2 minute read

Niezwykłe kobiety morza

Mówi się o nich, że są azjatyckimi syrenami, zapuszczającymi się na bezdechu w głębiny, w poszukiwaniu uchowców, ostryg i innych skarbów podwodnego świata.

Według legendy są potomkiniami morskich cyganów pływających po wodach Południowo-Wschodniej Azji. Z kolei pierwsza zapisana wzmianka o nich pojawia się w wierszu należącym do najstarszej antologii japońskiej poezji, Man’yōshū, pochodzącej z VIII wieku. W dzisiejszych czasach można je spotkać nie tylko w Japonii (w rejonie Mie, Iwate i w prefekturze Ishikawa), ale również na koreańskiej wyspie Jeju.

Wyspa Jeju

Japońskie syreny nazywane są Ama, co w dosłownym tłumaczeniu oznacza kobietę morza. Początkowo zajmowały się zbieraniem skorupiaków, mięczaków i glonów. Dopiero w 1890 roku, za sprawą japońskiego naukowca i prekursora hodowli morskich pereł – Kokichi Mikimoto, zawód ten, uprawiany niemal wyłącznie przez kobiety, zaczął kojarzyć się głównie z połowem perłopławów. Kokichi zatrudniał Ama do zbierania ostryg i umieszczania w ich wnętrzu ziarenek piasku (z nich właśnie tworzyły się perły), a następnie odkładania ich w bezpieczne miejsce na dno. To również dzięki Kokichi Ama zyskały białe bawełniane stroje, które do dzisiaj są uważane za ich tradycyjną odzież roboczą.

Obecnie w Japonii pracuje około 800 Ama. Większość z nich dobiega sześćdziesiątki, niektóre mają ponad siemdziesiąt lat. Niewiele jest młodych kobiet, które decydują się uczyć nurkowania na jednym wdechu, ponieważ jest to bardzo wymagający zawód. W ciągu jednego dnia pracy Ama nurkuje na bezdechu na głębokość dziesięciu–dwudziestu metrów nawet dwieście razy, pozostając pod powierzchnią wody na maksymalnie dwie minuty. Umożliwia jej to specjalna technika oddychania, przekazywana z pokolenia na pokolenie. Jej efektem jest piskliwy gwizd, zwany isobue, który Ama wydaje po wynurzeniu się na powierzchnię. Chroni on jej płuca przed zmianami ciśnienia i hiperwentylacją.

Ama podczas pracy

Z kolei w Korei pracuje obecnie około 4000 poławiaczek ośmiornic, jeżowców i ślimaków morskich. Nazywane są Haenyeo, a średnia ich wieku wynosi sześćdziesiąt lat, przy czym 98 procent ma więcej niż pięćdziesiąt lat. Są zrzeszone w jednej ze stu specjalnych spółdzielni mieszczących się na wyspie Jeju. Wśród Haenyeo panuje pewna hierarchia, dzieląca każdą społeczność na trzy grupy: nowicjuszki, zwane Nagun, bardziej doświadczone – Janggun oraz najstarsze i najbardziej doświadczone – Sanggun. Rolą Sanggun jest przekazywanie wiedzy oraz czuwanie nad grupą, ponieważ, według koreańskiego prawa, Haenyeo, ze względów bezpieczeństwa, muszą zawsze nurkować w grupie. Nurkowania trwają zwykle dwie–trzy minuty i są wykonywane przez pięć– siedem godzin, co pozwala złowić około trzydzieści kilogramów owoców morza. Ponadto, ze względu na ochronę wód przed przełowieniem, każda Haenyeo może wykonywać swoją pracę tylko dwanaście dni w miesiącu. W celu ratowania zawodu Haenyeo przed zaniknięciem, rząd Korei w 2007 roku powołał państwową szkołę przygotowującą do tej profesji – Hansupul Haenyeo – oraz wprowadził szereg udogodnień dla aktywnych zawodowo poławiaczek. Są nimi zakup kombinezonów do nurkowania, czy współfinansowanie ubezpieczenia zdrowotnego i wypadkowego. Państwo sponsoruje również tlenoterapię, która ma pomóc w walce z chorobami, na które zapadają nurkujące Koreanki. W 2016 roku Haenyeo zostały wpisane na listę niematerialnego dziedzictwa kulturowego UNESCO.

Kilka chwil przed przystąpieniem do pracy Haenyeo

This article is from: