NETWORK magazyn
Nr 16(2) - (15 IV - 15 VII 2008) Cena 16,50 zł (stawka VAT 0%)
PERIODYK BRANŻOWY ISSN 1642-2872
Mr. Momentum
EDWARD LUDBROOK Jak rozwijać marketing sieciowy
Dlaczego chcemy, żebyś był bogaty Przesłanie Roberta Kiyosaki i Donalda Trumpa Rekrutacja w multi level marketingu Sieć sprzyja lepszym I Forum eCommerce w Polsce Akademia przedsiębiorczości Raje podatkowe kuszą przedsiębiorców
Jest już dostępna płyta DVD z dwoma ekskluzywnymi wywiadami
Więcej informacji pod adresem: www.networkmagazyn.pl Zamawiać można pod adresem: marketing@networkmagazyn.pl
Od redaktora:
Choroba
wściekłych podwyżek
O
statnio zauważyłem wzmożoną akcję bezmyślnego, wściekłego powielania przez polskie media informacji prasowych, które rozprzestrzeniają po eterze państwowe instytucje propagandowe. Zewsząd słyszymy newsy: „We wszystkich zawodach pensje rosną”, „Zarobki rosną w bardzo szybkim tempie”, „Brakuje rąk do pracy, dlatego pensje w Polsce bardzo szybko rosną”, „Statystycznie wszyscy Polacy stają się z roku na rok bogatsi – pokazują to dane GUS-u.” Kiedy docierają do mnie takie nowiny, zaczynam się zastanawiać, po co w takim razie te wszystkie strajki, protesty i głodówki? Czyżby robotnicy, pielęgniarki, nauczyciele, policjanci itd. doznali pewnego rodzaju grupowego szoku po tak drastycznym, no i nieoczekiwanym wzbogaceniu się? Profesjonalny raport w tym temacie przygotował niedawno portal Money.pl. Wynika z niego, że polskiemu mechanikowi, monterowi i sprzątaczowi w ciągu ostatnich 3 lat pensja wzrosła średnio o ok. 200 zł. Elektrykowi o ok. 1000 zł. Super. Zaiste bardzo szybkie tempo wzrostu. Dlaczego obok takich informacji nie mówi się o tym, że ten kosmiczny skok zarobków jest jak psu na budę? Bo ropa zdrożała niemiłosiernie, a o zbożach, energii, wodzie i ogólnie naszych wydatkach nie wspomnę. Czy dzięki temu, że elektryk zarobi 1000 zł więcej niż 3 lata temu, a wyda na chleb czy benzynę dwa razy tyle co 3 lata temu, stanie się bogatszy? Niedawno eksperci z Centrum im. Adama Smitha obliczyli, że minimalny koszt wychowania dziecka do osiągnięcia przez niego
ZESPÓŁ
dwudziestego roku życia wynosi 160 tysięcy złotych. To daje jakieś 700 zł miesięcznie. A więc, jeśli ten młody, polski mechanik z raportu (zarabia ok. 3.800 zł miesięcznie) posiada żonę, która wychowuje dwoje małych dzieci i jeśli nie otrzymują oni szeroko zakrojonej dotacji z Miejskiego Ośrodka Pomocy Społecznej, to jego rodzinie należy się głębokie współczucie. Dlaczego nikt nie mówi o tym, kiedy informuje społeczeństwo o rosnących w szybkim tempie zarobkach? Jaką można dać radę polskim robotnikom? Marketing sieciowy, panie mechanik. I już widzę pana mechanika, jak umorusany po łokcie smarem i olejem macha mi kluczem oczkowym numer 13 przed oczami, i pyta: „a niby dlaczego?” Proste. Ano dlatego panie mechanik, ponieważ na etacie, niezależnie od tego ile pan śrubek odkręci i z powrotem zakręci, ile tarcz hamulcowych czy amortyzatorów wymieni, ile silników zregeneruje, zawsze zarobi pan tyle samo. A w marketingu sieciowym, ciężka, lepsza i wydajniejsza praca jest adekwatna do tempa wzrostu kasy na koncie. Im więcej pracujesz, tym więcej zbudujesz. Im więcej zbudujesz, tym więcej zarobisz. Sam decydujesz o tym, jaką podwyżkę będziesz miał za 3 lata. Nie szef. Nie politycy i urzędnicy. A fachowców mówiących na okrągło o „dużych wzrostach płac” proszę: zejdźcie na ziemię. Maciej Maciejewski
RADA PROGRAMOWA NETWORK MAGAZYNU
Maciej Maciejewski redaktor naczelny e-mail: maciej@networkmagazyn.pl redakcjA e-mail: redakcja@networkmagazyn.pl Maciej Maciejewski, Bronisława Lisowska, Krzysztof Piekarski, Marek Wyrzychowski, Robert Marczak, Robert Gruszczyński, Katarzyna Wagner, Piotr Hoffmann, Walentyna Kajdanowicz, Anna Lipa. Prenumerata i Biuro Reklamy e-mail: marketing@networkmagazyn.pl e-mail: prenumerata@networkmagazyn.pl Agnieszka Janiga dyrektor ds. sprzedaży & reklamy tel.: 510 065 350 e-mail: agnieszka@networkmagazyn.pl Katarzyna Mielcarek – specjalista ds. reklamy Andrzej Szewczyk – specjalista ds. reklamy e-mail: reklama@networkmagazyn.pl Maciej Budzich, Żaneta Gliwa projekt i skład e-mail: maciej.budzich@2com.pl KOREKTA Katarzyna Włosińska – e-mail: katarzyna@networkmagazyn.pl
prof. Jan K. Ludwicki dyrektor Państwowego Zakładu Higieny
prof. zw. dr hab. Marek S. Szczepański – Rektor Wyższej Szkoły Zarządzania i Nauk Społecznych w Tychach, Dyrektor Instytutu Socjologii w Uniwersytecie Śląskim w Katowicach
Krzysztof Kurzeja prezes KONDOR Sp. z o.o., członek Rady RIG w Katowicach, wiceprzewodniczący Komisji ds. Środowiska
ks. Marek Łuczak wykładowca mass mediów na Wydziale Teologicznym Uniwersytetu Śląskiego
Magdalena Jędrzejewska ekspert Akademii Przedsiębiorczości, Grupa Boss
Grzegorz Grzyb – doradca w branży mediów elektronicznych, wykładowca Akademii Sztuk Pięknych, Network Coacher
Leszek Kazimierski dyrektor Śląskiego Instytutu Szkoleń
Maciej Szpakowski właściciel firmy Best For Life
Dymitr Bululukov Dr.Nona International ltd., Polska
Maciej Kozikowski właściciel firmy EMG
Alina Wajda MCS - Mind Celebration System
Erwin Stuprich, Szef Krajowego Gremium Sprzedaży Bezpośredniej, Delegat do Parlamentu Gospodarczego w Austrii
Robert Rogala członek zarządu w Centrum Doradztwa Biznesowego
Radosław Wajler wykładowca Wyższej Szkoły Promocji, konsultant Marketing Management
Marian Polok dyrektor VIST Ośrodek Szkolenia i Innowacji, niezależny przedstawiciel ACN Communications
Daniel Kubach wiceprezes zarządu EuCO Sp. z o.o.
Krystyna Słowińska dyrektor K-LINK Poland
WYDAWCA Wydawnictwo Prasowe ul. Mielecka 18/28; 41-219 Sosnowiec e-mail: 4Media@networkmagazyn.pl tel.: 032 263 59 05 Nakład: 7000 egz. Prenumeratę można zamawiać w oddziałach firmy Kolporter na terenie całego kraju. Informacje pod numerem infolinii 0801-205-555 lub na stronie internetowej: http://www.kolporter-spolka-akcyjna.com.pl/prenumerata.asp
DRUK ZAKŁADY GRAFICZNE TAURUS STANISŁAW ROSZKOWSKI Sp. z o.o. tel./fax: 022 783-66-82, 783-60-00
Redakcja nie zwraca materiałów nie zamówionych oraz zastrzega sobie prawo do skrótu i redakcyjnego opracowania tekstów przyjętych do druku. Za treść reklam nie odpowiadamy. Wszystkie prawa zastrzeżone (łącznie z tłumaczeniem na języki obce).
NETWORK MAGAZYN
NETWORK NEWS ROOM
NETWORK NEWS ROOM
Akcja Avonu i UNIFEM Avon Products Inc. i UNIFEM (Fundacja Organizacji Narodów Zjednoczonych na rzecz kobiet) ogłosiły nawiązanie partnerstwa, którego celem będzie promocja spraw kobiet oraz walka z przemocą wobec kobiet. Efektem tego porozumienia jest przekazanie przez Avon kwoty 1 miliona USD na zarządzany przez UNIFEM Fundusz Powierniczy ONZ. Wpłata zostanie przekazana za pośrednictwem Funduszu Avon na rzecz promocji kobiet (Avon Empowerment Fund), który powstał w ramach nowego partnerstwa Avon-UNIFEM. Wspomniane fundusze zasilą Fundusz ONZ i umożliwią prace nad wdrażaniem przepisów prawnych, regulacji oraz planów rządowych w obszarze zapobiegania i ograniczania przemocy wobec kobiet. Nawiązanym partnerstwem kieruje wspólne zobowiązanie firmy Avon oraz UNIFEM na rzecz globalnej promocji kobiet, co zostało ogłoszone podczas Globalnego Szczytu na Rzecz Lepszego Jutra, który odbył się 5 marca br. w siedzibie Organizacji Narodów Zjednoczonych. Współsponsorowany przez UNIFEM i Avon Globalny Szczyt był skoncentrowany na narzędziach oraz zasobach koniecznych do zapewniania większych możliwości kobietom na całym świecie. Szczyt został zorganizowany w ramach Międzynarodowego Dnia Kobiet. – Od ponad 120 lat Avon zapewnia kobietom na całym świecie możliwości rozwoju poprzez oferowanie im szans na prowadzenie własnego biznesu oraz uzyskanie niezależności ekonomicznej – powiedziała Andrea
Jung, prezes i główny dyrektor zarządzający Avon Products Inc. – Wierzymy, że pomagając w ten sposób kobietom, pomagamy zmieniać świat i to nasze zobowiązanie jest widoczne we wszystkim, co robimy. Avon jest dumny z możliwości nawiązania partnerstwa z UNIFEM, wiodącą organizacją zajmującą się promocją spraw kobiet na całym świecie. Nasze współdziałanie ma na celu dalsze koncentrowanie się na tych ważnych sprawach oraz na tworzeniu lepszej przyszłości dla kobiet, ich rodzin, a wreszcie dla całego szeroko pojętego społeczeństwa. Joanne Sandler, dyrektor zarządzający UNIFEM, powiedziała: – UNIFEM, Fundusz ONZ na rzecz kobiet, z radością wita Avon jako zaangażowanego oraz długofalowego partnera, który wesprze UNIFEM w realizacji naszej misji promocji spraw kobiet oraz równouprawnienia płci. To partnerstwo zyskuje w firmie Avon silnego globalnego lidera sektora prywatnego, który będzie naszym sojusznikiem sojusznikiem we wspólnych wysiłkach. Działając razem możemy osiągnąć szeroki zasięg międzynarodowy, co jest konieczne dla dalszego wspierania kobiet na całym świecie i uczynienia likwidacji problemu przemocy wobec kobiet naszym najwyższym priorytetem. Na Globalnym Szczycie pojawili się jedni z najbardziej wpływowych i osiągających sukcesy liderów oraz rzeczników w obszarze wspierania kobiet na całym świecie, a wśród nich: Lalita Krishnaswarmy – przewodnicząca federacji organizacji zrzeszających kobiety samozatrudnione (Self Employed Women’s Association – SEWA). Formacja ta
Słynna wizażystka rozpoczęła współpracę z Oriflame Barbara Braeunlich, znana i ceniona w świecie mody wizażystka, rozpoczęła współpracę z network marketingowym koncernem kosmetycznym Oriflame. Jak podaje firma, Braeunlich obecnie pracuje nad marką Oriflame Beauty. Barbara Braeunlich pracowała dla Chanel i Lancome, współtworzyła najnowszą kampanię Tierrego Muglera, robiła makijaże do sesji zdjęciowych w najsłynniejszych magazynach kobiecych i o tematyce związanej z modą, takich jak Vogue, ELLE, Harpers Bazaar i Marie Claire. W katalogach wydawanych przez firmę dla swoich współpracowników, Braeunlich będzie dzieliła się swoją wiedzą z klientkami Oriflame, omawiała najmodniejsze trendy w makijażu i zdradzała profesjonalne triki wizażystów. Na początek Barbara ma zaproponować paniom makijaż Iconic – kreatywny powrót do stylu szalonych lat 60. To była wyjątkowa dekada, w której kobiety podkreślały swoją zmysłowość poprzez seksowny makijaż i geometryczne wzory ubrań. Barbara zaczerpnęła stamtąd mocno zaakcentowane oczy, smoliście czarne kreski i miękkie, lśniące, pastelowe usta. Oczywiście, ten klasyczny wzór zyskał teraz nowoczesny, dynamiczny wyraz. (Katarzyna Wagner)
stanowi związek zawodowy oraz organizację do walki z ubóstwem kobiet, głównie niepracujących, która działa poprzez oferowanie mikrokredytów oraz programów oszczędnościowych; Liliana Rainero z Argentyny – koordynator Organizacji Praw Kobiet (Center of Subregional Exchange in the Southern Cone CISCSA) oraz beneficjenta dotacji Funduszu Powierniczego ONZ. Pani Rainero zajmuje się pracą na rzecz tworzenia bezpiecznego środowiska życia. Wśród mówców znaleźli się także: dyrektor zarządzający UNIFEM – Joanne Sandler, prezes i główny dyrektor zarządzający Avon Products Inc. – Andrea Jung, a ponadto uhonorowana wieloma nagrodami aktorka i Globalny Ambasador marki Avon – Reese Witherspoon oraz doradca finansowy, gospodyni programów telewizyjnych i bestsellerowa autorka – Suze Orman. W ramach podwyższania poziomu zarówno świadomości problemu, jak i środków finansowych, podczas obrad Globalnego Szczytu, Reese Witherspoon zaprezentowała pierwszy globalny produkt zasilający działania dobroczynne – specjalną bransoletkę Women’s Empowerment Bracelet. Pierwsze 500 000 USD ze sprzedaży bransoletek zostanie zebranych na poczet całkowitej dotacji w wysokości 1 miliona USD na rzecz Funduszu Powierniczego ONZ. – Problem przemocy w rodzinie dotyczy co trzeciej kobiety na świecie. Jestem dumna, z tego, że mogę uczestniczyć w obradach szczytu i całym sercem wspierać Avon i UNIFEM w wysiłkach na rzecz likwidacji problemu przemocy wobec kobiet, który jest widoczny wszędzie – powiedziała Reese Witherspoon. (Opracowanie Katarzyna Wagner, źródło: Avon Cosmetics Polska Sp. z o.o.)
NUMER 16/2008
Nowe firmy MLM w Polsce Ostatnio na polskim rynku sprzedaży bezpośredniej pojawiło się wiele nowych firm, które działają w systemie marketingu sieciowego. Po dogłębnej analizie, informujemy o czterech, z którymi można rozpocząć współpracę bez obaw. Lampe Berger to francuska firma z ponad stuletnią tradycją. Lampe Berger Polska Sp. z o.o. powstała w październiku 2007 roku, ale sprzedaż rozpoczęła praktycznie na początku roku 2008. Obecnie z firmą współpracuje kilkuset konsultantów, na razie głównie w Polsce centralnej, zachodniej i południowej. – Sprzedajemy lampy Berger oraz niezbędne do ich funkcjonowania esencje zapachowe i akcesoria. W ofercie posiadamy ponad 25 modeli lamp oraz 16 różnych esencji zapachowych (plus siedemnasta – neutralna). Oferta będzie stopniowo wzbogacana – powiedział nam Michał Rogatko, dyrektor generalny Lampe Berger Polska. Lampa Berger to produkt służący do odkażania powietrza, neutralizowania niepożądanych zapachów (w tym dymu tytoniowego, wyziewów kuchennych, zapachów zwierząt) i perfumowania. Lampa posiada swoje szczególne właściwości dzięki zastosowaniu specjalnego palnika, w którym odbywa się proces spalania katalitycznego. Przygotowana na rynek polski oferta składa się z kilkudziesięciu wzorów lamp w cenach detalicznych od 139 zł do 480 zł. Firma Earth Power Europe Sp. z o.o. zajmuje się dystrybucją suplementów diety o nazwie PhytoChi. – Jest to harmonizujący i tonizujący preparat ziołowy składający się z 16 ziół o szerokich właściwościach zdrowotnych – mówi Hubert Dąbrowski z Earth Power. – Ten produkt to wynik pięćdziesięciu lat pracy wybitnego
EuCO filantropem roku 2007 w regionie legnickim 12 kwietnia br. podczas uroczystej gali, został rozstrzygnięty konkurs o tytuł „Filantropa Roku Regionu Legnickiego 2007”. Do kapituły konkursu organizacje pożytku publicznego przekazały w tym roku aż 67 zgłoszeń firm godnych wyróżnienia. Europejskie Centrum Odszkodowań znalazło się w gronie trzech nominowanych firm. – Z wielką radością przyjęliśmy fakt, że statuetkę Filantropa Roku 2007 otrzymała nasza firma – powiedziała Alicja Buza, dyrektor ds. sieci w EuCO Sp. z o.o. – Warte podkreślenia jest uzasadnienie przyznania nagrody. Od trzech lat pomagamy w wyposażaniu mieszkań usamodzielniających się wychowanków Domu Dziecka Zgromadzenia Sióstr św. Elżbiety w Legnicy. Objęliśmy pomocą dziewięciu wychowanków. W 2007 roku sfinansowaliśmy remont i wyposażyliśmy trzy mieszkania. Miałam przyjemność odebrać statuetkę w imieniu Europejskiego Centrum Odszkodowań i była to dla mnie bardzo wzruszająca chwila. Wychowankowie Domu Dziecka Zgromadzenia Sióstr św. Elżbiety w Legnicy nie otrzymują wsparcia ze strony rodzin, nie mają też możliwości uzyskania kredytu. Opuszczając placówkę, w większości przypadków otrzymują mieszkania, ale o ich wyposażenie muszą zadbać sami. Pomoc firmy EuCO w doposażeniu mieszkań stwarza wychowankom możliwość życia w godnych warunkach, ułatwia rozpoczęcie dorosłego, samodzielnego życia. (Marek Wyrzychowski)
botanika i naukowca, Amerykanina urodzonego w Chinach, doktora Alberta Leunga. Dr. Leung jest uważany za ojca ziołowych suplementów diety w USA. Network marketingowa firma Ganoderma NETWORK NEWS ROOM Natura Polska Sp. z o.o. jest oddziałem działającej od 1995 roku firmy Gano Excel, która powstała w stanie Kedah w miejscowości Alor Setar (Malezja). Firma jest potentatem w produkcji grzyba Ganoderma Lucidum, który wykorzystuje do produkcji swoich wyrobów: kawy, herbaty, suplementów diety oraz produktów do higieny osobistej. – Ekspansję na rynek europejski korporacja Gano Excel rozpoczęła w roku 2007, otwierając oddziały w Rumunii i na Węgrzech. W Polsce działamy od 2008 roku. Obecnie Gano Excel jest w 35 krajach, posiada ponad 3 500 000 konsumentów i dystrybutorów – powiedział nam Lubomir Březina, prezes Ganoderma Natura Polska Sp. z o.o. Clubfreedom działa od dwóch lat i pochodzi z Australii. Na dzień dzisiejszy z projektem współpracuje ok. 245 tysięcy osób ze 150 krajów świata. Przedsięwzięcie nie posiada filii w Polsce, ale menedżerowie chwalą jakość współpracy z tą firmą za pośrednictwem internetu: – W dzisiejszej dobie internet, na którym opieramy naszą działalność, umożliwił zainicjowanie biznesu globalnego. Z naszą firmą można współpracować dwutorowo. Dzięki nam, liderzy mogą z powodzeniem inwestować swoje pieniądze oraz tanio podróżować po całym świecie i zarabiać – powiedział nam Ron Litherland, założyciel i prezes kompanii. (redakcja NETWORK magazynu)
ACN wprowadza do Polski nowy produkt W marcu br. na konwencji ACN w Kolonii ogłoszono wprowadzenie na europejski rynek telefonicznej technologii jutra. Zaprezentowano usługę telefonii cyfrowej z wideotelefonem. Przedstawione urządzenie to nowoczesny sprzęt służący do komunikowania się głosem i obrazem w czasie rzeczywistym. Zdaniem ACN Commucations już teraz firma jest światowym liderem w sprzedaży wideotelefonów i wprowadzenie nowego produktu będzie miało ogromny wpływ na rynek europejski. Przedsięwzięcie jest właśnie przygotowywane i nastąpi w wielu krajach Europy (w tym w Polsce) jeszcze w 2008 roku, razem z usługą telefonii cyfrowej ACN. Badania i analizy wskazują, że dynamika rozwoju innowacyjnych technologii będzie w Polsce imponująca. PAP podaje dane zebrane na zlecenie Urzędu Komunikacji Elektronicznej (UKE) w grudniu ubiegłego roku, z których wynika, że już prawie 1,5 mln Polaków deklaruje, iż chce zrezygnować z tradycyjnego telefonu stacjonarnego na rzecz połączeń przez internet. Ciesząca się coraz większą popularnością telefonia VoIP może wkrótce zastąpić tradycyjny telefon. Dane UKE wskazują, że z telefonii internetowej już korzysta na co dzień około 400 tys. Polaków. „ Jednocześnie ponad 2 mln Polaków deklaruje, że wie, czym jest VoIP i zdarzyło im się z tej technologii korzystać. To blisko sześciokrotnie więcej niż rok temu” – czytamy w raporcie Money.pl. Zdaniem analityków, VoIP jest tańszy w użytkowaniu, ponieważ najczęściej nie płaci się abonamentu, a opłaty pobierane są za wykonane połączenia. Specjaliści wskazują, że minuta rozmowy telefonicznej z numerem stacjonarnym przez VoIP kosztuje mniej niż 10 groszy, bez względu na miasto czy kraj, do którego dzwonimy. (Marian Polok)
NETWORK MAGAZYN
PRZY TABLICY Świat nieustannie, coraz szybciej biegnie do przodu. Firmy zmagają się z codzienną koniecznością wprowadzania większych i mniejszych zmian. Postęp techniczny, globalna konkurencja, presja poszukiwania i utrzymywania klientów, liberalizacja rynków, przejęcia firm – jak sobie radzić w tak aktywnie zmieniającym się otoczeniu? Czego potrzebują firmy, aby zwiększać swoje efekty sprzedażowe?
8 różnic między rolą menedżera i lidera Czyli jak lider potrafi zwiększyć potencjał zespołu handlowego Bogusław J. Feder
P
orównajmy zarządzanie firmą do zarządzania wojskiem. W okresie pokoju armia potrzebuje przede wszystkim dobrej administracji, zarządzania na wszystkich szczeblach hierarchii oraz przywództwa na samym szczycie. Jednak w czasie wojny armia potrzebuje kompetentnych przywódców już na wszystkich szczeblach. Okazuje się wtedy, że samo dobre zarządzanie ludźmi to za mało – trzeba ich poprowadzić, porwać do boju, wzmocnić zaangażowanie i wzniecić ducha entuzjazmu. Przedsiębiorstwa „w czasie pokoju” radzą sobie z kompleksowymi problemami dzięki planowaniu, budżetowi, ustalaniu i wypełnianiu celów, odpowiedniemu doborowi pracowników/współpracowników, dywersyfikacji odpowiedzialności na różnych szczeblach hierarchii oraz systemowi nadzoru.
Przywódca kompetentny Prowadzenie organizacji w okresie zmian zaczyna się od ustalenia kierunku i jej wizji. Inspirujący przywódca przekonuje ludzi, skupia i angażuje ich uwagę, tworzy koalicje swoich sojuszników, którzy rozumieją jego wizję i zabiegają o jej urzeczywistnienie.
W dzisiejszym świecie wszystkie firmy żyją ze sprzedaży
produktów bądź usług. Wszystkim zależy na sukcesie sprzedażowym. Kompetentny przywódca zdecydowanie potrafi zamienić grupę ludzi w efektywny zespół handlowców. To on wyzwala ich potencjał sprzedażowy, kieruje i podpowiada jak sprzedawać zawsze i zarabiać więcej. To przywódca buduje zespół, opracowuje jego strategię działania, pokazuje możliwości. John Welsh, były prezes General Electric powiedział: „ Ja nie kierowałem General Electric, lecz ludźmi.” Liderzy kreujący skuteczne wizje odznaczają się umiejętnością wszechstronnego myślenia i gotowością do podejmowania ryzyka. Przywódca potrafi poprowadzić ludzi w dobrym kierunku mimo przeszkód na swej drodze. Apeluje przy tym do powszechnie akceptowanych wartości i emocji. To, że menedżer działa według innych reguł niż przywódca wiemy od dawna. Dziś znamy źródło tych różnic – ludzki umysł. Jego złożoność i plastyczność umożliwia człowiekowi realizację niezwykłych zadań. Dzięki niemu potrafimy marzyć, rozwiązywać problemy i myśleć koncepcyjnie. Wszystko zależne jest od tego, które funkcje naszego mózgu są dominujące.
Rola menedżera i lidera – kluczowe różnice
Umiejętności menedżerskie
Umiejętności przywódcze
1.
Planuje
Posiada wizję
2.
Działa od szczegółu do ogółu
Działa od ogółu do szczegółu
3.
Eliminuje ryzyko
Podejmuje ryzyko
4.
Koncentruje się na zadaniach, systemach, strukturach
Koncentruje się na ludziach
5.
Motywuje i kontroluje wyniki
Inspiruje do działania
6.
Podporządkowuje
Zobowiązuje
7.
Używa formalnych struktur i tworzy porządek w organizacji
Używa nieformalnych struktur i wprowadza innowacje
8.
Organizuje
Ustala kierunki
NUMER 16/2008
Dowiedz się, kim jesteś Jeśli lubimy planować, porządkować, układać procedury, harmonogramy, a sprawy rozpatrujemy od szczegółu do ogółu – posiadamy umiejętności menedżera. Z kolei jeśli spoglądamy w daleką przyszłość i mamy rozwiniętą wyobraźnię przestrzenną, jest duża szansa, że w przyszłości rozwiniemy w sobie umiejętności przywódcze. Posiadając dodatkowo takie umiejętności jak: empatia, tworzenie wizji, zdolność rozprzestrzeniania jej wśród innych, uwiarygodnimy nasz obraz przyszłości, naszą wizję. Menedżer i przywódca to dwie różne funkcje w jednej organizacji. Gdyby istniał tylko jeden typ zarządzania firmą – menedżer – z pewnością doprowadziłoby to organizację do zbiurokratyzowania. Po pewnym czasie taka organizacja byłaby odporna na wszelkie innowacje, osiągnęłaby stagnację. A wszystko przez wiarę, że jeśli zaplanuje się każdy szczegół, opracuje stosowne procedury, to ewentualne ryzyko zostanie wyeliminowane, a firma odniesie sukces.
W rzeczywistości organizacja bez przywódcy – jego wizji i elementów
twórczych, inspirujących sprzedawców to organizacja bez pędu do działania.
PRZY TABLICY
Na koniec proponuję test oceniający zdolności do przewodzenia. Zapraszam do zdiagnozowania swojego potencjału przywódczego. Szczera odpowiedź na każde pytanie pomoże określić predyspozycje do wykonywania zadań na szczeblu przewodzenia i zarządzania. Pomoże także ustalić, co wymaga jeszcze treningu i wiedzy. Autor tekstu jest założycielem i prezesem Centrum Kreowania Liderów SA. Jest ekspertem w dziedzinie edukacji dorosłych, jeden z najważniejszych specjalistów w Polsce zajmujących się tematem przywództwa. W swoim dorobku posiada wiele artykułów prasowych, pionierskich i innowacyjnych programów szkoleniowych oraz projektów wydawniczych z zakresu przywództwa. Wielokrotnie cytowany w publikacjach na temat przywództwa (m.in. Legitymizacja wiedzy: www.pl.wikipedia.org).
Test oceniający zdolności przewodzenia prawda
nieprawda
czasami
1. Nigdy nie pomijam zasług innych ludzi 2. Chętnie przyjmuję nowe pomysły i staram się je spożytkować 3. Szukam sposobów zmniejszania kosztów i zwiększania zysków 4. Odnoszę prawdziwą satysfakcję z rozmiarów wykonywanej pracy 5. Nie przeszkadzają mi nieodpłatne godziny, przewiduję je 6. Czytam wszystkie fachowe pisma z mojej dziedziny 7. Tam, gdzie powstaje wątpliwość, raczej przyznam rację innym, niż będę się spierać 8. Nie znoszę niektórych osób, ale staram się być dyplomatyczny 9. Pomagam innym – czy mi się opłaca, czy nie 10. Nakładam na swoich ludzi takie obowiązki, jakim zdołają podołać 11. Kiedy jakaś praca staje się rutyną, przydzielam ją innym 12. Szukam nowych sposobów rozszerzenia zakresu działalności mojej ekipy 13. Jeśli podejmę niewłaściwą decyzję – winę wezmę na siebie 14. Raczej podejmę błędną decyzję niż będę niezdecydowany 15. Nie lubię krytyki, ale mogę ją „strawić” 16. Krytycyzm pomógł mi poprawić się pod przynajmniej czterema względami 17. Potrafię słuchać innych bez przerywania 18. Kiedy inni się wypowiadają, skupiam uwagę na tym co mówią 19. Kiedy czuję się zniechęcony, próbuje zdwoić wysiłki 20. Uważam lojalność i etyczne postępowanie za sprawę zasadniczą dla osiągnięcia długotrwałego sukcesu
Punktacja: Odpowiedź „prawda”: 2 punkty Odpowiedź „nieprawda”: minus 1 punkt Odpowiedź „czasami”: 1 punkt Rozwiązanie testu: 40-36 punktów – wykazujesz wysokie zdolności przewodzenia; 35-32 punkty – bardzo dobrze, ale musisz jeszcze nad tym popracować; 31-28 punktów – dobrze, masz zdolności, ale musisz jeszcze sporo popracować, jeżeli chcesz rozwijać się jako przywódca/lider, Mniej niż 27 punktów – koniecznie napisz do mnie. P.S. Jeśli jesteś zainteresowany otrzymaniem głębszej analizy uzyskanego wyniku, potrzebujesz praktycznych rozwiązań wzmacniających Twoją pozycję lidera – napisz: b.feder@ckl.com.pl
NETWORK MAGAZYN
NA WIDELCU Edward Ludbrook, światowej sławy strateg i znawca branży network marketingu urodził się w Nowej Zelandii. W Australii ukończył prestiżową szkołę wojskową na poziomie uniwersyteckim – „Royal Military College Duntroon”. Jako inżynier służył w nowozelandzkiej armii do rangi kapitana, a następnie przeniósł się do Londynu, gdzie pracował w dziedzinie bankowości inwestycyjnej i doradztwa w sprawach strategii (także w firmach działających na zasadach MLM). Jego szkolenia i seminaria zainspirowały ożywienie w licznych spółkach od Islandii po Indonezję. Jako specjalista w sprawach przywództwa, szkoli więcej liderów w większej ilości przedsiębiorstw i w większej ilości krajów, niż jakikolwiek inny trener z branży. Ponad 40 spółek wynajęło Edwarda, aby zbudował ich strategie rozwoju. Wydana ponad dziesięć lat temu, pierwsza książka Edwarda zatytułowana „The Big Picture” wyjaśniała, dlaczego wtedy marketing sieciowy przeżywał koniunkturę. Fakty i analiza strategiczna zostały w niej zaprezentowane w prosty i logiczny sposób. Uzasadnienie nigdy nie zostało zakwestionowane, a książkę sprzedano w ponad milionowym nakładzie, w 20 językach.
100% SUKCES Ludzie patrzą na tę branżę i uważają, że motywacja jest tutaj kluczem do sukcesu. Ale tak nie jest. Kluczem do sukcesu jest pewność. Myślę, że każdy w Polsce jest zmotywowany. Myślę, że każdy Polak, gdzieś w środku ma marzenia o sukcesie. Myślę, że Wy wszyscy posiadacie tę motywację, której potrzebujecie, aby zostać „diamentem”. Każdy z Was. Jedynym powodem, dla którego dziś nim nie jesteście jest to, że brakowało Wam poczucia pewności, niezbędnego, aby iść i pracować naprawdę ciężko. Czy zgodzicie się ze mną? (Edward Ludbrook) Anna Lipa
P
ierwsza książka Ludbrooka w języku polskim ukazała się na rynku w 2007 roku i odniosła ogromny sukces. W „Shakeout! Wielki obraz ukazujący dlaczego marketing sieciowy znowu przeżywa rozkwit”, stosując nową strategię zapewniającą analizę i fakty niezbędne, aby przekonać nawet najbardziej zatwardziałych sceptyków, Edward wyjaśnia dlaczego marketing sieciowy jest właśnie teraz odpowiedni do osiągnięcia fortuny. Z nową przenikliwością pokazał, dlaczego tylko ci, którzy znaleźli się na właściwym miejscu i we właściwym czasie osiągną sukces w trakcie tego nowego, globalnego ożywienia branży MLM. Książka szybko zdobyła uznanie wśród polskich, prawdziwych znawców MLM. Niedawno spotkaliśmy się z Edwardem, który promuje swoją nową książkę, zatytułowaną „100% Success. Basics.” Oto rozmowa z tym niesamowitym człowiekiem. Anna Lipa: Bardzo się cieszymy, że ponownie przyjechał pan do Polski. Pana Czytelnicy w Polsce podzieleni są na dwie grupy. Oczywiście większość z nich jest podekscytowana i pełna entuzjazmu po przeczytaniu „Shakeout!”, ale są też tacy, którym ona się nie podoba, ponieważ uważają, że promuje pan w niej współpracę z więcej niż jedną firmą MLM jednocześnie. Co pan na to? Edward Ludbrook: Naprawdę? Nie! Absolutnie nie! Nie można trzymać dwóch srok za ogon! Jestem zaskoczony, nigdy czegoś podobnego nie słyszałem! Od lat nie słyszałem takich rzeczy! Jestem bardzo stały w moich poglądach. Uważam, że można kupować produkty różnych firm, kupować je. Ale jeżeli chodzi o możliwości jakie da-
je biznes, możesz pracować tylko dla jednej firmy. Nie można pracować jednocześnie dla dwóch firm. To szaleństwo! Jestem bardzo zdziwiony, że ktokolwiek mógł o czymś takim pomyśleć! AL: Cóż, są tacy ludzie... EL: To naprawdę zadziwiające! Nie! Nigdy! Przenigdy! Może oni sami chcą pracować dla dwóch firm... Jedynym powodem, dla którego ktoś pracuje dla dwóch, czy trzech firm MLM jest to, że nie rozumie tego biznesu. Bo nie można się skupić na dwóch firmach. To jak dr Jackyl i pan Hyde! AL: Według pana, obecnie jest najlepszy moment, aby zaangażować się w marketing sieciowy. Dlaczego? EL: Ponieważ branża wchodzi właśnie w nową fazę rozwoju. Wszystkie branże rozwijają się według tego samego Cyklu Rozwojowego. W MLM mieliśmy już Fazę Wzrostu, która zakończyła jeden etap. Pozwoliło to rozwinąć się branży w Polsce i na świecie. I rozwój ten został właśnie ukończony. Teraz branża ewoluuje i wchodzimy w nową fazę rozwoju, tę największą. AL: Największą? EL: Tak. Shakeout jest zwykle wielką fazą. Stworzyła ona takie firmy jak Body Shop, Dell, Nokia, Google. Wiele znanych na całym świecie koncernów tę nową fazę rozwoju ma już za sobą. Faza Shakeout następuje wtedy, gdy branża jest już rozwinięta. W danym kraju będzie już działać pewna ilość firm, lecz, zamiast wzrostu, który powinien nastąpić w nowych firmach pojawiających
NUMER 16/2008
NA WIDELCU
się na rynku, obserwujemy, że te już rozwinięte firmy coraz mocniej rozwijają swoje programy tak, aby były jeszcze bardziej wydajne i mogły zapewnić większą ilość indywidualnych sukcesów ludziom przyłączającym się do tego biznesu. Dzięki temu branża wkracza w kolejną, dużo większą fazę rozwoju, ponieważ staje się o wiele bardziej produktywna. Kiedy przyjrzymy się marketingowi sieciowemu, zwłaszcza, kiedy myślę i słyszę o firmach takich jak Oriflame, Amway, czy innych przedsiębiorstwach z różnych krajów, które weszły na Polski rynek w latach 90, to tamte statystyki były wprost zadziwiające! Dziesiątki tysięcy ludzi przyłączających się każdego miesiąca. I ludzie nie wiedzieli, co tak właściwie robią. I tylko dlatego, że branża była nowa i stwarzała nowe możliwości oraz stanowiła nowy sposób zarabiania pieniędzy, odnotowała ogromny wzrost nie tylko w Polsce. W każdym kraju na świecie mieliśmy tę ogromną Fazę Wzrostu, a firmy walczyły aby dotrzymać jej kroku. Zwłaszcza, że miały nowe kierownictwo, obowiązywały je nowe przepisy, ponieważ nigdy wcześniej nie robiły interesów w Polsce, a kraj nie był przyzwyczajony do tego rodzaju firm. Więc mieliśmy ten ogromny boom w Europie w latach 90. Później branża ukształtowała się i wtedy zachodzą zmiany. Mają miejsce dwa główne rodzaje działań. Jednym z nich jest nastawienie na klienta. W początkowej fazie rozwoju istnieje nastawienie na pozyskanie nowego konsultanta, nowego dystrybutora. Natomiast w Fazie Shakeout nastawienie jest na to, ilu klientów może mieć dany konsultant, jaki dochód jest w stanie przynieść firmie i ile pieniędzy jest w stanie zarobić. Więc numer jeden to nastawienie na klienta. Drugą ważną rzeczą jest to, co nazywam indywidualnym sukcesem. W dawnych czasach nasze działania byłyby następujące: wejście na rynek jakiegoś kraju, jak na przykład Polska, i nastawienie się całkowicie na to, ilu sprzedawców uda się zwerbować. Nie na to, jak wiele indywidualnych sukcesów jesteśmy w stanie zapewnić.
To było coś w rodzaju: „Hej, spójrzmy jak wielu mamy sprzedawców i jak wygląda nasza sprzedaż”. Obecnie firmy patrzą na indywidualnych współpracowników i zastanawiają się ile oni zarabiają pieniędzy, jaką mają sprzedaż, i jak długo są w branży. I to właśnie jest nastawienie na jednostkę, dopilnowanie, aby odnosiła sukcesy.
Jeśli sprawimy, że jednostka odniesie sukces i będzie rozmawiała o tym ze swoimi przyjaciółmi – w tym tkwi cała siła branży. Dzięki temu marketing sieciowy będzie się rozwijał i to jest sposób, w jaki biznesy stają się bardziej wiarygodne, bardziej profesjonalne. AL: Teraz, gdy wiemy już czym jest Shakeout, proszę powiedzieć jak ta wiedza może być wykorzystana przez liderów, którzy działają dla firm MLM. Jak mogą użyć tej wiedzy i informacji, które zawarł pan w swojej książce? EL: To bardzo proste. Pierwszą rzeczą, którą powinni zrobić to zrozumieć. Ponieważ najważniejsza w marketingu sieciowym jest pewność. Dla wielu ludzi dawniej najważniejsza była motywacja, to jak bardzo czujesz się zmotywowany, jaki jest twój stosunek do tego, co robisz. I to też jest ważne. Owszem, jest to ważna rzecz, ale uważam, że każdy jest zmotywowany. Lecz ważniejsze jest, żeby mieć pewność siebie, aby tę motywację uwolnić. A więc to jedno. Potrzeba pewności, aby uwolnić motywację. Druga rzecz, której potrzebujesz to... przeczytać moją książkę i zrozumieć, co takiego dzieje się w branży. Wielu ludzi myśli, że wzrost jest już za nami. Zwłaszcza w takich firmach, jak Oriflame, Amway, Avon czy Herbalife, w koncernach, które są w Polsce od bardzo długiego czasu. I myślą, że wszystkie możliwości zostały utracone.
NETWORK MAGAZYN Wiecie, kwestie typu „ Już tu wcześniej byłem, potrzebuję nowego biznesu.” Cóż, to nieprawda. To, czego tak naprawdę potrzebujesz, to silny biznes. Bo jest tak wielu ludzi! W Polsce prawie 40 milionów! Bez NA WIDELCU względu na to jak duża jest branża, nie otarliśmy się nawet o potencjalny rozmiar, jaki może ona osiągnąć. A więc pierwszą rzeczą jaką powinniście zrobić to użyć tej książki do zbudowania w sobie pewności. Zrozumcie, że ta branża będzie przeżywać boom właśnie teraz. To, co widzieliśmy przez ostatnie 15 lat, to najnormalniejszy, wykształcony już biznes. Obecnie mamy duży, przynoszący zyski biznes. Ale dopiero w tym kolejnym nadchodzącym etapie zarabia się najwięcej. AL: A więc jest to czas dla liderów, aby podjąć działania? EL: Tak. Ale, aby podjąć działania, potrzebujesz pewności siebie. To właśnie o to chodzi. A więc, po pierwsze, liderzy muszą czuć się bezpiecznie i mieć pewność, że są we właściwym czasie i we właściwym miejscu. I to jest normalne. To jest to, co robi się w każdej branży. A drugą rzeczą, do której powinni użyć tej książki to poinformowanie ludzi z którymi rozmawiają o możliwościach branży.
Większość ludzi nie zna się na ekonomii, oni nie wiedzą w jaki sposób rozwija się branża. Oni o tym nie wiedzą i nie byli szkoleni w tym temacie. A więc powinni nauczyć się przekonać rozmówcę lub choćby dostarczyć niezbędnych informacji. Powiedzieć: „Słuchaj, tak właśnie twierdzi ta osoba.” A to właśnie jest obszar mojej specjalizacji, więc będę zdobywał informacje i pisał o tym. Ja posiadam wykształcenie strategiczne, doradzałem kompaniom o miliardowych przychodach, również spoza branży marketingu sieciowego, jeszcze zanim się do niej przyłączyłem. Doradzałem w temacie transformacji branż i które z nich są branżami z przyszłością. Tak więc liderzy powinni wykorzystać tę książkę w procesie rekrutacji. A po trzecie, powinni użyć zawartych w niej informacji, aby oświecić swoją rodzinę i przyjaciół. Ponieważ, jeżeli angażujesz się w cokolwiek, naturalne jest, 10
że słyszysz opinie rodziny i przyjaciół, którzy pytają cię: „Hej, dlaczego angażujesz się w tę branżę? Ona już przeżyła swój boom, dlaczego nie zainwestujesz swojego czasu w coś innego?” I wtedy można użyć tych informacji, aby umiejętnie powiedzieć ojcu, siostrze, przyjacielowi, czy wujkowi: „Hej, spójrz na to, to jest wielki boom!” AL: W jakim kierunku według pana będzie zmierzała sprzedaż bezpośrednia i marketing sieciowy w ciągu kolejnych dwudziestu lat? EL: Sposób, w jaki będzie się rozwijała, jest taki sam, jak we wszystkich branżach. Nasza branża nie różni się niczym od innych. I wszystkie one rozwijają się według jednego podstawowego programu. Kiedy branża się rozwija, pojawia się wiele nowych firm, wielu liderów, gdzie tylko się da. Shakeout przychodzi później i dotyczy on profesjonalizmu, sukcesu, i silnych firm.
Tak więc w ciągu nadchodzących 10, 20 lat produktywność i potęga silnych biznesów MLM wzrośnie. Silne firmy umocnią swoją pozycję i będą rosnąć o wiele szybciej.
Obecnie, gdy patrzę na cały świat, te największe globalne firmy rozwinęły się, potem ustabilizowały, a teraz stoją w obliczu wzrostu. Rozumiem przez to naprawdę ogromny wzrost. Na przykład taki z 1,5 miliarda do 3 miliardów lub nawet z jednego miliarda do 3 obrotu. To są naprawdę ogromne liczby. Na rynku mamy duże przedsiębiorstwa, działające wiele lat koncerny sprzedaży bezpośredniej, które odbudowują swoje stare rynki. Takie, które na przykład weszły na Polski rynek 15 lat temu i one, zamiast rozszerzać działalność na inne rynki, skupiają się na tym, gdzie już są, jak np. w Polsce. Ta odbudowa może polegać na wymianie kadry zarządzającej na nową, mogą to być dramatyczne zmiany w systemach logistycznych, komputerowych, w załodze, katalogach, produktach, systemach rekrutacji, a nawet sposobie promowania. Wszystko to w celu umożliwienia biznesowi nowego wzrostu.
NUMER 16/2008 AL: To znaczy coś jak Wielkie Odświeżanie? EL: Dokładnie. I to się dzieje na całym świecie. Po raz pierwszy w ciągu 10 ostatnich lat odnotowujemy wzrost w każdym kraju na całym świecie. Ale to wszystko dotyczy jedynie dużych firm. Dużych i silnych. Te małe nie lubią jak tak mówię. Ale to jest normalne. To całkiem normalne i obserwujemy to w każdej branży na świecie. Nieważne czy mówimy o hotelarstwie, przemyśle farmaceutycznym, rolnictwie, tekstyliach czy przemyśle wydawniczym. Każda branża jest zdominowana przez pewną grupę firm i tylko one stale rosną w siłę. Więc spodziewam się, że te główne firmy MLM staną się dominujące. Będą coraz bardziej dominowały na Polskim rynku, a branża wzrośnie od stu do dwustu procent. AL: W MLM sprzedaje się różne produkty i usługi. Które z nich według pana mają najlepsze notowania na kolejne 10, 20 lat? EL: Nie ma jednego produktu, który byłby najlepszy, takie myślenie jest błędne. Nasz system dystrybucji jest dopasowany do konkretnego produktu. Szczególnie wszystko, co związane jest z doświadczeniem, wypróbowaniem, informowaniem. Klasycznym produktem który ma taki charakter będzie produkt zdrowotny, kosmetyk lub artykuł gospodarstwa domowego. Taki, który jest w pewien sposób inny. Taki, w którym zaangażowane są emocje. Drugim typem będzie
zadziałało!” lub o jakimś produkcie zdrowotnym „po nim czuję się fantastycznie” i są jeszcze te prezenty, pełne koszyki i inne takie rzeczy – to model niezwykle efektywny. Po pierwsze, to wszystko, co ma związek NA WIDELCU z emocjami, po drugie, to, co ma charakter informacyjny, a klasycznym przykładem jest telekomunikacja. I dlatego obserwujemy firmy takie jak ACN, które odnoszą ogromne sukcesy. Ponieważ wśród tego, co nazywamy reklamą, oni mogą się przebić. Mogą się przebić, dzięki temu całemu zamieszaniu w gazetach i telewizji z Orange czy Vodafone, gdzie wszyscy ci mówią: „Hej, ten jest najlepszy, tamten jest najlepszy...” a człowiek patrzy na to i zadaje sobie pytanie: „Co mam w końcu kupić?” Wtedy osoba z branży telekomunikacji może przyjść i powiedzieć – „wybierz to, ja tego używam, świetne warunki...” AL: Kiedy czytamy jakąkolwiek książkę o marketingu sieciowym zauważamy, że w każdej z nich autor musi wyjaśniać, iż MLM to nie oszustwo, że to prawdziwy biznes. W każdej książce jest rozdział, bądź fragment zatytułowany – mniej więcej – „Czym różni się marketing sieciowy od piramidy. MLM to nie piramida”. Jak myślisz, dlaczego tak jest? EL: Autorzy robią tak, ponieważ sami nie rozumieją o czym mówią. I także dlatego, że nie rozumieją czym są piramidy. Ponieważ na zachodzie nigdy nie dowiedzieli się o tym, co się stało. Prawdziwa historia wygląda następująco: istnieje branża, która nazywa się franchising (np. McDonald’s). Franchising rozwinął się w latach 40, 50 i 60 poprzedniego stulecia, a system wyglądał tak, że np. ja mam franczyzę i sprzedaję ci franczyzę za duże pieniądze. Wiesz, za tysiące dolarów. Sprzedaję tobie i tamtemu i jeszcze komuś. Zarabiam pieniądze tylko ze sprzedaży franczyzy. Jednak problem w tym, że ja się nie opiekuję franczyzobiorcami. Więc w branży franchisingu istniał ogromny wskaźnik upadłości. I nazwano to sprzedażą piramidalną. AL: Czy mógłbyś dać kilka przykładów firm, które tak robiły? EL: Oczywiście, np. Golden Products, Swap, itd.
produkt informacyjny. Klasycznym przykładem jest telekomunikacja, gdzie przeciętny konsument jest raczej zdezorientowany. I my mamy siłę, bo mamy umiejętność edukowania konsumenta, a to daje nam przewagę nad konkurencją. Więc, kiedy my konkurujemy ze sklepami, to jest naszą mocną stroną. Nasza mocna strona tkwi w tym, że możemy iść bezpośrednio do kogoś i użyć emocji. Możemy iść do sklepu, obejrzeć jakiś kosmetyk, np. krem do twarzy i podejdzie jakaś kobieta, mówiąc: „O tak, musisz go kupić”. Ale jeśli ktoś, kogo znasz... AL: Powie „Spójrz na mnie...” EL: Tak, dokładnie. Kiedy ktoś powie: „Powinieneś zobaczyć moją mamę, powinieneś zobaczyć moją przyjaciółkę, zobacz jak to na mnie
AL: I co się z nimi stało? EL: Urosły, jak grzyby po deszczu, lecz wielu ludzi straciło pieniądze. I to setki tysięcy ludzi w Wielkiej Brytanii, Ameryce, Australii, Niemczech. A to co się stało było tak złe, że Kongres Stanów Zjednoczonych był o 11 głosów od zakazania franchisingu. Jest to zadziwiające biorąc pod uwagę fakt, że teraz franczyza to branża przynosząca miliardy. W Wielkiej Brytanii w 1973 roku uchwalono nową ustawę, aby spróbować ograniczyć to, co nazywano franchisingiem. Właściwie to było tak źle, że stworzono Brytyjskie Stowarzyszenie Franchisingu, aby się odciąć od sprzedaży piramidalnej. A więc taka jest ta historia. Dopiero później pojawił się marketing sieciowy, który mówił: „Hej! My mamy system, który możecie kupić” i tak firmy go sprzedawały. Sprzedawały pakiety po 5000 dolarów, 5000 dolarów... I w taki właśnie sposób między innymi ja dołączyłem do branży. Chodziło jedynie o kupno 5000 dolarów i znalezienie innych ludzi, którzy by kupili 5000 dolarów. Wtedy jeszcze wskaźnik upadłości firm był ogromny. To właśnie wskaźnik upadłości jest problemem. I dlatego, że był on tak wielki, ludzie zaczęli mówić, że to jest znowu rodzaj piramidy. I problem się zaczął, kiedy wszyscy mówili: „O Boże, to jest kolejna piramida”... Rozumiecie już? To właśnie dlatego nazywali to piramidą. I to właśnie dlatego ludzie tak się obawiają. W tym właśnie tkwi prawdziwy problem. Prawdziwym problemem był ów wskaźnik niepowodzenia. 11
NETWORK MAGAZYN
NA WIDELCU
I z tego powodu to, co jest ekscytujące w Fazie Shakeout to fakt, że silne firmy skupiają się teraz na tworzeniu indywidualnego sukcesu. Tak, jak powiedziałem wcześniej. A więc zamiast rekrutowania ogromnych ilości ludzi, teraz celem jest umożliwienie jednostce odniesienie sukcesu i zapewnienie sobie stałego przypływu klientów. I właśnie główna zmiana, podstawowa ewolucja tej branży oparta jest właśnie na tej koncepcji. Dokładnie tak, jak zrobił to franchising. AL: Jak ktokolwiek zaangażowany w MLM może przekonać ludzi, że jest to dobry, etyczny biznes? EL: Po pierwsze trzeba współpracować z firmą wiarygodną. Zawsze będą istniały te marginalne firmy, które są albo bardzo źle zarządzane, albo sprzedają bardzo złe produkty. I te firmy będą używały tych klasycznych sposobów, jakich używają piramidy. Będą zachęcać ludzi, żeby się przyłączyli i zarabiali na rekrutacji innych ludzi. I w ten sposób będą zarabiać pieniądze. To jest właśnie sprzedaż piramidalna. Ja sam pomogłem wykształcić wprowadzone przez rząd brytyjski przepisy prawne dotyczące schematów sprzedaży piramidalnej w 1992 roku, więc wiem, jak te schematy wyglądają. AL: Czyli istnieją firmy, które przez swoją działalność psują reputację tych wiarygodnych przedsiębiorstw MLM? EL: Tak, ale teraz wchodzimy w etap, gdzie opinia publiczna już wie, że ta konkretna firma to szumowina, a tamte firmy są dobre. I istnieje pewna ilość etycznych i rzetelnych firm znanych na całym świecie. To jest bardzo proste – otwierasz w internecie stronę Google lub pytasz mnie o informację i możesz dowiedzieć się, że ta czy inna firma jest wiarygodna lub nie. Myślę, że ludzie po prostu za bardzo się martwią.
Jeśli operujesz jakimś systemem, musisz operować systemem sieciowym, który nie jest oparty na rekrutacji jak największej ilości ludzi. Taki nazywam schematem ilościowym. Właściwy system powinien być oparty na rozwijaniu umiejętności. A więc to wygląda mniej więcej tak, że mówisz: „Hej, chcę, abyś przyłączył się do mojej firmy, a powodem, dla którego chcę, abyś się przyłączył do mojej firmy jest to, że mamy system oparty na umiejętnościach, których możesz się nauczyć. A ponieważ możesz nauczyć się tych umiejętności, możesz odnieść sukces.” Jeżeli uważasz, że możesz odnieść sukces bez opanowania umiejętności, to jesteś szalony. 12
Bo na świecie nie ma takiej branży, gdzie nie musiałbyś się najpierw nauczyć potrzebnych umiejętności zanim pomyślisz o przynoszeniu rezultatów. Ja służyłem w wojsku. Ukończyłem akademię wojskową w West Point i to, co mamy w armii, do czego doszliśmy to fakt, że możemy do niej zrekrutować kogokolwiek. Jakiegokolwiek idiotę. A zdarzają się szaleńcy wstępujący do wojska. Więc bierze się jakiegoś idiotę, a on, przez przyswajanie wiedzy i umiejętności, może zostać kompetentnym żołnierzem. Ale nie możemy wiedzieć, że będzie kompetentnym żołnierzem, dopóki nie udowodni, że opanował wymagane umiejętności. I tę zmianę przechodzi marketing sieciowy na całym świecie. Ja to nazywam „100% Sukces” i to właśnie rewolucjonizuje branżę. Są firmy na świecie które już to wdrożyły i te, które to wdrażają. One osiągają teraz najlepsze wyniki. A to tylko niewielka zmiana. Niewielka zmiana w strategii. Franchising przeszedł dokładnie tę samą zmianę. Identyczną. AL: Jesteśmy ciekawi, o czym jest pana kolejna książka. EL: Ona jest właśnie o tym. Dokładnie o tym. Ostatnie 12 miesięcy spędziłem podróżując po całym świecie, rozmawiając z firmami i liderami, nauczając o tej koncepcji, nazywanej „100% Sukces”. Byłem prekursorem tej koncepcji w kilku firmach, jedną z tych najbardziej znanych jest firma ze Skandynawii. Używali tego przez 10 lat i są teraz niewątpliwie najlepszym skandynawskim koncernem. Są najbardziej produktywną firmą, o największej ilości dochodów pasywnych. To naprawdę działa. Niedawno miałem odnoszącą największe sukcesy grupę i odnoszącą największe sukcesy firmę w Wielkiej Brytanii, która opierała się tylko na tej koncepcji. 18 miesięcy temu nauczyłem jednego lidera, jak robić moją koncepcję i teraz wspiął się on na sam szczyt. Jest najlepszym dyrektorem generalnym, jakiego firma nie posiadała od lat. Grupy w Australii i Nowej Zelandii, które używały tej koncepcji wspięły się natychmiast do góry, biznes zaczął się znów gwałtownie rozwijać. Właśnie zacząłem pracę w Norwegii i firma, która przez 5 lat nie notowała wzrostu pozostając długo w poziomie, nagle zaczęła gwałtownie się rozwijać i niebawem będzie już numerem jeden w Norwegii. AL: A więc nie możemy się już doczekać, aż ktoś wypróbuje tego w Polsce! EL: Ludzie przyglądający się tej branży myślą sobie: „Muszę wiedzieć, JAK...”. „Musimy wiedzieć DLACZEGO...”, czyli musimy mieć motywację i wiedzieć JAK to zrobić. To, czego tu brakuje to „CO ROBIĆ...?”. I człowiek odwala kawał dobrej roboty, jednak nie przy tym, co trzeba. Czy rozumie pani, co to znaczy, że ktoś odwala kawał dobrej roboty nie tam, gdzie trzeba? Więc to, co trzeba zrobić przyłączając się do branży, to działanie według systemu opartego na „ JAK...?”. To właśnie jest to „JAK...?” JAK znaleźć klienta, JAK zwerbować ludzi, JAK ich szkolić. I to właśnie jest ten system. „100% SUKCES”. Jednak każdy system opiera się na strategii, podstawowej strategii. I jeśli naszą strategią jest jedynie to, żeby cały czas tylko werbować ludzi, wtedy nasz system zawsze będzie niestabilny. To jak budowanie domu na piasku. Możesz wybudować piękny dom, ale pewnego dnia on się zawali. Jeżeli widzisz pęknięcie na ścianie, to nie ściana jest tu problemem, lecz fundamenty. Napraw fundamenty, a zbudu-
NUMER 16/2008 jesz coś trwałego. Jeżeli mamy system komputerowy i ciągle miewamy problemy z oprogramowaniem, to nie jest wina oprogramowania, lecz samego systemu operacyjnego. Nie wiemy o tym, bo zwykle się nie myśli o fundamentach, nie myśli się o systemie operacyjnym. To, co usiłuję powiedzieć to fakt, że wystarczy mała zmiana w strategii, o jakiś jeden procent i system staje się stabilny. A wtedy każda osoba przyłączająca się do twojego biznesu może odnieść sukces. Nie każdy go odniesie. Niektórzy będą przychodzić i odchodzić, inni sobie odpuszczą, nie wiemy dlaczego.
Ale w MLM każdy, kto chce odnieść sukces, odniesie go, ponieważ może nauczyć się niezbędnych umiejętności. Jeśli się tego nauczy, odniesie sukces. Tak samo jest w wojsku, polityce, biznesie, tak samo jest w szkolnictwie. Wszędzie. AL: Czy mógłby pan krótko scharakteryzować sytuację branży na różnych kontynentach i wyjaśnić nam, dlaczego w Azji marketing sieciowy przeżywa tak wielki rozkwit? EL: Może najpierw powiem o Amerykach. Ameryka Północna rozwija się tak silnie, ponieważ jest tam wielu ludzi, którzy potrzebują zarabiać pieniądze. Tam biznes jest bardziej profesjonalny. Większe firmy obecnie przechodzą transformację. Amway, Herbalife, budują się na nowo w Ameryce, podczas, gdy wcześniej skupiały się na rozprzestrzenianiu się po całym świecie. Ameryka także przeżywa teraz boom, jeżeli chodzi o populację latynoamerykańską. A więc, Meksykanie i inni przedstawiciele społeczności latynoamerykańskiej stanowią ogromny procent populacji – jest ich około 100 milionów. Oni się rozwijają w ogromnym tempie. I ten trend utrzymuje się w obu Amerykach. Przez Meksyk, Wenezuelę, Kolumbię, Brazylię, Chile, Argentynę. Tam nastąpiło nowe odrodzenie branży. Ten wzrost jest napędzany zwłaszcza przez nowe nastawienie dużych firm, które się w tych krajach odbudowują. Weszły już na rynek krajowy, ustabilizowały się, a teraz budują się na nowo. I stwarza to naprawdę duże szanse. Chcą zarobić pieniądze, jest mnóstwo ludzi... I to jest numer jeden.
W Azji, Australii i Nowej Zelandii wygląda to tak, że branża zaczyna rosnąć, ponieważ się o niej dużo mówi. Ponieważ ja tam mieszkam... : ) Uczę obecnie wiele grup jak robić network w oparciu o umiejętności. Ludzie NA WIDELCU są naprawdę podekscytowani, jednak rynek jest mały. W Południowo-Wschodniej Azji jest to napędzane przez możliwości, jakie branża stwarza, jeszcze jest wprowadzana do wielu krajów, więc są tam trochę do tyłu. Jednak tutaj duże znaczenie ma Azja Północna. A tam działają zupełnie inaczej, niż w Europie. AL: Jakie są różnice? EL: Jest ich kilka. Po pierwsze, w Północnej Azji sprzedaż jest elementem kultury. Ludzie skupiają się na biznesie, traktują go o wiele poważniej niż w Europie. Jeśli przyłączysz się do jakiejś firmy i chcesz odnieść sukces, nie ma wątpliwości, że musisz pracować od sześciu do dwunastu miesięcy tak ciężko, jak tylko zdołasz! Wielu ludzi odchodzi z pracy, ponieważ natrafili na takie ekscytujące możliwości. Więc dlaczego nie rzucić pracy? Ale jeśli już się przyłączysz i chcesz zachować swoją pracę, jest inaczej. Musisz, jak ja to nazywam, płynąć na tej fali przypływu i utrzymywać się na powierzchni przez jakieś 6 do 12 miesięcy. W Azji jest to częścią kultury. W Europie i Ameryce Środkowej, gdy ludzie promują naszą branżę mówią: „Ach, możecie się przyłączyć, popracować troszeczkę w wolnym czasie, przez 5-10 godzin tygodniowo i odnieść sukces...”. Ale nie w Azji. Oni tak nie mówią. W Tajwanie, Korei, Japonii, które są rynkami odnoszącymi naprawdę ogromne sukcesy, tak się nie zdarza. Tam MLM jako zajęcie „w wolnym czasie” nie istnieje. I dlatego właśnie Azjaci z północy odnoszą tak duże sukcesy. I rynki te stają się coraz bardziej profesjonalne, poważne, bo Azjaci są tam profesjonalistami i bardzo ciężko pracują. Oczywiście, zarabiają na tym o wiele, wiele więcej. A ponieważ naprawdę zarabiają o wiele więcej, każdy powie: „Ok, wierzę ci.” AL: Czyli według pana jest to związane z kulturą i mentalnością tych ludzi? EL: Cóż, tak i myślę, że dzięki temu branża się rozwinęła. Ponieważ, gdy patrzę na Europę, nikt na tym kontynencie nie wierzy, że mo-
Polska
Książki Edwarda Ludbrooka w Polsce i na świecie
1999
2002
2004
2006
2007
2008
Świat
1994
13
NETWORK MAGAZYN
NA WIDELCU
że zarobić naprawdę duże pieniądze przypadkowo lub dzięki temu, że troszkę popracuje. Mówią: „To po prostu bzdura! Nikt nie może tyle zarobić! Chyba, że sprzedaje narkotyki, albo napada na banki lub wygra na loterii. Jeśli robi coś nielegalnego. Nikt tyle nie zarabia.” Jeżeli chcesz odnieść sukces lub zarobić dużo pieniędzy, jeśli chcesz odnieść sukces w biznesie, jeżeli nawet kupisz jakiś interes, musisz naprawdę ciężko pracować. Bardzo ciężko. Przez co najmniej 12 miesięcy. Ale Europejczycy mają po prostu taką mentalność. Ktoś, nie wiadomo kto, wiele lat temu powiedział: „Ach, w porządku, po prostu zwerbujmy trochę ludzi, osiągniemy sukces, popracujemy kilka godzin...”. Ponieważ w tym zawsze chodziło o werbowanie ludzi. Jeszcze łatwiej jest werbować ludzi, gdy to wszystko jest takie proste. Chiny przeżywają boom, bo to u nich nowość. Indie przeżywają boom, bo to dla nich coś nowego. Afryka. Nowość. Bliski Wschód... cóż, oni mają pieniądze z ropy. A gdy spojrzymy na Europę, branża jest już dobrze rozwinięta i teraz Europejczycy uważają na to, co robią i stają się ludźmi bardziej uczciwymi. Są inni, niż Amerykanie. Wprawdzie to oni uczyli Europę, ale Amerykanie nie rozumieją Europy. Ja jestem głównym doradcą firm amerykańskich, które wkraczają do Europy. I oni tego po prostu nie łapią. Nie rozumieją, że Europejczycy są z natury negatywni. Nie rozumieją tego. A jeżeli ktoś jest negatywny, to niemożliwym jest sprzedanie im szansy. A więc teraz uczymy się jak wzbudzić w kimś tę pozytywną mentalność. Osoba pozytywna, przyjrzy się możliwościom i powie: „OK, chcę to robić”. To po pierwsze. Po drugie: Amerykanie nie potrafią zrozumieć, że u Europejczyków strach przed niepowodzeniem jest silniejszy niż marzenia o sukcesie. A więc to, czego uczymy się o Europie, to fakt, że Europejczycy bardziej boją się niepowodzenia i to jest silniejsze niż marzenia o sukcesie. Amerykanie tego nie chwytają, ponieważ kultura amerykańska napędzana jest właśnie przez marzenia i możliwości. Wszystko kręci się koło tego hasła „Witajcie w Ameryce! Możecie się wzbogacić! Jestem milionerem!” i tak dalej. I oni akceptują ryzyko. W Europie ludzie bardziej przejmują się tym, co powie na to rodzina i przyjaciele, martwią się tym, że mogą ponieść porażkę, są z natury negatywni. Obecnie w Europie mamy branżę, która jest dość duża, lecz z dalszej perspektywy jest niczym w porównaniu do Azji czy Ameryki. I właśnie dlatego postanowiliśmy zapewnić branży wiarygodność, zapewnić tę jakość, która będzie gwarancją sukcesu. Którą możemy osiągnąć jedynie przez niewielką zmianę w systemie. To jedyny sposób w jaki może się nam 14
udać. W innym wypadku będziemy mieli tylko te nic nie znaczące liczby, albo skończymy w biznesie, w którym każdy robi tylko troszeczkę, sprzeda kilka produktów. W biznesie, w którym dużo ludzi tylko kupuje, który będzie się opierał jedynie na konsultantach. Ponadto, musimy także wykształcić kadrę zarządzającą. No, chyba, że mamy biznes, do którego przyłącza się sama kadra zarządzająca, przychodzi i odchodzi, przychodzi i odchodzi, a to jest bardzo frustrujące i psuje branży opinię. AL: Cóż, może to dlatego, że ci wszyscy odważniejsi Europejczycy wyjechali do Ameryki? EL: O nie. Nie chciałbym wyjechać do Ameryki! Ameryka się zmieniła. Naprawdę się zmieniła. Jakieś 20 lat temu wszyscy chcieli wyjechać do Ameryki. Teraz nikt już nie chce tam wyjeżdżać. Dziś ten „Sen o Ameryce” nie jest już tak ekscytujący, jak kiedyś. To, co jest ekscytujące, to wprowadzenie tych kilku niewielkich zmian w marketingu sieciowym tutaj oraz zrozumienie mentalności Europejczyków. Stworzenie takiego systemu, do którego przyłączają się ludzie i najpierw uczą się podstawowych umiejętności, a nie są od razu wypychani, aby iść i jakoś spróbować osiągnąć wyniki. Dzięki wprowadzeniu takiego konkretnego systemu szkoleń Europejczycy mają szansę na boom. AL: A więc możemy sobie stworzyć „Sen o Europie”? EL: Tak! Dokładnie! Bo Europejczycy nie śnią o Ferrari, lecz o tym, żeby zarabiać naprawdę dobre pieniądze i mieć czas na to, by cieszyć się życiem. Europejczycy mają o wiele starszą kulturę. I nie ma ona nic wspólnego z tym całym jaskrawym błyskiem i tak dalej. Europejczycy czują się bogaci wtedy, gdy mają czas na słuchanie Chopina, zabawę z dziećmi, wizyty u przyjaciół, spacery po parku i cieszenie się życiem. To właśnie w Europie oznacza bycie bogatym. A nie zarobienie sobie na jakieś tam Ferrari. Posiadanie Ferrari i tego, czy tamtego zalicza się do „Snu o Ameryce”. AL: A więc każdy sen może się ziścić? EL: Tak! W tej branży, jeżeli tylko będziesz odpowiednio postępował, jest to możliwe. I nie chodzi tu o zarabianie miliona dolarów rocznie, lecz o zarabianie 100 000 dolarów rocznie, bez żadnego stresu. AL: Dziękuję za rozmowę. EL: Cała przyjemność po mojej stronie.
NUMER 16/2008
Your Akuna Day 2008 Maciej Maciejewski
G
alę „Your Akuna Day” rozpoczął dr Robert Gwiazdowski z Centrum im. Adama Smitha, który zaprezentował niekonwencjonalny, szczery i na czasie wykład, zatytułowany:
Polska – przyczajony tygrys, ukryty smok – Skąd się bierze dramatycznie wysoka emigracja? Stąd, że ludzie w Polsce nie mają możliwości działania. Prezydent Kaczyński, kiedy był w Anglii podobno powiedział, że w Londynie zostają tacy gorsi Polacy. I wybuchł skandal. Ale on miał rację. Bo co to za sztuka znaleźć sobie w Anglii robotę? Albo np. firmę tam założyć. 15 minut przez internet – klik – i już. Prawdziwi bohaterowie zostają rzeczywiście tutaj, nad Wisłą. I wojują z prezydentem, premierem, żeby móc robić to, co umieją najlepiej – prowadzić własną działalność gospodarczą. Polski przedsiębiorca jest najlepszy. Czy wyobrażacie sobie Anglika, Francuza albo Włocha, który w Polsce prowadzi firmę MSP? (…) Istnieje takie pejoratywne określenie „Polak kombinator”. Ale od kombinowania mamy bardzo krótką drogę do kombinatoryki. Polak to taki „Flexy Man”, który potrafi się przystosować do określonych warunków i działać. Wykorzystujmy to.
Goście Następnie usłyszeliśmy kilka słów przesłania skierowanych bezpośrednio do Akunowiczów od Andrzeja Bizonia, dyrektora Akuna International Incorporated. Po nim wystąpiła Katarzyna Piotrowska, redaktor naczelna firmowego pisma Akuny – „Zdrowie i Sukces”. Współpracę firmy z Fundacją Rozwoju Kardiochirurgii i jej wkład w badania nad polskim sztucznym sercem zaprezentował Marek Krzyśków – dyrektor medyczny FRK. Dyrektor sprzedaży i marketingu z Ford Motor Company, Bolesław Głód, wyemitował historię swojego koncernu. Podziękował wszystkim 500 liderom Akuny, którzy w swojej pracy korzystają z samochodów Forda. Aby ułatwić pracę swoim menedżerom, również prężnie, na preferencyjnych warunkach, Akuna współpracuje z operatorem telefonii komórkowej ERA, o czym podczas gali opowiedzieli Bartosz Bednarski, koordynator sprzedaży rynku korporacyjnego PTC ERA oraz Iwona Kowalska, kierownik działu sprzedaży biznesowej firmy Euroton.
Biznes na długie lata Po przerwie wysłuchaliśmy przemówienia prezesa Tomasza Kwolka: – Dzięki naszej wspólnej pracy, dzięki wspólne-
mu rozwojowi, z roku na rok wzmacniamy swoją pozycję – nie tylko na rynku krajowym ale również globalnym… Sukces Akuny to sukces każdego z nas. Cieszymy się razem wspólnymi sukcesami i wspieramy się w trudnych chwilach. Wszyscy jesteśmy niezależnymi przedsiębiorcami, jesteśmy partnerami we wspólnym biznesie. Akuna to nie tylko sposób na zarobienie pieniędzy! To sposób na to, jak pomóc bliskiej osobie, to sposób na to aby być zdrowszym, rozwijać swoją osobowość, to edukacja, szacunek dla siebie, zaufanie, doświadczenia, profesjonalizm, duma, bezpieczeństwo… Prowadzimy politykę wzajemności i dlatego częścią naszej wspólnej strategii musi cały czas być: partnerstwo, współpraca, wzajemne zaufanie i lojalność. Nade wszystko cenimy etykę i postępowanie zgodne z dobrą praktyką gospodarczą. Nasz wspólny sukces budujemy na wartościach społecznych, jakimi są otwartość na drugiego człowieka i szacunek wobec jego niezależności i odrębności. Na takich właśnie fundamentach możemy budować wspólny stabilny biznes na długie lata.
Słodkiego, miłego życia Następnie do Tomasza Kwolka dołączył wiceprezes Bogusław Dudzik i oboje rozpoczęli uroczyste wręczanie kilkuset nominacji dla najprężniej działających liderów MLM. Później dowiedzieliśmy się o najnowszym przedsięwzięciu sponsorowanym przez firmę – „Akuna For Expedition”. Na scenie pojawił się pasjonat i podróżnik Arkadiusz Pawełek i przedstawił plan ekspedycji, podczas której, na specjalnie przygotowanej łodzi pontonowej, planował samotnie przepłynąć przylądek Horn. Udało mu się to tuż po imprezie (24.02.2008 r.) Następnie poznaliśmy zwycięzcę firmowego konkursu „Osiągnięcie Roku 2007” oraz laureatów konkursu „Top Ten”, którzy za najlepsze wyniki swojej pracy w nagrodę wybiorą się na wycieczkę do Brazylii. Na koniec gali miało miejsce uroczyste wręczenie złotych płyt dla Michała Karpackiego i jego grupy Carpe Diem. Akuna sponsorowała dwa lata temu produkcję pierwszego krążka tego zespołu. Galę prowadził Krzysztof Ibisz. W przerwach pomiędzy wykładami występowała grupa wokalno-taneczna Agnieszki Brańskiej, w skład której wchodzą najlepsi wokaliści i tancerze z teatrów całej Polski. Gwiazdą wieczoru był zespół Kombi. Natomiast późnym wieczorem w hotelu Polonia Palace odbył się uroczysty, firmowy bankiet.
ZOOM REPORTERA 19 stycznia br. byliśmy w Pałacu Kultury i Nauki w Warszawie na drugiej już gali „Your Akuna Day”, którą zorganizowała dla swoich współpracowników firma Akuna Polska Sp. z o.o. Na imprezę przybyło ok. 2700 liderów marketingu sieciowego, wypełniając Salę Kongresową od sceny po sam sufit. W gali uczestniczyli twórcy i najbardziej zasłużeni menedżerowie tego międzynarodowego koncernu, m.in.: Zdenka Forst – prezydent Akuna Health Products, Rene Lelek – prezydent Akuna International Incorporated, Andrzej Bizoń – dyrektor Akuna International Incorporated, dr Sohrab Khoshbin – twórca preparatu Alveo, dr Jaromir Bertlik, Tomasz Kwolek – prezes zarządu Akuna Polska, Bogusław Dudzik – wiceprezes zarządu Akuna Polska oraz Bogusław Pytlik – prezes zarządu Akuna Deutschland..
15
NETWORK MAGAZYN
ZOOM REPORTERA
16
NUMER 16/2008
ZOOM REPORTERA
17
NETWORK MAGAZYN
PROMOCJA „Napijecie się kawy czy herbaty?” – właśnie tak zaczyna się powitalny rytuał podczas wizyty u krewnych czy przyjaciół. Tak zaczynają się rozmowy handlowe w biurach i inne spotkania towarzyskie. Z filiżanki na stole unosi się znajomy aromat, a spieniony, ciemny napój zachęca do powolnego sączenia. Ludzie oddają się przyjemnym pogawędkom, ale czasem bywa odwrotnie. Przy kawie, w cichej, twórczej atmosferze budzą się pomysły i powstają nowe projekty. Wszyscy znamy magiczny czar kawy, która towarzyszy nam już od stuleci. Firma Gano Excel wchodzi na rynek z powszechnym i prostym produktem. Z biznesem absolutnie dla każdego. Bo kto nie lubi kawy?
18
Gano Excel
Pierwsza kawa z Reishi Królowa kaw
Z
e względu na szybkie działanie pobudzające kawy zapominamy, że zawarta w niej kofeina ma także działanie uboczne, co natychmiast odczuwają nasze narządy wewnętrzne. Kawa także zakwasza żołądek człowieka, obciąża serce, wypłukuje z kości wapń…
Zapewne wszyscy w tym momencie westchniemy: „Gdyby tak można było inaczej, żeby zostało to, co przyjemne, a to co szkodliwe zniknęło.” Czy jeśli teraz zaproponujemy taką właśnie alternatywę, uwierzycie, że jest to możliwe? A tak właśnie jest! Od 1 stycznia tego roku, otwierając filię Ganoderma Natura Polska Sp. z o.o., Ganoderma Natura CZ s.r.o. oraz Ganoderma Natura Slovakia s.r.o. weszła na rynek polski, czeski i słowacki
spółka Ganoexcel International, która oferuje „zdrową kawę”, która równocześnie zachowuje swój zapach i smak.
Cudowny grzyb Prozdrowotne działanie tej kawy wywołuje wyciąg z leczniczego grzyba Reishi. Wzmacnia on system immunologiczny, chroni przed zachorowaniem na nowotwór i inne choroby cywilizacyjne. Przedłuża nasze życie… Zapewne z niedowierzaniem kręcicie głową i myślicie, czy może w przyrodzie istnieć taki cud? Zerknijmy troszkę w przeszłość. W chińskiej medycynie ludowej grzyb Reishi jest stosowany od ponad 4000 lat. Uważa się go za grzyb
NUMER 16/2008 rapii. Jest również bardzo cenną pomocą dla organizmu wyczerpanego. Nie na darmo w dawnych Chinach, kiedy Reishi w naturalnych warunkach występował niezwykle rzadko, mogli go używać dla poratowania swego PROMOCJA zdrowia tylko cesarze. Dzięki firmie, która w swoich ekologicznych uprawach potrafiła stworzyć środowisko przypominające tropikalny pralas, wyciągu z tej magicznej rośliny możemy dzisiaj używać również my – zwykli śmiertelnicy.
Kto płaci za picie kawy?
szczęścia i długiego życia. Chińscy cesarze układali o nim uroczyste ody. Naukowcy stwierdzili, że zawiera wiele substancji o działaniu przeciw obrzękom, antywirusowym, antybakteryjnym oraz substancje regenerujące wątrobę. Sprawdzone zostało jego przeciwdziałanie na podwyższone ciśnienie, cholesterol i różne alergie. „Cudowny” grzyb jest skuteczny również w leczeniu chronicznej żółtaczki, chronicznym zapaleniu błony śluzowej oskrzeli, a także astmy. Pomaga także przy zapaleniach stawów i nerek. W tradycyjnej medycynie azjatyckiej jest stosowany również we wspomaganiu płodności, systemu immunologicznego, przeciwdziała bezsenności i uspokaja system nerwowy.
Ludziom oddajcie co cesarskie Ganoderma Lucidum, nazywana również Reishi, zawiera cukry, aminokwasy i witaminy. Jest bogata w składniki mineralne, takie jak: miedź, cynk, mangan, potas i magnez. Dzięki doskonałym efektom leczniczym Reishi został w Japonii oficjalnie uznany za lek uzupełniający w leczeniu nowotworów, zmniejszający działanie uboczne chemiote-
Teraz grzyb Reishi może być spożywany nawet w naszych ulubionych, codziennych napojach, jakimi są kawa, herbata, czekolada. Zawarty w paście do zębów pomaga nam dbać o uzębienie, a mydło, w którego skład wchodzi leczniczy wyciąg dobrze wpływa na naskórek pokrywający całe ciało… – Spółka Ganoexcel International, która ma za sobą dziesięcioletnie doświadczenie na światowych rynkach, wpadła na naprawdę genialny pomysł, aby uzupełnić utarty, niezbyt korzystny dla ciała, codzienny rytuał picia kawy o uzdrawiające działanie leczniczej natury. Ludzie nadal więc będą popijać swoją ulubioną kawę, równocześnie czyniąc coś dobrego dla swojego zdrowia, a firma im za to wszystko jeszcze zapłaci. Wszystkim zarejestrowanym członkom w formie zniżek konsumenckich, dystrybutorom w formie dodatkowej prowizji od obrotu struktury handlowej – powiedział Lubomir Březina, prezes Ganoderma Natura Polska Sp. z o.o.
To takie proste… Zadowoleni klienci w zupełnie naturalny sposób pozostają wierni świetnej marce. Sieć klientów i dystrybutorów bez specjalnych zabiegów handlowych wciąż się powiększa, dzięki systemowi marketingu referencyjnego… A reklama jest taka prosta – bierzemy 1 porcję próżniowo zapakowanej kawy i proponujemy naszym znajomym oraz przyjaciołom, aby jej skosztowali. Czy możemy sobie w ogóle wyobrazić wyniki finansowe, jakie mogą osiągnąć – przy pomocy takiego marketingu – handlowcy, którzy zdecydują się tworzyć dla firmy sieci klientów i dystrybutorów? Zazwyczaj 80% ludzi pije kawę, pozostałych 20% przynajmniej czyści zęby. Wszyscy bez różnicy chcą dbać o swoje zdrowie przy jak najmniejszym nakładzie starań i inwestując jak najmniej pieniędzy. Tak więc jeszcze raz:
„Napijecie się kawy czy herbaty? Pijecie już tę dobrą kawę z Reishi? Gratulujemy. Rozum przecież dano nam po to, abyśmy używali go dla własnego dobra.” Ganoderma Natura Polska Sp. z o.o. ul. 1 Dywizji Pancernej 45 43-300 Bielsko-Biała tel: (+48) 033-4985900 (+48) 509636376 fax: (+48) 033-4985901 e-mail: office@ganoexcel.pl www.ganoexcel.pl 19
NETWORK MAGAZYN
PRZY TABLICY Jeśli przyjrzymy się pracy w marketingu sieciowym zwracając uwagę na firmę MLM, którą tworzy zespół ludzi, to aspekt pozyskania odpowiednich kandydatów do tego biznesu jest elementem kluczowym. Profesjonalna rekrutacja zapewnia stabilne fundamenty, jest źródłem przewagi konkurencyjnej. Rekrutacja jest procesem, mającym na celu zainteresowanie oraz pozyskanie optymalnych kandydatów do pracy (i do współpracy), obejmuje wszelkie działania z tym związane: od rozmów bezpośrednich i zamieszczania ogłoszeń po ostateczne podjęcie decyzji o przyjęciu kandydata. W tradycyjnych przedsiębiorstwach, szczególnie tych o zasięgu międzynarodowym, proces ten jest złożony i składa się zwykle z wielu etapów (np. selekcja napływających aplikacji, wywiad telefoniczny, rozmowa kwalifikacyjna, różnego rodzaju testy, ośrodki oceny itd.). A co oznacza rekrutacja w multi level marketingu?
Rekrutacja
w multi level marketingu Anna Krzyż
K
ażdy proces rekrutacyjny powinien być dobrze zaplanowany, począwszy od sprecyzowania profilu szukanego kandydata, oszacowania budżetu, czy też ustalenia harmonogramu działań. Potencjalny kandydat musi spełniać pewne kryteria, aby w ogóle miał szansę wzięcia udziału w procesie rekrutacyjnym na dane stanowisko (m.in. profil wykształcenia, znajomość języków obcych, określone uprawnienia, doświadczenie zawodowe w danej dziedzinie lub branży). Należy jednak zaznaczyć, że proces rekrutacji nie gwarantuje, iż dana osoba sprawdzi się w 100%. Może jednak znacznie zwiększyć szanse na pozyskanie odpowiednich osób. Najlepsze narzędzia rekrutacyjne cechują się trafnością oceny w około 70-80%.
Rynek pracy czyli 5 D Obecnie na rynku pracy mamy do czynienia ze zjawiskiem niedoboru pracowników. Trafnie ujmuje to zagadnienie P. Berłowski: „Demografia, deficyt kwalifikacji, demotywacja (czyli wcześniejsze emerytury, zasiłki itp.), defraudacja (czyli szara strefa) oraz Dublin... to 5 D, które pokazuje problemy polskiego rynku pracy.” To powoduje, że w firmach działających na polskim rynku pojawiły się problemy związane z pozyskaniem pracowników na wielu stanowiskach (szczególnie specjalistycznych i wykonawczych/szeregowych), choć nie dotykają one poszczególnych profesji, branż i regionów kraju w równym stopniu.
Z kim rozmawiać? W marketingu sieciowym panują nieco odmienne zasady, dzięki którym część wskazanych problemów właściwie nie ma znaczenia. Dzieje się tak m.in. dlatego, że jest to biznes, którym można zajmować się dodatkowo, niekoniecznie rezygnując z etatu – przynajmniej do momentu uzyskania odpowiednich, satysfakcjonujących i stabilnych dochodów.
System marketingu sieciowego jest otwarty dla każdego, kto wykazuje chęć działania, zdecydowanie i wytrwałość. Każdy może dołączyć do tego biznesu, co określa się też mianem „polityki otwartych drzwi”. 20
W MLM wszyscy mają równe szanse. I właśnie w tym tkwi cały urok tego biznesu. Firmom zorganizowanym na zasadach marketingu sieciowego jest obojętne, jakie ukończyłeś studia, czy w ogóle jakieś ukończyłeś, ile dzisiaj zarabiasz, jakiej jesteś narodowości, jaką masz płeć, czy jesteś przystojny, pełnosprawny, kim są Twoi rodzice lub jaki jesteś popularny. Większość firm marketingu sieciowego jest zainteresowana tym, ile chcesz się nauczyć, czy chcesz się zmieniać i dojrzewać, czy masz odwagę iść naprzód, ucząc się tego, jak stać się właścicielem biznesu. Mimo, że biznesem opartym na MLM mogą zajmować się wszyscy, to jednak nie wszyscy się do niego nadają. Potrzeba tu kilku zasadniczych cech, które należy mieć lub chcieć je rozwijać, czyli: zdolności przywódcze, odwaga w kontaktach z ludźmi, osobiste przekonanie do produktu/usługi, automotywacja, pewność siebie, odpowiedni wizerunek zewnętrzny, pracowitość i systematyczność, zaangażowanie, proaktywność, optymizm, empatia, umiejętność budowania relacji, komunikatywność, pasja/entuzjazm, nastawienie na cel, dążenie do rezultatów, sztuka perswazji, wywieranie wpływu, inspirowanie i motywowanie, wiarygodność, dobra organizacja własnej pracy i zarządzanie czasem, odpowiedzialność, samodyscyplina, inteligencja emocjonalna, profesjonalizm. Warto także poznać motywy drugiej strony, czego kandydat na współpracownika szuka w życiu, jakie ma potrzeby, oczekiwania. Szukaj ludzi, którzy: chcą być wolni i niezależni, chcą mieć swobodę myślenia i działania, swobodę czasową, chcą poprawić swoją sytuację życiową, szukają pieniędzy a nie pracy, chcą być bogaci, a nie pracować dla bogatych, są pogodni i przyjaźnie nastawieni do świata, lubią i chcą pomagać innym, są hojni, otwarci na zmiany, chcą mieć czas na realizację swoich marzeń i pasji, chcą przejść prawdziwą szkołę biznesu, lubią nauczać i chętnie uczą się od innych, są wytrwali i ambitni, lubią/chcą/potrafią sprzedawać, są etyczni, przestrzegają zasad moralnych, chcą naprawdę odnieść sukces.
Nieoszlifowany diament Zaprezentowany katalog cech i motywów możesz dowolnie uzupełnić w oparciu o własne doświadczenia, obserwacje, jak i cechy dotyczące osób, z którymi chcesz działać. Jako osoba dobierająca ludzi do własnej struk-
NUMER 16/2008 tury, musisz wiedzieć, czego oczekujesz od potencjalnego kandydata. Możesz też po prostu zadać sobie kilka pytań: czy kandydat ma pozytywne nastawienie? Czy jest przedsiębiorczy? Czy jest wiarygodny? Czy posiada szeroki krąg znajomych? Czy pragnie polepszyć swoje warunki życiowe? Czy jest otwarty na naukę? Istnieje jednak jeszcze druga strona medalu. Poszukując kandydatów do złożenia propozycji, nie koncentruj się wyłącznie na tych najlepszych. Mimo wszystko większość „zwykłych” ludzi posiada ukryte i niewykorzystane talenty. Są tzw. „nieoszlifowanymi diamentami”. Do Ciebie należy udzielenie pomocy tym ludziom w sięgnięciu w głąb własnej psychiki i uwolnieniu tłumionych możliwości. Jeśli kandydat chce się uczyć, wtedy wszystko jest możliwe. Pamiętaj, że prawdziwy lider potrafi skłonić ludzi do opuszczenia swojej skorupki, porzucenia obaw i podążania za swoimi marzeniami. Najpiękniejsza jest zmiana w ich mentalności, obserwowanie, jak stają się wspaniałymi, odważnymi, pewnymi siebie ludźmi, jak odnoszą coraz większe sukcesy, których nawet oni sami się nie spodziewali. Dzięki temu mają więcej wiary we własne siły, a ich życie zmienia się na zawsze. I właśnie dlatego warto takie ukryte talenty wydobywać!
8. Co Ci jeszcze może pomóc? Unikaj ludzi o negatywnym nastawieniu, dbaj o przyjaciół, nigdy nie pozwól, aby ludzie pozbawili cię dobrego humoru, rozwijaj swój osobisty magnetyzm, nigdy nie PRZY TABLICY siedź samotnie, rozmawiaj z większą liczbą ludzi, często myśl o wyznaczonych celach, stawiaj czoło problemom i obawom, dziel się problemami z kimś bliskim, sprawiaj przyjemność innym ludziom, bądź aktywny, doceniaj innych, sprawiaj, by ludzie czuli się wartościowi, nie spóźniaj się, dotrzymuj terminów, bądź słowny, nie marudź, nie narzekaj i nie krytykuj.
Coś dla Ciebie
Otwartość tego systemu dla każdego powoduje, że niejednokrotnie do biznesu dołączają osoby, które chcą coś zrobić, ale tego nie robią. Marzyciele, ludzie o wygórowanych ambicjach, chcący się szybko wzbogacić. Zapewne zauważysz w swojej sieci znaną zasadę Pareta (zasada 80/20) – gdzie 20% ludzi w Twojej strukturze przynosi 80% wyników. Z tego powodu wiedz, że musisz poświęcać czas przede wszystkim swoim liderom. Statystycznie rzecz ujmując, im więcej ludzi pozyskasz, tym większe szanse na dołączenie do struktury osób z potencjałem (talentów). Dlatego jeśli chcesz skutecznie rozbudować swoją sieć, nie ustawaj w poszukiwaniach.
Aby Twoja rekrutacja przynosiła oczekiwane rezultaty, zwróć uwagę na kilka aspektów dotyczących Twojej osoby: 1. Higiena osobista, zdrowy, świeży i schludny wygląd. W tym biznesie Twój wizerunek może zadecydować o sukcesie albo porażce. Pamiętaj, że ludzie mają skłonność do szufladkowania. Musisz wyglądać na człowieka sukcesu. Zdaniem Roberta Cialdiniego, profesora psychologii społecznej, ubiór to symbol autorytetu. Właściwa prezencja to ogromna władza, jaką mamy nad innymi. Odpowiedni wygląd może być narzędziem pozytywnego wywierania wpływu. Trudno podążać za kimś, kto nam się nie kojarzy z siłą, prestiżem i autorytetem. Zwróć uwagę, że strój musi być spójny z produktem/usługą, którą oferujesz. Strój pomaga zbudować autorytet, ale także pomaga przełamać bariery. 2. Musisz kochać ludzi. Jeżeli nie kochasz ludzi i nie uwielbiasz pracować z ludźmi, to network marketing do Ciebie nie pasuje. Tutaj bowiem odnosisz sukces pomagając odnieść go innym. 3. Posiadając dobry biznesplan – jako narzędzie skutecznej rekrutacji, będziesz mógł zaprezentować potencjalnym kandydatom, czego mogą się w tym biznesie spodziewać. 4. Pozytywne nastawienie przyciąga ludzi. Uśmiechaj się szczerze i emanuj pozytywną energią, wewnętrznym ciepłem. Ludzie złośliwi i pesymiści nie nadaję się do tego biznesu. 5. Wiara w siebie w połączeniu z kompetencją sprawia wrażenie, że panujesz nad własnym życiem i czyni Cię profesjonalistą w oczach innych. Dzięki profesjonalnemu podejściu przyciągasz do siebie prawdziwych zawodowców. 6. Ani wiedza teoretyczna, ani dyplomy nawet najbardziej prestiżowych uczelni i programów (choć są bardzo cenne!) nie gwarantują sukcesu we współczesnym biznesie, zwłaszcza, gdy zaniedbasz emocjonalny i społeczny wymiar swoich relacji ze światem. Przez nieśmiałość i kompleksy wykorzystujemy tylko część własnego potencjału. Jednak, aby piąć się na szczyt potrzeba odwagi, przebojowości i odrobiny brawury, trzeba umieć się sprzedać. Dzisiaj najbardziej liczą się cechy osobowościowe. Sukces w największym stopniu zależy od naszej umiejętności kontrolowania emocji i współdziałania z innymi ludźmi. 7. Czytaj literaturę motywacyjną. Pamiętaj, że o różnicy pomiędzy zwycięzcami a przegranymi decyduje motywacja. W tym biznesie jednym z kluczy do powodzenia jest umiejętność motywowania samego siebie.
W MLM należy mieć świadomość, że nie każdy podejmie z nami współpracę. To rzecz pewna. Nie każdy pozyskany współpracownik wytrwa i nie każdy będzie pracował oraz poświęcał swój czas z jednakowym zaangażowaniem.
Nic nie zastąpi doświadczenia Na koniec pamiętaj o odpowiednim wprowadzeniu (zaadoptowaniu) nowo pozyskanego współpracownika, o pakiecie szkoleń i zapewnieniu mu osoby pełniącej nad nim „opiekę”, tzw. mentora. To spowoduje, że szybciej stanie się on samodzielny i pełnowartościowy, dynamicznie i z zaangażowaniem zacznie realizować wyznaczone cele, będzie podążał wzdłuż własnej ścieżki kariery. Najważniejsze jest zwykle pierwsze 90 dni. Ze swojej strony zachęcam do czytania różnych książek dotyczących network marketingu i samodoskonalenia. Szczególnie bardzo gorąco polecam dwie wartościowe lektury, które z pewnością będą wspaniałą inspiracją i motywacją do rozwoju w marketingu sieciowym, a do których często odwołuję się w tym artykule: J. Bremner – „Profesjonalny Network Marketing” oraz R. T. Kiyosaki, S. L. Lechter – „Szkoła biznesu. Dla ludzi, którzy lubią pomagać innym.” Im więcej różnych sposobów działania poznasz, tym szerszą zdobędziesz wiedzę na temat biznesu i wzrosną Twoje możliwości zarobkowania. Niemniej jednak podczas czytania pamiętaj o jednej ważnej rzeczy – nic nie zastąpi doświadczenia. Niech Twoją myślą przewodnią będą słowa Johna Bremnera – „dobre rzeczy przychodzą do tych, co działają, a omijają tych, co czekają.” Autorka tekstu jest specjalistą ds. personalnych w międzynarodowej korporacji. Z wykształcenia ekonomista, obecnie dokształca się na studiach podyplomowych z zakresu HRM i kompetencji pracowników. Od kilku lat członek Polskiego Stowarzyszenia Zarządzania Kadrami, w tym roku nagrodzona platynowym dyplomem w ramach Programu Edukacji Profesjonalnej HR za rozwój osobistych kwalifikacji zawodowych (www.pszk.org.pl). 21
NETWORK MAGAZYN
BADANIA&RAPORTY W styczniu br. w Warszawie odbyło się I Forum eCommerce w Polsce, zorganizowane przez American Chamber of Commerce oraz Amway Polska. W dwóch panelach dyskusyjnych nad perspektywami handlu i biznesu w internecie debatowali specjaliści z różnych dziedzin wiedzy, a także praktycy e-commerce i badacze tego zjawiska. Moderatorem dyskusji był Tomasz Lis. I Forum E-commerce w Polsce pomyślane było jako miejsce wymiany idei i sposobność do dyskusji wokół przeszkód w rozwoju e-biznesu w Polsce. Walorem forum było spojrzenie interdyscyplinarne, nieograniczone do wiedzy z zakresu IT czy zarządzania sprzedażą, umożliwiające analizę e-commerce jako nowej jakości, która zmienia człowieka i jego świat. I Forum umożliwiło również pokazanie sukcesu młodych informatyków i polskiej myśli technicznej czy biznesowej. Sformułowano i przedstawiono stronie rządowej wiele wniosków dotyczących przeszkód w rozwoju nowej ekonomii w Polsce: głównie prawnych i administracyjnych.
Sieć sprzyja lepszym I Forum eCommerce w Polsce Opracowanie: Katarzyna Wagner
Panel A: E-Commerce: wygoda czy konieczność? Nowa gospodarka czy nowy marketing? W panelu uczestniczyli: Dominik Batorski – socjolog z Uniwersytetu Warszawskiego, prof. Rafał Ohme – psycholog ze Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej w Warszawie, dr Krzysztof Pawłowski – rektor Wyższej Szkoły Biznesu – National-Louis University w Nowym Sączu, Marcin Pery – wiceprezes zarządu Gemius SA, Ryszard Petru – główny ekonomista BPH SA, Alina Prawdzik – dyrektor generalny eBay Polska, Michał Siciarek – partner w Kancelarii Prawniczej Łaszczuk & Wspólnicy, Paula Wąsowska – dyrektor ds. rozwoju rynku w Business Solutions Group Cisco Systems.
Początki nowej gospodarki Według dr Krzysztofa Pawłowskiego, rektora Wyższej Szkoły Biznesu z Nowego Sącza, e-commerce to nie tylko handel, ale biznes, który opiera się na internecie. E-commerce to zjawisko, które jest opoką nowej gospodarki. – E-commerce niczym się nie różni od „commerce”, tylko jest od niego lepszy, bo opiera się na lepszej komunikacji. To sposób funkcjonowania w gospodarce – mówił Marcin Pery z Gemius SA.
Ograniczenia Barier dla e-commerce nie brakuje zwłaszcza w naszej części Europy. Główną przeszkodą w rozwoju jest według Marcina Pery nie tyle dostępność czy parametry internetu, co logistyka dostaw, usługi kurierskie. Przedstawiony podczas panelu materiał firmowy pokazał, że problem nie dotyczy jednak firm, które kwestie logistyczne rozwiązały, zanim zdecydowały się na biznes w sieci. Bez odpowiedniego zaplecza w rzeczywistości „naziemnej” trudno o sukces w rzeczywistości wirtualnej. Michał Siciarek, prawnik, zwrócił uwagę, że pewne ograniczenia i uregulowania prawne, jakim podlega ecommerce – są niezbędne. Ten, kto sprzedaje, może dowiedzieć się o kupującym dużo więcej niż wówczas, gdyby transakcja odbywała się w „realu”, podczas, gdy sam nierzadko wie o nabywanym towarze mniej niż w tradycyjnym sklepie. Regulacje legislacyjne muszą zatem tak samo, choć nie w taki sam sposób, chronić konsumenta, zapewniając mu prawo do informacji, prywatności i wycofania się z umowy.
Zapach pomidorów w sieci Przykładem często wymienianym wśród ograniczeń rozwoju e-commerce były... pomidory. Robiąc zakupy w sklepie internetowym, nie możemy ich dotknąć, sprawdzić ich konsystencji i zapachu. Pomidor to przykład, który 22
pokazuje, że niekiedy trudno decydować się na zakup w sieci bez dotknięcia, dokładnego zobaczenia produktu. Marcin Pery wierzy, że w ciągu kilku lat technologie pójdą naprzód tak daleko, iż będzie możliwe przekazywanie w sieci nie tylko lepszych obrazów i bodźców dotykowych, ale nawet zapachów. Paula Wąsowska z Cisco Systems stwierdziła, że sceptyczni i nieprzekonani do wirtualnego handlu zaczną kupować pomidory w sieci, jeśli po prostu będą one dobre. – To nie bariera techniczna, ale kwestia jakości oferty, która decyduje o wyborach konsumenckich – stwierdziła Wąsowska.
Rów Mariański Ryszard Petru podkreślił, że pod względem popularności zachowań internetowych Polska sytuuje się daleko za wszystkimi krajami naszego regionu. Odsetek osób używających internetu w kontaktach z urzędami publicznymi wynosi w Polsce 6%, podczas gdy w Czechach 17%, w Niemczech 32%, Norwegii – 60%. Dostęp do internetu ma około 30% Polaków, połowa Czechów i trzy czwarte Szwedów. W 2006 roku obroty e-commerce w Europie wzrosły o 100%. W Polsce – o około 2%. – Nasz e-commerce dopiero raczkuje. Naprawdę dużych graczy, jak Tesco czy Carrefour nie ma w sieci – mówiła Alina Prawdzik z eBay Polska. W opinii Dominika Batorskiego, socjologa z UW, największą barierą w rozwoju e-commerce w naszym kraju są umiejętności użytkowników. Pomiędzy młodym i starszym pokoleniem jest przepaść, jeśli chodzi o umiejętność posługiwania się internetem. W USA e-commerce jest dla ludzi starszych dobrym etapem przejściowym pomiędzy pracą a emeryturą. Według Aliny Prawdzik, także w Polsce, w niedługiej perspektywie z internetu w życiu codziennym i biznesowym korzystać będą i młodzi, i starzy. – Starsze pokolenie już dziś ma bardzo duży udział wśród osób korzystających z serwisów towarzyskich, randkowych – dodał Marcin Pery.
NUMER 16/2008
Marzenie o homo economicus – W internecie kupujemy dużo mniej emocjonalnie, bo w wirtualnej rzeczywistości w dużo mniejszym stopniu poddawani jesteśmy presji reklamowej czy marketingowej – wyjaśniał profesor Rafał Ohme, psycholog z SWPS. – Niech nam się nie wydaje, że wybór towaru w tradycyjnym sklepie powstaje z połączenia dwóch czynników: dobrej jakości i rozsądnej ceny – przestrzegał prof. Ohme. – Wszystkie badania pokazują, że homo economicus jest czymś, o czym marzymy, ale do czego jeszcze nie dorastamy. E-commerce spowoduje, że wybory będą bardziej racjonalne – realna wartość produktu zyska na znaczeniu. Będą wygrywały te, które są naprawdę dobre. – E-commerce jest jak commerce, tylko lepszy i tańszy – stwierdził Marcin Pery. Podkreślił, że osoby, które nie kupują w internecie, płacą za wszystko więcej. Emeryt, płacąc rachunki na poczcie czy w banku, zostawia tam kilkuzłotową prowizję. Przelew internetowy nie kosztuje nic bądź prawie nic.
Partie w sieci – Jeśli ludziom da się informację, daje im się władzę. Dlaczego by nie założyć partii politycznej w internecie, w której nie będzie potrzeba rozbudowanej struktury, liderów? – pytał Marcin Pery. –To rewolucyjny pomysł – ocenił Tomasz Lis. – To całkowicie mogłoby zmienić obraz polityczny polski, niesłychanie spetryfikowany zwłaszcza po wejściu w życie Ustawy o finansowaniu partii politycznych.
Panel B: Czy Polska stanie się drugą Doliną Krzemową? W panelu uczestniczyli: Edwin Bendyk – dziennikarz tygodnika „Polityka”, Krzysztof Gulda – dyrektor Departamentu Rozwoju Gospodarki w Ministerstwie Gospodarki, Wojciech Kazana – wiceprezes Koła Informatyków Uniwersytetu Warszawskiego, Konrad Korobowicz – prezes zarządu eCard, Maciej Kozłowski – członek Rady Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji, dyrektor NASK, Marek Sodolski – dyrektor naczelny Amway Polska, Marcin Żuchowicz – prezes zarządu Epoint SA.
Sen o Dolinie Dolina Krzemowa to amerykańskie centrum przemysłu nowych technologii w północnej części Kalifornii, gdzie znajdują się siedziby największych firm z branży informatycznej. W Indiach udało się stworzyć podobne centrum nowych technologii, dostarczające rozwiązań dla Europy i innych regionów świata. Dyskutanci zastanawiali się, czy Polska może stać się zapleczem informatycznym i technologicznym dla światowego e-commerce. Marek Sodolski z Amway Polska i Marcin Żuchowicz z Epoint SA twierdzili, że polska „mrówka” nie musi przegrywać z indyjskim „słoniem”. Podkreślali, że realność szans na wygraną z informatykami pokazują już zrealizowane projekty. Epoint wespół z Amway’em w Polsce zbudował gigantyczną platformę e-commerce Amway Online, łączącą funkcje sprzedażowe, zarządcze i komunikacyjne. Epoint, przedstawiając ofertę dostarczenia rozwiązania e-commerce dla Amway’a, zdystansował firmę z Indii i został współuczestnikiem projektu Amway Online. Stworzona w Polsce platforma odniosła ogromny sukces w innych krajach Europy Centralnej i Wschodniej, a już wkrótce zostanie wprowadzona w 26 państwach Europy. Wydarzenie to, zdaniem Sodolskiego i Żuchowicza, pokazuje, że Polska w swych rozwiązaniach informatycznych i e-commerce może konkurować i wygrywać z gigantami.
Z głów jakość – Jak to jest – zastanawiał się Edwin Bendyk, dziennikarz z „Polityki” – że polscy, młodzi informatycy wygrywają konkursy programistyczne ogłaszane przez Google, a firm takich jak Google,
innowacyjnych, zasadniczo w Polsce nie ma? Jak to zrobić, by z tych zdolnych głów stworzyć nową jakość? – Mamy wielu zdolnych programistów, młodych ludzi o wysokich kwalifikacjach, którzy BADANIA&RAPORTY są bardzo przedsiębiorczy i szukają sposobów, aby swoje wizje zrealizować. Niestety, jest jakaś luka między polskimi uniwersytetami a branżą finansową, która ma zapewnić środki – tak w materiale filmowym przedstawionym podczas forum wypowiadał się Krzysztof Kowalczyk z Internet Society Poland. Wojciech Kazana z Koła Informatyków UW rozwinął wątek inwestowania w zdolnych studentów. Zwrócił uwagę, że w Polsce firmy niechętnie wyławiają najlepszych na uczelniach, finansując im naukę i praktyki. Tymczasem w świecie jest to praktyką powszechną.
Klucz do sukcesu: kapitał społeczny? Według Edwina Bendyka polskie społeczeństwo charakteryzuje bardzo niski poziom zaufania, najniższy w Unii Europejskiej. – Tymczasem z badań socjologicznych nad rozwojem e-commerce, zapoczątkowanych już pod koniec lat 90 ubiegłego wieku wynika, że istnieje bezpośrednia korelacja między zaufaniem społecznym a korzystaniem z e-commerce. Jak więc wytłumaczyć dynamiczny rozwój e-commerce w Polsce? – pytał Bendyk. – Najwyraźniej przedsiębiorstwom działającym w tym segmencie udało się wspólnie ze swoimi użytkownikami wypracować metody budowania zaufania i szeroko rozumianego bezpieczeństwa. W rezultacie przestrzeń e-commerce stała się przestrzenią bezpiecznych zakupów. To naprawdę wielkie osiągnięcie – nie tylko dlatego, że nasz kraj stał się piątym rynkiem e-commerce w Europie, ale jest to także wymierny sukces pod względem odbudowy kapitału społecznego.
Gorzej mieć nie mogę, czyli rola państwa Jednak zaufanie to tylko jeden z wielu warunków, które muszą zostać spełnione, aby sen o własnej Silicon Valley stał się rzeczywistością. Dolina Krzemowa to splot kilku różnych okoliczności, z jednej strony kreatywności i dyskontowania tego, co się wymyśliło, z drugiej – w miarę prostych regulacji gospodarczych. Rolą państwa jest tworzenie takich warunków, które umożliwią rozwój „Doliny Krzemowej” – między innymi poprzez powszechny dostęp do internetu, możliwość internetowego kontaktu z urzędami administracji publicznej. – Wkład państwa w to, co w Polsce powstało w zakresie e-commerce, jest zerowy – stwierdził Konrad Korobowicz z eCard. – Jestem przedsiębiorcą i myśląc o pomocy państwa, powiem, że gorzej mieć nie mogę. Państwo przeszkadza w życiu codziennym przedsiębiorstwa. Gleba, na której wzrasta biznes, jest zawsze zatruta. Mówmy lepiej o tym, co biznes prywatny może zrobić dla e-commerce – apelował Korobowicz. – To oczywiste, że są liczne bariery, które utrudniają rozwój gospodarczy, a przede wszystkim wejście nowym podmiotom na rynek – odpowiadał Krzysztof Gulda z Ministerstwa Gospodarki. – Obecny rząd pierwszy mówi o tym wprost. I zarówno po stronie rządu, jak i parlamentu jest wola zmian i pomysł na usunięcie barier, np. tzw. jedno okienko przy zakładaniu firm. Trudno rozliczać rząd po trzech miesiącach, ale za rok, gdy będziemy mieli II Forum eCommerce, będzie już widać efekty tej pracy – zapewniał Krzysztof Gulda. – Jesteśmy społeczeństwem, które niemal nie ma klasy średniej, nie ma kapitału. I tu jest miejsce dla państwa. Są w tej chwili instrumenty i ogromne pieniądze publiczne na prefinansowanie projektów, które staną się podwalinami firm – powiedział Maciej Kozłowski z Polskiej Izby Informatyki i Telekomunikacji oraz NASK. 23
NETWORK MAGAZYN
MYŚLISZOŁ Może Cię zaskoczę, ale chcąc zachować automotywację, będziesz musiał skontrolować prawie całe swoje otoczenie. Najmniejszy detal, mebel, znajomi lub gazeta, którą czytasz od lat, mogą działać hamująco na Twój rozwój. Zmiany mogą być drastyczne, jednak jakże uwalniające i budujące. Proponuję Ci na wstępie posprzątanie Twojego miejsca pracy i nauki. Jest to najłatwiejszy i najszybszy sposób, aby nabrać nowych sił. Działamy często na poziomie skojarzeń. Kiedy odnosiliśmy sukcesy, nasze miejsce pracy kojarzyło się z wygodą, miłą pracą. Wszystkie rzeczy na biurku, meblach, przypominały nam o naszych zwycięstwach. Jednak nadchodzi taki czas, kiedy siadając za biurkiem, czujemy, jakbyśmy zapadali się w bagno i zaczynamy odkładać naszą pracę na później. Jeśli nie masz żadnych filiżanek i porcelanowych figurek, wszystko zrzuć na podłogę. Jeśli masz meble, wyrzuć z nich wszystko na podłogę. Przesuń biurko w nowe miejsce, meble ustaw w innym rogu pokoju. Zmień rodzaj oświetlenia. Przynieś kwiaty, zmień obrazy. Kiedy zobaczysz minę swoich współpracowników, pamiętaj, że to Ty potrzebujesz zmiany i nowego paliwa.
24
Motywacja bez granic Nikodem Marszałek
Z
miana nie musi być tak radykalna. Czasem wystarczy, że posprzątasz swoje biurko. Naszym celem jest zmienić Twoją reakcję. Zaangażowałeś się fizycznie, czyli już podjąłeś działanie. Po wysprzątaniu masz wrażenie, że pozbyłeś się nadmiernej ilości pracy. Jeśli większość czasu spędzasz przed komputerem, zrób porządek w swojej dokumentacji, tzw. plikowni. Stwórz specjalne katalogi i podkatalogi. Nagraj pewne rzeczy na nośnik CD\DVD i skasuj je następnie z dysku. Zmień stronę startową w swojej przeglądarce. Zmień samą przeglądarkę! Poszukaj nowych skórek dla swojego systemu. Zmieniaj często tapety na pulpicie. Bodźce wizualne i estetyczne dostarczają spokoju, wytwarzają radość wewnętrzną i spełnienie. Każdy drwal po ściętym drzewie ostrzy siekierę. I Ty znajdź czas, aby zadbać o swoje narzędzia. Jeśli nie wiesz, jak to wszystko zrobić, poproś o pomoc osobę, która się na tym zna. Postawa ciała ma bardzo wielki wpływ na Twoje samopoczucie. W jaki sposób się poruszasz? Czy nosisz wysoko podniesioną brodę, barki wypięte do tyłu? Gdy chodzisz, oczy kierujesz ku ziemi? Spójrz na swoje krzesło lub fotel. Kiedy siedzimy wyprostowani, poprawia się krążenie, a co za tym idzie, mamy większą skłonność do podejmowania lepszych, bardziej pozytywnych decyzji. Kiedy pracujesz i Twój fotel działa jak dobre łóżko, natychmiast wyrzuć go.
nasze myśli błądziły, a energia, która powinna być ukierunkowana na skupienie się i dostarczanie siły motywacji, ulatniała się przez myślenie o kłopocie.
Zapamiętaj Ludzie, którzy nie mają problemów, to ludzie martwi. Odwiedź najbliższy cmentarz. Dzień śmierci będzie Twoim dniem bez problemów, chociaż kto wie? Stwórz sobie rytuał rozwiązywania problemów. Może to będzie chodzenie na spacery po lesie z notesem i długopisem, cisza w odosobnionym pomieszczeniu. Może skorzystasz z techniki CSS opisanej w „Odrodzeniu Feniksa”. Znajdź swoją technikę radzenia sobie z problemami. Jednak nigdy nie sięgaj po alkohol. Gdy znajdujemy się w obliczu problemu, zazwyczaj towarzyszy nam poczucie naszej małości i niewystarczalności. Mamy skłonność do rozdmuchiwania problemu do rozmiarów, które przekraczają jego faktyczny obraz. Twoim zadaniem jest zredukowanie problemu do jego rzeczywistych rozmiarów. Wtedy zaatakuj jego najsłabszy punkt. Pamiętaj, jesteś większy niż jakikolwiek problem na tym świecie. Przygotuj się także na dodatkową dawkę energii: kiedy uporasz się ze swoim kłopotem, wykorzystaj tę siłę na rozwiązanie kolejnego problemu. Życie nigdy nie daje nam problemu większego niż jego właściciel, innymi słowy – jesteś w stanie pokonać każdy problem lub przeszkodę, które Cię spotykają.
Problemy
Nigdy do motywacji, pokonania strachu nie wykorzystuj alkoholu. Niech służy on jako mała nagroda za dobrze wykonane zadanie. Czasem nasza motywacja nie może wzrosnąć, ponieważ mamy problem – osobisty lub zawodowy. W obu przypadkach należy usiąść w samotności i ciszy. Zastanowić się i opisać problem na kartce papieru: czego dokładnie dotyczy, jaką dziedzinę życia obejmuje. Musimy ten problem włożyć do odpowiedniej szufladki i zastanowić się nad jego rozwiązaniem. Kto może go rozwiązać? Jakie przedmioty lub działania pozwolą nam znaleźć wyjście z zaistniałej sytuacji? Kiedy ustalimy, w jaki sposób można tego dokonać, obok dokładnego opisu musimy napisać datę, kiedy zamierzamy się uwolnić od problemu. Twój umysł, wiedząc, że problem wkrótce zostanie rozwiązany, będzie mógł skupić się na zadaniu, które i tak już zapewne miało być dawno ukończone. Nie możemy dopuścić do tego, aby w czasie wykonywania zadania
Rozwiazywanie problemów Nie istnieje magiczna formuła na radzenie sobie z problemami, ale są techniki i sposoby. Po pierwsze, nigdy nie walcz z problemem, nie narzekaj, że on Cię dotyka. Każdy problem podziel na mniejsze składowe. Uporasz się z całością, gdy poradzisz sobie z poszczególnymi częściami. Rozbij problem na mniejsze elementy, a wtedy cała sprawa nie będzie wyglądała na zbyt wielką. Wybierz najłatwiejszą część problemu i rozważaj ją. Potrafimy przezwyciężyć każdy problem. Z interpretacją pewnych problemów, które pojawiają się w naszym życiu, spotkałem się w czasie praktyk medytacyjnych i zgłębiania hinduizmu. Otóż za każdy problem odpowiedzialne są nasze myśli i postawa w przeszłości, która wytwarza pewne wzorce i schematy, z kolei te jak bumerang powracają. Podam kilka najczęściej spotykanych problemów i jakże prostych rozwiązań. Na początku te rady mogą się wydawać typowo „wróżbiarskie”, jednak nie przekreślałbym 5000 lat badań oraz bardzo rozbudowanej filozofii Wschodu. Ludzie, których kochasz, przyjaciele, koledzy nie przychodzą Ci z pomocą, kiedy tego najbardziej potrzebujesz?
NUMER 16/2008 To wszystko dzieje się dzięki czerpaniu niezdrowego zadowolenia z problemów innych. Zacznij pomagać i współczuć innym. Od kogoś, z kim robisz interesy, dostajesz zawsze cios w plecy, gdy zbliżasz się do nawiązania umowy bądź sfinalizowania sprzedaży? Nagle wszystko się zmienia i jesteś wyrzucany! To postawa wobec innych ludzi: gdy widzisz i słyszysz, jak ktoś obcy ponosi klęskę w swoich działaniach. Nieważne, czy znasz tę osobę, czujesz satysfakcję i jakąś dziwną radość, gdy wpada w kłopoty. Aby temu zapobiec, zacznij odczuwać empatię wobec każdego, kto ma kłopoty, nawet jeśli jest nim konkurent.
„Bądź dobry dla ludzi, gdy pniesz się w górę, ponieważ możesz ich potrzebować w drodze na dół.” Złościsz się na wszystkich wokoło, nie potrafisz panować nad sobą? Gniew jest rezultatem życzenia innym źle w przeszłości. Teraz powróciło to do Ciebie w postaci złości. Gniewasz się, ponieważ nie chcesz czuć żalu, gdy zauważasz nieszczęścia innych ludzi. Przecież nie chcesz nikomu życzyć raka czy AIDS. Gniew jest cierpieniem, które nikomu nie przynosi pożytku. Ludzie wokoło nigdy mi nie wierzą! Tak, to jest poważny problem: nieuczciwość i drobne kłamstewka z przeszłości. Rozwiązaniem jest ścisłe trzymanie się prawdy w tym, co mówisz. Słownikowa definicja kłamstwa to: „Przedstawienie komuś jakiejś rzeczy w sposób, który niedokładnie odpowiada sposobowi, w jaki my sami tę samą rzecz odbieramy.” Trzymaj się uczciwości do końca swoich dni. Uczucie, które Cię przepełni, będzie tak przyjemne, że szybko wyplewisz ze swojego umysłu wyraz „kłamstwo”. Inni ludzie mi ubliżają! Kolejny problem, który psuje nasz własny wizerunek. Wycofuj się z każdej potyczki słownej i nie myśl: „Skrzywdził mnie. Muszę mu oddać.” Chrystus mówił: „ Jeśli cię kto uderzy w prawy policzek, nadstaw mu i drugi” (Mt 5,39). Wycofuj się z walk raz, drugi, trzeci, nawet i dwieście razy. Cokolwiek robisz, ludzie wokół ciągle Cię krytykują! Co wewnątrz, to na zewnątrz. Oznacza to, że zanim cokolwiek powiesz lub zrobisz, zastanów się, jaki będzie to miało wpływ na innych. Cokolwiek robisz, masz dwa powody: być dumnym z siebie; aby inni byli dumni ze mnie. To nie tylko brak poszanowania dla innych prowadzi do krytyki, raczej chodzi tu o Twoje czyny z przeszłości, które były nacechowane brakiem szacunku dla innych. Wszystko wraca jak oswojone gołębie. Wiele problemów i złych wzorców w umyśle bierze się z bezużytecznych rozmów o seksie, zbrodniach, wojnie i polityce. Dlaczego wybitni ludzie mają tyle czasu? Ponieważ nie rozmawiają niepotrzebnie. Trzy dni po dokładnym przeczytaniu gazety od początku do końca przypomnij sobie przynajmniej dwa lub trzy artykuły. Zobaczysz, że będziesz pamiętał bardzo niewiele szczegółów. Więc po co to czytać? Umysł ma ogromne możliwości, ale nie nieograniczone.
koncentruje się na jednej opcji. Zawsze zaczynaj od intuicji, ponieważ jeśli zaczniesz od analizowania sytuacji, w naturalny sposób stłumisz swoją intuicję. Napisz swoje przeczucia na początku, kiedy są jasne. PoMYŚLISZOŁ dejmuj decyzję szybko i nie męcz się przez długi czas, aby dojść do idealnego rozwiązania. Ważny jest wybór i działanie – w innym przypadku ugrzęźniesz.
Zapamiętaj Szybki zryw potrzebuje więcej energii. Rób każdego dnia trochę, zamiast w jeden dzień wszystko. Systematyczność pozwoli Ci się lepiej skupić i będzie pilnować Twojej motywacji. Osoba, która jest w ruchu i ten ruch stale zwiększa, osiąga momentum. Żeby ten poziom osiągnąć, wykorzystujemy bardzo często wykresy sumaryczne, które zawsze pokazują wzrost i wydajność każdego dnia, obojętne, ile zrobiliśmy. Umysł w tym przypadku jest oszukiwany, nasza świadomość, jak wiemy, jest bardzo wybiórcza i logiczna, jednak takie wykresy pomagają osiągać cele przede wszystkim w pracy. Kiedy często pracujesz ponad siły i nie widzisz końca pracy, wykorzystaj poniższy wykres.
Wykres postepów – zrób to teraz Narysuj dwie osie: X i Y. Na osi Y oznacz miarę tego, co chcesz osiągnąć, np. jesteś sprzedawcą encyklopedii i zamierzasz sprzedać 10 tysięcy książek. Na osi X zaznacz swój przedział czasowy (mogą to być godziny, dni, miesiące). Bez względu na to, jakie robimy postępy, wykres pokazuje, że podążamy w dobrym kierunku. Jesteśmy cały czas efektywni i wydajni (patrz rysunek). Pod koniec każdej godziny, dnia itd. zaznacz swoje osiągnięcie. To, co reprezentuje wykres, to postęp. Jeśli przedłużysz oś X, zobaczysz, że w końcu osiągniesz swój upragniony cel. Pamiętaj, że wykresy i system obrazów bardzo motywują nasz umysł. Myślimy obrazami. Kiedy któregoś dnia opadniesz z sił, przypomnij sobie, jak wygląda Twój wykres postępów (postaraj się dźwignąć swój wykres).
Intuicyjny wybór Intuicja to nie magia – nie wymaga superwyczulonej percepcji ESP lub łączenia się z „mocą”. Intuicja to nie dar, z którym się rodzisz albo i nie. Intuicja to naturalne poszerzenie doświadczenia, a nie coś, co wymaga meta-psychicznych mocy. Najważniejsze! Intuicja powinna iść ramię w ramię z analizą. Intuicja rodzi się z doświadczenia. Najłatwiej zrozumieć związek między analizą i intuicją. Intuicja powinna pomagać Ci rozpoznawać sytuację i zasugerować działanie. Powinieneś jednak poprzeć je analizą, która zweryfikuje, czy Twoje przeczucia nie są mylne. Intuicja jest jak wizja lub spojrzenie z lotu ptaka, podczas gdy analiza wąsko
Autor tekstu jest specjalistą w dziedzinie motywacji. Przez 6 lat uczył się bezpośrednio u takich liderów, jak: Zig Ziglar, Brian Tracy, Dexter Yager, dr Denis Waitley. W Polsce popularyzuje kursy związane z rozwojem osobistym dla pracowników firm sprzedaży bezpośredniej oraz towarzystw ubezpieczeniowych. Specjalizuje się także w motywacji sportowców i studentów. Jego osobistym mentorem i konsultantem był sam Robert Kiyosaki. Podczas spotkań z nim zdobywał cenną wiedzę, z powodzeniem wykorzystywaną w życiu i w biznesie. Tekst opublikowaliśmy dzięki uprzejmości Grupy Wydawniczej HELION SA (www.onepress.pl). 25
NETWORK MAGAZYN
Dostępny serwis www PRZY TABLICY Czy serwis internetowy Twojej firmy jest łatwy w obsłudze dla osób niepełnosprawnych i ludzi z różnymi dysfunkcjami? Czy chcesz budować profesjonalny wizerunek, przewagę konkurencyjną i nie tracić możliwości dotarcia do tej rosnącej grupy internautów? Poznaj zasady dostępności witryny internetowej, jej główne zalety i zobacz, jak możesz samodzielnie sprawdzić, czy Twój serwis odpowiada na wyzwania rozwijającego się społeczeństwa informacyjnego. Autor tekstu jest specjalistą z agencji ebiznes Symetria, która specjalizuje się w obsłudze projektów związanych z prowadzeniem biznesu w internecie. Od 1998 roku eksperci agencji doradzają i wykonują wdrożenia dla największych polskich firm. Doświadczenie firmy budują także jej własne projekty internetowe. BIBLIOGRAFIA blog.gemius.pl/?more=88 mimas.ceti.pl/dia/ www.netresolve.pl/WAI www.w3.org/WAI www.w3.org/WAI/intro/ components.php Yonaitis R.B „Understanding Accessibility. A Guide to Achieving Compliance on Web Sites and Intranets”, HiSoftware Inc., Nashua (New Hempshire), 2002 Portal informacyjny Osób Niepełnosprawnych Województwa Wielkopolskiego
26
jako narzędzie przewagi konkurencyjnej Piotr Jardanowski
Czym jest dostępność? Dostępność www (web accessibility) jest dziedziną wiedzy, która zajmuje się problematyką tworzenia serwisów internetowych dostępnych dla jak najszerszego grona odbiorców, ze szczególnym uwzględnieniem odbiorców niepełnosprawnych. Dostępność oznacza możliwość korzystania z zasobów serwisu niezależnie od różnego rodzaju naturalnych dysfunkcji użytkownika (wzrokowych, ruchowych, neurologicznych, poznawczych i in.), jak również ograniczeń związanych z użytkowanym oprogramowaniem i sprzętem komputerowym czy warunkami korzystania z internetu.
Znaczenie dostępności w kontekście zmian społeczno-ekonomicznych i demograficznych Jednym z przejawów ewolucji dojrzałych społeczeństw jest poświęcanie większej uwagi osobom niepełnosprawnym i dotkniętym różnymi dysfunkcjami. Potwierdza to między innymi przykład rozwoju organizacji pozarządowych i programów pomocowych czy budowy placówek integracyjnych. Wpływ na szersze podejmowanie tematyki niepełnosprawności mają liczne kampanie społeczne nawołujące do aktywności na rzecz osób niepełnosprawnych. Regulacje prawne, jak również popularyzacja dobrych praktyk (w Polsce np. akcja „Tu jest OK!”) sprawiają, że coraz częściej instytucje publiczne i firmy dbają o stworzenie odpowiednich warunków niepełnosprawnym, montując windy, automatyczne drzwi, podjazdy czy umieszczając specjalne przyciski na odpowiedniej wysokości. Jeszcze niedawno traktowane jak zbędny luksus i nadprogramowy wydatek, rozwiązania te z wolna stają się standardem. Jest to tym ważniejsze, że udogodnienia te mają duże znaczenie przy ocenie i postrzeganiu danej instytucji. Pozytywny wizerunek może być budowany nie tylko w oczach grupy docelowej, ale także szerszej grupy osób pełnosprawnych. Warto zauważyć, że liczba osób niepełnosprawnych na całym świecie rośnie z roku na rok. W Polsce w roku 2002 (dane Narodowego Spisu Powszechnego GUS z 2002 r.) liczbę niepełnosprawnych oszacowano na 14,3% ogółu ludności i odnotowano wzrost w porównaniu z rokiem 1998 o ponad 46%. W kontekście dostępności www należy doliczyć do tej grupy osoby z dysfunkcjami, które nie zostały zakwalifikowane jako niepełnosprawne, a które mają problemy np. ze wzrokiem.
W konsekwencji powstaje ogromna grupa społeczna, będąca jednocześnie silną grupą nabywczą, której nie należy lekceważyć. Grupa ta stale się zwiększa. Oczywiście
nie wszyscy jej przedstawiciele są internautami, tym bardziej jednak należałoby ułatwiać wspomnianej grupie dostęp do informacji. Dostępna strona www jako narzędzie przewagi konkurencyjnej Zjawiska podobne do wyżej zarysowanych zachodzić będą również w internecie – chociaż dzisiaj w pełni dostępny serwis internetowy traktowany jest jak swego rodzaju luksus, w niedalekiej przyszłości dostępność stanie się zjawiskiem powszechnym na tyle, że jej brak będzie negatywnie rzutował na reputację firmy. Także osoby sprawne i bez dysfunkcji będą postrzegały negatywnie firmy, których strony www nie zawierają udogodnień i rozwiązań dla osób niepełnosprawnych. Szczególnego znaczenia nabiera to w sytuacji ciągłego starzenia się społeczeństw i naturalnego poszukiwania rozwiązań podnoszących komfort korzystania z internetu i źródeł informacji. Uogólniając statystyki, można zakładać, że firma bez dostępnej strony internetowej „odtrąca” około 14,3% potencjalnych klientów i internautów o bardzo dużej sile nabywczej. Z roku na rok tych osób będzie więcej, a co za tym idzie – ich siła również będzie coraz większa. Warto zaznaczyć, że dla wielu niepełnosprawnych internet może być we współczesnym świecie remedium na problemy osobiste. Może ułatwiać nawiązywanie i podtrzymywanie kontaktów międzyludzkich, zamawianie produktów, usług, transportu, organizowanie wielu codziennych czynności. Wreszcie, może być podstawowym narzędziem, do prowadzenia pracy czy współpracy zawodowej. Formalnym czynnikiem motywującym dla firm powinien być fakt, że wprowadzenie obowiązkowych regulacji w zakresie dostępności www jest już tylko kwestią czasu. Usługi świadczone drogą internetową będą musiały być dostępne przynajmniej w podstawowym wymiarze dla wszystkich potencjalnych klientów, podobnie jak ma to miejsce w krajach wysoko rozwiniętych. Warto, by firmy zwróciły również uwagę na ograniczenia dostępności swoich witryn internetowych związane z tym, że użytkownicy korzystają z różnorodnego oprogramowania i sprzętu o różnych właściwościach. Strony www powinny być dostępne dla osób, które korzystają z różnych przeglądarek, urządzeń przenośnych, wolniejszych łączy przesyłu danych. Niespełnienie tych wymagań powoduje, że przedsiębiorstwo traci kolejnych potencjalnych klientów. Z drugiej strony – pełna realizacja wytycznych dostępności nie jest prosta.
NUMER 16/2008
Dlaczego realizacja zasad dostępności jest trudna? Uczynienie serwisu internetowego w pełni dostępnym dla wszystkich użytkowników jest zadaniem trudnym do zrealizowania. Przyczynia się do tego zjawisko rozproszenia odpowiedzialności za ten proces oraz konieczność dysponowania specjalistyczną wiedzą, która umożliwia weryfikację stanu dostępności. W procesie tworzenia warunków dostępności bierze udział kilka oddziałujących na siebie grup, takich jak programiści, twórcy środowisk programistycznych i programów testujących, producenci oprogramowania do przeglądania stron www, producenci narzędzi wspomagających dostępność do serwisów www dla osób niepełnosprawnych i osób z dysfunkcjami, wreszcie sami użytkownicy. Suma ich działań ma wpływ na przebieg procesu zapewniania dostępności. Jeżeli tylko jedna z grup będzie dążyć do przestrzegania zasad dostępności, strony www nadal nie staną się dostępne. Wszystkie ogniwa tego łańcucha muszą być gotowe do zmian i nastawione na ich wdrażanie oraz na to, by wzajemnie tego od siebie wymagać. Tylko taki stan rzeczy gwarantuje rozwój dostępności i jej rozpowszechnienie. Zasady dostępności podlegają ocenie, tak samo jak większość zasad związanych z budowaniem serwisów www. Niestety, w wielu firmach w Polsce brakuje specjalistów, którzy zajmowaliby się realizacją celów e-biznesowych. W efekcie budowa strony internetowej i jej utrzymanie pozostaje domeną działów marketingu lub PR, dla których priorytetami są często: estetyka, ładna grafika, spełnienie oczekiwań dyrektora. Osoby pracujące w tych działach nie mają odpowiedniej wiedzy, by zweryfikować jakość firmowej strony pod innym względem niż tylko estetyczny. W takiej sytuacji firma musi zaufać twórcom serwisu. O ile przedsiębiorstwo korzystające z usług profesjonalnej agencji może jeszcze liczyć na zastosowanie odpowiednich reguł, o tyle firmy o niskim budżecie – korzystające z tanich ofert – niemal na pewno nie będą miały dostępnych stron www. Dlaczego warto jednak podjąć wysiłki w celu tworzenia serwisów dostępnych?
Siedem zalet dostępności Zastosowanie zasad dostępności serwisu www może dać nam wiele wymiernych korzyści: zwiększa liczbę potencjalnych klientów, ułatwiając obsługę, zwiększa nasz zysk (dochód) z działalności internetowej, zwiększa prestiż naszej marki w internecie (m.in. otwiera możliwość uzyskania różnych znaków jakości, np. „Strona Przyjazna Niewidomym”), poprawia użyteczność serwisu dzięki poprawie dostępności kodu, usprawnia działanie serwisu internetowego poprzez poprawienie jakości kodu, obniża koszty (usprawnienie i zmiana kodu źródłowego powodują szybsze ładowanie kodu, co obniża koszty serwerów), umożliwia szybsze i łatwiejsze przeniesienie serwisu na inne technologie programowania. Tego rodzaju atuty z pewnością mogą skłonić właścicieli serwisów internetowych do zainteresowania się zagadnieniem ich udostępniania. Jak jednak sprawdzić, czy firmowy serwis już spełnia rygorystyczne wymagania i w pełni odpowiada potrzebom rynku? Sprawdzanie dostępności serwisu również nie jest prostym działaniem. Prawidłowe testowanie wymaga zapoznania się z teorią dostępności oraz zasadami prowadzenia badań. Można jednak przeprowadzić podstawowe testy, które przynajmniej w części odpowiedzą nam na pytanie o zakres dostępności naszej strony. Do działań takich należy: 1. Sprawdzenie strony www w walidatorze dostępności: w internecie można znaleźć wiele narzędzi, które sprawdzają automatycznie poprawność implementacji technicznych aspektów związanych
z dostępnością. Takim narzędziem jest np. wave.webaim.org. Kiedy wpiszemy adres URL naszej strony www, walidator sprawdzi kod oraz wyświetli liczbę i rodzaj znajdujących się w nim błędów. Listę PRZY TABLICY błędów możemy przekazać twórcom serwisu z prośbą o ich poprawę. 2. Sprawdzenie strony www w różnych przeglądarkach: przeglądarki konkurencyjne wobec Internet Explorera, takie jak Mozilla Firefox czy Opera, mają coraz większy udział w rynku. Sprawdzenie poprawności wyświetlanej strony w tych przeglądarkach pozwoli rozszerzyć nasz rynek zbytu o 34,1% – tylu polskich użytkowników, według danych Gemius, korzystało łącznie w 2006 r. z tych dwóch przeglądarek. Z kolei według danych serwisu ranking.pl z przeglądarek innych niż IE korzystało w okresie 19-25 lutego 2008 r. ponad 40% internautów. 3. Sprawdzenie strony www w starszych i nowszych typach przeglądarek: nie powinniśmy dostosowywać naszych stron tylko i wyłącznie do najnowszych modeli przeglądarek. Wprowadzenie nowych rozwiązań na rynek trwa przez pewien czas i jeżeli nasz serwis będzie dostępny tylko dla użytkowników nowych rozwiązań, to część internautów nie skorzysta z naszej oferty. Przykładowo: w 2006 r. z przeglądarki Internet Explorer korzystało aż 64,7% polskich internautów, a z jej najnowszej wersji IE 7.0 tylko 2,3%. 4. Przeczytanie tekstów na stronie pod kątem zrozumiałości i prostoty, usunięcie niezrozumiałych i obcojęzycznych terminów (o ile to możliwe). 5. Przekazanie strony do profesjonalnego audytu dostępności.
Gdzie szukać wskazówek oraz regulacje prawne W Polsce nie ma jednoznacznej regulacji prawnej, która określałaby dostępność stron internetowych oraz jej zasady. Elementy tego zagadnienia można znaleźć w Konstytucji RP (w tym Art. 32 i Art. 69), Ustawie o dostępie do informacji publicznej (z dnia 6 września 2001 r.), Ustawie o informatyzacji działalności podmiotów realizujących zadania publiczne (z dnia 17 lutego 2005 r.) oraz Karcie Osób Niepełnosprawnych (Uchwała Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej z 1 sierpnia 1997 r.). Wszystkie wskazane źródła podkreślają, że każdy obywatel powinien mieć równy dostęp do informacji. Za granicą kwestia dostępności stron www jest zdecydowanie lepiej uregulowana. Wysoko rozwinięte informatycznie kraje mają własne kodyfikacje w tym zakresie, np. PAS78 (Anglia), Section 508 (USA). Na tym polu szczególnie wyróżnia się międzynarodowa organizacja W3C (ang. World Wide Web Consortium) ze swoją inicjatywą na rzecz dostępności WAI (ang. Web Accessibility Initiative). Stworzyła ona specjalne standardy dostępności, które są powszechnie respektowane i stosowane na całym świecie. WAI dotyczy zarówno użytkownika, jak i autora strony internetowej. W ramach wypracowanych standardów należy wymienić: • WCAG 1.0 (ang. Web Content Accessibility Guidelines) – wskazówki dotyczące dostępności treści serwisów – 1999 r., • ATAG 1.0 (ang. Authoring Tool Accessibility Guidelines) – wskazówki dostępności dotyczące narzędzi do tworzenia stron WWW – 2000 r., • UAAG 1.0 (ang. User Agent Accessibility Guidelines) – wskazówki dostępności narzędzi wspomagających użytkowników, • WAI-ARIA (ang. Accessible Rich Internet Application) – wskazówki dostępności dla technologii AJAX i powiązanych technologii, • informacje dotyczące dostępności dla specyficznych technologii: CSS, SMIL, SVG, XML. 27
NETWORK MAGAZYN
Przywództwo oparte na zasadach MAJSTERSZTYK Współcześni menedżerowie w swojej codziennej pracy stają wobec rozmaitych dylematów, które usiłują rozwikłać. Niezależnie od branży czy rynku, na którym funkcjonują, nurtujące ich problemy i pytania są praktycznie wspólne: jak stworzyć i utrzymać w firmie ducha zespołowości? W jaki sposób sprawić, aby ludzie czuli się związani ze strategią przedsiębiorstwa i byli zaangażowani w jej realizację? Co zrobić, aby cele organizacji były zbieżne z celami poszczególnych ich działów czy pojedynczych osób? Jak stworzyć kulturę pracy, w której sprzedawcy i Klienci czują się ważni, doceniani i chętnie podejmują odpowiedzialność? Jak osiągnąć harmonię pomiędzy działami i współpracownikami, pogodzić z pozoru sprzeczne interesy niektórych z nich? Istnieją różne metody i drogi, które wiodą do rozwiązania wymienionych problemów. Jedna z nich mówi, aby odwoływać się do WARTOŚCI. Artykuł powstał w oparciu o książkę Stephena R. Coveya – „Zasady skutecznego przywództwa”, wydanej przez Wydawnictwo REBIS. Również z tej publikacji pochodzą wszystkie przytoczone w artykule cytaty.
28
Beata Witaszek
W
ARTOŚCI pomagają w inicjowaniu zachowań. Są też często nazywane ukrytymi motywatorami, gdyż nie zawsze łatwo je zauważyć. Wiedza o WARTOŚCIACH pozwala nam zrozumieć DLACZEGO my lub ktoś inny robimy to, co ROBIMY. Jednak wartości często bywają nieuświadomione. Dodatkowo wartości dla każdego są subiektywne, wewnętrzne i jednocześnie skażone przekonaniami kultury, w której się wychowaliśmy. Stephen Covey w swojej książce „Zasady skutecznego przywództwa „pisze: „Od dzieciństwa rozwijamy w sobie system wartości, na który wpływ ma kultura danego społeczeństwa, własne obserwacje i tradycje rodzinne. To wszystko staje się „okularami”, przez które patrzymy na świat. Nasze oceny, priorytety i zachowania oparte są na tym, co przez nie widzimy. (...) Jedną z charakterystycznych cech prawdziwych liderów jest umiejętność zdjęcia okularów przez które patrzą”. Niestety, umiejętność zdjęcia tych „okularów” bywa dla wielu menedżerów rzeczą trudną. Dodatkowo pojawia się również pytanie: skoro nie wartości są tym, wokół czego można zjednoczyć zespół, to co? Jaka jest alternatywa? Co jest tym” czymś”, co pozwala w organizacji na związanie ludzi ze sobą i z firmą, pomaga sprawnie realizować jej cele strategiczne? I co w dodatku jest na tyle obiektywne, by mogło być akceptowane i respektowane przez wszystkich? Odpowiedź brzmi: ZASADY.
Paradygmat myślenia o ludziach „Zasady są jak kompas zawsze wskazujący drogę” – pisze we wspomnianej już książce Covey. „Przez całe życie wskazują nam północ, gdy jesteśmy nawigatorami w swoim środowisku”. Zasady wg Coveya to „(...) pewien fundamentalny zbiór praw, które konsekwentnie stosowane przekształcają się w nawyki pozwalające na zasadnicze zmiany w działaniu zarówno jednostek jak i organizacji.” Zasady w przeciwieństwie do wartości są obiektywne i zewnętrzne. Działania wynikające z właściwych zasad sprawiają, że ich efekty są postrzegane jako bardziej przemyślane i spójne. Ludzie instynktownie ufają osobom, których postępowanie oparte jest na konkretnych zasadach. Podobnie jest z organizacjami. Firmy funkcjonujące w oparciu o jasne, czytelne kryteria i zasady postrzegane są jako bardziej wiarygodne i godne zaufania. Zasady w organizacji określają DLACZEGO NALEŻY COŚ ROBIĆ. Przywództwo oparte na zasadach zakłada, iż wiedza ta jest dostępna. Zgodnie z tą koncepcją menedżer wie nie tylko CZEGO się od niego wymaga, ale również DLACZEGO jest to ważne. Bez zrozumienia zasad, którym powinny być podporządkowane konkretne działania, ludzie są zdezorientowani – zwłaszcza, gdy sytuacja się zmienia i osiągnięcie sukcesu wymaga innej taktyki postępowania. Według Stephen’a Covey’a: „Ucząc ludzi często przeka-
zujemy im instrukcje mówiące, jak postępować w określonych sytuacjach. Jeżeli jednak uczymy praktyki, nie mówiąc nic o ZASADACH, sprawiamy, że ludzie ci stają się zależni od nas lub od innych osób, gdyż ciągle potrzebują nowych instrukcji lub wskazywania drogi”. Wdrożenie idei przywództwa opartego na zasadach wymaga jednak zmiany paradygmatu myślenia o ludziach i o zarządzaniu nimi. Covey twierdzi, że menedżerowie przyjmują zwykle 1 z 4 paradygmatów zarządzania: paradygmat zarządzania naukowego, stosunków międzyludzkich, zasobów ludzkich lub przywództwa skoncentrowanego na zasadach. Paradygmat naukowego zarządzania zakłada postrzeganie ludzi jako istoty mające wyłącznie potrzeby ekonomiczne. Menedżer postępujący zgodnie z tym paradygmatem motywuje ludzi metodą kija i marchewki i uważa, że jego podwładni są skłonni zabiegać wyłącznie o swoje bezpieczeństwo ekonomiczne. Menedżer taki sądzi również, iż tylko on ma władzę, tylko on wie, co jest najlepsze, on kontroluje sytuację i pokazuje dokąd iść. Jak łatwo się domyślić, temu paradygmatowi odpowiada autokratyczny styl zarządzania. Paradygmat stosunków międzyludzkich uznaje, że człowiek jest nie tylko istotą ekonomiczną, ale również społeczną, posiadającą swoje uczucia (ujmuje więc człowieka w kategoriach socjoekonomicznych). Tego rodzaju myślenie sprzyja rozwijaniu stosunków międzyludzkich. Wychodzący z tego założenia menedżerowie, choć nadal samodzielnie podejmują decyzję, rozumieją jednak potrzeby wzbudzania ducha zespołowości. Życzliwy autokrata będący uosobieniem stylu reprezentatywnego dla tego paradygmatu przypomina rodzica, który wie, co dla dziecka najlepsze i troszczy się o nie dopóki dziecko postępuje zgodnie z jego upodobaniami. Gdy jednak dziecko przestaje postępować zgodnie z oczekiwaniami, traktowane to jest jako przejaw jego nielojalności i niewdzięczność. Paradygmat zasobów ludzkich dodaje do postrzegania ludzi w kategoriach ekonomiczno-społecznych również fakt, że pragną oni się rozwijać oraz skutecznie przyczyniać do osiągania wartościowych celów. Menedżerowie działający zgodnie z tym paradygmatem będą patrzyli na pracowników jak na istoty obdarzone twórczym potencjałem. Ich zadaniem jest zatem jego odkrycie i zrobienie z niego użytku na potrzeby firmy. Paradygmat przywództwa opartego na zasadach zakłada współpracę z człowiekiem jako z całością. W tym podejściu nie postrzegamy już wyłącznie ludzi jako zasobów lub pozycji w bilansie wyposażonej w potrzeby społeczne i psychologiczne. Tu ważne jest również uwzględnienie ich duchowości. Duchowość natomiast jest niczym innych jak pragnieniem człowieka, by wszystko, co czyni wynikało z jakiegoś głębszego przesłania
NUMER 16/2008 i sensu. Człowiek w takim ujęciu pragnie mieć świadomość, że robi to, co jest ważne. Musi znać cel, który go pociąga, uszlachetnia, wyzwala w nim to, co najlepsze.
Ludzie CHCĄ się angażować w osiąganie ambitnych i ważnych celów. Chcą być częścią misji przedsiębiorstwa, które zaspokoi tę cząstkę ich indywidualnych potrzeb. Prawdy te propagowało wielu guru biznesu, choćby takich jak Peter Drucker, James M. Kouzes i Barry Z. Posner, czy też innowacyjny i wizjonerski Jack Welch. Peter Drucker, który w 1954 roku stworzył MBO (ang. Management By Objectives) twierdził wręcz, iż podstawowym zadaniem menedżerów jest uświadamianie menedżerom jakie są cele firmy oraz jak realizacja ich własnych zadań może wpłynąć na ich osiągnięcia, poczucie spełnienia i przyczynienia się do sukcesu całego przedsięwzięcia.
Programiści biznesu
Jednak menedżerowie muszą być również przygotowani na niespodzianki i nieprzewidywalne zachowania swoich podopiecznych. Covey w swojej książce mówi wręcz o cenie, na jakiej zapłacenie muszą być przygotowani menedżeMAJSTERSZTYK rowie i przywódcy przyjmujący taki styl zarządzania (Covey nazywa go „umową wygrana-wygrana”). Mówi również o tym, iż niewielu menedżerów jest gotowych zapłacić tę cenę. W „Zasadach skutecznego przywództwa” Covey ukazuje korzyści wynikające z przyjęcia stylu zarządzania wygrana-wygrana. I tak: umowa wygrana-wygrana wg Coveya to taka umowa, w której pożądane rezultaty i wytyczne są jasno sprecyzowane, i w której określone są zasoby, zakres odpowiedzialności oraz ewentualne konsekwencje. Mamy zatem czytelne zasady współpracy. Zasady obowiązujące obie strony – dodajmy. Jak przywódcy funkcjonujący w oparciu o zasady formułują uzgodnienia zawarte w porozumieniu wygrana-wygrana? Jakiego rodzaju są to zasady i czego dotyczą? Wg Coveya dotyczą kolejno: końcowego efektu (celu), sposobów jego realizacji, dostępnych zasobów, sposobu rozliczania celu i konsekwencji (pozytywnych i negatywnych).
Wg Druckera strategiczne planowanie celów prowadzone przez bardzo szeroko pojęte kierownictwo, a nie jedynie przez menedżerów najwyższego szczebla, wpływa pozytywnie na zrozumienie zadań i utożsamienie się ze strategią firmy. Informacja zwrotna na temat osiągnięć menedżerów to kolejne założenie i efekt wdrożenia MBO. Oba te elementy pozwalają doskonale motywować współpracowników. Przeniesienie odpowiedzialności za rozwój firmy na konkretne zadania oprócz motywacji powoduje też urzeczywistnienie i konkretyzację abstrakcyjnej idei strategicznego rozwoju organizacji. Kluczowe jest oczywiście znaczenie udziału handlowca w kształtowaniu strategii. Pozwala to zrozumieć, czego firma od niego wymaga i jakie jest jego miejsce w organizacji. Koncepcja Petera Druckera ujęta w system MBO zakłada taki model zarządzania, który pozostawia dużą swobodę menedżerom w sposobie realizacji celów. Ma to wpływ na rozwój ich motywacji i pozwala lepiej wykorzystać potencjał kadry kierowniczej/liderów. Liderzy postępujący według zasad dają ludziom szansę, by byli dumni z wykonywanej pracy. Obce jest im sztywne trzymanie się raz wytyczonych procedur, ważny jest końcowy efekt pracy oraz poruszanie się w pewnych ogólnych, uzgodnionych i zakomunikowanych na początku ramach zasad. Przywódcy postępujący według zasad zachęcają do uczestniczenia w podejmowaniu decyzji i w innych ważnych sprawach. Im ważniejsza decyzja, im trudniejszy problem, tym bardziej starają się wykorzystać talenty swojej załogi. Nieustannie poszerzają obszary, w których menedżerowie mogliby sami nadawać sobie kierunek działania i sami sprawować nad sobą kontrolę (w miarę, jak się rozwijają i poznają samych siebie oraz własne zdolności). Według Coveya większość analiz dokonanych w przedsiębiorstwach dowodzi, że ludzie chcą podlegać zarządzaniu opartemu na zasadach. Chcą nadać swojemu życiu znaczenie i cel. Zarządzanie oparte na paradygmacie przywództwa polegające na zasadach prowadzi więc do zmian w efektywności indywidualnej i zbiorowej. Jest tak, ponieważ jego podstawą jest motywacja, zaangażowanie i aktywność ludzi. Zgodnie z nim, to ludzie są najwyższą wartością, gdyż to oni są „programistami rzeczywistości i przyszłości”.
List do menedżera
Zasady obowiązujące obie strony
Autorka tekstu jest ekspertem Instytutu Kreatywności i Rozwoju Sp. z o.o. (www.ikr.pl), firmy, która zajmuje się działalnością szkoleniowo-doradczą, zarządzaniem, budowaniem silnego przywództwa, relacji z Klientem (sprzedaż, negocjacje, obsługa), zarządzaniem potencjałem ludzi w organizacjach (narzędzia HR), mistrzostwo osobiste (budowanie osobowości sukcesu, zarządzanie sobą w czasie, asertywność).
Zrozumienie tego i pozostawienie ludziom swobody w sposobie realizacji celów wymaga w przedsiębiorstwie jednak kultury wysokiego poziomu zaufania. Z kolei od menedżera wymaga to reprezentowania przez niego pewnego stylu zachowania zapewniającemu podwładnym samodzielność. Samodzielność uwalnia ich innowacyjność, inicjatywę i zaangażowanie.
Peter Drucker wiele lat temu przedstawił koncepcję listu do menedżera. Polega ona na tym, że podwładny po otrzymaniu przez przełożonego zadania przygotowuje własny, osobiście przygotowany opis pożądanych rezultatów, wytycznych, sposobu rozliczania z wyników, konsekwencji i wysyła go do swojego menedżera. List ten stanowi przypieczętowanie umowy o charakterze wygrana-wygrana, jest gwarancją i zobowiązaniem menedżera do jak najlepszego wykonania powierzonych mu zadań. W ten sposób podwładny czyni siebie odpowiedzialnym za ostateczny efekt swojej pracy. Wykorzystanie psychologicznego efektu, jaki daje publiczne zobowiązanie się do określonych działań z jednoczesnym zapisaniem ich okazuje się skutecznym narzędziem wzbudzania lojalności, zaangażowania i odpowiedzialności. Również za efekty pracy. Warto uprawiać tego rodzaju praktykę. Warto też dodać, iż niektóre firmy szkoleniowe (w tym nasza) stosują to rozwiązanie w ramach kontraktu szkoleniowego, jaki uczestnicy zawierają sami ze sobą i ze swoimi przełożonymi na zakończenie zajęć. „Świeżo upieczony” absolwent szkolenia pisze list do menedżera, w którym informuje go, czego nauczył się na warsztatach i jakiego rodzaju zmian, działań i zachowań w związku z tym można od niego oczekiwać w najbliższym (a najlepiej w ściśle określonym harmonogramem) czasie. Wracając jednak do samej idei przywództwa opartego na zasadach warto zwrócić uwagę na dwa fakty. Po pierwsze, funkcjonujący zgodnie z tą koncepcją menedżer zawsze angażuje ludzi w ustalanie norm i kryteriów akceptowalnego i wysokiego poziomu wykonywania zadań. Po drugie upewnia się, iż umowę o wykonanie zadania (mowa oczywiście o u mowie wygrana-wygrana) wspierają systemy i struktura firmy. Nie ma bowiem nic gorszego jak pozyskanie entuzjazmu i zaangażowania współpracownika, a następnie rozbicie ich o mur firmowych procedur. Tak więc wdrażając w swojej firmie ideę przywództwa opartego na zasadach zadbajmy o to, by upewnić się, czy kultura organizacyjna naszej firmy sprzyja tego rodzaju praktykom.
29
NETWORK MAGAZYN
PROMOCJA Finclub International SA jest znaną, międzynarodową firmą handlową działającą w zakresie suplementów diety i kosmetyków sprowadzanych przede wszystkim z Finlandii. Została założona w roku 1990, a od roku 1993 firma w swojej działalności wykorzystuje zasady marketingu sieciowego. Obecnie w swojej ofercie Finclub posiada prawie 100 produktów. Działa na terenie Republiki Czeskiej, Słowacji, Polski, Węgier, Niemiec i Austrii, a od niedawna także w Rumunii. Polska firma nosi nazwę Finclub Poland, ma swoją siedzibę w Cieszynie i od września 2004 roku pracuje również na zasadach MLM.
Kulminacja obchodów 15-lecia marketingu sieciowego w Finclubie
F
irma Finclub International ściśle współpracuje z lekarzami. Za pośrednictwem warsztatów szkoleniowych, międzynarodowe Gremium Lekarskie ma wielki wpływ na fachowy poziom wiedzy swoich współpracowników. Podstawą działalności Finclub International SA jest współpraca ze znanym fińskim producentem – firmą Hankintatukku Oy, która należy do światowej czołówki koncernów produkujących naturalne suplementy diety.
Finkonferencja Dnia 12 kwietnia 2008 roku do Brna zjechali Finclubowicze oraz lekarze Gremium Lekarskiego, aby uczestniczyć w kulminacyjnych uroczystościach 15-lecia marketingu sieciowego w Finclubie, podczas Międzynarodowej Finkonferencji oraz prezentacji nowych produktów. Jak powiedział dyrektor generalny – Janusz Burawa, spotkanie to było największą imprezą w historii firmy. Do stolicy Moraw przybyło ponad 500 liderów, zwolenników i propagatorów zdrowego stylu życia z Republiki Czeskiej,
FINCLUB POLAND Sp. z o.o. Głęboka 59 43-400 Cieszyn, Poland 30
Słowacji, Polski, Węgier, Niemiec i Austrii. Wśród uczestników byli również przedstawiciele fińskiej firmy Hankintatukki Oy oraz gość z USA.
Zabłysnąć jak gwiazda Uroczystość rozpoczęły Finwiadomości z najprzeróżniejszymi rekordami Finclubu – dotychczas 250 liderów odwiedziło Finlandię, 87 liderów uzyskało samochód, około 100 współpracowników wyjechało z Finclubem nad morze. „Transmisji telewizyjnej” towarzyszyło również rozdanie Fin Oskarów. Nagrodzeni liderzy zostali zaproszeni na podium, aby mogli poczuć się jak prawdziwe gwiazdy, przechodząc po czerwonym dywanie. Kulminacją Finkonferencji było wystąpienie dyrektora generalnego Janusza Burawy, który przedstawił cele i wizje firmy na kolejne lata. Uczestnicy spotkania byli ogromnie zachwyceni rozmachem z jakim przygotowano imprezę. Obiecali, że uczynią wszystko, aby 20-lecie marketingu sieciowego w Finclubie zgromadziło jeszcze większą liczbę współpracowników.
+48 33 851 01 95 +48 33 852 01 96 +48 33 858 23 53
finclub@finclub.pl www.finclub.pl
NUMER 16/2008
Wojaże z Clubfreedom
ZOOM REPORTERA
Maciej Maciejewski
W
dniach 19-27 kwietnia 2008 roku wraz z polską grupą liderów, wzięliśmy udział w organizowanym przez Clubfreedom rejsie po Morzu Egejskim. Eskapadę rozpoczęliśmy od przelotu samolotem z Warszawy do stolicy Grecji. W słonecznych, jak na kwiecień, Atenach spędziliśmy dwa dni, w trakcie których udało nam się zwiedzić część miasta. Wynajęty przewodnik zabrał nas do kilku renomowanych restauracji, w których oczywiście delektowaliśmy się tradycyjnymi, greckimi potrawami.
10 piętrowy kolos Trzeciego dnia, z samego rana udaliśmy się do portu i w ciszy oczekiwaliśmy na przypłynięcie statku pasażerskiego, na którym mieliśmy zamieszkać podczas rejsu. W porcie poznaliśmy pozostałych menedżerów Clubfreedom z wielu krajów całego świata. Łącznie ekipa liczyła ok. 100 osób. Kiedy podpłynął nasz 10 piętrowy „Cristal” wszystkim zaparło dech w piersiach. Jak taki kolos może unosić się na wodzie? Morze Egejskie podzielone jest między Grecję i Turcję, a charakteryzuje się setkami przepięknych wysp i wysepek, spośród których, z powodu trudno dostępnego terenu, tylko nieliczne przystosowano do celów mieszkalnych i turystycznych. Jednak to właśnie ten dziki krajobraz sprawia, że wyspy Morza Egejskiego są tak niepowtarzalne. W momencie, kiedy zajmowaliśmy kajuty, „Cristal” ruszył z miejsca i udał się w kierunku wyspy Patmos. Ze statku na brzeg transportowano nas małymi łódkami, a następnie zgodnie ze znaną zasadą „róbta co chceta”, każdy delektował się tym, co dla niego było najatrakcyjniejsze.
iż dzisiaj, w dobie internetu i z racji związanych z tym medium form nowoczesnej komunikacji powstała możliwość współpracy z każdym koncernem MLM, bez potrzeby kontaktu „face to face”. – W dzisiejszej dobie internet, na którym opieramy naszą działalność, umożliwił zainicjowanie biznesu globalnego. Z naszą firmą można współpracować dwutorowo. Dzięki nam, liderzy mogą z powodzeniem inwestować swoje pieniądze oraz tanio podróżować po całym świecie i zarabiać – powiedział nam Ron Litherland, założyciel i prezes kompanii. – Co mnie w tym zainteresowało? Wolność. Produktem w Clubfreedom jest „podróżowanie”, a kiedy jeżdżę po świecie i zwiedzam, czuję się wolna. Aby rozpocząć współpracę z firmą i korzystać z jej atrakcyjnej oferty, wystarczy zainwestować 200 dolarów. Za tę kwotę otrzymujemy imienny certyfikat uprawniający nas do podróżowania po całym świecie na bardzo korzystnych warunkach. Polecając uczestnictwo w klubie innym osobom, członek Clubfreedom bierze udział w programie partnerskim i po spełnieniu określonych warunków, może otrzymać voucher o wartości 1000 dolarów na pokrycie kosztów wybranej podróży oraz wysoką premię pieniężną. Poza tym, osobiście w tym przedsięwzięciu bardzo podoba mi się sytuacja, która stwarza, że ten biznes jest inny od większości marketingów sieciowych. Otóż w Clubfreedom nie musimy osobiście kumulować towaru, który po pewnym czasie zbudowałby nam przydomowy magazyn. Dzięki temu u nas nie ma racji bytu problem, z jakim ostatnio ma do czynienia wiele firm. Chodzi mi o handel nadwyżkami produktów na różnego rodzaju aukcjach internetowych – dodała Giuli Jegorowa, liderka, która wprowadziła ten biznes do Polski.
Popyt na usługi turystyczne systematycznie rośnie na całym świecie. Dzięki globtroterom największe rekordy padają w internecie, gdzie i tak kupuje się zaledwie od 3 do 5% wartego, podobno, tylko w Polsce 8 mld złotych sektora rynku. Jednak specjaliści oszacowali, że sprzedaż wycieczek on-line wzrasta w tempie nawet 200% rocznie. Dlaczego? To nie tylko przewaga elektronicznego medium w prezentacji oferty i szybkości rezerwacji, ale i niższe koszty prowadzenia takiej działalności w porównaniu z tradycyjnym biurem. Niedawno na jednym z portali biznesowych przeczytałem: „Tanie wakacje to oszustwo. Uwaga na nibypromocje! Surfujesz po portalach turystycznych w poszukiwaniu najlepszej oferty? Bez sensu, bo podróże u wszystkich sprzedawców kosztują tyle samo!” Ano wygląda na to, że nie wszędzie kosztują tyle samo. Mało tego, są już przedsięwzięcia, dzięki którym można uprawiać turystykę i w dodatku na tym zarabiać. I wszystko dzięki MLM.
Freedom znaczy wolność Podczas rejsu udało nam się uczestniczyć w jednym z oficjalnych spotkań Clubfreedom i porozmawiać z menedżerami i twórcą tego projektu. Jak się dowiedzieliśmy, przedsięwzięcie działa od 1 września 2006 roku, pochodzi z Australii i posiada również oddział w Indiach. Na dzień dzisiejszy z Clubfreedom współpracuje ok. 245 tysięcy osób ze 150 krajów świata. Choć firma nie posiada filii w Polsce, wielu jej liderów z kraju uważa,
Sen o Warszawie W kolejnych dniach rejsu zwiedziliśmy Mykeny, turecki kurort Kusadasi i starożytne miasto Efes, Kretę, górzystą wyspę Santorini oraz słynącą z Rycerzy Joannitów wyspę Rodos. W ten sposób, codziennie byliśmy na innej wyspie, widzieliśmy inne atrakcje i krajobrazy, poznawaliśmy innych ludzi. Po powrocie do Aten udało nam się jeszcze wejść na Akropol. Co potem? Niestety, Warszawa… 31
ZOOM REPORTERA
32
ZOOM REPORTERA
33
NETWORK MAGAZYN
POD PARAGRAFEM Raje podatkowe podlegają większej kontroli fiskusa. Dają jednak realną szansę na obniżenie kosztów funkcjonowania firmy i zawieszenie zysków. Temat tzw. rajów podatkowych powrócił przy okazji głośnej ostatnio akcji niemieckich służb wywiadowczych i skarbowych wymierzonej w obywateli byłej RFN ukrywających swoje dochody przed niemieckim fiskusem na terenie Liechtensteinu. Wywołany w ten sposób skandal międzynarodowy stał się pretekstem do kolejnej dyskusji na temat funkcjonowania rajów podatkowych oraz możliwych sposobów obrony interesów fiskusa przed utratą dochodów spowodowaną wykorzystaniem jurysdykcji stosujących tzw. szkodliwą konkurencję podatkową. Jak naprawdę wygląda raj (podatkowy)?
Akademia przedsiębiorczości
Raje podatkowe kuszą przedsiębiorców Piotr Kwaśny
N
a początku warto zauważyć, iż nie istnieje żadna powszechnie przyjęta, jednolita definicja raju podatkowego. W opracowaniach dotyczących tego zagadnienia wymienia się najczęściej szereg czynników determinujących fakt uznawania bądź nie jakiegoś kraju za raj podatkowy.
Raj podatkowy: – korzystny system podatkowy, zwłaszcza w zakresie opodatkowania dochodów transferowanych do i z raju podatkowego, a także w zakresie stosowanych przywilejów podatkowych; efektywnie polega to na braku opodatkowania niektórych (lub wszystkich) rodzajów dochodów bądź też zastosowaniu bardzo niskich stawek podatkowych, – tajemnica bankowa chroniąca w szerokim zakresie anonimowość inwestorów i transakcji przez nich dokonywanych, – stabilny system polityczny i gospodarczy, – istnienie lokalnych podmiotów wyspecjalizowanych w prawnej obsłudze przedsiębiorstw rejestrowanych w raju podatkowym.
Raj podatkowy nie powinien być zatem jednoznacznie kojarzony ze stosowaniem szkodliwej konkurencji podatkowej. Powyższe kryteria mogą być odczytywane raczej jako rozwiązania prawne, które są przyjazne inwestorom, a nie jako narzędzia do ukrywania dochodów. 34
Jednakże, niektóre kraje uznawane za raje podatkowe stosują dodatkowe elementy usprawniające działalność gospodarczą poprzez: brak efektywnej możliwości wymiany informacji podatkowych z takim krajem, brak wymogu określenia działalności podstawowej rejestrowanych przedsiębiorstw. Należy zatem bardzo wyraźnie wskazać, iż pojęcie rajów podatkowych jest stosowane zarówno do tych krajów, które w rzeczywistości mogą służyć jako miejsce, gdzie ukrywa się dochody, jak i do tych, które tak skonstruowały swój system podatkowy, aby skłaniał on inwestorów zagranicznych do prowadzenia swoich operacji za pośrednictwem podmiotu ulokowanego właśnie w takim państwie. W celu ochrony interesów naszego fiskusa polskie przepisy podatkowe przewidują pewne ograniczenia związane z transakcjami z podmiotami, które pochodzą z państw uznawanych za raje podatkowe. I tak z jednej strony są to kraje rezygnujące w całości z opodatkowania dochodów, stosujące całkowicie szczelny mechanizm tajemnicy bankowej i odmawiające współpracy w zakresie wymiany informacji podatkowych. Do grupy tej należy wspomniany Liechtenstein, ale też np. Bahrajn i Wyspy Bahama. Z drugiej strony istnieje szereg państw oferujących relatywnie korzystne – w porównaniu z innymi krajami – opodatkowanie dochodów, jak również gwarantujących jednocześnie kontrolę legalności dokonywanych transakcji na potrzeby społeczności międzynarodowej. W tej grupie należałoby umieścić Cypr, Luksemburg i Holandię. Kraje te, chociaż niejednokrotnie określane jako raje podatkowe, nie powinny być oskarżane
NUMER 16/2008 o sprzyjanie ukrywaniu dochodów. Stanowią za to dobre przykłady państw o systemie podatkowym, w którym można całkowicie legalnie i przejrzyście pod względem prawnym dokonać optymalizacji podatkowej. Dzięki rozwiązaniom przewidzianym w przepisach tam obowiązujących, inwestorzy nie tylko korzystają z dobrodziejstw ich systemów podatkowych, ale mogą jednocześnie korzystać z ułatwień podatkowych wynikających z funkcjonowanie wspólnego rynku na obszarze UE (np. zapisów dyrektyw dotyczących opodatkowania dochodów z dywidend, odsetek czy należności licencyjnych). Należy również zaznaczyć, iż nie powstała zamknięta lista krajów uznawanych za raje podatkowe. Zestawienia takie tworzone są przez poszczególne państwa na własne potrzeby, a także przez organizacje międzynarodowe. Tak np. OECD w 1998 r. opracowała raport dotyczący krajów stosujących szkodliwą konkurencję podatkową, na podstawie którego stworzyła następnie listę 35 krajów uznawanych właśnie za raje podatkowe. Jednocześnie OECD wezwała wymienione państwa do opracowania efektywnego systemu wymiany informacji podatkowych i zagwarantowania transparentności inwestycji prowadzonych przez ich rezydentów. Prowadzenie interesów z wykorzystaniem rozwiązań prawnych oferowanych prze kraje, które określić można jako legalne raje podatkowe (takie jak np. Cypr, Luksemburg czy Holandia), może pozwolić na osiągnięcie bardzo wymiernych oszczędności podatkowych. W chwili obecnej lista obejmuje jedynie 3 kraje, które określone zostały jako odmawiające współpracy w zakresie postawionych wymagań (Andora, Księstwo Liechtensteinu, Księstwo Monako). Tak drastyczne zmniejszenie tej listy nie oznacza, że rajów podatkowych nie ma, ale raczej wyraźnie wskazuje, że zmniejsza się liczba państw, które niejako nielegalnie stosują szkodliwą konkurencję podatkową.
Raje podatkowe a sprawa polska Polskie władze skarbowe, a nierzadko też przedsiębiorcy, kojarzą raje podatkowe automatycznie z nielegalnymi działaniami, które mają na celu przede wszystkim ukrywanie dochodów. W celu ochrony interesów naszego fiskusa polskie przepisy podatkowe przewidują pewne ograniczenia związane z transakcjami z podmiotami, które pochodzą z państw uznawanych za raje podatkowe. W przepisach podatkowych znajdziemy listę krajów, które w ocenie naszych władz skarbowych stosują tzw. szkodliwą konkurencje podatkową. Zgodnie z przepisami ustawy o podatku dochodowym od osób prawnych zaostrzone przepisy dotyczą szczegółowego dokumentowania transakcji – transakcje z podmiotami z rajów podatkowych, które podlegają obowiązkowi dokumentacji, według takiego samego reżimu jak transakcje pomiędzy podmiotami powiązanymi (tzw. dokumentacja cen transferowych) i to już w przypadkach, kiedy ich wartość przekracza równowartość w PLN 20.000 Euro w danym roku podatkowym. Natomiast ze strony podatku od towarów i usług w przypadku transakcji obejmujących import usług od podmiotów ze wskazanych krajów podatnicy nie są uprawnieni do obniżenia kwoty podatku lub zwrotu różnicy podatku należnego. Istnieją zatem ustawowe ograniczenia dotyczące transakcji, które ze względu na uczestnictwo podmiotu posiadającego rezydencję w raju podatkowym, podlegają większej kontroli władz skarbowych, czy też mogą być mniej korzystne z punkty widzenia rozliczeń podatkowych w Polsce. Mimo to pojęcie rajów podatkowych powinno polskim przedsiębiorcom kojarzyć się bardziej z optymalizacją podatkową. Prowadzenie interesów z wykorzystaniem rozwiązań prawnych oferowanych przez kraje, które określić można jako: legalne raje podatkowe (takie jak np. Cypr, Luksemburg czy Holandia) mo-
że pozwolić na osiągnięcie bardzo wymiernych oszczędności podatkowych. Kraje te oferują bardzo ciekawe rozwiązania dla zagranicznych inwestorów (np. brak opodatkowania czy też stosowanie bardzo niskich POD PARAGRAFEM stawek do niektórych rodzajów dochodów) i nie znajdują się na żadnej liście krajów stosujących szkodliwą konkurencję podatkową. Co więcej, państwa te, podobnie jak Polska, jako członkowie UE, implementowały postanowienia unijnych dyrektyw (np. Parent – Subsidiary Directive), a z każdym z tych krajów Polska ma podpisaną umowę o unikaniu podwójnego opodatkowania. Odpowiednie opracowanie struktur własnościowych czy też struktur finansowania, jak i przebiegu poszczególnych transakcji może przynieść bardzo istotne oszczędności podatkowe. Podkreślić należy, iż takie działania (o ile będą właściwie uzasadnione biznesowo) powinny być postrzegane jako w pełni legalne.
Zagrożenie demokracji czy narzędzie przedsiębiorczości? Negatywne postrzeganie rajów podatkowych jak i oskarżenia wycelowane w państwa stosujące atrakcyjny system podatkowy – takie jak w przypadku sporu pomiędzy Niemcami a Lichtensteinem – płyną nie tylko ze strony władz skarbowych poszczególnych państw, lecz także pozarządowych organizacji, takich jak ATTAC Europa, która zorganizowała w Liechtensteinie manifestację pod hasłem „Raje podatkowe – atak na demokrację.”
Optymalizacja podatkowa uwzględniająca te kraje stanowi realną szansę na obniżenie kosztów funkcjonowania przedsiębiorstwa i zmaksymalizowanie zysków, także dla polskich podmiotów działających na rynkach innych niż tylko polski. Agresywne wypowiedzi skierowane pod adresem rządzących państwami określanymi mianem rajów podatkowych są częściowo zrozumiałe – jest sytuacją społecznie nieakceptowaną, aby tylko część społeczeństwa ponosiła świadczenia publiczne na rzecz państwa, inna część zaś – stanowiąca zazwyczaj najbardziej zamożną warstwę społeczną – transferowała swoje dochody poza granice kraju, unikając w ten sposób opodatkowania. Jednakże wykorzystywanie korzystnych przepisów podatkowych w rajach podatkowych nie może zawsze być utożsamiane z nielegalnym ukrywaniem dochodów przed fiskusem. Jednocześnie nie można zgodzić się z tezą, że każdy kraj traktowany jako raj podatkowy stosuje szkodliwą konkurencję podatkową. Niektóre z nich – działając w ramach swojej suwerenności – wybrały korzystniejszy dla zagranicznych inwestorów system podatkowy, wpisujący się jednak w całkowicie legalne ramy prawne. Optymalizacja podatkowa uwzględniająca te kraje stanowi realną szansę na obniżenie kosztów funkcjonowania przedsiębiorstwa i zmaksymalizowanie zysków, także dla polskich podmiotów działających na rynkach innych niż tylko polski. Nie należy jednak zapominać, że dla przeprowadzenia rzetelnego planowania podatkowego niezbędna jest pomoc profesjonalnych doradców, uwzględniająca specyfikę miejscowego otoczenia prawnego, biznesowego oraz znajomość praktyki administracji skarbowej. Artykuł opublikowaliśmy dzięki uprzejmości portalu Money.pl. Autor tekstu jest doradcą podatkowym z firmy Accreo Taxand Sp. z o.o. 35
NETWORK MAGAZYN
NA WIDELCU Robert Kiyosaki to autor książek, które od kilku lat utrzymują się na szczycie światowych bestsellerów biznesu. Dla wielu ludzi stały się one nieocenionym źródłem wiedzy oraz impulsem do działania. Jest twórcą planszowej gry edukacyjnej o nazwie CASHFLOW, która uczy zasad postępowania z pieniędzmi. Jego międzynarodowa firma szkoleniowa edukuje dziesiątki tysięcy absolwentów zagadnień związanych z inwestowaniem, akumulowaniem majątku, zakładaniem i sprzedawaniem firm. Donald Trump to przedsiębiorca miliarder, najbardziej znany jako właściciel prestiżowych nieruchomości w USA. Kierownik, założyciel oraz CEO w Trump Organization. Jego ojciec, Fred Trump, był znanym developerem. Odziedziczony po nim majątek, Donald kilkukrotnie pomnożył, zdobywając przy tym światową sławę. Z ramienia stworzonej przez siebie organizacji zarządza ponad 100 firmami. Wśród nich znajduje się m.in. Trump University – prywatny uniwersytet o charakterze ekonomicznym. Trump znajduje się na liście najbogatszych ludzi świata magazynu Forbes, z majątkiem szacowanym na ok. 3 miliardy $.
Dlaczego chcemy, żebyś był bogaty czyli dwóch mężczyzn – jedno przesłanie! Rozmowa z Donaldem J. Trump’em i Robertem T. Kiyosaki – przedsiębiorcami i inwestorami, którzy odnoszą sukcesy. Richard Taylor
Richard Taylor: Dwóch mężczyzn – jedno przesłanie. Porozmawiajmy najpierw o tym, jak powstała ta książka. Panie Trump, czy może pan powiedzieć dlaczego zaproponował pan, byście napisali ją razem? Donald Trump: Od dawna byłem wielkim fanem Roberta i książek z serii „Bogaty ojciec”. Znam je, czytałem, wszyscy moi znajomi je czytali. Robert jest naprawdę wyjątkowym człowiekiem i chciałem wspólnie z nim coś zrobić. Kiedyś razem przemawialiśmy. Słuchałem go i spodobało mi się, on słuchał mnie i zakładam, że też mu się podobało. Proszę go spytać, ale myślę, że był zadowolony. Któregoś dnia słuchało nas jakieś sześćdziesiąt pięć tysięcy ludzi. W którymś momencie podszedł do mnie i powiedział: „powinniśmy coś zrobić razem”. Ja miałem na koncie kilka bestsellerów, on miał kilka swoich, no i połączyliśmy siły. RT: Panie Kiyosaki, jak się pan czuł, kiedy pan Trump zaprosił pana do napisania wspólnej książki? Robert Kiyosaki: Rzeczywiście, zawsze go słuchałem, a on często mówił o tym, by myśleć na wielką skalę. Abyśmy mogli siąść do wspólnej książki, musiałem najpierw pomyśleć na wielką skalę, bo nie mieściło mi się to w głowie. Jestem mu wdzięczny, że udzielił mi trochę swojego prestiżu.
DT: Można to też ująć inaczej. Chcemy nauczyć ludzi, jak zarabiać pieniądze, wyrwać się z klasy średniej i wejść do klasy wyższej, jeśli chodzi o osiągane zyski. Uczymy ludzi, jak to robić. Ja właśnie tym się teraz zajmuję i lubię to. Zarabiam dużo, to fakt, ale uwielbiam też uczyć. Studiowałem w Wharton School of Finance, byłem dobrym studentem i zawsze wierzyłem w edukację. Kiedy występuję publicznie, czy to przed studentami, czy przed kimś innym, uwielbiam przekazywać to, co wiem. A wiem, jak zarabiać pieniądze. RK: Obaj z Donaldem mieliśmy bogatych ojców, wiele nauczyliśmy się już w domu. A później on stworzył swój telewizyjny program edukacyjny The Apprentice, który odniósł spektakularny sukces. Sam go oglądałem. Wiele się uczyłem, widząc jak ludzie popełniają w nim straszne błędy, a on im robi „BUM”. To było coś! Sam się przy tym uczyłem!
DT: Obaj byliśmy pod wrażeniem siebie nawzajem… RT: Jakim doświadczeniem była dla panów praca nad tą książką? DT: Uwielbiam tego człowieka. Jego żona Kim, też jest niesamowita. Napisała już swoje własne książki, które czytałem i od początku ceniłem. Nie wspierałbym ich, gdybym się z nimi nie zgadzał. Połączyła nas wyjątkowa więź i przyszło nam to łatwo. Nie było między nami żadnych problemów, kłopotów, bo myślimy w ten sam sposób, mamy podobne pomysły, uwielbiamy uczyć ludzi i chcemy to robić, by im pomagać. To jest dla nas najważniejsze, Robert chce pomagać ludziom i ja też. RT: Panowie, właściwie obaj moglibyście już przestać cokolwiek robić. Dlaczego nadal pracujecie? RK: Mielibyśmy zrezygnować? Nie. Uwielbiamy uczyć. Czy zarabianie pieniędzy to zabawa? Najlepsza! I myślę, że taki jest nasz przekaz, wolimy, żebyś był bogaty niż biedny. Martwi nas, że klasa średnia się zmniejsza. To samo mówi Allan Greenspan, że zanikanie klasy średniej jest
36
zagrożeniem dla kapitalizmu i stabilizacji w świecie. Ale skoro możemy wybrać, czy być bogatym, czy biednym, to lepiej być bogatym, prawda?
DT: Tak, The Apprentice to była dobra zabawa. Tak jak mówi Robert, ten program odniósł sukces, bo czegoś uczył. Byli tam ludzie z Harvardu, Yale, Whartona – najlepsi. Czasem są bardzo mądrzy, a nie zawsze na takich wyglądają. Wszyscy są mądrzy, ale nie widać tego po nich. The Apprentice stał się najpopularniejszym programem w tej stacji. To zadziwiło wszystkich, bo wcześniej słyszałem, że program biznesowy nie ma prawa pojawić się w czasie najwyższej oglądalności. I nigdy wcześniej w historii telewizji coś takiego się nie zdarzyło. A The Apprentice został najpopularniejszym programem telewizyjnym. Bawił, ale przede wszystkim uczył i to właśnie obaj z Robertem robimy teraz. Znowu. RT: Panie Trump, co powoduje, że osiąga pan sukcesy? DT: Uwielbiam to, co robię i robię to dobrze. Z pewną dozą inteligencji trzeba się urodzić. Robert też nie powie, że można wziąć kogoś, kto nie jest specjalnie mądry i w cudowny sposób zmienić go w multimilionera. Z czymś takim trzeba się urodzić. Ale wiele osób to coś
NUMER 16/2008 w sobie ma. Przyjmij, że masz w sobie co trzeba, kochaj to, co robisz, nigdy nie rezygnuj, nigdy… a potem przychodzą kolejne małe rzeczy, których uczymy w książce. RT: Pochodzicie obaj z bardzo różnych środowisk, pan z Nowego Jorku, finansowej stolicy świata, a pan, panie Kiyosaki z leniwej, wyluzowanej… DT: On wcale nie jest leniwy, proszę mi wierzyć…
RK: Myślę, że łączy nas i to, że obaj chodziliśmy do szkół wojskowych, a tam się uczy dyscypliny, tego, że trzeba być silniejszym, wykonywać rozkazy i przewodzić. No i jeszcze to, że obaj ponieśliśmy porażki. On stracił prawie miliard…
NA WIDELCU
DT: Straciłem dużo pieniędzy… Już sprzedałem tę gazetę.
RT: Ale pochodzi z takich okolic, gdzie raczej żyje się wolniej. Jak to się stało, że się spotkaliście? Pan na początku nie miał żadnych pieniędzy, a pan ich trochę miał, jednak dziś pracujecie razem. RK: Może ja odpowiem. Miałem wielkie szczęście, że w 1965 roku opuściłem senne, rolnicze miasteczko na Hawajach, by studiować w Nowym Jorku. To były dwa najtrudniejsze lata mojego życia, bo jak pan powiedział, ja wciąż byłem wyluzowany, leniwy… a takich w Nowym Jorku po prostu się wyrzuca, prawda? W tym mieście nie można być leniwym. Ale po drugim roku zacząłem kochać Nowy Jork. Myślę, że właśnie dlatego na wiele rzeczy patrzymy tak samo, bo Nowy Jork mnie zmienił, już nigdy nie wróciłbym na Hawaje. Nowy Jork to najbardziej wyjątkowe miejsce na Ziemi, finansowa stolica świata, i to chyba jest odpowiedź.
RK: Ja straciłem tylko milion. Dzięki czemu stajemy się lepsi? Kiedy napisałeś książkę „The Art. Of the Deal” byłem pod wielkim wrażeniem. Ale kiedy napisałeś „The Art of the Comeback”, czyli o tym jak to jest powrócić do gry po stracie… Ludzie się martwią, że stracili kilkaset dolarów, a ty straciłeś miliard…
DT: To miasto ma mnóstwo energii i wszystkim się ona udziela. Wychodzą z samolotu i nie czują się najlepiej, a potem wszędzie zjawiają się ludzie pełni energii i to naprawdę ma tak niesamowity wpływ – jak kiedyś w przypadku Roberta. Przyjechał do Nowego Jorku, a ja akurat wtedy jechałem na Hawaje, bo stawiałem duży budynek w Honolulu. Nowy Jork to świetne miejsce.
DT: Bo też różne rzeczy się zdarzają. Rynek się zmienia. Na początku lat dziewięćdziesiątych mieliśmy katastrofę w nieruchomościach i mnóstwo mądrych, solidnych ludzi straciło wszystko. Ja zawsze walczyłem ostro, wielu moich znajomych zbankrutowało, a ja nigdy. Niektórzy zbankrutowali i dosłownie zniknęli, próbowałem się z nimi kontaktować, ale nie odpowiadają, bo czują się fatalnie, a to było wiele lat temu. Ja walczyłem bardzo twardo, nie zbankrutowałem, zawsze się dogadywałem z bankami i w pewnym sensie była to dla mnie dobra zabawa.
DT: Kilka miliardów… RK: I wracasz! Myślę, że to nas łączy, kiedy już raz doświadczyłeś tak wiele tego, czego wszyscy się bardzo boją, to już się nie obawiasz. Myślę, że to jest ta różnica. Dla mnie osobiście to była najlepsza szkoła, kiedy przeanalizowałem wszystkie własne błędy i od nowa zacząłem budować firmę. DT: Nie chciałbyś tego powtarzać, ale to świetna edukacja…
RK: Przeczytałem „The Art Of the Comeback” i pomyślałem: to jest wielki człowiek. Stąd się wziął mój szacunek do niego, bo książka „The Art Of the Deal” opowiadała o jego sukce„Marketing to potężne narzędzie, a marketing sieciowy może tę potęgę sach, ale kiedy napisałeś jeszcze zwiększyć, jeżeli jesteś ambitny. Oto prosty przykład. Wyobraź sobie „The Art Of the Comeback” urosłeś w moich produkt, a potem zapomnij o jakiejkolwiek formie dotychczasowej reklamy. oczach. Większość ludzi To Ty zajmujesz się jego marketingiem i reklamą.” nie przyznałaby się pub(Donald J. Trump) licznie do błędów.
RT: Panie Trump, czy pan się boi porażki? DT: Nie, nie boję się. Gdy włączamy telewizor, widzimy tysiące ludzi, którzy codziennie giną z powodu trzęsień ziemi, tsunami, huraganów, na wojnach, na których w ogóle nie powinno nas być. Kiedy się widzi te wszystkie problemy na świecie, to czego się tu bać tak naprawdę? To nie ma znaczenia. W pewnym sensie to wszystko nie ma znaczenia. I ja to mówię ludziom. Wtedy opada z nas pewne napięcie. Jeśli będziemy to wszystko traktować zbyt poważnie, staniemy się kłębkiem nerwów. Trzeba się cieszyć tym, co robimy, robić to jak najlepiej, ale w ostatecznym rozrachunku, co tak naprawdę ma znaczenie? To zdejmuje z nas pewne napięcie. Nie wiem, czy Robert się ze mną zgodzi, ale często widzę ludzi, którzy tak bardzo się czymś przejmują, że nie potrafią już normalnie funkcjonować. Czasem trzeba sobie powiedzieć:
„Nieważne, czy to się uda, czy nie”. Ale do tego trzeba się pozbyć wielkiego napięcia. Wtedy łatwiej jest działać.
To może brzmieć irracjonalnie, ale bardzo wiele się uczysz o sobie, kiedy walczysz z przeciwnościami. Kiedy się zmagasz z poważną przeszkodą, odkrywasz, jaki jesteś naprawdę, czy wytrzymujesz presję. Znam ludzi, którzy zawsze byli silni i twardzi, a potem zmieniali się w beksy. Na początku lat dziewięćdziesiątych dosłownie klęczeli na ziemi i płakali. Pamiętam jednego człowieka, którego ścigał bank. To był bardzo arogancki facet. Uważał się za kogoś wybitnego, o wiele lepszego niż ludzie, którzy go obsługiwali w banku, bo były lata osiemdziesiąte i dobrze mu się wiodło. Traktował tych ludzi bardzo źle, a w tym czasie dawał pod zabezpieczenie swój osobisty majątek. Potem przyszedł rok dziewięćdziesiąty i nagle nie 37
NETWORK MAGAZYN
NA WIDELCU
był w stanie spłacać tych kredytów, chcieli mu zabrać dom, żonę, psa, wszystko. I nagle ten arogancki człowiek, którego ja uważałem za twardego gracza, padł na kolana, błagał tych bankierów i płakał. Pomyślałem, że to jest żałosne.
RT: Nie miał nic… DT: Nie chodzi nawet o to, tylko… w ogóle go nie żałowałem, bo wiedziałem, że to był zły, bardzo arogancki człowiek, i w dodatku okazało się, że nie miał charakteru. W trudnych momentach odkrywasz prawdę o sobie, widzisz, czy jesteś silny, czy masz odwagę, czy zniesiesz presję. A tego się nie dowiesz, kiedy wszystko idzie dobrze. RK: Ja się nieźle napracowałem nad moim charakterem. Odkryłem swoje wady i wiedziałem, co muszę zmienić. Myślę, że najważniejsze jest tu słowo „powrót”. Obaj mamy znajomych, którzy otrzymali cios i już się nie podnieśli. DT: Tak jest najczęściej. Rzadko się zdarza, by ktoś się podniósł. To wymaga od człowieka specjalnych cech charakteru. RK: W naszej książce dużo piszemy o tym, dlaczego zwyciężamy, dlaczego wracamy na ring. Tu chodzi nie tyle o samo zwyciężanie, ile o to, żeby wracać do walki. Sporo piszemy w tej książce o naszych krytycznych momentach, na przykład w szkole wojskowej. Wiele osób służy dzisiaj w armii, czy zgodzisz się, że wyszkolenie wojskowe pomaga później w biznesie?
DT: Tak, prawda, ale na pewno bardzo ułatwiają życie. Jeśli możesz wykształcić dzieci, gdy nie musisz się martwić, czy stać cię na dobrego lekarza, kiedy ktoś w rodzinie zachoruje, z pewnością jest ci w życiu łatwiej. Ja nie używam określenia „szczęśliwy”, tylko „zadowolony”. A to pieniądze dają na pewno. A powyżej pewnego poziomu, to już jest tylko gra, ale można ją po prostu kochać. RK: Właśnie, to jest gra, prawda? DT: Tak, i chcesz w nią grać dobrze, nie chcesz przegrywać. Ale to tylko gra. RT: Czy dzisiaj łatwiej jest zostać bogatym niż trzydzieści lat temu? RK: Myślę, że tak. Internet i komunikacja są łatwiejsze, jest więcej możliwości zarabiania i pomnażania pieniędzy. Powiem jeszcze coś o tych, którzy mówią, że pieniądze szczęścia nie dają. Zdarzało mi się nie mieć pieniędzy i jeśli ktoś mi mówi, że pieniądze nie czynią człowieka szczęśliwym, to chyba nigdy nie był bez grosza albo ktoś mu po prostu dał pieniądze. Kim i ja jesteśmy małżeństwem już od dwudziestu lat i pamiętam, że kiedy nie mieliśmy pieniędzy, walczyliśmy ze sobą o wiele bardziej. Dziś jesteśmy szczęśliwsi. To jest gra, śledzimy nasze wyniki, cieszą nas one… i jak mówi Donald, chodzi o to, czy kochasz to, co robisz. Jeśli dla pieniędzy robisz coś, czego nie lubisz, to jesteś biedny. Dla mnie byłoby to piekło. RT: Panie Trump, czy myśli pan, że każdy może być bogaty? DT: Nie, myślę, że nie każdy. Uważam, że nasz świat nie gra z nami fair, i że niestety trzeba się urodzić z pewną dozą inteligencji. To nie musi być superinteligencja, ale trochę trzeba jej mieć. Nie można komuś, kto nie ma oleju w głowie, powiedzieć: „Tu masz kartkę, jest na niej napisane wszystko, co masz robić. Wystarczy, że będziesz wykonywał te proste czynności, byś stał się bogaty”. Świat taki nie jest. Często słyszymy, że wszyscy ludzie zostali stworzeni równymi. To brzmi wspaniale, napisali to jacyś cudowni ludzie, tyle, że to nieprawda, bo nie wszyscy ludzie są tacy sami. Dziś się mówi: „wszyscy
DT: Uwielbiałem to, i choć odkryłem, że wojsko nie jest dla mnie, ale samo wyszkolenie bardzo mi się podobało. Musiałem się dostosować do tego systemu. Miałem sierżanta o nazwisku Debias, naprawdę twardego. Na niego nie działały żadne sztuczki, jakie się stosowało wobec innych. Zawsze cię dopadł. Nie było tak jak dzisiaj, że jak ktoś ci przywali pięścią w twarz, to idzie do więzienia. Oni nas traktowali naprawdę twardo, dawali nam popalić. Nie chcę bronić tamtych metod, ale wiem, że człowiek „Gdzie możesz znaleźć biznes, który zainwestuje czas w Twoją edukację, uczył się wtedy o wiele więcej, rozwój i stworzenie Twojej firmy? Odpowiedź brzmi: tak funkcjonuje niż dziś, kiedy nauczyciele boją większość biznesów działających na zasadach marketingu sieciowego.” się nawet podnieść głos na uczniów, żeby nie stracić pracy. Ła(Robert T. Kiyosaki) twiej dziś wyrzucić nauczyciela, niż ucznia! Myślę, że obaj z Robertem nauczyliśmy się wiele w szkole wojskowej. Dla mnie wojsko mężczyźni i kobiety”, oczywiście wiele lat temu nie powiedziano by to nie było najlepsze rozwiązanie, ale na pewno mam teraz wiele tego. Jednak niewątpliwie trzeba mieć coś tu, pod czaszką i kiedy szacunku dla tej instytucji. założymy, że ktoś to ma, może zostać bardzo bogaty. RK: Wojsko dokonało u mnie tego, czego moi rodzice nie chcieli zrobić. Myślę, że to jest największa różnica. Ja też nie pozostałem długo w marynarce, ale na pewno odebrałem tam ważną lekcję, największą, czyli jak pokonać strach. Wiem, że żołnierze, którzy wrócą z Iraku, doświadczą strasznych rzeczy, ale wrócą jako silniejsi ludzie, o ile nie pozwolą, by te przeżycia ich pokonały. Wielu wracających z Wietnamu pozwoliło na to, a ja uważałem, że… będę silniejszy niż dramat jaki widziałem. Myślę, że właśnie to daje nam dziś siłę w biznesie. Dla mnie to była na pewno chwila prawdy o sobie. RT: Porozmawiajmy teraz o pieniądzach. Niektórzy mówią, że pieniądze szczęścia nie dają, że człowiek nie jest z nimi szczęśliwy. Czy to prawda? 38
RK: O tym właśnie jest ta książka. Bo jeśli nie umiesz być bogaty w Ameryce, to nigdzie nie będziesz bogaty. Nie ma chyba miejsca na świecie, gdzie łatwiej byłoby to zrobić. Cały ten kraj jest tak zaprojektowany, by ułatwić sprawę tym, którzy chcą być bogaci. I stąd nasze obawy, bo uważamy, że życie dzisiaj stało się trochę zbyt łatwe. Ludzie są przekonani, że wiele im się należy, i to zarówno bogaci, jak i biedni. Oczekują, że rząd się o nich zatroszczy. I to nas martwi. Uważamy, że naszym głównym problemem jest dzisiaj globalizacja, żaden rząd nie jest w stanie ochronić swoich obywateli przed światem. Nie zapobiegnie zwyżkom cen ropy, nie zahamuje wzrostu potęgi Chin. Dziś przeciętna osoba konkuruje o miejsce pracy z kimś w Indiach, na Filipinach, czy w Irlandii. Świat jest dziś inny, łatwiej jest stać się bogatym, ale jeśli przyjmiesz postawę roszczeniową, to będzie ci ciężko.
NUMER 16/2008 DT: Chyba nie zgodzę się z Robertem, że rząd nie może nic zrobić w sprawie cen ropy. Myślę, że mógłby je bardzo obniżyć. Krajom i firmom produkującym ropę wiele uchodzi na sucho, podobnie jak ludziom i firmom związanym z energią. Myślę, że w tej dziedzinie rząd mógłby działać o wiele aktywniej, ale wielu rzeczy nasze rządy nie potrafią zrobić dobrze. RT: Jak pan myśli, jak będzie wyglądać przyszłość naszej gospodarki? DT: Wiele będzie zależało od tego, kto zostanie prezydentem w Stanach, czy wycofamy się z wojny w Iraku, gdzie nie powinno nas być. Wydaliśmy tam od pięciuset do dziewięciuset miliardów dolarów, a nie potrafimy odbudować Nowego Orleanu, Luizjany, gdzie wydajemy bardzo niewiele. Tak wygląda nasz kraj. Nie dajemy pieniędzy na edukację, ale przeznaczamy ogromne sumy, setki miliardów dolarów na pomoc dla Irakijczyków, którzy nie chcą, żebyśmy tam byli. Przyznajmy to, oni nas tam nie chcą, albo tylko nieliczni. Dlatego wiele zależy od naszych przywódców. Kto to będzie i jak skutecznie poprowadzi ten kraj. RT: Panie Kiyosaki, dlaczego pan tak lubi nieruchomości? RK: Jedno słowo – kontrola. Nie mam żadnej kontroli nad akcjami, firmami, a w nieruchomościach mam wpływ na przychód, wydatki, wartość aktywów, amortyzację, podatki, zarządzanie, na wiele rzeczy. Główny powód jest taki, że mój bank chętnie pożyczy mi pieniądze na zakup nieruchomości, ale nie pożyczy na fundusze inwestycyjne. Nieruchomość możemy ubezpieczyć, a jednostek funduszu nie. Korzyści jest bardzo wiele, ale by odnieść sukces w nieruchomościach, trzeba być jeszcze mądrzejszym. Tu też są dobre i złe inwestycje. Musisz być jeszcze lepszy, bo jeśli stracisz kontrolę nad nieruchomością to tracisz wszystko. RT: A co pan myśli o cenach ropy i złota? DT: Ze złotem jest ciekawa sytuacja, bo ludzie często się zastanawiają, jakie ono ma znaczenie. A przecież złoto jest standardem od bardzo wielu lat. Od początku ludzkości było standardem, więc lepiej z nim nie igrać, bo to jest niezwykle trudne. Uwielbiam nieruchomości, to jest kreatywny biznes. Znam się na nim, Robert się na nim zna, dobrze sobie radzimy. Jak mówił Robert, w nieruchomościach można zrobić wiele rzeczy, które są niemożliwe w innych biznesach, w sensie finansowania, użycia dźwigni, transferu zysku. Jeśli człowiek wie co robi, może wziąć hipotekę pod budynek, nie zainwestować w niego nic, a pieniądze wykorzystać gdzie indziej – co jest nie do zrobienia z wieloma innymi firmami. Nieruchomości to zawsze był dobry biznes, wystarczy spojrzeć na listę „Forbesa”. Wielu naprawdę bogatych ludzi zbiło fortunę na nieruchomościach, nie wszyscy, ale wielu. To sprawia frajdę, jest jak malowanie obrazu – jest piękne i ma się coś, czego można dotknąć, poczuć. A przy akcjach masz tylko mały certyfikat, trudno powiedzieć co ma się naprawdę. Gdy się ma coś namacalnego, prawdziwego, w czym da się nawet mieszkać, można poczuć się lepiej. RK: Ja bym dodał jeszcze drugie słowo – kreatywność. Właśnie tak zarabiasz pieniądze, bierzesz coś, czego nikt inny nie chce, a kilka lat później stoi tam wysoki, lśniący budynek – jak projekty Donalda w Honolulu czy Waikiki. Dziś wszyscy chcą budować w tej części Waikiki, ponieważ „pan Trump tam wchodzi”. Jakby miał czarodziejską różdżkę – kiedy on tam wchodzi, cała okolica ożywa. DT: Powtarzam wszystkim, że to najlepsza możliwa lokalizacja w mieście. Słyszałem na jej temat dwie opinie. Jedni mówili: to nie najlepsze miejsce, ale idzie w górę, a inni: to będzie Piąta Ale-
ja Hawajów. Nie wiedziałem, co myśleć, ale wybrałem ten drugi tok rozumowania, bo wielu ludzi uważa, że to będzie świetne miejsce. Na tym polega piękno nieruchomości. Można wziąć taki teren, postawić tam NA WIDELCU piękny budynek, z odpowiednią architekturą i zapleczem, a później go wypromować. Można z tej okolicy zrobić świetną lokalizację. Gdy budowałem Gulf & Western Building, po zachodniej stronie Central Parku – nazywano to miejsce Columbus Circle – stał tam stary, niezbyt piękny budynek. Ludzie mówili: „To niedobra lokalizacja”. A ja na to: „Dobre sobie!”. Dziś to tak zwany Zachodni Central Park i uzyskujemy tam najwyższe stawki w mieście. To doskonała lokalizacja. Myślę, że to samo stanie się na Hawajach, ale trzeba wiedzieć, co się robi, żeby przekonać do tego ludzi. No i stworzyć odpowiedni produkt, bo samymi słowami się ich nie przekona. RK: Ja zawsze mówię, że różnica między nami jest taka, iż Donald jest deweloperem. Taki ktoś musi mieć wizję, dostrzec coś, czego jeszcze nie ma, a potem to stworzyć. Więc kiedy słyszę, że „wszystko zależy od lokalizacji”, mówię: „Nie! Wszystko zależy od dewelopera”. Dobry deweloper potrafi wziąć złą lokalizację i zmienić ją w najlepsze miejsce w okolicy. Można też zrobić odwrotnie, czyli zniszczyć dobrą lokalizację. Więcej zależy od dewelopera, niż od lokalizacji. Donald robi to teraz w Waikiki. Znam tamte strony, tam się wychowałem. Kiedyś to była najpiękniejsza część miasta. Potem ktoś ją zaniedbał i źle nią zarządzał. A to, co on tam teraz robi jest czymś absolutnie… ja nie potrafiłem tego dostrzec. On wyburza cały kwartał, jeździliśmy tam z Kim na rowerach i zadzieraliśmy głowy: „O rany, popatrz!” Ja tego nie widziałem, nie wyobrażałem sobie! Mieszkałem tam i tego nie widziałem. To była okropna okolica, a teraz… On przejął budynek i upiększa go. Część wyburzył, część ozdobił rzeźbami, poszerzył ulicę, przestarzałe miejsce zrobiło się całkowicie nowoczesne. DT: Robert powiedział coś ciekawego. Do znudzenia słyszę w kółko, że wszystko zależy od lokalizacji, jakby nikt wcześniej tego nie słyszał. Odpowiadam wtedy: „Dajcie spokój!”. Wiele razy widziałem, jak bezmyślni ludzie przejmowali świetną lokalizację i tracili na niej pieniądze. Widziałem też mądrych ludzi, którzy za niewielką cenę brali złą lokalizację i zarabiali na niej fortunę. To nie lokalizacja decyduje. Oczywiście, kiedy miejsce jest piękne, wszystko idzie łatwiej i przyjemniej. Ale najlepsze transakcje robisz wtedy, kiedy kupujesz coś tanio i tworzysz tam świetną lokalizację. Często się zdarza, że ktoś niezbyt mądry niszczy dobre miejsce. RK: Obaj z Donaldem mieliśmy to szczęście, że uczyli nas bogaci ojcowie. Mnie uczył ojciec mojego przyjaciela. Finansowa edukacja jest Artykuł opublikowaliśmy dzięki uprzejmości Instytutu Praktycznej Edukacji Sp. K. – polskiego wydawcy książek Roberta Kiyosaki. W IPE (www. ipe.com.pl) można już zakupić najnowszą książkę Roberta, którą napisał wspólnie z Donaldem Trump’em pt.: „Dlaczego chcemy żebyś był bogaty”, o której Steve Forbes – prezes i redaktor naczelny magazynu „Forbes”, powiedział: – W dzisiejszych niepewnych czasach ci dwaj tytani biznesu połączyli swe siły, aby napisać książkę, dzięki której uświadamiają nam, że znajomość finansowego alfabetu jest dziś absolutnie niezbędna. dziś o wiele ważniejsza, niż kiedyś. RT: Dziękuję za rozmowę. 39
NETWORK MAGAZYN
ZOOM REPORTERA Brian Tracy jest jednym z najbardziej uznanych autorytetów w dziedzinie budowania osobistego i zawodowego sukcesu w oparciu o rozwój indywidualnych możliwości każdego człowieka. Obok Peter’a Drucker’a, Stephen’a Covey’a czy Jack’a Welch’a wymieniany jest jako jeden z najbardziej wpływowych liderów biznesu na świecie. Jego porywające wykłady i seminaria na tematy przywództwa, sprzedaży, skutecznego zarządzania i strategii budowania biznesu, są konkretne i inspirujące. Brian Tracy jest autorem 43 książek przetłumaczonych na 35 języków dostępnych w 52 krajach, w tym światowych bestsellerów: „Maksimum osiągnięć”, „Psychologia sprzedaży”, „Sposób na sukces” czy „Turbostrategie”. Jest niezwykle kreatywny i pracowity – na świecie wydano ponad 350 edukacyjnych programów audio i wideo jego autorstwa. W prowadzonych przez niego seminariach wzięło dotąd udział ponad cztery miliony osób w 53 krajach, w tym zarządy i kadra menedżerska takich firm, jak IBM, Bank of America, Ford, BMW, Deloitte & Touche, McDonell Douglas, Coca Cola.
Psychologia sprzedaży Kolejne seminarium Brian’a Tracy w Polsce
S
woim „reporterskim zoomem” NETWORK magazyn zarejestrował szóste już w Polsce seminarium Brian`a Tracy. Szkolenie zatytułowane „Nowa psychologia sprzedaży” odbyło się 27 kwietnia 2008 roku w warszawskim hotelu Marriott. Kilkugodzinny wykład Brian Tracy poświęcił na zaprezentowanie najlepszych technik i strategii sprzedaży, którymi posługują się najskuteczniejsi handlowcy i menedżerowie różnych branż z całego świata. Oto mały fragment tego wykładu:
Nigdy nie mówcie, że czegoś nie potraficie „Napoleon Hill rozpoczął w 1905 roku badania dotyczące sukcesu, które trwały 25 lat. Chciał ustalić cechy wspólne, które łączą ludzi sukcesu. Zrobił to na próbie ponad 500 milionerów i multimilionerów. Ustalił trzy podstawowe wnioski. Po pierwsze, wszyscy ci ludzie wyróżniali się podobnymi umiejętnościami i cechami charakteru, po drugie wszyscy zaczynali od zera, a po trzecie doszedł do wniosku, że wszystkie te cechy i umiejętności człowiek może w sobie wykształcić. To jest dobra wiadomość dla Was wszystkich.
Biznesu można się nauczyć. I zarabiania pieniędzy też można się nauczyć. Nowe realia sprzedaży Wejście w sprzedaż jest jak próba wyjścia z samochodu. Wychodzicie z samochodu, potykacie się o krawężnik, przewracacie się, patrzycie co to jest, a to praca w sprze40
Maciej Maciejewski
daży. I mówicie: „A, spróbuję”. W ten sposób 80% sprzedawców ciągle próbuje, nie traktując tej profesji serio. Oni ciągle nie wiedzą, że najwięcej fortun na świecie wygenerowano w sprzedaży. Jak się nauczyć sprzedaży? Sprzedaży zawsze uczcie się od fachowców i ekspertów. Nie bójcie się pytać. Gwarantuję Wam, że jeśli zapytacie się człowieka sukcesu jak on to zrobił, w jaki sposób sprzedaje, to on Wam wszystko opowie, wytłumaczy i pokaże. W dzisiejszym świecie liczba sprzedawców przewyższa liczbę osób kupujących. Dlatego cały czas musicie się szkolić, żeby być w swoim zawodzie najlepszymi fachowcami. Jest takie powiedzenie:
NUMER 16/2008
Szybkość działania
„Nie módl się o to, żeby życie było łatwe, tylko żebyś Ty był lepszy.” Sprzedaż jest obecnie procesem bardziej skomplikowanym niż kiedykolwiek. Dlatego, że produkty i usługi są coraz bardziej nowoczesne i skomplikowane. Klienci są bytami bardziej złożonymi. Konkurencja jest zjawiskiem bardziej złożonym. Świat się nam w ogóle komplikuje. Ale tym nie ma się co martwić. Są rzeczy, których nie da się zmienić. Pogodny nikt nie zmieni. Dlatego należy się skupić na tym, nad czym można zapanować. To siebie trzeba zmienić i kontrolować. Musicie się dowiedzieć, jaka grupa ludzi może być Waszymi klientami i dlaczego oni kupują akurat taki produkt czy usługę. Następnie, trzeba się zastanowić, gdzie ich można znaleźć. Najważniejszą rzeczą, która wpływa na to czy sprzedajecie dobrze, sprawnie i z zyskiem, jest wiarygodność. Ze względu na bagaż doświadczeń, klienci zawsze mają obawy. Przed tym, żeby nie przepłacić, nie kupić czegoś niepotrzebnego… Dlatego, jeśli spotykacie się po raz pierwszy z klientem, Wasza wiarygodność w ich oczach jest bardzo niska. Musicie zrobić wszystko, aby odwrócić szalę na Waszą korzyść, bo wraz ze wzrostem wiarygodności spada poziom obaw u klienta. Żeby domknąć transakcję obawy klienta muszą być na najniższym poziomie. Jeśli wiarygodność i obawy będą na równym poziomie, wtedy klient mówi to straszne: „przemyślę to”. Co oznacza, że się z nami żegna. Pa. Do widzenia. Na zawsze. Pamiętajcie. Wszystko co robimy w sprzedaży – od wyglądu zewnętrznego poprzez punktualność, aż po najtrudniejsze techniki, zwiększa wiarygodność. Czyli, do każdej sprzedaży musicie się odpowiednio przygotować. Aby się dobrze przygotować, musicie spełnić trzy warunki: • badanie wstępne – musicie dowiedzieć się jak najwięcej o kliencie, z którym macie się spotkać (dzisiaj najlepszym narzędziem jest internet); • przygotowanie celów – musicie postanowić przed rozmową, co chcecie osiągnąć; • analiza po spotkaniu – musicie zanotować i przeanalizować wszystko, co odbyło się na spotkaniu, co powiedział klient, co na to odpowiedzieliście Wy. Z takiego archiwum można skorzystać przed kolejnym spotkaniem. Wiadomo, żeby być dobrym sprzedawcą, to trzeba włożyć wiele trudu, ale to się opłaca. Dobre przygotowanie się do sprzedaży daje człowiekowi lepszą pewność siebie. Kiedy wejdziecie do elity najlepiej zarabiających handlowców, będziecie wiedzieli, że było warto.
Celem nadrzędnym każdego biznesu jest pozyskanie i utrzymanie klienta. Przedstawię kilka aspektów, których wdrażanie jest bardzo ważne. Sprzedaż rozpoczyna słowo ZOOM REPORTERA „tak” wypowiedziane przez klienta. Ale o polecenia proście przed dokonaniem sprzedaży. Sprzedaż z polecenia jest o wiele łatwiejsza. Nauczyłem się tego od jednego z najlepszych sprzedawców, który zarabiał ok. miliona dolarów z prowizji. Zawsze proście o dwa lub trzy konkretne kontakty. O polecenia proście również klientów, którzy od Was nic nie kupią. Po zakupie klienci często doświadczają obniżenia motywacji. Mówią „tak”, a potem dopada ich wątpliwość. „Może za dużo zapłaciłem? A może ten zakup to błąd?” Pojawia się sytuacja nerwowa i klient kontaktuje się ze sprzedawcą. Wtedy bardzo ważną rzeczą jest, aby porozmawiać z klientem natychmiast i rozwiać jego wątpliwości. W obecnej dobie docenia się szybkość działania. Człowieka pracującego szybko uważa się za bardziej inteligentnego, mówi się, że jest lepszego kalibru, a jego firmę lepiej się kojarzy. Wypracujcie w sobie prędkość działania. Cały rozwój technologiczny świata zmierza ku ulepszeniu prędkości działania. Jeśli klient ma problem, trzeba rzucić się na sprawę i błyskawicznie zareagować. Po każdej sprzedaży kontaktujcie się z klientem pisemnie.
Wyobraźmy sobie, że złamaliśmy nogę. Co się dzieje w miejscu, w którym pękła kość? Po zaleczeniu to miejsce staje się mocniejsze. Odkłada się w nim więcej tkanki kostnej. Jeśli złamie Wam się relacja z klientem i naprawicie to szybko, również w tym momencie zbuduje się „materiał”, który utrwala relacje. Napiszcie więc pismo, w którym podziękujecie swojemu klientowi za dokonanie sprzedaży. Jaki procent sprzedawców pisze tego typu pisma? Tylko 10%. A kim oni są? To te 10% GWIAZD. Czy napisanie takiego pisma wymaga ogromnego wysiłku? Nie. A czy ludzie zapamiętają taki gest? Tak. Czy będą chcieli się jeszcze do Was zwrócić, bo im podziękowaliście? Oczywiście tak. I ważna sprawa – piszcie takie listy odręcznie i przyklejajcie prawdziwe znaczki”.
7 tajemnic sukcesu sprzedaży według Brian`a Tracy: 1. Pracujcie poważnie. Nie marnujcie czasu na pogaduszki i surfowanie po internecie. 2. Określcie niezbędne umiejętności, które pomogą Wam w podwojeniu dochodu. 3. Zgłoście się do ludzi sukcesu. 95% sukcesu zależy od tego, kim się otaczacie. 4. Dbajcie o doskonałą kondycję fizyczną. Jedzcie mniej, więcej ćwiczcie. 5. Nie przestawajcie wyobrażać sobie, że jesteście najlepsi. 6. Zawsze zwracajcie się do siebie pozytywnie. 7. Działajcie szybciej, pozytywniej, sprawniej. W seminarium uczestniczyliśmy dzięki uprzejmości Akademii Sukcesu Brian`a Tracy Sp. z o.o. 41
NETWORK MAGAZYN
POD PARAGRAFEM Od kilku tygodni redakcja NETWORK magazynu otrzymuje mnóstwo listów i telefonów od ludzi, którzy proszą nas o opinię na temat nowej na naszym rynku firmy. Gorzowska Flexworld Sp. z o.o. to córka niemieckiej Flexworld Inc. z miasta Herzberg, ta natomiast powstała na bazie amerykańskiej Flexworld Inc. zarejestrowanej w Aloha (Oregon, USA). Po zapoznaniu się z ofertą i zasadami funkcjonowania tych przedsięwzięć, każdemu racjonalnie myślącemu człowiekowi, już na pierwszy rzut oka powinna się zaświecić czerwona lampka, na której jeśli nie jest napisane „UWAGA!” to z pewnością „OSTROŻNIE!”. Postanowiliśmy przyjrzeć się tej korporacji nieco bliżej.
42
Diament wśród networków. Aż trudno uwierzyć! Intratne kredyty i inwestycje czy system argentyński?
Maciej Maciejewski „Diament wśród networków. Aż trudno uwierzyć!” – takim hasłem reklamowym posługuje się firma Flexworld, którą wprowadził do Polski Andrzej Szewczyk – były prezydent miasta Gorzów Wielkopolski, były dyrektor gorzowskiego oddziału Banku Zachodniego. Czy taki człowiek mógłby być niewiarygodny? Flexworld reklamuje się jako program, który posiada swój sklep internetowy z różnego rodzaju produktami oraz daje swoim współpracownikom niespotykane możliwości, m.in. w formie finansowania wycieczek, kupna nieruchomości, samochodów, kredytów gotówkowych, funduszy inwestycyjnych itd. Aby rozpocząć współpracę z firmą Flexworld wystarczy dostęp do internetu. Najpierw należy się zarejestrować na stronie firmy. W trakcie rejestracji trzeba zapoznać się z ogólnymi warunkami współpracy i jeśli się z nimi zgadzamy, dokonujemy rejestracji. Potem należy firmie wpłacić 150 euro i na tym poziomie mamy prawo do kupowania towarów w internetowym sklepie Flexworld oraz na wprowadzanie do systemu nowych osób. Kiedy polecimy komuś ten biznes i ta osoba wpłaci 150 euro za swoją rejestrację, to otrzymujemy prowizję w wysokości 38 euro. Ponadto, jeśli wprowadzone przez nas osoby będą zainteresowane skorzystaniem z jakiegoś projektu (np. kredyt na budowę domu lub zakup samochodu) to otrzymujemy od tego przedsięwzięcia prowizję w wysokości od 7,5% do 17,5%. Z drugiego poziomu od 2,5% do 12,5%. Czyli na przykład, jeśli znajdziemy partnera, który będzie chciał sobie kupić auto za 100 tys. zł, to będzie on musiał wykupić akcje firmy Flexworld (Flexys) o równowartości 1000 euro oraz złożyć w firmie depozyt o wartości 30 tys. zł, a ja wówczas zarabiam na tym 7,5% (2250 zł). Natomiast, gdy ta sama osoba poleci system znajomemu, który będzie chciał zakupić taki sam samochód, to zarabiam wtedy 2,5% (750 zł). Mało tego, dostaję również prowizję za zakupy robione w sklepie internetowym przez wprowadzone przeze mnie osoby.
Promesa cedowana dywidendą W firmie zarejestrowało się już ok. 1000 osób. Większość ludzi podejmuje decyzję o współpracy z Flexworld ze względu na bardzo dobre, wręcz niespotykane na rynku warunki otrzymania takiego właśnie kredytu. Firma Flexworld od współpracownika-pożyczkobiorcy nie wymaga jakichkolwiek zaświadczeń. Nikogo nie interesują nasze zarobki, praca, zameldowanie, gwarancje... – Aby otrzymać pożyczkę, po rejestracji należy wykupić 1 pakiet akcji Flexworld Inc. za 1000 euro – poinformował nas Roman Kuc, prezes Flexworld Sp. z o.o. – Nieco później, po uzyskaniu promesy (przyrzeczenia) pożyczki z banku amerykańskiego, trzeba jeszcze uzupełnić zakup akcji Flexworld Inc., czyli wpłacić 30% kosztów projektu. 12 tygodni to okres oczekiwania na wypłatę pożyczki od momentu wysłania wszystkich wymaganych formularzy i wykupienia wymaganej ilości pakietów akcji Flexworld Inc. Potem wypłacamy 100% kwoty tej pożyczki bez oprocentowania. Pożyczka jest spłacana dywidendą z pakietu akcji, wykupionych przez partnera w ramach projektu (30%). W tym celu, na czas spłacania pożyczki cedujemy dywidendę na rzecz Flexworld. Akcje są cały czas własnością partnera. Pożyczka nie jest od Flexworldu, ale od amerykańskiego banku – podkreślił Roman Kuc. Innym, równie ważnym powodem decydującym o dużej liczbie nowych „uczestników programu”, jest sposób reklamowania się i oferta firmy w stosunku do potencjalnych współpracowników. Na stronie internetowej, w firmowych prezentacjach oraz indywidualnych reklamach osób już działających w firmie, wymienia się mnóstwo niesamowitych atrybutów wynikających z działania w Flexworld. Są to świadczenia i usługi firmy, które oczywiście wiążą się z osiąganiem kolejnych pozycji (od VIP-1 do VIP-8) w planie marketingowym, ale i tak brzmi to niezwykle zachęcająco: własne biuro online, konto w banku USA z kartą debetową, ubezpieczenie prawne, zabezpieczenie emerytalne, samochód służbowy i telefon komórkowy oraz stała
NUMER 16/2008
pensja 4500 euro miesięcznie, udział w zyskach firmy oraz urlop raz w roku w jednym z 6000 hoteli na świecie. Czy przysłowiowy Kowalski nie pomyślałby, że to wymarzona oferta pracy na etacie?
Historia pana Leo S. Z zapytaniem o tę firmę zwróciliśmy się do amerykańskiej instytucji Federal Trade Commission, która odpowiedziała nam, że nie prowadziła jakiejkolwiek sprawy w stosunku do Flexworld Inc. Jednak wydaje nam się, że w historii tego przedsięwzięcia istnieje kilka szczegółów, na które potencjalny współpracownik powinien zwrócić szczególną uwagę. Według Oregon Business Information Center, firma Flexworld Inc. została zarejestrowana w lutym 2004 roku pod adresem 391 N.W. 179th Avenue, Aloha, Oregon 97006, a prezesem firmy jest Gordon Bartosik-Schmidt, zamieszkały w Wielkiej Brytanii. Lecz po bliższym sprawdzeniu tego adresu wygląda na to, iż znajduje się pod nim domek jednorodzinny na zwykłym, amerykańskim osiedlu mieszkaniowym, a zameldowani w nim są David i Cathy Halverston’owie. Interesująca jest również historia nazwy tego przedsięwzięcia. Na początku 2004 roku firma nazywała się Madison Investment Banking Institute Inc. W grudniu tego samego roku zmieniono nazwę na MIB Institute Inc. Po kilku miesiącach firma nazywała się MI Institute Inc. Znów mija kilka miesięcy i firma zmienia się na Madison Investment Institute Inc., a nieco później na Madison Arbitrage Corporation, by niedawno mianować się na Flexworld Inc. Na rynku niemieckim firma nie cieszy się dobrą opinią. Znaleźliśmy ją na czarnej liście aż pięciu banków. O komentarz poprosiliśmy specjalistę sprzedaży bezpośredniej i MLM, który tamtejsze realia zna jak własną kieszeń: – Jest to amerykańska firma, która na niemiecki rynek wchodzi już po raz drugi. Robią wszystko i nic, ale głównym produktem są według nich usługi finansowe, ukryte i zapakowane w jakieś korzystne zakupy oraz samochody, a wszystko na zasadzie systemu argentyńskiego. W Niemczech nie mają szans, być może dlatego ruszyli do Polski. Reklamują się jako MLM dla bezrobotnych, tylko nie bardzo rozumiem, jak bezrobotny ma otworzyć sobie konto na fundusz inwestycyjny, jeszcze do tego amerykański? Z kolei karta kredytowa to dziś żaden hit. Po sprawdzeniu wygląda na to,
że w Niemczech nie są w ogóle zarejestrowani, poza jakimś punktem kontaktowym. Jak długo im się tak uda? Nie wiem. Ale według mnie to jest oszustwo i kłamstwo. Ja byłem ponad 6 lat doradcą finansowym w NiemPOD PARAGRAFEM czech i nie ma takiej możliwości, by można było dać klientowi 60% rentowności. 16 listopada 2007 roku o firmie Flexworld ukazał się ciekawy artykuł w niemieckim piśmie branżowym Network-Karriere. Czytamy w nim m.in.: Leo S. natrafił na przedsiębiorstwo Flexways, które firmowane jest także jako Flexworld. Najpierw Leo musi zarejestrować się „niezobowiązująco i darmowo“ na internetowej stronie głównej firmy Flexworld. Do tego – jak czytamy w rubryce ustalenia – dodawany jest rzekomo gratis cały pakiet korzyści. Leo wykonuje to szybko, ponieważ chciałby wreszcie dowiedzieć się czegoś o szczególnie lukratywnych lokatach kapitału. To, co oczywiście otrzymuje, nie ma nic wspólnego z informacjami na temat lokat kapitału, o które mu chodziło. Nagle nasz Leo przełączany jest do doradcy Flexworld. Otrzymuje on nawet niezwłocznie prospekt online wystawiony na jego nazwisko, za pomocą którego ma agitować swój nowy interes Flexworld-Network-Marketing. Telefon komórkowy + umowa (bez sprawdzenia wypłacalności), udział w firmie (pakiet akcji z ponadprzeciętną dywidendą), Video-Mail i wsparcie reklamowe, sala konferencyjna online, opieka prewencyjna na starość 100 EUR (na status VIP), ochrona prawna Advocard – ulubieniec adwokata, samochód firmowy, urlop na koszt firmy, oddłużenie i odbudowa wypłacalności, mieszkanie z wygodami, bierny dochód, czy też trwały, stały dochód w wysokości 4.500 EUR brutto miesięcznie. Oczy Leo S. zaczynają błyszczeć. Samochód firmowy, urlop na koszt firmy... I całkiem na dole ta najważniejsza informacja: trwały, stały dochód w wysokości 4.500 EUR brutto miesięcznie! Brawo, jest jeszcze sprawiedliwość na tym świecie, cieszy się Leo S. Niestety nie ma przy tym informacji, czego oczekuje się w zamian za te świetne świadczenia. Ale kto będzie tu tak drobiazgowy i będzie doszukiwał się w takiej świetnej ofercie słynnego „ale”? Network-Karriere znalazłaby z pewnością 10.000 ludzi, którzy wzięliby te 4.500 Euro każdego miesiąca bez zahamowań, nawet jeśli trzeba by było za to coś zrobić. Jak to się rzeczywiście przedstawia z tym stałym dochodem tego nie mogliśmy się niestety dowiedzieć. Według metryczki istnieje niemiecki adres doręczenia, ale jest on obecnie ciągle „doręczany“, ponieważ na nasze trzykrotnie wysłane zapytanie nie otrzymaliśmy żadnej odpowiedzi. Właściwie szkoda, ponieważ też moglibyśmy wykorzystać te 4.500 Euro miesięcznego stałego dochodu.
Tajemne tajemnice Otrzymujemy wiele sygnałów, że do Flexworld z zamkniętymi oczami wchodzi wielu ludzi. Liczą na duże zyski. Na wstępie kosztuje ich to ok. 1150 euro, oczywiście do momentu, w którym jeszcze nie dokonają przelewu w wysokości 30% oczekiwanej pożyczki. Czy ludzie ci powinni mieć jakiekolwiek obawy? Według nas tak. Oto one: • Po Polsce krążą plotki, iż właściciel Flexworld Inc. posiada w Afryce kilka potężnych kopalni diamentów, złota itp., na których dorobił się fortuny. To ma uwiarygodnić firmę, jako rzetelnego partnera. Po co zatem Gordon Bartosik-Schmidt inicjuje biznes MLM, który jak dobrze wiemy jest ciężką pracą? Dlaczego robi to w domku jednorodzinnym? Jeśli jest takim filantropem, że rozdaje 60% zyski z inwestycji za nic, to chyba lepiej założyć jakąś fundację i oddawać pieniądze biednym albo chorym dzieciom. Po co mu taki podejrzany MLM, skoro śpi na pieniądzach? Czy to nie wygląda tak, jakby Bill Gates postanowił nagle założyć kiosk ruchu z proszkiem i gazetami, gdzieś na ul. Czerniakowskiej? • Kapitał początkowy Flexworld Inc. to według szefów firmy 300 milionów dolarów. Natomiast wszelkie materiały firmowe, począwszy od prezentacji po stronę internetową, wyglądają jakby wykonała je 43
NETWORK MAGAZYN moja kilkuletnia córka. Ba, widziałem co wyczynia z komputerem moja córka i gwarantuję, że z zamkniętymi oczami stworzyłaby coś atrakcyjniejszego. Dlaczego firma z takim kapitałem nie ma rzetelnych, inteligenPOD PARAGRAFEM tnych i ładnych materiałów promocyjnych? • Jak wiemy, nazwa firmy jest bardzo ważnym elementem rozróżniającym dany podmiot w gąszczu wielu przedsięwzięć i konkurencji. Nazwa firmy jest tym, z czego człowiek rzetelny i etyczny jest dumny najbardziej, o co walczy jak lew i pielęgnuje. Natomiast tutaj mamy do czynienia z nagminnym procederem zmiany nazwy firmy. Dlaczego? Czyżby ktoś chciał, aby po kilku miesiącach funkcjonowania wszyscy o nim zapomnieli? • Flexworld uparcie podkreśla, że kredyty nie są finalizowane z wpłat uczestników systemu. Jest to bardzo ważne, ponieważ jeśli są finalizowane z tychże wpłat uczestników, można by tutaj ewidentnie mówić o systemie argentyńskim. W takim razie z jakimi bankami współpracuje Flexworld? Czy można zobaczyć umowę na kredyt zanim wpłaci się firmie jakiekolwiek pieniądze? Otóż nie. To tajemna tajemnica. Dokładnie prezes firmy udzielił nam takiej oto informacji: „ Jest to objęte tajemnicą firmową. Nie jest to wielką tajemnicą, ale chciałbym zachować te procedury również w stosunku do Pana.” • Czym są Flexys, za które płaci się tyle pieniędzy? Cóż to za akcje? Czy firma jest notowana na giełdzie, czy są to jakieś inne, firmowe akcje? Znów odpowiedź prezesa: „Firma nie jest notowana na giełdzie. Są to akcje uprzywilejowane, bez prawa głosu.” • Firma Flexworld Inc. została niedawno zamieszczona w ostrzeżeniach publicznych na stronie internetowej Komisji Nadzoru Finansowego. Znajdujemy tam wpis: „Informujemy, że wymienione podmioty nie posiadają zezwolenia KNF na wykonywanie czynności bankowych, w szczególności na przyjmowanie wkładów pieniężnych w celu obciążania ich ryzykiem.” • Ponadto, należy zwrócić szczególną uwagę na ogólne warunki współpracy z firmą Flexworld. W wielu miejscach są one niezrozumiałe i skomplikowane. Choćby punkt mówiący o jednorazowej opłacie rejestracyjnej w wysokości 15 euro. Później okazuje się, że chodzi o 150 euro. Kontrowersyjny jest punkt 15.4, który mówi, że sądem właściwym miejscowo dla wszystkich obustronnych wynikających z umowy świadczeń jest Herzberg w Niemczech. Nie wiadomo z jakiej racji, skoro to tylko adres korespondencyjny, a przecież jest Flexworld Sp. z o.o. w polskim Gorzowie. Czy teraz zaświeciła się komuś lampka? Według naszej redakcji istnieją wszelkie podejrzenia, że Flexworld to firma z jaką chyba nie spotkaliśmy się jeszcze w Polsce – piramida finansowa pomieszana z wyrafinowanym systemem argentyńskim. Dlaczego? Po pierwsze brak przesłanek, aby firma posiadała produkt, którym można by handlować w sprzedaży bezpośredniej. W niby sklepie internetowym znaleźliśmy jakieś słuchawki i odtwarzacz DVD. Po drugie, wszystko wskazuje na to, iż kredyty są finansowane z wcześniejszych wpłat uczestników systemu. A przypomnijmy jeszcze raz: W 2004 roku weszła w życie nowelizacja ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji, wprowadzająca zakaz prowadzenia działalności w systemie konsorcyjnym (tzw. argentyńskim). Ustawa z 17 czerwca 2004 roku o zmianie ustawy o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji oraz ustawy o kredycie konsumenckim, bo tak brzmi jej pełna nazwa opublikowana została w Dzienniku Ustaw nr 162, poz. 1693. Prowadzenie lub organizowanie działalności w systemie argentyńskim zostało uznane za czyn nieuczciwej konkurencji. Umożliwia to innym przedsiębiorcom, a przede wszystkim prezesowi Urzędu 44
Ochrony Konkurencji i Konsumentów, na występowanie do sądów z żądaniem zaniechania niedozwolonych działań. Jednakże podstawowym instrumentem służącym ochronie konsumentów jest uzupełnienie przepisów karnych zawartych w ustawie o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji o przepis (art. 24b) penalizujący prowadzenie lub organizowanie systemu konsorcyjnego wbrew warunkom określonym w ustawie. Działania takie będą w zależności od wielkości zgromadzonych środków zagrożone karą nawet do 8 lat pozbawienia wolności. Przestępstwo to, tak jak inne przestępstwa określone w ustawie o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji, ścigane będzie wyłącznie na wniosek pokrzywdzonego lub prezesa UOKIK. Zakaz organizowania systemu sprzedaży lawinowej dotyczy zarówno przedsiębiorców, jak i osób nie prowadzących działalności gospodarczej. Konsekwencją tego zakazu jest sankcja karna określona w art. 24 c nowelizacji. „Diament wśród networków. Aż trudno uwierzyć!” My nie wierzymy i dlatego wszystkim Czytelnikom zalecamy bezwzględną ostrożność w ewentualnym zainwestowaniu w podobne przedsięwzięcia. W Polsce mamy zbyt wiele przykładów i doświadczeń z firmami, które obiecywały złote góry nic nie żądając od ludzi w zamian. Zbyt często pochopne decyzje kończyły się szlochem i lamentem. Nasza redakcja będzie się przyglądała poczynaniom firmy na polskim rynku i postaramy się informować o wszystkim na bieżąco. Czekamy na komentarze, które również będziemy publikować. Katarzyna Biela z biura relacji zewnętrznych Komisji Nadzoru Finansowego: – Do KNF napływają informacje o firmie Flexworld, która zachęca klientów do zakupu jednostek funduszu inwestycyjnego pod nazwą „Fundusz Karaibski” o rentowności na poziomie 60% rocznie. Flexworld informuje klientów o nowych, szczególnie atrakcyjnych sposobach inwestowania (kopalnie złota, diamentów, kurorty turystyczne na Karaibach itp.). W związku z tym, KNF na swojej stronie w „ostrzeżeniach publicznych” informuje, że firma nie posiada zezwolenia KNF na wykonywanie czynności bankowych, w szczególności na przyjmowanie wkładów pieniężnych w celu obciążania ich ryzykiem: (http://www.knf.gov.pl/komisja_i_urzad_komisji/ostrzezenia_publiczne/index.html). Sprawdzamy, czy Flexworld nie prowadzi działalności, na którą jest potrzebne zezwolenie KNF. Według przepisów prawa „przyjmowanie wkładów pieniężnych w celu obciążania ich ryzykiem” bez zezwolenia jest przestępstwem. Komisja Nadzoru Finansowego zbada, czy spółka działa z naruszeniem prawa, przyjrzymy się działalności tej firmy. Spółka nie ma zezwolenia na działalność bankową w związku z tym nie może przyjmować depozytów oraz prowadzić innych usług bankowych. Powyższy tekst zamieściliśmy już 29 lutego 2008 r. na naszym portalu internetowym www.networkmagazyn.pl. Pomimo wielu telefonów i maili od rozjuszonych publikacją współpracowników Flexworld, którzy wyłożyli na to przedsięwzięcie mnóstwo pieniędzy, sama firma nie raczyła odpowiedzieć redakcji na postawione w tekście zarzuty. Tematem zainteresowała się gazeta „Parkiet”, publikując 12 kwietnia 2008 r. tekst pt.: „Witamy w świecie finansowych piramid?”, w którym m.in. czytamy: „Myślisz, że po doświadczeniach z Bezpieczną Kasą Oszczędności kilkanaście lat temu czy z upadłymi niedawno instytucjami, takimi jak WGI Dom Maklerski albo Interbrok, Polacy bardzo ostrożnie powierzają pieniądze bliżej im nieznanym firmom? Jesteś w błędzie. Dowód? Nazywa się Flexworld. (…) Prokuratura zablokowała rachunek tej firmy.” Podobno przedsiębiorstwo w ciągu kilku tygodni funkcjonowania zgromadziło ponad 4 mln zł.
NUMER 16/2008
Majowy Piknik FM GROUP
ZOOM REPORTERA
Marek Wyrzychowski
F
M GROUP to polska firma, którą założył 1 września 2004 roku Artur Trawiński. Firma, która rozpoczynała swoją działalność na terenie Polski, szybko stała się znana w Europie, a obecnie można powiedzieć, że jest firmą o zasięgu światowym. Pomysł na biznes był prosty: stworzyć taką sieć sprzedaży produktów perfumeryjnych, aby dotrzeć z nimi do jak największej ilości osób. Aby zrealizować to założenie, zdecydowano się na działanie w systemie marketingu wielopoziomowego (MLM), który jest dynamicznie rozwijającą się formą sprzedaży bezpośredniej. Rozwój FM GROUP to z jednej strony sukcesywne otwieranie nowych oddziałów, z drugiej – stałe poszerzanie oferty. Początkowo dotyczyła ona jedynie perfum, aktualnie FM GROUP oferuje także szeroką gamę ekskluzywnych produktów perfumeryjnych.
La Fiesta Latina W sobotę 17 maja 2008 roku byliśmy na partynickim Torze Wyścigów Konnych we Wrocławiu, gdzie bawiło się ponad 2000 osób – dystrybutorów, liderów i pracowników polskiej firmy marketingu sieciowego FM GROUP. Na imprezę przybyli również przedstawiciele władz miasta oraz zaproszeni goście nie tylko z Polski, ale także z coraz liczniejszych zagranicznych oddziałów firmy. Tegoroczny Piknik FM GROUP, w związku z dynamicznym wkraczaniem firmy na rynki Ameryki Południowej, odbył się pod hasłem „La Fiesta Latina”. Na szczęście zwykle kapryśna majowa aura dopisała i tego dnia na Partynicach mieliśmy naprawdę południowoamerykańską pogodę. Gorącą atmosferę podgrzewali dodatkowo Brian Scott, który wystąpił w roli konferansjera oraz współpracujący z programem „Taniec z Gwiazdami” DJ Ponti. W odpowiedni nastrój piknikowiczów wprowadziły latynoamerykańskie i karaibskie rytmy w wykonaniu grupy „Banda Virtual”. Szalone tańce przerywane były oryginalnymi konkursami – drużyny zmagały się układając nazwę firmy z... ananasów lub odgrywały zabawne scenki z życia typowej latynoskiej rodziny.
Mercedesem po sukces Zmęczeni zabawą na parkiecie relaksowali się pod parasolami i delektowali wyśmienitymi trunkami. Smakosze mogli skosztować zarówno potraw polskich,
jak i przysmaków kuchni latynoamerykańskiej. Dodatkowymi atrakcjami były pokazy zręcznościowe barmanów i nauka żonglowania oraz turnieje: strzelecki i minigolfa. Poziom adrenaliny wzrósł zdecydowanie przed gonitwą konną, podczas obstawiania zwycięzcy wyścigu konnego, który ostatecznie wygrał rozstawiony z numerem trzecim „Ex-caliber”. Zabawa była przednia. Dodatkowym bodźcem do udziału w wielu konkursach były nagrody – zwycięzcy opuszczali piknik bogatsi o DVD, aparaty cyfrowe czy nowoczesne systemy nawigacji (GPS). Najważniejszym punktem Pikniku było uroczyste wręczenie, przy dźwiękach fanfar, kluczyków do mercedesów liderom, którzy jako pierwsi wzięli udział w zorganizowanym wcześniej Programie Motywacyjnym „Mercedesem po sukces”. Szczęśliwymi posiadaczami tych luksusowych aut zostali: Natalia Ryńska (złota orchidea), Wanda Przebierała (złota orchidea), Bożena Respondek (perłowa orchidea), Andrzej Wyszyński (diamentowa orchidea), Dariusz Respondek (amarantowa orchidea) oraz Mieczysław Zawadzki (perłowa orchidea). Liderom osobiście pogratulowali właściciele firmy – Artur i Andrzej Trawińscy. Radości i zachwytom nie było końca, zwłaszcza, że samochody są naprawdę piękne, o czym można było się przekonać oglądając je i słuchając informacji udzielanych przez Krzysztofa Raka, przedstawiciela firmy Mercedes-Benz.
W sobotę 17 maja 2008 roku byliśmy na partynickim Torze Wyścigów Konnych we Wrocławiu, gdzie bawiło się ponad 2000 osób – dystrybutorów, liderów i pracowników polskiej firmy marketingu sieciowego FM GROUP. Na imprezę przybyli również przedstawiciele władz miasta oraz zaproszeni goście nie tylko z Polski, ale także z coraz liczniejszych zagranicznych oddziałów firmy.
Gorące rytmy Ukoronowaniem wieczoru był koncert grupy „Ich Troje”. Michał Wiśniewski wraz z zespołem wykonali swoje najpopularniejsze hity oraz zaprezentowali kilka utworów z nowego repertuaru. Na scenie towarzyszyli im tancerze wykonujący imponujące układy choreograficzne. W tyle nie pozostawali także piknikowicze z FM GROUP. Ochoczo podśpiewywali ulubione piosenki i tańczyli pod sceną nie gorzej niż zawodowcy. Nic dziwnego, skoro wcześniej tańca uczył ich sam Ricardo i jego gorące Trio Brazylijskie! Na pożegnanie odbył się zachwycający pokaz sztucznych ogni. Zapatrzeni w rozświetlone niebo goście powoli opuszczali Partynice obiecując, że powrócą tu w przyszłym roku... 45
ZOOM REPORTERA
46
ZOOM REPORTERA
47
NETWORK MAGAZYN
Kariera, przyjaźń, sukces NA WIDELCU Korzenie organizacji DLF sięgają początku lat 90tych, kiedy Sławomir Radacki – jej obecny prezes – rozpoczynał karierę w sprzedaży bezpośredniej jako przedstawiciel firmy Rainbow. W latach 199299 sprzedał 15 tysięcy odkurzaczy tej marki, co stanowiło wtedy ok. 7% udziału w rynku. Łączna sprzedaż detaliczna całej jego organizacji w latach 1992-2006 wyniosła ok. 50 tys. urządzeń AGD o wartości ok. 280 mln. zł. Od roku 2000 już jako DLF firma obsłużyła ok. 300 klientów z zakresu usług internetowych, a obecnie skupia się na sprzedaży nowoczesnych produktów rozwijających się dziedzin nauki: robotyki, informatyki oraz medycyny.
O firmie, której majątek budują jej ludzie
Rozmowa z menedżerami firmy DLF Sp. z o.o.: Sławomirem Radackim – prezesem zarządu i dyrektorem generalnym, Maciejem Waszczykiem – wiceprezesem zarządu, dyrektorem marketingu i sprzedaży oraz Jarosławem Milewskim – wiceprezesem zarządu, dyrektorem finansowo-administracyjnym. Marek Wyrzychowski NETWORK magazyn: Wyniki sprzedaży wskazują, że DLF to jedna z najprężniej rozwijających się firm dystrybucji bezpośredniej w Polsce. Jaka jest recepta na sukces? Sławomir Radacki: 17 lat konsekwentnej pracy, umiejętnego wykorzystywania zdobywanych doświadczeń oraz zdolność adaptacji do przemian w polskiej gospodarce. Wszyscy wiemy, że w latach 90-tych były one gwałtowne i zakończyły się pewnym kryzysem. Na bazie pojawiających się możliwości, firmy powstawały jak grzyby po deszczu, a następnie upadały. My potrafiliśmy poradzić sobie ze spadkiem koniunktury, który nastąpił mniej więcej 10 lat temu. Rozpoczęliśmy wtedy wewnętrzny proces przekształcania biznesu w firmę ogólnopolską o szeroko zakrojonych, międzynarodowych kontaktach. Maciej Waszczyk: Dopowiem, że kluczem sukcesu jest to, czego Sławek Radacki nauczył nas wszystkich i nadal uczy. Mianowicie, że majątek firmy budują nasi ludzie, a prawdziwym kapitałem i najważniejszymi aktywami są nasi dystrybutorzy, przedstawiciele handlowi i pracownicy. SR: Dlaczego najważniejsi są dla nas handlowcy? Sam zaczynałem w 1992 roku jako przedstawiciel handlowy i już na pierwszym spotkaniu usłyszałem, że mogę zostać dystrybutorem. To mnie pobudziło. Chciałem zostać w tym biznesie i robić karierę. Dlatego dzisiaj na każdym szkoleniu podstawowym mówimy o tym nowicjuszom: możesz zostać dystrybutorem, możesz mieć własny biznes. Stwarzanie ludziom perspektyw na rozwój osobistej kariery – to jest recepta na sukces. Nm: Czym DLF wyróżnia się spośród innych firm na rynku, posiadających podobne produkty? Wiadomo, że konkurencja nie śpi… SR: Konkurencja istnieje i bardzo dobrze! Mobilizuje nas to do większego wysiłku. Trzeba tylko wiedzieć, że większość firm w sprzedaży bezpośredniej w Polsce „trzyma się” jednego producenta, a nie rzadko jednego produktu. My chcemy nieustannie poszerzać nasz asortyment i sprzedawać różne produkty użyteczne w gospodarstwie domowym.
48
Jarosław Milewski: Mając silną organizację ponad pięćdziesięciu dystrybutorów, klarowną strategię i motywującą ideę rozwoju, przyciągamy rzesze ludzi, którzy tęsknią za czymś większym. Przedstawiciele handlowi mają pewność, że towar, który oferują sprzedaje się, a każdy potrzebuje poczucia bezpieczeństwa, chce pracować dla pracodawcy, w którym może mieć wsparcie, również ze względu na jego wielkość i bogatą ofertę. SR: Regularnie ogłaszamy konkursy, organizujemy konferencje i ogólnopolskie meetingi, nagradzamy najlepszych. Najważniejsze jest jednak to, że publikujemy rankingi sprzedaży. Dzięki temu nasi ludzie wiedzą, że czołówka najlepszych handlowców nieustannie się poszerza. Kiedyś to były pojedyncze osoby, teraz jest ich kilkadziesiąt. To są profesjonaliści, często pracujący z nami w pełnym wymiarze czasu pracy, ale również w ramach pracy dodatkowej, którzy mają jedną, wspólną cechę: pracując kilka godzin dziennie zarabiają po kilkanaście tysięcy złotych. Najlepsi, nawet ponad dwadzieścia i trzydzieści tysięcy. Dobrzy lub średni handlowcy – kilka tysięcy złotych miesięcznie i jest to dla nich atrakcyjna oferta pracy lub działalności. MW: Trzeba pamiętać, że wśród całej masy bezpośrednich sprzedawców produktów tanich, nasi przedstawiciele to komandosi. Nasi ludzie unikają jak ognia zawierania drobnych transakcji o wartości kilkuset złotych. Tyle samo pracy, a prowizja mikroskopijna. Wartość jednorazowej transakcji u nas, będącej wynikiem dwugodzinnej pracy u klienta, to kilka tysięcy złotych. Rzecz jasna, prowizja jest wtedy adekwatna do nakładu umiejętności, pracy i obrotu. JM: Maciej chce powiedzieć, że produkt i jego cena są dla profesjonalisty najmniej ważne. My mamy wiedzę i uczymy naszych ludzi jak z tej wiedzy korzystać. Najważniejszy jest nie asortyment, a sposób traktowania przez nas przedstawicieli handlowych, bo w sprzedaży bezpośredniej najważniejsi są ludzie, a produkty – na dalszym miejscu. MW: Dokładnie. Sprzedawca najpierw musi sprzedać siebie, a dopiero później firmę i produkt. SR: Panowie, produkt również musi być dobry, aby w trakcie użytkowania spełniał oczekiwania klienta wybudowane
NUMER 16/2008 MW: Sławek od początku swojej kariery zawodowej pracował w jednej firmie – swojej własnej. Ja pracowałem w różnych firmach i korporacjach. Jednak to, co mnie zaskoczyło w jego podejściu, co nas zbliżyło i spowodoNA WIDELCU wało, że dzisiaj jesteśmy partnerami, to jego totalne nastawienie na ludzi, którzy dla nas pracują. Jego żelazne zasady zawierają się w jednym z jego powiedzeń: ludzie będą pracowali dla ciebie, jeśli dzięki tobie będą zarabiali. Nm: Jakie działania podejmujecie, aby pozyskiwać nowych sprzedawców? MW: Obecnie unikamy przeprowadzania akcji ukierunkowanych na ludzi, którzy nie zainteresowali się pracą podczas prezentacji u nich w domu. Dzięki premiom za wprowadzanie współpracowników, nasi przedstawiciele pozyskują wystarczająco dużo nowych osób podczas spotkań z klientami. Wystarczająco dużo, że nie nadążamy ze szkoleniami. Nasze tablice marketingowe sprzedaży są pełne nowych osób. Obecnie na 100 transakcji, aż 7 do 9 są pierwszymi sprzedażami w karierze. SR: Wprowadzamy dla nich atrakcyjne programy marketingowe, związane z korzyściami finansowymi. Przedstawiciele otrzymują bardzo wysokie premie za wprowadzanie nowych pracowników. Natomiast niefinansowe elementy motywacji do pracy są równie istotne. Proponujemy konkursy, wycieczki, samochody służbowe. Ponadto do naszej oferty ciągle wdrażamy nowe produkty, tak aby ta cześć handlowców, którzy pracują z nami przez wiele lat nie nużyła się.
przez przedstawiciela w trakcie prezentacji. Dlatego jesteśmy na bieżąco ze wszystkimi nowościami i dzięki naszym długoletnim kontaktom międzynarodowym mamy dostęp do produktów najwyższej jakości i najbardziej zaawansowanych technologicznie w swojej kategorii. Nm: A jaki jest profil Waszego Klienta? SR: Profil naszego klienta jest zależny od produktu. Mamy w swojej ofercie produkty z dziedziny zdrowia, gospodarstwa domowego, więc naszymi klientami są różne osoby. Nasze artykuły mają jednak pewien wspólny wyznacznik: należą do kategorii cenowej premium, więc nie są tanie. Jeśli porównamy korzyści dawane konkretnemu klientowi w konkretnym domu do kosztów nabycia naszych towarów i jeśli są one wyższe – klient chce mieć nasz produkt. JM: Roczny wzrost firmy na poziomie 70-90% dobitnie świadczy o tym, że klienci chcą kupować nasze produkty. Bardzo wysoka skuteczność naszych prezentacji potwierdzona jest przez wskaźniki. W biurze w Gdyni, ale i w wielu innych biurach w Polsce, nasi przedstawiciele sprzedają na co drugiej prezentacji przy średniej cenie produktu od 3 do 5 tys. zł. Potwierdza to, że posiadamy know-how dające szansę dobrze zarabiać każdemu pracowitemu przedstawicielowi. Nm: Jakimi cechami powinien charakteryzować się dobry pracodawca w branży DS? SR: W branży sprzedaży bezpośredniej, jak i z pewnością w każdej innej, pracodawca musi dotrzymywać obietnic. Ponadto musi nauczyć sprzedawać produkt, który oferuje, umieć motywować i wspierać swój zespół. Powinien być stabilny finansowo, aby nigdy nie zabrakło towaru do sprzedaży. Ważne jest też, aby umiał działać w otoczeniu gospodarczym, zgodnie z przepisami prawa, aby nie stracił tego, co zarobił. Dobry pracodawca musi być uczciwy i nie zarozumiały.
Nm: Od niedawna DLF jest członkiem Polskiego Stowarzyszenia Sprzedaży Bezpośredniej. Co zyskaliście dzięki członkostwu w tej organizacji? SR: Trzy lata współpracujemy z PSSB, początkowo – zgodnie ze statutem tej organizacji, jako kandydat. Natomiast pełnoprawnym członkiem jesteśmy od pół roku. Korzyści jakie zyskaliśmy to: prestiż, wymiana informacji, możliwość działania w grupie, dostęp do wiedzy statystycznej, która dla samodzielnie działającej firmy nie byłaby dostępna. Istotne jest też, że na co dzień firmy stowarzyszone w PSSB, pomimo, że są konkurentami, dla wspólnego dobra działają razem. Nm: Na zakończenie chciałbym jeszcze zapytać jakie są plany DLF na najbliższą przyszłość i jakie cele sobie stawiacie? SR: Z uśmiechem mogę powiedzieć, że nie chciałbym tego zdradzać. W DLF mamy dział rozwoju, który pracuje nad pewnymi projektami. Będziemy je wdrażać przez kilka najbliższych lat. Ponadto chcemy się dalej rozwijać, pozyskiwać do współpracy nowych, wartościowych przedstawicieli handlowych, dystrybutorów i menedżerów, ale w oparciu o zasady etyki, które systematycznie rozwijamy. Podstawową zasadą opisaną w naszym kodeksie etyki jest nie działanie na szkodę innych członków organizacji, tak aby mogli wspólnie czerpać z synergii i ze wzrostu. MW: Jesteśmy firmą nie tylko etyczną, ale i przyjazną. Kilka dni temu na jednym ze spotkań przedstawiciel powiedział mi, że pierwszy raz spotkał się z firmą, w której nowy handlowiec mógłby tak swobodnie i bez przeszkód komunikować się z prezesami. SR: Tak. My przełamujemy bariery pomiędzy ludźmi. My się po prostu bardzo lubimy, poczynając od nas, jako członków zarządu. Oprócz tego, że razem pracujemy, to się najzwyczajniej w świecie przyjaźnimy i te pozytywne emocje przekazujemy dystrybutorom, pracownikom i przedstawicielom handlowym, którzy pracują razem z nami. Nm: W takim razie dziękuję za rozmowę i życzę dalszych sukcesów.. 49
NETWORK MAGAZYN
NETWORK NEWS ROOM
NETWORK NEWS ROOM
Koncern AVON ogłosił nawiązanie współpracy z aktorem Patrick’iem Dempsey’em Avon Products Inc. ogłosił nawiązanie współpracy z aktorem Patrick’iem Dempsey’em. Umowa dotyczy stworzenia zestawu produktów perfumeryjnych dla mężczyzn, który ma zadebiutować na rynku USA w listopadzie 2008 roku, a od początku roku 2009 ma być dostępny także w innych krajach. Patrick Dempsey po raz pierwszy wkracza w świat przemysłu perfumeryjnego i będzie aktywnie uczestniczył na każdym etapie tego projektu. Żona Dempsey’a, znana specjalistka w dziedzinie makijażu gwiazd – Jillian Dempsey, współpracuje z firmą Avon od lipca 2006 jako globalny dyrektor kreatywny ds. kategorii kosmetyki kolorowe. – Jesteśmy bardzo podekscytowani możliwością współpracy z Patrick’iem, aktorem o ogromnym dorobku, który zyskał szeroką popularność dzięki swojej autentyczności, charyzmie i stylu – powiedziała Andrea Jung, prezes i główny dyrektor wykonawczy Avon Products, Inc. – Jesteśmy pod wielkim wrażeniem jego dokonań nie tylko na planie, ale i w innych obszarach. Łączy nas wspólne przekonanie o konieczności działania na rzecz dobra społeczeń-
stwa. Gratulujemy Patrick’owi otwartego w tym miesiącu w stanie Maine ośrodka wsparcia i leczenia pacjentów cierpiących na nowotwory – Patrick Dempsey Center for Cancer Hope & Healing – oraz cieszymy się z możliwości przyszłej współpracy z naszą Fundacją Avon. – Okazja do współpracy z firmą Avon jest dla mnie niezwykle interesująca. To firma, którą od dawna darzę szacunkiem za to, że w swoje działania wkłada serce i duszę – powiedział Patrick Dempsey. – Marka Avon dociera do najdalszych zakątków świata nie tylko z najwyższej jakości kosmetykami – daje ko-
Business Process Management Forum W dniach 27-28 maja 2008 roku we Wrocławiu odbyła się II edycja międzynarodowej konferencji Business Process Management Forum – Business Rules Applied. NETWORK magazyn objął to przedsięwzięcie patronatem medialnym. Tematyka drugiej edycji konferencji BPMF skoncentrowana była wokół reguł biznesowych. Forum zgromadziło reprezentantów szerokiego spektrum organizacji oraz ośrodków naukowych, potwierdzając tym samym stale rosnące zapotrzebowanie na wiedzę z zakresu systematycznych metod zarządzania procesami biznesowymi. Konferencję otworzył krótki wykład Artura Kasprzyka, prezentujący powiązania inżynierii reguł biznesowych z ogólną tematyką zarządzania procesami biznesowymi. Pierwszy wykład Ronalda G. Rossa, prekursora i aktywnego propagatora inżynierii reguł biznesowych, wyjaśnił znaczenie pojęcia reguły biznesowej oraz związków 50
bietom możliwość uzyskania niezależności ekonomicznej i cieszy się reputacją największego filantropa wśród firm, dzięki działalności Fundacji Avon. Mojej żonie Jillian bardzo podoba się współpraca z firmą Avon, więc ja też cieszę się z tej możliwości. O zmianach kadrowych poinformowała nas również firma Avon Cosmetics Polska, gdzie nowym dyrektorem sprzedaży został Tomasz Rasztawicki, a stanowisko dyrektora generalnego Avon w krajach bałtyckich objęła Alicja Skręta. (Opracowanie: Katarzyna Wagner, źródło: Avon Cosmetics Polska)
łączących je z procesami biznesowymi. Jego drugi wykład poruszał problem stosowania reguł biznesowych w codziennych działaniach. Ostatni wykład Ronalda G. Rossa dotyczył wsparcia procesu zarządzania regułami biznesowymi narzędziami informatycznymi. Drugi dzień konferencji poświęcony był problematyce jakości reguł biznesowych. Wykłady na ten temat wygłosiła dr Silvie Spreeuwenberg, światowej sławy konsultant i wykładowca zajmująca się tym wąskim, ale niezwykle istotnym obszarem wiedzy. Wykłady Silvie Spreeuwenberg rozpoczęły się od przedstawienia przykładów z życia codziennego, ilustrujących wagę problemu oraz konsekwencje praktycznego zastosowania niskiej jakości zestawów reguł biznesowych. W trakcie wykładów wskazano na źródła popełnianych błędów, osadzając je także w kontekście logiki matematycznej oraz lingwistyki. W przypadku każdej z omawianych kategorii błędów podano konsekwencje ich wystąpienia oraz zasady postępowania zmniejszające ryzyko ich pojawienia się. Dr Spreeuwenberg zaprezentowała także zasady posiłkowania się specjalizowanymi narzędziami informatycznymi, wspierającymi analityków w obszarze weryfikacji reguł biznesowych. Konferencję zakończył panel dyskusyjny, w trakcie którego zaproszeni specjaliści odpowiadali na pytania uczestników konferencji. (redakcja NETWORK magazynu)
NUMER 16/2008
Firma przyjazna studentom 16 kwietnia 2008 roku w Auli VII w Szkole Głównej Handlowej w Warszawie podczas uroczystej gali ogłoszono wyniki oraz wręczono nagrody w IV Ogólnopolskim Rankingu Pracodawców KOMPAS w branży FMCG. Firma Oriflame Poland zdobyła I miejsce w kategorii „Przyjazność”. Celem rankingu jest przedstawienie opinii studentów na temat ich potencjalnych, przyszłych pracodawców. Studenci wskazali Oriflame, jako firmę FMCG, w której panują najbardziej przyjazne relacje po-
Firma ITT Polska została partnerem Play Działająca w marketingu sieciowym firma Internet Technologies & Telecomunications Polska została partnerem Play. Obecnie ITT Polska, jako autoryzowany partner Play rozpoczął realizację nowego projektu sprzedażowego Play dla firm. Jak poinformowała nas firma, celem projektu jest rozwój sieci sprzedaży na terenie całego kraju oraz dostarczenie klientom wymagających pakietów bezpiecznych i kompleksowych rozwiązań. 16 marca 2007 pod hasłem,,Inna Telefonia Komórkowa” ruszyła kampania reklamowa Play. O tego czasu wszystkie usługi tego
Raport o turystyce Zbliża się okres wakacyjny. W tym czasie wielu konsumentów korzysta z usług biur podróży. UOKiK od kilku lat monitoruje branżę turystyczną. Niestety, jak wynika z doświadczeń urzędu dość często dochodzi do naruszeń. Najnowsza kontrola UOKiK badała umowy, regulaminy świadczenia usług oraz materiały reklamowe, które przeanalizowano u 137 przedsiębiorców wybranych losowo na terenie całego kraju. Niemal u wszystkich skontrolowanych stwierdzono nieprawidłowości – 96,4%. Prawie wszyscy skontrolowani organizatorzy usług turystycznych stosowali postanowienia niekorzystne dla konsumentów. Przeciwko nieuczciwym przedsiębiorcom toczy się już ponad 100 postępowań. Zarzuty dotyczą głównie stosowania przez organizatorów postanowień naruszających ustawę o usługach turystycznych oraz tożsamych ze znajdującymi się w Rejestrze klauzul niedozwolonych. W przebadanych umowach urząd znalazł m.in. postanowienia, które są istotne dla konsumenta z ekonomicznego punktu widzenia, ponieważ dotyczą głównie wzrostu opłat i kosztów wykupionego wyjazdu. UOKiK przypomina, że w razie pojawienia się problemów prawnych w związku z zawarciem umowy z organizatorem usług turystycznych, jej obsługą
między pracownikami oraz w której najłatwiej jest pogodzić życie zawodowe z prywatnym. Według studentów Oriflame to również pracodawca, który gwarantuje bezpieczeństwo zatrudnienia. Plebiscyt, w formie ankiety przygotowanej przez Studenckie Koło Naukowe Konsultingu SGH pod patronatem Instytutu Millward Brown SMG/KRC, został przeprowadzony na największych polskich uczelniach ekonomicznych. Łącznie w badaniu wzięło udział 3347 studentów. Badanie, nie tylko wskazuje studentom kierunek
karier y zawodo wej i przedstawia trendy na r ynku pracy. Daje również firmom możNETWORK NEWS ROOM liwość zapoznania się z postrzeganiem ich jako potencjalnych pracodawców. Kompas jest jednym z głównych projektów realizowanych przez Studenckie Koło Naukowe Konsultingu SGH. (Opracowanie: Katarzyna Wagner, źródło: Oriflame Poland)
operatora można kupować w sklepach sieci Media Markt i Saturn, w salonach Empik oraz we wszystkich punktach oferujących sprzedaż usług i produktów GSM. Teraz także w sieci przedstawicieli ITT Polska. Początkowo oferta skierowana była do klientów indywidualnych, ale firma postanowiła przygotować specjalne plany biznesowe. „Poszerzenie oferty o takie rozwiązania niewątpliwie spowoduje, że staniemy się bezkonkurencyjni wśród wszystkich sieci w Polsce. Trudno się z tym nie zgodzić. Telefon stacjonarny, komórkowy, internet, telefon internetowy. Wszystko u jednego przedstawiciela” – czytamy w informacji. (Piotr Hoffmann)
Przypominamy, że bestseller „Shakeout! Wielki obraz ukazujący, dlaczego marketing sieciowy znowu przeżywa rozkwit” Edwarda Ludbrook’a, można nabyć składając zamówienie na: www.networkmagazyn.pl w cenie 45 zł. Dla prenumeratorów NETWORK magazynu cena specjalna – 30 zł.
lub wypowiedzeniem, konsumenci mogą liczyć na pomoc miejskich i powiatowych rzeczników konsumentów czy organizacji pozarządowych – Federacji Konsumentów, Stowarzyszenia Konsumentów Polskich. Bezpłatne porady udzielane są również pod numerem telefonu 0 800 800 008. Raport z kontroli ze szczegółowymi informacjami o skontrolowanych organizatorach i poradami dla konsumentów jest dostępny na stronie www.uokik.gov.pl (Źródło: rzecznik prasowy UOKiK, Europejskie Centrum Konsumenckie)
Bibliografia do artykułu ze strony 20/21: 1. Więcej na ten temat zob. R. Wood, T. Payne „Metody rekrutacji i selekcji pracowników oparte na kompetencjach”, Wyd. Oficyna Ekonomiczna, Kraków 2006 2. P. Berłowski „Susza na rynku pracy”, Personel i Zarządzanie, sierpień 2007, s.13 3. Zob. Raport Polskiego Stowarzyszenia Zarządzania Kadrami „Stan HRM w Polsce 2007”, Warszawa 2007 4. R. T. Kiyosaki, S. L. Lechter „Szkoła biznesu. Dla ludzi, którzy lubią pomagać innym”, Wyd. Books&Software Co. 2004, s. 25 5. Więcej na ten temat zob. R. T. Kiyosaki, op. cyt. 6. J. Bremner „Profesjonalny Network Marketing. Praktyczny poradnik jak tworzyć skutecznie działającą sieć”, Wyd. Studio EMKA, Warszawa 1999, s.65 - 66 7. J. Bremner, op. cyt., s.75 8. opracowano na podst. J. Bremner „Profesjonalny Network Marketing. Praktyczny poradnik jak tworzyć skutecznie działającą sieć”, Wyd. Studio EMKA, Warszawa 1999 oraz K. Hogan, M. L. Labay, J. Swaney
„Sztuka bycia atrakcyjnym. Sekrety osobistego magnetyzmu”, Wyd. Helion, Gliwice 2007 9. J. Santorski, M. Konkel, B. Le Guern „Prymusom dziękujemy. Nowe spojrzenie na życie i karierę”, Jacek Santorski & Co Agencja Wydawnicza, Warszawa 2007, s.132 10. J. Santorski, op. cyt., s.14 – 43 11. R. T. Kiyosaki, op. cyt., s. 36 12. Zasada 80/20 głosi, że 80% wyników wypływa tylko z 20% przyczyn. Zasada ta jest tak cenna dlatego, że idzie na przekór intuicji. Oczekujemy zwykle, że wszystkie przyczyny będą miały z grubsza taką samą wagę, że wszyscy klienci są równie cenni, że każda cząstka firmy, każdy produkt i każda złotówka przychodów ze sprzedaży jest równie dobra jak każda inna. Tymczasem jest zupełnie inaczej, opierając się na tej zasadzie należy wyodrębnić tylko najbardziej kluczowe czynniki przyczyniające się do największej ilości wyników. http://czas.ebiznes.org.pl/zasadapareto8020.htm 13. J. Bremner, op. cyt., s.141-142
51
NETWORK MAGAZYN
SIESTA Precyzja wykonania i sprawność pracy zegarków u wielu wywołuje podziw. Sprężynki, koła zębate, zapadki i strzałki, a wszystko dopasowane tworzy zwarty mechanizm – działa tak, jakby sam z siebie i przy tym wie, co z czym i w którą stronę. Zegarek to dziś nie tylko czasomierz. To także biżuteria, dodatek do stroju, emanacja stylu życia, statusu społecznego oraz zainteresowań. Mówi się, że prawdziwy mężczyzna, z biżuterii powinien mieć tylko obrączkę – jeśli jest żonaty, i porządny, drogi zegarek. A jak było wcześniej? Historia odmierzania czasu sięga 1500 r.p.n.e. Podobno wówczas na terenie Egiptu powstał pierwszy zegar słoneczny. Mechanizm był prosty: wraz z ruchem ziemi, pionowa wskazówka zwana gnomonem rzucała cień na wyskalowaną tarczę, wskazując w ten sposób porę dnia. W miarę upływu lat, metody i sposoby określania czasu za pomocą zjawisk naturalnych i fizycznych ulegały zmianom. Po zegarach słonecznych pojawiły się: wodne, piaskowe, księżycowe, ogniowe…
Czas to pieniądz… Mówi się, że prawdziwy mężczyzna, z biżuterii powinien mieć tylko obrączkę – jeśli jest żonaty, i porządny, drogi zegarek.
W
znanej nam dziś naręcznej formie zegarki zawdzięczamy pomysłowości Niemców. To oni w 1880 roku rozpoczęli produkcję pierwszych osobistych i praktycznych zegarków na rękę. Techniczna modernizacja i postęp sprawiły, że obecnie, prócz tradycyjnych wskazówkowych zegarków mechanicznych, mamy także elektryczne, elektroniczne, kwarcowe i atomowe.
konywanego zawodu lub obchodzonego święta należy założyć w danej chwili. Mężczyźni, obok walorów estetycznych, uwzględniając możliwości funkcjonalne, dużą wagę przywiązują także do strony technicznej. Decydując się na wybór zegarka musimy sobie zdawać sprawę, że nie ma zegarków uniwersalnych – nadających się na każdą okazję.
Mechaniczny czy elektroniczny? Tyle historii. Teraz rzeczywistość Wyobraźmy sobie sytuację, w której młody i ambitny biznesmen, wybierając się za granicę w celu podpisania i zamknięcia kontraktu kończącego długie rozmowy handlowe, na nadgarstek zakłada imitację zegarka znanej szwajcarskiej marki. Jeszcze przed wejściem do sali konferencyjnej słyszy, od przyjaznego mu przedstawiciela kontrahenta, że strona przeciwna jest zdecydowana podpisać kontrakt, ale prosi (a nawet wręcz z sugestią upomina się) o zdjęcie drażniącego ich oczy „zegarka”. Taka sytuacja została podana na forum Klubu Miłośników Zegarów i Zegarków (www.zegarkiclub.pl), jako zdarzenie autentyczne i dotyczące polskiego biznesmena! Czy aż tak mała jest edukacja na ten temat, świadomość prestiżu przedmiotu i wymogów nie tylko biznesowej etykiety? Jakimi zasadami powinniśmy się kierować przy wyborze czasomierza?
Dzisiejsze zegarki to przede wszystkim dodatki do stroju, które prócz tradycyjnej funkcji odmierzania czasu, mają zdobić, wzbogacać, uzupełniać i ożywiać resztę garderoby człowieka. Prawdziwi entuzjaści mody powinni dysponować przynajmniej 2 – 3 zegarkami, ale niekoniecznie tymi z najwyższej półki. Dlaczego? Bo trudno o zegarek uniwersalny. Dlatego w swoim posiadaniu warto mieć jeden, który doskonale nadaje się do codziennego, preferowanego przez nas stroju i drugi, który pasuje do elegantszych, bardziej formalnych kreacji, które z racji na przykład wy-
52
Walentyna Kajdanowicz
Przy zakupie zegarka, każdy może kierować się innymi względami. Najważniejsze, by jeszcze przed wyborem wzoru czy firmy – producenta zegarka, udzielić sobie odpowiedzi, na podstawowe pytanie: czy chcemy nabyć zegarek mechaniczny czy elektroniczny? Okazuje się, że jest wiele względów przemawiających za każdym z tych rodzajów zegarków. Wyobraźmy sobie dwa identycznie wyglądające zegarki o jednakowych parametrach jakościowych obudowy, do tego jeden z nich jest mechaniczny a drugi elektroniczny analogowy. Okazuje się, że: zegarek mechaniczny jest zdecydowanie droższy i grubszy, elektroniczny natomiast jest dokładniejszy, odporniejszy na zakłócenia zewnętrzne oraz mniej zawodny. Obydwa są nieekologiczne. Nie da się nie zauważyć, że w gronie ekskluzywnych zegarków męskich wręcz nie ma miejsca dla zegarka elektronicznego i takie zegarki już od kilku lat nie znajdują się w ofercie najwyżej notowanych firm. Mechanizmy elektroniczne dominują w czasomierzach klasy średniej i są zegarkami najbardziej popularnymi. Tendencją wiodącą dla mechanizmów jest ich samodzielne wykonywanie przez firmę producencką, stosowanie indywidualnych, charakterystycznych rozwiązań technicznych oraz wyposażanie zegarka w dodatkowe funkcje wskazań, popularnie zwane komplikacjami: • Chronograph (CHRONOGRAF). Zegarek z niezależnymi systemami pomiaru: jeden wskazuje aktualną godzinę, a drugi mierzy krótkie odcinki czasu. Ma dodatkową wskazówkę albo małą tarczę, na której widać upływające sekundy, minuty, godziny. • Moon phases (FAZY KSIĘŻYCA). Obracająca się tarcza wskazująca fazy nowiu i pełni. Obrazek, często bardzo
NUMER 16/2008 sowane są często bardzo wygodne paski wykonane z tworzywa – kauczuku oraz metalową bransoletę.
Markomania
SIESTA O ile w całym sektorze handlu w ostatnich latach wzrosło znaczenie marki, to w branży zegarkowej tylko się ono umocniło. Tutaj zawsze indywidualne nazwisko zegarmistrza – wytwórcy, właściciela manufaktury zegarkowej a później nazwa firmy miały decydujący wpływ na powodzenie produktów. Nie przypadkowo pewne slogany identyfikacyjne istnieją w branży od wielu dziesiątek lat. Miłośnicy czasomierzy prześcigają się wręcz w wychwalaniu poszczególnych marek, przeprowadzaniu testów porównawczych, czy układaniu producentów w listy pod kątem prestiżu wyrobów. Prestiż
pięknie wygrawerowany, odpowiada aktualnemu kształtowi księżyca na niebie. Komplikacja przydatna tym, którzy wierzą, że pełnia ma wpływ na ich samopoczucie. • Perpetual calendar (WIECZNY KALENDARZ). Mechanizm, dzięki któremu zegarek sam uwzględnia różną długość miesięcy i lata przestępne. Rozwiązanie wygodne, ponieważ dzięki niemu na koniec miesiąca nie trzeba pamiętać o przestawianiu datownika. • Tourbillon. Kunsztowny mechanizm, który niwelował w zegarkach mechanicznych minimalne odchylenia chodu spowodowane grawitacją. Wraz z rozwojem inżynierii zegarmistrzowskiej stracił swoje praktyczne znaczenie. Skomplikowane przekładnie i mostki robią jednak wrażenie. • Minute repeter (MINUTOWA REPETYCJA). Najbardziej zaawansowana i precyzyjna komplikacja. Pozwala na wydzwanianie aktualnego czasu po uruchomieniu przycisku albo dźwigni z boku koperty. Jeden lub dwa małe młoteczki wybijają na strunodrucikach kolejno godziny, kwadranse i minuty. Komplikacja dla prawdziwych koneserów. • Power reserve (REZERWA CHODU). Wskaźnik czasu, po którym mechaniczny zegarek przestanie chodzić. Przydaje się osobom posiadającym kilka zegarków i noszącym je na zmianę. Rezerwa chodu przypomina, kiedy który model trzeba nakręcić.
Koperta zegarka Zegarek od zarania dziejów był przedmiotem potwierdzającym prestiż właściciela. Dlatego zwykle wykonywano go z metalu szlachetnego – złota. Dopiero w erze uprzemysłowienia zaczęto używać stali, a jeszcze później, w czasach produkcji masowej, innych metali i tworzywa. Dziś zegarek wracając do pozycji podkreślającej prestiż właściciela wykonywany jest z metali szlachetnych, takich jak platyna lub różnokolorowe złoto. Inne metale i tworzywa używane są tylko dla czasomierzy popularnych.
Bransoleta – metal czy skórzany pasek? Królującym wyposażeniem prestiżowego zegarka jest skórzany pasek. Odstępstwem dla tej reguły mogą być uznane modele zegarków, które będąc kontynuacją wizji wykonywane są tyko z bransoletą metalową, choć i dla większości z takich modeli także adoptowano wersję zegarka na pasku. Ze względu na komfort użytkowania do strojów wizytowych, szczególnie latem dopuszcza się elegancką metalową bransoletę. W sportowych modelach zegarków sto-
Dla tych, którzy kochają zegarki ponad wszystko i dla tych, którzy zegarkiem chcą podkreślić swoją pozycję, mogą się przydać następujące wskazówki: marki Patek Philippe, Breguet, IWC, Chronoswiss, Moser, Cartier, Vacheron Constantin czy Audemars Piguet pasujące do wieczorowego stroju będą zdecydowanie dobrze wybrane dla osób dojrzałych. Dla młodszych mogą to być modele z firm Chopard, Franck Muller, Jaeger-LeCoultre, Ulysse Nardin, Zenith czy Girard Perregaux. Do stroju wizytowego będą się nadawały wybrane modele powyższych marek i na dokładkę Perrelet, Carl F. Bucherer czy wyszukane wyroby firm Omega i Maurice Lacroix. Do stroju sportowego doskonale nadadzą się wybrane modele firm wymienionych powyżej, jak i typowo sportowych marek, takich jak Breitling, Fortis, Panerai czy Tag Heuer. Najważniejszym elementem wyboru konkretnego modelu i konkretnej marki zegarka, a później przyjemności jego używania jest znajomość historii, rodowodu marki i modelu oraz możliwości i sposobu przeznaczenia konkretnych wskazań czasomierza. Jeśli posiadając prestiżowy zegarek nie wiemy „co w nim jest”, to dyskredytujemy całą jego wartość. Rozmiary, wzornictwo, kształt i kolory zegarka w połączeniu potrafią niekiedy powiedzieć o osobie więcej niż cała reszta garderoby.
Jak Cię widzą, tak Cię piszą
Z dużą dozą pewności można powiedzieć, że nie ma zegarków złych. Są tylko źle dopasowane do konkretnego użytkownika. Rozszerzając taką tezę każdy z nas indywidualnie musi zdecydować o rodzaju zegarka dla siebie, a powyższe rozważania mogą tylko w podjęciu takiej decyzji pomóc. Dobry zegarek, to przede wszystkim inwestycja w samego siebie. Wśród elit zawodowych i towarzyskich od lat zwraca się uwagę na to, jaki kto ma zegarek. Jeśli strony przystępują do interesów, to zegarek kontrahenta jest ważnym sygnałem, z kim mamy do czynienia. Na koniec warto zauważyć, że prestiżowy zegarek to najlepsza i najtańsza inwestycja, w swój prestiż i w dobre samopoczucie. Dzieje się tak dlatego, gdyż moda w tej branży nie zmienia się aż tak często, a przeciętny czas użytkowania zegarka jest znacznie dłuższy niż jakiegokolwiek elementu stroju, samochodu, czy sprzętu HiFi. Do tego, w odróżnieniu od posiadłości, automobilu czy innych sprzętów, zegarek w swoim naturalnym użytkowaniu jest zawsze z właścicielem i doskonale się eksponuje, co potęguje konieczność jego „odpowiedniej wymowy”. 53
NETWORK MAGAZYN
HOMO TECHNICUS
HOMO TECHNICUS
Nowa epoka w telefonii komórkowej? Firma HTC Corp. zaprezentowała nowy flagowy model telefonu komórkowego – HTC Touch Diamond o ciekawym wzornictwie i dobrej precyzji wykonania. Styl, niewielkie rozmiary, zupełnie nowe podejście do korzystania z internetu oraz przykuwający uwagę trójwymiarowy, dotykowy interfejs TouchFLO 3D, to cechy wyróżniające ten aparat. – Dziś zaczynamy nową epokę w ewolucji telefonów komórkowych, w której estetykę i wymiary pogodziliśmy z bezkompromisowymi innowacjami i szerokopasmowym dostępem do sieci – powiedział Peter Chou, prezes zarządu i dyrektor generalny HTC Corp. – Z tym telefonem przeglądanie stron internetowych i korzystanie z aplikacji sieciowych będzie równie praktyczne i łatwe, jak wykonywanie rozmów telefonicznych – dodał.
Wprowadzając nowy, trójwymiarowy interfejs firma HTC wykonała ogromny skok w rozwoju ekranów dotykowych. Ten np. zapewnia animowany dostęp do listy kontaktów, wiadomości, emaili, zdjęć, muzyki, progno-
zy pogody i wielu innych funkcji. W Touch Diamond wprowadzono również nowy, innowacyjny system dotykowej kontroli, umożliwiający dodatkową interakcję. Model Touch Diamond wyposażono w nową przeglądarkę www, ułatwiającą nawigowanie i przeglądanie witryn internetowych w formie zgodnej z zamysłem autorów. Przeglądarka umożliwia powiększanie i przesuwanie obrazu witryny jedną ręką oraz automatyczne przeglądanie treści zoptymalizowanych do rozdzielczości ekranu telefonu. Obrócenie urządzenia automatycznie obraca obraz na ekranie. Oprócz funkcji przeglądania sieci telefon posiada nową aplikację YouTube, umożliwiającą przeglądanie treści wideo stworzonych przez użytkowników. Dodatkowo wykorzystuje Google Maps do celów nawigacji i pokazywania danych o ruchu drogowym. (Źródło: INVENTIVE Communication)
Mały, lekki, oryginalny…
Czerwiec w Megabajt
Packard Bell wprowadziła na polski rynek mały, lekki notebook o przekątnej ekranu 12,1 cala – PackardBell EasyNote BU45-P-113. Laptop waży zaledwie 1,9 kg i może pracować na bateriach do 3,5 godziny. Nowy produkt znajdzie na pewno wielu odbiorców wśród osób, które cenią funkcjonalność użytkowanych komputerów oraz często korzystają z notebooka w podróży. Niewielka waga, kamera internetowa i rozbudowany system łączności czynią z niego prawdziwego towarzysza podróży. Niezależnie od walorów funkcjonalnych ultraprzenośny Packard Bell EasyNote korzysta z najnowszych technologii mobilnych. Urządzenie z systemem Windows Vista™ Home Premium wyposażono w procesor Intel Core Duo T5300 o częstotliwości zegara 1,73 GHz, nagrywarkę DVD, dysk twardy o pojemności 160 GB, 2 GB pamięci i kartę grafiki Intel 945GM. Łączność zapewniają trzy porty USB 2.0, czytnik kart pamięci, moduł WLAN (802.11a/b/g), moduł Fast Ethernet i wbudowany moduł łączności Bluetooth. (Marek Wyrzychowski)
Do oferty firmy Megabajt zostały wprowadzone nowe modele zamienników Supratec. Zastępują one oryginalne tusze HP serii 350XL oraz 351XL. Jednym słowem, do wyboru, do koloru. Sugerowana cena resellerska zamienników to odpowiednio 39 zł oraz 41 zł netto. (Piotr Hoffmann)
54
NUMER 16/2008
Precyzyjna praca z kolorem Firma Ricoh poinformowała o wprowadzeniu do oferty nowego urządzenia biurowego Aficio™ SP C420DN. Urządzenie zaprojektowano z myślą, by zagwarantować najwyższą wydajność przy niskich kosztach wydruku kolorowego. Urządzenie łączy w sobie łatwość tworzenia wysokiej jakości dokumentów przy zachowaniu wysokiej wydajności, dzięki krótkiemu czasowi nagrzewania oraz szybkiej prędkości druku. Urządzenie jest przyjazne dla użytkownika w obsłudze i oferuje pełen wachlarz rozwiązań druku kolorowego. Najniższy koszt posiadania produktu (TCO) na rynku przekłada się na niski koszt druku. Dodatkowo, wszystkie koszty mogą być monitorowane i zliczane, a to dzięki specjalnemu oprogramowaniu Ricoh. Wydruki o rozdzielczości 1200 dpi powstają przy prędkości 30 stron na minutę (czarnobiały i kolor), zarówno w trybie druku jednostronnego, jak i dupleksu. Czas nagrzewania wynosi 30 sekund, a pierwszy wydruk gotowy jest w 10 sekund dla druku czarno-białego i 15 sekund dla druku kolorowego. Drukarka obsługuje szeroki zakres formatów papieru: od B6 do A4. Istnieje możliwość druku na papierze o grubości do 216 g/m2 dla każdej tacy oraz obsługa papieru o 157g/m2 dla dupleksu. Dodatkowo urządzenie wyposażono w najnowocześniejsze systemy ochronne, tj. szyfrowanie danych, zaawansowane funkcje autoryzacji i kontroli dostępu, kasowanie oraz nadpisywanie danych tymczasowych zapisanych na dysku twardym oraz zabezpieczenie wydruków przed niechcianym kopiowaniem przez zastosowanie technologii druku znaku wodnego. (Źródło: INVENTIVE Communication)
Kieszonkowa kamera Creative Vado Firma Creative zaprezentoHOMO TECHNICUS wała Vado Pocket Video Cam. Jest to prosta w obsłudze kamera wideo umożliwiająca nagrywanie filmów w jakości VGA, która zmieści się w kieszeni, torebce lub dłoni. Nowa kamera wideo ma 2 GB pamięci i pozwala nagrywać filmiki. Wbudowane złącze USB umożliwia podłączenie kamery do dowolnego komputera PC oraz łatwe wysłanie filmów do znajomych czy na YouTube. Nieduża, lekka kamera Vado (waży poniżej 90g) jest dostępna w kolorach srebrnym i różowym. Mark Grover, europejski menedżer marki Creative opowiada o tym, jak Vado Pocket Video Cam zmieni myślenie o nagrywaniu i prezentowaniu nagrań wideo: – Kamera Vado może być z Tobą wszędzie tam, gdzie dobrze się bawisz, stale gotowa do nagrania wyjątkowych sytuacji, które zawsze zdarzają się wtedy, gdy najmniej się ich spodziewasz. Jest bardzo łatwa w obsłudze – jednym naciśnięciem przycisku można nagrać do dwóch godzin wysokiej jakości filmu. Nie trzeba myśleć o kasetach czy dyskach – kamera posiada 2GB wbudowanej pamięci i wyjmowany akumulator. Dla kamery Vado zaprojektowano szereg akcesoriów, w tym etui podróżne, dodatkowy akumulator, zasilacz sieciowy z ładowarką oraz przewód AV do podłączania do telewizora. (Źródło: Creative Labs Sp. z o.o.)
Bezprzewodowa sieć dla małych i średnich firm Firma NETGEAR Inc. wprowadziła do oferty ProSafe 802.11n Dual Band Wireless Access Point (WNDAP330) – wielofunkcyjny, dwupasmowy punkt dostępu sieci bezprzewodowej umożliwiający małym i średnim przedsiębiorstwom zwiększenie przepustowości oraz pokrycia siecią dzięki pasmu 5GHz 802.11n, przy jednoczesnej obsłudze starszych urządzeń klasy 802.11b, 802.11g i 802.11a. Sprzęt zapewnia nawet dziesięciokrotnie większe pokrycie i piętnastokrotnie szybszy transfer niż sieci oparte na protokole 802.11g, obsługuje urządzenia w paśmie 5GHz 802.11a i 802.11n (specyfikacja w wersji roboczej, tzw. ‘draft 2.0’) lub 2.4GHz 802.11b/g i 802.11n (draft 2.0). Zarządzany przez SNMP punkt dostępu WNDAP330 wyposażono w funkcję zasilania poprzez złącze sieciowe (Power-over-Ethernet) w standardzie 802.3af, które eliminuje dodatkowe przewody zasilania i upraszcza instalację. Dzięki temu urządzenie idealnie nadaje się do wykorzystania na dużych obszarach, z obsługą mostkowania punkt-punkt i punkt-wielopunkt w systemie dystrybucji bezprzewodowej (Wireless Distribution System). WNDAP330 zabezpiecza sieć bezprzewodową poprzez kompleksowy zestaw funkcji takich jak szyfrowanie WPA, WPA2, wykrywanie nieautoryzowanych AP, oraz 802.1x z obsługą RADIUS. (Źródło: INVENTIVE Communication) 55
NETWORK MAGAZYN
NETWORK BOOKS
Joe Vitale JAK WPROWADZIĆ KLIENTA W TRANS KUPOWANIA Nowa psychologia sprzedaży i marketingu
Obsesja posiadania Twojego produktu to jedyny właściwy stan umysłu klienta. Wywołaj go! Znasz popularne techniki handlowania i marketingu. Czytasz o nowych teoriach, rozwijasz swoje zdolności komunikacyjne. Jesteś zorientowany na klienta, ale nie zapominasz także o postawionych sobie celach. A jednak ciągle czujesz niedosyt – uporczywe ssanie, które nie daje się niczym oszukać. To głód sukcesu! A teraz wyobraź sobie, co by było, gdybyś nauczył się sposobu sprzedaży, który działa niczym magia. Co by było, gdybyś potrafił zmieniać pełnych wątpliwości sceptyków w lojalnych klientów, po prostu wypowiadając właściwe słowa we właściwym czasie? Co by było, gdybyś mógł kontrolować to, jak klienci postrzegają Ciebie i Twój produkt? Gdybyś znał sekrety marketingowego guru Joe Vitale`go dotyczące transu kupowania, mógłbyś mieć to wszystko, a nawet jeszcze więcej! „Ta książka wyznacza ostateczną granicę marketingu – umysł klienta – i wyjaśnia, czym jest trans kupowania. Całkiem możliwe, że jest to najlepsza książka na temat marketingu, jaką kiedykolwiek napisano.” (Dave Lakhani, współautor książki „Perswazja. Sztuka zdobywania tego, czego pragniesz”) (Źródło: www.onepress.pl)
Napoleon Hill FILOZOFIA SUKCESU Życie szczęśliwe i dostatnie według Napoleona Hilla Ta książka to rozmowy młodego Napoleona Hilla z wielkim mistrzem Andrew Carnegi`em. To ponad 300 stron pomysłów i motywacji i 17 niezmiennych zasad podnoszących jakość życia. Trudno Ci uwierzyć, że istnieją spisane, stuprocentowo skuteczne zasady na osiągnięcie sukcesu? Święty Graal w osiąganiu wpływów i majątku? Złoty środek w dziedzinie motywacji i kucia własnego losu? Zamknięty między okładkami klucz do drzwi, za którymi czekają na Ciebie bogactwo, wiedza i prestiż? To pewne pryncypia, o których nie możesz jedynie przeczytać. Twoim obowiązkiem jest zacząć wcielać je w życie. Musisz to zrobić dla samego siebie. „Filozofia sukcesu…” to nieśmiertelny klasyk, zawierający słynną na całym świecie formułę sukcesu autorstwa wielkiego amerykańskiego przemysłowca. Andrew Carnegie podbił świat biznesu i został niekwestionowanym „królem stali”. Zdobył niesamowitą fortunę, którą dzielił się z innymi, przeznaczając ją na cele charytatywne. Dzielił się także swoją wiedzą, a tysiące ludzi nauczyło się od niego, jak zwiększać swoje dochody. Dzięki wnikliwym pytaniom i uporowi w zdobywaniu wiedzy Napoleona Hill`a, teraz i Ty masz szansę, by zacząć myśleć tak, jak najwięksi i najbogatsi ludzie Ameryki. „Cokolwiek umysł człowieka może sobie wyobrazić i w co może uwierzyć – to może osiągnąć.” (Napoleon Hill) (Źródło: www.onepress.pl)
56
Robert Scheinfeld JEDENASTY ELEMENT Klucz do sukcesu w biznesie Wydawało Ci się, że nie ma skutecznej recepty na osiągnięcie sukcesu? A jednak istnieje coś takiego – nie tylko recepta, ale i konkretna strategia, w dodatku przetestowana w praktyce. Nie daj się zwieść poradnikom zapewniającym, że szybko i bez wysiłku zdobędziesz majątek oraz uznanie. To, co doprowadzi Cię do upragnionego celu, to nie magiczne sztuczki, ale solidny i usystematyzowany program. Takie właśnie metody działania wywindowały na sam szczyt największych gigantów współczesnego biznesu. Udało im się osiągnąć wszystko, a zaczynali od zupełnych podstaw. Te same techniki będą służyły również Tobie. Być może Twoim celem jest otwarcie lub rozwój własnego biznesu. Może pragniesz zdobyć klientów lub wymarzoną pracę albo znacząco poprawić swoje rezultaty i przyciągać do siebie najlepszych ludzi. To, czego potrzebujesz, to narzędzie posiadające potężną siłę, a jednocześnie na tyle elastyczne, by dostosować się do Twoich potrzeb i oczekiwań. Pamiętaj, nic nie jest dziełem przypadku. Wokół znajduje się natomiast mnóstwo możliwości, które łatwo przeoczyć. Zadaniem tej książki jest wskazanie szans, które na Ciebie czekają. Pomoże Ci ona również okiełznać Twoje nieskoordynowane dążenie do sukcesu i pchnąć je na usystematyzowany tor ku pewnej wygranej. (Źródło: www.onepress.pl)
Harvard Business School Press HARVARD BUSINESS REVIEW Przywództwo w okresie zmian Polecamy serię 36 książek biznesowych, opublikowanych pod wspólnym tytułem „Harvard Business Review”. Ich wydawca – Harvard Business School Publishing skupia swoją uwagę na poszukiwaniu, kształtowaniu, współtworzeniu i publikowaniu w różnej formie tych idei i innowacji w zarządzaniu, które będą miały zasadniczy wpływ na środowisko biznesowe w ciągu najbliższej dekady. Będąc częścią Harvard University udostępnia najnowszą wiedzę o zarządzaniu – gwarancją są najwybitniejsi autorzy i profesorowie Harvard Business School oraz znani praktycy biznesu. „Przywództwo w okresie zmian” to zbiór artykułów, które w wersji oryginalnej ukazały się w Harvard Business Review – cenionym przez menedżerów, naukowców i przedsiębiorców czasopiśmie, wydawanym przez jeden z najbardziej prestiżowych uniwersytetów na świecie. Zbiór zawiera przełomowe koncepcje, wiodące myśli i studia przypadków autorstwa doświadczonych ekspertów w dziedzinie zarządzania. Ponadto, w serii HBR znajdziemy oddzielne edycje na tematy: społeczna odpowiedzialność przedsiębiorstw, strategiczne zarządzanie sprzedażą, atrybuty przywódcy, osobisty mentor, coaching, feedback, prowadzenie spotkań biznesowych, kierowanie zespołami, finanse w biznesie i wiele innych. (Źródło: www.onepress.pl)
NUMER 16/2008
William J. O`Neil SKUTECZNY INWESTOR Jak inwestować z zyskiem i uniknąć wielkich strat
René Lüchinger 12 IKON EKONOMII Od Smitha do Stiglitza
Książka w cyklu byka i niedźwiedzia. Nieocenione strategie, które pozwalają zachować pieniądze zarobione na giełdzie papierów wartościowych dziś i w przyszłości. W „Skutecznym inwestorze” O`Neil dzieli się swoją wiedzą, którą zgromadził studiując giełdę i inwestując na niej całe lata. Rzecz sprowadza się do tego, aby: kupować tylko najlepsze akcje, tylko w najlepszym czasie, rozpoznawać formacje na wykresach, które wskazują ruchy akcji zarówno w górę, jak i w dół, określić moment, kiedy akcje sprzedać. William J. O`Neil szczerze przyznaje, że nie ma poufnych informacji pozwalających przewidzieć co się stanie podczas jutrzejszej sesji giełdowej. Za to doskonale wie, jak zarabiać, gdy giełda zwyżkuje i jak uchronić zarobione pieniądze, gdy rynek zaczyna zniżkować. „Książka „Skuteczny inwestor” zawiera wiele mądrości na temat inwestowania w aspekcie analizy fundamentalnej, technicznej, a także metod inwestycyjnych. Wciągająca, łatwa w czytaniu i poparta przykładami z życia… Powinien znać ją zarówno początkujący inwestor, jak i profesjonalista.” (Jarosław Kowalczuk, prezes zarządu Domu Inwestycyjnego BRE Banku SA). (Źródło: www.studioemka.com.pl)
Dlaczego żyjący w XVIII wieku Adam Smith NETWORK BOOKS uchodzi za ojca ekonomii klasycznej? Co sprawia, że Margaret Thatcher i Ronald Reagan jeszcze w XX wieku powoływali się na jego teorie? Dlaczego marksowska krytyka społeczeństwa ożywa na nowo z początkiem XXI wieku w krytyce kapitalizmu? A dlaczego książki niedawno zmarłego guru menedżerów Petera Druckera stają się obecnie tak bardzo aktualne? Dlaczego? – bo idee tych wybitnych ekonomistów wciąż oddziaływują na nasze życie. Dzięki „12 ikonom ekonomii” erudyci tej dyscypliny dowiedzą się wielce ciekawych historii z życia prywatnego swoich idoli, natomiast nieekonomiści dostaną do ręki małe kompendium będących w użyciu systemów ekonomicznych. „To dwanaście syntetycznych biografii gwiazd nowożytnej ekonomii, koncentrujących się na myśli ekonomicznej. Napisane zostały przez historyków ekonomii i redaktorów niemieckojęzycznej prasy finansowogospodarczej. Małe kompendium systemów ekonomicznych i swoiste „who is who” w ekonomii. Zawiera także ciekawe historie z życia prywatnego opisywanych postaci. Dla ekonomistów i nie tylko.” (Magazyn BCC, nr 12/179, grudzień 2007). (Źródło: www.studioemka.com.pl)
Robert Krool WOLNI I ZNIEWOLENI Refleksje o mistycznej sztuce upadków i wzlotów
Warren Greshes PIEKIELNIE DOBRA KSIĄŻKA O SPRZEDAŻY 16 żelaznych zasad osiągania sukcesu w sprzedaży Istnieją niezliczone książki poświęcone sprzedaży. Ich autorzy utrzymują, że zdradzają czytelnikom sekrety tego, jak być wspaniałym sprzedawcą. Wiele
Robert Krool to rocznik 1969, a więc jest człowiekiem młodym, choć swym bogatym życiorysem mógłby z powodzeniem obdzielić paru innych ludzi w sile wieku. W „Wolnych i zniewolonych” odsłania swoją prawdziwą naturę: wolnego człowieka, niezłomnego długodystansowca płynącego pod prąd. Robert Krool upadał cztery razy. Cztery razy tracił biznes, pieniądze, znajomych i przyjaciół, a nawet zaufanie rodziny. A jednak, w potocznym znaczeniu tego słowa, jest człowiekiem sukcesu. Cztery razy bowiem podnosił się z upadku i przystępował do budowania biznesu nowego. I o tym właśnie jest ta książka – o mistycyzmie upadków i wzlotów. Bo kto powiedział, że ma być łatwo? – to słowa, które w tej książce spotykamy nader często. Od pierwszych stron Krool wodzi nas zatem na pokuszenie, prowokuje, bombarduje kontrowersyjnymi poglądami, zmuszając do intensywnego myślenia. Bo sztuka myślenia Kroola fascynuje, tak jak świat finansów czy niezwykłość historii. Autor ma też swój znak firmowy: autoironię. Nazywa siebie osłem, przy czym Krool w oślej skórze, tak naprawdę wykonuje kawał dobrej roboty, wspierając innych. (Źródło: www.studioemka.com.pl)
z nich zawiera przydatne pomysły i porady. Nie ma jednak znaczenia, ile asów sprzedawca kryje w rękawie, jeśli w swoim arsenale nie posiada broni najważniejszej: motywacji do tego, by wyjść w świat i sprzedawać! Choć retoryczne sztuczki i różne fortele czasem okazują się skuteczne, nie one decydują o tym, czy jakiś sprzedawca jest świetny. Najważniejsze są ciężka praca, motywacja wewnętrzna i optymizm. Brutalna prawda jest taka, że nie istnieje żaden wielki sekret gwarantujący osiąganie sukcesów w sprzedaży. W rzeczywistości jest to o wiele prostsze: to zmotywowani, zorientowani na cel i tryskający pozytywną energią ludzie sprzedają najwięcej. Na szczęście nawet jeśli myślisz, że nie posiadasz tych kluczowych cech, przy odpowiedniej pomocy możesz je w sobie wykształcić. Możesz nauczyć się, jak wykrzesać z siebie entuzjazm potrzebny do działania. Możesz rozwinąć w sobie przyjazne, pozytywne nastawienie. „Piekielnie dobra książka o sprzedaży” pokaże Ci, jak tego dokonać. Dowiesz się z niej również, jak wytyczyć sobie cele oraz stworzyć plan działania, który pomoże ci skoncentrować się na ich realizacji i nie zboczyć z drogi wiodącej do sukcesu. Autor jest znanym i cenionym mówcą motywacyjnym, twórcą audycji radiowych oraz prezesem Speaking of Success – organizacji, której członkowie dzielą się ze sobą narzędziami i technikami, pozwalającymi im odnaleźć wewnętrzną motywację i osiągać sukcesy. (Źródło: www.mtbiznes.pl)
57
Śląska Autonomiczna Komandoria Zakonu Templariuszy – Ordo Supremus Militaris Templi Hierosolymitani (O.S.M.T.H.) prowadzi aktywną działalność charytatywną. Zapraszamy do wsparcia naszych projektów: Projekt Aquila – ma na celu wspieranie ochrony populacji orłów bielików, które zamieszkały na terenie województwa śląskiego. Ten piękny ptak drapieżny z rodziny jastrzębiowatych jest objęty ścisłą ochroną gatunkową. Bielik to orzeł, którego wizerunek zamieścili nasi przodkowie w godle Polski. Darczyńca otrzymuje tytuł Benefactor Templi, oryginalne, certyfikowane pióro orła bielika, grawerowany sztylet (mizerykordię) oraz stosowne dyplomy. Świetlica św. Wojciecha – Komandoria Templariuszy objęła swoim patronatem Świetlicę Środowiskową św. Wojciecha w Katowicach oraz jej podopiecznych. Damy i Kawalerowie Komandorii dokładają wszelkich starań, aby podopieczni świetlicy mieli lepszy start w dorosłe życie. Darczyńca otrzymuje tytuł Benefactor Templi, grawerowany sztylet (mizerykordię) oraz dyplom.
Projekt Aquila honorowym patronatem objął marszałek Marszałek Województwa Śląskiego - Bogusław Śmigielski, ponadto został on wpisany do działalności Komisji ds. Środowiska Regionalnej Izby Gospodarczej w Katowicach. Szczegółowe informacje oraz regulamin przyznawania tytułu Benefactor Templi można uzyskać kontaktując się bezpośrednio z biurem Komandorii pod numerami telefonów: O32 252 69 62, 032 350 96 61, 0604 471 517, 0602 236 993, 0668 300 857 lub na stronie internetowej: www.projectaquila.eu, www.nonnobis.eu Zapraszam serdecznie wszystkich ludzi dobrej woli i wielkiego serca. Krzysztof P. Kurzeja, Komandor, Magister Templi Silesiae Konto bankowe: Kredyt Bank SA. II O/K-ce 75 1500 1445 1214 4006 4806 0000
Najlepszy produkt w MLM na świecie...
...pieniądze dla Twoich Klientów Zostań menedżerem i zacznij zarabiać prawdziwe pieniądze. Napisz pod adres: manager@euco.pl