Magazyn "Patole" - wydanie specjalne

Page 1


2

MAGAZYN PATOLE WYDANIE SPECJALNE


Drodzy kibice Ruchu Zdzieszowice, zdzieszowiccy patrioci i inni czytelnicy Magazynu „Patole” Pragnę powitać Was na łamach numeru specjalnego Magazynu „Patole”. Numer ten udostępniłem Wam do nieodpłatnego pobierania. Jest to poniekąd prezent dla mych znajomych, kolegów – kibiców i patriotów, a także innych czytelników Magazynu. Chcę, by publikacja ta trafiła do jak najwięcej osób, i by zachęciła Was do zainteresowania się działalnością wydawniczą mego Magazynu w wersji papierowej. Dziękuję koledze R. za przygotowanie okładek niniejszego numeru i za całą naszą współpracę, koledze Krzyśkowi, który także pomógł w powstaniu tego numeru, a także redakcji zina „Sami Przeciw Wszystkim” i „OKOP” za podesłanie swych materiałów gościnnie na potrzeby niniejszego numeru. Dziękuję także wszystkim pozostałym osobom, wspierającym mnie. W Nowym Roku 2014, życzę Wam wszystkim szczęścia, radości, sukcesów, wiary, wytrwałości w pracy, siły i kolejnych dobrych przeżyć i wyzwań. Zachęcam Was do przeczytania przygotowanych dla Was artykułów i pozdrawiam. C.

W NUMERZE: 3. Wstęp, spis treści 4. Magazyn "Patole" - o naszej działalności 5. Nasza "patologia" to nie byt materialny... 5. Działajmy charytatywnie na rzecz swych rodaków 6. Aktywnie: Akcja „Pomagamy naszym Braciom mniejszym” 7. Aktywnie: Rodacy-Bohaterom 8. Marsz Niepodległości 2013 - relacja autorstwa narodowca z Opolszczyzny, Członka Straży Marszu 9. Marsz Niepodległości 2013 - relacja kibica Ruchu Zdzieszowice 10. Marsz Niepodległości 2013 – galeria zdjęć 13. 13 grudnia 1981 - rodacy pamiętają 14. Stan wojenny, a teraźniejszość... 16. Dużo dobrego znajdziesz na stadionie 17. Ranking wyjazdowiczów ekip ze Śląska – JESIEŃ 2013 18. Ranking wyjazdów ekip II ligi zachodniej - JESIEŃ 2013 19. OPOLSKIE GRUPY KIBICOWSKIE 21. Emocje są także w ligach powiatowych (o kibicach klubów klasy A i B) 23. Fuck modern football 24. "Jedenastka" 5-lecia Ruchu

Zdzieszowice (2008-2013) 25. Pamiętajmy o Pogoni Lwów 26. POGOŃ LWÓW – polski klub na Kresach 27. Upamiętnijmy wybitnego Polaka – bohatera z Winowa 29. Sport, którego zasad nie znasz: lacrosse 30. Koncert muzyki RAC w Trójmieście opinie Członków grupy AN Olsztyn 31. „Droga Legionisty” - pismo nie tylko dla kibiców Legii Warszawa 32. Recenzja - „Stadion” (zin kibiców Stomilu Olsztyn, 16 numerów z lat 20052013) 33. Recenzja - "Casuals AG Zine" nr 1 (zin kibicowsko-nacjonalistyczny, Gdynia) 34. Recenzja - „Okop” #6 (zin muzyczny, lato 2013) 35. Recenzja - „Blickfang Ultra” nr 29 (niemiecki magazyn o kibicach) 36. Recenzja - "Magna Polonia" nr 5 (pismo narodowo-radykalne) 37. Magazyn „Patole” nr 1 – recenzja w zinie „Droga Legionisty” 38. Recenzje muzyczne (Casus Belli, Arysan, Morok, Stevie & Laura, October 15) 40. Złam fajki, nim fajki złamią Ciebie 40. Kalendarz polskiego patrioty na rok 2014 Kontakt z redakcją: zdzieszowiccyfanatycy@o2.pl

3

MAGAZYN PATOLE WYDANIE SPECJALNE


Magazyn „Patole” - o naszej działalności Magazyn „Patole” to pismo redagowane przez kibiców Ruchu Zdzieszowice i zdzieszowickich patriotów, w postaci dwóch osób. Głównym autorem, odpowiadającym za niemal całą pracę nad przygotowaniem każdego kolejnego numeru jestem ja, czyli C. W miarę swych możliwości pomaga mi kolega R.

K

ilka

artykułów

powstało

dzięki

pomocy

współpracowników. Numer pierwszy ukazał się na początku września br. Nakład wyniósł ok. 50 egzemplarzy i rozszedł się w całości. Liczba ta może kogoś śmieszyć, ale nasze pismo wydawane jest dla wąskiego grona znajomych oraz osób „z klimatu”. Jako formę świadomie wybrałem pismo drukowane. W takiej właśnie postaci ukazywać się będą moje teksty (i innych osób z nami współpracującymi). Wyjątkiem jest niniejsze wydanie, wydanie specjalne, które możecie pobrać całkowicie nieodpłatnie za pośrednictwem Internetu. Drugą (i oczywiście nie ostatnią) formą mej łączności ze „światem” jest także prowadzony przeze mnie profil na Facebooku – https://www.facebook.com/magazynpatole. Na nim publikuję możliwie najczęściej cześć swych artykułów, a także krótkie informacje. Zapraszam do jego odwiedzania. Z każdym kolejnym numerem Magazynu stawiam sobie poprzeczkę coraz wyżej. Opowiadam się bowiem za aktywnością i samorozwojem. Stąpając mocno po ziemi, prezentuję swoje kibicowskie i narodowe wartości i poglądy. Chcę z efektami swojej pracy trafiać do jak największej liczby kibiców (zwłaszcza, lecz nie tylko Ruchu Zdzieszowice) oraz patriotów, by czytelnicy obdarzyli mnie swym zaufaniem i szacunkiem i chętnie nabywali efekty mojej pracy. Istotne jest także przekazanie wartościowej treści oraz wywołanie potrzebnej dyskusji. Pisząc krótko – tworzę z pasji, dla idei. Ważne dla mnie jest wsparcie osób o profilu podobnym do mojego. Od promocji mej twórczości, poprzez dzielenie się swoimi tekstami, po nabywanie Magazynu „Patole”. Swojej działalności nie ograniczam do pisania i publikowanie swych materiałów. Ba, jest to dla mnie tylko dodatkiem do codziennej pracy. Skupiam się głównie nie tylko na dopingu podczas meczów Ruchu Zdzieszowice, udzielam się także na płaszczyźnie patriotycznej i charytatywnej, a w

razie potrzeby także nacjonalistycznej. Promuję działalność „Patoli” (grupy kibiców, do której należę) i Ruchu Zdzieszowice. Organizuję lub włączam się do akcji charytatywnych („Dwoje młodych ludzi – jeden wspólny cel” oraz akcja powstała z mej inicjatywy - „Pomagamy naszym Braciom mniejszym” - więcej o niej w numerze oraz „Paczka dla polskiego kombatanta na Kresach” - to te do tej pory z moim większym, mniejszym udziałem), a także pamiętam o przeszłości (dotychczas: odwiedzenie oraz napisanie i opublikowanie artykułu o miejscu zamordowania ok. 80 żołnierzy NSZ w miejscowości Barut oraz nazistowskim obozie koncentracyjnym na dzisiejszym terenie Kędzierzyna-Koźla a także udział w Marszu Niepodległości 2013 w Warszawie). Pragnę dodać, iż całkowity zysk ze sprzedaży każdego numeru Magazynu „Patole” przeznaczam na cele charytatywne oraz działalność charytatywną i nacjonalistyczno-patriotyczną przez siebie organizowaną. Prywatnie, jestem na dłuższą metę samotnikiem, lecz egoistą i hedonistą wcale, a jest to wszechobecne w dzisiejszym polskim społeczeństwie. Reprezentuję, jak to nazywają media głównego nurtu - „margines społeczny” i „patologię”. Tylko, że tacy jak ja, nie obijamy się, a działamy nie tylko dla siebie, a przede wszystkim na rzecz naszych klubów piłkarskich i naszego Narodu i Ojczyzny. Chcąc coś zmienić, musimy zacząć od siebie, a w odpowiednim czasie przenieść to na większą przestrzeń, To w nas jest wiara, siła i miłość do Polski. Jesteśmy Polakami, więc mamy obowiązki polskie – jak mawiał wielki Roman Dmowski. Kończąc ten artykuł wstępny, życzę Wam przyjemnej lektury niniejszego numeru i namawiam do nabywania naszego Magazynu w wersji papierowej. Więcej na ten temat na naszym profilu na FB. C.

Celem Magazynu „Patole” nie jest promowanie przemocy oraz chuligaństwa, a jedynie ma pełnić rolę informacyjną. Swobodę w rozpowszechnianiu poglądów i informacji gwarantuje wszystkim Polakom Konstytucja Rzeczpospolitej Polskiej. Publikowane teksty autorstwa korespondentów/czytelników niekocznie odzwierciedlają punkt widzenia redakcji.

4

MAGAZYN PATOLE WYDANIE SPECJALNE


Nasza „patologia” to nie byt materialny... Nasza „Patologia” to nie byt materialny, to stan umysłu. Niedawno swoją grupę kibiców ochrzciliśmy nazwą „Patole”. Jako, że niniejszy Magazyn redagowany jest właśnie przez nas, nazwę swojej ekipki nadaliśmy także właśnie naszemu pismu. Czym jest „Zdzieszowicka patologia”?

J

esteśmy grupą należącą do środowiska kibiców i

patriotów. Media głównego nurtu takie osoby, jak my określają jako „patologię”, „margines społeczny”, a nawet jako „bandytów”... Taki przekaz oddziaływuje na zapatrzoną w takie stacje TV, radio czy gazety część społeczeństwa. Nie widzieli nas na trybunach na żywo, nie mieli z nami do czynienia, a mówią, że „jesteśmy źli i niebezpieczni”. Owszem, nie jesteśmy „święci”, ale kto jest bez winy, niech pierwszy rzuci kamieniem... Jesteśmy kibolami. Naszym klubem jest Ruch Zdzieszowice. Udzielamy się na jego meczach, pomarańczowo-czarne barwy naszego klubu nosimy w swych sercach i tego się nie wstydzimy. Jesteśmy patriotami. Polska jest dla nas drugą matką, jesteśmy dumni ze swego pochodzenia. Jesteśmy Polakami, więc mamy obowiązki polskie. W dziesięć osób obecni byliśmy na tegorocznym Marszu Niepodległości w Warszawie. Działamy charytatywnie. Zaangażowaliśmy się m.in. w akcję charytatywną „Dwoje młodych ludzi,

jeden wspólny cel”, mającą na celu pomoc dwojgu ciężko chorym dzieciom. Ja zorganizowałem i przeprowadziłem akcję „Pomagamy naszym Braciom mniejszym”, o której więcej dowiecie się w dalszej części niniejszego numeru. Wydajemy swój własny Magazyn, o tytule „Patole”. Do tej pory ukazały się dwa numery w wersji papierowej. Całkowity zysk ze sprzedaży ich egzemplarzy został/zostanie przeznaczony na cele charytatywne. Jedni z nas w różnego typu akcje zaangażowani są mocno, drudzy rzadko, ale taka właśnie jest nasza ideologia. My jesteśmy „Patolami”, nie chodzi o to, że pochodzimy z patologicznych rodzin, czy że pijemy i ćpamy. Żaden z nas nie popadł poważnie w nałóg, a np. ja alkohol piję bardzo rzadko i w niewielkich ilościach, a narkotyków nie ruszam wcale. Patolami mogą uważać się także inne osoby, spoza naszej grupy, ale z taką samą lub podobną do naszej ideologią. Walka trwa! C.

Działajmy charytatywnie na rzecz swych rodaków Mieszkam w niewielkiej miejscowości, gdzie jakość życia tutejszych mieszkańców nie jest zatrważająco niska. Nie brakuje jednak problemów, co jest rzeczą spotykaną w całej Polsce. Nie dziwię się, iż ludzie chcą poprawiać swój byt, gdyż każdy ma swoje potrzeby finansowe, te wymuszone (zazwyczaj) jak i tzw. przyjemności. Nie myślmy jednak tylko o sobie, dostrzegajmy o wiele więcej, niż tzw. czubek własnego nosa.

K

ażdy z nas ma szanse pomóc osobom

znajdującym się w bardzo niekomfortowej sytuacji materialnej i nie tylko. W ostatnich kilku latach organizowanych jest coraz więcej akcji charytatywnych, coraz częściej z inicjatywy polskich kibiców. Ta grupa społeczeństwa, tak bezczelnie atakowana przez media głównego nurtu, poświęca wiele czasu i chęci, by pomóc Domom Dziecka, dzieciom ciężko chorym, Domom Samotnej Matki, polskim kombatantom na Kresach czy też schroniskom dla bezdomnych zwierząt. O tym zwykły obywatel nie dowie się z telewizji i największych gazet. Jest to temat przez te media

5

MAGAZYN PATOLE WYDANIE SPECJALNE

całkowicie pomijany, lecz nie zraża to wielu głównie młodych osób, gotowych do pomocy osobom będącym w potrzebie. Tak naprawdę nie trzeba dać od siebie wiele, wystarczy drobna rzecz, chociażby paczka ryżu czy makaronu. Sam akt takiej pomocy, daje nam wiele satysfakcji. Jeżeli Ty pomożesz, możesz namówić swych znajomych do takiego samego działania.. Pomagajmy jak częściej, na tyle ile możemy. By zorganizować taką akcję pomocy, potrzeba przede wszystkim czasu, acz ten możemy znaleźć rezygnując z mniej ważnych czynności. Potrzeba także znaleźć lub już mieć choć kilka osób chętnych do współdziałania.


Jakakolwiek inicjatywa, wymaga dużo więcej zaangażowania, niż jest w stanie dać od siebie jedna osoba. Ja sam, przy pomocy kilku osób zorganizowałem akcję pomocy dla lokalnego Schroniska dla Bezdomnych Zwierząt. Przez trzy tygodnie, udało się uzbierać 256 kilogramów żywności dla zwierzaków przebywających w ww. ośrodku. O naszych "Braciach mniejszych" nie zapominajmy, gdyż oni też potrzebują pomocy

dobrych osób. Jest wiele możliwości, by wykazać się bezinteresowną pomocą. Możemy dołączyć się do już powstałej akcji, albo zorganizować swój własny ruch pomocy. Jeżeli widzisz osoby rzeczywiście potrzebujące pomocy, nie zwlekaj - podaj dłoń już dzisiaj. C.

Aktywnie: Akcja „Pomagamy naszym Braciom mniejszym” Są psy, którym warto pomagać. Kilka miesięcy temu wpadłem na pomysł, by zorganizować akcję charytatywną na rzecz lokalnego schroniska dla bezdomnych zwierząt. W Zdzieszowicach i Krapkowicach takiego nie ma, padło więc na placówkę w Kędzierzynie-Koźlu.

Z

zebranej żywności, ta okazała się całkiem przyzwoita. Zebrano około 256 kilogramów karmy. Duży wkład w biórkę żywności i różnych akcesoriów na rzecz tak niemałą liczbę miało Publiczne Przedszkole nr 3 w Schroniska dla Bezdomnych Zwierząt w Kędzierzynie- Zdzieszowicach oraz Publiczna Szkoła Podstawowa nr Koźlu rozpocząłem 14 października. Kilka dni 3 w Żyrowej. wcześniej wraz z kolegą - wolontariuszem udałem się do tej placówki, by się się z nią zapoznać, a także dowiedzieć się, jakiej pomocy potrzebuje - jak się dowiedziałem - około 60 psów przebywających w tym miejscu. Na miejsce zbiórki wybrana został Miejsko-Gminna Biblioteka w Zdzieszowicach, tutaj dziękuję za pomoc Pani Dyrektor oraz pracownikom biblioteki. Akcja nagłośniona została na Facebooku, na plakatach, których wraz z dwiema osobami rozwiesiłem na terenie Zdzieszowic ok. 40, a także ogłoszenie w tygodniku "Nowiny Krapkowickie".

Oficjalnym organizatorem akcji byli kibice Ruchu Zdzieszowice. Nie żebym się żalił, ale niestety spośród kibiców Ruchu poważnie zaangażowałem się tylko ja, a na samym końcu trochę pomógł mi mój kolega z grupy. Chcę w tym miejscu podziękować osobom, które wyraźnie pomogły mi w przeprowadzeniu akcji, a większość z nich było spoza środowiska zdzieszowickich kibiców. Mam nadzieję, że w przyszłości w akcje takie jak ta, zaangażuje się więcej kibiców Ruchu. Powyższa zbiórka trwała równo trzy tygodnie. Po początkowych obawach co do ostatecznej liczby

6

MAGAZYN PATOLE WYDANIE SPECJALNE

We wtorek, 5 listopada wszystkie dary zostały zawiezione do kędzierzyńskiego Schroniska. Cieszę się, że mogłem choć w taki sposób pomóc psiakom, przebywającym w tym ośrodku. Będzie świetnie, jeśli jak najwięcej z nich zostanie przygarniętych do prawdziwego domu, gdzie otrzymają dobrą opiekę swych właścicieli. Jak mawiał papież Jan Paweł II "Bogatym nie jest ten kto posiada, lecz ten, kto daje." Dziękuję wszystkim osobom, które złożyły darowiznę na rzecz kędzierzyńskiego Schroniska. Zapewniam, że była to nie ostatnia akcja charytatywna, przeze mnie zorganizowana. Kolejne akcje prawdopodobnie już w pierwszym kwartale 2014 roku. Lista zebranej darowizny: Żywność - ryż 34,55 kg; kasza 27,1 kg; makaron 42 kg; karma dla psów w puszkach 38,11 kg; karma sucha dla psów 107, 48 kg; karma dla kotów 6,587 kg; płatki owsiane 0,546 kg; karma uzupełn. kość: 3 sztuki. Akcesoria (w nawiasie liczba sztuk) - koce (12), ręczniki (54), narzuty (3), miski (4), smycze (5), poduszki (1), obroże (7), szelki (2), piłeczki (7), zabawki (8), kaganiec (1), gryzak (3). C.


Aktywnie: Rodacy-Bohaterom Stowarzyszenie Odra-Niemen od roku 2010 organizuje akcję zbiórki żywności dla polskich kombatantów mieszkających na Kresach. Dla niewtajemniczonych kombatant to osoba walcząca podczas wojny, a przed II wojną światową miasta, takie jak Wilno czy Lwów położone były na terytorium Polski. Po tej wojnie miasta te, jak i wiele innych, zostały oderwane od Polski i leżą na terenie Litwy, Ukrainy czy Białorusi.

O

kombatantach

tych

polskie

"władze"

zapomniały, a ich stopa życiowa nie jest wysoka. Akcja "Paczka dla polskiego kombatanta na Kresach" odbywa się dwa razy w roku, na Wielkanoc oraz na Boże Narodzenie. Więcej żywności ofiarowanych jest na te drugie święta. Dodajmy, że jest to akcja ogólnopolska, w którą zaangażowani są patrioci z każdego województwa. Kombatanci zrobili wiele dla naszego kraju, więc należy im się pamięć, ale też pomoc. W roku 2013 akcja pierwszy raz przeprowadzona została na dość szeroką skalę w województwie opolskim. Zbiórkę żywności zorganizowało m. in. Kędzierzyńskie Centrum Inicjatyw Patriotycznych, a także moja skromna osoba. Zbiórka zorganizowana została także na terenie Zdzieszowic, ale mimo że informacja o akcji dotarła do - wydaje mi się - wielu

7

MAGAZYN PATOLE WYDANIE SPECJALNE

osób, to swoją darowiznę złożyłem tylko ja. Przykre dla mnie jest to, że o polskich bohaterach pamięta tak niewiele osób, a jeszcze mniej im pomaga. Ja jednak nie przeszedłem wobec tego obojętnie, zakupiłem żywność za ok. 90 złotych. 50 złotych to zysk ze sprzedaży numeru 2-go Magazynu "Patole", a pozostała kwota była od trzech znajomych mi osób. Na terenie Kędzierzyna zbiórka też niestety nie spotkała się z dużym odzewem. Kilka osób zakupiło żywność za łącznie ok. 400 złotych, ostatecznie ponad 100 kg żywności. W sobotę, 14 grudnia troje patriotów ze Zdzieszowic i Kędzierzyna-Koźla (w tym ja) zawiozło zebraną darowiznę do siedziby organizacji Odra-Niemen, we Wrocławiu. Prawdziwym patriotą jest ten kto pamięta i jest aktywny na polu charytatywnym czy na manifestacjach – bądź tego świadom Czytelniku! C.


Marsz Niepodległości 2013 - relacja autorstwa narodowca z Opolszczyzny, Członka Straży Marszu Najpierw ogólnie trzeba podkreślić, że nie było jednego takiego dużego zorganizowanego wyjazdu z Opolszczyzny, tak jak na przykład jeszcze dwa lata temu, gdzie z samego Opola jechały trzy autokary, to było 150 osób i po prostu ludzie dojeżdżali do Opola. Teraz były zorganizowane wyjazdy z Kędzierzyna, ze Zdzieszowic, z Kluczborka, Brzegu. Liczby na poszczególnych wyjazdach nie były aż takie duże, ale jeśli dodać do tego, że dużo osób jechało własnymi środkami transportu - pociągiem, samochodami dzień wcześniej, dwa dni wcześniej, na weekend tam przyjeżdżali, to można uznać, że liczba jest dobra i chyba większa niż w poprzednich latach.

C

o do samego Marszu, to tu nie ma co oceniać, bo

jeden powie "50 tysięcy", drugi powie "150 tysięcy". To wszystko widać na filmikach, szczególnie na tym filmiku gdzie przez godzinę cały Marsz przechodzi. Akurat dostałem zadanie stworzenia drużyny opolskiej, jeśli chodzi o Straż Marszu Niepodległości. Mieliśmy za zadanie pilnować samochodu z nagłośnieniem. Tak się fartownie, albo niefartownie zdarzyło, że akurat byliśmy też pod ambasadą rosyjską, więc wiedzieliśmy co się dzieje. Co trzeba przyznać, to dużo osób rozumiało, że jeśli naprawdę stanie się jakaś grubsza afera pod tą ambasadą, to mogą być konsekwencje przykre, łącznie z pacyfikacją Marszu, czyli napierdalaniem pałami zwykłe osoby, nie tylko kibiców, którzy wiedzą o co chodzi, to zaraz się gdzieś zawiną, a zwykły jakiś dziadek idzie i dostanie pałą... I właśnie dużo osób przechodziło jakby obojętnie, cieszyło się że ambasada, że tam coś się dzieje, ale nie brali w tym udziału. I tak naprawdę to przedstawiciele takich mniejszych ekip, z tego co widziałem, którzy jeżdżą po pięć osób gdzieś u siebie na mecze, no i mają szansę, żeby pojechać na Marsz i się po prostu ponapinać, porzucać pirotechniką. Zresztą, jak czytałem później na kibice.net relacje i opinie ludzi, to właśnie też dużo osób zwracało właśnie uwagę na tych wszystkich, którzy w kominiarkach biegali w tę i wewtę i po prostu robili zamieszanie. Ale tutaj nie ma co oceniać. Też na pewno trzeba przyznać jedną rzecz, że Marsz przebiegł w o wiele spokojniejszy sposób niż dwa lata temu, niż rok temu. Spalenie tej tęczy, to co się działo pod ambasadą, to że ktoś porzucał pirotechniką, to że kilkaset osób zaatakowało squat lewacki, się porzucali 10-15 minut, to jest bardzo mało w porównaniu z tym, żeby bić się z policją przez godzinę, i to w miejscu gdzie jest rozpoczęcie Marszu dwa lata temu, albo przerwania Marszu rok temu, nie było wiadomo czy Marsz pójdzie dalej, czy nie, wszystko było zagrożone. Więc myślę, że z tej perspektywy poszło w dobrą stronę. Trzeba pamiętać, że to jest inicjatywa nas wszystkich,

8

MAGAZYN PATOLE WYDANIE SPECJALNE

dlatego też osoby, które są w Straży Marszu to nie są jacyś konfidenci, którzy gdzieś tam za parę złotych po prostu stoją, tylko to są osoby, które są narodowcami na co dzień, i po prostu zabezpieczają tę wspólną imprezę. To bardziej chodzi o zabezpeczenie logistyczne, a nikt się tam do nikogo nie rzuca, że odpala race, czy zapali fajkę. Ja się nie spotkałem z takimi przykładami, żeby ktoś ze Straży do kogoś miał pretensje, że rzuca w ambasadę rosyjską. Tylko dopiero jak tam doszło do pożaru, jak nie wiadomo co się dzieje, tu ktoś miał panikę, zaraz policja miała wjechać, dopiero jakoś to zostało tam zabezpieczone. Jedna rzecz, to jak ktoś zauważył słusznie, to policja dała nam "wolną rękę", bo też wiedzieli, że dużo takiej patologii się zjedzie, po prostu takie małolaty po 14-16 lat, którzy przyjechali w barwach klubowych, byli nawaleni, z piwami w rękach, z flachami, no po prostu masakra, czegoś takiego się nie spodziewałem i narobili tam zamieszanie. Ale należy pochwalić to, że 95 % osób, kibiców czy to z Lecha, z Widzewa czy z Legii, to zachowali się w porządku, też uspokajali te osoby. To że ktoś tam odpalił race, czy ktoś gdzieś tam rzucił, to przy takiej ilości osób, przy takiej radykalności tych osób, to jest naprawdę nic. Myślę, że w tym roku Marsz przebiegł spokojnie. Kwestia jest taka, że media pokazują to co mają pokazywać, czyli pokazują jakąś tam tęczę palącą się. Z tego co mi opowiadała matka, która oglądała TVN24 przez cały dzień, oni po prostu zrobili zdjęcia jakieś grupki, która gdzieś tam biegła w kominiarkach i oni tych ludzi pokazywali co 10-15 minut i to ucierały się schematy, że ktoś tam w kominiarkach biega itd. A sam Marsz, to widziałem ludzi którzy z rajdu katyńskiego, którzy przejeżdżają rocznie całą Europę na motorach, którzy jechali przed Marszem. Widziałem rekonstruktorów z Narodowych Sił Zbrojnych, oczywiście rodziny z dziećmi, wózki, osoby starsze, po prostu cały przekrój społeczeństwa. Ludzi tam można było znaleźć chyba w każdym roczniku od 3 lat do 90 i o tym jestem przekonany, i to jest co jednoczy tych ludzi, co jednoczy ten Marsz.


Można tam znaleźć po prostu wszystkich. Wiadomo, jesteśmy Polakami i mamy taki ten swój charakterek, nie damy się tak podporządkować, że każą nam iść w szyku, to każdy ktoś tam rzuci racą, coś tam się stanie i nie należy tego uznawać za jakieś tam powody do nie wiadomo czego, biorąc pod uwagę, jak na przykład zachowują się Arabowie na przedmieściach Paryża czy w Szwecji, gdzie palą samochody, gdzie robią zamieszki. W tym momencie jak tam są zamieszki, to to jest nazywane z powodu kryzysu, z powodu nietolerancji, a jak u nas ktoś obrzuca squat, to to jest "nienawiść, faszyzm się rodzi". Widziałem dużo filmików, na przykład w momencie jak przechodziliśmy obok tego naszego wozu, to tęcza jeszcze stała. Squatu nikt nie atakował. Prawda jest taka, że Straż Marszu nie miała obowiązku pilnować tej tęczy, mogli blokować przejście, ale w momencie gdy coś się znajduje 200 metrów dalej, to było ustalone, że policja tego pilnuje. Straż Marszu odpowiadała za to, co się działo przy ambasadzie, jakby ktoś się wdarł na teren ambasady, to zaraz by się zrobiło z tego jakieś wielkie zamieszanie, to wtedy Straż by za to odpowiadała. Kwestia jest taka, że jak idziesz w takim Marszu, masz biało-czerwone flagi z przodu, z

prawej, lewej i z tyłu, to do ciebie docierają jakieś informacje, że ktoś tam w internet wejdzie, czy ktoś pogada, że się biją gdzieś tam z przodu albo z tyłu, ale nie masz o tym "zielonego" pojęcia, nie masz w to wglądu. Po prostu idziesz, śpiewasz pieśni, cały Marsz staje i ty nie wiesz czy on staje bo się przegrupowuje, czy ktoś się bije. Za 10 minut rusza dalej, dochodzisz na Agrykolę, słuchasz przemówień, wsiadasz w samochód, jedziesz do domu i następnego dnia się dowiadujesz, że "faszyści przeszli, żeby przejść przez Warszawę i że demolowali i się stało nie wiadomo co". Dużą część uczestników Marszu stanowili kibice. Kibice od zawsze są przeciwko systemowi i to się zaczęło już w roku 2008, 2009, kiedy rząd Tuska próbował ich zwalczyć, i to się tak wiązało z "Donald Matole" itd., i to się też powiązało z pierwszymi Marszami Niepodległości, i to się wtedy wiązało z ogromną mobilizacją lewactwa i anarchistów, którzy mieli wsparcie rządu, SLD, którzy mieli wsparcie "Gazety Wyborczej", "TVN". Oni reprezentują cały ten mainstream, z którym walczą kibice, z którym walczą narodowcy. Krzysiek (do niedawna Członek Opolskiej Brygady ONR)

Marsz Niepodległości 2013 – relacja kibica Ruchu Zdzieszowice Na Marsz pojechaliśmy pociągiem, ze Zdzieszowic w 10 osób. Pierwsza przesiadka w Kędzierzynie i w sumie ostatnia, gdzie dosiada się dwóch chłopaków z Kędzierzyna. Podróż mija w fajnej atmosferze, z nami dużo osób z Zagłębia Sosnowiec, było też parę osób z Piasta Gliwice. Wspólnie śpiewamy w przedziale, patriotyczne okrzyki. Dało się czuć ten klimat, który będzie na Marszu.

D

ojechaliśmy

do

Warszawy.

Najbardziej

podobało mi się, jak grupa kibiców Lecha, Cracovii i Arki weszła na plac koło Pałacu Kultury. Potem te odpalone race, w trakcie licznych wypowiedzi na scenie. Trochę dziwnie to wyglądało, że początek Marszu już szedł, ludzie już szli w Marszu, a na scenie dalej mówiły to kolejne osoby. Dla mnie trochę nieporozumieniem było zaproszenie tam kogoś z Włoch. Idąc w Marszu, byłem świadkiem ataku na squat, gdzie po paru próbach, gdzie z dachu leciały kamienie, butelki z benzyną i puste butelki, udało się rozwalić płotek oddzielający nas, utrudniający wejście do tego budynku. Wtedy policja zaczęła akcję pacyfikacji, wyłapywania, taka czysta pokazówka. Te osoby z dachu, później się okazało, że to oni byli poszkodowanymi, a naprawdę byli tam uzbrojeni po zęby, można powiedzieć, bo tyle tłuczących się butelek i kamieni lecących z dachu, to jeszcze nigdy nie widziałem. Później, idąc dalej trasą

9

MAGAZYN PATOLE WYDANIE SPECJALNE

Marszu, z daleka było widać płonącą tęczę, co nawet ucieszyło, bo dla mnie to jest symbol właśnie gejowski, i taka rzecz nie powinna znajdować się w takim miejscu. W sumie moim zdaniem, ta tęcza powinna być biało-czerwona. Potem, idąc dalej trasą Marszu, można było zobaczyć mnóstwo odpalonych rac, ludzi młodych, starych, idących ramię w ramię, śpiewających na cześć Wielkiej Polski. To było coś pięknego. Wiele biało-czerwonych flag powiewających, co naprawdę o tej porze dnia dawało zajebisty efekt. Później, pod ambasadą rosyjską spłonęła budka, poleciały kamienie. Trudno się dziwić, mimo że my młodzi tego nie doświadczyliśmy, to wiemy jaka jest historia, jaka jest prawda i trudno nam przejść obojętnie. Wiadomo, że w grupie zawsze raźniej, ale to był taki symbol tego, że jednak pamiętamy to, co ruscy zrobili z Polską. Potem doszliśmy na Agrykolę, gdzie wszyscy wspólnie się zebraliśmy i słuchaliśmy bardzo ciekawych wykładów przedstawicieli Ruchu Narodowego. Był też poruszony temat, czy mają kandydować do europarlamentu, czy nie.


Wracając do Marszu, to przez chwilę szliśmy grupą osób ze Zdzieszowic i po chwili zamieszania już była nas garstka, potem zostałem sam i nikogo nie widziałem. Dopiero po pewnym czasie udało mi się spotkać jedną z osób ze Zdzieszowic, z którą później szukaliśmy reszty. Na placu na Agrykoli wszyscy się odnaleźli, poza dwoma osobami, jak się później okazało, jedna z tych osób została zatrzymana. Teraz dostał zarzut naruszenie nietykalności policjanta. Musieliśmy wracać w jedenastu. Powrót w miarę spokojny, nie było już takiej atmosfery, jak się jechało do Warszawy, ale wiadomo,

wszyscy byli już zmęczeni. Jednak ta trasa, mimo że spod Pałacu Kultury, który od placu na Agrykoli nie był daleko, to jednak idąc trasą Marszu, w którym się szło pare godzin, to jest trochę wyczerpujące. Ale wszyscy, poza jednym kolegą wróciliśmy z Warszawy. Jeszcze wracając z Agrykoli, ludzie ostrzegali się nawzajem, żeby nie iść tamtędy na stację, bo tam łapanki sobie urządzili. Tak samo na każdym kroku praktycznie we Warszawie można było zobaczyć tajniaka. Do zobaczenia na Marszu Niepodległości w 2014! R.

Marsz Niepodległości 2013 – galeria zdjęć

10

MAGAZYN PATOLE WYDANIE SPECJALNE


11

MAGAZYN PATOLE WYDANIE SPECJALNE


Autor zdjęć: C.

12

MAGAZYN PATOLE WYDANIE SPECJALNE


13 grudnia 1981 - Polacy pamiętają! 13 grudnia 1981 to bardzo ważna data we współczesnej historii naszego kraju. Wtedy to Wojciech Jaruzelski ogłosił wprowadzenie stanu wojennego. Było to niezgodne z Konstytucją PRL. Stan ten został zniesiony dnia 22 lipca 1983, do tego czasu śmierć z rąk milicji oraz SB poniosło około stu osób, 11 tysięcy osób zostało internowanych, 10000 osób postawiownych przed sądami, 1 mln emigrantów w latach '80-89. Do dnia dzisiejszego, pomimo upływu aż 30 lat na karę więzienia został skazany tylko 1 zbrodniarz - gen. Kiszczak, który otrzymał zaledwie 2 lata więzienia w zawieszeniu. Polacy pamiętają! Poniżej publikuję wypowiedź bliskiej mi osoby, będącej w czasie wprowadzenia stanu wojennego w podobnym do mojego wieku. C.

"

Ludzie mieli dosyć takiej biedy, takiego życia w

Polsce, chcieli wolności, chcieli lepszego życia. Komuchy tępiły wszystko. Powstały związki zawodowe, jak Solidarność i to one były takim głównym "motorem", żeby tych ludzi pociągnąć do protestów. Ludzie wyszli na ulice, ponieważ komuchy wprowadziły takie podwyżki przecież, kilkakrotnie, o kilkaset procent, podrożał prąd, ceny poszybowały do góry. Pieniądz stracił na wartości, w sklepach zaczęły się pojawiać pustki. Wszystko było takie, że jak coś gdzieś rzucili, to tłumy ludzi walczyły o to, by coś kupić. Ludzie mieli tego dosyć. Zaczęły się strajki w stoczniach, w kopalniach, w innych zakładach. U nas na "Koksach" też były. Niektórzy anarchiści to wykorzystywali, pamiętam, że w jednej kopalni (już nie pamiętam jej nazwy), to też zjechał jeden z dynamitem na dół i powiedział, że wysadzi wszystkich. Górnicy nie umieli wyjechać na powierzchnię, choćby chcieli. Pamiętam, że jak jechałam pociągiem od rodziny, to za Poznaniem pociąg się zatrzymał, w szczerym polu w lesie, odłączyli lokomotywę i powiedzieli, że strajkują. Wtedy chyba trzy godziny staliśmy. To takie moje osobiste spotkanie ze strajkiem. Wówczas z pracą problemu nie było, praca była. Kto chciał pracować, ten pracował. Głównie chodziło o te ceny. Ludzie chcieli chleba, godności. Jak polski rząd zwalczał osoby strajkujące i walczące z ówczesnym ustrojem? Oni tych działaczy tępili, były aresztowania. Organizacje podziemne kolportowały ulotki i nielegalne pisemka antyrządowe. Jak stan wojenny ogłosili komuchy, to wszyscy ci działacze opozycyjni zostali aresztowani, internowanie to się nazywało. Komuchy przyjeżdżali do domów i zabierali wszystkich i internowali w nocy. Zamykali ich w internatach i innych strzeżonych budynkach. W prawdziwych więzieniach też byli więźniowie polityczni. A media? Media były prorządowe. Były dwa programy telewizyjne TVP 1 i TVP 2. Potem jak stan wojenny został ogłoszony, to drugi program zniknął, nie nadawali, był tylko pierwszy program. To ci wszyscy dziennikarze prowadzący wiadomości w mundurach wojskowych byli. Nie było tak, jak teraz

13

MAGAZYN PATOLE WYDANIE SPECJALNE

w garniturkach. Wiadomości prowadzili tylko faceci. Wydarzenia tak były przedstawiane w telewizji, jakby robotnicy to byli jacyś przestępcy, że strajkują, "co to chcą?", że anarchizują. Propaganda była prorządowa. Jakie były wtedy perspektywy dla polskiego społeczeństwa pod względem gospodarczym? Żadnych nie było. Biedy normalnej nie było wtedy, bo pieniądz wartość jako taką miał, ale za granicę nie można było wyjeżdżać, chyba że ktoś miał pochodzenie niemieckie na przykład, miał paszport niemiecki, to mógł odwiedzić rodzinę. To się nazywało "jedzie odwiedzić rodzinę", a w ten sposób wiele osób uciekło na Zachód i nie wróciło, bo to jedyna szansa była, żeby się wyrwać z tego marazmu i jakoś żyć jak normalni ludzie. W Polsce była taka szara rzeczywistość, było pusto, takie smutne życie było, takie monotonne. Program edukacyjny w szkołach nie był zły. Było jednak zakłamanie, bo na historii nas uczyli, np. o Żołnierzach Wyklętych (obecnie Żołnierze Niezłomni), że to "byli bandyci, wrogowie narodu", a się okazuje, że historia jest inna. O Katyniu nie wiedzieliśmy nic. Jeżeli ktoś coś wiedział, to bał się mówić, bo można było pracę stracić, albo do więzienia trafić za szerzenie swoich poglądów, albo za posiadanie zdania innego od zdania władzy. Dlaczego został wprowadzony stan wojenny? Ponieważ komuchy już rady nie dawały. Są jednak dwie wersje. Jedna mówi, że został wprowadzony, bo wojsko ruskie stało już na granicy z Polską, by wkroczyli i nas zaanektować, chcieli zrobić porządek u nas. U nas w Polsce dużo wojska ruskiego stacjonowało, najwięcej w Legnicy, w Brzegu też były jednostki wojskowe. Już na miejscu ruscy byli, a cała armia to ponoć stała na granicy i gotowa była do nas wejść. Natomiast druga wersja mówi, że komuchy chciały porządek zrobić, poaresztować wszystkich, "posprzątać" chciały i spokój mieć. Według władzy ludzie za bardzo protestowali, za dużo strajków było, za dużo "bajzlu" się zrobiło. Komuchy chciały porządek zaprowadzić, żeby opanować to, stłumić te ruchy ludzkie, no to wzięli i wprowadzili stan wojenny. Politycy tłumaczyli przyczynę wprowadzenia stanu wojennego tak, że jakby Jaruzelski nie ogłosił stanu wojennego, to by ruscy wkroczyli do Polski i by wojna była.


Wojna nie była dobrym wyjściem. Właśnie chcąc jej uniknąć, tak się tłumaczyli, to wprowadzili stan wojenny. Druga wersja była taka, że chcieli opozycję stłumić. Jak przebiegał stan wojenny? Opozycjonistów internowali, na ulicach były patrole wojskowe i milicyjne, wszędzie jak jakieś rozróby były, to ZOMO-wcy, te sukinsyny tłumiły wszystko. Nie wiem czy w każdej gminie, ale u nas w Zdzieszowicach był komisarz wojskowy, to on trzymał pieczę nad tym wszystkim, co się dzieje tutaj. Jeżeli chciałeś gdzieś jechać, np. na urlop to trzeba było mieć przepustkę, taką zgodę wydaną przez burmistrza, z podanymi danymi, dokąd się jedzie, w których dniach, że można się przemieścić. Na miejscu docelowym, osoby, które odbierały swych znajomych, musiały tam je zameldować, np. na miesiąc czy dwa miesiące. Była godzina milicyjna, od godz. 10 wieczorem do 6 rano. Jak ktoś nie miał przepustki, to taką osobę zgarniali na "dołek". Straty ludzkie były duże, przecież poginęli ludzie w rozróbach, jak komuchy tłumili na Wybrzeżu, zginęło także wielu górników. Poza tym studenci poginęli, ci opozycjoniści co coś tam działali, którzy byli niewygodni. Były nawet upozorowane samobójstwa. Bohaterem walki z komunistami dla wielu osób jest

Lech Wałęsa. On tak jakby swoją osobą firmował to wszystko, ale tamtych działaczy, którzy rzeczywiście coś robili, to było dużo. Wałęsa nie był pozorantem, bo on jeździł i przemawiał, ale gwiazdę wielką z niego zrobili, a w rzeczywistości byli inni, którzy więcej zdziałali niż on. Podejrzewano go później o współpracę, że był agentem, ale to niby nie prawda, ale "smród" pozostał. W czasie stanu wojennego Solidarność została zdelegalizowana, zakazali jej działalności. Później przywrócili Solidarność, przed obradami "okrągłego stołu". Taka sytuacja polityczna się wytworzyła, że trzeba było usiąść i porozmawiać, co będzie dalej. W ludziach się wiele pozmieniało, zmiany następowały z roku na rok, sytuacja się stabilizowała. Po stronie rządowej też byli ludzie, którzy dążyli do tego, żeby jakoś uporządkować to wszystko. Trzeba dodać, że w trakcie stanu wojennego towar był na kartki, żywność, buty i inne przedmioty. Postkomuniści są do dzisiaj w naszym kraju, przecież SLD to są byłe komuchy i też rządzili później w Polsce. Jak Wałęsa został prezydentem, to rozsprzedał Polskę, te zakłady pracy poupadały, a inne posprzedawał za grosze obcemu kapitałowi. Ludzie mieli dosyć rządów AWS-u, to się nazywała Akcja Wyborcza Solidarność."

Stan wojenny, a teraźniejszość... Mimo upływu 32 lat od wprowadzenia stanu wojennego, widać kilka istotnych podobieństw w polskiej polityce i społeczeństwie. Mamy także kilka nowych poważnych problemów.

P

olska "władza" jest zbyt słaba, by nam Polakom

żyło się tu dobrze. Tak jak w czasach PRL, polscy politycy byli na "garnuszku" Rosji, tak teraz są na "garnuszku" Unii Europejskiej. UE kilka lat temu, a obecnie to diametralna różnica. Niestety negatywna. Wprowadza chore normy, nakazy i nowomowę, dba szczególnie o prawa mniejszości seksualnych i etnicznych, pomijając większość obywateli krajów UE. Wykłada się multum pieniędzy na naukę zwaną "gender", już 6-latkom nakazuje się uczęszczać na lekcji nauki seksualnej. W mediach rządzi liberalizm i lewactwo. Pokazuje się fałszywy przekaz, pokazując społeczeństwu nie te problemy, co pokazywać należy. Poprawność polityczna, w polskich mediach jest wszechobecna. Tak jak w latach stanu wojennego nie przedstawia się tego co powinno, lub robi się to w sposób zakłamany, będąc na usługach rządu. Tak jak w latach stanu wojennego polski rząd walczył ze strajkującymi Polakami poprzez milicję, tak jest i teraz (policja - zmieniła się nazwa, a ich

14

MAGAZYN PATOLE WYDANIE SPECJALNE

mentalność niemal identyczna). Nie zabija się "niewygodnych" obywateli, są za to nowoczesne sposoby inwigilacji środowiska narodowego i także kibicowskiego, ale nadal główną metodą zwalczania i ograniczania są służby POlicyjne. Do służby policyjnej branych jest wiele jednostek bez odpowiedniego wykształcenia, a jeszcze więcej z nich to zwykłe lemingi. W polskim narodzie tkwi duża siła, lecz większość Polaków boi się przeciwstawić władzy. Większość z nich narzeka na rzeczywistość, nie działając ku zmianie realiów. Strajki odbywają się z nieporównywalnie mniejszą liczbą uczestników, niż w latach 80. XX wieku. Sam ruch narodowy tworzą w zdecydowanej większości osoby młode, nawet przed 20. rokiem życia. Aktywność społeczeństwa na rzecz narodu jest śladowa. Nie widząc perspektyw na godne życie w swym kraju, młodzi Polacy wyjeżdżają - bardzo często na stałe - za granicę. Większość z nich nie powróci do swej ojczyzny, dopóty dopóki będzie tak niska jakość życia codziennego. Mówimy tu o liczbie aż 21 milionów Polaków (dane z roku 2008, źródło: wikipedia.pl).


Nie zamierzam negować takiego zachowania swych rodaków (emigrantów), a winię za to właśnie polską politykę i polityków. Otwarcie granic krajów europejskich dla Polaków ma jeden plus, ale także duży minus. W latach komuny w Polsce, Polacy mogli wyjeżdżać na stałe za granicę pod warunkiem, że mieli pochodzenie, np. niemieckie. Musząc pozostać w Polsce, walczyli o godny byt, m. in. poprzez strajkowanie. Dziś mogą wyjechać za granicę, więc mają już przyzwoitą sytuację życiową. Jesteśmy niewolnikami XXI wieku, wielu Polaków pracuje na tzw. umowach "śmieciowych", tymczasowo, za najniższą stawkę krajową. W czasach stanu wojennego praca była praktycznie dla każdego obywatela, jednakże w sklepach było bardzo mało towaru. Dziś sklepy są przepełnione różnymi towarami, lecz Polaków stać tak naprawdę na niewiele zakupów. W Polsce nie dba się w należyty sposób o edukację młodych Polaków. Polityka prorodzinna, jest praktycznie nastawiona przeciwko rozrostowi liczby ludności w Polsce, czego dowodem jest przede wszystkim wprowadzenie 23 % VAT na towar przeznaczony dla małych dzieci. Polski rząd zaprasza do życia w Polsce mniejszości narodowe, pozwalając im żyć na koszt prawdziwych Polaków. Rząd niemiecki wydaje rocznie na Polaków w Niemczech 0,3 mln euro. Natomiast rząd polski rocznie na Mniejszość Niemiecką wydaje aż 22 mln euro! Polska polityka zagraniczna jest strasznie słaba. Minister Radosław Sikorski i jego "towarzysze" przepraszają dosłownie za wszystko rządy i obywateli innych krajów. Dyplomacja MSZ jest tak

słaba, że aż patologiczna. Rząd Polski jest antypolski, nie dba o dobro Polaków, a o wspomniane mniejszości (oraz te seksualne) i sprawy międzynarodowe. Polska politycznie w Europie nie liczy się prawie wcale. Inny temat - zamykanie stadionów piłkarskich. Już niedługo po ogłoszeniu Polski jako współorganizatora Mistrzostw Europy w piłce nożnej w 2012 roku, polski rząd zaczął wojnę z polskim środowiskiem kibicowskim. Kilkuletnie zakazy stadionowe za odpalenie zakazanej (wogóle nie szkodliwej dla życia i zdrowia) pirotechniki, zamykanie sektorów dla kibiców gości, a nawet całych stadionów i wykorzystywanie POlicji przeciwko kibicom - pobicia, prowokacje, długotrwałe spisywanie i kamerowanie podczas wyjazdów kibiców na mecze i zawijanie często dosłownie za nic. Wyroki sądowe - za pobicie, a nawet uderzenie funkcjonariusza policji można otrzymać wyrok bez zawieszenia w dosłownie 24 godziny! Takie komunistyczne postacie jak np. W. Jaruzelski do dzisiaj pozostają na wolności. Otrzymują często po 5-6 tysięcy złotych emerytury, kiedy emerytura większości (jeżeli nie wszystkich) polskich kombatantów to maksymalnie 1,5 tysiąca złotych. W 1989 roku ustrój komunistyczny został w Polsce zniesiony tylko teoretycznie, tak naprawdę były to układy przy stole. Polska jest krajem niepodległym, lecz nie niezależnym. Tekst ten zakończę na złożeniu słów szacunku i wyrazu pamięci wszystkim do końca swego życia oddanym Polsce żołnierzom AK i NSZ. Cześć i Chwała Bohaterom! C.

"NIE dla niewolnictwa XXI wieku w Polsce W 1989 r. wszystkim nam wydawało się, że to koniec wyzysku i okupacji naszej Ojczyzny. Jednak NIE! Pozbyliśmy się jednego wroga - komunizmu, a sami daliśmy sobie narzucić kolejny wyzyskujący nas system szumnie określany kapitalistycznym. Sprowadza się on do podnoszenie kosztów życia poprzez wzrost obciążeń podatkowych, a dla wielu oznacza niepewną sytuację na rynku pracy. Najlepszym przykładem są tzw. umowy śmieciowe - nowoczesna forma niewolnictwa. Kiedyś mieliśmy pieniądze, za które nie mogliśmy niczego nabyć. Dziś wypłata, nazwana minimalną, nie starcza nam na to, by pokryć podstawowe rachunki, i aby zapewnić godny byt choćby jednej osobie. Za naszą ciężką pracę dostajemy grosze. Czy to jest normalne, aby za godzinę pracy fizycznej otrzymywać 7 zł, dziennie zarabiając niecałe 60 zł? Nieraz pracujemy po 12-16 godzin, a i tak daleko nam do 20 000 miesięcznie, które dostaje każdy poseł, jako dietę + zwrot kosztów za prowadzenie biura, nie licząc szeregu przywilejów - ze specjalną opieką zdrowotną na czele. Zwykły człowiek, aby realizować swoje marzenia czy zapewnić bezpieczny byt własnej rodzinie, często popada w finansowe kłopoty, stając się na wiele lat niewolnikiem banków. Trzeba podkreślić, iż obecny stan rzeczy nie jest winą pracodawcy. To państwowy moloch, zatrudniający coraz więcej i więcej swoich urzędników i aparatczyków pożera nasze ciężko zarobione pieniądze. Państwo okrada nas wszystkich za pomocą piramidy podatkowej, niezależnie od tego czy jesteśmy pracownikami, czy pracodawcami. Wraz z banksterami, wykorzystującymi biedę naszego społeczeństwa, biurokracja wyniszcza nasz naród. Dlatego wszyscy razem powinniśmy głośno powiedzieć NIE! Dość już zaciskania pasa! Pora zacisnąć pięść i przypomnieć naszym rządzącym, że społeczeństwo też ma prawo do godne wynagrodzenia! Praca w Polsce dla Polaków! Tusk sam pracuj na zmywaku!" Tekst zamieszczony na ulotce, będącej częścią akcji Stop Niewolnictwu XXI wieku w Polsce, przeprowadzonej m. in. przez warszawską organizację Opcję Społeczno-Narodową.

15

MAGAZYN PATOLE WYDANIE SPECJALNE


Dużo dobrego znajdziesz na stadionie Często może być tak, że młody nacjonalista, jeszcze nie do końca świadomy swoich poglądów, dochodzi do wniosku, że jest odmieńcem w swoim otoczeniu. Szkoła podstawowa, czy gimnazjum nie sprzyjają dziś poglądom narodowym, no chyba że... trafisz na szkołę dobrze obsadzoną kibicowsko. Młodzież poza kibicami to w większości (oczywiście są wyjątki, różne kulturalne kółka zainteresowań, itp.) stuprocentowi hedoniści, podążający jedynie za swoją przyjemnością oraz nowinkami technicznymi.

M

łody człowiek, w którym kiełkuje patriotyzm

może spytać siebie - czy ja jestem normalny? Często może poddać się też demoralizacji otoczenia. Wiadomo, młody człowiek pragnie akceptacji, chce się popisać, młody chłopak zazwyczaj chce być silny - taka natura tej płci. A skoro otoczenie swoją niegrzeczność kieruje głównie na pierwsze kontakty z narkotykami, pierwsze kradzieże - łatwo wkręcić się w te błędne koło. Chyba, że... Na ratunek przychodzi... ten przeklęty stadion. Owszem, znajdziesz tam również różnego rodzaju złych ludzi (mi oni osobiście nie przeszkadzają, a wręcz przeciwnie :-), ale znajdziesz także coś co da ujście Twoim rodzącym się poglądom. Znajdziesz tam patriotów, aktywnych patriotów. Oczywiście nie od razu zostaniesz dopuszczony do głosu, musisz sobie zdobyć szacunek, a to długa droga. Nic, co wartościowe nie przychodzi jednak łatwo - dlatego zdecydowanie ją polecam. Nie bez powodu rząd walczy z tymi przeklętymi "kibolami" - oni wiedzą skąd płynie zagrożenie, także dla ich systemu. Wiadomo kto wymyślił hasło "Donald Matole" - Staruch z Legii (ostatnio prowadził doping w bluzie z Romanem Dmowskim dając przykład tysiącom dzieciaków z Żylety), wiadomo kto licznie wspiera wszelkie manifestacje narodowców. Systemowe media nie raz bredzą, że "stadiony są źródłem werbunku dla grup faszystowskich" (pomijając samo błędne użycie słowa "faszyzm"). Otóż jest dokładnie odwrotnie, to na stadionie młody nacjonalista może uwierzyć, że to co rodzi się w jego sercu ma sens. Spotyka spokojnych ludzi, którzy pomagają kombatantom, obchodzą rocznice ważnych dla Polski wydarzeń. Spotyka też mniej spokojnych ludzi, którzy malują patriotyczne oprawy meczów, spotyka wreszcie tych niespokojnych, którzy na ulicach biją się również ze skrajną lewicą. Od wyboru do koloru, zależy od predyspozycji. Aktywne kibicowanie spowoduje, że będziesz miał coraz więcej znajomych, a to z kolei umożliwi Tobie organizowanie różnych akcji w przyszłości - zależy do której grupy należysz. Dzisiaj, jak nigdy w historii - nawet w czasach skinheadów - ruch kibicowski jest powiązany z

16

MAGAZYN PATOLE WYDANIE SPECJALNE

patriotyzmem i typowo polskim nacjonalizmem. Krzyże celtyckie znajdziesz niemal w każdej ekipie. Nawet postrzegana za lewacką Polonia Warszawa ostatnio usunęła (bądź próbowała usunąć) antifę ze swoich trybun. Po prostu kibice zrozumieli, że to naturalne, iż tego typu ruchy muszą reprezentować waleczną Polskość, tak jak natchnęli nas nasi bohaterowie. Dla antify nie ma w polskich ekipach miejsca, co bardzo ich boli - tym bardziej, że również inna część ulicy - hip hop - zaczyna być coraz bardziej patriotyczna... Lewica ma bardzo mało wpływów wśród polskich dzieciaków, werbując zazwyczaj jakichś brudasów i nieudaczników. Na stadionie lewak jest synonimem konfidenta i człowieka bez honoru. Potrzebowaliby lat i prawdziwej rewolucji w swoim zachowaniu by zmienić ten obraz. A na to się nie zanosi, bo antifa niedawno znów się skompromitowała dając na swojej stronie zdjęcia atakujących ich młodszych ludzi z podpisem "sprawcy napadu" (po akcji w Toruniu). M. in. to odpycha od nich chuliganów stadionowych, prócz całej palety chorych poglądów. Kibiców nikt nie zmanipulował, oni nie daliby się zmanipulować - tym bardziej na dłuższą metę. Po prostu kibice wybrali patriotyzm czynu! Stadiony stały się bastionem nacjonalizmu ulicznego (bo na garnitury ciągle mało tam miejsca - i dobrze). Ja poszedłem Drogą Legionisty i nigdy tego nie żałowałem. Najlepszymi chwilami w życiu jest przeżywanie czegoś wymarzonego - to Legia pomogła mi spełnić marzenia. Pierwszy raz w 2010 roku, kiedy jeszcze przed tym wielkim skokiem liczbowym ekipa Legii przyszła na 11 listopada. To był debiut bojówki kibicowskiej na manifestacjach nacjonalistycznych, wtedy jedynie sporadycznie wspieranych przez co bardziej upolitycznionych kibiców. 11.11.10 spora banda w białych kominiarkach zaatakowała będącą w pobliżu lewacką zbieraninę i tylko policja uwolniła ją od linczu. Wśród Legii nacjonalizm był zawsze obecny, ale tym razem postanowiono przyjść tak licznie, co było odmianą. Byłem też na Lech - Legia w Poznaniu, kiedy legijny ultrasi przygotowali sektorówkę "Szechter przeproś za ojca i brata!" z twarzą Adama Michnika. Chyba nie muszę Wam pisać jaką dumę poczuł zwykły patriota, często bezradny wobec szechterowych kłamstw wymierzonych w kochaną Ojczyznę...


Serce znów zabiło mocno! Bije też w momencie, gdy słyszę o akcjach pomocy dla polskich bohaterów, które organizują często różne legijne środowiska, nie wspominając o pomocy dla biednych dzieciaków... To jest dla mnie esencja kibicowania, kiedy myślę "Legia" mam przed oczami właśnie te chwile, a nie jakiegoś piłkarza zza granicy... Legia = walka z systemem i lewicą! Ale nie musi to być wielka ekipa byś przeżył podobne rzeczy, co ja. Wielim Szczecinek - małe miasteczko, około 100 osób w młynie, aktywnych na maksa trochę mniej. A mimo to - regularnie sławią Polskę i polski nacjonalizm (celty, falangi) na swoich meczach w niskich klasach rozgrywkowych. Uczestniczą też, czy nawet organizują - obchody patriotyczne. Spełniają się w małej ekipce, w

niewielkim mieście. Wystarczy chcieć i znaleźć KILKU takich jak Ty, tyle że aktywnych i z zapałem do pracy. Na stadionie masz na to szanse jak nigdzie indziej. Nie zawsze musisz trafić na kulminację patriotycznych nastrojów, ale polecam wkręcić się w to. Skala działania zależy tak naprawdę od Ciebie, bycie kibicem jedynie ułatwi sprawę. Zaprawi Cię też w bojach i niekoniecznie przyjemnych kontaktach z psami systemu. Ł. Autorem tekstu już redaktor zina i e-zina drogalegionisty.pl. Artykuł zaczerpnięty został z numeru 1. zina ogólnopolskiego „DL-Alternatywa” i opublikowany na łamach naszego Magazynu za zgodą autora.

Ranking wyjazdowiczów ekip ze Śląska – JESIEŃ 2013 Poniżej przedstawiam przygotowany przez siebie ranking wyjazdowiczów ekip ze Śląska – a ściślej z województwa dolnośląskiego, opolskiego I śląskiego – za jesień 2013. Wykorzystałem dane liczby ze strony ultrafanatic.pl. Mogą się one w pełni nie zgadzać, ale bynajmniej nie “wyssałem ich z palca”. W rankingu uwzględniłem ekipy, mające za sobą conajmniej cztery wyjazdy w sezonie 2013/14. Punkty wszystkich z grup policzyłem wg tej samej wagi, na podstawie – liczba kibiców na wyjeździe x liczba kilometrów z miejsca A do miejsca B (uwzględniając najkrótsze trasy, wg danych ze strony maps.google.pl C.

1.

RUCH CHORZÓW (1253,082) - Cracovia Kraków 830 (101 km), Gdynia (PP) 550 (493 w klatce;

545 km), Zabrze 0 (zamknięty sektor), Białystok 8 (zamknięty sektor; 515 km), Łódź ok. 200 (206 km), Gliwice 1600 (24 km), Kielce 370 (162 km), Poznań 1240 (316 km), Gdańsk 300 (529 km), Lubin 758 (269 km)

2.

GÓRNIK ZABRZE (1139,916 pkt) - Wisła Kraków 1030 (110 km), Bielsko-Biała ponad 60

(zamknięty sektor gości; 79 km), Łódź 0 (sektor zamknięty), Bełchatów (PP) 269 (164 km), Gdańsk 0 (zakaz), Warszawa 1790 (300 km), Kielce 360 (168 km), Szczecin ok. 230 (236 km), Białystok 0 (zamknięty sektor), Poznań ponad 1000 (312 km), Gliwice 1400 (10 km), Chorzów 0 (zamknięty sektor)

3.

ŚLĄSK WROCŁAW (768,4 pkt) - Kielce 0 (zakaz), Szczecin 0 (zakaz), Gliwice 0 (zakaz), Chorzów ok.

200 (na sektorach gospodarzy; 197 km), Warszawa 0 (zakaz), Gdańsk ok. 1000 (451 km), Białystok 0 (zamknięty sektor), Wisła Kraków ok. 1000 (278 km), Łódź 0 (zamknięty sektor) 4. ZAGŁĘBIE LUBIN (569,368 pkt) - Gliwice 300 (240 km), Bielsko-Biała 0 (zamknięty sektor), Gliwice (PP) 110 (240 km), Chorzów 127 (274 km), Zabrze 0 (zamknięty sektor), Bydgoszcz ok. 300 (273 km), Wrocław 1357 (75 km), Wisła Kraków 230 (361 km), Warszawa 180 (413 km), Szczecin ponad 200 (308 km), Poznań 225 (149 pkt) 5. GKS KATOWICE (420,746 pkt) – Świnoujście 410 (659 km), Brzesko 352 (139 km), Bełchatów 330 (151 km), Łęczna 0 (zakaz), Nieciecza 291 (178 km), Tychy 0 (zamknięty sektor gości) 6. GKS TYCHY (327,52 pkt) – Niepołomice ok. 180 (104 km), Grudziądz 39 (441 km), Świnoujście 140 (676 km), Brzesko 174 (139 km), Legnica ok. 470 (269 km), Łęczna 115 (403 km) 7. GÓRNIK WAŁBRZYCH (271,925 pkt) - Stargard Szczeciński 85 (380 km), Wejherowo ok. 140 (580 km), Jarocin ok.60 (195 km), Kalisz 90 (204 km), Katowice ok. 200 (pod stadionem; 257 km), Polkowice ponad 200 (98 km), Kluczbork 55 (186 km), Częstochowa 100 (254 km), Opole 135 (161 km) 8. ROW RYBNIK (251,603 pkt) – Nieciecza 222 (223 km), Olsztyn 6 (na sektorach gospodarzy; 541 km), Tychy 0 (zamknięty sektor), Świnoujście 120 (653 km), Brzesko 138 (183 km), Katowice 380 (51 km), Legnica 0 (zakaz), Gdynia 57 (575 km), Bełchatów 0 (zamknięty sektor), Stróże 75 (250 km), Chojnice 44 (553 km)

17

MAGAZYN PATOLE WYDANIE SPECJALNE


9. ZAGŁĘBIE SOSNOWIEC (226,71 pkt) - Poznań 170 (374 km), Wałbrzych 230 (265 km), Wejherowo 12 (560 km), Bytów 66 (550 km), Zdzieszowice 135 (88 km), Głogów 60 (313 km), Bytom 0 (zamknięty sektor), Zielona Góra 150 (190 km), Ostrów Wielkopolski 0 (zamknięty sektor) 10. RAKÓW CZĘSTOCHOWA (214,417 pkt) - Zdzieszowice 180 (94 km), Głogów 105 (303 km), Bytom 200 (69 km), Zielona Góra 79 (127 km), Opole 469 (98 km), Stargard Szczeciński 77 (516 km), Sosnowiec 310 (68 km), Bytów 53 (488 km), Kalisz 61 (na zakazie; 151 km) 11. PIAST GLIWICE (169,162 pkt) - Cracovia Kraków ok. 300 (118 km), Zabrze 0 (zamknięty sektor), Kielce 60 (184 km), Wisła Kraków 250 (103 km), Bielsko-Biała 30 (na zakazie; 71 km), Warszawa 170 (329 km), Szczecin 6 (528 km), Lubin 29 (236 km), Wrocław 170 (170 km) 12. ODRA OPOLE (164,334 pkt) - Bytów 74 (470 km), Głogów 106 (209 km), Bytom 250 (obiektywnie; podano, że pomiędzy 200 a 300; 104 km), Zielona Góra ok. 60 (220 km), Ostrów Wielkopolski 0 (zamknięty sektor), Stargard Szczeciński 75 (504 km), Jarocin ok. 160 (190 km) 13. POLONIA BYTOM (148,075 pkt) - Polkowice 134 (291 km), Zielona Góra 160 (206 km), Ostrów Wlkp. 23 (na sektorach gospodarzy; 183 km), Poznań 56 (307 km), Jarocin 0 (zakaz wyjazdowy), Głogów 180 (304 km) 14. CHROBRY GŁOGÓW (137,256 pkt) - Bytom 133 (308 km), Zielona Góra 0 (zamknięty sektor), Ostrów Wlkp. 0 (zamknięty sektor), Poznań 129 (122 km), Wałbrzych 211 (118 km), Jarocin 76 (120 km), Kalisz 72 (158 km), Katowice 64 (306 km), Wejherowo 33 (472 km) 15. MIEDŹ LEGNICA (74,755 pkt) – Płock 70 (350 km), Nowy Sącz 0 (zamknięty sektor), Katowice ok. 150 (255 km), Bełchatów 32 (253 km), Grudziądz 4 (375 km), Olsztyn 7 (na sektorach gospodarzy; 487 km) 16. PODBESKIDZIE BIELSKO-BIAŁA - Gdańsk 30 (584 km), Warszawa 32 (346 km), Katowice (PP) ok. 80 (61 km), Bydgoszcz 0 (zamknięty sektor), Łódź 0 (zamknięty sektor), Szczecin 0, Wrocław 40 (229 km), Zabrze 0 (zamknięty sektor) 17. POLONIA ŚWIDNICA (35,081 pkt) – Lubin ok. 150 (w tym 100 kibiców Górnika Wałbrzych; 78 km, od Wałbrzycha 84 km), Żary 16 (166 km), Gorzów Wielkopolski 70 (275 km), Bielawa 35 (25 km) 18. CHEMIK KĘDZIERZYN-KOŹLE (34,943 pkt) – Łubniany 88 (67 km), Prudnik 78 (52 km), Lewin Brzeski 103 (75 km), Brzeg 178 (97 km) 19. GKS JASTRZĘBIE ZDRÓJ (32,72 pkt) – Pszów ponad 200 (22 km), Bojszowy 70 (42 km), Pszczyna ok. 110 (28 km), Landek 100 (27 km), Żywiec 280 (70 km) 20. MOTO JELCZ OŁAWA (24,018 pkt) – Żmigród 58 (76 km), Świdnica 86 (70 km), Bielawa 28 (71 km), Dzierżoniów 104 (66 km), Ślęza Wrocław 28 (31 km), Gać ok. 130 (9 km), Trzebnica 50 (54 km), Lubin 0 (zakaz) 21. MKS KLUCZBORK (22,63 pkt) - Głogów 4 (198 km), Bytom 43 (94 km), Częstochowa 9 (73 km), Opole 203 (47 km), Sosnowiec 11 (134 km), Bytów 5 (436 km), Zdzieszowice 48 (73 km), Katowice 4 (110 km) 22. PIAST ŻMIGRÓD – Trzebnica ok. 100 (22 km), Żary 65 (147 km), Świdnica ok. 70 (105 km), Oława 35 (77 km) 23. RUCH RADZIONKÓW (19,526 pkt) – Rozmierka (mecz z Piastem Strzelce Op.) 50 (56 km), Częstochowa 20 (57 km), Namysłów 53 (127 km), Łaziska Górne 85 (35 km), Czarnowąsy 50 (91 km), Chorzów 95 (14 km) 24. ODRA WODZISŁAW ŚLĄSKI (13,67 pkt) – Pawłowice Śląskie niecałe 100 (21 km), Rogów ok. 80 (10 km), Głubczyce ok. 80 (59 km), Zabrze 110 (55 km) 25. GÓRAL ŻYWIEC (13,03 pkt) – Landek 40 (38 km), Pszów 45 (88 km), Katowice 40 (80 km), Bojszowy 30 (57 km), Pszczyna 60 (44 km) 26. BKS STAL BIELSKO-BIAŁA (12,655 pkt) – Wodzisław ok. 130 (61 km), Podbeskidzie II Bielsko-Biała 500 (2 km), Czaniec 125 (na zakazie; 17 km), Rekord Bielsko-Biała 400 (4 km)

Ranking wyjazdów ekip II ligi zachodniej - JESIEŃ 2013 Poniżej publikuję przygotowany przez siebie ranking wyjazdowiczów ekip II ligi zachodniej. Opracowałem go niemal na takiej samej podstawie jak ranking powyższy, a jedyną różnicą jest uwzględnienie wszystkich aktywnych ekip, także tych które zaliczyły jesienią br. mniej niż cztery wyjazdy. C.

1.

GÓRNIK WAŁBRZYCH (271,925 pkt) - Stargard Szczeciński 85 (380 km), Wejherowo ok. 140

(580 km), Jarocin ok.60 (195 km), Kalisz 90 (204 km), Katowice ok. 200 (pod stadionem; 257 km), Polkowice ponad 200 (98 km), Kluczbork 55 (186 km), Częstochowa 100 (254 km), Opole 135 (161 km)

18

MAGAZYN PATOLE WYDANIE SPECJALNE


2.

ZAGŁĘBIE SOSNOWIEC

(226,71pkt) - Poznań 170 (374 km), Wałbrzych 230 (265 km),

Wejherowo 12 (560 km), Bytów 66 (550 km), Zdzieszowice 135 (88 km), Głogów 60 (313 km), Bytom 0 (zamknięty sektor), Zielona Góra 150 (190 km), Ostrów Wielkopolski 0 (zamknięty sektor)

3. RAKÓW CZĘSTOCHOWA (214,417 pkt) -

Zdzieszowice 180 (94 km), Głogów 105 (303 km), Bytom

200 (69 km), Zielona Góra 79 (127 km), Opole 469 (98 km), Stargard Szczeciński 77 (516 km), Sosnowiec 310 (68 km), Bytów 53 (488 km), Kalisz 61 (na zakazie; 151 km) 4. ODRA OPOLE (164,334 pkt) - Bytów 74 (470 km), Głogów 106 (209 km), Bytom 250 (obiektywnie; podano, że pomiędzy 200 a 300; 104 km), Zielona Góra ok. 60 (220 km), Ostrów Wielkopolski 0 (zamknięty sektor), Stargard Szczeciński 75 (504 km), Jarocin ok. 160 (190 km) 5. POLONIA BYTOM (148,075 pkt) - Polkowice 134 (291 km), Zielona Góra 160 (206 km), Ostrów Wlkp. 23 (na sektorach gospodarzy; 183 km), Poznań 56 (307 km), Jarocin 0 (zakaz wyjazdowy), Głogów 180 (304 km) 6. CHROBRY GŁOGÓW (137,256 pkt) - Bytom 133 (308 km), Zielona Góra 0 (zamknięty sektor), Ostrów Wlkp. 0 (zamknięty sektor), Poznań 129 (122 km), Wałbrzych 211 (118 km), Jarocin 76 (120 km), Kalisz 72 (158 km), Katowice 64 (306 km), Wejherowo 33 (472 km) 7. OSTROVIA OSTRÓW WIELKOPOLSKI (40,477 pkt) - Kalisz ok. 70 (24 km), Polkowice 31 (148 km), Kluczbork 26 (94 km), Częstochowa 52 (155 km), Poznań 48 (123 km), Wałbrzych 55 (181 km), Jarocin 103 (53 km), Bytów 7 (341 km) 8. BŁĘKITNI STARGARD SZCZECIŃSKI (38,552 pkt) - Sosnowiec 12 (564 km), Bytów 25 (227 km), Zdzieszowice 4 (481 km), Chrobry Głogów 47 (261 km), Zielona Góra 15 (450 km), Ostrów Wielkopolski 2 (na sektorach gospodarzy; 340 km), Poznań 22 (204 km) 9. MKS KLUCZBORK (22,63 pkt) - Głogów 4 (198 km), Bytom 43 (94 km), Częstochowa 9 (73 km), Opole 203 (47 km), Sosnowiec 11 (134 km), Bytów 5 (436 km), Zdzieszowice 48 (73 km), Katowice 4 (110 km) 10. WARTA POZNAŃ (16,225 pkt) - Jarocin ok. 50 (70 km), Katowice 2 (367 km), Kluczbork 25 (215 km), Częstochowa 12 (297 km), Wałbrzych 14 (218 km) 11. GRYF WEJHEROWO (4,648 pkt) - Poznań 14 (332 km) 12. JAROTA JAROCIN (2,38 pkt) - Opole 9 (180 km), Sosnowiec 4 (na sektorach gospodarzy, 325 km) 13. RUCH ZDZIESZOWICE (1,33 pkt) - Opole 38 (35 km) Uwzględnione nie zostały kluby: Bytovia Bytów, Rozwój Katowice, UKP Zielona Góra, KS Polkowice oraz Calisia Kalisz, gdyż nie posiadają one zorganizowanych grup kibiców, lub w przypadku ich posiadania, te nie zaliczyły w tym sezonie choćby jednego wyjazdu, tak wynika z danych umieszczonych na łamach serwisu ultrafanatic.pl, na podstawie których przygotowałem tenże ranking.

OPOLSKIE GRUPY KIBICOWSKIE

F

aktem jest, że na Opolszczyźnie rządzą kibice

Odry Opole i Chemika Kędzierzyn, i jedynie oni w miarę dobrze prezentują się na kibicowskiej mapie Polski. Obie ekipy mają za sobą wiele doświadczeń, mnóstwo wyjazdów. Większe możliwości mają kibice Odry. Opole liczy najwięcej mieszkańców, a sam klub ma najwięcej (dużo) sukcesów. Na terenie Opolszczyzny istnieje kilkanaście FC Odry. Spośród nich najsilniejsze są: Dobrzeń Wielki, Ozimek, Tułowice, Tarnów Opolski i Strzelce Opolskie. Kibice z Opola mają dwie silne, długoletnie zgody: z Zagłębiem Lubin i Polonią Bytom. Relacje pomiędzy kibicami Odry i Chemika są negatywne, chociaż w ostatnich 20 latach pomiędzy obiema drużynami zostały rozegrane zaledwie dwa mecze - przed 19 laty i w marcu br. Chemik to ekipa jednego miasta, aktualnie bez zgód i z zaledwie jednym fan-clubem (Ujazd). Chemicy muszą sobie radzić licząc głównie na samych siebie,

19

MAGAZYN PATOLE WYDANIE SPECJALNE

dlatego ich możliwości nie są tak duże jak Opolan. Ekipa kibiców Chemika jest zaprawiona w bojach. To ona w 2006 roku reaktywowała swój klub. W czerwcu 1999 roku klub ten został bowiem rozwiązany. Zaczynając od klasy C, dziś Chemik jest w lidze czwartej. Wiosną 2007 roku kibice Chemika zaliczyli następujące wyjazdy: Grudynia Wielka 132 osoby, Stare Koźle - 141 osób, Steblów - 124 osoby, Bierawa - 120 osób. Natomiast jesienią tego samego roku: Kłodnica - 117 osób, Łany - 120 osób, Koźle-Rogi - 150 osób oraz Maciowakrze - 106 osób. Jak na tak niską klasę rozgrywkową, liczby te robią duże wrażenie, ale Chemik to klub również z dużymi tradycjami i oddanymi kibolami, a powyższe wyjazdy to odległości po kilkanaście kilometrów w jedną stronę. W tym samym czasie kibiców Chemika łączyła mocna zgoda z kibicami GKS Jastrzębie. Chemicy w dobrych liczbach wspierali Jastrzębian zarówno na meczach domowych, jak i wyjazdowych – m. in. Opole - 112 osób, Stalowa Wola - 15 osób, Łomża - 5 głów czy Jastrzębie - GKS Katowice - 70 osób z Chemika.


Również w tym czasie Chemicy mieli układ ze Stilonem Gorzów. Swych przyjaciół z woj. lubuskiego wspierali m. in. na meczach z Rakowem Częstochowa. Raków - Stilon 15 hool's Chemika, Stilon - Raków - 27 Chemików. Na drugim z tych meczów banda Chemika zalicza nieudaną akcję na ekipę Rakowa w Krzyżu. W tym dniu, po meczu Chemicy zrywają układ z Gorzowem. Po pewnym czasie, dość niespodziewanie zakończona została także zgoda z ekipą z Jastrzębia, którą zaczęły łączyć dobre relacje i wspieranie się z FC Ruchu Chorzów z Radlina. W kilku ostatnich latach kibiców Chemika łączyły coraz bardziej przyjazne relacje z kibolami Rakowa. Latem 2012 roku klub z Kędzierzyna obchodził 65-lecie swojego istnienia. Z tej okazji został rozegrany mecz z II-ligową drużyną Rakowa. Na spotkanie to zostali zaproszeni także kibice Rakowa, którzy byli pierwszą od wielu lat zorganizowaną ekipą gości na stadionie Chemika. Niedługo po tym meczu kibice Chemika i Rakowa nawiązali między sobą oficjalny układ. Wzajemnie się wspomagają, Chemik wsparł Częstochowian m. in. na meczu w Opolu (30 osób) czy Zdzieszowicach (50 osób). Układ ten przebiega dobrze i kibicom Chemika wychodzi na plus. Trzecią siłą, choć już dużo mniej znaczącą od Odry i Chemika jest Torcida Opolskie. Fan-cluby Górnika Zabrze na terenie Opolszczyzny działają w Zdzieszowicach, Krapkowicach i Kędzierzynie, choć o tym trzecim słyszałem bardzo niewiele, chyba tylko tyle, że taki istnieje i że zostali niemal w całości "wytępieni" przez kiboli Chemika. Żaboli można spotkać na meczach Ruchu Zdzieszowice, Unii Krapkowice oraz Otmętu Krapkowice. Grupa kibiców Ruchu nie ma już nic wspólnego z Górnikiem, działa na swoje konto, choć jeszcze do 2011 roku kibice obu klubów (wtedy duża część zdzieszowickich Żaboli było także kibicami miejscowego Ruchu) działali razem na meczach zdzieszowickiej drużyny. Inaczej sprawa wygląda w przypadku kibiców Unii Krapkowice i Otmętu. Unici mają od drugiej połowy 2012 roku przyjacielskie relacje z kibicami ze "Zdzich", lecz obecni są niemal tylko na meczach Górnika, odpuszczając mecze Unii i Ruchu. Natomiast na meczach Otmętu kibice udzielają się bardzo rzadko. Otmęciaki w ostatnich latach młyn wystawili chyba tylko na meczach z Unią (październik 2012 i maj 2013). Warto dodać, iż zarówno kibice Odry, jak i Chemika mają kosę z kibicami Górnika. Na czwartym miejscu umieściłbym ekipę MKS-u Kluczbork. Sam klub istnieje zaledwie od 10 lat, jest kontynuatorem tradycji Metalu Kluczbork. Sukces sportowy MKS-u nastąpił dość szybko kolejne awans od IV ligi, aż po I-wszą w 2009 roku.

20

MAGAZYN PATOLE WYDANIE SPECJALNE

Na zapleczu ekstraklasy padł rekord liczby w młynie MKS-u, na meczach z Widzewem i Górnikiem liczba ta wyniosła ok. 300 osób. Ekipa kibiców MKS-u nigdy dotąd nie posiadała zgody z kibicami innego klubu, a bodajże także kosy, choć w ostatnim czasie na linii kibiców MKS-u i Ruchu Zdzieszowice są negatywne relacje, co było widać na II-ligowych derbach. Od niedawna kibiców MKSu łączą kontakty z kibicami Startu Gniezno (klub żużlowy). Kibice z Kluczborka wzięli udział w turnieju piłki nożnej zorganizowanym przez fanów Startu, obie grupy razem wybrały się na Marsz Niepodległości (bodajże około 40 osób łączonej grupy). Na miejscu piątym dałbym grupę kibiców Startu Namysłów. Ekipa działająca od połowy lat 90. Czasy swej najlepszej działalności mająca jednak już za sobą. Na przełomie tysiącleci łączył ich układ z kibicami Śląska Wrocław, do dziś w Namysłowie istnieje dosyć dobry FC Śląska. Fan-club Śląska istnieje także m. in. w Kluczborku, swego czasu było blisko zawarcia układu pomiędzy kibicami Startu i MKS-u. W ostatnich kilkunastu-dwudziestu miesiącach na trybunach namysłowskiego stadionu działo się dużo mniej, aż w pewnym momencie o aktualnej działalności kibiców NKS-u mówiło i pisało się prawie wcale. Kibice Odry Opole mają kosę z kibicami Śląska Wrocław, więc też nie lubią się z ekipą z Namysłowa, którą zresztą w przeszłości skutecznie atakowali. Ostatniej jesieni Namysłowianie wreszcie zaliczyli jakieś mecze wyjazdowe. W 40 osób byli w Radzionkowie, a w 8 na Skrze Częstochowa. Miejsce szóste to kibice Ruchu Zdzieszowice. O naszej ekipce napisałem już kilka zdań. Pragnę jeszcze dodać, iż czasy, kiedy wystawialiśmy młyn po niemal 100 osób mamy już niestety za sobą, i przykro patrzy się na aktualny widok trybun przy Rozwadzkiej, nawet na meczu derbowym z Kluczborkiem odpuściliśmy sobie dopingowanie. Dalsze pozycje to wspomniane już ekipki, działające na meczach swych klubów od tzw. wielkiego dzwonu. Jest to Unia Krapkowice, Otmęt Krapkowice oraz Małapanew Ozimek, jednocześnie Fan-club Odry Opole, który tej jesieni zaliczył wyjazd w 18 osób na mecz z Pogonią Prudnik. Grup kibicowskich na terenie województwa opolskiego jest naprawdę niewiele, choć w przeszłości działały także takie ekipki jak: Unia Tułowice, Olimpia Lewin Brzeski, Sparta Paczków (pro Odra Opole), Stal Brzeg (pro Śląsk Wrocław), LZS Leśnica (pro Chemik Kędzierzyn), Pogoń Prudnik (pro Piast Gliwice) czy KS Krasiejów. C.


Emocje są także w ligach powiatowych (o kibicach klubów klasy A i B) Jeżeli wydaje Wam się, że zorganizowany ruch kibicowski istnieje tylko na terenie dużych miejscowości, na klubach z sukcesami, to jesteście w błędzie. Aktywne grupy kibiców są także na meczach lig niższych, a nawet w A i B klasie. Choć w większości z podanych przeze mnie przykładów, kluby te spadły lub wycofały się z lig wyższych, to mimo marnego poziomu ligowego i braku atrakcyjnych kibicowsko i oczywiście także sportowo rywali, kibice części klubów zaliczają wyjazdy, wspierają swe zgody, a nawet prezentują mniej czy bardziej okazałe oprawy. Poniżej krótkie przedstawienie działalności w rundzie jesiennej 2013 kilku ekip i ekipek klubów A i B klasy.

G

órnik Łęczyca to klub jeszcze w tym roku

występującym w rozgrywkach IV ligi łódzkiej. Po zakończeniu sezonu wycofał się jeden z tej ligi, aktualnie swe mecze rozgrywa w Klasie A. Część kibiców tego klubu zrzeszona jest w grupie U.B.G. czyli "Ultras Boruta Group", powstałej w 2004 roku. U siebie wystawiają młyn do 150 osób, posiadają trzy flagi - w tym jedną reprezentacyjną. Mają układ z kibicami Dyskobolii Grodzisk Wielkopolski, a kosę z Wartą Sieradz. Jesienią obecnego roku zaliczyli trzy wyjazdy na mecze swej drużyny. W około 60 osób stawili się w oddalonej o 25 km Dąbrówce. W 22 osoby obecni byli w Dobieszkowie. Mecz rozgrywany na polanie, na leśnych podłódzkich terenach. W ok. 80 głów obecny byli także w Piątku, na meczu z tamtejszą... Maliną. Nawet na meczach takiej A-klasy nieobce są policyjne prowokacje. Od samego początku legitymowanie, kręcenie, ciągła obstawa, próby wklejenia kwitów. Pierwszy jesienny mecz u siebie przypadł im z Huraganem Swędów. W młynie 80-90 osób, trochę ultrasują. W pierwszej połowie wyciągają sektorówkę z transparentem "Serce Górnika to my" + stroboskopy, w drugiej połowie machajki+ race. Na drugim meczu swej drużyny, przeciwko Kalonce zbierają się w liczbie około 70 osób. Atmosfera na meczach Górnika dobra, zawodnicy spisują się nieźle i mimo, że to tylko Klasa A, to przybywa sporo ludzi. Na trzeci mecz domowy, przeciwko Błękitnym Dmosin nieźle się zmobilizowali. Liczba osób we młynie wahała się w granicach 160 osób, w 46 głów wsparli ich zaprzyjaźnieni z nimi kibice z Grodziska. W pierwszej połowie zaprezentowali sektorówkę: panoramę Łęczycy z napisem "DUMIA MIASTA" i kilka rac. W drugiej połowie wywieszają transparent "HIGHWAY TO HELL", dorzucają mniejsze transy na kijach i tworzą racowisko. Na kolejnym meczu stawiło się 15 wiernych fanatyków klubu, zawodnicy wygrywają 10-1. Na ostatnim jesiennym meczu także bardzo słaba frekwencja, kibice rezygnują z dopingu i wystawienia młyna. Zmobilizowali się jednak na ostatni wyjazd w

21

MAGAZYN PATOLE WYDANIE SPECJALNE

rundzie, we wspomnianym wcześniej Piątku. Wiele małych ekip działa na terenie Mazowsza. W poprzednim numerze naszego Magazynu przedstawiłem wywiad z kibicem MKS Kozienice, poświęcony działalności jego ekipy. Posiadają oni nawet swoje stowarzyszenie - Stowarzyszenie Kibiców MKS Kozienice. Wystawiają młyn do 150 osób, a do ich kos należą: Radomiak Radom i wszystkie jego FC, Proch Pionki, Mazowsze Grójec, KS Warka, Broń Radom. Jak przyznaje sam wspomniany kibic - "Najnowsza historia, ta po reaktywacji klubu, to całkiem niezłe początki, bowiem młyn na B- klasę mieliśmy niekiedy ponad 100osobowy i zaliczone wszystkie wyjazdy. W chwili obecnej jesteśmy trzeci rok w A klasie i wydaje się, że ludziom trochę znudziły się ciągłe mecze z wioskami i wyjazdy na nie, jednak mimo wszystko staramy się nadal działać i wspieramy swoją drużynę." W warszawskiej Klasie A występuje KS Piaseczno, z w miarę dobrze działającymi kibicami. Mają oni zgody z Hutnikiem Warszawa i Narwią Ostrołęka oraz układ z Drukarzem Warszawa. Wystawiają młyn do 100 osób. Są także fan-clubem Legii Warszawa. W tym sezonie zaliczyli wyjazd na mecz z Kosą Konstancin, na którym pojawili się w około 80 osób (w tym 10 osób z Narwi). Mieli ze sobą trzy flagi oraz kolejny trans zapraszający na Marsz. Na pierwszym meczu u siebie zebrali się w około 100 osób, z czego ok. 40 dopinguje cały czas w młynie. Na meczu wywieszają transparent dla zmarłego kolegi, odpalają 6 rac, kilka świec dymnych i niezliczoną ilość petard hukowych. Dodajmy, że KS w sezonie 2011/12 wycofał się po zakończeniu sezonu z rozgrywek III ligi, i do ligowej rywalizacji wrócił dopiero w obecnym roku, w Klasie A. W lidze tej przyjdzie im się zmierzyć z rezerwami drużyn, które niedawno przegrywały z rezerwami KS Piaseczno. Na meczu z Gwardią Warszawa prezentują oprawę - sektorówkę z napisem Piaseczno, podświetloną przez strobo, następnie wchodzą race, świece dymne i kolejne strobo, do tego kibole machają flagami na kijach. Oprawę zaprezentowali także na meczu z Walką Kosów.


Pierwsza część to sektorówka w postaci herbu i napisu "Już 90 lat" i transparentu na płocie "Piaseczyński klimat" w towarzystwie świec dymnych i balonów. Druga część to podświetlany transparent i odpalenie dużego asortymentu środków pirotechnicznych. Jest to już trzecia z przedstawionych przeze mnie ekip, których klub wycofał się z rozgrywek ligi wyższej lub doznał spadku. W regionie warszawskim jest także grupa kibiców, działająca na meczach... B-klasy. Jest to Amur Wilga, mający zgodę z Hutnikiem Huta Czechy, a kosy z Victorią Kałuszyn i Orłem Parysów. Wystawiają młyn do 60 osób, posiadają także swą oficjalną grupę - "Ultras Vilgas". Amur w sezonie 2008/09 występował w IV lidze, a następnie po wycofaniu się z rozgrywek zaczął od Klasy B. Jesienią tego roku kibice z Wilgi zaliczyli 9-osobowy wyjazd na mecz z rezerwami Laury Chylice (ok. 43 km odległości). W numerze 2. Magazynu "Patole" opublikowałem wywiad z kibicem Zorzy Zarzecze. Jego klub występuje w rozgrywkach Klasy A w województwie podkarpackim. Klub istnieje stosunkowo niedługo został założony w roku 1990, podobnie jak oficjalna grupa kibiców Zorzy - "Zorza Ultras Group'12". Co ciekawe, klub z Zarzecza od 11 lat występuje w Klasie A, z dwusezonową przerwą na grę w Klasie okręgowej. Jest do warte podziwu, iż zorganizowany ruch kibicowskich powstał w tak małej miejscowości - ok. 1500 mieszkańców, przy klubie bez sukcesów i bogatej historii. Zarzeczanie jesienią 2013 roku zaliczyli cztery wyjazdy, kolejno: 29 osób w Jodłówce, ok. 30 w Tryńczy, 27 osób w Krzeczowicach oraz ok. 30 osób w Żurawiczkach. Liczby całkiem niezłe, biorąc pod uwagę poziom ligowy i odległości po kilkadziesiąt kilometrów na boisko drużyny danego rywala. Na terenie województwa świętokrzyskiego na Aklasie działają kibice Piasta Chęciny. Nie tak dawno było o nich całkiem głośno w internecie, za sprawą nagranego przez nich podczas meczu filmiku pt. "Masakra Pirotechniczna" http://www.youtube.com/watch? v=DgW78kC0hmc. Nieco wcześniej, na meczu derbowym Piasta w Strawczynie policja otoczyła całą grupę kibiców gości, wszystkim zostały wlepione mandaty w wysokości 100 złotych. Mimo, że obie grupy kibiców są do siebie nastawione przyjacielsko i mimo przyjaznej atmosfery na trybunach podczas tego meczu, kielecka stacja

22

MAGAZYN PATOLE WYDANIE SPECJALNE

telewizyjna zaprezentowała reportaż, przedstawiając kibiców Piasta jako "bandytów". Ci ostatni postanowili ogłosić przed pierwszym ze wspomnianych wyżej meczów mobilizację na odpalenie jak największej ilości pirotechniki na trybunach swego stadionu. Była to tylko podpucha, zebrało się dużo policji, a kibice odpalili tylko jedną świeczkę, z okazji urodzin swego kolegi. Osoba, która odpaliła tę świeczkę została powinięta i spisana przez "stróżów prawa"... Na wyjeździe w Strawczynie, kibice Piasta stawili się w 45 osób i był to prawdopodobnie ich jedyny wyjazd tej jesieni. Chyba każdy z Was słyszał o Dyskobolii Grodzisk Wielkopolski? Drużyna ta przez kilka sezonów występowała w naszej ekstraklasie, a nawet w europejskich pucharach, odnosząc kilka ciekawych sukcesów. Po odsprzedaniu przez właściciela klubu, Zbigniewa Drzymały licencji na grę w ekstraklasie zarządowi Polonii Warszawa, Dyskobolia zaczęła występować w lidze IV, by w sezonie 2010/11 zająć miejsce spadkowe w klasie okręgowej. Tak zakończyła się opowieść o "wielkim klubie z małego miasteczka". Kibice Dyskobolii mają zgodę z Górnikiem Łęczyca - o czym już wspomniałem - a kos aktualnie nie posiadają. Obecnie wystawiają młyn do 250 osób. Za czasów gry ich klubu w ekstraklasie, wystawili dwa rekordowe w swej historii młyny - ok. 700 osób na meczu z Polonią Bytom i ok. 1000 osób na spotkaniu z Wisłą Kraków. Jak podają kibice klubu z Grodziska Wlkp. "Na upartego nie zaliczyliśmy w tej rundzie żadnego zera, bo na pozostałych wyjazdach ligowych i regionalnego PP pojawiały się nasze barwy w ok. 510 osób. Jednak po prostu nie organizowaliśmy się. Co nie zmienia faktu, że kolejny rok pobytu w buraczanej lidze nasze liczby jak na wielkopolskie realia są całkiem spoko". Ich liczby w rundzie jesiennej to: 50 osób w Opalenicy, tyle samo osób w Bolewicach, 130 twarzy w Bukowcu oraz 80 w Granowie. Na meczu Górnik Łęczyca - Błękitni Dmosin wsparli swych przyjaciół w liczbie 46 osób. Dwukrotnie obecni byli na meczu reprezentacji Polski: Anglia - Polska (5 głów), Polska Czarnogóra (18). C. Informacje o działalności powyższych ekip zaczerpnąłem głównie ze strony ultrafanatic.pl (polecam jej odwiedzanie!).


Fuck modern football Minęły, pewnie bezpowrotnie, tradycyjne rozgrywki piłki nożnej. Nie skażone wielkimi finansami oraz komercjalizacją. Kiedy dla zawodników głównym celem był jak najlepszy występ w danym meczu, a nie wypłata. Niegdyś ta dyscyplina sportu była rozrywką głównie klasy robotniczej. Zmieniły to właśnie pieniądze.

K

omercyjny rozwój dyscypliny nadał jej nowe

oblicze, a zagorzali kibice znienawidzili modern football. Wielu Fanatykom przyświeca hasło “Against modern football”, i nic w tym dziwnego. Siła i popularność wielu klubów zbudowana została na fundamencie przywiązania do nich kibiców. Prawdziwy kibic danego zespołu utożsamia się z jego historią, sukcesami i barwami. Nie jest zwykłym “paziem”, który po kilku niepowodzeniach swej drużyny odwróci się od niej, założy klapcie i siedząc wygodnie przed telewizorem będzie podziwiał grę Barcelony, czy innego Realu. Dla niego jego drużyna jest jedną na milion, tą jedyną, którą nosi w swoim sercu. Nie jedną z miliona, kiedy w każdej chwili zechce “przerzucić” się na kibicowanie innemu zespołowi. Prawdziwy kibic identyfikuje się ze swym klubem i potrzebuje oraz oczekuje poczucia, iż klub, który wspiera, kieruje się tymi samymi wartościami, co on sam. To związek emocjonalny, a nawet uczuciowy, w którym nie trudno o euforię, jak i rozczarowanie. Przede wszystkim jest to szczera, naturalna i bardzo silna relacja. Kibicuje się do końca swego życia, w dobrych i złych okresach. Niezależnie od tego, czy jego drużyna gra w Ekstraklasie, czy w rozgrywkach lokalnych. Futbol nie jest dziś już taki jak kiedyś. Uznano, że lojalność kibiców warto wykorzystać i trzeba na niej zarobić. Wielu działaczom nie zależy na tym, by na ich wspólny stadion przychodzili właśnie prawdziwi kibice. Traktuje się ich jak zwykłych klientów, chcąc wykorzystać ich ciężko zarobione pieniądze. Nie dostarczają im już takiej samej, prawdziwej rozrywki jak kiedyś. Celem ów działaczy jest, by przyciągnąć na trybuny jak najwięcej “januszy”, którzy zapłacą za droższy bilet, zakupią serwowane na obiekcie jedzenie I napoje (nierzadko marnej jakości), odzieją się w nowe gadżety i przez 90 minut będą grzecznie dopingować swoją drużynę. Dla nich stadion, jest jak Kościół czy teatr. Granice “ekspansji produktowej” klubów piłkarskich są nieustannie przesuwane. Głosy tych kibiców, którzy podważają jej zasadność i apelują o umiar, z reguły trafiają w pustkę. Traktują owych Kibiców lekceważąco, odsuwa się ich od trybun i na różne sposoby próbuje zniechęcić ich od przychodzenia na stadion. Zapominają, że trybuny to miejsce przede wszystkim nie dla pikników, a dla prawdziwych kibiców. To oni nadają kolorytu tej szarej (w

23

MAGAZYN PATOLE WYDANIE SPECJALNE

przypadku m. in. polskich rozgrywek ligowych) kopaninie. To oni wkładają swe serce, czas i pomysły w to, by trybuny tętniły życiem, tworząc oprawy i solidarnie oraz głośno dopingując zawodnikom swojej drużyny. Zapach pieniędzy, który coraz intensywniej zaczął unosić się wokół meczów piłki nożnej otumanił wiele osób, które w piłce nożnej dostrzegły szansę na dobry biznes. Zmiany zaszły także w strukturze właścicielskiej i organizacyjnej klubów, przez zachowanie i nastawienie zawodników, po oczekiwania samych Kibiców. Kluby stały się przedsiębiorstwami, w których sukces finansowy i komercyjny jest równie ważny, jak osiągnięcia sportowe. Wiele klubów, głównie z zachodu Europy stało się zabawkami w rękach bogatych właścicieli. Wszechobecne wizje zysków zacierają właścicielom klubów obraz tego, co dla kibiców jest najważniejsze. Drużyny tracą swą tożsamość, odchodząc od tradycyjnych barw, przemianowując nazwy swoich obiektów na cześć sponsorów. Dziś dla wielu klubów oraz piłkarzy najważniejsze są pieniądze. Buduje się “wielki futbol” w malutkich miejscowościach, typu Nieciecza. Natomiast zasłużone kluby, z dużymi tradycjami upadają. Najnowszym tego przykładem jest sytuacja m. in. ŁKS-u Łódź czy Polonii Bytom. Gdy dochodzi do zmian właścicielskich, wygrywa kupiec, który zaoferuje najwyższą cenę, a nie ten, kto zagwarantuje ciągłość w funkcjonowaniu klubu z poszanowaniem jego wartości i tradycji. O podtrzymywanie przywiązania do klubu coraz trudniej. Tym bardziej, że zanika wiele elementów, które historycznie łączyły kibiców z ukochaną drużyną. Piłkarze to obecnie celebryci, zamknięci w swoim świecie i skutecznie odseparowywani od fanów przez kluby. Mdlą mnie astronomicznie duże wypłaty dla zawodników oraz za transfery za nowych piłkarzy. Zamiast szkolić swoich wychowanków i dawać im szansę gry w pierwszej drużynie, działacze wolą wydawać olbrzymie pieniądze na nowych zawodników. Tego trendu odwrócić się nie da. Co gorsza, on będzie postępować. Terminy meczów dopasowane są nie do wymagań kibiców, a do telewizji, zgodnie z chłodną biznesową kalkulacją. Zachowanie kibiców na stadionach podlega coraz większej regulacji. Politycy wprowadzili wiele wymyślonych przez siebie zmian, karząc tym samym wielu kibiców (kiboli). Polska piłka nożna znajduje się w chwili obecnej “w rękach” polityków, urzędników i zamożnych działaczy.


To co tak uwielbialiśmy, po części już zabili, a po części dopasowali do swojego “widzi mi się”. Już nie tylko na obiektach angielskich, ale także polskich nie wszędzie patrzy się przychylnym okiem na kibiców stojących, a nawet po prostu śpiewających czy głośno wyrażających swoje emocje. W piłce nożnej coraz więcej dziś zakazów i nakazów. Zakazy stadionowe, czy chociażby kary finansowe można otrzymać już nawet za stanie w “niewłaściwym” miejscu czy przeklinanie na trybunach. POlicja łamiąca prawo, a nie jego strzegąca, “koryguje” wiele planów zagorzałych kibiców. Dziś piłka nożna nastawiona jest na działalność zarobkową i poszukiwania sposobów na generowanie przychodów dla klubów. Pocieszające jest to, że mimo całej komercyjnej otoczki wokół futbolu, wciąż dochodzi do jednoczenia kibiców z różnych grup społecznych i

wywoływania w nich pozytywnych emocji. Chociaż niestety tych pozytywnych akcentów mamy coraz mniej. Im dłużej biznes będzie dominował nad tradycyjną ideą naszego sportu i widowiskiem sportowym, a kluby zapominać będą o dbałości o budowanie dobrych emocjonalnych więzi z kibicami, tym większe zagrożenie, że pojęcie “modern football” stanie się symbolem katastrofy całej dyscypliny i zupełnego odejścia od jej korzeni. A gdy z magii piłki i kibicowania pozostanie niewiele, futbol przemieni się w sport elitarny I niedostępny dla mas. Na trybunach będzie coraz mniej prawdziwych kibiców, a ich miejsce będą zastępować zamożni ludzie, kibice sukcesu i celebryci. Na tym stracą wszyscy – także ci, którzy dziś zastanawiają się, jak by tu jeszcze na piłce zarobić... Piłka nożna dla Kibiców! C.

"Jedenastka" 5-lecia Ruchu Zdzieszowice (2008-2013) W październiku br. na facebookowym profilu HKS RUCH Zdzieszowice ogłosiliśmy głosowanie na "jedenastkę" pięciolecia Ruchu Zdzieszowice, obejmującą najlepszych naszym zdaniem zawodników Ruchu w latach 2008-2013.

U

żytkownicy tego serwisu mogli oddać dowolną

Ostateczna "jedenastka" wybrana w głosowaniu przez kibiców wygląda następująco: Marcin Feć Tomasz Drąg, Przemysław Bella, Michał Bachor, Grzegorz Zmuda - Łukasz Damrat, Dawid Kiliński, Mateusz Bukowiec, Tomasz Damrat - Wojciech Scisło, Roland Buchała. Trener: Andrzej Polak. Liczba głosów oddanych przez kibiców Ruchu na danego zawodnika: 1. Przemysław Bella 29, 2. Marcin Feć 25, 3. Dawid Kiliński 20, 4. Mateusz Bukowiec 19, 5. Tomasz Drąg 16, 6. Łukasz Damrat 14, 7. Roland Buchała 12, Tomasz Damrat 12, Wojciech Scisło 12, 10. Michał Bachor 11, 11. Mariusz Kapłon 10, 12. Daniel Rychlewicz 6, 13. Marcin Ściański 4, Grzegorz Zmuda 4, 15. Grzegorz Białek 3, Sebastian Polak 3, 17. Leszek Juszczak 2, Tomasz Kasprzyk 2, Mateusz Mika 2, 20. Rafał Bobiński 1, Rafał Jakubczak 1, Tomasz Kasprzik 1, 23. Paweł Krzysztoporski 0, Adam Pasdzior 0 Liczba głosów oddanych przez kibiców Ruchu na danego trenera: 1. Andrzej Polak 24, 2. Ryszard Okaj 4, 3. Ryszard Remień 0, Stanisław Wróbel 0

liczbę głosów, na wybranych przez siebie zawodników. Opublikowana niżej "11" została wybrana na podstawie: bramkarz, 4 obrońców, 4 pomocników oraz 2 napastników z największą ilością głosów na przypisanej im formacji na boisku. Kibice i fani mogli dokonać także wyboru najlepszego trenera Ruchu z wyżej podanego okresu. Tak prezentuje się "jedenastka" wybrana przez redakcję Magazynu "Patole" (C.): Marcin Feć Grzegorz Białek, Tomasz Drąg, Grzegorz Zmuda, Przemysław Bella - Łukasz Damrat, Mariusz Kapłon, Dawid Kiliński, Daniel Rychlewicz - Wojciech Scisło, Roland Buchała. Trener: Andrzej Polak. Najwięcej głosów spośród zawodników otrzymali: Przemysław Bella - 29, Marcin Feć - 25, Dawid Kiliński - 20. Najlepszym trenerem wybrany został Andrzej Polak, pod którego wodzą zespół Ruchu wygrał m.in. z Jagiellonią Białystok i GKS Katowice, dotarł Profil kibiców Ruchu Zdzieszowice na Facebooku https://www.facebook.com/pages/HKS-RUCHdo 1/4 finału Pucharu Polski w sezonie 2011/12 (dwumecz z Ruchem Chorzów), w tym samym Zdzieszowice/116608701790240?fref=ts zajmując najwyższe w historii Ruchu, 5. miejsce w II C. lidze.

24

MAGAZYN PATOLE WYDANIE SPECJALNE


Pamiętajmy o Pogoni Lwów Mało kto słyszał o Pogoni Lwów. Ten bardzo zasłużony dla polskiej piłki nożnej klub zajmuje w tabeli wszech-czasów 29 miejsce mając na koncie 4 tytuły mistrzowskie. Dziś walczy o pozostanie w naszej pamięci. O klubie-legendzie słów kilka. Historia

K

iedy w 1904 roku IV Gimnazjum we Lwowie

założyło Klub Gimnastyczno-Sportowy, nikt nie spodziewał się jak chlubna przyszłość go czeka. Trzy lata później nastąpiło połączenie z Lechią, od tego czasu barwy są już niezmiennie niebieskoczerwono-białe a nazwa klubu to LKS Pogoń Lwów. Pogoń od początku zaskarbiła sobie sympatię fanów. O popularności zespołu świadczy fakt, że otwarty w 1913 roku stadion nigdy nie świecił pustkami, zazwyczaj wypełniony po brzegi lwowskimi fanami. Sławę zyskała sobie tzw. „zielona trybuna” czyli drzewa rosnące dookoła obiektu, w konarach których sympatycy Pogoni mieli za darmo możliwość dopingowania swoich pupili. Lwów to nie tylko sport. Podczas walk polskoukraińskich zginęło 57 członków klubu. Pamiętajmy o bohaterach, którzy przelali wtedy krew za Ojczyznę. Tamte wydarzenia są doskonałym przykładem na to jak bliska w okresie międzywojennym była młodym Polakom idea narodowa. Pogoń przed wojną uhonorowana została przez Związek Polskich Związków Sportowych tytułem „Najlepszego i najbardziej zasłużonego klubu sportowego w Polsce”. I na tym można zakończyć rozważania na temat historii Dumy Lwowa. Wraz z rozpoczęciem działań wojennych z wielokrotnego mistrza Polski, posiadającego kilkanaście sekcji sportowych, zostały tylko wspomnienia. Po wojnie ci, którzy przeżyli, wylądowali na Górnym Śląsku i założyli Polonię Bytom. Nawiązuje ona do Pogoni barwami i herbem. W Polsce jest obecnie kilka zespołów nawiązujących do klubu-legendy, m.in. Odra Opole, Piast Gliwice czy Pogoń Szczecin. Reaktywacja W 2009 Duma Lwowa reaktywowana została dzięki współpracy młodzieży polskiej we Lwowie, Konsulatu Generalnego w tym mieście oraz fundacji „Semper Polonia”. - Oczywiście, że chcieliśmy od samego początku aby Pogoń zagrała w Polskiej Lidze, jednak PZPN tego zabrania – mówi Marcin Siembida, prezes Stowarzyszenia Sympatyków Pogoni Lwów – Jak by na to nie patrzeć, Lwów jest dziś w administracji ukraińskiej. Reaktywacja klubu odbyła się z wielką pompą. W pierwszym meczu niebiesko-czerwoni pokonali 2:0

25

MAGAZYN PATOLE WYDANIE SPECJALNE

drużynę Polonii Chmielnicki. Spotkanie to było prawdziwym świętem dla Polaków mieszkających na Ukrainie. Zawody oglądało wielu kibiców w barwach Pogoni głośno dopingujących swoją drużynę. Tego dnia czuć było atmosferę piłkarskiego święta, zauważalne było, jak wiele znaczy reaktywacja Pogoni dla naszych rodaków zza wschodniej granicy. Wydarzenia we Lwowie odbiły się szerokim echem w kraju. O Pogoni mowa była w telewizyjnych programach. Siembida: Po materiale w „Wiadomościach” TVP otrzymałem mnóstwo maili i telefonów ze wsparciem. Ludzie oferowali małe wpłaty, chcieli kupić szale, koszulki. Pytali się kiedy i gdzie będziemy grać, to bardzo miłe. Niebiesko-czerwoni regularnie rozgrywają mecze towarzyskie w Polsce. Do tej pory spotykali się z Cracovią, Polonią Przemyśl czy Walcownią Czechowice-Dziedzice. Byli również obecni na halowym turnieju w Suwałkach. Wyniki są sprawą drugorzędną. - Ludzie z życzliwością podchodzą do nas, pytają o szale, koszulki, chcą sobie zrobić zdjęcia przy fladze, porozmawiać gdyż mieli przodków ze Lwowa. Na sparingu z Cracovią rozmawialiśmy z kilkoma osobami z Towarzystwa Gimnastycznego „Sokół” z Krakowa, pamiętam że mieli wpięte w klapy marynarek wpinki z herbem Pogoni Lwów, te wpinki miały po kilkadziesiąt lat. Historie trzeba szanować, dlatego zawsze znajdziemy czas na rozmowy z seniorami – mówi prezes SSPL. Jak widać klub dostaje wiele dowodów sympatii z Ojczyzny. Ojczyzny, ponieważ większość piłkarzy w składzie jest polskiej narodowości. Jest to dla nich możliwość realizacji marzeń trenowania w polskim klubie przypominającym o tradycji, historii, polskich korzeniach Lwowa. Pogoń grająca na stadionie Dynama pierwszym sezonie po reaktywacji występowała w II lidze obwodu lwowskiego- wygrali te rozgrywki awansując tym samym do czwartej klasy rozgrywkowej, w której zajęli 7 miejsce na 10 drużyn. Jest to ogromny sukces dla tych młodych piłkarzy wkładających w każdy mecz całe białoczerwone serce. Klub się ciągle rozwija, celem jest gra o awans. Bardzo przydatna jest pomoc sponsora głównego, PKP Cargo. Warto również nadmienić, że koszulki są produkowane przez naszą lokalną firmę Colo. Pamiętajmy o Pogoni. O symbolu polskiej tradycji i historii Lwowa. Krzysiek (2011 r.)


POGOŃ LWÓW – polski klub na Kresach

L

wów przez wiele stuleci leżał na terytorium

Polski. Było to dokładnie w latach 1349-1370, 1387-1772. W okresie zaborów (1772-1795) był jednym z najważniejszych ośrodków nauki, oświaty i kultury polskiej oraz centrum politycznym i stolicą Galicji. Od 23 grudnia 1920 do 16 sierpnia 1945 roku stolica województwa lwowskiego II Rzeczypospolitej, największe miasto Małopolski Wschodniej i jedno z sześciu największych miast II Rzeczypospolitej. W okresie II wojny światowej pod okupacją sowiecką, niemiecką i ponownie sowiecką. W konsekwencji decyzji mocarstw wielkiej trójki zapadłych na konferencji jałtańskiej znalazł się w granicach USRR (Ukraińska Socjalistyczna Republika Radziecka), a ludność została wysiedlona przez władze sowieckie. Od 1991 w granicach niepodległej Ukrainy. We Lwowie istnieje lub istniało kilka polskich klubów sportowych, m. in. Czarni Lwów (19031939), Lechia Lwów (1903-1939), RKS Lwów (1921-1939). Ja pragnę poświęcić ten artykuł jednak innemu, najbardziej znanemu i z najbogatszą tradycją polskiemu klubowi ze Lwowa, istniejącej do dnia dzisiejszego Pogoni Lwów. O historii tego klubu traktuje artykuł napisany przez Krzyśka, dlatego ja skupię się tutaj na najnowszych dziejach Pogoni. Ligowe rozgrywki piłkarskie na Ukrainie prowadzone są systemem wiosna-jesień. Sezon 2013 drużyna seniorów Pogoni zakończyła 3 listopada mecze z "Szachtarem" Czerwonograd. Mecz ten zakończył się remis 3-3. Z bilansem 23 punktów niebiesko-czerwoni kończą sezon na 9. miejscu w tabeli. 16 października br. odbyło się walne zebranie członków klubu, zarządu i komisji rewizyjnej LKS "Pogoń" Lwów. Po sprawozdaniu z dotychczasowej działalności i dyskusji o bieżących sprawach klubu podjęto głosowanie. Prezesem został wybrany na drugą kadencję Marek Horbań. W zarządzie znaleźli się wiceprezes - Andrzej Leusz oraz sekretarz Magda Arsenicz. Kierownikami poszczególnych sekcji zostali: Sekcja Piłkarska Czesław Zajdel, sekcja sportowo-rekreacyjna p.o. Oleg Macewicz, Sekcja Kolarska Adam Świdziński. Pogoń na stałe współpracuje z klubami polskimi z Polski. Do grona tych klubów należą: SMS Kraków, Chrobry Głogów, Pogoń Nowa Dęba oraz Polonia Przemyśl. Najmniej znana z tego grona jest Pogoń Nowa Dęba. Jak podaje internetowa strona klubu "nazwa "Pogoń", jak i herb ściśle nawiązuje do tradycji historycznych naszego kraju w tym sportowych tj. słynnej Pogoni Lwów." Pogoń Nowa Dęba nie posiada sekcji piłkarskiej, za to trzy inne futsalu, sztuk walki oraz szermierki i łucznictwa. Latem tego roku dwóch zawodników Pogoni Lwów było blisko dołączenia do II-ligowej drużyny

26

MAGAZYN PATOLE WYDANIE SPECJALNE

Chrobrego. Jak podaje strona tego klubu - "Dwóch zawodników Pogoni Lwów, którzy przed kilkunastoma dniami w ramach międzyklubowej współpracy przebywali na testach w Chrobrym, raz jeszcze zostało zaproszonych do Głogowa. Tym razem na dłużej. Ivan Yuskevych i Mykola Bohdanov. To dwóch z trzech ukraińskich piłkarzy Pogoni, którzy przez kilka dni przygotowywali się pod okiem trenera Ireneusz Mamrota (...)". Ostatecznie żaden z nich nie otrzymał angażu w klubie z Głogowa. Wielu ciekawych informacji możemy znaleźć także na facebookowym fanpage-u Stowarzyszenia Sympatyków Pogoni Lwów https://www.facebook.com/PogonLwow?fref=ts. W piątek, 13 grudnia sympatycy Pogoni odwiedzili Przemyśl, gdzie obył się Marsz Orląt Przemyskich i Lwowskich. W marszu udział wzięło około 2 tysiące osób. Zacnie wsparli inicjatywę kibice Czuwaju i Polonii Przemyśl. Pogoń, będącą cały czas w kiepskiej sytuacji finansowej finansowo wspierają kibice Legii Warszawa, organizujący już nie po raz pierwszy akcje charytatywną na rzecz lwowskiego klubu. We Lwowie istnieje także inny bardzo znany klub, powstały w 1963 roku już na terenie Ukrainy Karpaty Lwów. Mówiąc skrótowo, relacje pomiędzy Ukraińcami i Polakami mieszkającymi we Lwowie nie należą do przyjaznych, delikatnie mówiąc. Niedawno, bo w drugiej połowie br. Karpaty zmieniły swoje oficjalne barwy z zielono-białych na czerwono-czarne. Jest to ukłon działaczy w stronę ukraińskich nacjonalistów, oddających cześć Stefanowi Banderze i jego zbrodniczej organizacji UPA, która w pierwszej połowie 1944 roku przeprowadziła czystki etniczne na Polakach na terenie Małopolski Wschodniej. W okresie od lutego 1943 do lutego 1944 Ukraińcy dokonali zbrodni masowej wobec mniejszości polskiej byłego województwa wołyńskiego II RP. Chyba każdy z Nas słyszał o słynnej zbrodni katyńskiej. Pomiędzy kibicami obu klubów nie ma jednak jakichś istotnych związków, ponieważ fanów Pogoni jest niewielu. Mają oni transparenty na przykład na mecze kadry narodowej Polski, mają swoje szale czy vlepki, ale wszystko to zrobiło niewielu ludzi, którzy mają wsparcie od zainteresowanych Pogonią ludzi z Polski. Na mecze Pogoni przychodzi niewiele osób, głównie rodzice, przyjaciele graczy. Jeżeli jednak patrzeć na to perspektywicznie, można powiedzieć, że fani Karpat nienawidzą sympatyków Pogoni. C. Bibliografia/źródło: wikipedia.pl, pogon.lwow.net, pogon-nowadeba.futbolowo.pl, chrobry-glogow.pl, ultrafanatic.pl, a także info od kibica z Rosji mieszkającego aktualnie na Ukrainie, bywającego czasem na meczach Pogoni.


Upamiętnijmy wybitnego Polaka – bohatera z Winowa „Ciężko nam to sobie wyobrazić, że w tym właśnie dniu, ktoś był obdzierany ze skóry, tylko po to, by stworzyć nadczłowieka”

I

lu znasz, drogi czytelniku, wielkich ludzi?

Wielkich, ale nie ciałem, nie mam na myśli siatkarzy czy koszykarzy. Wielkich duchowo, tak bardzo jak tylko się da. Ilu osobiście znasz ludzi, którzy są w stanie poświęcić swoje życie dla innych? Poświęcić je dla wspaniałej wspólnoty, jaką bez wątpienia jest Ojczyzna? Możesz podać mi, czytelniku, imiona wielkich bohaterów – Leonidasa, Joanny d’Arc czy Rolanda. W porządku, nikt nie odmawia tym postaciom wielkości. Ale w jaki sposób ich siła i niezłomność wypłynęły na nasz kraj i kulturę? Czy wiedziałbyś o nich, gdyby nie kolorowe filmy kręcone w Hollywood? Pewnie nie, sam znasz tę odpowiedź. Dlatego podaj mi, szanowny czytelniku, parę wspaniałych postaci żyjących w Polsce. Lista jest długa niczym kolej transsyberyjska. Bowiem postaci masz naprawdę multum. Poczynając od wczesnego średniowiecza i Wojciecha, który został później świętym, przez Zawiszę Czarnego, Jana Chodkiewicza, Jana III Sobieskiego, Romualda Traugutta, aż po bardziej nam współczesnych – Romana Dmowskiego, Maksymiliana Kolbe lub Witolda Pileckiego. Znasz ich wszystkich. Ale czy naprawdę? Zastanówmy się chwilę nad sensem tych słów; ilu z tych ludzi „znasz” a o ilu tylko „słyszałeś”? No właśnie. W większości przypadków stosunek wynosi 0 do 100%. Możemy szanować bohaterów i ja nie wątpię, czytelniku, w Twój szacunek do nich, ale żadnego z nich tak naprawdę nie poznaliśmy. Może warto jednak pójść dalej tym tropem. Powiedz mi, proszę, ilu bohaterów mamy obecnie. Podaj chociaż dwóch/dwoje. No właśnie, cisza… Więc może jednak obrany trop nie okazał się najwłaściwszy, może warto zmienić troszkę sposób myślenia i szukania. Może zamiast kierować się kryterium czasowym, nakazującym szukać nam bohaterów w obecnej czasoprzestrzeni, lepiej skupmy się na kryterium miejsca. A więc na tym, ilu bohaterów moglibyśmy poznać, gdybyśmy dogłębnie przejrzeli historię ziem na których żyjemy. Wyjdź z domu, przejedź się rowerem, pociągiem lub najprościej – idź na spacer. Dojdź do miejsca, gdzie krzyżują się polne drogi – znajdziesz je bez problemu, gdyż zwyczajowo podobne miejsca oznaczone są stojącymi tam białymi krzyżami lub kapliczkami. Zamknij oczy. I czuj. Najpierw poczujesz na twarzy podmuchy mroźnego, grudniowego wiatru. Nie jest on groźny, po prostu przypomina Ci, gdzie i po co

27

MAGAZYN PATOLE WYDANIE SPECJALNE

jesteś. Następnie wsłuchaj się w dźwięki, które przygotował dla Ciebie świat. Odgłosy wydawane przez kruki mieszają się z dźwiękiem wiatru. Możesz otworzyć oczy. Spójrz przed siebie. Teraz zerknij w lewo, a następnie w prawo. To jest to miejsce. Te pola, kiedyś wydające obfite plony, a dziś spowite odrobiną szronu, są tutaj od wieków. Patrz, słuchaj i czuj – jesteś częścią historii. Nie jesteś ostatnią osobą, która tutaj dotrze, nie jesteś także pierwszą. Byli tu przed tobą oni – dzielni bohaterowie, nasi przodkowie. Kto wie, co takiego wydarzy się na tym polu w przyszłości – ile bitew się rozegra, a może powstanie tu nowa fabryka. Na razie jesteś tu Ty, tylko Ty. Na czym polega wielkość wydanych przez nasz region bohaterów? Na czym polega różnica między nimi a Zawiszą czy Pileckim? Różnica ta jest zasadnicza – otóż wymienione wcześniej osoby kojarzyłeś – uczyłeś się o nich w szkole, czytałeś książki, czy artykuły w prasie internetowej. Drugich znasz, chociaż nie z imienia i nazwiska. Imię i nazwisko znane na całym świecie nie jest potrzebne, by po śmierci pławić się w chwale Bożej. Dla Ciebie ważne jest to, że te osoby są stąd, mogłyby być Twoimi sąsiadami. W tym miejscu, które dla kogoś może być tylko kawałkiem ziemi i trawy, ci bohaterowie oddawali życie. Bronili tego, co kochali. Kogo mogę mieć na myśli pisząc o lokalnych bohaterach? Przypomnijmy sobie postać Wojciecha Korfantego, dowódcy III Powstania Śląskiego. Ale nie o nim, pomimo całego szacunku, jest ten artykuł. Mamy tutaj, na miejscu – pod Opolem, osobę o której możemy z pewnością powiedzieć, że jest znakomitym przykładem wielkiego Polaka i patrioty. To nie wszystko. Jest także jednym z najbardziej znanych Ślązaków, którzy nie bali się łączyć lokalnego patriotyzmu z ogólnopolskim, narodowym. Alojzy Liguda, bo to o nim mowa, jest tą niezwykłą postacią. „Bóg wie wszystko. Jestem Polakiem i chcę pracować dla Polski” – to jego słowa. Dziś, dnia 8 grudnia mija kolejna, 70 już, rocznica jego śmierci. Jak zginął i kim tak naprawdę był? Na to pytanie postaram się odpowiedzieć poniżej. Urodzony 23 stycznia 1898 roku w Winowie (dla niezorientowanych – małej miejscowości na południe od Opola, trasa numer 45 na Racibórz). Warto tutaj odrobinę wspomnieć o jego rodzinie, gdyż miała ona decydujący wpływ na jego rozwój duchowy. Jego ojciec, Wojciech, był Ślązakiem żyjącym w zaborze pruskim, ale czującym się Polakiem.


Kultywował Katolicyzm, ciężko pracował celem zapewnienia bytu rodzinie, a w natłoku codziennych spraw nie zapominał o wychowywaniu dzieci w duchu Śląskości. A miał kogo wychowywać, gdyż pociech urodziło mu się aż siedem. Tak właśnie wyglądało dzieciństwo Alojzego: ciężka praca, regularna modlitwa oraz liczna, wychowana w wierze rodzina. Dziś ze świecą szukać podobnych przypadków. Nie chcę tutaj tworzyć biografii tej wybitnej postaci, ponieważ w bardzo ciekawy sposób zrobił to rok temu Marek Kuryło. Zainteresowanych odsyłam do jego artykułu. Jednak nie można mówić o ważnej misji Ligudy bez sięgnięcia do kilku najważniejszych faktów z jego życia. Nie udało mu się ukończyć seminarium za pierwszym podejściem – jego przygotowania do posługi kapłańskiej przerwane zostały przez I Wojnę Światową. Jak mówi przysłowie, co się odwlecze to nie uciecze i to sprawdziło się także w jego przypadku. Zdał maturę w roku 1920, następnie w Austrii skończył studia teologiczne. 26 maja 1927, po wielu latach prób i wyrzeczeń, wreszcie przyjął święcenia kapłańskie. Mszę prymicyjną odprawił w kościele św. Krzyża, obecnie opolskiej katedrze. Po przejęciu władzy przez Adolfa Hitlera Liguda postanowił przyjąć obywatelstwo polskie, co udało mu się jeszcze w 1933 roku. Przed rozpoczęciem II wojny światowej, żyjący i nauczający wtedy w Górnej Grupie koło Grudziądza, Liguda bardzo mocno zaangażował się w wychowanie miejscowej młodzieży. Oto kilka najciekawszych fragmentów. Homilia wygłoszona w II niedzielę po Wielkanocy (J 10, 11 – 16), a pochodząca z tomiku Jego rozważań wydanych w 1939 r. [reprint Wydawnictwo Św. Krzyża w Opolu, 2007 r.): „Złośliwi ludzie mówią, że księża spowodowali, by nabożeństwa do Dobrego Pasterza zbytnio nie propagowano, gdyż Boski Zbawiciel w przypowieści o Dobrym Pasterzu na pierwszym miejscu wytyka błędy tych, którym powierzona została opieka nad duszami. (...) Napoleon podziwiał wielkie wzięcie Jezusa u mas najszerszych i przyznawał, że jest Istotą najbardziej i najszczerzej kochaną. (...) Do prześladowania chrześcijaństwa w Bolszewii przywykliśmy do tego stopnia, że wcale już nie szukamy jego najgłębszej przyczyny. (...) Pożałowania godne są miliony młodzieży, które piekło bolszewickie uważają za stan normalny, a człekokształtnym potworze na Kremlu widzą swego zbawcę. (...) U naszych zachodnich sąsiadów odrzuca się Dobrego Pasterza, nie żeby dobrocią swoją robił konkurencję, lecz że jest dla rasy germańskiej za łagodny. Jak może Germanom imponować Syn człowieczy, który o Sobie mówi, że jest cichy i pokornego serca, albo który tak bardzo świat ukochał, że nie wahał się położyć zeń życie w ofierze. (...) Świat oddala się od słońca, którym jest Dobry Pasterz. (...) Nastanie potem jeden Pasterz i jedna

28

MAGAZYN PATOLE WYDANIE SPECJALNE

owczarnia, nastanie Królestwo Boże, w którym tryumfować będzie miłość nad nienawiścią i światło nad mrokiem. „ Kazanie „Fałszywi prorocy doby obecnej” – VII niedziela po Zielonych Świątkach [w:] Chleb i sól, 1939 [reprint Opole 2007]: „I hasła pokoju biorą na usta swoje ci fałszywi prorocy. A tymczasem pożerają się wzajemnie i roznoszą żagiew rewolucji i wojny po całym świecie. Dicunt pax, sed non est pax! Mówią „pokój”, a nie ma pokoju – tak szydził Ezechiel z fałszywych proroków Izraela i tak wolno nam szydzić z fałszywych proroków doby obecnej. Po owocach poznaliśmy fałszywych proroków jedynie w Bolszewii. A mają oni na sumieniu nie tylko Rosję, ale Meksyk i Hiszpanię, a poniekąd i Francję, dręczoną ciągłymi strajkami i rozruchami. Dicunt pax, sed non est pax! Gorzkie i straszne są owoce komunizmu.” W 1939 roku wybuchła II wojna światowa. Do Górnej Górki dotarła ona w pierwszych dniach września, wraz z czołówką wojsk hitlerowskich. Sytuacja była groźna, jednak opanowanie i znajomość języka niemieckiego pozwoliła uratować Ligudzie klasztor przed tragedią. Podobnie sytuacja miała się, gdy jeden pastor ewangelicki został uznany przez tłum za zdrajcę. Tylko dzięki interwencji Błogosławionego nie doszło do linczu. W roku 1940 trafił on do obozu w Dachau. Warunki nie były, delikatnie mówiąc, najłatwiejsze. Księża katoliccy byli traktowani gorzej od zwierząt. Szczególnie uwzięto się właśnie na naszego opolskiego bohatera. Dzielił się on żywnością z najsłabszymi, bronił ich przed strażnikami. To doprowadzało nazistów do furii. W 1942 roku trafił do Monachium, pod „opiekę” doktora Raschera. Przeprowadzał on badania na temat przeżycia w niezwykle niskich temperaturach (miało to być pomocne dla żołnierzy walczących na froncie wschodnim, czy też strącanych do morza przez alianckich pilotów). Ważny element jego badań stanowiła ściągana z więźnia skóra. W ten właśnie sposób zmarł Błogosławiony Ojciec Alojzy Liguda. Oddał ducha 8 grudnia. Ciężko nam to sobie wyobrazić, że w tym właśnie dniu, który niewiele różnił się od dzisiejszego – jak bowiem różni się jeden dzień grudniowy od drugiego, chyba tylko obfitością opadów śniegu, – ktoś był obdzierany ze skóry, tylko po to, by stworzyć nadczłowieka. Dla doktora Raschera to był tylko kolejny królik doświadczalny, dla nas – to przede wszystkim symbol. Symbol wielkości. Jak bardzo można być wielkim, będąc jednocześnie przeciętnym? Bo Liguda był przeciętny. Nie strzelał laserami z oczu i nie potrafił latać, jednak dla nas i naszych potomnych na zawsze pozostanie bohaterem. Ilu znasz, drogi czytelniku, bohaterów? Ilu obecności możesz doświadczyć na co dzień? Ja znam tylko jednego. Błogosławionego Ojca Alojzego Ligudę. Krzysiek


Sport, którego zasad nie znasz: lacrosse Czy istnieje na świecie dyscyplina sportu w której swoją oficjalną drużynę mają Irokezi ? Tak, a nazywa się ona lacrosse. Nic dziwnego, wszak gra ta wywodzi się z tradycji indiańskiej, skąd została przejęta przez Europejczyków.

J

est to jeden z wielu sportów drużynowych w

których trzeba umieścić piłkę w bramce przeciwnika. W jednym zespole występuje dziesięciu graczy, boisko przypomina to do hokeja na lodzie. Najciekawszy jest jednak sposób w jaki zdobywa się punkty. Każdy gracz posiada kij z trójkątną siatką na końcu (coś podobnego do siatki na motyle) za pomocą którego łapie, podaje piłkę oraz rzuca ją na bramkę rywali. Sport ten uznawany jest za pierwowzór hokeja. W lacrosse grać można na dworze i hali. Są jednak pewne różnice. Na dworze boisko oraz bramki są większe, mecz ma cztery kwarty po 15 minut każda, na hali natomiast rozgrywane są tercje trwające 20 minut. Krócej grają też kobiety (dwie połowy po 25 minut). Od wielu wieków gra o podobnych zasadach funkcjonowała w społecznościach zamieszkujących Amerykę. Kilkuset graczy rywalizowało na boisku o długości kilku kilometrów. Zamiast bramek celem były kamienie lub drzewa. Jest to ukazane w amerykańskim filmie „Ostatni Mohikanin” w reżyserii Michaela Manna. W 1636 roku francuz Jean de Brebeuf jako pierwszy Europejczyk widział Irokezów grających w nową, nieznaną grę. Z czasem została ona przejęta przez przybyszów zza oceanu. W 1856 roku założony został Montreal Lacrosse Club. Obecnie halowa wersja gry jest bardzo popularna w Kanadzie i Stanach Zjednoczonych. Istnieje National Lacrosse League zrzeszająca dwanaście drużyn z obu tych państw. Obecnym mistrzem są Toronto Rock, którzy w finale pokonali Washington Stealth 8:7, rewanżując się tym samym za porażkę sprzed roku. Rozgrywki reprezentacyjne, tak kobiece jak i męskie, zostały zdominowane przez USA. Historię lacrosse w Polsce datuje się na 2007 rok, kiedy to powstała drużyna Hussars Poznań. Wiosną 2008 rozegrany został pierwszy mecz między

29

MAGAZYN PATOLE WYDANIE SPECJALNE

Poznaniakami a Kosynierami Wrocław. Spotkanie zakończyło się remisem 6:6. Wspomniana dyscyplina sportu rozwija się w naszym kraju bardzo dynamicznie, powstają kolejne drużyny. -Lacrosse jest uprawiane w Warszawie, Krakowie, Katowicach, Łodzi czy Oświęcimiu – mówi Krzysztof Hamrol z Hussars Poznań – gra nie rozwinęła by się w naszym kraju gdyby nie dwaj panowie, Błażej Piotrowski z Poznania i Tomasz Kędzia z Wrocławia. Pierwszy widział mecz podczas pobytu w Stanach Zjednoczonych w 2006 roku, drugi natomiast w Czechach. Ich wspólne wysiłki w wyraźny sposób przyczyniły się do powstania i dynamicznego rozwoju lacrosse. Posiedzenia osób decyzyjnych poszczególnych klubów zaowocowały powstaniem oficjalnej Polskiej Ligi Lacrosse, reprezentacji kraju oraz Polskiej Federacji Lacrosse. Reprezentacja Polski zadebiutowała na mistrzostwach świata w 2010 roku zajmując czternaste miejsce co jest fantastyczną lokatą jak na państwo, w którym cztery lata wcześniej nikt nie słyszał o tym sporcie. Mistrzem Polski jest drużyna Hussars Poznań. To jednak nie koniec atrakcji: -Nasza dobra gra w Polsce oraz turniejach zagranicznych zaowocowała zaproszeniem do Wschodniej Dywizji Ligi Niemieckiej – mówi Hamrol – Jako debiutanci zajęliśmy 4 miejsce (na 7 drużyn), co było ogromnym zaskoczeniem. Niestety, w końcówce sezonu zespół finansowo nie dał rady regularnie jeździć za zachodnią granicę i był zmuszony oddać mecze walkowerem. Jakie cechy są przydatne w lacrosse ? – Rośnie zapotrzebowanie na osoby o niemal każdych warunkach fizycznych. Jeśli ktoś jest niski, ale za to zwrotny, może nadać się w pomocy jak i w ataku. Wielcy i krępi zawodnicy sprawdzają się w obronie czy ataku – wyjaśnia Hamrol – Jedynymi wymaganymi cechami są waleczność, zawziętość i najczystsza chęć spróbowania swoich sił. Krzysiek (marzec 2013)


Koncert muzyki RAC w Trójmieście - opinie Członków grupy AN Olsztyn Członkowie grupy Autonomicznych Nacjonalistów z Olsztyna przedstawiają swoje opinie po koncercie w Trójmieście, zorganizowanym dnia 23 listopada br., podczas którego zaprezentowały się następujące zespoły: OWK, Lumpex '75, October 15, Legittima Offesa i Pitbullfarm. Chłopaki przygotowali ten tekst na potrzeby niniejszego numeru naszego Magazynu, dzięki. 25 grudnia br. ruszyła ich długo oczekiwana strona internetowa, pod adresem samiprzeciwwszystkim.blogspot.com. C. OWK M.: Rozpoczęli koncert co mnie trochę zdziwiło, bo miałem nadzieję, że zagra lumpex i będę mógł odpocząć po długiej podróży. Zazwyczaj pierwsze zespoły mają problem z rozruszaniem publiki, ale nie OWK. Pogo zaczęło się już od pierwszego kawałka. Na początek trochę odświeżonej klasyki, czyli Honor (m.in. "Biały Front") z Olafem na wokalu. Potem już takie petardy, jak "Antysocjal", czy "Opór we krwi". A.: Nie spodziewałam się, że zagrają pierwsi. Zaskoczyła mnie energia bijąca ze sceny od pierwszego kawałka. K.: Zaczęli mocnym pierdolnięciem! Dobre covery, świetnie zaprezentowali też swoje kawałki. Po tym koncercie od razu zacząłem bardziej lubić tę kapelę! Grali naprawdę głośno, a jak skończyli, to szumiało w uszach, a przed nami były jeszcze cztery zespoły. Lumpex '75 A.: Na dobre wyszło, że zagrali jako drudzy, bo cena piwa w lokalu ścięła mnie z nóg i miałam czas na wyskok do monopola. K.: Słyszałem może ze trzy piosenki, które i tak mnie nie porwały. Ponadto jakoś nie pasował mi ten zespół do pozostałych. Mnie się nie podobało. M.: Lumpexa nie lubię, więc sobie odpuściłem. October 15 M.: Po Lumpexie na scenie pojawił się October 15, czyli to, na co przyjechałem. Widać było, że nie tylko ja, bo pod sceną zrobiło się goręcej. Kawałek "Triumf Woli" zrobił na mnie jeszcze większe wrażenie niż na płycie. Miałem cichą nadzieję, że poleci "Trzymaj się bracie", ale niestety... Cóż, może następnym razem :) K.: "Triumf woli" pozamiatał na samym wstępie. Mnie się bardzo podobało, O15 zagrało podobnie do OWK, też mocno, ciężko, stylowo. Czekałem na "ojca i syna" i się niestety nie doczekałem, ale inne piosenki mi to wynagrodziły. A.: Zagrali na wysokim poziomie, ale nic mnie nie powaliło.

30

MAGAZYN PATOLE WYDANIE SPECJALNE

Legittima Offesa M.: Przyznam, że nie słuchałem wcześniej tego zespołu. Z włoskiej sceny bardziej podchodzi mi NSHC, niż RAC, ale pozytywnie się zaskoczyłem. Nie było to jakieś granie, które by mnie porwało, ale pamiętam jeden wolny kawałek do tańca i widać, było, że podobał się damskiej części publiczności i pod sceną zaroiło się od tańczących par :). A.: Legittima to bardzo wesoły i skoczny RAC. Była dobra zabawa, tańce i hulanki! Bardzo podobał mi się kawałek do wolnego tańca z wokalem łysego, włoskiego przystojniaka. K. Ten cover, o którym mowa to "Lasciantemi cantare". Wszyscy go znają, ale nie spodziewałem się, że poleci między własnymi kawałkami, coverami Skrewdrivera czy "Ragazzi di Buda". Dla mnie największa niespodzianka wieczoru, bo z twórczością tych sympatycznych Włochów zetknąłem się dopiero pierwszy raz. Zupełnie inne granie niż polskie. We are White Kriminals! Pitbullfarm A.: Na to przyjechałam, nie zawiodłam się, choć na początku miałam pewne obawy, bo myślałam, że wokalista, jak to zwykle bywa na takich imprezach, urżnie się jak świnia i wyjdzie z tego kupa, a nie wokal. Na szczęscie Jocke ma bardzo mocną głowę i pomimo wielu promili nie zjebał sprawy. To była chyba najlepsza impreza w moim życiu! M.: Pod sceną ogień, na scenie też, czyli Pitbullfarm. Lubiłem ten zespół, ale po koncercie stałem się jego fanatykiem. Tak, jak w przypadku O15, kawałki grane przez panów z Pitbullfarm na żywo, wypierdalają z butów! Szczególnie miło będę wspominał "Welcome to Pussyville" (kmwtw hehe). K.: Początkowo miałem mocno mieszane uczucia, bo ze dwie piosenki trochę zrypał "zmęczony" Jocke. Na szczęście z każdą kolejną minutą panowie ze Szwecji mocno się rozkręcali i ostatecznie wyszło nawet lepiej, niż myślałem. Szkoda tylko, że niesłyszalny był kontrabas, bo - nie ukrywam chciałem posłuchać dźwięków szarpanych strun.


„Droga Legionisty” - pismo nie tylko dla kibiców Legii Warszawa Działalność redakcji magazynu "Droga Legionisty" zasługuje na napisanie o niej artykułu. Mamy bowiem do czynienia z jednym z lepszych pism wydawanych niezależnie, w tzw. podziemnym obiegu. Serwis drogalegionisty.pl istnieje w internecie od 2007 roku. Pismo "Droga Legionisty" powstało w maju 2012 roku, na 5-lecie istnienia e-zina.

D

o tej pory ukazało się 16. numerów tego

periodyku. Redakcja, którą tworzą kibice Legii Warszawa, publikuje zatem swoje materiały w wersji internetowej oraz papierowej. Jeden, jak i drugi środek ma swoje zalety, jak i wady. Strona internetowa jest bardzo łatwo dostępna dowolnej osobie, lecz za kilka lat będzie trudno dotrzeć do danego artykułu, opublikowanego do tej pory. Witryna "DL" kilkakrotnie była atakowana - raz mocniej, raz słabiej - przez lewaków. Udowadnia to, że teksty redakcji spełniają dobrze swą funkcję, a ponadto są niewygodną prawdą dla wrogów nacjonalizmu. No, ale ci ostatni mogą więcej zrobić... Na ulicach ich przecież praktycznie nie widać :-). Wersja papierowa jest według mnie lepsza, gdyż może nam służyć w każdym miejscu, co jest ograniczeniem dla internetu, do tego możemy się bardziej skoncentrować na czytanej lekturze. Redaktorem naczelnym "Drogi Legionisty" jest 27letni Łukasz, jak już wspomniałem - kibic warszawskiej Legii, a także nacjonalista. Jak sam pisze, interesuje go sport, muzyka, polityka i widać to na łamach jego strony www oraz magazynu. Tu i tu przeważają właśnie te zagadnienia. Ciekawsze materiały publikowane są jednak na papierze. Magazyn ukazuje się co miesiąc, a każdy numer liczy 80 stron formatu A5. Objętość, jak i jakość pisma, zasługują na duże słowa uznania i szacunku. Redakcja nie spoczywa na laurach i z każdym nowym numerem podnosi sobie poprzeczkę coraz wyżej. Różnica pomiędzy pierwszymi i ostatnimi numerami jest łatwo dostrzegalna. Istotne jest to, że redakcja pisma jest w pełni niezależna, odważna oraz kreatywna. Publikuje teksty o tematyce, o której ma całkiem duże pojęcie i nie podąża za "zachciankami" czytelnika. Mam tu na myśli fakt, iż niekiedy publikowane są teksty, które jednych czytelników interesują, a drugich przeciwnie. W części z numerów wiele miejsca poświęcone zostało muzyce rockowej, która nie jest w moim guście, w sumie - nie tylko w moim. Chodzi właśnie o to, że to redakcja pisze o czym chce, a nie o tym co chce czytelnik. Redakcja wiele miejsca na łamach swego zina i e-

31

MAGAZYN PATOLE WYDANIE SPECJALNE

zina poświęca Legii i jej kibicowskim zgodom (Zagłębie Sosnowiec, Olimpia Elbląg oraz do niedawna - Pogoń Szczecin). Nie zapomina także o pozostałych sekcjach swego klubu (hokej, koszykówka, rugby i nie tylko). Od połowy tego roku redakcja publikuje wywiady z FC Legii, jak Wielim Szczecinek, Sparta Brodnica czy Bug Wyszków. Mimo, iż nie jestem sympatykiem stołecznej Legii i relacje z jej meczów nie przykuwają zbytnio mej uwagi, to czyta się je przyjemnie, gdyż zazwyczaj są ciekawe. Tematyka legijna to zazwyczaj 1/3 objętości pisma, pozostałą część tworzą materiały o różnorodnej tematyce. Do czynienia mamy z tematyką: sportową (sport do oglądania i uprawiania), kibicowską, nacjonalistyczną, patriotyczną, muzyczną oraz społeczną. Na łamach "Drogi Legionisty" znajdziemy: relacje, reportaże, artykuły, felietony, wywiady, sondy oraz recenzje. Materiały te stoją przeważnie na wysokim poziomie, każdy z czytelników znajdzie na łamach "DL" teksty bliskie jego zainteresowaniom. Widoczna jest także ewolucja w zakresie szaty graficznej pisma. Mimo, iż cały czas do czynienia mamy z kolorystyką czarnobiałą, to udoskonalana jest jakość wydruku, przejrzystość oraz czcionka, choć ta mogłaby (a nawet powinna) być nieco większa. Jak przyznaje sam "naczelny"- "Nakład jak na zina podobno całkiem niezły, ale z numeru na numer spada - pozostają najwierniejsi czytelnicy (...)". Moim zdaniem powinno być z wysokością nakładu zina coraz to lepiej, gdyż cały czas widać progres w pracy redakcji. Redakcja wydała kilka serii vlepek zinowych, a także amatorski klip do utworu podziemnego rapera z Warszawy Wuema o tytule "Droga Legionisty". Dla części amatorskich pismaków "DL" stała się inspiracją, czerpią wzorce z właściwego miejsca. Nie zapominajmy jednak o tym, żeby dać jak najwięcej swoich pomysłów. Faktem jest, że pismo wydawane przez Legionistów nie jest idealne, i nie każdemu kibicowi i patriocie przypadnie go gustu. Uważam, że przydałoby się na łamach "DL" więcej tematyki kibicowskiej, brakuje bowiem artykułów i felietonów na ten temat (mam tu na myśli ogólnie serwisy i magazyny wydawane obecnie w Polsce).


"Droga Legionisty" to jedno z pism przewodnich na niezależnej, polskiej scenie. Naczelny zina posiada około 10-letnie doświadczenie publicystyczne i dobrze wie, jak to dobrze wykorzystać. Myślę, że jeszcze niejednokrotnie zaskoczy czytelników swego pisma nowym, ciekawym pomysłem. W sierpniu tego roku wydał numer pierwszy ogólnopolskiego zina nacjonalistyczno-społecznokulturowego "DL-Alternatywa" (zrecenzowałem w poprzednim numerze "Patoli"). Autor przewiduje

wydanie kolejnego numeru "DLA", jednak nastąpi to z pewnością nieszybko. Co bardzo ważne, redakcja "DL", podobnie jak my, nie ogranicza się tylko do publicystyki, a działa także na płaszczyźnie kibicowskiej i nacjonalistycznej/patriotycznej. Wam polecam zin "Droga Legionisty", a jego redakcji życzę powodzenia i kolejnych owocnych pomysłów godnych uwagi odbiorców. C.

Osoby/grupy, z którymi przeprowadzono wywiad na łamach „Droga Legionisty” w roku 2013 – Bracia Krajewscy (Legia zapasy), Bug Wyszków, Leszek Żebrowski, Kobiety dla Narodu (KDN), Mariusz Pilis, Świerszcz (Hutnik Warszawa), White Boys Wielkopolska, Sparta Brodnica, redaktor naczelny „Polityki Narodowej”, Palmetta, Ptaku, kibic Żalgirisa Wilno, UzaLeżnieni, Roman Bosski, Angol Brigad (Ujpest), Hagi/Mocó/Buldi, Polak 78, Autonomiczne Nacjonalistki, Kartofliska.pl, Brygada Zachód (Szczecinek), Bad Menels Oi!, Parzel

Recenzja - „Stadion” (zin kibiców Stomilu Olsztyn, 16 numerów z lat 2005-2013) Niedawno nabyłem poprzez Allegro 16, głównie archiwalnych numerów zina "Stadion". Jest on wydawany przez fanatyków Stomilu Olsztyn, od 1996 roku. Jako jeden z niewielu, jest zinem nieprzerwanie ukazującym się od lat 90. do dnia obecnego. Kiedyś takie kilkustronicowe gazetki były świetnym źródłem informacji. Ziny wydawało wiele ekip z całej Polski, ale niełatwo było je nabyć osobom spoza danej ekipy.

N

ajnowszy z egzemplarzy, jakie posiadam,

zaopatrzony jest numerem 183 (październik 2013), a najstarszy nr 57 (2005 r.). W porównaniu ze starszymi numerami da się zauważyć kilka różnic. Na plus w zakresie ilości i jakości treści oraz przejrzystości, a in minus w przypadku szaty graficznej (brak zdjęć, nawet na okładce). Z redakcji zeszło ciśnienie, gdyż jak sami stwierdzają nie mają już tak dużo chęci do wydawania swego periodyku. Najnowszy numer wydany przez Stomilowców, został oddany do darmowego pobierania z Internetu. Większość numerów to 8 stron. Czytania na niewiele czasu, w sam raz na przerwę meczu. Jednak szacunek dla Olsztyniaków za nieprzerwane wydawanie swego materiału na papierze. Przejdźmy do opisu poszczególnych numerów zina, jakie dostały się w me dłonie. Numer 57 (2005 r.) to zaledwie cztery strony, w tym dwie to niemal same foty. Bieżące informacji i tekst w którym redakcja oczekuje podawania przez zarząd, media i spikerów poprawnej nazwy klubu nie "OKP", a "OKS 1945". Chwilę wcześniej doszło bowiem do oficjalnej zmiany nazwy olsztyńskiego klubu. Numer 59 (2005) - 8 stron, na których m. in. wiadomości, 5 relacji meczowych, a na dwóch stronach przedstawienie liczb wyjazdowych polskich ekip.

32

MAGAZYN PATOLE WYDANIE SPECJALNE

Numer 69 (2006) - 8 stron, m. in. przedstawienie rywala (Olimpia Olsztynek), trzy relacje (w tym jedna z meczu drużyny OKS Stomilowcy). Numer 74 (2006) - Również 8 stron, na okładce widnieje herb klubu, a na nim napis "Co dalej?". Sześć relacji (w tym dwie Stomilowców), kibicowskie podsumowanie sezonu (zdaniem redakcji zina, bardzo słabe liczby wyjazdowe kibiców klubu, nawet mimo bliskich odległości), a także przedstawienie powstałej w przerwie zimowej grupy Ultras Stomilu. Numer 78 (2006) - 8 stron, w środku dodany został mały plakat, z hasłem zachęcającym do przyjścia na "hit jesieni" - mecz domowy z Jeziorakiem Iława. W numerze przedstawienie rywala (Mamry Giżycko), 8 relacji, strona z ogłoszeniami, krótki artykuł o 8. rocznicy tragicznej śmierci Jacka Płuciennika piłkarza Stomilu Olsztyn. Do tego dwa zdjęcia, krótki opis wyjazdów innych polskich ekip oraz rzecz opublikowane w (chyba) każdym z numerów terminarz meczów Stomilu. Numer 80 (2007) - Opis sylwetki rywala (Huragan Morąg), dwie relacje z meczów OKS (w tym dwustronicowy opis wyjazdowego meczu pucharowego z Granicą Kętrzyn; redakcja punktuje słabe strony kibiców gospodarzy). Do tego dwie relacje z meczów reprezentacji Polski z udziałem kibiców Stomilu (Polska-Azerbejdżan w Warszawie, ok. 50 kibiców z Olsztyna oraz Polska-Armenia w Kielcach). Ponadto kilka fotek.


Numer 82 (2007) - W środku przedstawienie rywala (Mrągowia Mrągowo), trzy relacje, strona z ogłoszeniami i kilkanaście zdjęć z meczów. Numer 83 (2007) - Ponownie 8 stron. Opis rywala (Zatoka Braniewo), 4 relacje (w tym jedna z meczu Polonii Bydgoszcz - zgody kibiców Stomilu - w Toruniu), 1 relacja archiwalna (Stomil - Legia Warszawa 97/98), kilka ogłoszeń oraz zdjęcia szydzące z "chuliganów" wspomnianej wyżej Granicy, przedstawiające starego żula trzymającego butelkę taniego wina i szalikiem klubowym. Podpis nad zdjęciem - "Informacje tygodnia. Odnalazł się KKS hools! Wino było pyszne...". Numer 84 (2007) - Opis rywala (Drwęca Nowe Miasto Lubawskie), 4 relacje (w tym jedna archiwalna: KSZO Ostrowiec - Stomil Olsztyn 97/98) oraz tekst mobilizujący na mecz z Jeziorakiem Iława. Numer 87 (2007) - Przedstawienie rywala (Ruch Wysokie Mazowieckie), 2 relacje, na dwóch stronach wielką czcionką napisany tekst pt. "OKS STOMIL - Jedyna Słuszna Nazwa", w którym redakcja opisuje swoją akcję dążącą do przywrócenia tradycyjnej nazwy ich klubu - "OKS STOMIL". Na koniec tekst jednej z przyśpiewek oraz zdjęcia. Numer 90 (2007) - Krótkie przedstawienie rywala (Orzeł Kolno), tabela ligowa. Trzy relacje, w jedna pisana wielką czcionką z meczu Stomil - Olimpia Elbląg, gdzie zamieszczone zostało także foto oprawy kibiców gospodarzy i trzecia relacja - z tego samego meczu, ale "okiem" kibica ŁKS Łomża. Do tego porcja ogłoszeń, w tym jedna strona zajęta przez informacje o Stowarzyszeniu Sympatyków Klubu OKS Stomil 1945 Olsztyn. Numer 98 (2008) - Zaledwie cztery strony. Na jednej przedstawienie rywala - Kotwicy Kołobrzeg, na drugiej krótka relacja z meczu Stomil - Przebój Wolbrom, do tego kilka ogłoszeń i terminarze. Numer 100 (2008). Numer jubileuszowy, najobszerniejszy i najatrakcyjniej wydany spośród wszystkich przeze mnie posiadanych i raczej także spośród wszystkich numerów "Stadionu" w ogóle. 20 stron w pełnym kolorze, papier kredowy, wreszcie numeracja stron. Na początek przedstawienie historii wydawania zina. Dalej obszerne przedstawienie rywala Stomilu - Jezioraka

Iława. Sześć krótkich relacji z sezonu 08/09. Dwie relacje z wyjazdów Stomilowców na mecze kadry: Polska-Czechy 11.10.2008, 5 kibiców z Olsztyna oraz Słowacja-Polska 15.10.2008, 16 Stomilowców. W środku niezły plakat z opublikowanymi na nim zdjęciami z opraw kibiców OKS. Dużą część numeru zajmują archiwalne relacje - jest ich aż osiem. Do tego ogłoszenia sportowe i kibicowskie, oczywiście dużo zdjęć. Numer 110 (2009) - 8 stron, na moim egzemplarzu ktoś nabazgrał jakieś napisy kibicowskie. W środku przedstawienie rywala (Ruch Wysokie Mazowieckie), obszerna relacja z meczu Stomil Olimpia Elbląg, kilka innych relacji, ogłoszenia, dział "kibice piszą" oraz oczywiście terminarz. Numer 182 (wrzesień 2013) - Cztery lata dalej i bardzo widoczna różnica w szacie graficznej zina. Brak jakichkolwiek zdjęć, ale ma to też swój plus, gdyż zamiast fotek jest więcej tekstu i lektura zajmuje więcej czasu. Na ośmiu stronach: wstęp, relacja z meczu Nieciecza-Stomil (5 osób z Olsztyna), San Marino-Polska (9 Stomilowców), Polska-Czarnogóra, Chojniczanka Chojnice - Stomil (118 kibiców gości), Hutnik Nowa Huta - Unia Tarnów (Hutnik jest układowiczem Stomilu). Dalej felieton pt. "Specyficzne interesy kibicowskie" o kibicowskich profilach na Facebooku, na których (za) często publikowane są oferty sprzedaży różnych gadżetów, autorzy takich stron chcą po prostu w łatwy sposób napchać sobie portfele. Na koniec strona o nowym stowarzyszeniu kibiców "Stomil Ponad Wszystko" oraz druga strona z ogłoszeniami. Numer 183 (październik 2013) - Tradycyjnie 8 stron, a na nich: wstęp, relacje z meczów: Petrochemia Płock - Stomil (Petro to także układowicz Stomilowców), Wisła II Kraków - Hutnik Kraków (3 kibiców Stomilu). Bardzo dobra, nowa opcja - wywiady. W tym numerze rozmowa z Radkiem (Sędzią) - prezesem Stowarzyszenia "SPW" oraz druga rozmowa, z Edgarem, koordynatorem akcji "Kolorujemy". Rzecz, z którą także spotykam się w zinie "Stadion" po raz pierwszy, czyli sonda. Ośmiu kibiców udzieliło odpowiedzi na pytanie "Co kibice sądzisz o zmianie trenera?". Do tego porcja ogłoszeń. C.

Recenzja - "Casuals AG Zine" nr 1 (zin kibicowskonacjonalistyczny, Gdynia) 25 listopada br. to dzień premiery numeru 1-go zina "Casuals AG Zine". W zasadzie jest to numer drugi tego pisma, gdyż redakcja zaczęła od numeru zerowego. Za redagowanie tego pisma odpowiedzialni są nacjonaliści z Gdyni i jednocześnie kibice tamtejszej Arki (stąd "AG" w tytule). Autorzy serwują nam 40 stron formatu A5, całość w czerni i bieli.

33

MAGAZYN PATOLE WYDANIE SPECJALNE


S

zata

graficzna

prezentuje

się

bardzo

przyzwoicie, jak na podziemne pisemko. Jest przejrzysty układ stron, tekst napisany wyraźną czcionką i podzielony na dwie kolumny, z boku każdej strony podany dany dział, jest także numeracja stron i na przedostatniej z nich spis treści. Zdjęcia i grafiki to chyba 30 % zawartości zina. Większość tych obrazków i fot pochodzi z zasobów internetu, czyli trochę lipa. Redakcja na kolejny numer kazała swym czytelnikom czekać aż pół roku, ale warto było czekać, choć jak na te sześć miesięcy, to zin powinien być moim zdaniem obszerniejszy (choćby 60 stron). Tematyka zina jest zróżnicowana, ale każde z zagadnień jest (a bynajmniej powinno być) ważne dla każdego aktywisty-nacjonalisty i patrioty. Po wstępie, przeczytać możemy artykuł o wysokości słowa pisanego na papierze. Osobiście też wolę słowo pisane (czasopisma, ziny) niż strony internetowe. Cztery teksty poświęcone są sportowemu trybowi życia i sprzeciwieniu się korzystaniu z używek (alkohol, nikotyna, narkotyki). Są to wartości promowane dosyć często wśród nacjonalistów, a coraz bardziej popularny staje się tryb życia zwany sXe. Popieram to, gdyż wszystkie te używki na dłuższą metę mocno niszczą nasz organizm, w tym umysł. Kolejnych pięć tekstów poświęconych jest aktywizmowi, o jego ideach i propozycjach działania. Dalej opublikowane zostały dwie sondy, traktujące o polskim ruchu narodowym i idei socjalistycznej. Do ruchu narodowego jestem nastawiony bardzo pozytywnie, aczkolwiek do RN bardziej sceptycznie, gdyż jego działalność powinna być nastawiona głównie na działalność społeczną, dla swojego narodu, a nie tylko czy przede wszystkim manifestacji.

Redakcja oddaje nam do lektury także dwa wywiady. Pierwszy z redaktorem naczelnym pisma "Magna Polonia", Adamem Sewerynem. Mamy tu krótko przedstawioną działalność i idee "MP". Moją recenzję nr 4 i 5 „Magny” możecie przeczytać także w niniejszym numerze „Patoli”. Druga rozmowa przeprowadzona została z Tomkiem Pałaszem, prezesem Młodzieży Wszechpolskiej. Możemy przeczytać o historii Tomka z MW oraz wizji i działalności kierowanej przez niego organizacji. Redakcja oddaje nam także opowieść, w której główny bohater - Rega zmaga się z chorobą, ale dostaje sił i zaczyna pracować nad sobą. Jest także czterostronicowy przegląd recenzyjny - książki, czasopisma, płyty z muzyką, a nawet... spektakl teatralny. Jedyny tekst dotyczący polskiego ruchu kibicowskiego mówi nam o "nowoczesnych" kibicach i umieraniu prawdziwego kibicowania, tego rodem z lat 90. Redakcja przedstawia nam także opis sylwetki Gabriele D'Annuzio, prekursora włoskiego nacjonalizmu. Po tym nadchodzi problematyka społeczna, jak np. "Żyjemy w cywilizacji śmierci", "Imigracja - zaakcentowanie problemu". Po tych i jeszcze trzech kolejnych tekstach, nadchodzi tekst kończący ten numer zina, pt. "Jeszcze (nie)ostatnie słowo...". Redakcja zapowiada wydanie kolejnego numeru swego periodyku, ale jak sama pisze "Kiedy jednak i w jakim stylu - o tym zadecydują nasze możliwości i wszelkie okoliczności towarzyszące". Podsumowując - numer 1-wszy zina "Casuals AG Zine" czyta się przyjemnie, choć niestety niedługo. Przekrój zagadnień jest dobry, a podjęta tematyka zazwyczaj ciekawa. Jeżeli ktoś z Was lubi słowo pisane na papierze, to polecam sięgnięcie po tę publikację wydaną przez fanatyków z Gdyni. C.

Recenzja - „Okop” #6 (zin muzyczny, lato 2013) W drugiej połowie listopada br. światło dzienne ujrzał nr 6 zina "OKOP". Jest to pisemko o tematyce muzycznej, dokładniej - Oi!/RAC oraz Metal. Gatunkowo kompletnie nie moje klimaty, ale postanowiłem się zapoznać z tą publikacją.

J

uż na początku recenzji info wagi ciężkiej spośród

tych mało istotnych spraw. Numer pierwszy ukazał się w 2005 roku, a poprzedni - piąty w... 2008. Po pięciu latach redakcja postanowiła powrócić ze swym zinem w wersji papierowej. Do tej pory swoje materiały, takie jak zapowiedzi i recenzje płyt oraz wywiady z różnymi postaciami publikowała na swojej stronie internetowej. Od bodajże dwóch miesięcy witryna ta jest niedostępna, co jest wynikiem poważnego ataku na serwer, gdzie znajdowała się ta strona. Opis numeru szóstego zacznijmy od szaty graficznej.

34

MAGAZYN PATOLE WYDANIE SPECJALNE

Ode mnie za nią bardzo duży minus, gdyż design pisma stoi na żenująco słabym poziomie. Rozumiem, że jest to zin, ale mamy przecież 21 wiek! Format A4, całość w czarno-białej kolorystyce, ksero bardzo słabej jakości, strony nie spięte ze sobą, brak numeracji stron. Redakcja mając tak dużo czasu (przypomnijmy, że numer pojawić miał się wiosną tego roku), powinna jak najbardziej "dopieścić" swoje dzieło. Przejdźmy teraz do najważniejszej części recenzji, czyli opisu i oceny treści pisma. Redakcja serwuje nam wywiady, relacje z koncertów oraz recenzje płyt. Pierwszym rozmówcą jest Jastrząb, muzyk dolnośląskich kapel, aktualnie lider Legionu Twierdzy Wrocław.


Z wywiadu możemy dowiedzieć się dość dużo o karierze tego muzyka, choć jest trochę za mało tematyki pozamuzycznej. Kolejny wywiad przeprowadzony został z mało znaną kapelą Anathemized, założoną w 1992 roku, reaktywowaną w 2010 po 14 latach przerwy. Pomiędzy rokiem 1992 i 1996, wydała ona swe trzy dema i płytę. Jak mówią w wywiadzie - "Bycie metalowcem było i jest jednoznaczne z byciem antagonistą boga (napisano z małej litery - red.) i chrześcijaństwa (...). W większości przypadków jest to zwykła poza (...)". Odpowiedzi są wyczerpujące, w sam raz by poznać się z informacjami o działalności tego zespołu. Następnie przeczytać możemy relację z koncertu Tormentii i Nordici z dnia 1.05.2013 (Tarnów). Obie kapele wg autora tekstu zaprezentowały się bardzo dobrze. Ów narrator serwuje nam troszkę swych przemyśleń odnośnie tej imprezy. Dalej opublikowana obszerny wywiad z reprezentującą niepoprawny politycznie metal, kapelą z polskiego podziemia - Dark Fury. W wywiadzie kapela odcina się od Black Metalu, uważając że scena ta jest "subkulturą pozerów i niespełnionej młodzieży". Na pytania redakcji odpowiada lider zespołu, aby poznać jego ksywę musiałem sprawdzić to w internecie (Raborym). „Co oznacza Twój pseudonim? - Jest to synonim zła.” Padają też pytania o zażywanie narkotyków i postawę „Straight edge”, odpowiedzi na nie są odpowiednie - „Jeśli ktoś potrzebuje narkotyków do „rozszerzenia swojej świadomości” jest dla mnie zwykłym słabym gniłkiem”. Wywiad na plus, redakcja wie o co zapytać, a muzyk udziela konkretnych odpowiedzi. Następnie mamy krótką relację z koncertu zespołu Złe Psy z dnia 18.05.2013 (Ciechanów). Autor tekstu negatywnie podchodzi do tego zespołu, a będąc na koncercie czekał na najważniejszy utwór zespołu - „Urodziłem się w Polsce”, który to został okrzyknięty mianem ksenofobicznej, szowinistycznej i zaprzestano puszczać tego utworu w opolskiej rozgłośni radiowej. Następnie przeczytać możemy dwustronicowy wywiad z kapelą Dacryomancy. Zespół tworzy Zykło, pochodzący z Węgorzewa na Mazurach, obecnie na wygnaniu w UK, muzyką amatorsko bawi się od 16 lat. Jak pisze redakcja, największą

popularnością cieszy się nagrany przez ww wykonawcę cover Honoru - „Na szubienicę”. Artysta mówi „Rozumiem, że teksty i cała otoczka robią swoje, nie wszystkim może pasować... Ale kiedy przymknie się na to oko to jeden z najlepszych utworów jakie kiedykolwiek zostały nagrane w Polsce (…)”. Wywiad ciekawy, ale wykonawca nie ma na swym koncie czegoś dużego, czym mógłby się pochwalić. Kolejno przedstawiony nam został wywiad ze znanym w całej Europie, węgierskim zespołem Hungarica. Na pytania odpowiada Członek zespołu, Norbert. Zdjęcie prezentujące ów zespół, opublikowane zostało na okładce zina. Zespół współpracował m.in. ze znanym artystą z Polski, Andrzejem Nowakiem z legendarnej grupy TSA, wypowiadają się także o Polakach pozytywnie, wspominając m.in. rewelacyjny odbiór publiczności ich występu podczas koncertu w 2010 roku oraz o więzi przyjaźni pomiędzy Polakami i Węgrami. Wywiad wypadł naprawdę dobrze. Następnie przeczytać możemy wywiad z ekipą z Mazur, Rewoltą. Zespół działa już od 10 lat, lecz do tej pory nie wydał swojego albumu. Wywiad zbyt krótki, dużo błędów stylistycznych i ortograficznych, za co stawiam minus. Ostatni wywiad przeprowadzono z kapelą o nazwie Obłęd. Pod tą nazwą zespół gra od 2011r i wydał dwie płyty oraz jeden split, a także zagrał kilkanaście udanych koncertów w Polsce i za granicą. Zespół ten przez swego czasu mocne wpieprzenie się w narkotyki, jest przez wiele osób w środowisku bojkotowani. Mimo dużych problemów, muzycy ci się ogarnęli i ponownie prezentują się z dobrej strony, co wywnioskowałem po ich wypowiedziach. Wywiad konkret. Zanim przejdziemy do ostatniego działu „szóstki” redakcja serwuje nam informację, iż „W sierpniu 2013 ukaże się pierwszy numer zina „DLA” (…)”. Panowie – mamy już listopad.... :-) Zin „DLAlternatywa” zrecenzowałem w poprzednim numerze swego pisma. Odnośnie recenzji w „OKOP” to są one subiektywne i konkretne, zarówno wydawnictwa z Polski jak i zza granicy. Podsumowując – nr 6 „OKOP” Zine pozostawia wiele do życzenia, szczególnie pod względem formy. Z treścią nie jest najgorzej, ale niejednokrotnie przytrafiły się błędy językowe... C.

Recenzja - „Blickfang Ultra” nr 29 (niemiecki magazyn o kibicach) W połowie listopada dotarł do mnie numer 29 niemieckiego magazynu kibicowskiego „Blickfang Ultra”. Na jego łamach znajdziemy teksty poświęcone scenie niemieckiej, ale też z innych krajów Europy, a nawet świata.

35

MAGAZYN PATOLE WYDANIE SPECJALNE


N

a całość składa się 116 stron w pełnym kolorze formatu B5. Pismo wizualnie prezentuje się

naprawdę bardzo dobrze. Osobiście języka niemieckiego nie rozumiem w ogóle, lecz ten magazyn będzie dla mnie fajną pamiątką. W środku znajdziemy mnóstwo notek o meczach, reportaży, artykułów, wywiadów oraz ciekawostek. Pierwszy obszerny materiał poświęcony został lewackim kibicom, anarchistom tureckiego Besiktasu Stambuł. Dalej relacja z sierpniowego meczu pomiędzy drużynami Bayernu M. i 1860 M. Po tym notki i zdjęcia z chyba wszystkich meczów pierwszej rundy pucharu Niemiec. Znajdziemy też informacje o nowych numerach zinów kibiców z Niemiec, wydawanych tam w większych liczbach niż w naszym kraju. Kilkanaście stron poświęcono wydarzeniom kibicowskim na meczach europejskich pucharów z udziałem drużyn z całego naszego kontynentu. Znalazł się także wywiad z powstałą w 1007 roku grupą ultras „Horda Frenetik Metz”, francuskiego klubu FK Metz. Znajdziemy także reportaże z meczów innych dyscyplin, np. z hokeja. Dodano także sporo zdjęć z różnych kraju, nawet z tak egzotycznego dla nas meczu, jak pomiędzy Ugandą i Liberią... Dalej relacja z derbów Sarajewa i artykuł o grupie ultras Dynama Drezno. Z polskich akcentów, na jednej ze stron pojawił się artykuł o walkach pomiędzy kibicami Polonii Warszawa, pomiędzy grupami prawicowymi i lewicowymi. „BU” to magazyn wart polecenia, szczególnie dla osób dobrze posługujących się językiem niemieckim. Cena tego pisma wynosi 3,50 euro, co patrząc na jego obszerność i zawartość, jest ceną niewielką. Ach, gdyby w Polsce wydawany był tak ciekawy i atrakcyjny magazyn o kibicach nie tylko z naszego kraju... C.

Recenzja - "Magna Polonia" nr 5 (pismo narodowo-radykalne) W listopadzie br. światło dzienne ujrzał numer piąty "Magny Polonia". Jest to pismo o profilu narodowo-radykalnym, a jego twórcami są głównie Członkowie Obozu Narodowo-Radykalnego. Kwartalnik ten można nabyć poprzez serwis Allegro.

T

o co jest na duży minus, to czas oczekiwania na

zamówioną przesyłkę. Od momentu rozpoczęcia aukcji na Allegro, do wysyłki pierwszych zamówień mijają trzy tygodnie. Ja miałem taką sytuację, że na otrzymanie ostatniego numeru "Magny" czekałem aż 8-9 tygodni. Nie tylko ja miałem taką sytuację, więc osoby odpowiedzialne za wydawanie "MP" powinny znacznie usprawnić tempo realizacji wysyłek. Miałem okazję przeczytać wszystkie dotychczasowe numery tego pisma i mogę stwierdzić, że widać jego ciągły rozwój. Numer pierwszy i drugi graficznie i technicznie prezentowały się fatalnie, z korektą tekstów nie było lepiej, a w sumie nadal nie jest tak dobrze jak być powinno... Jednym z głównych redaktorów jest Przemysław Holocher, z udziałem którego niedawno wybuchła afera, "wyciek" jego prywatnych rozmów na Facebooku. Obecnie sprzedaż "Magny" utrzymuje się na poziomie ok. 1500 egzemplarzy. Popularność pisma wzrasta wraz z popularnością Ruchu Narodowego, ale jest to moim zdaniem niewielka ilość egzemplarzy dostępnych w sprzedaży, w stosunku do osób interesujących się RN. Życzę redakcji dalszego rozwoju swego pisma i coraz lepszej jego

36

MAGAZYN PATOLE WYDANIE SPECJALNE

sprzedaży, a teraz przejdę do krótkiego opisu numeru 5 "Magny". Numer ten liczy aż 150 stron formatu A4, jest to najbardziej obszerny z dotychczasowych numerów. Okładka kolorowa (bardzo atrakcyjna), środek w kolorystyce czarno-białej, całość wydana na papierze kredowym. Teksty podzielone zostały na cztery działy: aktualności, idea, historia, sport oraz kultura. Pismo to najbardziej przypadnie miłośnikom polskiego ruchu narodowego, bo o nim jest najwięcej materiału. W numerze tym opublikowane zostały trzy wywiady, a rozmówcami redakcji są: Tomasz Dorosz (koordynator Brygady Zachodniopomorskiej ONR, z-ca redaktora naczelnego "Magny"), łódzki raper Beron (autor popularnego utworu pt. "To My Kibice", a także bardziej podziemny rapowy skład "Dosłownie Rap Naucza" (DRN), który niedawno wydał mixtape z przesłaniem patriotycznym. Ciężko byłoby mi opisać każdy artykuł czy felieton opublikowany w tym numerze, gdyż jest ich bardzo dużo. Publicyści swe prace poświęcili myśli narodowej, ruchowi narodowemu - w tym jego historii, rozmyśleniom na temat polskiej lewicy, rozwojowi nacjonalizmu na zachodniej Ukrainie i stosunkom działaczy skrajnie prawicowych względom Polski i Polaków czy o kryzysie czytelnictwa wśród Polaków.


Na wyróżnienie zasługuje bardzo obszerna, bo aż 16-stronicowa praca poświęcona rewolucji polskiego nacjonalizmu w latach 1926-1939. Pojawiła się także tematyka katolicka, a także o budowie silnego, narodowego państwa polskiego. Drugi bardzo obszerny artykuł traktuje o historii Narodowych Sił Zbrojnych. Magna Polonia to także tematyka kibicowska, sportowa oraz kulturowa. Artykuł kończący nr 5-ty "Magny" traktuje o "Królu Podbeskidzia", Henryku Flame ps. "Bartek". Jest to fragment książki autorstwa Tomasza Greniucha. Pod względem opublikowanego materiału tekstowego, "Magna" prezentuje się okazale i ciekawie. Przydałoby się jednak więcej praktyki, niż teorii, nie tylko opisania danego problemu, ale także zastanowienia się nad sposobami jego rozwiązania. Pismo łączy w sobie historię, jak i teraźniejszość i jest atrakcyjną lektura dla narodowców, zwłaszcza tych z ONR-u. Przeważa tutaj tematyka patriotyczna, niżeli nacjonalistyczna. Pod względem technicznym, "Magna" wygląda

coraz bardziej profesjonalnie, choć nadal zdarzają się błędy stylistyczne czy słowne (jak np. brak polskich znaków). Widać jednak rozwój pisma i powinno ono poszerzać liczbę swych odbiorców. Pismo to jest jednak kwartalnikiem, wobec czego redakcja nie ma dużych możliwości by podejmować tematykę aktualną, opis wydarzeń w Polsce, których jest dużo. Nie umknął mi jednak fakt powstania tygodnika o tematyce narodowej i politycznej o tytule "Polska Niepodległa". Gazetę tą można kupić w każdym dobrym punkcie sprzedaży prasy. Jej łamy udostępniane są nie tylko Członkom ONR-u, wobec czego podejmowana tematyka jest o wiele szersza. Na koniec tej recenzji, wspomnę, iż w przypadku każdego numeru "Magny Polonia" można dokonać zakupu zestawu gazeta+płyta CD+gratis. W przypadku ostatniego numeru, dołączona została płyta All Bandits pt. "Duma Naszą Zbrodnią". Muzyka całkiem dobra, z patriotycznym przekazem. C.

Magazyn „Patole” nr 1 – recenzja w zinie „Droga Legionisty” Recenzja numeru pierwszego Magazynu „Patole”, opublikowana w nr 16 zina „Droga Legionisty”: „We wrześniu tego roku światło dzienne ujrzał pierwszy numer zina „Patole” ze Zdzieszowice. 53 strony w tym kolorowa okładka, środek czarno-biały. Na kolorowej okładce pojawiły się piksele. Zresztą piksele przewijają się na kilku więcej zdjęciach w środku, powinny być umieszczone większe foty, które zmniejszone dadzą dobrą jakość. Wnętrze tworzy właśnie treść, a także zdjęcia i kilka grafik. Hajs przeznaczony na cele charytatywne, co się chwali. Jaka tematyka zina? Kibicowsko-nacjonalistyczna. Rozumiem inspirację „DL” i bardzo mnie ona cieszy, ale... różnica między inspirowaniem się, a przenoszeniem żywcem to wielka różnica... Autor wie, co mam na myśli i mam nadzieję, że nad tym popracuje. W każdym razie to dobrze, że tematyka kibicowska miesza się z patriotyczną i, że ludzie chcą iść w tym kierunku nawet w taki oddalonych zakątkach kraju... Trzeba wszak dodawać tlenu... „Patole” to w założeniu zin klubowy niewielkiej grupy fanów Ruchu Zdzieszowice. Ja dostawałem od Was informacje, że wielu nawet kwestie piłkarskie związane z Legią nie interesują, a więc nie będzie chyba czepianiem się, gdy stwierdzę, że piłkarskie podboje Ruchu Zdzieszowice oraz Unii Krapkowice niezbyt będą interesować czytelników „z kraju”. Jest to jednak zine wewnątrzklubowy i tutaj sytuacja ma się inaczej. Lokalna piłka, lokalny ruch kibicowski, a to wszystko wsparte dawką nacjonalizmu. Podoba mi

37

MAGAZYN PATOLE WYDANIE SPECJALNE

się taka koncepcja i mam nadzieję, że „Patole” znajdą swoje miejsce nawet wśród pikników ze Zdzieszowic i Krapkowic. Plus za numerację stron, spis treści. Plus wreszcie za wspieranie w regionie Polskości Kosova (Ł. Miał na myśli najprawdopodobniej Polskość Śląska, bo na ten temat właśnie napisałem dwa artykuły – od red.) i jednocześnie negowanie tak zwanego Ruchu Autonomii Śląska (który chyba jednak na szczęście ucichł... przynajmniej „w kraju”). Wierzę, że redakcja jest w stanie wydać coś fajnego, a dla fanów Ruchu na bank „Patole” już są lekturą obowiązkową. Tylko musi po kolei wyzbywać się złych nawyków i rozwijać, bo pozostało jeszcze wiele pracy. Powodzenia! Ł.” Od C.: „Dziękuję Łukaszowi za jego subiektywną recenzję, zarówno za wskazanie stron dobrych, jak i tych negatywnych. Co do podanego „przenoszenia żywcem” to nie ma co robić wielkiej afery, gdyż chodzi o dosłownie dwa zdania, choć i tak więcej nie popełnię tego kroku... Cały czas się uczę, pracuję nad sobą, by swe nowe pomysły i doświadczenia przelać na papier czy opublikować na Internecie. Cały czas rozwijam Magazyn „Patole”, co było widać w przypadku numeru 2 i będzie widać w numerach kolejnych.”


RECENZJE MUZYCZNE Casus Belli "Fracture" (wyd. produkt własny zespołu)

Nowa załoga na francuskiej scenie nacjonalistycznej. Jedna z moich ulubionych scen, do ktorej do tej pory pozostawałem bezkrytyczny, ale nie tym razem. Album "Facture" to słaba pozycja. Brudny RAC/Punk Rock. Brzmi to bardziej, jak nagranie z próby, niż poprzedzone długimi próbami debiutanckie wyjście do słuchaczy. Muzyka na tym albumie, to takie granie w stylu włoskiego, średniej klasy rocka patriotycznego z przełomu lat 80 i 90. To tak, jakbyś słuchał polskiego RPOi! bądź Cyklonu B (chociaż im to można wybaczyć, ze względu na lata w jakich grali). Wokal jest zbyt na przodzie, jest pogłos. Perkusja schowana i ta szorstka gitara, która razi moje uszy. Wokalista męczy się tym swoim "śpiewem". Mogę jedynie polecić "Gardien de l'ordre (Nouvelle Croisade) ". Płyta to produkt własny zespołu, nie zaprzątaj sobie głowy tą produkcją. Album jest słaby i nudny. Przed zespołem ogrom pracy autor: OKOP Zine

Arysan "War made Flesh" (wyd. Wewelsburg Records) Świeżynka z kraju kangurów. Ostatnią płytą, jakiej słuchałem z Australii był album HWK "WP is our religion". Był to średni album. Jednak Arysan zainspirował mnie już na początku, bowiem jest to projekt Jesse Z Deaths Head. ten album jest świetny. Ciekawe aranżacje, dobrze wkomponowany wokal, bardzo czysty i agresywny. Świetnie zgrane gitary, właściwie umiejscowiona perkusja. Jest to ciężki RAC z bardzo dużą dawką metalu, trash metalu. Momentami słychać symfoniczne wejścia, co dodaje smaku. Symfonia w stylu Hellveto. Ogólnie cały album przywodzi na myśl wiele świetnych kapel i albumów. Moje pierwsze skojarzenie po odsłuchaniu to inspiracja rodem z Excalibur "water, soil & sand".Do tego Squadronz okresu "Age Of Conspiracy oraz projekty jak Predator czy Frankenstein. Reasumując - świetny album, dobra robota. Czekam na więcej i

polecam! Płyta wyszła w dwóch edycjach. Jako tradycyjne CD w nakładzie 666 sztuk oraz jako digipack w nakładzie 66 szt. autor: OKOP Zine

Morok "Fiere Dances of Dying" (wyd. Sound Age Productions)

Album "Fiere Dances of Dying" to moje pierwsze spotkanie z grupą Morok. Jest to rosyjsko - niemiecki projekt w stylu pagan/black metal. Grupa prezentuje bardzo dobry technicznie metal z w miarę częstymi zmianami tempa wraz z folkowymi wstawkami. Na szczęście muzyka nie jest przekombinowana. Cały czas słyszalna jest gitara prowadząca, gdzie niegdzie prezentująca sie w dobrych solówkach. Zespół jest reklamowany jak black metalowa horda. Uważam, że mylnie bo zarówno wokal, perkusja, jak i gitary nie oddają blacku. Jest to typowy, wschodni metal troszkę czerpiący z Nokturnal Mortum i dużo z Kamaedzitca, może nieco z Pagan Reign. Ten album jest ciężki to zakwalifikowania. Po serii demówek, to dopiero pierwszy debiutancki materiał (oficjalny). Morok raczy nas dobrym albumem, ciekawym, nieco monotonnym, ale nie nużącym.

38

MAGAZYN PATOLE WYDANIE SPECJALNE


Zauważam, ze od dłuższego czasu dochodzą do mnie płyty BM/Pagan, gdzie ręce maczają Niemcy. Metal będący ich produkcją często bywa ultrapowolny, wolny, walcowaty, ale ciekawy. Tak, jak CD Morok, czy ostatnio słuchany przeze mnie Bilskinir "Wotan Redivivus". Reasumując: rozejrzyjcie się za Morok, dobre granie! autor: OKOP Zine

Stevie & Laura "Home of the brave" (wyd. Rampage Productions)

Nowy projekt z Wysp Brytyjskich, typowo balladowo-gotarowy. Jednak, aby w tej części świata porywać się na tego typu kompozycje, trzeba albo świetnie komponować, ładnie grać i śpiewać, albo być odważnym i stanąć w szranki chociażby z twórczością ISD, Kena McLellana czy Stiggera. Muzyka na tym albumie to zwykłe gitarowe granie (nie skomplikowane), momentami lepsze i gorsze. Bardziej bym się skłaniał ku inspiracjom Stuartem oraz Stiggerem. Wokal na przemian żeński i męski, z bardzo słyszałnym i odczuwalnym angielskim akcentem. Laura w zmaganiach wokalnych wypada lepiej, ale Stevie nieznacznie odbiega umiejętnościami. Obydwoje mają ładny, czysty wokal. Jest to przeciętny album. Na uwagę zasługują utwory "It takes more than one", "My turn to brave". Sprawdźcie także cover Mannowar "Swords in the wind". Mnie niestety nie porwał. Album ma momentami świetne przebłyski, ale jego monotonność nieco razi. Następna płyta będzie lepsza, tak obstawiam, o ile ów projekt przetrwa. Warto na koniec także dodać, że Stevie to syn Roba z Legion of St. George. Dobrze ojciec wychował syna... Reasumując: dawno nie było takiego albumu, jednak z butów mnie nie wyrwał. autor: OKOP Zine

October 15 "Desant" (Homo Superior Records)

Najnowsza produkcja October 15 nie przynosi zbyt wiele zmian muzycznych i wokalnych. Zespół prezentuje ulicznego rocka począwszy od albumu "Gdy łączyła nas walka" (nie wliczam w to pierwszego mini CD). October raczy nas stylem, do którego zdążył już przyzwyczaić swoich słuchaczy. Słychać bardzo dobrze, kto odpowiada za muzykę. Widać, jednak drobną różnicę w porównaniu z poprzednimi albumami, a dokładniej z "Katostrofa", która była płytą bardziej metalizującą, natomiast "Desant" idzie w stronę szybkiego, szorstkiego punk rocka. Wizytówką October 15 oprócz muzyki, jest przede wszystkim przekaz tekstowy. Na uwagę zasługują takie utwory jak "Sale bitew", "Nałóg", jajcarski "Zbyszek" (zespół przezwyczaił, że zawsze coś humorystycznego przygotuje, mowa o czarnym humorze) i rewelacyjny "Desant". Reasumując: mocna, solidna płyta. Kup koniecznie. autor: OKOP Zine

Złam fajki, nim fajki złamią Ciebie

P

alisz? Jesteś słaby. Psychicznie słaby. Mocni ludzie to ludzie bez nałogów. Umiejętność

przezwyciężenia swej słabości uczyni Cię silnym. Nie to, że weźmiesz 130 na klatę i nie to, że wzbudzisz w kimś strach. Kawałek bibułki i trochę tytoniu trzyma Cię w szachu. Musisz zapalić, o niczym innym nie myślisz, nie potrafisz się skupić. Dopiero gdy zapalisz, to uczucie mija. Na krótko. Później znów jesteś więźniem, więźniem swojego nałogu. I tak cały czas, dzień po dniu papieros kontroluje Twoją psychikę. Pora wstać i się uwolnić! Nadszedł moment, by zerwać kajdany i wziąć życie we własne ręce. Tylko czy masz w sobie wystarczająco samozaparcia? Silni ludzie są wolni, słabi żyją w mentalnej niewoli. Więc weź się w garść i złam papierosy, nim one złamią Ciebie! Deranged (Sami Przeciw Wszystkim)

39

MAGAZYN PATOLE WYDANIE SPECJALNE


Kalendarz polskiego patrioty na rok 2014 2 stycznia - 75. rocznica śmierci Romana Dmowskiego, współzałożyciela Narodowej Demokracji (endecji, ruchu narodowego), "ojca" polskiego nacjonalizmu. 1 lutego - 70. rocznica udanego zamachu żołnierzy harcerskiego oddziału "Agat" AK na Franza Kutscherę, dowódcę SS. 8 lutego - 63. rocznica śmierci (zabójstwa) Zygmunta Szendzielarza, ps. "Łupaszka", majora kawalerii Wojska Polskiego i Armii Krajowej. 10 lutego - Tego dnia, roku 1920 Józef Haller wraz z ministrem spraw wewnętrznych Stanisławem Wojciechowskim oraz nową administracją Województwa Pomorskiego przybył do Pucka, gdzie dokonał symbolicznych zaślubin Polski z Bałtykiem. 14 lutego - 72. rocznica powstania Armii Krajowej, formacji walczącej z okupantem niemieckim i sowieckim. 17 lutego - 6. rocznica oderwania Kosowa od Serbii. 1 marca - Narodowy Dzień Pamięci "Żołnierzy Wyklętych". Święto pamięci Żołnierzy Wyklętych żołnierzom antykomunistycznym i niepodległościowego podziemia. 23 marca - Dzień Przyjaźni Polsko-Węgierskiej 13 kwietnia - Dzień Pamięci Ofiar Zbrodni Katyńskiej 2 maja - Dzień Flagi Rzeczypospolitej Polskiej 2 maja - 93. rocznica rozpoczęcia III Powstania śląskiego (2/3.05.-5.07.1921) 3 maja - Święto Konstytucji 3 Maja 9 maja - Narodowe Święto Zwycięstwa i Wolności. Święto państwowe obchodzone z okazji zakończenia II wojny światowej w Europie. 12 maja - 66. rocznica śmierci (zabójstwa) Stanisława Kasznicy, podpułkownika i ostatniego komendanta Narodowych Sił Zbrojnych 13 maja - 113. rocznica urodzin Witolda Pileckiego, rotmistrza kawalerii Wojska Polskiego. 21 maja - 65. rocznica śmierci (zabójstwa) Zdzisława Brońskiego, ps. „Uskok” - członek Armii Krajowej, dowódca oddziału partyzanckiego AK, a następnie Zrzeszenia WIN na Lubelszczyźnie. 25 maja - 66. rocznica śmierci (zabójstwa) Witolda Pileckiego, rotmistrza kawalerii Wojska Polskiego. 28 maja - 33. rocznica śmierci Stefana Wyszyńskiego, polskiego biskupa i arcybiskupa katolickiego, prymasa Polski w latach 1948-1981, zwanego Prymasem Tysiąclecia. 14 czerwca - Narodowy Dzień Pamięci Ofiar Nazistowskich Obozów Koncentracyjnych 28 czerwca - Narodowy Dzień Pamięci Poznańskiego Czerwca 1956 11 lipca - 71. rocznica rozpoczęcia Zbrodni Wołyńskiej. Tego dnia, roku 1943 o świcie oddziały Ukraińskiej Powstańczej Armii otoczyły i zaatakowały jednocześnie 100 wsi i osad polskich. 22 lipca - Narodowe Święto Odrodzenia Polski. Święto obchodzone na pamiątkę podpisania Manifestu Polskiego Komitetu Wyzwolenia Narodowego w 1944 roku i odrodzenia Polski po II wojnie światowej. 1 sierpnia - Narodowy Dzień Pamięci Powstania Warszawskiego. 70. rocznica rozpoczęcia Powstania warszawskiego. 9 sierpnia - 150. rocznica urodzin Romana Dmowskiego, współzałożyciela Narodowej Demokracji (endecji, ruchu narodowego), "ojca" polskiego nacjonalizmu. 16 sierpnia - 95. rocznica rozpoczęcia I Powstania śląskiego (16.08.-24.08.1919) 19 sierpnia - 94. rocznica rozpoczęcia II Powstania śląskiego (19/20.08.-25.08.1920) 28 sierpnia - 68. rocznica śmierci (zabójstwa) Danuty Siedzikówny, ps. "Inka", sanitariuszki 4. szwadronu odtworzonej na Białostocczyźnie 5 Wileńskiej Brygady AK. 1 września - 75. rocznica wybuchu II wojny światowej 7 września - 75. rocznica bitwy pod Wizną (7-10 września 1939) 17 września - 75. rocznica ataku komunistycznego ZSRR na Polskę. 20 września - 72. rocznica formalnego powstania Narodowych Sił Zbrojnych, polskiej konspiracyjnej organizacji wojskowej obozu narodowego działającej podczas II wojny światowej i w okresie powojennym. 21 września - 2. rocznica śmierci Jerzego Lubicza-Chojnowskiego, ostatniego funkcyjnego działacza RNR "Falanga". 3 października - 70. rocznica zakończenia Powstania warszawskiego. 11 października - 71. rocznica śmierci (zabójstwa) Jana Mosdorfa - działacza Obozu Wielkiej Polski, prezesa Młodzieży Wszechpolskiej oraz przywódcy Obozu Narodowo-Radykalnego. 11 listopada - Dzień Niepodległości. Polskie święto narodowe, obchodzone dla upamiętnienia odzyskania przez Naród Polski w 1918 roku niepodległego bytu państwowego. 4 grudnia - 88. rocznica powołania Obozu Wielkiej Polski, organizacji politycznej Obozu Narodowego. 13 grudnia - Dzień Pamięci Ofiar Stanu Wojennego 14 grudnia - Rozpoczęcie protestów robotników w Polsce w dniach 14-22.12.1970 roku, głównie w Gdyni, Gdańsku, Szczecinie i Elblągu, stłumione przez milicję i wojsko. 27 grudnia - 96. rocznica wybuchu Powstania wielkopolskiego (1918-1919) Przygotował: C.

40

MAGAZYN PATOLE WYDANIE SPECJALNE


Polecane strony internetowe oraz profile Magazyn "Patole" - https://www.facebook.com/magazynpatole HKS RUCH Zdzieszowice - https://www.facebook.com/pages/HKS-RUCHZdzieszowice/116608701790240 Kędzierzyńskie Centrum Inicjatyw Patriotycznych

https://www.facebook.com/KedzierzynskieCentrumInicjatywPatriotycznych?fref=ts MagaZine Patriotycznej Strony Ulicy - http://drogalegionisty.pl/ Opcja Społeczno-Narodowa (Portal Sponarchistów) http://spoleczni.net/ Sami Przeciw Wszystkim - zin olsztyńskich nacjonalistów http://samiprzeciwwszystkim.blogspot.com/ OKOP Zine - https://www.facebook.com/sempre.fidelis.98?fref=ts Casuals-AG (Casuals-AG Zine) - http://casuals-ag.blogspot.com/ Fanzin internetowy o polskich kibicach - http://ultrafanatic.pl/ Obóz Wielkiej Polski - http://owp.org.pl/ Portal niezależnych nacjonalistów - http://autonom.pl/ Sklep z magazynami i informacjami o zinach kibiców z całej Europy - http://magshop.torgg.com/

41

MAGAZYN PATOLE WYDANIE SPECJALNE



Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.