nowyczas2007/056/044

Page 1

WYSYP PRASY »20

KOTWICE PAMIĘCI »19

Media polonijne na Wyspach mnożą się w zaskakującym tempie. Czy są profesjonalne? Czy przetrwają? – rynek analizuje Waldemar Rompca

Cmentarze – kotwice naszej pamięci, są wszędzie tam, gdzie jesteśmy i my. W listopadzie pamiętamy szczególnie…

NOWYCZAS NEW TIME – THE POLISH WEEKLY IN GREAT BRITAIN

Nr 44 (56) LONDON 2 November 2007

ISSN 1752-0339

FREE

MIKOŁAJ SKRZYPIEC/NowyCzas

Bez jaj! Najśmieszniejsze w tym wszystkim jest to, że to wcale nie jest żart. Zakaz sprzedaży jajek i mąki młodzieży poniżej osiemnastego roku życia musi być tak samo przestrzegany, jak ten dotyczący papierosów czy alkoholu.

D

Łucja Piejko redakcja@nowyczas.co.uk

uża kartka przyklejona do szyby polskiego sklepu „Sarmata” w Roehampton Village, w południowo-zachodnim Londynie nie pozostawia żadnych wątpliwości. Jeżeli nastolatek poprosi o kilogram mąki i kilkanaście jaj, sprzedawca powinien stanowczo odmówić. Chyba że młodzieniec jest w towarzystwie osoby dorosłej. – Nie znam dokładnie wszystkich szczegółów, bo jestem tu od niedawna, ale ta sy-

PIF-PAF W kinie Vue na Shepherd’s Bush, odbędzie się pierwszy festiwal polskiego kina niezależnego. Pif Paf – Polska i Film, Polska a Film.

tuacja jest naprawdę przedziwna – mówi Magda, przebywająca w Londynie od kilku tygodni. – Nigdy nie spotkałam się z tak absurdalnym zakazem, i gdybym na własne oczy nie widziała zarządzenia lokalnej policji, która jest w całą sprawę bardzo zaangażowana, pewnie bym pomyślała, że ktoś robi sobie jaja – dodaje ze śmiechem. Wszystko zaczęło się w ubiegłym roku, kiedy ktoś notorycznie obrzucał dom jednego z mieszkających tam Anglików zakazanymi (w konsekwencji) produktami. Do dziś nie udało się ustalić ani winnych tego zajścia, ani tym bardziej kierujących nimi motywów. Jedyną, jak dotąd,

wskazówką i dowodem w sprawie, są znalezione w pobliżu miejsca zdarzenia opakowania po polskiej mące i jajkach. Nie świadczy to wprawdzie o tym, że wszystkiemu winni są młodzi Polacy, jednak, chcąc nie chcąc, to właśnie na nich padł cień podejrzeń. Tym bardziej, że okolice Roehampton Village są w dużej części zamieszkane przez naszych rodaków. – Zastanawiałam się czasem, kto i po co miałby to robić, i nic sensownego nie przychodzi mi do głowy – zastanawia się Magda. – A tak poza tym, skoro przez rok nie udało się wykryć sprawców, na pewno już się ich nie znajdzie. Dlatego dziwi

mnie trochę ten cały zakaz, ale widocznie właściciel feralnego domu woli dmuchać na zimne. Wydaje się, że wprowadzanie zakazu w rocznicę tamtego incydentu większego sensu rzeczywiście nie ma, zważywszy, że zanieczyszczanie prywatnej nieruchomości po jakimś czasie samoistnie ustało. W witrynie polskiego sklepu wisi zakaz sprzedaży jaj nieletnim, mogą je nabyć bez problemu w sąsiednim supermarkecie Asda. I choć wandale do dziś pozostają bezkarni, jedno jest pewne – jeżeli nie mieli ku temu żadnego konkretnego powodu, robili to zwyczajnie dla jaj.

104566_Nowy Czas_50x50.qxd

26/10/07

Wyslij pieniadze do Polski od £4.99* c

*W odniesieniu do tej transakcji ma zastosowanie kurs wymiany ustalony przez MoneyGram lub jej agentów.

PIDŻAMA PORNO • MOLESTA • ABRADAB• DARMOWE BILETY! STR. 25




„C

NOWYCZAS 2 listopada 2007

4

nowyczas.co.uk

ZAS płynie,

człowieku ucz się pływać!

Z DRUGIEJ STRONY Poczta Tak od siebie chciałam dodać, że brałam udział w głosowaniu – byłam po 8 rano w ambasadzie – i zostałam miło i kulturalnie „załatwiona” od reki :). Polecam na przyszłość wszystkim, którzy czują się odpowiedzialnymi obywatelami, ale nie lubią kolejek :) Pozdrawiam serdecznie całą redakcję. Justyna ••• Ukłony dla pani Anny Wendzikowskiej za konkretne i wyczerpujace ujmowanie sedna sprawy w jej wypo-

NOWYCZAS 63 King’s Grove London SE15 2NA Redakcja Tel.: 0207 639 8507 redakcja@nowyczas.co.uk listy@nowyczas.co.uk Redaktor naczelny: Grzegorz Małkiewicz g.malkiewicz@nowyczas.co.uk Redakcja: Teresa Bazarnik t.bazarnik@nowyczas.co.uk Robert Rybicki ryba@nowyczas.co.uk Elżbieta Sobolewska, e.sobolewska@nowyczas.co.uk Zdjęcia: Damian Chrobak, Daria Danowska Współpraca: Grzegorz Borkowski, Andrzej Brzeski, Krystyna Cywińska, Piotr Dobroniak, Jolanta Drużyńska, Stefan Gołębiowski, Mikołaj Hęciak, Wacław Lewandowski, Andrzej Lichota, Marek Kaźmierski, Andrzej Krauze, Aleksander Killman, Agata Kosmacz, Marek Kremer, Grzegorz Ostrożański, Aleksandra Ptasińska, Marcin Piniak, Waldemar Rompca, Bartosz Rutkowski, Mikołaj Skrzypiec, Zofia Sołtys, Alex Sławiński, Anna Wendzikowska, Krzysztof Wojdyło

Dział Marketingu Tel./fax: 0207 358 8406 mobile: 0779 158 2949

wiedziach na różnorodne tematy. Co tydzień, gdy zaglądam do „Nowego Czasu”, zawsze chętnie czytam pani rubrykę, w której są poruszone codzienne, podobne nam wszystkim sprawy. Uważam, że jest pani przemiłą osobą. Rubryka świetna. Tak trzymac! Dziękuję za ciekawą lekturę. Wszystkiego dobrego! Czytelniczka (mrufka79@yahoo.co.uk) ••• Czytając artykuł pani Mileny Adaszek „Demokracja po angielsku kontra demokracja po polsku (NC, nr 55, 26.10) odniosłam wrażenie, że nie tylko polscy politycy i urzędnicy

Marian Kaczmarczyk

mogliby pogłębić swoją wiedzę na temat demokracji. To, że moje imię pojawia się w artykule czternaście razy, podczas gdy dziennikarka nawet nie raczyła się mi przedstawić przez cały dzień, pozostawia wiele do myślenia, zwłaszcza w świetle etyki dobrego (i demokratycznego) dziennikarstwa. Jeśli uczestniczyła w wyjeździe do Londynu autobusem, to miała wiele okazji by się przedstawić i zweryfikować swoje obserwacje i interpretacje wydarzeń u źródła, jako że spędziliśmy cztery godziny w autobusie i kolejne cztery w kolejkach do głosowania. Nie mam wątpliwości – honor ma znaczenie uniwersalne, bez względu

Kartki z kalendarza Piątek, 2.11 – Zaduszki 1920 – W Pittsburgu w USA uruchomiono pierwszą publiczną, komercyjną rozgłośnię radiową. 2001 – Zmarł Bohdan Zalewski, wieloletni spiker Polskiego Radia, poeta, lektor i konferansjer, m.in. „Podwieczorków przy mikrofonie”. Sobota, 3.11 – Marcina, Sylwii 1957 – Pies Łajka odbył lot na pokładzie Sputnika 2. 1984 – Pogrzeb ks. Jerzego Popiełuszki zamordowanego przez funkcjonariuszy SB. Niedziela, 4.11 – Karola, Olgierda 1956 – Armia Czerwona przystąpiła do generalnego szturmu na Budapeszt w celu zdławienia antykomunistycznego powstania. 1995 – Zmarł Icchak Rabin, premier Izraela, laureat Pokojowej Nagrody Nobla w 1994 roku. Zginął zamordowany przez wyznawcę ortodoksyjnego judaizmu. Poniedziałek, 5.11 – Elżbiety, Sławomira 1922 – Brytyjski archeolog Howard Car-

ter odkrył w pobliżu Luksoru nietknięty grobowiec faraona Tutenchamona. 1937 – Zmarł Bolesław Leśmian, wybitny poeta, eseista, prozaik, tłumacz. Wtorek, 6.11 – Feliksa, Leonarda 1949 – Marszałek Związku Radzieckiego Konstantyn Rokossowski został marszałkiem Polski. 1950 – Premierowy spektakl Mazowsza, Zespołu Pieśni i Tańca pod kierownictwem Tadeusza Sygietyńskiego i Miry Zimińskiej na scenie warszawskiego Teatru Polskiego. Środa, 7.11 – Antoniego, Florentego 1575 – Rozpoczął się sejm elekcyjny, na którym wybrano nowego króla Polski, Stefana Batorego. 1992 – Zmarł Alexander Dubczek, jeden z inicjatorów praskiej wiosny w 1968; uczestnik aksamitnej rewolucji w 1989. Czwartek, 8.11 – Gotfryda, Hadriana 1988 – Czterdziestym pierwszym prezydentem Stanów Zjednoczonych został republikanin George Bush.

marketing@nowyczas.co.uk Remigiusz Farbotko remi@nowyczas.co.uk Anna Singh a.singh@nowyczas.co.uk Mikołaj Skrzypiec m.skrzypiec@nowyczas.co.uk Wydawca: CZAS Publishers Ltd Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść zamieszczanych reklam i ogłoszeń oraz zastrzega sobie prawo niezamieszczenia ogłoszenia.

GBP

Waluty 26.10 29.10 30.10 31.10 01.11

5.21 5.17 5.20 5.21 5.21

Euro 26.10 29.10 30.10 31.10 01.11

3.62 3.62 3.63 3.63 3.63

Licznik

36 Tyle lat ma najmłodszy guber-

700 tysięcy biedronek wypuszczono przed tygodniem na terenie dwóch dzielnic Nowego Jorku,by rozprawiły się z plagą insektów. nator w historii USA, Bobby Jindal

Prenumeratę zamówić można na dowolny adres w UK,

Liczba wydań

UK

UE

bądź też krajach Unii. Aby dokonać zamówienia należy wypełnić i odesłać formularz na podany poniżej adres wraz z załączonym czekiem lub postal order na odpowiednią kwotę. Tygodnik wysyłany jest w dniu wydania.

13

£25

£40

26

£47

£77

52

£90

£140

Imię i nazwisko .............................................................................................

Czas Publishers Ltd. 63 Kings Grove London SE15 2NA

Rodzaj prenumeraty ...................................................................................... Adres .............................................................................................................. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .

Kod pocztowy.................................. tel. ........................................................ Prenumerata od numeru ................... (włącznie)

na język, w którym się tego słowa używa. Inicjując odśpiewanie polskiego hymnu, chciałam jedynie okazać uznanie polskim wyborcom za ich oddanie i poświęcenie dla sprawy. Jeśli dobrze pamiętam, zostało to pozytywnie odebrane, przywitane oklaskami i wiwatami. Miało również praktyczny wymiar, bo zredukowało apatię oczekiwania w kolejce. Jeśli ktokolwiek poczuł się urażony moim zachowaniem (co autorka artykułu sugeruje), to chciałabym bardzo, by nadarzyła się okazja, bym mogła przeprosić takie osoby osobiście. Zaskakująco, autorka całkowicie pominęła moje wysiłki, by umożliwić kobietom w ciąży i głosującym z dziećmi przejście na początek kolejki. Nie zagłębiła się też w to, że czekający w kolejkach do głosowania nie mieli zorganizowanego dostępu do toalety. Pani Adaszek w swoim artykule traktuje fakty z naszej wyprawy wybiórczo, koncentrując się na tych, które bardziej pasują do jej narracji. Nie wspomina na przykład o człowieku, który po przestaniu w kolejce 3,5 godz. został poinformowany, iż nie będzie mógł zagłosować, gdyż jego nazwisko nie widnieje na liście. Warto również nadmienić, ze biuletyn informacyjny był dostępny dla wszystkich zainteresowanych. Gdyby pani Adaszek poświęciła mu trochę czasu, dowiedziałaby się, że to artykuł 32. polskiej Konstytucji i wybitni światowi prawnicy zajmujący się prawami człowieka i prawem wyborczym dyktują prawa wyborów. Ale pani Adaszek nie była tak naprawdę zainteresowana faktami, moimi zamiarami i celami. Być może tak naprawdę, to nie interes swoich rodaków autorka miała na względzie, pisząc swój artykuł. Gdy ma się nazwisko zaczynające się na literę A, łatwo jest przejść do porządku dziennego nad kolejkami do głosowania. Ci, którzy mają nazwiska zaczynające się na literę z drugiej połowy alfabetu, musieli czekać po 4 godz. przed konsulatem by oddać głos, a to nie było dla nich łatwe. Czy pani Adaszek uważa, że można przejść do porządku dziennego nad faktem, że tylko 70 tys. Polaków z 700 tys. mieszkających w samym Londynie (liczby z „Independent”) było zarejestrowanych do głosowania? Być może autorka jest w stanie wyjaśnić, dlaczego zaniedbanie i zaniechanie aktywizacji prawie milionowego polskiego elektoratu na terytorium jednej z najstarszych demokracji na świecie nie mogą być odebrane jako obraza reguł demokratycznych ustanowionych przez Unię Europejską? Ten elektorat poprzez kontrybucje podatkowe stanowi również część społeczeństwa brytyjskiego. Czy Pani naprawdę sugeruje, że stanie w kolejce przez 4 godz. by zagłosować, jest do zaakceptowania w demokratycznym społeczeństwie? Bo nie byłoby to do zaakceptowania

w społeczeństwie brytyjskim. Jej podejście do sprawy sugeruje, że 20 punktów wyborczych to i tak lepiej niż 2. Takie podejście to nie mniej jednak jest myślenie i rozwiązanie tylko połowiczne, a demokracja nie akceptuje rozwiązań połowicznych – albo istnieje, albo nie! Nie spotkałam się jeszcze z „pół-demokracją”! Kolejki, brak poszanowania dla podstaw idei demokratycznych, wybiórcze traktowanie faktów w celu określonej propagandy, dla mnie to wszystko to jak powiew starych czasów – czasów towarzysza Stalina, służby bezpieczeństwa itd. Niemniej jednak, na przekór temu nieprzyjemnemu dla mnie doświadczeniu, wolę myśleć o Polakach i Polsce, która zrodziła nauki i działalność humanitarną Skłodowskiej, muzykę Chopina, i świętość Jana Pawła. Widzę obraz bohaterskich obrońców polskich Żydów, martyrologii Powstania Warszawskiego, Westerplatte, pamiętam o Katyniu czy wydarzeniach w Stoczni Gdańskiej. To ta Polska była inspiracją w moim życiu, to ten typ Polaków. Rodzaj człowieka, który musimy obronić przed wyginięciem, Polaka który nie może zginąć. To właśnie bohaterstwo i poświęcenie zwykłych obywateli Polski poprzez lata historii sprawia, że każdy oddany polski głos wyborczy jest tak ważny i drogocenny, a każdy utracony glos jest zniewagą pamięci Polskich Bohaterów. To zainspirowało mnie do zorganizowania autobusu dla Polaków, którzy z różnych powodów nie zagłosowaliby, gdyby nie ułatwiono im dostępu do skrzynki wyborczej. W Wielkiej Brytanii istnieje możliwość, by każdy polski obywatel mógł zagłosować w swoim własnym mieście. Wymaga to jednak niewielkiego wysiłku ze strony polskiej placówki dyplomatycznej. Musi ona jedynie okazać zainteresowanie i najzwyczajniej zorganizować w odpowiedni sposób głosowanie przy współpracy z administracją brytyjską. Słowo do Polskich Wyborców z kolejki do konsulatu: byłam wielce poruszona i wzruszona Waszą postawą i oddaniem dla idei demokracji. Wydaje mi się, że nie będzie to obrazą, jeśli sparafrazuję słowa polskiego hymnu: „Za WASZYM przewodem, złączym się z narodem” W języku angielskim mamy powiedzenie o demokracji: „Mogę się nie zgadzać z każdym Twoim słowem, ale do śmierci będę broniła Twojego prawa, do głoszenia Twojej opinii”. Z poważaniem, Clare B Dimyon MSc (BEd) PS. Słowo do pani Adaszek: Szkoda, że mi się Pani nie przedstawiła podczas naszej wyprawy autobusowej do Londynu. Jestem ciekawa każdego zdania, a nasze różniące się opinie na pewno nie wpłynęłyby na nasze stosunki interpersonalne. Zapraszam!


nowyczas.co.uk

NOWYCZAS 2 listopada 2007

CZAS NA WYSPIE 5

Polska na Paradzie Lorda Mayora Z EWA BINKIN, z Polskiej Organizacji Turystycznej rozmawia Elżbieta Sobolewska: Jak przebiegają przygotowania do parady? – Bardzo dobrze, jesteśmy prawie gotowi. Dostaliśmy już z Polski potężny balon z logo Visit Poland, który zostanie umocowany na platformie. Nasz kontyngent na paradzie liczy 50 osób. Będą to m.in. przedstawiciele LOT-u, który wsparł nas przy organizacji oraz zespół Mazury, w pięknych, niezwykle kolorowych strojach. Jego dyrektor artystyczny, Włodek Lesiecki przygotował na tę okazję specjalną choreografię, by zaprezentować nas naprawdę okazale i ciekawie. Tancerzom będzie towarzyszył ośmioosobowy zespół muzyczny. Mazury będą miały półminutowe wystąpienie przed Lordem Mayorem, kiedy cały korowód stanie przed Mansion House, gdzie o godz. 17.00 rozpocznie się pokaz sztucznych ogni. Londyński oddział POT, którym pani kieruje, zorganizował nasz kontyngent, jednak LOT będzie jedynym polskim „przedsiębiorstwem”, które się zaprezentuje... – Cóż, informacja o naszym udziale w paradzie została rozesłana do wielu organizacji, osób, ale nie spotkała się z jakimś większym zainteresowaniem. Nie wiem, czy jest to kwestia pieniędzy czy braku świadomości, jak bardzo medialne jest to wydarzenie i ważne ze względu na możliwość, w gruncie rzeczy, taniej promocji Polski, nie tylko polskiej turystyki, ale po prostu budowania pozytywnego, atrakcyjnego wizerunku naszego kraju. Wydaje mi się, że chodzi tu o pewną organizacyjREKLAMA

W paradzie, która w tym roku odbędzie się w sobotę, 10 listopada, po raz pierwszy pojawi się polska reprezentacja – londyński Ośrodek Polskiej Organizacji Turystycznej, wsparty przez nasze narodowe linie lotnicze LOT i zespół folklorystyczny Mazury. Historia święta najstarszej części Londynu, jakim jest City, sięga 1215 roku, kiedy to król Jan bez Ziemi pod naciskiem możnych obywateli kraju wydał akt znany jako Magna Carta Libertatum, czyli Wielka Karta Swobód. Do dziś uznawana jest za fundament porządku konstytucyjnego i gwarancję wolności obywatelskich, a także za początek brytyjskiej demokracji. Co roku gildie kupieckie wybierają ze swojego grona Lorda Mayora, który ną ociężałość ze strony potencjalnych partnerów. Organizacje pochłonięte zadaniami związanymi z własnym przesłaniem, nie mają energii koniecznej do angażowania się w ta-

sprawuje rządy w City. Przejęciu urzędu towarzyszy niezwykle huczna i kolorowa parada przemierzająca ulice City, transmitowana na żywo m.in. przez telewizję BBC.

kie imprezy. W instytucjach biorących udział w takich przedsięwzięciach powołuje się komórki do ich realizacji lub, o ile budżet na to pozwala, wynajmuje się do tego specjalistycz-

ne firmy. Polskich potencjalnych uczestników jeszcze na to widocznie nie stać. Oczywiście, że organizacja naszego kontyngentu na tą paradę nie była tania, ale skoro będziemy obecni w BBC, zobaczy nas tysiące londyńczyków, bo jest to tutaj bardzo popularna impreza, to przecież poniesione koszty, są niewspółmierne do zysku właśnie budowania pewnej świadomości, informacji. A poza tym ta parada jest przecież symbolem walki o demokrację. A gdzie znaleźć większy jej symbol jak Solidarność? Jest czas, by wreszcie Polska się pokazywała, powinniśmy z głową do góry pokazać się jako ci, którzy najlepiej wiedzą jak się zmagać się o zdobycie demokracji. Listopad to dla POT-u gorący okres W krótkim czasie weźmiemy udział w ważnych, z punktu widzenia promocji polskiej turystyki, wydarzeniach. Będziemy na inauguracji nowych połączeń lotniczych z Bristolu, organizujemy stoisko na meczu naszych aktorów z reprezentacją brytyjską, a przede wszystkim bierzemy udział w Międzynarodowych Targach Turystycznych – World Travel Market, które odbędą się w hali wystawowej ExCel w londyńskiej dzielnicy Dockland, w drugiej połowie listopada. Organizujemy około 30 wystawców z całej Polski. Przy okazji targów odbędzie się kampania reklamowa, nasze plakaty będą na stacjach kolejki, w mediach branżowych „Travel Weekly” czy TTG, a później będziemy zachęcać również głównie w prasie branżowej do wyjazdu na kiermasze świąteczne do Polski. Szczegóły dotoyczące parady na str. 25


nowyczas.co.uk

NOWYCZAS 2 listopada 2007

6 CZAS NA WYSPIE SZYMON KOBUSIŃSKI/NowyCzas

Kolejne zabójstwo To jakieś przeklęte miejsce. Tu nie da się żyć – mówią przerażeni Polacy i dodają: jak można było tego bydlaka zwolnić zza krat. Przecież on ucieknie.

Gen. Tadeusz Andersz W wieku 88 lat zmarł w Londynie generał brygady pilot Tadeusz Andersz. Urodził się 27 września 1918 roku w Hoensbroek. Dowodził 315 dywizjonem „Dęblińskim” i 306 dywizjonem „Toruńskim”, służył również w 8 Armii Powietrznej Stanów Zjednoczonych. Wykonał 167 lotów bojowych. Został odznaczony Srebrnym Krzyżem Virtuti Militari, trzykrotnie Krzyżem Walecznych, angielskim oraz amerykańskim Distinguished Flying Cross oraz czterokrotnie amerykańskim Air Medal. Służbę w Polskich Siłach Powietrznych zakończył w polskim stopniu majora dyplomowanego i angielskim Squadron Leadera. Za działalność powojenną odznaczono go Krzyżem Oficerskim i Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski.

Warto skorzystać W sobotę, 3. listopada odbędzie się dzień otwarty CECS – Centrum Wspierania Społeczności Wschodnioeuropejskich w Londynie. Centrum zajmie się organizowaniem darmowych kursów językowych, oraz wspieraniem działalności małych podmiotów gospodarczych. Warto skorzystać! The Grange, Neasden Lane, London, NW10 1QB, początek godz. 13.00.

dniu. Kierowała się do centrum miasta, bo była z kimś umówiona. Tak przynajmniej powiedziała swojej matce, która jest teraz kompletnie załamana i policja nie jest jej w stanie jeszcze przesłuchać. – Ciało Lidii znaleźliśmy około godziny siódmej wieczorem, między Lincoln Road i Dolly Lane – informuje policja. Sprawdzamy, czy jechała tam autobusem, czy pokonała drogę pieszo. Jak poinformowała policja West Yorkshire, aresztowany został 38letni mężczyzna.

Wszyscy przeżywają ten dramat. Ofiarą szaleńca padła 19-letnia Polka, Lidia Motylska, która została zamordowana w drodze do domu. 36letni mężczyzna, podejrzany o dokonaniu mordu, został zwolniony po wpłaceniu kaucji.

Szła na spotkanie Wiadomo na razie tyle, że Lidia po wyjściu z domu w Beeston, na południu Leeds, została brutalnie zaatakowana w rejonie Dolly Lane. Sprawca zadał jej wiele ciosów nożem lub innym ostrym narzędziem, ale policja odmawia podania szczegółów. Zdaniem dziennikarzy jej ciało było dosłownie w kałuży krwi. – Apelujemy do wszystkich, którzy widzieli Polkę w tym czasie, by się do nas zgłaszali – mówi detektyw Bill Shackleton. – Nie wiemy, co ofiara robiła w ostatnich 40 minutach swojego życia – dodaje.

Miała wtedy wolne W momencie śmierci Lidia miała na sobie bluzę z bardzo widocznym napisem koloru niebieskiego Lovely Punky. Przejechała do Anglii w styczniu tego roku, wkrótce jednak wróciła do Polski. Były to tylko trzy miesiące, po których w kwietniu po-

Wcześniej była 14-latka nownie wyjechała na Wyspy. Mieszkała razem ze swoją mamą. Pracowała w kawiarni w Harehills, ale tego dnia, kiedy została zamordowana, miała akurat wolne. Detektyw Shackleton ujawnił, że Lidia miała przy sobie czarną torebkę, a w niej dziesięć funtów. Torebka zginęła. Policja nie wie jeszcze, czy motywem mordu był rabunek, czy jakiś inny powód. Na razie ustalono, że Polka nie została zgwałcona. Cała okolica, w tym lokalny szpital St James’s jest teraz pod lupą śledczych. Wiadomo, że Lidia wyszła z domu około godziny szóstej po połu-

PROMOCJA!!!!!!!

To kolejny mord w tym mieście, którego ofiarą staje się Polka. W sądzie w Leeds trwa rozprawa właśnie przeciwko Michaelowi Jeffreyowi Clarkowi, który jest oskarżony o zamordowanie kilka tygodni temu 14letniej Zuzanny Zommer w jej mieszkaniu przy Compton Row. Dziewczynka, wraz ze swoją rodziną, przebywała w Wielkiej Brytanii od trzech miesiący. Chcieli tam zacząć nowe życie. Przyjechali z Gorzowa Wielkopolskiego. Dziewczynka została najpierw zgwałcona, potem brutalnie zamordowana. Jej ciało znalazła w pokoju na piętrze jej matka po powrocie z pracy.

!!!!!!!PROMOCJA

Il e k o s z t u j e t e l e f o n d o P o l s ki ? ODPOWIEDE BRZMI – dużo mniej, niż myślicie. Przy natłoku wielu operatorów sieci komórkowych, próbujących zdobyć polski rynek – którą z ofert wybrać? Pojawiają się oferty, które mają stawki rzędu np. 1,5 pensa za minutę – wydaje się to niemożliwe, i z reguły jest. Atrakcyjne karty telefoniczne, np. używane z telefonu komórkowego, mogą kosztować nawet 12 pensów za minutę, doliczone do obowiązującej stawki, którą zapewniają ich operatorzy. Nawet przy abonamencie, trze-

ba być świadomym, że do cen rozmów dolicza się często ukryte opłaty. W idealnej sytuacji jeden telefon powinien wystarczać do prowadzenia rozmów krajowych jak i międzynarodowych. Dlatego operatorzy brytyjskich sieci komórkowych rozpoczęli ogromne kampanie marketingowe, by przyciągnąć swą ofertą Polaków: Orange oferuje rozmowy za 21 p. za minutę, o2 za 7 p. za minutę, Vodafone reklamuje rozmowy na telefony stacjonarne w Polce już za 5 p. za minutę. Jednakże istnieje już inne rozwiązanie, lepsze od powyższych. Firma Yourcall uruchomiła ostatnio nową usługę, która umożliwi telefony do Polski z komórki T-Mobile (abonament miesięczny i Pay-As-You-Go) już za 3 p. za minutę rozmowy. Nie ma do tego żadnych opłat za połączenie z numerem dostępu, za wszystkie rozmowy naliczane są standardowe opłaty jak za połączenie. To jest jedna z najlepszych ofert, jakie są dostępne na rynku, bez ukrytych opłat i podstępnych umów! Po prostu: 1. Wybierasz numer dostępu 07755 226 226 z jakiegokolwiek telefonu T-Mobile 2. Wysłuchaj instrukcji i wybierz numer międzynarodowy, i naciśnij przycisk # Wszystko co powinieneś wiedzieć o tej usłudze: • działa z każdego telefonu T-Mobile, naliczanie jest sekundowe, bez dodatkowych opłat • dzwoń do Polski na numery stacjonarne za 3 p. za min. z numeru: 07755226226 • dzwoń do Polski na numery komórkowe za 10 p. za min. z numeru: 07755206206 Brak dodatkowych opłat za połączenie z T-Mobile. By wyg ra ć d armo wą kartę SIM T-Mob ile, w yśl ij e-mail ze swo im i mien iem, aktu aln ym numerem t elef on u komórkowego , i adresem p oc zt ow ym n a kon to : no wy czas@y ou rcal lwo rld.c om. Wy los uj emy 50 o só b, kt óre ot rzy ma ją p oc zt ą da rmo we ka rt y SIM w c iągu 24 go dzin .

Edukacja w tym kraju to żart NAPISAŁ JEDEN z czytelników „Daily Mail” w komentarzu do historii polskiego ucznia szkoły średniej Aleksandra Kucharskiego, opisanej w miniony piątek na łamach tego dziennika. Historia szesnastolatka, który porzucił Anglię i wrócił do rodzinnej Łodzi, była jednym z tematów weekendowych rozmów wielu Polaków, którzy spotkali się towarzysko w minioną sobotę. Opisana, naturalnie z pewnym przeinaczeniem faktów, jak to w prasie bulwarowej bywa, przez dzienniki „The Sun” i „Daily Mail”, wzbudziła spore zainteresowanie również brytyjskich czytelników, gromadząc łącznie ponad sto komentarzy. Przez dwa lata Aleksander Kucharski uczył się w renomowanej szkole katolickiej St Thomas More High School w North Shields. Nauczyciele byli w porządku, program i system nauczania mu nie odpowiadał. Brakowało mu też dyskusji wśród swoich równieśników na tematy bardziej poważne – polityka, film, globalizacja itp. – niż piątkowa impreza czy weekendowe zakupy. Tutaj nigdy nie było komunizmu ani prawdziwej biedy, tutaj młodzież – według Aleksandra – nie musi się martwić o swoją przyszłość. Wszystko ma podane na talerzu. Wrócił więc do babci (jego rodzice są lekarzami i pracują w Wielkiej Brytanii) i kontynuuje naukę w III Liceum Ogólnokształcącym w Łodzi. „W Polsce byłem z matematyki średni. Tutaj nauczyciele twierdzili, że jestem geniuszem. To wiele mówi o systemie edukacji w Anglii” – zacytował Aleksandra „The Sun”. Jeden z wielu komentarzy umieszczonych pod tym artykułem brzmiał: „Kim do diabła on myśli, że jest? Jeśli wyjechał do Polski, mam nadzieję, że już tu nie wróci. Jest tylko niewdzięcznym snobem...”. Jest to jednak wypowiedź odosobniona. Większość osób komentujących artykuły o Aleksandrze, przychyla się i do jego opinii, i do jego decyzji, zwłaszcza czytelnicy „Daily Mail”. Mel napisała: „Całkowicie się zgadzam. (...) Nasza młodzież troszczy się tylko o to, jak dużo drinków wypije w piątkowy wieczór albo czy potrafi być jak Posh Spice. Smutne. Polska prawdopodobnie wyprzedzi nas w ciągu jednego pokolenia, jeśli nie szybciej”. Taką samą decyzję jak nasz szesnastolatek podjęła córka Elizabeth Collins: „Moja córka miała podobne doświadczenia i, mimo że jest Angielką, wolała wrócić do Francji i tam kontynuować naukę z tych samych powodów co ten chłopiec.” Aleksander chce skończyć liceum w Polsce. Planuje jednak do Anglii wrócić. Na studia.

Komenatrz > 13


nowyczas.co.uk

NOWYCZAS 2 listopada 2007

CZAS NA WYSPIE 7

Przychodzimy, odchodzimy... Zapal na opuszczonym grobie świeczkę ROBERT NOWAKOWSKI/Poland Street

– Co wy tu robicie? Dlaczego sprzedajecie znicze na cmentarzu? – zapytał ktoś z obsługi cmentarza Gunnersbury, kiedy zobaczył kilkunastoosobową grupę ludzi z wiaderkami, gąbkami i szczotkami, i kilkadziesiąt zniczy strojnych w papierowe, biało-czerwone i brytyjskie flagi. – Nie sprzedajemy zniczy, są nasze, sprzątamy polskie groby – ktoś odpowiedział. – Nie wolno wam tego robić. Skąd wiecie, że rodziny życzą sobie, żebyście sprzątali ich groby? – A pan by sobie nie życzył, żeby ktoś za pana posprzątał? Tutaj rozmówcy zabrakło argumentu, bo zapewne by sobie życzył. Kilka dni przed Zaduszkami członkowie Stowarzyszenia Poland Street i zachęceni przez nich wolontariusze sprzątali polskie groby na kilku londyńskich cmentarzach. Już po raz trzeci. Z roku na rok akcja ta zorganizowana jest coraz lepiej. Pamiętam jak zeszłej jesieni rozesłaliśmy maile po znajomych – kto chce, niech się przyłączy – i po drodze na cmentarz kupiliśmy środki czystości. Sprzątaliśmy, rozmawialiśmy z tymi, którzy też przyszli uporządkować groby swoich bliskich, a potem poszliśmy do POSK-u na obiad. W tym roku, dzięki finansowej pomocy Fundacji Armii Krajowej, kupiono w Polsce znicze i chorągiewki. Chyba nigdy dotąd polskie groby nie wyglądały tak pięknie. Informacje zostały rozesłane

tydzień na wyspach www.pracawbrytanii.org to nowo powstała strona internetowa, stworzona przez brytyjską centralę związkową Trade Union Congress (TUC). Strona informuje o warunkach życia i pracy w Wielkiej Brytanii, o regułach brytyjskiego prawa pracy – minimalnych stawkach, urlopie czy chorobowym. W pracach nad tym projektem TUC został wsparty przez Citizens Advice Bureau oraz Solidarność.

Polski Uniwersytet na Obczyźnie zainaugurował nowy rok akademicki 2007/2008. Uroczystość odbyła się w Polskim Ośrodku Społeczno-Kulturalnym w Londynie. PUNO przyznało również swoje doktoraty honoris causa, otrzymali je m.in. profesor Bolesław Taborski oraz doradca prezydenta Polski ds. nauki i prezes Polskiej Akademii Nauk, profesor Michał Kleiber.

do polonijnych mediów i przyszły osoby, które o akcji wcześniej nie słyszały. Kilka dni przed sprzątaniem zadzwoniła do redakcji „Nowego Czasu” starsza pani, nauczycielka, która prosiła o kontakt z organizatorami, bo bardzo chciała wziąć udział w sprzątaniu. Okazało się, że na cmentarz przy Putney Valley zabrała swoją córkę, jej męża i małego wnuczka – aby poznał tradycję, tak oczywistą w Polsce, niekoniecznie zrozumiałą tutaj.

Na cmentarzach pojawili się też byli żołnierze AK, którzy przyzwyczajają się do naszej stałej, w okolicach pierwszego listopada, obecności. Podchodzą do nas i opowiadają historie o osobach, które na tych cmentarzach spoczywają. Większość grobów trzyma się doskonale, widać, że od czasu do czasu ktoś je odwiedza. Jednak zawsze znajdzie się kilka takich, o których nikt już nie pamięta. Skromny, led-

wie wystający nad ziemią drewniany krzyż z metalową połyskliwą tabliczką należy do Adolfa Ordy. Zmarł w wieku 88 lat, w 2004 roku. Od tego czasu chyba nikt go nie odwiedzał. Jego mogiła była zupełnie zarośnięta, wyglądała niczym wolne miejsce„do wynajęcia”. Odsłoniliśmy ją, zapaliliśmy świecę. Oby za rok ktoś nas uprzedził.

Elżbieta Sobolewska

Mieszkaniec Leeds napisał list do polskiej ambasady i do kanału telewizyjnego Channel 4, w którym wyraził swoje oburzenie poziomem humoru zaprezentowanym przez komika Douglasa Stanhope, w programie „Comedy Lab: Doug Stanhope, Go Home”. Stanhope wyśmiewa Polaków, Meksykanów, mieszkańców Bangladeszu i wiele innych nacji. W „naszej” sprawie interweniować ma MSZ. Channel 4 już przeprosiło. Trzydzieści Polek mieszkających w Peterborough założyło własne stowarzyszenie – Association of Polish Women. Działają w pełni oficjalnie, uzyskały prawny status, a dokumenty podpisywały podczas uroczystości, na której obecna była burmistrz Peterborough – Marion Todd. Na początek zorganizują kursy języka angielskiego.

FAS czyli ogólnokrajowa irlandzka agencja zatrudnienia przedstawiła raport, z którego wynika, iż w przyszłym roku w Irlandii powstanie o 50 tys. miejsc pracy mniej niż w 2007. Największy spadek zapotrzebowania na nowych pracowników odczuje sektor budowlany. Nowe miejsca pracy mają powstać w sektorze usługę. Sąd w Canterbury skazał Sławomira Niemczyka na cztery lata więzienia za próbę przemytu. 33-letni kierowca ciężarówki usiłował przewieźć prawie 100-kilowy pakunek żywicy z konopii indyjskich, o wartości prawie 300 tys. funtów. Oskarżony przyznał się do winy. Koncert Budki Suflera, który miał odbyć się w niedzielę, 28 października, w londyńskim klubie Astoria został odwołany. Organizator już raz przełożył występ tego zespołu licząc, że bilety się sprzedadzą, jednak się... przeliczył, przy czym nie podał do publicznej wiadomości przyczyn swojej decyzji. Informacje pod numerem telefonu: 0784 567 9876.


NOWYCZAS 2 listopada 2007

nowyczas.co.uk

8 POLSKA POLITYKA » Koalicja PO – PSL

tydzień w kraju T Marszałkiem Sejmu ma zostać Bronisław Komorowski z PO. Wicemarszałkami będą m.in. jego kolega klubowy Stefan Niesiołowski, Jerzy Szmajdziński z SLD, Jarosław Kalinowski z PSL. Do końca nie wiadomo kogo deleguje na stanowisko PiS. T PiS powoła „gabinet cieni”, który będzie recenzował politykę koalicji PO-PSL i „pilnował kosmicznych obietnic” przedwyborczych. T „Solidarność” nauczycielska oczekuje od nowego rządu i parlamentu „znaczących podwyżek płac”. TW MSZ przewidziana jest „defotygoizacja”. „Gazeta Wyborcza” ujawnia, że od wielu miesięcy dochodziło do spotkań aktualnych pracowników resortu z wyrzuconymi i tzw. „korporacją Geremka i Bartoszewskiego”, na których przygotowywano plany „odzyskania” ministerstwa po porażce wyborczej PiS. Brzmi groźnie... T Prymas Polski ks. Józef Kardynał Glemp oświadczył, że projekt IV RP jako odnowy życia społecznego powinien być kontynuowany. Prymas stwierdził też, że ma nadzieję, że PiS nie będzie taką opozycją, jak w ostatnich latach była PO. T Poseł PO Kazimierz Kutz oświadczył, że „TV publiczną trzeba rozwalić”. Plany PO przewidują zmiany prawne dotyczące KRRiTV (do likwidacji), co umożliwi także wymianę kierownictwa publicznych mediów. Oficjalnie głównym hasłem zmian ma być likwidacja abonamentu RTV. T Do prezydenta trafił dodatek do raportu o WSI przygotowany przez jego likwidatora ministra Antoniego Macierewicza. Raport zawiera dane o przestępczych działaniach WSI w gospodarce i bankowości. Komisja likwidacyjna chciałaby jeszcze przesłuchać m.in. byłych ministrów Szmajdzińskiego, Komorowskiego i Kalisza. T Eksperci PO udowadniają, że Karta Praw Podstawowych UE w niczym nie zagraża własności polskiej na ziemiach zachodnich i sprawom moralności. Politycy PO chcą przyjąć Kartę razem z Traktatem reformującym. T Roman Giertych odszedł z polityki i wrócił do zawodu prawniczego. Nowym szefem LPR został eurodeputowany tej partii Sylwester Chruszcz. Jego pierwszą decyzją byłą chęć rozwiązania Młodzieży Wszechpolskiej. T Biegli uznali, że Stanisław Łyżwiński „nie jest impotentem”. Linia obrony b. działacza Samoobrony się zawaliła, ale osobiście to chyba wiadomość dla b. posła

Gabinet czeka na Tuska Gabinet premiera czeka już na Donalda Tuska. On sam pytany, czy zrobi tam generalny remont odpowiada z uśmiechem, że nie większy niż potrzebuje go Polska. A tak poważnie, to postawi tam kilka fotografii, żony, dzieci i pewnie jakiś jeszcze sportowy proporczyk. Bo nowy premier lubi kopać piłkę. Ale ważniejsze od meblownaia gabinetu będzie szykowanie składu Rady Ministrów. I tu, o dziwo koalicjantom, czyli Platformie Obyweatelskiej i Polskiemu Stronnictwu Ludowemu idzie wyjątkowo składnie. Bez kłótni, swar, jakby byli przyjaciółmi od dawna. – Czy ja kiedyś powiedziałem coś złego na prezesa Waldemara Pawlaka

– mówi Stefan Niesiołowski, w poprzedniej kadencji senator, teraz poseł Platformy. A znany jest on z niezwykle ciętego języka i nie oszczędza praktycznie żadnego polityka. – Musimy współrządzić razem i razem ponosić odpowiedzialność – odpowiada beznamiętnie prezes Pawlak, pytany, czy łatwo mu się dogaduje z przyszłym premierem. Ludowcy jak nic przełknęli propozycję, by ograniczyć liczbę ministerstw do 17, a takie resorty, jak gospodarki morskiej, czy budownictwa, które stworzono na potrzeby Samoobrony i Ligii Polskich Rodzin po prostu włączyć do innych resortów. O tym, że tak zwane resorty siłowe, a więc sprawy wewnętrzne, za-

graniczne i resort obrony przypadną Platformie nikt nie miał złudzeń. Podobnie jak służby specjalne i Centralne Biuro Antykorupcyjne. Z tym ostatnim – jak się mówi w Platformie - ból jest największy. Bo obecny szef tej instytujci, Mariusz Kamiński ma określoną kadencję i by go odwołać, trzeba zmienić ustawę. – A może lepiej włączyć CBA do np. policji podatkowej – sugerują liderom Platformy prawnicy i wtedy możnaby się pozbyć Kamińskiego, któremu zarzuca się upolitycznienie tego urzędu. – Platforma chce zniszczyć CBA, bo boi się, że wyjdzie na światło dzienne niejedna jeszcze korupcyjna afera – grzmi premier Jarosław Kaczyński, ale nawet jego przyjaciele sądzą, że obrona Kamińskiego, to stracony czas. Czasu ma Platforma niewiele. Przede wszystkim na rozpoczęcie swego programu, który dał jej tak znaczące zwycięstwo. Na pierwszy ogień pójdą autostrady i budowa całej infrastruktury, związanej z Euro 2012. – Procedury przetargowe będą uproszczone do minimum, środków w państwowej kasie nie brakuje na te

inwestycje, na pewno wszystko będzie na czas zrobione – deklaruje prezydent Warszawy i jedna z liderek Platformy, Hanna Gronkiewicz-Waltz. Jest tylko jeden zgrzyt na linii Platforma-ludowcy. To podatek linio-

Liczę, że ta koalicja przetrwa całe cztery lata. Należy się to Polsce, nam wszystkim Władysław Bartoszewski wy. Na sam jego dźwięk liderzy PSL dostają gęsiej skórki. – Po naszym trupie – ostrzegają. – To wszystko zależy, jak się nowe podatki czy nowy podatek nazwie – uspakaja profesor Witold Orłowski. – Ludowcy chcą podatku progresywnego i dwustopniowej skali 18 i 32 proc. Platforma optuje, by była to niższa stawka, na poziomie 15, a nie 18 proc. Na pewno i w tej materii się dogadają.

Bartosz Rutkowski

Pawlak znów wraca do gry Historia lubi się powtarzać. Tak jak teraz Donald Tusk chce widzieć u swego boku jako wicepremiera Waldemara Pawlaka, tak kiedyś taką propozycję złożył Pawlak Tuskowi. Było to w roku 1992. Tusk nie został wtedy wicepremierem, a Pawlak też się nie narządził, bo tylko 33 dni. Nawet najwięksi wrogowie Pawlaka mówią, że zmienił się przez ostatnie kilkanaście lat prawie nie do poznania. Prawie, bo pozostał mu ten chłopski upór, który wielu doprowadzał do prawdziwej pasji. Ale już nie ucieka od dziennikarzy, nie krzyczy do nich „sio”, tylko tłumaczy, o co mu chodzi. Nazywany kiedyś cyborgiem, dziś jest politykiem sporego formatu.

nimalne poparcie w prezydenckich wyborach, jak i wtedy gdy fotel prezesa ludowców zabrał mu Jarosław Kalinowski.

Waldemar Pawlak po raz trzeci odegra czołową rolę w polskiej polityce

Kobieciarz Pawlak

Zaproszenie do polityki – Wyrobił się też nasz Waldeczek – mówią starzy działacze PSL, którzy otworzyli przed Pawlakiem drzwi do wielkiej polityki. Kiedy 18 lat temu, jakio 30-letni działacz Zjednoczonego Stronnictwa Ludowego dostał się do kontraktowego Sejmu przypominał prawdziwego chłopa z prowincji. Pawlak jednak się uczył. Kiedy wypadł z obiegu wielkiej polityki szefował Warszawskiej Giełdzie Towarowej i robił doktorat. Algorytmy, informatyka, to był jego świat.

Normalnie za Pawlaka Kiedy przed niedawną kampanią wyborczą pojawiły się hasła „PSL, równa się normalność”, jeden z działaczy pytał prezesa Pawlaka, kiedy było normalnie. Dopiero, gdy powtórzył to pytanie na kolejnej naradzie ludowców, usłyszał od Pawlaka: normalnie to było wtedy, gdy byłem premierem. Milczkiem jest do tej pory. Gdy go naciskano by powiedział, w jakiej trójmiejskiej restauracji spotkał się na tajne rozmowy z Tuskiem, Pawlak wił się jak piskorz i... nie powiedział.

Taki był zaczarowany – jak to określili dziennikarze. – Trzeba było wysadzić najpierw w powietrze teren – mówił o czyszczeniu przedpola do rozmów z Tuskiem. – Nasze terenowe koła są bardzo skostniałe i niechętnie widzą wspólpracę z liberalną Platformą. Widać miny podłożone przez Pawlaka wybuchły w odpowiednim miejscu i czasie, bo pierwsze, najważniejsze rozmowy z Tuskiem zajęły prezesowi ludowców tylko kwadrans. – Oni się znają jak łyse konie, są od kilkunastu lat na ty – mówią ludzie z otoczenia Tuska. Przyjaciele tego ostatniego też przyznają, że z nieznanych powodów Donek, jak mówi się o liderze Platformy, zawsze żywił szacunek dla Pawlaka.

Razem w polityce W polityce zaczynali prawie w jednym czasie. Pawlak w roku 1989, Tusk – dwa lata później. To pierwsze premierowanie nie wyszło, jak była

mowa Pawlakowi. Po raz drugi premierem został w roku 1993. Tym razem na całe 16 miesięcy. I choć to wtedy lewica była silniejsza, to ludowcy przepchnęli kandydaturę Pawlaka, który nie dał się sterować samemu Aleksandrowi Kwaśniewskiemu. – To ja trzymałem w ręku wtedy długopis – mówił Pawlak, a znaczyło to, że to on naprawdę rządził w tym czasie.

Padł przez artykuł Kiedy Pawlak był w drużynie Wałęsy, mógł być spokojny o swój los. Kiedy jednak podpadł Wielkiemu Elektrykowi, los jego był przesądzony. A stało się to za sprawą jednego artykułu, w którym padło nazwisko przyjaciela Pawlaka z akademika, a który miał zarobić krocie na komputeryzacji urzędów centralnych. A premierem był wtedy Pawlak. Wałęsa nie miał dla niego litości i szybko ten gabinet się rozleciał. Wydawało się, że szczęście już na zawsze opuści Waldka. Nie szło mu w tej wielkiej polityce, gdy zyskiwał mi-

Ale Pawlak przeczekał ten ciężki czas, na który nałożyły się jeszcze jego problemy osobiste. Człowiek, który na pozór nie tryskał energią, u którego nie widać temperamentu okazał się prawdziwym kobieciarzem. Przedsmak tego, co potrafi dał już wtedy, kiedy rzecznikiem swego rządu uczynił Ewę Wachowicz, byłą Miss Polonia. Cała Warszawa huczała wtedy, że romansują, zwłaszcza, że piękna blondynka zasłynęła powiedzeniem, że „premierowi nigdy się nie odmawia”. – Nie miałam na myśli nic zdrożnego – kwituje dziś z uśmiechem ten epizod swego życia Wachowicz i dodaje, że ma wiele podziwu dla energii, pracowitości i intelektu Pawlaka. – Ludowcy byli zawsze pazerni na władzę, z nimi trudno rozmawiało się o posadach. Aż dziwi mnie to, że Tusk tak łatwo dogaduje się z Pawlakiem. Oby tylko później nie żałował, że ma u boku takiego partnera – przestrzega były premier Leszek Miller, który miał u swego boku innego ludowca, Jarosława Kalinowskiego. – Waldek jest wielki. Nikt mu teraz w partii nie podskoczy – mówi jeden z liderów ludowców z Warmińsko-Mazurskiego i przypomina, że Pawlak potrafi być pamiętliwy. I jest jeszcze niezwykle ostrożny, a to równie ważna cecha polityka – podkreśla inny ludowiec Bogdan Stąk. – Jechaliśmy razem samochodem, prowadził Pawlak i co chwila hamował. Pytam go: czemu to robisz? A on na to: sprawdzam przyczepność drogi.

Bartosz Rutkowski


NOWYCZAS 2 listopada 2007

nowyczas.co.uk

POLSKA 9 POLAK POZWAŁ NIEMCÓW ZA WOJNĘ

Zapłaćcie za moje cierpienia! Do gdańskiego sądu trafił pozew 69letniego Polaka, Winicjusza Natoniewskiego ze wsi Lublewo koło Wejherowa. Domaga się on od rządu niemieckiego miliona złotych odszkodowania. Za co? Za to, że jako dziecko w czasie pacyfikacji jednej ze wsi na lubelszczyźnie, gdzie mieszkał w czasie wojny doznał rozległych poparzeń i żyje mu się przez to bardzo ciężko. Prawnicy mówią: ma szansę wygrać. W lutym 1944 roku hitlerowcy okrążyli wieś Szcucyn. Mieszkańców wyganiali z chat, wrzeszczeli, że cała wieś sprzyja partyzantom. Ponad 150 Polaków rozstrzelano na miejscu. Pan Winicjusz miał wtedy 6 lat i cudem uszedł z życiem. Kiedy hitlerowcy podpalili jego dom, on skoczył w płomienie, by ratować życie. Przeżył, ale do dziś ma blizny na twarzy, rękach, palcami nie może ruszać. Gdy zaczęła się akcja wypłacania odszkodowań przez władze niemieckie tym, którzy byli na robotach lub

w obozach koncentracyjnych Winicjusz też starał się o jakieś pieniądze. Uznano jednak, że jemu się nic nie należy. Fakt, że nie był ani na robotach przymusowych, ani nie trafił do obozu. – Ale przecież moje dolegliwości nie wzięły się z powietrza. To przecież robota hitlerowców – tłumaczy teraz Polak, który rzucił wyzwanie niemieckiemu rządowi. Bo to właśnie niemiecki rząd ma, jak napisano w pozwie, wypłacić Polakowi milion złotych. Trzy lata spędził w różnych szpitalach, sam nie pamięta, ile przeszedł operacji z powodu swoich obrażeń. A cierpi przez tamte wydarzenia do dziś. Udało mu się założyć rodzinę, przeniósł się na Pomorze i tam osiadł. Kiedy w jednym z kanałów polskiej telewizji pokazano reportaż o jego straszliwych przeżyciach w czasie II wojny światowej zgłosili się do Winicjusza prawnicy, którzy postawili sprawę tak: a może by tak za-

skarżyć niemiecki rząd o odszkodowanie? Ktoś przecież musi odpowiadać za to, co się stało w tych straszliwych latach wojny. Sprawę Winicjusza poprawadzi znany prawnik Roman Nowosielski. Jest on opytmistą, twierdzi, że na pewno jego klient wygra sprawę, choć nie będzie to ani szybko ani łatwo. Gdyby Winicjusz wygrał, wtedy w jego ślady ruszyłyby tysiące innych Polaków, tych na przykład przymusowo wysiedlonych w czasie wojny przez hitlerowców. Oni też nie dostali odszkodowań, jakie wypłacała Fundacja Pojednanie Polsko-Niemieckie. Bo nie byli w obozie ani na przymusowych robotach. Jak na razie tylko trzech Polaków zdecydowało się pozwać do sądu niemiecki rząd, za to, co uczyniły władze III Rzeszy. To dzieci ofiar pseudoeksperymentów medycznych, jakich Niemcy dopuszczali się w obozach koncentracyjnych. Jak na razie wszyscy czekają na rozstrzygnięcie. (br)

Wariant rumuński Prezydent przemówił. Po dziewięciu dniach od wyborów w wywiedzie prasowym zapowiedział, że weta będzie używał rzadko. I to była jedyna pozytywna wiadomość dla nowej ekipy, bo zaraz potem dodał, że ma obiekcje, jeśli chodzi o Radka Sikorskiego, który ma kierować polityką zagraniczną. Jakie to obiekcje? Prezydent nie mówi i zasłania się tajemnicą państwową. Za to jego brat, jeszcze premier, tłumaczy, że Sikorski, w czasie jednej z wizyt w Ameryce, przedstawił naszemu sojusznikowi wygórowane żądania. I to ma go dyskredytować jako ministra. Trudno będzie nowemu rządowi, któremu podrzucono kukułcze jajo, czyli Antoniego Macierewicza, dziś posła i sekretarza w resorcie obrony. Skompromitowani prokuratorzy w pośpiechu trafiają do urzędów, z któ-

rych nie mogą być usunięci. I nie pomagają słowa Donalda Tuska, przyszłego premiera, że przeprasza prezydenta. Liderzy Prawa i Sprawiedliwości powtarzają, że będą prawdziwą opozycją. Stara władza łapie się za bary z nową o to, gdzie ma być stadion narodowy, a prezydent już sugeruje, że 13 grudnia to on poleci na unijny szczyt. Tusk na to: niech leci i dodaje, że w ostateczności możemy wybrać wariant rumuński, kiedy to na szczyty latali i premier i prezydent. Skoro o wariancie ostatecznym mowa, to w gabinetach obecnego premiera i jego brata prezydenta rozmyśla się ponoć nad takim oto wyjściem: prezydent zwleka z desygnowaniem nowego premiera, czas leci, budżet w powijakach i co wtedy? Nowe wybory, bo przecież nie wariant rumuński. (br)

Motoryzacyjna pasja Szef PSL, Waldemar Pawlak, padł ofiarą swojej motoryzacyjnej pasji. W gazecie reklamowej Toyoty Pawlak zachwalał zalety hybrydowego Priusa i pozował na tle Sejmu i auta do zdjęć. Pawlak twierdzi, że żadnych korzyści materialnych z tego powodu nie uzyskał, ale jak na byłego premiera, i przyszłego wicepremiera, zachowanie dość kontrowersyjne. Trzeba przypomnieć że lata temu, kiedy Pawlak był premierem, wprowadził do URM Polonezy. Teraz fascynuje się Toyotami.


NOWYCZAS 2 listopada 2007

nowyczas.co.uk

10 ŚWIAT tydzień na świecie T W Niemczech odbył się zjazd SPD. Szefem socjaldemokratów wybrano Kurta Becka. Przyjęty program jest znacznie bardziej lewicowy i może spowodować konfrontację z CDU w ramach koalicji rządzącej. T We wschodniej Turcji dochodzi do walk armii z kurdyjskimi partyzantami. Ankara grozi rozprawą zbrojną i atakiem na bazy kurdyjskie w północnym Iraku. T Amerykańska Izba Reprezentantów odłożyła na później sprawę głosowania nad uznaniem rzezi Ormian za ludobójstwo. Powodem jest chęć nie drażnienia Turcji, która szykuje się do rozprawy z Kurdami. T Sąd Apelacyjny w Chile anulował wszystkie akty oskarżenia przeciw rodzinie zmarłego gen. Augusto Pinocheta. T Separatyści z Ruchu na Rzecz Wyzwolenia Nigru porwali sześciu obcokrajowców pracujących na platformach wiertniczych dla włoskiego koncernu. Wśród porwanych była dwójka Polaków. Porywacze uwolnili zakładników po zapłaceniu przez firmę okupu. T Wojskowa junta Birmy pod naciskiem opinii międzynarodowej wypuściła z więzienia 70 uczestników antyrządowych demonstracji. T Komunistyczna partyzantka w północnych Indiach zabiła 16 osób. Miejscowi maoiści usiłują terroryzować ludność. T Na południu Afganistanu wojska sił międzynarodowych wyeliminowały z walki 80 talibów. T Rząd USA doradza Indiom rezygnację z planów budowy gazociągu z Iranu. T W ambasadzie RP w Moskwie urządzono premierę filmu „Katyń”. Film ma się pojawić w kinach rosyjskich w marcu 2008 roku. T Rosyjski rzecznik praw człowieka wyraził zaniepokojenie próbami rehabilitacji postaci Stalina w podręcznikach szkolnych. T W Moskwie nastąpił ingres i wręczenie sakry biskupiej nowemu ordynariuszowi katolickiemu Paolo Pezziemu. Zastąpił on abpa Tadeusza Kondrusiewicza, który został przeniesiony na ordynariusza diecezji mińsko-mohylewskiej na Białorusi. T Włoski Sąd Najwyższy podtrzymał wyrok Sądu Apelacyjnego, który uniewinnił Silvio Berlusconiego od zarzutów korupcji. T W Nowym Jorku w wieku 103 lat zmarła młodsza córka Piotra i Marii Curie – Ewa, m.in. doradczyni de Gaulle’a i żona amerykańskiego dyplomaty.

Lady Botox pokieruje Argentyną Posada prezydenta zostanie w rodzinie, bo była pierwsza dama Argentyny, Cristina Fernandez de Kirchner zostanie głową państwa. Lady Botox, jak o niej złośliwie mówi konkurencja twierdzi, że jest dobrze przygotowana do nowej roli. Zadowolony z takiego obrotu sprawy jest też jej mąż, obecny prezydent Nestor Kirchner. – Będziemy walczyć z biedą i z bezrobociem – przyrzekała Cristina, która jednocześnie nie kryła zamiłowania do iście królewskich strojów i takiego stylu życia. Ludzie jednak uwierzyli tej pięknej kobiecie, która potrafi pięknie przemawiać i zjednywać sobie przyjaciół. W tym sukcesie pomogły jej na pewno rządy męża, który wyciągnął Argentynę z prawdziwej zapaści ekonomicznej, kiedy w roku 2001 załamał się system bankowy, a ludzie protestowali przeciwko biedzie i korupcji. Już dziś porównuje się Cristinę do słynnej w tym kraju Evy Peron – legendarnej pierwszej damy. Porównuje się też Cristinę do Hillary Clinton,

bo ona też – jak kandydatka na prezydenta USA – jest prawnikiem. – Nie chcę, by mnie porównywano ani z Evą ani z Hillary Clinton, ani z kimkolwiek innym – piekli się na takie zestawienia Cristina i dodaje: najlepiej być sobą. To fakt, Eva nie została wybrana na najwyższy urząd, objęła go po śmierci męża. Ale i Eva Peron i Cristina miały obsesję na punkcie swej urody. Cristina na pewno większą. Przechwala się, że pije wodę mineralną tylko jednej marki. Jej najbliższe otoczenie twierdzi, że jest arogancka i jedyne co kocha, to najlepsze stroje. Kiedy została senatorem urządziła sobie biuro w pałacu prezydenckim, czym rozwścieczyła opozycję. Nic sobie jednak nie robiła z tej krytyki. Prywatnie mówiła, że trenuje przed objęciem najwyższego stanowiska w kraju. I sprawdziły się jej słowa. Złośliwi twierdzą, że w sprawach państwa ma niewiele do powiedzenia. Dlatego też, jak ognia unikała w czasie kampanii wyborczej debat i wywiadów prasowych. (br)

Wybory do rosyjskiej Dumy

40 tys. lat więzienia za zamach

W wyborach do rosyjskiej Dumy zarejestrowano ostatecznie 11 partii politycznych. Trzem partiom odmówiono rejestracji. Faworytem grudniowych wyborów jest prokremlowskie ugrupowanie o nazwie Jedna Rosja. Przy okazji wyborów do Dumy ujawniono majątek kandydata Władimira Putina. W ubiegłym roku prezydent zarobił 80 tys. dolarów i ma 150 tys. dolarów oszczędności w banku. W spisie majątku są też dwie zabytkowe „Wołgi”. Rosja zaprosi obserwatorów Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie, ale prezydent Putin narzucił swoje zasady monitorowania wyborów w Rosji przez OBWE.

Patron Słowaków Słowacki parlament uhonorował „ojca narodu” i patrona słowackiej państwowości ks. Andreja Hlinkę. Ks. Hlinka walczył przed I wojną światową z „madziaryzacją” Słowaków, za co trafił do więzienia. Po wojnie orędował za autonomią Słowacji w ramach Czechosłowacji i znowu trafił do więzienia. Zmarł w 1938 roku. Przeciw uchwale parlamentu w Bratysławie protestowały gminy żydowskie. Następcą ks. Hlinki był jego współpracownik ks. Tiso, który stanął na czele Słowacji po proklamowaniu jej niepodległości pod patronatem Niemiec.

Hiszpański sąd uznał 21 osób za winne udziału w zamachach w Madrycie z 11 marca 2004 roku. Siedmiu oskarżonych zostało uniewinnionych. Trzech oskarżonych dostało najwyższe wyroki – około 40 tys. lat więzienia (kara za morderstwo każdej z 191 ofiar, za usiłowanie morderstwa każdego z rannych, za członkostwo w organizacji terrorystycznej i za wysa-

dzenie w powietrze pociągów). W rzeczywistości mogą spędzić za kratkami, zgodnie z hiszpańskim prawem, najwyżej 40 lat. Najwyższe wyroki dostali Marokańczycy: Jamal Zougam, Othman el-Gnaoui i Hiszpan Emilio Suarez Trashorras, oskarżony o dostarczenie terrorystom materiałów wybuchowych. Uniewinniono Rabeiego Osmana Ah-

Nowe rynki pracy W czwartek 1 listopada Luksemburg całkowicie otworzył swój rynek pracy dla Polaków. Tego samego dnia częściowo został otwarty niemiecki rynek pracy. Ułatwienia będą dotyczyć specjalistów budowy maszyn, budowy pojazdów oraz elektrotechników z Polski i pozostałych nowych krajów UE. Będą oni traktowani przez niemieckie urzędy pracy tak samo jak obywatele Niemiec. Luksemburg otworzył także swój rynek dla pracowników z pozostałych siedmiu państw członkowskich, które przystąpiły do Unii Europejskiej 1 maja 2004 roku: Czech, Węgier, Słowacji, Słowenii, Litwy, Łotwy i Estonii. Restrykcje od początku nie dotyczyły obywateli Malty i Cypru.

najmłodszy najmniejszy najlepszy

meda, znanego jako „Mohamed Egipcjanin”, któremu prokuratura zarzucała autorstwo zamachów. W zamachach, do zorganizowania których przyznała się Al Kaida, zginęło 191 osób, wśród nich czworo Polaków. Ponad 1800 osób zostało rannych. W zamachach użyto trzynastu bomb, które eksplodowały w trzech pociągach podmiejskich. (mn)

']ZRÍ GR GRPX

GR 3ROVNL

S PLQ MX RG

] WHO VWDFMRQDUQHJR

Po prostu wybierz 084 4831 4029

QDVWÆSQLH Z\ELHU] QXPHU GRFHORZ\

3ROVND tel. komórkowy /LWZD tel. stacjonarny 6 RZDFMD tel. stacjonarny ,UODQGLD tel. stacjonarny

7p/min - 087 1412 4029 5p/min - 084 4545 4029 3p/min - 084 4988 4029 3p/min - 084 4988 4029

Infolinia: 0870 041 4029 I www.auracall.com

To proste… Spróbuj teraz!

*Terms & conditions: Ask bill payer’s permission. All prices are per minute & include VAT. Calls billed per second. Minimum call charge 5p by BT. Cost of calls from non BT operators & mobiles may vary. Check with your operator. Charges apply from the moment of connection to the service. Calls made to mobiles may cost more, unless specifically mentioned in the destination list. Prices are subject to change without prior notice. Information may be used for future marketing and updating purposes by Auracall & other selected companies & affiliates. You can opt out at anytime. This service is provided by Auracall Ltd, Nicholas Peters Business Centre, 7b High Street, Barnet Herts EN5 5UE. Agents required, please call 0844 5453 788.

ogłoszenia 0207 358 8406


NOWYCZAS 2 listopada 2007

nowyczas.co.uk

WIELKA BRYTANIA 11 dla komisji były książki ekstremistów muzułmańskich w meczecie w Regent’s Park, finansowanym przez króla Abdullaha. Sprawę tę poruszył na spotkaniu z Abdullahem lider konserwatystów, David Cameron. Z tego też powodu, i łamania praw człowieka w Arabii Saudyjskiej, wizytę zbojkotował burmistrz Londynu, Ken Livingstone, który na konferencji prasowej w City Hall skrytykował rząd za eksport broni do Arabii Saudyjskiej. Ken Livingstone trzy lata temu powiedział, że „byłby szczęśliwy, gdyby rodzina królewska zawisła na latarniach”. Liczącą ponad sto osób delegację podjęła na specjalnym bankiecie królowa Elżbieta II. Z królem Abdullahem rozmawiał również premier Gordon Brown, który, pomimo kontrowersji, podkreślał rolę Arabii Saudyjskiej w walce z terroryzmem. Wizycie towarzyszyły demonstracje przeciwników handlu bronią. (gm)

LONDYN » Wizyta króla Arabii Sudyjskiej

Niedyplomatyczne przyjęcie króla Po raz pierwszy od 20 lat odwiedził Londyn, na zaproszenie królowej Elżbiety II, król Arabii Saudyjskiej, Abdullah. Wizytę króla rozpoczęły kontrowersje związane z wypowiedzią jakiej udzielił BBC na temat walki z terroryzmem, a szczególnie na temat zamachów w Londynie w 2005 roku. Zginęły wtedy 52 osoby. Król Abdullah ujawnił, że jego kraj dysponował informacjami na temat zamachów, które przekazał władzom brytyjskim. Jego zdaniem nie zostały one wykorzystane. Brytyjski

wywiad zaprzecza, że taka wymiana miała miejsce. Wizyta króla zbiegła się również w czasie z ogłoszonym raportem specjalnej komisji badającej dostępność literatury nawołującej do nienawiści religijnej i dyskryminacji kobiet w środowisku muzułmańskim. Jak się okazało tego typu literatura jest otwarcie sprzedawana w meczetach, które nie miały wcześniej żadnych związków z radykalnymi islamistami nawołującymi do świętej wojny z Zachodem. Największym zaskoczeniem

David Cameron o imigrantach inaczej Przywódca konserwatystów, David Cameron przedstawił politykę imigracyjną partii. Powołując się na dane statystyczne stwierdził, że bez regulowania napływu imigrantów państwo nie będzie w stanie wywiązać się ze swoich zobowiązań socjalnych, to znaczy społeczeństwa otwartych szans. W swoim wystąpieniu na ten

kontrowersyjny temat podkreślił, że napływ obcokrajowców pogarsza między innymi sytuację mieszkaniową i nakłada zbyt wielkie obciążenia na służby publiczne. Brytyjski urząd statystyczny przewiduje wzrost ludności Wysp z obecnych 60 i pół do 65 milionów w ciągu dziewięciu lat i aż do 71 milionów w

2031 roku. Z prognoz ONZ wynika, że Wielka Brytania jako jedyne duże państwo Europy doświadczy w tym czasie wzrostu liczby mieszkańców. Do wzrostu demograficznego na Wyspach przyczynia się wzrastająca każdego roku liczba imigrantów. W Niemczech, Francji, Włoszech, Polsce i Hiszpanii liczba ta będzie

maleć. W Rosji spadnie o jedną trzecią, a na Ukrainie – niemal o połowę. David Cameron chce też, aby małżeństwa mieszane były zawierane przez osoby co najmniej 21-letnie. Zmiana języka, częste powoływanie się na prognozy demograficzne ma, w przekonaniu ekspertów, złagodzić drażliwy temat imigracji. (tz)

Piwo znad Wisły zalewa Wielką Brytanię Ruszyła piwna inwazja na Wielką Brytanię. Przybywa angielskich sklepów, które mają na swoich półkach polskie piwo. Swoje produkty chcą tam ulokować również browary regionalne. Zachęciły ich do tego sukcesy tych największych producentów piwa. Lada chwila w sklepach sieci Sainsbury pojawi się piwo Żywiec. A sieć ta jest trzecią pod względem wielkości w Wielkiej Brytanii. Żywca można już kupić w sieciach Tesco i Morrison. Butelkowany Żywiec jest już do kupienia w wielu pubach, do kupienia jest tam także Żywiec z beczki. Jak na razie największymi konsumentami tej marki są Polacy. A każdego roku sprzedaż złocistego trunku z Polski rośnie o kilkadziesiąt procent i ma niebawem ma osiągnąć 200 tysięcy hektolitrów. Na angielskim rynku pojawiła się też Perła. To piwo rodem z Browarów Lubelskich. Lada chwila pojawi się tam kolejny gatunek – Łomża, produkowana przez Royal Unibrew. Zdaniem specjalistów do polskiego piwa coraz częściej przekonują się rodowici Brytyjczycy. Przychodzi im to z trudem, jako że tradycyjne przyzwyczajenia robią swoje. (mn)

CHRISTMAS & NEW YEAR

FESTIVE 4 NIGHT PARTY MINI CRUISES TO SANTANDER (NORTHERN SPAIN) CHRISTMAS FOUR NIGHT FESTIVE FUN PARTY CRUISE

Depart from Portsmouth on December 24th to Santander (Northern Spain)

PLUS

NEW YEAR

FOUR NIGHT BIG, BIG, BIG PARTY CRUISE

Join us for Cruise World’s annual festive Mini-Cruises to Santander, Northern Spain aboard the modern and luxurious Pont-Aven for a fantastic Christmas and New Year.

FARES START FROM ONLY

£115 PER PERSON

For more information and to explore the Pont-Aven, on a virtual tour of the ship, visit our website at: www.cruiseworldnews.co.uk Or, if you prefer, e-mail us at: cruiseworld@btinternet.com

Depart from Portsmouth on December 29th to Santander (Northern Spain)

Call CRUISE WORLD now on 0870 743 1000 We are open Monday to Saturday 9am to 5.30pm and Sunday 10am to 6pm. For more information please visit our website www.cruiseworldnews.co.uk


nowyczas.co.uk

NOWYCZAS 2 listopada 2007

12 TAKIE CZASY

Prognoza pogody

M

Grzegorz Ostroşański redakcja@nowyczas.co.uk

amy wiÄ™c powrĂłt do praw i reguĹ‚ czasĂłw „III RPâ€?. Ku temu dÄ…ĹźyĹ‚a caĹ‚a medialna machina w postaci dwĂłch prywatnych stacji telewizyjnych: Polsatu oraz TVN, kilku znaczniejszych stacji radiowych: m.in. Zet, RFM, czy wysokonakĹ‚adowych gazet, takich jak: „Gazeta Wyborczaâ€?, “Trybunaâ€?, „Politykaâ€?... itd. DziÄ™ki temu medialnemu wsparciu, do urn poszĹ‚o znacznie wiÄ™cej obywateli, szczegĂłlnie mĹ‚odych, niĹź dwa lata temu, gĹ‚osujÄ…c przeciwko PiS, za „mniejszym zĹ‚emâ€?. Histeria medialna przedstawiajÄ…ca dzieĹ„ 21 paĹşdziernika jako najwaĹźniejsze wydarzenie po 1989 roku, poskutkowaĹ‚a. SpoĹ›rĂłd kilkudziesiÄ™ciu osĂłb, jakie znam, a ktĂłre poszĹ‚y zakreĹ›lić krzyĹźyk na wszystko oprĂłcz partii JarosĹ‚awa KaczyĹ„skiego, nikt nie potrafiĹ‚ podać choćby kilku rzeczowych argumentĂłw, dlaczego tak uczyniĹ‚. WiÄ™kszość z nich oczywiĹ›cie wybraĹ‚a PlatformÄ™ ObywatelskÄ…, tĹ‚umaczÄ…c to ochronÄ… przed dyktaturÄ… i cenzurÄ… PiS-u. Typowe, ogĂłlne slogany, jakich peĹ‚no byĹ‚o w kampaniach wyborczych wspomnianych wyĹźej potentatĂłw medialnych. Kiedy padĹ‚a proĹ›ba o podanie choćby piÄ™ciu gĹ‚Ăłwnych punktĂłw programu wybieranej PO, nikt z osĂłb pytanych (90 proc. ludzi mĹ‚odych w przedziale wiekowym 25-35) nie potrafiĹ‚o ich wymienić. NajwaĹźniejszym celem byĹ‚o „obalenie KaczyĹ„skichâ€?. Nikt siÄ™ nie zastanowiaĹ‚, Ĺźe w takim sformuĹ‚owaniu nawoĹ‚ywano takĹźe do obalenia demokratycznie wybranej gĹ‚owy paĹ„stwa. DziaĹ‚ania niekonstytucyjne obroĹ„cĂłw demokracji? PrzewaĹźnie sĹ‚yszaĹ‚em teĹź wykrÄ™tne „mniejsze zĹ‚oâ€? i „brak innej alternatywyâ€?. Bez Ĺźadnej argumentacji. Tak, bo tak. Sporo byĹ‚o mowy o liberalnym modelu gospodarczym. Niestety prÄ™dzej bÄ™dziemy mieli go raczej w wydaniu rosyjskim czy latynoamerykaĹ„skim, niemal podobnym to tego z czasĂłw III RP, niĹź z systemem przypominajÄ…cym kapitalizm. Czeka nas wiÄ™c jeden wielki powrĂłt do ukĹ‚adĂłw i korupcji, jaki mamy u naszych wschodnich sÄ…siadĂłw i mieliĹ›my u nas przez ostatnie piÄ™tnaĹ›cie lat. Cóş, tak chciaĹ‚o spoĹ‚eczeĹ„stwo, ktĂłre sĹ‚abo zorientowane, bÄ™dzie biernie przyglÄ…dać siÄ™ wĹ‚adzy, jak realizuje swoje plany. Zatem naleĹźy zapomnieć o skutecznoĹ›ci CBA walczÄ…cej z wszechwĹ‚adnÄ… korupcjÄ…, czy o uzyskaniu bezpieczeĹ„stwa energetycznego (wykupienie udziaĹ‚Ăłw w norweskich zĹ‚oĹźach gazu ziemnego, alternatywnego

gazociÄ…gu Odessa-Brody oraz utworzenie koalicji przeciwnej budowie rosyjsko-niemieckiego gazociÄ…gu. Nie bÄ™dzie twardej polityki wobec Ĺ›rodowisk wypÄ™dzonych, czyli roszczeĹ„ niemieckich. PocieszajÄ…cy jest jedynie fakt, iĹź populistyczne ugrupowania pokroju LPR czy Samoobrony nie bÄ™dÄ… dofinansowane z kieszeni zwykĹ‚ego podatnika, po tym jak nie przekroczyĹ‚y progu wyborczego. Poddane prĂłbie wĹ‚adzy, dokonaĹ‚y aktu samozniszczenia. RzÄ…d zadba o najlepiej zarabiajÄ…cych i potrzeby biznesu. Temu ma sĹ‚uĹźyć miÄ™dzy innymi podatek liniowy. To dziwne, gdyĹź lansowana przez PlatformÄ™ ObywatelskÄ… koniunktura gospodarcza w Irlandii opiera siÄ™ na progresywnej skali podatkowej, podobnie jak w innych krajach europejskich. PoniewaĹź jednak zdecydowana wiÄ™kszość spoĹ‚eczeĹ„stwa ma mgliste pojÄ™cie o róşnicach w systemach podatkowych, warto, dla zwiÄ™kszenia poparcia, wciskać tandetÄ™ cudĂłw i innych nadprzyrodzonych siĹ‚ wpĹ‚ywajÄ…cych na gospodarkÄ™ Zielonej Wyspy. Nikomu za manipulacje w dobie gorÄ…czki elekcyjnej nic przecieĹź nie grozi. Temu samemu celowi sĹ‚uĹźyĹ‚y rozdmuchane debaty pomiÄ™dzy liderami ugrupowaĹ„, ktĂłre odbyĹ‚y siÄ™ na ĹźaĹ‚osnym poziomie. Wprowadzenie do studia nad wyraz aktywnej widowni – pomogĹ‚y tutaj dobrej jakoĹ›ci urzÄ…dzenia nagĹ‚aĹ›niajÄ…ce – oraz pozycja dziennikarzy jako sÄ™dziĂłw spektaklu wpĹ‚ynęło na sĹ‚abiutki poziom merytoryczny rozmĂłw. Debata sprowadziĹ‚a siÄ™ do odbijania sĹ‚abych argumentĂłw, a miliony obywateli oglÄ…dajÄ…cych pojedynki, na proste pytanie o powĂłd wyboru jednego z walczÄ…cych politykĂłw, nie wychodziĹ‚y poza prostÄ… formuĹ‚Ä™: „WolÄ™ go, gdyĹź mi siÄ™ bardziej podobaâ€?, czyli tak, jak podczas zakupĂłw w hipermarkecie. Co byĹ‚o na rÄ™kÄ™ mediom, ktĂłre od razu ustanowiĹ‚y ringowego zwyciÄ™zcÄ™. Jak bÄ™dÄ… rzÄ…dzić zwyciÄ™zcy, wiedzÄ…c Ĺźe to nie oni odnieĹ›li sukces, lecz wspierajÄ…ce ich media, i to nie tylko w trakcie stosunkowo krĂłtkiej kampanii, ale praktycznie przez caĹ‚e dwa lata rzÄ…dĂłw PiS-u – partii oskarĹźanej o antysemityzm, faszyzm, ksenofobiÄ™, o zamach na demokracjÄ™, o przeĹ›ladowanie obywateli, wyciÄ…ganie spraw, ktĂłre ulegĹ‚y przedawnieniu, o masowÄ… emigracjÄ™, odgrzewanie patriotyzmu, podpieranie siÄ™ historiÄ…, o sĹ‚abe wyniki ekonomiczne. Lista jest znacznie dĹ‚uĹźsza, a jakakolwiek prĂłba dyskusji z tymi zarzutami czyniĹ‚a ze Ĺ›miaĹ‚ka wroga ideologicznego wysĹ‚ugujÄ…cego siÄ™ wĹ‚adzy, ktĂłry obecnie razem z wĹ‚adzÄ… bÄ™dzie musiaĹ‚ odejść z Ĺźycia publicznego. AĹź trudno uwierzyć, Ĺźe taka krytyka byĹ‚a dopuszczana w tym strasznym systemie. Witamy w III RP. WygraĹ‚a rodzina ojca Michnika.

qpmuby

qpmuby DUN

XUQ 3 E LO . UR %7 PHW %HOVL]H 5RDG /RQGRQ 1:

qpmuby

‡ 52=/,&=(1,$ 32'$7.2:( VHOI HPSOR\HG &,6

‡ =:527< 32'$7.8 ‡ 3HâQD NVLÄ‹JRZRÄ&#x;Ă˝ 9$7 3D\UROO VSyĂĄNL /WG

‡ %(1(),7< ‡ ((& 5HVLGHQFH 3HUPLW UH]\GHQWXUD

‡ 2'=<6. 'à 8*�:

) 7 $ 'OD 7ZRMHJR EH]SLHF]HĔVWZD 3ROWD[ QDOHĪ\ GR )HGHUDWLRQ RI 7D[ $GYLVHUV

f f f _^[cP g R^ dZ

' #$ '"' "(&

B

Zaduszki

Krystyna Cywińska

yt przesĹ‚ania niebyt. Niebytem w pojÄ™ciu niewierzÄ…cych jest Ĺ›mierć. A skoro byt oznacza Ĺźycie, Ĺ›mierć staje siÄ™ funkcjÄ…. I tak jÄ… naleĹźy traktować. ĹťaĹ‚obÄ… w spoĹ‚eczeĹ„stwach bytem pochĹ‚oniÄ™tych nie naleĹźy siÄ™ obnosić. Zaduszki sÄ… obchodzone jako Ĺ›wiÄ™to zmarĹ‚ych tylko w krajach, ktĂłre wierzÄ… w gwarancjÄ™ wiecznoĹ›ci. Razem z wejĹ›ciem bytowej cywilizacji, Ĺ›wiÄ™ta umarĹ‚ych wyszĹ‚y z mody. Ĺšwiece, znicze, wieĹ„ce i kwiaty, i wszystkie akcesoria zaduszne wyszĹ‚y w krajach zachodnich z obyczaju, razem z ĹźaĹ‚obnymi opaskami na rÄ™kawach i welonami na twarzach kobiet w czerni. Nawet wdĂłwki w Ĺ›rednim wieku przestaĹ‚y juĹź być wesoĹ‚e, bo konkurencja jest zbyt silna. Ataki serca i udary koszÄ… męşczyzn w sile wieku w pogoni za bytem. „No cóş – powiedziaĹ‚a pewna teĹ›ciowa – mniejsza, Ĺźe jej oddaĹ‚ serce, waĹźne co jej w testamencie zapisaĹ‚â€?. Cywilizowane spoĹ‚eczeĹ„stwa chowajÄ… swoich zmarĹ‚ych w higienicznym rytuale krematoriĂłw. A krematoria zaczęły juĹź ogĹ‚aszać swoje usĹ‚ugi jako nature friendly. Jako logiczne, ekologiczne. High speed gas – jak obiecuje ogĹ‚oszenie w prasie brytyjskiej, zaĹ‚atwia pogrzeby sprawnie i szybko. Now you see him or her now you don’t. PrzewaĹźajÄ…cy procent BrytyjczykĂłw nie grzebie juĹź swoich zmarĹ‚ych, ale ich spopiela. – Dziadek zostaĹ‚ skremowany tydzieĹ„ temu – powiedziaĹ‚a mi pewna wnuczka przez telefon. ZamarĹ‚am! Jak to skremowany? Na krem? Nawet jÄ™zyk polski dopasowaĹ‚ siÄ™ w czasowniku do obrzÄ™du kremacji. Choć z prochu powstaĹ‚eĹ› i w proch, a nie w krem siÄ™ obrĂłcisz. Tylko nieliczni upierajÄ… siÄ™ przy staroĹ›wieckim rytuale grzebania ciaĹ‚ na cmentarzach, na ktĂłrych rzÄ…dzi prywatna inicjatywa. Jak zapĹ‚acisz, masz prawo tu leĹźeć przez tyle, za ile zapĹ‚acisz. A potem przyjdzie walec i wyrĂłwna. PlaniĹ›ci postÄ™pu technicznego wymyĹ›lÄ… zapewne metody szybszego atomowego rozkĹ‚adu ciaĹ‚. Ceremonie w krematoriach obetnie siÄ™ do piÄ™ciu minut atomizacji. W wypadku ludzi samotnych, czÄ™sto jedynym czĹ‚owiekiem wykazujÄ…cym zainteresowanie zmarĹ‚ym jest przedsiÄ™biorca pogrzebowy. No bo Ĺźyje z cudzej Ĺ›mierci. W Stanach inaczej. ObrzÄ™dy pochĂłwkĂłw zamieniono w teatralne dramaty z denatami w roli gĹ‚Ăłwnej. LeĹźy taki denat albo denatka w atĹ‚asami wyĹ›cielonej trumnie, kosmetycznie odrestaurowany, kunsztownie ubrany, biĹźuteriÄ… obrzucony, kwiatami dostrojony, wystawiony na widok publiczny przy szeleĹ›cie taĹ›mowej muzyki w stylu skrzydeĹ‚ anielskich. OpisujÄ™ ten proceder angielski pisarz satyryk Evelyn Waugh w ksiÄ…Ĺźce „The Loved Oneâ€?. CzytajÄ…c tÄ™ opowieść moĹźna skonać

ze Ĺ›miechu – stwierdziĹ‚ pewien recenzent. Ale przeĹźyĹ‚. ChowajÄ…c zmarĹ‚ych warto pamiÄ™tać o Ĺźywych. I dlatego w cywilizowanym Ĺ›wiecie uwaĹźa siÄ™, Ĺźe nie naleĹźy przesadzać z kosztami, kwiatami i wieĹ„cami na trumnach. Kwiaty wiÄ™dnÄ…, rozkĹ‚adajÄ… siÄ™, palić je trudno. SÄ… bardziej od ciaĹ‚a odporne na spopielenie, czy jak kto woli skremowanie. W tym kraju ziemiÄ™ cmentarnÄ… sprzedaje siÄ™ na najwyĹźej pięćdziesiÄ…t lat. Stare cmentarze, gdzie spoczywajÄ… ludzie ciuĹ‚ajÄ…cy caĹ‚e Ĺźycie grosz na grobowiec, stajÄ… siÄ™ zabytkami. I znika miĹ‚y zwyczaj epitafium na grobach: „Tu leĹźy John Brown. OpĹ‚akujÄ…ca go wdowa mieszka pod numerem 9 na Smith Square i czeka na pocieszenieâ€?. Albo: „My dearest husband, you were not forgotten. I miss you something rottenâ€?. Albo polskie epitafium towarzyskie: „Tu leĹźy dama po raz pierwszy samaâ€?. Damie pewnie dorzucili jakieĹ› ciaĹ‚o i sama juĹź nie leĹźy. Pewien mÄ…Ĺź zdradzanej Ĺźony kazaĹ‚ sobie wypisać na nagrobku: „Jestem u Ali o dwa groby dalejâ€?. I tak po Ĺ›mierci wyznaĹ‚, Ĺźe cudzoĹ‚oĹźyĹ‚, skoro siÄ™ nie obok Ĺźony poĹ‚oĹźyĹ‚. NiektĂłrzy politycy powinni mieć na grobach napisane: „Tu leĹźy ten, ktĂłry za Ĺźycia faĹ‚szywe dawaĹ‚ Ĺ›wiadectwoâ€?. Ksiąşę JĂłzef Poniatowski sam sobie wpisaĹ‚ epitafium skaczÄ…c do Elstery: „BĂłg mi powierzyĹ‚ honor PolakĂłw i Bogu go tylko oddamâ€?. No i postawiĹ‚ Boga w trudnej sytuacji. Julian Tuwim prosiĹ‚, Ĺźeby po jego Ĺ›mierci zgaszono Ĺ›wiatĹ‚o wiekuiste. Innym siÄ™ wydawaĹ‚o, Ĺźe po nich potop. A Konstanty Ildefons GaĹ‚czyĹ„ski napisaĹ‚: „Byli inni przede mnÄ…, przyjdÄ… inni po mnie. Albowiem Ĺźycie wiekuiste, a Ĺ›mierć pĹ‚onna. Wszystko jak sen wariata, Ĺ›niony nieprzytomnie. Serwus Madonnaâ€?. JeĹ›li czĹ‚owiek wierzy, wiara przecieĹź cuda czyni. Ci, ktĂłrzy od nas odeszli, mogÄ… być przy nas, kiedy ich obecność jest nam potrzebna. Nie trzeba wierzyć w duchy. Duch jest w nas samych, jeĹ›li wierzymy. Zaduszki sÄ… piÄ™knym obrzÄ™dem. To jedyny dzieĹ„ w roku, kiedy pamięć o zmarĹ‚ych nie jest dyktowana przez nasze tragiczne rocznice. Ani przez poczucie patriotycznej powinnoĹ›ci. Tylko przez potrzebÄ™ serca. Tego dnia, zadusznych chryzantem u bram cmentarnych, pĹ‚onÄ…cych Ĺ›wiec i zniczy na grobach, wilgotnych liĹ›ci i cierpkiego smaku jesieni, celebrujemy Ĺźycie odeszĹ‚ych. Cywilizowane narody, szanujÄ…ce swojÄ… przeszĹ‚ość, znajdujÄ… w Ĺźyciu czas dla Ĺ›mierci. I tego dnia tÄ™skniÄ™ zawsze do polskich roziskrzonych cmentarzy. Do tych naszych poetyckich dziadĂłw cmentarnych. I ĹźyczÄ™ wszystkim chwili westchnienia. I uĹ›miechu we wspomnieniach tych, ktĂłrzy odeszli. A nie grobowych min nad grobami. Ani myĹ›li, Ĺźe po bycie na tej ziemi czeka nas niebyt. Tylko róşowo kwitnÄ…ce niebieskie migdaĹ‚y. Amen.


nowyczas.co.uk

Grzegorz Małkiewicz

Znowu Polska znalazła się w centrum zainteresowania mediów brytyjskich i polskich, które temat podjęły. Tym razem bohaterem nie jest hydraulik, lecz 14-letni uczeń, który wydał druzgoczącą opinię na temat szkolnictwa na Wyspach i przy okazji porównał jego poziom z polskim. Z zestawienia wynika, że w angielskiej szkole miał wszystko. Czego nie miał?

A

NOWYCZAS 2 listopada 2007

FELIETONY 13

leksander Kucharski chodził do elitarnej szkoły katolickiej St Thomas More High School w North Shields. Szkoła świetnie wyposażona, z boiskami i salami gimnastycznymi, niczym w wiosce olimpijskiej. Z indywidualnym trybem nauczania, i nauczycielami otwartymi na wszelkiego rodzaju problemy dorastających uczniów. A jednak czegoś zabrakło. Zdaniem Aleksandra był to poziom nauczania, brak zainteresowania uczniów tematami ważnymi, wszystko gotowe, łatwe i nie wymagające zaangażowania. Wbrew woli rodziców (lekarzy pracujących na Wyspach) wrócił do Polski, bo szkoła w Łodzi, chociaż gorzej wyposażona (nie wytrzymuje nawet porównania) daje mu większą szansę rozwoju. W środku dyskusji na temat integracji, imigracji, i krajowej, jeszcze wyborczej debaty na temat powrotów, decyzja Aleksandra była spektakularna. Jednych zaskoczyła, in-

SPEAKER’S Corner

nym potwierdziła niezbyt pochlebną opinię na temat szkolnictwa brytyjskiego, które rzeczywiście od wielu lat przeżywa kryzys. Ten kryzys jest jednak mniej odczuwalny w szkołach prywatnych. Niektórzy nawet twierdzą, że to właśnie podwójny system szkolnictwa jest odpowiedzialny za problemy uczniów i nauczycieli. Były nawet próby poprawienia sytuacji szkół państwowych przez obniżenie poziomu trudności egzaminów. Jeśli to jest główny kierunek reformatorski, Aleksander może mieć sporo racji. Szkoła polska w oczach ucznia wypadła lepiej, i generalnie tę opinię potwierdza poziom wykształcenia Polaków. Zasługa systemu, nauczycieli czy zaniedbań reformatorów? Najbardziej chyba polska szkoła skorzystała z tych „zaniedbań”. Na szczęście w Polsce szkolnictwo nie jest tak często poddawane różnym eksperymentom, będących konsekwencją „poprawności politycznej”. Nauczyciele w dalszym ciągu mają większą

swobodę w realizowaniu programów dydaktycznych, które często są ważniejsze od przekazywanych treści. Najlepszym przykładem są czasy komunizmu. Zakłamanie niektórych przedmiotów, jak na przykład historii, było wręcz surrealistyczne, a jednak nawet z historii coś można było wynieść. Pozostawał dobrze przyswojony warsztat. Wystarczyło więc dotrzeć do innych źródeł i odrzucić ideologiczny kanon. To interesujące, że właśnie pokolenia wykształcone w komunizmie wiedzą najwięcej na temat niechlubnych kart tego systemu. Sukcesy wykształconych Polaków, widoczne na rynku pracy, świadczą o naszym dobrym przygotowaniu do życia zawodowego, szczególnie tam, gdzie wąska specjalizacja nie jest elementem najważniejszym. Wtedy, kiedy stare zawody zastępują nowe, kiedy trzeba szybko reagować na zmieniające się zapotrzebowanie rynku, ta cecha ogólnego przygotowania daje nam przewagę.

KOMENTARZ ANDRZEJA KRAUZEGO

C

Wacław Lewandowski

Druga Sycylia?

zas święta zmarłych, którym ryczałtem przypisujemy świętość, nazywając ów dzień dniem Wszystkich Świętych. Czas dobrych myśli, o tych, o których eufemistycznie mówimy, że odeszli, chcąc wierzyć, że gdzieś są, trwają i czuwają nad nami... Pora intensywnej refleksji nad własną małością i marnością, nad przemijaniem. Pora pytań o sens i celowość naszej aktywności, zabiegów i dążeń, które z perspektywy tego, co nieuchronne, wydają się nie warte zachodu, mimo naszej wiedzy, że gdyby nie one, pogrążylibyśmy się w destrukcyjnej apatii. W Polsce jest to czas, w którym szczególnie pięknie wyglądają cmentarze, zwłaszcza pod wieczór, gdy unosi się nad nimi snop światła i łuna oparów od palonych na grobach zniczy, co widać z daleka, nawet wtedy, gdy przejeżdża się drogą, która nie sąsiaduje bezpośrednio z nekropolią. Bez zbytniego idealizmu warto dodać, że jest to także czas utrudnień komunikacyjnych, tłoku, tłumów walących na cmentarze, rozpychających się łokciami w wąskich przejściach ludzi, o których jesteśmy skłonni myśleć, że nie nabożne namysły ich tu przygnały, ale obłuda i bezrefleksyjne uleganie zwyczajowi, presji tradycji i stadnemu odruchowi, bo przecież „wszyscy tak robią” i że „tak należy”. Niby nie zmienia się to od lat, a jednak, gdy pospacerować cmentarnymi alejkami, można dostrzec pewne zmiany. Przede wszystkim rosnącą liczbę grobów zapomnianych, z których nie było komu uprzątnąć jesiennych liści, zmyć naniesionego przez deszcze brudu. Mogił, na których nikt nie zapalił światełka na znak pamięci... Wydaje się, że nie było ich kiedyś tak wiele, że ich przybyło. Pod wpływem tego spostrzeżenia zacząłem myśleć o przyszłości pokolenia, do którego należę, o generacji Polaków czterdziestoparoletnich. Stanęły mi przed oczyma filmowe obrazy prowincjonalnych miasteczek sycylijskich, których sennego bezruchu nie zakłócają ledwo ruchome sylwetki starych kobiet w czerni, siedzących na wystawionych przed domy krzesełkach. Czy moje pokolenie okaże się kiedyś generacją samotnych starców? Emigracja zarobkowa ludzi młodych każe snuć takie domysły. Optymiści twierdzą, że Polacy, którzy rozsiali się teraz po Europie, wrócą za jakiś czas, przywożąc do „starego kraju” kapitał inwestycyjny. Trzeba jednak wziąć pod uwagę, że w najbliższych latach i dziesięcioleciach integracja europejska będzie się pogłębiać, co sprawi, że inne będzie odczucie psychiczne „rozstania z krajem”. Kiedyś, w czasach politycznej emigracji, było ono poczuciem ostatecznego zerwania. Dzisiejsi młodzieńcy za lat, powiedzmy, dwadzieścia nie będą myśleć, że z czymkolwiek zerwali. Żyjąc w Wielkiej Brytanii będą się czuli jak ci, którzy nie są na żadnej obczyźnie, lecz po prostu migrowali z miasta do miasta, z regionu do regionu. Jak ktoś, kto teraz przeniósł się z Torunia do Warszawy czy z Krakowa do Gdańska. Narastająca świadomość istnienia jednego europejskiego „superpaństwowego” organizmu będzie umacniać takie właśnie odczucia. Wtedy zaś ja, jeśli Bóg da dłuższy żywot, będę życzył tym młodym wszystkiego dobrego, siedząc na krzesełku w jakimś kącie naszej polsko-sycylijskiej prowincji.

O BYC Z A J ÓW K A

B

Waldemar Rompca

rixton. Stacja metra. Tuż po wyjściu na ulicę czuć słodkawy zapach. Przez chwilę zastanawiasz się, co to jest. Tak: to trawa. Podobnie jest na Camden i w wielu innych miejscach nie tylko Londynu. Palenie marihuany w stolicy Wielkiej Brytanii stało się plagą na taką skalę, że rząd i policja po raz kolejny zabierają się do pracy. Chcą nie tylko ograniczyć dostęp do narkotyku, ale przede wszystkim uporać się z negatywnym efektem, jaki palenie ma na młodych. I nie chodzi już tylko o zdrowie, ale przede wszystkim rosnącą w drastycznym tempie przestępczość. Spawa nie jest jednak taka prosta. Gdy policja i rząd biją po raz kolejny na alarm, mówiąc o zagrożeniach, opublikowane zostają dane mówiące... coś zupełnie przeciwnego. Otóż okazuje się, że od 2004 roku, kiedy to

Trawa niezgody palenie trawy lub jej posiadanie w niewielkich ilościach na użytek własny przestało być przestępstwem, a jedynie przewinieniem – liczba młodzieży palącej trawę spadła z 25 do 21 proc. The British Crime Survey pokazuje również, że liczba palących regularnie zmniejszyła się o jedną trzecią. O co więc całe to zamieszanie? Jak nie wiadomo o co chodzi, może chodzić o dwie sprawy. O pieniądze lub o politykę. W tym przypadku bardziej chodzi o politykę, bo przecież powrót do sytuacji, w której za palenie trawy będzie można wylądować w więzieniu nawet do pięciu lat jest sprawą jak najbardziej polityczną. Za takim rozwiązaniem są oczywiście konserwatyści, przeciwko niemal cała reszta brytyjskiego parlamentu. Niezgoda panuje również w samym rządzie, który w tej sprawie nie ma jednoznacznie wyrobionego stanowiska. Zwolennicy takiego rozwiązania mówią o wpływie narkotyku na zdrowie, związku ze schizofrenią i przekonują, że naukowych analiz potwierdzających regułę mogą dostarczyć wiele. Przeciwnicy mówią o statystykach i o tym, że głównymi ofiarami nowego rozwiązania będą nie nałogowi palacze trawy, ale ci,

którzy sięgają po nią sporadycznie. Powołują się przy tym na przykład Holandii, gdzie na skręta można wybrać się do kawiarni, zamawiając go zupełnie legalnie wraz z małą czarną. Niejako w tle tej poważnej dyskusji pojawia się również gubernator Kalifornii, Arnold Swartzeneeger, który z podobnym problemem ma do czynienia u siebie. Pyta on retorycznie: „Czy wolicie polityka, który od czasu do czasu zapali sobie trawę, ale podejmuje słuszne i potrzebne decyzje, czy takiego, który jest święty i niczego złego nie robi, ale podejmuje złe decyzje albo nie podejmuje ich wcale?”. Co ciekawsze, podzielone są również głosy w samej policji, która z problemem narkotyków walczy na co dzień. Zupełnie niedawno, szef North Wales Police, Richard Brunstorm przyznał, że będzie walczył z całej siły, aby zalegalizować niektóre narkotyki, w tym heroinę. Przyznaje on, że prawo jest przestarzałe i nasza wiedza o środkach odurzających jest zupełnie inna, niż w 1971 roku, kiedy to uchwalono obowiązujące prawo. Przyglądam się tej dyskusji i zastanawiam się na jednym – kiedy z podobną debatą, bez niepotrzebnych emocji i moralizatorstwa będziemy mieli do czynienia w Polsce.


T

NOWYCZAS 2 listopada 2007

nowyczas.co.uk

14 REPORTAŻ ciasto, później dwa rodzaje farszu i na koniec w specjalnym naczyniu na parę sfinalizować dzieło. Efekt nokautujący. Pierwsza liga. Mistrzostwo. Jest w tych ludziach tak wielka serdeczność i radość życia, że samo przebywanie wraz z nimi przywraca wiarę w drugiego człowieka. Podczas śpiewów w buddyjskim ośrodku, pomimo bariery językowej, czuć moc tej starej religii. To miejsce to ich mały Tybet. Jednym z praktykujących jest młody Tybetańczyk ubrany w koszulkę z napisem „Metallica”. Nigdy wcześniej nie medytował, wszystko wokół jest dla niego czymś nowym. Jednak tak znajomym. Tutaj pośród kolorowych thanek (malowidła buddyjskie) być może odnalazł jakąś zagubioną część siebie. Kalsang jest realistą. Coraz mniej wierzy w wolność Tybetu. Ma ogromną wiedzę, zresztą jego głównym zajęciem prócz gotowania jest czytanie książek. Wie o polskiej „Solidarności” i o naszej walce o wolność. Wie o tym, że również naszego kraju nie było na mapie świata. Jednak sytuacja z Tybetem jest inna. Ponieważ nic nie zrobiono do tej pory, również w przyszłości nic się nie

Marcin Piniak redakcja@nowyczas.co.uk

sering ma na sobie czarną koszulkę z napisem „Rangzen”. „Rangzen” w języku tybetańskim znaczy wolność. W Tybecie za to słowo zabija się ludzi. Za to słowo idzie się do więzienia. Za to słowo wpycha się do ust elektryczną pałkę. Nie ma znaczenia, czy to dziecko, kobieta czy stary mnich. Tutaj, w Londynie, możesz je wykrzyczeć głośno – tak żeby wszyscy słyszeli i wiedzieli, co ono znaczy. Za to słowo ludzie oddawali ostatni oddech. Wypowiedziane miliardy razy wciąż pozostaje tylko słowem. Tsering jest Tybetańczykiem, tak mówi o sobie i czuć, że jest to ważne. Nigdy nie był w Tybecie. Nigdy nie widział ziemi swojego ojca. Jednak cały czas Tybet żyje w nim, jest w jego ubiorze, twarzy i sercu. Jest na stronnicach książek, filmowych zdjęciach i w zapamiętanych opowieściach. Nie lubi, kiedy ludzie mówią, że skoro urodził się w Indiach, nie jest Tybetańczykiem. Wtedy musi znów wracać do historii sprzed ponad pół wieku. Do 1949 roku, kiedy w pełni niezawisły i wolny kraj położony w Himalajach najechały hordy Chińskiej Armii Ludowo-Wyzwoleńczej. Sześciomilionowa społeczność tybetańska zamieszkująca Płaskowyż Tybetański o wielkości blisko dwóch i pół miliona kilometrów kwadratowych stała się więźniami we własnym kraju. Tak jest do dnia dzisiejszego. Pozostałość po historycznym Tybecie chińskie władze nazwały Tybetański Region Autonomiczny, przy czym słowo „autonomiczny” jest zaprzeczeniem jego pierwotnego znaczenia. Na skutek chińskiej inwazji śmierć poniosło ponad milion dwieście Tybetańczyków.

WOLNY TYBET przy Blackhorse Road Jestem zmęczony walką o kraj, którego nigdy nie widziałem. Tenzin Tsundue (fragment wiersza „The Tibetan in Mumbai” z tomu „Kora”)

Mały Tybet Tsering wraz z Kalsangiem i Karmą mieszkają w domu w pobliżu stacji Blackhorse Road. To jest ich Wolny Tybet. O tym informuje wlepka na kuchennych drzwiach z napisem „Free Tibet”, unoszący się w powietrzu zapach chili i sami jego lokatorzy. Od czasu do czasu przychodzi Dawa – postać niedużego wzrostu, bardzo ruchliwa, w wieku lat dwudziestu kilku. Oczywiście Tybetańczyk. Jest Lamą (dosł. Matka, co znaczy Nauczyciel) i mnichem. Prowadzi buddyjski ośrodek „Palyul” przy ulicy Rotherfield. Kocha futbol i zieloną herbatę. Widok tego drobnego Lamy żonglującego piłką, innym razem tańczącego w rytm tybetańskiego hitu „Let’s go to disco” czy dmącego w aborygeński instrument zwany didgeridoo, bardzo odstaje od wyobrażeń, jakie można mieć na temat buddyjskich mnichów. Ma w sobie tyle spontaniczności i otwartości, że wręcz zaraża wszystkich wokół optymizmem. Karma dla odmiany jest cichy, introwertyczny i raczej nieśmiały. Piłka nożna to jego życie. Potrafi ją kopać godzinami lub oglądać w telewizji. Nawet jadąc na rowerze słucha meczu z radia umocowanego w koszyku przy kierownicy. Uwielbia indyjskie filmy. W Indiach godzinami siedział w kinie. Tutaj, no cóż, ra-

czej mu się nie podoba. Trzeba dużo pracować, na nic nie ma czasu, ludzie wiecznie w pędzie. To nie dla niego. Tęskni do dusznej małej sali kinowej i bohaterów swoich ukochanych filmów. Do zapachów indyjskiej kuchni na ulicy i bliskich ludzi.

Jesteśmy uchodźcami Tsering nazywa siebie „uchodźcą” pomimo faktu, że posiada obywatelstwo indyjskie. Fale uchodźców tybetańskich zapoczątkował sam Dalajlama, który jest przywódcą duchowym i politycznym wszystkich Tybetańczyków. Podczas powstania w 1959 roku opuścił Lhasę (stolicę Tybetu) i przez Himalaje przedostał się do Indii. Tym samym wyznaczył drogę setkom tysięcy Tybetańczyków, którzy w ten sam sposób uciekają z kraju przed prześladowaniami, więzieniem i chińską polityką terroru. Wielu z nich umiera po drodze, innych zawracają przekupywani przez Chiny żołnierze na granicy Nepalu, Bhutanu lub samych Indii. Powrót do Tybetu z wizytówką uciekiniera równa się torturom, więzieniu czy nawet śmierci. Tsering pochodzi z Dharmasali, gdzie ma swoją siedzibę Tybetański Rząd na Uchodźstwie. Na co dzień pracuje w jednym z podległych Dalajlamie departamentów, a jego pra-

ca polega na organizacji bojkotu chińskiej Olimpiady „Pekin 2008”. Jest aktywistą. Jest zdecydowanie typem ognistym, z dużym temperamentem i ciekawością świata. Londyn to nie jest jego miejsce, kocha swoją Dharmasalę, jej specyficzny luz, brak pośpiechu i bałagan. Lubi jej wartkie strumyki małych rzek i wzgórza nieopodal domu. Tam ma swoich przyjaciół i rodziców. Najważniejszą kobietą w jego życiu jest matka. Dla Tybetańczyków więzi rodzinne to jeden z ważniejszych związków w życiu. Mają ogromny szacunek do rodziny. To jest ich żywe połączenie z ojczyzną. Rodzina i religia. Buddyzm tybetański – jeden z najbardziej zawansowanych systemów rozwoju świadomości – jest praktykowany w nieskrępowany sposób na całym świecie. Jednak w Tybecie komuniści sprowadzili go do obrzędowej atrakcji dla turystów. W swej esencji jest on żywym doświadczeniem przekazywanym przez pokolenia mistrzów swym uczniom. Strumień nauk jest nieprzerwany do dziś. Głównie w Indiach i na Zachodzie, gdzie żyją i nauczają tybetańscy mistrzowie. Przez setki lat na himalajskim „dachu świata” praktykowano i rozwijano nauki Buddy wtłaczając je w życie codzienne, politykę, sztukę i edukację. Rozdzielić Tybetu i buddyzmu nie sposób. Jedynie rozerwać jak chińscy agresorzy. Podczas swojego „panowania” zniszczyli większość klasztorów, świątyń i świętych miejsc (z blisko sześciu tysięcy klasztorów zostało kilka, najczęściej zniszczonych) – zamieniano je m.in. na chlewy i stajnie. Świętymi tekstami nawożono ziemię, a mni-

chów i mniszki zmuszano do uprawiania publicznego seksu. Częściami relikwi, posążków i stup (rodzaj „piramidy” symbolizującej oświecenie o różnych wielkościach i wymiarach) brukowano nowo powstające drogi. Samo posiadanie zdjęcia Dalajlamy karane było więzieniem. Tsering ma świadomość, że jego praca przypomina „walkę z wiatrakami”, jednak pamięta o słowach Dalajlamy: „Nigdy się nie poddawajcie!”. Tenzin Tsundue, cytowany tybetański poeta, pisarz i działacz indyjskiej organizacji „Friends of Tybet” jest jego przyjacielem, znają się z Dharmasali. Podarował mu poemat. Poemat wisi na wprost łóżka. Przypomina, że trzeba walczyć dalej. Ojciec Tseringa zdradził mu sekret najlepszej medytacji na świecie. Każdego wieczoru przed snem pomyśl przez chwilę, co dziś zrobiłeś dobrego dla innych.

Momo na talerzu „Made in China” Kalsang jest prawdziwym mistrzem kuchni. W dredach i etnicznych tatuażach pokrywających stopy wygląda jak tybetański szaman. Czarownik, którego specjalnością jest gastronomiczna magia. Smak jego naleśników trudno oddać słowami. Ciasta i zakąski to bramy zmysłowego raju. Pory posiłków bywają różne, raczej są wysoce elastyczne i uzależnione od potrzeb domowników. Jednak prawdziwy rarytas to tradycyjne danie momo. Momo przypominają i smakują podobnie do naszych pierogów. Kalsang przygotował dwie wersje: mięsną i wegetariańską. Najpierw trzeba było przygotować

zmieni. Powstaną wstrząsające filmy, programy i artykuły. Jednak to tylko słowa, które powtarzane zbyt wiele razy, tracą moc. Chiny to rynek, to pieniądze. Nawet talerz, z którego zajadamy momo jest wyprodukowany w Chinach. Chińska tandeta zalewa świat. Ludzie to kupują. Będą bili brawo podczas Olimpiady. Do Chin przyjadą miliony – wydawać swoje pieniądze i zajadać chińskie frykasy. Pokazuje nam film o chińskich robotnikach, budujących „wizerunek” chińskiej potęgi olimpijskiej. Żyją i pracują jak niewolnicy. Jednak kogo w tych czasach interesuje prawda? Wszyscy podziwiają pełne pozorów fasady. Przyozdobione iluzje. Wielkie organizacje wydają biuletyny o prawach człowieka. Miliony ludzi krzyczy głośno „Rangzen” na całym świecie. Cóż z tego? Olimpiada się odbędzie. Białe gołębie pokoju wzniosą się ku niebu. Przez kraty więzień w to samo niebo z gniewem spojrzą jego rodacy. Ten świat się pogubił. I my pogubiliśmy nasze serca. Jego Tybet jest w Bhanjak Halley Jibhi, na wschód od Dharmasali. Tam jest inaczej, nie ma tylu turystów, takiego tłoku i szaleństwa. Mówi, że jego zdaniem cały świat ogarnia ta sama przypadłość. Wszystko staje się nijakie. Jak Londyn – pozbawione duszy. W Indiach omija nawiedzonych aktywistów, pełnych pozerstwa turystów, którzy z różańcami wokół przegubów paradują po świątyniach i wyglądają jakby wszystko już wiedzieli. Tam gdzie jest jego Tybet, są szerokie kręte drogi, niczym serpentyny oplatające łańcuchy wzniesień. Tam jest jego motocykl i para mocnych butów. Tam jest jego wolność.


Lataj z Londynu Luton Londynu Gatwick Bristolu i Bournemouth

ceny od

£22.99 lot w jedna˛strone˛ z podatkami

Dem[ fe Yp[d_W0 8ekhd[cekj^ # AhWa m eZ )&$'&$(&&- 8h_ijeb ¸ =ZWÈia eZ )&$'&$(&&Nie wszystkie lotniska obsługuj powy sze trasy. Prosimy sprawdzi½ szczegóły na stronie internetowej www.‰.com


nowyczas.co.uk

NOWYCZAS 2 listopada 2007

16 PYTANIA NA CZASIE

A

Indywidualista XXI wieku, Milena Adaszek redakcja@nowyczas.co.uk

czymĹźe jest ten okrzykniÄ™ty indywidualizm? PrzyjmujÄ…c sĹ‚ownikowe definicje moĹźna by powiedzieć, Ĺźe indywidualizm to silne poczucie odrÄ™bnoĹ›ci i niezaleĹźnoĹ›ci, ujawniajÄ…ce siÄ™ w postÄ™powaniu odbiegajÄ…cym od ogĂłlnie przyjÄ™tych wzorcĂłw i norm. WiÄ…Ĺźe siÄ™ to z pewnym poczuciem wyĹźszoĹ›ci, chÄ™ciÄ… stania ponad „motĹ‚ochemâ€?. Indywidualista to swego rodzaju nadczĹ‚owiek, wszystko mu wolno, nie naleĹźy go ograniczać. Pojawia siÄ™ wiÄ™c pytanie: jak Ĺźyć w spoĹ‚eczeĹ„stwie, w ktĂłrym kaĹźdy stara siÄ™ kreować siebie samego na indywidualistÄ™, a przynajmniej prĂłbuje przypisać sobie jego prawa? Cóş, odpowiedĹş jest pozornie prosta: naleĹźy być tolerancyjnym. I tu pojawia nam siÄ™ kolejne noĹ›ne hasĹ‚o wieku: TOLERANCJA. To chyba, w opinii wielu, najwyĹźsza wartość naszych czasĂłw. Coraz wiÄ™cej ludzi zastÄ™puje wiarÄ™ w Boga, miĹ‚ość, rodzinÄ™, przyjaźń wiarÄ… w tolerancjÄ™ i wolność. Na pytanie: czy jesteĹ› tolerancyjny? – niemal kaĹźdy odpowiada TAK – inaczej nie wypada. Kto nie jest

Człowiek XXI wieku to istota niezaleşna, nowoczesna, niepowtarzalna, wyzwolona, şyjąca zgodnie tylko z własnymi poglądami, niczym nieskrępowana – jednym słowem pewien rodzaj outsidera. W XXI wieku człowiek nie moşe być moherem, betonem, kaczystą, natomiast bezwzględnie musi być tolerancyjny, otwarty, liberalny. Wszystko to w imię indywidualizmu – on jest wartością, o którą walczyć powinien g’i której bronić musi nowoczesny inteligent. tolerancyjny, ten jest zacofany i mało inteligentny. Moşna równieş mieć obawy, şe nosi moherowy beret i słucha zakazanego w inteligenckich sferach radia – jest to oczywiście niewybaczalne i nie moşna tego tolerować. Widzimy więc, şe nawet tolerancja najbardziej tolerancyjnych ma swoje granice. Niewątpliwie linia krańcowa tolerancji powinna przebiegać tam, gdzie czyjeś odmienne zachowanie zagraşa şyciu, zdrowiu, bezpieczeństwu innych lub jego samego. Czy zawsze tak przebiega? Palenie w miejscach publicznych. W niektórych krajach, między innymi na Wyspach Brytyjskich, w miejscach publicznych (biura,

lotniska, restauracje, a nawet dyskoteki, puby, etc.) palić nie moşna. Zakaz jest na tyle restrykcyjny, şe nie zostały stworzone nawet şadne palarnie dla tych, którzy bez dymka jednak nie potrafią się obejść. Czy to zamach na tolerancję? Logicznie rozumując: nie. Palenie szkodzi zdrowiu i tego, który pali i tego, który skazany jest na oddychanie skaşonym powietrzem. W tym przypadku więc, mimo şe palacze mogą czuć się pokrzywdzeni i ograniczeni w swej wolności osobistej, wielkich wątpliwości być nie powinno. Za ustalenie zdrowej granicy tolerancji: 1:0 dla Brytyjczyków. Zakaz posiadania czworonogów w niektórych miejscach zamieszkania (szczególnie centrum

miasta). W liberalnej Anglii zakazów, jak się okazuje, jest wiele. Są miejsca, gdzie o posiadaniu psa, a niekiedy nawet kota, mowy być nie moşe. Dotyczy to głównie okolic, w poblişu których nie moşna znaleźć duşych terenów zielonych, gdzie zwierzę mogłoby załatwić swe potrzeby fizjologiczne. Niektórym się to podoba, gdyş nie mają ochoty w drodze do pracy mijać psich odchodów, inni czują się ograniczeni i pokrzywdzeni. Dowodzą, şe obecność psa nie musi łączyć się z niemiłymi zapachami i nieestetycznymi widokami. By ich uniknąć wystarczy bowiem nałoşyć na właściciela obowiązek sprzątania po swoim czworonogu. Bardziej restrykcyjne ograniczenia pozbawiają człowieka prawa wyboru, ograniczają wolność

ĂˆĂŠĂąĂ› èãÂ’Ă­Ă´Ă› ĂŠĂŞ-ÛÎÛ

Ă‘ĂłzÌãä ĂŞĂŁĂ&#x;èã+ÞôĂ&#x; ÞÊ

Ă‘Ăł.íÌãä Ă´

ÔÛÞôùÊb ĂŞĂŠĂž ÞÛÏçÊùó èïçĂ&#x;ĂŹ Ă†ĂŻĂœ ĂąĂ&#x;äĂžÂ? èĂ› íÎÏÊè0 ùùù¨çÊèĂ&#x;óåÏĂ›ç¨Ă?Êç ¤Ă‘ ĂŠĂžèãĂ&#x;Ă­ĂŁĂ&#x;èãï ÞÊ ĂŽĂ&#x;ä ĂŽĂŹĂ›èíÛüĂ?äã çĂ› ôÛíÎÊíÊùÛèãĂ&#x; ĂĽĂŻĂŹĂ­ ùóçãĂ›èó ĂŻĂ­ĂŽĂ›ÌÊèó ĂŞĂŹĂ´Ă&#x;Ă´ ÇÊèĂ&#x;óà ÏĂ›ç ĂŚĂŻĂœ äĂ&#x;ä ÛåĂ&#x;èÎhù¨ ÔåÊÞèãĂ&#x; Ă´ ĂĄĂŠĂžôãèĂ›çã ĂŞĂŹĂ›Ă?Ăł êÏôóäçïäĂ›Ă?Ă&#x;ĂĄĂŠ ÛåĂ&#x;èÎĂ› ĂŁ çãĂ&#x;äíĂ?Êùóçã ĂŞĂŹĂ´Ă&#x;ĂŞĂŁĂ­Ă›ç㨠4- ˆ -ONEY'RAM !LL RIGHTS RESERVED


nowyczas.co.uk

NOWYCZAS 2 listopada 2007

PYTANIA NA CZASIE 17

czyli słówko o tolerancji – można więc tu chyba mówić o braku tolerancji… Legalna aborcja. Drażliwy temat. Według niektórych należy kobiecie pozostawić prawo decydowania o sobie, własnym ciele, a co za tym idzie o wszystkim, co się w tym ciele znajduje. Nawet jeżeli jest to drugie ciało, nowe życie, malutki człowiek. Dla zwolenników aborcji ten dopiero co poczęty człowiek to tylko zlepek komórek, dla niektórych to „kijanka” , z tym że z takiej kijanki wyrośli kiedyś sami i to nie na skutek cudownego przemienienia, ale w efekcie naturalnych przemian. Czy więc aborcja jest zagrożeniem dla życia innych? Przyjmując linię myślenia jej przeciwników: tak, bo przecież, gdyby matka kogoś z czytelników na przykład zdecydowała się na zabieg, to nie czytałby on teraz tego artykułu, nie byłoby go wśród nas, wśród żywych – rozumując w ten sposób należy więc powiedzieć, że aborcja jest pozbawieniem drugiego człowieka możliwości życia. Jej obrońcy są jednak innego zdania. Przekonują, że płód nie wie przecież czym jest życie. Jak więc można pozbawić życia kogoś (coś), kto (co) jeszcze nie wie, czym ono jest?

Czym więc jest prawo zezwalające na legalną aborcję? Czy jest to zamach na życie nienarodzonego człowieka, czy może przejaw tolerancji dla prawa kobiety do samodecydowania o sobie? Warto się nad tym zastanawiać, nawet jeśli jednogłośna odpowiedź nigdy nie padnie. I jak należy interpretować to, że w Anglii taki zabieg jest bezpłatny? Z przeprowadzonej przeze mnie ankiety wynika, że dla większej części ludzi żyjących w Wielkiej Brytanii prawo to jest bardzo dobre, a nawet, zdaniem niektórych, humanitarne. Innego zdania jest większa część mieszkańców Polski, dla nich to przesada i zachęcanie do zła, a nawet – jak określają niektórzy – finansowanie przez rząd zabijania. Przeciwnicy tak daleko idącej swobody przekonują, że tolerancja coraz częściej jest mylona z przyzwalaniem na zło, z przyklaskiwaniem mu. Parady równości/dumy. Angielskie miasto Brighton znane jest jako stolica homoseksualistów. Tutaj widok zakochanych par jednej płci nie dziwi. W sierpniu takie pary mają swoje święto. Już nad ranem rozpoczyna się parada, która późnym wieczorem kończy się imprezą pod gołym niebem. Co dzieje się wieczorem, strach

mówić. A jak wygląda parada? Ogromna liczba ludzi poprzebieranych, kolorowo pomalowanych odbywa pochód ulicami miasta. Są kolorowe transparenty, uśmiech na ustach, radość w sercach. W tym kolorowym pochodzie nie biorą jednak udziału tylko sami homoseksualiści. Pride Parade – parada dumy to w Brighton święto całego miasta. Cieszą i radują się wszyscy. Każdy jest dumny, jak można wyczytać na plakatach. Na pytanie z czego, Anglikom ciężko znaleźć odpowiedź. Mówią: po prostu, z tego, że jesteśmy tolerancyjni, że nie ma między nami podziałów. Wszystko to byłoby jak z bajki, gdyby nie drobny szczegół. A mianowicie, gdy powie się komuś: ja nie jestem dumny, bo nie mam powodu, na twarzy słuchacza pojawia się grymas niechęci, rozmowa się urywa i można odnieść nieodparte wrażenie, że tolerancja (albo tylko jej złudzenie) prysła. ••• Tak więc analizując wszystko, co napisałam powyżej, dochodzę do wniosku, że tolerancja to pojęcie bardzo płynne, a w zasadzie abstrakcyjne. Dla ludzi o poglądach liberalnych to furtka do normalności, dla przeciwników – szerzenie zła, bylejakości, zepsucia. Boleją oni nad tym, że uważa się ich

za nietolerancyjnych tylko dlatego, że stają w obronie wartości. Żalą się, mówiąc, iż tolerancja nie jest już szanowaniem odmiennych poglądów, ale przyzwalaniem na zło i zmuszaniem innych, by w jej imię czynili to samo. Niektórzy przekonują, że pojęcie tolerancji coraz częściej można by było zastąpić sformułowaniem: zezwolenie na całkowitą swobodę seksualną. Skąd ta teza? Cóż, palić nie można, psy można mieć tylko tam, gdzie urząd pozwoli, za to można usuwać niechciane rezultaty przypadkowego seksu – i to na rachunek rządowy i półnagim paradować po mieście. Potwierdzeniem ich poglądu może być wynik ankiety, który pokazał, że wielu ludzi, którzy uważają siebie za tolerancyjnych, popiera zakaz palenia i posiadania psów, będąc jednocześnie zwolennikami legalnej, bezpłatnej aborcji i entuzjastami kolorowych parad. Właśnie taka tolerancja, zdaniem jej obrońców, pozwala na rozwój indywidualizmu. Tylko co to za indywidualizm, który zakłada, że każdy musi być w takim samym stopniu tolerancyjny, liberalny, wyzwolony? Ci, którzy są inni, mają ciasne horyzonty. A może właśnie ci z niby ciasnymi horyzontami to prawdziwi indywidualiści…?

ñ «ª çãèïî äï éÞ

ÉÞÜãhì´ Ô-éîó¦ !¦

ÉÞÜãßìô ô

»æÜé ñíô0Þôãß áÞôãß äßíî ñãÞéÝôèó ôèÛå ÇéèßóÁìÛç


nowyczas.co.uk

NOWYCZAS 2 listopada 2007

18

HACKNEY: Zróżnicowanie kulturowe nadaje tej dzielnicy niepowtarzalny styl. Do tego jest tanio, i cały Londyn jest stąd jak na wyciągnięcie ręki

Gdzie mieszkamy?

Kierunek: wschód ZDJĘCIA: MIKOŁAJ SKRZYPIEC/NowyCzas

Większość polskiej populacji w Londynie mieszka na zachodzie miasta, jednakże coraz więcej z nas szuka dla siebie innych miejsc. Rosnące ceny najmu, odległość od centrum czy też liczba rodaków mieszkających dookoła sprawiają, że powstaje wiele nowych skupisk polonijnych, większość z nich na wschodzie.

J

Mikołaj Skrzypiec m.skrzypiec@nowyczas.co.uk

ednym z takich miejsc jest Hackney, niegdyś owiane złą sławą, dziś rozkwitające na nowo, wciąż stosunkowo tanie i nie mniej barwne niż Notting Hill czy Brixton. „To miejsce, które od stuleci daje schronienie tym, którzy mają odmienny od powszechnego punkt widzenia świata, miejsce dla buntowników i artystów. Jesteśmy dzielnicą nonkonformistów, i właśnie to sprawia, że Hackney jest pod każdym względem wyjątkowe” – tymi słowami Geoff Taylor, jeden z radnych dzielnicy, zachęca do bliższego poznania tej ciekawej i niezbyt dobrze znanej części wschodniego Londynu.

Przeszłość i teraźniejszość Pierwsze wzmianki o Hackney i przylegających do ówczesnego Londynu osadach, pochodzą z XI wieku, wcześniej przez te rolnicze tereny przebiegały dwie główne drogi, pochodzące jeszcze z czasów Imperium Rzymskiego. Na terenie dzielnicy do dziś zachowały się pozostałości średniowiecznych kościołów, w Stoke Newington, w centrum Hackney przy Mare Street oraz na Shoreditch. Największy rozwój dzielnicy przypada na czasy wiktoriańskie – wraz z industrializacją wygląd dzielnicy zaczął się zmieniać, do momentu gdy w drugiej połowie XIX wieku osiągnął swój widoczny do dziś, typowo miejski charakter. Jeszcze w późnych latach 80., Hackney miało opinię jednej z najgorszych dzielnic, wraz ze wszystkim co się z tym kojarzy – napadami, narkomanią, włamaniami. Pomimo powszechnej wśród Polaków opinii, że okolice Hackney są niebezpieczne, jest to miejsce, które w niczym nie odbiega od innych w Londynie. Według statystyk, liczba przestępstw spadła dramatycznie w ciągu ostatnich pięciu lat, rekordowy wynik przypada na lata 2004-05, w których odnotowano aż 30-procentowy spadek.

Dla artystów i odmieńców Hackney jest dzielnicą pełną wyjątkowej rozmaitości, położoną na skraju City – okolice

Hoxton i Shoreditch są pełne modnych klubów, barów i galerii (na Rivington Street powstało niedawno nowe centrum sztuk wizualnych). Tam robi się już coraz drożej. Nieco dalej na północ znajduje się tańsze Stoke Newington, gdzie też jest bardzo wiele restauracji i kawiarni. Jest to dzielnica, która ma dużo do zaoferowania każdemu: znajdziemy tu kuchnię turecką, indyjską, wietnamską, karaibską, do tego kilka bardzo dużych rynków ulicznych (w tym jedyny w Anglii targ, który zapewnia tylko organiczne produkty spożywcze), niezależne sklepy i galerie. Do atrakcji należy również zaliczyć odrestaurowany niedawno wiktoriański teatr Hackney Empire, jeden z najpiękniejszych tego typu obiektów w Wielkiej Brytanii. Widać tu również na każdym kroku prężnie działającą scenę muzyczną i artystyczną, okolice zamieszkuje wielu studentów, przeróżnych ras i nacji. Wielokulturowość Hackney jest dumą jego mieszkańców, jak mówi 33-letni Chris, absolwent uniwersytetu Cambridge: – To jeden z elementów charakterystycznych dla tej części miasta – zróżnicowanie kulturowe nadające tej dzielnicy niepowtarzalny styl. Do tego jest tanio, i cały Londyn jest stąd jak na wyciągnięcie ręki. Podobnie ocenia te strony Justyna, projektantka odzieży, absolwentka St. Martins College of Arts: – Hackney wydaje się być naturalnym schronieniem dla artystów i odmieńców, tych pozytywnych. Według mnie, nie ma tutaj

Ratusz dzielnicy – Hackney Town Hall; poniżej Victoria park o świcie tego irytującego w zachodnim Londynie nadęcia, wszyscy są jacyś tacy… normalni. Na Dalston, nieopodal rynku, działa Rio – jedyne w Londynie w pełni niezależne kino, prowadzone przez lokalną społeczność. Do tego niemalże za rogiem znajduje się teatr Arcola, który w ciągu zaledwie kilku od powstania lat, zdobył sobie rangę jednej z najciekawszych niezależnych scen w kraju. W obrębie Hackney działa też kilka muzeów m.in. Geffrye Museum na Shoreditch czy Sutton House na Hommerton.

Tanio i różnorodnie Istotnym czynnikiem, który dla wielu szukających lokum jest najważniejszy, to odległość od centrum. Chociaż „pomarańczowa” linia metra

dotrze już za niespełna dwa lata na Dalston, komunikacja jest już teraz jedną z mocnych stron Hackney. Dobre połączenia autobusowe oraz kolejowe pokrywają dzielnicę gęstą siatką – pociągiem z Hackney Central dostaniemy się do City w niecałe 10 minut. Podobnie na rowerze – coraz częściej przez nas wybieranym środku lokomocji. Hackney zostało oficjalnie uznane za najbardziej przyjazną dla rowerzystów londyńską dzielnicę, co sprawia, że wielu jej mieszkańców za jedyny środek transportu uznaje właśnie dwa koła. Polityka władz dzielnicy, świadomych ekologicznych wyborów swych mieszkańców sprawiła, że gdziekolwiek się udajemy, zawsze znajdzie się tam ścieżka dla rowerów. Wciąż powstają też nowe. Do niewątpliwych atutów dzielnicy należą też parki, których jest najwięcej właśnie tutaj, żadna inna dzielnica nie może się poszczycić faktem, iż prawie jedna trzecia powierzchni to tereny zielone. Pośród nich na wzmiankę zasługuje szczególnie Hackney Marshes, w dolinie rzeki Lea, gdzie znajduje się najwięcej w Europie boisk futbolowych w jednym miejscu – pokopać piłkę można aż na 80. z nich, i to całkowicie za darmo! W pobliżu tego miejsca powstaje park olimpijski, a Hackney jest jedną z dzielnic-gospodarzy. To właśnie tutaj odbędzie się prawie 30 proc. z planowanych na 2012 imprez sportowych. Również tutaj powstanie międzynarodowe centrum mediowe. Dla dzielnicy jest to niewątpliwa szansa na jeszcze szybszy rozwój i zmiany, którą jej mieszkańcy na pewno wykorzystają. Wielu z nich obawia się jednak o to, by jej niepowtarzalny charakter i lokalny koloryt nie zginął wraz z planowanymi inwestycjami.


nowyczas.co.uk

NOWYCZAS 2 listopada 2007

FOTOREPORTAŻ 19

Kotwice pamięci Zdjęcia: SŁAWOMIR FIEDKIEWICZ

5

Listopad jest czasem szczególnej pamięci o zmarłych. Z dala od rodzinnych stron, z dala od grobów najbliższych nam ludzi tu, w hałaśliwym na co dzień Londynie, warto udać się w miejsca, gdzie czas płynie zupełnie innym rytmem.

W

Sławomir Fiedkiewicz redakcja@nowyczas.co.uk

4

stolicy Wielkiej Brytanii znajduje się blisko 150 cmentarzy. Część z nich przypomina nieco te, które znamy z Polski – zadbane, z równo przystrzyżoną trawą i rzędem niemal identycznych płyt nagrobnych. Nie brakuje jednak i takich, którym bliżej do dawno zapomnianych parków…

*** GUNNESBURY CEMETERY to miejsce szczególne dla nas, Polaków. To tu, 18 września 1976 roku, mimo ostrych sprzeciwów peerelowskich władz, odsłonięto Pomnik Katyński z wygrawerowanym napisem: Sumienie świata woła o świadectwo prawdzie. W czasach, kiedy w komunistycznej Polsce temat zbrodni katyńskiej nie istniał, w Londynie wzniesiono granitowy obelisk; oddano hołd polskim oficerom. Wokół pomnika znajdziemy dziesiątki grobów naszych rodaków: żołnierzy i ich rodzin, działaczy środowisk emigracyjnych; tu pochowano m.in. generałów Tadeusza Komorowskiego i Józefa Hallera oraz Prezydenta RP na Uchodźstwie Kazimierza Sabbata (fot. nr 2).

3

*** BROMPTON CEMETERY jest jedną z najstarszych londyńskich nekropolii (fot. nr 1 i 4). Otwarty w roku 1840 należy do grupy „Magnificent Seven” (gwałtowny wzrost populacji Londynu w pierwszej

1 połowie XIX wieku – w roku 1800 mieszkało tu milion ludzi; pięćdziesiąt lat później już ponad 2,3 mln – zmusił parlament do podjęcia decyzji o utworzeniu siedmiu nowych cmentarzy na ówczesnych obrzeżach stolicy). Siedem wiktoriańskich nekropolii zachwyca swoim pięknem – okazałe, bogato zdobione grobowce i dziesiątki rzeźb czynią z tych miejsc prawdziwe muzea. Tu spoczywają m.in. Emmeline Pankhurst – jedna z założycielek brytyjskiego ruchu sufrażystek i najważniejsza działaczka na rzecz przyznania kobietom praw wyborczych przed I wojną światową; Percy Lambert – pionier wyścigów samochodowych, który w 1913 roku jako pierwszy przekroczył zawrotną prędkość 100 mil na godzinę; Richard Tauber – austriacki tenor, zaliczany do grona największych śpiewaków XX wieku; Tomasz Arciszewski – polski

działacz socjalistyczny i premier RP na Uchodźstwie. *** NUNHEAD CEMETERY położony w południowo-wschodniej części miasta, uchodzi za najbardziej „zapomnianą” nekropolię stolicy (podobnie jak Brompton, otwarty w roku 1840). Gęsto zalesiony przypomina wręcz rezerwat przyrody. Nieuchronny ząb czasu mocno nadwyrężył wiele z tutejszych nagrobków; część mogił porośnięta jest grubą warstwą mchu, inne zaś oplecione są krzewami (fot. nr 5). Przyznam, że ze wszystkich odwiedzonych cmentarzy ten wydał mi się najpiękniejszy. Wszechogarniająca cisza, drzewa, wokół nich groby sprzed ponad 150 lat. Cmentarze – kotwice naszej pamięci, są wszędzie tam, gdzie jesteśmy i my. W listopadzie pamiętamy szczególnie…

2



NOWYCZAS 2 listopada 2007

nowyczas.co.uk

MEDIA POLONIJNE 21 Do „wielkiej trójki” zaliczyłbym również „Nowy Czas” i to nie dlatego, że z tym pismem współpracuję, ale dlatego, że jest to pierwsza poważna gazeta na brytyjskim rynku mediów polonijnych, która od samego początku postawiła na profil i treść, a nie na liczbę publikowanych reklam. Poważny, opiniotwórczy charakter pisma oraz bogaty wachlarz autorów o zróżnicowanych poglądach (w ostatnim numerze aż dwadzieścia jeden nazwisk!) zaczyna powoli przynosić efekty – reklamodawcy sami zaczynają się zgłaszać i powtarzać, że cenią jej charakter. W odróżnieniu od „Cooltury” oraz „Polish Expressu” „Nowy Czas” nie jest pismem dla wszystkich, a głównie dla tych, którzy interesują się szerokim wachlarzem spraw od polityki do kultury włącznie. „Nowy Czas” ma jeszcze jedną silną przewagę nad konkurencją. Mimo iż ukazuje się dopiero od roku jest jedynym pismem wydawanym i redagowanym przez profesjonalistów: ludzi, którzy w dziennikarstwie spędzili lata, a proces wydawania i redagowania gazety długo szkolili. Silną pozycję bez wątpienia ma również „Gazeta Niedzielna” – katolicki tygodnik społeczno-religijny, wydawany od kilkudziesięciu lat w Londynie. Merytorycznie i edytorsko jest na dobrym poziomie.

Reszta Najwięcej problemów mam z „Gońcem”, który co prawda na rynku istnieje od wielu lat, to jednak nie potrafi wyrwać się z pewnego zaklętego kręgu, który ogranicza jego rozwój. Widać to dokładnie na przestrzeni lat, a zwłaszcza po założeniu „Cooltury”, której wydawca był jednym z pierwszych ogłoszeniodawców „Gońca”. Ale to „Cooltura” idzie do przodu, podczas gdy „Goniec” zdaje się ciągle pozostawać w tyle. Gdy przed dwoma laty zacząłem pisać do „Cooltury”, oba tygodniki wyglądały mniej więcej tak samo: ta sama objętość, podobny nakład. A dzisiaj „Cooltura” jest dwa razy grubsza niż „Goniec”. Dlaczego? Trudno powiedzieć. Poproszona o wypowiedź redaktor naczelna Katarzyna Kopacz odesłała mnie do wydawcy – właściciela gazety, radia i telewizji. Nie lepiej jest z poziomem publikowanych tam tekstów. W ostatnim numerze czytam: – Jest godzina 10 rano. Jak w każdą sobotę Kasia i Magda szykują się do wyjścia. Nakładają makijaż, eleganckie, choć nie wieczorowe stroje. Dokąd wybierają się dwudziestokilkuletnie Polki? Nie, nie do klubu czy na dyskotekę. Dziewczyny, jak co tydzień, ruszają na zakupy na Oxford Street. Dość infantylny sposób pisania widać również na innych stronach. Marta Mills co prawda pisze „Prosto z Wysp” zadając proste wydawałoby się pytanie: Co tam panie w polityce? – nie po to by szukać odpowiedzi, ale podzielić się swoimi wrażeniami po ostatnich wyborach. Ni to groch z kapustą, ni komentarz polityczny. Pamiętam jeden temat, którego „Gońcowi” zazdrościłem, bo był pierwszą gazetą, która o tym napisała. Chodzi o małżeństwa na lipę, kupowane przez obywateli krajów spoza Unii Europejskiej. Znakomity temat, szkoda tylko, że zrobiony amatorsko. Gdyby tylko autorzy wiedzie-

li, jaką mają w rękach perełkę, a tak? Zapis rozmowy lub nawet kilku rozmów w parku to trochę za mało.

Brukowiec Z możliwości wypowiedzi nie skorzystał również żaden z redaktorów naczelnych tytułów wydawanych przez Fortis Media UK – do którego należy tygodnik „Lajf”. Szefowa „Polish Expressu” przyznała mi co prawda, że pomysł artykułu jest dość odważny, jako że ukaże się w mediach w Londynie, ale czar prysł, gdy przez przypadek do mojej skrzynki wpadł list od wydawcy – Tomasza Kmiecika z pytaniem na mój temat: „Wiecie, kogo on reprezentuje?” Co prawda „Lajf” poszerza wachlarz produktów wydawcy, ale gazeta musi przejść jeszcze sporą drogę, jeśli chce odgrywać rolę poważnego gracza na rynku. Nie pomoże w tym pewnie layout, który do złudzenia przypomina wydawany w kraju dziennik „Fakt”. Aż dziw, że nikt z Axel Sprin-

Żołnierza”, który przegapił swoją szansę i pozycję lidera, jakim był w chwili wejścia Polski do Unii Europejskiej i otwarcia brytyjskiego rynku pracy. Był wówczas jedynym na rynku, miał do zgarnięcia cały tort reklamowy, który bez walki oddał „Coolturze” i innym. Jako że jest to gazeta płatna, przegrała podwójnie. Nic więc dziwnego, że jest to jedyny tytuł prasowy, który nie jest na własnym utrzymaniu, a korzysta z dofinansowania wielu instytucji, w tym także dotacji państwowych z Polski. Jako gazeta codzienna ma największe szanse pokazywania rzeczywistości Polaków żyjących w Londynie. Tymczasem gazeta żyje jakby na pograniczu dwóch światów: tego, co w polityce dzieje się w Polsce oraz tego z dalekiej przeszłości, o czym z kolei chcą czytać pozostający przy życiu wierni czytelnicy tytułu. Nie ma tam miejsca ani na młodych, ani tym bardziej na problemy najnowszej emigracji. Nic więc dziwnego, że walkę na rynku medialnym gazeta przegry-

wa, do dzisiaj skutecznie wierząc, że grupa czytelników, do których dziennik jest skierowany i przez których jest w głównej mierze czytany, będzie istniała wiecznie. Niestety, nikt z młodych, którzy w większości tworzą dzisiejszego czytelnika prasy polonijnej, nie jest lekturą „Dziennika Polskiego” zainteresowany. Nie tylko trzeba za niego płacić, to jeszcze treść pisma oraz styl dziennikarstwa raczej odstraszają niż przyciągają nowych czytelników. Dość ciekawym zjawiskiem na mapie medialnej Londynu są pozostałe trzy tytuły prasowe. „Metropolia” zmieniła nawet ostatnio podtytuł z „Free UK Polish magazine about real life” na jedynie „Free UK Polish magazine”. Uważam, że słusznie, gdyż z real life pismo ma niewiele wspólnego. Pobieżna lektura Metropolii nie pozostawia złudzeń, że jest to tytuł nastawiony na reklamy, nie na treść. Brak stopki redakcyjnej z adresem redakcji czy informacjami o wydawcy daje również dużo do my-

ADRIANA CHODAKOWSKA-GRZESIŃSKA Redaktor naczelna „Cooltury” Jak ocenia Pani rynek mediów polonijnych w Londynie? – Jest to rynek stale się rozwijający, jeszcze młodziutki; powstaje wiele tworów – niektóre lepsze, inne gorsze. Tylko kilka ma szanse przetrwana. Jest na pewno lepiej niż trzy lata temu, ale wciąż wiele pracy przed nami. Poza tym zarysowały się różnice w kierunkach działania poszczególnych mediów, co pokazuje „naturalny rozwój” tutejszego środowiska...

Proszę wymienić trzy najważniejsze – pani zdaniem– podmioty/tytuły z krótkim uzasadnieniem dlaczego wybrała pani te, a nie inne. – Wymienię cztery. Są to tygodniki „Cooltura” i „Nowy Czas”, portal Onet.eu oraz Polskie Radio Londyn. „Cooltura” – bo serwuje informacje wielopłaszczyznowe, skierowane do różnych grup i według ostatniego raportu na temat Polonii w Londynie, przygotowanego przez Michała Garapicha z Roehampton University, jesteśmy magazynem najpopularniejszym wśród tutejszej Polonii. „Nowy Czas” natomiast od początku stara się być gazetą opiniotwórczą, a więc dla tych, których tania

sensacja nie jest wiadomością najważniejszą. To młoda, ambitna gazeta, która jeszcze się nie skomercjalizowała, ale to tylko kwestia czasu... Onet.eu to portal, który ma największą odwiedzalność. W końcu Polskie Radio Londyn ma największy potencjał wśród polonijnych radiostacji i prawdopodobnie największy zasięg (nadaje w eterze, w systemie cyfrowym DAB).

Co jest główną zaletą, a co wadą mediów polonijnych w Wielkiej Brytanii? – Zalety: dobrze, że są, informują, starają się i udoskonalają; chociażby dlatego, że jest konkurencja. Zaletą jest też coraz większa wrażliwość na oczekiwania tutejszego odbiorcy. Wady: bardzo to, niestety, zamknięte środowisko, które nie jest wyzwolone z „polskich klimatów”...

W jakim kierunku, pani zdaniem, pójdzie rynek mediów polonijnych w tym kraju? – Już podąża – aby być prawdziwym głosem tutejszej Polonii, odbiciem wydarzeń, które dzieją się tu z naszym udziałem. A poza tym – czas pokaże...

ślenia. Gdy kontaktowałem się z redakcją w sprawie spotkania, za każdym razem dowiadywałem się, że osoby, z którymi rozmawiałem przed tygodniem, już tam nie pracują. „Życie na Wyspach” ma co prawda doskonały tytuł, który daje wielkie pole do popisu dla redagujących go osób, ale zdecydowanie nie potrafi spod jego ciężaru wyjść. Szkoda, bo to ani „Życie na Gorąco” – wydawany w kraju tygodnik, nazwa którego budzi naturalne skojarzenia, ani przegląd tego, czym żyją Polacy w Wielkiej Brytanii. Wydany przed paroma dniami „The Polish Observer” ofiarowany został rodakom przez Western Union, który podobne podarunki dał również innym narodowościom: „Express Latino”, „News Africa & Nouvelles”, „Ziarul Romanesc” czy „AKO ay Pilipino” i wierzcie mi na słowo, żadną konkurencją dla nikogo nie jest.

Podsumowanie W ciągu trzech lat od wejścia Polski do Unii Europejskiej i wraz z przyjazdem tysięcy Polaków do Wielkiej Brytanii dynamicznie rozwija się polonijny rynek medialny. Jest jak mały dzieciak, który już potrafi mówić, chociaż czasem skłamie (dane o nakładach niektórych tytułów pozostawiają wiele pytań bez odpowiedzi), czasem zabłyśnie (pojawia się coraz więcej ciekawych własnych tematów), czasem komuś podpadnie (można przecież pisać odważnie!). Jest maminsynkiem i strasznie nie lubi konkurencji, nawet wypowiedź na własny temat jakoś trudno znosi. Dzieciak chodzi w ciuchach z Primarka, bo chociaż wydawcom zaczyna się powoli lepiej powodzić, to zatrudnieni przez nich dziennikarze powodów do zadowolenia nie mają. Warunki pracy i płacy pozostawiają wiele do życzenia, nic więc dziwnego, że coraz więcej autorów staje się członkami National Union of Journalist. Polonijną prasę przeglądał:

Waldemar Rompca ger Polska nie upomniał się o prawa autorskie. Jeszcze gorzej, gdy przyjrzymy się treści pisma. Nawet nie chodzi mi tutaj o gołe cycki naiwnych dziewczyn, które wierzą w siłę prasy. Bardziej chodzi mi o dość prymitywne słownictwo („Jabol zagrożony...”) czy dość rasistowski tytuł jednej z kolumn sportowych: „Sport Brytoli”. Nie dziwi mnie więc, że znajduję tam rubrykę pod dość odważnym tytułem „inteligentny odwrotnie”. Spore kontrowersje budzi również wydawany przez tę samą firmę tygodnik „Panorama”, będący składanką przedruków z prasy krajowej i zagranicznej. Tygodnik jest płatny i zaznacza, że działa na podstawie polskiego prawa prasowego, które reguluje sprawę przedruków z innych tytułów. Niestety, w Wielkiej Brytanii, gdzie pismo jest wydawane, przepisy te nie mają mocy prawnej i zastosowanie znajdują przepisy prawa autorskiego, bez względu na to, czy przedruk dokonywany jest z tytułu wydawanego w UK czy poza jej granicami.

Przegrani i reszta Bez wątpienia największym przegranym na rynku jest wydawany od wielu lat „Dziennik Polski i Dziennik


NOWYCZAS 2 listopada 2007

L

nowyczas.co.uk

22 LUDZIE, MIEJSCA, ZDARZENIA

Seeing through words by Marek Kaźmierski

osing your sight, even temporarily, is a strangely enlightening experience. Like it or not, you have to stop plain looking and think about what it is you’ve seen already, and what all of it should mean. Following recent eye surgery, sitting half-blind in a hospital waiting room, my thoughts were racing all over the place. Past, present and future. At one point, they turned to the Matrix movie trilogy. Not because in making parts two and three the Wachowski brothers had evidently lost their original sense of vision. I was thinking more of Neo, the central character, who is blinded towards the end of the final film. Although his eyes are gone, he develops the ability to see things the average, “able” hero can not. He perceives the obvious and the less obvious layers of the Matrix. The computer program itself. The real world, ruined by wars between men and machines. And the final, the essential layer. A different code, not in standard Matrix green, but in gold, the Buddhist colour of enlightenment. The colour of fire. Of pure energy. You may think the films were awful, and their plot irrelevant to your experience, but you’d be wrong. Terribly wrong. The central idea that the world is more than your naked eye perceives is as old as thought itself. Today, science confirms the theory that the visible is only one version of truth. That everything around and within you is actually made of atoms, which are made of quantum elements, which are made of energy, which is made of something else altogether. Looking at the sky, the ground beneath your feet, your own flesh, you are, like it or not, seeing multiple universes. Just look at this page. There’s bits of ink on paper. These transform into strange symbols. Symbols which translate into language. Which say things to you. Make you feel, make you see, move you in different ways. How often are you

No Way Back Where

thrilled by the reality of all that when you stare at a page of writing? By the transformation these simple materials undergo when your eye sends their image to your mind? Last week, Robert Rybicki wished my writing well in his Rybim Okiem column. I’m sorry, Ryba. I know the translations of poems I promised you are weeks overdue, but my excuse is always in writing. I do it all the time. In the diary I keep, always filled at dusk, the most intense hour of the day. In the dozens of emails I send around the world each day, from home and work. In the monthly diversity-themed magazine, Mosaic, I edit for the Ministry of Justice. In the prison library project I manage, encouraging those behind bars to record their life stories in print. In the writers’ group I run in North London. In the proposals and funding bids I draft for the arts organisations I’m involved with. In this column, as special to me as any poem or script or novel I’ve ever sweated over. In the rare moments I am not writing, I’m usually encouraging others to start. I tell them to imagine a nation without a written history. Without libraries. Without knowledge of past longer than the last conversation they had with someone. That is what you are if you do not write. How many moments have you forgotten, how many feelings, how much life? If you write, a blog, a dream-journal, anything, you know what I’m talking about. If not, you can’t even begin to realise how much you’ve lost to forgetting. So don’t fear, Ryba. I couldn’t stop writing, even if I tried. Even if I lost sight in both my eyes, I’d keep on working with words. Else I wouldn’t exist. Not fully. Not really. Writing keeps me alive. Not in the simple, bread and butter and breath sense. The eyes are only the lenses for your mind. What you see, your consciousness records in words anyway. Just think about it. See anything? Pictures or names? Shapes or symbols? How many worlds at once?

Anna Wendzikowska

J

O szyby deszcz dzwoni…

esień. Za oknami szaro i ponuro. Pod nogami walają się sterty liści. Powiedzmy sobie szczerze – pogoda nie ma prawa nastrajać mnie pozytywnie, to i nie nastraja. Pewnie nie jestem wyjątkiem. Pozwolicie więc, moi drodzy czytelnicy, że dziś polskim zwyczajem trochę sobie ponarzekam. Przyłączcie się do mnie, zapraszam. Może poczujemy się lepiej. Po nieobecnym niemal lecie przyszła jesień, w zasadzie jesteśmy już na progu zimy. Po zmianie czasu wracamy do domu grubo po zachodzie słońca i nie najlepiej wpływa to na naszą kondycję psychofizyczną. Przyjdzie nam zimowe wieczory na kanapie przed telewizorem spędzić, bo kino drogie, a przyjaciele w Polsce. Napadło mnie takie czarnowidztwo, przyznaję się, ale kiepsko znoszę emigrację i zimę naraz. Dwa tak ogromne obciążenia to dla mnie zdecydowanie za dużo. Stara, kochana Warszawa śni mi się ostatnio codziennie. Wcale przecież nie dlatego, że tęsknię za samym miastem. Za czym tu tęsknić? Warszawa jest szara i zaniedbana, naszprycowana komunistyczną zabudową, zakorkowana i śmierdząca. Nawet ja, wychowana w tym mieście i zakochana w nim po uszy,

muszę to przyznać. A jednak tęsknię! Tęsknię za tym, co Warszawa dla mnie utożsamia, z czym mi się kojarzy. Każde z nas zostawiło w Polsce zupełnie inne życie. Każdy ma swoją Warszawę. Może w Poznaniu, może w Bydgoszczy, nie wiem. Ale każdy, myślę, przyzna mi rację, że życie w Polsce jest pod wieloma względami prostsze. Wiem, że w Londynie więcej się zarabia, na więcej sobie można pozwolić. Ale nie samym chlebem człowiek żyje. Tutaj trudniej mieć przyjaciół, trudniej mieć życie towarzyskie. Ktoś mi powiedział tuż po moim przyjeździe do Londynu: – Zobaczysz, będziesz widywać swoich przyjaciół raz na kilka miesięcy. Tutaj tak ciężko jest się umówić. Nie chciałam wierzyć, teraz wiem, że to święta prawda. Odległości są ogromne, pracuje się do późna, przyjaźń zajmuje przerażająco niską pozycję na liście priorytetów. I rzeczywiście, widuję moich przyjaciół od wielkiego dzwonu. Z łezką w oku wspominam, jak w Polsce widywałam ich codziennie. Jak jedliśmy razem lanczyki i kolacje, spędzaliśmy leniwe wieczory przy filmach i nocowaliśmy u siebie nawzajem. Umówić się można było z półgodzinnym wyprzedzeniem, wskakiwało się w samochód i w dziesięć minut było się w centrum. Wszystko wydawało się takie łatwe i takie… bo ja wiem? Po prostu… Tutaj każdy dzień jest walką. Nie wiem, z kim i z czym, ale każdego dnia, kiedy wychodzę rano z domu, wiem, że czekają mnie zapasy ze światem. Wszystko jest wysiłkiem, wszystko jest zmaganiem, jak gdybym szła po pas zanurzona w błoto. I mimo że lubię Londyn, czasami po prostu mi się nie chce. „I myślę sobie, że ta zima kiedyś musi minąć” – śpiewała kiedyś Kasia Nosowska. Tym się pocieszam. Mój nastrój pewnie w dużej mierze jest spowodowany porą roku. Jeśli czujecie się podobnie, przynajmniej teraz nie czujcie się w swoich uczuciach osamotnieni. Życzę wam więcej optymizmu tej zimy!

rybim okiem

rybim okiem

N

Robert Rybicki

ajpierw, to ważne, powiem, że nie lubię mentalnej niechlujności. Powiedzmy, tekstów, które pękają w formie. Rozsypują się konstrukcyjnie. Świadczą o tym, że ktoś ma zamiast kory mózgowej gnojówkę. Myślę. No dobrze, jeszcze myślę. Kiedy skończę myśleć? O tym zadecyduje los. Ale ja swój

los trzymam w rękach. Myślę, że przestanę myśleć wtedy, gdy tak zdecyduję. A więc pomyślę. Wyeksploatuję murki do obrzydzenia. Będę bezczelny do nieprzytomności. Odpalę jeszcze niejednego peta. Przyszedłem z pomocą do wielu ludzi, nie mając nic. Wyżyłowany zostałem przez niejednego. Nie ma co wspominać. Nie ma co się rozmieniać na drobne. Mógłbym powtórzyć za poetą MKE Baczewskim: i ja byłem kuszony przez doskonałość. Doskonałość czego? Własną? Świata? Kosmosu? Często wracam do „Czasu Apokalipsy" Coppoli. Dla mnie Londyn to taki Wietnam. Pod przykrywką idei społeczeństwa demokratycznego dokonuje się rzezi obrzeży. Ludzie mieszkający w Londynie rozpadają się,

społeczności rozbijają się w pył. Następuje powolna gettyzacja. Każda społeczność ma swoje święto. Rozbicie jest w fazie postępu. Niektórzy ludzie odnajdują się w tym tłumie, ale niektórzy w nim giną. Znikają. Tracą oparcie w sobie wsysani przez zębatki systemu mielącego wszystko i wszystkich na własne potrzeby. System informacji, przesyłu pieniędzy. Pieniądze są środkiem służącym do manipulowania ludźmi. Tak, trzeba zdążyć na czas. Firma lub instytucja czeka, nie możesz się spóźnić. Wcielony Orwell! Powiedzmy, że każdy indywidualnie szuka swojej drogi. Znajduje lub nie. Z reguły człowiek nie znajduje swojej drogi, bo ulega manipulacji. Ale sami dobrze możemy wiedzieć, wyczuć, kto jest według nas

dobry lub zły, bez mowy rządu, kościoła, miejsca pracy. Jak można tworzyć, będąc na walizkach? Czy da radę napisać sześćsetstronicową powieść, mieszkając kilka dni tu, jeden tam, ileś dni gdzie indziej? Czy branie losu w swoje ręce jest czymś odpowiedzialnym? Moja walizka to mój los, tak sobie przed chwilą powiedziałem, żeby złapać się jednej rzeczy. Mieszkasz sobie tu i ówdzie, chodzisz głodny po świecie? W porządku! Przyjdzie taki czas, że staniesz na nogach, jeśli cię to nie złamie. I nie złamie. Wierz w to, że cię nie złamie. Biorę walizkę, dokonuję wiwisekcji umieszczonych tam rzeczy. Zamykam. Jest wszystko, jak ma być. Mam nadzieję, że jest wszystko, co ma być. Czuję, że nie jestem sam, choć zgięty

jestem w pałąk, bo ledwo to wszystko niosę. Ale niosę. Walizka podskakuje na płytkach chodnika. Spotykam znajomych, znajomi mnie spotykają. Piszę zmęczeniem. Każde słowo widzę jako zmęczone. Niech słowa odpoczną. Więc czas odpocząć. Czekam na czas odpoczynku. Kiedyś, tak czuję, rzucę wszystko i zniknę. Zaszyję się gdzieś, zniknę z pola widzenia wszystkich ludzi i, jeśli nie będę pisał, to będę myślał. Wszystko mi się ułoży tak, jak chcę. Wszystko pójdzie zgodnie z planem. Jeśli emigracja, to do granic niemożliwego. Emigracja z systemu. A z dala macha snopami światła latarnia, w koło, nie gaśnie, prowadzi. Ech, ta przyszłość pokazuje takie możliwości, że aż wstyd się poddać.


O

nowyczas.co.uk

NOWYCZAS 2 listopada 2007

KULTURA 23

Bynajmniej przetrwamy, absolutnie…

siecka napisała „Szpetnych czterdziestoletnich”, Młynarski „Jeszcze w zielone gramy”. Dwójgłos pokolenia? Młynarski jest od Osieckiej bardziej publicystyczny, jednak wiele ich łączyło. Osiecka była może bardziej liryczna, ale czyż „Polska miłość” nie powinna stanąć blisko „Na zakręcie”? Psy ich twórczości we wspólnym dole zostały pogrzebane. Co potwierdza zespół Raz Dwa Trzy. W czerwcu tradycyjnie wystąpili „W niedzielę na Głównym” czyli w radiowej Trójce i nagrali się na czarno-białej, tekturowej płycie. Zaczyna się balladowo – „Idź swoją drogą”, co kiedyś śpiewał Frank Sinatra. Młynarski czuł jakąś miętę do Franka, bo zaadaptował również inny jego prze-

Z

jednego przesłuchania, o nie. Do płyty tej trzeba dojrzewać, smakować ją jak piwniczne, zapomniane wino: zrazu powoli, drobnymi łykami, potem w całości na raz, na dwa, na trzy, a potem wydaje się, że już sobie, ot tak, można posłuchać, przy książce, lecz się nie da. Coś odrywa. Zamyślenie jakieś, może nieporadny głos Jarka Trelińskiego w „Bynajmniej”, albo refren miłosnego wyznania starych kochanków według Brela, albo potężne zawołanie Nowaka: „myśli sobie Ikar, co nieraz już w dół runął, jakby powiało zdrowo, to bym jeszcze raz pofrunął!” Jeszcze w zielone gramy. Dziękuję za wypowiedź.

bój, który Wiesław Gołas odarł z sentymentalizmu serwując jako „Tupot białych mew”, hymn wszystkich pijaków. Adam Nowak wybrał pieśni, które prowadzą nas przez Młynarskiego fascynacje różnymi autorami-wykonawcami. Bułat Okudżawa, Wojciech Wysocki, Jacques Brel. Z Okudżawy wybrali „Wańkę Morozowa”. Z Wysockiego – „Moskwę-Odessę”. Oba utwory rosyjskich bardów wyjętych spod prawa, znalazły się na płycie w sekwencji, którą nazwałabym głupio „wesołą”, więc jak to w zwyczaju RDT bywa: rytmiczne konga, brawurowa gitara z harmonią pospołu, itd. Potem „Jesteśmy na wczasach”, „Absolutnie”. Przed i po części radosnej, jest raczej odmiennie. Trudniejsza to muzyka i dojrzalsza od albumu z Osiecką i nie jest to rzecz

Elżbieta Sobolewska Szczegóły koncertu na str. 24

Łagodny smutek Mateusza. Kino Witolda Leszczyńskiego aszyci nad jeziorem Wigry pracowaliśmy w zupełnej głuszy. Udzielał nam się spokój tworzenia” – wspominał pracę nad „Żywotem Mateusza” Franciszek Pieczka. Spokój odbijał się w kadrach, długich ujęciach, lecz nie w tematyce filmów. Ich łagodność jest pozorna. Patrz: „Żywot Mateusza”. Las, jezioro, nad nim dom. Przed domem, brat i siostra, on trzyma wełnę, ona zwija ją w motek. Zdają się być parą, tak blisko są ze sobą. Sielanka, która trwa ledwie chwilę. Powoli wtapiamy się w tragedię. Jej, bo nie ma już sił kochać dorosłego dziecka-brata, jego, bo nie potrafi sprostać wymaganiom zwykłej, właściwej ludziom zdrowym rutyny codzienności. Tragedia rozgry-

wa się leniwie, rozwija dostojnie, lecz przeczucie o jej nieuchronności towarzyszy nam niemal od samego początku. Podobna atmosfera panuje w „Skierezadzie” według Stachury. Bohaterowie Leszczyńskiego byli do siebie podobni. Osobni w postrzeganiu świata, zakorzenieni we własnych, często powszechnie niezrozumiałych, priorytetach. O takich mówi się: wierni sobie. I pozwalali sobie na sny. Zawsze w tych filmach obecne. Sny-namiętności, sny-potwory. Te senne obrazy, niczym antyczny chór, dopowiadają nam, co Kaziukowi czy Praderze chodzi po głowie. Wreszcie: kontekst natury. Nie jest tu miejscem akcji, lecz metaforą – wielkiej zmory gnębiącej bohatera, wielkiego pragnienia. Ciemny, zimowy las, czy go-

rące, falujące pożądaniem zboże. „Wierny sobie” żyje zgodnie z jej harmonogramem, ona bywa jego powiernikiem lub krainą ucieczki. U Leszczyńskiego dzieją się rzeczy ostateczne, życie kontra śmierć – chyba trafny przykład. Janka z „Siekierezady” obrasta trąd smutku tak silny, że zabija w nim wolę życia. Mimo pewnej melancholii, na chorobę bezsensu z pewnością nie cierpi Michał, znajomy-nieznajomy Janka, daleki od hurra-optymizmu, lecz pewnie i hardo trzymający życie za uzdę. Albo Mateusz i jego siostra. Kiedy przyprowadza do domu drwala, ona przyjmuje to jak zrządzenie losu, choć z jej ust nie pada ani jedno słowo komentarza, widzimy jak przybysz po prostu staje się jej mężczyzną. Gra tu tylko obraz, se-

kwencja scen, zgodnie z mottem reżysera, które przejął od Carla Dreyera: „Interesuje mnie nie obraz akcji, lecz akcja obrazu”. Kino Leszczyńskiego jest milczące. Anna nie rezygnuje z miłości do brata, chociaż on nie akceptuje podzielności jej uczucia, życie przestaje mieć sens. Nie jest to kino, po którym dostaje się skrzydeł, lecz jego nastrój i obrazy zostają w nas na długo. Niby smutno, lecz jest to ten rodzaj smutku, w którym przyjemnie jest się zanurzyć, który nie rozbija nas, lecz scala, bo-

wiem działa wyciszająco, refleksyjnie. Jak piękne, pachnące woskiem cmentarze, na które tak bardzo lubimy chodzić w wieczór zaduszek.

Elżbieta Sobolewska Szczegóły festiwalu Pif-PaF na str. 25


NOWYCZAS 2 listopada 2007

24 KULTURA JULIUSZ ENGLERT

nowyczas.co.uk

M

Malarstwo? Wyjść poza to!

W

Zmarł poeta wieku 91 lat zmarł 26 października 2007 Jerzy Pietrkiewicz – poeta, prozaik i tłumacz literatury polskiej, mieszkający od wojny w Wielkiej Brytanii, legenda pisarsko-pedagogiczna. Miał bardzo ciekawe koleje losu. Urodzony 29 września 1916 roku w wiejskiej rodzinie w Fabiankach koło Dobrzynia w północno-wschodniej Polsce przez prawie pięćdziesięcioletnią matkę, traktowany był przez lokalną społeczność jako zjawisko nadprzyrodzone. Jego rodzice zmarli, gdy miał 14 lat. Po ich śmierci przebywał w szkole z internatem we Włocławku. Potem rozpoczął studia w Uniwersytecie Warszawskim, podczas których wegetował na skraju nędzy. Już w okresie studiów rozpoznano w nim awangardowy talent poetycki. Jeszcze przed 1939 rokiem pracował jako redaktor literacki w jednym z dzienników. Po wybuchu wojny przez Bukareszt, La Rochelle i Plymouth dotarł w 1940 roku do Wielkiej Brytanii. Tu, po okresie dorywczej pracy pisarskiej, ukończył studia najpierw na Uniwersytecie St Andrew’s w Szkocji, a potem w 1947 roku zrobił doktorat w King’s College w Londynie. W tym samym czasie ożenił się z pisarką Christine Brooke-Rose. W latach pięćdziesiątych i sześćdziesiątych zabłysnął jako wyróżniający się pisarz angielskojęzyczny. W latach siedemdziesiątych, po dwudziestu latach pracy akademickiej w School of Slavonic and East European Studies, został szefem wydziału języków wschodnioeuropejskich w University of London. W późniejszych latach życia dzieił swój czas między Londynem a Hiszpanią, gdzie wybudował mały domek w okolicach Granady. W tamtych okresie wzmocniła się też jego fascynacja mistycznymi dziełami św. Jana od Krzyża. Jerzy Pietrkiewicz, wybrany przez specjalną komisję watykańską, przełożył na angielski i doprowadził do wydania gros twórczości Karola Wojtyły. Brytyjska krytyka literacka wysoko ceniła twórczość Pietrkiewicza, uznając ją za zbiór dziwnych, nie dających się sklasyfikować gatunkowo książek o sporej dawce fantastycznej magii i humoru. Poprzez literackie zmagania w innym języku był porównywany do Nabokowa i Samuela Becketta. To zadziwiające w przypadku poety, który, przyjeżdżając do Wielkiej Brytanii w 1940, prawie w ogóle nie znał języka angielskiego. Nasuwa się tu też naturalne porównanie do Conrada, z tym że Pietrkiewicz był już dostrzeżonym przez krytykę poetą jeszcze w Polsce, zaś Conrad tworzył tylko po angielsku. Dodać trzeba, że jednym z podziwiających jego dzieło był Graham Greene, klasyk brytyjskiej prozy. Jego najważniejsze dzieła poetyckie i prozatorskie to m.in.: „Wiersze o dzieciństwie” (1935), „Znaki na niebie”, „Dwadzieścia lat poezji 1934-1954”, „Poematy londyńskie i wiersze przedwojenne”, „Kula magiczna”, „Odosobnienie”, „The Knotted Cord”, „Loot and Loyalty”, „Isolation”, „Gdy opadają łuski ciała”, „Wewnętrzne koło”, powieść autobiograficzna „In the Scales of Fate”.

ożna bez skrupułów powiedzieć, że ciało jest siecią. Bo warszawska artystka Laura Pawela, wystawiająca w galerii IMT na East Endzie, pokazała siebie jako ciało z zaznaczonymi liniami jak na planszach dla rzeźników, którzy przygotowują się do ćwiartowania tuczników. Ciało kobiety przed ubojem. Wchodzisz do galerii, widzisz ciało, podchodzisz bliżej, widzisz linie na ciele. Nie możesz się uwolnić od ciała i tych linii. To w jakiś sposób obsesyjne. Pawela dokonuje wiwisekcji. Ba, obdziera skórę. Planuje wszystko z psychopatyczną dokładnością rodem z „Milczenia owiec” – oto mężczyzna głodzi na śmierć kobietę, by w końcu uszyć sobie wdzianko z jej skóry. Laura wyręcza wyimaginowanego krawca, jakby chciała powiedzieć za pomocą instalacji: chcesz, to bierz, linie już masz zaznaczone. Masz moją skórę, widzu. Jeśli jesteś facetem, to się w nią ubierz. Kim jesteśmy, ogladając instalacje Laury? Hannibalem Lecterem? Krawcem-psychopatą? Zboczeńcem, sąsiadem Lectera, który udławił się własnym językiem? Siłą prac Laury jest interakcja. Zagajenie na prymitywnym poziomie, by wciągnąć w siatkę znaczeń i kontekstów ocierających się o obrazoburstwo i wywracających konteksty kulturowe do góry nogami. Wszystko podane z delikatną pikanterią: oto autorka na jednym z

MIKOŁAJ SKRZYPIEC/NowyCzas

obrazów podaje widzowi swój skalp. Rozłożony, jakby już spreparowany, wręcz wyprasowany: ale patrzą na nas żywe oczy! Transformacja! Przemiana! Odwrócenie czasu! Laura Pawela w swojej twórczości dokonuje zderzenia świata wirtualnego i realnego, oba się wdzierają w nieswoje rejony, dokonuje się recycling rzeczywistości i znaczeń z nią powiązanych – byt staje się umowny, a autorka staje się klauzulą do umowy: zabezpieczam cię, widzu, w tej grze jestem łącznikiem między tymi dwoma światami, radź sobie sam/a. Od początku cała jej twórczość polegała na

tym, że artystka dyktuje swoje warunki, a zarazem chce się wyzwolić z formy. Żadnych kompromisów. Malarstwo? Co to jest malarstwo? Wyjść poza to! W innym pomieszczeniu z projektora wyskakuje na ekran główka, skacze, znika, pojawia się. Z ust dymek: Hello! Gra? A jakże! Gra albo tapeta komórki. W drugim pomieszczeniu odnaleźć można dodatkowy kontekst. Wystawa jeszcze trwa. Gra. Adres: IMT (gallery), Unit 2/210, Cambridge Heath Road, London E2 9N .

Robert Rybicki

Pola Negri

W

cieniu jubileuszy Szymanowskiego, Wyspiańskiego i Conrada minęła 110. rocznica urodzin i 20. rocznica śmierci największej polskiej gwiazdy filmu niemego – Poli Negri. W ubiegłym roku częściej wspominano ją w Stanach Zjednoczonych. Najpierw w Nowym Jorku, gdzie Museum of Modern Art (MoMA) przygotowało retrospektywę filmów Poli Negri, a później w Chicago w ramach Festiwalu Filmu Polskiego. Widzowie amerykańscy i polonijni mogli obejrzeć kilka obrazów z berlińskiego i hollywoodzkiego okresu kariery artystki oraz dokument Mariusza Kotowskiego Life Is a Dream in Cinema: Pola Negri. Fala zainteresowania dawną legendą dotarła do Polski, gdzie w tym roku zorganizowano kilka interesujących imprez kulturalnych, zbyt skromnie niestety nagłaśnianych. Zacząć wypada od odnotowania Przeglądu Twórczości Filmowej

„Pola i inni”, który odbył się w dniach 31.05-3.06 w rodzinnej miejscowości Apolonii Chałupiec, czyli w Lipnie na Kujawach. W ramach przeglądu pokazano kilka filmów, urządzono wystawy malarstwa i fotografii, warsztaty teatralne dla młodzieży, a także piknik w stylu lat dwudziestych. Drugim mocnym akcentem tego lata była wystawa „Pola Negri. Legenda kina” przygotowana przez Muzeum Kinematografii w Łodzi we współpracy z Filmoteką Narodową w Warszawie oraz Instytutem Polskim w Düsseldorfie. Po raz pierwszy udało się zgromadzić oryginalne plakaty do filmów z udziałem gwiazdy, fotosy, nagrania płytowe oraz zdjęcia prywatne z kilku archiwów światowych ukazujące biografię artystyczną i koleje życia Poli Negri. Nic więc dziwnego, że ekspozycja cieszy się dużym zainteresowaniem. W sierpniu pokazywano ją w Sosnowcu, (artystka mieszkała tam na przełomie 1919 i 1920), obecnie można ją obejrzeć w Instytucie Polskim w Düsseldorfie, w listopadzie zostanie przeniesiona do Katowic, w grudniu towarzyszyć będzie pokazowi filmów w Warszawie, a wreszcie od marca 2008 znajdzie się w siedzibie Muzeum Kinematografii w Łodzi. Sukcesem artystycznym okazał się „Tydzień Poli Negri” w katowickim Centrum Sztuki Filmowej. W programie było aż 11 filmów z lat 1916-1938 oraz kilka reportaży i dokumentów, między innymi

znany już w Stanach Zjednoczonych film Mariusza Kotowskiego. Twórca filmu przybył na przegląd z Austin w Teksasie i wziął udział w dyskusji po projekcji oraz w czasie sesji popularnonaukowej. Niespodzianką była opowieść śpiewaka operowego Andrzeja Batora oraz prezentacja kilku pamiątek po Poli Negri, które otrzymał na dwa lata przed jej śmiercią w San Antonio. Pokazom towarzyszyła także skromna wystawa plakatów, koncert piosenek ze starych płyt gramofonowych, a nawet warsztaty wizażu „Wyglądać jak Pola Negri” oraz plebiscyt „Kto zagra Polę Negri?”, w którym widzowie próbowali wyłonić odtwórczynię głównej roli w filmie biograficznym, jaki być może powstanie w przyszłości. Pola Negri zagrała w sześćdziesięciu trzech filmach, z czego w Polsce tylko w ośmiu; większość powstała w Niemczech i USA. W Anglii nakręciła Ulicę potępionych dusz (1929), występowała tu również jako gwiazda teatralna w Colosseum w przedstawieniu Pożegnanie z miłością, podczas którego śpiewała po rosyjsku piosenki i romanse cygańskie. Instytut Kultury Polskiej w Londynie planuje w grudniu projekcję zrealizowanego w Polsce filmu Bestia (1916) – jednego z pierwszych obrazów pokazujących ją w roli kobiety-wampa, z których zasłynęła później w Hollywood.

Mariola Szydłowska


nowyczas.co.uk

NOWYCZAS 2 listopada 2007

CO SIĘ DZIEJE 25 Film Ubu et la grande gidouille Animacja, 1979r. reż. Jan Lenica 7 listopad, godz. 21.00 Ciné Lumiere 17 Queensberry Place, SW7 2DT Bilety: £7 Nazwisko Jana Lenicy i Waleriana Borowczyka pojawia zawsze wtedy, gdy rozpoczyna się rozmowa o światowym kinie animowanym. W 1957 roku wspólnie zrealizowali „Był sobie raz”, a potem „Dom”, filmy te wyniosły gatunek sztuki animowanej na piedestał. Zaczęto doceniać tego rodzaju twórczość, siłę jej przekazu i specyficzny język, zawsze odrealniony, lecz niezwykle sugestywny i mocny. Film Stock Festival – Luton 1-11 listopada www.filmstock.co.uk Statyści Dramat, 2006r. Reż. Michał Kwieciński 5 listopada, godz. 14.10 The Hat Factory 65-67 Bute Street, LU1 2EY Festiwal filmów Pif-Paf www.pif-paf.org.uk Vue Cinema West 12 Shopping Centre Shepherds Bush Green, W12 8PP Bilety: £5 10 listopada, godz. 16.00

Siekierezada Dramat, 1985r. reż. Witold Leszczyński Janek (Edward Żentara) to poeta, który nie może odnaleźć swojego miejsca w świecie. Pdchodzi od ukochanej i rusza w nieznane. Zatrudnia się przy wyrębie lasu w Bieszczadach. Ciężka, fizyczna praca zbliża ludzi. Janek zaprzyjaźnia się z Peresadą, Wasylukiem, Selpką i jego stale roześmianą żoną... W imię Dramat, 2007r. reż. Beata Hughes godz. 18.00 Trzy kobiety: Ona – piosenkarka pop, Jude – eks księgowa, teraz striptizerka i Hon – zawodniczka judo. Ona zaczyna trenować judo, Hon ochrania klub, w którym pracuje Jude. Pojawia się Bruce, guru od marketingu. Życie całej czwórki się splata, oferując szansę, jedną w życiu... Seksmisja Komedia, 1984r. reż. Juliusz Machulski godz. 21.00 11 listopada godz. 15.30 Urząd Dok. 1966 r. reż. Krzysztof Kieślowski Film nakręcony ukrytą kamerą przy okienku Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. Satyra na biurokrację i urzędniczą bezduszność. Narodziny narodu Animacja, 2001r. reż. Kamil Polak Minimalistyczna animacja przedstawiająca narodziny i upadek pewnego narodu. Teczki Dramat, 2006r. reż. Robert Wist Co kto robił, co jadł, co czytał, z kim się

spotykał. Rachunek za buty, zdjęcie z prywatki, wiersz napisany na kartce wydartej z zeszytu – funkcjonariuszy SB wszystko interesowało. Minęło 20 lat. W dorosłe życie wchodzi nowe pokolenie. Sielankowy świat pierwszych minut filmu trąca momentami o telenowelę. Żadnych agentów, polityki a teczki jako mało znaczący rekwizyt w archiwum. Cisza przed burzą czy jeszcze jedna mydlana opera? Miś Komedia, 1980r. reż. Stanisław Bareja Godz. 19.00

Muzyka X-Side Music prezentuje: Raz, Dwa, Trzy 4 listopada, godz. 18.00 (otwarte drzwi) Klub Scala, 275 Pentonville Road, N1 9NL Bilety: £15 przedsprzedaż, £17 (przed koncertem), on line: www.ticketweb.co.uk Info: 07834 194 884 oraz dmd@o2.pl Nowy projekt zespołu Raz Dwa Trzy oparty jest na twórczości Wojciecha Młynarskiego. Po niebywałym sukcesie płyty z piosenkami Agnieszki Osieckiej i „Trudno nie wierzyć w nic” zespół wyznaczył sobie kolejny, ambitny cel – przygotowanie piosenek wybitnego polskiego satyryka i poety piosenki – Wojciecha Młynarskiego. Examples Of Twelves – jam session Brook Green Hotel, 170 Shepherds Bush Rd, W6 7PB 6 listopada, 17.00-20.00 wstęp wolny! Nowy projekt basisty Riaan Vosloo, który jest liderem bandu Electric Dr M/Nostalgia 77. Wystąpią: trębacz Fulvio Sigurta, saksofonista Jonny Spall, a przy bębnach Adam Sorensen. Georgia Mancio Trio Baltic, 74 Blackfriars Road, SE1 4 listopada, godz. 19.00 wstęp wolny Brazylijska bossa nova i jazzowe standardy w wykonaniu młodych wokalistów.

Wystawy Wystawa Fotografii „Dlaczego tu jestem?...” Pif-Paf Festiwal Wstęp wolny! Te nazwiska warto zapamiętać, bo z pewnością jeszcze nieraz o nich usłyszymy – Cezary Bednarski, Marek Chilicki , Damian Chrobak, Filip Egierszdorff, Magda Gałka, Robert Nofikof, Radosław Pelczyński , Marcin Piniak, Milka Staniek, Ania Wawrzkowicz i Tomasz Zdankowski. Jedenastu fotografików, wśród których są osoby mieszkające zarówno w Wielkiej Brytanii, jak i w Polsce, pojawi się na otwarciu wystawy w sobotę, 10 listopada o godz. 15.30 w kinie Vue na Shepherd’s Bush. Pop Art Portraits National Portrait Gallery, St Martin's Place, WC2H 0HE Codziennie,10.00-18.00, czw i pt do 21.00 Wstęp: £9 Zobaczymy m.in. kolaże autorstwa Eduardo Paolozzi, który był czołową postacią pop-artu w Anglii. Zasłynął jednak bardziej jako rzeźbiarz, choć wcześniej, właśnie w okresie lat 60. był malarzem i projektantem, m.in. stworzył pomnik Newtona przy British Library czy rzeźbę Rybaka przy stacji metra Euston. Inny obecny na wystawie twórca to Richard Hamilton, również Brytyjczyk.

Bilety: £12/£10 Wt-pt godz. 19.45 Bilety: £14/£12 Sb godz. 16.00, sb i nd godz. 19.45 Bilety: £15 można rezerwować dzwoniąc pod nr: 020 7328 1000 Czterech mężczyzn siedzi przy stole i tworzy spektakl brzmień, słuchowisko dźwięków. Stół to instrument, okablowany, pełen mikrofonów i ukrytych szufladek. Karbido gdziekolwiek się nie pojawi zbiera żniwo zdziwienia i niedowierzania.

Kabaret Gwiazda show Szymona Majewskiego Aldona Jankowska 3 listopad, godz. 18.00, 4 listopad godz. 17.00 Klub Orła Białego 211 Balham High Road SW17 7BQ Bilety: £12 Aldona Jankowska w 1987 roku skończyła PWST w Krakowie. W 2006 roku przez casting trafiła do programu Szymon Majewski Show. W części „Rozmowy w tłoku” sparodiowała tam m.in.: Hannę Gronkiewicz-Waltz, Zytę Gilowską, Ojca Tadeusza Rydzyka, Annę Fotygę, Julię Tymoszenko.

Spotkania Bones Poetry 9 listopada, godz. 19.00 Bones Theatre, 86 Leigham Vale, Tulse Hill Maciej Melecki i Ziba Karbassi Kolejne spotkanie z cyklu Bones Poetry zaprezentuje dwie odrębne od siebie osobowości poetyckie: Macieja Meleckiego, poetę i scenarzystę m.in „Wojaczek” oraz Zibę Karbassi, wschodzącą gwiazdę poezji perskiej, która mieszka w Londynie mając status uchodźcy.

Już w krótce Parada Lorda Mayora 10 listopada, godz. 11.00-17.30 Parada rozpoczyna się przy Mansion House, po czym Lord Mayor oraz uczestnicy parady udają się do Katedry Świętego Pawła, gdzie Lord Mayor przyjmuje błogosławieństwo, a następnie do Royal Courts of Justice, gdzie składa on przysięgę wierności Królowej. Następnie korowód zawraca w kierunku Mansion House i Victoria Embankment, gdzie o godzinie 17:00 rozpoczyna się pokaz sztucznych ogni. Megayoga zaprasza: Molesta Ewenement 10 listopada, godz. 20.00 Mass Club St. Matthews Church, SW2 Bilety: www.ticketweb.co.uk, info: www.megayoga.co.uk Ewa Becla zaprasza: Droga Pani Kalino 10 listopada, godz. 16.00 Sala Malinowa w POSK-u 238-240 King Street, W6 0RF Wstęp: £10,£15 Bilety można kupić w kasie POSK-u i pod

Megayoga zaprasza: Abradab w Southampton 16 listopada, godz. 21.00 The Lick, Trinity Rd. SO14 0BE Bilety: £10 do kupienia przed koncertem www.megayoga.co.uk Kolejny wieczór z gwiazdami polskiego hip-hop’u i reggae. Wystąpi Abradab, wokalista legendarnego Kaliber 44, JAreX lider i wokalista Bakshish, T.Daby i Wszystkie Wschody Słońca oraz Numer Raz, raper reprezentujący warszawską scenę hip-hop z zespołu Warszawski Deszcz. Za gramofonami jeden z najlepszych dj’ów w Polsce – Dj. Bart z Mad Crew. Buch zaprasza: High Definitions 17 listopada, godz. 22.00-6.00 Rhythm Factory 16-18 Whitechapel Rd. E1

Bilety: £7 (przedsprzedaż), £10 przed imprezą The other side – pod takim hasłem kolejna edycja transowej nocy, tym razem ponownie spotkamy się w Fabryce Rytmu, gdzie odbyło się pierwsze HD. Techno, minimal i elektro, house i progressive...zagrają znani i lubiani dj’e Bucha oraz goście. Pidżama Porno – koncert pożegnalny 18 listopada, godz. 19.00 Klub Scala, 275 Pentonville Rd. N1 9NL Bilety: £15 na www.ticketweb.co.uk i w punktach sprzedaży Bucha Przedostatni koncert poznańskiej legendy, bo ostatni zagrają oczywiście na scenie swojego miasta. Wikipedia już Pidżamę uśmierciła, napisano: „Zespół zawiesił działalność 8 grudnia 2007 roku po urodzinowym koncercie w Poznaniu.” W dniu wydania gazety zespół ma się jednak dobrze, chociaż do 8 grudnia już niedaleko. Tak czy siak pozostaną Strachy na Lachy, które narodziły się pięć lat temu.

NOWY CZAS ROZDAJE BILETY 3 wejściówki na MOLESTĘ, 5 wejściówek na ABRADAB, 2 wejściówki na PIDŻAMĘ PORNO Aby wygrać zaproszenie na interesującą Cię imprezę, wyślij SMS na numer 87070 o treści: NC NAZWA IMPREZY (w zależności od tego, którą jesteś zainteresowany). Bilety do wygrania również na stronie internetowej www.nowyczas.co.uk

Teatr Grupa Karbido „Stolik” 5-14 listopad Tricycle Theatre 269 Kilburn High Road, NW6 7JR Nd. godz. 16.00, pn. godz. 19.45

Strycharczyk (saksofon) i Janusz Jędrzejewski (kontrabas).

nr tel.: 077884190122, 02089973629 W roli Kaliny Jędrusik wystąpi Małgorzata Iwańska, aktorka szczecińskiego teatru, której akompaniować będą: Krzysztof Baranowski (fortepian), Maciej

Konkursy będą rozwiązywane na trzy dni przed datą wydarzenia. Koszt wyslania SMS to £1.50 + standardowa stawka operatora.


nowyczas.co.uk

NOWYCZAS 2 listopada 2007

Cytat tygodnia

Mikołaj Hęciak redakcja@nowyczas.co.uk

zisiaj jest Święto Zmarłych, a wczoraj obchodziliśmy Wszystkich Świętych. W naszej polskiej tradycji staramy się pamiętać o zmarłych z naszych rodzin, a kto może, nawiedzić również cmentarz. Nasi angielscy sąsiedzi zdają się podchodzić do tego tematu zgoła inaczej. Cóż za alternatywa dla polskiej zadumy, i to w pomarańczowym odcieniu, bo z dynią w tle. Warzywo to może być hodowane na całej niemalże kuli ziemskiej, z wyjątkiem biegunów. Jej waga może dochodzić do 200kg, a zeszłoroczny rekord to 766kg w Stanach Zjednoczonych. Na pewno niejeden artykuł przypomni nam, skąd w kulturze zachodniej Europy dynia jest kojarzona ze świętem po angielsku zwanym Halloween. Ja krótko chciałbym rozwinąć inny wątek, związany z tym warzywkiem. Cucurbita (łac.) należy do rodziny dyniowatych razem z blisko dwudziestoma innymi warzywami. Te bardziej znane to patison, cukinia i kabaczek. Cukinia w Anglii zwana courgette jest dostępna przez cały rok. Delikatna w smaku, szybka do przyrządzenia, dobrze współgra z innymi warzywami np. pomidorami, bakłażanem. Bardzo dobrze smakuje sama obtoczona w mące lub bułce tartej i smażona na oliwie. Podobny kształtem, ale zdecydowanie większy od niej jest kabaczek. Ma twardszą skórę i większe pestki. Najbardziej popularna potrawa przyrządzana z niego to tzw. bigos. Patison wyglądający jak statek kosmiczny może nie jest bardzo dostępny, ale warto poeksperymentować z nim i użyć go zamiast ziemniaków w postaci chipsów, czy w wersji duszonej. Natomiast dynia jest najbardziej rozpoznawanym warzywem z całej rodziny dyniowatych. Nadaje się do marynowania, na zupę, albo przecier (no i na latarnię też). Wartościową jej częścią są pestki, bogate w cynk i nie tylko, a to dobrze dla naszych paznokci. W niektórych krajach z pestek dyni otrzymuje się olej. Jedną z ciekawych odmian jest dynia spaghetti. Po ugotowaniu w całości, jej środek przypomina wstążki jak makaron i dobrze smakuje z masłem i serem, albo sosem pomidorowym jak prawdziwe spaghetti. Skoro mowa o dyni – oto jeden z lokalnych przepisów na nadziewaną dynię. Teraz w okresie jesiennym bez problemu powinniśmy znaleźć wszystkie warzywa, potrzebne do tego przepisu. A potrzebujemy prawie wszystkie warzywa korzeniowe dostępne w Anglii. Na 4 osoby potrzeba 1 podłużna dynia wagi około 600g lub więcej, 25g masła, 175g bakłażana, 2 korzenie pietruszki, 2 marchewki, 100g brukwi (swede), 100g rze-

D

py (turnip), po 1 łyżce stołowej posiekanej natki pietruszki i przecieru pomidorowego, 150ml wywaru z warzyw, sól i pieprz, oraz naturalny jogurt. Dynię obieramy ze skóry, przecinamy wzdłuż, wyjmujemy pestki. Na maśle podsmażamy wszystkie warzywa pokrojone w kostkę przez około 10 minut. Dodajemy pietruszkę, pomidory i wywar. Podgotowujemy na małym ogniu przez następne 15 minut. Dynie napełniamy warzywami, przykrywając drugą połówką. Zawijamy w folię i pieczemy 45 minut w 190oC aż do miękkości. Podajemy od razu pokrojone w plastry z dodatkiem jogurtu. Dla wszystkich smakoszy warzyw powinna to być uczta nielada. Jeżeli, mimo wszystko, któreś warzywo będzie trudne do dostania, po prostu zastąpmy je łatwiej dostępnym. Na terenie Walii dynia jednakże nie cieszy się zbytnią popularnością, choć cukinia jest hodowana często pod szkłem. Ziemniaki, kapusta, czy kalafiory w walijskim menu zdecydowanie królują. I tak hrabstwo Pembrokeshire ostro rywalizuje z sąsiadującym hrabstwem Kent, kto pierwszy dostarczy młode ziemniaki na rynek. A pierwsze zbiory są gotowe już na koniec maja. Jednym z typowych dań walijskich jest pstrąg zawijany w boczek. Danie bardzo proste i bazujące całkowicie na lokalnych składnikach. A są to tym razem: boczek, pstrąg – łatwo dostępny na rynku, szeroko występujący w walijskich rzekach i młode ziemniaczki. Na każdą porcję potrzebujemy 1 rybę wagi około 275g, 2-4 plasterki boczku (streaky bacon), natka pietruszki do przybrania i młode ziemniaki z masełkiem do woli. Rybę pozbawiamy łusek i, jeżeli ktoś nie lubi, również ucinamy głowę. Podobno ryba z głową jest nie do przyjęcia dla Holendrów. Doprawiamy solą i pieprzem do smaku wewnątrz. Owijamy boczkiem dookoła. Układamy na płytkim naczyniu żaroodpornym i pieczemy w 200oC przez około 15-20 minut. Podajemy od razu posypując pietruszką z dodatkiem młodych ziemniaków z masłem lub bez, według uznania. Prawda, że proste? Obiad w pół godziny gotowy. Jeżeli mamy ochotę jednak i czas, i lubimy wyzwania, rybę możemy wyfiletować (albo od razu kupić filety z pstrąga w sklepie). W tym przypadku pozbędziemy się ości. Albo jeżeli ości zbytnio nam nie przeszkadzają, piekąc rybę w całości, możemy do środka włożyć całe ząbki czosnku, albo małe szalotki bez łusek i świeże zioła, zawijając wszystko w folię aluminiową. Tak przygotowanego pstrąga pieczemy nieco dłużej, około 30 minut. Cena jednej ryby przygotowana w ten sposób to około trzy funty. Zamiast ziemniaków możemy użyć ryż albo chiński makaron (noodles) i przygotować stir-fry. Przykład na prosty makaron z warzywami to100g płaskiej fasolki (mange tout), 125g małych kolb kukurydzy, sos sojowy, olej sezamowy, kolendra do smaku. Fasolkę kroimy w słupki, kukurydzę przekrawamy na pół, podsmażamy na oleju, dodajemy sos sojowy, posiekaną kolendre, trochę wywaru warzywnego albo podrostu wody i na koniec makaron chiński. Wykładamy na talerz – na wierzchu układając rybę. Smacznego!!!

U nas partia to wódz i drużyna, regularnie czyszczona z ludzi nadmiernie inteligentnych, samodzielnych i zdolnych, którzy mogliby kiedyś rzucić wodzowi wyzwanie. Rafał A. Ziemkiewicz

mówiąc praktycznie

Pomarańczowa alternatywa

Piotr Szyszkowski

mANIA gotowania

26 CZAS NA RELAKS

Konrad Brodziński redakcja@nowyczas.co.uk

Przeoczenie Pisząc niedawno o słowie over, zabrakło mi miejsca na takie niuanse, jak różnica pomiędzy overtake, a take over. Play Station overtook Nintendo – Play Station prześcignęła Nintendo. Vodafone took over Mannesmann – Vodafone przejął, wykupił Mannesmanna. Tu nie ma większej logiki – to trzeba po prostu wiedzieć. Ale jedno przynajmniej jest jasne: inna kolejność słów – inne znaczenie. Co natomiast mamy robić ze słowem oversight,

które znaczy zarówno „nadzór, kontrola”, jak i „przeoczenie”? Jak mogą dwa pojęcia prawie przeciwstawne wyrażone być przez jedno i to samo słowo? See – stąd sight – odpowiada mniej więcej polskiemu „patrzeć”. A więc niedopatrzenie, przeoczenie: oversight. Ale jest też look: wyglądać. She’s looking good: dobrze wygląda. She’s looking out of the window – wygląda przez okno. Jak w polskim, wydawałoby się, tak i w angielskim. Ale pozorna symbioza szybko się kończy. Look out! – uważaj! Dosłownie: patrz się na zewnątrz. Z kolei outlook, to prognoza. Sprawdzić w słowniku: look it up in the dictionary. Dlaczego up? Chyba dlatego, że wertujemy słownik, śledząc słowo do końca – tak, jak catch up: doścignąć, dopaść. Opiekować się dziećmi: look after children. Dzieci, jak wiadomo, mają skłonność do biegania, chowania się w zakamarkach: musimy „patrzeć” za nimi. I wracamy teraz do rzeczy. Look over – to „przejrzeć”. Look over the agreement – przejrzeć kontrakt. Natomiast overlook – to „przeoczyć”. I tak się składa, że rzeczownik stworzony z czasownika overlook to oversight – a więc ten sam, który odpowiada czasownikowi oversee. Jak więc odróżniamy jeden oversight od drugiego? Przez subtelne dosyć sygnały gramatyczne. „Przeoczenie” jest jedno, a więc poprzedzone jest przez tzw. przedimek: an oversight względnie the oversight. Nadzór jest ogólny: oversight. He’s reponsible for oversight of the factory: ma odpowiedzialność za nadzór nad fabryką. He’s responsible for the oversight: ponosi odpowiedzialność za niedopatrzenie. A więc uwaga: look out. Nadzorować. Nie przeoczyć przedimka.

Andrzej Lichota


nowyczas.co.uk

NOWYCZAS 2 listopada 2007

CZAS NA RELAKS 27 łatwe

trudne

średnie

8 1 9 6 2

4 9 5 9 1 8

1 6

1

3 9

6

5 2

2 4

7 4 5 1

1 2 3 9

4 7

5 4 4

6

3 8

4 8 1 5 3 8 4

7 8

6

1

6 9 4 8 5 2 3 4 3 8 5 7 2 6 7 4 6 5 7 9 1 6 8 5 4 7 2 3 4

sudoku

1 8

4 9 3 7

Wypełnij diagram w taki sposób, aby w każdym poziomym wierszu, w każdej pionowej kolumnie i w każdym dziewięciopolowym kwadracie 3x3 znalazły się cyfry od 1 do 9. Cyfry w kwadracie oraz kolumnie i wierszu nie mogą się powtarzać.

krzyżówka

Rozwiązania sudoku z nr 43 łatwe

średnie

humor

Hasło krzyżówki z nr 43: Każdy skoczy według mocy.

horoskop tygodniowy BARAN O sportowych szaleństwach, forsujących ćwiczeniach i szaleńczej jeździe samochodem raczej zapomnij. Młode Barany szczególnie powinny unikać brawury za kierownicą i omijać podejrzane dzielnice w czasie nocnych powrotów z zabaw. Kontroluj swoje nerwy - wybuch złości może wyjątkowo zaszkodzić w sprawach tak prywatnych jak i zawodowych. BYK Lepiej teraz w tym tygodniu zacisnąć pasa i liczyć tylko na siebie. Jeśli udajesz się w podróż służbową, możesz spodziewać się problemów. Jednak już pod koniec tygodnia wszelkie podróże oraz kontakty z cudzoziemcami będą pomyślne. Na wielkie powodzenie w interesach mogą liczyć osoby zawodowo zajmujące się finansami: bankowcy i księgowi. BLIŹNIĘTA Życie towarzyskie i rodzinne przyniesie Ci satysfakcję, poczujesz się potrzebny i lubiany. Od rodziny i przyjaciół możesz oczekiwać pomocy w trudniejszych chwilach i słów prawdziwej otuchy, od znajomych - bezinteresownej rady i protekcji w załatwianiu spraw prawnych oraz urzędowych. Gorzej będzie ze sprawami domowymi, ponieważ czekają Cię spore wydatki. RAK Dar intuicji dopisze Rakom, pracującym w zawodach terapeutycznych medycznych oraz tym uzdolnionym literacko. Jeśli nawet znajdziesz się w trudnej sytuacji, będziesz mieć mnóstwo energii i odwagi, by jej sprostać. Pozycja Marsa wskazuje, że właściwie nie będzie teraz dla Ciebie problemu nie do rozwiązania. W sprawach finansowych powinieneś jednak być realistą. LEW Osoby w formalnych i nieformalnych związkach poważnie podejdą do cementowania więzi z partnerem. Spędzą z nimi więcej czasu, analizując motywy ich postępowania. Jest szansa, by w Twoim związku zapanowały zrozumienie i dobra atmosfera. Uważaj jednak pod koniec tygodnia na pseudo przyjaciół i rozmaite podstępy. PANNA W pracy być może będziesz musiał pełnić funkcję reprezentacyjną: rozmawiać z trudnymi klientami, lub dbać o dobry wizerunek firmy. Nieharmonijne wpływy Planet mogą sprawić, że pierwsze dni tygodnia mogą być nieco trudniejsze. Spadną na Ciebie wyjątkowo uciążliwe obowiązki, pojawią się jakieś nieprzewidziane przeszkody. Nie przejmuj się, w sobotę dopisze Ci szczęście.

WAGA Jednak czasami lepiej spojrzeć prawdzie w oczy niż żyć złudzeniami. Słońce w znaku Strzelca w sprawach uczuć wróży ciche dni i niesnaski w związkach partnerskich. Warto ten nie sprzyjający dla uczuć czas cierpliwie przeczekać i nie wywoływać kłótni. W tym tygodniu Wagi oddadzą się wspomnieniom, chwilami a w ich sercach może zapanować nostalgia. SKORPION Pora roku nie sprzyja miłości, ale będziesz przeżywać miłe chwile, zwłaszcza, że jesteś nastawiony ugodowo, a temperament masz pod kontrolą. Samotne Skorpiony nie będą teraz skore do romantycznych uniesień. Pochłonie Cię zdobywanie nowych doświadczeń zawodowych i nie starczy Ci czasu ani sił, by poszukać drugiej połówki. STRZELEC Na smuteczki i lekkie depresje pij dziurawiec i melisę. Postaraj się nie zarywać nocy a także nie szarżuj za kierownicą. Niektórym zodiakalnym Strzelcom może dokuczać bezsenność i będą oni ulegać niepotrzebnej irytacji. W ostatnim tygodniu miesiąca dopisze Ci znakomita forma intelektualna. KOZIOROŻEC Koziorożce zapragną zmiany w życiu. Planety będą Cię kusić do przygód i krytycznego spojrzenia na partnera. Te małe kryzysy warto jednak przeczekać. Słońce obdarzy skłonnością do platonicznych fascynacji zarówno młode jak i dojrzałe Koziorożce. WODNIK Twój organizm zażąda szczególnej troski, ponadto uwaga na stres, mogą pojawić się kłopoty natury prawnej. Na gorsze chwile powinny się przygotować Wodniki pracujące w handlu, ubezpieczeniach, usługach i niewielkich firmach. Niektórzy Twoi klienci lub współpracownicy okażą się nieuczciwi, przede wszystkim w sprawach finansowych. RYBY Z trudem będziesz znosić listopadowe dni. Twoja witalność zależy od energii solarnej, dlatego też postaraj się, jeżeli pozwala Ci na to stan zdrowia, jak najczęściej odwiedzać solaria i korzystać z dobroczynnego wpływu sauny. Do 12 listopada, Twoja kondycja psychiczna może być niestabilna, ogarnie Cię znużenie i niechęć do rzetelnego wypełniania obowiązków.

horoskop

trudne

absurd tygodnia Wydawało się, że Polska pozostaje jeszcze trochę w tyle za postępowym Zachodem. Wbrew pozorom ma to swoje dobre strony – więcej normalności w życiu społecznym (w politycznym jest trochę inaczej, tam normalność jest inną kategorią). Przyspieszać jednak przyspieszamy, co często kończy się karykatualnym wyprzedzeniem Zachodu pomimo naszej pozycji z tyłu. Ostatnio padła propozycja wprowadzenia zakazu palenia na cmentarzach. Na Zachodzie w zamkniętych pomieszczeniach użyteczności publicznej, u nas na wolnym powietrzu. Czy pomysłodawcy mieli na uwadze tysiące odwiedzających groby w Dniu Wszystkich Świętych? Jeśli tak, to nie wzieli pod uwagę pokaźnej liczby zniczy, których ocieplający efekt odczuwa każdy z obecnych, nie mówiąc już o dymie. Co bardziej szkodzi środowisku? Poważnym problemem jest też egzekwowanie takiego przepisu. Mundurowi, przechadzający się wąskimi alejkami i wydający mandaty dla nieposłusznych? Na szczęście duchowni zachowali w tym temacie więcej rozwagi.


nowyczas.co.uk

NOWYCZAS 2 listopada 2007

28 OGŁOSZENIA DROBNE

Jak zamieszczać ogłoszenia ? ABY ZAMIEŚCIĆ OGŁOSZENIE DROBNE w dziale dam prace, szukam pracy, kupię, sprzedam mieszkanie, mieszkanie do wynajęcia, wyślij sms o treści: NC + treść ogłoszenia, (np. NC oddam kota...) na NUMER 87070. Otrzymasz wiadomość zwrotną – odpowiedz wpisując słowo CORRECT. Koszt ogłoszenia £1,50 (plus opłata operatora).

Aby zamieścić ogłoszenie komercyjne skontaktuj się z Działem Sprzedaży pod numerem 0207 358 8406 Ogłoszenia komercyjne do 15 słów – £10 • do 30 słów – £15 W ramce, kolorowe do 15 słów – £15 • do 30 słów – £25

ZATRUDNIĘ Potrzebni przedstawiciele handlowi w całej Wielkiej Brytanii. Znajomość języka ang. komunikatywna. Praca dla ludzi ambitnych. Tel. kontaktowy: Tomasz 07891806723 Zostań konsultantką lub sales leaderem w firmie Avon. Praca dodatkowa lub jako główne źródło dochodu. Tel. 07742897875 Fachowiec £100 – CIS / na cenę. Remonty, Strychy, Stal, Dobudówki, Łazienki, Kuchnie. Bez angielskiego. Narzędzia. CIS, Konto. Wyślij SMS: Imię, Wiek, Fach. Tel. 07717706617 Waiter/Waitress required for busy Covent Garden rest: well presented. To apply please call: 02073795353 Potrzebny dekarz, cieśla i blacharz z własnymi narzędziami. Praca w zachodnim Londynie. Nie wymagana znajomość angielskiego. Tel. 07944963786 Elektryków z 16th edition NICEIC poszukujemy. Jeżeli nie posiadasz uprawnień mamy kurs. Więcej info: www.wilmowski.com Tel. 07738671579

SZUKAM PRACY Młoda, ambitna, pracowita, angielski komunuikatywny. Z zawodu Artysta-Plastyk, podejmie pracę na cały etat w zawodzie (ozdoby, kartki okolicznościowe, akcesoria) Tel. 07912217123 Elektryk duże doświadczenie przy pracach w rozdzielniach, kablach, maszynach. Tel. 07864110344 Kierowca wózków widłowych spal. elekt. obsługa akumulatorów + drobne naprawy. Tel. 07864110344 Odpowiedzialna i pracowita dziewczyna podejmie pracę w weekendy(opieka nad dziećmi, prasowanie, sprzątanie, pomoc w kuchni). Tel. 07936183120

MIESZKANIE do wynajęcia Stratford. Wolne miejsce dla chłopaka w pokoju 3osobowym. Dom w pełni wyposażony, blisko basen, metro. Tel. 07742614350 Canning Town. Pokój – dwójka £110 lub jako jedynka £85, jedynka £65-£75 i miejsce w dwójce £56/tydz., TV, ogród, net, pralka, rachunki wliczone. Tel. 07859030418 Manor House. Pokój dla pary. Podłączony internet. Mieszkanie w pełni wyposażone, blisko metro. Tel. 07973621057

Miejsce w pokoju dla chłopaka. £65/tydz. plus rachunki, bez depozytu. Blisko stacji metra Acton Town. Tel. 07952552145 Stratford. Pokój 3-os., najchętniej dla dziewczyn. Dom w pełni wyposażony, blisko basen, Tel. 07742614350 Miejsce w pokoju dla dziewczyny z oddzielną własną łazienką. Super warunki. Internet, TV, dużo szaf, ogród, bez tłoku. Northolt. £65/tydz. Tel. 07949165820 Ogromny, luksusowy pokój na poddaszu z własną oddzielną łazienką. Ciepły, bezpieczny dom bez tłoku, Internet, TV. Northolt. £137/tydz. Tel 07949165820 Stoke Newington (2 strefa). Dwójka w umeblowanym mieszkaniu(duży livingroom) 5min. do stacji, 1min. przystanki autobusowe. £110/tydz. Rachunki wliczone. Tel. 07904546630. Hackney Central. (2 strefa) dwuosobowy pokój w umeblowanym mieszkaniu. 2min. do stacji i sklepów. £55/os./tydz. Wszystkie rachunki wliczone. Tel. 07904546630. Tooting Broadway. Pokój 3-os., najchętniej dla dziewczyn. Mieszkanie w pełni wyposażone, blisko metro. Tel. 07742614350 West Acton. Duża, umeblowana jedynka do wynajęcia dla osoby niepalącej. 10 min. do Central Line, 10 min – supermarket. Czyste, schludne mieszkanie. Iwona, tel. 07747081353 Muswell Hill. Dwie dwójki £105 i 95/tyg. Duża jedynka, £80 w umeblowanym czystym mieszkaniu. Rachunki wliczone. 5 min.Tesco. 2 min. przystanki autobusowe. Tel. 07904546630

Willesden – pokój 1-osobowy, £80 pw., opłaty wliczone, 3 min. do stacji metra, b. dobra lokalizacja, internet, polska TV. Tel. 07894014391,07851390346 Manor House – wolne miejsce dla dziewczyny w pokoju 2-os. Podłączony internet. Mieszkanie w pełni wyposażone, blisko metro. Tel. 07742614350 Dalston Kingsland – pokój dla pary. Mieszkanie w pełni wyposażone, dobre połączenia komunikacyjne. Tel. 07973621057

MIESZKANIA szukam Pokój dla mężczyzny lub miejsce w pokoju, południowo – wschodni Londyn, cena do £65/tydz. Tel. 07947731242, Robert

SPRZEDAM Sprzedam Audi A6 srebrne-benzyna przerobiony na gaz.96 tys.mil, pełna elektryka, radio+zmieniarka 6 CD. MOT i TAX ważny.Bardzo ładnie się prezentuje.Alufelgi Tel. 07749393877 Mercedes E 220 w bardzo dobrym stanie 1995r. £1200. Tel. 07815819879 Sprzedam atrakcyjne mieszkanie – 46m. Warszawa stara Saska Kępa w kamienicy. Telefon, balkon, bezpośrednio. Tel. 07704619119 lub +48 667694104 VW Passat estate 1999, 1.8t, automat, stan bardzo dobry, mały przebieg, pełna elektryka, alufelgi, serwisowany. Mot i tax do końca lutego. £1850 Tel. 07966018730

JOB VACANCIES

BAKERY CONFECTIONER Location: NOTTINGHAM, NOTTINGHAMSHIRE Hours: 40 HOURS PER WEEK, 5 DAYS FROM 7, DAYS Wage: EXCEEDS NATIONAL MINIMUM WAGE Work Pattern: Days, Weekends Employer: Dawsons Bakery Closing Date: 15/11/2007 Pension: No details held Duration: PERMANENT ONLY Description: A Food Hygiene Certificate and knowledge of the Polish language would be an advantage. You must be able to work as part of a team to produce required orders. The main duties will include producing cakes and pastries to a high standard. Other duties will include maintaining work area and keeping all stock in order. How to apply: You can apply for this job by telephoning 0115 9582525 and asking for Mrs Valerie Skerritt.

POLISH SPEAKING CONSULTANT Location: PRESTON LANCASHIRE Hours: 37.5 HOURS MONDAY TO FRIDAY Wage: £12,000 PER ANNUM Work Pattern: Days Employer: Workforce Recruitment Closing Date:14/11/2007 Pension: No details held Duration: PERMANENT ONLY Description: The applicant will be required to speak and write in fluent Polish. They will need to be computer literate and have a sound knowledge of how to use the Microsoft Packages. They will be provided with full training of how to use our client data base. Deal with incoming call from our polish clients Dealing with existing polish clients e.g. dealing with any queries they may have Signing up new clients who have suffered a personal injury Liaise directly with our panel of solicitors Updating our client data base. How to apply: You can apply for this job by sending a CV/written application to James Davey at Workforce Recruitment, 74a King William Street, Blackburn,, Lancashire., BB1 7DT. Advice about completing a CV is available from your local Jobcentre Plus Office. POLISH SPEAKING CONSULTANT Location: PRESTON Hours: 9AM - 5PM Wage: DISCUSSED AT INTERVIEW STAGE Work Pattern: Days Employer: Service Legal Ltd Employer Ref: Polish Translator Closing Date: 31/12/2007 Pension: No details held Duration: PERMANENT ONLY Description: Your main duties will be to deal with our polish clients on a day to day basis. You will be signing up new clients who have suffered a personal injury. You will take calls from our polish clients and deal with any enquiries they may have. You will be required to liaise directly with our panel of solicitors. You will need to be able to speak and write in fluent English. You will have full training of our software. How to apply: You can apply for this job by telephoning 0808 1430060 and asking for Sarah Robinson. SALES CONSULTANT Location: SLOUGH, BERKSHIRE Hours: 16 - 40 HOURS PER WEEK BETWEEN 9AM-5.30PM 5 DAYS FROM 7 Wage: MEETS NATIONAL MINIMUM WAGE Work Pattern: Days, Weekends Employer: Fragrance Shop Limited Pension: No details held Duration: TEMPORARY ONLY Description: Able to speak Polish would be useful. Previous experience is essential. Duties will include shop floor work including serving customers, taking payments and any other related tasks as required. How to apply: You can go and see the employer about this job without telephoning beforehand. Ask for Karen Wake at Fragrance Shop Limited, 23. Chandos Mall, Queensmary Centre, Slough, Berkshire, SL1 1DB.

CUSTOMER SERVICE ASSISTANT ADVISOR Location: EALING BROADWAY, LONDON Hours: MAX 47 HOURS OVER 6 DAYS Wage: MEETS NATIONAL MINIMUM WAGE Work Pattern: Days, Weekends Employer: Tonio Ltd Pension: No details held Duration: PERMANENT ONLY Description: Money Transfer company recruiting individuals for Customer Service Section in Ealing Broadway. We are looking for: POLISH speaking individuals (99% Customers Polish origin) to work in multi-national corporate environment within Customer Service Section. Requirements: Fluent Polish & English. Office experience an advantage. Computer literacy. Duties: Telephone service. Attend to customers face to face. Process money transfer orders & other job-related general office duties. Preferred education: Banking, Math, Accountancy How to apply: You can apply for this job by sending a CV/written application to A Czarney at Tonio Ltd, cv@tonio.co.uk. Advice about completing a CV is available from your local Jobcentre Plus Office.

DATA INPUT CLERK Location: LONDON Hours: MONDAY TO FRIDAY 9 TO 5:30; OVERTIME MAY BE REQUIRED Wage: £15,000 - £18,000 Work Pattern: Days Employer: EnTech Utility Service Bureau Closing Date: 01/11/2007 Pension: Pension available Duration: PERMANENT ONLY Description: A Data Input Clerk is required by an Energy Statistics company to key financial data into their proprietary database. As the source data will be in the Czech, Polish, Russian or, potentially, German language fluency in one or more of these languages as well as a working knowledge of the others is essential. The role also entails a series of tests on the data to make sure that the source data is correct and that it has been entered correctly therefore candidates for this role will have a high level of numeracy. Full on-the-job training will be given. The role is full time. How to apply: You can apply for this job by sending a CV/written application to Melanie White at EnTech Utility Service Bureau, 360364 City Road, LONDON, EC1V2PY, or to melanie@entech.us FINANCE MANAGER Location: TUXFORD, NEWARK, NOTTS Hours: 40 PER WEEK, 9AM - 5PM, MONDAY TO FRIDAY Wage: NEGOTIABLE Work Pattern: Days Pension: Pension available Duration: PERMANENT ONLY Description: Must have CIMA or ACCA qualifications and experience in a similar position. The polish language would be an advantage. Duties include preparing weekly order and sales reports, cash flow, preparing monthly profit and loss balance sheets, vat returns, preparing annual budget and account reconciliation and analysis. How to apply: For further details please telephone Jobseeker Direct on 0845 6060 234. Lines are open 8.00am - 6.00pm weekdays, 9.00am - 1.00pm Saturday. All calls are charged at local rate. Call charges may be different if you call from a mobile phone. The textphone service for deaf and hearing-impaired people is 0845 6055 255. Alternatively, visit your local Jobcentre Plus Office and ask for job reference RET/21374. PLAY WORKER Location: LEEDS Hours: 12 HOURS PER WEEK, MUST BE FLEXIBLE Wage: 6.50 TO 7.00 PER HOUR Work Pattern: Days Employer: Quest Consulting Closing Date: 09/11/2007 Pension: Pension available Duration: PERMANENT ONLY Description: Mobile crŹche service providing support to families and parents. Must have


nowyczas.co.uk

NOWYCZAS 2 listopada 2007

JOB VACANCIES NNEB, NVQ Childcare level 2/3 or equivalent play worker qualification and have experience of working within play/ childcare work environments, planning activities, schemes and events and maintaining effective and confidential recording systems.Fluent in English and Chinese or Polish would be an advantage. Must have the ability to work effectively and sensitively with excellent organisational and communication skills. Duties are to provide a wide range of activities in a wide range of community settings, ensure activities are age appropriate. Successful applicants are required to provide an enhanced disclosure. Disclosure expense will be met by employer. How to apply: You can apply for this job by telephoning 01924 820820 and asking for Sarah Crawford.

POLISH SPEAKER Location: HIGHER WYCH, MALPAS, CHESHIRE Hours: 35 PER WEEK, 9AM - 5PM, MONDAY - FRIDAY Wage: ÂŁ7.50 PER HOUR Work Pattern: Days Employer: Mill House Studios Closing Date: 09/11/2007 Pension: No details held Duration: TEMPORARY ONLY Description: No previous experience necessary but must be fluent in the Polish language and comfortable in a professional environment. Duties require the successful applicant to translate existing English script into Polish and speak and record it onto a hard drive. Will be working in a sound studio. Own transport is essential due to the rural location of the Company. This is a temporary position for approximately 1 week which may be extended, exact duration unknown. How to apply: You can apply for this job by telephoning 0194 8780114 ext 0 and asking for Christopher Smith. PRODUCTION OPERATIVE Location: YORK, NORTH YORKSHIRE Hours: 40 PER WEEK. MONDAYSATURDAY. BETWEEN 6AM-7PM Wage: ÂŁ6.08 - ÂŁ8.28 PER HOUR Work Pattern: Days, Evenings, Weekends Employer: AGM Recruitment Pension: No details held Duration: PERMANENT ONLY Description: Polish speakers an advantage. Previous production operative experience preferred, training can be provided. Own transport of benefit, due to location. Duties include light manufacturing work in a shop floor factory. Wage increases to ÂŁ8.28 per hour after 40 hours per week. Agency pays wages. Work is located in Sutton on the forest. How to apply: You can apply for this job by telephoning 0164 2345139 ext 0 and asking for Grahame Warwick or email admin@agmrecruitment.co.uk. TRADE COUNTER SALES PERSON Location: LONDON, W13 Hours: 40 PER WEEK, MONDAY SATURDAY, BETWEEN 6.30AM - 3PM Wage: ÂŁ17,000 - ÂŁ23,000 PER ANNUM Work Pattern: Days, Weekends Employer: Foyne Jones Pension: Pension available

Duration: PERMANENT ONLY Description: Applicants must have product knowledge within the construction industry, along with a sales background and customer service is also vital. Must also have strong communication skills. The ability to speak both English and Polish would beneficial. Due to early start and location access to transport would be preferable. Duties will include working on the trade counter, customer service and sales. This role includes a large scope for progression within the company. Wage is dependent on experience. How to apply: You can apply for this job by telephoning 0207 2231999 and asking for Clare Evitts or email to clare.evitts@foynejones.com .

TRADE COUNTER ASSISTANT Location: ACTON, LONDON W3 Hours: 40 PER WEEK, MONDAY SATURDAY, BETWEEN 6.30AM - 3PM Wage: ÂŁ17,000 - ÂŁ23,000 PER ANNUM Work Pattern: Days, Weekends Employer: Foyne Jones Pension: Pension available Duration: PERMANENT ONLY Description: Applicants must have product knowledge within the construction industry, along with a sales background and customer service is also vital. Must have strong communication skills. The ability to speak both English and Polish would also be beneficial. Due to early start and location, access to transport would be preferable. Duties will include working on the trade counter, customer service and sales. This role includes a large scope for progression within the company. Wage is dependent on experience. How to apply: You can apply for this job by telephoning 0207 2231999 and asking for Clare Evitts or email to clare.evitts@foynejones.com . ON-SITE ADMINISTRATOR Location: DUNS, BERWICKSHIRE Hours: 37.5 HOURS PER WEEK MONDAY FRIDAY Wage: ÂŁ7 PER HOUR Work Pattern: Days Employer: Scot Recruitment Group the Pension: No details held Duration: TEMPORARY ONLY Description: The contract will run from now until Christmas and will then become a permanent position. The suitable candidate will need to live in the local area of Duns. Be fluent in both English and Polish any other language would also be an advantage. Excellent administration skills and problem solving. A company mobile will be provided. The rate of pay is ÂŁ7 per hour. This is a challenging role, as the ideal candidate will be responsible for over 200 staff members and the duties will include recruitment/training any disciplinary issues and all other queries as they arise. Previous experience in a similar role would be an advantage. PLEASE NOTE: Applications only accepted via our website www.scotrecruitment.co.uk How to apply: You can apply for this job by obtaining an application form from, and returning it to Kirsty Ferguson at Scot Recruitment Group the, Unit 57, Alloa Business Centre, The Whins, ALLOA, Clackmannanshire, FK10 3SA.

OGĹ OSZENIA DROBNE 29 USĹ UGI WROĹťKA SEBILA, PRZEPOWIE CI PRZYSZĹ OŚĆ, WSKAĹťE CI SZCZÄ˜ĹšLIWÄ„ GWIAZDĘ, KTĂ“RA BĘDZIE OĹšWIECAĹ A TWOJÄ„ ĹšCIEĹťKĘ ĹťYCIOWÄ„. WRĂ“ĹťY Z KART TAROTA I Z RĘKI. ZDEJMUJE ZĹ E FATUM. TEL. 07988553378

Paznokcie! Akryl • ŝel • Przedłuşanie Zagęszczanie rzęs Duşy wybór zdobień. Profesjonalne produkty. Moşliwość dojazdu. Katarzyna 07894014391

Tłumacz. Tłumaczenia pisemne: dokumenty, wypełnianie formularzy i wszelkie inne. Szybko, tanio, solidnie. Hammersmith. Tel. 07925645443

Kręgarstwo, Rehabilitacja, Manualna Terapia, Diagnoza, Bioenergoterapia, Porady SKUTECZNIE I SZYBKO

TRANS-POL

Tanio, szybko i dokładnie.

Wywóz śmieci przeprowadzki pomoc drogowa 24/7 auto laweta. Tel. Andrzej 07862278730 lub 29

Southampton i okolice Rafał

THE PATH LAB

Kompleksowe badania krwi na zawartość narkotyków, badania hormonalne, nasienia oraz na choroby przenoszone drogą płciową, EKG, USG. Tel.: 020 7935 6650, lub po polsku: Iwona 0797 704 1616

Najtańsze przeprowadzki i usługi transportowe w całym Londynie zawsze dostępny van. Tel. 07864846320

Ustawianie anten satelitarnych.

Tel. 07845130500 rafbialy@o2.pl

W

%H] XNU\W\FK RSOD (NVWUD PLQXW\

]D

Laboratorium medyczne:

Tel. 0795 867 7615

'$502

ÄŞ\WNRZQLNĂ?Z LFK XÄŞ 7HUD] GOD ZV]\VWN GRĂĄĂĄDGRZQLD ÄŠFLD ÄžQLÄŠ 'DWD Z\JDÄž SURPRFML

']ZRĂ? GR GRPX

] .RPĂ?UNL

=DG]ZRÄ” Ä” QD

7(5$=

Wybierz 1 aby doladowac konto ÂŁ5. Otrzymasz smsa potwierdzajacego pobranie oplaty. Rozmawiaj godzinami wykorzystujac swoje darmowe minuty.

3ROVND tel. stacjonarny 3ROVND tel. komĂłrkowy 1LHPF\ tel. stacjonarny 6Â?RZDFMD tel. stacjonarny

2p/min 9p/min 1p/min 2p/min

Infolinia: 020 8497 4698 I www.auracall.com

To proste‌ Spróbuj teraz!

*Terms & conditions: Ask bill payer’s permission. Calls charged per minute. Charges apply from the moment of connection to the service. Calls to the 020 number cost your mobile standard rate to a landline or may be used as part of your inclusive mobile minutes. Calls made to mobiles may cost more. Connection fee varies between 1.5p to 15p, depending on destination. To avoid auto recharge, hang up within 30 seconds of the warning. To stop auto recharge when credit is low, text AUTOOFF to 81616 (standard SMS rate). Information may be used for future marketing and updating purposes by Auracall & other selected companies & affiliates. You can opt out at anytime. This service is provided by Auracall Ltd. Agents required, please call 084 4545 3788.

CZAS NA NOWE MIEJSCA ! Jeśli nie moşesz znaleźć „Nowego Czasu�w sklepie lub nieopodal domu, gdziekolwiek mieszkasz daj nam znać – tel. 0207 639 8507 lub wyślij e-mail na dystrybucja@nowyczas.co.uk


NOWYCZAS 2 listopada

nowyczas.co.uk

30

Henry nadal nie znalazł swojego miejsca w zespole Barcelony. Na 11 meczów rozegranych w barwach hiszpańskiego klubu, Henry strzelił zaledwie dwie bramki. Czy 30-letni były piłkarz Arsenalu wróci do dawnej formy, na co cierpliwie czekają Hiszpanie?

SPORT PIŁKA NOŻNA » Ekstraklasa

bieg na przełaj T Kłopoty finansowe ma Southampton FC. Ich ofiarą może paść Grzegorz Rasiak. Za 2 miliony funtów miałby go odkupić Charlton. T Czy Wisła Kraków znowu się rozleci? Klub nie wynegocjował nowych kontraktów z Cleberem, Kosowskim i Głowackim, którzy mogą odejść w czerwcu 2008 roku. Zieńczukiem interesuje się włoskie Lazio. Dodatkowy problem to kontuzja Dudki. T Pomysł Hanny Gronkiewicz-Waltz przeniesienia budowy stadionu na Euro na peryferie spotkał się z krytyką Romana Koseckiego, byłego piłkarza, a obecnie posła... PO. T Na organizatora piłkarskich MŚ w 2014 roku wybrano Brazylię. Po wycofaniu się kontrkandydatów, Brazylia była jedynym krajem ubiegającym się o organizację zawodów. T II ligowy Kmita Zabierzów stracił sponsora. Firma Gellwe uznała, że media zbyt rzadko eksponują drugi człon nazwy klubu – „Tiger”, czyli produkowanego przez nią napoju energetycznego. Kmita zajmuje przedostatnie miejsce w tabeli i być może właśnie to było powodem decyzji.

Prowadzi Wisła Wisła coraz bliżej tytułu mistrza jesieni. Krakowski zespół ograł Legię i prowadzi samodzielnie w tabeli. Niespodzianką jest postawa Kolportera Korony Kielce. Drużyna ta kontynuuje pasmo zwycięstw i jest wiceliderem. Podopieczni Jacka Zielińskiego wygrali 3:2 z Górnikiem Zabrze w meczu 12. kolejki. Korona prowadziła 3:0 i straciła dwie bramki, kiedy zbytnio się rozluźniła w ostatniej fazie gry, a czerwoną kartkę zobaczył Zganiacz. Lech Poznań pokonał u siebie 3:1 Cracovię Kraków. "Kolejorz" dzięki temu zwycięstwu nadal ma kontakt z czołówką pierwszoligowej tabeli, natomiast dla krakowskiego zespołu była to kontynuacja fatalnej serii porażek na wyjeździe. To już szósta z rzędu przegrana i dopiero pierwsza bramka Cracovii na obcym terenie. Lech był zespołem lepszym. PGE GKS Bełchatów zagrało z przedostatnim w tabeli ŁKS Łódź. Łodzianie grali ambitnie, ale wicemistrz Polski zdobył trzy punkty

dzięki bramce Tomasza Wróbla. W Lubinie spotkały się dwa Zagłębia. Zdymisjonowanego trenera miejscowych zastąpił Rafał Ulatowski. Nowy trener zaczął od wygranej. Sosnowiczanie przegrali 2:1. Dla Lubinian było to przerwanie pasma czterech porażek pod rząd. Odra Wodzisław to zespół dziwny. Potrafi pokonać na wyjeździe Legię, po to, by za tydzień ulec na swoim boisku beniaminkowi. Odra przegrała u siebie z Jagiellonią Białystok 1:3. W derbach Śląska zagrali dwaj beniaminkowie – Ruch Chorzów i Polonia Bytom. Lepsi okazali się „niebiescy”, którzy wygrali 2:0. Jest to ich pierwsze zwycięstwo po ośmiu meczach bez wygranej. Od dna odbija się Widzew. W meczu u siebie odniósł drugie zwycięstwo w sezonie i pokonał 1:0 Groclin Dyskobolię Grodzisk Wlkp. Gola strzelil jedyny Włoch w polskiej lidze, Napoleoni. Pozwoliło to widzewiakom opuścić przedostatnie miejsce w tabeli.

T Na MŚ w boksie, które odbywają się w Chicago 5 Polaków już odpadło, a 4 dostało się do fazy 1:16 finału. Na turnieju bokserskim zagubili się pięściarze z Ugandy i Armenii. Kuba w ogóle nie przysłała swojej reprezentacji, obawiając się, że nikt z USA już nie wróci.

2. Kolporter Korona Kielce

12 28

3. Legia Warszawa

12 24

4. Lech Poznaƒ

12 23

5. Groclin Grodzisk Wlkp.

12 22

6. Górnik Zabrze

12 19

7. Zag∏´bie Lubin

12 18

8. GKS Be∏chatów

12 17

9. Jagiellonia Bia∏ystok

12 15

10. MKS Cracovia Kraków SSA

12 13

11. Odra Wodzis∏aw Âlàski

12 12

12. Ruch Chorzów

12 12

13. Widzew ¸ódê

12 11

14. Polonia Bytom

12 11

15. ¸KS ¸ódê

12 7

16. Zag∏´bie Sosnowiec

12 2

W meczach 1/8 Pucharu polski doszło do sporej niespodzianki. II-ligowa Polonia wyeliminowała Koronę Kolportera Kielce 3:1. Inne wyniki: Ruch – Widzew 1:0, Groclin – Stal St. Wola 3:1, Odra Opole – Zagłębie L. 0:2.

Andrzej Brzeski

POLSKA LIGA HOKEJA Wyniki meczów 19. kolejki: Cracovia ComArch Kraków – Naprzód Janów 4:1 (0:0, 0:0, 4:1), Energa Stoczniowiec Gdańsk – Unia Oświęcim 5:3 (2:0, 1:2, 2:1), GKS Tychy - KH Sanok 4:1 (2:1, 1:0, 1:0), Polonia Bytom – Wojas Podhale Nowy Targ 2:3 (1:1, 1:1, 0:1), Zagłębie PolAqua Sosnowiec – TKH ThyssenKrupp Toruń 3:1 (1:0, 1:1, 1:0). W kolejce 20 padły wyniki: KH Sanok – Cracovia ComArch Kraków 1:6 (1:1, 0:1, 0:4), Naprzód Janów – Energa Stoczniowiec Gdańsk 5:4 po karnych, 4:4 (1:3, 0:0, 3:1, dogrywka 0:0, karne 3:2), Polonia Bytom – TKH ThyssenKrupp Toruń 2:3 po karnych, 2:2 (0:0, 2:1, 0:1, dogrywka 0:0, karne 0:1), Unia Oświęcim – Zagłębie Pol-Aqua Sosnowiec 3:2 po dogrywce (0:1, 2:1, 0:0, dogrywka 1:0), Wojas Podhale Nowy Targ – GKS Tychy 2:4 (1:0, 1:3, 0:1). W zaległym meczu Polonia wygrała 2:1 z Naprzodem. W tabeli prowadzi GKS Tychy – 45 punktów, przed Cracovią ComArch – 43, Zagłębiem Pol-Aqua – 36 i Energą Stoczniowcem – 36. Tabelę zamykają KH Sanok, Polonia Bytom i Unia Oświęcim.

T Polscy siatkarze zagrają o awans do MŚ 2009 w grupie F. Ich przeciwnikami będą drużyny Turcji (gospodarz rozgrywek), Estonii, Węgier i zwycięzca meczu Czarnogóra-Norwegia.

T CBA aresztowała na trzy miesiące b. ministra sportu Tomasza Lipca, który jest podejrzany o przyjmowanie łapówek.

W kolejce padło 21 bramek. Sędziowie pokazali 26 żółtych kartek i dwie czerwone (Henry Quinteros z Lecha Poznań i Mariusz Zganiacz z Korony Kielce). Na trybunach stadionów zasiadło ok. 75 tys. widzów. Komplet wyników: Bełchatów – ŁKS 1:0, Lech – Cracovia 3:1, Widzew – Groclin 1:0, Odra – Jagiellonia 1:3, Ruch – Polonia B. 2:0, Zagłębie L. – Zagłębie S. 2:1, Kolporter – Górnik 3:2, Wisła K. – Legia 1:0.

12 32

BORUC NEGOCJUJE W ostatnim czasie nasz reprezentacyjny bramkarz coraz głośniej wyrażał swą opinię na temat kontraktu w Celticu Glasgow. Trener Gordon Strachan wyraził jednak przekonanie, iż nasz eksportowy bramkarz zostanie w klubie na dłużej. W niedawnych wywiadach zawodnik wyraził zaniepokojenie brakiem konkretów w sprawie umowy. W myśl przepisów UEFA Boruc będzie mógł wykupić swój kontrakt i odejść do innej drużyny bez rekompensaty dla Celtiku. – Rozpoczęliśmy rozmowy. To my byliśmy inicjatorami negocjacji i myślę, że przebiegają one prawidłowo. Mam nadzieję, że Artur nadal będzie naszym zawodnikiem – powiedział Strachan. W minioną środę Boruc wystąpił w przegranym 0:2 ćwierćfinale Pucharu Ligi z Hearts. (dako)

T Polscy piłkarze ręczni wygrali prestiżowy turniej QS Supercup rozgrywany w Halle. W półfinale Polacy wzięli rewanż za finał MŚ na Niemcach i ograli ich 32:28. W dramatycznym finale wygraliśmy ze Szwecją 27:26.

T Polscy rugbiści przegrali u siebie 14:15 z Chorwacją w meczu rozgrywek o Puchar Europy Narodów. Do tej pory Polacy prowadzili w grupie z kompletem zwycięstw.

Hitem 12. kolejki był rozegrany w Krakowie mecz Wisły i Legii. Piękna bramka Zieńczuka w 16 minucie dała prowadzenie gospodarzom. Podobać się mogła II połowa, ale więcej goli już nie padło. Wisła miała sporo okazji do strzelenia goli, ale Legia mogła wywieźć remis, gdyby w ostatnich minutach do bramki trafił Giza. Na trybunach zasiadł komplet widzów żywiołowo dopingujących Wisłę.

1. Wis∏a Kraków

Andrew Murray po zwycięstwie w St Petersburgu ma szanse na zakwalifikowanie się do turnieju mistrzów

II LIGA PIŁKI NOŻNEJ Rozgrywki jesienne zakończyła już II liga. Dość nieoczekiwanym liderem został Piast Gliwice, którego głowni rywale tracili punkty. Wyniki 17. kolejki: Znicz Pruszków – Podbeskidzie Bielsko-Biała 0:0, Wisła Płock – GKS Jastrzębie 2:3 (1:1), Śląsk Wrocław – Warta Poznań 1:1 (0:1), Tur Turek – Odra Opole 0:3 (0:0), Tiger Kmita Zabierzów – ŁKS Łomża 0:0, Stal Stalowa Wola – Lechia Gdańsk 2:2 (0:2), Piast Gliwice – Polonia Warszawa 1:0 (1:0), Arka Gdynia– Motor Lublin 2:0 (2:0).

POLSCY PIŁKARZE ZA GRANICĄ Matusiak zagrał 15 minut i strzelił swojego pierwszego gola w lidze holenderskiej. Jego SC Heerenveen pokonało VVV Venlo 4:0. Gole zdobyli także Łągiewka (dla Krylii Sowietow w przegranym 2:4 meczu z CSKA) i Wisio dla LASK Linz (4:4 z Rapidem Wiedeń). Smolarek miał asystę, a jego Racing pokonał 2:0 Getafe CF. Gola nie puścił Boruc, a Celtic wygrał 3:0 z Matherwell. Czerwoną kartkę za faul na napastniku zarobił bramkarz Karpat Lwów Nalepa. Nalepa zachował czyste konto, ale, po jego zejściu z boiska, Karpaty przegrały z Czernomorcem Odessa 0:4. W 1/8 Pucharu Francji gola strzelił Jeleń, a jego Auxerre pokonało Niceę 6:2. Inni polscy piłkarze na ogół nie znaleźli się w kadrze swoich klubów.


NOWYCZAS 2 listopada 2007

Znamy już kalendarz F1 na rok 2008. Odbędzie się jeden wyścig więcej niż w tym roku. GP Turcji przesunięto z końca sierpnia na połowę maja. Ostatnim wyścigiem sierpnia będzie GP Europy rozegrane tym razem na ulicach Walencji. Zgodnie z zapowiedziami z kalendarza wypadły zawody o GP USA. Nowością roku 2008 będzie natomiast nocny wyścig na torze w Singapurze.

31

Daniel Kowalski

PIŁKA NOŻNA » Przed meczem Polska – Belgia

Dwieście tysięcy chętnych! Nie ma już niestety biletów na listopadowy pojedynek Polski z Belgią w ramach eliminacji do mistrzostw Europy 2008. W pierwszej – internetowej – puli sprzedaży rozeszło się czterdzieści tysięcy wejściówek. Nie zawsze kupowali je najzagorzalsi kibice, większość trafiła do spekulantów, którzy coraz wydatniej uwidaczniają się na różnego rodzaju aukcjach internetowych. Tylko na popularnym Allegro.pl do wczoraj (tj. czwartek 01.11) znaleźliśmy około dwudziestu takich aukcji. Nie było by w nich nic zdrożnego, gdyby nie fakt, iż za najtańszy bilet, który kosztował kilkadziesiąt

złotych, sprzedający żądali ponad dziesięć razy więcej. Cena wywoławcza jest przeważnie ceną detaliczną, ale później trzeba się już kontaktować telefonicznie lub też poprzez najpopularniejszy polski komunikator Gadu-Gadu. Wtedy otrzymujmy szokującą odpowiedź. Za najgorsze na stadionie miejsca trzeba zapłacić około czterystu złotych, za najlepsze ponad tysiąc! Takie praktyki są oczywiście niedozwolone i karane, ale pomimo to chętnych nie brakuje. Co prawda władze serwisu starają się sukcesywnie „ściągać” podejrzane aukcje, ale zaraz po nich pojawiają się nowe. Podobna sytuacja ma się z przyszłorocznymi skokami narciarskimi w Zakopanem. Bilety znów rozeszły się w mgnieniu oka i zapewne już niebawem pojawią się na czarnym rynku.

W ostatnim czasie Polski Związek zapowiedział, iż ma jeszcze pewną pulę biletów, ale tylko na zamówienia zbiorowe. Niektóre źródła podają iż chętnych, chcących obejrzeć ten pojedynek, jest blisko dwieście tysięcy, a biletów zostało już tylko kilka tysięcy. Włodarze z ulicy Miodowej w Warszawie będą więc mieli nie lada problem. Najsprawiedliwszym rozwiązaniem będzie chyba losowanie, podobnie jak robi to UEFA czy FIFA w wypadku mistrzostw Europy czy świata. Z tego, co wiemy, Polski Związek Piłki Nożnej nie korzystał jeszcze nigdy z takiej opcji, więc pewnie i nie będzie tak i teraz. Każde inne rozwiązanie może być później różnie komentowane.

Daniel Kowalski Sportpress.pl

Prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej, Michał Listkiewicz z królem polskich kibiców, popularnym BOBO. Warto, aby obaj panowie wymyślili taki system sprzedaży biletów, który do minimum by niwelował możliwości późniejszych spekulacji.



Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.