Magazyn KvsN #1

Page 1

KvsN #1 maj 2015

ARCHITEKTURA SZTUKA KULINARNA KULTURA

DIZAJN MODA SZTUKA



KULTURA versus NATURA W tradycji europejskiej, zwłaszcza od czasów Oświecenia,

pokutuje twierdzenie, że Kultura jest przeciwniczką Natury, że ją ujarzmia i podporządkowuje Człowiekowi. Ale czy tak jest? Czy tak musi być?

Czy działalność człowieka (który jakby nie było, jest częścią Natury) nie może być zgodna z jego środowiskiem?

Tytuł naszego projektu jest przewrotny i prowokujący.

Interesują nas wzajemne relacje pomiędzy tymi kategoriami, zarówno harmonijne, ekologiczne i holistyczne, jak i te,

w których na plan pierwszy wychodzi pozorne (lub nie)

zderzenie, w których Natura staję się podporządkowaną

częścią projektu technologicznego lub zaczyna nad nim dominować.

W tym kontekście "versus" nie musi oznaczać wojny, a jedynie konfrontację.

A nam zależy na tym, by ta konfrontacja była twórcza. Redakcja

3


SPIS TREŚCI

ARCHITEKTURA - 6 Dom polny

DIZAJN - 12 Co się skrywa za dizajnem?

DIZAJN - 16 Toto Design

DIZAJN - 24 Wojna i Pokój

MODA - 28 Zarabiać, nie krzywdząć

MODA - 34 Blue Eye Pop

MODA - 38 Blue Eye Pop

4

SZTUKA KULINARNA - 42 KULTURA - 48 Artystyczne miejsce Priit Pärn na mapie Wrocławia.


KvsN

KULTURA - 52

KULTURA - 56

KULTURA - 60

Grand OFF

Nakręcamy Kino Muza

Polska ilustracja wraca na salony

KULTURA - 66

KULTURA - 76

Ile zostaje uszu po zjedzeniu jednego

KULTURA - 66 Dygitalizacja? A co to takiego?

Wielka sztuka i... „Fioletowe pończochy”

KULTURA - 80

SZTUKA - 84

SZTUKA - 90

„Rok z Linneą”, „Jabłonka Eli”

Sztuka i biznes w jednej przestrzeni

Szklany świat Antoniny Joszczuk

5


ARCHITEKTURA

Dom polny Dom na środku malowniczej polany, na skarpie, z widokiem na rzekę – projekt dla rodziny ceniącej prywatność i kochającej przyrodę.

6


KvsN

Głównym założeniem przy projektowaniu domu polnego było odseparowanie go od ulicy tak, aby mieszkańcy mogli cieszyć się spokojem i prywatnością, a jednocześnie maksymalne wtopienie go w otoczenie. Projektanci z pracowni 81.WAW.PL w celu uzyskania takiego efektu podzielili dom na dwie bryły. Od strony podjazdu ulokowano wejście do domu. Jest ono nieco schowane i niewidoczne na pierwszy rzut oka. Taki zabieg był możliwy dzięki zastosowaniu kamiennego murku wyrastającego z ziemi. W centralnej części, vis-a-vis wejścia, znajduje się garaż z zielonym dachem, który także otaczają wyrastające z ziemi mury. Takie rozwiązania tworzą dookoła domu atmosferę intymności i częściowej izolacji od strony ulicy, na której tak zależało mieszkańcom. Przed głównym wejściem zlokalizowano okazały podjazd, który umożliwia łatwy wjazd do garażu, a także stanowi doskonałe miejsce parkingowe dla samochodów gości. Garaż wraz z kotłownią i pomieszczeniami technicznymi znajduje się w przedniej bryle budynku i został odseparowany od części dziennej domu. Budynek stoi w centrum malowniczego pola, dlatego frontowa część zabudowy została obłożona kamieniem polnym tak, aby dom jak najbardziej wtopił się w otoczenie, a jednocześnie został oddzielony od ulicy. Wybór materiału na tę cześć elewacji był oczywisty. Z jednej strony, ze względu na koszty, z drugiej, jako materiał naturalny najbliższy otoczeniu – podkreśla współautorka projektu Anna Paszkowska-Grudziąż.

Dodatkowym atutem takiego położenia, na skarpie, jest widok na rzekę od strony południowej. Po drugiej stronie zabudowy, za garażem, zaprojektowano miejsce na płytką wodę, która stanowi doskonałe dopełnienie przyrody, jednocześnie otaczając wejście do domu i strefę dzienną. Główne wejście zostało zasłonięte przez bryłę garażu, tak aby zachować maksimum prywatności. Od strony ogrodu dom pokazuje swoje drugie oblicze. Jest to główna część – strefa użytkowa, w której mieszczą się salon, sypialnie, łazienki oraz garderoby. Tu, od strony południowej, zamiast ciężkiego kamiennego muru mamy lekki, biały, przeszklony pawilon. Ciekawie rozwiązano również kwestię nakrycia budynku. Dach został wysunięty względem ścian, tak aby stworzyć odpowiednie zadaszenie. Jego największa część znajduje się w narożniku, tam gdzie salon. Takie rozplanowanie zadaszenia umożliwia ustawienie stołu z krzesłami, tak aby można było podziwiać widok na rzekę nawet w deszczowe dni – podkreśla Rafał Grudziąż, współautor projektu z pracowni 81.WAW.PL . Frontowa, kamienna bryła domu polnego jest połączona z pozostałymi częściami długim korytarzem, który stanowi komunikację między budynkami. Dom wraz z garażem ma powierzchnię ok. 450 m. kw.

7


ARCHITEKTURA

8


KvsN

9


ARCHITEKTURA

Pracownia Architektoniczna 81.WAW.PL

10


KvsN

11


DIZAJN

Co się skrywa za dizajnem? Dizajn jest wszechobecny. Gdy kupujemy sprzęt AGD, ma on być nie tylko funkcjonalny, ale też dobrze wyglądać. Gdy wybieramy ubrania, mają być nie tylko trendy, ale też powinny pochodzić z butiku lokalnego projektanta. Gdy miasto kupuje nowy tabor, to jego estetyka jest równie ważna jak pojemność czy komfort jazdy. Dizajn dyktuje nam warunki. Lecz o co w nim tak właściwie chodzi?

12


KvsN

Ludzie projektowali swoje życie i otoczenie od zarania dziejów, pragnąc po sobie zostawić ślad w historii, ale również aby ich świat wyglądał po prostu estetycznie. Od antyku, przez gotyk, barok, art deco, modernizm, aż do socjalistycznego monumentalizmu czy późniejszego postmodernizmu nieustannie zmieniają się trendy i style. Doszliśmy do momentu, w którym mnogość funkcjonujących w naszej przestrzeni form i konwencji, swobodnych nawiązań do różnych epok, wreszcie wszechobecna moda na retro i folk sprawiły, że nowość nie jest już „modern”, „autorska”, „unikalna”. Jeżeli nie wiemy, jak ją nazwać, bo jest „inna”, to jest ona w domyśle „dizajnerska”. W tak skonstruowanej rzeczywistości powstaje pytanie, jak rozpoznać dizajn, a także jak go właściwie zdefiniować. To projektowanie przedmiotu z założeniem wprowadzenia go do produkcji przemysłowej, masowej, a jednocześnie stworzenie towaru, który będzie wygodny, funkcjonalny,

ale i „przyjazny” dla użytkownika. Bardzo często nie zdajemy sobie jednak sprawy, że przedmioty codziennego użytku, które prawie każdy z nas w swoim domu posiada(ł), to klasyczny przykład rynkowego sukcesu wzornictwa przemysłowego. Nie zauważamy również, że dizajn – wbrew obowiązującym stereotypom – nie musi być drogi i luksusowy. Lampa, którą widzimy w każdym domu, przestaje mieć dla nas wartość dizajnerską (i zarazem ekonomiczną) – coś, co mają wszyscy staje się powszechne, przez co zapominamy, iż ktoś kiedyś musiał wpaść na pomysł, zaprojektować i wcielić go w życie. KTOŚ ZA TYM STAŁ. To właśnie projektant - osoba, która pozostaje w cieniu swoich dzieł, choć nierzadko to właśnie dzięki nim zyskuje niemal gwiazdorską sławę (kto nie słyszał o Le Corbusierze, Chanel czy Gaudim?). To osoba, która poza zmysłem artystycznym musi posiadać też warsztat techniczny, szeroką wiedzę z zakresu materiałoznawstwa,

13


DIZAJN

dizajner to nie artysta, a dizajn to nie sztuka ergonomii, ale także historii sztuki, socjologii, a często także psychologii. Bez tego niezwykle wszechstronnego wykształcenia i obycia projektant może stworzyć produkt przyzwoity, estetyczny, oryginalny, funkcjonalny, lecz z dużym prawdopodobieństwem niespełniający wszystkich tych kryteriów, a zatem pozbawiony walorów dizajnerskich. Warto bowiem podkreślić, że pomimo fantazyjnego, pociągającego wyglądu produktów wykorzystujących wysokiej klasy wzornictwo, dizajner to nie artysta, a dizajn to nie sztuka. Owszem, upiększa on naszą rzeczywistość – lecz jego najważniejszym zadaniem jest stworzenie funkcjonalnego produktu, podczas gdy dzieło sztuki tej wartości użytkowej posiadać nie musi. Sami dizajnerzy często podkreślają, że są projektantami, architektami, grafikami – nie artystami. Dla firm zaś dizajn to recepta na sukces rynkowy. Generuje on zyski (jest modny), obniża koszty (jest praktyczny), przyciąga uwagę do produktu (jest estetyczny). Dizajn wydaje się być odpowiedzią na wszelkie bolączki firmy – jest uniwersalnym narzędziem w ręku przedsiębiorcy, które należy dobrze wykorzystać.

Tej wiosny w Krakowie chcemy odmienić oblicze dizajnu – pokazać twarz projektanta, zaprezentować różnorodność produktów dizajnerskich, przełamać stereotypy, wreszcie rzucić światło na biznesowe znaczenie wzornictwa. Zaplanowany w dniach 22-31 maja br. DIZAJN–BIZNES–KRAKÓW 2015. Małopolski tydzień dizajnu w stu procentach skupi się na relacji między produktem, jego projektantem i przedsiębiorcą. Przez 10 dni na terenie Krakowa odkryjemy różne twarze i wymiary dizajnu, zarówno podczas licznych wystaw, pokazów i targów, jak również w formie aktywnych warsztatów, dyskusji czy gier miejskich. Pokażemy prace młodych krakowskich projektantów, dobre przykłady firm stosujących wysokiej jakości wzornictwo, a także wykorzystanie tradycji we współczesnym projektowaniu. Dizajnem zaskoczymy Was w mieście, na uczelniach, w muzeach, w sklepach, a nawet na Plantach. Każdego, kto chce poznać dizajn od środka, zrozumieć wzornictwo, a także przyjemnie spędzić czas ze znajomymi, zapraszamy serdecznie! Organizatorem DIZAJN–BIZNES–KRAKÓW 2015 jest Agencja Artystyczna GAP. Więcej naszych kulturalnych propozycji znajdziecie na: www.aagap.pl Wydarzenie inicjuje działalność Małopolskiego Centrum Kreatywności i Dizajnu, współfinansowane jest ze środków Województwa Małopolskiego. Więcej informacji o tygodniu dizajnu na: www.dizajnbiznes.pl oraz na profilu FB. Autor: Kaja Chrenkoff, Agencja Artystyczna GAP

14



DIZAJN

Toto Design Powstał z myślą o Ludziach, którzy kochają w przedmiotach prostotę i funkcjonalność. Uwielbiamy styl skandynawski, podkochujemy się w bieli, a minimalizm to nasza druga miłość. Inspirują nas również wnętrza naturalne w drewnie, lnie, bawełnianych dodatkach. Znajdziecie u nas przedmioty, które zachwycają i sprawiają, że Świat wokół staje się pozytywny i naturalny. Wszystkie przedmioty, które są dostępne w Toto Design, są przez nas starannie wybrane, wyselekcjonowane, a przede wszystkim sprawdzone.

16


KvsN

www.totodesign.pl

17


DIZAJN

1. Czym staje się drewno we wnętrzach i jaką stanowi funkcję? Od dawna znanym faktem jest, iż otaczające nas przedmioty aktywnie wpływają nie tylko na naszą równowagę psychiczną, lecz i na zdrowie fizyczne. Meble z litego drewna to meble zdrowe, które regulują klimat wnętrza, działają antybakteryjnie oraz przeciwdziałają naładowaniu elektrostatycznemu – nie przyciągają więc kurzu. Meble wykonane z litego drewna to gwarant długotrwałości oraz ponadczasowości. Mają nie tylko wyjątkowy styl i charakter, lecz są również proste w utrzymaniu i trwałe na lata. Obok czysto fizycznych walorów litego drewna nie możemy zapomnieć o istocie ich wartości. Żyjemy bowiem w czasach, w których człowiek zmaga się z niezwykle dynamiczną codziennością. Wszystko jest dostępne od ręki, a internet łączy cały świat w ułamku sekundy. Prędkość komunikacji to turbina napędzająca puls życia. Czas stał się dla człowieka wartością najważniejszą, a poziom konsumpcji skrócił żywotność produktów do minimum. Codzienność współczesnego człowieka ma coraz mniej kontaktu z naturalnym otoczeniem. Drewno jako najstarszy w dziejach ludzkości surowiec odciąga nas od owej codzienności i zmusza do refleksji. Przypomina o podstawowych wartościach, hamuje pędzące za drzwiami tempo życia. Każdy mebel wykonany z drewna jest nie tylko wyjątkowym, wdzięcznym unikatem,

18

www.totodesign.pl

którego samo posiadanie to deklaracja pewnej postawy wobec świata i nastawienia do życia. Meble drewniane są synonimami ekologii, rozwoju zrównoważonego i szacunku do otaczającego nas naturalnego środowiska. Pojawiające się we wnętrzach lite drewno to coś niezwykle wartościowego, co wpływa zarówno na otoczenie, jak i na osoby w nim przebywające. 2. Jakie trendy są nakreślone w obszarze stosowania drewna w meblarstwie? Na przestrzeni ostatnich lat zauważyliśmy znaczący wzrost zainteresowania meblami z tzw. litego drewna twardego. Lite drewno trzeba bowiem podzielić na dwie główne grupy: drewno miękkie oraz drewno twarde. W Polsce wykorzystywanie powszechnych miękkich gatunków drewna, takich jak: świerk, sosna czy jodła, było niezwykle popularne w czasach powojennych, kiedy brakowało środków finansowych, a dostęp do produktów


KvsN

„luksusowych” z litego drewna twardego ograniczono do minimum. Takimi gatunkami są: dąb, jesion, buk czy niezwykle piękna czereśnia. Obecne trendy wskazują na dynamiczny wzrost świadomości oraz oczekiwań klientów. Wymagana jest bardzo dobra jakość oraz indywidualizm, co zwiększa wykorzystanie twardych gatunków drewna w meblarstwie. Meble z twardych gatunków to najszlachetniejsza forma rzemiosła meblarskiego i takich produktów będzie na rynku coraz więcej. 3. Czym kieruje się Państwa marka, by wyeksponować swój pomysł na produkty z natury? Dla nas ekologia to coś więcej niż tylko trend. Mazzivo nie podąża za coraz to nowszymi trendami, mamy własną świadomość oraz poglądy. Nasz fenomen polega na tym, że tworząc meble, łączymy ekologię z dobrym wzornictwem i jako jedni z pierwszych już prawie 15 lat temu wyprzedziliśmy troszkę czas. Dziś można powiedzieć, że nasz produkt zdobył również w Polsce uznanie i jest rozpoznawalny. Nie mieliśmy pomysłu na produkt ekologiczny, mieliśmy pomysł na produkt, a ekologia oraz szacunek dla środowiska i klienta były czymś oczywistym. Dlatego tworzymy z dala od masowej produkcji „szczere”, unikatowe produkty o wyjątkowych wartościach, które przekazujemy jedynie w dobre ręce. Meble o widocznej żywej duszy, autentycznym

www.totodesign.pl

19


DIZAJN

charakterze wskrzeszonym przez ziemię, wodę, wiatr i słońce. Meble Mazzivo nie są jedynie przedmiotami powszechnego użytku. Nasze meble reprezentują postawę wobec samego życia i rzeczy, które nas otaczają. Obiekty, którymi się posługujemy, powinny, jak i my, posiadać swój charakter, swoją niesfałszowaną, naturalną tożsamość. Powinny być dostosowane do otaczających nas warunków, należycie funkcjonować, służyć nam, być jednak też naszymi przyjaciółmi. Pomysł na meble Mazzivo był niezwykle prosty, można go określić jednym słowem : jakość. Od pomysłu na produkt po najmniejszy finalny szczegół, jakim jest kontakt z naszymi klientami. Chcieliśmy tworzyć proste meble o wyrazistym wiecznym charakterze, niepoddającym się krótkotrwałym trendom, a zarazem oddać hołd naturze. Nie chcemy natury poprawiać, ponieważ człowiek nie jest w stanie wykonać nic piękniejszego od niesfałszowanego rysunku litego drewna. Naszym meblom nadajemy kształt i życie, lecz ich wyrazista żywa ekspresja pochodzi z natury.... Nasze wzornictwo jest efektem własnych świeżych interpretacji istniejących brył, indywidualnych twórczych pomysłów oraz efektem współpracy z młodymi ambitnymi architektami.

20


KvsN

www.totodesign.pl

21


DIZAJN

4. Jaki surowiec naturalny naturalny cieszy się powodzeniem na rynku ? Oczywiście lite drewno. Pomijając już wymienione walory, nie możemy pominąć aspektu ekonomicznego. Jak żaden inny produkt meblarski, meble z litego drewna zachowują swoją wartość, a z czasem nawet na niej zyskują. 5. Jakie meble sprzedają się najczęściej? Jakie modele mebli cieszą się popularnością i dlaczego? Rynek budowlany ma się od dekady w naszym kraju coraz lepiej. Kupujemy nowe mieszkania, budujemy nowoczesne, ekologiczne domy. Czasy, w których spało się na wersalkach i rujnowało tym samym kręgosłup, przeszły na szczęście do lamusa. Sen stał się dziś niezwykle ważnym aspektem życia. Naszym wiodącym segmentem zbytu są faktycznie łóżka. Klienci dostrzegają piękno oraz solidność łóżek Mazzivo z litego drewna. Ich wartość wzornicza łatwo dopasowuje się do innych mebli innych producentów, a nawet i stylów. Ich atrybuty pozytywnie wpływają na samopoczucie. Kto więc chce dziś długo i zdrowo żyć, musi dobrze spać i ta świadomość jest coraz większa. Sypialnia wyprzedziła kuchnię w rankingu na najważniejsze miejsce w domu. 6. Czy produkują Państwo meble z recyclingu? Zasada wycinki drzew zakłada, iż na jedno wycięte drzewo danego gatunku, sadzimy

22

dziesięć nowych. Lasy to zielone płuca naszej planety. Bez nich życie na Ziemi byłoby niemożliwe. Produkując więc meble z litego drewna, pochodzenia kontrolowanego, rezygnujemy z nadmiernego wykorzystywania zasobów. Możemy zatem stwierdzić, iż każdy nasz mebel jest produktem „recyclingowym”. 7. Dlaczego design inspirowany naturą jest tak niezwykle modny ? Ludzie mają potrzebę ekspresji własnej indywidualności. W meblarstwie dzisiejszych czasów dominacja pewnej szwedzkiej marki doprowadziła do małego ujednolicenia produktów w mieszkaniach naszych sąsiadów. Powróciły czasy, gdy większość mieszkań urządzona jest w podobnym guście. Poranną kawę pijemy siedząc na tych samych krzesłach, odpoczywamy po pracy na podobnych kanapach, a lampa, przy której czytamy przed snem, u każdego nazywa się „JANSJÖ“. Mamy więc coraz silniejszą potrzebę wyrażenia swojej osobowości, również poprzez produkty, które wybieramy, poprzez meble nas otaczające. Chcemy się odróżnić i chcemy zrobić to z czystym sumieniem. I choć my w Mazzivo na trendy patrzymy własnymi oczami, to temu trendowi pokazujemy stanowczy kciuk w górę! Wywiad: Joanna Wardyńska Beszczyńska Toto Design Mazzivo / www.totodesign.pl


KvsN

23


Wojna i pokój Polskie i czechosłowackie wzornictwo końca lat 50. i 60. XX wieku w Muzeum Miasta Gdyni

fot. Justyna Fedec


W momencie, kiedy podbój kosmosu był tyko kwestią czasu, Elizabeth Taylor błyszczała w roli głównej w „Kotce na rozgrzanym blaszanym dachu”, a w USA z taśmy zszedł pięćdziesięciomilionowy egzemplarz forda, Czechosłowacja odnosiła triumf na Wystawie Światowej w Brukseli. Rok 1958 był przełomowy dla dziejów środkowoeuropejskiego projektowania. Ćmielów, pikasy, meblościanki na wysoki połysk – te określenia stały się kultowe. W pierwszej chwili kojarzą się z rodzimym projektowaniem przemysłowym, ale byłoby kłamstwem, gdybyśmy powiedzieli, że byliśmy pierwsi. To nasi południowi sąsiedzi okazali się prekursorami i pod koniec lat 50. oraz przez lata 60. czechosłowackie projektowanie przemysłowe miało olbrzymi wpływ nie tylko na polski, ale i cały środkowoeuropejski dizajn. To właśnie Czechosłowacy zostali bohaterami Wystawy Światowej, rozwinęli styl zwany „brusel” i pozostawili po sobie imponujący dorobek, który do dziś przypomina o tym szczególnym przodownictwie. Nie trzeba było jednak długo czekać, aby i polscy projektanci włączyli się do gry. Upłynęło niewiele czasu i nawet najwytrawniejsze oko nie było w stanie odróżnić, czyj jest dany projekt, kto był pierwszy, a kto skopiował, kto ma prawo chełpić się mianem twórcy patentu i przede wszystkim – kto zrobił to lepiej? Sytuację, jaka nastąpiła między polskimi a czechosłowackimi projektantami

można porównać do karcianej gry w wojnę: dwóch graczy walczy, wystawiając zawodników w postaci kart. Karta o wyższej wartości wygrywa, jeżeli zaś są to karty tak samo silne wówczas rozgrywa się wojna. Na tej koncepcji opiera się idea wystawy, a punktem wyjścia były dwie równie silne karty. Nasza wojna polega na porównaniu dwóch wersji tego samego, a więc z założenia równoważnego, pomysłu – czechosłowackiego i polskiego. To prawdziwa bitwa na dizajn! Po jednej stronie barykady wystawiamy polską kolekcjonerkę i wyborną znawczynię polskiej ceramiki okresu „odwilży” Barbarę Banaś, zaś po drugiej stronie czeskiego zbieracza i miłośnika dizajnu lat 50. i 60., Jana Jeništę. Oboje są specjalistami w swojej dziedzinie, oboje posiadają unikatowe i pokaźne zbiory przedmiotów z tego okresu oraz imponującą wiedzę na ich temat. Do muzealnej przestrzeni, która została podzielona na „strefę wojny” i „strefę pokoju” udostępnili najciekawsze elementy swoich kolekcji, które najlepiej oddają charakter

25


DIZAJN

i klimat wzornictwa lat 50. i 60. XX wieku. W skład kolekcji wchodzą wyroby ceramiczne, meble, książki, przedmioty codziennego użytku, a także zabawki i gadżety. W „strefie wojny” obserwujemy zestawienie podobnych przedmiotów wzornictwa polskiego i czechosłowackiego. Ekspozycja zachęca do dokonania wyboru, a o wyniku bitwy decyduje publiczność: przedmiot, który zbierze najwięcej głosów, wygrywa. Tym samym historyczny artefakt nabiera nowej wartości, poprzez poddanie go ocenie współczesnego widza. Sytuacja wojenna wymaga jednak przeciwwagi. Dla kontrastu zatem, w zaaranżowanej „pokojowo” drugiej części przestrzeni, pokazana jest idealna synteza polskiego i czechosłowackiego projektowania z czasów zainicjowanych rokiem 58. w Brukseli. Inspiracją do zaprezentowania dorobku materialnego i kulturowego, który silnie determinuje wizualność codzienności tego okresu, były pawilony światowych wystaw. W wyborze przedmiotów interesujące było wszystko, to co dotyczyło najbliższego otoczenia człowieka: moda, typografia, przedmioty codziennego użytku, architektura, motoryzacja, kosmos, dom – czyli „pokój” rozumiany również w sensie ścisłym, miejsce w którym się na co dzień mieszka. Opiekunami i głównymi kreatorami tej części wystawy są, działający tym razem zgodnie, kolekcjonerzy. Jednak finalny wygląd ekspozycji może być również

26

udziałem widza. Przez cały czas trwania wystawy Muzeum Miasta Gdyni zaprasza do wzięcia udziału w grze skojarzeń z czechosłowackim dizajnem, dopełnienia wystawy własnymi przedmiotami, tak by muzealna przestrzeń stała się wspólnym domem dwóch szkół projektowania. Celem tej narodowej konfrontacji jest przeprowadzenie rozgrywki ostatecznej, a więc rodzaju podsumowania czy dizajnerskiej


KvsN

inwentaryzacji. Moda na vintage przyniosła ze sobą w ciągu ostatnich lat liczne wystawy, publikacje i omówienia. Mnogość wizualna, inspiracje, kopie – można się pogubić. Zobaczmy zatem, co mamy, co jest „nasze”, co jest „ich”, z czego możemy być dumni. A może to wszystko jest po prostu „wspólne”?

Wystawa miała swoja pierwszą odsłonę w 2013 r. BWA Wrocław w dwóch galeriach jednocześnie: galerii Szkła i Ceramiki oraz galerii Dizajn. Rok później została zaprezentowana w Institute of Design Kielce, a następnie podczas Designblok – Prague Design and Fashion Week. Alicja Klimczak-Dobrzaniecka, Krzysztof Kucharczyk

MEBLE KOWALSKICH LUDZIE I RZECZY ksiazka Jacka Kowalskiego 2014

27


MODA

fot. Alexandra Galambova

28


KvsN

Zarabiać, nie krzywdząc Spirala wyzysku przekroczyła granice. Świat mody zrozumiał to 24 kwietnia 2013 r., gdy zawaliła się Rana Plaza w Bangladeszu – fabryka szyjąca ubrania dla światowych marek. Zginęło ponad tysiąc osób, które – jak się okazało – pracowały w tragicznych warunkach.

Sprawą zainteresowały się organizacje społeczne, a także konsumenci. Chcemy wiedzieć, gdzie szyte są ubrania, gdzie – a przede wszystkim – w jakich warunkach powstają produkty, które kupujemy. Tak zrodziła się światowa inicjatywa Fashion Revolution Day. W rocznicę katastrofy, w dniu 24 kwietnia na całym świecie organizowane są różnego rodzaju eventy, mające na celu rozpropagowanie informacji o tym problemie. Jednym z elementów nacisku stało się pytanie: „Who made your clothes?” wysyłane wraz ze zdjęciem metek do koncernów odzieżowych i projektantów. Organizatorom Fashion Revolution Day zależy na tym, by światowe marki czuły, że są rozliczane z tego, co robią, że konsumenci nie pozostają obojętni.

29


MODA

W akcję włączają się także projektanci. Na przykład w Łodzi wydarzenie w ramach Fashion Revolution Day Poland zorganizowała BAGABAGA – marka biżuterii i akcesoriów modowych, dla której filozofia fair trade jest kompasem w biznesie. Tworzę lokalnie, współpracuję z miejscowymi partnerami. Chcę pokazać, że warto w biznesie myśleć także o innych, nie tylko o maksymalizacji zysków za wszelką cenę. Celem akcji jest też uświadomienie konsumentom, jak wygląda proces tworzenia i z czego wynikają ceny produktów – mówi Marta Libiszowska-Jóźwiak, założycielka BAGABAGA. Tego dnia działała przed swoją pracownią przy ul. Tymienieckiego, zorganizowała bezpłatne warsztaty szycia na maszynach Juki z udziałem zaprzyjaźnionych łódzkich artystek: Rybka Projekt i Totimada, a do pracowni w ramach POP-UP-SHOP’u zaprosiła Skład Rzemiosł Pięknych, w którym na co dzień można kupić ubrania polskich projektantów. Na terenie Art_Inkubatora, gdzie działa BAGABAGA, zorganizowano także ceglaną „ściankę”, na której można było sfotografować się w ubraniu założonym na lewą stronę z widoczną metką. Wydarzenie w Polsce koordynował portal odpowiedzialnej mody Altmoda.pl. Choć Fashion Revolution Day to wydarzenie jednodniowe, pytanie o to, kto uszył ubrania pozostaje aktualne cały czas.

30


KvsN

fot. Alexandra Galambova

31


MODA

32


KvsN

fot. Alexandra Galambova

33


MODA

Projekty Blue Eye Pop otwierają przestrzeń do swobodnego interpretowania mody. Traktują ubrania jako formę, fakturę, tendencję w sztuce. Potrafimy zaspokoić potrzeby poszukujących czegoś nowego, niestandardowego, podkreślającego niesamowitą osobowość naszych Klientów.

34


KvsN

35


MODA

1. Skąd pomysł na założenie własnej marki? Traktujemy projektowanie jako forme twórczości, to jedno. Drugie to brak pewnej stylistyki na rynku. Stąd scalając te dwa fakty, powstał Blue Eye Pop. 2. Trudniej tworzy się modę męską czy damską? Czemu? Trudniej tworzy się zdecydowanie kolekcje męską. Meżczyna jest bardziej zachowawczy, stad trzeba delikatniej operować formą czy deseniem, aby dać mu satysfakcje. 3. Czy macie swój ulubiony produkt? Zakładam, że tak. Który? Naszym ulubnionym produktem, i ukochanym przez klienta, są spodnie z kontrastowym krokiem oraz koszule składające się z dwóch lub nawet więcej tkanin. 4. Uważacie, że polskie społeczeństwo nosi się świadomie? Uważamy że polskie społeczeństwo jest jedym z najlepiej ubranych narodów. U nas jest duże zróżnicowanie oraz odziedziczyliśmy po "ciężkich, szarych" latach, zdolność do kombinowania, a nie kupowania "gotowców"

36


KvsN

37


MODA

Moda lokalna Czy XXI wiek przymknie wieko trumny mody, jaką znamy? Czy rzeczywistością staje się nadrzędność indywidulnego stylu nad trendami? I przede wszystkim – czy to zła wiadomość?

sklep ,,Kapelusze u Ewy" (ul.Bohaterów Getta Warszawskiego 22 w Szczecinie.)

38


KvsN

To koniec mody, jaką znamy! – ogłosiła w tym roku Lidewij Edelkoort, najsłynniejsza na świecie trend forecaster (ang. przepowiadacz trendów). W swoim manifeście utrzymuje ona, że moda została wyrwana rzeczywistości i jest jedynie sztuką dla sztuki. Kiedyś była wyrazem zmian społecznych, kulturowych, ekonomicznych lub nawet te zmiany prowokowała. Moda, właściwie nieograniczona przez zasoby, stała się egalitarna. Masowość produkcji odzieży i jej relatywna dostępność wyrównały szanse fashionistów całego świata i pozwoliły na szybkie reagowanie na zmieniające się trendy. Jednak w połowie poprzedniej dekady minęła fascynacja popularnymi markami z sieciowych sklepów. Przyczyna może tkwić w tym, że nastąpił zauważalny spadek jakości tych produktów. Ludzie zaczęli tracić zaufanie nawet do marek uznawanych za luksusowe. Kiedyś luksus oznaczał przede wszystkim doskonałe wykonanie, czasochłonny kunszt dostępny dla nielicznych, rzemieślniczą sztukę. Teraz drogie torby czy ubrania często produkowane są taśmowo w fabrykach na Dalekim Wschodzie przez niewykwalifikowanych pracowników zwykle bardzo nisko opłacanych, wykonujących proste, powtarzalne czynności. Modni-współcześni zaopatrując się w sieciówkach, świadomie lub nie, wspierają nieludzkie warunki pracy. Zmierzch trendów Być może przyczyną zmierzchu trendów

stała się potrzeba i możliwość odrębności. Przejawem tego stało się narodzenie subkultury hipsterów, którzy za wszelką cenę chcą oderwać się od masowości. Rękodzieła przestały być kojarzone z Cepelią, skąd wyprowadzono je do designerskich sklepów koncepcyjnych (ang. concept store). Młodzi projektanci prześcigają się w wizjach wyjątkowych przedmiotów, które zaspokoją potrzebę wyróżnienia się. Temu bezkrwawemu przewrotowi towarzyszy wzrastająca świadomość konsumentów. W zakupach ważny jest umiar i rozwaga. Dość modne stało się hasło slow fashion, które można przetłumaczyć jako zakupy z głową. Główną zasadą jest kupować mniej, a lepiej. Nowa era mody rodzi się na naszych oczach dla tych, którzy cenią kunszt wykonania i paradoksalnie nie podążają ślepo za tym, co modne. Local is new black Odpowiedzią na nowe potrzeby konsumentów stały się lokalne marki, które oferują indywidualne podejście do klienta i jego potrzeb. Sklepy, w których spokojnie można porozmawiać ze sprzedawcą, napić się herbaty, a nawet... pomodlić. Powstają one we wszystkich większych i mniejszych miastach Polski, często pełniąc dodatkowe funkcje poza działalnością gospodarczą. Stają się miejscami, w których warto bywać. Moda jest tylko dodatkiem. Wybór produktów i usług jest bardzo szeroki. Coraz częściej klient sam decyduje o tym, co ma powstać, np. Fun in Design dzięki specjalnej aplikacji umożliwia stworzenie kilkunastu milionów własnych kombinacji

39


MODA

wzorów obuwia. Lokalne marki to także szansa dla młodych przedsiębiorców i designerów na realizację projektów zgodnych z ich przekonaniami. Główną intencją powstania szczecińskiej marki Bóg Wie Co było stworzenie odzieży i akcesoriów z chrześcijańskim hasłem. Jest ono na tyle uniwersalne, że marka cieszy się popularnością nie tylko wśród ludzi wierzących. Z kolei młody brand Fikus współpracuje z lokalnymi artystami, a ubrania szyje ręcznie z ekologicznych materiałów, jak bambus i bawełna z certyfikatem GOTS. Na ich profilu na Facebooku informują, że Fikus to działalność na rzecz bezdomnych zwierząt. (…) Za część dochodów uzyskanych ze sprzedaży (25%) kupujemy karmę i leki dla zwierząt przebywających w schronisku i tych pod opieką TOZ-u. Klient ważny, ale nie najważniejszy Oczywiście, nie można z góry zakładać, że wszystkie produkty polskich marek są najwyższej jakości. I tu zdarzają się wyjątki, chociaż zwykle materiały są dobierane z największą starannością. Trwa walka o przyciągnięcie i utrzymanie klienta. Jednak, jak twierdzi Pani Sonia Świacka z Bóg Wie Co: Klient jest ważny, ale nie najważniejszy. Ważne, by tworzyć w zgodzie ze sobą. Produkty, które chciałabym nosić. Bo zaistnienie to jedno, a utrzymanie się na rynku drugie. Na początku kreowania marki podstawą staje się znalezienie niszy, jednak długotrwała obecność w sercach odbiorców związana jest z bieżącą obserwacją zmian, jakie zachodzą w społeczeństwie i zaspokajaniem nowoodkrytych

40

potrzeb. Niektórym się to udaje. Bardziej odpowiedzialne inwestowanie w styl, nie w modę. Polacy powoli wypluwają fascynację Zachodem. Dziś Amerykanin, Europejczyk i Japończyk wyglądają podobnie. Miłość do sieciówek coraz częściej jest przymiotem bzdurnej młodości, która z czasem zamienia cenę na ideologię. Czy lokalne marki zaspokoją apetyt na odrębność? Na pewno ich rola będzie wzrastać, ale jej przyszłość zależy od nas.

O autorce: Weronika Kępa Działa w Szczecińskim Inkubatorze Kultury, gdzie odpowiada m.in. za cykl ARTsquad Szczecin, który prezentuje lokalne marki i projektantów. Studentka III roku Architektury Wnętrz w Akademii Sztuki w Szczecinie. Prowadzi blog fotograficzny: http://arthletic.weebly.com/. Szczeciński Inkubator Kultury To miejsce-eksperyment, w którym pomoc znajdują młode organizacje pozarządowe, grupy nieformalne i indywidualne osoby działające w obszarze kultury, sztuki i dziedzictwa narodowego. INKU wspiera lokalne i społeczne inicjatywy, które zmieniają oblicze miasta skuteczniej niż największe inwestycje. Szczeciński Inkubator Kultury został powołany przez Urząd Miasta Szczecin 1 września 2011 r.


KvsN

37 sklep ,,Kapelusze u Ewy" (ul.Bohater贸w Getta Warszawskiego 22 w Szczecinie.)


SZTUKA KULINARNA

Artystyczne miejsce na mapie Wrocławia. Miejsc we Wrocławiu, w których można smacznie zjeść, nie brakuje. Ale jest tylko jedna restauracja, w której posiłek staje się czymś więcej. Gotowanie w Food Art Gallery przybrało formę artystycznej sztuki, a serwowane tam posiłki cieszą nie tylko podniebienie, ale i oko. 42


KvsN

fot. Food Art Gallery


SZTUKA KULINARNA Przez długi czas brakowało takiego punktu na kulinarnej mapie stolicy Dolnego Śląska. Food Art Gallery mieści się obok pięknej nadodrzańskiej mariny, vis a vis zabytkowego gmachu Uniwersytetu Wrocławskiego, pomiędzy mostami Uniwersyteckim i Pomorskim. Goście, którzy przekroczą próg tej restauracji, mogą przygotować się na ucztę dla zmysłów. – Stworzyliśmy restaurację aspirującą do klasy fine dining – mówi Anna Gendaj, właścicielka restauracji. – Jest to miejsce, jakich wciąż brakuje we Wrocławiu – ciche, z odrobiną luksusu, serwujące gościom

wyrafinowaną kuchnię, w którym dba się o estetykę oraz wysoką kulturę kulinarną. W Food Art Gallery potrawy przygotowywane są z najwyższą dbałością o szczegóły. Spod ręki doświadczonego szefa kuchni, Mariusza Kozaka, wychodzą kulinarne dzieła sztuki, łączące tradycję z awangardą. Specjalnością restauracji są dania przygotowane na bazie polskich, sezonowych produktów z wykorzystaniem technik kulinarnych, charakterystycznych dla kuchni francuskiej. Na talerzu tradycja spotyka się nowoczesnością. To zaskakujące połączenie okazuje się wyjątkowo udane.

fot. Food Art Gallery

44


KvsN Studiując kartę, znajdziemy tam przykładowo: polędwicę wołową z ziemniaczanym fondantem, szalotką, rukwią wodną i sosem Madeira czy dzikiego gołębia z pieczonymi burakami, orzechami laskowymi i czekoladą. Z francuskich akcentów zaś foie gras torchon z galaretką z Sauternes i rumianku, chutney z jabłek oraz brioche lub pierś z kaczki Barbarie, glazurowaną w miodzie, podaną z czerwoną kapustą, puree z pietruszki i pomme souffle. A na deser można delektować się domowymi lodami i sorbetami, ręcznie robionymi pralinami oraz francuskimi makaronikami.

Nic nie dopełni tak dobrze smaku potraw, jak starannie dobrane wino. To właśnie winom poświęcony jest cykl wydarzeń odbywających się pod koniec każdego miesiąca pod hasłem Wieczór z Sommelierem. Jest to wyjątkowa okazja do wypróbowania selekcji najlepszych trunków. Każde spotkanie poświęcone jest innego rodzaju winom, co pozwala odkrywać nowe, nieraz zaskakujące pozycje. Najbliższe spotkanie z sommelierem odbędzie się w piątek, 29 maja i będzie dotyczyło win z Nowej Zelandii. Food Art Gallery oferuje jednak o wiele więcej niż kulinarne doznania. Jest to bowiem

fot. Food Art Gallery

45


SZTUKA KULINARNA

nie tylko restauracja, ale i galeria sztuki współczesnej. Swoje dzieła prezentują tu młodzi i zdolni polscy artyści. Dzięki temu zyskuje wnętrze, które nabiera artystycznej formy i pozwala w pełni celebrować posiłek. Wystawy, podobnie jak potrawy w karcie, są cyklicznie zmieniane, aby zapoznawać gości restauracji z coraz to nowymi smakami oraz różnorodnością lokalnych talentów. Obecnie w Food Art Gallery podziwiać można obrazy z kolekcji zatytułowanej „Pomiędzy” wrocławskiej malarki Agaty Kosmali. Opiekę nad wystawą objęła kurator Mira Skrudlik z Czapski Art Foundation. Co ważne, dzieła można nie tylko bezpłatnie oglądać, ale i nabywać za naprawdę przystępną cenę. Prace z nowego cyklu Kosmali cieszą się dużym zainteresowaniem. Kilku kolekcjonerów już zakupiło pierwsze obrazy, a artystka wciąż pracuje nad nowymi, dzięki czemu wystawa jest na bieżąco uzupełniania o kolejne wyjątkowe pozycje.

Wizyta w Food Art Gallery to luksus, na który trzeba sobie pozwolić, niezależnie od okazji. To także doskonałe miejsce na różnego rodzaju spotkania biznesowe. Tutaj wizyta cieszy od początku do końca i zostawia w pamięci miłe wspomnienia.

46


KvsN

fot. Food Art Gallery

47


KULTURA

Priit Pärn Wybitny estoński twórca filmów animowanych, Priit Pärn, zostanie uhonorowany Nagrodą Smok Smoków za całokształt twórczości w trakcie 55. Krakowskiego Festiwalu Filmowego

Nagroda Smok Smoków przyznawana jest od 1998 roku przez Radę Programową Krakowskiej Fundacji Filmowej, organizatora Krakowskiego Festiwalu Filmowego, jako wyraz uznania za wkład w rozwój światowej kinematografii w dziedzinie filmu dokumentalnego i animowanego. Wśród dotychczasowych laureatów nagrody są tak znakomici artyści jak: Kazimierz Karabasz, Bohdan Kosiński, Allan King, Albert Maysles, Werner Herzog, Jonas Mekas, Helena Trestíková, Stephen i Timothy Quay, Raoul Servais, Jerzy Kucia czy Paul Driessen. Tegorocznego Smoka Smoków otrzyma uznany estoński twórca Priit Pärn.

48


KvsN

fot. Olga Parn


KULTURA

Priit Pärn (ur. 1946 w Tallinnie) jest wielokrotnie nagradzanym autorem filmów animowanych, ilustratorem i wykładowcą w szkołach filmowych na całym świecie. To jedna z najbardziej znanych i uhonorowanych postaci w historii filmu animowanego. Studiował na wydziale biologii Uniwersytetu w Tartu, następnie pracował w tallińskim ogrodzie botanicznym. Swoją karierę w filmie animowanym rozpoczął u Reina Raamata jako twórca scenografii w filmie „Kilplased”. Przez 18 lat pracował jako dyrektor artystyczny oraz dyrektor sekcji filmów animowanych w Tallinnfilm Studios, od 1994 roku jest związany z Eesti Joonisfilm Studio. Priit Pärn wyreżyserował do tej pory 13 filmów animowanych, otrzymał ponad 80 nagród, z czego cztery – za całokształt twórczości. Często zasiada w jury festiwali filmowych na całym świecie. Od 2008 jest członkiem Europejskiej Akademii Filmowej. Do istotnych dzieł w jego dorobku należy m.in. „Śniadanie na trawie” (1987) - spojrzenie na komunistyczną rzeczywistość skojarzone z obrazem Édouarda Maneta, film 1895 (1995) opowiadający o nieznanych faktach z życia braci Lumière oraz konfrontujący kapitalizm i socjalizm Karl i Marilyn (2003). Pärn od jakiegoś czasu

50

współpracuje ze swoją żoną Olgą, czego wynikiem jest m.in. obsypany nagrodami film „Nurkując w deszczu” (2010) elektryzująca opowieść o dość osobliwej parze nurku i dentystce, którzy pracując na różnych zmianach, wciąż się ze sobą mijają. Często filmy Pritta Pärna stanowią komentarz do systemów i ruchów politycznych czy kondycji społeczeństwa. Odrzuca on kojące oko odcienie i decyduje się na śmiałe kolory, które niepokoją i drażnią widza. Jego niepowtarzalny styl, charakteryzujący się czarnym humorem oraz surrealizmem stał się inspiracją dla nowego pokolenia twórców. Estoński reżyser od wielu lat jest nauczycielem w szkołach filmowych m.in. w Finlandii, Niemczech, Hiszpanii, Australii, Kanadzie, Chinach czy Japonii. Od 2006 roku zarządza wydziałem animacji estońskiej Akademii Sztuk Pięknych. Priit Pärn to legenda światowego filmu animowanego. Zaczynał odważnie i buńczucznie w czasach głębokiego komunizmu, kiedy Estonia była jedną z republik radzieckich. Swoimi dokonaniami udowadnia, że film animowany to dyscyplina mogąca z powodzeniem poruszać istotne i trudne sprawy polityczne, społeczne, dotyczące kondycji człowieka.


KvsN

Nawet wstydliwym, ukrywanym cechom ludzkiej psychiki potrafi nadać formę filmowej wypowiedzi. W międzynarodowym środowisku artystycznym i w swoim kraju cieszy się szacunkiem i zaufaniem, swoją aktywnością artystyczną i efektami pracy pedagogicznej przyczynia się do tworzenia z małej Estonii promieniującej potęgi kulturalnej. Pomaga mu w tym zaufanie i uznanie rodaków – tak opisuje laureata Smoka Smoków prof. Jerzy Kucia.

Priit Pärn znany jest także jako karykaturzysta i ilustrator. Jego prace pokazywane były na ponad 30 indywidualnych wystawach w Europie oraz Kanadzie. Uroczyste wręczenie nagrody Smok Smoków dla estońskiego artysty będzie miało miejsce podczas 55. Krakowskiego Festiwalu Filmowego w dniu 2 czerwca 2015 roku w kinie Kijów. Centrum.

Karl ja Marilyn

51


KULTURA

Grand OFF Festiwal Grand OFF – Najlepsze Niezależne Filmy Świata to najważniejsza w Polsce inicjatywa promująca kino niezależne. To również jedno z najważniejszych wydarzeń na kulturalnej mapie kina niezależnego na całym świecie. Misją Grand OFF-u jest zaprezentowanie i wyróżnienie najlepszych niezależnych filmów nadsyłanych z różnych zakątków świata, a także nagrodzenie ich twórców.

52


KvsN

(Z lewa na prawo) Lech Majewski, Agnieszka Holland, Tomasz Gajos oraz Allan Starski są lauretami nagrody za całokształt twórczości. (Tutaj małe sprecyzowanie, bo Lech Majewski, Agnieszka Holland, Tomasz Gajos orzymali nagrodę w 2014 roku, a Allan Starski w 2013)

Realizacja celu odbywa się na drodze nominowania zgłoszonych produkcji. Laureaci wyłonieni są przez członków Kapituły Grand OFF – reprezentantów środowisk filmowych z 30 krajów świata. Zwieńczeniem festiwalu jest uroczysta ceremonia rozdania nagród – od 2006 roku organizowana w Warszawie, każdorazowo gromadząca 400 wybitnych postaci światowego kina. Po festiwalu wszystkie prezentowane filmy pokazywane są w kinach studyjnych w ponad 50 miejscowościach w całej Polsce.

53


KULTURA

Początkowo filmy nadsyłano tylko z kontynentu europejskiego. Były one nominowane w 9 kategoriach: fabuła, reżyseria, scenariusz, zdjęcia, montaż, aktor, aktorka, dokument, animacja. W 2008 roku nominacje ogłoszono również w kategorii: najlepszy film pozaeuropejski. Ze względu na przerastające oczekiwania zainteresowanie nową kategorią, a także ciepłe przyjęcie członków kapituły Grand OFF i polskiej widowni, podwoje honorowych nagród Grand OFF zostały otwarte na filmy z całego świata. W ten sposób Grand OFF – Europejskie Nagrody Filmów Niezależnych stały się Grand OFF – Światowymi Nagrodami Filmów Niezależnych, a następnie Grand OFF – Najlepszymi Niezależnymi Filmami Świata. W 2012 roku na specjalną prośbę Allana Starskiego utworzono dodatkową kategorię: scenografia i kostiumy. W 2013 roku nadesłano niemal 1300 produkcji z blisko 80 krajów świata. Zawsze jednak nominację otrzymuje ok. 50 filmów, natomiast do laureatów trafia 10 statuetek. W 2009 roku po raz pierwszy w historii Kapituła przyznała nagrodę specjalną za całokształt twórczości. Laur przypadł wybitnemu polskiemu dokumentaliście Marcelowi Łozińskiemu, który przez całe życie wiernie realizował ideę kina ambitnego i wrażliwego na człowieka. W latach następnych nagrodą specjalną wyróżniono reżysera Krzysztofa Zanussiego (2010), scenarzystę Cezarego Harasimowicza (2011), scenografa Allana Starskiego (2012).

54

W ubiegłorocznej siódmej edycji festiwalu (2013) statuetką za całokształt twórczości został uhonorowany wybitny czeski reżyser - Jiři Menzel. Grand OFF to wrota do magicznego świata kina niezależnego, do którego serdecznie zapraszamy koneserów sztuki filmowej, wytrawną widownię oraz filmowców z całego świata. Witold Kon Prezes Fundacji Cinema Art, Dyrektor Festiwalu Grand OFF Niezależny ruch filmowy w formie zorganizowanej istnieje od 1931 roku, kiedy to w Brukseli miał miejsce pierwszy w historii międzynarodowy konkurs na najlepszy film niezależny. Rywalizowały wtedy między sobą filmy z Anglii, Austrii, Belgii, Francji i Holandii. W 1933 roku, w Jury konkursu zorganizowanego w Paryżu był Louis Lumiere. Dzisiejsze kino niezależne to zjawisko rozwijające się na całym świecie niezwykle dynamicznie. W samej Europie, wielu krajach, organizowane są dziesiątki konkursów i festiwali, oceniane są setki filmów, a tą dziedziną sztuki zajmują się tysiące filmowców. Polska należy do krajów przodujących pod względem ilości i jakości realizowanych filmów oraz organizowanych konkursów i festiwali. Nasz zespół w oparciu o wieloletnie doświadczenia i sprawdzone kontakty międzynarodowe, m.in. ze Światową Unią Filmu Niezależnego – UNICA, podjął


KvsN

decyzję o powołaniu i umiejscowieniu na stałe w Polsce kapituły przyznającej nagrody GRAND OFF NAJLEPSZE NIEZALEŻNE FILMY ŚWIATA. Prace Kapituły trwać będą cały rok, a ich zwieńczeniem będzie wskazanie najlepszych europejskich filmów niezależnych w kategoriach: reżyserii, scenariusza, zdjęć, montażu, aktorki i aktora. Wybrany też będzie najlepszy film fabularny, dokumentalny

i animowany. Każdego roku dziewięć najlepszych europejskich filmów niezależnych będzie można obejrzeć w Polsce i wielu innych krajach. Bardzo serdecznie dziękuję wszystkim, którzy przyjęli zaproszenie do Kapituły, a Ministrowi Kultury i Dziedzictwa Narodowego, Prezydentowi m.st. Warszawy oraz Dyrektorowi Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej za objęcie tego wydarzenia swoimi patronatami.

Witold Kon, Przez Fundacji Cinema Art, na Gali wręczenia nagród Grand OFF

55


KULTURA

Nakręcamy Kino Muza! Sala kinowa, 2 projektory, 1 taśma filmowa 35 mm, 4 rowery z dynamo i kilkadziesiąt osób chętnych do pedałowania. Tyle potrzeba, by zakręcić Kinem Muza. KINO DYNAMO to wydarzenie, podczas którego to widzowie napędzą kino, dadzą mu moc – jadąc na zamontowanych pod ekranem rowerach, wytworzą prąd potrzebny do projekcji kinowej.

56


KvsN

materiały prasowe/dystrybutora/

57


KULTURA Projekt jest nowatorski, promujący ekologię i zdrowy tryb życia. Jednocześnie, mamy nadzieję, że ten seans będzie przygodą dla wszystkich widzów, którzy postanowią wsiąść tego dnia na nasze rowery. Liczymy, że będzie to nowe, bliższe, intensywniejsze doświadczenie kina. Odpowiednie rowery przygotuje dla nas Meta.Serwis – zaprzyjaźniony punkt rowerowy, działający na naszym podwórku. 9 maja odbędzie się też kolejna edycja Śniobiadu (czyli brancz w Muzie, od godz.11.00 do 16.00) organizowanego przez Cafe Muza i Ciuciu Paj. Jeśli pogoda pozwoli, będziemy się relaksować i biesiadować na podwórku przed kinem, a potem wsiądziemy na rowery, żeby obejrzeć kultowy „Drive” z Ryanem Goslingiem – film trzyma w napięciu i będzie doskonałą mobilizacją dla rowerzystów.

Sobota | 9 maja 2015 | godz. 16.00 „DRIVE” Reż. Nicolas Winding Refn | USA 2011 95 min. Są mężczyźni, którzy wolność mają wpisaną w DNA. To oni jednym spojrzeniem potrafią złamać kobiece serce i sprawiają, że nie można o nich zapomnieć. Przyciągają jak magnes tajemniczym uśmiechem i obietnicą niebezpiecznej przygody. Takim mężczyzną jest Driver, chłopak, który za dnia pracuje jako kaskader, a nocami wynajmuje się jako kierowca gangsterów. Żyje, balansując na cienkiej granicy między rozsądkiem a brawurą. Do dnia, gdy pozna Irene i straci dla niej głowę. Nowa dziewczyna, wyglądająca jak anioł, rozpęta wokół niego prawdziwe piekło. Ich „love story” pisane będzie czystą adrenaliną. Kino Muza, ul. Św. Marcin 30, Poznań www.kinomuza.pl

materiały prasowe/dystrybutora/

58


KvsN


KULTURA

Polska ilustracja wraca na salony. Polska ilustracja bez wątpienia przeżywa renesansowy rozkwit. Polscy ilustratorzy zdobywają ważne międzynarodowe nagrody, ich ilustracje często pojawiają się w topowej światowej prasie oraz publikacjach na temat sztuki, coraz częściej też pracują dla marek – gigantów. Wreszcie my sami doceniamy polską ilustrację, która wraca na nasze salony. Coraz chętniej sięgamy po prace polskich ilustratorów przy aranżacji i wystroju wnętrz. Bo polska ilustracja jest nie tylko smart, ale też glamour. 60


KvsN

Przedstawiamy bardzo subiektywne zestawienie ilustratorów, których prace robią na nas duże wrażenie. Nie szukajcie wspólnych elementów, bo nie elementy łączące są kluczem naszego zestawienia, a pomysł i indywidualny, niepowtarzalny styl.

Olka Osadzińska. Ilustracje rozpływające się w ustach Chciała być prawniczką lub lekarką. Wykształcenie artystyczne zaczęła zdobywać dopiero na stażach, ale za to w prestiżowych studiach graficznych – Vault 49 w Nowym Jorku oraz w HORT STUDIO w Berlinie. Jako jedyna polska artystka została uwzględniona w prestiżowej publikacji Die Gestalten „The Beautiful. Illustration for Fashion and Style”. Udowadnia, że liczy się portfolio, a nie papier z uczelni. Jej komiksowe, diabelsko kolorowe i zmysłowe ilustracje uwodzą swą beztroską radością.

Olka Osadzińska, okładka Viva!Moda www.aleosa.com

61


KULTURA

Bartosz Kosowski – zwiastun wiosny Plakat Bartosza Kosowskiego do filmu „Lolita” Stanleya Kubricka, przygotowany na wystawę w San Francisco, zyskał rekordową popularność po otrzymaniu złotego medalu Society of Illustrators New York (kategoria: Advertising). Ten doceniany za wielką wodą artysta ma na koncie publikacje dla pism, takich jak: New Yorker, The New Republic, Gazeta Wyborcza czy Twój Styl. Jego prace znalazły się także w prestiżowych wydawnictwach Taschen (Illustration Now!4) oraz Lurzer’s Archive (200 Best Illustrators Wordwide 2011/2012).

Dorota Kraft – kim jest Jane Doe? Pochodząca z Gdańska, od lat związana z Toruniem artystka intermedialna. Zajmuje się głównie grafiką oraz instalacją. Jej prace były pokazywane na festiwalu Lumiere w Durcham czy berlińskiej Pictoplasmie. Choć bliska jest jej ludyczna, zabawowa funkcja sztuki, nie stroni od poważnych zagadnień. Jest autorką cyklu Jane Doe –poświęconego złożonej i zmiennej tożsamości kobiet. Prosty manekin, w zależności od kontekstu kulturowego i społecznego, przybiera różnorodną postać.

62


KvsN

Bartosz Kosowski, Lolita, Putin www.bartoszkosowski.com

Dorota Kraft, Jane Doe, www.lumarte.eu

63


KULTURA Emilia Dziubak – potęga wyobraźni Ukończyła ASP w Poznaniu a zajmuje się głównie ilustracją książek dla dzieci. Jej debiut książkowy „Gratka dla małego niejadka” znalazł się na liście 100 najpiękniejszych książek świata w 4 edycji Konkursu CJ Picture Book Awards w Korei Południowej. Jest także autorką ilustracji do serii książek o Pożyczalskich wydawnictwa Dwie Siostry. Emilia Dziubak przypomina nam o tym, co znaczy pięknie wydana książka.

Emilia Dziubak, Miód www.lumarte.eu

64


KvsN Maciej Sieńczyk. Szczypta absurdu z łyżką humoru Studiował na Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie, jego ilustracje znajdziemy w Newsweeku, Przekroju czy Wysokich Obcasach, oraz książkach Doroty Masłowskiej: „Wojnie polsko-ruskiej”, „Pawiu królowej” czy „Dwóch biednych Rumunach mówiących po polsku”. W autorskich książkach buduje historie absurdalne i surrealistyczne, wyrastające z polskiej przaśnej rzeczywistości, osobistych doświadczeń czy snów. Kreska i styl nie do pomylenia.

Maciej Sieńczyk, Stara handlarka www.noviki.net/shadow/?p=81

Po więcej inspiracji odwiedź Lumarte Sztuka Online www.lumarte.eu

65


KULTURA

Ile zostaje uszu po zjedzeniu jednego? Lekcja – jedno z najważniejszych dzieł teatru absurdu w Teatrze Mazowieckim. Troje aktorów i trzy pokolenia sztuki aktorskiej w jednoaktówce Ionesco o przemocy i rozpadzie.

66


KvsN

fot. Anna WĹ‚och


KULTURA

– To najlepsza rola Wojciecha Kalarusa od lat – napisał w portalu e-teatr Przemysław Skrzydelski. –Jest zgorzkniały, nieprzyznający się, że Uczennica może mieć z nim cokolwiek wspólnego, a ostatecznie przerażony tym, że zasady są jednak prostsze. Wcześniej znana bardziej z telewizji Karolina Gorczyca burzy wyobrażenie o Uczennicy jako tylko ofierze. Próbuje nawiązać relację, jest uczciwa, bo poraża witalnością i chęcią porzucenia budowanych przez Profesora pozorów. Drażni seksualnością. Co gorsza, udowadnia, że wiedza może również pochodzić z instynktu. I że całe doświadczenie Profesora jest w stanie unieważnić jednym spojrzeniem. Znakomita rola, świetnie przemyślana. Jest jeszcze Jadwiga Jankowska-Cieślak jako Służąca, wnosząca kawałek potrzebnego humoru. Ale i tak ta „Lekcja” pozostaje surowa, ciężka, bez cienia dobrych wieści o nas samych. Sztukę wyreżyserowała Katarzyna Michałkiewicz. O swoim spektaklu pisze: „Lekcja” jest obsesyjnym snem. Profesora o Uczennicy i Uczennicy o Profesorze. Sen jest myślą w obrazach. Czasami jest nieprawdopodobnie odkrywczy, brutalny. Jest świetlistą oczywistością. Ta świetlista oczywistość w „Lekcji” to jest to, czego doświadcza widz. Spektakl, który dotyka jak sen i porusza takie pokłady psychiki jak sen. Uczennica przychodzi na pierwszą i ostatnią lekcję do domu Profesora. Jest kimś niewinnym, świeżym, ale po co tutaj przyszła? Czego tutaj szuka? W tej stalowej pułapce? Prowokuje Profesora, doprowadza go

68

do szału, ekstazy jego obsesji, seksualnego pożądania. – Ma pani dwoje uszu, zabieram pani jedno, zjadam pani jedno, ile zostaje? – pyta Profesor w trakcie „Lekcji”. Spektakl 12 maja (Wt) o godz. 20.00 w Teatrze Mazowieckim w Warszawie, ul. Elektoralna 12, www.teatrmazowiecki.pl Autor: Eugène Ionesco. Przekład: Jan Błoński. Reżyseria: Katarzyna Michałkiewicz. Scenografia: Jerzy Goliszewski. Kostiumy: Ľudmila Bubánová. Muzyka: Ignacy Zalewski. Reżyseria światła: Łukasz Wojtas Obsada: Karolina Gorczyca, Wojciech Kalarus, Jadwiga Jankowska-Cieślak.

Teatr Mazowiecki działa w ramach Mazowieckiego Instytutu Kultury – Jednostki Organizacyjnej Samorządu Województwa Mazowieckiego.


KvsN

fot. Anna Włoch

fot. Anna Włoch

69


KULTURA

70


KvsN

fot. Anna WĹ‚och

71


KULTURA

Digitalizacja?

A co to takiego? Digitalizacja w polskim muzealnictwie staje się coraz powszechniejszym zjawiskiem, a od dobrych kilku lat możemy zaobserwować postępujący wzrost liczby placówek, które prowadzą cyfrową archiwizację swoich zbiorów. Pomimo iż tematyka ta jest przedmiotem coraz liczniejszych szkoleń i konferencji, wiedza społeczna dotycząca tego zagadnienia wciąż jest nader skromna. Przyjrzyjmy się zatem nieco bliżej samemu zjawisku digitalizacji i spróbujmy odpowiedzieć na najczęściej pojawiające się pytania.

72


KvsN

DIGITALIZACJA? A CO TO TAKIEGO? Pod pojęciem digitalizacji kryje się proces zamiany informacji analogowych (fizycznych, namacalnych) na cyfrową reprezentację, umożliwiającą ich przetwarzanie na dedykowanych do tego urządzeniach elektronicznych oraz gromadzenie uzyskanych danych w przestrzeni nośników cyfrowych i wirtualnych. Przekładając to na muzealnictwo, należy mówić o utrwalaniu wszelkich dóbr kultury (od manuskryptów, przez obrazy, aż po rzeźby) w postaci cyfrowej. Bezdyskusyjnym prekursorem w cyfrowej archiwizacji muzealiów jest Francja, gdzie stosowne regulacje prawne w tym zakresie, zostały ogłoszone już w 1974 roku. Nieco później tą samą drogą poszła Holandia. W Polsce digitalizacja wciąż jest zjawiskiem świeżym, którego obecność wynika poniekąd z unijnych regulacji prawnych, i jak każdy inny nie do końca poznany temat, wywołuje skrajne opinie i kontrowersje. TECHNIKI DIGITALIZACJI - UNIWERSALNY SZABLON NIE ISTNIEJE Różnorodny charakter zbiorów, znajdujących się w zasobach muzeów, stanowi podstawowy problem w ich cyfrowej archiwizacji. Każda ekspozycja wykazuje swój niepowtarzalny, unikalny charakter, przez co nie możemy mówić o uniwersalnej technice, która pozwoli na wierne i najdokładniejsze odwzorowanie obiektów. Digitalizacja zbiorów muzealnych każdorazowo

wymaga indywidualnego podejścia, dostosowanego nie tylko do charakteru muzealiów, ale także do sposobu ich przechowywania i prezentacji. Inna technika musi być więc stosowana w przypadku zasobów płaskich, a inna, gdy mówimy o formach przestrzennych. Największym wyzwaniem w procesie cyfrowej archiwizacji jest utrwalanie dzieł szczególnie narażonych na całkowite zniszczenie, takich jak starożytne księgi czy dokumenty. W takim przypadku konieczne jest zastosowanie techniki całkowicie bezinwazyjnej, która nie narazi bezcennych zbiorów na jakiekolwiek uszkodzenia. Jedną z najczęściej stosowanych metod jest w takim przypadku mikrofilmowanie i skanowanie. Unikalny charakter tej techniki pozwala na skanowanie obiektów z wywołanego mikrofilmu, zatem ryzyko ich osłabienia, wynikające z bezpośredniego oddziaływania światła skanera, zostaje całkowicie wyeliminowane. Taka metoda digitalizacji generuje jednak znaczne koszta, zatem, póki co, nie można powiedzieć, że skanowanie bezpośrednie jest już przeszłością. Jeszcze nie tak dawno temu, technika skanowania bezpośredniego nie pozwalała na uzyskanie zadowalających efektów. Niska rozdzielczość, małe próbkowanie kolorów oraz niska dynamika obrazu powodowały, że metoda ta w ogóle nie była brana pod uwagę przy cyfrowej archiwizacji muzealiów. Największy problem stanowiło jednak bezpieczeństwo skanowanych obiektów - urządzenia wydzielały tak duże ilości ciepła, że wysuszone i kruche dzieła

73


KULTURA

narażone były na całkowite zniszczenie. Dziś jednak technika ta przedstawia zupełnie inne parametry, dorównując jakością technice mikrofilmowania. Znacząca poprawa jakości i bezpieczeństwa była możliwa dzięki wyeliminowaniu słabej jakości przetworników CCD, co pozwoliło na zwiększenie stosunku sygnału do szumu, zastosowaniu szybkich procesorów i magistrali, a przede wszystkim dzięki technologii zimnego światła, które jest znacznie bezpieczniejsze dla skanowanych obiektów.

Zupełnie inne wymogi przedstawiają natomiast obiekty przestrzenne. W takim przypadku najlepsze efekty przynosi technika skanu 3D, wykorzystująca światło białe. Technologia ta pozwala na dokonanie pomiaru powierzchni obiektu do postaci chmury punktów o współrzędnych przestrzennych X, Y, Z, dzięki czemu każdyz punktów może mieć przypisaną wartość koloru, wyrażoną w postaci trzech składowych kolorystycznych RGB. Umożliwia to oddanie pełnej charakterystyki skanowanego obiektu. Technika ta

fot. Uniwersytet Wrocławski

74


KvsN

jest podstawą tworzenia wystaw 360, czyli wirtualnych ekspozycji, gdzie osoba "zwiedzająca" ma możliwość oglądania obiektu z każdej strony, zupełnie jak w przypadku fizycznego oryginału. Taki sposób prezentacji można zobaczyć między innymi na stronie projektu Wirtualne Muzea Małopolski, gdzie nowoczesne technologie posłużyły do stworzenia interaktywnych, wirtualnych wystaw, ćwiczeń oraz gry edukacyjnej. Jednak digitalizacja, to nie tylko instytucje kultury i profesjonalne sprzęty. Serwis My Virtual Museum zachęca do prezentowania i katalogowania w sieci prywatnych kolekcji, co w tym przypadku oznacza fotografowanie i skanowanie eksponatów w domowym zaciszu. Jedynym wymogiem jest więc dowolny aparat czy skaner.

NA RATUNEK CZY KU UPADKOWI KULTURY? Podstawowym celem digitalizacji jest nie tylko tworzenie cyfrowych kopii, stanowiących archiwum bezcennych dzieł sztuki, ale również, a być może przede wszystkim, upowszechnianie ich dla szerokiego grona odbiorców, co nie zawsze spotyka się z powszechnym uznaniem. Pojawiają się opinie, że digitalizacja w znaczący sposób marginalizuje rolę, jaką pełnią tradycyjne muzea. Nie należy jednak zapominać, że nowoczesne technologie nie są celem samym w sobie, a jedynie narzędziem dającym pewne możliwości. Nawet najlepiej zaprojektowane wirtualne ekspozytorium, nie jest faktyczną konkurencją dla wystaw muzealnych, a jedynie ich rozszerzeniem.

75


KULTURA

Wielka sztuka i... „Fioletowe pończochy” Pan Stefan w Wiedniu odkrywa secesję. Tęskni i marzy. Zieleń sukien, ogień rudych włosów, wielka Sztuka i – prowincjonalny Kraków. Pan Stefan nie może wrócić do filisterskiej rzeczywistości, kiedy już poznał smak modernizmu. Jego tęsknoty sprowadzają się do jednego symbolu... fioletowych pończoch, których szacowna mecenasowa pewnie nigdy nie założy. 76


KvsN

Tak Gabriela Zapolska na początku zeszłego wieku opisała nagle zbudzoną miłość pewnego krakowskiego adwokata do „sztuki wysokiej”. Zabawne, ironiczne opowiadanie stało się inspiracją dla Krystyny Jandy i początkiem Teatru Polonia (Fioletowe Pończochy – taką nazwę ma pierwsza scena teatru). Aktorka mówi, że to symbol wyzwolenia – ciekawe, od czego. Teatr ma swoją siedzibę w warszawskiej kamienicy, która (po zmroku) mogłaby być scenografią filmu o starym Krakowie. Zapewne chodniki tuż obok niej wydeptują współcześni filistrzy w drodze ze swoich „korpo” do domu. Może w nich także, choć na moment wyzwoli się tęsknota za fioletowymi pończochami na secesyjnej nóżce? To oczywiście już moja wyobraźnia. Pewne jest jednak to, że Teatr Polonia został stworzony w dawnym Kinie Polonia przy Placu Konstytucji. W 2005 roku na Małej Scenie zwanej Fioletowe Pończochy odbyła się pierwsza premiera teatru – „Stefcia Ćwiek w szponach życia” Dubrawki Ugreśić, a w grudniu zainaugurowana została działalność Dużej Sceny premierą „Trzech sióstr” Antona Czechowa. W 2010 roku Fundacja uruchomiła Och-Teatr w budynku po dawnym Kinie Ochota. Udana premiera „Wassy Żeleznowej” Maksyma Gorkiego pokazała, że była to dobra decyzja. Od tej pory z powodzeniem i ku zadowoleniu mieszkańców spektakle grane są w obu teatrach. Och-Teatr został przeznaczony do grania repertuaru lżejszego, kierunkując tę scenę także na scenę muzyczną. Ale profile scen nie są sztywne. Oba teatry stały się ważnymi punktami na kulturalnej mapie Warszawy, a Teatr Polonia,

który w sezonie letnim proponuje mieszkańcom spektakle teatralne na Placu Konstytucji, jest również ulubionym miejscem popołudniowych spotkań. Głównym celem statutowym Fundacji Krystyny Jandy Na Rzecz Kultury (założonej przez Krystynę Jandę, Edwarda Kłosińskiego i Marię Seweryn) jest wspieranie i upowszechnianie kultury w szczególności przez prowadzenie teatrów, ale także pomoc ludziom w dostępie do kultury i teatru, opieka nad osobami „wykluczonymi”, współpraca z domami dziecka czy uniwersytetami trzeciego wieku.

fot. Ola Grochowska

77


KULTURA

W teatrach odbywa się mnóstwo ciekawych inicjatyw. Mnie osobiście urzekł w OchTeatrze spektakl Krzysztofa Materny „Czas nas uczy pogody”. Aktorzy-amatorzy w wieku 60+ wykonują utwory muzyczne i prozę znane i lubiane dawniej. Doskonałe wykonanie utworów muzycznych przez świetnych zawodowych muzyków długo jeszcze prześladowało nas po wyjściu ze spektaklu. Co aktualnie dzieje się w Och-Teatrze? Dzieje się i dużo, i ciekawie… Do znakomitej tradycji z lat 20. i 30. XX wieku, kiedy to w kawiarniach i w klubach można było zobaczyć mistrzów ciętego humoru, występy kabaretowe, a wszystko to w miłym nastroju przy filiżance kawy lub przy lampce dobrego koniaku, powraca Szymon Majewski w kolejnym już odcinku „Wieczoru fOCH-u”. Na Dużej Scenie grana jest „Zemsta”. Teatr Polonia podejmuje tematy trudniejsze: na Dużej Scenie „Konstelacja”, „Shirley Valentine”, a za kilka tygodni ciągle chętnie oglądana „Danuta W.” w wykonaniu Krystyny Jandy. W maju premiera sztuki „Truciciel” w reżyserii i z udziałem Cezarego Żaka. Oba teatry mają często atrakcyjną ofertę cenową dla seniorów na niektóre spektakle. No i jak ich tu nie kochać?! Z pewnością możesz ich polubić (także na Facebooku). Celina Martone

78


KvsN

fot. Teatr Polonia

79


KULTURA

Książki dla dzieci Wartościowe treści, dopracowany język i dobra, niesztampowa ilustracja.

80


KvsN

Rok z Linneą tekst: Christina Björk, ilustracje: Lena Anderson tłumaczenie: Agnieszka Stróżyk twarda oprawa, 60 stron Linnea mieszka w mieście. Mogłoby się wydawać, że w mieście nie da się obserwować przyrody. A jednak Linnea znajduje tu mnóstwo roślin i zwierząt. Przez cały rok, miesiąc po miesiącu, opowiada o swoich odkryciach i ciekawych zajęciach w domu i poza domem. W styczniu na przykład otworzyła ptasią restaurację. W czerwcu znalazła dziurkę od klucza. W październiku utkała koronę z liści. A co robiła w grudniu? Pewnie jakieś pomysłowe prezenty… Plecenie wianków, zrobienie zielnika, ugotowanie zupy z pokrzyw czy odszukanie na niebie Wielkiego Wozu nie będą problemami dla nikogo, kto przeczyta tę książkę!

81


KULTURA

Jabłonka Eli tekst i ilustracje: Catarina Kruusval tłumaczenie: Katarzyna Skalska twarda oprawa, 28 stron

82


KvsN

Jabłonka jest najlepszą kryjówką Eli i Olka. Bawią się na niej przez cały rok. Ale pewnej zimowej nocy wichura powala jabłonkę. Eli tak bardzo brakuje ukochanego drzewa! Wiosną mama kupuje w szkółce nową jabłonkę. Kilka miesięcy później uroczyście zrywają pierwsze jabłko z nowego drzewka. Jest pyszne! Catarina Kruusval, ur. 1951, szwedzka autorka i ilustratorka książek dla dzieci, znana przede wszystkim ze swoich książek obrazkowych. Mieszka w Göteborgu i uwielbia konie. Wydawnictwo ZAKAMARKI www.zakamarki.pl

83


SZTUKA

Sztuka i biznes w

80


KvsN

jednej przestrzeni

81

Collective Jumps z Isabelle Schad. Fot. Jakub Wittchen


SZTUKA

Działalność Art Stations Foundation by Grażyna Kulczyk jest modelowym przykładem połączenia przedsiębiorczości i pasji do sztuki. Fundacja istniejąca od 2004 roku prowadzi odważne i nowatorskie projekty w zakresie programu wystawienniczego i performatywnego, które łączy aspekt edukacyjny.

Wystawy realizowane w galerii Art Stations, znajdującej się na dziedzińcu Starego Browaru, są okazją do konfrontacji polskiej sztuki współczesnej z wielkimi klasykami artystycznej sceny międzynarodowej. Ekspozycje przygotowywane przez kuratorów z Polski i zagranicy biorą swój początek w Kolekcji Grażyny Kulczyk, by stać się następnie platformą wymiany poglądów i przepływu idei artystycznych na szeroką skalę. Program wystawienniczy zakłada także różne formy aktywizacji publiczności poprzez spotkania z twórcami wystaw i liczne warsztaty. Udział w wydarzeniach towarzyszących jest bezpłatny, a ich forma jest dostosowana do każdej grupy wiekowej, od najmłodszych, poprzez nastolatki, aż po grupę seniorów, dla których Art Stations Foundation prowadzi specjalny program 65+.

86

Stary Browar Nowy Taniec, realizowany przez performatywną część fundacji, to jedyny tego typu projekt w zakresie tańca współczesnego w Polsce. Rezydentury adresowane do młodych choreografów i tancerzy, umożliwiają debiutantom niepowtarzalną okazję współpracy z najlepszymi specjalistami z całego świata, m.in. z Isabelle Schad, Rosalind Crisp, Rebeccą Lazier, Sjoerdem Vreugdenhil. W Starej Słodowni odbywają się regularnie spektakle i warsztaty taneczne (także dla dzieci), powstają wciąż nowe produkcje i projekty o zakresie międzynarodowym. Przez 10 lat istnienia Stary Browar Nowy Taniec Art Stations Foundation gościło ponad 250 widowisk tanecznych z Polski i ze świata, wiele z nich zostało wyprodukowanych przy wsparciu fundacji. Od 2006 roku każdy sezon podsumowany jest w formie specjalnego


KvsN

programu prezentowanego podczas prestiżowego Festiwalu Malta w Poznaniu. Tożsamość Starego Browaru, goszczącego m.in. działalność Art Stations Foundation, wyrasta z potrzeby obcowania ze sztuką na co dzień. Pasaże handlowe tego wyjątkowego i nagradzanego wielokrotnie obiektu stały się wielką galerią dzieł, które zostały udostępnione wszystkim odwiedzającym. Spacerując po Starym Browarze, można podziwiać prace tak cenionych artystów jak: Piotr Uklański, Igor Mitoraj, Alessandro Mendini, Choe U-Ram, Vanessa Beecroft i wielu innych. Przez cały rok w Starym Browarze odbywa się wiele wydarzeń kulturalnych i artystycznych. Oprócz wspomnianych warsztatów organizowanych przez Art Stations Foundation, odbywają się tu przedstawienia teatralne (w tym dla dzieci w wieku od 1 do 5 lat), kreatywne warsztaty plastyczne, takie jak „Drugie życie kartonu” z Kurą Domową, promujące ideę recyclingu, czy wystawy, np. Poznań Design Days. Od 10 lat przez całe wakacje w Starym Browarze odbywa się niezwykle popularne „Kino na Dziedzińcu Sztuki”. Na plenerowe pokazy filmów kultowych, klasyków i innych ważnych obrazów, które trudno dziś obejrzeć w kinie czy telewizji, w letnie środowe wieczory przybywa kilkaset osób (w czasie deszczu pokazy odbywają się wewnątrz).

Sztandarowym wydarzeniem Starego Browaru jest odbywające się w październiku Art & Fashion Forum, w ramach którego można wziąć udział w bezpłatnych warsztatach prowadzonych przez odnoszących sukcesy na świecie ilustratorów (np. Tomek Sadurski, Magda Antoniuk) czy fotografów (np. Scott Schumann, Piotr Stokłosa, Rafał Milach). Nagrodą dla zwycięzców warsztatów jest fundowany przez Stary Browar kurs na prestiżowej uczelni Central St. Martins w Londynie. W czasie AFF można też wziąć udział w otwartych wykładach. Dla wielu wykładowców, jak Andrew Bolton kurator Costume Institute w Museum of Modern Art w Nowym Jorku, to pierwszy pobyt w Polsce, dlatego co roku tysiące osób niecierpliwie czeka na kolejną odsłonę wydarzenia i jej wyjątkowych gości.

Spotkania 65+ART. Fot. K PICTURES

87


SZTUKA

88


KvsN

Stacje Sztuki. Fot. K PICTURES

89


SZTUKA

Szklany świat Antoniny Joszczuk Są artyści, którzy preferują formy dekoracyjne, inni wręcz przeciwnie celują w realizacjach pozaestetycznych. Nie można tak generalizować. Przyznaję, że akurat we mnie naturalna uroda szkła wywołuje czasem pewną przekorę i chęć oszpecenia go, tak by wydobyć z niego to drugie, mniej atrakcyjne oblicza 90


KvsN

Antonina Joszczuk fragment instalacji Przeniesienie 2014

91


SZTUKA W ramach tegorocznego Festiwalu Wysokich Temperatur będziesz uczestniczyła w międzynarodowej konferencji, gdzie opowiesz o swojej twórczości. Czy również nam mogłabyś powiedzieć parę słów o tym, czym zajmujesz się na co dzień?

jego gładkość, transparentność lub chropowatość i surowość. Ode mnie zależy, czy stanie się ono czarne, białe, opakowe, graficzne, malarskie czy też rzeźbiarskie. Aktualnie coraz częściej zestawiam szkło z innymi materiałami w celu uzyskania nowej jakości.

Zajmuję się szkłem artystycznym, głównie instalacją. Realizuję też mniejsze formy o charakterze użytkowym. Jestem absolwentką Wydziału Ceramiki i Szkła wrocławskiej ASP. Od kilku lat pracuję również w Katedrze Szkła na macierzystej uczelni i prowadzę Pracownię Szkła w MDK Śródmieście. W czasie wspomnianej konferencji podczas Festiwalu Wysokich Temperatur opowiem o moich realizacjach autorskich, które powstały przy użyciu technik „na gorąco”, takich jak: fusing, slumping, wosk tracony, hutnicze metody formowania „z wolnej ręki”. Opowiem też o instalacji szklanej, jako formie piętnowania przestrzeni oraz poszukiwania nowych relacji, konfiguracji i kontekstów.

Dlaczego właściwe szkło? Jest to trudna i wymagająca ogromnej cierpliwości technika, w której na efekt końcowy trzeba poczekać nieco dłużej, niż w przypadku technik takich jak malarstwo, grafika czy nawet rzeźba. Czy wybierając szkło artystyczne, byłaś w pełni przekonana, że jest to technika wprost dla ciebie?

Posługujesz się wieloma technikami i realizujesz różnorodne działania artystyczne. Jakie miejsce zajmuje w nich szkło? Szkło jako materiał znam najlepiej, dlatego też korzystam z niego najczęściej. Ogólnie wygląda to tak, że najpierw jest pomysł na całość. Zastanawiam się, jaki wyraz powinna mieć dana praca, a następnie dobieram adekwatną technikę. W procesie tworzenia staram się wybierać te cechy i możliwości szkła, które w danym momencie są najbardziej przydatne do realizacji mojej koncepcji. Gdy zachodzi taka potrzeba, wykorzystuję

92

Wybierając kierunek studiów, jako absolwentka liceum ogólnokształcącego, miałam raczej mgliste pojęcie o tym materiale. Zwiedzając wrocławskie Muzeum Narodowe, oglądając tamtejsze zbiory szkła – w tamtym czasie nie zdawałam sobie sprawy jak bardzo są ubogie – przeglądając katalogi z wystaw doszłam do wniosku, że materiał ten potrafi być: graficzny, malarski, rzeźbiarski, rysunkowy, może być też obiektem, flakonem, obrazem i lampą. Nie wiedziałam, jak powstają takie formy, ale uznałam, że ten kierunek daje wiele możliwości osobie, która jeszcze sama nie ma określonych preferencji. Kolejne lata pokazały, że się nie pomyliłam. Szkło nie jest najłatwiejszym materiałem, wymaga zawsze jakiegoś pośrednika, w postaci pieca, palnika gazowego, maszyny szlifierskiej itp. Z czasem jednak nauczyłam się operować nim coraz swobodniej, podporządkowywać swoim celom. Nie należę do osób bardzo cierpliwych,


KvsN wybieram więc metody, które tej cechy specjalnie nie wymagają. Staram się, by praca sprawiała mi przyjemność i tak też ją sobie organizuję. Niektóre techniki są rzeczywiście czasochłonne, ale świadomość, że ich użycie zagwarantuje mi planowany efekt, rekompensuje wszystko. Realizowane przez Ciebie obiekty są bardzo organiczne. Czy istnieje jeden główny motyw Twojej twórczości? Co jest dla ciebie największą inspiracją? Chyba zawsze zaczynam od siebie, swoich potrzeb, obserwacji, problemów. Dla mnie sztuka jest formą autoterapii. W ostatnim czasie zajmuję się realizują projektu inspirowanego moimi snami – a właściwie koszmarami. W zasadzie moje instalacje są organiczne i geometryczne, abstrakcyjne i figuratywne. Gdybym miała znaleźć między nimi jakiś wspólny mianownik, byłby to pewien pasożytniczy charakter, który je cechuje. Wynika to zapewne też z jakiś moich kompleksów… W życiu codziennym, jak i w twórczości mam niepohamowaną chęć piętnowania otaczającej mnie przestrzeni. Wspomniałaś o instalacjach, których w swoim dorobku masz już całkiem sporo. Czy taka forma działań jest ci najbliższa? Jeszcze na studiach doszłam do wniosku, że nie interesuje mnie praca nad jednym obiektem, lecz nad grupą, którą mogę aranżować jakąś przestrzeń, budować relacje między poszczególnymi elementami i między nimi, a otoczeniem. Wynika to z wewnętrznej potrzeby wykreowania

nowej rzeczywistości, w którą mogę wprowadzić widza. Instalacja daje ogromne pole możliwości zestawiania ze sobą różnych dziedzin, form, materiałów, technik i miejsc. Ten ostatni czynnik – miejsce – daje szanse, a czasem zmusza do zmiany, do „przemeblowania”, znalezienia nowych relacji, konfiguracji i kontekstów. Ta otwartość daje mi poczucie swobody, a moim pracom szansę ewoluowania. Szkło kojarzone jest często z formą dekoracyjną, której stosunkowo często odmawia się walorów czysto artystycznych, a więc pogłębionego przekazu, założeń ideowych, konceptu… Uważam, że wszystko zależy od tego co mamy w głowie, a materiał, jaki by nie był, można ujarzmić. Są artyści, którzy preferują formy dekoracyjne, inni wręcz przeciwnie celują w realizacjach pozaestetycznych. Nie można tak generalizować. Przyznaję, że akurat we mnie naturalna uroda szkła wywołuje czasem pewną przekorę i chęć oszpecenia go, tak by wydobyć z niego to drugie, mniej atrakcyjne oblicze. A jak sytuacja wygląda we Wrocławiu? To trudne pytanie. Myślę, że poziom wrocławskich artystów i projektantów nie odbiega od światowych tendencji. Udowadniają to międzynarodowe konkursy, sympozja czy festiwale, w których bierzemy udział. Mamy natomiast słabą promocję. Jak sama stwierdziłaś jesteśmy trochę poza głównym nurtem sztuki współczesnej. Galerii ukierunkowanych konkretnie na szkło jest niewiele. W społeczeństwie

93


SZTUKA świadomość tej dziedziny sztuki jest niewielka. Polakom nadal „szkło” kojarzy się tylko z kieliszkiem i witrażem… Może trochę przesadzam, bo sytuacja się zmienia, jednak jest to powolny proces. Czy Festiwal Wysokich Temperatur zmienia coś w tym zakresie? Jaką wartość według ciebie niesie to przedsięwzięcie? Festiwal jest jednym z czynników, niosących pozytywne zmiany. To otwarta impreza, gdzie każdy może przyjść, zobaczyć artystów przy pracy, porozmawiać, spróbować swoich sił w materiale, zwiedzić gmachy ASP. Myślę też, że instytucja galerii czy muzeum działa trochę onieśmielająco na przeciętnego przechodnia. Atmosfera pikniku FWT pozwala na przełamanie barier. To również międzynarodowe spotkanie artystów z różnych dziedzin (ceramika, rzeźba, szkło), które pozwala na wymianę poglądów i doświadczeń. Dziękuję. Kama Wróbel Antonina Joszczuk (ur. 1981, Wrocław) – absolwentka Wydziału Szkła i Ceramiki ASP we Wrocławiu (dyplom 2006 r. w pracowni prof. M. Dajewskiej i prof. Zbigniewa Horbowego). Od 2009 roku asystentka w Pracowni Podstaw Szkła Artystycznego. Doktorantka na Wydziale Ceramiki i Szkła. Uczestniczyła w licznych wystawach w Polsce i za granicą. Tworzy instalacje i obiekty ze szkła. www.antoninajoszczuk.pl

94


KvsN

Antonina Joszczuk ARTYMOWSKA

95


Wydawca: Kultura versus Natura Redakcja: Magdalena Łasak Korekta: Marzena Lizurej Projekt i skład: Edyta Mazurkiewicz Fotografia na okładce: Jakub Wittchen


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.