Może coś Więcej nr 1 / 2016 (53)

Page 1

nr 1 / 2016 (53)

4 - 17 stycznia

ISSN 2391-8535

...O SZCZĘŚCIU [1]


OKIEM REDAKCJI

TEMAT NUMERU

KOŚC

Na początek

...o szczęściu

Z ży Kośc

[8]

[32]

W poszukiwaniu szczęścia przemierzamy cały świat...

Co to jest szczęście?

Anna Zemełka

[36]

Emilia Ciuła

Jedyna słuszna opcja

Wydarzenia i Opinie

Małgorzata Różycka

[40]

[10]

Szczęście wieczne czy doczesne?

Legislacyjne znoje Mateusz Ponikwia

Rafał Growiec

[14]

X Mikołajki Integracyjne Emilia Ciuła

[44]

Recepta na szczęście endorfiny Emilia Ciuła

Felieton [18]

[24]

Czym różni się Polak od Żyda? Cz. 2

Wszystko idzie dobrze

Rafał Growiec

Wojciech Urban

Myśli niekontrolowane [28]

O stanowieniu prawa Maciej Puczkowski

[50

O. Jan wspomnienie Kajetan

[54

Plany Fran 2016

Rafał G

Felie pobo

[5

Ten cały k trudny jest d

Anna Z

Hist Kośc

[6

Inkwiz probl

Wojciech


CIÓŁ

ycia cioła

0]

Góra e i refleksja Garbela

RECENZJE

COŚ WIĘCEJ

Nowość

Relacje

[68]

[78]

Wojna z przesłaniem antywojennym

Piąta Ewangelia

Michał Musiał

Michał Musiał

Film

Get that med

4]

nciszka na 6 rok

Growiec

eton ożny

[70]

Wszystko (nie) jest na sprzedaż Anna Zemełka

58]

katolicyzm do przeżycia

Zemełka

oria cioła

62]

zycyjne lemy

h Urban

Książka [74]

Troja według Krawczuka Rafał Growiec

[82]

Dlaczego włosy i broda rosną cały czas, a brwi i rzęsy nie? Maciej Zębik


Redaktor Naczelna: Anna Zemełka

Redakcja: Emilia Ciuła

Kajetan Garbela

Rafał Growiec

Marcin Kożuszek

Krzysztof Małek

Michał Musiał

Mateusz Ponikwia

Maciej Puczkowski

Małgorzata Różycka

Wojciech Urban

Korekta: Andrea Marx Alicja Rup

Współpraca: Mateusz Nowak

Anna Kasprzyk

Łukasz Łój

Krzysztof Reszka

Maciej Zębik

Kontakt: strona internetowa: www.mozecoswiecej.pl e-mail: mozecoswiecej@gmail.com współpraca i teksty: wspolpraca.mcw@gmail.com promocja i reklama: promocja@mozecoswiecej.pl


Dołącz do nas! wspolpraca.mcw@gmail.com


[6]


OKIEM REDAKCJI  [7]


N A P O C Z ĄT E K

„W POSZUKIWANIU SZCZĘŚCIA PRZEMIERZAMY CAŁY ŚWIAT, PRZEMIERZAMY * WSZECHŚWIAT...”

* K2 - 1 Moment (feat. Buka)

[8]


Anna Zemełka

C

złowiek nieraz przez całe życie próbuje znaleźć złoty środek , przepis , sposób na to , by być szczęśliwym .

I

zdaje się , że tylko czasem te poszukiwania okazują

się skuteczne .

wiecznych

T

Bo malkontentów .

chcąc nie chcąc , żyjemy w czasach

rudno nam być szczęśli- magania względem wszystkiego najnowszej generacji, inna suwymi. Na głowie mamy są wiecznie za wygórowane. Za- kienka stanie się modna, otwomilion problemów, każ- miast zaczynać od małych rze- rzą w okolicy nową włoską redego dnia pojawiają się nowe czy, od razu chcielibyśmy prze- staurację, a telefon znudzi nam zmartwienia, szklanka stale jest nosić góry. I tak praca zawsze się po 3 miesiącach użytkowado połowy pusta i w dodatku za- będzie beznadziejna, pieniędzy nia, bo nie będzie miał wystarwsze znajdzie się coś, na co war- ciągle będzie za mało, mieszka- czającej liczby gadżetów. to ponarzekać. Znam to z au- nie stale trzeba będzie remontoPo trzecie: wszędzie się spietopsji oraz z obserwacji bliskich wać, a serial, który zaczęliśmy szymy. Współczesny człowiek mi ludzi. Każdą sytuację zawsze niedawno oglądać, okaże się jest ciągle w ruchu. To niebywałe, można obrócić o 180º i sprawić, nudny. ale nieustannie gdzieś biegniemy że coś, co miało dać nam – do szkoły, do pracy, na odrobinę szczęścia, uczelnię, na wyprzedaż, pocieszenia czy ogólna siłownię, nawet na Ludzie są chronicznie nie pojętej ulgi, stanie spotkanie ze znajomysię kolejnym wrzodem nieszczęśliwi! Szkopuł jednak tkwi mi. Z jednego miejsca na tyłku uprzykrzająbiegniemy do drugiego, właśnie w tym, ze sami sobie to cym nam istnienie. potem do trzeciego i koNie na darmo Kalejnego. Nie mamy czasu nieszczęście tworzymy. sia Kowalska śpiesię zatrzymać, odsapnąć, wała swego czasu, że zastanowić się nad swo„wszystkim nam brakuje im szczęściem. szczęścia”. Ludzie są chroniczPo drugie: mieć zamiast być. Problem jednak polega na nie nieszczęśliwi! Szkopuł jed- Odwieczny konflikt, w którym tym, że nie istnieje żadna uninak tkwi właśnie w tym, że sami jednak współcześnie „być” do- wersalna recepta na szczęście. sobie to nieszczęście tworzymy. staje sromotny łomot od „mieć”. Każdy z nas musi sam znaleźć Wprawiamy się w depresyjny Okazuje się bowiem, że zawsze sposób, by w życiu być szczęnastrój, który nie pozwala na ra- wszystkiego mamy za mało. śliwym. I chociaż brzmi to trodość z tego, co w naszym życiu Choćbyśmy mieli już tyle, ile chę jak pusty frazes, to sami dobre. Powodów takiego stanu sobie wymarzyliśmy, to i tak jesteśmy kreatorami własnego, rzeczy może być kilka. prędzej czy później zacznie nam szczęśliwego życia. Wymaga to Po pierwsze: za wysoko sta- czegoś brakować. Na sklepowej jednak sporo pracy – nad sobą wiamy poprzeczkę. Nasze wy- wystawie pojawi się telewizor przede wszystkim. 

[9]


WYDARZENIA I OPINIE

LEGISLACYJNE ZNOJE

[ 10 ]


Mateusz Ponikwia

A

W

ielu z niedowierzaniem przygląda się ostatnim wydarzeniom mającym miejsce w polskim

I mponujące

P arlamencie .

tempo pracy staje się symbolem nie tylko

efektywności i produktywności władzy ustawodawczej ,

ale też niczym nieuzasadnionego pośpiechu czy niechlujstwa .

ktywność parlamenta- Warto wskazać, że Prawo i Spra- nych aktów normatywnych. rzystów i ich zaangażo- wiedliwość w ostatnich dniach Niezwykle istotnym elementem wanie w proces tworze- grudnia doprowadziło m.in. do każdego procesu modyfikowania prawa wzbudzały od zawsze znowelizowania ustawy o Try- nie obowiązującego prawa jest zainteresowanie mediów i wy- bunale Konstytucyjnym, wpro- zachowanie zasad przejrzystoborców. Zwykle posłowie i sena- wadziło tzw. ustawę medialną ści i rzetelności procedowania. torowie byli krytykoPoza tym, należy dbać o wani za opieszałość zachowanie zgodności Oczywiście, nawet etap tworzenia przyjmowanych regulai nieśpieszne procedowanie. Ostatnie prawa jest dla polityków dogodnym cji z Konstytucją, która dni minionego roku gwarantuje poszanowaczasem na prowadzenie agitacji pokazały jednak, że nie zasad ustroju demoreprezentanci Narokratycznego. i zaskarbiania sobie nowych du potrafią pracować Biorąc pod uwagę sympatyków. Dlatego nie może o wiele sprawniej i w przytoczone powyżej dziwić żywiołowość i nierzadko znacznie szybszym kryteria, wiele uzatempie. Wszystko to, cięty język prowadzonych debat i sadnionych zastrzeżeń za sprawą kilku inimoże wzbudzać sposób dyskusji. cjatyw ustawodawfunkcjonowania obecczych obecnego obonej koalicji rządzącej. zu rządzącego, które Nie można bowiem powoprzebyły cały proces legislacyjny oraz zreformowało sposób wy- ływać się na błędy poprzedniej w (jak na polskie realia) zaska- boru pracowników Służby Cy- ekipy rządzącej jako jedynego kująco krótkim czasie. wilnej. usprawiedliwienia dla własnych Taki sposób nowelizowania Ożywiona dyskusja jest działań. A taki argument pojawił systemu prawnego przyczy- obecna nie tylko na salach sej- się w dyskursie politycznym i był nił się do podniesienia głosów mowych, ale nadto przenosi się podnoszony jako przemawiający krytycznych ze strony nie tylko do telewizyjnych programów za tym, żeby jak najszybciej doopozycji, ale i gremiów prawni- publicystycznych oraz na płasz- konać nowelizacji ustawy o TK. czych czy części społeczeństwa. czyznę teoretycznych rozwa- Niestety, trzeba skonstatować, Pojawiające się wątpliwości są żań czynionych przez znawców że takie postępowanie nie przypowiązane z doniosłym charak- prawa. Wszyscy podkreślają sporzy zaufania rządowi Prawa i terem zaproponowanych zmian. niebagatelną rolę poszczegól- Sprawiedliwości.

[ 11 ]


ź r ó d ł o : w w w . p i x a b ay . c o m

Zapewne wielu osobom za- łowość i nierzadko cięty język Trudno bowiem odmówić padną w pamięci słowa jednej prowadzonych debat i dyskusji. racji twierdzeniu, że posłowie z posłanek, która w przeddzień Niezbyt odkrywcze jest także nie byli w stanie zapoznać się z Świąt Bożego Narodzenia – ko- działanie opozycji polegające projektem ustawy, który został mentując debatę poprzedzającą na „graniu na zwłokę”. Jednak- złożony w nocy do laski margłosowanie nad nowelą doty- że, zbyt szybki tryb procedo- szałkowskiej, podczas gdy debata czącą TK – grzmiała z sejmo- wania przez izby parlamentar- nad nim miała miejsce już nawej mównistępnego ranka. cy, że „takiej Nieprzekonyr o z p i e r d u - Obserwacja sceny politycznej skłania do jeszcze wające są takchy jeszcze że argumenty jednego spostrzeżenia. Nietrafny jest postulat nie było”. O przerzucające zlikwidowania Senatu. Ostatnie zdarzenia rządzących odpowiedzialnie świadczą ność za sposób pokazały, że Izba Wyższa może stać się też najlepiej uchwalania miejscem spokojnej i rzeczowej debaty. przeciągające nowego prawa się do bardzo na poprzedpóźnych godzin nio rządzących. nocnych posiedzenia komisji ne wkłada w ręce oponentów Komentarze konstatujące, że posejmowych czy bezproduktyw- niezwykle wartościowy atut. słowie Platformy Obywatelskiej ne blokowanie opozycji. Wszelkie inicjatywy mające na muszą się przyzwyczaić do pracy, Oczywiście, nawet etap two- celu rozwleczenie postępowania bo przez ostatnie osiem lat rozlerzenia prawa jest dla polityków legislacyjnego, mogą być (i są) z niwili się, trzeba uznać za przydogodnym czasem na prowa- powodzeniem tłumaczone chę- słowiowe odbijanie piłeczki. dzenie agitacji i zaskarbiania cią pozyskania czasu na przyWśród zarzutów pod adresobie nowych sympatyków. gotowanie do merytorycznej sem rządu premier Beaty SzyDlatego nie może dziwić żywio- debaty. dło odnaleźć można też taki,

[ 12 ]


ź r ó d ł o : w w w . p i x a b ay . c o m

który krytykuje Radę Ministrów za bierność i niepodejmowanie inicjatyw ustawodawczych. Trzeba przyznać, że PiS znacznie częściej decyduje się na wprowadzenie projektu ustawy do porządku obrad przez swoich posłów. Dzieje się tak ze względu na pewne udogodnienia, choćby w postaci braku konieczności kierowania projektów poselskich do konsultacji społecznych. Jednakże wytłumaczenie, że wszystkie projekty ustaw zostały już zaopiniowane przez wyborców, nie może zostać w pełni zaakceptowane. Nie można zapominać, że parlament ma reprezentować interesy Polski i wszystkich jej mieszkańców, a nie tylko i wyłącznie elektoratu konkretnej opcji politycznej. Duże zainteresowanie wzbudza także znowelizowana tzw. ustawa medialna. Sejm uchwalił tę nowelizację w minioną środę, zaś Senat zaaprobował ją już następnego dnia. Ustawa zakłada m.in. wygaśnięcie mandatów dotychczasowych członków zarządów i rad nadzorczych Telewizji Polskiej oraz Polskiego Radia. Ponadto jedna z zaakceptowanych poprawek zobowiązuje Ministra Skarbu Państwa do dostosowania statutów Telewizji Polskiej, Polskiego Radia i jego regionalnych rozgłośni do przepisów nowelizacji oraz stwierdza nieważność tych regulacji zawartych w statutach mediów, które są sprzeczne z ustawą nowelizującą. Chyba nikogo nie dziwi fakt, że Sejm odrzucił wszystkie wnioski mniejszości przedstawione podczas głosowania. Podobnie sprawa zresztą wygląda-

ła w Senacie. Żadna z poprawek zaproponowanych przez opozycję nie została uwzględniona. Nic w tym nadzwyczajnego, że większość sejmowa korzysta z posiadanej przewagi. Dziwią natomiast nawoływania ze strony posłów PiS w kierunku reprezentantów innych ugrupowań, że tamci nie przedstawiają własnych inicjatyw. Arytmetyka sejmowa pozostaje jednak bezlitosna. Wszelkie przedsięwzięcia opozycji raczej z założenia spisane byłyby na niepowodzenie i leżakowanie w sławetnej zamrażarce Marszałka Sejmu. Obserwacja sceny politycznej skłania do jeszcze jednego spostrzeżenia. Nietrafny jest postulat zlikwidowania Senatu. Ostatnie zdarzenia pokazały, że Izba Wyższa (w przeciwieństwie do Sejmu) może stać się miejscem spokojnej i rzeczowej debaty. Atmosfera panująca w Senacie była nieporównywanie bardziej stonowana niż w

[ 13 ]

Sejmie podczas procedowania analogicznych rozwiązań prawnych. Bardzo uwidaczniała się kultura osobista i umiejętność obycia Senatorów, którzy pomimo różnych poglądów, potrafili zachowywać się kulturalnie i odnosić do siebie z szacunkiem. Widać nie przypadkowo Senat zwany jest miejscem refleksji. Społeczeństwo polskie bombardowane jest dwoma sprzecznymi wewnętrznie komunikatami. Z jednej strony – nieustannie słyszymy o działaniach PiS jako degradacji demokracji i wolności w Polsce, kneblowaniu ust mediom i podporządkowywaniu informacyjnego przekazu rządowi. Z drugiej zaś – rządzący twierdzą, że wszelkie powzięte działania mają na celu jedynie przywrócić normalne i należyte funkcjonowanie kraju, które zagwarantuje jego dalszy rozwój. Kto mówi prawdę? Tego nie wiem. Być może jest tak, że leży ona gdzieś pośrodku. Ale, to już czas pokaże. 


WYDARZENIA I OPINIE

X MIKOŁAJKI INTEGRACYJNE Emilia Ciuła

C J

o można robić w czwartkowy wieczór ? J est dużo

możliwości : iść do kina , spotkać się ze znajomymi , wypić

kawę albo herbatę , przewracając kolejną stronę książki .

P rzyjemny ,

ednak tego czwartkowego (10 grudnia 2015 r.) wieczoru grupa studentów z Koła Naukowego Pedagogiki Specjalnej z Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie (UP) spełniło życzenia kilkudziesięciu dzieciaków z krakowskich szkół specjalnych. Otóż dzieci odwiedził Święty Mikołaj. Uczniowie dostali wiele prezentów – zarówno tych dla ciała, jak i dla umysłu. Ale zacznę od początku. Godzina 16.00. Wszyscy w gotowości zgromadzili się w „Bakałarzu”– studenckiej jadalni w gmachu Uniwersytetu Pedagogicznego im. Komisji Edukacji Narodowej przy ul. Romana Ingardena w Krakowie. Po paru miesiącach przygotowań w końcu nadeszła chwila, na którą wszyscy czekali. Z dale-

leniwy czas dla siebie .

ka było widać ułożone w rzędzie paczki, w których skład wchodziły: przybory szkolne, książki, słodycze, gry. Te wszystkie upominki zostały zebrane przez studentów i pracowników UP. To oni od kilku miesięcy chodzili od firmy do firmy, szukając

Dzieci bardzo czekają na te Mikołajki. Niektóre są z rodzin mających ciężką sytuację materialną i dobrze wiemy, że nie zawsze rodziców stać na to, żeby im coś ofiarować. [ 14 ]

sponsorów, pisali do znajomych i uruchomili wszelkie kontakty. W wieczór poprzedzający wydarzenie siedzieli do późnych godzin, pakując paczki i czuwając, aby wszystko zostało dopięte na ostatni guzik. I oto nadszedł ten dzień. Dekoracje zrobione, Mikołaj w drodze, goście przybywają – przede wszystkim ci najważniejsi – najmłodsi, dla których ten dzień był od dawna wyczekiwany. Miejsca powoli zapełniały się przez uczniów z krakowskich szkół specjalnych. Na sali obecni byli również pracownicy i władze uczelni: pani prodziekan prof. UP dr hab. K. Dormus, prof. UP dr hab. A. Mikrut, prof. UP dr hab. P. Majewicz, dr E. Dyduch, prof. UP dr hab. K. Plutecka oraz doktorantki.


Fot. Emilia Ciuła źródło:

Jako pierwsza głos zabrała przewodnicząca Koła Naukowego Pedagogiki Specjalnej – studentka 3. roku Karolina Kilar. Następnie na scenie pojawił się dr hab. P. Majewicz, który otworzył cały wieczór. Jego przemówienie wprawiło wszystkich w dobry nastrój. Zwrócił on uwagę na jeden problem, przez który Mikołaj mógłby mieć trudności z przybyciem do sali. Otóż nie było komina! Ale na całe szczęście w każdej kuchni musi on być (dlatego Mikołaj jest taki pulchny) i święty przybył na czas. Kolejnym punktem programu było zaprezentowanie talentów aktorskich studentek należących do Koła Naukowego Pedagogiki Specjalnej. Dziewczęta odegrały przedstawienie, gdzie wcieliły się w babcię oraz wnuczęta, którzy wspólnie oczekiwali na przyjście Mikołaja. Razem z dziećmi zaczęły go nawoływać i oto nadszedł, wywo-

łując wielkie podekscytowanie i uśmiech na twarzach uczniów. Przyszła kolej, by zaprezentowały się dzieci, które przybyły na spotkanie z Mikołajem. Jako pierwsi wystąpili uczniowie ze Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego nr 4 przy ul. H. Wietora. Uczniów wspierali nauczyciele, którzy swoimi umiejętnościami muzyczno-wokalnymi zrobili piorunujące wrażenie. Wykonali oni 5 pastorałek, porywając publiczność do wspólnego śpiewu i oklasków. Kolejno na scenę wkroczyli uczniowie ze Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego nr 3 im. Kornela Makuszyńskiego na ul. Praskiej. Zaśpiewali oni piosenkę „Zła Zima” oraz wręczyli prezent Mikołajowi. Następnie na deskach sceny zawitały dzieci z Zespołu Szkół i Placówek Specjalnych na ul. Lubomirskiego, a zaraz za nimi uczniowie ze Specjalnego

[ 15 ]

Ośrodka Szkolno-Wychowawczego nr 6 na ul. Niecałej, którzy również wręczyli Mikołajowi podarunek. Jako ostatni zaprezentowali się uczniowie ze Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego w Kalwarii Zebrzydowskiej. Przygotowali oni dla Mikołaja wyjątkowe przedstawienie. Wszystkie dzieci dostały prezenty od świętego, a następnie mogły udać się na specjalnie przygotowany dla nich poczęstunek. Całe spotkanie zakończyło się przemową prof. UP dr hab. P. Majewicza. Organizatorzy w końcu mogli odetchnąć. Miesiące przygotowań nie poszły na marne. Wszystko udało się fantastycznie. Jak wspomina przewodnicząca Koła Naukowego Pedagogiki Specjalnej Karolina Kilar: „W Mikołajkach Integracyjnych uczestniczę trzeci raz. To wydarzenie, które odbyło się dzisiaj,


źródło:

Fot. Emilia Ciuła

było dla mnie wyjątkowo ważne, ponieważ sama je koordynowałam. Początkowo bałam się, że nie dam rady, nic z tego nie wyjdzie i nie będziemy mieć prezentów. Początkowo nie miałam koncepcji, jak to zrobić, ale nagle pomysł przyszedł sam. Okazało się, że siła Facebooka jak zwykle nie zawiodła. Mnóstwo obcych osób się do nas zgłosiło, chciało pomóc dzieciom, przygotować paczki. Dzisiaj jeszcze troszkę się stresowałam, czy wszystko się uda, ale teraz, kiedy jesteśmy po, jestem bardzo zadowolona i dumna ze wszystkich – począwszy od dzieci, a kończąc na pracownikach, którzy zechcieli przyjść. Pragnę wyróżnić rów-

nież członków Koła, bo bez nich absolutnie nie dałabym rady (...). Dostawaliśmy paczki z całej Polski – nie zdawałam sobie sprawy, jaką moc ma portal, którym jest Facebook i jak bardzo może nam pomóc. Wczoraj wypakowałyśmy wszystkie rzeczy, które udało nam się zebrać i byłyśmy w szoku. Nie mogły pomieścić się w klasie!(...) Dzieci bardzo czekają na te Mikołajki. Niektóre są z rodzin mających ciężką sytuację materialną i dobrze wiemy, że nie zawsze rodziców stać na to, żeby im coś ofiarować. Paczki od nas zawierają wszystko, co im potrzeba: przybory, słodycze, książki, pluszaki. Kiedy te dzieci dostają paczki,

[ 16 ]

jest to dla nich wielkie WOW, że aż tyle otrzymały”. Będąc na miejscu, sama mogłam doświadczyć, ile radości daje dzieciom spotkanie ze świętym Mikołajem oraz zaprezentowanie się na scenie. Ich codzienność wyraźnie się wzbogaciła. Uczniowie z różnych szkół specjalnych spotkali się w jednym miejscu, śpiewali i cieszyli z tego, że mogą pobyć razem. Może jeszcze za wcześnie na to stwierdzenie, ale wydaje mi się, że tego wieczoru dzięki działaniu Koła Naukowego Pedagogiki Specjalnej dało się odczuć „magię świąt”. 


źródło:

Fot. Emilia Ciuła

Po paru miesiącach przygotowań w końcu nadeszła chwila, na którą wszyscy czekali. Z daleka było widać ułożone w rzędzie paczki, w których skład wchodziły: przybory szkolne, książki, słodycze, gry. Te wszystkie upominki zostały zebrane przez studentów i pracowników UP. To oni od kilku miesięcy chodzili od firmy do firmy, szukając sponsorów, pisali do znajomych i uruchomili wszelkie kontakty.

[ 17 ]


FELIETON

CZYM RÓŻNI SIĘ POLAK OD ŻYDA? CZ. 2

[ 18 ]


Rafał Growiec

W

P

W isły i wskazać to , czym

o wskazaniu podobieństw między narodami znad znad J ordanu przyszedł czas na to , by

się

różnimy . J ak to możliwe , że mimo tylu podobieństw nikt nie stworzył teorii , że

P olacy

rządzą światem ?

iemy już, że Żydzi dlenia są sprawą dość niedawną, nie żydowskiej w latach 70. I w. są nam bliscy pod dwudziestowieczną. Tymcza- Rzymianie zezwalali na to tylko wieloma względa- sem Żydzi doświadczali takiej raz do roku). Naturalną formą mi. Mamy podobną historię, wersji polityki już w czasach życia Żyda stała się diaspora, żypodobne nawyki jeśli chodzi o starożytnych – Asyryjczycy wy- cie w rozproszeniu, wśród ludzi tożsamość narodową i religij- siedlili dziesięć plemion Izraela obcych nie tylko etnicznie, ale ną, podobne doświadczenia z z północy, potem podobny los i kulturowo. Nawet w czasach, historii najnowszej. A jednak spotkał Judejczyków z ręki Ba- gdy stała Świątynia, Żyd zawsze bilończyków. był obcy dla sąsiadów – wie– Polacy, choć narodem są rzył w swojego dziwnego, wielkim, licznym, nigdy jednego Boga, nie chciał nie osiągnęli takiego poziomu wpływów jak ŻyTo, co Żydzi musieli opanować pokazać Jego obrazu… obcości wodzi. Zna ktoś jakąś teow ciągu setek lat rozproszenia, becPoczucie całego świata zmusza rię spiskową oskarżającą Polakom przychodzi z trudem Żydów do trzymania się Polaków o pociąganie za razem. Żydowskość mimo sznurki światowej finannawet w ojczyźnie. Jak się wszystko stoi ponad pewsjery? Mamy lobby tylko godzimy, to na chwilę, nawet w nymi wyznaczonymi grana Watykanie, w dodatku wykruszające się z wolna chwili zagrożenia każdy ciągnie nicami. Żydzi palestyńscy i babilońscy mieli dwie od kiedy papieżem został w swoją stronę. wersje Talmudu, ortodokNiemiec, a potem Argensi mogą się z tego powotyńczyk. du kłócić – na przykład o ŻYD ŻYDOWI PEJSA NIE Tak więc Żydzi nie mie- sprawę prozelityzmu, gdy przyURWIE? li swojego państwa od bardzo wódcy żydowscy skarżyli się Przede wszystkim Polska dawna. Historia rozrzuciła cesarzom, że jacyś wyznawcy była niepodległa przez większą ich nie tylko po całym basenie judaizmu nawracają pogan i doczęść swojej tysiącletniej histo- Morza Śródziemnego, ale tak- magali się zakazu takich praktyk rii. Zabory to zaledwie jedna że dalej, na wschód. Nawet je- – ale to nie oznacza, że w chwiósma tego okresu. Nigdy też nie śli mieszkali dość blisko swojej li próby jeden Żyd odwróci się było tak, że musieliśmy na za- ojczyzny, choćby tydzień drogi od drugiego. Pojawiające się co wsze opuścić masowo nasz kraj. wielbłądem, nieraz nie mogli jakiś czas przypadki braku soliWywózki i przymusowe przesie- odwiedzać Jerozolimy (po woj- darności wydają się na tym tle

[ 19 ]


ŻYDOCHRZEŚCIJAŃSTWO Tym, co zasadniczo różni Polaka od Żyda jest to, w jaki sposób nasza mentalność wpłynęła na świat. Tak naprawdę kilka miliardów ludzi na świecie zmuszona jest używać żydowskich symboli, żydowskich idiomów i

Polacy nigdy nie doczekali się takiego wpływu na kulturę. Tak naprawdę polskość jest może i wspaniała, głęboka i przeniknięta duchem chrześcijańskim, ale w skali świata… prowincjonalna.

powoływać się na żydowskich autorów z powodu samego faktu bycia chrześcijanami lub muzułmanami… Biblia hebrajska, historia Zbawienia w niej zawarta, podstawa i przygotowanie dla przyjęcia Chrystusa rzutują na literaturę, poezję, prawodawstwo i dziesiątki innych dziedzin. Co roku miliard ludzi świętuje Zmartwychwstanie Chrystusa w dniu wynikającym z daty żydowskiego święta Paschy, będącym wspomnieniem wydarzenia z żydowskiej historii. Nie jesteśmy zdolni pojąć chrześcijaństwa, jeśli zamiast w żydowski sposób będziemy chcieli pojmować Biblię na sposób niemiecki, francuski czy chiński. Polacy nigdy nie doczekali się takiego wpływu na kulturę. Tak naprawdę polskość jest może i wspaniała, głęboka i przeniknięta duchem chrześcijańskim, ale w skali świata… prowincjonalna. Możemy wyłapywać polskie smaczki w filmach, literaturze zachodniej, biografiach królów i prezydentów, ale tak naprawdę daleko nam do Żyda, który w naszych własnych utworach bez trudu ź r ó d ł o : w w w . p i x a b ay . c o m

dość niepokojące i zaskakujące, przez co zwykle stanowią argument dla teorii spiskowych. „To widać wyraźnie, że Żydzi chcieli wojny z Niemcami, skoro nie przyjęli swoich ziomków, gdy ci przypłynęli na «St. Luois»...”. To, co Żydzi musieli opanować w ciągu setek lat rozproszenia, Polakom przychodzi z trudem nawet w ojczyźnie. Jak się godzimy, to na chwilę, nawet w chwili zagrożenia każdy ciągnie w swoją stronę. Nie mogąc stworzyć jednego, silnego frontu w polonii jesteśmy skazani na getto Jackowa, które może i coś tam dla siebie ugra, ale raczej nie przyczyni się zbytnio dla zniesienia wiz.

[ 20 ]

znajdzie odniesienia do jego własnych przodków. Żyd może być dumny z tego, że myśl jego narodu jest obecna niemal w całej obecnej kulturze, gdyż przez chrześcijaństwo i kulturę zachodnią wryła się głęboko w globalny system wartości. A Polak? Jakoś zmarnowaliśmy swój potencjał. Wielu naszych naukowców, artystów jest uważanych albo za Francuzów, albo za Rosjan. Smutnym przykładem tego jest „Ida” – dobrze zrealizowany polski film, ale jednak głośny tylko ze względu na „sprawę żydowską”.


ŻYD BANKIER Zepchnięcie Żydów na margines społecznego życia feudalnego poprzez zakaz posiadania ziemi doprowadziło w zasadzie do powiększenia ich wpływów. To, co było grzeszne dla chrześcijan, było dozwolone dla Narodu Wybranego, a jak wiadomo, najlepiej się zarabia na grzechu. I oto w wielu europejskich miastach Żydzi zdominowali bankowość. Obrazek Żyda liczącego pieniądze (pozdrowienia od Mateusza Ewangelisty) wiszący w kantorze czy lombardzie to nic innego jak przesąd-

ne czy symboliczne odniesienie się do starej tradycji. Żyd mógł spokojnie prowadzić szynk, wszak nie musiał odpoczywać w niedzielę, do tego coś musiał robić, żeby na życie zarobić. Handel i bankierstwo pozwoliło Żydom mieć znajomości i dostęp do wielu tajemnic. Jednocześnie przynosiło problemy – wszak wierzyciela łatwiej pozbyć się, niż spłacić. Polak zaś zawsze był jakby bardziej przywiązany do ziemi. Polska szlachta zawsze była bardzo ziemiańska, jakby wiejska i sielska. Zdaje się, że dopiero zabory wygoniły nas z dworków i czworaków i wcisnęły w miasta. Zauważmy, że przemiany społeczne Polski przedrozbiorowej służyły właśnie wzmocnieniu inteligencji, zdobywającej wiedzę w miastach, na uniwersytetach. Nie pomógł także romantyzm, który nad ten praktycyzm „szkiełka i oka” wyniósł chwilowe uniesienie i sielskie obrazki Zosi karmiącej gęsi. Dopiero zimna kalkulacja, związanie się z jednym z zaborców w konflikcie przeciwko innym pozwoliło (i to przy dość specyficznym zbiegu okoliczności) odzyskać niepodległość. Prawdopodobnie także żydowski praktycyzm przyczynił

[ 21 ]

Polacy raczej niechętnie biorą się za cyferki i naukę. Jesteśmy bardziej słowiańscy, bardziej rozrywkowi. Choć podobnie jak Żyd potrafimy walczyć przez sześć dni, by siódmego wszystko stracić, wynika to nie z podobnego Narodowi Wybranemu sztywnego podejścia do pewnych zasad, ale właśnie z nonszalancji i romantyzmu się do większego udziału ścisłowców – i w efekcie Noblistów – wśród jego członków. Żyd od zawsze żył w związku z liczbami. Nawet rzymski zapis literowy był niczym w porównaniu z żydowskim alfabetem zupełnie niemal pomieszanym z liczbami. Widać to na przykład w pisanej „na żydowską modłę” Ewangelii Mateusza, gdy rodowód Jezusa kręci się głównie wokół króla Dawida (wg żydowskiej gematrii DWD = 4+6+4, a więc 14) i w nieco naciągany sposób osiąga trzy okresy po czternaście pokoleń. Żeby takie smaczki wyłapać, trzeba być Żydem, który patrząc na litery, widzi cyfry. Polacy tymczasem raczej niechętnie biorą się za cyferki


wsze mamy nadzieję nieco nagiąć choćby sprawę niedzielnej mszy świętej czy postu. Bardzo Żydzi zawsze musieli się i chętnie za to posługujemy się żyją inaczej niż wszyscy wyrwanymi z kontekstu cytapotomkami wygnanych z E tami z Pisma, podchodząc do Słowa Bożego luźno i jakby z wyszli stamtąd i jeszcze z pewnym brakiem poważania. panów. W efekcie doszli do Można wręcz mówić o dwóch niekanonicznych Bibliach – jedodpowiedzi na sw nym zbiorze wersetów używanym przez „Kościół otwarty” i drugim, tradycjonalistycznym. ne czy przemilczać całe epizody i stronnictwa, byle tylko odbiorca doszedł do właściwych wnioHISTORIOPISARZE Wreszcie ostatnia kwestia sków. Żydzi od wieków żyli w nas różniąca, w której Żydzi przekonaniu, że są narodem wyprzewyższają Polaków o dwie jątkowym, wspaniałym i nieska-trzy głowy: polityka historycz- żonym żadnym grzechem. Jeśli na. Żydzi od zawsze wiedzieli, ktoś im coś zarzuca, to łże jak jak ważne jest uprawianie hi- pies, albo nie rozumie, że Żydzi storii – zwłaszcza jeśli chodzi mieli święte prawo tak robić. A o jej nauczanie wśród swoich. nawet jeśli, to Abraham wstawia Rabinistyczna i talmudyczna się za nimi u Boga i zostanie im maniera pozwalała skazywać na to wybaczone… No, przynajzapomnienie postaci niewygod- mniej nie zostaną wygubieni.

ź r ó d ł o : w w w . p i x a b ay . c o m

i naukę. Jesteśmy bardziej słowiańscy, bardziej rozrywkowi. Choć podobnie jak Żyd potrafimy walczyć przez sześć dni, by siódmego wszystko stracić, wynika to nie z podobnego Narodowi Wybranemu sztywnego podejścia do pewnych zasad („w szabat nie walczymy”), ale właśnie z nonszalancji i romantyzmu (wszystko będzie dobrze, „ja z synowcem na czele i jakoś to będzie”). To kolejna różnica – w ducha żydowskiego wpisana jest kazuistyka. Żyd chcący respektować Boże przykazania chce wiedzieć dokładnie, jak je zastosować. Ogrom przepisów „Tory ustnej” dotyczących przepisów sakralnych to w pierwotnej formie nie wymysł nudzących się faryzeuszów, ale chęć uniknięcia grzechu w jakiejkolwiek formie. Polak tymczasem nie jest skłonny do takich analiz – za-

[ 22 ]


Należy pamiętać, że żydowska historiozofia to nie tylko efekt polemiki z chrześcijaństwem, że sięga ona dalej, czasów pogańskich. Żydzi zawsze musieli się i sobie tłumaczyć, dlaczego żyją inaczej niż wszyscy inni dookoła, że nie są potomkami wygnanych z Egiptu trędowatych (wersja exodusu wg Tacyta), ale że wyszli stamtąd i jeszcze złupili swoich niedawnych panów. W efekcie doszli do perfekcji w formułowaniu od-

określenie za poprawne). Książki Grossa, artykuły w „Wyborczej”, filmy pokroju „Pokłosia” – przez lata nic nie robiliśmy, by budować na Zachodzie jaśniejszy wizerunek relacji polsko-żydowskich. W tym czasie poczytne dzienniki w Izraelu pisały o tym, że w Auschwitz zabijano Romów i jeńców radzieckich, ale milczały o ofiarach wśród Polaków. Żydzi i Polacy, dwa narody przez wieki żyjące obok siebie, a jednak ciągle w jakimś napięciu. Mam nadzieję, że te dwa artykuły pozwolą choć trochę lepiej zrozumieć źródła tych animozji i dostrzec, ile z nich wynika ze zwykłego braku zrozumienia, a ile z naszych wzajemnych wad i neutralnych cech. 

ź r ó d ł o : w w w . p i x a b ay . c o m

sobie tłumaczyć, dlaczego y inni dookoła, że nie są Egiptu trędowatych, ale że złupili swoich niedawnych o perfekcji w formułowaniu woje czarne karty

powiedzi na swoje czarne karty. W porównaniu z nimi Polacy, którzy ledwo co sto lat temu odzyskali niepodległość, a nieco ponad dwieście ją utracili, są marnymi czeladnikami, a nieraz partaczami w szkole historycznej. Zdaje się, że dopiero od niedawna zaczęliśmy przykładać wagę do tego, jak nas widzą i co o nas wiedzą za granicą. Nie bez znaczenia jest też wmawianie w nas kompleksów żydożerców i niebezpiecznego nacjonalistycznego elementu, który musi mieć nad sobą czułą władzę z Unii Europejskiej/Związku Radzieckiego, by powstrzymywać się od pogromów. Przykładem tej walki o historyczną pamięć świata jest sprawa Auschwitz – nasze uporczywe, ale w sumie nieskutecznie zmaganie się z „polish death camps” (wszak w kolaborującej niegdyś z Hitlerem Norwegii uznano to

[ 23 ]


FELIETON

WSZYSTKO IDZIE DOBRZE

[ 24 ]


Wojciech Urban

P

o ośmiu latach zmieniono partię rządzącą , a chwilę wcześniej prezydenta .

I gdy nowa ekipa zaczęła wprowadzać zmiany , ludzie związani z poprzednią podnieśli krzyki : „ mordują demokrację !”. S ęk w tym , że nie ma czego mordować . Demokracja nie miała jeszcze możliwości się narodzić nad Wisłą.

C

ałe obecne zamieszanie ma wiele wątków i nie sposób odnieść się naraz do wszystkich. Ba, samo ich nagromadzenie zaciemniłoby obraz sprawy. Bo w sporze o Trybunał nie chodzi o Trybunał, w sporze o nową ustawę medialną nie chodzi o nową ustawę medialną, a w sporze o reformę edukacji nie chodzi o reformę edukacji. Chodzi o władzę, przy czym wygrane wybory ją dają, ale nie gwarantują. Władza w Polsce nie tyle polega na sprawowaniu urzędu i wykonywania wypływających zeń obowiązków, co raczej na przewodnictwie Narodowi, na sprawowaniu Mickiewiczowskiego „rządu dusz”. STRONY DRAMATU Polski spór, który scenę polityczną dzieli na prawą i lewą stronę, dotyczy w zasadzie tego, w jaki sposób ów „rząd dusz” objąć. Strona umownie zwana lewą (umownie, gdyż domeną klasycznej lewicy jest walka o prawa najuboższych, marginalizowanych, obrona jednostki

przed zakusami wielkich korporacji etc.) przyjęła taktykę, którą wywodzić można od czasów przedrozbiorowych. Otóż zasadza się ona na wykorzystaniu autorytetu obcego mocarstwa,

W sporze o Trybunał nie chodzi o Trybunał, w sporze o nową ustawę medialną nie chodzi o nową ustawę medialną, a w sporze o reformę edukacji nie chodzi o reformę edukacji. Chodzi o władzę. które ekonomicznie, politycznie, kulturowo bądź militarnie (co często idzie w komplecie) góruje nad naszym państwem. Pośrednicy między lokalną społecznością a obcym rządem stają się dla tejże społeczności

[ 25 ]

elitą. Mając za sobą wsparcie obcych pieniędzy i bagnetów jako argumentów w dyskusji, nie ma konieczności mozolnego wypracowywania politycznego konsensusu. Oczywiście użyteczne mocarstwo ma swoje własne interesy. Jednym z nich jest to, aby tak spacyfikowany vel ucywilizowany kraik nie stał się w przyszłości zagrożeniem. Stąd pożądanym stanem jest, gdy „Polska nierządem stoi”. Tę „tradycję” realizowano i przed rozbiorami, i w ich trakcie, wobec wszystkich ościennych dworów. Nie zawsze jednak celem były egoistyczne interesy – hrabia Czartoryski, czy później Wielopolski, poprzez współpracę z caratem chcieli wypracować dla ojczyzny jak najwięcej korzyści. Również podczas I Wojny Światowej nie wyobrażano sobie odzyskać niepodległości inaczej, jak poprzez walkę w armii jednego z zaborców. Tak właściwie to strategię tę realizował również Rząd RP na uchodźstwie w trakcie II Wojny Światowej (co do zasady składający się z przedwojennych opo-


zycjonistów), wał do swoz takim efekjego sposobu tem, że zapozostałych, Spór ten, mimo iż prowadzony w ramach miast bronić a ostateczdemokratycznego państwa, demokratycznego polskiej racji nie wybiera charakteru nie ma. W klasycznej demokracji stanu w sprasię ten, któwie Katynia, ry większość bowiem, gdy wspólnota staje przed jakimś zgodził się na uważa za najproblemem, każdy, kto miał pomysł na jego wyciszenie lepszy. W derozwiązanie, przekonywał do swojego sposobu mokracji polsprawy. Według tej filoskiej oponent pozostałych. zofii polityczpolityczny nie nej przebiegł jest kimś z inSobieski w „Panu Wołodyjowi cały PRL, i III nym pomysłem RP, czego uwieńczeniem było skim”) ją ciągle podsycali. Para- na zadbanie o wspólne dobro, a mianowanie Donalda Tuska, po doksalnie, ucieleśnić ją udało się narodowym zdrajcą, względnie 7 latach pełnienia funkcji pre- Piłsudskiemu, który wedle kla- fanatycznym troglodytą. miera, na przewodniczącego sycznych kryteriów był działaCharakter tego sporu okreczem lewicowym. Stał się jednak ślony został przez nieustanny, Rady Europejskiej. Po drugiej stronie znaleźli Marszałek ikoną prawicowego otwarty konflikt. Dla tych, któsię ci, których umownie okre- etosu, do którego później odwo- rzy zaprowadzenie porządku ślamy jako prawicę (choć nie- ływano się podczas konspiracji. wśród panów szlachty widzieli którzy etatystycznemu myśleniu Na „drugiego Piłsudskiego” kre- jedynie w pomocy caratu, refordają wyraz częściej niż dekla- ował się Lech Wałęsa podczas my wewnętrzne były przejawem rowanej pobożności), a którzy tzw. wojny na górze – konflik- szaleństwa. Dla niemogących „rząd dusz” chcą objąć poprzez cie z pozostałymi przywódcami się pogodzić z utratą niepodlenamaszczenie przez naród. opozycji (Mazowiecki, Gere- głości, jakakolwiek współpraca Owo namaszczenie nie musi mek, Kuroń) w ’92 roku. „Dru- z zaborcą była zdradą stanu. Ci, być jednak tożsame z poparciem giego Piłsudskiego” próbował którzy w chcieli wykorzystać wyrażonym w parlamentarnych grać Andrzej Lepper, próbowa- chwilowe warunki do poprawyborach; wygrana będzie po- li wszyscy partyjnie liderzy na wy doli narodu, od czci i wiary twierdzeniem, przegrana jednak prawo, aż w 2015 roku Jarosław odsądzali powstańców, którzy dowodem na to, że naród jeszcze Kaczyński uzyskał taką samą te starania niweczyli. Gdy jedni nie dojrzał. W idei tej wyraźna pozycję, jaką Marszałek miał po chcieli u Prusaków i Austrii wyjest tęsknota za charyzmatycz- zamachu majowym – nie pełnił służyć niepodległość, drudzy z nym wodzem, który silną ręką żadnej znaczącej funkcji w pań- tą samą intencją zaciągali się w stwie, ale wszystkie najważniej- rosyjskie szeregi. Po odzyskazaprowadziłby porządek, Spory wpływ miał na to Bo- sze decyzje należały do niego. niu własnego państwa, zanim naparte, który w kilkanaście lat dobrze okrzepło, jedna strona po zaborach dał nam na chwilę przemocą przejęła władzę, którą ISTOTA SPORU państwo i nadzieję. Złożyła się Spór ten, mimo iż prowadzo- potem odebrała jej wojna. Korównież na to tradycja roman- ny w ramach demokratycznego niec wojny przyniósł z kolei na tyczna, szczególnie mickiewi- państwa, demokratycznego cha- lufach Armii Czerwonej zupełczowska, a i Sienkiewiczowscy rakteru nie ma. W klasycznej nie nową ekipę i zupełnie nowe bohaterzy (Jagiełło w „Krzyża- demokracji bowiem, gdy wspól- porządki, z których zadowoleni kach”, Jarema Wiśniowiecki w nota staje przed jakimś proble- nie byli ani endecy, ani piłsud„Ogniem i Mieczem”, Jan Kazi- mem, każdy, kto miał pomysł czycy. Wszelkie zmiany polimierz w „Potopie” czy hetman na jego rozwiązanie, przekony- tyczne w PRL-u, choć niekiedy

[ 26 ]


wywołane niepokojami społecznymi, odbywały się ponad głowami społeczeństwa. Samo obalenie komunizmu również budzi wątpliwości: jedni (a właściwie jeden) twierdzą, że to w całości dzieło Mesjasza-Wałęsy, inni z kolei, że Bolek-Wałęsa tylko wykonywał rozkazy. Formacja, która teraz doszła do władzy, osiągnęła to pod sztandarami przywrócenia podmiotowości Narodowi. Czy intencje oraz możliwości są w tym przypadku zgodne z zamierzeniami, czas pokaże. Oczywiście nie możemy nie patrzeć władzy na ręce, a opozycja ciągle krytykująca posunięcia rządu to skarb, o ile krytyka ta jest zasadna. Ostatnia zmiana władzy mogłaby być jednak dobrą okazją do odbudowy demokratycznego społeczeństwa. I wbrew temu, czym straszą manifestujący KOD-owcy, wciąż taką może być. Porównując reakcję obozu wygranego w 2007 roku z obecnym, widać jednak poprawę. Dziś nikt nie wzywa, by dorzynać watahę. Dziś rząd robi, a opozycja krzyczy. Jak w normalnej demokracji.

źródło: wiadomosci.dziennik.pl

Koniec wojny przyniósł z kolei na lufach Armii Czerwonej zupełnie nową ekipę i zupełnie nowe porządki, z których zadowoleni nie byli ani endecy, ani piłsudczycy. [ 27 ]


M Y Ś L I N I E KO N T RO LO WA N E

O STANOWIENIU PRAWA Maciej Puczkowski

J

ednym z problemów podczas urządzania państwa jest rozstrzyganie legalności prawa .

K iedy ludzie tworzą prawo ,

pojawia się słuszne pytanie : dlaczego ktokolwiek miałby go przestrzegać ?

M

ożna również spytać, prawa ustanowionego przez lu- nicą, że w przeciwieństwie do które z dwóch wyklu- dzi. Prawo ustanowione przez ciał martwych człowiek obdaczających się praw jest ludzi musi być zgodne z pra- rzony jest wolną wolą w związbardziej sprawiedliwe. Poniżej wem naturalnym i współdziałać ku z czym wola ta, choć ma nad znajduje się próba sobą prawo, nie wywodu, który musi się do niema rozstrzygnąć, go stosować w Źródłem prawa stanowionego są ludzie, jakie kryterium ten sam sposób, jednak nie tylko dlatego, że są jego sprawiedliwoco materia nietwórcami, lecz również dlatego, że nadają mu ści powinniśmy ożywiona. To obrać, tworząc moc. Prawo Boże ma w sobie moc Bożą, gdyż jednak w członowe prawo. wieku, co skłasam Bóg przestrzega własnego prawa. Tak jak źróda się z materii dłem Prawa Bonieożywionej, żego jest Bóg, tak źródłem pra- z nim w drodze do uszlachet- podlega prawom natury, tak jak wa ludzkiego są ludzie. Prawo niania człowieka. każdy niewolny byt. Tak więc Boże objawione zostało w Jego Prawo naturalne odczytać ciało nie może sprzeciwić się Słowie oraz naturze. Jeśli ktoś można bezpośrednio ze stwo- prawom, które go dotyczą. Nie nie przyjmuje Słowa Bożego z rzenia, które mu podlega. Prawo może postanowić, że przestanie powodu braku wiary, powinien naturalne dotyczące człowieka podlegać np. grawitacji. Wola przynajmniej uznawać prawo jest co do natury tym samym, natomiast może przeciwstawić naturalne za nadrzędne wobec czym są prawa fizyki, z tą róż- się prawom, które ma nad sobą.

[ 28 ]


posiadamy zaszczepione pewne przesłanki - wiemy np. że zabijanie jest złe, ale czasami konieczne - musimy badać prawo moralne i uwzględniać je w prawie stanowionym przez człowieka. Możemy więc powiedzieć, że prawo stanowione jest w takim stopniu sprawiedliwe, w jakim jest zgodne z prawem moralnym będącym częścią prawa naturalnego, które jest tym samym, co Prawo Boże lub wynika z niego bezpośrednio - spór o to zostawmy na inną okazję. Zatem prawo moralne jest jedynym dobrym punktem odniesienia wartościującym prawo stanowione. Bezpodstawnym jest więc szukanie innych dróg na legalizację prawa. Powróćmy jeszcze raz do tego, o czym już wspomnieliśmy. Źródłem prawa stanowionego są ludzie, jednak nie tylko dlatego, że są jego twórcami, lecz również dlatego, że nadają mu moc. Prawo Boże ma w sobie moc Bożą, gdyż sam Bóg przestrzega własnego prawa. Bóg jako dawca prawa może je

zmieniać, lecz gdyby wystąpił przeciw niemu, to straciłoby ono na swojej sile. Tak samo człowiek nadaje siłę prawu, które sam stanowi. Inaczej mówiąc, prawo ma na tyle mocy, na ile jest przestrzegane i egzekwowane. Gdyby istniało prawo, którego nikt nie przestrzega, trzeba było by je zmienić lub wymusić jego przestrzeganie, inaczej nie miałoby żadnej mocy. Można zatem zadać pytanie: czy zawsze należałoby zmienić prawo, którego nikt nie chce przestrzegać, ale wszyscy muszą ze względu na siłę ustawodawcy? Inaczej mówiąc, gdyby król nadał swoim poddanym prawo, którego, żaden z nich nie chce przestrzegać, czy należałoby je zmienić? Z powyższego wywodu wynika jasno, że nie. Należałoby je zmienić tylko wtedy, kiedy niezgodne byłoby ono z prawem moralnym. Zatem prawo sprawiedliwe jest nie wtedy, kiedy wszyscy chcą go przestrzegać, ale wtedy, kiedy współgra z prawem moralnym. 

ź r ó d ł o : w w w . p i x a b ay . c o m

Skoro wola nie zostaje zmuszona do postępowania według prawa, musi jakoś poznać prawo, które jej dotyczy. Stąd też mówimy o prawie naturalnym człowieka, które powinno przestrzegać to, co w człowieku jest wolne. Stąd też używamy innych pojęć, mówiąc o prawie, które dotyczy istot wolnych. Materia nieożywiona musi przestrzegać zasad natury. Ponieważ jej postępowanie jest konieczne i nie zależy od niej, nie dotyczą jej pojęcia związane z moralnością, takie jak dobro i zło. Wolna wola, mając możliwość postępowania niezgodnego z prawem, podlega sądom moralnym. Zatem obok prawa naturalnego, które stanowi również to, co w człowieku pozostaje podległe fizyce, powinniśmy mówić o prawie moralnym stanowiącym o tym, co jest dobre lub złe dla woli. Pamiętając przy tym, że prawo moralne dla woli jest tym samym, czym dla materii nieożywionej fizyka. Ponieważ nie znamy prawa moralnego w całości, a tylko

[ 29 ]


[ 30 ]


TEMAT NUMERU  [ 31 ]


T E M AT N U M E RU

CO TO JEST SZCZĘŚCIE?

[ 32 ]


Emilia Ciuła

C

o to jest szczęście ?

„Z e

G dzie

go szukać ?

szczęściem cza ­s ami by ­wa tak jak

się ich , a one siedzą na nosie ”. jest na wyciągnięcie dłoni ?

rozejrzeć się dookoła ?

C zy

B yć

K

P hil B osmans mówi : z oku l­ ara ­m i , szu ­k a

rzeczywiście szczęście

może wystarczy tylko

ażdy ma swoją definicję – Oliwier (24 lata) – na moje py- ciele” – tak z kolei wypowiedział szczęścia. To, jak odczu- tanie odpowiedział w następu- się Mateusz (24 lata). Odmienną definicję ma wa się emocje, zależy jący sposób: „Mam 2 definicje moja koleżanka Justyna (28 lat) od subiektywnego odbioru do- szczęścia. Szczęściem ziemskim świadczeń, które spotykają czło- jest dla mnie moje życie – to że – świeżo upieczona mama. Jak wieka. Dla jednych jest to satys- żyję, że mogę poznawać świat i każda kobieta posiadająca małe fakcja z pięcia się po szczeblach ludzi. Wzrastać, dążąc do tego dziecko, cierpi na brak wolnego czasu i chwili wytchnienia. kariery i osiągania koWedług niej „szczęście lejnych awansów, dla to poczucie, że wszystko innych uczucie pojaw życiu jest takie, jakie wiające się podczas Szczęście to miara tego, co być powinno. Szczęśliwa spędzania czasu z możemy dać ludziom dookoła nas. jestem, gdy znajdę małą rodziną i przyjaciółCo sprawia, że jestem szczęśliwy? chwilkę dla siebie”. mi. Co daje młodym A co z realizacją swoludziom poczucie Odpowiedź jest prosta: miłość, ich pragnień i celów? szczęścia i gdzie go muzyka, Bóg i przyjaciele „Szczęście (według mnie) szukają? Zapytałam o to uczucie samospełnieto kilku znajomych, a nia, bycia potrzebnym. ich odpowiedzi wcale mnie nie zaskoczyły – być może celu, w który wierzę, pragnę być Człowiek został stworzony, by dlatego, że częściowo pokrywają jego częścią, a którym jest szczę- nieść szczęście innym ludziom. się z tym, co sama bym odpo- ście wieczne, gdzie spotkam Co mi daje szczęście? Może to wiedziała. Tego, który mnie powołał do trochę egoistyczne, ale czuje się Niektóre zagadnięte prze- tego życia. Szczęściem jest także szczęśliwy, gdy spełniam weze mnie osoby wspomniały o codzienne przeżywanie mojego wnętrzne cele. Kiedy widzę, że Bogu, który jest dawcą szczę- życia i to, w jaki sposób mogę z moja dziewczyna się uśmiecha, bo sprawiłem jej radość lub gdy ścia. To on uwrażliwia człowie- niego czerpać”. ka na jego odczuwanie, daje „Szczęście to miara tego, co tylko mnie widzi. Kiedy osiągnę narzędzia, by je przeżywać i ta- możemy dać ludziom dookoła swój cel, kiedy czuję, że wykonalenty, które można rozwijać, co nas. Co sprawia, że jestem szczę- łem kawał dobrej roboty i komuś prowadzi do spotęgowania tego śliwy? Odpowiedź jest prosta: tym samym pomogłem” – odpouczucia. Jeden z moich kolegów miłość, muzyka, Bóg i przyja- wiada Radek (19 lat).

[ 33 ]


ź r ó d ł o : w w w . p i x a b ay . c o m

Lecz czym byłoby szczęście, gdyby nie bliskość i wsparcie ze strony tych, na których najbardziej zależy człowiekowi – jego rodziny i przyjaciół? Małgosia (23 lata): „Szczęściem jest mieć szczęśliwą rodzinę, osobę, która cię kocha. Ponad to jest ono dla mnie również spełnianiem się zawodowo oraz posiadaniem przyjaciół, z którymi można spędzać czas”. „Szczęście daje mi rodzina, rodzeństwo. Ten czas, gdy gramy razem w gry planszowe i śpiewamy, idąc na spacer. Siedzenie z przyjaciółmi przy winie oraz obdarowywanie ich prezentami. A jaka jest moja definicja szczęścia? Dla mnie szczęście to pokój w sercu, kiedy wiem, że wszystko jest na swoim miejscu, gdy mam radość w sobie i mogę dzielić się nią z innymi” – Julia (19 lat). A oto jedna z najbardziej, moim zdaniem, wyczerpujących odpowiedzi na pytanie, czym jest szczęście? – „Według mnie szczęście to stan, w którym człowiek odczuwa radość i ulgę. Jest to chwila, którą chcę zachować na wieczność oraz wszystkie te momenty, gdy człowiek może się uśmiechnąć. Z drugiej strony, szczęście to posiadanie zdrowia, wspaniałej rodziny i dobrej pracy. Dla każdego człowieka przejawia się ono w inny sposób. Można też spojrzeć na szczęście ze strony naukowej, łącząc je z uwalnianiem różnych hormonów w organizmie, które dają uczucie euforii i radości. W codziennym życiu mogą je dać małe rzeczy, takie jak: smaczny obiad w domu, czekolada, dostanie dobrej oceny na zajęciach, pochwała, pomoc innym ludziom – czyli to, czego każdy może doświadczyć. Z drugiej strony szczęście zapewniają też rzeczy długo wyczekiwane, jak zobaczenie się krewnymi z zagranicy, awans w pracy czy kupno nowego samochodu. Dla mnie szczęście to spotkanie z bratem po 4 mie-

Szczęście to uczucie samospełnienia, bycia potrzebnym. Człowiek został stworzony, by nieść szczęście innym ludziom. Co mi daje szczęście? Może to trochę egoistyczne, ale czuje się szczęśliwy, gdy spełniam wewnętrzne cele. [ 34 ]


siącach rozłąki, ze znajomymi na święta oraz ze wszystkimi bliskimi mi ludźmi” – Krzysiek (25 lat). A czym według mnie jest szczęście? Jest to stan, w którym człowiek tkwi, gdy czegoś dokona lub doświadczy czegoś przyjemnego. To czasem długo oczekiwana chwila, która wreszcie nadeszła lub nagła sytuacja, której przeżycie sprawia, że pojawia się uśmiech na twarzy i „stan rozmarzenia”. Szczęście to jedzenie lodów na ławce w parku podczas słonecznego, ciepłego popołudnia, obserwowanie staruszków trzymających się za ręce i niewinny uśmiech dziecka, które właśnie coś zbroiło. Dla mnie jest ono także powrotem do rodzinnych stron, gdy wieczorem idąc z autobusu, czuję zapach pieczonego chleba z pobliskiej piekarni oraz to, że wiem, na którą płytkę chodnikową stanąć, żeby nie ochlapała mnie woda zebrana pod nią po ulewie. Jest to również chwila dla siebie, poczucie, że wszystko zrobiłam i mam wolny czas. Według mnie definicja szczęścia zmienia się wraz z wiekiem i w zależności od potrzeb, które się pojawiają. Przykładowo, dla małego dziecka największą radością jest lizak, a dla starszego człowieka odwiedziny wnucząt. W chwilach samotności może je dać bliskość ukochanej osoby, a w czasie zmęczenia – kubek aromatycznej kawy. Dla każdego szczęście przybiera inny odcień. Każda emocja, którą odczuwa człowiek, jest potrzebna. Ale mogę z całą pewnością stwierdzić, że szczęście to jedna z tych, które sprawiają, że życie nabiera pozytywnego wydźwięku, a świat wydaje się być lepszy. 

[ 35 ]

ź r ó d ł o : w w w . p i x a b ay . c o m

Według mnie szczęście to stan, w którym człowiek odczuwa radość i ulgę. Jest to chwila, którą chcę zachować na wieczność oraz wszystkie te momenty, gdy człowiek może się uśmiechnąć. Z drugiej strony, szczęście to posiadanie zdrowia, wspaniałej rodziny i dobrej pracy.


T E M AT N U M E RU

JEDYNA SŁUSZNA OPCJA?

[ 36 ]


Małgorzata Różycka

D

ziś nie wypada być nieszczęśliwym .

A

Po

prostu nie i już .

gdyby przemknął ci przez myśl , zachowaj

B oże ,

taki

straszny pomysł , to w pogotowiu zawsze czeka cały sztab specjalistów gotowych pospieszyć z pomocą twojemu

zagrożonemu szczęściu .

I

jak tu nie być szczęśliwym ?

K

tak oto pojawiło iedy mósię przekonanie, że wimy o szczęściu, Kolejny problem to definicja szczęścia, człowiek ma prawo być szczęślito przed oczami jaką się nam wmawia. Bazuje ona na wy (to się akurat pojawia mi się klazgadza), a prawo popędach, najprostszych potrzebach i syczny obrazek zza wkrótce stało się oceanu. Kiedy ktoś łatwym ich zaspokajaniu. Chcesz coś obowiązkiem. Do pyta Amerykanina, mieć, to sobie to kupujesz, zużywasz, a tego jeszcze należajak się miewa, ten zawsze odpowiada następnie wyrzucasz. Klient płaci, klient łoby dodać kwestię skrajnego egocenz hollywoodzkim wymaga, więc ma być szybko, miło oraz tryzmu, bo to przeuśmiechem, że profesjonalnie. cież ja mam być świetnie. W rzeszczęśliwy, a reszczywistości może tę świata mam w być zupełnie inapoważaniu. W ten czej, jednak nie wyki go nie znajdzie. Chyba, że w sposób człowiek sam skonstrupada przyznać się przed kimś, którymś momencie stwierdzi, że ował sobie kołowrotek, wszedł nawet dobrym znajomym, że ma już dosyć tego szaleństwa... do niego, zaczął biec i nie barczegoś mu brakuje, albo coś się dzo wie, jak się z tego wszystkienie udało. Nie ma takiej opcji. KOŁOWROTEK Współczesna popkultura, bazuPragnienie szczęścia jest go wyplątać. jąca ochoczo na amerykańskich samo w sobie dobre i naturalwzorcach, wszczepia również ne. Złożył je w naszych sercach MYDLANE BAŃKI nam przekonanie, iż każdy ob- (oraz zapewne mózgach) sam Kolejny problem to definicja ligatoryjnie musi być szczęśliwy. Bóg. Wyraża ono także wielką szczęścia, jaką się nam wmawia. Tu i teraz. A jeżeli tak nie jest, to tęsknotę człowieka za pierwot- Bazuje ona na popędach, najkoniecznie trzeba z tym coś zro- ną, nieskażoną niczym zażyłość prostszych potrzebach i łatwym bić. I to za wszelką cenę. Wtedy ze Stwórcą, jakiej doświadczali ich zaspokajaniu. Chcesz coś taki biedny człowiek rzuca się w w Edenie pierwsi ludzie. Nieste- mieć, to sobie to kupujesz, zupogoń za tym całym szczęściem, ty po drodze ludzkość zdążyła żywasz, a następnie wyrzucasz. cokolwiek pod tym pojęciem narobić mnóstwo głupot oraz Klient płaci, klient wymaga, rozumie i nie spocznie, dopó- uwierzyć w całą masę bzdur. I więc ma być szybko, miło oraz

[ 37 ]


ź r ó d ł o : w w w . p i x a b ay . c o m

profesjonalnie. Za pieniądze nabywa się odrobinę przyjemności, ułudę szczęścia, która po chwili pryska jak bańka mydlana i zostawia takiego biednego „szczęściarza” z poczuciem dotkliwej pustki, domagającej się zapełnienia, przeważnie tymi samymi bodźcami, tyle że z większą intensywnością. Coraz więcej, coraz mocniej, coraz częściej, aż w końcu dochodzi się do muru, z którym nie ma już nic. Przymus szczęścia zapędza w kozi róg, a wydostać się z niego graniczy z cudem. ZGODA NA TĘSKNOTĘ Na szczęście – nomen omen – nie musi stać się to udziałem wszystkich. Warto uświadomić sobie, że pełnia szczęścia na ziemi nie jest po prostu możliwa. Wiele może się udać, można spełnić wielkie marzenia, dobro może stać się naszym udziałem w dużym stopniu, ale nigdy nie będzie to 100%. Jeśli jest w człowieku zgoda na tęsknotę za doskonałym i wiecznym szczęściem, to przyjmuje on postawę

dzenie się z nią. A nazywa się on asceza. Wiem, że brzmi to staroświecko i może nawet przyprawiać o gęsią skórkę, ale to tylko kwestia czarnej propagandy, jakiej to słowo padło ofiarą. Asceza to praktyka znana od samego początku chrześcijaństwa, a do jej wielkiego rozwoju przyczynili się przede wszystkim Ojcowie Pustyni. Starożytni mnisi dzięki doświadczeniu braku i pustki poznawali całe spektrum możliwości ludzkiego ducha. Zaobserwowali, że wyzbycie się nadmiaru przynosi spokój ducha, a cisza oraz dobrze przeżywana samotność (nie osamotnienie!) pozwalają znaleźć człowiekowi właściwe dla niego miejsce, a także pozycję w relacjach. Eliminowanie tego, co zbędne, choć może się wydawać absolutnie potrzebne, pomaga w obraniu kursu na właściwe szczęście. Nie pozwala zadowalać się nędznyA CO NA TO PAN BÓG? mi substytutami, lecz ukierunTradycja chrześcijańska wy- kowuje na prawdziwe wartości. pracowała świetny sposób na I właśnie takie szczęście można odkrycie prawdziwej tęsknoty za nazwać jedyną słuszną opcją.  szczęściem i umiejętne obchoaktywnego i otwartego dążenia. To znaczy, że sam podejmuje działania, mające zbliżyć go do szczęścia, a jednocześnie pozostaje otwarty na innych ludzi oraz na zmiany, jakie mogą w jego życiu zaistnieć. Dążenie zakłada zaś, że cel jest osiągalny dopiero w dalekiej perspektywie. Koniecznie trzeba też pamiętać o autentyczności. Właściwie ugruntowane pragnienie szczęścia daje się zweryfikować prawdzie – obiektywnej ocenie naszych czynów oraz ich skutków, w odniesieniu do wszystkich relacji, w których pozostajemy. Taka postawa nie wpędza nigdy do kołowrotka, ponieważ ani nie zabiera wolności, ani nie zawęża chorobliwie perspektywy. Ona wręcz pomaga oswoić dar wolności, a także poszerza pole widzenia o kilka naprawdę pięknych widoków.

[ 38 ]


ź r ó d ł o : w w w . p i x a b ay . c o m

Jeśli jest w człowieku zgoda na tęsknotę za doskonałym i wiecznym szczęściem, to przyjmuje on postawę aktywnego i otwartego dążenia. To znaczy, że sam podejmuje działania, mające zbliżyć go do szczęścia, a jednocześnie pozostaje otwarty na innych ludzi oraz na zmiany, jakie mogą w jego życiu zaistnieć.

[ 39 ]


T E M AT N U M E RU

SZCZĘŚCIE WIECZNE CZY DOCZESNE?

[ 40 ]


Rafał Growiec

H

istoria chrześcijaństwa zna bardzo dobrze konflikt między tym , co ziemskie i ulotne a tym , co duchowe i wieczne .

C zy

ze szczęściem jest tak samo ?

C zy

dążenie do szczęścia

wiecznego wyklucza radość z życia tu , na ziemi ?

J

ednym z podstawowych założeń chrześcijaństwa jest to, że Bóg nie chce dla człowieka cierpienia i śmierci. Aby zaufać Stwórcy, musimy przyjąć, że Jego celem nie jest wykorzystanie nas, ale doprowadzenie ludzi do stanu pełnego zaspokojenia naszych potrzeb i spełnienia duchowego. Różne prądy w teologii, motywowane nieraz dualizmem, zaczęły jednak negować wartość szczęścia doczesnego jako niewartego trudu i zachodu, gdyż zdaniem ich przedstawicieli życie człowieka na ziemi to jedno wielkie pasmo nieszczęść, które służą tylko i wyłącznie temu, by zasłużyć na Niebo. Z drugiej strony nurty laickie często widzą w wierze właśnie przeszkodę do osiągnięcia szczęścia w tym życiu. Kto w tym sporze ma rację? Sięgnijmy do Biblii. ROBOTNIK I WŁADCA Zacznijmy od podstaw, czyli od tego, jaki był cel i zamysł Boga przy stwarzaniu człowieka. Czyli idziemy do Księgi Rodzaju, gdzie mamy dwa opisy

stworzenia ludzi. Pierwszy (1, 26-31) jest bezpośrednio powiązany z opisem stworzenia świata (1, 1-25). Bóg stwarza najpierw świat czysto materialny – jednak ani światło, ani morze nie zasługują na to, by nazwać je do-

Fraza „A Bóg widział, że były dobre” pojawia się dopiero po wyłonieniu suchego lądu i pierwszego życia – roślin (1, 12). Wniosek: dobro w pojęciu Boga to życie, a nie martwota. brym. Fraza „A Bóg widział, że były dobre” pojawia się dopiero po wyłonieniu suchego lądu i pierwszego życia – roślin (1, 12). Wniosek: dobro w pojęciu Boga to życie, a nie martwota. Przejdźmy do pierwszego

[ 41 ]

opisu stworzenia człowieka. Cel jest jasny: „Uczyńmy człowieka na Nasz obraz i podobnego Nam. Niech panuje nad rybami morskimi, nad ptactwem powietrznym, nad bydłem, nad ziemią i nad wszystkimi zwierzętami pełzającymi po ziemi” (1, 26). Bóg zarówno mężczyznę , jak i kobietę tworzy jako panów całego istniejącego świata – tak ożywionego, jak i nie. Gdy człowiek upada, grzeszy, jego władza odbija się na stworzeniu – ziemia (hebr. adamah) jest przeklęta ze względu na Adama (3,17). Po stworzeniu, Bóg daje ludziom nakaz, aby byli płodni i rozmnażali się (1, 27). A więc w pierwotnym Bożym zamyśle życie rajskie, szczęśliwe nie oznaczało życie aseksualnego! Człowiek jest stworzony także do osiągnięcia zaspokojenia w tej sferze. Bóg chciał widzieć Eden pełen ludzi (i być może tak było, a Adam i Ewa symbolizują bohaterów zbiorowych, skoro Kain chciał mieć ochronę przed innymi ludźmi – 4, 13). Celibat nie jest z tym sprzeczny – wszak nie


Bożym ogrodnikiem. Współgra to z zadaniem panowania – władca nie może być leniwy. Problem z niewspółmiernością trudu do owoców pracy pojawia się dopiero po wypędzaniu z Edenu, gdy ziemia zostaje skażona grzechem jej władcy (1, 18). Szczęście człowiek osiąga przez czyn, zwłaszcza jeżeli włożony w niego wysiłek owocuje w przyszłości. Wniosek? Człowiek od początku miał być szczęśliwy, miał władać i panować. Dopiero wejście w rzeczywistość świata grzechu, skażenie nim człowieka i reszty stworzenia skutkuje nieszczęściem. KRÓL PESYMISTÓW? „Marność nad marnościami i wszystko marność”, „Vanitas vanitatum et omnia vanitas”… Licealiści za moich czasów uczyli się, że to strasznie pesymistyczne słowa. Dodajmy do tego obrazy kielicha i czaszki, przeświadczenie o tym, że Kohelet/Kaznodzieja to jednak taki smutas był i mamy gotowy zafałszowany obraz jednej z najciekawszych ksiąg Pisma. Zacznijmy od tego, co dokładnie znaczą słowa „hewel hewalim, amar Koheleth, hewel hewalim hakol hawel”. „Hewel” (tak samo pisze się też imię Abla, ofiary Kaina) wyraża tyle co „dech”, parę, czyli coś co jest nic nie warte, ulotne, trwa chwile i znika bez śladu. Być może trafniejszym tłumaczeniem byłoby „ulotność nad ulotnościami”. Cóż jest dla Koheleta tą ulotnością? Księga ma zaledwie dwanaście rozdziałów, więc możemy zrobić krótki przegląd. Mądrość i wiedza (1, 16-17), do-

[ 42 ]

ź r ó d ł o : w w w . p i x a b ay . c o m

jest rezygnacją z jakiejś gorszej drogi, ale poświęceniem jednego dobra (rodziny) dla dobra wyższego (służba Bogu). Istotny jest obraz łańcucha pokarmowego w Rdz 1, 30 – panuje powszechny wegetarianizm. Nawet wszystkie zwierzęta są roślinożerne. To stan pierwotnej, doskonałej harmonii, gdy żadne stworzenie nie dąży do krzywdy drugiego. Dopiero po Potopie pojawia się zezwolenie na jedzenie mięsa, a i to pod pewnymi warunkami i jako „mniejsze zło”, z którego rozliczony będzie zarówno człowiek, jak i zwierzę (Rdz 9, 3-5). Drugi opis stworzenia jest bardziej rozbudowany, bardziej poetycki. Oto Bóg tchnie życie w człowieka człowieka, nim jeszcze pojawiły się jakieś rośliny (2, 1). Przeznaczeniem człowieka jest praca – uprawianie roli, na początku jest sam mężczyzna, do tego ma do dyspozycji krainę mlekiem i miodem płynącą. Bóg jednak stwierdza, że mężczyzna powinien mieć pomoc. Przyprowadza do niego wszystkie zwierzęta, ale człowiek w żadnym z nich nie znajduje odpowiedniego pomocnika . Wszystkie nazywa „istotą żywą”. Dopiero drugi człowiek, kobieta wzięta z żebra – kości osłaniającej serce – staje się dopełnieniem mężczyzny. Tak więc człowiek jest stworzony do wspólnoty nie tylko z Bogiem, ale i z innymi ludźmi, to są drogi osiągnięcia szczęścia. A co z tą pracą? Czy człowiek został stworzony do tego, by sobie chodzić po Edenie, tu skubnąć jagódkę, tu banana z drzewa ściągnąć? Nie, człowiek został stworzony do pracy, miał być

statnie życie i korzystanie z niego (2, 1-11), sprawiedliwość (3, 16-17), rodzina (4, 8), władza (4, 16), zdobywanie majątku (5, 7 nn). Należy pamiętać, że Kohelet (którego tradycyjnie na podstawie Księgi utożsamia się z Salomonem) żył w czasach, gdy Żydzi nie uznawali zmartwychwstania, a ich wizja życia po śmierci ograniczała się do Szeolu, świata podziemnego, gdzie udają się zmarli (odpowiednik greckiego Hadesu). Księga Kaznodziei to podsumowanie życia, autobiografia, poradnik dobrego życia dla syna. Biorąc pod uwagę, że był nim Roboam, nie


słuchał zbyt uważnie. Jakie więc wnioski wysnuwa Kohelet ze swojej refleksji? „Ciesz się, młodzieńcze, w młodości swojej, a serce twe niech się rozwesela za dni młodości twojej. I chodź drogami serca swego i za tym, co oczy twe pociąga; lecz wiedz, że z tego wszystkiego będzie cię sądził Bóg! Usuń przygnębienie ze swego serca i oddal ból od twego ciała, bo młodość jak zorza poranna szybko przemija” (11, 10-11). Co więcej, te rady dotyczą całego życia, a to, co dobre, zdaniem Kaznodziei, pochodzi od Boga (9, 4). Można żyć szczę-

śliwie i dobrze, a drogę ku takiej ty z dativem (celownikiem) jest postawie wskazuje Kohelet, po- to krzyk rozpaczy, żalu nad tymi, równując głupotę z mądrością. których dotyczy. Stąd Jezusowe „biada” nie jest jednoznacznym potępieniem, nie oznacza „przeSZCZĘŚLIWI CIERPIĄCY? Być może mówiącym naj- klęci”, ale stanowi niejako wyraz mocniej o szczęściu doczesnym żalu i rozpaczy nad losem tych, tekstem Ewangelii jest Kazanie którzy są bogaci (bo tracą szansę na Górze, a konkretniej osiem na nagrodę w Niebie), którzy są błogosławieństw (Mt 5, 3-11), w nasyceni, radośni – bo te stany wersji Łukaszowej: cztery bło- miną, oraz tych, którzy są zawsze gosławieństwa i cztery „biada” chwaleni, bo to jest cecha fałszy(Mk 6, 20-26). Słowo „makarioi” wych proroków (por. Mt 6, 1). Jezus zaczyna więc swoje tradycyjnie tłumaczone jako nauczanie od wielkiej obietni„błogosławieni” oznacza także „szczęśliwi”. Można powiedzieć, cy przywrócenia równowagi, że Jezus doprowadza słuchaczy zwrócenia uwagi na rozłam w do szoku: szczęściem w Kazaniu narodzie żydowskim – na istjest to, co zwykło uważać się za nienie grupy wykluczonych i jego brak – cierpienie, brak wła- grupy beztroskich utracjuszy. A dzy i pieniędzy. Kto jest błogosła- jak jest dalej? Czy potępia ludzi wiony według Mateusza? Pierw- szczęśliwych? Najwyraźniej nie szą grupą są „ubodzy w duchu”, miał nic przeciwko ucztom typu co komentarz do Biblii Tysiącle- wesele (por. J 2, 1-12), a nawet cia odnosi do hebrajskich „ana- miał opinię pijaka i obżartucha wim”, czyli uciśnionych, sierót (Mt 11, 19).Wskazywał jednak, i wdów. Następnie „ci, którzy że szczęście doczesne nie jest się smucą”, którzy „łakną i pra- powiązane z powiększaniem gną sprawiedliwości” (a więc swojego stanu posiadania na ci, którzy jej nie doświadczają), ziemi, a nawet z przesadną trocisi, miłosierni, czystego serca, ską o podstawowe wyżywienie wprowadzający pokój, ci, któ- (Mt 6. 19-21, 25-34). Kto zawierzy cierpią prześladowanie dla rzy się Bogu może liczyć na to, sprawiedliwości i ze względu na że cała reszta będzie mu dodana. Jak więc widzimy, nie jest tak, Chrystusa. Im wszystkim obiecuje Jezus zapłatę za poniesiony jak twierdzą pesymiści, że Bóg zakazuje nam szczęścia na zietu trud i cierpienie. Wersja Łukasza „uszczęśli- mi, by wynagrodzić je dopiero w wia” ubogich, głodujących, pła- przyszłości. Choć szczęście ziemczących i znienawidzonych ze skie jest przemijające, nietrwałe, względu na Chrystusa. Ci są a Niebo stanowi szczęście wiecz„makarioi”, mogą liczyć na to, ne, to jednak Stwórca nie stawia że zostaną wynagrodzeni w Nie- szlabanu na radość i dobrobyt bie. Przeciwstawni do nich są ci, przed śmiercią. Tak więc, nawet którym… No właśnie co? Słowo jeżeli mamy w planach zbawie„ouai” oznacza krzyk czy to zdu- nie, to nic nie stoi na przeszkomienia, zachwytu, ale też bólu, dzie, by czasem uśmiechnąć się cierpienia po zadanej ranie. Uży- czy zaśmiać. Naprawdę.

[ 43 ]


T E M AT N U M E RU

RECEPTA NA SZCZĘŚCIE – ENDORFINY?

[ 44 ]


Emilia Ciuła

H

Ludzie od wieków próbowali odkryć tajemnicę ludzkiego organizmu. Godzinami dumali nad budową człowieka i starali się zrozumieć zachodzące w nim zmiany. Rozwój techniczny powoli szedł do przodu i dzięki niemu, choć dopiero w 1975 roku, odkryto endorfiny – szczęście, które samemu można wytworzyć.

E

ndorfiny (hormon szczę- patrzenia na śmiech. sił i energii. Co kto lubi. Ja wolę ścia) to jeden z hormoKolejnym sposobem na po- zjeść czekoladę, która również nów wytwarzanych w prawienie sobie samopoczucia zbawiennie wpływa na nastrój przysadce mózgowej. Bezpo- jest wysiłek fizyczny. Ostatnio poprzez znajdujące się w niej średnio wpływa na samopoczu- można się spotkać również z składniki psychoaktywne. Pocie człowieka – jego obecność tego typu leczeniem sugerowa- dobnie działają ostre przyprapowoduje uczucie szczęścia, ra- nym przez terapeutów osobom wy, które drażnią przełyk, wydości i gotowość do działania. chorym na depresję – obowiąz- wołując pieczenie, co stymuluje Dodatkowo łagodzi ból poprzez kowo 30 minut ćwiczeń dzien- mózg do działań mających na tłumienie jego odczuwania. nie. Wbrew wszystkim spekula- celu łagodzenie tych objawów. Ciekawe jest to, że humor moż- cjom, oprócz zmęczenia i bólu W efekcie produkowane są horna poprawić sobie – ot tak – w (jest on jednak często zagłu- mony, których zadaniem jest każdej chwili. Wystarczy spra- szany przez zwiększoną dawkę osłabianie bólu – do akcji ruszawić, by poziom endorfin w or- endorfin – ten proces można ją więc endorfiny. ganizmie się podniósł. A jak to zaobserwować przy trudnych Szczęście, tak jak i miłość, zrobić? Oto kilka pomysłów. rozgrywkach, gdy sportowcy ma swój zapis chemiczny. WłaŚmiech od dawien dawna pokonują wszelkie bariery na śnie podczas przeżywania uczukojarzony jest z uczuciem za- drodze do złotego medalu) czło- cia zwanego miłością („odurzedowolenia i radości. Tak jest i w wiek odczuwa nagły przypływ nie” drugą osobą, brak apetytu, tym przypadku. Lepsze motyle w brzuchu) samopoczucie może produkowane są enzapewnić solidna dawdorfiny. Tak samo Śmiech od dawien dawna kojarzony ka śmiechu, a dla tych, jest z seksem, w czaktórzy akurat nie mają sie którego wyrzucajest z uczuciem zadowolenia i na to ochoty, wystarczy ne są ogromne ilości radości. Tak jest i w tym przypadku. sama myśl o nim. Wieendorfin powodująLepsze samopoczucie może zapewnić le osób uśmiecha się, ce stan przypominagdy widzi innych śmiesolidna dawka śmiechu, a dla tych, jący ekstazę. jących się ludzi. Nic w Dlaczego ludzie, którzy akurat nie mają na to ochoty, tym dziwnego, bo horktórzy spędzili urlop wystarczy sama myśl o nim. mon szczęścia uwalnia nad morzem są nie się już podczas samego tylko opaleni, ale i

[ 45 ]


ź r ó d ł o : w w w . p i x a b ay . c o m

szczęśliwi? Ponieważ biście, ale to zajebiście oprócz tego, że zaważne pytanie. Co Szczęście, tak jak i miłość, ma swój żywali kąpieli morlubię w życiu robić? skich, to również i A potem zacznij to zapis chemiczny. Właśnie podczas słonecznych. Promierobić”. Otóż tak, spraprzeżywania uczucia zwanego nie słońca działają wianie sobie przyjemmiłością („odurzenie” drugą osobą, ności co jakiś czas nie na organizm bardzo korzystnie – nie tyljest grzechem. Za to brak apetytu, motyle w brzuchu) ko poprzez produkodkładanie na późprodukowane są endorfiny cję witaminy D, ale niej wszystkiego, co również stymulację człowiek lubi, może wydzielania hormonu skutkować złym samodźwięki, a ilość endorfin w orgaszczęścia. Nic więc dziwnego, że nizmie wzrośnie i będzie porów- poczuciem. Warto od czasu do w krajach, gdzie słońce widuje nywalna ze wskaźnikiem tego czasu pozwolić sobie na chwilsię bardzo rzadko liczba osób hormonu wyprodukowanego kę słabości, czytając, oglądając chorych na depresję i samobój- podczas wysiłku fizycznego. serial lub oddając się szałowi ców jest ogromna. Polskie komedie nie tylko zakupów (oczywiście z głową). Opcją dla leniwych jest słu- bawią, ale i uczą. „Laska” z po- Nagrodą będzie nie tylko odchanie muzyki. Jak mówią na- pularnego filmu „Chłopaki nie poczynek czy nowa bluzka, ale ukowcy, wystarczy przez ok. 30 płaczą” miał rację, radząc Kubie również wzrost endorfin we minut dziennie wsłuchiwać się Brennerowi: „(...) wystarczy, że krwi. w kojące, łagodne, przyjemne odpowiesz sobie na jedno zajeJednak hormony te nie bez

[ 46 ]


ź r ó d ł o : w w w . p i x a b ay . c o m

powodu są również zwane „we- go też hazardziści grają dopóki zmie jest konieczna i przynownętrzną morfiną”. Owszem, mają pieniądze, a sami nie są w si wiele dobrego. Substancje te łagodzą ból, ale także powo- stanie przerwać procesu ciągłe- m.in. wzmacniają układ immudują uzależnienie. Nadmiar go stymulowania emocji” pisze nologiczny, hamują powstawahormonu szczęścia może więc na jednej ze stron interneto- nie wolnych rodników, a tym być niebezpieczny. Organizm wych Sławomir Wolniak, lekarz samym przyczyniają się do spoprzyzwyczajony do tego, że czu- specjalista psychiatra, ordynator wolnienia procesów starzenia, je się dobrze, za wszelką cenę Kliniki Psychiatrycznej i Terapii wpływają na poprawę pamięci, chce powrócić do takiego stanu. Uzależnień Wolmed w Dubiu. poprawiają wytrzymałość na Jak wypowiadają się specjaliści Idąc tym tropem, pewnie każdy ból. „(...) w przypadku uzależnień ma jakiegoś znajomego, który Organizm człowieka wytwabehawioralnych dochodzi do jest uzależniony od ćwiczeń fi- rza wiele hormonów. Wszystkie uzależnienia od pewnego stanu zycznych – jeden dzień bez si- pełnią bardzo ważne funkcje. psychicznego, wyrzutu endor- łowni to dzień stracony. Omawiana endorfina wpływa fin. Osoba uzależniona stara się, Mimo tej drobnej wady na samopoczucie i odczuwanie by taki stan trwał jak najdłużej obecność endorfin w organi- szczęścia. Aktywizuje do działa– jej organizm zostaje nia i dodaje skrzydeł. pobudzony, następuDobra wiadomość Jednak hormony te nie bez powodu je kumulacja przyjest taka, że można jej jemności, a później dostarczyć, jak na zasą również zwane „wewnętrzną rozładowanie emocji. wołanie – trzeba tylmorfiną”. Owszem, łagodzą ból, ale Człowiek chciałby, ko stosować metody, także powodują uzależnienie. Nadmiar żeby ten stan pobuktóre właśnie poznalidzenia trwał jak najście. A więc do działahormonu szczęścia może więc być dłużej, wciąż chce być nia!  niebezpieczny. stymulowany. Dlate-

[ 47 ]


[ 48 ]


KOŚCIÓŁ  [ 49 ]


Z ŻYCIA KOŚCIOŁA - Polska

O. JAN GÓRA – WSPOMNIENIE I REFLEKSJE

[ 50 ]


Kajetan Garbela

O

d prawie dekady o. Jan

Góra pozostawał dla mnie człowiekiem jednocześnie fascynującym i intrygującym. Wiadomość o jego śmierci zasmuciła mnie tym bardziej, że nigdy nie udało mi się go osobiście poznać.

K

ilkukrotnie była ku temu rodzeństwa, ucząc się w różnych chem – dla dziesiątków tysięcy okazja, a ja zawsze z ja- szkołach. Standardowe życie na- ludzi, którą można zobaczyć w kichś powodów ją od- stolatka z wierzącej rodziny w telewizji, ma ciekawą stronę inrzucałem. Kolejnej nie będzie małej miejscowości. Gdy na to ternetową, niebanalny program (przynajmniej na tym świecie), wszystko patrzę z perspektywy i wielu poważnych gości, a nawięc pozostanę sam ze swoimi czasu widzę, że było to bliższe wet własną muzykę… Pojechawspomnieniami, przemyślenia- wegetacji niż prawdziwemu ży- łem tam skuszony medialnością mi i pytaniami na temat o. Góry. ciu z Bogiem. tego wydarzenia. Gdy wracaNa sałem, byłem mym pojuż innym czątku muczłowiekiem. Gdyby nie ten pierwszy wyjazd na Lednicę nie szę przyznać Człowiesię do tego, wiem, kiedy i gdzie zadałbym sobie te pytania i kiem, który że to Ledniw wieku 17 świadomie postanowił zadbać o swoją relację z ca rozpoczęlat wreszcie Bogiem. I czy w ogóle by to nastało? ła pierwsze zaczął zaznaczące dawać sobie zmiany w pytania. O moim życiu. to, jak i po co Był rok 2006, żyłem sobie na Pierwszą poważną decyzję o żyć, po co nam Pan Bóg, jak tym świecie już prawie 17 lat. W nawróceniu podjąłem właśnie traktować Jego i innych ludzi, tym czasie przeżyłem wypadek na Lednicy, w początku czerwca po co mi Kościół, Pismo Święte, samochodowy, leczenie w kilku 2006 roku. Co prawda znajomi sakramenty, czy po tym życiu na szpitalach i sanatorium, opera- namawiali mnie już wcześniej na pewno jest coś innego… cję, śmierć babci, jeden i drugi różne pielgrzymki czy rekolekZobaczyłem tam coś, czego szkolny wyjazd… Przystąpiłem cje, ale wszystkie one wydawały nie miałem na co dzień – tłumy do komunii, do bierzmowania, mi się spotkaniami oszołomów, rówieśników, którzy wyglądali w miarę możliwości działałem w dodatkowo przygotowanymi w na prawdziwe wierzących w Koswojej parafii, od kilku ładnych bardzo ubogi i nieciekawy spo- goś, kto jest blisko nich i co najlat byłem ministrantem. Ciągle sób. Za to Lednica zapowiada- ważniejsze – szczęśliwych z tego mieszkałem w tym samym domu ła się ciekawej – w końcu jakaś powodu! Nie mieściło mi się to z rodzicami i dwójką młodszego impreza przygotowana rozma- jeszcze wówczas w głowie, ale

[ 51 ]


źródło: www.lednica2000.pl

liczyłem, że znajdę odpowiedź na postawione wcześniej pytania i być może sam przeżyję to, co tamci ludzie. Potem wszystko toczyło się dalej – wyjazdy, rekolekcje, wspólnoty, spowiednicy, kierownicy duchowi, duszpasterstwa… Gdyby nie ten pierw-

szy wyjazd na Lednicę nie wiem, kiedy i gdzie zadałbym sobie te pytania i świadomie postanowił zadbać o swoją relację z Bogiem. I czy w ogóle by to nastało? Już wówczas, prawie dziesięć lat temu, o. Góra zaczął robić na mnie ogromne wrażenie. Na

Ten człowiek przez lata pozostawał dla mnie zagadką. Kim był? Albo wielkim showmanemszczęściarzem, albo biznesmenem, który miał znajomości i zręcznie z nich korzystał. Albo też przebiegłym klecha o przerośniętym ego i wybujałych ambicjach. A może to prosty człowiek, ze wszystkimi wadami i zaletami, za to głęboko wierzący, że Bóg obdarzył go specjalną misją, i z radością na to odpowiadający? [ 52 ]

początku imponowała mi jego pewność siebie i łatwość, z jaką wypowiadał się w mediach. To nie był ani prosty, wiejski proboszcz, ani zahukany braciszek zakonny z wielkiego klasztoru. Daleko było mu także do nadętego księdza-intelektualisty z tytułem naukowym czy też sztywnego biskupa. Gdy zacząłem zagłębiać się w tematykę lednicką byłem zszokowany tym, jak wiele pomysłów i sił miał o. Jan. Wydawało mi się niemożliwe, by prosty, niemłody już kapłan mógł wymyślić, zaplanować i wcielić w życie tak wielkie dzieła. Do tego zainteresować nimi ogólnopolską telewizję, zyskać przychylność władz państwowych różnych szczebli, znaleźć sponsorów, którzy rzucili na stół niemałe kwoty. Nie mówiąc już o tym, że musiał dobrać sobie odpowiednio pracowitych i ambitnych współpracowników, a jako zakonnik – uzyskać na te wszystkie karkołomne przedsięwzięcia zgodę swoich przełożonych. Bardzo zręcznie udało mu się połączyć kwestie religijne z akcentami patriotycznymi (abstrahując już od tego, że chyba nigdy nie dowiemy się, czy to nad Jeziorem Lednickim miał miejsce chrzest Mieszka I). Nie jawił mi się on jednak jako postać całkowicie kryształowa. Wielokrotnie rozmawiałem z ludźmi, którzy o. Jana znali i mieli na jego temat bardzo odmienne zdania. Dla jednych był tytanem pracy i wielkim wizjonerem, dla drugich bywał tyranem, który wymagał bezwzględnego podporządkowania swoim decyzjom i był głuchy na cudze sugestie. Co jakiś czas, słucha-


jąc jego słów, szczególnie tych traktujących o planach i marzeniach wobec młodych i Lednicy, odnosiłem wrażenie, że gdzieś tam w głębi duszy o. Góra chciał mieć decydujące zdanie w sprawie duszpasterstwa młodzieży w naszym kraju. Czasem przemawiał i działał tak, jakby uważał się za największy autorytet w tej sprawie. Nie zawsze podobała mi się też tak mocno rozbudowana symbolika lednicka – niektóre prezenty dla uczestników spotkań, wszystkie ogromne procesje z relikwiami, flagami, sztandarami kadzidłami balansowały na granicy dewocjonalnego patosu i kiczu. Cóż, nikt i nic nie może być idealne. Ten człowiek przez lata pozostawał dla mnie zagadką. Kim był? Albo wielkim showmanem -szczęściarzem, albo biznesmenem, który miał znajomości i zręcznie z nich korzystał. Albo też przebiegłym klecha o przerośniętym ego i wybujałych ambicjach. A może to prosty człowiek, ze wszystkimi wadami i zaletami, za to głęboko wierzący, że Bóg obdarzył go specjalną misją, i z radością na to odpowiadający? Wiele mamy w Polsce wspólnot, ruchów i duszpasterstw, diecezjalnych i zakonnych, gromadzących młodzież szkolną, studentów, dorosłych. Żadna jednak nie jest tak znana, nie skupia w ciągu roku tak wielu ludzi, nie posiada tak wielkich dóbr materialnych i tak silnej pozycji w Kościele, jak ruch lednicki o. Jana Góry. Czy różnoracy biskupi, proboszczowie, kustosze sanktuariów, duszpasterze

Jeśli jednak nadarza się taka okazja, dobrze jest pójść drogą o. Góry i budować Boże Dzieło z prawdziwym rozmachem. akademiccy czy młodzieży nie mają takiej odwagi graniczącej z zuchwałością, jak ten poznański dominikanin? Czy brak im ambicji i poczucia misji? Niektórzy opiekunowie wspólnot cieszą się, gdy na jakimś spotkaniu uda im się zebrać kilkadziesiąt osób, gdy w kilka tygodniu odremontują wspólnotową kaplicę albo po latach zbierania datków zbudują dom rekolekcyjny, mogący pomieścić jeden pełny autobus pielgrzymów. Jak oni wszyscy i ich działania wyglądają na tle o. Góry? Blado. W tym miejscu ktoś pomyśli sobie: „ale przecież niezbadane są wyroki Boskie, nie każdy kapłan musi zorganizować swoją Lednicę”. Oczywiście, że nie, byłoby to nawet niewskazane. Pewnym jest jednak to, że o. Jan powinien być dla duszpasterzy i liderów wspólnot wzorem ambicji i odwagi w realizacji ewangelizacyjnych marzeń. Odpowiem słowami Apostoła: „biada mi, gdybym nie głosił Ewangelii”, i to wszystkimi możliwymi sposobami. Jeśli nasze cechy charakteru, znajomości czy pieniądze mogą posłużyć do głoszenia Dobrej Nowiny o Zbawieniu, prowadzić ludzi do Boga, to dlaczego niby mamy poprzestawać na półśrodkach? Nie każdy kaznodzieja musi występować w telewizji, prowadzić rekolekcje

[ 53 ]

internetowe, budować ośrodki rekolekcyjne wielkości sporych hoteli czy kupować dziesiątki hektarów pola, na którym będą się modlić nieprzebrane tłumy. Jeśli jednak nadarza się taka okazja, dobrze jest pójść drogą o. Góry i budować Boże Dzieło z prawdziwym rozmachem. W zeszłym roku o. Jan głosił w Krakowie rekolekcje. Dowiedziałem się o tym kilka tygodni przed ich rozpoczęciem i miałem zamiar umówić się z nim choć na krótki wywiad. Wcześniej czy później zdobyłbym jakiegoś maila, numer telefonu, ale powiedziałem sobie – e tam, po co już teraz? Przecież jeszcze będzie okazja. Jaki jest sens w rozmowie z nim poza Lednicą? – Tam znowu ostatni raz byłem w 2011 r. i zawsze mówiłem sobie, że za rok przyjadę i jakoś się w to włączę, dam coś z siebie, bo przecież lubię. Ale zawsze coś wyskakiwało, więc mówiłem sobie – pewnie za rok przyjadę, poznam go osobiście, przekonam się, jaki jest i czy będą widoki na jakąś dłuższą rozmowę, wywiad… Teraz wiem, że wywiad z o. Janem Górą w „Może coś Więcej” się nie ukaże. Mam jednak nadzieję, że jego dzieła przetrwają, a on sam stanie się jeszcze większym wzorem do naśladowania dla wielu kościelnych aktywistów. 


Z ŻYCIA KOŚCIOŁA - Świat

PLANY FRANCISZKA NA 2016 ROK

[ 54 ]


Rafał Growiec

N M

adchodzący rok będzie dla papieża bardzo pracowity.

Obchodzony Rok Miłosierdzia, Światowe Dni Młodzieży i realizacja reformy w Kurii Rzymskiej skutecznie zajmą Franciszkowi czas.

NIEJ ZNACZY WIĘCEJ Rok Miłosierdzia będzie obfitował w liczne ceremonie i wydarzenia, stąd papież postanowił ograniczyć podróże po Włoszech. Nie oznacza to jednak, że zostanie więźniem Watykanu – w lutym odwiedzi Meksyk, w lipcu Argentynę, Chile i Urugwaj, w tym samym miesiącu zawita również do Polski na Światowe Dni Młodzieży. Planowane są także wizyty w Armenii (w związku z setną rocznicą ludobójstwa Ormian w Turcji) i na Malcie. Szczególną uwagę przykuwają dwie podróże. Pierwsza z nich będzie do Meksyku, gdzie z jednej strony silne są antyklerykalne nastroje władzy, z drugiej – tamtejszym Kościołem wstrząsnęły niedawno afery pedofilskie. Nieoficjalne źródła podają, że najprawdopodobniej dojdzie do spotkania z ofiarami ks. Marciala Maciela Degollado, zmarłego w 2008 r. założyciela Legionu Chrystusa. Papież na pewno odwiedzi bazylikę Matki Bożej z Gaudalupe. Druga zwracająca uwagę

Biskupi indyjscy nalegają także, by papież dokonał kanonizacji bł. Matki Teresy z Kalkuty w kraju, gdzie posługiwała ona ubogim i wykluczonym. Na razie jednak ceremonie zaplanowane są w Rzymie, więc od siły przebicia indyjskiego episkopatu zależy, czy 4 września papież zawita także i do Kalkuty. podróż to oczywiście Światowe Dni Młodzieży w Krakowie z prawdopodobną wizytą na terenie byłego poniemieckiego obozu koncentracyjnego Auschwitz.

[ 55 ]

Biskupi indyjscy nalegają także, by papież dokonał kanonizacji bł. Matki Teresy z Kalkuty w kraju, gdzie posługiwała ona ubogim i wykluczonym. Na razie jednak ceremonie zaplanowane są w Rzymie, więc od siły przebicia indyjskiego episkopatu zależy, czy 4 września papież zawita także i do Kalkuty. PORZĄDKI I REFORMY Sporo energii papież będzie musiał poświęcić na planowaną przez siebie reformę Kurii Rzymskiej. Odbędzie on serię spotkań z jej przedstawicielami, aby umożliwić kontrolę nad finansami tej organizacji oraz uprościć jej strukturę. Przekształcenie molocha w sprawnie działający organizm wspierający biskupa Rzymu jest o tyle trudne, że odbywa się ono pod presją opinii społecznej. Rada Europy, podobnie jak stowarzyszenia dziennikarskie i grupa włoskich posłów, już wyraziła zaniepokojenie procesem ws. afery „Vatileaks”, choć kwestia dotyczy nie samej publika-


cji książek, a świecające wycieku poufpapieżowi. Na nych danych. 17 stycznia Mówi się też o możliwym geście papieża Spotyka się to zaplanowana także z oporem wobec islamu. To drugie wydarzenie jest o tyle jest tradycyjkardynałów i ważne, że coraz liczniejsze niepokoje związane na już wizyta innych kurializ muzułmańską imigracją powodują, że sama Biskupa Rzystów obawiająmu w rzymreligia Mahometa jest uważana za esencję zła. cych się utraty skiej synagowpływów, a dze. Mówi się także dezorgateż o możlinizacji pracy. Franciszek planuwym geście papieża wobec islaje też rozszerzyć Kurię o dwie mu. To drugie wydarzenie jest o nowe Kongregacje: do spraw tyle ważne, że coraz liczniejsze świeckich, rodziny i życia (któniepokoje związane z muzułra powstanie z reorganizacji mańską imigracją powodują, dwóch innych kongregacji) że sama religia Mahometa jest oraz do spraw sprawiedliwości, uważana za esencję zła, a spomigracji i pokoju. Można więc łeczna niechęć dotyka wszystdomniemywać, że papież chce kich jej wyznawców. Franciszek tak otworzyć Kościół, by także musi więc podkreślić ludzką „szeregowy wierny” czuł się w godność każdego muzułmaninim doceniany oraz by sprostać na i wskazać poprawność nadynamicznej sytuacji geopoliuczania Soboru Watykańskiego tycznej doby wielkich wędróII o dialogu międzyreligijnym wek ludów. przy jednoczesnym potępieniu Jeśli chodzi o sprawy całego przemocy płynącej z jakiejkolKościoła to w centrum uwagi wiek wiary. całego Kościoła jest pytanie, jaNowy Rok w Watykanie bękie wnioski wyciągnie papież z dzie bardzo ciekawy, co oznacza Synodu o Rodzinie. Do marca konieczność uważnego analizopowinna być gotowa adhortawania kolejnych przychodzącja apostolska podsumowująca cych stamtąd informacji. Już prace biskupów, a także odnosama depesza PAP autorstwa sząca się do najważniejszych i Sylwii Wysockiej jest bardzo najbardziej kontrowersyjnych wybiórcza – skupiająca się na kwestii. Środowiska liberalne najbardziej kontrowersyjnych liczą na to, że choć Synod nie sprawach, pomijająca „nudzezwolił otwarcie na odejście niejsze” sprawy i narzucająca od dotychczasowej praktyki, liberalny punkt widzenia. PoRok Miłosierdzia niejako wyzostaje mieć nadzieję, że papież musi na papieżu zastosowanie ciszka na nadchodzący rok w tym roku da dowody swojej taryfy ulgowej wobec wiernych warto zauważyć wywiad-rzekę, troski duszpasterskiej i redakżyjących w związkach niesa- który ma przeprowadzić An- cje będą musiały się mocno nadrea Tornielli z „La Stampa”. męczyć, by tworzyć „Franciszkramentalnych. Rozmowa będzie nosić tytuł ka mediów”.  „I INNE” „Imieniem Boga jest miłosierZ pozostałych ciekawych dzie” i prawdopodobnie będzie punktów w kalendarzu Fran- przedstawiać główne idee przy-

[ 56 ]


[ 57 ]

ź r ó d ł o : w w w . p i x a b ay . c o m

Nowy Rok w Watykanie będzie bardzo ciekawy, co oznacza konieczność uważnego analizowania kolejnych przychodzących stamtąd informacji. Już sama depesza PAP jest bardzo wybiórcza – skupiająca się na najbardziej kontrowersyjnych sprawach i narzucająca liberalny punkt widzenia


FELIETON POBOŻNY

TEN CAŁY KATOLICYZM TRUDNY JEST DO PRZEŻYCIA

[ 58 ]


Anna Zemełka

D

omowe rozmowy małżeńskie prowadzą nierzadko do ciekawych wniosków. Jednym z ostatnich było stwierdzenie mojego lubego, że

„ten cały katolicyzm trudny jest do przeżycia”.

P

oczątkowe oburzenie z dać sobie z tym radę. Problem seks tylko po ślubie, pożycie mojej strony, pod tytułem zaczyna się już od podstaw: mi- małżeńskie tylko w zgodzie z „jak możesz tak w ogóle łuj Boga i bliźniego, jak siebie naturą, żadnej antykoncepcji mówić?!” dość szybko ustąpiło samego. Potem jest jeszcze bar- ani łóżkowych udziwnień. miejsca zrozumieniu. Po chwi- dziej pod górkę, a sam Dekalog Wszelkie możliwe zakazy, li zastanowienia, która nie nakazy i inne drogowskazy pomogła w znalezieniu dotyczące tego, jak żyć w żadnych sensownych arzgodzie z sumieniem, częWszelkie możliwe zakazy, gumentów przeciwnych sto są ponad ludzkie siły. tej tezie, musiałam z moim Wydaje się, że Bóg bardzo nakazy i inne drogowskazy małżonkiem się zgodzić. wysoko ustawił poprzeczdotyczące tego, jak żyć w To z kolei sprowokowało kę i człowiek nie dość, że głębsze rozmyślenia nad zgodzie z sumieniem, często są ciągle ją zrzuca, to czasem tym, jak to właściwie z ponad ludzkie siły. Wydaje się, w ogóle nie może jej dotymi różnymi katolickimi sięgnąć. To z kolei proże Bóg bardzo wysoko ustawił zasadami jest i dlaczego wadzi do zniechęcenia tak trudno żyć w zgodzie poprzeczkę i człowiek nie dość, – coraz trudniej jest nam z nimi. Może życie człopodążać za katolickim że ciągle ją zrzuca, to czasem w wieka wierzącego byłonauczaniem. A kolejnym ogóle nie może jej dosięgnąć. krokiem jest obrzydzeby o wiele łatwiejsze bez tych wszystkich „rzeczy nie – do Kościoła, że tak zabronionych”? Kto wie, restrykcyjnie układa nam to już w ogóle nic tylko rzucabyć może wtedy więcej osób życie, a w końcu i nawet do nie nam pod nogi coraz więk- Boga, że chce nam odebrać naprzekonałoby się do Boga. szych kłód: dzień święty trzeba szą wolność. NIE DLA KAŻDEGO święcić, nie kłamać, nikogo nie Nie czarujmy się – wiara ka- obgadywać, nikomu nic nie zaKOŚCIÓŁ TERRORYSTA tolicka i związane z nią podąża- bierać, nawet nie pragnąć za Wydaje mi się, że pierwszy nie szlakiem wytyczonym przez bardzo czegoś, co ma bliźni! problem polega na tym, że wieMagisterium Kościoła (pośred- Gwoździem do trumny jest mo- lu ludzi postrzega zasady wynio przez samego Jezusa) nie jest ralność seksualna kształtowana znaczone przez Ewangelię jako dla mięczaków i nie każdy może na wzór podany przez Kościół: zamach na wolność. Kościół

[ 59 ]


ź r ó d ł o : w w w . p i x a b ay . c o m

traktowany jest tutaj jako wróg, który coś chce odebrać, przywłaszczyć sobie. Zasady, zgodnie z którymi katolik powinien żyć, to nie tyle drogowskazy czy instrukcje, ale bezlitosne komendy, które trzeba nam wypełniać. Takie podejście rodzi bunt, bo przecież nikt nie lubi, kiedy dyktuje mu się, mu jak ma postępować. Nikt też nie lubi, kiedy coś mu się zabiera, a terrorystyczny Kościół dąży właśnie do tego, aby wszystko człowiekowi zabrać – całą z życia przyjemność, wszystko, co w tym życiu jest dobre, każde ułatwienie, jakie zagwarantował nam do tej pory postęp cywilizacyjny. WSZYSTKO MI WOLNO Teraz napiszę coś, co wielu może zdziwić. Szczególnie zaś wszystkich tych piewców tragicznej nowiny, jakoby Kościół zagrabiał sobie wolność, próbując wprowadzić nieludzkie zakazy. UWAGA: Kościół niczego Ci nie zabrania! Potwierdzone info – możesz ro-

bić, co Ci się żywnie podoba, co sobie wymyślisz, co tylko sobie zapragniesz. Cytując klasyka: „kochaj i rób co chcesz”, pamiętając o złotej zasadzie, że moja wolność kończy się tam, gdzie zaczyna się wolność drugiego człowieka. Więc o co chodzi z wszelkimi zasadami narzucanymi człowiekowi przez Magisterium Kościoła? Idealnie oddaje to cytat z Listu do Koryntian: „Wszystko mi wolno, ale nie wszystko przynosi korzyść. Wszystko mi wolno, ale ja niczemu nie oddam się w niewolę” (1 Kor 6, 12). To

nie zakazy ograniczają naszą wolność – sami ją sobie ograniczamy, będąc w niewoli naszych zmysłów i pożądliwości. Nie ma przecież niczego tak zniewalającego człowieka, jak jego własne emocje. Złość, smutek, popęd seksualny, chciwość – to one nierzadko trzymają człowieka w swoich szponach, nie chcąc wypuścić. To one zniewalają i dyktują, co masz robić. One ciągle są niezaspokojone i w zaborczy sposób zawłaszczają naszą wolność.

DAĆ SIĘ UKSZTAŁTOWAĆ Cały szkopuł tkwi w tym, aby pozwolić się ukształtować. Kościół wyznacza nam ścieżkę, Zasady, zgodnie z którymi którą albo wejdziemy, katolik powinien żyć, to nie tyle na albo nie – mamy wybór. drogowskazy czy instrukcje, Jest to ścieżka nieustannej pracy nad sobą, ścieżka ale bezlitosne komendy, wybitnie trudna, bo wyktóre trzeba nam wypełniać. maga od człowieka sporo Takie podejście rodzi bunt, bo wysiłku i nieraz zaparcia samego siebie. Dlatego przecież nikt nie lubi, kiedy trzeba przyznać otwardyktuje mu się, mu jak ma cie: ten cały katolicyzm faktycznie trudny jest postępować. do przeżycia. Jest w tym

[ 60 ]


ź r ó d ł o : w w w . p i x a b ay . c o m

wszystkim jednak sposób, jak tak można do kościoktóry prowadzi do doskoła chodzić częściej niż raz Cały szkopuł tkwi w tym, aby nałości. Pracujemy nad w tygodniu, w niedzielę? pozwolić się ukształtować. swoimi namiętnościami, Jak tak można seks upranad wszelkimi popędami, Kościół wyznacza nam ścieżkę, wiać dopiero po ślubie, a nad pokusą hedonistyczw małżeństwie robić to na którą albo wejdziemy, albo nego życia, które człozgodnie z naturalnymi wieka psuje od środka. metodami planowania ronie – mamy wybór. Jest to Podążanie za sugestiami ścieżka nieustannej pracy nad dziny? danymi nam przez Kosobą, ścieżka wybitnie trudna, CO NAM SZKODZI ściół sprawia, że mamy W takich chwilach szansę poznać siebie sa- bo wymaga od człowieka sporo zwykle przychodzi mi na mego, podjąć refleksję wysiłku i nieraz zaparcia myśl Zakład Pascala, w nad swoim człowieczeńktórym matematyk rozsamego siebie. stwem, nad sferą umysłoważa dwie opcje: człowiek wą. A finalnie „kto wymoże wierzyć lub nie wieto wielokrotnie będziemy sobie trwa do końca, ten będzie pluć w brodę ze słowami „po co rzyć w istnienie Boga. Pierwsza zbawiony” (Mt 24, 13). Ja wiem – to wszystko brzmi mi to było?!”. Ale potem, kiedy opcja sprawia, że na rzecz mojak puste slogany, jak dobry emocje już opadną, będziemy ze dlitw i moralnego życia tracisz życie doczesne, ale zyskujesz marketing, wciskany tylko po swojej decyzji zadowoleni. Problem jest też z naszym życie wieczne. Natomiast druga to, żeby coś sprzedać. Problem w tym, że tutaj albo wejdziesz w otoczeniem. Bo chociaż sama droga zapewnia zatrzymanie żyto wszystko cały, albo nic z tego obracam się w środowisku ra- cia doczesnego, ale stratę życia nie będzie. Tutaj trzeba podjąć czej katolickim, praktykującym, wiecznego. Wniosek z tego taki, ryzyko. Nie ma się co czarować: to nawet wśród tych ludzi rodzi że skoro życie ludzkie tu na ziebędzie bardzo trudno. Każdy z się bunt skierowany przeciwko mi i tak jest krótkie, to jednak nas ciągle jest targany jakimiś Bożym zasadom. A z tego buntu wiara bardziej się człowiekowi „chceniami”, czymś, co nęci i rodzi się z kolei cynizm skiero- opłaca, bo może zagwarantować uwodzi. Czymś, co obiecuje wany bezpośrednio w tych, któ- mu życie wieczne. Więc co nam przyjemność i spełnienie. Dlate- rzy jednak tych wszelkich reguł właściwie szkodzi chociaż sprógo jeśli już dokonamy wyboru, chcą się kurczowo trzymać. Bo bować? 

[ 61 ]


HISTORIA KOŚCIOŁA

INKWIZYCYJNE PROBLEMY Wojciech Urban

T

o nie jest tak, że

Kościół ma problem z inkwizycją, bo uważa ją za mroczną kartę swojej historii, którą najchętniej wyrwałby i (o ironio) spalił. Ale nie jest również tak, że Kościół problemu z inkwizycją nie ma.

J

eśli chcieć wstrząsana trzymać Wystąpienie Marcina Lutra zapoczątkowało ruch n i e p o k o się tylko jami sporeformacji. W efekcie Rzesza Niemiecka stała się faktów, to inłecznym kwizycja nie państwem protestanckim, które swą tożsamość i intelekjest dla Kotualnymi, zaczęło budować na antykatolicyzmie. ścioła problepod koniec mem. Faktów XVIII w. tych jednak przeżywa reła się państwem protestanckim, trudno się trzymać ze względu które swą tożsamość zaczęło wolucję, która traktuje Kościół na dwie legendy inkwizycji, któ- budować na antykatolicyzmie. Katolicki jako jeden z reliktów re wciąż zaciemniają jakąkol- Na podobną drogę wkroczyła starego ładu. wiek sensowną dyskusję. Tak się akurat składa, że również Anglia w 1534 r. (Akt Bo zanim w ogóle zaczniemy Supremacji, początek Kościoła wszystkie trzy państwa europejdyskutować, czym były trybuna- Anglikańskiego), a także gro- skie, które w XIX w. stworzyły ły inkwizycyjne, jak i dlaczego no innych państw Europy. Ich kanon historii powszechnej, u działały, na ile było to uzasad- przeciwwagę stanowiły Hiszpa- swych korzeni miały ostry konnione itp., musimy zrobić krót- nia, Francja, i Austria. Hiszpa- flikt z Kościołem Katolickim. kie résumé z historii. 1517 rok nia jednak od 1588 r. – czasu Był on oczywiście wielopłasz– wystąpienie Marcina Lutra za- klęski Niezwyciężonej Armady czyznowy, kwestie religijne w początkowało ruch reformacji. u wybrzeży Wysp Brytyjskich większości były tylko pięknym W efekcie Rzesza Niemiecka sta- – „zwija” imperium. Francja, sztandarem walk o realne inte-

[ 62 ]


ź r ó d ł o : w w w . p i x a b ay . c o m

resy i bogactwa. Ów trójkąt tak mocno wpłynął na późniejszą naukę, że do dziś w podręcznikach historia powszechna sprowadza się właściwie do historii Niemiec, Francji i Wielkiej Brytanii, zarówno, jeśli chodzi o kwestie polityczne, jak i gospodarcze, społeczne i kulturowe. W bezpośredni sposób przełożyło się to na powstanie czarnej legendy inkwizycji. Wojna propagandowa, niezbędny dodatek do każdego konfliktu zbrojnego, kazała czynić z oponentów wyznających katolicyzm najgorszych zbrodniarzy. Dla uczciwości należy dodać, że strona katolicka najczęściej również protestantom nie szczędziła porównań do mocy nieczystych itp. Stąd do dziś w kulturze popularnej hasło „inkwizytor” przywołuje skojarzenia podobne, co „SS-man”. Żądni krwi, okrutni, znęcający się nad słabszymi, sadystyczni oprawcy w służbie obcego imperium. Jako odtrutkę serwowano z kolei białą wersję legendy. Otóż apologeci inkwizycji z zapałem wyliczają jej zalety, nowoczesność w porównaniu ze świeckim sądownictwem, staranne wykształcenie inkwizytorów, troskę o dobro duchowe wiernych. W kontrze do czarnej legendy gubi się jednak choćby to, że na stosach palono ludzi za coś, co dziś jest w Kościele Katolickim uznawane za zupełnie normalne, a niekiedy wręcz pożądane (np. Komunia świeckich pod oboma postaciami – był to jeden z postulatów Jana Husa). Problem polega na tym, że Kościół z tą kwestią musi się

[ 63 ]


ty: „bo inkwizycja”, „bo stosy”, „bo Giordano Bruno i Galileusz” itd. Faktem jest, że w niektórych przypadkach jest to tylko kolejny argument w sporze, którego przyczyny są zupełnie inne, niemniej powszechna niewiedza, w porównaniu ze stanem badań, razi. Mimo przeprosin ze strony Kościoła, niewiele się w tej kwestii zmieniło. A złośliwi taki akt potraktowali jako potwierdzenie „czarnej legendy”. Jest w końcu problem na poziomie teologicznym. Bo możemy tłumaczyć, że inkwizycja, najogólniej mówiąc, nie była instytucją złą. Jeśli jednak prześledzimy jej losy, to zobaczymy że od początku były kwestionowane jej zasadność i skuteczność, czego dowodem są kolejne mnożone wymogi, stawiane przyszłym inkwizytorom. Dojdzie do tego również kwestia tego, że ok. 10% procesów dotyczyło nie heretyków, a ludzi w jakiś sposób inkwizycję krytykujących. Możemy jednak uznać inkwi-

ź r ó d ł o : w w w . p i x a b ay . c o m

zmierzyć na dwóch, a może nawet trzech „poziomach”. Jak dotąd zrobił to tylko na jednym. Na poziomie historycznym sprawa jest właściwie załatwiona. Watykańskie archiwa zostały otwarte dla badaczy, w 1998 r. odbyło się tam sympozjum na temat inkwizycji, na które zostali zaproszeni historycy z całego świata. Jednocześnie św. Jan Paweł II przeprosił w imieniu całego Kościoła za wszelkie nadużycia, jakich w historii dopuściła się inkwizycja. Rzetelnych publikacji naukowych jest sporo, również w języku polskim. Zupełnie inaczej jednak sprawa wygląda na poziomie kultury masowej. Wyniki badań naukowych rzadko przekładają się na zmianę ogólnych wyobrażeń o danej kwestii, choć to osobny temat. Mimo, że Kościół – powiedzmy metaforycznie – „wyznał grzechy, wyraził skruchę i podjął zadośćuczynienie”, wciąż nie brakuje ludzi, którzy pod jego adresem kierują zarzu-

[ 64 ]

zycję za „złą instytucję”, która była jednym wielkim błędem. W takim przypadku należałoby się od niej odżegnać, co byłoby równoznaczne z potępieniem odpowiedzialnych za nią, między innymi papieża Piusa V, który na swoim koncie ma 40 wyroków śmierci, a który jest wyniesiony do chwały ołtarzy. Przy roztrząsaniu jakichkolwiek kwestii historycznych podstawowym błędem jest anachronizm, przenoszenie współczesnych nam wyobrażeń, pojęć czy wartości na daną epokę. Błąd ten jest szczególnie widoczny w pozanaukowych dyskusjach o inkwizycji. Jednak zrozumienie przyczyn i poznanie kontekstu niczego ostatecznie nie usprawiedliwia. Nie możemy skwitować, że „tak musiało być, bo wówczas panowały takie, a nie inne warunki”, bo zanegowalibyśmy wolność woli i sumienia człowieka. Wolność, którą posiadał i inkwizytor i sądzony przez niego heretyk. 


[ 65 ]

ź r ó d ł o : w w w . p i x a b ay . c o m


[ 66 ]


RECENZJE  [ 67 ]


NOWOŚĆ

WOJNA Z PRZESŁANIEM ANTYWOJENNYM Michał Musiał

A

fryka.

Zapomniana kolebka naszego człowieczeństwa,

kontynent trzeciego świata odbiegający od innych pod każdym względem. Jednocześnie piękny, różnorodny i niebezpieczny.

Drogi Czytelniku, to właśnie tam toczy się akcja

poruszającego filmu do oglądnięcia którego chciałbym cię zachęcić.

A

Oglądając warto zwrócić Jedną z takich scen jest wymyfryka może fascynować, inspirować i uzależniać uwagę na przekaz nie zawsze ślona przez dzieci mieszkające w kiedy już ją poznamy i widoczny na pierwszy rzut oka, wiosce w której zaczyna się akzagłębimy się w ten przedziwny ściśle związany z mieszkańcami i cja filmu „telewizja wyobraźni”, świat. Film „Beasts of No Nation” ich sposobem na życie. Wszelkie gdzie zamykają świat widza w odkrywa przed nami jedną z jej braki materialne zastępują nie- telewizorze z wyjętym ekranem. mroczniejszych stron dotyczą- skończonymi pokładami energii To ci właśnie mali ludzie tworzą cych codzienności ludzi w nie- i radości płynącej z bliskości in- własny kadr odgrywając z dużą których krajach tego kontynen- nych ludzi i wspólnego radzenia radością fragmenty znanych filsobie z trudną rzeczywistością. tu. Wiele z nich jest lub mów. Dokładne miejbyło ogarniętych sce wydarzeń nie Nawet jeśli usilnie odpychamy od wojną i wewnętrzjest podane, chociaż nymi konfliktami, siebie myśli o tym co przeżywają ludzie wiadomo, że więkktóre w połączeniu szość zdjęć została w krajach ogarniętych konfliktami z trudnościami w zrobiona w Ghanie. dostępie do wody i Głównym bohatezbrojnymi, to w końcu przyjdzie się z żywności potrafią rem jest kilkuletni tym zmierzyć każdemu z nas, oby jednak zamienić ludzi w Agu, pełen chęci do nastąpiło to jak najpóźniej, albo wcale. potwory. życia, pomysłowo-

[ 68 ]


ki, ale jednocześnie mają na tyle mocne nerwy by zmierzyć się z brutalnością i niegodziwością ludzką. Bardzo ciekawe połączenie obrazu wojny z przesłaniem całkowicie antywojennym. Drogi Czytelniku ciebie pozostawiam z pytaniem czy tytułową bestią jest właśnie Agu, czy wojna, która zawsze jest obecna gdzieś na świecie? Nawet jeśli usilnie odpychamy od siebie myśli o tym co przeżywają ludzie w krajach ogarniętych konfliktami zbrojnymi, to w końcu przyjdzie się z tym zmierzyć każdemu z nas, oby jednak nastąpiło to jak najpóźniej, albo wcale. Warto jednak uświadomić sobie podczas oglądania tej właśnie produkcji, że pokój nie jest czymś stałym, danym na zawsze i warto o niego dbać, bo wojna wyzwala w ludziach tylko to co najgorsze, niezależnie od czasu i miejsca. 

/

m at e r i a ł y d y s t r y b u t o r a

czyli właśnie na złych ludzi, którzy go całkowicie zmanipulują i odbiorą mu szansę na normalne życie. Agu poznaje z czym wiąże się wojna, musi podejmować trudne decyzje, cały czas krzywdzony jest przez otaczających go kompanów. Staje się rebeliantem, chociaż ma trudności nawet z uniesieniem broni, wykonuje rozkazy stojącego na czele grupy Komendanta. Kim jest Komendant? Wyzwala w swoich żołnierzach to co najgorsze, nie liczy się z ludzkim życiem, zachowuje się jak szaleniec. Motywowany chęcią zdobycia władzy manipuluje żołnierzami wmawiając im, że do niczego innego się nie nadają, że są rodziną, żeby byli mu poddani i wykonywali nawet najgorsze rozkazy niewiele przy tym myśląc. Sam Agu powili staje mu się poddany, staje starcem w skórze dziecka. Tylko czy dziecko można rozliczyć za zbrodnie wojenne? „Beasts of No Nation” to także film dla tych którzy potrafią zachwycić się pięknem natury i niezwykłymi widokami Afry-

źródło: kadr z filmu

ści i niewinności, co niestety jak później zobaczymy nie potrwa zbyt długo. Dnie spędza na zabawie z przyjaciółmi i wymyślaniu różnych kreatywnych sposobów na zdobycie pieniędzy. Chłopiec wychowywany jest przez kochających rodziców, ma brata posiadającego bardzo konkretny, choć płytki cel, a mianowicie chce on zaciągnąć do łóżka dziewczynę zanim nadejdzie wojna, której wszyscy się obawiają. Mieszka z nimi również dziadek, któremu Agu uwielbia dokuczać w każdy możliwy sposób. Sielanka nie trwa zbyt długo, ponieważ spełniają się najgorsze sny mieszkańców. Nadchodzi wojna, z dnia na dzień jest coraz bliżej, aż w końcu wdziera się do wioski zabierając wszystkim to co mają najcenniejsze. Agu traci wszystko, rodzinę, dom i… niewinność. Znajduje się w dżungli, musi radzić sobie całkowicie sam. Dziewięciolatek pozostawiony sam sobie w niebezpiecznym miejscu, grozi mu głód, dzikie zwierzęta i źli ludzi. Niestety trafia na najgorsze co tylko może,

[ 69 ]


FILM

WSZYSTKO (NIE) JEST NA SPRZEDAŻ Anna Zemełka

L

ubię czasem wrócić do starszych filmów.

Ostatnio przyszła pora na odświeżenie twórczości Adriana Lyne’a i jego „Niemoralnej propozycji” (1993).

Ś

ledząc filmowe poczynania mężczyzny ze swoją nastoletnią Lyne’a można mieć wątpliwość, czy wszystko z nim w porządku. Przeszło 70-letni reżyKiedy w tle ser ma w swoim dorobku kilka rozgrywają się filmów traktujących o trudnych emocjonujące relacjach damsko-męskich. Problem jednak w tym, że żadna z wydarzenia, my tych relacji nie jest zbyt normalsłyszymy z ust na. W „Dziewięć i pół tygodnia” (1986) główny bohater dąży do bohaterów puste całkowitej dominacji nad swoją slogany. Trudne partnerką. W „Fatalnym zaurowymiany zdań czeniu” (1987) Michael Douglas jako Dan Gallagher musi radzić ograniczają się do sobie z obsesją byłej kochanki. W drętwych zwrotów. „Lolicie” (1997), będącej ekranizacją prozy Nabokova, oglądamychorą relację podstarzałego pasierbicą. Z kolei „Niemoral-

[ 70 ]

na propozycja” (1993) to dzieło, które stara się odpowiedzieć na odwieczne pytanie, czy za pieniądze można wszystko kupić. Widzimy więc młode małżeństwo, przed którym w cudowny sposób pojawia się rozwiązanie ich problemów finansowych. Ale po kolei. Diana (Demi Moore) i David (Woody Harrelson) są w sobie bardzo zakochani i stanowią małżeństwo, które obiektywnie można uznać za udane. Ona jest agentem nieruchomości, on – dobrze zapowiadającym się architektem. Mieszkają w niewielkim domu, snując plany na przyszłość, budując nowy dom i spełniając własne


źródło: kadr z filmu

/

m at e r i a ł y d y s t r y b u t o r a

marzenia. Spokój zostaje jednak bardzo szybko zachwiany i brak funduszy okazuje się poważną przeszkodą dalszej szczęśliwości. David wpada na szalony pomysł, by pojechać do Las Vegas i wygrać potrzebne pieniądze. Tam spotykają miliardera (Robert Redford), który składa im niecodzienną propozycję – w zamian za milion dolarów chce spędzić noc z piękną Dianą. Małżonkowie podejmują trudną decyzję, która ma zaważyć na ich dalszym życiu. Trudno jest zbudować dobry film na bardzo słabych fundamentach. W przypadku „Niemoralnej propozycji” mizerne podwaliny stanowi scenariusz, kulejący zarówno w prowadzeniu całej historii, jak i marnych dialogach. Po pierwsze: fabuła. Powiedzieć, że jest naiwna, to tak naprawdę nic nie powiedzieć. Schemat bowiem jest bardzo prosty: spłukana para, piękna kobieta, zafascynowany miliarder, seksualna propozycja, moralny dylemat. Łatwo jest powiązać jedno z drugim i domyśleć się, jak to wszystko się skończy. Po drugie: dialogi. Nie dziwi, że Amy Holden Jones za scenariusz do tego filmu zgarnęła Złotą Malinę. Rozmowy pomiędzy bohaterami nie mają w sobie żadnej iskry, nie stanowią błyskotliwej walki, są wyjątkowo pozbawione wyrazistości. Kiedy w tle rozgrywają się emocjonujące wydarzenia, my słyszymy z ust bohaterów puste slogany. Trudne wymiany zdań ograniczają się do drętwychzwrotów kierowanych do siebie nawzajem na zasadzie: „jeden o chlebie, drugi o niebie”. Trudno znieść beznamiętność

[ 71 ]


ekipy filmowej. I w końcu klasyka kina: Robert Redford w roli przystojnego miliardera niestety nie pokazał niczego szczególnego, był drętwy i beznamiętny. Pomimo że jego powściągliwość w okazywaniu emocji miała być cechą szczególną bohatera, to jednak popadł przy tym w manierę sztuczności i nie był zbyt przekonujący. Nic w tym filmie do siebie nie pasuje. Trochę jakby pozbierano części składowe z innych produkcji i na siłę je ze sobą posklejano bardzo marnym klejem, co doprowadziło do niechybnej katastrofy. Muzyka to prawdziwa tragedia – nie współgrała z niczym i odczuwało się jej przypadkowość. Zamiast produkcję

źródło: kadr z filmu

/

m at e r i a ł y d y s t r y b u t o r a

słów, z jakich sklejone są dialogi. To z kolei prowadzi do marnych kreacji aktorskich. Scenarzystka nie pozostawiła zbytniego pola manewru dla swoich aktorów i rzuciła im raptem ochłap, z którego niewiele dało się wykrzesać. A szkoda, bo obsada zapowiadała widowisko. Na wysokości zadania stanęła tutaj tylko Demi Moore, która braki w aktorskim kunszcie wypełniała urodą i niezwykle kobiecym stylem bycia. Jednak jej emocjonalność i rozterki moralne oglądało się z fascynacją. Na Woody’ego Harrelsona, znanego głównie z kapitalnego serialu HBO „Detektyw”, przez cały film patrzyło się z politowaniem – co zaowocowało drugą Złotą Maliną dla

[ 72 ]

dopełnić, sprawiła, że całość jeszcze bardziej się rozłaziła. I w końcu wątpliwe przesłanie – nie wiadomo finalnie, czy wszystko jest, czy nie jest na sprzedaż, czy prawdziwa miłość wszystko przetrwa i w końcu – jaki jest mechanizm podejmowania przez człowieka decyzji. Trochę jakby twórcy nie do końca byli pewni, co chcą swoim filmem przekazać, w jaki sposób widza ukierunkować. Przesłanie całości jest mocno rozmyte i niejasne, co wyjątkowo pokazuje jedna z końcowych scen w samochodzie Gage’a. A trochę szkoda, bo film miał spory potencjał. Jednak komuś zwyczajnie zabrakło pomysłu, w jaki sposób to wykorzystać. 


Dołącz do nas! wspolpraca.mcw@gmail.com

[ 73 ]


KSIĄŻKA

TROJA WEDŁUG KRAWCZUKA Rafał Growiec

I

liada stanowi jeden z filarów naszego postrzegania antyku.

Wspominana jest jednak często jak dzieło długie, monotonne i w sumie ahistoryczne. Aleksander Krawczuk pokazał jednak już dawno, że liryka Homera to nie tylko „spis okrętów”.

D

zieje wojny trojańskiej przerabiał każdy, kto ukończył podstawówkę Ile jednak naprawdę wiemy o historii jej powstania? Ile ważnych detali umyka nam spomiędzy kwiecistych opisów walk? Jak często zraża nas brutalność starć czy nieco chaotyczny system retrospekcji i wypowiedzi? Ile tak naprawdę wiemy z lektury samego dzieła, a ile z wszelkiej maści opracowań i ekranizacji? O AUTORZE SŁÓW KILKA Prof. Aleksandra Krawczuka zna każdy, kto w ten czy inny sposób otarł się o temat antyku. W każdej niemal bibliotece można natrafić na jego biografie cesarzy rzymskich, swego czasu był także obecny w radio. Żołnierz AK w czasie wojny, potem wykładowca

UJ, następnie minister kultury w rządach Messnera i Rakowskiego, poseł na Sejm z ramienia SLD. W wielu swoich tekstach daje się poznać jako niechętny chrześcijaństwu, które uważa za współwinne upadkowi kultury helleńskiej. Wyżej ceni zaś buddyzm, opierając się jednak na jego wyidealizowanym obrazie. Gorący apologeta Juliana Apostaty, któremu poświęcił osobny tom. O tym trzeba pamiętać, ale nie można odmówić prof. Krawczukowi ogromnej i bardzo rzetelnej wiedzy oraz sposobu jej przekazywania. Ma on dar gawędziarskiego przedstawiania wyników żmudnych badań archeologicznych i analiz tekstu, zgrabnego porównywania ze sobą alternatywnych wersji danego mitu czy

[ 74 ]

wydarzenia. Niekiedy można zadać pytanie, na ile mamy do czynienia z parafrazą z Homera, a na ile to historyk polski przejmuje pewną manierę jeśli chodzi o szyk zdania czy obecny w nim patos. ILU TYCH HOMERÓW? A już sama historia powstania dwóch najważniejszych greckich eposów może doprowadzić do niezłego zamieszania. Tradycyjnie przypisywane Homerowi są tak naprawdę czymś w rodzaju puzzli. „Iliada” wywodzi się z wielu pieśni funkcjonujących wśród aojdów, poetów greckich(?), które dopiero po wielu latach zostały zebrane. Stąd wynika niejako pomieszanie i poplątanie, brak chronologii i co ważniejszych wątków (koniec wojny)


OD RZYMU PO EGIPT „Wojna Trojańska” to nie tylko zbiór uporządkowanych informacji, ale także próba umiejscowienia walk o Ilion w konkretnym czasie i miejscu historycznym. Oprócz usystematyzowania wydarzeń opisanych przez aojdów, prof. Krawczuk serwuje także ogromną dawkę wiedzy archeologicznej i literackiej. Pozwala to przekonać się nie tylko o gęstej siatce powiązań między ludami i skomplikowaniu antycznego świata, ale także o sile pamięci ludzkiej. Po kilkuset la-

tach od opisywanych wydarzeń wi świetną zachętę do zapoznaz przekazywanych ustnie poema- nia się z dziełem „Homera”. Na tów skrystalizował się utwór, któ- pewno jest też znacznie lepsza od rego detale pozwoliły odnaleźć szkolnych wydań „z opracowaruiny sprzed kilku tysięcy lat! niem”.  Ponadto autor chętnie pozwala sobie na dygresje, zaglądając nie tylko „Wojna Trojańska” to nie do innych grectylko zbiór uporządkowanych kich mitów, ale informacji, ale także próba też do egipskich inskrypcji z Kaumiejscowienia walk o Ilion w desz z czasów konkretnym czasie i miejscu Ramzesa II. Fahistorycznym. scynacja wojną trojańską musiała być silna w starożytności, skoro dziesiątki autorów, w tym takie nazwiska jak Herodot, szukały nawet nad Nilem wyjaśnienia motywacji jej bohaterów. Jak to się stało, że Helena akceptowała to, że to o nią toczy się ta wojna? Okazuje się, ze zdaniem niektórych Greków żona Menelaosa wcale nie przebywała wtedy w Troi, a jedynie podsunięta przez bogów zjawa! Książka Krawczuka nie zastąpi lektury całości „Iliady” – na pewno jednak stano-

[ 75 ]

ź r ó d ł o : w w w . p i x a b ay . c o m

w prezentowanej fabule. Co więcej, twórcy byli ograniczeni także swoistą rytmiką i mnemotechniką – nie mogli swobodnie dobierać słów, gdyż najgorszym, co się mogło zdarzyć, katastrofą gorszą niż brak boskiego pochodzenia któregoś z bohaterów, było zaburzenie rytmiki. Dlatego Aleksander (vel. Parys) do znudzenia często jest bos-ki, a rzadko kiedy wspa-nia-ły. Prof. Krawczuk potrafi tę układankę porozkładać na czynniki pierwsze i poukładać ponownie tak, by przedstawić czytelnikowi obraz kolejnych postaci i miejsc. Jest to najważniejsza zaleta „Wojny trojańskiej” – gromadzi rozsiane po wielu księgach detale, urywki, wzmianki, półsłówka, zestawia je z niehomeryckimi informacjami (o czym za chwilę) i mitami. Jeśli zaś chodzi o mity, do nich podchodzi Krawczuk z szacunkiem, nie wciska na siłę, jak pewien amerykański reżyser, naturalistycznych usprawiedliwień, choć tam, gdzie to możliwe zgrabnie łączy Posejdona z trzęsieniem ziemi.


[ 76 ]


COŚ WIĘCEJ  [ 77 ]


RELACJA

PIĄTA EWANGELIA

[ 78 ]


Michał Musiał

O

czym w ogóle mowa? mniej, nie więcej.

Przecież ewangelie są cztery, nie

Otóż piątą ewangelią nazwać można z pełną odpowiedzialnością Ziemię Świętą znajdującą się oczywiście na terenie obecnego Izraela. Dlaczego tak właśnie uważam i w pełni popieram to określenie używane na przykład przez papieża Pawła VI?

P

iąta ewangelia dlatego, Często nie mamy wyobrażenia sposoby. Może być nazywana że uzupełnia pozostałe jak naprawdę wyglądał świat i Piątą Ewangelią ze względu na cztery w sposób moż- otoczenie Jezusa, a to bardzo to, że uzupełnia pozostałe cztena by rzec namacalny, fizycz- ułatwia zrozumienie ewangelii ry ewangelie, albo ze względu nie możliwy do zobaczenia. i pozwala odkryć nowe wcze- na to, że jest uświęcona fizyczną Przebywanie w Ziemi Świętej śniej nie zauważalne przesła- obecnością Jezusa Chrystusa w pozwala nam na lepsze zobra- nie w Słowie Bożym. Przede danych miejscach. Można rozowanie sobie prawdziwych re- wszystkim, pozwala lepiej do- zumieć go także w sposób geoaliów biblijnych graficzny, czyli nie naruszonych taki, gdzie miały Sam termin Ziemia Święta może być przez kulturowe miejsce opisanaleciałości np. ne wydarzenia rozumiany na dwa sposoby. Może być w Europie. Ktoś biblijne, wtedy nazywana Piątą Ewangelią ze względu na to, mógłby zapytać. byłyby to także że uzupełnia pozostałe cztery ewangelie, Jakie naleciatereny Grecji, łości? Przecież Turcji, Iranu, albo ze względu na to, że jest uświęcona święta Bożego Iraku, Libanu, a fizyczną obecnością Jezusa Chrystusa w Narodzenia konawet Rzymu. jarzą się w więkA jak to jest z danych miejscach. szości ze śnietymi miejscami? giem (chociaż Dzielą się na to ostatnio akurat zmienia się strzec autentyczność biblij- prawdziwe, prawdopodobne i w Polsce wraz z klimatem…), nych wydarzeń, że nie miały nieprawdziwe. Te prawdziwe, to uroczystą kolacją, przejedze- one miejsca w jakimś bajko- takie które zostały na przykład niem, miłym lub niemiłym wym świecie, który znajduje zniszczone lub nie przetrwały spotkaniem rodzinnym no i z się gdzieś tam na końcu świata, do dzisiejszych czasów w stagrubym Panem z białą brodą w tylko właśnie w naszym świe- nie początkowym, ale w jakiś czerwonym ubraniu, a Święta cie i możemy przebywać w tych sposób może być potwierdzona Wielkanocne, to tylko jedzenie samych miejscach, oglądać je i autentyczność ich lokalizacji. jajek i wyjście ze święconką. To poznawać. Dobrym przykładem może być wszystko przyćmiewa prawdziSam termin Ziemia Święta tutaj zniszczony przez Rzymian wy sens świąt i świętowania. może być rozumiany na dwa Grób Pański, czy Golgota, a

[ 79 ]


ź r ó d ł o : w w w . p i x a b ay . c o m

zrobili to, żeby po prostu zatrzeć ślady świętego miejsca. Nie do końca im to jednak wyszło, bo w ten sposób oznaczyli je na kolejne setki lat. Miejsca prawdopodobne to oczywiście te w których mógł być Jezus Chrystus, ale nie znana jest ich dokładna lokalizacja, chociaż można by się spierać czy taka dokładność co do metra ma dla nas katolików tak wielkie znaczenie. Przykładem może być kościół Dominus Flevit nawiązujący do płaczu Jezusa nad Jerozolimą, nie wiadomo, czy miało to miejsce gdzieś w okolicy tego kościoła, czy w odległości kilkuset metrów. Mogą być też miejsca nieprawdziwe, którym tylko przypisuje się jakiś związek z wydarzeniami biblijnymi pozbawionymi wielowiekowej tradycji. Wydaje mi się, że kto raz poznał geografię i rzeczywistość Ziemi Świętej dla tego Pismo Święte już nigdy nie będzie taką samą lekturą. Nie da się także zrozumieć Jezusa odrzucając Judaizm i świadomość tego, że on także był Żydem, a pielgrzymka do Izraela poKto raz poznał zwala w jakiś geografię i sposób głębiej rzeczywistość Ziemi wejść w tajemnicę tego Świętej dla tego kim był na Pismo Święte już prawdę Jezus nigdy nie będzie taką Chrystus. Po z n a n i e samą lekturą. Nie da tego świata, się także zrozumieć poznanie klimatu JerozoJezusa odrzucając limy, przejście Judaizm i świadomość trasą drogi tego, że on także był krzyżowej w przyŻydem, a pielgrzymka tłumie g l ą d aj ą c y c h do Izraela pozwala się z każdej strony ludzi, w jakiś sposób widok Jeziora głębiej wejść w Galilejskiego, tajemnicę tego kim czy Bazyliki Pańbył na prawdę Jezus Grobu skiego pozwaChrystus. la w sposób

[ 80 ]


ź r ó d ł o : w w w . p i x a b ay . c o m

głębszy i bardziej świadomy zastanowić Izrael sam w sobie się nad Słowem Bożym i jako kraj współczesny wydarzeniami warty jest uwagi, o jakich tak jeśli ktoś raz pozna często czytamy w Piśmie chociażby Jerozolimę, Świętym. GoBetlejem, czy Hajfę, rąco polecam każdemu kto to jestem pewien, tylko ma okaże będzie chciał zję się tam tam wracać, żeby wybrać, nawet jeśli nie jest zobaczyć jeszcze do końca pewięcej. wien obrazu Boga jaki nosi w sercu, to ta właśnie piąta ewangelia być może pomoże mu go wyostrzyć, albo w celach czysto turystycznych, chociaż na pewno ciężko uniknąć tam wątku religijnego. Świat widziany oczami Jezusa wyglądał zupełnie inaczej niż świat widziany przez nas w Europie, czy Polsce i nie chodzi tu tylko o środowisko przyrodnicze, chociaż to również robi ogromne wrażenie. Izrael sam w sobie jako kraj współczesny warty jest uwagi, jeśli ktoś raz pozna chociażby Jerozolimę, Betlejem, czy Hajfę, to jestem pewien, że będzie chciał tam wracać, żeby zobaczyć jeszcze więcej. Wbrew pozorom podróż do Izraela nie musi być przesadnie kosztowna, wystarczy odrobina chęci, żyjąc w czasach gdzie do dyspozycji mamy tanie linie lotnicze nie jest to takie trudne. Fascynująca jest obecność różnych kultur i religii, które wzajemnie się przenikają i żyją obok siebie. Wiele jest także nieprzyjemnych wydźwięków obecnej sytuacji w Izraelu związanej z Autonomią Palestyńską, jednak jedno jest pewne, można na potkać tam na wiele niesamowitych obrazów, które na zawsze zostaną w głowie gościa tego państwa. 

[ 81 ]


G E T T H AT M E D

DLACZEGO WŁOSY I BRODA ROSNĄ CAŁY CZAS, A BRWI I RZĘSY NIE?

[ 82 ]


Maciej Zębik

P

ytanie zawarte w tytule to jedna z tych kwestii, których każdy jest świadom, ale równocześnie takie pytania nas zaskakują.

No bo przecież i tu włos, i tu włos, więc dlaczego jeden trzeba ścinać, a drugi sam przestaje rosnąć?

Z

tego artykułu dowiecie się przede wszystkim: czy to prawda, że brwi i rzęsy nie rosną powyżej pewnej długości? Jakie fazy wzrostu mają włosy i czy wszystkie są takie same? Jak szybko rośnie włos? Czy istnieje jego maksymalna długość?

nosi ona w przypadku brody niach i powiekach. 5‒10 lat, włosa na głowie ‒ 4‒7 lat, a brwi i rzęs ‒ zaledwie 8‒12 FAZA PRZEJŚCIOWA miesięcy. W całym cyklu wyJest najkrótsza, bo trwa zaróżniamy trzy fazy. ledwie od kilku dni do 2‒4 tygodni i znajduje się w niej tylko ok. 1% włosów. W tym czasie włos powoli traci kontakt ze swoim korzeniem. Obecnie są nawet

Wracając do pytania z tytułu: wszystkie włosy rosną, ale tylko niektóre z nich potrafią dorosnąć do swojej maksymalnej długości. Dlaczego tak się dzieje? Otóż w każdym miejscu naszego ciała rosną trochę inne włosy. Różnią się one od siebie długością swoich cykli życiowych, tempem wzrastania oraz czasem trwania fazy wzrostu. Na razie może brzmieć to skomplikowanie, ale zaraz postaram się wszystko dokładnie wyjaśnić.

FAZA SPOCZYNKU W przypadku włosów na głowie trwa 3–4 tygodnie i dotyczy ok. 20% z nich, natomiast brwi oraz rzęsy są w tej fazie 6‒8 miesięcy, obejmując ok. 50‒60% całości. W tym okresie włos nie ma już kontaktu z korzeniem, ponieważ ten zaczął FAZA WZROSTU się regenerować. Łatwiej go też Co ciekawe okres ten trwa wtedy wyrwać. krócej u mężczyzn, bo tylko Gdy skończy się faza spo2‒4 lat, podczas gdy u kobiet zajmuje on 4‒6 lat. Natomiast czynku, włos wypada (chyba, brwi i rzęsy są w tej fazie 4‒6 że wcześniej go wyrwaliśmy), miesięcy. W tym czasie nastę- robiąc miejsce dla swojego „napuje najszybszy przyrost ‒ w stępcy” wyrastającego z tego przypadku włosów na głowie samego, zregenerowanego kook. 15 cm na rok. Jednocześnie rzenia. Co ciekawe, z jednego w tym stadium rozwoju znaj- korzenia może wyrosnąć nawet duje się ok. 80‒90% włosów na do 12 włosów jednocześnie (!), naszej głowie oraz twarzy, ale więc coś jest w tym stwierdzetylko ok. 40% na naszych skro- niu, że jak wyrwiesz włos, to

Zacznijmy od początku, czyli od omówienia cyklu życia włosa, który jest dosyć oczywisty: utworzenie ‒ wzrost ‒ słabnięcie ‒ śmierć (czyli wypadnięcie). Co ciekawe, długość cyklu jest różna, ponieważ wy-

prowadzone badania, które, wykorzystując powyższy fakt, walczą z łysieniem poprzez… wyrywanie włosów.

[ 83 ]


ź r ó d ł o : w w w . p i x a b ay . c o m

w jego miejsce wyrosną 2 następne. Obecnie są nawet prowadzone badania, które, wykorzystując powyższy fakt, walczą z łysieniem poprzez… wyrywanie włosów. Skoro już wiemy, jak wygląda i ile trwa cykl życia włosa, to podam Wam tempa ich wzrostu. Tak jak wcześniej, tutaj też są spore różnice. Włosy na brodzie rosną prawie 3 mm na tydzień, na głowie ‒ ok. 2,5 mm na tydzień, pod pachami ‒ ok. 2 mm na tydzień, na rękach i nogi ‒ ok. 1,5 mm na tydzień, a najwolniej rozwijają się brwi i rzęsy ‒ ok. 1 mm na tydzień. Łatwo możemy zauważyć, że cykl życiowy oraz tempo wzrostu nie sprzyjają brwiom i rzęsom w osiąganiu znacznych długości. W takim układzie mają one po prostu zbyt mało czasu, by przy ich powolnym

wzroście uzyskać jakąś większą długość. Tym bardziej, że włosy te stosunkowo łatwo wyrwać, np. trąc oczy, czy ocierając pot z czoła.

sy uzyskały długość 5 m i 62,7 cm (jest to wynik sprzed ponad 10 lat, a od tamtego czasu urosły one o ok. 1,3 m). Szalone rekordy!

Czy jest jakiś limit długości włosów? Otóż tak. Dla brwi i rzęs podaje się odpowiednio 10 i 11 mm, a dla włosów na głowie wynosi on 40‒60 cm dla mężczyzn oraz 70‒100 cm dla kobiet. Nie neguję, że bywają dłuższe, aczkolwiek należy to do rzadkości, gdyż powyżej tych wartości włos najzwyczajniej wypada.

Na koniec warto wspomnieć, że podane w tym artykule wartości są uśrednione. Wszystko zależy od wielu czynników, m.in. od genów, hormonów, diety, czy stylu życia, więc u każdego długości cykli i tempo wzrostu włosów będą trochę inne.

Jeśli ciekawią Was rekordy, to najdłuższą rzęsę miał Stuart Muller z Florydy i było to 6,99 cm. Z kolei rekordową brwią o długości 18,1 cm szczyci się Japończyk Sumito Matsumura. Natomiast niekwestionowaną królową długich włosów jest Xie Qiuping z Chin, której wło-

Mam nadzieję, iż ten artykuł rzucił trochę światła na kwestię naszego owłosienia i wyjaśnił, dlaczego nie jesteśmy w stanie wyhodować sobie warkoczy z brwi czy rzęs. 

WIĘCEJ NA: WWW.GETTHATMED.BLOGSPOT.COM AUTOR: MACIEJ ZĘBIK, REDAKTOR: MAŁGORZATA BÓB

[ 84 ]


Dołącz do nas! wspolpraca.mcw@gmail.com

[ 85 ]


[ 86 ]


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.