
1 minute read
Duchowa Opowieść o Dwóch Miastach
Studiowanie Słowa Bożego było dla niego największą radością. Znalazł w klasztorze przykutą łańcuchem do muru Biblię i często przy niej przebywał. W miarę jak pogłębiała się jego świadomość grzechu, starał się własnymi uczynkami uzyskać przebaczenie. Prowadził bardzo surowe życie, a swą złą naturę, od której życie klasztorne nie dało mu żadnego uwolnienia, starał się zwyciężyć przez posty, nocne czuwania i biczowanie się. Nie wzbraniał się przed żadną ofiarą, dzięki której mógłby osiągnąć taką czystość serca, aby Bóg mógł go zaakceptować. Później powiedział: „To prawda, że byłem pobożnym mnichem i przestrzegałem wszelkich przepisów prawa jak najbardziej dokładnie. Jeżeli jakiś mnich miałby dzięki swym uczynkom dostać się do nieba, z pewnością ja byłbym do tego uprawniony (...). Gdybym trwał w tym dalej, umartwiłbym się na śmierć”. Tamże II, 3. Wskutek prowadzenia takiego trybu życia utracił siły i często mdlał, z czego nigdy już się nie wyleczył. Ale pomimo wszelkich wysiłków nie mógł znaleźć wytchnienia, a w końcu stanął na krawędzi rozpaczy. {WB 65.5}
Kiedy Lutrowi zdawało się, że nie ma dla niego nadziei, Bóg zesłał mu pomocnika i przyjaciela. Pobożny Staupitz, wizytator zakonny, pomógł mu w zrozumieniu Słowa Bożego i radził, aby odwrócił swą uwagę od siebie i przestał wciąż rozmyślać nad wiecznym potępieniem za przestąpienie prawa Bożego, a skierował swój wzrok na Jezusa, Zbawiciela, przebaczającego grzechy. „Zamiast torturować się z powodu popełnionych grzechów, rzuć się w ramiona Zbawiciela. Ufaj Mu, ufaj w sprawiedliwość Jego życia i w pojednanie przez Jego śmierć. Słuchaj Syna Bożego, który stał się człowiekiem, aby dać ci pewność swej boskiej łaski”. „Kochaj tego, który cię najpierw umiłował”. Tamże II, 4. W ten sposób poseł łaski przekonywał przyjaciela. Jego słowa wywarły na Lutrze wielkie wrażenie. Po licznych walkach z długo pielęgnowanymi błędami mógł wreszcie zrozumieć prawdę i poczuł zstępujący nań pokój. {WB 65.6}
Luter otrzymawszy święcenia kapłańskie opuścił klasztor, powołany został bowiem na stanowisko profesora Uniwersytetu w Wittenberdze. Tutaj zaczął studiować Pismo Święte w językach, w których zostało napisane. Rozpoczął też wykłady Biblii, odkrywając przed zaciekawionymi studentami skarby Księgi Psalmów, ewangelii i listów apostolskich. Staupitz radził mu, żeby głosił Słowo Boże z ambony, Luter jednak wahał się, ponieważ czuł się niegodnym mówić do ludzi jako poseł Boży. Dopiero po długich namowach uczynił zadość prośbom przyjaciela. W tym czasie dobrze znał już Pismo Święte, a łaska Boża spoczywała na nim. Jego elokwencja przyciągała słuchaczy, przejrzystość i moc w przedstawianiu prawdy przekonywała ich, a gorliwość wzruszała serca. {WB 66.1}
Luter wciąż jeszcze był wiernym synem Kościoła rzymskiego i nigdy nie myślał, że mógłby być kimś innym. Opatrzność Boża sprawiła, że odwiedził Rzym. Podróż do stolicy papieskiej odbył pieszo, zatrzymując się w napotykanych po drodze klasztorach. Gdy przybył do pewnego klasztoru we Włoszech ogromnie zdziwiły go bogactwa, okazałość i przepych, jaki tam ujrzał. Czerpiąc dochody z książęcego skarbca, mnisi mieszkali we