Może coś Więcej nr 21 / 2016 (73)

Page 1

nr 21/ 2016 (73)

10 - 21 października

ISSN 2391-8535

...O MUZYCE [1]


OKIEM REDAKCJI

TEMAT NUMERU

KOŚC

Wydarzenia i Opinie

...o muzyce

Z ży Kośc

[8]

[22]

Projekt antyaborcyjny utrącony

Czyj to kawałek? Potęga coverów Rafał Growiec

Rafał Growiec

[4

Zadekre Ewang

Wojciech

[28]

Romans dźwięków i obrazów

[12]

Wymierzanie sprawiedliwości?

Ada Maksymiuk

Mateusz Ponikwia

[32]

Dlaczego Polska kocha disco-polo?

Felieton

Lena Ciepielak

[16]

[36]

Kultura Buraka

Muzyka ukojeniem dla duszy

Anna Zemełka

Ewa Skrzypczyk

[2]

Felie

[46

Kościół w wylkow

Rafał G

Litu Kośc

[52

Muzyka w litur

Krzyszto


CIÓŁ

ycia cioła

42]

etować gelię?

h Urban

KULTURA

RECENZJE

Turystyka Religijna

Nowość

[58]

[64]

Pielgrzymka do źródeł chrześcijaństwa w Polsce

Czy znasz już panią Jones?

- "Bridget Jones 3" (2016)

(cz. 1)

Ada Maksymiuk

Krzysztof Małek

eton Animacja

6]

w wydaniu wyjskim

[70]

Japoński Disney

Growiec

- "Ruchomy zamek Hauru" (2004) Emilia Ciuła

rgia cioła

2]

Książka

w czasie rgii

[74]

of Małek

Hanna Krall nie szanuje czytelnika

- "Sześć odcieni bieli i inne historie" Hanna Krall Andrea Marx

[3]


Redaktor Naczelna: Anna Zemełka

Redakcja: Emilia Ciuła

Kajetan Garbela

Rafał Growiec

Mateusz Nowak

Krzysztof Małek

Maciej Puczkowski

Mateusz Ponikwia

Wojciech Urban

Małgorzata Różycka

Ada Maksymiuk

Mateusz Ponikwia

Korekta: Andrea Marx Karina Latosik

Współpraca: Marcin Kożuszek

Adrian Hulbój

Łukasz Łój

Ewa Skrzypczyk

strona internetowa: www.mozecoswiecej.pl e-mail: mozecoswiecej@gmail.com współpraca i teksty: wspolpraca.mcw@gmail.com promocja i reklama: promocja@mozecoswiecej.pl [4]


Dołącz do nas! wspolpraca.mcw@gmail.com

[5]


[6]


OKIEM REDAKCJI ïƒ [7]


WYDARZENIA I OPINIE

PROJEKT ANTYABORCYJNY UTRÄ„CONY

[8]


Rafał Growiec

P

o protestach zwolenników aborcji w postaci

„Czarnego

Protestu” rząd Prawa i Sprawiedliwości w sposób

łopatologiczny postanowił ukręcić łeb inicjatywie obywatelskiej

„Stop aborcji”.

P

Pod wpływem proparojekt został zgłoszony szeniem inicjatywy do laski przez Instytut na Rzecz marszałkowskiej. „Ratujmy gandowych doniesień, podKultury Prawnej „Ordo Kobiety” przewidywała brak partych autorytetem m.in. podawania prof. Dębskiego (ordynator Iuris” i zdobył poparcie 500 konieczności tysięcy obywateli Polski. Za- powodu przy aborcji do 12- szpitala, w którym zabito kładał usunięcie wszystkich ego tygodnia i możliwość dziecko poczęte z in vitro, przesłanek do legalnej abor- aborcji do 9-ego miesiąca którego nie chciał zabić w cji, zezwalając na terapię przy obecnych przesłankach swoim szpitalu prof. Chazan), opinia społeczmogącą skończyć się na wyrobiła sobie śmiercią dziecka. Pod wpływem propagandowych błędne mniemanie Osobnym zagado kształcie i załonieniem jest kwedoniesień, podpartych autorytetem m.in. ustawy. stia karania koprof. Dębskiego, opinia społeczna wyrobiła żeniach Prof. Dębski zabiet, które aborcji sobie błędne mniemanie o kształcie i rzucał inicjatywie dokonały, który założeniach ustawy. Prof. Dębski zarzucał dążenie do zakato zapis wzbudził zu badań prenaprawdopodobnie inicjatywie dążenie do zakazu badań talnych i jakichnajwiększy sprzeprenatalnych i jakichkolwiek terapii kolwiek terapii, ciw. gdyż lekarze będą KŁAMLIWY PROTEST bali się przypadkiem zaWraz z projektem „Stop (wady wrodzone, czyn za- bić dziecko. Odpowiedział aborcji” do Sejmu trafił inny broniony, zagrożenie życia i mu właśnie prof. Chazan, projekt, poparty przez 200 zdrowia matki). W związku zbijając jego argumenty. tysięcy obywateli, przy czym ze sprzecznością projektu z W międzyczasie środozwracano uwagę na błędy Konstytucją, został on od- wiska lewicowe zorganizow zbiórce podpisów – roz- rzucony w pierwszym czyta- wały kilkudniowe protepoczęła się ona przed zgło- niu. sty przeciwko pracom nad

[9]


inicjatywą „Stop aborcji”. kich manifestacji wieszaków i Małgorzatę Terlikowską o Uczestnicy mieli ubrać się – symboli niebezpiecznych, hipokryzję, gdyż obie miałyna czarno i w sobotę pierw- samodzielnych aborcji – oraz by rzekomo dokonać aborcji. szego października oraz w haseł antyklerykalnych, po- W przypadku pierwszej pani poniedziałek zaprotestować jawiły się hasła „nowator- opiera się ta plotka na jedw formie strajku, pokazując skie” – jak na przykład „Aby nym fikcyjnym wywiadzie, w siłę swojego głosu. W kilku- każde dziecko było chciane” przypadku drugiej – nie ma nastu miastach odbyły się te (idąc tą logiką – aby wszy- żadnych podstaw. Obie pawłaśnie „Czarne Protesty”, scy byli bogaci, wymordujmy nie zapowiedziały złożenie gromadząc w sumie, według pozwu w związku z naruszedanych policji, 98 tysięcy niem dóbr osobistych. osób. Media zagraniczOprócz typowych dla STANOWISKO ne podały informacje takich manifestacji wieszaków KOŚCIOŁA oparte na przewidywa– symboli niebezpiecznych, W środę zakończyło niach organizatorów się 374. Zebranie Plesamodzielnych aborcji – oraz i informowały, że w marszach wzięło udział haseł antyklerykalnych, pojawiły narne Konferencji Episkopatu Polski, podczas sześć milionów uczestsię hasła „nowatorskie” – jak na którego, oprócz dziękników („Washington przykład „Aby każde dziecko było czynienia za ŚDM i aktu Post”). koronacji Chrystusa na Protestujące postuchciane” (idąc tą logiką – aby lowały z jednej strony wszyscy byli bogaci, wymordujmy Króla Polski, poinformowano o tym, że Koutrzymanie komprobiednych). ściół popiera każdy promisu, z drugiej większy jekt zakazujący aborcji, dostęp do aborcji i antyz tym, że kwestię odpowiekoncepcji oraz inny kształt edukacji seksualnej. Wielu biednych). Pojawił się także dzialności kobiet uważa za zebranych uważało ten pro- Andrzej Hadacz, niesław- rozstrzyganą w konfesjonale jekt za inicjatywę wychodzą- ny obrońca krzyża na Kra- przez sakrament pokuty i pocą z kręgów Prawa i Sprawie- kowskim Przedmieściu, a jednania. Przypomnijmy, że w myśl dliwości (choć nad dalszymi Hanna Bakuła powiedziała, pracami głosowali posłowie że jeśli nie aborcja, „będzie prawa kanonicznego, kobiewszystkich partii). W Po- kupa kalek, bękartów, dzieci ta (jak i każdy, kto przyczyznaniu protestujący udali się z wadami”. Z kolei Maja Bo- nia się do dokonania aborcji) pod siedzibę PiS, gdzie ob- hosiewicz po początkowym zaciąga na siebie karę eksrzucili budynek i policjantów poparciu dla czarnego prote- komuniki (por. KPK 1398). kamieniami – zatrzymano stu przeczytała ustawę… i się Sankcję tę, wykluczającą z życia Kościoła, może stantam cztery osoby. Także w z niego wycofała. innych miastach zdarzały się Powiązany dawniej z Ga- dardowo zdjąć jedynie biakty wulgarnych zachowań zetą Wyborczą i wg Marci- skup lub wyznaczony przez czy nawet agresji skierowanej na Makowskiego z „jedną z niego duchowny w ramach zwłaszcza w stronę uczestni- głównych partii w Polsce” fa- właśnie spowiedzi, jednak z ków „białego”, antyaborcyj- cebookowy profil SokzBura- powodu Roku Miłosierdzia, nego protestu. ka zamieścił mema oskarżają- papież Franciszek zezwolił Oprócz typowych dla ta- cego Małgorzatę Wasserman na to wszystkim księżom.

[ 10 ]


ź r ó d ł o : w w w . p i x a b ay . c o m

MĘTNE SPRAWY

Sejmowa komisja sprawiedliwości i praw człowieka w środę, 5 października, na pospiesznie zwołanym posiedzeniu odrzuciła projekt głosami posłów PiS. Posłowie Platformy i .Nowoczesnej stwierdzali, że posiedzenie było nielegalne, gdyż za późno zostali o nim powiadomieni, a także postulowali przesunięcie prac nad inicjatywą do stycznia 2017 r. Wcześniej pojawiały się głosy, że senatorzy PiS pracują nad projektem mniej radykalnym, bardziej kompromisowym. Wydarzenia w komisji sprowokowały wielu publicystów do wysuwania wniosków, że Platforma i .Nowoczesna celowo chciały przedłużyć prace jeszcze o kwartał, by w tym czasie atakować PiS. W czasie, gdy komisja odrzuciła już projekt, w Parlamencie Europejskim przy mizernej frekwencji odbyła się debata o stanie praw kobiet w Polsce. Z kolei inni zauważali zbieżność awantury aborcyjnej z pracami nad CETA, o której więcej w tym numerze pisze Wojciech Urban. Tuż po północy, na kolejnym nagle zwołanym posiedzeniu, na sali plenarnej odbyła się debata nad projektem. Mariusz Dzierżawski z Fundacji Pro – Prawo do Życia zauważył, że reprezentanci inicjatywy dowiedzieli się o tym zebraniu z Internetu. W czasie swojego wystąpienia przedstawiał statystyki, co utrudniali mu posłowie PO i .N. Inicjatywę ustawodawczą reprezentowała w czwartek dr Joanna Banasiuk z Ordo Iuris. Potwierdzała ona stanowisko Instytutu, stwierdzając, że przepisy zawarte w ustawie nie grożą karaniem ani za poronienie ani za nieumyślne spowodowanie śmierci dziecka w czasie leczenia matki. Na jej wystąpienie odpowiedział Jarosław Kaczyński, który mówił: „Doszliśmy do wniosku, obserwując sytuację społeczną […] że to będzie czynnik, który doprowadzi do procesów, których efekt będzie dokładnie przeciwny temu, o którym pani tutaj mówiła”. Zapewniał, że PiS będzie zawsze za ochroną życia, ale będzie działał przemyślanie. Sejm odrzucił projekt w drugim czytaniu. Za tym wnioskiem głosowała większość posłów PiS (186 z 227), całe PO i .Nowoczesna. Przeciwko odrzuceniu było ośmiu posłów PSL, większość klubu Kukiz'15 (14 na 15), dwaj posłowie niezrzeszeni (Jan Klawiter i Robert Winnicki) oraz Ireneusz Zyska z WiS. 

[ 11 ]


WYDARZENIA I OPINIE

WYMIERZANIE SPRAWIEDLIWOŚCI?

[ 12 ]


Mateusz Ponikwia

W

ostatnich dniach znowu wiele mówi się o niezawisłości sędziów. Tym razem jednak temat powraca nie tylko ze względu na kolejny projekt ustawy odnoszącej się do

Trybunału Konstytucyjnego. Chodzi bowiem o kwestie odwołania delegacji do pełnienia obowiązków w Sądzie Okręgowym w Warszawie dla Sędzi Sądu Rejonowego Justyny Koski-Janusz.

M

imo, że możliwość wanego sędziego. krytykowane w mediach”. W odwołania konZ wystosowanego przez oświadczeniu resortu chodzi kretnego sędziego Ministerstwo Sprawiedliwo- o sprawę Izabeli Ch., która w z delegacji jest przewidziana ści komunikatu wynika, że grudniu 2013 roku wjechała wprost w art. 77 § 4 prawa główną przyczyną odwołania luksusowym samochodem o ustroju sądów powszech- delegacji dla sędzi jest to, że do przejścia podziemnego w nych, warto zaznaczyć, że rzekomo „miała się wykazać Warszawie. odwołanie delegacji dla sędzi wyjątkową nieudolnością i Z wyjaśnień przekazaJustyny Koski-Janusz po raz zupełnie nie radzić sobie z nych przez bezpośrednio pierwszy zostało dokonane prowadzeniem bardzo pro- zainteresowaną wynika, że na podstawie samodzielwspomniana sprawa nie nej decyzji Ministra była w zasadzie proZarówno treść, jak i forma Sprawiedliwości. wadzona w jej reEwa Leszczyńska feracie. Sędzia oświadczenia zamieszczonego na stronie -Furtak z Sądu internetowej Ministerstwa Sprawiedliwości K o s k a - J a n u s z , Okręgowego w rozpoznając sprapozostawia wiele do życzenia. Nie chodzi Warszawie (do wę w tzw. trybie tylko o to, że oświadczenie zostało którego zostaprzyspieszonym, ła oddelegowana zdecydowała się zamieszczone bez oznaczenia osoby je sędzia Koska-Jajedynie na zwrówystosowującej, ale przede wszystkim o nusz) podkreśla, cenie materiałów użyte sformułowania i język, który odbiega że po raz pierwszy do prokuratury zdarzyła się sytuw celu dalszego od tonu oficjalnego. acja, aby decyzja o procedowania nad skróceniu delegacji została nią w trybie zwyczajnym i podjęta bez wniosku władz stej, choć głośnej sprawy, co uzupełnienia postępowania sądu lab samego zaintereso- było szeroko komentowane i przygotowawczego o bada-

[ 13 ]


[ 14 ]

ź r ó d ł o : w w w . p i x a b ay . c o m

nia sądowo-psychiatryczne pod kątem zbadania stanu poczytalności oskarżonej. Przypuszczenia sędzi podejrzewającej, że oskarżona nie była poczytalna w chwili popełnienia czynu potwierdziła opinia biegłych. Po ponownym przesłaniu akt do sądu, sprawa trafiła zgodnie z regulaminem sądu do orzekania przez innego sędziego. Komunikat wskazuje, że skrócenie delegacji dla sędzi było podyktowane dbałością o poziom orzecznictwa sądu okręgowego, „do którego trafiają sprawy skomplikowane i trudne”. Ministerstwo doszło bowiem do (skądinąd trafnej konstatacji), że w sądzie wyższego rzędu „powinni orzekać tylko sędziowie o wysokich umiejętnościach, sprawności i profesjonalizmie”. Nasuwać się może spostrzeżenie, że na każdym szczeblu sprawowania wymiaru sprawiedliwości powinny orzekać osoby kompetentne i rzetelne, także zatem w sądach rejonowych. Zarówno treść, jak i forma oświadczenia zamieszczonego na stronie internetowej Ministerstwa Sprawiedliwości pozostawia wiele do życzenia. Nie chodzi tylko o to, że oświadczenie zostało zamieszczone bez oznaczenia osoby je wystosowującej, ale przede wszystkim o użyte sformułowania i język, który odbiega od tonu oficjalnego. Pismo zdaje się dyskredytować osobę sędzi Justyny Koski -Janusz, bezpodstawnie zarzucając jej brak kompetencji i nieudolność w prowadzeniu postępowań. W obronie sędzi wystąpiło Stowarzyszenie Sędziów Polskich „Iustitia”. Zdaniem jego przedstawicieli sprawa skrócenia delegacji może mieć charakter polityczny. Okazało się bowiem, że sędzia, która została odwołana z delegacji, orzekała w sprawie, w której Zbigniew Ziobro wytoczył powództwo o zniesławienie przeciw Jaromirowi Netzlowi, ówczesnemu Prezesowi Polskiego Zakładu Ubezpieczeń. W tamtym postępowaniu zapadł wyrok niekorzystny dla obecnego Ministra Sprawiedliwości, który został podtrzymany przez sąd drugiej instancji. Poza tym, w wydanym orzeczeniu na Zbigniewa Ziobrę została nałożona kara w wysokości 2000 zł. za nieuzasadnione niestawiennictwo na wezwanie sądu w oznaczonym miejscu i dacie.


Wydaje się zatem, że rzeczywisty powód skrócenia delegacji do Sądu Okręgowego w Warszawie mógł być inny niż wynikający z komunikatu ministerialnego. Na bezzasadność zarzutów dyskredytujących kompetencje sędzi wskazuje choćby to, że nie było żadnych zastrzeżeń w kwestii wywiązywania się z powierzanych obowiązków. Sędzia przyznaje, że uzyskuje bardzo dobre oceny służbowe i wizytacyjne, zaś o nabyciu wszechstronnego doświadczenia zawodowego może świadczyć chociażby już blisko dwudziestoletni okres praktyki prawniczej (w tym także w charakterze adwokata). Stowarzyszenie „Iustitia” oraz Krajowa Rada Sądownictwa zaznaczają także, że działania Ministerstwa Sprawiedliwości mogą podważać zaufanie obywateli do wymiaru sprawiedliwości. Stanowią one bowiem zagrożenie dla obywatelskiego prawa do uczciwego procesu oraz mogą być próbą wywarcia presji na orzekających sędziów. Wymiernym skutkiem cofnięcia delegacji jest konieczność procedowania wszystkich spraw prowadzonych przez sędzię Koskę-Janusz od początku. Mimo wskazywanych wątpliwości sama zainteresowana nie kwestionuje uprawnienia Ministra Sprawiedliwości do skrócenia delegacji. Warto jednak zauważyć, że już na początku roku Rzecznik Praw Obywatelskich wskazywał na niedoskonałość przepisu umożliwiającego szefowi resortu sprawiedliwości odwołanie sędziego z delegacji. Przede wszystkim chodzi o niewskazanie w ustawie jakichkolwiek przesłanek podjęcia takiej decyzji, co może naruszać równowagę władz i powodować, że rozstrzygnięcia będą zapadały w sposób dowolny. Jedno jest pewne – sprawiedliwości nie wystarczy mieć wpisanej tylko w nazwie własnego ugrupowania. Nawet jeśli jest nim partia samodzielnie rządząca. 

[ 15 ]


FELIETON

KULTURA BURAKA

[ 16 ]


Anna Zemełka

O

statnie protesty, strajki i wszystko co się rozgrywa na polskiej scenie politycznej, ale również

– i chyba przede wszystkim – w mediach społecznościowych, ujawniły istnienie zupełnie innej (aczkolwiek nie takiej nowej) kultury. Mianowicie Kultury Buraka, która stała się niezwykle popularna i kultywowana przez masy.

R

zecz to niesamowicie się tu zarówno politycy, jak często mówi, co mu ślina na smutna, bo pokazu- i dziennikarze. A to posłan- język przyniesie („Ryszard je, że dyskurs poli- ka Pawłowicz kogoś obrazi Kalisz to porno-minister, tyczno-społeczny sięgnął w sejmie lub za pośrednic- który doskonale pasuje do rynsztoka. Począwszy od twem facebooka („Pastuch porno-prezydenta. Mamy somediów, przez osoby sto- przed egzekucją na krześle jusz dwóch pornograficznych jące u władzy, na szarych elektrycznym” o prof. Barto- grubasów”). Ciekawy sposób obywatelach skończywszy. na opisanie swoich fantazji Odnosimy się do siebie seksualnych wybrał poseł nawzajem w sposób już Wsród tych wszystkich pyskówek nieistniejącego niemal zwierzęcy, bo Twojego Ruchu Marek już niewiele brakuje, jest jeden zasadniczy problem: ludzie Domaracki, zapewniabyśmy zaczęli na siejuż dawno przeszli z argumentów do jąc, że „wolałby bzykbie warczeć i z kłami emocji. Jeśli tych pierwszych brakuje, nąć kozę niż posłankę na wierzchu rzucać się to tymi drugimi nad wyraz łatwo się Pawłowicz”. do gardeł, czy obrzuW sferze kultury cać odchodami – co posługiwać. (tej wyższej, jak i tej już swego czasy miewało niższej) też nierzadko się miejsce, chociaż na razie zdarza jakiś soczysty bluzg, tylko względem rzeczy mar- szewskim), a to Tomasz Lis co udowodnić raczyła już twych (patrz: obrzucenie uzewnętrzni swoje najgorsze reżyserka Agnieszka Holfekaliami pomnika upamięt- opinie na temat społeczeńst- land („Kaczyński? Starszy, niającego ofiary katastrofy wa („Ludzie nie są tacy głupi nieszczęśliwy pan, którego smoleńskiej). jak nam się wydaje, są dużo biologia załatwi.”) albo PRZYKŁADY Z ŻYCIA WZIĘTE

Przykładów na chamstwo w sferze publicznej można by oczywiście mnożyć. Wybijają

głupsi” o telewidzach). Inni politycy też zresztą nie grzeszą umiarkowaniem języka, jak chociażby poseł Niesiołowski, który zdecydowanie zbyt

[ 17 ]

dyrektorka teatru Ewa Wójciak (która nowo wybranego papieża określiła mocno niecenzuralnym słowem). Ostatnim czasem z wyjąt-


ź r ó d ł o : w w w . p i x a b ay . c o m

kowej wredności dała się poznać (znana głównie z tego, że jest znana, bo kim właściwie jest powiedzieć nie potrafię) Paulina Młynarska, obrażając m.in. św. Matkę Teresę z Kalkuty i określając ją mianem m.in. psychopatki. Po naszej katolickiej stronie też zebrałoby się wiele perełek. Tomasz Terlikowski raczej jest znany ze swojego ostrego i bezkompromisowego języka i czasem nie zauważa granicy pomiędzy nieugiętością, a chamstwem („wstyd mi za tych, którzy zagłosowali na mendę w przebraniu trefnisia” o Januszu Palikocie). Z częstego zaprzeczania chrześcijańskiej miłości bliźniego dał się poznać ulubieniec narodowców ks. Międlar, który względem wrogów ojczyzny stosowałby dosyć surowe kary („Konfidentka, zwolenniczka zabijania [aborcji] i islamizacji. Kiedyś dla takich była brzytwa…” o posłance Scheuring-Wielgus). Skalę chamstwa uwydatnił ostatnim czasem Czarny Protest. Kobiety (i nie tylko) wyszły na ulicę, żeby wyjątkowo dosadnie zawalczyć o prawo do decydowania o własnym ciele. Pełno było krzyku, wulgarności, wszechobecnego jadu i rozróby. Przeglądając zdjęcia i relacje wideo z protestu można było zobaczyć tłumy, o zachowaniu bardzo zbliżonym do zwierząt: warczące, krzyczące, obrzucające kontrprotestujących czym popadnie – jedzeniem, butelkami, tamponami. Bo kobieta, to stworzenie wszak delikatne, wrażliwe, pełne gracji i powabu... W Internecie zdaje się tutaj królować fanpage Sok z Buraka. Chamstwo w wykonaniu administratorów tej strony zdaje się być tym bardziej szkodliwe, że opiera się w dużej mierze na kłamstwie. Przykładów przekręcania faktów przez twórców znalazłoby się pewnie sporo, ale wyjątkowo perfidne wypłynęły niedawno – memo-twory z panią Terlikowską i Wasserman sugerujące, że poddały się one aborcji, przekroczyły granicę nie tylko dobrego smaku. NIE POTRAFIMY WYSŁUCHAĆ INNYCH

Wszystko się rozchodzi o to, że moja racja jest bardziej prawdziwa, niż twoja. Opinie stały się faktami już dawno temu. Teraz ewoluowały i każda z nich stała się niemal prawdą objawioną. Nie istnieje już coś takiego jak dyskusja – ty masz swoją rację, ja mam swoją i tak może zostać. Ty możesz ubogacić

[ 18 ]


EMOCJE PONAD ARGUMENTAMI

Wsród tych wszystkich pyskówek jest jeden zasadniczy problem: ludzie już dawno przeszli z argumentów do emocji. Jeśli tych pierwszych brakuje, to tymi drugimi nad wyraz łatwo się posługiwać. W dużej mierze na tym opierał się cały Czarny Protest. Większość pań, wsłuchując się tylko i wyłącznie w powtarzane i powielane słowa klucze przez pewne środowiska, nie zadało sobie trudu, żeby przygotować się do dyskusji merytorycznie. Zdecydowana mniejszość poświęciła czas, żeby przeczytać ustawę, a większość stwierdziła, że narobi krzyku dla samej zasady. Złość, gniew i agresja sprawiły, że cały ten strajk stał się hucpą bezmyślnych krzykaczy. GŁUPIMI SIĘ ŁATWIEJ STERUJE

Chamstwo i szerzące się „buractwo” jest wielu grupom na rękę – w końcu głupimi się o wiele łatwiej steruje i zdecydowanie prostsze jest wywołanie owczego pędu, niż zainspirowanie ludzi do rozwoju. Obywatele swoją wiedzę czerpią z memów i obrazków. Zamiast zasięgnąć nieco wiedzy i wysilić się, powielają wyrwane z kontekstu, nierzadko kłamliwe fragmenty, które wypuszczane są w obieg, aby wywołać chaos i zamęt, żeby wzajemnie nastawić wszystkich przeciwko wszystkim. Jest takie powiedzenie, które mówi, że ryba psuje się od głowy. Społeczeństwo również. Tą głową są elity, które w naszym kraju niestety przestają istnieć. Zamiast tego pojawiają się więc pseudo-autorytety, które zamiast natchnąć i pobudzić do myślenia i rozkwitu, prowadzą ku zagładzie. Bo przecież jak ślepy prowadzi, to nie ma innej drogi niż w przepaść. 

[ 19 ]

ź r ó d ł o : w w w . p i x a b ay . c o m

mnie, ja mogę ubogacić ciebie. Niekoniecznie musimy się przekonać nawzajem do swoich racji. Teraz każdy za wszelką cenę musi przekonać każdego, przeciągnąć go na swoją stronę, zindoktrynować. Brak dyskusji powoduje z kolei, że nie potrafimy wysłuchać ludzi o odmiennych poglądach, o innym postrzeganiu świata. Jak ktoś myśli inaczej, to z automatu staje się wrogiem numer jeden. Niech jeszcze do tego będzie katolikiem, albo ateistą, albo z innej opcji politycznej. To zwiastuje jedynie wojnę.


[ 20 ]


TEMAT NUMERU ïƒ [ 21 ]


T E M AT N U M E RU

CZYJ TO KAWAŁEK? POTĘGA COVERÓW

[ 22 ]


Rafał Growiec

L

ubimy piosenki , które już kiedyś słyszeliśmy i to jest okrutna prawda rynku muzycznego .

Potrzeba czegoś wyjątkowego , by przebić się przez setki nowych utworów , a jeśli już się uda – trzeba liczyć się z tym , że ktoś tę wyjątkowość skopiuje .

D

laczego powstają inaczej, gdyby nie pewne co- kie, eleganckie, zamszowe covery? Dlatego, że very. Tak mogło być w przy- buty. Inna wersja mówi o muzyka to sztuka, padku sławnego przeboju tym, że Perkins widział chłoElvisa Presleya „Blue Suede paka, który, tańcząc ze swoją a tym samym nie podlega dziewczyną, dbał bartwardym zasadom dziej o obuwie niż o praw autorskich. nią. W każdym razie, Czasami sami Paul Anka usłyszał „Comme debiutujące w Nowy twórcy piosenki d'habitude” w czasie wakacji na Rok 1956 roku nasą ciekawi, jak południu Francji. Stwierdził, że kładem Sun Records wypadłaby ona w „Niebieskie zamszonagranie było paskudne, ale sam wykonaniu kowe buty” były hitem goś innego. Czakawałek coś w sobie miał. Poleciał walczącym o popusami oryginalny więc do Paryża, by wynegocjować larność z „Heartbretwórca już nie warunki użyczenia praw autorskich. ak Hotel” Presleya. żyje albo zespół W marcu tego się rozpadł, a puDostał je za… jednego dolara. samego roku Carl bliczność chętnie Perkins miał wypadek, posłucha danej pioktóry wykluczył go na pesenki na żywo. Czasem potrzebny jest hit do filmu, Shoes”, który został napisany wien czas z koncertowania i czasem przełożenie tekstu z przez innego gwiazdora tego przytłumił tym samym szum okresu – Carla Perkinsa. wokół jego nazwiska. W tym języka obcego na rodzimy. Według Johnny'ego Casha czasie Elvis został niejako CO BY BYŁO, GDYBY... inspiracją był pewien ame- przymuszony przez swoją Czasami można zadać rykański lotnik, który, idąc nową wytwórnię, RCA, by sobie pytanie, czy historia na tańce, traktował swoje pierwszą piosenką, jaką napopkultury potoczyłaby się wojskowe buciory jak mięk- gra było właśnie „Blue Suede

[ 23 ]


ź r ó d ł o : w w w . p i x a b ay . c o m

Shoes”. Presley znał Perkinsa osobiście, gdyż pracował z nim wcześniej dla Sun Records (i później – w 1956 r. z nim, Cashem i Jerrym Lee Lewisem nagrali improwizowany album „Million Dollar Quartet”) i grał ten kawałek niejako w hołdzie dla dawnego kolegi. Obie wytwórnie zresztą dogadały się, że singiel Elvisa nie będzie wydany, dopóki wersja Carla będzie dość wysoko na listach przebojów. Johnny Cash, wspominając historię BSS, zastanawiał się, czy gdyby nie wypadek Perkinsa i wymuszony przestój w karierze nie stałby się on gwiazdą takiego samego formatu jak Elvis – lub też większą.

BARDZO TANI HICIOR

Dobrze zrobiony cover zagłusza sławę oryginału, zwłaszcza, gdy wersja językowa i tematyka jest bardziej przystępniejsza. Tak było z „Comme d'habitude” Claude'a Francois, piosenkarza, który sławę zyskał głównie dzięki… nagrywaniu francuskich wersji amerykańskich hitów rockandrollowych. Wydana w 1968 r. wersja opowiadała o parze zakochanych żyjących w napięciu, „jak zwykle”. Francois nalegał, by wprowadzić wątek romantyczny do tekstu głównie dlatego, że sam był po rozstaniu z dziewczyną. Paul Anka usłyszał „Comme d'habitude” w czasie wakacji na południu Francji. Stwier-

[ 24 ]

dził, że nagranie było paskudne, ale sam kawałek coś w sobie miał. Poleciał więc do Paryża, by wynegocjować warunki użyczenia praw autorskich. Dostał je za… jednego dolara, z zastrzeżeniem, że prawa jako takie zostaną przy obecnych twórcach, ale nie będzie żadnego pozwu, jeśli Anka wykorzysta melodię. Prawa zostały kupione, ale przez pewien czas nie było pomysłu jak je wykorzystać. Przełomem był obiad z Frankiem Sinatrą, który skarżył się na zmęczenie szoł-biznesem i planował się wycofać. Paul Anka napisał więc dla niego piosenkę o człowieku zbliżającym się do kresu swojej drogi i rozlicza-


jącego się ze swoim życiem. Właściciele wytwórni, dla której pracował wtedy Anka, byli wściekli. Wiedzieli, że napisał hit i tak po prostu oddał go innej gwieździe. Sam też nagrał kilkukrotnie „My way”, w tym w duecie z Julio Iglesiasem (jako „A Mi Manera”). Hitem jest jednak wersja Sinatry, który osobiście nie znosił „My way” i nazywał ją „samolubną”. Sam Claude Francois zmarł w roku 1978, gdy, stojąc w wannie, chciał poprawić krzywo wiszącą lampkę. TEGO SIĘ NIE ODSŁYSZY

ź r ó d ł o : w w w . p i x a b ay . c o m

Także polski rynek muzyczny ma swoje hity, o których niewielu wie, że nie są oryginałami. Wynika to niekiedy z niewielkiego zainteresowania odbiorców postaciami większości wokalistów. Mało znany w Polsce utwór Hanka Williamsa I „Jambalaya” (jambalaya to potrawa kreolska, popularna na południu USA) został przerobiony przez Annę Jantar na opowieść o próbie uwiedzenia dziewczyny przez bogacza – „Baju baj”. I chyba dobrze, że autorzy niektórych oryginałów nie wiedzą, że ich melodie były nucone nad Wisłą. Według jednej z teorii sporo takich kawałków powstało w dobie disco polo, gdy wiele nagrań z Zachodu docierało na kilkukrotnie kopiowanych taśmach magnetofonowych.

[ 25 ]


Zaczęto dopisywać tekst polski na poziomie gustu twórców i oczekiwań fanów. Tak z pięknej piosenki Richci e Poveri „Sara perche ti amo” o szczęściu zakochanych zrobiono wulgarny kawałek „Straciłaś cnotę”, w którym zarzuca się dziewczynie lekkomyślną inicjację seksualną. Z bardziej ambitnych przeróbek warte wzmianki jest wzięcie na warsztat repertuaru Jacka Kaczmarskiego przez zespół Habakuk, który nadał znanym od dawna klasykom nowe brzmienie w stylu reggae, wpisując je niejako w nową antysystemową i pacyfistyczną falę.

ź r ó d ł o : w w w . p i x a b ay . c o m

TURBODOPALACZ Z EKRANU

Ogromnym promotorem dla niektórych coverów jest wykorzystanie piosenki w filmie. Zasada, że lubimy piosenki, które już kiedyś słyszeliśmy jest dobrze znana w Hollywood, które rzadko kiedy oferuje oryginalne historie, a i gdy chodzi o ścieżkę dźwiękową, zwykle szuka najpierw wśród tego, co widz już zna i lubi. W końcu w grę wchodzą grube miliony, z których można trochę stracić, jeśli soundtrack wydany wraz z filmem nie będzie się sprzedawał. Oczywiście, im bardziej muzyczny film, tym większa szansa na cover. I tak, już w „Deszczowej Piosence” (1952) większość piosenek to utwory z lat 20. i 30., kiedy rozgrywa się akcja, a jedynym pewnym oryginałem jest „Moses suposses”. Zaś co do „Make 'Em Laught” są podejrzenia, że oryginałem jest „Be a Clown” z musicalu „The Pirate” (1948). Z kolei tytułowy utwór został nagrany po raz pierwszy w 1929 roku przez Doris Eaton Travis. Kto jednak teraz pamięta inną wersję niż tę, w której Gene Kelly tańczy w strugach deszczu? Kolejnym wielkim nagromadzeniem coverów jest „The Blues Brothers” (1980), którego początkiem jest zespół „The Blues Brothers” utworzony w 1976 r. przez Belushiego i Aykroyda na potrzeby skeczu muzycznego. Zespół grał głównie standardy bluesa, r'n'b, soulu, jazzu i rocka, co widać po filmie. Naj-

[ 26 ]


NA NASZE PROSIMY!

Jak wiadomo, prawdziwy hit musi być po angielsku. To język szołbizu i jeśli powstaje jakiś przebój, to musi się doczekać wersji w mowie Shakespeare'a. Tak było z „Gyöngyhajú lány” (wym. „Dżyndżhoju lań”) węgierskiego zespołu Omega. Utwór napisano w języku z grupy ugrofińskich, zupełnie różnym od wszystkiego, co do tej pory słyszał zachodni słuchacz. Nic dziwnego, że sami twórcy wkrótce dokonali tłumaczenia z „Dziewczyny o perłowych włosach” (bo to oznacza węgierski tytuł) na „Pearls in her hair” i na niemieckie „Perlen in Haar”. Z kolei Scorpionsi z poetyckiego tekstu zrobili protest song o białej gołębicy niosącej przesłanie pokoju („White dove”). Cover może być lepszy od oryginału i temu nikt zaprzeczyć nie może. Wpływa na to wiele czynników i to, co dziś snuje się w ogonach list przebojów, jutro za sprawą nowego brzmienia może być hitem. Tak więc – szanujmy szare muzyczne myszki! 

[ 27 ]

ź r ó d ł o : w w w . p i x a b ay . c o m

słynniejszy bodajże kawałek duetu Jake'a „Joliet” Bluesa i jego brata krwi, Elwooda, „Everybody needs somebody”, został napisany w 1967 r. przez Berta Bernsa, Jerry'ego Wexlera i Salomona Burke’a i nagrany przez tego ostatniego. Sam Burke nie miał wiary w możliwości piosenki, choć niemal natychmiast została ona scoverowana przez Rolling Stonesów, a wraz z premierą „The Blues Brothers” stała się hitem przez duże H. Wersja oryginalna dotarła na 58. miejsce na listach przebojów, wersja filmowa – na 12. Inną „skradzioną przez film” piosenką jest „I Will Always Love You”. Kto kojarzy, że przed Whitney Houston, która wykonała ją na potrzeby filmu „Bodyguard” (1992), śpiewała ją Dolly Parton (ta od n-tych operacji plastycznych)?


T E M AT N U M E RU

ROMANS DŹWIĘKU I OBRAZU

[ 28 ]


Ada Maksymiuk

J

est taki moment , chwilę przed rozpoczęciem filmu , kiedy na

sali zapada kompletna cisza , a czarny ekran buduje rosnące napięcie i oczekiwanie .

G dy

padają pierwsze nuty ścieżki

dźwiękowej , zaczyna się prawdziwa magia .

N

iewielu z nas tak na- wraz z właściwą mu fonią, orkiestra. Taperzy najczęprawdę zdaje sobie zatrudniano taperów, którzy ściej odgrywali już istniejące sprawę z tego, jak podczas seansu wykonywali dzieła, dopasowując jedynie dużą rolę w naszym życiu od- utwory na pianinie. Co bo- ich charakter do akcji filmu. grywa muzyka. Oczywiście, gatsze kina mogły pozwolić Gdy do współpracy dołączał otoczeni różnego rodzaju sobie na zatrudnienie więk- większy zespół, bardzo czędźwiękami, nauczyliśmy się szej ilości artystów, czyniąc z sto kompozytorzy tworzyli podchodzić do nich selekcoś nowego, na zamówienie tywnie i ignorować te najrealizatorów projekcji. mniej potrzebne, poJest to oczywiście wielNie wiemy jak potoczyłaby wtarzając jak mantrę, kie uproszczenie, aczże nic tak nie relaksukolwiek właśnie tak to się historia kina, gdyby nie je, jak cisza. Paradokwszystko się zaczęło. połączyła swoich sił z historią salnie, cisza sama w Nie wiemy jak pomuzyki, czyniąc zupełnie nowy sobie budzi niepokój. toczyłaby się historia Pierwsi producengatunek. Muzyka filmowa to nie kina, gdyby nie połąci filmowi, świadotylko melodie do nucenia, to tak czyła swoich sił z himi tego jak ważnym muzyki, czyniąc naprawdę jeszcze jedna warstwa storią zmysłem jest słuch, zupełnie nowy gatuszybko zorientowali obrazu, który chce przekazać nam nek. Muzyka filmowa się, że kino nieme to to nie tylko melodie reżyser wraz ze scenarzystą. za mało. Nasi praojcodo nucenia, to tak nawie nie znali słowa regres. prawdę jeszcze jedna warChcieli rozwijać się w coraz stwa obrazu, który chce przeto nowych kierunkach, pró- projekcji filmowej prawdziwe kazać nam reżyser wraz ze bując dokonać niemożliwego audiowizualne dzieło sztuki. scenarzystą. Muzyka w swym poprzez dołączenie dźwięku W zależności od funduszy pierwotnym założeniu jest do obrazu. Początki nie były kina, zatrudniane były małe jednym z najlepszych sposoproste. By móc scalić obraz prywatne zespoły, jak i cała bów na przekazanie emocji.

[ 29 ]


jących za serce melodii. Niestety, marna i przeciętna gra aktorska może całkowicie ten efekt unicestwić. Jeśli jednak aktorzy potrafią swoim kunsztem i talentem oszukać nas na tyle, byśmy wierzyli, że istnieją naprawdę, to dobra muzyka filmowa jest w stanie zupełnie oddzielić nas od reszty świata. Za przykład może posłużyć nam „Gladiator”. Ścieżka dźwiękowa zastosowana w tym filmie doczekała się wielu nagród i nominacji nie dlatego, że Russel Crowe był cudownie dobrany do roli Maximusa, ale dlatego, że Hans Zimmer i Lisa Gerrard przenieśli nas do krwawego Rzymu. W nowszych filmach coraz częściej odchodzi się od kanonu, inwestując w istniejące i funkcjonujące w pop kulturze piosenki. Wielu wi-

ź r ó d ł o : w w w . p i x a b ay . c o m

W filmach wykorzystuje się właśnie tę właściwość, z jednoczesnym uwzględnieniem uczuć występującego na ekranie bohatera. Dzięki temu, grający na ekranie aktorzy stają się nam dużo bliżsi. Muzyka w jakiś sposób miesza zmysły na tyle, że jesteśmy przekonani o naszych zdolnościach współodczuwania przeżyć postaci filmowych. Oczywiście, muzyka to coś znacznie więcej, niż poezja. Dzięki zastosowaniu ścieżki dźwiękowej w filmach, stajemy się integralną częścią, stworzonego przez producentów, innego świata. To nie tylko troski i radości bohaterów, ale cały wielki obraz nowej rzeczywistości. Nie odkryto lepszego sposobu na przeniesienie świadomości odbiorcy, niż za pośrednictwem właściwie dobranych nut i chwyta-

[ 30 ]

dzom bardzo to odpowiada, ja jednak uważam, że wtedy dzieło traci na uniwersalności. Inaczej jest gdy piosenka zostaje napisana specjalnie do filmu, np. tak jak w przypadku „Titanica”. Tak dobrze znany utwór „My Heart Will Go On”, został napisany dla Celine Dion z wykorzystaniem motywu przewodniego ścieżki dźwiękowej do filmu. Jak niektórzy mogą pamiętać, efekt był fenomenalny. Nie tylko piosenka na zawsze stała się wizytówką filmu, ale też pełen głębi głos Celine Dion uczynił z tragicznej i czystej miłości Jacka i Rose pomnik dla samego Jamesa Camerona. Dzięki tej piosence świat całkowicie oszalał na punkcie filmu, a utwór utrzymał się na pierwszym miejscu notowań listy przebojów przez wiele tygodni.


ź r ó d ł o : w w w . p i x a b ay . c o m

Inni reżyserowie operują muzyką filmową, niczym Rembrandt światłocieniem, czyniąc z niej swój osobisty sposób na rozpoznawalność. Za przykład może posłużyć współpraca Tima Burtona z Dannym Elfmanem. Każdy z nich w swojej branży potrafi w niesamowity sposób wybudować atmosferę grozy czy tajemnicy, jednak żaden nie osiągnąłby tak dużo bez tego drugiego. Dziś, oglądając filmy wyreżyserowane przez Tima Burtona, czuję, jak włoski jeżą mi się na plecach, nie tylko dzięki mrocznym obrazom, podawanym na ekranie, ale dzięki magii, którą Danny Elfman potrafi zamknąć między dźwiękami. Nie muszę

nawet sprawdzać, czy współpracowali razem, by po muzyce i obrazie bezbłędnie to wywnioskować. Oczywiście, to nie znaczy, że muzyka filmowa jest jedynym właściwym gatunkiem muzycznym, który jest w stanie przenieść naszą duszę na inny poziom wrażliwości. Każdy gatunek muzyki, podany we właściwy sposób, ma takie możliwości. Co ciekawe, muzyka przez wieki potrafiła istnieć samodzielnie, nie potrzebując w żaden sposób wsparcia ze strony innych form sztuki. Nie można jednak tego samego powiedzieć o kinematografii. Gdyby nie pomysłowość praojców tej dziedziny, nie wiadomo, czy

[ 31 ]

w ogóle by się utrzymała. Historie przedstawiane na ekranie są niejednokrotnie bardzo intrygujące, jednak dziś nikt nie chce już oglądać filmów bez dźwięku, a co dopiero bez efektów specjalnych, które są wzmacniane dźwiękowo. Następnym razem, gdy wybierzecie się do kina, zwróćcie uwagę na niesamowity ogrom pracy włożony przez tak wielu wspaniałych muzyków. Jeśli po wyjściu z seansu nie będziecie potrafili zapomnieć o tym, co widzieliście, to znaczy, że ich magia dalej spoczywa gdzieś na waszych ramionach i gdy po raz kolejny usłyszycie muzykę właśnie z tego filmu, nie pomylicie go z żadnym innym. 


T E M AT N U M E RU

DLACZEGO POLSKA KOCHA DISCO POLO?

[ 32 ]


Lena Ciepielak

K

ażdy z nas uwielbia muzykę bez względu na wiek ,

pochodzenie , każdy ma swój ulubiony rodzaj muzyki , czasem nawet zespół .

W

społeczeństwie zrodziła się moda na disco

polo , a wraz z tym powstało coraz więcej kawałków oraz

zespołów tego typu . tak je kochają ?

Co

jest takiego w tych piosenkach , że

J

P olacy

ak czasem powianecznej, co więcej, dają, muzyka jest konkretnie powstało Nie jesteśmy wymagającym lekarstwem na narodem. Lubimy prostotę, coś w Polsce w latach 80. wszystko, dość często XX wieku. To pokaco wprawia nas w ruch, rzuca poprawia samopoczuzuje, że mimo upływu cie. Gatunków muzyki się w ucho i pozwala się dobrze lat staje się coraz barjest cała lista, jednak dziej popularne. Na bawić. Możemy mówić, że to nie wszystkie cieszą się początku było znane jest głupie, że coś nas bierze, taką popularnością, jak jako muzyka chodnijak to słyszymy, ale jednak disco polo. Niektórzy kowa, więc można zasą jej zwolennikami, niezauważalnie przydrygujemy łożyć, że tak właśnie niektórzy nie. Jednak się zrodziło. Najwiękprzy znajomych hitach. prawda jest taka, że szą popularnością cienawet najgorsi przeciwszyło się w latach 90. XX nicy dobrze bawią się przy wieku, później popularność DISCO POLO – TROCHĘ tej muzyce. Jest ona dobra, tego gatunku znacznie spaHISTORII dlatego że jest odpowiednia Żeby lepiej zrozumieć dła z powodu przesytu i oraz do puszczania na imprezach, ten fenomen, warto zajrzeć wzrostu zainteresowania pomożna do niej tańczyć i do- również do jego historii oraz pem. Disco polo powrócibrze się bawić. Wyróżnia się dowiedzieć się, czym on jest ło ponownie w XXI wieku, oryginalnymi tekstami oraz i jak powstał. Już na samym a konkretnie w roku 2007 i rytmem. W dodatku trakto- początku rzucają się w oczy do dziś cieszy się ogromną wana jest na równym pozio- dwie istotne informacje. sławą. Jest nazywane rówmie z innymi gatunkami oraz Disco polo jest gatunkiem nież muzyką dyskotekową o góruje na listach przebojów. muzyki popularnej oraz ta- prostych melodiach i często

[ 33 ]


frywolnych tekstach. Gatunek wywodzi się również z utworów granych na weselach oraz zabawach. Pierwszym przedstawicielem muzyki rodem z wiejskich imprez był Bayer Full, który powstał w 1984 roku. Nazwę disco polo wymyślił w 1993 roku Sławomir Skręt, tym samym nowe określenie wyparło nazwę muzyki chodnikowej, o której wcześniej wspominałam. Obecnie disco polo rozwija się różnych sferach, m.in. w Internecie, a także w telewizji - są stacje, na których można słuchać tylko takiej muzyki. Nie wspominając już o innych rodzajach mediów, w których również możemy ją spotkać. CO WYRÓŻNIA TE UTWORY?

ź r ó d ł o : w w w . p i x a b ay . c o m

Ktoś by powiedział: muzyka jak muzyka, nic nadzwyczajnego. Jednak można zauważyć, że nie jest ona taka jak inne kawałki, innego rodzaju. Pierwsze, na co zwracamy uwagę, to bez wątpliwości prosta melodia oraz harmoniczny schemat. Według mnie kompozycja w każdej nucie jest praktycznie taka sama albo bardzo do siebie zbliżona, bez względu czy jest to utwór tego samego zespołu czy nie. Utwory mają również nietypowe, oryginalne teksty, wyłącznie w języku polskim, najczęściej o nieszczęśliwej miłości, a także o charakterze wakacyjnym. Wokaliści zespołów disco polo przyciągają swoich fanów, dostarczając im zarówno rozrywki, jak i humoru. Bawią i zachęcają do zabawy. Zespoły disco polo zazwyczaj powstają i zaczynają swoją karierę muzyczną w niewielkich miejscowościach. DJ RAPHAEL: NIE ZASTANAWIAJ SIĘ NAD TREŚCIĄ

DJ Raphael, Rafał Dziuk, pasjonuje się muzyką oraz grywa w klubach w całej Polsce i ma do czynienia z różnego

[ 34 ]


opiera się na prymitywnej melodii, która nie jest ambitna, ale chwytliwa i idealna pod nogę, przez co z taką łatwością można rozkręcić każdą imprezę. No i teledyski oczywiście, w których są ładne dziewczyny, przystojni faceci. Widok przyjemny chyba dla każdego. Tym samy mamy odpowiedź na pytanie. Można stwierdzić, że nie jesteśmy wymagającym narodem. Lubimy prostotę, coś co wpra-

wia nas w ruch, rzuca się w ucho i pozwala się dobrze bawić. Możemy mówić, że to jest głupie, że coś nas bierze, jak to słyszymy, ale jednak niezauważalnie przydrygujemy przy znajomych hitach. Jak się bawić to się bawić, a najlepiej przy wesołych, zabawnych rytmach muzyki disco polo! 

ź r ó d ł o : w w w . p i x a b ay . c o m

rodzaju muzyką. Co odpowiedział na pytanie, dlaczego Polska kocha disco polo? - Disco polo jest muzyka prostą i nieskomplikowaną mówi Rafał Dziuk, czyli DJ Raphael. - Polak nie musi się specjalnie zastanawiać nad sensem treści, przez co każdy może łatwo przyswoić tekst. Praktycznie każda piosenka jest opowieścią o miłości. Temat dotyczy każdego z nas, więc ludzie utożsamiają się z treścią utworu. Muzyka sama

[ 35 ]


T E M AT N U M E RU

MUZYKA UKOJENIEM DLA DUSZY

[ 36 ]


Ewa Skrzypczyk

P

obudza lepiej niż niejeden narkotyk . we krwi .

Zwiększa poziom endorfin

Przed użyciem nie musisz konsultować się z lekarzem ani farmaceutą . T o lek dostępny bez recepty , a jego niedobór może skutkować apatią i napadami złego humoru .

D

zięki niej zapomi- BĘDZIE TWOIM SUFLEREM oczy i jesteś w swoim pryPrzypomnij sobie, w jaki watnym niebie. nasz o problemach ze snem, łatwiej się sposób odreagowujesz stres. Dlaczego zawsze po udakoncentrujesz. To ona le- Pierwszą rzeczą, jaką robisz, nym koncercie masz poczupiej niż cokolwiek innego jest założenie słuchawek i cie jakby coś się odeszło bezkoi nerwy i ładuje pozytyw- włączenie muzyki? Któż z powrotnie. Nagle wszystko ną energią! Towarzyszy traci sens, konfrontacja ci przez całe życie. z rzeczywistością to Z nią obchodzisz bolesne doświadczeBadania wykazały, że już w urodziny, przy jej nie. Dobry koncert akompaniamencie czwartym miesiącu życia płodowego jest jak sen, ledstajesz przed ołtawie się skończył, a człowiek jest w stanie odbierać i rzem. Jest z tobą w ty już się zastanareagować na bodźce z zewnątrz. drodze do pracy, w wiasz, kiedy będzie podróży, na wakaSłuchanie muzyki w ciąży wspomaga następny. cjach. Bez niej naCzasem wydaje rozwój dziecka, dzięki czemu o wiele wet najlepsza imsię, że żadne słowa łatwiej uczy się ono mówić. preza nie ma prawa nie oddadzą tego, się udać. Nadaje rytm co tak naprawdę czunie tylko twojemu ciału, jesz. Kiedy je wypoale także życiu! Naukowcy nas tak nie robi! Wówczas wiadasz, tracą swoją moc i jednogłośnie twierdzą, że świat staje się jednym wiel- okazuje się, że wszystko to, o ma właściwości lecznicze, kim teledyskiem, w którym czym myślałeś nagle stało się a odpowiednio stosowana to ty grasz główną rolę. Nie mało ważne, znasz to uczuczyni cuda. Jest zawsze przy ma nic lepszego niż zatrace- cie? Na pomoc przychodzi tobie. Muzyka. Brzmi nie- nie się przy dźwiękach ulu- muzyka. To żywe emocje zabionego zespołu. Zamykasz mknięte wiarygodnie, prawda?

[ 37 ]


w kilkuminutowych utworach. Potrzebujesz czegoś na złamane serce? A może nie wiesz, jak wyznać miłość swojej drugiej połówce? Sinatra podpowie ci, jak to robią prawdziwi mężczyźni. Nie znam żadnej kobiety, która oparłaby się jego twórczości. Kiedy już powie „tak”, Garrix i Harris zabiorą was na najlepszą imprezę w mieście, a Mendelson dokończy ich dzieła i będzie obecny na waszym ślubie. DO TAŃCA I DO RÓŻAŃCA

Migające światła, rozgrzany do czerwoności parkiet. Tłum ludzi. Rozwiane włosy, błędny wzrok, drink w dłoni. Gęste powietrze, przenikające się zapachy. Chanel miesza się z Playboy'em. Błoga mina, ręce w górze, wolność. W głowie szum, przyspieszone tętno. Wchodzi ona. Mocny bit wybija rytm. Na ustach wszystkich te same słowa. Każdy tańczy w jej rytmie, ma swoje własne flow. To dla niej tu przyszli i to dzięki niej wyjdą zadowoleni. Skupienie. Spokój. Zamyślony wzrok prześlizguje się po figurach świętych. Jedność, wiara. Wewnętrzne katharsis. Poczucie wspólnoty. W powietrzu zapach kadzidła i kwiatów. W tle miarowe dźwięki organów. Przed oczami tekst pieśni. Kto śpiewa, dwa razy się modli. JESTEŚ LEKIEM NA CAŁE ZŁO...

...śpiewała kiedyś Krystyna Prońko i miała rację! Do tej pory odnotowano wiele procesów wybudzenia ze śpiączki farmakologicznej, którym towarzyszyła muzyka. Tak było w przypadku dziewięcioletniej Czeszki, która cierpiała na zapalenie rdzenia kręgowego i zapalenie mózgu. Katerina Blazkova otworzyła oczy przy dźwiękach Bacha. Na kłopoty ze skupieniem uwagi i spadek kreatywności najlepszy jest Mozart. Nie, to nie tylko moja opinia, ale fakty. Laryngolog Alfred Tomatis przeprowa-

[ 38 ]


źródło: www.wikipedia.org

[ 39 ]

dził eksperyment na grupie dzieci, który dowiódł, że słuchanie utworów Mozarta synchronizuje obie półkule mózgowe, tym samym poprawiając pracę serca i koncentrację. Słuchaj jego muzyki podczas wykonywania zadań wymagających logicznego myślenia, a się nie zawiedziesz. Badania Tomatisa stały się początkiem muzykoterapii, dlatego warto znać pozytywny wpływ „efektu Mozarta” na zdrowie. Gust muzyczny kształtuje się przez całe życie. Zastanawiasz się pewnie, komu go zawdzięczasz, podpowiem ci. Nie kolegom z podwórka, ani ze szkoły. Nie DJ-om w klubach, ani piosenkom w radiu. YouTube też nie był pierwszy. Owszem, te wszystkie elementy w ogromnym stopniu przyczyniły się do rozwoju i ewolucji twojego gustu. To dzięki nim zapewne przestałeś słuchać „Ich Troje” (a słyszałeś piosenkę Wiśniewskiego „Filiżanka”?) i wybrałeś bardziej ambitne brzmienia. To twoja mama, która słuchała muzyki klasycznej, będąc w ciąży, odegrała tutaj kluczową rolę. No dobrze, ale jakim cudem wiedziałeś, czego słuchasz? Odpowiedź jest prosta: nie byłeś w stanie rozpoznać żadnego konkretnego dźwięku, ale słysząc go, twoje samopoczucie znacząco się poprawiało. Badania wykazały, że już w czwartym miesiącu życia płodowego człowiek jest w stanie odbierać i reagować na bodźce z zewnątrz. Słuchanie muzyki w ciąży wspomaga rozwój dziecka, dzięki czemu o wiele łatwiej uczy się ono mówić. Jakość utworów także nie pozostaje bez znaczenia. Zapoznaj się z bogatą twórczością Mozarta, albo posłuchaj śpiewów gregoriańskich, bo kto wie, może wychowasz przyszłego geniusza? 


[ 40 ]


KOŚCIÓŁ  [ 41 ]


Z ŻYCIA KOŚCIOŁA

ZADEKRETOWAĆ EWANGELIĘ?

[ 42 ]


Wojciech Urban

P

rojekt ustawy antyaborcyjnej przygotowany przez Instytut

Ordo

Iuris to problem nie tylko dla obecnego rządu, ale także – a nawet szczególnie – dla Kościoła w Polsce.

Ż

e PiS-owi do szczegól- sejmu, Marek Jurek, podał której się odwołuje, a która nie gorliwych obroń- się do dymisji i wraz z grupą przeszkadza mu w skuteczców życia daleko, innych posłów opuścił Pra- nym realizowaniu swoich wiadomo było od dawna. Ja- wo i Sprawiedliwość. planów politycznych. Jakrosław Kaczyński – kolwiek bowiem bybo jego zdanie jest śmy nie oceniali zdaniem partii – racjonalności Mimo, że zasadnicza ocena moralna miał możliwość pomysłów partii aborcji jest taka sama w nauczaniu sprawę aborcji Kaczyńskiego, zakończyć już w kościelnym i u autorów projektu, to nie da się za2007 roku poprzeczyć, że jest występują również zasadnicze różnice. przez wpisanie to pewien poPodstawową jest kwestia kary. do konstytucji mysł na Polskę. „ochrony życia Nie dla każdego od poczęcia”. Inicjasensowny oczywiście. tywa wyszła od Ligi Polskich Sojusznikom obecnej władzy GDZIE PRAWO, A GDZIE Rodzin. Ówczesny premier SPRAWIEDLIWOŚĆ? będzie lepiej niż sługusom Kaczyński, pomimo oparcia Aborcja nie jest priory- poprzedniej, tak to działa w się na prawicowym elekto- tetem PiS-u. Zdecydowanie każdym systemie i nie bez racie oraz próbą sojuszu ze woleliby, żeby sprawy nie kozery nazywane jest spraśrodowiskami kościelnymi, było. Z jednej strony są za- wiedliwością. Czy to spradoszedł jednak do wniosku, kładnikami odwoływania się wiedliwe, to inna kwestia. że zmiana prawa aborcyjne- do tradycji chrześcijańskiej Mimo że ustawa ango nie opłaca się ze wzglę- i katolickiego elektoratu, z tyaborcyjna ma w swojej dów politycznych i projekt drugiej jednak przecież nie pierwotnej genezie nauczasabotował. Na znak protestu o tworzenie państwa wyzna- nie Kościoła, to jednak Koprzeciwko działaniom pre- niowego im chodzi. PiS jest ściołowi w Polsce również zesa, ówczesny marszałek zakładnikiem tożsamości, do na rękę nie jest. Oczywiście,

[ 43 ]


nauczanie jest jasne i, zasadniczo, niezmienne. Aborcja jest złem moralnym i grzechem. Problem tkwi jednak we wprowadzeniu tego nauczania w życie. Ustawa jest nie tylko jednym z gorszych pomysłów, ale wręcz zaprzeczeniem działalności Kościoła. W przypadku tego konkretnego projektu mamy do czynienia z sytuacją, w której Kościół katolicki jest obarczany odpowiedzialnością za projekt, którego nie przygotował. Mimo, że zasadnicza ocena moralna aborcji jest taka sama w nauczaniu kościelnym i u autorów projektu, to występują również zasadnicze różnice. Podstawową jest kwestia kary. GDZIE ZBRODNIA, A GDZIE KARA?

ź r ó d ł o : w w w . p i x a b ay . c o m

Biskupi polscy w komunikacie wystosowanym w marcu (upamiętnionym „spontanicznym” wyjściem feministek z kościoła św. Anny w Warszawie) wyraźnie zaznaczyli, iż nie popierają projektów przewidujących karanie kobiet dopuszczających się aborcji. Zaznaczyli, że kwestie te należy rozstrzygać w konfesjonale, gdyż uwarunkowania w każdym przypadku są złożone i zróżnicowane. Wezwali również, by każda ciąża była otoczona wszechstronną opieką medyczną, psychologiczną, materialną i prawną. Z kolei Instytut Ordo Iuris posługuje się prostym rozumowaniem: skoro aborcja to zbrodnia, musi być więc i kara. W tym punkcie nauczanie Kościoła i projekt – rzekomo – z tego nauczania wypływający, nie tyle się rozmijają, co wręcz kolidują. W reakcji na projekt mamy więc protesty. Na sztandarach pojawiają się hasła: „Nie chcemy państwa wyznaniowego!”, „Nie chcemy, żeby Kościół nami rządził!”, „Nie godzimy się na

[ 44 ]


ź r ó d ł o : w w w . p i x a b ay . c o m

ograniczanie naszej wolności!”. Uczciwie należałoby przyznać, że również Kościół nie chce wprowadzać państwa wyznaniowego, nie chce rządzić ludźmi i nie chce ograniczać ludzkiej wolności. Kościół ma zgoła inny cel: doprowadzić człowieka do pełni szczęścia, jaką ten może znaleźć tylko u Boga. Na tym, w pewnym uproszczeniu, polega duszpasterstwo. GDZIE USTAWA, A GDZIE EWANGELIA?

Kościół zatem nie jest odpowiedzialny za projekt ustawy Instytutu Ordo Iuris, nie dogadał się w tej kwestii z PiS-em, żeby zadekretować swoje nauczanie moralne. A jednak w społecznym odbiorze tak to funkcjonuje. Można by to wytłumaczyć po prostu manipulacją medialną, jaką uprawiają wrogowie Kościoła i ojczyzny. Problem jest jednak głębszy, taka obawa sojuszu ołtarza i fotela prezesa Rady Ministrów (bo klasycznego tronu już nie ma) istnieje. Jest to obawa realna, spojrzywszy w historię, spotkamy takie przypadki. I choć władza świecka na tym korzystała, bilans dla Kościoła, dla jego misji duszpasterskiej, był tragiczny. Również dziś widzimy, jak protesty przeciwko zmianom prawie odpychają ludzi od Kościoła. Oczywiście, nie chodzi o to, że w celach duszpasterskich należy przypodobać się „światu”, spełniać jego zachcianki i, broń Boże, żadnych trudnych słów. Jednak retoryka konfliktu, jaka permanentnie towarzyszy działaniom prolajferów, na pewno nie przyczynia się do dzieła ewangelizacji. A im mniej ludzi przyjmie Ewangelię, tym mniej zaakceptuje nauczanie moralne Kościoła, z Ewangelii właśnie wypływające. 

[ 45 ]


FELIETON

KOŚCIÓŁ W WYDANIU WILKOWYJSKIM

[ 46 ]


Rafał Growiec

P

roboszcz, zapalczywy wikary, przyszły urzędnik kurialny

Doktor Kościoła,

– te postaci przewijają się w serialu

„Ranczo”. Czy są one zagrożeniem dla wiary czy wsparciem dla niej?

D

laczego niby zaj- nych, nie zawsze powszech- które mówią na przykład, że mować się jednym nych, trendów. jeśli proboszcz nosi okulary, serialem? Przede najczęściej mają one złote wszystkim z powodu prooprawki. PROBOSZCZ ZACHOWAWCZY stego, a jednocześnie bardzo Jaki jest ks. Piotr? Przede Oczywiście na pierw- wszystkim spośród wszystskomplikowanego. Ludzie znają serialowych księży szy pan, gdy pytamy o wizję kich mieszkańców gminy nieraz lepiej niż własnego księdza z „Rancza”, wysuwa wyróżnia go status spoproboszcza. W wielu wiej- się Piotr Kozioł, proboszcz łeczny i materialny. Autoskich parafiach (i nie tylko wilkowyjskiej parafii, brat rytet plebana wykorzystuje wiejskich!) to, co dzieje się bliźniak związanego od w dużej mierze na przekór na plebanii, to mibratu, nieraz włąsterium większe czając się w ininiż Całun Tucjatywy głównej Zarówno jako proboszcz, a potem jako ryński, Medjubohaterki tylko biskup, wilkowyjski pleban nie ma zbyt silnych gorie, Hogzilla i dlatego, że nie argumentów na poparcie nauk Kościoła, z śmierć Presleya spodobałoby się razem wzięte. którymi nie zgadza się linia scenariusza – jaka to wójtowi. NieW efekcie wierraz jego słowa na przykład czystości przedmałżeńskiej czy ni podświadorozchodzą się nierozerwalności małżeństwa. mie przypisują z praktyką, gdy dialogi napisane np. w jednej chwili przez scenarzystę ich chwali młodego Solewłasnym duszpasterzom, młodości z komuną wójta, juka za talent do tworzenia wiążąc z nimi serialowe Pawła. Cezary Żak przy- modeli samolotów, a zaraz wady i przywary, nie zawsze znał w jednym z wywiadów, potem, gdy okazuje się, że zdając sobie sprawy z wyol- że wcielając się w tę postać, model trafia w jego szklarbrzymień i karykatury pew- kierował się statystykami, nię, wrzeszczy, że go zabije.

[ 47 ]


biskupa przez samozadowoleniem, na której zarzuty nie pada żadna odpowiedź. W efekcie jego zaangażowanie społeczne widoczne w pierwszych odcinkach ostatniej, dziesiątej serii sprawia wrażenie, jakby twórcy chcieli promować wizję Kościoła aktywnego społecznie, ale bez wyraźnych wymagań w kwestii etyki. Jednocześnie jest on jakby naiwny, dając po części wiarę zarzutom defraudacji pod adresem Lucy, z drugiej kilka razy dając się nabrać bratu, gdy ten proponuje pojednanie, czy finguje bohaterskie ocalenie dziecka z pożaru. NOWY ROBOAM

Kolejnym duchownym pojawiającym się na plebanii w Wilkowyjach jest ks. Robert, który przechodzi przemianę moralną z nazbyt żarliwego głosiciela Ewangelii w – a jakże – działacza społecznego w sutannie. Siejący postrach

ź r ó d ł o : w w w . p i x a b ay . c o m

Nieraz ks. Kozioł wydaje się zbyt skupiony na finansach, jak wtedy, gdy nakazuje redaktorowi Witebskiemu unikać nazywania gminy „ubogą”, bo może się to odbić na wysokości tacy. Także w momencie najazdu mafii na wieś reaguje dopiero wtedy, gdy gangsterzy grożą spaleniem plebanii. Większość grzechów parafian toleruje po cichu, traktując je jako nieusuwalny element lokalnego folkloru. Zarówno jako proboszcz, a potem jako biskup, wilkowyjski pleban nie ma zbyt silnych argumentów na poparcie nauk Kościoła, z którymi nie zgadza się linia scenariusza – jaka na przykład czystości przedmałżeńskiej czy nierozerwalności małżeństwa. W filmie „Ranczo Wilkowyje” choć wie, że ślub Lucy z jej byłym mężem był tylko cywilny, wypowiada się o nim jak o związku sakramentalnym. Jako biskup pomocniczy zwołuje Radę ds. ochrony

[ 48 ]


ź r ó d ł o : w w w . p i x a b ay . c o m

wśród wiernych, krytykujący każdy grzech i gromiący z ambony główną bohaterkę, sam mając obsesję na punkcie czystości higienicznej, tworzy antypatyczne wrażenie. Pierwsze jego kazanie, w którym zapowiada ostrą walkę z niemoralnością i nasieniem z obcej ziemi, zawiera wyrywek z mowy Roboama, syna Salomona, którego młodzi doradcy zachęcają do ostrego traktowania ludu. „Ojciec mój chłostał was biczami, a ja będę chłostał basałykami” (1 Krl 12,11, przekład Jakuba Wujka). Po tych słowach młodego władcy odpadło dziesięć pokoleń Izraela, w serialu wierni wyszli masowo z kościoła pod wodzą Michałowej, gospodyni na plebanii. Gdy nadchodzi kryzys i pokusa ze strony córki wójta, Klaudii (fanatycznie wręcz oddanej ideom wikarego), dochodzi do metanoi. Choć nadal straszy wiernych pytaniami z zakresu religii, ks. Robert staje się raczej sympatycznym duchownym właśnie z ciągotami społecznymi. Jedynie krótkie epizody, gdy np.

sprzecza się z ks. Maciejem o pozycję na plebanii, czy gdy narzeka, że Solejukowie z wygranej w totolotka przeznaczyli tylko dwieście tysięcy na Kościół. DOCTOR ECCLESIAE

Kolejnym wikarym, który trafia pod skrzydła „szlifierza diamentów” - ks. Kozioła - jest ks. Maciej. Niewiele wiadomo o tym, co robił przed swoim wilkowyjskim epizodem, w każdym razie ma wykształcenie muzyczne i według biskupa Sądeckiego – ma zadatki na przyszłego Doktora Kościoła. Jego ogromna wiedza jednak stanowi problem, gdyż ceniący sobie towarzystwo książek wikary nie wie, jak rozmawiać ze zwykłymi ludźmi. Dopiero spotkanie z Solejukową (matką siedmiorga dzieci, która okazuje się geniuszem) pozwala mu wykorzystać ten potencjał. Także w kampanii na rzecz propagowania czytelnictwa ks. Maciej okazuje się niezłym

[ 49 ]


oratorem, zdobywając pewien szacunek. Jednakże nie jest w stanie przemówić do rozsądku grupce pięciu protestujących, którzy uparli się, że z ich woli Lucy powinna ustąpić z urzędu wójta. VOX POPULI, VOX DEI

Nie można spoglądać na wilkowyjską plebanię bez choćby minimalnego zerknięcia w stronę głosu ludu, którym dla księży jest niewątpliwie gospodyni, Michałowa. To ona informuje księży, zwykle przy podawaniu któregoś z posiłków, co dzieje się we wsi, ewentualnie rozpoczyna dyskusję na tematy ideowe. Z początku niechętna Lucy Wilskiej (nie nazywa jej inaczej niż „Amerykanka”), z czasem staje się główną orędowniczką jej pomysłów. Nieraz jej praktyczne myślenie jest kołem ratunkowym dla oderwanych od życia księży. Osobnym tematem jest wizerunek hierarchii i głównie wspominanych „innych księży”, którzy na przykład denerwują się, że ich wierni chcieliby zmian podobnych do tych, jakie zachodzą w Wilkowyjach. Jako przyczynę takiego oporu scenarzyści wskazują zwykłe lenistwo, dbanie o „święty spokój”. Biskup Sądecki to sprawny administrator, dbający o swój wizerunek i uczący swojego nowego biskupa pomocniczego godnego zachowania. Gdy po znokautowaniu prokuratora przez ks. Kozioła trzeba bronić Lucy, załatwia dobrego adwokata („Opus Dei” plus wymowne spojrzenie). Jaki jest Kościół wilkowyjski? Przechodzący od marazmu i dyktatu moralnego do zaktywizowania społecznego i co najwyżej lekkiego nacisku, by respektować zasady moralne, na poparcie których nie ma jednak nic poza „taka jest nauka Kościoła”. Zupełnie innym tematem jest to, na ile taką wizję scenarzyści stworzyli, a innym – na ile i gdzie ją podpatrzyli. 

[ 50 ]


ź r ó d ł o : w w w . p i x a b ay . c o m

[ 51 ]


LITURGIA KOŚCIOŁA

MUZYKA W CZASIE LITURGII

[ 52 ]


Krzysztof Małek

M

Boga. Otacza się nią w swoim Królestwie (chóry anielskie), a nam posyła ludzi utalentowanych, byśmy doświadczali jej na co dzień. Jak jest ważna, świadczy obecność Księgi Psalmów oraz pojedynczych utworów śpiewanych w tekście Pisma Świętego. Ale jak ona powinna wyglądać w życiu liturgicznym? uzyka jest bez wątpienia jednym z największych dzieł

K

ościół pierwszych Po upadku świata staro- go twarz ukazywana była w wieków starał się żytnego do głosu, dosłow- niewyobrażalnych grymao d p o w i e d z i a l n i e nie i w przenośni, doszli tzw. sach cierpienia (np. Dyptyk korzystać ze zdobyczy ów- barbarzyńcy, czyli Germa- z Bargello). Odcisnęło to czesnego świata. Czasami nie, Celtowie oraz inne po- piętno także na muzyce. Wyinkulturacja bywała gwał- mniejsze plemiona. Wniosły raźnie widać to podczas złotowna (np. problem roli tego okresu rozwoju litanii. filozofii w teologii), a w Ich głównym motywem W obawie przed pogańskimi niektórych przypadbyło oddalenie utrapiekach przychodziła całnia. Nie zapomniano elementami wprowadzanymi do kiem naturalnie, np. w jednak o śpiewie liturliturgii Kościół zawiesił używania przypadku przysposogicznym. jakichkolwiek instrumentów już bienia muzyki. Zawsze Jednak najważniejpierwszym źródłem w starożytności, choć świadectwa szym elementem muutworów śpiewanych zycznym, który poNarodu Wybranego świadczyły o było Pismo Święte. Do wstał w średniowieczu braku biblijnych podstaw ku temu. dzisiaj stanowi niei pozwolił rozwijać Koograniczoną studnię ściołowi śpiew i muzykę tematów muzycznych. Z w ogóle, były neumy. Ten czasem zaczęto odchodzić pierwszy zapis pozwolił na od schematu biblijnego i za- one do Kościoła, znacznie utrwalenie tradycji głosoczęto wzorować się na kultu- większy niż wcześniej, ele- wej znacznie dłużej aniżerze greckiej, tworząc liczne ment cierpienia. Bardzo li dotychczas. Dzięki temu hymny i pieśni, które w kon- wymownie przedstawiały to wynalazkowi znacznie przestrukcji przypominały osią- figury oraz obrazy Chrystu- dłużyło się wykorzystanie gnięcia grecko-rzymskie. sa ukrzyżowanego, które- chorałów gregoriańskich w

[ 53 ]


Kościele. Śpiew ten, zazwyczaj męsko-chłopięcy, przetrwał do naszych czasów i jako jeden z nielicznych uznawany jest za najbardziej odpowiedni w liturgii Kościoła. Podobny typ śpiewu wypracowała Cerkiew i stosuje go do dzisiaj. Jak już zostało wspomniane, utwory śpiewane są integralną częścią liturgii. Co zatem z instrumentami muzycznymi? W obawie przed pogańskimi elementami wprowadzanymi do liturgii Kościół zawiesił używania jakichkolwiek instrumentów już w starożytności, choć świadectwa Narodu Wybranego świadczyły o braku biblijnych podstaw ku temu. Sytuacja na zachodzie zmieniła się dopiero w VII wieku za pontyfikatu papieża Witaliana, który zezwolił na wprowadzenie organ do świątyń. Dzięki temu muzyka liturgiczna oraz świecka zaczęła rozwijać się znacznie szybciej. Z tego też powodu organy zyskały status jednego i jedynego instrumentu muzycznego Kościoła, co potwierdził sobór trydencki w „Dekrecie o tym, co należy zachować, a czego unikać podczas odprawiania mszy”. W punkcie szóstym możemy również przeczytać, iż „z kościołów będą usunięte takie rodzaje muzyki, w których tkwi domieszka czegoś swawolnego albo nieczystego, czy to wykonywanej na

organach, czy też śpiewanej”. Taki stan rzeczy trwał do reformy liturgicznej II Soboru Watykańskiego. Wówczas, jak wiadomo nadeszła “wielka miotła” w Kościele, która wymiotła rzeczy niezrozumiałe i niezbyt bliskie ludziom, m.in. chorał gregoriański oraz muzykę organową. Liturgiści zaczęli eksperymentować z muzyką, czego skutkiem były tzw. msze rockowe. Z czasem zmianom zaczęli wtórować świeccy, wprowadzając do nabożeństw wzorce protestanckie. Najczęściej używane instrumenty, które weszły do użycia w czasie obrzędów religijnych to: gitara, bęben (różne jego odmiany) czy też flet. Kościół jednak nie przymykał na to oczu i postanowił ukrócić samowolę, wydając różne dokumenty o muzyce liturgicznej. I tak w 1967 roku została wydana Instrukcja o muzyce w świętej liturgii „Musicam Sacram”. Zostało w niej wyjaśnione, czym jest muzyka sakralna, co robić, gdy asysta i ksiądz nie mają talentu muzycznego (sic!). Instrukcja mówi o wartości i obowiązku duszpasterstwa muzyków uczestniczących czynnie w liturgii. Zabrania również gry solo na instrumentach „w okresie Adwentu, Wielkiego Postu, w Triduum Wielkiego Tygodnia, oraz w Oficjum i we Mszy świętej za zmarłych”.

[ 54 ]


ź r ó d ł o : w w w . p i x a b ay . c o m

Zatem co w związku z koncertami odbywającymi się coraz częściej w Kościołach? O tym władze kościoła napisały dwadzieścia lat po opublikowaniu powyższego dokumentu. Instrukcja Kongregacji Kultu Bożego „O koncertach w Kościołach” jasno nawołuje biskupów i proboszczów, aby przestrzegali norm zawartych w Konstytucji o Liturgii Świętej „Sacrosanctum concilium”. Wskazano, że świątynie nie są zwykłym salami koncertowymi. Są to miejsca kultu i dla kultu ustanowione. Władze jednocześnie wskazują na różnice pomiędzy koncertami świeckimi bądź też religijnymi a koncertami muzyki sakralnej. Jednym z argumentów użytych w Instrukcji jest kanon 1210 Kodeksu Prawa Kanonicznego: "W miejscu świętym dopuszcza się tylko to, co służy sprawowaniu i szerzeniu kultu, pobożności i religii, a zabrania się tego, co jest obce świętości miejsca". Powyższe przepisy dotyczą całego Kościoła na świecie (z wyjątkiem rytów innych aniżeli rzymskie). Polski episkopat przygotował lokalne przepisy, dostosowując przepisy ogólne do specyfiki polskiego Kościoła. Zawarł je w Instrukcji Episkopatu Polski o muzyce liturgicznej po Soborze Watykańskim II z 1979 r. Co najważniejsze, biskupi

[ 55 ]

troszczący się o uroczysty charakter liturgii postanowili w rozdziale V, akapicie 29, że: „poza organami wolno używać w liturgii innych instrumentów z wyjątkiem tych, które są zbyt hałaśliwe lub wprost przeznaczone do wykonywania współczesnej muzyki rozrywkowej. Wyłącza się z użytku liturgicznego, zgodnie z tradycją takie instrumenty, jak fortepian, akordeon, mandolina, gitara elektryczna, perkusja, wibrafon itp.”. W innej części dokumentu wskazane są gatunki muzyczne nieprzystające do liturgii (np. jazz) oraz zakazane jest odtwarzanie z jakichkolwiek nośników. Stąd też rodzi się pytanie o liturgiczność mszy niektórych grup parafialnych, które nie mają swojego osobnego rytu. Problem jest o tyle poważny, że zauważyły go również osoby spoza życia liturgicznego, np. Riccardo Muti, który pełnił funkcję m.in głównego dyrygenta londyńskiej Philharmonia Orchestra, dyrektora muzycznego mediolańskiego Teatro alla Scala, a od 2010 prowadzi Chicago Symphony Orchestra. Zatem czy warto odrzucać tradycję, bo jest za stara? 


[ 56 ]


KULTURA ïƒ [ 57 ]


TURYSTYKA RELIGIJNA

PIELGRZYMKA DO ŹRÓDEŁ CHRZEŚCIJAŃSTWA W POLSCE (CZ. 1)

[ 58 ]


Krzysztof Małek

Ź

Polsce możemy podzielić ze względu na dwa aspekty – historyczny i religijny. Pierwszy z nich jest związany z powstaniem państwa polskiego. Drugi natomiast ródła chrześcijaństwa w

z wpływem pewnych wydarzeń na ugruntowaną już wiarę w

Polsce.

N

ależy zauważyć, że większość pielgrzymek niemających na celu odwiedzenia głównych sanktuariów w kraju ma charakter turystyki religijnej. Wykorzystuje się czas wolny na zwiedzanie innych obiektów sakralnych i świeckich aniżeli sanktuaria. Wyjazd śladem najstarszych miejsc chrześcijańskich trwa około sześciu dni. W trakcie tej podróży przemierza się centralne ziemie naszego kraju, głównie wschodnią część Wielkopolski i Kujawy, co motywowane jest aspektami historycznymi. Tytułową wędrówkę zaczynamy w Kórniku. Jest to miejscowość o rodowodzie średniowiecznym, której historia sięga

XII wieku. Wtedy była to wioska rodowa Górków, jednej z najpotężniejszych ówcześnie rodzin szlacheckich. W XV wieku po uzyskaniu praw miejskich dla

Pola Lednickie od niedawna znane są jako osobna miejscowość. Powstały one z inicjatywy ojca Jana Góry, którego zainspirował Jan Paweł II i jego międzynarodowe spotkania z młodzieżą. miejscowości wybudowali tam zamek, który po kilku modyfikacjach dokonanych przez kolejnych właścicieli przetrwał do dzisiaj. Obecnie w zachwyt wprow-

[ 59 ]

adzają elementy egzotyczne – południowa elewacja wzorowana na Tadż Mahal czy pierwsze piętro inspirowane grenadyjską Alhambrą. Poza tym wrażenie na zwiedzających wywołuje kolekcja dzieł sztuki, oryginalnie zachowane wnętrza oraz arboretum z największym w Polsce różanecznikiem. Najważniejszym punktem nawiedzonym tego dnia jest Górka Klasztorna. W czasach przedchrześcijańskich było to jedeno z najważniejszych miejsc kultu rodzimego. Znajdował się tam święty gaj, po którym pozostały małe kamienne instalacje w otaczającym współczesny klasztor lesie. Ważność tego miejsca jest związana z pierwszymi na ziemiach polskich objawie-


ź r ó d ł o : w w w . p i x a b ay . c o m

niami maryjnymi, które datuje się na rok 1079. Wielu wierzących patriotów wskazuje, że tak wczesne nawiedzenie maryjne w kraju na wpół pogańskim świadczy o randze kraju Polan w świecie chrześcijańskim. Obecnie opiekę nad założonym tam sanktuarium sprawują Misjonarze Świętej Rodziny, którzy oferują pielgrzymom nocleg w swoim klasztorze. Drugiego dnia odwiedzamy miejsca ważne dla początków państwa polskiego, czyli Ostrów Lednicki i Gniezno. W pierwszym z nich miał odbyć się właściwy chrzest Mieszka I, bowiem niektórzy z historyków uważają, że książę Polan był chrzczony trzy razy. Zabieg ten miał udowodnić, że pogańscy bogowie nie istnieją i nie ześlą żadnej kary. Obecnie na wyspie wyeksponowano paladium książęce z kaplicą, w którym miał zatrzymać się cesarz Otton III w drodze na zjazd gnieźnieński, oraz fundamenty domostwa dla służby. Jezioro, na którym znajduje się Ostrów, Jan Paweł II nazwał chrzcielnicą narodową. Nieopodal znajdują się słynne Pola Lednickie, które od niedawna znane są jako osobna miejscowość. Powstały one z inicjatywy ojca Jana Góry, którego zainspirował Jan Paweł II i jego międzynarodowe spotkania z młodzieżą. Spotkania te odbywają się rokrocznie od 1997 roku i zawsze towarzyszy im motto. Cechą charakterystyczną Pól jest wielka brama-ryba, a spotykająca się tu młodzież jest ubrana na biało, co symbolizować ma Nowego Człowieka. Ostatnim punktem drugiego dnia jest katedra gnieźnieńska. Jest ona matką wszystkich kościołów w Polsce. Do 1300 roku odbywały się w niej koronacje polskich królów. Bryła budowli w ciągu wieków zmieniała swój kształt od stylu preromańskiego po zbarokizowany gotyk. Najważniejszym elementem świątyni są znane każdemu Polakowi Drzwi Gnieźnieńskie z ilustracjami z życia świętego Wojciecha oraz konfesja (baldachim) tegoż misjonarza Prusaków nad jego relikwiarzem. Prawdopodobnie wzorowana była na konfesji nad grobem świętego Piotra w Rzymie. Na uwagę zasługują także licznie zachowane detale gotyckie oraz elementy barokowe. Trzeci dzień to Poznań. Miasto posiadające bardzo obfitą historię, która w epoce chrześci-

[ 60 ]


[ 61 ]

ź r ó d ł o : w w w . p i x a b ay . c o m

jańskiej rozpoczyna się w 968 roku, gdy Jordan, pierwszy biskup na terenie państwa Polan, obrał je jako swoją metropolię. Swoją rangę z czasów pierwszych Piastów Poznań zachował również w państwie elekcyjnym, gdzie miał prawo uczestniczenia w wyborze władcy. W wyniku sentymentu narodowego oraz udogodnień politycznych miasto rozwijało się bez przeszkód aż do potopu szwedzkiego, po którym już nigdy nie odzyskało świetności. Warto jednak wybrać się na renesansowy rynek, gdzie oprócz ratusza i kolorowych kamieniczek znajduje się sanktuarium Bożego Ciała. Z jego powstaniem wiąże się historia o profanacji trzech hostii przez miejscowych żydów, którzy przekupili mieszczanki, aby w ustach wyniosły Ciało Chrystusa. Wyznawcy religii mojżeszowej mieli nożem profanować je, a gdy widzieli, że nic się nie dzieje postanowili je wyrzucić na pole. Tam jeden z chłopów zauważył, jak lewitowały, o czym poinformował lokalny kler i burmistrza. Ci na początku nie chcieli wierzyć, jednak po krótkiej chwili pobiegli zobaczyć zjawisko, a jeden z proboszczów zabrał hostie. Później w ramach ekspiacji wybudowano sanktuarium. Najważniejszy jest jednak Ostrów Tumski – dawna wyspa na Warcie oraz siedziba miejskiego oraz metropolitarnego kleru. Najważniejszą budowlą jest tam katedra, która szczyci się tytułem najstarszej w kraju. Gotyckie wnętrza zapierają dech w piersi, choć nie są w całości oryginalne co spowodowane jest pożogą wojenną, np. średniowieczny poliptyk przywieziony z Góry Śląskiej. Najważniejsze są podziemia, które skrywają pozostałości wcześniejszych katedr, grobowce biskupów poznańskich oraz grobowce pierwszych władców z dynastii Piastów. Choć tym ostatnim dedykowana jest Złota Kaplica w części głównej kościoła. 


[ 62 ]


RECENZJE ïƒ [ 63 ]


NOWOŚCI

CZY ZNASZ JUŻ PANIĄ JONES?

[ 64 ]


Ada Maksymiuk

L

atami czekałam na tę premierę , a kiedy okazało się , że film już jest w kinach , nie wiedziałam , czy chcę go zobaczyć .

O gromnie

bałam się , że nowa część nie sprosta moim

oczekiwaniom .

O

statnio, zbyt zajęta czyna natychmiast zapom- wchodzę w niepotrzebne swoimi sprawami, niała o rachunku, jedzeniu, dyskusję z pseudokrytykami przestałam na chwilę tłoku czy pracy. Popatrzyła filmowymi. Mam wrażenie, śledzić kulturalne nowiki. na mnie i od razu wied- że wszyscy ci ludzie po prosGdy, stojąc w kolejce w jednej ziałyśmy, że fanka trafiła na tu zbierają się w jeden wielz sieci fast foodów, zoki front, którego celem baczyłam spokojnie jest pozbawić mnie Mimo pięknego, klasycznego, leżący na plastidobrej zabawy. Wykowej tacce plakat, chodzę z założeszczęśliwego zakończenia, które nastąpiło zapowiadając y nia, że wolę się w ostatniej części, okazało się, że życie premierę kolesama rozczarować, Bridget nie potoczyło się tak, jak byśmy jnej części Bridget niż być zniechęcoJones, nie mogłam sobie życzyli. Związek z Markiem się rozpadł, na i negatywnie uwierzyć własnym nastawiona, zaa ona po raz kolejny stanęła oko w oko ze oczom. Kasjerka nim jeszcze dzieło staropanieństwem. patrzyła na mnie zdąży obronić się z zażenowaniem, bo samo. całkowicie zapomniałam, Jestem przekonana, co chciałam zamówić. Kole- fankę. Odpowiedziała mi, że że Bridget Jones jest jedną jka niecierpliwych klientów sama nie może doczekać się z lepszych przyjaciółek wiewzmagała jeszcze bardziej premiery. lu kobiet, które od czasu do moją dezorientację. Po chwiOszołomiona tą rados- czasu lubią obejrzeć coś roli przypomniałam sobie, ną informacją, czekałam mantycznego i relaksującego. po co tam byłam, złożyłam niecierpliwie, aż film w koń- Oczywiście, nie trudno się zamówienie i zapytałam ją cu będzie dostępny dla oczu domyślić, że jestem jedną z tylko, czy to prawda, że film, zwykłych śmiertelników. Z nich. Ponieważ z całego serca na który czekałam niecierpli- zasady staram się unikać pokochałam pierwszą część, wie od lat, w końcu doczekał trailerów, przedpremie- udało mi się przymknąć obosię swojej produkcji, Dziew- rowych recenzji, a także nie je oczu na mankamenty dru-

[ 65 ]


ź r ó d ł o : m at e r i a ł y d y s t r y b u t o r a

giej. Co do trzeciej części, moje oczekiwania, jak i apetyt, z każdym rokiem rosły. Mimo pięknego, klasycznego, szczęśliwego zakończenia, które nastąpiło w ostatniej części, okazało się, że życie Bridget nie potoczyło się tak, jak byśmy sobie życzyli. Związek z Markiem się rozpadł, a ona po raz kolejny stanęła oko w oko ze staropanieństwem. Tym razem nie jest jednak obsesyjnie nastawiona na małżeństwo. Jako kobieta samotna, postanowiła realizować się zawodowo, jak się okazuje, dalej pracując dla tej samej telewizji. Jestem pod wielkim wrażeniem konsekwencji producentów tego filmu. Nie tylko każdy z poprzednich wątków doczekał się kontynuacji, ale też żaden z aktorów nie został podmieniony na kogoś innego. Każda z przedstawionych wcześniej postaci zachowała swoje miejsce w scenariuszu oraz swój niepowtarzalny charakter, czyniąc z serii 3 filmów piękną, złożoną i integralną całość. Od ostatniej premiery minęło 12 lat, co wyraźnie widać po każdym z aktorów. Najbardziej czas odznaczył się na cudownej Renee Zellweger, która niestety w niektórych scenach traciła na wyrazistości swojej mimiki, stając się żywą przestrogą, by nie bawić się botoxem. Fenomen Bridget Jones polegał na tym, że była po trochu w każdej z nas. Dzięki temu widz z łatwością mógł się z nią utożsamiać. Była normalną kobietą, która pływa wśród konwenansów i presji psychicznej otoczenia, walcząc jednocześnie z lekką nadwagą i poszukując ukochanego. Jej postać zwykła dawać nam nadzieję na to, że nie trzeba być nie wiadomo jak pięknym, by znaleźć szczęście, akceptację i miłość. Trzecia część nie zerwała z tą tradycją.

[ 66 ]


źródło: kadr z filmu

Scenariusz skupia się jednak na nowych problemach i mówi o tym, jak radzić sobie z samotnością w nowoczesnym świecie, kiedy masz więcej niż 40 lat. Życie miłosne Bridget zawsze oscylowało pomiędzy dwoma mężczyznami. Tym razem zabrakło Daniela Cleavera, w którego rolę wcielał się Hugh Grant, wprowadzono za to innego bajecznego mężczyznę. W rolę Jacka Qwanta wcielił się zabójczo przystojny Patrick Dempsey. Jeśli nie udało mu się skruszyć kobiecego serca w roli Dereka Shepherda w „Chirurgach”, to na pewno dokonał tego w roli Jacka. Oglądając Bridget Jones 3 miałam wrażenie, że była to rola stworzona specjalnie po to, by kobiety oszalały bez pamięci na jego punkcie. Biedny, zimny, taki zwyczajnie brytyjski, Mark Darcy nie reprezentował nawet połowy tego czaru, co Jack. Nic dziwnego, że Bridget znów stanęła przed ogromnym dylematem. Sama nie potrafiłabym między nimi wybrać. Jak zdradza oryginalny tytuł, Bridget zachodzi w ciążę z jednym z dwóch wyżej wymienionych mężczyzn. Walcząc z nowymi szklanymi sufitami, postawionymi przez konserwatywne, brytyjskie społeczeństwo, po raz kolejny udowadnia, że nie należy uginać się pod presją cudzych oczekiwań. Mimo brutalnego miana matki geriatrycznej decyduje się na wymarzone dziecko, po raz kolejny pokazując, że szczęście znajduje nas w chwilach, kiedy prawie jesteśmy gotowi z niego zrezygnować. Co ciekawe, nigdy tak naprawdę nie wierzy w swój własny sukces. Mimo tego, że stara się przekonać samą siebie, że udało jej się zapanować nad swoim życiem, nie potrafi w to uwierzyć. Chociaż nie jest już rumianą, nieporadną, lekko otyłą 30-latką z nałogami, to mimo tego, że tak bardzo

/ m at e r i a ł y d y s t r y b u t o r a

[ 67 ]


Według mnie, jest to bardzo ciepły film, przypominający nam o prawdziwych wartościach, o które warto walczyć. Nie zawiodłam się na kolejnej części, muszę nawet przyznać, że podobała mi się bardziej od drugiej. Niestety, przez to, że film jest kontynuacją, nie wiem, czy zaskarbi sobie nowych fanów. Myślę, że miłość do Bridget to coś, co pielęgnuje się latami ponownych odtworzeń pierwszej i drugiej części. Dopiero wtedy można prawdziwie docenić ich kontynuację. Subiektywnie przyznam, że mnie bardzo ucieszyło, że mimo botoxu i straconych kilogramów, Jones dalej pisze swój dziennik. 

źródło: kadr z filmu

/

m at e r i a ł y d y s t r y b u t o r a

schudła i spoważniała, dalej w siebie nie wierzy, walcząc na co dzień z kompleksami, które znajdują swoje potwierdzenie w jej niezrealizowanym życiu emocjonalnym. Jest to film stworzony przez kobiety, dla kobiet, aczkolwiek uważam, że zawarto w nim wiele starych prawd o mężczyznach. Każdy widz płci męskiej powinien wyciągnąć z tej produkcji kilka wniosków dla samego siebie. Film w bardzo odważny sposób pokazuje jak życie zawodowe może ujemnie wpływać na to osobiste oraz jak bardzo duch rywalizacji może niszczyć najważniejsze relacje. Mark i Jack nie rywalizują przecież o ojcostwo, ale o względy kobiety, na której im zależy. Muszę przyznać, że brakowało mi jednak postaci Daniela Cleavera, jednak gdyby reżyserka zdecydowałaby się go zachować, trzecia część nie różniłaby się merytorycznie prawie niczym od poprzednich.

[ 68 ]


[ 69 ]


ANIMACJA

JAPOŃSKI DISNEY

[ 70 ]


Emilia Ciuła

C

o by się stało , gdyby w naszą codzienność wtargnęło trochę magii ?

G dyby świat w jednej sekundzie obrócił się o 180 stopni ? G dyby pojawił się wybór – opuścić rodzinny dom i podążyć drogą przygody ? C o , gdyby istniały drzwi , które prowadzą dosłownie w każde miejsce na świecie ?

C

o kojarzy się ze worów, duchów, magów, al- ime, takie jak: „Mój sąsisłowem „anime”? ternatywnych krain, które ad Totoro”, „Księżniczka Gdyby ktoś kilka wprawiają w osłupienie Mononoke”, „Laputa – podlat temu zadał mi to pyta- nawet najbardziej wymaga- niebny zamek” oraz uhonnie, pewnie przed oczami jących widzów. Stworzył on orowany Oscarem „Spirited miałabym znanego „Naruto” absolutnie wspaniałą ani- away: W krainie bogów”. Nie lub „Bleacha”. Sama niebez przyczyny mówi się o jednokrotnie godzinMiyazakim jako o „jaMiyazaki zabiera widza w świat ami oglądałam pońskim Disneyu”, baśniowych stworów, duchów, odcinki tych proponieważ sposób dukcji, które (powykonania każdego magów, alternatywnych krain, które mimo kilku żenująfilmu jest niezwykle wprawiają w osłupienie nawet cych fragmentów) dopracowany nie tynajbardziej wymagających widzów. uczyły mnie bralko graficznie, ale i terstwa oraz walki muzycznie. Stworzył on absolutnie wspaniałą o wierność przyWracając do animację, w której dosłownie w jaźni. Jednak i na wspomnianej przeze każdym fragmencie pojawia się coś mnie nadszedł czas mnie produkcji, na zaskakującego. na zmiany. Przełom największą uwagę nastąpił, gdy odkryłam zasługuje główna bopełnometrażowe cuda mishaterka – Sophie – 18-lettrza Hayao Miyazaki. Podzi- mację – „Ruchomy zamek nia dziewczyna, która budzi wiałam jego anime i nie Hauru”, w której dosłownie zainteresowanie pewnego mogłam oderwać oczu od w każdym fragmencie po- znanego maga – Hauru. magicznego świata, który jawia się coś zaskakujące- Żadne z nich nie spodziewa wykreował. go. Pod czujnym okiem się, że przelotne zauroczeMiyazaki zabiera wid- autora ukazały się również nie zostanie wychwycone za w świat baśniowych st- inne cuda japońskiego an- przez złośliwą wiedźmę,

[ 71 ]


ź r ó d ł o : w w w . fa c e b o o k . c o m / h o s a n n a f e s t i va l

która zazdrosna o uczucia Hauru przemienia nastolatkę w 90-letnią staruszkę. Sophie stwierdziwszy, że nic już nie czeka jej w tym starym ciele, postanawia uciec z domu. Podróż, która miała być zakończeniem życia dziewczyny, staje się wielką przygodą, a ona sama na swojej drodze spotyka niezwykłych przyjaciół oraz zamek, który przemieszcza się, skacząc z miejsca na miejsce. Nie wie, że przeznaczenie jednak nie wypowiedziało ostatniego zdania i losy Hauru i Sophie jeszcze się skrzyżują. Zmienne perypetie bohaterów dają do myślenia, kto tak naprawdę jest postacią

pozytywną, a kto negatywną. Sam Hauru jest wielką niewiadomą, często znika nie wiadomo gdzie i nagle pojawia się znienacka posiniaczony i słaniający się na nogach. Wszystko się wyjaśnia, gdy widz dowiaduje się, że domem czarodzieja jest zamek, forteca, która potrafi przenieść mieszkańców w dosłownie każde miejsce na ziemi. Dzięki temu mag może pojawiać się w różnych miastach w bardzo krótkim czasie, co jest kluczowe dla toczących się walk pomiędzy czarodziejami z różnych krajów. Hauru – szpieg, mag, żołnierz, przyjmuje pod swój dach staruszkę, w której trudno

[ 72 ]


odszukać młodziutką i pełną wdzięku Sophie. Jednak w starczym ciele dziewczyny bije młode serce, które momentami odmładza kobietę. Dzieło Miyazakiego wypełnione jest metaforami i tajemnicami, które aby zrozumieć, trzeba bardzo dokładnie zanurzyć się w świat Sophie i Hauru. Ci, którzy uwielbiają szczęśliwe zakończenia, będą nie lada zaskoczeni zagadką, którą przygotował autor. Pomimo tego, że już 3 razy obejrzałam „Ruchomy zamek Hauru”, nadal nie jestem pewna, czy zakończenie jest szczęśliwe, czy wręcz przeciwne – pełne gorzkiego rozczarowania. Z całą pewnością

mogę jednak stwierdzić, że gdy pojawiają się napisy końcowe pozostaje ogromny niedosyt, ciekawość i pragnienie więcej. Tak bardzo zauroczyła mnie opowieść o „skaczącym zamku”, że zaprezentowane powyżej anime obejrzałam wielokrotnie i z pewnością jeszcze nie jeden raz do niego powrócę. Mam nadzieję, że „japoński Disney” zaskoczy mnie jeszcze swoimi pomysłami i kunsztem wykonania animacji, które zachwycą mnie porównywalnie z „Ruchomym zamkiem Hauru”. 

[ 73 ]


KSIĄŻKA

HANNA KRALL NIE SZANUJE CZYTELNIKA

[ 74 ]


Andrea Marx

„S

ześć odcieni bieli i inne historie ” to opowieści ludzi , którzy jeszcze chcieli rozmawiać z dziennikarzem .

O

Hannie Krall pow- uzyskania przez miasto ty- oddające głos bohaterom deiedziano wiele, a tułu Europejskiej Stolicy maskującym PRL. napisano chyba Kultury. Zbiór wydany przez Dziś już w gazetach rzajeszcze więcej. Współcze- wydawnictwo Dowody na dkością jest krallowski resnemu czytelnikowi jest istnienie (tak samo nazywa portaż. Nie jest łatwo ani znana przede wszystkim się jeden z reportaży Han- taki napisać, ani… go czytać. z lektury szkolnej Barierą może być „Zdążyć przed surowy, autentyPanem Bogiczny język, do Bohaterowie są różni. Inżynier, Żyd, em”. Szczęście, którego nie są morderca, miłośnik literatury, poetka że jest to jedna przyzwyczajeni oszustka, małżeństwo, narkoman, doktoranci, z bardziej luczytelnicy. Ci bianych lektur przeważnie otrbyli politycy, Anna Walentynowicz… – jeśli kogoś ów Hanna Krall w każdym z nich znajduje coś zymują wygładwywiad z Markzone zdania, bofascynującego. iem Edelmagate słownictwo, nem przekonał do górnolotne sfordalszego zapoznawamułowania. W mania się z jej twórczością, to ny Krall) obejmuje teksty teriale prasowym rozmówcy sukces. Jeśli nie, warto to z dwóch tomów: „Sześciu wypowiadają się w jednym zrobić. Choć wtedy trze- odcieni bieli” z 1978 roku i tonie, ponieważ ze względu ba nastawić się na pewnego „Trudności ze wstawaniem” z na szacunek do czytelnika, rodzaju „odjazd”. 1988 roku. Ta ostatnia pozy- dziennikarz tak ujednolicił Wyposażyłam się w „Sześć cja wydana została w drugim ich różnorodne cytaty. Jeśliodcieni bieli i inne historie”. obiegu. Teksty zostały zaka- by w ocenie reportaży kieBezpośrednią tego przyczyną zane przez ówczesne władze rować się tym kryterium, to było zeszłoroczne spotkanie – oficjalny nakład w całości w „Sześciu odcieniach bieli” z reporterką we Wrocław- został zniszczony. Dlaczego? nie ma ani krzty szacunku iu podczas wydarzeń to- To głównie teksty podejmu- dla czytelnika. Czytelnik warzyszących obchodom jące tematykę żydowską lub musi myśleć. Szukać. Zosta-

[ 75 ]


ź r ó d ł o : m at e r i a ł y d y s t r y b u t o r a

je postawiony nie przed posągowym retorem, ale zwykłym prostym człowiekiem, który używa dosadnego języka. Bohaterowie są różni. Inżynier, Żyd, morderca, miłośnik literatury, poetka oszustka, małżeństwo, narkoman, doktoranci, byli politycy, Anna Walentynowicz… Hanna Krall w każdym z nich znajduje coś fascynującego. Pyta, a oni odpowiadają z właściwą sobie swobodą, której dowodem jest ów naturalny język. Pytanie, czy dziś można by znaleźć takich bohaterów. A nawet jeśli by się ich znalazło – to czy chcieliby rozmawiać? Uważam, że nie tak łatwo byłoby dziś reporterowi znaleźć człowieka, który zgodziłby się tak odsłonić - paradoksalnie w erze ekshibicjonizmu w mediach społecznościowych. Hanna Krall nie tylko umiała znaleźć bohatera, ale przede wszystkim – znaleźć w nim wartą opowiedzenia historię. Z „Wielkiej gry”: „Pan Praszczak lubi czytać rozklejone na słupach klepsydry. Zawsze przystaje, odczytuje wiek nieboszczyka i oblicza, ile lat dzieli go jeszcze od tego wieku. Sześćdziesiąt dziewięć odjąć pięćdziesiąt siedem, obliczył dzisiaj pan Praszczak, to dwanaście, dwanaście razy pięćdziesiąt to sześćset. Więc zdąży jeszcze przeczytać sześćset książek w swym życiu, bo czyta pięćdziesiąt przez rok. Pytam, czy czyta i współczesnych pisarzy, ale za nimi – za rzeczami Faulknera i tych innych – nie przepada. Potem sumituje się i pisze mi do Warszawy list: «Wyczułem, że pani zdaniem dobór mej lektury pozostawia wiele do życzenia…», dodaje więc, że oprócz tej «pogodnej staroświeckiej» literatury czyta jeszcze encyklopedie i książki popularnonaukowe. Ale, naprawdę, źle zrozumiał moje pytanie. Czyta i tak prawdziwiej niż wielu innych, znających «te rzeczy Faulknera» ‒ bo nigdy dla obowiązku albo mody…”. Zbiór reportaży należy do serii Faktyc-

[ 76 ]


ź r ó d ł o : m at e r i a ł y d y s t r y b u t o r a

zny Dom Kultury, w której wydano kilka najważniejszych pozycji non-fiction. Szata graficzna tych książek jest podobna i bardzo… skromna. Okładka w jednym kolorze, u góry tytuł i autor, na dole ciekawszy wyimek z zawartości. Nie zaskoczy chyba nikogo zatem, że książka Hanny Krall jest po prostu… cała biała. Zaskakują natomiast szczegóły, które wychwytuje reporterka. Nie pojawiają się one przypadkowo, zawsze są po coś, a nawet jeśli nie mają znaczenia, to Krall opisuje je tak i taką filozofię do nich dodaje, że zaczynają owego sensu nabierać. Z „Sześciu odcieni bieli”: „Przywiozła więc ciało z Wrocławia, ułożyła na tapczanie, zapaliła świece – było tu kiedyś w doniczkach pełno kwiatów, ale pousychały zaraz po jego śmierci, może od tych świec, a może i nie od świec, i kiedy wracała z cmentarza myślała sobie że ma już w tym Jelczu pierwszy grób, więc i pierwszy prawdziwy dom, bo dom ma się tam, gdzie się wrosło w ziemię grobami” Początek każdego kolejnego reportażu jest trudny, ponieważ wpadamy w historię z marszu, „bez ostrzeżenia”. Nikt nic nie wyjaśnia, nie przedstawia bohatera – wszystko klaruje się dopiero w toku czytania. Czasami trzeba wtedy wrócić do początku. Jeśli natomiast chodzi o zakończenia, to jest to element tak samo zapadający w pamięć, jak język i detale. Przykład? Ojczym bohatera wylosował dywan w zakładzie pracy. Było 6 dywanów i akurat na niego padło. Cieszyła się cała rodzina. A zakończenie brzmi tak: „Odkąd ojczyma wyrolowali w zakładzie, jest jeszcze bardziej smutny. Patrzy na mnie i mówi: «Dwa lata, najwyżej, przedawkujesz któregoś dnia i będzie po krzyku». A mamie radzi, żeby już zaczęła odkładać na mój pogrzeb, bo później skąd weźmie. «Trumny nie wylosuję jak dywanu», mówi ojczym”. 

[ 77 ]


Dołącz do nas! wspolpraca.mcw@gmail.com

[ 78 ]


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.