KvsN #2 sierpień 2015
DIZAJN PODRÓŻE
MODA
KULTURA
SZTUKA
SPIS TREŚCI
KULTURA versus NATURA W tradycji europejskiej, zwłaszcza od czasów Oświecenia, pokutuje twierdzenie, że Kultura jest przeciwniczką Natury, że ją ujarzmia i podporządkowuje Człowiekowi. Ale czy tak jest? Czy tak musi być? Czy działalność człowieka (który jakby nie było, jest częścią Natury) nie może być zgodna z jego środowiskiem? Tytuł naszego projektu jest przewrotny i prowokujący. Interesują nas wzajemne relacje pomiędzy tymi kategoriami, zarówno harmonijne, ekologiczne i holistyczne, jak i te, w których na plan pierwszy wychodzi pozorne (lub nie) zderzenie, w których Natura staję się podporządkowaną częścią projektu technologicznego lub zaczyna nad nim dominować. W tym kontekście "versus" nie musi oznaczać wojny, a jedynie konfrontację. A nam zależy na tym, by ta konfrontacja była twórcza. Redakcja
DIZAJN - 6 Dobre rzeczy
DIZAJN - 16 Monoblock, czyli romantyzm plastikowego krzesła
DIZAJN - 20 Design znów opanuje Warszawę!
DIZAJN - 28 Połączenie stylu, mody i nowoczesnego designu
MODA - 32 Ogłaszamy stanikową rewolucję!
KULTURA - 36 Miejsce z Tupetem
SPIS TREŚCI
KULTURA - 42 Dlaczego twój dom jest – komfortowy?
KULTURA - 44 5. Międzynarodowy Festiwal Muzyczny Energa Sopot Classic
KULTURA - 46 Pasja, crowdfounding i „Saga o Ludziach Lodu”
SZTUKA - 50 Katarzyna Celek – Dokąd zdążamy?
SZTUKA - 54 Festiwal Wysokich Temperatur
SZTUKA - 62
SZTUKA - 68
SZTUKA - 72
Długoterminowa inwestycja
W tym świecie rządzi przyroda
Sztuka, jako manifest gender
.
.
Chciałam, żeby ta wystawa była dla widzów interesująca, nieprzeładowana, nieprzegadana, ale jednak żeby stanowiła intrygującą zagadkę dla tego, kto przyjdzie ją zobaczyć. Stąd moja decyzja o wyborze prac Kamy Sokolnickiej, bo chciałam uniknąć ekspozycji przesadnie klarownej, jednorodnej i niewywołującej potrzeby powrotu. Dla tej artystki bardzo ważne jest słowo. Zależy jej na komunikacji, jasności tego, co ma do przekazania. Często nadaje swoim pracom pełne znaczenia tytuły, np.: „Jet lag”, „Stąd też źle widać”, czy „Ćwiczenia z widzenia”. To one pomagają sięgnąć po początkowo nieoczywiste konteksty, ukryte na marginesach gromadzonych przez nią historii. Tytuły służą także budowaniu związku pomiędzy pracami Kamy, a tym, co znamy z historii sztuki, myśli politycznej czy psychoanalizy. Z pomocą przychodzą same obrazy, anektujące elementy naszej rzeczywistości, także tej pozaartystycznej. „Jedno wynika z drugiego” to dokładnie przemyślana i dopracowana w detalach opowieść artystki o tym, co dotyczy każdego z nas. Na wystawie trudno zaleźć jedno dominujące medium: są tam obrazy, kolaże, obiekty. To ich rytm nadaje proporcje kolejnym częściom ekspozycji. Na jednym z kolaży widzimy leżącą w stroju gimnastycznym dziewczynę, nad nią na czarnym papierze znajduje się wieża ułożona z prostych geometrycznych znaków. Inny kolaż prezentuje fragment wiersza twórcy polskiego manifestu futurystycznego, Anatola Sterna pt. „Religia” na tle stada owiec. Dla Kamy Sokolnickiej sensy zbiegają się w jednym punkcie – są śladami ludzkiej aktywności przefiltrowanej przez język sztuk wizualnych. Staje się on swoistym kodem dostępu, pretekstem do przeczesywania archiwów, utrzymywania w stanie wiecznej chęci odkrycia nieznanego. Sztuka jest dla Sokolnickiej czymś na wzór erudycyjnego doświadczenia, jest powracającym wciąż znakiem zapytania, kwestionowaniem utartych schematów i nieustającym poszukiwaniem w przeszłości i teraźniejszości czegoś nowego. Oprócz licznych odniesień do historii sztuki, artystka jest wygłodniała rzeczywistości. W swoich narracjach osnutych na dociekaniach medycyny, psychoanalizy czy historiografii łączy kilka wątków. Wprowadza postaci, zdania, historie, skomplikowane badania naukowe, którym świadomie pozwala rozwijać się w wyobraźni odbiorcy. Raz jest to opowieść o pięciu zatrutych strzałach, przeznaczonych dla Buddy, innym razem dociekania medycyny o śnieniu i fantazjach nocnych. I jest tu trochę jak w życiu... Jedno wynika z drugiego... Marta Kudelska
DIZAJN
Dobre rzeczy TEKST: PAULINA OGRABISZ
ZDJĘCIA: KRZYSZTOF ORŁOWSKI
Rozmowa z Natalią Polakowską o projektowaniu wzorniczym w przedsiębiorstwie społecznym.
KvsN / 7
DIZAJN
Spółdzielnia Socjalna PANATO jest przedsiębiorstwem społecznym – co to oznacza? Spółdzielnia socjalna to jedna z form prowadzenia biznesu, która wpisuje się w nurt tzw. ekonomii społecznej, zwanej także gospodarką społeczną. Według niej za przedsiębiorstwo społeczne uznaje się działalność o celach głównie społecznych, której zyski w założeniu są reinwestowane w te cele lub we wspólnotę, nie w celu jest zaś prowadzona maksymalizacji zysku lub zwiększenia dochodu udziałowców czy też właścicieli. Mówiąc bardziej obrazowo, przedsiębiorstwo społeczne to przedsiębiorstwo, w którym robi się biznes, ale ten biznes ma ludzkie oblicze: od pomnażania zysków ważniejsi są pracownicy, etyka pracy, społeczność lokalna, środowisko. Dla nas ważne jest także to, że jesteśmy pełnoprawnymi właścicielami naszej firmy – spółdzielni – i to od nas zależy co, jak i z kim robimy. Kluczowe decyzje i kierunki rozwoju podejmujemy wspólnie, dlatego każdy czuje odpowiedzialność i jest zaangażowany. Mogłoby się wydawać, że firma, której celem nie jest pomnażanie zysku, nigdy nie będzie konkurencyjna na rynku. Tymczasem PANATO istnieje już ponad 3 lata i radzi sobie całkiem nieźle. Co jest waszym unique selling point? Czym się wyróżniacie i wokół czego budujecie przewagę konkurencyjną? Od samego początku przyświecała nam idea, aby stworzyć zespół interdyscyplinarny. Zauważyliśmy też, że we Wrocławiu jest sporo osób działających w tzn. branży kreatywnej, które zajmują się różnymi dziedzinami twórczości, ale najczęściej
KvsN / 8
działają w pojedynkę i ciężko im utrzymać się na rynku. Tak powstał pomysł, aby zebrać freelancerów o różnych kompetencjach, a następnie dać im wspólną osobowość prawną, przestrzeń do pracy, markę, produkt, dział handlowy i administracyjny. W rezultacie osoby te mogły stać się bardziej konkurencyjne na rynku, bo w kilka osób łatwiej rozwinąć biznes niż w pojedynkę: mamy więcej pomysłów, zasobów, rąk do pracy i możliwości. Po trzech latach działalności w dalszym ciągu to założenie jest aktualne. Jeśli idzie natomiast o produkt, to przede wszystkim wyróżnia go sposób wytwarzania – jest projektowany i produkowany przy użyciu lokalnych zasobów, w sposób sprawiedliwy i odpowiedzialny, czyli taki, który uwzględnia interes nie tylko właściciela, ale także konsumentów, wytwórców, dostawców materiałów i surowców, środowisko. Poza tym otwarcie komunikujemy o tym, że jesteśmy spółdzielnią i są nam bliskie lokalne wyzwania, takie jak zwiększanie zatrudnienia, edukacja społeczno-ekonomiczna dzieci i młodzieży, tworzenie silnych, lokalnych sieci współpracy. Niewiele polskich firm inwestuje w design, upatrując w tym zbyt wysokie koszty względem spodziewanych zysków. Niektórzy angażują zewnętrzne firmy. Tymczasem wy postawiliście na produkty, które sami projektujecie i wytwarzacie. Czy takie kompleksowe podejście przekłada się na korzyści biznesowe? Wyniki badań nad wzornictwem w polskich przedsiębiorstwach pokazują dużą i wciąż rosnącą świadomość roli wzornictwa w promocji produktów, osiągania przewagi konkurencyjnej oraz rozwoju
DIZAJN
KLUCZEM DO DOBRZE ZAPROJEKTOWANEGO PRODUKTU JEST POCZĄTKOWA CZĘŚĆ TEGO PROCESU, CZYLI SPISANIE TAK ZWANEGO BRIEFU PROJEKTOWEGO. firmy i to niezależnie od badanej branży. Jest już kilka kluczowych firm, które podejmują świadome inwestycje we wzornictwo. Niestety ich liczba jest niewielka w stosunku do tych, którym faktycznie by się to przydało. Istnieje bowiem przeświadczenie, że projektowanie swojego produktu jest dużym ryzykiem dla przedsiębiorstwa, co więcej, ciężko też uzyskać od projektanta dokładną prognozę korzyści, jakie przyniesie firmie zainwestowanie właśnie w jego pomysł. Jest to jednak błędne i zachowawcze myślenie, ponieważ istnieją poważne badania, jak na przykład wydany przez Ministerstwo Gospodarki raport „Analiza aplikacji wzornictwa przemysłowego w polskich przedsiębiorstwach”, z którego jasno wynika, że wpływ wzornictwa na wzrost zysków jest znaczący. Jeśli przedmiot jest dobrze zaprojektowany, to nie tylko lepiej się sprzedaje, ale idzie to również w parze z obniżeniem kosztów wytworzenia czy eksploatacji danego produktu. Poza tym mamy szereg innych korzyści, jak umocnienie samej marki, zwiększenie udziału w rynku,
wzrost sprzedaży. Kluczem do dobrze zaprojektowanego produktu jest początkowa część tego procesu, czyli spisanie tak zwanego briefu projektowego. To firma, która chce wdrożyć nowy projekt, powinna wiedzieć, do kogo ma być skierowany, jaką technologię posiadają lub chcą wykorzystać, jakie koszty dany produkt ma generować, jakie są obecne problemy z produktem itd. Bez dogłębnej analizy, mówiąc kolokwialnie: „po co, dlaczego i jak”, projektant nie będzie wiedział, co ma zaprojektować. Może się wtedy okazać, że projekty przyniesione przez projektanta kompletnie mijają się z wyobrażeniem przedsiębiorstwa. A jak to działa u was? My jesteśmy małą, lokalną firmą, która produkując rzeczy podobne do innych, z góry spisałaby się na porażkę. Nie wygramy ceną produktu, bo jest to niemożliwe w obliczu tanich importowanych gadżetów. Stawiamy przede wszystkim na funkcjonalność i estetykę formy, ale musimy mieć też na uwadze, by produkty były coraz lepsze cenowo poprzez optymalizowanie produkcji. Tu naprzeciw wychodzi właśnie wzornictwo. W naszej spółdzielni mamy osoby, które są z zawodu projektantami i wdrażają projekty wzornicze. Cały czas jednak uczą się od „produkcji”, co jest możliwe, praktyczne i jak wykorzystywać dostępne zasoby firmy. Współpraca między nimi doprowadziła do momentu, że projektant „rozumie się” z osobami i maszynami wytwarzającymi dany produkt. I oczywiście najważniejsza część, czyli kontakt z odbiorcami produktów. Na bieżąco sprawdzamy, jak nasze projekty i rozwiązania funkcjonalne sprawdzają się w praktyce. Chętnie przyjmujemy
KvsN / 9
DIZAJN
krytykę od klientów, bo to właśnie dla nich są nasze produkty i ich opinia jest dla nas najważniejsza. Zdarza się, że zmieniamy dany produkt pod wpływem ich opinii, choć nie zawsze to lubimy (śmiech). Ten etap, choć ostatni i często rozciągnięty w czasie, uważamy za jeden z kluczowych w projektowaniu. Nasze produkty coraz lepiej odpowiadają na potrzeby, a co za tym idzie, zwiększa się na nie popyt. To często jest niemożliwe w przypadku, kiedy projektant jest zewnętrzną jednostką, pracującą dla danego projektu. Rzadko bowiem zdarza się robienie badań po wdrożeniu projektu, to samo tyczy się badań fokusowych. Uważam, że jeśli firma ma w zespole dział projektowy lub projektanta, zyskuje na tym jeszcze więcej niż w przypadku zatrudniania ich tylko do zaprojektowania danego elementu czy przedmiotu. Nie zapominajmy, że taka osoba to przede wszystkim kopalnia obserwacji. Może nawet wnieść sporo cennych uwag o samym funkcjonowaniu przedsiębiorstwa. Na początku wspomniałaś, że spółdzielnia to taka firma, w której każdy jest włączony w proces decyzyjny. Czy oznacza to, że za projektowanie produktu odpowiada każdy, nawet pracownik administracji? Czy możesz wyjaśnić, jak wygląda ten proces w spółdzielni? Ile osób jest zaangażowanych w realizację takiego przedsięwzięcia? Decyzyjność to oczywiście coś innego niż uczestnictwo w samym projektowaniu, ale to także zależy od projektu. Jeśli projektujemy coś dla klienta, to oczywiście ostateczną decyzję pozostawiamy jemu. Jeśli natomiast wdrażamy nowy produkt u siebie, to decyzyjność rozprasza się na
KvsN / 12
cały zespół, są to trzy aspekty, które rozważamy wspólnie: koszt wytworzenia, funkcjonalność i estetyka. Nasz zespół projektowy składa się z minimum trzech, maksymalnie siedmiu osób. Zawsze staramy się, by w projektowaniu uczestniczyła osoba z produkcji od danej technologii wytwarzania, jeśli oczywiście mamy ją w przedsiębiorstwie. Interdyscyplinarność zespołu wpływa bardzo korzystnie na jakość pomysłów, a co za tym idzie, na jakość produktu. Często zdarza się, że patrzą różne osoby z innych perspektyw, co tylko nakreśla szerszy horyzont. W naszej spółdzielni w większości pracują osoby z głową otwartą na wszelkie działania kreatywne, a to zwykle rzadko się zdarza. Nawet osoba, która zajmuje się sprawami administracyjnymi jest z zawodu pozłotnikiem i ramiarzem. Podczas projektowania nowego produktu zawsze jest wyznaczona osoba odpowiedzialna za projekt. To ona nadzoruje proces wymyślania i wdrożenia produkcji. Ona też głównie odpowiada za powodzenie całego projektu, dlatego można powiedzieć, że to jedna z najbardziej odpowiedzialnych funkcji przy projekcie. Brzmi sensownie, jednak spróbujmy podejść krytycznie do tego zagadnienia. Mogłabyś wskazać zagrożenia lub słabości waszego modelu? Co nie działa i w którym kierunku należałoby podążać? W każdym projekcie uczestniczą osoby kreatywne, co za tym idzie również wrażliwe. Czasami zdarza się oczywiście, że krytykowane są ich pomysły, co nie zawsze jest łatwe dla nich. Musieliśmy wypracować dobry system komunikacji w zespole, żeby z jednej strony trzymać dyscyplinę i efektywność, z drugiej, żeby
DIZAJN
nikt nie czuł się źle. Osoba odpowiedzialna za projekt, czyli koordynator projektu, musi brać pod uwagę także czynnik ludzki, który moim zdaniem, jest kluczowy. Bez wolności w wymyślaniu i wyrażaniu swoich spostrzeżeń i pomysłów nie będzie dobrego projektu i tutaj stoi przed nami duże wyzwanie, aby wykreować takie warunki, które pozwolą otworzyć głowy, a to nie zawsze się udaje. Dużym zagrożeniem jest także praca w tym samym zespole. To prowadzi oczywiście do lepszego zrozumienia, ale może też powodować ograniczenia i rutynę np. w sposobie myślenia. Dlatego zawsze staramy się pytać kogoś z zewnątrz, co myśli o naszych pomysłach. Często zdarza się to spontanicznie, ponieważ nasza pracownia jest otwartym miejscem i na codzień przychodzą, na przykład na kawę osoby niezwiązane ściśle ze spółdzielnią. Wtedy bierzemy je na dywanik (śmiech). Ostatnio też zdecydowaliśmy się oddać trochę kompetencji i zaprosić projektantów z zewnątrz, by przygotowali projekty do naszej stałej oferty katalogowej. Jako przedsiębiorstwo braliśmy udział w projekcie wdrożeń wzorniczych, organizowanych przez miasto z wrocławskimi studentami wzornictwa przemysłowego z Akademii Sztuk Pięknych. Podobna inicjatywa powstała w Cieszynie pod marką Well Done. Studenci ASP w trybie konkursu projektują produkty, które następnie są wytwarzane przez osoby długotrwale bezrobotne lub z niepełnosprawnością. A jak u was będzie realizowana produkcja – czy planujecie włączyć grupy defaworyzowane? Model naszej produkcji ma trochę inne
KvsN / 13
DIZAJN
KvsN / 14
DIZAJN
założenia, ale także przynosi korzyści społeczne. Owszem, mamy stałych pracowników, ale przede wszystkich skupiamy się na zagospodarowaniu lokalnych zasobów w postaci już istniejących małych przedsiębiorstw, które mają dostęp do technologii i wykwalifikowanej kadry, tylko często brakuje im dobrego produktu i zleceń. Sieciowanie i dzielenie zasobów uważamy za racjonalne i potrzebne, bo prawda jest taka, że wszystko już jest, tylko trzeba to znaleźć i połączyć. My mamy produkt i zamówienia, ale nie mamy pełnej linii produkcyjnej i ludzi. Możemy oczywiście wziąć dotację lub kredyt i sobie to kupić, ale po co? Wystarczy rozejrzeć się po okolicy, by zobaczyć pana Zenka, panią Krysię, trzy małe lokalne firmy, które nie mają produktu i zleceń, ale mają sprzęty i kompetencje. Zasoby są, tylko trzeba je lepiej zorganizować, a nie kupować nowe, nowe, nowe – to by było marnotrastwo. Oczywiście jeśli ktoś ma aspiracje budowania wielkiej farbyki, która będzie wiodącym graczem na rynku, to ten nasz model dla niego nie będzie atrakcyjny. Nam jednak zależy na tym, aby rozwijać się poprzez organizowanie sieci współpracy opartej na uczciowości i lojalności względem partnerów oraz sprawiedliwej dystrybucji kapitału.
klientom indywidualnym. Pojawiło się też w naszym zespole kilka nowych osób, które mają wizję i plan rozwoju kolejnych kompatybilnych obszarów w oparciu o bazową markę PANATO. Docelowo dążymy do stworzenia modelu sieci marek partnerskich, które pozostaną w bliskich relacjach i zależnościach, jednak każda z nich będzie w pewnym zakresie autonomiczna. Ta wizja nigdy się nie uda bez ludzi, dlatego jesteśmy otwarci dla wszystkich, którzy widzą potencjał współpracy z nami i potrafią wykreować miejsce dla swojej działalności.
Paulina Ograbisz Marketing Manager, ekspertka w zakresie ekonomii społecznej. Z wykształcenia dziennikarka i specjalistka od kreowania wizerunku firm i instytucji.
Na zakończenie – jakie są wasze plany na najbliższe lata? W dalszym ciągu robimy swoje, czyli ulepszamy i powiększamy ofertę produktów reklamowych z nadrukiem dla firm, ale szykuje się też kilka nowych inwestycji. Jednym z wiodących projektów, który właśnie wdrażamy, jest rozwój marki córki - PANATO Szycie. Są to produkty z kategorii mody miejskiej, które dedykujemy
KvsN / 15
DIZAJN
Monoblock, czyli romantyzm plastikowego krzesła TEKST: dzięki uprzejmości Joanny Furgalińskiej www.furgaleria.pl ZDJĘCIA: dzięki uprzejmości firmy Kartell www.kartellshop.pl
Wakacyjne podróże kierują nas w różne strony. Jednak niezależnie od kierunku, w dowolnym miejscu świata będziemy mieli okazję usiąść na najbardziej popularnym krześle w historii.
KvsN / 17
DIZAJN
To monoblock – anonimowe, tanie, lekkie, przenośne, wodoodporne, ustawne, łatwe do czyszczenia, ważące około 2 kg plastikowe krzesło ogrodowe wykonane z polipropylenu za pomocą jednorazowego wtrysku. Historia plastikowych krzeseł i informacje dotyczące ich pochodzenia pełne są przeinaczeń i mistyfikacji. Fakty są jednak jednoznaczne. Pierwsze całkowicie plastikowe krzesło o wdzięcznej nazwie Universale zaprojektował włoski dizajner Joe Colombo w 1965 roku. Wykonane było z 5 części – siedzenia połączonego z oparciem z wyciętym uchwytem i 4 pojedynczych nóg. Było to pierwsze krzesło w historii wykonane z tworzywa sztucznego formowanego wtryskowo. Nakładane nogi umożliwiały regulowanie wysokości. Krzesło zostało wdrożone do masowej produkcji przez włoską firmę Kartell. Jednak pierwszym krzesłem zrobionym z jednego kawałka tworzywa jest zaprojektowane w 1967 roku przez włoskiego projektanta Vico Magistretti (1920-2006) Selene. Krzesło jest wykonane z kawałka polistyrenu 3 mm grubości wzmocnionego włóknem szklanym. Magistretti rozwiązał trudności techniczne związane z wytrzymałością nóg, konfigurując je w kształcie litery "S". Pierwsze krzesło Selene Magistrettiego było produkowane od 1969 roku przez włoską firmę Artemide, a w 2002 roku jego produkcja została wznowiona przez Heller Design z nowoczesnego tworzywa ABS. Dla firmy Artemide Magistretti stworzył także eleganckie i nowoczesne fotele Vicario i Gaudi o płynnych liniach i równie elegancki fotel Russel dla firmy Serralunga. Mniej więcej w tym samym czasie (1959-1960) zostało zaprojektowane inne strukturalne krzesło jednoczęściowe
z tworzywa sztucznego – konsolowe krzesło (bez tylnych nóg) duńskiego projektanta Vernera Pantona z tworzywa sztucznego luran-s (styren-akrylan-akrylonitryl), które mogło wejść do produkcji w 1970 roku w rezultacie rozwoju technologii formowania wtryskowego. Krzesło Pantona jest do dziś jednym ze sztandarowych produktów firmy Vitra. Od czasu swojego debiutu w połowie lat 60. XX wieku, plastikowe krzesła przeszły ewolucję od dobrego, wyrafinowanego dizajnu, do masowego, taniego mebla zalegającego w magazynach i zaśmiecającego środowisko. Następne są w trakcie produkcji. Pierwsze masowo produkowane monobloki pochodzą najprawdopodobniej z francuskiej firmy Allibert lub amerykańskiej Grossfillex. Od tego czasu wyprodukowano ich miliony. W fabrykach na terytorium Rosji, Tajwanu, Australii, Meksyku, Stanów Zjednoczonych, Włoch, Francji, Niemiec, Maroka, Turcji, Izraela i Chin co 70 sekund wychodzi spod prasy monoblokowe krzesło. Gorąca polipropylenowa papka o temperaturze 220° C jest wtłaczana do formy pod ciśnieniem 1000 ton. Wczesne anonimowe monobloki kosztowały około 60 dolarów za egzemplarz, ale w miarę popularyzacji produkcji ich cena spadła do mniej niż 3 dolarów. Straszą wszędzie. Swoje monobloki zaprojektowało także wielu znanych projektantów (co jakiś czas pojawiają się próby odświeżenia ich wizerunku), jak Ross Lovegrove, Karim Rashid, Jasper Morrison, czy Philippe Starck. Coś intrygującego musi jednak być w tym pospolitym meblu, skoro inspiruje artystów. Takie krzesło łatwo "uczłowieczyć" i nadać mu nieoczekiwane znaczenia. Całość tekstu na blogu www.furgaleria.pl. Projektant: Joe Colombo (zdjęcie górne) Projektant: Vico Magistretti (zdjęcie dolne lewe)
KvsN / 18
Projektant: Philippe Starck (zdjęcie dolne prawe)
16
DIZAJN
DESIGN ZNÓW OPANUJE WARSZAWĘ! TEKST: IWONA KOWALCZYK
ZDJĘCIA: WAWA DESIGN FESTIWAL
W dniach 5–13 września 2015 odbędzie się trzecia edycja warszawskiego festiwalu designu WAWA DESIGN FESTIWAL. W tym roku pod hasłem ORYGINAŁ.
KvsN / 21
DIZAJN
Po sukcesach poprzednich edycji organizatorzy postanowili rozbudować ofertę festiwalowych wydarzeń. Pojawiły się również nowe miejsca na festiwalowej mapie. Obok Soho Factory wystawy i wydarzenia towarzyszące Wawa Design Festiwal będą gościły w budynku Akademii Sztuk Pięknych przy Wybrzeżu Kościuszkowskim, Centrum Przedsiębiorczości Smolna i pracowni Projektornia na Mokotowie. Przez 10 dni od 11:00 do 19:00 będzie można oglądać, dotykać i poddawać pod dyskusję wszystko, co związane jest ze sztuką projektowania. Wystawy, panele, wykłady, a także warsztaty z projektowania, które zawsze cieszą się wyjątkowym zainteresowaniem widzów, w tym roku posłużą pokazaniu, jak bardzo oryginał różni się od kopii lub inspiracji. Projektanci i przedsiębiorcy na całym świecie borykają się z licznymi podróbkami swoich produktów. Walka z nimi to mozolna praca, często nieprzynosząca efektów. Podczas tegorocznej edycji Wawa Design Festiwal zademonstrujemy, jaka jest różnica miedzy ORYGINAŁEM, a kopiami lub inspiracjami. Mocno wesprzemy projektantów w kwestiach prawnych. Postaramy się pokazać, dlaczego nabywanie oryginalnych produktów bardziej się opłaca. – podkreślają kuratorzy festiwalu. Wawa Design Festiwal od początku prezentuje wyjątkowe powiązania designu i polskiej stolicy, a przy tym podkreśla wartość dobrego wzornictwa. W tym roku na stołeczną część festiwalu składają dwie
KvsN / 22
DIZAJN
Bartek Mejor, Quartz kolekcja, Vista Alegre, wystawa Ceramika by PL Joanna Jurga, Mortis Design, URNA, wystawa Projeket Warszawiak (następna strona).
KvsN / 23
DIZAJN
Bartek Mejor, Matrix kolekcja, Vista Alegre, wystawa Ceramika by PL
KvsN / 26
DIZAJN
wystawy: ekspozycja „Nośnik Warszawa” z pracami zainspirowanymi miastem oraz cykliczna wystawa „Projekt Warszawiak”, prezentująca projekty stołecznych projektantów. Festiwal stanowi jednak imprezę ogólnopolską, a ambicją organizatorów jest prezentacja tego, co na polskiej scenie designu najciekawsze – niezależnie od miejsca urodzenia twórców. Jak co roku do wspólnego konstruowania festiwalu zaproszeni zostali również kuratorzy z Poznania, by warszawskiej publiczności pokazać wystawy prezentowane wcześniej między innymi na Poznań Design Days. Oprócz wzornictwa przemysłowego podczas trzeciej edycji festiwalu zostanie pokazana po raz pierwszy strefa Fashion, ponieważ tanie podróbki markowych ubrań stanowią ogromny problem projektantów i światowych koncernów. W budynku ASP Wybrzeże będzie można zobaczyć wyjątkową wystawę polskiej ceramiki “Ceramika by PL”. Pierwsza edycja WAWA Design Festiwal odbyła się we wrześniu 2013. U źródeł
leżała potrzeba skupienia stołecznego środowiska twórców, producentów i promotorów designu na promocji kreatywnego projektowania i szerokiej edukacji z zakresu wzornictwa przemysłowego. Organizatorzy z jednej strony chcą wyraźnie uświadomić projektantom i producentom korzyści, jakie ich współpraca przynosi im samym i odbiorcom, a z drugiej – pragną w lekki, interesujący i angażujący sposób pokazywać szerokiej publiczności, czym jest dobry design. Festiwal powstaje we współpracy ze stołecznym centrum artystycznym SOHO Factory oraz Miastem Stołecznym Warszawa. Tegoroczną edycję festiwalu honorowym patronatem objęła Prezydent m.st. Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz. Wydarzeniu patronuje Narodowe Centrum Kultury. Kuratorzy Festiwalu: Iwona Kowalczyk, Viol Orzechowska
KvsN / 27
MODA
Essential to połączenie stylu, mody i nowoczesnego designu TEKST: JOANNA SMOLNY ZDJĘCIA: KRZYSZTOF ORŁOWSKI
Wszystkie produkty wykonane są z materiałów naturalnych, jak papier czy tektura z recyklingu.
KvsN / 29
MODA
Sklep POP IT DESIGN to sklep internetowy proponujący torebki, plecaki, sakiewki, pufy, fotele i inne akcesoria. Produkty stanowią połączenie stylu, mody i nowoczesnego designu. Celem jest stworzenie oferty bazującej na artykułach ekologicznych, dlatego też wszystkie produkty wykonane są z materiałów naturalnych po recyklingu. Głównym materiałem użytym do produkcji artykułów jest papier, tektura lub butelki plastikowe typu PET. Po przetworzeniu zostają do nich dodane włókna celulozy, co sprawia, że powstały produkt jest wysokiej jakości. Zamierzeniem twórców jest, aby eco design kojarzył się z nie tylko z przedmiotami przyjaznymi środowisku, ale również z modnymi, pięknymi i łatwo dostępnymi, aby stał się popularną alternatywą dla banalnych, powtarzających się wzorów istniejących powszechnie na rynku.
KvsN / 30
W POP IT DESIGN znajdziesz oryginalny prezent czy upominek, jak również ciekawe akcesoria do wyposażenia wnętrz. Wszystkie torebki, torby, plecaki, pufy, fotele są dostępne w wielu kolorach, rozmiarach i fasonach. POP IT DESIGN jest przedstawicielem włoskiej marki ESSENTIAL w Polsce. ESSENTIAL to kolekcja przedmiotów (dodatków) designerskich. Kreatywnym pomysłodawcą jest twórca marki Albano Ghizzoni. Wszystkie produkty wykonane są z materiałów naturalnych, jak papier czy tektura z recyklingu, a także innych, wyposażonych w certyfikat FSC oraz włókna celulozy, co sprawia, że produkty można prać.
MODA
Przy tworzeniu niektórych linii firma współpracuje z innymi producentami. Przykładem mogą być torby i „saccacci”, które zostały stworzone i zaprojektowane razem z finlandzką firmą Marimekko. Podobnie Wystawa Matteo Ragni „100% TobeUs” (Muzeum Nauki i Technologii w Mediolanie, grudzień 2012/styczeń 2013), okazała się insipiracją do nawiązania współpracy z tym właśnie artystą, a owocem kooperacji stała się cała linia „TO BE US”. Ostatnio marka Essential połączyła siły również z architektem Paolą Navone, ikoną designu i K-lab – laboratorio diversamente creativo (laboratorium inaczej kreatywne). Celem współpracy było stworzenie innowacyjnego i wyjątkowego projektu, zwróconego w kierunku emocjonalnej, ludzkiej i duchowej strony życia – „Doing business with a heart”. (K-LAB to laboratorium, które współtworzą niepełnosprawne dzieci, wraz z włoskimi artystami, projektantami inicjując artystyczne wydarzenia i projekty).
Piękno: proste i czyste formy. Dbałość o szczegóły i koncentracja na jakości rozumianej nie tylko w aspekcie estetycznym, ale także etycznym. Przedmioty codziennego użytku, które nadają nową formę komfortu – piękno z prostoty. Autentyczność: projektowanie codziennych przedmiotów sprawiających wrażenie „papieru bez formy”, w rzeczywistości jednak są to produkty wytrzymałe, które można prać. www.popitdesign.com
Główne wartości: Zrównoważony rozwój: przedmioty tworzone z certyfikowanych i zrecyklingowanych surowców (papier, tektura, materiał, i inne surowce przyjazne środowisku), poszanowanie środowiska, naszego terytorium i naszej kultury. Produkcja wyłącznie „made in Italy”, aby docenić własną manufakturę i aspekt rzemieślniczy na wysokim poziomie. Współpraca z wyjątkowymi organizacjami w celu wspierania odmienności i innowacyjności. Essentiality: jako koncept, styl życia, sposób na przeżycie każdego dnia z szacunkiem do ludzi, środowiska, piękna, kultury.
KvsN / 31
32
MODA
Ogłaszamy stanikową rewolucję! TEKST i ZDJĘCIA: KASIA DROZD
MODELKA: EWELINA DĄBROWSKA MAKE-UP: KAROLINA LEWANDOWSKA
„(...) Ogłaszamy ukrócenie reżimu push-upów i tym samym zapowiadamy triumf naturalnego piękna i afirmację kobiecych kształtów. Tych naturalnych, niewtłoczonych w sztywne formy obowiązujących standardów”, czytamy na stronie www.porfavor.pl. „POR FAVOR to również powrót do retro majtek z wysokim stanem, to bielizna w „babcine” kwiatki, a także delikatne koronki”. KvsN / 33
MODA
Kasia i Marcelina Drozd, siostry, które we wrześniu 2013 r. założyły markę bielizny POR FAVOR, chcą promować wśród kobiet zdrowe podejście do własnego ciała i jego krągłości. Tworzą wyjątkowo ładną, wygodną bieliznę, pozwalając docenić naturalność i wysoką jakość noszonego przez siebie dessous. Kiedyś koleżanka zapytała mnie, czy sama noszę bieliznę, którą sprzedaję. Zdziwiło mnie to pytanie, bo dla mnie oczywiste jest, że proponuję innym coś, co najpierw przetestowałam na sobie. Osobiście zaczęłam szukać nieusztywnianych staników ze względów praktycznych. Zauważyłam, że push-up czasami zostawia sporo przestrzeni w miseczce i wystarczy się schylić, aby cały biust był na wierzchu. Wybrałam więc miękki biustonosz i odkryłam, że jego noszenie dodaje siły, jest wyrazem akceptacji ciała i odrzucenia sztuczności. Bo piersi, mimo swojej naturalności, są pewnego rodzaju tabu. Chodzenie bez stanika lub noszenie takiego, przez który przebija sutek, uchodzi za nieprzyzwoite. Nie wspominając już nawet o wyzwoleniu nagiej piersi – czego domagają się członkinie ruchu Free The Nipple. To dopiero uchodzi za zepsucie! Za to wypychanie piersi do góry i tworzenie z nich dwóch idealnie okrągłych kulek zdaje się być wyrazem przyzwoitości i dostosowania do obowiązujących norm. Usztywniony i modelujący biust stanik może
KvsN / 34
też modelować samoocenę, bo wciąż pokutuje przekonanie o tym, że lepiej mieć więcej niż mniej. Łatwo ją jednak zmienić, zauważając, że po wypróbowaniu miękkiego stanika, bez przytłaczającej ilości materiału i wypychacza jest nam wygodniej, to jeszcze okazuje się, że małe piersi również wyglądają fajnie i w niczym nie są gorsze od pełniejszych. Kiedyś usłyszałyśmy na targach od młodej dziewczyny, że nie mogłaby nosić miękkiego naturalnego stanika, bo push-up stał się dla niej prawie częścią ciała, swego rodzaju protezą. W naszej kulturze sztuczność triumfuje nieprzerwanie od dziesiątek lat. Być może kobiety odrzuciły jarzmo gorsetu, które znosiły przez kilka stuleci, jednak dzisiejsze wykreowane przez media ograniczenia niewiele się różnią od dawnych praktyk. Kobiety narzucają sobie reżimy, wyzbywając się części wolności, wolności do manifestowania swojej odmienności i afirmacji własnego wyglądu. Ciężko jest wyobrazić sobie mężczyzn noszących bieliznę kształtującą ich klatkę piersiową czy pośladki, prawda? Myślę, że nasz sposób postrzegania ciała wpisuje się w większy ruch kwestionowania obowiązujących norm i powrotu do natury. Czuję, że ten proces przyniesie wiele pozytywnych zmian i popchnie nas ku bardziej świadomym wyborom. Bielizna POR FAVOR jest szyta w Polsce z materiałów najwyższej jakości pochodzących z Unii Europejskiej.
KULTURA
KvsN / 36
KULTURA
Miejsce z Tupetem TEKST: ZUZANNA JASZCZAK
ZDJĘCIA: IWONA PASZKOWSKA
„Uwolnij wyobraźnię w miejscu, które inspiruje”. Takie hasło przyświeca nowej przestrzeni kulturalnej, powstałej w Poznaniu przy ul. Owsianej.
KvsN / 37
38
KULTURA
Tupet – tak na prawdę znany od lat poznaniakom nietypowy salon – bardziej niż z fryzjerem kojarzony ze sztuką, kulturą, industrialnym wnętrzem oraz sprzyjającą zadumie atmosferą, 18 lipca 2015 r. zapisał się na mapie poznańskich wydarzeń kulturalnych. „Gutman w Tupecie” – to tytuł wernisażu, który zapoczątkował sztukę w atelier Tupetu. Ponad 150 osób przybyło podziwiać prace zmarłego poznańskiego artysty – Gutmana. Obrazy schowane w zakamarkach industrialnego wnętrza pokazały przybyłym, że Tupet to miejsce idealne na tego typu eventy. Wystrój salonu od lat nawiązuje do kawiarnianych klimatów, dlatego właściciel zdecydował się połączyć styl starych loftów i dodać do niego kawiarnię. W Cafe Tupet czekają na was herbaty z różnych zakątków świata, świeżo mielona kawa, egzotyczna yerba mate, a dla koneserów dobrego smaku specjalnie od Vinola: hiszpańskie wino importowane z małych rodzinnych winnic. Z kawiarni korzystać będzie można na co dzień, ale też podczas wieczorów autorskich, wernisaży, spotkań z muzyką oraz promocji lokalnych wydarzeń, które wkomponowane są w menu Tupetu.
KvsN / 40
Otwierając osiem lat temu salon fryzjerski Tupet, towarzyszyła mi myśl, aby kiedyś stał się on miejscem otwartym na kulturę i sztukę – mówi Mateusz. Otwarcie się na sztukę poprzedziło wspieranie początkujących muzyków. Tupet od lat wspiera wydawanie ich płyt z muzyką na pograniczu elektro i jazzu. Młodzi artyści będą więc mieli możliwość nie tylko nagrać pytę, ale też pokazać się publiczności, promować ją, grając kameralne koncerty. Nie tylko muzyka, ale również słowo pisane gości na Owsianej. Można zajrzeć do kawiarnio-księgarni, żeby przy wyszukanej muzyce, zagłębić się w lekturze ciekawych książek. Salonowi przyświeca też sztuka użytkowa. Aparaty fotograficzne, industrialne lampy, fotele z lat 60-tych, m.in., przeżywające drugą młodość fotele "366" zaprojektowane przez prof. Józefa Chierowskiego, które zapewnił projekt Loftowo. Warto pamiętać, że w specjalnie wydzielonej dla Panów strefie Barber znajduje się odrestaurowany, stuletni fotel fryzjerski. Szukającym inspiracji, którzym przyda się trochę spokoju i oddechu od codziennych spraw, polecamy Tupet – Styl Pod Włos.
KULTURA
KvsN / 42
KULTURA
Dlaczego twój dom jest – komfortowy? TEKST: PATRYCJA B.HENDZEL Przez większość osób dom postrzegany jest jako środowisko naturalne, kojarzące się z bezpieczeństwem, spokojem oraz komfortem. Z tego powodu wiele elementów składających się na prawidłowe, czyli niestwarzające żadnych problemów użytkowanie domostwa, pozostaje niezauważane. Ciężko bowiem odpowiedzieć na pytanie, czy i dlaczego pewne mieszkania są komfortowe, a korzystanie z nich sprawia przyjemność. Dom jako taki ukształtował się kilkanaście wieków temu, a funkcje, które powinien spełniać, pojawiały się równolegle wraz ze wzrostem świadomości zamieszkujących go osób. W ten sposób powstały chociażby w starożytnej Grecji krzesła, których forma była regularnie udoskonalana przez co większe europejskie ośrodki. Można więc w tym miejscu pokusić się o truizm, iż za każdym wynalezionym przedmiotem użytku codziennego znajduje się silna ludzka potrzeba lepszego i wygodniejszego życia. Jednak pojęcia, takie jak: komfort, prywatność, wygoda, o których jest tu mowa, nie były dla naszych przodków rzeczami oczywistymi. Zrodziły się one dopiero mniej więcej cztery wieki temu, pozwalając tym samym spojrzeć na dom z innej perspektywy. Postrzeganie miejsca,
w którym spędzano większość czasu, zarówno na pracy, jak i odpoczynku przez pryzmat ostoi dla rodziny, rozpoczęło swego rodzaju rewolucję. Relacje między rodzicami a dziećmi zacieśniały się, a z powodu wykorzystywania pojawiających się wynalazków, takich jak elektryczność czy ogrzewanie gazowe, rezygnowano z zatrudniania służby oraz parobków. Dom jest więc doskonałym przykładem tego, jak zmieniały się potrzeby człowieka, i co być może ważniejsze, on sam. Dlaczego jednak hindusi czuli dyskomfort siedząc na krzesłach, kiedy w tym samym czasie Anglicy nie wyobrażali sobie popołudniowej herbaty bez zanurzenia się w wygodne przestrzenie wiktoriańskiego fotela? O tym właśnie traktuje doskonale napisana książka „Dom. Krótka historia idei” autorstwa Witolda Rybczyńskiego. Jest to przekrojowe kompendium wiedzy na temat ewolucji europejskich domów, które z jednej strony pozwoli czytelnikowi poznać mechanizmy rządzące ich planowaniem oraz budową, z drugiej natomiast przybliży mu zmiany zachodzące w całych społeczeństwach. Architektura bowiem jest najlepszym przykładem obrazującym symbiozę potrzeb zarówno estetycznych, jak i fizjologicznych na przełomie wieków, będąc najlepszym odbiciem minionych czasów.
KvsN / 43
KULTURA
5. Międzynarodowy Festiwal Muzyczny Energa Sopot Classic TEKST: MARTYNA URBAŃCZYK
Koncert inauguracyjny 5. Międzynarodowego Festiwalu Muzycznego Energa Sopot Classic odbędzie się 2 sierpnia i będzie wielkim świętem muzyki amerykańskiej pierwszej połowy XX wieku. Tego wieczoru w amfiteatrze Opery Leśnej usłyszymy znane i uwielbiane przez publiczność dzieła George’a Gershwina. W programie koncertu znajdują się tak znakomite i rozpoznawalne utwory, jak choćby „Błękitna Rapsodia” czy „Amerykanin w Paryżu”. Arie i duety z opery „Porgy and Bess”, m.in. „Summertime” czy „I Love You Porgy” zostaną wykonane w Sopocie po raz pierwszy – w 80. rocznicę premiery broadwayowskiej i hollywoodzkiej. Ta wielka muzyczna gala jest okazją, aby zobaczyć i usłyszeć amerykańskie gwiazdy operowe, które przyjadą nad Bałtyk na spotkanie z sopocką publicznością. Gośćmi specjalnymi będą sopranistka Laquita Mitchell oraz baryton Kenneth Overton. Wieczór uświetni także występ polskiego pianisty Adama Makowicza, który został włączony w poczet czterystu najbardziej zasłużonych Polaków w historii Stanów Zjednoczonych Ameryki. Opera Leśna, jak sama nazwa wskazuje, pierwotnie była miejscem wystawiania KvsN / 44
oper – wydarzenie stanowi zatem powrót do jej korzeni w atrakcyjnej koncertowej formie. Drugi z koncertów kultywuje tradycję obecności muzyki polskiej na festiwalowych scenach. Od początku swego istnienia festiwal wspiera i inspiruje twórczość młodych kompozytorów, prezentując ich osiągnięcia. W tym roku sprzęga się on z finałem 3. Konkursu kompozytorskiego im. Krzysztofa Pendereckiego. Program drugiego festiwalowego koncertu obejmować będzie zatem utwór tegorocznego laureata, który publiczność będzie miała okazję usłyszeć w zestawieniu z kompozycjami członków jury oraz patrona konkursu – Krzysztofa Pendereckiego. Koncert odbędzie się 5 sierpnia w Sali koncertowej Polskiej Filharmonii Kameralnej Sopot, położonej w malowniczej scenerii Opery Leśnej. Trzeci festiwalowy koncert pt. „Flamenco na plaży” ponownie przeniesie słuchaczy poza mury filharmonii i zaprezentuje klasykę wraz z jej ogromnym ładunkiem rozrywkowym. Tym razem organizatorzy zaprosili grupę flamenco z… Włoch. Liderem zespołu jest Livio Gianola – uznany w świecie wirtuoz gitary
KULTURA
ośmiostrunowej. Będzie można poczuć gorącą atmosferę muzyki hiszpańskiej, ponieważ w trakcie koncertu – wraz z muzykami wystąpi tancerka flamenco. To wszystko wydarzy się w wyjątkowym miejscu – w Zatoce Sztuki 7 sierpnia. Finał festiwalu na scenie Sali koncertowej Polskiej Filharmonii Kameralnej Sopot nastąpi 9 sierpnia. Sopoccy muzycy spotkają się ze zjawiskowym trębaczem – Reinholdem Friedrichem. Artysta znany jest z tego, że natychmiast absorbuje słuchaczy i wciąga ich w fascynujący i mało znany świat trąbki. Usłyszymy Koncert E-dur na trąbkę i orkiestrę J. N. Hummla, Kasację G-dur KV 63 W. A. Mozarta i Symfonię F-dur nr 89 J. Haydna, a także dzieło D. Szostakowicza
Koncert na trąbkę, fortepian i orkiestrę c-moll op 35, które muzyk wykona z japońską pianistką Erico Takezawa. Polska Filharmonia Kameralna Sopot zagra pod batutą maestro Wojciecha Rajskiego. Polska Filharmonia Kameralna Sopot działa w strukturach Bałtyckiej Agencji Artystycznej BART. Festiwal zrealizowano przy pomocy finansowej miasta Sopotu. Sponsorem Tytularnym Festiwalu jest Grupa ENERGA. Mecenasem Festiwalu jest Totalizator Sportowy Sp. z o.o. Bilety w cenach od 15 do 50 zł do nabycia: - na www.sopotclassic.pl i https://www.facebook.com/SopotClassic - w Informacji Turystycznej Sopot (Plac Zdrojowy 2, kasa czynna codziennie w godz. 10:00 - 18:00) – wjazd windą widokową na 2. piętro) - w Punkcie Informacji „Kulturalny Sopot” na Placu Przyjaciół Sopotu, - w kasie Opery Leśnej (kasa czynna codziennie w godz. 10:00 - 18:00) - przed koncertami.
PODRÓŻE
pasja, crowdfounding i „Saga o Ludziach Lodu” TEKST: KLAUDYNA GÓRALSKA ZDJĘCIA: WOJTEK DRZYŻDŻYK, KRZYSZTOF BURATYŃSKI
Zdarzyło wam się przeczytać kiedyś książkę tak wciągającą, że po jej odłożeniu żałowaliście, że to już koniec? Albo zazdrościliście tym, którzy dopiero zaczynają ją czytać?
KvsN / 47
PODRÓŻE
Dla mnie taką książką, wydana w 47. tomach stała się "Saga o Ludziach Lodu" Margit Sandemo. A że pamięć moja ulotną jest, mam to szczęście po raz czwarty w ciągu piętnastu lat zaczytywać się w przygodach czarowników i czarownic, dotkniętych oraz kociookich wybranych, z wypiekami na twarzy śledząc ich losy na odległej Północy i ... wyznaczając trasę kolejnej podróży. Dzięki innej sadze tej samej autorki poznałam miłość mego życia – Islandię – którą objechałam w poszukiwaniu krainy Elfów z egzemplarzem "Sagi o Czarnoksiężniku" . A Ludzie Lodu? Z pewnością kojarzycie długie rzędy przybrudzonych, wysłużonych okładek – czy to u znajomych, czy w bibliotece. Saga pojawiła się bowiem w Polsce ponad dwadzieścia lat temu i doczekała się już trzeciego wydania. Co tak niezwykłego jest w tym opowiadaniu, że zostało przetłumaczone na trzynaście języków, a lekarze zalecali je jako remedium kobietom z ... problemami łóżkowymi? Jak udało się ponad 65-letniej wtedy autorce odnieść taki sukces i zdobyć czytelników zarówno pośród nastolatków, zabieganych businesswoman, panów z brodami, jak i seniorów? Może to wpływ opisanych tam pięknych, surowych krajobrazów Skandynawii, które przenoszą czytelnika w odległe czasy, pokolenie po pokoleniu prowadząc nas i bohaterów ku współczesności? A może pociąga nas wszystko to, czego w codziennym życiu tak często brak? Rodzinne więzi, wsparcie i miłość, związki iskrzące erotyzmem lub też pełne łagodności i zrozumienia? Czy może mroczny aspekt magii, walki z rodowym obciążeniem i przepojonym
KvsN / 48
przodkiem jest fascynujący dla czytelników? Ostatnio usłyszałam porównanie, że SoLL to taka "Gra o Tron" tylko pisana z kobiecego punktu widzenia. Starodawne wierzenia, legendy, religie i obrzędy zestawione z pragnieniem spokojnego, normalnego życia, którego nie dane jest zaznać bohaterom, wciągają tak mocno, że zaczynamy czuć się członkami tego niezwykłego rodu Ludzi Lodu. Nie zliczę łez wylanych w poduszkę w środku nocy (bo tomu SoLL nie odkłada się ot tak w połowie! Czyta sie aż do końca, często do świtu!), gdy bliscy memu sercu ludzie umierali na kartach ksiąg, lub też, wreszcie, po wielu przeciwnościach odnajdywali to, czego pragnęli. A ksiażki mają magiczną moc tworzenia obrazów. W myślach widzimy więc opustoszałą Dolinę Ludzi Lodu, do której wejścia strzegł niegdyś jęzor lodowca, Lipową Aleję – stary, drewniany dworek będący sercem rodu, czy też upiorne zamczysko Grastensholm opanowane przez Szary Ludek – istoty z innego świata, upiory, topielice czy mary senne. Dlaczego by jednak nie zobaczyć tych miejsc na własne oczy? Wybierzemy się tam! Co więcej nakręćmy film dokumentalny "Śladami Sagi o Ludziach Lodu", by każdy czytelnik mógł na własne oczy ujrzeć miejsca, w których osadzona jest akcja kolejnych tomów! I najważniejsze: sprawmy prezent samej autorce na jej 92. urodziny! Wiemy, że marzy o ekranizacji swoich książek, film dokumentalny to całkiem niezły start, prawda? Jeśli nie my, to kto? Kręceniem filmów, graniem muzyki, organizacją podróży zajmujemy się zawodowo, mamy dostęp do sprzętu, wiedzę
PODRÓŻE
i przede wszystkim energię na ich realizację! Brakuje tylko... tak, pieniędzy. Wpadliśmy więc na pomysł crowdfoundingu – dzięki portalom internetowym na całym świecie indywidualne osoby mogą wspierać interesujące je projekty, wydarzenia, produkcje, często otrzymując za to atrakcyjne nagrody. My zaoferowaliśmy drobiazgi w postaci kubków, zdjęć czy płyty DVD z filmem za drobne wsparcie: warsztaty artystyczne za ciut większy wkład, ale przy konkret-
niejszych sumach można nawet jechać z nami w tę pełną przygód trasę! Duże firmy również otrzymały ciekawe propozycje współpracy – teraz trzeba tylko trzymać kciuki, by się udało! Macie ochotę pomóc lub wyruszyć na wyprawę swego życia? Zapraszamy na: www.polakpotrafi.pl/projekt/legendy-i-basnie-polnocy oraz www.facebook.com/GrupaMandragora
KvsN / 49
SZTUKA
Katarzyna Celek, Dokąd zdążamy? (2015)
KvsN / 50
SZTUKA
Katarzyna Celek – Dokąd zdążamy? TEKST: AGNIESZKA JULIA STEFAŃCZYK ZDJĘCIA: GALERIA ATTIS
Dokąd zdążamy? To egzystencjalne pytanie, które w swoim malarstwie stawia Katarzyna Celek. Wskazuje ono na codzienną życiową wędrówkę, każdej i każdego z nas.
KvsN / 51
SZTUKA
Odpowiedzią artystki jest ginąca w ciemności obrazu postać, zwrócona ku nieznanemu. Prace malarki można obejrzeć w krakowskiej Galerii Sztuki ATTIS (25.06-10.07.2015). Galeria specjalizuje się w polskim malarstwie XX i XXI wieku. Prezentuje dzieła uznanych artystów oraz młodych obiecujących indywidualności. Od 2010 roku prowadzi aktywną działalność wystawienniczą. Wystawa Katarzyny Celek była dwudziestą pierwszą ekspozycję w Galerii ATTIS. Każda wystawa malarstwa stanowi odrębną opowieść. Jej kreacja wymaga zrozumienia prawdy zawartej w obrazach. Najbardziej lubię oglądać obrazy Celek w lekkim półmroku, kiedy ich kolory zmieniają się w zależności od kąta patrzenia. Najjaśniejsze partie działają wtedy najsilniej, rozświetlając ciemność. Malarstwo artystki traktuje o ludzkiej egzystencji oraz sile natury. Katarzyna Celek jest absolwentką Akademii Sztuk Pięknych w Krakowie (pracownia prof. Leszka Misiaka). Obecnie studiuje na środowiskowych studiach doktoranckich na macierzystej uczelni. Uczestniczyła w kilkudziesięciu wystawach. W 2012 roku była stypendystką prof. Janiny Kraupe-Świderskiej. Na wystawie w Galerii ATTIS znalazły się obrazy powstałe w latach 2013-2015. Prezentowane prace wskazują na dwa tory malarskich poszukiwań artystki. Z jednej strony są to nastrojowe, pełne symbolizmu pejzaże („Czarny deszcz”) z drugiej strony kompozycje abstrakcyjne („Pole”). Obrazem przewodnim była praca „Dokąd zdążamy?”. Obraz ten wskazuje na samotność jednostki na drodze do wypełnienia przeznaczenia. Jest on bliski pracy „Drzewa”, która łączy się z fotografią
KvsN / 52
w świetle podczerwonym. W obrazach Celek, tak jak w rzeczywistości, drzewa odbijają promieniowanie – stąd ich biały kolor. Świetlistość prac powoduje odrealnienie kompozycji. Obrazy artystki dojrzewają powoli. Kolejne warstwy farby prześwitują przez siebie, tworząc niepowtarzalne zestawienia kolorystyczne. W obrazie „Horyzont” niebo mieni się różnymi kolorami m.in.: szafirowym, indygo. Katarzyna Celek używa dwóch rodzajów płótna: bawełnianego oraz lnianego. Często łączy je zszywając dwa fragmenty („Sztorm”). Różnica ich faktur wpływa na obijanie się światła w obrazie. Inny efekt uzyskuje nakładając na płótno grubą warstwę farby, symetryczne impasty kształtują załamania światła („Petrichor III”). Malarstwo Katarzyny Celek stanowi podróż ku nieznanemu. Jej twórczość jest różnorodna, nawiązuje do wielkich mistrzów. Prace artystki można oglądać w Galerii przy ul. Starowiślnej 14 w Krakowie. Ekspozycji towarzyszył katalog w formie drukowanej oraz elektronicznej, do obejrzenia na stronie internetowej Galerii. Galeria Sztuki ATTIS ul. Starowiślna 14, 31-032 Kraków Galeria czynna: poniedziałek-piątek: 10.00-18.00 www.galeria-attis.pl
Katarzyna Celek, Horyzont (2015)
SZTUKA
Festiwal Wysokich Temperatur ZDJĘCIA: D.BIERNAT
W dniach 19-21.06 na odbył się ósmy Festiwal Wysokich Temperatur, którego głównym celem jest integracja i konfrontacja hutniczych technik powstawania dzieła sztuki z widzem. Jest to jedyna w Polsce otwarta impreza artystyczna, podczas której twórcy – mistrzowie pracy z ogniem dzielą się swoją wiedzą i doświadczeniem z publicznością, prezentując swoją pracę „od kuchni”. KvsN / 55
SZTUKA
Podczas tegorocznej ósmej edycji można było uczestniczyć w pokazach, warsztatach oraz wystawach, w ramach których swoją twórczość oraz umiejętności zaprezentowali tacy twórcy jak: Michał Staszczak, Andy Griffiths, James Wade i Markos Georgilakis. Marcin Klich przypomniał, jak wygląda tradycyjne kowalstwo artystyczne, a Dariusz Kik podjął we Wrocławiu pierwszą w Polsce próbę wytopu dużej żeliwnej formy przy użyciu własnoręcznie zbudowanego pieca z gliny. W ramach FWT 2015 ceramicy zaprezentowali zaś serię interesujących pokazów, które skupione były na prezentacji różnorodnych typów pieców. Można było zatem zobaczyć, jak wygląda i na jakich zasadach działa wykonany ze szkła piec butelkowy, piec raku, zaadoptowany do wypału ceramiki piec rakietowy czy też tradycyjny piec jamowy. W herbaciarni Czajownia odbyła się zaś wystawa naczyń do herbaty autorstwa Miroslawy Randovej, Petra Novaka, Andrzeja Bero i Grzegorza Ośródki.
Weronika Lucińska z projekt Between Elements wypaliła piec na wodzie, a Michał Podleśny zmierzył się z żywiołem powietrza realizując autorski projekt pt. „Latający Piec”. W tym roku w ramach Festiwalu Wysokich Temperatur mogliśmy zobaczyć m.im. prace Petera Novotnego i Martina Stefanka – mistrzów szklarskich technik hutniczych, którzy zademonstrowali procesy formowania szkła na gorąco. Natomiast Adam Brus przedstawił technologię neonów. Mogliśmy uczestniczyć również w warsztatach z procesu tworzenia witraża klasycznego – przygotowania szkieł, nakładania malatur, składania szkieł w ołów oraz lutowania i uszczelniania, jak i w warsztatach pt. „Szkło Kontrolowane”. Tegoroczna edycja festiwalu - który na stałe wpisał się już do kulturalnych propozycji miasta, okazała się wyjątkowo udaną edycją, podczas której każdy mógł odnaleźć coś dla siebie.
SZTUKA
KvsN / 58
SZTUKA
KvsN / 59
SZTUKA
W.Ciesniewski, Niemy śpiew (2007) Mostra
KvsN / 62
SZTUKA
Długoterminowa inwestycja TEKST: MAGDALENA KĘSIK
ZDJĘCIA: MATERIAŁY PRASOWE
Wywiad z Kamą Zboralską – Przewodniczącą Rady Programowej 13.Warszawskich Targów Sztuki w Arkadach Kubickiego Zamku Królewskiego w Warszawie
KvsN / 63
SZTUKA
Tegoroczne targi są już trzynastą edycją tego wydarzenia. Jaka jest historia Warszawskich Targów Sztuki? Targi sztuki w Polsce po raz pierwszy pojawiły się kilkanaście lat temu w Krakowie i miały zasięg raczej lokalny. 13 lat temu z inicjatywy Rempexu zostały przeniesione do Warszawy, do siedziby domu aukcyjnego Rempex i od tamtej pory ta firma jest jedynym ich organizatorem. Ze względów lokalowych na początku udział wzięło niewiele ponad 20 galerii i antykwariatów. Trzy latach później już dwa razy tyle wystawców pojawiło się w warszawskim Hotelu Europejskim. Od siedmiu lat siedzibą Warszawskich Targów Sztuki są prestiżowe Arkady Kubickiego Zamku Królewskiego w Warszawie. Są to jedyne liczące się krajowe targi sztuki, a zarazem jedyna tego typu impreza, która gromadzi szerokie grono marszandów, kolekcjonerów, kuratorów oraz miłośników sztuki. Około 50 wyselekcjonowanych polskich i zagranicznych galerii oraz antykwariatów wystawia blisko 1000 dzieł sztuki, m.in. obrazy, rzeźby oraz obiekty antykwaryczne. Rangę najbliższych, 13. WTS (09.-11.10. 2015) podnoszą patronaty honorowe: Prezydenta miasta Warszawy, Hanny Gronkiewicz-Waltz oraz Narodowego Centrum Kultury i UNESCO. Czym różnią się obecne targi od tych początkowych? Jak na przykładzie tego wydarzenia zmienił się nasz rynek sztuki ? Trzy lata temu została zmieniona formuła, o udziale w Targach decyduje Rada Programowa – oprócz mnie, w jej skład wchodzą: Piotr Lengiewicz, Prezes Zarządu
Rempexu i Lena Szwed-Strużyńska, scenograf teatralny i telewizyjny. WTS w nowej odsłonie cieszą się ogromnym zainteresowaniem. Z roku na rok jest większa frekwencja, piszą o nas wszystkie media. Nic dziwnego, swoją ofertę prezentują czołowe polskie galerie, m.in.: Zderzak, Artemis, Art. Agenda Nova, Arttrakt, Piekary, Olimpus, Milano, Galeria Stefan Szydłowski Mostra oraz antykwariaty takie jak Galeria 32, Connaisseur, Berżera i domy aukcyjne – D.A. Rempex, Polski Dom Aukcyjny Wojciech Śladowski i Śląski Dom Aukcyjny. Gościmy też po raz kolejny Antiquariat Dasa Pahor z Monachium. Jest więcej chętnych niż miejsc. Wybieramy najlepszych. Z pewnością Targi jak najbardziej sprzyjają rozwojowi rynku, nie tylko w aspekcie handlowym (często do samych transakcji dochodzi dopiero po kilku miesiącach). Zawierane są też nowe kontakty pomiędzy galeriami, artystami, kuratorami. Co do samego rynku, to nasz rynek sztuki nadal jest w fazie budowy, płytki i podobnie jak na świecie najmniej przewidywalny. Ale ciągle powstają nowe galerie (m.in. Beta 16, mia Art Gallery, Fresz Gallery, m4), niektóre, jak krakowski Zderzak, obchodzą w tym roku 30-lecie istnienia. Z moich obserwacji wynika, że jest coraz większe zainteresowanie sztuką. Do zakupu obrazu czy rzeźby należy dojrzeć mentalnie… U nas jest jeszcze wiele do zrobienia w sensie edukacyjnym. Żeby polubić sztukę współczesną trzeba ją poznać. A jest ona tak zróżnicowana, że każdy powinien znaleźć obraz czy grafikę stosowną do swoich możliwości finansowych i oczekiwań estetycznych. Przy okazji chciałabym podkreślić – kupując sztukę, należy pamiętać, że jest to inwestycja długoterminowa (jeżeli zakup traktujemy
Julia Curyło, Jeff Koons i Damien Hirst Dzielą rynek sztuki, Limitedediton.pl (zdjęcie górne)
KvsN / 64
Borcz Rafał, Lecąca sowa (2015) Galeria Socato (zdjęcie dolne)
SZTUKA
Ryszard Horowitz Niemen, lata 70., odbitka kolekcjonerska Ney Gallery&Prints
KvsN / 66
SZTUKA
w tych kategoriach), ale i najbardziej ekskluzywna pamiątka dla przyszłych pokoleń.
Horowitza, Niedenthala, Sikory, Tomaszewskiego, Gierałtowskiego, Andrzejewskiej, Ryczka, Wideryńskiego.
Co jest głównym celem WTS? Sprzedaż, prezentacja prac, promocja?
Jeśli zaś chodzi o strone edukacyjną, to w tym roku już po raz kolejny Pracownia Kwadrat Grafiki Artystycznej poprowadzi warsztaty dla dzieci i młodzieży przy wsparciu znanych twórców m.in. Andrzeja Pągowskiego. Dla gości dostępne będą także cieszące się dużym zainteresowaniem eksperckie wykłady m.in.: o fotografii kolekcjonerskiej, o wystawie Galerii Zderzak i o sytuacji socjalnej artystów. Targom będą też towarzyszyły wystawy wybitnych artystów np. Józefa Wilkonia i Tadeusza Dominika. Z racji tego, że 2015 został uznany przez UNESCO Rokiem Tadeusza Kantora, 13. WTS uświetni ekspozycję prac tego niezwykłego twórcy. 100-lecie jego urodzin obchodzi dosłownie cały świat, a u nas, niestety, jest niewiele wydarzeń związanych z tą rocznicą.
Targi, jak sama nazwa wskazuje, przede wszystkim umożliwiają zakup sztuki, w przypadku WTS sztuki zarówno współczesnej, jak i dawnej. Przy okazji mają też walor edukacyjny, dają możliwość poznania dokonań Malczewskiego, Weissa, Cybisa czy Kamockiego. Sztuka współczesna będzie reprezentowana m.in. przez Wróblewskiego, Stażewskiego, Jurry’ego Zielińskiego, Fangora, Nowosielskiego, Kantora, Markowskiego a także młodych artystów, takich jak: Leto, Stokłosa, Curyło, Czarnecki, Kowalska. Jest to jedyne wydarzenie, podczas którego można obejrzeć dokonania zarówno artystów przedwojennych, jak i klasyków współczesności oraz młodszych pokoleniowo twórców odnoszących już sukcesy. 13. WTS z pewnością będą także gratką dla kolekcjonerów fotografii – Ney Gallery&Prints, Obserwacja, Galeria 101 Projekt, Limitededition.pl przygotowały w swojej ofercie np. zdjęcia
www.warszawskietargisztuki.pl
KvsN / 67
SZTUKA
Olga Szczechowska, Leśne ciało 3 (2014)
KvsN / 68
SZTUKA
W tym świecie rządzi przyroda TEKST: EWA LISICKA ZDJĘCIA: WOJTEK DRZYŻDŻYK
W galerii Ale Sztuka prezentowany jest cykl Olgi Szczechowskiej „Leśne ciało”, który zrealizowany został w ramach stypendium Prezydenta Miasta Torunia w dziedzinie kultury w 2013 roku.
KvsN / 69
SZTUKA
Prace wystawiane były już w Galerii Sztuki Wozownia w Toruniu, później w Galerii Brda w Bydgoszczy, ostatnio „zagnieździły się” w warszawskim Jazdowie na wystawie pt. "It happens in paradise". Na cykl składa się około dwudziestu obrazów, które na wystawach pokazywane były razem z rysunkami i obiektami. Tytuł pierwszej wystawy „Mówi się, że ci co malują obrazy, lubią przesadzać” został zaczerpnięty z książek Tove Jansson o Muminkach. Podobnie jak autorka tych książek, również Olga Szczechowska zaprasza widza do stworzonego przez siebie świata – tajemniczego lasu, który odsłania w niewielkich fragmentach. Nastrój niesamowitości, tajemnicy i niepokoju osiągany jest za pomocą niezwykle prostych środków wyrazu, które tym bardziej oddziałują na widza. Na obrazach widać jedynie ukazaną w zbliżeniu leśną roślinność: huby, porosty, listowie. Małe organiczne formy wyłaniają się z ciemności, wypływają z jam i szczelin, porastają splątane gałęzie, wspinają się po monumentalnych pniach drzew. Ich jaskrawe kolory zestawione z ciemnym odcieniem tła budzą lekki niepokój. Artystka, jak sama przyznaje, inspirację do tworzenia obrazów czerpie z natury:
KvsN / 70
Punktem wyjścia jest wnikliwa obserwacja procesów zachodzących w przyrodzie. Fascynuje mnie istnienie obok siebie i wzajemne przenikanie się skrajnych form: organicznych, miękkich, krystalicznych, ostrych. Za pomocą znanych mi środków wyrazu artystycznego chciałabym zatrzymać ten proces i przedstawić go na płaszczyźnie obrazu. W historii sztuki zresztą niezwykle rzadko spotyka się malarstwo zainteresowane przedstawianiem natury taką, jaką ona jest. Nawet najzręczniej odmalowana roślinność nie stanie się wybitnym dziełem, jeśli nie będzie szedł za nią artystyczny przekaz, jeśli nie jest w stanie wzbudzić w widzu zamierzonych przez autora uczuć i doznań. Artyści używali więc przyrody do własnych celów, poddając ją rozmaitym transformacjom. W rękach kubistów stawała się geometrycznym znakiem, ukazywała wspaniałe kolorystyczne wizje Pierra Bonnarda, surrealiści z kolei przy jej pomocy malowali światy z pogranicza snu i jawy. Również Olga Szczechowska podąża tą drogą. Obrazy z cyklu „Leśne ciało” przenoszą nas do baśniowego świata pełnego dziwów i tajemnic.
SZTUKA
Olga Szczechowska, Leśne ciało 4 (2013)
KvsN / 71
SZTUKA
KvsN / 72
SZTUKA
Sztuka jako manifest gender
TEKST i ZDJĘCIA: PATRYCJA B.HENDZEL
Czy na polskiej scenie dialogu społecznego istnieje obecnie bardziej kontrowersyjny temat niż gender? Wydaje się, że nie.
KvsN / 73
SZTUKA
Pytanie o płeć jako aspekt kulturowy zaprząta sejmowe trybuny, jest miejscem dyskusji medialnych, a także kłótni rodzinnych. Stawia je sobie również wielu artystów. Wystawa „Gender w sztuce” zorganizowana w krakowskim Muzeum Sztuki Współczesnej wpisuje się więc w ten trent, stając się niewątpliwie ważnym elementem dyskusji. Gender to płeć kulturowa. Studia genderowe badają zależność płci od historii i kultury. Kim w danym świecie jest mężczyzna i kobieta, zależy w dużym stopniu od tego, kto manipuluje tymi wizerunkami. Przez wieki koncepcja gender znajdowała się w rękach religii, które osobom odmiennych płci narzucały „odpowiednie” dla nich role społeczne. Trwało to na tyle długo, że w przekonaniu wielu ludzi stało się prawem natury, napisali kuratorzy wystawy. Ekspozycja ta niewątpliwie sprawia wrażenie przemyślanej kompozycji o starannie wybranych elementach reprezentacyjnych. Mamy tu prace prawie 50 znanych artystów z Polski i zagranicy, wśród których nie mogło zabraknąć takich nazwisk jak: Marina Abramović i Ulay, Bolesław Cybis, Edward Dwurnik, Andrea Fraser, Natalia LL, Paloma Navares, Shirin Neshat czy Katarzyna Kozyra. Na wystawie można znaleźć eksponaty poruszające niemalże każdy aspekt problematyki gender. Prace te oscylują między historią, socjologią i tradycją, stanowiąc swego rodzaju wyrazisty manifest myśli feministycznej. To manifest o niezwykłej sile, wypowiedziany za pomocą zdjęć, obrazów czy filmów. Co delikatniejszych i bardziej konserwatywnych odbiorców wystawa ta może zaszokować nagromadzeniem nagich ciał na małej przestrzeni, szczególnie męskich, które rzadziej od kobiecych pojawiają się
KvsN / 74
w publicznej przestrzeni, a tutaj są uchwycone w zbiorowym portrecie bądź podczas striptizu. Trudno jednak tym aktom zarzucić bezcelowość. W sztuce nagość jest zwykle wykorzystywana jako prosty sposób na wywołanie u odbiory określonych emocji. Najlepszym tego przykładem wydaje się seria „Pięciu aktów” (2013) autorstwa Lubri. Są to fotografie przedstawiające mężczyzn w erotycznych, kokietujących pozach postrzeganych przez społeczeństwo jako typowo (sic!) kobiece. Z jednej strony stanowi to ilustrację trwale zakorzenionych w naszej kulturze podwójnych standardów uprzedmiotawiających kobiety, z drugiej – ironiczny manifest męskiej bezradności w kontekście nowych ról społecznych. Na szczególną uwagę zasługuje praca otwierająca wystawę. Są to zdjęcia dokumentujące instalację pt. „The Dinner Party” (1979) stworzoną przez jedną z najbardziej znanych działaczek artystek feministycznych, Judy Chicago. Instalacja ta ma kształt trójkątnego, zamkniętego z każdej strony stołu, na którym znajduje się 39 nakryć obejmujących sztućce, talerz oraz kielich. Silne skojarzenia z biblijną Ostatnią Wieczerzą przegrywają jednak z prawdziwym wydźwiękiem tego dzieła, który skupia się na najważniejszych postaciach kobiecych pojawiających się na przestrzeni wieków. Chicago za pomocą tej instalacji pozwala im bowiem wyjść z ukrycia, na które skazane były przez tak długi czas z powodu wizji historii tworzonej przez mężczyzn. W kompleksowym zrozumieniu tej wystawy osobom wychowanym w tradycjonalistycznych ośrodkach pomogą z pewnością wykłady organizowane przez Muzeum. Jedną z prelegentek była dr Sławomira Walczewska, filozofka i feministka,
SZTUKA
autorka jeden z pierwszych polskich książek o tematyce gender „Damy, rycerze i feministki”. Przybliżyła ona słuchaczom historyczny rys ról przypisywanych płciom, a także interpretowała znajdujące się na wystawie eksponaty. Wystawę scharakteryzowała jako ważny element kultury, ilustrujący aktualny stan problemu, a wiec przede wszystkim niezrozumienie społeczne wywołane słowem „gender”.
KvsN / 76
Wystawa ta jest silnie powiązana z myślą feministyczną, w czytelny sposób obrazuje elementy składające się na aranżacje płci oraz płynące z niej konsekwencje kulturowe. Prawdopodobnie nie przekona do zmiany poglądów konserwatystów, z pewnością zmusi ich jednak do refleksji na temat ról społecznych, w które wcielają się przecież zarówno kobiety, jak i mężczyźni.
Wydawca: Kultura versus Natura Redakcja: Marzena Lizurej, Magdalena Łasak, Patrycja B. Hendzel, Magdalena Kęsik Projekt i skład: Edyta Mazurkiewicz Fotografia na okładce: Krzysztof Orłowski