
1 minute read
Duchowa Opowieść o Dwóch Miastach
Podejmując studia nad Pismem Świętym, aby dowieść, że jest ono objawieniem Boga, Miller nie oczekiwał rezultatów, do jakich doszedł. Sam z trudnością mógł w nie uwierzyć, ale dowody z Biblii były zbyt przekonywające, aby je odrzucić. {WB 174.1}
Dwa lata poświęcił na badanie Pisma Świętego, aż w roku 1818 doszedł do stanowczego przekonania, że mniej więcej za dwadzieścia pięć lat Chrystus przyjdzie powtórnie, by zbawić swój lud. „Nie potrzebuję powiedział Miller mówić o radości, jaka napełniła moje serce na myśl o tak wspaniałym wydarzeniu, ani o tęsknocie mej duszy do udziału w szczęściu zbawionych. Biblia stała się teraz dla mnie nową księgą. Była to prawdziwa duchowa uczta, wszystko, co było dla mnie niejasne, tajemnicze i niezrozumiałe w jej naukach, zostało rozproszone przez jasne światło, bijące z jej kart. Jakże wspaniała i promienista okazała się prawda! Zniknęły wszystkie sprzeczności i niezgodności, jakie dawniej znajdowałem w Słowie Bożym i choć było jeszcze dużo miejsc, których nie rozumiałem w pełni, to jednak tyle z niego wypłynęło światła dla oświecenia mego uprzednio zaciemnionego umysłu, że badając Pismo Święte, odczuwałem zadowolenie, jakiego nie spodziewałem się znaleźć w studiowaniu jego nauk”. Bliss 76-77. {WB 174.2}
„Będąc głęboko przekonanym, że to doniosłe wydarzenie, które przepowiada Pismo
Święte, ma wkrótce się spełnić, zadałem sobie pytanie, jaki jest teraz mój obowiązek wobec świata w obliczu dowodów, które mną tak wstrząsnęły”. Tamże 81. Miller czuł, że jego obowiązkiem jest przekazanie światła, które otrzymał, innym ludziom. Spodziewał się sprzeciwu ze strony niezbożnych, ale był przekonany, że wszyscy chrześcijanie będą się cieszyć nadzieją spotkania umiłowanego Zbawiciela, którego jak twierdzą, kochają. Jego jedyną obawą było to, że wielu, z radości bliskiego zbawienia, przyjmie tę naukę bez dostatecznego zbadania Pisma Świętego, aby potwierdzić jej prawdziwość. Dlatego wahał się ją przedstawić, aby w przypadku gdyby był w błędzie nie stać się przyczyną zwiedzenia innych. To skłoniło go do powtórnego zbadania popierających jego wnioski dowodów, a także do uważnego rozważenia każdej nasuwającej mu się wątpliwości. Ale wszystkie zastrzeżenia zniknęły w świetle Słowa Bożego jak mgła przed promieniami słońca. Po pięciu latach poświęconych badaniu tego zagadnienia był całkowicie przekonany o słuszności swego stanowiska. {WB 174.3}
Z nową siłą powstało w nim teraz poczucie obowiązku podzielenia się z innymi tym, co jak wierzył w taki jasny sposób nauczało Pismo Święte. „Kiedy zajmowałem się swoimi sprawami mówił stale dźwięczały mi w uszach słowa: «Idź, powiedz światu o grożącym mu niebezpieczeństwie». Ciągle przypominał mi się tekst z Biblii: «Gdy mówię do bezbożnego: Bezbożniku, na pewno umrzesz a ty nic nie powiesz, aby odwieść bezbożnego od jego postępowania, wtedy ten bezbożny umrze z powodu swojej winy, lecz jego krwi zażądam od ciebie. Lecz gdy ostrzeżesz bezbożnego, aby się odwrócił od swojego postępowania, a on się nie odwróci od swego postępowania, to umrze z powodu swojej