Modny Magazyn NR 2

Page 1


W numerze: Athletic Gym & Fitness: Forma na lato Proeste: Medycyna estetyczna – by czuć się dobrze Tuptuś: Autyzm? Optyk Modzelewski: Magia okularów Czytaj dla zdrowia MiEJSce: Dla wygody Pary Młodej Ludzie nie kupują już chałtur Zatrzymaj czas Facebook zmienił Twój mózg Spotkanie dla urody Zwodniczy detoks Dlaczego nie możesz schudnąć Suplement rozsądku Topaz: Zegarki Certus Dieta śmiercionośna Azjatyckie kosmetyki 6>8 Zespół deficytu natury Kochaj albo wyrzuć Mała czarna to nie czarna magia Pisaninka Kupony rabatowe

4 6 8 9 10 11 12 13 14 14 15 16 17 17 18 19 20 21 22 24 26 27

Przygotuj się na lato Do sezonu urlopowego zostało już tylko kilka tygodni. Przygotuj na niego ciało i umysł razem z Modnym Magazynem. Popraw formę na siłowni, dobierz nowe okulary i szałową. W razie potrzeby możesz również skorzystać z usług medycyny estetycznej. Jeśli podczas wakacji poznasz kogoś wyjątkowego, polecimy Ci również firmę, która weźmie na siebie ciężar organizacji wesela... W Modny Magazynie znajdziesz najlepsze firmy i usługodawców z Wałcza, a na stronie 27 czekają na Ciebie kupony rabatowe dzięki którym sporo zaoszczędzisz. W międzyczasie przeczytaj artykuły o coraz popularniejszych kosmetykach z Azji, diecie DASH i tym, dlaczego media społecznościowe zmieniają sposób, w jaki żyjemy. Niekoniecznie na lepsze. Nie zapomnij również o artykule poświęconym autyzmowi – ten problem dotyczy wielu rodzin, a wczesna diagnoza jest bardzo istotna. Na koniec przeczytaj recenzje przygotowane przez Annę Grzyb i wybierz idealną książkę na urlop. Zanim się obejrzysz, zacznie się lato! Redaktor Naczelna

Wydawca: Piotr Kurzyna Redaktor Naczelna: Katarzyna Rubak Zespół redakcyjny: Aleksandra Kisielewska, Mateusz Urbanowski, Stanisław Żelazny, Piotr Puziewicz, Współpracownicy: Anna Grzyb (Pisaninka) e-mail: modnymagazyn@gmail.com biuro@studioextra.pl www.modnymagazyn.com FB: @modnymagazyn.com


3


TEKST SPONSOROWANY

Jeśli chcesz dobrze wyglądać latem, ruszaj na siłownię już teraz! Athletic Gym & Fitness na ulicy Kołobrzeskiej 56 pomoże Ci rozwinąć formę nawet wtedy, gdy masz do nadrobienia spore zaległości. Profesjonalni trenerzy, szeroka oferta zajęć w cenie karnetu i masa sprzętu dostosowanego do różnorodnych potrzeb sprawią, że zrzucenie zbędnych kilogramów, poprawa sylwetki, czy pozbycie się celluitu to pestka. Małpi gaj dla najmłodszych pozwoli Ci z kolei wybrać się na siłownię nawet wtedy, gdy nie masz z kim zostawić dziecka. • Brazylijskie jiu-jitsu W ramach zajęć dostępnych dla posiadaczy karnetu możesz zacząć trenować sztukę walki znaną z gal MMA. BJJ to jeden z podstawowych elementów treningu przekrojowego zawodników. Opracowane na początku XX wieku, szybko zdominowało zawody w sztukach walki dzięki swojej niezwykłej skuteczności. BJJ skupia się na walce w parterze, stawiając za cel powalenie i obezwładnienie przeciwnika. Starcie przebiega głównie w zwarciu i pozbawione jest brutalnych ciosów, dzięki czemu brazylijskie jiu-jitsu mogą bez problemu trenować również kobiety i dzieci.

• Zdrowy kręgosłup z elementami stretchingu Zajęcia prowadzone przez profesjonalną fizjoterapeutkę mają na celu wzmocnienie i uelastycznienie najważniejszych partii mięśni odpowiedzialnych za prawidłowe funkcjonowanie kręgosłupa. Ćwiczenia wykorzystujące elementy stretchingu oraz tez stabilizujące i wzmacniające dolną część kręgosłupa pomagają zmniejszyć lub wyeliminować ból i dyskomfort pleców. Zajęcia są kierowane do każdego, niezależnie od wieku i trybu życia.

• Fit Body & Sexy Pupa Athletic Gym & Fitness to przede wszystkim różnorodna oferta zajęć grupowych skierowanych do każdego. Od systemu Cross Fit i treningu obwodowego, przez fitness na trampolinach lub rowerach stacjonarnych (spinning) do zajęć ukierunkowanych na poprawę konkretnych partii ciała: Płaski Brzuch + Jędrne Pośladki, czy Fit Body & Sexy Pupa. Siłownia na Kołobrzeskiej stawia na „zwykłych” ludzi, którzy chcą zadbać o zdrowie i wygląd. 4


Nowoczesny, profesjonalny sprzęt umożliwi to nawet początkującym, a zajęcia prowadzone przez profesjonalnych trenerów sprawią, że praca nad formą będzie czystą przyjemnością.

Sprzęt Bieżnie, orbitreki oraz wiele innych sprzętów „cardio”... w Athletic Gym & Fitness znajdą się urządzenia przeznaczone do wzmacniania i ujędrniania każdej grupy mięśniowej, dostosowane zarówno do potrzeb początkujących jak i zaawansowanych. Co i jak można poprawić przed plażowymi miesiącami za pomocą tego sprzętu?

Brzuch

Glute Isolator rozwija mięśnie pośladków, nie zmuszając przy tym do wysiłku kręgosłupa i stawów kolanowych.

Plecy

Wave – jedyna maszyna „cardio” dostępna na rynku i w okolicy na ujędrnianie mięśni pośladkowych oraz miejscowe palenie tkanki tłuszczowej.

Nogi

Rotary Torso to urządzenie wzmacniające skośne mięśnie brzucha i grzbietu. Ćwiczenie polega na wykonywaniu naprzemiennych skrętów tułowia. Nie występuje przy tym niekorzystne zjawisko stabilizacji miednicy. Abdominal Isolator umożliwia trening mięśni bez obciążania kręgosłupa. Dzięki temu ujędrnianie brzucha nie wiąże się z ryzykiem nadwyrężenie dolnej partii pleców. Ab Coaster pozwala na rozbudowę mięśni brzucha w łatwy sposób, niezależnie od poziom zaawansowania ćwiczącego. W przeciwieństwie do tradycyjnych brzuszków, Ab Coaster umożliwia trening z góry do dołu, co minimalizuje obciążenie kręgosłupa.

Pośladki Athletic Gym & Fitness to jedyne miejsce w okolicy, w którym znajdziesz maszyny do treningu cardio pozwalające podnieść i ujędrnić pośladki. Orbitreki i bieżnie to również doskonały sposób na zredukowanie tkanki tłuszczowej i poprawienie ogólnej kondycji.

Znajdziesz tu profesjonalne maszyny do treningu przywodzicieli, odwodzicieli oraz mięśni dwugłowych ud. Sprawdzą się one zarówno dla mężczyzn chcących rozbudować mięśnie nóg jak i dla kobiet szukających sposobu na walkę z celluitem.

Prostownik grzbietu to sprzęt, który wzmacnia mięśnie kręgosłupa w bezpieczny sposób, dzięki czemu urządzenie to jest wykorzystywane także do rehabilitacji. Odpowiednia konstrukcja zapewnia wsparcie odcinka lędźwiowego, chroniąc przed kontuzjami. Podciąganie ze wspomaganiem jest to jedno z najlepszych ćwiczeń na mięśnie pleców zarówno dla osób, które mają problem z podciąganiem, a np. czeka ja zaliczenie z wf, jak i dla osób chcących wzmocnić sobie plecy, ponieważ mają problem z kręgosłupem. D.C.

5


TEKST SPONSOROWANY

MEDYCYNA ESTETYCZNA:

BY CZUĆ SIĘ DOBRZE ZASADNICZYM CELEM MEDYCYNY ESTETYCZNEJ JEST POPRAWA WYGLĄDU I JAKOŚCI ŻYCIA PACJENTA. W DZISIEJSZEJ DOBIE BARDZO WIELE CZYNNIKÓW WPŁYWA NEGATYWNIE NA NASZE ŻYCIE I WYGLĄD CIAŁA. ROZWÓJ CYWILIZACJI, ZŁE NAWYKI ŻYWIENIOWE, PALENIE PAPIEROSÓW, STRES, NADMIERNE ZMĘCZENIE, SPRZYJAJĄ PRZYSPIESZONYM PROCESOM STARZENIA.

Medycyna estetyczna jest stosunkowo młodą dziedzina medycyny. Powstała w roku 1973 roku we Francji i od tego momentu rozwija się bardzo szybko. W Polsce zaistniała oficjalnie w 1993 roku jako Sekcja Medycyny Estetycznej Polskiego Towarzystwa Lekarskiego. Od roku 2010 istnieje Polskie Towarzystwo Medycyny Estetycznej i Anti-Aging. Lekarze medycyny estetycznej skupieni są w Międzynarodowym Związku Medycyny Estetycznej z siedzibą w Paryżu. Dział medycyny estetycznej można ulokować między chirurgią plastyczną w kosmetologią. Obszar działania skupia się na poza chirurgicznych, mało inwazyjnych zabiegach, dość mocno ingerujących w głębokie warstwy skóry i tkanki podskórnej. W odróżnieniu od kosmetologii, która ogranicza się do powierzchownych zabiegów. Zabiegi medycyny estetycznej stają się z dnia na dzień bardzo popularne. Niestety do Polskiego Towarzystwa Medycyny Estetycznej i Anti-Aging dociera coraz więcej zgłoszeń dotyczących powikłań i poważnych zaniedbań. Dotyczy to najczęściej zabiegów wykonywanych przez osoby do tego nieuprawnione i nieprzygotowane merytorycznie. Dużym zagrożeniem staje się stosowanie tanich preparatów niewiadomego pochodzenia pojawiających się na rynku w ramach różnych, często nie do końca określonych praktyk. Dlatego też stosowanie tzw. wypełniaczy (kwasów hialuronowych) bądź toksyny botulinowej (botoksu) i innych bez okazania oryginalnego,

6

firmowego, nienaruszonego opakowania powinno budzić wątpliwości. Wybierając gabinet medycyny estetycznej powinno się kierować wiedzą, czy lekarz w nim pracujący jest certyfikowanym członkiem Polskiego Towarzystwa Medycyny Estetycznej i Anti-Aging. Mamy wówczas pewność, że jest to doktor o wysokich kwalifikacjach, stale podwyższający swoją wiedzę, uczestnicząc w szkoleniach, konferencjach i kongresach, jak również kursach i zajęciach praktycznych przy procedurze wprowadzania na rynek polskich nowych preparatów czy stosowania nowych technik zabiegowych. Poczucie naszego bezpieczeństwa zwiększy się również, gdy skorzystamy z pozytywnych opinii i poleceń zadowolonych pacjentów wcześniej korzystających z usług danego gabinetu. Gabinet Medycyny Estetycznej PROESTE oferuje szeroką gammę zabiegów: upiększających twarz i skórę całego ciała, piersi, usuwania miejscowego nadmiaru tkanki tłuszczowej z brzucha, ud, pośladków i klatki piersiowej, likwidacji zmian barwnikowych, guzków, likwidacji naczynek na twarzy i kończynach dolnych, likwidacji trądzika i zmian potrądzikowych, depilacji tzw, wąsika, nadmiernego owłosienia na rękach, klatce piersiowej, nogach, czy tzw. bikini. Zajmujemy się również usuwaniem żylaków kończyn dolnych oraz korekcją innych niedogodności ludzkiego ciała. W praktyce naszej w procesie upiększania lub korygowania poszczególnych obszarów ludzkiego ciała stosujemy zasadę: „co dobre i najlepsze, daje dobre i długotrwałe efekty”. Aby uzyskiwać takie efekty i zadowolenie naszych pacjentek i pacjentów stosujemy preparaty czołowych firm działających na rynku polskim


w dziedzinie medycyny estetycznej. Posiadamy w swojej ofercie znakomite preparaty kwasu hialuronowego, toksyny botulinowej i różnego rodzaju nici liftingujących. W gabinecie PROESTE wykonujemy zabiegi: modelowania i powiększania ust, powiększania i modelowania policzków, owalu twarzy, likwidacji bruzd i zmarszczek, tzw. lwich zmarszczek, „kurzych łapek”. Stosowane w naszym gabinecie nici liftingujące są w pełni wchłanialne. Nici te po wykonanym praktycznie bezbolesnych zabiegu, dają naturalny i widoczny efekt na twarzy i innych okolicach ciała. Różnorodność nici wchłanialnych daje duże możliwości korekty praktycznie całej twarzy, szyi, dekoltu, piersi, kończyn i dłoni. Zastosowanie nici „podciąga” opadająca skórę, likwidując między innymi tzw. chomiki, podbródek, policzki, skórę szyi. MEZOTERAPIA swoją popularność wśród pań i coraz częściej panów zawdzięcza szybko widocznym efektom rewitalizującym.

Poczucie młodości i piękny wygląd podnosi samoocenę każdego z nas. Mezoterapia poprawia mikrokrążenie w tkance podskórnej i metabolizm komórek, stymuluje fibroblasty do produkcji kolagenu oraz elastyny, wspomagając procesy prawidłowego odżywiania skóry. Jako metoda niechirurgiczna, jest praktycznie bezbolesna i całkowicie bezpieczna. Mezoterapia to również idealny sposób na przygotowanie skóry przed innymi zabiegami medycyny estetycznej takimi jak wypełnianie tkanek miękkich (kwas hialuronowy), toksyna botulinowa (botox) czy nici wchłanialne liftingujące. Najlepsze i satysfakcjonujące efekty osiągniemy wtedy, gdy nie poprzestaniemy na jednym zabiegu, lecz poddamy się całej serii. Skuteczność oraz czas utrzymania się pozytywnych zmian skóry po mezoterapi zależą od wielu czynników, m.in. struktury tkanki skórnej, wieku, trybu życia czy diety. Z reguły, efekty cyklu zabiegów widoczne są przez około 5-6 miesięcy. W naszym Gabinecie PROESTE używamy najwyższej jakości mezokoktajle. Do zabiegów usuwających trądzik i zmiany potrądzikowe, depilacyjnych, i fotoodmładzania stosujemy nowoczesny sprzęt klasy VPL ULTRA PLUS. Do likwidacji żylaków kończyn dolnych, w sposób praktycznie bezbolesny i mało inwazyjny, stosujemy nowoczesny aparat kriochirurgiczny. W czasie każdej wizyty kierowani zasadą pełnej jawności omawiamy i tłumaczymy istotę problemu, sposoby jego rozwiązania jak również przewidywane skutki. W swoich kontaktach z pacjentami staramy się tworzyć atmosferę wzajemnego zaufania, a przede wszystkim poczucia pełnego bezpieczeństwa dla pacjenta. Po zabiegach, podczas rutynowej wizyty kontrolnej sprawdzamy efekty i niekiedy, jeśli jest taka potrzeba, dokonujemy bezpłatnie drobnych korekt.

7


TEKST SPONSOROWANY

Kiedy rodzice obserwują, że ich małe dziecko nie podąża swoim wzrokiem za wzrokiem innej osoby; kiedy nie patrzy tam, gdzie dorosły pokazuje; kiedy nie obserwuje ludzi i interesuje się nimi mniej niż przedmiotami; kiedy nie chwali się albo robi to bardzo rzadko; kiedy nie uczestniczy w zabawach czy po prostu zachowuje się odmiennie od rówieśników, można podejrzewać u dziecka autyzm. Jest to zaburzenie neurorozwojowe zaczynające się we wczesnym dzieciństwie i trwające całe życie. Przyczyny autyzmu nie są jeszcze dostatecznie znane, ale uznaje się, że objawy spowodowane są nieprawidłowym rozwojem funkcjonowania mózgu we wczesnym dzieciństwie. Mogą mieć na to wpływ m.in. czynniki genetyczne, infekcje, nieprawidłowości w przemianach metabolicznych, zaburzenia okresu ciąży i porodu. Autyzm i inne zaburzenia ze spektrum autyzmu są odmiennym, indywidualnym sposobem rozwoju. W wypadku dzieci objawy dotyczą trzech kluczowych sfer: komunikacji, relacji społecznych oraz zainteresowań i sposobu zabawy. Osoba autystyczna zwykle z trudem nawiązuje relacje z innymi ludźmi, ma problem z komunikacją werbalną i niewerbalną, myśleniem abstrakcyjnym, co powoduje trudności w uczeniu się. Osoby z autyzmem często wypowiedzi innych osób rozumieją w sposób dosłowny. Obce im są żarty, sarkazm, zwyczajowe powiedzenia czy zwroty. Dużą trudność sprawia im rozumienie mimiki twarzy, tonu głosu, gestów. Niektóre osoby z autyzmem nie mówią lub ich mowa jest bardzo ograniczona. Mają nierzadko problemy z rozpoznawaniem lub rozumieniem emocji i uczuć innych osób, a także z wyrażaniem własnych. To sprawia, że trudno im

8

?

Autyzm

nawiązywać relacje społeczne: nie rozumieją zasad społecznych, sprawiają wrażenie obojętnych, preferują spędzanie czasu w samotności.

Spektrum autyzmu

to wzorzec rozwojowy i nie można go wyleczyć, bo nie jest chorobą. Ważne jest natomiast, aby nauczyć się z nim żyć. Należy wspierać rozwój i zapobiegać wtórnym konsekwencjom, takim jak niepełnosprawność intelektualna czy poważne zaburzenia emocjonalne. Jednak zawsze należy patrzeć na osobę ze

spektrum autyzmu jako na indywidualną jednostkę. Po prostu na człowieka. Nie ma jednego, typowego sposobu zachowania osób z autyzmem. Podawanie przykładów jest szkodliwe i prowadzi do utrwalania stereotypów. Każdy człowiek jest inny i może inaczej się zachowywać. Wiele zależy od specyfiki rozwoju, środowiska, w jakim dana osoba się wychowuje oraz świadomości własnej odmienności rozwojowej. Należy pamiętać, że jeżeli cokolwiek zaniepokoi rodziców, to dla dobra dziecka warto rozpocząć proces diagnostyczny, by jak najwcześniej wspierać dziecko w jego rozwoju. Proces diagnostyczny w wypadku podejrzenia spektrum autyzmu powinien być zawsze prowadzony przez specjalistyczny zespół składający się z psychologów, pedagogów, lekarza i opcjonalnie - logopedy. Zawsze musi obejmować następujące działania: wywiad rozwojowy sięgający pierwszych dni życia osoby badanej, a także ciąży, obserwację diagnostyczną, ocenę lekarza, spotkanie z zespołem w celu omówienia diagnozy i pisemny raport z badania. Terapia i edukacja dzieci z autyzmem przestała być problemem marginalnym, a stała się problemem społecznym, dotyczącym bardzo wielu rodzin i większości placówek oświatowych.


TEKST SPONSOROWANY

MASZ TYLKO JEDNĄ SZANSĘ NA ZROBIENIE PIERWSZEGO WRAŻENIA. POŚWIĘCASZ MNÓSTWO CZASU NA WYBÓR FRYZURY, STROJU I DOBRANEGO MAKIJAŻU. A CZY PAMIĘTASZ O OKULARACH, CZYLI JEDNYM Z NAJWAŻNIEJSZYCH DODATKÓW DO STYLIZACJI? OCZY TO PIERWSZE, NA CO ZWRACAJĄ UWAGĘ NASI ROZMÓWCY. DZIĘKI ODPOWIEDNIM OPRAWKOM KOBIETA ZMIENI SIĘ W ZALOTNĄ ROMANTYCZKĘ LUB TWARDĄ BIZNESWOMAN, A MĘŻCZYZNA W MGNIENIU OKA NABIERZE KLASY.

OPRAWKI DOPASOWANE DO SYTUACJI DODADZĄ CI PEWNOŚCI SIEBIE!

W salonie na Al. 1000-lecia 4 w Wałczu spotkają Państwo profesjonalną obsługę, a okulary mogą być wykonane nawet w ciągu godziny. Fachowa obsługa pomoże dobrać oprawki i poleci odpowiednie soczewki w zależności od indywidualnych potrzeb wzrokowych klientów. Polecamy również przeprowadzenie bezpłatnego badania przez optometrystę, specjalistę wykrywania i korygowania wad wzroku. ZAKŁAD M. MODZELEWSKIEGO jest czynny od poniedziałku do piątku w godzinach 9.00-18.00 i w soboty od 10.00 do 14.00. • SOCZEWKI DLA KIEROWCÓW Oczy kierującego wykonują ciężką pracę w trudnych warunkach oświetleniowych. Na szczęście można im ulżyć przy pomocy odpowiednich soczewek.

DriveWear to pierwsze na świecie soczewki polaryzacyjno-fotochromowe, które zostały stworzone z myślą o kierowcach. Wraz ze wzrostem nasłonecznienia soczewki zaciemniają się, dając komfort klasy okularów słonecznych. W pochmurne dni żółto-zielony kolor wzmacnia kontrast widzenia, a zaciemnienie soczewek nie przekracza 30%. Dzięki temu DriveWear to doskonały wybór dla kierowców, którym nie wystarczają zwykłe soczewki polaryzacyjne. • DAJ OCZOM DRUGĄ MŁODOŚĆ

EyeDrive redukują zbyt jasne światło i zwiększają komfort dzięki technologii Reflect Control. Nocne odblaski zostają przez to zredukowane o 90% w stosunku do szkieł nieuszlachetnionych i 57% w stosunku do standardowych soczewek antyrefleksyjnych. Źródła światła oraz obiekty odbijające światło zachowują ostre kontury, a obrazy są ostre i pozbawione zakłóceń.

Z wiekiem oczy tracą elastyczność i coraz trudniej dopasowują się do zmiennej odległości patrzenia. Jeśli masz problem z odczytaniem tekstu w gazecie i musisz odsuwać się od komputera, by widzieć wyraźnie, najwyższy czas na soczewki progresywne, które umożliwiają płynne przechodzenie między dalą a obszarem czytania. W zależności od konkretnych potrzeb istnieje możliwość dobrania szkieł, które sprawdzą się przy wielogodzinnej pracy z komputerem, długotrwałej jeździe samochodowej lub jako soczewki uniwersalne. Kluczem do wyboru komfortowych szkieł jest dopasowanie ich do stylu życia.

• CHROŃ OCZY PRZED ZMĘCZENIEM Przebywanie w sztucznie oświetlanych pomieszczeniach oraz korzystanie z nowoczesnych urządzeń elektronicznych ma negatywne skutki dla naszego wzroku. Soczewki LED Control blokują promieniowanie UV i neutralizują światło niebieskie, chroniąc oczy oraz zapewniając komfortowe, zrelaksowane widzenie nawet podczas wielogodzinnego korzystania z komputera. Nadają się one do codziennego stosowania na zewnątrz i wewnątrz pomieszczeń, zwiększają kontrast widzenia oraz eliminują odblaski. • SZEROKI WYBÓR TUŻ POD TWOIM NOSEM Nowoczesny salon optyczny musi mieć w ofercie szeroki wachlarz produktów, dzięki czemu każdy klient wyjdzie z niego zadowolony – mówi Marek Modzelewski, właściciel jednego z najpopularniejszych zakładów należącego do rodziny zajmującej się optyką od trzech pokoleń. Profesjonalna firma to gwarancja fachowej obsługi i doskonałego dobrania okularów lub szkieł kontaktowych. D.C.

9


Dobra lektura dostarczy przyjemności, ale też uczyni Twoje życie lepszym: poprawi relacje z ludźmi, usprawni mózg, zmniejszy ból i uchroni przed demencją. To nie biblioteczna propaganda, lecz fakty poparte badaniami! nia pomiędzy neuronami. Efekt dotyczy szczególnie obszarów odpowiedzialnych za odczuwanie tego, co tak naprawdę się nie przydarza i utrzymuje się przez godziny, a czasem nawet dni po odłożeniu lektury na półkę. Powieści fabularne ułatwiają również odczytywanie intencji innych ludzi. Długotrwałym efektem będzie także zmniejszone ryzyko demencji. Przeprowadzone w Kanadzie badania dowiodły, że ci, którzy czytają regularnie, dłużej zachowują sprawność mózgu i rzadziej zmagają się ze słabnącą pamięcią. Chcesz żyć mądrzej i dłużej? Czytaj! Zacznij od zaraz

Mniej stresu, mniej bólu Ważne jest co czytamy i dlaczego czytamy. Zbawienny wpływ ma lektura dla przyjemności. Wystarczy nawet pół godziny tygodniowo, by zobaczyć rezultaty. Ludzie, którzy deklarują, że regularnie sięgają po książki, są znacznie słabiej podatni na depresję i odczuwają mniej stresu w codziennym życiu. Działa to znacznie lepiej niż telewizja i media społecznościowe. Potrzebujesz oderwać się od problemów i zrelaksować? Zostaw fejsa i poczytaj. Poza oczywistą różnicą między poznawaniem pełnoprawnej, dopracowanej historii a przeglądaniem imprezowych zdjęć mniej lub bardziej znajomych ludzi, książka pozwala spojrzeć na problemy z dystansu. Nie wspominając o tym, że powieść często jest nam w stanie udowodnić, że życie może być dużo paskudniejsze, więc warto docenić to, co się ma… Jeszcze ciekawiej wyglądają wyniki eksperymentu, który udowodnił, że czytanie osłabia emocjonalny i fizyczny ból. Im 10

więcej uwagi musisz poświęcić na tekst, tym mniej zostaje jej na przyziemne problemy i wszelkiego rodzaju „niedogodności cielesne”. Nie do przecenienia jest również socjalny aspekt i rytuał: dobra książka to jak sycąca kolacja i spotkanie z interesującym człowiekiem w jednym. Sprawny mózg i lepsze życie Nawet krótki romans z książką sprawia, że zostają aktywowane nowe połącze-

Możesz robić to wszędzie. Czytaj na siłowni, podczas gotowania, wieczorem. Zastąpienie komórki lub laptopa papierem pozytywnie wpłynie na jakość Twojego snu. Wolisz technologię? Czytniki e-booków kosztują coraz mniej i pozwalają odpocząć oczom zmęczonym ciągłym wgapianiem się w świecące ekrany. Nieważne jak. Najważniejsze, by sięgać po książki jak najczęściej. Tak dla zdrowia. I dla przyjemności. eMU źródła: alive.com, pexels.com


TEKST SPONSOROWANY

Kto z nas nie pamięta takiej pary, która w trakcie przygotowań do ślubu zupełnie nie miała dla siebie czasu? Tysiące obowiązków, wiele spraw do zapamiętania, problemów do rozwiązania i nieprzewidzianych zdarzeń może przytłoczyć niejedną osobę.

A przecież z założenia czas organizacji ślubu powinien być radosnym oczekiwaniem na wyjątkowe chwile.... Dlatego wychodzimy naprzeciw oczekiwaniom osób zabieganych i ceniących nakreślenie planu przygotowań do uroczystości. Zajmujemy się nie tylko organizacją ślubu, ale również przyjęcia weselnego. • pomożemy dopełnić formalności • polecimy sprawdzone miejsca na wesele • przedstawimy ofertę zaproszeń • zorganizujemy ślub w plenerze • przygotujemy oprawę florystyczną i dekoratorską • zaproponujemy sprawdzonych muzyków, operatorów kamery, fotografów, wizażystów, fryzjerów • zamówimy catering Wspieramy nasze Pary Młode na każdym etapie przygotowań do ślubu i wesela. Dbamy o to, aby początek Nowej Drogi Życia był dla Was miłym wspomnieniem. Na sezon 2017 mamy BON PROMOCYJNY na dekorację auta (patrz str 27).

11


Ludzie nie kupują już chałtur

Z Piotrem Szwedesem, aktorem teatralnym, filmowym i serialowym rozmawia Piotr Kurzyna. dzie zachłysnęli się życiem i zaczęli żyć bardzo ostro i niektórzy zapłacili za to najwyższą cenę. Niektórym się udało i wymknęli się, ale to była zmiana systemowa. Teraz mamy niby pokolenie nieskażone stanem wojennym i tamtym systemem, ale one są bezbronne i w tym momencie 15-letni dzieci zaczynają szukać autorytetów. Może ze względu na to ludzie się pogubili, bo można wszystko, czyli nie wiadomo co. Zostając przy „Młodych Wilkach”: będzie kolejna część... Może, może… W tym roku, po dwóch i pół roku latach zmagań ze scenariuszem mamy chyba zielone światło. Najnowsze informacje są takie, że w te wakacje zaczęlibyśmy kręcić. Oczywiście, jak scenariusz spełni nasze oczekiwania, wilki poczuły trop, ale nie pójdą za byle ochłapem... Młode Wilki 20 lat później?

Dwadzieścia lat temu kasowe „Młode Wilki”, a dzisiaj głównie teatr. Skąd ta zmiana? Teatr był zawsze obecny. Gram od 25 lat, a nowością jest to, że zacząłem produkować sztuki sam. Sztuka „Pół na pół” jest tego przykładem. Zaczynałem w teatrze „Studio” u Jerzego Grzegorzewskiego, którego teatr kontynuuje na różne sposoby Wojtek Malajkat. Po drodze było wiele innych rzeczy: farsy, komedie, tragedie... Teatr zawsze był podstawą. Czy moda na teatr wraca? Widzowie wrócili do teatru ładnych kilka lat temu. Teatr zawsze wygra. Jest żywym słowem, spotkaniem z człowiekiem. Jeżeli to inteligentna rzecz, jeżeli mamy coś do powiedzenia, dajemy jakość, jakieś wartości, to ludzie za ten teatr zapłacą. Na szczęście ludzie nie kupią już tylko chałtur. Widzowie zaczęli uważnie oglądać złotówkę z każdej strony. Niedawno kupowali wszystko, to było przerażające. Dlatego pojawiły się takie osoby jak ja, które chcą dawać wartość poza teatrami stacjonarnymi. Dziesięcioosobowa sztuka to duże przedsięwzięcie, którego budżet w danym mieście nie wytrzyma. Pojawiły się więc produkcje z mniejszą obsadą. Uważam, że jest kilka rewelacyjnych, kilkanaście na naprawdę wysokim poziomie , kilkadziesiąt na znośnym, a reszta powinna przestać być grana. I tak się stanie. Nie wolno wciskać ludziom kiczu, bo ludzie płacą za bilety. A co z filmem? Podobna sytuacja. Gubimy się troszeczkę w tej wolnej Polsce. Młode Wilki opowiadały o wejściu w nowe życie po zmianie systemu. Lu12

To na pewno zaciekawi widza, który też na pewno coś z tym życiem zrobił lub nie. Po dwudziestu latach chcemy pokazać te postaci, który się udało, a którym znowu nie. Natomiast mamy następne pokoleniem, nasze dzieci, które pojawi się w tym filmie. Co oni mają szansę zrobić ze swoim życiem. Niekoniecznie jako przestępcy czy ludzie na bakier z prawem. To będzie porównanie: kto miał lepiej, oni, czy my? Nie ma na to recepty. Myślałem, że oni będą mieli łatwiej, ale przy tym, co się dzieje w kraju teraz, co działo się kilka lat temu... Niby mamy względny spokój, ale nadal to się wszystko ściera. Są różne opcje polityczne, ludzie się nienawidzą. Nie jestem za tym, by gloryfikować którąś stronę, ale to wszystko dzieje się kosztem młodego człowieka. W każdym razie, mam nadzieję, że widzów jeszcze inte-

resuje, co się stało z tymi wilkami, głodnymi sukcesu i życia. Jak dotrzeć z teatrem do młodych ludzi? Jeżeli jest w tym serce, przekonanie, że mamy coś do przekazania... jak w przypadku spektaklu „Pół na pół”, gdzie dwaj bracia kłócą się o spadek po matce, która jeszcze żyje i chce się jej pozbyć”... nie, to nie o to tylko chodzi. Pokazujemy świat, w którym zapomniano o rozmowie, o drugim człowieku, w którym nie patrzy się sobie w oczy, tylko siedzi się przy tabletach i komputerach. To spektakl dla wszystkich. Młody widz również znajdzie tu sporo dla siebie. Czyli uniwersalność jest sposobem na dotarcie do młodych? Nie. Jest nim prawda. Jak nie oszukam, to wygram. Uważam, że oni zwracają bardzo uwagę na to, żeby być prawdziwym. Jeżeli wyczują fałsz, są bezwzględni. Wciąż angażuje się Pan w działalność dobroczynną? Organizowałem charytatywne koncerty „Gwiazdozbiór Piotra Szwedesa”, gdzie gwiazdy występowały na rzecz szpitala w Lidzbarku Warmińskim. W tym roku zamierzam do tego wrócić w troszeczkę innej formule. Będziemy zbierać informacje z Polski i każdego roku będziemy pomagać innemu miastu. Mam nadzieję, że władze miasta, niezależnie od tego co wyznają i kim są, będą nam pomagać. Dziękuję za rozmowę


Zastanawiasz się, dlaczego życie umyka Ci coraz prędzej? Zła wiadomość jest taka, że będzie tylko gorzej. Dobra, że można z tym walczyć. Pół życia przed podstawówką Jeden rok dla dwulatka to połowa tego, co kiedykolwiek doświadczył, podczas gdy dla 50 latka to zaledwie 1/50… Okazuje się, że połowa życia wypada w takim razie gdzieś w okolicach siódmej wiosny. Jeśli się z tym nie zgadzasz, zastanów się, skąd bierze się zniecierpliwienie dzieci podczas dłuższych podróży. Albo przypomnij sobie, jak długie były wakacje w szkole podsta-

wowej. I jak błyskawicznie mija Ci teraz każdy urlop. Wyluzuj się Badania dowodzą, że czas płynie szybciej, gdy działamy pod wpływem stresu. Gdy masz na głowie zbyt wiele i denerwujesz się problemami, które musisz rozwiązać, możesz nie zauważyć upływających godzin. Rozwiązaniem jest lepsza organizacja pracy, unikanie brania się za wiele rzeczy na raz i planowanie. Jeśli twoja lista zadań ciągnie się w nieskończoność, życie rozpłynie się gdzieś pomiędzy kolejnymi podpunktami.

Spróbuj czegoś nowego Najmocniej zapamiętujemy czas pomiędzy 15 a 25 rokiem życia. Nie dlatego, że jesteśmy wtedy najsprawniejsi, ale dlatego, że mamy mnóstwo do zrobienia i spróbowania. Gdy wciąż robisz to samo, Twój mózg się rozleniwia i przestaje kontrolować to, co dzieje się wokół Ciebie. To ten mechanizm sprawia, że droga, którą pokonujesz codziennie, po pewnym czasie wydaje się krótsza. Na szczęście dość łatwo wybudzić się z letargu. Wybierz się na spacer w nowe miejsce. Ugotuj coś nietypowego, spotkaj się z przyjaciółmi. Wszystko, co zabija rutynę, spowalnia wskazówki zegara. W poszukiwaniu straconego czasu Współczesna cywilizacja uparcie dąży do przedłużenia ludzkiego życia. Możemy funkcjonować znacznie dłużej, ale czy z tego korzystamy? Jeśli pozwolisz życiu przeciekać Ci przez palce, pewnego dnia obudzisz się i zrozumiesz, że większość czasu gdzieś przepadła. W dzisiejszych czasach umiejętność zatrzymania się i wzięcia kilku głębszych wdechów jest równie rzadka, co cenna. A akurat za to wcale nie trzeba płacić. eMU zdjęcia: pexels.com REKLAMA

13


Wizyta na portalu psuje humor przynajmniej co trzeciemu użytkownikowi. Co jakiś czas stwierdzasz, że fejs to żenujący sposób na marnowanie czasu. A potem tam wracasz. Czy to już uzależnienie? Jeśli nie potrafisz wylogować się na dłuższą chwilę i skupić na nauce lub pracy, jeśli dzielisz czas pomiędzy bliskich, których masz tuż obok siebie i ekran telefonu, na którym sprawdzasz, co dzieje się u Twoich znajomych – wiedz, że coś się dzieje. Jeżeli sprawdzasz fejsa zaraz po przebudzeniu i w taki sam sposób kończysz dzień – wiedz, że coś się dzieje. Jeśli często zastanawiasz się, co jeszcze możesz wrzucić na swoją ścianę i dlaczego post koleżanki zebrał aż tyle lajków, a po kilkugodzinnej nieobecności na portalu zaczynasz martwić się, że ominęło Cię coś ważnego – wiedz, że masz problem. Problem z fejsem. Nowy, elektroniczny świat To, w jaki sposób reagujemy na wirtualną rzeczywistość, coraz częściej staje się przedmiotem poważnych badań. A ich wyniki budzą coraz większy niepokój. Zdjęcia, posty i polubienia działają na nas mocniej, niż wojenne wieści z pierwszych stron gazet. Na siłę Facebooka składa się łatwość, z jaką można na nim nawiązać (i zakończyć) znajomość oraz stary jak świat mechanizm psychologicznej gratyfikacji. Robisz coś fajnego? Podziel się tym na fejsie i zmierz „fajność” swojego życia ilością lajków. Dlaczego tak bardzo polegamy na kciukach, serduszkach i uśmiechniętych buźkach? Chodzi przede wszystkim o publiczny charakter nagrody. Gdyby znajomy pogratulował nam pięknej fotografii w prywatnej wiadomości, wiedzielibyście o tym tylko wy. Gdy „polubi” to samo zdjęcie, pochwali Cię „przy ludziach”. A człowiek istotą społeczną jest i lubi być chwalony publicznie…

Kobiety są dziś coraz bardziej świadome jakości i efektywności zakupionych kosmetyków, które używają. Wiedzę zawsze można pogłębiać podczas specjalnie organizowanych w tym celu spotkań. Jakie kosmetyki dobrać do odpowiedniej cery? W jaki sposób postępować z przebarwieniami skórnymi oraz jak dbać o siebie i... swoje finanse? Te tematy podejmowane były podczas marcowego spotkania zorganizowanego dla Pań w salonie Aestetic&Beauty w Wałczu. Głównym organizatorem był wałecki oddział banku Credit Agricole. 14

Z kim tak naprawdę rozmawiasz? Znacznie gorsze wydaje się to, co FB robi z kontaktami między ludźmi. Młodsi coraz rzadziej decydują się na dialog twarzą w twarz. Łatwiej poczatować z kilkoma osobami na raz, angażując się na zmianę w „ważną” rozmowę z chłopakiem i wymianę najnowszych plotek z dwoma lub trzema koleżankami. Oraz poszukiwania kandydata na zapasowego chłopaka wśród jednego z setek znajomych, których w większości nawet nie kojarzysz. Twarzą w twarz? Nieustanna wymiana informacji i całodobowy dostęp do dziesiątek kontaktów może wydawać się czymś wspaniałym, ale nie sprzyja budowa-

niu mocniejszych więzi i relacji, które nie rozsypią się na pierwszym zakręcie. Po co o kogoś dbać, skoro sieć jest pełna ludzi o podobnych zainteresowaniach? Po co walczyć o kogoś, na kim nam zależy, jeśli w 15 minut znajdziemy na fejsie „zamiennik” z ładniejszym zdjęciem profilowym i ciekawszymi wpisami na ścianie? To nie są już rozważania z dystopijnej powieści SF. To codzienne dylematy współczesnego człowieka. Pewnie, że wszystko zależy od tego, jak korzystamy z sieci i portali społecznościowych. Pytanie, czy chcemy i potrafimy korzystać z nich dobrze… eMU zdjęcia: pexels.com


Zrobiło się cieplej i znów zaczynasz myśleć o tym, jak zrzucić kilka kilo, poprawić rzeźbę i „oczyścić organizm”. Szukając sposobów na to ostatnie, prędzej zrujnujesz sobie zdrowie niż rzeczywiście pomożesz. Dlaczego? Kolejna cudowna dieta

Celebryci chwalą się najmodniejszymi sposobami na „pozbycie się toksyn” za pomocą głodówki lub specyficznej diety opartej na jednym składniku. Kapusta, warzywny sok, jakiś egzotyczny owoc – co roku pojawia się coś nowego, a Internet zalewa fala artykułów zaczynających się od „naukowcy donoszą, że…” A prawdziwi dietetycy tradycyjnie załamują ręce. Bo i owszem, jednodniowa głodówka może, o ile nie istnieją ku temu medyczne przeciwwskazania, pozytywnie wpłynąć na organizm, ale już konstruowanie diety całkowicie wykluczającej pewne elementy niezbędne do funkcjonowania organizmu to igranie z ogniem. Dobrym przykładem jest popularna dieta wysokobiałkowa, która opiera się na „cudownych” właściwościach jednego komponentu i zaleca faszerowanie nim organizmu. Efektem może być uszkodzenie nerek, naczyń krwionośnych, układu krążenia…

Gdy jedna metoda, najczęściej firmowana nazwiskiem doktora/profesora lub profesjonalnie brzmiącą nazwą zostaje skompromitowana, w jej miejsce niemal natychmiast pojawia się następna, niemal identyczna.

I kolejna cudowna terapia

Ten sam problem dotyczy ekstremalnych kuracji. Śmiejemy się z popularności lewatywy, której szczyt przypadł na okres panowania Ludwika XIV, a w ostatnich latach popularność zdobywa zabieg hydrokolonoterapii, czyli odmiana lewatywy mająca podobne uzasadnienie medyczne. U pacjentów cierpiących na pewne dolegliwości przewodu pokarmowego jest groźny dla zdrowia, a wykonany w niewłaściwy sposób może prowadzić nawet do zgonu, ale wielu to nie odstrasza.

zdrowotnych. Poszukiwanie nowych, prostszych rozwiązań leży w naturze człowieka, z czego skwapliwie korzystają korporacje farmaceutyczne wciskające ludziom pigułki „hamujące przyswajanie tłuszczu”, ale też cwaniacy działający na małą skalę. Nie ma się co łudzić, że jedne badania wyciągnięte z czeluści Internetu jak królik z kapelusza odmienią Twoje życie. Podstawy zdrowego życia są znane od wielu lat i niewiele się w nich zmienia. A najlepszym sposobem na odsiewanie wartościowych informacji od próby naciągnięcia jest cena danej terapii. Jeśli ktoś chce odchudzić Cię w miesiąc biorąc za to kilka tysięcy złotych, to najpewniej nie kłamie – z tym, że chodzi wyłącznie o odchudzenie Twojego portfela. eMU zdjęcia: pexels.com

Liczy się (szybki) zysk

Tak samo myśli większość „specjalistów” sprzedających magiczne diety i turnusy na wczasach

REKLAMA

15


Próbujesz pozbyć się paru kilogramów i znów nic z tego nie wychodzi? Za porażką (lub sukcesem) może stać kilka prostych błędów, które zniweczą Twoje wysiłki. Prawdziwa walka o linię zaczyna się wieczorem. Co sprawia, że przybierasz na wadze? 1. Telefon w łóżku i zbyt mało snu Niebieskie światło emitowane przez ekrany powoduje problemy z zasypianiem. To z kolei wpływa na Twój metabolizm, zachęcając Cię do podjadania. Na jakość Twojego snu wpływa również stres i nieregularny tryb życia. Wciąż brakuje Ci energii i za dnia odczuwasz wilczy głód, z którym radzisz sobie za pomocą przekąsek? Wyśpij się wreszcie! 2. Złe podejście do kolacji Zrywasz się wcześnie, omijasz śniadanie i pędzisz przez dzień bez rozsądnego posiłku, by zacząć nadrabiać to wieczorem? Błąd! Spowolniony, wieczorny metabolizm nie wpływa dobrze na to, jak ciało radzi sobie z dostarczaną mu energią. Niekorzystne są również węglowodany i… pikantne potrawy. Chociaż najczęściej ostra papryczka wpływa dobrze na metabolizm, wieczorem efekt może być odwrotny. Wiesz o tym, więc wcale nie jesz kolacji? Błąd! Twoje ciało słabnie, a ofiarą takiego trybu życia będzie tkanka mięśniowa, której nie chcesz

16

się przecież pozbyć. Rozwiązanie? Lekka kolacja oparta na warzywach, rybach, produktach nisko przetworzonych… Ciało Ci za to podziękuje! 3. Niezdrowe przekąski Co z tego, że pilnujesz się cały dzień, jeśli wieczorem znowu sięgniesz po chipsy? Większość śmieciowego żarcia to przesadna porcja energii przygotowana tak, by zjeść jak najwięcej. Chyba już wiesz, jak to się kończy: kłopoty z trawieniem, niewyspanie,

kiepskie samopoczucie. A wystarczy przełożyć tego pączka na popołudnie… 4. Kawa i alkohol Spokojnie, bez pouczania. Życie bez kawy, piwa i wina byłoby trudne do zniesienia. Chodzi o proporcje i czas. Kawa maksymalnie 4 godziny przed snem – wypita później sprawi, że będzie Ci trudniej zasnąć. To wpłynie na metabolizm i… znasz ten dryg. Alkohol działa odwrotnie, ale taki sen również nie jest najzdrowszy. Ciężko pokusić się o radę w stylu „pij do południa”, więc rozwiązanie jest jedno: alkohol, jeśli już, to tylko okazjonalnie. Kieliszek wina przed snem? Jeśli dbasz o linię, to nie warto. P.P. Źródło: pexles.com


Tajemnicze drobnoustroje, bakterie kałowe i pochodne amfetaminy. To nie wykaz nieprawidłowości z łazienki w klubie. To efekt kontroli suplementów diety przeprowadzonej przez NIK… Są wszędzie. Reklamowane w radiu i telewizji, dostępne w każdym sklepie. Cudowne preparaty na odchudzanie, odporność, radość z życia… i żaden z nich nie jest prawdziwym lekiem. Polskie prawo pozwala taki produkt wprowadzić na rynek każdemu. A Polacy kochają łykać wszelkiej maści tabletki. W zeszłym roku przeciętny Kowalski wydał na suplementy aż 100 złotych. Tymczasem nie dość, że większość z tych specyfików to czystej wody placebo, niektóre okazują się wręcz groźne. NIK zbadał jedenaście losowych próbek. Cztery z nich miały w składzie coś, co nigdy nie powinno się tam znaleźć. W „spalaczach tłuszczu” wykorzystuje się substancje podobne do amfetaminy. W probiotykach pojawiają się niechciane szczepy bakterii – w jednym z przypadków były to wręcz bakterie kałowe… Państwo jest w tym moemencie bezradne.

Brakuje regulacji, a ilość preparatów dostępna na rynku jest przytłaczająca. Jedyny sposób to zdrowy rozsądek. Nie wierzcie w to, że reklamowane w radiu pigułki zmienią wasze życie. A gdy decydujecie się na suplementację, szukajcie sprawdzonych,

pewnych produktów. I stosujcie się do ulotek. To prostsze niż założenie, że olej z wątroby renifera zahamuje proces starzenia i wzmocni potencję… D.C. Źródło: NIK, freestock.org

TEKST SPONSOROWANY

Francuska marka Certus powstała w 1984 roku z zamiłowania do klasycznego stylu i elegancji. Obecna w ponad 1000 sklepów na całym świecie, zdobyła uznanie dzięki połączeniu niezawodnych japońskich mechanizmów i europejskiego designu. Certus oferuje stalowe zegarki z bransoletami ze stali lub włoskiej skóry. Zegarek jest odporny na działanie wody (5-10 ATM). 5 ATM pozwala na pływanie z zegarkiem, a 10 ATM umożliwia również nurkowanie z rurką. Dostępne są modele z sekundnikiem i funkcją wskazań faz Księżyca. Ta ostatnia nie tylko świetnie wygląda i nadaje zegarkowi prestiżu, ale jest również przydatnym gadżetem dla wędkarzy, grzybiarzy i ogrodników. Cykl księżycowy jest istotny także z punktu widzenia osób związanych z morzem, na przykład żeglarzy. Jeżeli szukasz klasycznego, niezawodnego czasomierza uznanego producenta, odwiedź salon jubilerski Topaz One w Wałczu (ul. Kilińszczaków 18) i zapytaj o zegarki Certus. Ceny zaczynają się już od 350 złotych! 17


Porady z Internetu bywają zwodnicze. Cudowny sposób na odchudzanie może okazać się w najlepszym przypadku nieskuteczny, a w najgorszym groźny dla zdrowia i życia. Nie jest to wyłącznie przypadłość sieci. Człowiek, który wypromował „dietę alkaiczną” został niedawno postawiony przed sądem za „leczenie” pacjentów chorych na raka. Przy okazji wyszło na jaw, że dyplom lekarski Roberta Younga był sfałszowany.

Po pierwsze – nie głoduj Kiedy powinna zapalić się czerwona lampka ostrzegająca przed niepewną, potencjalnie groźną dietą? Trzymaj się z daleka od tych najbardziej ekstremalnych. Głodówka, szczególnie wprowadzona bez przygotowania. Organizm może i oczyści się z toksyn, ale jednocześnie przejdzie w oszczędny tryb awaryjny, czyli spowolni metabolizm. Po „wznowieniu dostaw” zapasy zostaną więc jak najszybciej odbudowane. Nie tędy droga. Podobnie nierozsądne są wszelkiego rodzaju monodiety, ze słynną kapuścianą na czele. Długotrwałe ograniczenie się do jednego produktu odcina organizm od wielu niezbędnych składników odżywczych i jest po prostu wyniszczające.

• Groźne wynalazki • Są też dużo gorsze pomysły. W pogodni za upragnioną wagą ludzie potrafią posunąć się naprawdę daleko i na przykład… naszycie na język „łatki”, która sprawia, że każdy kęs jedzenia staje się torturą… Kilka tygodni z takim „odchudzaczem” (i dietą opartą na płynach) to

pewność zrzucenia kilku-kilkunastu kilogramów i znienawidzenia się do końca życia. Dla tych, którzy nie chcą patrzeć na wyrządzaną sobie krzywdę wymyślono dietę tasiemcową. Pasożyta w pigułce dostarcza się najprostszą drogą, czyli po prostu go połykając. Tasiemiec zagnieżdża się następnie w trzewiach i żywi razem z Tobą, sprawiając, że chudniesz, chociaż jesz… Po osiągnięciu wyznaczonego celu wystarczy zażyć lekarstwo, które zabije tasiemca i wydalić obrzydliwą bestię osiągającą od kilkudziesięciu centymetrów do kilku metrów długości… a może to zbyt wysoka cena?

• I pospolici oszuści • Pojawiające się na każdym kroku reklamy ze zdjęciem przed i po oraz podpisem „dzięki tej metodzie w 2 tygodnie zrzuciłem 10 kilogramów” to wierzchołek góry lodowej. Jeśli zastanawiasz się, jak działają te metody typu „dietetyk nie chce, żebyś się o tym dowiedział”… Zdjęcia najczęściej podkrada się z mediów społecznościowych. Od dwóch różnych osób. Któryś z producentów tych specyfików zagalopował się kiedyś tak bardzo, że połączył fotki białego i czarnego mężczyzny. Prawdziwa dieta cud… Są tacy, którzy idą dalej. Reger Linn karmił 18

pacjentów koktajlem odchudzającym, który okazał się toksyczną mieszanką odpadów z ubojni. Znacznie mniej szkodliwe były pomysły doktor Hermana Tallera. Wykuł on teorię, którą opublikował pod mówiącym wszystko tytułem „Kalorie się nie liczą”. Jedz ile chcesz, tylko unikaj węglowodanów. I łykaj magiczną pigułkę… Taller został w końcu skazany za oszustwo. Niestety. Bardziej niezdrowe okazały się pomysły pani Heidi Diaz, która zalecała 800 kalorii dziennie w połączeniu z… środkami na przeczyszczenie. Dieta Kimkins wywoływała choroby serca i zapełniła konto autorki (którą dosięgła w końcu ręka sprawiedliwości). Jeśli natkniesz się gdzieś na orędownika tego sposobu – nie próbuj!

• Nie śpiesz się • Nie szukaj cudownej metody. Najsłabszym, a potencjalnie najsilniejszym ogniwem każdej diety jesteś Ty. Dobierz tempo do swoich możliwości i postaw na systematyczność zamiast spektakularnego efektu. A przede wszystkim nie ufaj migającym reklamom z Internetu. I pod żadnym pozorem nie połykaj tasiemca. eMU źródło: cheatsheet.com, pexels.com, Mogana Das Murtey


Japońskie i koreańskie produkty kosmetyczne można już bez problemu kupić w polskich sklepach. Co sprawia, że jest o nich tak głośno i czy rzeczywiście są wyjątkowo skuteczne? piękna i jego pielęgnacji. U nas stosuje się zwykle trzystopniowy proces polegający na oczyszczeniu, tonizowaniu i nawilżeniu. W Korei Południowej popularne jest za to aż 10 kroków, z których część jest czysto marketingowym wymysłem. Niektóre, na przykład wieczorne oczyszczanie skóry olejem, wynikają za to z właściwości pewnych kosmetyków – w tym wypadku chodzi o trudny do usunięcia silikon stanowiący składnik kremów do twarzy.

• Wybieraj rozsądnie •

• Najpiękniejszy kraj świata •

• Krem ze śluzu ślimaka •

Może się wydawać, że nikt nie jest tak obsesyjnie zainteresowany urodą i utrzymaniem młodego wyglądu, co Europejki i Amerykanki. To jednak w Korei Południowej kobiety wydają na kosmetyki dwa razy więcej niż obywatelki Stanów Zjednoczonych. Koreanki są gotowe poświęcić nie tylko pieniądze, ale i czas – około 40 minut dziennie – na zabiegi pielęgnacyjne. Nic dziwnego, że Internet co jakiś czas zachwyca się jakąś Azjatką, najczęściej Japonką lub Koreanką właśnie, która wygląda o jakieś trzydzieści lat za młodo. Rynek kosmetyczny może więc liczyć na naprawdę duże zyski, szczególnie od czasu, gdy w świat poszła fama o cudownych właściwościach kremów, maseczek i peelingów produkowanych w Korei. Wartość eksportu z Korei Południowej szacuje się na około 3 miliardy dolarów rocznie. Tysiące firm kosmetycznych ma więc spore środki na to, by prowadzić badania i poszukiwać nowych substancji poprawiających urodę. Dlatego niektórzy uważają, że Azja wyprzedza pod tym względem resztę świata o dekady.

Za wieloma koreańskimi kosmetykami stoją bardzo „wschodnie” składniki. Żen-szeń, meduza czy ekstrakt ze ślimaka to tylko niektóre z nich. Nawet najdziwniejsze kombinacje nie odstraszają, gdy producenci obiecują nie tylko oczyszczenie i nawilżenie, ale też powstrzymanie procesu starzenia skóry, czy choćby krem BB łączący funkcje kilku kosmetyków, a „przy okazji” likwidujący trądzik… Zanim sięgniesz po specyfiki z Japonii lub Korei weź jednak pod uwagę różnice pomiędzy europejskim i azjatyckim podejściem do

Przed zakupem warto poczytać o właściwościach i zastosowaniu danego produktu, a przede wszystkim zapoznać się z jak największą ilością recenzji. Po początkowym boomie na wszystko, co pochodzi z Japonii lub Korei użytkowniczki przekonały się już, które z tysięcy kosmetyków są rzeczywiście warte uwagi. Nie ma też co wierzyć w reklamy obiecujące cudowne efekty. Natury oszukać się nie da, niezależnie od tego, ile czasu i pieniędzy się na to poświęci. Sprawdzone, oryginalne kosmetyki z Azji można zamówić przez Internet w przynajmniej kilku polskich sklepach. Coraz częściej wprowadzają je do swojej oferty także sieciówki. D.C. Zdjęcia: pexels.com

19


Szwecja nie po raz pierwszy wyznacza trendy. Prowadzone od jakiegoś czasu eksperymenty z sześciogodzinnym dniem pracy przynoszą niejednoznaczne rezultaty, ale przy okazji zwracają uwagę na istotną kwestię dotyczącą współczesnego stylu życia. Coraz krócej i coraz wydajniej W ciągu ostatnich stuleci podejście do pracy zmieniało się wraz z rozwojem cywilizacji. Czas spędzony na zarabianiu wydłużał się w czasie rewolucji przemysłowej, by w pewnym momencie zająć większą część doby przeciętnego mieszkańca XIX-wiecznego miasta. W czasach Dickensa Brytyjczyk zaczynał pracę o 6-7 rano i kończył ją jakieś 12 godzin później. Bez wolnych sobót. Trend zaczął odwracać się wraz z rozwojem technologii. Większość powtarzalnych, prostych zajęć przejęły maszyny, a prawdziwy zysk zaczął być generowany przez kreatywność. Zachodnia norma mówi dziś o 8 godzinach pracy, 5 dni w tygodniu. Są jednak tacy, którzy zaczynają kwestionować współczesny układ. Trzynaście lat temu fabryka Toyoty w szwedzkim mieście Göteborg skróciła etat do 6 godzin (nie zmieniając przy tym wynagrodzenia). Efekt? Szczęśliwsza załoga, mniejsza ilość nieobecności… I większy zysk.

Więcej to niekoniecznie lepiej Dłuższa praca wcale nie wiąże się z większą wydajnością. Utrzymanie pełnego skupienia przez 8 godzin graniczy z cudem – szczególnie w biurze z dostępem do Internetu i mediów społecznościowych. Osobną kwestią jest motywacja. Pewna szwedzka (a jakże) firma zajmująca się aplikacjami skróciła czas pracy, jednocześnie odcinając pracowników od Facebook-a i zniechęcając do używania telefonu oraz maila w celach prywatnych. Okazało się, że tę samą pracę bardzo często można wykonać szybciej. Tylko po co, skoro i tak musimy siedzieć w pracy do 16? Ze statystyk wynika, że w ciągu 8-godzinnej zmiany na pracę poświęcamy około… 5h. I to wcale nie jest nasza wina. Pewne zadania wymagają poziomu koncentracji, którego po prostu

20

nie da się utrzymać przez dłuższy czas. Z innych badań wynika, że produktywność osiąga szczyt między 4 a 6 godziną pracy, by potem zacząć systematycznie spadać. Do tego stopnia, że praca po godzinach (9 i więcej na dobę) zaczyna tracić sens. Nadgodziny? Jeśli pracownik nie jest odpowiednio zmotywowany, to najczęściej wyrzucanie pieniędzy w błoto.

Mniej niekoniecznie się opłaca Zanim pobiegniecie z tym do szefa… Wyniki „eksperymentu sześciogodzinnego” nie wszędzie były tak obiecujące. Gdy jeden ze szwedzkich domów opieki wprowadził ten system u siebie, licząc na powtórzenie sukcesu z podobnego ośrodka (trzy razy mniej urlopów chorobowych), rezultaty okazały się znacznie mniej spektakularne. Tym razem odsetek pielęgniarek korzystających ze zwolnień… wzrósł. Co gorsza, chociaż dom opieki zaczął wykonywać więcej zabiegów, koszty utrzymania poszły w górę ze względu na potrzebę zatrudnienia dodatkowych pracowników. Dużo zależy od rodzaju wykonywanej działalności. O ile ciężko oczekiwać, że skrócenie czasu

pracy przyniesie bezpośrednie zyski w przypadku biznesu opartego na „gospodarowaniu czasem” (sprzedaż, opieka…), to może opłacić się wszędzie tam, gdzie w grę wchodzi kreatywność. Coraz więcej współczesnych usług opartych jest na tworzeniu treści lub wyszukiwaniu nietypowych rozwiązań. Jeśli pracownik nie ma pilnować interesu, lecz generować zysk sprytnymi rozwiązaniami i sprawnym dostarczaniem produktu końcowego, 6 godzin może okazać się dłuższe niż 8.

Gdzie jest złoty środek? W polskich realiach to wciąż teoretyczne rozważania. Mimo to warto już dziś spojrzeć na pracę z punktu widzenia efektu końcowego. I uważnie śledzić rozwiązania testowane za zachodnią (i północną granicą). Work-life balance to nie tylko pusty slogan, ale też szansa na większy zysk. Jeśli nigdy nie wychodzisz z pracy, możesz się kiedyś przekonać, że tak naprawdę przebywasz w niej znacznie krócej, niż Ci się wydaje… Mateusz Urbanowski


Zespół deficytu natury

Kiedy ostatnio byłaś/byłeś w lesie? Brak kontaktu z naturą to nie tylko kwestia relaksu i zbierania grzybów, ale wręcz sprawa życia i śmierci. Światowa Organizacja Zdrowia alarmuje, że pokolenie dzisiejszych dzieci może być pierwszym od czasów wojny, które będzie żyło krócej niż ich rodzice. Wszystko przez siedzący tryb życia. I brak kontaktu z naturą. Sprawa jest tym poważniejsza, że za kilka dekad może zabraknąć podmiejskich lasów, do których można tak po prostu wejść. A my jesteśmy pierwszymi ludźmi w historii, którzy zupełnie tracą kontakt z przyrodą. Ostatnie dziecko lasu Już kilka lat temu zwrócił na to uwagę Richard Louv, który opisał w swojej książce skutki odchodzenia od środowiska naturalnego. Nie są to jakieś wydumane teorie o karmieniu duszy kontaktem z drzewami i kwiatkami, ale twarde, przerażające dane. I tak: Co czwarte dziecko w Europie jest otyłe. Problemy z ciśnieniem, gospodarką serca i gospodarką hormonalną pojawiają się już u najmłodszych. Leki antydepresyjne są przypisywane coraz większej ilości dzieci, w tym nawet przedszkolakom.

Młodzi ludzie mają coraz większe problemy z koncentracją, emocjami i uczeniem. Spada kreatywność i zaradność dzieci wychowanych przed komputerem. Osłabiają się zmysły i percepcja. Prawdopodobnie jesteśmy świadkami gwałtownych zmian, które prowadzą w kierunku zupełnie nowego rodzaju człowieka. Pytanie, czy chcemy, by nasze dzieci wyrosły na jednostki otępione, uzależnione od technologii i niezdolne do choćby spaceru po łące, czyli czegoś, co nam wydaje

się wciąż oczywiste? Nie trzeba wiele Wciąż dysponujemy luksusem swobodnego dostępu do przyrody. Żeby zahamować proces „ucieczki od natury” wystarczy pozwolić dziecku pobiegać po lesie. Im częściej, tym lepiej, ale nie chodzi przecież o to, by przeprowadzić się w Bieszczady. Dopóki mamy las pod ręką, trzeba tylko ruszyć się na spacer. I zadbać o odrobinę swobody – szczególnie w przypadku młodego pokolenia. Dziecko ma się wybrudzić i wywrócić. I powinno polubić takie wypady jako coś oczywistego i przyjemnego, a nie jako przykry obowiązek wynikający z szantażu („bo nie usiądziesz przed komputerem”). To, w jaki sposób zostanie wychowane przyszłe pokolenie, może wpłynąć na kierunek, w którym pójdzie świat. Jeśli wykształcimy pokolenie, które nie zna natury, boi się jej i woli świat na ekranie telefonu czy komputera, to prawdopodobnie będziemy świadkami spełniania się ponurych wizji futurystów, a któregoś dnia obudzimy się w betonowych klatkach, odgrodzeni od ostatnich enklaw natury płotem z tabliczką „teren chroniony – zakaz wstępu”. O ile dzieci w ogóle będą przejmować się czymś tak „nierzeczywistym” jak ochrona przyrody… eMU

21


Japońska sztuka sprzątania i organizacji przestrzeni sprawi, że żmudny obowiązek stanie się przyjemnością. A Ty na nowo odkryjesz przedmioty, które naprawdę są Ci potrzebne i poprawisz jakość Twojego życia. Magia sprzątania Brzmi górnolotnie, ale opiera się na kilku prostych zasadach opisanych przez Marie Kondo w bestsellerowej „Magii sprzątania”. Metodę KonMarie wyróżnia filozofia stojąca za porządkowaniem szuflad. Można streścić to jednym zdaniem: przejrzyj rzeczy, które posiadasz, zapytaj się, czy lubisz je i potrzebujesz, a jeśli nie – wyrzuć! Tylko i aż tyle. W połączeniu ze skupianiem się na konkretnej kategorii przedmiotów staje się to potężnym narzędziem, dzięki któremu uporządkujesz nie tylko mieszkanie, ale też własne życie. W przeciwieństwie do radykalnych autorytetów zachęcających do skrajnego minimalizmu, Marie Kondo nie narzuca ilości przedmiotów, której nie powinno się przekraczać. To Ty decydujesz, co jest potrzebne, a czego możesz pozbyć się z czystym sumieniem. Nowością może być odwrócenie myślenia, według którego wyrzucamy to, co zepsute lub niemające żadnego zastosowania. Podejście oparte na pozostawianiu tego, co ważne, pozwala znacznie łatwiej rozstać się z przedmiotami z kategorii „może się jeszcze przyda”. Według prostych zasad Rozpoczęcie przygody z KonMarie jest proste i nie wymaga wiele czasu. Wystarczy znaleźć odrobinę czasu i trzymać się kilku zasad… 1. Wybierz kategorię przedmiotów „do ogarnięcia”, nie koncentruj się na całym pomieszczeniu. Japonka zachęca do krótkich sesji opierających się na konkretnym zadaniu. Zamiast porywać się z motyką na słońce i rozgrzebywać wszystkie szafy, poświęć kilkanaście minut na uporządkowanie jednej szuflady lub zajmij się wyłącznie dokumentami. W ten sposób małymi kroczkami będziesz zmieniać swoje otoczenie. 2. Skup się na tym, co chcesz zostawić, nie tym, co chcesz wyrzucić. Wyjmij z szafek wszystkie dokumenty, posegreguj je i znajdź te, które naprawdę 22


warto trzymać. Zadawaj sobie proste pytanie „po co mi to?”, a następnie pozbądź się tego, czego nie potrafisz usprawiedliwić. Szybko okaże się, że trzymasz rachunki za zapomniane przedmioty i dokumenty dotyczące nieaktualnych spraw… 3. Poświęć chwilę każdemu przedmiotowi i zastanów się, czy kochasz go i potrzebujesz. Dalekowschodnie podejście do rzeczy oraz ich „energii” może być dla nas niezrozumiałe, ale łatwo przyswoić sobie idące za tym konsekwencje. Jeśli wyciągasz z szafy ubranie, którego nawet nie rozpoznajesz, to najprawdopodobniej obędziesz się bez niego. Ilu elementów garderoby nie nosisz od lat? 4. Jeśli nie – wyrzuć! Niech zostanie tylko to, co uważasz za niezbędne Dla jednej osoby to siedem przedmiotów i trzy pary spodni. Dla innej cała szafa. Ważne, by otoczyć się tym, co sprawi nam przyjemność i rzeczywiście będzie wykorzystywane. W nadmiarze ginie czasem to, co najistotniejsze. Pamiętaj o rzeczach, które naprawdę lubisz i pozbądź się całej reszty! 5. Zanim rozstaniesz się z danym przedmiotem, „podziękuj” mu za wspólne chwile Kolejna forma, która wydaje się dziwna, ale ma sens. Nie chodzi o nadmierne przywiązywanie się do rzeczy. Wręcz przeciwnie, czasem trzeba po prostu zaakceptować, że tego przedmiotu już nie wykorzystujemy. I pozwolić mu odejść, chociaż nostalgia podpowiada coś innego… 6. Spraw, by to, czego naprawdę potrzebujesz, znalazło się w widocznym, łatwo dostępnym miejscu Gdy pozbędziesz się tego, co niekonieczne, nagle okaże się, że dysponujesz sporą przestrzenią na to, z czego korzystasz. Spraw, by „kochane” przedmioty miały swoje miejsce, a zaglądanie do szafy było przyjemnością, a nie przykrym obowiązkiem.

Oczyść szafę, oczyść siebie Zbyt często otaczamy się stosami zbędnych ubrań, dokumentów i przedmiotów. W codziennym pędzie nawet nie zauważamy, że nasze otoczenie powoli staje się śmietnikiem. Odrobina dalekowschodniej filozofii połączona ze zdroworozsądkowym rozłoże-

niem sprzątania na mniejsze zadania, które można pogodzić z wieczorem przed telewizorem to świetny sposób na współczesną wersję wiosennych porządków. eMU

23


Mała czarna to nie czarna magia Pijesz ją codziennie... i prawdopodobnie popełniasz proste błędy, które sprawiają, że przyjemność staje się obowiązkiem. Jak parzyć kawę, by nie tylko pobudzała, ale i smakowała?

• Napój szatana Spożywana, choć nie w sposób, do którego jesteśmy przyzwyczajeni, od XI wieku naszej ery, kawa nie miała łatwego startu w średniowiecznej, katolickiej Europie. Gdy dotarła tam z terenów kontrolowanych przez Muzułmanów (którzy opracowali i rozprzestrzenili metodę parzenia napoju z palonych nasion kawowca), wzbudziła podejrzenia wśród bogobojnych, pomnych wieków walki z wyznawcami Allaha Europejczyków. Na szczęście papież Klemens VIII okazał się bardziej otwarty niż część jego poddanych. Przed podjęciem decyzji o zakazaniu „trunek szatana”, jak nazywali kawę niektórzy, postanowił sam jej spróbować. Zgodnie z legendą, po pierwszym łyku stwierdził: „ten napój szatana jest pyszny. Powinniśmy go ochrzcić, oszukując diabła”. Papieskie błogosławieństwo rozpoczęło karierę kofeiny w świecie Zachodu.

• Mocna więź Wiele osób nie może sobie dziś wyobrazić poranka bez kawy. To, co na początku było egzotycznym luksusem, stało się cywilizacyjną normą. Gdy pijemy ją po turecku lub wiedeńsku, nie zdajemy sobie sprawy, jak zawiła bywa jej historia. Jednym z kanałów,

24

którymi ziarna kawowca dotarły na Stary Kontynent, była właśnie Turcja. Stąd tradycyjny sposób parzenia w wielu krajach jest kojarzony właśnie z tym krajem. Po Odsieczy Wiedeńskiej w 1683 roku polski oficer, Jerzy Franciszek Kulczycki, otworzył w Wiedniu pierwszą kawiarnię, popularyzując dodatek cukru i mleka. Dlaczego akurat tam? Kulczycki „wszedł w posiadanie” zapasów ziaren przywiezionych do Austrii przez wojska Sułtana... Z innej beczki, po „herbatce bostońskiej” w roku 1773, gdy buntownicy zatopili brytyjski transport herbaty, mieszkańcy koloni przerzucili się na picie kawy. Herbata stała się wtedy niepatriotyczna.

• Co wiemy o małej czarnej Kawowiec pochodzi z Afryki, a w naszych filiżankach pojawia się jako jedna z dwóch głównych odmian – Robusta i Arabica. Ta druga dorasta do 5 metrów wysokości i preferuje klimat równikowy. Jej ziarna zawierają 1-1,5% kofeiny. Robusta to krzew bardziej odporny, dorastający nawet do 7-13 metrów oraz preferujący wyższą temperaturę. Bardziej gorzka w smaku, nie jest tak popularna i osiąga mniejsze ceny niż Arabica, chociaż uprawia się jej dwukrotnie mniej. Czym się wyróżnia? Dwukrotnie większą zawartością kofeiny…


Rocznie dostarcza się na rynek około 10 milionów ton kawy, głównie z Brazylii, Wietnamu, Indonezji, Kolumbii i Indii. Rosnącym zainteresowaniem cieszy się kawa z jej macierzystego kontynentu. Zanim ziarna będą nadawały się do spożycia, zostają wysuszone lub przefermentowane. Zielone ziarna są palone w temperaturze około 200 stopni Celsjusza, co nadaje im charakterystyczny wygląd. By zachować optymalne walory smakowe, kawa powinna być palona maksymalnie kilka tygodni przed spożyciem. Stąd deklaracje niektórych dostawców przygotowujących ziarna tuż przed wysyłką. Istnieje też możliwość samodzielnej obróbki kawy. Jednym z bardziej niezwykłych rodzajów kawy jest azjatycka kopi lupak. Jej ziarna przechodzą przez układ pokarmowy drapieżnego ssaka spokrewnionego z kotowatymi. Łaskun palmowy żywi się owocami kawowca, wybierając tylko najbardziej dojrzałe z nich. Soki żołądkowe ssaka poprawiają smak ziaren, zmniejszając goryczkę i łagodząc aromat. Po wydaleniu, ziarna zostają zebrane, oczyszczone i przetworzone. Gdy trafią do dostawców i kawiarni, stają się najdroższą kawą świata, której cena przekracza 100 złotych za filiżankę…

• Zdrowa czy nie? Dyskusjom na ten temat nie ma końca, a kawa, jak każda używka, budzi kontrowersje. Wśród negatywnych efektów wymieniana jest nadprodukcja kwasu żołądkowego prowadząca do problemów z trawieniem i układem pokarmowym oraz wrzodów, zgaga, rozwolnienie, wypłukiwanie minerałów z organizmu oraz problemy z nerkami. W ciemniej palonych ziarnach zawarte

są wyższe stężenia substancji kancerogennych, a sama kofeina prowadzi do wzrostu napięcia, problemów ze stresem, bezsenności, wzrostu ciśnienia… Co dostajemy w zamian? Przede wszystkim energię i koncentrację, niezbędne we współczesnym, pędzącym na złamanie karku świecie. Pozytywów jest znacznie więcej. Szybsze spalanie tłuszczu, wzrost wydajności fizycznej, obniżenie ryzyka wystąpienia cukrzycy typu II, Alzheimera, demencji i Parkinsona. Do tego kawa pozytywnie wpływa na pracę wątroby, chroniąc ją przed zapaleniami i otłuszczeniem. Wreszcie, kawa ułatwia walkę z depresją, poprawia nastrój i zmniejsza ryzyko wystąpienia niektórych rodzajów raka oraz udaru. Nie do przecenienia jest też wysoka zawartość przeciwutleniaczy. Większość mieszkańców świata zachodniego dostarcza ich do organizmów więcej, pijąc czarny, gorący napój, niż jedząc owoce i warzywa. Być może dlatego ryzyko przedwczesnej śmierci wśród użytkowników kawy zmniejsza się o 20-30%...

• Miel i parz Zanim wypijemy swoją małą czarną, musimy zmielić i zaparzyć ziarna… i tu zaczynają się schody. Sposobów przygotowania kawy jest multum, a ekspertów tłumaczących, dlaczego ten proponowany przez nich jest jedynym słusznym, jeszcze więcej. Łatwo się w tym pogubić, ale równie łatwo zacząć przygodę z dobrą kawą. Jeśli pijasz tylko rozpuszczalną – zrób dwa kroki w tył, zapomnij o przyzwyczajeniach i otwórz się na coś nowego. Nawet, jeśli przygotowujesz kawę bez wyrafinowanego sprzętu, zadbaj o najistot-

niejsze, czyli odpowiednią ilość ziaren i temperaturę wody. Wbrew mitom, kawy nie zalewa się wrzątkiem, a przegotowaną wodą o temperaturze 85-94 stopni Celsjusza, w zależności od gatunku i własnych upodobań. Rekomenduje się 55-60 gramów zmielonych ziaren na litr wody, czyli około dwóch łyżeczek na filiżankę. Biorąc pod uwagę, że mała czarna to nie czarna magia, warto poeksperymentować, szukając smaku, który spełni nasze oczekiwania. Czego innego chce przecież fan espresso i miłośnik latte. Zmieniając temperaturę wody i ilość (a także gatunek) ziaren, pamiętaj o tym, by za każdym razem modyfikować tylko jeden parametr. Tylko w ten sposób zyskasz pewność, że to właśnie ta zmiana ma wpływ na smak, aromat i działanie wywaru. Nic nie zastąpi dobrego ekspresu ciśnieniowego, ale nie każdy może sobie pozwolić na tego typu wydatek. Najprostsze modele kosztują ponad tysiąc złotych, a te wyposażone w dodatkowe funkcje czy wyświetlacz LCD z łatwością wyrwą z naszego portfela od dwóch do kilku tysięcy. Alternatywą jest choćby AeroPress, który na stałe zagościł na wyposażeniu profesjonalnych basistów. Urządzenie za nieco ponad 100 zł (w najprostszej wersji) pozwala przygotować kawę poddawaną działaniu ciśnienia „ręcznie”. Dla osób, które mają ochotę poeksperymentować, może to być alternatywa dla zaprogramowanych z góry, automatycznych ekspresów ciśnieniowych. Najlepsza metoda parzenia nie zastąpi ziaren odpowiedniej jakości. W Internecie pojawiają się kolejne sklepy oferujące szeroką gamę produktów z całego świata. Nawet oferty supermarketów bywają na tyle rozbudowane, by można było znaleźć w nich być może nie oszołamiające, ale nadające się do spożycia gatunki. Pamiętaj jednak, że tylko mniejsi dostawcy zapewniają świeży, palony krótko przed wysyłką do klienta produkt. Ten niedoceniany szczegół ma ogromny wpływ na aromat napoju!

• Rozmowa przy kawie O społecznym aspekcie picia i spotykania się przy filiżance kawy pisze się całe książki. Nie przedłużając, zachęcę jeszcze raz do poszukiwań. Dobra kawa wcale nie musi być droga, a przygotowanie jej niekoniecznie jest czasochłonne. Różnica, którą dostrzeżesz, przechodząc na jasną (choć w tym wypadku może jednak ciemną…) stronę mocy warta jest odrobiny zachodu. Pijesz kawę regularnie? Postaraj się, by wyciągnąć z niej jak najwięcej. I nie chodzi tylko o zawartość kofeiny… Mateusz Urbanowski zdjęcia: pexels.com 25


Pisaninka

DLA MODNEGO MAGAZYNU tym, by obawiać się tego przystojnego mężczyzny. By nie zbliżać się do niego. Każda matka niezamężnej kobiety żyje teraz w strachu, czy hrabia nie wybierze na piątą żonę właśnie jej córki!

W powieści pojawiają się wyraziste i charyzmatyczne postaci, które budzą w nas lęk, ale też fascynację. Osobiście kibicuję młodej Kate, której rodzina stoi nad przepaścią. Mam nadzieję, że ona i cała jej familia odbije się od dna i odzyska władzę nad swoim życiem. “Tajemnica zamku” Krystyny Mirek to doskonała propozycja na wiosenny czas. Z wielką niecierpliwością oczekuję drugiego tomu, ponieważ zakończenie pierwszego niczego nie wyjaśniło, a wręcz zagmatwało całą historię jeszcze bardziej. Emocjonująca lektura, od której nie można się oderwać. Krystyna Mirek mistrzowsko stopniuje napięcie i potrafi stworzyć wiarygodną, intrygującą fabułę. Polecam zdecydowanie!

„Tajemnica zamku” Krystyna Mirek Byłam bardzo ciekawa, jak poradzi sobie jedna z moich ulubionych pisarek z tego rodzaju fabułą. Po raz pierwszy postanowiła stworzyć sagę, której wydarzenia umiejscowione są w czasach odległych, dalekich od współczesności. Autorka jednakże doskonale odnalazła się w rzeczywistości, którą wykreowała. Pierwszy tom sagi jest niebywale wciągający. Magiczny i pełen sekretów klimat powieści urzeka nas i ciekawi coraz bardziej. Ze strony na stronę utwierdzamy się w przekonaniu, iż to historia niezwykła, daleka od banalności, niesztampowa. Opowiada o tym, jak silna może być kobieta, pokazuje prawdę, która znana jest od wieków i nadal aktualna pomimo upływu lat. Ludzka psychika nie zmieniła się, nadal jesteśmy ciekawi, wścibscy, zachłanni, żądni władzy i miłości. To szalenie interesująca lektura, choć zupełnie inna od wcześniejszych książek autorki. Niezwykle tajemnicza opowieść o hrabim Aleksandrze rozpoczyna się od niespodziewanej śmierci jego czwartej żony. Krążą plotki, że przyczynił się do jej śmierci. Jesteśmy zaintrygowani i zaciekawieni tym, co naprawdę dzieje się w zamku Cantendorf. Hrabia nie ma łatwego charakteru, w jego domostwie mieszka kochanka, co budzi kontrowersje, wywołuje skandal. Wszystko przemawia za 26

„Załatw pogodę, ja zajmę się resztą” Renata Frydrych To jedna z tych książek, które czyta i poleca się innym z prawdziwą przyjemnością. Byłam nią zachwycona od samego początku do samego końca. Bawiłam się doskonale. To komedia romantyczna umiejscowiona w polskich realiach, szalenie interesująca i dająca nadzieję. Bohaterka tej historii to postać nietuzinkowa i ze wszech miar ciekawa, inspirująca i intrygująca. Pola Kukułka nie ma jeszcze trzydziestu lat, ale za to ma mnóstwo problemów, z którymi musi się uporać i to jak najszybciej. Jest niepoprawną optymistką, która stara się poradzić sobie z tym, co otrzymała od losu. Opiekuje się trójką dzieci, które również próbują odnaleźć się w nowej i zaskakującej dla nich sytuacji. Rodzina jest ze sobą bardzo mocno związana i według mnie to niebywały atut tej powieści. Ciepła, zabawna, choć miejscami gorzka to lektura,

pokazująca trudne i skomplikowane relacje międzyludzkie, naprawdę warta jest uwagi. Nie sposób przejść obojętnie obok tej książki. Wciąga już na wstępie i daje do myślenia. Pola musi szybko wyjść za mąż i na gwałt szuka odpowiedniego kandydata, z którym uda jej się przejść przez życie. Czy jej pomysł uda się zrealizować? Czy znajdzie w swoim otoczeniu kogoś odpowiedniego? Odpowiedzialnego, sympatycznego, inteligentnego i przystojnego? Nieoczekiwanie na jej drodze stanie nie jeden, a kilku kandydatów. Którego wybierze? Do jakich wniosków dojdzie nasza postrzelona bohaterka? Powieść sporych rozmiarów, która jednak nie nuży i nie nudzi. To historia napisana dowcipnie i z rozmysłem. Dopracowana, z postaciami ciekawymi, świetnie wykreowanymi. Świeża, różniąca się od innych podobnych, rozkłada czytelnika na łopatki. Polecam!!! Naprawdę warto! Więcej opinii na temat ciekawych książek na moim blogu Pisaninka. Zapraszam serdecznie! Anna Grzyb


27


28


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.