Piłkarski przewodnik po byłej NRD. Sezon 2021/2022

Page 1

KIERUNEK: WSCHÓD! TAM MUSI BYĆ JAKAŚ CYWILIZACJA!

PIŁKARSKI PRZEWODNIK PO BYŁEJ NRD SEZON 2021/2022

MATEUSZ KASPRZYK


STRONA 1

PIŁKARSKI PRZEWODNIK PO BYŁEJ NRD

SŁOWEM WSTĘPU... Always look on the bright side of life... No cóż, gdyby nie ta przeklęta pandemia, to ów przewodnik z pewnością nigdy by nie powstał. Po pierwsze - nie miałbym czasu, żeby przez kilka miesięcy ślęczeć nad tak dużym (ale zarazem czysto hobbystycznym) projektem, a po drugie - nie znalazłbym się w sytuacji, w której zacząłem rozważać, co by tu zrobić, żeby za kilka lat nie uznać ery globalnego lockdownu za okres totalnie zmarnowany i kojarzący się tylko z bezmyślnym "katowaniem" Netflixa. Efektem moich przemyśleń jest ten przewodnik, który - mam nadzieję, że nie na wyrost - można uznać za kompendium wiedzy na temat piłki nożnej w byłej NRD. To państwo, które choć oficjalnie nie istnieje już od ponad trzech dekad, to nie pozwoliło się wymazać z kart historii wraz z momentem zjednoczenia Niemiec. Podziały i różnice pomiędzy RFN a NRD są widoczne do dzisiaj, a jedną z najbardziej wdzięcznych dziedzin życia do dyskusji na ten temat jest bez wątpienia piłka nożna. Na terenie byłej NRD w zasadzie nie ma żadnego klubu, który bezboleśnie przeszedłby proces transformacji. Nawet największe marki prędzej czy później popadły w poważne problemy finansowe i na lata ugrzęzły w amatorskich rozgrywkach, ledwo wiążąc koniec z końcem. Wiele klubów zresztą do dzisiaj nie odzyskało dawnego blasku, ale mam to szczęście, że publikacja tego przewodnika zbiegła się z wydarzeniami, które przynajmniej delikatnie sugerują, że futbol we wschodnich Niemczech powoli wstaje z kolan. Union Berlin ma za sobą świetny sezon w 1. Bundeslidze (najlepszy w historii klubu) i po dwudziestu latach wraca do europejskich pucharów. Dwa postnrdowskie "flagowce", czyli Dynamo Drezno i Hansa Rostock w dobrym stylu awansowały natomiast do 2. Bundesligi. To ważne wydarzenie szczególnie dla Hansy, która wydostała się z 3. Ligi po przeszło dekadzie upokorzeń. Starałem się, żeby przewodnik był zróżnicowany. Jest sporo o najbardziej znanych klubach, ale nie zabrakło też miejsca na wzmianki o anonimowych drużynach z najniższych lig oraz specyfice życia w byłej NRD. Publikację otwiera natomiast materiał o kontrowersyjnym RB Lipsk. Pisząc poszczególne teksty oczywiście posiłkowałem się wiedzą z książek, gazet czy for internetowych, odbyłem również wiele ciekawych rozmów. Ale tak naprawdę cały ten przewodnik jest przede wszystkim efektem ubocznym kilku lat moich podróży po byłej NRD, które pozwoliły mi zebrać setki zdjęć, spostrzeżeń i własnych - być może czasem subiektywnych - wniosków. Ten na wskroś oryginalny skarb kibica oddaje w Wasze ręce zupełnie za darmo, dlatego mam tylko jedną prośbę. Jeśli przewodnik przypadnie Wam do gustu, to po prostu "podajcie" go dalej. Mateusz Kasprzyk


PIŁKARSKI PRZEWODNIK PO BYŁEJ NRD

STRONA 2

1. CZĘŚĆ PUBLICYSTYCZNA

RB Lipsk - oaza, która nie okazała się

3

fatamorganą Polskie ślady w klubach byłej NRD

10

Mr DDR i piąty asystent Jürgena Kloppa

18

Powrót legend, czyli ożywczy powiew ze wschodu

25

KLUBY

ICŚERT SIPS

1. FC Union Berlin

35

Dynamo Drezno

41

Erzgebirge Aue

45

Hansa Rostock

49

Hallescher FC

55

1. FC Magdeburg

59

FSV Zwickau

63

SV Babelsberg 03

69

FC Carl Zeiss Jena

73

BSG Chemie Lipsk

77

Chemnitzer FC

81

BFC Dynamo

85

Energie Cottbus

89

1. FC Lokomotive Lipsk

93

Rot-Weiss Erfurt

99

2. CZĘŚĆ PUBLICYSTYCZNA

Małachowski: "Czekam na powrót kibiców"

103

Torgelow, czyli tam, gdzie strzelał van Nistelrooy

106

Penkun, czyli radość po porażce 0:9

110

Nadrensee, czyli polskie lenno piłkarskie

115

Schwedt, czyli upadłe królestwo Plattenbau

120

Serbołużyczanie, czyli słowiańscy Galowie

123


STRONA 3

PIŁKARSKI PRZEWODNIK PO BYŁEJ NRD

23 października 2019 r. RB Lipsk ogrywa u siebie Zenit St. Petersburg 2:1 w fazie grupowej Ligi Mistrzów. Ozdobą meczu jest kapitalny gol Marcela Sabitzera (fot. Mateusz Kasprzyk).

SAKSONIA

RB RB LIPSK LIPSK - OAZA, OAZA, KTÓRA KTÓRA NIE NIE OKAZAŁA OKAZAŁA SIĘ SIĘ FATAMORGANĄ FATAMORGANĄ

MATEUSZ KASPRZYK (TEKST I ZDJĘCIA)

„Zupełnie przypomina ich kawę, jak mu zdjąć tę piankę” – puszczał oko do „Ryby” oraz Jurka Kilera dyrektor więzienia Mieczysław Klonisz w filmie „Kiler-ów 2-óch”. Gwiazda penitencjarnej Polski popijała sobie na stołówce Guinnessa, udając przed osadzonymi, że razem z nimi raczy się właśnie więzienną lurą. Na pierwszy rzut oka trudno było się pokapować, że coś jest nie tak, ale „pianka” zdradzała, że są jednak pewne rozbieżności pomiędzy zawartością kubka naczelnika, a tym, co piją więźniowie. Mniej więcej tak – oczywiście w dużym uproszczeniu – wygląda różnica pomiędzy RB Lipsk a resztą niemieckiej piłki.

Na początek – pozostając w klimacie polskiej kinematografii z przełomu wieków – odpowiem Wam na jedno zajebiście, ale to zajebiście ważne pytanie. Wbrew temu, co sugeruje wstęp tego tekstu – wcale "nie boli" mnie wielki RB Lipsk. Co prawda jako gorliwy wyznawca hasła „against modern football” zapewne nigdy nie zostanę kibicem klubu spod szyldu dodającego skrzydeł energetyka, ale z drugiej strony nie zamierzam odbierać mu prawa do istnienia i podchodzę do tematu możliwie obiektywnie.


PIŁKARSKI PRZEWODNIK PO BYŁEJ NRD

Kilka stron dalej znajduje się serce tego przewodnika, czyli „sylwetki” 15 klubów piłkarskich z byłej NRD, które aktualnie – z lepszym lub gorszym skutkiem – stawiają czoła rzeczywistości w zjednoczonych Niemczech. Cześć z Was może być zdziwiona, że wśród przedstawicieli 1. Bundesligi uwzględniłem tylko Union Berlin, skoro – szczególnie z geograficznego punktu widzenia – RB Lipsk też wpisuje się w obszar byłej NRD, a na kolejnych stronach można poczytać o innych drużynach z tego miasta, czyli Lokomotive i Chemie. Otóż to wcale nie jest tak, że mam kija w dupie i celowo pominąłem RB Lipsk, żeby w ten sposób zaprotestować przeciwko jego istnieniu. Nie. Po prostu głównym założeniem tego przewodnika było skupienie się na klubach, które z NRD łączy coś więcej niż tylko funkcjonowanie w jego historycznych granicach. Mam tu na myśli nrdowski rodowód, tożsamość i tradycję, czyli tematy, z którymi RB Lipsk nie ma absolutnie nic wspólnego. Ale ten tekst nie powstał dlatego, że czułem na sobie presję wytłumaczenia się z absencji „Byków” na kolejnych stronach. Ten tekst powstał, ponieważ historia RB Lipsk – wbrew pozorom – pozwala świetnie zrozumieć dzisiejsze realia piłkarskie na wschodzie Niemiec i jest wartościowym uzupełnieniem wszystkiego, co przeczytacie w tym przewodniku. Poza tym musicie wiedzieć, że podszedłem do sprawy na poważnie i widziałem na żywo (jeszcze za normalnych czasów) dwa spotkania RB Lipsk. Jedno u siebie z Zenitem St. Petersburg w Lidze Mistrzów, drugie na wyjeździe z Eintrachtem Frankfurt w 1. Bundeslidze.

Ostatni przedstawiciel byłej NRD zgasił światło Najpierw warto sobie uświadomić, dlaczego światowy koncern zdecydował się robić wielką piłkę akurat w Lipsku, a nie np. w Berlinie, Hamburgu, Frankfurcie albo Monachium. Owszem na początku sondowano możliwość zainwestowania w jakiś znany klub na zachodzie kraju, ale Red Bull za bardzo chciał ingerować w tradycję, nazwę, barwy itd., dlatego kibice m. in. St. Pauli czy TSV 1860 Monachium szybko wybijali swoim włodarzom z głowy pomysły dotyczące mariażu z „puszkowym” gigantem. Stało się jasne, że trzeba zbudować coś zupełnie od podstaw.

STRONA 4

Dlatego w 2009 roku Red Bull ostatecznie zakotwiczył w Lipsku. Wówczas było to chyba największe niemieckie miasto bez futbolu na przyzwoitym poziomie, a zarazem jeden z symboli katastrofalnego stanu piłki nożnej w byłej NRD. Energie Cottbus – ostatni wschodnioniemiecki rodzynek – właśnie spadał z 1. Bundesligi. Można to ująć w ten sposób, że Red Bull poszedł w sukurs Beacie Kozidrak i postanowił doprowadzić wodę na pustynię (w tym przypadku piłkarską). Lipsk od początku wydawał się idealnym miejscem do zbudowania wielkiego klubu od fundamentów i po swojemu. To (razem z pobliskim Halle) przeszło milionowa aglomeracja otoczona pierścieniem autostrad, posiadająca duże lotnisko i świetną infrastrukturę sportową (czyli przede wszystkim stadion), która pozostała po mistrzostwach świata w 2006 r. Nie można też zapominać o tradycjach piłkarskich. VfB Lipsk jest uznawane za pierwszego mistrza Niemiec z 1903 roku, a Chemie i Lokomotive święciły sukcesy za czasów NRD. I przy tych dwóch klubach warto zatrzymać się na dłużej, ponieważ obie marki po zjednoczeniu Niemiec wpadły w ogromne tarapaty finansowe i organizacyjne. W zasadzie do dzisiaj tułają się po niższych ligach (aktualnie czwarty poziom rozgrywkowy), a wcześniej bankrutowały, zmieniały nazwy i znalazły się na absolutnych peryferiach poważnej piłki nożnej. Dla Red Bulla to była idealna sytuacja, ponieważ wkraczał do miasta, które tęskniło za wielkim futbolem. Zresztą do dzisiaj Lokomotive i Chemie bardziej kojarzą się z pozastadionową rywalizacją zwaśnionych grup kibiców niż dobrymi wynikami na boisku. Oba kluby mają dość liczne grupy oddanych sympatyków, ale w ostatnich sezonach frekwencja zarówno w dzielnicy Leutzsch, jak i Probstheida oscylowała wokół trzech tysięcy widzów, co jasno pokazuje, że przy Chemie i Lokomotive w większości pozostali już tylko fanatycy, natomiast zwykli kibice odpuścili temat. Po pierwsze ze względu na niski poziom sportowy, a po drugie z powodu negatywnego PR-u, jaki mają „kumaci” fani obu drużyn w mediach (nie tylko lokalnych, także krajowych). Dlatego Red Bullowi było się znacznie łatwiej „osiedlić” w Lipsku niż np. w Dreźnie czy Rostocku. Tam w mieście rządzi tylko jeden duży klub i na każdym spotkaniu może liczyć na wsparcie kilkunastu tysięcy kibiców.


STRONA 5

A tutaj koncern od początku wyczuł koniunkturę i nie zraził się nawet za pierwszym podejściem, kiedy w 2006 roku bezskutecznie próbował zainwestować w biedujące Chemie (wówczas Sachsen Lipsk). Trzy lata później zdecydowano się na wykupienie licencji na grę w piątej lidze od SSV Markranstädt, czyli klubiku z podmiejskiej „pipidówy”. I właśnie w ten sposób zaczął się marsz na szczyty europejskiej oraz niemieckiej piłki pod nazwą RB Lipsk. RB – przynajmniej oficjalnie – to wcale nie jest skrót od Red Bulla, tylko śmiesznie brzmiącej zbitki słownej RasenBallsport (w wolnym tłumaczeniu „trawiasty sport piłkarski”). Władze musiały się zdecydować na taki krok, ponieważ w Niemczech nie można reklamować sponsora w nazwie klubu. Wyjątkiem jest Bayer Leverkusen, ale w tym przypadku zastosowano się do zasady, że prawo nie działa wstecz, bo klub powstał w 1904 roku jako drużyna przyzakładowa. RasenBallsport na samym początku swojego rajdu na szczyt co prawda utknął na trzy lata w czwartej lidze (posługując się grecką mitologią można to ująć w ten sposób, że na początku był chaos), ale generalnie dostał się do elity w ekspresowym tempie (w 2016 roku) i od razu, na dzień dobry, zaczął rozdawać karty w 1. Bundeslidze. Zespół z Lipska w zasadzie nie schodzi podium i już ma na koncie dwa wicemistrzostwa, dwa trzecie miejsca, dwa finały Pucharu Niemiec, półfinał Ligi Mistrzów i ćwierćfinał Ligi Europy. A to wszystko w nieco ponad dekadę… Dlatego trudno się dziwić, że dziadujące Chemie i Lokomotive – to z dzisiejszej perspektywy RB – jakieś prowincjonalne „popierdółki”, a nie realna konkurencja.

Skoki ze stratosfery, zjazd z K2 i piłka nożna Aktualnie Red Bull nie kojarzy się już tylko z „bateryjką” w puszcze. To przede wszystkim gigantyczna machina marketingowa, która inwestuje ogromne pieniądze w ekstremalne dyscypliny sportu oraz ludzi, którzy potrafią przekraczać granice i – co za tym idzie – są wymarzonymi nośnikami reklamy dla Dietricha Mateschitza i jego firmy. Logo Red Bulla znalazło się przecież m. in. na kasku Felixa Baumgartnera, który skakał ze stratosfery i Andrzeja Bargiela, który jako pierwszy człowiek zjechał na nartach ze szczytu K2.

PIŁKARSKI PRZEWODNIK PO BYŁEJ NRD

Firma od wielu lat inwestuje również chociażby w Formułę 1 albo sport bardzo bliski sercu każdego Polaka, czyli skoki narciarskie. Do dzisiaj twarzą „energetyka” jest przecież Adam Małysz, a przez chwilę Red Bull wspierał też wielki talent rodzimych skoków – Tomasza Pilcha. Jeśli chodzi o piłkę nożną, to – poza flagowcem z Lipska – istnieją też m. in. Red Bull Salzburg, Red Bull Bragantino (Brazylia) i New York Red Bulls. Wiadomo, że firma ma określoną politykę, więc funkcjonowanie klubu w Lipsku nie polega na tym, żeby wpompować miliardy euro w znane nazwiska i odcinać kupony od kolejnych sukcesów. RB ma stawiać przede wszystkim na własną akademię oraz młode talenty z całego świata i trzeba przyznać, że nie są to puste słowa, ponieważ poprzedni sezon RB Lipsk zakończył (nie licząc bramkarzy) z kadrą, w której tylko jeden zawodnik z pola miał ukończone 30 lat. Podobnie jest zresztą ze sztabem szkoleniowym, czy kadrą zarządzającą, czego najlepszym przykładem jest oczywiście ledwie 33-letni trener Julian Nagelsmann, który świetną pracą w Lipsku zapracował na „transfer” do Bayernu Monachium. Młodość ma być synonimem świeżości, rozwoju i atrakcyjnego, nowoczesnego futbolu, który drużyna niewątpliwie prezentuje. Trzeba jednak oddać, że wcześniej świetną robotę w Saksonii wykonał rutynowany Ralf Rangnick, który stworzył solidne fundamenty pod dzisiejsze sukcesy drużyny (przez lata pełnił różne funkcje, m. in. trenera i dyrektora sportowego) i posprzątał po początkowym bałaganie, który na trzy lata zatrzymał zespół w czwartej lidze (wówczas stawiano jeszcze na podstarzałe gwiazdy karmione wysokimi kontraktami). No dobrze, ale skoro wszystko wygląda na papierze tak sensownie, to dlaczego RB Lipsk jest klubem szczerze znienawidzonym praktycznie w całych Niemczech?

Kibice w krawatach Trzeba pamiętać, że nasi zachodni sąsiedzi w kwestii futbolu są w zasadzie skrajnie konserwatywni i wyznają zasadę: „Fussball gehört den Fans”, czyli „Piłka nożna należy do kibiców”. Tradycja i barwy są świętością, ceny biletów muszą być osiągalne dla każdego, a fani chcą aktywnie uczestniczyć w życiu klubu, roliczać prezesów i mieć wpływ na podejmowane decyzje.


PIŁKARSKI PRZEWODNIK PO BYŁEJ NRD

STRONA 6

Dlatego w Niemczech nie ma miejsca dla szejków z walizką pieniędzy, którzy chcieliby stworzyć takie paskudztwa, jak np. Manchester City albo PSG, gdzie kibicowskie flagi zostały zastąpione przez elektroniczne banery, a klub płaci zawodnikom za to, że podejdą przywitać się z widzami na stadionie. Najlepszy przykład to oczywiście niedawna heca z Superligą, którą niemieckie kluby zgodnie olały. Mając świadomość, że potem nie mogłyby spojrzeć swoim kibicom w oczy. Dlatego RB Lipsk wyróżnia się na tle pozostałych klubów za naszą zachodnią granicą. Co prawda też stawia na niemiecki ordnung, zdrowe zarządzanie i rozsądną politykę finansową, ale to – było, nie było – twór z tożsamością narzuconą przez sponsora, który nie tyle finansuje całą zabawę, co po prostu jest właścicielem i ingeruje w każdy aspekt funkcjonowania klubu pełniącego rolę nośnika reklamowego. To produkt skrajnie komercyjny, który boli Niemców pielęgnujących tradycję nawet w nazwach i wplatających na każdym kroku te wszystkie „04” czy „1860”, które mają przypominać o długiej historii istnienia. Oczywiście niektórzy powiedzą, że przecież każdy kiedyś zaczynał i za sto lat RB Lipsk też będzie miał już bardzo bogatą historię, ale doskonale rozumiecie, że to zbyt duże uproszczenie i wcale nie chodzi o to, że klub powstał w 2009 roku i za szybko awansował do 1. Bundesligi. Chodzi o sposób, w jaki jest prowadzony i – co za tym idzie – narusza pewne świętości w niemieckiej piłce. Po pierwsze łamie zasadę „50+1”, która – przynajmniej w teorii – stoi na straży tożsamości futbolu na drugim brzegu Odry. Chodzi o to, że przynajmniej 51 proc. udziałów w klubie musi należeć do jego członków (czyli stowarzyszenia, kibiców itd.), natomiast zewnętrzny inwestor nie może mieć „pakietu większościowego”. Dzięki temu droga dla arabskich szejków jest zablokowana, a klub jest zabezpieczony i zawsze dysponuje większością głosów. Nie ma więc zagrożenia, że wpadnie w niepowołane ręce. Oczywiście – zgodnie z wcześniej przytoczoną paremią „prawo nie działa wstecz” – stworzono pewne wyjątki, m. in. dla Bayeru Leverkusen oraz Vfl Wolfsburg, które od zawsze były klubami przyzakładowymi i finansowanymi przez Bayer oraz Volkswagena.


STRONA 7

- Ale te firmy są związane z tymi miastami i stamtąd pochodzą, natomiast Red Bulla z Lipskiem nic nie łączy. Szukali dobrej lokalizacji i tyle. Brakuje w tym serca i duszy – argumentował kibic Eintrachtu Lars Bernotat w rozmowie z gazetą „Frankfurter Rundschau”. RasenBallsport jakoś musiał obejść tę zasadę, więc – zgodnie ze wszystkimi procedurami – założył własne stowarzyszenie, które ma w rękach większość udziałów w klubie. Oczywiście, zupełnie przypadkowo, jego członkami zostali wyselekcjonowani pracownicy koncernu, którzy jako jedyni uiścili zaporową opłatę członkowską w wysokości 800 euro. W papierach wszystko się zgadza, a cała władza i tak jest w rękach Red Bulla. Zwykli kibice oczywiście mogą wykupić pakiet członkowski, ale już bez prawa głosu.

Spacer po lipskich Błoniach Od ponad dekady zespół rozgrywa swoje mecze na Red Bull Arenie. To stadion, który w 2006 roku gościł uczestników mundialu i chyba tylko dzięki temu dostał drugie życie. Obiekt powstał w 1956 roku (podwalinami pod trybuny były nasypy stworzone z powojennego gruzu) i przez dziesiątki lat funkcjonował pod nazwą Zentralstadion. Za czasów NRD mógł pomieścić aż 100 tys. widzów i był jednym z największych stadionów na świecie. Status Berlina był niepewny, dlatego to Lipsk został sportową stolicą państewka i „domem” reprezentacji narodowej, która w największym mieście Saksonii rozegrała aż 45 spotkań. Po zjednoczeniu Niemiec lokalne kluby przepadły w niższych ligach, dlatego taki kolos przestał być potrzebny i – w konsekwencji - zaczął się sypać (już w 1994 roku wyłączono go z użytkowania). Światło na Zentralstadion gasiło VfB Lipsk, które „wyłoniło” się z Lokomotive i po upadku muru przez chwilę pograło w zjednoczonej 1. Bundeslidze. Pierwotny obiekt został zburzony w 2000 roku, a w jego miejscu (konkretnie w pozostałej niecce) powstał zupełnie nowy stadion, na którym rozgrywano spotkania mistrzostw świata w 2006 r. Dzięki temu Lipsk był jedynym miastemgospodarzem turnieju z terenów byłej NRD (Stadion Olimpijski w Berlinie leży w zachodniej części miasta). Lokalizacja stadionu jest dość specyficzna i przypomina matrioszkę.

PIŁKARSKI PRZEWODNIK PO BYŁEJ NRD

Nowy obiekt jest dosłownie wciśnięty w nieckę po swoim poprzedniku i sprawia wrażenie schowanego w zalesioną skorupę. Żeby dostać się na stadion, trzeba najpierw wspiąć się po stromych schodach na wał, który jest pozostałością po trybunach starego Zentralstadionu, a dopiero potem – za pomocą kładek - wejść na Red Bull Arenę, która, już sama w sobie, jest klasycznym, funkcjonalnym i nowoczesnym stadionem piłkarskim oraz nie wyróżnia się niczym szczególnym (co wcale nie jest wadą). Zresztą wydaje się, że to stadion idealnie skrojony na aktualne zainteresowanie zespołem z Lipska (za normalnych czasów frekwencja oscylowała wokół 38 – 40 tys. przy 42 146 miejscach). Gdy przyjechaliśmy na mecz RB z Zenitem St. Petersburg w fazie grupowej Ligi Mistrzów jesienią 2019 r., to na kilka godzin przed pierwszym gwizdkiem na mieście niespecjalnie było czuć atmosferę piłkarskiego święta. Nieco lepiej było w zasadzie tylko w ścisłym centrum, gdzie po pierwsze – po okolicznych knajpach rozsiadły się grupki kibiców z Rosji, a po drugie – stacjonowała drużyna z „Wenecji Północy” i, przed wyjazdem z hotelu na stadion, została pożegnana przez swoich sympatyków. Bliżej obiektu było co prawda kilka prowizorycznych stanowisk, na których sprzedawano gadżety (między innymi łączone szaliki), ale w okolicy ciasno zrobiło się wtedy, kiedy miejscowi kibice po prostu ruszyli już bezpośrednio na mecz. Klimat piłkarskiego święta udało się więc poczuć dopiero pod samym stadionem, który sąsiaduje z wielkim parkiem miejskim w postaci łąki (coś w stylu krakowskich Błoni) aktualnie przeznaczonym do organizacji różnych imprez. Przed meczami to natomiast idealna miejscówka do rozstawienia punktów z piwkiem i wurstem. Ewidentnie widać, że sympatycy RB preferują integrację właśnie w tej lokalizacji, już pod bramami stadionu, gdzie czują się zdecydowanie bardziej komfortowo niż na mieście, gdzie rządzą fani pozostałych klubów z Lipska. Wówczas wjeżdżaliśmy do miasta akurat od zachodniej strony, gdzie znajduje się obiekt Chemie i na murach, znakach drogowych itd. dominowały tylko vlepki i „wrzuty” kibiców z dzielnicy Leutzsch.


PIŁKARSKI PRZEWODNIK PO BYŁEJ NRD

STRONA 8

Na samym stadionie wszystko wyglądało natomiast tak, jak w „normalnym klubie”, czyli na godzinę przed pierwszym gwizdkiem szczelnie wypełniony był „młyn” za bramką, a pozostałe trybuny świeciły pustkami. W zasadzie jeszcze na kilkanaście minut przed rozpoczęciem spotkania wydawało się, że frekwencja będzie marna, tymczasem w mgnieniu oka obiekt zapełnił się prawie do ostatniego krzesełka (41 058 widzów). Z czego to wynika? Przede wszystkim z tego, że masa ludzi traktuje mecze RB, jak koncert czy inne wydarzenie kulturalnego tego typu. Po prostu przychodzą na konkretną godzinę, często bez barw (co jest wyjątkiem w skali Niemiec) i przesadnej identyfikacji z zespołem. To jest chyba to, o co chodziło Red Bullowi – fajnie opakowany marketingowo produkt (prezentacja składu odbywa w asyście efektów świetlnych znanych z koncertów) bez użerania się z upierdliwymi kibicami. Fotka z trybun Red Bull Areny jest modna, dobrze klika się wśród znajomych z pracy na Instagramie (stąd np. sporo młodych kobiet na trybunach), ale w większości nie są to ludzie, którzy na co dzień śledzą losy zespołu, skrytykują transfer i przesadnie angażują się w temat. Ot, kolejna rozrywka w wielkim mieście. Zresztą w takim Lipsku bardzo potrzebna, żeby leczyć postnrdowskie kompleksy. Oczywiście nie można wrzucać wszystkich kibiców do jednego wora, ponieważ ci, którzy tworzą młyn są zdecydowanie bardziej zaangażowani. Na pierwszy rzut oka nie różnią się zresztą aż tak bardzo od „kolegów” z branży. Na meczu z Zenitem prowadzili niezły i głośny doping (choć z mocno ograniczonym repertuarem), a na początku przygotowali całkiem schludną oprawę. Oczywiście na stronach kibicowskich została zjechana (to już klasyka), a kobietę z „sektorówki” porównano do radzieckiej stewardessy, ale umówmy się – świat widział już gorsze choreografie. Fatalnie wygląda natomiast większość flag kibicowskich. Nie dość, że są drukowane, to jeszcze kłują w oczy tragicznymi czcionkami i oczojebnymi kolorami. Ale wypisane na nich nazwy miejscowości pozwalają zauważyć, że na spotkania RB jeździ naprawdę sporo ludzi z całej byłej NRD, którzy po latach posuchy są spragnieni futbolu na wysokim poziomie i przymykają oko na to, że to tak naprawdę produkt marketingowy.

Po końcowym gwizdku przy bramach wyjściowych ustawili się młodzi kibice (ujmijmy to w ten sposób, że to byli „ultrasi” na miarę Red Bulla) i poprzez zbieranie zwrotowych kubków po piwie prowadzili zbiórkę na kolejne oprawy. Przy okazji niektórzy z nich byli przyodziani w różne tęczowe akcenty, co jasno pokazuje, że fanom RB jest znacznie bliżej do lewej strony sceny politycznej. Ale to akurat nic oryginalnego nie tylko w Niemczech, ale w ogóle w Lipsku, gdzie podobne poglądy mają kibice Chemie oraz przede wszystkim Rotern Stern. Klub z alternatywnej dzielnicy Connewitz (słynącej z hipsterskich barów i wegańskich knajp) piłkarsko nie znaczy zupełnie nic, ale pełni podobną funkcję, co znacznie bardziej znane St. Pauli w Hamburgu oraz SV Babelsberg w Poczdamie.


STRONA 9

Przy okazji warto dodać, że jedna z najważniejszych grup na trybunach Red Bull Areny, czyli mocno lewicowa „Red Aces” miała swego czasu zatarg z Mateschitzem. Szef koncernu w mediach krytykował tych, którzy głośno popierali akcję ściągania do Europy uchodźców, uznając to za zwykły populizm. W odpowiedzi kibice wbili mu szpileczkę za pomocą transparentu, w którym naśmiewali się, że pluralistyczne tezy z ust najbardziej autorytarnego właściciela klubu w Niemczech trącą hipokryzją. O sprawie było głośno nie tylko w lokalnych mediach.

RB Lipska gra na „kodach” Na wyjazdach kibice RB Lipsk nie mają łatwego życia - w zasadzie na każdym stadionie nie są mile widziani. I to delikatnie rzecz ujmując. Nie inaczej było podczas wyjazdowego spotkania z Eintrachtem Frankfurt w styczniu 2020 r. Zawsze czekają na nich okolicznościowe transparenty, które często spełniają podwójną rolę, ponieważ w języku niemieckim „Bullen”, czyli „Byki”, to nie tylko przydomek klubu z Lipska, ale także pejoratywne określenie na policjantów (coś w stylu glin).

PIŁKARSKI PRZEWODNIK PO BYŁEJ NRD

Co na to kibice w Lipsku? Po pierwsze – chyba już dawno przywykli do takiego traktowania, a po drugie – nawet ci, ujmijmy to nieco kontrowersyjnie, najbardziej fanatyczni i tak mają niewiele wspólnego z szeroko pojętą mentalnością „ultras” znaną z innych stadionów. Najlepszym przykładem był właśnie mecz we Frankfurcie, gdzie doping w klatce gości prowadził gość ubrany w wielką czapkę z rogami byka, który z normalnego młyna byłby pogoniony na kopach, bo stylówką bardziej pasował pod Wielką Krokiew w Zakopanem. Dzisiaj już bez cienia wątpliwości można stwierdzić, że RB Lipsk nie będzie efemerydą, która szybko utonie w konserwatywnym morzu niemieckiego futbolu. Wszystko wskazuje na to, że wręcz przeciwnie – klub z Saksonii w następnych latach będzie coraz bardziej zagrażał dominacji Bayernu Monachium i nasi zachodni sąsiedzi muszą się pogodzić z tym, że komercyjny projekt biznesowy na dobre rozsiadł się przy jednym piłkarskim stole z Bawarczykami, Borussią Dortmund czy Eintrachtem Frankfurt.

Takie powitania to tylko igraszka w porównaniu z tym, co fani RB przeżywali na innych stadionach. Na przykład mający bzika na punkcie tradycji i antykomercji kibice Unionu Berlin potrafili podrzucić na sektor gości gnojownik albo wysmarować trybunę dla przyjezdnych kwasem masłowym.

- Ich sukcesy kojarzą mi się z dziećmi przed komputerami, które grają na „kodach”. Jasne, wygrywają, ale niech nie oczekują gratulacji. Wtedy nawet nie chce mi się denerwować, tylko po prostu nie mam ochoty się dalej bawić. Podobnie mam z meczami RB Lipsk. Kiedy grali w finale Pucharu Niemiec, po raz pierwszy go nie obejrzałem i poszedłem na grilla – mówi na łamach popularnego magazynu 11Freunde publicysta Tommi Schmitt.

W programie meczowym zamiast logo RB Lipsk pojawił się natomiast herb SSV Markranstädt, czyli klubu od którego w 2009 r. wykupiono licencję na grę w piątej lidze. Jedna z berlińskich gazet określała z kolei drużynę z Lipska mianem „sprzedawców puszek”.

Zresztą sam periodyk w zeszłym roku zasłynął z tego, że nie pisał relacji z meczów RB Lipsk, które dotarło aż do półfinału Ligi Mistrzów, żeby nie promować tego komercyjnego przedsięwzięcia. Oczywiście był to protest symboliczny, ponieważ sam klub miał to w głębokim poważaniu.

Inne znane w całym kraju akcje „anty”, to fani Dynama Drezno rzucający z trybun odciętą głowę byka, kibice FC Koeln wywieszający transparent o treści: „Ósmego dnia Bóg stworzył FC Koeln, a was stworzył jakiś gówniany producent puszek” oraz sympatycy Erzgebirge Aue, którzy w niewybredny sposób sięgnęli do historii i za pomocą kolejnego transparentu przypomnieli, że ślepe podążanie za Austriakami nigdy się dobrze nie kończyło (Mateschitz urodził się w Styrii).

No cóż, temat jest niewątpliwie bardzo kontrowersyjny, ale z drugiej strony na koniec warto zauważyć, że postnrdowski Lipsk stał jednym z najciekawszych miast na piłkarskiej mapie Niemiec, w którym każdy znajdzie coś dla siebie. Jest „plastikowe” RB z Ligą Mistrzów, ale są też Chemie i Lokomotive ze starymi stadionami, tradycją, drewnianymi trybunami i wiadrami z piaskiem do gaszenia petów.


PIŁKARSKI PRZEWODNIK PO BYŁEJ NRD

STRONA 10

, A G R U B E D G A M Ę I Ż K Ą R I O S K K I A I F A R G O I B , O Ą T M Ś AU A T E N O J E L K PO . . . I L Y Z C POLSKIE ŚLADY W KLUBACH BYŁEJ NRD


STRONA 11

Dzisiaj największą gwiazdą Bundesligi jest Robert Lewandowski, Rafał Gikiewcz należy do najlepszych bramkarzy za naszą zachodnią granicą, a Łukasz Piszczek został pożegnany przez kibiców Borussii Dortmund z rozmachem zarezerwowanym tylko dla klubowych legend. A kiedyś? Kiedyś z wypiekami na twarzy śledziliśmy poczynania Sławomira Majaka w Hansie Rostock, skrupulatnie odnotowywaliśmy każdego gola Andrzeja Juskowiaka w Erzgebirge Aue, a brylujący w Energie Cottbus Radosław Kałużny momentami bywał nawet filarem kadry narodowej. Zresztą kilka lat później w Chociebużu występował także Mariusz Kukiełka, który chętnie wykorzystywał łamy m. in. Super Expressu do wylewania żali, że – pomimo statusu podstawowego zawodnika klubu z 1. Bundesligi – w ogóle nie znajduje się w kręgu zainteresowań ówczesnego selekcjonera reprezentacji Polski Leo Beenhakkera. - Słyszałem opinie, że gram w słabym klubie w Niemczech. Więc tym, którzy tak mówią, odpowiem: przyjedźcie i grajcie w obojętnie którym klubie Bundesligi, zobaczycie, jaki tu jest poziom. Pod warunkiem, że będą was tu chcieli – denerwował się Kukiełka. Przez dwie dekady po upadku muru berlińskiego kluby z byłej NRD były bardzo popularnym kierunkiem wśród polskich zawodników. W końcu – jakby na to nie spojrzeć – przynajmniej z geograficznego punktu widzenia to był już zachód Europy, pensje wypłacano w markach (potem w euro), a poza tym pokusie zagrania w Niemczech trudno było się oprzeć. Najwięcej zawodników przewinęło się zdecydowanie przez wyżej wspomniane Energie, które – dość nieoczekiwanie i chyba nieco ponad stan – spędziło łącznie sześć lat w 1. Bundeslidze i chętnie, biorąc pod uwagę bliskość granicy, sięgało po posiłki z Polski i innych demoludów. Niemieccy piłkarze nie chcieli grać na tym wygwizdowie, w dodatku za marne – z perspektywy klubów z zachodniej części kraju – pieniądze. Dzisiaj była NRD nie jest już magnesem dla naszych rodaków. Większość klubów dopiero podnosi się po latach wegetacji w niższych ligach, a pensje przestały być atrakcyjne nawet dla zawodników z ekstraklasy.

PIŁKARSKI PRZEWODNIK PO BYŁEJ NRD

Wyjątkiem jest Union Berlin, czyli jedyny przedstawiciel postnrdowskiej piłki nożnej w 1. Bundeslidze, gdzie niedawno grał Rafał Gikiewicz, a od nowego sezonu zawodnikami „Żelaznych” będą Paweł Wszołek i Tytmoteusz Puchacz. Poza nimi jest tylko jeszcze jeden polski akcent, czyli Adrian Małachowski w 1. FC Magdeburg. Oczywiście nie liczę dziesiątek polskich piłkarzy, którzy grają w zespołach od czwartej do 12. ligi (np. Kamil Późniak znany z występów GKS-ie Bełchatów czy Górniku Łęczna ostatnio był zawodnikiem piątoligowego Greifswaldera FC). Zapraszam na sentymentalną podróż do przeszłości, w czasie której przypomnę sylwetki niektórych zawodników, którzy po 1989 r. przewinęli się przez byłą NRD. Ale ten tekst to zaledwie wycinek historii polskich zawodników na wschodzie Niemiec. Przez ponad 30 lat przewinęły się ich naprawdę dziesiątki i nawet nie sposób jest dokładnie zliczyć wszystkich naszych rodaków, którzy mają w CV coś z byłej NRD. Szczególnie że większość klubów tułała się (i nadal tuła) po amatorskich ligach, więc dokładna egzegeza ich kadr na przestrzeni trzech dekad jest w zasadzie niemożliwa. W latach 90-tych w Dynamie Drezno z powodzeniem grali m. in. Piotr Nowak, Dariusz Pasieka i Andrzej Lesiak. Jesienią 2006 r. w Hallescherze FC karierę (na krótko) wznawiał były reprezentant Polski Paweł Wojtala, a w sezonie 2014/2015 od trzecioligowego wówczas Energie Cottbus odbił się Fabian Pawela. Nie można też zapominać o piłkarzach z polskim paszportem, którzy wyjechali do Niemiec jako dzieci i dzisiaj w mniejszym lub w większym stopniu identyfikują się z naszym krajem. We wschodnich klubach grali tacy zawodnicy, jak np. Michael Bemben, Michael Gardawski czy niedoszły zbawca naszej kadry (jednokrotny reprezentant Polski) Sebastian Tyrała. Urodzony w Raciborzu pomocnik spędził trzy lata w Rot-Weiss Erfurt. Ze stolicą Turyngii łączą go różne wspomnienia. Z jednej strony był nawet kapitanem zespołu, ale z drugiej omal nie zginął w katastrofie lotniczej. Podczas lotu na zgrupowanie do Turcji samolot z całą drużyną na pokładzie wpadł w turbulencje, a potem został trafiony przez piorun i musiał lądować awaryjnie.


PIŁKARSKI PRZEWODNIK PO BYŁEJ NRD

W wieku 19 lat skorzystał z umowy partnerskiej pomiędzy Gwarkiem Zabrze a Energie Cottbus i trafił do klubu z Łużyc, który akurat rozpoczynał przebudowę drużyny po spadku z 1. Bundesligi. Młody pomocnik robił systematyczne postępy i w sezonie 2005/2006 wskoczył do wyjściowego składu. Rozegrał 21 spotkań i choć może nie był pierwszoplanową postacią swojego zespołu, to wydatnie pomógł Energie w powrocie do najwyższej klasy rozgrywkowej. W 1. Bundeslidze nie udało mu się jednak pójść za ciosem i wylądował na ławce rezerwowych. W pierwszym sezonie grywał ogony (12 spotkań, większość z ławki), w kolejnym zakotwiczył w rezerwach. W efekcie zdecydował się na transfer do Lecha Poznań, gdzie przeżywał najlepsze momenty w swojej karierze (mistrzostwo, Puchar Polski i powołanie do reprezentacji). Jego dalszy rozwój storpedowały kontuzje, które zmusiły go do przedwczesnego zawieszenia butów na kołku. Gdy grał, to stronił od wszelkich używek i przywiązywał dużą uwagę do diety. W Lechu odmawiał przyjmowania suplementów, izotoników i odżywek, bazował tylko na wodzie. W pokoju, w którym spał nigdy nie mogło być laptopa oraz telefonu komórkowego, ponieważ uważał, że fale źle wpływają na jego organizm. Być może dzięki temu rygorowi potrafił przebiec nawet 14 kilometrów w meczu.

Tomasz Bobel (bramkarz, Erzgebirge Aue 2004-2008): Co prawda klub z Rudaw nie może równać się z Energie Cottbus, jeśli chodzi o liczbę Polaków, którzy przewinęli się przez kadrę zespołu na przestrzeni ostatnich trzech dekad, ale w sezonie 2006/2007 w Aue zrobiła się dość spora białoczerwona kolonia. Wówczas barwy Erzgebirge reprezentowali Tomasz Kos, Andrzej Juskowiak, Marcin Adamski oraz bramkarz Tomasz Bobel. Ten ostatni spędził w górniczym miasteczku 4,5 roku i bronił z różnym szczęściem. Były sezony, kiedy miał pewne miejsce w składzie oraz został nawet wybrany najlepszym bramkarzem 2. Bundesligi, ale miewał też znacznie gorsze momenty. Bobel zmagał się z kontuzjami (m. in. musiał poddać się operacji barku) i przegrywał rywalizację o miejsce między słupkami z Axelem Kellerem.

U schyłku swojej przygody z Erzgebirge udało mu się „zluzować” głównego rywala, ponieważ ten wolał być przy narodzinach córki niż grać mecz, czym mocno podpadł w klubie. W 2008 roku „Fiołki” zleciały jednak z 2. Bundesligi i Bobel zdecydował się na zmianę otoczenia. Na chwilę wylądował w Azerbejdżanie, potem intensywnie wygrzewał ławkę rezerwowych w Bayerze Leverkusen.

Wikipedia/Sven Mandel, licencja CC BY-SA 4.0, via Wikimedia Commons

Tomasz Bandrowski (pomocnik, Energie Cottbus 2003-2007):

STRONA 12

Sławomir Chałaśkiewicz (napastnik, Hansa Rostock 1992-1997, Carl Zeiss Jena 1998, SV Babelsberg 03 19992003): Filigranowy napastnik z charakterystycznymi, długimi włosami jest chyba bardziej znany w Niemczech niż w Polsce, ponieważ to właśnie za naszą zachodnią granicą spędził większość kariery i trzeba przyznać, że radził sobie co najmniej przyzwoicie. „Prime time” to oczywiście występy w Hansie, z którą wywalczył awans do 1. Bundesligi. Wówczas klub z Rostocku dopiero dostosowywał się do nowej rzeczywistości po rozpadzie NRD i zaczynał budowę fundamentów pod dekadę solidnych występów w najwyższej klasie rozgrywkowej, ale i tak był dla Chałaśkiewicza powiewem Europy. - Z Hansą zrobiliśmy awans do Bundesligi, poczułem przez chwilę wielką piłkę. Inny świat – i sportowy, i organizacyjny. Wszystko zawsze było podopinane na ostatni guzik.


STRONA 13

PIŁKARSKI PRZEWODNIK PO BYŁEJ NRD

Chałaśkiewicz – poza charakterystyczną fryzurą – słynął również z zamiłowania do tatuaży i motorów. Aktualnie często gości na łamach różnych mediów jako ekspert. Przede wszystkim w sprawach niemieckiej piłki. Ponad dekadę temu wygrał walkę z rakiem skóry.

Piotr Ćwielong (pomocnik, Magdeburg 2017):

1.

FC

Wychowanek Ruchu Chorzów zapisał się w pamięci kibiców niefortunną wypowiedzią o tym, że słoneczne niedzielne popołudnie, to nie jest najlepsza pora do grania w piłkę. Gdy jednak aura mu nie przeszkadzała, to potrafił całkiem nieźle prezentować się na boisku. Dowodem jest np. jeden występ w reprezentacji. Niewiele więcej pograł podczas półrocznego pobytu w FC Magdeburg, gdzie trafił w styczniu 2017 r. Jego przygoda w byłej NRD zakończyła się na pięciu spotkaniach w 3. Lidze (gol i asysta) oraz dwóch występach w regionalnym Pucharze Niemiec. - W jednym czasie nagromadziło się wiele niesprzyjających czynników. Trafiłem do nich tuż przed zamknięciem okienka transferowego. Potem prawie dwa tygodnie czekałem na papiery z federacji niemieckiej, bez tego nie mogłem grać. Następnie dopadła mnie kontuzja i nie zaliczyłem obozu przygotowawczego. Do rundy szykowałem się sam. Musiałem nadrabiać zaległości, a czas uciekał. Spędziłem tam cztery miesiące. I tyle. Nie był to dla mnie udany okres – tłumaczył przyczyny swojego niepowodzenia w Magdeburgu w rozmowie z portalem Łączy Nas Piłka. W przypadku awansu do 2. Bundesligi umowa zostałaby automatycznie przedłużona, ale FCM sezon zakończył na pechowym, czwartym miejscu i zawodnik odszedł do GKS-u Tychy.

- Organizacja klubów to odpowiednik zespołów z dolnej ósemki w ekstraklasie. W Magdeburgu niczego mi nie brakowało. Na mecze przychodziło prawie 20 tysięcy ludzi, co robiło wrażenie. Poziom sportowy – polska I liga. Kilka tamtejszych drużyn miałoby szansę ją wygrać – oceniał trzeci poziom rozgrywkowy w Niemczech. Aktualnie gra w klubie Łukasza Piszczka, czyli trzecioligowym LKS-ie Goczałkowice Zdrój.

Wikipedia/Roger Gor, licencja CC BY 3.0, via Wikimedia Commons

- Nie musiałem łazić, prosić, zawracać głowy. O co bym nie poprosił, to na drugi dzień miałem. Daliśmy jednak z Witkiem [Kubalą, który też grał wtedy w Hansie – red.] na samym początku plamę. Nie powiedzieli nam – no, albo my nie zrozumieliśmy po niemiecku – że przed śniadaniem mamy jeszcze rozruch. Oni z boiska szli do jadalni, a my już tam dawno czekaliśmy. Zaraz zaczęły się komentarze, że jak przyjechali Polacy, to pierwsi do jedzenia, a ostatni do treningu… - mówił kilka lat temu w rozmowie z „Weszło”.

Mirosław Dreszer (bramkarz, 1. FC Magdeburg 1998-2002): Polski bramkarz był współautorem jednego z największych sukcesów klubu w trudnej historii po zjednoczeniu Niemiec. W sezonie 2000/2001 FC Magdeburg występował w czwartej lidze, ale w 2. rundzie krajowego pucharu sprawił sensację i na własnym stadionie wyeliminował po serii rzutów karnych wielki Bayern Monachium. Dreszer obronił dwie jedenastki i otrzymał przydomek „Książę Magdeburga”. Jego zespół doszedł wówczas do ćwierćfinału, gdzie nieznacznie przegrał z Schalke 04 (tylko 0:1). Tamta edycja była zresztą pełna niespodzianek, ponieważ do finału dotarł trzecioligowy Union Berlin, który w decydującym meczu uległ właśnie drużynie z Gelsenkirchen. - Żona mówiła, że podziurawią mnie jak ser szwajcarski, a ja myślałem, co zrobić, żeby nie dostać pięciu albo ośmiu bramek […].


PIŁKARSKI PRZEWODNIK PO BYŁEJ NRD

STRONA 14

- Ale życie pokazało, że sensacje się zdarzają – opowiadał po latach Dreszer w rozmowie z oficjalną telewizją klubową Korony Kielce, gdzie do niedawna pracował jako trener bramkarzy.

Andrzej Juskowiak (napastnik, Energie Cottbus 2002-2003, Erzgebirge Aue 2004-2007):

W pamiętnym spotkaniu z Bayernem zagrał również inny Polak – obrońca Waldemar Koc, który także spędził kilka lat w Magdeburgu.

Były reprezentant Polski (wicemistrz olimpijski z Barcelony) oraz zawodnik takich klubów, jak Sporting Lizbona czy Vfl Wolfsburg to postać, której szerzej nie trzeba przedstawiać chyba żadnemu kibicowi w naszym kraju. Skuteczny napastnik w byłej NRD wylądował u schyłku kariery, ale nie zamierzał tylko odcinać kuponów od dawnej sławy. Szczególnie w Erzgebirge – pomimo tego, że był już grubo po 30-stce - imponował strzelecką formą i zapisał się w dziejach klubu (z 33 golami na koncie jest jednym z najskuteczniejszych zawodników Erzgebirge w historii występów tego zespołu w 2. Bundeslidze). W lokalnych mediach można przeczytać, że w Aue nigdy nie było wielkich gwiazd, ale jeśli już takowych szukać, to do tego bardzo wąskiego grona na pewno należy Juskowiak, którego piłkarskie CV (oraz podejście do futbolu) robiło wrażenie na każdym w miasteczku u podnóża Rudaw. Napastnik karierę zakończył właśnie w Aue, a klub – z tej okazji – zorganizował u siebie towarzyski mecz z Lechem Poznań, który oglądało 2,5 tys. widzów. Juskowiak zagrał po połowie w obu drużynach, a mecz 4:2 wygrał zespół z Wielkopolski. Od lat jest cenionym ekspertem telewizyjnym i komentatorem.

Rafał Gikiewicz (bramkarz, Berlin 2018-2020):

Union

Jedyne postnrdowskie „success story” z polskim akcentem w ostatnich latach. Gikiewicz zaliczył dwa znakomite sezony w barwach Unionu Berlin. Najpierw wydatnie pomógł drużynie ze stolicy wywalczyć pierwszy w historii awans do 1. Bundesligi (strzelił nawet gola w jednym ze spotkań na zapleczu), a potem utrzymał wysoką formę i z marszu dołączył do grona najlepiej ocenianych bramkarzy w niemieckiej elicie. To m. in. dzięki niemu skazywany na pożarcie Union nie miał większych problemów z zachowaniem ligowego bytu. Gikiewicz był jednym z ulubieńców specyficznej publiczności we wschodnim Berlinie. Nie tylko dzięki wysokiej formie sportowej, ale także postawie poza boiskiem. W czasie pandemii dowoził jedzenie do lokalnych szpitali, a podczas derbów Berlina w listopadzie 2019 r. w pojedynkę przegonił z murawy zamaskowanych chuliganów Unionu, którzy najprawdopodobniej chcieli zaatakować Herthę. Po meczu lokalne media pisały, że najpierw zdobył Berlin (jego drużyna wygrała 1:0), a zaraz potem go obronił. Kiedyś trudno byłoby pomyśleć, że można w ten sposób napisać o Polaku w kontekście niemieckiej stolicy. Trzeba przyznać, że Gikiewicz nie bał się zaryzykować swojej reputacji i potrafił skrytykować kibiców np. za to, że chcieli zbojkotować pierwszy po awansie do 1. Bundesligi mecz z RB Lipsk. Z Unionem rozstał się w nie do końca jasnych okolicznościach, a obie strony ograniczyły się w zasadzie do lakonicznego komunikatu, że po prostu nie przedłużył kontraktu. Ze znalezieniem nowego pracodawcy nie miał problemu. Został w 1. Bundeslidze i z powodzeniem gra w FC Augsburg. Był najlepszym zawodnikiem swojej drużyny w poprzednim sezonie i czołowym bramkarzem całej ligi.

Radosław Kałużny (obrońca/pomocnik, Energie Cottbus 2001-2003): Popularny „Tata” w Chociebużu spędził 1,5 roku i jest jedynym piłkarzem w historii polskiej reprezentacji, który otrzymał powołanie na mundial jako zawodnik klubu z byłej NRD (mowa oczywiście o nieudanym wyjeździe na mistrzostwa świata do Korei i Japonii w 2002 r.). Do Łużyc trafił z Wisły Kraków i szybko wpasował się do zespołu ze wschodniej Brandenburgii, dlatego Niemcy zdecydowali się, że wypożyczenie warto zamienić w transfer definitywny. Biała Gwiazda na całej transakcji zarobiła ok. 4 miliony marek. Nieustępliwy styl gry Kałużnego dobrze sprawdzał się w fizycznej „rąbance”, jaką Energie prezentowało na boiskach 1. Bundesligi. Zawodnik nie miał jednak po drodze z trenerem Eduardem Geyerem, który - nie tylko w jego opinii - był uważany za kata, który serwował swoim zawodnikom doprawdy mordercze treningi.


STRONA 15

Andrzej Kobylański (pomocnik/napastnik, Energie Cottbus 2000-2003): Srebrny medalista olimpijski z Barcelony grał w Chociebużu w latach 2000-2003. Wtedy, gdy klub z Łużyc sensacyjnie – i po raz pierwszy w historii – awansował do 1. Bundesligi i spędził w niej trzy sezony. Wówczas Energie stawiało przede wszystkim na obcokrajowców ze wschodniej oraz południowej Europy, ponieważ dobrzy zawodnicy z Niemiec raczej nie chcieli się przenosić na biedne peryferia Brandenburgii. Kobylański rozegrał w 1. Bundeslidze prawie 80 meczów i strzelił 7 goli. Był jednym z tych zawodników, którzy od pierwszej minuty wystąpili w pamiętnym spotkaniu z Vfl Wolfsburg w kwietniu 2001 roku, kiedy Energie – jako pierwszy klub w historii ligi – posłało do boju jedenastkę złożoną tylko z zagranicznych zawodników. Kobylański rozegrał wówczas 90 minut. Miał opinię nieustępliwego twardziela, którą kiedyś potwierdził zresztą na ulicach miasta pacyfikując wraz z Radosławem Kałużnym dwójkę wandali. Po zakończeniu kariery pracował w Energie jako skaut i trener grup młodzieżowych, wprowadzał do zespołu m. in. swojego syna Martina, który w Łużycach jednak nie zaistniał. Dzisiaj prowadzi własną agencję ochrony.

Tomasz Kos (obrońca, Erzgebirge Aue 2004-2011): Z racji swojego nazwiska oraz pozycji często był mylony z Tomaszem Kłosem (razem zdobyli mistrzostwo Polski z ŁKS-em w 1998 roku), który per saldo faktycznie zrobił większą karierę od swoje imiennika, ale ten przewodnik to świetna okazja do tego, żeby nieco odkurzyć sylwetkę Kosa, który w Polsce był raczej niedoceniany.

Wikipedia/STL/Wismutveilchen, licencja CC BY-SA 3.0, via Wikimedia Commons

Zimą 2003 r. za 1,2 mln euro przeszedł do Bayeru Leverkusen. Angaż „pomógł” mu załatwić ówczesny kolega z drużyny Andrzej Juskowiak, który w meczu z „Aptekarzami” niefortunnie starł się z Jensem Nowotnym. Gwiazdor Bayeru zerwał więzadła i klub musiał szukać nowego obrońcy, którym został właśnie Kałużny. Stronił i nadal stroni od dziennikarzy. Gdy za czasów gry w Cottbus jeden z żurnalistów poprosił go o numer telefonu, to zawodnik owszem podyktował kilka cyfr, ale… do budki telefonicznej na terenie miasta. „Dzwoń, może akurat będę przechodził” – rzucił. Po karierze miał sporo problemów finansowych, a w internecie bardzo popularne stało się zdjęcie, na którym widać, jak Kałużny pracuje na magazynie w angielskim DHL-u. Kilka lat temu razem z Mateuszem Karoniem wydał swoją autobiografię pod tytułem „Powrót Taty”. Szacuje w niej, że na rozwodzie z pierwszą żoną stracił ok. 6 milionów złotych.

PIŁKARSKI PRZEWODNIK PO BYŁEJ NRD

Niesłusznie, ponieważ niewielu naszych zawodników – szczególnie w pierwszej dekadzie XXI wieku – potrafiło przez wiele lat stanowić o sile drużyny na zachodzie Europy i jeszcze zapracować w niej na opaskę kapitańską. Kos w barwach Erzgebirge rozegrał ponad 200 spotkań (większość w 2. Bundeslidze) i to w fioletowych barwach zakończył przygodę z profesjonalnym futbolem (podobnie jak Andrzej Juskowiak). Do dzisiaj jest bardzo ciepło wspominany przez kibiców, którzy zgotowali mu gorące pożegnanie na koniec kariery i nadal uważają go za jednego z najlepszych zawodników grających w klubie z Rudaw po zjednoczeniu Niemiec. Zresztą po zawieszeniu butów na kołek na stałe osiadł w Aue, gdzie jego żona prowadzi restaurację i – dzięki temu - ciągle bywa na meczach, będąc na bieżąco z życiem klubu. Skończył studia z zakresu „sports management”, a jeszcze niedawno pracował jako skaut dla Lechii Gdańsk. Dzisiaj odpoczywa od piłki.


PIŁKARSKI PRZEWODNIK PO BYŁEJ NRD

- Można powiedzieć, że spiąłem swoją karierę taką klamrą, zaczynając od niewielkich Pniew i kończąc w niewiele większym Aue. Z perspektywy czasu Aue okazało się bardzo dobrym wyborem. A przeżyłem tutaj dosłownie wszystko: zmiany trenerów, spadek do trzeciej ligi, powrót na zaplecze Bundesligi… W Aue poznałem też mnóstwo świetnych osób. Ludzie są tutaj otwarci, aczkolwiek twardo stąpają po ziemi – wspominał po latach w rozmowie z oficjalną stroną ŁKS-u. - Po siedmiu latach widocznie zasłużyłem na takie miłe chwile [pożegnanie zorganizowane przez fanów – red.]. W Aue bardzo ceni się pracowitość i najwyraźniej dostrzeżono ją u mnie. Piłkarsko mogło coś się nie udawać, ale na boisku musiała być walka od pierwszej do ostatniej minuty. Gdy ludzie widzieli, że schodzimy z boiska maksymalnie zmęczeni i po prostu przegraliśmy, bo byliśmy słabsi, umieli to docenić. Nie było gwizdów czy wyzwisk, które spotyka się czasem na innych stadionach. Warto też spojrzeć na frekwencję. Prawie zawsze było na meczach powyżej 10 tysięcy osób, a stadion mógł pomieścić 16 tysięcy przy około 17 tysiącach mieszkańców. Czyli regularnie ponad pół miasta przychodziło nas oglądać, a czasem nawet i prawie wszyscy. Jest honorowym obywatelem Koła (miasto rodzinne piłkarza). Spekulowało się, że był blisko wyjazdu na mundial w Korei i Japonii w 2002 r. (rozegrał trzy mecze w kadrze narodowej). Dzisiaj próżno szukać go w mediach (również społecznościowych), od których stroni. W wywiadach często żartuje, że dość mocno odczuwa różnicę pokoleniową i był jednym z ostatnich zawodników, którzy grali tylko w czarnych korkach, a do autokaru wsiadali z gazetą a nie telefonem w ręku. To jeden z powodów, które zniechęciły go do podjęcia pracy szkoleniowej i trenowania młodych adeptów futbolu.

Mariusz Kukiełka (obrońca, pomocnik, Dynamo Drezno 2005-2006, Energie Cottbus 2006-2009): Dwudziestokrotny reprezentant Polski przygodę z byłą NRD zaczął od drugoligowego wówczas Dynama Drezno, gdzie trafił z Wisły Kraków. W stolicy Saksonii prezentował się bardzo dobrze, ale wypadł z orbity zainteresowań selekcjonera i nie pojechał na mundial w 2006 r.

STRONA 16

W drugim sezonie Dynamo spadło z 2. Bundesligi, więc Kukiełka skorzystał z okazji i przeniósł się do Energie Cottbus, które w tym samym momencie – po raz drugi w historii – awansowało do najwyższej klasy rozgrywkowej. I można stwierdzić, że tak, jak Andrzej Kobylański, Andrzej Juskowiak czy Radosław Kałużny byli twarzami Energie w czasie pierwszego, trzyletniego pobytu klubu z Łużyc w elicie, tak Kukiełka stał się kluczową postacią zespołu w czasie drugiej, również trzyletniej kadencji w 1. Bundeslidze. Na łamach „Gazety Lubuskiej” zapewniał zresztą kibiców z okolic Zielonej Góry czy Gubina, że postara się jak najdłużej utrzymać klub w najwyższej klasie rozgrywkowej, żeby Polacy nadal mieli blisko na mecze z Bayernem czy Borussią. Energie wytrzymało w 1. Bundeslidze trzy sezony, a po spadku Kukiełka wyjechał do Grecji. Aktualnie prowadzi szkółkę piłkarską w Irlandii.

Sławomir Majak (pomocnik, Rostock 1997-2001):

Hansa

Były pomocnik reprezentacji Polski przez cztery sezony grał w Hansie, która na przełomie wieków była jedynym klubem z byłej NRD, który zadomowił się w 1. Bundeslidze. Zresztą w sezonie 1998/99 walnie przyczynił się do tego, żeby zespół znad Bałtyku utrzymał się w najwyższej klasie. Strzelił zwycięską bramkę w spotkaniu ostatniej kolejki z Vfl Bochum na wyjeździe (wygrana 3:2). Finisz tamtych rozgrywek uważany jest za jeden z najbardziej dramatycznych w historii 1. Bundesligi. O utrzymanie walczyły trzy zespoły, a sytuacja w wirtualnej tabeli zmieniała się co kilkanaście minut. Ostatecznie z ligi zleciała Norymberga, a gol Majaka uratował Hansę. Dzisiaj Polak żałuje, że nie został w Rostocku na dłużej, choć klub proponował mu nowy kontrakt. Wówczas piłkarz nie skorzystał jednak z tej oferty i szykował się do wyjazdu do Chin, który ostatecznie nie wypalił. Karierę kontynuował na Cyprze, a potem wrócił do Polski. - Z perspektywy czasu muszę przyznać, że zostałbym w Rostocku do końca kariery i nie wyjeżdżał wtedy nigdzie. W Niemczech miałbym stabilizację. Karierę piłkarską kończyłbym w wieku 35 lat, bo taki kontrakt był mi przedstawiony. Później, znając niemieckie realia, zapewne pozostałbym w klubie, pełniąc różne stanowiska – wspominał po latach na łamach portalu lubin.pl.


STRONA 17

Jacek Mencel (napastnik, Union Berlin 1990-1994, Hansa Rostock 19941995, FSV Zwickau 1995-1997): Mencel był pierwszym obcokrajowcem w historii Unionu Berlin, który do klubu trafił jeszcze na kilka miesięcy przed oficjalnym zniknięciem NRD z mapy Europy. Napastnik został wówczas kupiony z Pogoni Szczecin za 50 tys. marek wschodnich. Po zjednoczeniu reprezentował barwy Unionu na trzecim poziomie rozgrywkowym i łącznie zdobył dla „Żelaznych” przeszło 80 goli (w jednym z sezonów kibice wybrali go nawet zawodnikiem roku). To ciągle jeden z najlepszych wyników w historii klubu ze stolicy Niemiec. Później Mencel pomógł awansować Hansie Rostock do 1. Bundesligi w 1995 r., a następnie pozostał na zapleczu i spędził jeszcze dwa sezony w FSV Zwickau. Po latach inny były zawodnik Unionu – Antoni Jeleń zdradził na łamach „Katowickiego Sportu”, że Mencel po zakończeniu kariery zrobił doktorat i teraz wykłada na poznańskim uniwersytecie. Kiedyś jego sylwetkę przypomniał również „Kicker”, a autor tekstu ubolewał, że z zawodnikiem nie ma dzisiaj żadnego kontaktu.

Przemysław Trytko (napastnik, Energie Cottbus 2006-2008, Carl Zeiss Jena 2012-2013): Rosły napastnik – podobnie jak Tomasz Bandrowski – w młodym wieku trafił do Chociebuża z Gwarka Zabrze, który współpracował w tamtym czasie z niemieckim klubem. Wydawało się, że to idealne miejsce na start poważnej kariery – blisko Polski, kilku rodaków w kadrze, jeszcze więcej na trybunach i brak większej presji, ponieważ Energie zawsze grało tylko o utrzymanie się w 1. Bundeslidze. Ostatecznie Trytko zaliczył tylko 9 minut w meczu z MSV Duisburg w sezonie 2007/2008. Zadebiutował – na własne życzenie – w starych, podklejonych taśmą korkach, w których kiedyś zdobył mistrzostwo Polski juniorów. W Cottbus chcieli go zatrzymać na dłużej i wiązali z nim nadzieje na przyszłość, ale młody zawodnik chciał zacząć w końcu regularnie grać, dlatego wrócił do Polski. Finalnie okazało się jednak, że Energie nie było jedyną przygodą Trytki z byłą NRD, ponieważ w 2012 roku trafił do czwartoligowego wówczas Carl Zeiss Jena.

PIŁKARSKI PRZEWODNIK PO BYŁEJ NRD

Do Turyngii ściągnął go stary znajomy z Łużyc – trener Petrik Sander chcąc pomóc w odbudowaniu formy. Napastnik w Regionallidze prezentował się bardzo dobrze i w 21 meczach strzelił 7 goli oraz zanotował 5 asyst. Dzięki temu wrócił do ekstraklasy i w Koronie Kielce zaliczył najlepsze momenty w swojej piłkarskiej karierze. Aktualnie jest zawodnikiem LKS Goczałkowice Zdrój.

Witold Wawrzyczek (obrońca, Energie Cottbus 1997-2002, Dynamo Drezno 2005): Można to ująć w ten sposób, że Wawrzyczek był jednym z polskich pionierów w Chociebużu i przetarł szlak wielu rodakom, którzy w następnych latach przewinęli się przez Energie (a chyba niewiele jest klubów w Europie, które w swojej historii tak hurtowo sięgały po Polaków). Wychowanek Odry Wodzisław spędził w klubie z Łużyc aż pięć sezonów i rozegrał przeszło sto spotkań. Był jednym z architektów pierwszego awansu do 1. Bundesligi w 2000 roku. Ten największy sukces w karierze niósł jednak ze sobą negatywne konsekwencje. O ile na zapleczu Wawrzyczek był kluczowym zawodnikiem, o tyle po awansie wylądował na ławce rezerwowych i przez dwa lata zagrał tylko trzynaście meczów, dlatego odszedł do Karlsruhera SC. Potem zaliczył jeszcze półroczny epizod w Dynamie Drezno (wówczas 2. Bundesliga) i – nie licząc równie krótkiego pobytu w Grecji – powoli zbierał się do powrotu do Polski, gdzie z powodzeniem występował w GKS-ie Jastrzębie. Ostatnio trenował jeden z klubów w rybnickiej Bklasie. Na portalu „Weszło” kiedyś można było przeczytać anegdotkę z czasów gry w Cottbus, gdy zamiast o autoryzację wywiadu – myląc pojęcia - poprosił o jego… autobiografię.

Autor tekstu: Mateusz Kasprzyk


STRONA 18

ZDJĘCIE: SemirGerkhan92, CC BY-SA 4.0 <https://creativecommons.org/licenses/by-sa/4.0>, Wikimedia Commons

PIŁKARSKI PRZEWODNIK PO BYŁEJ NRD

MR MR DDR DDR ...I PIĄTY ASYSTENT JÜRGENA KLOPPA MATEUSZ KASPRZYK MEKLEMBURGIA-POMORZE PRZEDNIE

Jens Härtel jest bez wątpienia – przynajmniej na płaszczyźnie sportowej – jednym z symboli byłej NRD. Jako trener zrobił wiele, żeby dawne marki wschodnich Niemiec (i nie chodzi tutaj o walutę), czyli FC Magdeburg i Hansa Rostock w końcu wygrzebały się z peryferii poważnej piłki nożnej.


STRONA 19

Bohater tego tekstu sprawia wrażenie człowieka, dla którego NRD nadal nie przestała istnieć, ponieważ przez ponad trzydzieści lat swojej kariery zawodniczej i trenerskiej nigdy nie podjął pracy poza wschodnią częścią Niemiec. Socjalistyczne hasło o wyrabianiu 300 proc. chyba też nie jest mu obce, ponieważ jako pierwszy fachowiec od przeszło dekady znalazł sposób na to, jak naprawić latarnię morską, która już dawno przestała świecić pełnym blaskiem. Jednym z polskich sportów narodowych są bez wątpienia panele dyskusyjne pod hasłem „kiedyś to było”, które z reguły startują w sobotnie wieczory, gdy razem ze szwagrem wspomina się dawne czasy i robi krótkie, aczkolwiek regularne pauzy na zwilżenie strun głosowych. Ale co ciekawe – nie tylko nasza nacja może w tej dyscyplinie rywalizować o czołowe pozycje, ponieważ np. u naszych zachodnich sąsiadów występuje takie pojęcia, jak „ostalgia” (od słów: ost, czyli wschód oraz – co oczywiste - nostalgii), czyli po prostu tęsknota za czasami NRD. I to pomimo tego, że z tego kraju praktycznie wszyscy chcieli uciec (tak bardzo, że jeden z „Ossich” – niestety tragicznie w skutkach – próbował sforsować mur berliński balonem), a Stasi inwigilowała obywateli do tego stopnia, że pewnie wiedziała, którą ręką sięgają po papier toaletowy siedząc na kiblu. Oczywiście tęsknota wynika przede wszystkim z pozjednoczeniowego krajobrazu, który – mimo wszystko – dla wielu obywateli byłej NRD okazał się rozczarowujący. Wiązał się bowiem z bezrobociem, wyludnieniem wschodnich landów i niższym standardem życia w porównaniu do rodaków z zachodu. I to pomimo miliardowych inwestycji mających na celu poprawę infrastruktury. Trudno się więc dziwić, że ci bardziej sfrustrowani z sentymentem zaczęli wspominać czasy „małej stabilizacji”, stałego zatrudnienia, kolejek elektrycznych Piko, Trabantów oraz piłki nożnej, która stała na znacznie wyższym poziomie.

Dzwony kościoła zamiast gwizdka Jens Härtel jest bez wątpienia – przynajmniej na płaszczyźnie sportowej – jednym z symboli byłej NRD. Jako trener zrobił wiele, żeby dawne marki wschodnich Niemiec (i nie chodzi tutaj o walutę), czyli FC Magdeburg i Hansa Rostock w końcu wygrzebały się z peryferii poważnej piłki nożnej.

PIŁKARSKI PRZEWODNIK PO BYŁEJ NRD

Urodził się w czerwcu 1969 r., dorastając w saksońskiej wiosce Großbothen pod Lipskiem, gdzie do dzisiaj mieszka większość jego rodziny. Aktualny szkoleniowiec Hansy przyszedł na świat kilka miesięcy przed tym, gdy jego rodacy – przynajmniej oficjalnie - zaczęli mówić, że „skaczą” po kanałach, ponieważ w październiku powołano do życia drugi kanał nrdowskiej telewizji (i to w kolorze!). Oficjalnie, ponieważ nawet komunistyczna władza wiedziała, że obywatele bez problemu odbierają też sygnał zachodnioniemieckiej ARD. Nie dotyczyło to tylko mieszkańców terenów graniczących z Polską (Rugia i okolice Drezna), dlatego skrót ARD żartobliwie rozwijano jako „Außer Rügen und Dresden”, czyli „Oprócz Rugii i Drezna”. Härtel na początku swojej przygody z futbolem trenował pod okiem ojca w miejscowym klubie BSG Chemie Großbothen. Końca treningów – jak sam wspomina – nie wyznaczał jednak gwizdek, a dzwony kościoła o godz. 18, które były sygnałem, że czas wracać do domu. Dysponujący dobrymi warunkami fizycznymi obrońca wkraczał do seniorskiego futbolu w momencie, gdy mur berliński chylił się ku upadkowi. Zjednoczenie Niemiec nie spowodowało jednak, że czmychnął na zachód, bo całą piłkarską karierę spędził w klubach z byłej NRD (najwyżej w 2. Bundeslidze). Najdłużej (dwa podejścia, łącznie pięć lat) reprezentował barwy biedującego Unionu Berlin, ładną kartę zapisał też m. in. w FSV Zwickau i SV Babelsberg 03. Jako zawodnik doświadczył wszystkich problemów, które w latach 90-tych trapiły wschodnioniemiecki, pogrążony w chaosie futbol. Jego drużyny aż czterokrotnie (!) były pozbawiane licencji, co skutkowało spadkami i kasacjami awansów do wyższej klasy rozgrywkowej. Trapiony kontuzjami karierę piłkarską zakończył w 2005 roku w prowincjonalnej Germanii Schöneiche – czyli miasteczku pod Berlinem, gdzie w latach 20tych XX wieku ostatnie lata życia spędził austriacki konstruktor Georg Luger. Wynalazca słynnego pistoletu Parabellum, który potocznie nazywano też – właśnie od nazwiska - Lugerem.

Kurs na Berliner Ring Härtel po odwieszeniu piłkarskich butów na kołek pozostał pod Berlinem w roli trenera i dość szybko odniósł pierwszy sukces, ponieważ awansował z Germanią do czwartej ligi.


PIŁKARSKI PRZEWODNIK PO BYŁEJ NRD

STRONA 20

W sezonie 2006/2007 jego drużyna w Oberlidze prezentowała się przyzwoicie (miała drugą najlepszą defensywę w lidze, ale strzeliła zaledwie 17 goli (!)) i utrzymała się bez większych problemów (zakończyła rozgrywki na 11. miejscu, tuż za słynnym BFC Dynamo).

Obejmował klub, który za czasów NRD był potęgą (w 1974 roku wygrał Puchar Zdobywców Pucharów), ale po zjednoczeniu Niemiec popadł w ogromne problemy i od upadku muru berlińskiego balansował pomiędzy Oberliga a Regionalligą – nigdy nie grając na szczeblu centralnym.

Jesienią 2007 r. przeniósł się ze wschodnich rubieży Berlina na zachodnie i trafił do swojego kolejnego byłego klubu. Aż do końca sezonu 2010/2011 był asystentem Dietmara Demutha w SV Babelsberg 03 i w ostatnim roku swojej pracy w mieście światowej kinematografii poczuł smak gry na szczeblu centralnym - drużyna z Poczdamu wywalczyła awans do 3. Ligi. Młody szkoleniowiec w międzyczasie zdobywał kolejne uprawnienia trenerskie i z czasem zdecydował się na powrót do pracy na własny rachunek.

Z czwartej ligi na zaplecze Bundesligi

Przed sezonem 2011/2012 Härtel nareszcie przestał krążyć po Berliner Ringu. Przeprowadził się do centrum niemieckiej stolicy i objął Berliner AK, który właśnie awansował na czwarty poziom rozgrywkowy.

Po awansie frekwencja na stadionie w Magdeburgu wzrosła o ponad 100 proc. – z ośmiu do 18 tysięcy. Z czasem okazało się zresztą, że obiekt ma pewne wady konstrukcyjne i… źle znosi np. podskakiwanie najbardziej fanatycznej grupy kibiców na trybunie za bramką, co wiązało się z zamknięciem kilku sektorów i przebudową stadionu.

Tu też wiodło mu się całkiem nieźle. Jego zespół, jako beniaminek, zajął siódme miejsce w lidze, gdzie grały m.in. idące na szczyt RB Lipsk, Hallescher FC, Holstein Kiel, FC Magdeburg, Lubeka oraz rezerwy Herthy Berlin, St. Pauli, Wolfsburga czy Energie Cottbus (swoją drogą nikt wtedy nie przypuszczał, że za kilka lat do czwartej ligi zleci pierwsza drużyna z Chociebuża). Przy okazji warto zaznaczyć, że Härtel jest autorem największego sukcesu w historii Berlinera AK, który – dzięki wygraniu Pucharu Berlina – w sezonie 2012/2013 mógł zagrać w Pucharze Niemiec. W 1. rundzie sprawił sensację ogrywając aż 4:0 TSG 1899 Hoffenheim, które wówczas miało już ugruntowaną pozycję w 1. Bundeslidze (w kolejnej fazie BAK odpadł z TSV 1860 Monachium). Następnie urodzony w Saksonii szkoleniowiec na chwilę zahaczył jeszcze o wspinający się na szczyty krajowej piłki RB Lipsk (ściągnął go tam człowiekinstytucja w niemieckim futbolu - Ralf Rangnick), gdzie pracował z młodzieżą, a w sezonie 2014/2015 podpisał kontrakt z 1. FC Magdeburg. To było pierwsze naprawdę wielkie wyzwanie w trenerskiej karierze Härtela i jeden z przełomowych momentów w jego zawodowym życiu.

Wraz z jego przyjściem zaczęła się nowa era. FC Magdeburg już w pierwszym sezonie awansował do 3. Ligi, co było jednoznaczne z tym, że trzykrotny mistrz oraz siedmiokrotny zdobywca Pucharu NRD po raz pierwszy od zjednoczenia kraju - będzie rywalizował na poziomie centralnym. Härtel przetrwał na stanowisku pomimo tego, że zaliczył falstart i w pierwszych dziesięciu spotkaniach zdobył tylko 11 punktów.

Zespół Härtela szybko zadomowił się 3. Lidze (pomimo skromnego budżetu, który na początku oscylował wokół 2,4 mln euro). Pierwsze dwa sezony zakończył na czwartym miejscu, a w trzecim (2017/2018) FC Magdeburg zajął 1. pozycję i – w konsekwencji – awansował do 2. Bundesligi, co było kolejnym historycznym osiągnięciem szkoleniowca pochodzącego spod Lipska. Warto też wspomnieć o statystkach, bo przy okazji drużyna z byłej NRD pobiła rekord punktowy na tym poziomie rozgrywkowym (85 punktów w 38 meczach) oraz wygrała 27 spotkań, co było najlepszym wynikiem od dekady w trzeciej lidze. Na mecz wyjazdowy do Lotte, gdzie FC Magdeburg przypieczętował awans, pojechało sześć tysięcy kibiców, którzy po końcowym gwizdku, na pamiątkę, wyrywali kępki trawy. Ich zespół – po przeszło trzech dekadach upokorzeń – miał w rękach upragnione przepustki do 2. Bundesligi. Trudno się dziwić, że w takich okolicznościach nawet mocno powściągliwy Härtel (wybrany trenerem roku w 3. Lidze) dał upust emocjom i zatańczył walca z jednym z asystentów. Nie sądził, że jego przygoda z klubem powoli dobiega końca.


STRONA 21

PIŁKARSKI PRZEWODNIK PO BYŁEJ NRD

Ludzie żyją meczami Hansy nawet w miejscowościach oddalonych od Rostocku o ponad 200 kilometrów. Na zdjęciach dzieła sekcji "Hansafans Pasewalk" oraz "Kompanie Nordost". Wykonał je autor tego tekstu.

Zbyt długo nie nacieszył się 2. Bundesligą, ponieważ drużyna słabo zaczęła sezon 2018/2019 i trener po 13. kolejkach (zaledwie dziewięć punktów na koncie) został zwolniony. Decyzja władz klubu spotkała się z dużą krytyką ze strony kibiców i ekspertów, którzy bardzo cenili Härtela (nie tylko za dwa awanse, ale mając również w pamięci, że kiedyś też słabo zaczął rozgrywki, a potem wywalczył promocję do 3. Ligi). W mediach można było zresztą przeczytać, że marne wyniki były efektem przede wszystkim złej polityki kadrowej klubu, który nie przygotował kadry odpowiednio silnej do tego, żeby skutecznie rywalizować w 2. Bundeslidze. Potwierdziły to wyniki następcy, który nie zdołał utrzymać zespołu w lidze. Härtel z Magdeburga mógł odejść z podniesionym czołem, jako zdecydowanie najlepszy trener w najnowszej historii klubu, który wywalczył dwa awanse i przywrócił postnrdowską legendę do świata żywych.

Zresztą w stolicy Saksonii-Anhalt chyba do dzisiaj żałują zbyt pochopnej decyzji o rozstaniu, ponieważ ostatnie dwa sezony w 3. Lidze były bardzo rozczarowujące. Drużyna – zamiast walczyć o powrót do 2. Bundesligi – uwikłała się w walkę o utrzymanie.

W Meklemburgii społeczny dystans jest na co dzień Szkoleniowiec na bezrobociu nie spędził nawet dwóch miesięcy. W styczniu 2019 roku wrócił do 3. Ligi i objął Hansę Rostock (dołączył do zespołu na zgrupowaniu w Turcji). Szefowie klubu znad Morza Bałtyckiego najwyraźniej doszli do podobnego wniosku, co Stefan w filmie „Poranek Kojota”: Jeżeli czegoś nie da się zrobić, potrzebny jest ktoś, kto o tym nie wie – przyjdzie i to zrobi. Chodziło oczywiście o to, żeby po wielu latach nareszcie wygrzebać zasłużony klub z odmętów 3. Ligi i powalczyć o awans do 2. Bundesligi.


PIŁKARSKI PRZEWODNIK PO BYŁEJ NRD

Härtel miał świeże doświadczenie w tym temacie i przy okazji chciał udowodnić, że w Magdeburgu niesłusznie się z nim pożegnano. Przyszedł do klubu razem z bramkarską legendą Hansy, czyli Martinem Pieckenhagenem (pewnie każdy, kto urodził się na początku lat 90-tych pamięta bluzy bramkarskie z tym nazwiskiem na betonowych boiskach w północno-zachodniej Polsce). Härtel wiosną wyciągnął zespół z dolnej połowy tabeli i zakończył sezon na szóstej pozycji. W kolejnych rozgrywkach jego autorska drużyna już na poważnie miała się włączyć do walki o awans, ale początek – zgodnie ze stylem szkoleniowca – był bardzo trudny. Hansa po 5. kolejce znalazła się nawet w strefie spadkowej, a po porażce z wiejskim klubem SG Sonnenhof Großaspach piłkarze bali się podejść pod sektor najbardziej fanatycznych kibiców – dziękując im za doping ze środka boiska. „To nie ma nic wspólnego z piłką nożną” – grzmieli na trybunach fani.

STRONA 22

Ostatnie, decydujące o awansie, spotkanie z Lubeką znowu obejrzało 7500 fanów. Meklemburgia zaczęła czerpać profity z bycia najbardziej wyludnionym landem w Niemczech. - Ale na niski wskaźnik zakażeń wpływa też mentalność tutejszych ludzi – mówi Härtel w rozmowie z Leipziger Volkszeitung. – Są bardziej zdystansowani, na powitanie nie ma prawie żadnych uścisków i pocałunków. Gdy idę plażą, to oczywiście otrzymuje słowne wyrazy sympatii od przechodniów, ale to wszystko. Zdystansowany, powściągliwy i rzadko uśmiechający się Härtel nie ukrywa, że to dla niego wymarzone środowisko do pracy oraz codziennego funkcjonowania. Być może właśnie dlatego nigdy nie wyjechał z byłej NRD, gdzie ludzie są znacznie bardziej wycofani niż na zachodzie.

Latarnik z Saksonii

Trenerowi udało się przetrwać pierwszy poważny sztorm podczas swojej pracy w Rostocku. Wyciągnął zespół z kryzysu i wiosną Hansa na chwilę zakręciła się nawet w okolicy miejsc barażowych. Finalnie pandemiczny sezon 2019/2020 zakończyła znowu na szóstej pozycji i ze sporym poczuciem niedosytu. Gdyby nie falstart, to drużyna z Rostocku najprawdopodobniej awansowałby do 2. Bundesligi.

Wsparcie od kibiców, kredyt zaufania od władz oraz dobra współpraca z dyrektorem sportowym spowodowały, że w poprzednim sezonie Härtel po raz drugi w swojej karierze wywalczył awans do 2. Bundesligi, a Hansa wygrzebała się z 3. Ligi po długich dziewięciu latach upokorzeń. Wiosną 2021 roku drużyna z Rostocku przegrała tylko dwa spotkania, a passa pięciu zwycięstw z rzędu była najdłuższą od czasów zjednoczenia Niemiec.

- Wielu chłopaków po raz pierwszy stanęło w obliczu takiej sytuacji. Radzenie sobie z presją walki o awans nie jest łatwe. Nawet w czasie mojego pobytu w Magdeburgu wszystko „zaskoczyło” dopiero w trzecim sezonie [awans do 2. Bundesligi po trzech sezonach – red.] – trafnie przewidywał przyszłość szkoleniowiec drużyny znad Bałtyku.

- Zajęliśmy drugie miejsce. Na pewno w aspekcie piłkarskim nie byliśmy najlepszym zespołem w lidze, ale pod względem mentalności nie mieliśmy sobie równych – podsumował.

Na początku poprzednich rozgrywek (2020/2021) Hansa mogła pochwalić się jedną z najwyższych średnich frekwencji w Europie. To wszystko dzięki stosunkowo niskiemu wskaźnikowi zakażeń koronawirusem w Meklemburgii-Pomorzu Przednim. Od września do października spotkania na Ostseestadion mogło oglądać aż 7500 widzów, co – jak na ówczesne warunki w Europie – było wynikiem imponującym. Wiosną, już po zimowej fali, Hansa Rostock również zaczęła wyznaczać trendy w Niemczech, jeśli chodzi o wpuszczanie kibiców na trybuny.

52-letni trener razem z Pieckenhagenem przez 2,5 roku totalnie przebudowali zespół (ściągnięto m. in. kilku piłkarzy z Magdeburga), starannie selekcjonując zawodników i podkreślając, że czasami mentalność jest bardziej istotna od jakości. Kadencję Härtela można porównać do pokojowej rewolucji, ponieważ choć w zespole wiele się zmieniło, to szkoleniowiec – w swoim stylu – wszystko robił bez większych emocji, spokojnie. Charakterystyczny obrazek dla pracy tego trenera w Rostocku, to wspólne „zbiórki” w kółku na środku boiska po końcowym gwizdku i wyważona rozmowa motywacyjna nawet po przegranych spotkaniach. W mediach zapracował na przydomek „majsterkowicz”.


STRONA 23

PIŁKARSKI PRZEWODNIK PO BYŁEJ NRD

fot. Mateusz Kasprzyk

Siedem to cyfra, która nierozerwalnie kojarzy się z Rostockiem i jest jednym z symboli miasta, które kiedyś - właśnie z tego powodu - było określane mianem dziwnego. To oczywiście sprzyjało powstawaniu legend. Swego czasu w Rostocku było siedem bram, siedem wież, siedem mostów, siedem głównych ulic wychodzących z rynku i siedem portali w Kościele Mariackim. Niektórzy złośliwie żartowali, że tylko siedmiu było również studentów na miejscowym uniwersytecie. To dlatego burmistrz Rostocku złożył wniosek, żeby na pierwszy mecz Hansy z udziałem publiczności w tym roku (z Hallescherem FC) mogło wejść 777 kibiców.

Piłkarze cenią go za szczerość, szefowie za trzymanie dyscypliny w drużynie. Wszyscy, oczywiście na samym początku, byli natomiast zaskoczeni, gdy trener na treningach meldował się z podkładką, kartkami i długopisem. Wydawało się, że w czasach dronów i tabletów takie metody odeszły do lamusa.

Teraz wszystkim sympatykom Hansy kojarzy się już jako fachowiec, który znalazł sposób, jak po wielu latach z powrotem przywrócić dawny blask „Leuchtturm des Ostens”, czyli latarni wschodu, która po upadku muru berlińskiego przez dekadę była w zasadzie jedynym jasnym punktem na piłkarskiej mapie byłej NRD.

Dyscyplina taktyczna, agresywny pressing, dobrze zorganizowana defensywa i szybka zmiana tempa gry, to elementy charakterystyczne Hansy prowadzonej przez Härtela. Były obrońca od początku swojej kariery trenerskiej stawiał na destrukcję, a jego drużyny w zasadzie od zawsze nie tracą zbyt wielu goli.

Härtel reanimował tym samym drugą postnrdowską legendę i z pewnością nie powiedział jeszcze ostatniego słowa, ponieważ w 2. Bundeslidze ma sporo do udowodnienia po tym, jak nie pozwolono mu dokończyć premierowego sezonu na zapleczu niemieckiej „ekstraklasy” z Magdeburgiem.

52-letni szkoleniowiec jest dopiero czwartym trenerem w historii Hansy, który po rozpadzie NRD wywalczył z nią awans do wyższej klasy rozgrywkowej. Trudno się więc dziwić, że przekonał do siebie nawet największych sceptyków, którzy na początku jego pracy w Rostocku niespecjalnie chcieli zaakceptować w swoich szeregach człowieka pochodzącego z Saksonii (pierwszego na stanowisku trenera od czasu zjednoczenia Niemiec), czyli landu, który kojarzy się z nielubianymi klubami z Drezna, Lipska czy Aue.

- Trener rzadko doświadcza takich chwil. Mam świadomość, że zapisałem się na kartach historii Hansy. Tutaj presja i oczekiwania były większe niż w Magdeburgu, ale od początku podkreślałem, że trzeba podejść do tej sytuacji z pokorą. Jeśli chcesz opuścić 3. Ligę, to najpierw musisz w końcu zaakceptować, że się w niej znalazłeś. Awanse wywalczone z takimi klubami, jak Hansa i Magdebrg wiążą się z ogromnymi emocjami. Te zespoły mają bogatą tradycję – tłumaczy w rozmowie OstseeZeitung i, już z uśmiechem na ustach, dodaje: Teraz będę mógł nadal bez problemu pokazywać się z żoną w restauracjach w Warnemünde [nadmorska dzielnica Rostocku – red.].


PIŁKARSKI PRZEWODNIK PO BYŁEJ NRD

Marzenie? Podpatrywać warsztat Kloppa Żona wraz z dwoma synami była obecna na trybunach podczas decydującego spotkania z Lubeką i jak twierdzi sam zainteresowany – często wspiera go w podejmowaniu trudnych decyzji. Ale partnerka nie jest jedyną osobą, która pomaga rozwijać warsztat trenerski Härtela, który nie ukrywa, że często rozmawia z kolegami po fachu. - Gdybym mógł zrealizować jedno życzenie, to chciałbym zostać piątym asystentem Jürgena Kloppa w Liverpoolu, żeby zobaczyć, jak zespoły z poziomu Ligi Mistrzów trenują, jak się odżywiają. W 3. Lidze, z racji warunków finansowych czy w związku z ograniczonymi zasobami ludzkimi, mamy tylko namiastkę niektórych rzeczy – mówił na łamach Mitteldeutsche Zeitung. Na starcie z Liverpoolem przyjdzie mu jeszcze trochę poczekać, ale w tym sezonie jego Hansa zagra w 2. Bundeslidze, która – według wielu ekspertów – będzie najciekawsza w historii. W rozgrywkach wezmą udział takie kluby, jak Dynamo Drezno, HSV, St. Pauli, Werder Brema, Schalke 04 Gelsenkirchen, Hannover 96, Fortuna Düsseldorf czy 1. FC Nürnberg. To imponujący zestaw, który na pierwszy rzut oka wydaje się listą drużyn, które będą rywalizować w 1. Bundeslidze u boku Bayernu Monachium i Borussii Dortmund. - Czekają nas wielkie wydarzenia w niezwykle atrakcyjnej lidze. Już nie mogę doczekać się meczów np. z Werderem czy Schalke – nie ukrywa podekscytowania trener Hansy. – Naszym celem jest ustabilizowanie pozycji w 2. Bundeslidze. Musimy iść nadal swoją drogą, zachować nasz charakter i nie zrażać się wynikami drużyn, które w ostatnich latach awansowały do 2. Bundesligi [w ostatnim sezonie spadło dwóch beniaminków, wcześniej nowe zespoły też miał problem z utrzymaniem się – red.]. To trudne, ale zarazem ekscytujące zadanie. Na koniec wypada rozwinąć tezę z leadu i poszukać odpowiedzi na pytanie, dlaczego aktualny trener Hansy nigdy nie opuścił wschodnich Niemiec. 52latek już kiedyś musiał zmierzyć się z tym pytaniem, gdy zasugerowano mu, że szkoleniowcy z byłej NRD, nawet po przeszło trzech dekach od zjednoczenia, mają problemy, żeby przebić się na szczyty niemieckiej piłki.

STRONA 24

- Myślę, że łatwo to wyjaśnić. Im niższa liga, tym większe prawdopodobieństwo, że trener pochodzi z tego samego regionu, co klub. Ta zależność dotyczy całego kraju, a w najwyższych klasach rozgrywkowych nie ma zbyt wielu przedstawicieli wschodu, więc i nas jest niewielu – podsumował w rozmowie z „Berliner Zeitung”.

85 punktów w 38 meczach zdobył FC Magdeburg w sezonie 2017/2018 w 3. Lidze. To najlepszy wynik w historii tych rozgrywek.

Hansa Rostock awansowała do 2. Bundesligi po dziewięciu latach przerwy!



PIŁKARSKI PRZEWODNIK PO BYŁEJ NRD

Hansa Rostock była pierwszym niemieckim klub w 2021 roku, który - przy współpracy z miastem i władzami landu – zaprezentował odważny plan powrotu kibiców na trybuny i szybko wcielił go w życie. I to z powodzeniem. Wiosną dyrektor sportowy Dynama Drezno Ralf Becker w mediach przedstawiany był jako autorytet w kwestii mądrego zarządzania klubowymi finansami w trudnych czasach pandemii. Oba kluby – choć ich kibice wzajemnie za sobą nie przepadają – ramię w ramię, w świetnym stylu, awansowały do 2. Bundesligi (być może najsilniej obsadzonej w historii) i wróciły tym samym na piłkarskie salony Niemiec. Dokładnie 30 lat po tym, jak wspólnie zgasiły światło w NRD-owskiej piłce. *** Futbol w najbardziej zmotoryzowanym kraju za żelazną kurtyną (dzięki prężnie działającym w Zwickau zakładom Sachsenring produkującym Trabanta) wyzionął ducha w sezonie 1990/91. I to dosłownie, ponieważ ówczesny prezes wschodnioniemieckiego związku Hans-Georg Moldenhauer atmosferę podczas tego epilogu porównał w jednym z wywiadów do pogrzebu. Gdy ostatni sezon dobiegał końca, NRD już nie istniała. Największe gwiazdy dawno miały podpisane lukratywne kontrakty na zachodzie, a kibice zachłysnęli się nową rzeczywistością i korzystali z tego, że w końcu mogli zobaczyć Bayern Monachium i Borussię Dortmund na żywo. Trudno się więc dziwić, że kopanie piłki na zgliszczach niedoszłego, socjalistycznego raju już nikogo nie interesowało. Wschód wyludniał się w ekspresowym tempie, a postnrdowskie stadiony zaczęły święcić pustkami. Kiedyś na trybuny przychodziły tłumy, natomiast w ostatnim sezonie średnia frekwencja spadła poniżej pięciu tysięcy. W takiej atmosferze toczyła się piłkarska rywalizacja o pozostanie na powierzchni po zjednoczeniu Niemiec, ponieważ rozgrywki NRD Oberligi zamieniły się w system kwalifikacyjny do 1. oraz 2. Bundesligi. Wówczas trofeum za wygranie ligi – samo w sobie – było warte tyle, co Puchar Króla Tajlandii. Chodziło przede wszystkim o to, żeby wywalczyć sobie jak najlepszą pozycję wyjściową w nowej rzeczywistości.

STRONA 26

Dla wielu klubów to była uwłaczająca sytuacja. Jeszcze kilka lat temu święciły duże sukcesy w europejskich pucharach (np. FC Magdeburg wygrał Puchar Zdobywców Pucharów), a teraz musiały bronić się przed tym, żeby nie zostać zdegradowanymi na amatorski poziom rozgrywek. Wschodnioniemieckiemu związkowi udało się wynegocjować tylko dwa miejsca w 1. Bundeslidze i sześć na jej zapleczu. Wówczas wydawało się, że to mało, ale dzisiaj taki wynik jest dla postnrdowskich klubów czymś nieosiągalnym. Większość z nich bardzo szybko przegrała nierówną walkę z urokami transformacji i na dekady ugrzęzła na peryferiach poważnej piłki nożnej. Za czasów NRD były wspierane przez policję, wojsko, Stasi albo wielkie, państwowe przedsiębiorstwa (jak wspominany na początku Sachsenring). Po upadku muru berlińskiego na pogrążonym w zjednoczeniowym chaosie wschodzie nie było już nikogo, kto mógł poważnie zainwestować w piłkę nożną. Ludzie mieli inne problemy. Ostatni sezon, dość niespodziewanie, wygrała Hansa Rostock (to było jej pierwsze mistrzostwo w historii) przed Dynamem Drezno, dlatego stało się jasne, że to te dwa kluby następne rozgrywki zaczną w 1. Bundeslidze.

Piłkarska latarnia wschodnich Niemiec Hansa zaatakowała z drugiego szeregu, ponieważ przez lata była nrdowskim odpowiednikiem Pogoni Szczecin. Z reguły grała w najwyższej klasie rozgrywkowej, należała do szerokiej czołówki, miała tysiące oddanych kibiców, ale gablota cały czas świeciła pustkami. Mistrzostwo w 1991 r. było dopiero pierwszym w historii klubu, a zespół z Rostocku, siłą rozpędu, dorzucił do puli jeszcze krajowy puchar. Trzeba przyznać, że nad Bałtykiem - niczym rasowi marynarze – mieli idealne wyczucie momentu i całkiem sprawnie poradzili sobie na falach zjednoczeniowego sztormu. W latach 80-tych w NRD nie było mocnych na wspierane przez Stasi stołeczne BFC Dynamo, które sięgnęło po mistrzowski tytuł dziesięć razy z rzędu.


STRONA 27

Ale gdy kraj zaczął chylić się ku upadkowi, to wschodnioniemieckie odpowiedniki kapitana Stopczyka z „Psów” przestały interesować się klubem, skupiając się na „sprzątaniu” po swojej działalności. Klub z Berlina nagle zupełnie przestał się liczyć i do dzisiaj nie wygrzebał się z amatorskich rozgrywek. Hansa solidnie wzmocniła skład (m. in. pierwszym w historii obcokrajowcem - Amerykaninem Paulem Caligiurim) i wywalczyła bilety do 1. Bundesligi. Po drodze zagrała jeszcze w 1. rundzie Pucharu Europy z FC Barceloną z Pepem Guardiolem w składzie. W Katalonii przegrała 0:3, ale w rewanżu się postawiła, zwyciężając 1:0. Mecz miał być wielkim świętem dla kibiców w Rostocku, jednak klub wpadł na absurdalny pomysł wydrenowania kieszeni biednych mieszkańców, ustalając ceny wejściówek od 40 do nawet 100 marek. W dniu spotkania ktoś poszedł po rozum do głowy i nieco obniżył stawki, ale było już za późno. Na trybunach zasiadło zaledwie 8,5 tys. widzów. W Rostocku mówi się, że ogranie FC Barcelony jest najcenniejszym, a zarazem najbardziej bezwartościowym zwycięstwem w historii klubu, bo losy awansu rozstrzygnęły się już w Katalonii. Powitanie z 1. Bundesligą było bardzo bolesne, ponieważ Hansa już w pierwszym sezonie zaznała goryczy spadku, ale gdy wróciła do elity w 1995 roku, to nie opuściła jej przez dziesięć następnych lat. Do klubu z Rostocku szybko przylgnął przydomek Lechtturm des Ostens, czyli Latarnia morska wschodu. Hansa była jedynym klubem ze byłej NRD, który był w stanie na dłużej zadomowić się 1. Bundeslidze i rywalizować z Bayernem, Borussią czy HSV. Dawni rywale ze wschodu w tamtym czasie tonęli w długach i wycierali tyłki po niższych ligach. Potem w elicie na chwilę zagościło tylko Energie Cottbus. Hansa dwukrotnie była rewelacją rozgrywek i kończyła sezon na 6. miejscu. W jej składzie występowali m. in. Sławomirowie: Chałaśkiewicz oraz Majak, a transfery takich zawodników, jak Oliver Neuville gwarantowały solidny zastrzyk gotówki do klubowego budżetu. W nowym stuleciu realia w niemieckiej piłce zaczęły się jednak zmieniać.

PIŁKARSKI PRZEWODNIK PO BYŁEJ NRD

Pochodząca z najbiedniejszego landu w kraju (Meklemburgia Pomorze-Przednie) Hansa przestała być konkurencyjna dla rywali z bogatego zachodu i – w konsekwencji - latarnia świeciła coraz słabszym światłem. Klub popadł w poważne tarapaty finansowe i organizacyjne, znowu poznał smak degradacji. Będąc zresztą nawet na skraju bankructwa.

Egal welche Liga, Hansa Rostock immer wieder Od 2012 r. Hansa nie mogła wygrzebać się z 3. Ligi i w zasadzie rokrocznie fundowała swoim kibicom sezony pełne rozczarowań oraz frustracji. Ale testowanie granic cierpliwości chyba nigdy nie robiło przesadnego wrażenia na fanach, którzy w trudnych momentach nie odwrócili od swojej drużyny. Od wielu lat średnia frekwencja na Ostseestadion kręci się w okolicach 15 tys., a na murach w regionie bardzo popularne jest hasło: Egal welche Liga, Hansa Rostock immer wieder, czyli Nieważne, w której lidze, Hansa Rostock na zawsze. Wbrew pozorom diagnoza takiego stanu rzeczy jest bardzo prosta i wcale nie chodzi o syndrom sztokholmski. Po pierwsze Rostock jest jedynym miastem z liczbą mieszkańców powyżej 100 tys. w landzie, a Hansa jedynym dużym klubem. Kolejnych przedstawicieli piłkarstwa z Meklemburgii i Pomorza Przedniego trzeba szukać… na piątym poziomie rozgrywkowym, gdzie występują chociażby rezerwy Hansy. Dlatego na przestrzeni kilkuset kilometrów praktycznie wszyscy od zawsze kibicują białoniebieskim. Mało jest klubów w Europie, które swoimi wpływami pokrywają tak imponujący obszar. Po drugie, choć region systematycznie się rozwija, to ciągle zdecydowanie odstaje od zachodnich landów. Jest uważany za głęboką, wyludnioną prowincję ze społeczeństwem starzejącym się w zastraszającym tempie. W okolicznych miasteczkach brakuje pracy i rozrywek, co powoduje, że mamy do czynienia z dobrze znaną w futbolu kliszą – piłka nożna nierzadko bywa jedynym sensownym pomysłem na ciekawe spędzenie weekendu.


PIŁKARSKI PRZEWODNIK PO BYŁEJ NRD

STRONA 28


STRONA 29

PIŁKARSKI PRZEWODNIK PO BYŁEJ NRD

Innowacje Hansa w sezonie 2020/2021 nareszcie dopięła swego i awansowała do 2. Bundesligi. Architektem tego sukcesu jest Jens Härtel, o którym możecie w tym przewodniku przeczytać bardzo długi tekst, dlatego tutaj nie będę się już powtarzał. - Po dekadzie pełnej zamieszania w końcu się ustabilizowaliśmy i rozwinęliśmy – wyjaśnia dyrektor sportowy (i były świetny bramkarz) Martin Pieckenhagen na łamach welt.de. – Zapanował spokój, nie ma już turbulencji. Stwierdziliśmy, że musimy stworzyć stałe środowisko, z którym będziemy pracować na dłużej. Ciągłe „nowe otwarcia” nie miały sensu. Hansa po latach nareszcie ma porządek „w papierach”. Pandemia odcisnęła piętno na budżecie, ale mimo to klub z Rostocku wygrał klasyfikacje finansowego fair play w 3. Lidze i dostał od związku nagrodę w wysokości 73 tys. euro. Jeszcze kilka lat temu byłoby nie do pomyślenia, że klub z byłej NRD może zostać doceniony za rozsądne zarządzanie i planowanie budżetu. Wraz z awansem do 2. Bundesligi klub pozyskał też nowego sponsora. Została nim lokalna, ale bardzo dynamicznie rozwijająca się firma „Apex”, która zajmuje się budową elektrowni wodorowych. Jej logo znajdzie się m. in. na przodzie koszulek meczowych, a budżet klubu zostanie zasilony kwotą około miliona euro. To znacznie więcej niż na konto Hansy wpłacał poprzedni sponsor główny, czyli sieć kasyn internetowych Sunmaker (600 tys. euro). Hansa nie może liczyć na wsparcie największych niemieckich firm, ale czerpie profity z tego, że jest najpopularniejszym i jedynym dużym klubem w Meklemburgii, więc większość lokalnych firm uznaje ją za idealnego partnera do współpracy. Nawet takie szczegóły tworzą klimat na stadionie, ponieważ na bandach reklamowych nie może zabraknąć logo lokalnego browaru albo farm wiatrowych, których w regionie jest mnóstwo. Wiosną 2021 r. Rostock był też pionierem, jeśli chodzi o powrót kibiców na trybuny, dlatego na największe miasto w Meklemburgii przez moment spoglądały całe Niemcy. Hansa stanęła na wysokości zadania i udowodniła, że w byłej NRD też można wcielić w życie jakiś innowacyjny projekt.

Marcowe spotkanie z Hallescherem FC oglądało dokładnie 702 sympatyków Hansy. Pierwotnie klub zaproponował otwarcie bram obiektu dla 686 osób, ale burmistrz Claus Ruhe Madsen (który jest Duńczykiem i pierwszym burmistrzemobcokrajowcem w historii Niemiec) stwierdził, że w oficjalnych protokołach koniecznie muszą widnieć siódemki. Cyfra siedem jest bowiem jednym z symboli Rostocku, w którym kiedyś było m. in. siedem bram, głównych ulic, mostów, wież, drzwi w ratuszu i – jak niektórzy twierdzili – studentów. Dlatego ostatecznie zgodę wydano dla 777 widzów. Przed meczem, ubrany na sportowo Madsen, przechadzał się natomiast w okolicach stadionu i wypytywał kibiców o wrażenia. Spotkanie obejrzał w telewizji, ponieważ – jak sam stwierdził – nie chciał nikomu blokować miejsca na Ostseestadion. Ale zamiast kampanii PR-owej burmistrza pewnie bardziej interesuje Was to, w jaki sposób wyselekcjonowano grupę szczęśliwców i jak wyglądały procedury, który pozwoliły przekroczyć bramy wejściowe. Przede wszystkim kibiców wybierano tylko i wyłącznie spośród obywateli Rostocku. Mimo że to jedyne miasto powyżej 100 tys. mieszkańców w Meklemburgii, to wówczas miało bardzo niski wskaźnik zachorowań (23 osoby na 100 tys.) na tle landu i całego kraju. Pozostałymi warunkami były: posiadanie karnetu oraz wykonanie testu.

Praca tak ciężka, że można wylądować w szpitalu Dynamo po wywalczeniu przepustek do zjednoczonej 1. Bundesligi wytrzymało w niej cztery sezony, ale już w trzecim, gdy drużynie odjęto punkty za warunkowe otrzymanie licencji, stało się jasne, że cała zabawa za długo nie potrwa. Klub po upadku NRD był fatalnie zarządzany i został zadłużony na 10 milionów marek, dlatego spadł od razu na trzeci poziom rozgrywkowy. Wówczas 3. Liga była podzielona na kilka grup i nie tak silna oraz prestiżowa, jak dzisiaj. Dynamo przez kilka lat jeździło tylko po byłej NRD i grało z takimi wynalazkami, jak Croatia Berlin, rezerwy Hansy Rostock albo Dresdner SC. Ale prawdziwe upokorzenie miało dopiero nadejść, ponieważ w 2000 roku drezdeńczycy zlecieli na czwarty poziom rozgrywkowy.


PIŁKARSKI PRZEWODNIK PO BYŁEJ NRD

Klub z Florencji nad Łabą jest zbyt dużą marka, żeby na dobre ugrząźć na peryferiach poważnej piłki, ale powrót do profesjonalnych rozgrywek trwał bardzo długo. W ostatnich latach Dynamo zaczęło wychodzić na prostą, ale praktycznie cały czas balansuje na granicy 3. Ligi i 2. Bundesligi. Na zapleczu najwyższej klasy rozgrywkowej nigdy nie potrafi zbudować drużyny, która powalczy o coś więcej niż tylko utrzymanie. Poprzedni sezon dał jednak nadzieję, że z kolejnej przymusowej wizyty w trzecioligowym czyśćcu klub wyciągnie odpowiednie wnioski i zbuduje podstawy pod solidny zespół, który w przyszłości zagra o coś więcej w 2. Bundeslidze. Nie zmieniając się w tymczasową drużynę z kilkunastoma wypożyczonymi zawodnikami w składzie, która ruszy do rozpaczliwego boju o utrzymanie (takim pospolitym ruszeniem bezskutecznie próbowano ratować 2. Bundesligę w sezonie 2019/2020.

STRONA 30

Klub pod rządami Ralfa Beckera przeszedł przez pandemię suchą stopą zarówno pod względem finansowym, jak i sportowym. Drużyna awansowała do 2. Bundesligi, a gdy na chwilę – na finiszu sezonu – spadła na czwartą pozycję, to klub nie bał się podjąć odważnej decyzji i zmienić trenera (Markusa Kauczinskiego zastąpił Alexander Schmidt), żeby dać nowy impuls drużynie. Ale Kauczinskiego pożegnano z honorami. Po spadku zdecydował się zostać w klubie, wprowadził zespół na szczyt tabeli 3. Ligi, a w pracę był zaangażowany tak bardzo, że w styczniu wylądował w szpitalu (wcześniej przechodził też koronawirusa). Dynamo dzisiaj jest wolne od długów i braki w budżecie wynikające np. z pustych trybun – było w stanie pokryć wypracowanymi w poprzednich latach oszczędnościami. Na awans dawało sobie dwa sezony. - To duża różnica w porównaniu z przeszłością. Gdyby koronawirus przyszedł dziesięć lat temu, to Dynamo mogłoby tego nie przetrwać – mówi były piłkarz a aktualnie członek zarządu klubu HansJürgen Dörner w rozmowie z welt.de.

Tekst i zdjęcia: Mateusz Kasprzyk


STRONA 31

PIŁKARSKI PRZEWODNIK PO BYŁEJ NRD

Przed Wami najważniejsza część tego przewodnika, czyli „sylwetki” 15 postnrdowskich klubów piłkarskich. Każdej drużynie poświęciłem po cztery strony i muszę się przyznać, że ta część mojej publikacji okazała się najbardziej pracochłonna. Nie skłamię, jeśli napiszę, że poświęciłem jej kilka miesięcy skrupulatnego dłubania. Starałem się zadbać o najdrobniejsze szczegóły, nie pominąć żadnych istotnych faktów, rzucić nowe światło na pewne sprawy. Na początek jestem jednak winien kilka słów wyjaśnienia i na pewno będzie Wam znacznie łatwiej przerzucać kolejny strony, jeśli zapoznacie się z tym wprowadzeniem.

To właśnie dlatego sporo postnrdowskich klubów piłkarskich ma daty założenia z przełomu 1965 i 1966 roku. Trzeba jednak pamiętać, że choć pod względem prawnym faktycznie były to w zasadzie zupełnie nowe twory, to jednak – w większości przypadków – po prostu kontynuowały tradycje sekcji piłkarskiej poszczególnych stowarzyszeń sportowych w danym mieście. Reforma zdała egzamin, ponieważ piłkarska reprezentacja NRD na igrzyskach w Monachium zdobyła brązowy medal, a na mundialu wyszła z grupy, w której sensacyjnie ograła RFN 1:0 (to było jedyne spotkanie pomiędzy tymi reprezentacjami w historii).

1. Z pewnością zwrócicie uwagę na to, że niektóre kluby w rubryce sukcesy mają wpisane trofea zdobyte teoretycznie jeszcze przed oficjalną datą swojego powstania. Wynika to z dość skomplikowanej historii piłki nożnej w NRD. Gdy państwo w zasadzie jeszcze raczkowało, to wszyscy sportowcy – zgodnie z socjalistyczną ideologią – zostali wrzuceni do jednego wora. Powołano do życia stowarzyszenia, które przeistoczyły się w wielkie sportowe kołchozy – zrzeszające pod jednym szyldem zawodników z wielu dyscyplin. Dzisiaj nazwalibyśmy to po prostu klubami wielkosekcyjnymi. Niemcy ze wschodu w ówczesnym czasie posunęli się jednak o krok dalej i wpadali nawet na tak absurdalne pomysły, jak tworzenie wspólnych planów treningowych dla przedstawicieli różnych dyscyplin. Propagandowo wyglądało to może nieźle, ale problem zaczynał się wtedy, gdy kwiat nrdowskiego piłkarstwa musiał sprawdzić się np. w europejskich pucharach.

Potem Niemcy ze wschodu jeszcze dwukrotnie sięgali po medale na igrzyskach (m. in. złoto w 1976 r.), a sukcesy święcili też w piłce klubowej, ponieważ FC Magdeburg zdobył Puchar Zdobywców Pucharów (1974 r.).

Dlatego w latach 60-tych towarzysze ze wschodniego Berlina zdali sobie sprawę, że – cytując Janusza Wójcika – jest dupa, i to dupa z majonezem. Wielkimi krokami zbliżały się igrzyska olimpijskie oraz mundial organizowane przez paskudnych imperialistów z RFN, czyli imprezy, które NRD – z oczywistych względów – traktowało niezwykle prestiżowo. W związku z tym podjęto radykalne kroki i zdecydowano, że drużyny piłkarskie muszą zacząć pracować na własny rachunek i trzeba je wyodrębnić z tych wielkich sportowych kołchozów.

W związku z tym np. polska Wikipedia może wprowadzić Was w błąd, ponieważ osiągnięcia SC Lokomotive niesłusznie przypisuje 1. FC Lokomotive Lipsk. Naprawdę trzeba mieć w sobie dużo samozaparcia, żeby rozeznać się w historii piłki nożnej w tym saksońskim mieście, dlatego najlepiej traktować derby Lipska po prostu jako rywalizacje zespołów z dwóch różnych dzielnic: Leutzsch i Probstheida, które chyba jako jedyne elementy tej układanki prawie zawsze pozostawały na swoim miejscu i pomagały ostatecznie stwierdzić, kto jest kim w całej tej zabawie.

Generalnie władza dość lekką ręką potrafiła przenosić zespoły z miasta do miasta, dlatego bardzo trudno jest uporządkować historię wschodnioniemieckiej piłki. Najlepszym przykładem jest Lipsk, gdzie dzisiejsze Lokomotive i Chemie kilkukrotnie bankrutowały, zmieniały nazwy, struktury właścicielskie itd. (nawet po zjednoczeniu Niemiec) i w tej chwili żaden z tych klubów – w linii prostej – nie jest tak naprawdę kontynuatorem tradycji swoich protoplastów, choć wiadomo, że obie drużyny odwołują się do historii poprzedników. Zresztą w Lipsku sprawy są tak pogmatwane, że Chemie w latach 50-tych występowało jako… SC Lokomotive.


PIŁKARSKI PRZEWODNIK PO BYŁEJ NRD

Reasumując – daty założenia poszczególnych klubów trzeba w większości przypadków traktować jako umowne i mieć świadomość, że w piłkę nożną grano tam już znacznie wcześniej. Są też zespoły, jak chociażby Carl Zeiss Jena, które - pomimo dwóch wojen światowych i funkcjonowania w dwóch reżimach totalitarnych zachowały względną ciągłość, dzięki czemu mogą wpisać sobie w dacie założenia np. 1903 r. (tak jest właśnie w przypadku klubu z Turyngii). 2. Pogmatwana historia piłki w NRD powoduje, że nie istnieje też jedyna słuszna tabela wszech czasów DDR-Oberligi. Wygląd klasyfikacji zależy od tego, jaką przyjmiemy metodologię. Niektórzy historycy podchodzą bardzo skrupulatnie np. do zawiłych życiorysów dwóch klubów z Lipska i nie dzielą ich tylko na Chemie i Lokomotive. Ich protoplaści (odpowiednio SC Lokomotive i Einheit/Rotation oraz SC Lipsk) często są uznawani za odrębne jednostki, których dorobek nie został przejęty i kontynuowany.

STRONA 32

Dlatego w rubryce poświęconej kibicom nie wymieniam tylko oczywistych zgód takich, jak np. Dynamo Drezno i FSV Zwickau, Chemie Lipsk i Eintracht Frankfurt albo FC Magdeburg i Hutnik Kraków, ale uwzględniam także mniej oczywiste formy kontaktów i relacji, o których można przeczytać w internecie albo dało się je zauważyć na trybunach. Przykłady? Na przykład oficjalnie nic nie łączy fanów FC Magdeburga i BFC Dynamo, tymczasem na meczach zespołu ze wschodniej części stolicy Niemiec prawie zawsze wiszą niebiesko-białe płótna sławiące dobre imię klubu z Magdeburga, ponieważ starsi kibice obu drużyn darzą się wzajemnym szacunkiem. Nie zawsze da się jednak wyłapać wszystkie takie niuanse szczególnie że większość grup kibicowskich jest mocno hermetyczna oraz reglamentuje przepływ informacji - dlatego nie wykluczam, że mogłem coś przeoczyć.

W tym przewodniku opierałem się jednak na możliwie uproszczonej tabeli wszech czasów, którą można znaleźć chociażby na Wikipedii. Jest zdecydowanie najłatwiejsza do przyswojenia, ponieważ pomija wszelkie „rozbicia dzielnicowe” i zakłada, że „flagowce” są kontynuatorami tradycji oraz dorobku punktowego sekcji piłkarskich sprzed 1966 r. Niezależnie od tego, jak głębokie były po drodze zmiany strukturalne. Być może piłkarscy puryści i miłośnicy statystyk będą na takie rozwiązanie kręcić nosem, ale przy tak skomplikowanej historii klubów piłkarskich w byłej NRD, to chyba jedyny sposób, żeby w miarę wszystko uporządkować.

4. Dlaczego wybrałem akurat te kluby?

3. Czy w tym przewodniku mogą znaleźć się jakieś błędy?

Energie Cottbus w DDR-Oberlidze rozegrało co prawda tylko siedem sezonów, ale po zjednoczeniu Niemiec karta się odwróciła i Łużyczanie - jako jeden z nielicznych klubów z byłej NRD - byli w stanie awansować do 1. Bundesligi (łącznie spędzili w niej sześć sezonów). Do tego w drużynie nie brakowało polskich wątków, dlatego musiała znaleźć się w tym zestawieniu.

Z ręką na sercu mogę napisać, że zrobiłem wszystko, żeby było ich jak najmniej, ale nie wykluczam, że jakieś możecie wyłapać. Np. sprawy kibicowskie – wbrew pozorom – wcale nie są tak łatwe do ustalenia. W Niemczech zgody nie zawsze funkcjonują w takiej formie, jak na polskich trybunach. Czasami „sztamę” trzymają tylko poszczególne grupy kibiców w obu klubach i np. fani z innych frakcji wcale nie muszą podzielać tych sympatii. Kontakty często bywają nieformalne albo trudne do jednoznacznego ustalenia.

Myślę, że wybór akurat tej "piętnastki" nie jest przesadnie kontrowersyjny i najlepiej oddaje ducha nrdowskiej i postnrdowskiej piłki nożnej. 13 opisanych przeze mnie klubów zajmuje miejsca w pierwszej "15" tabeli wszech czasów DDR-Oberligi, więc nie trudno dojść do wniosku, że to one nadawały ton tym rozgrywkom i już wówczas zaczęły pisać swoją historię. Zestawienie uzupełniają dwa aktualnie największe kluby z Brandenburgii, czyli Energie Cottbus oraz SV Babelsberg 03.

SV Babelsberg 03 natomiast nigdy nie zagrał w najwyższej klasie rozgrywkowej NRD, ale jest to klub na tyle barwny oraz popularny (nazywany małym St. Pauli), że również powinien znaleźć się na kartach tej publikacji.


STRONA 33

PIŁKARSKI PRZEWODNIK PO BYŁEJ NRD

Pozostańmy w kontakcie: @javolimfudbal.poland

@matkasprzyk

@mkasprzyk1993

javolimfudbal.wordpress.com


PIŁKARSKI PRZEWODNIK PO BYŁEJ NRD

STRONA 34

1. BUNDESLIGA - 1. FC Union Berlin (str. 35)


STRONA 35

PIŁKARSKI PRZEWODNIK PO BYŁEJ NRD

WST ĘP

INNI INNI NIŻ NIŻ WSZYSCY WSZYSCY

1. 1. FC FC UNION UNION BERLIN BERLIN

Opracował: Mateusz Kasprzyk Spacerując po uliczkach Köpenick trudno odnieść wrażenie, że to integralna część jednego z największych miast Europy. Jest raczej

spokojnie,

prowincjonalnie

Pełna nazwa: 1. Fußballclub (FC) Union Berlin e. V. Rok założenia: 20.01.1966

kameralnie,

(choć

zarazem

może

nawet

nieco

bardzo

klimatycznie!).

Znakomicie widać to zresztą na mapie, ponieważ dzielnica wygląda jak niechlujnie doklejony puzzel w południowowschodniej części Berlina, a od pozostałej części stolicy Niemiec oddzielają ja dwie rzeki, lasy i parki. Köpenick do

Barwy: czerwono-białe

1920 r. było zresztą samodzielną jednostką administracyjną i

Sukcesy:

przez Berlin. Kilkanaście lat wcześniej zasłynęło za sprawą

- 1x Puchar NRD (1967/68), - finalista Pucharu NRD (1985/86), - finalista Pucharu Niemiec (2000/01), - 2 sezony w 1. Bundeslidze (2019- ), - 7. miejsce w 1. Bundeslidze (2020/21), - 2. runda Pucharu UEFA (2001/02).

dopiero po I wojnie światowej miasteczko zostało wchłonięte pruskiego szewca, który - po wyjściu z więzienia - na straganie ze starociami kupił mundur kapitana armii pruskiej, wkroczył

do

ratusza

i

przejął

wszystkie

miejskie

oszczędności. Dzisiaj symbolem dzielnicy jest natomiast Union,

czyli

zgodnie

z

najnowszymi

informacjami

najpopularniejszy zespół piłkarski w Berlinie, który pod względem liczby kart członkowskich przeskoczył Herthę. To bez wątpienia jeden z najbardziej specyficznych klubów w

Poprzedni sezon: 7. miejsce (1. Bundesliga)

Europie, który już za czasów NRD zaczął pisać swoją oryginalną historię. W tej części Berlina wyniki sportowe praktycznie od zawsze były sprawą drugorzędną. Najpierw liczyła

się

walka

z

reżimem,

która

po

upadku

muru

przeistoczyła się walkę z komercją, lokalny patriotyzm i

BERLIN-KÖPENICK BERLIN-KÖPENICK

budowanie

wspólnoty.

I

to

budowanie

sensu

stricto,

ponieważ kibice sami zmodernizowali stadion. Przez lata wydawało się, że ustabilizowanie pozycji w 2. Bundeslidze to szczyt marzeń i – biorąc pod uwagę, że wyniki nie są dla kibiców najważniejsze – jakoś nikt specjalnie nie napalał się na pierwszy w historii awans do elity. W sezonie 2018/19, bardzo nieoczekiwanie, udało się jednak tego dokonać, a Union, z całą swoją specyfiką, zaskakująco szybko wpasował

Liczba mieszkańców: 67 148 (31.12.2020)

się w realia 1. Bundesligi i stał się jej barwnym elementem.

Powierzchnia: ok. 35 km²

pomimo braku wsparcia kibiców na trybunach, po 20 latach

Land: dzielnica Berlina

lat temu kibice nawet nie śnili o tym, że będą rywalizowali o

Tablice rejestracyjne: B

Także w aspekcie piłkarskim, ponieważ w minionym sezonie, przerwy awansował do europejskich pucharów. A jeszcze kilka czołowe lokaty w elicie. Najważniejsze jest to, że nowa rzeczywistość

nie

wpłynęła

na

tożsamość

klubu

oraz

Lokalne piwo: Berliner

atmosferę podczas meczów na słynnej Starej Leśniczówce (za

Lokalny przysmak: Currywurst

skwitować wymownym scheißegal, czyli mam to w d*pie.

normalnych czasów). Spikerowi nadal porażki zdarza się


PIŁKARSKI PRZEWODNIK PO BYŁEJ NRD

STRONA 36

ZES PÓŁ

NIC NIC DO DO STRACENIA STRACENIA

STADION STADION Union

Berlin

znajduje

się

w

zdecydowanie

najlepszym

momencie swojej dotychczasowej historii. Jeszcze dwa lata temu, po sensacyjnym awansie, wydawało się, że 1. Bundesliga to zdecydowanie zbyt wysokie progi dla klubu z przedmieść fot. Mateusz Kasprzyk

stolicy,

tymczasem

podopieczni

Ursa

Fischera

co

roku

przebijają kolejne szklane sufity. Najpierw bez większych problemów się utrzymali, a w poprzednim sezonie wywalczyli awans do Ligi Konferencji Europy i po 20 latach wracają na

Nazwa: An der Alten Försterei Pojemność: 22 012 - miejsca stojące: 18 395

europejską arenę (wówczas byli trzecioligowcem, który dotarł doKIBfinału Pucharu Niemiec). Union - przynajmniej na papierze BICE

ma jedną z najsłabszych drużyn w 1. Bundeslidze, tymczasem regularnie gra na nosie np. Hercie Berlin, która marnuje wielkie nakłady finansowe. W tym sezonie Żelaźni - według ekspertów - mają wrócić do walki o

KIBICE KIBICE

ZES PÓŁ utrzymanie,

ale wydaje się, że mają

mocniejszy zespół chociażby od duetu beniaminków. Kibice w Polsce

na

pewno

będą

uważnie

przyglądać

się

nowym

nabytkom: Pawłowi Wszołkowi i Tymoteuszowi Puchaczowi.

NAJWAŻNIEJSI NAJWAŻNIEJSI RYWALE RYWALE

MEC ZE

BERLINER-STADTDERBY - Gdy obie części miasta rozdzielał Mur Berliński, to kibiców Unionu oraz Herthy łączyła bliska

Główna grupa: Wuhlesyndikat

przyjaźń, którą napędzała chęć zjednoczenia miasta oraz kraju. Bardzo popularna była zresztą przyśpiewka: Hertha und Union -

Miejsce na stadionie: Waldseite

eine Nation. Po 1990 roku, szczególnie wśród młodszego

Zgody/dobre relacje/kontakty: brak

rywalizacja o prymat w stolicy Niemiec. Fani Unionu bardzo nie

Kosy: BFC Dynamo, Hertha Berlin, RB Lipsk, FC Magdeburg

pokolenia, sentymenty jednak zniknęły i zaczęła się zacięta lubią się też ze swoimi sąsiadami ze wschodniej części miasta, czyli kibicami BFC Dynamo. Oba kluby rywalizowały ze sobą już za czasów NRD. Dynamo było wspierane przez Stasi, natomiast Union przyciągał buntowników i przeciwników systemu. W tym

fot. Mateusz Kasprzyk

przypadku wzajemna niechęć była więc czymś oczywistym.


STRONA 37

PIŁKARSKI PRZEWODNIK PO BYŁEJ NRD

CHECKPOiNT CHARLIE MOCNA MOCNA STRONA STRONA

BEZ PRESJI Union przeżywa najpiękniejsze momenty w historii, a do tego - ze względu na swoją specyfikę - ma wyrozumiałych kibiców. Nikt nie będzie rozdzierał szat, jeśli zespół uwikła się w walkę tylko o utrzymanie w lidze. Wyjątkowa atmosfera w skali całej Europy (fot. Mateusz Kasprzyk).

Z Z BOGIEM BOGIEM II BIBLIĄ BIBLIĄ SŁABA SŁABA STRONA STRONA

TRZY FRONTY Niewykluczone, że przynajmniej do końca roku Union będzie grał aż na trzech frontach (liga, Puchar Niemiec, Liga Konferencji). To zupełnie nowa sytuacja dla zespołu, który pomimo świetnych wyników - ma jednak ograniczony potencjał.

KIBI CE

Słynna w całej Europie specyfika Unionu, to w dużej mierze zasługa miejscowej publiczności, która w trakcie każdego spotkania gwarantuje fantastyczną atmosferę na trybunach. Warto pamiętać, że dla fanów z dzielnicy Köpenick nawet spotkanie z najmniej atrakcyjnym rywalem jest świętem, ponieważ posiadaczy kart członkowskich (którzy płacą składki) jest praktycznie dwa razy więcej niż miejsc na stadionie, więc nawet ci najbardziej zaangażowani fani nie zawsze są pewni zdobycia biletu na mecz. Nie wspominając już o zwykłych "śmiertelnikach". Nieoficjalną biblią każdego sympatyka Unionu jest tzw. kodeks Boone’a (nazwa wzięła się od imienia kibica, który go stworzył). Możemy w nim przeczytać, że prawdziwy sympatyk Żelaznych: nigdy nie zrobi z zawodnika kozła ofiarnego, nigdy nie będzie gwizdał na swoją drużynę, nigdy nie wyjdzie ze stadionu przed ostatnim gwizdkiem, a zdarte gardło

TRENER TRENER

od śpiewania uznaje za znak rozpoznawczy każdego kibica Unionu. Piłkarze nie dość, że nie muszą bać się gwizdów, to jeszcze - niezależnie od wyników - w czasie przedmeczowego

Urs Fischer Wiek: 55 Narodowość: W klubie od: 01.07.2018 r.

wyczytywania składów zawsze są witani okrzykami Fußballgott, czyli Bóg Futbolu. To spory paradoks biorąc pod uwagę, że mówimy o klubie, który w swojej historii nigdy niczego poważnego nie wygrał i przesadnie nie przejmuje się wynikami na boisku. Inne charakterystyczne elementy w trakcie meczów, to np. dzwonienie kluczami w trakcie wykonywania przez gospodarzy stałych fragmentów gry (klub założyli ślusarze) oraz sygnalizowanie zmian za pomocą Ampelmännchen, czyli słynnych ludzików z nrdowskich sygnalizatorów świetlnych.


PIŁKARSKI PRZEWODNIK PO BYŁEJ NRD

STRONA 38

CHCESZ CHCESZ WIĘCEJ? WIĘCEJ?

Sprawdź obszerny reportaż poświęcony Unionowi Berlin na moim blogu:

POSŁUCHAJ POSŁUCHAJ

www.JaVolimFudbal.wordpress.com

Nina Hagen - Eisern Union

Wyniki

od

Union Berlin, za czasów NRD,

zawsze były we wschodniej części

gromadził na swoich trybunach

stolicy sprawą drugorzędną, a w 2009

opozycjonistów

roku

panującego reżimu marzących o

sportowe

wiecznie

praktycznie

biedujący

klub

i

przeciwników

któremu pustki w kasie przynajmniej

zjednoczeniu

dwukrotnie uniemożliwiły awans do

Berlina.

wyższej ligi – lekką ręką odrzucił

śpiewali: Die Mauer Muss Weg,

pięcioletni

kontrakt

opiewający

na

10

sponsorski

milionów

euro.

Okazało się bowiem, że prezes firmy ISP

Jürgen

Czilinsky

współpracował

z

organami wewnętrznego.

intensywnie

CIEK AWO STK I

Niemiec

Dlatego

kibice

oraz często

czyli Mur musi upaść. A żeby uniknąć konsekwencji ze strony smutnych panów, którzy często gościli na An der Alten Försterei,

nrdowskimi

to okrzyk wznosili wtedy, kiedy

bezpieczeństwa

zespół przeciwny… ustawiał mur

kartoteka

pod własną bramką, aby bronić

sprzed 1989 roku spowodowała, że

się przed bezpośrednim strzałem

inwestor

z

pogoniony

Bogata

został z

błyskawicznie

klubowych

korytarzy.

Oczywiście przy aprobacie kibiców.

SEZON 2020/2021 (1. BUNDESLIGA)

12 WYGRANYCH

8 PORAŻEK

14 REMISÓW

BRAMKI: 50:43

rzutu

wolnego.

Technicy

często

wyciszali

telewizyjni

dźwięk podczas transmisji.

TABELA WSZECH CZASÓW NRD

14. MIEJSCE 19 sezonów Punkty

423

Zwycięstwa

144

Remisy

135

Porażki

241

Bilans bramkowy

571:868


STRONA 39

PIŁKARSKI PRZEWODNIK PO BYŁEJ NRD

Pozostańmy w kontakcie: @javolimfudbal.poland

@matkasprzyk

@mkasprzyk1993

javolimfudbal.wordpress.com


PIŁKARSKI PRZEWODNIK PO BYŁEJ NRD

STRONA 40

2. BUNDESLIGA - Dynamo Drezno (str. 41) - Erzgebirge Aue (str. 45) - Hansa Rostock (str. 49)


STRONA 41

PIŁKARSKI PRZEWODNIK PO BYŁEJ NRD

OSZUKAĆ OSZUKAĆ PRZEZNACZENIE PRZEZNACZENIE

DYNAMO DYNAMO DREZNO DREZNO

WST ĘP

Opracował: Mateusz Kasprzyk Gdyby bracia Coen chcieli nakręcić sequel filmu "To nie jest kraj dla starych ludzi", to powinni wpaść do Drezna. Tam mogliby stworzyć kontynuację swojego dzieła pod roboczym tytułem "To nie jest miasto dla słabych ludzi". Nie trzeba

Pełna nazwa: Sportgemeinschaft (SG) Dynamo Dresden e. V. Rok założenia: 12.04.1953

dokonywać zaawansowanej egzegezy historii Drezna, żeby dojść do wniosku, że nad stolicą Saksonii ciąży fatum. Wystarczy szybki rzut oka na najnowsze dzieje. W czasie II WŚ

alianckie

naloty

obróciły

historyczną

starówkę

w

Barwy: czarno-żółte

zgliszcza. Niemcy byli w szoku. Nie spodziewali się, że celem

Sukcesy:

znaczenia

- 8x mistrzostwo NRD, - 7x Puchar NRD, - 4 sezony w 1. Bundeslidze (1991-95), - 3x ćwierćfinał Pucharu Europy (1976/77, 1978/79, 1990/91), - 2x ćwierćfinał Pucharu Zdobywców Pucharów (1984/85, 1985/86), - półfinał Pucharu UEFA (1988/89). Poprzedni sezon: 1. miejsce (3. Liga)

ataku może być piękne, historyczne miasto bez dużego strategicznego,

pozbawione

obrony

przeciwlotniczej. Potem Drezno wpada w objęcia komunistów i

znajduje

się

na

terenie

NRD.

Socjalistyczna

władza

kontynuuje patroszenie zabytkowej substancji miejskiej, a odbudowa

historycznych

budynków

właściwego

tempa

nabiera dopiero po upadku NRD. Jeden z przedwojennych symboli Drezna, czyli Kościół Mariacki (Frauenkirche) oddano ponownie do użytku dopiero w 2005 r. (przez kilkadziesiąt lat ruiny pełniły funkcję przestrogi dla kolejnych pokoleń). W ramach pojednania krzyż wieńczący nową kopułę stworzył londyński złotnik Alan Smith - syn pilota RAF-u, który w 1945 r. brał udział w bombardowaniach. Ale zjednoczenie Niemiec nie do końca odwróciło złą kartę. W XXI wieku Drezno zmagało się m. in. z powodzią stulecia i zostało skreślone z

DREZNO DREZNO

listy dziedzictwa UNESCO. Miasto wybudowały nowy most, żeby usprawnić ruch między brzegami Łaby, a organizacja uznała to za ingerencję w naturalny krajobraz. W 2019 roku doszło natomiast do skoku wszech czasów. Złodzieje włamali się do drezdeńskiego zamku i ukradli historyczną, niezwykle kosztowną biżuterię. Skarbiec powstał już w XVIII wieku za sprawą elektora saskiego oraz króla Polski Augusta II Mocnego. Jest uznawany za dziedzictwo kulturowe światowej

Liczba mieszkańców: 556 780 (31.12.2019)

klasy. Policja oferowała pół miliona euro za pomoc w

Powierzchnia: ok. 328 km²

organów ścigania. Jak widać Drezno naprawdę nie należy do

Land: Saksonia (stolica)

czyli Dynama idealnie wpisują się w tę narrację. Są równie

Tablice rejestracyjne: DD

schwytaniu złodziei, którzy z czasem w końcu wpadli w ręce najszczęśliwszych miejsc na planecie, a losy lokalnej dumy, trudne, pokręcone oraz pełne zarówno pięknych, jak i tragicznych momentów.

Samo miasto, choć doświadczone

Lokalne piwo: Feldschlößchen

przez historię, znowu zaczyna świecić dawnym blaskiem. Nie

Lokalny przysmak: Pierniki z Pulsnitz

Łabą.

bez przyczyny jest nazywane Perłą Baroku oraz Florencją nad


PIŁKARSKI PRZEWODNIK PO BYŁEJ NRD

STRONA 42

ZES PÓŁ

CISZA CISZA PRZED PRZED BURZĄ? BURZĄ?

STADION STADION

- Druga liga będzie brutalna. Nawet jako duży klub możemy do niej przystąpić w roli outsiderów - zapowiada doświadczony obrońca

Chris

Löwe.

Dynamo,

przynajmniej

teoretycznie,

powinno mieć nieco lepszą pozycję wyjściową od Hansy fot. Mateusz Kasprzyk

Rostock, ale kadra drezdeńczyków na papierze i tak jest nieporównywalnie słabsza od Schalke 04, Werderu Brema, HSV czy Fortuny Düsseldorf. Dla kibiców granie w tak znakomicie obsadzonej 2. Bundeslidze będzie wielką nagrodą, natomiast

Nazwa: Rudolf-Harbig-Stadion Pojemność: 32 249 - miejsca stojące: 11 050

dla drużyny ogromnym wyzwaniem. Letnia przerwa była raczej spokojna, skoro jednym z najgorętszych tematów były stroje KIB BICE

treningowe oraz rekreacyjne przygotowane przez nowego partnera technicznego. Ich niebieski kolor bardzo nie spodobał się kibicom, którym te barwy kojarzą się z wrogami z Rostocku oraz Magdeburga. Klub

KIBICE KIBICE

zmieniła.

ZES PÓŁ przyznał

Najciekawszym

się do błędu i kolorystyka się

transferami

są:

pozyskanie

31-

letniego austriackiego obrońcy Michaela Sollbauera z Barnsley oraz gwiazdy FSV Zwickau, skrzydłowego Morrisa Schrötera.

NAJWAŻNIEJSI NAJWAŻNIEJSI RYWALE RYWALE

MEC ZE

ELB-CLASICO - Sprytna gra słów i nawiązanie do słynnego hiszpańskiego El Clásico. Elba to niemiecka nazwa Łaby - rzeki,

Główna grupa: Ultras Dynamo

Magdeburg to dwa bardzo utytułowane kluby z czasów NRD.

Miejsce na stadionie: K-Block

Dlatego

Zgody/dobre relacje/kontakty: FSV Zwickau

OST-KLASSIKER - To pojedynki z innymi wielkimi firmami z

Kosy: 1. FC Magdeburg, Hansa Rostock, Erzgebirge Aue, BFC Dynamo, Energie Cottbus, Lokomotive Lipsk, Chemnitzer FC, Hallescher FC, RB Lipsk

fot. Mateusz Kasprzyk

która przepływa przez Drezno i Magdeburg. Dynamo i 1. FC ich

rywalizacja

jest

uznawana

za

najbardziej

prestiżową we wschodnich Niemczech. byłej NRD. Przede wszystkim Hansą Rostock, Unionem Berlin albo Hallescherem FC. SACHSEN-DERBY - Mecze o prymat w Saksonii. Kiedyś Dynamo rywalizowało w nich z Lokomotive Lipsk, dzisiaj przede wszystkim z Erzgebirge Aue.


STRONA 43

PIŁKARSKI PRZEWODNIK PO BYŁEJ NRD

CHECKPOiNT CHARLIE MOCNA MOCNA STRONA STRONA

ATMOSFERA Mówi się, że "Dresden ist eben anders", czyli Drezno jest jakieś inne. Zahartowani w klęskach kibice będą do końca wspierać swoich piłkarzy, jeśli ci niezależnie od wyników - wykażą się na boisku pełnym zaangażowaniem i ambicją.

Ok. 30 tys. kibiców Dynama w Berlinie (fot. Mateusz Kasprzyk).

KIBI CE

DYNAMOLAND DYNAMOLAND SŁABA SŁABA STRONA STRONA

ATAK W poprzednim sezonie napastnicy Philipp Hosiner i Christoph Daferner swoimi golami poprowadzili Dynamo do awansu, ale w 2. Bundeslidze do tej pory im się nie wiodło. Łącznie strzelili na tym poziomie rozgrywkowym tylko dziewięć bramek.

Kibice Dynama Drezno należą do ścisłej czołówki w całych Niemczech i w ostatnich latach - z racji słabych wyników drużyny na boisku - to o nich bywało znacznie głośniej niż o piłkarzach. Zupełnie obiektywnie mogę napisać, że żółta ściana na stadionie w Dreźnie jest znacznie głośniejsza i robi zdecydowanie lepszą atmosferę od słynnej "Die Gelbe Wand" w Dortmundzie (a zdarzyło mi się stać w jej sercu na derbach z FC Koeln). Siłą fanów Dynama są też wizyty na obiektach rywali. Jesienią 2019 r. pobili wyjazdowy rekord Niemiec i w sile ok. 30 tys. osób zawitali do Berlina na mecz z Herthą w Pucharze Niemiec - całkowicie dominując w eterze i zawstydzając gospodarzy. Trudno się dziwić, że osoby prowadzące doping są w

Dreźnie

powszechnie

znane:

udzielają

wywiadów

albo

uśmiechają się z meczowych plakatów razem z piłkarzami, a swego czasu kilku przedstawicieli Ultras Dynamo zabrano na TRENER TRENER

zgrupowanie drużyny w Hiszpanii. Kibice stworzyli nawet nieoficjalny, siedemnasty kraj związkowy, który nazywają Dynamolandem. Vlepki z tym napisem można znaleźć na

Alexander Schmidt Wiek: 52 Narodowość: W klubie od: 26.04.2021 r.

tablicach z nazwami miejscowości w całej wschodniej Saksonii. Przez wiele lat kibice z Drezna mieli zgodę z FK Sarajewo, ale stosunkowo

niedawno

ta

niemiecko-bałkańska

sztama

przeszła do historii. Aktualnie fanów Dymama łączy oficjalna przyjaźń tylko z sympatykami FSV Zwickau. Kiedyś istniały też bardzo dobre relacje z Hansą Rostock, ale wszystko zakończyło się w sezonie 1988/89, kiedy Dynamo wygrało z Hansą 5:0. Jeden z zawodników Rostocku nie wytrzymał i uderzył rywala. Zamieszki przeniosły się na trybuny i tak narodziła się "kosa".


PIŁKARSKI PRZEWODNIK PO BYŁEJ NRD

STRONA 44

CHCESZ CHCESZ WIĘCEJ? WIĘCEJ?

Sprawdź obszerny reportaż poświęcony Dynamu Drezno na moim blogu:

POSŁUCHAJ POSŁUCHAJ

www.JaVolimFudbal.wordpress.com

Rap aus Granit - Black and Yellow

Kwiecień

Europejskie puchary od zawsze

czeka

1989

na

roku.

Całe

rewanżowe

Drezno

spotkanie

elektryzowały

zamkniętych

Dynama na własnym stadionie z VfB

żelazną

kurtyną

Stuttgart w półfinale Pucharu UEFA.

Drezna.

Niezależnie

Wszyscy

będą

pochodzenia

towarem luksusowym, dlatego już na

społecznego.

dwa dni przed otwarciem sprzedaży

Dynamo

wiedzą,

że

bilety

pod kasami tworzy się koczowisko spragnionych

piłkarskich

emocji

kibiców. W szczytowym momencie w okolicy kotłuje się nawet pięć tysięcy

CIEK AWO STK I

dwumeczu

mieszkańców od

i W

po

za ich

statusu 1973

roku

dramatycznym

eliminuje

Juventus

Turyn. Do klubu trafia list od Wietnamczyka, który pracuje w Dreźnie.

Azjata

najpierw

osób. Spanikowany szef drezdeńskiej

zaznacza, że w pełni popiera

policji nie wie, jak zapanować nad tym

ateistyczny ustrój państwa, ale

tłumem,

rozpocząć

przy okazji dodaje, że po raz

wcześniej.

ostatni

więc

sprzedaż

nakazuje

wejściówek

pozwolił

sobie

na

Finalnie i tak podejmuje decyzję zbyt

modlitwę do Buddy, żeby ten

późno,

pomógł obronić skromną zaliczkę

ponieważ

17

osób

zostaje

rannych.

z pierwszego meczu.

SEZON 2020/2021 (3. LIGA) 23 WYGRANE 9 PORAŻEK

6 REMISÓW

BRAMKI: 61:29

TABELA WSZECH CZASÓW NRD

3. MIEJSCE 31 sezonów Punkty

1077

Zwycięstwa

437

Remisy

203

Porażki

192

Bilans bramkowy

1637:982


STRONA 45

PIŁKARSKI PRZEWODNIK PO BYŁEJ NRD

GÓRSKIE GÓRSKIE POWIETRZE POWIETRZE SŁUŻY SŁUŻY

FC FC ERZGEBIRGE ERZGEBIRGE AUE AUE

WST ĘP

Opracował: Mateusz Kasprzyk Erzgebirge Aue bardzo często jest nazywane kumpelverein, czyli po prostu klubem kumpli. Teoretycznie wszystko się zgadza, ponieważ zespół pochodzi z malutkiej, górniczej miejscowości Aue-Bad Schlema u podnóża malowniczych

Pełna nazwa: Fußballclub (FC) Erzgebirge Aue e. V. Rok założenia: 04.03.1946

Rudaw i papiery ma co najwyżej na jakieś regionalne granie. Za czasów NRD zbudowano tutaj silną drużynę piłkarską dzięki potężnym zakładom Wismut, które zajmowały się górnictwem rud uranu w okolicy. Klub szybko zakorzenił się w

Barwy: fioletowo-białe

świadomości mieszkańców i nawet, gdy w latach 50-tych, na

Sukcesy:

sportowego

- 3x mistrzostwo NRD (1956, 57, 59 - jako SC Wismut Karl-Marx-Stadt), - 1x Puchar NRD (1954/55), - 15 sezonów w 2. Bundeslidze (ten będzie 16.), - mistrzostwo rundy jesiennej w 2. Bundeslidze (2010/11), - ćwierćfinał Pucharu Niemiec (2015/16). Poprzedni sezon: 1. miejsce (2. Bundesliga)

jakiś czas, przeniesiono siedzibę całego stowarzyszenia do

większego

Karl-Marx-Stadt

(dzisiejsze

Chemnitz), to głośnymi protestami wywalczono, żeby sekcja piłkarska nadal rozgrywała mecze w Aue (to wtedy zespół święcił największe sukcesy i zdobył trzy mistrzostwa kraju). Finalnie ówczesny Wismut spędził w DDR-Oberlidze prawie 40 sezonów, co jest absolutnym rekordem tych rozgrywek. Po zjednoczeniu Niemiec mogłoby się wydawać, że klub z tak małego miasteczka szybko wyląduje na peryferiach poważnej piłki nożnej, tymczasem w ostatnich latach jest drugą siłą w byłej

NRD

(po

Unionie

Berlin).

Erzgebirge

od

sezonu

2003/2004 praktycznie nie opuszcza szeregów 2. Bundesligi i przysparza

wypieków

ze

wstydu

większym

klubom

ze

wschodu na czele z Hansą Rostock i lokalnym rywalem z Drezna. Zwykło się mówić, że piłka nożna stała się w regionie

AUE-BAD AUE-BAD SCHLEMA SCHLEMA

religią, w związku z tym po upadku NRD kilku lokalnych przedsiębiorców skrzyknęło się, żeby utrzymać klub przy życiu. - Dlatego uważamy, że region jest naszą siłą i na to stawiamy. Nie chcieliśmy, żeby wjechał tutaj znikąd rycerz na białym koniu i zaczął wszystko finansować. Postanowiliśmy pozyskiwać coraz więcej lokalnych partnerów i wydawać tylko te pieniądze, które naprawdę mamy – zdradza kulisy sukcesu prezes klubu Helge Leonhardt w rozmowie z Kickerem i

Liczba mieszkańców: 20 353 (31.12.2019)

dodaje,

Powierzchnia: ok. 36 km²

Monachium. Klub czerpie profity z rodzinnej atmosfery

Land: Saksonia

surowego klimatu, który powoduje, że rywale – szczególnie

Tablice rejestracyjne: ASZ, ERZ, ANA, AU

że

każdy

sezon

w

2.

Bundeslidze

znaczy

dla

Erzgebirge tyle, co kolejne mistrzostwo Niemiec dla Bayernu (średnia frekwencja oscyluje wokół

10 tys. widzów) i

zimą – bardzo nie lubią grać w Aue. Rudawy nie są przesadnie wysokim pasmem górskim (najwyższe szczyty oscylują w

Lokalne piwo: Wernesgrüner

granicach 1200 m n.p.m.), ale mają specyficzny mikroklimat,

Lokalny przysmak: Rudawskie placki ziemniaczane

bywa bardzo zimno.

który powoduje, że w regionie długo utrzymuje się śnieg i


PIŁKARSKI PRZEWODNIK PO BYŁEJ NRD

STRONA 46

OPUŚCIĆ OPUŚCIĆ STREFĘ STREFĘ KOMFORTU KOMFORTU

STADION STADION

ZES PÓŁ

Wikipedia/MAyo, licencja CC BY-SA 4.0, via Wikimedia Commons

Dla Erzgebirge to będzie już szósty sezon z rzędu w 2. Bundeslidze i szesnasty w XXI wieku. Mały klub z Rudaw praktycznie co roku jest skazywany na pożarcie, tymczasem dzielnie opiera się znacznie bogatszym rywalom. Do tej pory zespół słynął przede wszystkim z prostego, topornego futbolu charakterystycznego dla drużyn, które braki w umiejętnościach nadrabiają

zaangażowaniem.

Teraz

prezydent

klubu,

charyzmatyczny biznesmen Helge Leonhardt zadecydował, że

Nazwa: Erzgebirgsstadion

Erzgebirge potrzebuje nowego impulsu. Zatrudnił zaledwie 33letniego trenera Alekseya Shpilevskiego, który fachu uczył się KIB BICE

podczas

Pojemność: 16 485

pracy

z

młodzieżą

w

RB

Lipsk.

Białorusin

przeprowadza małą rewolucję i ma zbudować zespół grający

- miejsca stojące: 7142

atrakcyjną piłkę. Sparingi nie napawają jednak optymizmem, a ZES PÓŁ koncepcja okaże

kibice boją się, że ta

się katastrofą. Leonhardt

podjął ryzyko, bo pandemia nadszarpnęła budżet małego klubu,

KIBICE KIBICE

który żył z fanów i wsparcia lokalnych przedsiębiorców. Spadek i brak pieniędzy z praw telewizyjnych mogłyby pogrzebać Aue. MEC ZE

NAJWAŻNIEJSI NAJWAŻNIEJSI RYWALE RYWALE

SACHSEN-DERBY - Świetne, na tle konkurencji z okolicy, wyniki sportowe w ostatnich latach spowodowały, że klub z maleńkiej

Główna grupa: Fialova Sbor Miejsce na stadionie: Block P Zgody/dobre relacje/kontakty: Fortuna Düsseldorf Kosy: Dynamo Drezno, FSV Zwickau, Chemnitzer FC i większość klubów z byłej NRD

miejscowości w Rudawach stał się jednym z najważniejszych graczy

w

regionie.

Dlatego

miejscowi

kibice

najbardziej

prestiżowo traktują starcia z wielkim sąsiadem zza miedzy Dynamem Drezno. I przy okazji odczuwają dużą satysfakcję, że w minionych latach radzą sobie na niemieckich boiskach znacznie lepiej od Dynama, które nieustannie balansuje na granicy 2. Bundesligi i 3. Ligi. Derby Saksonii to także pojedynki z

FSV

Zwickau

(zamiennie

nazywane

także

"derbami

nienawiści") i Chemnitzerem FC. Oba kluby grają w niższych ligach, więc okazji do konfrontacji jest ostatnio niewiele.

Herb w latach 1949-54

Herb w latach 1954-63

Herb w latach 1963-90

Herb aktualny


STRONA 47

PIŁKARSKI PRZEWODNIK PO BYŁEJ NRD

CHECKPOiNT CHARLIE MOCNA MOCNA STRONA STRONA

ATMOSFERA W Erzgebirge nigdy nie było wielkich pieniędzy, ale rodzinna atmosfera "klubu kumpli" od lat pozwala utrzymywać się na drugim poziomie rozgrywkowym. Jest specyficznie, swojsko i małomiasteczkowo. Każdy zna się z każdym. Kibice z Aue w akcji (fot. fialova-sbor.de).

KIBI CE

KIBICOWSKA KIBICOWSKA SZYCHTA SZYCHTA SŁABA SŁABA STRONA STRONA

TRENER RYZYKUJE Młody i nowy trener pracę w Aue zaczął od małej rewolucji, jeśli chodzi o system gry i skład. W kameralnym klubie z Rudaw takie ruchy nigdy nie zdawały egzaminu, więc 33-letni szkoleniowiec na starcie podpadł kibicom.

Andrzej Juskowiak powiedział kiedyś, że ludzie w Aue żyli krótko, ale dostatnie. Miał na myśli czasy NRD, kiedy mała miejscowość przeżywała rozkwit, dzięki wydobyciu rud uranu. Promieniowanie miało destrukcyjny wpływ na zdrowie, ale górnictwo pozwalało egzystować na przyzwoitym poziomie. Dzisiaj większość kopalni została już zalana, jednak Erzgebirge nadal pielęgnuje swoją tradycję jako klubu górniczego. Na stadionie często rozbrzmiewają dzwonki charakterystyczne dla wind kopalnianych, a tunel dla piłkarzy wygląda jak stary górniczy

szyb

z

drewnianymi

elementami.

Główna

grupa

kibiców Erzgebirge nosi nazwę "Fialova Sbor", która została zaczerpnięta

z

języka

czeskiego.

Można

to

dosłownie

przetłumaczyć na "fioletowy chór", ale jeśli ktoś dobrze zna język czeski, to od razu zauważy błąd. Poprawną formą byłaby bowiem nazwa "Fialovy Sbor", natomiast kibicom w Aue, TRENER TRENER

posługującym się saskim akcentem, trudno było wymówić to słowo, dlatego litera "y" została zamieniona na "a". Fanatycy Erzgebirge używają też nazwy "Gonzo Ultras", a w logo

Aleksey Shpilevski Wiek: 33 Narodowość: W klubie od: 01.07.2021 r.

umieścili postać Raoula Duke'a znanego chociażby z filmu "Las Vegas Parano". Ma być symbolem przyjaźni oraz "inności", odrębności. Coś w tym jest, ponieważ kibice w Aue oficjalnie nie mają żadnej zgody i w dodatku są bardzo niemile widziani w całej Saksonii (Drezno, Zwickau, Chemnitz). Na początku 2021 r. o fanach z Aue było głośno, kiedy podstępem dostali się na trybuny zamkniętego z powodu pandemii stadionu. Zapisali się na listę chętnych do ewentualnego odśnieżania murawy, a finalnie łopaty posłużyły im do... wybijania rytmu przy dopingu.


PIŁKARSKI PRZEWODNIK PO BYŁEJ NRD

STRONA 48

NIE NIE TYLKO TYLKO PIŁKA... PIŁKA...

W regionie znajduje się m. in. znana z Pucharu Świata skocznia w Klingenthal. To stąd pochodzą tacy skoczkowie, jak Richard Freitag i Sven Hannawald.

REKORDZIŚCI REKORDZIŚCI

Wismut Aue rozegrał aż 38 sezonów w DDR-Oberlidze. To rekordowy wynik.

W sezonie 1957/58 zespół z Aue

Erzgebirge

(wówczas przymusowo przeniesiony

niemiecka

na kilka lat do Karl-Marx-Stadt, ale

górskiego znanego w Polsce jako

nadal rozgrywający mecze w swoim

Rudawy.

miasteczku) w 1. rundzie Pucharu

wierzchołkiem

Europy trafił na Gwardię Warszawa.

stronie jest Fichtelberg (1214 m

Pierwsze

n.p.m.), który za czasów NRD był

spotkanie

u

siebie

3:1

wygrali Polacy, w rewanżu górą byli zawodnicy z Aue (też 3:1). Wtedy nie praktykowano dogrywek oraz rzutów karnych,

dlatego

rozegrano

trzeci

CIEK AWO STK I

to

nic

innego

nazwa

jak

pasma

Najwyższym po

jednocześnie

niemieckiej

najwyższym

szczytem w całym kraju. W DDROberlidze

klub

występował

jednak jako Wismut - nawiązując

pojedynek na neutralnym terenie w

w

Berlinie. Gwardia prowadziła 1:0, ale

największego przedsiębiorstwa w

w 90. minucie straciła gola na 1:1.

regionie,

Oba

przede

zespoły

musiały

grać

dalej,

ten

sposób które

rud

awarii

momencie

jupiterów.

O

awansie

Aue

zdecydował rzut monetą.

W Wismut

się

górnictwem szczytowym zatrudniał

ponad 65 tys. osób.

SEZON 2020/2021 (2. BUNDESLIGA)

14 WYGRANYCH

14 PORAŻEK

uranu.

nazwy

zajmowało

wszystkim

jednak w 100. minucie doszło do

do

14 REMISÓW

BRAMKI: 39-87

TABELA WSZECH CZASÓW NRD

5. MIEJSCE 38 sezonów Punkty

1018

Zwycięstwa

376

Remisy

266

Porażki

377

Bilans bramkowy

1406:1485


STRONA 49

PIŁKARSKI PRZEWODNIK PO BYŁEJ NRD

WST ĘP

POWRÓT POWRÓT LATARNIKA LATARNIKA

HANSA HANSA ROSTOCK ROSTOCK

Opracował: Mateusz Kasprzyk Deine Feinde kennen dich genau, doch sehen in dir nur dein brennendes Haus (Twoi wrogowie znają Cię dobrze, ale widzą w Tobie tylko płonący dom) - śpiewa Marteria w utworze "Mein Rostock". Muzyk nawiązuje tymi słowami do wydarzeń z 1992

Pełna nazwa: Fußballclub (FC) Hansa Rostock e. V. Rok założenia: 28.12.1965

r., kiedy w dzielnicy Lichtenhagen doszło do kilkudniowych rasistowskich zamieszek (podpalono dom dla uchodźców). Atak był efektem frustracji mieszkańców wywołanej przez zapaść gospodarczą w byłej NRD po zjednoczeniu Niemiec

Barwy: biało-niebieskie

(rosnące

Sukcesy:

Przemysł morski podupadł, a nową wizytówką regionu szybko

- 1x mistrzostwo NRD (1990/91), - 1x Puchar NRD (1990/91), - 5x wicemistrzostwo NRD, - 5x finalista Pucharu NRD, - półfinał Pucharu Niemiec (1999/00), - 2x 6. miejsce w 1. Bundeslidze (1995/96, 1997/98), - 1. miejsce w 2. Bundeslidze (1994/95). Poprzedni sezon: 2. miejsce (3. Liga)

Rostocku

bezrobocie, łatkę

upadek

przemysłu)

ksenofobicznego,

i

przykleił

zacofanego

do

miasta.

stała się Hansa Rostock, czyli jedyny klub piłkarski z byłej NRD, który potrafił na dłużej zagościć w 1. Bundeslidze (12 sezonów). Stąd wziął się przydomek Leuchtturm des Ostens, czyli latarnia wschodu. Z czasem piłkarskie światło na wybrzeżu Bałtyku jednak zgasło, a klub stoczył się aż do 3. Ligi, z której dopiero teraz - po dziewięciu latach banicji wydostał się na zaplecze najwyższej klasy rozgrywkowej. Powrót Hansy do 2. Bundesligi znowu wiąże się z zadaniem, które wykracza daleko poza obszar samej piłki nożnej. Klub nareszcie ma porządek w finansach i papierach, a wiosną zasłynął na cały kraj z pionierskiego projektu - jako pierwszy w Niemczech w 2021 r. zaczął wpuszczać na stadion kibiców. Hansa siłą rzeczy stała się więc symbolem tego, że region

ROSTOCK ROSTOCK

przez trzy dekady zrobił znaczący postęp i nie jest już zapyziałym nrdówkiem. Duża w tym zasługa burmistrza Clausa Ruhe Madsena - duńskiego przedsiębiorcy, który został pierwszym zagranicznym gospodarzem dużego miasta w historii Niemiec. Rostock od wielu miesięcy stawiany jest za przykład udanej walki z pandemią, a Madsen zbiera w mediach dużo plusów za swoją działalność. Samo miasto ma ciekawy, portowy i - nomen omen - hanzeatycki klimat, ale z

Liczba mieszkańców: 209 191 (31.12.2019)

drugiej strony widać, że mocno ucierpiało podczas wojny.

Powierzchnia: ok. 181 km²

starówek na pewno lepiej odnajdą się w innych miastach z tej

Land: Meklemburgia-Pomorze Przednie

polskiej perspektywy - Stralsundzie. Będąc w Rostocku

Tablice rejestracyjne: HRO

Dlatego miłośnicy zabytków architektury i odpicowanych samej kategorii: Wismarze, Lubece albo - najbliższym z koniecznie trzeba jednak odwiedzić nadmorską dzielnicę Warnemünde

z

latarnią

morską,

odrestaurowanymi,

Lokalne piwo: Rostocker

kameralnymi domkami rybackimi i plażą po horyzont usłaną

Lokalny przysmak: Śledź à la Bismarck

niebieskiego materiału.

charakterystycznymi

koszami

z

wikliny

oraz

biało-


PIŁKARSKI PRZEWODNIK PO BYŁEJ NRD

STRONA 50

ZES PÓŁ

CEL CEL JEST JEST JASNY JASNY

STADION STADION

Hansa Rostock wraca do 2. Bundesligi po długiej przerwie, dlatego w tym sezonie głównym zadaniem drużyny będzie jak najszybsze

wywalczenie

utrzymania.

To

wcale

nie

jest

minimalistyczny cel, ponieważ w poprzednich rozgrywkach fot. Mateusz Kasprzyk

beniaminkowie (Eintracht Brunszwik i Würzburger Kickers) mocno odstawali poziomem od reszty 2. Bundesligi i szybko wrócili

do

3.

Ligi.

We

wcześniejszych

sezonach

wielu

nowicjuszy także nie było w stanie sprostać wymaganiom

Nazwa: Ostseestadion Pojemność: 29 000 - miejsca stojące: 9000

drugiego poziomu rozgrywkowego. Hansa - przynajmniej na papierze - będzie miała jedną z najsłabszych i najmniej KIB BICE

doświadczonych kadr w lidze. Ponad dziesięciu zawodników

dopiero zadebiutuje w 2. Bundeslidze, w tym liderzy: bramkarz Markus Kolke i napastnik Pascal Breier. Dlatego, choć nie dokonano wielkich

KIBICE KIBICE

ZES P transferów,ÓŁto

starano się sięgać po piłkarzy

już ogranych na tym poziomie. Najciekawszym wzmocnieniem jest

pozyskanie

23-letniego

byłego

kapitana

szwedzkiej

młodzieżówki - Svante Ingelssona. MEC ZE

NAJWAŻNIEJSI NAJWAŻNIEJSI RYWALE RYWALE POLITISCHES-DERBY

-

Derby

polityczne

to

rywalizacja

z

klubem z innego portowego miasta, czyli St. Pauli. Kibice

Główna grupa: Suptras Rostock

anarchistycznych

i

radykalnie

przeciwieństwem

lewicowych

konserwatystów

poglądów.

Miejsce na stadionie: Südtribüne

zupełnym

Zgody/dobre relacje/kontakty: brak

Hansy (piłkarz ma tatuaż z trupią czaszką - symbol St. Pauli).

Kosy: St. Pauli, Hertha Berlin, Dynamo Drezno, Hallescher FC, FC Magdeburg i większość klubów z byłej NRD

fot. Mateusz Kasprzyk

zespołu z hamburskiej dzielnicy czerwonych latarni słyną z z

Rostocku.

Dlatego ostatnio nie doszło do transferu Marvina Knolla do OST-KLASSIKER/OST-DERBY - To oczywiście mecze z innymi wielkimi firmami z byłej NRD. Przede wszystkim Dynamem Drezno, Unionem Berlin, Energie Cottbus i FC Magdeburg. NORDOST-DERBY

-

W

dosłownym

tłumaczeniu

derby

północnego wschodu. To mecze ze stołeczną Herthą Berlin.


STRONA 51

PIŁKARSKI PRZEWODNIK PO BYŁEJ NRD

CHECKPOiNT CHARLIE MOCNA MOCNA STRONA STRONA

ENTUZJAZM Po awansie do 2. Bundesligi wszystkich w Rostocku ogarnęło szaleństwo, ponieważ Hansa przeszło dekadę czekała na to, żeby wygrzebać się z 3. Ligi. Entuzjazm i wielkie zainteresowanie kibiców będą bezcennym wsparciem w nowym sezonie. Sprzedano 10 tys. karnetów.

Młyn i klatka gości są po jednej stronie (fot. Mateusz Kasprzyk).

KIBI CE

WŁADCY WŁADCY POMORZA POMORZA SŁABA SŁABA STRONA STRONA

KROK W NIEZNANE Prawie dekada w 3. Lidze zrobiła swoje. Większość zawodników (w tym liderzy drużyny dobijający do 30. roku życia) dopiero zadebiutuje w 2. Bundeslidze. A trudny terminarz na pewno wymusi szybką adaptację w nowych realiach.

Piłkarze ostatnią dekadę spędzili na peryferiach poważnej piłki nożnej, natomiast fani nigdy nie spuścili z tonu i ciągle należą do ścisłej krajowej czołówki, jeśli chodzi o kluczowe aspekty kibicowskiego rzemiosła. Kolorytu trybunom na Ostseestadion od 2001 r. nadaje grupa Suptras Rostock. Jej nazwa wzięła się z połączenia słów "supporters" i "ultras". Hansa od dekad jest jedynym dużym klubem w landzie Meklemburgia-Pomorze Przednie i nie ma w swoim regionie żadnej konkurencji. Dzięki temu bezsprzecznie panuje na imponującym obszarze od granicy z Polską aż po Lubekę (ponad 300 kilometrów). Posiada ogromną liczbę fanclubów oraz sekcji, które bardzo aktywnie działają na swoich obszarach. Nawet w najmniejszych i najbardziej wyludnionych wioskach regionu pełno jest vlepek i graffiti. Generalnie fani Hansy należą do światowej czołówki, jeśli chodzi o szeroko pojęty streetart, ponieważ swoimi

TRENER TRENER

"wrzutami" potrafili "ubarwić" np. metro w Wiedniu albo pociągi w Stanach Zjednoczonych. Powstało na ten temat nawet kilka filmów dokumentalnych. W całym landzie charakterystycznym

Jens Härtel Wiek: 52 Narodowość: W klubie od: 09.01.2019 r.

elementem

natomiast

tysiące

skrzynek

elektrycznych

pomalowanych w barwy klubu. Hansa słynie też ze świetnych wyjazdów (wiosną przeszkodą nie były nawet zamknięte obiekty, bo kibice dopingowali spod stadionów, a wracając... potrafili zatrzymać autokar z piłkarzami na autostradzie, żeby podziękować im za zwycięstwo). Fanatycy z Rostocku mają również kilka ciekawych flag obrazujących trudy życia w najbiedniejszym

regionie

Niemiec

(Arbeitslos

(Bezrobotni)

napisane czczcionką z logo urzędu pracy albo Workless Class).


PIŁKARSKI PRZEWODNIK PO BYŁEJ NRD

STRONA 52

CHCESZ CHCESZ WIĘCEJ? WIĘCEJ?

Sprawdź obszerny reportaż poświęcony Hansie Rostock na moim blogu:

POSŁUCHAJ POSŁUCHAJ

Marteria - Mein Rostock

www.JaVolimFudbal.wordpress.com

Hansa

Rostock

była

ostatnim

Władze NRD najdłużej nie mogły

mistrzem NRD (sezon 1990/91, to był

pogodzić

zresztą

schyłku

pierwszy

tytuł

w

historii

się

z

lat

faktem,

że

80-tych

u los

klubu) i w nagrodę mogła wystąpić w

demoludów był już praktycznie

kwalifikacjach Pucharu Europy, który

przesądzony, a obywatele NRD

rok

coraz częściej, przez Węgry oraz

później

zamienił

się

w

Ligę

Mistrzów. W 1. rundzie wylosowała późniejszego Barcelonę

triumfatora

z

Pepem

-

FC

Guardiolą

w

składzie. W Katalonii przegrała 0:3, ale

w

rewanżu

zwyciężyła

na

zachód. Masowy eksodus zbiegł się w czasie m.in. z wyjazdem kilku tysięcy fanów Hansy na mecz

z

Banikiem

Ostrawa

w

Pucharze UEFA w 1989 r. Około

zaledwie 8500 kibiców, ponieważ klub

400 (z przeszło 5 tys. kibiców)

wpadł

podróżowało

kieszeni

pomysł

biednych

Mecz

uciekali

oglądało

na

1:0.

niespodziewanie

CIEK AWO STK I

Czechosłowację,

wydrenowania mieszkańców

i

pociągiem

specjalnym, który pod Ostrawą

ustalił ceny wejściówek od 40 do 100

został

marek. W dniu meczu się zreflektował

przez mundurowych i... odesłany

i je obniżył, ale było już za późno.

z powrotem do NRD.

SEZON 2020/2021 (3. LIGA) 20 WYGRANYCH 7 PORAŻEK

11 REMISÓW

BRAMKI: 52:33

wręcz

spacyfikowany

TABELA WSZECH CZASÓW NRD

11. MIEJSCE 31 sezonów Punkty

808

Zwycięstwa

300

Remisy

208

Porażki

311

Bilans bramkowy

1114:1105


STRONA 53

PIŁKARSKI PRZEWODNIK PO BYŁEJ NRD

Pozostańmy w kontakcie: @javolimfudbal.poland

@matkasprzyk

@mkasprzyk1993

javolimfudbal.wordpress.com


PIŁKARSKI PRZEWODNIK PO BYŁEJ NRD

3. LIGA - Hallescher FC (str. 55) - 1. FC Magdeburg (str. 59) - FSV Zwickau (str. 63)

STRONA 54


STRONA 55

PIŁKARSKI PRZEWODNIK PO BYŁEJ NRD

WST ĘP

MAŁA MAŁA STABILIZACJA STABILIZACJA

HALLESCHER HALLESCHER FC FC

Opracował: Mateusz Kasprzyk Halle to miasto, które na pewno lubi narzekać na swoje losy po zjednoczeniu Niemiec. Pomimo że to z pobliskim Lipskiem tworzy

przeszło

milionową

aglomerację

i

ma

wspólne

interesy, to zostało „przydzielone” do kraju związkowego

Pełna nazwa: Hallescher Fußballclub e. V.

Saksonia-Anhalt. W nowym landzie przegrało rywalizację o

Rok założenia: 26.01.1966

upokorzone. To właśnie w ten sposób narodziła się piłkarska

Barwy: czerwono-białe

status

stolicy

z

Magdeburgiem

i

poczuło

się

lekko

rywalizacja Halleschera FC z FC Magdeburg, która wcześniej nikogo specjalnie nie grzała. Miasto słynie m. in. z fabryki

Sukcesy:

czekolady „Halloren”, która jest najstarszym nieprzerwanie

- 1x mistrzostwo NRD (1951/52 - jako Turbine Halle), - 2x Puchar NRD (1956, 1961/62 - jako Chemie Halle przed reorganizacją struktur klubów piłkarskich w NRD), - 3. miejsce w DDR-Oberlidze (1970/71), - 2x 1/16 Pucharu UEFA (1971/72, 1991/92).

czasów NRD przemysł opierał się jednak przede wszystkim na

Poprzedni sezon: 9. miejsce (3. Liga)

działającym zakładem tego typu w Niemczech (od 1804 r.). Za ogromnym kombinacie chemicznym, który był przyczynkiem do tego, żeby w latach 60-tych od podstaw zbudować nowe miasto Halle-Neustadt, czyli spełnić mokry sen każdego socjalisty. Jednakowe mieszkania w blokach z wielkiej płyty miały być alternatywną dla kapitalistycznej wizji świata, gdzie istnieje

wyraźny

podział

na

biednych

i

bogatych.

Nie

wszystkie plany udało się zrealizować, ale w szczytowym momencie w Neustadt mieszkało nawet 100 tys. osób, a dzielnica mogła pochwalić się największym blokiem w kraju (380 m długości). Po zjednoczeniu Niemiec wszyscy zaczęli uciekać z tej betonowej dżungli, a gazety sugerowały, że na architektoniczną

HALLE HALLE (SAALE) (SAALE)

spuściznę

NRD

pomoże

tylko

dynamit.

Zakłady chemiczne spowodowały, że w Halle powstała też solidna drużyna piłkarska, która za czasów NRD co prawda nie

należała

do

ścisłej

czołówki,

ale

spędziła

ponad

trzydzieści lat w najwyższej klasie rozgrywkowej i dwukrotnie sięgnęła po krajowy puchar. Wówczas – a jakżeby inaczej? – występowała pod nazwą Chemie Halle, która zresztą jest popularna

do

dzisiaj

i

wielu

kibiców

wciąż

się

z

nią

identyfikuje. Podobnie jest np. w Aue, gdzie fani nadal często

Liczba mieszkańców: 238 762 (31.12.2019)

nazywają swój klub Wismut a nie Erzgebirge. Po zjednoczeniu

Powierzchnia: ok. 135 km²

ostatniej dekadzie zdołał ustabilizować swoją pozycję bardzo

Land: Saksonia-Anhalt

poziomie nieprzerwanie od sezonu 2012/13 i z reguły plasuje

Tablice rejestracyjne: HAL

Niemiec HFC na wiele lat utknął w czwartej lidze, ale w solidnego trzecioligowca. Zespół z Halle występuje na tym się gdzieś w środku stawki. Dzięki temu jest uznawany za jeden z bardziej stabilnych klubów na wschodzie Niemiec.

Lokalne piwo: Böllberger

Awans do 2. Bundesligi raczej mu nie grozi, ale kibice nie

Lokalny przysmak: Słodycze z "Halloren"

do jakichś amatorskich rozgrywek.

muszą się też przesadnie martwić o to, że klub znowu wróci


PIŁKARSKI PRZEWODNIK PO BYŁEJ NRD

STRONA 56

ZES PÓŁ

O O CO CO GRAJĄ GRAJĄ WYJADACZE? WYJADACZE?

STADION STADION Wikipedia/El_Loko, licencja CC BY 3.0, via Wikimedia Commons

Klub

z

Halle

jest

czasami

nazywany

trzecioligowym

dinozaurem, ponieważ ten sezon będzie już jubileuszowym, dziesiątym z rzędu na tym poziomie rozgrywkowym. To rzadko spotykana

stabilizacja

we

wschodnioniemieckim

futbolu.

Hallescher FC - nie licząc "wystrzału" w sezonie 2018/2019 (czwarta pozycja) - z reguły pełni rolę typowego, ligowego średniaka i wszystko wskazuje na to, że podobnie będzie i tym razem. Zespół stracił co prawda kluczowego obrońcę Stipę

Nazwa: Leuna-Chemie-Stadion

Vučura,

który

przeniósł

się

do

rumuńskiego

FCSB,

ale

generalnie kadra nie wygląda na słabszą niż w poprzednim KIB BICE

sezonie. Szczególnie że w drużynie został najlepszy strzelec

Pojemność: 15 057

Terrence Boyd (18 goli, sześć asyst). Dyrektor sportowy Ralf

- miejsca stojące: 8850

Minge (legenda Dynama Drezno) wykonuje w Halle niezłą pracę i zespół, przy odrobinie

ZES PÓŁ szczęścia,

może w nadchodzących

rozgrywkach powalczyć o miejsce w górnej połowie tabeli.

KIBICE KIBICE

Tegoroczni beniaminkowie wydają się wyjątkowo słabi, więc uwikłanie się w grę o utrzymanie w ogóle nie wchodzi w grę.

NAJWAŻNIEJSI NAJWAŻNIEJSI RYWALE RYWALE

MEC ZE

SACHSEN-ANHALT-DERBY - Halle i Magdeburg to miasta praktycznie tej samej wielkości (różnica w liczbie mieszkańców

Główna grupa: Saalefront Ultras Miejsce na stadionie: HFCFankurve Zgody/dobre relacje/kontakty: Rot-Weiss Erfurt, Lokomotive Lipsk Kosy: 1. FC Magdeburg, Carl Zeiss Jena, Chemie Lipsk , Hansa Rostock, Dynamo Drezno

Herb przedwojennego Wacker Halle

wynosiła na koniec 2019 r. zaledwie ok. tysiąc osób (!)). Trudno się więc dziwić, że po zjednoczeniu Niemiec spór o to, które miasto powinno zostać stolicą nowego landu Saksonii-Anhalt trwał prawie miesiąc. Ostatecznie głosowanie w lokalnym parlamencie (57 do 49) wygrał Magdeburg. To był jeden z głównych powodów narodzin nowej derbowej rywalizacji. Za czasów NRD Hallescher FC i 1. FC Magdeburg nie miały przesadnie napiętych relacji, teraz wszystko się zmieniło. OST-KLASSIKER - Definicja tych spotkań została przytoczona już wcześniej, znajdziecie ją w opisach np. Dynama Drezno.

Herb Turbine Halle mistrz NRD z 1952 r.

Pierwszy herb HFC z 1966 r.

Aktualny herb HFC


STRONA 57

PIŁKARSKI PRZEWODNIK PO BYŁEJ NRD

CHECKPOiNT CHARLIE MOCNA MOCNA STRONA STRONA

DOŚWIADCZENIE Dekada w 3. Lidze to szmat czasu. W trudnych momentach doświadczenie i zahartowanie w boju na tym poziomie rozgrywkowym może się okazać bezcennym atutem HFC. Kibice HFC nie lubią grać w poniedziałki (fot. hfc-fankurve.de).

KIBI CE

NIE NIE LUBIĘ LUBIĘ PONIEDZIAŁKU PONIEDZIAŁKU SŁABA SŁABA STRONA STRONA

Nieliczni, ale fanatyczni. Kibice z Halle nie mają i nigdy nie będą mieli takiego potencjału, jak np. fani z Drezna, Rostocku,

PRZEBUDOWA OBRONY HFC musi zbudować środek defensywy od nowa. Klub stracił duet podstawowych stoperów. Stipe Vučur odszedł do FCSB, natomiast Jannes Vollert na początku lipca zerwał więzadło w kolanie.

Berlina czy Magdeburga, ale w swojej "kategorii wagowej" są dość uznaną marką na kibicowskiej mapie Niemiec. Grupa Saalefront

Ultras

utrzymuje

bardzo

bliskie

relacje

z

sympatykami Lokomotive Leipzig oraz Rot Weiss Erfurt. Fani tych trzech klubów tworzą silną triadę, z którą trzeba liczyć się w południowo-wschodniej części byłej NRD. Taka "współpraca" pozwala kibicom Halleschera FC rywalizować na względnie wyrównanym poziomie ze znienawidzonym Magdeburgiem, który

jest

klubem

znacznie

popularniejszym

i

mającym

zdecydowanie lepszą frekwencję na trybunach. Fani HFC delikatnie rzecz ujmując - nie pałają również sympatią do dwóch pozostałych klubów z Lipska, czyli Chemie oraz RB. Niechęć do komercyjnego "produktu" spod szyldu popularnego TRENER TRENER

napoju energetycznego jest naprawdę duża, ponieważ ultrasi Halle dwukrotnie protestowali przeciwko transferom bramkarzy z Red Bulla. Kilka lat temu na "ciepłe" powitanie mógł liczyć

Florian Schnorrenberg Wiek: 44 Narodowość: W klubie od: 08.06.2020 r.

Fabian

Bredlow,

młodzieżowemu

a

w

lutym

tego

reprezentantowi

roku

dostało

Niemiec

-

się

Timowi

Schreiberowi, który został wypożyczony do Halle. Fani w specjalnym oświadczeniu zapewniali, że nie mają nic do 19latka, jednak wypożyczenie uznają za próbę nawiązania bliższej współpracy z RB, a tego nie są w stanie zaakceptować. Kibice HFC

należą

przeciw

również

meczom

w

do

grona

poniedziałki.

najgłośniej Zdarzało

protestujących im

się

nawet

bojkotować spotkania wyjazdowe swojej drużyny w takie dni.


PIŁKARSKI PRZEWODNIK PO BYŁEJ NRD

STRONA 58

SŁABO SŁABO W W EUROPIE EUROPIE

Hallescher FC trzykrotnie kwalifikował się do europejskich pucharów, ale nigdy nie przeszedł 1. rundy. Raz o niepowodzeniu zdecydował... pożar.

GÓRNIK GÓRNIK W W GOŚCIACH GOŚCIACH

W 1969 roku na sparing z okazji XX-lecia NRD do Halle został zaproszony Górnik Zabrze. Przegrał 2:3

W sezonie 1971/72 zespół z Halle w

Miasto Halle ma dość oryginalny

1. rundzie Pucharu UEFA rywalizował

herb (zresztą bardzo podobny do

z PSV Eindhoven. W pierwszym meczu

klubu piłkarskiego). Znajdują się

u

w

siebie

zremisował

0:0,

ale

do

nim

dwie

sześcioramienne

rewanżu nie doszło, ponieważ dzień

gwiazdy oraz półksiężyc, który na

przed spotkaniem spłonął hotel, w

pierwszy rzut oka może budzić

którym przebywali zawodnicy z NRD.

skojarzenia się z islamem (choć w

Niestety jeden z piłkarzy niemieckiej drużyny zginął i spotkanie odwołano. Tamtej

tragicznej

nocy

bohaterską

postawą popisał się obrońca Klaus

CIEK AWO STK I

tym przypadku nie ma z nim nic wspólnego).

Trudno

się

dziwić,

miejska

heraldyka

że

więc

zdążyła już zaistnieć w mediach.

Urbańczyk, który uratował życie kilku

Swego

osobom, co sam przypłacił poważnym

przewijało się zdjęcie z urzędu

uszczerbkiem

pracy

na

zdrowiu

czasu w

przez

Halle,

którego

zmuszającym go do przedwczesnego

fasadzie

zakończenia kariery. W 2006 roku HFC

herbu. Niektórzy twierdzili, że to

rozegrało towarzyski mecz z PSV,

islamska flaga i jasny przekaz dla

który uznano za nieoficjalny rewanż.

imigrantów.

SEZON 2020/2021 (3. LIGA) 14 WYGRANYCH 14 PORAŻEK

10 REMISÓW

BRAMKI: 51:58

widniał

na

internet

półksiężyc

TABELA WSZECH CZASÓW NRD

10. MIEJSCE 34 sezony Punkty

874

Zwycięstwa

309

Remisy

256

Porażki

358

Bilans bramkowy

1330:1426

z


STRONA 59

PIŁKARSKI PRZEWODNIK PO BYŁEJ NRD

WST ĘP

SKAZANI SKAZANI NA NA FUTBOL FUTBOL

1. 1. FC FC MAGDEBURG MAGDEBURG

Opracował: Mateusz Kasprzyk Michał Trela z portalu Newonce napisał, że spadek Schalke 04 z 1. Bundesligi będzie katastrofą dla Gelsenkirchen, które nie ma do zaoferowania nic poza ogródkami działkowymi i zamkniętymi kopalniami. Nudnawe miasta kochają piłkę,

Pełna nazwa: 1. Fußballclub (FC) Magdeburg e. V. Rok założenia: 22.12.1965

ponieważ futbol często bywa tam jedną z nielicznych form interesującego

spędzania

czasu,

spoiwem

integrującym

lokalną społeczność i powodem, dla którego ciągle chce się żyć w danym miejscu. Magdeburg może nie jest jakimś

Barwy: niebiesko-białe

totalnie ponurym miastem do codziennej egzystencji, ale na

Sukcesy:

Drezno ma fantastyczną, barokową starówkę, a Rostock jest

- 3x mistrzostwo NRD (1971/72, 1973/74, 1974/75), - 7x Puchar NRD, - 1. miejsce w 3. lidze (2017/18), - 1 sezon w 2. Bundeslidze (2018/19), - 1x Puchar Zdobywców Pucharów (1973/74), - 2x ćwierćfinał PZP (1965/66, 1978/79). Poprzedni sezon: 11. miejsce (3. Liga)

pewno nieco odstaje od odwiecznych rywali na wschodzie. oblewany

falami

pięknego

Bałtyku,

natomiast

stolicy

Saksonii-Anhalt trudno błyszczeć na pocztówkach. Niegdyś faktycznie była potęgą, ale historia jej nie oszczędziła, nakazując zapłacić wysoką cenę za swoją sławę. Magdeburg dwukrotnie został zrównany z ziemią (w czasie wojny trzydziestoletniej oraz II WŚ), a po włączeniu do NRD padł ofiarą

socrealizmu,

który

odcisnął

bolesne

piętno

na

miejskiej, niegdyś wspaniałej, architekturze. Lokalny klub piłkarski 1. FC Magdeburg był skazany na sukces - miał pozwolić lokalnej społeczności na złapanie oddechu i w czasach NRD faktycznie grał pierwsze skrzypce. Trzykrotnie sięgał po mistrzostwo, siedmiokrotnie zdobywał krajowy puchar i odniósł największy sukces w historii nrdowskiego

MAGDEBURG MAGDEBURG

futbolu, jeśli chodzi o występy na europejskiej arenie, wygrywając Puchar Zdobywców Pucharów w 1974 r. Po zjednoczeniu Niemiec klub podupadł i 25 lat spędził na szczeblach problemami

amatorskich, finansowymi.

często

zmagając

Planów

na

się

z

dużymi

odbudowę

było

mnóstwo, ale wszystkie kończyły się fiaskiem. FC Magdeburg powrócił do świata żywych dopiero w 2015 roku, kiedy awansował do 3. Ligi, w której występuje zresztą do dzisiaj.

Liczba mieszkańców: 237 565 (31.12.2019)

Niebiesko-biali mieli nawet krótki epizod w 2. Bundeslidze

Powierzchnia: ok. 201 km²

przede wszystkim ugruntować swoją pozycję na trzecim

Land: Saksonia-Anhalt (stolica)

historię klubu - i tak jest powodem do radości. Szczególnie że

Tablice rejestracyjne: MD

(2018/19), ale zostali szybko zweryfikowani i teraz starają się szczeblu rozgrywkowym, co - biorąc pod uwagę najnowszą poprzedni sezon był bardzo trudny i długo zanosiło się na spadek do Regionalligi. FC Magdeburg to jednak marka z

Lokalne piwo: Sudenburger

piękną historią oraz oddaną rzeszą kilkudziesięciu tysięcy

Lokalny przysmak: Pasta "Pottsuse"

klubu jest przynajmniej w 2. Bundeslidze.

fanów, dlatego nie ulega wątpliwości, że docelowo miejsce


PIŁKARSKI PRZEWODNIK PO BYŁEJ NRD

STADION STADION

STRONA 60

ZES PÓŁ

POWRÓT POWRÓT NA NA WŁAŚCIWE WŁAŚCIWE TORY TORY

FC Magdeburg to kandydat do tego, żeby w tym sezonie Wikipedia/Greifen, licencja CC BY-SA 3.0, via Wikimedia Commons

zaatakować z drugiego szeregu. W ankiecie przeprowadzonej przed startem rozgrywek aż pięciu trzecioligowych trenerów uznało zespół z byłej NRD za jednego z faworytów do awansu. W klubie został trener Christian Titz, który dokonał cudu i utrzymał drużynę w lidze. Udało się też zatrzymać praktycznie wszystkich

kluczowych

zawodników

na

czele

z

Barisem

Atikiem. 26-letni ofensywy pomocnik miał równie duży wkład w

Nazwa: MDCC-Arena Pojemność: 30 098 - miejsca stojące: ok. 13 000

utrzymanie. Przyszedł zimą, początek rundy stracił z powodu kontuzji, a potem w 15 meczach zanotował siedem goli i osiem KIB BICE

asyst. Magdeburg pośle do boju najprawdopodobniej jedną z najmłodszych drużyn w lidze (młodsze będą tylko rezerwy

Borussii i Freiburga). W środku pola ważną postacią powinien być 23-letni Adrian

KIBICE KIBICE

ZES PÓŁ Małachowski.

Polak w poprzednim sezonie

- pomimo urazu - zadomowił się w składzie. Wszystko wskazuje na to, że FC Magdeburg wróci na właściwe tory i znowu stanie się z zespołem z górnej połowy tabeli.

NAJWAŻNIEJSI NAJWAŻNIEJSI RYWALE RYWALE

MEC ZE

ELB-CLASICO - Tło rywalizacji z Dynamem Drezno zostało szerzej opisane na stronach dotyczących klubu z Florencji nad

Główna grupa: Blue Generation Miejsce na stadionie: Block U Zgody/dobre relacje/kontakty: Hutnik Kraków, BFC Dynamo, Eintracht Brunszwik Kosy: Dynamo Drezno, Hallescher FC, Hansa Rostock, Union Berlin, Lokomotive Lipsk i większość klubów z byłej NRD

Łabą. SACHSEN-ANHALT-DERBY - To pojedynki z Hallescherem FC. Za czasów NRD rywalizacja między tymi klubami nie miała większego ciśnienia, ale po zjednoczeniu Halle i Magdeburg znalazły się w jednym kraju związkowym, a jego stolicą zostało to drugie miasto. Mieszkańcy Halle traktują to jako policzek i nie akceptują aktualnego stanu rzeczy. Dlatego bywa gorąco. OST-KLASSIKER - Sprawa wyjaśniona już na wcześniejszych stronach. Hitowe mecze z innymi klubami z byłej NRD: Hansą Rostock, Unionem Berlin czy drużynami z Lipska i Turyngii.

Historyczne herby 1. FC Magdeburg oraz jego protoplastów po 1945 r.


STRONA 61

PIŁKARSKI PRZEWODNIK PO BYŁEJ NRD

CHECKPOiNT CHARLIE MOCNA MOCNA STRONA STRONA

TRENER ZOSTAJE Christian Titz w rundzie wiosennej dokonał małego cudu. Przejął FC Magdeburg w krytycznym momencie i utrzymał zespół w 3. Lidze. 50-latek zostaje w klubie i w przyszłym sezonie postara się powalczyć o znacznie wyższe cele. Block U zawsze pęka w szwach (fot. blue-generation.de).

KIBI CE

STADION STADION NIE NIE DAŁ DAŁ RADY RADY SŁABA SŁABA STRONA STRONA

MŁODZIEŻ ZAGADKĄ FC Magdeburg będzie miał jedną z najmłodszych drużyn w lidze. Jeśli zespół źle zacznie rozgrywki, to młodzież - choć utalentowana - może nie udźwignąć presji i znowu zaczną się kłopoty. Dobry start jest kluczem do sukcesu.

W Polsce po raz pierwszy o kibicach FC Magdeburg głośniej zrobiło się w 2012 r., kiedy internet obiegły zdjęcia i filmy z oprawy zaprezentowanej przez sympatyków niebiesko-białych. Fani z Magdeburga na trybunach zameldowali się z wielkimi, kolorowymi strzałkami, którymi wskazywali piłkarzom drogę do bramki. W ten nieco szyderczy oraz ironiczny sposób próbowali pomóc swojej drużynie, która wówczas zajmowała ostatnie miejsce w tabeli czwartej ligi i od pięciu spotkań nie mogła trafić do siatki. Dzisiaj fani z Magdeburga tworzą jedną z największych scen kibicowskich w Niemczech i - obok Hansy Rostock

oraz

Dynama

Drezno

-

należą

do

wielkiej,

postnrdowskiej trójki z najwyższą frekwencją na trybunach. Najlepszą rekomendacją świetnej atmosfery na domowych meczach w Magdeburgu jest fakt, że część stadionu została wyłączona TRENER TRENER

z

użytku

i

poddana

modernizacji,

ponieważ...

konstrukcja zaczęła źle znosić rytmiczne podskoki kibiców. Drgania na trybunie północnej przekraczały normy niemal dwukrotnie, a fani - na jakiś czas - zostali poproszeni o

Christian Titz Wiek: 50 Narodowość: W klubie od: 12.02.2021 r.

zaprzestanie skakania podczas dopingu. Jedyną oficjalną zgodą sympatyków z Magdeburga jest Hutnik Kraków, ale szczególnie starsza część publiczności utrzymuje pozytywne relacje (przede wszystkim prywatne) również m. in. ze stołecznym BFC Dynamo (w Berlinie często na meczach wiszą flagi FCM) oraz Eintrachtem

Brunszwik.

Oba

miasta

dzieli

niespełna

sto

kilometrów, ale przed 1990 r. Brunszwik leżał na terenie RFN. Dzięki temu narodziła się taka "zjednoczeniowa" nić sympatii, jak kiedyś pomiędzy Unionem Berlin a Herthą.


PIŁKARSKI PRZEWODNIK PO BYŁEJ NRD

STRONA 62

MARSZAŁEK MARSZAŁEK TU TU BYŁ BYŁ

U schyłku I wojny światowej w twierdzy Magdeburg więziony był Józef Piłsudski. To stąd ruszył do Warszawy proklamować niepodległość Polski w listopadzie 1918 r.

OBEJRZYJ OBEJRZYJ

Mirosław Dreszer - "Książę Magdeburga"

FC Magdeburg w sezonie 1973/74

Jednym z największych sukcesów

sięgnął

klubu po zjednoczeniu kraju było

po

Puchar

Zdobywców

Pucharów pokonując w wielkim finale

wyeliminowanie

AC Milan 2:0 (obrońcy tytułu). To

Monachium w 2. rundzie Pucharu

największy sukces w historii piłki

Niemiec

klubowej w NRD, który zapisał się w

Grający wówczas w 4. lidze FC

annałach

Magdeburg sprawił sensację i po

futbolu

na

Starym

Kontynencie także z innego powodu. FC Magdeburg jest jedynym zespołem w historii - obok Celtiku Glasgow triumfującego w Pucharze Europy w

CIEK AWO STK I

serii

w

Bayernu

sezonie

rzutów

karnych

Bawarczyków Bohaterem bramkarz

2000/01.

wyrzucił

za

burtę.

został

polski

Mirosław

Dreszer,

1967 roku - który wygrał europejskie

który

rozgrywki mając w kadrze piłkarzy

(zatrzymał m. in. Giovane Elbera).

tylko ze swojego regionu.

Wszyscy

Po tamtym spotkaniu otrzymał

Puchar

przydomek "Książę Magdeburga".

Zdobywców Pucharów w 1974 roku

Po latach wspominał, że żona

zawodnicy, pochodzili

którzy z

zdobyli

okręgu

Magdeburg.

Dzisiaj to już chyba niemożliwe.

14 WYGRANYCH 9 REMISÓW

BRAMKI: 42:45

dwie

jedenastki

przed meczem mówiła mu, że rywale podziurawią go jak sito.

SEZON 2020/2021 (3. LIGA)

15 PORAŻEK

obronił

TABELA WSZECH CZASÓW NRD

8. MIEJSCE 30 sezonów Punkty

920

Zwycięstwa

365

Remisy

190

Porażki

238

Bilans bramkowy

1351:1046


STRONA 63

FSV FSV ZWICKAU ZWICKAU

PIŁKARSKI PRZEWODNIK PO BYŁEJ NRD

TRABANT TRABANT II ŁABĘDZI ŁABĘDZI ŚPIEW ŚPIEW

WST ĘP

Opracował: Mateusz Kasprzyk Zwickau od ponad stu lat bezsprzecznie jest jednym z najważniejszych punktów na motoryzacyjnej mapie Niemiec. Przed wojną produkowano tutaj luksusowe samochody marki Horch i Audi, za czasów NRD z taśmy produkcyjnej zjechały

Pełna nazwa: Fußball-Sport-Verein (FSV) Zwickau e. V. Rok założenia: 28.08.1912

ponad trzy miliony Trabantów, natomiast aktualnie w Zwickau prężnie działa m. in. fabryka Volkswagena, która przestawiła się na produkcje modeli elektrycznych. W herbie miasta nie ma jednak żadnych elementów motoryzacyjnych, natomiast

Barwy: czerwono-białe

widnieją... łabędzie, które są obecne również w herbie klubu

Sukcesy:

tym, że przed wiekami teren, na którym założono miasto

- 2x mistrzostwo NRD (1948 (mistrzostwo strefy wschodniej), 1949/50), - 3x Puchar NRD (1962/63, 1966/67, 1974/75), - półfinał Pucharu Zdobywców Pucharów (1975/76), - 2x 1. runda PZP (1963/64, 1967/68), - 4 sezony w 2. Bundeslidze (1994-98). Poprzedni sezon: 10. miejsce (3. Liga)

FSV Zwickau. Dlaczego? Otóż w kronikach można przeczytać o nazywano "polem łabędzi". Stąd wzięła się też łacińska nazwa Zwickau, która brzmi Cygnau (od słowa cygnus, czyli łabędź). Złośliwie można ująć to w ten sposób, że ostatnie lata w wykonaniu miejscowego FSV faktycznie mają coś wspólnego

z

łabędzim

mistrzowi

DDR-Oberligi

śpiewem, trudno

ponieważ nawiązać

pierwszemu do

dawnych

sukcesów. Nadchodzący sezon będzie co prawda już szóstym z rzędu w 3. Lidze, ale z reguły piłkarze w czerwono-białych koszulkach zajmują miejsca w dolnej połowie tabeli, a wcześniej przez wiele lat balansowali na granicy czwartego i piątego poziomu rozgrywkowego. W miarę udane były tylko pierwsze momenty po zjednoczeniu Niemiec, kiedy przez cztery sezony udało się pograć w 2. Bundeslidze. Za czasów

ZWICKAU ZWICKAU

NRD było znacznie lepiej. W 1948 r. klub funkcjonujący pod nazwą SG Planitz sięgnął po mistrzostwo radzieckiej strefy okupacyjnej (NRD była jeszcze w końcowej fazie kreacji), a w sezonie

1949/1950

Horch

Zwickau

został

pierwszym

mistrzem DDR-Oberligi i aż do 1983 roku nie opuścił najwyższej klasy rozgrywkowej (wtedy funkcjonował już jako Sachsenring). Po zjednoczeniu Niemiec klub musiał natomiast dwukrotnie ogłosić upadłość (2000 i 2010) i w zasadzie

Liczba mieszkańców: 88 690 (31.12.2019)

dopiero teraz - po ustabilizowaniu pozycji w 3. Lidze -

Powierzchnia: ok. 102 km²

każdego wydanego eurocenta. Jedną z najciekawszych postaci

Land: Saksonia

Amerykanin, który stał się legendą VfL Osnabrück, gdzie

Tablice rejestracyjne: Z

wychodzi na prostą, choć nadal musi dokładnie oglądać w klubie jest trener Joe Enochs. To urodzony w Kalifornii spędził ponad dwie dekady jako piłkarz oraz szkoleniowiec (jest nawet patronem sektora rodzinnego na stadionie).

Do

Lokalne piwo: Mauritius

Niemiec przyjechał jako piłkarz-amator, a języka uczył się

Lokalny przysmak: Quarkkäulchen (ciasto z ziemniaków)

ociepla wizerunek zradykalizowanego regionu.

oglądając teleturnieje. Dzisiaj nie tylko trenuje. Swoją osobą


PIŁKARSKI PRZEWODNIK PO BYŁEJ NRD

STRONA 64

ZES PÓŁ

NOWE NOWE OTWARCIE OTWARCIE

STADION STADION Wikipedia/Sandro Halank, licencja CC BY-SA 3.0, via Wikimedia Commons

Klub ze Zwickau ma bardzo ograniczone możliwości finansowe i dość mocno odczuł skutki pandemii. W mediach pisało się, że wpływy

do

budżetu

w

ostatnim

czasie

były

nawet

o

kilkadziesiąt procent niższe niż w poprzednich latach. Dlatego przed

sezonem

szefostwo

FSV

cieszyło

się

nawet

z

teoretycznie tak błahych rzeczy, jak uzyskanie licencji. Zespół został

mocno

przebudowany:

odeszło

ponad

dziesięciu

zawodników, w tym tercet doświadczonych piłkarzy (Niels Miatke, Julius Reinhardt oraz Morris Schröter), z którymi

Nazwa: GGZ Arena

identyfikowali się kibice i którzy w trudnych momentach KIB BICE

potrafili poderwać drużynę do walki. W zamian przyszła m. in.

Pojemność: 10 134

trójka

- miejsca stojące: 3771

z

Hansy

Rostock

(Luca

Horn,

Nils

Butzen,

Max

Reinthaler), która nie miała szans przebić się do składu zespołu po

awansie

do

2.

ZES PÓŁ Bundesligi.

FSV

Zwickau

wygląda

na

najsłabszy zespół spośród postnrdowskich trzecioligowców, ale

KIBICE KIBICE

chyba

nie

wypada

go

zaklasyfikować

do

grona

drużyn

bezpośrednio zagrożonych spadkiem. Raczej miejsca 10-15. MEC ZE

NAJWAŻNIEJSI NAJWAŻNIEJSI RYWALE RYWALE HASS-DERBY

-

Czyli

po

prostu

"derby

nienawiści",

to

konfrontacje z Erzgebirge Aue. Klub z małego miasteczka u podnóża Rudaw jest solą w oku praktycznie wszystkich grup

Główna grupa: Red Kaos

kibicowskich w Saksonii, ale wyjątkowe względy ma właśnie u

Miejsce na stadionie: K-Block Zgody/dobre relacje/kontakty: Dynamo Drezno, Videoton (Węgry), Juve Stabia (Włochy), Kosy: Chemnitzer FC, Erzgebirge Aue i większość klubów z byłej NRD

Herb w latach 1949-50

sąsiadów ze Zwickau (oba miasta dzieli zaledwie 30 km). WESTSACHSENDERBY - Kolejna rywalizacja z rywalem zza miedzy, to z kolei starcia z Chemnitzerem FC. W tym przypadku wzajemna niechęć również jest spora, ale obie strony zgodnie deklarują, że wspólnym mianownikiem jest antypatia

wobec

sympatyków Ergzebirge Aue. DERBY UNTER FREUNDEN - To natomiast derby rozgrywane w przyjacielskiej atmosferze z Dynamem Drezno (zgoda FSV).

Herb w latach 1950-68

Herb w latach 1968-90

Herb aktualny


STRONA 65

PIŁKARSKI PRZEWODNIK PO BYŁEJ NRD

CHECKPOiNT CHARLIE MOCNA MOCNA STRONA STRONA

TRENER Joe Enochs to gość, którego nie da się nie lubić i zarazem postać, która wprowadza nieco kolorytu w siermiężną rzeczywistość Zwickau. Przy tym osiąga niezłe wyniki z bardzo przeciętną personalnie drużyną. "Piłka nożna należy do kibiców" (fot. FSV Zwickau).

OBCYM OBCYM WSTĘP WSTĘP WZBRONIONY WZBRONIONY SŁABA SŁABA STRONA STRONA

REWOLUCJA Mający skromny budżet klub latem przeszedł kadrową rewolucję i nowy sezon zacznie z mocno przebudowanym składem. Zespół prawdopodobnie będzie potrzebował trochę czasu, żeby złapać właściwy rytm i zgranie.

KIBI CE

Zwickau to najmniej przyjazne miejsce dla groundhopperów albo osób, które chciałby poczuć klimat piłki nożnej w byłej NRD. Rozdająca karty na trybunach bardzo hermetyczna i konserwatywna agrupa Red Kaos nie lubi osób z zewnątrz na swoim stadionie. I wcale nie chodzi tylko o sektor zajmowany przez fanatyków, ale o wszystkie trybuny. Frekwencja na GGZ Arenie jest bardzo przeciętna (a sam stadion znajduje się na odludziu), więc stosunkowo łatwo wyłapać osoby, które nie są tutejsze. Oczywiście to nie jest tak, że nie da się wejść na mecz, ale w internecie znajdziecie sporo relacji, w których osoby "rozkminione"

przez

miejscowych

opisują

historie

o

konieczności zawrócenia spod obiektu i dość nieprzyjemnej atmosferze

spotkania

z

"tubylcami".

Najgłośniej

było

o

przygodach świetnego dziennikarza Marco Bertrama z portalu Turus.net, któremu kilka lat temu nie udało się wejść na TRENER TRENER

spotkanie z Hansą Rostock. Sama grupa Red Kaos reglamentuje informacje na swój temat. Od 2001 r. mają silną zgodę z Dynamem Drezno, które jest przeciwieństwem tego, co dzieje

Joe Enochs Wiek: 49 Narodowość: W klubie od: 01.08.2018 r.

się w Zwickau. Klub z Florencji nad Łabą w normalnych czasach ma średnią frekwencję na poziomie prawie 30 tys. widzów, a na stadion ciągną tłumy spragnionych atmosfery turystów m. in. z Polski i Czech. Mimo to Ultras Dynamo i Red Kaos - jak można przeczytać w internecie - nadają na tych samych falach. W maju do Zwickau trafiło 1000 litrów piwa w podziękowaniu za remis FSV z głównym rywalem Dynama w walce o awans - Hansą. Współpracują też same kluby (szkolenie młodzieży), a sparingi pozwalały swego czasu podreperować budżet FSV Zwickau.


PIŁKARSKI PRZEWODNIK PO BYŁEJ NRD

STRONA 66

ZMOTORYZOWANI ZMOTORYZOWANI

Dzięki produkowanym w Zwickau Trabanton NRD było najbardziej zmotoryzowanym krajem bloku wschodniego. 1 auto na 4 osoby (1989 r.)

MIASTO MIASTO SCHUMANNA SCHUMANNA

W 1810 roku w Zwickau urodził się słynny kompozytor Robert Schumann.

Po reformie piłkarskiej w NRD w

Jürgen Croy to prawdopodobnie

połowie

najlepszy

lat

60-tych

zespół

ze

bramkarz

w

historii

Zwickau przyjął nazwę Sachsenring i

NRD. W reprezentacji grał przez

występował pod nią aż do momentu

14 lat, zdobył z nią dwa medale

zjednoczenia Niemiec. Tym samym

olimpijskie i zagrał na mundialu

został pierwszym klubem w NRD,

w RFN w 1974 r. To właśnie

który reklamował w swojej nazwie

wtedy odbył się jedyny w historii

głównego sponsora. Przedsiębiorstwo Sachsenring było w ówczesnym czasie wielkim

zakładem

chociażby symboli

z

pracy

produkcji

NRD,

czyli

słynącym jednego

z

CIEK AWO STK I

popularnego

mecz

pomiędzy

Niemcami

ze

wschodu i zachodu, sensacyjnie wygrany przez NRD 1:0. Croy zaliczył wówczas asystę drugiego stopnia,

zaczynając

decydującą

Trabanta. W herbie klubu widniała

akcję szybkim wznowieniem ręką.

nawet

"eSka",

Urodzony w Zwickau zawodnik

która była jednocześnie logotypem

przez całą karierę był wierny

tych

Łącznie

klubowi

miliony

potem przez cztery lata pracował

charakterystyczna samochodów.

wyprodukowano

ponad

3

Trabantów.

z

rodzinnego

miasta,

również jako trener tego zespołu.

SEZON 2020/2021 (3. LIGA) 13 WYGRANYCH 13 PORAŻEK

12 REMISÓW

BRAMKI: 46:45

TABELA WSZECH CZASÓW NRD

9. MIEJSCE 35 sezonów Punkty

888

Zwycięstwa

336

Remisy

218

Porażki

395

Bilans bramkowy

1310:1489


STRONA 67

PIŁKARSKI PRZEWODNIK PO BYŁEJ NRD

Pozostańmy w kontakcie: @javolimfudbal.poland

@matkasprzyk

@mkasprzyk1993

javolimfudbal.wordpress.com


PIŁKARSKI PRZEWODNIK PO BYŁEJ NRD

STRONA 68

REGIONALLIGA NORDOST - SV Bablsberg 03 (str. 69) - FC Carl Zeiss Jena (str. 73) - BSG Chemie Lipsk (str. 77) - Chemnitzer FC (str. 81) - BFC Dynamo (str. 85) - Energie Cottbus (str. 89) - 1. FC Lokomotive Lipsk ( str. 93)


STRONA 69

PIŁKARSKI PRZEWODNIK PO BYŁEJ NRD

WST ĘP

NIE NIE MA MA ZA ZA CZYM CZYM TĘSKNIĆ TĘSKNIĆ

SV SV BABELSBERG BABELSBERG 03 03

Opracował: Mateusz Kasprzyk Poczdam za czasów NRD był w pierwszej dziesiątce miast z największą liczbą ludności w kraju, ale jakoś niespecjalnie przełożyło się to na rozwój piłki nożnej. Protoplastą SV Babelsberg 03 był BSG Motor, który nigdy nie dotarł do

Pełna nazwa: Sportverein (SV) Babelsberg 03 e. V. Rok założenia: 01.10.1903

najwyższej

klasy

rozgrywkowej.

Dziewięć

lat

w

DDR-

Oberlidze spędził co prawda inny klub z tego miasta, czyli Rotation Babelsberg, ale w elicie nie odegrał żadnej istotnej roli (kontynuatorem jego tradycji jest grająca aktualnie w

Barwy: niebiesko-białe

siódmej lidze Fortuna). O SV Babelsberg 03 głośno zrobiło się

Sukcesy:

piłkarskich, ale kibiców, którzy zrobili z tego klubu małe St.

- 1 sezon w 2. Bundeslidze (2001/02), - 20 sezonów w DDR-Lidze (drugi poziom rozgrywkowy za czasów NRD, wówczas jako BSG Motor Babelsberg), - 10x regionalny Puchar Niemiec (land: Brandenburgia), - 3. runda Pucharu Niemiec (1999/00). Poprzedni sezon: 10. (Regionalliga Nordost; liga zakończona po 13. kolejkach)

dopiero po zjednoczeniu Niemiec i to nie za sprawą wyników Pauli.

Małe,

bo

frekwencja

na

trybunach

kameralnego

stadionu rzadko przekracza 3 tys., a wyraźnie wyższa była jedynie w sezonie 2001/2002, kiedy klub na jeden sezon zagościł

w

2.

Bundeslidze

(średnia

4480

widzów

na

spotkanie). Równie specyficzny jest sam Poczdam. To jedno z nielicznych miast byłej NRD, które po zjednoczeniu Niemiec wyraźnie odżyło i zaczęło notować przyrost mieszkańców. U schyłku DDR-u zameldowanych w Poczdamie było nieco ponad 140 tys. osób, natomiast dzisiaj ta liczba wzrosła o 40 tys.!

To

wszystko

wynika

oczywiście

ze

specyficznego

położenia Poczdamu, który jest w zasadzie przylepiony do Berlina. Za czasów NRD, po wybudowaniu muru berlińskiego, został odcięty od jego zachodniej części (graniczył z enklawą),

POCZDAM POCZDAM

a wschodnia stała się bardzo odległa, ponieważ trzeba było się do niej tłuc okrężnymi drogami. Poczdam z Berlinem Zachodnim łączył m. in. słynny most Glienicke, który za czasów zimnej wojny służył do wymiany szpiegów pomiędzy ZSRR a Stanami Zjednoczonymi (więcej na ten temat można się dowiedzieć oglądając film "Most szpiegów" z Tomem Hanksem w roli głównej). Po 1990 r. Poczdam nareszcie odzyskał bezpośredni kontakt ze zjednoczoną stolicą Niemiec

Liczba mieszkańców: 180 334 (31.12.2019)

i

Powierzchnia: ok. 188 km²

studio filmowe na świecie (właśnie o nazwie Babelsberg),

Land: Brandenburgia (stolica)

studenckim. W niewielu miejscach byłej NRD transformacja

Tablice rejestracyjne: P

czerpie

z

tego

profity.

Zaczęła

się

rewitalizacja

historycznego centrum, dawny blask odzyskało najstarsze miasto

stało

przebiegła

się w

istotnym tak

ośrodkiem

bezbolesny

naukowym

sposób.

oraz

Bliskość

multikulturalnego Berlina oraz młodzieżowa, akademicka

Lokalne piwo: Potsdamer Stange

atmosfera to główne przyczyny tego, że na przestrzeni

Lokalny przysmak: Sandacz po hawelsku

się w jedną z nielicznych lewicowych enklaw w byłej NRD.

ostatnich kilkunastu lat trybuny SV Babelsberg 03 zamieniły


PIŁKARSKI PRZEWODNIK PO BYŁEJ NRD

STRONA 70

PUCHAR PUCHAR PO PO RAZ RAZ DZIESIĄTY DZIESIĄTY

STADION STADION

ZES PÓŁ

W tym roku mijają dokładnie dwie dekady od jednego z największych sukcesów w historii klubu, czyli awansu do 2. Bundesligi. Ale aktualnie raczej niewiele wskazuje na to, że klub z Poczdamu jakoś specjalnie uświetni ten jubileusz i w tym fot. babelsberg03.de

sezonie na poważnie włączy się do walki o czołowe miejsca na czwartym

poziomie

rozgrywkowym.

SV

Babelsberg

prawdopodobnie będzie co najwyżej ligowym średniakiem i przy okazji sporą zagadką, ponieważ w mediach niewiele można

Nazwa: Karl-Liebknecht-Stadion

poczytać o prognozach dotyczących postawy podopiecznych Predraga KIB BICE

Uzelaca

w

rozpoczynających

się

rozgrywkach.

Najciekawszym wydarzeniem zbliżających się tygodni wydaje

Pojemność: 10 787

się być mecz z beniaminkiem 1. Bundesligi Greuther Fürth w 1.

- miejsca stojące: 8784

rundzie Pucharu Niemiec (SV Babelsberg awansował do tych rozgrywek, ponieważ po

ZES P razÓŁdziesiąty

w historii sięgnął po

krajowy puchar na szczeblu regionalnym), ale kibice mocno

KIBICE KIBICE

kręcą nosami, że spotkanie - w związku z obostrzeniami obejrzy tylko tysiąc widzów.

NAJWAŻNIEJSI NAJWAŻNIEJSI RYWALE RYWALE

MEC ZE

BRANDENBURG-DERBY - Brandenburg to piłkarska pustynia. Aktualnie oba największe kluby w tym landzie grają dopiero na czwartym

Główna grupa: Filmstadt Inferno 99 Miejsce na stadionie: Nordkurve Zgody/dobre relacje/kontakty: St. Pauli, Celtic (Szkocja) Kosy: Energie Cottbus i kluby byłej NRD z kibicami o konserwatywnych poglądach

BSG Motor Babelsberg 1949-1991

poziomie

rozgrywkowym.

Pojedynki

Nulldrei

z

Energie Cottbus stawiają na nogi policję w całym landzie. Obie drużyny walczą nie tylko o prymat w regionie, ale rywalizują także na płaszczyźnie poglądów politycznych. Fani z Poczdamu są momentami skrajnie lewicowi, dlatego nie bez przyczyny SV Babelsberg określany jest mianem małego St. Pauli (oba kluby łączy

zresztą

przyjaźń

powstała

na

kanwie

wspólnego

spojrzenia na świat). Kibice Energie to natomiast przede wszystkim typowi, postnrdowscy konserwatyści, co dodatkowo podkręca atmosferę podczas niezwykle gorących pojedynków.

Herb w latach 1991-1996

Herb w latach 1996-2003

Herb aktualny


STRONA 71

PIŁKARSKI PRZEWODNIK PO BYŁEJ NRD

CHECKPOiNT CHARLIE MOCNA MOCNA STRONA STRONA

WYCISKAJĄ MAKSA W poprzednim sezonie SV Babelsberg 03 już po raz dziesiąty sięgnął po Puchar Brandenburgii i tym samym wywalczył przepustki do Pucharu Niemiec. To zawsze duża atrakcja dla kibiców i urozmaicenie sezonu. Klub wykorzystuje piłkarską słabość landu.

Derby z Energie Cottbus w sezonie 2019/20 (fot. 03fotos.de).

ST. ST. PAULI PAULI DES DES OSTENS OSTENS SŁABA SŁABA STRONA STRONA

RYWALE SĄ LEPSI - Mamy młody i niedoświadczony skład, więc naszym celem jest tylko utrzymanie. Chcemy trzymać się z dala od najniższych miejsc - szczerze ocenia możliwości drużyny trener Predrag Uzelac. Walka o awans jest raczej niemożliwa.

KIBI CE

Fanatycy z grupy Filmstadt Inferno 99 (Ultras Babelsberg) należą do najbardziej lewicowych w całym kraju i są określani mianem "małego St. Pauli", co chyba jasno określa ich sposób działania i jednoznacznie wskazuje na preferencje polityczne. Warto jednak zauważyć, że klub z Hamburga pochodzi z postępowego, portowego miasta, natomiast Poczdam - choć to w zasadzie przedmieścia Berlina - ma postnrdowski rodowód, który

kojarzy

się

przede

wszystkim

z

konserwatywnym

spojrzeniem na świat. W połowie lat 90-tych wokół klubu zaczęli się jednak kręcić lokalni "skłotersi", którzy wkrótce nadali drużynie z Babelsbergu nowe oblicze. W logo grupy znajduje

się

wizerunek

Karla

Liebknechta,

czyli

marksistowskiego polityka, który w Sylwestra 1918 r. - razem m. in. z Różą Luksemburg - założył Komunistyczną Partię Niemiec. Jest on również patronem stadionu. Na trybunach nie TRENER TRENER

brakuje tęczowych flag oraz transparentów nawołujących do walki z homofobią czy rasizmem. Swego czasu przy klubie istniała nawet drużyna, która miała w swoim składzie tylko

Predrag Uzelac Wiek: 55 Narodowość: W klubie od: 01.01.2020 r.

imigrantów, którzy zawsze są mile widziani w Babelsbergu. Na trybunach aktywne są też kobiety, które popularność zdobyły za sprawą powołania do życia projektu "Fan.Tastic Females", który - np. za pomocą wystaw i wernisaży - udowadnia, że płeć piękna również dobrze odnajduje się w typowo męskim świecie kibicowania. Mają na to czas, ponieważ w klubie działa coś w rodzaju świetlicy, gdzie dzieci - poza podstawami gry w piłkę nożną - uczą się też budowania pewności siebie, samooceny i kreatywności.


PIŁKARSKI PRZEWODNIK PO BYŁEJ NRD

STRONA 72

WYSOKIE WYSOKIE LOTY LOTY

Piotr Lisek w 2017 r. podczas mityngu tyczkarskiego w centrum handlowym w Poczdamie po raz pierwszy w karierze skoczył 6 m. To halowy rekord Polski.

Babelsberg

to

po

prostu

RUCHOME RUCHOME MASZTY MASZTY

Jupitery na stadionie są wysuwane, żeby na co dzień nie zasłaniały parku będącego na liście UNESCO.

nazwa

W

2014

r.

SV

Babelsberg

dzielnicy Poczdamu, która wzięła się

stworzył zespół Welcome United

od wielkiego studia filmowego, które

03,

powstało w 1912 r. i działa do dzisiaj,

imigranci. Przede wszystkim z

będąc jednocześnie najstarszym tego

Afryki, Bliskiego Wschodu (Syria)

typu

i

obiektem

Babelsbergu

na

swój

świecie. pierwszy

W film

nakręcił Alfred Hitchcock, to tutaj powstało

również

legendarne

przedwojenne dzieło pt. Metropolis. Co ciekawe, burzliwa historia Niemiec

CIEK AWO STK I

w

którym

Bałkanów.

sobie

nieźle,

grali

Drużyna ale

tylko

radziła

jeżdżąc

po

niższych ligach czasami padała ofiarą ksenofobicznych ataków. W 2018 r. zespół wycofano z rozgrywek.

Władze

SV

Babelsberg

stwierdziły,

że

działalności studia, choć było ono

podstawowy

cel

się

wykorzystywane

zrealizować (poprawa warunków

w

XX

wieku

nigdy

propagandowych.

nie

przerwała

do W

celów dzisiejszych

życia),

a

udało

mniejszy

napływ

czasach chętnie gości tutaj chociażby

imigrantów

do

Quentin Tarantino, który w Poczdamie

spowodował,

że

pracował nad Bękartami Wojny.

trudniej o kandydatów do gry.

SEZON 2020/2021 (REGIONALLIGA NORDOST)

5 ZWYCIĘSTW

5 PORAŻEK

4 REMISY

BRAMKI: 18:20

Poczdamu było

coraz

TABELA WSZECH CZASÓW NRD

--SV Babelsberg 03 po zjednoczeniu Niemiec - jako sekcja piłkarska - odłączył się od klubu SV Motor Babelsberg i zaczął działać już na własny rachunek. Motor, za czasów NRD, nigdy nie awansował do DDR-Oberligi, dlatego nie jest klasyfikowany w tym zestawieniu. Rozegrał natomiast 20 sezonów na zapleczu najwyższej klasy rozgrywkowej, w DDR-Lidze. W "ekstraklasie " dziewięć lat spędził za to klub o nazwie BSG Rotation Babelsberg, ale kontynuatorem jego tradycji jest siódmoligowa Fortuna.


STRONA 73

PIŁKARSKI PRZEWODNIK PO BYŁEJ NRD

WST ĘP

RAJ RAJ UTRACONY UTRACONY

FC FC CARL CARL ZEISS ZEISS JENA JENA

Opracował: Mateusz Kasprzyk Stadion Carl Zeiss Jena znajduje się w dzielnicy o osobliwej nazwie Paradies, czyli raj. Dzisiejsza rzeczywistość klubu z Turyngii ma co prawda niewiele wspólnego z Edenem, ale kiedyś grano tutaj w piłkę nożną na naprawdę wysokim

Pełna nazwa: Fußballclub (FC) Carl Zeiss Jena e. V. Rok założenia: 13.05.1903 (20.01.1966)

poziomie. Carl Zeiss zajmuje pierwsze miejsce w tabeli wszech czasów DDR-Oberligi i może pochwalić się m. in. trzema

tytułami

wicemistrzowskimi

mistrzowskimi, oraz

dotarciem

do

dziewięcioma finału

Pucharu

Barwy: niebiesko-żółto-białe

Zdobywców Pucharów. W latach 60 i 70-tych zespół znad

Sukcesy:

powstał w 1903 r. i - jako jeden z nielicznych w byłej NRD -

- 3x mistrzostwo NRD (1962/63 (jako SC Motor Jena), 1967/68, 1969/70), - 4x Puchar NRD, - półfinał Pucharu Niemiec (2007/08), - finał Pucharu Zdobywców Pucharów (1980/81), - półfinał PZP (1961/62). Poprzedni sezon: 4. (Regionalliga Nordost; liga zakończona po 13. kolejkach)

Soławy praktycznie nie schodził z ligowego podium. Klub przez ponad sto lat potrafił, w miarę możliwości, zachować ciągłość swojego istnienia pomimo dwóch wojen światowych i zmian ustrojów politycznych. Jak nie trudno się domyślić na początku

funkcjonował

jako

drużyna

pracownicza

przy

zakładach optycznych Carl Zeiss. Nazwa słynnej po dziś dzień firmy pochodzi oczywiście od nazwiska jej założyciela, czyli żyjącego w XIX wieku rzemieślnika Carla Zeissa, który potem rozwijał swój biznes razem z lokalnym profesorem fizyki Ernstem Abbe, który jest z kolei patronem miejscowego stadionu. Po zjednoczeniu Niemiec zespół z Jeny grał co najwyżej w 2. Bundeslidze, a w ostatnich latach balansuje na granicy trzeciej i czwartej ligi. Mimo słabych wyników sportowych

JENA JENA

Carl

Zeiss

wciąż

jest

jedną

z

najbardziej

rozpoznawalnych marek piłkarskich z byłej NRD. Co ciekawe duża w tym rola... muzyki. Większość członków popularnego zespołu metalowego Heaven Shall Burn to kibice zespołu z Turyngii, a logo ich "bandu" przez jakiś czas widniało nawet na koszulkach drużyny (dzięki temu trykoty sprzedawano na całym świecie). Walijska kapela Flyscreen swego czasu nagrała z kolei kawałek pt. "Carl Zeiss Jena", który upamiętnia rywalizację Niemców z walijskim Newport County w Pucharze

Liczba mieszkańców: 111 343 (31.12.2019)

Zdobywców Pucharów w sezonie 1980/81. Sama Jena jest

Powierzchnia: ok. 114 km²

mających duży wpływ na dzisiejszy kształt miasta, które jest

Land: Turyngia

krajobraz, który można podziwiać chociażby z autostrady A4

Tablice rejestracyjne: J

pięknie położona w uścisku malowniczych wapiennych wzgórz bardzo długie i zarazem stosunkowo wąskie. Niestety piękny został bezpowrotnie zmącony przez betonowe królestwa, czyli osiedla Jena-Lobeda-West i Jena-Lobeda-Ost, które

Lokalne piwo: Köstritzer

zostały wybudowane za czasów NRD. Miasto - m. in. ze

Lokalny przysmak: Kiełbasa turyńska

naukowym oraz akademickim.

względu na Carla Zeissa - jest dzisiaj cenionym ośrodkiem


PIŁKARSKI PRZEWODNIK PO BYŁEJ NRD

STRONA 74

AWANSOWAĆ AWANSOWAĆ NA NA BOISKU BOISKU

STADION STADION (W (W PRZEBUDOWIE) PRZEBUDOWIE)

Pandemia

Wikipedia/Hobby-Fotograf2013, licencja CC BY-SA 3.0, via Wik. Commons

ZES PÓŁ

spowodowała,

że

poprzedni

sezon

Regionalligi

Nordost przerwano po rozegraniu zaledwie 13 kolejek, już w październiku ubiegłego roku. Wiosną podjęto decyzję, że nie ma sensu wznawiać rozgrywek i dotychczasowe wyniki trzeba uznać

za

końcowe.

Tym

samym

do

3.

Ligi

sensacyjnie

awansowała Viktoria Berlin. Klub ze stolicy długo nie mógł jednak rozwiązać problemu stadionu, na którym będzie grał na szczeblu centralnym, więc władze Carl Zeiss po cichu liczyły, że

Nazwa: Ernst-Abbe-Sportfeld

Pojemność docelowa: 15 000 Planowane otwarcie: 2023 r.

uda się awansować kuchennymi drzwiami. Ostatecznie Viktoria znalazła jednak nowy dom i otrzymała licencję na granie w 3. KIB BICE

Lidze.

- Cieszymy, że im się udało. W przyszłym sezonie postaramy się pójść w ich ślady i awansować w czysto sportowym stylu skomentował dyrektor

ZES PÓŁ zarządzający

Chris Förster.

Carl Zeiss będzie jednym z faworytów w walce o awans. Zespół

KIBICE KIBICE

miał nieco rozbite przygotowania przez dogrywanie w czerwcu regionalnego Pucharu Niemiec, ale zbudował solidną kadrę. MEC ZE

NAJWAŻNIEJSI NAJWAŻNIEJSI RYWALE RYWALE

THÜRINGEN-DERBY - Derby Turyngii to najważniejsze oraz najbardziej prestiżowe pojedynki piłkarskie w tym niewielkim

Główna grupa: Horda Azzuro Miejsce na stadionie: Südkurve Zgody/dobre relacje/kontakty: Bayern Monachium, Lausanne HC, FSV Frankfurt Kosy: Rot-Weiss Erfurt, Lokomotive Lipsk, Hallescher FC i większość klubów z byłej NRD

Herb w latach 1946-48

landzie. Carl Zeiss Jena o prymat w regionie rywalizuje z RotWeiss Erfurt. To starcie najpopularniejszych i najbardziej utytułowanych klubów z dwóch największych miast Turyngii. Atmosferę

dodatkowo

podgrzewa

fakt,

że

kibice

z

Jeny

deklarują poglądy lewicowe, natomiast fanatycy z Erfurtu przychylniej spoglądają na prawą stronę sceny politycznej. OST-KLASSIKER - Sprawa wyjaśniona wcześniej. Kibice z Jeny najbardziej nie lubią zespołów: Hallescher FC i Lokomotive Lipsk, czyli zgód swojego derbowego rywala. Nie pałają też miłością m. in. do Energie Cottbus czy Dynama Drezno.

Herb w latach 1954-63

Herb w latach 1963-66

Herb w latach 1966-75


STRONA 75

PIŁKARSKI PRZEWODNIK PO BYŁEJ NRD

CHECKPOiNT CHARLIE MOCNA MOCNA STRONA STRONA

BUDZĄ SZACUNEK 15 z 20 trenerów w Regionallidze-Nordost wymienia Carl Zeiss Jena w wąskim gronie faworytów do wygrania ligi w przedsezonowej ankiecie na stronie fussball.de 12. zawodnik zawsze obecny w Jenie (fot. horda-azzuro.de).

KIBI CE

POŁUDNIE-PÓŁNOC POŁUDNIE-PÓŁNOC SŁABA SŁABA STRONA STRONA

STADION Na razie budowa nowego stadionu przysparza klubowi więcej problemów. Kibice mają wiele zastrzeżeń co do projektu, a zespół będzie mógł liczyć na wsparcie garstki fanów usadowionych tylko na jednej trybunie.

Fani Carl Zeiss Jena są jedną z największych grup kibicowskich w byłej NRD o lewicowych poglądach, choć ich lewicowość nie jest

tak

skrajna,

jak

w

przypadku

sympatyków

np.

SV

Babelsberg 03 albo St. Pauli. Oczywiście na trybunach nigdy nie brakowało

haseł

charakterystycznych

dla

tego

nurtu

politycznego, ale fani z Turyngii kojarzą się przede wszystkim z futbolowym tradycjonalizmem i walką z komercjalizacją piłki nożnej. Pierwszym oficjalnym fanclubem (i jednym z pierwszych w ogóle w całej NRD) była grupa "The Eagles" założona na początku

lat

80-tych.

Jej

członkowie

chodzili

w

charakterystycznych dla niemieckich stadionów dżinsowych kurtkach i kamizelkach z naszywkami, potocznie nazywanymi die

Kutten.

natomiast

Dzisiaj grupa

karty

Horda

na

trybunach

Azzuro

2001,

w

Jenie

której

rozdaje

nazwa

nie

pozostawia wątpliwości, z jakiego regionu Europy czerpie się TRENER TRENER

kibicowskie inspiracje. Fanatycy Carl Zeiss na starym stadionie dopingowali

z

trybuny

na

południowym

łuku.

Z

czasem

Südkurve stała się jednak czymś więcej niż tylko zwykłym

Dirk Kunert Wiek: 53 Narodowość: W klubie od: 01.07.2020 r.

sektorem. Südkurve - jak mówią kibice FCC - to styl życia i jedno z najważniejszych miejsc na mapie Jeny, które kojarzy się z masą akcji charytatywnych czy miastotwórczych. Na nowym stadionie młyn ma zostać jednak przeniesiony na trybunę północną (na południowej będzie klatka gości), co wywołało ostre protesty fanów, którzy nie zamierzają się wyprowadzać. Od kilku lat głośno manifestują swoje niezadowolenie pod hasłem "Südkurve bleibt", czyli "Południowy łuk zostaje". Kibice Carl Zeiss mają zgodę m. in. z Schickerią (Bayern Monachium).


PIŁKARSKI PRZEWODNIK PO BYŁEJ NRD

STRONA 76

POCZUJ POCZUJ KLIMAT KLIMAT

Film obyczajowy pt. "Jena Paradies" (2004 r.) opowiada o perypetiach pewnej 30-latki. W tle mecze Carl Zeiss Jena oraz uroki życia w byłej NRD.

Z Z ZABRZA ZABRZA DO DO JENY JENY

Bramkarz Carsten Nulle był drugim Niemcem w historii Ekstraklasy (Górnik Zabrze), ale najlepiej szło mu w Jenie.

Przez kilka lat na koszulkach Carl

Stadion

Zeiss

aktualnie

Jena

widniało

logo

bardzo

Ernst-Abbe-Sportfeld zamienia

się

w

popularnego zespołu grającego heavy

nowoczesny obiekt na miarę XXI

metal - Heaven Shall Burn. Większość

wieku, ale warto napisać kilka

członków

z

zdań o tym, jak funkcjonował w

Turyngii i jest zagorzałymi fanami

poprzedniej odsłonie. Słynął m.

piłkarskiej

in. z tego, że młyn gospodarzy i

tej

kapeli

drużyny

pochodzi

z

Jeny.

Dzięki

temu sprzedaż meczowych koszulek znacznie wzrosła, a klub znowu stał się

popularny

w

Europie.

W

konsekwencji odetchnął też świecący

CIEK AWO STK I

klatka gości znajdowały się po jednej stronie, na wspólnym łuku. Trybuna po drugiej stronie boiska została natomiast wyłączona z

pustkami budżet. Potem nawiązano

użytku dekadę temu, ponieważ w

również współpracę z organizacją Sea

jej okolicy osiedliły się... króliki,

Shepherd

wspieraną

które kopiąc poważnie naruszyły

przez muzyków), która zajmuje się

betonową konstrukcję. Kilka lat

ochroną

później stadion nawiedziła z kolei

(intensywnie przyrody

i

środowiska

morskiego. Jej logo także znalazło się

powódź,

na trykotach drużyny Carl Zeiss.

demontażu jupiterów.

SEZON 2020/2021 (REGIONALLIGA NORDOST)

6 WYGRANYCH

3 PORAŻKI

3 REMISY

BRAMKI: 24:16

zmuszając

do

TABELA WSZECH CZASÓW NRD

1. MIEJSCE 35 sezonów Punkty

1097

Zwycięstwa

442

Remisy

213

Porażki

274

Bilans bramkowy

1544:1075


STRONA 77

PIŁKARSKI PRZEWODNIK PO BYŁEJ NRD

WST ĘP

GORSI, GORSI, ALE ALE KOCHANI KOCHANI

BSG BSG CHEMIE CHEMIE LIPSK LIPSK

Opracował: Mateusz Kasprzyk O Chemie najlepiej mówić po prostu jako o klubie z dzielnicy Leutzsch,

ponieważ

na

przestrzeni

dekad

nazwy

oraz

struktury organizacyjne zmieniały się wiele razy i myślę, że nawet miejscowi kibice mogą mieć problem, żeby to wszystko

Pełna nazwa: Betriebssportgemeinschaft (BSG) Chemie Leipzig e. V. Rok założenia: 16.08.1950 (16.07.1997)

uporządkować.

Generalnie

historia

raczej

nigdy

nie

oszczędzała klubu z zachodniej część Lipska, choć piękne chwile też się zdarzały. Na początku lat 60-tych w nrdowskim futbolu zaczęły się reformy, które spowodowały, że flagowym

Barwy: zielono-białe

produktem piłki nożnej w Lipsku miało zostać dzisiejsze

Sukcesy:

pewien czas straciło natomiast prawa do swojej nazwy,

- 2x mistrzostwo NRD (1950/51, 1963/64), - 2x Puchar NRD (1957, 1965/66), - 1x wicemistrzostwo NRD (1953/54), - 4x 3. miejsce w DDR-Oberlidze (1951/52, 1956, 1960, 1964/65), - 2x mistrzostwo NOFV-Oberliga (5. poziom rozgrywkowy - 2016/17, 2018/19). Poprzedni sezon: 3. (Regionalliga Nordost; liga zakończona po 13. kolejkach)

Lokomotive wspierane przez państwowe koleje. Chemie przez ponieważ wedle ówczesnych przepisów dana gałąź przemysłu mogła sponsorować tylko jeden klub, a zakłady chemiczne najwięcej uwagi poświęcały drużynie z pobliskiego Halle. Ostatecznie starą nazwę z czasem udało się przywrócić, ale była już tylko nawiązaniem i pamiątką po drużynie z 1951 r., która sięgnęła po pierwsze mistrzostwo kraju. W latach 60tych Chemie Lipsk pełniło funkcję zespołu-śmietnika, który miał przejmować zawodników - przynajmniej teoretycznie za słabych na grę we "flagowcu", czyli Lokomotive. Na samym początku wielu piłkarzy nie było więc zadowolonych, że trafiają

do

Chemie,

ponieważ

uznawali

to

za

porażkę.

Ówczesny kapitan Siegfried Fettke często witał ich jednak słowami: "Nie bądźcie smutni. Zobaczycie, że popełnili błąd

LIPSK LIPSK

ożywiając zespół z Leutzsch". Okazało się, że miał rację, ponieważ w 1964 r. Chemie zostało najbardziej sensacyjnym mistrzem NRD w historii, a dwa lata później sięgnęło też po krajowy puchar. To chichot historii, bo odwieczny rywal - choć do samego końca NRD nie opuszczał ligowej czołówki i mógł liczyć na hojne wsparcie - to nigdy nie wygrał mistrzostwa (LOK trzy razy kończył rozgrywki na drugim miejscu). Z czasem

Chemie

zaczęło

jednak

balansować

na

granicy

Liczba mieszkańców: 593 145 (31.12.2019)

pierwszego i drugiego poziomu rozgrywkowego. Przy okazji

Powierzchnia: ok. 298 km²

przełożyło się na duże zainteresowanie ze strony kibiców,

Land: Saksonia

NRD - pod względem sportowym - było jeszcze gorzej. Klub

Tablice rejestracyjne: L

zapracowało na łatkę klubu antysystemowego i outsidera, co którzy trybuny traktowali jako namiastkę wolności. Po upadku funkcjonował pod nazwą Sachsen, ale był fatalnie zarządzany i gdy zaczął się "macać" z Red Bullem, to kibice - wierni hasłu

Lokalne piwo: Freiberger

"against modern football" - powiedzieli "basta" i jako Chemie

Lokalny przysmak: Lipskie skowronki

jednym z klubów, udało się szybciej zaliczyć kilka awansów.

wystartowali od 12. ligi w sezonie 08/09. Potem, po fuzji z


PIŁKARSKI PRZEWODNIK PO BYŁEJ NRD

STRONA 78

ZES PÓŁ

BLASK BLASK Z Z LIVERPOOLU LIVERPOOLU

STADION STADION W

zielonej

części

Lipska

na

słowo

"pandemia"

reagują

alergicznie, ponieważ Chemie świetnie rozpoczęło poprzednie rozgrywki i gdyby sezon nie został przedwcześnie przerwany, to mogło na poważnie włączyć się do walki o awans do 3. Ligi. fot. chemie-leipzig.de

Teraz wszystko zacznie się od nowa. - Każdy, kto jest trenerem Chemie musi nauczyć się cierpieć mówi

szkoleniowiec

Miroslav

Jagatic.

-

Oczekiwania

ogromne, ale nigdy nie myślimy o konkretnych lokatach. Na

Nazwa: Alfred-Kunze-Sportpark Pojemność: 4999 - miejsca stojące: 3349

początek na pewno chcemy jak najszybciej zapewnić sobie utrzymanie. KIB BICE

W Chemie nie ukrywają też, że bardzo prestiżowo traktują rywalizację

z

Lokomotive

ukończenie

sezonu

przed

odwiecznym rywalem również zostanie odebrane jako sukces. Klub od wielu lat walczy

KIBICE KIBICE

i

ZES PÓŁ o zamontowanie

oświetlenia na swoim

stadionie i zaczął z tego tytułu mieć problemy z uzyskaniem licencji. Sprawę - przynajmniej tymczasowo - ma rozwiązać ściągnięcie mobilnego systemu naświetlania z Liverpoolu. MEC ZE

NAJWAŻNIEJSI NAJWAŻNIEJSI RYWALE RYWALE

LEIPZIGER STADTDERBY - Tło derbów Lipska (czyli starć z Lokomotive)

Główna grupa: Diablos

zostało

szerzej

opisane

na

stronach

poświęconych klubowi z dzielnicy Probstheida. Do tej pory odbyło się aż 107. pojedynków (pierwszy już w 1935 r.).

Miejsce na stadionie: Norddamm

Lepszym bilansem może pochwalić się LOK (oraz poprzednicy

Zgody/dobre relacje/kontakty: Eintracht Frankfurt

dotychczasowych potyczek. 21 razy padał remis, natomiast

Kosy: Lokomotive Lipsk, RB Lipsk, Hallescher FC, Rot-Weiss Erfurt

występujący

pod

różnymi

nazwami),

który

wygrał

48

Chemie i jej poprzedniczki (czyli m. in. zespoły występujące pod nazwami FC Sachsen i SC TuRa) ogrywały odwiecznego rywala w 38 spotkaniach. Statystki potwierdzają tezę, że za czasów NRD to LOK był tym lepszym i bardziej uprzywilejowanym

fot. Mateusz Kasprzyk

klubem. Chemie pełniło rolę analogiczną do Unionu w Berlinie.


STRONA 79

PIŁKARSKI PRZEWODNIK PO BYŁEJ NRD

CHECKPOiNT CHARLIE MOCNA MOCNA STRONA STRONA

WSPARCIE Chemie to taki mały Union Berlin. Kibice nie dość, że pobili już rekord sprzedanych karnetów na sezon, to jeszcze są na każde zawołanie i charytatywnie pomagają w pracach remontowych na leciwym stadionie. Zielona ściana na Leutzsch (fot. diablos-leutzsch.net)

KIBI CE

ALTERNATYWNE ALTERNATYWNE PIEKŁO PIEKŁO SŁABA SŁABA STRONA STRONA

LICENCJA W ostatnich tygodniach klub musiał myśleć nie tylko o budowie drużyny, ale także o rozwiązaniu wieloletniego problemu z brakiem oświetlenia na stadionie. Chemie było pod ścianą i mogło nie dostać licencji na grę w 4. lidze.

Fanatycy Chemie to jedna z największych lewicowych grup kibicowskich na terenie byłej NRD obok sympatyków m. in. SV Babelsberg 03 oraz Carl Zeiss Jena. Klub na przestrzeni dekad kilkukrotnie zmieniał nazwy, ale od zawsze kojarzył się z przemysłową dzielnicą Leutzsch (tam znajduje się na stadion), która nadała mu robotniczy sznyt. W latach 80-tych Chemie osiągało mierne wyniki sportowe i coraz częściej gościło na drugoligowych boiskach, ale stało się zarazem klubem, który fascynował okoliczną młodzież. Kibice Chemie byli uważani przez władzę za wywrotowców i outsiderów, dlatego młode pokolenie chętnie lgnęło na stadion w dzielnicy Leutzch, żeby poczuć namiastkę wolności i - jak ujęto to w świetnej książce "Haare auf Krawall" - znaleźć miejsce, gdzie nie obowiązują prawa życia codziennego i można, w miarę anonimowo, poeksperymentować

TRENER TRENER

nad

własnym

zachowaniem

oraz

sprawdzić, jak zareaguje na to władza. Chemie (będące prawie od zawsze w cieniu LOK, ale mające więcej kibiców) to casus podobny do Unionu Berlin, dlatego przez pewien czas fani obu

Miroslav Jagatic Wiek: 45 Narodowość: W klubie od: 07.01.2019 r.

klubów darzyli się sympatią. Dzisiaj za atmosferę na stadionie odpowiada przede wszystkim grupa "Diablos". Jej nazwa nie jest bezpodstawna, ponieważ atmosfera na meczach Chemie w całej historii klubu - niejednokrotnie była porównywana do piekła. Fani z Leutzsch mają uznaną markę w Niemczech i nawet wrogowie przyznają, że to ekipa, która wypracowała swój charakterystyczny styl, jeśli chodzi o przyśpiewki, oprawy itd. Największa kosa to oczywiście LOK, natomiast najlepsze relacje "Chemicy" od wielu lat mają z Eintrachtem Frankfurt.


PIŁKARSKI PRZEWODNIK PO BYŁEJ NRD

STRONA 80

UPAMIĘTNIONY UPAMIĘTNIONY

W Lipsku, nieopodal stadionu RB, znajduje się pomnik księcia Józefa Poniatowskiego, który w 1813 roku poległ w bitwie nieopodal miasta.

OBEJRZYJ OBEJRZYJ

COPA90 Stories - What The F*** Happened To Football In Leipzig?

W latach 60-tych stało się już jasne,

Za historycznym mistrzostwem

że władze traktują klub z dzielnicy

Chemie w 1964 roku stał trener

Leutzsch jako ten gorszy i mniej

Alfred Kunze (patron stadionu,

uprzywilejowany w mieście. Zespół

którym

żartobliwie "resztą

był

Lipska"

nawet i

nazywany

miał

w

słabi, żeby zasilić lokalnego rywala z Probstheida,

który

wówczas

występował jako SC Lipsk (wkrótce został

przekształcony

Lokomotive

Lipsk).

w

FC

życia).

szkoleniowiec,

CIEK AWO STK I

za

który

To idealnie

wpisywał się w klimat klubu, ponieważ też był banitą. Przede wszystkim ze względu na swoją niechęć

do

systemu

i

jawną

krytykę np. krwawego stłumienia

sezonie

protestów robotniczych w 1953

1963/64 "odpady" z Chemie sprawiły

roku. Władze przypięły mu łatkę

największą sensację w historii DDR-

trenera z poważnymi brakami w

Oberligi i zdobyły mistrzostwo kraju.

warsztacie, zwracając uwagę na

Na

w

niedociągnięcia w kontaktach z

tysięcy

zawodnikami. W sezonie 1963/64

ostatni

Erfurcie

mecz

pojechało

W

1.

jeszcze

swojego

kadrze

zawodników, którzy w teorii byli zbyt

został

wyjazdowy aż

10

kibiców z "gorszej" strony miasta.

SEZON 2020/2021 (REGIONALLIGA NORDOST)

7 WYGRANYCH

3 PORAŻKI

3 REMISY

BRAMKI: 25:12

zagrał aparatczykom na nosie.

TABELA WSZECH CZASÓW NRD

13. MIEJSCE 27 sezonów Punkty

733

Zwycięstwa

263

Remisy

207

Porażki

273

Bilans bramkowy

1031:1039


STRONA 81

PIŁKARSKI PRZEWODNIK PO BYŁEJ NRD

WST ĘP

W W OBJĘCIACH OBJĘCIACH MARKSA MARKSA

CHEMNITZER CHEMNITZER FC FC

Opracował: Mateusz Kasprzyk Chemnitz to bez wątpienia jedno z ciekawszych miast byłej NRD, w którym wizyta – przynajmniej częściowo – pozwala na podróż do przeszłości i bliższe poznanie historii tego nieistniejącego państwa. Od 1953 do 1990 r. nosiło osobliwą

Pełna nazwa: Chemnitzer Fußballclub e. V.

nazwę Karl-Marx-Stadt na cześć jednego z ojców komunizmu.

Rok założenia: 15.01.1966

nie zostało wybrane przypadkowo, ponieważ już przed wojną

Barwy: jasnoniebiesko-białe

Miało być wzorcowym miastem socjalistycznym i oczywiście Chemnitz posiadało status przemysłowej stolicy regionu. Wojenna zawierucha 80 proc. zabudowy w centrum zamieniła

Sukcesy:

w zgliszcza, więc nowa władza mogła odbudować miasto na

- 1x mistrzostwo NRD (1966/67), - 1x wicemistrzostwo NRD (1989/90), - 3x finał Pucharu NRD (1968/69, 1982/83, 1988/89), - 7 sezonów w 2. Bundeslidze (1991-96, 1999-01), - półfinał Pucharu Niemiec (1992/93), - ćwierćfinał Pucharu UEFA (1989/90).

przemysł. Trzeba przyznać, że plan wypalił, ponieważ w

Poprzedni sezon: 9. (Regionalliga Nordost; liga zakończona po 13. kolejkach)

socrealistyczną modłę i przy okazji znowu postawić na pewnym momencie Karl-Marx-Stadt odpowiadało za 20 proc. produkcji przemysłowej całego kraju. Dzisiaj pamiątką po tamtych czasach jest przede wszystkim ogromny, 70-tonowy monument Marksa, który pod względem wielkości jest drugim na świecie pomnikiem-głową po egipskim Sfinksie. W Polsce na pewno zostałby już dawno zburzony, natomiast Niemcy podchodzą do tego w nieco inny, bardziej pragmatyczny sposób. Można to ująć to w ten sposób, że główny bohater został po prostu zdehumanizowany, a sam pomnik jest symbolem miasta i jego historii, której nikt nie zamierza się wypierać. Szczególnie że na wschodzie – w związku ze zjednoczeniowym rozczarowaniem – dość powszechne jest

CHEMNITZ CHEMNITZ

zjawisko „ostalgii”, czyli tęsknoty za NRD. Zresztą władze Chemnitz swego czasu próbowały wykorzystać monument do stworzenia hasła promocyjnego "miasto z mózgiem". Pomnik jest

miejscem

spotkań

oraz

demonstracji

zupełnie

odmiennych poglądowo grup społecznych czy politycznych, a zbierają się pod nim również - słynący z prawicowych przekonań - kibice Chemnitzera FC. Sam klub aktualnie występuje na czwartym poziomie rozgrywkowym, co jest

Liczba mieszkańców: 246 334 (31.12.2019)

bolesnym doświadczeniem dla drużyny, która za czasów NRD

Powierzchnia: ok. 221 km²

Pucharu UEFA i, przede wszystkim, przyzwoicie radziła sobie

Land: Saksonia

2. Bundeslidze, a także dochodząc do półfinału Pucharu

Tablice rejestracyjne: C

raz sięgnęła po mistrzostwo oraz zagrała w ćwierćfinale niedługo po zjednoczeniu kraju - kilka sezonów spędzając w Niemiec w 1993 r. Dzisiaj sytuacja sportowa jest trudna, ale klub na szczęście powoli wychodzi z problemów finansowych,

Lokalne piwo: Marx Chemnitzer Bier

które

w

ostatnich

latach

doprowadziły

do

ogłoszenia

Lokalny przysmak: Eierschecke (ciasto z serem i budyniem)

sezonie szanse na awans i powrót pogrzebała pandemia.

upadłości i nie pozwoliły utrzymać się w 3. Lidze. W ostatnim


PIŁKARSKI PRZEWODNIK PO BYŁEJ NRD

STRONA 82

NA NA KILKU KILKU FRONTACH FRONTACH

STADION STADION

ZES PÓŁ

Urodzony w Chorzowie i - siłą rzeczy - mający polskie korzenie młody

szkoleniowiec

Chemnitzera

FC

Daniel

Berlinski

zapowiada, że tym sezonie jego zespół stawia na jakość, a nie na ilość. fot. Mateusz Kasprzyk

- Nasza kadra jest węższa, ale silniejsza niż w poprzednich rozgrywkach - uważa 35-latek. W międzyczasie klub intensywnie pracuje również nad poprawą wizerunku

Nazwa: An der Gellertstraße Pojemność: 15 000 - miejsca stojące: ok. 6000

nadszarpniętego

grupę

prawicowych

ekstremistów. Władze Chemnitzera podpisały m. in. dokument o Knazwie Karta Różnorodności, który ma udowodnić, że klub IB BICE

promuje tolerancję oraz wartości jej pochodne. Zespół z Saksonii jeszcze nie tak dawno grał w 3. Lidze, więc na pewno będzie wymieniany w szerokim gronie kandydatów do awansu. Ale z drugiej strony jest

KIBICE KIBICE

przez

ZES PÓŁ wyniszczony

wieloletnim zmaganiem

się z procesem upadłościowym, problemami finansowymi oraz wewnętrznym konfliktem pomiędzy kibicami a szefostwem, który kilka razy eskalował naprawdę konkretnie.

NAJWAŻNIEJSI NAJWAŻNIEJSI RYWALE RYWALE

MEC ZE

WESTSACHSENDERBY - Derby zachodniej Saksonii to starcia z FSV Zwickau. Oba przemysłowe miasta są od siebie oddalone

Główna grupa: Ultras Chemnitz 1999

fot. Mateusz Kasprzyk

Miejsce na stadionie: Südtribüne

tylko o 40 kilometrów, a kluby dysponują bardzo zbliżonym potencjałem kibicowskim (widać to na podstawie średniej frekwencji w ostatnich latach). SACHSEN-DERBY - Mecze z innymi zespołami z tego landu.

Zgody/dobre relacje/kontakty: Energie Cottbus, Grasshoppers Zurych, VFC Plauen, FC Lustenau

Przede wszystkim Dynamem Drezno i Erzgebirge Aue. Lokalni

Kosy: Erzgebirge Aue, FSV Zwickau, Dynamo Drezno i większość klubów z byłej NRD

również można spotkać takie określenia. Dotyczą oczywiście

rywale nie są mile widziani w mieście Karola Marksa. OST-KLASSIKER - W przypadku meczów CFC w mediach spotkań z pozostałymi zespołami ze wschodu. Na przykład Hansą Rostock albo FC Magdeburg.


STRONA 83

PIŁKARSKI PRZEWODNIK PO BYŁEJ NRD

CHECKPOiNT CHARLIE MOCNA MOCNA STRONA STRONA

DOŚWIADCZENIE Chemnitzer FC ma w kadrze wielu zawodników ogranych w wyższych ligach (przede wszystkim na trzecim poziomie rozgrywkowym). M. in. znakomitego czeskiego bramkarza Jakuba Jakubova. Kibice CFC pod pomnikiem Karola Marksa (fot. Mateusz Kasprzyk).

KIBI CE

NA NA WIECZNYM WIECZNYM PROTEŚCIE PROTEŚCIE SŁABA SŁABA STRONA STRONA

WIZERUNEK Klub od lat ma problemy m. in. z uskuteczniającą krecią robotę grupką ekstremistów na trybunach (delikwentów namierzono i wyrugowano ze stadionu) oraz definitywnym posprzątaniem po procesie upadłościowym.

Fani z Chemnitz nie mają zbyt dobrej reputacji w niemieckich mediach.

konserwatywną

i

dość

hermetyczną

grupą

kibicowską - bardzo typową dla obszarów byłej NRD. Można to ująć w ten sposób, że w ostatnich latach są w ciągłej opozycji i grają jedną z głównych ról w niekończącym się serialu o perypetiach klubu z Saksonii. Chemnitzer FC nie dość, że dopiero

wychodzi

na

prostą

po

dużych

problemach

finansowych (w 2018 r. stery w niewypłacalnym klubie przejął syndyk), to swego czasu zmagał się jeszcze z kłopotami wizerunkowymi.

W

2019

r.

z

klubu

wyrzucono

jedną

z

największych gwiazd oraz zarazem kapitana drużyny - Daniela Frahna, którego przyłapano na regularnych kontaktach ze skrajnie prawicową grupą, która w latach 90-tych miała sporo do powiedzenia na miejscowym stadionie. Dlatego klub podjął radykalne kroki, poszedł na otwartą wojnę i za wszelką cenę

TRENER TRENER

postanowił pozbyć się wszystkich "czarnych owiec", które zdaniem zarządzających - rujnują wizerunek CFC. Przez pewien czas sytuacja naprawdę była napięta, bo nie dość, że kibiców i

Daniel Berlinski Wiek: 35 Narodowość: W klubie od: 20.07.2020 r.

zarząd podzielił temat Daniela Frahna, to fani mieli do decydentów sporo zastrzeżeń także w kwestii zarządzania klubem, który znalazł się na dużym zakręcie. Sprawy zaszły na tyle daleko, że kibice Chemnitzera FC nawoływali nawet do bojkotu...

firmy

(oczywiście

odpowiadającej

powiązanej

z

panią

za

catering

prezes

na

klubu).

stadionie W

lutym

sympatycy CFC protestowali również przeciw rozegraniu meczu kontrolnego

z

młodzieżową

znienawidzonego RB Lipsk.

drużyną

powszechnie


PIŁKARSKI PRZEWODNIK PO BYŁEJ NRD

STRONA 84

CHEMNITZ CHEMNITZ JAK JAK ŁÓDŹ ŁÓDŹ

W XIX wieku, z racji dynamicznego rozwoju przemysłu (przede wszystkim włókienniczego), miasto zaczęto nazywać Saksońskim Manchesterem.

KROK KROK OD OD TYTUŁU TYTUŁU

W sezonie 1989/90 CFC przegrał mistrzostwo z Dynamem Drezno gorszym bilansem bramkowym.

Chemnitzer FC minione trzy dekady

Najbardziej

(licząc

Niemiec)

wychowankiem Chemnitzera FC

spędził na peryferiach poważnej piłki.

jest Michael Ballack. Kapitalny

Na początku trzymał się co prawda

pomocnik

jeszcze

z

Leverkusen, Bayernu Monachium

czasem zaczął balansować już tylko

i Chelsea sięgnął z reprezentacją

na granicy trzeciego oraz czwartego

Niemiec

od

w

poziomu kibice

zjednoczenia

2.

Bundeslidze,

rozgrywkowego.

często

ale

Mimo

podkreślali,

że

to na

wszystkich oficjalnych spotkaniach od momentu

zjednoczenia

odnotowywano czterocyfrową

kraju

CIEK AWO STK I

przynajmniej frekwencję.

znanym

m.

in.

po

Bayeru

dwa

medale

mistrzostw świata oraz dotarł do finału mistrzostw Europy w 2008 r. Ballack urodził się w Görlitz, tuż przy polskiej granicy, ale jako półroczne dziecko przeprowadził się z rodzicami do ówczesnego

imponującą passę przerwał dopiero

Karl-Marx-Stadt.

Covid-19.

pierwszej drużyny Chemnitzera

Na

początku

minionego

W

sezonu, z powodu restrykcji, odbyły

FC

się dwa mecze z widownią poniżej

1995/96.

1000 osób.

przeniósł się do Kaiserslautern.

SEZON 2020/2021 (REGIONALLIGA NORDOST)

5 ZWYCIĘSTW

6 PORAŻEK

2 REMISY

BRAMKI: 20:17

zadebiutował

barwach

Po

w

dwóch

sezonie latach

TABELA WSZECH CZASÓW NRD

12. MIEJSCE 31 sezonów Punkty

769

Zwycięstwa

263

Remisy

243

Porażki

300

Bilans bramkowy

1048:1193


STRONA 85

PIŁKARSKI PRZEWODNIK PO BYŁEJ NRD

BANICI BANICI Z Z PEŁNĄ PEŁNĄ GABLOTĄ GABLOTĄ

BFC BFC DYNAMO DYNAMO

WST ĘP

Opracował: Mateusz Kasprzyk Nigdy się nie przyznawaj - tym kultowym cytatem z filmu "Młode wilki" można się posłużyć również w odniesieniu do BFC Dynamo, które u schyłku NRD sięgnęło po mistrzowski tytuł dziesięć razy z rzędu (to rekord). Co prawda nikogo

Pełna nazwa: Berliner Fussball Club (BFC) Dynamo e. V. Rok założenia: 15.01.1966

nigdy nie złapano za rękę na gorącym uczynku, ale raczej nikt nie ma wątpliwości, że klub będący oczkiem w głowie szefa Stasi Ericha Mielke był na wschodnioniemieckich boiskach uprzywilejowany i nie zawsze grał czysto. Czy to na boisku,

Barwy: bordowo-białe

czy poza nim. Szczególnie że partyjni prominenci na piłkarskie

Sukcesy:

przez lata nie potrafili stworzyć silnego zespołu. Nie pomogło

- 10x mistrzostwo NRD, - 3x Puchar NRD (1959 (jako SC Dynamo), 1987/88, 1988/89), - półfinał Pucharu Zdobywców Pucharów (1971/72), - 2x ćwierćfinał Pucharu Europy (1979/80, 1983/84). Poprzedni sezon: 7. (Regionalliga Nordost; liga zakończona po 13. kolejkach)

sukcesy we wschodnim Berlinie czekali naprawdę długo i nawet przeniesienie w 1954 r. do Berlina świetnej drużyny Dynama Drezno. Takie nadużywanie władzy (a do tego bezwarunkowe ściąganie do siebie najlepszych piłkarzy z innych klubów) powodowało, że nienawiść do będącego pod skrzydłami Stasi BFC Dynamo była silna praktycznie w całym kraju. Trzeba jednak oddać, że klub nieźle pracował z młodzieżą

i

wychował

sobie

kilku

naprawdę

dobrych

zawodników, którzy przez lata stanowili trzon drużyny (a po zjednoczeniu potwierdzili klasę w Bundeslidze i innych europejskich ligach). BFC Dynamo dwukrotnie dotarło też do ćwierćfinału Pucharu Europy, czyli dzisiejszej Ligi Mistrzów. - Gdy w końcówce meczu był remis, to sędziowie faktycznie potrafili doliczyć sześć minut. Ale Dynamo nie sięgało seryjnie

BERLIN-ALT-HOHENSCHÖNHAUSEN BERLIN-ALT-HOHENSCHÖNHAUSEN

po mistrzostwa dlatego, że sprzyjali im arbitrzy. Ta drużyna była silna jak niedźwiedź - ocenia były niemiecki sędzia Bernd Heynemann. Po upadku muru berlińskiego wszystko się zawaliło. Osierocony klub próbował zerwać z przeszłością i zmienił nazwę na FC Berlin, ale przede wszystkim pogrążał się

w

chaosie.

Nie

pomogły

pieniądze

zarobione

na

transferach (w 2001 r. trzeba było ogłosić upadłość), a gdy fani stwierdzili, że czas wrócić do historycznej nazwy, to

Liczba mieszkańców: 50 070 (31.12.2020)

okazało się, że herb klubu jest w rękach kibica... Herthy

Powierzchnia: ok. 9 km²

wiadomych względów nikt z zewnątrz nie sympatyzował z

Land: dzielnica Berlina

Klub poukładał sprawy organizacyjne i po cichu myśli o

Tablice rejestracyjne: B

Berlin. Nad ponurym losem BFC nie rozdzierano szat, bo z Dynamo. W ostatnich latach karta zaczęła się nieco odwracać. awansie do 3. Ligi, choć w Berlinie jest wieczny problem z obiektami piłkarskimi, które są w opłakanym stanie (przed

Lokalne piwo: Pilsator

sezonem

kibice

Lokalny przysmak: Golonka po berlińsku

natomiast zysykiwać status kultowego i oryginalnego.

Hohenschönhausen

sami do

przygotowali

rozgrywek).

Sam

Sportforum klub

zaczyna


PIŁKARSKI PRZEWODNIK PO BYŁEJ NRD

STADION STADION

STRONA 86

ZES PÓŁ

WSZYSTKIE WSZYSTKIE RĘCE RĘCE NA NA POKŁAD POKŁAD

Wikipedia/Berlinschneid, licencja CC BY-SA 4.0, via Wikimedia Commons

BFC Dynamo, z konieczności, musiało opuścić wielofunkcyjny obiekt Friedrich-Ludwig-Jahn-Sportpark i wrócić do swojego historycznego domu, czyli na Sportforum Hohenschönhausen. Decyzje przyjęto z aprobatą, ale leciwy stadion znajduje się w fatalnym stanie i wymagał szeregu prac remontowych przed inauguracją rozgrywek. Zajęli się tym sami kibice, którzy - w ramach wolontariatu, przy piwie i grillu - doprowadzili obiekt do

względnego

porządku.

Ta

akcja

była

kolejnym

potwierdzeniem tego, że wokół BFC Dynamo istnieje co prawda

Nazwa: Sportforum Hohenschönhausen

dość KIB hermetyczna, ale bardzo oddana i ciekawa społeczność. BICE

Klub aspiruje do miana trzeciej siły w stolicy, ale w poprzednim

Pojemność: 13 500

(przedwcześnie

- miejsca stojące: 11 000

sezonie

awans

do

3.

Ligi

wywalczyła Viktoria Berlin i podrażniła ambicje Dynamo, które teraz, z drugiego lokaty.

KIBICE KIBICE

przerwanym)

ZES P Ł szeregu, Óspróbuje

Potwierdzeniem

tych

zaatakować najwyższe

planów

jest

transfer

żywej

legendy FC Magdeburg - napastnika Christiana Beka. 33-latek zmienił barwy klubowe po... 8,5 roku.

NAJWAŻNIEJSI NAJWAŻNIEJSI RYWALE RYWALE

MEC ZE

OST-BERLIN DERBY - To oczywiście rywalizacja pomiędzy BFC Dynamo a Unionem Berlin, której historia sięga już lat 60-tych.

Główne grupy: Ultras BFC/Fraktion H 06

Wówczas to była nie tylko (bardzo nierówna) walka o prymat w stolicy NRD, ale także starcia klubów z przeciwnych biegunów.

Miejsce na stadionie: Block D/ Nordwall Zgody/dobre relacje/kontakty: Aberdeen, FC Magdeburg + sporo kontaktów w Europie Kosy: Union Berlin, Hertha Berlin, Dynamo Drezno i większość klubów z byłej NRD

Herb w latach 1954-66

Dynamo było znienawidzonym przez resztę kraju oczkiem w głowie szefa Stasi - Ericha Mielke, który - zdaniem wielu świadków - przez lata pilnował, żeby mistrzowski tytuł nie opuścił

stolicy.

Union

od

zawsze

przeciągał

natomiast

opozycjonistów i przeciwników systemu. Dla większości z nich wyniki nie miały znaczenia. Fani obu drużyn do dzisiaj nie pałają do siebie sympatią, ale role się odwróciły i w ostatnich latach Dynamo rywalizowało co najwyżej z rezerwami Unionu.

Herb w latach 1990-99

Herb marzec-maj 1990

Herb w latach 1966-1990, 1999-2009


STRONA 87

PIŁKARSKI PRZEWODNIK PO BYŁEJ NRD

CHECKPOiNT CHARLIE MOCNA MOCNA STRONA STRONA

NAPASTNIK Christian Beck nie opuszczałby ukochanego Magdeburga z byle powodu. Ten supersnajper (król strzelców 3. ligi i dwukrotnie 4. ligi) chce poprowadzić BFC do awansu. We wszystkich rozgrywkach zdobył już 200 goli!

Na tym stadonie BFC już nie zagra (fot. BFC Dynamo).

SAMI SAMI PRZECIW PRZECIW WSZYSTKIM WSZYSTKIM SŁABA SŁABA STRONA STRONA

TERMINARZ Na początek wyjazdowa potyczka z Lokomotive Lipsk, następnie mecz z Energie Cottbus, a niedługo później rywalizacja z VfB Stuttgart w Pucharze Niemiec. Dynamo będzie musiało się postarać, żeby nie zaliczyć falstartu.

KIBI CE

- Jestem mechanikiem. Nie muszę być ubolem - mówił Olo Żwirski w

"Psach"

Władysława

Pasikowskiego,

ale

rzeczywistość

szybko sprowadziła go na ziemię i przypomniała, że trudno jest zerwać z niewygodną przeszłością. Kibice BFC Dynamo raczej nie mieli podobnych rozterek i już dawno pogodzili się z tym, że są powszechnie nielubiani, a ich klub jest znany przede wszystkim z tego, że za czasów NRD był zależny od Stasi. Trzeba jednak pamiętać, że to wcale nie było tak, że na mecze Dynama

przychodzili

tylko

dygnitarze

i

ich

rodziny.

Na

trybunach można było spotkać cały przekrój społeczny od prawa do lewa (hipisi, skini). To była namiastka "chuliganki", która szczerze nie znosiła NRD, ale chętnie korzystała z tego, że klub był powszechnie znienawidzony w całym kraju i zawsze mogła liczyć na jakieś wyjazdowe atrakcje. Po zjednoczeniu Niemiec

TRENER TRENER

BFC

Dynamo

chciało

W klubie od: 01.07.2019 r.

z

przeszłością

i

postanowiło "ukrywać się" pod nazwą FC Berlin ze zmienionym herbem,

ale

z

czasem

kibice

historycznego nazewnictwa.

Christian Benbennek Wiek: 48 Narodowość:

zerwać

przeforsowali

powrót

do

Wśród fanów popularne jest

zresztą bardzo ironicznie i wymowne hasło, którego nie trzeba tłumaczyć: "Opa bei den Nazis, Vater bei der Stasi, ich bin beim BFC". Dzisiaj reputacja kibiców ze wschodniej części Berlina wcale nie jest lepsza, ponieważ są uważani za jednych z najbardziej radykalnych i aktywnych chuligańsko w kraju. W Niemczech nie mogą liczyć na zbyt wiele wyrazów sympatii ze strony "kolegów po fachu", natomiast mają sporo kontaktów w całej Europie (swego czasu np. z Pogonią Szczecin). Atmosfera na meczach specyficzna, publiczność dość hermetyczna.


PIŁKARSKI PRZEWODNIK PO BYŁEJ NRD

STRONA 88

UPRZYWILEJOWANY UPRZYWILEJOWANY

Erich Mielke, jak każdy dygnitarz NRD, mieszkał na zamkniętym osiedlu w Wandlitz pod Berlinem, które miało prywatny zjazd z autostrady A11.

NA NA WSPOMAGANIU WSPOMAGANIU

Piłkarze BFC, podobnie jak wielu sportowców w NRD, też byli nieświadomie szprycowani dopingiem.

Po upadku NRD BFC Dynamo zmieniło

Nikt

nazwę na FC Berlin i chciało odciąć się

ogromny

udział

od przeszłości związanej ze Stasi. Ale

Dynama

miał

po niespełna dekadzie - za namową

Stasi - Erich Mielke, który był

kibiców - zdecydowano się wrócić do

człowiekiem

historycznej

Wszystko wskazuje na to, że miał

nazwy.

Okazało

się

jednak, że nikt nie zainteresował się logo klubu, które po zjednoczeniu Niemiec

nie

zostało

zastrzeżone.

Przejął je kibic Herthy oraz znany handlarz

pamiątkami

(rzekomo

za...

Przepychanki trwały

prawie

oraz

Peter 80

batalie

dziesięć

lat

Mager

CIEK AWO STK I

nie

ma

wątpliwości, w

że

sukcesach

wieloletni

szef

bezwzględnym.

wiele

wspólnego

ze

śmiercią

Lutza

Eigendorfa.

Znakomitego

piłkarza BFC, który w 1979 r. uciekł do RFN podczas sparingu z Kaiserslautern. Eigendorf zginął

marek).

cztery lata później w wypadku

sądowe

samochodowym (jego Alfa Romeo

i

nie

uderzyła

w

drzewo).

zakończyły się sukcesem klubu, który

zjednoczeniu

w

tworząc

się, że to był zaplanowany przez

zupełnie nowe logo. Dzisiaj widnieje w

Stasi zamach na życie zawodnika.

nim niedźwiedź znany z herbu Berlina.

Erich Mielke nie wybaczał.

końcu

odpuścił

temat,

SEZON 2020/2021 (REGIONALLIGA NORDOST)

5 ZWYCIĘSTW

3 PORAŻKI

3 REMISY

BRAMKI: 26:17

Niemiec

Po

okazało

TABELA WSZECH CZASÓW NRD

2. MIEJSCE 34 sezony Punkty

1092

Zwycięstwa

441

Remisy

210

Porażki

246

Bilans bramkowy

1681:1093


STRONA 89

ENERGIE ENERGIE COTTBUS COTTBUS

PIŁKARSKI PRZEWODNIK PO BYŁEJ NRD

DAWNO DAWNO TEMU TEMU NA NA WSCHODZIE WSCHODZIE

WST ĘP

Opracował: Mateusz Kasprzyk Historia Energie to jedno z nielicznych "success story" w postnrdowskiej piłce nożnej, choć - przynajmniej na razie nie mająca szczęśliwego ciągu dalszego. Klub z Łużyc za czasów NRD nie odgrywał znaczącej roli i nie miał szans

Pełna nazwa: Fußballclub (FC) Energie Cottbus e. V. Rok założenia: 31.01.1966

walczyć

o

wysokie

pozycje,

ponieważ

musiał

oddawać

najlepszych zawodników do stołecznego BFC Dynamo. Po zjednoczeniu Niemiec Energie, dość nieoczekiwanie, szybko wygrzebało się z niższych lig i w latach 2000-09 spędziło

Barwy: czerwono-białe

sześć sezonów 1. Bundeslidze, a do 2014 r. grało na jej

Sukcesy:

1997 r.). Klub rozsądnie gospodarował skromnym budżetem -

- 6 sezonów w 1. Bundeslidze, - finał Pucharu Niemiec (1996/97), - półfinał Pucharu Niemiec (2010/11), - 2x półfinał Pucharu NRD (1973/74, 1981/82), - 3. miejsce w halowym Pucharze Niemiec (2001 r.). Poprzedni sezon: 8. (Regionalliga Nordost; liga zakończona po 13. kolejkach)

zapleczu (wcześniej dotarło też do finału Pucharu Niemiec w stawiał przede wszystkim na solidnych obcokrajowców z Bałkanów i krajów byłego bloku wschodniego. W efekcie w 2001 r. był pierwszym zespołem w historii Bundesligi, który na mecz wystawił skład złożony z samych zawodników z zagranicy. Sukcesy Energie miały bardzo duże znaczenie dla biednego i zapomnianego regionu, dla którego mecze z Bayernem Monachium czy Borussią Dortmund miały znacznie szerszy kontekst niż tylko zwykła sportowa rywalizacja. Zresztą

popularność

zespołu

z

Cottbus

chętnie

wykorzystywali w ówczesnym czasie politycy, którzy lubili ogrzać się w blasku przedsięwzięcia, które potwierdzało, że na wschodzie coś może się jednak udać. Kiedyś w Chociebużu lansował się m. in. kanclerz Gerhard Schröder. Doszło wtedy

COTTBUS/CHÓŚEBUZ COTTBUS/CHÓŚEBUZ

do delikatnego nieporozumienia, ponieważ bramkarz Tomislav Piplica

postanowił

obronić

symboliczny

rzut

karny

wykonywany przez kanclerza (pierwotnie ustalono inaczej). W złotych latach popularność Energie była międzynarodowa, bo przez Cottbus przewinęły się nie tylko dziesiątki polskich piłkarzy, ale także masa kibiców. Mieszkańcy woj. lubuskiego (Zielona Góra, Gubin) chętnie korzystali z tego, że wielka piłka była na wyciągnięcie ręki i tłumnie jeździli na spotkania

Liczba mieszkańców: 99 678 (31.12.2019)

Energie w 1. Bundeslidze. Przez wiele lat istniała nawet

Powierzchnia: ok. 165,15 km²

ożywione

Land: Brandenburgia

Dzisiaj z tamtego okresu pozostały tylko wspomnienia. Klub

Tablice rejestracyjne: CB

polska strona stworzona przez pasjonatów, na której toczono dyskusje

oraz

umawiano

się

na

mecze

(funkcjonowała m. in. pod adresami fcenergie.pl i fce.rtu.pl). od wielu lat jest w poważnych tarapatach finansowych oraz sportowych i od dłuższego czasu nie może wydostać się z

Lokalne piwo: LaBieratorium (Cottbuser)

czwartej ligi. Trzeba jednak przyznać, że w ostatnich dwóch

Lokalny przysmak: Sękacz chociebuski

uniemożliwiła dokończenie rozgrywek w tej grupie.

latach szyki mocno pokrzyżowała pandemia, która dwukrotnie


PIŁKARSKI PRZEWODNIK PO BYŁEJ NRD

STRONA 90

ZES PÓŁ

SAMA SAMA MARKA MARKA TO TO ZA ZA MAŁO MAŁO

STADION STADION Wikipedia/Sane, licencja CC BY-SA 3.0, via Wikimedia Commons

Po wielu latach spędzonych w 1. i 2. Bundeslidze granie na czwartym

poziomie

kibiców

rozgrywkowym

upokorzeniem,

dlatego

jest

dla

Energie

miejscowych

zawsze

należy

wymieniać wśród kandydatów do awansu. Trzeba jednak wziąć pod uwagę, że klub ma bardzo poważne problemy finansowe i jeszcze kilka miesięcy temu groziło mu bankructwo z racji kilkumilionowego deficytu w budżecie. Ostatecznie sytuację udało się opanować, ale w Cottbus z pewnością będą dokładnie

Nazwa: Stadion der Freundschaft

oglądać każdego wydanego eurocenta. Misję zbudowania nowej i Ksilnej drużyny powierzono trenerowi Clausowi-Dieterowi IB BICE

Wollitzowi. Dla popularnego "Pele" to już trzecie podejście do

Pojemność: 22 528 - miejsca stojące: 11 425

pracy w Chociebużu w czasie kariery szkoleniowca. - Miejsce Energie Cottbus jest oczywiście w rozgrywkach profesjonalnych, ale

KIBICE KIBICE

ZES P Ł awans Ónie

przyjdzie tylko dlatego, że

mamy markę i kibiców - mówi ledwie 29-letni dyrektor sportowy Maximilian Zimmer. Sam Wollitz zapowiada, że celuje w miejsce w pierwszej "6". MEC ZE

NAJWAŻNIEJSI NAJWAŻNIEJSI RYWALE RYWALE

BRANDENBURG-DERBY - To mecze o prymat w landzie z zespołem SV Babelsberg 03. Dodatkowym smaczkiem jest fakt,

Główna grupa: Ultima Raka 2002 Miejsce na stadionie: Block I Zgody/dobre relacje/kontakty: Chemnitzer FC, Beskid Andrychów, 1. FC Frankfurt Kosy: Dynamo Drezno, Hertha Berlin, Hansa Rostock, SV Babelsberg 03

że

kibice

obu

polityczne.

Fani

drużyn

mają

Energie

zupełnie raczej

odmienne

prawicowi,

poglądy

natomiast

sympatykom z Poczdamu przyświecają idee lewicowe. Przez wiele lat oba kluby nie miały okazji do konfrontacji, ponieważ Energie grało w znacznie wyższych ligach, nawet w 1. Bundeslidze.

Ostatnio

obie

ekipy

wylądowały

jednak

na

czwartym poziomie rozgrywkowym i znów się spotykają. OST-DERBY

-

Jak

w

przypadku

praktycznie

wszystkich

większych klubów ze wschodniej części kraju to spotkania z innymi renomowanymi firmami z byłej NRD oraz Herthą Berlin.

Nieopodal Cottbus znajduje się słynny park rozrywki Tropical Islands, który jest jedną z największych atrakcji południowej Brandenburgii. Został otwarty w 2004 r., w dawnej hali produkcyjnej sterowców, która jest zarazem największym samonośnym hangarem na świecie. Sama konstrukcja już z zewnątrz robi ogromne wrażenie, natomiast w środku została przerobiona na tropikalny park rozrywki, który swoim rozmachem nie ma sobie równych w całej Europie. A z polskiej granicy to zaledwie godzina drogi. W latach 2011-2014 logo Tropical Islands znajdowało się na koszulkach piłkarzy Energie Cottbus.


STRONA 91

PIŁKARSKI PRZEWODNIK PO BYŁEJ NRD

CHECKPOiNT CHARLIE MOCNA MOCNA STRONA STRONA

TRENER Claus-Dieter Wollitz zna Cottbus jak własną kieszeń. Na warunki czwartoligowe to bardzo dobry fachowiec, który potrafi też zadbać o odpowiednią atmosferę w zespole. Kiedyś była tutaj 1. Bundesliga (fot. ultima-raka.de).

KIBI CE

SŁOWIAŃSKA SŁOWIAŃSKA NUTA NUTA SŁABA SŁABA STRONA STRONA

Kontakty kibiców Energie z kimś z Polski - z racji bliskości granicy - wydają się oczywistą sprawą i faktycznie istnieją,

FINANSE Energie jeszcze niedawno groziło bankructwo. Teraz jest lepiej, ale minie jeszcze sporo czasu, zanim klub zrobi porządek w papierach i stanie na naprawdę solidnych fundamentach organizacyjnych.

natomiast dokładny kierunek może się okazać dla niektórych zaskakujący. Fanów z Cottbus przyjacielskie relacje łączą bowiem... z sympatykami Beskidu Andrychów. Owszem - oba kluby mają analogiczne barwy, natomiast geneza tej przyjaźni jest inna. Jeden z kibiców Energie ponad dekadę temu udzielał się na forum Beskidu i tak obie strony nawiązały bliższy kontakt,

a

z

czasem

zaczęły

się

wzajemnie

odwiedzać.

Słowiańskich wątków na trybunach w Chociebużu jest jednak znacznie więcej, ponieważ miejscowi kibice pełnymi garściami czerpią z historii swojego regionu, gdzie od ponad tysiąca lat żyją Serbołużyczanie. Nazwa jednej z głównych grup "Ultima Raka"

jest

mniejszości, TRENER TRENER

W klubie od: 01.07.2021 r.

a

na

właśnie

meczach

z

języka

można

słowiańskiej

zobaczyć

flagę

z

serbołużycką nazwą Cottbus, czyli Chóśebuz. Warto jednak pamiętać, że te wszystkie kroki są związane przede wszystkim z

Claus-Dieter Wollitz Wiek: 56 Narodowość:

zaczerpnięta

poszukiwaniem

własnej

tożsamości

oraz

elementów

charakterystycznych i nie mają wiele wspólnego z walką o lepsze jutro dla Serbołużyczan, który dzisiaj stanowią już tylko znikomy procent miejscowej społeczności. Kibice Energie są uważani za mocno konserwatywnych i nie mają najlepszej opinii w Niemczech. W styczniu 2012 r. miejscowa policja nie zgodziła się na rozegranie sparingu z Pogonią Szczecin, obawiając się zamieszek. Zadymy nikt jednak nie planował, a kibicom w Cottbus zrobiło się głupio za postawę decydentów i... to oni jako jedyni przeprosili polski klub za powstałe zamieszanie.


PIŁKARSKI PRZEWODNIK PO BYŁEJ NRD

STRONA 92

JAK JAK LEPIEJ? LEPIEJ?

W Polsce trudno nam się definitywnie zdecydować, czy używać oryginalnej nazwy Cottbus, czy może korzystać z polskiego odpowiednika - Chociebuż.

SPORTOWCY SPORTOWCY

Przeszło 1/4 mieszkańców Cottbus (ok. 24 tys.) jest zrzeszona w lokalnych klubach sportowych.

17 grudnia 1981 roku w zakładzie

Petrik

karnym Stasi w Cottbus rozpoczął się

klubowych legend. W latach 80-

kilkudniowy

tych był piłkarzem Energie, a

Więźniowie

strajk w

ten

głodowy.

wprowadzeniu Polsce

i

przez

władze

stanu

inwigilacji

to

jedna

z

chcieli

potem przez ponad dwie dekady

przeciwko

członkiem sztabu szkoleniowego

sposób

zaprotestować

Sander

w

(wywalczył m. in. drugi awans do

"Solidarności"

1. Bundesligi). Jako zawodnik na

wojennego

PRL.

To

jedyne

powszechnie znane wystąpienie tego typu w krajach bloku wschodniego, choć bardzo słabo udokumentowane,

CIEK AWO STK I

kilka lat opuścił Energie i wolał grać w niższej lidze NRD, bo klub przydzielenie

mu

mieszkania

uzależniał od tego, czy weźmie

cenę

ślub, a Sander sam chciał wybrać

chciała wyciszyć temat i w oficjalnych

datę tego ważnego wydarzenia.

notatkach

bunt

W 2005 r., gdy był już trenerem,

więźniów udało się bardzo szybko

na meczu z Erzgebirge Aue tuż

opanować. W głodówce miało wziąć

obok niego wybuchła petarda i

udział przeszło 300 osób, a ulotki

uszkodziła słuch w prawym uchu

przyklejano do muru... marmoladą.

szkoleniowca.

ponieważ

Stasi

za

wszelką

informowała,

że

SEZON 2020/2021 (REGIONALLIGA NORDOST)

5 WYGRANYCH

5 PORAŻEK

3 REMISÓW

BRAMKI: 18:19

TABELA WSZECH CZASÓW NRD

24. MIEJSCE 7 sezonów Punkty

117

Zwycięstwa

36

Remisy

45

Porażki

101

Bilans bramkowy

165:354


STRONA 93

PIŁKARSKI PRZEWODNIK PO BYŁEJ NRD

WST ĘP

GDYBY GDYBY NIE NIE DYNAMO... DYNAMO...

1. 1. FC FC LOKOMOTIVE LOKOMOTIVE LIPSK LIPSK

Opracował: Mateusz Kasprzyk W latach 60-tych stało się jasne, że to właśnie Lokomotive zostanie piłkarskim numerem jeden w Lipsku i klubem, który będzie mógł liczyć na państwowe wsparcie oraz zasilanie swojej kadry najlepszymi zawodnikami z regionu. Początki -

Pełna nazwa: 1. Fußballclub (FC) Lokomotive (Lok) Leipzig e. V. Rok założenia: 20.01.1966 (10.12.2003)

po futbolowej transformacji w NRD - były jednak dość trudne, ponieważ, bardzo nieoczekiwanie, to wyśmiewane Chemie Lipsk, gdzie trafiali zawodnicy teoretycznie zbyt słabi na Lokomotive, sięgnęło po mistrzowski tytuł. Oczywiście z

Barwy: niebiesko-żółte

czasem role się

Sukcesy:

samego końca NRD należał do ścisłej ligowej czołówki, ale

- 3x wicemistrzostwo NRD (1966/67, 1985/86, 1987/88), - 4x Puchar NRD (1975/76, 1980/81, 1985/86, 1986/87), - finał Pucharu Zdobywców Pucharów (1986/87), - półfinał Pucharu UEFA (1973/74). Poprzedni sezon: 6. (Regionalliga Nordost; liga zakończona po 13. kolejkach)

odwróciły i to LOK mógł chełpić się

niepodważalną dominacją w mieście. Klub praktycznie do nigdy nie pobił osiągnięcia Chemie i ani razu nie wywalczył mistrzostwa kraju. Lokomotive trzykrotnie kończyło sezon na drugiej pozycji, a w 1988 r. było o krok od tego, żeby przerwać wieloletnią supremację BFC Dynamo. Zespół z Lipska

upragnione

mistrzostwo

przegrał

tylko

gorszym

bilansem bramkowym. Ale to nie był pierwszy raz, kiedy stołeczny klub będący pod kuratelą Stasi boleśnie zapisał się w historii Lokomotive. W marcu 1986 r. oba zespoły spotkały się na ligowym meczu w Lipsku. Gospodarze szybko wyszli na prowadzenie (już w 2. minucie), ale nie udało im dowieźć zwycięstwa minucie

do

końcowego

doliczonego

czasu

gwizdka, gry

ponieważ

sędzia

Bernd

w

piątej Stumpf

podyktował kontrowersyjny rzut karny, który goście zamienili

LIPSK LIPSK

na wyrównującego gola. Tamto wydarzenie zapisało się w historii jako "karny wstydu z Lipska", a o sprawie zrobiło się na tyle głośno, że Stumpf został dożywotnio zawieszony. Mecz przez lata uważano za jeden z przykładów na jawne sprzyjanie sędziów drużynie z Berlina, ale w 2000 r. pojawiło się niepublikowane wideo, na którym widać, że Stumpf podjął jednak słuszną decyzję. Ale LOK - nawet bez mistrzowskiego tytułu - i tak zapracował na miano jednego z najlepszych i

Liczba mieszkańców: 593 145 (31.12.2019)

najbardziej zasłużonych klubów w NRD. Cztery krajowe

Powierzchnia: ok. 298 km²

Pucharu UEFA i finał Pucharu Zdobywców Pucharów to

Land: Saksonia

Niemiec przez jakiś czas (jako VfB Lipsk) udawało się

Tablice rejestracyjne: L

puchary, worek srebrnych oraz brązowych medali, półfinał osiągnięcia, które muszą budzić szacunek. Po zjednoczeniu balansować na granicy 1. i 2. Bundesligi, ale z czasem demony transformacji totalnie rozłożyły klub, który dzisiaj gra tylko w

Lokalne piwo: Gose

czwartej lidze i ma fatalny PR związany z kibicami, którzy są

Lokalny przysmak: Potrawka warzywna "Leipziger Allerlei"

Niemczech.

uważani za jednych z najbardziej problematycznych w całyh


PIŁKARSKI PRZEWODNIK PO BYŁEJ NRD

STRONA 94

FINANSOWY FINANSOWY ODDECH ODDECH

STADION STADION

ZES PÓŁ

Wikipedia/Brandelok, licencja CC BY-SA 4.0, via Wikimedia Commons

W ostatnich tygodniach - za zgodą większości akcjonariuszy (czyli po prostu kibiców) - na walnym zgromadzeniu podjęto decyzję, że niemiecki milioner Franz-Josef Wernze przejmie 35 proc. udziałów. Dzięki temu pożyczka w wysokości trzech milionów euro zostanie skonwertowana na kapitał rezerwowy, a klubowy budżet - w konsekwencji - zabezpieczony. Zbieżność nazwisk oczywiście nie jest przypadkowa i to ten sam FranzJosef Wernze, który od kilku lat jest zaangażowany w Lechię

Nazwa: Bruno-Plache-Stadion

Gdańsk. W Lipsku ma jednak znacznie lepszą opinię i faktycznie pomaga klubowi wyjść z tarapatów. W maju Lokomotive KIB BICE

wygrało regionalny Puchar Niemiec w landzie Saksonia i w

Pojemność: 12 321 - miejsca stojące: 9750

finale pokonało po dogrywce Chemnitzer FC 1:0. Przerwane w październiku rozgrywki starano się ze wszelką cenę dokończyć, żeby wyłonić zespół,

KIBICE KIBICE

ZES PÓŁ który wywalczy

przepustki do 1. rundy

Pucharu Niemiec. Dla Lokomotive to pierwsze trofeum od czasu reaktywacji klubu. W Lipsku po cichu liczyli, że w nagrodę przyjedzie tutaj np. Bayern, ale los wskazał na Leverkusen.

NAJWAŻNIEJSI NAJWAŻNIEJSI RYWALE RYWALE

MEC ZE

LEIPZIGER STADTDERBY - Derby Lipska to bez wątpienia najważniejsze mecze zarówno dla kibiców Lokomotive, jak i sympatyków Chemie Lipsk. Rywalizacja o prymat w mieście

Główne grupy: Fankurve 1966/Fanszene LOK

sięga już lat 30-tych ubiegłego wieku i jest dość specyficzna.

Miejsce na stadionie: Kurve

spowodowała, że żaden z klubów nie potrafił zachować

Zgody/dobre relacje/kontakty: Hallescher FC, Rot-Weiss Erfurt

ustroju w NRD, a potem zjednoczenia - często zmieniały nazwy,

Kosy: Chemie Lipsk, RB Lipsk, większość klubów z byłej NRD

Przede wszystkim ze względu na skomplikowaną historię, która ciągłości swojego istnienia. Zespoły - z powodu wojny, nowego status, a nawet bankrutowały. Utarło się więc stwierdzenie, że to pojedynki dwóch dzielnic (Probstheida i Leutzsch) oraz - w dzisiejszych czasach - starcia światopoglądowe. Publika LOK jest raczej prawicowa, a kibice Chemie mają poglądy lewicowe.

Klub VfB Lipsk powstał w 1991 r., po zjednoczeniu kraju, na bazie nrdowskiego 1. FC Lokomotive Lipsk oraz jako następca przedwojennego VfB Lipsk, czyli trzykrotnego mistrza Niemiec. Początki były nawet obiecujące, ponieważ VfB awansowało do 1. Bundesligi (spędziło w niej tylko jeden sezon, 1993/94), a potem na kilka lat zadomowiło się na drugim poziomie rozgrywkowym. Z czasem klub dopadły jednak klasyczne dla wschodu problemy finansowe. W 2004 r. ogłoszono bankructwo, a zespół piłkarski został przejęty przez reaktywowane 1. FC Lokomotive Lipsk. Dzisiaj VfB (jako stowarzyszenie) jest już wolne od długów i oba kluby dążą do ostatecznej fuzji, żeby Lokomotive stało się prawnym kontynuatorem przedwojennego VfB i mogło przypisywać sobie tytuły mistrzowskie z tych czasów oraz zmienić datę założenia na 1893 r. Pandemia nieco spowolniła te działania.


STRONA 95

PIŁKARSKI PRZEWODNIK PO BYŁEJ NRD

CHECKPOiNT CHARLIE MOCNA MOCNA STRONA STRONA

KASA OD WERNZE Coraz większe zaangażowanie FranzaJosefa Wernze daje możliwości, żeby nieco odskoczyć konkurencji, która w większości musi zaciskać pasa po pandemii. Namiastka klimatu "ultras" na trybunach LOK (fot. bsl05.de).

KIBI CE

DZIKI DZIKI WSCHÓD WSCHÓD SŁABA SŁABA STRONA STRONA

Lokomotive Lipsk po upadku NRD "słynie" przede wszystkim z chuliganów, którzy za naszą zachodnią granicą należą do ścisłej

WĄSKA KADRA W lidze jest aż 20 zespołów (to 38 spotkań), do tego dochodzą mecze pucharowe. A LOK - w momencie zamykania publikacji - nie ma w kadrze nawet 20 zawodników z pola.

czołówki w tej branży. Osoby spragnione mocniejszych wrażeń skrzętnie skorzystały z tego, że w latach 90-tych wschodnie Niemcy ogarnął zjednoczeniowy chaos, a trybuny zaczęły świecić pustkami, bo nie dość, że poziom sportowy był niski, to ludzie częściej zaczęli rozglądać się z pracą, a nie biletami na mecze. W pierwszych latach po upadku NRD rzeczywistość w Lipsku nie była zbyt kolorowa, więc miejscowi amatorzy wszelkich awantur przejęli trybuny na swoje potrzeby. Na początku wybierali przede wszystkim Lokomotive, ponieważ klub w latach 90-tych (wówczas pod nazwą VfB Lipsk) siłą rozpędu jeszcze jakoś funkcjonował na szczeblu centralnym (sześć lat w 2. Bundeslidze i rok w 1. Bundeslidze). Ale z czasem dawny blask na trybunach odzyskał również lokalny

TRENER TRENER

rywal

z

dzielnicy

Leutzsch

i

miejska

rywalizacja

znowu

rozkręciła się na dobre. Pomiędzy obiema zwaśnionymi grupami kibicowskimi widać jednak wyraźne różnice i to nie tylko ze

Almedin Civa Wiek: 49 Narodowość: W klubie od: 01.07.2020 r.

względu na poglądy polityczne. LOK ma przewagę, jeśli chodzi o ekipę mocnych wrażeń, natomiast Chemie zdecydowanie góruje w kwestii ultras i atmosfery na meczach (doping, oprawy itd.). W ostatnich latach na trybunach LOK pojawiły się osoby, które chciały poprawić kulejące elementy, ale nowe grupy przeważnie nie ukrywały się ze swoimi lewicowymi poglądami, więc delikatnie rzecz ujmując - nie mogły liczyć na wsparcie ze strony

starej

gwardii.

W

ostatnim

czasie,

perturbacjach, sytuacja się jednak unormowała.

po

wielu


PIŁKARSKI PRZEWODNIK PO BYŁEJ NRD

STRONA 96

POŻEGNANIE POŻEGNANIE Z Z DIEGO DIEGO

Ostatni dwumecz LOK w europejskich pucharach, to 2. runda Pucharu UEFA w sezonie 1988/89. Górą było Napoli z wielkim Diego Maradoną w składzie.

René

Müller

najlepszym

bez

wątpienia

bramkarzem

w

POGOŃ POGOŃ Z Z NRD NRD

LOK to najwyżej sklasyfikowany klub tabeli wszech czasów NRD bez żadnego mistrzostwa.

jest

W

historii

maju

przykład,

2020

roku

jak

LOK

świetną

dał akcją

klubu z Lipska, który z powodzeniem

marketingową uratować budżet

występował

w czasie pandemii. Klub sprzedał

NRD

w

także

w

reprezentacji

schyłkowych

istnienia.

Co

latach

ciekawe,

jej

ponad 180 tys. biletów na mecz

trenerzy

z... niewidzialnym przeciwnikiem.

widzieli w nim też inne atuty. W sezonie

1987/88

przerwanie BFC

LOK

dominacji

Dynamo

i

był

bliski

stołecznego wywalczenia

pierwszego w historii mistrzostwa,

CIEK AWO STK I

Symboliczne

wejściówki

kosztowały 1 euro, a pierwotnym celem

było

wirtualne

pobicie

rekordu frekwencji z 1987 roku. Wtedy półfinałowy pojedynek z

ale w jednym z kluczowych meczów

Bordeaux

tylko zremisował z Carl Zeiss Jena

Zdobywców Pucharów obejrzało

0:0. Müller na ostatnie pięć minut

z trybun stadionu w Lipsku 120

został...

przesunięty

tys. widzów.

LOK "wygrał" z

miejsce

między

duchami

a

rezerwowy

do

ataku,

słupkami

bramkarz.

Niestety

a

zajął nie

zmienił wyniku.

5:0,

Pucharze

kibice

mogli

oglądać transmisję na YouTube. Zarobiono 200 tys. euro.

SEZON 2020/2021 (REGIONALLIGA NORDOST)

5 WYGRANYCH

3 PORAŻKI

w

4 REMISY

BRAMKI: 20:17

TABELA WSZECH CZASÓW NRD

4. MIEJSCE 36 sezonów Punkty

1039

Zwycięstwa

396

Remisy

247

Porażki

308

Bilans bramkowy

1516:1256


STRONA 97

PIŁKARSKI PRZEWODNIK PO BYŁEJ NRD

Pozostańmy w kontakcie: @javolimfudbal.poland

@matkasprzyk

@mkasprzyk1993

javolimfudbal.wordpress.com


PIŁKARSKI PRZEWODNIK PO BYŁEJ NRD

STRONA 98

NOFV-OBERLIGA SÜD - FC Rot-Weiss Erfurt (str. 99)


STRONA 99

PIŁKARSKI PRZEWODNIK PO BYŁEJ NRD

WST ĘP

"WRACASZ "WRACASZ NA NA START" START"

FC FC ROT-WEISS ROT-WEISS ERFURT ERFURT

Opracował: Mateusz Kasprzyk Erfurt - przynamniej z perspektywy jednodniowego turysty, którym byłem - sprawia wrażenie miasta, któremu udało się wydostać z nrdowskiego uścisku bez większego szwanku. Historyczne centrum zostało zrewitalizowane, a spacer po

Pełna nazwa: Fußballclub (FC) Rot-Weiß Erfurt e. V. Rok założenia: 26.01.1966

wąskich uliczkach miejscowej starówki to czysta przyjemność. W okolicy jest też sporo zieleni, a budownictwo mieszkalne nienachalne i utrzymane w dobrym stanie, blokowiska na szczęście nie zdołały się wedrzeć do ścisłego centrum. W

Barwy: czerwono-białe

pobliżu Erfurtu znajduje się nie mniej ładne miasto Weimar,

Sukcesy:

Generalnie ta część Turyngii - przynajmniej pod względem

- 2x mistrzostwo NRD (1953/54, 1954/55 jako Turbine Erfurt przed reorganizacją struktur klubów piłkarskich w NRD), - 2x finalista Pucharu NRD (1949/50, 1979/80), - 1x wicemistrzostwo NRD (1950/51), - 3. miejsce w DDR-Oberlidze (1990/91), Poprzedni sezon: 3. (NOFV-Oberliga Süd; sezon przerwany)

które zapisało się w historii Niemiec i też warto je zobaczyć. architektury - jest ładniejszą twarzą byłej NRD. Szczególnie jeśli

tutejsze

miasta

porównać

z

Chemnitz

albo

Magdeburgiem. Futbol w Erfurcie największe sukcesy święcił w

latach

50-tych,

kiedy

miejscowa

drużyna

(wówczas

występująca pod nazwą Turbine) dwa razy z rzędu sięgnęła po mistrzowski tytuł (1954 i 1955). Wówczas średnia frekwencja na trybunach erfurckiego stadionu przekraczała 20 tys. widzów.

Po

reformach

w

połowie

lat

60-tych

i

przekształceniu się Turbine w stricte piłkarski Rot-Weiss Erfurt (1966 r.), klub nie był już w stanie nawiązać do dawnych osiągnięć. Czerwono-biali stali się solidnym ligowym średniakiem, któremu na podium DDR-Oberligi udało się wrócić dopiero w ostatnim sezonie jej istnienia (3. miejsce w

ERFURT ERFURT

1991 r.). Okazało się, że ten brązowy medal miał duży wpływ na przyszłość klubu, który dzięki temu przygodę z futbolem w zjednoczonych Niemczech zaczął od 2. Bundesligi. Co prawda od razu z niej zleciał, ale pozycja wyjściowa była na tyle dobra, że Rot-Weiss Erfurt do 2018 r. nigdy nie grał niżej niż na trzecim poziomie rozgrywkowym. Oczywiście miewał poważne kłopoty budżetowe, ale generalnie przez wiele lat miał łatkę klubu z ambicjami, co było ewenementem w byłej

Liczba mieszkańców: 213 981 (31.12.2019)

NRD. Kilka razy szykowano się do szturmowania 2. Bundesligi

Powierzchnia: ok. 270 km²

trenerami (szkoleniowcem był m. in. dobrze znany w Polsce

Land: Turyngia (stolica)

pogrążyły problemy finansowe, które zakończyły się dwoma

Tablice rejestracyjne: EF

(udało

się

awansować

tylko

na

rok),

kombinowano

z

Jan Kocian). W ostatnich latach Rot-Weiss Erfurt ostatecznie bankructwami w krótkim odstępie czasu, wycofaniem się z rozgrywek czwartej ligi i koniecznością odbudowy drużyny od

Lokalne piwo: Schluntz

piątego poziomu rozgrywkowego. Tak nisko czerwono-biali

Lokalny przysmak: Kluski turyngijskie

uniemożliwiła im awans już w pierwszym sezonie.

nie spadli jeszcze nigdy w swojej historii, a pandemia


PIŁKARSKI PRZEWODNIK PO BYŁEJ NRD

STRONA 100

ZES PÓŁ

UCIECZKA UCIECZKA DO DO PRZODU PRZODU

STADION STADION Wikipedia/El_Loko, licencja CC BY 4.0, via Wikimedia Commons

W poprzednim sezonie rozgrywki piątej ligi przedwcześnie przerwała pandemia, a dwa lata temu klub z Erfurtu wycofał się z Regionalligi Nordost już po rundzie jesiennej z powodu fatalnej sytuacji finansowej. Rot-Weiss w ostatnim czasie może się

"pochwalić"

zjazdem

z

trzeciego

na

piąty

poziom

rozgrywkowy, dwoma bankructwami oraz syndykiem masy upadłościowej na głowie, który ciągle nie zakończył sprzątania w

Nazwa: Steigerwaldstadion Pojemność: 18 611 - miejsca stojące: 7509

stolicy

Turyngii.

tego

-

w

czerwcu

2021

r.

zawnioskował do sądu o znacznie zwiększenie wynagrodzenia (uzasadniając to ogromem pracy). Siłą rzeczy atmosfera wokół KIB BICE

klubu jest więc daleka od dobrej, ale zespół z Erfurtu i tak stracił

już

mnóstwo

czasu,

dlatego

-

niezależnie

od

okoliczności - po prostu musi włączyć się do walki o awans, bo inaczej nie zacznie

KIBICE KIBICE

Mało

ZES P Ł odbijać Ósię

od dna, które osiągnął. Na

szczęście grą w Erfurcie są zainteresowani zawodnicy z doświadczeniem

w

czwartej

lidze,

których

do

Turyngii

przyciągają stadion i kibice. Awans jest koniecznością.

NAJWAŻNIEJSI NAJWAŻNIEJSI RYWALE RYWALE

MEC ZE

THÜRINGEN-DERBY - Sprawa szerzej opisana na stronach poświęconych Carl Zeiss Jena. W poprzednim sezonie doszło do

Główna grupa: Erfordia Ultras Miejsce na stadionie: Block E

Zgody/dobre relacje/kontakty: Halle, Lok Lipsk, US Massese 1919 (Włochy), FC Groningen (Holandia), CSKA Sofia

fot. Mateusz Kasprzyk

Kosy: Carl Zeiss Jena, Chemie Lipsk, FC Magdeburg

nieco upokarzającej sytuacji dla kibiców w Erfurcie, ponieważ z racji tego, że zespół zaczął odbudowę od Oberligi (piąty poziom rozgrywkowy), to rozegrał małe derby z rezerwami odwiecznego rywala. Na szczęście je wygrał. OST-KLASSIKER - Rot-Weiss Erfurt to klub bardzo zasłużony dla piłki w byłej NRD i posiadający liczną oraz oddaną rzeszę fanów. Dlatego w przypadku meczów zespołu z Turyngii z innymi gigantami ze wschodu też używa się tego określenia. Ostatnio, z konieczności, trudno je jednak spotkać na łamach mediów, bo drużyna rozbija się tylko po okolicznych pipidówach.


STRONA 101

PIŁKARSKI PRZEWODNIK PO BYŁEJ NRD

CHECKPOiNT CHARLIE MOCNA MOCNA STRONA STRONA

MARKA Na tym poziomie rozgrywkowym RotWeiss to naprawdę wielka marka. Być może kilka drużyn przegra mecze w Erfurcie już w szatni przed pierwszym gwizdkiem. Szczególnie jeśli kibice wrócą na trybuny w większych liczbach. Niska liga, ale wysoka forma na trybunach (fot. erfordia-ultras.de).

KIBI CE

Z Z PIROTECHNIKĄ PIROTECHNIKĄ PRZEZ PRZEZ WSIE WSIE SŁABA SŁABA STRONA STRONA

Chyba trudno będzie znaleźć równie dobrą ekipę kibicowską na piątym poziomie rozgrywkowym w tej części Europy. Fani z

BRAK STABILIZACJI Dwa bankructwa w ostatnich latach oraz występy w 5. lidze powodują, że klub nie może znaleźć sponsorów, którzy boją się inwestować swoje pieniądze w tak niestabilny projekt.

Erfurtu płacą wysoką cenę za fatalne zarządzanie klubem, który z powodu bankructwa i problemów finansowych wylądował w piątej lidze. A warto pamiętać, że zespół z Turyngii na początku XXI wieku na chwilę dotarł nawet do 2. Bundesligi, gdzie miał średnią frekwencję na poziomie prawie 12 tys. widzów, a potem przez dekadę zapracował na miano solidnego 3-ligowca. Aktualne

problemy

klubu

na

szczęście

nie

wpłynęły

na

dyspozycję miejscowych kibiców, którzy - nawet po pandemii są w bardzo dobrej formie. W czerwcu zaliczyli dwa wyjazdy na mecze

regionalnego

Pucharu

Niemiec

(rozgrywki

ligowe

przerwano). Wizyty "na wioskach" nie zniechęciły ich do tego, żeby przygotować oprawę i coś odpalić. Wszak aktualnie taka jest ponura codzienność przy występach w piątej lidze. Kibice w TRENER TRENER

Erfurcie najbardziej prestiżowo traktują oczywiście rywalizację o prymat w Turyngii z odwiecznym rywalem z Jeny. Wzajemna niechęć zaczęła się podobno już w 1959 roku, kiedy Turbine

Manuel Rost Wiek: 32 Narodowość: W klubie od: 04.08.2020 r.

Erfurt zabrakło punktu, żeby utrzymać się w DDR-Oberlidze. Stało się tak m. in. dlatego, że w ostatniej kolejce silny zespół z Jeny

nieoczekiwanie

przegrał

u

siebie

z

bezpośrednim

konkurentem piłkarzy z Erfurtu w walce o utrzymanie - Einheit Drezno 2:3. Dla drezdeńczyków było to pierwsze (i zarazem jedyne) wyjazdowe zwycięstwo w sezonie, więc w Erfurcie uznano to za celowe podłożenie się lokalnych rywali (remis dałby utrzymanie). Grupa Erfordia Ultras powstała już w 1996 r. i jest jedną z najstarszych w tej części Niemiec.


PIŁKARSKI PRZEWODNIK PO BYŁEJ NRD

STRONA 102

BÓB BÓB ERFURCKI ERFURCKI

Klimat i żyzne gleby spowodowały, że Erfurt od wieków słynie z uprawy bobu. Warzywo jest maskotką i symbolem miasta. Wręcza się go noworodkom.

PARTNERZY PARTNERZY

Od 1984 roku miastem partnerskim Erfurtu jest Kalisz.

Jednym z protoplastów dzisiejszego

Napastnik Jürgen Heun w 2000

Rot-Weiss Erfurt był klub FC Britannia

roku został wybrany piłkarzem

Erfurt, który został założony w 1904

stulecia

roku. W tamtych czasach nawiązania

skuteczność

do Wielkiej Brytanii były w futbolu

profity nie tylko na boisku. W

dość

to

1987 roku znalazł wymarzone

za

mieszkanie (w NRD nie było o nie

powszechne,

właśnie

Anglia

ponieważ

uznawana

jest

ojczyznę tej dyscypliny. W Erfurcie pierwsi piłkarze wywodzili się zresztą z drużyny krykieta, czyli innego sportu z wyspiarskimi korzeniami. W 1915

CIEK AWO STK I

w

Erfurcie.

Wysoka

przynosiła

mu

tak łatwo), ale jedynym minusem było ogrzewanie węglowe (Heun chciał

gazowe).

kontaktów

Mający

masażysta

Ehlert

na VfB Erfurt. Powody były oczywiste.

monterów,

Właśnie

wojna

tematem, jeśli Heun w kolejnym

Cesarstwo

meczu strzeli trzy gole. Zdobył aż

przeciwnych

cztery, a jego zespół ograł Union

stronach barykady. Nikt nie chciał,

Berlin 7:1. W poniedziałek do

żeby klub kojarzył się z wrogiem.

jego drzwi zapukali fachowcy.

światowa,

a

Brytyjskie

stanęły

się

Niemcy po

i

I

SEZON 2020/2021 (NOFV-OBERLIGA SÜD)

6 ZWYCIĘSTW

2 PORAŻKI

2 REMISY

BRAMKI: 17:7

którzy

że

Dieter

roku nazwa została jednak zmieniona rozkręcała

obiecał,

dużo

załatwi

zajmą

się

TABELA WSZECH CZASÓW NRD

7. MIEJSCE 37 sezonów Punkty

972

Zwycięstwa

351

Remisy

270

Porażki

380

Bilans bramkowy

1467:1479


"Wiosną praktycznie każdy powrót z meczu wyjazdowego kończył się świętowaniem na ulicach. Były race i dużo kibiców." fot. 1. FC Magdeburg


PIŁKARSKI PRZEWODNIK PO BYŁEJ NRD

STRONA 104

W poprzednim sezonie Adrian Małachowski był jedynym Polakiem występującym w klubie z byłej NRD na szczeblu centralnym (w rozpoczynających się rozgrywkach dołączy do niego duet z Unionu Berlin: Paweł Wszołek i Tymoteusz Puchacz). 23letni pomocnik przed rokiem zdecydował się na dość odważny krok i postanowił kontynuować karierę w 3. lidze niemieckiej. Do 1. FC Magdeburg trafił z GKS-u Bełchatów i - pomimo kłopotów zdrowotnych - szybko wywalczył miejsce w pierwszym składzie. Za Małachowskim zwariowany rok, który zakończył się happy endem. Jego zespół w pierwszej części sezonu - zamiast walczyć o awans - zakotwiczył w strefie spadkowej, a sam Małachowski na koniec rundy musiał poddać się operacji. Ale wiosną do drużyny dołączył nowy trener Christian Titz, który totalnie odmienił drużynę. FC Magdeburg w końcówce sezonu był w zasadzie nie do pokonania, a sam Małachowski stał się jednym z kluczowych ogniw w środku pola. Łącznie rozegrał 24 ligowe spotkania, w których zanotował dwie asysty. W nadchodzącym sezonie polski zawodnik liczy na nieco więcej stabilizacji zarówno osobistej, jak i w drużynie, która tym razem ma już grać na miarę oczekiwań i włączyć się do walki o awans do 2. Bundesligi.

- To był ciężki sezon, prawdziwy rollercoaster. Oprócz braku znajomości języka niemieckiego, pierwszego dnia otrzymałem pozytywny wynik testu na koronawirusa. Zacząłem od trzech tygodni kwarantanny i w konsekwencji ominąłem praktycznie cały okres przygotowawczy. Już dzień po zakończeniu kwarantanny zagrałem 30 minut w sparingu, a tydzień później od początku wyszedłem na mecz kontrolny z Vfl Wolfsburg. Z kolei w następnym tygodniu znalazłem się w pierwszym składzie na spotkanie z SV Darmstadt w Pucharze Niemiec, gdzie poza regulaminowymi 90 minutami zaliczyłem też dogrywkę. Mój organizm nie był na to gotowy i po tym meczu zaczęły się lekkie problemy z pachwiną. W październiku sytuacja wyglądała już w ten sposób, że przy każdym kopnięciu piłki czułem ból od połowy uda do połowy brzucha. Dociągnąłem do grudnia na środkach przeciwbólowych, ale jako zespół graliśmy słabą piłkę, nie zdobywaliśmy punktów, ciągle byliśmy w strefie spadkowej. Potem była operacja, rehabilitacja i powrót na boisko w meczu z SV Wehen Wiesbaden [27 lutego 2021 – red.]. Co prawda przegraliśmy go 0:1, ale to było pierwsze spotkanie, w którym zespół zagrał bardzo dobrze i potem zaczęliśmy kapitalną serię zwieńczoną wywalczeniem utrzymania w świetnym stylu.

Rozmowa z Adrianem Małachowskim:

Nie mogę nie zapytać o kulisy tej niesamowitej metamorfozy. Z 13 ostatnich meczów wygraliście aż dziewięć, zanotowaliście tylko jedną porażkę. Co nowy trener Christian Titz zmienił w funkcjonowaniu zespołu, że wyszliście z kryzysu w tak spektakularny sposób?

MATEUSZ KASPRZYK: Na początek wyjaśnij, w jaki sposób znalazłeś się w Magdeburgu. Trzecia liga niemiecka to nie jest popularny kierunek wśród młodych polskich piłkarzy. - Jestem w polsko-niemieckiej agencji menadżerskiej. Menadżerowie dostali informację z Magdeburga, że szukają zawodnika na moją pozycję i zostałem im przedstawiony. Oglądali moje mecze, analizowali grę i finalnie zdecydowali się złożyć ofertę. W tamtym czasie miałem też propozycję z ekstraklasy, ale wizja rozwoju w Magdeburgu spodobała mi się bardziej i po czasie stwierdzam, że to był bardzo dobry wybór. Jak oceniasz swój pierwszy sezon w Magdeburgu? Z jednej strony było sporo perturbacji, ponieważ po pierwsze – zespół zamiast grać o najwyższe lokaty uwikłał się walkę o utrzymanie, a po drugie – miałeś trochę problemów zdrowotnych, przeszedłeś operację pachwiny. Z drugiej strony – dość szybko wywalczyłeś miejsce w składzie, a wiosną byłeś ważnym ogniwem drużyny, która w świetnym stylu opuściła strefę spadkową.

- Trener Titz zmienił nasza taktykę i mentalność. Mamy zawodników potrafiących i chcących grać w piłkę, a wcześniej za bardzo opieraliśmy naszą grę na długich podaniach. To się zmieniło. Teraz więcej operujemy piłką i gramy krótkimi podaniami, mocno dominując przeciwnika. Inna jest też nasza mentalność. Wiosną zespół był głodny kolejnych zwycięstw, a passa, którą „złapaliśmy”, tylko dodatkowo nas napędzała. Jak Ci się żyje w Magdeburgu? To duże miasto, ale dość mocno doświadczone przez historię, dlatego nie ma tutaj ani zabytków, ani wielkich atrakcji. - Dobrze mi się tutaj żyje. Co prawda przez większość czasu był lockdown i wszystko było pozamykane, dlatego przeważnie siedziałem w domu, ale na szczęście złapałem fajny kontakt z kolegami z szatni.


STRONA 105

- Dzięki temu nawet w takich trudnych chwilach, gdy nie mogłem wrócić do domu, to czułem się tutaj dobrze. Teraz miasto zaczyna wracać do życia i jest jeszcze lepiej. Pewnie zaczynasz się już niecierpliwić, że z powodu pandemii ciągle nie miałeś jeszcze okazji poczuć stuprocentowej mocy tutejszych kibiców, którzy potrafią stworzyć kapitalną atmosferę na trybunach, ale zakładam, że i tak na każdym kroku da się odczuć, że grasz w klubie, który oddycha wielką historią i cieszy się ogromnym zainteresowaniem w regionie. - To prawda, bardzo czekam na powrót kibiców na stadion. Sprzedano ponad 10 tys. karnetów, na obiekt będzie można na razie wpuścić 15 tys. widzów. W końcu będzie czuć piłkarską atmosferę, ale muszę przyznać, że czuliśmy wsparcie ze strony kibiców nawet w momencie, gdy stadiony były zamknięte. Praktycznie każdy powrót ze spotkania wyjazdowego w rundzie wiosennej kończył się świętowaniem na ulicach Magdeburga. Były race i dużo kibiców. Zobaczyliśmy, jak bardzo klub jest dla nich ważny.

"CZEKAM NA POWRÓT KIBICÓW NA STADION. SPRZEDANO PONAD 10 TYS. KARNETÓW." -Będziecie mieli jeden z najmłodszych zespołów w lidze (poza rezerwami Freiburga i Borussii Dortmund), drużynę opuściła też żywa legenda, czyli Christian Beck. Młodzieńcza fantazja będzie Waszym atutem, czy może pojawia się delikatna obawa o to, że w kryzysowym momencie doświadczonych liderów będzie zbyt mało? Jakie są generalnie Wasze plany na ten sezon? - Mimo młodego składu mamy zawodników już ogranych na tym poziomie. Jest też kilku piłkarzy, którzy są w stanie wziąć na siebie ciężar gry i udźwignąć presje, więc nie widzę w tym żadnego problemu. Mecze sparingowe pokazały, że możemy grać o najwyższe cele w tym sezonie.

PIŁKARSKI PRZEWODNIK PO BYŁEJ NRD

Na koniec pytanie o Twoją dyspozycję, ponieważ na początku okresu przygotowawczego miałeś delikatne problemy zdrowotne. Jak dzisiaj wygląda sytuacja i czy jesteś gotowy do grania od pierwszej kolejki? - Zerwałem dwa więzadła w kostce i początkowo w klubie mówiło się o tym, że do treningów z zespołem wrócę dopiero po pierwszym meczu ligowym. Ale ja bardzo dużo samodzielnie pracowałem na siłowni nad stabilizacją i już od ponad dwóch tygodni trenuję z pełnym obciążeniem, z całym zespołem. Z każdym treningiem i sparingiem czuję się coraz lepiej, jednak uważam, że jeszcze nie jestem w stanie zagrać pełnego spotkania. Potrzebuję jeszcze trochę czasu, żeby dojść do pełnej dyspozycji.

Rozmawiał Mateusz Kasprzyk

Wiosną piłkarze FC Magdeburg mogli liczyć na wsparcie kibiców w walce o utrzymanie.

Adrian Małachowski (1. FC Magdeburg) Wiek: 23 lata (ur. 10 marca 1998

r.)

Pozycja: środkowy pomocnik Wzrost: 183 cm Poprzednie kluby: Zawisza Bydgoszcz (juniorzy), Legia Warszawa (juniorzy), Legi a II Warszawa, Pogoń Siedlce, Znicz Pruszków, GKS Bełchatów


PIŁKARSKI PRZEWODNIK PO BYŁEJ NRD

STRONA 106

Torgelow CZYLI TAM, GDZIE STRZELAŁ VAN NISTELROOY

TEKST I ZDJĘCIA: MATEUSZ KASPRZYK


STRONA 107

Torgelow jest moim dziennikarskim Waterloo. Do dzisiaj żałuję, że podczas pierwszej wizyty na meczu w tym małym miasteczku nie miałem jeszcze dostatecznie wykształconego nawyku reporterskiego, który nakazywałby mi zachowanie czujności w każdym momencie. Dlatego nie udało mi się uchwycić pięknej kliszy, która mogłaby być symbolem tego, jak powinny wyglądać relacje polsko-niemieckie. Wiosną 2019 r. piątoligowy Torgelower FC Greif w końcówce odwraca wynik wyrównanego meczu i ostatecznie wygrywa 2:1. Śnieg dopiero stopniał, dlatego spotkanie jest rozgrywane na bocznym boisku ze sztuczną murawą. Po końcowym gwizdku zawodnicy mają do pokonania kilkadziesiąt metrów do szatni i plac gry opuszczają razem z kibicami. Mecze w Torgelow ogląda po kilkuset widzów. Nierzadko starszej daty albo schorowanych. To jeden z biedniejszych regionów Niemiec, z którego młodzież dawno wyjechała na zachód. Zostali ci, którzy już nigdzie – z racji wieku - nie musieli emigrować oraz doświadczone przez życie niedobitki. Za schodzącym do szatni stoperem Marcinem Miśtą (gra w Torgelow od 2009 r. i jest kapitanem zespołu) na wózku inwalidzkim podąża jeden z kibiców, który chce podziękować za walkę do ostatniej minuty. Miśta go obejmuje i rzuca wymowne: Alles für dich, czyli Wszystko dla Was. Z Torgelow do granicy jest 30 kilometrów. Dzisiaj to senne miasteczko liczy niecałe 9 tys. mieszkańców (zaraz po upadku NRD było ich ponad 13 tys.). Swój rozwój na przestrzeni ostatnich wieków zawdzięcza przede wszystkim odkryciu rud żelaza w XVIII wieku. W mieście zresztą do dzisiaj funkcjonuje bardzo duża odlewnia, która kilka lat temu była nazywana przez niemieckie media cudem pracy. Duże i nowoczesne zakłady przemysłowe są w tym regionie rzadkością. Za czasów NRD odlewnia finansowała miejscowy zespół piłkarski, który najpierw nosił nazwę BSG Stahl, a potem BSG Nord Max Matern. Max Matern był przedwojennym hutnikiem oraz komunistą, który został skazany na karę śmierci za udział w morderstwie dwóch policjantów w latach 30-tych (w sprawę zamieszany był również późniejszy „dobrodziej” BFC Dynamo – Erich Mielke). W NRD Materna uznano za męczennika, dlatego został patronem m. in. właśnie odlewni w Torgelow.

PIŁKARSKI PRZEWODNIK PO BYŁEJ NRD

W NRD klub radził sobie nieźle i spędził pięć sezonów na drugim poziomie rozgrywkowym. Po zjednoczeniu Niemiec Max Matern wylądował na śmietniku historii, a drużyna przyjęła nazwę Torgelower SV Greif, która w 2014 r. została skorygowana na aktualne Torgelower FC Greif, ponieważ klub musiał ogłosić upadłość z powodu braku pieniędzy. Po zburzeniu muru zespół większość czasu spędził w piątej lidze, ale dwukrotnie zagrał w pierwszej rundzie Pucharu Niemiec. W 2009 r. zmierzył się z Alemannią Aachen, a rok później pod polską granicą zameldował się Hamburger SV i to było chyba najważniejsze spotkanie w całej historii klubu. Mecz oglądał komplet ośmiu tysięcy widzów, a rywale – ku uciesze publiczności – zagrali na galowo z Ruudem van Nistelrooy’em i Ze Roberto na czele. HSV wygrało 5:1 (trzy gole van Nistelrooya), ale do przerwy na tablicy wyników Gießerei-Arena widniał sensacyjny wynik 1:1. Kapitanem gospodarzy w tamtym meczu był Marcin Miśta, a w samej końcówce na boisku (w barwach HSV) pojawił się świeżo upieczony mistrz Niemiec z Bayernem Monachium - Éric Maxim Choupo-Moting. Mecz transmitował ZDF, który w przerwie dostał się nawet do szatni gospodarzy. W Polsce prawa do pokazywania Pucharu Niemiec miała natomiast nieistniejąca już stacja Orange Sport, która „puściła” skrót z tego spotkania. Dzisiaj Torgelower FC Greif jest solidnym piątoligowcem i zarazem jedną z najsilniejszych drużyn w całym landzie Meklemburgia-Pomorze Przednie (ten region to piłkarska pustynia). Lokalnym hegemonem jest bezsprzecznie Hansa Rostock, a o kolejne pozycje rywalizują Greifswalder FC (wychowankiem tego klubu jest Toni Kroos) oraz derbowi rywale: Torgelower FC Greif i TSG Neusterlitz. To duża sprawa dla klubu z małego miasteczka, który gra na nosie drużynom z większych ośrodków takich, jak: Schwerin, Stralsund, Wismar czy Neubrandenburg. O sile zespołu stanowią przede wszystkim Polacy, którzy w ostatnich latach hurtowo przyjeżdżają do Torgelow (bywały mecze, że pierwszym składzie wychodziło ich dziewięciu). Trenerem jest też nasz rodak – Dariusz Buciński.


PIŁKARSKI PRZEWODNIK PO BYŁEJ NRD

Poprzedni sezon – z powodu pandemii – zakończono już w październiku 2020 r. Nadchodzący ma się już natomiast odbyć bez przeszkód (start zaplanowano na weekend 7/8 sierpnia). O tym, jak wygląda ten polski klub w Niemczech porozmawiałem z podstawowym obrońcą TFC – Adrianem Skorbem. 25-letni szczecinianin wcześniej grał m. in. w młodzieżowych drużynach Pogoni, Energetyku Gryfino, Vinecie Wolin, Hutniku Szczecin i Flocie Świnoujście. Dzięki takiemu CV jest idealnym kandydatem do tego, żeby porównać futbol w niższych ligach po obu stronach granicy. *************************************************** W Torgelow w poprzednim, niedokończonym sezonie spokojnie można było – nie licząc bramkarza – stworzyć skład złożony tylko z Polaków. W innych klubach w regionie również nie brakuje naszych rodaków. Dlaczego ten przygraniczny kierunek jest tak atrakcyjny? Co jest głównym powodem – finanse czy poziom sportowy? - Naszym drugim bramkarzem w poprzednim sezonie również był Polak, więc bez problemu moglibyśmy wystawić jedenastkę złożoną z samych Polaków. Myślę, że oba powody są równie istotne. Poziom Oberligi jest naprawdę wysoki i to pomimo tego, że jest to dopiero piąty poziom rozgrywkowy. Kwestie finansowe na tym szczeblu również są nieporównywalne w Niemczech i w Polsce. Reasumując - piąte ligi w obu krajach diametralnie różnią się od siebie w tych aspektach.

STRONA 108

Jak wygląda funkcjonowanie w szatni niemieckiego klubu, gdzie większość stanowią Polacy. Tworzą się jakieś grupki, czy wszyscy trzymacie się razem? Jak byłem kiedyś na Waszym meczu, to wieloletni kapitan Marcin Miśta sprawiał wrażenie człowieka, który mocno stara się konsolidować cały zespół. - Myślę, że w naszym przypadku siłą jest właśnie bardzo zgrana szatnia. Mimo że dominują w niej Polacy, to spora grupa w mniejszym lub większym stopniu rozmawia po niemiecku, dlatego nie ma żadnych podziałów ani barier komunikacyjnych. Jeśli chodzi o Marcina, to jest kapitanem z krwi i kości. Jest w klubie już od około dziesięciu lat i zdecydowanie przez wiele lat swoim charakterem na boisku i poza nim zapracował na szacunek. Jako zawodnik również jest ogromną wartością dodaną dla całej drużyny. „Piłkarsko” wiele wskazuje na to, że jesteście trzecią siłą w całym landzie MeklemburgiaPomorze Przednie: po Hansie Rostock i Greifswalderze FC. W klubie chyba są zadowoleni z wyników osiąganych przez polski zaciąg. Jakie macie relacje z zarządem klubu i kibicami? - Myślę, że nasze relacje są jak najbardziej pozytywne. Kibice wspierają nas w meczach domowych, a nawet na spotkaniach wyjazdowych było widać fanów w naszych szalikach klubowych. Dlatego śmiało mogę stwierdzić, że dla nich liczy się to, jakie drużyna osiąga wyniki. Niezależnie od tego, kto w niej występuje. Każdy zawodnik jest tak samo równy, a jego narodowość nie ma znaczenia (w kadrze jest też m. in. Nigeryjczyk Emmanuel Okoye - red., który kiedyś grał np. w Panioniosie, ale ostatnio kupił dom w pobliżu Torgelow i szukał klubu w okolicy).


STRONA 109

À propos Hansy, to miałeś szansę zagrać z jej pierwszym zespołem i to na słynnym Ostseestadion w finale regionalnego Pucharu Niemiec. Czy to było jedno z największych przeżyć w Twojej karierze? - Zdecydowanie stadion, ranga spotkania i klasa przeciwnika sprawiają, że było to dla mnie póki co największe piłkarskie przeżycie. Mimo że na stadion mogło wejść tylko tysiąc osób, to przy akustyce tego obiektu wszystko niosło się bardzo mocno. Chciałbym kiedyś zagrać ponownie na takim stadionie, ale już wypełnionym kibicami po brzegi, bo dla takich meczów właśnie gra się w piłkę. Jeśli chodzi o zespół Hansy, to przerastali nas pod każdym względem - od organizacji gry po jakość piłkarską zawodników. Zdecydowanie nie jest to przypadek, że awansowali na zaplecze Bundesligi. Poprzedni sezon z wiadomych względów został przerwany już pod koniec października. Jak pandemia wpłynęła na funkcjonowanie Wasze i klubu? Jak radziliście sobie z tym, że granice były zamknięte i nie mogliście dojeżdżać do Torgelow? - Tutaj kolejny raz zadziałało na naszą korzyść to, że mamy sporo Polaków w drużynie. W czasie, gdy w Niemczech wszystko było pozamykane i nie było możliwości treningu, to w Polsce spotykaliśmy się regularnie dwa razy w tygodniu na jednym z orlików i graliśmy gierki, dzięki czemu byliśmy cały czas w ruchu. Jeśli chodzi o kwestie finansowe, to klub również nie zostawił nas na lodzie, bo część kontraktów mieliśmy regularnie wypłacane. Jak zorganizowany jest klub? Czy pod względem infrastruktury i organizacji można przyporządkować go do jakiejś polskiej ligi? - Jeśli chodzi o infrastrukturę, to na naszym stadionie mamy główne boisko oraz drugie ze sztuczną nawierzchnią, a ponadto mamy jeszcze w Torgelow dwie inne płyty, z których możemy korzystać, więc można powiedzieć, że mamy do dyspozycji cztery boiska. Porównując to przykładowo do Floty Świnoujście, w której byłem przez pół roku, to infrastruktura jest podobna, a wiadomo, że Flota występowała jeszcze niedawno w 1. lidze. Jeśli chodzi natomiast o warunki na meczach wyjazdowych, to zdecydowanie stoi to na dobrym poziomie. Porównując to do trzeciej lub czwartej ligi, gdzie miałem okazję występować, to znowu plus stawiam przy zachodzie.

PIŁKARSKI PRZEWODNIK PO BYŁEJ NRD

- Wiadomo, że w kwestii organizacji w każdym miejscu można znaleźć coś, do czego można się przyczepić, jednak ja jestem zawodnikiem, który nie potrzebuje nie wiadomo jakich luksusów. Na całokształt nie narzekam. Zdecydowanie odczuwalną różnicą jest to, że wszyscy piłkarze w klubie są na kontraktach, a na tym poziomie rozgrywkowym w Polsce nikt zawodnikowi kontraktu nie da. I tak naprawdę nigdy nie wiesz czy z miesiąca na miesiąc będziesz w całości dostawał to, na co się dogadałeś. Dużo lepiej wygląda też sprawa dojazdów. Mamy w Szczecinie klubowe auta na potrzeby dojazdów do Torgelow na treningi, mecze czy inne sytuacje, kiedy musimy się pojawić w Niemczech. W czasie treningu dajemy tylko kierownikowi kluczyki i po zajęciach mamy zatankowane do pełna auto, także nikt nie musi się martwić o to, żeby dojeżdżać do klubu własnym samochodem. Jakie są cele na nowy sezon? Czy po cichu liczycie na to, że możecie włączyć się do walki o awans na czwarty poziom rozgrywkowy? - Celem nadrzędnym na nowy sezon jest zapewnić sobie spokojny ligowy byt na kolejne rozgrywki, a co uda się więcej ugrać, to będzie to nasze. Jak zawsze będziemy skupiali się na każdym kolejnym spotkaniu czy to ligowym, czy pucharowym.


PIŁKARSKI PRZEWODNIK PO BYŁEJ NRD

STRONA 110

KIEDY PRZEGRYWASZ 0:9 I UZNAJESZ TO ZA NAJPIĘKNIEJSZY MOMENT W HISTORII KLUBU...


STRONA 111

Penkun to pierwsza ciut większa miejscowość, którą miniecie po przekroczeniu autostradowej granicy w Kołbaskowie, wciśnięta w południowowschodni cypelek landu Meklemburgia PomorzePrzednie. Z perspektywy statystycznego Niemca leży dosłownie na końcu świata. Myślę, że mniej doświadczeni "płaskoziemcy" właśnie gdzieś tutaj mogliby wytyczyć skraj naszej planety. To najmniejsze miasto całego landu (ma niecałe dwa tysiące mieszkańców), ale bardzo zadbane: z ładnym kościołem, zamkiem, brukowanymi uliczkami, a przy okazji otoczone kilkoma jeziorami. Z kategorii „naj” jest tutaj tylko młyn pocztowy w przyłączonej do miasteczka wiosce Storkow, bo to największy tego typu obiekt w Niemczech. Penkun z lotu ptaka (czyli z perspektywy google maps) wygląda trochę jak wyspa. Reasumując - jawi się jako idealne miejsce, żeby dożyć swoich dni. Wiem, że to nieco złośliwe, ale naprawdę jakoś specjalnie nie przesadzam. W okolicy osiedla się co prawda trochę Polaków, ale na ulicach nadal często nie ma żywego ducha. W ostatnim czasie centrum życia towarzyskiego w miejscowości został świeżo otwarty supermarket Penny, ale przed pandemią i tak zdarzało się, że na parkingu dominowały przede wszystkim rejestracje naszych rodaków. Kiedyś na głównym placu (jakkolwiek to brzmi) zrobiłem sobie przerwę w czasie rowerowej wycieczki. Przez pół godziny przewinął się jeden kolarz oraz zatrzymał się jeden samochód. Matka coś tam pakowała do bagażnika, a małe dziecko, bez krępacji, latało po tym ryneczku z gołym tyłkiem. Gdyby nie futbol, to prawdopodobnie można byłoby to uznać za najbardziej spektakularne wydarzenie w mieście od 1854 roku, kiedy jego zabudowę strawił pożar. Mieszkańcy stracili cały dobytek, a w konsekwencji powstało regionalne powiedzenie, że w Penkun głód wisi nawet na płocie. Dlaczego w takim razie poruszam temat tej sennej, przygranicznej mieściny? Odpowiedź jest bardzo prosta. Chyba żadna miejscowość tak dobrze nie oddaje specyfiki Meklemburgii-Pomorza Przedniego i kibicowskiej potęgi Hansy Rostock oraz przy okazji brutalnie obrazuje, że mamy do czynienia z piłkarską pustynią.

PIŁKARSKI PRZEWODNIK PO BYŁEJ NRD

Pucharowy benefis Puchar Meklemburgii i Pomorza Przedniego (odpowiednik Pucharu Polski na szczeblu regionalnym) był w ostatnich latach prawdopodobnie najbardziej przewidywalnymi rozgrywkami w Europie. Przede wszystkim ze względu na specyfikę tego regionu. Od sześciu edycji po trofeum nieprzerwanie sięgała Hansa Rostock, czyli jedyny klub na terenie całego landu, który na co dzień występuje na szczeblu centralnym (od nowego sezonu w 2. Bundeslidze). Kolejne zespoły z tego „województwa” można znaleźć dopiero na piątym poziomie rozgrywkowym, gdzie grają m. in. rezerwy... Hansy (też trzykrotnie wygrywały ten turniej), co powinno nam uzmysłowić, jak wielka jest przepaść między klubem z Rostocku a innymi drużynami z landu. W ostatnich dwóch edycjach do finału regionalnego Pucharu Niemiec w Meklemburgii docierał Torgelower FC Greif, czyli prawdopodobnie druga albo trzecia siła w regionie i nie był w stanie postawić się Hansie. Dostał w czapkę odpowiednio 0:3 i 1:4. Wydaje mi się, że sens całych rozgrywek najlepiej odda sparafrazowanie cytatu Roberta Więckiewicza z "Kleru": Chodzi o to, żeby zbierać, a nie zebrać i skończyć zbieranie. Zespoły biorące udział w Lübzer Pils Cup (alternatywna nazwa turnieju) w ostatnich latach wcale nie chciały sięgnąć po trofeum, bo wiedziały, że finalnie i tak nie będą miały szans w konfrontacji z Hansą. Koniecznie, prędzej czy później, chciały jednak wylosować zespół z Rostocku, bo to oznaczało organizację piłkarskiego święta. W poprzednich edycjach ten regionalny puchar zamienił się w kampanię reklamową Hansy, która w każdej rundzie objeżdżała inną miejscowość w regionie i ożywiała ją przynajmniej na kilka godzin w roku. Trzeba pamiętać, że przynajmniej 90% mieszkańców landu jest zakochanych w Hansie i dla nich to był po prostu przyjazd ulubionej drużyny na ich lokalny, mały stadionik, ergo: wspaniałe wydarzenie dla lokalnej, znudzonej codziennością społeczności. Wynik jest oczywisty już przed pierwszym gwizdkiem i nigdy nie ma znaczenia, a kibicuje się obu zespołom.


Penkuner SV - H a n s a , 2 0 17 r., fot. M a t e u s z Kasprzyk

, 017 r. 2 , a s - Han V S r e n przyk s a K z Penku ateus fot. M

Pen ku n fot er SV .M ate Han sa, usz 2 Ka spr 017 r zyk .,

PIŁKARSKI PRZEWODNIK PO BYŁEJ NRD STRONA 112


STRONA 113

PIŁKARSKI PRZEWODNIK PO BYŁEJ NRD

W miejscowej drużynie biegają mężowie, wujkowie, sąsiedzi i bracia, a w Hansie piłkarze, których widziałeś tydzień temu w telewizji.

W tamtym spotkaniu jednego z goli strzelił Soufian Benyamina, który potem grał m. in. w Pogoni Szczecin.

Samo Penkun jest w tej układance wyjątkowe, ponieważ to najbardziej oddalony od Rostocku bastion Hansy. Obie miejscowości dzieli 230 kilometrów, ale i tak nikt tutaj nie ma wątpliwości, komu się kibicuje. Zresztą tuż za przejściem granicznym w Kołbaskowie wjeżdżających do Niemiec wita wielkie, biało-niebieskie graffiti.

Wyjazd stulecia

Trybuny z palet Miejscowy Penkuner (7. liga) miał ostatnimi czasy szczęście do Hansy, ponieważ wylosował ją już w ćwierćfinale w 2017 roku. Byłem na tym meczu i nie ukrywam, że to, co się tam wtedy działo – przerosło moje wszelkie oczekiwania. Wyludniona mieścina żyła tym spotkaniem już kilka dni wcześniej, a bilety puszczono do przedsprzedaży. Był stres, czy w ogóle uda się je dostać. W dniu meczu nie udało mi się wjechać na teren miasta. Musiałem zaparkować nieco wcześniej, w zasadzie w polu, bo bliżej obiektu nie było już miejsca. Na rogatkach nasz samochód zatrzymał młody chłopak, który na jeden dzień stał się stewardem i powiedział, że dalej już nie pojedziemy. W samym Penkun odbywała się kolorowa parada, a przed wejściem na stadion kłębiły się setki osób przyodzianych np. w szalik Penkunera i koszulkę albo czapkę Hansy (przed pierwszym gwizdkiem odśpiewano hymn klubu z Rostocku). Miejscowa strona internetowa nie miała wątpliwości, że to dla malutkiego klubu mecz stulecia. Na spotkanie zjechała się cała okolica i według oficjalnych danych na stadionie zameldowało się 2,5 tys. osób, czyli ponad dwa razy więcej niż na co dzień mieszka w miasteczku. Obiekt na szybko trzeba było dostosować do przyjęcia tylu kibiców, więc... stworzono prowizoryczne trybuny z trzech rzędów palet, które otoczyły praktycznie całe boisko. Murawa od widzów została natomiast oddzielona barierkami, które na co dzień służą do... robót drogowych. Hansa wygrała „tylko” 4:0, ale wynik był sprawą zupełnie drugorzędną.

Gdy we wrześniu 2020 r. – po losowaniu - okazało się, że do Penkun znowu przyjedzie Hansa, to nie miałem wątpliwości, że znowu muszę się tam pojawić. To miał być mecz, który nieco poprawi humory w czasie tamtej beznadziejnej, pandemicznej jesieni.

- Nikt się nie spodziewał, że już po trzech latach przyjdzie nam znowu wylosować Hansę. Nasza grupa na WhatsAppie od razu rozgrzała się do czerwoności – mówił zaraz po poznaniu rywala trener Kevin Franke na łamach Nordkuriera. – Wtedy to naprawdę było super wydarzenie. Teraz, w dobie wirusa, nie wiadomo czy cieszyć się, czy płakać. Czeka nas mnóstwo pracy. Wówczas wirus tak bardzo jeszcze nie szalał, więc wydawało się, że liczbę widzów wystarczy ograniczyć do 500 i cała impreza – choć na nieco mniejszą skalę – jednak się odbędzie. Na początku października okazało się jednak, że to przerost formy na treścią. Zainteresowanie meczem byłoby przynajmniej pięć razy większe, a koszty zorganizowania spotkania w takiej formie i w takich okolicznościach zbyt duże. W związku z tym ja niestety musiałem obejść się smakiem, ale dla kibiców Penkunera znaleziono optymalne rozwiązanie. Hansa zgodziła się przenieść spotkanie na swój stadion, zorganizować transmisję i większość z 1000 wejściówek rozdysponować wśród fanów gości. Po meczu stulecia na własnym obiekcie sprzed trzech lat, przyszedł więc czas na wyjazd stulecia. Klub z Penkun zorganizował autokary i 30 października 2020 r. kilkaset osób z małego miasteczka przy polskiej granicy ruszyło do Rostocku. Na boisku Hansa zlała gości aż 9:0, ale wynik po raz kolejny nie miał znaczenia. Goście spełnili swoje marzenia – piłkarze zagrali na stadionie „lokalnej FC Barcelony”, a mieszkańcy Penkun mogli ich oklaskiwać na trybunach stadionu ukochanej Hansy (łącznie spotkanie oglądało 780 widzów). Hansa przed meczem sfinansowała zawodnikom z Penkun testy na obecność koronawirusa.


PIŁKARSKI PRZEWODNIK PO BYŁEJ NRD

- Niektórzy gracze naszego przeciwnika pochodzą z Polski (zagrało trzech – red.), niektórzy pracują w Berlinie – tłumaczyli przedstawiciele klubu, który nie mógł sobie pozwolić na wpadkę w trakcie sezonu ligowego. „Ktoś z zewnątrz może się zastanawiać, jak możemy być uśmiechnięci po porażce 0:9, ale dla nas było to prostu wspaniałe piłkarskie doświadczenie” – napisała oficjalna strona klubu. „To najwspanialsze dostanie w d*pę na świecie”. - Już w autobusie była dobra atmosfera. Najpierw mieliśmy przerwę na obiad. Moja babcia przygotowała makaron z sosem pomidorowym – opowiadał trener PSV na łamach oficjalnej witryny. – Świetnie nas przyjęto w Rostocku, a szatnia okazała się tak wielka jak nasza siłownia. Gdy na rozgrzewce zobaczyliśmy naszych śpiewających kibiców, to dostaliśmy gęsiej skórki. Po meczu emocje opadły. Na spokojnie pomyślałem sobie, że to było niesamowite przeżycie. Nasi kibice wiwatowali mimo porażki 0:9. Zresztą w drużynie nikt nie ukrywał, że celem było nieprzegranie meczu „dwucyfrówką”, więc plan tak naprawdę wykonano.

Puchar u Kroosa Hansa w minionym sezonie nie sięgnęła po siódmy z rzędu puchar, a mecz z Penkunerem był jej ostatnim spotkaniem w tej edycji rozgrywek. W listopadzie futbol amatorski dostał szlaban, a wiosną zdecydowano, że zmagania w tym landzie nie zostaną już wznowione. Trzeba było jednak wyłonić nieoficjalnego zwycięzcę, żeby rozdać przepustkę do właściwego Pucharu Niemiec (to jest główna nagroda za wygranie Pucharu Meklemburgii i Pomorza Przedniego). Zdecydowano, że najsprawiedliwiej będzie nagrodzić najwyżej sklasyfikowany (po Hansie) zespół w landzie. Padło na Greifswalder FC (wraca do Pucharu Niemiec po 25 latach przerwy), który w momencie przerwania rozgrywek piątej ligi zajmował drugą pozycję (po 9. kolejkach). Zespół z pięknego hanzeatyckiego miasta w 1. rundzie wylosował FC Augsburg Rafała Gikiewicza i Roberta Gumnego (mecz u siebie). Z okazji losowania na stadionie była mała impreza i wspólne oglądanie mieszania kulkami. Puchar Niemiec jest kultowy.

STRONA 114

Zresztą - Greifswalder FC to bardzo ciekawy klub, w którym wychował się słynny Toni Kroos, a jego ojciec Roland jest tam aktualnie dyrektorem technicznym (wcześniej długo piastował funkcję pierwszego trenera). W kadrze drużyny do niedawna był natomiast Kamil Poźniak (kiedyś m. in. Lechia Gdańsk oraz GKS Bełchatów). A w nowym sezonie benefis w regionie podczas pucharowych rozgrywek zaliczą już tylko rezerwy Hansy, ponieważ pierwszy zespół - z racji tego, że po prawie dekadzie przerwy awansował do 2. Bundesligi - ma już automatyczną kwalifikację do Pucharu Niemiec i nie wystąpi w edycji "landowej". Poniższe dwa zdjęcia pochodzą z meczu z Hansą w Rostocku w październiku 2020 r. (źródło: penkunersv.de)


STRONA 115

PIŁKARSKI PRZEWODNIK PO BYŁEJ NRD

Nadrensee POLACY, KTÓRZY URATOWALI NIEMIECKI KLUB

TEKST I ZDJĘCIA: MATEUSZ KASPRZYK


PIŁKARSKI PRZEWODNIK PO BYŁEJ NRD

Jeszcze za czasów NRD z jednego z berlińskich dworców o godz. 15.10 wyjeżdżał pociąg do Warszawy, co od razu przywoływało skojarzenia ze słynnym westernem „15:10 do Yumy”. Być może właśnie stąd wzięło się słowo „juma”, które określało zjawisko będące chlebem powszednim dla mieszkańców zachodniej Polski w czasach szeroko pojętej transformacji. Chodzi oczywiście o wycieczki do niemieckich sklepów, które polegały na wynoszeniu z półek wszystkiego, co tylko się dało, ale z pominięciem nieprzyjemnego momentu wizyty przy kasie. Oczywiście nikt po polskiej stronie granicy nie nazywał tego kradzieżą. Sumienie nie śmiało się odezwać, skoro dochodziło przecież do wyrównywania rachunków za dawne krzywdy i sprawiedliwego podziału dóbr. Klimat tamtych czasów nieźle oddaje film „Yuma” z wymownym cytatem matki głównego bohatera, która była zaskoczona, kiedy częstymi wycieczkami syna za Odrę zaczęła interesować się policja: Przecież Ty nigdy nic nie ukradłeś, to wszystko Niemcom zajumane. Dzisiaj, po kilkudziesięciu latach, realia się zmieniły. Dyżurny rodak co prawda chętnie zapuści się kilka kilometrów w głąb terytorium wroga, żeby koszule z krótkim rękawem móc wyprać w niezawodnej chemii z Niemiec, a po obiedzie z rozmachem i nieukrywaną satysfakcją postawi na stole zagraniczne słodycze (oczywiście teraz już za wszystko płaci), ale generalnie Polacy w przygranicznych niemieckich miejscowościach nie pełnią już roli drobnych kombinatorów albo przybyszy z gorszego świata, którzy z wypiekami na twarzy przyklejają wzrok do sklepowej witryny. Pandemia i jej konsekwencje (chodzi o zamknięte granice) uzmysłowiły wielu obserwatorom, że Polacy zrobili sobie lenno z zapomnianych przez niemiecki rząd przygranicznych terenów. Bez nich wiele rzeczy (np. szpitali) przestałoby funkcjonować, dlatego miejscowe władze robiły wszystko, żeby zatrzymać naszych rodaków po swojej stronie granicy nawet w czasie najgłębszego lockdownu.

Piłkarska pustynia potrzebuje wody Dzisiaj „juma” działa w drugą stronę i w znacznie bardziej cywilizowanej formie.

STRONA 116

Futbol dla Niemców jest jak religia - to obowiązkowy punkt każdego weekendu. Spotkanie ze znajomymi, sikacz w plastikowym kubku i wurst przegryziony suchym chlebem tostowym. Ta piękna dyscyplina sportu szczególny wymiar ma właśnie na wyludnionym wschodzie Niemiec, gdzie mecze w niższych ligach są tak naprawdę jednymi atrakcjami w trakcie całego tygodnia. Wzdłuż zadbanych boisk ustawiają się wówczas znudzeni codziennością emeryci, podstarzali rolnicy, którzy po zjednoczeniu kraju nie chcieli się pozbyć ojcowizny oraz ich żony, które przy okazji wpadają na ploteczki z nielicznymi koleżankami. Masowy exodus młodych ludzi z tego regionu spowodował jednak, że w wiejskich drużynach od wielu lat brakuje kandydatów do gry. Po boiskach snują się więc panowie koło czterdziestki, którym dynamiczne poruszanie się po murawie mocno utrudniają obficie podlane piwskiem brzuchy. Oczywiście jest to skrajnie amatorskie granie (od 10. do 12. ligi) i absolutnie nikomu nie przeszkadza fakt, że przed wejściem na plac gry zawodnik na szybko puści sobie dymka. Ale nawet i tacy niedzielni gracze z czasem zawieszają buty na kołku. W konsekwencji kilka klubów w regionie musiało wycofać swoje zespoły z rozgrywek, ponieważ nie były w stanie jeździć w jedenastu na ligowe spotkania. Najlepszy przykład to Boocker SV z wioski położonej sześć kilometrów od turystycznego przejścia granicznego w Buku. Kilka lat temu drużyna wychodziła na boisko w osiem, dziewięć osób i zbierała regularny oklep. Przez cały sezon zdobyła pięć punktów i straciła 113 bramek. Dlatego stwierdzono, że czas odpocząć. Wiosną 2020 r. na facebookowym profilu Boockera SV pojawiła się informacja, że klub szuka zawodników i chętnie wróci do rywalizacji, ale najprawdopodobniej post pozostał bez większego odzewu, ponieważ drużyna nadal nie zgłosiła się do ligi. To oczywiście nie jest odosobniony przypadek, dlatego 12. liga w regionie (Kreisliga) skurczyła się w ostatnich latach z czterech do trzech grup.

Polak pilnie poszukiwany Lokalne zespoły w dużej mierze ratują Polacy. Dzisiaj są równie pożądani, co elektronika w niemieckich sklepach przez naszych rodaków w latach 90-tych.


STRONA 117

Relatywnie młodzi szczecinianie (z reguły wychowani w Pogoniach, Salosach czy innych Stalach) już dawno porzucili marzenia o zrobieniu piłkarskich karier, ale ciągle mają jeszcze wystarczająco dużo zapału, żeby spotkać się w weekend i pokopać w piłkę. Dla niemieckich drużyn w najniższych ligach są zbawieniem. Nie dość, że hurtowo zasilają kadry zespołów i pozwalają im dalej egzystować, to jeszcze podnoszą poziom piłkarski. Wybiegane, szczupłe chłopaki zdecydowanie górują nad leciwymi sąsiadami z drugiej strony granicy. Zresztą piłkarskie CV wcale nie jest istotne. Liczy się polski paszport. Autor tego tekstu w trakcie swoich przygranicznych podróży przynajmniej dwukrotnie był namawiany do tego, żeby wzmocnić niemieckie kluby w 12. lidze (w tym ówczesnego lidera tabeli!). Trenerowi albo kapitanowi zespołu wcale nie przeszkadzało, że na mecz przyjechałem się napić piwa a negocjacje prowadziłem z wąsem delikatnie ubabranym musztardą. Wszak zawsze to ja byłem zagadywany, co uzmysłowiło mi, że tutejsze kluby są naprawdę zdeterminowane i na tzw. sztukę do kadry są w stanie wziąć absolutnie każdego. – Mecz to jedyny moment, że raz na dwa tygodnie coś się tutaj dzieje. Można nawet stwierdzić, że to jedyna okazja, żeby zejść z pola. To takie małe festyny, z fajnym klimatem i nieco inną kulturą niż nasza – tłumaczył nam kiedyś polski zawodnik Tantowera SV z Kreisklasse w powiecie Uckermark. - Po niemiecku nie mówię nic poza Klose i Podolski. Pracuję w Berlinie, wynajmuję w Tantow mieszkanie za kilkaset euro. Treningi odbywają się raz w tygodniu, ale przychodzi na nie po pięć osób. Ja nawet nie wiem, co oni tam trenują, pojawiam się na samych meczach. Tu chodzi przede wszystkim o klimat i zabawę. My nic nie zarabiamy, do przodu nie są pewnie też osoby, które stawiają budkę z piwem. Po prostu ma się coś dziać. Przynajmniej raz na dwa tygodnie.

Ratują Niemców od śmierci z nudów Polskim „flagowcem” na niemieckiej ziemi jest bez wątpienia klub SV Grün-Weiß Nadrensee. Samo Nadrensee – przynajmniej z niemieckiej perspektywy – to już naprawdę absolutny koniec świata. Kawałek za wioską kończy się asfaltowa droga, ponieważ dalej nie ma już dokąd jechać.

PIŁKARSKI PRZEWODNIK PO BYŁEJ NRD


PIŁKARSKI PRZEWODNIK PO BYŁEJ NRD

STRONA 118

Za kilka kilometrów zaczyna się Polska. Wokół tylko wiatraki, które brutalnie ingerują w malowniczy krajobraz pagórków i małych jeziorek.

Rozmowa z Michałem Potrawskim - byłym piłkarzem i trenerem (w 2020 r.) SV Grün-Weiß Nadrensee.

Przez miejscowość przechodzi też autostrada A11. Kiedyś Nadrensee było ostatnim węzłem przed wjazdem do Polski, ale wiele lat temu zjazd do wioski został zamknięty. Pamiątką po tamtych czasach jest luka w numeracji. Węzłem numer jeden jest przejście graniczne w Pomellen, a przy kolejnym zjeździe (Penkun) widnieje już cyfra 3.

MK: Historia polskich początków klubu przewijała się już w wielu artykułach i jest już powszechnie znana, dlatego ja chciałem zapytać o to, co przez te kilka lat się zmieniło w polsko-niemieckich relacjach. Jak w ostatnim czasie zachowywali się przeciwnicy, sędziowie i kibice na boiskach Waszych rywali. Czy na przestrzeni lat zaakceptowali już fakt, że w lidze gra drużyna złożona tylko z samych Polaków, czy nadal zdarzają się docinki albo nieprzyjemne sytuacje?

Generalnie młodemu człowiekowi w Nadrensee pozostałoby już tylko strzelić sobie w łeb z nudów, dlatego wszyscy młodzi dawno stąd wyjechali. Ucierpiał na tym miejscowy klub SV Grün-Weiß Nadrensee, który ponad dekadę temu musiał wycofać się z rozgrywek, ponieważ nie było komu grać. Zespół uratowała grupka znajomych ze szczecińskiego Niebuszewa, którzy zaczęli ściągać do Nadrensee coraz więcej swoich znajomych. Z czasem drużyna nie tylko wróciła na piłkarską mapę regionu, ale stała się też postrachem przeciwników w najniższych ligach. Wysportowana młodzież ze Szczecina w zasadzie co tydzień urządzała sobie strzeleckie treningi w meczach z niemieckimi emerytami i szybko okazało się, że jest zbyt silna na ten poziom rozgrywkowy. Oczywiście polskie SV Grün-Weiß Nadrensee ligę regularnie wygrywało w cuglach, ale kolejne reformy oraz majstrowanie przy systemie rozgrywek powodowały, że zespół długo nie mógł wywalczyć awansu na wyższy poziom. Ostatecznie Polacy zgarnęli przepustki do Kreisoberligi, ale na drodze do dalszego rozwoju stanęła pandemia. Teraz zespół przygotowuje się do startu nowego sezonu w połowie sierpnia. Historia SV Grün-Weiß Nadrensee to także lekcja polsko-niemieckich stosunków i uczenia się wzajemnej akceptacji. Najszybciej udało się to mieszkańcom wsi, którzy są naszym zawodnikom dozgonnie wdzięczni. W weekendy znowu mają okazję do spotkania się na lokalnym obiekcie i kibicowania swojej drużynie. Dzięki temu ich miejscowość – jako jedna z nielicznych w pasie granicznym w okolicach Szczecina – wróciła do piłkarskiego świata żywych i nie podzieliła losu Boockera SV czy Herthy Mescherin, której boisko zostało zaorane i w ostatnim czasie służyło jako parking dla brygady budującej ścieżkę rowerową.

- Zachowanie przeciwników na boisku zdecydowanie się poprawiło. Pamiętam początki – jeszcze jako zawodnik – gdy dochodziło do sytuacji bardziej przypominających mecze podwórkowe. Teraz jest już lepiej, choć każdy mecz to swego rodzaju „derby”, więc atmosfera nadal bywa gorąca. Ale gdy wróciłem do Nadrensee jako trener, to nie widziałem już tzw. „skrajnych sytuacji”. Temat rzeka to natomiast sędziowie. Nie dość, że generalnie są słabi, to jeszcze mają ogromne problemy z interpretacją tego, co mówimy między sobą na boisku. Często odbierają to jako ataki personalne i krytykę ich decyzji. Uważam jednak, że to nie jest problem polsko-niemieckich relacji. Po prostu nie potrafią odnaleźć się w tych trudnych dla nich realiach. Podsumowując – na przestrzeni lat sytuacja się poprawiła. Cały region już wie, że jest taki zespół, jak Nadrensee. Zdążyli się przyzwyczaić. Zresztą w świecie to już normalna sytuacja. Istnieje masa drużyn polonijnych, a u nas też nie trudno znaleźć przecież zespoły złożone tylko z Ukraińców. Zespół na pewno bardzo dobre relacje ma za to z mieszkańcami Nadrensee. Czy w Twojej drużynie była taka świadomość, że poza reprezentowaniem Polski sprawiacie też mnóstwo radości „lokalsom”, dla których Wasze mecze są w zasadzie jedyną rozrywką w tej wyludnionej, mocno emeryckiej okolicy? - Tak, to jest na pewno duży problem tego regionu. Pamiętam, że jak na samym początku wygraliśmy pierwsze trzy mecze, to zorganizowali nam taką imprezę, że moglibyśmy pół ligi nakarmić i napoić. W tym temacie postawiłbym zdecydowany plus po stronie Niemców w porównaniu z tym, jak wygląda to u nas w Polsce w niższych ligach.


STRONA 119

- Zawsze czuliśmy dużą sympatię i wsparcie. Tak, jak mówisz - ”lokalsi” to są starsi ludzie. Mieszkańcy, którzy od lat przychodzą na nasze mecze mają ok. 70tki. Niestety musieliśmy już pożegnać „Jopiego”, który przez lata był odpowiedzialny za posiłek po meczu i wbicie szpilki, jak ktoś słabiej wypadł na boisku. Ale to oczywiście nie tylko problem samego Nadrensee, to problem całych wschodnich Niemiec. Jak wygląda organizacja klubu na tym poziomie rozgrywkowym? W jaki sposób jeździ się na mecze i czy można liczyć na jakieś symboliczne wynagrodzenie za grę? - Tutaj były spore problemy. Głównie dlatego, że liga w której obecnie występuje Nadrensee, czyli Kreisoberliga wiąże się z dalekimi wyjazdami. Na mecze jeździ się po prostu na cztery auta. Zbiórka przed granicą w Lubieszynie i w drogę. Na wynagrodzenie za grę tutaj nie ma nawet co liczyć. Kwoty, jakie pochłaniają wyjazdy, opłacenie sędziów oraz kar za kartki przekraczają budżet klubu, który i tak łatany jest pieniędzmi od sponsorów. Jak wygląda praca polskiego trenera w Niemczech? Coś Cię zaskoczyło, miałeś jakieś sytuacje, które utkwiły Ci w pamięci? - Wiesz co… sama praca trenera jest taka sama. Natomiast naprawdę niesamowite sytuacje wychodzą zazwyczaj podczas samych meczów i są głównie związane z pracą sędziów. Gramy u siebie z Torgelow, prowadzimy 1:0 po szybko strzelonej bramce. Typowy mecz walki, oczywiście my już z czerwoną kartką. Przychodzi 90 minuta i nasz stoper dostaje piłką w twarz. Sędzia biegnie i wskazuje na wapno. Podchodzi do niego nasz kapitan i tłumaczy, że przecież piłka trafiła go w twarz, a nie w rękę. A tu cyk – czerwona kartka, zawieszenie na dziesięć meczów za obrazę sędziego. Niewiele możesz w takiej sytuacji zrobić. Przy odpowiedniej komunikacji taka sytuacja jest nie do pomyślenia, ale takich przykładów można wymieniać bez końca. Po stronie pozytywów na pewno jest natomiast stan boisk oraz organizacja meczów nawet w najmniejszych miejscowościach. Płyty są dużo lepsze niż w Polsce, a wiele drużyn przyjeżdża na spotkania z dwoma trenerami. Jest profesjonalna rozgrzewka, znaczniki, mała gra. Przez pewien czas granice były zamknięte, a rozgrywki zawieszone. Jak pandemia wpłynęła na klub i jakie są teraz widoki na przyszłość?

PIŁKARSKI PRZEWODNIK PO BYŁEJ NRD

- Z sytuacją pandemiczną niestety nie dało się wygrać. Już sam fakt, że nie mogliśmy swobodnie przejechać przez granicę, żeby odbyć trening był problemem. Początkowo inne zespoły grały, a nasze mecze były odwołane. Ale z czasem odwołano całe rozgrywki, więc problem sam się rozwiązał. Ciekawa sytuacja była natomiast w pucharze. Doszliśmy do ćwierćfinału „Kreispokal” w naszym landzie, ale sam mecz został rozegrany ponad pół roku po zaplanowanym terminie (10 lipca 2021r., porażka w karnych z SV Loitzer Eintracht). Niemiecki związek bardzo chciał dokończyć regionalny puchar, a przez cały ten czas, kiedy nie mogliśmy grać, to większość zawodników wróciła do polskich lig przynajmniej na wypożyczenia. Z 30osobowej kadry zostało ok. 16 piłkarzy.

Rozmawiał Mateusz Kasprzyk.


PIŁKARSKI PRZEWODNIK PO BYŁEJ NRD

STRONA 120

Schwedt UPADŁE KRÓLESTWO PLATTENBAU

JAK NAPRAWDĘ WYGLĄDA MIASTO, KTÓRE POLAKOM KOJARZY SIĘ TYLKO Z ZAKUPAMI W ODER-CENTER? TEKST I ZDJĘCIA: MATEUSZ KASPRZYK


STRONA 121

W 1945 roku Odra była ostatnią naturalną linią obrony na froncie wschodnim, dlatego większość miast leżących nad tą rzeką spotkał tragiczny los. Najpierw były rozpaczliwie bronione przez Niemców jako twierdze (festung), a potem dzieło zniszczenia wieńczyła wkraczająca doń Armia Czerwona. Pierwszy z brzegu przykład to Kostrzyn nad Odrą, dzisiaj nazywany polską Hiroszimą (choć wówczas nie miał z naszym krajem nic wspólnego). Po dwóch miesiącach obrony i zrzuceniu na teren miasta blisko 900 tys. bomb po prostu przestał istnieć. W nienaruszonym stanie przetrwało zaledwie dziewięć budynków mieszkalnych, a historycy skalę zniszczeń oceniają od 95 do nawet 100 proc. Położone nieco na północ Schwedt nie miało o wiele więcej szczęścia. Na początku 1945 r. też zostało zamienione w twierdzę i przez kilka miesięcy zaciekle bronione. Dzisiaj można słusznie rozpływać się nad tutejszymi walorami przyrodniczymi (nie bez przyczyny istnieje po niemieckiej stronie granicy Park Narodowy Doliny Dolnej Odry), ponieważ rzeka jest na tym odcinku otulona niezliczoną liczbą kanałów i polderów, które w 1945 r. stanowiły idealną barierę obronną. Ostatecznie Armia Czerwona 26 kwietnia (czyli tego samego dnia, co np. w Szczecinie) wkroczyła do opuszczonego miasta i dokończyła destrukcję chociażby wypaleniem pięknego zamku oraz wysadzeniem w powietrze mostu łączącego oba brzegi. Skala wojennych zniszczeń w Schwedt jest oceniana na ok. 85 proc. Nowa władza postanowiła wykorzystać fakt, że miejscowość została niemal starta z powierzchni ziemi. Po wojnie zdecydowano, że Schwedt będzie "modelowym miastem NRD" i centrum przemysłowym tego regionu. Zbudowano wielką rafinerię, do której do dzisiaj ropa doprowadzana jest rurociągiem "Przyjaźń" z Rosji oraz m. in. zakłady papiernicze i obuwnicze. Władza zachęcała „wschodnich Niemców” do osiedlania się w Schwedt, które miało być przeciwwagą dla uprzemysłowionej Saksonii na południu kraju. Liczba mieszkańców rosła w błyskawicznym tempie i w latach 80-tych dobijała do 55 tysięcy.

PIŁKARSKI PRZEWODNIK PO BYŁEJ NRD


PIŁKARSKI PRZEWODNIK PO BYŁEJ NRD

Schwedt stanęło przed wyzwaniem zapewnienia godnych warunków mieszkaniowych, dlatego zostało królestwem Plattenbau, czyli bloków postawionych z prefabrykatów. Wielka płyta, czasem nazywana także „zemstą Gierka”, zapaskudziła krajobraz wielu polskich miast, ale i w Schwedt poleciano z tematem naprawdę na grubo. Płyta wdarła się ścisłego, niegdyś historycznego i zabytkowego centrum, a w latach 60-tych wysadzono w powietrze pozostałości po zamku i zbudowano w socrealistycznym stylu dom kultury, który dzisiaj jest m. in. siedzibą teatru i budynkiem dominującym w tej części miasta. Schwedt do samego końca NRD rozwijało się naprawdę dynamicznie. Szczególnie na zachodnich peryferiach powstały kolejne blokowiska, a betonowi w miarę oparł się tylko obszar nad rzeką. Zjednoczenie Niemiec mocno naznaczyło miasto, które aż do końca lat 80-tych notowało znaczący przyrost mieszkańców. Mimo że udało się utrzymać przy życiu rafinerię, a dzisiaj na pełnych obrotach działa też chociażby papiernia, to skala exodusu ludzi na zachód była gigantyczna. Schwedt straciło 1/3 swojej populacji, a badania wykazują, że do 2030 roku z miasta wyjedzie kolejne 20 proc. obywateli. Dzisiaj liczba mieszkańców to około 30 tys., a trzeba wziąć pod uwagę, że po upadku NRD do miejscowości przyłączono dziewięć okolicznych wsi oraz słynące z uprawy tytoniu miasteczko Vierraden. Bez tego statystyki dawałyby jeszcze bardziej brutalny obraz rzeczywistości. Po 1990 roku blokowiska zaczęły pustoszeć w zatrważającym tempie i szczególnie zachodnie dzielnice stały się miastem-widmo. Już pod koniec lat 90-tych władze zdecydowały się na wyburzanie całych kwartałów (zaczęto od dzielnicy Am Waldrand, gdzie wskaźnik pustostanów dobijał do 44 proc.). Dzisiaj po dziesiątkach bloków z wielkiej płyty nie ma już nawet fundamentów. Zostały tylko asfaltowe uliczki i ślady po parkingach, natomiast reszta terenu zamieniła się w parki i łąki oraz została zagospodarowana przez jednorodzinne domki. Przy okazji zamknięto też część szkół i przedszkoli. Do 1990 roku miasto było jednym z najmłodszych w NRD, natomiast po zjednoczeniu Niemiec zostali w nim przede wszystkim emeryci, a młodzież wyjechała na zachód do pracy i na studia. Schwedt za politykę rewitalizacji miasta otrzymało wiele nagród i wyróżnień – będąc pionierem w rozbiórce wielkiej płyty na tak dużą skalę.

STRONA 122

Ale łatwo odnieść wrażenie, że to coś w stylu chwalenia obsługi hotelowej za to, że sprząta po swoich gościach, którzy już nigdy nie będą chcieli tutaj wrócić. Poza tym niektórzy mieszkańcy krytykowali proces wyburzania. Zwracali uwagę na to, że czasami niszczono w zasadzie nowe bloki z końcówki lat 80-tych, a w ich miejscu i tak stawiano od podstaw inne budynki mieszkalne. Zresztą problem pustostanów wcale nie został rozwiązany. W Schwedt cały czas łatwo natknąć się na kolejne kwartały bloków, które zamieniają się w osiedla-widmo. Największe wrażenie robią bloki, w których np. w jednej klatce zajęte są dwa mieszkania. Gdy obejdzie się budynek z drugiej strony i zlustruje balkony, robi to naprawdę ponure wrażenie. Dziesiątki pustych okien, a wśród nich jedna oaza życia w postaci kwiatków, parasola ogrodowego albo firanek. Do tego opustoszałe i zardzewiałe place zabaw, zarośnięte ścieżki i parkingi oraz zabite dechami albo blachą drzwi wejściowe do klatek. Całość znakomicie uzupełniają nazwy ulic w Schwedt, które generalnie jak w całym NRD, nie podlegały po zjednoczeniu Niemiec dekomunizacji. Patronami są więc Friedrich Engels, Róża Luksemburg albo np. polski komunista Julian Marchlewski, który ma tutaj swój cały kwartał. Dodając do tego kilka socrealistycznych koszmarków w postaci chociażby pomników, można się tutaj poczuć jak w skansenie czasów słusznie minionych. Trzeba jednak dodać, że większość zamieszkanych bloków w całym mieście została zmodernizowana i odmalowana, więc skansen otrzymał namiastkę współczesnego sznytu. Schwedt na pewno nie będzie w stanie zerwać łatki wyludniającego się miasta przemysłowego, ale próbuje się też określić jako atrakcyjny kierunek turystyczny. Jest pierwszą miejscowością w Niemczech wyróżnioną tytułem Nationalparkstadt (miasto parku narodowego). Warto też odnotować akcję promocyjną nazywającą okolicę „najpiękniejszym Shire poza Śródziemiem”. To nawiązanie do trylogii Tolkiena i miejsca zamieszkiwanego przez Hobbitów. Dolina Dolnej Odry też jest przedstawiona jako sielankowy obszar pełen zieleni, łąk, kanałów i rzeczek. Idealni kandydaci na turystów? Bez wątpienia Polacy, którzy i tak tłumnie przyjeżdżają tutaj na zakupy do centrum handlowego Oder-Center.


STRONA 123

PIŁKARSKI PRZEWODNIK PO BYŁEJ NRD

Serbołużyczanie

fot. Wikipedia/Julian Nyča, licencja CC BY-SA 3.0, via Wikimedia Commons

NIEZDOBYTA WIOSKA GALÓW W SŁOWIAŃSKIM WYDANIU

TEKST: MATEUSZ KASPRZYK


PIŁKARSKI PRZEWODNIK PO BYŁEJ NRD

W Polsce w przeszło 70 miejscowościach występuje ul. Łużycka. Nie wszyscy jednak wiedzą, czym są właściwie Łużyce i dlaczego patronują arteriom oraz ulicom chociażby w Warszawie, Krakowie, Poznaniu czy Szczecinie. Łużyce same w sobie są krainą historycznogeograficzną zlokalizowaną przede wszystkim na terenie dzisiejszych Niemiec (Saksonia oraz Brandenburgia) i - w znacznie mniejszej części Polski (fragmenty województwa lubuskiego oraz dolnośląskiego). Ten obszar już mniej więcej od VI wieku był zamieszkiwany przez jedno z plemion Słowian połabskich, czyli Serbołużyczan, którzy – w dużym uproszczeniu – podzielili się na dwie główne grupy: Łużyczan i Miliczan. Ci pierwszy są przodkami dzisiejszych Dolnołużyczan, a drudzy Górnołużyczan. Historyczne granice Łużyc nigdy nie były przesadnie sztywno określone, ale w szczytowych momentach osadnictwo sięgało od południowych rubieży Berlina aż po czeski Liberec, więc jakby to ujął klasyk – mieli rozmach sk… Serbołużyczanie. Ponad tysiąc lat temu wszelakie „szczepy” Słowian połabskich (m. in. także Weleci i Obodryci) rozgościły się więc na terenie dzisiejszych Niemiec wschodnich, ale żadna z grup nie była na tyle silna, żeby na stałe stworzyć niezależny organizm państwowy. Konsekwencje funkcjonowania w nieformalnych związkach już wtedy okazały się bardzo problematyczne, ponieważ tereny zamieszkane przez Słowian z czasem zaczęły być systematycznie najeżdżane przez germańskich kolonizatorów w ramach m. in. szeroko pojętej akcji „Ostsiedlung”, czyli zasiedlania wschodu Europy przez ludność niemieckojęzyczną. W przypadku pogańskich Słowian połabskich kolonizacja miała z reguły charakter zbrojny i polegała na siłowym narzuceniu swojej kultury oraz przede wszystkim wiary chrześcijańskiej. W konsekwencji praktycznie wszystkie plemiona słowiańskie z tego regionu przeszły do historii. Niektóre zasymilowały się z najeźdźcami, inne po prostu wyginęły.

Germanizacja na śniadanie, obiad i kolację Ostali się jedynie Łużyczanie i Miliczanie, choć według jednej z hipotez nie w całości, ponieważ część ludności na dłuższą metę nie wytrzymała tego naporu i zawinęła pinkiel m. in. na tereny dzisiejszej Serbii.

STRONA 124

Tak, jak Jerzy Janowicz swego czasu trenował „po szopach”, tak grupy Serbołużyczan pochowały się wówczas po puszczach, błotach oraz rozlewiskach, które znajdowały się na ich terenach i dzięki temu udało im się jakoś przetrwać. Zresztą sama nazwa tego obszaru prawdopodobnie podchodzi od staropolskiego słowa „ług”, którym określano bagna, mokradła, kałuże czy jeziora. Dlatego ten rejon Europy – nawet jak na ówczesne warunki – uważany był za totalne (i przede wszystkim dzikie oraz nieznane) zadupie, a po drugie ochotę na niego miał Bolesław Chrobry, który na kilkanaście lat włączył nawet Łużyce do Polski. Ale to, że Słowianie zamieszkujący dzisiejszą Brandenburgię i Saksonię w kluczowych momentach oparli się totalnej eksterminacji wcale nie oznacza, że wiedli lekki żywot. Z czasem na ich obszarach i tak zaczęli przeważać Niemcy, których napływ spowodował, że Serbołużyczanie stali się mniejszością. W dodatku za wszelką cenę próbowano ich zgermanizować – m. in. zakazując używania języka łużyckiego. Mniej więcej w XVI wieku wśród Łużyczan zaczęła się powoli kształtować świadomość narodowa, choć na małym narodzie słowiańskim duże piętno odcisnęły chociażby wszystkie zmiany na politycznej mapie Europy, wojna trzydziestoletnia, epidemia dżumy oraz reformacja i kontrreformacja. Generalnie na całej tej zadymie lepiej wyszli Górnołużyczanie, ponieważ do XIX wieku w większości zamieszkiwali tereny Saksonii, która nie wprowadziła aż tak radykalnego zamordyzmu wobec Słowian. Dzięki temu dostali zgodę m. in. na wydawanie literatury w swoim języku i – w konsekwencji - mogli zacząć interesować się historią swojego narodu. Większość z nich, wbrew ówczesnym trendom, pozostała też przy religii katolickiej. Takie niuanse spowodowały, że dzisiaj to właśnie potomkowie katolickich Górnołużyczan są fundamentem łużyckiej kultury. Sytuacja Słowian w Dolnych Łużycach (będących pod panowaniem Brandenburgii a potem Prus) była znacznie gorsza, ponieważ tamtejsza władza kontynuowała bezwzględną politykę germanizacji – tępiąc wszystko, co było związane z Serbołużyczanami. I to mimo tego, że ta grupa w większości przeszła na luteranizm, który to preferował przecież np. odprawianie mszy świętych w językach narodowych.


STRONA 125

Koniec I wojny światowej zupełnie przemodelował mapę Europy i doprowadził do powstania wielu nowych państw narodowych (chociażby Polski, Czechosłowacji czy krajów Bałtyckich itd.). Fala tego niepodległościowego entuzjazmu dotarła również do Serbołużyczan, którzy też chcieli uszczknąć coś dla siebie z tortu, który pokrojono na tak wiele części podczas konferencji w Wersalu. Na początku chcieli utworzyć niepodległe państwo o nazwie Łużyca (jednoczące Górno oraz Dolnołużyczan, katolików oraz luteranów), potem liczyli przynajmniej na autonomię w ramach Niemiec albo przyłączenie do Czechosłowacji. Ostatecznie zostali z niczym. Polacy oraz Czesi starali się jednak wspomagać słowiańskich braci w dwudziestoleciu międzywojennym, mając na uwadze to, że jeszcze niedawno sami mogli tylko pomarzyć o niepodległości. W miarę możliwości promowano łużycką kulturę, a także organizowano wakacje dla serbołużyckich dzieci. Dojście do władzy Adolfa Hitlera po raz kolejny wystawiło mały naród na próbę przetrwania. Jako Słowianie zostali skazani na całkowitą eksterminację, a nazistowski terror spowodował, że serbołużycka elita w większości została wywieziona do obozów koncentracyjnych. Łącznie zginęło ok. 20 tys. Łużyczan – co biorąc pod uwagę liczebność narodu – było ogromnym ciosem.

Polska mogła być większa Ale po wojnie znowu odżyły nadzieje Serbołużyczan na stworzenie własnego państwa albo przynajmniej przyłączenie swoich terenów do Czechosłowacji (istniała też mniej popularna propozycja dołączenia do Polski).

Józef Stalin musiał jednak stanowczo storpedować te plany. Po wojnie Niemcy stracili masę terytorium na wschodzie na rzecz Polski i ZSRR, a formująca się właśnie NRD miała funkcjonować na bardzo niewielkim obszarze w stosunku do tego, jak cały kraj wyglądał przed 1939 r. Dlatego Stalin stwierdził, że jeśli zabierze niemieckim komunistom jeszcze Łużyce, to może przeciągnąć strunę, a NRD miała się przecież stać jednym z najważniejszych elementów układanki w bloku wschodnim. Polacy przez pewien czas starali się wspierać idee serbołużyckie, ale również zostali szybko utemperowani przez Moskwę, która obawiała się, że Niemcy ze wschodu uznają to za próbę kolejnej ekspansji terytorialnej.

Wikipedia/NordNordWest, licencja CC BY-SA 3.0, via Wikimedia Commons

W drugiej połowie XIX wieku doszło do zjednoczenia Niemiec, które pociągnęło za sobą kolejne fale germanizacji, oraz industrializację Łużyc i napływ nowej ludności. Na szczęście wówczas działały już instytucje kulturalne takie, jak np. Maćica Serbska (Macierz Łużycka), które bardzo intensywnie kształtowały świadomość narodową, język oraz lokalne zwyczaje. W 1912 roku kilkadziesiąt mniejszych organizacji połączyło się z kolei w stowarzyszenie „Domowina”, które miało spowodować, że głos małego narodu w wielkim kraju będzie choć trochę lepiej słyszalny.

PIŁKARSKI PRZEWODNIK PO BYŁEJ NRD

(Mapa Łużyc jako krainy geograficznej. Niestety na większości tych terenów (przede wszystkim w Polsce) nie mieszkają już Serbołużyczanie. Łużyce w naszym kraju stały się po prostu zwykłą "jednostką" geograficzną.)

Za czasów NRD byt Serbołużyczan nieco się poprawił (choć wobec wydarzeń z wcześniejszych kart historii wcale nie było to trudne). W końcu mogli swobodnie używać swojego języka (także w szkołach i uniwersytetach) oraz kultywować tradycje i zwyczaje. Wywalczyli też m. in. dwujęzyczne napisy na tablicach z nazwami miejscowości, ulic, budynków publicznych itd., wydawali gazety i czasopisma. Do ideału ciągle jednak sporo brakowało, a dla komunistycznej władzy i tak pozostawali „wrzodem na tyłku”, który chciano nadal germanizować (ale tym razem w białych rękawiczkach).


PIŁKARSKI PRZEWODNIK PO BYŁEJ NRD

Dlatego na terenie Łużyc kwaterowano wysiedleńców ze Śląska, Pomorza czy Prus Wschodnich, a okolicę przeorano poprzez wydobywanie węgla metodą odkrywkową, która strasznie dewastuje środowisko. W związku z tym wiele łużyckich wiosek zniknęło z powierzchni ziemi, a to właśnie wsie były (i do dzisiaj są) ostatnimi bastionami krzewienia łużyckiej kultury. Słowianie przesiedlani do miast – chcąc nie chcąc – musieli się asymilować z Niemcami, żeby móc normalnie funkcjonować w nowej rzeczywistości. Bez znajomości języka niemieckiego nie było i nie ma szans na znalezienie pracy, rozwój, zrobienie kariery. Ostatni Łużyczanin, który posługiwał się tylko językiem łużyckim zmarł w… 1954 r. Dzisiaj wszyscy są dwujęzyczni albo – co gorsza – znają tylko niemiecki, a narzecze swoich przodków traktują ewentualnie jako ciekawostkę. I to raczej zbędną, bo i tak nie ma za bardzo z kim pogadać w tym języku (szczególnie wśród młodych). Po zjednoczeniu Niemiec oczywiście uznano Serbołużyczan za mniejszość narodową, zezwolono na używanie własnej flagi oraz hymnu, utrzymano dwujęzyczne napisy w regionie. W konstytucjach Saksonii i Brandenburgii można też przeczytać o zobowiązaniu się tych krajów związkowych do wsparcia kultury serbołużyckiej. Na papierze wszystko wygląda obiecująco, ale fakty są takie, że dzisiaj temu najmniejszemu z narodów słowiańskich grozi „pokojowe” wyginięcie pod postacią pełnej asymilacji i germanizacji. Tym razem już nie przymusowej, ale będącej konsekwencją tego, jak wygląda rzeczywistość.

Łużycka mowa umiera Dzisiaj języki łużyckie są co najwyżej ciekawostką (w Niemczech nie otwierają żadnych drzwi). Ich praktyczne zastosowanie jest w zasadzie żadne. Na co dzień porozumiewają się nimi co najwyżej ludzie starsi, którzy mieszkają w niewielkich łużyckich enklawach na wsiach. Marząca o pracy na zachodzie kraju i dostatnim życiu młodzież posługuje się tylko językiem niemieckim. Kultywacja łużyckich zwyczajów nie wydaje się być czymś ciekawym w czasach smartfonów i Instagrama. Szczególnie zagrożony jest język dolnołużycki, który występuje na terenie Brandenburgii (przede wszystkim w okolicach Cottbus, czyli Chociebuża – miasta uważanego za stolicę Dolnych Łużyc).

STRONA 126

Silniejsza germanizacja na przestrzeni ostatnich stuleci spowodowała, że dzisiaj w tym języku (wg. oficjalnych danych) mówi zaledwie kilkanaście tysięcy osób. Trzeba jednak pamiętać, że liczba aktywnych użytkowników jest znacznie mniejsza (pewnie kilka tysięcy), a większość z nich jest w wieku emerytalnym, co powoduje, że niedługo język dolnołużycki może przejść do historii. Dlatego jest zaliczany do kategorii umierających. Szkoda, bo z języków łużyckich jest najbardziej zbliżony do polskiego. Sytuację próbuje uratować się specjalnymi programami edukacyjnymi, które zakładają naukę mowy dolnołużyckiej już w przedszkolu. Istnieje również dolnołużycka Wikipedia.

(Zrzut z dolnołużyckiej Wikipedii (dsb.wikipedia.org). Swoją wersję internetowej encyklopedii mają również Górnołużyczanie.)

Już dawno temu język dolnołużycki przesiąknął germanizmami. Swego czasu istniało nawet coś w rodzaju dialektu o nazwie „ponaschemu”, który na wsiach w Dolnych Łużycach służył do komunikacji pomiędzy Słowianami a Niemcami. I co ciekawe nie podobał się krajanom z konserwatywnych Górnych Łużyc, którzy uważali ten „twór” za zbrodnię na kulturze i tożsamości narodowej. Paradoksalnie niezłą robotę w sprawie popularyzacji wymierającego języka robią też sami Niemcy. I to nie tyle jacyś naukowcy w powciąganych swetrach, a… kibice Energie Cottbus, którzy absolutnie nie negują tego, że od wieków Niemcy żyją tutaj obok Słowian i jest to jeden z charakterystycznych elementów tego regionu.


STRONA 127

Klub ma przecież przydomek Die Lausitzer, czyli Łużyczanie, a czołowa grupa kibicowska nosi nazwę Ultima Raka, która jest zaczerpnięta bezpośrednio z języka serbołużyckiego. Polakom nie trudno się domyślić, że drugi człon odnosi się do popularnego słodkowodnego skorupiaka. Rak występuje zresztą również w herbie miasta. Jedną z głównych flag wieszanych na stadionie jest natomiast płótno z napisem Chośebuz, czyli dolnołużycką nazwą miasta. Na obiekcie występuje też dwujęzyczne napisy, które kiedyś niektórzy kibice z Polski, zupełnie niesłusznie (bo to nie jest język polski), traktowali jako ukłon gospodarzy w naszą stronę. Oczywiście trzeba mieć na uwadze, że popularyzacja słowiańskiej mniejszości narodowej wcale nie jest nadrzędnym celem miejscowych kibiców. W wypłukanej z różnorodności byłej NRD jest to przede wszystkim forma poszukiwania jakichś oryginalnych elementów charakterystycznych i regionalnej tożsamości. Po drugie to także sposób na wytrącenie argumentów z rąk swoim kibicowskim adwersarzom, którzy swego czasu lubili złośliwie nazywać sympatyków Energie np. Serbami. A skoro fani z Chociebuża sami zaczęli się w ten sposób określać, to trudno ich tymi słowami obrazić. W bardzo dużym uproszczeniu to sytuacja podobna do tej z Krakowa, gdzie Cracovia chętnie odwołuje się kultury żydowskiej. W języku dolnołużyckim FC Energie Cottbus funkcjonuje jako „Koparski klub Energija Chóśebuz”. Nieco lepiej wygląda sytuacja „narzecza” górnołużyckiego (bliższego językowi czeskiemu), którym posługują się Serbołużyczanie z Saksonii. Na przestrzeni wieków zostali mniej zgermanizowani i zachowali więcej świadomości narodowej (w dużej mierze dzięki przywiązaniu do stojącego na straży tożsamości wiernych kościoła katolickiego). Stolicą tego regionu jest miejscowość Bautzen, czyli Budziszyn, a populacje Górnołużyczan szacuje się na ok. 40 tys. osób, z czego 20 tys. zna rodzimy język przynajmniej w stopniu biernym. Trzeba jednak wziąć pod uwagę, że opieramy się przede wszystkim na danych szacunkowych. Nie ulega natomiast wątpliwości, że już tylko w tej okolicy występują miejscowości, w których Łużyczanie stanowią jeszcze większość populacji.

PIŁKARSKI PRZEWODNIK PO BYŁEJ NRD

Dzięki temu wciąż jest szansa zobaczyć ich ubranych w tradycyjne (bogato zdobione haftem) stroje ludowe oraz kultywujących lokalne zwyczaje takie, jak: palenie ognisk z Wielką Sobotę, słynne procesje konne w Niedzielę Wielkanocną (przyciągają wielu turystów), czy Ptasie Wesele, kiedy dzieci dostają słodycze w nagrodę za dokarmianie ptaków w czasie zimy. Byłym premierem Saksonii (w latach 2008-2017) jest Serbołużyczanin Stanislaw Tillich, a papież Jan Paweł II wprowadził zasadę wygłaszania błogosławieństwa dla całego świata (Urbi et Orbi) także w języku górnołużyckim. Jeśli chodzi o wątki piłkarskie, to w Budziszynie funkcjonuje klub Budissa. To słowo jest łacińskim odpowiednikiem dawnej nazwy miasta – Budissin (zaczerpniętej oczywiście z języka łużyckiego). Aktualnie zespół występuje na szóstym poziomie rozgrywkowym. Dlatego zdecydowanie najważniejszym klubem w regionie jest Dynamo Drezno, które w Budziszynie i niemieckiej części Zagorzelca ma ogromne fancluby, których flagi zawsze wiszą na fanatycznym sektorze K-Block.

Gdzie się podziali nasi Serbołużyczanie? No dobrze, ale zapytacie pewnie: skoro część historycznych Łużyc znajduje się na terenie Polski, to czy Serbołużyczanie żyją też w naszym kraju? - Otóż nie! – jakby to ujął Tadeusz Sznuk. Tereny dzisiejszego województwa lubuskiego i dolnośląskiego (linią graniczną jest rzeka Kwisa, a główne miasta to m. in. Żary, Lubań i Zgorzelec) faktycznie kiedyś były zasiedlone przez Serbołużyczan, ale w znacznie mniejszym stopniu niż okolice Chociebuża i Budziszyna. W końcówce XIX powiat żarski zamieszkiwało około 2 tys. przedstawicieli tej słowiańskiej mniejszości. Obszar po drugiej stronie Nysy Łużyckiej uważano więc raczej za rubieże, które siłą rzeczy były bardziej podatne na germanizację. Ostatnie rodziny mieszkające po wschodniej stronie rzeki opuściły swoje domy po 1945 roku. Niestety przymusowo, ponieważ przesiedleńczy rozgardiasz na tzw. Ziemiach Odzyskanych doprowadził do tego, że Serbołużyczanie – omyłkowo – dostali kopa w cztery litery razem z Niemcami.


PIŁKARSKI PRZEWODNIK PO BYŁEJ NRD

Z czasem decydenci uświadomili sobie (albo raczej zostali uświadomieni), że zrobili głupotę i, ślepo wrzucając wszystkich do jednego worka, pozbyli się przy okazji Słowian. Było już jednak za późno i na terenie nowej Polski pozostały tylko serbołużyckie jednostki. No i – posługując się językiem z memów – „hehe, wiecie, w sumie głupia sprawa wyszła” polska administracja stwierdziła, że trzeba jakość wyjść z twarzą z tej sytuacji i… najlepiej byłby sprowadzić słowiańskich wysiedleńców z powrotem. Zaplanowano, że Serbołużyczan osiedli się w przygranicznej gminie na wysokości Mużakowa (z niemiecka Bad Muskau), ale po polskiej stronie Nysy Łużyckiej. Nowi-starzy gospodarze mieli parać się przede wszystkim rolnictwem, ewentualnie pracować w fabrykach w okolicach Żarów i Żagania. To miała być taka łużycka enklawa sprzyjająca rozwojowi kultury tego małego narodu (chciano sprowadzić tamtejszego pastora i nauczycieli). Polacy i Serbołużyczanie poczynili nawet pewne kroki w celu realizacji tego pomysłu – na czele ze stworzeniem systemu rejestracji chętnych do powrotu w swoje rodzinne strony. Ale finalnie nic z tego nie wyszło. Gdy okazało się, że Serbołużyczanie nie mają szans na stworzenie własnego państwa, szeroką autonomię albo np. dołączenie do Czechosłowacji lub Polski, to musieli zweryfikować swoje plany i pomyśleć o funkcjonowaniu w realiach rodzącej się NRD. Ich rdzenne obszary były zalewane przez uchodźców ze wschodu, dlatego Domowina zmieniła front i zaczęła wzywać wszystkich Serbołużyczan do osiedlenia się w historycznym rejonie Budziszyna oraz Chociebuża, żeby stać się możliwie liczną mniejszością narodową, z którą niemieccy komuniści będą musieli się liczyć. Dzisiaj kultura łużycka jest w naszym kraju zapomniana, bo nie ma jej kto praktykować. Po wojnie tereny zostały zasiedlone przez napływających z daleka Polaków, którzy nie mieli z nią nic wspólnego. Pamiątką po starych czasach są w zasadzie tylko wsie ze słynnymi budowlami „w kratkę”, czyli domami przysłupowymi. W Polsce nie ma ich jednak zbyt wiele, a część tej bezcennej zabudowy spotkał podobny los, co miejscowości po drugiej strony granicy. Przegrały nierówną walkę z kopalnią węgla brunatnego w Turowie.

STRONA 128

Za polską stolicę Łużyc uważane są dzisiaj Żary i choć miasto na południu województwa lubuskiego chętnie korzysta z tego miana, to jest to w zasadzie odniesienie tylko i wyłącznie do krainy historycznogeograficznej. Z samymi Serbołużyczanami ma to wszystko niewiele wspólnego. Na uwagę zasługuje natomiast opolskie stowarzyszenie Pro Lusatia intensywnie działające w kwestii współpracy pomiędzy oboma narodami. Ale generalnie wsparcie ze strony Polski (przede wszystkim od kolejnych rządów) jest zbyt małe. I to pomimo wielu próśb ze strony Serbołużyczan o pomoc w geście słowiańskiej solidarności. Reasumując – Serbołużyczanie to najmniejszy ze słowiańskich narodów, który od ponad tysiąca lat – z niewielkimi przerwami – funkcjonuje w skrajnie trudnych warunkach, ale mimo wszystko dzielnie opiera się germanizacji. W zasadzie od zawsze skazywany był na rychłe wyginięcie i już nawet Marcin Luter stwierdził, że nie ma sensu tłumaczyć biblii na język łużycki, bo ten naród niedługo stanie się tylko wspomnieniem. Ale Łużyczanie nadal istnieją, choć kiedyś był ich kilkaset tysięcy, a teraz zaledwie kilkadziesiąt. Można ich porównać do słynnej wioski Galów z komiksów o Asteriksie, która nigdy nie poddała się Rzymianom. Tekst i zdjęcia: Mateusz Kasprzyk

ŁUŻYCE grnłuż. Łužica dlnłuż. Łužyca pol. Łużyce niem. Lausitz


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.