Nr 0, Marzec 2015
modaland
= .pl
Y D N TRE 015 2 osna
Wi
FENOMEN SZAFIARKI Przygotowanie na współczesne polowanie
MODA NA VINTAGE
pied-de-poule Pepitka wraca do łask 3,99 zł w tym 8% VAT
BLOGERKA
Lilly Marlenne
1
2
4 Słowo wstępne
18 Pokochaj swój biust
6 Sweterek w serek
22
8
FENOMEN SZAFIARKI 10 Trendy WIOSNA 2015
12
MODA NA VINTAGE 30 pied-de-poule, czyli pepitka
Wywiad z Lilly Marlenne 3
Witaj w świecie mody Lumpeks, second-hand, szmateks, ciucholand, odzież z drugiej ręki
Moda na ubieranie się w lumpeksach nie przemija. Pocztą pantoflową, ale także w Internecie wymieniane są informacje o nowych sklepach, dostawach, super cenach i niesamowitych okazjach. Z roku na rok coraz więcej Polek odwiedza te miejsca. Najfajniejsze ubrania są dziś nie w galeriach handlowych, nie w nowych sklepach, lecz w lumpeksach. Jeszcze parę lat temu kupowanie w lumpeksach było obciachem. Dziś każdy w nich kupuje oraz chwali się, co znalazł. Stali bywalcy ciucholandów doceniają fakt, że są zaradni, mogą kupić coś taniej. Za cenę jednej rzeczy w firmowych sklepach, kupują trzy także markowe. Te kobiety, które wiedzą w jakich dniach są dostawy, odwiedzają sklepy systematycznie. Wybierają się na łowy, na polowanie. Z tego powodu pragniemy zaprosić Was do czytania naszego czasopisma. Na łamach magazynu możecie poznać adresy sklepów z odzieżą używaną, porady stylisów, wywiady, trendy i wiele więcej. Pragniemy również pomóc w karierze polskim blogerkom. W każdym numerze będziemy przedstawiać sylwestkę wybranej blogerki modowej. Modaland został stworzon przede wszystkim dla ludzi kreatywnych, niezależnych, aby każdy przyszły czytelnik bez problemu mógł odnaleźć dobry sklep z odzieżą używaną, poznał aktualne trendy. Firmowe sklepy reklamują się w mediach, a ich adresy można znaleźć wszędzie natomiast te sklepy często nawet nie mają nazwy. Zmieńmy to! Zapraszamy! Redaktor naczelna Sylwia Pięt
4
32 Jeśli nie czapka, to co?
32 Sukces Międzynarodowych Targów Tekstylnych Fast Textile 2015
38 Zimowe wyzwania z najnowszą kolekcją marki 4F Wydawnictwo MODALAND ul. Obszerna 2/22 93-360 Łódź
42
DYREKTOR DS. MARKETINGU Bartłomiej Pięt REDAKTOR NACZELNA Sylwia Pięt REDAKTORZY Martyna Marczak Katarzyna Woźniak NA OKŁADCE www.lillymarlenne.blogspot.com Wszystkie materiały publikowane w piśmie są objęte ochroną prawa autorskiego. Odpowiedzialność za treść reklam ponosi wyłącznie reklamodawca.
Przygotowanie na współczesne polowanie 44 Sklep miesiąca 45 Zdjęcie miesiąca 5
Sweterek w serek Stawiając na wyraziste kolory i modne desenie, z pewnością nie będziesz przypominać nieatrakcyjnej kulki śnieżnej. Pamiętasz film „Dziennik Bridget Jones” i sweter Marka Darcy’ego z wielkim reniferem? Choć wówczas wzbudzał on prawdziwe salwy śmiechu nie tylko wśród bohaterów filmu, ale również wśród widzów, dziś wypadałoby z pokorą pochylić głowę przed tamtejszym iście wysmakowanym stylem. Obecnie bowiem tego typu wzory i wielkie nadruki na swetrach święcą triumfy. Stwierdzenie, że „moda wraca” jest więc jak najbardziej na miejscu, choć wypadałoby jeszcze zastanowić się, czy golf Darcy’ego można było wówczas nazwać czymś modnym? Czasy się jednak zmieniły i choć facetowi nadal raczej nie przystoi nadruk renifera na umięśnionej piersi, kobiecie doda on figlarności i uroku.
Zima, czyli przez większość fashionistek najbardziej znienawidzona pora roku. Owszem, można pięknie zaprezentować się w nowiutkim płaszczu z „haiemu”, zachwycić świat puszystym szalem w łososiowo-chabrowym kolorze i uwieść tłumy botkami na koturnie. Ale nie ukrywajmy – najczęściej albo jest ci ciepło, albo wyglądasz ładnie. Jak znaleźć kompromis między tymi dwoma skrajnymi (polarnymi) biegunami? Przede wszystkim – czas na rajd po sklepach. Nic tak nie poprawia humoru w zimne, deszczowe, jesienne wieczory (czyli teraz) niż spacer po centrum handlowym. To, że często kończy się on kompletnym sczyszczeniem portfela, to już inna sprawa. Jeśli jednak masz w zanadrzu trochę zaskórniaków, koniecznie zainwestuj w to, co niezastąpione na sezon jesień/zima – w ciepły sweter. To co prawda żadne odkrycie, ale gustowne zakrycie – jak najbardziej! A że do sklepów dotarła już prawdziwa lawina (!) fasonów, krojów i wzorów, pora ruszać na łowy. 6
Jeśli natomiast nie przepadasz za printami i nadrukami i chciałabyś prezentować się nieco bardziej elegancko, idealnym rozwiązaniem będzie wybór swetra w jasnym, pastelowym kolorze. Gdy dodatkowo będzie on wykonany z dobrej jakości materiału, np. kaszmiru – pełen sukces. Taki sweterek nie tylko zadziała jak podręczny grzejnik, ale również wniesie trochę ciepła do smutnej i burej jesiennozimowej garderoby. A o to chyba chodzi, prawda? Połącz go z ołówkową spódnicą i dodaj kolorową biżuterię, a poczujesz się, jakby była wiosna. A już na pewno oczekiwanie na jej nadejście stanie się o wiele przyjemniejsze. Wszystko ładnie, pięknie, ale trzeba również wziąć pod uwagę możliwość, że wcale nie czujesz się dobrze w jasnych kolorach. Nie wspominając już o jakichkolwiek nadrukach. Wybór klasycznej czerni lub szarości nie musi jednak oznaczać, że nagle zaczniesz przypominać cień rzucany przez ogołocone z liści drzewa. Jedyne co musisz zrobić, to zadbać o dodatki w nieco bardziej intensywnym kolorze. Jasny i rzucający się w oczy naszyjnik rozświetli twarz i doda lookowi nieco lekkości, natomiast duża torba w mocnym kolorze odwróci uwagę od czerni swetra. Motto na dziś? Pamiętaj, nawet zimą możesz wyglądać pięknie, ponieważ – posługując się sloganem znanej firmy kosmetycznej – jesteś tego warta.
Katarzyna Woźniak
7
Fenomen
SZAFIARKI
Jessica Mercedes
Ten fenomen w świecie mody pojawił się kilka lat temu. Dziś street fashion i blogi modowe to standard. Skąd się wzięły blogerki, nazywane inaczej szafiarkami?
Podążając za nowym trendem, dziewczyny zaczęły przeczesywać lumpeksy i szafy babć, allegro i butiki. Ważne było, aby strój był oryginalny, niecodzienny. Dziś najbardziej popularne blogerki noszą ubrania najlepszych projektantów, są zapraszane na pokazy mody. Dobrze prowadzony Pierwszą szafiarka była Amerykanka Cory Ken- blog może być przepustką do świata celebrytów nedy. To ona jako pierwsza wpadła na pomysł, i telewizji. Tak właśnie stało się w przypadku Jesżeby prezentować w Internecie swoje stylizacje. sici Mercedes, Macademiangirl, czy Maffashion. W roku 2007 powstał pierwszy blog modowy w Polsce Szafa Sztywniary i właśnie przy tym blo- Poza zaproszeniami na pokazy mody, wywiady i imgu po raz pierwszy użyto nazwy szafiarka. Dwa prezy, najlepsze szafiarki potrafią na blogach zalata później było już około 200 blogów, a dziś rabiać. I to całkiem nieźle. Jeżeli dziewczyna zyska jest ich nieskończona ilość i cały czas rośnie. popularność, oferty reklamowa rosną jak grzyby po
Nazwa szafiarka pochodzi od słowa szafa. Autorka bloga Szafa Sztywniary wymyśliła je, bo brakowało jej słowa określającego dziewczyn, które tworzą blogi ze stylizacjami modowym. 8
deszczu. Często firmy oferują swoje produkty, np. kosmetyki po to, żeby blogerka pokazała, że właśnie ten kosmetyka ostatnio używała. Szafiarki, które mają pomysł na siebie, swój styl i potrafią rozsądnie wybierając oferty reklamodawców, zachodzą daleko.
Macademian Girl, Lilly Marlenne, Maffashion
Blogerki są zapraszane na największe wydarzenia o tematyce modowej na całym świecie. Mają przewagę przed innymi mediami, ponieważ jako pierwsza udostępniają informacje i relacje w sieci. Instagram, Facebook, Twitter i oczywiście blog. Bywa, że zdjęcia są dodawane na bieżąco. W roku 2003 blogerzy zostali zaproszeni na New York Fashion Week po raz pierwszy. W 2008 r. blogerki usiadły w drugim rzędzie na najbardziej prestiżowym pokazie mody. Zwykle było to miejsce zarezerwowane dla projektantów, największych magazynów mody i celebrytów. Był do przełom, od tej pory blogerki zaczęto traktować poważnie. Mogłoby się wydawać, że najbardziej popularne szafiarki noszą ubrania za kilka tysięcy złotych i gardzą lumpeksami. Wprost przeciwnie! Macademiangirl przyznaje, że 90% jej ubrań pochodzi z second-handów, a Maffashion powiedziała, że nie podąża za trendami i łączy odzież używaną z ciuchami z sieciówek i butików internetowych.
Sylwia Pięt Foto: www.macademiangirl.com www.jemerced.com www.madamejulietta.blogspot.com www.lillymarlenne.blogspot.com
Szafa Sztywniary
9
TRENDY
WIOSNA 2015 Chcesz zmienić garderobę na WIOSNĘ, aby wyglądać trendy? Przedstawiamy hity tej zimy, które będą królować we wszystkich sklepach. 1.Bomber - kurtka typu bomber to absolutny hit pol skiej mody. Będą dobrze prezentować się zarówno ze spodniami, jak z szortami. Tworząc stylizację, można mieszać style, sportowe z eleganckimi. 2. Czapka z daszkiem - podobnie jak bomber, będzie pasować do różnych stylizacji, a do tego chroni przed słońcem. 3. Zewnętrzne kieszenie XXL - może być wszędzie w dowolnym formacie. Świetnie będzie wyglądać na sukienkach, płaszczach itd.
10
4. Metalicznie – tej wiosny noś ubrania z połyskujących tkanin. 5. Szorty - tej wiosny w sklepach będzie naprawdę duży wybór. Od koronkowych po metaliczne, więc każda z nas znajdzie coś dla siebie. 6. Plecak - zamiast torebki. Ten dodatek wraca po wielu latach. Warto zainwestować w plecak, bo z sezonu na sezon będzie coraz modniejszy. 7. Przeźroczystości – do tkanin, skóry i dzianiny skomponuj z koronką bądź ażurem. 8. Pastele - nadal modne będą kolory pudrowe: mięta, łosoś, błętkit, brudny róż itd.
11
Foto: ŁUKASZ SZELĄG, MIKE PASARELLA / Fashion Week Poland
Wywiad z Martyną — blogerką, która pisze o sobie: Pani Filolog. Wkrótce Pani Logopeda. W wolnych od pracy chwilach prowadzi bloga szafiarskiego, czyta podręczniki medyczne i słucha rocka progresywnego. Lubi bawić się modą, ale nie lubi wydawać na nią fortuny — w tym też tkwi źródło jej sympatii do sklepów z odzieżą używaną. Wielokrotnie wyróżniona przez stronę FashionWall i wiele osób. Przedstawiamy Lilly Marlenne. Modaland: Skąd pomysł na prowadzenie bloga? Lilly Marlenne: Dawno temu, kiedy pracowałam jako dermokonsultantka, nosiłam się z zamiarem założenia bloga, ale kosmetycznego. Chciałam dzielić się na nim swoimi opiniami o kosmetykach, które uważam za warte uwagi i wypróbowania. Nie miałam jednak możliwości fotografowania ich (mój sprzęt jest dosyć mało sprawny technicznie - Jagiełło zrobił nim sobie selfie na tle Grunwaldu :>), a „pożyczanie” zdjęć autorstwa innych wydawało mi się mało ciekawe, odtwórcze i niezbyt eleganckie. Do założenia bloga o profilu modowym (chociaż w moim wypadku określenie „szafiarski” pasowałoby bardziej) namówił mnie mój chłopak. No dobrze, koleżanki też namawiały. Twierdziły, że zawsze wyglądam tak „po swojemu” i tak „elegancko”, że grzechem jest chowanie się przed światem. A że dzisiaj niemal wszyscy prowadzą blogi pokazujące zawartość szaf, to dlaczego 12
miałabym nie spróbować? Mogłabym pokazać, że nie trzeba nosić tylko tego, co aktualnie sprzedają w sieciówkach, żeby ładnie wyglądać. Zgodziłam się chętnie, bo każda kobieta jest trochę próżna i lubi się „pokazywać” ;) Ale o kosmetykach też czasem piszę, choć ostatnio nieco się w tej kwestii „opuściłam”.
Zimą noszę grube swetry, latem - rzeczy lżejsze. Pilnuję tego, żeby nie kupować ubrań, których nie zestawię z niczym innym, co noszę. Możliwość szybkiego, bezproblemowego skompletowania jakiegoś zestawu jest dla mnie niezwykle ważna. Obserwuję inne blogi, przeglądam lookbooki,
Absolutnie nie marka, nie metka i nie cena świadczą moim zdaniem o ubiorze, a już na pewno nie o kimś, kto go nosi ;P Ja nigdy nie wydawałam wiele na ubrania, starałam się kupić tanio, a dobrze. I tak, żeby to, co kupię, służyło mi przez lata. M: Kto robi Ci zdjęcia? LM: Mój chłopak, zwany na łamach bloga Moim Osobistym Fotografem - w skrócie: MOF’em ;) Leszek fotografuje, także robienie zdjęć sprawia radość nam obojgu :) M: Gdzie szukasz inspiracji do stylizacji? LM: We własnej szafie ;P Mam tyle ubrań, że kilka razy już złamał mi się drąg w szafie. No dobrze, może aż tak wiele ich nie mam (to po prostu szafa jest stara, jakby co), ale co jakiś czas zdarza mi się odkryć wśród nich coś o fantastycznym wyglądzie i o istnieniu czego nawet nie miałam pojęcia. Zakładam tylko rzeczy wygodne, dostosowane do panującej pogody. Nigdy nie zdecyduję się na marznięcie, żeby wyglądać modnie. 13
patrzę na to, co noszą kobiety wokół mnie. Ale zawsze priorytetem jest dla mnie to, jak się czuję w tym, co mam na sobie. Nie wymieniam garderoby co sezon, nie rzucam się na jakiś model butów, czy spódnic tylko dlatego, że jest modny. Jeśli uważam, że wyglądam w czymś koszmarnie, to nie założę tego za żadne skarby i pieniądze ;) M: Czy masz swoją „modową ikonę”? Jeżeli tak, to kto to jest? LM: Jeśli myślisz o projektantach, to wśród nich nikogo takiego nie mam. Nie śledzę tego, co tworzą projektanci. Pewnie dlatego, że nie stać mnie na ich ubrania. A nawet, gdyby było mnie stać, to wolałabym wydać te pieniądze na coś innego ;P A jeżeli o znane osoby, których wyglądem zwykle się zachwycam, to będą to Małgorzata Kożuchowska i Księżna Kate. Z blogerek - Ela z bloga http://ubrana-nie-przebrana.blogspot.com/. Gdybyś mnie zapytała, jak chciałabym wyglądać, gdybym mogła poświęcić na to więcej pieniędzy, to właśnie tak. Ela jest moją idolką. Uwielbiam jej podejście do klasyki - unika nudy, od której też próbuję uciekać, chociaż czasem wydaje mi się, że bez skutku.
14
M: Jak ubierasz się na co dzień? Czy tak, jak na zdjęciach? LM: Tak, tak - właśnie tak. Na drugą szafę nie ma już miejsca w moim pokoju ;P M: Odnoszę wrażenie, że Twój ulubiony styl, to styl vintage, czy tak jest? LM: Szczerze mówiąc, to ciężko mi orzec. Lubię bardzo rzeczy klasyczne, bo mam trudną (albo inaczej: „dla koneserów” :>) urodę i trudny do zgrania z wieloma fikuśnymi, sezonowo modnymi rzeczami kolor włosów. Wybieram więc rzeczy bezpieczne, chociaż nie wszystkie fasony, jakie preferuję, to fasony klasyczne. Lubię bardzo kolory, które mało kojarzą się ze stylem vintage - musztardowy i fuksję. Określenie „vintage” kojarzy mi się z mało wygodną, pompatyczną klasyką podszytą koronkami i gorsetami, której nie lubię ale do której zdaniem wielu świetnie bym pasowała albo z pin - upem, który kompletnie do mnie nie pasuje. M: Co sądzisz o lumpeksach? Czy trzeba kupować w firmowych sklepach, żeby wyglądać dobrze? LM: Lubię lumpeksy, wiele moich ubrań pochodzi z takich sklepów. Szukam w nich jednak tylko rzeczy dobrych jakościowo. Zawsze zwracam uwagę na to, czy ubranie nie jest zniszczone. Podarte, zmechacone, poplamione.
Obserwuję inne blogi, przeglądam lookbooki, patrzę na to, co noszą kobiety wokół mnie. Ale zawsze priorytetem jest dla mnie to, jak się czuję w tym, co mam na sobie. 15
Nie kupię zniszczonej bluzki, nawet, jeśli kosztuje złotówkę. W wypadku płaszcza - będę się nad tym zastanawiać. Absolutnie nie marka, nie metka i nie cena świadczą moim zdaniem o ubiorze, a już na pewno nie o kimś, kto go nosi ;P Ja nigdy nie wydawałam wiele na ubrania, starałam się kupić tanio, a dobrze. I tak, żeby to, co kupię, służyło mi przez lata. Wiele z takich ubrań znajdowałam i znajduję w lokalnych, niewielkich butikach. Sieciówek, w których kupuję jest zaledwie kilka. W ubraniu najważniejsze jest to, jak w nim wyglądamy i jak się dana rzecz nosi. Jeśli wygląda dobrze i podobamy się sobie, to bierzmy, choćby uszył to Pan Zenek z piątego piętra ;)
M: Czego byś w życiu nie założyła? LM: Źle wyglądam w czerwieni. Jedyną czerwoną rzeczą, jaką mam jest lekki, jesienny płaszcz, w którym podobam się innym, a sobie: średnio. I z racji kompleksównie noszęteż kusych spódniczek. Mam awersję do koszulek z nadrukami. Zazwyczaj wybieram rzeczy gładkie. M: Twoja ulubiona część garderoby to: LM: Nie mam bladego pojęcia. Mam ulubione modele różnych rzeczy, ale nad tym, czy bardziej lubię spodnie, czy swetry, to nigdy się nie zastanawiałam. M: Który dodatek uważasz za najważniejszy? LM: Torbę. Strój może być nieciekawy, zwyczajny, ale torba - najlepiej wielka! - powinna móc go zawsze „uratować”. A biorąc pod uwagę względy inne, niż aspekt wizualny - duża torba jest dla mnie ważna, bo mogę zmieścić w niej książki, komputer, kosmetyki, śniadanie i wszystko inne, co mi zabrać przyjdzie ;) Jestem bardzo praktyczną i pod wieloma względami nudną osobą. Na przykład - torby zawsze dobieram pod kolor butów. Z racji tego, że zwykle nosze czarne obuwie, to przynajmniej nie mam ze skompletowaniem tego większych kłopotów ;) M: Twoje plany/projekty na nadchodzące tygodnie i miesiące? LM: Zakończyć pomyślnie - wyniósłszy z nauki jak najwięcej wiadomości - bieżący semestr na studiach. To jest dla mnie najważniejsze, jeśli chodzi o plany i zamierzenia :) Uwielbiam swoje studia, bardzo chcę pracować jako logopeda (myślę o dalszym kształceniu w kierunku zdobycia uprawnień neurologopedy), w związku z czym zależy mi na przyswojeniu i zrozumieniu wiedzy, jaką zdobywam, a nie tylko na zaliczeniu ;)
Rozmawiała Sylwia Pięt
Fot: www.lillymarlenne.blogspot.com
16
17
Pokochaj swój mały biust! Ile kobiet, tyle kształtów i wielkości piersi. Dla wielu Pań te mniejsze mogą być jednak powodem problemów, a nawet kompleksów. Zamiast zazdrościć koleżankom rozmiaru C lub większego, zastosuj z pomocą brafitterki Dalia kilka sprytnych tricków, a będziesz mogła z dumą prezentować swoje atuty. Pierś do przodu!
Niewiele z nas zdaje sobie sprawę, że większy rozmiar piersi oznacza także spore obciążenie dla kręgosłupa, które może sięgać nawet do 10 kg!. Prowadzi to do napięcia w okolicach szyi, bólów głowy, a nawet zwyrodnień. Mniejszy biust zapewnia więc bardziej naturalną postawę ciała i zapobiega garbieniu się. Jednak zalet jego posiadania jest jeszcze więcej. Drobne piersi dłużej zachowują jędrność oraz sprężystość, a ich posiadaczki zazwyczaj nie mają problemu z doborem biustonoszy. Dodatkowo w przeciwieństwie do hojnie obdarzonych Pań – kupno dobrze leżących ubrań nie stanowi problemu. Mniejszy biust oznacza także większą wygodę podczas codziennych czynności np. uprawiania sportu 18
czy spania. Gdy jednak staje się on powodem kompleksów - postaw na kilka wypróbowanych metod, które w bezpieczny i nieinwazyjny sposób sprawią, że pokochasz swoje piersi!
Powiększ optycznie biustonoszem Nie bez powodu stanik typu push – up nazywany jest „bielizną do zadań specjalnych”. Usztywniane miseczki zazwyczaj posiadają dodatkowo kieszonki na wymienne wkładki, zapewniające dowolne kształtowanie wyglądu i wielkości piersi. Ten model w ofercie Dalia posiada także specjalną fiszbinę, która podnosi biust do góry, tworząc piękny i zmysłowy dekolt. Piersi osadzone blisko siebie sprawiają wrażenie obfitszych i jędrniej-
19
szych – tłumaczy Iwona Miklusiak, brafitterka Dalia. Mniejszym biustom dedykowany jest także krój bardotki. Wzdłuż jej krawędzi znajduje się taśma silikonowa, która sprawia, że biustonosz nie spada nawet gdy jest noszony bez ramiączek. Nie trzeba dodawać, że zarówno push-up, jak i bardotka prezentują się bardzo zmysłowo, co bez wątpienia podniesie poczucie wartości każdej użytkowniczki.
Dbaj i ćwicz
Nawet mniejszy rozmiar biustu nie zwalnia od odpowiedniej pielęgnacji oraz ćwiczeń tej delikatnej części ciała. Dbaj o aktywność fizyczną, którą połącz ze zbilansowaną dietą, oraz naprzemiennymi: ciepło – chłodnymi prysznicami. Unikaj rygorystycznych diet, bo z chwilą utraty wagi ubywa również tkanki tłuszczowej z piersi. Staraj się nie spać na brzuchu, gdyż spłaszcza biust. Zrezygnuj Zastosuj sztuczki stylistyczne z długotrwałego opalania oraz długich, gorąNiezbyt pokaźny biust pozwala na kompleto- cych kąpieli. Nie zapominaj za to o masażach wanie takiej garderoby, na którą często nie oraz dobroczynnych kosmetykach ujędrniająco mogą pozwolić sobie hojniej obdarzone Pa- – nawilżających – dodaje Iwona Miklusiak. nie. Dekolt amerykański tzn. wiązany na szyi lub wersja w kształcie łódki, delikatnie odsła- Upiększ makijażem niająca ramiona – to dobry wybór dla Pań Klasyczną sztuczką, którą możesz zastosować przed z mniejszymi piersiami. Warto zwrócić uwagę wielkim wyjściem, jest wymodelowanie biustu odpona to, żeby ubrania były „odcięte” pod biu- wiednim makijażem. Użyj do tego ciemniejszego o stem, a nadruki, falbanki lub aplikacje znaj- ton od karnacji pudru, który nałóż we wgłębienie międowały się na wysokości klatki piersiowej. dzy piersiami, co nada mi bardziej wypukłego efektu. Dobrze sprawdzą się także kwieciste wzory, By efekt utrzymał się na dłużej – można zastosować poziome paski. Nie warto rezygnować z kla- także samoopalacz, nadający bardziej złocisty efekt. sycznych koszul, ale dla optycznego efektu powiększania – warto rozpiąć dwa górne guziki.
20
Firma DALIA z sukcesem produkuje ekskluzywną bieliznę damską już od 1994 roku. Projekty wychodzą naprzeciw oczekiwaniom kobiety nowoczesnej, ceniącej sobie elegancję i wygodę. W ofercie znajdują się obwody od 60 do 95, a miseczki od rozmiaru A do rozmiaru M. Kolekcje to nie tylko klasyczna biel, beż i czerń, ale także różnorodna gama barw, zgodna z aktualnie obowiązującymi trendami mody. Produkty z metką Dalia - to efekt wizji, kreatywności i fantazji projektantki marki, która pragnie, by kobieta w oferowanej przez markę bieliźnie czuła się pięknie i powabnie. Firma łączy wysoki komfort użytkowania z niebanalnym i unikalnym wzornictwem. Do produkcji bielizny wykorzystuje surowce przyjazne dla ciała i tylko od sprawdzonych dostawców oferujących wysoką jakość materiałów z Włoch, Szwajcarii, Austrii, Francji oraz Polski. Wszystkie sprzedawane przez firmę produkty wyprodukowane zostały w Polsce z zachowaniem najwyższych standardów jakości i z wykorzystaniem nowoczesnego parku maszynowego.
21
t a m ki e t ład k o z
Moda na VINTAGE
Moda na sklepy Vintage, czyli lumpeksy. słowa vintage. Według Wikipedii vintage to Sklepy z odzieżą używaną nadal są dość kontrowersyjne, choć już bardziej przyjęte do świata popkultury. Wcześniej były niszowe i undergroundowe, ludzie kupujący w ciucholandach, wstydzili się mówić, gdzie robili zakupy. Faktem jest, że jeszcze kilka lat temu w lumpeksach nie było takich ładnych i modnych ubrań. Również wygląd sklepów wyglądał inaczej. Ubrania były wrzucone do wielkiego pojemnika, w którym rzeczy wyglądały bardziej jak szmaty, niż ubrania. Obecnie w większości lumpeksów ubrania są wyprasowane i powieszone na wieszakach. W momencie, kiedy przyszedł trend na vintage i hipster, życie lumpeksów przekręciło się o 180 stopni. Wiele zawdzięczają również blogerkom, które nadal szukają oryginalnych, niepowtarzalnych ubrań. Nazw na sklepy z odzieżą z drugiej ręki jest mnóstwo: lumpeks, ciucholand, second hand, szmateks, szwajcar itd. Jednak da się zauważyć, że również nazwy zmieniły się na potrzeby konsumentów. Lepiej brzmi byłam w second handzie, niż w szmateksie. Kiedyś, aby załagodzić pejoratywne określenia, typu lumpeks, wszędzie wokół widniały napisy odzież zachodnia, odzież brytyjska, odzież z Anglii. Najwyraźniej nadal było to zbyt mało przekonywujące słowa, zatem zaczęto używać francuskiego 22
styl stylizując nowe rzeczy na wzór poprzednich epok. Ponadto są to rzeczy wysokiej jakości, mało podatne na zniszczenia, którym upływ czasu nadaje szlachetności. I takie jest obecne przeświadczenie i cel zakupów w sklepach vintage.
W urodzinowym Elle można przeczytać wypowiedź ładnie uporządkowane te ciuchy by cos do mnie przemówiło i mnie zachwyciło. Dlatego też pojednej z czytelniczek: Kocham modę i od najmłodszych lat wyszukuję skarby z drugiej ręki.Kiedyś mieszkałam kilka lat we Francji – tam poznałam Elle i świetne second handy. Lubię vintage, suknie, etole, futra. Fantastycznie jest mieć swój styl, umieć wyszukać coś oryginalnego, chociaż to ciężka praca. Pewnie, że łatwiej wejść do sieciówki, gdzie ubrania wiszą według rozmiarów i kolorów, ale radość z wyszukanych przez siebie unikatowych skarbów jest bezcenna. Beata
dziwiam dziewczyny, które potrafią odnaleźć się w takich sklepach i znajdują fajne rzeczy i potrafią to wszystko ze sobą połączyć.
Podobną odpowiedź usłyszeliśmy od Dominiki: Nie
chodzę do lumpeksów kochana bo nie mam cierpliwości, lubię chodzić do sklepów, gdzie wszystko jest przejrzyście i nie lubię tak grzebać i wyszukiwać. Tak samo mam alergie na TK Maxx.
Zapytaliśmy wybranych kobiet, co myślą o second handach. Pytanie brzmiało: co sądzisz o lumpeksach? Chodzisz do takich sklepów, kupujesz, czy może gardzisz i brzydzisz się nosić ubrań po kimś? Odpowiedzi nie były jednoznaczne. Okazuje się, że dzisiejsze kobiety nie mają czasu, ochoty, a czasami… talentu! Okazuje się, że aby chodzić do sklepów z odzieżą z drugiej ręki, trzeba mieć smykałkę. Ola odpowiedziała: Nie chodzę do lumpeksów, bo
nie umiem szukać w nich fajnych ciuchów. TK Maxx jest dla mnie takim jednym wielkim lumpeksem, gdzie może i można znaleźć fajne i niedrogie ciuchy, ale trzeba umieć ich szukać. Ja muszę zobaczyć cały zestaw na manekinie i mieć
23
Ola i Dominika przedstawiały nam postawę wielu współczesnych ludzi, czyli wygodną i nieco leniwą. Współczesny styl życia wymaga od człowieka trybu fast: jemy niezdrowe fast foody, jesteśmy w pracy pod presją czasu, pędzimy nawet w domu, aby zdążyć załatwić wszystko do końca dnia. Wszędzie się śpieszymy, gonimy za czymś, za doskonałością? Ze Skandynawii i Ameryki nadchodzi nowy trend: styl slow. Oprócz zdrowego jedzenia, które robimy sami od początku, po wyluzowanie w pracy (najnowsze badanie amerykańskich naukowców podaje, że bardziej produktywni są pracownicy, którzy mają dłuższe przerwy w pracy i nie są pod presją czasu). Idąc tym tropem gorąco namawiamy na znalezienie jednego dnia na zakupy. Bo nie chodzi o to, aby biegać od sklepu, do sklepu, wybierać
ubrania z manekinów, albo co gorsza, z Internetu. Ciucholandy dają czas i swobodę. I o wolnym czasie wspomniała Marzena: Mogę się
ubierać w ciuchy z lumpeksów, ale mam taki problem, że nie umiem tam sobie nic nigdy wyszukać. Ale jak pójdę z kimś, kto jest w tym dobry, to zupełnie nie przeszkadza mi, że jest to odzież używana. Patrząc na
24
ludzi, którzy się tam ubierają myślę, że można tam wyszperać niezłe perełki, nawet dla takich grubych ludzi jak ja, gdzie dość ciężko jest mi w takich zwykłych sklepach coś w moim rozmiarze kupić. Dodam tylko, że czasami wchodzę jak się nie spieszę i mijam jakiś po drodze nie znam konkretnych adresów, zaglądam czasami do takiego, który ma na wystawie jakieś ciuszki, które zatrzymały mój wzrok.
Bardzo neutralną wypowiedź podała nam Ania, który lubi szmateksy, ale nie ma czasu (ach, ten fast-life): Lubię lumpeksy, ale nie
wszystkie są takie same. Niektóre są zapyziałe i odrzucające, a niektóre przeciwnie. Zależy w jakim próbuje się coś znaleźć. Uważam, że można trafić na fajne rzeczy lub na takie do późniejszego przerobienia. Można też na szybko znaleźć kostium na przebieraną imprezę, według mnie to najlepsze i najtańsze miejsce do tego typu poszukiwań. Nie brzydzę się. Piorę te ubrania po zakupie i jest okej. Rzadko kupuję ubrania, więc i tam zaglądam od wielkiego dzwonu. Jak każde zakupy wymagają czasu, długiego szperania, przymierzania, trafienia na okazję i odpowiednie rzeczy na wieszakach. Nie lubię zakupów ubraniowych, bo mnie męczą. I to dotyczy sklepów z nowymi produktami, jak i lumpeksów.
Aczkolwiek, mimo niskiej częstotliwości ubraniowych poszukiwań, częściej kupuję nowe ubrania niż używane. Porównując: więcej czasu spędzam w sklepach z nowościami niż w lumpeksie. W second handzie jakoś szybciej widać czy akurat coś jest czy tego nie ma. Trudno mi powiedzieć od czego to zależy, ale o.
Ubrania unikatowe i niskie ceny. To główne cechy, które przemawiają d o wielu
osób i dziś nie wstydzą się robić zakupów z odzieżą używaną. Przykładem jest Aneta: Jakieś 10 lat temu
nie wyobrażałam sobie nosić używanych ubrań. Wstydziłam się stanąć obok lumpeksu, a co dopiero do niego wejść.Teraz wiem, że można za grosze kupić modowe perełki, że to żaden wstyd i sposób na oszczędzenie kilku złotówek Czasem wchodzę i mimo, że nie jestem mistrzem grzebania to zawsze znajdę coś dla siebie.
Przyznajemy, że nazwa mistrz grzebania jest bardzo trafna. Ale jak być mistrzem grzebania, kiedy mieszka się w lesie? Taki problem ma Marta: Od dawien dawna
chadzam do lumpeksów (o ile kojarzę to moje koleżanki z lat szkolnych się raczej brzydziły). W każdym razie lubię sobie poszperać i znaleźć coś ciekawego i oryginalnego, no i oczywiście markowego za śmiesznie niskie ceny. Dopóki mieszkałam na Retkini [red. osiedle w Łodzi] to chodziłam do nich regularnie, bo były pod nosem i wszędzie pełno. Teraz mieszkam w lesie i już nie mam tak blisko. Co prawda w Konstantynowie są jakieś lumpeksy, ale rzadko bywam w centrum. Zdarzają się sytuacje (gdy mam oczywiście czas),
że umawiamy się razem z siostrą i w centrum Łodzi buszujemy po lumpeksach, ewentualnie jak wpadnę z wizytą do rodziców to też zajrzę. Czyli dla chcącego
nic trudnego. Argumentem nie odwiedzania lumpeksów niektórych kobiet, jest rozmiarówka i... tłum! Jeżeli chodzi o rozmiary, to absolutnie się z tym nie zgadzamy. Natomiast nie polecamy chodzenia w dzień dostawy. Podziela nasze zdanie Justyna: Kupowałam ubrania w second handach od gimnazjum. W Aleksandrowie Łódzk i m było kilka super miejscówek, g d z i e m o ż n a było wys z p e r a ć prawdziwe perełki (czasami jeszcze z metkami). W dniu dostaw było tam więcej ludzi niż na wyprzedażach w Manufakturze. W second handach szukam najczęściej bluzek, swetrów, t-shirtów. Powód jest prosty, za t-shirt w second hand zapłacę 10 zł, w h&m – 50 zł. Jakość ubrań jest natomiast identyczna. Zdarzyło mi się kilka razy kupić bluzkę w sklepie za kilkadziesiąt złotych, a po pierwszym praniu okazywało się, że zmniejszyła się o dwa rozmiary... Jakość ubrań w sieciówkach jest niestety fatalna. Stosunek jakości do ceny to dramat. Jeśli kupię coś w lumpeksie i wydam kilka złotych, to nawet jeśli coś się rozstanie po praniu, to nie ma takiego dramatu. Mam kilka ciuchów z second handów, które służą mi już kilka lat i jak pomyślę, że kosztowały mnie grosze, to jestem z siebie całkiem zadowolona. Zgadzamy się. Czasami
rozpiera nas duma, kiedy ktoś chwali nasze ubrania, a ja mówię, że to firmowa rzecz za kilka złotych. W Warszawie nie znalazłam jeszcze swojego second handu. Mam kilka w okolicy, ale nic ciekawego w nich niestety nie znalazłam (w przeciwieństwie do mojej mamy). Chyba wszystkie
25
mamy mają ten dryg ;) Największy minus second Ciucholandy są świetna alternatywą dla nowohandów to brak ubrań w rozmiarach S i M. Naj- czesnych, kreatywnych i ekonomicznych mam. Tego częściej spotykane są chyba L i XL... I z mojego stwierdzenia dowodem jest Monika: Kupuję dużo doświadczenia najfajniejsze ubrania trafiają się ciuszków dziecięcych, są praktycznie niezniszczowłaśnie w tych rozmiarach. Z tym się nie możemy ne. Dla siebie się potrafię nic znaleźć. Życzymy Moni-
zgodzić, są sklepy gdzie są tylko małe rozmiary. ce owocnych zakupów, aby znalazła coś dla siebie. A jeśli chodzi o małe rozmiary… nie tylko dla nas – kobiet można coś ciekawego znaleźć. Wiele mam kupuje ciuszki dla swoich pociech. Oczywiste jest, że nie każdego stać, aby kupować nowe niemowlęce ubranka, które za miesiąc będą już za małe.
26
Wśród maruderów, leniwców i wybrednych znalazły się nareszcie osoby, które tak, jak my kochają lumpeksy. Między innymi, Angelika: Uważam, że jest to świetna alternatywa dla osób, które chcą wyglądać dobrze i modnie, a niekoniecz-
nie pozwala im na to stan konta. Osobiście jestem wielką fanką ciucholandów, ubieram się tam od zawsze. Rzeczy są świetne pod względem gatunkowym, znanych światowych marek, ale również fajne, bo unikatowe. Prawdopodobieństwo, że spotkam osobę, w tej samej rzeczy na ulicy jest prawie nierealne. Nie wstydzę się tego i nigdy się nie wstydziłam, bo nie ma czego.
Najdłuższą wypowiedź dała nam Asia, która podobnie jak Marta, lubi robić zakupy z siostrą: Second hand – moja pierwsza myśl
na ten temat – super okazja na znalezienie unikatowych, oryginalnych ubrań. Niestety nie zawsze okazuje się to takie proste. Przede wszystkim trzeba mieć bystre oko, aby dostrzec coś ciekawego w stertach starych, zniszczonych ubrań. Czasami ubrania są rozwieszone i posegregowane na wieszakach, co ułatwia znalezienie odpowiedniej rzeczy. Niestety trzeba czasami szukać perełek w chaosie zniszczonych, brzydkich klamotów. Ja lubię przede wszystkim lumpeksy, w których panuje swego rodzaju porządek i harmonia, ponieważ nie mam talentu do wyszukiwania ubrań. Poza tym preferuje szybkie zakupy, jeśli coś mi wpadnie w oko, biorę to. Po przekroczeniu progu danego lumpeksu potrzebuję od razu pozytywnego impulsu na temat jego charakteru. Na tej podstawie decyduję się czy czegoś szukam, czy wychodzę. Na zakupy chodzę najchętniej z moją siostrą, która potrafi
znaleźć prawdzie perełki! Poza tym cena przekonuje mnie do odwiedzania takich miejsc. Za 100 zł można nabyć kilka rzeczy, nie tak jak w dużych centrach handlowych.
To prawda, nadal istnieją sklepy, w których panuje chaos. Ubrania często są wieszane za wysoko (po kilku minutach ręce drętwieją), rzeczy są nieposegregowane, leżą bądź wiszą bez ładu i składu. Na szczęście nie wszędzie jest tak chaotycznie, znamy sklepy, w których rzeczy są ułożone nie tylko tematycznie (spodnie, koszule, sukienki itd.), ale również kolorystycznie. Wszystko zależy od właścicieli. Tak naprawdę jeżeli komuś zależy na tym, aby klient wrócił do jego sklepu, będzie się starał i dostosowywał do potrzeb klientów. Oprócz słabego wyglądu, niektóre sklepy budzą inny zmysł: węch. Specyficzny zapach produktów do dezynfekcji i prania ubrań, nieraz roznosi się po całym sklepie. Być może przez to niejedna kobieta odrzuca myśl o noszeniu tego typu ubrań. Co na to odpowiada Asia: Czy brzydzę się nosić ubrań po innych? – Nie, ponieważ przed ich założeniem zawsze dokładnie je piorę. Poza tym w niektórych lumpeksach można znaleźć nowe rzeczy, jeszcze z metką. Nie każdy second hand jest dobry, najlepiej rozejrzeć się w swoim mieście, zdecydować się na jeden czy dwa
27
28
i odwiedzać je regularnie. Tylko w ten sposób można znaleźć najwięcej ciekawych okazji. Ja nie mam niestety tak dużo czasu, mam jednak ulubiony lumpeks z nowymi i używanymi rzeczami w moim mieście, do którego zawsze wchodzę, gdy idę do miasta. Zaskakujące jest to, że w nim zawsze znajdę coś dla siebie, a w innych niekoniecznie.
To, co nas cieszy, nie musi cieszyć każdego. W ostatnich latach liczba sklepów z odzieżą zachodnią wzrosła do niebotycznej ilości. W samej Łodzi w roku 2012, liczba ta wynosiła ponad 430. Dla jednych raj – dla innych udręka. Niestety szyldy najczęściej nie wyglądają atrakcyjnie, a witryny sklepowe nie są zaprojekowane przez Visual Merchandisera (jak jest zwykle w sieciówkach). Miejmy nadzieje, że second handy pewnego dnia, będą bardziej nowoczesne i przyjemniejsze dla oka. Chociaż już dziś wyjątkiem są, na przykład, sklepy w Łodzi, przy ulicy Więckowskiego – Wieszkownia i przy ulicy Nawrot – Butik Glamour. Sklepy te prezentują styl vintage, przyjemna kolorystyka i idealnie
ułożone ubrania sprawiają, że chce się wracać. O liczbie szmateksów mówi Asia: To co
mi przeszkadza w second handach to ilość otwieranych sklepów. U nas w Zduńskiej Woli było kiedyś kilka lumpeksów, szczególnie w małych uliczkach, na obrzeżach miasta. Jak grzyby po deszczu wyrastają teraz kolejne, szczególnie na głównej ulicy, aby były bardziej widoczne. Znaczny wzrost liczby second handów doprowadził to do tego, że na ulicy Łaskiej, co drugi sklep to lumpeks, a co trzeci oddział banku. Główna ulica mojego miasta straciła całkowicie urok. To mi się nie podoba!
Pojawiły się niestety osoby, które nie znają, nie lubią i oczywiście nie mają czasu. Wśród nich Marta: Nie chodzę, nie kupuję, nie miałam okazji. Może kiedyś… wiem, że można coś fajnego czasami wynaleźć. Mam neutralne podejście. Jedyne, co przychodzi do głowy,
to słynne słowa z filmu Brunet wieczorową porą Stanisława Barei: Nie wiem, nie znam się, nie orientuję się, zarobiony jestem! Więcej czasu, a nawet chęci ma Patrycja, która podobnie jak Marta gdzieś kiedyś słyszała, że są miejsca, gdzie można się dobrze i tanio ubrać: Nie mam nic przeciwko kupowaniu
w lumpeksach, ale szczerze mówiąc nie chodzę do nich, bo nie wiem gdzie są godne polecenia, ale słyszałam, że często można coś fajnego wyhaczyć i zdarzają się nowe rzeczy, czasami firmowe za rozsądną cenę.
Mamy nadzieję, że dzięki temu artykułowi więcej osób będzie odwiedzać lumpeksy. Jeżeli ktoś jeszcze nie wie, gdzie są najlepsze second handy, zachęcamy do przejrzenia naszej strony!
Sylwia Pięt
Elle, listopad 2014, str. 26 Wieszakownia, ul 1 Maja 35, Zgierz Butik Glamour, ul. Nawrot 2a, Łódź
29
pied-de-poule
czyli pepitka
Według słownika języka polskiego pepitka — pied-de-poule, to deseń na tkaninie w postaci drobnej, dwukolorowej kratki; też: tkanina o takim deseniu. Nazywana kurzą stopką i psim zębem, jednak jest to bardzo elegancki i stylowy wzór. Dziś jest używany w każdym stroju. Może być sportowa, casualowa, poważna i rockowa. W pepitką są m.in. kapelusze, szale, apaszki, swetry, bluzki, żakiety, płaszcze, rękawiczki, sukienki, spodnie, a nawet skarpetki i buty. Tej jesieni i zimy najmodniejsza będzie duża pepitka, tj. duża krata. Początkiem pepitki była stworzona w Skandynawii przekrzywiona kratka. Najbardziej podobnym wzorem był tweedowy pled wychodzący się ze Szkocji. Ów pled był przeznaczony do okrycia lub przenoszenia jagniąt przez pasterzy w XVII wieku. Była to tkanina w typie koców. Zatem od początku pepita nie było tak elegancka. Jednak już w XIX wieku kurzą stopkę zaczęły nosić przedstawicie klasy wyższej. Rozpowszechnił ją Książę Walii, który na oficjalnych spotkaniach zaczął pokazywać się w garniturach w tweedową kratkę. Jednak pepitka tak naprawdę największą popularność zyskała w latach 20 i 50 poprzedniego wieku. Wszystkie eleganckie kobiety musiały mieć coś w tę luksusową kratę. O poziomie świadczył 30
fakt, że Dior opakował swoje perfumy Miss Dior w roku 1947. Była jednym z ulubionych wzorów Coco Chanel. Pied-de-poule jest ponadczasowy i uniwersalny, stale powraca na światowe wybiegi. I tego roku pepitka wróciła, tym razem w większym rozmiarze. Projektanci zestawiają ją z motywami kwiatowymi, pepitka jest teraz kolorowe i wesoła. Niekoniecznie elegancka, duża krata, noszona wszędzie i na wszystkie sposoby. Pepitka Gosi Baczyńskiej jest delikatna, niczym mgiełka, przezroczysta i ręcznie tkana. Oczywiście zawsze modna jest klasyczna pepitka zestawiona z białą koszulą itp.
Sylwia Pięt
31
Sukces Międzynarodowych Targów Tekstylnych
Fast Textile 2015 Premierowa edycja Międzynarodowych Targów Tkanin, Dodatków i Maszyn Szwalniczych Fast Textile 2015, które odbyły się w Ptak Fashion City w Hali Ptak Expo w dniach 21–23 stycznia, okazała się sukcesem i od razu stała się jedną z największych imprez branży tekstylnej w tej części Europy. Przede wszystkim to niewątpliwy sukces wystawców, którzy w ciągu trzech dni dokonali setek udanych kontraktacji. W ciągu trzech dni targi tkanin, dodatków i maszyn szwalniczych odwiedziło tysiące osób. W targach wzięło udział 150 wystawców. Głównym celem imprezy targowej było stworzenie przestrzeni umożliwiającej nawiązywanie relacji handlowych pomiędzy wystawcami a producentami, odbiorcami hurtowymi oraz sieciami handlowymi. Najkorzystniejszych ofert i najlepszych rozwiązań w branży tekstylnej poszukiwali przedsiębiorcy nie tylko małych firm, ale i przedstawiciele dużych, znanych na rynku marek. To wielkie święto branży tekstylnej utworzyło 150 wystawców i kilka tysięcy odwiedzających, którzy hermetycznie wypełniali przez 3 dni światowej klasy obiekt wystawienniczy – Halę Ptak Expo. Układ hali został podzielony na specjalne strefy branżowe: dodatki krawieckie, maszyny, tkaniny/dzianiny, artykuły specjalistyczne i usługi. U 150 firm można było zobaczyć na ekspozycji bogatą ofertę polskich i zagranicznych producentów, dystrybutorów i importerów tkanin, dodatków krawieckich i maszyn.
32
Udział w targach stanowił dla wystawców doskonałą okazję do prezentacji swoich bieżących ofert, promocji produktów, pozyskania nowych kontaktów, weryfikacji usług oraz wymiany wiedzy z zakresu prowadzonej działalności. Intensywne rozmowy biznesowe i negocjacje handlowe zwieńczone zostały licznymi kontraktacjami. – Kiedy dowiedziałem się o Targach Tekstylnych, szybko zarezerwowałem jedno z najlepiej usytuowanych stoisk. Znajomy wystawiał się rok temu w Hali Expo na pierwszej edycji Międzynarodowych Targów Mody i chwalił się kilkunastoma ważnymi kontraktacjami, więc i ja postanowiłem spróbować, choć to nieco inny target. I nie zawiodłem się – opowiada Piotr, jeden z wystawców. Uczestników targów przyciągnęła nie tylko oferta wystawiennicza, ale także panele konferencyjne i debaty. Odwiedzający mieli możliwość nieodpłatnego udziału w licznych wykładach i prelekcjach, poświęconych przede wszystkim modzie, technologiom i strategiom marketingowym wykorzystywanym w przemyśle tekstylnym. Specjaliści i znawcy branży, m.in. z Politechniki Łódzkiej, Centralnego Muzeum Włókiennictwa, ale i firm szkoleniowych oraz przedsiębiorstw związanych z tekstyliami opowiadali o Pułapkach i szansach w sektorach mody, Zarządzaniu ceną w modzie, Innowacyjnych technologiach XXI w przemyśle mody, Sprzedaży emocjonalnej, Tworzeniu efektywnych ofert handlowych i wielu innych tematach z sektora tekstylnego. Zwiedzający z nieukrywaną ciekawością odwiedzali stoiska wystawców oraz dowiadywali się o innowacjach w branży tekstylnej. Ogromnym zainteresowaniem cieszyły się również pokazy nowoczesnych
maszyn. W drugim dniu imprezy targowej istniała możliwość wzięcia udziału w Afterparty. –Podoba mi się idea Fast Textile. Choć nie prowadzę własnej działalności, przyjechałam na targi, bo interesuję się tą branżą. Wysłuchałam kilku cennych prelekcji i zwiedziłam chyba wszystkie stoiska! – mówi Sandra. – Chciałabym założyć kiedyś swoją firmę odzieżową, a udział w wydarzeniach takich jak Fast Textile to ogromny zastrzyk wiedzy – dodaje. Ptak Fashion City od początku roku bardzo aktywnie wypełnia kalendarz imprez targowych. W samym styczniu odbyły się już 3 wydarzenia: Targi Eco-Fit, Międzynarodowe Targi Fast Textile i Targi Motoryzacyjne. W lutym (18–20.02) kolejne ogromne przedsięwzięcie – II edycja Międzynarodowych Targów Mody – największa impreza modowa w Europie Środkowo-Wschodniej.
33
Jeśli nie czapka, to co?
Obecnie wyjście z domu bez otulenia czymś ciepłym szyi i założenia czegoś na głowę będzie niemal niemożliwe - chyba, że lubimy marznąć.
O tyle, o ile szale, szaliki, chusty i apaszki kobiety lubią nosić i noszą je z wielką chęcią, to z nakryciami głowy nie jest już tak różowo - jeden z popularnych portali społecznościowych przeznaczonych dla pań przeprowadził ostatnio ankietę, której twórcy pytali kobiety czy zimą chronią głowę przed mrozem czapką. A jeśli nie, to dlaczego. Ponad połowa odpowiedzi była negatywna. W ich uzasadnieniach można było przeczytać, że ankietowane wybierają chodzenie z odkrytą głową, ponieważ (między innymi): nie chcą psuć sobie fryzury, ich włosy się elektryzują, źle wyglądają w czapkach, jest im niewygodnie. Redakcja Modaland doskonale rozumie argument związany z troską o stan fryzury - wszystkie choć raz przeżyłyśmy rozczarowanie naszym wyglądem po zdjęciu czapki. Ale - jednocześnie - wychodzimy z założenia, ze gdy jest już bardzo (naprawdę bardzo!) zimno, to nie jest warto zbytnio przejmować się takimi detalami. Także do naszych czytelniczek apelujemy o rozwagę - włosy można ułożyć jeszcze raz! I to dość szybko. Walka z przeziębieniem trwa znacznie dłużej ;) Tym spośród naszych czytelniczek, które również uważają że w włóczkowych czapkach
34
Gło wy nie zakryją, ale uszy tak. Idealne rozwiązanie zaró wno dla dorosłych kobiet, jak i dla nastolatek. Pasują i posiadaczkom krótkich fryzurek i długo włosym z pomponem (takich, które w dzieciństwie robiła im na drutach babcia) nie jest im do twarzy i które w nakryciach głowy chodzić nie lubią (bo złości je ich zsuwanie się na oczy) pragniemy zaprezentować przegląd różnych zimowych uszu i głowy otulaczy - nie tylko czapki, Drogie Panie, nie tylko nimi możemy się przed zimowym chłodem izolować! Część z dostępnych na rynku zimowych akcesoriów jest bardzo stylowa, równie dobrze chroni przed zimnem i jest zdecydowanie bardziej łaskawa dla naszych fryzur. Nauszniki Głowy nie zakryją, ale uszy - tak! Idealne rozwiązanie zarówno dla dorosłych kobiet, jak i dla nastolatek. Pasują i posiadaczkom krótkich fryzurek i długowłosym. Tym pierwszym mogą przypaść do gustu choćby z tego względu, że są o wiele bardziej od czapek i beretów oszczędzające dla fryzury - krótkie włosy bardzo często wymagają starannego modelowania szczotką i szybko tracą swoją objętość oraz nadany
im kształt po założeniu pełnego nakrycia głowy. Nauszniki są tu wybawieniem - zwłaszcza, jeśli wybierzemy któryś z mniejszych modeli. Panie o długich włosach docenią nauszniki z innej przyczyny - nosząc je bez trudu możemy związać włosy w ulubiony (zwłaszcza wysoki) kucyk, czy upiąć je w koka. W wypadku czapki (szczególnie dopasowanej) nie zawsze jest to możliwe. Na rynku dostępnych jest wiele modeli nauszników - w tym sezonie najbardziej modne są nauszniki z futerkiem. Znajdziemy wśród nich i te utrzymane w miejskim, młodzieżowym, nieco grungeowym stylu (często będące także... słuchawkami) i te bardziej kobiece, które oprócz futerka zdobią często mniejsze lub większe kokardy. Tym z pań, które futerka nie lubią proponujemy modele bardziej klasyczne - wełniane. Na przykład te z haftowanymi na nich wizerunkami postaci z bajek, bohaterów komiksów lub portretami sympatycznych, uroczych zwierzaków. Dla każdego coś miłego! Ciąg dalszy na następnej stronie
35
Opaski Jeszcze kilka lat temu pogardzane i wyśmiewane (mówiło się wtedy, że to nakrycia głowy dobre dla starszych pań) - być może niechęć do nich wynikała z tego, że kojarzyły się z latami 90, w których to mamy z upodobaniem ubierały w nie zimą swoje córki. Tyle, że zimowa opaska przeszła od tamtego czasu metamorfozę - te najbardziej znienawidzone, polarowe i z rzepami, ustąpiły miejsca wełnianym, zdobionym często pięknym warkoczem. Lub futerkowym. Opaski wracają do łask także z innej przyczyny - kojarzą się z modą i stylem okresu dwudziestolecia międzywojennego (a ten znowu cieszy się dużą popularnością!). Szczególnie te z kokardami. Podobnie jak nauszniki przypadną do gustu tym z nas, które lubią zimą wiązać bądź upinać włosy, ale i tym, którym do ochrony przed zimnem wystarcza jedynie zakrycie uszu. Tak też jak i nauszniki są zdecydowanie mniej od czapek ingerujące w wygląd naszej fryzury świeżo wyprostowane pasma lub dopiero co zakręcone pukle możemy po prostu przełożyć 36
nad opaską. Wtedy na pewną nie stanie im się krzywda! Kapelusze Może nie na ogromne mrozy, nie w czasie śnieżycy i nie w wyjątkowo wietrzne dni, ale i kapelusz może się sprawdzić zimą! Nawet te z pań, które mają na uwadze nienaganny wygląd swojej fryzury z pewnością na kapelusz namówić się dadzą - mało które bowiem z nakryć głowy dodaje kobiece tyle uroku, co on. Wybór jest ogromny - od modeli z małym rondem (podobnych melonikowi) poczynając, przez fedory (bardzo popularne wśród blogerek - fedora to model ze średnim rondem i przebiegającą wzdłuż głowy kapelusza wklęsłą fałdą) aż po rozłożyste picture hats. Jeśli nigdy nie nosiłyśmy kapelusza, to nie musimy od razu sprawiać sobie egzemplarza wprost z pracowni najdroższej w naszym mieście modystki! Zarówno sieciówki jak i popularne, azjatyckie sklepy wysyłkowe oferują nam bardzo zgrabne kapelusze - w cenach zaczynających się już od... kilku złotych! Jeśli okaże się, że trafiłyśmy z wyborem modelu, to potem możemy sobie zafundować (albo zasugerować bliskiej osobie ideę sprezentowania go nam) taki sam, ale z „wyższej” półki. Kapelusze szczególnie ładnie prezentują się z wełnianymi płaszczami i długimi kardiganami. Ale i skórzane kurtki stanowią dla nich doborowe towarzystwo. Uzupełnieniem „kapeluszowego” looku będą wysokie oficerki, biker boots z szeroką cholewką albo zgrabne botki na słupkowym obcasie. Także szpilki - jeśli oczywiście nie zamierzamy zimą zbyt często spacerować po oblodzonych chodnikach. Kaszkiety Już nie czapka, ale jeszcze nie kapelusz - kaszkiet to dobry wybór dla tych z pań, które szczególnie lubują się w stylistyce kobiety - dandysa. Kaszkiet w umiejętny sposób pozwala pogodzić kobiecy, elegancki styl z zadziornością chłopczycy. To także dobra propozycja dla fanek angielskiego stylu! Kaszkiety łączymy zarówno z ciepłymi kurtka-
mi, jak i tweedowymi marynarkami czy długimi płaszczami. Będą pasowały rówież do modnych tej zimy wielkich szali, którymi z powodzeniem można się kilka razy owinać dookoła ciała. Berety Kojarzone ze stylem mieszkanek Paryża (i innych francuskich miast). Ulubieńcy fanek klasycznej elegancji. Ciepłe, ale bardziej wygodne od czapek. Przeróżne - od włóczkowych, przez moherowe, na tych z „gładkiej” wełny wykonanych kończąc. Najbardziej stylowo wyglądają na paniach z krótkimi włosami - jeśli nosimy krótką fryzurkę, to założywszy beret wystarczy nam tylko mocno podkreślić usta, a na pewno nikt nie przejdzie koło nas obojętnie! Beret to dobre rozwiązanie dla tych z nas, które w modzie cenią minimalizm - jeśli sprawimy sobie taki w wyrazistym kolorze, to nie potrzebujemy już żadnego dodatku do naszego zimowego outfitu. Beret wszystko „załatwi”. Z czym nosić beret? Z dopasowanymi płaszczami (te klasyczne, z antenką na czubku), z par-
kami (te włóczkowe) ale i z pelerynami albo puchowymi kurtkami. Jak nosić? Tak, jak nam się podoba - zsunięty z jednego ucha, przez całą głowę albo trochę z tyłu, jak kapelusz. Z grzywką schowaną do środka albo swobodnie spod niego wypuszczoną. Chustki Patent w stylu Audrey Hepburn. Kolejna po berecie i kapeluszu alternatywa czapki dla miłośniczek klasycznej elegancji. Dobrze wygląda jeśli zestawimy ją z futrem (oczywiście sztucznym, redakcja Modaland kocha zwierzęta!) i okularami przeciwsłonecznymi (zimowe słońce też bywa mało łaskawe dla oczu!). Z futrem (lub futrzaną kamizelką, to kolejny z hitów tegorocznego sezonu jesień/zima) szczególnie dobrze prezentują się chusty zdobione motywami ludowymi (ten wzór przypadnie do gustu zwłaszcza tym paniom, które lubią kulturę wschodniej Europy i inspiruje je styl mieszkanek tamtejszych miast). Zamiast chustki możemy owinąć się wielkim szalem lub kominem. To o tyle dobre rozwiązanie, że pozwoli nam jednocześnie osłonić przed zimnem i wiatrem i głowę i szyję. A może... jednak czapka? Czapka nie taka straszna, jaką się być wydaje! W sklepach znajdziemy wiele różnych czapek... może jednak i te z Was, które przed czapkami broniły się dotąd zawzięcie, wybiorą spośród nich coś dla siebie. Co powiecie na takie czapy? Nam szczególnie spodobały się te futrzane. Dowodzą one tego, że i czapka potrafi być elegancka! Nie w mniejszym stopniu, niż kapelusz. Wszystkim czytelniczkom Modaland redakcja portalu życzy tego, aby przed nadejściem prawdziwej, mroźnej zimy udało im się znaleźć swoje wymarzone zimowe nakrycie głowy - takie, w którym będą się czuły zarówno piękne, jak i dobrze przed mrozem chronione! 37
Zimowe wyzwania z najnowszą kolekcją marki 4F Marka 4F w swojej kolekcji na sezon zima 2014/15 zagrzewa do działania i namawia Challenge Yourself - prezentując kampanię zrealizowaną nad jeziorem Tahoe, u podnóża ośnieżonych gór Sierra Nevada.
38
cechuje żywa kolorystyka i atrakcyjne alloverowe wzornictwo. Natomiast użyte materiały skrywają w sobie nowoczesne rozwiązania technologiczne. W kurtkach i spodniach narciarskich znajdziemy specjalną warstwę 4 WAY STRECH, czyli wysoce rozciągliwy materiał „pracujący“ w czterech kierunkach, dla wygody i nie krępowania ruchów oraz membrany, które transportują wilgoć na zewnątrz odzieży i chronią przed wiatrem, a wśród nich Aquatech, Inner-Tech i hydrofobową membranę NEODRY. Ponadto zastosowano ociepliny Thinsulate oraz wodoodporne wykończenia typu DWR. Narciarska linia wzbogacona została także o bieliznę termoaktywną, wykonaną z szybko schnących włókien Themrodry i Neoactive.
Kampania, prezentująca wybór odzieży zimowej i akcesoriów narciarskich, zrealizowana została w amerykańskiej scenerii i udowadnia, że zimowe szaleństwo nie zna granic. Szusowanie po ośnieżonych stokach gór Sierra Nevada z widokiem na krystaliczną taflę jeziora Tahoe, może być równie przyjemne, jak narciarska przygoda na polskich trasach i europejskich lodowcach. Najważniejsze, by odpowiednio przygotować się do zimowego sezonu i odpowiedzieć na wyzwanie – Challenge Yourself! Propozycje na zimę 2014/15 marki 4F sprawdzą się w mroźne dni, zarówno w warunkach miejskich, jak i podczas szusowania po wymagających trasach narciarskich. W skład kolekcji wchodzi szeroki wybór kurtek puchowych, ciepłych polarów, bielizny termoaktywnej, a przede wszystkim znaleźć w niej można pełne zestawy narciarskie. Wszystkie propozycje 39
40
Zimową kolekcję uzupełnia szeroki wybór akcesoriów. Czapki wykonane zostały z mieszanki wytrzymałych włókien, ale także z naturalnej wełny alapka czy też merino. Rękawice przygotowane na zimowe wyzwania, muszą być skonstruowane z najwyższej jakości materiałów, stąd zastosowanie ochronnych membran i ocieplin z mikrowłókien. Natomiast użycie naturalnych materiałów jak skóra, zapewnia długotrwałe użytkowanie. Dopełnieniem całości są kaski wykończone oddychającymi i antyalergicznymi materiałami oraz gogle wyposażone w filtr UV, polaryzację, ochronę przeciw parowaniu oraz wentylowane ramy i szyby. Narciarski look według 4F, można sprawdzić oglądając zdjęcia, które powstały na potrzeby kampanii CHALLENGE YOURSELF, prezentujące najciekawsze zestawienia z zimowej kolekcji 2014. Autorem zdjęć jest Marcin Kempski, stylizacje wykonała Maja Naskrętska, a za produkcję odpowiada agencja I Like Photo Group.
41
Przygotowanie na współczesne polowanie Zwykle zakupy w galerii handlowej trwają około pięciu godzin i wyglądają tak, że oprócz oglądania asortymentu sklepów, rozmawia się z towarzyszem/ką, zatrzymuje się w restauracji (najczęściej typu fast food) i spaceruje od sklepu do sklepu. W przypadku wybrania się do sklepu typu second-hand wygląda to nieco inaczej. Po pierwsze przeważnie celem jest jeden, góra trzy sklepy. Niestety najczęściej sklepy nie znajduje się obok siebie (chyba, że jest to ulica Wschodnia w Łodzi), a przeglądanie wieszaków w jednym sklepie trwa kilka godzin. Wybierając się na polowanie oryginalnych ubrań, należy się odpowiednio ubrać. Proponuję wziąć torbę na ramię, a najlepiej przez ramię, aby mieć wolne ręce. Latem jest łatwiej, niewiele ubieramy, więc łatwiej jest się rozebrać, ale zimą to czasami udręka. Tracimy czas w przymierzalni dlatego najlepiej ubrać jak najmniej ubrań, takie które łatwo zdjąć. Obcisłe rurki, które z trudem zakładacie, zamieńcie na sukienkę lub luźne spodnie. Chodzi o to, żeby przebierać się łatwo, szybko i przyjemnie. W firmowych sklepach nie przeglądamy wszystkich wieszaków, bo 42
niby po co oglądać tę samą rzecz, tylko w innym rozmiarze? W ciucholandach natomiast należy przyjrzeć się każdemu ubraniu. Nie kierujcie się wyborem na podstawie wyglądu ubrań na wieszaku. Nieraz rzeczy lepiej wyglądają na osobie. Przede wszystkim jednak sprawdzajcie materiał i rozmiar. Często rzeczy w lumpeksach mają jakąś wadę. Zwróćcie uwagę na szycie na bokach, na guziki i kieszenie. Rozmiar to niejednokrotnie problem. Najczęściej ubrania pochodzą z Wielkiej Brytanii i są oznaczone tamtejszą rozmiarówką. Poniżej znajduje się tabela rozmiarów w Polsce i w Anglii. Poza tym obowiązują te same zasady, co przy zwykłych zakupach, czyli nie kupujcie pochopnie, zastanówcie się do czego może pasować dana rzecz lub na jaką okazję możecie ją założyć. Co prawda to mniejszy wydatek, jednakże nie ma sensu wypchać szafę ubraniami, których nie założycie. Przejrzyjcie wieszaki dwa razy, czasami może coś umknąć. Kiedy wybieracie się na zakupy, miejcie wolny dzień – może zabrać to więcej czasu niż myślałyście ;) Gotowe? POWODZENIA!
43
Sklep miesiąca NR SKLEP
ADRES
OCENA
1.
Assembleage
sklep internetowy, cała Polska
10.00
2.
Odzieżowy Raj
Łódź, Legionów 30
09.00
3.
Brytyjska Odzież Używana
Piotrków trybunalski, Słowackiego 87/89
09.00
4.
Wieszakownia
Łódź, Więckowskiego 17
8.95
5. 6. 7. 8. 9. 10
Vintage Butik Garderoba HOLY RAGS Biga Second hand DUKAT
Kościan, Szewska 12 Łódź, Białostocka 7a Warszawa, Tamka 45 B Krapkowice, Ks. Duszy 28 Łódź, Wyszyńskiego 113 Łódź, Piłsudskiego 6; D.H CENTRAL II
8.75 8.71 8.60 7.75 7.75 7.67
Assembleage to sklep z luksusową odzieżą i dodatkami najlepszych marek począwszy od luksusowych domów mody takich jak Yves Saint Laurent, przez ekskluzywne skandynawskie marki takie jak COS, By Malene Birger aż po unikatowe perełki vintage. To miejsce, w którym oprócz vintage i second hand można też znaleźć produkty wykonane ręcznie. Wszystko w pojedynczych egzemplarzach. Sklep działa w trzech językach (polskim, angielskim i niemieckim) oraz pracuje na ośmiu walutach. Dostawy pojawiają się codziennie. Luźna kamizelka w pięknym, musztardowym kolorze. MONKI, Cena 19zł
44
Efektowne kolczyki w stylu retro w kolorze złotym. Cena 15 zł
DOTH GARDEN Cena 25 zł
Zdjęcie miesiąca
fasonique Ranking sklepów według www.modaland.pl Zdjęcie wybierane przez redakcję wśród zdjęć dodawanych na www.modalan.pl
45
W następnym numerze: must have torebki Podstawy makijażu
Jak czytać symbole na metkach dotyczące prania odzieży
Wywiad z Patsy Hilton 46
47
48