2 minute read
Z GŁOWĄ W CHMURACH
Head In The Clouds
tekst | by AGNIESZKA MICHALAK
Advertisement
Na ponczę i herbatę z kopru włoskiego, na pyszną doradę, nad ocean i w góry – na Maderze nawet największy malkontent przestanie marudzić.
For poncha and fennel tea, for delicious sea bream, finally to the beach by the ocean or to the mountains – in Madeira even the most fastidious will find something to their liking.
Północne wybrzeże Madery w pobliżu parafii cywilnej Boaventura. W niewielkiej odległości od wybrzeża znajdują się m.in. wysepki Ilhéu Porco i Ilhéu Vermelho. The northern coast of Madeira near the civil parish of Boaventura. Within a short distance from the coast, there are the islets of Ilhéu Porco and Ilhéu Vermelho.
ZZ cytryną czy marakują? – zapytał kelner w niewielkim barze Number Two przy Rua de Carlos, wyciągając spod lady butelkę rumu z trzciny cukrowej i szklany dzbanek. – Chyba pierwszy raz będziesz piła ponczę, skoro nie wiesz – roześmiał się. Na początek zrobił mi tę tradycyjną, z sokiem z cytryny. Do dzbana wlał złocisty sok, miód, rum i błyskawicznie wymieszał całość, kręcąc w dłoniach spory drewniany koziołek. – Poncza jest jak kamień. Trwa tu od lat i dzięki niej będziesz zdrowa. Cin, cin! – podniósł pękaty kieliszek z lśniącym napojem i z gracją mi podał. Wzięłam łyk. Mocna, lekko kwaśna i słodka. Pyszna. Wzięłam kolejny i kolejny, bo od ponczy robi się naprawdę błogo. O tym tradycyjnym maderskim napoju krążą legendy, jedni mówią, że trafił na wyspę w połowie XVIII w. dzięki Anglikom, których zainspirował z kolei indyjski napój na bazie miodu, cytryny, alkoholu i przypraw. Inni uparcie podkreślają, że poncza wywodzi się z miasteczka rybackiego Câmara de Lobos, w którym w XVIII w. rybacy, by uniknąć przeziębienia, zanim wypłynęli na ocean, pili ten naturalny antybiotyk. Dziś ponczę podaje się na Maderze w każdym barze, a pije? O każdej porze dnia. Number Two, podobnie jak stojące w szeregu inne tego typu miejsca przy porcie w zatoce Funchal, oprócz ponczy serwuje też lokalne piwo Coral, którego na poły cierpkawym, na poły słodkim smakiem zachwycają się turyści.
“With lemon or passion fruit?”, asks the waiter in a small bar, called Number Two on Rua de Carlos, as he pulls a bottle of cane rum and a glass pitcher from under the counter. "You must be drinking poncha for the first time, if you don't know", he laughs. For starters, he makes me the traditional one with lemon juice. He pours golden juice, honey, and rum into the glass pitcher and stirs it up in a flash, twirling a large wooden whisk in his hands. “Poncha is like stone. It's been here for years, and it'll keep you healthy. Cin, cin!” He picks up a stout glass with a shiny drink and hands it to me gracefully. I take a sip. It’s strong, slightly sour, and sweet. Delicious. I take another one and another; it starts feeling blissful.
This traditional Madeira drink is the stuff of legend. Some say that it was brought to the island in the mid-18th century by the English, who were inspired by an Indian drink based on honey, lemon, alcohol and spices. Others insist that poncha was born in the fishing town of Câmara de Lobos, where 18th-century fishermen drank this natural antibiotic to ward off colds before going to sea. Today, poncha is served in every bar in Madeira at every hour of the day. Number Two, like similar places lined up along the harbour at Funchal Bay, also serves the local Coral beer, whose half-bitter, half-sweet taste is a winner with tourists.