SZYBKA REAKCJA KIEROWCÓW URATOWAŁA KOBIECIE ŻYCIE
Zemsta za udostępnienie nagrania z monitoringu policjantom miała kierować 47-latkiem, który podłożył ogień pod foodtrucka przy ul. Stodolnej. Wewnątrz była niczego nieświadoma pracownica. Tylko dzięki szybkiej reakcji kierowców, którzy pomogli gasić ogień, udało się zapobiec tragedii – niewiele brakowało, aby ogień dotarł do butli z gazem. Teraz wobec sprawcy sąd zastosował areszt tymczasowy.
HISTORIA: Jak można było zwolnić się z obowiązkowej służby w straży pożarnej?
Kiedy będzie gotowa tężnia w Parku Cegielnia?
Strażacy pomogli uratować sarny, które wpadły pod lód
Dlaczego kontakt z naturą jest tak ważny? Odpowiada Dorota Piecha-Dudek z Fundacji
ISSN 2720-5096 www.nowiny.pl | portal@nowiny.pl | Rok II | Nr 2 (27) Miesięcznik bezpłatny LUTY 2023 O SZCZEGÓŁACH PISZEMY NA STR. 21 Żorskie Centrum Przesiadkowe będzie miało ochronę STRONA 6 Czy żorzanin Tomek dojdzie do finału „Farmy”? STRONA 2 | Przekonują, jak nie dać się oszukać. Zapoczątkowali ważną akcję O SZCZEGÓŁACH PISZEMY NA STR. 3
PODPALIŁ foodtrucka z zemsty!
Nagrody
Sariensis trafiły do trzech laureatów Na zdjęciu: Prezydent Waldemar Socha wręczył statuetkę Feniksa Aleksandrze Zawalskiej-Hawel, dyrektor żorskiej biblioteki FOT. ZDJĘCIE ZE ZBIORÓW MUZEUM MIEJSKIEGO W ŻORACH
Phoenix
STRONY 4 – 5
STRONA 7
STRONA 23
Naturalnego Rozwoju STR. 14 FOT. POLSAT
Na wstępie
Emocje mogą sporo kosztować
Przyjąłem z ogromną radością zaproszenie do objęcia patronatem medialnym akcji żorskich policjantów i urzędu miasta „Nie daj się wystrychnąć na wnuczka”. Dlaczego? Bo to akcja niezwykle potrzebna i ważna. Mimo tego, że tak wiele piszemy o różnego rodzaju oszustwach, ostrzegamy na każdym kroku, złodzieje nadal znajdują nowe sposoby, aby wyciągnąć pieniądze, szczególnie od osób wcześniej urodzonych. Jak podkreślają policjanci, ogromną rolę we wszystkich metodach oszustów odgrywają emocje. Bo właśnie to, że dziadek chce pomóc wnuczkowi, który rzekomo miał wypadek i potrzebuje pieniędzy (dlaczego akurat pieniędzy, a nie w pierwszej kolejności pomocy medycznej?) wynika z gry oszustów na emocjach. Podobnie w przypadku oszustw „na policjanta”, kiedy złodzieje grają na poczuciu patriotyzmu, poświęceniu dla sprawy, a przecież, po chłodnej analizie można dojść do wniosku, że Policja nigdy nie prosi obywateli o udostępnienie własnych pieniędzy dla jakichś „akcji”. Pamiętajcie Państwo, że odbierając podejrzany telefon, trzeba brać informacje na chłodno. Nie pytajcie „to Ty, Pawełku?”, zdradzając od razu oszustom imię swojego wnuczka. Nie podawajcie żadnych informacji. Po prostu rozłączcie się! Potem można na spokojnie sprawdzić, czy faktycznie dzwonił do nas wnuczek, pracownik banku czy policjant. Nie dajcie się wystrychnąć na wnuczka. Nie dajcie się ponieść emocjom. Dzisiaj nie można być łatwowiernym, bo od razu znajdzie się ktoś, kto wykorzysta to do niecnych celów.
faRMeR toMeK
z Żor. Zyskał uznanie widzów
Żorzanin Tomasz Wędzony zdobył serca widzów obecnej edycji programu „Farma” w telewizji Polsat. Pytamy go o to, co dał mu udział w programie, co zaskoczyło go na „Farmie” oraz jakie ma plany na siebie po telewizyjnym debiucie.
szybko odpadnę, bo jestem taki prosty i pozytywny, a są tacy, którzy idą po trupach do celu. Być może jednak mój sposób na siebie się sprawdził i dzięki temu udało mi się dojść tak daleko? – śmieje się żorzanin, który znalazł w programie prawdziwą przyjaźń. – Moja relacja z „Młodą”, czyli Natalią nie była udawana. Faktycznie pomagaliśmy sobie nawzajem, robiliśmy sobie żarty. Nigdy jednak nie mogliśmy przewidzieć, co nas czeka. Każde z nas, wchodząc na farmę, nie miało wcześniej styczności z gospodarstwem, zwierzętami. Poznawaliśmy to w programie. Zawsze oglądając różne reality show, zastanawiałem się, dlaczego ci ludzie po kilku dniach płaczą, mają skrajne emocje. Doświadczyłem tego w programie i wiem, że to jest prawdziwe – mówi farmer Tomek.
odwiedzać zloty w różnych miastach. Zobaczymy jeszcze, czy to marzenie uda się zrealizować – zapowiada Tomasz Wędzony.
Już w piątek 24 lutego finałowy odcinek live programu Farma. Czy Tomkowi uda się dojść aż do finału?
Koniecznie śledźcie ostat-
nie odcinki o godz. 20.00 w Polsacie. W finałowym odcinku o wygranej zdecydują SMS-y widzów, dlatego jeśli Tomkowi uda się utrzymać w programie do końca, zdecydowanie będzie potrzebować Państwa wsparcia!
Program „Farma” nadawany jest od poniedziałku do piątku w telewizji Polsat. W tym tygodniu, bo 24 lutego odbędzie się wielki finał programu. Czy żorzanin ma szansę, aby dotrwać do końca? – To się jeszcze okaże, ale wierzę, że się uda – mówi nam Tomasz Wędzony. Jak stało się, że właśnie żorzanin znalazł się w ogólnopolskim hicie telewizyjnym?
– Ja wcześniej zgłosiłem się do innego programu. Miałem wystąpić w programie „Ślub od pierwszego wejrzenia”, ale tam po rozmowie z psychologiem doszedłem do wniosku,
że to nie dla mnie. Później natomiast pojawiła się propozycja wzięcia udziału w „Farmie”. Początkowo zastanawiałem się nad tym, ale uznałem, że wykorzystam tę szansę – wspomina Tomasz Wędzony.
Pozytywne
komentarze
Komentatorzy podkreślają, że Tomek jest jedną z najbardziej autentycznych i pozytywnych postaci tego sezonu „Farmy”. – Zaskoczył mnie taki pozytywny odzew i wiele fajnych komentarzy, bez hejtu. Na początku ktoś z ekipy powiedział mi, że pewnie
Plan na spokój i foodtrucka
Choć sam pochodzi z żorskiego blokowiska, bo przez wiele lat mieszkał na os. Sikorskiego, pamięta jeszcze czasy, kiedy w Żorach były pola. Potem pojawiło się błoto i budowa wielkiej płyty. Teraz, po latach spędzonych w Żorach, w Warszawie i innych miastach, żorzanin planuje osiedlić się w niedalekim Suszcu. Obecnie pracuje w gastronomii i jednym z jego planów jest rozwinięcie własnego biznesu. – Jednym z planów jest założenie foodtrucka z ciekawą ofertą, którym mógłbym
2 NOWINY ŻORSKIE • 23 lutego 2023 r. | nowiny.pl aKtuaLnoŚCi
© Wszystkie prawa autorskie do opracowań graficznych reklam zastrzeżone • Materiałów niezamówionych nie zwracamy. Druk: Polska Press Sp. o.o., Drukarnia w Sosnowcu Izba Wydawców Prasy Redakcja techniczna: Agnieszka Subocz – a.subocz@nowiny.pl, Jerzy Oślizły – j.oslizly@nowiny.pl Portal nowiny.pl: Paweł Okulowski, portal@nowiny.pl Wydawca: Wydawnictwo Nowiny Sp. z o.o. Dyrektor Wydawnictwa Prasowego: Katarzyna Gruchot Redakcja: 47-400 Racibórz, ul. Kościuszki 32 A, tel. 32 415 47 27 Nakład: 10.000 egz.; http://nowiny.pl Redaktor naczelny: Szymon Kamczyk – s.kamczyk@nowiny.pl, 662 059 171 Reklama: Mateusz Szynol – m.szynol@nowiny.pl, 662 051 302, Barbara Frydryk – b.frydryk@nowiny.pl,
668 191 013
Szymon Kamczyk Redaktor Naczelny Nowin Żorskich
W programie „Farma” Tomek pokazał innym uczestnikom, jak rąbać drewno
Hodowla zwierząt stanowiła nowe i ciekawe doświadczenie dla żorzanina
Fot. Polsat
Tomek Wędzony to pozytywnie nastawiony do życia żorzanin, którzy wykorzystał swoją szansę na małym ekranie
Szymon Kamczyk
Fot. szYMon kaMczYk
W zemście podpalił przyczepę, w której była kobieta. Trafił do aresztu
Trzymiesięczny areszt zamiast dozoru. Początkowo usłyszał zarzut zniszczenia mienia, jednak po kilku dniach prokuratura zmieniła kwalifikację czynu i mężczyzna trafił do aresztu tymczasowego. W połowie stycznia podłożył ogień pod przyczepę gastronomiczną, co gorsza w czasie, kiedy w środku była pracownica. Właściciel punktu uważa, że sprawca zemścił się za udostępnienie policji nagrań z monitoringu. Dodaje, że mogło dojść do ogromnej tragedii, gdyby pożar dotarł do butli z gazem.
Zatrzymany
za jazdę pod wpływem alkoholu Sprawa miała swój początek tydzień przed tym, zanim doszło do podpalenia. W sobotę (14 stycznia), w rejonie budki gastronomicznej przy ul. Stodolnej w Żorach, policja skontrolowała jednego z kierowców. Po przebadaniu go alkomatem, okazało się, iż mężczyzna prowadził będąc pod wpływem alkoholu. Zatrzymano mu prawo jazdy. Z kolei właściciela przyczepy poproszono o przekazanie nagrań z monitoringu, by ustalić przebieg zdarzeń. 47-latek, wzburzony sytuacją, uznając iż za wezwaniem policji stoi ktoś z punktu gastronomicznego, wrócił na miejsce dwa dni później.
– Był tu w poniedziałek, rozpytywał o kamery, nawet zostawił kontakt do siebie – mówi Artur Nojek, właściciel przyczepy. – My nie mogliśmy odmówić policji udostępnienia nagrań, gdybyśmy nie zrobili tego dobrowolnie, skończyłoby się nakazem prokuratora i wtedy rejestrator zostałby zarekwirowany na czas potrzebny śledczym do zabezpieczenia tych materiałów, a my zostalibyśmy bez monitoringu. Chciałbym, żeby to wybrzmiało, to nie była
nasza złośliwość. Tymczasem w kolejnych dniach, mieszkaniec Żor, zamiast ochłonąć, wciąż nie mógł się pogodzić z tym, co się stało. W kolejną sobotę ponownie zjawił się na Stodolnej.
Podpalił i uciekł
Dyżurny żorskiej komendy policji, 21 stycznia, około 20.00 otrzymał zgłoszenie o podpaleniu przyczepy z jedzeniem na wynos. Dzięki nagraniom z monitoringu, szybko ustalono, kto stoi za podłożeniem ognia.
– Sprawca pojawił się z butelką wypełnioną, jak się okazało, benzyną. Podpalił ją, a kiedy zobaczył efekt swoich działań, uciekł z miejsca zdarzenia – przekazuje rzecznik policji, asp. Marcin Leśniak. Właściciel punktu nie kryje emocji. – W naszym odczuciu, podpalił to z zamiarem pozbawienia życia osoby, która znajdowała się w środku, ponieważ wiedział, że ktoś tu jest – mówi Artur Nojek. – Wrzucił bańkę z benzyną pod przyczepę, poczekał aż te opary się nazbierają i wtedy podpalił. Ogień miał ze trzy metry. Na pomoc natychmiast ruszył jeden ze świadków pożaru i pracownica bud-
ki. – Dzięki Bogu jakiś człowiek zgasił ten pożar, wziął swoją gaśnicę i od razu zareagował, chciałbym wyrazić mu swoją wdzięczność – dodaje przedsiębiorca. Po wstępnej ekspertyzie producenta przyczepy, koszt naprawy oszacowano na około 72 tysiące złotych. Śledczy szybko ustalili i zatrzymali mężczyznę, który dokonał podpalenia. – Policja zadziałała błyskawicznie, to trzeba podkreślić, stanęli na wysokości zadania – zaznacza Artur Nojek. Aresztowany usłyszał zarzuty zniszczenia mienia i narażenie osoby na niebezpieczeństwo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu.
Boimy się o nasze zdrowie i mienie
47-latek po tym, jak przyznał się do winy i wyraził skruchę za to co zrobił, został objęty policyjnym dozorem oraz zakazem zbliżania się i kontaktowania z poszkodowanymi i pracownicą. Zakaz obejmował również zbliżanie się do samego miejsca, gdzie znajduje się przyczepa.
– Podejrzany opisał okoliczności, w jakich dopuścił się tego czynu, przeprosił pokrzywdzonych i wyraził gotowość naprawienia szkody, którą wyrządził. Dodatkowo przyznał się, ma stałe miejsce zamieszkania, nie był poprzednio karany – przekazuje prokurator rejonowy Leszek Urbańczyk.
Mężczyzna został wypuszczony na wolność, na co dużym zaskoczeniem zareagował właściciel punktu. Jak stwierdził, decyzja sprawiła, że on, jego bliscy i pracownicy poczuli się zagrożeni. – Ten człowiek podpalił przyczepę, wiedząc, że w środku ktoś jest. W dodatku to nie był impuls, przyszedł tu z takim zamiarem – dodaje Artur Nojek. Swoimi obawami podzielił się z prokuraturą, podkreślając, iż mogło dojść do wielkiej tragedii.
Śledczy prowadzili w sprawie dalsze czynności. Po kilku dniach zmieniono kwalifikację czynu.
– Po przesłuchaniu kolejnych świadków i uzupełnieniu materiału dowodowego, zwłaszcza po przesłuchaniu osób, które brały udział w gaszeniu tego ognia, jak również po innych dodatkowych czynnościach, w tym danych uzyskanych ze straży pożarnej, podjęliśmy decyzję o zmianie kwalifikacji prawnej, z uwagi na uzasadnione podejrzenie, iż podejrzany mógł dopuścić
się również przestępstwa z art. 164 par. 1 KK, czyli sprowadzić swoim zachowaniem bezpośrednie niebezpieczeństwo pożaru, a zwłaszcza wybuchu butli gazowych, które były umiejscowione w tylnej części tej budki, w bliskości tego miejsca, gdzie było zarzewie ognia – wyjaśnia prokurator Leszek Urbańczyk. Czyn z art. 164. par. 1 zagrożony jest surowszą karą, bo to nie pięć, a osiem lat więzienia. Zarówno to, jak i obawy pokrzywdzonych o swoje zdrowie, sprawiły iż zmieniono środek zapobiegawczy z dozoru na tymczasowy areszt. Mężczyźnie przedstawiono nowy zarzut, został przesłuchany drugi raz, „potwierdził to, co mówił wcześniej, nie
mataczy w sprawie” – dodaje prokurator. Ostatniego stycznia podejrzany został doprowadzony do Sądu Rejonowego w Żorach, sąd podzielił stanowisko śledczych i zastosował wobec niego trzymiesięczny areszt. 47-latek przebywa aktualnie w zakładzie karnym w Raciborzu.
Największa głupota w życiu
Mężczyzna, jak twierdzi, działał pod wpływem emocji, chociaż od sytuacji, która je wywołała, minęło kilka dni. To jednak nie sprawiło, że ochłonął.
– Stwierdził, iż było to związane ze zdarzeniem, kiedy właśnie w pobliżu budki doszło do awarii jego samochodu, a kiedy
przejechał na parking, po jakimś czasie zjawiła się policja, która skontrolowała go alkomatem. Badanie wykazało, iż jest w stanie nietrzeźwości – przekazuje prokurator Urbańczyk. Mężczyzna podejrzewał, że doniósł na niego ktoś z punktu gastronomicznego. – To był główny motyw, narastała w nim złość i chęć odwetu, ale nie potrafił logicznie wytłumaczyć dlaczego to zrobił.
Podejrzany miał stwierdzić, iż żałuje tego co zrobił, twierdząc iż była to „największa głupota w jego życiu”. Tłumaczył również, iż w czasie kierowania pojazdem był trzeźwy, alkohol miał spożywać później. Śledczy będą weryfikować tę wersję. (sqx)
nowiny.pl | 23 lutego 2023 r. • NOWINY ŻORSKIE 3 aKtuaLnoŚCi reklama
Do podpalenia doszło w momencie, kiedy pracownica budki przebywała w środku
Spalone elementy budki gastronomicznej
Przymusowa służba pożarnicza w Żorach w latach 1922 – 1930
Wśród wielu jeszcze nierozpoznanych materiałów archiwalnych znajduje się spora grupa dokumentów z dziejów żorskiego pożarnictwa okresu międzywojennego. Poniższy tekst jest próbą przybliżenia fragmentu tej dokumentacji, która w temacie obrony przeciwpożarowej wydaje się bardzo ważna. Materiały źródłowe pochodzą z zasobu Archiwum Państwowego w Katowicach.
Augustyn Weltzel w swojej monumentalnej monografii Żor poświęcił jedną stronę swojego dzieła tematyce odnoszącej się do dziejów Ochotniczej Straży Pożarnej miasta Żory. Formacja powołana do życia w 1881 roku dość szybko się rozrosła. Po czterdziestu latach działalności w ramach monarchii pruskiej rozpoczął się okres zmian w wyniku decyzji międzynarodowych, które włączyły miasto Żory wraz całym powiatem rybnickim w struktury województwa śląskiego, części II Rzeczypospolitej Polskiej.
Możliwość wykupu od służby
Jesienią 1922 roku magistrat żorski podjął rozmowy na temat zwolnienia z obowiązkowej służby na rzecz ochrony przeciwpożarowej miasta Żory, co było elementem uporządkowania spraw pożarniczych w mieście. Według staniu na rok 1908 ówczesnego statutu miejskiego, mieszkańcy, którzy nie chcieli pełnić czynnej obowiązkowej służby w ramach gminy, w sytuacji zagrożenia pożarowego, byli obciążeni swoistym podatkiem. Dodam, że służba ta była wsparciem dla struktury żorskiej Ochotniczej Straży Pożarnej. Zatem uciążliwość osobistej służby, bez względu na funkcje pełnione w społeczeństwie miejskim,
można było zniwelować wykupując się od tego kłopotliwego i w sumie niebezpiecznego obowiązku. Według stanu z 1908 roku obywatele (mężczyźni) o dochodach rocznych do 150 tysięcy marek wnosili do kasy miejskiej sumę 500 marek, zaś powyżej 150 tysięcy marek, opłata wynosiła już 1000 marek.
Samorząd żorski w jesiennych miesiącach podjął się uporządkowania całej problematyki służby przymusowej – straży ogniowej. 22 listopada 1922 roku samorząd podjął decyzję o nowych opłatach zwalniających z tego obowiązku. W posiedzeniu Rady Miejskiej, składającej się z 24 osób, wzięło udział 19 członków rady. Pierwotne decyzje zostały zweryfikowane w styczniu 1923 roku. Decyzja władz z końca stycznia, na bazie kolejnej uchwały Rady Miejskiej (5 stycznia 1923 r.), ustaliła nowy zapis o opłacie na poziomie 2 tysięcy marek polskich. Pod decyzją podpisał się w imieniu magistratu: Bałdyk, Haering, Bolczek. Decyzje Rady Miejskiej znalazły się pod lupą Sądu Administracyjnego w Katowicach w lutym 1923 roku.
Sąd w składzie: przewodniczący składu dr Dąbrowski, sędzia administracyjny dr
Bar, burmistrz Flach, dyrektor Caspari, dr Pasternak, zażądali dokumentacji miejskiej m.in. pierwotnego statutu miejskiego, a także zakwestionowali ustaloną wartość sumy wykupu służby pożarniczej, uznając ją za zbyt niską z powodu inflacji, jaka w tym czasie zmniejszała realną wartość pieniądza. Magistrat żorski odpowiedział na pismo Sądu Administracyjnego w kwietniu. Magistrat wskazał, że stawka opłaty, którą przyjęto nie jest zbyt niska, gdyż w Rybniku przyjęto jeszcze mniejszą. Co do ograniczenia zdolności obrony przeciwpożarowej, Sąd Administracyjny w Katowicach został poinformowany, że OSP Żory dysponuje dobrze wyszkolonym odziałem 50 strażaków ochotników, co zupełnie wystarczy do działań ratowniczych. Ostatecznie władze miejskie przesłały pełną dokumentację, której domagał się sąd. W maju 1923 roku Sąd Administracyjny, w składzie: dr Dąbrowski, sędzia administracyjny dr Bar, burmistrz Flach, generalny dyrektor Waschmann, adwokat Kudera, przychylił się do zmian. Nie był to koniec perturbacji w kwestii kosztów zwolnienia od służby ogniowej.
100 tys. marek polskich
Uchwała Rady Miejskiej z końca maja 1923 roku ustaliła wysokość opłaty za zwolnienie z obowiązku powinności przeciwpożarowych na sumę 3 złotych polskich rocznie. Ale przy okazji dowiadujemy się o okolicznościach podejmowanych decyzji i faktycznego stosunku do problemu związanego z przymusem obrony przeciwpożarowej. Pierwsze w tej kwestii zebranie, zaplanowane na 24 maja nie obyło się, gdyż zaledwie garstka radnych zjawiła się w ratuszu. 29 maja kolejne posiedzenia, i mimo tylko 8 osób, członków rady (ta składała się z 24 radnych) podjęto temat i wyżej wspomnianą uchwałę o wysokości opłat. W sierpniu, po kolejnych opiniach władz wojewódzkich, podjęto następną uchwałę korygującą. Zgodnie z jej treścią opłaty należało wnosić w markach polskich. Sierpniowe posiedzenia w tej sprawie miały podobny przebieg. Pierwsze nie odbyło się z powodu braku kworum, kolejne przy równie niskiej frekwencji odbyło się, zgodnie z decyzją władz miejskich. Kolejnym krokiem było wpisanie do statutu miejskiego (ordy-
nacja z 30 maja 1853 roku za zmianami) korekty, która ustaliła, iż roczna opłata za zwolnienie z powinności osobistej obrony przeciwpożarowej dla obywateli miasta wynosić będzie 100 000 ówczesnych marek polskich.
Problem kosztów wykupu obowiązku nie zakończył tematu. Nowe władze komisaryczne miasta Żory wiosną 1924 roku podjęły temat waloryzacji wysokości opłaty. Komisaryczna Rada Miejska składająca się z 5 członków zebrała się przy obecności czterech z nich. Posiedzenie z 26 kwietnia przyniosło zupełnie nowe zasady ponoszenia kosztów uzależnione od dochodów i statusu zawodowo-majątkowego. Za zwolnienie od powinności pożarniczych rzemieślnik rocznie miał uiszczać 3 zł, właściciel domu w mieście 6 zł a mieszkaniec o dochodach powyżej 10 tysięcy złotych sumę 20 zł. W czerwcu 1924 roku po wymianie stosownych dokumentów Rada Wojewódzka zatwierdziła zmodyfikowany paragraf 11 statutu miejscowego Żor z 30 maja 1853 roku w materii zmiany opłat za zwolnienie z przymusowej służby przeciwpożarowej.
W niespełna półtora roku
później temat kolejny raz był podejmowany. Rada Miejska na posiedzeniu 29 grudnia 1926 roku podjęła uchwalę o wprowadzeniu zmian w taryfie opłat zwalniających od powinności pożarniczych. Zróżnicowana została kategoria mieszkańców, którzy mogą ubiegać się o zwolnienie z tego obowiązku. Według nowych zasad rzemieślnicy i robotnicy mieli uiszczać 3 zł rocznie, kupcy i właściciele domów 8 zł, a osoby z dochodem powyżej 10 tysięcy złotych aż 50 zł rocznie. Pod uchwalą podpisali się: Bałdyk, Wróblewski oraz Wyrobek. Mimo braku na posiedzeniu Rady Miasta w styczniu 1926 roku pełnego grona komisarycznej rady, zmiany zatwierdzono, a władze w Katowicach zaakceptowały przedłożony taryfikator.
Uporządkowanie przepisów
Kolejny raz temat osobistej przymusowej służby pożarniczej pojawił się dwa lata później. Podjęto wówczas starania o uporządkowanie statutu miejskiego w kwestii obowiązkowej służby przeciwpożarowej (wprowadzenie nowego regulaminu). Dołączono wówczas kompletną listę członków magistratu oraz
histoRia ŻoR WedłuG MaRCina WieCZoRKa 4 NOWINY ŻORSKIE • 26 stycznia 2023 r. | nowiny.pl
Marcin Wieczorek przedstawia
Archiwalne zdjęcie strażaków z Żor w okresie międzywojennym
Fot. FotoGraFIa ZE ZBIorÓW MUZEUM MIEJSKIEGo W Żorach
Rady Miejskiej. Do władz
magistratu należeli: burmistrz A. Rostek, wiceburmistrz K. Sitko, sędzia L. Rompolt oraz obywatele: Wyrobek, Beigel oraz Schneider. Na liście członków Rady Miejskiej znalazły się
23 nazwiska: jako pierwszego na liście wymieniono
posła Bałdyka, następnie
byli: Józef Bartnicki, Jan
Brych, Franciszek Czardybon, Jakub Dyrda, Karol
Goik, Karol Halas, Mikołaj
Hila, Paweł Hunold, Oswald
Imiola, Wilhelm Kowolik, Ludwik Kroczek, Franciszek
Kutz, Franciszek Lipp, Aleks
Ludwig, Jan Matera, Franciszek Mikołajec, Jan Paszek, Józef Stęchły, Józef Szczepanek, Adolf Wyrobek, Józef Zając, Jan Zagorski. Sprawę omawiano przy okazji analizy stanu bezpieczeństwa ppoż. na terenie miasta w kontekście funkcjonowania OSP Miasta Żory. Inspektorat Pożarnictwa Związku Straży Pożarnych Województwa Śląskiego wystosował 3 listopada 1928 roku pismo do władz wojewódzkich w kwestii stanu obrony p.poż
miasta Żory. Opis sytuacji w Żorach akcentował zły stan przygotowania jednostki, duże zacofanie technologiczne m.in. w informowaniu o zagrożeniu ogniowym. Doszło do bardzo niekorzystnej sytuacji zakwaterowania w remizie oddziału wojska z garnizonu żorskiego. Fatalnie odbiło się to na stanie technicznym taboru jednostki pożarniczej. W tej sytuacji Inspektorat Pożarnictwa usilnie naciskał, aby zwiększyć zasób osobowy obowiązkowej służby mieszkańców miasta do stu członków formacji. Temat znalazł swoje rozwiązanie w kwestii służby przymusowej. Sprawę uporządkowano, gdy uchwalono dokładne zastawienie osób, które zostały zwolnione z obowiązku świadczenia powinności p.poż. Stało się to latem 1929 roku gdy uchwalono zupełnie nowy Statut Miejscowy, regulujący publiczny obowiązek służby pożarniczej w ramach Przymusowej Straży Pożarnej na terenie miasta Żory.
Do służby powoływano tylko mężczyzn w wieku od 20 do 50 lat, zamieszkujących obszar miasta. Według przedłożonego statutu, od służby wyłączono całą inteligencję żorską, gdyż obowiązkowi nie podlegali: urzędnicy państwowi, samorządowi, nauczyciele, lekarze, aptekarze, księża, służba kościelna, adwokaci. W dalszej kolejności wyłączeni z tego obowiązku zostali: służby techniczne zakładów produkcyjnych, urzędnicy i pracownicy różnych szczebli kolei (PKP), służby elektroenergetyczne i związane z obsługą maszyn (parowych), personel nadzorczy obiektów budowlanych. Również osoby niezdolne z powodów zdrowotnych, ale posiadające odpowiednie lekarskie zaświadczenie. Tu ciekawostka. Osoby o nieznacznym stopniu niepełnosprawności, ale umożliwiające prace pomocnicze (porządkowanie pogorzeliska, organizowanie kordonu, pompowanie wody) nie były z tego obo-
wiązku zwolnione. Również długoletni członkowie OSP (co najmniej 15-letni staż i nienaganna służba) z tego ciężaru byli zwolnieni. Czynni członkowie OSP również nie podlegali obowiązkowi. Osoby, które choć podlegały obowiązkowi, a posiadające usprawiedliwienie przełożonych z adnotacją o ich koniecznej obecności bez względu na sytuację, także byli zwolnieni. Nie powoływano do tej służby osób skazanych i znajdujących się pod policyjnym dozorem.
Jak i poprzednio od służby można było się wykupić, wpłacając opłaty do kasy miejskiej. Te miały być przeznaczone na cele obrony p.poż. Podobnie, jak w poprzednich latach, istniał taryfikator. By dożywotnio się wykupić należało wpłacić znaczną, jak na ówczesne czasy, sumę 500 zł. Inną formą była coroczna danina, faktycznie rodzaj podatku miejskiego. Trzy złote rocznie płacili robotnicy, pięć złotych rzemieślnicy i rolnicy. Następnie kupcy i właściciele
domów uiszczali 10 zł, a przemysłowcy 20 złotych.
Dodajmy, że służba ta obejmowała, tak ćwiczenia, jak i akcje gaśnicze. Niestawienie się było obłożone karami porządkowymi. Co roku publikowano listy osób powołanych do tej służby, których nadzór pełniła OSP, a także policja. Całe grupy obywateli dzielono na oddziały, które miały swoich dowódców i zastępców. Z braku obsady osoby z poboru musiały pełnić także służbę przy urządzeniach technicznych, będących na stanie OSP. Nowy statut również regulował kwestie zbiórek alarmowych i wszelkie kwestie związane z przygotowaniem do akcji pożarowej.
Nowy samochód gaśniczy
Temat bezpieczeństwa p.poż miasta Żory po blisko dekadzie doczekał się poważnych regulacji, choć nie wyeliminowano obowiązkowej służby pożarniczej. Statut uchwalony w grudniu 1928 roku, władze wojewódzkie zatwierdziły
dokładnie 20 sierpnia 1929 roku. Echem tych przemian, które tak naprawdę nie miały postępowego charakteru, bo do trudnej i niebezpiecznej służby ściągano dość przypadkowych i słabo zgranych obywateli, mimo okazjonalnych ćwiczeń i szkoleń, były starania o nabycie samochodu gaśniczego. Jak się okazuje, większość akcji pożarniczych odbywała się na terenach podmiejskich. Tamtejsze OSP nie dawały sobie rady z gwałtownymi pożarami. Żorska OSP również dysponowała tylko konnym zaprzęgiem. To utrudniało dalsze wyjazdy alarmowe z racji czasochłonnego przygotowania konnego wozu gaśniczego. 26 kwietnia 1930 roku magistrat Żor zwrócił się do wydziału powiatowego w Rybniku o przyznanie niskoprocentowej pożyczki w wysokości 30 tysięcy złotych, przeznaczonych na unowocześnienie żorskiej jednostki OSP. Tak powoli żorskie pożarnictwo wchodziło na drogę nowoczesności.
Marcin Wieczorek
nowiny.pl | 23 lutego 2023 r. • NOWINY ŻORSKIE 5 histoRia ŻoR WedłuG MaRCina WieCZoRKa reklama
Koszmarna decyzja kierowcy z Żor. Wyprzedzał na łuku, zderzyły się cztery samochody
To mogło skończyć się tragicznie. W piątkowe, deszczowe popołudnie, kierowca jadący ul. Wyzwolenia w Marklowicach wyprzedzał na łuku drogi co najmniej dwa samochody. Aby uniknąć zderzenia z ciężarówką, przyhamował i zjeżdżając na właściwy pas, stracił panowanie nad pojazdem, w efekcie czego doszło do kolizji z udziałem czterech samochodów. Nagranie z kamery samochodowej dostaliśmy na skrzynkę kontaktową Nowin. Film z nagraniem tej sytuacji mrozi krew w żyłach. Kierowca, który wyprzedzał na łuku drogi, najpierw omal nie doprowadził do czołowego zderzenia z ciężarówką, po czym próbując zapanować nad pojazdem, wjechał w samochód jadący z przeciwka, ten zaś uderzył
w dwa kolejne auta. Niebezpieczna sytuacja miała miejsce w piątek (17 lutego) po 16.00 w Marklowicach na ul. Wyzwolenia. – Policjanci ustalili, iż 30-letni kierowca bmw nieprawidłowo wyprzedzał. Kiedy zakończył manewr i wjechał na prawy pas jezdni, stracił panowanie nad swoim pojazdem i uderzył w prawidłowo jadący pojazd marki alfa romeo, który z kolei uderzył w jadącą
Ochroniarze na stałe w żorskim centrum przesiadkowym. Będzie bezpieczniej?
Na to rozwiązanie mieszkańcy wskazywali od jakiegoś czasu. Jest reakcja urzędu: od marca w centrum przesiadkowym na stałe zatrudniona zostanie firma ochroniarska.
za bmw skodę, a następnie w jadącą za skodą toyotę – przekazuje rzecznik wodzisławskiej policji, asp. szt. Małgorzata Koniarska.
W wyniku tego zdarzenia nikt nie odniósł obrażeń. Sprawca kolizji, 30-latek z Żor został ukarany mandatem karnym w wysokości
1,5 tys. złotych, na jego konto wpadło 10 punktów karnych. Wszyscy uczestnicy tego zdarzenia byli trzeźwi.
Służby prasowe żorskiego magistratu zapowiadają, że profesjonalni ochroniarze będą czuwali nad bezpieczeństwem podróżnych przez cały czas otwarcia centrum przesiadkowego, czyli codziennie od 4.30 do 23.00. – Będą odpowiedzialni za pilnowanie porządku i w razie potrzeby kontakt z odpowiednimi służbami oraz administratorem obiektu, czyli Zarządem Budynków Miejskich w Żorach – dowiadujemy się.
Prośbę o takie rozwiązanie słychać było w Żorach już od jakiegoś czasu. Mieszkańcy narzekali
m.in. na pijącą alkohol w tym miejscu młodzież. Również miejscowa policja nie raz musiała tam interweniować. Przykładem może być sytuacja z sierpnia zeszłego roku. 9 sierpnia o poranku, ok. 9.30, na terenie Żorskiego Centrum Przesiadkowego, jeden z mężczyzn podłączył telefon do kontaktu, a ponieważ sam widocznie też potrzebował „podładować baterie”, zasnął na schodach.
W tym czasie do budynku wszedł inny mężczyzna, który zauważył śpiącego podróżnego, przy którym leżał ładujący się telefon. Szybko podjął decyzję, że to „okazja”, której nie może zmarnować. Najpierw sięgnął po czapkę z daszkiem, zaraz potem wypiął z ładowarki telefon i wyszedł z budynku. Cała sytuacja została zarejestrowana przez znajdujący się w pomieszczeniu dla podróżnych monitoring. (mad)
Otto Stern byłby dumny
Już od ponad dwóch dekad w Żorach przyznawana jest wyjątkowa nagroda – Phoenix Sariensis. O jej prestiżu nie trzeba nikomu przypominać. Nazwa również nie jest przypadkowa. Tak jak mityczny ptak feniks powstał z popiołów, tak miasto Żory, powstało z tragicznego pożaru z 1702 roku. W tym roku nagrody te przyznano po raz 24. Wśród jej zdobywców znaleźli się: firma Korea Fuel-Tech Poland Sp. z o.o., Żorska Orkiestra Rozrywkowa im. Lothara Dziwokiego oraz Miejska Biblioteka Publiczna im. Ottona Sterna.
– Takich bibliotek, na takim poziomie jak ta w Żorach powinno być zdecydowanie więcej. Najlepiej w każdym mieście, czy gminie. Odwiedzając jej gmach byłem pod ogromnym wrażeniem oferty, którą prezentuje. Bogaty księgozbiór, wypożyczalnia filmów i muzyki, miejsce dla młodzieży, w którym mogą pograć w popularne planszówki, siedziba Radia Żory – to tylko mały wycinek moż-
jaką jest Miejska Biblioteka Publiczna w Żorach. Jeszcze raz serdecznie gratuluję pani dyrektor Aleksandrze Zawalskiej -Hawel, pracownikom biblioteki oraz czytelnikom, to także ich sukces – komentuje poseł Krzysztof Gadowski.
Biuro poselskie Posła Krzysztofa Gadowskiego
liwości tej instytucji. To biblioteka na miarę XXI wieku. Teraz już wiem, dlaczego tylu mieszkańców Żor i okolic korzysta z jej zasobów. Co najważniejsze, pani dyrektor, oraz pracownicy biblioteki uważnie słuchają swoich czytelników wychodząc naprzeciw coraz to nowym wyzwaniom. Jestem przekonany, że Otto Stern byłbym dumny z faktu, że jego nazwisko patronuje prawdziwej kuźni wiedzy
6 nowiny Żorskie • 23 lutego 2023 r. | nowiny.pl aktualności TeksT sponsorowany
Skrajnie niebezpieczne zachowanie kierowcy zostało nagrane na kamerze samochodowej
Choć żorskie centrum przesiadkowe jest monitorowane, nad bezpieczeństwem podróżnych będzie także czuwać ochrona
(sqx) Fot. screen z nagrania
Fot. arch. KMP Żory
Rośnie tężnia w Parku Cegielnia. Ma być gotowa wiosną
Tej wiosny odwiedzający Park Cegielnia będą mogli poczuć się jak w prawdziwym uzdrowisku, a to za sprawą tężni solankowej, której budowa zmierza do końca.
Wyjątkowy, nowoczesny obiekt ma kształt okręgu o średnicy aż 30 metrów i wysokości 7 metrów! W sercu tężni będzie można nie tylko zrelaksować się wdychając uzdrawiającą, solankową mgiełkę, ale również podziwiać multimedialną fontannę, która zapewni efekty świetlne i dźwiękowe. Pokazy będzie można oglądać także ze szczytu tężni – tam dostępny będzie
taras widokowy, okalający cały obiekt. W sąsiedztwie tężni pojawią się nowe słupy oświetleniowe, ławki oraz stojaki na rowery. – Żorska tężnia będzie największym tego typu obiektem w regionie. Liczymy, że ta inwestycja przyciągnie
do naszego miasta wielu gości, a mieszkańcy korzystający regularnie z jej dobrodziejstw szybko odczują pozytywne dla zdrowia skutki jej działania. Park Cegielnia, już teraz jest bardzo chętnie odwiedzany przez mieszkańców, a dzię-
to inwestycja o wartości 5 112 756,99 zł
ki tężni stanie się jeszcze atrakcyjniejszą przestrzenią do spędzania wolnego czasu – mówi Waldemar Socha, prezydent Miasta Żory. Obecnie trwa układanie wiązek tarniny, po której spływać będzie pompowa-
na do góry solanka, czyli woda mineralna, bogata w jony sodowe, sole magnezowe, a także związki jodu i bromu. Dzięki temu, wokół tężni tworzy się specyficzny mikroklimat, wspomagający leczenie chorób układu
oddechowego oraz odpornościowego. Prowadzone są również prace związane z zagospodarowaniem terenu wokół obiektu. Uruchomienie tężni planowane jest w drugiej połowie kwietnia. Przypomnijmy, że inwestycja stanowi część projektu „Zielona brama do przyszłości –kompleksowa rewitalizacja przestrzeni starego miasta w Żorach”. Wykonawcą tej inwestycji, o wartości 5 112 756,99 zł jest firma Monumentum z Wrocławia. (ska)
SACHSE
AGENCJA PRACY TYMCZASOWEJ (CERTYFIKAT NR 5950)
POSZUKUJE DO PRACY w Austrii i Niemczech: hydraulików, elektryków, ślusarzy, spawaczy, mechaników, techników CNC, stolarzy, malarzy, dekarzy – blacharzy, tapicerów z językiem niemieckim Kontakt: tel. +48 602 392 876 raciborz@sachse.pl | www.sachse.eu
nowiny.pl | 23 lutego 2023 r. • nowiny Żorskie 7 aktualności reklama
Fot. UM Żory Powstająca w Żorach
tężnia
Według wizualizacji obiekt ma urzekać nie tylko ciekawą formą, ale w przyszłości być może także iluminacjami
reklama
aKtuaLnoŚCi
W Kinie na Starówce odbyła się uroczysta gala nagród miejskich Phenix Sariensis 2023, podczas której uhonorowano trzy podmioty. Galę swoim występem uświetnił utalentowany wokalista Janek Traczyk z zespołem.
Wręczyli nagrody Phenix Sariensis 2023 dla trzech laureatów. Zagrał Janek Traczyk
Na otwarcie gali zatańczyły przed publicznością juniorki Eksplozji Tańca: Agata Mańka, Julia Bocianowska, Viktoria Kunze, Magdalena Buchalik, Anna Kozłowska, Wiktoria Kustra i Weronika Wójtowicz.
– Już po raz 24. prezydent miasta Żory Waldemar Socha wręczy dziś najlepszym z najlepszych w naszym mieście przepiękne statuetki żorskiego Feniksa. Warto przypomnieć, że od 2018 roku ta prestiżowa nagroda funkcjonuje w nowej, zmienionej formule, która łączy dwie przyznawane wcześniej nagrody: Dobroczyńca Roku oraz Phoenix Sariensis. Miejskimi nagrodami do tej pory
wyróżnionych zostało już 98 osób i podmiotów, szczególnie zasłużonych dla żorskiej społeczności. Dzisiaj przekroczymy więc setkę! 12 z nich otrzymało tytuł Dobroczyńcy Roku, a 86 to laureaci nagrody Phoenix Sariensis – podkreślił na rozpoczęcie wieczoru Adrian Lubszczyk, naczelnik wydziału promocji, kultury i sportu Urzędu Miasta Żory, pełniący rolę konferansjera.
tu noWinyznajdziesz ŻoRsKie
Żory, ul. Katowicka 10 www.galeriawislanka.com
• Piekarnia Grzegorz Karwot, ul. Mikołowska 26
• Restauracja Pod Arkadami, ul. Dolne Przedmieście 1
• Piekarnia „U Jarka”, ul. Wodzisławska 132
• Biblioteka Miejska w Żorach, ul. Rybnicka 6 – 8 (czytelnia prasowa)
• Muzeum Miejskie w Żorach, ul. Muzealna 1/2
• Żorskie Centrum Organizacji Pozarządowych os. Sikorskiego 52
• Piekarnia Emilia Kristof, os. 700-lecia, ul. Jubileuszowa
• Piekarnia – cukiernia Ziarenko, ul. Trakt Piastowski 1
• Piekarnia – cukiernia Jedynka, ul. Boryńska 19A
• Sklep ABC, os. Sikorskiego, ul. Bankowa 14
• Cech Rzemiosł Różnych, Żory ul. Moniuszki 19/12
• Kwiaciarnia „Sylwia”, Żory – Rowień, ul. Rybnicka 224
• Agencja Pocztowa, Żory – Rowień, ul. Kasztanowa 12
• Bar mleczny „Krówka”, ul Szeptyckiego 14
• Piekarnia Michał Ptak, Żory – Rój, ul. Wodzisławska 245
• Piekarnia – cukiernia Ziarenko, ul. Żołnierzy Września 12
• Piekarnia Karwot, Aleja Otto Sterna
• Sklep ogólnospożywczy PROMYK, ul. Wodzisławska
W tym roku do nagrody Phoenix Sariensis nominowano 8 osób, firm i instytucji. Były to: Miejska Biblioteka Publiczna im. Ottona Sterna w Żorach, Stowarzyszenie Pomocy Dzieciom w Żorach, Firma Korea Fuel Tech Poland Sp. z o.o., biznesmen i działacz sportowy Krzysztof Biodrowicz, Grupa Biegowa HRmax Żory, Firma Infograf Roman Wyszogrodzki, pasjonat historii i bloger Paweł Hoinka, Żorska Orkiestra Rozrywkowa im. Lothara Dziwokiego.
Trzy nagrodzone instytucje
Zgodnie z wyborem kapituły, tegoroczne nagrody trafiły do trzech nominowanych. Zwycięzcami zostali: Korea Fuel Tech Poland Sp. z o.o., Miejska Biblioteka Publiczna im. Ottona Sterna w Żorach oraz Żorska Orkiestra Rozrywkowa im. Lothara Dziwokiego.
Firma KFTP jest jedną ze spółek międzynarodowej korporacji, w skład której wchodzą oddziały w Chinach, Indiach oraz w Polsce, a jej główna siedziba mieści się w Korei Południowej. Polski oddział powstał w 2007 roku i posiada dwie fabryki – w Zabrzu oraz w Żorach. Tegoroczny laureat to firma wysoko wyspecjalizowana w zakresie wtrysku i rozdmuchu tworzyw sztucznych, a główną część jej produkcji stanowią elementy wykończeniowe na potrzeby przemysłu motoryzacyjnego.
– KFTP to firma, która ma już długą historię, bo to bodajże pierwsza koreańska firma, która zagościła w Żorach. Teraz mamy już co najmniej 6 takich dużych firm. To firma, która zatrudnia 400 pracowników, ale jest też jednym z największych podatników
podatku od nieruchomości w naszym mieście. Dzisiaj to dokładnie sprawdziłem – jest na 12. miejscu pod względem podatników i wpłaca co roku do budżetu prawie milion złotych – zaznaczył po wręczeniu statuetki prezydent Waldemar Socha.
Żorska Orkiestra Rozrywkowa im. Lothara
wało się przez wiele lat i obecnie, w 20. roku istnienia orkiestry, jest to pełna wyrazu formacja muzyków, których wrażliwość i szerokie podejście do muzyki rozrywkowej sprawiają, że każdy koncert jest wyjątkowym przeżyciem. Orkiestrę tworzy obecnie 17 muzyków. – Żorska Orkiestra Rozrywkowa to instytucja, która daje nam wiele wzruszeń. My, którzy chodzimy na koncerty wiemy, że na tej sali zawsze brakuje miejsc. Ci, którzy nie są zorientowani, pewnie się dziwią, dlaczego tak jest. Dlaczego tylu ludzi już od 20 lat chce słuchać Żorskiej Orkiestry Rozrywkowej? Chyba dlatego, że lubimy te emocje. Muzycy nam to dają – podkreślił prezydent.
Statuetka dla biblioteki
Dziwokiego stanowi muzyczną wizytówkę Żor. Orkiestra powstała w 2003 roku, a w jej skład weszli studenci i absolwenci szkół muzycznych w Żorach oraz Akademii Muzycznej w Katowicach, a także przyjaciele legendarnego założyciela tej formacji Lothara Dziwokiego. Styl i brzmienie zespołu formo-
Żorska Biblioteka Publiczna im. Ottona Sterna w Żorach jest najstarszą instytucją kultury w Żorach, bo powołana została już 15 kwietnia 1946 roku. W 2021 roku świętowała jubileusz 75-lecia. Przez wszystkie lata jej misją było rozwijanie i zaspokajanie potrzeb oświatowych, informacyjnych i kulturalnych żorskiej społeczności. Po drodze wielokrotnie zmieniała swoją lokalizację, a od 2020 roku mieści się w zabytkowym, ale całkowicie zmodernizowanym budynku młyna elektrycznego w samym centrum miasta. Nowa przestrzeń pozwala rozwijać różne profile działalności biblioteki.
Zwieńczeniem gali Feniksów był koncert Janka Traczyka z zespołem. Całość zakończył bankiet, przygotowany przez pracowników ZAZ Wspólna Pasja. (ska)
8 NOWINY ŻORSKIE • 26 stycznia 2023 r. | nowiny.pl
Tegoroczny Feniks powędrował do firmy KFTP
W roku 20-lecia działalności nagrodę Phoenix Sariensis otrzymała Żorska Orkiestra Rozrywkowa im. Lothara Dziwokiego
Dyrektor Biblioteki Miejskiej im. Ottona Sterna w Żorach podziękowała za przyznanie nagrody oraz zaprosiła na liczne wydarzenia w książnicy
Trzy zadania koksu w hucie. Czy wiesz jakie?
Nie bez kozery huty bywają uważane za kwintesencję przemysłu. To w nich produkowana jest stal, która jako surowiec wykorzystywana jest we wszystkich najważniejszych dziedzinach przemysłu. Bez stali nie można sobie wyobrazić naszego życia. Jak przebiega proces produkcji stali i jaką rolę w jej produkcji odgrywa węgiel koksowy, wydobywany przez kopalnie Jastrzębskiej Spółki Węglowej? Zapraszamy do lektury.
Odrobina hutniczej historii
Rozgrzane piece, przelewająca się gorąca stal, skomplikowane procesy technologiczne. Hutnictwo to niezwykle ważna gałąź przemysłu. Zwłaszcza hutnictwo stali, której skalę produkcji na jednego mieszkańca do połowy ubiegłego wieku traktowano jako wyznacznik rozwoju gospodarczego i uprzemysłowienia państw. Polska ma spore tradycje hutnicze. Najstarsze znane stanowiska hutnicze datowane są na okres starożytności. Nazywane są kompleksem dymarek świętokrzyskich. W Rzeczypospolitej Obojga Narodów największe skupisko hut znajdowało się Zagłębiu staropolskim (okolice Skarżyska Kamiennej, Końskich, Kielc i Ostrowca Świętokrzyskiego) o czym zadecydowała obfita obecność rud żelaza na tym terenie. Ogromny rozwój hutnictwa nastąpił po II wojnie światowej. Łącznie w Polsce działało nawet 40 różnego rodzaju hut. Obecnie została niespełna połowa. Wśród nich najstarsza jest nieprzerwanie działająca na obecnych terenach naszego kraju huta Małapanew w Ozimku, która rozpoczęła pracę w 1754 r. Tyle tytułem wstępu do historii.
Wielki piec
Sercem huty, w której prowadzony jest wytop żelaza, jest wielki piec. Służy on do wytapiania surówki ze wsadu składającego się z rudy żelaza (bądź złomu żelaznego) z dodatkami – koksem i topnikami. Wielki piec ma gruszkowaty kształt dwóch stożków ściętych złączonych podstawami. Cała konstrukcja ma około 40 – 50 metrów wysokości, a z osprzętem jego wysokość sięga 90 – 100 m. Wsad zasypuje się od góry, przez zamykany otwór zwany gardzielą. Część pieca tworzona przez górny stożek nazywa się szybem i jest zasobnikiem surowca. Z reguły do rozgrzania wsadu piecowego wykorzystywany jest koks, choć niektóre piece rozgrzewane są za pomocą łuku elektrycznego tworzonego z gigantycznych elektrod. Niemniej jednak w obecnych warunkach technologicznych około 72% stali wytapia się w
procesie wielkopiecowym ze zużyciem koksu wyprodukowanego z węgla koksowego, takiego jaki wydobywany jest w kopalniach Jastrzębskiej Spółki Węglowej i który z tego powodu został uznany przez Unię Europejską za surowiec o strategicznym znaczeniu. Tylko 28% stali wytapia się w elektrycznych piecach łukowych ze zużyciem złomu stalowego.
Jak przebiega proces produkcji żelaza i stali?
Niewiele osób wie, jak dokładnie wygląda produkcja żelaza i pochodzącej z niego stali w wielkim piecu. Przez górny otwór wielkiego pieca, tzw. gardziel, podawane są rudy żelaza, topniki i koks. Ten ostatni jest nie tylko paliwem, wytwarzającym ciepło niezbędne do odpowiedniego nagrzania materiałów wsadowych, ale również reduktorem związków zawartych w rudzie żelaza, takich jak magnetyt, hematyt, limonit, piryt i syderyt. Koks zapewnia również materiałom wsadowym odpowiednią przepuszczalność gazów w różnych partiach wielkiego pieca. Ponadto nawęgla on surówkę.
Z kolei topniki przyspieszają i ułatwiają proces przetopu złoża rudy, łącząc się ze skałą płonną, tworzą żużel wielkopiecowy. W dolnej części wielkiego pieca, tzw. garze, znajdują się otwory, przez które okresowo spuszcza się ciekłą surówkę i żużel. Górną częścią pieca wydostaje się gaz wielkopiecowy, zawierający składniki palne. Gaz ten spalany w nagrzewnicach, wykorzystywany jest do podgrzewania powietrza, które następnie wdmuchiwane jest do wielkiego pieca podnosząc efektywność procesu wytopu żelaza.
Aby wytopić żelazo z bogatej w tlenki żelaza skały, potrzebna jest temperatura powyżej 1600 stopni Celsjusza. Stąd też wielkie piece hutnicze wyłożone są ognioodporną cegłą. Przy czym temperatura nie jest jednolita w całym piecu. Zasada jest prosta: czym niższa część pieca, tym goręcej. W gardzieli wielkiego pieca temperatura wynosi maksymalnie
200 stopni C. Trzy metry poniżej gardzieli temperatura wynosi już
500 – 600°C. W tych warunkach zostaje usuwana woda chemicznie związana (krystaliczna) i części lotne materiałów opałowych. W większych kawałkach rud ilastych lub gliniastych ślady wody zanikają dopiero przy temperaturze około 800 stopni C. Przy temperaturze 100 – 900°C następuje rozkład węglanów – głównie wapienia, który dodawany jest do wsadu jako topnik w celu wytworzenia żużla ze skały płonnej rud i popiołu z koksu. Na poziomie dolnej części szybu temperatura wynosi już 800 stopni C, a w okolicy dysz osiąga temperaturę 1500 – 1700 stopni C. W temperaturze 1200 – 1300°C następuje topienie metalu, a przy 1300 – 1500 stopni C – żużlu. Płynny żużel jako lżejszy zbiera się nad surówką. Gdy surówka i żużel wypełnią gar, następuje spust surówki i żużlu. Wielki piec pracuje w sposób ciągły, co oznacza, że jest opróżniany i załadowywany w regularnych odstępach czasu, a jego wydajność produkcyjna wynosi nawet kilka tysięcy ton surówki żelaza na dobę (w przypadku największych pieców). Gorąca surówka trafia do konwertora, w którym zachodzi proces usuwania niepożądanych domieszek poprzez ich utlenianie w wysokiej
temperaturze, sięgającej 1000 stopni C. Następnie surówka jest transportowana z pieca do stalowni, gdzie przechodzi proces odsiarczania i oczyszczania tlenem. Po zakończeniu tego procesu otrzymuje się gotową, surową stal. Roztopiona stal jest odlewana do form chłodzących. Dzięki temu wystyga i przybiera określony kształt. Następnie, gdy jest jeszcze gorąca, jest z nich wyciągana. Po usunięciu z form przycina się ją na odpowiednie długości, a po całkowitym schłodzeniu, wysyła do wstępnej obróbki.
Bez koksu w hucie ani rusz
Kiedyś piece hutnicze ogrzewane były węglem drzewnym, niemniej do wytworzenia odpowiedniej temperatury potrzeba było ogromnej ilości tego surowca, toteż w XVIII w. zaczęto zamiast drewna stosować koks. Obecnie przyjmuje się, że do produkcji 1 tony żelaza w zasadowym piecu tlenowym potrzeba co najmniej 560 kg węgla koksowego, czyli około 400 kg koksu. Koks powstaje w wyniku procesu termicznego przerobu węgla, nazywanego procesem koksowania. Zawiera ponad ponad 95% czystego węgla i znacznie mniej zanieczyszczeń
niż węgiel kamienny. Koksowanie polega na wysokotemperaturowym (ponad 1000 stopni C) odgazowaniu węgla kamiennego bez dostępu powietrza. Odbywa się w ceramicznych komorach, które usytuowane w rzędzie w ilości kilkudziesięciu sztuk i przylegające do siebie tworzą baterię koksowniczą. Można wyróżnić dwa systemy obsadzania komór koksowniczych mieszanką węglową: system zasypowy oraz system ubijany. Czas koksowania mieszanki wsadowej, w zależności od zastosowanej technologii, może wahać się w granicach od niecałych 16 do ponad 24 godzin. Wypychany z komór powstały gorący koks, w wyniku kontaktu z tlenem, zaczyna ulegać spalaniu. Aby ograniczyć straty koksu, poddawany on jest procesowi mokrego gaszenia za pomocą wody pod wieżą gaśniczą, lub też procesowi suchego chłodzenia w instalacji suchego chłodzenia koksu za pomocą gazu obojętnego.
Koks powstaje ze szczególnego węgla Koks ma wyjątkową wartość opałową wynoszącą około 30 MJ/kg. W hutnictwie i metalurgii szczególne znacznie mają jednak także jego inne właściwości, przede wszystkim wysoka zawartość czystego węgla i małe zanieczyszczenie, co ma ogromne znaczenie ze względu na to, że koks w hucie jest nie tylko paliwem, ale przede wszystkim redukcyjnym odczynnikiem, który – jak to opisaliśmy powyżej – bierze udział w chemicznych reakcjach przemiany surowej rudy w żelazo. Podstawowym surowcem wykorzystywanym w procesie koksowania są rozdrobnione, szczególne typy węgla kamiennego, charakteryzujące się odpowiednią zdolnością spiekania. Ze względu na swoje właściwości nie nadają się do gospodarstw domowych ani ciepłownictwa. Są to węgle koksowe typu 34 i 35, dokładnie takie, jakie wydobywane są w kopalniach Jastrzębskiej Spółki Węglowej. Takie jakie zostały wpisane przez Komisję Europejską na listę surowców strategicznych. (RT)
nowiny.pl | 23 lutego 2023 r. • nowiny Żorskie 9 aktualności 21 lutego 2023 • nowiny raciborskie 11 aktualności
n Proces wielkopiecowy rysunek: intermet
trudniej o zwrot pieniędzy z tytułu reklamacji towaru
Jedną z rzeczy, o której przeciętny konsument może nie wiedzieć, jest zmiana w prawie, jaka weszła w życie wraz z początkiem tego roku. Okazuje się, że zgodnie z nowymi wytycznymi, klientowi trudniej będzie odzyskać pieniądze za reklamację towaru.
Sytuację z reklamacją wadliwego towaru opisała w mailu do naszej redakcji jedna z mieszkanek Wodzisławia Śląskiego, pani Natalia (imię zmienione na jej prośbę). Na początku tego roku, pani Natalia zakupiła w salonie popularnej sieciówki w CH Karuzela w Wodzisławiu Śląskim płaszcz. Niestety, ten po dwóch tygodniach użytkowania nie nadawał się do noszenia.
– Całkowicie zepsuł się zamek, na dodatek środek płaszcza w dwóch miejscach zaczął się pruć – pisze czytelniczka. – Udałam się do sklepu w celu złożenia reklamacji. W dokumentach, które sporządziliśmy zaznaczyliśmy, że domagam się zwrotu pieniędzy. Miałam bardzo duże zastrzeżenia, co do jakości materiałów z których
aUTopromoCJa
płaszcz został uszyty, więc nie satysfakcjonowała mnie ani naprawa, ani wymiana – dodaje.
I tak naprawili, zamiast zwrócić pieniądze Jak wielkie było zaskoczenie wodzisławianki, gdy ta została poinformowana przez salon, że jej reklamacja została uznana, ale… zapraszają ją po odbiór naprawionego płaszcza. – Nie o to się przecież ubiegałam. Na dokumentach widniał zwrot pieniędzy, a salon i tak zrobił po swojemu, czyli oddał płaszcz do naprawy – komentuje wodzisławianka. – Pracownice zasłaniały się prawem, ale nie były w stanie konkretnie powiedzieć co się zmieniło. Twierdziły, że przy sporządzaniu reklamacji zostałam poinformowana o tym, że
BĄDŹ WIDOCZNY Okazja!
Masz firmę? Wyróżnij się dzięki obrazowi na dużym nowoczesnym ekranie ledowym i zwróć uwagę Twoich potencjalnych klientów!
Galeria WIŚLANKA w Żorach – pasaż główny
płaszcz zostanie w pierwszej kolejności naprawiony, ale nie przypominam sobie, by ktokolwiek mi coś takiego powiedział. Mówiłyśmy cały czas o zwrocie pieniędzy. Skoro na dokumentach pisze jedno, a salon robi drugie, to jaki sens miało spisywanie tej reklamacji? – kontynuuje pani Natalia.
Zmiana w przepisach od stycznia
O komentarz poprosiliśmy Powiatowego Rzecznika Konsumentów. – W przepisach dotyczących reklamacji konsumenckiej od nowego roku zmieniło się w zasadzie wszystko. Wróciło nazewnictwo „niezgodność towaru z umową”. Te przepisy dotyczące reklamacji z zakresu prawa konsumenckiego są regulowane obecnie w Ustawie o Prawach Konsumenta. Zgodnie z przepisami konsument może żądać zwrotu pieniędzy, ale sprzedawca może w zamian za to doprowadzić ten towar do zgodności z umową poprzez naprawę lub wymianę – mówi Dariusz Kalemba, Powiatowy Rzecznik Konsumentów.
Ile razy taki towar musiałby wrócić na reklamację, aby ubiegać się o zwrot pieniędzy? Czy to będzie w
Od nowego roku zmieniły się nie tylko wyglądy cenówek w sklepach ale także zasady składania reklamacji
ogóle możliwe? – Nie ma aktualnie takiego przepisu, który by wskazywał na to, po ilu razach konsument może już żądać zwrotu pieniędzy, ale jest przepis, który wymienia okoliczności, kiedy jest to możliwe. To artykuł 43e Ustawy o Prawach Konsumenta.
Jest tu pięć punktów: gdy przedsiębiorca odmówił doprowadzenia towaru do zgodności z umową poprzez naprawę lub wymianę, gdy przedsiębiorca nie
doprowadził do zgodności z umową poprzez wymianę lub naprawę, brak zgodności towaru z umową występuje nadal, mimo że przedsiębiorca próbował doprowadzić do naprawy (czyli nieskuteczna naprawa), brak zgodności towaru z umową jest na tyle istotny, że uzasadnia obniżenie ceny lub zwrot pieniędzy bez naprawy lub wymiany towaru (np. niezgodność w składzie materiału – na metce napisane 80% weł-
na, a w rzeczywistości nie ma nawet 50%). Ostatni punkt mówi o tym, że przedsiębiorca nie doprowadził towaru do zgodności z umową w rozsądnym czasie, bez nadmiernych niedogodności dla konsumenta, np. powiedział, że płaszcz naprawi za 2 miesiące po zimie. Konsument może wówczas powiedzieć, że nie będzie tyle czekał i odstępuje od umowy – komentuje Dariusz Kalemba. AgaKa
Wracała nocą od koleżanki i... wpadła do 1,5-metrowego wykopu.
Sama nie była w stanie się wydostać, wyciągnąć nie zdołał jej również przechodzień. Kobieta zadzwoniła na policję z prośbą o pomoc.
ła od koleżanki, w pewnej chwili wpadła do głębokiej, 1,5 metrowej dziury.
wej – przekazuje rzecznik jednostki, asp. Marcin Leśniak.
1 miesiąc kampanii: 600 zł netto
ZADZWOŃ! Wydawnictwo Nowiny, tel. 608 678 209, m.kuder@nowiny.pl
Cała historia skończyła się na drobnych otarciach. Kobieta, która w nocy (16/17.02.) po 2.00 wraca-
Zadzwoniła do dyżurnego żorskiej komendy policji, by poprosić o pomoc. – Patrol niezwłocznie udał się na miejsce, policjanci zastali zgłaszającą w głębokim wykopie znajdującym się tuż za przystankiem autobusowym, w słabo oświetlonym rejonie przy ulicy Brzozo-
Chwilę przed przyjazdem funkcjonariuszy kobietę zauważył przechodzień, lecz sam nie zdołał jej wyciągnąć. Udało się to dopiero wspólnie z policjantami. Okazało się, iż kobieta, idąc, zaczęła szukać czegoś w torbie, przez co zagapiła się i nie zauważyła wykopu. (sqx)
10 NOWINY ŻORSKIE • 23 lutego 2023 r. | nowiny.pl aKtuaLnoŚCi
Fot. PeXels
W środku nocy wpadła do wykopu, kiedy szukała czegoś w torebce
Są pieniądze na czyste powietrze dla gmin
ŚLĄSK – Co minutę umiera na świecie 13 osób wskutek chorób wywołanych złym stanem powietrza. Często nie zdajemy sobie sprawy, jak duże znaczenie ma to, czym oddychamy – ostrzegała podczas konferencji inaugurującej Marszałkowski Program Poprawy Jakości Powietrza radna Sejmiku Katarzyna Stachowicz, przewodnicząca Komisji Środowiska i Gospodarki Wodnej.
– Jeśli spojrzymy na statystyki, z jakich miejscowości pochodzą pacjenci trafiający na oddziały Śląskiego Centrum Chorób Serca w Zabrzu, zobaczymy, że to właśnie są te miejsca, gdzie jakość powietrza pozostawiała bądź pozostawia wiele do życzenia–dodał prof. Marek Gzik,
przewodniczący Sejmiku. Od 15 lutego do 7 marca gminy województwa śląskiego mogą składać wnioski w ramach programu, który ogłosił na konferencji marszałek Jakub Chełstowski. Budżet Marszałkowskiego Programu Poprawy Jakości Powietrza w 2023 wyniesie 5 mln 700
tys. zł. Kolejne 7 mln zł na poprawę jakości powietrza gminy mogą dodatkowo uzyskać ze środków Wojewódzkiego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Katowicach.
Na program realizowany z budżetu Województwa Śląskiego złożą się dwa
konkursy. W ramach „Inicjatywy Antysmogowej” gminy będą mogły ubiegać się o dotacje m.in. na wymianę kopciuchów w miejskich zasobach, termomodernizację budynków czy urządzenia do monitorowania powietrza. Z kolei w ramach konkursu „Gmina pełną piersią” 700
tys. zł zostanie przekazane w formie nagród dla gmin na realizację zadań proekologicznych związanych z ochroną powietrza. Nagrody i wyróżnienia muszą być przeznaczone na cele związane z ochroną powietrza i mogą w swoim zakresie obejmować zakupy, dotacje, roboty budowlane, usługi i inne.
– Być eko oznacza być zdrowym i dłużej cieszyć się życiem – przekonywał marszałek Chełstowski podczas konferencji – Chcemy być regionem zielonych technologii. Stawką jest nasze zdrowie i życie, bo redukcja smogu przełoży się na mniejszą zapadalność na choroby płuc i układu krążenia, które są dziś plagą cywilizacji. Dokonajmy tego wspólnie – apelował. Marszałek podkreślił, że liczy na odzew gmin, podkreślając szczególnie dobrą współpracę z wieloma samorządami Subregionu Zachodniego, np. z Rybnikiem. W podobnym duchu wypowiedział się podczas konferencji Andrzej Guła,
lider Polskiego Alarmu Smogowego, podkreślając, że „czystego powietrza nie będzie bez konsekwencji samorządów”.
– Konsekwencji Województwu Śląskiemu nie można odmówić, co widać chociażby po tym, że zajmuje ono pierwsze miejsce wśród samorządów realizujących program „Czyste powietrze” – powiedział. Andrzej Guła podkreślał, że mimo zakłóceń transformacji energetycznej polskich domów spowodowanych wojną na Ukrainie, nie ma innego wyjścia niż konsekwentna wymiana źródeł ciepła, montowanie paneli fotowoltaicznych, pomp ciepła, itp. W tej chwili w naszym kraju nadal ok. 30 proc. domów jest całkowicie nieocieplonych, przez co są one swego rodzaju „wampirami energetycznymi”. To w dużej mierze z tego powodu potrzebujemy dziś jako kraj 9 – 11 mln ton węgla rocznie, a nie ok. 5 mln, które wystarczyłyby, gdyby transformacja energetyczna naszych domów została dokończona. (aps)
nowiny.pl | 23 lutego 2023 r. • nowiny Żorskie 11 aktualności reklama 21 lutego 2023 • nowiny w odzisławskie 19
Od lewej: przewodniczący Sejmiku prof. Marek Gzik, poseł na Sejm RP Wojciech Saługa, marszałek Jakub Chełstowski, wicemarszałek Województwa Śląskiego Łukasz Czopik, przewodnicząca Komisji Środowiska i Gospodarki Wodnej Sejmiku Katarzyna Stachowicz, radna sejmiku prof. Iwona Jelonek, współzałożyciel i lider Polskiego Alarmu Smogowego Andrzej Guła
Fot. Andrzej Gry G iel UMWS
Montessori w żłobku? Tak, to możliwe!
Ruszyła nowa placówka w Kornicach
Bliskość i poczucie bezpieczeństwa. To idea przyświecająca Natalii Majewskiej, dyrektorce Przedszkola i Żłobka Montessori, które działa przy Eko-Oknach w Kornicach. W styczniu ruszył żłobek, do którego uczęszcza już 25 dzieci.
Placówka Montessori w Kornicach to kompleks 5 budynków połączonych korytarzami, a otoczenie zostało zaprojektowane w taki sposób, aby umożliwić dzieciom samodzielną pracę. Przedszkole ruszyło we wrześniu, a w styczniu otwarto także dwie grupy w ramach żłobka. – W naszym przedszkolu i żłobku kierujemy się pedagogiką Marii Montessori. Nie jest to nowa metoda – jest znana od ponad 100 lat. Wdrażamy ją u siebie w pełni jako
jedna z pierwszych placówek na Śląsku – mówi Natalia Majewska, dyrektorka placówki. Ideą przedszkola i żłobka jest to, aby dzieci czuły się tam jak w domu.
Bliskość i poczucie bezpieczeństwa
Empatyczne komunikowanie się z dziećmi ma tę szczególną zaletę, że pomaga im kształtować
samoświadomość, wrażliwość oraz umiejętności werbalne służące do budowania relacji i porozumienia z innymi ludźmi. – Jeżeli dziecko chce się
przytulić, może do nas przyjść i to zrobić. Możemy dziecko wziąć na ręce, zapewniamy je, że mama je kocha i wróci po nie. Zapewniamy poczucie bezpieczeństwa, ale jeżeli dziecko nie chce się przytulać to oczywiście nie musi –tłumaczy Paulina Jędrusik.
Czym różni się żłobek Montessori od konwencjonalnego żłobka?
– Przede wszystkim u nas dzieci mają głos. Mogą decydować o tym, co chcą robić, a czego nie. Nie są do niczego zmuszane. Jedzą, piją i śpią, kiedy odczuwają taką potrzebę. Zwracamy
uwagę na potrzeby, a każde dziecko jest inne, stąd konieczne jest to indywidualne podejście. Jeżeli dziecko mówi, że czegoś nie chce robić, nie zmuszamy go do tego. Wszystko może, nic nie musi – dodaje. Co daje to podejście oparte na bliskości? – Podejście oparte na bliskości i szacunku względem potrzeb dzieci wspiera ich rozwój emocjonalny. Dzieci czują się bezpiecznie i mają do nas zaufanie – podsumowuje Paulina Jędrusik.
Zapisy do Przedszkola i Żłobka Montessori w Kornicach
Aby zapisać dziecko do żłobka lub przedszkola, należy umówić się na rodzinne spotkanie, które trwa godzinę i podczas którego poznaje się założenia pedagogiki Marii Montessori oraz ustala szczegóły zapisania dziecka do placówki. Zapisów na konsultacje można dokonywać na stronie akademia.ekookna.pl. Agata Paszek
Budowa nowej fabryki eko-okien idzie zgodnie z planem
W strefie gospodarczej „Olszyny” w Wodzisławiu Śląskim powstaje druga, po Kornicach, fabryka Eko-Okien. Prace budowlane idą zgodnie z planem. Produkcja ruszy tam jeszcze w tym roku. W hali o powierzchni ponad 12 tys. m2, w której zmieściłoby się 17 boisk piłkarskich, zostanie wydzielonych 11 tzw. naw produkcyjnych. Pracownicy będą się tam zajmować produkcją szyb zespolonych, okien i drzwi PVC. Hala będzie ogrzewana biomasą pozyskiwaną z własnych zasobów i pomieści magazyn. Oprócz działów produkcyjnych w nowej fabryce znajdą się m.in. działy kadr, rekrutacji i handlowy. Do-
celowo zatrudnienie znajdzie tam 3000 osób. Do ich dyspozycji będzie m.in. parking na 600 samochodów osobowych i stołówka. Eko -Okna zorganizują darmowy transport, z którego już teraz korzystają pracownicy fabryki w Kornicach. Otwarcie zakładu planowane jest na trzeci kwartał tego roku. – Obecnie na części niskiej hali montowane jest zadaszenie. Później większość prac będzie prowadzona pod dachem. W tej chwili nie ma żadnego zagrożenia niedotrzymania założonych terminów. Wszystko idzie zgodnie z planem – mówi Mateusz Ogrodowski, kierownik robót budowlanych.
12 nowiny Żorskie • 23 lutego 2023 r. | nowiny.pl MateR iał infoRM aC yjny Pa R tneR a 16 nowiny raciborskie • 21 materiał informacyjny partnera
Adam Wita
n W nowej fabryce Eko-Okien w Wodzisławiu Śląskim zatrudnienie znajdzie 3000 osób
n Metoda Montessori to podejście do nauczania dzieci, które zakłada, że każde dziecko ma swoje indywidualne potrzeby i tempo rozwoju
n Metoda Montessori, na której opiera się żłobek Montessori, została opracowana przez włoską pedagog Marię Montessori na początku XX wieku
– Zmiana
się wtedy, kiedy pacjent zyska świadomość, że musi coś zrobić ze swoim piciem. Jeżeli ktoś przyznaje, że pije za
dużo,
tym
Jak wyjść z alkoholizmu?
Rozmowa z terapeutką uzależnień
nie panuje nad
i że z tego powodu
gorzej
dzieje się w jego
wtedy zaczyna się praca – mówi Małgorzata Matusik-Belik, psycholog w Fundacji
życiu,
Nasze Dzieci.
– Z jakimi problemami najczęściej zgłaszają się do Pani pacjenci?
– Problemy, z którymi ludzie zwracają się do mnie, mogę podzielić na trzy grupy. Jedna z nich to problematyka alkoholowa i są to zarówno osoby z problemem alkoholowym, jak i niektóre z tzw. interwencji. Takie, które z powodu alkoholu złamały dyscyplinę pracy i są kierowane przez zakład pracy na spotkanie ze mną. Zgłaszają się też osoby uzależnione od alkoholu, które zakończyły podstawowe leczenie i szukają możliwości kontynuacji terapii, bo jak wiadomo, o proces zdrowienia trzeba dbać i on cały czas trwa.
– Leczenie dotyczy tylko osoby uzależnionej?
– Problematyka alkoholowa dotyczy też rodziny. Uzależnienie od alkoholu dotyka nie tylko samego uzależnionego, ale i jego środowisko. Najczęściej zgłaszają się do mnie partnerki, czasem partnerzy. Problem alkoholowy jest bardzo powszechny w naszym społeczeństwie. Nie jest zarezerwowany dla konkretnej grupy społecznej. Członkowie rodzin osób uzależnionych też coraz częściej zgłaszają się po pomoc, borykają się z bardzo silnymi objawami stresu, poczuciem bezradności, czasami doświadczają różnego rodzaju przemocy. Osoby z rodzin z problemem alkoholowym również potrzebują profesjonalnej pomocy.
– Coraz więcej mówi się też o DDA. – Tak, to jeszcze jeden wątek dotyczący problematyki alkoholowej, który ostatnio jest coraz częściej poruszany. Chodzi o osoby z tzw. syndromem DDA, czyli Dorosłe Dzieci Alkoholików. Takie osoby do przychodni zgłaszają się z różnymi problemami. Często radzą sobie dobrze w swoim dorosłym życiu, ale z powodu bolesnych wspomnień z dzieciństwa doświadczają różnego rodzaju
problemów emocjonalnych. Deficyty emocjonalne z biegiem czasu narastają. Jak wiemy, nierozwiązane problemy nie starzeją się a czas nie leczy ran.
– Jaką jeszcze problematyką się Pani zajmuje?
– Druga grupa osób zgłaszających się po pomoc to te, które doświadczają trudności związanych ze stratą i żałobą. Nie jesteśmy dobrze przygotowani na życiowe sytuacje związane z przeżywaniem straty, które są przecież wpisane w ludzki los. Często w takich sytuacjach słyszymy, żeby wziąć się w garść, znaleźć sobie jakieś zajęcie i nie rozczulać się nad sobą, bo to przecież niczego nie zmieni. Człowiek doświadczony stratą kogoś bliskiego lub czegoś ważnego w swoim życiu, musi przede wszystkim uporządkować swoje myśli i uczucia, aby przygotować się do kolejnego etapu swojego życia, a to wymaga czasu. Jeśli tego nie zrobi, zacznie doświadczać różnego rodzaju problemów życiowych. Trzecia grupa osób zgłaszających się to osoby, które oczekują lub wymagają konkretnej pomocy związanej z sytuacją zawodową. Mogą to być, np. konflikty interpersonalne.
– Wracając do tematyki uzależnień, w mediach coraz więcej mówi się o osobach współuzależnionych. Na czym to polega?
– Współuzależnienie to rodzaj zaburzenia, które jest trudne do zdiagnozowania i autodiagnozy. Tak jak alkoholikowi jest się trudno przyznać
n Najczęstszym problemem, z którym do Małgorzaty Matusik-Belik w 2022 roku zgłaszali się pacjenci, było nadużywanie alkoholu
im współuzależnieniem. Rozmowa ze specjalistą jest potrzebna, ale spotkanie kogoś, kto ma podobne doświadczenia nieraz bardzo silnie oddziałuje. Część osób bardzo ceni sobie również tę formę pomocy i chętnie z niej korzysta.
Często mówię pacjentom, że widzę, że mają problem z piciem, ale jak ja im o tym powiem, to z tego jeszcze nic nie wyniknie
do tego, że ma problem z alkoholem, tak samo osobie współuzależnionej trudno jest się przyznać, że ona sama również potrzebuje pomocy. Jest tak bardzo skupiona na osobie, która z powodu picia, brania narkotyków czy też innego problemu źle postępuje, że może sama zacząć popełniać różnego rodzaju błędy, które przynoszą efekt odwrotny do zamierzonego.
– Jakie to błędy?
– Nadkontrola, nadodpowiedzialność, odbieranie komuś sprawczości. Osoba uzależniona bardzo chętnie z tego korzysta, bo dobrze jest mieć obok siebie kogoś, kto likwiduje konsekwencje jej picia lub brania. Uzależniony potrafi nawet wytrzymywać krzyki i awantury tylko po to, by mieć to zaplecze i żeby w razie czego matka, żona czy inna bliska współuzależniona osoba go uratowała przed więzieniem, zadłużeniem alimentacyjnym czy utratą pracy. Tak właśnie tworzy się współuzależnienie. Osoby zaczynają brać na siebie konsekwencje czyjegoś picia lub odurzania się. Robią to w dobrej wierze, co jest też efektem manipulacji osoby uzależnionej, która obiecuje, że to już ostatni raz, że zmieni się tylko potrzebuje pomocy ten ostatni raz.
– I tak to trwa?
– Efekt jest taki, że osoba współuzależniona ufa, wierzy, kolejny raz pomaga, a potem i tak nic się nie zmienia. W Raciborzu działa grupa samopomocowa Al.-Anon, gdzie spotykają się kobiety, które radzą sobie ze swo-
– Na czym polega pomoc osobie, która jest uzależniona od alkoholu? – Podstawą jest, aby osoba z problemem alkoholowym miała świadomość tego, że ma problem z piciem. Często uzależnieni przychodzą i mówią nie o swoim piciu, wspominają o tym na drugim planie, ale o tym, że ktoś w pracy się na nich uwziął albo że żona go nie rozumie, a alkoholu pije tylko trochę i że przecież to nie stanowi problemu. Cechą uzależnienia od alkoholu jest pomniejszanie i minimalizowanie ilości i konsekwencji swojego picia. Dlatego pierwszą i podstawową sprawą jest właściwa diagnoza, czyli określenie problemu, od którego trzeba zacząć naprawianie całej sytuacji.
– To się udaje?
– Często mówię pacjentom, że widzę, że mają problem z piciem, ale jak ja im o tym powiem, to z tego jeszcze nic nie wyniknie. Zmiana zacznie się wtedy, kiedy pacjent zyska świadomość, że musi coś zrobić ze swoim piciem. Jeżeli ktoś przyznaje, że pije za dużo, nie panuje nad tym i że z tego powodu gorzej dzieje się w jego życiu, wtedy zaczyna się praca. Istotą uzależnienia jest uszkodzona kontrola picia. Alkoholik, jeżeli chce zacząć lepiej żyć, musi przestać pić.
– Trzeba to zrobić radykalnie? Tak. To nie jest łatwa decyzja. Jednak to najlepsza i najbardziej bezpieczna droga dla osoby uzależnionej. Mamy dzisiaj w Polsce sporo bardzo dobrych placówek odwykowych, istnieje też dużo samopomocowych grup Anonimowych Alkoholików. Jako ciekawostkę mogę dodać, że coraz bardziej popularne w Polsce są Programy Ograniczania Picia. To profesjonalnie opracowany kilkutygodniowy program terapeutyczny, podczas którego osoba przygląda się i sprawdza, czy jest możliwe, aby mogła zacząć pić w kontrolowany sposób. Jednak kiedy rozmawiam z pacjentami o takiej alternatywie, często słyszę, że szkoda na to czasu. Spożywanie mniejszej ilość alkoholu przez osobę uzależnioną jest trudniejsze niż abstynencja, a na dłuższą metę niemożliwe.
Rozmawiała Agata Paszek
nowiny.pl | 23 lutego 2023 r. • nowiny Żorskie 13 MateR iał infoRM aC yjny Pa R tneR a 21 lutego 2023 • nowiny raciborskie 17 materiał informacyjny partnera
zacznie
Zainspirowała ją miłość do natury i potrzeba wprowadzenia zmian w swoim życiu. Dorota Piecha-Dudek, pedagog i jedna z założycielek Fundacji Naturalnego Rozwoju, opowiedziała o tym, co daje kontakt z przyrodą, jak spędzać czas z dziećmi w naturalny sposób i co wzmacnia więzi między ludźmi.
– Wraz z koleżankami, Martyną i Kasią, założyłaś Fundację Naturalnego Rozwoju. Czym się zajmujecie?
– Fundacja Naturalnego Rozwoju powstała rok temu. Do maja zeszłego roku tworzyłyśmy ją w trójkę, a teraz tworzymy tę przestrzeń wspólnie z Martyną. To miejsce powstało, ponieważ chciałyśmy umożliwić ludziom powrót do natury i życia w zgodzie z nią, ale też w zgodzie z samym sobą. Nasze działania mają pomóc się zatrzymać, popatrzeć na siebie i na to, co się dzieje wokół. Tak po prostu też pobyć z innymi ludźmi i wśród natury. Mamy różne zajęcia dla dzieci, a od niedawna także dla dorosłych. – Jakie zajęcia dla dzieci prowadzicie?
– Przyjmują głównie formę warsztatową. Odbyły się już „Kuchenne opowieści”, podczas których robiliśmy kiszonki, kompoty i zdrowe słodycze. To był taki czas dla rodzica i dziecka, aby spędzając go razem, umacniali swoją relację i mogli ze sobą pobyć, na co nieraz nie ma zbyt wiele czasu w codziennym życiu. Miałyśmy też cykl zajęć „ Babie lato”, któ-
Zanurz się w naturze
Rozmowa z założycielką Fundacji Naturalnego Rozwoju
spacerów. Niesamowite było dla mnie obserwowanie cyklu życia przyrody i przy okazji, przemijania. Obserwowałam, jak te same miejsca i ścieżki zmieniają się wraz ze zmianami pór roku. Jak wyglądają zimą, a jak jesienią, co tam się dzieje, jakie pojawiają się zapachy. Podczas lockdownu ten las był moim ratunkiem. Chodziłam wtedy po nim i obserwowałam sikorki. Robiłam proste rzeczy, ale one mi dawały radość i poczucie bezpieczeństwa. To dawało mi siłę i moc.
dzaliśmy wszystkie wakacje i wolne dni w Brennej. Nasza rodzina miała tam domek, więc spędzaliśmy tam dużo czasu. Nie było zbyt wiele rozrywek albo inaczej… Było tam bardzo dużo rozrywek, ale właśnie takich naturalnych. Całe dnie spędzaliśmy w lesie.
– Z wykształcenia jesteś pedagogiem. Udaje ci się połączyć te dwie pasje?
– Sporo mówimy o spędzaniu czasu wśród natury. Co wnosi to w życie dziecka i w jego rozwój?
od siebie wymagają i mają obawy, że nie są wystarczająco dobrymi rodzicami. Co byś im powiedziała?
re odbywały się w Zagrodzie 3 Siostry w Rybniku. Są tam alpaki, kozy, kucyk, szopy i las w pobliżu. Dzieci robiły swoją pajęczynę, szukały pająków i śladów babiego lata. Była też gra terenowa. Przede wszystkim, wszyscy dobrze się bawiliśmy.
– Wszystko same przygotowujecie?
– Tak. Wszystko przygotowujemy same i staramy się używać do tego naturalnych materiałów, np. do zajęć o pająkach nazbierałyśmy patyki w lesie. Korzystamy z tego, co daje nam natura.
– Skąd pomysł na stworzenie Fundacji Naturalnego Rozwoju?
– Fundacja jest wynikiem mojej tęsknoty za naturą. Kiedy zaczęłam mieszkać w Żorach i kupiliśmy z mężem mieszkanie pod lasem, zaczęłam codziennie chodzić tam na spacery. Zawsze to uwielbiałam, kontakt z przyrodą mnie ożywiał. Chodzenie po lesie i bycie wśród natury dodawało mi siły. Teraz, z racji mieszkania obok lasu, mam go tak blisko, że mogę być tam codziennie. Mam psa, więc to dodatkowy powód do tych
– Prowadząc warsztaty chcesz pokazać innym, że też mogą korzystać z tej siły? – Tak. I że to jest fajne. Tę siłę i moc mamy tak blisko, na wyciągnięcie ręki. Natura daje nam też relaks, pomaga odpuścić pewne sprawy i zwolnić. Już samo chodzenie stało się dla mnie medytacją w ruchu. Szłam i przez pierwsze 15 minut miałam w głowie mnóstwo różnych myśli, ale potem nagle zaczynałam dostrzegać to, co mnie otaczało i nawiązywałam kontakt z naturą. Po godzinie wychodziłam z tego lasu i nagle wpadał mi do głowy jakiś fajny pomysł albo coś sobie układałam i rozwiązywałam w swoim życiu. Rodziło się dużo przemyśleń we mnie samej. Bardzo lubię ten stan.
– Aktorka Emilia Komarnicka -Klynstra znana jest z tego, że prowadzi tryb życia zgodny z naturą. Na swoim Instagramie napisała kiedyś, że gdy ma problem, idzie do lasu i chodzi po nim tak długo aż znajdzie jakieś rozwiązanie. U niej to działa. A jak jest z tobą?
– To jest w tym wszystkim właśnie takie niesamowite. Las, ruch, ale myślę, że też brak bodźców bardzo pomaga w tym, aby usłyszeć siebie. Czasem zabieram ze sobą telefon, próbuję zrobić jakieś super zdjęcia, ale zauważyłam, że kiedy nie mam przy sobie tego telefonu, jest lepiej. Telefon to rzecz, która przeszkadza mi w kontakcie z naturą.
– Już jako dziecko czułaś tak silne połączenie z naturą czy odkryłaś to w sobie w dorosłym życiu?
– Gdy byłam dzieckiem, razem z bratem i kuzynostwem, spę-
– Przez długi czas zawód pedagoga i moja pasja do natury się ze sobą nie wiązały. W swojej pracy zauważałam, że jak wychodzi się z dziećmi na zewnątrz, one to uwielbiają i bardzo na to czekają. Same inicjowały te wyjścia i pytały o nie, mimo że miały dużo ciekawych zajęć i pomocy naukowych. Na podwórku dzieci same potrafiły wymyślać sobie zabawy, dostrzegały, że takie spędzanie czasu jest dla nich dobre. Wtedy zaczęłam się zastanawiać nad tym, czy siedzenie 8 godzin w ławce, w zamkniętym pomieszczeniu, jest dobre.
– Teraz też wykonujesz swój zawód, ale znalazłaś sposób na to, aby połączyć go z zamiłowaniem do naturalności.
– Teraz nie pracuję już w strukturze oświaty, ale z Martyną same organizujemy zajęcia dla dzieci i rodziców. Mamy bardzo dużo pomysłów, inspirujemy się dosłownie wszystkim. Martyna ma 8-letnią córkę i przyznam, że stąd też czerpiemy pomysły. Bawi się ze swoją córką, wymyślają różne leśne teatrzyki i z tych zabaw też często wywodzą się nasze warsztaty i spotkania. Po takich rozmowach z nią często mi też wpadają do głowy różne pomysły.
– Jakie to pomysły?
– Warsztaty „Babie lato” np. wzięły się stąd, że jesienią chodziłam na spacery do lasu i widziałam, jak pająki tworzyły sieć i zachwyciłam się tym, ale był to też pewnego rodzaju proces. Pewnie mało kto wie, że pająki w tym okresie potrafią wytworzyć do 100 km tej pajęczej sieci. Tego typu ciekawostek można się dowiedzieć na naszych warsztatach. Informacje o nadchodzących warsztatach i wydarzeniach można śledzić na naszym fanpage na Facebooku.
– Przede wszystkim teraz dużo czasu spędzamy używając telefonu, tabletu czy przed ekranem telewizora. Mnie oczywiście też dotyczy ten problem, łapię się na tym, że siedzę z telefonem. Gdy czasu przed ekranem jest zbyt dużo, to dzieci izolują się od świata. Te urządzenia same w sobie nie są złe, niosą też ze sobą pozytywne bodźce, ale jest też dużo zagrożeń, wynikających z ich używania.
– Spędzanie czasu bez telefonu czy tabletu zbliża do siebie członków rodziny?
– Tak, bardzo. Jak gdzieś idziemy z mamą czy tatą to jest fajna zabawa, jest nacisk na to bycie razem, relacje i wspólną zabawę. Można razem czegoś szukać, dzielić się ze sobą doświadczeniami i spostrzeżeniami. Nawet zbieranie liści może być dobrą zabawą i zbliżać ludzi do siebie. Uczmy dzieci zachwycać się naturą. Kiedy dziecko powie: „Mamo, zobacz, jakie to jest piękne”, reagujmy, zachwyćmy się razem z tym dzieckiem. Wtedy wzajemnie siebie widzimy, co na pewno też zaowocuje w przyszłości, kiedy dzieci staną się nastolatkami.
– W jaki sposób rodzice mogą spędzić czas z dziećmi, aby mniej było tego czasu spędzanego przed ekranem?
– Nie warto wpadać w spiralę zakazów i na siłę zabierania tych telefonów, bo to również nie przyniesie pozytywnych efektów. Zaczęłabym od spaceru do lasu. Idziemy i możemy sobie wspólnie z dzieckiem wymyślić jakąś zabawę. Możemy wypatrywać ptaków, ale założenie jest takie, żeby to była zabawa, a nie spisywanie, że ja widziałam 10 sztuk, a ty 15, tylko forma poszukiwania. Te zabawy mogą się zmieniać w zależności od pory roku. Można zbierać jarzębinę i później wspólnie z niej coś stworzyć, grzyby, wypatrywać zwierząt czy nasłuchiwać różnych odgłosów. Zaciekawiajmy się tym. W lasach są też różne ścieżki edukacyjne, warto z nich korzystać.
– Często zdarza mi się słyszeć, że rodzice są wobec siebie bardzo krytyczni, dużo
– Przede wszystkim, w pierwszej kolejności trzeba zadbać o siebie i swój dobrostan, aby móc zadbać o dziecko i pójść z nim na ten spacer. Bo jak ja będę sobie tak cały czas dowalać, że muszę iść teraz, bo to jest takie ważne, to pójdę zdenerwowana i zestresowana. Nic z tego nie wyjdzie. Jeśli dziś nie mam w sobie przestrzeni na inne spędzanie czasu, mogę włączyć dziecku bajki i nie krytykować się za to, zrobić to w zgodzie ze sobą, a na spacer pójść następnego dnia. Warto obserwować siebie i dostrzegać, na co dziś mogę poświęcić czas i uwagę, jakie mam tego dnia możliwości.
– Organizujecie też spotkania dla kobiet. Na czym one polegają?
– To spotkania oparte na formule kręgu. Jak sama nazwa wskazuje, w gronie kobiet siadamy w kręgu. Krąg to inaczej spotkanie, zatrzymanie się i zrobienie czegoś dla siebie. Ta przestrzeń jest zamknięta, bezpieczna, pełna, ale też intymna. To przede wszystkim czas dla każdej kobiety na to, aby przyjść, jeśli się na to zdecyduje, i pokazać siebie taką, jaka jest, bez żadnych masek, udawania i stanąć w szczerości. Spotkania są otwarte dla wszystkich, zwykle spotykamy się w gronie 5 – 6 kobiet.
– Kręgi mają jakiś temat przewodni?
– Spotykamy się raz w miesiącu na 2,5 godziny. Czasem krąg ma temat, który jest przeze mnie zaproponowany. Raz w roku tworzymy mapę marzeń i wtedy próbujemy spojrzeć na swoje pragnienia i marzenia oraz dostrzec to, co jest ukryte gdzieś w głębi nas. Staramy się poczuć, czego potrzeba nam więcej w naszym życiu, a z czym chciałybyśmy się pożegnać. Na koniec każdego kręgu jest też relaksacja, czasem też praca z ciałem. Spotkania są inspirowane moimi osobistymi przeżyciami i doświadczeniami. Dotykamy tego, co jest w nas żywe w danym momencie życia. w kręgu jest miejsce na podzielenie się tym, o czym nie masz odwagi porozmawiać z innymi ludźmi.
14 nowiny Żorskie • 23 lutego 2023 r. | nowiny.pl aktualności
Rozmawiała Agata Paszek
Dorota Piecha-Dudek z Fundacji Naturalnego Rozwoju zachęca do podejmowania wspólnych aktywności w plenerze
Fot. Mrugawka a gata Mrugalska Fotogra F ia
17 kwietnia ruszają zapisy do III edycji
Otrzymasz bezpłatny pakiet startowy i dołączysz do społeczności rowerowej!
Przejedź minimum 5 tras w cztery i pół miesiąca od 3 czerwca do 21 października i zdobądź unikatowy medal
Dajemy do wyboru 16 tras na terenie 8 powiatów/miast: raciborskiego, wodzisławskiego, gliwickiego, pszczyńskiego, opawskiego (Czechy) oraz Rybnika, Żor i Jastrzębia-Zdroju
Lubisz rywalizację? Weź udział w specjalnych challenge’ach z dodatkowymi nagrodami
W TYM ROKU KOLEJNE NOWOŚCI:
• 16 zupełnie nowych tras • 8 powiatów – w tym dwa nowe (pszczyński i opawski w Czechach) • 4,5 miesiąca na wyzwanie
• mnóstwo nagród do wygrania!
REJESTRACJA:
OD 17 DO 30
KWIETNIA
Szczegóły wkrótce!
Wystarczy się zarejestrować, odebrać pakiet startowy i wsiadać na koło!
Dołącz do nas na Facebooku!
nowiny.pl | 23 lutego 2023 r. • NOWINY ŻORSKIE 15 RoWeRon 2023 PATRONI MEDIALNI POMYSŁ I REALIZACJA
Myślałam, że jestem bezużyteczna.
Wywiad z niedoszłą samobójczynią
Co dzieje się w głowie osoby, która ma depresję i jest o krok od popełnienia samobójstwa?
Opowiedziała nam o tym mieszkanka naszego regionu, która przetrwała ten dramatyczny okres w swoim życiu.
– Zauważyłaś, że dzieje się z tobą coś nie tak, czy ktoś musiał ci to uświadomić?
– Sama to zauważyłam i zdając sobie sprawę z tego, że coś się dzieje, uświadomiłam o tym moją mamę. W tym czasie zwierzyłam się też moim przyjaciołom. Wszystko tak we mnie uderzało, że nie dawałam sobie sama rady.
– Jak zareagowali?
– Wszyscy reagowali wręcz przesadnie. Jeśli chodzi o moich rówieśników czy rodzinę, w większości odbywało się to droga elektroniczną. Przez smsy, telefony. Często reagowali krzykiem.
– Co było wtedy w twojej głowie?
– Wiele negatywnych myśli, ale przede wszystkim towarzyszyła mi bardzo niska samoocena. Myślałam, że jestem bezużyteczna, do niczego się nie nadaję, że nikogo sobie nie znajdę z kim będę szczęśliwa. Myślałam, że wszystkich tylko
ranię, że wszyscy się ode mnie odwracają.
– Gdzie szukałaś pomocy?
– Zaczęłam chodzić do psychologa. W sumie zaczęło się od tego, że wtedy tańczyłam w pewnym zespole i na mistrzostwach Polski dostałam arytmii serca. Wtedy zaczęłam chodzić do różnych lekarzy, aż w końcu dostałam skierowanie do psychologa, ponieważ lekarze stwierdzili, że może być to problem o podłożu stresowym. Od tego się wszystko zaczęło i po niedługim czasie psycholog skierował mnie do psychiatry. Przez pięć lat zażywałam psychotropy. I po tych latach nastąpił we mnie pewien przełom. Pomyślałam: „Co jest ze mną nie tak? Dlaczego jestem tak nienormalna, że potrzebuję tabletek, aby normalnie funkcjonować?”. Wtedy sama je odstawiłam, bez wiedzy lekarza.
– Co się działo, gdy przestałaś brać leki?
– Przykładowo zaczynałam płakać w losowych momen-
tach. Nawet wtedy, gdy nic się nie działo. Dajmy na to spojrzałam na szklankę, w której nie ma wody i zaczynałam płakać. Do tego wszystko mnie bolało, wszystko nadmiernie mi przeszkadzało. Nawet gdy ktoś chciał dla mnie dobrze, pytał co u mnie, dawał dobre rady – zaczynałam płakać, krzyczeć, wybuchałam histerią.
– Czy skonsultowałaś się z lekarzem, widząc jak w złym jesteś stanie?
– Nie. Miałam jeszcze zapas hydroksyzyny i właśnie nią ratowałam się w krytycznych sytuacjach.
– Odebranie sobie życia to ostateczność. Co czuje osoba, która chce targnąć się na swoje życie?
– Beznadziejność, frustrację. To, że nikt tej osoby nie rozumie, wszyscy sobie myślą, że coś sobie ta osoba wymyśliła. Osobie chorej na depresję nie mówi się „wszystko będzie dobrze”, czy „nie płacz”. To tylko pogarsza sytuację.
– Mówiłaś, że leczyłaś się pięć lat. Ile trwała twoja depresja? Kiedy to się zaczęło?
– Zaczynało się jakoś 7 lat temu. Wtedy chodziłam jeszcze do gimnazjum (bo wtedy jeszcze były gimnazja). Maksymalnie pół roku później zaczęłam już chodzić do psychiatry i brać leki. Później, jak wspominałam wcześniej, odstawiłam je sama i z czasem się poprawiło.
– Jak chciałaś odebrać sobie życie?
– Nie myślałam o tym. Nigdy nie myślałam o tym w jaki sposób chcę to zrobić, po prostu czułam, że muszę, że to najlepsze wyjście. Gdy czułam taki nonsens, zaczynałam się ciąć, mam
mnóstwo blizn.
– Co dziś myślisz o tak drastycznym kroku jak samobójstwo?
– Moje myślenie było bardzo egoistyczne. Teraz widzę, że tylko wszystkich by to skrzywdziło. A nie chcę nikogo krzywdzić.
– Co zaważyło na tym, że odsunęłaś od siebie najgorsze myśli?
– Rodzina i przyjaciele. Widziałam, że mnie kochają. Gdy ja płakałam i miałam gorszy czas, najbliżsi reagowali podobnie. Podnosiło mnie na duchu to jak widziałam, że osoby wręcz obce, martwiły się o mnie. Znajomi, którzy widzieli, że coś złego się ze mną dzieje, prosili, żebym nic sobie nie robiła.
– Jak z perspektywy czasu patrzysz na to, co już za tobą?
– Za bardzo się wszystkim przejmowałam. Za bardzo wszystko brałam do siebie. Z perspektywy czasu widzę, że niektóre rzeczy trzeba mieć po prostu „gdzieś”. Nie przejmować się. Przez to wszystko miałam też lęki społeczne. Bałam się wychodzić do ludzi.
– A co powiedziałbyś tym, którzy podobnie, jak ty kiedyś, zastanawiają się nad ostatecznym wyborem?
– Trzeba dać sobie chwilę oddechu. Podejść do wszystkiego na spokojnie. Nie przejmować się zdaniem innych na swój temat. Jeśli coś nam u kogoś przeszkadza, trzeba to powiedzieć drugiej osobie. Zwracanie uwagi może być niemiłe. Ale przysłuży się znajomości.
– Jak jest teraz? Wydajesz się szczęśliwa.
– Bo jestem. Mam rodzinę. Oczywiście są takie sytuacje, kiedy gorzej się czuję. Wpadam w przysłowiowy „dołek” i wtedy zaczynam płakać, ale wiem, że to co było – minęło i nie ma co tego rozpamiętywać.
(imię i nazwisko rozmówcy do wiadomości redakcji) Rozmawiała (roki)
16 nowiny Żorskie • 23 lutego 2023 r. | nowiny.pl aktualności WYKONUJEMY: Profesjonalne oprawy obrazów Renowacje Oprawy zdjęć weselnych i jubileuszowych Racibórz, ul. Solna 7/3 tel. 32 414 04 79, pn-pt 900 – 1700 Już 15 lat na rynku! reklama 20 Nowi N y w odzisławskie • 21 9
Osobie chorej na depresję nie mówi się „wszystko będzie dobrze”, czy „nie płacz”. To tylko pogarsza sytuację – mówi mieszkanka naszego regionu, która ma za sobą próbę samobójczą. Zdjęcie poglądowe.
CODZIENNIE! CZYTAJ NAS
lokalna tematyka
porady specjalistów
tajemnice sukcesu największych
gospodarstw
innowacje w gospodarce rolnej
przypomnienia ważnych terminów
komunikaty urzędowe
oferty firm z regionu
Jedyny regionalny portal dla rolników na granicy woj. śląskiego i opolskiego!
Więcej informacji znajdziesz w kwartalniku AGRONOWINY (nakład 10 tys.)
Napisz do nas!
Redakcja: agro@nowiny.pl
Promocja: reklama@nowiny.pl
nowiny.pl | 23 lutego 2023 r. • nowiny Żorskie 17 autoPRoMoCja
NOWY SPECJALNY PORTAL DLA ROLNIKÓW I BRANŻY ROLNICZEJ WWW.AGRONOWINY.PL
AgroNowiny – najbogatsze źródło lokalnej informacji dla rolników i branży rolniczej
Z marmoladą, budyniem lub pistacjami, czyli o pączkach słów kilka
16 lutego 2023 roku obchodziliśmy tzw. Tłusty Czwartek czyli święto pączków i faworków, które tego dnia ze sklepowych półek znikają w mgnieniu oka. O pączkach i tradycjach z nimi związanych rozmawiamy z Joanną Kotwicką.
W Polsce słodki pączek pojawił się około XVI wieku. Zgodnie z tradycją Tłusty Czwartek wypada w ostatni czwartek karnawału. Tego dnia należy zjeść przynajmniej jednego pączka. Ale co tak naprawdę oznacza? Historia mówi o świętowaniu odejścia zimy i nadejścia wiosny. W wierze katolickiej oznacza nadejście Wielkiego Postu. A jak do Tłustego Czwartku podchodzi się obecnie? –
To zależy od pokolenia, ale myślę, że nie ma już takiego wielkiego przywiązania do tradycji, w sensie takim, że oznacza to nadejście Wielkiego Postu czy koniec karnawału. Moim zdaniem stało się to po prostu świętem pączków, świętem jedzenia – mówi Joanna Kotwicka z żorskiej kawiarni Relaks Coffee&More.
Jeszcze kilkanaście lat temu mówiąc o Tłustym Czwartku przed oczami miało się pączka nadziewanego marmoladą. Dziś tych kombinacji jest mnó-
stwo: od nadzienia czekoladowego, po budyniowe, pistacjowe czy ajerkoniakowe. Cukiernicy wciąż prześcigają się w wymyślaniu nowych smaków. Z czego to wynika? – Pączki z marmoladą nadal są bardzo popularne, ale wydaje mi się, że chodzi po prostu o kwestię tego, że my trochę już jesteśmy tą marmoladą znudzeni i szukamy czegoś nowego, innego, oczekujemy czegoś więcej. Nawet starsze pokolenie, dla którego zawsze musiał być ten pączek z marmoladą, takie nowości jak nadzienie pistacjowe to coś, czego chcą spróbować z ciekawości –mówi Asia.
Tradycja nie dla każdego
Nie wszyscy mogą sobie pozwolić na takiego tradycyjnego, smażonego na oleju, nadziewanego marmoladą pączka ze względu na uczulenie na niektóre składniki, nietolerancje pokarmowe, cukrzycę czy
po prostu z własnych przekonań. Czy dla takich osób oznacza to nieświętowanie Tłustego Czwartku? Okazuje się, że nie. Na rynku pojawiły się bowiem pączki w zdrowej wersji. Zdrowy pączek potrafi mieć nawet o połowę kalorii mniej niż tradycyjny.
– Jeden tradycyjny to takie dwa w zdrowej wersji – mówi Asia. W czym tkwi różnica? – Przede wszystkim w mące (np. kokosowa lub migdałowa), takich pączków się nie smaży a piecze, cukru nie zawierają wcale (jedyna słodycz pochodzi z malinowego środka, dosłodzonego erytrolem). Odczucie po
zjedzeniu takiego zdrowego pączka jest nieco inne, człowiek nie czuje się taki ospały. Taka alternatywa jest super rozwiązaniem, bo każdy chce zjeść, a nie każdy może pozwolić sobie na tradycję – dodaje.
Wielkie przygotowania
Do Tłustego Czwartku cukiernicy przygotowują się z dużym wyprzedzeniem, zaczynając od dogrania oferty, po zbieranie zamówień, kompletowanie składników i sam wypiek.
– Myślę, że mentalnie cukiernicy przygotowują się do tego dnia już na początku stycznia, fizycznie
Joanna Kotwicka z jednej z kawiarni w Żorach rozmawiała z nami na temat pączków – tych tradycyjnych oraz tych w zdrowszej wersji
jakiś miesiąc wcześniej. W Tłusty Czwartek w dużej manufakturze potrafi się sprzedać kilka tysięcy pączków, w mniejszej nawet kilkaset. To ogrom pracy – mówi Asia.
A co z cenami?
Dawniej patrzono na cenę i smak (miało być przede
wszystkim tanio i dobre). Dziś podejście się nieco zmieniło – klient stał się dużo bardziej świadomy ceny w stosunku do jakości. – Tak, to prawda. Dziś klienci są dużo bardziej świadomi, szukają produktów dobrych jakościowo i których cena jest adekwatna do tego, co się oferuje. Jeśli ktoś do wypieków używa zamienników, które są droższe od standardowych lub jeśli piecze zdrowe pączki, co trwa dłużej i wygląda zupełnie inaczej (pieczenie, a nie smażenie), to wiadomo, cena finalna produktu jest nieco wyższa – mówi nasza rozmówczyni. A co z kwestiami sztucznego zawyżania cen? Zdaniem Asi w gastronomii to rzadkość, a podwyżki wiążą się z realnymi kosztami jakie trzeba ponieść. – Nie sztuką jest rzucanie wysoką ceną, bo ktoś ma drożej to ja zrobię jeszcze drożej. Gastronomia ma ogromne koszty utrzymania. Gdyby każdy chciał się ścigać na ceny, to obawiam się, że nikt by się nie utrzymał, bo nikogo by na to nie było stać. Każdy oblicza to tak, żeby się utrzymać, ale też tak, by produkt był dostępny dla klienta (na jego kieszeń) – mówi Asia.
AgaKa
Mimo trudnej sytuacji, chętnie pomagamy
– finansowo i
CBOS przedstawił wyniki badania dotyczącego działalności dobroczynnej Polaków w minionym roku. Wyłania się z nich jasny obraz społeczeństwa, które – choć do najbogatszych nie należy – w chwili, kiedy trzeba, zawsze jest gotowe pomóc.
Z wyników przeprowadzonych w styczniu badań
rzeczowo
wynika, iż w 2022 roku wzrosła skala działalności dobroczynnej Polaków. – Z jednej strony to może nieco zaskakiwać w kontekście wysokiej inflacji, z drugiej jednak wiemy, m.in. z innych badań CBOS, że wojna na Ukrainie uruchomiła w Polakach ogromną chęć pomagania Ukraińcom przybywającym do naszego
kraju – zaznaczają badacze. W minionym roku siedmiu na dziesięciu badanych (71%) – z czego ponad połowa (53%) więcej niż raz – przekazało pieniądze na cele dobroczynne. To więcej niż w roku 2021 (o 8 punktów procentowych) i niemal tyle, ile w roku 2019.
Znacznie więcej Polaków niż w latach 2020-2021
udzieliło pomocy rzeczowej (61%, wzrost o 13 punktów w stosunku do 2021). Skala tej pomocy również jest zbliżona do deklarowanej przed epidemią.
Po dwóch słabszych latach do wcześniejszego poziomu wrócił odsetek badanych, którzy przeznaczyli na cele dobroczynne własną pracę. W 2022 roku stanowili oni
ponad jedną piątą (22%, o 7 punktów więcej niż w roku 2021).
Minimalnie zwiększyła się także – z 5% do 8% – liczba pracujących w charakterze wolontariusza.
Badanie „Aktualne problemy i wydarzenia” zrealizowano w dniach od 9 do 22 stycznia 2023 roku na próbie liczącej 1028
osób (w tym: 59,5% metodą CAPI, 21,8% – CATI i 18,7% – CAWI). CBOS realizuje badania statutowe w ramach opisanej wyżej procedury od maja 2020 roku, w każdym przypadku podając proporcję wywiadów bezpośrednich, telefonicznych i internetowych.
/źr. CBOS, oprac sqx/
18 nowiny Żorskie • 23 lutego 2023 r. | nowiny.pl aktualnościnowiny.pl | 21 lutego 2023 r. • nowiny w odzisławskie 15 aktualności
Miejskie radio internetowe działające przy Miejskiej Bibliotece Publicznej w Żorach.
Przestrzeń gdzie odnajdują się ludzie z pasją, determinacją, otwartością i mający coś do przekazania.
www.radiozory.pl fb/radiozory
dodatkowych.
NAZWA DEALERA
ETRANS
ul. Le쏂na 1, 43-170 Łaziska G쎣rne
T: 32 32 57 412 | E: sprzedaz.etrans@kiamotors.pl | www.etrans.pl
Gwarancja Kia obejmuje okres 7 lat od daty pierwszej rejestracj lub 150 000 km, w zale쏺no쏂ci od tego, co nast썀pi wcze쏂niej. Obowi썀zuje na terenie Rzeczypospolitej Polskiej, w krajach Europejskiego Obszaru Gospodarczego (EOG) oraz w Szwajcarii. Szczeg쎣łowe okresy gwarancji oraz jej warunki (np. dotycz썀ce akumulator쎣w, powłoki lakierowej lub wyposa쏺enia) okre쏂lone s썀 w ksi썀쏺ce gwarancyjnej.
nowiny.pl | 23 lutego 2023 r. • NOWINY ŻORSKIE 19 ReKLaMa
paliwa 5,0-7,2 l/100 km, emisja CO2 125-163 g/km (cykl mieszany WLTP). Rzeczywista Roczna Stopa Oprocentowania (RRSO) dla kredytu samochodowego na zakup nowego pojazdu w Kredycie 50/50, wyliczona na dzie쎛 02.01.2023 r. wynosi 0%. Kredytu udziela BNP Paribas Bank Polska S.A. na podstawie oceny zdolno쏂ci kredytowej. Propozycja kredytu wa쏺na od 02.01. do 31.03.2023 r. Dotyczy modeli z roku produkcji 2022, opr쎣cz PHEV. Liczba samochod쎣w ograniczona. ul. Nazwa ulicy, numer budynku / lokalu, 00-000 Miasto T: 00 000 00 00 | E: dealer@kiamotors.pl | www.nazwadealera.kia.pl Kia XCeed i Kia Sportage. Dost썢pne od r썢ki w kredycie 50/50 RRSO 0%. Bez 쏺adnych koszt쎣w dodatkowych. Oferta dotyczy modeli z roku produkcji 2022. Liczba samochod쎣w ograniczona. NAZWA DEALERA Gwarancja Kia obejmuje okres 7 lat od daty pierwszej rejestracj lub 150 000 km, w zale쏺no쏂ci od tego, co nast썀pi wcze쏂niej. Obowi썀zuje na terenie Rzeczypospolitej Polskiej, w krajach Europejskiego Obszaru Gospodarczego (EOG) oraz w Szwajcarii. Szczeg쎣łowe okresy gwarancji oraz jej warunki (np. dotycz썀ce akumulator쎣w, powłoki lakierowej lub wyposa쏺enia) okre쏂lone s썀 w ksi썀쏺ce gwarancyjnej. Wi썢cej o 7-letniej gwarancji Kia na stronie www.kia.com. Kia XCeed - zu쏺ycie paliwa 6,0-6,4 l/100 km, emisja CO2 136-145 g/km, Kia Sportage - zu쏺ycie paliwa 5,0-7,2 l/100 km, emisja CO2 125-163 g/km (cykl mieszany WLTP). Rzeczywista Roczna Stopa Oprocentowania (RRSO) dla kredytu samochodowego na zakup nowego pojazdu w Kredycie 50/50, wyliczona na dzie쎛 02.01.2023 r. wynosi 0%. Kredytu udziela BNP Paribas Bank Polska S.A. na podstawie oceny zdolno쏂ci kredytowej. Propozycja kredytu wa쏺na od 02.01. do 31.03.2023 r. Dotyczy modeli z roku produkcji 2022, opr쎣cz PHEV. Liczba samochod쎣w ograniczona. ul. Nazwa ulicy, numer budynku / lokalu, 00-000 Miasto T: 00 000 00 00 | E: dealer@kiamotors.pl | www.nazwadealera.kia.pl Kia
Dost썢pne
Wi썢cej o 7-letniej gwarancji Kia na stronie www.kia.com. Kia XCeed - zu쏺ycie paliwa 6,0-6,4 l/100 km, emisja CO2 136-145 g/km, Kia Sportage - zu쏺ycie
XCeed i Kia Sportage.
od r썢ki w kredycie 50/50 RRSO 0%. Bez 쏺adnych koszt쎣w
Oferta dotyczy modeli z roku produkcji 2022. Liczba samochod쎣w ograniczona.
Wodzisław podpisał porozumienie o współpracy z Katowicką Specjalną
Strefą Ekonomiczną
W siedzibie podstrefy
Katowickiej Specjalnej
Strefy Ekonomicznej w Żorach prezydent
Mieczysław Kieca
podpisał porozumienie z Katowicką Specjalną
Strefą Ekonomiczną o współpracy w celu aktywizacji gospodarczej
Wodzisławia Śląskiego.
Porozumienie podpisano we wtorek (14.02.), spotkanie pomiędzy prezydentem Mieczysławem
Kiecą a przedstawicielami KSSE – prezesem zarządu Januszem Michałkiem oraz wiceprezesem i członkiem zarządu Andrzejem Zabieglińskim odbyło się w siedzibie podstrefy KSSE w Żorach.
W ramach porozumienia strony zobowiązały się do współpracy w zakresie aktywizacji gospodarczej terenów inwestycyjnych położonych w granicach administracyjnych miasta Wodzisławia Śląskiego,
objętych statusem specjalnej strefy ekonomicznej i położonych w strefie inwestycyjnej „Olszyny” o
powierzchni ok. 21,5 ha. Miasto zobowiązało się do podjęcia działań, zmierzających do budo-
wy drogi komunikującej określony obszar, jako podstawowy cel przedsięwzięcia, natomiast Ka-
towicka Specjalna Strefa Ekonomiczna zapewni wykonanie podziału geodezyjnego części działki
Beata Kopczyńs K a
W zeszłym roku otrzymałem PIT 40 z ZUS. W tym roku pewnie będzie podobnie, bo na pewno nie będę miał żadnej kwoty do zwrotu. Chciałbym się dowiedzieć czy musze się samodzielnie rozliczać z tego PITu, czy to już moje rozliczenie? Kiedy emeryt, rencista powinien rozliczyć się samodzielnie urzędem skarbowym?
Zeznania podatkowe powinni złożyć w urzędzie skarbowym emeryci i renciści, którzy swoje dochody chcą rozliczyć wspólnie z małżonkiem lub dzieckiem, będą korzystać z odliczeń od podatku, posiadają inne
źródło dochodu oprócz emerytury i renty oraz świadczeniobiorcy, którzy otrzymali PIT 11A.
Warto wspomnieć, że Krajowa Administracja Skarbowa przygotowuje dla wszystkich podatników roczne rozliczenie podatkowe, które zostanie automatycznie udostępnione w usłudze Twój e-PIT dostępnej w e-Urzędzie Skarbowym na portalu podatki. gov.pl.
Zeznania przygotowywane są na podstawie danych przekazanych przez płatników – w tym także przez organ rentowy. Takie zeznanie każdy może
sprawdzić, zmienić dane lub po prostu zaakceptować. Jeżeli podatnik tego nie zrobi, to roczne rozliczenie podatku zostanie przyjęte w takiej formie, w jakiej zostało przygotowane przez Krajową Administrację Skarbową. W zasadzie wystawienie PIT 40A jest jednocześnie potwierdzeniem dla świadczeniobiorcy, że został rozliczony z urzędem skarbowym, pod warunkiem jednak, że osoba ta nie posiada innych dochodów i nie korzysta z odliczeń.
Chciałbym tak jak w poprzednich latach prze-
Wskazany obszar to teren leżący za magazynem Inpost. Obecnie od ul. Rozwojowej, (przy fabryce KNS) w tę stronę wypuszczona jest „ślepa odnoga”
nr 3/9. Projekt podziału ma uwzględniać obszary inwestycyjne oraz ślad pod budowę drogi. (sqx)
regionalny rzecznik prasowy zUs w województwie śl.
kazać część swojego podatku na fundację zajmującą się opieką nad chorymi. Słyszałam, że nie każda emerytka będzie mogła to zrobić. Od czego to zależy, że w zeszłym roku mogłam, a teraz jeśli ma 1650 zł brutto emerytury, to już nie mam takiej możliwość?
Jeśli ma Pani taką kwotę emerytury i jest to jedyny Pani dochód to nie będzie miała Pani możliwości odliczenia 1,5% na Organizacje Pożytku Publicznego. Bowiem, świadczeniobiorcy, których dochód nie przekracza 30 000 zł w skali roku nie mają z czego odliczyć
tego 1,5%. 30 tys. zł to kwota wolna od podatku, zatem emeryci i renciści z miesięcznym dochodem do 2 500 zł nie odprowadzają podatku do urzędu skarbowego i nie mają też szansy na odliczenie 1,5% na wsparcie OPP. Natomiast ci świadczeniobiorcy, którzy mają dochód przekraczający 30 000 zł w skali roku mogą 1,5 % przekazać na rzecz organizacji OPP. Należy w urzędzie skarbowym złożyć PIT – OP lub też w usłudze Twój e-PIT wskazać OPP, fundacje, czy też stowarzyszenie, na które chcemy przekazać 1,5% podatku.
Obecnie otrzymuję zasiłek dla bezrobotnych. Czy w dokumencie ERP-6 przy składaniu wniosku o świadczenie kompensacyjne jako ostatnią pozycję powinnam wpisać zatrudnienie w szkole, w której pracowałam do 31.08.2022 czy ma to być obecny stan czyli pobieranie zasiłku dla bezrobotnych?
W dokumencie ERP -6 należy wypisać wszystkie okresy składkowe i nieskładkowe, przebyte przed złożeniem wniosku o świadczenie. Zatem należy także wykazać okres pobierania zasiłku dla bezrobotnych.
20 nowiny Żorskie • 23 lutego 2023 r. | nowiny.pl aktualności 10 Nowi N y w odzisławskie • 21 Konsument
Miasto zobowiązało się do podjęcia działań, zmierzających do budowy drogi komunikującej określony obszar
Fot. UM Wodzisła W Śląski
ostrzegają przed oszustami
W Żorach zapoczątkowali akcję ku przestrodze
W Żorach odbyła się konferencja na inaugurację akcji profilaktycznej „To gra o Twoje pieniądze, nie daj wystrychnąć się na wnuczka”. W akcję oprócz policjantów z Komendy Miejskiej Policji w Żorach oraz urzędników żorskiego magistratu, zaangażowali się także uczniowie szkół ponadpodstawowych.
Pomimo wielu komunikatów o oszustwach na szkodę seniorów popełnianych metodą na córkę, wnuczka, policjanta, bankowca, czy metodą na tzw. „BLIK”, oszustom w dalszym ciągu udaje się zdobyć nasze zaufanie, co prowadzi nieraz do utraty oszczędności całego naszego życia.
Dzisiaj w sali kina „Na Starówce” zorganizowane zostało spotkanie poświęcone tematyce oszustw, połączone z prezentacją spotu oraz
rozdaniem nagród w konkursie na plakat związany z przedmiotową akcją. To właśnie młodzi ludzie wzięli udział w realizacji spotu oraz konkursie na plakat związany z oszustwami.
Świadomość zagrożenia oszustwem może mieć wpływ na obrót sytuacji, w której nasz znajomy lub osoba najbliższa pada ofiarą, o czym przypominał żorski mundurowy oraz zaproszeni do współudziału psycholodzy Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach.
Policyjne przykłady i interwencje wskazują, iż wielokrotnie nieświadomi zagrożenia ludzie dają się oszukać, tracąc oszczędności całego życia.
Najlepiej się rozłączyć – Zawsze oszuści wykorzystują emocje, presję czasu. Zazwyczaj oszustwo
wiąże się z intencją szybkiej pomocy lub ratowania komuś życia. Sami nie wiemy, jak byśmy się zachowali, kiedy ktoś bliski dzwoni do nas, że potrzebuje pomocy. Odruchem rodzica jest ratowanie swojego dziecka, a odruchem dziadka jest przede wszystkim ratowanie wnuczka. Musimy wiedzieć jednak, że żadna z instytucji nie prosi o pieniądze. Nie jest tak łatwo uniknąć konsekwencji swoich działań, zarzutów prokuratorskich, postępowań policyjnych, wpłacając jakąkolwiek kwotę, która ma być ratunkiem dla tej osoby. Prawo tak nie działa. Kiedy otrzymujemy taki telefon, najważniejsze to po prostu się rozłączyć i zweryfikować, kto do nas dzwonił – podkreśla asp. Marcin Leśniak, oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Żorach.
Podczas konferencji w
żorskim kinie młodzież i zgromadzeni goście mieli okazję wysłuchać policyjnych psychologów z Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach, którzy opowiedzieli o tym, jak działają emocje, które wykorzystują oszuści.
– Zwracamy się także do osób młodych. Rozmawiajmy z rodzicami i dziadkami o tym, że są osoby, które mogą chcieć wykorzystać ich życzliwość. Powiedzmy im, jak zachować się w sytuacji, kiedy zadzwoni do nich obca osoba. Zwróćmy uwagę na zagrożenie również osobom starszym, o których wiemy, że mieszkają samotnie. Pamiętajmy, aby nikomu nie przekazywać pieniędzy, bądź kosztowności. Prawdziwi policjanci NIGDY nie proszą o przekazanie pieniędzy, dostępu do naszych kont bankowych i nie opowiadają o prowadzonych
przez siebie policyjnych działaniach – informują policjanci.
Różne rodzaje oszustw, wszystkie bazują na emocjach Niestety, mimo szeroko zakrojonych działań mundurowych i wielu kampanii społecznych uczulających na tego typu procedery, seniorzy cały czas pozostają na celowniku oszustów. Zdarzają się przypadki, w których osoby poprzez reklamę umieszczoną w internecie zostały nieświadomie zamieszane w proceder. Oszuści mogą wciągnąć niczego nieświadomych ludzi, którzy poszukują pracy. Na numer telefonu komórkowego takiej osoby dzwoni
ktoś, kto oferuje łatwy szybki zarobek. „Zatrudniona” osoba ma pilnie odebrać od seniora paczkę z ważnymi dokumentami i dostarczyć ją pod podany adres w innym mieście. Zapłata za kurs, kilkaset złotych, umieszczona jest w kopercie doklejonej do przesyłki. Nieświadomie pomagając oszustom, osoby takie same popełniają przestępstwo. Przy okazji nagrodzono też uczniów Zespołu Szkół nr 2 w Żorach, którzy stworzyli plakaty informacyjne w ramach akcji: Pawła Gracę, Karolinę Piekarską i Martę Worynę. Podziękowania skierowano także do Eryka Chmiela, który stworzył spot w ramach kampanii. (ska)
nowiny.pl | 23 lutego 2023 r. • nowiny Żorskie 21 aktualności reklama
Piekarnie i cukiernie z niższą stawką za gaz od kwietnia
KRAJ Cukiernicy i piekarze, którzy w swojej działalności korzystają z gazu, od kwietnia mają otrzymać pomoc w postaci obniżonych stawek za gaz. Ustawa w tej kwestii jest procedowana, a z takiej pomocy będzie mogło skorzystać nawet 3000 podmiotów.
Sprawę przedstawił na Komisji Finansów Publicznych poseł Adam Gawęda. –Płynęły do mnie sygnały nie tylko od naszych lokalnych piekarzy i cukierników, ale także z innych części regionu. W rozmowach z parlamentarzystami ten temat był podejmowany, co świadczyło o konieczności szybkiego podjęcia działań. Część tych uwag dotyczyła dostępności węgla i możliwości jego zakupu, co udało się już rozwiązać po naszych interwencjach. Uwagi dotyczyły również cen gazu. Poruszaliśmy to kilkakrotnie w kręgach rządowych, aby wypracować rozwiązania, które pozwalają na utrzymanie cen gazu dla tej grupy odbiorców na takim samym poziomie, jak dla pozostałych odbiorców wrażliwych, szkół, szpitali. Mocno akcentował konieczność szybkiego procedowania opracowanej, korzystnej dla piekarzy zmiany również premier Mateusz Morawiecki. Zauważalne zmiany na rynkach krajowym i europejskim, zawirowania w dostawach paliw – gazu, ropy i węgla, wywołane wojną na Ukrainie, doprowadziły do skokowego wzrostu cen wielu produktów spożywczych. Wśród nich drożejący chleb i inne rodzaje pieczywa, są szczególnie odczuwalne wśród najuboższej części społeczeństwa. Każdy wie, że ciężko wyobrazić sobie codzienne menu bez chleba. Choć istnieją diety, wyklu-
czające pieczywo, większość Polaków codziennie zaopatruje się u piekarzy i cukierników – podkreśla poseł Adam Gawęda, który zaproponował rozwiązania do ustawy, po konsultacjach z rządem i resortem finansów.
Dyskusja na komisji Po tych uzgodnieniach, w czasie posiedzenia Komisji Finansów Publicznych wprowadził poprawkę do ustawy. – Oczywiście pojawiła się w dyskusjach propozycja poszerzenia odbiorców, mogących skorzystać z takiej formy pomocy. Mając świadomość ogromu kosztów, które już teraz ponosimy na wprowadzone w różnych formach ograniczenia cen energii i gazu dla odbiorców indywidualnych, dla gospodarstw domowych, a także wiele innych mechanizmów wsparcia – w postaci tarcz antyinflacyjnych, na tych rozwiązaniach uznaliśmy, ze należy się skupić i je wprowadzić. Owszem, ciagle przecież obserwujemy sytuację w Polsce i w krajach sąsiednich i jeśli zajdzie potrzeba wsparcia innych grup społecznych czy gospodarczych, zastosujemy nowe rozwiązania, adekwatne do potrzeb i możliwości. Na tym etapie naszym celem było to, aby do grupy odbiorców wrażliwych włączyć piekarzy, ciastkarzy i cukierników, czyli te zawody, które dotkliwie odczuły wysokie
ceny gazu – wyjaśnia poseł Gawęda. Wiemy przecież, że regulacje nie mogą naruszać także unijnych dyrektyw, które ograniczają możliwość udzielania pomocy publicznej, dla zachowania zasady konkurencyjności.
Maksymalna cena
200,17 zł/MWh
Poprawka wpisuje się w pomoc de minimis, czyli nie może przekroczyć kwoty 200 tys. euro. dla jednego beneficjenta. Ustawa trafi jeszcze pod obrady Senatu, a jeśli pojawią się poprawki, może wrócić pod głosowanie do Sejmu. Później zostanie przedłożona do podpisu prezydenta. Zakładany termin wejścia w życie nowych przepisów to 1 kwietnia. Z obniżonych stawek będzie mogło skorzystać według szacunków ok. 2700-3000 podmiotów. Co ważne, rządzący celują w pomoc małym, rodzinnym firmom, dlatego założono, że dochód z zakresu wypieku pieczywa, ciast czy wyrobów cukierniczych musi obejmować minimum 50 proc. dochodów przedsiębiorstwa. Według zapowiedzi premiera Mateusza Morawieckiego, stawki za gaz na poziomie gospodarstw domowych utrzymane zostaną do końca roku, a piekarnie dzięki temu będą mogły zapłacić nawet o 400 zł mniej za MWh. Maksymalna cena gazu ma wynieść 200,17 zł za MWh.
Nie wszyscy pieką gazem
Co w takim razie z piekarniami, które nie korzystają z gazu, a wykorzystują energię elektryczną w produkcji? – Tutaj z pomocą przychodzą programy związane z rozbudową instalacji fotowoltaicznych i zastosowanie lokalnego magazynu energii, na co można uzyskać duże wsparcie oraz niskooprocentowaną pożyczkę. Mówiąc wprost, każda piekarnia, choć w tym wypadku również firmy i przedsiębiorcy innych branż mogą wziąć udział w Programie „50 kW na start”, wspierającym przedsięwzięcia z zakresu odnawialnych źródeł energii. Wsparcie polega na finansowaniu zabudowy mikroinstalacji fotowoltaicznych, tj. instalacji o mocy do 50 kW z terenu województwa śląskiego. Każdy powinien też uwzględnić swoją specyfikę pracy piekarni i jeśli potrzebna jest rozszerzona instalacja o magazyn energii, to powinna być uwzględniona w całym projekcie przebudowy, także te koszty będą uwzględnione jako
tzw. kwalifikowane. Mam świadomość, że większość tradycyjnych piekarni głównie pracuje nocą, kiedy nie działa fotowoltaika.
li na jej wykorzystanie w nocy – zaznacza Adam Gawęda.
Jak uzyskać dofinansowanie do fotowoltaiki?
Wojewódzki Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej w Katowicach realizuje Program „50 kW na start”, wspierający przedsięwzięcia z zakresu odnawialnych źródeł energii dla przedsiębiorców. Wsparcie polega na finansowaniu zabudowy mikroinstalacji fotowoltaicznych, tj. instalacji o mocy do 50 kW z terenu województwa śląskiego. Beneficjentami środków mogą być wszystkie przedsiębiorstwa prowadzące działalność na terenie województwa śląskiego. Dofinansowanie do 100 proc. kosztów kwalifikowanych zadania w tym:
• w formie nieumarzalnej pożyczki i dotacji (nieumarzalna pożyczka w wysokości 70 proc. udzielonego dofinansowania, oprocentowana 0,8 stopy redyskonta weksli, lecz nie mniej niż 3 proc. w stosunku rocznym – aktualnie oprocentowanie wynosi 5,44 proc.; dotacja do 30 proc. udzielonego dofinansowania) lub
• w formie dotacji do 15 proc. kosztów kwalifikowanych zadania.
Wnioski wraz załącznikami należy składać w siedzibie WFOŚiGW w Katowicach.
Aktualnie odbywa się pierwszy nabór wniosków do projektu. Potrwa jeszcze do końca marca 2023. Kolejny nabór zaplanowano od 1 do 30 kwietnia, a trzeci od 1 do 31 maja lub do wyczerpania alokacji środków.
22 nowiny Żorskie • 23 lutego 2023 r. | nowiny.pl aktualnościnowiny.pl | 21 lutego 2023 r. • nowiny w odzisławskie 9 aktualności
(ska)
Magazyn energii pozwo-
Od 1 kwietnia piekarnie i cukiernie będą mogły korzystać ze stawek gazu, maksymalnie 200,17 zł za MWh
Fot. arch. szymon kamczyk
W tyM MiejsCu CZęsto
doChodZiło do WyPadKóW
Jest nowe przejście dla pieszych
Mieszkańcy korzystają już z nowego przejścia dla pieszych na Alei Zjednoczonej Europy, nieopodal skrzyżowania z ul. Boryńską. Zastąpiło ono dotychczasowe przejście, które z uwagi na dużą liczbę wypadków z udziałem pieszych zostało wskazane na „Policyjnej Mapie Zagrożeń”.
Budowa nowego przejścia została współfinansowana w kwocie 50 000 zł przez Wojewódzki Ośrodek Ruchu Drogowego w Katowicach w ramach Marszałkowskiego Programu poprawy bezpieczeństwa na drogach województwa śląskiego.
– Przejście dla pieszych wykonano w nieco zmienionej lokalizacji, w bezpiecznej odległości od skrzyżowania z ulicą Boryńską. Zostało wyposażone w
sygnalizację świetlną z nowoczesnym sterownikiem, nowymi latarniami sygnałowymi typu LED czy dodatkowymi sygnalizatorami umieszczonymi nad jezdnią, co znacznie poprawia widoczność sygnałów dla kierujących pojazdami. Przejście wyposażone jest także w detektory ruchu w postaci kamer wideo oraz pętle indukcyjne – mówi Adrian Lubszczyk, naczelnik wydziału promocji, kultury i sportu Urzędu Miasta Żory.
Sygnalizacja pracuje w systemie „Preference”, co oznacza, że przy braku zgłoszeń ze strony pieszych, dla samochodów cały czas wyświetlane jest zielone światło. Dopiero w momencie pojawienia się pieszego i naciśnięcia przycisku, ko-
Pod sarnami załamał
się
lód. Strażacy z
Żor ruszyli na pomoc
lor światła się zmienia. Taki program pracy sygnalizacji zapewnia optymalną płynność ruchu pojazdów, a jednocześnie pozwala zapewnić bezpieczeństwo dla pieszych uczestników ruchu drogowego.
źródło: UM Żory
Strażacy uratowali dwie sarny, które wpadły do zamarzniętego stawu. Zwierzęta nie były w stanie samodzielnie wydostać się na brzeg. Strażacy natychmiast ruszyli do akcji.
Zgłoszenie o dwóch sarnach topiących się w stawie dotarło do dyżurnego żorskiej PSP w niedzielne popołudnie. Strażacy natychmiast pospieszyli nad staw Łakota. Zwierzęta
znajdowały się w odległości ok. 50 metrów od brzegu. Ratownicy, używając specjalnych skafandrów do ratownictwa lodowego, podeszli do nich i wyciągnęli je z wody. Sarny były wyziębione, ale jeszcze na miejscu otrzymały pomoc. Strażacy otulili je kocami termicznymi, następnie przewieziono je na obserwację do Leśnego Pogotowia dla zwierząt przy Nadleśnictwie Katowice. (sqx)
nowiny.pl | 23 lutego 2023 r. • nowiny Żorskie 23 aktualności reklama
PSP Żory Fot. UM Żory
Strażacy pomogli wydostać się zwierzynie z zamarzniętego stawu
Fot.
Mieszkańcy korzystają już z nowego przejścia dla pieszych na Alei Zjednoczonej Europy, nieopodal skrzyżowania z ul. Boryńską
HOROSKOP
BARAN 21.03 – 20.04
Wolne osoby mają szansę na miłość od pierwszego wejrzenia, w stałych związkach dobry czas na miłość i uporządkowanie spraw. Jeśli nie dotrzymasz wierności partnerowi, poniesiesz tego konsekwencje.
BYK 21.04 – 20.05
Teraz w stałych związkach zapanuje większa harmonia i szczęście. To dobry czas na zaplanowanie macierzyństwa. Jeśli masz zamiar założyć rodzinę, nie zastanawiaj się dłużej, gwiazdy Ci sprzyjają.
BLIŹNIĘTA 21.05 – 21.06
W stałych związkach zrewiduj swoje postępowanie i poglądy. Zwróć większą uwagę na sprawy rodziny, planety pomogą Ci osiągnąć stabilizację. Uwikłanie się w romans, przysporzy Ci kłopotów.
RAK 22.06 – 22.07
Planety z sympatią będą zerkać w Twoją stronę, otwórz się na potrzeby przyjaciół i rodziny. Staraj się spełniać oczekiwania partnera, okazuj więcej uczuć. Szczęście jest przy Tobie, możesz zatrzymać je na długo. Nie popsuj go swoimi humorami.
LEW 23.07 – 22.08
Dla wolnych osobników, los okaże się wyjątkowo łaskawy, właśnie teraz spotkasz miłość swojego życia, w krótkim czasie podejmiesz słuszną decyzję o małżeństwie. Zrealizujesz więc swoje skrywane marzenia.
PANNA 23.08 – 22.09
W stałych związkach czekają Cię radosne i miłe chwile. Jeśli odważysz się na szczerą rozmowę z partnerem, możesz osiągnąć pełnię szczęścia. W Twoim związku, kompromisy zapewnią Ci dobrą atmosferę.
WAGA 23.09 – 22.10
Twoje sprawy uczuciowe wymagają zastanowienia się, lecz potrzeba miłości ogranicza jasny osąd. Masz możliwość wyjaśnienia pewnych niedomówień. Jeśli Twój partner nie jest wolny, nie możesz oczekiwać deklaracji z jego strony.
SKORPION 23.10 – 21.11
W stałych związkach osiągnięcie równowagi i porozumienia, możesz liczyć na miłość i spokój, którego ostatnio brakowało. Możesz liczyć na swojego partnera, okaż mu więcej czułości.
STRZELEC 22.11 – 21.12
Czasem sam nie wiem czego chcesz i zbyt nerwowo reagujesz na partnera. Postaraj się zapanować nad swoim temperamentem. Twoja miłość może być zbyt zaborcza i popsuć to co jest dobre.
KOZIOROŻEC 22.12 – 19.01
W sprawach uczuć podejmiesz ważną decyzję, będziesz musiał wybierać, dokonasz prawidłowego wyboru. To dobry czas na miłość i układanie osobistego życia. Nie traktuj partnera jak swojej własności.
WODNIK 20.01 – 18.02
Ty to masz talent... potrafisz w jednej sekundzie zniszczyć to co przez długi czas było misternie budowane. Nieprzewidywalność Twoich zachowań może przyprawić o zawrót głowy. Mimo to posiadasz magnetyczny wpływ na płeć przeciwną.
RYBY 19.02 – 20.03
Jeśli jesteś wolną Rybą, gwiazdy postawią na Twojej drodze osobę odpowiedzialną, silną i opiekuńczą. Nie przegap tej okazji, bo następna nieprędko się przytrafi. opracowała Elizabeth • www.wrozbyonline.pl
H umOR
sts
– Mamo dlaczego się malujesz? –pyta ciekawski Jasiu
– Żeby ładnie wyglądać – odpowiada mama Jasia
– A kiedy to zacznie działać? sts
Turysta spotyka bacę i pyta:
– Baco, mogę przejść przez waszą
łąkę? Chce zdążyć na pociąg o 10.40.
– Idźcie, idźcie, a jak spotkacie mojego byka, to zdążycie jeszcze na ten o 9.15!
sts
W małej remizie dzwoni telefon, odbiera komendant i powoli odkłada słuchawkę. Potem równie powoli wchodzi schodami do gabinetu, powolutku robi sobie kawę. Siada powoli na krześle włącza mikrofon i mówi:
– No, chłopaki zbieramy się, pali się urząd skarbowy.
sts
Dzień dobry, kupiłem tutaj wczoraj u państwa tego żółwia stepowego i chciałbym go wymienić na innego...
– A czemu?
– Ten nie chce stepować... sts
Czterech kumpli spotyka się, na piwie by opić narodziny syna jednego z nich. Wszyscy się cieszą i świętują tylko świeżo upieczony ojciec siedzi
nijaki.
– Co jest stary? Urodził ci się syn, to przecież wspaniale – mówi jeden z kolegów.
– No wiem, ale jeszcze muszę o tym żonie powiedzieć. sts
Dlaczego mleko zawiera tłuszcz?
Żeby nie skrzypiało przy dojeniu. sts
Nauczyciel oddaje Jasiowi klasówkę. Zamiast oceny napisał IDIOTA.
Jaś spojrzał na kartkę, potem na nauczyciela i mówi: – Ale pan jest roztargniony. Miał pan wystawić ocenę, a nie podpisywać się. sts
Jaką szkołę musi ukończyć polityk, żeby spełnił wszystkie swoje obietnice?
– Hogwart. sts
24 nowiny Żorskie • 23 lutego 2023 r. | nowiny.pl RoZRy WK a