LESZEK WERES - HOROSKOP POLSKI

Page 1



HOROSKOP LESZEK WERES

projekt i skład

POLSKI

2014


SPIS TREŚCI O POLSCE I POLAKACH ......................................................... 6 6/1998 W poszukiwaniu kosmicznej tożsamości ............................ 8 7/1998 Zodiakalne korzenie, czyli od Zagłoby Do Wałesy ............. 10 8/1998 Co nam obca przemoc wzięła ............................................... 12 9/1998 I naród ma swą duszę ........................................................... 15 10/1998 KOSMICZNE OBLICZA NARODÓW .......................................... 19 11/1998


FELIETONY Z „NIEZNANEGO ŚWIATA” 1997-2000


O POLSCE I POLAKACH 6/1998 Od lat wielu sposobiłem się do podjęcia tematu związanego z kosmogramem, a więc karmą i losami Polski, lecz uważałem (i nadal tak sądzę), że jest to temat niesłychanie drażliwy i delikatny, a nade wszystko skomplikowany i kompleksowy zarazem, wymagający bardzo wszechstronnej i pogłębionej wiedzy z licnych jej dziedzin oraz ogromnego przygotowania merytorycznego i niezachwianej niczym postawy moralnej. O los Rzeczy- pospolitej bowiem idzie; los, który był, jest i będzie zawsze drogi niektórym Jej Synom i czymś absurdalnym dla tych, którzy mają Ją za nic, choćby i wysokie funkcje w niej piastowali. Toteż, jak żadne inne państwo, w historii swej bywaliśmy potęgą i niczym, zawsze jednak wskutek postawy nas samych, a nie tylko ślepych wyroków historii. Na podstawie dowodów osobistych lub paszportów, niekiedy już nieważnych, zwani byliśmy Synami swej Ziemi lub obywatelami państwa polskiego, gdy ono istniało, powstańcami zaś nieustraszonymi, szaleńcami zgoła i straceńcami, gdy o daremną obronę lub wskrzeszenie Ojczyzny szło, zawsze krew swą obficie przelewających, gdzie tylko się dało, z naiwną, aczkolwiek głęboką wiarą w to, że trud nasz nie całkiem na darmo pójdzie, a odzyskana Ojczyzna będzie Ziemią Wyśnioną i Wymarzoną podczas długich lat niewoli lub zmagań o niepodległość. Bardziej tęczową więc niż realną, bo gdy tylko trudności znać o sobie dawały oraz uciążliwości jakoweś i różnice zdań się jawiły, skłócaliśmy się i wadziliśmy bardzo między sobą, nierzadko ku pośmiewisku świata całego, że ponownie o wolność najpierw krwawo zdobywaną, lecz potem bezsensownie zaprzepaszczaną i traconą, walczyć przychodziło na ziemi własnej, a częściej jeszcze na ziemi obcej, nieczułej zupełnie na nasze stresy, bolączki, kompleksy i uniesienia. Nadal milczałbym, uważając żem do tematu tego jeszcze nie dojrzał, gdyby nie nagminne zajmowanie się tą problematyką oraz kreowanie obrazu i wizji Polski na miarę swych o niej wyobrażeń, (nie)wiedzy i zdumiewającej odwagi głoszenia urbi et orbi mało chyba przemyślanych poglądów. Nie trzeba być koniecznie Polakiem, by z jakimś sensem mówić i pisać o naszym kraju, lecz w każdym przypadku trzeba czegoś więcej, niż znanej nam sprzed wieków astrologii klasycznej, by kompleksowo przedstawić kosmiczną energetykę państwa w całej jej historycznej złożoności (kłaniają się bowiem progresje, chociażby solarne, dwadasamsy i relokacja), gdyż nawiązując do tej ostatniej w telegraficznym tylko skrócie (jako że będzie jeszcze o niej mowa dalej, po raz pierwszy zresztą w odniesieniu do naszego kraju w literaturze przedmiotu), poszczególne regiony Polski mają także swoją, bardzo odmienną, dopełniającą całości obrazu charakterystykę. Było tak zawsze i dlatego całkowite obarczanie winą np. zaborców, przecenianie ich odmiennych zwyczajów i praw kształtujących przez bez mała 150 lat nasze bytowanie nie jest słuszne, choć i oni mają swą kosmobiologiczną specyfikę, a staje się zupełnym nieporozumieniem, jeśli przy tej okazji całkowicie wybielamy siebie, jako że nasze podstawowe, także kosmicznymi energiami kształtowane narodowe zalety i wady wyraźnie dają o sobie znać na wszystkich historycznie znanych etapach dziejów polskiej państwowości. Porywając się na analizę kosmogramu Polski wtykam przy okazji kij w mrowisko, proszę więc o wsparcie Dobre Energie Kosmosu oraz, a może przede wszystkim, przyjaznych mi Czytelników, do których zwracam się o uzupełnianie poniższych wywodów dodatkowy- mi, nie ujętymi przeze mnie lub słabiej akcentowanymi kwestiami, jako że opracowując teraz temat pod presją czasu, a więc rygoru związanego z harmonogramem wydawania „Nieznanego Świata” z pewnością niektóre ważne skojarzenia i przemyślenia, zarówno niedawne jak i te sprzed lat, jeśli nie uświadamiane sobie aktualnie lub nie do końca dopracowane, jakby chwilowo uśpione, nadal pozostają więźniami zakamarków mego umysłu. Jest to również jeden z powodów, dla których po raz pierwszy decyduję się na wy- punktowanie tematu i to tylko najważniejszych jego kwestii, gdyż w przeciwnym razie, stosując mą ulubioną formę refleksyjnego eseju, z tak obszernie rozgałęzioną problematyką nie rozprawiłbym się chyba do końca wieku. Poszczególne punkty powinny rodzić iskrę i dostarczać Państwu pożywki do dalszych, samodzielnych już przemyśleń, podobnie jak skłaniały do tego poszczególne akapity mego, drukowanego niedawno na tych łamach, obszernego zbioru przemyśleń, zatytułowanego „Mandala władzy”.

6


Prezentując pierwszą próbę kompleksowego ujęcia narodowej tożsamości Polaków z kosmobiologicznego, a więc obiektywnego punktu widzenia, przypominam, iż kosmos nie zna ani nagród ani kar, tylko konsekwencje określonych struktur energetycznych napięć. Nie ma więc w nim sprawiedliwości w ziemskim rozumieniu tego słowa, dlatego kosmogramy państw, jak i poszczególnych ludzi, zasadniczo się różnią od siebie. Różni się też ich historia, kultura, sposób życia, tradycja, a najciekawsze jest to, że w niektórych z nich chciałoby się nam żyć, czujemy się tam dobrze, oddychamy pełną piersią, w innych zaś państwach egzystencja nasza byłaby zmorą, autentycznym piekłem i bezsensowną udręką. Państwa mają też swą kosmiczną tożsamość, niezależnie od tego, na ile ich przywódcy oraz ich mieszkańcy zdają sobie z tego sprawę. Osobiście wiele podróżowałem, mam swoje ulubione miejsca w świecie, od dzieciństwa niemalże, gdy o astrologii nic jeszcze, rzecz jasna, nie słyszałem, a późniejsze doświadczenia z blisko pięćdziesięciu odwiedzonych przeze mnie krajów w pełni potwierdzają me wcześniejsze preferencje i niechęci oraz charakter moich relacji z Polską, z której kosmogramem, podobnie jak m.in. Jan Paweł II, dzielę podstawowe energie. Może właśnie dlatego muszę zmierzyć się karmicznie z tym tematem, toteż zapraszam już do intelektualnej, nie najłatwiejszej być może, ale jedynej w swoim rodzaju intelektualnej przygody, która być może pozwoli wreszcie zrozumieć Państwu, dlaczego tak, a nie inaczej czujecie się w Polsce i tak różnie Ją odbieracie. Cieszę się zarazem z tego, że prapremiera ma miejsce na łamach „Nieznanego Świata”. Nie tylko każdy człowiek, ale i każdy kraj podlega rytmom kosmosu, ma bowiem swój początek, charakterystyczne dla siebie tylko cechy, pozwalające, chociażby i w krzwym zwierciadle, odróżniać bez większych trudności przedstawicieli poszczególnych nacji. To zaś najdobitniej świadczy, że każdy z nich ma swój kosmogram, swoją historię i los, o którym możemy więcej powiedzieć, niż się to wydaje politykom, historykom i elitom władzy. Poważna literatura przedmiotu, zarówno polska jak i światowa, jest w tym zakresie nader uboga, a prezentowane kosmogramy państw rażą uproszczeniami i bezsensownymi komentarzami, co nie może dziwić, jako że daty powstania tych państw są niekiedy bardzo umowne, a przecież, jak wiemy, nawet małe różnice czasowe (kwestia minut) rodzą poważne konsekwencje. Nic więc dziwnego, że jesteśmy w Polsce „karmieni” fałszywymi horoskopami najczęściej przez astrologów spoza naszego kraju (nie wnikam w ich intencje i kompetencje), ale przypominam zarazem, że w czasie II wojny światowej (i to jest dobrze udokumentowane, dlatego nie sięgam po inne przykłady), obie walczące ze sobą strony, zarówno więc Anglicy, jak i Niemcy, rozpowszechniali fałszywe horoskopy przywódców politycznych i militarnych strony przeciwnej, a jeśli tak postępowali, to widać, widzieli w tym jakiś głębszy sens. Te właśnie „fałszywki” ochoczo są podchwytywane u nas i bezkrytycznie rozpowszechniane przez niektórych naszych astrologów, wydawców, itp., zgodnie zresztą z zasadą „cudze chwalicie...”. Dlatego natykacie się Państwo ciągle (całe szczęście, że nie na łamach „NŚ”) na ewidentnie fałszywe kosmogramy, dla przykładu Polski, Jana Pawła II, prezydentów – L. Wałęsy, A. Kwaśniewskiego i wielu innych ważnych osobistości. Dzień narodzin człowieka, podobnie jak dzień powstania państwa, nie jest wystarczający do sporządzenia profesjonalnego kosmogramu, a więc energetycznej „mapy” oddziaływań kosmosu na interesujące nas obiekty, bowiem nie jesteśmy w stanie uwzględnić wszystkich istotnych elementów tworzących wyjściową strukturę energetycznych napięć.

7


W POSZUKIWANIU KOSMICZNEJ TOŻSAMOŚCI 7/1998 Polskę zaliczono w tradycyjnej astrologii do fazy Byka uznając, iż wynika to z podziału ekliptyki na dwanaście stref i ta, w której się znajdujemy, podporządkowana jest właśnie tej fazie. Poglądu tego przez wieki całe nie uzasadniano merytorycznie, a daje się to zrobić zarówno na poziomie cech charakterystycznych dla kultury danego narodu i zodiakalnej charakterystyki osób ją tworzących, jak i na podstawie znanych nam historycznych faktów. Te ostatnie (bo od nich rozpoczniemy) wskazują rok 966 i przyjęcie chrztu za początek zorganizowanej państwowości i data ta rzadko jest kwestionowana. Pytanie tylko jaka data, bo z nią i z komplementarną do niej, dokładną datą odzyskania niepodległości w 1918 roku też są problemy, odzwierciedla to notabene pewien bardziej generalny, problem. Mianowicie, zarówno na Zachodzie jak i u nas, wciąż stosuje się m.in. niewystarczające metody rektyfikacji horoskopu, a więc jego uściślania w oparciu o jednostkowe wydarzenie na przykład i zapomina się o logice oraz zdrowym rozsądku i o tym jeszcze, że ten sam rezultat (wydarzenie) może być wynikiem bardzo wielu kombinacji karmicznych czynników, takich np. jak progresywne aspekty władcy dwadasamsy solarnej i tranzytów na progresywnie retrogradujące planety (by wymienić najbardziej proste techniki badawcze), o których wielu profesjonalnych astrologów, tak w kraju i za granicą, ma nader mgliste po- jęcie. Dlatego w niedługim czasie – wyłącznie w „NŚ” zaprezentuję Państwu, pierwszy w literaturze przedmiotu, opracowany obecnie przeze mnie poradnik dla korzystających z porad astrologa, mówiący o tym, jak się obronić przed tandetą, oszustwem i szarlatanerią, wskazujący na to, co powinniśmy uzyskać podczas nagrania kosmogramu (tak, nagrania na taśmę magnetofonową, a nie przesyłanego pocztą jakiegoś uniwersalnego komputerowego opisu), co z pewnością wymusi korzystne dla Państwa podwyższenie standardu wszelkich astrologicznych usług (!!!), jako że taki komputerowy opis stanowi, co najwyżej i tylko w najlepszym przypadku, wstępny zaledwie i bardzo jeszcze niedoskonały materiał, wymagający dalszej, długotrwałej intelektualnej obróbki i z pewnością niewart jest żąda- nego od Was honorarium. Opis człowieka wyłącznie ekliptyczną (zodiakalną) pozycją urodzeniowego Słoń- ca jest esencją astrologii jarmarcznej i gazetowej, ale i tak naprawdę, nawet w najlepszym wydaniu, stanowi on zaledwie ułamek podstawowej tylko charakterystyki każdego człowieka. Jednakże zdecydowana większość ludzi zna swój dzień urodzenia i dlatego w przypadku, gdy i dokładny czas narodzin pozostaje nieznany, można stosować – choć w przybliżeniu – progresje (symboliczne, choć niewiarygodnie trafne w praktyce prognostycznej przemieszczanie się planet według określonej reguły, w tym przypadku odnośnie Słońca, w taki sposób, że symbolicznie, 1 rok odpowiada jego realnemu, ekliptycznemu przemieszczeniu w ciągu 1 doby), co pozwala bardzo precyzyjnie wyodrębnić wszystkie istotne progi życiowe powstałe w rezultacie koniunkcji (złączenia) progresywnego Słońca z innymi planetami, bądź też skutkiem istotnych, najczęściej nieharmonijnych aspektów takiej pozycji Słońca z nimi albo w rezultacie progresywnej zmiany fazy zodiaku, jego dekanatu lub dwadasamsy, odpowiednio co 30, 10 lub 25 lat. Stosowanie tej samej reguły w przypadku państwa, a więc znajomość wyłącznie dnia jego powstania (często i tego nie znamy) daje, jak w przypadku jednostki, wielce uproszczony, jakby w krzywym zwierciadle widziany jednowymiarowy, zodiakalny obraz, w wyniku którego przez wieki kształtowały się i nadal kształtują stereotypy narodowościowe (tak jak w jednostronnych horoskopach dla danego znaku: coś w nich wprawdzie jest, ale nie jest to do końca prawdziwe). Podobnie więc, jak każdy człowiek jest, mówiąc w naj- większym uproszczeniu, energetyczną syntezą kilku zodiakalnych faz, tak każde państwo daje się opisać także kilkoma nieprzypadkowymi fazami (znakami) zodiaku, co pozwala na określenie podstawowych jego cech, składających się na narodowościowy archetyp, niezależnie od tego, czy znamy dokładny czas „narodzin” tego państwa. Procesy tworzenia takich archetypów (jak i archetypów literackich prezentowanych w Homo-Zodiacus) stanowi esencję mych kilkunastoletnich już badań, które doprowadziły do tego, że zdecydowałem się wyodrębnić holistyczną w swej naturze i zdecydowanie godną XXI wieku dyscyplinę wiedzy, dla której (dzięki sugestii Zbyszka Przybylaka) utrzymuję roboczą nazwę KOSMOEKOLOGIA KULTURY, łączącej w sobie przynajmniej astrologię, socjologię, historię, kulturoznawstwo, antropologię, psychologię i etnografię.

8


W przypadku państw znamy więc niekiedy datę jego uformowania, odzyskania niepodległości, odpowiedniej proklamacji legalnych władz itp. Często jednak znamy tylko rok albo jest i tak, że nawet on tonie w mrokach historii. Wtedy oczywiście nie ma mowy ani o progresjach, ani też o tranzytach, ale państwo istnieje przecież i ma swoje charakterystyczne rysy, rozpoznawalne przez wszystkich, wywodzące się na ogół z uświęconej w tym kraju tradycji, szanowanej i przestrzeganej przez ogół jego obywateli. Czy wówczas niczego nie da się orzec o losach tych państw? Bynajmniej. Należy tylko odnieść się do metod stosowanych przeze mnie w kosmoekologii kultury, co umożliwia konstrukcję ARCHETYPOWEGO KOSMOGRAMU PAŃSTWA LUB NARODU w oparciu o charakterystyczne cechy kulturowe, najistotniejsze daty i znane postacie historyczne. Pozwala to wyjść ponad prymitywne zazwyczaj stereotypy narodowościowe, odpowiadające bardzo jednostronnej i uproszczonej charakterystyce solarnej, jakby więc „gazetowemu” ujęciu cech jednego tylko znaku zodiaku i uogólnieniu ich na całe państwo. Aby dojść do archetypu narodowościowego lub państwowego, należy uzyskać kilkuwymiarowy kosmogram kultowy, zawierający, podobnie jak w przypadku człowieka, ascendent i pierwotną domifikację Słońca. A przecież na tę zindywidualizowaną strukturę nadal i wciąż oddziaływują bieżące energie, odzwierciedlające aktualne przebiegi planet, współtworzące też (razem z kosmogramami jego przywódców) aktualną historię każdego państwa, co w przypadku Polski – jak wykażę to w trakcie bardzo już konkretnych przykładów – jest wręcz spektakularne, gdy odnieść się chociażby do bardzo uniwersalnych cykli Jowisza i Saturna. Nawiasem mówiąc oba te cykle odegrały także znamienną rolę w życiu Jezusa z Nazaretu, bowiem rozwojowy cykl Jowisza trwa dwanaście lat i w tym właśnie wieku odnotowujemy jego pierwszy, jak wiemy, niekwestionowany, intelektualny sukces, zaś w wieku 30 lat, gdy rozpoczyna się drugi cykl Saturna, związany z działalnością publiczną, Jezus, również w niekwestionowany sposób, takową właśnie rozpoczyna. Dla konstrukcji prawidłowego kosmogramu jednostki (oraz państwa) metodami astro- logii tradycyjnej, niezbędna jest jednak znajomość dokładnego czasu narodzin – a to ze względu na wirowy obrót Ziemi dookoła własnej osi, co pozwala obliczyć i wyznaczyć zodiakalną fazę (znak) ascendentu oraz wynikającą z niej domifikację (sektoriat) Słońca, czyli jego pozycję w sektorze (domu) kosmogramu, która często ma kluczowe znaczenie, nie mniejsze niż urodzeniowa faza zodiaku. To samo oczywiście dotyczy państwa, ale jak Państwo zobaczycie, domifikację Słońca w kosmogramie Polski 966 oraz domifikację (i ascendent) niektórych innych państw nie jest tak trudno wyznaczyć i dają sobie z tym radę moi studenci już po podstawowym kursie astrologii humanistycznej i kosmobiologii. Wyjaśnieniem powyższego niech będzie chociażby konstrukcja kosmogramu Japonii, gdzie wobec braku danych (lub dla ich potwierdzenia, jeśli takowe istnieją) poprosiłem moich studentów o wypisanie kilkunastu co najmniej elementów charakterystycznych dla tej nacji i dla kraju, który zamieszkują. Ku własnemu zdumieniu, studenci odkryli, że kilkadziesiąt najbardziej charakterystycznych cech tego państwa i społeczeństwa, daje się przyporządkować zaledwie dwóm fazom zodiaku! (Jakim – nie powiem, jako że chciałbym w przyszłości całą procedurę opisać w „NŚ”). Powstałe stąd kombinacje (jeden ze znaków pozycją Słońca, drugi ascendentem lub na odwrót) wyznaczały więc automatycznie dwie możliwe domifikacje pozycji Słońca w kosmogramie Japonii. Rozterkę studentów usunąłem, gdy zaproponowałem wprowadzenie pewnych „łączników” i elementów kosmogramu Polski – m.in. zawsze liczna obsada konkursu Chopinowskiego i jeszcze kilku innych wspólnych „szczegółów”, np. odnośnie naszych narodowych flag (!) – a archetypowy ko- smogram Japonii przestał być zagadką. Podobną procedurę zaproponuję Państwu odno- śnie kosmogramu Polski. Wyniki jej potwierdzą to, co wiemy z historii naszej państwowo- ści i trudno o lepszy powód do radości, lecz z powodów astrologicznych raczej, uwiary- godniających sensowność tej dyscypliny, a nie wydarzeń historycznych, z rzadka przecież dla nas łaskawych, co zresztą również kosmogram ten potwierdzi.

9


ZODIAKALNE KORZENIE, CZYLI OD ZAGŁOBY DO WAŁESY 8/1998 Daty powstania wielu państw toną w mrokach, a jeśli i rok okazuje się dyskusyjny, jedyne, co pozostaje, to konstrukcja archetypowego kosmogramu narodu (pań- stwa), przez swą wielowymiarowość bardzo odbiegającego od jednowymiarowego stereo- typu państwowego. Archetypowa postać literacka może być jednowymiarowa i jedyny chyba istniejcy (choć niepełny) indeks takich postaci zawiera mój Homo-Zodiacus. Są one na tyle jednowymiarowe, a zarazem archetypowe, że żadna z nich nie może reprezentować innej fazy zodiaku. Postacie realne są bardziej złożone od literackich, ale również i te drugie mogą być wielowymiarowe, a zarazem nadal archetypowe, maksymalnie więc zbliżające literaturę do życia, albo do zodiakalnego archetypu narodu, jak np. Faust w kulturze i literaturze niemieckiej, posiadający – podobnie jak jego twórca, W. Goethe oraz niemiecka pań- stwowość, dominację faz Panny i Skorpiona (!!!). Taką postać w literaturze polskiej – Jana Onufrego Zagłobę, który (podobnie jak Kosmogram H. Sienkiewicza), odzwierciedla nasz kosmiczny (zodiakalny) archetyp narodu, nakreśliłem dla Czytelników „NŚ” w jednym z wcześniejszych esejów. Astrologizacja Zagłoby polegała na stosunkowo łatwej do przeprowadzenia (przynajmniej w jego przypadku) eliminacji ewidentnie bezsensownych faz zodiaku i pozostawienie przynajmniej dwóch lub trzech najbardziej go charakteryzujących. Późniejsze znalezienie domifikacji Słońca skutkiem porównywania i kolejnego odrzucania mniej do nas przemawiających modeli nie stanowiło już dla moich studentów większego problemu. Otrzymany wynik przemawiał swą elegancją i logiką, a przede wszystkim nie miał konkurencji w ewentualnych modelach alternatywnych. W przypadku państw taka procedura może być jednak niesłychanie zwodnicza, su- biektywna i niepełna, bowiem rzadko kto posiada tak dobrą znajomość realiów jakiegoś innego państwa (zwykle także i swego), żeby zdobyć się na pełen obiektywizm. Trzeba więc szukać innej metody i najlepiej odwołać się do dostępnego nam wszystkim skarbca jungowskiej nieświadomości zbiorowej, a więc skojarzeń i obrazów, które nieodparcie przychodzą nam na myśl w odniesieniu do określonego narodu lub państwa. Wystarczy potem skojarzenia te przyporządkować określonym fazom zodiaku, by ku swemu zdumieniu uzyskać wielowymiarowy, ostry obraz danego społeczeństwa (choć przyznaję, że z klasyfikacją wielu państw, czy narodów nadal mam spory kłopot, bo może jest ich zbyt wiele, a o niektórych, nieco nawet sztucznych tworach nie wiem – pra- wie nic. Dlatego też oczekuję silnego wsparcia Czytelników, nie tylko w sprawie migracyjnie i kościuszkowsko coraz bardziej ważnej dla nas Australii, co do której powiedzieć na razie mogę tylko tyle, że związana jest ona z fazą Koziorożca i być może Wagi, ale także i in- nych państw). Archetypowym natomiast kosmogramem Polski zajmę się niebawem i przy okazji tak, że takimi kulturowymi kosmogramami kilku innych państw, tym bardziej, że z niektórymi los nasz od wieków, jeśli nie od tysiącleci, sprzęgnięty był i jest bezlitośnie na dobre i na złe. Pełniejszą zaś jego wersję, a raczej najbardziej prawdopodobny wariant (bo przy Chrzcie Polski w 966 r., mimo wszystko, nikogo z nas nie było), z konsekwencjami nadciągających tranzytów i progresji zaprezentuję w dalszej kolejności. Proszę zważyć i na to, że kosmogram Chrztu Polski podobnie jak w przypadku Anglii dokładnie znana data koronacji Wilhelma Zdobywcy z 25 grudnia 1066 r., to przecież nie jedyne ko- smogramy związane z obiema naszymi nacjami, jako że dla Polski równie ważny jest listopadowy horoskop niepodległości z 1918 r., podobnie jak dla Anglii energetyka planetarna zjednoczenia królestwa z 11 stycznia 1801 r. W obu przypadkach oba ko- smogramy wykazują pewną wewnętrzną spójność i łączność ze sobą. W przypadku Anglii akcentują pas Koziorożca, Polski zaś – sprawdzalną historycznie (o czym będzie szerzej) energetyczną polaryzację zodiakalnych faz Byka i Skorpiona. Przytaczając archetypowe kosmogramy państw, przepraszam jednocześnie za wielkie uproszczenia, jako że każdy z nich kwalifikuje się na odrębny esej, i to niejeden. Uwzględ- nię więc pokrótce takie państwa, jak USA, Japonię, Chiny, Indie, Francję, Rosję, Niemcy, Szwajcarię, będzie też słowo o Hiszpanii, Meksyku i Czechach. Chciałbym, aby to ozna- czało, że kończymy wreszcie z mało precyzyjnymi – i nie wiadomo na jakiej podstawie bu- dowanymi – aneksami państw z przyporządkowanymi im pojedynczymi

10


znakami zodiaku. Jeśli człowieka charakteryzują co najmniej trzy fazy (a zupełnie wyjątkowo dwie, jeśli Słońce ascendent i Księżyc są w tym znaku, bo wtedy, oprócz tego znaku aktywny jest również pas Ryb, gdy Słońce i Księżyc są w dwunastym sektorze (domu) kosmogramu lub fazy Barana, jeśli w pierwszym) – w odniesieniu do państw obowiązywać musi zdecydo- wanie ta sama reguła. Ten arcyskrótowy przewodnik po archetypach narodowościowych w ujęciu kosmoeko- logii kultury rozpoczynają nieco szersze rozważania dotyczące POLSKI. Dzięki Bogu, nikt już dzisiaj nie kwestionuje, że nade wszystko związani jesteśmy z rozwojową fazą Byka i że – najprawdopodobniej – w zależności od tego, czy chrzest nastąpił w pierwszy czy dru- gi dzień świąt Wielkanocnych, Słońce rezyduje w 1 lub 2 stopniu tej fazy (jedyna istotna różnica dotyczy więc pozycji Księżyca, w przeciwieństwie do Słońca związanego z władzą określającej energetykę ludu, a więc naszego społeczeństwa). Księżyc więc znajdować się może, albo w okolicach 1-go, albo też 12-go stopnia Wodnika, a więc w pasie ekliptyki doświadczanego w drugiej połowie lat dziewięćdziesiątych (raz na 84 lata) energiami Ura- na. Te zaś najwyraźniej związane są z zupełnie przecież niespodziewaną powodzią w lip- cu 1997 r., o której zresztą w odniesieniu głównie do Wrocławia, mówiłem moim semina- rzystom jeszcze w kwietniu 1996 r. (obie alternatywne pozycje Księżyca zostaną omówio- ne w dalszych partiach tekstu). Zastanawiamy się jednak, czy – ze względu na porę chrztu – kosmogram Polski nie jest związany dosłownie z ostatnimi minutami 29 stopnia fazy Barana, co jednak w prakty- ce nie ma decydującego znaczenia, podobnie jak w przypadku Charlesa de Gaulle’a uro- dzonego na przełomie Skorpiona i Strzelca, będącego jednak archetypowym Strzelcem, czy J. Stalina, najprawdopodobniej (99 procent) syna naszego podróżnika, hrabiego Przewalskiego (ale to już inna, choć równie fascynująca historia, bo tłumaczy korzenie jego, a więc sprawy katyńskiej oraz brutalnej obojętności wobec Powstania Warszawskie- go). Stalin, będący z przełomu faz Strzelca i Koziorożca, jest silnie archetypowym przed- stawicielem tej ostatniej. Może warto wspomnieć też i o tym, że gdy w połowie lat dzie- więćdziesiątych Francuzów ogarnęła niespodziewanie „mania” doświadczeń z bro- nią jądrową, przeprowadzali je dokładnie wtedy, gdy tranzytujący Pluton „przecho- dził” przez 0 stopni fazy Strzelca, a więc przez urodzeniowe Słońce de Gaulle’a, twórcy francuskich sił nuklearnych, zakończyli zaś natychmiast, gdy tylko Pluton opuścił ten stopień ekliptyki (!). Chcąc nie chcąc, musimy się zająć wreszcie porą chrztu, gdyż bez tego nie ma profesjonalnej mapy podstawowej, ARCHETYPOWEJ ENERGETYKI KOSMOSU, związanej z naszym krajem (znacznie trudniejsze jest to w przypadku kosmogramu listopadowego 1918 r.). Uchwycenie jej zdawało się niegdyś przerastać moje siły, a gdy usiłowałem korzystać z jakichkolwiek obcych rozwiązań metodycznych, dotyczących rektyfikacji (udokładnienia) kosmogramu Polski, popadałem w jeszcze większe zwątpienie. Z punktu wi- dzenia metodologii i metod mojej KOSMOEKOLOGII KULTURY sprawa okazała się jed- nak zdecydowanie łatwiejsza, a ponadto oparta o rzeczywiste zachowania ludzkie. Cieszę się, że czołówka polskiej astrologii przyjęła już dzisiaj (choć z grubsza) proponowany poniżej punkt widzenia jako zupełnie oczywisty, ale zapewniam, że nie zawsze tak było.

11


CO NAM OBCA PRZEMOC WZIĘŁA 9/1998 Można sobie wymyślać bardziej lub mniej stosowne znaki ascendentu dla Polski, ale należy uwzględnić realia, a więc to, że wielka uroczystość chrztu nie mogła odbywać się nocą, ani też zbyt wczesnym rankiem (studentom, by ich rozruszać i uruchomić wyobraźnię wyjaśniałem, że nasi rodacy nie mogli w niej uczestniczyć bez obfitego śniadania, a poza tym nie zdążono podstawić autobusów), ani też zbyt późnym popołudniem (bo nasi dzielni wojowie byli już... no, no... kto dopowie?). Mówiąc zaś serio, zdroworozsądkowe założenie (a także stosowana praktyka wskazuje na południe, co dawałoby nam naro- dowe Słońce w okolicach MC. Oznacza to, że o Polsce i Polakach wciąż głośno i nie przy- cupnęliśmy sobie, bynajmniej, gdzieś skromnie w jakimś zapomnianym zakątku Europy, przepraszając w ogóle, że żyjemy, co jest zgodne z prawdą. Znając nasze narodowe hm... za- lety, można założyć drobne opóźnienie, które od razu rodzi olbrzymie historyczne konsekwencje, ale prze- śledźmy całą sprawę dokładnie. Otóż, jak wiemy, w okolicach równonocy wiosennej, wschód Słońca (a więc ascendent i wierzchołek I sektora) związany jest z godziną 6.00, zaś zachód z godz. 18.00 (oczywiście w powiązaniu z czasem lokalnym, a nie strefowym, jednakże w tamtych cza- sach tego ostatniego nie stosowano). Słońce Chrztu Polski mogło więc znajdować się (zawsze w fazie Byka) w sektorach: XI, odpowiadającym fazie Wodnika (jeśli ceremonia miałaby miejsce co najmniej kilka godzin przed południem), w sektorze X, od- powiadającym fazie Koziorożca, jeśli stało się to mniej więcej w okresie dwóch godzin poprzedzających górowanie Słońca, w sektorze IX, powiązanym z fazą Strzelca, gdy w grę wchodziły godziny wczesnopopołu- dniowe, wreszcie w sektorze VIII, związanym z fazą Skorpiona, jeśli podstawowa część uroczystości odbyła się późnym popołudniem. Każda z tych domifikacji w połączeniu z fazą Byka daje zupełnie odmienne ce- chy, które w podobny sposób wypunktuje znawca przedmiotu, dlatego też każda z nich (mówiąc w uproszczeniu) związana jest z innym ascendentem, co nietrudno wyznaczyć. Zapomnijmy na razie o tej procedurze (powrócę do niej za chwilę) i zobaczmy, kim bylibyśmy w zależności od każdej z proponowanych powyżej domifikacji Słońca. Myślę, że nawet przeciętny uczeń szkoły podstawowej, gdy wytłumaczyć mu, o co chodzi, nie miałby najmniejszych wątpliwości co do tego, że dwie domifikacje w ogóle nie wchodzą w rachubę. Mianowicie Słońce w VIII sektorze Skorpiona wzmocnione znajdującym się tam w fazie Byka Słońcem, dawałoby nam stale odnawiane i pomnażane bogactwo narodowe, dobrobyt i najwyższy możliwy standard życia (pozycja taka dawałaby też Polsce zupełnie obcy naszej psychice narodowej ascendent, co każdy sam może łatwo sprawdzić, rozmieszczając kolejne, od Byka poczynając, znaki zodiaku wzdłuż ekliptyki w kierunku linii poziomej przecinającej ekliptykę, inaczej zwanej ascendentem; faza Raka, znajdująca się

12


wtedy w X sektorze Koziorożca, związanym z władzą, czyniłaby z nas po- tulnych i nieco przestraszonych wykonawców wszystkich jej poleceń, ta zaś w pierwszym rzędzie i ponad wszystko, dbałaby o polskie rodziny i ich bezpieczeństwo). Jeszcze mniej prawdopodobne, a szczerze mówiąc zupełnie nieprawdopodobne jest umieszczenie Słoń- ca (w Byku) w X sektorze, w naturalnym układzie Zodiaku podlegającym Koziorożcowi. Mielibyśmy wtedy najstabilniejszą i trwałą w świecie władzę, w dodatku niezmiernie przez obywateli szanowaną. Pozostają więc dwie alternatywy: Słońce w XI sektorze (Wodnika), co na pierwszy rzut oka miałoby nawet i sens, ale już nie głębszy, gdyż trudno przyjąć, że ceremonia państwowego chrztu, nawet jeśli dotyczyła tylko zwierzchnika kraju, jego naj- bliższych i dworu, mogła się zakończyć jeszcze przed 10 rano, skoro nie było żadnych powodów do takiego pośpiechu, zmieniającego w dodatku dotychczasową praktykę Ko- ścioła. Układ pozostałych sektorów też byłby sprzeczny nawet z naszym potocznym do- świadczeniem. Ogólne przesłanki wskazują więc, iż najsensowniej brzmi teza o tym, że Słońce, znajdujące się w początkach fazy Byka, umiejscowione jest zarazem w IX, a więc podporządkowanym Strzelcowi sektorze kosmogramu (przypominam, że sektory powstają w wyniku podziału 24-godzinnego okresu rotacji Ziemi dookoła własnej osi, znaki zodiaku zaś wskutek podziału rocznego okresu obiegu Ziemi wokół Słońca na dwanaście równych faz). IX sektor związany jest z problematyką filozoficzną, religijną oraz tzw. dłu- gimi podróżami, zagranicą i migracjami z drugiej strony. Strzelec-centaur zaś, w swym niższym wcieleniu, związany jest z tumultem, wesołym i niefrasobliwym życiem, bowiem w takim przypadku, mówiąc obrazowo, zad koński włada jeźdźcem (taka była zresztą zdecy- dowana większość centaurów). Natomiast w wyższym – z sytuacjami, w których to jeź- dziec ujarzmia swą w połowie zwierzęcą naturę dzięki stosowaniu wiedzy, symbolu i abs- trakcji, co czyni centaur Chiron – nauczyciel wielu greckich herosów. Charakterystyczne, że obie te fazy, najpierw niższą, potem wyższą, uosabia jedna z trzech (o Zagłobie już było i jeszcze będzie) niezmiennie popularnych postaci literackich – Jacek Soplica. Był on, jak wiadomo, nieodpowiedzialnym zawadiaką, tumulciarzem i roz- rabiaką, a potem i żołnierzem Napoleona, który przemierzył z nim całą niemal Europę, zanim powrócił do domu, by po przemianie, jako ksiądz Robak dalej, choć w mądrzejszy już znacznie sposób, nadal inspirować walkę o niepodległość kraju. Zodiakalna faza Byka natomiast związana jest z indywidualnym posiadaniem, własną pracą, szczególnie na roli, przyrodą oraz systemem wartości wyraźnie preferującym gromadzenie żywnościowych zapasów i troskę o zawsze wypełnioną lodówkę. Wystarczy połączyć IX sektor z fazą Byka, by zrozumieć, dlaczego refren najpopularniejszej, jedynej zresztą przez cały naród znanej, masowej pieśni, mówi o migrującym ze swych pól (hal) góralu, który wzdycha, że „góry porzucić trzeba, dla chleba, panie, dla chleba”, a hymn narodowy, jak chyba żaden inny w świecie, kilkakrotnie nawiązuje nie do tego, co stworzy- liśmy w kraju, lecz do zagranicy („obca przemoc” , „z ziemi włoskiej do polskiej” , „dla ojczyzny ratowania wrócim (rzucim) się przez morze”, „pod szwedzkim zaborem” . Zamiast zaś wychwalać rodzimych bohaterów i władców, gloryfikuje Napoleona, wszędzie poza Polską uznawanego za jednego z największych zbrodniarzy oraz Dąbrowskiego i hetmana Stefana Czarnieckiego, obu wsławionych przede wszystkim działaniami podejmowanymi poza granicami kraju. Domifikacja Słońca ma oczywisty wpływ na fazę ascendentu, czasem istotniej- szą nawet od urodzeniowej fazy solarnej, tyle tylko, że ascendent zmienia się w zależ- ności od współrzędnych geograficznych, a więc miejsca pobytu lub zamieszkania. Dlatego też, co zobaczymy później, poszczególne regiony Polski znacząco różnią się między sobą. To powinno skłonić do głębszej refleksji największych nawet niedowiarków i krytyków. Niestety, dobrze wiem, że oni nigdy tego tekstu nie wezmą do ręki, gdyż nadal wolą wygadywać brednie.

13


Przedpołudniowo-popołudniowe godziny chrztu Polski dają rozpiętość ascendentu między – najrozleglej sprawę ujmując – fazami Raka, Lwa i Panny, pobieżna zaś nawet znajomość rodzimych realiów nie pozostawia cienia wątpliwości co do tego, że zawsze bardzo dobrze czuliśmy się i nadal czujemy w mitomańsko-bohaterskiej skórze zodiakalnych Lwów, co w dodatku najlepiej pasuje do całości zodiakalnej układanki. Przy Słońcu w Byku i ascen- dentowej fazie Raka siedzielibyśmy we własnym domu, a każda wzmianka o jakiejkolwiek podróży, nie mówiąc już o migracji, wywoływałaby przeraże- nie, panikę i zdecydowanie negatywne reakcje. Po- łączenie zaś Byka i Panny czyniłoby z nas archetypowo najbardziej pracowitych mieszkańców tej planety, a na to doprawdy nikt już, nie tylko w kraju, ale i za granicą się nie nabierze. Natomiast fazy Byka i Lwa, choć nie stanowią dobranej pary (gdzie dwóch Polaków, tam trzy zdania), to jednak zdumiewająco trafnie pozwalają nam zrozumieć nasz narodowy charakter. Upór i zacięcie Byka idzie o lepsze z megalomanią Lwa. W żadnym narodzie nie są tak popularne następujące powiedzenia (co więcej, w innych krajach są one zupełnie nieznane, u nas zaś przyjmowane całkiem natu- ralnie): „Pan nie wie, kto ja jestem”, „Ja panu pokażę”, „Szlachcic na zagrodzie równy wojewodzie”, „Liberum veto”, itp. Powyższe rozważania pozwalają skonstruować zodiakalny (kosmiczny) archetyp polskości, czyli energetyczny wzorzec psychiki narodu polskiego, w którym dominują fazy BYKA, LWA, STRZELCA i – biorąc pod uwagę listopadowy ko- smogram niepodległości z 1918 r. – także SKORPIONA. Od tej chwili nasze rozważania nabiorą „kosmicznego” tempa, bowiem wydarzenia, sławne postacie, a nawet znani „pola- kożercy” – wszystko to kręci się wokół wspomnianych wyżej faz (najsłynniejsi „polako- żercy” mają np. swoje urodzeniowe Słońce na/przy Słońcu kosmogramu chrztu Pol- ski!). O tym wszystkim już wkrótce. Potem zapowiadam omówienie pełnego kosmogramu Polski z 966 r. i jego zawiłości, a także wyjaśnienie, co teraz dzieje się w kosmicznej ener- getyce Polski i dlaczego. W następnym odcinku porozmawiamy jednak w pierwszej kolej- ności o archetypach narodowościowych sąsiadów i partnerów Polski na międzynarodowej arenie.

14


I NARÓD MA SWĄ DUSZĘ 10/1998 Gdyby naród jej nie miał, nie byłoby wojen niepodległościowych, rozpaczliwych po- wstań, flag narodowych, hymnów państwowych, ale także szowinizmu i nacjonalizmu, po- mników narodowej kultury, sztandarowych dzieł literackich, w oparciu o które kształcone są całe pokolenia młodzieży, wreszcie autentycznych pomników bardziej lub mniej zasłu- żonych dla kraju jednostek, a więc narodowego panteonu bohaterów i historycznych wiel- kości, których świętości szargać nie należy. Jeśli przyjrzeć się im z bliska, ze zdziwieniem przekonamy się, że to właśnie one uosabiają to, co bardziej lub mniej zgodnie skłonni by- libyśmy nazwać duszą narodu, a bardziej „ateistycznie” rzecz ujmując, sednem państwo- wości, „pestką” narodu, jego stereotypem, jeśli uprościmy sprawę lub archetypem, gdy całemu zagadnieniu przyjrzeć się nieco staranniej. Chcąc zaoszczędzić tasiemcowatych rozważań, prezentuję na wykresach archetypowo-zodiakalną charakterystykę kilku państw, ograniczając do minimum swój komentarz, bowiem dla każdego, kto pojmuje sens Zodiaku, powinny przemówić one lawiną najrozmaitszych skojarzeń i potokiem głębszych, osobistych już refleksji nad sensem tego świata. W przypadku niektórych państw znane są ich pełne kosmogramy i w sposób oczywisty korespondują one z ujęciem archetypowym. Wszak z niego, w taki czy w inny sposób sa- me się wywodzą. W większości przypadków nie mam wątpliwości co do ich prawdziwości, w jeszcze innych otwartą sprawą pozostaje wybór między np. dwiema najbardziej prawdo- podobnymi alternatywami. Jedynie, prezentując ciągle do końca niezgłębione Chiny, mam sporo znaków zapytania, mimo że wszystkie energetyczne parametry tego kraju zdają się być przeze mnie prawidłowo określone; dlatego liczę tu na pomocne komentarze Czytelników, znających zarówno astrologię, jak i ów pełen zagadek „kraj środka”. Rozpoczniemy od przypomnienia archetypu polskości, gdyż – postrzegając go na tle innych państw – lepiej pojmiemy istotę naszych z nimi powiązań, oczekiwań, sympatii, a niekiedy i rozczarowań. Dalej przejdziemy do archetypowego ujęciaSTANÓW ZJEDNOCZONYCH, zgodnego zresztą z„urodzeniowym” kosmogramem, związanym z De- klaracją Niepodległości z 4 lipca 1776 r. Ameryka (potoczna nazwa stosowana w Polsce) różnie się różnym ludziom kojarzy i nie ma w tym nic dziwnego, skoro USA powiązane są z nieharmonijnie działają- cymi wobec siebie energiami Słońca i Ascendentu, co powoduje, że jedni zauważają w nim przede wszystkim cechy słonecznego (solarnego) Raka i mają zupełną rację, inni natomiast zdecydowanie silniej postrzegają wyraziste oceny fazy Strzelca i mają tyle samo racji, co ich przeciwnicy. USA to przecież z jednej strony kraj parterowych, zmyślnie zabezpieczanych domów, wyposażonych w rozmaite urządzenia kuchenne, ułatwiające życie kobietom i osobiste bezpieczeństwo akcentowane przez stałe noszenie przy sobie broni palnej, to sentymentalna produkcja filmowa Holly- wood, rozliczne i przepiękne filmy, w których nic złego stać się nie może psom i kotom, dla których buduje się specjalne cmentarze, ale zanim tam trafią, w przemiły sposób przyjaźnią się z ludźmi, a szczególnie z dziećmi, nawet gdy są to jelonki, niedźwiedzie, czy inne, całkiem zresztą dzikie zwierzęta, to także specjalna pozycja kobiety w wozach jadących na Zachód, w domu, przy rozwodzie, a zarazem konieczność posiadania przez kandyda- tów do wyścigu o Biały Dom wzorowych relacji rodzinnych, wreszcie wyjątkowa, wzorowa- na przez inne państwa pozycja żony prezydenta jako Pierwszej Damy Kraju (faza Raka). Z drugiej zaś strony USA to wszystko co naj..., najwyższe budowle, największe samochody, itp., instytucja szlachetnego szeryfa władającego koltem szybciej od bandziora, strzelanie z biodra, Pax Americana, pluralizm religijny, jowialność i bezpośredniość w obejściu, inte- lektualna pozycja Uniwersytetów, koszykówka wreszcie jako narodowy niemal sport (na tych uniwersytetach głównie uprawiana), co w naturalny sposób, podobnie jak szacunek do flagi narodowej jako symbolu potęgi państwa, związane jest z fazą Strzelca.

15


Wyrafinowanym połączeniem obu (kwinkunksowych w swym charakterze) energii jest intensywnie wprowadzana przez Amerykanów w życie idea baz wojskowych jako gwaranta narodowe- go bezpieczeństwa (Rak), bo rozrzucone po całym świecie, już w dużej odległości od kraju umożliwiają ochronę własnego terytorium (Strzelec). Słońce w VIII sektorze, w naturalnym układzie Zodiaku odpowiadającym fazie Skor- piona, związane z koncentracją kapitału, koncernami, wielkimi przedsiębiorstwami i ban- kami, nikogo już chyba nie dziwi, wiernie oddaje klimat i charakter amerykańskiej działal- ności gospodarczej. Polska posiada specyficzne zupełnie relacje ze Stanami Zjednoczonymi. Nasze bo- wiem Słońce w Byku (praca), kosmogramu 966 r., znajdując się w IX sektorze, odpowia- dającym fazie Strzelca jest w symbolicznej koniunkcji (złączeniu) z ascendentową fazą Strzelca kosmogramu USA, co wyjaśnia dlaczego wszelkie aspiracje związane ze sposo- bami szybkiego bogacenia się poza granicami kraju, w bardzo znacznym stopniu zawsze utożsamiane były z amerykańskim kontynentem. Mimo więc, że Stany Zjednoczone nie są naszym sąsiadem, od nich to rozpocząłem przegląd archetypowych kosmogramów państw, jako że z tym krajem ogół Polaków zawsze wiązał swe bardziej czy mniej racjo- nalne (czytaj: często wygórowane, by ktoś nie obraził się za słowo „mitomańskie”) nadzieje. Amerykanie wywiedli swą państwowość z walki niepodległościowej, jako brytyjska ko- lonia, sprzeciwiająca się panowaniu dumnego i snobistycznego Albionu. Nie można się więc zbytnio dziwić, gdy okazuje się, że efekt dziedziczenia planetar- nego dotyczy nie tylko rodzin, ale i państw (!!!). ANGLIA więc i Stany mają swe Słońce w opozycji. Ta pierwsza ma niezwykle silny pas Koziorożca, który daje o sobie znać we wszystkich dziedzinach życia, łącznie z pogodą i – the last but not least – historią tego kraju, pisaną podstawowymi faktami historycznymi, takimi jak koronacja Wilhelma Zdobywcy i zjednoczenie ziem Królestwa właśnie w tej fazie Zodiaku. Zachowania zaś brytyjskiego Parlamentu (proszę sprawdzić podczas transmisji jakichkolwiek obrad przez „Sky News”, bo nie uwierzycie (!) oraz niegdyś fanów zespołu „The Beatles”, a brytyjskich kibiców piłkarskich na europejskich stadionach dzisiaj, wykazują zupełnie te same cechy, co polecam do rozważenia socjologom i kulturoznawcom. W przeciwnym wypadku, bez znajomości kosmoekologii kultury, zmarnują oni swe niewątpliwe talenty na cząstkowe, mało ze sobą spójne i wątpliwe co do bardziej sensownych rezultatów badania. Wspomniane wyżej cechy związane są z zodiakalną fazą Barana i rozumiejąc to, doprawdy trudno się dziwić, że Brytyjczycy stworzyli imperium, w którym nigdy nie zachodzi- ło Słońce i to jeszcze, że zawsze byli dzielnymi i bardzo wy- trzymałymi żołnierzami. Tak tylko, przy okazji, pokazuję, że powyższa konstrukcja I daleka jest od absurdu. Umieszczenie bowiem np. Ko- ziorożca na Ascendencie dawałoby wprawdzie Słońce nadal w fazie Barana, ale w IV sektorze (domu), związanym z do- mową fazą Raka, a więc wyspiarze nigdy nie opuściliby wła- snych domów. Hasło zaś „My home is my castle” , czyli to, że „dom jest moim zamkiem”, znakomicie mieści się w proponowanym przeze mnie ujęciu, jako że faza Raka wypada właśnie w domatorsko zorien- towanym i merytorycznie jej odpowiadającym sektorze czwartym. Polska nigdy nie miała zbyt serdecznych relacji z Albionem. Dla wielu jest to wprawdzie oczywiste, ale właśnie Zodiak pokazuje dlaczego tak jest. Dlaczego Brytyjczycy zawiedli w 1939 r., dlaczego nie informowali nas o sprawcach zbrodni katyńskich, choć wszystko o prawdziwych oprawcach wiedzieli, dlaczego publicznie nie uznali wkładu wy- wiadu AK w rozpracowanie celów strategicznych dla stanowiących ich chlubę bombardo- wań terenów III Rzeszy (bardzo wielu wywiadowców AK przypłaciło to śmiercią poprze- dzoną torturami), dlaczego nigdy też nie usiłowali nawet wyjaśnić prawdziwych przyczyn gibraltarskiej katastrofy gen. Sikorskiego (mimo że myślący i oczytani ludzie nie mają już od dawna wątpliwości w tej sprawie). Czy to wszystko nie wyjaśnia dostatecznie, dla- czego tylko polskich oddziałów nie zaprosili Brytyjczycy na Paradę Zwycięstwa po kapitu- lacji Niemiec, chociaż Polacy (poza Amerykanami) najbardziej wspierali Wielką Brytanię wśród wojsk sojuszniczych, a w powietrznej

16


bitwie o Londyn (a właściwie o ład w świecie), poza gospodarzami, grali wyraźnie pierwsze skrzypce? To nie uprzedzenia, to fakty. A dlaczego Brytyjczycy? Otóż Ascendent Wielkiej Bry- tanii (a właściwie Zjednoczonego Królestwa) w fazie Barana jest jednocześnie dwu- nastym sektorem fazy Byka (Słońce Polski), ale nasza domifikacja Słońca (IX sektor, więc jakby Strzelec) jest także dwunastym sektorem brytyjskiego Słońca w Koziorożcu i jego domifikacji. Proste i genialne, ale tylko dla znających przedmiot rozważań (dodaję z zadyszanym pośpiechem, że nikt nikomu nie broni dziś studiować astrologii na oczekiwanym poziomie). Sprawa rządu londyńskiego i jego podporządkowania Brytyjczy- kom to już odrębna, nie na dzisiaj przewidziana historia. No i wreszcie NIEMCY – problem nie tylko dla Polski, ale i co najmniej Europy. Nigdy zresztą nie było inaczej. O państwie tym pisałem w „NŚ” dawno temu, pokazując, jak obraną przeze mnie konstrukcję wspierają wielkie osobistości polityki i kultury tego kraju. Przypominam najbardziej praw- dopodobne rozwiązanie, najsilniejsze, moim zdaniem, bo Niemcy niemal zawsze były fragmentaryzowane, po strefy Berlina po upadku III Rzeszy włącznie, zawsze też kojarzyły się z hasłem porządku i dyscypliny („Ordnung must sein”), z czystością i skrupulatnym wypełnianiem poleceń. Dlatego, co do fazy Panny i Skorpiona nie ma wątpliwości. Alternatywna możliwość (wśród 6 prezentowanych przeze mnie modeli) zakłada Ascendent w Baranie i Słońce w VI sektorze związanym z fazą Panny (Niemcy 2), albo Ascendent w Skorpionie i Słońce w Baranie w VI sektorze (Niemcy 3). Istnieją jednak dwa słabe punkty takich energetycznych rozwiązań. Chodzi szczególnie o Słońce pod horyzontem w obu, a ponadto nadmierne akcentowanie fazy Panny kosz- tem braku wyróżnienia fazy Skorpiona w jednym z nich, w drugim zbyt słaba obecność fazy Panny, zaznaczonej jedy- nie domifikacją Słońca. Obu tych wad pozbawiony jest wyżej proponowany (Niemcy 1) model. Pytanie do wszystkich: czy widząc Niemca (Ascendent) kojarzymy go bardziej z archetypowym zachowaniem fazy Barana, Panny czy Skorpiona? Chyba najbardziej Panny i zdyscyplinowanego reprezentan- ta zorganizowanej społeczności, bardziej niż destrukcyjnego Skorpiona, a już na pewno nie indywidualisty, charaktery- stycznego dla fazy Barana. Wolfgang Goethe to urodze- niowa Panna z Ascendentem Skorpiona; podobną cha- rakterystykę wystawić można Faustowi. Piękna kosmobio- logiczna ciągłość od archetypu fikcyjnego bohatera literac- kiego, przez jego twórcę, aż po archetyp narodowościowy. I to nie tylko w przypadku Niemiec (będzie o tym później, gdy zajmiemy się Francją, Rosją i Polską).

17


Stany Zjednoczone, Niemcy i Anglia to pierwsza tura ar- chetypowych kosmogramów. W następnej kolejności zajmę się niezwykle barwnie, choć z różnymi skutkami, wplatającymi się w naszą historię kosmogramami Francji i Rosji, zapro- ponuję archetypowe rozwiązania dla stanowiących tło w polskim kalejdoskopie wydarzeń ostatnich wieków, Szwecji i Czech oraz, na deser, podam wariantowo kosmogram Chin i całkiem już precyzyjną, energetyczną mapę kosmiczną Indii, jako że oba te kraje również wgryzły się w naszą świadomość narodową. Chiny – dzięki specyficznym związanym z naszym krajem przepowiedniom, Indie zaś jako obiekt westchnień niemałej części popula- cji naszego kraju – oczekującej przez kontakt z tym regionem świata, z jego odmienną od naszej kulturą i mentalnością, harmonijnego rozwiązania swych intelektualno-moralnych dylematów. Japonią zaś, tak jak obiecałem, zajmę się osobno, bo warto byłoby odpowiedzieć wreszcie na pytanie, czy Polska może być drugą Japonią. Tym zaś, którzy z niecierpliwością oczekują spraw polskich przysięgam, że to, o czym piszę, jest niezbędne dla zrozumienia naszych problemów, do których niebawem powrócę, niebanalnie i już na dłużej. Apeluję o cierpliwość (cecha to w naszym kraju mało znana), bo losy państw, odbijające ich karmę, i tak nie z dnia na dzień się zmieniają.

18


KOSMICZNE OBLICZA NARODÓW 11/1998 Po uproszczonych nieco wizerunkach „kosmicznej duszy” kilku narodowości, a więc archetypowego oblicza Polski, Stanów Zjednoczonych, Anglii i Niemiec, przyjrzymy się teraz kilku jeszcze innym, z różnych powodów interesujących nas archetypom narodowo- ściowym. Mimo, że z niektórymi z tych nacji nie graniczymy, odczuwamy jednak wobec nich, zdawałoby się, niczym nie wytłumaczoną sympatię, w innym zaś przypadku równie niczym nie uzasadnioną antypatię, wywodzącą się z najprymitywniejszych stereotypów państwowo-narodowościowych. Z chwilą jednak, gdy taki stereotyp przekształca się w na- szej świadomości w archetyp narodowościowy, znacznie pełniej zaczynamy rozumieć esencję narodowości, a zarazem nasze uprzedzenia, fobie, a także zachwyty i uwielbie- nia, niekoniecznie wspólne nam wszystkim, jako że nasze urodzeniowe kosmogramy le- piej lub gorzej wpasowują się w archetypowy kosmogram innego narodu. Dlatego nie wszyscy czują się dobrze w tych samych krajach, jednemu odpowiada Anglia, in- nemu Włochy, Meksyk, Indie, jeszcze innemu Australia lub Francja (!) No właśnie. Jeden z kluczy otwierających kosmoekologiczne rozumienie Polskości leży nad Sekwaną. FRANCJA bowiem nigdy nie była nam obca, co nie oznacza, że kraj ten darzył nas specjalną przychylnością, choć na jej ziemi spo- czywają kości wielu naprawdę wybitnych Polaków. Gdy jed- nak gdziekolwiek w świecie spytamy o Francję, usłyszymy o Napoleonie (Lew), o rewolucji, zburzeniu Bastylii i o ha- śle „Wolność, Równość, Braterstwo” (Wodnik). Gdy spy- tamy zaś o literaturę francuską, jednym tchem usłyszymy o Dumasie (Lew) i jego powieściach z gatunku „serce i szpada”, szczególnie o „Trzech muszkieterach”, której boha- terowie dostarczają kapitalnego archetypu literackiego dla rozwojowej fazy Lwa oraz o J. Verne (Wodnik), w twórczości którego liczne postacie, z kapitanem Nemo na czele, są literackim archetypem tej samej fazy Wodnika. Nie mam więc wątpliwości, że Francję opisują co najmniej fazy Lwa i Wodnika. Tę ostatnią fazę wspierają m.in. wynalazek gilotyny i francuski program kosmiczny, który w Europie ustępuje tylko Rosjanom (jak zobaczymy później, także związanym z energiami Wodnika). Gdzie jednak Słońce Francji, a gdzie jej ascendent? Sensowne są tu trzy rozwiązania: (zob. Francja – wykres l, 2, 3). W każdym z nich silnie akcentowana jest również zo- diakalna faza Wagi, co nie powinno dziwić, biorąc pod uwa- gę francuską sztukę, modę, ogrody, miłość, plotki i intrygi dworskie, tajemnice alkowy, damską bieliznę, itp. Wnikliwa analiza wszystkich sektorów w powiązaniu z wiedzą o Francji pozwala zrezygnować z modelu drugiego (Słońce w Wodniku w VII, z Wagą związanym sektorze i ascendencie Lwa) oraz (choć trudniej) trzeciego (Słońce w Lwie w XI, z Wodnikiem związanym sektorze i ascendencie w Wadze) i nie pozostawia chyba wątpliwości co do tego, że archetypowa FRANCJA to Słońce w Lwie, w VII (Waga) sektorze i ascendent w Wodniku. Tak, to wyjaśnia wiele, bowiem NA SŁOŃCU W FAZIE LWA ZNAJDUJE SIĘ ASCENDENT POLSKI, A NA JEJ ASCENDENCIE W FAZI WODNIKA REZYDUJE SŁOŃCE ROSJI. Łatwiej teraz po- jąć dlaczego w Polsce i Rosji, i tylko w tych dwóch pań- stwach, nie zaś w krajach graniczących z Francją, język francuski stał się obowiązkowym językiem salonów, Lew-Na- poleon na stałe zaś zagościł w naszym hymnie narodowym, a Polacy nie tylko wojowali wraz z nim na różnych kontynen- tach, ale jako jedyni pozostali wierni Cesarzowi nawet w dniach jego największych klęsk – a i później zresztą także.

19


Bardziej niż gdzie indziej szukali schronienia we Francji polscy intelektualiści i naukowcy, ale prawdziwą sławę zdobyła tam tylko Maria Curie-Skło- dowska, co jednak nie powinno dziwić, gdyż jej urodzeniowe Słońce znajduje się w pobliżu MC archetypowego kosmogramu tej narodowości. My wszyscy zaś dzielimy z Francuzami miłość do tego wszystkiego, co lwiaste, napuszone, pompatyczne, wzniosłe i niekiedy mocno bufoniaste. Nie jest powszechnie znanym fakt, że książki J. Verne, jeszcze „ciepłe”, prosto z drukarni niemal, mknęły dyliżan- sem do Sankt Petersburga, gdzie tłumaczono je na język rosyjski, wydawano w dużych nakładach i z powodzeniem sprzedawano po rublu, podczas gdy niektóre z jego dzieł do dzisiaj nie zostały przetłumaczone przez Anglików (!). Pro- wadzi nas to w oczywisty sposób do następnej nacji, także silnie związanej z fazą Wodnika, a mianowicie do Rosjan. Nie ma żadnej możliwości ustalenia precyzyjnego, histo- rycznego kosmogramu dla ROSJI, istnieje jednak możliwość sporządzenia go w archetypowej wersji. Ignorować Rewolucji Październikowej ani ZSRR nie sposób, ale także każdy, kto przebywał w tamtych stronach zgodzi się, że poza Wod- nikiem, w rosyjskiej duszy są obecne zarówno pierwiastki Skorpiona, jak i Raka. Proponuję więc zastanowić się nad poniższymi modelami kosmicznego archetypu Rosji. W każ- dym przypadku znamienną rolę odgrywa zodiakalny pas Raka. Nieprzypadkowo też mówi się: „matuszka Rasija”. W każdym również obecne są energie fazy Wodnika i Skorpio- na. (Rosja: wykres 1, 2, 3). Jeden z nich musi więc być prawdziwy, ale który? Pierwszy zakłada Słońce w Wodniku w VIII (Skorpion) sektorze i ascendent Raka, drugi natomiast również Słońce w Wodniku, ale w IV (Rak) sektorze i ascendent w Skorpionie. Trzeci – Słońce w Skorpionie w X (Kozio- rożec) sektorze i ascendent w Wodniku (czwarty model – Słońce w Skorpionie w XI (Wodnik) sektorze daje ascendent w Koziorożcu i nawet nie ma sensu go prezentować). Mam tu własne preferencje, ale z ostatecznym werdyktem wstrzymam się do czasu mej XXIII Ogólnopolskiej Szkoły Astrologii Humanistycznej i Kosmoekologii Kultury w sierpniu 1998 r. (tekst ten pisany był oczywiście wcześniej – przyp. redakcji), gdyż w jej trakcie dogłębnie spenetrujemy właśnie fazę Wodnika, a przy okazji i archetypowy kosmogram Rosji. Przypominam więc tylko, że Wodnikiem był m.in. prześladowany przez władze radzieckie (Skorpion) Borys Pasternak – twórca Jurija Żywago, archetypu literackiego dla swej fazy (Wodnika) lekarza-poety, który funkcjonował po obu stronach potężnych, zwalczających się ugrupowań, reprezentujących kwadraturę faz stałych Zodiaku, Wodnikiem był też Wołodia Wysocki, który obudził w ludziach godność własną jednostki, Wodnikiem jest także pierwszy, demokratycznie wybrany prezydent Rosji Borys Jelcyn (Gorbaczow był urodzeniową Rybą, z wszelkimi tego konsekwencjami, jak to potwierdziła historia). Słońce Rosji jest więc na descendencie archetypowego kosmogramu Polski, w kwadraturze do Słońca kosmogramu Polski z 1918 r. (i zarazem do Słońca rewolucji październikowej; stąd taka krwawa jatka w czasie rewolucji i po, oraz zbliżające się „niepokoje” w najbliższych latach), a także w kwadraturze do Słońca Polski z 966 r. i opozycji do ascendentu tego samego kosmogramu.

20


Historia naszych wzajemnych relacji z Rosją nie może więc być prosta. Na jedno wszak pragnę zwrócić uwagę: opozycje mogą być kooperujące lub konfrontujące. Nie zawsze jednak te ostatnie muszą zwyciężać, co pokazuje znowu historia (i także najnowsza) bezpośrednich relacji Polaków z Rosjanami. Od zamierzchłych czasów Polska graniczy również ze SZWECJĄ oraz z Czechami. Szwedzi raz tylko, mimo grani- cy przez morze, dali się nam we znaki, co znamy najlepiej z archetypowego dla Polski Sienkiewicza. Każdy, kto zna Szwecję, jej historię, literaturę, próby wprowadzenia państwa dobrobytu, wytrzymałość pojazdów „Volvo”, wreszcie stosu- nek Szwedów do wódeczki i seksu, nie będzie chyba prote- stował wobec poniższych propozycji: albo Słońce w Koziorożcu, w III (Bliźnięta) sektorze i Ascendent w Skorpionie, albo też Słońce w Skorpionie w XI (Wodnik) sektorze i ascendent w Koziorożcu (zob. Szwecja: wykres 1, 2). W tym jednak przypadku, biorąc powyższe pod uwagę, chyba nieco łatwiej wskazać model bardziej bliski archety- powi (2), gdyż Szwedzi uderzyli na Polskę wedle tej samej opozycji Słońca, co Napoleon na Rosję, a poza tym nie są najbardziej rozmownym narodem świata (co zaczyna się zmieniać dopiero na ekspediujących ich w świat promach, nie tylko polskich) i co doskonale pasuje do fazy Ryb w III sektorze (Bliźnięta, podróże). Jeśli idzie o naszych południowych sąsiadów – Czechów i Słowaków, to o tych drugich (podobnie jak o Ukraińcach i Białorusinach) rzec mogę niewiele, bo narodami tymi, od niedawna (lub ponownie) upaństwowionymi, znacznie się mniej zajmowałem. W poszukiwaniach archetypu narodo- wościowego CZECHÓW, pomocna jest nam – jak zwykle – i historia i literatura. Historia powiada, że Czesi rzadko byli agresorami (południowa granica Polski jest, i zawsze była, najspokojniejszą i najstabilniejszą granicą lądową), nieźle dawali sobie też radę w ramach monarchii austro-węgiers- kiej, szybko też przystosowali się do korzyści płynących z partnerstwa z Niemcami, z którymi nigdy nie mieli takich problemów jak my. Najbardziej zaś znana postać literacka – dobry wojak Szwejk, w zupełności potwierdza tę charaktery- stykę. Nie ma więc wątpliwości, że reprezentuje on poczci- wość Ryb oraz potrzebę partnerstwa (Waga) i pokojowego rozwiązywania konfliktów gawędząc przy kuflu piwa. Wszystko to pozostawia nam znowu dwie możliwości (zob. Czechy: wykres 1, 2): Słońce w Rybach w VI (Panna) i ascendent w Wadze, albo Słońce w Wadze w VIII (Skorpion) i ascendent w Rybach. Ponownie wybór nie jest prosty (przypominam, że jest to pierwsza próba konstrukcji kosmicznych archetypów narodowościowych w całej literaturze przedmiotu, tak polskiej jak i obcej, choć ładny felieton na ten temat napisał W. Jóźwiak, ale wydaje mi się, że model drugi jest znacznie bardziej przystawalny do realiów. Nawet w najlepszej wierze, trudno mi dostrzec „skorpioniastość” Czechów i nawet udział czeskiego pilota w gibraltarskiej katastrofie gen. Sikorskiego, tak czy siak, zdaje się także znacznie lepiej pasować do tego właśnie modelu, co jest zrozumiałe dla specjalistów (równocześnie z obu dziedzin). I tyle o naszych sąsiadach, którzy pozostaną nimi przez następne zawirowania Historii.

21


Powiadacie, że niekoniecznie, bo przepowiednie mówią o polsko-chińskiej granicy za Uralem. No cóż, nawet jeśli zupełnie im nie wierzyć, to Rosja i tak zmierza w kierunku wielkich zmian, planety natomiast w najbliższym czasie są bardziej łaskawe dla Chińczy- ków. Ich faza Raka (Mur Chiński, kuchnia, tradycja) jest „odgromnikiem” „palca bożego”, którego „anteny” tworzą obecnie Pluton i Uran. Ta potężna kombinacja bije również (choć inaczej i słabiej) na Słońce USA (4 lipca), ale tranzytujący (obecna pozycja) Pluton zbliża się dopiero do ascendentu kosmogramu USA i wymusi na tym kontynencie w ciągu kilku najbliższych lat olbrzymie zmiany. A wracając do spraw polsko-chińskich, to każdy, kto znalazł się ostatnio w okolicach Chabarowska czy Nahodki, musiał zauważyć, że dookoła jest żółto, zresztą już od dawna. Owi – mówiąc językiem amerykańskich pionierów zdobywających przy pomocy Winchestera Dziki Zachód – pionierzy chińskiej, pokojowej (!) (na razie przynajmniej) ekspansji stykają się z potomkami zesłańców Powstania Styczniowego 1863 r., a więc z polskimi Sybirakami, zrodzonymi z najlepszego materiału genetycznego polskiej elity intelektualnej XIX wieku, a więc z tymi, co przetrwali syberyjską zsyłkę i łagry. W tym znaczeniu – nie- bagatelnym zresztą – przepowiednia już się sprawdza (!). Miało być jeszcze o innych krajach, chociażby o Szwajcarii, Indiach, Japonii i Chinach, a także o Grecji, Hiszpanii i Australii, bo kosmiczny archetyp Polski jest silnie, choć specyficznie i na swój sposób związany z archetypowym obrazem każdej z wymienionych nacji, ale w następnym odcinku chyba powrócę już – na dłużej – do spraw polskich.

22


DODATEK


I


II


III


IV


V


VI


VII


! " " #

VIII


IX



BIBLIOGRAFIA DODATKOWA 1. Stephen Arroyo - „Astrologia i psychologia”, Wyd. 1, Wydawnictwo Ravi, Łódź 1994; 2. Stephen Arroyo - „Podręcznik interpretacji astrologicznej”, Wydawnictwo Ravi; 3. Stephen Arroyo - „Cykle życia i związki interpersonalne”, Wyd. 1, Wydawnictwo Ravi, Łódź 1997; 4. Jeanne Avery - „Astrologia i twoje zdrowie”, Wyd. 1, Wydawnictwo W.A.B., Warszawa 1997; 5. Nicholas Campion - “The Book of World Horoscopes”, The Wessex Astrologer, United States 2004; [UWAGA: rysunki horoskopów tylko w formacie australijskim!] 6. M. N. Clark - „Horoskop indywidualny”, Wyd. KADEMM, Tychy 1994; 7. R. C. Davison - “The Technique of Prediction. The New Complete System of Secondary Directing” ; 8. Emma Belle Donath - “Houses: Which and When”, AFA, Tempe, Arizona 1989; 9. „Efemerydy 1950-2010 planetoid wraz z opisem” ; 10. Michel Gauquelin - „Planety a osobowość człowieka”, Wydawnictwo Warsztat Specjalny, Milanówek 1994; 11. Jarosław Gronert - „Astrologia od początku...”, Pabianice 2007; 12. Jarosław Gronert - „Strategia Kosmosu”, Pabianice 2007; 13. Katarzyna Grela - „Życie wpisane w horoskop”, Wydawnictwo SPAR, Warszawa 1993; 14. Robert Hand - “Tranzyty planet”; tł. Henryk Krepsztul, Warszawa 1989 15. Robert Hand - “Planets in Composite”, Para Research, Rockport Massachusetts; United States of America 1975 16. Robert Hand - “Horoscope Symbols”, Whitford Press, United States of America 1981; 17. Robert Hand - “Essays on Astrology”, Whitford Press, United States of America 1982; 18. Robert Hand - “Whole Sign Houses”, ARHAT Publications, United States of America 2000; 19. Ralph William Holden - “The Elements of House Division”, The Camelot Press Ltd, Great Britain, Southampton 1977; 20. Deborah Houlding - “The Houses: Temples of the Sky”, Ascella Publications, Great Britain 1998; 21. Bruno i Louise Huber - „Psychologia astrologicznego systemu domów”, Studio Astropsychologii, Białystok 1995; 22. Bruno i Louise Huber - „Astrologia węzłów księżycowych”, Studio Astropsychologii, Białystok 1998; 23. Wojciech Jóźwiak - „Okiem astrologa”, Wydawnictwo EJB, Kraków 1997; 24. Małgorzata Karska - „Stawać się człowiekiem”, Warszawa 1995; 25. Annabella Kitson, editor - “History and Astrology”, Mandala, Great Britain 1989; 26. Elżbieta Kłobus, Zofia Wieczorek - „Z astrologią pod rękę”, KOS, Katowice 2007; 27. Beth Koch - “Equal Houses”, AFA, Tempe, Arizona 1992; 28. Honorata Korpikiewicz - „Kosmiczne rytmy życia. Wstęp do kosmoekologii.”, Książka i Wiedza, Warszawa 1996; 29. Miłosława Krogulska, Izabela Podlaska - „Kalendarz księżycowy”, Studio Astropsychologii, Białystok 2005;


30. Bogdan Krusiński - „Tablice domów wg propozycji Bogdana Krusińskiego”, Warszawa 1995; 31. Bogdan Krusiński - „Program astrologiczny ASO (DOS)”, Warszawa 1996; 32. Bogdan Krusiński - „Program astrologiczny Urania Lite v. 1.0 (Win95/98/NT4)”, Warszawa 1999; 33. Bogdan Krusiński - „Program astrologiczny Urania PRO v. 1.2 (Win95/98/NT4/W2K)”, Warszawa 2000; 34. Alan Leo - “Casting the Horoscope”, Modern Astrology Office, London 1912; 35. Alan Leo - “The Progressed Horoscope”, Modern Astrology Office, London 1948; 36. Alan Leo - “Esoteric Astrology”, “Modern Astrology” Office, London 1913; 37. Irena Malinowska - „Astrologia i twój horoskop”, Wydawnictwo IWZZ, Warszawa 1989; 38. Tracy Marks - „Astrologia głębi”, Wydanie 1, Wydawnictwo Ravi, Łódź 1996; 39. Tracy Marks - „Sztuka interpretacji kosmogramu”, Wydawnictwo Ravi; 40. Bernd A. Mertz - „Astrologia”, Świat książki 1995; 41. Marcus Manilius, translated by G.P.Gould - “Astronomica”, Harvard University Press, London, England 1977; 42. Jan Mietelski - „Astronomia w geografii”, Wydawnictwo Naukowe PWN, Warszawa 2001, wyd. 4 uaktualnione; 43. Franciszek Muskietorz - „Astrologia bez tajemnic”, Wydawnictwo Edytor, Katowice 1994; 44. Janusz Nawrocki - „Efemerydy planet 1920 - 2020”, Studio Astropsychologii, Białystok 1994; 45. Janusz Nawrocki - „Astrologiczne tablice domów”, Studio Astropsychologii, Białystok 1994; 46. Światosław Nowicki, Wojciech Jóźwiak - «Cykle zodiaku», Warszawa 1991; 47. dr M. Pawlisz, R. Danilewicz, dr L. Weres - “Homo-Zodiacus”, Wyd. 1, Cinpo International, Poznań 1991; 48. Robert Pelletier - “Planets in Aspect”, Para Research, United States of America 1974; 49. Robert Pelletier - “Planets in Houses”, Para Research, United States of America 1978; 50. Piotr Piotrowski - „Przesłanie Chirona”, Studio Astropsychologii, Białystok 1997; 51. Piotr Piotrowski - „Jung i astrologia”, Studio Astropsychologii, Białystok 2002; 52. Piotr Piotrowski - „Niebiańskie boginie i kosmiczni szamani. Małe planety w astrologii”, Wyd. Stella, Dębe Wielkie 2004; eBook; 53. Piotr Piotrowski - „Lilith Czarny Księżyc”, Studio Astropsychologii, Białystok 2007; 54. dr Rafał Prinke, dr Leszek Weres - „Mandala życia. Astrologia - mity i rzeczywistość. Tom 1 i 2”, Wyd. 1, KAW, Poznań 1982; 55. dr Rafał Prinke - „Vademecum polskiego astrologa”, Wyd. 2 rozszerzone, Studio Astropsychologii, Białystok 1994; 56. Alexander von Pronay - „Zarys astrologii urodzeniowej”; Wyd. 1, Studio Astropsychologii, Białystok 1993; 57. Alexander von Pronay - „Zarys astrologii prognostycznej”, Wyd. 1, Studio Astropsychologii, Białystok 1994; 58. Alexander von Pronay - „Zarys astrologii porównawczej”, Wyd. 1, Studio Astropsychologii, Białystok 1994; 59. Aleksander von Pronay - „Interpretacja horoskopu”, Wyd. 1, Studio Astropsychologii, Białystok 1996; 60. Claudius Ptolemaeus, translated by F.E.Robbins - “Tetrabiblos”, Harvard University Press, London, England 1940;


61. Dane Rudhyar - „Domy astrologiczne”, Wyd. 1, Medix Plus, Poznań 1995 62. Dane Rudhyar - „Planety i osobowości”, skrypt Akademii Astrobiologii w Łodzi, tłumaczenie z języka angielskiego na rosyjski, z rosyjskiego na polski, Łódź 1994; 63. Dane Rudhyar - „Mandala symboli”, Wydawnictwo Jupiter, Łódź; 64. Dane Rudhyar - „Symbole sabiańskie”, Wydawnictwo Jupiter, Łódź; 65. Eugeniusz Rybka - „Astronomia ogólna”, PWN, Warszawa 1983; 66. Francis Sakoian & Louis Acker - “The Astrologer’s Handbook”, Penguin Books, Great Britain 1974; 67. L. H. Sargent - „Jak kształtować relacje międzyludzkie”; 68. Jan-Sar Skąpski - „Śladami Wenus. Astrologia życia intymnego.”, Studio Astropsychologii, Białystok 1998; 69. Jan-Sar Skąpski - „Istota aspektu”, Kraków 2000; 3 tomy 70. Jan-Sar Skąpski - „Istota tranzytu”, Kraków 2002; 71. Jan-Sar Skąpski - „Wczoraj, Dziś, Jutro - Sztuka poznania...”, Kraków 2004; 72. Jan-Sar Skąpski - „Pożegnania z Czasem. Cykle.”, Kraków 2005; 73. Leszek Szuman - „Astrologia”, w serii „Biblioteka Różdżkarza”, tom 13; 74. Joanna Martine Woolfolk - „Wszystko co powinniście wiedzieć o Astrologii”, Wydawnictwo MT, Warszawa 2002; (Książka z płytą CD: Urania Lite v.1.6) 75. Włodzimierz Zylbertal - „Kosmiczne źródła jaźni. Astrologia współczesna. Podręcznik.” , Wyd. 1, Toporzeł 1992;



Leszek Weres * Urodzony 18 maja 1945 r. w Krakowie. * Absolwent Wydz. Prawa UAM w Poznaniu (1969), pod kierunkiem prof. K. Skubiszewskiego specjalizacja z zakresu prawa międzynarodowego publicznego z oceną bardzo dobrą. * Wieloletni (kilka kadencji) prezydent Studenckiego Stowarzyszenia Przyjaciół ONZ w Poznaniu oraz w prezydium Polskiego Towarzystwa Przyjaciół ONZ, wykładowca i organizator kilkudziesięciu sesji naukowych, już wtedy najbliższa współpraca z odziałem łódzkim, kierowanym przez dzisiejszych, najbliższych doradców Prezydenta RP i Premiera Rządu RP. * Od 1969 r. ponad 20 lat w Instytucie Zachodnim (Polska Akademia Nauk) w Poznaniu (asystent, adiunkt), specjalizacja: teoria konfliktu, logika kreatywnych rozwiązań sytuacji konfliktowych... * 1972 r.- wygrany konkurs na stypendium Fulbrighta w USA, asystent prof. Alkera w bostońskim Instytucie Technologicznym w Massachusetts (MIT), (matematyczna teoria gier, strategie konfliktów międzynarodowych i kulturowych), także intensywne studia na Uniwersytecie Harvarda (teoria i logika sytuacji konfliktowych, koalicje, negocjacje, integracja), potem na kalifornijskim Uniwersytecie Stanforda (psychologia agresji, kreatywna komunikacja), (1973). * W latach 1974-1975 w Międzynarodowej Komisji Kontroli i Nadzoru w Sajgonie, konfrontacja dramatycznej rzeczywistości wojennej (zwolennik pacyfizmu) z tradycyjnymi wartościami duchowymi Dalekiego Wschodu. * 1977 r.- doktorat z teorii konfliktu i matematycznej teorii gier u prof. A. Kwileckiego w Instytucie Socjologii UAM. (doktor nauk humanistycznych w zakresie socjologii). * 1978-1979 stypendium Kościuszki w USA, status visiting professor na Uniwersytecie Kalifornijskim w Los Angeles (UCLA), stosunki międzynarodowe, stereotypy państwowe i archetypy narodowościowe, twórcze wykorzystanie ludzkich możliwości mimo kulturowych różnic i stresów. * 1978 - 1985 wiceprezydent Międzynarodowego Towarzystwa Badań Astrolog. (z siedzibą w Los Angeles), wielokrotny wykładowca i uczestnik Światowych Kongresów Psychotroniki, tak samo Kongresów Astrologii i Kosmobiologii, wreszcie Świat. Forum Symbolizmu.

projekt i skład

* Od 1990 r. Dyrektor Ośrodka Kosmobiologicznych Analiz i Prognoz w Poznaniu, przez dwa lata przy CINPO Internat., potem samodzielna placówka, siedziba w Poznaniu, następnie filia w Rąbieniu, obecnie siedziba w Rąbieniu AB, gm. Aleksandrów Łódzki. * Autor pięciu książek, dwóch wysoko nakładowych „Mandala życia” (V wydanie wyprzedane; napisana razem z Rafałem T. Prinke), to kompendium wiedzy o szeroko pojmowanych relacjach kosmos człowiek i „Homo-Zodiacus”, jedyne archetypowe ujęcie kosmicznych uwarunkowań najbardziej znanych postaci literackich, polskich i obcych, „Teoria gier w amerykańskiej nauce o stosunkach międzynarodowych”, psychologiczno-komunikacyjne aspekty rozwiązań sytuacji konfliktowych oraz tworzenia koalicji, oraz zbiory mniej i bardziej zaawansowanych esejów odpowiednio „Nieznany świat astrologii” i „Nieznany świat astrologii i kosmobiologii”, przygotowane do druku „Kosmiczny wymiar Polskości”, kulturowa analiza narodowego archetypu, „Ukryte moce Zodiaku”, m. in. .dynamiczne mandale twórczości, bezpieczeństwa, rozwoju, „Spotkania z nieznanym”, popularniejsze nieco ujęcie problematyki kosmicznych elementów kreatywności człowieka. Poza tym kilkaset artykułów i esejów w wysoko nakładowych, głównie miesięcznikach i tygodnikach. tekst i foto. weres.pl


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.