3 minute read

Duchowa Opowieść o Dwóch Miastach

Był to poważny cios dla reformacji. Przez całe wieki groźba klątwy kościelnej napawała strachem wszystkich monarchów, a potężne państwa doprowadzała do nędzy i ruiny. Wszyscy ci, na których zaciążyła klątwa, byli dla innych przedmiotem strachu, nie wolno było z nimi obcować, a należało traktować ich jako banitów; ścigano ich tak długo, dopóki nie poginęli. Luter zdawał sobie sprawę z nadciągającej burzy, lecz stał niezachwianie, ufając, że Chrystus będzie dla niego pomocą i obroną. Z wiarą i odwagą męczennika pisał: „Nie wiem, co ma się stać, nie zabiegam o to, aby wiedzieć (...). Niech cios spadnie gdzie chce, nie obawiam się. Żaden liść nie spada bez woli Ojca; o ileż bardziej dba On o nas!

Łatwo jest umierać dla Słowa, bowiem Słowo, które ciałem się stało, samo za nas zmarło. Jeśli umieramy z Nim, będziemy razem z Nim żyć, a przechodząc to, co On przeszedł przed nami, znajdziemy się tam, gdzie On jest i będziemy mieszkać z Nim na wieki”. Tamże VI, 9. {WB 75.2}

Gdy bulla papieska dosięgła Lutra, napisał on: „Gardzę nią i atakuję, gdyż jest niezbożna i fałszywa (...) sam Chrystus jest w niej potępiony (...). Cieszę się jednak, że muszę doznawać takiego zła dla najlepszej sprawy. Już teraz czuję o wiele więcej wolności w sercu, bowiem wreszcie wiem, że papież jest antychrystem, a jego tron tronem samego szatana”. D’Aubigné VI, 9. {WB 75.3}

Wyrok Rzymu nie pozostał jednak bez skutku. Więzienia, tortury i miecze stały się narzędziem dla wymuszenia posłuszeństwa. Słabi i zabobonni drżeli na myśl o wyroku papieża. Chociaż ogólnie ujmowano się za Lutrem, wielu zbytnio ceniło swe życie, aby je narazić dla reformacji. Wszystko zdawało się wskazywać na bliski koniec dzieła reformacji. {WB 75.4}

Luter jednak nadal był nieustraszony. Rzym rzucał na niego swe klątwy i świat nie wątpił, że zostanie on zmuszony do poddania się lub zginie, z całą mocą przeciwstawiał się jednak Luter wyrokowi papieskiemu. Uroczyście ogłosił, że zrywa z Rzymem na zawsze. W obecności tłumu studentów, uczonych i mieszkańców Wittenbergi spalił bullę papieską, a wraz z nią prawa kanoniczne, dekrety skierowane przeciwko niemu i inne pisma zwolenników papiestwa. {WB 75.5}

„Nieprzyjaciele paląc moje książki zadali ranę prawdzie, która dotarła do umysłów prostego ludu i zrujnowali ich dusze, z tego właśnie powodu ja spaliłem ich pisma. W ten sposób rozpoczęła się poważna walka, bowiem dotychczas igrałem tylko z papieżem. Rozpocząłem to dzieło w imieniu Bożym; zostanie ono zakończone nie przeze mnie lecz przez Jego moc”. Tamże VI, 10. {WB 75.6}

Na zarzuty wrogów, którzy twierdzili, że jego sprawa wkrótce upadnie, Luter odpowiadał: „Kto wie, czy Bóg mnie nie wybrał i nie powołał i czy nie powinni się oni obawiać tego, iż pogardzając mną, pogardzają samym Bogiem. Mojżesz sam uciekł z Egiptu, Eliasz sam działał podczas panowania króla Achaba, Izajasz był osamotniony w

Jerozolimie, a Ezechiel w Babilonie (...). Bóg nigdy nie powoływał na proroków najwyższych kapłanów ani ludzi wysokiego stanu, lecz wybierał zazwyczaj osoby niskiego pochodzenia, którymi pogardzano, a raz powołał nawet pasterza, jakim był Amos. W każdym wieku święci z narażeniem swego życia musieli napominać wielkich, królów, książęta, kapłanów i uczonych (...). Nie mówię, że jestem prorokiem; mówię tylko, że powinni się obawiać właśnie dlatego, iż jestem jeden, a ich jest wielu. Mam jednak pewność, że Słowo Boże jest przy mnie, a nie przy nich”. Tamże VI, 10. {WB 75.7}

Jednak nie odbyło się bez wewnętrznej walki, zanim Luter zdecydował się na całkowite zerwanie z Rzymem. Mniej więcej w tym czasie pisał: „Codziennie coraz bardziej odczuwam, jak ciężko jest odrzucić wierzenia, które wpojono w dzieciństwie. Jak wiele bólu kosztowało mnie choć miałem Pismo Święte u swego boku przekonanie samego siebie o słuszności sprzeciwienia się papieżowi i uznanie go za antychrysta. Ileż udręk serca przeżyłem! Jakże często sam zadawałem sobie pytanie, które wciąż słyszałem z ust zwolenników papiestwa: «Czyż tylko ty jesteś mądry? Czy wszyscy inni błądzą? Cóż się stanie, jeżeli to właśnie ty błądzisz i tak wielu ludzi prowadzisz do błędu, który ich na wieki potępi?» W ten sposób walczyłem ze sobą i z szatanem, aż Chrystus przez swe nieomylne słowo zapewnił mnie, że moje obawy są niesłuszne”. Martyn, The Life and Times of Luther 372-373. {WB 76.1}

Papież groził Lutrowi ekskomuniką jeśli ten nie odwoła swych nauk, i teraz swoją groźbę spełnił. Ukazała się nowa bulla, która potwierdzała ostateczne wykluczenie reformatora z Kościoła rzymskiego, określając go mianem wyklętego z nieba i potępiając również tych wszystkich, którzy przyjmą jego nauki. Wielki bój rozpoczął się. {WB 76.2}

Wszyscy, których Bóg używa do głoszenia poselstwa o szczególnym znaczeniu dla czasów, w których żyją, natrafiają na sprzeciw. Prawdy, które Luter głosił, były potrzebne jego czasom; dla dzisiejszego Kościoła istnieją także odpowiednie prawdy, które trzeba ogłosić. Bóg, czyniący wszystko według swojej woli, zapragnął umieścić ludzi w różnych sytuacjach dziejowych i zlecił im obowiązki, odpowiadające czasom i warunkom, w jakich żyli. Jeśli doceniali skierowane na nich światło, prawda była objawiona im w większym zakresie. Jednak w dzisiejszych czasach ludzie tak samo nie pragną prawdy, jak nie pragnęli jej w czasach Lutra ci, którym się on sprzeciwiał. Jak dawniej, tak i dziś chętniej przyjmuje się tradycje i ludzkie teorie niż czyste Słowo Boże. Kto głosi prawdę dzisiaj, nie może spodziewać się przychylniejszego przyjęcia niż to, jakiego doświadczyli wcześniej reformatorzy. Wielki bój między prawdą a błędem, między Chrystusem a szatanem, przed końcem historii świata przybierze na sile. {WB 76.3}

Jezus powiedział do swych uczniów: „Gdybyście byli ze świata, świat miłowałby to, co jest jego; że jednak ze świata nie jesteście, ale Ja was wybrałem ze świata, dlatego was świat nienawidzi. Wspomnijcie na słowo, które do was powiedziałem. Nie jest sługa większy od

This article is from: