
5 minute read
Duchowa Opowieść o Dwóch Miastach
raz znalazł się na ziemi, nie podniósłbym się już więcej, ale nie upadłem, nawet się nie poślizgnąłem, dopóki nie znalazłem się poza zasięgiem ich rąk. (...) Choć wielu usiłowało złapać mnie za kołnierz lub ubranie, by mnie wywrócić, wciąż im się to nie udawało. Co prawda jeden chwycił mnie za połę mojego surduta, lecz został z wyszarpniętym kawałkiem w ręce, druga połowa, w której kieszeni znajdował się banknot, została tylko naddarta (...). Pewien tęgi mężczyzna, idący tuż za mną, uderzył mnie kilkakrotnie grubym kijem (gdyby mnie raz trafił w tył głowy oszczędziłby sobie dalszego wysiłku), ale za każdym razem jego uderzenia były niecelne, nie wiem dlaczego, gdyż nie mogłem się poruszyć ani w prawo, ani w lewo (...). Inny znów przepchnął się przez tłum i podniósłszy rękę, by zadać mi cios, nagle ją opuścił i tylko pogłaskał mnie po głowie, mówiąc: «Jakież on ma miękkie włosy!» Pierwszymi, którzy odmienili swe serce, byli owi uliczni bohaterzy, przywódcy motłochu, jeden z nich był zapaśnikiem”. {WB 137.2}
„Jakże stopniowo przygotowuje nas Bóg do pełnienia swej woli! Przed dwoma laty spadła mi na barki cegła, rok później trafił mnie między oczy kamień, w ostatnim miesiącu otrzymałem jedno uderzenie, a dzisiaj wieczorem dwa jedno, zanim weszliśmy do miasta, drugie, kiedy wyszliśmy z niego. Jakiś człowiek uderzył mnie z całej siły w pierś, a drugi w usta, tak że krew z nich od razu trysnęła, ale nie odczułem żadnego bólu, jakby oba uderzenia były muśnięciem źdźbła”. Wesley’s Works III, 297-298. {WB 137.3}
W tym pierwszym okresie swego istnienia metodyści, zarówno wyznawcy, jak i kaznodzieje, cierpieli z powodu szyderstw i prześladowań ze strony Kościoła oraz bezbożnych ludzi, którzy płonęli do nich nienawiścią wskutek fałszywych oskarżeń. Stawali przed urzędami sprawiedliwości, które były nimi tylko z nazwy, gdyż sprawiedliwość rzadko panowała w owych czasach. Prześladowcy często używali wobec nich przemocy. Tłumy pospólstwa chodziły od domu do domu, niszcząc wszelkie przedmioty i meble, rabując, co tylko chcieli i okrutnie obchodząc się z mężczyznami, kobietami oraz dziećmi. Czasami rozwieszano ogłoszenia o miejscu i czasie spotkań dla tych, którzy mieli ochotę wybijać okna i plądrować domy metodystów. To jawne pogwałcenie boskich i ludzkich praw uchodziło bezkarnie. Systematycznie prześladowano ludzi, których jedyną winą było to, że chcieli skierować grzeszników z drogi zagłady na drogę świętości. {WB 137.4}
Jan Wesley, na oskarżanie jego i jego towarzyszy odpowiedział: „Niektórzy twierdzą, że nasze nauki są błędne, fałszywe i fanatyczne, że są nowe i do niedawna nieznane, że są kwakierstwem, fanatyzmem oraz sekciarstwem. Wszystkie te twierdzenia zostały już obalone, gdyż wykazano, że każda z tych nauk jest prawdziwą nauką Pisma Świętego, wykładaną przez nasz Kościół. Dlatego nie może być ona błędna ani fałszywa, przyjąwszy, że Biblia jest prawdziwa”. „Inni powiadają: «Ich doktryna jest zbyt surowa, czynią oni drogę do nieba zbyt wąską». I to jest prawdziwy podstawowy zarzut (przez długi czas jedyny) ukryty w tysiącach innych, przybierających różne postacie. Lecz czy rzeczywiście czynimy drogę do nieba węższą niż ją czynili Jezus i Jego apostołowie? Czy nasza nauka jest surowsza od nauki Biblii? Rozważcie tylko niektóre cytaty. «Będziesz tedy miłował
Pana, Boga twego, z całego serca swego, i z całej duszy swojej, i z całej siły swojej». «A powiadam wam, że z każdego nieużytecznego słowa, które ludzie wyrzekną, zdadzą sprawę w dzień sądu». «A więc czy jecie, czy pijecie, czy cokolwiek czynicie, wszystko czyńcie na chwałę Bożą». {WB 137.5}
Jeśli zatem nasza doktryna jest surowsza od powyższych nauk, to zasługujemy na naganę, ale sumienie przekonuje was, że tak nie jest. A kto może być o jotę mniej dokładnym, nie zniekształcając tym samym Słowa Bożego? Czy szafarz tajemnic Bożych może pozostać wierny, jeżeli zmieni jakąkolwiek część świętego prawa? Nie, nie wolno mu nic z niego usunąć, nic uczynić łagodniejszym, jest zmuszony oświadczyć wszystkim: «Nie wolno mi Pisma Świętego zaniżyć do waszych upodobań. To wy musicie dostosować się do jego wymagań, jeśli nie chcecie zginąć na wieki». To oczywiście daje powód do popularnego oskarżenia tych ludzi o brak miłości. Czy naprawdę nie posiadają miłości? Pod jakim względem? Czy nie karmią głodnych i nie odziewają nagich? «Tak, ale to nie o to chodzi w tym nic im nie brakuje,są natomiast bezlitośni w osądzaniu, bowiem twierdzą, że nikt nie może być zbawiony oprócz tych, którzy kroczą drogą wskazaną przez nich»”.
Tamże III, 152-153. {WB 138.1}
Upadek duchowy, widoczny w Anglii bezpośrednio przed pojawieniem się Wesley’ a, był w dużej mierze skutkiem rozpowszechniania nauk nie uznających przymusu prawa moralnego. Wielu twierdziło, że Chrystus zniósł prawo moralne i że chrześcijanie są wobec tego wolni od obowiązku przestrzegania go, że każdy wierzący uwolniony jest od „jarzma dobrych uczynków”. Inni, chociaż uznawali wieczność dekalogu, oświadczali, że kaznodzieje nie powinni nakłaniać ludzi do zachowywania jego przepisów, gdyż tych, których Bóg przeznaczył do nieba „nieodparta moc łaski Bożej sama doprowadzi do pobożności i cnoty”, a ci, którzy są przeznaczeni na wieczne potępienie, „i tak nigdy nie będą mieli siły przestrzegać boskiego prawa”. {WB 138.2}
Inni znowu, którzy także twierdzili, że wybrani nie mogą popaść w niełaskę, ani stracić Bożego upodobania, dochodzili do jeszcze skrajniejszych wniosków, że „złe uczynki, które popełniają, nie są w rzeczywistości grzeszne i nie mogą być uważane za przestępstwo prawa Bożego, dlatego też nie ma żadnego powodu, by wyznawali swe grzechy i, pokutując, zaprzestawali ich”. McClintock and Strong, Cyclopedia, art. „Antionomians”.
Oświadczali więc, że nawet najpodlejszy grzech, który „powszechnie uważany jest za poważne wykroczenie przeciwko prawu Bożemu, w oczach Pana nie jest grzechem”, jeżeli popełnił go ktoś z Jego wybranych, „gdyż istotnym i wyróżniającym znakiem wybranych jest niemożność czynienia tego, co się Bogu nie podoba, albo jest zabronione przez Jego prawo”. {WB 138.3}
Te błędne nauki są w swej istocie identyczne z późniejszymi naukami popularnych wychowawców ludu i teologów, którzy twierdzili, że nie ma niezmiennego prawa Bożego jako wzorca sprawiedliwości, że normy moralne są ustanawiane przez samo społeczeństwo i podlegają ciągłym zmianom. Wszystkie te teorie pochodzą z jednego źródła, a mianowicie od tego, który już wśród bezgrzesznych mieszkańców niebios rozpoczął swe dzieło próbując podważyć sprawiedliwe przepisy prawa Bożego. {WB 138.4}
Nauka o nieodwracalnym przeznaczeniu człowieka doprowadziła wielu do faktycznego odrzucenia prawa Bożego. Wesley stanowczo sprzeciwił się błędom antynomistycznych nauczycieli i wykazał, że nauka prowadząca do odrzucenia przykazań Bożych jest sprzeczna z Pismem Świętym. „Albowiem objawiła się łaska Boża, zbawienna dla wszystkich ludzi”. Tytusa 2,11. „Jest to rzecz dobra i miła przed Bogiem, Zbawicielem naszym, który chce, aby wszyscy ludzie byli zbawieni i doszli do poznania prawdy.
Albowiem jeden jest Bóg, jeden też pośrednik między Bogiem a ludźmi, człowiek Chrystus Jezus, który siebie samego złożył jako okup za wszystkich”. 1 Tymoteusza 2,3-6. Duch Boży udzielany jest darmo, aby każdy mógł osiągnąć zbawienie. Chrystus jest „prawdziwą światłością, która oświeca każdego człowieka przychodzącego na świat”. Jana 1,9. Ludzie tracą zbawienie przez dobrowolne odmawianie przyjęcia daru życia. {WB 138.5}
Na twierdzenie, że śmierć Jezusa zniosła przepisy Dekalogu wraz z prawem ceremonialnym, Wesley odpowiedział: „Chrystus nie zniósł prawa moralnego, które zawarte jest w dziesięciu przykazaniach i którego uczyli prorocy. Celem Jego przyjścia nie było zniesienie choćby najmniejszej części zakonu. Zakon ten jest prawem, które nigdy nie może być złamane, które trwa niewzruszenie jako wierny świadek w niebie. (...) Istnieje ono od początku świata i jest napisane nie na kamiennych tablicach, lecz w sercach wszystkich ludzi, którzy wyszli z rąk Stwórcy. Choć litery zapisane ongiś palcem Bożym zostały zatarte przez grzech, to jednak nie mogą być one całkowicie wymazane, dopóki mamy świadomość dobra i zła. Każda część prawa obowiązuje wszystkich ludzi we wszystkich wiekach, ponieważ nie jest ono zależne od czasu i miejsca czy innych ulegających zmianom okoliczności, lecz tylko od natury Boga i natury człowieka oraz ich niezmiennego stosunku do siebie”. {WB 139.1}
„«Nie przyszedłem rozwiązywać, ale wypełnić». Nie ma wątpliwości, że Jezus mówi tutaj (w powiązaniu ze wszystkim, co poprzedza i następuje po tym zdaniu) przyszedłem go ustanowić w całej pełni, mimo wszelkich ludzkich fałszywych interpretacji, ukazać w pełnym świetle to, co było w nim ciemne i niewyraźne, wytłumaczyć prawdziwe i pełne znaczenie każdej jego części, ukazać długość, szerokość i zasięg każdego przykazania oraz wysokość i głębokość, a także niepojętą czystość i duchowość we wszystkich jego aspektach”. Wesley, Works, kazanie 25. {WB 139.2}