2
C
zym jest Lśnienie? Przede wszystkim, to magazyn głęboko zakorzeniony w naszych sercach – od podstaw tworzony z pasją. Każdy numer zawiera przegląd interesujących artykułów, pięknych zdjęć, a także rzetelne opisy produktów, osób i miejsc - wybrane, ponieważ uważamy, że są ważne i warte uwagi. Motywem przewodnim tego numeru uczyniłyśmy miłość i mamy nadzieję, że i Wy poczujecie miętę do Lśnienia.
Zapraszamy na wyspę miłości, gdzie wspólnie przeanalizujemy dzieło Zygmunta Waliszewskiego oraz do zapomnianego, a jakże pięknego zwyczaju pisania listów miłosnych, wskrzeszonego przez Ursule Doyle. Nie zabraknie oczywiście naszych kulturalnych olśnień, lśniących słów oraz małej niespodzianki (z której jesteśmy niezmiernie dumne) – wywiadu z cudownymi dziewczynami z Tęskno. Miałyśmy również zaszczyt podjąć współpracę z projektantką biżuterii Cacko, która opowiedziała nam nieco o swoich projektach, a także i tym razem zaprosiłyśmy do współpracy niezwykłych fotografów oraz grupy kreatywne, dzięki czemu Lśnienie jest wizualną ucztą i (mamy nadzieję) jeszcze większą inspiracją. Stworzone z miłością i o miłości. Zapraszamy do lektury!
W każdym dziale przyglądamy się tematyce miłosnej pod innym kątem, odpowiednio dobierając treści i obrazy. Pozwoliło nam to zbadać temat na wielu płaszczyznach, a tworzenie Lśnienia z miłością w tle okazało się fantastyczną zabawą. W związku z tym, zapraszamy Was do Toskanii – krainy zakochanych, gdzie wspólnie poczujemy niepowtarzalny klimat Włoch. Wierzymy, że miłość do samego siebie jest najistotniejszym elementem dobrego życia, dlatego proponujemy dwa bardzo osobiste artykuły: projekt Flaw/Less oraz felieton „Kocham się!”. W dziale urody piszemy o intrygujących zapachach tego sezonu i idealnym makijażu. Eksperymenty z Do it Yourself zakończyły się stworzeniem dla Was fantastycznej propozycji kosmetycznej – różanej kuli do kąpieli. Nie ma chyba kwiatu bardziej kojarzącego się z miłością, dlatego naszym naturalnym ulubieńcem miesiąca został olejek z dzikiej róży. W tym wydaniu przyglądamy się także miłości w sztuce i w literaturze.
Martyna Krzykacz i Maja Kubiaczyk
od redakcji 3
kultura
uroda
20-25
52-53
tęskno. dla Lśnienie Magazynu
Intrygujące zapachy
26-27
54-55
Co nas olśniło
Romantyczny makijaż
28
56-57
Literatura - Ursula Doyle
olej z dzikiej róży
29
58-59
Lśniącymi słowami
Olśniewaj naturalnym pięknem
30-31 Wyspa miłości - Zygmunt Waliszewski
32-33 Film
4
styl zycia
.
moda
76-77
100-101
Felieton „Kocham się”
Kolor sezonu - beż
78-79
102-103
Kwiaty miłości
Must-have miesiąca
80-81
104-105
Projekt Flaw/Less
Perfekcyjne pary
82-83
106-109
Śladami Lśnienia - Toskania
Wywiad z Hicacko
84-85 Dieta - Afrodyzjaki
86-87 Przepis na kokosowy budyń jaglany
5
odcienie milosci
7
8
zdjęcia: Łucja Stefaniuk makijaż i włosy: Natalia Wszelaki stylizacja: Ema Piechota modelki: Asia Leśko / Malva Models Ania Kukułka / Malva Models przestrzeń: Luks Sfera
9
10
11
14
biĹźuteria: Modern Silver
KULTURA
teskno.
zdjęcie: Karolina Konieczna
dla Lsnienie Magazynu rozmawiała Maja Kubiaczyk
20
Jarek Tokarski. Nasze pierwsze produkcje robione metodą DIY wymagały od niego spełnienia wielu ról jednocześnie, w tym operatora i montażysty. Przy okazji najnowszego teledysku do utworu “Mapa”, promującego debiutancką płytę, pojawiła się możliwość zaproszenia do współpracy profesjonalnej ekipy. To był dla nas niezapomniany dzień zdjęciowy, szczególnie dużo radości sprawiło nam turlanie się z górki, rzucanie pomarańczy i bieganie po przepięknych wnętrzach Muzeum Książki Artystycznej w Łodzi. Tym razem Jarek zajął się reżyserią „Inspiruje nas dosłownie i napisawszystko, nie tylko niem scemuzyka czy sztuka, ale nariusza, miejsca, podróże, ludzie w którym oczywiście - po prostu życie” maczałyśmy swoje palce, wymyślając jak najbardziej zaskakujące zwroty akcji.
Mogłybyście opowiedzieć nam o samym projekcie? Jak powstał i kiedy zrodził się pomysł? Hania: „Tęskno” powstawało powoli, przy okazji naszej współpracy przy solowych projektach. Tak naprawdę to początek był całkiem zabawny. Joanna napisała do mnie pewnego razu na Facebook’u, czy nie zaaranżowałabym kilku utworów na jej ślub. Zgodziłam się. Pół roku później zaproponowała współpracę przy opracowaniu jej elektronicznej EPki na bardziej akustyczne brzmienia - kwartet smyczkowy - zgodziłam się ponownie. Później pomagałam od czasu do czasu przy nagraniach jej albumu, a w pewnym momencie wpadłyśmy na pomysł, że może warto byłoby pomysleć o czymś własnym. Okazja pojawiła się bardzo szybko. Zostałyśmy zaproszone do wzięcia udziału w koncercie z cyklu Sofar w Warszawie. Postanowiłyśmy przygotować na tę okazję jeden wspólny utwór, który pokazałby czy nasze pomysły mają sens i podobają się publiczności. Tym utworem były Kombinacje. To był marzec 2016 roku. I tak powoli zaczęło kiełkować w naszych głowach „Tęskno”.
Skąd czerpiecie inspiracje? Macie swoich ulubionych artystów bądź kompozytorów, którzy szczególnie wpłynęli na Waszą twórczość?
Dlaczego tylko polskie piosenki? To rzadko spotykane.
Hania: Inspiruje nas dosłownie wszystko, nie tylko muzyka czy sztuka, ale miejsca, podróże, ludzie - po prostu życie, codzienne sytuacje i zwyczajne „zwykłości”. Ale na pewno jest kilku artystów, którzy towarzyszą nam znacznie częściej gdzieś z tyłu głowy. U mnie to na pewno kompozytorzy muzyki klasycznej, których poznałam jeszcze w szkole i na studiach, zaczynając od Bacha, przez Chopina, Brahmsa, po Szostakowicza i Ravela, a na kompozytorach muzyki filmowej kończąc: Desplacie, Richterze, Glassie. Z muzyki popularnej lubimy wsłuchiwać się w Radiohead, Nilsa Frahma, James’a Blake’a, Son Lux czy Moses’a Sumney’a oraz wielu innych. Można by długo wyliczać...
Joanna: Zależało nam na tym, żeby stworzyć spójne dzieło, które opowiada niezakłóconą historię i użycie naszego ojczystego języka to umożliwiło. Nie oznacza to jednak, że w przyszłości nie pojawią się piosenki w języku obcym. Jesteśmy otwarte na taką możliwość, tym bardziej w związku z propozycjami grania na zagranicznych festiwalach. W takich okolicznościach opowiedziana po angielsku tęskno historia miałaby szansę pełnego zrozumienia przez słuchaczy nieznających języka polskiego. Oprócz osobliwych dźwięków i tekstów, w zachwyt wprawiają również unikatowe obrazy w Waszych teledyskach – czy same tworzycie ich scenariusze? Joanna: W realizacji wszystkich dotychczasowych wideo wytrwale pomaga nam reżyser
21
Zanim wydałyście sam album, dostałyście za pr oszenia na najważniejsze festiwale w Polsce – Opener, Off Festiwal, Spring Break - to spore wyróżnienie. Czy dało Wam to jeszcze więcej motywacji do działania? A może wywarło presję? Hania: Myślę, że to była przede wszystkim wielka radość i motywacja, by zaprezentować naszą twórczość w jak najlepszy sposób. Nie ukrywam też, że byłyśmy naprawdę zaskoczone, szczególnie zaproszeniem na Open’er Festiwal, które przyszło kilka tygodni przed wydarzeniem. Ale to przede wszystkim pozytywne uczucia, a nie obezwładniający strach. Lubimy wysoko postawione poprzeczki.
„Mi” to nie tylko magiczne dźwięki, ale też przenikliwe i niesztampowe teksty. Kto jest za nie odpowiedzialny? A może tworzycie je wspólnie? Joanna: Za teksty na płycie odpowiadam ja. Możliwość dzielenia się swoimi bardzo osobistymi i mocno subiektywnymi spostrzeżeniami na temat świata daje mi ogromną satysfakcję. Od początku pracy nad “Mi” miałam w głowie jasny cel: żeby każdy utwór niósł w sobie nadzieję. Nawet przepełniony bólem i bezradnością “Układ Sił” kończy się słowami “nie wyskakuj w biegu, uniosę Cię bez trudu”. Wspaniale by było, gdyby słuchanie naszej muzyki budziło w ludziach motywację do działania i chęć szukania tego co dobre i piękne. Dochodzą do nas coraz częściej wiadomości, które potwierdzają, że tak się dzieje. Pisząc, zazwyczaj mam w głowie konkretną osobę i okoliczności jej historii, jednak najważniejsze jest, żeby w tekstach każdy mógł odnaleźć coś wyjątkowego dla siebie, zinterpretować według tego jak sam postrzega świat i czego w danej chwili potrzebuje.
Utwory zdają się tworzyć pewną całość, jakby opowiadały jedną historię złożoną z wielu wątków. Czy tak też tworzyłyście cały album – jako koncept, a może każdy z utworów powstał mimowolnie, niezależnie od innych? Joanna: Album powstał stosunkowo szybko, między pierwszymi “Kombinacjami”, a ostatn i ą “ W y m ó w k ą ” m i n ę ł o n i e w i e l e p o nad rok czasu. Miałyśmy od początku jasną wizję tego co chcemy w nim zawrzeć, dlatego, mimo że każdy z utworów powstawał w oderwaniu od pozostałych, samo ustawienie ich w przemyślanej kolejności wystarczyło, aby stworzyć spójną całość. Również lirycznie jest sporo wieloznaczności i niedopowiedzeń - zaproszenia odbiorcy do refleksji zamiast wydawania osądów i postawienia ostatecznej kropki. Album jest otwarty na różne interpretacje, nie narzucamy własnych i chętnie słuchamy, kiedy ludzie dzielą się z nami swoimi spostrzeżeniami, swoim osobistym odbiorem “Mi”. Album wydaje się być bardzo osobisty, jak to możliwe, że stworzyły go dwie osoby? Czy oznacza to, że tak dobrze się rozumiecie? Jak mają się do tego Wasze charaktery? Joanna: Otworzyłyśmy się i miałyśmy odwagę pokazać to, co dla każdej z nas jest naprawdę ważne. Część z tych wartości jest na pewno wspólna, ale nie wszystkie. Mamy bardzo różne charaktery i myślę, że te sprzeczności są cenne, możliwe, że właśnie dzięki nim to, co razem tworzymy, ma w sobie wielowymiarowość i głębię. Cały czas uczymy się tej współpracy, zrozumienia drugiej osoby, jej potrzeb - tak jak ma to miejsce w każdej bliskiej relacji.
W wielu wywiadach opowiadałyście za czym Wam tęskno, my jednak chciałybyśmy odesłać naszych czytelników do utworów, w których kryje się odpowiedź na to pytanie, a tymczasem zadać Wam inne – o czym marzycie? Hania: Myślę, że marzymy o tym, aby móc nadal zajmować się muzyką i dzielić się dzięki niej naszymi przemyśleniami z innymi. To wielkie szczęście móc wykonywać ten zawód. Ma on oczywiście swoje ciemne strony i czasami chciałoby się porobić coś bardziej „normalnego” i wieść ustabilizowane życie, ale jednak potrzeba tworzenia i wymiany energii z publicznością w trakcie koncertów zwyciężają chwilowe załamania i frustracje. Oby Tęskno mogło grać i tworzyć jak najwięcej. A od czasu do czasu też głęboko odetchnąć i odpocząć. Podobno płytę nagrywałyście „na końcu świata”, wyjaśnicie co to za miejsce? Hania: „Koniec świata” to okolice Kotliny Kłodzkiej, gdzie dwójka fantastycznych ludzi postanowiła wybudować światowej klasy studio nagrań - Monochrom Studio. Na wieść o tym
22
Mamy bardzo różne charakter y i myślę, że te sprzeczności są cenne. Możliwe, że właśnie dzięki nim to, co razem tworzymy ma w sobie wielowymiarowość i głębię.
koszule: Mazaki
zdjęcie: Karolina Konieczna
23
niezwykłym miejscu i inicjatywie wpadłam kiedyś dzięki przyjacielowi - architektowi. Zachwycaliśmy się wtedy projektem i niezwykłą dbałością o wykończenie budynku pod względem funkcji, jaką ma spełniać - czyli być „akustyczną świątynią natchnienia”. Studio pokazałam szybko Asi, a decyzja o tym, że „nagrywamy tylko tam albo nigdzie” została podjęta bardzo szybko. Oczywiście wiązało się to z olbrzymimi kosztami, ale wtedy natomiast, pojawił się nieśmiały pomysł zamieszczenia naszego projektu na portalu cro-
osoby. Nie ma nic wspólnego z emocjonalnymi uniesieniami, które towarzyszą burzliwemu zakochaniu. Uważam, że takie uczucia, nawet bardzo silne, nie są dowodem na to, że kochamy drugiego człowieka. Okazywanie miłości bliźniemu bywa naprawdę trudne, a okazywanie jej samemu sobie często jeszcze trudniejsze. Warto pomimo trudności starać się być dobrym dla samego siebie i coraz lepszym dla innych - to stanowisko wielokrotnie wyrażane jest w naszej twórczości.
wdfundingowym - wspieramkulture.pl
Jakie są Wasze plany na przyszłość?
No właśnie. Album powstał dzięki crowdfundingowi, to bardzo ciekawe i nie tak często spotykane w Polsce. Możecie nam nieco przybliżyć jak to wyglądało?
Hania: Koncerty, koncerty, koncerty. Tak naprawdę czuję, że dopiero się rozkręcamy. Album został pozytywnie przyjęty przez krytyków i przez słuchaczy, więc w nowym roku pojawiło się znacznie więcej propozycji koncertowych i ciekawych miejsc do odwiedzenia. W najbliższym czasie zagramy kilka koncertów wczesno-wiosennych: 3.03 w Warszawie, 5.03 w Poznaniu, 15.03 w Krakowie, 24.03 we Wrocławiu, 7.04 w Sopocie i 18.04 w Toruniu, następnie zahaczymy o kilka letnich festiwali. W międzyczasie rozdanie Fryderyków...Tęskno nie zwalnia tempa!
Hania: Szczerze mówiąc, mamy odmienne odczucie. Wydawało nam się wtedy, że portale crowdfundingowe są przepełnione zbiórkami na wydanie płyty, a świetnych zespołów nie brakuje. Dlatego zanim zdecydowałyśmy się udostępnić nasz projekt na portalu wspieramkulture.pl, długo biłyśmy się z myślami. Bałyśmy się niepowodzenia zbiórki. Jednak marzenie o albumie i chęć zrealizowania go w najlepszych możliwych warunkach, była silniejsza niż wątpliwości. Przemyślałyśmy całą akcję i postanowiłyśmy przygotować się bardzo poważnie do zbiórki. Zorganizowałyśmy kilka koncertów w różnych miastach Polski, wydrukowałyśmy małe informatory, nagrałyśmy film o naszym projekcie oraz wszystkich członkach zespołu, którzy wezmą udział w nagraniach do płyty. Być może ludzie docenili nasz wysiłek i postanowili zaufać naszej muzyce. Jesteśmy im za to ogromnie wdzięczne.
Czy macie jakieś wymarzone miejsca, w któr ych szczególnie chciałybyście zagrać? Joanna: Jest takich miejsc cała masa, nawet w Polsce, w której głównie odwiedzamy większe miasta. Marzy mi się koncert w Puszczy Białowieskiej, nie tylko ze względu na bliskość przyrody, ale przede wszystkim dlatego, że mieszkają tam moi dziadkowie. W przyszłości sama chciałabym na stałe zamieszkać w Białowieży, może uda się to wcześniej niż na emeryturze - to moje miejsce na ziemi.
Temat przewodni naszego numeru to „MIŁOŚĆ”. Czym jest ona dla Was, ma wpływ na Waszą twórczość? Joanna: Dla mnie miłość jest wyborem i przejawia się w aktywnym działaniu na rzecz drugiej
Dziękujemy!
24
zdjęcie: Karolina Konieczna
zdjęcie: Karolina Konieczna
co nas olsnilo
A-Kumulacje 2019, Kaliskie Biennale Sztuki
„Green Book” Peter Farrelly k
W czwartek (07.02) odbyło się oficjalne otwarcie kaliskiego biennale. To wydarzenie ma na celu przedstawienie artystów związanych z Kaliszem, jest również okazją do obcowania z artystyczną stroną naszego miasta. Prace można oglądać do 2 marca w Galerii Sztuki im. Jana Tarasina oraz na Wydziale Pedagogiczno-Artystycznym UAM w Kaliszu. A-Kumulacjom 2019 towarzyszy również wystawa „Czekając aż pstryknie”. Prace młodych artystów zostały zaprezentowane w znanym i jeszcze do niedawna działającym klubie studenckim „Pod Muzami”.
22 stycznia poznaliśmy listę obrazów nominowanych do Oscarów 2019. Jednym z nich jest „Green Book” w reżyserii Petera Farrelly’ego, który otrzymał aż pięć nominacji. W tym filmie podróż nabiera symbolicznego wymiaru. Wyrusza w nią muzyk oraz drobny cwaniaczek, który zostaje jego kierowcą i ochroniarzem. Ich wspólna droga to same przygody, ale również początek pięknej przyjaźni. Różnice, które ich dzielą, stają się okazją do zerwania ze stereotypami. Jest to z pewnością film godny uwagi, który nie tylko zapewnia wzruszenie, ale i potrafi rozbawić do łez.
Vogue Festiwal k
KARI „Time” k
16-17.02 we wnętrzu Pałacu Kultury i Nauki świętowano pierwsze urodziny polskiego wydania magazynu Vogue. Dla miłośników mody, kultury i urody, zorganizowano wyjątkowy festiwal pełen atrakcji – ciekawych spotkań, wyjątkowych warsztatów i pokazów filmów dokumentalnych. Ciekawym punktem programu, była wystawa prac i spotkanie z jedną z najwybitniejszych fotografek mody – Ellen von Unwerth, a także ekspozycja szkiców Jerzego Antkowiaka, ostatniego dyrektora artystycznego „Mody Polskiej”. Poruszono również ważne tematy, uczestnicy mogli wziąć udział m.in. w panelu edukacyjnym prowadzonym przez Anję Rubik pt. „Oczyścić Oceany”, którego głównym celem było uświadomienie problemu zanieczyszczenia planety plastikiem.
Singiel „Time” polskiej wokalistki KARI jest
pierwszą zapowiedzią jej nowego albumu, który ukaże się na początku przyszłego roku.
W utworze, oprócz dobrze znanego nam głosu artystki, możemy również usłyszeć dźwięki harfy, które w ciekawy sposób komponują się
z elektronicznym bitem. W trakcie oczekiwania na nowy materiał Kari, zachęcamy do zapo-
znania się z jej wcześniejszymi albumami, m. in. z „Wounds and Bruises”, z którego singiel „The One” trafił na playlistę BBC Radio 1! Eteryczny głos wokalistki z pewnością przygotuje nas na wyczekiwaną wiosnę.
tekst: Agnieszka Jarecka
27
Ur s ula Doy l e
O
d prywatnej korespondencji Marka Twaina, Mozarta czy Beethovena po teksty Roberta Browninga i Nelsona - ta krótka książka, o prostym tytule „Love Letters of Great Men” to zbiór najpiękniejszych listów miłosnych w dziejach napisanych przez znanych mężczyzn. Z listów zebranych w książce dowiadujemy się, jak wielcy pisarze, poeci, myśliciele i wodzowie, przeżywali i opisywali miłość. William Congreve w swoich listach porównywał miłość do „pysznej trucizny”, Karol Darwin z kolei utożsamiał miłość ze swoją żoną, książkami i muzyką. Henryk VII pisał, że miłością można się poparzyć jak promieniami słońca, a Flaubert, że przenika do głębi serca niczym chłodny deszcz. Zawarte w książce listy pokazują imponujący przekrój uczuciowych odcieni. Każdy z autorów w swój własny, wyjątkowy sposób opisuje towarzyszące mu uczucia i rozterki. Dla jednych miłość jest łatwa i słodka, dla innych to uporczywa tęsknota i smutek. Czytając ich listy nie sposób oprzeć się wrażeniu, że emocje towarzyszące ich autorom są nam dziwnie znajome. Wygląda na to, że w k w e s t i a c h
sercowych ludzie wcale się nie zmienili i kiedy w grę wchodzi miłość, jesteśmy tak samo nią owładnięci jak 2000 lat temu. Okazuje się też, że dla miłości nie ma znaczenia, czy jesteś wybitnym pisarzem, wielkim wodzem, słynnym myślicielem czy księgowym, nauczycielem lub studentem. ‘Love letters of great men” przypomina jednak o czymś, co obecnie praktycznie już nie istnieje. O zwyczaju pisania listów. Zamiast nich, wolimy wysyłać dziś do siebie krótkie wiadomości tekstowe lub maile. Nie piszemy już ręcznie starannie stawiając kolejne litery na specjalnie wybranym papierze. Oczekiwanie na listonosza, który być może przyniósł odpowiedź zastąpiło oczekiwanie na dźwięk komórki. Szczególnie martwe wydają się być właśnie listy miłosne. Dlatego tym cenniejsza jest pozycja, która w pewnym sensie przywraca je do życia. Być może, czytając piękne, listowne wyznania miłości, sami poczujemy się zainspirowani do sięgnięcia po pióro i przelania naszych uczuć na papier.
tekst: Kasia Jakowicz
28
lsniacymi slowami
D
dlaczego?
zikie i rozszalałe rwie się serce do namiętn oś c i i west c hni eń. D ni m i j a j ą i życie się kurczy, a my zdumieni wciąż spoglądamy na wybranków błyszczące twarze, których od innych nie różni nic, prócz pojedynczych rys. Zatem dlaczego akurat blask tej właśnie twarzy przykuł na tak długi czas naszą uwagę? Dlaczego z tych ust najładniej brzmi nasze imię? Albo dlaczego ta konkretna zmarszczka między brwiami wzbudza w nas zachwyt, albo te piegi rozsypane nieregularnie na zaróżowionych policzkach, albo inne jeszcze sprawy, jak łzawiące ze wzruszenia oczy, głośny i nieprzemyślany okrzyk radości, i nieuczesane włosy, i polepione rzęsy po sobotniej nocy, i wieczne zimne dłonie albo te wiecznie spuchniętę i popękane. Dlaczego zapach tej właśnie skóry, w której nie ma nic nadzwyczajnego, sprawia, że czujemy się bezpiecznie, jakbyśmy byli w najbardziej przytulnym i własnym domu? Proszę, niechże mi ktoś szybko wyjaśni fenomen potrzeby bliskości tego konkretnego człowieka, nieupierzonego w żadne błyskotki i bamberskie ozdoby, który nagi każdego dnia przede mną stoi i prócz własnej osoby nie ma nic więcej. Drażni mnie jego głos czasami, kiedy pospiesznie wypowiada myśli na sporny temat i każdego dnia mówię, że nie ścierpię już tego jego porozrzucanych po całym świecie przedmiotów, jakby nie mógł ich zebrać i schować do szuflady, żeby miały swoje miejsce. Nie rozumiem dlaczego, ale czuję, czuję jak jego oddech stawia do pionu każdą komórkę, z której składa się moje serce, jak w duszy mi grzebie i codziennie stawia w niej niepostrzeżenie najpiękniejsze i jedyne w swoim rodzaju kwiaty, żebym nie padła nigdy w ramiona ciemnej otchłani. No więc, dlaczego, na świecie jest tak wiele nieprzespanych nocy i nieśmiałych uśmiechów, i wszystkich tych niezrozumiałych niezwykłości, a przede wszystkim przemilczanych nawyków? Z powodu miłości.
tekst: Basia Furtak
Wyspa miłości (1935), Zygmunt Waliszewski (1897-1936)
Ryc. 2 Śniadanie na trawie (1863), Édouard Manet (1832-1883)
Zygmunt Waliszewski Zygmunt Waliszewski to malarz, rysownik i reprezentant nurtu kolorystycznego, należał do kapistów (grupa studentów ASP w Krakowie z pracowni J. Pankiewicza, którzy w 1923 r. zorganizowali „Komitet Paryski”, by zebrać pieniądze na wyjazd do Paryża). W swoich dziełach często nawiązywał do konwencji komedii dell’arte. Urodził się 1 grudnia 1897 roku w Petersburgu i już od najmłodszych lat szkolił się w malarskim fachu. Pierwszą wystawę swoich dzieł przeżył w wieku jedenastu lat. Uczył się od Mikołaja Sklifasowskiego, B. Vogla, Wojciecha Weissa i Józefa Pankiewicza. Zmarł w 1936 w Krakowie. P r o p o n o w a n y , w t y m pełnym miłości wydaniu Lśnienia, obraz Zygmunta, jest elementem wielu odniesień i zapożyczeń od innych twórców. Podobieństwo możemy dostrzec w pracy Antoine’a Watteau Pielgrzymowanie na Cyterę oraz Śniadania na trawie Maneta. Pastisz przedstawia sielankową scenerię z nagimi kobietami i jedzeniem w roli głównej, a drugi plan obrazu jest niemal cytatem z pracy Maneta (ryc.2) - porównajmy pozy obu kobiet, w których dostrzec można nieprzypadkowe podobieństwo. Dzieło ,,Zygiego” (potocznie w ten sposób zwano Zygmunta Waliszewskego) przedstawia moim zdaniem najbardziej głęboką metaforę etapów miłości. Pierwsza para jest młodością. Niewinną rozmową, porozumieniem dusz. Mężczyzna zdaje się być niezainteresowany nagim ciałem kuszącej go kobiety, zdobnej w pończochy i kapelusz. Kochankowie z centrum obrazu są
jednocześnie połową życia małżeńskiego. Całują się namiętnie, są pewni siebie, śmiali, zatraceni w miłości. Państwo po prawej stronie emanują już mniejszym ogniem miłości. Kobieta jest ubrana, a mężczyzna gra na gitarze, by urozmaicić wspólnie spędzany czas. Oboje są spokojni, rozluźnieni. Obraz można również rozważać jako przedstawienie trzech typów kobiet: kokietki (lewa strona obrazu), uczuciowej (centrum) i wstydliwej (po prawej stronie). Zygi spełnia pobożne życzenia każdej kobiety na świecie, bowiem żaden z trzech przedstawionych mężczyzn nie ogląda się za siebie na obce, nagie panie. Jednocześnie obraz stanowi podsumowanie poszukiwań twórczych artysty - dzieło powstało rok przed jego śmiercią i posiada wszystkie cechy istotne dla malarstwa kolorystów: humor sytuacyjny, dynamikę kompozycji, złożoność pejzażu, radość życia. Wszystkie te cechy ujawniają mistrzostwo rysunkowe. Koloryści rzadko kiedy korzystają z symbolizmu, obrazy nie posiadają odwołań do historii czy literatury, na płótnach dominuje kolor, to on ma decydować o nastroju dzieła. W czasopiśmie ”Głos Plastyków” Koloryści mówią o swojej pracy: „Dzieło sztuki istnieje samo w sobie. Malując z natury chcemy stworzyć płótno, by odpowiadało naszemu przeżyciu malarskiemu wobec natury, więc nie żeby było dokumentem podobieństwa, ale żeby dało grę stosunków i działań plastycznych, na których koncepcję nas ta natura naprowadza. Płótno powinno być rozstrzygnięte po malarsku”.
wyspa milosci
tekst: Sonia Smyczek
31
film N
ie ma innego uczucia, które w tak rozległy sposób napędzałoby ludzi na przestrzeni wieków do tworzenia sztuki. Mąci nam w głowach, niszczy porządek i skłania największych myślicieli do irracjonalnych zachowań, ale to też jedyna siła, która jest odpowiedzialna za pragnienie czynienia dobra. W ponad stuletniej historii kina znajdziemy cały ogrom jej odsłon, dlatego wybór ten jest w istocie bardzo subiektywny, ale być może pozwoli nam zauważyć jak bardzo nasz świat bywa od niej uzależniony. Przedstawiam wam zatem kilka niekonwencjonalnych przejawów naszej świętej miłości w ruchomych obrazach.
MIŁOŚĆ WŁASNA Faworyta (2018) reż. Jorgos Lantimos Przez to powyższe pojęcie rozumiem świadomość tego, że jako zindywidualizowane jednostki musimy na swój własny sposób o siebie zadbać. Kiedyś powyższe pomagało ludziom przetrwać, jak to świetnie reprezentuje postać zagrana przez Emmę Stone, a dzisiaj pozwala nam na osiągnięcie spokoju ducha. Groteska, humor, silne uczucia i ich przewrotność to elementy składniowe kolejnej wizji reżysera Zabicia Świętego Jelenia, a liczne nominacje do tegorocznych Oscarów zdają się mówić, że skomponował je razem w niezwykle ciekawy sposób.
MIŁOŚĆ, A ŚWIAT UPADAJĄCYCH WARTOŚCI Noc (1961) reż. Michelangelo Antonioni Korzystając z okazji, nie sposób nie wspomnieć o słynnej „trylogii alienacji” Antonioniego. W Nocy podróżujemy przez mniej niż dobę razem z Giovannim i Lydią - małżeństwem, które przechodzi kryzys i musi poważnie zastanowić się nad istotą swojego związku. Tytułowa noc staje się katalizatorem przyśpieszającym myśli na temat tego, co ważne dla obojga bohaterów. Charakterystyczne dla reżysera opowiadanie samym obrazem w szczególny sposób ukazuje pustkę przenikającą dusze małżeństwa, mimo otaczającego ich dobrobytu.
MIŁOŚĆ PRZYJACIELSKA Stokrotki (1966) reż. Vera Chytilova Vera Chytilova to jedna z najważniejszych reprezentantów czechosłowackiej nowej fali, a Sedmikrásky to jej najbardziej rozpoznawalne dzieło, które ze względu na swoją impresyjność można by szczegółowo interpretować klatka po klatce. Mimo całej dwuznaczności, która miała swój cel w krytyce komunizmu, reżyserka doskonale uchwyciła szaleństwa młodości, które bez względu na ograniczenia i tak będą się rządzić swoimi prawami. Dwie główne bohaterki ratują siebie nawzajem od wszechobecnej nudy oraz razem poszukują sensu w otaczającej ich rzeczywistości
MIŁOŚĆ BEZWARUNKOWA Mamma Roma (1962) reż. Pier Paolo Pasolini Bez względu na to z jakiej warstwy społecznej się wywodzimy i czym zajmowaliśmy się w życiu – chęć poznania bezinteresownego uczucia w każdym z nas jest równie silna. Tytułowa postać zagrana przez fenomenalną Annę Magnani pragnie skończyć z najstarszym zawodem świata i postanawia podjąć się opieki nad szesnastoletnim synem. Sprawa jednak nie okazuje się być taka prosta, kiedy przeszłość dobija się do drzwi głównej bohaterki. Jest to istotna pozycja w historii włoskiego neorealizmu i ciekawa odmiana w stosunku do późniejszego kina Pasoliniego.
PRZYPADKOWOŚĆ MIŁOŚCI Chungking Express (1994) reż. Kar Wai Wong Pan Wong, lata 90 i przeludniony Hongkong trudno o lepsze dobranie elementów do ukazania losowości spotykających nas zdarzeń. Czasem siła przypadku rodzi także uczucia, jedne z nich zostaną odwzajemnione, drugie nie, ale każde zostawia po sobie ślad i napędza dalszą akcję. Czwórka ludzi, jeden bar szybkiej obsługi. Kto by pomyślał że budka serwująca hot dogi stanie się świadkiem narastających uczuć, a puszki ananasów symbolem złamanego serca?
tekst: Weronika Szufranowicz
czerwone usta, czerwone oczy
zdjęcia: Aleksandra Buca makijaż i włosy: Paulina Frątczak stylizacja: Asia Murawska / Offashion modelki: Marta i Lex / Gaga Models
sukienki: Divya Nguyen biĹźuteria: 10decoart
sukienka po lewej: Divya Nguyen sukienka po prawej: Pozerki biĹźuteria: 10 decoart
40
sukienki: Monika Ĺšwiderska biĹźuteria: 10decoart
41
sukienka po lewej: Divya Nguyen sukienka po prawej: Glamorous biĹźuteria: 10 decoart
42
sukienki: Pozerki biĹźuteria: 10decoart
43
URODA
Intrygujace zapachy
46
DONNA KARAN, DKNY NECTAR LOVE Kto powiedział, że zimą musimy używać zapachów cięższych, o bardziej wyrazistym zapachu?
P
erfumy są idealnym uzupełnieniem naszej osobowości, a odpowiednio dobrana kompozycja zapachowa może dodać nam energii, poprawić nastrój lub zrelaksować. Również codzienna stylizacja może stać się wyjątkowa, gdy nasze ciało muśniemy aromatyczną nutą. W lutym, który chyba wszystkim kojarzy się z miłością, prezentujemy Wam subiektywny wybór perfum, które skradły nasze serca.
My
na
przekór
temu
stwierdzeniu
i w oczekiwaniu na wiosnę używamy perfum od Donny Karan, DKNY Nectar Love, które od pierwszego rozpylenia przenoszą nas na łąkę pełną kwiatów, tonącą w świetle zachodzącego ciepłego słońca. Zapach zdecydowanie przyciąga, jest momentami słodki, ale też świeży i orzeźwiający. Kuszący, lecz delikatny. Słodycz miodu, woń kwiatów - jaśminu, frezji i konwalii, połączona z nutą świeżych owoców – mandarynki, grejpfruta i nektarynki, tworzy niesamowitą zapachową kompozycję. Całość zamknięta jest w pięknym, złotym flakonie z pszczółką, kojarzącą się ze zbieraniem nektaru z letnich kwiatów. Według nas to idealny wybór dla tych, które chcą podkreślić swoją subtelność i delikatność.
GORGIO ARMANI SI
YVES SAINT LAURENT BLACK OPIUM
Armani stworzył zapach, dzięki któremu każda
Black Opium, to zapach wprost stworzony na wie-
kobieta ma czuć się silna, pewna siebie i przede
czór. Orientalny, tajemniczy i intensywny. Nuta
wszystkim wyjątkowa. Si, to harmonijne połączenie
czarnej kawy w połączeniu z gruszką, kwiatem po-
czarnej porzeczki, szypru i wanilii, których do-
marańczy oraz różowym pieprzem, uzupełniona wo-
pełnieniem są aromaty kwiatowe – frezji i róży.
nią jaśminu i aromatyczną wanilią, tworzy wprost
Wspomniany szypr, to wywodząca się z wyspy
uzależniającą kompozycję. Perfumy długo utrzy-
Cypr, kompozycja mchu dębowego i bergamotki,
mują się na ciele, a ich intensywny aromat potrafi
zawierająca również wyciąg z cytrusów i olejek
zawrócić w głowie. Całość zamknięta jest w zmy-
paczuli. Ich zapach jest intensywny, przyciągający
słowym czarnym flakonie obsypanym brokatem - to
i bardzo trwały. Idealny na wieczór, ale również
najlepszy wybór na wyjątkowe przyjęcie czy imprezę.
na co dzień, co więcej - nadaje się na każdą porę roku. Jedno jest pewne, ten zapach uzależnia!
PACO RABANNE LADY MILLION Jedne z najbardziej zmysłowych perfum jakie znamy, które zamknięte w pięknym złotym flakonie w kształcie diamentu, przyciągają kobiecy wzrok podczas zakupów w drogerii. Lady Million, to ciekawe połączenie kwiatowo – owocowe. Kompozycja białego miodu z nutą maliny i olejku z gorzkiej pomarańczy, dopełniona kwiatem jaśminu, gardenią i paczulą, tworzy niesamowicie czarujący i elegancki zapach. Już pierwsze krople perfum na skórze sprawią, że poczujecie się wyjątkowo.
CHLOE CHLOE W naszym przeglądzie perfum mamy jeszcze jedną klasyczną propozycję, która nigdy nie wyjdzie z mody. Mowa o uroczym flakoniku z różową kokardką, który skradł nasze serce już samym wyglądem. Francuska marka Chloè stworzyła
uwodzicielski,
kwiatowy
zapach
z orientalną nutą. Dominującą woń tworzy trio, w którego skład wchodzą frezja, słodkie liczi i piwonia. Chwilę później wyczuwamy intensywną konwalię, magnolię i czarującą różę, a dopełnieniem całej kompozycji jest orientalna nuta drewna cedrowego i bursztynu. Takie połączenie zapachów sprawi, że każdego dnia bę-
tekst: Marta Woźniak
dziecie czuły się niezwykle kobieco i zmysłowo.
romantyczny makijaz
C
zerwone, soczyste usta zdecydowanie kojarzą się z miłością. Są także mocnym akcentem w makijażu, dlatego zestawione z promienną i świeżą skórą stanowią świetny kontrast – to nasza propozycja na make-up idealny, który łączy w sobie romantyczność z delikatnym pazurem.
1
Pierwszym krokiem do perfekcyjnie rozświetlonej cery jest pielęgnacja, tutaj odgrywa ona kluczową rolę – dlatego dzień przed należy wykonać peeling oraz sięgnąć po mocno nawilżając y k r e m na noc , a t uż p rz ed sa m ym wyk o naniem makijażu nałożyć bazę, czyli krem nawilżająco-rozświetlający, bo to właśnie on stanowi pierwszy etap do efektu glow. Kolejny krok to nałożenie podkładu i korektora, oczywiście trzeba pamiętać o dobraniu odpowiedniego odcienia do karnacji (najlepiej sprawdzić na szyi lub dekolcie) oraz kupnie korektora o ton j a śniejszego w celu optycznego rozświetlenia ciemniejszych rejonów naszej skóry. Następnie róż - doda romantycznego l ook ’ u i ś wi eż oś c i . W a rt o wyb ra ć t e n z drobinkami, by wzmocnić rozświetlenie szczytów kości jarzmowych. Po kilku ruchach pędzla nakładany rozświetlacz połączy się w jedną całość z różem.
zdjęcia: Michał Kasprzak
modelki: Roksana Płaczek, Maja Sobańska
makijaż: Maja Sobańska
Chcąc uzyskać mocniejszy efekt glow można użyć rozświetlacza w kremie lub kropelkach, a dopiero na to w pudrze (Rada! Jeśli nie masz płynnego rozświetlacza, nałóż produkt mokrym pędzlem – bardziej intensywny efekt gwarantowany!). Naturalne, delikatnie zmierzwione brwi są zasługą specjalnego żelu, a dla tych bardziej opornych dobrym wyjściem będzie stylizacja przy pomocy mydła w kostce (czyli: należy spryskać szczoteczkę, potrzeć o mydło i wyczesać brwi). Na koniec została już tylko gwiazda tego makijażu, czyli soczyste usta, które można uzyskać dzięki klasycznej, czerwonej, kremowej pomadce z dodatkiem kropli błyszczyku na koniec, aby usta wyglądały na pełniejsze.
2
Jeśli jednak chcecie nieco zaszaleć i odejść od klasycznego makijażu, również mamy coś dla Was. Ostra, graficzna kreska wcale nie musi być c z a r n a i nudna. Dobrym sposobem na urozmaicenie make-up’u jest zrobienie kolorowej kreski na oku. Jak? Weź swoją ulubioną płynną, matową pomadkę, najlepiej zastygającą, żeby nie odbijała się na górnej powiece, nałóż pędzelkiem jak klasyczny eyeliner i ciesz się nowym kolorem! Róż czy burgund pięknie uwydatnią zielone i niebieskie tęczówki, a przy okazji idealnie odnajdą się w makijażu na randkę, podkreślając Wasze piękne oczy, które będą uwodzić! Z miłości do zwierząt przy tworzeniu tych makijaży zostały użyte tylko kosmetyki cruelty-free.
tekst: Maja Sobańska
49
OLEJ Z DZIKIEJ ROZY nasze naturalne odkrycie miesiąca
R
óża to symbol piękna. Już w starożytnej
Po intensywnym opalaniu również warto
w celu zachowania urody i młodości.
parzenia słoneczne, zregeneruje skórę i
sięgnąć po olejek różany - zniweluje po-
Grecji i Rzymie używano tego kwiatu
Dlatego warto również dziś zaufać jej wła-
zadziała naprawczo na uszkodzony naskórek.
ściwościom. Na rynku kosmetycznym mamy do wyboru zarówno wody jak i olejki różane.
Olejek można nakładać bezpośrednio na skórę.
Zniewalający zapach i fantastyczne działanie
Warto robić przy tym delikatny masaż, który
na skórę - to wszystko sprawi, że kosmetyki
pozwoli na lepsze wchłonięcie się kosme-
na bazie róży staną się Twoimi ulubionymi i
tyku. Wcześniej dobrze jest rozgrzać olejek
zajmą honorowe miejsce w kosmetyczce. Do
w dłoniach, aby podwyższyć jego temperaturę.
pielęgnacji skóry najpopularniejszą odmianą
Można również dodawać go do balsamów do
jest dzika róża. Stanowi bogate źródło niena-
ciała, czy kremów do twarzy. Warto upewnić
syconych kwasów tłuszczowych, niezbędnych
się, że kupujemy olejek pochodzący z upraw
do utrzymania zdrowej i odpowiednio nawilżo-
ekologicznych, tłoczony na zimno i bez do-
nej skóry. Dzięki bardzo wysokiej zawartości
datków konserwantów. Produkt powinien być
karotenów i transretinolu intensywnie regene-
również przechowywany
ruje skórę. Olejku z dzikiej róży może używać
z dala od źródeł
ciepła, gdyż może stracić swoje cenne wła-
posiadaczka każdego typu cery. Sprawdza się
ściwości. Olejek można stosować również
rewelacyjnie zarówno w pielęgnacji tych su-
na rozdwajające się paznokcie czy cienkie,
chych jak i przetłuszczających się. Róża ma
pozbawione życia włosy. Warto używać go
silne działanie przeciwzmarszczkowe, dla-
również w kominkach do aromaterapii. Działa
tego często wykorzystuje się ją w kosmetykach
łagodząco na bóle głowy,a przy tym wypełni
przeciwstarzeniowych. Ponadto łagodzi,
mieszkanie oszałamiającym zapachem.
rozjaśnia przebarwienia, redukuje blizny potrądzikowe czy rozstępy. Wzmacnia naczy-
tekst: Agnieszka Marszał
nia krwionośne i zmniejsza zaczerwienienia.
50
Olej z nasion dzikiej róży, Ecospa, 22.90zł
51
olśniewaj naturalnym pięknem
T
ym razem, z miłości do natury, postanowiłyśmy podzielić się z Wami przepisem na idealny relaks – domowe spa, które zadba o Wasze zewnętrzne piękno i wewnętrzną harmonię. Co powiecie na romantyczną kąpiel w płatkach róż? Nie tylko pozwoli się odprężyć, ale i zadba o skórę, do tego będziecie w stanie przygotować ją same z naturalnych składników! Takie własnoręcznie przygotowane kule do kąpieli będą także świetnym pomysłem na prezent, z pewnością zachwycą ukochaną osobę.
52
przepis na różane kule Różane kule do kąpieli z olejem kokosowym
Sodę wraz z solą należy zmieszać z kwaskiem cytrynowym, następnie rozpuścić olej kokosowy i wlać powoli do mieszanki, cały czas mieszając – aż do uzyskania gładkiej konsystencji. Na koniec dodać olejek różany, wiórki kokosowe i spryskać w kilku miejscach mieszaninę tak, by zaczęła tężeć. Na dno foremki wysypać p ł a t k i r ó ż , a następnie przełożyć masę i mocno ubić (pęcherzyki gazu muszą zniknąć). Po około 2 godzinach kule powinny przybrać odpowiedni kształt i konsystencję. Gotowe!
Składniki: Paczka sody oczyszczonej 2 łyżki kwasku cytrynowego łyżka oleju kokosowego 5 kropli olejku różanego garść suszonych płatków róż 2 łyżki wiórków kokosowych łyżka soli morskiej foremka (może być do muffinek) spryskiwacz
53
nazajutrz
zdjęcia: Marek Sławiński makijaż: Ilona Brzozowska stylizacja: Krystian Sierszyński modelka: Angelika / Neva Models
66
zdjęcia: Anna Konieczna modelka: Dominika Szewczyk
68
westchnienia
71
STYL . ZYCIA
Kocham Sie! felieton B
ył taki rok w moim życiu, kilka lat temu, w którym bardzo wiele się dla mnie zmieniło. Doszłam do siebie po zakończeniu długiego związku, skończyłam studia i zaczęłam pierwszą poważną pracę. Byłam totalnie zagubiona i zdezorientowana. Dawna ja przestała pasować do nowej rzeczywistości i wiedziałam, że muszę spędzić z samą sobą trochę czasu, żeby dowiedzieć się, kim teraz jestem. Z tego dziwnego stanu zawieszenia i niepewności wyciągnęła mnie… gazeta. Był to j ed en z wi el u d ost ęp nyc h na ryn k u m a gazynów, których tematyka balansuje lekko pomiędzy samorozwojem, psychologią i coachingiem. Wtedy po raz pierwszy zetknęłam się z tematyką self-love i chociaż nie mogłam jeszcze tego wiedzieć, właśnie zaczął się najlepszy czas w moim życiu, który trwa z resztą do dzisiaj. Pokochać siebie to trudne zadanie. Nie da się tego zrobić od razu. Najczęściej jesteśmy wobec siebie bardzo krytyczne, o samych sobie potrafimy mówić i myśleć w sposób, w jaki nie odezwałybyśmy się do kogoś innego, bo byłoby to zbyt krzywdzące. Nie akceptujemy siebie, a większość kobiet chciałaby zmienić coś w swoim wyglądzie. Mamy kompleksy, jesteśmy nieasertywne lub mylimy asertywność z chamstwem, którym tuszujemy niepewność siebie i niską samoocenę. Bywamy okrutne dla innych ludzi – z zazdrości i żalu, lub wręcz przeciwnie, pozwalamy innym sobą pomiatać, bo wydaje nam się, że na to zasługujemy. Self-love opiera się na pewności, że jesteś całkowicie wartościowym i zasługującym na miłość człowiekiem i że to, jaka jesteś jest absolutnie wystarczające. Kiedy darzysz się zdrową, dojrzałą miłością, wiesz, że nic nie
grafika: Martyna Krzykacz
76
samooceny są różne, a przebicie się przez ich grubą warstwę bywa bardzo trudne i czasochłonne. Self-love pomaga pokonać te nieprawdziwe przekonania na nasz temat, uwierzyć w siebie i zbudować mocne fundamenty naszego poczucia własnej wartości. Czasem żyjemy w tak przerażającym oderwaniu od samych siebie, że nie tylko nie mamy pojęcia kim jesteśmy, ale też uważamy się za kogoś zupełnie innego. Tutaj przechodzimy do kolejnej sfery self-love – kontakt ze sobą. W całym swoim życiu budujemy setki różnych związków. Tych mniej ważnych i tych najważniejszych. Jednak żadna z tych relacji nie może się równać z tą, którą tworzysz sama ze sobą. Ten niepowtarzalny związek jest jedynym na całe życie, a od tego, jaka jest jego jakość zależy powodzenie wszystkich innych relacji, jakie będziesz budować w życiu z innymi ludźmi. Dlatego tak ważne jest, żeby twój kontakt ze sobą był pozytywny, głęboki i oparty na akceptacji. Jeśli nie jesteś w stanie dać samej sobie miłości i ciepła, prawdopodobnie nie będziesz w stanie dać tego nikomu innemu.
ma wpływu na twoją wartość. Czasem ideę self-love sprowadza się wyłącznie do dbania o ciało, a to totalnie spłyca cały koncept. Świat jest absolutnie zafiksowany na ciele, które musi być młode, zdrowe, wysportowane i bez skazy. Media, wielkie korporacje modowe, reklamy na każdym kroku wmawiają nam, że tylko dbając o ciało w odpowiedni sposób możemy pokazać, że naprawdę kochamy siebie. „Kochasz siebie? „Używaj tych kosmetyków!”, „Kochasz siebie? Schudnij!”. Albo podchodzą nas z drugiej strony i każą nam myśleć, że mamy prawo się kochać i akceptować tylko wtedy, gdy wyglądamy w określony sposób. To nieprawda. Każdy człowiek, niezależnie od tego, jakie ma ciało, jest tak samo wartościowy. To oczywiście nie znaczy, że self-love banalizuje kwestie dbania o ciało. Kiedy uczymy się akceptować siebie i pracujemy nad tym, żeby budować swoje poczucie własnej wartości, potrzeba troszczenia się o swoje ciało przychodzi w pewnym momencie naturalnie. Kocham siebie, więc kocham też swoje ciało. Kocham swoje ciało, więc o nie dbam i chcę, żeby było zdrowe. Nasza relacja ze swoim ciałem jest bardzo indywidualna i każda z nas czuje, w jakiej wersji jej ciało czuje się najlepiej. Zmuszanie się do drakońskich diet, czy wykańczających treningów, które w ogóle nie sprawiają nam przyjemności po to, aby osiągnąć idealną figurę i zmienić swoje ciało to raczej przejaw nienawiści do swojego ciała i braku akceptacji, niż miłości. Self-love to także akceptacja siebie na poziomie dużo głębszym niż cielesność. Jako dziecko byłam nieustannie krytykowana p rz ez j e d ne go z rodziców. Pomimo b a rdzo dobrych ocen, zawsze słyszałam, że to za mało, że niczego nie osiągnę, że jestem co najwyżej przeciętna, a to nie wystarczy. Uwierzyłam, że tak jest i dopiero wiele lat później, jako dorosła kobieta, zrozumiałam, jak bardzo to doświadczenie wpłynęło nie tylko na moje życiowe wybory, ale też na to, jak sama siebie postrzegałam i traktowałam. Źródła naszych wewnętrznych ograniczeń i niskiej samooceny
Kiedy zaakceptowałam i pokochałam siebie taką jaka jestem i zaczęłam budować z samą sobą mocną, przyjacielską relację, poczułam się bardzo silna. Stałam się pewniejsza siebie i szczęśliwa. Uwierzyłam, że mogę zrobić naprawdę wiele w swoim życiu i że dam sobie radę. Zbudowałam wiele wartościowych przyjaźni, rozwijałam swoje zainteresowania, a wreszcie przeprowadziłam się za granicę. To wszystko dowodzi na pewno jednego – miłość, także ta do samej siebie, uskrzydla! tekst: Kasia Jakowicz
77
K W I AT Y M ILOSCI tekst: Martyna Krzykacz
modelka: Ola Kubisiak
78
W
dzisiejszych czasach rzadko zastanawiamy się nad symboliką kwiatów znajdujących się we wręczanym przez nas bukiecie. Najczęściej wybieramy te, które najbardziej nam się podobają, nie przywiązując wagi do znaczenia ich kolorów czy gatunków. Dawniej symbolika kwiatów była jednak bardzo ważna, dlatego tradycja obdarowywania nimi drugiej osoby wiązała się z przekazywaniem różnego rodzaju emocji. Poprzez kwiaty nie tylko wyrażano uczucia, ale i myśli - wręczając komuś bukiet można bez słów wysłać ukrytą w nim wiadomość. Znaczenie ma nie tylko kolor i odpowiednie połączenie różnych gatunków, ale i faza rozwoju pąków! Choć obecnie nie jest to aż tak mocno praktykowane, a głównym czynnikiem decydującym o wyborze jest estetyka - warto mimo wszystko zwrócić uwagę na symbolikę niektórych roślin, która na przestrzeni wieków silnie utrwaliła się w kulturze i zbiorowej świadomości.
Niebieski jest symbolem wierności i pokoju, wręczamy osobom, którym chcemy zadeklarować swoje zaangażowanie i przywiązanie (np. hiacynty, irysy, niezapominajki). Żółć oznacza zdradę i złe uczucia, kiedyś unikano wręczania kwiatów w tym kolorze (np. słoneczniki, stokrotki). Herbaciany - najbardziej neutralny kolor, szczególnie wybierany wtedy, gdy chcemy wyrazić komuś wdzięczność W jaki sposób powinno się wręczać kwiaty? Mimo, że samo wręczanie kwiatów wydaje się dość prostą sztuką, łatwo jest popełnić błąd. Pamiętajcie więc o kilku uniwersalnych zasadach: 1. Kwiaty daje się na wiele różnych okazji, są popularnym prezentem w naszej kulturze, jednak warto pamiętać o pewnym wyjątku chryzantemy wręcza się tylko na pogrzeby - nie wypada wybrać ich np. do bukietu urodzinowego. 2. Bukiety wręcza się zawsze bez opakowania (chyba, że to odpowiednia folia ozdobna)
Co mówią więc kwiaty? Jakie jest znaczenie ich kolorów? Czerwień to symbol miłości i namiętności, kwiaty w tym kolorze (m.in. róże, goździki, tulipany) wręczamy tym, których kochamy i pożądamy. Biel oznacza przede wszystkim czystość i niewinność, białe kwiaty (np. lilie, róże) wykorzystywane są przede wszystkim w bukietach ślubnych, oznaczają również szlachetne, szczere uczucia. Róż - kwiaty w tym kolorze (m.in. piwonie, goździki, tulipany) kierujemy do osób, które lubimy. Oznaczają przede wszystkim sympatię i przyjaźń
3. Kwiaty wręczamy zawsze kielichem do góry. 4. Elegancki prezent to kwiaty cięte, nie doniczkowe (szczególnie gdy nie znamy dobrze osoby obdarowywanej). 5. W bukiecie zawsze lepiej wygląda nieparzysta liczba kwiatów, zasada nie dotyczy większych kompozycji. Teraz kiedy znacie już podstawowe tajniki sztuki obdarowywania kwiatami - do dzieła!
tekst: Maja Kubiaczyk
79
Usuwanie torbieli
O
dkrywanie w sobie kobiecości polega na miłości. Miłości do siebie, akceptacji własnych słabości i i dostrzeganiu za-
let – zawsze! Projekt Flaw/Less skupia się na pięknie kobiet, które zawiera się w ich ciałach. Nie jest to jednak piękno oczywiste – ciała kobiet na zdjęciach mają bowiem swoje tajemnice
Projekt Flaw/Less
– rany. Ich blizny to pamięć ciała o trudnych doświadczeniach – by siebie pokochać trzeba je jednak przyjąć, zaakceptować. Dla większości bohaterek zdjęcia blizn są czymś więcej niż znakiem na ciele. To pewnego rodzaju historia, wspomnienie. Dziewczyny noszą je bez kompleksów, niczym biżuterię, nie wstydzą się ich. Moje wcześniejsze doświadczenie z kreującą nierzeczywisty świat fotografią mody, a także moja osobista historia (choroba), zachęciły mnie do pokazania piękna kobiet odbiegającego od medialnego kanonu. Kobiety, które spotkałam pomogły mi zaakceptować siebie - sposobem na odkrycie w sobie kobiecej siły jest akceptacja własnych słabości.
80
Ludmiła Szulińska - urodzona w 1993 roku w Warszawie. Kulturoznawczyni, obecnie studentka studiów magisterskich na wydziale fotografii w BTK w Berlinie. Jej zainteresowania skupiają się na tajemnicach kobiecego ciała, zaś fascynacja cielesnymi niedoskonałościami wynika z choroby, z którą zmaga się od najmłodszych lat. Poszukuje nieoczywistego piękna w ludziach i miejscach.
Rak tarczycy
Usuwanie wyrostka
Uraz nogi
Samookaleczenie
Milosc i Toskania T
czyli rzecz o zwiazku idealnym z cyklu sladami Lsnienia oskania, to jedna z najpiękniejszych
krain we Włoszech, miejsce, do którego chce się wracać. I nieważne, że zdążyliśmy już ją odwiedzić dwa razy w ciągu roku. Za każdym razem doświadczyliśmy totalnie różnych przeżyć, a każdy dzień przynosił mieszankę nowych wrażeń, które z powodzeniem zadomowiły się w naszych wspomnieniach i za żadną siłę nie chcą z nich zniknąć, nawet na chwilę. I dobrze, bo choć w Toskanii byliśmy zawsze razem, wspólnie rozkoszując się jej urokami, to musicie wiedzieć, że to miejsce rozkocha w sobie każdego podróżnika. Nawet najbardziej wymagającego. Pagórki, cyprysy i słońce
Kojarzycie słynny kadr z filmu “Gladiator”, gdzie Russell Crowe jako Generał Maximus widzi swój dom na niewielkim wzgórzu, do którego prowadzi piaszczysta, obsadzona cyprysami droga? Zdjęcia wzruszających momentów ostatnich fragmentów filmu zrobiono właśnie w Toskanii, w okolicach jednego z gospodarstw agroturystycznych. Nic dziwnego, ten region we Włoszech w końcu słynie z zapierających dech w piersiach widoków. Jest takie miejsce, dolina Val d’Orcia, czyli kwintesencja Toskanii. Miejsce, które szczególnie pokochaliśmy. Jazda samochodem wzdłuż tej doliny zapewnia dawkę niesamowitych emocji, a to wszystko za sprawą potęgi natury, która otacza z każdej strony. Z każdym zakrętem wydaje nam się, że już piękniej być nie może, a tu nagle kolejna niespodzianka Za to ceni się naturę, za to ceni się podróże. Za możliwość dostarczania swojemu organizmowi garści doświadczeń, które zdecydowanie częściej niż rzadziej są dla nas czymś nowym, nieuchwytnym, nieobliczalnym. A takich w Toskanii z pewnością nie zabraknie.
82
Toskańska kuchnia i wino z Chianti Ze świeczką można szukać osób, które nie chwalą sobie włoskiej kuchni. Włosi są mistrzami w tej kategorii i mieliśmy okazję się o tym przekonać podczas każdej naszej podróży do tej części Europy. Jednak Toskania to nie pizza i spaghetti bolognese. Owszem, można tutaj zasmakować i tych dań, ale będąc w tak wyjątkowym regionie to grzech nie spróbować kilku wyjątkowych specjalności. Dzień najlepiej zacząć śniadaniem ze świeżym pieczywem, z lokalnej piekarni, polanym oliwą z oliwek i kawałkami pomidora. To nieziemskie uczucie móc delektować się tak silnymi w swojej prostocie smakami, na otwartej przestrzeni, będąc przy okazji słodko rozpieszczanym promieniami słońca. Oprócz prostych przekąsek, nie można opuścić Toskanii bez spróbowania Pappardelle al cinghiale, czyli makaronu w sosie z mięsem z dzika, czy słynnego Bistecca alla fiorentina inaczej steka po florencku. Każdy ze specjałów zapewnia niepowtarzalną przygodę kulinarną, na którą warto się zdecydować i przy której zabraknąć nie może kieliszka Chianti Classico - pysznego toskańskiego wina z regionu Chianti. Jedzenie w tej krainie to rozpusta, na którą warto sobie pozwolić. Ludzie, język i spokój
tekst i zdjęcia: Marta Jankowska oraz Filip Kowalik www.lifecatchers.blog
Można się zastanawiać jakim cudem włosi i ich język idą w parze ze spokojem. A no idą, i to całkiem dobrze im wychodzi. Tak, uwielbiamy włoskie ‘buongiorno’ na początek dnia oraz nieco nieposkromiony temperament włochów i wiemy, że czę sto z ich połączenia tworzy się mieszanka wybuchowa, ale dla nas to jest właśnie spokój. Kiedy myślami wracamy do każdej naszej włoskiej podróży, w efekcie końcowym przenosimy się do toskańskiej winnicy, rozmawiamy z lokalnymi osobami, a tuż po obiedzie bierzemy udział w sjeście, by za kilka godzin znów wrócić do aktywności, nawet jeśli polega ona na ponownym jedzeniu. Takie są nasze Włochy, taka jest nasza Toskania. Spokojny azyl warty zakochania.
A F R O DY Z J A K I L
uty – miesiąc, który najbardziej w roku kojarzy nam się z miłością. Jest to czas okazywania jej sobie, nie tylko przez zakochanych, ale także w stosunku do bliskich, czy samych siebie. To także okazja, aby oddać się kulinarnym uniesieniom, a towarzyszącą przy tym miłosną atmosferę, zapewnią w kuchni wszelkiego rodzaju afrodyzjaki. Dlatego hasłem przodującym w tym czasie może być wszystkim dobrze znane powiedzenie - „przez żołądek do serca”. Afrodyzjaki w kuchni, które zapewnią miłosną aurę można podzielić na 4 grupy – owoce morza, owoce i warzywa, przyprawy oraz czekoladę. W kuchni śródziemnomorskiej najlepszym afrodyzjakiem, który pobudza ludzkie zmysły są owoce morza, a w szczególności ostrygi, małże czy krewetki. Swoje właściwości zawdzięczają zawartości tak zwanego pierwiastka miłości – cynku, który wpływa na zwiększenie poziomu testosteronu i zarówno u mężczyzn, jak i kobiet - pozytywnie działa na popęd seksualny oraz selenu, który korzystnie wpływa na pracę mięśni i męskich gruczołów płciowych. Są także źródłem fosforu, potasu i magnezu oraz witaminy E. Składniki te wspomagają pracę przysadki mózgowej, która steruje pracą gruczołów, wydzielających hormony płciowe. A zatem owoce morza nie tylko działają pobudzająco, lecz także doskonale smakują, dlatego są idealnym pomysłem na wyjątkową, romantyczną kolację mogą być znakomitą odskocznią od codziennej rutyny w kuchni.
84
Wśród owoców - jako popularne afrodyzjaki - wymienić można truskawki, ananasy, banany, gruszki, brzoskwinie, a także arbuzy. Doskonale wiadomo, że posiadają one wiele cennych składników, takich jak witaminy, między innymi – A, B, C oraz pierwiastki takie jak żelazo, magnez, cynk, potas, wapń. Korzyści z ich spożywania można wymienić wiele, jednak ta, która tytułuje je magicznym, miłosnym środkiem, to fakt, że regenerują i wzmacniają nasz organizm, dodają sił witalnych i zwiększają libido. Miano afrodyzjaków owoce zawdzięczają nie tylko swojemu składowi i właściwościom, ale także wyglądowi, który według wierzeń, pochodzących już ze starożytności, pobudza ludzkie zmysły. Warto wspomnieć, że arbuz, dzięki cytrulinie zawartej w miąższu skórki, uznawany jest za naturalną viagrę. Popularnym afrodyzjakiem wśród warzyw jest natomiast marchew, która dzięki zawartości witaminy C, E oraz beta-karotenu ma pozytywny wpływ na kondycję seksualną. Romantycznym daniom miłosnego smaku dodadzą przyprawy takie jak lubczyk, cynamon, imbir i bazylia. Lubczyk już od wielu lat jest podstawą miłosnych wywarów i magicznych wierzeń. Zarówno u kobiet, jak i mężczyzn zwiększa libido, potencję oraz dodaje sił witalnych. Ma także właściwości lecznicze – działa korzystnie na układ pokarmowy, przeciwbakteryjnie oraz uspokajająco. Posiada aromatyczny, korzenny smak, dzięki czemu może stanowić dodatek do zup lub mięs. Cynamon, jako przyprawa świetnie wyostrzy smak potraw czy deserów i doda miłosnego akcentu pobudzając zmysły. Posiada szereg ważnych wartości odżywczych – witamin, minerałów i kwasów tłuszczowych. Uważany jest za skarbnicę właściwości leczniczych, a najważniejszą z nich jest działanie przeciwnowotworowe. Ważnym dodatkiem w kuchni, na co dzień i na romantyczną kolację jest imbir. Nie tylko działa pobudzająco na organizm, ale także pobudza apetyt. Ponadto łagodzi bóle, zwiększa koncentrację i wydajność umysłową oraz polepsza krążenie krwi, a co za tym idzie - działa rozgrzewająco i pobudzająco na cały organizm.
85
Bazylia, tak samo jak lubczyk, stanowi silny afrodyzjak i już od dawnych czasów była składnikiem miłosnych eliksirów. Ma również właściwości lecznicze – wpływa na funkcjonowanie układu pokarmowego, leczy niestrawności, a także posiada działanie podobne do melisy, działa uspokajająco i wyciszająco. Dzięki zawartym w liściach olejkach eterycznych działa na zmysły. Jest szeroko wykorzystywana w kuchni śródziemnomorskiej. Można ją dodać do sosów, sałatek czy zup, co nada im charakterystyczny smak. Ostatnim, najsłodszym dodatkiem w kuchni miłości jest uwielbiana przez wielu – czekolada. Dzięki swoim niezwykłym właściwościom. Kiedy spożywamy czekoladę, nasz mózg zachowuje się bardzo podobnie, jak w momencie, kiedy jesteśmy pod wpływem silnego pożądania, co jest równoznaczne z możliwością wzrostu libido po jej zjedzeniu. Dzieje się tak, ponieważ wyroby czekoladowe (nie czekoladopodobne) zawierają w sobie peniletylamine (PEA) – czyli hormon zwany molekułą miłości, który wytwarzany jest naturalnie przez organizm człowieka w momencie podniecenia seksualnego. Czekolada posiada także substancje takie jak kofeina i fenyloetyloamina, które powodują uczucie towarzyszące momentowi zakochania – pobudzenie i euforię. Wpływa, także na wzrost hormonu szczęścia – seratoniny, dzięki czemu czujemy się zrelaksowani i odprężeni. Jednak utrzymanie poziomu tych hormonów we krwi może być krótkotrwałe, dlatego zamiast spożywać więcej kalorii, sięgając po dodatkowe porcje deseru, lepiej skupić się na uniesieniu spowodowanym obecnością ukochanej osoby.
tekst: Ola Koblańska
Lsnienie od kuchni Pyszna i zdrowa alternatywa dla popularnego deseru. Genialny w swej prostocie, doskonale osłodzi Wam życie, a przy okazji wpłynie na jego jakość - taka słodka przekąska nie jest kaloryczna, a sama kasza jest bogata w witaminy i minerały. Z miłości do swojego zdrowia - warto zrezygnować z pustych sklepowych kalorii i przy najbliższej okazji sięgnąć po ten prosty przepis. Gwarantujemy - zakochacie się!
P R Z YG OTO W A N I E
SKŁADNIKI
Kaszę jaglaną kilkukrotnie wypłukać pod ciepłą wodą. Odcedzić. Wsypać do małego garnka z zagotowaną wodą. Dodać szczyptę soli. Doprowadzić do wrzenia, następnie gotować na małym ogniu do miękkości. Gotową kaszę zmiksować blenderem na gładką masę. Dodać mleko oraz wiórki kokosowe. Posłodzić do smaku. Zmiksować lub energicznie wymieszać do otrzymania gładkiej masy o konsystencji budyniu. Opcjonalnie można dodać dwie łyżki likieru kokosowego. Przelać do salaterek i odstawić na 20 minut do lodówki.
Budyń:
W tym czasie posiekać drobno czekoladę. Zagotować mleko kokosowe i zalać nim czekoladę. Mieszać aż nabierze aksamitnej konsystencji. Wylać na schłodzony budyń.
C z e ko l a d o w y g a n a c h e :
Całość udekorować płatkami migdałowymi i gotowe. Smacznego!
- pół szklanki kaszy jaglanej - jedna szklanka wody - szczypta soli - puszka mleka kokosowego - cukier - wiórki kokosowe - likier kokosowy (opcjonalnie)
- 100g gorzkiej czekolady - 80g mleka kokosowego Do podania: - płatki migdałowe
tekst: Artur Krzykacz
86
kokosowy budyń jaglany
87
filary
88
zdjęcia: Julia Masłosz makijaż: Anna Paduszyńska stylizacja: Joanna Opińska retusz: Jakub Jezierski modelka: Pola Łabędzka model: Alek Chyliński agencja: AS Management Warsaw
90
91
93
94
95
96
MODA
Kolor sezonu
J
.
BEZ
est szykowny, uniwersalny i kojarzy nam się z naturą. Świetnie zgrywa się ze złotem i perłami. Nasza szafa mogłaby w 90% składać się z ubrań tylko w tym kolorze, bo jesteśmy w stanie połączyć go właściwie z każdym innym, tworząc elegancki i efektowny outfit. Dodatkowo świetnie pasuje do większości typów urody i karnacji. Mowa o beżu, a konkretnie nowym modnym odcieniu, znanym jako „Almond Buff”, który całkowicie podbił fashion weeki i zyskał już ogromną sympatię miłośniczek mody, przez co coraz częściej możemy zobaczyć go jako element stylizacji proponowanych przez stylistki, blogerki i gwiazdy.
JAK SIĘ POZNALIŚMY? Kolor ten mogliśmy podziwiać na pokazach prezentujących kolekcje fw 18/19 m.in. u Isabel Marant, Max Mary, Diora, Balmain, Givenchy czy Fendi. Projektanci wykorzystywali kolor w swoich projektach właściwie bez żadnych ograniczeń, proponując ubrania o różnych krojach, stawiając „Almond Buff” zarówno z czernią, bielą, brązami, jak i przy stylizacjach wykorzystujących bardzo modne w tym sezonie neony, które idealnie stonowały beże.
KOLOR (NIE) JEDNEGO SEZONU Przyglądając się pokazom na sezon wiosenny, na przykład Burberry, Acne czy Fendi, możemy zauważyć że w wielu kolekcjach występuje bardzo podobny lub identyczny odcień beżu, co może zwiastować dobrą inwestycję, wybierając ubrania właśnie w tym kolorze – modny look na oba sezony.
GDZIE GO ZNAJDZIEMY? Jeśli jesteście zakochane w tym przepięknym beżu równie mocno jak nasza redakcja, mamy dobrą wiadomość. W sieciówkach jesteśmy w stanie znaleźć naprawdę przepiękne propozycje z wykorzystaniem tego koloru, w dosyć przystępnych cenach. Możemy się więc zaopatrzyć w grube swetry na ostatnie (miejmy nadzieje) zimowe dni, wiosenne płaszcze czy kowbojki. tekst: Karolina Jądrzyk
101
must have miesiaca wedlug redakcji Lsnienia
BIELIZNA LE PETIT TROU
Subtelna i zmysłowa bielizna jest w stanie sprawić, że nawet w bardzo niekobiecej stylizacji czujemy się świetnie i seksownie. Właśnie takie są wszystkie propozycje od Le Petit Trou, które zupełnie nas oczarowały, a ich modele z charakterystycznym wcięciem – łezką - są naszym absolutnym must have’em.
PŁASZCZ ELEMENTY WEAR
Świadoma moda to jeden z najgorętszych trendów (miejmy nadzieję, że nie tylko tego) sezonu. Zaczynamy zwracać uwagę na składy i interesować się sposobem produkcji danego ubrania. Elementy Wear świetnie odnoszą się do świadomej mody, umieszczając przy swoich perfekcyjnie skrojonych płaszczach z najlepszych materiałów, informację o tym, za co tak naprawdę płacimy i w jaki sposób okrycie powstało. Miejmy nadzieję, że inne marki pójdą w ich ślady i zdecydują się na bardziej ekologiczne i przemyślane działanie. .
102
PLECIONKA CHYLAK
Torebki od Zofii Chylak są tak popularne, że możemy zobaczyć je na całym świecie. Noszą je znane blogerki i influencerki, a w komentarzach pod postami pojawiają się setki pytań dotyczące właśnie tych, właściwie już ikonicznych, torebek. Nasze serce podbiła kolekcja nieskórzana, z najmodniejszymi w tym sezonie krojami, koniecznie sprawdźcie resztę pozycji. MEDALION WISHBONE
W biżuterii tej polskiej marki jesteśmy zakochani od samego początku jej powstania. Urzekły nas księżyce, gwiazdki i róże, a teraz uwielbiamy ją jeszcze mocniej – dzięki najmodniejszym w tym sezonie – medalionom. Stanowią perfekcyjne dopełnienie codziennych stylizacji, piękne! .
SWETER ROBOTY RĘCZNE
Obecna pora roku nie jest szczególnie inspirująca i zachęcająca do wymyślnych stylizacji. Mamy raczej ochotę wskoczyć w wielki, ciepły i komfortowy sweter, w którym przeczekamy aż do wiosny. Kto powiedział jednak, że ma się to równać nudzie? U „Roboty ręczne” znaleźliśmy wysokiej jakości moherowy sweter, który może stanowić bazę do wielu ciekawych stylizacji. Do czego Wy byście go nosiły?
103
PERFEKCYJNE
1
Zwierzęce printy totalnie opanowały ulice. Nie nosimy już ich tylko na dodatkach i butach, ale zaczynamy zakładać także ubrania w ukochane przez wszystkich wzory. W tym sezonie jesteśmy zauroczeni połączeniem spodni w wężowy wzór (krój zupełnie obojętny, świetnie będą wyglądać zarówno dzwony, jak i dopasowane rurki) z obszernymi czarnymi, szarymi lub beżowymi swetrami.
2
Romantyczne, satynowe sukienki stały się bazą do wielu stylizacji. Możemy ubrać je na randkę razem ze szpilkami, na festiwal łącząc z trampkami, albo, co urzeka nas najbardziej, z masywnymi butami lub kowbojkami do pracy. Aby nieco przełamać styl sukienki, wystarczy założyć oversizowy sweter, a stworzymy elegancką, bardzo uniwersalną stylizację.
104
PARY
3
Dobrze skrojone jeansy to podstawa szafy każdej kobiety. Chodzi o to, aby czuć się w nich komfortowo i wyglądać olśniewająco. Tworząc outfit na kolację/drinka możemy wykorzystać nasze ulubione jeansy i ubrać do nich subtelną koszulę ze szlachetnego materiału - jedwabiu, która nada stylizacji wyjątkowy charakter. Te materiały muszą się naprawdę kochać.
4
Jeśli biel kojarzyła nam się tylko z latem i zwiewnymi sukienkami, to powinniśmy spojrzeć na ten kolor w zupełnie nowym świetle. Biel jest elegancka, efektowna i niesamowicie uniwersalna. Nic więc dziwnego, że coraz częściej możemy zobaczyć całkowicie białe outfity, o każdej porze roku. Czy jest szansa, że biel pokochamy równie mocno jak czerń?
105
hi CACKO Cacko to biżuteria, która powstaje z nieustającej potrzeby tworzenia oraz zamiłowania do ponadczasowego piękna. Projektantką marki jest Weronika Poluszyńska, która w rozmowie z Karoliną Jądrzyk opowiedziała o swojej pasji, sztuce i inspiracjach. Zapraszamy!
106
Biżuteria jaką tworzysz jest bardzo różnorodna. Oczywiście widać w niej główną ideę marki, ale każdy produkt sprawia, że mamy do czynienia z bogactwem kształtów, tekstur i połączonych elementów. Skąd czerpiesz inspiracje? Tak naprawdę inspiracja jest wszędzie we wszystkim co nas otacza. Potrzebny jest tylko dobry dzień, taki w którym nie brakuje chęci do działania.Inspiracji szukam także w sztuce - obrazach, rzeźbach, architekturze.Oglądam, obserwuję i zachowuję w pamięci to, co mogłabym wykorzystać w swojej dziedzinie. Czytając informację na stronie, w zakładce „cacko”, znajdujemy wytłumaczenie że nazwa ta ma wiele znaczeń. Dlaczego wybrałaś właśnie to słowo i co ono dla Ciebie znaczy? To prawda. Wpisując CACKO w wyszukiwarkę możemy odkryć rzeczy o jakich nawet nam się nie śniło i nie będzie to moja biżuteria. Dlatego grzecznie się witam dodając Hi. Hicacko - tutaj jesteśmy już tylko my. Ja i moje „dzieci”. Cacko to słowo klucz do czegoś dobrego. Przyszło całkiem spontanicznie i nie szukałam dalej.Kojarzy mi się z cmokaniem w pozytywnym sensie i czymś smacznym na co zawasze ma się ochotę. O g l ą d a j ą c p r e ze n t owa n ą b i ż u t e r i ę , podziwiamy estetykę zdjęć i przedstawienia obrazu. Jest to niezwykle atrakcyjne i idealnie wpisuje się w ideologię Twojej marki. Co jest dla Ciebie najważniejsze przy tworzeniu nowych kolekcji? Najważniejszy jest dla mnie czas. Staram się dzielić go na pracę i bycie mamą. Bardzo często projektuję w nocy. Niezwykle istotna jest dla mnie możliwość skupienia i organizacji. Zwracam uwagę na jakość materiału, na zachowanie odrobiny surowości w każdym projekcie. W końcu na to aby nie popaść w rutynę pracując nad tym samym modelem 45 raz.
107
zdjęcia: Martyna Krzykacz
Czy mogłabyś opisać cały w jakim tworzysz i w jakim powstają wszytskie piękne rzeczy, które sprzedajesz? Początek jest w głowie, później mogę już liczyć wyłącznie na własne ręce. To one pracują nad całą resztą. Każdy element jest niepowtarzalny - ten sam model zawsze różni się choćby w małym stopniu od poprzeniego, chociażby przez to, że pracuje człowiek, czyli ja a nie maszyna. Dzięki temu każdy produkt jest unikatowy, co uważam za spory atut.Nie jest to fabryka taśmowo wykonująca miliardy klonów. Zazwyczaj wzorując się na wcześniej narysowanym projekcie zabieram się za wycinanie bądź gięcie. Pracownia nie jest duża dlatego nie zamieszkały w niej wielkie maszyny. W tym momencie pomagają mi małe ale zwinne narzędzia. Kiedy dany model jest gotowy - zostaje polerowanie. Także ręczne. Czasami siadam w pracowni i próbuję. Tą metoda udało mi się stworzyć kilka modeli, które uważam za udane. Czy uważasz że Twoja biżuteria jest s k i e r owa n a d o ko n k r e t n e j g r u py odbiorców, czy może dzięki prostocie z której słyniesz, każdy jest w stanie znaleźć dla siebie coś pięknego? Może to trochę samolubne ale kieruje się własnym gustem. Każdy model, który wychodzi spod moich rąk jest czymś co założyłabym sama. Nie jestem fanką biżuterii „na bogato” dlatego nie potrafię i trochę tez nie chcę tworzyć w tej estetyce. Być może finansowo wyszłabym na tym lepiej ale nie o to tu chodzi. Cieszy mnie każda klientka, która odnalazła u mnie to czego szukała.
108
Ja k i e m at e r i a ł y w y ko r z y s t u j e s z d o produkowania swojej biżuterii? Najczęściej jest to mosiądz. To bardzo wdzięczny materiał. Wypolerowany przypomina złoto. Kiedy nabierze patyny ma swój nietuzinkowy charakter i wyglada oryginalnie. Oczywiście wystarczy użyć odpowiednich specyfików aby ponownie lśnił. Pracuję także z alpaką zwaną nowym srebrem. Dlaczego postanowiłaś tworzyć akurat biżuterię? Czy to było coś o czym marzyłaś od lat czy pomysł powstał spontanicznie i zmotywował Cię do nagłego działania? Nazwałabym to chyba zespołem niespokojnych rąk. Robiłam mnóstwo rzeczy.Pierwsza biżuteria powstała dla mojej córki. Później zrobiłam coś dla siebie. Któregoś dnia pomyślałam, ze moja szuflada jest już pełna a pomysły przychodzą nadal. Postanowiłam więc podzielić się swoją pasją. Okazało się, ze jest całkiem spora grupa, która uznała CACKo za markę wartą uwagi, że właśnie czegoś takiego szukali.
S p o ś r ó d w s z y s t k i ch p r o j e k t ó w j a kie do tej por y stworzyłaś, któr y jest Twoim fawor ytem? Bardzo lubię LAU - liście. Najczęściej noszę LOONE. Muszę jednak przyznać, że lubię wszystkie. Może dlatego, ze wiem ile pracy włożyłam w ich powstanie. Póki co, Twoja biżuteria jest dostępna tylko online. Czy planujesz w przyszłości otwarcie butiku i sprzedaży stacjonarnie? Na dana chwilę produkcja takiej ilości, jaka zaspokoiłaby sklep stacjonarny nie wchodzi w grę. Dostałam jednak kilka propozycji wstawienia biżuterii do designerskich butików. Każda z nich wywołała u mnie ogromną radość. To fantastyczne kiedy ktoś docenia twoja pracę. Nie mam cienia wątpliwości, że niebawem dojdę do tego aby podjąć się i takiego wyzwania. Plany w każdym razie są ogromne.
Planujesz już następną kolekcję? Jeśli tak, zdradzisz nam jaki będzie jej motyw przewodni? Tak. Od jakiegoś czasu chodzi mi po głowie pomysł, który mogłabym nazwać - smakowitym. Muszę tylko znaleźć odrobinę czasu i sprawdzić czy wystarczy mi sił.
109
produkcja: MUS_Warsaw zdjęcia: Ola Kolankowska / MUS_Warsaw zdjęcia: Agata Witczak / MUS_Warsaw makijaż: Weronika Zielińska / MUS_Warsaw stylizacja: Julia Kościeńska / MUS_Warsaw modelka: Nela Zielińska
15:15
111
116
117
118
119
120
w
strona internetowa www.lsnieniemagazyn.pl
facebook @lsnieniemagazyn
instagram @lsnieniemag
kontakt lsnieniemag@gmail.com
z n a jd z n a s online
redakcja Martyna Krzykacz Maja Kubiaczyk
wspólpraca Agata Witczak / MUS_Warsaw, Agnieszka Jarecka, Agnieszka Marszał, Alek Chyliński, Aleksandra Buca, Angelika, Ania Kukułka, Anna Konieczna, Anna Paduszyńska, AS Management Warsaw, Asia Leśko, Asia Murawska / Offashion, Basia Furtak, Cacko, Dominika Szewczyk, Ema Piechota, Filip Kowalik, Gaga models, Ilona Brzozowska , Jakub Jezierski, Joanna Opińska, Julia Kościeńska / MUS_Warsaw, Julia Masłosz, Karolina Jądrzyk, Karolina Konieczna, Kasia Jakowicz, Krystian Sierszyński, Lex, Ludmiła Szulińska, Luks Sfera, Łucja Stefaniuk, Maja Sobańska, Malva Models, Marek Sławiński, Marta, Marta Jankowska, Marta Woźniak, Michał Kasprzak, Natalia Wszelaki, Nela Zielińska, Neva Models, Ola Kolankowska / MUS_Warsaw, Ola Koblańska, Ola Kubisiak, Paulina Frątczak, Pola Łabędzka, Roksana Płaczek, Sonia Smyczek, Tęskno, Weronika Szufranowicz, Weronika Zielińska / MUS_Warsaw