15 minute read

Duchowa Opowieść o Dwóch Miastach

nie będzie chodził w ciemności, ale będzie miał światłość żywota”. Jana 8,12. Człowiek, który wytrwale dąży do spełnienia woli Boga i poważnie ceni ofiarowane już światło, otrzyma go jeszcze więcej. Zesłana mu będzie gwiazda o niebiańskim blasku, która wprowadzi go we wszelką prawdę. {WB 165.7}

Za czasów pierwszego przyjścia Chrystusa kapłani i uczeni świętego miasta, którym powierzono tajemnice Boże, mogli rozpoznać znaki czasu i głosić o przyjściu Obiecanego. Proroctwo Micheasza podawało miejsce narodzenia Jezusa. Micheasza 5,1. Daniel określił czas Jego przyjścia. Daniela 9,25. Bóg powierzył te przepowiednie przywódcom narodu żydowskiego, nie mogli się więc usprawiedliwić, iż nie wiedzieli i dlatego nie głosili, że przyjście Mesjasza jest bliskie. Ich niewiedza była skutkiem grzesznego niedbalstwa. Choć Żydzi budowali pomniki ku czci zamordowanych proroków Bożych, to jednak swą ustępliwością wobec możnych tego świata składali hołd sługom szatana. Ogarnięci całkowicie dążeniem do ziemskiej władzy, stracili z oczu łaski i zaszczyty ofiarowane im przez Króla niebios. {WB 166.1}

Z głębokim, pełnym szacunku oddaniem starsi Izraela powinni byli badać miejsce, czas i okoliczności największego wydarzenia w historii świata przyjście Syna Bożego w celu zbawienia ludzi. Żydzi powinni byli czuwać i czekać, aby znaleźć się wśród pierwszych witających Zbawiciela świata. Ale spójrzmy, oto dwoje zmęczonych podróżnych ze wzgórz Nazaretu wędruje wzdłuż wąskiej ulicy Betlejem aż do wschodniego krańca miasta, bezskutecznie szukając miejsca na nocny odpoczynek. Żadne drzwi nie otwierają się przed nimi. Dopiero w nędznej szopie dla bydła znajdują schronienie i tutaj rodzi się Zbawiciel świata. {WB 166.2}

Niebiańscy aniołowie widzieli chwałę, jaką Syn Boży dzielił z Ojcem, nim powstał świat i z ogromnym zainteresowaniem oczekiwali pojawienia się Jezusa na ziemi, jako najradośniejszego wydarzenia dla wszystkich ludzi. Aniołowie mieli zanieść tę radosną nowinę tym, którzy byli przygotowani na jej przyjęcie i którzy z radością rozgłoszą ją mieszkańcom ziemi. Chrystus zniżył się do tego stopnia, że przyjął naturę ludzką. Miał wiele wycierpieć składając swe życie w ofierze za grzech, ale aniołowie pragnęli, aby Syn Najwyższego nawet w swym poniżeniu, zjawił się przed ludźmi w chwale i wspaniałości odpowiadającej Jego naturze. Czy wielcy tego świata zbiorą się w stolicy Izraela, by powitać Jego przyjście? Czy zastępy aniołów przedstawią Go oczekującym tłumom? {WB 166.3}

Jeden z aniołów przybywa na ziemię, aby zobaczyć, kto jest gotowy przywitać Jezusa. Ale nie dostrzega żadnych oznak oczekiwania. Nie słyszy żadnego głosu dziękczynienia ani pieśni zwycięstwa, że nadszedł czas przyjścia Mesjasza. Anioł zatrzymuje się nad wybranym miastem i świątynią, gdzie obecność Boga objawiała się przez setki lat, ale i tutaj panuje obojętność. Kapłani z przepychem i dumą składają w świątyni ofiary. Faryzeusze donośnym głosem przemawiają do ludu lub chwalą się w modlitwach na rogach ulic. W pałacach królów, na zebraniach filozofów, w szkołach rabinów nikt nie zwraca uwagi na wspaniały fakt, że Zbawiciel ma wkrótce zjawić się na ziemi fakt, który napełnił całe niebo radością i chwałą. {WB 166.4}

Nigdzie nie widać znaków oczekiwania Chrystusa ani przygotowań na przyjęcie Księcia żywota. Zdumiony poseł Boży chce już wrócić do nieba ze smutną wiadomością, gdy nagle spostrzega grupę pasterzy, strzegących w nocy stad, którzy spoglądając na usiane gwiazdami niebo, rozmyślają o proroctwach dotyczących przyjścia na ziemię Mesjasza i z tęsknotą oczekują nadejścia Zbawiciela świata. Tutaj znajdują się ludzie przygotowani na przyjęcie poselstwa z nieba. I nagle anioł Pański zjawia się przed nimi ogłaszając radosną nowinę. Niebiańska wspaniałość napełnia całą równinę, przed oczami pasterzy ukazują się niezliczone zastępy aniołów, jak gdyby radość była zbyt wielka, by mógł ją zwiastować tylko jeden anioł. Tysiące głosów zaczyna śpiewać hymn, który kiedyś zaśpiewają zbawieni: „Chwała na wysokościach Bogu, a na ziemi pokój ludziom, w których ma upodobanie”. Łukasza 2,14. {WB 166.5}

Jakże wspaniałą nauką jest historia Betlejem! Jakim oskarżeniem naszej niewiary, pychy i zarozumiałości! Jak ostrzega nas, byśmy czuwali, abyśmy przez swą grzeszną obojętność nie przespali danych nam znaków, a przez to nie rozpoznali czasu nawiedzenia! {WB 167.1}

Nie tylko na wyżynach Judei i nie tylko wśród prostych pasterzy aniołowie znaleźli czuwających ludzi, którzy Go oczekiwali. Byli to szlachetni i bogaci mędrcy filozofowie Wschodu. Badacze przyrody i magowie dostrzegli Boga w dziełach Jego rąk. Z hebrajskich pism dowiedzieli się o Gwieździe, która będzie potomstwem Jakuba i gorliwie oczekiwali Jej nadejścia. Była ona nie tylko „pociechą Izraela” (Łukasza 2,25), ale również „Światłością, która oświeci pogan” (Łukasza 2,32) i będzie „zbawieniem aż po krańce ziemi”. Dzieje Apostolskie 13,47. Mędrcy szukali światła i światło to, wypływające z tronu Bożego, oświeciło przed nimi drogę. Podczas gdy kapłani i rabini Jerozolimy wyznaczeni stróże i tłumacze prawdy spowici byli w duchownym mroku, gwiazda zesłana z nieba prowadziła pogańskich cudzoziemców do miejsca narodzenia Króla. {WB 167.2}

To właśnie „tym, którzy go oczekują”, Chrystus „drugi raz ukaże się nie z powodu grzechu, lecz ku zbawieniu”. Hebrajczyków 9,28. Podobnie jak wieść o narodzeniu Zbawiciela, tak poselstwo o Jego powtórnym przyjściu nie zostało powierzone religijnym przywódcom ludu, bowiem zaniedbali oni utrzymywanie łączności z Bogiem i odrzucili światłość niebios. Dlatego nie należeli do tych, o których mówił apostoł Paweł: „Wy zaś, bracia, nie jesteście w ciemności, aby was dzień ten jak złodziej zaskoczył. Wy wszyscy bowiem synami światłości jesteście i synami dnia. Nie należymy do nocy ani do ciemności”. 1 Tesaloniczan 5,4-5. {WB 167.3}

Stróżowie na murach Syjonu powinni byli pierwsi przyjąć wieść o przyjściu Zbawiciela, pierwsi podnieść głos, aby zwiastować Jego bliskość, pierwsi wezwać naród do przygotowania się na Jego przyjście. Ale oni beztrosko snuli marzenia o pokoju i bezpieczeństwie, podczas gdy naród był pogrążony w grzechu. Jezus widział swój lud, podobny do nie owocującego drzewa figowego, pokrytego pięknymi liśćmi, ale nie wydającego cennego owocu. Z dumą przestrzegano zewnętrznych form religijności, brakowało natomiast ducha prawdziwej pokory, skruchy i wiary, a jedynie te cechy mogły uczynić służbę przyjemną Bogu. Zamiast owoców Ducha Żydzi objawiali pychę, formalizm, chełpliwość, egoizm i nietolerancję. Upadły Kościół zamknął swe oczy na znaki czasu. Pan nie opuścił go, ani nie skąpił mu swoich łask, a jednak Kościół odszedł od Boga i wzgardził Jego miłością. Ponieważ wybrany lud nie wywiązał się ze swych zadań, toteż dane mu obietnice nie zostały spełnione. {WB 167.4}

Takie są właśnie skutki zaniedbywania przyjęcia i powiększenia wiedzy oraz przywilejów, jakie darowuje Bóg. Jeżeli Kościół nie będzie kroczył wskazaną przez Opatrzność drogą, przyjmując każdy promień światła i spełniając każdy obowiązek, jaki mu został nakazany, religia nieuchronnie stanie się formalizmem i zniknie duch żywotnej pobożności. Prawidłowość ta często udowadniana była przez historię Kościoła. Bóg żąda od swego ludu żywej wiary i posłuszeństwa na miarę udzielonych mu błogosławieństw i przywilejów. Posłuszeństwo zaś wymaga ofiary i niesienia krzyża, dlatego tak wielu pozornych naśladowców Chrystusa nie chciało przyjąć światła z nieba i podobnie jak Żydzi nie poznało czasu swego nawiedzenia. Patrz Łukasza 19,44. Z powodu ich pychy i niewiary Pan ominął ich i objawił swą prawdę tym, którzy, jak pasterze z Betlejem i mędrcy ze Wschodu, przyjęli objawione im światło. {WB 167.5}

Rozdział 18 Reformacja w Ameryce

Człowiekiem, którego Bóg wybrał, aby stanął na czele ruchu przebudzenia głoszącego powtórne przyjście Chrystusa, był prosty i uczciwy farmer, który przez pewien czas wątpił w prawdziwość Biblii, ale szczerze dążył do poznania prawdy. Podobnie jak inni reformatorzy William Miller walczył w młodości z niedostatkiem i nauczył się w ten sposób samodzielności i samozaparcia. Członkowie jego rodziny cechowali się niezawisłym i miłującym wolność duchem, wytrwałością w znoszeniu trudności i żarliwym patriotyzmem zaletami, które i on posiadał. Jego ojciec był kapitanem w wojsku amerykańskim i ofiary oraz cierpienia, jakie ponosił w owych burzliwych czasach, były przyczyną ciężkich warunków materialnych w pierwszych latach życia Millera. {WB 168.1}

William był zdrowy i silny i już w dzieciństwie zdradzał niezwykłe zdolności umysłowe. Z upływem lat cechy te uwydatniły się jeszcze bardziej. Nie miał akademickiego wykształcenia, ale zamiłowanie do studiów, rozsądek i ostry krytycyzm uczyniły z niego człowieka o szerokich horyzontach myślowych. Szanowano go za wysoki poziom moralny, gospodarność, prawość i uczynność. Dzięki swej energiczności i pilności szybko zdobył głęboką wiedzę, nie porzucając jednak nigdy nawyku kształcenia się. Zajmował różne cywilne i wojskowe urzędy i wydawało się, że droga do kariery, majątku oraz szacunku stoi przed nim otworem. {WB 168.2}

Jego matka była kobietą głęboko wierzącą i już we wczesnym dzieciństwie Miller wszedł w atmosferę przeżyć religijnych. Jednak w młodości zetknął się z deistami, których wpływ okazał się tym silniejszy, iż byli oni porządnymi obywatelami i ludźmi życzliwymi dla otoczenia. Ponieważ żyli wśród różnych chrześcijan, ich charaktery były do pewnego stopnia ukształtowane przez otoczenie. Zalety, które zdobyły im szacunek i zaufanie, zawdzięczali Biblii, mimo to skierowali swoje zdolności przeciwko Bogu. Przebywanie z nimi skłoniło Millera do przyjęcia ich poglądów. Powszechnie przyjęte interpretacje Pisma Świętego zawierały w sobie niejasności, które wydawały mu się nie do rozwiązania. Jednak jego nowe poglądy odrzucające Biblię nie dawały w jej miejsce niczego, co by go zadowalało. Pomimo to Miller był wierny twierdzeniom deistów przez prawie dwadzieścia lat. Ale w trzydziestym czwartym roku życia Duch Święty natchnął go przekonaniem, że jest człowiekiem grzesznym. Jego wiara nie dawała mu pewności szczęścia po śmierci. Przyszłość była mroczna i niepewna. Nawiązując do myśli i uczuć z tego okresu życia, powiedział: „Myśl o wiecznym potępieniu przyprawiała mnie o dreszcze, a konieczność zdania rachunku z życia była pewną zgubą dla wszystkich. Niebo nad moją głową było jak spiż, a ziemia pod nogami jak żelazo. Czymże była wieczność? Dlaczego śmierć? Im więcej nad tym rozmyślałem, tym mniej rozumiałem. Im więcej dowodziłem, tym bardziej sprzeczne były moje wnioski. Chciałem odpędzić od siebie te myśli, ale nie mogłem ich opanować. Byłem naprawdę zrozpaczony, lecz nie mogłem znaleźć przyczyny tego stanu.

Szemrałem i narzekałem, ale nie wiedziałem na kogo. Byłem przekonany, że jest źle, ale nie wiedziałem gdzie i jak znaleźć prawdę. Cierpiałem, ale nie miałem żadnej nadziei”. {WB 168.3}

W tym stanie trwał Miller przez kilka miesięcy. „Nagle powiedział moje myśli zostały skierowane na charakter Zbawiciela. Zrozumiałem, iż Jezus jest istotą tak dobrą i miłosierną, że sam siebie ofiarował na okup za nasze przestępstwa i przez to uratował nas od kary za grzech. Natychmiast odczułem, jak pełna miłości musi być ta Istota i wyobraziłem sobie, że mogę rzucić się w Jej ramiona i zaufać Jej łasce. Ale powstało pytanie: Jak dowieść że ta Istota istnieje? Doszedłem do wniosku, że poza Biblią nie znajdę nigdzie dowodu na istnienie Zbawiciela lub przyszłego bytu”. {WB 169.1}

„Stwierdziłem, że Biblia przedstawia takiego właśnie Zbawiciela, jakiego potrzebuję. Zdziwiłem się, że taka zwykła książka może zawierać zasady doskonale odpowiadające potrzebom upadłego świata. Byłem zmuszony przyznać, że Pismo Święte jest objawieniem Boga. Wzbudziło we mnie zachwyt, a w Jezusie znalazłem przyjaciela. Zbawiciel stał się dla mnie najważniejszym spośród tysięcy, Biblia zaś, przedtem niejasna i pełna sprzeczności, okazała się teraz «pochodnią nogom moim i światłością ścieżkom moim». Znalazłem spokój i zadowolenie. Poznałem Pana Boga jako Skałę pośród oceanu życia. Od tej pory Pismo Święte stało się głównym przedmiotem moich studiów i badałem je naprawdę z wielką radością. Stwierdziłem, że nie powiedziano mi nawet połowy tego, co napisane jest w Biblii. Dziwiłem się, dlaczego wcześniej nie odkryłem jej piękna i wspaniałości i byłem zdumiony, że mogłem ją kiedyś odrzucić. Objawione zostało mi wszystko, czego mogło pragnąć moje serce. W Piśmie Świętym znalazłem lekarstwo na wszystkie choroby mej duszy. Przestały mnie pasjonować inne książki, zależało mi jedynie na zdobyciu mądrości od Boga”. S. Bliss, Memories of William Miller 65-67. {WB 169.2}

Miller publicznie wyznał swoją wiarę w religię, którą przedtem pogardził. Jego przyjaciele nie omieszkali przedstawić mu argumentów, których on sam często używał przeciw boskiemu autorytetowi Biblii. Nie był jeszcze wówczas przygotowany do odparcia ich, rozumował jednak, że skoro Biblia jest objawieniem Bożym, nie może sobie przeczyć. Postanowił dokładnie ją zbadać i upewnić się, czy pozorne sprzeczności nie dadzą się pogodzić. {WB 169.3}

Odrzuciwszy wszelkie uprzedzenia i komentarze porównywał różne wypowiedzi biblijne, posługując się jedynie podanymi na marginesie tekstami paralelnymi i konkordancją. Studia te przeprowadzał w sposób systematyczny i planowy. Poczynając od Księgi Rodzaju czytał wiersz po wierszu i nie przechodził do następnych tekstów, dopóki znaczenie przytaczanego fragmentu nie było dla niego całkowicie jasne. Miejsca niezrozumiałe porównywał z innymi tekstami, które miały jakikolwiek związek z rozważanym przez niego zagadnieniem. Badał każde słowo pod względem jego stosunku do treści cytatu i kiedy jego rozumienie danego tekstu zgadzało się z kontekstem wypowiedzi, trudność była pokonana. W ten sposób, gdy napotykał na fragmenty trudne do zrozumienia, zawsze znajdował ich wyjaśnienie w innych częściach Biblii. Ponieważ studiował ją z gorliwością i modlitwą, prosząc Boga o światło zrozumienia, to sprawy, które dawniej wydawały mu się niejasne, stawały się teraz zrozumiałe. Przekonał się o prawdzie słów psalmisty: „Wykład słów twoich oświeca, daje rozum prostaczkom”. Psalmów 119,130. {WB 169.4}

Z ogromnym zainteresowaniem badał Księgę Daniela i Apokalipsę Jana, stosując te same zasady interpretacji jak przy innych fragmentach Biblii, i z radością stwierdził, że prorocze symbole mogą być odczytane. Spostrzegł, że przepowiednie biblijne dokładnie się spełniły, że wszystkie obrazy, podobieństwa, metafory i porównania są wyjaśnione albo w bezpośrednim kontekście, albo w innych wypowiedziach Biblii i tak objaśnione muszą być rozumiane dosłownie. „Przekonałem się powiedział że Biblia jest systemem objawionych prawd, tak wyraźnie i jasno podanych, że nawet najprostszy człowiek nie potrzebuje błądzić”. Bliss, Memories of William Miller 70. W miarę jak krok po kroku śledził proroctwa, każde ogniwo z łańcuchem prawdy nagradzało jego wysiłki. Aniołowie kierowali jego myślami i odkrywali mu znaczenie Słowa Bożego. {WB 169.5}

Biorąc sposób wypełnienia się proroctw dotyczących przeszłości za kryterium spełnienia się tych, które dotyczyły przyszłości, Miller przekonał się, że powszechny wówczas pogląd o duchowym panowaniu Chrystusa ziemskim tysiącletnim królestwie przed końcem świata nie znajduje potwierdzenia w Słowie Bożym. Nauka, mówiąca o tysiącletnim królestwie sprawiedliwości i pokoju przed osobistym powrotem Pana, odsuwa grozę dnia Pańskiego daleko w przyszłość. Choć może jest przez to atrakcyjna, to jednak nie zgadza się z nauką Chrystusa i Jego apostołów. Zbawiciel oświadczył bowiem, że pszenica i kąkol będą rosnąć razem aż do czasu żniw, to znaczy do końca świata (Mateusza 13,30.38-41), że „ludzie źli i oszuści coraz bardziej brnąć będą w zło” (2 Tymoteusza 3,13), że „w dniach ostatecznych nastaną trudne czasy” (2 Tymoteusza 3,1) i że królestwo ciemności trwać będzie aż do przyjścia Pana, który zniszczy je „tchnieniem ust swoich i zniweczy blaskiem przyjścia swego”. 2 Tesaloniczan 2,8. {WB 170.1}

Kościół apostolski nie uznawał nauki o nawróceniu się całego świata i duchowym królestwie Chrystusa. Przyjęła się ona wśród chrześcijan dopiero na początku XVIII wieku. Jak każdy błąd, miała swoje zgubne skutki. Głosiła, że przyjścia Pańskiego należy oczekiwać w dalekiej przyszłości i powstrzymywała ludzi od zważania na znaki, zwiastujące Jego powrót. Napełniła wiernych poczuciem pewności i bezpieczeństwa, któremu brak było należytego uzasadnienia i spowodowała, że wielu zaniechało przygotowań na przyjście Pana. {WB 170.2}

Miller stwierdził, że Pismo Święte wyraźnie uczy o rzeczywistym i osobistym przyjściu

Chrystusa. Apostoł Paweł mówi: „Gdyż sam Pan na dany rozkaz, na głos archanioła i trąby Bożej zstąpi z nieba”. 1 Tesaloniczan 4,16. Zbawiciel oświadczył, że wszyscy ludzie „ujrzą Syna Człowieczego przychodzącego na obłokach nieba z wielką mocą i chwałą”. Mateusza

24,30. „Gdyż jak błyskawica pojawia się od wschodu i jaśnieje aż na zachód, tak będzie z przyjściem Syna Człowieczego”. Mateusza 24,27. Towarzyszyć mu będą wszystkie zastępy niebios. Syn Człowieczy przyjdzie „w chwale swojej i wszyscy aniołowie z nim”. Mateusza

25,31. „I pośle aniołów swoich z wielką trąbą, i zgromadzą wybranych jego...”. Mateusza

24,31 {WB 170.3}

Przy Jego przyjściu sprawiedliwi zmarli zostaną wskrzeszeni, a sprawiedliwi żyjący przemienieni. Apostoł Paweł powiedział: „Nie wszyscy zaśniemy, ale wszyscy będziemy przemienieni w jednej chwili, w okamgnieniu, na odgłos trąby ostatecznej, bo trąba zabrzmi i umarli wzbudzeni zostaną jako nie skażeni, a my zostaniemy przemienieni. Albowiem to, co skażone, musi przyoblec się w to, co nieskażone, a to co śmiertelne musi przyoblec się w nieśmiertelność”. 1 Koryntian 15,51-53. W liście do Tesaloniczan, po opisaniu przyjścia Pana, apostoł ten stwierdza: „Najpierw powstaną ci, którzy umarli w Chrystusie, potem my, którzy pozostaniemy przy życiu, razem z nimi porwani będziemy w obłokach w powietrze, na spotkanie Pana, i tak zawsze będziemy z Panem”. 1 Tesaloniczan 4,16-17 {WB 170.4}

Lud Chrystusa będzie mógł odziedziczyć królestwo dopiero po Jego powrocie. Zbawiciel powiedział: „Ale gdy przyjdzie Syn Człowieczy w chwale swojej i wszyscy aniołowie z nim, wtedy zasiądzie na tronie swej chwały. I będą zgromadzone przed nim wszystkie narody, i odłączy jedne od drugich, jak pasterz odłącza owce od kozłów. I ustawi owce po swojej prawicy, a kozły po lewicy. Wtedy powie król tym po swojej prawicy. Pójdźcie, błogosławieni Ojca mego, odziedziczcie Królestwo, przygotowane dla was od założenia świata”. Mateusza 25,31-34. Z podanych wyżej tekstów wynika, że przy powtórnym przyjściu Syna Człowieczego zmarli zostaną wzbudzeni nieskazitelni, a żywi przemienieni. Ta wielka przemiana przygotuje ich do odziedziczenia królestwa, bowiem jak stwierdza apostoł Paweł: „Ciało i krew nie mogą dziedziczyć królestwa Bożego ani to, co skażone nie odziedziczy tego, co nieskażone”. 1 Koryntian 15,50. Człowiek w swym obecnym stanie jest śmiertelny i skazitelny. Natomiast królestwo Boże będzie nieskazitelne i trwające wiecznie. Dlatego człowiek w swej obecnej naturze nie może tego królestwa odziedziczyć. Ale gdy przyjdzie Jezus, obdarzy swój lud nieśmiertelnością i wezwie go, aby objął w posiadanie królestwo, którego do tej pory był tylko dziedzicem. {WB 170.5}

Te i inne biblijne cytaty dla Millera były wyraźnym dowodem, że wydarzenia, o których ogólnie mniemano, iż będą miały miejsce przed powrotem Chrystusa jak np. powszechne panowanie pokoju i ustanowienie królestwa Bożego na ziemi w rzeczywistości nastaną dopiero po Jego powtórnym przyjściu. Dostrzegł ponadto, że wszystkie znaki czasu i stan świata odpowiadają proroczemu opisowi ostatecznych dni. Studiując jedynie Pismo Święte doszedł do wniosku, że czas przeznaczony na istnienie ziemi w jej obecnym stanie zbliża się do końca. {WB 171.1}

„Inny rodzaj dowodów, które mnie mocno przekonały powiedział to chronologia Pisma Świętego (...). Zauważyłem, że przepowiedziane wydarzenia, które wypełniły się w przeszłości, miały miejsce w określonym z góry czasie, sto dwadzieścia lat przed potopem (1 Mojżeszowa 6,3), siedem dni, które go poprzedzały, oraz czterdzieści dni przepowiedzianego deszczu (1 Mojżeszowa 7,4), czterysta lat pobytu potomków Abrahama w obcym kraju (1 Mojżeszowa 15,13), trzy dni w snach podczaszego i piekarza (1 Mojżeszowa 40,12-20), siedem lat we śnie faraona (1 Mojżeszowa 41,28-54), czterdzieści lat na pustyni (4 Mojżeszowa 14,34), trzy i pół roku głodu (1 Królewska 17,1; patrz Łukasza 4,25), siedemdziesiąt lat niewoli (Jeremiasza 25,11), siedem lat we śnie Nebukadnesara (Daniela 4,13-16), siedem tygodni, sześćdziesiąt dwa tygodnie i jeden tydzień, co daje razem siedemdziesiąt tygodni przeznaczonych dla Żydów (Daniela 9,24-27) wszystkie te wydarzenia, mające nastąpić w określonym czasie, były kiedyś jedynie proroctwem, lecz spełniły się zgodnie z przepowiedniami”. Bliss, Memories of William Miller 7475. {WB 171.2}

Dlatego też, gdy studiując Biblię, odnalazł w niej rozmaite okresy czasu, które w jego rozumieniu sięgały aż do powtórnego przyjścia Chrystusa, potraktował je jako „uprzednio wyznaczone czasy”, które Bóg objawił swoim sługom. Mojżesz powiedział: „To, co jest zakryte, należy do Pana Boga naszego, a co jest jawne, do nas i do naszych synów po wieczne czasy”. 5 Mojżeszowa 29,28. Pan zaś oświadcza przez proroka Amosa: „Zaiste nie czyni Wszechmogący Pan nic, jeżeli nie objawił swojego planu swoim sługom, prorokom”. Amosa 3,7. Badacze Słowa Bożego mogą więc z całym spokojem liczyć na to, że w Biblii znajdą dokładnie określony czas najważniejszych wydarzeń, które mają mieć miejsce w historii ludzkości. {WB 171.3}

„Byłem całkowicie przekonany powiedział Miller że «całe Pismo przez Boga jest natchnione i pożyteczne» (2 Tymoteusza 3,16), że «nie przychodziło nigdy z woli ludzkiej, lecz wypowiadali je ludzie Boży, natchnieni Duchem Świętym» (2 Piotra 1,21), i że zostało napisane «dla naszego pouczenia (...) abyśmy przez cierpliwość i przez pociechę z Pism nadzieję mieli». Rzymian 15,4. Uznałem, że chronologiczne części Biblii należą tak samo do Słowa Bożego i są tak samo warte poważnych badań, jak którekolwiek inne fragmenty Pisma Świętego. Doszedłem więc do wniosku, że w moich dążeniach zrozumienia tego, co

Bóg w swym miłosierdziu uważał za wskazane oznajmić nam, nie mam prawa pominąć «okresów proroczych»”. Tamże 75. {WB 171.4}

Proroctwo, które najwyraźniej jak sądził Miller określa czas powtórnego przyjścia

Chrystusa, znajduje się w Księdze Daniela 8,14: „Aż do wieczora i do poranku dni dwa tysiące trzysta, a będzie oczyszczona świątynia” (wg ks. Wujka). Postępując zgodnie z zasadą, że Pismo Święte jest samo dla siebie interpretatorem, Miller odkrył, że dzień w symbolicznym proroctwie oznacza rok. Patrz 4 Mojżeszowa 14,34; Ezechiela 4,6 Zrozumiał, że okres 2300 proroczych dni dosłownie 2300 lat sięga daleko poza okres czasu przeznaczonego dla Żydów i dlatego nie może dotyczyć świątyni starego przymierza. Miller podzielał rozpowszechniony pogląd, że w erze chrześcijaństwa świątynią jest ziemia i że oczyszczenie świątyni, przepowiedziane w Księdze Daniela 8,14, symbolizuje oczyszczenie ziemi przez ogień przy powtórnym przyjściu Chrystusa. Wnioskował więc, że gdyby można było znaleźć datę rozpoczęcia się okresu 2300 dni, to łatwo już będzie ustalić czas powrotu Jezusa. W ten sposób poznany zostanie czas wielkiego dokonania czas, kiedy teraźniejszość z „całą swą pychą i potęgą, wystawnością i próżnością, niezbożnością i uciskiem dojdzie do swego końca”, kiedy przekleństwo „zostanie z ziemi cofnięte, śmierć zniszczona, słudzy Boży, prorocy, święci i wszyscy, którzy się boją Jego imienia nagrodzeni, a ci, którzy niszczą ziemię zgładzeni”. Tamże 76. {WB 172.5}

Z nową i większą gorliwością prowadził Miller dalsze studia nad proroctwami, poświęcając dni i noce na zbadanie tego, co teraz wydawało mu się nadzwyczaj ważne i pochłaniające całe jego zainteresowanie. W rozdziale ósmym Księgi Daniela nie mógł znaleźć klucza do odnalezienia początkowej daty owych 2300 dni. Anioł Gabriel, który otrzymał polecenie wyjaśnienia Danielowi widzenia, uczynił to tylko częściowo. Kiedy prorok zobaczył straszliwe prześladowanie, jakie miało spaść na Kościół, utracił siły. Nie mógł więcej znieść i anioł na pewien czas go opuścił. Daniel zemdlał i chorował przez kilka dni. Potem „byłem zaniepokojony widzeniem powiedział i nie rozumiałem go”. Daniela 8,27. {WB 172.1}

Jednak Bóg rozkazał swemu posłańcowi: „Wyjaśnij mu to widzenie”. Rozkaz musiał być wykonany. Anioł wrócił więc do Daniela i powiedział: „Danielu, oto wyszedłem, aby ci dać jasne zrozumienie (...) uważaj więc na słowo i zrozum widzenie!” Daniela 8,16; 9,2223. W widzeniu zapisanym w rozdziale ósmym nie był wyjaśniony jeden bardzo ważny problem, mianowicie okres 2300 dni, dlatego anioł, podejmując przerwane wyjaśnianie, zatrzymał się przede wszystkim na tej sprawie. {WB 172.2}

„Siedemdziesiąt tygodni zamierzono ludowi twemu i miastu twemu świętemu (...). Przetoż wiedz a zrozumiej, że od wyjścia słowa o przywróceniu i zbudowaniu Jeruzalem aż do Mesjasza wodza będzie tygodni siedem, potem tygodni sześćdziesiąt i dwa, gdy znowu zbudowana będzie ulica i przekopanie, a te czasy będą bardzo trudne. A po onych sześćdziesięciu i dwóch tygodniach zabity będzie Mesjasz, wszakże mu to nic nie zaszkodzi (...). Wszakże zmocni przymierze wielom ich w tygodniu ostatnim, a w połowie onego tygodnia uczyni koniec ofierze palonej i ofierze śniednej”. Daniela 9,24-27 (BG). {WB 172.3}

This article is from: