Medytacja z Ajahnem Sumedho

Page 1

MEDYTACJA Z AJAHNEM SUMEDHO

Tłumaczenie: Varapanyo Bhikku


2

Medytacja z Ajahnem Sumedho

Ważnym jest by wciąż przypominad sobie, że rozpoznajemy naturalny stan bezczasowości, ponieważ doświadczenie jest zawsze teraz, tutaj i teraz. Kiedykolwiek myślisz, że doświadczasz rzeczy w przeszłości i antycypujesz możliwości w przyszłości, wszystko to – wspomnienia przeszłości i antycypacja przyszłości – wydarza się teraz. I tak mamy to złudzenie czasu ponieważ, w zwykłym świecie czas jest naszą rzeczywistością. Nasza wiara w czas jest totalna, oddajemy mu się, czas jest naszą rzeczywistością. Celem medytacji jest przypominanie sobie o obecnym. Doświadczenie jest zawsze teraz; jest tutaj i teraz – to co nazywamy pacuppanna dhamma (rzeczywistośd teraz). Umysł wędruje, i zaczynasz myśled, i wtedy zaczyna planowad przyszłośd czy wspominad przeszłośd. Przytomnośd zatem, jest skierowaniem uwagi na to jak pracuje umysł. Przyszłośd jest myślą w umyśle, obecną teraz, a przeszłośd jest pamięcią. Możesz byd przytomny tego, że myślisz, byd przytomnym swych myśli. Nie jesteśmy naszymi myślami; nasze myśli są sztucznymi kreacjami. Zatem możemy myśled cokolwiek. Może to byd rozsądne albo totalnie zwariowane czy jakiekolwiek, ale myślenie jest zdolnością z którą mamy skłonnośd się utożsamiad, wchodzid z nią w zażyłośd i tak pozwalamy myślom by nas kontrolowały. Dlatego ustanawiamy się z przekonaniem w obecnym, co jest uważnością, to sati-sampajaooa, tutaj i teraz. Na przykład, możemy użyd czterech postaw: siedzenia, stania, chodzenia i leżenia. Są to ruchy ciała co ma miejsce cały dzieo jak i w nocy, normalne ruchy. Zatem ciało jest tutaj i teraz. Oczywiste, że doświadczasz swego ciała teraz i teraz ono siedzi. Zatem dokonaj teraz refleksji nad doświadczeniem siedzenia. Zacznij od zauważenia tego, po prostu odczucia i wprowadź do świadomości ten oczywisty fakt, że mamy tendencję nie zauważania tego, nie zwracania na to uwagi. A jednak to rzeczywistośd obecnego momentu, ciała. Dla każdego z nas, nasze ciało jest obecne, tutaj i teraz, niezależnie od stanu w jakim się znajduje. Czy jest zdrowe czy chore, doświadczające przyjemności czy bólu, jest takie jakie jest. Zatem przez kilka minut kontempluj tylko to. Sprowadź uwagę do doświadczenia bycia z siedzącym ciałem. Słowo „uważnośd” zwykło wprawiad mnie w zastanowienie. Czym rzeczywiście jest uważnośd? I stało się dla mnie jasnym, że to ta przytomnośd tutaj i teraz. Mówimy: „Sanditthiko akaliko ehipassiko opanayiko paccattam veditabbo vioouhi” gdy śpiewamy refleksje na temat Dhammy. Sanditthiko oznacza widoczna tutaj i teraz; akaliko, oznacza bezczasowośd; i ehipassiko, zachęcającą do dociekania. „Zachęcającą do dociekania” nie całkiem oddaje ducha ehipassiko. To „przyjdź i zobacz właśnie teraz”, „przebudź się teraz”. Ehi jest słowem Pali na „przyjdź i zobacz”. „Zachęcająca do dociekania” nie ma tego poczucia pilności by badad Dhammę dla samego siebie. „Przyjdź i zobacz właśnie teraz” jest trochę bardziej bezpośrednie. Zatem ehipassiko-dhamma: właśnie teraz badaj Dhammę. Co powinienem wpierw zrobid by zachęcid do dociekao? Dawanie rad jest z pewnością dobrą rzeczą, ale zauważcie, że te refleksje o Dhammie nie są rodzajem teoretycznego myślenia; są bardziej jak coś widocznego tutaj i teraz. „Och dobrze, musimy studiowad drogę jaką ona jest, to co jest widoczne tutaj i teraz, możemy o tym mówid” ale „Co jest widoczne tutaj i teraz w tym momencie?” Akaliko-dhamma: bezczasowośd. Jesteśmy uwarunkowani przez czas. Osobowośd, to wszystko na temat: „Mam swoją pełna historię, pamiętam wstecz aż do dzieciostwa, więcej niż siedemdziesiąt lat wspomnieo”. Kiedy ludzie zapraszają mnie bym wygłosił mowę, chcą mojego życiorysu: amerykaoski mnich – urodzony w Seattle, Washington, był w armii. „Urodziłem się w Seattle, Washington” - to wspomnienie, czyż nie? To nie osoba. Widoczne właśnie teraz, co to jest? Jeżeli powiem: „Urodziłem się w Seattle, Washington,


3

Medytacja z Ajahnem Sumedho

siedemdziesiąt lat temu”, to wspomnienie. Zatem „widoczne” jest raczej widzeniem, czym to jest niż byciem pochwyconym przez pamięd, cechę pamięci. Mam siedemdziesiąt lat. To czas. Kiedy urodziłem się, gdy byłem młody i teraz gdy jestem stary, czas jest obecny. To wszystko o czasie, o narodzinach i dorastaniu i starzeniu się. Dhamma jest widoczna tutaj i teraz, bezczasowa. „Bezczasowośd” jest słowem, ale rzeczywistośd bezczasowości, jedyny możliwy sposób rozpoznania bezczasowości leży w byciu przytomnym, nie przez analizowanie i proces myślenia. Zatem jest to ustawianie przytomności w centrum sati. „Jeżeli będę ciężko praktykował, w przyszłości może osiągnę nibbanę” jest jeszcze jednym samozwodzeniem się, czyż nie? „Jestem kimś nieoświeconym – jeżeli będę ciężko praktykował może osiągnę oświecenie w przyszłości”. To kreacja: słowa, koncepty o mnie jako o osobie, co myślę na swój temat, co powinienem zrobid by stad się tym a tym. Wszystko to dotyczy czasu i osobowości, nie Dhammy. Kiedy zostaję pochwycony w osobowośd i poczucie czasu, zupełnie nie ma w tym sati, ale osąd, nadzieja, rozpacz – wszystko to powstaje. Zatem sati jest bramą do Nieśmiertelności. Dlatego też uczenie się rozpoznawad, realizowad ten naturalny stan bycia, nie jest na temat tego jak stad się oświeconym w przyszłości. Jest o byciu: byciu światłem dla samego siebie, byciu przytomnym teraz, rozpoznawaniu a nie próbowaniu stania się kimś, lecz po prostu tym: poczuciem otwartości, receptywności, uważności. Bycie w pozycji świadka czy obserwatora, to wszystko. To nie bycie krytykiem, nie dokonywanie osądów swego ciała w tym momencie, zależnie od tego czy jest przyjemnie czy też obecny jest ból, niezależnie od tego czy siedzi ci się dobrze czy też nie. Okaż sobie zaufanie jako tylko obserwatorowi. Doświadczenie siedzenia… zogniskuj uwagę tylko na tym, na fizycznym ciele. Tutaj i teraz jest właśnie jak to. I tak wnosisz do świadomości ciało jako doświadczenie. Możemy siedzied tu cały ranek i myśled o różnych rzeczach; możemy planowad przyszłośd czy wspominad przeszłośd. Możemy podróżowad po całym świecie siedząc tutaj, w tej sali medytacyjnej. Mogę udad się do Tajlandii czy Australii w parę sekund – ale to nie po to tu jesteśmy, nie by podróżowad ale by byd tu obecnym. * Zatem, używając oddychania, normalnego oddychania, nie próbuj niczego kontrolowad. To nie tak, że musisz oddychad w pewien specjalny sposób, bądź kontrolowad swój oddech – a tylko byd przytomnym tego jak go doświadczasz. Po prostu pozwól mu byd w taki sposób i użyj tego, tylko wdech, tylko wydech, powstawanie, zanik… ponieważ to dzieje się właśnie teraz. Jest to właśnie takie, naturalne, to sama natura. Jest to takim jakim to jest. A ty jesteś tego świadkiem, poznając, jesteś na pozycji Buddho, poznającego, świadka. W tajskiej leśnej tradycji używają bardzo często mantry Buddho, co jest imieniem Buddy – Przebudzonego Poznawania. To świadome poznawanie. Kiedy przyjmowaliśmy schronienie uprzedniego wieczoru, przyjmowaliśmy schronienie w Buddzie. Zatem teraz jesteście na pozycji świadka, wiedzącego. To Buddho, widzenie rzeczy jakimi są, a oddech jest jak to. Kiedy mówię, że oddech jest jak to, to myśl, ale ona również wskazuje, pomaga pamiętad ci byś był z oddechem. To nie krytycyzm czy analiza czy wędrująca myśl. To nie myślenie o oddychaniu; mówię tylko byś był z oddechem, zauważył oddech. Buddho pomaga ci zogniskowad uwagę i pamiętad byd do tego używał oddechu… i zaczął rozpoznawad obecnośd przytomności.


4

Medytacja z Ajahnem Sumedho

Jeżeli wyjdę z tego – mnie, Ajahna Sumedo, próbującego medytacji – wpadnę z powrotem w personalny scenariusz. To nie jest Dhammą, to nie jest naturalne. To kreacja, sztucznośd, konwencja. Imię „Ajahn Sumedho” jest konwencją i „moja praktyka medytacji” jest jeszcze jednym, konwencjonalnym sposobem myślenia. Pochodzi to z myślenia: „Jestem kimś kto musi praktykowad Dhammę”. Tutaj rozpoczynamy z centrum bycia teraz, po prostu uczymy się rozpoznania naturalnego stanu bycia, zanim stworzyłeś siebie samego. I tak, używamy oddechu i ciała, które są zwykłymi naturalnymi warunkami doświadczanymi przez ciebie. Właśnie dlatego bycie przytomnym swego ciała jest bardzo ugruntowującym doświadczeniem, jeśli mamy skłonności do gubienia się i bycia pochwyconym przez własne myślenie. Nasza kultura, nasze społeczeostwo ma tendencje do bycia cerebralnym, dając się pochwycid naszym ideom i myślom. Zatem możemy żyd przez większośd czasu w totalnie sztucznym środowisku, środowisku które sami stworzyliśmy, stwarzając poczucie siebie samego, tego o czym myślę, mojej przeszłości i przyszłości, moich uzdolnieo i niemożności. Wszystko to twory, sztuczne kreacje, które ludzkie istoty dodają do obecnego momentu. Zatem rozpoznajesz przytomnośd, realizując zwykłą prostotę przytomności - nie tworzysz jej, nie jest to nic w co musiałbyś wierzyd czy uchwycid się tego - lecz po prostu rozpoznad ją. To proste, bardzo proste. Bardzo naturalne. * Nie urodziliśmy się z myśleniem, prawda? Kiedy dziecko się rodzi jest świadome – doświadcza świadomości w obrębie odseparowanej formy, ludzkiej formy, ciała niemowlaka. Ale nie ma ono koncepcji samego siebie. Nie wyobraża ono siebie jako będącego chłopcem czy dziewczynką. Później mówimy „jesteś chłopcem” czy „jesteś dziewczynką” i dalej mówimy o rasie, narodowości, grupie etnicznej. Nie rodzisz się z myśleniem, „Och, jestem Anglikiem”. Powiedziano ci, że jesteś Anglikiem dopiero potem. To wskazuje na konwencje które sztucznie tworzymy i wbudowujemy w fenomenalne doświadczenie ciała i świadomości. Język jest sztuczną rzeczą. Świadomośd jest naturalna – nie stworzyliśmy jej. Ludzie jej nie stworzyli. I ciało jest naturalnym warunkiem, jak drzewa i kwiaty, ptaki i pszczoły. Wszystko to jest naturalnym stanem doświadczanej przez nas rzeczywistości. I wtedy my – w naszych ludzkich warunkach – tworzymy w tym poczucie jaźni: „Jestem, to moje ciało, to należy do mnie, jestem mężczyzną, jestem Amerykaninem, jestem mnichem buddyjskim, jestem Ajhanem Sumedho, jestem dobrym mnichem czy złym mnichem”. Po prostu wskazuję na sztucznośd – stworzonych przez ludzi konwencji – z którymi silnie się identyfikujemy. Zatem kiedy wracamy do oddechu, używając go jako obiektu dla zogniskowania uwagi, nie tworzymy oddechu. Jest on naturalny, operuje niezależnie od tego czy myślimy czy nie – czy myślimy, że to nasz oddech czy też nie, nie ma to znaczenia – jest to takie jakie jest. Nie potępiam myślenia – to bardzo pożyteczne mied tą zdolnośd. Ale jako tożsamośd jest to zbłądzenie. Zupełnie nie jesteś tym czym myślisz, że jesteś – to czym myślisz, że jesteś nie jest tym czym jesteś. A jednak mamy tendencje wierzenia w to co myślimy, że tym jesteśmy. Zatem nosimy ze sobą te ograniczone percepcje, których się trzymamy, jako naszego osobistego wizerunku, i odpowiednio je oceniamy: Nie jestem dobry, nie powinienem odczuwad w ten sposób, powinienem byd bardziej odpowiedzialny, nie powinienem byd tak egoistyczny, powinienem byd tym, nie powinienem byd jak to… Wszystko to myśli, czyż nie?


5

Medytacja z Ajahnem Sumedho

Myśl jest kreacją. Zatem dokładnie w tym obecnym momencie, co tu jest, co nie jest myślą? Przytomnośd nie jest myślą. Kiedy starasz się byd przytomny, chwytasz się idei przytomności – takiej, że jesteś kimś niezbyt przytomnym i kto musi próbowad byd bardziej przytomnym. To kolejna kreacja. A jednak widziałem ludzi desperacko próbujących byd bardziej przytomnymi. Posiedli w swych głowach pewną ideę na temat uważności, coś o czym wyobrażają sobie, że jest uważnością, i próbują się stad właśnie tacy. I oczywiście to nie działa w ten sposób. Im bardziej myślisz, że powinieneś byd uważnym, tym bardziej stajesz się rozproszony. * Nauka Buddy zawsze wskazuje na tutaj i teraz. Przytomnośd tutaj i teraz, wyzwolenie tutaj i teraz, nibbana tutaj i teraz. To nie o tym, że „kiedy będziesz ciężko praktykował na tym odosobnieniu, na jego koocu może osiągniesz nibbanę”. To jeszcze jedna percepcja, czyż nie? To uczenie się rozpoznawad, realizowad rzeczywistośd: „wszystkie warunki są nietrwałe – nie-ja”. Nieuwarunkowane, zatem, nie jest czymś co mógłbyś znaleźd jako obiekt, ty tym jesteś. Nieuwarunkowana przytomnośd, Nieśmiertelne, jest naszym schronieniem. To intuicja i przez tą intuicję, przez przytomnośd, rozpoznajemy, realizujemy Nieśmiertelne, czy Dhammę: amata dhamma, czy „Nieśmiertelną prawdę”. Wszystko to co powiedziałem, jest dla waszej refleksji, kontemplacji. Nie oczekuję, że mi uwierzycie. Po prostu dzielę się tym, czego sam się nauczyłem, w nadziei, że będzie to dla was użyteczne. Ale zachęta jest zawsze w stronę przytomności. Potrzebujemy zachęty, ponieważ jesteśmy tak krytyczni wobec siebie. Przywiązujemy się do tak negatywnych percepcji, że nigdy rzeczywiście sobie nie ufamy. Możemy przyjąd postawę pewnego zaufania robiąc określone rzeczy, ale na poziomie osobistym skłaniamy się do braku zaufania czy niekooczących się wątpliwości, bądź też po prostu krytyki i pogardzania sobą. To jest nawyk umysłu – to jest nawyk stworzony przez myślenie, wyobrażanie sobie siebie jako to czy tamto. Zatem do przekroczenia tego wszystkiego dochodzi przez przytomnośd. Oto czym jest twoja prawdziwa natura, jest to spokojne, jest to ciche. Doświadczam tej ciszy – jako ciszy którą zaczyna się rozpoznawad. Bardzo naturalnej ciszy – nie drogocennej ciszy niszczonej przez pierwszy lepszy hałas. To naturalna cisza, której nie zauważamy ponieważ tak bardzo jesteśmy pochwyceni w samsarę narodzin i śmierci, miłości i nienawiści. Jestem bardziej zainteresowany ogólnym podejściem niż jakąś konkretną techniką medytacji. Różni nauczyciele i różne szkoły mają różne techniki, różne sposoby praktykowania medytacji. Jeżeli podejście jest właściwe, wtedy te techniki mogą byd bardzo użyteczne, ale kiedy nie mamy właściwego podejścia, wtedy niezależnie jakiej techniki używamy, możemy się tylko uwarunkowad, przywiązad do poszczególnej techniki medytacji. To podejście, zatem, jest postawą zrelaksowanej uważności, poczuciem otwartości, receptywności – zrównoważonej uwagi. Ponieważ medytuję od czterdziestu lat, ta otwartośd na obecny moment stała się, jak to widzę, moją życiową postawą, stylem buddyjskiego mnicha. Zatem poświęcając się przez czterdzieści lat medytacji, jestem w znacznym stopniu przytomny tego momentu – prostej nagiej uwagi, uważnego stanu bycia, stanu receptywności. Zauważam pewien rodzaj dźwiękowego tła, do którego odnoszę się jako dźwięk ciszy, to rezonujący, wibrujący dźwięk. Czy to dźwięk? Czymkolwiek to jest - „dźwięk” to niezbyt odpowiednie słowo – wysoki rodzaj wibracji, który jest zawsze obecny. Raz rozpoznawszy ten punkt, w którym jest się w pełni otwartym, receptywnym; kiedy rozpoznajesz ten punkt – kiedy rozpoznajesz ten dźwięk ciszy


6

Medytacja z Ajahnem Sumedho

twój proces myślowy zatrzymuje się – możesz spocząd w tym strumieniu. To jest jak strumieo. Nie jak zwykły dźwięk który powstaje i zanika czy zaczyna się i kooczy. Dźwięk dzwonu ma początek i koniec, tak samo dźwięk ptaków, dźwięk mojego głosu. Ale za tym, za tymi wszystkimi dźwiękami, jest ten dźwięk ciszy. Nie stworzyliśmy go ani też nie przychodzi on ani nie odchodzi – moje badanie rozpoznało, że jest on zawsze obecny – i samoistny, nie stworzyłem go – zatem jest on po prostu obecny, to czysta obecnośd. Wcześniej odnosiłem się do ciała jako czterech elementów. Tak oto badamy, na sposób niepersonalny, rzeczywistośd fizycznego ciała – te cztery elementy: ziemi, ognia, wody, wiatru. Używanie tych konkretnych terminów jest sposobem kontemplowania natury twojego fizycznego ciała teraz. Kości, solidne kawałki ciała, element wody, element ognia czy ciepła, powietrze, oddech: to patrzenie na ciało w odmienny sposób niż kiedy je zawłaszczasz będąc mężczyzną czy kobietą, młodym czy starym – tj sposobem w jaki skłaniamy się ku uważaniu siebie za ciała, właśnie w tych osobistych terminach. Zatem, są tu elementy przestrzeni i świadomości. I tak jest te sześd elementów – ziemia, ogieo, woda, wiatr, przestrzeo, i świadomośd – zauważ, że ciało jest w przestrzeni, wokół niego jest przestrzeo. Przestrzeo jest zawsze obecna, ale jeżeli jesteśmy tylko zainteresowani rzeczami w przestrzeni, wtedy mamy tendencję nie zwracad uwagi na element przestrzeni. Idziemy ku niezmierzonemu, ponieważ przestrzeo nie ma granic. Ziemia, ogieo, woda, i wiatr są zawarte i mają limity i granice, powstają i zanikają. Ale wizualna przestrzeo – gdzie jest jej granica? Możemy myśled, że ściany pokoju zawierają przestrzeo – ale to przestrzeo zawiera ten pokój. Jest przestrzeo na zewnątrz – gdzie się kooczy? Nie szukamy tu naukowych wyjaśnieo przestrzeni, ale przez oderwanie naszego zaabsorbowania i fascynacji i nawyku by patrzed prosto na to a potem na tamto, idąc od jednej rzeczy do drugiej, zaczynamy zauważad, że rzeczywistośd przestrzeni jest realna. Nie jest stworzona. Nie stworzyłem tej przestrzeni – słowo „przestrzeo” jest kreacją, ale wskazuje, pomaga mi dostrzec to co tutaj i teraz. Byd przytomnym przestrzeni: przestrzeo nie ma innych cech niż bycie przestrzenną, jest nieograniczona (appamana). I tak zaczynasz rozpoznawad, realizowad nieograniczonośd, bezgranicznośd, nieskooczonośd. Można zobaczyd, rozpoznad dźwięk ciszy, rzeczywistośd świadomości – nie ma ona granic ponieważ jest przytomną tej subtelnej, dźwięczącej, rezonującej wibracji – i tak jak to przebadaliśmy, nie ma ona ograniczeo. Nie stworzyliśmy jej, jest jak przestrzeo, jest nieskooczona. Kiedy jesteś zidentyfikowany na poziomie „Jestem ciałem i moimi uczuciami, myślami, i wspomnieniami”, jesteś zawsze ograniczony, wiążąc się z niesatysfakcjonującymi warunkami. Te warunki nigdy nie mogą cię zadowolid, ponieważ ulegają zmianie. Kiedy próbujesz znaleźd bezpieczeostwo i trwałe szczęście w rzeczach w których naturze leży zmiana, twoim przeznaczeniem jest byd strasznie rozczarowanym. Doświadczysz tego uczucia dukkha czy tego poczucia braku i mamy tendencje do odbierania tego na bardzo osobistym poziomie: „Ze mną jest coś nie tak. Co złego we mnie tkwi, że czuję samotnośd, nieadekwatnośd, niekompletnośd czy niespełnienie?” Widzisz zatem, że Budda wskazuje na ludzki problem, i to jest starożytne nauczanie, nie współczesne podejście New Age. Dwa tysiące piędset lat istnienia tego nauczania. Ponieważ jest ono o kondycji człowieka – o tym jak my, ludzkie jednostki możemy się przebudzid na ostateczną prawdę. Jeżeli nasze tożsamości są zawsze z uwarunkowanym, zawsze będziemy doświadczad tego poczucia braku i


7

Medytacja z Ajahnem Sumedho

lęku. Niepokój nawiedza nasze życia. Zatem Budda mówi, „Obudź się! Zwród uwagę na samo życie. Otwórz się na nie. Obserwuj. Bądź świadkiem”. Kulturowe uwarunkowanie – osobowośd i język – są uwarunkowane po tym jak się urodziliśmy; nie przychodzimy z nimi. To oznacza, ze jesteśmy zaprogramowani przez naszych rodziców i społeczeostwo w którym się urodziliśmy. Nasze tożsamości i reszta są uwarunkowane. Nasza konwencjonalna rzeczywistośd jest zaprogramowana jak komputer, czyż nie? Dostajemy ten program. Zatem teraz zwracamy się, wracamy tam, kiedy go jeszcze nie było, przed rozpoczęciem programu, ku czystej przytomności – świadomości co nie jest ograniczona. Nie projektujemy ani nie doświadczamy świadomości przez postrzeganie jakiejś szczególnej rzeczy, ale przez przytomnośd. Dlatego też stale ponawiam wskazywanie na to poczucie uważności i słuchania, jak dźwięk ciszy. Używam tego słuchania; co oznacza że jestem otwarty na poziomie zrównoważonej uwagi, na tą rezonującą wibrację, która często i łatwo jest niedostrzegana. Jeżeli zawsze wchodzimy w rzeczy, w myśli, wtedy tego nie zauważamy. Pewni ludzie nigdy tego nie zauważyli. Pewni ludzie, kiedy rozpoznają tę dźwięk, rozwijają ku niemu awersję – myślą, że jest to dzwonienie w uszach czy coś takiego. (…) W tej ciszy, proces myśli może powstawad i zanikad, lecz nie jesteś uchwycony w nawykowe, obsesyjne myślenie. Myślenie jest nawykiem. Kiedy zaczynasz myśled, jeden moment myśli łączy się z drugim i tak to idzie od jednej myśli do następnej. Stajemy się zaabsorbowani w nasze myślenie. Nasze myślenie kontroluje świadomośd – to co doświadczamy przez świadomośd. Ale w tym (dźwięku ciszy) rozpoznajesz nie-myślenie. I jak już to powiedziałem, musisz myśled by stworzyd siebie jako osobę. Z nie-myśleniem, nie ma już dłużej osoby. Rozmyślając nad tym, anatta jest jak to – to nie destrukcja osobowości czy jej anihilacja. Anatta może brzmied jakbyś się niszczył. Nie jest to atak na osobowośd. To włożenie osobowości w perspektywę, taką, że już nie jesteś ograniczany do swych osobistych nawyków, które pozyskałeś po narodzinach. Dokonuję w tym momencie refleksji, rozpoznającej ten naturalny stan bycia – Buddho, Budda – znanie prawdy o drodze jaką jest, znanie Dhammy. To ważne, obecny moment przytomności rozpoznający nieskooczonośd obejmującą to co skooczone. Dla mnie, wielkim darem ludzkiej istoty jest to, że możemy tego dokonad. Jest to w zasięgu ludzkich możliwości – nie udoskonalenie siebie jako osobowośd, stanie się prezydentem USA czy czymś takim. Nauka Buddy jest dla ludzkich istot. Po prostu weź za pewne, że tu jesteśmy i przyjęliśmy trzy schronienia i osiem wskazao. Ludzkie istoty robią takie rzeczy. W świecie zwierząt nie mogą przyjąd ośmiu wskazao – spróbuj wytłumaczyd kotu, by nie zabijał ptaka … Zwykle stajemy się naszymi myślami, gdy nie jesteśmy przytomni. I dlatego sugeruję intencjonalne myślenie, byś nie próbował myśled o myśleniu. Mamy tendencje do tworzenia idei na temat niemyślenia i dalej o tym myślimy czy też myślimy o myśleniu, myślimy o naszym widzeniu anatta i myślimy o nibbanie – i tak nigdy nie wydostajemy się z pułapki naszych myśli – aż do czasu gdy zaczynamy obserwowad myślenie. Jak obserwujesz myślenie w swym umyśle? W obecnym momencie odkrywam, że aby myśled intencjonalnie, czynię determinację: „Zamierzam teraz myśled”. Zatem słucham – możesz słyszed siebie myślącego, czy przynajmniej ja to potrafię – słucham siebie mówiącego. I tak mogę powiedzied: „Jestem ludzką istotą”. Nie jest to myśl robiąca na


8

Medytacja z Ajahnem Sumedho

mnie jakieś wrażenie – nie wprowadza mnie ona w stan błogości, ani też nie jest depresyjna. To pewien rodzaj neutralnego stwierdzenia, sprawa faktu. Teraz obserwujesz myśl z pozycji sati-paooa – obserwujesz przebudzoną świadomośd. Zaczynasz rozpoznawad, że nie jesteś myślą, zupełnie nie jesteś tym co myślisz. Większośd naszego myślenia to nabyte nawyki myślowe, i nasze poczucie siebie, ważności siebie, pochodzi z doświadczenia w życiu, od kultury i społeczeostwa, edukacji, etnicznego uwarunkowania, religijnego uwarunkowania. Uważnośd nie jest związana z „ja' czy „mną” czy „moim” - jest ona anatta, nie-ja. Nie jest mężczyzną, człowiekiem, nie jest kobietą ani buddyjskim mnichem. Zatem na drodze tego rodzaju refleksji zaczynasz cenid tą zdolnośd do bycia przytomnym. Bardzo ważnym jest rozpoznanie przytomności i wtedy rzeczywiste jej docenienie. Przytomnośd jest drogą uwolnienia się od cierpienia, bramą do Nieśmiertelności. I nie jest kreacją, nie ma cech personalnych. Zatem wraz z waszą praktyką, gdy tak dociekacie, zaczynacie obiektywizowad język i myśl jako mentalne obiekty – i powstające emocje, takie jak „Co ze mną?” Ustanawiam się jako osoba: „Mam swe prawa! Muszę o siebie walczyd! Nie dam się nikomu upokorzyd!” gdy moje schronienie jest w przytomności, wtedy te poczucie osoby jest obiektem w świadomości. Staje się świadome; powstaje i zanika. Zatem „jaźo” czy sakkayaditthi jest tworem sztucznym, sztucznym i wykreowanym. My go kreujemy, my kreujemy siebie jako osoby, jako osobowości. Nie jest to sprawa pozbycia się osobowości, ale rozpoznanie jej ograniczeo, uwolnieniu się od nich – ponieważ kiedy rzeczywiście w to wejrzysz nasza osobowośd jest bardzo ograniczająca. Mamy wszystkie te rodzaje poglądów na siebie samych, na nasze uzdolnienia, naszą wartośd, i wszystko to. I tak mamy tendencje by utkwid w neurotycznych lękach, niepokojach i zmartwieniach, na temat tego kim jesteśmy. Zwłaszcza w społeczności klasy średniej stajemy się tak neurotyczni, ponieważ mamy tyle czasu by myśled o sobie. Społeczeostwo mówi nam, że mamy pewne prawa, że powinniśmy robid pewne rzeczy, że powinniśmy wierzyd w pewne ideały – i wtedy pozyskujemy te wszystkie koncepty. I mamy tendencje do dokonywania osądów – wartościujących osądów na temat nas samych, innych i świata. Dlatego widzę to odosobnienie jako okazję do zrobienia kroku w tył i wycofania się z kreowania siebie jako kogoś. Po prostu badanie tego poczucia jaźni, nie usuwanie go czy anihilowanie ale rozpoznanie, że nie jesteście tym co myślicie. Odkryłem to jako ulgę, nie wierzenie już dłużej mym własnym myślom. Myśli ciągle przychodzą i odchodzą. Czasami są użyteczne a czasami to po prostu nawyk. Pewne warunki powstają i czynią cię szczęśliwym i czujesz że wszystko idzie dobrze. Wtedy wszystko wydaje się rozpadad, ktoś rezygnuje z treningu mnicha, i tym podobne. Ludzie cię chwalą i czujesz się dobrze, wtedy zaczynają cię krytykowad i czujesz się źle – na poziomie personalnym. Przytomnośd, zatem, nie daje się złapad w te szczyty i doły pochwały i nagany, szczęście i cierpienie. Przytomnośd jest schronieniem w którym możesz rozpoznad te cechy w terminach Dhammy – wszystkie warunki są nietrwałe i nie-ja. To dla refleksji. Sakkajaditthi które tłumaczę jako „pogląd na osobowośd” - spróbuj eksperymentu z „jestem”. Możesz byd czymkolwiek zechcesz, stworzyd siebie jako to, ale słuchaj tego, nie wierz temu… „Jestem Bogiem”, „Jestem nikim, bezwartościowym, po prostu jestem jeszcze jedną mrówką w mrowisku. Jestem niczym, zerem w systemie, szprychą w kole”, to jeszcze jedna kreacja, czyż nie?” Mogę zbudowad swój wizerunek jako będącego wszechmocnym, potężnym, jednym Bogiem bądź byd beznadziejnym przypadkiem. Ale to kreacje, i przytomnośd nie wierzy w żaden z tych warunków.


9

Medytacja z Ajahnem Sumedho

Widzi je, rozpoznaje je, ale nie przywiązuje się do nich. To jeden sposób, który, jak odkryłem, daje bardzo jasny wgląd. Czym jest czysta przytomnośd, czym jest osobowośd? Jest ważnym byście znali różnicę, mieli to przekonanie, nie w jakąś odmianę wierzenia, ale we wgląd. Rozpoznajcie, że ta przytomnośd jest tutaj i teraz. „Jestem... Ajahn Sumedho” przychodzi i odchodzi. „Jestem dobrą osobą, jestem złą osobą”. Wspomnienia przychodzą i odchodzą, ale przytomnośd utrzymuje się sama – nie jest stworzona i jest zawsze tutaj i teraz. Mied ten wgląd, zatem, to uwolnid się od przywiązania do sakkayaditthi - do ego – i nie jest to jego negowanie. Ziemia nie należy do nikogo; nawet jeżeli posiadamy teren legalnie - „to należy do Ajahna Sumedho”. W rzeczywistości nie należy, to tylko konwencja. Kiedy wiążemy się z tymi konwencjami i tymi iluzjami, wtedy oczywiście mamy problem, ponieważ iluzje są niestałe i niezgodne z linią Dhammy. Kooczymy marnując nasze życie, próbując powiększyd te poczucie identyfikacji, te poczucie „to moje, to należy do mnie, i chcę to chronid i przekazad przyszłym pokoleniom”. Tworzymy całe królestwo iluzji, osobowośd i tożsamośd przez percepcje które kreujemy w naszych umysłach, a które to powstają i zanikają i nie mają w sobie nic realnego, żadnej esencji. Możemy byd bardzo przestraszeni, gdy te iluzje są kwestionowane. Pamiętam pierwsze zakwestionowanie rzeczywistości mojej osoby. Przeraziło mnie to na śmierd. Kiedy zacząłem zadawad pytania, chociaż nie byłem zbyt pewny siebie, nie miałem wysokiej samooceny, poczułem się zagrożony gdy to bezpieczeostwo, ta pewnośd bycia tą zbłąkaną osobowością, zostało zagrożone. Jest pewne poczucie stabilności, nawet wśród ludzi którzy identyfikują się z chorobami czy innymi negatywnymi rzeczami jak alkoholizm. Bycie zidentyfikowanym z pewnego rodzaju mentalnym schorzeniem jak paranoja, schizofrenia, czy cokolwiek, daje nam poczucie, że wiemy kim jesteśmy, i że możemy usprawiedliwid sposób naszego istnienia. „Nic na to nie poradzę, że taki jestem. Jestem schizofrenikiem”, to daje poczucie zezwalające nam na bycie w pewien sposób. Może to byd poczucie pewności czy stabilności wynikające z faktu, że nasza tożsamośd jest określona i że my wszyscy zgadzamy się na patrzenie jeden na drugiego w ten sposób, z tą percepcją. Zatem realizujesz tą odwagę jaką trzeba mied by kwestionowad, by zezwolid rozpaśd się iluzorycznemu światu, który stworzyliśmy, jak przy załamaniu nerwowym, gdy rozpada się cały świat. Kiedy to oferowane bezpieczeostwo, brak zagrożenia i pewnośd jakie uzyskujemy z tych iluzji zaczyna się rozpadad i ginąd – to budzi trwogę. A jednak jest w nas coś co nas przez to prowadzi. Co doprowadziło nas do życia monastycznego? To pewne intuicyjne przeczucie, ukryte uczucie, inteligencja kryjąca się za całą naszą wiedzą i sprytem naszych umysłów. Jednakże nie możemy rościd sobie do niej praw na poziomie personalnym. Zawsze musimy puścid personalne percepcje, ponieważ jak tylko zaczynamy rościd sobie do nich prawa, tworzymy kolejną iluzję. Zamiast tego, zamiast identyfikowania się czy przywiązywania, zaczynamy realizowad czy rozpoznawad drogę jaką jest. To praktyka przytomności i zwracania uwagi – sati-sampajaooa. Innymi słowami, zmierza to do centralnego punktu, do Buddho, pozycji tego kto wie. Wskazując na obecne, pacuppanna-dhamma możemy uchwycid się tej idei, i tak zaczniemy myśled, że nie potrzebujemy już robid nic innego. „Nie musimy byd mnichami czy mniszkami; nie potrzebujemy terapii. Możemy tylko medytowad. Czysta medytacja wkrótce rozwiąże wszystkie nasze problemy”. Chwytając się tego, możemy się stad antyreligijni: „Wszystkie religie są stratą czasu. Psychoterapia jest stratą czasu. Nie potrzebujesz tego. Wszystko czego potrzebujesz, to byd uważnym i


10

Medytacja z Ajahnem Sumedho

medytowad”. To kolejny punkt widzenia, czyż nie? Takie rodzaje opinii nie wskazują na centrum, a tylko osądzają warunki czy konwencje. „Nie potrzebujesz religii, to wszystko bzdury”. I chociaż możesz mówid, że w ostateczności wszystko czego potrzebujesz to przebudzid się – to takie proste – samo to jest konwencją języka. Dające siłę i zachęcające, to punkty do immanentnego aktu przebudzenia – nie mówienie ci, że jesteś pewnego rodzaju osobą, że śnisz i powinieneś się przebudzid, bądź byś uchwycił się tej idei – ale do rzeczywistego stania się tym. * W medytacji ważne jest rozpoznanie drogi jaką jest, Dhammy czy naturalnego prawa, sposobu w jaki rzeczy są – że seksualne pożądanie jest jak to, nie jest moje. Cało jest jak to, to seksualne ciało i będzie miało te energie. Ma seksualne organy, jest właśnie takie jak to, zatem nie jest osobiste. Nie stworzyłem go. Zaczynamy patrzed na najbardziej oczywiste rzeczy, podstawy, ludzkie ciało, raczej w terminach sposobu w jak ono jest niż osobistego z nim identyfikowania się. Głód i pragnienie są jak to – badamy te instynktowne energie, pragnienie przeżycia. Mamy silne instynkty przetrwania i ochrony: głód i pragnienie, chęd ochraniania się, potrzebę bezpieczeostwa. Wszyscy potrzebujemy odczuwad pewnego rodzaju fizyczne bezpieczeostwo, co jest instynktem przetrwania; to są podstawy królestwa zwierząt, nie tylko ludzi. Zabierz swoją osobowośd tam gdzie jest totalnym absurdem i słuchaj jej. Twoja relacja nie jest relacją identyfikowania ale rozpoznawania, że to ty tworzysz tą osobowośd, to zmienne uwarunkowanie. Nie mogę stworzyd jakiegokolwiek rodzaju osobistej percepcji, która by wytrwała, pozostała. Nie ma nic co mógłbym stworzyd poprzez moje mentalne moce, co byłoby w stanie pozostad na poziomie personalnym. Wszystko to bardzo iluzoryczne, bardzo zmienne, bardzo efemeryczne. Jednakże, jest tu to, co może byd świadome osobowości jako konstrukcji. Rozważnie myślę, „Jestem zbłąkaną osobą która potrzebuje medytacji ażeby stad się oświeconą w przyszłości”. Myślę to, ale słucham tego, pomyślałem to z premedytacją i badam to teraz. Stworzyłem tą percepcję. Dokonałem wyboru by myśled w ten sposób i mogę słuchad siebie myślącego. To co jest przytomne i słucha tej percepcji, tego nie stworzyłem. To nie kreacja, prawda? Stworzyłem tą percepcję, ale nie to co jest przytomne i świadome tej percepcji. Możecie badad, rozpocząd poznawad różnice pomiędzy przytomnością i myśleniem. Co jest punktem ciszy, centrum? Ten rodzaj myślenia jest refleksyjny, czyż nie? Po prostu zadaję sobie to pytanie aby zwrócid na to uwagę. Nie szukam nikogo by dał mi odpowiedź, ale to pytanie refleksyjne które rozjaśnia moją uwagę; pomaga mi ją zogniskowad, by byd przytomnym. Czym jestem baczniejszy i przytomniejszy, tym bardziej rozpoznaję to, że w tym punkcie ciszy brzmi dźwięk. Nie stworzyłem go. Nie mogę twierdzid, że ten dźwięk ciszy jest jakąś moją osobistą kreacją, należącą do Ajahna Sumedho. To jak próba zawłaszczenia powietrza, przestrzeni: „Wszelka przestrzeo na świecie należy do mnie”, to śmieszne. Nie możesz stworzyd wokół tego osoby, możesz tylko byd – te poczucie bycia punktem ciszy, spoczynku, otwartości, zezwolenia na osobowośd, ciało i emocjonalne nawyki i myśli które powstają. Nasza relacja do nich teraz jest zrozumieniem raczej niż identyfikowaniem się z nimi.


11

Medytacja z Ajahnem Sumedho

Jak tylko zaczynamy się identyfikowad, mamy negatywne myśli i to nas wiąże. Odczuwam jakąś negatywną emocję: „Och, znowu tutaj, krytykujący i negatywny wobec kogoś. Nie powinienem tego robid. Przez tyle lat jestem mnichem i jak tego zaprzestad? Straciłem to”. Identyfikujemy się z negatywną myślą i to prowokuje wszelkie rodzaje uczucia rozpaczy. „Nie powinienem byd taki, nie powinienem myśled w ten sposób. Dobry mnich powinien kochad każdego”. Wtedy, wraz z przytomnością, nagle przestaję i znów powracam do centrum. Zatem po prostu rozpoznawad, niezależnie ile razy to opuszczasz, to bardzo prosty akt uwagi, powrotu do centrum. Nie jest to trudne czy odległe, po prostu nie jesteśmy do tego przyzwyczajeni. Jesteśmy przyzwyczajeni do obracającego się koła, jesteśmy przyzwyczajeni do krążenia i stawania się wszelkimi rodzajami rzeczy. Przyzwyczailiśmy się do tego; przyzwyczailiśmy się do iluzji, fantazji, snów. Przyzwyczailiśmy się do ekstremów. A do czego jesteśmy przyzwyczajeni, do tego się skłaniamy, jeżeli nie jesteśmy uważni i czujni. Kiedy nie jesteśmy przytomni, czujni i uważni, wpadamy z powrotem do królestwa cierpienia. Ale kiedy kultywujemy przytomnośd, odzwyczajamy się od tych nawyków. Nie karmimy już dłużej tych złudzeo. Nie wierzymy, nie podążamy, nie stawiamy im oporu. Nie tworzymy problemu wobec ciała jakim jest, ani wobec pamięci, myśli, nawyków czy osobowości. Nie osądzamy, nie skazujemy, nie pochwalamy, nie schlebiamy, nie wyolbrzymiamy niczego. Jest to jakie to jest. Kiedy tak robimy, nasza tożsamośd wraz z tym, zaczyna odchodzid. Już dłużej nie szukamy tożsamości z naszymi iluzjami, przebiliśmy się przez to. Kiedy przejrzeliśmy przez tą iluzję jaźni, przez to co uważaliśmy za siebie, wtedy nasza inklinacja jest ku centralnemu punktowi, ku tej pozycji Buddho. Ale to miejsce, gdzie pojawia się zaufanie. Jeżeli jesteś przytomny tego : „Och, nie wiem” jako obecnej percepcji, że „Nie myślę, bym kiedykolwiek zrealizował nibbanę” jest obecną percepcją – zaufaj tej przytomności. To wszystko co potrzebujesz wiedzied. Jest to takie jakie jest. Nie osądzamy nawet tej percepcji, nie mówimy: „Co za głupia percepcja!” Niczego nie dodajemy. I przytomnośd tego, to jest to na co wskazuję, przytomnośd. Naucz się ufad raczej tej przytomności niż temu co mówi ci percepcja. Percepcja może byd nawet całkiem rozsądna, na swój sposób, ale przywiązanie do niej jest miejscem gdzie się gubisz. „Powinniśmy praktykowad medytację. Nie powinniśmy byd egoistyczni i powinniśmy nauczyd się byd bardziej zdyscyplinowani i odpowiedzialni za nasze życie”. To bardzo dobra rada, ale jeśli się do tego przywiążę, co się stanie? Powrócę do myślenia, „Nie jestem wystarczająco odpowiedzialny, muszę stad się bardziej odpowiedzialny, i nie powinienem byd tak egoistyczny. Jestem zbyt egoistyczny, a nie powinienem” - i znów powracam na kręcące się koło. Można byd zastraszonym nawet przez dobrą radę. Cóż więc robid? Zaufaj tej przytomności. „Powinienem byd odpowiedzialny” - jest widziane i relacja z tym nie jest już dłużej relacją chwytania się tego. (…) Punkt ciszy daje ci perspektywę na warunki, na obracające się koło, na pomieszanie, na bałagan. Wprowadza cię w perspektywę tego, co jest raczej poznawaniem jakim to jest, niż jakimś rodzajem osobistego utożsamiania się z tym. Możesz zobaczyd, że twoja prawdziwa natura jest poznawaniem, czystym stanem, czystą świadomością, czystą przytomnością. Uczysz się pamiętad o tym, byd tym; to twój rzeczywisty dom, to czym rzeczywiście jesteś, a nie to czym myślisz, że jesteś, zgodnie uwarunkowaniem twojego umysłu. Zatem sprowadzamy uwagę na doświadczenie siedzenia - „Ciało siedzi” raczej niż „ja siedzę” czy „moja pozycja” i „moja praktyka siedzenia”. Traktuję ciało jako obiekt, nie nadając mu terminów


12

Medytacja z Ajahnem Sumedho

osobistych takich jak „moje ciało”, „moja pozycja”, po prostu „ciało jest jak to”, co pozwala spojrzed na nie w bardziej obiektywny sposób, i dostrzec je takim jakim jest. I tak, to intuicyjna wiedza drogi jaką jest: „ciało jest jak to”. (…) Zauważamy ciało, rozważając jego naturę – sposób w jaki jest, w sposób w jaki reaguje. Staramy się zmusid ciało by podążało za naszymi życzeniami i pragnieniami. Kiedy jesteście młodzi zmuszamy ciało do robienia wielu rodzajów rzeczy, których w rzeczywistości nie powinno robid. Nie jest to zbyt dobrym dla ciała. Zauważenie tego nie jest próbą dopasowania twojego ciała do jakiegoś rodzaju ideału czy też negacją i ignorowaniem ciała; lecz wnoszeniem ciała w pole świadomości jako doświadczenie. Ponieważ gdziekolwiek jesteś, twoje ciało będzie tutaj i teraz, czyż nie? To pewien rodzaj praktyki metta, przyjmowanie ciała. Bez krytyki, bez osądu. To zaakceptowanie tej formy, tego naturalnego warunku, takim jakim to jest właśnie teraz, bez tworzenia żadnych warunków o tym jak byś chciał by było. Nawet jeżeli jest ono na sposób w jaki nie chciałbyś by było, akceptując sposób w jaki jest – to receptywna uważnośd. Może to byd sposób na radzenie sobie z chorobą i innymi warunkami ciała, ponieważ pragnienie próbuje pozbywad się rzeczy; próbuje ignorowad ciało. Możemy żyd w totalnie sztucznym mentalnym świecie, który sami stworzyliśmy, zupełnie zapominając o ciele, aż do czasu gdy stanie się tak chore i bolesne, że zmusi nas do zwrócenia nao uwagi. Tutaj i teraz jest oddech, wdech i wydech. Jeśli szukasz spokoju, wtedy nozdrza są miejscem dla zogniskowania uwagi, czubek nosa, wdech i wydech pozwalają skupid uwagę. Kiedy umysł wędruje myśląc, po prostu łagodnie sprowadź go z powrotem do oddechu czy do ciała, do tego co jest tutaj i teraz, co nie jest myślą ani ideą ani czymkolwiek. To sposób ugruntowania się w obecnym, i bycie z tym co jest, ciałem, postawą, siedzenie jest jak to, z oddechem. Ale umysł znów zacznie wędrowad. Kiedy uświadamiasz sobie, że o czymś myślisz, łagodnie powród do oddechu czy do ciała. Jeżeli powiesz: „Nie chcę by mój umysł wędrował, muszę rozwinąd tą praktykę”, stawiasz sobie wymagania, i jeżeli nie sprostasz im, zaczynasz odczuwad rozpacz. Zatem to nie sprawa osiągnięcia sukcesu w jakiejkolwiek z tych praktyk, a tylko z momentu na moment, tutaj i teraz, trzymając się poczucia bycia obecnym, wtedy, kiedy umysł wędruje, rozpoznanie tego i powrót do ciała jako obecnego doświadczenia. * Możemy byd w stanie, który nam się nie podoba. Jest wiele rzeczy w mojej osobowości wobec których mógłbym byd krytyczny. Nie lubię się zbytnio ani nie aprobuję na poziomie osobistym. Obecnie widzę to jako częśd ścieżki, nie jako przeszkodę. Zatem nie ma znaczenia w jaki sposób się teraz odnajdujesz – nie ma znaczenia jak krytycznym mógłbyś byd, lub jak nieodpowiednio mógłbyś się czud – zmieo postawę na uczącą się ze sposobu w jaki teraz jesteś. Raczej to, niż próbowanie stania się czymś – niż próbowanie usuwania negatywności, niepokoju czy pomieszania, ponieważ wydaje ci się że to skazy czy defekty blokują cię przed oświeceniem – po prostu w nic takiego nie wierz. Cokolwiek będzie mówił twój uwarunkowany umysł, jest on totalnie niegodny zaufania. To czemu rzeczywiście możemy zaufad, to przytomnośd. Zatem trwając przytomnie możemy uświadomid sobie pogląd na jaźo jako obiekt, nie kładziemy go już dłużej w pozycji subiektywnej. Nawet jeżeli odczuwasz totalną rozpacz co do siebie - „Nie potrafię tego dokonad”, słuchaj tego. Słuchaj tego co twoja osobowośd mówi, ale już dłużej nie wierz w to co mówi, rozpoznając, że to jest warunek, to jest kreacja. „Nie potrafię tego zrobid, nie potrafię


13

Medytacja z Ajahnem Sumedho

medytowad, mam za wiele przeszkód, zbyt wiele emocjonalnych problemów”. Tworzysz te założenia czy postawy; kreujesz je w teraźniejszości. Ale jeżeli jesteś tego przytomny, jeżeli słuchasz swojego myślenia, wtedy uzyskujesz pewną perspektywę, myśl jest obiektem w świadomości, nie podmiotem. Pętosakkaya-ditthi jest przytomne tej myśli: „Nie potrafię tego zrobid, nie jestem dobrym medytującym”. Nie wierz temu. Bądź tego przytomny. Wszystko co myślisz jest uwarunkowane, nie jest to to czym rzeczywiście jesteś. Zakwestionuj nawet pogląd: „Nie jestem oświeconą osobą, która musi praktykowad ażeby stad się oświecona w przyszłości”. To emocjonalna równowaga, wychłodzenie, spokój. Już dłużej nie jesteś bezwolną ofiarą okoliczności odbijając się w górę i w dół jak yo-yo wraz z pochwałą i naganą, sukcesem i porażką. Przed tym jak zacząłem medytowad, byłem właśnie taki. Byłem beznadziejną ofiarą okoliczności. Ktoś mnie chwalił i byłem szczęśliwy; ktoś mnie krytykował i byłem przygnębiony. Zdałem egzamin, byłem szczęśliwy. Oblałem egzamin i byłem przygnębiony. Kiedy wszystko szło dobrze, byłem szczęśliwy, kiedy wszystko wydawało się rozpadad, byłem wzburzony. Te rzeczy mogą wzbudzid twoje obawy przed życiem i wtedy wchodzisz w bardzo kontrolujące i manipulujące sytuacje. „Mam nad wszystkim kontrolę, zatem będę bezpieczny”. Poczucie, że „wszystko będzie dobrze”, sprawia, że desperacko unikasz wszystkiego co mogłoby cię poruszyd czy upokorzyd, lub sprawid, że zawiedziesz. Tak długo jak kontrolowałem moje życie, miałem wiele lęków, dręczące sumienie, stykałem się z cierpieniem ponieważ byłem emocjonalnie niestabilny, beznadziejnie przemieszczając się w górę i w dół stosownie od tego jak wpływały na mnie zewnętrzne okoliczności. Wtedy, wraz z wglądem w rozwój Ośmiorakiej Ścieżki, odnalazłem emocjonalny balans, równowagę. To nie tak, że nie mam emocji, ale już dłużej nie jestem przywiązany, zidentyfikowany, czy przestraszony; już dłużej nie muszę wypierad, negowad, czy podążad za nimi bądź się z nimi identyfikowad. * Czy jesteś szczęśliwy i smutny, w podniosłym nastroju czy przygnębiony, pomieszany czy widzący jasno, pewny czy pełen wątpliwości, zazdrosny czy przestraszony, chciwy czy pożądliwy, przytomnośd obejmuje to wszystko, zauważając to na sposób nie-krytyczny. Nie mówimy, że nie powinieneś mied pożądliwych emocji czy też czegoś podobnego. Nie dokonujemy moralnych osądów, ponieważ używamy sati-sampajaooa. Jeżeli reagujesz intelektem, mówi ci on: „Och, miałeś pożądliwe myśli w sali medytacyjnej. Nie powinieneś tego robid. Nie jesteś zbyt dobrym mnichem, jeżeli robisz takie rzeczy. Jesteś nieczysty!” Jesteśmy bardzo przywiązani do tych osadów, ta funkcja osadów i krytyki w którą jesteśmy wyposażeni także jest obejmowana przez sati-sampajaooa, włącza ona w siebie osądy. Nie osądza osądów, zauważa je, po prostu rozpoznaje rodzaj tyranicznego, samo-prawowiernego superego, które mówi: „Nie powinieneś byd takim jakim jesteś. Nie powinieneś byd egoistyczny. Powinieneś byd współczujący i kochający”, i wszystkie tego rodzaju rzeczy. „Buddyzm jest w porządku”, „Idę donikąd w mojej praktyce” - sati-sampajooana obejmuje to wszystko. To proste zauważanie drogi jaką ona jest. Mogę słuchad mojego intelektu, mojego superego, stanów emocjonalnych, ciała - „Znam to, znam ciebie”. To sprawa bycia cierpliwym wobec tego wszystkiego. To nie próbowanie kontrolowania czy tworzenia z tego problemu. Kiedy jesteśmy zrelaksowani i otwarci na te rzeczy, pozwalamy im zmieniad się zgodnie z ich naturą. Mają swe własne siły kammiczne, my daliśmy im tą sposobnośd. Nasze schronienie jest nie w myśleniu czy emocjach czy fizycznym ciele. Widzimy nasze schronienie jako prostą zdolnośd do słuchania, do bycia uważnym tego ruchu.


14

Medytacja z Ajahnem Sumedho

Sati-sampajaooa nie jest sprawą Ajahna Sumedho próbującego skonsolidowad swe działania, próbującego oczyścid swój umysł, uwolnid się od skalao, poradzid sobie z jego niedojrzałymi uczuciami, wyprostowad jego błędne, spaczone poglądy, nie jest próbowaniem uczynienia się lepszym mnichem i stania się oświeconym w przyszłości. To nie działa, gwarantuję – próbowałem tego! Z tej perspektywy możesz użyd upaya (zręcznych środków) dla poszczególnych warunków, które się pojawiły. Ktoś może powiedzied: „Bądź po prostu wszystkiego uważny”. To prawda, ale pewne rzeczy są bardzo obsesyjne czy zagrażające nam, dlatego możemy rozwinąd zręczne środki. Byłem mocno zachęcany przez Ajahn Chah by rozwijad zręczne środki i to wymaga paooa, czyż nie? To używad mądrości by dostrzec jak radzid sobie z emocjonalnymi stanami, a zwłaszcza z trudnymi emocjonalnymi nawykami. Nie bój się eksperymentowania. Zobacz co wynika z poddania się katharsis, czy omówieniu tego z kimś kto cię wysłucha, czy pomyśleniu tego z premedytacją. Jednym z moich zręcznych środków było słuchanie mych myśli jak gdyby były sąsiadami rozmawiającymi po drugiej stronie ogrodzenia. Jestem niewinnym świadkiem słuchającym odbywanych przez nich konwersacji. Wszelkie te obmawianie, opinie i poglądy które faktycznie produkuję w mojej głowie – słucham tego. Nie jestem zaangażowany, nie staję się zainteresowany tematem, ale po prostu słucham tego jak to się wciąż kontynuuje, o tym co lubiane czy nielubiane, co złego w tej czy innej osobie, dlaczego tą lubię bardziej, i jeżeli chcesz znad moją opinię, to… Po prostu słucham tych wewnętrznych głosów, tych uprzedzonych, aroganckich, zarozumiałych, głupich głosów, które mówią. Bądź przytomny tego co pojawia się w polu świadomości i zauważ, zanotuj to. Ta przytomnośd jest moim schronieniem, nie te obmawianie, nie te aroganckie głosy czy opinie i poglądy. Odnalazłem to, jako zręczny środek. Możemy nauczyd się pomagad sobie wzajemnie po prostu przez słuchanie. Uczenie się słuchania kogoś to raczej rozwijanie relacji niż nauczanie i próbowanie powiedzied komuś jak ma praktykowad i co ma robid. Czasami wszystko co potrzebujemy to nauczyd się jak słuchad kogoś innego z satisampajaooa, tak, że ta osoba będzie miała okazję do zwerbalizowania swych lęków czy pragnieo, bez bycia potępioną czy obdarzoną wszelkiego rodzaju radami na ten temat. To może byd bardzo zręcznym środkiem. Pewnym rodzajem terapii pomagającej nam radzid sobie z tym co zwykle jest emocjonalnym problemem. Tam gdzie mamy tendencje do bycia najbardziej zaślepionymi i nierozwiniętymi to emocjonalna rzeczywistośd. Zauważ jak irytującym jest proste bycie zdolnym do widzenia, słyszenia, smakowania, wąchania i dotykania. Jest w tym zawsze coś nie do kooca w porządku. To albo za zimne, albo za gorące; mamy ból głowy czy pleców; niechciane hałasy, zapachy i tym podobne wchodzą w kontakt z tą formą – jako rezultat tego doświadczamy piękna i brzydoty, przyjemności i bólu. Ale nawet przyjemnośd jest irytująca, kiedy o tym pomyślisz. Lubimy przyjemnośd, ale sporo przyjemności również jest wyczerpujące i irytujące. To nie krytycyzm. To tylko zauważenie, że mając ludzkie ciało, tak to jest; oddychanie jest jak to; świadomośd jest jak to. Rozważ jak wrażliwymi jesteśmy w relacji ze słowami i myślami. Można coś powiedzied i obrazid każdego po prostu przez pewną intonację głosu. Używanie pewnych słów może byd bardzo stresujące. Pamiętamy rzeczy przeszłe, przyjemne bądź nieprzyjemne. Nasze umysły mogą ulec obsesji na temat rzeczy, które nie powinny się były wydarzyd w przeszłości. Mamy spore poczucie winy i wyrzuty sumienia albo awersję do samego siebie z powodu błędów, omyłek czy


15

Medytacja z Ajahnem Sumedho

nieodpowiednich działao, które pamiętamy. Możemy stad się rzeczywiście neurotyczni ponieważ w obecnym momencie ulegamy totalnej obsesji na temat tego czego nie powinniśmy byli zrobid dwadzieścia lat temu. Możemy wprowadzid się w rzeczywiste stany depresji i rozpaczy. Bycie urodzonym jako ludzka istota jest prawdziwym wyzwaniem w odniesieniu do tego jak użyd doświadczenia narodzin, tego ludzkiego doświadczenia, tego wrażliwego stanu tak jak go przeżywamy. Pewni ludzie myślą o popełnieniu samobójstwa: „Po prostu skooczyd z tym” - takie to trudne do zniesienia, zbyt wiele trzeba wytrzymad, całe życie tego stałego poirytowania i winy, wyrzutów i lęku przed nieznanym. To może byd tak całkowicie przygnębiające, że myślimy iż lepiej jest się zabid. Budda zachęca nas byśmy się przebudzili na to, nauczyli się z tego doświadczenia, dostrzegli w nim sposobnośd, wyzwanie. Możemy rozwinąd mądrośd przez kontemplację uwarunkowao i doświadczenia które mamy w życiu – a na które nie ma gwarancji, że będą najlepsze. Wielu z nas doświadczyło wszelkich rodzajów frustracji, rozczarowao, deziluzji, porażek. Oczywiście, jeżeli bierzemy to wszystko to osobiście, chcemy skooczyd z tym jak najszybciej. Ale jeżeli włożymy to w kontekst poznawania świata jako świata, możemy przyjąd każde doświadczenie. Mamy nadzwyczajną zdolnośd do uczenia się z nawet najbardziej niesprawiedliwych i żałosnych, bolesnych i nieprzyjemnych warunków. Niektórzy ludzie myślą, że dobra kamma to mied przyjemną przejażdżkę przez życie, urodzid się w bogatej rodzinie o wysokim statusie, z pięknym wyglądem, inteligencją. Łatwe życie pełne dobrodziejstw, błogosławieostw z wszelkimi dobrymi rzeczami. To dojrzenie zasług, dobra parami (cnota). Ale kiedy patrzę na moje życie, wielkie wyzwania z którymi się zetknąłem i które mną wstrząsnęły, wzburzyły, rozczarowały mnie aż do punktu gdzie rozważałem samobójstwo - „Po prostu chcę z tym skooczyd. Nie chcę spędzad coraz to nowych lat w tym na tym świecie. Nie daję rady” przebudzając się na to, zrozumiałem, że całkiem chętnie jestem gotowy przyjąd to co niesie ze sobą życie oraz uczyd się z tego. Jest to wyzwanie: zobaczenie tego jako okazji jako mamy jak ludzkie istoty, świadome istoty. Nauki Buddy są naukami wskazującymi na to. Są tu by przebudzid cię raczej niż uwarunkowad. To nie sprawa próbowania uchwycenia się ich, zajęcia doktrynalnej pozycji ale potraktowanie ich jako środków dla wypracowania i zachęcenia do przebudzonej przytomności, uważności, intuicji. Zamiast obawy przed wrażliwością, rzeczywiste otwarcie się na nią: bycie w pełni wrażliwym raczej niż nie mające kooca próby chronienia samego siebie przed bólem i niepowodzeniem. Znanie świata jako świata nie jest rezygnacją na sposób negatywny - „Och, wiesz jaki jest ten świat” jak gdyby był on zły, jakby było z nim coś nie tak. To nie znanie świata. „Znanie” jest sprawą studiowania, zainteresowania, dociekania, egzaminowania doświadczenia, i rzeczywiście bycia chcącym dostrzec i poczud jego negatywną stronę. To nie sprawa szukania zmysłowych przyjemności, przyjemnych doświadczeo, ale sprawa dostrzeżenia twoich najbardziej rozczarowujących, największych porażek jako okoliczności do nauki, jako szansy na przebudzenie: można powiedzied, że są one devadutami czy „niebiaoskimi posłaocami” które potrząsają naszym ramieniem i mówią: „Obudź się!” Dlatego też w Nauce Buddy, starośd, choroba, ułomności i strata są widziane jako devaduty. Słowo devaduta jest słowem Pali, duta oznacza „posłaoca” jakiegoś rodzaju, deva to „anielski” czy „niebiaoski” zatem są one niebiaoskimi posłaocami przysłanymi by nas ostrzec.


16

Medytacja z Ajahnem Sumedho

To jak z percepcją umysłu będącego jakoby w ciele. Przez intuicyjną przytomnośd możemy spostrzec, że ciało jest w umyśle. Właśnie teraz jesteście w moim umyśle; wszyscy z was w tym holu, jesteście w umyśle. Na poziomie konwencjonalnym, dla każdego z nas, nasz umysł jest w naszej głowie – siedzicie tutaj z umysłami w waszych głowach – wszystkie te różne głowy z zawartymi w nich umysłami. Ale w terminach umysłu, siedząc tutaj na tym podwyższonym siedzeniu, mogę zobaczyd was oczami i jesteście w umyśle, nie w mojej głowie. Nie mogę powiedzied, że jesteście wszyscy w moim mózgu. Umysł nie ma takich ograniczeo. I tak, można zobaczyd że ciało jest bardziej jak radio, bardziej jak świadomy byt w wszechświecie który zbiera rzeczy. Będąc zrodzonymi jako odseparowane byty we wszechświecie, jesteśmy punktem światła, świadomym istnieniem w odseparowanej formie. Mamy tendencję zakładad, że jesteśmy ustalonymi, solidnymi, fizycznymi osobami, ale jesteśmy czymś większym niż to – nie tak ograniczonymi, ciężkimi i ustalonymi jak nasze kulturalne uwarunkowanie wydaje się twierdzid, czy jak my sami wydajemy się postrzegad. Dźwięk ciszy nie jest mój, ani też nie jest w mojej głowie, ale ta forma jest zdolna do rozpoznania go i widzenia rzeczy takimi jakimi są. To poznawanie nie jest wiedzą kulturową, to nie jak interpretowanie wszystkiego od strony mojego kulturowego uwarunkowania, to poznawanie rzeczy takimi jakimi są, w sposób bezpośredni, który nie jest zależny od kulturowych postaw. I tak rzeczywiście zaczynamy rozumied anatta, nie-ja, co pozwala nam zobaczyd, że wszyscy jesteśmy połączeni, wszyscy jednym. Nie jesteśmy, jak się sobie jawimy, kolekcją totalnie odseparowanych bytów. Jeżeli zaczniesz kontemplowad w ten sposób, rozpoczniesz rozszerzanie swej przytomności, włączając raczej niż definiując. Zatem w terminach medytacji, ustanawiamy przytomnośd na teraźniejszym – ciele, oddechu, dźwięku ciszy. Wtedy możemy wnieśd do tego postawę metta (przyjazności), która jest sposobem bycia w relacji i rozpoznawania uwarunkowanych rzeczy bez osądzania ich. Bez tej postawy, mamy tendencję dokonywania wartościujących osądów naszego doświadczenia na poziomie personalnym. Jedna osoba odczuwa spokój, druga czuje się niespokojna, jedna jest zainspirowana, druga czuje się znudzona, jedna jest entuzjastyczna, druga przygnębiona, lub masz dobre lub złe myśli, głupie lub użyteczne myśl, osądy na temat jakości doświadczenia które każdy z nas ma. W terminach poznawania, znamy myśl jako powstającą i zanikającą. Złe myśli czy straszne myśli powstają i zanikają, tak jak dobre myśli. To nie sprawa dawania osądów na temat tego jaki zły jesteś ponieważ masz złe myśli; to zdolnośd rozpoznawania myśli, i zobaczenia, że w ich naturze leży nietrwałośd, zmiana, nie-ja. Gdy tak myślisz o sobie i o tym kim jesteś, kim powinieneś byd, kim chciałbyś byd, kim nie chcesz byd, jak dobrym czy złym, cudownym czy okropnym jesteś, wszystko to wiruje dookoła, kręci się w miejscu. Jednego razu czujesz „Jestem rzeczywiście cudowną osobą”, w następnej chwili „Jestem absolutnie beznadziejną, straszną osobą”. Ale jeżeli przyjmiesz schronienie w przytomności, wtedy cokolwiek myślisz nie ma większego znaczenia, ponieważ twoje schronienie jest w tej zdolności do bycia przytomnym raczej, niż krążeniu i fluktuacji poglądu na osobowośd, twojego nawykowego sakkaya-ditthi.


17

Medytacja z Ajahnem Sumedho

Po prostu dostrzeż, jak bycie osobą jest w rzeczywistości podobne do yo-yo; wznosi się i opada cały czas. Wraz z pochwałą czujesz się cudownie, jesteś cudowny – i wtedy stajesz się beznadziejnym przypadkiem, masz depresję, jesteś beznadziejną ofiarą okoliczności. Wygrywasz na loterii i jesteś zachwycony; wtedy ktoś kradnie ci wszystkie pieniądze i masz myśli samobójcze. Osobowośd jest jak to; jest bardzo zależna. Możesz byd strasznie zraniony na poziomie osobistym. Lub możesz byd radosny: ludzie znajdują cię jako najcudowniejszą, ekscytującą osobowośd, i czujesz się szczęśliwy. * Budda wskazał na niestabilnośd uwarunkowanych rzeczy, na ich nietrwałośd. To nie jest po prostu filozofia, z którą powinniśmy się zgodzid. Badamy i widzimy naturę uwarunkowanej rzeczywistości na sposób w jaki jej doświadczamy, fizycznie, emocjonalnie i mentalnie. Ale to co jest przytomne doświadczenia – nasze schronienie – jest w tym przebudzonej przytomności raczej, niż w próbowaniu znalezienia czy stworzenia warunku który da nam pewne poczucie bezpieczeostwa. Nie próbujemy się ogłupid pozytywnym myśleniem. Schronienie kryje się w przebudzeniu na rzeczywistośd, ponieważ nieuwarunkowane jest rzeczywistością. Ta przytomnośd, te przebudzenie, to jest nieuwarunkowane, aktualne przebudzenie na to. Warunki są jakie są – silne bądź słabe, przyjemne czy bolesne. „Jestem nieoświeconą osobą, która musi mocno praktykowad medytację. Muszę rzeczywiście to sobie wypracowad, usunąd swe skalania, i stad się oświeconą osobą, pewnego dnia w przyszłości. Mam nadzieję osiągnąd poziom wchodzącego w strumieo zanim umrę, ale jeżeli mi się to nie uda, mam nadzieję że odrodzę się w lepszym świecie”. Tak to idzie, tworzymy więcej i więcej komplikacji. Ludzie pytają mnie: „Czy możemy osiągnąd poziom wchodzącego w strumieo? Czy są jacyś arahaci?” Ciągle myślimy o wejściu w strumieo i o arahacie jako o jakości personalnej, nieprawdaż? Patrzymy na kogoś i mówimy: „Ten tam mnich jest arahatem!” Myślimy, że ta a ta osoba jest arahatem czy wchodzącym w strumieo. To właśnie jest sposób w jaki operuje uwarunkowany umysł; nic nie można na to poradzid, uwarunkowany umysł nie może robid nic innego niż to. Zatem nie możesz mu ufad, nie możesz przyjąd schronienia w swych myślach czy swych percepcjach, lecz w przytomności. To do niczego nie podobne, to raczej jak nicośd – ale jest wszystkim. Wszystkie problemy rozwiązują się właśnie tam. Twój uwarunkowany umysł myśli: „To nic, to nie ma żadnego znaczenia. To nic nie warte, nie możesz tego sprzedad”. Oto gdzie uczymy ufad się zdolności do przebudzenia, ponieważ jeżeli myślisz o tym, zaczniesz wątpid cały czas. „Czy jestem rzeczywiście przebudzony? Czy jestem wystarczająco przebudzony? Może powinienem więcej spad, żeby dłużej byd czujniejszym. Może gdy zacznę pracowad z ignorancją, tak się zniechęcę, że z tego zrezygnuję”. Jeżeli rozpoczniesz od ignorancji, jak mógłbyś kiedykolwiek skooczyd na mądrości? To nie ma żadnego sensu. Uderzając swoją głową w mur, po chwili możesz zrezygnowad, jeżeli nie uszkodziłeś sobie mózgu. Kiedy przestajesz, to przyjemne uczucie, czyż nie? Ale zamiast patrzenia na to w ten sposób, zaufaj prostemu aktowi uważności. I wtedy badaj i ufaj w swoją zdolnośd użycia mądrości. Możesz pomyśled: „Och, nie posiadam żadnej mądrości. Jestem nikim. Nie miałem żadnego rzeczywistego wglądu”. I tak w pełni przekonujesz siebie, że nie potrafisz tego zrobid. Tak to wydaje się wyglądad na poziomie personalnym. Może nie czujesz się jakbyś miał coś do zaoferowania na tym poziomie, ale to kolejna kreacja. To samo „Jestem nieoświeconą osobą”. Cokolwiek myślisz o sobie, czy to coś najlepszego czy najgorszego, to ciągle kreacja; tworzysz to w obecnym teraz doświadczeniu. Jakiekolwiek założenia masz o sobie, niezależnie jak rozsądne, są one ciągle kreacjami


18

Medytacja z Ajahnem Sumedho

w teraźniejszości. Przez wierzenie im, przez myślenia i trzymanie się ich, ciągle tworzysz siebie jako pewien rodzaj osobowości. Przebudzonośd nie jest kreacją; jest immanentnym aktem uwagi w teraźniejszości. Oto dlaczego rozwijając to rozmyślne: „Jestem nieoświeconą osobą”, jest zręcznym środkiem służącym do tego by zauważyd bardziej dokładnie i stale, co to znaczy byd uważnym, mied czystą przytomnośd tego samego czasu, gdy w jakikolwiek sposób tworzysz siebie jako osobę. Uzyskujesz te poczucie, że twój pogląd na jaźo jest zdecydowanie obiektem mentalnym, przychodzi i odchodzi. Nie możesz utrzymad „Jestem nieoświeconą osobą”. Jak mógłbyś to zrobid? Myśled o tym cały czas? Jeżeli zaczniesz chodzid dookoła i mówid „Jestem nieoświeconą osobą” cały czas, wyślą cię do szpitala psychiatrycznego. To powstaje i zanika, ale przytomnośd jest stale obecna. Ta przytomnośd nie jest stworzona, nie jest osobista, ale jest realna. Również rozpoznaj zakooczenie, kiedy ulega zatrzymaniu: „Jestem nieoświeconą osobą, która musi praktykowad medytację ażeby stad się oświeconą osobą kiedyś w przyszłości”. Wtedy jest tam ta dźwięcząca cisza, przytomnośd. Warunki zawsze powstają i zanikają teraz. Zakooczenie warunków jest teraz. Koniec świata jest teraz. Koniec jaźni jest teraz. Koniec cierpienia jest teraz. Możesz zobaczyd powstawanie „Jestem ...” i dalej zakooczenie tego; co pozostaje, gdy coś się rozpoczęło i zakooczyło jest przytomnością. * Rozważając „centralizację” - co oznacza, że każdy z nas jest w centrum wszechświata w tym momencie. To nie osobista interpretacja, ale rzeczywistośd tego momentu. Jesteście – w terminach tego momentu, tak jak ja go doświadczam – obiektem, centrum jest tutaj i teraz, z tego punktu tutaj. Jeżeli myślę o tej obecności, tym punkcie w którym doświadczamy życia, świadomośd jest zawsze w tym punkcie – przytomnośd tutaj i teraz. Każdy z nas jest odseparowaną świadomą formą we wszechświecie, ale w naszym życiu doświadczamy wszechświata z tego centralnego punktu, gdziekolwiek zdarzy się że będziemy: tutaj, w kuti, na szczycie góry, na lotnisku. Centrum, użyjcie refleksji: nie jest to punkt w przestrzeni, ale to rzeczywistośd naszego istnienia. Weźmy to na poziomie osobistym, „Jestem centrum wszechświata” brzmi jak namiętne założenie, że jestem najważniejszy, czy że jestem Bogiem lub przypisuję sobie jakąś niezwykłośd. To całkiem zwyczajne, ponieważ każdy z nas, każde stworzenie, jest faktycznie centrum wszechświata w terminach doświadczenia. Nawet pchła jest świadomą istotą i doświadcza świadomości z tego punktu, tak samo z psem czy kotem. Nie wyobrażam sobie by pchły miały silne ego, one aż tyle nie myślą. Ale nie będąc pchłą, nie mogę za nią nic powiedzied. I tak, możemy zobaczyd siebie, jestem po prostu zwykłą ludzką istotą. Nie ma we mnie nic specjalnego, rozpatrując jak wiele miliardów ludzi żyje na tej planecie. To konwencjonalny sposób myślenia. „Jetem tylko jeszcze jednym stworzeniem na tej planecie”, co z pewnością jest prawdą. Nie ma w tym nic złego czy fałszywego, ale czy rzeczywiście rzeczy mają się właśnie tak? Co stanie się z tą formą jest tym co doświadczam, i tak jest to ważne, nawet jeżeli na poziomie perspektywy makrokosmosu jestem tak jak ta pchła, bez większego znaczenia we wszechświecie.


19

Medytacja z Ajahnem Sumedho

Jeżeli teraz padnę martwy, nie będzie to wielka strata dla wszechświata. Tylko paru ledwie to zauważy. Tak jak gdy umiera pchła, któż by się o to troszczył? Faktycznie możemy byd z tego nawet zadowoleni. Widzenie martwej pchły może byd lepsze niż widzenie jej żywą. Ale w terminach doświadczenia, to jest to na co chcę wskazad, ten punkt doświadczeniem tutaj i teraz. Zatem ten przebudzony stan, przytomnośd, jest naszą zdolnością do refleksji nad tym doświadczeniem, nie z punktu osobistych preferencji czy opinii, ale z pozycji Buddy poznającego Dhammę. Świadomośd w odseparowanej formie jest doświadczeniem poznawania. Poznawanie, zatem, jest tym co robimy na tym odosobnieniu – znaniem drogi jaką ona jest raczej, niż wiedzą o drodze czy posiadanie poglądów i opinii na poziomie osobistym takich jak „Ja czuję, moje uczucia są takie”, czy „moje ciało odczuwa to tak”. Nasze nawyki myślowe i nasz język są w bardzo wielkim stopniu ugruntowane w znaczeniu mnie i mojego. Ale przekraczając myśl i język, kiedy zatrzymaliśmy myślenie, ciągle jest tam obecnośd, czyż nie? Kiedy myślę „Jestem Ajahnem Sumedho” - i daję się złapad w asocjacje związane z tą myślą i przywiązanie do tej szczególnej percepcji mnie samego – ciągle jest tam przytomnośd, i to jest brama do Nieśmiertelności. To jest otwarcie, wyrwa w samsarze, otwór ucieczki z bycia stale popychanym i zniewalanym przez nasze nawyki. Myślenie jest nawykiem; poczucie mnie samego jako osoby jest nawykiem. Osobiste nawyki są sakkaya-ditthi, silabbata-paramasa, i vicikiccha, pierwsze trzy z dziesięciu pęt, nazywanych w Pali samyojana. Tak też, trzeba wyjśd poza te trzy pęta, przejrzed przez nie. Wtedy realizuje się ścieżkę: wchodzącego w strumieo, sotapati. Zatem to nie usunięcie tych trzech pęt przez zniszczenie wszystkiego, ale raczej rozpoznanie ich; bycie ich obserwatorem raczej, niż dad się im wodzid, przez stanie się tą osobowością i tymi konwencjami i myślami, staniem się procesem umysłowym. I tak rzeczy jak samo-dociekanie, wglądanie się w siebie, obserwowanie siebie raczej niż zajmowanie pozycji, że nie powinniśmy mied ego, że nie powinniśmy byd egoistyczni – co zależy od myśli… Rozważ słowo „ja” w zdaniu „Ja jestem nieoświeconą osobą”. Jeżeli wsłuchasz się w to i w następne słowa, rozpoznasz, że tworzysz świadomośd siebie przez te słowa które celowo pomyślałeś. Co jest przytomne twojego myślenia – czym to jest? Czy to osoba? Czy to osoba, która jest przytomna? Lub czy to czysta przytomnośd? Czy ta przytomnośd jest osobista, bądź czy osoba powstaje w tej przytomności? To jest badanie, dociekanie. Przez dociekanie, rzeczywiście stajesz się zauważad sposób w jaki jest Dhamma, że w rzeczywistości to nie osoba jest przytomna, ale przytomnośd obejmuje to co wydaje się byd osobiste. „Jestem nieoświeconą osobą, która musi praktykowad by stad się oświeconą osobą w przyszłości”. Zakładam, że jestem tym ciałem, z jego przeszłością. Mam tą historię. Mam tyle a tyle lat, urodziłem się w takim a takim miejscu. Zrobiłem wszystkie te rzeczy i tak dysponuję historią, by udowodnid, że ta osoba istnieje. Mam paszport i certyfikat urodzenia, i ludzie nawet chcą bym miał swoją stronę w internecie. Ale w rzeczywistości, nie wydaje się by było coś osobistego w tej przytomności. Odkrywam, że czym bardziej jestem przytomny, tym bardziej moja osobista przeszłośd wydaje się totalnie nieważna, i zupełnie nieinteresująca. Właściwie, przeszłośd nic nie znaczy. To tylko parę wspomnieo w stronę których mogę się zwrócid. Jednak biorąc je z osobistego punktu widzenia, jeżeli dan się pochwycid przez myślenie o sobie jako o rzeczywistej osobowości, wtedy nagle odkrywam, że moja przeszłośd jest ważna. Tożsamośd daje mi poczucie, że jestem osobą. Jestem kimś ważnym; kimś który może nie jest strasznie ważny, ale przynajmniej czuje połączenie z czymś w przeszłości. Mam


20

Medytacja z Ajahnem Sumedho

dom, mam dziedzictwo. Obecnie ludzie mówią wiele o stracie poczucia swej tożsamości, ponieważ są uchodźcami i ich rodzice są martwi, ponieważ ich rasa jest mieszana, lub gdyż nie mają żadnej rzeczywistej jasnej tożsamości siebie samych jako należących do czegoś w przeszłości. Poczucie osobowości zależy w znacznym stopniu na udowodnieniu, że jesteś kimś, twojej edukacji, rasie, osiągnięciach (lub ich braku), czy jesteś interesującą czy nie interesująca osobą, kimś ważnym bądź nieważnym VUPem czy Very Unimportant Person! W medytacji nie próbujemy zanegowad osobowości, nie próbujemy przekonad siebie samych, że jesteśmy nie-ludźmi przez chwytanie się takich idei jak „Nie mam narodowości (czy płci, klasy, rasy)” i „czysta Dhamma jest moją prawdziwą tożsamością”. To ciągle jeszcze jedna tożsamośd, czyż nie? To nie to. To nie o chwytaniu się konceptów nie-ja. To realizacja, zauważenie przez przebudzoną uważnośd sposobu w jaki rzeczy są. Właśnie w tym prostym dwiczeniu, „Jestem nieoświeconą osobą ...”, to całkiem rozmyślne. Możesz powiedzied „Jestem oświeconą osobą”. Możesz wybrad czym chciałbyś byd, oświeconym czy nieoświeconym. Większośd z nas nie śmie chodzid wokół mówiąc „Jestem oświeconą osobą”, nieprawdaż? To bezpieczniejsze chodzid dookoła i mówid „Jestem nieoświeconą osobą”, ponieważ jeżeli powiesz „Jestem oświeconą osobą”, ktoś może cię zaczepid „Nie bardzo wyglądasz mi na oświeconego!” W każdym razie, słowa nie są zbyt ważne. Czy mówisz „Jestem nieoświeconą osobą” czy „Jestem oświeconą osobą”, to skierowanie uwagi ma znaczenie. Dźwięk ciszy nie jest czymś niebezpiecznym. To zależy od tego jak nao patrzysz. Jeżeli stawiasz mu opór albo jesteś wobec niego negatywny, to tworzenie negatywności. Zamiast tego, jeżeli będziesz zrelaksowany i otwarty, wtedy możesz poczud to łagodnie ożywione tło dźwięku, które jest spokojne, wyciszające i dające odpoczynek. Zaczynasz rozpoznawad pustkę – to nie niejasna idea, że praktykując medytację możesz kiedyś, pewnego dnia doświadczyd pustki. To nic niejasnego, to bardzo bezpośrednie. Wtedy, w tej pustce kontempluj czym jest „jaźo”. Kiedy stajesz się osobą, co się dzieje? Zaczynasz myśled, chwytad się swoich uczud, stajesz się mnichem czy mniszką, mężczyzną czy kobietą, osobowością. Azjatą czy Europejczykiem , czy Amerykaninem, starym człowiekiem czy młodą kobietą czy czymkolwiek. To przez myślenie, chwytanie się kandh, wplątujemy się w to, i tak stajemy się czymś. Ale w tej pustce, nie ma narodowości. To czysta inteligencja, nie należy do nikogo, ani do żadnej grupy. Zatem, kiedy zaczynasz rozpoznawad to kiedy stajesz się kimś czy nikim, to są tam odpowiednio atta(jaźo) i anatta. W tej pustce nie ma jaźni, nie ma Ajahna Sumedho właśnie teraz. „Ale ja chciałbym opowiedzied wam o mojej osobistej historii, o wszystkich moich kwalifikacjach i moich osiągnięciach w świętym życiu na przestrzeni ostatnich trzydziestu pięciu lat. Jestem opatem świątyni, uważanym za VIB'a (Very Important Bikkhu), i chcę byście mnie szanowali i traktowali mnie odpowiednio, ponieważ osiągniecie duże zasługi będąc uprzejmymi dla starszych!” To jest Ajahn Sumedho! Bądź, „Nie musicie mnie wcale szanowad, nie ma to dla mnie najmniejszego znaczenia, mogę przyjąd to że mnie nie lubicie czy krytykujecie mnie i szukacie u mnie błędów. To OK, i chętnie to zniosę, ponieważ całkiem sporo dla was wszystkich poświęcam”. Ale to znów Ajahn Sumedho. Zrodzony ponownie by znów odejśd! Pusty. Właśnie przez badanie tego, zaczynasz rozumied czym jest atta, jak stajesz się osobowością, i również zaczynasz widzied, że kiedy nie ma osoby, ciągle jest przytomnośd. Inteligentna przytomnośd, nie nieświadoma tępa głupota. To jasna, czysta, inteligentna pustka. Stajesz się osobowością przez


21

Medytacja z Ajahnem Sumedho

posiadanie takich myśli jak: użalanie się nad sobą, poglądy i opinie, samokrytycyzm i tak dalej, i wtedy to się zatrzymuje – jest tam cisza. Ale ta cisza jest jasna i czysta, inteligentna. Preferuję tą ciszę raczej niż to niekooczące się, nieustannie mnożące się gaworzenie umysłu. Przytomnośd jest zatem uczeniem się słuchania i pokładania zaufania w najprostszym stanie istnienia. To nie jhana, czy absorpcja w cokolwiek. To czysta uważnośd. Zatem gdy masz zaufanie do tej czystości, nie ma w tym błędu. Nie ma błędu w czystości, nieprawdaż? Czystośd jest doskonała. Nieczystośd jest nieobecna. Oto gdzie należy pokładad zaufanie, uważnośd wobec obecnego. Kiedy próbujesz ją odkryd, popadasz w wątpliwości. Po prostu zaufaj immanentnemu aktowi bycia przebudzonym, bacznym tego momentu. Kiedy to robię, mój umysł się relaksuje. Słyszę dźwięk ciszy. Jaźo jest nieobecna. Czystośd. Kiedy zaczynam odczuwad, że powinienem coś zrobid, jestem tego przytomny. Zdaję sobie sprawę z kamma-vipaki przejścia przez amerykaoski system edukacji i doświadczenia tego niezwykle kompulsywnego stylu życia. I tak powstaje kamma-vipaka. W tym stanie czystości, nie jest to personalne. To nie mówienie: „Teraz Ajahn Sumedho jest czysty”. To wychodzi poza takie myślenie. Nie mówisz o tym w jakikolwiek osobisty sposób. To rozpoznanie, realizacja. To jest tym, czym rzeczywiście jesteś, nie jakąś kreacją. Nie kreuję tej czystości. Nie kreuję jakiegoś ideału by następnie przy jego pomocy się zwodzid. To miejsce w którym przychodzi zaufanie, ponieważ twoja osobowośd nie zamierza zaufad przytomności. Pod wpływem poglądu na osobowośd, mówi się: „Nie ma w tobie nic czystego. Masz tylko jakieś brudne myśli. Czujesz się naprawdę wzburzony i zagniewany o to co ktoś powiedział o tobie. Po wszystkich tych latach, ciągle jesteś wypełniony nieczystościami”. To stary wewnętrzny tyran. To pogląd na osobowośd. Jest on ofiarą i prześladowcą. Jako ofiara, mówi: „Biedny jestem, taki nieczysty”, podczas gdy jako oskarżyciel, mówi: „Nie jesteś wystarczająco dobry, jesteś nieczysty”. Nie można mu ufad. Nie bierz schronienia w byciu ofiarą czy prześladowcą. Ale możesz ufad tej przebudzonej przytomności. I te zaufanie rodzi pokorę. Nie jest to jak wierzenie w coś. Jest to uczenie się relaksacji i bycia. Zaufaj w możnośd prostego bycia tutaj, otwartym i receptywnym na to co się obecnie dzieje. Nawet jeżeli to co się dzieje jest brzydkie, czy jakiekolwiek byłyby warunki, których doświadczasz, nie jest to problemem, jeżeli ufasz tej czystości. Stosujemy tą przytomnośd do wszystkiego, jak na przykład do sytuacji bycia osobiście zranionym. Kiedy ktoś powie coś co rani, zadaj pytanie „czym jest to co czuje się zranione?” Jeżeli ktoś mnie zrani czy obrazi w jakiś sposób, i czuję się dotknięty, czy źle zrozumiany, obrażony, zaniepokojony czy nawet zagniewany, czym jest to, co czuje się zagniewane i zaniepokojone, co czuje się obrażone?” Czy to moje schronienie, ta osobowośd, której uczucia są ranione i ulegają wzburzeniu? Kiedy mam przytomnośd jako schronienie, ona nigdy przez nic nie staje się wzburzona. Możesz to sobie nazywad jak ci się podoba. Ale jako osoba, bardzo łatwo staję się zirytowany. Ponieważ osobowośd, sakkayaditthi, jest właśnie taka – bazuje na „mnie” będącym cennym czy wartościowym, docenianym czy niedocenianym, rozumianym właściwie czy błędnie, szanowanym czy nieszanowanym, i wszystkimi tego rodzaju rzeczami. Moja osobowośd jest szeroko otwarta na zranienia, obrazy, wzburzenia przez cokolwiek. Ale osobowośd nie jest moim schronieniem. Jeżeli twoja osobowośd jest podobna mojej, nie radziłbym ci brad jej jako schronienie. Nawet przez myśl by mi nie przeszło, by rekomendowad komuś przyjęcie schronienia w mojej osobowości. Ale w przytomności tak. Jeżeli coraz bardziej i bardziej jej ufasz, nawet jeżeli czujesz się wzburzony, nieszanowany, i niekochany i niedoceniany, przytomnośd zna to


22

Medytacja z Ajahnem Sumedho

jako będącym anicca, nietrwałym. To nie osądzanie. To nie tworzenie żadnych problemów. To pełna akceptacja uczucia, że „nikt mnie nie kocha, wszyscy mnie nienawidzą”, jako uczucia. A ono naturalnie odejdzie. Zniknie, ponieważ w swej naturze ma nietrwałośd. Punkt ciszy, centrum, to jest przytomnością. Badanie tego, jak badanie dźwięku ciszy, odsłania mi ten punkt. Kiedy nie mogę go zauważyd i wychodzę na zewnątrz w zmiennośd świata, staję się osobą i daję się pochwycid w swe nawyki, miłości i nienawiści, moje upodobania i niechęci. Ale jeżeli schodzę do tego centrum, w tym punkcie ciszy, jest to jak wyspa, czy cichy niewzruszony punkt w kręcącym się świecie, oko huraganu. I wtedy świat obraca się wokół tego. I tak z samsarą, uwarunkowaną rzeczywistością – zdobywasz wobec niej pewna perspektywę, obserwujesz arammana. Nastrój w którym jesteś, nie jest punktem ciszy, nie jest centrum. Nastrój przychodzi i odchodzi. Zmienia się, ewoluuje, jest szczęśliwy, smutny, wzniosły, przygnębiony, zainspirowany, znudzony, kochający, nienawidzący i tak dalej jak to. Zgodnie z warunkami jakie przychodzą do tego punktu, tak i zmienia się nastrój. Jest łatwo powiedzied: „Och, jestem w złym nastroju” czy „Jestem w dobrym nastroju”. Taki jest nasz język, i tak stajemy się nastrojem, „Czuję się dziś szczęśliwy, wszystko układa się dobrze”, czy „Dziś mam jeden z tych złych dni”. Oto dlaczego zachęcam do badania myśli, abyście nie tworzyli siebie, nieskooczenie wzmacniając poczucia jaźni przez wasze zdywersyfikowane myślenie. „Muszę czynid plany, w następnym miesiącu jadę do Ameryki, muszę zarezerwowad bilety i ...” wszystko to tworzę. „Och, muszę zarezerwowad bilety, muszę zrobid to, wysład pocztę i dad innym znad, kiedy się tam pojawię, ludzie chcą mnie zobaczyd, spotkad się … o Boże … tyle do zrobienia!” Ta percepcja: „Jadę do USA w następnym miesiącu”, nie ma nic złego w myśleniu o tym, ale nie jest to kontekstem. To przytomnośd jest tym w co pokładam zaufanie, i wtedy zajmowanie się detalami wyjazdu pochodzi od tej świadomości raczej, niż z poczucia: „Och muszę jechad, muszę robid plany”, i wtedy całe to myślenie ma tendencję do uczynienie mnie bardzo zajętym. Mogę myśled o tym jak wiele mam do zrobienia, ale jest w tym przytomnośd wobec tych myśli. Nie ma w tym już dłużej nacisku jaki był obecny, kiedy tego nie wiedziałem, kiedy byłem nieuważny. Mogłem popaśd z całkowite wyczerpanie tylko z uwagi na myślenie o pewnych sprawach za które byłem odpowiedzialny. Był poranek, obudziłem się po nocy dobrego snu, ale pomyślawszy o wszystkich tych rzeczach, które muszę zrobid, stałem się totalnie wyczerpany. Nie umiałem ruszyd palcem. Dla uwarunkowanej jaźni, wszystko co widzisz jest punktem, małą kropką i kontemplowałem „Czy punkt jest tylko małą kropką, czy też może zawierad wszystko? Konwencjonalny sposób myślenia jest taki, że punkt jest kropką, malutką kropeczką – ale możesz go postrzegad jako punkt, który obejmuje raczej niż wyklucza wszystko. (…) Jeżeli myślę o tym punkcie jako cieniutkiej, małej rzeczy, wydaje się byd odległym. Spróbuj żyd w takim punkcie, tym punkcie ciszy, myślący umysł pomyśli: „To brzmi niewiarygodnie, to niemożliwe”. Jeżeli zaczniesz rozpoznawad przytomnośd, punkt ciszy, staje się on punktem który obejmuje – jednośd ekagatta, jednopunktowośd, zjednoczenie. Zatem ta jednośd, czy obejmujący punkt – właśnie w tym momencie możesz rozpoznad przytomnośd, nie wyłączającą niczego, nie dzielącą niczego, nie osądzającą.


23

Medytacja z Ajahnem Sumedho

Funkcją myślenia jest separowad i oddzielad, i porównywad. I tak myślenie, funkcja myślenia jest dyskryminowaniem, porównywaniem jednej rzeczy do drugiej, osądzaniem oceniającym cechy: „to jest dobre, to jest złe”. Jeżeli myślę, „jestem Ajahnem Sumedho, to ustawia mnie jako osobę odseparowaną od ciebie, definiuje mnie na poziomie personalnym, wyłączającym was. Żaden z was nie jest „Ajahnem Sumedho”. Ajahn Sumedho oznacza, że jesteśmy dwoma trwale odseparowanymi osobowościami. To proces myślowy. To co jednoczy, to przytomnośd. „Ajahn Sumedho jest ledwie arammana. Słowa jak „jednośd”, „zjednoczenie”, „uniwersum”, czy „jednopunktowośd” - mamy takie słowa, mamy doświadczenie jedności, mistyczne doświadczenie, i jest to intuicyjne, nie jest to proces myślowy. I tak, jak tylko zaczynasz o tym myśled, wtedy twoja wiedza o jedności nie jest już dłużej bezpośrednia, ponieważ dzielisz, jesteś pochwycony w „Jestem tutaj, ty jesteś tam”, w konwencjonalną rzeczywistośd. Konwencje, które tworzymy są jak to, są stworzone, uczynione przez człowieka. I tak w tej ciszy, jeżeli jej nie zauważam, nawet uchwycenie się terminu sprawia, że raczej szukam czegoś, niż pokładam zaufanie w byciu tutaj, rozluźniony i otwarty. Doświadczenie słuchania, otwartości, nie nasłuchiwania w oczekiwaniu czegoś czy próbowania znalezienia czegoś do słuchania, ale po prostu zaufania do siebie, by słuchad w ten sposób. Do tego potrzebna jest cierpliwośd, ponieważ umysł jest niespokojny i stykamy się z wieloma wątpliwościami; wątpliwościami co do siebie samych; wątpliwościami co do praktyki, co do nauczyciela, na temat tego odosobnienia – myślenie tworzy wątpliwości. I tak, kiedy dochodzi do tej przytomności, jeżeli jesteś pochwycony w negatywny stan sceptycyzmu, czy wątpliwości czy rozpaczy, czym jest to co poznaje te stany? Kiedy mówisz, „Czuję rozpacz”, co jet tym co zna rozpacz, co jest tym co poznaje ją jako obiekt? W tego rodzaju pytaniach, „Co jest tym, co poznaje?”, nie szukasz odpowiedzi w terminach słów Pali czy angielskiego czy dowodu naukowego. To sprawa zaufania do siebie. Wiesz, to jest twoje życie; doświadczasz życia z tego punktu. Możesz wtedy zapytad: „Ajahanie Sumedho, czy doświadczam to we właściwy sposób?” Myślisz, że mógłbym to wiedzied lepiej niż ty. Możesz projektowad na mnie omnipotencję i powiedzied: „On może wejrzed głęboko w nasze dusze i rozpoznad wszystko co się w nich kryje, i prawdopodobnie wie, co myślę i czego potrzebuję”. To ciągle myślenie, czyż nie? Jedynym, który może to wszystko wiedzied w tym momencie jesteś ty. Mogę czynid założenia, bazujące na twoim języku ciała czy wyrazie twarzy. Mogę uzyskad wskazówki, na temat tego co się z tobą dzieje, ale to ty znasz rzeczywistośd nastroju, wspomnienia, uczucia – pozytywnego, negatywnego, neutralnego, jakiekolwiek. Nie jesteś tym czym myślisz, że jesteś; jesteś na pewien sposób niewiedzącym i potrzebujesz mnie, bym ci powiedział. To ciągle proces myśli, czyż nie? Stworzyd siebie jako kogoś, kto nie wie, i mnie jako kogoś kto wie. To kolejna kreacja. Zatem te poczucie zaufania, rozpoznawania tej przytomności, ufania jej ponieważ, w rzeczywistości to jest wszystko co posiadamy, to jest fundament, wyzwolenie, brama do Nieśmiertelności. I to dlatego mówimy:paccattam veditabbo vioouhi: zrealizowad to dla siebie, poznad to dla siebie – i nikt nie zrobi tego za ciebie ani ci tego nie da. Najwięcej co możemy zrobid, to wskazywad. Jeżeli będziesz ciągle patrzył na mnie, będziesz widział tylko palec. Wskazuję i mówię: „Spójrz na księżyc”, a ty patrzysz na mój palec wskazujący. Wtedy wchodzi w to paooa, mądrośd. Widzisz palec jako wskazujący, patrzysz, i widzisz księżyc. Nie ma co się rozwodzid nad palcem. Ludzie cierpią tak bardzo z powodu wątpliwości co do siebie samych i nadmiernego krytycyzmu i poczucia nieadekwatności –


24

Medytacja z Ajahnem Sumedho

termin klucz używany obecnie: „brak poczucia własnej wartości”. To nawyk jaki wyrobił się w nas, żyjących w tej kulturze. Dlatego nie należy mu wierzyd. Nie definiuj siebie, nie dokonuj wciąż ocen jakościowych z przypisywaniem cech i przypinaniem metek, ale przebudź się do tego naturalnego stanu – to jest schronienie. Wychodząc od ignorancji, z niezrozumienia drogi jaką ona jest, identyfikujemy się z warunkami i dajemy się pochwycid w ich ruch. Kiedy się tak dzieje, możemy zauważyd, jak wpływa na nas myślenie. Moje poczucie siebie samego jako osoby, mój ego-pogląd, przechodzą niezakwestionowane. Zawsze mam to poczucie bycia „mną”. Strach, chciwośd, gniew, i pomieszanie, powstają; warunki ulegają zmianie, a jednak zakładam, że cały czas pozostaję tą samą osobą. Zawsze jestem Ajahnem Sumedho, niezależnie od tego co robię. To nigdy nie jest kwestionowane, nigdy nie podlega dociekaniu. Przez identyfikowanie się z takim konceptem, chwytam się pewnego rodzaju trwałości. Zawsze jestem tą osobą. To samo z pozycjami. Kiedy mówię słowo Ajahn, oznacza ono „nauczyciela”; to tajskie słowo wyprowadzone z sanskryckiego acarya. I tak jestem acarya, Ajahnem, nawet gdy śpię w mojej kuti, nikogo nie ucząc. Jeżeli zidentyfikuję się z „jestem Ajahnem” jako rodzajem ciągłej trwałej tożsamości, da mi to zawsze poczucie bycia nauczycielem. Jeżeli jest w tym pojęcie: „jestem nauczycielem”, to każdy inny jest kimś do pouczania. I tak tkwi się w identyfikacji, będąc przywiązanym do pozycji, tytułów, i tożsamości, które cię determinują. To ma taki skutek. I to jest to co robi przywiązanie do percepcji; sprawia, że rzeczy wydają się większe niż rzeczywiście są. Idea, że tylko Ajahn uczy, że nie nauczysz się niczego od kogoś innego, jest ograniczająca. Byłbyś męczący, gdybyś zawsze wychodził z pozycji nauczyciela. Stworzyłbyś iluzję. Rzeczywisty proces to uczenie się od siebie nawzajem, czyż nie? Z rozlicznych sytuacji i okoliczności które się nam przytrafiają. Uczymy się i nauczamy wzajemnie, nawet jeżeli nie widzisz siebie jako nauczyciela; mogę się nauczyd czegoś od ciebie i ty możesz się nauczyd czegoś ode mnie. Ustalone tożsamości wzmacniają poczucie izolacji i samotności. Masz tendencję by działad zgodnie z tym co o sobie myślisz, usztywniasz się na pewnej pozycji i po tym nie wiesz, jak wchodzid w relacje na inny sposób. Po prostu obserwuj tą pozycję Ajahna, zależną od warunków; jest ona formalną konwencją. W codziennym życiu widzisz zmieniające się sytuacje; czasami ta tożsamośd jest odpowiednia a czasami nie jest już dłużej potrzebna. W Zgromadzeniu pewni mnisi mówią: „Nie chcę byd Ajahnem”, ponieważ to izoluje ich na pozycji autorytetu. Większośd mnichów z Zachodu ma problemy z autorytetem. W dwóch miejscach w Suttach Kanonu, znajdujemy odniesienie do viooanam anidasanam anantam sabbo pabham – słów wskazujących na ten naturalny stan świadomości, tej rzeczywistości. Znajduję bardzo użytecznym jasne rozpoznanie: „świadomośd jest jak to”. Jeżeli zaczynam o tym myśled, to zaczynam chcied to zdefiniowad: „Czy to nieśmiertelna świadomośd?” Albo też chce się to wprowadzid do doktryny metafizycznej, bądź odwrotnie, zanegowad: „Świadomośd jest anicca, dukkha, anatta”. Chcemy to sklasyfikowad czy zdefiniowad albo jako nietrwałą i nie-ja, albo uwznioślid jako coś czego możemy się uchwycid w charakterze pozycji metafizycznej. Ale nie jesteśmy tu zainteresowani proklamowaniem metafizycznych doktryn, czy ograniczaniu się do interpretacji, które mogliśmy odziedziczyd wraz z tradycją. Próbujemy badad to w terminach doświadczenia. To pen paccattam Luang Por Chah, coś co realizujesz sam dla siebie. I tak, to co teraz mówię jest dociekaniem. Nie próbuję przekonad was czy nawrócid na mój punkt widzenia.


25

Medytacja z Ajahnem Sumedho

Świadomośd jest jak to. Właśnie teraz definitywnie mamy do czynienia ze świadomością. Jest tu bycie czujnym i przytomnym. Warunki powstają i zanikają. Jeżeli spoczniesz w tej świadomości, nieprzywiązany, nie próbujący niczego robid, niczego znaleźd, nie stad się niczym, ale byd zrelaksowanym i ufnym, wtedy powstają rzeczy. Nagle możesz byd przytomny fizycznego uczucia, pamięci, czy emocji. Te wspomnienie czy wrażenie powstaje we świadomości, by następnie zaniknąd. Świadomośd jest jak pojazd, jest sposobem jak rzeczy są. Czy świadomośd ma coś wspólnego z mózgiem? Mamy tendencje by myśled o niej jako o jakimś rodzaju mentalnego stanu, zależnego od mózgu. Postawą zachodnich naukowców jest to, że świadomośd jest w mózgu. Ale czym głębiej dociekasz za pomocą sati-paooa, tym bardziej widzisz, że mózg, system nerwowy, i całokształt psychofizycznej formacji powstaje we świadomości, jest zależny od świadomości. Oto dlaczego możemy byd przytomni ciała i dokonywad refleksji, obserwowad cztery postawy – siedzenie, stanie, chodzenie i leżenie. Będąc przytomnymi siedzenia, tak jak tego teraz doświadczacie, nie ograniczacie się do czegoś co jest w mózgu. Ciało jest we świadomości; jesteś przytomny całego ciała doświadczającego siedzenia. Świadomośd nie jest osobista. To nie świadomośd w mojej czy twojej głowie. Każdy z nas ma swe własne świadome doświadczenie, ale czy to ta świadomośd nie jest rzeczą nas jednoczącą? Czy nie jest naszą „jednością”? Stawiam pytania; są odmienne sposoby zapatrywania się na to. Kiedy zrezygnujemy z różnic - „Ja jestem Ajahnem Sumedho a ty jesteś tą inną osobą” - kiedy puścimy te tożsamości i przywiązania, świadomośd dalej funkcjonuje. Jest czysta, nie ma cechy bycia osobistą, nie jest uwarunkowana przez bycie mężczyzną czy kobietą. Możesz nadad jej jakąś cechę, lecz ona jest jak to. Kiedy zaczynamy rozpoznawad, że świadomośd jest tym co nas jednoczy razem i jest naszym wspólnym gruntem, wtedy widzimy, że jest to uniwersalne. Kiedy przesyłamy metta milionom chioczyków w Chinach, może nie są to tylko sentymentalne i miłe myśli, może jest w tym jakaś moc. Nie wiem, stawiam pytania. Nie zamierzam się ograniczad do poszczególnego poglądu, który został uwarunkowany przez moje kulturowe tło, ponieważ większośd z tego jest całkiem wątpliwa. Nie myślę, by moje kulturowe tło było czymś bardzo wiarygodnym. Czasami theravada jawi się jako anihilicjonizm. Wpadasz w tą fiksację: „Nie ma duszy, nie ma Boga, nie ma jaźni”; to bycie przywiązanym do poglądu. Czyż Nauki Buddy nie są do przebadania i dociekania? Nie próbujemy potwierdzad czyjegoś poglądu na temat Kanonu Pali, ale użyd Pali, do badao nad naszym doświadczeniem. To odmienny sposób widzenia rzeczy. Jeżeli poświęcisz się takim badaniom, rzeczywiście zaczniesz widzied różnicę pomiędzy czystą świadomością i tym kiedy powstaje jaźo. To nie mgliste czy niewyraźne: -„czy teraz istnieje jaźo?” - tego rodzaju rzecz; to jasne poznawanie. I tak, wtedy powstaje jaźo. Zaczynam myśled o sobie, o moich uczuciach, moich wspomnieniach, mojej przeszłości, moich lękach, moich pragnieniach, powstaje cały świat wokół „Ajahna Sumedho”. Wchodzą na orbitę – moje poglądy, moje uczucia, moje opinie. Mogę dad się pochwycid przez ten świat, ten pogląd na mnie samego powstaje w świadomości. Ale jeżeli znam to takim, moje schronienie nie jest już dłużej schronieniem w byciu osobą. Nie biorę schronienia w byciu osobowością, czy w moich poglądach czy opiniach. Wtedy mogę puścid wszystko, i tak świat Ajahna Sumedho kooczy się. To co pozostaje, kiedy kooczy się świat to anidassana viooana – ta pierwotna,


26

Medytacja z Ajahnem Sumedho

niedyskryminująca świadomośd, ona ciągle operuje. Zatem nie oznacza to, że Ajahn Sumedho umiera i kooczy się świat, bądź, że jestem nieświadomy. Pamiętam kogoś bardzo przestraszonego tą mową o koocu świata. „Buddyści praktykują medytację by zobaczyd koniec świata. Oni naprawdę chcą zniszczyd świat. Nienawidzą świata i chcą zobaczyd jego koniec” - tego rodzaju paniczna reakcja. Zwykłemu człowiekowi świat jawi się w terminach fizycznych – to a planeta, kontynenty i oceany, biegun północny i południowy. Ale w Dhammie Buddy świat jest czymś co stworzyliśmy w świadomości. Dlatego też możemy żyd w odmiennych światach. Świat Ajahna Sumedho nie będzie światem stworzonym przez ciebie; jednakże świat powstaje i się rozpada, a to co jest przytomne jego powstawania i rozpadu, przekracza świat. Jest lokkuttara (transcendentne) raczej niż lokiya (światowe). Kiedy rodzimy się fizycznymi narodzinami, mamy w obrębie tej formy świadomośd. Ta świadomośd zaczyna operowad i wtedy oczywiście, uzyskujemy nasze poczucie jaźni, przez matkę i ojca i tło kulturowe. Zaznajamiamy się i asymilujemy różne wartości, nasze poczucie jaźni jako osoby, a to ma swoje podstawy nie w Dhammie, ale w avijja – nasze poglądy, opinie i preferencje obecne w tej kulturze. Dlatego też może byd nieskooczenie wiele problemów wynikających z postaw kulturowych. Życie w wielokulturowym społeczeostwie jest właśnie takie, łatwo o wzajemne niezrozumienie, ponieważ jesteśmy uwarunkowani na odmienne sposoby widzenia siebie i otaczającego nas świata. Zatem pamiętajcie, że kulturalne uwarunkowanie pochodzi od avijja (niewiedzy) o Dhammie. To co tu teraz robimy, jest obdarzaniem świadomości informacją, paooa, uniwersalną wiedzą raczej, niż jakąś kulturową filozofią. Dhamma Buddy, gdy w nią wejrzed, nie jest nauką wywodzącą się z tla kulturowego. Nie jest ona o kulturze indyjskiej czy cywilizacji, dotyczy ona naturalnych praw, z którymi się stykamy żyjąc, pojawianie i zanik rzeczy; Dhamma jest o rzeczach takimi jakimi one są. Te Nauki wskazują na sposób istnienia rzeczy – a to nie wiąże się z kulturowymi ograniczeniami. Mówimy o anicca, dukkha, anatta. To nie indyjska filozofia czy kultura; to rzeczy, które muszą byd zrealizowane. Nie operujesz wychodząc z jakiegoś kulturowego systemu wierzeo. Budda kładzie nacisk na przebudzenie, zwracanie uwagi raczej, niż uchwycenie się jakiegoś doktrynalnego stanowiska*, z którego wychodzisz. *Opisywany sposób jest jak najbardziej możliwy do praktykowania, jednak, co należy podkreślid, Nauka Buddy obdarza nas paroma dogmatami, których powinniśmy się trzymad, jeżeli aspirujemy do zastąpienia naszej ignorancji bezpośrednią wiedzą. Tyle, że oczywiście wiara w odrodzenie czy prawo działania, nie jest czymś co Nauka Buddy odziedziczyła z kultury indyjskiej. Te dogmaty zostały nam przekazane przez Buddę w oparciu o jego bezpośrednie doświadczenie. A że jest tu ono akurat w zgodzie z tłem kulturowym i religijnym starożytnych Indii? Tym lepiej dla Indii.

I tak, używając refleksji, biorąc Pierwszą Szlachetną Prawdę, dukkha(cierpienie), zaczynasz myśled o dukkha, Pierwszej Szlachetnej Prawdzie – to jest myśl. Ale podejmujesz tą myśl, uprawiasz refleksję dotyczącą dukkha. Odbywa się to nie przy pomocy samego intelektu, jak np próbowanie znalezienia doskonałego angielskiego odpowiednika dla słowa dukkha, jak to próbuje robid wielu mnichów, bez kooca. Szukanie doskonałego angielskiego ekwiwalentu dla słowa dukkha, jestem tym zmęczony. Nie przejawiam już dłużej zainteresowania na tym poziomie, ponieważ to dla mnie nieważne. “Cierpienie”, wystarczająco dobre. Trafia w sedno. I tak wglądasz się w to. Co to w rzeczywistości oznacza w terminach tego co przytrafia mi się teraz? Zaczynam dostrzegad, że są tu obecne niepokój,


27

Medytacja z Ajahnem Sumedho

świadomośd-ja, zmartwienia własnymi błądami, zrobieniem czegoś złego, umysł może powiedzied: “Nie zniosę tego już dłużej, mam dośd, zamierzam odejśd”. To rozpoczęcie wglądania się w wielośd tego konceptualnego rozróżniania, wewnętrznego tyrana, mówiącego: “Nie powinieneś mied takich myśli. Ta myśl była zła i nie powinieneś myśled negatywnych myśli”. Mogę zobaczyd, że dając się pochwycid w te nawyki, sprowadzam na siebie cierpienie związane z niepokojem, zmartwieniami i świadomością-ja. Żyło mi się całkiem dobrze, nie mam wiele powodów do narzekania. Nie urodziłem się w ubóstwie, u okrótnych rodziców, czy w nieludzkim społeczeostwie, nie byłem prześladowany, deprawowany, nie znęcano się nade mną. Na przekór temu wszystkiemu, cierpienie było nie do zniesienia. I tak mając lat trzydzieści, byłem już wypalony wewnetrznie. Czułem się zmęczony. Nic sobie nie obiecywałem po światowym życiu. Jeżelibym chciał, mogłem dostad dobrą pracę, i robid wszystkie te odpowiednie rzeczy, zgodnie z życzeniami moich rodziców, ale nie byłem zainteresowany, nic we mnie nie przejawiało takich ambicji. Życie, ktróre przeżywałem, nudziło mnie. Nie mogłem znieśd takiego rodzaju życia, jakie wiedli moi rodzice, ponieważ nudziło mnie to, spędzad życie na zarabianiu pieniędzy i posiadaniu rodziny. Z pewnością to nie sprawiało mi radości. To zbrzydzenie światem nazywa się nibbida w Pali. To depresja połączona z żałowaniem samego siebie, to znużenie. Po trzydziestce, a już widziałem dośd świata, miałem dośd doświadczenia. I tak jedyną rzeczą jaka mi została, to zostad mnichem. W taki sposób otwarły się wrota fortuny, zostałem buddyjskim mnichem. W monastycznym życiu w Tajlandii z Ajahn Chah, buddyjska medytacja polegała na rozwijaniu tej refleksyjnej zdolności, a nie tylko "mnie myślącego o mnie". Dało mi to tą perspektywę, te narzędzia, którymi się dzielę z wami, jak używad Czterech Szlachetnych Prawd. I tak mój refleksyjny umysł zaczął postrzegad ten gniew. Bywałem zagniewany i ktoś mówił mi: "Jesteś zdenerwowany", a ja mu odpowiadałem: "Nie, nie jestem". Mogłem byd w samym centrum gniewu a jednocześnie go nie rozpoznawad czy nie przyznawad się do niego - taki byłem ślepy. Bądź też nie wiedziałem jak się do niego przyznad ... Nie wiedziałem nic o moich relacjach emocjonalnych wobec czegokolwiek. Ludzie mówili: "Jakie są twoje odczucia wobec tego?" I nie wiedziałem. Nie wiedziałem nic o moich odczuciach, ponieważ funkcjonowałem na inny sposób. Raczej niż byd wrażliwym czy uznad swe uczucia, próbowałem się stad czymś, żyd zgodnie ze standardami, czy działad nawykowo. I tak, rzeczywiście musiałem obserwowad uczucia, gdy stałem się mnichem żyjącym wraz z Ajahn Chah. Musiałem obserwowad niepokój, gniew i resentyment odczuwany przy siedzeniu przez pięd godzin i słuchaniu Ajahn Chah, podczas gdy wszyscy dobrze się bawili. Ajahn Chah był czarujący i zapewniał dobrą rozrywkę, ludzie słuchali jak zaczarowani, śmieli się. Miał dobre poczucie humoru a ja siedziałem tam zagniewany i wściekły. Dokonując refleksji nad tą furią, zacząłem dostrzegad tego małego chłopca, to małe niedojrzałe dziecko mówiące: "Zamierzam stąd uciec. Zamierzam naprawdę cię zranid, Luang Por Chah, ponieważ odchodzę". I wtedy zacząłem nad tym rozmyślad - pamiętam, że robiłem to mojej mamie. Kiedy nie dawała mi tego czego chciałem, zwykłem mówid: "Zamierzam odejśd", mając nadzieję, że odpowie: "Och, nie rób tego, zrobię wszystko co chcesz". Słuchałem tych głosów, ponieważ nie było nic innego do roboty. Życie monastyczne nie jest ekscytujące i pełne przygód. Jest symplifikacją, żyje się zwykłą rutyną buddyjskiego mnicha.


28

Medytacja z Ajahnem Sumedho

Mimo to byłem zainteresowany rozwojem tej umiejętności refleksyjnego myślenia i takie życie uwolniło mnie z konieczności zarabiania pieniędzy, i bycia pochwyconym przez te głupie społeczeostwo, którym już byłem rozczarowany. Przynajmniej byłem z ludźmi o podobnym nastawieniu, i z bardzo dobrym, bardzo mądrym nauczycielem. Naprawdę miałem szczęście. Relacje z innymi mnichami i świeckimi osobami są regulowane przez Vinayę, kod monastyczny i tajlandzką kulturalną tradycję. I tak, zaadoptowałem się. Byłem wobec tego krytyczny, zdecydowałem jednak, że nie jestem zainteresowany tym na poziomie konwencjonalnym. Zamiast tego nauczyłem się, jaka jest przyczyna cierpienia i jak się od niego uwolnid. To podstawowe przesłanie. Intencja by zrealizowad nibbanę, i nie przejmowad się zbytnio otaczającym nas światem. Środowisko monastyczne jest moralne. Jest w nim silne poczucie moralności i braku przemocy, życie z dobrymi ludźmi i mądrym nauczycielem. To była Dhamma i Vinaya. I tak zdecydowałem, że nie będę tracił czasu na narzekania. Zacząłem przez medytację za pomocą refleksji, rozpoznawad uważnośd jako przekraczającą myśli. Używając przerw pomiędzy myślami, wywołanych pytaniami: kim jestem? kto puszcza? kim jest Budda? czym jest to co poznaje? Podczas zadawania takich pytao, umysł zatrzymuje się. Kiedy zadajesz sobie pytanie, przez moment nie ma myśli. Na przykład, pytanie "kim jestem?" może byd odpowiedziane: "Sumedho". Tyle już wiedziałem, nie byłem zainteresowany taką odpowiedzią, zatem kim jestem? Myślący umysł zatrzymuje się. I wnikanie w przerwy pomiędzy myślami dało mi wgląd w przestrzeo wokół rzeczy w moim umyśle. Zacząłem rozmyślad nad przestrzenią, moją wizualną przestrzenią. Na przykład w klasztorze siedziałem z innymi mnichami i mówiłem sobie, tu jest Ajahn taki-a-taki a tu jest Ajahn taki-a-taki i muszę ich widzied za pośrednictwem ich imion i moich wspomnieo o nich jako o ludziach, ten lubi to, a ten lubi tamto. Wtedy dokonywałem refleksji nad przestrzenią pomiędzy mnichami wykonującymi wieczorną puję. To odmienny sposób patrzenia na coś, refleksja nad przestrzenią raczej niż podążanie za konwencjami imienia tego mnicha i jego upodobao. to droga eksperymentowania, dociekania rzeczywistości, zauważania sposobu w jaki jest - używając przestrzeni jako odniesienia raczej, niż bycie uległym obsesji wobec form, imion, personalnych reakcji. Zacząłem zauważad, że po refleksji nad przestrzenią sam czułem się bardziej przestrzenny. Przestrzeo nie ma granic, jest odmienna od: "Lubię tego mnicha, nie lubię tamtego, ten jest dobrym mnichem, a ten nie; jestem starszy od tego, ten jest starszy ode mnie; ten mnich je cicho, ten robi wiele hałasu". Kiedy żyjecie razem, rzeczywiście wzajemnie się irytujecie i to dośd mocno, zatem to jest sposób dociekania, tutaj i teraz, w naszym codziennym monastycznym życiu z Ajahn Chah. Raczej rozmyślałem nad doświadczeniem, niż stawiałem mu opór, czy ignorowałem, czy osądzałem lub racjonalizowałem je. Brałem nauczanie Buddy i stosowałem je do obecnego momentu. Jak już proces myślenia się zacznie, możliwości, antycypacje, i tak dalej, to się kontynuuje. Zrozumienie jak pracuje twój umysł - rozpoznanie przestrzeni pomiędzy myślami, milczenia, dźwięku ciszy - zatrzymuje proces myśli. Zatem jest to refleksja nad nie-myśleniem. Nie uprawiampapaoca na temat nie-myślenia, ale myślę i obserwuję w milczeniu i dostrzegam, że ta niewzruszonośd jest jak to. To są myśli, ale to myśli refleksyjne. Nie jest to ani sekwencja racjonalna ani nawykowe myślenie. I wtedy w tej niewzruszoności zadaję sobie pytania: czy jest tu jakieś "ja"? czy mogę w tym znaleźd "ja"? I tak, przez zadawanie sobie tych pytao, słucham, i w tej niewzruszoności dźwięku ciszy jest przytomnośd, inteligencja, świadomośd, ale nie potrafię w niej znaleźd jakiegokolwiek "ja". I to jest


29

Medytacja z Ajahnem Sumedho

intuicyjna przytomnośd. Naprawdę nie potrafię znaleźd żadnego "ja". I tak, zauważam jak tworzę samego siebie, przez myślenie o sobie, o tym co lubię i czego nie lubię, i jak wszedłem w moją krytyczną manierę z moimi poglądami i opiniami. Mogę stad się bardzo silną osobowością, łatwo się zniechęcad i szybko popadad w dumę bądź samoponiżenie. Wszystkie te nawyki pochodzą z konceptualnego rozróżniania, papaoca.Ale wtedy pojawia się ta zdolnośd do rozpoznania różnicy pomiędzy przytomnością a świadomością i ignorancją i świadomością. Moja świadomośd jest zainfekowana przez wszystkie te rozróżniające myśli połączone z "mnie i moim". Nie lubię tego czy aprobuję to; nie chcę tego robid; nie powinieneś był tego powiedzied, lubię tego mnicha, ale nie tego. Wszystko to nic innego jak avijja paccaya sankhara.Świadome doświadczenie a cierpienie to jedno, gdyż jaźo nie jest spokojna, nie jest realna i ulega zmianie zgodnie z warunkami. Uważnośd, kiedy rozpoznajesz i kultywujesz ciszę, nie jest sprawą jakiegokolwiek osądzania. Nie potrzebuje aprobaty czy dezaprobaty, dualizmu ocen w terminach prawdy czy fałszu, właściwego czy błędnego. jest tym czym jest, punktem ciszy, centrum orbitującego świata. Zatem jest to sprawa rozpoznania, realizacji, tego o czym jest Trzecia Szlachetna Prawda; wstrzymania cierpienia, nirodha. Buddyzm theravada, zwłaszcza nauki vipassany na Zachodzie, czasami prowokują mnie do zastanawiania się właściwie jak często ludziom udaje się zrealizowad niewzruszonośd czy wstrzymanie. Ci ludzie często przechodzą do innych tradycji, jak zen, czy dzogczen. całkiem sporo ludzi związanych z vipassaną w Ameryce, uczęszcza obecnie na odosobnienia dzogczen. Nie znam się zbytnio na dzogczen, ale jest to o przestrzenności i Nieśmiertelności, czy nieuwarunkowanym, o rozpoznaniu tego. Kiedy pytasz ludzi, którzy praktykowali vipassanę, mówią: "No cóż, notowaliśmy wszystko, zauważaliśmy to, zauważaliśmy tamto", i to tak ich zajęło, że nigdy, jak się wydaje, nie mieli realizacji, gdzie nie zauważasz niczego, gdzie nie nazywasz doświadczenia ani nie próbujesz zanotowad każdego subtelnego ruchu, każdego drgnięcia, każdej zmiany, która wydarza się w uwarunkowanym umyśle, rozpoznając nieskooczoną przestrzeo czy niewzruszonośd kryjącą się za wszystkimi tymi zmiennymi warunkami. jakoś tak się dzieje, że ten paradygmat czterech Szlachetnych Prawd, jest bardzo rzadko praktykowany. Jest tyle stylów praktyki medytacji opartych na Abhidhammie, używających stopni - siedem stopni czystości i poziomów oświecenia - formuł takich jak to. Luang Por Chah używał Czterech Szlachetnych Prawd jako sposobu refleksji nad codziennym życiem w klasztorze. Trzecia i Czwarta Prawda są w rzeczywistości jak dzogczen, gdyż to tam ma miejsce realizacja. To kultywacja przytomności poza jakąkolwiek zmianą, toporną czy subtelną, i to jest ostateczna prostota. Kiedy wchodzisz w te wszystkie subtelności mentalnego uwarunkowania, nie ma to kooca. To się kontynuuje, ponieważ taka jest właśnie natura uwarunkowanej rzeczywistości, rozróżnianie, zmiany, ruch, toporne i subtelne. Ciało jest całkiem toporne, zatem jest bardziej oczywiste. Oddech jest nieco bardziej subtelny, i jeżeli skoncentrujesz się na oddechu, stanie się on niezwykle oczyszczony. Czasami znika, jakbyś wcale nie oddychał, pełne wyciszenie. Moim celem było osiągnięcie poziomu, gdzie znika oddech. Myślałem, że to osiągnięcie. Ale wtedy zacząłem zauważad, że jestem zdominowany przez chęd tego oczyszczonego stanu, tego spokoju. I czułem się sfrustrowany i poirytowany topornością życia, ponieważ w klasztorze musisz wykonywad całkiem sporo topornej pracy*. To nie była praca z komputerem; nie była tak subtelną. To zamiatanie, czyszczenie, noszenie wody ze studni i wykonywanie innych mało subtelnych prac.


30

Medytacja z Ajahnem Sumedho

Chciałem oczyszczonych stanów, ponieważ lubiłem je. Lubiłem zmysłową deprywację, gdzie wszystkie te toporne aktywności czy bodźce znikają, i gdzie tylko uczysz się trwad wraz z coraz subtelniejszymi i oczyszczonymi stanami mentalnymi, stając się spokojnym i wyciszonym. Wtedy zaszczeka pies albo zegar wybije godzinę. Często zdarzało mi się wściekad z tego powodu. W tajlandzkich klasztorach kochają te wybijające godziny zegary w sala, także ludzie ofiarowują rzeczywiście wyszukane zegary, niektóre pokryte masą perłową, a wszystkie one niezsynchronizowane, i stąd brało się to całe dzwonienie. "Nie mogę tu praktykowad, muszę wrócid do mojej kuti. To tak irytujące, i tak w ogóle dlaczego zwalają na te zegary?" wchodziłem w jedną z tych faz: "Nie lubię tego. Nie powinni na to zezwolid". I obserwowałem to. Nie było to zbyt miłe ani spokojne, byd zawsze nastawionym w ten sposób, krytycznym i poirytowanym, i wtedy starając się zaaranżowad życie w taki sposób, by głośne zegary i w ogóle wszystko było pod kontrolą, tak że rzeczywiście mógłbym praktykowad. Wtedy zwykle umysł nachodziła jakaś obsesja. Byłem kiedyś w idealnym miejscu przez trzy miesiące, gdzie wszystko było doskonałe, oprócz mojego umysłu. Oto jestem tutaj, "Teraz rzeczywiście mogę ...." i wtedy jakiś rodzaj obsesji przenikał do świadomości, i próbowałem go wyprzed przez jeszcze silniejszą koncentrację. Chciałem pozbyd się tych obsesyjnych myśli czy wątpliwości, wyprzed je. Ale kiedy jesteś sam cały dzieo i noc, z niczym do robienia, stajesz się zmęczonym tym wypieraniem i kontrolowaniem wszystkiego. Zatem nacisk Luang Por Chah na przytomnośd był bardzo mądry, ponieważ w codziennym życiu monastycznym w Wat Pah Pong - zakładanie szat, wyjście na żebraczy obchód, mycie swojej miski, wykonywanie prac, zamiatanie, robienie szat, poranna i wieczorna puja, słuchanie mnicha wykładającego vinayę podczas gdy wszyscy wokół śpią, komary i upał - wszystko to obejmowała praktyka. Możesz zacząd rozumied, że nie próbował tworzyd doskonałych warunków. Praktyka był raczej związana z byciem przytomnym, używaniem przytomności, rozwijaniem przytomności. Cokolwiek się zdarzało, mogłeś się z tego czegoś nauczyd: czy to z subtelnego, czy z topornego, ciała, emocjonalnych nawyków i myślącego umysłu. * Nacisk na pracę fizyczną jako praktykę zdarza się w niektórych klasztorach w Tajlandii, dużo pracuje się klasztorach tradycji Ajahn Chah w Anglii. Nie jest to do kooca zgodne z Nauką Buddy, który jasno określa, że oddawanie się różnym pracom, spowalnia postęp na drodze ku wyzwoleniu. Byd może w tym tkwi tajemnica, dlaczego tak duża liczba mnichów z tej tradycji złożyła szaty. Co ciekawe, sam Ajahn Chah, zanim założył klasztor, wiele lat praktykował w samotności i nawet krytykował zbytnie "spoufalanie się i zażyłośd" pomiędzy mnichami. Niestety obecnie klasztory w Anglii nie zapewniają odpowiednich warunków dla rzeczywistego odosobnienia. Z drugiej strony, lepiej jest oczywiście byd mnichem w takim klasztorze, niż świeckim, a po paru latach, gdy nabierzemy doświadczenia, możemy wybrad samotnośd.

Wraz z intuicyjną przytomnością, bierzemy schronienie w przebudzeniu, które jest ekspansywne, nieograniczone. Myśl i mentalne koncepcje tworzą granice. Ciało jest ograniczeniem; emocjonalne nawyki są ograniczeniami; język jest ograniczeniem; słowa wyrażające uczucia również są ograniczeniami. Radośd, smutek i neutralnośd, wszystko to jest uwarunkowane i zależne od innych warunków. Dzięki przebudzeniu, zaczynamy rozpoznawad to, co wszystko to przekracza. Jeżeli to co teraz mówię, brzmi jak bzdury, bądź tego przytomnym. Otwórz się na fakt, że nie podoba ci się to co teraz mówię. To jest właśnie takie. To nie to, że musisz to lubid, rozpoczynasz od tego jakim to jest raczej, niż bycia zmuszonym do odkrycia tego co staram się przekazad.


31

Medytacja z Ajahnem Sumedho

Myśl oddzielania ma pewien wpływ na świadomośd. Cokolwiek przytrafia się tobie teraz, jest takie, jest tym czym jest. Separacja i idea separacji jest jak to. To sprawa rozpoznawania czym to jest a nie osądzania tego co widzisz. Jak tylko dodajesz do tego coś jeszcze, staje się to czymś większym niż jest w rzeczywistości; staje się personalne, emocjonalne i skomplikowane. Ta zmysłowa rzeczywistośd w której żyjemy, ta planeta Ziemia, jest jak to. Czyjeś całe życie jest nieskooczonym procesem spotkao i separacji. Zwykliśmy to robid bez zauważania tego czy rozmyślania nad tym. Smutek jest naturalną reakcją na bycie odseparowanym od tego co się lubi, od ludzi których się kocha. Ale przytomnośd tego smutku sama w sobie nie jest smutna. Emocja jaką odczuwamy to smutek, ale kiedy emocja znajduje się w obrębie przytomności, to ta przytomnośd sama w sobie nie jest smutna. To samo jest prawdą gdy obecne jest myślenie dające okazję do ekscytacji czy radości. Przytomnośd nie ulega ekscytacji; obejmuje ekscytację. Obejmując uczucia ekscytacji czy smutku, sama przytomnośd nie ulega tym uczuciom. Zatem to sprawa nauczenia się by ufad tej przytomności raczej, niż podejmowad niekooczące się walki z powstającymi uczuciami, jakiegokolwiek rodzaju. Czy zauważyłeś kiedykolwiek, że nawet kiedy jesteś w stanie totalnego pomieszania, ciągle jest tam coś co nie ulega pomieszaniu? Jest tam przytomnośd pomieszania. Pewni z was prawdopodobnie powiedzą: "Cóż, nie jestem gotowy jeszcze na takie coś. To czego nauczasz jest dla zaawansowanych uczniów. Ja tam potrzebuję po prostu nauczyd się jak byd dobrym mnichem, dobrą mniszką". To w porządku, naucz się jak byd dobrym mnichem czy mniszką, ale również połącz to z byciem przytomnym. Rzecz nie w próbowaniu skomplikowania ci jeszcze bardziej życia przez zaadoptowanie nowej roli, ale w nauczeniu się obserwowania jak ograniczenia tej formy powodują nasz opór, zadowolenie, przywiązanie i awersję, dostrzeżeniu, że wszystkie te reakcję są jak to. W ten sposób wychodzisz poza dualistyczną strukturę myśli i uwarunkowanych fenomenów. Twoje schronienie jest w Nieśmiertelnym, nieuwarunkowanym - w samej Dhammie raczej, niż czyimś poglądzie na Dhammę. Przez lata rozwijałem tą przytomnośd, także teraz doświadczam świadomości jako bardzo rozszerzonej. Jest tu olbrzymia przestrzennośd w której mogę spocząd. Warunki które doświadczam, zarówno fizyczne jak i emocjonalne, są odzwierciedlane w tej przestrzenności, są przez nią wspierane, zezwala im się na bycie. Gdybym nie rozwinął tej przytomności, byłoby ciężko, ponieważ zawsze zmagałem się ze swoimi uczuciami. czasami w Sandze dzieje się dobrze, ludzie mówią, że lubią Amaravati i chcą pozostad mnichami i mniszkami do kooca życia, i że wierzą iż buddyzm theravady jest jedyną drogą. Wtedy nagle zmieniają zdanie, mówiąc, że mają tego wszystkiego dośd, i chcą przejśd na inną religię. Wtedy odczuwa się przygnębienie (...). * Rozmyślając nad czasem, przyszłością, nieznanym: jedziecie do domu dzisiaj, jutro pójdziecie do pracy, ale te rzeczy jeszcze się nie wydarzyły. To nie pamięd, to możliwośd, oczekiwanie, antycypacja. Ale to mentalne stany, które tworzymy tu i teraz. Oczekiwanie czy antycypacja są jak to. Możesz obawiad się jutra, albo możesz wiązad z nim nadzieje. W terminach tego momentu tutaj i teraz, jutro jest nieznane. Zatem jest tu poznawanie, znanie nieznanego. Czy poznawanie mentalnego stanu antycypacji czy oczekiwania, czy zakładanie, że jutro będzie takie czy takie. I tak, te projekcje w przyszłośd, wszystkie są mentalnymi formacjami, które tworzymy teraz.


32

Medytacja z Ajahnem Sumedho

Przeszłośd jest pamięcią, zatem wspomnienia z tego odosobnienia są tylko wspomnieniami. Wspomnienia przychodzą i odchodzą, są bardzo efemeryczne. Zapamiętywanie jest warunkiem, który powstaje i zanika. Nie ma substancji. I tak, przeszłośd jest pamięcią. Pamiętamy przeszłośd, taki jest ludzki umysł. Mamy pojemną pamięd, pamiętamy rzeczy które zdarzyły się wiele lat temu. Niektórzy ludzie tracą swoją pamięd, są nadal świadomi, ale całe bezpieczeostwo pochodzące z wierzenia i zależności od pamięci, odeszło. Spoczynek i bycie obecnym jest wyzwoleniem - tutaj i teraz. To nie ma związku z pamięcią czy przeszłością czy przyszłością. Uzyskałem całkiem spory wgląd, kontemplując czas. Tutaj i teraz, czym jest wczoraj? Pamięcią. I tak, tylko wskazuję na to jakimi rzeczy są. Nie neguję ani nie osądzam niczego co pamiętam o dniu wczorajszym. Nic z tego nie robię. Po prostu rozpoznaję czym jest wczoraj w terminach Dhammy. Rozważmy to w terminach relacji z innymi ludźmi. Wrócę do klasztoru w Chithurst - ale czym jest Chithurst właśnie teraz? To pamięd, czyż nie? Percepcja. Pamiętam "Chithurst". Mam długą wspólną historię z Chithurst, wiele wspomnieo o wprowadzeniu się tam, o zapuszczonym domu, i wszystkich tych rzeczach, które wydarzyły się tam na przestrzeni dwudziestu lat. Paooa w tym sensie jest byciem przytomnym, drogi jaką jest, raczej, niż utrzymywaniem poglądów, opinii, i emocjonalnych reakcji na wspomnienia. czy, stosując to do ludzi: jak gdzie jest twoja matka właśnie teraz? Ten termin "matka" jest wspomnieniem, które powstaje. Pamiętam kiedy moja matka umarła trzynaście czy czternaście lat temu. Kiedy przychodzi percepcja matki, mam wspomnienia o niej i o jej śmierci. Nawet jeżeli twoja matka jest ciągle żywa, w tym momencie w którym wspominasz swą matkę, czy jest w Londynie czy w Edynburgu? W tym momencie jest to percepcja, pamięd. W terminach relatywnego momentu, jest to percepcja, to nie matka. I tak dociekamy sposobu w jaki są agregaty. Żyjemy w świecie iluzji, pamiętając rzeczy i myśląc, że znamy ludzi ponieważ mamy o nich wspomnienia. W rzeczywistości tego momentu, to co o nich pamiętamy, jest efemerycznym warunkiem umysłu, który powstaje i zanika w obecnym teraz. Zatem, jeżeli mamy nieprzyjemne wspomnienia czy nieszczęśliwe doświadczenia z kimś, i słyszymy imię tej osoby, aktywizuje się pamięd "trudny, niemożliwy, uparty, nie mogę się z nim zgodzid". To na co patrzysz, to wspomnienia o tej osobie, nie osoba. Pamiętasz, że ta osoba jest uparta i trudna, ale to pamięd, która powstaje obecnie. Wtedy antycypujesz spotkanie z tą osobą: "Och mamy się jutro spotkad, to będzie trudne". Ta antycypacja dzieje się teraz. Musze mied to spotkanie jutro i wiem, że będzie ono trudne, i tak antycypuję kłopoty. Jest to właśnie takim, antycypacja, oczekiwania, nadzieja, obawa, i wszystko to nie neguję tego, ale wkładam to w kontekst Dhammy, ustanawiając poczucie czystej obecności, paccuppanna-dhamma, tutaj i teraz. A kiedy faktycznie spotykasz osobę, jesteś z nią sam na sam. I jeżeli masz zaufanie do przytomności, wtedy nie widzisz tej osoby przez okulary wspomnieo. Jeżeli formuję opinię o tobie i wtedy spotykam się z tobą, mam tendencje kierowania się tą opinią i moja reakcja na ciebie jest formą pamięci. I tak, patrzę na ciebie z pewnym zakrzywieniem wizji, zamiast przyjmowad cię jakim jesteś teraz. Kiedy wracam do mojej kuti i wspominam kogoś, to nie osoba, nieprawdaż? To pamięd. Zatem ten sposób refleksji pomaga rozbid iluzję, że ludzie trwale są tym co o nich myślimy. Jeżeli przez to przejrzymy, wtedy możemy wchodzid w relacje z innymi używając uważności raczej, niż reaktywności, uprzedzenia, zabarwionych osądów czy założeo.


33

Medytacja z Ajahnem Sumedho

* Kiedy się rodzimy, jesteśmy świadomi dzięki formie. Przy narodzinach dziecka, jest ono odseparowane, pępowina została przecięta. To ta odseparowana forma jest świadoma. Nie stworzyliśmy tej świadomości. To nie sztuczne doświadczenie, to naturalne. Świadomośd nie jest ja. Możemy mied ochotę na powiedzenie: "Moja świadomośd", ale to tylko pamięd. Świadomośd jest jak to; wtedy intuicyjna przytomnośd ustawia nas na pozycji rozpoznania, iż ta świadomośd jest wiedzą.Jest niezmierzalna, poczuciem niezmierzoności. Nie ma granic. W tym momencie, jeżeli jesteś przytomny, to świadomośd operuje, nie jesteś wiązany przez to doświadczenie poszczególnej formy. Oto gdzie jest ważne by rozpoznad czystą przytomnośd, świadomośd i paooa, mądrośd, odkrywając sposób w jaki są. Po naszych urodzinach, rozpoczyna się proces uwarunkowania i operujemy z poziomu nawyków i ignorancji, avijja. Medytacja vipassany to użycie świadomości z mądrością. To jest to na co wskazywał Budda. Rzeczywistośd świadomości. Wszyscy jesteśmy świadomi, i ta świadomośd nie jest osobista, nie jest "moją świadomością" czy raczej nie jest "moja" tak długo jak nie chwytamy się tego rodzaju złudzenia. Ale to świadomy wszechświat, czyż nie? Wszechświat jest jeden, cały wszechświat jest świadomy i to jest rzeczywistośd świadomości. Zawiera ona wszystko. Ale my wychodzimy z ignorancji, nasze doświadczenie świadomości jest ograniczone do pamięci i uwarunkowania. I tak widzimy siebie jako odseparowanych i oddanych konkretnym nawykom i percepcjom, pozyskanymi po urodzeniu. Na tym odosobnieniu zajmujemy się przebiciem przez to złudzenie. To jak obdarzanie świadomości informacjami, paooa, mądrością. Luang Por Chah używał słowa obrom, które oznacza informowad, uczyd sposobu w jaki rzeczy są, za pomocą przytomności i mądrości - tak, że nie działamy z poziomu uwarunkowanego myślenia i percepcji, które pozyskaliśmy przez avijja. Jeżeli nie rozumiemy rzeczy takimi jakimi są, nie jesteśmy przebudzeni, tworzymy iluzje i wierzymy w nie. A to oznacza, że zawsze czegoś nie dostrzegamy, coś jest nie tak, czegoś brakuje i bierzemy to osobiście. Możemy dostrzec, w jaki sposób jest coś złego z nami czy ze światem. "Dlaczego nie możemy żyd w harmonii i zlikwidowad wojny?" Mamy takie ideały. "Cy nie byłoby dobrze, gdyby ...?" Czy nie byłoby dobrze, gdyby wszystko było dobrze. Ale na poziomie uwarunkowanym jak możesz domagad się by wszystko było miłe, gdy bycie miłym jest zależne od warunków. Poczucie, że jest miło musi byd determinowane przez określone warunki. I tak, sankhary, samsara, rzeczywistośd uwarunkowana, jest jak to. Posiadanie ludzkiego ciała przeważnie jest irytujące. Urodziliśmy się w formie, przeznaczeniem której jest bycie poirytowaną, aż do czasu śmierci. Mam nadzieję, że to nie wprawia was w depresję. Jak długo możesz siedzied komfortowo bez uczucia głodu i pragnienia, czy jak wiele z twego życia tracisz na próby redukcji tej irytacji? To powstaje z bycia ograniczonym do tej fizycznej formy. Jak mógłbyś kontrolowad życie, byś stykał się tylko z miłymi rzeczami, kiedy nieuniknienie musisz stykad się z również z niemiłymi rzeczami? Warunki są takie jakie są. Ale mają ten obszar od przyjemności do bólu, pełen zakres od najlepszego do najgorszego w terminach jakości teraźniejszego doświadczenia. Zatem kiedy rozmyślasz w ten sposób, nie ma sensu próbowad uczynid wszystko miłym przez cały czas, ponieważ to nieuniknienie skazane jest na porażkę. To jak próbowanie zrobienia czegoś całkowicie niemożliwego, zatem po co to robid? Przebudzenie i refleksja nad drogą wyzwolenia - widzenia rzeczy takimi jakimi są,


34

Medytacja z Ajahnem Sumedho

informowanie świadomości przy pomocy mądrości, przez paooa raczej, niż przez ledwie bycie beznadziejną ofiarą własnego uwarunkowania. Jak wielu z was czuje, że ma misję do spełnienia? Coś, co musicie wykonad, pewien rodzaj ważnego zadania, wyznaczonego wam przez Boga, los czy cokolwiek innego? Ludzie często dają się pochwycid w pogląd bycia kimś z misją. Kto potrafi byd tylko w zgodzie z rzeczami, jakimi są, ciałem które rośnie, starzeje się i umiera, ograniczając się do oddychania i bycia świadomym? Możemy praktykowad życie w obrębie moralnych wskazao, czynid dobro, reagowad na potrzeby i doświadczenia, żyd z uważnością i mądrością - ale nie ma nikogo, kto musiałby coś robid. Nikogo z misją, nikogo specjalnego, nie stwarzamy osoby czy świętego czy awatara czy tulku czy mesjasza czy Maitrei. Nawet jeżeli myślisz: "Jestem nikim", nawet będąc nikim jest się kimś w tym życiu, czyż nie? Możesz byd tak samo dumny z bycia nikim jak z bycia kimś, i tak samo uległy złudzeniom przywiązania do bycia nikim. Ale czymkolwiek jest to w co wierzysz, że tym jesteś, że jesteś nikim, albo kimś z misją, albo nonsensem i brzemieniem dla świata, lub w jakikolwiek inny sposób jeszcze widzisz samego siebie, obecne jest tam poznawanie, widzenie wstrzymania takiego poglądu. Poglądy powstają i zanikają, czyż nie? "Jestem kimś, ważną osobą, która ma misję w życiu": to powstaje i zanika w umyśle. Zauważ zakooczenie bycia kimś ważnym czy bycia nikim czy czymkolwiek - wszystko to powstaje i zanika, nieprawdaż? Wraz z widzeniem powstawania tego i zaniku, pojawia się wolnośd od chwytania się poglądu bycia kimś z misją czy bycia nikim. To zakooczenie całej masy cierpienia, potrzeby rozwijania czegoś, bycia kimś, zmiany czegoś, doprowadzenia wszystkiego do porządku, usunięcia wszystkich skalao, czy zbawienia świata. Nawet najwyższe ideały, najlepsze myśli mogą byd widziane jako rzeczy które powstają i zanikają w umyśle. Możecie myśled, że to bezpłodna filozofia życia, ponieważ jest znacznie więcej serca i uczucia w byciu kimś, kto zamierza zbawid wszystkie świadome istoty. Ludzie poświęcający siebie, mający misję i pomagający innym, mający ważne rzeczy do zrobienia, są inspirujący. Ale kiedy postrzegacie to jako rzeczy, dhammy, widzicie ograniczenia tych inspiracji i ich wstrzymanie. Jest w tym dhamma tych aspiracji i działao raczej, niż ktoś kto stał się kimś czy przymus zrobienia czegoś. Całe to złudzenie jest puszczone i to co pozostaje to czystośd umysłu. Wtedy reakcja na doświadczenia pochodzi z mądrości i czystości raczej niż za osobistego przekonania i misji, z jej poczuciem jaźni, mnie i innych, i wszystkich tych komplikacji pochodzących ze wzoru tego złudzenia. Czy możecie temu zaufad? Czy możecie zaufad puszczeniu wszystkiego i nie byciu kimkolwiek, nie posiadaniu żadnej misji, braku potrzeby stania się kimkolwiek? Czy możecie temu rzeczywiście zaufad, czy też odnajdujecie, że wzbudza to w was lęk, czy przygnębienie? Może rzeczywiście chcecie inspiracji. "Powiedz mi, że wszystko jest w porządku; powiedz, że rzeczywiście mnie kochasz; że to co robię jest słuszne i buddyzm nie jest egoistyczną religią gdzie oświecasz się dla samego siebie; powiedz mi, że buddyzm ma na celu zbawienie wszystkich czujących istot. To właśnie to do czego zmierzasz, Ajahnie Sumedho, prawda?" Na co wskazuję, to czym jest inspiracja, jako doświadczenie. Idealizm: nie próbuję tego negowad czy osądzad w żaden sposób, ale dokonad refleksji, by poznad zawartośd umysłu, i jak łatwo możemy dad się zwieśd przez nasze własne idee i szczytne ideały. I spostrzec jak bardzo niewrażliwymi, okrutnymi i nieuprzejmymi możemy byd, przywiązując się do naszych poglądów na bycie uprzejmym i wrażliwym. To miejsce gdzie rzeczywiście odbywa się prawdziwe dociekanie Dhammy.


35

Medytacja z Ajahnem Sumedho

Pamiętam moje własne doświadczenie, zawsze miałem pogląd, że byłem kimś specjalnym, na pewien sposób. "Cóż, musiałem byd specjalną osobą. Już jako dziecko fascynowałem się Azją i jak tylko mogłem, zacząłem uczyd się chioskiego na uniwersytecie, zatem z pewnością muszę byd reinkarnacją kogoś kto był związany z orientem". Ale rozważ taką refleksję: bez względu na to ile znaków bycia specjalnym czy też dotyczących poprzednich egzystencji mógłbyś zapamiętad, czy usłyszed głos Boga, czy przesłanie z kosmosu, cokolwiek - nie negując tego, że te rzeczy mogą byd realne - są one nietrwałe. Są anicca, dukkha, anatta. Dokonujemy nad nimi refleksji, takimi jakimi są - pojawiającymi się i zanikającymi: przesłanie od Boga jest czymś co się pojawia i znika w twoim umyśle, czyż nie? Bóg nie mówi do ciebie zawsze i stale, chyba, że uznamy ciszę za głos Boga. Zatem nie mówi to nic specjalnego, czyż nie? Możemy to nazwad jakkolwiek, możemy to nazwad głosem Boga czy boskości, czy brzmieniem kosmosu czy szumem przepływającej przez uszy krwi. Ale czymkolwiek to jest, może to byd użyte dla rozwinięcia uwagi i refleksji - oto na co wskazuję, jak używad tych rzeczy bez czynienia ich czymś wspierającym osobowośd.


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.