natychmiast puśćcie go! (Roch i zwierzęta odstępują od Lisa). Nie czyńcie zła tak jak on czynił. Przebaczcie mu, przecież zbliżają się Święta. (zawstydzone zwierzęta opuszczają głowy) A ty Lisie musisz naprawić swoje złe zachowanie. A wiem jak – musisz nam pomóc. Idziesz z nami na najwyższą w lesie górę.
84
AKT TRZECI Scena 1 Góra. LIS Jesteśmy na miejscu! SOWA Teraz Lis niech zacznie machać kitą. Dzięki temu stworzy tunel powietrzny w stronę nieba. Na mój znak, wrzucimy weń Gwiazdkę Wigilijną i będziemy dmuchać w jej stronę, by wzniosła się jak najwyżej. Dlatego każdy dmucha, ile ma sił w płucach. Zrozumiano? Pozostali kiwają głowami. Lis zaczyna kręcić ogonem. Sowa daje znać. Gwiazda zostaje podrzucona. Wszyscy dmuchają. Gwiazda wznosi się do nieba i macha do dzieci i zwierząt. GWIAZDA Do zobaczenia Przyjaciele! Już wkrótce Święta. Szykujcie się na mnóstwo prezentów. Ty też Lisie! Zwierzęta i dzieci podskakują z radości, cieszą się, machają do Gwiazdy, ta im odpowiada błyśnięciami. Scena 2 Święta. Ewa, Roch i zwierzęta stoją przed domem. Wpatrują się w ciemne niebo. Nagle pojawia się na nim światło pierwszej gwiazdki. EWA To na pewno Wigilijna. GŁOS RODZICÓW DZIECI Dobiega z domu. Dzieci, chodźcie tu szybko. Odwiedził nas Mikołaj! ---
85
Jolanta Czerwińska-Afeltowicz and Alicja Matczuk
Messy heaven
87
Stage design: A banner with the shed cut out from paper decorated with lamps; chairs arranged in the semicircle - stars stuck to chairs, white pillows and Styrofoam bullets lie on the floor, 2 white boxes. Cast: NARRATOR ANGEL 1 ANGEL 2 ANGEL 3 ANGEL 4 ANGEL 5 ANGEL 6 ANGEL 7 ANGEL 8 ANGEL 9 ANGEL 10 --Calm festive melody; children enter the room one by one blowing up feathers in the direction of the audience; then they hold hands, each child stands next to his or her chair. NARRATOR High, high in the sky Behind snowy clouds, behind shinning stars, Little angels lived getting ready for Christmas time. ANGEL 1 Today at such great celebration, Let’s give to the guests standing ovation, (children clap their hands) Not a child but an angel everyone, Send a kiss (children send kisses to their parents) it’s Christmas time.
88
ANGEL 2 Cleaning up is finished, Christmas is very soon, But we all have sad faces from the earth to the moon. Children make sad faces. ANGEL 3 Oh Christmas tree, Oh Christmas tree Where are you? Maybe here or over there, I don’t know. Do you? Angel 3 pretends to look for a Christmas tree. SONG: Christmas tree, Christmas tree shining bright. Christmas tree, Christmas tree full of light. Christmas tree, Christmas tree, where are you? Christmas tree, Christmas tree, we love you.
89
ANGEL 4 Don’t be sad little angels, don’t be sad. The idea is that We will find the Christmas tree on earth. Squeeze it through the heaven’s hole. It will be our angels’ goal, To make happy every soul. ANGEL 5 We will decorate it with bells and lights, Sweet gingerbreads and sparkling stars. Angel 5 points to the bells, lights, gingerbreads and stars. ANGEL 6: A carpet of snow covered the ground, The sweet sounds of carols angels are singing tonight. The angels sing la la la. ANGEL 7 Stars above the stable flashes, Lighted candles, magic night, What a beautiful evening full of light.
90
SONG: Look, look, look! There is a little star in the sky. Look, look, look! Everyone wonders how high. Look, look, look! A bright angel flying like a kite. Look, look, look! Catch him at this magic midnight.
ANGEL 8 Listen… (children pretend that they are listening), it’s so quiet, so white… Snowflakes are tumbling down in a starry night. ANGEL 9 Thousands of Christmas trees all around us, Dancing in the forest with us (Angel 9 dances). An angelic Christmas tree is almost ready here, Standing among the whispers and prayer. ANGEL 10 Far away a baby boy was born, It’s a king without a crown. Let us all bow to him (everyone bows), And sing our angels’ hymn.
91
SONG Be my friend, little angel, be my friend Stay with me forever. Be my friend, little angel, be my friend Pray with us together.
NARRATOR My dear angels it is time to go home. Do not decorate the Christmas tree, no more. There are lots of silver stars in the sky. Making our Christmas table thereby. ALL We wish you a merry, happy, and snowy Christmas. ---
92
93
Anna Szczerbiec
Magia świąt Franka
95
Obsada: NARRATOR FRANEK CHŁOPIEC 1 CHŁOPIEC 2 CHŁOPIEC 3 DZIEWCZYNKA 1 DZIEWCZYNKA 2 DZIEWCZYNKA 3 ANIOŁ 1 ANIOŁ 2 ANIOŁ 3 MIKOŁAJ ORKIESTRA --Sala przedszkolna. Akcja toczy się 6 grudnia. Z jednej strony stoi choinka, z drugiej strony siedzi orkiestra dzieci (2 dzieci z bębenkami, 2 z janczarami i z drewienkami). Na środku sceny bawią się dwie grupy dzieci – chłopcy bawią się klockami, dziewczynki lalkami. Za bawiącymi się dziećmi leży rozłożony koc. NARRATOR (może czytać nauczyciel) W Bajkowym Zakątku – w grupie starszaków był sobie Franek, co nie lubił dzieciaków. Gdy próg sali co rano pokonywał – dokuczał wszystkim, wiecznie awantury wszczynał. Wchodzi Franek. FRANEK Jestem Franciszek (kłania się), dla kolegów Franek. W tej grupie żądzę ja! Gdy trzeba, używam przepychanek. Kolegów ustawiam po kątach, z dziewczynami nie bawię się wcale. Pani wciąż ma do mnie pretensje, lecz ja nie przejmuję się tym wcale! Podchodzi do bawiących się chłopców. FRANEK Co budujecie?
96
CHŁOPIEC 1 Kosmiczne statki. CHŁOPIEC 2 Wysokie wieże. CHŁOPIEC 3 A tutaj maszerują żołnierze! Chłopcy pokazują swoje budowle. FRANEK Ha! Ha! (śmieje się) Ja budować umiem piękniej! Niszczy budowle chłopców, chłopcy spuszczają głowy i siedzą w milczeniu. NARRATOR Zniszczył budowle. Smutek na twarzach kolegów wywołał. Ruszył do dziewcząt, by i tam swoje rządy sprawować. FRANEK A wy, w co się bawicie? DZIEWCZYNKA 1 Lalka Zuzia ma dziś imieniny. DZIEWCZYNKA 2 Więc przyjęcie huczne dla niej wyprawimy! Franek wyrywa dziewczynce z rąk lalkę, szarpie ją, chce urwać głowę. FRANEK Impreza? Bez mojej zgody? Oj, tak nie będzie, nie ma mowy! Rzuca zniszczoną lalkę na podłogę, dziewczynki spuszczają głowy i siedzą w milczeniu. FRANEK A jeszcze wam powiem, całkiem w sekrecie (zwraca się do wszystkich dzieci) - Mikołaja w tym roku nie będzie! Dzwonił dziś rano do mnie z nowiną, że ma dość rozwożenia prezentów, że czas świąt bezpowrotnie minął! Dzieci zaczynają płakać i wycierać łzy. Franek uśmiecha się złowieszczo. Nagle zaczyna grać orkiestra.
97
ORKIESTRA (gra na bębenkach) Dzieci szybko sprzątają zabawki, wrzucają do pojemników. Franek siada na środku sceny. Dziewczynki i chłopcy ustawiają się za nim. DZIEWCZYNKA 1 Nie wolno niszczyć zabawek! CHŁOPIEC 1 Być niemiłym od rana! DZIEWCZYNKA 2 Niedługo święta Franciszek! Czas zmienić swe zachowanie, inaczej Mikołaj naprawdę ominie twoje mieszkanie. CHŁOPIEC 2 Uwaga! Uwaga! Czas na leżakowanie! Orkiestra gra na bębenkach. Dzieci wraz z Franciszkiem kładą się na kocu. NARRATOR Tak oto mijały dni w przedszkolu. Franciszek broił, nie pomagał nikomu. Lecz nagle… Orkiestra gra na dzwonkach. Wchodzą aniołowie. Podchodzą do śpiącego Franka. ANIOŁ 1 Ode mnie dostaniesz szczyptę czułości, byś umiał w innych dostrzec ich smutki i radości. ANIOŁ 2 Ode mnie garść przyjaźni – to bardzo ważna sprawa – byś przyjaciół doceniał i nigdy im nie zawadzał. ANIOŁ 3 Ode mnie dostaniesz ogrom miłości! To ona w sercach grzecznych dzieci gości. Orkiestra gra na dzwonkach. Aniołowie wychodzą.
98
CHŁOPIEC 3 (budzi się, przeciąga i ziewa) Wstajemy, wstajemy – koniec leniuchowania! ORKIESTRA (gra na bębenkach) Wszystkie dzieci siadają pod choinką i śpiewają wybraną piosenkę o Mikołaju. Gdy dzieci kończą śpiewać, rozlega się pukanie. Orkiestra stuka w drewienka Wchodzi Mikołaj. MIKOŁAJ Właśnie przelatywałem obok waszego przedszkola, piękną muzykę usłyszałem, ktoś mnie chyba tutaj wołał… DZIECI (wszystkie razem) Witamy Mikołaju serdecznie. Do środka zapraszamy. To my śpiewałyśmy i niespodziankę na twe imieniny mamy. Mikołaj siada razem z dziećmi. CHŁOPIEC 1 Ode mnie dla Ciebie, na twe imieniny uścisków gorących bukiet, byś zawsze miał dużo siły. Przytula Mikołaja. DZIEWCZYNKA 3 Ode mnie całusków gromada, która z powodzeniem wszelkie smutki przegania. Śle całusy. DZIEWCZYNKA 1 Ode mnie życzeń moc, byś w zdrowiu przeżył cały rok! Daje Mikołajowi kartkę z życzeniami. MIKOŁAJ Jak tu miło, jak serdecznie! Czy w tym przedszkolu wszystkie dzieci są takie grzeczne?
99
Nagle wstaje Franek. FRANEK Mikołaju, przyznaję szczerze – byłem niegrzeczny, choć teraz sam w to nie wierzę. Grzecznym być wypada, mówię bez przechwałek. Nie wiem jak, ale dziś to zrozumiałem. Magia tych świąt i mnie dopadła. Przeprosić wszystkich chciałem i o wybaczenie prosić… Czy mi wybaczycie? DZIECI (wszystkie razem) Ależ oczywiście Franek! Przytulają Franka. MIKOŁAJ Skrzaty mi donosiły rok cały, że urwis z ciebie nie lada, że dzieciom dokuczasz, że pani się nie słuchasz. Przemiana twoja na prawdziwą wygląda, trzymaj tak dalej, a już nigdy nie będziesz nikogo kłopotał. Mikołaj wstaje. Na mnie niestety czas. Dziękuję wam jeszcze raz! Droga długa na mnie czeka – czas uciekać! Orkiestra gra na drewienkach. Mikołaj wstaje i wychodzi. NARRATOR Franek już od tego dnia grzecznym chłopcem był. W zgodzie i przyjaźni z kolegami żył. Okres świąteczny to magiczny czas, nigdy nie wiadomo, co spotka każdego z nas. Orkiestra gra na wszystkich instrumentach. Dzieci wstają, trzymają się za ręce, dołączają do nich Anioły i Mikołaj. Wspólnie śpiewają świąteczną piosenkę, kłaniają się. ---
100
101
Katarzyna Jarzembowska
Jak Antoś i Człapek przegnali Zimowego Ducha
103
Obsada: ANTOŚ − rezolutny 6-latek, mieszkaniec smutnej kamienicy na warszawskiej Pradze CZŁAPEK − szmaciany piesek z rozprutą tylną nóżką PAN ZAWIEJA − dozorca, stróż porządku, występujący w parze z brzozową miotłą ZIMOWY DUCH − zły duch z Bielandii, mrożący swym oddechem serca dzieci EWUNIA − sąsiadka Antosia, bardzo blada i chuda, przypominająca porcelanową laleczkę --Scena 1 Popołudnie. Pokój Antosia. Chłopiec siedzi na parapecie. Obserwuje przez okno podwórko. Naprzeciwko niego leży Człapek. ANTOŚ Kochany Człapciu, czy słyszałeś, jak Ewcia dziś kaszlała? Myślałby kto, że to cała orkiestra dęta dmucha w trąby i flety. CZŁAPEK Antosiu, wiesz, że mam dobry sen i nie jest mnie w stanie obudzić nawet wystrzał z armaty. Poza tym mam już swoje lata, to znaczy chyba dwa, i nie słyszę tak dobrze, jak wtedy, kiedy byłem całkiem nowiuśkim szmacianym psem. ANTOŚ Tak, tak, Człapciu... A pomyśl do tego, że Ewcia w ogóle nie wychodzi z domu. CZŁAPEK Jak to? Przecież każdy gdzieś wychodzi. Tata najczęściej do garażu, żeby uniknąć trzepania dywanów, mama − do Pani Wełenki, żeby obgadać nowy ścieg do sweterka lub szalika, Pan Zawieja − na podwórko, żeby zrobić porządek z uschniętymi liśćmi, a ty, Antosiu, do sklepiku na rogu, żeby kupić nasze ulubione anyżowe landrynki. ANTOŚ Ale to prawda, mój poczciwy Człapciu. Słyszałem, jak mama Ewuni żaliła się na klatce Pani w Zielonym Płaszczu, że ona tylko leży w łóżku i czyta, i zerka za okno, i znowu czyta, i tylko czasami wstaje, żeby pospacerować po salonie. A i wtedy trzyma się stołu. CZŁAPEK No właśnie, Antosiu, obiecałeś, że porozmawiasz z mamą, żeby przyszyła mi mocniej tylną nóżkę, bo coraz trudniej mi chodzić, nie mówiąc już o bieganiu za gawronami, które na dobre zawłaszczyły sobie nasze podwórko!
104
Za oknem przesuwa się cień. Antoś przytula nos do szyby. ANTOŚ Człapku! Co to? Widziałeś? CZŁAPEK Aaantosiu... Coś jakby wielki, nastroszony ptak usiadło na parapecie obok. A nie mówiłem, że te gawrony pozwalają sobie na zbyt wiele? Żeby tak straszyć niezbyt odważnych chłopców i ich psy! ANTOŚ To nie gawron! Spójrz, Człapku! Pierwszy raz widzę coś, czego nie potrafię nazwać, choć przecież znam sporo trudnych wyrazów − jak... (szuka w myślach) akumulator. To... jakby gęsty obłok pary... (coraz bardziej zaniepokojony) Co on robi? To przecież okno Ewuni! Jeszcze ją przestraszy, a ona ma słabe serduszko! Człapku! Ratuj! CZŁAPEK Antosiu, nie myśl, że to moje drżenie jest wynikiem strachu! Ja po prostu aż rwę się do tego ratunku, tylko nie wiem, jak się postępuje z parą... Szczekać czy złapać za nogawkę? ANTOŚ (energicznie otwierając okno) Ej, ty! Tak, do ciebie mówię! Zostaw Ewcię w spokoju! Może spróbuj najpierw mnie przestraszyć! Co to za pomysł, siadać na cudzych parapetach? CZŁAPEK (dygocząc ze strachu) Oj, Antosiu, ten parowy kłębek nie wygląda na zadowolonego... Oj, płynie tu... Co to będzie? ZIMOWY DUCH (świszcząc jak lodowaty wicher) Jeszszszcze nikt nie nakrzyczał na Zzzimowego Ducha... Myśśślisz, że uda ci sssię uratować tę małą? Jutro zamrożę jej ssserce i porwę do Bielandii, gdzie panuje niessskończona zima... Nie ma jużżż ratunku... ANTOŚ To się jeszcze okaże! Człapciu, ubieramy się! Zimowy Duch rozpływa się w powietrzu.
105
Scena 2 Podwórko. Antoś przerywa Panu Zawiei zamiatanie śniegu. Spod niedopiętej kurtki wychyla się głowa Człapka. ANTOŚ Panie Zawieja, musi mi pan pomóc! PAN ZAWIEJA Antosiu, zapnij kurtkę, bo zmarzniesz. Idzie mróz. Nawet gawrony gdzieś się pochowały... ANTOŚ Jest pan najmądrzejszym dozorcą, jakiego znam, więc na pewno pan wie, jak... pokonać Zimowego Ducha. PAN ZAWIEJA (zdziwiony) Zimowego Ducha? ANTOŚ Mam czas do jutra. Wtedy ta bezduszna mrożonka zabierze serce pewnej dziewczynki do krainy wiecznej zimy. Nie mogę na to pozwolić! PAN ZAWIEJA (pociera zziębnięty policzek i namyśla się głęboko) Mówisz, że ten Duch jest panem białej krainy, gdzie − jak się domyślam − panuje bardzo niska temperatura... Co najskuteczniej go stąd przegoni? ANTOŚ No co? CZŁAPEK (powtarza cichutko za Antosiem) No co? PAN ZAWIEJA (nawet nie zauważa pytania szmacianego pieska) Nie moja miotła, o nie... Choć chętnie bym go trzepnął, żeby wrócił w te pędy do siebie! Jedyną bronią może być... ciepło! Antosiu, musisz otulić tę dziewczynkę swoją przyjaźnią jak ciepłym pledem. ANTOŚ Może ma pan rację. Zimowy Duch nie wyglądał na takiego, co to przepada za grzaniem nóg przy kominku. To może się udać... A nie mówiłem, że jest pan najmądrzejszym stróżem podwórka na świecie?
106
PAN ZAWIEJA (próbując ukryć rumieniec) Antosiu... Najmądrzejszy będę wtedy, kiedy uda mi się znaleźć sposób na gawrony... Sikorki i gile to co innego. Niech się u nas zimą rozgoszczą. Ale jakoś nie mam serca do tamtych smutnych ptaków − przypominają mi czarne, obrażone kury... ANTOŚ Dziękuję, panie Zawieja! Biegnę ratować moją smutną królewnę! Scena 3 Następny dzień. Pokój Ewci bliźniaczo podobny do pokoju Antosia. Dziewczynka leży w łóżku. Człapek siedzi na pierzynie. ANTOŚ Ewciu, wczoraj wieczorem piekłem z mamą pierniczki. Są bardzo smaczne − spróbuj. Każdy z nich zawiera w sobie życzenie zdrowia. Jak je zjesz, będziesz tak silna jak Papay. CZŁAPEK (potrząsając łebkiem) Tylko że on musiał się męczyć ze szpinakiem... Znacznie lepiej nabierać sił dzięki pysznym ciasteczkom! (oblizuje się głośno) EWUNIA (cichutko, ale radośnie) Dziękuję. Nie spodziewałam się takiej wizyty. Zazwyczaj leżę tu sama... Mama za chwilę przyniesie ciepłą herbatę. ANTOŚ Ciepłą? O, to dobrze. Bardzo dobrze. A tu masz Ewuniu szalik. Zrobiła go specjalnie dla ciebie moja mama. Ale Pani Wełenka też pomagała. Otul się nim, proszę... EWUNIA (zaskoczona) Mam założyć szalik, leżąc pod pierzyną? ANTOŚ Tak. Do twarzy ci w nim. I choć chłopcy w moim wieku raczej nie prawią komplementów dziewczynkom w twoim wieku, to jednak muszę powiedzieć, że wyglądasz... kapitalnie! EWUNIA (śmiejąc się) Czy to już koniec prezentów? Antosiu... Ja nic nie rozumiem... CZŁAPEK A ja zostanę z tobą na całą noc i będę grzał ci nóżki. Szmaciane pieski tak mają. Lubią dawać ciepło innym...
107
ANTOŚ I szczelnie zasłonimy okna, bo... (szuka czegoś w myślach) ostatnio gawrony lubią siadać na parapetach i skrzeczą gorzej niż puchacze... EWUNIA (zatroskana) Antosiu, Człapciu... Ale ja nie mam niczego dla was. Mogę tylko poprosić, żebyście usiedli tuż obok mnie i spędzili ze mną ten wigilijny poranek. ANTOŚ Dobrze, Ewciu. I obiecuję ci, że to pierwszy z szeregu wielu poranków, kiedy nie będziesz już sama. EWUNIA A twoi koledzy, Antosiu? Co oni na to powiedzą? ANTOŚ Zobaczymy... Ale muszą uważać, bo będą mieli do czynienia z Człapkiem. A on jest mistrzem w tarmoszeniu nogawek! EWUNIA Pierwszy raz od wielu dni czuję się naprawdę szczęśliwa. Jak to dobrze mieć przyjaciół, choćby i nawet jednego szmacianego. Od razu robi się cieplej na sercu... CZŁAPEK Tak... I choć jestem tylko zabawką zszytą ze skrawków materiału, to wiem, że nie ma nic lepszego od dobrej dłoni drugiego człowieka... W tym momencie do pokoju wpada, mimo zasłoniętych okien, światło grudniowego słońca. ---
108
109
Elżbieta Klimaszewska
Co się stało z Gwiazdą?
111
Obsada: KRASNOLUDEK 1 KRASNOLUDEK 2 KRASNOLUDEK 3 KRASNOLUDEK 4 ANIOŁ CZERWONY KAPTUREK WILK LIS NIEDŹWIEDŹ ZAJĄC WRÓBEL SOWA SROKA --KRASNOLUDEK 1 Witajcie ludzie! To my, krasnale! Choć trochę dziwni jesteście, bo nie wierzycie w nas wcale. Na szczęście dzieci w nas wierzą i znają, bo czasem im dorośli bajki czytają. KRASNOLUDEK 2 Mieszkamy w lesie z jeżem i wiewiórką, mrówki czasem wpadają na nasze podwórko. Latem opalamy się pod domkami z kory, a ludzie myślą, że to muchomory! KRASNOLUDEK 3 A czy ktoś z was słyszał, co dziś się w lesie stało? Zaraz wam opowiemy – kłopotów było niemało!
112
Gwiazda Betlejemska zginęła, gdzieś się zapodziała i nawet mądra sowa, gdzie szukać – nie wiedziała. KRASNOLUDEK 4 Dzięcioł w drzewo zapukał: „Świąt w tym roku nie będzie!” Bez Gwiazdy? To niemożliwe – ciemno i głucho wszędzie. „Jak znaleźć żłóbek, Jezusa?” – Wiewiórka się zamartwiała, Lisica straciła głowę, a Sowa migrenę złapała. KRASNOLUDKI (razem) Oj, niedobrze to było – mówiąc między nami, lecz dobrze się skończyło, posłuchajcie sami. Na pierwszym planie pięknie ubrana choinka – wchodzi Anioł. ANIOŁ Choinka przepiękna, ubrana bombkami, lecz ktoś ukradł Gwiazdę, mówiąc między nami. Co robić? Co robić? Trzy noce nie spałem, jak złapać złodzieja? – wciąż tylko myślałem. Co roku Gwiazda nas prowadzi do żłóbka po kolędzie… O rety! Jak się nie znajdzie…, to święta żadnego nie będzie! Po lesie chodzi Czerwony Kapturek. CZERWONY KAPTUREK W koszyku niosę słodycze dla mej babuleńki, potem chciałabym pójść do stajenki. Choinka bez Gwiazdy…, ciemno…, księżyc się ukrył za chmurką, chyba już tu byłam i chodzę w kółko. Zza drzewa wyskakuje wilk. WILK Powinienem cię teraz połknąć i oblizać łapy, ale Sowa mówiła, że niezłe są tarapaty! Ktoś ukradł Gwiazdę i trzeba pilnie pomocy, no to idę, choć nie cierpię chodzić po nocy!
113
CZERWONY KAPTUREK Dzięki Wilku, bardzo mnie zaskoczyłeś, bo ludzkim głosem przemówiłeś. WILK Eee tam, dosyć już tego! Masz szczęście, że to noc święta i dzisiaj ludzkim głosem mówią wszystkie zwierzęta. Lepiej kumpli zwołajmy i złotej Gwiazdy szukajmy! Wołają różne zwierzęta: hop, hop, pomocy! Zjawia się Lis. LIS Za drzewem się schowałem i wszystko słyszałem. Jestem sprytny, o tym przecież wiecie, pójdę z wami szukać Gwiazdy, beze mnie jej nie znajdziecie! Lecz obudźmy Niedźwiedzia, dość już chrapie w swej norze, niech się zbudzi ze snu i też szukać pomoże. Wołają niedźwiedzia. NIEDŹWIEDŹ Mruuu, mruuu… A któż to śmie mi przeszkadzać w środku zimy? Wszyscy powinni wiedzieć, że my niedźwiedzie zimą spać musimy! Mam nadzieję, że macie jakieś poważne wiadomości, bo jak nie, to… baaaardzo się rozzłoszczę. Przeciąga się i ziewa. CZERWONY KAPTUREK Misiu bury, bardzo przepraszamy, chodź z nami, bo Gwiazdy szukamy. A może gdzieś ją widziałeś, gdy się do snu układałeś? NIEDŹWIEDŹ Żadnej gwiazdy nie widziałem, ani tam, ani tu, ale pójdę szukać z wami – i tak wyrwaliście mnie ze snu. Lecz zawołajmy Zająca, jest szybki i żwawy. Może gdzieś widział złotą Gwiazdę wśród trawy?
114
Wołają – przybiega zając. ZAJĄC Jestem szarak długouchy, skaczę przez łąki i pola. Kto mnie woła? CZERWONY KAPTUREK Zajączku, szukamy pomocy, musimy znaleźć złotą Gwiazdę wśród nocy. Po wielu łąkach skakałeś, może gdzieś gwiazdkę widziałeś? ZAJĄC To prawda, jestem w biegu, lecz nie widziałem złotej Gwiazdy na śniegu. Może księżyc ją zabrał, bo jasno świeciła, a któraś z gwiazd na niebie się wypaliła? WILK Księżyc nam ukradł Gwiazdę? Toż to jakieś bzdury! Na niebie są gwiazd miliardy – to jest rzecz pewna. Po co księżycowi akurat ta jedna? Nie marudź i chodź szukać jej z nami, szaraku z długimi uszami! ZAJĄC Dobra, dobra, już idę. Ale zawołajmy Wróbelka, szybko fruwa na skrzydełkach, frunie hen wysoko w chmury, może coś wypatrzy z góry? Wołają - przylatuje Wróbel. WRÓBEL Jestem wróbelek elemelek, w całym lesie jest nas wiele. A cóż to za zgromadzenie, ciekaw jestem szalenie?
115
LIS Na pewno już słyszałeś, co się z Gwiazdą stało? Idziemy jej szukać, chodź z nami, bo jest nas za mało. WRÓBEL Tak, słyszałem. Lecę z wami szukać Gwiazdy, bo święta być muszą, ludzie są wtedy lepsi i więcej okruchów mi rzucą. A bez Gwiazdy jest ciemno, znaleźć ją musimy, wtedy będzie jasno i do żłóbka trafimy. Na drzewie Wiewiórka siedziała, z dziupli wyglądała, może Wiewióreczka gdzieś Gwiazdę widziała? Wołają Wiewiórkę. WIEWIÓRKA To ja ruda wiewióreczka, doszły mnie słuchy, że zginęła Gwiazdeczka. Zajrzałam więc tu i tam – chyba dobre wieści mam! Pewnego dnia, gdy okno w dziupli myłam, coś błyszczącego zobaczyłam. Na śniegu wielka Gwiazda leżała i tak świeciła, że aż oślepiała! CZERWONY KAPTUREK I co, i co Wiewióreczko, co się stało z Gwiazdeczką? WIEWIÓRKA Ciężka była, ruszyć jej siły nie miałam, więc łosia zawołałam. Łoś wielkie i silne zwierzę, zaraz ją tu przywiezie. CZERWONY KAPTUREK Och, to wiadomość wspaniała! Ale komu kraść Gwiazdę się chciało? (po chwili namysłu) Może to wietrzyka psotnika robota? Zdmuchnął Gwiazdę – oto jego psota!
116
Nadlatuje sroczka. SROKA To nie wiatr urządził psoty, to przeze mnie te kłopoty. Gwiazda tak lśniła wśród zimy, a my sroki błyskotki lubimy. Wstyd przyznać – to ja gwiazdę zabrałam i korale zrobić chciałam… CZERWONY KAPTUREK Oj, wstydź się Sroczko, ale dobrze, że się przyznałaś i Gwiazdę oddałaś. SROKA Przepraszam, Gwiazda tak świeciła, że się zachwyciłam, ale była za ciężka, więc ją zostawiłam. Wchodzi Anioł i niesie złotą Gwiazdę. ANIOŁ Źle zrobiła Sroczka, lecz winę jej darujemy i w taką noc świętą gniewać się nie będziemy. Wśród nocy ciemnej Gwiazdka jaśnieje, drogę pokaże nam do Betlejem. GWIAZDA BETLEJEMSKA (głos) Moje imię – Gwiazda Betlejemska, po niebie wędruję i drogę do małej stajenki wszystkim pokazuję. W Betlejem Bóg się narodził, Król świata całego, idźcie za moim światłem, zaprowadzę was do niego. CZERWONY KAPTUREK Teraz możemy już iść do Betlejem, gdzie leży Jezus Maleńki. Gwiazda pokaże nam drogę, jak dojść do małej stajenki. ZAJĄC Zaczekajcie… ciiiiii… – czy słyszycie? Jakieś echo słychać na polanie! 117
CZERWONY KAPTUREK E…to nic groźnego, tylko sowy wołanie. SOWA Puchu… puchu… szumią leśne drzewa z radosną nowiną, że w Betlejem narodziła się Boża Dziecina. Trzeba iść z pokłonem, chętnie pójdę z wami, ale jakie prezenty Jezusowi damy? WRÓBEL Ja wesołym ćwierkaniem Jezusa rozweselę! ZAJĄC A ja moim ciepłym futrem przed chłodem Go ogrzeję! WIEWIÓRKA Ja w prezencie Jezusowi przyniosę orzechów worek! SOWA A ja podaruję z mojej biblioteki kilka najładniejszych książeczek! NIEDŹWIEDŹ Ja podaruję Mu na chlebek trochę miodu, aby nie czuł głodu! WILK A ja postaram się być mniej drapieżnym wilkiem! LIS Ja spróbuję być trochę mniej chytry! SROKA Ja przeproszę za to, że kłopotów narobiłam, bo ukradłam gwiazdkę… CZERWONY KAPTUREK A ja poczęstuję Jezusa pysznym kremowym ciastkiem! WSZYSCY RAZEM A więc w drogę! Gwiazda jasno świeci, więc nie zabłądzimy i chociaż noc ciemna – do Betlejem trafimy. Pokłonimy się Jezusowi, podarunki damy i kolędę w ten radosny czas zaśpiewamy.
118
KRASNALE (razem) Na szczęście wszystko dobrze się skończyło, choć na początku niewesoło było. Teraz możemy pójść do żłóbka z piękną kolędą, bo gwiazda się odnalazła i święta na pewno będą! Teksty przeplatane kolędami i pastorałkami. ---
119
Agnieszka Wyrzykowska
Bajka o niedĹşwiedziu
121
Obsada: SOWA NIEDŹWIEDŹ BORSUK ŻABKA WIEWIÓRKA LEŚNE ZWIERZĘTA (dowolne) --Las zimą. Na scenie śpiący w gawrze Niedźwiedź, Borsuk w norze i Żabka przy kamieniu. SOWA W starym borze, pod jaworem w dole, Niedźwiedź ma swą norę. Tutaj zwykle zimę całą doskonale mu się spało. Raz się stała rzecz niezwykła: Niedźwiedziowi drzemka zbrzydła. NIEDŹWIEDŹ Ooo... tu mnie gniecie, tam mnie swędzi... Już na spanie nie mam chęci! Niedźwiedź wychodzi z gawry, przeciąga się, rozgląda się dookoła. NIEDŹWIEDŹ A więc to jest zima, której dotąd nie widziałem, bo gdy panowała, ja w gawrze chrapałem. Jak jest pięknie! Wszędzie biało. Puszek przykrył ziemię całą. Na co mi to całe spanie?! Wolę w śniegu harcowanie! Staw się w słońcu okiem błyska. Potrzebuję do zabawy towarzystwa!
122
Niedźwiedź podchodzi do miejsca, gdzie śpi borsuk. NIEDŹWIEDŹ Stuku-puku, stuku-puku Obudź się, Borsuku! BORSUK (zaspany) Kto mnie budzi w środku zimy? Ty Niedźwiedziu? NIEDŹWIEDŹ Wyjdź z nory! Na śniegu się pobawimy! BORSUK Nie ma mowy! Gdy zimowa pora, dla Borsuka najlepsza ciepła nora. Idę spać, a gdy wiosna zawita, chętnie z tobą po lesie pobrykam. Borsuk wraca do nory. Niedźwiedź idzie w stronę śpiącej Żabki. SOWA Tam, gdzie tafla stawu lśni, pod kamieniem Żabka śpi. NIEDŹWIEDŹ Stuku-puku, stuku-puk Zbudź się, żabko, zbudź! Słonko pięknie skrzy się w stawie. Wstawaj, żabko, chodź się bawić! ŻABKA (zaspana) Nie ma mowy! Gdy lód na stawie w słońcu skrzy, każda żabka smacznie śpi! Idę spać, a gdy wiosna zawita, chętnie z tobą po lesie pobrykam.
123
Żabka wraca do norki. Wychodzi Wiewiórka. Niedźwiedź idzie w kierunku skaczącej Wiewiórki. NIEDŹWIEDŹ Wiewióreczko – sąsiadeczko, śnieg prószy od rana. Chodź ze mną, proszę, lepić bałwana. WIEWIÓRKA Oj, Niedźwiedziu, co ty pleciesz? Powinieneś w gawrze leżeć! Gdy zimowa pora, dla niedźwiedzia najlepsza nora! Ja zajęta jestem skakaniem. Nie dla mnie w śnieżki granie. Wiewiórka odchodzi. SOWA Powiedziała, co wiedziała i do dziupli poskakała. Niedźwiedź siada na środku sceny, smutny. NIEDŹWIEDŹ Znowu śnieżek zaczął prószyć, zmarzły łapki, zmarzły uszy. Bałwana nie ulepiłem, strasznie głodny się zrobiłem. (rozgląda się) Nie ma rybek do złowienia, ani jagód do zjedzenia. SOWA Oj, kłopoty, hu-hu, hu-hu Niedźwiedziowi burczy w brzuchu! Niedźwiedź jęczy, płacze. Wchodzą różne zwierzęta leśne, niosąc smakołyki dla niedźwiedzia.
124
SOWA Słysząc jęki i hałasy, zbiegły się zwierzęta z lasu. Wnet Niedźwiedzia nakarmiły i do snu utuliły. Niedźwiedź wraca do swojej nory i układa się do snu. Reszta zwierząt tworzy wokół niego koło i śpiewa na melodię «Aaa, kotki dwa”. ZWIERZĘTA (chórem) Aaa, misie dwa, szarobure obydwa. Nic nie będą robiły, tylko Niedźwiedzia bawiły. SOWA Jaki, dzieci, z bajki morał? Na wszystko jest właściwa pora! ---
125
Lidia Kowalczyk
Bajka wigilijna
127
Obsada: ŚW. MIKOŁAJ ANIOŁ STRÓŻ ANIOŁEK 1 ANIOŁEK 2 --Duże pomieszczenie zastawione po brzegi kolorowymi pakunkami różnej wielkości. Wśród wysoko ustawionych pudełek dwa małe Aniołki starannie pakują kolejne pudełka w papier ozdobny. Wysoko na ścianie dobrze widoczny napis wykonany złotymi literami: NIE CZYŃ DRUGIEMU, CO TOBIE NIEMIŁE. ANIOŁEK 1 (z tajemnicza miną, wyraźnie zadowolony) Jeszcze kilka paczek i koniec pracy. Myślisz, że Św. Mikołaj niczego się nie spodziewa? ANIOŁEK 2 (poważnie, z wielkim przekonaniem) Na pewno nie, on taki zapracowany. Wcale nie myśli o sobie. ANIOŁEK 1 No i już kończymy! ANIOŁEK 2 A teraz najmilsza chwila, pakujemy TEN prezent. ANIOŁ STRÓŻ (wchodzi bardzo podekscytowany i mówi głośno, żywo gestykulując) Witajcie, Aniołki. Kolejny, nadprogramowy dobry uczynek. ANIOŁEK 1 (chowając za plecy pakowany właśnie prezent) Jaki dobry uczynek? O czym ty mówisz? ANIOŁEK 2 Opowiedz nam, prosimy.
128
ANIOŁ STRÓŻ (siadając z westchnieniem ulgi) To było tak: Olek z pierwszej klasy bawił się tak blisko jezdni, że... Miałem tylko chwilę, żeby zapobiec tragedii. ANIOŁEK 1 No i co zrobiłeś? ANIOŁ STRÓŻ W ostatniej chwili przewróciłem go na chodnik, lekko się tylko uderzył w nogę. Aniołki spojrzały na siebie z rozczarowaniem. ANIOŁEK 2 I to ma być dobry uczynek? ANIOŁ STRÓŻ (zaskoczony ich postawą) Zrobiłem, co się dało, a wielki autobus przejechał bardzo blisko niego. Ale… macie rację, to przecież nic wielkiego. To mój obowiązek. A co tam chowacie? ANIOŁEK 1 Eeee… nic takiego. ANIOŁEK 2 Jemu przecież możemy powiedzieć. ANIOŁ STRÓŻ No, co to za tajemnice? ANIOŁKI (chórem) My mamy dziś najlepszy dobry uczynek – niespodziankę dla Mikołaja. Anioł Stróż spojrzał tylko pytająco. ANIOŁEK 1 Przecież jemu tez się coś należy! On się tak stara!
129
ANIOŁEK 2 Właśnie! Czy ktoś słyszał kiedyś, żeby św. Mikołaj dostał prezent? ANIOŁ STRÓŻ Pewnie, że dostał. Sam widziałem wiele razy, ale on się tym nie chwali. ANIOŁEK 1 (zdziwiony) Jak to? ANIOŁEK 2 (z niedowierzaniem) Wcale się nie cieszy? Nie wierzę! ANIOŁ STRÓŻ Nie rozumiecie. Nie powiedziałem, że się nie cieszy, tylko, że się nie chwali. ANIOŁKI (chórem) To dlaczego nikt o tym nie słyszał? ANIOŁ STRÓŻ Nie wiem, czy absolutnie nikt nie słyszał. Na to pytanie wam nie odpowiem. Wiem tylko, że on ma większą przyjemność z dawania niż z otrzymywania. Dlatego skupia się na obdarowywaniu ludzi, a szczególnie dzieci. Aniołki wydawały się teraz bardzo smutne. Gdzieś się ulotniła cała radość związana z przygotowaniem niespodzianki. ANIOŁ STRÓŻ Święty Mikołaj cieszy się ze wszystkiego. Jestem pewny, że wasz prezent sprawi mu wiele radości. Na pewno go doceni. Przekonacie się. Wy dopiero zaczynacie się uczyć i całe życie przed wami. Aniołki nagle razem spojrzały na napis widniejący na głównej ścianie: NIE CZYŃ DRUGIEMU, CO TOBIE NIEMIŁE. ANIOŁEK 1 My się przecież zawsze trzymamy tej wskazówki. ANIOŁEK 2 Właśnie. Czy są jeszcze inne zasady?
130
ANIOŁ STRÓŻ Oczywiście, że są. Jeszcze wiele się nauczycie w swej podróży przez życie. ANIOŁEK 1 A dziś? Czy możemy się dowiedzieć czegoś nowego? Anioł Stróż włączył mocniejsze światło. Na ścianie, jak na dużym ekranie, Aniołki zobaczyły zdanie napisane jeszcze większymi literami niż to hasło, które już znały: WSZYSTKO, CO CHCECIE, ŻEBY WAM LUDZIE CZYNILI, I WY IM CZYŃCIE! ANIOŁEK 2 A co to znaczy? ANIOŁ STRÓŻ Nie robić źle to jeszcze za mało. Święty Mikołaj o tym wie i daje ludziom to co najlepsze. A skoro daje i cieszy się tym, to również dostaje różne dobre rzeczy. Ale jest szczęśliwy już wtedy, gdy daje. Tak się tym cieszy, że na nic nie czeka. ANIOŁEK I Naprawdę na nic nie czeka? ANIOŁEK II Ja zawsze chciałbym coś więcej. A on nie? ANIOŁKI (chórem) Dlaczego? ANIOŁ STRÓŻ Bo ma wszystko i jest szczęśliwy. Ten, kto daje, zawsze otrzymuje. Taka jest zasada i inaczej być nie może. ANIOŁEK 1 To dlaczego ludzie tak nie robią? ANIOŁEK 2 Czy naprawdę nie chcą być szczęśliwi? ANIOŁ STRÓŻ Chcą, wszyscy chcą, ale uczą się w różnym tempie. Nie wszystko zrozumieli.
131
ANIOŁEK 1 Czy Święty Mikołaj naprawdę się ucieszy z naszej niespodzianki? ANIOŁ STRÓŻ Z pewnością tak. On się ucieszy, a wasz bezinteresowny dobry uczynek przyniesie korzyść również wam. Zobaczycie! ANIOŁEK 2 Czy można pomóc ludziom? ANIOŁ STRÓŻ Pewnie! W klasie Olka już wszyscy pamiętają o przestrzeganiu zasad. Niektórzy codziennie robią coś miłego dla rodziców lub kolegów... ŚWIĘTY MIKOŁAJ (wchodzi wesoło, promienieje radością, uśmiecha się dobrodusznie i wszystkich wita słowami Dobrze, że jesteście, moje Aniołki, miło was widzieć. Widzę, że troszczycie się o innych, brawo. A tu są prezenty dla was. Małe Aniołki i Anioł Stróż otrzymują ogromne, kolorowe pudła z prezentami. Patrzą z niedowierzaniem, są pod wrażeniem. Aniołki wręczają podarunek przygotowany własnoręcznie, Anioł Stróż również podaje mały pakunek. Mikołaj cieszy się z prezentów, okazuje ogromna radość i wdzięczność. Wszyscy są szczęśliwi. ŚWIĘTY MIKOŁAJ Ludzie sami sobie mogą pomóc. Wystarczy, że będą cieszyć się wszystkimi dobrymi rzeczami, jakie niesie życie, zamiast martwić się i narzekać. Wy też zwracajcie uwagę tylko na zalety, dobre strony swoich kolegów. I pamiętajcie, żeby o ich wadach nie myśleć. Jest tyle wspaniałości na świecie! A teraz żegnam was serdecznie, bo dzieci czekają na prezenty. W tym roku do każdego prezentu doczepiłem bilecik z napisem: WSZYSTKO, CO CHCECIE, ŻEBY WAM LUDZIE CZYNILI, I WY IM CZYŃCIE! Mikołaj zaśmiał się radośnie i wyszedł. Za chwilę w świetle Gwiazdy Północnej widać było zaprzęg reniferów, sanie przepełnione prezentami i promienne oblicze Mikołaja. Nie wiadomo, czy to on śpiewał, ale wszyscy wyraźnie słyszeli kolędę „Cicha noc”, która brzmiała coraz głośniej i głośniej. Aniołki dołączyły do tego chóru rozpakowując swoje prezenty. ---
132
133
Monika Dudzińska
Najpiękniejszy prezent
135
Obsada: ŚNIEŻYNKA 1 ŚNIEŻYNKA 2 ŚNIEŻYNKA 3 PINGWIN KRASNAL 1 KRASNAL 2 KRASNAL 3 KRÓLEWNA ŚNIEŻKA ŚNIEŻKA KRÓLEWICZ DZIECKO 1 DZIECKO 2 MACOCHA --Śnieżynki śpiewają piosenkę na melodię „My jesteśmy krasnoludki”. ŚNIEŻYNKA 1 My jesteśmy śnieżyneczki, hop sa sa, hop sa sa, mamy białe sukieneczki, hop sa, hop sa sa. Gwiazdki na nich bielusieńkie, hop sa sa, hop sa sa, bo są śliczne nowiusieńkie, hop sa, hop sa sa. ŚNIEŻYNKA 2 Gdy śnieg pada, to tańczymy, hop sa sa, hop sa sa, humor wszystkim poprawimy, hop sa, hop sa sa. Dzieci wnet się uśmiechają, hop sa sa, hop sa sa, śnieżkami się rzucają, hop sa, hop sa sa. ŚNIEŻYNKA 3 A gdy Święta są już blisko, hop sa sa, hop sa sa i na dworze bardzo ślisko, hop sa, hop sa sa,
136
my się nigdy nie zmienimy, hop sa sa, hop sa sa i na mrozie się mienimy, hop sa, hop sa sa. ŚNIEŻYNKA 1 Jestem najmniejsza ze wszystkich śnieżynek – powiedział mi o tym ten mały Pingwinek. Powiedział mi wczoraj, że mróz mnie nie lubi i tylko mym siostrom swe sopelki gubi. ŚNIEŻYNKA 2 Nie lubię tej zimy, nie lubię jej bardzo, bo ludzie wtedy śnieżynkami gardzą. Mróz ścina i wszystko staje się chropowate, a człowiek wtedy serce ma lodowate. ŚNIEŻYNKA 3 A do tego wszystkiego łzy z oczu lecące zmieniają się od razu w sopelki iskrzące. PINGWIN Oj, nie płacz Śnieżynko… Nie płacz już srodze i swej wyobraźni popuść dziś wodze. Chodź ze mną w wędrówkę po bajkach zimowych, od razu nabierzesz rumieńców kolorowych! ŚNIEŻYNKA Od której zaczniemy Pingwinku kochany? PINGWIN Zaraz ją poznasz – otwórz tylko wyobraźni bramy. Chodź, zobaczymy, jak Królewna Śnieżka w pięknym pałacu z Królewiczem mieszka. Scena 1 KRÓLEWNA ŚNIEŻKA (szuka Krasnali i zwraca się do Królewicza) Krasnale! Krasnale! Gdzie one są, mój miły? Przecież już pierwsze śniegi nasz las spowiły… Chodźcie do nas do zamku – już początek zimy – razem z Królewiczem bardzo się martwimy.
137
Święta tuż, tuż, czas ubierać choinkę i pakować prezenty, choć samotnych świąt nie wynagrodzą najdroższe diamenty. KRÓLEWICZ (zwraca się do publiczności) No gdzie te Krasnale? Gdzie ich szukać mam? Przecież były tu przed chwilą – rękę uciąć sobie dam! Gdy ich nie ma blisko, Śnieżka ma kochana chodzi bardzo smutna od samego rana. ŚNIEŻYNKA Ależ Pingwinku, czemu Śnieżka ta tak wielkie zmartwienie z Krasnalami ma? Przecież są tak małe – nie widać ich prawie, nikną nawet w krótko przystrzyżonej trawie. A gdy śnieg pada w tej zimowej porze, nikną nawet pod płatkiem na dworze. PINGWIN Krasnale – chociaż małe – wielką wyobraźnię mają i dla swej kochanej Śnieżki niespodzianki wymyślają! Scena 2 KRASNAL 1 Hej koledzy, chodźcie za mną, w mej głowie zrodziła się myśl doskonała. Może by tak – za naszą sprawą – Śnieżka z macochą się pojednała? KRASNALE (idą, śpiewając piosenkę) Wąską ścieżką, przez ogródek, idzie sobie krasnoludek. Idę w miasto, w te molochy, szukać bardzo złej macochy. Szaba daba da, tibi tibi ti, szaba daba da, tibi tibi ti. Szaba daba da, tibi tibi ti , idę szukać złej macochy”. KRASNAL 2 Jak chcesz tego dokonać? Co w Twej głowie siedzi? KRASNAL 3 A może by tak pomogli nam sąsiedzi?
138
KRASNAL 1 Przecież mam ze sobą mapę, bez trudu trafimy po śladach na śniegu – na pewno nie zbłądzimy! KRASNAL 2 Śpieszmy się…proszę, mróz już szczypie w uszy KRASNAL 3 A mnie się z tego mrozu broda właśnie kruszy KRASNAL 1 (spotyka dziecko) Przepraszam, nie wiesz, gdzie mieszka z bajki o Królewnie Śnieżce zła Macocha? Bo odkąd Królewnie dała zatrute jabłko, ona wciąż przez nią tylko szlocha. DZIECKO 1 (zdziwione) Zła? Już w niej nie ma złości, bardzo chce ze Śnieżką się pogodzić. A przynajmniej bardzo tego chciała nim zdążyło się ochłodzić… DZIECKO 2 Macocha chciała spędzić ze Śnieżką te święta w poszukiwaniach brały udział nawet bliźnięta. Ale poszukiwania popsuł śnieg oraz mrozy, wszyscy przeżyliśmy wielkie chwile grozy. KRASNAL 1 Co się stało, gdzie jest teraz Macocha królewny? DZIECKO 1 Spotkał ją los okrutny i gniewny! DZIECKO 2 Za to, że zrobiła Śnieżce taką krzywdę wielką spotkała się od wszystkich z niechęcią wszelką. Siedzi sama smutna i w kącie wciąż szlocha, bo w głębi duszy bardzo Śnieżkę kocha. DZIECKO 1 Chce z nią spędzić Święta Bożego Narodzenia, ale już straciła nadzieję po latach błądzenia.
139
DZIECKO 2 Wiecie gdzie jest Śnieżka? Jak ją znaleźć można? KRASNAL 2 Oczywiście – jej wysokość wielmożna! KRASNAL 3 Mieszka w zamku wraz z Królewiczem – jest jego żoną. Dobrze się jej powodzi – jest wszędzie wożoną. KRASNAL 1 Jednak tęskni za Macochą, smutna ciągle chodzi i tęsknym wzrokiem wciąż przez okno wodzi. MACOCHA Czy ja dobrze słyszę? Znaleźliście Śnieżkę? W poszukiwaniach już niejedną wydeptałam ścieżkę. Szukałam jej wszędzie, chciałam ją przeprosić, ale już sama nie wiem, gdzie mam się zgłosić? KRASNAL 1 Jak pójdziesz teraz z nami, zdążymy dotrzeć jeszcze przed świętami. MACOCHA Nie mam żadnego prezentu, może przeproszę ją kwiatami? KRASNAL 1 Śnieżce na prezentach wcale nie zależy, ona ceni sobie dobroć – to w jej sercu leży! KRASNALE (idą z Macochą do zamku, śpiewając piosenkę) Hej ho, hej ho, do zamku by się szło… Hej ho, hej ho (całość x 2) Scena 3 MACOCHA Śnieżko ma, Śnieżko ukochana, czy mam paść przed tobą teraz na kolana? Wybacz proszę mi moje złe postępowanie, trochę się pogubiłam w tym całym bałaganie.
140
KRÓLEWNA ŚNIEŻKA Nie żywię urazy, w mym sercu jej nie trzymam, ale złego świata sama nie zatrzymam. MACOCHA Ja już zrozumiałam, co jest w życiu ważne, to jest czysta miłość i serce odważne. KRÓLEWNA ŚNIEŻKA Święta Bożego Narodzenia to czas bardzo magiczny i nie jest w stanie tego zmienić żaden argument logiczny. PINGWIN To już koniec naszej bajki, gwiazdka marzenie spełniła i Śnieżce pod choinkę jej rodzinę przywróciła! ŚNIEŻYNKA Śnieżka prócz Macochy ma u swego boku Królewicza pięknego, do szczęścia wszak teraz nie powinno już jej brakować niczego. PINGWIN Ależ Śnieżynko, jesteś w wielkim błędzie. To radości najmniejsze są dziś najcenniejsze! PIOSENKA NA ZAKOŃCZENIE (śpiewają wszyscy) Życie pisze historie różne, jednak warto, by coś wnosiły, by to życie nie było próżne, lecz dawało nam dużo siły. Ta historia działa się w zimie i mróz tutaj nam nie przeszkodził, by opisać, że w tej krainie żadnych uczuć nikt nie ochłodził. A zdawałoby się, że zimą kiedy mróz dookoła trzyma, wszystkie ludzkie uczucia giną, lecz ta historia wszystko zmieniła. Krasnoludki udowodniły, pokazały Królewnie Śnieżce,
141
że jej życie w mig odmieniły i nie warto płakać już rzewnie. W Bożonarodzeniowe Święta różne magiczne rzeczy się dzieją. Śnieżka chodzi już uśmiechnięta i przepełniona nową nadzieją! ---
142
143
Wydawnictwo Szkolne PWN Sp. z o.o. infolinia: 22 69 54 800 www.wszpwn.pl www.pwn.pl