MAGAZYN PROGRAMU PARTNERSKIEGO CLASS & CLUB NUMER 1 (2) WIOSNA 2010
PALETA SMAKÓW
PRAWDZIWA KARIERA ZACZYNA SIE PÓŹNO
LODY O SMAKU JAJECZNICY
GWIAZDY
MAKARON W AEROZOLU
50+
BONO JUBILAT 2010 NIGELLA LAWSON LENIWA PANI DOMU SEAN CONNERY IM STARSZY TYM LEPSZY SHARON STONE MA 50 I CO Z TEGO
SHORT LISTA
14 6 DOBRY POCZĄTEK
Co będziemy nosić, czytać, oglądać, słuchać i czym będziemy jeździć w 2010 roku?
8 JERZY I MACIEJ STUHR Maciej i Jerzy Stuhr – łączą ich więzi rodzinne i miłość do teatru. Dzieli – pokolenie. Jak postrzegają zawód aktora – jego blaski i cienie, wczoraj i dziś? O tym w wywiadzie całkiem na serio.
14 PIĘKNI PIĘĆDZIESIĘCIOLETNI Gdy w mediach królują celebryci znani z tego, że są znani, prawdziwe uznanie publiczności należy się sławom, które dawno pożegnały młode lata. To dla nich.
20 MOJA „PIERWSZA BIAŁA”
46 JAZDA TERENOWA Azjatyckie tygrysy doskonale sprawdzają się w miejskiej dżungli. Czy pokażą jednak ostre pazury, gdy pozwoli im się zjechać z asfaltowej drogi na wyboiste i zabłocone leśne ścieżki?
48 NARTY W KWIETNIU 30 ALTERNATYWNA MODA ŚLUBNA Moda ślubna na wybiegu zmienia się jak w kalejdoskopie. Elementy tradycji mieszają się z ekstrawaganckimi rozwiązaniami i szczyptą pikanterii, a różnorodność prezentowanych form i stylizacji przyprawia o zawrót głowy. Tymczasem na ślubnym kobiercu wciąż rządzi „biała beza”.
36 HISTORIA PORTFELA Wraz z kolejnymi dekadami przybierał wiele nazw. Sakiewka, mieszek, torebka, kiesa, portmonetka... – to tylko niektóre z nich. Jednak od początku swego istnienia portfel miał za zadanie bezpiecznie przechowywać skarby swojego właściciela. I nieważne, czy były to pieniądze, czy drobiazgi, które posiadały jedynie wartość sentymentalną…
40 ZE SPADOCHRONEM W DÓŁ Chwilę, gdy masz wyskoczyć z samolotu, zapamiętasz na całe życie. Nie słyszysz wtedy uspokajających żarcików instruktora skoku. Adrenalina wypełnia cały twój organizm. Paraliżuje Cię strach, który musisz przełamać. A wystarczy tylko jeden krok – i jesteś w chmurach.
24 MĘSKI ŚWIAT Współczesny mężczyzna w zależności od sytuacji potrzebuje innego sposobu wyrażenia siebie. Vistula dopasowuje się do męskich oczekiwań. Wyznacza kierunki.
43 ZAGRAJ W POLO Jedni mówią, że to elitarny sport, drudzy, że zwykły szpan. Ale ci, którzy w polo grają regularnie, zgodnie twierdzą, że to nic innego jak pasja i styl życia.
W położonym w Gryzonii na wysokości 1856 m n.p.m. Sankt Moritz nie znają pojęcia „niekorzystnych warunków dla narciarzy”.
50 REJS PO RZECE Marzy Ci się rejs Loarą, ale wyrwanie się z pracy na tydzień nie wchodzi w grę? W dodatku za każdym razem wydaje Ci się, że kapitan skraca drogę, płynie za szybko i pomija najciekawsze miejsca? Nic prostszego: popłyń sam. Popularne w Europie Zachodniej rejsy po rzekach Europy powoli zdobywają serca Polaków.
51 POWRÓT TFI Świadomość upływu lat bywa irytująca, zważywszy na fakt, że są na tym świecie rzeczy, które zdają się zręcznie umykać przed zębem czasu. Należą do nich np. alkohole, ale czy na pewno wszystkie? Wydawca: Raiffeisen Bank Polska S.A ., ul. Piękna 20, 00-549 Warszawa Kierownictwo publikacji: Piotr Żarnoch, Bartosz Porszt Redakcja, produkcja: Novimedia Content Publishing Katowice Warszawa Sopot, www.novimedia.pl Adres korespondencyjny: Novimedia CP, O/W-wa, ul. Poznańska 11/10B, 00-680 Warszawa Redaktor naczelny: Rafał Modzelewski Sekretarz redakcji: Magdalena Gryn, m.gryn@novimedia.pl Redaktor kreatywna: Ewa Chmielarz Zespół: Anna Głowacka, Piotr Kowalski, Aleksandra Marczak, Patrycja Pierzchała, Rafał Rezler, Rafał Skórski Graficy prowadzący: Mateusz Jankowski, Piotr Śliwiński Fotoedytor: Hanna Danielczyk Projekt graficzny: Tomasz Chwinda, Piotr Śliwiński
WIOSNA
2010
03
SHORT LISTA
68
70 JOHNNY DEPP Jest zabójczo przystojny, ma czarujący uśmiech i powalające spojrzenie. Jakby tego było mało, dorobił się opinii outsidera i niepokornego romantyka. Kobiety go pożądają, a mężczyźni duszą się z zazdrości na jego widok.
70
54 CZAS VS. ALKOHOL
Dlaczego makaron jest podawany w aerozolu? Jakim cudem lody mają smak jajecznicy? Te i wiele innych pytań zadawali sobie goście Ferrana Adrii, kuchennego dekonstruktywisty.
56 KUCHNIA MOLEKULARNA Jeszcze do niedawna oblizywanie palców i używanie bulionu w kostce było czymś nie do pomyślenia w telewizyjnych programach kulinarnych. Ich oblicze odmieniła jednak Nigella Lawson, zmysłowa brytyjska dziennikarka, której bezceremonialność i rozbrajający styl bycia zachwyciły świat.
Miles Davies, Herbie Hancock, Ella Fitzgerald to bez wątpienia gwiazdy wśród największych osobowości jazzu. Ich muzyka hipnotyzuje kolejne pokolenia – na czym polega ich fenomen?
Zeszłoroczna loteria promocyjna dla posiadaczy kart Mastercard World Class&Club zakończyła się w grudniu wielkim finałem.
63 WIOSENNE PRZEBUDZENIE Niektórym wiosna kojarzyć się będzie zawsze z bogactwem barw, kształtów i dźwięków – tak choćby widział i uwiecznił tę porę roku na swoim słynnym obrazie Sandro Boticelli. Ale we wnętrzu taki przepych mógłby stworzyć trudny do zniesienia chaos, dlatego lepiej postawić na jasne kolory i prostotę.
68 HISTORIA KINA 3D
59 2010
74 BYŁ JAZZ
77 FINAŁ LOTERII CLASS&CLUB
59 NIGELLA LAWSON
04
72 MIASTO KINA
WIOSNA
Zastosowanie techniki 3D w „Avatarze” to rewolucja podobna do tej, która miała miejsce, kiedy wprowadzono do kina kolor – ogłaszają media po premierze nowego filmu Camerona. To prawda, że stworzona przez reżysera Pandora oczarowuje. Jednak trójwymiarowa technologia znana jest już przecież od ponad stu lat! To zatem nie rewolucja, to ponowny triumf kina 3D, który tym razem ma szansę potrwać dłużej niż przysłowiowe pięć minut.
79 NOWA LOTERIA CLASS&CLUB Uczestnicy Programu Partnerskiego Class&Club przyzwyczaili się już do tego, że organizowane dla nich konkursy i loterie, dają szanse na atrakcyjne wygrane, a nagrody główne niosą ze sobą oprócz dużej wartości, także prestiż, szyk i styl. Nie inaczej jest i tym razem.
81 KAMIL DĄBROWA Bieg to dla człowieka najbardziej naturalna forma ruchu.
82 RAJFAZA
D P [DOBRY POCZÑTEK] C&C POLECA OPRACOWAŁ: ADAM DOBRZYŃSKI
12 maja 22 marca
WYSTAWA WORLD PRESS PHOTO 2010, Centrum Kultury Zamek, Poznań
PREMIERA PŁYTY „ANIA MOVIE” Ani Dąbrowskiej, Sony Music
Najlepsze zdjęcia reporterskie na świecie można oglądać do 2 czerwca br.
„Ania Movie” to pop z klasą i charakterem, aranżacyjnym rozmachem i niemal bigbandowym brzmieniem, nawiązujący do muzyki lat 60. i 70. To też zwieńczenie dotychczasowych artystycznych poszukiwań wokalistki oraz jej pożegnanie z brzmieniami retro – główną rolę na nowej płycie odgrywają jej ulubione tematy filmowe.
20 kwietnia
W ramach ROKU FRYDERYKA CHOPINA – spektakl muzyczny. Wykonawcy: Dariusz Jakubowski – słowo, Katarzyna Thomas – sopran, Piotr Szafraniec – fortepian.
29 kwietnia BOBBY MCFERRIN, Dom Muzyki i Tańca, Zabrze, Sala Widowiskowa, godzina 20 Zdobywca 10 nagród Grammy, wybitny dyrygent i... autor niezapomnianego szlagieru „Don’t Worry, Be Happy” po raz kolejny odwiedzi Polskę – tym razem z jazzowym repertuarem.
30 kwietnia „BRIGHT STAR”, reż. Jane Campion Film dla wrażliwych na piękno. Ma szanse stać się hitem tegorocznej wiosny. Warto go obejrzeć choćby ze względu na przepiękne kostiumy, za które Janet Patterson dostała nominację do nagród BAFTA.
EUROPEJSKA NOC MUZEÓW, cała Polska Noc Muzeów (Long Night of Museums) to cykliczna impreza kulturalna, w czasie której w godzinach nocnych można zwiedzać za darmo muzea, galerie i instytucje kulturalne. Organizatorzy przygotowują też specjalne atrakcje, jak np.: zwiedzanie obiektów zazwyczaj niedostępnych, koncerty, poczęstunki, warsztaty czy scenki rodzajowe.
KULTURALNY
FILHARMONIA ŚWIĘTOKRZYSKA, FRYDERYK CHOPIN – HOMO ARTIFEX Kielce, plac Moniuszki 2b
15 maja
KALENDARZ
,
27 maja KONCERT AC/DC na Lotnisku Bemowo w Warszawie Liczne trasy koncertowe i sprzedaż albumów w liczbie ponad 150 milionów egzemplarzy uczyniły grupę AC/DC jednym z pięciu najlepiej sprzedających się zespołów na świecie. Ostatni studyjny album – „Black Ice” – osiągnął nakład ośmiu milionów egzemplarzy i był drugą najlepiej sprzedającą się płytą na świecie w 2008 roku. Bilety są dostępne w cenach 170 zł oraz 310 zł.
WIOSNA
2010
05
D P [DOBRY POCZÑTEK] DROBIAZGI
,
ÂWIAT DWÓCH C
CYTATY NUMERU
„Życie nie naśladuje sztuki – naśladuje telewizję". WOODY ALLEN
Coco Chanel Gabrielle Bonheur Chanel to kobieta z niebywałą klasą, która swoim uporem, talentem i siłą charakteru zaistniała w świecie mody w czasie, gdy z udziału w świecie businessu dyskwalifikował sam fakt nie bycia mężczyzną. W karierze nie pomogło jej też pochodzenie – pochodziła z biednej rodziny, a wraz ze swoją siostrą Antoinette pracowała jako szansonistka w kawiarniach, co dodatkowo nie przysporzyło jej prestiżu. Począwszy od 1915 r. proponowała kobietom zupełnie inne stroje niż znane i popularne do tamtej pory niezwykle eleganckie, za to skutecznie hamujące dopływ powietrza. Stawiała na proste i wygodniejsze formy, zaobserwowane w strojach męskich. Początkowo zajmowała się robieniem kapeluszy, czym zaskarbiła sobie zaufanie kobiet z elity, które w przeważającej większości tkwiły w konwenansach związanych z ubiorem francuskiej damy z początku XX wieku: falbanach, ciasnych gorsetach czy obszernych sukniach. Biografiści nazywają ją pierwszą businesswoman naszych czasów. Pamiętamy ją głównie za sprawą zapachu Chanel nr 5, „małej czarnej”i kostiumów z dzianiny. Choć odniosła wielki sukces zawodowy, prywatnie opisywana jest jako zimna dama. Nie założyła rodziny, a służące traktowała z góry. Zmarła w wieku 88 lat samotnie, już nie na szczycie, z którego spadła za sprawą obłędu, w który popadła pod koniec życia. Firma Chanel istnieje na światowych rynkach po dzień dzisiejszy. (om)
Chris & Cosey A to doskonały przykład jak upływ lat pozytywnie wpływa na postrzeganie otaczającej rzeczywistości. W latach 70. Chris Carter i Cosey Fanni Tutti (wł. Christine Newby) tworzyli skandalizującą grupę artystyczną Coum Transmissions oraz byli członkami równie skrajnego zespołu Throbbing Gristle. Wystąpienia performance niekiedy o ewidentnie crowleyowskiej proweniencji oraz ich muzyczne odkrycia ocierały się o ściany dźwięku i pornografię. Po rozpadzie pierwszej inkarnacji TG artyści obrali swoje własne drogi, a Chris & Cosey, którzy prywatnie tworzyli parę, postanowili działać razem także na drodze muzycznej. W 80. latach była to jedna z dziesiątków formacji electro. Gdy teraz sięgamy po ich najnowszy krążek „Feral Vapours of The Silver Ether”, przed naszymi uszami rozpościera się bajeczny pejzaż, który nosi znamiona nawet muzyki dawnej spod znaku Clannad niźli newbeatowego, nie mówiąc już o industrialnym, jazgotu. Trzeba przyznać jednak, że gdyby nie ich członkostwo w Throbbing Gristle raczej nie mieli by co liczyć na status żywych legend. Jak i na wyprzedanie co do jednego biletu ich wrocławskiego koncertu. (v)
51 39 6 4
%
%
Z PRZEŁOŻONYM Z SĄSIADAMI
SONDA PRZEPROWADZONA LOSOWO WŚRÓD 100 NAPOTKANYCH OSÓB NA TERENIE WARSZAWY
%
Z DZIELNICOWYM
06
2010
WIOSNA
%
ZE WSPÓŁMAŁŻONKIEM
„Znane są tysiące sposobów zabijania czasu, ale nikt nie wie, jak go wskrzesić”. ALBERT EINSTEIN
„Szczęśliwe życie można zapewnić sobie w dwojaki sposób: przez ograniczenie życzeń lub zwiększenie środków. Jeżeli jesteś mądry, będziesz robił i jedno, i drugie”. BENJAMIN FRANKLIN
Z KIM NAJBARDZIEJ NIE WARTO ZADZIERAå? NAJLEPIEJ ŻYĆ ZGODNIE Z SZEFEM SPYTALIŚMY 100 PRZYPADKOWYCH PRZECHODNIÓW W WARSZAWIE O TO, komu najchętniej by się nie narażali. Choć założeniem naszej sondy był wybór jednej z czterech odpowiedzi, często respondenci odpowiadali „z nikim nie warto zadzierać“. Ponad połowa przepytanych uważa, że najlepiej nie zadzierać z przełożonym. W końcu kto chciał-
by narażać się na problemy związane ze źródłem utrzymania? 39% ankietowanych wskazało sąsiadów, a jedynie niewielki procent wybrał współmałżonka (4%) lub dzielnicowego (6%). Jak widać warszawiacy mogą poszczycić się związkami partnerskimi, a i policji nie mają powodów się obawiać. Albo można to traktować jako przejaw utylitaryzmu.
TRENDOMIERZ
CO B¢DZIEMY NOSIå, CZYTAå, OGLÑDAå, SŁUCHAå I CZYM B¢DZIEMY JEèDZIå W 2010 ROKU?
W SZAFIE Co za dużo, to niezdrowo. W tym roku producenci ubrań zdecydują się na obniżenie cen – od sklepów on-line po drogie butiki w centrach dużych miast. Koszulki za 400 zł nie są popularne, bo coraz mniej ludzi lubi obnosić się ze swoim bogactwem. Kroje i zdobienia ubrań znacznie się uspokoją i „wyczyszczą”. Styl vintage nadal w modzie, ale w tym roku będzie łączony z high fashion. W GŁOŚNIKACH Od dawna na światowej scenie muzycznej nikt nie zrobił porządnego zamieszania. Od czasów gigantów popkultury, takich jak Aerosmith czy Red Hot Chili Peppers, muzyczne talenty nie stały się ponadczasowymi idolami. Tymczasem rok 2010 upłynie pod znakiem wielkich powrotów supergwiazd rocka i popu. Nad płytami pracują bowiem: Kraftwerk, Devo, My Bloody Valentine, Red Hot Chili Peppers i Aerosmith. NA GŁOWIE Fale, loki, asymetryczne cięcia i włosy w nieładzie oraz fryzury czesane wiatrem – to trendy na najbliższe sezony. Wraca moda na bardzo jasne blondy i wyraziste kolory, zaczerpnięte z natury. W 2010 r. zdecydowanie prym będą wiodły asymetryczne cięcia oraz mocno wycieniowane fryzury, podkreślone mocnym akcentem (na przykład zdecydowanym kolorem). W BIBLIOTECZCE Na całym świecie triumfy święcą e-booki. Już dawno opuściły swoje rodzinne strony – Stany Zjednoczone – i wyruszyły w podróż po całym świecie. W nadchodzącym roku dotrą do Polski. Na naszym rynku dostępny już jest pierwszy polski czytnik e-booków – eClicto. Premiery książkowe najpierw pojawiać się będą w formie e-booka, a dopiero później w papierowym wydaniu.
W DOMU Styl folk, kolorowe dodatki i stonowane barwy bazowe – to tylko niektóre z wnętrzarskich trendów na bieżący rok. Triumfy będą również święcić wszelkie elementy, które sprawiają, że pomieszczenia stają się jeszcze bardziej zindywidualizowane (obrazy, zdjęcia czy nietypowe dodatki). Tak jak dzieje się już od kilku lat, natura będzie niezmiennie inspirować i wdzierać się do naszych domów. W GARA U Niektóre marki będą wchodziły w segmenty rynku, w których nie były jeszcze obecne. Szykuje się dużo ważnych premier popularnych modeli – w 2010 r. światło dzienne mają ujrzeć nowe Fordy Focusy i Volkswageny Passaty. Producenci będą sobie stawiali za punkt honoru, by w ich ofercie znalazły się modele eko. Japończycy postawią na hybrydy, Amerykanie – na rozwiązania elektryczne, a Europejczycy – na „zielone” wersje istniejących modeli. W KINIE Ten rok to czas filmu polskiego. Czeka nas co najmniej 30 premier kinowych filmów rodzimej produkcji. Przedsięwzięcia te zapowiadają się różnie – od niskobudżetowych produkcji offowych, przez typowe polskie komedie, po wielkie produkcje. Jeśli do kina w 2010 roku – to na polski film!
WIOSNA
2010
07
W R [WARTKA ROZMOWA] JERZY I MACIEJ STUHROWIE
08
2010
WIOSNA
UCIECZKA PRZED POPULARNOÂCIÑ JERZY I MACIEJ STUHROWIE – ŁĄCZĄ ICH WIĘZI RODZINNE I MIŁOŚĆ DO TEATRU. DZIELI – POKOLENIE. JAK POSTRZEGAJĄ ZAWÓD AKTORA – JEGO BLASKI I CIENIE, WCZORAJ I DZIŚ? O TYM W WYWIADZIE CAŁKIEM NA SERIO.
,
WIOSNA
2010
09
W R [WARTKA ROZMOWA] JERZY I MACIEJ STUHROWIE
, Piotr Kowalski: Będąc na początku aktorskiej drogi, jakie mieli Panowie wyobrażenia o tym zawodzie?
Jerzy Stuhr: To był początek lat 70. Całe moje ówczesne doświadczenie pochodziło z teatrów studenckich. Wydawało mi się, że psychicznie jestem gotowy, ale i liczyłem się z tym, że zawód ten wymaga pokładów niesłychanej energii. Że jeśli chce się być naprawdę dobrym, trzeba coś położyć na szali. Podpatrywałem w teatrze Konrada Swinarskiego, jednego z najwybitniejszych reżyserów i artystów, jakich znałem, i widziałem, że teatr jest całym jego życiem. Też tak chciałem. Nie miałem wtedy jeszcze rodziny, więc nie widziałem w tym najmniejszego problemu. Przygotowywałem się jednak do zawodu aktora teatralnego, nie przypuszczałem, że porwie mnie zupełnie inne medium i to ono zmieni moje życie. Maciej Stuhr: Ja w pewnym sensie miałem nieco lepszą sytuację, ponieważ do momentu mojego debiutu podpatrywałem ojca, miałem więc jakąś wizję tego zawodu. Widziałem już i blaski, i cienie – oczywiście większą wagę przywiązywałem do blasków, a mówimy o latach 80., czasach wspaniałych ról mojego ojca. Wiedziałem, że jeśli zdecyduję się pójść w jego ślady, przede mną droga długa i wyboista. Że zostanie aktorem nie wiąże się od razu z sukcesami – już wtedy znałem wielu aktorów, którzy jedynie trzymali halabardę. Debiutując w dziesiątej części „Dekalogu”, bardziej natomiast byłem pochłonięty nie tyle samym filmem, ile tym, jak się go robi. Do tej pory często bywałem w teatrze, przy okazji różnych prac mojego ojca, natomiast na plan mnie nigdy nie zabierał. PK. Panie Jerzy, dlaczego nie zabierał Pan małego Maciusia na plan filmowy? Chciał mu Pan czegoś oszczędzić? JS. Nie, po prostu filmów nie kręciło się w Krakowie, lecz w Warszawie, więc siłą rzeczy nie było to możliwe. A poza tym plan filmowy to nie jest bezpieczne miejsce dla dziecka i nikt z ekipy nie pozwoliłby na to, by kręciło się tam dziecko. Tylko dlatego. PK. Wróćmy do owych cieni. Jak one wyglądały? JS. Młody człowiek, zaczynający z czymś swoją przygodę, nie doszukuje się cieni. Ja również nie wyobrażałem sobie, by aktorskie życie zaczynać od pesymistycznych myśli. Początkom towarzyszył wyłącznie entuzjazm – żadnych kosztów. One zaczęły przychodzić powolutku, dopadały mnie i sprawiały, że moje życie stawało się coraz bardziej odpowiedzialne. W tym czasie założyłem rodzinę, co oczywiście wiązało się z jeszcze większą odpowiedzialnością, a ja im dalej szedłem w las moich zainteresowań, tym bardziej mnie to wciągało, wręcz w sposób narkotyczny. Ten zawód, niestety, wiąże się też z niesłychanym skupieniem na sobie. Aktor, konstruując w głowie jakąś rolę, zastanawia się nad logiką postępowania swojej postaci, nad emocjami, jakie mają jej towarzyszyć. Oznacza to konieczność władowania w rolę niesłychanych pokładów energii. Energii, której potem może brakować dla najbliższych. Z zewnątrz wygląda to jak zobojętnienie, co dla nich zapewne było bolesne. MS. Z tamtego okresu pamiętam też, że gdy wszyscy wołali o czasach świetności mojego ojca, ja widziałem człowieka, który przychodził do domu, otwierał gazetę i czytał również te niepochlebne recenzje na swój temat. Widziałem, jak to boli. Będąc w domu z aktorem czy wracając z nim do domu po tych oklaskach, widać całe spektrum emocji. Że takie życie jest miłe i przyjemne, ale kosztem
10
2010
WIOSNA
czegoś. Nie mówiąc o tym, że tego taty, z którego tak bardzo jesteś dumny, prawie cały czas nie ma w domu. PS. No właśnie, bycie gościem we własnym domu to też domena aktorstwa? JS. Tak, i to był mój kolejny dylemat. Ale faktycznie niestety tak żyją aktorzy na całym świecie – ludzie teatru czy filmu to ludzie, którzy wędrują, spędzając życie poza domem. Tęsknisz przy tym ogromnie za swoimi bliskimi, a gdy wracasz do domu, czasem masz wrażenie, że im przeszkadzasz. Że oni mają już swoje utarte ścieżki, a tu ktoś wszedł, brutalnie przerwał wszystko na chwilę, a niebawem znów zniknął. Mimo iż chciałeś bliskim rekompensować swoją nieobecność, okazywało się, że pojawiała się nowa rola i znów musiałeś jej poświęcić czas. Więc nawet jak byłem w domu, moja obecność sprowadzała się do siedzenia w swoim pokoju, rozmyślania i ćwiczeń. Musiało to wyglądać bardzo nudno – siedzisz w kącie, myślisz godzinami i nie reagujesz na głosy z zewnątrz. MS. Dlatego ja dziś już wiem, że jeżeli mnie jakiś czas nie ma w domu, to potem muszę dołożyć wszelkich starań, by wszystko nadrobić. Będąc np. trzy dni w domu, mimo zmęczenia wywołanego wszystkim tym, co się dzieje na planie, muszę w pełni poświęcić się mojej rodzinie. Zdaję sobie sprawę z tego, że nawet w ten sposób nie jestem w stanie nadrobić wszystkiego w stu procentach, ale muszę się starać. Świadomość tego, że tak być powinno, jest na pewno dużym krokiem.
PK. Żyjemy w okresie medialnego boomu, rozkwitu prasy bulwarowej i portali pudelkowych. To one generują popularność. Na to chyba nie można było się przygotować? MS. Nie tylko zaczynając, nie mogłem być przygotowany, ale i dziś, mając już jakieś doświadczenie, wciąż nie mam na to pełnego wpływu. Co prawda jakiś wizerunek sobie stworzyłem i póki co udaje mi się go tak prowadzić, że dla łowców sensacji znajduję się w trzecim rzędzie zainteresowań. Bo cóż to za news, że Maciej Stuhr znów poszedł z żoną do restauracji? Choć mimo to zdarzyło się, że zamówiłem kieliszek wina do obiadu, a od razu napisali, że zamówiłem dwa, a potem w stanie upojenia wsiadłem do samochodu. JS. Cóż, teraz się zaczyna od „popularności”, a 20 lat temu pojęciem „popularności” się gardziło. Ja stałem się tzw. popularny za sprawą „Spotkań z Balladą”. Zawsze miałem w sobie nutkę kabaretowca, w ten sposób się odprężałem. Ale wie Pan, co ja wtedy miałem w teatrze? Koledzy ze mną grać nie chcieli. Mówili „nie staniemy na deskach z estradowcem”. Gdy zaśpiewałem w Opolu, rozpętało się szaleństwo – na rękach wyniesiono mnie z amfiteatru, nagrody dawano. Następnego dnia przyjechałem do teatru, wziął mnie na bok mój profesor i powiedział „Jurku, tak nie wypada. To nie wypada, aby aktor Starego Teatru takie wygłupy robił”. To był dla mnie taki zimny prysznic, że od razu odechciało mi się popularności. Takie były czasy. A dziś nawet piosenkarka mówi, że idzie „na scenę”. Na estradę, proszę Pani, na scenę to wychodził Gustaw Holoubek.
MŁODY CZŁOWIEK, ZACZYNAJĄCY Z CZYMŚ SWOJĄ PRZYGODĘ, NIE DOSZUKUJE SIĘ CIENI. JA RÓWNIEŻ NIE WYOBRAŻAŁEM SOBIE, BY AKTORSKIE ŻYCIE ZACZYNAĆ OD PESYMISTYCZNYCH MYŚLI. POCZĄTKOM TOWARZYSZYŁ WYŁĄCZNIE ENTUZJAZM – ŻADNYCH KOSZTÓW.
, WIOSNA
2010
11
W R [WARTKA ROZMOWA] JERZY I MACIEJ STUHROWIE
, PK. Mówią Panowie o rozłące, o różnie pojmowanej popularności, o ciężkiej pracy, a mimo to wielu uważa, że aktor ma jedynie za zadanie pływać w mleku i miodzie. MS. Jak już Pan powiedział, żyjemy w epoce medialnej, to w niej się poruszamy i część osób właśnie media traktuje jako jedyny słuszny obraz rzeczywistości. To właśnie dla nich znani ludzie w pewnym sensie przestają być ludźmi, a stają się swego rodzaju znakiem, czymś nierealnym, czymś, co nie istnieje. Przypisują im więc mniej ludzkich cech. Na szczęście są też tacy, którzy cenią etos skromności – lubią osoby publiczne, które pokazują, że są normalnymi ludźmi. JS. Myślę, że w taki sposób, jak Pan wspomniał, aktorów postrzegają tylko mało wymagający czytelnicy kolorowej prasy. To im się wydaje, że życie celebryty jest takie niezobowiązujące. Dla nas jednak to służba, której trzeba się oddać. Ale ja też pochodzę z innego pokolenia aktorów. Pokolenia, dla którego, jak już wspomniałem, popularność była balastem. Nikt nie chciał być popularny, bo za naszych czasów popularny był pan od pogody. Dla nas liczyło się uznanie. Najpiękniejszy komplement, jaki kiedyś usłyszałem, padł z ust pewnej starszej pani stojącej przy kiosku. Powiedziała do mnie: „dobrze, że pan jest”. Oto jest uznanie. PK. A nie jest to też wina środowiska? Istnieje przecież grupa osób znana z tego, że jest znana. Może to oni właśnie budują wam taki wizerunek? MS. Bo najwidoczniej nie mają innego pomysłu na siebie. Są na naszej scenie osoby, które bardzo chcą być znane, ale przecież ani
12
2010
WIOSNA
nie zagrają Ofelii, nie zaśpiewają jak Maria Callas, nie namalują obrazu jak Frida. Zajmują się więc wprawianiem w osłupienie i zadumę nad kondycją umysłu człowieka. JS. To też niestety domena naszych czasów. Ostatnio czytałem, że istnieją już poradniki i specjaliści radzący, co zrobić – krok po kroku – by trafić na okładki. Tu jakiś epizodzik, tam drugi, jakiś skandalik i już jest się w tabloidzie – jest się znanym. Ale jak spytasz, czym ta osoba się zajmuje, nie znajdziesz odpowiedzi. PK. Czym, prócz tego, różni się współczesny teatr, telewizja, kino od tego sprzed 20–40 lat? JS. Największą, rewolucyjną wręcz zmianę przeszedł teatr. Kiedyś był on trybuną do wypowiedzenia światopoglądu przed jak największą liczbą osób. Dziś teatry są miejscami wyznań słabości pojedynczego człowieka. Dlatego i widownie się skurczyly. Ja mam też jeszcze jeden kłopot z teatrem – czasem już nie chce mi się do niego chodzić, bo mam wrażenie, że ja to wszystko już widziałem. To, co dziś pokazuje młode pokolenie, przypomina mi nieco teatr studencki z lat 60. Sztuki pozbawione wyrazu, postaci ledwie maźnięte, częste powielanie tego, co już zostało zrobione. My też chcieliśmy kiedyś czerpać z innej sztuki, ale nie było wolno. Dziś już tak.
PK. Wydaje się, że kolejną różnicą jest też brak polaryzacji – kiedyś aktorzy byli skupieni na jednym medium, dziś jednego dnia widzisz aktora w filmie, drugiego w serialu, trzeciego w reklamie, a czwartego słyszysz, jak podkłada głos w kreskówce. Poszukiwanie? JS. W moim pokoleniu też już to było, a wynikało po prostu z ciekawości. Czasami w telewizji czekały znacznie ciekawsze role do zagrania niż w teatrze. To było też dopełnienie – uczyłeś się w ten sposób kina. Dawniej były tylko szkoły teatralne, w których nie było zajęć z kamerą i stawania przed nią uczyłeś się dopiero na planie. Aczkolwiek dla mnie do pewnego momentu film stanowił zaledwie suplement aktorstwa, dopiero Krzysztof Kieślowski uświadomił mi, że film też może być miejscem spełnienia. W którym wypowiesz się szerzej niż w teatrze. A dubbing – w moim przypadku była to wyłącznie zabawa i chęć rekompensaty. Czułem, że za mało robię dla dzieci, więc podkładając głos pod Osiołka, starałem się im to wynagrodzić. MS. Ów brak polaryzacji to nasza rzeczywistość. Większość rodzimych aktorów filmowych na stałe związanych jest z jakimś teatrem. Mimo iż na filmie można stosunkowo nieźle zarobić, to trudno żyć tylko z tego. Bo bywa tak, że nakręci się dwa filmy w roku, a np. przez kolejne 3 lata nie zostaniemy obsadzeni w jakimś innym filmie. W tym zawodzie nie można mieć pewności, że zawsze będzie jakaś rola do zagrania. Teatr, choć nie daje tak dużych pieniędzy, wiąże się z większym poczuciem zakotwiczenia. Lubimy po prostu mieć taki azymut, który, nawet jeśli zbłądzimy, wskaże nam kierunek. Prócz tego obecnie, i trzeba to podkreślić, polscy aktorzy są bardzo wszechstronnie wykształceni i wciąż olbrzymi procent z nich to absolwenci szkół teatralnych. A teraz w szkole teatralnej dostają solidne i wszechstronne wykształcenie – każdy potrafi coś zaśpiewać, zatańczyć, ma pojęcie o ruchu scenicznym etc. Dlatego bez większego kłopotu odnajdujemy się i przed kamerą, i na scenie, i nawet na estradzie.
MS. Ja również najwięcej różnic widzę w teatrze, ale to zapewne dlatego, że ta płaszczyzna interesuje mnie najbardziej. Teatr, na którym ja się wychowałem, mam na myśli Teatr Stary z lat 80., był bastionem intelektu i analizy, a na czele zamku stał prof. Jerzy Jarocki, który wychował pokolenie aktorów logicznie analizujących role, które mieli odgrywać. Tak powstawały przedstawienia, które do dziś widzowie pamiętają. Ja się na tym wychowałem, tego się uczyłem i byłem pewien, że tego będę oczekiwał od innych w tym zawodzie. Dziś na pierwszy plan wysuwają się emocje, uczucia – niegdyś w sumie kwestie drugo-, jeśli nie trzeciorzędne. Dziś w natłoku wiedzy i chaosu sprawy, których nie da się albo nie trzeba analizować, spotykają się z najżywszą reakcją – śmiechem, wzruszeniem. Przemysł filmowy w Polsce teraz zaczyna się dopiero jakoś zbierać, natomiast bardzo prężnie działa przemysł serialowy. Ludzie to lubią, i często pierwszym skojarzeniem po usłyszeniu pojęcia „aktor” jest aktor serialowy, natomiast z tym, co się dzieje w teatrze, mają mniejszy kontakt. Aktorzy teatralni walczą o to, by ten medialny walec ich nie rozjechał. By różnice między ładnym chłopcem z serialu a np. Januszem Gajosem, postacią wybitną, się nie zatarły. PK. A co z niegdyś często obecnym na sztandarach hasłem „misja”?
MS. Z tą misyjnością ja byłbym ostrożny. Aktorstwo to na pewno zawód pozwalający na wpływanie na innych – wywoływanie uśmiechu czy łez. Ale pamiętajmy, że nawet najpoważniejsza rola to tylko gra, sztuczki i najczęściej widz ma tego świadomość, mimo wszystko. Jeśli Holoubek powiedział „Wielką Improwizację” tak, że zaczęły się rozruchy w kraju, których następstwem były zmiany polityczne, to można mówić o misji. Ale to się stało raz, nie można myśleć, że za każdą rolą podąża misja. JS. Młode pokolenie aktorów również ma poczucie, że opowiada o kraju, człowieku, słabościach, że leczy kompleksy. Teatr tworzą przecież ci, którzy nasłuchali się opowieści od nas. Inaczej wygląda sprawa w filmie. My czuliśmy potrzebę łączenia się w grupy, w tym upatrywaliśmy naszej siły, to była prawdziwa nobilitacja. Byłem dumny z przynależności do kina moralnego niepokoju, z tego, że stoję obok Agnieszki Holland czy Krzysztofa Kieślowskiego. Dziś każdy sobie rzepkę skrobie. Boją się wchodzenia w jakąkolwiek formację i pozostają w osamotnieniu. Zajmują się albo odkrywaniem tego, co już dawno odkryte, albo grzebią się w takim marginesie, że trudno w jakikolwiek sposób identyfikować się w bohaterem. Tematy nie są już na poziomie problemów narodu.
PK. Nie wspomnieli Panowie o reklamie. Sami przez wiele lat unikali Panowie tej formy, ale w końcu dali się namówić… JS. Ja aż tak bardzo się nie broniłem – w 2000 r. zagrałem przecież w reklamie RMF FM. Natomiast teraz zgodziłem się, aby zapewnić sobie niezależność finansową. Mam pewien plan, ale póki co, o nim sza! MS. Ja faktycznie przez lata odmawiałem. Po pierwsze, nie chciałem tego zrobić za szybko, po drugie, czekałem na propozycję, która naprawdę będzie mi odpowiadała, i to nie tylko finansowo. Wiedziałem, że jeśli kiedyś zdecyduję się na udział w reklamie, to będzie ona reklamowała produkt, którego nie będę się wstydził. Który z czystym sumieniem mógłby poprzeć nie tylko mój wizerunek, ale również Maciej Stuhr. Abym komuś, kto spyta mnie: „Stary, a ten bank to dobry jest?”, mógł bez wyrzutów sumienia powtórzyć to samo, co powiedziałem przed kamerą. Moje spotkanie z Raiffeisen Bankiem było przełomowe także dlatego, że na mocy podpisanego kontraktu zacząłem robić to, co zawsze chciałem robić. Mogę skupić się na jednym filmie oraz pół roku dłubać przy trudnej sztuce z Krzysztofem Warlikowskim. W tym sensie więc spotkanie z Raiffeisen miało dla mnie wręcz artystyczne konsekwencje. Więcej na www.classandclub.pl , TEKST: PIOTR KOWALSKI
WIOSNA
2010
13
T R [TEMAT RZEKA] FOREVER YOUNG
PI¢KNI PI¢åDZIESI¢CIOLETNI
GDY W MEDIACH KRÓLUJĄ CELEBRYCI ZNANI Z TEGO, ŻE SĄ ZNANI, PRAWDZIWE UZNANIE PUBLICZNOŚCI NALEŻY SIĘ SŁAWOM, KTÓRE DAWNO POŻEGNAŁY MŁODE LATA. TO DLA NICH ZAREZERWOWANE JEST OKREŚLENIE „GWIAZDA”, MIMO ŻE W PLOTKARSKICH PORTALACH O WIELU Z NICH NIE PRZECZYTAMY ANI SŁOWA. 14
2010
WIOSNA
SHOW SHOW-BUSINESS BIZNES ZNANY JEST Z TEGO, E NA SIŁĘ PROMUJE NASTOLETNIE GWIAZDECZKI BEZ WIELKIEGO TALENTU. W Z mediach mediów możemy dowiedzieć się przede wszystkim o skandalach wywołanych przez aktorów występujących w telenowelach i piosenkarki, które nigdy nie zaśpiewały utworu bez playbacku. Publiczność zdaje się jednak często lekceważyć celebrytów lansowanych w programach tanecznych, łyżwiarskich, czy cyrkowych i swój podziw kierować w zupełnie inną stronę. Prawdziwe gwiazdy mają dziś ponad 50 lat, a grono wiernych fanów otacza ich już od kilku dekad. Dzięki nim możemy się przekonać, że wiek w show-busiznessie nie ma żadnego znaczenia, gdy ma się talent i radość życia.
, PIERCE BROSNAN mimo, iż grał w ponad 50ciu filmach, większość widowni kojarzy go zapewne z jego wcieleniem brytyjskiego agenta – Jamesa Bonda (był piątym odtwórcą tej roli). Urodził się w Irlandii, ale w międzyczasie zdobył też paszport angielski i amerykański. Gdy zakończył swoją przygodę z Bondem po filmie „Śmierć nadejdzie jutro”, zaskoczył rolą w musicalu „Mamma mia” u boku Maryl Streep. Swoim wizerunkiem wspierał kampanie wielu organizacji na rzecz ekologii, a od 2001 stał się ambasadorem irlandzkiego UNICEFu, czym wpisuje się w popularny trend wśród gwiazd show businessu.
BO YSZCZA TŁUMÓW Kiedy Sharon Stone (52 l.) grała w takich filmach, jak „Kopalnie króla Salomona”, czy „Nagi instynkt”, rozkochała w sobie miliony panów na całym świecie. Nic dziwnego – piękna, młoda blondynka o idealnej figurze to spełnienie wszelkich męskich fantazji. Kiedy jednak w zeszłym roku aktorka wystąpiła w bardzo śmiałej sesji zdjęciowej magazynu „Paris Match”, wszyscy jej fani osłupieli. Stone nago wyglądała lepiej niż niejedna dwudziestolatka, a jej zalotny uśmiech znów rozpalił emocje mężczyzn. Choć złośliwi dopatrują się w doskonałym wyglądzie Sharon dużego udziału Photoshopa, aktorka również w wystąpieniach na żywo promienieje i jest dowodem na to, że po pięćdziesiątce życie może nabrać jeszcze lepszego smaku. Potwierdzi to z pewnością Susan Sarandon (64 l.), której nazwisko nieustannie pojawia się w prasie obok przymiotnika „seksowna”. Jeszcze kilkanaście lat temu gwiazda ceniona była przede wszystkim za swe wielkie role w takich filmach, jak „Thelma & i Louise”, czy „Klient”. Dopiero po sześćdziesiątce dostrzeżono w niej nie tylko utalentowaną, ale też piękną kobietę. Sama aktorka cieszy się z komplementów i nie ukrywa, że uroda jest dla niej ważna. – Oczywiście, że wygląd się liczy. Gdyby ważne było tylko cudowne wnętrze, Matka Teresa byłaby symbolem seksu – powiedziała w jednym z wywiadów. I choć w swoim najnowszym filmie „Nostalgia anioła” Sarandon gra babcię, z pewnością nie musi się martwić o powodzenie u mężczyzn. Świeżo upieczoną pięćdziesięciolatką jest Nigella Lawson (50 l.), która gotując w TV proste i szybkie potrawy, oczarowała zarówno panie, jak i panów. Kobiety kochają ją za podjadanie, używanie półproduktów i otwarte przyznawanie się do lenistwa. Panów urzekają jej wielkie oczy, bujne kształty i czarujący uśmiech. Nigella nie dba przesadnie o figurę i pewnie dlatego wciąż wygląda kwitnąco. Jej zdaniem jedzenie jest największą przyjemnością życia, a tylko szczęśliwe kobiety mogą być seksowne. Symboli seksu, które przekroczyły już magiczną granicę 50 lat, nie brakuje także w Polsce. Grażyna Szapołowska (57 l.) i Grażyna Torbicka (51 l.) oczarowują klasą, urodą i wyczuciem stylu. Obie wciąż można zobaczyć w sukniach z dużym dekoltem lub długim rozcięciem, ale nikt nie powie, że w ich wieku taki strój nie przystoi. Gdyby te gwiazdy chciały o męskie serca rywalizować z młodymi aktorkami, z pewnością wygrałyby dzięki nucie tajemniczości, szyku i niedostępności. Na światowych listach najseksowniejszych gwiazd jest oczywiście miej-
NIE GAŚNIE GWIAZDA JULII CHILD, AMERYKAŃSKIEJ AUTORKI KSIĄŻEK KUCHARSKICH I PROGRAMÓW KULINARNYCH. TO ONA NAUCZYŁA AMERYKANÓW GOTOWAĆ, A SUKCES OSIĄGNĘŁA RÓWNIEŻ DOPIERO PO PIĘĆDZIESIĄTCE. PROGRAMY KULINARNE PROWADZIŁA DO KOŃCA SWOICH DNI, ZAWSZE POKAZUJĄC WIDZOM NIEZWYKŁE GADŻETY I ROZŚMIESZAJĄC ICH DO ŁEZ. W ZESZŁYM ROKU FILM „JULIE I JULIA” PRZYPOMNIAŁ O TEJ WIELKIEJ POSTACI I ROZPOCZĄŁ NA NOWO MODĘ NA GOTOWANIE. sce także dla panów. Wśród takich nazwisk, jak Brad Pitt, czy Johnny Depp nieustająco pojawiają się też nieco starsi aktorzy. Sean Connery (80 l.) zdobył już chyba wszelkie możliwe tytuły w tej dziedzinie, a najseksowniejszym mężczyzną świata oraz XX wieku ogłoszony został już po 60. urodzinach. – Jedni się starzeją, inni dojrzewają – mawia aktor. Sam jest najlepszym potwierdzeniem tej tezy, gdyż kobiety na całym świecie uważają, że Connery jest jak wino – im starszy, tym lepszy. MŁODZI MOGĄ POZAZDROŚCIĆ Gwiazdy, które mają już gromadę wnucząt, potrafią nie tylko utrzymywać doskonały wygląd. Wiele z nich nieustannie dowodzi, że są prawdziwymi mistrzami w swym fachu i młodzi konkurenci mogą tylko pomarzyć o takiej sławie. Kiedy w zeszłym roku pojawiła się informacja o planowanym wspólnym występie Maryli Rodowicz (65 l.) i Dody podczas zabawy sylwestrowej, od razu okrzyknięto ten duet wydarzeniem roku. Panie pokazały na scenie prawdziwie rockowy pazur, a po koncercie wielu widzów uznało, że 26-letnia piosenkarka nie była w stanie wykrzesać z siebie tyle energii, co jej ponaddwukrotnie starsza koleżanka. Rodowicz koncertuje nieustająco od lat 60. i sprawia wrażenie, jakby czas się dla niej zatrzymał. Wciąż na topie są też Krzysztof Cugowski (60 l.) i jego koledzy z Budki Suflera.
,
WIOSNA
2010
15
T R [TEMAT RZEKA] FOREVER YOUNG
,
Panowie grają ok. 30 koncertów rocznie i, według raportu tygodnika „Wprost”, za każdy każą sobie płacić 110 tys. zł. Tymczasem wynagrodzenie Dody wynosi ok. 60 tys., a zespołu Feel 65 tys. zł. Nic w tym jednak dziwnego, skoro Cugowski i spółka od ponad 35 lat tworzą przeboje, które śpiewa cała Polska. I choć synowie wokalisty założyli już własny zespół, to do popularności i charyzmy ojca jest im wciąż bardzo daleko. Niedoścignionym „zwierzęciem scenicznym” jest także Madonna (52 l.), która nagrywa hit za hitem od niemal 30 lat. Jej wydany w 2005 r. album „Confessions on thea dancefloorDance Floor” sprzedał się w 9 mln egzemplarzy, a płyta „Hard Candy” w ponad 4 mln. Ostatnią trasę koncertową Madonny obejrzało 2,5 mln ludzi, a na listach przebojów jej single wciąż debiutują w pierwszej dziesiątce hitów. Fani Madonny Louise Ciccone, bo tak naprawdę nazywa się artystka, podziwiają też jej niesamowitą sprawność fizyczną. Piosenkarka nie ma problemów z wykonaniem żadnej figury jogi i jest znacznie bardziej giętka wygimnastykowana niż niejedna nastolatka. Młode pokolenie stale przegrywa też porównanie z aktorami starej gwardii. Daniel Olbrychski (65 l.) zadziwił w zeszłym roku opinię publiczną, informując, że wystąpi u boku Angeliny Jolie w filmie „Salt”. Takiej roli pozazdrości mu każdy mężczyzna. Młodzi polscy aktorzy pękają z dumy, gdy uda się im zagrać epizod w niszowej amerykańskiej produkcji. Osiągnięcie Olbrychskiego musiało ich więc nieco zawstydzić. Gwiazdy tego aktora nie jest w stanie przyćmić nawet jego znacznie mniej zdolny syn Rafał, który w jednym z wywiadów próbował zdyskredytować mistrza. Nic nie jest też w stanie zagrozić Januszowi Gajosowi (71 l.), który jako jeden jedyny z garstki polskich aktorów nie pozwolił się zaszufladkować. Nie jest Jankiem Kosem z „Czterech pancernych”, Janem Laguną z „Piłkarskiego pokera”, Siwym z „Psów”, ani Tureckim z „Kabaretu Olgi Lipińskiej”. Jest po prostu Januszem Gajosem. Gwiazdor nie grywa w telenowelach, nie pojawia się w tabloidach, a w reklamach występuje raz na kilkanaście lat. Mimo tego wciąż jest jednym z najbardziej rozpoznawalnych polskich aktorów, a każde jego pojawienie się w kolejnej produkcji jest niecierpliwie wyczekiwane przez kinomanów.
SUKCES NIE TYLKO DLA MŁODYCH Choć w show-busiznessie widać jest dziś wiele gwiazd po pięćdziesiątce, większość z nich osiągnęła sławę kilka dekad temu, a do dziś utrzymała ją do dziś dzięki ciężkiej pracy i fascynującej osobowości. Są jednak także takie postaci, o których świat usłyszał dopiero, gdy mieli miały już wnuki. Takie gwiazdy jak Morgan Freeman (73 l.) udowadniają, że na wielką karierę nigdy nie jest za późno. Choć swą pierwszą rolę zagrał w wieku 34 lat, w pamięci mas zawsze miał jest jednym z tych aktorów, których głowę przyprószoną siwizną. Prawdziwą słakariera z czasem tylko nabiera rozpędu. wę przyniosły mu bowiem dopiero filmy Im starszy tym lepszy, co udowodnił z lat 90., jak „Robin Hood – książę złodziei”, odbierając liczne nagrody za rolę w filmie „Obywatel milk”, w tym jedną czy „Skazani na Shawshank”. Freeman pozoz ważniejszych w tej branży – Oskara staje mistrzem drugiego planu i właśnie za męską rolę pierwszoplanową. Dla za taką rolę w „Za wszelką cenę” zdobył aktora był to już drugi Oskar w jego karierze. Oprócz gry, w filmie zajmował w 2004 r. swojego pierwszego Oscara.
,
SEAN PENN
się też reżyserią i produkcją. Od ponad 10 lat dał się także poznać jako działacz społeczny. Aktywnie krytykował prezydenturę Busha. Odwiedzał między innymi Iran i Kubę dając tym samym impuls do dyskusji o problemach tych regionów. W tym roku kończy 50 lat, ale jesteśmy pewni, że to nie koniec jego sukcesów i nie raz zaskoczy nas świetną rolą.
Zanim osiągnął sukces, Wwiele lat w zawodzie spędził przed osiągnięciem sukcesupracował także Karl Lagerfeld (77 l.). Pracę zaczynał od rysowania projektów w różnych domach mody. Praktyki u Pierre’a Balmainae wygrał w konkursie na projekt płaszcza. Po wielu latach pracy jako wolny strzelec, Lagerfeld w wieku 50 lat został dyrektorem artystycznym firmy Chanel. Od tego czasu jest w świecie mody wyrocznią. Mimo wieku, projektant wciąż fantastycznie się ubiera i przyciąga spojrzenia kobiet. – Nienawidzę urodzin. Nie celebruję przeszłości. Wolę teraźniejszość i przyszłość – głosi przy okazji każdej kolejnej świeczki na torcie. O międzynarodowej karierze nigdy nie myślała bosonoga diva, Cesaria Evora (69 l.). Pochodząca z Wysp Zielonego Przylądka córka kucharki jako 16-latka śpiewała w portowych barach. Dwukrotnie nagrała płytę, ale obie przeszły kompletnie bez echa. Jako 47-latka otrzymała propozycję swego życia –- José da Silva, producent muzyczny, José da Silva zaprosił ją do Paryża, by tam stworzyła kolejne albumy.
NIEWIELU GWIAZDOM UDAJE SIĘ UTRZYMAĆ ZAINTERESOWANIE PUBLICZNOŚCI PRZEZ CAŁE ŻYCIE. DZIĘKI NIEZWYKŁEJ CHARYZMIE NIEKTÓRZY POZOSTAJĄ JEDNAK KOCHANI TAKŻE PO ŚMIERCI. LOUIS DE FUNÈS PIERWSZĄ ZNACZĄCĄ ROLĘ ZAGRAŁ W „FANTOMASIE”. MIAŁ WTEDY 50 LAT. OD TEGO CZASU BAWIŁ NIE TYLKO FRANCUZÓW, ALE WIDZÓW Z CAŁEGO ŚWIATA. NIEZAPOMNIANE ROLE W FILMACH „SKRZYDEŁKO CZY NÓŻKA” ORAZ W KOLEJNYCH CZĘŚCIACH PRZYGÓD ŻANDARMA Z SAINT-TROPEZ DO DZIŚ BAWIĄ ŚMIESZĄ DO ŁEZ. 16
2010
WIOSNA
, MADONNA choć już jakiś czas temu skończyła 50tkę, jest cały czas na topie, na którym znalazła się ponad 25 lat temu i tam już pozostała. Nieprzerwanie od ćwierć wieku śpiewa i daje koncerty, a oprócz tego zajęła się ostatnio reżyserowaniem. W tej roli zadebiutowała zeszłoroczną komedią „Mądrość i Seks”. Czy powinna kontynuować tą działalność, pozostawiamy indywidualnej ocenie czytelników. Znana jest także z zamiłowania do jogi oraz przynależności do Kabały, tak popularnych w ostatnim czasie wśród gwiazd jej formatu. Po wydaniu jedenastu albumów, na zawsze już wpisała się w historię jako ikona popkultury.
, BONO czyli Paul David Hewson, w maju skończy 50 lat. Po tym, jak 1976 roku odpowiedział wraz z bratem na ogłoszenie w sprawie stworzenia zespołu rockowego (tak właśnie powstało U2), znamy go w równym stopniu jako filantropa co muzyka. Jego zaangażowanie w sprawy społeczne i polityczne wybrzmiewa zresztą w tekstach piosenek, których jest autorem. Choć wielu ludzi z show businessu angażuje się w akcje charytatywne to jednak Bono, bywał nominowany do pokojowej nagrody Nobla. Nie został jednak nigdy laureatem, doceniła go za to królowa brytyjska czego wyrazem był Order Imperium Brytyjskiego, od 2006 stał się Rycerzem Komandorem.
, WIOSNA
2010
17
T R [TEMAT RZEKA] FOREVER YOUNG
, GARY OLDMAN w kinie pojawiał się od 1982 roku i od tego czasu zajmował się zarówno graniem, produkowaniem, reżyserowaniem filmów. Swoją karierę zaczął w teatrze. Później w kinie dał się poznać z wielu stron: począwszy od wystąpienia jako punkowiec Sid z Sex Pistols, przez księcia wampirów Draculę, a skończywszy na dobrym policjancie Jamesie Gordonie w Batmanie. Oprócz aktorstwa, zajmuje się od najmłodszych lat muzyką i nie traktuje tego jako hobby: współtworzył ścieżki dźwiękowe do swoich filmów oraz podobno uczył gry na basie, gwiazdę kinowej wersji Harrego Pottera, Daniela Redcliffe'a.
18
2010
WIOSNA
, Pierwsze – „La Diva aux pieds nus”, „Distino di Belita” i „Mar Azul” spotkały się z ciepłym przyjęciem, natomiast płyta „Miss Perfumado” wydana w 1992 r. płyta „Miss Perfumado” okazała się hitem i uzyskała miano złotej. Od tego czasu artystka jest uwielbiana na całym świecie, a dziś sama wspiera muzyków z Wysp Zielonego Przylądka, wydając ich albumy i organizując koncerty. Marzenia mogą się spełnić w każdym momencie życia.
W KLUBACH TANECZNYCH CAŁEGO ŚWIATA WCIĄŻ PAMIĘTA SIĘ TEŻ O NIEZWYKŁYM ZESPOLE, KTÓRY ZYSKAŁ OGROMNĄ SŁAWĘ W LATACH 90. KIEDY NA LISTACH PRZEBOJÓW NAGLE POJAWIŁY SIĘ UTWORY ZESPOŁU BUENA VISTA SOCIAL CLUB, MAŁO KTO MÓGŁ UWIERZYĆ, ŻE TAK ŚPIEWAJĄ 90-LATKOWIE. TACY ARTYŚCI, JAK COMPAY SEGUNDO, IBRAHIM FERRER I RUBÉN GONZÁLEZ PORYWALI TŁUMY DO TAŃCA JUŻ W LATACH 40. DZIĘKI FILMOWI „BUENA VISTA SOCIAL CLUB” WIMA WENDERSA ICH MUZYKA 50 LAT PÓŹNIEJ OBIEGŁA CAŁY ŚWIAT I ZAPOCZĄTKOWAŁA MODĘ NA KUBAŃSKIE RYTMY. CHOĆ CZŁONKOWIE ZESPOŁU JUŻ ODESZLI, PRZY ICH PIOSENKACH NADAL BAWIĄ SIĘ LUDZIE NA WSZYSTKICH KONTYNENTACH.
NOWE WYZWANIA Tak jak żaden wiek nie jest przeszkodą, by zrobić karierę, tak nie jest też przeszkodą dla w podjęcia się czegoś nowegoejmowaniu nowych wyzwań. Hillary Clinton (63 l.) jeszcze 10 lat temu znana była jako żona prezydenta USA. Choć bycie pierwszą damą to wspaniała rola, Hillary została zapamiętana głównie jako zdradzona przez męża, poniżona kobieta. W 2008 r., mając prawie 60 lat, Clinton wyszła z cienia i ostatecznie pozbyła się wizerunku skrzywdzonej małżonki. Jako kandydatka na prezydenta USA w prawyborach pokazała się z zupełnie nowej, silnej strony. Ze względu na rosnącą popularność Baracka Obamy, zrezygnowała wprawdzie z udziału w wyborach i jemu przekazała mu pałeczkę, ale dziś jako sekretarz stanu zdobywa nowe doświadczenia i nie jest już w niczyim cieniu. Krystyna Janda (58 l.) nigdy nie była na drugim planie. Na ekranie kinowym zadebiutowała jako 24-latka w „Człowieku z marmuru” Andrzeja Wajdy. Trudno o lepszy początek. Każdy film z jej udziałem przyciągał do kin tysiące widzów i tak pozostaje jest do dziś. W 2005 r. aktorka zagrała jednak zupełnie nową życiową rolę. Została bizneswoman. Janda sprzedała dom i zainwestowała 3 mln zł w realizację swojego marzenia – budowę pierwszego prywatnego teatru w Polsce. Zachęceni sukcesem Teatru Polonia aktorzy dziś jeden za drugim otwierają dziś własne sceny. Wszystkich zainspirowała Krystyna Janda. W ubiegłym roku udało się jej po raz kolejny – z sukcesem działalność
rozpoczął Teatr Ochota. Aktorka występuje oczywiście na deskach obu tych obiektów, a na każde jej przedstawienie bilety wyprzedawane są w mgnieniu oka. I choć artystka przyznaje, że ta inwestycja nie zwróci się do końca jej życia, to jest szczęśliwa. Rozpoczęła w naszym kraju ruch komercjalizacji teatrów, a widzowie znów zaczęli z chętciąnie odwiedzać takie miejsca. Rzecz wielka udała się także Danucie Szaflarskiej (95 l.). Aktorka, która w młodości zasłynęła rolami w takich filmach, jak „Skarb”, czy „Zakazane piosenki”, przez wiele kolejnych lat pojawiała się na ekranie w epizodycznych rólkach. W wieku 92 lat powróciła jednak w wielkim stylu i na nowo zyskała uwielbienie publiczności. Jako gGłówną bohaterkę filmu „Pora umierać„, staruszkę o nietypowym poczuciu humoru, pokochała ją cała Polska. Aktorka została też obsypana nagrodami za tę kreację. Po udanym powrocie na srebrny ekran, Danuta Szaflarska nie zwalnia tempa. W ciągu ostatnich dwóch lat zagrała w czterech filmach. – Jest tak pełną życia i energii osobą, że pewnie dożyje 200 lat. Często zapominaliśmy, że ma 92 lata i choćby z racji wieku należą się jej specjalne względy. Nam się po prostu wydawało, że stoi przed kamerą bardzo młoda aktorka – wspominała pracę z gwiazdą Dorota Kędzierzawska, reżyser „Pora umierać„. Kto jeszcze uwierzy, że show-busizness jest dla dwudziestolatków? , TEKST: BEATA KROWICKA
, BRUCE SPRINGSTEEN pochodzący z New Jersey muzyk, poza sceną dał się poznać jako demokrata, wspierając kolejnych kandydatów tej partii w kampaniach prezydenckich. Jest też działaczem na rzecz miejsca skąd pochodzi. Zaczynał w zespole E Street Band. W swoich piosenkach śpiewa o Ameryce i dla Ameryki. „Indiański biegacz” - film Seana Penna – powstał z inspiracji piosenką „Highway Patrolman”. Kevin Smith także korzystał z dorobku Springsteena w swoich filmach, których akcja toczy się w stanie, z którego obaj pochodzą.
WIOSNA
2010
19
M T [MODNE TEMATY] NOWA KOLEKCJA WÓLCZANKI
MOJA „PIERWSZA BIAŁA” 20
2010
WIOSNA
WIOSNA
2010
21
M T [MODNE TEMATY] NOWA KOLEKCJA WÓLCZANKI
22
2010
WIOSNA
TO MO E BYĆ JEDNA Z WA NIEJSZYCH KOSZUL W TWOIM YCIU. Dobrze dobrana doda pewności siebie – pomoże odważnie wejść w nowe, dorosłe życie. W najnowszej kolekcji „Moja Pierwsza” Wólczanka zbliża do siebie pokolenia. To kolekcja, w której przypominamy naszym dojrzałym klientom moment zakupu swojej pierwszej białej koszuli. Powracamy do czasu ich młodości: pierwszych egzaminów, pracy czy najważniejszych randek. To były chwile, w których stawali się mężczyznami. Teraz ich synowie przeżywają najważniejsze chwile związane z rozpoczęciem dorosłego życia. W najnowszej kolekcji każdy znajdzie coś dla siebie. Dla ceniących klasykę klientów mamy koszule o standardowym kroju i fasonie – dla młodszych białe koszule zgodne z najnowszymi trendami w modzie w wersji slim . Idealnie komponują się z wąskimi monochromatycznymi (wersja dla odważnych) wzorzystymi krawatami. Najnowsza kolekcja dostępna w salonach Wólczanki.
WIOSNA
2010
23
M T [MODNE TEMATY] NOWA KOLEKCJA VISTULI
WSPÓŁCZESNY MĘŻCZYZNA W ZALEŻNOŚCI OD SYTUACJI POTRZEBUJE INNEGO SPOSOBU NA WYRAŻENIE SIEBIE. VISTULA DOPASOWUJE SIĘ DO MĘSKICH OCZEKIWAŃ . WYZNACZA KIERUNKI.
M¢SKI ÂWIAT 24
2010
WIOSNA
WIOSNA
2010
25
M T [MODNE TEMATY] NOWA KOLEKCJA VISTULI
26
2010
WIOSNA
Projektując naszą nową kolekcję – wiosna/lato 2010 myśleliśmy o dynamicznym i wyrafinowanym mężczyżnie. Pewnym siebie i otwartym na nowe trendy. Kto powiedział że szyjemy tylko garnitury? VISTULA OFFICIAL Świat mężczyzn zobowiązanych do zachowania biznesowego dress code'u. Najwyższej jakości materiały, tradycyjne metody wykonania, komfort i wygoda. Pomimo poruszania się w granicach klasyki - duża różnorodność stylistyczna i kolorystyczna. To naturalny wybór dla mężczyzn ceniących nowoczesna klasykę. Mniej znaczy więcej, a więcej to po prostu dbałość o detale. Linia dla współczesnych Gentlemanów. Bez pułapek, bez eksperymentów. Wyrafinowana elegancja dla najbardziej wymagających. Klasyczny. Ponadczasowy. Męski świat.
WIOSNA
2010
27
M T [MODNE TEMATY] NOWA KOLEKCJA VISTULI
28
2010
WIOSNA
Wiemy, ze twoje życie nie kończy się na pracy.. Miasto naturalne środowisko - ma także swoje drugie oblicze, a jego energia nie pozwoli Ci przeoczyć żadnej okazji na relaks z Przyjaciółmi. To także czas, aby pokazać drugie oblicze elegancji. Myśląc o wygodzie mamy na myśli indywidualną przestrzeń mężczyzny w której funkcjonuje , wolność mówienia i robienia tego na co ma ochotę.
WIOSNA
2010
29
M T [MODNE TEMATY] ALTERNATYWNA MODA ŚLUBNA
PRZED OŁTARZ WE WŁASNYM STYLU
MODA ŚLUBNA NA WYBIEGU ZMIENIA SIĘ JAK W KALEJDOSKOPIE. ELEMENTY TRADYCJI MIESZAJĄ SIĘ Z EKSTRAWAGANCKIMI ROZWIĄZANIAMI I SZCZYPTĄ PIKANTERII, A RÓŻNORODNOŚĆ PREZENTOWANYCH FORM I STYLIZACJI PRZYPRAWIA O ZAWRÓT GŁOWY. TYMCZASEM NA ŚLUBNYM KOBIERCU WCIĄŻ RZĄDZI „BIAŁA BEZA”.
30
2009
JESIEŃ
, RYBKA HISZPAŃSKIEJ KSIĘ NICZKI Jesteście tradycjonalistkami. Wiecie, że wasza suknia ma być długa, biała i basta! Niech i tak będzie, nie każda z nas ma przecież ochotę na eksperymenty w tym szczególnym dniu. Nie znaczy to jednak, że skazane jesteście na schemat. Postawcie na fason, który nie tylko pomoże w ukryciu mankamentów figury, ale także pozwoli w dyskretny sposób wyrazić własny styl. Możliwości jest wiele. Od przypominających suknie w stylu wiktoriańskim tzw. amazonek, typowych dla XIX-wiecznych jeżdżących konno dam, po zmysłowe i uwodzicielskie syreny, które wyraźnie uwydatnią linię bioder i przyciągną spojrzenia swoim charakterystycznym rozszerzanym dołem. To jednak nie wszystko. Do wyboru jest również zwiewna hiszpanka, odcinana pod biustem delikatna empire, ponętnie obcisłe cygaro czy suknia w stylu średniowieczym z delikatnie rozszerzonymi rękawami. No i słynna księżniczka, która pozwoli ci spełnić dziecięce marzenia... ROMANTYZM I FUTURYSTYCZNE ORIGAMI Dalej upieracie się przy białym kolorze, ale jesteście otwarte na ciekawe formy? Świetnie! Czas przyjrzeć się propozycjom projektantów. Romantyczna dusza może sięgnąć po inspirację
Historia sukni ślubnej Kolor, styl i rola stroju w całej ceremonii zależą od religii i obyczajów kulturowych miejsca, w którym zawierany jest ślub. Już w średniowieczu podejście do małżeństwa było wyjątkowe. Uroczystości łączyły nie tylko dwoje ludzi, ale także wielkie rodziny czy całe kraje. Panna młoda ubierana była tak, aby jak najlepiej reprezentować swoją rodzinę. Suknie dam z wyższych warstw społecznych były kolorowe, wykonane z drogich tkanin, takich jak welwet, jedwab, używano nawet futra. Obecnie w kulturze zachodniej dominuje biały bądź kremowy kolor sukni ślubnej. Pierwszą kobietą, która odziała się w te barwy, była Maria I Stuart, poślubiająca Franciszka II Walezjusza. Jej strój wydał się wysoce kontrowersyjny, bo w tym czasie we Francji kolor biały kojarzony był z żałobą. Dopiero w 1840 roku Wiktoria Hanowerska spopularyzowała jasne suknie ślubne, zachęcając panny młode do podobnego wyboru. Od tej pory biały stał się symbolem szczęścia, czystości serca i niewinności dzieciństwa. Z czasem zaczął oznaczać także dziewictwo.
,
M T [MODNE TEMATY] ALTERNATYWNA MODA ŚLUBNA
,
, Akcesoria panny młodej Nie lada kłopot sprawia pannie młodej dobranie odpowiednich butów. Cały dzień i noc na nogach wymagają naprawdę wygodnego obuwia. Do krótszych sukienek najlepiej pasują wysokie obcasy, ale warto zmierzyć kilka par, by wybrać te najwygodniejsze. Można dodatkowo zaopatrzyć się w specjalne wkładki zwiększające komfort chodzenia. Przy prostej kreacji możemy sobie pozwolić na odważne dodatki. Nie zawsze musi to być biały welon czy lilia wpleciona we włosy. Równie efektownie i nowocześnie będą wyglądały ciemne akcenty, tj. toczki, pióra czy retro opaski, które podkreślą piękno sukni. W sytuacji, gdy zrezygnujemy z ozdabiania głowy, możemy pokusić się o okazały naszyjnik bądź kolczyki.
32
2010
WIOSNA
z kolekcji Louisa Vuittona czy Giambattista Valli. Najlepiej gdy będzie krótko, przed kolano i koniecznie z mnóstwem falbanek, halek i lekkich powiewających warstw. Naprzeciw oczekiwaniom miłośniczek prostych linii i wymyślnych układanek wyszli natomiast Antonio Barardi i Antonio Marras, których suknie wyglądają jak misternie ułożone, papierowe origami. Tym młodym pannom, które w dniu ślubu pragną poczuć się jak gwiazdy filmowe lub greckie boginie, polecamy propozycje Emanuela Ungaro, Valentino i Christiana Diora. Projektanci nie zapominają również o minimalistkach. Przed ołtarz w mini? Czemu nie! Chanel i Chloe proponują tzw. shirt-dress – bardzo krótkie i wyglądem przypominające koszule suknie, uszlachetniane przez dobór odpowiedniego materiału czy fantazyjne zdobienia. Na koniec coś dla indywidualistki, czyli... spodnium. I w tym przypadku wachlarz wyboru zaczyna się klasyką, a kończy – totalną ekstrawagancją! WIĘC CHODŹ, POMALUJ MÓJ ŚWIAT… Feeria barw na polskich ślubach? Niestety, to wciąż rzadki widok… A przecież wiele z nas naprawdę o tym marzy. Zbyt często jednak nad swoje pragnienia przedkładamy oczekiwania innych, którzy zamykaj nas w utartych schematach. Bo „co babcia powie”? Nie bez powodu najpopularniejszymi kolorami sukien ślubnych pozostają: niewinna biel, ecru oraz delikatne złoto. Powolutku do głosu dochodzą jednak suknie w kolorze kości słoniowej, szampana, przygaszonego różu, a także z niebieskimi, czerwonymi lub zielonymi dodatkami. Ale co ze zdecydowanymi, głębokimi kolorami? Czy takich sukni nie ma? Na szczęście są i zachwycają swoją niezwykłością. Warto zaznaczyć, że trendem w modzie ślubnej 2010 roku będzie m.in. czerń! Wprawdzie zwykle wprowadza go w postaci szarf, zdobień czy poszczególnych elementów, ale dla najodważniejszych są również całe kreacje w tym kolorze. Pośród najmodniejszych w tym sezonie sukni ślubnych znajdziemy także te, które zachwycają zielenią, czerwienią, granatem czy bordo. Konsultantki ślubne zgodnie przyznają, że zainteresowanie
WIOSNA
2010
33
M T [MODNE TEMATY] ALTERNATYWNA MODA ŚLUBNA
kolorowymi sukniami, czego początek zaobserwowano w zeszłym roku, wciąż rośnie. Czy czeka nas kolorowa rewolucja na ślubnym kobiercu? Raczej nie, ale ważne, że powoli idzie nowe. PAMIĘTAJMY O… DODATKACH Wybór sukni nie kończy jednak tematu trudnych wyborów. Nie możemy bowiem zapominać o dodatkach. Zacznijmy więc od biżuterii. Najważniejsze w dniu ślubu są obrączki. Od wieków nie zmienia się ich kształt - są to tradycyjne pierścienie w kształcie obręczy, które małżonkowie zakładają sobie nawzajem podczas składania przysięgi małżeńskiej na serdeczny palec. Mimo, że kształt pozostaje ten sam, jubilerzy wciąż poszerzają gamę zdobień i materiałów ze szlachetnych stopów. Dziś możemy wybierać spośród białego i żółtego złota, srebra, platyny, a nawet tytanu. Do tego możemy zażyczyć sobie wstawki z diamentów i cyrkonii, a także wygrawerowane daty, imiona lub sentencje. , TEKST: ANNA GŁOWACKA
, Moda ślubna według Ani Kuczyńskiej Bardzo lubię projektować sukienki ślubne, to dla mnie dzielenie bardzo osobistego przeżycia i wielkie wyzwanie. Lubię gdy sukienki są dopasowane do osobowości i temperamentu panny młodej, nie zakrywają, nie przebierają, tylko ubierają stosownie do podniosłej okoliczności. Nigdy nie rozumiałam snu o księżniczce, gorsetów, z których Coco Chanel wyzwoliła kobiety już na początku wieku i które kojarzą mi się z torturą, deformacją figury i czymś zgoła groteskowym. Nie lubię teatralnych przebrań, loków wijących się wokół czoła i niebieskich makijaży. Projekt nie powinien krępować, lecz być naszą drugą skórą. Podobają mi się naturalnie piękne panny młode, podkreślone strojem odpowiednim na tę okazję, swobodne i nonszalancko piękne. Suknie mogą być bardzo proste, klasyczne, nowoczesne, krótkie i długie, ale zawsze dopasowane do figury. Powinny uwypuklać najlepsze cechy naszej urody i być wygodne. Używam bardzo różnych tkanin, np. naturalnych jedwabi, buretty, lnu i bawełny, rzadko kojarzonej z atmosferą ślubu. Równie ważne są dodatki - dopasowane nakrycia głowy, buty, rajstopy i kwiaty. Istotna jest starannie dobrana fryzura i makijaż. Ja lubię naturalny, ale podoba mi się czerwona szminka do prostej i minimalistycznej sukienki, na przykład na ślub cywilny.
34
2010
WIOSNA
, Ważne, aby wyrazisty akcent był tylko jeden. Choć w Polsce nie jest to zbyt popularne, za granicą panny młode i ich druhny mają dopasowane do sukni torebki (głównie kopertówki). W przypadku panien młodych powinny być one skromne i bardzo niewielkich rozmiarów. Na większą swobodę mogą sobie pozwolić druhny, które przecież są przed, w trakcie i po ceremonii ślubnej prawą ręką panny młodej, zbierają więc rzucane przez gości drobne monety, chowają koperty z pieniędzmi i odbierają prezenty. Dlatego im przyda się zdecydowanie większa torebka.
WIOSNA
2010
35
WRAZ Z KOLEJNYMI DEKADAMI PRZYBIERAŁ WIELE NAZW. SAKIEWKA, MIESZEK, TOREBKA, KIESA, PORTMONETKA... –TO TYLKO NIEKTÓRE Z NICH. JEDNAK OD POCZĄTKU SWEGO ISTNIENIA PORTFEL MIAŁ ZA ZADANIE BEZPIECZNIE PRZECHOWYWAĆ SKARBYSWOJEGO WŁAŚCICIELA. I NIEWAŻNE, CZY BYŁY TO PIENIĄDZE, CZY DROBIAZGI, KTÓRE POSIADAŁY JEDYNIE WARTOŚĆ SENTYMENTALNĄ… STYLOWE GADŻETYPIENIĄDZE W CZYM TRZYMAĆ
HISTORIA PORTFELA OD PROSTEJ SAKIEWKI DO WYMYÂLNEJ PORTMONETKI Na początku była sakiewka, czyli mały woreczek noszony zarówno przez kobiety, jak i mężczyzn. Wypadaniu monet zapobiegał sznurek lub wstążka, którą ściągano górne jego brzegi. Nie przywiązywano wagi do wyglądu mieszka. Najczęściej był on wykonany z delikatnej skóry lub tkaniny. Sakiewki, przybierające różne formy, cieszyły się popularnością aż do XVIII wieku. XVI WIEK W tym wieku po raz pierwszy funkcję portfela pełniły tunele z futra lub tkaniny, tzw. mufki. Zarękawki, bo tak je również nazywano, zawieszane na szyi nie tylko chroniły ręce przed chłodem, ale również pieniądze przed złodziejaszkami. Początkowo noszone przez mężczyzn i kobiety, z czasem stały się atutem jedynie płci pięknej. XVII WIEK W tym czasie dużą popularnością cieszył się portfel, zwany również pugilaresem. Była to wykonana ze skóry lub tkaniny mała teczka w kształcie prostokąta. Jej front często ozdabiano wymyślnymi wzorami. Portfeuille służył do przechowywania nie tylko banknotów, ale również listów. XVIII WIEK Warto zwrócić uwagę na tę egzotyczną formę portfela noszonego na szyi. Bayader zachwycał bogactwem kolorów i delikatnością materiału. Wykonany z jedwabiu lub siatki perłowej woreczek zazwyczaj wieńczyła mała baryłeczka. XIX WIEK Triumf portmonetki, która zachwyca kobiecością. Początkowo zdobiona romantycznymi ornamentami (płacząca wierzba, monogramy), później z niezwykłą precyzją kryta szklanymi paciorkami. Wykonana z miękkiego jedwabiu. Przez ponad trzydzieści lat biedermeieru królują na niej wzory kwiatowe, a nierzadko i sceny rodzajowe. Pod koniec XIX wieku zdobią ją elementy metalowe w stylu secesyjnym. XX WIEK Przepych i blask. Od tysiąca form i wzorów portfeli może zakręcić się w głowie. Dostępność tanich tworzyw sztucznych sprawia, że portfele stają się dobrem powszechnym. Kobiety mają zazwyczaj dwie portmonetki, a nawet więcej. Kwadratowe lub w podkówkę, ze skaju lub skóry, męsko surowe lub kobieco wymyślne w formie portfele są inspiracją dla projektantów i codziennością dla ludzi nowoczesnych.
36
2010
WIOSNA
, CYFROWY PORTFEL (ang. digital wallet, e-wallet) – elektroniczny ekwiwalent portfela używany do przeprowadzania transakcji w handlu elektronicznym. Cyfrowy portfel może zawierać wirtualne pieniądze, działające podobnie jak czeki podróżne albo informacje o kartach kredytowych. Portfel może się znajdować w maszynie użytkownika (z cyfrowym certyfikatem) lub na serwerze serwisu oferującego elektroniczne płatności. Przykładami sieciowego portfela są Windows Live ID i Yahoo! Wallet.
S Z [SZLACHETNE ZDROWIE] HOMEOPATIA – ZA I PRZECIW
, Uwaga! W przypadku choroby nowotworowej lub ciężkich dolegliwości sercowych zachowaj rozwagę i korzystając z praw homeopatii, nie rezygnuj z leczenia standardowego. Możesz sobie poważnie zaszkodzić. Jeśli zamierzasz zrezygnować z porady lekarza akademickiego na rzecz homeopaty, sprawdź posiadane przez niego uprawnienia i kompetencje. W Polsce już ponad 6 tys. lekarzy przeszło kursy homeopatyczne. Wykaz specjalistów w tej dziedzinie znajdziesz na stronie Polskiego Towarzystwa Homeopatycznego www.homeopatia-pth.pl/
38
2010
WIOSNA
PO LEKI HOMEOPATYCZNE SIĘGAJĄ CZĘŚCIEJ OSOBY Z WYŻSZYM WYKSZTAŁCENIEM, MIESZKAŃCY ŚREDNICH I NAJWIĘKSZYCH MIAST, OSOBY ŚWIADOMIE PROWADZĄCE ZDROWY TRYB ŻYCIA
PODOBNE LECZY PODOBNE W dzisiejszej medycynie konwencjonalnej obserwuje się szereg zastosowań, które znajdują odzwierciedlenie w szeroko pojmowanej praktyce homeopatycznej. Przykładem są szczepienia ochronne oraz leczenie odczulające przy schorzeniach alergicznych, podczas których podaje się osłabione zarazki (lub alergeny) odpowiedzialne za daną chorobę. Nie stanowią one już żadnego zagrożenia dla człowieka, pomimo iż wykazują podobieństwo do tych, które infekcje wywołują. Są to substancje wysoce mobilizujące oraz aktywujące ludzki organizm do walki z daną dolegliwością. Stąd do homeopatii już całkiem niedaleko. A ZACZĘŁO SIĘ PONAD DWA WIEKI TEMU... Homeopatia jest naturalną metodą leczenia stosowaną już od ponad 200 lat. Stanowi proces leczniczy ukierunkowany na wpływ umysłu na sferę cielesną. W odróżnieniu od medycyny konwencjonalnej, która praktycznie pomija aspekt duchowy i emocjonalny chorego, homeopatia obejmuje podejście całościowe, traktując przy tym organizm w sposób indywidualny. – Działa na zasadzie dobierania właściwego środka do stanu zdrowia pacjenta, na który składają się różne czynniki: objawy cielesne i duchowe, wrażenia zmysłowe, sny, przeżycia, reakcje na sytuacje życiowe, charakter pacjenta, lęki itd. Procedura lecznicza polega na dokładnym studiowaniu indywidualnych cech i objawów pacjenta. Po wnikliwej obserwacji i analizie zjawiska chorobowego zaleca
,
Podczas stosowania terapii homeopatycznej * Wzmacniasz swoje naturalne siły obronne, stajesz się mniej podatny na kolejne zachorowania * Nie musisz rezygnować z lekarstw medycyny konwencjonalnej, środki homeopatyczne nie wchodzą z nimi w interakcje * Oszczędzasz swoje pieniądze – według badań przeprowadzonych przez CNAM koszty terapii homeopatycznej są niższe w porównaniu z leczeniem standardowym * W większości przypadków leczenie homeopatykami jest skuteczne, potwierdzone przez wielu pacjentów oraz ich lekarzy
DLA JEDNYCH HOMEOPATIA TO WYSUBLIMOWANA SZTUKA LEKARSKA, DLA INNYCH SZTUKA MAGICZNA. CZY TE MAŁE, SŁODKIE GRANULKI DZIAŁAJĄ JAK PLACEBO, CZY NAPRAWDĘ LECZĄ?
się najodpowiedniejsze pojedyncze preparaty – wyjaśnia homeopata Remigiusz Catewicz. Metoda homeopatyczna ma za zadanie doprowadzić do utrzymania lub przywrócić równowagę zdrowotną w organizmie człowieka poprzez pobudzenie jego naturalnych mechanizmów. Dzięki temu sprawniej i skuteczniej będzie on mógł zwalczyć wszelkie objawy i niebezpieczeństwa związane z ostro lub przewlekle przebiegającą chorobą. POKONAĆ BÓL JEGO WŁASNĄ BRONIĄ... Homeopatia opiera się na założeniu, że substancja, która u zdrowego człowieka wywołuje określone stany chorobowe, przygotowana w postaci homeopatycznej, tj. użyta w bardzo małych dawkach oraz odpowiednio rozcieńczona, jest zdolna zwalczać podobne objawy u osoby chorej. Teoria ta zakłada fundamentalne prawo homeopatii „similia similibus curantur”, czyli „podobne leczy się podobnym”. Tak więc podczas przygotowywania leków homeopatycznych zwraca się szczególną uwagę na wielokrotne rozcieńczenie substancji aktywnych, dzięki czemu dany specyfik nie działa w oparciu o ilość szkodliwych związków chemicznych w nim zawartych. Preparaty te aż w 80 proc. pochodzą z surowców naturalnych: roślinnych, takich jak tuja, zwierzęcych, jak np. jad pszczeli, a także mineralnych, np. złota. Dawki podprogowe podawanych specyfików wykluczają szkodliwe właściwości ich oddziaływania, a tym samym nie doprowadzają do procesu ich kumulacji w organizmie, co z kolei eliminuje działania uboczne. Według twórcy tej metody leczenia, niemieckiego lekarza Samuela Hahnemanna, im większe rozcieńczenie, innymi słowy „roztarcie”, tym środek homeopatyczny działa mocniej i skuteczniej. Ma to swoje przełożenie w tzw. prawie biologicznym autorstwa Arndta-Schulza, które mówi, że słabe bodźce pobudzają czynności życiowe organizmu, średnie przyśpieszają, silniejsze hamują, a najsilniejsze znoszą. Z WIZYTĄ U HOMEOPATY... Jeśli już zdecydowaliśmy się na leczenie niekonwencjonalne, zwróćmy uwagę, do kogo udajemy się z naszym problem. Najlepiej niech będzie to profesjonalista certyfikowany, zrzeszony w Polskim Towarzystwie Homeopatycznym.
Podczas wywiadu jesteśmy poddani wnikliwej obserwacji, diagnozujący nas specjalista bierze pod uwagę nie tylko objawy danego schorzenia, lecz przede wszystkim reakcje naszego organizmu na poszczególne bodźce płynące z otoczenia. – Albowiem dla prawidłowego funkcjonowania organizmu niezmiernie ważna jest odporność psychiczna i umiejętność radzenia sobie w ciężkich sytuacjach – wyjaśnia pan Remigiusz Catewicz. Wizyta u homeopaty to nie kwestia kilku minut, nierzadko trzeba poświęcić na nią 2, a nawet 3 godziny i przygotować się na praw-
56% 30% 77% Polaków uważa, że homeopatia jest skuteczną metodą leczenia
stosuje leki homeopatyczne
Polaków uważa lekarzy przepisujących leki homeopatyczne za godnych zaufania
źródło: Homeopatia-pth.pl; www.Homeopaci.pl
dziwą retrospekcję naszych nawyków, przyzwyczajeń, ograniczeń czy zainteresowań. Im większe zaangażowanie i szczerość cechująca obie strony, tym trafniejsza diagnoza oraz duże prawdopodobieństwo zdławienia problemu już w zarodku, a tym samym – co najważniejsze – eliminacji jego nawrotów. A NA DOWÓD... W latach 1998–2005 w Lucca, we Włoszech zostały przeprowadzone badania mające na celu weryfikację skuteczności homeopatii. Wśród objętych badaniem chorych u ponad 74 proc. zaobserwowano co najmniej umiarkowany rezultat stosowanej terapii. Najlepsze efekty uzyskali najmłodsi oraz ci, którzy leczyli się najdłużej. Dolegliwości najskuteczniej poddające się eliminacji to choroby układu oddechowego, problemy natury dermatologicznej oraz gastrologicznej. Zaburzenia natury psychicznej wypadły stosunkowo gorzej. , TEKST: PATRYCJA PIERZCHAŁA
2010
WIOSNA
39
S R [SZYBKIE RUCHY] SPADOCHRONIARZE
CZTERY TYSIÑCE METRÓWNAD POZIOMEM MORZA CHWILĘ, GDY MASZ WYSKOCZYĆ Z SAMOLOTU, ZAPAMIĘTASZ NA CAŁE ŻYCIE. NIE SŁYSZYSZ WTEDY USPOKAJAJĄCYCH ŻARCIKÓW INSTRUKTORA SKOKU. ADRENALINA WYPEŁNIA CAŁY TWÓJ ORGANIZM. PARALIŻUJE CIĘ STRACH, KTÓRY MUSISZ PRZEŁAMAĆ. A WYSTARCZY TYLKO JEDEN KROK – I JESTEŚ W CHMURACH.
40
2010
WIOSNA
AGNIESZKA SZCZERBAKOW, ZASTĘPCA DYREKTORA BIURA REKLAMY W JEDNYM Z WIĘKSZYCH WYDAWNICTW PRASOWYCH, ŚWIETNIE PAMIĘTA SWÓJ TANDEMOWY (W PARZE Z INSTRUKTOREM) SKOK Z SAMOLOTU. Lotu w dół już nie. To był 2005 rok i gdyby nie film, niewiele bym pamiętała. To było tak wielkie przeżycie, że od razu mnie „odcięło”. Pamiętam, że w trakcie lotu chciałam zwinąć się w kłębek, a tego robić nie wolno przeciwnie, trzeba rozłożyć szeroko nogi, ręce i wygiąć się, by ułatwić zadanie swojemu tandempilotowi i wygodnie płynąć w powietrzu. Na szczęście mój instruktor szybko mnie „naprostował”. Oni wiedzą, że każdy pasażer to potencjalny sabotażysta i dywersant i trzeba być przygotowanym na różne, typowo ludzkie reakcje – wspomina. Skakać w tandemie mogą niemal wszyscy. Niepełnosprawni, osoby w podeszłym wieku. Jedyne przeciwwskazania to poważne choroby czy rozrusznik serca. Wbrew pozorom skoki są bardzo bezpieczne. Tandempilot wyposażony jest w specjalistyczny system spadochronowy, stanowiący komplet
dwóch czasz umieszczonych w jednym pokrowcu. Jedna z czasz to tzw. główna, druga zapasowa. W pokrowcu umieszczony jest też automat elektroniczny, który aktywuje spadochron zapasowy na wypadek, gdyby jakiś terrorysta-snajper ustrzelił jak kaczkę naszego tandempilota. SKACZEMY? Pierwszego razu podobno nie sposób opisać. Kiedy Agnieszka skoczyła w tandemie po raz drugi, było to dla niej zupełnie nowe, niesamowite przeżycie. Przede wszystkim świadome – śmieje się. Wykonałam wtedy pierwsze ćwiczenia i obroty w powietrzu. Oglądałam niesamowite widoki. Kiedy w 2008 roku skoczyłam w tandemie po raz trzeci, miesiąc później rozpoczęłam kurs AFF, by zostać samodzielnym skoczkiem. Udało się. Kurs skończyłam w sierpniu, dwa lata temu – opowiada. AFF to podobno najszybszy kurs, jaki przechodzi się w życiu. Nasi instruktorzy mówili, że w ciągu siedmiu minut musisz nauczyć się latać – tłumaczy Agnieszka. W końcu to tylko siedem skoków, a te 4000 metrów n. p. m. to lot trwający około minuty.
Na wysokości 1000 metrów musisz otworzyć spadochron i lądujesz. Przypomina ci o tym analogowy lub cyfrowy wysokościomierz. Samodzielni skoczkowie zaaferowani zabawą w powietrzu mają też wysokościomierze akustyczne. Wszystko po to, aby wypełnić najważniejszy obowiązek spadochroniarza – punktualnie otworzyć spadochron główny. Oczywiście jest także automat i drugi spadochron zapasowy, który zostanie aktywowany, gdy skoczek zawiedzie. Proste, prawda? Brzmi łatwo, ale trzeba być skoncentrowanym. W końcu leci się około 200 km na godzinę. Pierwszy i drugi skok wykonuje się z dwoma instruktorami. Przy trzecim jest już tylko skoczek i instruktor. Wbrew pozorom jest co robić w powietrzu. Na każdym poziomie kursu AFF trzeba wykonać inne zadanie. Z początku jest to utrzymanie stabilnej sylwetki w trakcie lotu, wykonywanie obrotów czy samodzielne otwarcie spadochronu. Ten, kto nigdy nie latał, nie zrozumie, na czym polega bakcyl skakania. Łapie się go niemal od razu: po pierwszym, drugim skoku. Potem człowiek się uzależnia.
,
WIOSNA
2010
41
S R [SZYBKIE RUCHY] SPADOCHRONIARZE
,
TEŻ CHCESZ SKAKAĆ? IDŹ NA KURS! BASIC to kurs spadochronowy, podczas którego adept wykonuje trzy skoki z samoczynnym otwarciem spadochronu z wysokości 1200–1500 metrów. Z samolotu wyskakuje sam, bez asysty instruktora. Otwarcie spadochronu następuje automatycznie. Basic jest najprostszym w realizacji szkoleniem spadochronowym, na którym można się sporo dowiedzieć i zastanowić, czy skoki się podobają, czy też może wystarczy sam kurs. Dodatkowym ułatwieniem jest to, że szkolenie teoretyczne można odbyć jeszcze przed skompletowaniem całej niezbędnej do skoku dokumentacji.
,
POZA SEZONEM W Polsce sezon skoków trwa od kwietnia do października. Przez pięć kolejnych, zimowych miesięcy trudno wytrzymać. Minus 20 stopni i zalegający śnieg oznacza definitywny zakaz skakania. A tęskni się przecież za uczuciem wolności podczas lotu, za nowymi przyjaciółmi dzielącymi tę samą pasję i za endorfinami, wyzwalanymi tuż po lądowaniu. Dlatego skoczkowie wyjeżdżają np. na skokowe wycieczki do Hiszpanii. Widoki są przepiękne – zapewnia Agnieszka. Kiedy leci się na otwartej czaszy spadochronu, na wysokości 1000 metrów, po prostu płynie się nad krajobrazami jak z obrazka. W Hiszpanii jest także tunel aerodynamiczny, na którym mogą poćwiczyć ci, którzy dopiero szykują się do swojego pierwszego skoku lub chcą spróbować swobodnego lotu na tym symulatorze. SKACZ I CIESZ SIĘ YCIEM Dziś Agnieszka ma za sobą 235 skoków. W sierpniu ub. r. wzięła udział w biciu rekordu Polski kobiet w płaskiej formacji. Wspólnie z grupą wykonała wzorowo konkursowe formacje. Teraz odlicza czas do następnych skoków: jeśli w marcu nie pojedzie do Hiszpanii, to w połowie kwietnia czekają ją skoki w jej macierzystym klubie w Przasnyszu. Skakanie mnie uspokaja. To sport, który w cudowny sposób pomaga cieszyć się życiem, każdą chwilą. Czy jest bezpieczny? Jasne, że tak. Istnieją w końcu procedury bezpieczeństwa i trzeba zawsze pamiętać, że nieodpowiedzialnym zachowaniem można stworzyć zagrożenie dla siebie i innych. A strach? Lęk tuż przed skokiem jest zawsze. Wiem, że kiedy nie będę się bać, to muszę przestać skakać. Mam nadzieję, że ta chwila nigdy nie nadejdzie – podsumowuje Agnieszka.
, TEKST: MARCIN PODLEWSKI
42
2010
WIOSNA
AFF to kurs, w którym kandydat na samodzielnego skoczka zabierany jest na głębszą wodę w towarzystwie instruktorów posiadających uprawnienia AFF. W trakcie około siedmiu skoków uczy się podstaw swobodnego spadania i używania spadochronu. Szkolenie jest sporo droższe niż BASIC, jest to jednak relatywnie najkrótsza droga do osiągnięcia samodzielności. Zaraz po ukończeniu kursu AFF można przystąpić do kolejnego etapu wtajemniczenia – kursu FS1/PRO. Pozwala on opanować umiejętności potrzebne nie tylko do uzyskania pierwszej licencji czy pełnej samodzielności, ale przede wszystkim uczy, jak dobrze latać. Szkolenie FS1/PRO to w pełni przygotowany produkt, który można przyjąć od pierwszego skoku z uśmiechem i obserwować, jak szybko wzrastają umiejętności. Cena szkolenia FS1/PRO obejmuje: wykłady teoretyczne, skoki z instruktorem lub coachem, skoki samodzielne – przygotowane dla utrwalenia umiejętności. 10 poziomów FS1 pozwala na opanowanie techniki spadania, zapewniającej bezpieczne latanie z innym skoczkiem, który ukończył to szkolenie. Kurs FS1/PRO jest autorskim programem Klubu Spadochronowego Atmosfera.
KOSZTY TANDEMU: Skok tandemowy z 4000 m z instruktorem wynosi 550 zł. Opcja filmowania skoku z montażem DVD + foto to dodatkowe 250 złotych.
S R [SZYBKIE RUCHY] POLO: GRA DLA WYBRANYCH JEDNI MÓWIĄ, ŻE TO ELITARNY SPORT, DRUDZY, ŻE ZWYKŁY SZPAN, ALE CI, KTÓRZY W POLO GRAJĄ REGULARNIE, ZGODNIE TWIERDZĄ, ŻE TO NIC INNEGO JAK PASJA I STYL ŻYCIA.
,
Wyrafinowana
ROZRYWKA WIOSNA
2010
43
S R [SZYBKIE RUCHY] POLO: GRA DLA WYBRANYCH ELITARNOŚĆ POLO CZĘSTO JEST POSTRZEGANA PRZEZ PRYZMAT KOSZTÓW ZWIĄZANYCH Z UPRAWIANIEM TEGO SPORTU. I rzeczywiście dyscyplina ta do najtańszych nie należy. Niektórzy zawodnicy w trakcie sezonu na utrzymanie koni, sprzęt i udział w turniejach wydają nawet sto tysięcy złotych. – Fakt, polo nie jest tanim sportem, ale jak ktoś jeździ na nartach przez sto dni w roku albo uprawia wspinaczkę, to też go ta przyjemność sporo kosztuje. Polo jest elitarne, bo na grę trzeba poświęcić dużo czasu. Pasjonaci spędzają na boisku każdą wolną chwilę. Ja mniej jeżdżę na nartach, praktycznie nie pływam na desce surfingowej, przestałem całkiem grać w golfa, bo ciągle gram w polo – przyznaje Paweł Olbrych, właściciel klubu Buksza Polo. NA TRAWIE I NA ŚNIEGU Najważniejszym miejscem dla każdego gracza polo jest jego klub. To na nim spoczywa obowiązek dbania o trening koni i podnoszenia umiejętności klubowiczów. W Polsce są cztery takie ośrodki: Buksza Polo, Warsaw Polo Club, Żurawno Polo Club i Wielkopolski Polo Klub. W większości przypadków kluby są własnością prywatną i utrzymywane są ze środków własnych, składek członkowskich i firm sponsorujących. – W ciągu roku organizujemy kilka dużych turniejów na europejskim poziomie, w których biorą udział gracze z całego świata. Takie imprezy są doskonałą okazją, żeby nasi sponsorzy realizowali swoje cele marketingowe. Obsługa tych sponsorów jest normalną pracą, bo wymagają oni zawsze scenariusza imprezy, harmonogramu wydarzeń towarzyszących itd. Poza tym Buksza jest rodzajem country klubu, w którym odbywają się imprezy plenerowe, firmowe, pikniki czy szkolenia – mówi Paweł Olbrych. Od trzech lat, wzorem najlepszych światowych stacji narciarskich, w Zakopanem jest też organizowany Międzynarodowy Turniej Polo na Śniegu. Tego typu imprezy ze względu na swoją estetykę, profil sportowy i ekskluzywny charakter są jedną z większych atrakcji sezonu zimowego w takich kurortach, jak St. Moritz, Livigno czy Aspen. DOBRY KOŃ TO PODSTAWA Polo to niezwykle szybki sport. Precyzja, dobry refleks oraz świetna kondycja fizyczna to warunki niezbędne, do jego uprawiania. Jednak gwarantem sukcesu w tej dyscyplinie jest przede wszystkim dobry koń. Nie ma jednak konkretnej rasy, która byłaby jakoś specjalnie przystosowana do polo. Bardziej liczą się indywidualne cechy każdego konia, to czy jest zwinny, aktywny i nie boi się rywalizacji. Wśród pasjonatów polo są nie tylko czynni zawodnicy, ale także osoby nie uczestniczące bezpośrednio w rywalizacji. – To są ludzie spragnieni rozrywki w czystej formie, a jednocześnie rozrywki wyrafinowanej. No bo co może być przyjemniejszego od niedzielnego pikniku za miastem, spędzenia czasu na świeżym powietrzu, zjedzenia czegoś smacznego, wypicia kieliszka dobrego wina i obserwowania widowiska sportowego – mówi właściciel klubu Buksza Polo. Dlatego ktoś, kto lubi przedstawienia w eleganckiej formie, powinien koniecznie wybrać się na turniej polo. , TEKST: RAFAŁ SKÓRSKI
44
2010
WIOSNA
MALLET I PIŁKA Kij do polo jest wykonany przeważnie z bambusa i zakończony drewnianym „młotkiem” w kształcie cygara. Według reguł gry może być trzymany tylko w prawej ręce. Jego długość zależy od wysokości konia i techniki gracza. Piłka ma ok. 10 cm średnicy i waży ok. 130 gramów.
ZAGRAJ W POLO Zasady gry Dwie drużyny walczą ze sobą – wygrywa ta, która strzeli więcej bramek. Gra toczy się według dość skomplikowanych reguł, najważniejsza jest jednak zasada, że gracz, który jest na linii piłki, ma pierwszeństwo. Innym zawodnikom nie wolno przekroczyć ani przeciąć tej linii. Wolno jedynie zepchnąć, ale też według ściśle określonych zasad. Po każdej bramce następuje zmiana stron, ten zwyczaj pochodzi jeszcze z czasów kolonii brytyjskich, kiedy grano w polo dopiero wieczorem, gdy było chłodniej. Przez zmianę kierunku gry unikano sytuacji, w której jedna z drużyn grała zawsze pod zachodzące słońce.
Drużyna Składa się z czterech graczy. Każdy z nich ma numer od 1 do 4 – w zależności od zadania, które ma do wykonania na boisku: Nr 1 – najlepszy atakujący, kryje zawodnika nr 4 z przeciwnej drużyny Nr 2 – pomoc i „cień” nr 1, kryje zawodnika nr 3 z przeciwnej drużyny Nr 3 – rozgrywający i wg reguł najsilniejszy zawodnik drużyny, kryje zawodnika nr 2 Nr 4 – obrona „back”, pozostaje z tyłu, kryje zawodnika nr 1
KOŃ TO STWORZENIE, KTÓRE POSIADA URODĘ, ALE BEZ PRÓŻNOŚCI, MA SIŁĘ, ALE JEJ NIE NADUŻYWA, POTRAFI POSTAWIĆ NA SWOIM, ALE OBCE MU SĄ TUPET I BEZCZELNOŚĆ, JEST ODWAŻNY, ALE NIE MA W SOBIE OKRUCIEŃSTWA. KOŃ MA WSZYSTKIE NAJLEPSZE CECHY CZŁOWIEKA, ALE BEZ JEGO NAJGORSZYCH WAD. KOŃ TO NAJSZLACHETNIEJSZA ZDOBYCZ CZŁOWIEKA. HECTOR SALVO
Boisko Wymiary boiska trawiastego do gry w polo to ok. 270 m długości i 140 m szerokości. Istnieje też możliwość gry na mniejszym, tzw. „arena polo” z „grającymi” bandami o wysokości 1,5 m. Bramki o wysokości 3 m rozstawione są na szerokość 7 m i ze względów bezpieczeństwa nie są przymocowane na stałe do podłoża.
Czas W Europie gra jest podzielona na 4 okresy zwane chukka (lub chukker) w USA i Ameryce Łacińskiej 6 do 9 chukka, każdy trwa 7 minut czystej gry, przerwy są odliczane. Koniec jest ogłaszany przez gong, ale gra toczy się jeszcze ok. minuty do drugiego gongu. Sędziuje dwóch sędziów (umpires), również poruszających się konno. Faule karane są rzutami wolnymi do bramki – pustej lub nie – w zależności od rangi fauli. Źródło: Żurawno Polo Club
WIOSNA
2010
45
S R [SZYBKIE RUCHY] AUTA TERENOWE CZY MIEJSKI
PRZYJAZNE W MIEÂCIE, ALE CZY DZIELNE W TERENIE? TE AZJATYCKIE TYGRYSY DOSKONALE SPRAWDZAJĄ SIĘ W MIEJSKIEJ DŻUNGLI. JEDNAK GDY ZJADĄ Z ASFALTOWEJ DROGI NA WYBOISTE I BŁOTNISTE LEŚNE ŚCIEŻKI, CZASEM ZAMIENIAJĄ SIĘ… W BEZRADNE KOTKI.
KIA Sportage PLUSY - cena - komfort jazdy - niskie zużycie paliwa - dobry silnik - efektowne wnętrze
46
2010
WIOSNA
MINUSY - brak możliwości ustawienia koła kierownicy w dwóch płaszczyznach - relatywnie mały bagażnik
Honda CR-V to wyśmienite auto na drogi utwardzone. Zakręty pokonuje w sposób niezwykle płynny, a nadwozie pojazdu nie wychyla się zbytnio, nawet gdy kierowca mocniej naciśnie na gaz. Niezwykle użyteczny jest dołączany napęd na cztery koła, dzięki któremu można skorygować tor jazdy podczas uślizgu. Na asfalcie CR-V prowadzi się pewnie, a w pełni zautomatyzowany układ napędowy z dwoma hydraulicznymi pompami zapewnia wystarczającą stabilność na błotnistych czy zaśnieżonych jezdniach. Pokonywanie wszelkiego rodzaju nierówności bez obawy o uszkodzenie auta ułatwia spory (choć mniejszy niż w poprzedniej wersji) prześwit. W trudnym terenie jest już dużo gorzej. Pokonywanie przeszkód nastręcza sporo kłopotów. Niewielkie wychylenia kół i przeciętny prześwit (185 mm) sprawiają, że łatwo o utknięcie. PODWOZIEM NIE ZASZURASZ, ALE… Pozytywnie w królestwie asfaltu wyróżnia się także Mitsubishi Outlander. Zwrotność, komfort i precyzja prowadzenia to jego największe atuty. A jakie oblicze japońskie auto pokazuje na bezdrożach? Większość wertepów nie jest dla niego straszna. Jednak kierowcę i pasażerów SUV-a z trzema rombami
Mitsubishi Outlander PLUSY - dużo przestrzeni dla pasażerów - dynamiczne silniki - wysoka jakość wykonania - bogate wyposażenie
MINUSY - ograniczona widoczność do tyłu - irytujące stuki w zawieszeniu
w logo zdrowo wytrzęsie podczas jazdy po nierównościach z prawdziwego zdarzenia. Jeżdżąc Outlanderem po terenie ciężko będzie za to gdzieś zaszurać podwoziem. Wszystko dzięki trybowi Lock, za pomocą którego kierowca może przełączyć układ napędowy, tak aby moc wędrowała po równo na obie osie. Plusem auta jest także elektronicznie sterowany napęd na cztery koła, który wykorzystuje sprzęgło wielopłytkowe z aktywnym systemem trakcji.
Honda CR-V PLUSY MINUSY - dobrze zaprojektowane - przeciętnej wielkości wnętrze bagażnik - dynamiczny silnik - problemy z odsprzedażą - duża trwałość
GŁOWĄ DACHU NIE PRZEBIJESZ Nie tylko Japończycy potrafią produkować auta dzielnie spisujące się i w mieście. Najlepszym tego przykładem jest KIA Sportage. Podróż koreańskim samochodem po twardej nawierzchni to sama przyjemność. W zakręty wchodzi precyzyjnie i bez przechyłów, tłumiąc przy tym wszelkie uskoki. Miękkie zawieszenie sprawia, że po zjeździe z drogi w las pasażerowie nadal podróżują bez obawy odkształcenia głową dachu. Jednak trudny teren zdecydowanie nie jest jego żywiołem. Co prawda prześwit jest większy niż w poprzedniej wersji, ale i tak na poważniejsze górki to za mało. Podobnie jak w przypadku Outlandera i CR-V bardzo odczuwalny jest brak manualnego reduktora. Inżynierowie KIA zastosowali w aucie za to nowatorski napęd 4x4 automatycznie sterujący rozdziałem mocy między oboma osiami, w zależności od warunków panujących na drodze. Przydaje się on szczególnie podczas deszczu, gdy na ulicach jest ślisko, a na drogach gruntowych pełno błota.
WIOSNA
2010
47
S R [SZYBKIE RUCHY] KRAINA WIECZNEGO LODU
JEÂLI NIE ZBRZYDŁA CI ZIMA ! W POŁOŻONYM W GRYZONII NA WYSOKOŚCI 1856 M N. P. M. SANKT MORITZ NIE ZNAJĄ POJĘCIA „NIEKORZYSTNE WARUNKI DLA NARCIARZY”. PONAD 320 SŁONECZNYCH DNI W ROKU! Szczególny mikroklimat St. Moritz niemal dorównuje w tej kwestii Kalifornii. Ale to tylko jeden z argumentów, który przemawia za tym, by odwiedzić to pięknie położone miasteczko w szwajcarskich Alpach. 1400 KM CIEKAWEJ PODRÓ Y Tyle dzieli Warszawę od St. Moritz. Na szczęście niemal 900 km to autostrady. Zaś widoki, jakie napotkamy w Alpach… trudno opisać! Po dotarciu na miejsce zdajemy sobie sprawę, z czego wzięła się sława tego kurortu. Urokliwe uliczki, urzekające widoki na pobliski Szwajcarski Park Narodowy, i to fantastyczne uczucie, że jeśli jeszcze gdzieś na świecie jest czyste i zdrowe górskie powietrze, to właśnie zasilamy nim nasze płuca. ATMOSFERA EKSKLUZYWNOŚCI Chcecie podejrzeć Nicolasa Sarkozy’ego zjeżdżającego na nartach? A może wolicie dowiedzieć się, jak wyglądają zimowe zakupy supermodelek z okładek „Vogue’a”? W St. Moritz to codzienność. Dlatego niech nie zaskoczy was ekskluzywna oferta hotelowa i gastronomiczna. Na szczególną uwagę zasługuje perła w koronie tamtejszych hoteli, czyli Kempinski Grand Hotel de Bains. Wypoczywając można skorzystać m.in. z basenu, SPA czy gabinetu odnowy biologicznej – wszystko w przepięknym górskim otoczeniu, na które mamy widok przez panoramiczne okna. RAJ DLA FANÓW AKTYWNEGO WYPOCZYNKU Tylko w trzech miastach zimowe Igrzyska Olimpijskie odbyły się dwa razy. Jednym z nich jest właśnie St. Moritz. Ta sportowa tradycja zobowiązuje. Jeśli więc ktoś odłożył nieco grubszych banknotów, może spróbować naprawdę ekstremalnych wrażeń – z wyskokiem z helikoptera na desce snowboardowej włącznie. Przewidziano też udogodnienia dla bardziej konserwatywnych fanów białego szaleństwa – perfekcyjnie przygotowane stoki i fantastycznie zorganizowana komunikacja publiczna: autobusy czy górskie kolejki zawsze poruszają się według wskazań zegarków „swiss made”. , TEKST: ANDRZEJ CIEPLIK
48
2010
WIOSNA
1 2
3
1. Kurtka Quiksilver Last Mission, 649zł 2. Deska Roxy Ally BTX, ok. 300 euro 3. Kask Quiksilver Pulse, 299zł 4. Rękawice Quiksilver Trapezoid - promodel zawodnika Travisa Rice'a, 299zł 5. Gogle Quiksilver Whazoo, 299zł 5. Zestaw Quiksilver, Kurtka Last Mission 649zł, spodnie Sherpa 539zł
1 5
4
5 WIOSNA
2010
49
S R [SZYBKIE RUCHY] REJSY RZECZNE
WI¢CEJ NI˚ DROGA NA OSTROŁ¢K¢ , GDZIE MOŻNA POPŁYNĄĆ Alternatywą dla tradycyjnych podróży po lądzie jest poznawanie Europy z pokładu statku pasażerskiego – luksusowego pływającego hotelu. W trakcie 7–14-dniowych rejsów nie trzeba ciągle pakować i rozpakowywać bagaży, a czas upływa na miłym relaksie i podziwianiu mijanych wiosek, bujnych winnic i tętniących życiem miast Europy. Modry Dunaj, historyczna Łaba czy romantyczny Ren to tylko niektóre z pomysłów na niezapomniany rejs rzeczny. Proponowane przez nas statki rzeczne oferują niepowtarzalny klimat, najwyższej klasy wystrój wnętrz i elegancję restauracji. Każdy z nich został tak zaprojektowany, aby oddać atmosferę regionów, przez które przepływa. Najbardziej popularną ofertą są romantyczne rejsy z Pasawy do Wiednia i Budapesztu. Jest to najpiękniejszy odcinek Dunaju, rzeki mającej łącznie ok. 2850 km. Podczas rejsu pasażerowie mogą podziwiać piękne krajobrazy i żyzne doliny, ciche, idylliczne naddunajskie miejscowości i stare, pełne historii metropolie. Atrakcją rejsu jest przepłynięcie słynnym Zakolem Dunaju, spacer po wspaniałym cesarskim Wiedniu ze światowej sławy Pałacem Schönbrunn oraz wizyta w winiarniach, serwujących tegoroczne wino. Organizowane wycieczki lądowe to wspaniała okazja do poznania zarówno uroków folkloru, jak i wielu interesujących zabytków.
Więcej informacji na stronie www.balticgate.pl, tel. 58 520 21 48.
50
2010
WIOSNA
MARZY CI SIĘ REJS STATKIEM, ALE PRZERAŻA LUB NUŻY CIĘ BEZKRES OCEANU? W ODWIEDZANYCH PORTACH WCIĄŻ JEST ZA MAŁO CZASU I NIE MOŻESZ ZOBACZYĆ WSZYSTKICH INTERESUJĄCYCH CIĘ MIEJSC? NIC PROSTSZEGO: WYBIERZ SIĘ NA REJS PO KTÓREJŚ Z WSPANIAŁYCH EUROPEJSKICH RZEK LUB... PO PROSTU POPŁYŃ SAM. PRZEŻYCIA BARDZIEJ INTENSYWNE NIŻ NA „REJSIE” PIWOWSKIEGO GWARANTOWANE. PRZESTAJĄ NAM WYSTARCZAĆ HOTELOWE ATRAKCJE PIĘCIOGWIAZDKOWYCH STATKÓW I POSPIESZNE ZAKUPY W NAJBARDZIEJ NAWET EGZOTYCZNYCH PORTACH. Z wielkich promów, opływających Morze Śródziemne czy Karaiby Polacy przesiedli się na statki pływające np. po Dunaju lub Renie. Zachwyceni zmieniającą się scenerią, możliwością obserwowania prawdziwego życia i wygodą, ale też zmęczeni turystycznością takiego zwiedzania, coraz częściej pytają o statki bardziej kameralne. „Nasze statki zabierają nie więcej niż stu pasażerów” – mówi Dorota Kulesza z firmy Baltic Gateway, organizującej rejsy po najciekawszych rzekach Europy. „Każdy z gości ma do dyspozycji kajutę z panoramicznym oknem, może więc w ciszy i spokoju podziwiać powoli przesuwający się krajobraz” - dodaje Kulesza. Rejsy rzeczne są więc doskonałą alternatywą dla tych, których nużą tętniące całodobowym życiem i zabawą wielkie wycieczkowce. Póki co, polskie biura podróży ubiegła irlandzka Le Boat, uruchamiając polskojęzyczną stronę internetową i zatrudniając polskich konsultantów. Firma oferuje rejsy po rzekach Włoch, Belgii, Francji, Szkocji, Holandii, Irlandii i Niemiec. Najkrótsze trwają trzy dni i kosztują około 1000 euro za barkę, która mieści średnio około czterech osób. Spośród 1200 jednostek pływających można wybrać te najbardziej luksusowe, jak 14,5-metrowa Royal Magnifique, która w czterech kabinach mieści 10 łóżek, trzy toalety i trzy kabiny prysznicowe. Tygodniowy rejs dla dwóch osób po Brandenburgii z Poczdamu przez Plaue z przystankiem końcowym w Poczdamie, połączony ze zwiedzaniem średniowiecznych zamków, to wydatek około 800 euro. Krótszy, trzydniowy rejs sześcioosobowym clipperem – 809 euro. Oba wymagają jednak patentu żeglarskiego, który nie jest potrzebny we Włoszech, gdzie za tygodniowy klasyczny rejs po Lagunie Weneckiej zapłacimy już od 1400 euro za cztery osoby. Sterowanie barkami jest na tyle proste, że nie wymaga uprawnień ani doświadczenia. Jego podstawowe zasady przedstawiciel agencji turystycznej wyjaśnia przy zaokrętowaniu.
N F [NASZ FUNDUSZE] DOBRA INWESTYCJA
COME BACK TFI
,
POWRACA ZAINTERESOWANIE TFI, A RYNEK KRAJOWYCH FUNDUSZY INWESTYCYJNYCH KONTYNUUJE ZAPOCZĄTKOWANĄ W UB. R. DOBRĄ PASSĘ.
WIOSNA
2010
51
N F [NASZ FUNDUSZE] DOBRA INWESTYCJA
FUNDUSZE INWESTYCYJNE STAŁY SIĘ NIEZWYKLE POPULARNYM NARZĘDZIEM INWESTYCYJNYM POLSKIEJ KLASY ŚREDNIEJ W LATACH 2003–2007. Rozwojowi sprzyjała wieloletnia hossa i niezmiernie korzystne środowisko gospodarcze nowego członka Unii Europejskiej. Trzeba bowiem pamiętać, że fundusze inwestycyjne to biznes bardzo podatny na koniunkturę, i gdy tylko na przełomie lat 2007 i 2008 zaczęła się ona załamywać, Polacy rozpoczęli odwrót od tej formy oszczędzania. Aktywa TFI topniały wraz z rosnącymi umorzeniami klientów i spadającymi indeksami giełdowymi. Punktem kulminacyjnym stał się okres po upadku banku Lehman Brothers, kiedy globalny system finansowy stanął na krawędzi przepaści, a potrzebujące gotówki banki prześcigały się w oferowaniu wysoko oprocentowanych lokat. Kryzys finansowy z przełomu 2007 i 2008 roku zakończył wielki boom na fundusze inwestycyjne i bardzo mocno doświadczył przede wszystkim te, które lokowały powierzone im pieniądze w akcje spółek giełdowych. Niedawna bessa giełdowa spowodowała, że osiągały one fatalne wyniki, co napędzało tylko wycofywanie pieniędzy przez rozczarowanych klientów. W efekcie aktywa funduszy stopniały
52
2010
WIOSNA
o kilkadziesiąt miliardów złotych z rekordowych 150 mld zł w 2008 r. Ostatni rok przyniósł poprawę kondycji funduszy, głównie dzięki ponownym wzrostom na warszawskim parkiecie. – Wciąż jednak potencjalni klienci nie odzyskali w nie takiej wiary, aby ich aktywa ponownie zbliżyły się do rekordowych wartości. Jednocześnie gospodarka nie ma już takiej dynamiki, żeby można było mówić, iż obecnie jest dobry moment do długoterminowego inwestowania w fundusze akcyjne – uważa Sebastian Gawłowski z portalu finansowo-produktowego Cashcom.pl. KOŁO FORTUNY Na wiosnę ubiegłego roku koło fortuny zatoczyło pełen obrót i globalne rynki finansowe rozpoczęły swój pochód na północ. W owym czasie nikt nie chciał słyszeć o zakupie funduszu, a klienci wciąż okazywali ponadprzeciętne zainteresowanie bezpiecznymi formami lokowania kapitału. Po raz kolejny sprawdziła się teza, że kupować należy wtedy, gdy inni sprzedają. Aktywa TFI powoli jednak rosły, a strumień wypłat się zatrzymał. W połowie roku pieniądze Polaków ponownie zaczęły powoli płynąć do funduszy, co ciekawe jednak ulubionym kierunkiem inwestycji wcale nie były zyskujące najwięcej fundu-
sze agresywne. Wiele środków zasilało produkty o relatywnie bezpiecznej strategii inwestycyjnej. – Aktualnie kończy się mnóstwo lokat założonych rok temu na fali ogromnego pesymizmu. Wielu Polaków z pewnością skusi oferta funduszowa, gdy zobaczą astronomiczne stopy zwrotu w pojawiających się na nowo w mediach reklamach TFI – uważa Łukasz Bugaj, Analityk firmy Xelion. Doradcy Finansowi. Czyżby więc historia ponownie zatoczyła koło? Niestety, wiele osób lubi inwestować, mając komfort psychiczny, który dają rosnące indeksy, zapominając przy tym, że najbardziej zys-kowne lokaty kapitału czynione są w okresach niepewności i strachu. Na szczęście wydaje się, że przynajmniej część TFI wciąż pamięta chude miesiące 2008 roku i stara się wzbogacać swoją ofertę o aktywnie zarządzane fundusze, które z założenia mają myśleć za klienta o poprawnej alokacji aktywów. Ponadto towarzystwa mogą poczuć oddech konkurencji w postaci tańszych ETF-ów, które wkrótce mają się pojawić na polskim rynku. Wszystko to powinno sprzyjać rozwojowi oferty i przez to korzystnie wpływać na możliwości inwestycyjne przeciętnego Kowalskiego. – Inwestorzy, którzy zapatrzeni w wyniki ostatnich miesięcy, liczą także i w tym roku na minimum kilkudziesięcioprocentowe zyski z inwestycji w fundusze, mogą się jednak za-
, wieść. Bynajmniej nie znaczy to, że powinniśmy rezygnować z inwestycji tego typu – twierdzi Rafał Lerski, Dyrektor Departamentu Analiz i Komunikacji w Expander Advisors. Jego zdaniem w ciągu roku fundusze akcyjne powinny nadal przynieść ich posiadaczom stopy zwrotu wyższe niż większość innych form inwestowania, jednak skala wzrostów będzie najprawdopodobniej mniejsza (rzędu 10–15 proc). – Sposób, w jaki stopy te zostaną zrealizowane, będzie najprawdopodobniej bardziej burzliwy niż to miało miejsce do niedawna. W 2010 r. należy liczyć się z przynajmniej jedną poważną korektą wzrostów cen akcji – podkreśla Lerski.
Fundusze inwestycyjne To obok OFE i lokat bankowych najpopularniejszy sposób inwestowania i oszczędzania wśród Polaków. Interesują się nimi przede wszystkim osoby posiadające znaczne nadwyżki pieniężne oraz poszukujące większych zysków niż daje tradycyjna lokata. Fundusze rozróżniamy głównie ze względu na instrumenty, w które inwestują: akcje, obligacje, papiery pieniężne. Te z kolei różnią się stopniem ryzyka inwestycji. Oczywiście najbardziej ryzykowne akcje mogą przynieść największe zyski. Jednak nie są one gwarantowane i należy o tym zawsze pamiętać.
Oferta Raiffeisen Banku Raiffeisen Bank posiada bogatą ofertę otwartych funduszy inwestycyjnych: Allianz, Amplico, Legg Mason, Opera (Fundusze Novo), Skarbiec, Union Investment oraz zagranicznych funduszy: Raiffeisen Capital Management i BlackRock. Fundusze inwestycyjne są dostępne w systemie bankowości internetowej – od sierpnia 2009 z możliwością składania zleceń, prezentacją całego portfela i bieżącej wyceny. Inną propozycją są fundusze zamknięte, programy systematycznego oszczędzania oraz „Krok po kroku” – unikatowy program inwestycyjny, bazujący na funduszach czołowych krajowych TFI wspomaganych wysoko oprocentowanymi lokatami RBPL, umożliwiający lokowanie środków w fundusze inwestycyjne w transzach w ciągu dłuższego okresu, znane jako uśrednianie ceny.
TROCHĘ OSTRO NIEJ Największym dylematem inwestorów pozostaje właśnie pytanie – kiedy należy się jej spodziewać? W powszechnym mniemaniu zagościł niedawno pogląd, że ceny akcji w pierwszej połowie tego roku będą wciąż korzystać z dobrego sentymentu inwestorów, kontynuacji ożywienia globalnej gospodarki oraz związanej z tym poprawy wyników finansowych firm. Według Rafała Lerskiego druga połowa roku stać ma za to pod znakiem wyczerpywania się potencjału stymulacyjnej polityki gospodarczej, co z kolei powinno przynieść schłodzenie koniunktury i spadki na giełdach akcji. – Osobiście skłaniam się jednak ku tezie, że ceny akcji ze sporym wyprzedzeniem będą dyskontować efekty zakończenia ekspansywnej polityki gospodarczej. Dlatego też poważne zniżki kursów mogą przyjść już w pierwszej połowie roku. Ale zakładam też, że spadki będą przejściowe i stworzą dobrą okazję do zakupów. Trwający obecnie proces sztucznej stymulacji aktywności globalnej gospodarki z czasem przyniesie efekty i nakręci światową koniunkturę – uważa Lerski. W CO INWESTOWAĆ? Eksperci są też zdania, że należy ostrożnie podchodzić do funduszy inwestujących na rynkach wschodzących (największe to Chiny, Indie, Rosja i Brazylia). Niektóre z nich osiągnęły w ubiegłym roku nawet stuprocentowe zyski, a indeksy akcji giełd tych krajów znajdują się już przy szczytach z 2007 roku. Tak duża dynamika wzrostów powoduje jednak, że ewentualna korekta spadkowa może być też bardziej bolesna niż gdzie indziej. Jednak po ewentualnej przecenie kraje te nadal pozostaną jednymi z lepszych miejsc do zainwestowania. Polska, która także zaliczana jest do rynków wschodzących, nie doświadczyła aż tak dynamicznych zwyżek, a akcje wydają się nadal sensownie wyceniane. Ewentualna korekta nie powinna więc znacząco uszczuplić portfela inwestorów. – Raczej nie należy spodziewać się wysokich zysków z inwestycji w fundusze obligacji. W obecnej fazie cyklu gospodarczego papiery dłużne przeważnie nie są już najlepszą alternatywną inwestycją. Oczywiście obligacje niemal zawsze są dobrym uzupełnieniem składu aktywów długoterminowego inwestora. Z uwagi na niską korelację z ruchami cen akcji obligacje z reguły zwiększają stosunek oczekiwanego zysku do ponoszonego ryzyka w skali całego portfela – zauważa Rafał Lerski z Expander Advisors. A Sebastian Gawłowski z Cashcom.pl dodaje: – W chwili obecnej, a więc w czasach perturbacji gospodarczych i prawdopodobnych przyszłych podwyżek stóp procentowych przez Radę Polityki Pieniężnej, są one potencjalnie lepszym rozwiązaniem inwestycyjnym na obecny rok niż silnie uzależnione od koniunktury gospodarczej fundusze akcyjne.
PERSPEKTYWY DLA RYNKU FUNDUSZY W ubiegłym roku indeksy na warszawskiej giełdzie zyskały od ponad 30 proc. (WIG20) do ponad 60 proc. (sWIG80). Na dobrej koniunkturze skorzystali posiadacze jednostek uczestnictwa funduszy polskich akcji oraz obligacji. Obecnie rynek krajowych funduszy inwestycyjnych kontynuuje dobrą passę zapoczątkowaną w ubiegłym roku. Rosną aktywa pod zarządzaniem, a grudniowe saldo wpłat i umorzeń kolejny raz było dodatnie. W związku z bardzo dobrym rokiem 2009 analitycy przewidują, że w 2010 roku można spodziewać się spowolnienia wzrostów lub nawet korekty, a to powinna być doskonała okazja do wejścia na rynek akcji i uczestniczenia w kolejnej fali wzrostów, bo perspektywy w dłuższym okresie są bardzo optymistyczne.
Konkurencja na rynku jest bardzo duża. Klienci mogą wybierać z szerokiego wachlarza funduszy inwestycyjnych otwartych i zamkniętych oraz z różnego rodzaju produktów łączonych lub planów systematycznego oszczędzania. Inwestorzy mogą również wybrać najwygodniejsze dla siebie miejsce do składania zleceń: np. bank, pośrednik finansowy, telefon czy Internet. ANNA CYTOWSKA Menedżer Produktu, Departament Bankowości Inwestycyjnej, Raiffeisen Bank Polska S.A.
, TEKST: MAGDALENA GRYN
WIOSNA
2010
53
P S [PALETA SMAKÓW] ALKOHOL
KWESTIA CZASU ŚWIADOMOŚĆ UPŁYWU LAT BYWA IRYTUJĄCA, ZWAŻYWSZY NA FAKT, ŻE SĄ NA TYM ŚWIECIE RZECZY, KTÓRE ZDAJĄ SIĘ ZRĘCZNIE UMYKAĆ PRZED ZĘBEM CZASU. NALEŻĄ DO NICH NP. ALKOHOLE, ALE CZY NA PEWNO WSZYSTKIE? NA POCZĄTKU LUTEGO BR. PORTALE INFORMACYJNE ROZPISYWAŁY SIĘ O ODKRYCIU PRZEZ NOWOZELANDZKICH POSZUKIWACZY SKARBÓW NA ANTARKTYDZIE PIĘCIU SKRZYŃ ZE SZKOCKĄ WHISKY ORAZ DWÓCH Z BRANDY. Odnalezione trunki pochodzą rzekomo z zapasów, które przeszło sto lat temu porzuciła wyprawa brytyjskiego polarnika Ernesta Shackletona. Alkohole te opisujący wydarzenie dziennikarze określili mianem „bursztynowego skarbu” – tylko czy słusznie?
szybciej niż w klimacie umiarkowanym, dlatego – mimo podobnej mocy – rum leżakuje krócej niż whisky czy koniak. Dlatego już siedmioletnie rumy awansują do klasy premium. Kolejne lata wzbogacają jego smak i aromat – nabiera nut miodu lub wanilii. Czas nadaje mu też pełniejszy kolor i obfitość aksamitnych doznań smakowych. Równie mocna, rześka jałowcówka (gin) wymaga krótkiego okresu niezbędnego do uzyskania harmonii.
Z INNEJ BECZKI
Przyjęło się uważać, że największym przyjacielem wina jest czas. Jednak nie każde wino będzie zyskiwać wraz z jego upływem. W praktyce każde ma swój potencjał starzenia i po jego przekroczeniu zwyczajnie psuje się i przestaje nadawać do spożycia. Najlepiej radzi sobie z czasem bordeaux, któremu dziesięciolecia spędzone w piwnicach nadają doskonałość. Z kolei smakowanie beaujolais nie powinno być odkładane dłużej niż kilka miesięcy. Niestety trudno jest znaleźć prostą i jednoznaczną odpowiedź na pytanie, który moment jest idealny do otwarcia butelki. Fascynujący urok wina polega bowiem na jego nieprzewidywalności i kaprysach, lecz można się pokusić o kilka przydatnych wskazówek. Do dłuższego przechowywania lepiej nadają się wina słodkie, wzmacniane i przede wszystkim – czerwone. Wrogiem wina jest tlen, którego w procesach produkcyjnych i podczas przechowywania powinno się unikać. Są jednak gatunki win wzmacnianych (np. sherry, madera i porto), poddawanych kontrolowanemu utlenianiu podczas dojrzewania.
Zgodnie ze szkockim prawem destylat może trafić do butelki z napisem Scotch Whisky, jeśli uprzednio spędził minimum trzy lata w dębowej beczce. Koneserzy cenią sobie naprawdę wiekowe destylaty, nierzadko płacąc niebagatelne sumy za przyjemność spróbowania kilkudziesięcioletniego trunku. Należy tutaj dodać, że proces leżakowania szkockiej jest złożony i niełatwo jest określić optymalny czas dojrzewania. Niektóre whisky może cechować dębowa gorycz związana z tzw. zmęczeniem beczką, o czym warto wiedzieć, zanim zdecydujemy się na tak kosztowny zakup. Co ciekawe, jakość whisky rozlanej do butelek, inaczej niż w przypadku wina, nie zwiększa się. W szczelnie zamkniętych butelkach nie zachodzą już żadne zmiany, typowe dla procesów dojrzewania w beczkach. Stuletnia whisky, która przeleżała w butelce, nie jest więc skarbem, co najwyżej ciekawostką. A całe wydarzenie – świetną promocją dla firmy Whyte & Mackay, do której dziś należy gorzelnia McKinlay and Co., która zaopatrzyła wyprawę sprzed 100 lat w alkohol.
CZASOLUBNE LENIWCE Wiek jest zdecydowanie wyznacznikiem jakości koniaków i podstawą ich klasyfikacji. VS oznacza minimum dwuletni trunek, VSOP musi być starszy o kolejne dwa lata, a najlepsze, czyli XO, spędzają w dębowej beczce nie mniej niż sześć lat. Leżakującego koniaku próbuje się raz w roku – celem kontroli jego jakości. Co ciekawe, czas nie jest sprzymierzeńcem sake – narodowego trunku Japończyków. Zanim sake trafi na rynek, dojrzewa około sześciu miesięcy. W tym czasie dodaje się do niego nieco wody celem obniżenia zawartości alkoholu z 20 do 16 proc. Gotowy napój powinno się spożyć wkrótce po zakupie. Sake przechowywane w ciemnym i zimnym pomieszczeniu może zachować swój oryginalny smak od sześciu miesięcy do roku. Z kolei tropikalne klimaty sprawiają, że procesy dojrzewania alkoholi przebiegają
54
2010
WIOSNA
CO NAGLE, TO PO DIABLE?
KRÓTKOTRWAŁA SŁODYCZ Najgorzej radzą sobie z upływem czasu likiery, które zdają się być bezradne wobec procesu starzenia. Bardziej cierpliwi smakosze słodkich trunków mogą skierować swoje zainteresowania ku miodom pitnym. Staropolski napitek potrzebuje tym więcej czasu, im większa jest w nim zawartość miodu. Trójniaki i czwórniaki są miodami wytrawnymi, o mniejszej zawartości cukru. Nadają się do spożycia już po kilku miesiącach leżakowania. Szlachetniejsze dwójniaki i półtoraki swoją szlachetność zawdzięczają nie tylko większemu stosunkowi miodu do wody, lecz również dłuższej fermentacji i leżakowaniu. I tak dwójniaki najlepsze będą, jeśli pozwoli się im leżakować od dwóch do czterech lat, a półtorakom nie zaszkodzi nawet dziesięcioletnia karencja. Więcej na www.classandclub.pl , TEKST: RAFAŁ REZLER
Wino SPECJALIŚCI UWAŻAJĄ, ŻE OKOŁO 98 PROC. ŚWIATOWEJ PRODUKCJI WINA NADAJE SIĘ DO SPOŻYCIA W CIĄGU PIĘCIU LAT. POTENCJAŁ DOJRZEWANIA ZALEŻY TAKŻE OD SZCZEPU WINOGRON UŻYTYCH DO PRODUKCJI ORAZ POCHODZENIA SAMEGO WINA. WINA EUROPEJSKIE POTRZEBUJĄ WIĘCEJ CZASU NIŻ WINA AUSTRALIJSKIE CZY KALIFORNIJSKIE. NALEŻY PAMIĘTAĆ TEŻ O TYM, ŻE ZDECYDOWANIE LEPIEJ JEST WYPIĆ WINO ZA WCZEŚNIE NIŻ ZA PÓŹNO.
Likier W ZALEŻNOŚCI OD SKŁADNIKÓW UŻYTYCH DO SKOMPONOWANIA PRZYDATNOŚĆ TEGO TRUNKU WYNOSI OD KILKU TYGODNI DO DWÓCH LAT, NATOMIAST POPULARNY LIKIER JAJECZNY MA TRWAŁOŚĆ ZALEDWIE CZTEROTYGODNIOWĄ. CHLUBNYM WYJĄTKIEM JEST TU IRLANDZKI BAILEYS, JEDYNY LIKIER NA BAZIE MLEKA, KTÓRY MOŻNA PRZECHOWYWAĆ PRZEZ DWA LATA OD MOMENTU ROZLANIA.
Bourbon SŁOŃCE I OGIEŃ OBDARZAJĄ BOURBON BUJNOŚCIĄ SŁODKICH, WANILIOWYCH I KARMELOWYCH AROMATÓW. OGIEŃ, PONIEWAŻ AMERYKAŃSKA WHISKY MUSI DOJRZEWAĆ NIE KRÓCEJ NIŻ DWA LATA W NOWEJ, DĘBOWEJ BECZCE, KTÓRA UPRZEDNIO ZOSTAŁA PODDANA SMALENIU (WYPALANIU). SŁOŃCE, BO MAGAZYNY, W KTÓRYCH BOURBON OCZEKUJE SWOJEJ ŚWIETNOŚCI, SĄ WYSTAWIONE DO SŁOŃCA.
Whisky SZKOCKA DOJRZEWA W BECZKACH, W KTÓRYCH WCZEŚNIEJ CHARAKTERU NABIERAŁA SHERRY, BOURBON CZY TEŻ INNE TRUNKI. TO SPRAWIA, ŻE SZKOCKA „WODA ŻYCIA” NABIERA GŁĘBSZEGO AROMATU I CHARAKTERYSTYCZNEGO FINISZU. WHISKY STARZEJE SIĘ Z KLASĄ, POD JEDNYM WARUNKIEM – ŻE DZIEJE SIĘ TO W OTOCZENIU DĘBOWEGO DREWNA. MISTRZOWIE GORZELNI DBAJĄ O TO, BY WHISKY TRAFIAŁA DO BUTELEK W OPTYMALNYM DLA JEJ JAKOŚCI WIEKU.
WIOSNA
2010
55
P S [PALETA SMAKÓW] KUCHNIA MOLEKULARNA
SOK WKULKACH
DLACZEGO MAKARON JEST PODAWANY W AEROZOLU? JAKIM CUDEM LODY MAJĄ SMAK JAJECZNICY? TE I WIELE INNYCH PYTAŃ ZADAWALI SOBIE GOŚCIE FERRANA ADRII, KUCHENNEGO DEKONSTRUKTYWISTY. 56
2010
WIOSNA
DO NAJSŁYNNIEJSZEJ RESTAURACJI MOLEKULARNEJ EL BULLI PROWADZONEJ PRZEZ FERRANA ADRIĘ W HISZPANII KA DEGO ROKU PRÓBOWAŁO SIĘ DOSTAĆ DWA MILIONY LUDZI. Daremnie, bo zaledwie osiem tysięcy z nich miało szansę spróbować potraw, które przenoszą ludzkie zmysły w nowy wymiar. Co gorsza, lokal był otwarty zaledwie przez pół roku, bo pozostałe sześć miesięcy kucharz spędzał w laboratorium na opracowywaniu nowych receptur dań, a ostatnio w ogóle zamknął przybytek. Ferran Adria do przyrządzania potraw używa wyłącznie specjalistycznego sprzętu. Tradycyjne garnki zastąpił parownicami, ekstraktorami, cylindrami i kroplomierzami. Z kolei probówki, menzurki i kolby wyparły zwykłe szklanki i miski. Jak więc wygląda cały proces przyrządzania? Wbrew pozorom to bardzo proste. LABORATORYJNE EKSPERYMENTY W restauracjach molekularnych próżno szukać absolwentów szkół gastronomicznych. Ich miejsce zastąpili fizycy, chemicy i biochemicy. Lecz myli się ten, kto myśli, że dostanie danie naszpikowane sztucznymi substancjami. Potrawy kuchni molekularnej powstają w stu procentach z naturalnych składników. Przetwarza się je za pomocą ciekłego azotu (do zamrażania potraw), wyciągu z alg morskich (do zagęszczania) czy dwutlenku węgla (do przyrządzania gazowanych specjałów). Smaki niektórych dań przenoszone są na inne za pomocą ultradźwięków. Chętnie stosuje się też laser, a piekarnik zamienia na piec konwekcyjny. Sama nazwa kuchni molekularnej pochodzi od molekuł, a jej celem jest po prostu rozbijanie na cząsteczki. Mogą więc odetchnąć wszyscy ci, którym chemiczne zabawy skojarzyły się z konserwantami i genetycznie modyfikowaną żywnością. NUKLEARNE KORZENIE Początki kuchni molekularnej były jednak zatrważające. Niektórzy za prekursora nurtu molekularnego uważają jednego z twórców bomby atomowej – Nicholasa Kurtiego. Był on nie tylko wybitnym naukowcem, ale także wielkim smakoszem. W latach 60. stworzył niezwykły deser: „Reverse Baked Alaska”, znany też jako „Frozen Florida”. Są to lody podawane z gorącym biszkoptem, charakteryzujące się tym, że na zewnątrz są zimne jak lodowiec, a w środku – gorące niczym lawa. Do ich produkcji Kurti z powodzeniem wykorzystywał wynalezioną właśnie kuchenkę mikrofalową. Inny naukowiec, Hervé This, zapisywał tablice równaniami, aby zgłębić istotę kręcenia majonezu. Prawdziwym znawcą i autorem wielu molekularnych dań jest jednak brytyjski kucharz Heston Blumenthal, szef restauracji The Fat Duck w angielskim hrabstwie Berkshire. Dążył on do tego, aby zintensyfikować odgłosy wydawane przez potrawy podczas ich spożywania. Jego najbardziej znanym i niezwykłym frykasem są lody z jajecznicy. NAJLEPSZY KUCHARZ PLANETY Największe zasługi dla rozwoju kuchni molekularnej przypisuje się jednak wspomnianemu Ferranowi Adrii. Okrzyknięty przez słynnego francuskiego kucharza Joela Robuchona mianem najlepszego kucharza naszej planety, Adria otwiera prestiżowy European Restaurant Ranking. Aż trudno uwierzyć, że swoją zawrotną karierę rozpoczął od pracy na zmywaku. Spędzając całe dnie w restauracji hotelu Playafels w Castell-
,
FENOMEN EL BULLI Restauracja El Bulli była otwarta wyłącznie w sezonie – od kwietnia do września. Rezerwacje były przyjmowane tylko w jednym dniu w roku, w październiku roku poprzedzającego rezerwację. Ich liczba była ograniczona do 8000 posiłków w sezonie, co przy 800 000 chętnych do rezerwacji daje ok. 400 chętnych na stolik. Średnia cena posiłku to 250 euro.
defels w rodzimej Katalonii, podpatrywał, jak tworzy się tradycyjne hiszpańskie dania. W pewnym momencie upomniało się jednak o niego wojsko, więc dalsze popisy kulinarne uskuteczniał w żołnierskiej kantynie. Tam też pieczołowicie dbał o podniebienia swoich kompanów, serwując im codziennie wyrafinowane potrawy. Po odbyciu służby wojskowej wygrał casting na kucharza w restauracji El Bulli pod Barceloną. A już półtora roku później objął stanowisko szefa kuchni i prowadził ją zgodnie ze swoją maksymą: „Smakosza trzeba prowokować, zaskakiwać i łechtać jego podniebienie”. Najwyraźniej udaje mu się to doskonale, bo El Bulli należał do najbardziej snobistycznych lokali na świecie. Bez problemu można było tam przejeść średniej klasy samochód, nie czując wcale przesytu. Mimo to chętnych było 50 tysięcy razy więcej niż restauracja jest w stanie obsłużyć. Ci, którym udało się skosztować niezwykłych dań, porównują El Bulli do kuchni, w której zagościł Gaudí i jego ekscentryczne prace. Sam Adria tak mówi o doznaniach, których miała dostarczać jego restauracja: – Zjeść obiad czy kolację moż-
,
WIOSNA
2010
57
P S [PALETA SMAKÓW] KUCHNIA MOLEKULARNA
,
MOLEKULARNE DANIA Wśród dań kuchni molekularnej szczególną popularnością cieszy się przyrządzanie kawioru ze wszystkich możliwych składników, czyli tzw. sferyfikacja. Wystarczy tylko sporządzić wywar z jakiegoś dania i dodać do niego alginat sodowy, następnie zanurzyć w chlorku wapnia, aby w efekcie powstały małe, gumowate kulki o dowolnym smaku. Są one twarde na zewnątrz i płynne w środku, więc w ustach pękają jak kawior. Popularne jest też wytwarzanie lodów o zadziwiających smakach bądź nadawanie tradycyjnym daniom nowej konsystencji. Przykładami będą tu: groszek w piance, makaron w sprayu czy herbaciany kotlet.
, na w domu. To, co my oferujemy, to coś więcej niż jedzenie. To doświadczenie. Nie chodzi o to, co serwujemy, ale gdzie i w jakiej postaci. Jesteśmy w miejscu, którego mieszkańcy nie cierpią głodu, możemy więc śmiało delektować się jedzeniem, bawić się nim i czerpać przyjemność z jego podawania – kwituje. Mimo ogromnego zainteresowania kuchnią molekularną Ferrana Adrii restauracja nie przynosiła dużych zysków, co zresztą było jednym z powodów jej zamknięcia. Liczba klientów była bardzo ograniczona, podobnie jak okres jej otwarcia. Pieniądze płyną natomiast z innych źródeł. Już na początku swojej działalności, czyli w 1983 roku, Adria zaczął własnym nakładem wydawać książki o kuchni molekularnej (w cenie 100 £ każda). Jest też właścicielem hotelu w Andaluzji, wydawcą drobnych książek kucharskich sprzedawanych w supermarketach i udziałowcem trzech hurtowni spożywczych. Co ciekawe, ten guru awangardowej kuchni zamierza otworzyć w Barcelonie ze swoim bratem najzwyklejszą w świecie włoską pizzerię. MOLEKULARNA POLSKA W Polsce również znajdują się miejsca, gdzie podawane są potrawy kuchni molekularnej. Jako pierwszy w naszym kraju z kuchnią tą zaczął eksperymentować Jean Bos, dyplomowany Mistrz Kucharski Belgii i Francji. Założył on Akademię Kuchni Molekularnej, która prężnie działa w Bydgoszczy i Krakowie. Jean Bos uczy kucharzy, jak sprytnie mieszać i kształtować dania, które później podziwiać mogą wielbiciele kulinarnych eksperymentów. Z kolei w Warszawie przysmaków kuchni molekularnej spróbować można w restauracji działającej przy Klubie Polskiej Rady Biznesu w Pałacu Sobańskich, gdzie
58
2010
WIOSNA
od ponad trzech lat z powodzeniem zaskakuje gości Wojciech Modest Amaro, który praktykował u samego Ferrana Adrii. Dzięki temu jako jeden z niewielu kucharzy w Polsce może serwować makaron w strzykawce, który w zetknięciu z ciepłym rosołem zmienia stan z ciekłego w stały. Można tam też spróbować lizaków z oliwy czy drinków przekształcających się w puszyste lody. Kuchnia molekularna jest bez wątpienia zjawiskiem nowym, z którym trudno nam się jeszcze oswoić. Ale czy można ją określić mianem kuchni przyszłości? Czy zmienianie konsystencji przy użyciu azotu, mieszanie smaków, a w konsekwencji próba oszukania naszych zmysłów wyznaczają kierunek rozwoju światowej kuchni? Zapewne nie. Skomplikowane przyrządzanie, wysoki koszt i pracochłonność pozwalają nawet sądzić, że będzie to cały czas snobistyczna fanaberia czy forma ciekawostki kulinarnej, po którą sięgać będą smakosze znudzeni tradycyjnymi daniami. , TEKST: ANNA GŁOWACKA
Przepisy ze zdjęciami: http://www.jeanbos.com.pl/recepty/koktajle_lyzkowe.htm http://www.jeanbos.com.pl/recepty/herbata.htm http://www.jeanbos.com.pl/recepty/ciastko_blini.htm
P S [PALETA SMAKÓW] NIGELLA LAWSON
ZMYSŁOWA BOGINI SMAKU
,
JESZCZE DO NIEDAWNA OBLIZYWANIE PALCÓW I UŻYWANIE BULIONU W KOSTCE BYŁO CZYMŚ NIE DO POMYŚLENIA W PROGRAMACH KULINARNYCH. ICH OBLICZE ODMIENIŁA NIGELLA LAWSON, ZMYSŁOWA BRYTYJSKA DZIENNIKARKA, KTÓREJ BEZCEREMONIALNOŚĆ ZACHWYCIŁA ŚWIAT. JESIEŃ
2009
59
P S [PALETA SMAKÓW] NIGELLA LAWSON
, Przez całe lata w programach o gotowaniu prym wiedli kucharze w śnieżnobiałych fartuszkach, z nienagannymi fryzurami i specjalnymi przyrządami kuchennymi do każdej czynności. Wszystko idealnie im się udawało, w efekcie żądni kulinarnej wiedzy widzowie popadali w kompleksy, bo ich dania nigdy nie wyglądały jak z obrazka. I wtedy na ekranach pojawiła się Nigella Lawson, w Wielkiej Brytanii znana jako krytyk kulinarny i autorka bestsellerowej książki „Domowa bogini”, która przewróciła do góry nogami formułę programu kulinarnego. Kobiety szybko ją pokochały, ponieważ głośno mówiła o swoim lenistwie, do zup wlewała bulion z kartonika, a po ukręceniu ciasta w mikserze z radością wybierała z miski palcami pozostałości słodkiej masy. Dla mężczyzn Nigella stała się atrakcyjna, ponieważ nigdy nie była na diecie, w nocy podjadała ciasto czekoladowe, a swój rozmiar 44 z dumą eksponowała w wydekoltowanych sukienkach. Na dodatek często powtarzała: – Nie wierzę w niskotłuszczową kuchnię. KUCHENNA AMATORKA Choć Nigella napisała osiem książek kucharskich i nakręciła siedem programów kulinarnych, nie ma żadnego przygotowania do zawodu szefa kuchni. Gotowanie domowych obiadków sprawia jej jednak ogromną radość, ma też, jej zdaniem, funkcję terapeutyczną. Seksowna pani domu nie kryje jednak tego, że nie marzy o spędzaniu w kuchni wielu godzin. Dlatego w jej programie i książce „Nigella ekspresowo” można się dowiedzieć, jak błyskawicznie przyrządzać potrawy, które znajomi uznają za efekt całodziennej ciężkiej pracy. Sernik w jej wykonaniu ma podstawę z herbatników, a stek marynuje się przez chwilę już po upieczeniu. Choć wielcy szefowie kuchni uważają takie ułatwienia za zbrodnię, dania Nigelli zawsze wyglądają apetycznie, świeżo i kusząco. Tak jak ona sama. UŚMIECH PRZEZ ŁZY Jej radość życia przyciąga przed telewizory miliony widzów na całym świecie. Jednak życie prywatne Nigelli nie było usłane różami. Ojciec, Nigel Lawson, był Kanclerzem Skarbu w rządzie Margaret Thatcher i nie poświęcał córce zbyt wiele czasu. Gdy już to robił, zazwyczaj ją krytykował. Nigella była trudnym dzieckiem, dziewięć razy musiała zmieniać szkołę z powodu swojego zachowania. Kiedy miała 20 lat, rodzice rozwiedli się, a pięć lat później matka zmarła na raka. Rak zabrał jej też siostrę oraz ukochanego męża, Johna Diamonda, którego poznała, gdy oboje pracowali dla gazety „Sunday Times”. Uważano ich za parę idealną. Z tego związku Nigella ma dwójkę dzieci. Mąż zmarł na raka gardła w 1997 r., podczas kręcenia programu „Nigella gryzie”. Mimo żałoby gwiazda telewizyjna uznała, że nie zrobi sobie przerwy, a przygotowywanie jedzenia na ekranie po-
KURCZAK MUGHLAI
60
2010
2,5 cm świeżego obranego imbiru 4 obrane ząbki czosnku 2 łyżeczki kminu 1 łyżeczka mielonej kolendry 1/2 łyżeczki suszonego chili 4 łyżki mielonych migdałów 125 ml wody 4 goździki 5 ziaren kardamonu 1 laska cynamonu przełamana na pół 2 liście laurowe 4 łyżki oliwy imbirowej Frantoio
WIOSNA
PIZZA Z CHLEBKA NAAN 1 chlebek naan 2 łyżeczki sosu pomidorowego 70 g marynowanych grzybów (np. Krakowski Kredens) 75 g sera owczego, drobno pokrojonego 3 gałązki świeżego tymianku Nastaw piekarnik na 220°C. Połóż chlebek naan na blasze wyłożonej papierem do pieczenia. Posmaruj chlebek sosem pomidorowym, następnie posyp grzybami, serem i liśćmi tymianku oberwanymi z gałązki. Piecz chlebek ok. 5 minut lub do czasu, kiedy ser się rozpuści.
1,5 kg udek kurczaka, przeciętych na dwie części 2 cebule 250 ml greckiego jogurtu 250 ml bulionu 125 ml słodkiej śmietanki 100 g rodzynek 1 łyżeczka garam masala (do nabycia w delikatesach Alma) 1 łyżka cukru 1 łyżeczka soli 75 g płatków migdałowych
Zmiksuj imbir, czosnek, kmin, kolendrę i chili na gładką masę. Dodaj mielone migdały i wodę, zmiksuj ponownie. Odstaw na bok. Na dużej patelni podsmaż kawałki kurczaka. Do dużego garnka włóż ziarna kardamonu, laskę cynamonu, liście laurowe |i goździki. Następnie pokrój cebulę i dodaj ją do garnka z przyprawami, gotuj, ciągle mieszając, aż będzie lekko brązowa i miękka. Wlej zmiksowaną wcześniej masę i wciąż gotuj. Mieszając, dodaj jogurt, bulion, śmietanę kremówkę i rodzynki. Podsmażonego kurczaka wraz z sokiem, który puścił, posyp mieszanką garam masala, cukrem i solą. Mięso umieść w garnku z sosem i gotuj na małym ogniu przez 20 minut. Przed podaniem danie posyp prażonymi płatkami migdałów.
WIOSNA
2010
61
P S [PALETA SMAKÓW] NIGELLA LAWSON
, zwoliło jej zachować pogodę ducha. – Są takie chwile, gdy w życiu pomóc może tylko purée ziemniaczane – powiedziała w jednym z programów i można odnieść wrażenie, że dobre domowe potrawy naprawdę dają jej szczęście. Dziś jest w szczęśliwym związku małżeńskim z Charlesem Saatchim, założycielem jednej z największych agencji reklamowych świata. KONTROWERSYJNY ANIOŁ Lawson wiele razy szokowała opinię publiczną, nie tylko oblizywaniem palców na ekranie. Do nowego chłopaka wprowadziła się zaledwie dziewięć miesięcy po śmierci męża, publicznie pochwalała noszenie naturalnych futer. Prawdziwą burzę wywołało jej stwierdzenie, że nie chce, by dzieci żyły w przyszłości z jej fortuny, szacowanej na 15 mln funtów. – Nie miałam na myśli zostawienia ich na pastwę losu. Chodziło mi raczej o to, że każdy musi pracować, by nauczyć się, jaka jest wartość pieniądza – tłumaczyła później. W wywiadach potrafi powiedzieć, że każda kobieta w skrytości ducha pragnie niezobowiązującego seksu z inną kobietą. Ale Nigella ma też anielską stronę. Wspiera organizację Lavender Trust, która pomaga młodym kobietom z rakiem piersi. Specjalnie dla fundacji domowa bogini stworzyła przepis na lawendowe babeczki. I choć w tym roku Lawson kończy 50 lat, jest świetnym dowodem na to, że w tym wieku można oszałamiać wyglądem i onieśmielać młodsze kobiety radością życia. Gwiazda wciąż pisuje recenzje kulinarne, wydaje książki kucharskie i prowadzi kolejne programy telewizyjne. Nadal też jest umieszczana na listach najseksowniejszych kobiet świata.
Wielkanoc w Krakowskim Kredensie Tradycja Wielkiej Nocy to obfitość mięs na świątecznym stole, smak i zapach soczystych, dobrze uwędzonych szynek, delikatnych polędwiczek, podsuszanych kabanosów i kiełbas w pętach... Smaczne, wędzone „na żywym ogniu z buka, olchy lub czereśni” uświetnią wielkanocne śniadanie. Obok nich na świątecznym stole nie może zabraknąć tartego chrzanu, soczystej ćwikły czy marynowanych w łagodnej zalewie grzybków.
KIEŁBASKI KOKTAJLOWE
62
2010
WIOSNA
1 kg kabanosa generalskiego z Krakowskiego Kredensu 2 łyżki oleju sezamowego 125 ml miodu akacjowego Krakowski Kredens 2 łyżki sosu sojowego
Rozgrzej piekarnik do 220°C. Pokrój kabanosa na kilkucentymetrowe kawałki i rozłóż w formie do pieczenia. Roztrzep widelcem olej, miód i sos sojowy, wylej na kiełbaski i wymieszaj wszystko rękami. Piecz przez 15–20 minut, obracając kiełbaski po upływie połowy czasu.
˚ W [˚YCIE WEWN¢TRZNE] JASNE KOLORY I PROSTOTA
WIOSENNE
PRZEBUDZENIE , NIEKTÓRYM WIOSNA KOJARZYĆ SIĘ BĘDZIE ZAWSZE Z BOGACTWEM BARW, KSZTAŁTÓW I DŹWIĘKÓW – TAK CHOĆBY WIDZIAŁ I UWIECZNIŁ TĘ PORĘ ROKU NA SWOIM SŁYNNYM OBRAZIE SANDRO BOTICELLI. ALE WE WNĘTRZU TAKI PRZEPYCH MÓGŁBY STWORZYĆ TRUDNY DO ZNIESIENIA CHAOS, DLATEGO LEPIEJ POSTAWIĆ NA JASNE KOLORY I PROSTOTĘ.
1
WIOSNA
2010
63
˚ W [˚YCIE WEWN¢TRZNE] JASNE KOLORY I PROSTOTA
W PREZENTOWANYM NA ZDJĘCIACH WNĘTRZU APARTAMENTU PRZYGOTOWANEGO ZGODNIE ZE STYLEM ALMIDECOR HARMONIA I ŚWIE OŚĆ JASNYCH WNĘTRZ WZBOGACONYCH KWIATAMI PRZYNOSZĄ DOBRĄ, WIOSENNĄ ENERGIĘ. POTRZEBA TYLKO TROCHĘ SŁOŃCA... Mieszkanie zostało wyposażone w meble i akcesoria AlmiDecor, z dbałością o najdrobniejszy szczegół. Dzięki ujednoliceniu kolorystyki widoczny jest każdy detal: mebel, lampa, dekoracja… 1 / Stół w jadalni może być niemalże malarską aranżacją. Stworzą ją: udrapowana tkanina, różne, ale spójne stylistycznie meble i znakomicie wkomponowane abażury lamp. 2 / Zestawienie kontrastujących barw – czerni i bieli – nadaje wnętrzu kuchni elegancji i świeżości. 3 / Wiosenny salon nie musi być pełen sprzętów i dekoracji – wystarczy harmonijne połączenie prostych mebli, efektownego oświetlenia i jasnej kolorystyki tkanin. 4 / Lekka konstrukcja ażurowego krzesła idealnie współgra z masywną formą stołu. 5 / Nowoczesną i ostrą geometrię łazienki łagodzą dekoracje oraz motywy kwiatów.
2
64
WIOSNA
2010
3
4
5
, WIOSNA
2010
65
˚ W [˚YCIE WEWN¢TRZNE] JASNE KOLORY I PROSTOTA
7
6
66
WIOSNA
2010
6 / W tej romantycznej sypialni miło rozpocznie się każdy dzień. Wnętrze wzbogacają różne odcienie bieli, a oszczędne akcenty kolorystyczne podkreślają jasną tonację. 7 / Konsekwencja stylistyczna – surowość drewnianych belek przełamuje efektowny żyrandol i fotografie w prostych ramkach. 8 / Wiosną kominek może służyć jako oryginalne miejsce ekspozycji świec. Zapalone stworzą wieczorem niezwykły nastrój.
8
WIOSNA
2010
67
M K [MIASTO KINA] HISTORIA KINA 3D ZASTOSOWANIE TECHNIKI 3D W „AVATARZE” TO REWOLUCJA PODOBNA DO TEJ, KTÓRA MIAŁA MIEJSCE, KIEDY WPROWADZONO DO KINA KOLOR – OGŁASZAJĄ MEDIA PO PREMIERZE NOWEGO FILMU JAMESA CAMERONA. TO PRAWDA, ŻE STWORZONA PRZEZ REŻYSERA PANDORA OCZAROWUJE. JEDNAK TRÓJWYMIAROWA TECHNOLOGIA ZNANA JEST JUŻ PRZECIEŻ OD PONAD STU LAT! TO ZATEM NIE REWOLUCJA, TO PONOWNY TRIUMF KINA 3D, KTÓRY TYM RAZEM MA SZANSĘ POTRWAĆ DŁUŻEJ NIŻ PRZYSŁOWIOWE PIĘĆ MINUT.
DRUGA MŁODOÂå
TRÓJWYMIARU PO WEJŚCIU NA DU Y EKRAN NOWEGO FILMU TWÓRCY „TITANICA” ZACHWYTOM NIE MA KOŃCA. Przeważająca ich część dotyczy jednak nie zawiłej fabuły „Avatara” czy wysublimowanych dialogów (których w tym filmie nie ma), ale przede wszystkim techniki, która została wykorzystana przy jego produkcji. Na forach internetowych przeczytać można: „Ten film po prostu trzeba zobaczyć. Trzyma w napięciu do samego końca. Efekty to mistrzostwo świata”. „Wróciłem właśnie z kina. Ogólnie nie przepadam filmami SF, ale coś mi mówiło, że warto się tym razem wybrać. I nie zawiodłem się. Film bardzo mi się podobał, ogromne brawa dla tego, kto w swojej głowie narysował ten cały świat – fantazja i wykonanie godne pozazdroszczenia”. To fakt, że kosztujący prawie 300 milionów dolarów film, nad którym Cameron pracował ponad dziesięć lat, idealnie wykorzystał możliwości trójwymiarowego obrazu i zachwycił nim widzów. Ci, porwani przez olbrzymią machinę promocji, z rozbudzoną ciekawością szturmem ruszyli do kin. Prawdą jest rów-
68
2010
WIOSNA
nież to, że magia Pandory, ze swoją poruszającą historią i doskonałym dopracowaniem warsztatowym, zapewne na długo będzie wyznaczała nowe trendy w światowej kinematografii 3D. W trwającym zachwycie nad avatarowym trójwymiarem warto jednak zdać sobie sprawę, że 3D na wielkim ekranie nie jest niczym nowym…
TROCHĘ HISTORII Początki technologii 3D sięgają roku 1894, kiedy to na pomysł stworzenia kina z głębią wpadł Brytyjczyk William Friese-Greene. Pierwszym filmem nakręconym w tej technice i zaprezentowanym szerszej publiczności był obraz „The Power of Love” Roberta Eldera z 1920 roku. Warto podkreślić, że pierwszy boom na kino 3D przypadł już na połowę XX wieku! Jego sukces nie trwał jednak długo. Twórcy z Fabryki Snów, zachłyśnięci nagłym zainteresowaniem widzów, mających możliwość wejścia w akcję filmu, ze wszystkich sił starali się, aby odbiorcy nie przegapili zastosowanych w nim nowych efektów. Żadna pro-
dukcja 3D nie mogła obyć się więc bez lecących w stronę sali wirtualnych samolotów, kul, drzew, ostrych przedmiotów i innych niebezpiecznych narzędzi. Dodatkowo niedoskonała technika, która łączyła się z drgającym lub rozmywającym się obrazem, sprawiła, że ludzie mieli na długie lata dość tego nowego wynalazku. Dzięki „Avatarowi” kino 3D ma szansę zmienić taki stan rzeczy. ALE JAK TO DZIAŁA? Najprościej mówiąc, wrażenie trójwymiaru uzyskuje się poprzez zastosowanie w rejestrowaniu obrazu dwóch kamer działających w wysokiej rozdzielczości. Ważne jest, aby dany obiekt filmowany był przez nie jednocześnie. Kamery działają podobnie do naszych oczu, rejestrując prawy i lewy kąt widzenia. Dalej ujęcia z obu kamer są dopasowywane pod względem kolorów, ostrości i głębi. Dzięki temu nie jesteśmy w stanie zauważyć przejść pomiędzy obiema klatkami. Po takim zabiegu materiał konwertowany jest na 3D.
PREMIERY 2010 W TRÓJWYMIARZE: 5 MARCA „ALICJA W KRAINIE CZARÓW” 19 MARCA „OCEANS 3D: INTO THE DEEP” 9 KWIETNIA „JAK WYTRESOWAĆ SMOKA” 21 MAJA – „PIRANHA” 9 LIPCA – „SHREK FOREVER” 6 SIERPNIA – „STEP UP” 20 SIERPNIA – „JAK UKRAŚĆ KSIĘŻYC” 1 PAŹDZIERNIKA – „TOY STORY 3” 22 PAŹDZIERNIKA – „PIŁA VII” 5 LISTOPADA – „ALFA I OMEGA”
To oczywiście nie wszystko. Zapewne każdy z ciekawości sprawdził, jak wygląda trójwymiarowy obraz oglądany bez kolorowych okularów… Wszystko wydaje się rozmyte, a nasze oczy czują dyskomfort. Dlaczego? Bo to właśnie okulary sprawiają, że lewe oko nie widzi obrazu zarezerwowanego dla prawego oka, i odwrotnie. Dzięki temu oczy nie przeszkadzają mózgowi w łączeniu tych dwóch różnych obrazów w jeden, który daje wrażenie, że znajduje się zarówno przed, jak i za ekranem telewizora. Innymi słowy, że jest trójwymiarowy. DRUGI BOOM I CO DALEJ? Powracająca technologia jest świetnym narzędziem w walce z internetowymi piratami, którzy 3–4 miesiące po premierze filmu mieli go już na swoim komputerze, i to w wysokiej rozdzielczości. Warto też podkreślić, że powracająca technologia jest świetnym narzędziem w walce z internetowymi piratami, którzy 3–4 miesiące po premierze filmu mieli go już na swoim komputerze, i to w wysokiej rozdzielczości. Z ogromnego popytu na trójwymiarową rzeczywistość chcą czerpać zyski również producenci sprzętu domowego. Badania firmy DisplaySearch pokazują, że w przeciwieństwie do ubiegłego roku, w którym do sklepów trafiło ok. 200 tys. telewizorów 3D, w 2010 roku ma się sprzedać ok. miliona odbiorników! Jeszcze śmielsze są dalsze prognozy. Według nich w 2012 r. sprzedaż telewizorów 3D sięgnie 9 mln sztuk, zaś w 2018 – 64 mln. Oprócz telewizorów trójwymiarową technologię wykorzystywać będą również laptopy, notebooki czy telefony komórkowe. 3D wchodzi również na małe ekrany. 31 stycznia właśnie w tej technice telewizja Sky w dziewięciu brytyjskich pubach transmitowała mecz Manchesteru United z Arsenalem. Na trójwymiar pazury ostrzą sobie już kolejne telewizje. Testy 3DTV od dłuższego czasu przeprowadza telewizja BBC, a regularne transmisje sportowe w 3D pokazuje japońska telewizja BS 11. M. in. kamerami 3D rejestrowane będą tegoroczne zimowe igrzyska olimpijskie i mistrzostwa świata w piłce nożnej. , TEKST: MARTA GRABIEC
WIOSNA
2010
69
M K [MIASTO KINA] AKTOR O STU TWARZACH
, Czego nie wiesz o Johnnym Dwa razy został uznany za najseksowniejszego mężczyznę na świecie według magazynów „People” i „Cosmopolitan”. Johnny Depp jest najlepiej zarabiającym aktorem na świecie. Za podpisanie kontraktu o udział w czwartej części „Piratów z Karaibów” dostał ok. 56 milionów dolarów. Do roli Edwarda Nożycorękiego schudł 14 kilogramów. Gitarzysta legendarnego zespołu Queen chciałby, by Johnny Depp zagrał Freddiego Mercury'ego. Ma 178 cm wzrostu. Johnny nie planował tego, że zostanie aktorem. Namówił go Nicolas Cage, mówiąc, że to łatwy sposób na zarabianie pieniędzy. Ma nietypowe hobby – kolekcjonuje wizerunki klaunów. Panicznie boi się pszczół. Kolekcjonuje kapelusze. Podobno nigdzie nie wychodzi bez nakrycia głowy. Wystąpił w reklamie ubrań marki H&M. Jest członkiem zespołu muzycznego „P”, w którego skład wchodzą Gibby Haynes, Bill Carter, Steve Jones i Flea z Red Hot Chili Peppers. Brał udział w nagrywaniu dwóch płyt słynnej grupy Oasis.
70
2010
WIOSNA
JOHNNY DEPP ROZPUSTNY MARZYCIEL
JEST ZABÓJCZO PRZYSTOJNY, MA CZARUJĄCY UŚMIECH I POWALAJĄCE SPOJRZENIE. JAKBY TEGO BYŁO MAŁO, DOROBIŁ SIĘ OPINII OUTSIDERA I NIEPOKORNEGO ROMANTYKA. KOBIETY GO POŻĄDAJĄ, A MĘŻCZYŹNI DUSZĄ SIĘ Z ZAZDROŚCI NA JEGO WIDOK. JOHNNY DEPP TO DZIŚ JEDNA Z NAJWIĘKSZYCH IKON HOLLYWOOD. Jego pierwsza filmowa rola nie była oszałamiająca. Zagrał ofiarę Freddy’ego Krugera w kultowym horrorze „Koszmar z ulicy Wiązów”. Kolejnym szczeblem w wielkiej karierze Deppa był niezwykle popularny, ale niezbyt ambitny serial „21 Jump Street”. Wtedy jeszcze nic nie zapowiadało, że Johnny stanie się jednym z najciekawszych współczesnych aktorów. Miał jednak duże szczęście trafić na Tima Burtona, który zrobił z niego totalnego dziwaka i odmieńca, obsadzając w roli głównego bohatera „Edwarda Nożycorękiego”. Dzięki temu Depp mógł udowodnić, że jest piekielnie zdolny i utalentowany. Jak sam zdradził, po raz pierwszy wykreował postać odsłaniającą kawałek jego duszy. Od tego momentu już zawsze podążał swoimi ścieżkami i nigdy nie stworzył złej kreacji. Pytany o to, jak wybiera kolejne filmy, mówi z rozbrajającą szczerością, że łączy je wspólny wątek – dotyczą osób, które tak zwani normalni ludzie nazywają pomylonymi. Nic więc dziwnego, że świetnie dogaduje się z największymi wizjonerami i magikami kina. Zagrał u Terry’ego Gilliama w pamiętnym „Las Vegas Parano”, u Emira Kusturicy w świetnym „Arizona Dream”, a nawet u Romana Polańskiego w „Dziewiątych wrotach”. Legendarna jest jego przyjaźń i współpraca ze wspomnianym wyżej Timem Burtonem. To u niego tworzy postacie buntowników i outsiderów nieprzestrzegających żadnych norm społecznych. „Charlie i fabryka czekolady”, czy niecierpliwie oczekiwana rola Szalonego Kapelusznika z „Alicji w Krainie Czarów” mówią same za siebie. Do galerii barwnych postaci trzeba koniecznie dodać uwielbianego przez wszystkich Jacka Sparrowa z „Piratów z Karaibów”, którego zagrał tylko dlatego, by uszczęśliwić swoją córkę. Johnny Depp nie daje się zamknąć w jakichkolwiek aktorskich kliszach. Nie raz pokazał, że równie dobrze potrafi wcielić się w twardego i bezwzględnego faceta, jak i romantycznego chłopaka. Marlon Brando uznał go za największego aktora swojej generacji. Trudno się więc dziwić, że każdy pragnie poznać jego prawdziwe oblicze. OD BUNTOWNIKA DO OJCA Już jako nastolatek łamał wszystkie reguły i żył poza społeczeństwem. W wieku 15 lat z wielkim hukiem wyleciał z liceum za roz-
boje i ćpanie. Zaczął niebezpieczne życie buntownika według znanej zasady „seks, narkotyki i rock’n’roll”. Grał w zespole The Kid. To były czasy ostrych imprez pełnych alkoholu, które często kończyły się demolowaniem barów. Zdarzyło mu się trafić do aresztu za zniszczenie pokoju hotelowego na Manhattanie. Już po tym, jak stał się sławny, założył klub Viper Room. Jest z nim związany kolejny skandal - to właśnie tam, po przedawkowaniu kokainy wymieszanej z heroiną, umarł dobrze zapowiadający się aktor River Phoenix. Głośne były też podboje miłosne Deppa. Po tym jak rozwiódł się z Lori Allison, mówiło się o jego romansach z takimi sławami, jak Sherilynn Fenn, Jennifer Grey czy supermodelka Kate Moss.
JOHNNY NIE PLANOWAŁ TEGO, ŻE ZOSTANIE AKTOREM. NAMÓWIŁ GO NICOLAS CAGE, MÓWIĄC, ŻE TO ŁATWY SPOSÓB NA ZARABIANIE PIENIĘDZY. To jednak tylko jedno z oblicz Johnny’ego. Gdy związał się z Vanessą Paradis, jego życie się zmieniło. Ustatkował się, został ojcem Lily-Rose i Jacka, zamieszkał we Francji. Teraz najważniejsze są dla niego dzieci i rodzina, a awanturnicze życie nie stanowi już żadnej pokusy. Rozpustnik, marzyciel, romantyk i outsider. Najważniejsze jest jednak to, że Johnny Depp cały czas pozostaje normalnym facetem, któremu sława nie uderzyła do głowy. Pytany o swoją fortunę mówi: „Gdybym od jutra przestał dostawać propozycje ról i stracił cały majątek, to potrafiłbym przetrwać i zacząć wszystko od nowa. Grałbym na gitarze, pracował na stacji benzynowej, cokolwiek. Tak długo, póki można oddychać i ma się sprawne ręce, przyszłość stoi otworem”. Nic dziwnego, że kobiety go uwielbiają. ,
TEKST: PATRYCJA PIERZCHAŁA
WIOSNA
2010
71
M K [MIASTO KINA] WKRÓTCE NA DUŻYM EKRANIE
2 Wyspa tajemnic (premiera: 26 marca) GATUNEK: DRAMAT DYSTRYBUCJA: VIP
kcja opowieści rozgrywa się w 1954 r. na małej wysepce, gdzie znajduje się więzienie dla szczególnie niebezpiecznych i obłąkanych przestępców. Do zakładu zostaje wysłanych dwóch detektywów, którzy mają tu przeprowadzić śledztwo w sprawie ucieczki bardzo niebezpiecznych i brutalnych więźniów. W czasie dochodzenia policjanci natykają się na pajęczynę kłamstw, a niebezpieczny huragan i bunt więźniów sprawiają, że zostają unieruchomieni na wyspie.
A 72
2010
WIOSNA
ZABAW SIĘ Z FILMEM Ostatnio polecaliśmy Wam festiwale filmowe rozsiane na terenie całej Polski. W tym numerze oprócz świąt filmu chcemy zaprosić Was także na inne imprezy kinematograficzne. Oto one: 10. TYDZIEŃ KINA HISZPAŃSKIEGO 18 marca – 2 kwietnia 2010, Warszawa, Katowice, Wrocław, Poznań, Łódź i Gdańsk www.manana.pl 8. WĘGIERSKA WIOSNA FILMOWA 23 marca – 1 maja 2010, Kraków, Szczecin, Katowice, Warszawa, Toruń, Wrocław, Poznań, Łódź, Lublin, Cieszyn www.stopklatka.pl/imprezy FESTIWAL AMATORSKICH FILMÓW FANTASTYCZNYCH I HORRORÓW „eFHa Festiwal 2010” 9–10 kwietnia 2010, Bielawa www.mokisbielawa.pl/festiwal
3. MIĘDZYNARODOWY FESTIWAL KINA NIEZALEŻNEGO OFF PLUS CAMERA 16–25 kwietnia 2010, Kraków www.offpluscamera.com XI OGÓLNOPOLSKI I VII MIĘDZYNARODOWY FESTIWAL FILMÓW EKOLOGICZNYCH IM. MACIEJA ŁUKOWSKIEGO „EKOFILM” 19–23 kwietnia 2010, Nowogard www.ndk.pl 35. FESTIWAL POLSKICH FILMÓW FABULARNYCH 24–29 maja 2010, Gdynia www.fpff.pl 3. NAGRODY POLSKIEGO INSTYTUTU SZTUKI FILMOWEJ 29 maja 2010, Warszawa www.pisf.pl 50. KRAKOWSKI FESTIWAL FILMOWY 31 maja – 6 czerwca 2010, Kraków www.krakowfilmfestival.pl
,
OPRACOWANIE: ZOFIA GORAJ
Jakby nie było (9 kwietnia)
Alicja w krainie czarów 3D
GATUNEK: KOMEDIA ROMANTYCZNA DYSTRYBUTOR: KINO ŚWIAT
GATUNEK: FANTASY DYSTRYBUTOR: FORUM FILM
rodukcja przypomina klimatem dawne filmy Allena i choć krytycy piszą, że reżyser staje się epigonem samego siebie, to tym razem udało mu się stworzyć całkiem zgrabną historię. Borys Yellnikoff to starzejący się ekscentryk, z wszelkiego rodzaju objawami fobii i depresji, niedoszły noblista, rozwodnik, nie lubiący seksu i ludzi. Pewnego razu spotyka na schodach swojej kamienicy Melodie St. Ann Celestine, prostą dziewczynę z Missisipi, która uciekła z domu. Pozwala jej u siebie zamieszkać i nieoczekiwanie żeni się z kilkadziesiąt lat młodszą od siebie kobietą. Sprawy się jednak komplikują, gdy do miasta artystów, intelektualistów, ekscentryków i snobów przyjeżdżają niezwykle religijni rodzice Melodie. Dodajmy – w separacji. Okazuje się, że w Nowym Jorku najlepiej sprawdza się tytułowe motto głównego bohatera – „Whatever Works”.
P
Kultowa baśń doczekała się ekranizacji, i to nie byle jakiej, bo w 3D! Alicja, spędzając leniwie czas ze swoją siostrą, dostrzega Białego Królika, niosącego zegarek kieszonkowy. Zaciekawiona podąża za nim w głąb króliczej nory i spada w głęboką studnię, mijając półki pełne dziwnych przedmiotów. Po bezpiecznym lądowaniu w długim przedsionku znajduje szklany stół ze złotym kluczem. Szukając dziurki, do której pasowałby klucz, znajduje małe drzwiczki, a za nimi piękny ogród. Jest jednak za duża, by się przez nie przecisnąć. Z pomocą przychodzi jej mała buteleczka z etykietą „wypij mnie”. Po spożyciu trunku Alicja kurczy się – to początek jej niesamowitej podróży...
K
Kalendarium filmowe: Mr. Nice (premiera: 9 kwietnia) GATUNEK: DRAMAT, KOMEDIA DYSTRYBUCJA: HAGI FILM
party na bestsellerowej, autobiograficznej powieści film opowiada historię Howarda Marksa – absolwenta uniwersytetu w Oksfordzie i międzynarodowego przemytnika narkotyków na olbrzymią skalę. Miłość, zabawa, pieniądze, kłopoty. Autor książki, z pochodzenia Walijczyk, jest ikoną kontrkultury pokolenia dzieci kwiatów, wymienianą w jednym szeregu z takimi znakomitościami, jak John Lennon czy Timothy Leary.
O
• 16 marca 1987 r. po raz pierwszy przyznano hiszpańską nagrodę filmową Goya; • 16 kwietnia 1889 r. w Londynie urodził się Charlie Chaplin, angielski aktor komediowy, reżyser i producent filmowy; • 29 kwietnia 1980 r. umiera Alfred Hitchcock, reżyser brytyjski; • 18 maja 1968 r. 21. festiwal filmowy w Cannes zostaje przerwany przez demonstrację urządzoną na znak solidarności ze studentami paryskimi; • 28 maja 1993 r. odbyła się premiera pierwszego filmu, który powstał na podstawie gry komputerowej – Super Mario Bros.
Liczymy się w świecie OSCAR, ZŁOTA PALMA, ZŁOTY GLOB I POLSKI ORZEŁ ZNALAZŁY SIĘ WŚRÓD NAJWA NIEJSZYCH NAGRÓD FILMOWYCH NA ŚWIECIE! „Los Angeles Magazine” sporządził listę najbardziej prestiżowych nagród filmowych z całego świata. Wśród 34 nagród znalazło się miejsce dla Orła – Polskiej Nagrody Filmowej, która przyznawana jest przez Polską Akademię Filmową. W lutowym wydaniu „Los Angeles Magazine” można podziwiać zdjęcie wszystkich statuetek, o których marzy każdy filmowiec świata, a tylko nieliczni mają zaszczyt zdobyć choć jedną z nich. Obok siebie stanęły m.in. Złota Palma Festiwalu w Cannes, BAFTA – nagroda Brytyjskiej Akademii Filmowej, Złoty Glob, francuski Cezar i oczywiście statuetka Amerykańskiej Akademii Filmowej – Oscar.
WIOSNA
2010
73
W D [WARSTWA DèWI¢KOWA] POZA MUZYCZNYMI RAMAMI
COLEMAN HAWKINS, STAN GETZ I ELLA FITZGERALD
74
2010
WIOSNA
MILES DAVIES, HERBIE HANCOCK, ELLA FITZGERALD TO BEZ WĄTPIENIA GWIAZDY WŚRÓD NAJWIĘKSZYCH OSOBOWOŚCI JAZZU. ICH MUZYKA HIPNOTYZUJE KOLEJNE POKOLENIA NA CZYM POLEGA ICH FENOMEN? ARTYSTA UNIWERSALNY Jednym z największych wizjonerów, ale i prekursorów w łączeniu stylów ponad gatunkami bez wątpienia był zmarły na wylew w 1991 roku Miles Davis. Mimo że od jego śmierci minęło prawie dwadzieścia lat, nadal nie sposób przejść obojętnie koło jego twórczości, mając świadomość jego niesłabnącego wpływu na współczesnych muzyków, nie tylko jazzowych. Występy w zespole Charliego Parkera, wspólne sesje nagraniowe z Gilem Evansem obrosły już legendą. Ich wspólny album „Birth of the cool” to mo-
MILES DAVIS
CAŁY TEN JAZZ ment, gdy Miles Davis przestał grać w stylu bebop, a zaczął kreować swój niepowtarzalny sposób grania na trąbce. Nagrał wówczas dla Prestige Records płytę „Walkin'”. To ona sprawiła, że Davis zyskał światową sławę. W 1955, mając dwadzieścia dziewięć lat, zaczął pracę z Georgem Avakinem dla najważniejszej wytwórni w Stanach Zjednoczonych, Columbia Records. Ponownie współpracował z Gilem Evansem, a w konsekwencji powstał „Miles Ahead”, pierwszy naprawdę ważny album w karierze Milesa, stworzony dla ogromnej wytwórni, na którym zawarł swój własny, dojrzały styl gry. Od tego czasu Miles Davis był jednym z najbardziej znanych, cenionych i utalentowanych liderów grup jazzowych. Wyrobił sobie pewną markę, która sprawiła, że coraz więcej młodych muzyków chciało z nim grać. Dzięki takim późniejszym utworom jak „Time after time” czy „Human nature” stał się ikoną popkultury. Znamienne dla postaci Milesa było jego bardzo ścisłe związanie życia osobistego z muzyką. Jakiegokolwiek fragmentu jego biografii nie analizować, zawsze pracował nad jakimś albumem. W 1991 roku nagrał niezwykły materiał „The doo bop” i jako pierwszy połączył na nim hip-hop i jazz. Artysta uniwersalny ponad miarę.
WIELOKROTNY PREKURSOR Herbie Hancock to kolejny przykład muzyka, który wyszedł poza wszelkie muzyczne ramy. Pianista i kompozytor jazzowy już w rok po swoim fonograficznym debiucie (a był to rok 1962) został zaproszony do kwintetu Milesa Davisa. Razem z grającym na kontrabasie Ronem Carterem i Tonym Williamsem (perkusja) stworzył najsłynniejszą sekcję rytmiczną modern jazzu. Oprócz działalności w zespole Davisa, Hancock w latach sześćdziesiątych nagrywał też płyty dla słynnej wytwórni Blue Note (dla której dziś nagrywa chociażby Norah Jones czy Nigel Kennedy), z których za najważniejsze uznawane są: „Empyrean Isles” (1964), „Maiden Voyage” (1965) oraz „Speak like a child” (1968). W roku 1968 Hancock opuścił zespół swojego mistrza i postawił na samodzielne muzyczne poszukiwania, rozwijając właśnie tworzącą się muzykę fusion. Owocem wspomnianej działalności był chociażby bestsellerowy album „Head Hunters”, nagrany w roku 1973. Hancock na początku lat siedemdziesiątych jako jeden z pierwszych muzyków wprowadził do swoich utworów elektroniczne instrumenty klawiszowe. Znów prekursor, a przy okazji laureat dwunastu nagród muzycznych Grammy i filmowego Oscara za ścieżkę dźwiękową do obrazu „Round Midnight”.
WIOSNA
2010
75
W D [WARSTWA DèWI¢KOWA] POZA MUZYCZNYMI RAMAMI PIERWSZA DAMA PIOSENKI Na jej twórczości do dziś wzorują się najlepsze wokalistki, te utytułowane i te debiutujące, te parające się popem i te od jazzu. Ella Fitzgerald. Kiedyś nazywana „pierwszą damą piosenki”, pozostała nią do dziś. Nieśmiertelność zapewniły jej takie przeboje jak: „Love for Sale” czy „How High The Moon”. Otrzymała trzynaście nagród Grammy i sprzedała ponad czterdzieści milionów płyt. „Śpiewam, jak czuję” - mawiała i być może to właśnie należy uznać za powód jej uwielbienia przez fanów. Ella Fitzgerald debiutowała w Apollo Theater w 1934 roku, mając ledwie siedemnaście lat. W tym czasie w muzyce szybko następowały zmiany, więc wraz z nadejściem ery swingu nastała zmiana w sposobie śpiewania Elli. Jej głos zaczął brzmieć inaczej, a ona sama chętniej z nim eksperymentowała. Wpływ na te zmiany miał zresztą sam Dizzy Gillespie i jego orkiestra. Przełomem dla Elli okazał się rok 1945, gdy jej płyta „Flying Home” została opisana w „New York Timesie” jako najbardziej wpływowe jazzowe nagranie ostatniej dekady. Fitzgerald współpracowała z najsłynniejszymi jazzowymi muzykami, takimi jak: Cole Porter, Tony Flanagan, Oscar Peterson, Lou Levy, Paul Smith, Jimmy Rowles, Benny Goodman czy Louis Armstrong. Z tym ostatnim spotkała się na płaszczyźnie zawodowej dwukrotnie - powstały wówczas płyty: „Ella and Louis” oraz „Ella and Louis Again”. Ta dwójka muzyków, nazywana „jazzowym dream teamem”, nagrała wspólnie takie hity, jak: „Cheek to Cheek”, „The Nearness Of You”, „Tenderly” czy „Gee Baby Ain't I Good To You”. ,
HERBIE HANCOCK
TEKST: ADAM PISAREK
, „GIGANCI JAZZU” Kolekcja „Giganci jazzu” to niezwykłe i niepowtarzalne na polskim rynku wydawnictwo, na które składa się dwadzieścia książek monograficznych z płytami przedstawiającymi nagrania legend muzyki jazzowej. Osoby, którym poświęcona jest ta kolekcja, to same tuzy światowego jazzu. Wymieńmy chociażby: Billie Holiday, Milesa Davisa, Charliego Parkera, Glenna Millera, Ellę Fitzgerald, Duke’a Ellingtona, Pata Metheny’ego czy Dianę Krall. Wydawnictwo Agora we współpracy z Universal Music Polska, a także z Dionizym Piątkowskim i Ryszardem Wojciulem - znawcami i badaczami gatunku, którzy dokonali selekcji nagrań każdego z twórców - przygotowało kolekcję, którą powinni mieć w swoich zbiorach nie tylko sympatycy gatunku, lecz także odbiorcy poszukujący w muzyce wysokiej dawki emocji.
76
2010
WIOSNA
, GENEZA GATUNKU Jazz jako gatunek muzyczny powstał z połączenia muzyki zachodnioafrykańskiej i europejsko-amerykańskiej na początku XX wieku w Nowym Orleanie (USA). Stanowi połączenie muzyki ludowej, artystycznej i rozrywkowej. Natomiast Modern Jazz, czyli jazz nowoczesny, był ostatnim etapem formowania się światowego jazzu. Rozpoczął się już po 1945 roku stylem bebop, którego najznamienitszymi reprezentantami byli Charlie Parker i Dizzy Gillespie, i nieco późniejszym cool jazzem, którego reprezentantami są takie tuzy, jak Miles Davis czy Stan Getz. Z bebopu powstał hard bop. W latach sześćdziesiątych ubiegłego wieku Ornette Coleman stworzył free jazz, który wraz z jazz-rockiem, nazywanym także stylem fusion, był ostatnią formą jazzu nowoczesnego. Można zatem wyróżnić kilka podstawowych okresów stylistycznych w historii jazzu, jak choćby: dixieland (około 1910), jazz chicagowski (lata 20.), swing (lata 30.), bebop (lata 40.), cool jazz i hard bop (lata 50.), a także wspomniany free jazz (lata 60.). W obrębie tych przemian w ramach stylów nastąpiło przejście od polifonii (jazz nowoorleański, dixieland, jazz chicagowski) poprzez jazz symfoniczny i jazz big bandów po okres eksperymentów muzycznych dochodzących aż do jazz rocka. Nie należy zapominać o barowej odmianie jazzu - smooth jazzie oraz o bardzo „użytkowej” i wyjątkowo popularnej obecnie hybrydzie – muzyce jazzującej (patrz: Norah Jones, Michael Bublé, Matt Dusk, Jamie Cullum czy Diana Krall).
R F [RAJFAZA] ZWYCIĘZCY LOTERII CLASS&CLUB
Piotr Czarnecki, Prezes Raiffeisen Bank Polska S.A. podczas wręczenia nagród
ZESZŁOROCZNA LOTERIA PROMOCYJNA DLA POSIADACZY KART MASTERCARD WORLD CLASS&CLUB ZAKOŃCZYŁA SIĘ W GRUDNIU WIELKIM FINAŁEM. PRZEDSTAWIAMY CZTERECH GŁÓWNYCH ZWYCIĘZCÓW, KTÓRZY Z SALONU SAMOCHODOWEGO ODJECHALI AUTAMI AUDI Q6.
AUDI PRAWIE , POD CHOINK¢ WIOSNA
2010
77
R F [RAJFAZA] ZWYCIĘZCY LOTERII CLASS&CLUB
,
SPOŚRÓD BLISKO SIEDMIU TYSIĘCY UCZESTNIKÓW programu C&C rozlosowano nagrody: 4 samochody Audi Q6, vouchery do wykorzystania u naszych partnerów – hotelach Falkensteiner, sklepach Almi Decor i Royal Collection, kinach Cinema City oraz kawiarniach Coffee Heaven. W losowaniu udział wzięły wszystkie bezgotówkowe transakcje, które odbyły się między 1 sierpnia a 30 listopada 2009. Główna nagroda, Audi Q6, pojechały na Śląsk, do Warszawy i Torunia. W styczniu 2009 r. odbyła się gala w warszawskim salonie Audi, podczas której Piotr Czarnecki – prezes zarządu Raiffeisen Bank Polska S.A. – uroczyście przekazał samochody pani Annie Wiencek oraz panom: Andrzejowi Czupale, Mariuszowi Łojce i Andrzejowi Piśce. Wszyscy laureaci podeszli do rezultatu równie entuzjastycznie, a oto co sami mówią o wygranej:
Anna Wiencek, nauczycielka
Andrzej Czupała, nauczyciel „Od lat posługiwałem się kartą kredytową Raiffeisen Mastercard, która była mi potrzebna głównie do internetowych zakupów obcojęzycznych książek potrzebnych mi w zawodowej działalności jako wykładowcy języka obcego i tłumacza. Promocja karty Class&Club oferowała atrakcyjne warunki, więc postanowiłem skorzystać z możliwości zamiany karty. Podczas załatwiania formalności w banku dowiedziałem się o loterii, która nie wzbudziła większego zainteresowania, ponieważ szczęście wygranej w grach losowych jakoś dotychczas mnie omijało. Pierwsze słowa o wygraniu głównej nagrody, bajecznego wprost Audi Q5, usłyszane przez telefon na kilka dni przed Świętami Bożego Narodzenia 2009 zabrzmiały początkowo surrealistycznie, ale już po kilku chwilach wzbudziły nieopisaną radość całej rodziny”.
„O tym, że wygrałam dowiedziałam się dokładnie 23 grudnia. Trudno było mi uwierzyć w to, co usłyszałam przez telefon. Karty używałam, robiąc zakupy, nie wiedziałam, że mogę na tym zyskać coś pokroju samochodu. Do tej pory nie wierzyłam w takie wygrane. Wszystkim polecam kartę Class&Club! Zawsze jeździłam małymi samochodami, więc zanim zacznę użytkować moje nowe Audi, muszę trochę poćwiczyć”.
Mariusz Łojko, lekarz „Wygranie samochodu Audi to było dla mnie ogromne zaskoczenie. Co prawda przy nabywaniu karty poinformowano mnie o istnieniu loterii, ale do tej pory nie wierzyłem w tego typu konkursy. Gdy przed świętami zadzwonił do mnie pan Moskalik z Raiffeisen Banku, to mu nie uwierzyłem. Pytałem się, ile mam za to zapłacić. Początkowo myślałem, że ktoś chce mnie na coś naciągnąć, dopiero po dłuższym czasie dotarło do mnie, jakie szczęście mnie spotkało. Nagroda to dla mnie auto luksusowe, zupełnie spełnia oczekiwania, jakie do tej pory miałem odnośnie do samochodów. Mam nadzieję, że zapoczątkowało dobrą passę, która będzie trwać. Class&Club to dla mnie od tej pory szczęśliwa karta”.
78
2010
WIOSNA
Andrzej Piśko, dyrektor spółki IT „Z informacją o wygranej zadzwonili do mnie w bardzo fajnym momencie – przed świętami. To był wielki szok, bardzo miłe zaskoczenie i przede wszystkim prezent świąteczny, który zdominował rozmowy podczas spotkań rodzinnych. Z pomocą karty Class&Club kupowałem prezenty dla bliskich, więc prawdopodobnie szczęśliwa transakcja była efektem niesienia radości innym. Według mnie program C&C Raiffeisen Banku jest bardzo dobrym rozwiązaniem: partnerzy są przemyślani, a ubezpieczenie w dzisiejszych czasach to po prostu konieczność. Korzystam z tego i chętnie kupuję od partnerów C&C. Sama karta jest dobrze skrojona. Mieszkam w Warszawie, jestem dyrektorem spółki z branży IT”.
R F [RAJFAZA] KOLEJNA ODSŁONA KONKURSU
NOWA LOTERIA CLASS&CLUB UCZESTNICY PROGRAMU PARTNERSKIEGO CLASS&CLUB PRZYZWYCZAILI SIĘ JUŻ DO TEGO, ŻE ORGANIZOWANE DLA NICH KONKURSY I LOTERIE DAJĄ SZANSĘ NA ATRAKCYJNE WYGRANE, A NAGRODY GŁÓWNE NIOSĄ ZE SOBĄ OPRÓCZ DUŻEJ WARTOŚCI TAKŻE PRESTIŻ, SZYK I STYL. NIE INACZEJ JEST I TYM RAZEM. POSIADACZY KART KREDYTOWYCH CLASS&CLUB ZAPRASZAMY DO WZIĘCIA UDZIAŁU W NAJNOWSZEJ LOTERII, KTÓRA POTRWA DO 30 MAJA BR. Jej przewodnie hasło, które brzmi „Niech wiosna zakwitnie nagrodami”, pozwala nam skupić się już na nadchodzącej, łagodniejszej porze roku po miesiącach srogiej zimy. Przypomnijmy, że w styczniu, w finale poprzedniej loterii, rozlosowaliśmy pomiędzy uczestników programu cztery samochody Audi Q5. Auta idealne na warunki zimowe, z mocnymi silnikami, napędem na wszystkie koła, nie bojące się najtrudniejszych terenowych wyzwań. Teraz główną nagrodę stanowią kultowe Fiaty 500, kojarzące się niezmiennie ze słońcem, przywodzące na myśl sielskie obrazy z wakacji na południu Europy, wzbudzające w nas afirmację życia. To auto, które zostało uznane za Europejski Samochód Roku 2008, będzie idealnym prezentem przed tegorocznym letnim wypoczynkiem. Do uczestników loterii trafi sześć Fiatów 500. Co dwa tygodnie będziemy losować jeden samochód wraz z 10 najwyższej klasy odtwarzaczami Blu-ray firmy Samsung. Natomiast raz na tydzień w losowaniu będzie do zdobycia 120 bonów wysokiej wartości do zrealizowania w punktach handlowych Partnerów Programu Class&Club.
PEŁNA LISTA NAGRÓD: , 6 samochodów marki Fiat 500 , 60 odtwarzaczy Blu-ray marki Samsung, model BD-P4600 , 120 voucherów o wartości 150 zł do wykorzystania w sieci salonów Royal Collection w okresie
do 31.08.2010 r.
, 120 voucherów o wartości 150 zł do wykorzystania w sieci salonów AlmiDecor w okresie
do 31.08.2010 r. , 120 voucherów o wartości 100 zł do wykorzystania w sieci salonów Wittchen w okresie do 6
miesięcy od daty wydania nagrody Zwycięzcy. , 120 voucherów o wartości 150 zł do wykorzystania w sieci salonów Quiksilver Rossignol Shops
w okresie do 31.08.2010 r. , 120 kompletów voucherów (w komplecie są dwa vouchery, każdy o wartości 25 zł)
do wykorzystania w sieci kawiarni coffeeheaven do 31.08.2010 r. , 120 podwójnych zaproszeń o wartości 36 zł do wykorzystania w sieci kin Cinema City w okresie
do 31.08.2010 r. , 240 kompletów bonów (w komplecie są dwa bony, każdy o wartości 50 zł) o łącznej
wartości 100 zł brutto do wykorzystania w Delikatesach Alma bądź w sieci Krakowski Kredens w okresie do 31.08.2010 r. , 120 bonów o wartości 100 zł do wykorzystania w salonach W. Kruk w okresie do 31.08.2010 r. , 120 bonów o wartości 150 zł do wykorzystania w sieci salonów Deni Cler w okresie do 31.08.2010 r. , 120 bonów o wartości 150 zł brutto do wykorzystania w sieci salonów Vistula w okresie do 31.08.2010 r. , 120 bonów o wartości 150 zł do wykorzystania w sieci salonów Wólczanka w okresie do 31.08.2010 r.
,
WIOSNA
2010
79
R F [RAJFAZA] KOLEJNA ODSŁONA KONKURSU
, W LOSOWANIACH BIORĄ UDZIAŁ WSZYSTKIE TRANSAKCJE KARTĄ KREDYTOWĄ CLASS&CLUB NA KWOTĘ CO NAJMNIEJ 15 ZŁ. IM WIĘKSZA LICZBA PŁATNOŚCI KARTĄ, TYM WIĘCEJ SZANS NA WYGRANĄ. W SUMIE, OPRÓCZ SAMOCHODÓW, DO ROZLOSOWANIA JEST 60 ODTWARZACZY BLU-RAY ORAZ 1440 BONÓW. W porównaniu z I edycją wielkiej loterii znacznie poszerzyło się grono Partnerów Programu Class&Club. To pokazuje, że Program dynamicznie się rozwija, a jego uczestnicy mają już ogromne pole możliwości zaspokajania swoich ekskluzywnych potrzeb, korzystając ze zniżek i specjalnych akcji promocyjnych niedostępnych dla innych kupujących. Dzięki starannemu doborowi Partnerów posiadacze kart kredytowych Class&Club mogą teraz na atrakcyjnych warunkach robić zakupy w ogólnopolskiej sieci delikatesów Alma oraz Alma24 (dla tych, którzy wolą w spokoju przemieszczać się pomiędzy wirtualnymi półkami sklepu internetowego), a także w Krakowskim Kredensie, który słynie z tradycyjnych polskich produktów, rodem z Galicji, przygotowywanych często wg rodzinnych receptur.
80
2010
WIOSNA
Najnowsze trendy, ale też klasyczne rozwiązania w modzie to domena znanych firm odzieżowych, które niedawno znalazły się wśród Partnerów Programu: Deni Cler dla kobiet oraz Vistula i Wólczanka dla mężczyzn. Do szykownego ubioru warto dobrać unikatowy wyrób jubilerski bądź zegarek. Nie zabraknie ich w kolekcjach dostępnych w salonach W. Kruk. Markowym uzupełnieniem całości będą z pewnością wyroby galanterii skórzanej firmy Wittchen. Wielbiciele sportów, przywiązujący wagę do jakości, funkcjonalności i designu strojów, w jakich występują na zawodach czy podczas treningów, z pewnością skorzystają z oferty sklepów Quiksilver/Rossignol. Chcący zadbać o swoje zdrowie, będą mogli to zrobić w Centrum Medycznym Enel-Med. Posiadacze karty Class&Club otrzymują 10% rabatu na wszystkie usługi dostępne w oddziałach Enel-Med na terenie całej Polski z zakresu: przychodni specjalistycznych, diagnostyki oraz stomatologii. Nowi Partnerzy, dołączając do dotychczasowych: Almi Decor, Cinema City, Coffeeheaven, Falkensteiner Hotels and Residences oraz Royal Collection, zaspokoją najbardziej wyrafinowane gusta uczestników Programu Class&Club.
R F [RAJFAZA] ,
FELIETON
KAMIL DĄBROWA / TOK FM
BIEGAJCIE – TO NIE BOLI! BIEG TO DLA CZŁOWIEKA NAJBARDZIEJ NATURALNA FORMA RUCHU. Gdy człowiek przekracza granicę naszego kraju, od razu zaczyna się zastanawiać, dlaczego niedługo będzie musiał wrócić. A gdy już wraca, sprawdza się zasada: wszędzie dobrze, gdzie nas nie ma… Zastanawiałem się nawet nad tym, czy my, Polacy, w ogóle powinniśmy podróżować? Przecież tak bardzo kochamy swój kraj, że kiedy wyjeżdżamy, czujemy, że jakaś niewidzialna siła nakazuje nam krytykować Polskę. Niedawno przeczytałem słowa jednego z celebrytów, który powiedział, iż jest „samonienawidzącym się Polakiem”. Może powinniśmy dostać ustawowy zakaz wyjazdów za granicę albo wyjeżdżać po prostu na zawsze, i problem z głowy. Przynajmniej jeden. Otóż byłem za granicą. Dla wywołania taniego efektu mógłbym napisać, że po raz pierwszy, ale nikt by w to dzisiaj nie uwierzył. A po drugie – czy chcielibyście Państwo czytać felieton człowieka, który niedawno pierwszy raz wyjechał z Polski? Byłem na Zachodzie, jak to się kiedyś mówiło. A nawet na dalekim zachodzie Europy. W Hiszpanii, a dokładniej w stolicy Katalonii. Spokojnie, nie będę Państwa zanudzał opisami uroków Barcelony, która jest po prostu piękna, i tyle. Zobaczyliśmy to w ostatnim filmie Woody'ego Allena na tle dwóch pięknych kobiet i przystojnego faceta. Po raz kolejny pomyślałem wtedy, że są szczęśliwe miejsca na ziemi. Przyjazny klimat, wspaniała architektura, świetna kuchnia, doskonałe wino, muzea i galerie, wzorowa komunikacja, a na dodatek jeden z najlepszych klubów piłkarskich na świecie. Na zakupy – tylko do Barcelony, mówi teraz moja żona. Czego chcieć więcej? Podobno miarą cywilizacji społeczeństw jest odsetek biegających ludzi. Normalsów, którzy kilka razy w tygodniu zakładają buty do biegania i mkną albo truchtają ulicami miasta. Barcelona jest bez wątpienia jednym z najbardziej rozbieganych miast, jakie widziałem. Parki, ulice, skwery, promenady, portowe nabrzeża pełne są truchtających pozytywnych wariatów. W kraju kwitnącego ziemniaka też coraz więcej ludzi zaczyna biegać. Obserwuję to od ponad trzech lat, odkąd połknąłem biegowego bakcyla. Na razie cieszymy się, że dwa miasta w Polsce: Warszawa i Poznań, osiągnęły w zeszłym roku magiczną liczbę 5 tysięcy uczestników na starcie maratonu. To już coś. Sytuuje nas to wśród małych i średnich biegów europejskich. Nas, 40-milionowy naród. Pora to zmienić! Nie czekajmy na lepszą służbę zdrowia, nie czekajmy na lepsze drogi i na to, że politycy dokonają za nas cywilizacyjnego skoku. Bieganie to nie tylko ruch, zdrowie i sposób na zrzucenie paru kilogramów. To przede wszystkim styl życia, magia endorfin, czyli hormonów szczęścia, które sprawiają, że lepiej nam się pracuje i lepiej żyje. To również sposób na osiąganie nowych życiowych celów. Pierwszy bieg na 10 km, pierwszy półmaraton, a może nawet, co jest celem prawie każdego biegacza amatora – przebiegnięcie magicznego dystansu 42 km i 195 metrów. Ostatnie 2195 metrów zawdzięczamy królowej angielskiej. W 1948 roku w trakcie Igrzysk Olimpijskich w Londynie metę biegu rozgrywanego dotąd na dystansie 40 km przesunięto tak, aby finisz odbywał się przed obliczem królowej. Królowa nie zamierzała pofatygować się do maratończyków, więc oni przybiegli do niej. Zwyciężył wtedy legendarny Argentyńczyk Delfo Cabrera, który dla biegania porzucił piłkę nożną. Te dwa kilometry, a bywa, że i ostatnie metry, są zmorą maratończyków. Ale bez nich maraton nie byłby maratonem – królewskim dystansem dla każdego. Bo bieganie jest przy tym najbardziej egalitarną dziedziną sportu, tak jak bieg jest dla człowieka najnaturalniejszą formą ruchu. Tylko w maratonach obok najlepszych biegaczy, zawodowych sportowców na starcie stają zwykli amatorzy, tacy jak ja, a może i Pani albo Pan.
Tak, do Pana mówię, czytelniku. Niedawno na konferencji poświęconej ubezpieczeniom na życie rozmawiałem z pewną panią profesor, która wyznała mi, że biega, i poprosiła o rady. Po wymianie kilku zdań usłyszałem: Bo wie pan, redaktorze, biega się tak naprawdę głową. Otóż to! Przede wszystkim chodzi o konsekwencję w treningu, potem o radość, jaką daje bieganie, a na końcu o myślenie w trakcie biegania. A także o bieganie w głowie par excellence. Chodzi mi, a raczej biega, o psychiczne oswajanie się z pokonywaniem barier związanych z dystansem i przestrzenią. Przyznam, że od trzech lat najlepsze pomysły przychodzą mi do głowy w trakcie długiego, wolnego treningu. Do Barcelony zabrałem oczywiście buty i strój sportowy. Park Guell od rana pełen jest nie tylko turystów. Biegacze uśmiechają się do siebie i pozdrawiają gestem dłoni. Biegając, zwiedziłem Barcelonę o wiele lepiej niż na przykład moja żona. Zawsze lubiłem perypatetyków. Wolałem ich od leżących w gajach oliwnych adeptów Platona. Arystotelizm rozwinął się wśród „przechadzających się”. Empiryzm nie byłby możliwy, gdybyśmy siedzieli nieruchomo w platońskiej jaskini. Dzisiaj od perypatetyków wolę „przebiegających się”. Może dzięki bieganiu staniemy się w końcu pełnowartościowym europejskim narodem i zaczniemy się częściej uśmiechać? Do zobaczenia na biegowych szlakach, a jesienią na którymś z maratonów!
WIOSNA
2010
81
R F [RAJFAZA] OSTATNIA STRONA
Kwestionariusz klienta MARIA RYBACKA JEST WICEDYREKTORKĄ SZKOŁY PODSTAWOWEJ W KONINIE. JAKO LOGOPEDA PRACUJE W PORADNI PSYCHOLOGICZNO-PEDAGOGICZNEJ. 1. ZA PIERWSZE ZAROBIONE PIENIĄDZE KUPIŁAM...
książkę na temat chirurgii 2. ZA OSTATNIE ZAROBIONE PIENIĄDZE KUPIŁAM...
biżuterię 3. NAJDZIWNIEJSZE MIEJSCE, W KTÓRYM SIĘ ZNALAZŁAM, TO...
pustynia w Egipcie 4. NAJLEPSZA ROZRYWKA TO...
Raindance AIR i EKO-moda
podróże
PROGRAM PRYSZNICOWY RAINDANCE AIR STWORZONY Z MYŚLĄ O PRZYJEMNOŚCI 5. NAJBARDZIEJ NIE LUBIĘ W TELEWIZJI...
1
2 3
4 6 7
8 10
12
11 13
Litery z kolorowych pól czytane kolumnami pionowymi dadzą rozwiązanie. Znaczenie wyrazów: Wężykiem: 1-2) autentyczne zdarzenie. 2-3) z Pumbą w kreskówce. 3-4) deficyt. 4-5) namalował „Sąd Parysa”. 5-6) szkoda, uszczerbek. 6-7) porywacz dzieci. 7-8) uchylany dla ciekawskich. 8-9) pokój marynarza. 9-10) „ziółko” w puszce. 10-11) blisko pora. 11-12) głosi nierówność ras. 12-13) uczy w szkole nie tylko o liczbach. Rozwiązania prosimy przesyłać na adres: konkurs@novimedia.pl. Wygrywa 50 pierwszych poprawnych odpowiedzi. Do wygrania kubki Class&Club.
82
2010
sportu – w szczególności boksu! 6. DOŁĄCZYŁAM DO PROGRAMU CLASS&CLUB, PONIEWAŻ...
zachęciła mnie dobra opinia na temat tej karty
mer 7136 (1,22 zł z VAT) o treści NOS.TCN - do wygrania są dwa podwójne zaproszenia na spektakl 26 kwietnia br. Warto spróbować!
WEŹ UDZIAŁ W KONKURSIE. ROZWIĄŻ I WYGRAJ!
5
9
CIÑGOLOG
Program Raindance AIR to prezent dla miłośników prysznicowych rozkoszy. Nowatorska technologia umożliwia niezwykłe napowietrzenie strumienia. Każda główka oraz głowica prysznicowa posiada pośrodku swojej tarczy otwór, przez który zasysane jest powietrze. Powietrze miesza się z wodą. Na 1 litr wody przypadają aż 3 litry powietrza! Skutek: zamiast zwykłego strumienia powstają miliony wielkich, deszczowych kropli.
WIOSNA
Po wysłaniu SMS otrzymasz wiadomość zwrotną z pytaniem konkursowym – odpowiedz na nie jak najszybciej i wygraj! Konkurs trwa do 3 grudnia br.
KONKURS SMS WEŹ UDZIAŁ W KONKURSIE SMS I WYGRAJ BILETY DO TEATRU! JEŚLI CHCESZ WYGRAĆ podwójne zaproszenie na spektakl „Klimakterium i już” w Teatrze Capitol w Warszawie, wyślij SMS pod numer 7136 (1,22 zł z VAT) o treści NOS.TCK - do wygra-
nia są dwa podwójne zaproszenia na spektakl 3 maja br. Są także bilety na spektakl „Nie zakocham się” w Teatrze Capitol w Warszawie. Aby je wygrać, wyślij SMS pod nu-
Pamiętaj – możesz wziąć udział w konkursie w dowolnym momencie jego trwania. Liczy się czas od otrzymania pytania do udzielenia Twojej odpowiedzi. Regulamin konkursu jest dostępny na stronie www.classandclub.pl. Bilety funduje Ticket Online.