spis treści /
POKIERUJ SWOJĄ KARIERĄ
Spis Treści 05
Szuk am pr a c y, c z yli o projekcie realiz a cji s ameg o siebie
08
Jak się przygotować, by dać się zrekrutować?
10 12
W gąszczu umów
13 14
Mistrzowskie CV
15
Startup, korporacja czy NGOs? Gdzie szukać pracy?
Czy (nie) warto zostać Ambasadorem EY? Pracuj podróżując – kim są digital nomads?
Redaktor Naczelny: Wydawca:
Stowarzyszenie Akademickie Magpress
Prezes Zarządu:
Zuzanna Dwojak zuzanna.dwojak@magiel.waw.pl
Adres Redakcji i Wydawcy: al. Niepodległości 162, pok. 64 02-554 Warszawa magiel.redakcja@gmail.com
Kajetan Korszeń
Zastępca i Zastępczynie Redaktora Naczelnego:
Antek Trybus, Zuzanna Łubińska, Aleksandra Sojka Koordynatorzy dodatku: Patryk Kukla, Michalina Kobus Promocja: Anna Halewska, Aleksandra Marszałek, Agata Cybulska, Julia Rutkowska, Marta Kołodziejczyk, Mateusz Nita, Nicola Kulesza Korekta: Piotr Holeniewski, Jakub Białas, Natalia Gębka, Aleksandra Sowa Okładka: Martyna Borodziuk
17
Jak zacząć szukać pracy? O czym pamiętać przy szukaniu pracy? – Doradca kariery SGH
18
Mentoring – wykorzystaj wewnętrzny potencjał
20
Jedna uczelnia, jedna f irma, trzy różne ścieżki kariery
22 24 26
Strong Women in IT NCBC sięga po najlepszych! Nowa rzeczywistość pandemiczna w pracy – jak sobie z nią radzić?
Współpraca: Mariusz Celmer, Ewa Jędrszczyk, Daniel Krawczyk, Natalia Łopuszyńska, Natalia Machnacka, Milena Mindykowska, Magdalena Oskiera, Aneta Nela Sawicka, Julia Zapiórkowska, Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treści zamieszczonych reklam i artykułów sponsorowanych.
03
POKIERUJ SWOJĄ KARIERĄ
To początek Twojej drogi PAT RY K K U K L A I M I C H A L I N A KO B U S KO O R DY N ATO R Z Y P O K I E R U J S W OJ Ą K AR I E R Ą ewnie zdarzyło Ci się kiedykolwiek przygotowywać, a następnie wyruszyć w jakąś podróż. Dobrze wiesz, że przed jakąkolwiek wyprawą warto się odpowiednio do niej przygotować. Skompletować sprzęt, który może okazać się pomocny i przede wszystkim dowiedzieć trochę na temat miejsca do którego się chcesz udać. Bez tego, podróż jest jak najbardziej możliwa, ale podczas niej zaskoczyć Cię może szereg sytuacji, których udałoby Ci się uniknąć. A nie ma nic gorszego niż niepotrzebny stres, podczas wyprawy, która przecież miała być przyjemnością. Wchodzenie na rynek pracy po raz pierwszy i przebywanie na nim jest bardzo podobne do podróży. Aby osiągnąć odpowiednie efekty należy się należycie przygotować. Zebrać umiejętności, zastanowić się nad ważnymi kwestiami, mieć pewne postanowienia, cele czy założenia. I ze względu na fakt, że praca jest nieodłączną częścią życia prawie każdego człowieka i spędzamy w niej sporą część swoich dni, w tym roku po raz kolejny przygotowaliśmy wiosenny dodatek do Magla – Pokieruj Swoją Karierą.
P
fot.:unsplash.com
Mamy nadzieję, że lektura PSK pomoże Ci nabrać odpowiednią wiedzę na temat rynku pracy, a także przyda się w zidentyfikowaniu swoich umiejętności, cech, nabraniu większej samoświadomości oraz odwagi do podboju świata.
Jego celem jest sprawić, że poczujesz się pewniej w działaniach podjętych na rynku pracy i przede wszystkim otrzymasz wiedzę – gdzie i jak zacząć? Bo w końcu rozpoczęcie podróży jest tym najtrudniejszym i równocześnie najważniejszym krokiem. Potem ma być tylko łatwiej. Poradnik może być również dla Ciebie swego rodzaju drogowskazem, a także znakiem ostrzegawczym, gdzie nie wchodzić albo czego nie robić. Mamy nadzieję, że lektura PSK pomoże Ci nabrać odpowiednią wiedzę na temat rynku pracy, a także przyda się w zidentyfikowaniu swoich umiejętności, cech, nabraniu większej samoświadomości oraz odwagi do podboju świata. Dla starszych osób, dla których praca nie jest niczym nowym liczymy, liczymy że PSK pozwoli odświeżyć swoją wiedzę i zmotywuje do zastanowienia – czy to co robię w pracy jest tym co faktycznie sprawia mi frajdę i chcę to kontynuować. Czy lepiej byłoby wprowadzić zmiany, które pozwolą jeszcze bardziej cieszyć się życiem. Cieszymy się, że PSK trafiło do Twoich wirtualnych rąk. Mamy nadzieję, że Poradnik okaże się pomocny przy wyznaczaniu i realizowaniu Twojej ścieżki kariery! 0
04
POKIERUJ SWOJĄ KARIERĄ
Szukam pracy, czyli o projekcie realizacji samego siebie Bez pracy nie ma kołaczy – to słynne powiedzenie funkcjonuje w ujęciu społecznym od dekad. Już od wczesnych lat ludzi przekonuje się, że bez dużego zaangażowania czy odpowiedniego wykształcenia nie zajdą oni daleko, nie zdobędą wymarzonego zawodu. O tym, jak poszukiwać wymarzonej pracy i jak zrobić z tego procesu projekt samego siebie mówi dr Anna Augustyn – coach z blisko dwudziestoletnim doświadczeniem, mentorka, doradczyni rozwoju i kariery. T E K S T:
MARIUSZ CELMER
GRAFIKA:
M I L E N A M I N DY KOW S K A
zisiejszy świat oferuje ogromną ilość ścieżek samorozwoju. Z jednej strony wydawać by się mogło, że dzięki temu każdy może znaleźć coś dla siebie. Z drugiej jednak, pojawiają się pewne wewnętrzne konf likty przez co dokonywane wybory nie są adekwatne do wewnętrznych pragnień. Kończy się dany kierunek studiów, ale interesuje się czymś zupełnie innym. Pragnie się mieć dany zawód, lecz zewsząd spływają opinie o tym, że ta ścieżka nie ma przyszłości, że będzie ona błędem. Rozpoczynając poszukiwania pracy, młodzi ludzie często nie wiedzą więc od czego zacząć. Tutaj przyda się głęboka autoref leksja nad tym, co dokładnie chce się osiągnąć albo gdzie warto zacząć rozwijać swoją karierę. Trzeba przeanalizować dotychczasowe doświadczenie zawodowe, ukończone kursy czy znajomość języków obcych. Należy też pomyśleć nad tym, w czym jest się naprawdę dobrym – może jest to dar przekonywania ludzi, a może cechowanie się doskonałą samoorganizacją? Następnie dobrze jest zrobić selekcję ogłoszeń o pracę. Jeżeli przykładowo ma się wykształcenie humanistyczne, lepiej jest odłożyć oferty, które wymagają chociażby ukończenia studiów ścisłych. Jeśli jest się na początkowym etapie studiów i szuka się pracy dla zdobycia cennego doświadczenia, można szukać (czasem bezpłatnych) stażów czy praktyk, które to doświadczenie zapewnią. Warto zgromadzić wszystkie potrzebne informacje o sobie w jednym miejscu, którym jest CV, a dodatkowo – w liście motywacyjnym, który nie jest już tak popularnym dokumentem aplikacyjnym, lecz może być dodatkowym wsparciem w ubieganiu się o posadę. Na pewno osoba wszechstronna o wielu zainteresowaniach powinna wybrać taką pracę, w której będzie miała zmienność. Bo inaczej
D
w każdej pracy będzie głęboko nieszczęśliwa i znudzona – twierdzi dr Augustyn. Być może taka osoba nie będzie w jednej pracy od rana
Trzeba najpierw uświadomić sobie, którzy pracodawcy mogą umożliwić mi to, co ja chcę w życiu realizować.
świadomość, jak ogromną ilość zgłoszeń została wysłana, a mimo to nie odniosło się sukcesu. Co w takim razie robić? Trzeba najpierw uświadomić sobie, którzy pracodawcy mogą umożliwić mi to, co ja chcę w życiu realizować. Namierzam ich, wysyłam do nich, ale też jestem aktywny w poszukiwaniu kontaktu, bo firmy bardzo chętnie korzystają z polecenia – zaleca.
LinkedIn – cenne źródło wiedzy o kandydatach do wieczora, może nie będzie idealnym pracownikiem korporacji. Ale często taka osoba to fajny materiał na przykład na przedsiębiorcę. Może pójść do jakiejś korporacji, żeby tam się nauczyć podstawowych rzeczy i żeby później jej to profitowało. A poprzez prowadzenie własnego biznesu ma i kreatywność, i finanse – tam jest wszystko, ale jest też wolność – dodaje. Kiedy już zrobiło się głęboką autoanalizę, zdecydowało, jakie zawody są odpowiednie, przyszedł czas na rozpoczęcie procesu aktywnego poszukiwania. Jak się do tego zabrać? Podstawowymi dokumentami aplikacyjnymi są oczywiście CV oraz, rzadziej już używany, list motywacyjny. Czy po stworzeniu ich sprawa jest zakończona? Nie do końca. To, co widzę w swoim gabinecie, to fakt, że jeżeli ktoś szuka pracy, to robi to „na oślep”. To znaczy wysyła na przykład 200 swoich życiorysów bez żadnej selekcji, bez targetowania czym się kieruje przy wyborze danego miejsca. Co więcej, wszędzie wrzuca ten sam życiorys. To jest podejście, które skazuje na brak powodzenia – twierdzi rozmówczyni. Taka postawa bowiem nie gwarantuje, że którykolwiek z pracodawców się odezwie. Gdy tak się dzieje, czuje się zdruzgotanie, bowiem ma się
Każdy pracodawca chce poznać swojego potencjalnego pracownika jak najlepiej. Niewykluczone, że będzie starał się czerpać wiedzę nie tylko z CV kandydata, ale też jego życiorysu – a przede wszystkim internetu. Najpopularniejszym portalem, gdzie pracodawcy mogą takie informacje uzyskać, jest LinkedIn. Jest on portalem społecznościowym specjalizującym się w kontaktach zawodowo-biznesowych. Poprzez korzystanie z serwisu jego członkowie mogą nawiązywać znajomości bądź bezpośrednio odzywać się do osób, z którymi chcą współpracować. Często to pracodawcy sami niespodziewanie kontaktują się z osobą, którą są zainteresowani. Ponadto wszystkie informacje dotyczące dotychczasowego doświadczenia kandydata, ukończonych przez niego kursów, umiejętności czy nawet zainteresowań są zebrane w jednym miejscu. Można to porównać do internetowej wersji CV przedstawionej w atrakcyjnej formie. Dzięki takiej platformie można budować swój wizerunek jako osoby kompetentnej i otwartej na rozwój. Każdy, kto chce pracować w międzynarodowych korporacjach, musi absolutnie mieć dobry profil na LinkedIn, który jest bardzo spójny z własnym życiorysem. Ważną uwagą jest też to, że często ktoś ma adres mailowy typu „kwiatek38ppp”. Nie. Adres powinien zawierać imię i nazwisko. Często to pierwsze wrażenie jest w świecie wirtualnym i o to bardzo trzeba zadbać – zauważa dr Anna Augustyn. 1
05
POKIERUJ SWOJĄ KARIERĄ
Jak ma wyglądać mój życiorys? Przede wszystkim nie może być to jeden życiorys wysyłany do każdej z firm. Jak zaznacza Anna Augustyn: Ktoś, kto zaczyna bez żadnych doświadczeń zawodowych, to ma siebie jako osobę do wniesienia, czyli pewne swoje cechy typu: pracowitość, umiejętności analityczne, szybkie uczenie się, dobre funkcjonowanie w stresie. Nawet, jeśli jestem na pierwszym roku studiów i nie mam doświadczeń zawodowych, to ja coś do tej firmy wnoszę. Muszę mieć świadomość swoich atutów na to konkretne stanowisko. Ważne jest również dokładne czytanie ogłoszeń, na które się odpowiada. Trzeba wiedzieć, jakiego pracownika dana firma potrzebuje, czego od niego oczekuje. Musi to być uczciwa i czysta sprzedaż – dane przedsiębiorstwo poszukuje konkretnego pracownika do wykonania zadań, a kandydat ma dane cechy i może im je zaproponować. Często dzieje się jednak tak, że niektórzy chcą zaprezentować się z jak najlepszej strony – do tego stopnia, że zaczynają zbyt mocno koloryzować. Czy warto decydować się na taki krok? Jak zaznacza dr Augustyn, absolutnie nie. Szef prędzej czy później odkryje nieprawdę, czy to na poziomie faktograficznym czy na poziomie mowy ciała, z której również można wiele wywnioskować. Stąd właśnie pochodzi geneza okresu próbnego, który zazwyczaj trwa od miesiąca do trzech. Wtedy szefostwo i przełożeni są w stanie zweryfikować, czy osoba ubiegająca się o dane stanowisko spełnia ich oczekiwania czy nie. Kłamstwo ma krótkie nogi, a różowe okulary w świecie zawodowym nie mają racji bytu, bo i tak wszystko się okaże. Jeśli kandydat twierdzi, że umie pracować pod
06
presją czasu, a w chaosie deadline’u czy nagłym natężeniu pracy nie podoła, nikogo nie będzie to interesowało.
Jak zrobić dobre pierwsze wrażenie? Wiele osób otrzymujących zaproszenie na rozmowę kwalifikacyjną zachowuje się ulegle wobec rekrutera. Czują, że są jedynie gośćmi, a zaproszenie ich jest pewnego rodzaju prezentem, na który nie zasłużyli. Będąc studentem można mieć mniemanie, że ze względu na swój status już na wstępie jest się skreślonym. Jak jednak twierdzi dr Augustyn, jest to nieodpowiednie zachowanie. Nie wiem dlaczego młodzi i niezwykle zdolni ludzie z dużym potencjałem idą do firmy i mówią „jestem studentem i szukam pracy”. Ja zawsze
Nawet, jeśli jestem na pierwszym roku studiów i nie mam doświadczeń zawodowych, to ja coś do tej firmy wnoszę. Muszę mieć świadomość swoich atutów na to konkretne stanowisko. ich uczę, że niezależnie, czy jesteś dyrektorem finansowym, czy masz trzy lata doświadczenia jako student, czy nie masz w ogóle doświadczenia, to aplikując do tej pracy stajesz przed układem czysto biznesowym. Na czym polega biznes? Ty masz pracodawco coś, a ja jestem twoim równorzędnym partnerem – mówi dr Anna Augustyn.
Powszechnie przyjmuje się, że pierwsze wrażenie trwa od czterech do sześciu sekund. W tym czasie osoby są w stanie wyrobić sobie o kimś zdanie. Rozmowa rekrutacyjna jest momentem, w którym to zdanie chce się mieć w oczach rekrutera jak najlepsze. Kandydaci udający się na nią nie wiedzą, czego mogą się spodziewać. To normalne. Jednak niezależnie od tego, jakie pytania czekają na nich za drzwiami rekrutera, warto by umieli przedstawić siebie z jak najlepszej strony. Jedną z technik, które można zastosować, jest tak zwana technika STAR . Czym ona jest? STAR to skrót od czterech następujących wyrazów: situation, task, action, results. Jeżeli na przykład chcemy pokazać, że jesteśmy dobrymi liderami, to mówimy, że mamy umiejętności przywódcze. Następnie mówimy, że była sytuacja (situation), w której podjęliśmy się danego zadania (task), zadziałaliśmy w określony sposób (action) i były tego następujące wyniki (results). Nie czekamy aż to oni zaczną nas przepytywać – my sami wiemy, gdzie idziemy, mamy zrobioną analizę naszych atutów oraz umiemy odpowiadać sytuacjami i efektami naszych działań, żeby to udokumentować. Tu zawiera się też kwestia dobrego pierwszego wrażenia. Jeżeli jesteśmy pewni, bo mamy przeanalizowane i ugruntowane kim jesteśmy, jacy jesteśmy, z czym sobie poradzimy a z czym nie, dlaczego chcemy pójść do tej firmy, to (…) inaczej wtedy wyglądamy, inaczej mówimy, inaczej oddychamy. A jeżeli wejdziemy z pozycji strachu, to wiadomo, że wtedy mamy płytki oddech, słabo stoimy na nogach, nie mamy mocnego kontaktu wzrokowego, bo się boimy – radzi dr Anna Augustyn.
Kandydat i jego… wady? Szykując się na rozmowę zaczyna się również rozważać swoje słabe strony – wady. Każdego dnia ludzie otoczeni są przez masę różnych bodźców, przez co budzą się w nich tendencje do porównywania się z innymi w kwestii wyglądu, umiejętności czy charakteru. Zaczynają dostrzegać, że czegoś im brakuje i otwarcie uznają to za swoje wady. Od dziś jednak każdy powinien to słowo wykreślić ze swojego słownika! Dlaczego? Bo nikt nie ma wad. Wszyscy są różnorodni. Jak zaznacza nasza rozmówczyni: My nie mamy wad, tylko pewne cechy. Jeśli jestem ekstrawertykiem i uwielbiam ludzi, to czy to jest moja zaleta czy wada? Jeżeli chcę zostać liderem sprzedaży to to będzie mi profitować. Ale jeśli będę ekstrawertykiem i pójdę w środowisko, gdzie panuje introwertyzm i analityka, to prawdopodobnie nie będę się tam dobrze czuć. Dlatego też tak ważne jest, żeby nasz
POKIERUJ SWOJĄ KARIERĄ życiorys nie był taki sam do każdej firmy. Idąc na rynek pracy, muszę mieć bardzo dobrą znajomość siebie, żeby umieć się sprzedać.
Z kim ma się do czynienia? Mając już doskonale ugruntowaną wiedzę o samym sobie, nie należy zapominać również o tym, do kogo idzie się na rozmowę – czyli o firmie! Znaczna większość pracodawców przed podjęciem decyzji o zatrudnieniu kandydata chce sprawdzić, czy ten aplikując do ich firmy ma pewną wiedzę o tym miejscu. Dlaczego? Bowiem dla zarządcy liczy się przede wszystkim jego przedsiębiorstwo. Chce on, by rozwijało się jak najlepiej, dlatego potrzebuje pracowników, dla których jego firma nie będzie tylko źródłem pieniędzy, lecz pewną misją. Znając te informacje, można mu to poczucie zapewnić. Ludzie często idą na rozmowę do firmy X i prawie nic o niej nie wiedzą. To jest niedopuszczalne, bo wielu pracodawców z automatu zadaje pytanie o to, dlaczego ich firma. Niektórzy pytają bezpośrednio: „Co pan wie o naszej firmie?” Trzeba wiedzieć absolutnie wszystko (…) i umieć odpowiedzieć na pytanie „Dlaczego do nas?” Warto przeanalizować tę firmę i zastanowić się, dlaczego ja chciałbym u nich pracować. 80 proc. pracodawców zadaje to pytanie – zauważa mentorka.
Jak się nie zdemotywować i dalej brnąć w poszukiwania? Czasem dzieje się tak, że pomimo wielu godzin poświęconych na rekrutację i dopracowanego CV, kandydaci nie dostają informacji zwrotnej bądź nie zostają przyjęci. Czują wtedy, że dalsze poszukiwania nie mają sensu, a aspirujący studenci dostają dawkę demotywacji. Jak temu zapobiec? Pierwsze co mi przychodzi na myśl, to odpowiednie nastawienie. Jeżeli zaczynam szukać pracy, to zaczynam jej szukać w pewnych realiach. A dzisiaj realia są takie, że jest całe mnóstwo znakomicie wykształconych ludzi, więc startuję na rynku, gdzie jest bardzo dużo chętnych do pracy i ciężko jest dostać dobre stanowisko – mówi doradczyni rozwoju i kariery. Możemy być uczestnikami takiego scenariusza, że wyślemy kilkaset zgłoszeń, a nikt się do nas nie odezwie. Jak jednak twierdzi dr Anna Augustyn: To nie znaczy, że ja się do niczego nie nadaję – przyczyną mojego niepowodzenia jest rynek. Jeżeli działam na nim bezskutecznie dwa miesiące, to mimo wszystko zdobywam cenne doświadczenie. Nasz mózg wyświetla sobie w sytuacji porażki taki film – poszedłem na rozmowę, nie zaproponowali mi pracy, czyli jestem kiepski, bo źle mi poszło. To jest nasze założenie, w którym żyjemy. (…) Tylko na przykład zapomnieliśmy, że
może w tej firmie był ktoś tak samo dobry jak my, (…) ale był z polecenia… To jest jedna rzecz, że może wcale nie wypadliśmy tak źle. Druga rzecz – może faktycznie byli od nas lepsi na to stanowisko. Poza tym może ja jestem empatyczny i słuchający, a oni nie chcieli osoby z takim charakterem. Ale to nie znaczy, że jestem gorszy. Jest też inna możliwość – może i bym tam pasował, ale kiepsko odpowiadałem na pytania, byłem nieprzekonujący, czyli rozmowa poszła mi po prostu pod różnymi względami źle. Ale skąd ja mam to wiedzieć? Kluczową rzeczą rozwojową dla siebie jest poproszenie o informację zwrotną. Mówimy: „Dziękuję bardzo za rozmowę, będę czekać na wiadomość od państwa. Mam taką prośbę – niezależnie od tego, jaki będzie dla mnie wynik tej rozmowy, czy mógłbym prosić o bardzo krótką informację zwrotną o tym, które moje cechy oceniliście państwo jako przydatne dla firmy, a które uważacie, że wymagają rozwoju? Jest to dla mnie bardzo ważne i czy mogę o to prosić?”. Jak dodaje nasza rozmówczyni, raczej nikt nie odmówi. Dzisiaj często na jedno stanowisko przypada bardzo wielu chętnych, dlatego osoby zajmujące się rekrutacją nie mają nawet czasu na wysłanie każdemu z własnej woli takiej wiadomości. Natomiast jeśli o nią poprosimy, jest ogromna szansa, że ją uzyskamy. A warto, bowiem dzięki temu będziemy mogli wiedzieć, jak widzą nas inni i jak możemy dopasować swoje możliwości do danej firmy. Jak zaznacza dr Augustyn, kluczowe jest również robienie indywidualnej bazy danych. Dzisiaj wysyłam dziesięć zgłoszeń i zapisuję firmę, stanowisko, datę wysłania i zostawiam wolną linijkę. Jeżeli wśród tych 200 zgłoszeń, które wysłałem są cztery firmy, do których bardzo chciałem się dostać i widzę, że mijają dwa miesiące, a do mnie nadal nikt się nie odezwał – biorę wtedy swój życiorys i robię taką analizę, zadając sobie pytanie „co ja mam źle w swoich papierach?” – dodaje.
Zostałem przyjęty. Jak przygotować się mentalnie na pierwszy dzień? Niedziela wieczór i humor popsuty jak głosi słynne twierdzenie często przychodzące na myśl przed nadchodzącym poniedziałkiem. Po wybuchu euforii na wieść, że zostało się przyjętym, przychodzi moment refleksji i… strach. Obawa przed tym, co się stanie pierwszego dnia, jak wypaść dobrze w oczach szefa, a jednocześnie przypodobać się współpracownikom, jak uniknąć wszelkiego rodzaju zdarzeń niepożądanych których nie można przewidzieć… Właśnie, to będzie następny dzień – coś, co się wydarzy w przyszłości, która jest dla nas nieprzewidywalna. Co więc robić? Przede wszystkim – nie panikować.
Dzień wcześniej należy przygotować wszystkie potrzebne materiały (laptop, jakieś dokumenty, odpowiedni strój). W przypadku, kiedy będzie to praca zdalna (co w dzisiejszych czasach staje się coraz bardziej powszechne), można zorganizować spotkanie online z przyszłymi współpracownikami np. na platformie Zoom czy Google Meet. Po tych czynnościach można po prostu się zrelaksować. Będzie to źródłem energii, któ-
Niedziela wieczór i humor popsuty jak głosi słynne twierdzenie często przychodzące na myśl przed nadchodzącym poniedziałkiem.
ra z pewnością następnego dnia zostanie odpowiednio spożytkowana. Kiedy zaś przekroczy się próg firmy, to najważniejsze być sobą. Być ciekawym innych, zadawać pytania i również być na nie otwartym. Dobrą praktyką jest też poproszenie o informację zwrotną co mam zrobić po przyjściu pierwszego dnia, do kogo się zgłosić, bo jestem bardzo ciekawy. Dobrze jest też pójść do szefa i spytać się go, jakie ma oczekiwania wobec nas – co mam zrealizować, co chciałby, bym po pierwszym miesiącu pracy zrobił, bym się nauczył, w jaki sposób mogę się z nim komunikować w razie pytań – podsumowuje dr Anna Augustyn. Należy jednak uważać na to, by nie osiąść na laurach. Nowo przyjęty pracownik może na początku dawać z siebie 100 proc. wysiłku. Później jednak przychodzi rutyna i nierzadko wypalenie zawodowe. Jak temu zapobiec? Najważniejsze – do wszystkiego należy podchodzić z umiarem. Nie należy obowiązków zawodowych zaniedbywać, lecz nie wolno również tylko nimi żyć. ponieważ grozi to szybkim zniechęceniem się do dalszego rozwoju zawodowego. Zamiast nieustannie brnąć w rutynowe czynności, można urozmaicić swój rozwój chociażby poprzez uczestnictwo w różnego rodzaju kursach, które nie tylko podnoszą kompetencje zawodowe, ale również urozmaicają wolny czas. Co więcej, wiele z nich odbywać można również online! Przykładową platformą oferującą tego typu kursy jest Udemy. Znajduje się na niej ponad 100 tys. szkoleń płatnych i darmowych z różnych stron świata! Wystarczy jedynie wejść, zarejestrować, wykupić dany kurs i… otrzymać certyfikat, bowiem za ukończenie wielu szkoleń można takowy uzyskać. 0
07
POKIERUJ SWOJĄ KARIERĄ
Jak się przygotować, by dać się zrekrutować? Okres studiów to nie tylko nauka przeplatana zabawą. Dla wielu osób to również czas stawiania pierwszych kroków na rynku pracy. Adam Nowicki, Head of Recruitment w firmie GetInData, przybliży proces rekrutacji osobom, które wciąż nie wiedzą, jak i gdzie zacząć swoją podróż w dorosłość. T E K S T: J U LI A Z A P I Ó R KOW S K A MAGIEL: Jaka Pana zdaniem jest najkorzystniejsza droga dla studenta do zaistnienia na rynku pracy? Czy zacząć od aplikowania na staże, praktyki, czy też warto od razu próbować podjąć pracę w swojej wymarzonej dziedzinie? A D A M N O W I C K I : Ja sam zaczynałem od stażu, więc myślę, że jest to najlepszy spo-
sób. Staże zostały stworzone, by ludzie mogli rozpocząć swoją karierę na rynku pracy. Mają tam zwykle jakiegoś mentora bądź opiekuna, który może im poświęcić więcej czasu, żeby mogły się od podstaw czegoś nauczyć. Nie jest też od nich wtedy wymagana żadna specjalistyczna wiedza. Osoby, którym na początku kariery uda się dostać do normalnej pracy, muszą pamiętać, że mogą zostać rzucone na głęboką wodę i mogą być od nich wymagane rzeczy, których jeszcze nie potrafią z racji braku doświadczenia. Moim zdaniem lepiej zacząć od stażu, minimum trzy miesiące. Zwłaszcza, że obecnie wiele staży jest płatnych.
Wiele ofert stażów lub praktyk danej branży dopuszcza tylko studentów z konkretnych kierunków, na przykład na staż w firmie PR-owej poszukuje się ściśle studentów marketingu. Co może w takiej sytuacji zrobić osoba chcąca spróbować sił w tej branży, lecz nie studiująca na wymaganym kierunku? Jakie kroki może ona podjąć?
Myślę, że w większości przypadków te rozmowy są podobne do tych, co były kiedyś. Chociaż niektóre duże firmy stosują teraz np. boty rekrutacyjne, które zadają pytania, a odpowiedzi kandydatów są nagrywane. Później dopiero prawdziwi rekruterzy analizują te odpowiedzi. Moim zdaniem jest to kiepska praktyka, bo trochę okazujemy wtedy brak szacunku do kandydatów. Nikt nie ma nawet czasu, żeby porozmawiać z nimi osobiście, tylko automat robi to za nich. Z drugiej jednak strony jest to zrozumiałe, bo czasami duże firmy prowadzą tak wiele rekrutacji, że trudno byłoby porozmawiać z każdym kandydatem osobiście. Od roku większość rozmów jest przeprowadzana zdalnie, więc też nieco zmienia to postać rzeczy.
Z racji tego, że obecnie większość rozmów kwalifikacyjnych odbywa się online, czy kwestia ubioru wciąż jest istotna? Czy pracodawcy zwracają uwagę na to, w jakim otoczeniu i stroju przystępujemy do rozmowy przez Internet? Ma to teraz nieco mniejsze znaczenie niż kiedyś. Niemniej jednak już od dłuższego czasu mało kto przychodził w garniturze na rozmowę rekrutacyjną, chyba że do jakichś instytucji państwowych. Jednakże zawsze warto zadbać o przynajmniej schludny wygląd, nawet podczas rozmowy online. Nie dalej jak tydzień temu rozmawiałem z kandydatem, który przyźródło: pixabay
Głównie rekrutuję osoby do branży IT, więc podam przykład na jej podstawie. Pierwszorzędnym wymaganiem u początkujących osób jest ukończenie technicznej uczelni, ale zdarza się też, że zatrudniamy osoby bez takiego wykształcenia. W takim przypadku, kluczowe jest ukończenie przez tę osobę jakichś kursów i bootcampów, które są ukierunkowane na dane technologie bądź umiejętności. Także jeśli nie mamy studiów z jakiegoś zakresu, postarajmy się ukończyć chociaż kilka kursów.
Przejdźmy teraz do siejącej postrach wśród wszystkich rozpoczynających starania o pracę, czyli do rozmowy rekrutacyjnej. Czego można się obecnie spodziewać podczas takiej rozmowy? Czy wyłoniły się w ostatnim czasie jakieś szczególne praktyki odnośnie przeprowadzania rozmów rekrutacyjnych?
08
POKIERUJ SWOJĄ KARIERĄ stąpił do rozmowy w szlafroku. Wiadomo, że w domu każdy może nosić to, co chce, lecz pod kątem ubiegania się o pracę nie wypadł on korzystnie. Jednocześnie pamiętajmy, żeby nadmiernie nie przejmować się rzeczami niezależnymi od nas, na przykład dziećmi hałasującymi za drzwiami, bo nie mamy na to wpływu i rekruter także to rozumie. Zadbajmy po prostu o względny porządek wokół nas i schludny wygląd, przynajmniej od pasa w górę.
Słyszałam, że ostatnio często pojawiają się tzw. pytania kreatywne, np. Opisz internet osobie z XIX wieku lub Gdzie widzisz siebie za pięć lat?. Jaki jest ku temu powód? Co pracodawca chce w ten sposób sprawdzić? Na pewno może być to irytujące dla osób, które są już zestresowane, a nagle trafia im się pytanie tego typu. Jednak trzeba pamiętać, że wszystkie pytania mają swoje uzasadnienie. W ten sposób można sprawdzić, jak kandydat myśli, jak rozwiązuje niestandardowe problemy, na które nie ma tak naprawdę jednej poprawnej odpowiedzi. Nie należy się stresować w takich sytuacjach, tylko próbować dojść do jakiegoś kreatywnego rozwiązania. Takie pytania badają właśnie kreatywność aplikantów i ich umiejętność nieszablonowego myślenia.
Zetknęłam się ostatnio z sytuacją, gdzie podczas procesu aplikacji na staż w dziale marketingu pewnej firmy, aplikant dostał do wypełnienia test kompetencji zawodowych. Polegał on na zaznaczaniu, z którym ze zdań dotyczących siebie, osoba zgadza się najbardziej, a z którym najmniej. Na przykład: Jestem: bystry, dobrze pracuję w grupie, jestem zorganizowany. Problem pojawił się, gdy w większości pytań ta osoba zgadzała się ze wszystkimi trzema stwierdzeniami jednakowo i ciężko jej było którekolwiek odrzucić. W efekcie wynik nie odzwierciedlał w pełni osobowości aplikanta i został on odrzucony, jakoby nie spełniał wymogów firmy. Jaki cel mają takie testy, jeśli ograniczają one możliwość zaprezentowania się przez aplikanta i często pomijają również jego umiejętności? Moim zdaniem jest to takie rozwiązanie na skróty. Niektóre firmy stosują je dla zaoszczędzenia czasu. Według mnie nic nie zastąpi prawdziwej rozmowy z kandydatem. Najlepiej poznać go osobiście i na podstawie rozmowy lub zadania zorientować się, jaka ta osoba jest. Takie arkusze samooceny nie są zbyt trafne, bo zdarza się, że ludzie próbują przedstawić się w lepszym świetle i kreować się na kogoś, kim nie są. Wiadomo, że nie zawsze przynosi to dobre efekty, więc najlepiej odpowiadać tak, jak się czuje.
Na co rekruterzy zwracają największą uwagę podczas procesu rekrutacyjnego? Na CV, wcześniejsze doświadczenie czy może na umiejętność zaprezentowania się podczas rozmowy? Zawsze jest to wypadkowa tych trzech czynników, ale też wszystko zależy od stanowiska, na jakie aplikujemy. Wśród programistów i specjalistów w branży IT największe znaczenie mają umiejętności kandydata i jego wcześniejsze doświadczenie. W przypadku handlowców najbardziej zwróci się uwagę na ich umiejętność zaprezentowania się podczas rozmowy, a niekoniecznie ich wcześniejsze doświadczenie. Samo CV natomiast jest ważne głównie w trakcie preselekcji. Warto więc zadbać, aby było ono zachęcające, czytelne i rekruter mógł z łatwością znaleźć istotne informacje na temat kandydata. Jednak w dalszym procesie nie ma już ono tak dużego znaczenia.
Czy osoby przeprowadzające rozmowy kwalifikacyjne podchodzą do każdego z kandydatów indywidualnie, tj. każdy aplikant otrzymuje spersonalizowane pytania na podstawie swojego CV, czy też pula pytań jest jednakowa dla wszystkich ubiegających się o pracę na danym stanowisku? Z reguły w puli pytań jest kilka „stałych”, czyli jednakowych dla każdego kandydata, i część elastyczna, czyli pytania tworzone na potrzeby danego aplikanta na podstawie jego CV. Jeśli w CV są jakieś ciekawe bądź niepokojące fragmenty, to możemy się spodziewać, że rekruter właśnie o tę część naszego CV zapyta. Aczkolwiek, myślę, że ilościowo przeważają pytania stałe.
Powszechnie wiadomo, że od kandydata na dane stanowisko zależy wiele, lecz jego sukces leży w rękach rekrutera. O co musi zadbać rekruter, by osoba starająca się o pracę czuła się komfortowo, a sama rozmowa przebiegała przyjemnie dla obu stron? To bardzo ważny aspekt dla każdego rekrutera, bo wiadomo, że naszym zadaniem jest również zachęcić kandydata do pracy u nas i zależy nam, żeby czuł się komfortowo podczas rozmowy. Warto rozpocząć rozmowę krótkim wstępem, w którym zostanie przedstawiona agenda spotkania, żeby aplikant wiedział, czego się spodziewać. Ja lubię od razu przejść na ty, aby nie tworzyć między sobą a kandydatem sztucznych barier. Wtedy obie strony mogą poczuć się swobodniej. Staram się również nie zadawać dziwnych, skomplikowanych pytań, chyba że akurat chcę sprawdzić, jak kandydat radzi sobie ze stresem. Warto też zostawić trochę czasu na pytania od osoby rekrutowanej, by nie czuła się jak na przesłuchaniu, a miała możliwość rozwiać swoje ewentualne wątpliwości. Na końcu można też podsumować rozmowę i udzielić kandydatowi wstępnego feedbacku, żeby wiedział, na czym stoi. 0
Czego aplikant powinien się wystrzegać podczas rozmowy rekrutacyjnej? Jakie są najczęstsze faux pas osób ubiegających się o pracę? Dosyć często zdarza się, że osoby zaczynają narzekać na swoich poprzednich pracodawców. Czasami nawet w odpowiedzi na podstawowe pytania wtrącają jakieś negatywne uwagi lub całkiem zmieniają swoją wypowiedź w narzekanie. Bardzo źle wygląda tego typu zachowanie. Nie wnosi nic wartościowego do rozmowy, a ponadto pokazuje, że taka osoba nadmiernie skupia się na problemach. Patrząc z perspektywy branży IT, często widać po kandydatach, że na wstępie są zniechęceni i mało zaangażowani, a nawet mają „olewczy” stosunek do rozmowy. Takie podejście nie wygląda dobrze, więc jeżeli ktoś ma zamiar tak się zaprezentować, to lepiej po prostu zaoszczędzić czas i nie umawiać się na rozmowę, skoro nie zależy nam na dostaniu pracy. Jeśli już bierzemy udział w rekrutacji, to pokażmy, że jesteśmy zmotywowani i zależy nam na otrzymaniu pracy. Na pewno nie warto oszukiwać, bo zwykle i tak wyjdzie to na jaw, na przykład podczas sprawdzania referencji lub już w trakcie pracy, gdy okaże się, że ta osoba jednak nie potrafi zrobić poszczególnych rzeczy. Po okresie próbnym zawsze uwidaczniają się kłamstwa kandydatów na temat ich umiejętności i raczej nie kontynuuje się z nimi współpracy.
Adam Nowicki Z wykształcenia magister psychologii, rekrutacją zajmuje się już od 10 lat. Jako Head of Recruitment w f irmie GetInData odpowiada za cały proces rekrutacyjny w f irmie oraz za pracę zespołu rekrutacyjnego.
09
POKIERUJ SWOJĄ KARIERĄ
W gąszczu umów Gdy planujemy rozpocząć nową lub pierwszą w życiu pracę, spotykamy się z różnymi typami umów. Często nie wiemy, która z nich będzie najkorzystniejsza na danym etapie naszej drogi zawodowej. Jakie są zatem wady i zalety tych najpopularniejszych form zatrudnienia? T E K S T:
M AG DA L E N A O S K I E R A
GRAFIKA:
M I L E N A M I N DY KOW S K A
la pracownika umowa o pracę uważana jest za najkorzystniejszą i najbardziej pożądaną formę zatrudnienia, dla pracodawcy niekoniecznie. Jednak z perspektywy zarobków, jest ona najmniej opłacalna dla obu stron. Jej sygnatariusze podlegają standardom zawartym w Kodeksie pracy, które w pozycji uprzywilejowanej stawiają pracownika. Oznacza to, że ma on dużą ochronę, szereg uprawnień, a pracodawca musi spełniać względem niego bardzo szeroki wachlarz zobowiązań. Umowa o pracę gwarantuje określoną liczbę dni wolnych w roku uzależnionych długością trwania stażu pracy oraz zwolnienia lekarskie. Zapewnia minimalne wynagrodzenie, prawnie określoną liczbę godzin pracy, której nie można przekroczyć, czy dodatkowe wynagrodzenie za wykonywanie obowiązków w dni ustawowo wolne oraz za nadgodziny. Pracodawca ponosi też koszty opłacenia częściowych składek na ubezpieczenia społeczne, na Fundusz Pracy i Fundusz Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych. Osobom do 26. roku życia przysługuje również od niedawna zwolnienie z podatku dochodowego. Ten rodzaj umowy nie może zostać rozwiązany bez konkretnego uzasadnienia oraz przed określonym minimalnym okresem wypowiedzenia. Umowa o pracę uchodzi więc za najbardziej pewną i stabilną. Idealna jest zatem np. dla osób planujących mieć dzieci czy chcących wziąć kredyt hipoteczny.
D
Elastyczna umowa zlecenie Jest to najczęstsza forma umowy cywilnoprawnej, a więc regulowanej przez Kodeks cywilny i niezapewniającej pracownikowi tak szerokiej ochrony oraz mnóstwa uprawnień, jak umowa o pracę. Jednak podobnie jak ona, jest to typ umowy starannego działania. Oznacza to, że pracownik zobowiązany jest wykonywać swoje obowiązki osobiście i z należytą starannością, ale nie można wymagać od niego osiągnięcia konkretnego efektu, tak jak w umowie rezultatu. W ramach umowy zlecenie nie przysługuje urlop i zwolnienia lekarskie, nie musi ona też określać maksymalnego czasu pracy czy nadgodzin, a pracodawca nie
10
musi płacić składek na ubezpieczenie społeczne (chyba że jest to jedyna forma pracy), ale musi zapłacić podatek dochodowy. Z drugiej strony, jest to korzystna forma, ponieważ zapewnia pracownikowi swobodę i samodzielność w zakresie organizowania sobie pracy. Przykładowo, nie musi wykonywać obowiązków w ściśle określonych godzinach, jeżeli umowa tego nie precyzuje. Umowę zlecenie można też o wiele łatwiej rozwiązać w zależności, czy zawiera ona okres wypowiedzenia, czy nie, oraz gwarantuje ona godzinową stawkę minimalną. Młodym ludziom także przysługuje tutaj ulga w postaci zwolnienia z podatku dochodowego. Ze względu na duże dogodności, elastyczność i większą kwotę otrzymywaną „na rękę” najczęściej na umowę zlecenie decydują się studenci do 26. roku życia i osoby szukające pracy dodatkowej.
Chcemy cię zatrudnić, bo robisz to dobrze, czyli umowa o dzieło W przeciwieństwie do umowy o pracę i zlecenie, mamy tu do czynienia z umową rezultatu, czyli zobowiązaniem do wykonania określonego dzieła za wynagrodzeniem. Ten typ umowy musi konkretnie sprecyzować, jakie dzieło ma zostać wykonane, np. zaprojektowanie strony internetowej, zrobienie sesji zdjęciowej czy zorganizowanie wydarzenia. Dzieło nie musi być wykonywane osobiście, ale może być zlecone do zrobienia komuś innemu. Podobnie jak w przypadku umowy zlecenia, umowa nie musi określać czasu pracy, nie przyznaje uprawnień pracowniczych w postaci urlopu, świadczeń socjalnych ani wynagrodzenia minimalnego. Wykonawca dzieła samodzielnie musi zapłacić podatki i składki na ubezpieczenie spo-
POKIERUJ SWOJĄ KARIERĄ przez możliwość przyjmowania dodatkowych zleceń. Spotykana jest np. w zawodach prawniczych czy w branży IT.
Co chcę i jak chcę? Zostanę freelancerem! Freelancer to tzw. wolny strzelec – osoba pracująca bez etatu i teoretycznie wykonująca pracę, gdzie tylko chce, dla kogo chce i jak chce. Dla wielu osób taka praca to symbol
Na swoim w ramach B2B B2B (business to business) to inaczej samozatrudnienie, czyli specyficzna sytuacja, kiedy dana osoba wykonując jakąś pracę na rzecz innej osoby czy firmy, prowadzi jednocześnie swoją jednoosobową działalność gospodarczą. Forma ta polega na współpracy pomiędzy „firmą” pracownika a „firmą” pracodawcy. Takiej osobie nie przysługują żadne prawa pracownicze takie jak: dni wolne, urlop macierzyński, maksymalny czas pracy czy minimalne wynagrodzenie. Dla pracodawcy to duże odciążenie, ponieważ pracownik samodzielnie jest odpowiedzialny do prowadzenia księgowości czy odprowadzanie składek do ZUS-u. Taka osoba nie podlega natomiast kierownictwu firmy, dla której pracuje, więc ma dużą swobodę w określaniu czasu i sposobu wykonywania swojej pracy. Często taka forma pracy jest uzasadniana wyższymi zarobkami i szansą na rozwój własnej firmy po-
którymi chce pracować czy braku stresującego nadzoru. Mimo wielu zalet, freelancing ma również wady. Samemu trzeba zapłacić podatki i składki na ubezpieczenia społeczne i dbać o swoją księgowość. Freelancer przez wiele godzin wyszukuje i zdobywa zlecenia oraz może doświadczyć problemów z egzekwowaniem zapłaty za wykonaną pracę. Sporo czasu przypuszczalnie przeznacza na ustalenia, negocjacje i odpowiadanie na pytania klientów, samemu dba o swój rozwój i motywację, organizuje sobie szkolenia czy śledzi konkurencję. Ten typ pracy jest najczęściej spotykany wśród copywriterów, dziennikarzy czy grafików.
Co zatem wybrać?
wolności i samodzielności. Freelancer niewątpliwie korzysta z dobrodziejstw elastycznego czasu pracy, możliwości pracy z domu lub innego dowolnego miejsca, wyboru zleceń, nad
Zakwalifikowanie umowy do danej grupy zależy od rodzaju faktycznej współpracy pomiędzy stronami. Nierzadko zdarza się bowiem, że strony podpisują między sobą umowę zlecenie czy o dzieło, natomiast faktycznie wykonują pracę na zasadach umowy o pracę. Warto pamiętać, że przepisy ciągle się zmieniają oraz powstają coraz to nowe formy np. umowa ramowa czy umowa o staż. Nie warto też ulegać złudzeniu, że umowa o pracę zawsze będzie formą najkorzystniejszą, ponieważ zależy to od naszego stylu życia, planów na przyszłość, potrzeb finansowych czy charakteru wykonywanego zawodu. Nad wyborem najwłaściwszej dla nas formy zatrudnienia trzeba zatem się dokładnie zastanowić. Dlatego życzymy Wam wszystkim właściwych i przemyślanych wyborów! 0
fot.:Unsplash.com
łeczne. Zlecający pracę nie musi też dbać o warunki BHP. Aczkolwiek wykonawca dzieła ma tutaj dużą swobodę w działaniu. Praca może być wykonana w dowolnych godzinach i w dowolny sposób, byleby efekt końcowy był zgodny z umową. W przypadku niewykonania dzieła właściwie lub po przekroczeniu terminu zlecający pracę ma prawo od takiej umowy odstąpić. Nie przysługuje tutaj ulga podatkowa dla osób do 26. roku życia. Ten typ umowy sprawdzi się w zawodach artystycznych czy innych opartych na wynagrodzeniu za wytwór pracy intelektualnej.
11
POKIERUJ SWOJĄ KARIERĄ
/ Ambasador Poziom Wyżej
Czy (nie) warto zostać Ambasadorem EY? ej! Skoro tu jesteś, to znaczy, że zastanawiasz się, jak pokierować swoją karierą. Być może dopiero rozpoczynasz studia, a może jesteś już na końcu swojej drogi akademickiej i wkrótce opuścisz mury (chociaż teraz bardziej na miejscu byłoby powiedzieć „grupę na teamsach”) swojej Alma Mater. Jeśli należysz do tej drugiej grupy – czas dodać rozpędu karierze, sprawdź otwarte rekrutacje na ey.com/kariera! Jeżeli natomiast znajdujesz się na początku swojej przygody akademickiej, przychodzimy do Ciebie z inspiracją – historią Julki, koordynatorki Ambasadorów EY. Usiądź wygodnie, przygotuj sobie coś do picia i delektuj się lekturą! Będąc na pierwszym roku studiów, jak przystało na świeżo upieczoną studentkę, szukałam różnych form dodatkowej działalności. Na liście moich potencjalnych celów znalazły się m.in. koła naukowe, stowarzyszenia i fundacje. Niewątpliwą perełką na wspomnianej checkliście okazał się Program Ambasadorski, na który natknęłam się jako członkini ELSA. Rola wydała mi się bardzo atrakcyjna: udział w budowaniu wizerunku EY – najlepszego pracodawcy w swojej branży, dedykowane szkolenia, zjazdy integracyjne, a do tego mój profil idealnie wpisał się w ogłoszenie. Pełnienie funkcji Ambasadorki EY w trakcie II roku studiów i łączenie z nią tysiąca innych aktywności (w tym oczywiście również nauki na kierunku prawo) było naprawdę fajnym wyzwaniem! Co więcej, rok akademicki 2019/2020 wręcz narzucił w drugim semestrze całkowite przeniesienie się online, co wymagało od nas – Ambasadorów – nowych pomysłów, któ-
H
12
re pozwolą nam zaangażować jak największą ilość studentów w akcje EY. Warto dodać, że wiosna to najintensywniejszy czas pod kątem ważnych wydarzeń, ponieważ odbywa się wtedy największa rekrutacja w roku i konkurs Audit OdyssEY. Myślę, że dzięki współpracy i wsparciu Talent Teamu udało nam się sprostać zadaniu i zakończyć liczne działania sukcesem. Na koniec programu dziewczyny z zespołu Employer Brandingu doceniając moje zaangażowanie, kreatywność i dobrą organizację, zaprosiły mnie do pełnienia roli Koordynatorki Ambasadorów. To ogromne wyróżnienie i szansa, dzięki której mogę wykorzystać nabyte podczas programu skille i rozwijać się dalej, poprzez pracę z Ambasadorami, dzielenie się z nimi wiedzą oraz inicjowanie nowych pomysłów do Programu. Tak układała się moja ścieżka kariery, ale domyślam się, że może nasuwać Ci się pytanie: a co ja mogę z tego mieć? W tym miejscu od razu przychodzi na myśl refleksja o tym, co daje udział w Programie Ambasadorskim. Pierwsza sprawa: ogromna sieć kontaktów! I to nie byle jakich! Studenci z różnych ośrodków uniwersyteckich przez cały rok akademicki pozostają w stałym kontakcie. W takim gronie można poczuć jak wygląda teamwork, jak się go buduje, a także jak pielęgnować nawiązane relacje. Do tego wisienka na torcie, czyli sami EYerzy. Onboarding w trakcie zjazdu ambasadorów daje możliwość poznania wielu ludzi pracujących w EY, na różnych stanowiskach i w różnych zespołach. Takie spotkania dają możliwość uzyskania niezwykle cennych informacji, o tym jak wyglą-
da praca w poszczególnych Service Line’ach i czerpania inspiracji od doświadczonych specjalistów. Program Ambasadorski jest też świetną przepustką do uzyskania rekomendacji np. na portalu LinkedIn, a wiadomo (tym bardziej po wzięciu udziału w szkoleniach EY), że personal branding to ważna kwestia i trzeba o niego dbać. Do tego, oczywiście w trakcie trwania programu Ambasadorzy otrzymują stypendium oraz są na bieżąco wyposażani w gadżety, a chyba nie trzeba przypominać, że gadżety EY są najlepsze! Teraz już doskonale znasz odpowiedź na pytanie czy (nie) warto zostać Ambasadorem Poziom Wyżej – zdecydowanie warto.
Jak dołączyć do Programu Ambasadorskiego EY? Jeśli interesuje Cię nie tylko kariera w EY, ale również chcesz zobaczyć jak funkcjonuje globalna firma „od środka”, nie zwlekaj! Do końca maja wyślij aplikację na ogłoszenie, a następnie prześlij opisane w nim zadania. Kolejny etap to odbycie rozmowy rekrutacyjnej – tutaj bez obaw, jest to czysta przyjemność. Podsumowując, tylko trzy kroki dzielą Cię od rozpoczęcia wspaniałej przygody jako Ambasador EY, a jeszcze raz podkreślę, że WARTO! Do zobaczenia! 0
Julia Tokarska Ambasador Poziom Wyżej 2019/20 Koordynatorka Programu Ambasador Poziom Wyżej 2020/21 oraz 2021/22
POKIERUJ SWOJĄ KARIERĄ
Mistrzowskie CV Curriculum vitae, życiorys, a może nawet biogram. Opis osiągnięć i szeroko rozumianego życia można nazwać wedle swoich upodobań. Jednak przed podjęciem się napisania tego bardzo ważnego dla naszych przyszłych losów dokumentu, warto poważnie przeanalizować kilka kwestii. T E K S T:
E WA J Ę D R S ZC Z Y K
GRAFIKA:
N ATAL I A ŁO P U S Z Y Ń S K A
acznijmy od tego, co właściwie powinno znaleźć się w dobrym CV. Istnieje wiele szkół pisania życiorysu, ale te cztery elementy są nieodłączne: edukacja, doświadczenie zawodowe, dodatkowe umiejętności i zainteresowania. Do ważnych informacji, na które też trzeba zwrócić uwagę, zaliczają się: mocne strony, kursy, certyfikaty, szkolenia i ewentualne osiągnięcia zawodowe. Oczywiście, kategorie dostosowuje się do umiejętności i kompetencji danej osoby. Kolejnym aspektem, na który musimy zwrócić uwagę, jest chronologia. Daty ukończenia poszczególnych szkół i stopni naukowych powinny być wpisane od najnowszej do najstarszej. Oprócz roku, absolutnie nie można zapomnieć o wpisaniu miesiąca ukończenia uczelni lub szkoły. Dzięki temu przekaz będzie o wiele jaśniejszy dla pracodawcy.
Z
Klasyczna obsługa komputera jest często rozumiana przez pracodawców jako dobra znajomość pakietu Office. Jeśli każda zakładka w Wordzie jest już rozpracowana i pojęcie lista wielopoziomowa nie wywołuje paraliżu, ale za to tajniki Excela są problematyczne, warto odnotować tylko aplikację do edycji tekstu. Podobnie jest z innymi programami komputerowymi – gdy jesteśmy pewni swojej wiedzy na ich temat, należy
Lepiej uczyć się na cudzych błędach
Klucz do sukcesu Ważnym aspektem każdego CV jest kolumna zatytułowana umiejętności. Wpisanie do niej znajomości języków obcych i obsługi komputera z pewnością wywoła na twarzy osoby odpowiedzialnej za rekrutację uśmiech aprobaty, dlatego lepiej uznać to za coś pewnego. A jakie właściwie szczegóły powinno się zawrzeć w tych rubrykach? Koniecznym będzie podanie stopnia zaawansowania, jaki prezentujemy i cech, które będą niezbędne do wykonania pracy. Jeśli chodzi o języki, nie można pominąć poziomu ich znajomości. Gdy osoba ubiegająca się na dane stanowisko posługuje się, np. hiszpańskim na poziomie podstawowym i potrafi zamówić ciastko w pachnącej słodką nowością cukierni w małym miasteczku w Andaluzji, zapisujemy to jako A1 lub A2. Z kolei jeśli nasze umiejętności sięgają możliwości porozumienia się z inną, hiszpańskojęzyczną osobą i bogatego opisania naszych doznań po konsumpcji ciastka, jest to już poziom średniozaawansowany, czyli B1 albo B2. Natomiast, gdy potrafimy napisać cały artykuł do lokalnej gazety o tej właśnie nowo otwartej cukierni, to ewidentnie osiągnęliśmy zaawansowany poziom biegłości językowej, opisywany jako C1 lub C2.
sobie ze stresem, czy umiejętność pracy w większym, bądź mniejszym zespole. Wisienką na karierowym torcie będzie wachlarz różnorodnych zainteresowań kandydata. W trakcie tworzenia biogramu nie można posługiwać się banałami. Liczą się precyzja i szczegóły. Żeby pasja do górskich wędrówek nie została źle odebrana, warto wspomnieć gdzie konkretnie wspinaczka przyniosła największą przyjemność. Jeśli fascynujemy się historią starożytnego Egiptu, pokażmy to, dlaczego właśnie Egipcjanie, a nie, na przykład, Majowie. Jednym zdaniem – celem jest jak najkorzystniejsze zaprezentowanie swoich hobby i zainteresowań.
wpisać odpowiadający jej poziom. Można także dodać wpis o prawie jazdy. W tym aspekcie warto wspomnieć, czy jest się czynnym kierowcą i czy posiada się własny samochód. Oczywiście wszystko zależy od tego, czy taki punkt jest widoczny w ofercie pracy, do której aplikujemy.
To, czego boimy się najbardziej Najbardziej pracochłonną częścią tworzenia mistrzowskiego życiorysu są mocne strony kandydata. Będzie to szczególnie pomocne, jeśli jest się nowicjuszem na rynku pracy. W tym temacie można się wykazać – należy przedstawić pozytywne cechy swojego charakteru, ale kluczowe będą również takie umiejętności jak: radzenie
W całym szaleństwie pisania CV warto też zwrócić uwagę na najczęściej popełniane błędy. Do nich zalicza się: zbyt dużą objętość, brak zgody na przetwarzanie danych osobowych, nieprecyzyjne lub – co gorsza – nieistotne informacje, brak podania danych kontaktowych, czy zdjęcia. Ostatni aspekt jest o tyle nietypowy, że trzeba pamiętać o tym, czy w kraju, w którym aplikujemy do pracy, nasza mała podobizna jest wymagana. Dużym ułatwieniem w procesie konstruowania CV są darmowe programy graficzne, takie jak Canva, czy płatne, na przykład, Indesign. Pomagają one zaprojektować nasz biogram w profesjonalny sposób. Można spróbować stworzyć coś własnego lub skorzystać z gotowego szablonu. Stworzenie opisu życia jest ciągłym wyzwaniem. Trzeba mieć na uwadze, że należy go pisać pod konkretną ofertę zatrudnienia. Musi być klarowne i realnie odpowiadać na potrzeby przedsiębiorstwa. Oczywistą sprawą jest też fakt, że rekrutacja do przyszłej pierwszej pracy jest nie lada wyzwaniem. Całemu procesowi towarzyszy stres, uczucie niepewności i chęć pokazania się od jak najkorzystniejszej strony. Te wszystkie emocje są jednak dobrym motywatorem do stworzenia tego jedynego, właściwego życiorysu. Istnieje duża szansa, że jeśli zastosujesz się do powyższych wskazówek, uda Ci się wygrać wyścig o wymarzoną posadę. Powodzenia! 0
13
POKIERUJ SWOJĄ KARIERĄ
Pracuj podróżując - Kim są digital nomads? Pracują z każdego miejsca na świecie. Ich home office może być kawiarnią, rajską plażą pod palmami, a nawet górską chatką. Są niezależni od siedziby firmy bądź pracują na swój własny rachunek. Digital Nomads, cyfrowi nomadzi, to nowy wymiar pracy zdalnej, który trwa i trwać będzie niezależnie od pandemii czy panujących czasów, lecz od preferowanego stylu życia. T E K S T:
M I C H A L I N A KO B U S
GRAFIKA:
A N E TA N E L A S AW I C K A
imothy Ferris w swojej książce Czterogodzinny tydzień pracy zaznacza, iż jednym z etapów, na którym człowiek staje się niezależny od 8-godzinnego dnia pracy, jest liberalizacja, czyli uwolnienie. Jej wyznacznikiem jest właśnie praca zdalna, a co za nią idzie – możliwy brak potrzeby pracowania w określonych ramach: czasu, miejsca czy nawet ubioru. Brzmi absurdalnie, lecz chociażby pandemia pokazała, że ludzie są w stanie efektywnie pracować w sposób zdalny. Jednak zanim świat wywrócił się do góry nogami, już wcześniej ludzie spełniali się zawodowo przy użyciu technologii. Digital Nomads to osoby, które pragną wolności życia i pracy na całym świecie, i wykorzystując możliwość pracy zdalnej, spełniają swoje prawdziwe „ja”, jakim jest pragnienie bycia niezależnym od siedziby firmy. Wyznacznikami ich aktualnej lokalizacji jest jedynie internet i… preferencja miejsca podróży! Cyfrowi nomadzi są zazwyczaj młodzi, nowocześni i ambitni, pracują głównie w branży IT, kreatywnej lub opartej na wiedzy eksperckiej. Jednak po pandemii będzie o nich zdecydowanie głośniej – wiele firm przeniosło się całkowicie do sfery wirtualnej, dlatego też w większej liczbie branż można pracować zdalnie.
T
frowych nomadów będzie przybywać. Według Pietera Levelsa, założyciela NomadList (internetowa strona dla cyfrowych nomadów – przyp. red.), do 2035 r. będzie ponad miliard niezależnych od lokalizacji pracowników na świecie. Na zdolność pracowników do zostania cyfrowymi nomadami wpływa wiele czynników, w tym wzrost liczby miejsc do wspólnego życia i coworkingu, rozwój pracy zdalnej, powstawanie pomocnych witryn informacyjnych online skierowanych do cyfrowych nomadów, uogólniając – cały proces transformacji cyfrowej i nowe trendy pokoleniowe.
czeństwa sieciowego. Niemniej jednak cyfrowy nomadyzm jako idea jest nadal stosunkowo nieczęstym przedmiotem naukowych dyskursów i krytyków. Wiele zagadnień związanych z tą nową praktyką wymaga stałej profesjonalnej uwagi filozoficznej i naukowej. Przede wszystkim na myśl nasuwają się pytania o charakterze ontologicznym, antropologicznym i semiotycznym. Styl życia, jakim jest cyfrowy nomadyzm, jest indywidualnym wyborem każdego człowieka. Jest to wybór prowadzenia koczowniczego życia z miejsca na miejsce, a jedynym zmartwieniem jest urok rzeczy martwej czy brak internetu. Jak w świecie kapitalizmu i nastrojów konsumpcyjnych ktoś może po prostu zmieniać swoje miejsce zamieszkania co jakiś czas i nie osiadać nigdzie na stałe, ba, nawet o tym nie myśleć? Cyfrowy nomadyzm to coś więcej niż styl pracy czy podróżowanie. To styl życia, filozofia, której wiele osób nie rozumie i ją piętnuje. Trzeba naprawdę mieć samodzielny charakter, duszę podróżnika i samoorganizację by żyć w ten sposób. Jednak sceptykom nasuwają się pytania takie jak: kiedy następuje etap w życiu cyfrowego nomada oznaczający osiedlenie się? Jak w takiej mobilności zmienia się pojęcie domu i gdzie jest dom dla cyfrowego nomady?
Przyszłościowy trend
Nie dla każdego
Termin „cyfrowy nomad” został wprowadzony przez Tsugio Makimoto w 1997 roku, aby opisać wpływ postępu technologicznego na życie ludzi. Przewidział, w jaki sposób technologie mobilne i przenośne usprawnią pracę i wypoczynek oraz stworzą nowy styl życia, w którym –cytując Makimoto – ludzie są uwolnieni od ograniczeń czasu i miejsca. Zatem termin „cyfrowy nomad” opisuje kategorię mobilnych profesjonalistów, którzy wykonują swoją pracę zdalnie z dowolnego miejsca na świecie, korzystając z technologii cyfrowych, podczas gdy „cyfrowy nomadyzm” odnosi się do ich stylu życia. W dzisiejszych czasach wszystko wskazuje na to, że cy-
Nie każdy jest w stanie prowadzić tryb życia podróżując i pracując zdalnie z różnych miejsc. Cyfrowy nomadyzm to bardzo specyficzna praktyka, ukierunkowana na osoby o dedykowanych preferencjach. Psycholożka Carolin Müller, która przez równo sześć lat pracowała jako cyfrowa nomadka, mieszkała na Sri Lance, w Malezji, Tajlandii, Indonezji i Wietnamie, zaznacza, że zmiana otoczenia jest cudowna i ekscytująca, ale nie wszystko jest takie kolorowe. To marzenie: odkrywanie świata jednocześnie pracując – mówi Caroline Müller w rozmowie dla portalu „Insider” – Ale nigdy nie jesteś w stabilnej kulturze.
14
Filozofia Cyfrowego Nomadyzmu Subkultura pracy i podróży, która eksplodowała w ciągu ostatnich 10 lat, ma wiele twarzy. Technologia szybko się zmienia, ale kultury internetowe, subkultury i społeczności ewoluują i przekształcają się w zawrotnym tempie. Kultura cyfrowych nomadów nieustannie się rozwija i przeistacza się w uniwersalną kulturę społe-
POKIERUJ SWOJĄ KARIERĄ Zawsze przenosisz się z jednej kultury do drugiej, przychodzisz i odchodzisz, a czasami doświadczasz szoku kulturowego. Kolejną wadą, którą podkreśla Müller, jest to, że Digital Nomad może nie czuć się nigdzie osiedlonym na stałe i podświadomie mieć presję zmiany miejsca. Dodatkowo, można czuć się odtrąconym przez społeczeństwo, które wybrało klasyczny schemat – dzieci, rodzina, dom, samochód. Życie jako cyfrowy nomad a wybranie stabilnej, osiadłej ścieżki to dwie, odmienne rzeczy zależne tylko i wyłącznie od możliwości i preferencji danej osoby. W XXI wieku i świecie wielu możliwości można podejmować się nowych wyzwań i doświadczeń, dlatego każdy, kto chciałby spróbować takiego koczowniczo-wirtualnego stylu życia, powinien to zrobić. Cyfrowy nomadyzm to nie zobowiązanie na stałe, umowa czy „pakt z dia-
błem”. Jeśli komuś nie będzie taki styl życia odpowiadać – może on spokojnie wrócić do swojej strefy komfortu.
Bądź panem swojego życia – freelancing Cyfrowy nomadyzm – to jasne, nie jest dla każdego. Są osoby, które nie chcą spędzić życia w koczowniczym trybie, lecz chcą mieć możliwość pracy w swoich własnych ramach czasowych i na swój własny rachunek. Odpowiedzią na takie rozwiązanie jest po prostu freelancing! Choć piętnowani przez tradycjonalistów, freelancerów z roku na rok przybywa. Branża kreatywna, IT, coaching, a nawet branża prawnicza – wszystko można teraz robić samodzielnie, przyjmując zlecenia. Nie chodzi tu nawet o pracę zdalną, lecz możliwość wyboru oferty i ekspercką wiedzę. Freelancerzy (wolni strzelcy – przyp. red.) to osoby, które zara-
biają na podstawie pracy lub zadania, zwykle krótkoterminowego. Nie są oni pracownikami firmy i dlatego mogą mieć swobodę wykonywania rozmaitych prac jednocześnie zleconych przez różne osoby lub firmy, chyba że na mocy umowy zobowiązali się do pracy wyłącznie do zakończenia określonego projektu. Styl pracy freelancera to przede wszystkim elastyczny harmonogram pracy, wybór i różnorodność przy podejmowaniu się jakiegoś projektu i przede wszystkim większa kontrola: freelancerzy mogą wyznaczyć sobie własne cele i mają większy wpływ na kierunek swojego biznesu. Co więcej, nie muszą być oni przywiązani do miejsca pracy, więc mogą prowadzić połowicznie stabilne życie – w rodzinnym mieście bądź za granicą. Jest to namiastka cyfrowego nomadyzmu, łatwiejsza na start dla osób, które chciałyby pracować podróżując.0
Startup, korporacja czy NGOs? Gdzie szukać pracy?
Przed tym wyborem staje większość młodych ludzi, którzy dopiero co ukończyli uczelnię wyższą i trafiają na rynek pracy. Świeży alumni chcą zarabiać godne pieniądze i mieć pozytywny wpływ na otaczający świat. Ale gdzie powinni się zatrudnić, żeby te plany były możliwe do zrealizowania? T E K S T:
PAT RY K K U K L A
GRAFIKA:
N ATAL I A ŁO P U S Z Y Ń S K A
łody, dynamiczny zespół, praca w bluzie, świat funduszy VC, ambitna misja zmiany świata oraz praca gdzie i kiedy chcę. Tak pewnie wygląda kilka pierwszych skojarzeń, które przychodzą do głowy, kiedy myśli się o pracy w start-upie. Na przestrzeni ostatnich lat powstało przeświadczenie, podbudowywane historiami odnoszących sukces przedsiębiorców, że praca w start-upie jest wymarzonym miejscem dla każdego młodego człowieka. W społeczeństwie panuje przekonanie, że tylko start-upy mogą zmieniać świat i tylko w nich pracuje się tak dobrze. Jak to zwykle bywa z przesadzonymi opisami, odstają one mocno od rzeczywistości. Dlatego poniżej znajdziecie kilka słów o zaletach i wadach start-upów i tego, czego można się nauczyć, oraz jakie osoby powinny szukać tam pracy. Praca w start-upie może być faktycznie świetną przygodą i doświadczeniem. Ale najcięższym wyzwaniem na początku jest znalezienie odpowiedniej młodej firmy, w której od samego początku trafić można na doświadczo-
M
ne osoby z wizją i wiedzą pozwalającą im realizować postawione przed sobą cele. Do zalet start-upów niewątpliwie można zaliczyć bycie niepokornymi firmami, które często realizują rzeczy niemożliwe. Firmami, które działają skrajnie „agile’owo” i są w stanie dostosować się do zmian rynku praktycznie z dnia na dzień. Wymaga to jednak podobnych cech od pracowników tego typu firm. Muszą być oni elastyczni, na początkowym etapie rozwoju firmy powinni potrafić wykonać każdego rodzaju zadanie. Co jednak najważniejsze, praca w start-upie wiążę się z życiem w niepewności. Ze względu na ciągłe zmiany, poszukiwanie modelu biznesowego i dość słabą pozycję rynkową, z dnia na dzień firma może przestać funkcjonować albo będzie musiała walczyć o przetrwanie. Praca w start-upie wymaga również poświęceń. Przez to, że często nie ma specjalisty, który mógłby zająć się danym zadaniem, trzeba ciągle uczyć się dynamicznie nowych rzeczy. Co więcej, jeśli „coś się pali”, to nie zajmie się tym nikt inny, tylko sam zespół firmy. Nawet jeśli oznacza to pracę
w piątek o godzinie 23. Warto również wspomnieć o tym, że zarobki również nie należą do najlepszych. Trzeba mieć wiele ambicji i wytrwałości, żeby przetrwać na tej małej łodzi określanej mianem start-upu, która walczy ze sztormem zwanym rynkiem.
Idź do korporacji, zarób pieniądze i kup sobie mieszkanie Marzeniem każdego rodzica jest to, aby ich dziecko żyło spokojnie i dostatnie. Z takim właśnie stereotypem prawdopodobnie większości społeczeństwa kojarzy się praca w korporacjach. Praca za wysokie pieniądze w dość spokojnej atmosferze (chyba, że ktoś trafia do „wielkiej czwórki” albo bankowości inwestycyjnej). Jednym słowem, praca nine-to-five za wysoką –patrząc na średnie zarobki w Polsce – wypłatę. Nie oznacza to jednak, że w korporacjach jest nudno. Wręcz przeciwnie, trafiając do odpowiedniej firmy, można realizować wiele ciekawych i inspirujących projektów. Co więcej, jako pracownik takiej firmy ma się pewność, że na realizację takich 1
15
POKIERUJ SWOJĄ KARIERĄ projektów będą odpowiednie środki i co najważniejsze – jest pewność zatrudnienia. Bardzo rzadko zdarza się, żeby jakaś korporacja przestała być rentowna z dnia na dzień. Tym bardziej, jeśli nie mówimy o czasach kryzysu. Korporacje zapewniają więc bezpieczeństwo, często również ciekawą możliwość rozwoju zawodowego z kolejnymi szczeblami kariery. W korporacjach zdecydowanie łatwiej znaleźć jest zatrudnienie jako specjalista – osoba znająca się na jakimś wybranym kawałku pracy i która jest w stanie osiągnąć bardzo wysoki poziom umiejętności w tym obszarze. Problematyczne może być jednak odnalezienie się w danym kolosie. Często pracując w korporacjach, pracownik nie ma możliwości poznania nawet kilku procent wszystkich zatrudnionych w danej firmie. Praca w korporacji wymaga również dostosowania się do struktury firmy. Relacja jest dość jednostronna. Procedury i przepisy wymagają od pracownika pewnego zachowania, gdzie w mniejszych firmach pracownik może mieć wpływ na to, jak dana firma funkcjonuje, bo stanowi on np. 25 proc. tej firmy.
Moją rolą jest niesienie pomocy Organizacje pozarządowe (NGO) charakteryzują się przede wszystkim fantastyczną misją. Każdy człowiek ma prawdopodob-
16
nie chociaż jednego znajomego, który pracuje w NGO i może zdecydowanie stwierdzić, że ta osoba ma w sobie ten pierwiastek humanitaryzmu, którego wielu osobom brakuje. Takie osoby charakteryzuje m.in. zaangażowanie w wolontariat. I tego dokładnie można oczekiwać od większości NGO – przyjaznego nastawienia, robienia pożytecznych rzeczy dla spo-
Praca w start-upie może być faktycznie
świetną
przygodą
i doświadczeniem. łeczeństwa, po prostu zmiany świata na lepsze. Praca w takich miejscach jest więc świetną opcją, żeby mieć realny wpływ na świat. Mają one jednak swoje wady. Przede wszystkim NGO nie generują wielkich pieniędzy, zarówno jeśli chodzi o wypłaty dla pracowników, jak i środki inwestycyjne. Często narzędzia czy produkty, z których korzysta się w takich organizacjach, nie należą do najnowszych, ponieważ gdy organizacja stoi przed wyborem np. wydania 300 zł za program graficzny miesięcznie lub nakarmienia miesięcznie jednego dziecka, wybierze ona namacalne wsparcie
potrzebującym. Zdarza się również, że tempo pracy w organizacjach pozarządowych jest wolniejsze, spokojniejsze. Panuje bardziej rodzinna niż pracownicza atmosfera. Dla części z osób jest to świat idealny, dla niektórych może oznaczać zbyt mało atrakcji. Zdarza się również, że w polskich NGO jest mniejsze pojęcie biznesowe, co utrudnia rozwój zarówno organizacji, jak i osobisty. Każda firma ma to do siebie, że rządzi się swoimi prawami. Korporacja korporacji nierówna – tak samo jest ze start-upami. Opisane typy firm są tylko uogólnieniami, pewnie też w części wyobrażeniami. Oddają one mniej więcej to, co można w nich znaleźć. Warto jednak pamiętać, że samą firmę tworzą ludzie. Niekoniecznie struktura, procesy czy zasady postępowania. I przy wyborze odpowiedniego miejsca dla siebie warto być na to wyczulonym. Bo w końcu niezależnie od tego, do jakiego rodzaju firmy się trafia, ważne, żeby było w niej dobrze, skoro w pracy spędza się dużą część swojego życia. Najważniejsze to odnaleźć zespół, w którym będziemy się czuć dobrze, a współpracownicy będą w stanie motywować nas do robienia rzeczy, z których będziemy dumni i które będą miały sens. Życie w końcu jest za krótkie, żeby skupiać się na wykonywaniu zadań nudnych i niesprawiających przyjemności.0
POKIERUJ SWOJĄ KARIERĄ Jak zacząć szukać pracy? O czym pamiętać przy szukaniu pracy? Szukanie pracy to projekt, który wymaga poświęcenia czasu oraz energii. Nie musi być on jednak zajęciem przykrym i stresującym. O tym jak rozpocząć proces szukania pracy i jak robić to skutecznie opowiada Kinga Strzelecka – Trener biznesu, doradca kariery, ekspert w dziedzinie świadomego budowania ścieżki kariery. T E K S T:
K I N G A S T R Z E L EC K A
języku polskim mamy niesłychaną mnogość określeń i zwrotów związanych z wchodzeniem na rynek pracy. Na ofertę pracy możemy bowiem zapolować, rynek pracy możemy badać oraz go zawojować, da się i warto trzymać rękę na rekrutacyjnym pulsie, zapewne godne zarekomendowania jest także sondowanie nastrojów pracodawców oraz wnikliwe analizowanie trendów rynkowych. Określenia z tej kategorii można by mnożyć w nieskończoność, jednakże nie o bogactwo językowe tu chodzi. Po wnikliwszej analizie tych sformułowań dochodzimy do wniosku, że jest coś, co je łączy. Tym wspólnym mianownikiem jest aktywna postawa człowieka wobec sytuacji zawodowej. A zatem, jeśli pytacie Państwo Jak zacząć szukać pracy?, odpowiadam jednym słowem: AKTYWNIE. A konkretnie? Tak, aby generować i dostrzegać jak najwięcej możliwości, nie zaś piętrzyć trudności. Aktywnym podejściem do poszukiwania pracy będzie np. tworzenie kilku scenariuszy swojej ścieżki zawodowej, odpowiadanie zarówno na oferty pracy znajdujące się w serwisach ogłoszeniowych, jak i korzystanie z proaktywnych form docierania do pracodawców, np. poprzez wysyłanie CV bezpośrednio do firm. Ponadto: networking, korzystanie z firmowych programów poleceń i rekomendacji pracowniczych, nawiązywanie relacji podczas targów pracy, aktywność w tematycznych grupach w social mediach, odświeżanie znajomości w firmach, w których kiedyś odbywaliśmy staż, byliśmy na wolontariacie; aktywna i zaplanowana strategia w biznesowych mediach społecznościowych, udział w programie mentoringowym, czy wreszcie współpraca ze specjalistami związanymi z obszarem rekrutacji czy coachingiem kariery. Najważniejsze, by od czegoś zacząć i bez zbędnej opieszałości testować różnorakie działania poprzez wprowadzanie ich w życie.
W
Jak zrozumieć jaka praca i w której branży jest dla mnie? Osobom rozpoczynającym proces poszukiwania swojego miejsca na rynku pracy rekomenduje się, aby na etapie wczesnej orientacji zawodowej uwzględniły dwa rodzaje czynników. Pierwsza grupa to czynniki zewnętrze, czyli np. zapotrzebowanie rynkowe na konkretne grupy zawodowe, prognozy co do przyszłości danego zawodu w kontekście postępującej robotyzacji i automatyzacji, wysokość zarobków, perspektywy dotyczące szeroko pojętej kondycja branży etc. Drugi zestaw parametrów to czynniki wewnętrzne, skoncentrowane wokół: zainteresowań, kompetencji, predyspozycji, temperamentu, wyznawanych wartości, potrzeb i oczekiwań oraz kondycji psycho-fizycznej.Powyższy wykaz parametrów, na które warto zwrócić uwagę podczas wyboru zawodu/branży najbardziej nam odpowiadającej, może początkowo przytłoczyć swą objętością i znacząco osłabić naszą motywację. To zrozumiałe, wymaga to przecież wnikliwej analizy, przetwarzania mnóstwa danych. A gdy dodamy do tego presję czasu, bo chciałoby się przecież wiedzieć już, natychmiast, w jakiej przestrzeni zawodowej/biznesowej będzie nam najlepiej, to myślę, że nikogo nie zdziwi fakt, że osoby poszukujące pracy/branży marzeń, często mierzą się z przeciążeniem a nawet frustracją. Na pocieszenie dodam, że na tym etapie można uzyskać fachową pomoc np. ze strony uczelnianego doradcy kariery. Rozłożenie procesu na etapy, wyznaczenie realnych celów i planów przy wsparciu drugiej osoby, która dodatkowo zna się na rzeczy, może uczynić ten proces zdecydowanie bardziej przyjaznym. Kolejny etap eksplorowania przez kandydata rzeczywistości zawodowej to część wybitnie praktyczna. Chodzi w niej o to, żeby pozyskiwać jak najwięcej doświadczeń na temat tego, jak czujemy się i odnajdujemy w danej przestrzeni zawodowej. I mam tu na myśli zarówno kontekst związany z otoczeniem, środowiskiem pracy, jak i z charakterem i specyfiką podejmowanych zadań.
Z moich doświadczeń i obserwacji wynika, że wiele osób wkraczających na rynek pracy z jednej strony chce jak najszybciej zacząć testować rzeczywistość zawodową, z drugiej zaś boryka się z wewnętrznymi niepokojami w stylu: Czy wybierając daną ofertę nie zamknę sobie drogi do innej, może lepszej, atrakcyjniejszej, bardziej lukratywnej? albo: Czy doświadczenie, które wybieram czasami trochę w ciemno, trochę pod wpływem chwili, impulsu, czyjejś namowy, a które - jak czas pokaże - nie będzie strzałem w dziesiątkę, nie zepsuje mi zbytnio CVCzęsto te obawy są silniejsze, niż motywacja do pozyskiwania doświadczeń, co prowadzi niestety do stagnacji i zatrzymania się na etapie analiz, mało produktywnego „gdybania” i hipotetyzowania. Uważam, że każde doświadczenie zawodowe, nawet to, które nie do końca było spełnieniem naszych marzeń, jest cenne – rozwija nas, wyposaża w nowe kompetencje i wiedzę, i pomaga bardziej świadomie podejmować kolejne wybory. Podsumowując: testować, sprawdzać, podejmować wyzwania, to w największym stopniu pozwala zrozumieć jaka praca/ branża jest dla nas najwłaściwsza.
Czy przystępowanie do testów predyspozycji interpersonalnych, osobowościowych ma sens? Każde profesjonale narzędzie służące np. zwiększeniu samoświadomości, pomagające w określeniu mocnych stron, wspierające budowanie bardziej satysfakcjonujących relacji interpersonalnych, ma sens. Po to są one tworzone. Przed przystąpieniem do takiego testu/narzędzia warto sobie jednak zadać pytanie dotyczące naszych oczekiwań z nim związanych i urealnić je w oparciu o możliwości tegoż narzędzia. Bardzo często osoby poszukujące swojej ścieżki zawodowej, przystępując do testów, żywią nadzieję, że otrzymany wynik będzie równoznaczny ze wskazaniem im konkretnego zawodu, który powinny wykonywać. Tak nie jest. Nie takie są założenia twórców profesjonalnych narzędzi. Pamiętajmy, że testy mają zainspirować, wesprzeć w określonej decyzji, a nie podjąć ją za nas. Taki gotowiec, choć bardzo kuszący, na dłuższą metę nie sprawdziłby się i przysporzył więcej szkód, niż pożytku. Przy tej okazji pragnę wspomnieć o nowości w ofercie Centrum Kariery i Relacji z Absolwentami, którą jest wprowadzona w tym roku akademickim Analiza Indywidualna Extended DISC. Jest to narzędzie biznesowe, rozpoznawalne na całym świecie, dostarczające respondentowi informacji o jego preferowanych sposobach zachowania, tak zwanych stylach zachowań. Dzięki niemu można uzyskać informacje na temat: stylu komunikowania się z innymi; schematów, w oparciu o które podejmuje się decyzje; mocnych stronach i obszarach do doskonalenia. Badanie polega na wypełnieniu krótkiego kwestionariusza online (co najczęściej zajmuje około 10 minut). Na podstawie udzielonych odpowiedzi specjalny algorytm określa profil naturalnych zachowań. Analiza Indywidualna może wesprzeć przygotowanie się do procesów rekrutacyjnych. Samoświadomość plus terminologia, którą zawiera raport, przyda się przy formułowaniu odpowiedzi na wiele pytań rekrutacyjnych. Pomoże także oszacować nasze dopasowanie do określonego stanowiska.
Więcej informacji na temat Analiza Indywidualna Extended DISC znajduje się na Analizy i testy online | Serwis Kariera (sgh.waw.pl). Studentki i studentów SGH zapraszamy do odwiedzenia Serwisu Kariera https://kariera.sgh.waw.pl i zapisania się na konsultacje z doradcą kariery. 0
17
POKIERUJ SWOJĄ KARIERĄ
Mentoring - wykorzystaj wewnętrzny potencjał Kto nie idzie do przodu, ten się cofa. W XXI w. ciągle szukamy perspektyw na rozwój, a jedną z nich może być mentoring. Nie ma znaczenia, czy jest się prezesem globalnej firmy czy nowo zatrudnionym pracownikiem w kawiarni – mentoring jest dla każdego. T E K S T:
DA N I E L K R AWC Z Y K
GRAFIKA:
M A R T Y N A B O R O DZ I U K
itologia grecka zdefiniowała mentora jako dobrego opiekuna, któremu powierza się opiekę nad osobą, sprawą lub rzeczą dla ludzi najcenniejszą. Odyseusz wyruszając na wojnę trojańska powierzył mentorowi opiekę nad żoną Penelopą oraz synem Telemachem. Bliżej współczesnemu znaczeniu mentora był François Fénelon, który w XVII w. zdefiniował go jako doświadczonego nauczyciela w powieści Les Adventyres de Telemarque. Dziś, według Davida Clutterbucka, mentoring jest jedną z najefektywniejszych metod wspomagających rozwój i odkrywanie tkwiącego w człowieku potencjału. Z mentoringu najczęściej w Polsce korzystają rozwijające się organizacje, małe i średnie przedsiębiorstwa oraz osoby indywidualne chcące dalej rozwijać się zawodowo.
M
Mentoring to nie coaching! Coaching jest czasami nazywany mentoringiem. Są to jednak odmienne formy rozwoju, które zależą od różnych potrzeb i celów. Rolą coacha jest nakierowanie toku myślenia. Może w tym celu zadawać pytania, które pobudzą do popatrzenia na problem z innej perspektywy. Pod okiem coacha dana osoba nabiera głębszej ref leksji na temat swoich wyborów i dowiaduje się, jak w kreatywny sposób do nich podejść. Znajomość psychiki ludzkiej oraz skuteczne metody motywowania pozwalają coachowi osiągać zamierzone cele w pracy z ludźmi. Nie musi być on specjalistą w danej dziedzinie, bo zajmuje się przygotowaniem klienta na stawienie czoła problemowi, a nie na jego rozwiązanie. Mentoring jest powszechnie traktowany jako uczenie się od mistrzów. Dlatego też doświadczeni, najlepsi w firmie menadżerowie przekazują wiedzę pracownikom o wysokim potencjale w formie spotkań konsultacyjnych tak, aby budować w nich podstawy do spraw-
18
nego pokierowania firmą w przyszłości. Jest to swego rodzaju sprawowanie opieki mającej na celu wymianę i przekazywanie wiedzy. Uczeń, dzięki odpowiednim zabiegom mistrza, rozwija samoświadomość i nie boi się iść wybraną przez siebie drogą samorealizacji. Menadżer i pracownik jest najprostszym przykładem, natomiast taka relacja może zawiązać się między profesorem, a studentem czy też zawodowym mentorem a osobą bezrobotną chcącą poszerzać swoje kompetencje zawodowe.
Jak mówi Eric Parsloe: Głównym założeniem mentoringu jest pomoc ludziom w stawaniu się takim, jakim chcą się stać.
Indywidualnie lub grupowo Na świecie mentoring funkcjonuje już blisko czterdzieści lat. W tym czasie zdążył ewoluować i rozwinąć się na różnych płaszczyznach. Dostosowanie go do wymagań i potrzeb organizacji spowodowało wyodrębnienie różnych form mentoringu. Najbardziej popularny jest mentoring indywidualny, nazywany również tradycyjnym. Tę formę często kieruje się do nowych pracowników lub tych określanych jako talenty. Ważnym celem tego procesu jest poznawanie siebie i rozwijajnie w ten sposób samoświadomości, by w przyszłości podopieczny nie bał się podążać wybraną przez siebie drogą samorealizacji. Dobór mentora może odbyć się odgórnie, ale najlepszą formą jest samodzielne wybranie go przez ucznia. Wtedy jest mu o wiele łatwiej się z nim utożsamić. Wyniki badań prowadzonych przez The American Society for Tra-
ining & Development wskazują, iż ponad 75 proc. kierowników uważa indywidualny mentoring za jeden z najważniejszych czynników mających wpływ na ich zawodowy sukces. Mentor niekiedy zaczyna współpracować z kilkoma podopiecznymi jednocześnie, wtedy nazywamy to mentoringiem grupowym. Prawidłowo zaplonowane spotkania prowadzone są dla podopiecznych, którzy pracują nad tym samym problemem lub są na równorzędnych stanowiskach. Bardzo często ta forma mentoringu przybiera charakter seminarium, podczas którego dochodzi do rozwoju i zgłębienia wiedzy nie tylko w ramach ustalonych wcześniej zagadnień merytorycznych, ale także następuje rozwój kompetencji społecznych. Z pewnością w mentoringu grupowym podopieczny nie otrzyma tyle uwagi co w formie indywidualnej, jednak spotkania grupowe dają podopiecznym możliwość uczenia się poprzez wymianę wiedzy i doświadczeń w szerszym gronie. Poprzez swoją formułę, która często prowadzona jest w trybie warsztatowym, uczestnicy mają możliwość rozszerzenia sieci kontaktów zawodowych.
Online czy wewnątrz firmy? Dynamiczny rozwój zaawansowanych technologii dostosowanych do potrzeb pracy zdalnej umożliwił rozwój e-mentoringu. W tej formie kontakt mentorów i ich podopiecznych odbywa się niezależnie od ograniczeń czasowych czy geograficznych, co jest niewątpliwie największą jej zaletą. Niskie koszta oraz większa elastyczność niż przy klasycznych spotkaniach powoduje, że firmy przychylniej zaczynają patrzeć na tę formę. Dodatkowym atutem e-mentoringu jest możliwość umieszczania materiałów na specjalnych edukacyjnych platformach, które mogą być wykorzystane w każdej chwili. Obecnie najbardziej rozwiniętą siecią międzynaro-
POKIERUJ SWOJĄ KARIERĄ dowego programu e-mentoringowego może się pochwalić MentorNet, będący projektem non profit, działającym od 1998 roku. Program ukierunkowany jest na wsparcie globalnej społeczności – studentów, absolwentów i doktorantów z obszaru inżynierii i nauk ścisłych. Zaangażowani w program mentorzy są osobami z doświadczeniem zawodowym, reprezentujący około 900 różnych firm, głównie z dużych korporacji międzynarodowych. Patrząc na obecne czasy, należy się spodziewać, że szczytowe wykorzystanie tego rodzaju mentoringu jest jeszcze przed nami. Intermentoring jest z kolei sposobem na łączenie doświadczeń różnych pokoleń w pracy. Należałoby zatem uznać tę formę za bardzo istotny element zarządzania wiekiem w firmach. Ponadto intermentoring to też narzędzie umożliwiające transfer wiedzy z zakresu nowych technologii i doświadczenia życiowego. W wielu firmach z powodzeniem starsi pracownicy uczą się obsługi nowych urządzeń, programów i technologii, a młodsi korzystają z ich bogatego i zróżnicowanego doświadczenia zawodowego. Bardzo istotną sprawą jest tutaj zaplanowanie i koordynowanie całego procesu. Dzięki niemu zarówno młodzi jak i doświadczeni pracownicy widzą swoje miejsce w organizacji. To pokazuje, że niekiedy cała wiedza potrzebna do sprawnej realizacji zadań jest wewnątrz i trzeba ją tylko właściwie przetransferować.
Mentoring w praktyce Jak mówi Eric Parsloe: Głównym założeniem mentoringu jest pomoc ludziom w stawaniu się takim, jakim chcą się stać. Mentorem może być osoba z zewnątrz, choć
zazwyczaj rolę mentora powierza się pracownikom organizacji, których doświadczenie oraz mocno rozwinięte kompetencje umożliwiają odkrywanie i rozwijanie potencjału innej, mniej doświadczonej osoby. Mentor, który poznał już zasady pracy w organizacji oraz zdobył odpowiednie umiejętności może w sposób bardzo efektowny przekazać je osobie, która dopiero co zapoznaje się z nowym środowiskiem pracy. Pracowników „dokładnie takich jacy odeszli” rynek zazwyczaj nie oferuje. Dodatkowo pracodawców ogranicza lista dodatkowych wymagań takich jak: dopasowanie do zespołu, podobny system wartości czy kompetencje osobiste. W wielu branżach dodatkowym wyzwaniem dla utrzymania poziomu wiedzy są planowane odejścia na emeryturę (20 proc. firm szacuje 10 proc. odejść na emeryturę w najbliższych trzech do pięciu lat). Dlatego firmy intensywniej niż kiedyś poszukują sposobów i narzędzi na zatrzymanie wiedzy w organizacji, a zorganizowany mentoring jest do wykorzystania w tym celu w każdej firmie, która ma pracowników mających się czym podzielić – wypowiada się Agata Wąsowska, ekspert SM PROMENTOR. Rzadko większość z wymaganych umiejętności może zostać przekazana poprzez podręcznik czy film instruktażowy. Wiele aspektów pracy znajduje się w sferze wiedzy ukrytej, którą odkrywamy z upływem czasu. Osoba, która wiedzę taką zdobywałą przez kilka lat pracy w danym przedsiębiorstwie, może wskazać początkującemu pracownikowi obszary rozwoju. Mentoring sprzyja rozwijaniu kultury wzajemnego zaufania i pomocy oraz wzmacnia komunikację wewnątrz organizacji.
Na temat programu mentorskiego, w którym brał udział, wypowiada się jeden z początkujących sędziów piłkarskich: Z grona młodych, angażujących się sędziów wybiera się kilku i zestawia się w parze z kimś o wiele bardziej doświadczonym. Nauka polega na pracy ze swoim mentorem, ale też na szkoleniach w gronie wszystkich uczestników danego programu. Organizowane są wyjazdy, na których sędziuje się mecz, a później szczegółowo omawia. Cała inicjatywa ma rację bytu, trud organizatorów polega na tym, żeby dobrać odpowiednie osoby. Myślę, że w większości właśnie ci wybrani zmarnowali potencjał miejsca, w którym się znaleźli. Spotykaliśmy się cyklicznie, analizowaliśmy mecze i ja widziałem, że ci ludzie stoją w miejscu. Mentor jest dla osoby zaangażowanej, chcącej się rozwijać. Niektórzy myślą, że jak się jest w takim programie, to już wszystko będzie łatwiejsze, mentor się nimi zaopiekuje i nic nie będą musieli robić. To od uczestnika zależy ile wiedzy zdoła wycisnąć ze swojego mentora i jak ją później wykorzysta Dobrze funkcjonująca współpraca z mentorem może przynieść pozytywne efekty. Ważne jest jednak by w tej współpracy obie strony angażowały się w projekt. Dzięki silnym relacjom pomiędzy liderami, a pozostałymi członkami, identyfikacja z celami organizacji wzrasta, a wysoki poziom satysfakcji rozwoju osobistego i organizacji podnosi jej konkurencyjności oraz czyni z niej miejsce, gdzie można znaleźć przestrzeń do realizacji swoich marzeń.
Tak dla mentoringu Mentoring sprawdzi się w dużej korporacji i w małej, dopiero rozwijającej się restauracji. Wybór dobrego lidera, jak i grupy docelowej, z którą ma się współpracować, przyniesie korzyści obydwu stronom oraz sprawi, że biznes będzie się rozwijał. Można polegać na zawodowych mentorach, którzy ukończyli specjalne kursy, by jeszcze efektywniej wspierać w uczeniu innych. Zapewnią oni najwyższą jakość mentoringu indywidualnego, grupowego oraz e-mentoringu. Nie zawsze trzeba jednak korzystać z pomocy osób trzecich. Poszukiwanie wewnątrz organizacji naturalnych liderów sprawi, że obie strony tego procesu osiągną rozwój. Osoba taka poczuje się doceniona i poprzez współpracę z innymi będzie mogła ugruntować nabytą wiedzę, z której doskonale mogą korzystać jego współpracownicy, czując, że dzięki jego obecności, mają do kogo się zwrócić. Mentoring w biznesie, sporcie, małej czy dużej organizacji to system uczenia się, który przez wielu uważany jest za najefektywniejszy z dostępnych. 0
19
Jedna uczelnia Jedna firma Trzy różne ścieżki kariery Magdalena Sierakowska
Management Consulting Manager, Insurance Practice Czym się obecnie zajmujesz? Jestem częścią zespołu Insurance w Capability Network – jako praktyka zajmujemy się wsparciem eksperckim projektów Accenture poza Polską. Z racji znajomości języka niemieckiego, realizuję projekty przede wszystkim z zespołami w Niemczech i Austrii. Specjalizuję się w majątkowych produktach ubezpieczeniowych oraz we wdrożeniach IT dla branży ubezpieczeniowej i bankowej. W praktyce przekłada się to na pracę nad innowacyjną ofertą produktową, taryfikacją, zastosowaniem sztucznej inteligencji w procesach likwidacji szkód, wdrożeniem hurtowni danych, portali sprzedażowych dla pośredników ubezpieczeniowych oraz migracjami danych dla dużych instytucji finansowych. Twój najciekawszy projekt? Mój najciekawszy projekt dotyczył przygotowania innowacyjnego procesu likwidacji szkód komunikacyjnych dla globalnego gracza na rynku ubezpieczeń. Celem było inteligentne wykorzystanie sztucznej inteligencji, uwzględnienie specyfiki rynku poszczególnych krajów, a całościowy proces miał być dostępny w chmurze dla oddziałów firmy w Azji, Ameryce Południowej i Europie. Współpracowaliśmy z oddziałami klienta w odległych rejonach świata, z centralą w Europie, z firmą specjalizującą się w badaniu customer satisfaction oraz z deweloperami Accenture. Jak wyglądała Twoja kariera zaraz po ukończeniu studiów? Po ukończeniu studiów na SGH kontynuowałam rozpoczętą już podczas studiów pracę w jednej z największych firm ubezpieczeniowych w Polsce. Najpierw w departamencie taryfikacji i rozwoju produktów ubezpieczeniowych jako początkujący aktuariusz, a potem w zespole projektowym wdrożenia hurtowni danych – jako analityk biznesowy, wkrótce przejmując obowiązki project managera. W ten sposób udało mi się połączyć wiedzę o produktach, taryfikacji, pracy projektowej i wdrożeniach IT. Twoja rada dla studentów i przyszłych absolwentów Nie mam uniwersalnej recepty na satysfakcjonującą karierę zawodową. Jednak zachęcam, aby zwłaszcza na początku kariery próbować pracy w różnych obszarach, na stanowiskach o zróżnicowanym profilu. W ten sposób przekonacie się, w czym tak naprawdę czujecie się dobrze, co Was interesuje.
Accenture jest globalną firmą cyfrowych, chmury obliczenio i specjalistycznej wiedzy naszy w obszarach: Strategy & Cons
Dzięki szerokiemu wachlarzow rozwoju swojej kariery, próbow tym samym wzbogacając swoj
Jakub Mariański
Management Consulting Customer Sales & Service
Czym się obecnie zajmujesz? W Accenture zarządzam praktyką Cloud w zespole Customer Sales & związany z prowadzeniem działań marketing u jednego z naszych kli
Twój najciekawszy projekt? Każdy dotychczas był ciekawy i m jestem. Natomiast, gdybym miał w obecny. Trwa on już kilkanaście mi nowe wyzwania. Na początku zacz reaktywnego podejścia. Dzisiaj fun skalę, nie tylko reagujemy, ale też r jak najlepszy efekt kampanii marke
Jak wyglądała Twoja kariera zara Ukończenie magisterki niewiele zm śniej. Pracowałem w branży petroc i sprzedaży w dziale olejów i smaró wadzaniu produktów dla statków, t portach i stoczniach na świecie. W łańcuchem dostaw i marketingiem tego co robią te działy i łatwiej było
Twoja rada dla studentów i przys Zadawajcie pytania. Dzisiaj pracuje cjach, nie zawsze z video i komuni nic złego w poproszeniu o doprec będziecie bardziej efektywni. Poza bujecie. W najgorszym wypadku u dużo częściej, dostaniecie odpowi wyjazd do klienta, aby zyskać prak
ą, świadczącą profesjonalne usługi w zakresie technologii owej i bezpieczeństwa. Dzięki szerokiemu doświadczeniu ych ekspertów z ponad 40 branż oferujemy usługi sulting, Interactive, Technology i Operations.
wi usług nasi pracownicy mają nieskończone możliwości wania swoich szans na wielu różnych płaszczyznach, je doświadczenie o nowe projekty i ekspertyzę.
Manager, e Practice
związaną z Salesforce Marketing & Service. Projektowo jestem na platformie automatyzującej ientów.
miał wpływ na to gdzie teraz wybrać jeden to byłby to ten iesięcy, a ciągle potrafię znaleźć zynaliśmy od kilku krajów i raczej nkcjonujemy na dużo większą radzimy co zrobić, aby uzyskać etingowych.
az po ukończeniu studiów? mieniło, bo pracę zacząłem wczechemicznej dla marketingu ów. Moja praca polegała na wprotak aby można było je odbierać w Współpracowałem ze sprzedażą, m, więc miałem dobre zrozumienie o mi postawić kolejny krok.
szłych absolwentów emy głównie na telekonferenikacja stała się trudniejsza. Nie ma cyzowanie myśli, a na koniec dnia a tym pytajcie, jeśli czegoś potrzeusłyszycie „nie”, a w najlepszym, iednie wsparcie, szkolenie czy ktyczne doświadczenie.
Katarzyna Kubiaczyk
Technology Consulting Manager, Technology Strategy & Advisory Practice Czym się obecnie zajmujesz? Obecnie jestem managerem w zespole Technology Strategy & Advisory w Accenture, zajmuję się projektami związanymi z cyberbezpieczeństwem i chmurą. Moim zawodowym konikiem jest szeroko pojęte bezpieczeństwo danych, ale chętnie też próbuję swoich sił w innych tematach. Ponadto rozbudowuję nasz zespół, szukając cały czas osób, które chciałyby rozwijać się w doradztwie w zakresie nowoczesnych technologii. Twój najciekawszy projekt? W firmach doradczych każdy projekt jest rozwijający. I choć każdy konsultant ma swój obszar ekspercki, to projekty realizowane przez daną osobę zwykle różnią się między sobą. Dotychczas największą satysfakcję przyniósł mi projekt wdrożenia RODO (GDPR) w firmie, która w bardzo krótkim czasie urosła ze start-upu do lidera w swojej branży. Projekt i klient byli bardzo wymagający, jednak to, że z tygodnia na tydzień było widać realną zmianę w organizacji, było dla mnie ogromną siłą napędową i źródłem radości. Jak wyglądała Twoja kariera zaraz po ukończeniu studiów? W trakcie studiów i tuż po ich ukończeniu pracowałam w obszarze zupełnie niezwiązanym z IT i doradztwem. Ówczesna praca nudziła mnie, jednak nie do końca wierzyłam wówczas w swoje możliwości. Mniej więcej pół roku po ukończeniu studiów dobry znajomy stwierdził, że moje miejsce jest w konsultingu i nigdzie indziej. Choć byłam przerażona, za jego radą aplikowałam do firmy doradczej. Ku mojej ogromnej radości, dostałam się tam i tak rozpoczęła się moja kariera związaną z doradztwem IT, która trwa do dziś. Twoja rada dla studentów i przyszłych absolwentów Nie bój się próbować, nie bój się zmian. Jeśli pomylisz się w wyborze swojej ścieżki zawodowej, nigdy nie jest za późno na zmianę. Swoją radę kieruję zwłaszcza do dziewczyn – odwagi Jeśli chciałabyś porozmawiać o Twojej karierze, zapraszam do kontaktu przez LinkedIn.
POKIERUJ SWOJĄ KARIERĄ
Strong Women in IT Czy świat nowych technologii wciąż jest przypisany tylko mężczyznom? Czy w obecnych czasach wciąż istnieje etykietowanie zawodów ze względu na płeć? O tym, jak uświadamiać kobiety o ich możliwościach, jak je motywować i całej inicjatywie Strong Women in IT opowiada Anita Kijanka. T E K S T:
M I C H A L I N A KO B U S
M AG I E L : Skąd Twoje zamiłowanie do technologii? A N I TA K I J A N K A : To wszystko zaczęło się przez przypadek. To nie jest tak,
że zawsze marzyłam o technologiach i byłam nimi zafascynowana, raczej byłam po tej drugiej stronie – bałam się ich i byłam trochę niepewna wobec nich. Pamiętam, że będąc na doktoracie, pomyślałam, że muszę jeździć w różne miejsca, żeby szerzyć swoją wiedzę o marketingu terytorialnym. Szukałam wydarzeń i wtedy na Golden Line – który był wtedy bardziej modny i powszechniej wykorzystywany – znalazłam informację o konferencji InternetBeta w Rzeszowie. Nikogo nie znając, nie mając pojęcia, gdzie jadę, wymyśliłam temat prezentacji Marketing miast w internecie, zapisałam się na tę konferencję i pojechałam do Rzeszowa. To było dla mnie duże przeżycie. Wtedy dopiero Facebook wchodził do Polski, Nasza Klasa była na szczycie. Była mowa o tym, że będziemy się „checkinować” w restauracjach, klubach, teatrach. Nie rozumiałam wtedy, czemu ono służy. Po co mam informować ludzi, że jestem w kawiarni? Teraz jest to bardzo powszechne – kiedyś wydawało mi się nieużyteczne. Na wspomnianej konferencji poznałam mnóstwo ludzi, którzy tworzą obecnie największe polskie firmy w internecie i mają silne marki osobiste. Zachwyciłam się klimatem, podejściem, możliwościami, które dają te technologie. W trakcie wydarzenia były przedstawione różne case studies, wnioski, obserwacje płynące z komunikacji, kampanie marketingowe, a wszystkie wykorzystywały internet. Siedziałam i byłam zafascynowana tą nową wiedzą. Czułam, że chcę iść w tę stronę i zaczęłam działać w bardzo wielu rzeczach w tym obszarze. Zaczęłam jeździć na wydarzenia promujące rozwiązania nowych technologii, kampanie, wdrożenia, aplikacje. Półtora roku później stworzyłam swój własny BarCamp – KielceCom.
Czyli to tak naprawdę zaczęło się przypadkiem? Ktoś mi powiedział, że nie ma przypadków! Ja po prostu potrzebowałam wyjechać z moich Kielc, z tego dotychczasowego spojrzenia na świat, od znajomych, pójść w inny świat i zobaczyć, że wiele rzeczy mnie omijało. Ale faktycznie to dzięki tej konferencji w Rzeszowie technologie mnie pochłonęły. Dlatego tak bardzo lubię wydarzenia, uważam, że są one fantastycznym sposobem na promocję i edukację ludzi.
To jak to jest z inicjatywą Strong Women in IT? Na co dzień prowadzisz agencję PR, bierzesz udział jako prelegentka w różnych wydarzeniach i prowadzisz bloga. Czy inicjatywa Strong Women in IT była bliską twojemu sercu potrzebą, takim małym marzeniem? Ten projekt ma trochę dłuższą historię. Kiedy pracowałam jeszcze w Kielcach, pracowałam w Radiu Planeta i prowadziłam tam audycję pt. Planeta Wenus. Zawsze fascynowały mnie kobiety, a bardziej nawet to, jak one godzą życie prywatne z zawodowym. Sama ciągle miałam poczucie, że ani moja mama, ani moje ciocie sobie z tym jakoś nie radziły. Szukałam tego
22
mitycznego work-life balance. Pomyślałam, że najlepiej będzie porozmawiać o tym ze znanymi osobami i dowiedzieć się, jak one to robią. Tak zaczęła się tematyka kobiet i rozmów z nimi. Później, kiedy przeprowadziłam się do Warszawy i zaczęłam pracować z firmami technologicznymi, dotarło do mnie, że ja w zasadzie nie znam albo mam bardzo mało koleżanek w Warszawie. Zaczęłam chodzić po różnych wydarzeniach, żeby poznać więcej osób. Aktywnie szukałam przyjaciół. Pomimo że wszystkie te wydarzenia umacniały kobiety, to dotyczyły one trochę typowych kwestii: paznokci, makijażu albo typowo motywacyjnych typu Jesteś silna, nie myśl, że jesteś słaba. Dla mnie to było bardziej utwierdzanie mnie w jakichś stałych przekonaniach niż rozwijające doświadczenie. Dlatego stwierdziłam, że zrobię własne wydarzenie, na jakie sama chciałabym chodzić. Z racji, że miałam wcześniej audycję Planetę Wenus wymyśliłam nazwę Wenusjanki. Zaczęłam analizować, co ja dokładnie chcę od tego projektu – czy dowiedzieć się, jakie biznesy prowadzą kobiety, czy jak stawać się lepszym. Jako kobieta lubię też kwestie związane z modą, urodą, ale trochę inaczej podane. Uważam, że prawdziwe innowacje powstają z łączenia różnych branż i różnych rzeczy. Projekt Wenusjanki niewiarygodnie się rozwinął i wkrótce mieliśmy wydarzenia w Krakowie, Warszawie, Trójmieście, Kielcach, Wrocławiu oraz Poznaniu. Moją intencją było to, żeby mieć koleżanki w różnych miastach, mieć z kim się spotkać, pójść na kawę. Przez trzy lata mieliśmy tylu fantastycznych gości, że naprawdę do tej pory jestem wdzięczna za to, co się wydarzyło, Mimo to miałam ciągle taki wewnętrzny zgrzyt. Z jednej strony zajmowałam się komunikacją technologii i stale śledziłam nowinki w tym zakresie, a z drugiej strony miałam tematy kobiece, lifestyle. To wszystko razem składa się na bardzo dużo czasu poświęconego analizie. Od branż rzemieślniczych przez modę po aplikacje, technologiczne rzeczy, ale też rzeczy usługowo-doradcze. Ciężko było mi to wszystko ogarnąć. Miałam poczucie, że za dużo tych tematów podejmuję. Zawiesiłam działania Wenusjanek, ponieważ ciężko było mi znaleźć osobę, która byłaby taką mną i zastąpiła mnie na tych wszystkich wydarzeniach, czyli byłaby liderką przez duże „L”. Z drugiej strony może podświadomie nie chciałam znaleźć takiej osoby. Po roku ktoś mnie zainspirował, że nie ma – czy też jest bardzo mąło – kobiet w świecie nowych technologii. Dlatego stwierdziłam, że trzeba zrobić coś, żeby te kobiety były bardziej widoczne. Pomyślałam o tym, że mam dużo koleżanek, które pracują w IT, branżach technologicznych i postanowiłam, że zrobię z tego raport. Tak powstał raport 55 Kobiet w świecie nowych technologii, który w zasadzie ograniczył się tylko do kontaktu poprzez mojego Messengera czy maila. Tak powstała pierwsza edycja raportu i na tym miało się to skończyć. Rok później koleżanki mi podpowiedziały, że znają mnóstwo inspirujących kobiet i żebym zrobiła drugą edycję. Pomyślałam, że zrobię to naprawdę solidnie od
POKIERUJ SWOJĄ KARIERĄ początku do końca. Nadałam nazwę Strong Women in IT, zmieniłam szatę graficzną i zrobiłam zupełnie inną komunikację. Bardziej to spersonalizowałam i tak oto jesteśmy – wystartowaliśmy w 2019 z projektem. Premiera odbyła się podczas konferencji Infoshare w Gdańsku.
Dotychczas powstały 3 raporty Strong Women in IT. Czym różnią się one od siebie?
fot. Krystyna Sarnecka
Pierwszy raport 55 Kobiet… to była taka praca „hutnicza” bym powiedziała, ale i tak była dobra. Przedstawiał sylwetki różnych kobiet, które pracowały w branży nowych technologii. To, czym się różni pierwszy raport od drugiego, to fakt, że do drugiego trzeba było samemu się zgłosić albo zostać nominowaną. Trzeba było pracować na stanowisku Head, Director, Founder, właściciel, co-founder, albo C-level (CEO, COO etc.). Doszliśmy do wniosku, że jest bardzo dużo inicjatyw, które zachęcały kobiety, żeby programowały, żeby były testerkami, wchodziły w świat IT. Ja osobiście mam takie wrażenie, że bardzo mało osób pamięta o tych kobietach, które są na szczycie. Nie bierze się pod uwagę tego, że te kobiety dużo częściej wolą postawić na pracę niż na pokazanie swojej wiedzy i doświadczenia. Żyjemy w czasach, w których kiedy sama się nie pochwalisz, czym się zajmujesz, to mało kto cię zauważy. Jak się okazało po raporcie, wiele kobiet nie było po kierunkach technicznych, ścisłych, miały za to bardzo różnorodne wykształcenie. To mądre, ambitne kobiety, które wykorzystują technologie do tego, by rozwijać swój biznes. Trzeci raport ukazał się w 2020. Doszliśmy do wniosku, że gdybyśmy co roku robiły raport o kobietach w nowych technologiach, to nie byłoby tego czasu, który by pokazał nam zmiany, trendy. Jeden rok to bardzo mało. Żeby zachować pewnego rodzaju dynamikę, w 2019 wyszedł raport Strong Women in IT, a w 2020 wyszedł raport Strong Leaders in IT. To było trochę odwrócenie kierunku. Z jednej Strong Women… to jest takie podejście top-down: od szczytu pokazujemy fantastyczne kobiety tym, którzy mogą się nimi zainspirować. Strong Leaders… jest podejściem, które się nazywa bottom up, czyli pokazuje, co firmy technologiczne mogą robić, by wspierać kobiety, żeby one były na tym szczycie. Jak na poziomie edukacji, rekrutacji, ścieżki kariery, macierzyństwa i opieki, firmy wspierają i umożliwiają kobietom pełniejsze wykorzystanie ich możliwości, aby rola nas, kobiet, jako mam, córek, nie kolidowała z naszymi możliwościami biznesowymi. Bardzo często kariera kobiet ulega zatrzymaniu właśnie przez to, że decydują się one na rezygnację z pewnych jej obszarów, by działać skutecznie w obszarze domowym. Teraz mamy 2021 rok, mijają dwa lata od publikacji pierwszego raportu i zamierzamy zrobić drugi. Plan jest taki, że zdecydowaliśmy się iść w stronę tego, żeby to było Strong Women in IT 2021 Global. To jest ogromne wyzwanie, ale doszliśmy do wniosku, że skupianie się tylko i wyłącznie na rynku polskim jest z jednej strony dobre, bo pokazujemy charakterystykę Polski i jak wygląda u na sytuacja kobiet. Zaryzykuję stwierdzenie, że wszystkie Strong Women chcą się rozwijać. Chcą iść na rynki międzynarodowe i jeśli umożliwimy im poprzez stworzenie takiego raportu pokazanie się w skali świata, to jest szansa na to, żeby osiągnąć efekt synergii. Może wyjdą z tego jakieś współprace, wspól-
ne działania. Dzięki poprzedniemu raportowi wiele kobiet zaczęło ze sobą współpracować, połączyły się razem na LinkedInie. Jeśli możemy to przeskalować na świat, to super. Po naszej stronie – agencji – czeka nas mnóstwo pracy, wyzwań, poszukiwania kapituły, przygotowanie partnerów, nagłaśnianie, koordynacja. To naprawdę jest ogrom pracy.
Czyli to jest najbliższe marzenie związane ze Strong Women – rozwinąć inicjatywę na rynek światowy? Tak, jak najbardziej. Na pewno jednym z największych wyzwań i z którymi się zderzymy, będzie fakt, że Polska będzie nadreprezentowana w tym raporcie. Mamy tu najlepsze relacje, doświadczenie, wiedzę. Ten projekt cieszy się bardzo dużym zainteresowaniem. Dotychczas wiele ambasad z nami współpracowało, pobierało ten raport, by pokazać z dumą Polki czy poruszyć tematy kobiet w innowacjach i technologiach. A jest on ważny, bo trzeba pamiętać, że jeśli technologie będą tworzyć obie płci, to będą one dopasowane do obu z nich – do potrzeb, oczekiwań, do tego, w jaki sposób korzystamy z tych nowoczesnych rozwiązań. Im większa będzie ta różnorodność, tym ciekawsze projekty powstaną.
Jakbyś miała porównać wszystkie raporty i wszystkie swoje doświadczenia z kobietami w branżach nowych technologii, jakbyś oceniła na 2021 rok sytuację kobiet w świecie IT? Wydaje mi się, że coś się zmieniło. Kobiety są śmielsze, odważniejsze. To nie jest tak, że jest to zmiana bardzo rzucająca się w oczy, jest to zmiana stopniowa, jak to się mówi – kropla drąży skałę. Nie wiem, czy jesteśmy w stanie szybko dogonić mężczyzn, jeśli chodzi o liczbę osób w zarządach czy jako współwłaścicieli, ale myślę, że na pewno musimy z tym tematem cały czas działać.
Jakiej rady udzieliłabyś młodym, dopiero zaczynającym swoją karierę praktykantkom, stażystkom w jakiejkolwiek branży? Dałabym radę, którą daje praktykantom i stażystom u mnie w agencji – testuj. Poznawaj, sprawdzaj, obserwuj, co ci się spodoba. Zauważyłam, że jak ktoś już zacznie jedną rzecz, to często trzyma się jej jednej i uważa, że to już mu wystarczy. Moim zdaniem, jeśli jesteście studentkami, róbcie jak najwięcej rzeczy za darmo i uczcie się jak najwięcej. Wszystkie rzeczy, za które firmy mi teraz płacą, robiłam wcześniej za darmo. Pracowałam w organizacjach jako rzecznik prasowy, w gazecie, w radiu, szkoliłam bezpłatnie jako trener. Po to, żeby się cały czas uczyć i to pozwoliło mi dowiedzieć się, czego tak naprawdę chcę. Mam osiem zawodów, ale tak naprawdę to firma jest tym, czego zawsze chciałam. Przynajmniej na ten moment, w przyszłości może będę chciała czegoś innego. Wcale się na nic nie zamykam. 0
Anita Kijanka Z wykształcenia jest doktorem nauk społecznych, od dwunastu lat pracuje również jako trener kompetencji miękkich. CEO agencji komunikacji Come Creations Group. Uwielbia tworzyć, integrować i komunikować. Prywatnie kocha sport, malarstwo i dobrą kuchnię.
23
Narodowe Centrum Bezpieczeństwa Cyberprzestrzeni /
POKIERUJ SWOJĄ KARIERĄ
NCBC sięga po najlepszych! Świat się rozwija i jest coraz bardziej zależny od nowoczesnych technologii. Współczesne społeczeństwo nie wyobraża sobie życia bez szerokiej gamy usług i technologii IT. Znajdują one zastosowanie w zarządzaniu infrastrukturą, zaopatrzeniu, prowadzeniu rozliczeń finansowych czy operacji bankowych. Ponieważ cyberprzestrzeń nie posiada rzeczywistych granic państwowych, relatywnie łatwo można w niej prowadzić działania na szkodę innego państwa. a przełomie ostatnich lat metody prowadzenia wojen znacznie się zmieniły. Cyberprzestrzeń staje się polem walki tak samo realnym jak morze, powietrze czy ląd. Potwierdzeniem rosnącego znaczenia tego obszaru było uznanie przez państwa członkowskie NATO podczas szczytu w Warszawie w 2016 r. cyberprzestrzeni jako czwartej domeny operacyjnej. Tym samym zobowiązano państwa członkowskie do rozwoju zdolności umożliwiających efektywne działanie sił zbrojnych w tej domenie. W konsekwencji Minister Obrony Narodowej zatwierdził w 2019 r. koncepcję organizacji i funkcjonowania Wojsk Obrony Cyberprzestrzeni (WOC). Według jej założeń do końca 2022 r. powstanie dowództwo WOC, a do końca 2024 r. wojska te osiągną gotowość do działania.
N
Podejmując pracę lub służbę w NCBC kandydat przyczynia się do umacniania obronności RP i zapewnienia bezpieczeństwa polskiemu społeczeństwu w cyberprzestrzeni.
Nie oznacza to jednak, iż resort obrony narodowej nie posiada aktualnie możliwości reagowania na zagrożenia w cyberprzestrzeni. Na straży tej domeny stoi Narodowe Centrum Bezpieczeństwa Cyberprzestrzeni (NCBC) wraz z podległymi jednostkami organizacyjnymi w całym kraju. NCBC prowadzi operacje w cyberprzestrzeni w trybie 24/7/365 – analizując, monitorując i wyznaczając nowe kierunki oraz techniki działań, aktywnie reagując na incydenty naruszające bezpieczeństwo sieci i jej
użytkowników. Centrum realizuje również zadania w ramach działalności naukowo-edukacyjnej, badawczo-rozwojowej, wdrożeniowej i opiniodawczej. Prowadzi szeroko zakrojone badania dotyczące metod wykrywania incydentów w cyberprzestrzeni, projektowania rozwiązań do pełnej ochrony i zabezpieczenia informacji, rozwija własne metody i urządzenia kryptograficzne, a także narzędzia do wykrywania, monitorowania i analizy zdarzeń, w tym do analizy złośliwego oprogramowania. Podejmując pracę lub służbę w NCBC kandydat przyczynia się do umacniania obronności RP i zapewnienia bezpieczeństwa polskiemu społeczeństwu w cyberprzestrzeni. Będzie miał dostęp do najnowszych technologii i narzędzi IT, niekiedy wykonywanych jedynie na potrzeby wojskowe. Otrzyma też możliwość współpracy z personelem wojskowym posiadającym unikalną wiedzę w zakresie budowy zasobów IT i zapewnienia ich bezpieczeństwa. Ponieważ obszar IT ulega ciągłemu rozwojowi, NCBC zapewnia szeroką gamę szkoleń, aby być ciągle o krok przed potencjalnym przeciwnikiem. Ponieważ NCBC jest czołową jednostką resortu odpowiedzialną za cyberbezpieczeństwo, budowę i utrzymanie zasobów IT oraz kryptografię, osoby podejmujące zatrudnienie mają możliwość rozwijania swoich zainteresowań w meandrach wojskowej informatyki. Jednostki NCBC to nie tylko możliwość pracy cywilnej, ale także podjęcia kariery żołnierza zawodowego, a tym samym zasilenia w najbliższej przyszłości Wojsk Obrony Cyberprzestrzeni. Niezbędne jest w tym zakresie zgłoszenie się do Wojskowej Komendy Uzupełnień, aby wybrać właściwą dla siebie ścieżkę służby, która umożliwi w przyszłości otwarcie drzwi do cyber-armii i super przygody. Służba wojskowa to chluba, zaszczyt i honor. To dyspozycyjność, konieczność dbania o sprawność fizyczną, szkolenia z bronią, poddanie się rygorom dyscypliny wojskowej i działanie na rozkaz. To też profity takie jak m.in.: atrakcyjne wynagrodzenie zależne od stopnia wojskowego, zakwate-
rowanie zabezpieczane przez wojsko, świadczenie mieszkaniowe do 900 zł netto w przypadku rezygnacji żołnierza z zakwaterowania, atrakcyjny wymiar i warunki przechodzenia na emeryturę, nagrody jubileuszowe, gratyfikacje urlopowe, dodatkowe uposażenie roczne czy też system nagród uznaniowych, zapomóg oraz dodatków do uposażenia, w tym za wysługę lat. W przypadku wyznaczenia na stanowisko służbowe w Narodowym Centrum Bezpieczeństwa Cyberprzestrzeni, Centrum Operacji Cybernetycznych lub Centrum Projektów Informatycznych przynależne do obszaru cyberbezpieczeństwa, kryptologii, projektowania lub programowania, żołnierzowi przysługuje wówczas także dodatek miesięczny do uposażenia w wymiarze od 450 zł do 2100 zł brutto. Dodatkowo, gdy przesłuży rok kalendarzowy na danym stanowisku, otrzyma także dodatek, w wysokości od 100 proc. do nawet
Ponieważ obszar IT ulega ciągłemu rozwojowi, NCBC zapewnia szeroką gamę szkoleń, aby być ciągle o krok przed potencjalnym przeciwnikiem.
620 proc. kwoty miesięcznego dodatku otrzymanego w grudniu danego roku. Powyższe rozwiązanie ma uatrakcyjnić warunki służby, tak aby skutecznie konkurować z cywilnym rynkiem IT. Poszukujemy ludzi z pasją i wiedzą do obrony i monitorowania czwartej domeny operacyjnej. Naszą siłą są nowoczesne i unikalne technologie wojskowe oraz doświadczeni specjaliści, którzy chętnie podzielą się swoją wiedzą i doświadczeniem z osobami, które widzą swoją przyszłość w naszych szeregach. 0
25
POKIERUJ SWOJĄ KARIERĄ
Nowa rzeczywistość pandemiczna w pracy - jak sobie z nią radzić? Ostatni rok pod wieloma względami okazał się być trudniejszy, niż przewidywała większość świata. Pandemia wymusiła zmianę nawyków, wywróciła do góry nogami tryb życia części społeczeństwa, wiele rzeczy utrudniła, a tylko nielicznym ułatwia codzienne funkcjonowanie. Jaki jednak wpływ na sposób wykonywania pracy ma – i wciąż będzie mieć – pojawienie się COVID-19? T E K S T:
PAT RY K K U K L A
ytuacja, która dla wielu firm wydawała się niemożliwa do zrealizowania, okazała się faktem. Pandemia wymusiła na większości pracodawców przeniesienie swojej działalności do domów pracowników i powstania setek tysięcy, jeśli nie milionów, domowych biur w mieszkaniach Polaków, i nie tylko Polaków. Wydawać by się mogło, że to sytuacja idealna. Nie trzeba wstawać rano, nie ma potrzeby tracenia czasu na przejazdy między mieszkaniem a pracą. Szczególnie zimą nie trzeba marznąć w drodze do środka transportu, można również zrezygnować ze stania w korkach w drodze do biura. Dla wielu pracowników życie stało się na tyle wygodne, że nawet nie muszą podnosić się z łóżka, żeby rozpocząć pracę. Wystarczy włączyć komputer i już można pracować pod ciepłym kocykiem. Okazuje się jednak, że sytuacja nie jest tak komfortowa, jak mogłaby się wydawać.
S
A miało być tak pięknie... Zgodnie z badaniem How the pandemic is challenging and changing employers okazuje się, że aż 7 na 10 pracowników miało problem z przystosowaniem się do pracy zdalnej na przestrzeni pierwszych tygodni pandemii. Co więcej, na przestrzeni ostatnich miesięcy wzrosła liczba osób chorujących na depresję. Zgodnie z szacunkami liczba chorych mogła powiększyć się w czasie pandemii w Polsce ponad dwukrotnie. Rodzice zostali niejako uwięzieni ze swoimi pociechami w mieszkaniach. Zmuszeni są równocześnie dzielić swoją uwagę między pracę i opiekę nad dziećmi. Kontakty ze znajomymi są trudniejsze w utrzymaniu, a także ciężej jest zadbać o dobre relacje w firmie, kiedy widzimy się ze współpracownikami tylko w formie wideo rozmów. Sam fakt wykonywania pracy w miejscu, w którym mieszkamy, ma poważny wpływ na zaburzenie work-life balance, o którym w ostatnich latach tak
26
wiele się mówi. Wszystkie te poszczególne elementy składają się na problemy w radzeniu sobie z codziennością.
Rozwiązania problemu Jak więc radzić sobie z tymi problemami? Co robić, żeby „nie oszaleć” i gdzie ewentualnie szukać pomocy? Przede wszystkim, co potwierdzają kolejne badania, najważniejsze w nowej rzeczywistości jest znaleźć sobie rutynę. Ułożyć swój dzień w taki sposób, aby czuć, że mamy nad nim kontrolę, w czasie, kiedy niespecjalnie mamy wpływ na otaczającą nas rzeczywistość. Wyznaczenie sobie rytuałów pomaga uniknąć rozdrażnienia i znalezienia się w sytuacji chaosu, w kiedym nie wiemy, czym mamy się obecnie zająć. Po drugie – sport. Pozostanie aktywnym, regularne wykonywanie ćwiczeń znane jest od wielu lat jako lek na większość chorób. A mimo to wciąż jako ludzie, boimy się z niej korzystać. Wykonywanie aktywności fizycznej, nawet pod postacią energicznych spacerów, przez kilkadziesiąt minut dziennie pozwala zmniejszyć ryzyko wystąpienia m.in. nadciśnienia czy wylewu. Potwierdzono również badaniami, że wykonywanie od 3 do 4 treningów tygodniowo po minimum 30 minut powoduje produkowanie całkiem nowych szarych komórek w mózgu. W czasie wykonywania ćwiczeń wytwarzają się również związki chemiczne takie jak serotonina, endorfiny, dopamina czy noradrenalina, które poprawiają nastrój, dodają energii czy redukują stres. Ćwicząc, dbamy więc nie tylko o ciało, ale również o umysł. Warto także kontrolować swoje dobre samopoczucie poprzez dbanie o kondycję psychiczną. Zdecydowanie pomocne tutaj będzie redukowanie stresu, którego w ostatnim czasie i tak jest wiele w otoczeniu. Dokonać tego można m.in. poprzez wykonywanie regularnych ćwiczeń oddechowych czy medytację. Sama medytacja ma bardzo wiele korzyści. Wpływa na obniżenie stresu czy ciśnienia. Osobom praktykującym ją regularnie łatwiej
jest się skoncentrować na wykonywanych przez siebie czynnościach. Samo rozpoczęcie przygody z medytacją jest bardzo proste. Skorzystać można z aplikacji, w których znaleźć można medytacje prowadzone. Do takich aplikacji zaliczyć możemy m.in. Headspace, Waking Up, Ten Percent Happier czy polską aplikację Mindy. To, o co również warto zadbać, to relacje międzyludzkie. Poświęcenie nawet kilku minut dziennie na szczerą rozmowę z bliską osobą pozwala poczuć wzajemne wsparcie. W końcu w czasie pandemii nikt nie jest sam. Każdy ma bliskich, którzy doświadczają tego samego, a czasami nawet jest im ciężej. Regularne rozmowy, nawet przez telefon, pozwalają poczuć więź, często odbudować relacje, które od jakiegoś czasu były zaniedbane. Ostatnim elementem jest pielęgnowanie swojego hobby. Nic nie zajmuje głowy tak dobrze, jak skoncentrowanie się na swojej pasji. Może być to malowanie obrazów, tworzenie muzyki, czytanie książek, oglądanie serialu czy wiele innych rzeczy, które sprawiają radość. Czasami należy po prostu skoncentrować się na wykonywaniu czynności, która pozwoli przestać stresować się tym, co czeka tuż za rogiem. Jakakolwiek minuta poświęcona na dbanie o siebie w czasie pandemii na pewno zaowocuje pozytywnymi efektami za jakiś czas. Warto więc postarać się, aby znaleźć w swoim planie dnia, który jest często przepełniony stresem i obowiązkami, chociaż chwilę na odpoczynek i odrobinę sportu. Może to pozwolić uniknąć negatywnych powikłań izolacji, a nawet pomóc odkryć pasję czy kolejną interesującą część siebie. W końcu zamknięcie w domu wcale nie oznacza, że możliwości rozwoju i spędzania wolnego czasu zostały ograniczone do minimum. Takie platformy jak Udemy czy Coursera już od wielu lat ułatwiają odkrywanie nowych pasji bez ruszania się poza próg swojego pokoju. Nie traktujcie więc czasu pandemii jako czasu straconego. Daje on nowe, dotychczas nieznane możliwości.0