LOST iZine #5 PL

Page 1


Dziękuje: Joe Edwards ( autor okładki), Tomowi Fry, Olivii Dytor, Dawidowi Graczykowi, Aleksanderowi Kortylewskiemu, Karolinie Pudełko i każdemu kto pomógł, udostępnił i wspierał. ~Dreams come true. LOST 2015


SPIS TREŚCI 4.......................................LIKE HOME - wywiad 8.......................HARD TO BREATHE - wywiad 18................................SOUNDCHECK - Citizen 20.........................Artykuł - Sentimental Sounds 24...............................SANDLOTKIDS - wywiad 30...................................TITLE FIGHT - wywiad 34................................Klasyka - „Static Prevails” 36..............................................................Recenzje


LIKE HOME

WYWIAD Z TOMEM FRY ( GITARA / WOKAL )

facebook.com/likehomefleet likehome.bandcamp.com Hej! Co słychać? Opowiecie kilka słów o Waszej kapeli? Hej, nazywamy się Like Home, trzy osobowy skład z Fleet, Hampshire w UK i gramy razem od kilku lat. Zanim to wszystko się zaczęło wpadałem do domu Joe i coverowaliśmy nasze ulubione piosenki, ja na gitarze a Joe na basie. Rozmawialiśmy o możliwym założeniu kapeli z naszym kumplem Tomem który gra na perkusji i lubi tą samą muzykę co my. Zaczynaliśmy od coverów Touché Amoré, Defeatera i innym kapel których słuchaliśmy. Mieliśmy przez pewien czas drugiego gitarzystę, naszego kumpla Grega, ale wyjechał na studia i czuliśmy, że lepiej będzie kontynuować to w trójkę. Od wtedy zaczęliśmy pisać własne kawałki o rozwijać nasze brzmienie, a teraz jesteśmy tutaj :)

Wydaliście ostatnio świetną EPkę z dwoma kawałkami, opowiedzcie mi o pisaniu i nagrywaniu tego materiału... I dlaczego tylko 2 kawałki? Wielkie dzięki! Te dwie piosenki gramy już od jakieghoś czasu więc cieszymy się, że mogliśmy je w końcu nagrać/wydać . Chcieliśmy początkowo wykorzystać je na 4-piosenkowym EP, ale gdy doszło do nagrywania, czuliśmy, że dwie pozostałe piosenki nie było wystarczająco dobre. Zdecydowaliśmy się na wydanie tego w takiej formie, bo bardzo chcieliśmy wydać coś nowego przed kocem roku. Nagraliśmy perkusję w collegu Joe, gdyż ma n dostęp do tamtejszego studia, a gitary nagraliśmy u naszego kumpla Edd’a. Wokale nagraliśmy sami, następnie przestaliśmy to naszemu koledze Philowi


poleconemu przez Matta z Keepsafe. Byliśmy bardzo zadowoleni z efektu końcowego i nie mogliśmy się doczekać, aby pokazać to ludziom! Biorąc pod uwagę nie tylko Wasze brzmienie, ale także posty na Waszeym tumblr, nowym teledysku i filmiku dla LOST Unplugged wnioskuję, że jesteście mocno zajarani latami 90tymi i analogową stylistyką, racja? Dlaczego? Siedzę w tej analogowej zajawce od dłuższego czasu. Studiowałem kilka lat fotografię i robiłem zdjęcia głów

nie analogowo. Joe tak samo. Kiedy przyszło do nagrywania teledysku, chcieliśmy zrobić coś wyjątkowego i dyskutowaliśmy o nagraniu tego na taśmę praktycznie od początku zespołu. Ludziom z różnych powodów się to podoba, dla mnie zawsze było to po prostu bardziej “namacalne”, tak jak winyl czy kaseta w stosunku do mp3. Cyfryzacja jest wciąż bardzo pomocna, to po prostu kwestia upodobań. A co głównie Was inspiruje? Muzycznie i ogólnie? Ja i Joe jesteśmy bardzo podobni w kwestii kreatywnych


spraw, i inspirujemy się praktycznie wszystkim wokół nas - muzyką, sztuką, doświadczeniami życiowymi, mnóstwem rzeczy. Lubimy różne gatunki muzyczne co wpływa na sposób w jaki piszemy...wiesz, struktury, harmonie itd. Jeśli chodzi o naszą wizualną stronę - merch, okładki, to uwielbiamy to robić samemu. Widząc jak Joe rozwija się jako grafik a ja jako fotograf nad wieloma rzeczami pracujemy wspólnie. Joe chciałby dodać, że uwielbia pracę April Greiman, koniecznie ją sprawdzcie! Jakie są Wasze przemyślenia odnośnie brytyjskiej sceny punkowej? Bycie w zespole otworzyło nas na wielu różnych artystów. Często słychać o jakiejś kapeli, która dopiero co zaczęła, a już jest świetna, bądź kumple z innej kapeli polecą Ci starszy zespół którego jeszcze nie znasz. Pojawia się coraz więcej promotorów i organizuje się więcej koncertów mniejszych kapel. Ciągle poznajemy nowe kapele i staramy się grać wspólnie z nimi koncerty. W skrócie - brytyjska scena wydaję się rozwijać i stwarzać coraz więcej możliwości. Jest wiele świetnych kapel w UK, chętnych aby Ci pomóc, doradzić, co jest świetne!

Opowiedz kilka słów o sprzęcie gitarowym jakiego używasz!

Gram na telecasterze, któego podłączam do Marshalla Valvestate 100. Czasami używam delaya Aquapuss abo podeprzeć niektóre partie na koncertach, oprócz tego lubię prosty setup. Może w przyszłości powiększe swój pedalboard, ale jak na razie jestem zadowolony z tego, co mam. Jakie są Wasze najbliższe plany? Trasa? Nowa płyta? Planujemy teraz weekender na najbliższy czas, następnie chcemy coś nagrać...ale zobaczymy jak wszystko się ułoży!

// Bastian


^oliviadytor.tumblr.com

tom-fry.tumblr.com ^^


facebook.com/hardtobreathe.warsaw hardtobreathe.bandcamp.com Siema!

Co

słychać?

Maciek: Cześć! Wszystko super. Dziś niedziela, więc byłem na jodze, super śniadaniu, wystawie o masonerii, teraz relaks, a zaraz jade na próbę TEST PRINTS i potem HTB. Dostaliśmy z moją dziewczyną pakiet nowych, rapowych płyt z Niemiec więc cały dzień leci na zmianę: nowy KOOL SAVAS, SAID, MARTERIA, CASPER, a nawet CRO :O. Krzysiek: Mówią na mnie Pagan HTB, jeszcze jeden żart, jeszcze jeden skok. Nikt przecież nie jest święty, wwa uliczne sępy. Ja i moi ludzie w kręgu zamkniętym. Pochodzę z Mokotowa, miejsca gdzie, wszyscy znają mnie, bardzo z tego cieszę się. Itd. Tomek: Cześć. Generalnie ostatnio jest bardzo dobrze. Życie płynie w miarę sprawnie, mogę chyba powiedzieć, że z ostatnich miesięcy prywatnie jestem zadowolony. Aktualnie myślę, jak bez stresu przeżyć zimę. Ta pora roku powinna być zakazana. Życie towarzyskie

prawie zamiera, ludzie chowają się w norach, spacery nie sprawiają przyjemności, a do tego prawie nie widzi się słońca. No ale żeby nie było pesymistycznie – wiosna i tak nadejdzie. Trzeba się z tego cieszyć. W artykule jakiś czas temu Krzysiek pisał o początkach HTB, ale moglibyście w skrócie przypomnieć tą historie ? Krzysiek: Właśnie. Ja zacząłem niech chłopaki skończą. Maciek: W skrócie: Chcieliśmy zrobić kumpelski zespół, żeby sympatycznie spędzać czas i faktycznie przez pierwszy czas graliśmy więcej koncertów niż prób i była to raczej zabawa, ale ile można. W końcu doceniliśmy jednak granie prób, postanowiliśmy, że chcemy grać emo, a chwile później zwerbowaliśmy Mokwę (wtedy grającego w DEADLIFT) i dla mnie to jest moment, od którego ten zespół się zaczął. Od kilku tygodni gra z nami Grzesiek (DEATH ROW, BULLET BELT) więc to jest też jakiś


punkt zwrotny i “nowe rozdanie”. Tomek: To było tak dawno...Dla mnie osobiście był to dość nieciekawy moment życia, sam fakt zaproszenia mnie do wspólnego grania prób był takim promyczkiem. Chyba nie przypuszczaliśmy wówczas, że tyle lat będziemy grać wspólnie, że uda nam się coś wydać, że pojedziemy razem gdzieś dalej, że razem pokonamy tyle dziwnych przeciwności. I że tak rozwiniemy się muzycznie...Wyszło całkiem okej. Taka punkowa droga zespołu – od zera do czegoś. Myślę, że możemy być zadowoleni. Ostatnio nakładem Anteny Krzyku wyszła wasza nowa siódemka - Spotkanie.

Opowiedzcie coś o tym wydawnictwie, pisaniu, nagrywaniu tych numerów. Chyba trochę się z tym namęczyliście? Maciek:Te numery to to co zostało z sesji nagraniowej “dużej” płyty. Z nagranych siedmiu kawałków przez veto części zespołu (NIE MNIE) zostały tylko trzy. Te dwa z singla od początku były przewidziane jako pierwszy i ostatni na płycie i tworzyły pewną całość więc nie chcieliśmy ich rozdzielać. Trzeci kawałek ukaże się lada chwila na splicie z GUANTANAMO PARTY PROGRAM. Co do powstawania to rzeczywiście chwilę to zajęło, ale u nas zwykle tak jest ze wszystkimi kawałkami. Chociaż te dwa graliśmy na


koncertach już od półtora roku. Nagrywaliśmy w podwarszawskim Milanówku w Sound Grenade Studio na początku 2014, później przez nasze nowatorskie podejście do komunikacji wewnątrzzespołowej minęło ponad pół roku zanim dograliśmy wokale w MUSTACHE MINISTRY i skończyliśmy te kawałki. Niestety, przez zróżnicowany tryb życia nie byliśmy w stanie zrobić tego od razu, tak żeby wszyscy byli zadowoleni. Wojtek powinien zrobić u siebie w Milanówku pokoje gościnne, żeby zespoły mogły przenieść się na czas nagrwania do studia i tam medytować, bo miejscówka jest najlepsza. A my powinniśmy następnym razem grać więcej prób przed nagrywką i wiedzieć co chcemy nagrać :D Tomek: Na początku wymyśliliśmy sobie LP. Była pewna – w teorii – fajna koncepcja. Płyta miała stanowić całość i muzycznie i tekstowo. Miała opowiadać historię – od spotkania do pożegnania z różnymi etapami znajomości po drodze. Chłopaki nagrali około pół godziny muzyki, w momencie nagrywania teksty były do trzech, od biedy czterech numerów. Miałem dużą trudność z opisaniem w zadowalający (dla siebie) sposób tych emocji, które nie są graniczne. ednym słowem: męczyłem się. Nagrywać zacząłem w bardzo słabym momencie kończącego się właśnie roku.

Moja psychika mocno siadła, nie potrafiłem się na niczym skupić, przez głowę przelatywały mi bardzo złe myśli. Pierwsza próba nagrania wokali była totalną porażką. Jak tego słuchałem, to wydawało mi się, że jest nawet gorzej niż na pierwszym demo (które było straszne i powinno się je zakopać gdzieś głęboko i zabronić komukolwiek po nie wracać). Druga próba nagrania wyszła mi niewiele lepiej. I to cały czas mówimy o nagrywaniu tekstów do czterech kawałków (w tym jednego z nich w ogóle nie czułem, nigdy nie zaśpiewałem go całego na próbie) ! Nie miałem pomysłów ani siły, heheh. Tak więc z mojej strony wszystko się bardzo przeciągało. Ostatecznie po naradach i tak zostały trzy kawałki, do których był tekst, które się kleiły i moim zdaniem są super. W międzyczasie zacząłem mocno nad sobą pracować. Zmieniło się też studio, na takie bliżej domu, hehe i pod czujnym uchem Klimy – któremu bardzo chciałbym podziękować, bo sporo się od niego nauczyłem - w końcu udało się mi nagrać wokale. Krzysiek: Kiedy planujesz jedno, robisz drugie, a wychodzi trzecie to faktycznie znaczy, że coś poszło nie tak. Nie ma sensu długa analiza tematu. Wydanie tej Epy to szybki pomysł i jeszcze szybsza realizacja. Trochę w szoku, że tak szybko i trochę szczęśliwie to poszło.



Jak tę

to

się stało, wydała

że płyAntena?

Tomek: Maciek ma kontakty, haha. A tak serio. Mieliśmy już ugadany split z Guantanamo Party Program. Wiedzieliśmy, że pójdzie na niego „Zima” (dla mnie to w ogóle najważniejszy kawałek HTB, tekst jest dla mnie bardzo ważny i osobisty do bólu). Zostały „Spotkanie” i „Pożegnanie”, które wzajemnie się domykały i szkoda było je tak zostawić. Wymyśliliśmy w końcu, że można je wydać razem jako EP. No a potem zadziałały te magiczne kontakty Maćka....Od siebie powiem, że nigdy nie przypuszczałem, że będę częścią zespołu wydawanego przez Antenę Krzyku. To jest super! Maciek: Miałem kontakt z Arkiem, bo jest współwydawcą winylowej reedycji drugiej płyty [peru] ( jednej z najlepszych polskich płyt na świecie), do której robiłem okładkę, no i kiedyś zapytał o zespół, a to były dokładnie te dni kiedy kończyliśmy nagrywki wokali i właśnie dostawałem pierwsze miksy. Usłyszał i złożył propozycję nie do odrzucenia. A miesiąc później płyty przyjechały z tłoczni. Krzysiek: Akcja i reakcja. Bum. Przy okazji szykowania innego wydawnictwa dostaliśmy propozycję

od Arka, i po kilku dniach 7 była już w tłoczni. Dzięki, Arek. Premierze singla towarzyszyła premiera świetnego klipu, może kilka słów o tym? Krzysiek: Fajnie, że klip się podoba. Wszystkie sceny zostały nakręcone podczas naszej euro trasy w maju 2014 roku. Cieszę, się, że fajnie to wyszło i zostanie z tego spoko pamiątka. Dodatkowo wielkie dzięki dla Łukasza, który po raz 2 chciał poświęcić swój czas i skille i zmontował nam ten klip. Maciek: Klip zrobił nam Łukasz Cichu Zdanowski (dzięki Łukasz!!!), zresztą tak samo jak ten do “Awakening”. Ja zobaczyłem dopiero ostateczny wynik i aż się wzruszyłem. Wszystkie zdjęcia zostały zrobione przez Konrada Wasilewskiego w trakcie naszej majowej euro trasy jako zdjęcia do filmu, który jako projekt dyplomowy na reżyserii robił nasz kolega Sebastian. O powstawaniu tych zdjęć można dużo pisać, w skrócie: 10 dni przed kamerą. Prawie jak WARSAW SHORE. WARSAW HARDCORE SHORE? Patrząc na klip trochę się cieszę, że było jak było, bo klip wyszedł super, ale drugi raz chyba bym nie dał rady tego przejść :D


Tomek: ...Oko Konrada + wyczucie montażowe Łukasza, wiele godzin ich pracy i jest ...Wielkie dzięki!!!! Z ciekawostek: Cichu jest też odpowiedzialny za montaż najnowszego klipu Afromental, hehe. Dotychczas, o ile się nie mylę, wydawaliście same EPki. Preferujecie krótsze wydawnictwa, czy po prostu to jeszcze nie moment na LP? Maciek: No niestety, proces tworzenia nowych kawałków jest u nas bardzo długi i bardzo często gotowe rzeczy nie przechodzą ostatecznej weryfikacji. Plan był żeby “duża” płyta wyszła na naszą majową trasę, co jak wiadomo się nie udało :D Zaczęliśmy robić nowe rzeczy, ale realnie na to patrząc wcześniej niż za rok nie będzie płyty. Krzysiek: Kilka lat temu ustaliliśmy[żartem], że LP wydamy

na 10lecie działalności. Tak więc za 2 lata spodziewaj się czegoś dłuższego. Osobiście lubię wydawnictwa do 30 minut, tak samo koncerty 25-30 min i styka. Tomek: To chyba jeszcze nie ten moment. I jestem bardzo ostrożny, jeśli chodzi o wyznaczanie terminu, do jakiego LP powinno powstać. Na razie wychodzi jak wychodzi. Bardzo lubię EP, mają swój urok. Kilka nym

słów o emocjonalgraniu w Polsce?

Maciek: Moi faworyci: APORIA, BEAVER, ESCAPISM, BROOKS WAS HERE, NO VALUES no i ASTRID LINDGREN. W ostatnim czasie jest coraz więcej emo. Mam wrażenie, że w ogóle więcej się dzieje na większości scen. Ale przyznaję, że w ostatnich miesiącach słabo śledzę co się dzieje na scenie hc/punk. O fak, zapomniałem.


o

preorderze

APORII

:O.

Krzysiek: Jest sporo fajnych zespołów, które cały czas koncertują i nagrywają. Myślę, że idzie to w dobrą stronę i jedyne czego możemy się bać to szybkie rozpady – Mojapołowa RIP – poza tym jest git. I mam nadzieję, że smutnych zespołów w różnych dziwnych stylistykach muzycznych będzie coraz więcej. Tomek: Od jakiegoś czasu jest bardzo dobrze. Nie chciałbym pominąć żadnego zespołu, ale jestem zafascynowany tym, co się dzieje. Wbrew pozorom, trochę tych emocjonalnych (choć bardzo różnych jeśli chodzi o podgatunki muzyczne) kapel w Polsce było. Może faktycznie w pewnym momencie była posucha, ale ostatnio powstaje coraz więcej zespołów prezentujących bardzo wysoki poziom, mających fajne teksty, fajne pomysły, a przy tym trzymających się sceny hc/punk. Mojapołowa (rip), Marksman, Astrid Lindgren, GPP, Czerń, Kaldera, Beaver, ANSA, Escapism, Lie After Lie, I hope you die, Aporia, Torn Shore, Brooks Was Here, No Values – te zespoły pokazują ostatnio, że można grać emocjonalnie na wiele sposobów – od typowego screamo po właściwie metal. Kolejne kapele cały czas powstają.

Nagrywki przygotowują na przykład Shame czy The Human Complain....Jestem pewien, że jeszcze o co najmniej kilku wartych uwagi projektach zapomniałem. Po cichu liczę, że powstaną też jakieś screamo/emo zespoły choć trochę nawiązujące do grania takich kapel jak np.: Old Gray, I Create, Kaddish, Perfect Future, CityCop, Tiger Magic czy bardzo odnoszący się do filozofii i sztuki Locktender. I wcale nie mam na myśli bezmyślnej kalki tych wymienionych przed chwilą...Byłoby ekstra. Co w

szykujecie dla nas najbliższym czasie?

Maciek: Lada chwila wychodzi wspomniany 7” split z GUANTANAMO PARTY PROGRAM. Na końcówkę zimy planujemy jeszcze jeden split, tym razem z MARKSMANEM. Nie wiem czy to nie jest tajemnica, ale planujemy to już 2 lata więc czas o tym zacząć mówić, bo nigdy to nie wyjdzie. Chętni wydawcy tej produkcji proszeni są o kontakt. No i jest plan na wiosnę wydać te wszystkie kawałki z epki, 3 splitów i składanek na jednej płycie (CD dla tych, którzy bojkotują winyl), bo w sumie to jest kilkanaście porozrzucanych produkcji. Poza tym szykuje się całkiem sporo koncertów no i mam nadzieję, że


zrobimy w końcu tą pierwszą płytę. Chociaż powstało ostatnio powiedzenie “pierwsza płyta na dziesięciolecie”, więc jeszcze 2 lata :D Tomek: Przede wszyskim czekamy na split z Guantanamo Party Program i koncerty, które mamy zaplanowane w najbliższym czasie. Powoli zaczynamy też pracę nad nowymi kawałkami. Grzesiek, który zastąpił Michała to nasz przyjaciel, na kilku wyjazdach już z nami grał, więc powinno być dobrze :) Krzysiek: Ja szykuję formę, straciłem już 6 kg, a do tego zacząłem nosić okulary. Poza tym nieustające PMA i beka z życia. Nowe żarty sytuacyjne i stare dobre, HEHE. A tak na serio, to z nowym gitarzysta ogrywamy stare numery i powoli robimy coś nowego. Jesteśmy na początku tej drogi ale jest już jakiś nowy numer. Mam wielką nadzieję, że podczas kolejnej wizyty w Poznaniu zaskoczymy Was nowymi dźwiękami. Jak zawsze wielkie dzięki Bastian za zainetresowanie i czekam na kawałki Twojej kapeli. Zagramy coś razem – wierzę! H5!

piataesencja.pl


FLOOD RECORDS Belgian Emo / Punk / Screamo / Hardcore label

www.floodfloorshows.com AVAILABLE NOW: * Depths. - We Love, We Lose, We Break 7” EP (BE / post-hardcore) * 52 Hertz - Somnolence 12” EP (DE / Emo) * ØJNE / Улыбайся Ветру - split 7” (IT-RUS / Screamo) * Sunpower - Concrete Blues 12” EP (BE / Punk)

Sandlotkids. I Will Wait Here

Coldsore By Bike

12” EP on colored vinyl

7” EP on ??? vinyl

Also available in the store: releases by Deathwish Inc (Touche Amore, MLIW, Converge,...), No Sleep Records (La Dispute, Xerxes, Moose Blood,..), Topshelf Records (The Jazz June, Caravels, Empire! Empire!,...), Run For Cover Records (Tigers Jaw, Citizen, Pity Sex,...), Dog Knights Productions (Nai Harvest, Headroom, Rainmaker,...), FITA Records (Bent Life, Departures,...) and A LOT more!


KOEPFEN

records. artworks. love.

COMING EARLY 2015

VIVA BELGRADO - FLORES, CARNE 12”

SANDLOTKIDS - I WILL WAIT HERE 12”

WHEREBIRDSMEETTODIE / DEAREST SPLIT 7”

CURRENT KOEPFEN RELEASES REASONIST - NOTHING IN COMMON EP TAPE REASON TO CARE - EVYN 12” TRACHIMBROD - A COLLECTION OF HIDDEN SKETCHES TAPE THINGS FALL APART / TALL SHIPS SET SAIL / INFRO / SHIZUNE SPLIT 12” UNSAID. - LOVED EP TAPE

koepfenrecords.bandcamp.com facebook.com/koepfen koepfen.tictail.com


SOUNDCHECK Ryland Oehlers ( Citizen )

Jakich gitar obecnie uywasz? Które to Twoje ulubione? Reverend Jetstream 390 i Fender Telecaster. Obie kocham równo, lecz ostatnio podczas koncertów używam ięcej Reverenda, ponieważ lubię używać tego systemu vibrato...i uwielbiam jej wygląd! Jaka była Twoja pierwsza gitara? Moją pierwszą gitarą był Danelectro, nie jestem pewien co do modelu. Dostałem ją na święta chyba w wieku 12 czy 13 lat. Pamitam jedynie że była bardzo błyszcząca! Jakich efektów gitarowych używasz? Używam: Earnie Ball Volume Jr TC Electronic PolyTune EarthQuaker Devices Hoof FullTone OCD Boss Blues Driver EH Neo Clone EH Small Stone Boss Tremolo EH Holy Grail EH Cathedral Stereo Reverb EH Memory Man Boss Pitch Shifter


Twój ulubiony wzmacniacz? Dlaczego? Ostatnio kupiłem Fendera Bassman z 1969 i absolutnie go uwielbiam. Ma ten świetny, fenderowski stary czysty kanał który zawsze kochałem. Jeśli chcę, mogę podkręcić go na prawdę strasznie głośno! Wcześniej grałem na Orange Rockerverb 100 od początku kapeli. Gain w range to jedna z najlepszych rzeczy, jakie moesz dostać. O jakim sprzęcie marzysz? Od niedawna dostaj sporo sprzętu i mogąc tego wszystkiego używać czuję jakby moje marzenia się spełniały, ale oczywiście marzy mi się pokój pełen efektów tylko dla siebie, bo na to tracę najwicej pieniędzy!

fot. rylandoehlersphoto.tumblr.com


Sentimental Sounds

Dorastanie jako pierwsze pokolenie chińskich emigrantów w Ameryce było być może najtrudniejszym doświadczeniem, z jakim musiałam poradzić sobie podczas lat swojej młodości. Kiedy jesteś pierwszym dzieckiem w rodzinie, zostajesz automatycznie umieszczany w miejscu, w którym stosuje się do ciebie specjalne zasady – powinieneś mieć najlepsze oceny, dostać się do świetnego collegu, potem zdobyć dobrze płatną pracę, a jakby tego wszystkiego było mało, podążać za wszystkimi tradycjami, które są w rodzinie od zarania dziejów (przecież ostatecznie moi rodzice nie wyemigrowali do Ameryki po to, żebym dostawała tróje ze wszystkich możliwych przedmiotów). Odkąd pamiętam czułam, że byłam trochę inna niż wszyscy, ale chyba dopiero w momencie rozpoczęcia szkoły średniej zrozumiałam, że moje poglądy są kompletnie odmienne od tych, które posiadają otaczający mnie ludzie. Im więcej czasu spędzałam poza domem, tym mocniej odczuwałam jak bardzo nie pasuje do mnie etykietka typowej chińskiej dziewczynki, jak bardzo ten stereotyp nie oddaje mojej osobowości. Tak naprawdę nigdy nie próbowałam dopasowywać swojego postępowania do działania według ogólnie przyjętych schematów – na wszystko miałam swój własny sposób. Mniej więcej w tym samym czasie zaczęłam mieć działania według ogólnie przyjętych schematów – na wszystko miałam


swój własny sposób. Mniej więcej w tym samym czasie zaczęłam mieć styczność z różnymi lokalnymi emo kapelami (tu nie wiem o co chodzi). Za pierwszym razem zabrałam ze sobą swój mały aparat cyfrowy, potem moja pasja ewoluowała i zaczęłam nosić tam ze sobą lustrzankę. Czułam się z tym naprawdę dobrze, wydaje mi się że głównie dlatego, że w tamtym momencie nie byłam zainteresowana żadnym konkretnym typem muzyki, po prostu chciałam tam być i sprawdzać co nowego się na tej scenie dzieje. W jakiś nie do końca zrozumiały dla mnie sposób znalazłam w końcu swoje miejsce, które samodzielnie wybrałam i które mi odpowiadało, co było tak odmienne od moich wcześniejszych doświadczeń. Byłam tak zaabsorbowana robieniem zdjęć, że w ogóle nie zwracałam uwagi na to, iż nie znałam praktycznie żadnych zespołów. I właśnie poprzez ten nie do końca świadomy proces zaczęłam wkręcać się w tę muzykę, poznawałam różne kapele w sensie nie tylko muzycznym, ale i emocjonalnym. Na moich zdjęciach było uchwycone to, jak wiele pasji i serca mają ci muzycy do tego, co robią. Chyba właśnie wtedy fotografowanie zespołów stało się dla mnie tylko w 30 procentach nieco krępujących staniem i gapieniem się na grających, a w 70 - próbą uchwycenia ich prawdziwych emocji. Niestety z tą moją małą pasją stało się to, co z większością rzeczy, które każdy z nas w jakiś sposób kultywuje w okresie dojrzewania – odłożyłam ją na bok, żeby zająć się wszystkimi „ważniejszymi” sprawami - skończyć szkołę i zacząć pracować nad swoją przyszłością. To, czego chciałam dla siebie było czymś zupełnie odmiennym od tego, co planowali dla mnie moi rodzice. Byłam zupełnie inna niż oni chcieliby mnie widzieć - słuchałam muzyki zbyt głośno, dostawałam fatalne oceny, większość czasu spędzając na wychodzeniu gdzieś ze znajomymi i „Bóg wie czym jeszcze”. To była naprawdę ciężka walka, która stawała się jeszcze trudniejsza z każdym dniem zbliżającym mnie do zakończenia liceum. Koniec końców wyszłam na „prostą” robiąc licencjat ze sztuk pięknych na Akademii Sztuk Pięknych w San Francisco i nawet musząc utrzymywać się bez niczyjej pomocy przez całe studia, zrobiłabym wszystko, żeby osiągnąć. Na samym początku, zaraz po przeniesieniu mogłam spędzać całe dnie włócząc się po okolicy i pracując nad uczelnianymi projektami, próbując naprawdę poczuć to policealne życie. Kilka lat zajęło mi dopasowanie się do życia w nowym miejscu, miałam spore problemy ze znalezieniem znajomych i cieszeniem się z tego, że znajduję się w takim świetnym mieście jak San Francisco. Tak bardzo jak wydaje się to dziwne, kiedy opuszczasz miejsce, którego tak naprawdę nie czułeś i nie kochałeś całym sercem, wciąż pozostaje ono twoim domem, za którym w pewien sposób tęsknisz, gdziekolwiek jesteś. W momencie, w którym ostatecznie zdecydowałam się, żeby wybrać się na jakieś eventy, jak na ironię poczułam się jakbym Po raz kolejny stałam tam, trzymając swój aparat w dłoniach i słuchając zespołów, o których nigdy wcześniej nawet nie słyszałam. To było dużo łatwiejsze – stać w tłumie sprawdzając nową muzykę, kiedy nikt


inny nie jest ci potrzebny, wpatrując się po raz kolejny w to, jak bardzo muzycy bawią się tym, co robią, jak ogromną czerpią z tego przyjemność. Koniec końców poznałam masę świetnych ludzi, a tysiące zdjęć z koncertów zapychały mój komputer i twardy dysk. Musiał minąć naprawdę długi czas po tym, jak zaczęłam chodzić na koncerty żebym zrozumiała, że te zdjęcia powinny być czymś więcej niż tylko plikiem na moim laptopie czy kolejnym obrazkiem na tumblrze. Postanowiłam wywołać parę fotek specjalnie dla zespołów, którym je zrobiłam. Świetny odbiór mojego pomysły przez członków kapel, a także kilku moich znajomych zainspirował mnie do tego, by wybrać trochę swoich zdjęć moich ulubionych kapel z koncertów i umieścić je w albumie, który nazwałam „Sentimental sounds”. Dzięki czasowi spędzonemu na takich wydarzeniach (na których pojawiałam się dość często, czasem raz, a czasem i trzy w tygodniu) poznałam naprawdę sporo świetnych osób. Niektórzy z nich to fenomenalni znajomi, inni zaś są skromnymi i świetnymi w tym co robią członkami zespołów. To wszystko było dla mnie doświadczeniem nie do opisania, gdyż ogólnie jestem osobą raczej nieśmiałą i introwertyczną. Fakt, że chcąc realizować moje pomysły musiałam rozmawiać z członkami kapel, by przedstawić im moje plany sprawił, że coraz lepiej dogadywałam się z ludźmi, czułam się swobodniej w towarzystwie nieznanych mi osób. Nagle wielkie i przerażające miasto stało się troszkę mniej straszne i już nie tak przytłaczająco gigantyczne. Dla mnie „SS” nie jest tylko stustronnicową, zwykłą książeczką – to moja refleksja, ale też refleksja o mnie samej. To lata poznawania moich przyjaciół i mojej fotograficznej ewolucji – te wszystkie strony pokazują jak bardzo moja pasja dojrzała, a ja razem z nią. Ten projekt stał się dobrym sposobem, by pokazać się z tej artystycznej strony. Lata mojej nauki umożliwiły mi podjęcie kursu projektowania graficznego, co pozwoliło mi dowiedzieć się co nieco na temat formatowania książek czy zrobienia prostego logo. Mogłam zacząć w praktyce wykorzystywać to, czego nauczyłam się wcześniej, a tworzenie tego albumu było doskonałą praktyką. Przyswajanie nowej wiedzy czy dojrzewanie to jedne z najważniejszych rzeczy w postępującym życiu, dlatego właśnie podjęłam decyzję, że procent ze sprzedaży książki trafi na konto programu nauki fotografii w San Francisco jako wsparcie dla wszystkich młodych ludzi, którzy podzielają moją pasję i chcą ją pogłębiać i doszlifowywać. Moim zamysłem, a teraz także i nadzieją jest to, że „SS” zainspiruję ludzi do odkrywania siebie bez względu na to skąd pochodzą i jaka etykietka została im przypisana. Zaczynajcie swoje projekty, poznawajcie nowych ludzi, pochłaniajcie wiedzę na tematy, które Was interesują i używajcie jej by robić to, co kochacie! Nawet nie wiecie jakie to ważne, by podążać swoją ścieżką i robić coś naprawdę świetnego i oryginalnego zamiast gubić się w szumie tego, co podsuwają nam inni. A jeśli możecie spotkać przy tym nowych przyjaciół i pomóc innym ludziom w osiąganiu tego, o czym marzą, to nawet jeszcze lepiej!

//Senny Mau



facebook.com/sandlotkids sandlotkids.bandcamp.com Siema ziomki, jak się macie? Cześć. Jesteśmy zmęczeni bo odpowiadamy na twoje pytania podczas podróży do domu z sekretnej misji za siedmioma górami. Ale ogólnie wszystko w porządku. Możecie opowiedzieć historię o powstawaniu zespołu i jego nazwy? Orion i Anton tworzyli przez pewien czas muzykę w różnych projektach, od metalu po hardcore. Ale Orion zawsze miał w głowie projekt do którego szukał znajomych muzyków. Chciał stworzyć zespół który jest szczery i szczęśliwy że może próbować nowych rzeczy. Więc Anton przedstawił go Georgowi, no i zakochali się w sobie. Mentalnie i muzycznie. Po znalezieniu kolejnego gitarzysty Anton dołączył do grupy jako basista. Tak zaczęła się nasza historia miłosna. Nazwa wywodzi się jeszcze z czasów gdy Orion wyszedł z pomysłem projektu i napisał pierwsze piosenki. Ogólnie jest ona inspirowana filmem

z wczesnych lat 90tych opowiadającym o nieśmiałym introwertycznym chłopaku który zdobywa przyjaciół grając w baseball i przez wielkiego psa. I psy są również tym, co trzyma nasz zespół razem. Rodzina Fabi’ego ma świetnego psa który nazywa się Lucky (zapamiętajcie to). Kolejny powód przez który dołączył do zespołu. Niedawno wydaliścię EP “I will wait here”. Były pewne problemy przy nagrywaniu, prawda? Tak...te problemy sprawiły, że ciężko było nam to pchać do przodu. Ja, osobiście, spodziewałem się czegoś trochę innego, w stylu Waszego singla “Loner”, ale i tak uwielbiam nowe kawałki! Jakie opinie/recenzje zebbraliście do tej pory i czy jesteście zadowoleni z tej płyty? Wydaje nam się, że nie tylko Ty. Wydaliśmy “Loner” chwilę po założeniu kapeli, a “I will wait here” jest pierwszym wydawnictwem w pisaniu którego


Max Keller ^^ piataesencja.pl vv


brali udział wszyscy członkowie kapeli. Głównie jest to poszukiwanie swojego brzmienia, ciągle to robimy. Kolejne płyty pewnie też będą inne. Odnośnie produkcji - jak wiesz, mieliśmy różne problemy i zajęło to wszystko sporo czasu. Zmienialiśmy studia/producentów w trakcie co odbiło się na brzmieniu. Na to jak brzmi ta płyta złożyło się wiele elementów, ale chyba właśnie to sprawia, że jest ona wyjątkowa. Dla nas to EP opowiada wielką historię naszych początków i rzeczy których doświadczyliśmy w życiu To szalone jakie opinie zbieramy! Ta muzyka pochodzi z najgłębszych otchłani naszych serc i fakt, że są ludzie którzy to doceniają i im się to podoba znaczy dla nas bardzo dużo! Są osoby, które piszą do nas, że nasza muzyka wiele dla nich znaczy, pomogła im w jakiś sposób czy też pomogła odnaleźć siebie w naszych słowach - to wszystko sprawia, że robimy to, co robimy. O czym konkretnie jest to EP? Wszystkie nasze teksty, czy ogólnie teksty które pisze Orion są bardzo szczere, osobiste i głównie smutne. Jest tam wiele o odnajdywaniu siebie w procesie dorastania i jak trudne może się to okazać. Opowiadamy tam też o nas rozwijających się jako zespół i problemach jakie przytrafiły nam się na przestrzeni ostatnich lat. Jeśli ktoś z Was chciałby dowie

dzieć się czegoś więcej czy konkretniej, z miłą chęcią porozmawiamy z Wami o tym osobiście! Orion: Uwielbiam pisać smutne piosenki. Daje mi to o wiele więcej, niż próba napisania kawałka który nic dla mnie nie znaczy. Myślę, że ma to sens. Ta muzyka jest moim środkiem wyrazu i moją terapią. Paul McCartney powiedział kiedyś, że pisanie smutnej piosenki to dobre miejsce, do którego można trafić by zdać sobie sprawę ze swoich głębokich uczuć i wykorzystać je. To dobry spsób...oszczędzasz na chodzeniu do psychiatry! Co

z

winylami?

Są w drodze, można już składać pre-ordery przez Koepfen Records, Beyond Hope Records i Flood Floorshows! Orion, odpowiadasz za stronę wizualną zespołu i również tworzysz projekt zwany “Great Hunter”. Opowiedz coś o tym, jak zacząłęś interesować się sztuką/grafiką? Uwielbiam łączyć moje grafiki z muzyką, którą tworzymy i w jakiś sposób nieźle mi to wychodzi. Great Hunter to swego rodzaju synonim mojej osoby. Kiedy rysuje mów mi The Great Hunter! Nazwa pochodzi z greckiej mitologii, gdzie Orion jest po prostu Wielkim Łowcą


fot. facebook.com/Momo.Vu.Photography (ang. Great Hunter). Nie ma to żadnego związku z polowaniami, których nie popieram. Od zawsze rysowałem, moja mama jest malarką a ojciec był grafikiem, więc mam to w sobie. Ale jest to ciężkie, dorastać w takich okolicznościach, oczekiwaniach dotykających Twoje ego. Zawsze kochałem też komiksy, kreskówki, mangi i oczywiście klasyczną sztukę! A co z Twoim akustycznym projektem - First Day of Aries? Właśnie przez First Day of Aries zacząłem Sandlotkids. Przez pisanie akustycznych piosenek, ćwiczenie śpiewu... nigdy nie chciałem przestać, więc gram kilka koncertów rocznie. Dalej jednak nie jestem przekonany do nazwy. Jakie są Wasze inspiracje? Rzeczy których zawsze sporo słucham Czego ostatnio słuchacie? i są sporą inspiracją to oczywiście Brand New i Daughter. Nie wyróżOrion: Ja kolekcjonuje stare niam się jakoś pod kątem słuchania winyle. Ostatnio słucham spo- muzyki, powinienem słuchać więcej. ro Joe Jacksons Looking Sharp, Wydaje mi się, że mamy w zespole sporo the Beatles, Queen, Neil bardzo szerokie gusta, to pomaga nam Young, Simon and Garfun- pisać i sprawia, że piosenki są ciekawkel itd. Ja i Georg jesteśmy też sze ale z drugiej strony o wiele trudwielkimi fanami Foo Fighters, niej jest znaleźć jakiś złoty środek. pdoba nam się nowa płyta. Nowe Pianos Become The Te- Na przykład gdy Twoimi ulubionymi eth jest świetne, długo na to zespołami są Converge i Beatelsi ciężczekałem. To to, czego się spo- ko jest się całkiem wyzmyć mocnych dziewałem. Otatnio sporo też akcentów i motywów. Jeśli umiałbym Mewithoutyou. Ostatnio wi- dobrze krzyczeć, słyszelibyście tego działem Fink nażywo, byłosuper! sporo w naszej muzyce, ale niestety


jestem w tym strasznie słaby haha. A, nowa płyta Reason To Care “Evyn” mocno nas zainspirowała. Jest oczywiście sporo innych kapel do wymienienia, ale myślę, że po posłuchaniu naszej muzyki można się sporo domyśleć. Tutaj kilka ulubionych kapel reszty zespołu Anton:Against me! Metallica! Georgy:Taylor swift, Pearl Jam, Smashing Pumpkins Fabi:Mastodon, Witchcraft Jakiego tarowego

sprzętu giużywacie?

Georg: Sprzętu perkusyjnego Orion: Jestem bardzo zadowolony z mojego Vox Ac30 i dopiero zaczynam używać efektów. Ostatnio zaopatrzyłem się w nową gitarę - Fender Telecaster Deluxe Chris Shiflett.

Fabi: Ja gram na Fenderze Telecasterze ‘52 hot rod deluxe przez Orange’a ad30. Niezbyt częsta kominacja, ale kocham to brzmienie. Orange ma dwa kanały z niezależnymi torami sygnałowymi co było jednym z powodów zakupu. Oprócz tego używam kilku efektów, głównie pogłosy...delay, reverb. Co planujecie bliższą

na najprzyszłość?

Tworzyć jak najwięcej. Koncertować. Szerzyć na świecie pokój, miłość i jedność. Głaskać psy. Jeść. Spać. I tak w kółko!

fot. facebook.com/Momo.Vu.Photography

// Bastian



facebook.com/titlefight titlefight.org Siema! Co słychać? Jak tam trasa z Circa Survive? Shane Moran: Hej! Odnośnie trasy - wszystko świetnie. Zagraliśmy już dla sporej ilości ludzi, Circa Survive to świetne osoby. Ogólnie to duże koncerty, dla 1000-2500 osób! Wiem, że zaczęliście grać w dość młodym wieku, opowiesz mi o początkach TF? Jak wpadliście na tą nazwę? To prawda, że kapela wystartowała w młodym wieku, lecz ja dołączyłem do ekipy w 2005 roku, więc byliśmy już troszkę starsi. Ned, Ben i Jamie zaczęli w 2003 kiedy mieli po 12/13 lat. Byli młodzi i bardzo podekscytowani muzyką i chcieli sami zacząć tworzyć. Taka sama historia jak wielu innych dzieciakw zajaranych muzyką! Odnośnie nazwy - wydaje mi się, że Ned widział w TV na swoim strychu reklamę promującą bokserską walkę o tytuł mistrzowski (ang. Title Fight) i wydawało

mu się to spoko... i tak zostało. Jak porównałbyś granie muzyki wtedy do grania teraz? Pod niektórymi względami jest innaczej pod innymi wciąż tak samo. Nasza perspektywa, umiejętnści i inspiracje zmieniały się na przestrzeni lat ale moje odczucia wobec grania są takie same jak na początku gdy dołączyłem do TF. Przyznam, że jeżdże nie w trasy teraz, trzymanie się terminów itp może być czasami nieco niekomfortowe, lecz ogólny klimat jest ten sam. Wasz stary materiał był bardziej w poppunkowo-hardcorowym klimacie, następnie z płyty na płytę słychać było coraz więcej alternatywnych inspiracji, jak grunge czy shoegaze. Czy odzwierciedla to czego w danym mmencie słuchacie? Czym inspirowaliście się wtedy i teraz? Tak, nakże

zdecydowanie! myślę, że wiele

Jedosób


(prasa szczególnie) zbyt kurczowo trzyma się tych etykietek-gatunków. My po prostu zawsze pozwalamy nowej muzyce wpłynąć na naszą twórczość, lecz nie jest to takie proste “przenoszenie” jak mgłoby się wydawać. Nie ustalamy nic w stylu “to będzie shoegazowa piosenka z nutką grunge’u”. Po prostu robimy swoje i mamy nadzieje, że wychodzi spoko! Później i tak internet decyduje o tym co jest czym i narzuca etykietki, co bardzo mnie drażni. Wciąż inspiruje nas w dużym stopniu to samo co kiedyś, lecz ciągle szukamy czegoś nowego, więcej różnych inspiracji. Jeśli tak się nie dzieje możesz stać się zbyt “świadomym” swojego brzmienia, co może być toksyczne.

photo: Senny Mau Praktycznie każda Wasza płyta została wydana przez inną wytwórnie, czym jest to spowodowane? Dla mnie doświadczenia z wytwórniami to wciąż proces nauki... Każde wydawanie płyty wiązało się u nas z podjęciem jakiejś decyzji i krokiem w kierunku, w którym chcieliśmy wtedy podążać. Na początku związaliśmy się z Run For Cover Records, natępnie szukaliśmy spodobu na dotarcie do większej liczby odbiorców i wydać coś porządnie...EPka w Revelation była praktycznie tylko po to by stać się częścią historii tej legendarnej wytwórni a teraz Anti-...chcemy



chcemy zabłysnąć obok gwiazd takich jak Nick Cave, Tom Waits i Kate Bush. Z radością mogę stwierdzić, że wszystkie nasze relacje z wytwórniami pozostają zdrowe, zarówno stare jak i nowe!

mi się że efekty to jedynie mała cząstka naszego brzmienia. Myślę, że nasze “brzmienie” zależy głównie od akordów których używamy, naszego stylu grania i sposobu w jaki to robimy.

Jak opisałbyś Wasze nowe brzmienie na „Hyperview”?

Gracie w bocznych

Nowa płyta zawiera sporo elementów z naszych nowszych wydawnictw z nieco wymagającymi, nowymi elementami. Nadużywam trochę tremolo i chorusa :) Są proste riffy...dla mnie ta płyta nie jest zbiorem singli, lecz czymś na co należy patrzyć z szerszej perspektywy.

Ja obecnie nie, ale Jamie ma Haze, Ned ma Stick Together, Disengage, 3D i pewnie milion rzeczy o których nie wiem. Ben jest w FERAL MAN.

Mógłbyś powiedzieć kilka słów o Waszym sprzęcie gitarowym? Uwielbiam Wasze brzmienie, więc jestem ciekaw jakich używacie gitar, efektów itd. Jasne! Ostatnio przeskoczyłem z Les Paula na Mustanga. Co do efektów to prosta sprawa, głównie chorus, reverb i od czasu d czasu booster od TSVG. Jamie ma trochę bogatszy pedalboard ale nie jesteśmy zbytnimi maniakami takich rzeczy. Po prostu staramy się aby gitary, wzmacniacze brzmiały dobrze a później urozmaicamy brzmienie kostkami gdy to konieczne, lecz wydaje

jakichś poprojektach?

Pamiętacie Wasz koncert w Polsce? Każdy tutaj mówi o nim, jako o jednym z najlepszych koncertów na jakich był! Planujecie powrót? Tak! Pamiętam jak jechaliśmy do Waszego miasta przez jakieś fatalne, wiejskie drogi. Byliśmy w Polsce - miejscu tak dalekim od naszego domu, w miejscu gdzie nigdy nie spoedziewałem się być. To natrajało mnie trochę negatywnie, bałem się, że koncert będzie słaby ale pamiętam w jakim szoku byłem i jak szalony okazał się być ten gig! Świetny koncert. Chcę wrócić i zjeść pierogi! Mamy wiele osób polskiego pochodzenia u nas w Pennsylvanii więc czuje swego rodzaju więź.

// Bastian


CLASSICS: Jimmy Eat World „Static Prevails” Static Prevails to drugi album Jimmy Eat World. Po wydaniu mocno pop punkowego debiutu zespół całkowicie zmienił swój kierunek i stworzył jeden z lepszych albumów ówczesnej sceny. Jimmy Eat World grali razem jedynie 6-7 miesięcy, kiedy zainteresowała się nimi jedna z większych wytwórni Capitol Records. Zespół podpisał z nią kontrakt w 1995 roku, jednak po czasie członkowie JEW sami przyznali, że stało się to za wcześnie i nie byli do końca na to gotowi. Zespół narzekał, że mało kto w Capitol interesował się ich losem i większość spraw i tak musieli załatwiać sami. Tak czy inaczej pierworodnym (i do tego bardzo udanym) dzieckiem tego trudnego związku było właśnie Static Prevails. Krążek wyprodukowany we współpracy z (obecnie smażącą pączki w Donut Friend ) legendą Markiem Trombino, wypełniony jest mieszanką kompozycji wysokoenergetycznych (Thinking, That’s All, Call It In The Air), spokojniejszymi kompozycjami (Episode IV, Claire) i wszystkim co balansuje pomiędzy. Brak sztywnego rozdzielenia wokalnych obowiązków między Jimem Adkinsem i drugim gitarzystą Tomem Lintonem jeszcze bardziej urozmaica kompozycje i tworzy przyjemny dla ucha kontrast głosów obu panów. Będąc przy wokalach – w Digits możemy usłyszeć Erica Richtera z Christie Front Drive co jest bardzo miłym akcentem. Moim osobistym faworytem jest bezsprzecznie World Is Static. Bez zbędnego biadolenia przyznaję, że lubię w tym kawałku po prostu wszystko. Od pierwszych dźwięków, sposobu w jakim się rozwija, przez jego dynamikę, energię, warstwę tekstową i eksplodujące riffy. Jimmy Eat World to zespół, który wprawia conajmniej w zakłopotanie. Każde ich kolejne wydawnictwo dryfuje w coraz bardziej odlegle od stylistyki, w której zespół zaczynał grać, a przez wielu zespół i tak pozostanie zignorowany po przesłuchaniu The Middle albo coveru Last Christmas. Nie zmienia to faktu, że Static Prevails to żelazna pozycja, która spycha z półki niejedno nowsze wydawnictwo. //Aron Klichowicz



REVIEWS Simmer “Yellow Streak” Młoda kapela z Cheshire biorąca to, co najlepsze z shoegazu, noisu, emo i punka niedługo wypuszcza swoją nową EPke we współpracy jednej z moich ulubionych niezależnych wytórni - Dog Knights Productions. “Yellow Streak” zawier 4 piosenki i nie dostrzegam mu zbytnich niedociągnięć. Rozpoczynamy singlowym “Head Trip”. Noisowe, sprzęgające intro a później wspaniały, chwytliwy, płynący wokal...to chyba mój faworyt. “Douse” uderza masywną perkusją i energią, której nie brakuje też w “Laying Odds”. Pomimo shoegazowej otoczki mamy tu mnóstwo punkowej i post-hc energii. Ostatni, tytułowy kawałek, jest spokojniejszy, po prostu płynie z mocniejszym refrenem i jest po prostu piękny. To dość adekwatne określić ich jako mix Nirvany używającej pedalboardu My Bloody Valentine, lecz Simmer jest czymś o wiele więcej, niż kolejny shoegaze/punkowy zespół. Zakochałem się w tym EP i polecam ją każdemu! //Bastian The Tourist “Love Will Find You” The Tourist to trio z Niemiec. Słuchając ich nwej płyty odniosłem wrażenie, jakby pewnego dnia Ci kolesie powiedzieli po prostu “Okej, teraz każdy wrzuca do tego pudła po 3 ulubione płyty i to wymieszamy”, i to nic złego! Osobiście słyszę tu prawie wszystkie rzeczy, które kocham w muzycę, jak post-hardcorową emocjonalność, napięcie i wrażliwość 90sowych niezależnych emo kapel, piękne harmonie i pełno melodii, różnorodność riffów i bić od technicznego match rocka, przez mroczny hardcore do spokojnych indie melodii. Bardzo fajną rzeczą jest to, że każdy członek zespołu jest zaangażowany w śpiew/ krzyk co naprawdę wyróżnia partie wokalne. Każdy instrument również się wybija, nic nie ginie w tle. Moimi ulubionymi kawałkami są drui singiel “ Track For” i kawałek zamykający “Stock Market Heroes”, ale różnorodność dźwięków na tej płycie pozwoli każdemo odnaleźć coś dla siebie! Obczajcie The Tourist, przewiduje im świetlaną przyszłość!//Bastian


Like Home „There’s A Shade / You’re Nothing” Nowe wydawnictwo tria z Fleet może i zawiera tylko 2 kawałki, ale udowadnia ich umiejętności tworzenia muzyki. Pierwsza piosenka, “There’s A Shade”, rozpoczyna się linią basu za którą podąża perkusja, następnie wjeżdża gitara z wokalem. Połączenie dwóch wokali na zróżnicowanie brzmienia i wykazanie się im obu. Ten kawałek wydaje się trochę mroczniejszy, cięższy i wolniejszy niż ich starsze kawałki co zarysowuje ich rozwój i tworzy swego rodzaju most pomiędzy ich poprzednimi dokonaniami a nadchodzącym brzmieniem. Druga piosenka, “Your Nothing”, rozbudowuje tempo, mamy tu szybszą perkusję i riffy zachowując charakter poprzedniego numeru dzięki podziale na dwa głosy. Aż chcę się ruszać i krzyczeć z zespołem przy chwytliwych melodiach. There’s A Shade / You’re Nothing to świetna propozycja od obiecującej post-hc/grunge kapeli.//O.Dytor Coloured In “2015” Coloured In to nowa kapela z Kent, UK. Trzech gruge/punków wydało właśnie swoje pierwsze 3 piosenki jako małe demo/ EP nazwane 2015. Jak dla mnie jest to jedno z najbardziej obiecujących wydawnict ostatnimi czasy. Można tu usłyszeć ich dowiadczenie z poprzednich kapel, ponieważ kawałki są bardzo dobrze napisane i wpadają w ucho. Zarówno riffy jak i melodie wokalne są dość popowe a zarazem pełne brudu, po kilkukrotnym odsłuchaniu łapałem się na bujaniu i podśpiewywaniu. Pomimo kilku niedociągnięć jest to silidny debiut. Chcę więcej! // Bastian Hindsights „Cold Walls / Cloudy Eyes” To świetna kontynuacja poprzedniej płyty z 2013 roku, “The Thoughts That Weigh Me Down”. Album podtrzymuje poziom, serwuje podobne brzmienie, tematykę i riffy, które są już ich znakiem rozpoznawczym. Wszystko to pokazuje, że Hindsights odnaleźli i udoskonalili swoje brzmienie. Pierwszy utwór, “Everything Inside Me Echoed” jest trochę powolny, cichy, pozwalający skupić się na riffie i wokalu przed wejściem reszty instrumentów we chwytliwym refrenie. Kawałek zamykający, “Sore”, jest najdłuższy i wydaje się być swego rodzaju pod sumowaniem. Znowu zwrotki lekko się ciągną, spokojnie przechodząc w gwałtowniejszy, chwytliwy refren...jest to schemat stosowany dość często na tej płycie. Hindsights pokazują swoje umiejętności


THE VAPORS KER ┃ NIGHT SPOTLIGHT ┃ BENDING ORKS ┃ REMINDER AINST OOPED ANDSCAPES

songwriterskie budując emocjonalne i eklektyczne zakonczenie głośne, rozmarzone riffy i bębny. Cold Walls / Cloudy Eyes jest ną propozycją od Hindsights dla fanów rocka/emo, gdyż jest bum bardzo przyjemny, chwytliwy i zapadający w pamięć.//O.

przez świetto alDytor

Swain “Heavy Dancing” EP - Holenderscy hardcorowcy z This Routine is Hell postanowili zmienić nazwę na Swain między innymi ze względu na rzekomą sporą zmianę brzmienia na nowej płytce.Czy to prawda? Według mnie drastycznych zmian nie ma, ale słyszalne - owszem! Nowe EP od pierwszego przesłuchania skojarzyło mi się z brudnym brzmieniem Seattle, lecz nie zdominował on charakterystycznego stylu TRIH, który dalej jest dostrzegalny. Całość bardziej brzmi jak kolejny krok w rozwoju niż pójście w innym kierunku, przynajmniej dla mnie. Zespół porusza w kawałkach tematykę społeczno - egzystencjalną, w tej materii też wiele się zmieniło. Jest bardzo melodycznie, do tych kawałków aż chce się ruszac i krzyczeć ( szczególnie do “I Need Some Space”!). Muszę przyznać, że jak dla mnie ta EP’ka jest bardzo dobra i zwyczajnie mi mało,brzmienie bardzo mi odpowiada. Jestem tylko ciekaw, czy zespół zostanie przy TAKIM graniu, czy “Heavy Dancing” należy traktować bardziej jako most pomiędzy starym materiałem, a czymś zupełnie nowym, co szykuje dla nas kapela? Nie wiem jak wy, ale ja czuję, że akurat ten zespół mnie nie zawiedzie! // Bastian The Spouds “Fear is the New Self-awareness”Nowe LP warszawskiego The Spouds to zdecydowanie jedna z mocniejszych polskich propozycji jakie usłyszałem ostatnimi czasy. Już pierwszy kawałek, zaczynający się przyjemną, gitarową melodią, daje przedsmak tego, co przygotował zespół - dobry, ugruntowany głęboko w latach 80/90tych alternatywny materiał pełen noisoFEAR IS THE NEW SELF-AWARENESS wych, shoegazowych,post-hc/punkowych a momentami nawet emowych motywów. Brudne gitary, niepokojące szumy i zapadająca w pamięć melodia wokalna (oraz drugi, krzyczany wokal!) - czego chcieć więcej? Płyta jest bardzo różnorodna, co nie oznacza wcale, że każdy kawałek jest “z innej parafii”, czuje się, że tworzy to jedną, spójną całość. Kompozycje wydają się bardzo przemyślane a zarazem kawałki momentami ociekają młodzieńczą agresją, buntem, emocjonalnością i niepewnością...są po prostu szczere.Moim pierwszym skojarzeniem, może nie w 100% poprawnym, ale w jakimś stopniu oddającym charakter płyty, jest połączenie Sonic Youth i Mineral :) Mam nadzieję, że ekipa The Spouds narobi trochę szumu tym albumem, zasłużyli na to!// Bastian


Coldsore “By Bike EP” Usłyszałem o belgijskim emo składzie już jakiś czas temu, nawet opinie, że jest to jedna z najlepszych młodych kapel tego typu w Europie, co wzbudziło moją ciekawość. Słyszałem kilka akustycznych kawałków i wykonania na żywo na youtube i wywarły one na mnie bardz pozytywne wrażenie, więc kiedy dorwałem się do EPki poczułem się jak w święta :). Materiał jest bardzo klimatyczny, pomimo słyszalnych inspiracji 90sowym emo, alternatywnym rockiem a nawet poppunkiem, zespół zdołał wypracować swój niepowtarzalnys tyl. Zakochałem się w lekko rozmytym, rozczarowanym wokalu (i chórkach!). Mamy tu 3 kawałki, “Insane”pozwala Ci płynąć w emocjonalnym strumieniu stworzonym przez kapelę i cieszyć się partiami “cicho-głośno-cicho” popularnymi w latach 90tych za sprawą Pixies i Nirvany. “Rainy”ma lekko akustyczny wydźwięk do momentu wejścią wszystkich instrumentów, co brzmi fantastycznie, lecz moim ulubionym kawałkiem jest najbardziej punkowy i melodyczny “Lonely”. Warstwa tekstowa wydaje się być bardzo prosta, szczera i emocjonalna, można się łatwo utożsamić. Pomimo krótkiego czasy trwania, jestem pewien, że Coldsore przyciągnie uwagę europejskich fanów emo. To świetna EP, łapcie pre-order na Flood Floorshows czy Koepfen, takie kapele i wytwórnie po prostu warto wspierać!//Bastian Molly Drag „Deeply Flawed” City and Colour dla wszystkich emo dzieci! Deeply Flawed to w większości akustyczna, uderzająca nieco w lo-fi pościelówa. Każdy przyzwyzajony jednak przez punkowe standardy może się nieco zdziwić liczbą dwudziestu utworów - przy czym więksość wyrabia tę normę trzech minut, jednakże Deeply Flawed to album idealny do spania, do nauki czy do podróży autobusem/pociągiem, koniecznie deszczowej. Wnioskuję więc, że na okres wczesnej wiosny (i za pół roku - jesieni) będzie to LP perfekcyjne. Mimo jednak piękna i spokoju tej płyty, Molly Drag bardzo często eksperymentuje. Drone acoustic emo-shoegaze? Ja to łykam!// I. Prusakowski Turnstile “Nonstop Feeling” to najnowsze dzieło ekipy z Balltimore. Już poprzednimi dokonaniami chłopaki narobili sporo szumu . Przez niektórych są uważani nawet „najbardziej oryginalnym zespołem hardcore” na dzisiejszej scenie. Na najnowszym krążku nie brakuje elementów zaskoczenia. Możemy usłyszeć m.in. bardzo ciekawie zaaranżowane śpiewane wokale np.: w jednym z promujących płytę numerów „Gravity”. Turnstile czerpie garściami z początku lat 90. Dawno nie było dane mi słuchać czegoś co z jednej strony powraca do korzeni, a z drugiej zawiewa takim powiewem świeżości . Bardzo ciekawym


numerem na płycie jest na pewno „Can’t deny it”, na który warto zwrócić uwagę. Zaryzykowałbym nawet stwierdzenia , iż wokale w pewnym momencie zahaczają nawet o shoegaze. Dla mnie ten album to coś niesamowitego. Osobiście uwielbiam kapelę od pierwszej epki, ale z każdym kolejnym dziełem obserwuję nie tyle co ich jakiś szczególny rozwój co po prostu niekończącą ilość się pomysłów w swoim niepowtarzalnym stylu.//T. Masłowski

Shame „self-titled EP” Shame wypuszczając swoją pierwszą EP narobiło niezłego dymu na scenie! Ta warszawska ekipa, w której grają członkowie m.in. The Lowest czy Sailor’s Grave, gra dobry modern/ melodic hardcore... jednakże na starą modłę! Żadnych bzdur z „post-ambient” w tagach na bandcampie – dostajemy natomiast mieszankę Landscapes i La Dispute – w dodatku na najwyższym z możliwych poziomów. Przy okazji supportu na niedawno ogłoszony gig tych drugich, nazwa Shame przewija się najczęściej. Wkroczyli z buta do undergroundu i zamierzają pewnie długo zagrzać tam miejsce – jak dla mnie, to czyste i bezdyskusyjne 10/10!//I.Prusakowski

Cavalcades „Lights Begin To Dance” To zbiór emocjonalnych, rozmarzonych, punkowych kawałków od Cavalcades z Aberdeen. “Burning Matchsticks” zaczyna się chwytliwym riffem i bujającą perkusją, w połączeniu z krzyczanym wokalem lecz nieco lżejszą otoczką nadaje ton całej płycie, gdyż tematyka i brzmienie za bardzo się nie zmieniają przez czas jej trwania. Wokal, delikatny, z chararakterystycznym szkockim akcentem jest ogniskowym punktem początku Orchard Street gdyż reszta intrumentów płynnie zlewa się w tle zanim zespół przechodzi w mocniejszą, emocjonalnie naładowaną część kawałka. Ostatnia piosenka, “What Once Was Poorly Lit”, jest swoistym podsumowaniem albumu przez swoje emocje, dostarczane dźwięki, powolnść, ciężkość i emocjonalność. Cavalcades wyróżniają się na scenie mocno nasyconej kapelami łączącymi różne elementy emocjonalnych tekstów i riffów, post-hc wokali i generalnej punkowej otoczni. Ich płyta, Lights Begin To Dance, pomimo, że jeszcze nie została oficjalnie wydana ( premiera w maju ) została udostępniona do odsłuchu na Already Heard i warto poświęcić jej chwilę, szczególnie polecam fanom The Saddest Landscape i La Dispute.//O.Dytor


Title Fight „Hyperview” Title Fight nigdy nie bali się wydać płyty dokładnie takiej, jaką chcą. Zawsze można poczuć, że ich muzyka jest tworem 4 muzyków z szerokim, dobrym gustem, wkładających w to cząstkę siebie. Również przy pomocy ich przyjaciela ( Will Yip ) byli w stanie uchwycić swoje pomysły i nadać im ostateczną formę. “Hyperview” jest trzecią pełną płytą zespołu, i, jak dotąd, najbardziej zaskakującą. Zespół przebył długą drogę od pierwszego LP “Shed”, ale od jakiegoś czasu po drodze pozostawiali wskazówki odnośnie nowego brzmienia. Słuchając ich ostatniej EP “Spring Songs” słyszymy kiełkujące jego stadium w kawałkach “Be a Toy” i “Hypnotize”. Największą zmianą na nowej płycie są wycofane wokale i lżejsze gitary. Głos wydaje się płynąć przez każdą piosenkę w senny sposób wspominając alternatywne dokonania lat 80tych. Leniwy wokal w połączeniu ze znacznie czystszym brzmieniem gitar daje zupełnie inne doznania podczas słuchania Title Fight. Piosenki takie jak “Murder Your Memory”, “Liar’s Love” i “Your Pain is Mine Now”mają oczyszczający wydźwięk, zupełnie jakby był zagrane w środku nocy po ciężkim, emocjonalnym doświadczeniu. Jednakże muzyka nabiera tempa w piosenkach takich jak “Rose of Sharon”, “Mrahc”, “Trace Me Onto You” i kilku innych - szybsze tempo i chwytliwe wokale. To idealnie równoważy zawartość albumu w kwestii tempa kawałków. Title Fight wykazuje dojrzałość na “Hyperview” i udowania, że zespół potrafi napisać serię spokojniejszych kawałków na jednej płycie i wciąż brzmieć świeżo. Z pewnością nikt nie spodziewa się, co pokażą następnym razem, ale Title Fight z pewnością nie zwalnia!//T.Fry



Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.