Londyn stanu wojennego »16
Brytyjczycy odpływają z Wysp »5
13 grudnia 1981 roku pod ambasadę PRL przyszło mnóstwo osób, krzyczeliśmy, a potem poszliśmy do pubu, bo przecież musieliśmy coś zrobić, ustalić, postanowić.
Już nie tylko do słonecznej Hiszpanii, Włoch, Australii czy Nowej Zelandii. Coraz więcej z nich wybiera na miejsce nowego pobytu Polskę…
NOWYCZAS NEW TIME – THE POLISH WEEKLY IN GREAT BRITAIN
Nr 49 (61) LONDON 7 December 2007
Fiskus odpuści Polakom z Wielkiej Brytanii
ISSN 1752-0339
FREE
PIOTR APOLINARSKI/NowyCzas
Za kilka tygodni ma trafić do Sejmu projekt ustawy o abolicji podatkowej. Polski fiskus zamierza odpuścić tym, którzy wracają z zagranicy, przede wszystkim z Wielkiej Brytanii. – Potwierdzam, że taki projekt jest już na ukończeniu i niebawem zostanie skierowany do parlamentu – zapowiada Zbigniew Chlebowski, przewodniczący klubu parlamentarnego Plaftormy Obywatelskiej.
T
Bartosz Rutkowski redakcja@nowyczas.co.uk
aką obietnicę wyraził Zbigniew Chlebowski, przewodniczący klubu parlamentarnego Plaftormy Obywatelskiej. Kogo objęłaby abolicja? Wszystkie osoby, które od maja roku 2004 legalnie pracowały w tych krajach Unii Europejskiej, z którymi Polska nie ma lub nie miała umów o unikaniu podwójnego opodatkowania. Chodzi o Polaków, którzy w przypadku powrotu do kraju musieliby zapłacić fiskusowi ogromny haracz. Często oznaczałoby to stratę wszystkich oszczędności. Z takiego podatku byliby zwolnieni nie tylko imigranci z Wielkiej Brytanii, ale także Holandii, Austrii, Belgii czy Finalandii.
Każdy Polak, po powrocie do kraju składałby deklarację w urzędzie skarbowym o tym, w jakim czasie pracował w danym kraju i prośbę o umorzenie podatku. Taka prośba byłaby rozpatrywana automatycznie. Urzędnicy skarbówek zapowiadają, że nie interesuje ich, kto ile w danym czasie zarobił, tylko to, czy pracował legalnie. Rząd liczy, że takim posunięciem przyciągnie z Wielkiej Brytanii, Belgii czy innych państw Polaków, by zarobione tam pieniądze zainwestowali w Polsce. Jeśli taka ustawa nie wejdzie w życie, Polacy pracujący za granicą musieliby zapłacić różnicę między podatkiem odprowadzanym na przykład w Wielkiej Brytanii i tym obowiązującym w Polsce. Dla przykładu w Polsce od sumy 85 538 złotych zarobionych w ciągu roku trzeba zapłacić 40-procentowy podatek, w Wielkiej Brytanii zaś od
ROZMOWA NA BYŁ JEDNYM CZASIE »14 Z NAS »15 Z jednym z najwybitniejszych poetów i pro-
zaików irańskich, przebywającym na uchodźstwie
3 grudnia minęła 150. rocznica urodzin Josepha Conrada – angielskiego pisarza, który nigdy nie
kwoty ok. 20 tysięcy funtów zarobionych rocznie płaci się 22-procentowy podatek. Jak widać rożnica prawie stuprocentowa. Do tej pory opinia Polaków pracujących w Wielkiej Brytanii była taka: nie wracam, bo nie chcę polskiemu fiskusowi płacić haraczu. Czy zapowiedź abolicji zmieni nastawienie rodaków? Można wątpić. Po pierwsze z natury jesteśmy podejrzliwi i owe deklaracje złożone w urzędach skarbowych w Polsce mogą być przecież do różnych celów wykorzystane. Po drugie sama tylko abolicja to za mało, by wracać do kraju. Ktoś, kto ma dobrze płatną pracę w Wielkiej Brytanii, ktoś, kto potrafi przeliczyć, na co mu wystarcza i ile może zaoszczędzić, nie będzie wracał do Polski, która choć rozwija się dynamicznie, to jednak za starą Europą jest naprawdę jeszcze bardzo daleko.
POLSKIE FILMY »15
W Brighton powstaje polski klub filmowy KINESCOPE. Czy zainteresuje się nim nie tylko polska społeczność?
Na Oxford Street coraz tłoczniej. W sobotę, 1 grudnia, z myślą o wygodzie VIP-ów czyli Very Important Pedestrians zamknięto Bond Street, Oxford Street i Regent Street. Sklepy działały do 21.00, wydano dziesiątki tysięcy funtów, a tłok... panował jeszcze większy niż zazwyczaj. Merry Christmas!
Londyn stanu wojennego »16
Brytyjczycy odpływają z Wysp »5
13 grudnia 1981 roku pod ambasadę PRL przyszło mnóstwo osób, krzyczeliśmy, a potem poszliśmy do pubu, bo przecież musieliśmy coś zrobić, ustalić, postanowić.
Już nie tylko do słonecznej Hiszpanii, Włoch, Australii czy Nowej Zelandii. Coraz więcej z nich wybiera na miejsce nowego pobytu Polskę…
NOWYCZAS NEW TIME – THE POLISH WEEKLY IN GREAT BRITAIN
Nr 49 (61) LONDON 7 December 2007
Fiskus odpuści Polakom z Wielkiej Brytanii
ISSN 1752-0339
FREE
PIOTR APOLINARSKI/NowyCzas
Za kilka tygodni ma trafić do Sejmu projekt ustawy o abolicji podatkowej. Polski fiskus zamierza odpuścić tym, którzy wracają z zagranicy, przede wszystkim z Wielkiej Brytanii. – Potwierdzam, że taki projekt jest już na ukończeniu i niebawem zostanie skierowany do parlamentu – zapowiada Zbigniew Chlebowski, przewodniczący klubu parlamentarnego Plaftormy Obywatelskiej.
T
Bartosz Rutkowski redakcja@nowyczas.co.uk
aką obietnicę wyraził Zbigniew Chlebowski, przewodniczący klubu parlamentarnego Plaftormy Obywatelskiej. Kogo objęłaby abolicja? Wszystkie osoby, które od maja roku 2004 legalnie pracowały w tych krajach Unii Europejskiej, z którymi Polska nie ma lub nie miała umów o unikaniu podwójnego opodatkowania. Chodzi o Polaków, którzy w przypadku powrotu do kraju musieliby zapłacić fiskusowi ogromny haracz. Często oznaczałoby to stratę wszystkich oszczędności. Z takiego podatku byliby zwolnieni nie tylko imigranci z Wielkiej Brytanii, ale także Holandii, Austrii, Belgii czy Finalandii.
Każdy Polak, po powrocie do kraju składałby deklarację w urzędzie skarbowym o tym, w jakim czasie pracował w danym kraju i prośbę o umorzenie podatku. Taka prośba byłaby rozpatrywana automatycznie. Urzędnicy skarbówek zapowiadają, że nie interesuje ich, kto ile w danym czasie zarobił, tylko to, czy pracował legalnie. Rząd liczy, że takim posunięciem przyciągnie z Wielkiej Brytanii, Belgii czy innych państw Polaków, by zarobione tam pieniądze zainwestowali w Polsce. Jeśli taka ustawa nie wejdzie w życie, Polacy pracujący za granicą musieliby zapłacić różnicę między podatkiem odprowadzanym na przykład w Wielkiej Brytanii i tym obowiązującym w Polsce. Dla przykładu w Polsce od sumy 85 538 złotych zarobionych w ciągu roku trzeba zapłacić 40-procentowy podatek, w Wielkiej Brytanii zaś od
ROZMOWA NA BYŁ JEDNYM CZASIE »14 Z NAS »15 Z jednym z najwybitniejszych poetów i pro-
zaików irańskich, przebywającym na uchodźstwie
3 grudnia minęła 150. rocznica urodzin Josepha Conrada – angielskiego pisarza, który nigdy nie
kwoty ok. 20 tysięcy funtów zarobionych rocznie płaci się 22-procentowy podatek. Jak widać rożnica prawie stuprocentowa. Do tej pory opinia Polaków pracujących w Wielkiej Brytanii była taka: nie wracam, bo nie chcę polskiemu fiskusowi płacić haraczu. Czy zapowiedź abolicji zmieni nastawienie rodaków? Można wątpić. Po pierwsze z natury jesteśmy podejrzliwi i owe deklaracje złożone w urzędach skarbowych w Polsce mogą być przecież do różnych celów wykorzystane. Po drugie sama tylko abolicja to za mało, by wracać do kraju. Ktoś, kto ma dobrze płatną pracę w Wielkiej Brytanii, ktoś, kto potrafi przeliczyć, na co mu wystarcza i ile może zaoszczędzić, nie będzie wracał do Polski, która choć rozwija się dynamicznie, to jednak za starą Europą jest naprawdę jeszcze bardzo daleko.
POLSKIE FILMY »15
W Brighton powstaje polski klub filmowy KINESCOPE. Czy zainteresuje się nim nie tylko polska społeczność?
Na Oxford Street coraz tłoczniej. W sobotę, 1 grudnia, z myślą o wygodzie VIP-ów czyli Very Important Pedestrians zamknięto Bond Street, Oxford Street i Regent Street. Sklepy działały do 21.00, wydano dziesiątki tysięcy funtów, a tłok... panował jeszcze większy niż zazwyczaj. Merry Christmas!
„
NOWYCZAS 7 grudnia 2007
2
DRUGA STRONA Poczta
Droga Redakcjo, Z wielką uwagą czytałam artykuł pana Mikołaja Skrzypca z pierwszej strony w ubiegłym numerze (NC 48) „Dzieciaki w natarciu”. Sama pracuję w przedszkolu, gdzie uczęszczają same angielskie dzieci natomiast nauczycielki, pięć z dziesięciu to Polki. Może NHS jest i nie przygotowany na najmłodszych Polaków, ale my, nauczyciele, owszem jesteśmy przygotowani i czekamy na więcej polskich dzieci
NOWYCZAS
63 King’s Grove London SE15 2NA Redakcja Tel.: 0207 639 8507
redakcja@nowyczas.co.uk
Redaktor naczelny: Grzegorz Małkiewicz g.malkiewicz@nowyczas.co.uk
Redakcja: Teresa Bazarnik t.bazarnik@nowyczas.co.uk Mikołaj Skrzypiec m.skrzypiec@nowyczas.co.uk Elżbieta Sobolewska, e.sobolewska@nowyczas.co.uk Zdjęcia: Piotr Apolinarski, Damian Chrobak Współpraca: Milena Adaszek, Andrzej Brzeski, Krystyna Cywińska, Justyna Daniluk, Jolanta Drużyńska, Sławomir Fiedkiewicz, Stefan Gołębiowski, Mikołaj Hęciak, Wacław Lewandowski, Andrzej Lichota, Marek Kaźmierski, Andrzej Krauze, Aleksander Killman, Agata Kosmacz, Daniel Kowalski, Marek Kremer, Grzegorz Ostrożański, Łucja Piejko, Aleksandra Ptasińska, Marcin Piniak, Anna Rączkowska, Waldemar Rompca, Bartosz Rutkowski, Zofia Sołtys, Alex Sławiński, Anna Wendzikowska, Krzysztof Wojdyło
Dział Marketingu Tel./fax: 0207 358 8406 mobile: 0779 158 2949
marketing@nowyczas.co.uk Remigiusz Farbotko remi@nowyczas.co.uk Alicja Kwaśna a.kwasna@nowyczas.co.uk Maciej Steppa maciej@nowyczas.co.uk
Wydawca: CZAS Publishers Ltd
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść zamieszczanych reklam i ogłoszeń oraz zastrzega sobie prawo niezamieszczenia ogłoszenia.
uczęszczających regularnie do przedszkola. Pozostaje wyrazić tylko nadzieję, ze rząd polski, który, owszem pamięta o Polakach w okresie wyborów, będzie również pamiętał o najmłodszych i wydzieli środki dofinansowujące placówki edukacyjne dla naszych dzieci na emigracji. Stała czytelniczka, Joanna SW15 ••• Szanowna Redakcjo: Pragnąłbym pogratulować świetnego pisma na poziomie, jestem stałym czytelnikiem od kilku miesięcy. Ale czy naprawdę
musicie publikować takie artykuły jak tekst pani Adaszek, pt. „Na naturalnym haju?” [str. 24, „Nowy Czas” nr. 48, przyp. red.]. Idę o zakład, że coś ciekawszego by się znalazło, a ten cokolwiek infantylny tekst, należało było w pierwszej instancji czytania odrzucić, a nie zaśmiecać takimi wypełniaczami znakomitego skądinąd pisma. Pomijając użycie prze autorkę słów „upupiony”, „haj” oraz „aurea mediocritas” w jednym tekście, co moim zdaniem jest kompletnie pozbawione smaku, do tego autorka dywaguje niczym nastolatka, o cechach ludzi
Kartki z kalendarza Piątek, 7.12 – Ambrożego, Marcina 1912 – Niemiecki badacz Ludwig Borchardt odnalazł w Egipcie popiersie królowej Nefretete. 1988 – Trzęsienie ziemi w Armenii, wg różnych szacunków pochłonęło 50 do 100 tysięcy ofiar.
Nobla z dziedziny fizyki za odkrycie pierwiastków promieniotwórczych, polonu i radu. 1911 – Maria Skłodowska-Curie po raz drugi została laureatką Nagrody Nobla, za badania nad chem. i fiz. własnościami polonu i radu.
Sobota, 08.12 – Marii, Wirginii 1991 – Powstanie Wspólnoty Niepodległych Państw. Po rozpadzie Związku Sowieckiego utworzono z byłych republik mniejsze państwa. 1999 – Prezydenci Rosji i Białorusi (B. Jelcyn i A. Łukaszenka) podpisali układ o utworzeniu Związku Białorusi i Rosji
Wtorek, 11.12 – Damazego, Daniela 1994 – Dwa dni potem jak Borys Jelcyn wydał rozkaz likwidacji samozwańczej Republiki Czeczenii; wojska rosyjskie wkroczyły na jej terytorium.
Niedziela, 09.12 – Wiesława, Leokadii 1990 – Powszechne wybory prezydenckie w Polsce. Zwyciężył Lech Wałęsa. 1992 – Brytyjski premier John Mayor ogłosił separację następcy tronu Karola i księżnej Diany. Poniedziałek, 10.12 – Danieli, Julii 1903 – Małżeństwo Piotr Curie i Maria Skłodowska-Curie otrzymało Nagrodę
Waluty GBP 30.11 03.12 04.12 05.12 06.12
5.08 5.08 5.08 4.99 4.99
Euro 30.11 03.12 04.12 05.12 06.12
3.62 3.62 3.61 3.60 3.60
Środa, 12.12 – Joanny, Aleksandra 1979 – Biuro polityczne KC KPZR podjęło decyzję o wejściu wojsk sowieckich do Afganistanu. 1981 – Uchwała Rady Państwa o wprowadzeniu stanu wojennego.
nowyczas.co.uk
Wieczność kocha dzieła
CZASU
„
William Blake
„drętwych” i „wyluzowanych”. Na bok złośliwości, redakcjo! Z tekstu NIC nie wynika! Z poważaniem, dr Krzysztof Karol Lewicki
••• Takie gesty władz lokalnych, w tym wypadku chodzi mi o burmistrza Oksfordu, o czym pisaliście w ostatnim numerze – jeśli nie będą tylko pustymi gestami – będą, mam nadzieję, wpływać na poprawę stosunku mieszkańców mniejszych miast i wiosek do Polaków, którzy przyjeżdżają tu do pracy. Ja sam mieszkam już trzy lata w Londynie i jak do tej pory nie spotkałem się z żadnym przejawem rasizmu wobec mnie jako Polaka, ale z tego co czytam, sytuacja na prowincji nie wygląda ciekawie. Wciąż są jakieś pobicia, a nawet morderstwa na tym tle. Jeśli władze lokalne i prasa lokalna będą Polakom przychylne, na pewno wpłynie to pozytywnie na odczucia społeczne. Marek Zdziech ••• Redakcjo, Przeczytałam „Rewers” (NC 48, 30.11) pana Mikołaja Skrzypca dotyczący wywiadu z nowym konsulem. Mniejsze ma znaczenie,
TOMEK PODGÓRCZYK
nie dał znaku życia od ostatniego pobytu w Krakowie w lutym 2007 roku. Wyjechał potem z powrotem do Londynu. Jeżeli ktoś miał z nim kontakt od tego czasu prosimy w imieniu rodziny o kontakt z redakcją „Nowego Czasu”, tel.: 0207 639 8507 lub 07966577170, email: redakcja@nowyczas.co.uk kto był pierwszy, bo takie określenie to chwyt danej gazety. Liczy na czytelnika, który nie zwraca uwagi na dziennikarskie chwyty, żeby zachęcić do przeczytania tekstu. Ale określenie ekskluzywny? To paranoja, żeby konsul, który jest tu dla nas, udzielał ekskluzywnych wywiadów. Nie winię konsula, to kolejny chwyt marketingowy Polish Expressu. Jak czytam w polskich gazetach w Londynie, że coś jest niepowtarzalne i tylko u nas, to chce mi się śmiać. Bo jak coś jest takie ekstra, to czytelnik sam to oceni. Jak mu się wmawia, to znaczy, że ci, którzy piszą, mają nas za głupków, a to mi się już nie podoba. Iwona Kupiec
GRPX GR G ']ZRÍ G
GR 3ROVNL
Czwartek, 13.12 – Łucji, Otylii 1981 – Wybuch stanu wojennego w Polsce. Internowano większość działaczy związkowych Solidarności oraz intelektualistów i ludzi sztuki, związanych z opozycją demokratyczną.
MX RG
S PLQ
R
] WHO VWDFMRQDUQHJ
Po prostu wybierz 084 4831 4029
Licznik 150
lat ma latarnia morska w Świnoujściu. Jest najwyższa na Bałtyku i jedną z najwyższych latarni na świecie.
QDVWÆSQLH Z\ELHU] QXPHU GRFHORZ\
330 tysięcy dolarów to cena jaką
uzyskała na aukcji gigantyczna biała trufla o wadze półtora kilograma.
Prenumeratę zamówić można na dowolny adres w UK,
Liczba wydań
UK
UE
bądź też krajach Unii. Aby dokonać zamówienia należy wypełnić i odesłać formularz na podany poniżej adres wraz z załączonym czekiem lub postal order na odpowiednią kwotę. Tygodnik wysyłany jest w dniu wydania.
13
£25
£40
26
£47
£77
52
£90
£140
3ROVND tel. komórkowy /LWZD tel. stacjonarny 6 RZDFMD tel. stacjonarny ,UODQGLD tel. stacjonarny
7p/min - 087 1412 4029 5p/min - 084 4545 4029 3p/min - 084 4988 4029 3p/min - 084 4988 4029
Infolinia: 0870 041 4029 I www.auracall.com
To proste… Spróbuj teraz!
*Terms & conditions: Ask bill payer’s permission. All prices are per minute & include VAT. Calls billed per second. Minimum call charge 5p by BT. Cost of calls from non BT operators & mobiles may vary. Check with your operator. Charges apply from the moment of connection to the service. Calls made to mobiles may cost more, unless specifically mentioned in the destination list. Prices are subject to change without prior notice. Information may be used for future marketing and updating purposes by Auracall & other selected companies & affiliates. You can opt out at anytime. This service is provided by Auracall Ltd, Nicholas Peters Business Centre, 7b High Street, Barnet Herts EN5 5UE. Agents required, please call 0844 5453 788.
Imię i nazwisko .............................................................................................
Czas Publishers Ltd. 63 Kings Grove London SE15 2NA
Rodzaj prenumeraty ...................................................................................... Adres .............................................................................................................. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Kod pocztowy.................................. tel. ........................................................ Prenumerata od numeru ................... (włącznie)
CZAS NA NOWE MIEJSCA ! Jeśli nie możesz znaleźć „Nowego Czasu”w sklepie lub nieopodal domu, gdziekolwiek mieszkasz daj nam znać – tel. 0207 639 8507 lub wyślij e-mail na dystrybucja@nowyczas.co.uk
„
NOWYCZAS 7 grudnia 2007
2
DRUGA STRONA Poczta
Droga Redakcjo, Z wielką uwagą czytałam artykuł pana Mikołaja Skrzypca z pierwszej strony w ubiegłym numerze (NC 48) „Dzieciaki w natarciu”. Sama pracuję w przedszkolu, gdzie uczęszczają same angielskie dzieci natomiast nauczycielki, pięć z dziesięciu to Polki. Może NHS jest i nie przygotowany na najmłodszych Polaków, ale my, nauczyciele, owszem jesteśmy przygotowani i czekamy na więcej polskich dzieci
NOWYCZAS
63 King’s Grove London SE15 2NA Redakcja Tel.: 0207 639 8507
redakcja@nowyczas.co.uk
Redaktor naczelny: Grzegorz Małkiewicz g.malkiewicz@nowyczas.co.uk
Redakcja: Teresa Bazarnik t.bazarnik@nowyczas.co.uk Mikołaj Skrzypiec m.skrzypiec@nowyczas.co.uk Elżbieta Sobolewska, e.sobolewska@nowyczas.co.uk Zdjęcia: Piotr Apolinarski, Damian Chrobak Współpraca: Milena Adaszek, Andrzej Brzeski, Krystyna Cywińska, Justyna Daniluk, Jolanta Drużyńska, Sławomir Fiedkiewicz, Stefan Gołębiowski, Mikołaj Hęciak, Wacław Lewandowski, Andrzej Lichota, Marek Kaźmierski, Andrzej Krauze, Aleksander Killman, Agata Kosmacz, Daniel Kowalski, Marek Kremer, Grzegorz Ostrożański, Łucja Piejko, Aleksandra Ptasińska, Marcin Piniak, Anna Rączkowska, Waldemar Rompca, Bartosz Rutkowski, Zofia Sołtys, Alex Sławiński, Anna Wendzikowska, Krzysztof Wojdyło
Dział Marketingu Tel./fax: 0207 358 8406 mobile: 0779 158 2949
marketing@nowyczas.co.uk Remigiusz Farbotko remi@nowyczas.co.uk Alicja Kwaśna a.kwasna@nowyczas.co.uk Maciej Steppa maciej@nowyczas.co.uk
Wydawca: CZAS Publishers Ltd
Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść zamieszczanych reklam i ogłoszeń oraz zastrzega sobie prawo niezamieszczenia ogłoszenia.
uczęszczających regularnie do przedszkola. Pozostaje wyrazić tylko nadzieję, ze rząd polski, który, owszem pamięta o Polakach w okresie wyborów, będzie również pamiętał o najmłodszych i wydzieli środki dofinansowujące placówki edukacyjne dla naszych dzieci na emigracji. Stała czytelniczka, Joanna SW15 ••• Szanowna Redakcjo: Pragnąłbym pogratulować świetnego pisma na poziomie, jestem stałym czytelnikiem od kilku miesięcy. Ale czy naprawdę
musicie publikować takie artykuły jak tekst pani Adaszek, pt. „Na naturalnym haju?” [str. 24, „Nowy Czas” nr. 48, przyp. red.]. Idę o zakład, że coś ciekawszego by się znalazło, a ten cokolwiek infantylny tekst, należało było w pierwszej instancji czytania odrzucić, a nie zaśmiecać takimi wypełniaczami znakomitego skądinąd pisma. Pomijając użycie prze autorkę słów „upupiony”, „haj” oraz „aurea mediocritas” w jednym tekście, co moim zdaniem jest kompletnie pozbawione smaku, do tego autorka dywaguje niczym nastolatka, o cechach ludzi
Kartki z kalendarza Piątek, 7.12 – Ambrożego, Marcina 1912 – Niemiecki badacz Ludwig Borchardt odnalazł w Egipcie popiersie królowej Nefretete. 1988 – Trzęsienie ziemi w Armenii, wg różnych szacunków pochłonęło 50 do 100 tysięcy ofiar.
Nobla z dziedziny fizyki za odkrycie pierwiastków promieniotwórczych, polonu i radu. 1911 – Maria Skłodowska-Curie po raz drugi została laureatką Nagrody Nobla, za badania nad chem. i fiz. własnościami polonu i radu.
Sobota, 08.12 – Marii, Wirginii 1991 – Powstanie Wspólnoty Niepodległych Państw. Po rozpadzie Związku Sowieckiego utworzono z byłych republik mniejsze państwa. 1999 – Prezydenci Rosji i Białorusi (B. Jelcyn i A. Łukaszenka) podpisali układ o utworzeniu Związku Białorusi i Rosji
Wtorek, 11.12 – Damazego, Daniela 1994 – Dwa dni potem jak Borys Jelcyn wydał rozkaz likwidacji samozwańczej Republiki Czeczenii; wojska rosyjskie wkroczyły na jej terytorium.
Niedziela, 09.12 – Wiesława, Leokadii 1990 – Powszechne wybory prezydenckie w Polsce. Zwyciężył Lech Wałęsa. 1992 – Brytyjski premier John Mayor ogłosił separację następcy tronu Karola i księżnej Diany. Poniedziałek, 10.12 – Danieli, Julii 1903 – Małżeństwo Piotr Curie i Maria Skłodowska-Curie otrzymało Nagrodę
Waluty GBP 30.11 03.12 04.12 05.12 06.12
5.08 5.08 5.08 4.99 4.99
Euro 30.11 03.12 04.12 05.12 06.12
3.62 3.62 3.61 3.60 3.60
Środa, 12.12 – Joanny, Aleksandra 1979 – Biuro polityczne KC KPZR podjęło decyzję o wejściu wojsk sowieckich do Afganistanu. 1981 – Uchwała Rady Państwa o wprowadzeniu stanu wojennego.
nowyczas.co.uk
Wieczność kocha dzieła
CZASU
„
William Blake
„drętwych” i „wyluzowanych”. Na bok złośliwości, redakcjo! Z tekstu NIC nie wynika! Z poważaniem, dr Krzysztof Karol Lewicki
••• Takie gesty władz lokalnych, w tym wypadku chodzi mi o burmistrza Oksfordu, o czym pisaliście w ostatnim numerze – jeśli nie będą tylko pustymi gestami – będą, mam nadzieję, wpływać na poprawę stosunku mieszkańców mniejszych miast i wiosek do Polaków, którzy przyjeżdżają tu do pracy. Ja sam mieszkam już trzy lata w Londynie i jak do tej pory nie spotkałem się z żadnym przejawem rasizmu wobec mnie jako Polaka, ale z tego co czytam, sytuacja na prowincji nie wygląda ciekawie. Wciąż są jakieś pobicia, a nawet morderstwa na tym tle. Jeśli władze lokalne i prasa lokalna będą Polakom przychylne, na pewno wpłynie to pozytywnie na odczucia społeczne. Marek Zdziech ••• Redakcjo, Przeczytałam „Rewers” (NC 48, 30.11) pana Mikołaja Skrzypca dotyczący wywiadu z nowym konsulem. Mniejsze ma znaczenie,
TOMEK PODGÓRCZYK
nie dał znaku życia od ostatniego pobytu w Krakowie w lutym 2007 roku. Wyjechał potem z powrotem do Londynu. Jeżeli ktoś miał z nim kontakt od tego czasu prosimy w imieniu rodziny o kontakt z redakcją „Nowego Czasu”, tel.: 0207 639 8507 lub 07966577170, email: redakcja@nowyczas.co.uk kto był pierwszy, bo takie określenie to chwyt danej gazety. Liczy na czytelnika, który nie zwraca uwagi na dziennikarskie chwyty, żeby zachęcić do przeczytania tekstu. Ale określenie ekskluzywny? To paranoja, żeby konsul, który jest tu dla nas, udzielał ekskluzywnych wywiadów. Nie winię konsula, to kolejny chwyt marketingowy Polish Expressu. Jak czytam w polskich gazetach w Londynie, że coś jest niepowtarzalne i tylko u nas, to chce mi się śmiać. Bo jak coś jest takie ekstra, to czytelnik sam to oceni. Jak mu się wmawia, to znaczy, że ci, którzy piszą, mają nas za głupków, a to mi się już nie podoba. Iwona Kupiec
GRPX GR G ']ZRÍ G
GR 3ROVNL
Czwartek, 13.12 – Łucji, Otylii 1981 – Wybuch stanu wojennego w Polsce. Internowano większość działaczy związkowych Solidarności oraz intelektualistów i ludzi sztuki, związanych z opozycją demokratyczną.
MX RG
S PLQ
R
] WHO VWDFMRQDUQHJ
Po prostu wybierz 084 4831 4029
Licznik 150
lat ma latarnia morska w Świnoujściu. Jest najwyższa na Bałtyku i jedną z najwyższych latarni na świecie.
QDVWÆSQLH Z\ELHU] QXPHU GRFHORZ\
330 tysięcy dolarów to cena jaką
uzyskała na aukcji gigantyczna biała trufla o wadze półtora kilograma.
Prenumeratę zamówić można na dowolny adres w UK,
Liczba wydań
UK
UE
bądź też krajach Unii. Aby dokonać zamówienia należy wypełnić i odesłać formularz na podany poniżej adres wraz z załączonym czekiem lub postal order na odpowiednią kwotę. Tygodnik wysyłany jest w dniu wydania.
13
£25
£40
26
£47
£77
52
£90
£140
3ROVND tel. komórkowy /LWZD tel. stacjonarny 6 RZDFMD tel. stacjonarny ,UODQGLD tel. stacjonarny
7p/min - 087 1412 4029 5p/min - 084 4545 4029 3p/min - 084 4988 4029 3p/min - 084 4988 4029
Infolinia: 0870 041 4029 I www.auracall.com
To proste… Spróbuj teraz!
*Terms & conditions: Ask bill payer’s permission. All prices are per minute & include VAT. Calls billed per second. Minimum call charge 5p by BT. Cost of calls from non BT operators & mobiles may vary. Check with your operator. Charges apply from the moment of connection to the service. Calls made to mobiles may cost more, unless specifically mentioned in the destination list. Prices are subject to change without prior notice. Information may be used for future marketing and updating purposes by Auracall & other selected companies & affiliates. You can opt out at anytime. This service is provided by Auracall Ltd, Nicholas Peters Business Centre, 7b High Street, Barnet Herts EN5 5UE. Agents required, please call 0844 5453 788.
Imię i nazwisko .............................................................................................
Czas Publishers Ltd. 63 Kings Grove London SE15 2NA
Rodzaj prenumeraty ...................................................................................... Adres .............................................................................................................. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .. . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . . .
Kod pocztowy.................................. tel. ........................................................ Prenumerata od numeru ................... (włącznie)
CZAS NA NOWE MIEJSCA ! Jeśli nie możesz znaleźć „Nowego Czasu”w sklepie lub nieopodal domu, gdziekolwiek mieszkasz daj nam znać – tel. 0207 639 8507 lub wyślij e-mail na dystrybucja@nowyczas.co.uk
9UMCŖGO[ 2CģUVYW URQUÏD PC \CġQŖGPKG MQPVC DCPMQYGIQ Y 9KGNMKGL $T[VCPKK a bankowego 1VYCTEKG MQPVC Y PCU\[O DCPMW LGUV DCTF\Q ġCVYG 9 YKøMU\QĸEK RT\[RCFMÏY Y[UVCTE\[ V[NMQ LGFGP FQYÏF VQŖUCOQĸEK s RCU\RQTV NWD FQYÏF QUQDKUV[ <C LGF[PKG OKGUKøE\PKG RT\G\ RKGTYU\G VT\[ OKGUKäEG OQŖPC MQT\[UVCæ \ YKGNW HWPMELK MQPVC 5KNXGT RQ\YCNCLäE[EJ QU\E\øF\Kæ 6YÏL E\CU K RKGPKäF\G 5ä VQ PC RT\[MġCF MCTVC FGDGVQYC 8KUC MVÏTGL OQŖPC WŖ[YCæ YG YU\[UVMKEJ RNCEÏYMCEJ CMEGRVWLäE[EJ MCTVø 8KUC ECġQFQDQY[ FQUVøR FQ RKGPKøF\[ K /QPG[ 6TCPUHGT %CTF WOQŖNKYKCLäEC U\[DMKG K DG\RKGE\PG RT\GU[ġCPKG RKGPKøF\[ FQ FQOW 2Q VT\GEJ OKGUKäECEJ DøF\KG UVQUQYCPC PQTOCNPC QRġCVC Y Y[UQMQĸEK <CRTCU\CO[ PC TQ\OQYø LGU\E\G F\KUKCL 2TCEQYPKE[ PCU\[EJ QFF\KCġÏY RQOQIä 2CģUVYW FQġäE\[æ FQ ITQPC PCU\[EJ MNKGPVÏY
Q M N 6[ \P K G E ø K U OKG GT YU\G RK \ G \ T R äEG K U G K O
<CRTCU\CO[ FQ PCU\[EJ QFF\KCġÏY YYY NNQ[FUVUD EQO YGNEQOG
1HGTVC LGUV UMKGTQYCPC FQ PQY[EJ MNKGPVÏY QTC\ QUÏD RQUKCFCLäE[EJ QDGEPKG MQPVC %NCUUKE K %CUJ MVÏTG \FGE[FWLä UKø PC \OKCPø TQF\CLW MQPVC FQ ITWFPKC TQMW 1VYCTEKG MQPVC LGUV W\CNGŖPKQPG QF PCU\GL QEGP[ 2CģUVYC U[VWCELK #D[ \ġQŖ[æ YPKQUGM Q QVYCTEKG MQPVC PCNGŖ[ OKGæ WMQģE\QPG NCV $CPM \CUVT\GIC UQDKG RTCYQ FQ Y[EQHCPKC QHGTV[ Y FQYQNPGL EJYKNK +PHQTOWLGO[ ŖG YPKQUGM Q \CġQŖGPKG PQYGIQ MQPVC PCNGŖ[ Y[RGġPKæ Y Lø\[MW CPIKGNUMKO %CġC RT\[U\ġC MQTGURQPFGPELC \ DCPMKGO DøF\KG TÏYPKGŖ RTQYCF\QPC Y Lø\[MW CPIKGNUMKO
9UMCŖGO[ 2CģUVYW URQUÏD PC \CġQŖGPKG MQPVC DCPMQYGIQ Y 9KGNMKGL $T[VCPKK a bankowego 1VYCTEKG MQPVC Y PCU\[O DCPMW LGUV DCTF\Q ġCVYG 9 YKøMU\QĸEK RT\[RCFMÏY Y[UVCTE\[ V[NMQ LGFGP FQYÏF VQŖUCOQĸEK s RCU\RQTV NWD FQYÏF QUQDKUV[ <C LGF[PKG OKGUKøE\PKG RT\G\ RKGTYU\G VT\[ OKGUKäEG OQŖPC MQT\[UVCæ \ YKGNW HWPMELK MQPVC 5KNXGT RQ\YCNCLäE[EJ QU\E\øF\Kæ 6YÏL E\CU K RKGPKäF\G 5ä VQ PC RT\[MġCF MCTVC FGDGVQYC 8KUC MVÏTGL OQŖPC WŖ[YCæ YG YU\[UVMKEJ RNCEÏYMCEJ CMEGRVWLäE[EJ MCTVø 8KUC ECġQFQDQY[ FQUVøR FQ RKGPKøF\[ K /QPG[ 6TCPUHGT %CTF WOQŖNKYKCLäEC U\[DMKG K DG\RKGE\PG RT\GU[ġCPKG RKGPKøF\[ FQ FQOW 2Q VT\GEJ OKGUKäECEJ DøF\KG UVQUQYCPC PQTOCNPC QRġCVC Y Y[UQMQĸEK <CRTCU\CO[ PC TQ\OQYø LGU\E\G F\KUKCL 2TCEQYPKE[ PCU\[EJ QFF\KCġÏY RQOQIä 2CģUVYW FQġäE\[æ FQ ITQPC PCU\[EJ MNKGPVÏY
Q M N 6[ \P K G E ø K U OKG GT YU\G RK \ G \ T R äEG K U G K O
<CRTCU\CO[ FQ PCU\[EJ QFF\KCġÏY YYY NNQ[FUVUD EQO YGNEQOG
1HGTVC LGUV UMKGTQYCPC FQ PQY[EJ MNKGPVÏY QTC\ QUÏD RQUKCFCLäE[EJ QDGEPKG MQPVC %NCUUKE K %CUJ MVÏTG \FGE[FWLä UKø PC \OKCPø TQF\CLW MQPVC FQ ITWFPKC TQMW 1VYCTEKG MQPVC LGUV W\CNGŖPKQPG QF PCU\GL QEGP[ 2CģUVYC U[VWCELK #D[ \ġQŖ[æ YPKQUGM Q QVYCTEKG MQPVC PCNGŖ[ OKGæ WMQģE\QPG NCV $CPM \CUVT\GIC UQDKG RTCYQ FQ Y[EQHCPKC QHGTV[ Y FQYQNPGL EJYKNK +PHQTOWLGO[ ŖG YPKQUGM Q \CġQŖGPKG PQYGIQ MQPVC PCNGŖ[ Y[RGġPKæ Y Lø\[MW CPIKGNUMKO %CġC RT\[U\ġC MQTGURQPFGPELC \ DCPMKGO DøF\KG TÏYPKGŖ RTQYCF\QPC Y Lø\[MW CPIKGNUMKO
nowyczas.co.uk
NOWYCZAS 7 grudnia 2007
4 CZAS NA WYSPIE MIKOŁAJ SKRZYPIEC/NowyCzas
Dożywocie za rasizm 25-letni Thomas Blue z Glasgow został we wtorek, 4 grudnia uznany winnym zabójstwa pochodzącego z Sieradza 24-letniego Adama Michalskiego. Sąd w Walii skazał go na karę dożywotniego pozbawienia wolności. Sędzia John Rogers uznał, że pobudki narodowościowe były motywem zabójstwa dokonanego 5 sierpnia br. we Wrexham, w północnej Walii. Thomas Blue zanim zabił Michalskiego, ubliżał spotkanym na ulicy Polakom, całkowicie zdając sobie sprawę, jakiej są narodowości. Gdy jeden z nich mu się przeciwstawił, pobiegł do pobliskiego mieszkania narzeczonej, skąd wrócił z nożem i zaatakował Michalskiego, za-
Polityka w maliny W środę, 5 grudnia, w Sali Malinowej Polskiego Ośrodka Społeczno Kulturalnego w Londynie doszło do spotkania czterech polityków z rządzącej Partii Pracy, z przedstawicielami społeczności i mediów polskich. Zapowiadane w prasie spotkanie rozczarowało najprawdopodobniej zarówno organizatorów, jak i samych gości. Choć padło wiele słów, nic konkretnego z nich niestety nie wynika. Na spotkaniu przemawiał m.in. Geoff Hoon, w przeszłości pełniący wiele funkcji w rządzie, głos zabrali też Keith Vaz, parlamentarzysta z Leicester i współorganizator spotkania pod auspicjami Ethnic Minority Task Force, oraz zaproszeni na spotkanie goście. Mówili o tym, co i tak było dość dawno oczywiste: wyzysk, złe warunki pracy, oszustwa, nieuczciwi pośrednicy itd. Problemów jak widać sporo i przy okazji, jeśli chodzi o konkretne działania rządu, podkreślono jedynie przeniesieni projektu Gangmasters’ Scheme na więcej branż gospodarki (program ma chronić pracowników przed nieuczciwymi pracodawcami i ich praktykami). Oczywiście nie wspomniano o tym, ilu aktualnie pracowników jest zaangażowanych w działanie owego programu. Przedstawiciele związków zawodowych twierdzą, iż stanowczo za mało, jako że imigranci padają wciąż ofiarą wyzysku, i to na masową skalę. Z tym również zgadzają się przybyli na spotkanie przedstawiciele Partii Pracy. Jednakże zdawali się być nie do końca poinformowani, więc stąd apel do Polaków: „Pomóżcie nam sobie pomóc”.
Biblioteka POSK zaprasza: W niedzielę, 9 grudnia w holu Polskiego Ośrodka Społeczno-Kulturalnego przy King Street na Hammersmith odbędzie się kiermasz dubletów emigracyjnych i krajowych. Koszt większości książek to £1.50, a kiermasz potrwa od godz. 11.00 do 18.00. Zapraszamy!
Jaka to będzie pomoc, też nie do końca wiadomo. To bardzo dobrze, że problem jest dostrzeżony. Tylko jak przebiega jego likwidacja? Wiadomo, gospodarka kwitnie i trzeba to podkreślić jako zasługę imigracji, przekonują politycy. Ale jak tę imigrację postawić na równi w prawach, cóż, to już większe zadanie. Kiedy jeden z polityków przemawiał, drugi pisał smsy. Kiedy przemawiał kolejny, czwarty z nich przysypiał. Frekwencja nie dopisała, więc nikt nie zobaczy.
Wiele hałasu o nic Poza stwierdzeniem kilku dosyć oczywistych faktów o stanie i zagrożeniach imigrantów zarobkowych z Polski oraz o działaniach rządu w celu poprawy sytuacji, nie padły żadne istotne słowa. Politycy, z reguły zgrabnie ubierający znikomą treść w kwiecistą wypowiedź, i tym razem nie zawiedli. Od żar tów futbolowych, poprzez dywagacje natury historycznej, na wielkim współczuciu i docenieniu szarego Polaka kończąc, cała godzina z zaplanowanego na dwie spotkania umknęła w lekkim nastroju. Niektóre z wypowiedzi mogłyby wzbudzić kontrowersje, gdyby doszło do dyskusji. Takowej jednak nie przewidziano, chociaż publiczność miała okazję zadać kilka pytań, to jednak politycy brytyjscy raczej nie odpowiedzieli na konkretne zagadnienia: tak lub nie. Po prostu mówili.
dając mu cztery pchnięcia. Sędzia zalecił, by skazany odsiedział co najmniej siedemnaście lat, zanim będzie mógł wystąpić o przedterminowe, warunkowe zwolnienie. O sprawcy sędzia Rogers powiedział, że jest „niebezpieczny, nigdy nie wyraził żadnej skruchy i składał wyjaśnienia z zimną krwią, bez odrobiny emocji”. Blue twierdził, że zabójstwa dokonał w obronie własnej. Prokuratura argumentowała, iż Michalski był co prawda pijany i gotów do bójki, ale nie zachowywał się agresywnie. Został zaatakowany w momencie, gdy szedł do nocnego sklepu, by kupić piwo; był w towarzystwie przyjaciółki i jej matki.
Lądowanie w City Linie lotnicze British Airways zapowiedziały uruchomienie codziennych połączeń z Warszawy do Londynu na lotnisko London City, znajdujące się w biznesowym centrum stolicy. Nowy rozkład będzie obowiązywał od 7 maja 2008 roku. Loty będą wykonywane przez BA CityFlyer – linię, której British Airways jest praktycznym właścicielem posiadając 100 proc. udziałów. Nową trasę będą obsługiwały samoloty British Aerospace 146, zabierające na pokład do 60 pasażerów. Nowe połączenie będzie uzupełnieniem rozkładu lotów British Airways na trasie Londyn-Warszawa. Przewoźnik oferuje
obecnie połączenia trzy razy dziennie z Warszawy, przez sześć dni w tygodniu można latać z Krakowa, a od 1 kwietnia 2008 roku przez cały tydzień będzie można latać z Poznania na lotnisko London Gatwick. Natomiast Polskie Linie Lotnicze LOT podały, że już od 30 marca 2008 roku na lotnisko Heathrow będzie można dolecieć z Warszawy tylko wyłącznie polskimi liniami. Poinformowano również, że British Airways, konkurent LOT-u, przenosi większość swoich operacji lotniczych z Polski do Londynu na lotnisko Gatwick. PLL LOT będą oferować po trzy rejsy dziennie z Warszawy i Londynu.
ODSZKODOWANIA POWYPADKOWE Roszczenia z tytu¡u szkód osobistych Roszczenia z tytu¡u szkód osobistych
Nic o nas i bez nas Jaki był cel tego spotkania? Nie wiadomo. Może – jak zasugerowała jedna z dziennikarek – polskie głosy, które dla laburzystów mogłyby być cenne. Może po prostu chęć nawiązania porozumienia i współpracy, choć to nieco naiwne założenie. Może po prostu chcą nas poznać lepiej. We wręczonych pakietach informacyjnych wszyscy z uczestników otrzymali krótką notkę powitalną, z dołączonym zbiorem wykresów odnośnie imigrantów. Te, jak można bezpiecznie przy jąć, i tak mają niewiele wspólnego z rzeczywistością – rząd Browna nie tak dawno przyznał się do kompromitujących pomyłek w bazach danych i statystykach. Do tego kilka stron maszynopisu ze sprawozdaniem z wystąpień Keitha Vaza, organizatora środowego spotkania. Czyżby promocja? Spotkanie przewidziano na przynajmniej 100 osób, uczestniczyło w nim około 20. Trwało, zamiast planowanych dwóch godzin – niespełna godzinę. Na otarcie łez, reklamówka z prezentami po zakończeniu – jedno piwo, jeden sok owocowy – oczywiście polskie. Rozczarowanie przynajmniej jednostronne.
Mikołaj Skrzypiec
Rozmowa w j∆zyku polskim
FREEPHONE
0800 018 3299 www.levenes.co.uk
.
nowyczas.co.uk
NOWYCZAS 7 grudnia 2007
Brytyjczycy odpływają z Wysp
E
Anna Rączkowska
redakcja@nowyczas.co.uk
migracja Brytyjczyków nie jest nowością, od dawna na nowe miejsca do życia wybierali kraje anglojęzyczne, takie jak Stany Zjednoczone, Australia czy Nowa Zelandia. Wysokie koszty utrzymania spowodowały jednak, że bardziej atrakcyjne stały się teraz Francja, Hiszpania, Grecja, Włochy, a nawet kraje Azji Południowo-Wschodniej. Są i tacy, którzy na swoją nową ojczyznę wybrali Polskę.
Odpływ
Praktycznie co kilka minut z Wielkiej Brytanii wyjeżdża jeden obywatel, który pozostawia swój kraj bez zamiaru powrotu na łono ojczyzny. Przyczyny emigracji Brytyjczyków są różne. Jednym nie odpowiada klimat, innym kultura, jeszcze inni nie lubią swoich rodaków. Większość z nich ma dość wysokich rachunków, gigantycznych cen nieruchomości i absurdalnie wysokich kosztów życia. Pojawiają się też opinie, że niektórzy obywatele Korony uciekają przed zalewem nowej fali emigracji z Europy Środkowo-Wschodniej. Decyzję o wyjeździe ułatwia także fakt, że wysokie ceny nieruchomości na Wyspach i korzystny kurs funta pozwalają Brytyjczykom po sprzedaży domu rozpocząć wygodne życie niemal w każdej części świata. Przyczyn migracji Brytyjczyków zapewne można by jeszcze znaleźć wiele. Jedno jednak jest pewne, większość opuszczających Zjednoczone Królestwo to ludzie młodzi, dlatego emigracji towarzyszy zdecydowany proces starzenia się społeczeństwa brytyjskiego. Średnia wieku w Wielkiej Brytanii wynosi 39 lat, trzydzieści lat temu wynosiła 34 lata. Ostatni raport The Institute for Public Research podaje, że poza granicami kraju ży je obecnie 5,5 mln brytyjskich obywateli, jeden na dziesięciu urodzonych w Wielkiej Brytanii zdecydował się na życie w innym kraju niż ojczyzna.
Przypływ
Obywatele Wielkiej Brytanii, szczególnie w ostatnich kilku latach, z przy jemnością wy jeżdżają do Polski, inwestują w nieruchomości, zakładają firmy lub po prostu znajdują tutaj swój nowy dom. Tak jak w przypadku Polaków mieszkających w Zjednoczonym Królestwie, tak i w przypadku Brytyjczyków w Polsce nie wiadomo, ilu tak naprawdę mieszka ich na stałe. – Można pokusić się o pewne obliczenia na podstawie stałych kart rezydenckich, które wydawane są w poszczególnych województwach. Sam wystosowałem taką prośbę do wojewody pomorskiego jakiś czas te-
CZAS NA WYSPIE 5
mu, ale prace zespołu wojewody przebiegają mozolnie – powiedział Andrzej Kanthak, konsul honorowy Wielkiej Brytanii w Polsce, z siedzibą w Gdańsku. – Miasto [Gdańsk], województwo pomorskie jest przykładem specyficznym, stosunki między nimi a Wielką Brytanią mają kilkusetletnią tradycję, która wciąż się rozwija dzięki kontaktom gospodarczym i coraz większej liczbie turystów – dodaje konsul. Jakkolwiek nikogo nie dziwi fakt migracji Brytyjczyków do cieplejszych i tańszych krajów, tak wielu może zapytać, czego wyspiarze szukają w Polsce? Co skłania Brytyjczyków do przyjazdu do znacznie biedniejszej i zupełnie nietropikalnej Polski?
Spokojna przystań
John Todd mieszka w Polsce od pięciu lat. Jest niezwykle przystojnym młodym człowiekiem. Porzucił dobrze rozwijającą się karierę zawodową w Wielkiej Brytanii. Był szefem wydawców programu London Tonight w telewizji ITV. Miał pieniądze, przy jaciół i karierę, o jakiej marzy wielu przy jeżdżających do Londynu. Do Polski przy jechał dla Doroty. – Spotkałem ją w telewizyjnej kawiarence. Pracowała tam na pół etatu, nosiła przedziwną siatkę na głowie, co i tak nie przeszkadzało, żebym stracił dla niej głowę. Dopiero później dowiedziałem się, że Dorota jest architektem, a pracuje parząc kawę, żeby zarobić na wymarzoną podróż na Antypody. John i Dorota mieszkali razem w Londynie przez dwa lata. W ciągu tego czasu wielokrotnie odwiedzali Polskę. Kiedy nadarzyła się okazja w ITV i John mógł wziąć roczną odprawę, postanowili najpierw wyruszyć w wymarzoną podróż Doroty, a potem znaleźć spokojną przystań w Polsce. Znaleźli ją w niewielkiej miejscowości pod Warszawą. Mieszkają na tyle blisko centrum, żeby nie tracić trzech godzin w korkach tak jak w Londynie, i na tyle daleko od centrum, aby wieczorem we własnym domu zapomnieć o wielkomiejskim gwarze i poczuć się jak w spokojnej przystani. – Nie zamieniłbym mojego obecnego życia w Polsce na to, którym żyłem w Londynie. Nie tęsknię za wyścigiem szczurów, za fałszywymi przy jaciółmi i sztucznie przyklejonymi uśmiechami telewizyjnych współpracowników. Tęskniłem za miłością, ciepłem i rodziną, a to wszystko mam dzięki Dorocie i naszej córeczce. Jedyny problem to język, uczę się go intensywnie od paru lat, ale na miłość boską, wychodzi mi to fatalnie – przyznaje.
Na fali
Wielu Brytyjczyków czuje się doskonale w Polsce, ponieważ żyje się tu spokojniej niż na Wyspach. Więzi rodzinne są bardzo ważne, łatwiej o przyjaciół, ludzie są mniej konwencjonalni.
– Chcemy mieć dzieci i nie wyobrażam sobie, jak mogłabym je wychowywać w Londynie, tutaj świat wywraca się do góry nogami – mówi Susan. – Jestem Angielką, która poślubiła Polaka. Jesteśmy parą od
– Wiem, że czeka mnie mnóstwo pracy, ale to ja będę panią swojego czasu. Będę na fali, ale mniejsza o karierę. Ja chcę mieć normalne życie. W Polsce zawsze można liczyćŤ na pomoc rodziny.
BOŻENA MACLEOD/NowyCzas
PETER MACLEOD uwielbia polskie góry i polskie morze, i najchętniej w Polsce by zamieszkał.
Brytyjczycy masowo opuszczają swój kraj. Urząd statystyczny Zjednoczonego Królestwa ,Office for National Statistics (ONS), ogłosił, że tylko w ciągu zeszłego roku 385 tysięcy Brytyjczyków wyjechało na stałe za granicę. To prawie 50 tysięcy więcej niż dwa lata temu. Tak ogromnej liczby wyjeżdżających nie odnotowano od kilkunastu lat. dziesięciu lat, małżeństwem od dwóch. Z życia w Londynie jestem zadowolona częściowo. Mam bardzo dobrą pracę w City, mój mąż również, ży jemy na przyzwoitym poziomie klasy średniej, ale brakuje nam pewnej jakości życia – wyznaje Susan. – Chcę, tak jak w rodzinie mojego męża, chodzić do cioci na kawę, na obiad do babci. W Londynie życie rodzinne w galopującym tempie po prostu zamiera. Susan nie martwi się o swoją przyszłość w Polsce. Od nowego roku otwiera szkołę angielskiego we Wrocławiu, poprowadzi też agencję pośrednictwa pracy dla Brytyjczyków planujących przy jazd do Polski.
Grunt to rodzina
Peter MacLeod chętnie wyjechałby ze swojego kraju do Polski, gdyby znalazł tam pracę w swoim zawodzie. Uczy się polskiego i całkiem dobrze sobie radzi. Pewnie dlatego, że bardzo lubi rozmawiać po polsku i nie obawia się językowych potknięć. Wszak praktyka czyni mistrza. Dlaczego chciałby mieszkać w Polsce? Bo według niego Polska teraz jest taka, jak Anglia była kiedyś. – W Polsce w centrum życia wciąż pozostaje rodzina i bliskie więzi między jej członkami. Tutaj najważniejsza jest kariera. W Polsce jest inny system wartości. Szczególnie uwidacznia się to w okresie świąt Bożego Narodzenia – mówi Peter. – Kiedy zostaję na święta w Londynie, za każdym razem jest mi smutniej i smutniej. W Polsce istotą tego święta jest nowo narodzony Chrystus i czas spędzony z rodziną. Tutaj coraz droższe prezenty i szaleństwo zakupów. W tym kraju wkrótce trzeba będzie się wstydzić i ukrywać z tym, że jest się chrześcijaninem. Nie bez znaczenia jest też nie tyle poziom szkolnictwa w Polsce, ale sposób nauczania. Według Petera na Wyspach liczą się tylko wyniki. Wy-
ścig szczurów od najmłodszych lat, ważne, by zdobyć jak największą liczbę punktów. W Polsce wciąż duży nacisk kładzie się na ogólny rozwój ucznia. Gdyby sytuacja mu na to pozwoliła, chciałby, żeby jego dziewięcioletni syn Staś chodził do szkoły w Polsce. – Wydaje mi się, że dzieci w Polsce chętniej się uczą, że szkoła ich mniej męczy. Poza tymi wszystkimi elementami, o których wspomniałem, nie bez znaczenia jest również fakt, że Polki są znacznie piękniejsze niż Angielki – śmieje się Peter. Peter i jego żona Bożena kupili w Krakowie mieszkanie nie jako inwestycję, ale jako szansę na ewentualną przeprowadzkę do tego miasta. Jeśli sytuacja życiowa na to pozwoli, chętnie wy jadą z Wielkiej Brytanii.
Muzyczne dryfowanie
Obywateli Wielkiej Brytanii przyciąga więc do Polski ciepło życia rodzinnego, łagodniejszy klimat towarzyski, sprzy jające warunki do normalnego życia. Zdarzają się jednak przypadki zwykłego zakochania się w polskim mieście. Robert jest angielskim muzykiem. Do Sopotu przywiały go koncerty. Występował wielokrotnie na molo i w Sfinksie, jednym z bardziej znanych trójmiejskich klubów. – Sopot pokochałem od pierwszego wejrzenia do tego stopnia, że nawet podczas koncertów w Warszawie zakładam czapeczkę z napisem SOPOT – mówi Eddie. – Myślę o kupnie tu mieszkania, żeby móc dryfować między Londynem a Trójmiastem. W domu Roberta na Chiswick w Londynie wiszą karteczki z polskimi słówkami. Uczy się polskiego każdego ranka zaraz po przebudzeniu, to już rytuał. Lubi polski, ma wielu polskich fanów, chce móc kontaktować się w ich języku.
Nowy port
Mimo iż obywatele Zjednoczonego Królestwa wyruszają za granicę w poszukiwaniu lepszego życia, statystyki pokazują, że powodem migracji Wyspiarzy są bardziej walory wybieranych krajów niż wady Wielkiej Brytanii. Tylko niewielki procent ankietowanych Brytyjczyków mieszkających poza UK uważa, że przeprowadzili się, ponieważ nie lubią już swojej ojczyzny.
nowyczas.co.uk
NOWYCZAS 7 grudnia 2007
6 CZAS NA WYSPIE MIKOŁAJ SKRZYPIEC/NowyCzas
Parlamentarzysta oskarża Adam Price, parlamentarzysta z Walii oskarżył tamtejsze agencje rekrutacyjne, o masowe wykorzystywanie migrantów zarobkowych z nowych państw Unii. Prowadzi to jego zdaniem, do obniżania poziomu płac w Walii, co odbija się bezpośrednio na jej mieszkańcach i poziomie ich życia. W swej wypowiedzi dla BBC, powołał się na przeprowadzone przez Employment Review badania, z których niezbicie wynika, iż migranci zarobkowi padają ofiarą wykorzystywania na masową skalę. Ponad 70 proc. badanych pracowników, dobrowolnie podpisuje dokumenty, zrzekając się przysługujących im praw, mowa tu głównie o regulowanym czasie pracy. Proceder ten panuje zarówno wśród pracowników fizycznych jak i tych wykwali-
fikowanych. Takie praktyki wykorzystują też agencje, zwiększając w ten sposób swoje zyski, i pozbawiając pracowników ich praw. Według Adama Price'a, są dowody na to, iż takie działania prowadzą do marginalizowania walijskich bezrobotnych, wielu z nich nie podejmie bowiem pracy za stawki minimalne, o zrzekaniu się swoich praw nie wspominając. Równocześnie przyznał, iż winą za to należy obarczać pracodawców, a więc samych Walijczyków, którzy czerpią z takiego stanu rzeczy zyski. Jak podkreślał, to nie cudzoziemcy bezdusznie zaciągają m.in. Polaków do ciężkiej pracy za grosze. Samo zjawisko imigracji ocenia jako pozytywne, jednakże zyski i straty które migracja powoduje, są jego zdaniem nieproporcjonalnie rozłożone. (ms)
Policja uczula na oszustów Policja w Polsce ostrzega przed zorganizowanymi grupami przestępczymi, które żerują na Polakach, chcących wyjechać do pracy do Wielkiej Brytanii. Według rzecznika prasowego policji ponad tysiąc osób mogło paść ofiarą gangów, które pod pretekstem dobrze płatnej pracy ściągają rodaków do Anglii, wyłudzają od nich pieniądze i zostawiają na pastwę losu.
Policja apeluje też o zgłaszanie się osób oszukanych, zaleca też ostrożność tym, którzy na Wyspy się dopiero wybierają. Rzecznik Mariusz Sokołowski poinformował też o fakcie ujęcia przez brytyjską policję dwóch osób podejrzanych o udział w tym procederze. Policja brytyjska ma zacząć wkrótce współpracować z Komendą Główną Policji, w celu skoordynowania działań po obu stronach granicy.
Polskie specjały na Wyspach Polskie soki, wędliny i słodycze, sery, jogurty i śledzie szturmują Wielką Brytanię. Coraz więcej firm znad Wisły sprzedaje swoją żywność na Wyspach. Ten rok będzie dla naszego eksportu do Anglii rekordowy. Duże sieci supermarketów Tesco, Sainsbury’s Asda, Morrison, mają stoiska z polską żywnością. Tesco, które kontroluje 30 proc. brytyjskiego rynku jest zadowolone z polskich wyrobów. Na półkach tej sieci w Anglii jest już ponad 200 produktów znad Wisły. Z Tesco dogaduje się też firma Profi, dzięki czemu klienci tej sieci będą mogli kupić między innymi pasztety drobiowe. Coraz więcej polskich markowych produktów trafia na angielski rynek. Najpierw odbiorcami były miejscowe hurtownie, potem wielkie sieci, które użyczały swojej mar-
ki, teraz polskie wyroby sprzedawane są pod własnym szyldem. Tak się na przykład dzieje z sokami, dżemami i przetworami warzywnymi. Brytyjskie sieci handlowe już dawno wyczuły koniunkturę na polskie produkty. Przede wszystkim za sprawą setek tysięcy Polaków, którzy osiedlili się na Wyspach, ale nie tylko. Polskie wyroby podbijają też serca rodowitych Brytyjczyków. Już nie tylko piwo i wyroby wędliniarskie, ale także soki, słodycze czy nawet sery i mięso. Jest też mąka, woda mineralna, alkohole i wiele produktów garmażeryjnych wsród których prym wiodą oczywiście pierogi. Zanim jednak wielkie sieci dostrzegły zapotrzebowanie na polskie produkty, wyprzedzili ich właściciele małych lokalnych sklepików – pakistańskich, tureckich, hinduskich, które
w wielu przypadkach, sprzedają więcej produktów polskich niż brytyjskich. Wybór często jest tak duży, że przypomina sklepy spożywcze w Polsce. – Kiedy zorientowałem się, ilu Polaków jest w tej okolicy, sprowadziłem piwo, kiełbasę i mrożone pierogi. Potem podpytywałem ich, co by jeszcze chcieli i tak stopniowo rozszerzałem swój asortyment – mówi sprzedawca ze sklepu w Lewisham, w południowym Londynie, w którym wybór polskich produktów jest tak duży, że z pewnością mógłby z powodzeniem konkurować z niejednym sklepem prowadzonym przez Polaków. – Teraz mam nawet zurek – śmieje się. Wielka Brytania jest w tej chwili, po Niemczech, największym odbiorcą polskich produktów rolno-spożywczych. (tb)
nowyczas.co.uk
NOWYCZAS 7 grudnia 2007
CZAS NA WYSPIE 7
Poradnia dla rodzin w rozłące Dla 27-letniej Hanny z okolic Wrocławia był to ogromny stres, bo kiedy wróciła po kilku miesiącach do kraju, do Anglii poleciał jej mąż, a jej pozostało tłumaczyć ich czteroletniej córce Karolince, że rodzice niebawem będą razem z nią. Za każdym razem, gdy jechali na lotnisko, mała była zalana łzami. Trudno jej było wytłumaczyć, że taka rozłąka jest potrzebna, bo w Wielkiej Brytanii rodzice mają pracę.
Wyjazdy za granicę to nie tylko możliwość znalezienia pracy i poprawa systuacji materialnej. Bardzo często skutkiem ubocznym jest rozpad rodziny i problemy z tego wynikające. Nikt nie ma wątpliwości, że rozłąka może rozbić rodzinę, może też bezpowrotnie zniszczyć psychikę dziecka. I dlatego dobrze się stało, że w stolicy Dolnego Śląska powstała pierwsza profesjonalna poradnia, która pomoże ludziom wyjeżdżającym za granicę lub ich rodzinom lepiej znieść rozłąkę.
Manuela Pliżga-Jonarska wie, że najlepszym sposobem pomocy jest zaproszenie na wspólną rozmowę tych, którzy szykują się do przymusowej rozłąki. Psychologowie, pod jej kierunkiem podpowiedzą, jak ułożyć nowe obowiązki, jak wytłumaczyć dzieciom istnienie nowych warunków, jak po prostu ze sobą w takich sytuacjach rozmawiać. – Liczymy też bardzo na to, że ci, którzy przeszli ten trudny czas opowiedzą uczestnikom tych spotkań, jak sobie poradzili – dodała Pliżga-Jonarska. Udział w tych zajęciach nie jest bezpłatny, ale kosztuje niewiele – za osiem godzin porad, rozmów i spotkań trzeba będzie zapłaciś 30 złotych. Część środków ponoszonych przez poradnię pokryje resort pracy. Urzędnicy tego ostatniego nie mają wątpliwości, że trzeba robić wszystko, by pokazać ludziom, jak przeżyć czas rozłąki, bo inaczej czeka nas za jakiś czas prawdziwa fala rozwodów. – A przecież wytrawny psycholog naprawdę potrafi wytłumaczyć, że są to najczęściej sytuacje przejściowe, kiedy jedno z rodziców jedzie do pracy w Wielkiej Brytanii – słyszymy w jednym z departamentów ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej. – Szczególnie taka pomoc potrzebna jest teraz, gdy idą święta. To dla bardzo wielu czas naprawdę największej próby, gdy rodziny są od siebie oddalone o kilka tysięcy kilometrów. (br)
PIOTR APOLINARSKI/NowyCzas
tydzień na wyspach
BBC rozpoczęło emisję nowych kanałów po polsku na platformie satelitarnej Cyfrowy Polsat. Są to BBC Entertainment (rozrywka), BBC Lifestyle (styl życia), BBC Knowledge (dokument i edukacja) oraz CBeebies (seriale i programy dla dzieci). Nowe kanały prezentują m.in. program motoryzacyjny „Top Gear”, serial dla najmłodszych „Teletubisie”, serial science fiction „Życie na Marsie”. Wszystkie kanały BBC – poza dubbingowanym CBeebies – nadają swoje programy z polskim lektorem. Prawnik z Cumbrii – Michael Bau-
Czas na nieruchomości? Zawsze można do nas przyjść, poradzić się, gdzie kupić i co, zapytać o formalności i po prostu zdobyć orientację, jak wygląda rynek nieruchomości w Polsce – powiedziała nam jedna z pracowniczek firmy Jacka Bachalskiego (na zdjęciu ze swoimi pracownikami), który w piątek, 30 listopada, zaprosił dziennikarzy polonijnych mediów na mini-konferencję. Uruchomione niedawno w Hammersmith, w zachodnim Londynie, biuro pośrednictwa w handlu nieruchomościami oferuje kompleksową obsługę przy zakupie domu czy mieszkania w Polsce.
Biuro pomoże wyszukać nieruchomość, poleci bank, w którym można dostać kredyt na preferencyjnych zasadach, a nawet wyszuka najemców, jeśli zechcemy – co często się zdarza – wynająć mieszkanie, aby samo zarabiało na spłatę kredytu. Jedną z form działalności tego właśnie biura pośrednictwa nieruchomościami będą targi Poland Property Show, które już w ten weekend odbędą się w hotelu Novotel. Targi tego typu będą organizowane cyklicznie i to nie tylko w Londynie. Kolejne odbędą się w Dublinie i Manchesterze. (es)
er wygrał 250 tys. funtów rekompensaty dla grupy 38 Polaków dyskryminowanych w pracy. Nazwy nieuczciwej firmy mediom jednak nie zdradzono – taki był jeden z warunków zawarcia ugody między stronami. Sprawa trafiła do sądu pracy, a głównym motywem oskarżenia był fakt posiadania przez pracodawcę dwóch rodzajów kontraktów, osobny dla imigrantów i dla Brytyjczyków. Umowy różniły się zasadniczo,co do sumy wynagrodzenia i liczby przysługujących dni urlopu.
Brytyjczycy-pracoholicy są gotowi wydać 3,4 mld funtów rocznie w zamian za wszelkie domowe usługi – wynika z raportu opracowanego przez Instant Access Properties. 80 proc. badanych chce zatrudnić pomoc do sprzątania, robienia zakupów i prania. Raport stwierdza, że tak wiele osób płaci za pomoc w domu, że wartość przemysłu usług tego typu wyniesie 3,4 mld funtów rocznie. Niemal połowa ankietowanych nie ma czasu na sprzątanie mieszkania, a jednej trzeciej brakuje go na prasowanie. Gotowi są płacić nawet za drobne naprawy domowe, wynoszenie śmieci i podlewanie roślin doniczkowych. Pracownicy firmy Cadbury zrze-
szeni w związku zawodowym Unite protestowali w ubiegłym tygodniu przeciwko przeniesieniu zakładów produkcyjnych firmy do Polski. Pikietowali biura Cadbury w Bournville koło Birmingham. Ogłoszone z początkiem października plany Cadbury przewidują grupowe zwolnienie prawie połowy pracowników (ok. 700 osób), z czego 500 w Keynsham (między Bristolem a Bath w płd-zach. Anglii) i 200 w Bournville. W 2008 roku część produkcji miałaby zostać przeniesiona do Polski. Cadbury kilka lat temu wybudował zakłady produkcyjne pod Wrocławiem, a kolejne powstają koło Brzegu.
Szkocka policja rozpoczęła w po-
niedziałek 3 grudnia kampanię, której celem jest uzmysłowienie kierowcom niebezpieczeństw wynikających z używania podczas jazdy telefonu komórkowego. Policjanci informują również, jakie kary grożą za złamanie przepisu zakazującego rozmowy przez komórkę bez systemu głośnomówiącego.
NOWYCZAS 7 grudnia 2007
nowyczas.co.uk
8 POLSKA
tydzień w kraju
T Prezydent Lech Kaczyński przebywał na Słowacji. Rozmawiano m.in. o współpracy transgranicznej. Obydwaj prezydenci zapewnili, że nie będą się kłócili o narodowość Janosika. I słusznie, bo nawet „dobry zbój” to jednak przestępca. T Premier Donald Tusk odwiedził Litwię. Mówił o „ponadstandardowej przyjaźni”. Współpraca energetyczna, sprawa pisowni nazwisk polskich i zwrot ziemi Polakom nie zostały jednak rozwiązane.
TPremier był także w Belgii, gdzie wyjaśniał powody nie podpisywania przez Polskę Karty Praw Podstawowych. Nie wykluczył jednak, że Karta zostanie przyjęta później. Premier Belgii stwierdził, że „Tusk to prawdziwy Europejczyk. Czuję to”. Z Brukseli Tusk poleciał do Rzymu. W czasie kolejnej podróży premiera w dniach 11-13 grudnia, odwiedzi on jeszcze Berlin, Paryż i Lizbonę. TMarszałek Senatu Bogdan Borusewicz pojechał na dwa dni do Berlina naprawiać stosunki wzajemne. Jednym z jego zastępców został po długich perypetiach kandydat PiS Zbigniew Romaszewski. T Prezydent wręczył nominację na szefa swojej kancelarii Annie Fotydze. Sekretarzami stanu zostali Ryszard Legutko i Małgorzata Bochenek. T Minister sprawiedliwości Zbigniew Ćwiąkalski ogłosił, że likwiduje instytucję sądów 24-godzinnych. TRyszard Krauze może wracać do Polski bez groźby zakucia w kajdanki na lotnisku. Prokuratura wycofała nakaz aresztowania wobec biznesmena za składanie fałszywych zeznań i „przeciek” w sprawie akcji CBA w Ministerstwie Rolnictwa.
T Wątpliwości byłego ministra obrony Aleksandra Szczygły wzbudziły nowe nominacje w tym resorcie. Szefem kadr został były wiceszef rozwiązanego przez PiS WSI gen. Bojarski. Inny członek WSI mianowany teraz na wiceministra podejrzewany jest o korupcję. TSpory wywołuje też zmiana kursu polityki zagranicznej. Nowy rząd wycofał zastrzeżenia wobec przyjęcia Rosji do OECD, a wicepremier Pawlak nie ma nic przeciw inwestowaniu Rosjan w nasz przemysł energetyczny. T Sejm powołał komisję śledczą do działalności CBA (sprawa Sawickiej i korupcja w Ministerstwie Rolnictwa). T MSWiA odwołało sześciu szefów delegatur Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego.
Wojna i pokój na górze
POLITYKA » Tusk zakopuje wojenny topór
By³a wojna, teraz wszyscy mówią o pokoju. I Donald Tusk i Radek Sikorski uznali, ¿e nie warto wojowaæ z prezydentem Lechem Kaczyñskim. Nie war to zadzieraæ z g³ową pañstwa, nie tylko dlatego, ¿e Lech Kaczyñski mo¿e blokowaæ bez przeszkód nominacje ambasadorów, mo¿e też stosowaæ weto wobec rządowych projektów ustaw. Uznali, ¿e po prostu nie wypada iśæ na wojnê z prezydentem. Do spotkania z prezydentem w końcu doszło, ale wcześniej minister spraw zagranicznych, Radek Sikorski, odwołał umówioną wizytę już po czasie jej rozpoczęcia. Czy to zmiana nastawiania Platformy Obywatelskiej do g³owy pañstwa, czy tylko zmiana taktyki? Zdaniem politologów, mo¿e chodziæ o to drugie. Rząd Tuska zdaje sobie sprawê, ¿e zbli¿a siê dla niego najgorêtszy okres, przyjêcie ustawy bud¿etowej. Jeśli nie zostanie przyjêta w terminie, prezydent rozwią¿e parlament, co oznaczałoby nowe wybory i wtedy wszystko zaczê³oby siê od nowa. Dlatego Platforma chce do po³owy stycznia przysz³ego roku zawiesiæ potyczki, ale potem... Chêæ odwetu wśród polityków Plat-
Blida do wyjaśnienia
Posłowie PO i LiD chcą powołania komisji śledczej, w celu wyjaśnienia śmierci Barbary Blidy. PiS zażądało wykreślenia z wniosku sformułowania, iż decyzja o zatrzymaniu byłej posłanki SLD podjęta została pod dyktando premiera Kaczyńskiego i ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobro. Broniąca Kaczyńskiego Beata Kempa z PiS, sugerowała wykreślenie zdania, twierdząc, iż zarzuty wystosowała „nieprzymuszana" prokuratura. Samą Blidę nazwała m.in. "Śląską Alexis". Krystyna Łybacka z LiD opisała tą wypowiedź jako „pokaz nikczemności".
Oszczędniej z Platformą
PO chce pomniejszyć budżet Kancelarii Prezydenta o kolejne 6 mln zł-. Wcześniej wydatki Kancelarii zostały uszczuplone o dwa miliony złotych. Z informacji radia RMF FM wynika, że w środę posłowie PO do późnego wieczora pracowali nad projektem poprawek budżetu Kancelarii Prezydenta. Budżet ma zostać uszczuplony o osiem milionów złotych. Cięcia mają dotknąć wydatków bieżących (2 mln zł) i puli na remonty (6 mln zł). Posłowie PO chcą też zmniejszyć wydatki Kancelarii Premiera (o 6 mln) i parlamentu (o 25).
formy na Prawie i Sprawiedliwości jest – jak siê wydaje – spora, a o konflikt nietrudno. Kiedy powstaną zapowiedziane przez Platformê komisje śledcze, które miêdzy innymi mają zbadaæ dzia³ania Centralnego Biura Antykorupcyjnego, wojna pójdzie na ca³ego. Platformie bowiem chodzi nie tylko o odsuniêcie Mariusza Kamiñskiego, szefa CBA, ale o ograniczenie roli lub wrêcz likwidacjê tej instytucji. Są ju¿ podobno plany, by agentów CBA rozes³aæ po ró¿nych formacjach policyjnych i firma umrze śmiercią naturalną. Za niefortunny pomys³ uwa¿ają politycy opozycji plany powo³ania komisji śledczej, która ma siê zająæ zbadaniem przypadku pos³anki Sawickiej. By³a ona w szeregach Platformy, roztacza³a przed agentem CBA plany, mające umożliwić biznesmenom wzbogacenie siê na na prywatyzacji s³u¿by zdrowia. – Jest przecie¿ bezsporne, ¿e Sawicka przyjê³a jedną ³apówkê i szykowa³a siê na przyjêcie kolejnej – mówią w biurze prasowym CBA. – To są fakty bezsporne, wiêc co tu tak naprawdê trzeba badaæ?
Premier w rozjeździe. Donald Tusk w ciągu ostatnich dni odwiedził górników, redakcję „Fakt” i Brukselę
Wirus ptasiej grypy na Mazowszu
Bartosz Rutkowski
Wszystko zaczê³o siê na dwóch fermach w Uniejewie i Myśliborzycach w gminie Brudzeñ Du¿y pod P³ockiem (Mazowieckie). Najpierw gospodarze zauwa¿yli, jak padają indyki. Wezwali weterynarza, ten ptaki od razu pos³a³ do instytutu w Pu³awach. Po kilku godzinach przysz³a odpowiedź: wykryliśmy wirusa ptasiej grypy. I po chwili: to najgroźniejszy rodzaj wirusa – H5N! Jest on tak¿e zabójczy dla cz³owieka. W wielu krajach azjatyckich zmar³o z tego powodu sto osób, wiêc warto dmuchaæ na zimne.
Strefy ochronne
Od razu potworzono decyzją wojewody mazowieckiego Jacka Koz³owskiego w miejscowościach Uniejewo i Myśliborzyce strefy: 3 km – zapowietrzenia i 10 km – zagro¿enia. Obowiązuje tam nakaz odizolowania drobiu w gospodarstwach, zakaz organizowania targów i wystaw drobiu oraz zakaz jego transportu. Na terenie Uniejewa i Myśliborzyc są ograniczenia w ruchu pojazdów. Wy³o¿ono maty dezynfekujące. Teren oznakowano i jest kontrolowany przez policjê. Monitoring prowadzą te¿ s³u¿by weterynaryjne i sanitarne. Ponad cztery tysiące indyków posz³o do gazu. Hilary Januszczyk z powiatowego zespo³u zarządzania kryzysowego potwierdził, ¿e ponad
700 kilogramów zara¿onego miêsa trafi³o do polskich sklepów: na Pomorze – prawie 480 kilogramów, do punktów na Warmii i Mazurach – ponad 200 kilogramów i na Kujawy – kilkanaście kilogramów.
bieraæ, porcjowaæ i wielu z nich boi siê, ¿e przez d³ugie obcowanie z wirusem mogli siê nabawiæ śmiertelnego wirusa. Ci, którzy mieli kontakt z zara¿onym drobiem są ju¿ pod kontrolą lekarzy.
Szef pomorskiego Sanepidu Andrzej Jagodziñski wyjaśnia³, ¿e istnieje minimalne niebezpieczeñstwo, ¿e ktoś móg³ ucierpieæ. Nie jadamy przecie¿ surowego miêsa, tylko sma¿ymy je lub gotujemy. Wcześniej jednak to miêso by³o w hurtowniach, ludzie musieli je roz-
Na Warmii i Mazurach panika. Tymczasem Sanepid i weterynarze ukrywają przed opinią spo³eczną nazwy sklepów, w których sprzedawano miêso ze śmiertelnym wirusem. Wójt gminy Brudzeñ, Henryk Kisielewski twierdzi, ¿e na jego terenie jest spokój. – Najwa¿niejsze to nie ulegaæ panice. Ludzie bardziej boją siê o swoje stadka drobiu ni¿ o w³asne zdrowie – doda³ Kisielewski. Zdaniem p³ockiego powiatowego lekarza weterynarii Jacka Gruszczyñskiego jest ju¿ niemal na sto procent pewne, ¿e źród³em zaka¿enia indyków by³y odchody dzikich ptaków. Dlatego odpowiednie s³u¿by szukają nie tylko pad³ych dzikich ptaków, ale tak¿e zbierają najmniejsze odchody, które wysy³a siê do analizy. Przera¿eni są producenci drobiu i w³aściciele hurtowni. Jest pewne, ¿e kraje Unii zamkną granice dla polskiego drobiu, co pogorszy i tak trudną z powodu rosyjskiego embarga.
Nie jemy surowego
Źród³em zaka¿enia by³y odchody dzikich ptaków
Ludzie siê boją
Bartosz Rutkowski
Jesteśmy wreszcie Europejczykami
NOWYCZAS 7 grudnia 2007
nowyczas.co.uk
Sta³o siê, wreszcie jesteśmy prawdziwymi Europejczykami. A dok³adnie stanie siê to 21 grudnia. Znikną wtedy kontrole na naszej zachodniej i po³udniowej granicy. Tylko jeszcze na Okêciu i na innych polskich lotniskach utrzymana zostanie odprawa paszportowa. Ale polscy pogranicznicy ju¿ zaczêli likwidowaæ placówki na granicach z Litwą, S³owacją, Czechami i Niemcami. 21 grudnia bêdziemy jechali do ościennych krajów, jak do cioci na imieniny do sąsiedniej miejscowości w Polsce. Jednocześnie zaostrzone zostaną kontrole na naszej wschodniej granicy. Staniemy siê bowiem wschodnią granicą Unii Europejskiej.
Czêśæ straci pracê
Takie mo¿liwości daje nam uk³ad z Schengen. Przera¿eni są tylko pogranicznicy, bo teraz czêśæ przeniesiona zostanie na wschodnie rubie¿e, czêśæ niestety – straci pracê. Najbardziej z
tych zmian cieszą siê grzybiarze z przygranicznych miejscowości, jak ze Stolca. Tam las niemiecki od polskiego oddziela tylko zaorany pas ziemi. Do tej pory, aby przejśæ na drugą stronê, trzeba byłoiśæ do oddalonego o cztery kilometry przejścia.
Czy to oznacza, ¿e znikną ca³kowicie posterunki graniczne na naszej wschodniej i po³udniowej granicy? Otó¿ okazuje siê, ¿e nie. Te najwiêksze pozostaną, inna bêdzie ich praca. – Je¿eli zauwa¿ymy pojazd, który wyda nam siê podejrzany – pojedziemy za nim i zatrzymamy – t³umaczą ci, którzy bêdą chroniæ nasze granice.
Staniemy się wschodnią granicą Unii Europejskiej
Walka z kontrabandą
Tylko czêśæ ludzi ze s³u¿b pogranicza trafi do specjalnych jednostek, które bêdą mia³y za zadanie likwidacjê zorganizowanej przestêpczości. Ta, jak mo¿na siê spodziewaæ i jak to pokazują przyk³ady innych pañstw, po wejściu do strefy Schengen zwiêkszy siê. Dlatego s³u¿by niektórych pañstw starej Unii, na przyk³ad Niemiec, zwiêkszy³y liczbê funkcjonariuszy ochraniających wewnêtrzne odcinki swoich granic.
Pogranicznicy z Lubuskiego Oddzia³u Stra¿y Granicznej ju¿ przenoszą siê w g³ąb kraju, do Poznania i Kalisza. – Bêdziemy chroniæ szerszy obszar – mówi pp³k Andrzej Kamiñski z tej grupy pograniczników. A tym samym mo¿emy siê na ludzi pu³kownika natknąæ ju¿ w ca³ym kraju, na przyk³ad na polskich drogach czy w pociągach miêdzynarodowych.
Bartosz Rutkowski
Western Union
Trefne traktory
Dwa skradzione w Wielkiej Brytanii ciągniki rolnicze i samochód osobowy, warte około milion złotych, znaleźli radomscy policjanci poinformował rzecznik Komendy Miejskiej Policji w Radomiu. Kilka dni przed odnalezieniem ciągników, znaleziono Peugeota 207, skradzionego we wrześniu w Anglii. Zatrzymano trzech podejrzanych. Niedługo potem w miejscowości Hrebenne (Lubelskie), gdzie znajduje się przejście graniczne na Ukrainę, policjanci z Radomia, wspólnie z funkcjonariuszami z Izby Celnej, zatrzymali 32-latka kierującego ciężarowym Volvo. Na naczepie pojazdu znajdowały się trzy ciągniki rolnicze. Miały one trafić na Ukrainę. Jak ustalono z policją brytyjską, dwa z nich pochodzą z kradzieźy na Wyspie. Zdaniem policji sprawa jest rozwojowa. Dochodzenie prowadzą wspólnie policjanci z sekcji kryminalnej i dochodzeniowo-śledczej KMP w Radomiu, współpracujący z brytyjskimi stróżami prawa z Hampshire. W ubiegły wtorek znaleziony został następny ciągnik, prawdopodobnie też pochodzący z Anglii.
®
Prepaid MasterCard
®
sze w a az n … o órƒ m t k , a ow k w ó t o Karta g
Nie trzeba konta w banku
Nie trzeba wykazywaπ si∆ zdolno·ciƒ kredytowƒ Do u…ytku wsz∆dzie, gdzie akceptowana jest karta MasterCard® Szybki dost∆p do bankomatów Latwe zakupy on-line
aπ w o d do¡a
Jak uzyskaπ Western Union® Prepaid MasterCard®: 1. Karta dost∆pna w wybranych punktach PayPoint. 2. Karta dost∆pna poprzez stron∆: www.westernunion.co.uk 3. Przy zakupie vauchera „360money e-voucher” za £10, zeskanuj wyci∆ty z gazety kod kreskowy lub zadzwo◊ pod numer 08454 60 63 60* po aplikacj∆. „360money e-voucher” w wysoko·ci £10 pokrywa warto·π karty o wysoko·ci £9.95 oraz pozostawia 5p kredytu na Twoim koncie. 4. Zarejestruj swojƒ kart∆. Po wykonaniu jednej z powy…szych czynno·ci, zarejestruj swojƒ kart∆ na stronie www.westernunion.co.uk lub dzwoniƒc pod numer 08454 60 63 60* W przeciƒgu 7 do 10 dni otrzymasz kart∆ zawierajƒcƒ Twoje dane. Aby uzyskaπ wi∆cej informacji oraz ca¡kowity Regulamin odwiedØ: www.westernunion.co.uk Aby znaleØπ najbli…szƒ placówk∆ PayPoint lub uzyskaπ wi∆cej Informacji o PayPoint, zadzwo◊ pod numer 08457 600 633* albo odwiedØ www.paypoint.com/locator *Obowiƒzuje standardowa op¡ata Twojej sieci za rozmow∆. ** 360money e-voucher” – papierowy vaucher, który mo…na zakupiπ w ka…dym z punktów PayPoint. ” Vaucher ma wysoko·ci sumy, o jakƒ zosta¡ do¡adowany. Western Union® Prepaid MasterCard® zosta¡a wydana dzi∆ki PrePay Technologies przez Clydesdale Bank PLC zgodnie z licencjƒ MasterCard International Incorporated.
POLSKA 9
tydzień w kraju
T PO dokonuje wymiany członków rad nadzorczych w spółkach skarbu państwa. Mianowano też wojewodów. Odstąpiono od standardów wprowadzonych przez PiS w postaci egzaminów dla kandydatów na te stanowiska. 13 foteli wojewodów zajęli przedstawiciele PO, 3 – PSL. W ZUS wymieniono dyrektorów, którzy pochodzili z konkursu i zastąpili „fachowców” jeszcze z nadania SLD. Wymienia się kierownictwo w PZU, a Platforma tłumaczy, że „na konkursy nie ma czasu”. PSL poszło tym śladem i prezesem Państwowych Magazynów Zbożowych został dawny minister Andrzej Śmietanko też bez konkursu. T Stadion Narodowy w Warszawie zostanie ostatecznie wybudowany w niecce dawnego stadionu X-lecia PRL. Ministerstwo Sportu wybrało już biuro architektów.
T Jan Rokita otrzymał propozycję „pracy” od ministra Grzegorza Schetyny. Rokita miałby zostać członkiem komisji ds. reformy samorządu. Jak na byłego „premiera z Krakowa” trochę słabo...
NOWYCZAS 7 grudnia 2007
nowyczas.co.uk
10 WIELKA BRYTANIA S ŚWIAT
tydzień na świecie
T Ojciec Święty Benedykt XVI opublikował swoją drugą encyklikę – Spe Salvi („W nadziei zbawienia”). Encyklika ostrzega m.in. przed ponowną fascynacją marksizmem.
T Ukraińska SBU ujawniła dokumenty z lat komunizmu, które pokazują, że NKWD stworzyło grupy podszywające się w latach 1944-50 pod oddziały UPA. Dokonywały one napadów i mordów, które miały skompromitować ruch ukraiński. T Turecka armia wkroczyła do północnego Iraku. Celem operacji był atak na bazy kurdyjskich separatystów. W walkach w Kurdystanie zginęło sześciu Kurdów i jeden żołnierz turecki. T Czechy pójdą prawdopodobnie drogą Polski oraz Wielkiej Brytanii i nie podpiszą Karty Praw Podstawowych.
T 21 grudnia do Polski wybiera się szef KE Manuel Barosso, który chce uczestniczyć w „otwieraniu granic”. 21 Polska przystępuje do układu o graniach z Schengen.
T W Rosji odbył się IV Zjazd Kongresu Polaków. W całej Federacji żyje około 300 tys. Polaków. Prezesem Kongresu jest Halina Subotowicz-Romanow. Specjalny z list z gratulacjami dla 59 delegatów przysłał prezydent Władimir Putin. T Niemiecka CDU ogłosiła swój program na najbliższe 20 lat. Chadecy chcą być „ludową partią środka”. W odróżnieniu od SPD, które coraz bardziej grawituje ku lewicy, CDU opowiada się m.in. za przyjaźnią z USA i przeciw wejściu Turcji do UE.
T Wenezuelczycy odrzucili w referendum pomysł nowej konstytucji. Dawała ona m.in. prezydentowi Hugo Chavezowi praktycznie dożywotnią prezydenturę. Przeciw zbyło 50,7 proc. uprawnionych do głosowania. Chavez wyniki „na razie” uznał. T Izrael uwolnił ze swoich więzień 429 Palestyńczyków. Samoloty Izraela zbombardowały Gazę i zabiły pięciu Palestyńczyków. W więzieniach jest chyba bezpieczniej niż na wolności...
T OECD rozpoczęła negocjacje w sprawie przyjęcia w swoje szeregi Rosji.
T Wojskowe władze Birmy wypuściły z więzień 8,5 tysiąca więźniów politycznych. T Kanada nie przyjęła kolejnej kandydatury na ambasadora Iranu. Teheran wyrzucił w związku z tym ambasadora Kanady.
T Od początku roku w walkach w Somalii zginęło sześć tysięcy osób. W Iraku od początku konfliktu w 2003 roku śmierć poniosło już 3880 Amerykanów.
Kontrowersyjne finansowanie Partii Pracy
POLITYKA » Rząd laburzystów w tarapatach
Rządząca Partia Pracy Gordona Browna znajduje się w coraz poważniejszych tarapatach. Według sondażu ośrodka YouGov, laburzyści tracą do konserwatystów aż 11 punktów procentowych, najwięcej od czasów rządów Margaret Thatcher. Powodem słabnącego poparcia dla Partii Pracy jest seria afer, ostatnia z nich związana jest z finansowaniem partii podczas wyborów. Brytyjskie prawo wyborcze stanowi o tym, że każda darowizna na rzecz partii politycznej musi być jawna. Przepis ten w roku 2000 wprowadzili sami laburzyści, obiecując przejrzyste zasady finansowania partii politycznych. Tymczasem David Abrahams, deweloper i przedsiębiorca, przekazał za pośrednictwem innych osób 600 tysięcy funtów. Chciał w ten sposób uniknąć rozgłosu, tak sam tłumaczy sprawę. Gordon Brown zapewnia, że o pieniądzach nic nie wiedział, zapowiedział też, że kwota zostanie zwrócona w całości darczyńcy. Według brytyjskich mediów o sprawie wiedział natomiast szef kampanii wyborczej
Browna, Jon Menelsohn, a wiceprzewodnicząca Partii Pracy i szefowa klubu parlamentarnego laburzystów, Harriet Harman, przyjęła osobiście 5 tys. funtów. Rząd Browna stał się obiektem krytyki ze strony opozycji, której przedstawiciele punktują przede wszystkim fakt, iż to sami laburzyści ustanowili obowiązujące przepisy prawne. Ponadto zaczęły pojawiać się pytania, czy ujawnione darowizny nie miały na celu zapewnienie Abrahamsowi zmiany decyzji lokalnych urzędów, w sprawie jego planowanych inwestycji, na które początkowo nie wyraziły zezwolenia. Jeśli okaże się, iż przekazane pieniądze to forma łapówki, Wielką Brytanię czeka jeszcze poważniejszy kryzys oraz przedterminowe wybory. David Abrahams przebywał na salonach politycznych Partii Pracy od dłuższego czasu. Cieszył się również dużym zaufaniem Tony Blaira.
Mikołaj Skrzypiec
ETA – Reaktywacja FRANCJA » Egzekucja w Kraju Basków
Ewan McGregor za £8000
Gwiazdy z Hollywood (m.in. Ewan McGregor) spowodowały niespotykany wcześniej wzrost cen biletów do teatru. Za bilety o wartości 29 funtów fani aktorów (chyba nie Szekspira) płacą średnio 800 funtów. W internecie pojawiły się też oferty biletów za 2000 funtów. Teatr Donmar Warehouse, gdzie można zobaczyć „Otella” Szekspira w obsadzie hollywoodzkiej ostrzega, że przepłacone bilety nie będą honorowane.
Tym razem nie było spektakularnej akcji zbrojnej, wybuchających bomb, podpalanych samochodów, niewinnych ofiar i dużych zniszczeń. Nie było nawet scenariusza zamachu. To był zwyczajna, nieplanowana i zupełnie przypadkowa egzekucja. Wszystko wydarzyło się w sobotni poranek, 1 grudnia, we francuskiej miejscowości Capbretón (francuska część Kraju Basków), tuż pod południową granicą państwa. Dwaj hiszpańscy policjanci stacjonujący we Francji od ponad roku, zatrzymali się na śniadanie w jednej z przydrożnych restauracji. Ubrani po cywilnemu a przemieszczający się samochodem francuskiego Ministerstawa Spraw Wewnętrznych, wzbudzili podejrzenia przebywających przypadkowo w tym samym miejscu, trzech członków baskijskiej organizacji terrorystycznej ETA. Właśnie dlatego dwudziestoczteroletni Raul Centeno, w wyniku strzału w tył głowy, zginął na miejscu. Dwudziestotrzylatek, Fernando Trapero, po czterodniowej śpiączce zmarł w środę nad ranem w bajońskim szpitalu. Jak podają wiarygodnie źródła, ETA prawdopodobnie była w trakcie przygotowań do kolejnego aktu terroru na terenie Hiszpanii (od początku isntnie-
nia baskijskiej organizacji, zamachy przygotowywane są zazwyczaj na terenie Francji). W samochodzie, w którym podróżowali baskijscy separatyści, znaleziono bowiem materiały wybuchowe. Członkowie ETA
W zamachach ETA zginęło już ponad 800 ludzi – dwóch mężczyzn i jedna kobieta, obecność hiszpańskich policjantów wiązali więc z potencjalną, przygotowaną na nich zasadzką. Dlatego zabili. Najbardziej przerażające w tym wszystkim jest więc to, że sobotnia egzekucja była zupełnie przypadkowa. 24 marca 2006 roku premier Jose Luis Zapatero ogłosił osiągnięcie sukcesu w kwestii baskijskiej – ogłoszenia przez ETA trwałego zawieszenia broni. Tymczasem już 30. grudnia
tego samego roku, na terminalu T4 lotniska Barajas w Madrycie, w wyniku wybuchu samochodu-pułapki śmierć poniosło dwóch Ekwadorczyków. Gdy więc po kilkumiesięcznym okresie względnego spokoju wszyscy mieli nadzieję, że trwająca od blisko półwiecza fala przemocy wreszcie się kończy, baskijscy separatyści zaatakowali ponownie. Pogrzeb Raula Centeno – pierwszej od niemal roku ofiary baskijskich terrorystów a także, co ważniejsze, pierwszej ofiary hiszpańskiej po stronie francuskiej, wywołał zamieszki na ulicach. Z jednej strony – głośny sprzeciw hiszpańskiej i baskijskiej ludności wobec przemocy ETA. Z drugiej – wyraz niezadowolenia oraz żądanie dymisji bezradnego premiera Zapatero, który w czasie swych blisko czteroletnich rządów nie zdołał zrobić nic, by kwestia baskijska była bliższa ostatecznego rozwiązania.
Łucja Piejko
Odnaleziony po pięciu latach
Uznany za zaginionego ponad pięć lat temu, John Darwin, odnalazł się na początku ubiegłego tygodnia w Londynie. Ojciec dwójki dzieci, zaginął w zatoce Tees Bay, w marcu 2002; widziano go ostatni raz gdy wypływał w morze kajakiem. Akcja poszukiwawcza trwała niespełna 20 godzin. W niecały tydzień później znaleziono kajak, jednakże nigdy nie udało się odnaleźć ciała Darwina, który zgłosił się w zeszłym tygodniu do komisariatu policji w londyńskim West-Endzie, przedstawiając się w słowach: „Myślę, że jestem zaginioną osobą”. Według wstępnych ustaleń policji, John Darwin nie pamięta jakichkolwiek szczegółów z ostatnich pięciu lat swojego życia. Rodzina z ulgą przyjęła fakt jego odnalezienia. W tym samym czasie okazało się, że żona zaginionego otworzyła konto bankowe w Panamie, natomiast w domu Darwina pojawili się komornicy. W związku z nowymi faktami policja postanowiła go aresztować. (ms)
Pomarańczowa koalicja
Ukraina ma „Pomarańczową koalicję” rządową. Nasz Blok Julii Tymoszenko i Nasza Ukraina mają niewielką przewagę w parlamencie nad Partią Regionów ustępującego premiera Janukowycza. Deputowani Bloku ujawnili, że próbowano ich przekupić za sumy od 5 do 10 milionów dolarów, by opuścili swoje ugrupowanie i nie głosowali. Przewodniczącym parlamentu został Aresnij Jaceniuk, co odebrano jako wymianę polityków wywodzących się z czasów sowieckich na młodsze pokolenie.
NOWYCZAS 7 grudnia 2007
nowyczas.co.uk
WIELKA BRYTANIA S ŚWIAT 11
Putin ogra³ Rosjê
PIN-y na stronach
ROSJA » Wybory powszechne
la i ludzie, którzy mu sprzyjają. Kiedy W³adimir Bukowski, s³ynny dysydent z czasów Związku Sowieckiego oświadczy³, ¿e stanie w przysz³orocznych wyborach prezydenckich, zaczê³o siê. – Jak za komuny, albo jeszcze gorzej – twierdzi dysydent, którego w Sankt Petersburgu zatrzymano, bo źle przechodzi³ przez ulicê. – Tyle, ¿e ja wtedy ze znajomymi by³em na chodniku, a i milicjanci, którzy nas legitymowali nie byli pierwszymi lepszymi funkcjonariuszami. By³ pu³kownik, major, chyba kapitan, no jednym s³owem szar¿a – mówi Bukowski. Nikt jeszcze nie wie, co zrobi Putin za kilka miesiêcy. Czy zdecyduje siê zostaæ premierem i rządziæ krajem, mając za prezydenta jakąś marionetkê? A mo¿e zechce byæ, jak w Chinach, sekretarzem generalnym partii, która sprawuje w³adzê? A mo¿e mianuje swego cz³owieka na prezydenta, a ten po kilku miesiącach ustąpi i g³ową pañstwa zostanie... Putin? Kiedy w kraju p³aci siê w terminie rencistom, emerytom, robotnikom, gdy nie brakuje wódki na sklepowych pó³kach, wtedy w tym kraju jest spokój. Taka jest Rosja.
Reporterzy brytyjskiego dziennika „The Times” ujawnili funkcjonowanie w internecie stron, na których za darmo bądź za niewielką opłatą można nabyć całe zestawy informacji o kontach bankowych, w tym numery PIN i dane osobowe ich właścicieli. To kolejne sensacyjne odkrycie wiąże się z zagubionymi przez urzędników administracji rządowej dyskami z danymi 25 mln osób, których los do dzisiaj nie jest znany. Dziennikarze The Times znaleźli ponad 100 stron internetowych, gdzie na sprzedaż wystawiane są dane osobowe, opisano również nawiązanie kontaktu z oszustem, który oferuje na sprzedaż 30 tys. numerów kart kredytowych, jedynie za funta od sztuki. Reporterom udało się również udowodnić próbę sprzedaży nowego paszportu brytyjskiego, tzw. E-passport, którego zabezpieczenia, według rządu, są nie do złamania. Na forum parlamentu wystąpił w tej sprawie komisarz ds. informacji i zabezpieczeń, Richard Thomas, zapowiadając śledztwo Scotland Yardu i innych instytucji. Jednym z zabezpieczeń przed kradzieżą jest niszczenie listów z danymi, a nie ich utylizacja. (ms)
Bartosz Rutkowski
T We włoskich więzieniach strajk głodowy podjęli skazani na dożywocie, którzy domagają się zniesienia kary. T Parlament Europy przyjął dyrektywę, która zaostrza zasady wydawania pozwoleń na broń palną w krajach UE. T UE chce narzucić koncernom tytoniowym produkcję „szybko gasnących papierosów”. Ma to obniżyć liczbę pożarów, które powstają od wyrzucanych niedopałków.
T 106 górników zginęło w ciągu dwóch tygodni w kopalni im. Zasiadki w Donbasie. Na wezwanie prezydenta Juszczenki niebezpieczna kopalnia została zalana.
T 15 proc. mieszkańców krajów UE korzysta z połączeń telefonicznych za pośrednictwem internetu. T Turkmenistan rozpoczął budowę olbrzymiego kompleksu turystycznego nad Morzem Kaspijskim. Koszt budowy wyniesie pięć miliardów dolarów.
T W katastrofie samolotu pasażerskiego w Turcji zginęło 56 osób.
DZWOŃ DZW WOŃ DO DOMU D z każdej każdej d komórki komórki w TT-Mobile -Mobile Dzwoń do przyjaciół aciół i rodziny rodziny w Polsce Pollsce za tylko tylko 3p/min, prosto prost o o z kkażdej ażdej komór komórki ki w T-Mobile. Teraz możesz ożesz dzwonić dzwonić do domu omu za mniej niż gdyb gdybyś yś dz dzwonił wonił na ttelefony elefony w UK UK! K
WYBIERZ WY BIERZ NUMER DOSTĘPU STĘPU
WYBIERZ WY BIERZ TWÓJ TWÓJ POLSKI POL LSKI NUMER
z ttelefonu eleffo onu T-Mobile T-M - obile (i nac naciśnij iśnij 'zadz 'zadzwoń') woń')
na kt który óry chc chcesz esz za zadzwonić adzwonić
3p p 07755 22 48 03 0 10p 10 p 07755 20 48 03 0
POLSKIE TELEFONY TELEFONY ST STACJONARNE TACJONARNE
Wybierz W yb bierz międzynarodowy międzynarodowy num numer mer na kt który óry chcesz zadzwonić chcesz zadz wonić w Polsce Polsce rrozpoczynając ozp poczynając od krzyżykie em (#) 0048 i kończąc krzyżykiem
POLSKIE KO KOMÓRKI OMÓRKI
BEZ OPŁATY Z ZA A POŁ POŁĄCZENIE ĄCZENIE E
BEZ MINIM MINIMALNEJ A ALNE J OPŁ OPŁATY ATY Z ZA A POŁ P POŁĄCZENIE ĄCZENIE
SPRAWDŹ, SPR RAWDŹ, JAK POR PORÓWNUJEMY ÓWNU UJEMY ST STACJONARNE TACJONARNE K KOMÓRKI OM MÓRKI
Vodafone V oda afone
5p
15p 15p
IIDT DT
7p
14p 14p
12p
25p 2
3p
10p 1
Orange O ran nge
Wszystkie W szystkie cceny eny po podane odane są za minut minutę ę połacz połaczenia enia
Sensacji nie by³o, bo nie mog³o byæ. Jedna Rosja, czyli partia wystawiająca na pozycji numer jeden prezydenta W³adimira Putina wygra³a parlamentarne wybory w Rosji. Tak naprawdê by³ to plebiscyt: czy jesteś za Putinem, czy przeciwko niemu? Odpowiedź zwyk³ych mieszkañców Rosji by³a jedna: popieramy Putina, bo to on wprowadzi³ stabilizacjê. W porównaniu z Rosją Jelcyna, gdzie by³o wiêcej demokracji, ale mniej stabilizacji, Rosja Putina jawi siê jako oaza spokoju. Mo¿e jest du¿o stagnacji, ale stabilizacja dla zwyk³ych Rosjan liczy siê najbardziej. I dlatego g³osowali na Putina, czyli na jego partiê. Ponad 70-procentowe poparcie dla Putina to podziêka za to, ¿e potrafił powiedzieæ mocne s³owa zachodniej Europie i Ameryce. Potrafi³ wyprowadziæ z zapaści rosyjską armiê, a i gospodarka te¿ przyspiesza. Niebotyczne ceny ropy i innych surowców sprawiają, ¿e kraj siê bogaci, jest lepiej zwyk³ym ludziom. Niewielu siê przejmuje tym, ¿e nie ma demokracji, ¿e wolnym mediom zamyka siê usta, a Jelena Bonner, wdowa po profesorze Sacharowie apeluje, by Rosjanie pozbyli siê Putina. To jednak g³os wo³ającego na puszczy, bo media są w rêkach Krem-
tydzień na świecie
Działa z każdego telefonu T-Mobile
WWW.POLSKATEL.COM WWW WW.POLSKA LSKA AT TEL.COM L.COM Ws z y s t k i e p Wszystkie podane o d a n e cceny e ny ssąą aaktualne k tualne p przy r z y rrozmowach oz m o w a c h wychodzących w yc h o d z ą c yc h z UK U K z sieci s i e c i T-Mobile, T- M o b i l e, dostępne d o s tę p n e również r ó w n i e ż w innych i n ny c h wybranych w y b r a nyc h sieciach. sie ciach. W Warunki a r u n k i dostępne d o s tę p n e w iinternecie. nt e r n e c i e . © Co Core r e Co Communications. mmunic ations . P Polskatel, o l s k a te l , aagent g e n t Yourcall Yo u r c a l l
nowyczas.co.uk
NOWYCZAS 7 grudnia 2007
12 TAKIE CZASY
MĹ&#x201A;odzieĹź chce pomagaÄ&#x2021;!
S
Dawid Parys
redakcja@nowyczas.co.uk
Ä&#x2026;dowa Wisznia to miasteczko w wojewĂłdztwie lwowskim liczÄ&#x2026;ce niespeĹ&#x201A;na siedem tysiÄ&#x2122;cy mieszkaĹ&#x201E;cĂłw, poĹ&#x201A;oĹźone w odlegĹ&#x201A;oĹ&#x203A;ci 30 km od granicy polsko-ukraiĹ&#x201E;skiej, 48 km od Lwowa. Istnieje tam dobrze zorganizowane, liczÄ&#x2026;ce okoĹ&#x201A;o 300 osĂłb skupisko PolakĂłw, ktĂłrzy nie zapominajÄ&#x2026; o swojej przynaleĹźnoĹ&#x203A;ci narodowej i stale pielÄ&#x2122;gnujÄ&#x2026; polskie tradycje. W 1945 roku w wyniku decyzji politycznych znaleĹşli siÄ&#x2122; poza nowymi granicami Polski, ale z róşnych przyczyn nie wyjechali wraz ze swoimi sÄ&#x2026;siadami na tzw. Ziemie Odzyskane. W miasteczku tym dziaĹ&#x201A;alnoĹ&#x203A;Ä&#x2021; duszpasterskÄ&#x2026; prowadzi polska parafia rzymskokatolicka z polskim ksiÄ&#x2122;dzem proboszczem, istnieje takĹźe Polska SzkoĹ&#x201A;a Sobotnia, gdzie okoĹ&#x201A;o 50 dzieci uczy siÄ&#x2122; jÄ&#x2122;zyka polskiego, poznaje naszÄ&#x2026; kulturÄ&#x2122; i historiÄ&#x2122;. Od 15 lat dziaĹ&#x201A;a polski chĂłr dzieciÄ&#x2122;co-mĹ&#x201A;odzieĹźowy â&#x20AC;&#x17E;Liliaâ&#x20AC;?, a od 1994 roku OddziaĹ&#x201A; Towarzystwa Kultury Polskiej Ziemi Lwowskiej. To wĹ&#x201A;aĹ&#x203A;nie w porozumieniu z tÄ&#x2026; organizacjÄ&#x2026; mĹ&#x201A;odzi mieszkaĹ&#x201E;cy powiatu oĹ&#x201A;awskiego postanowili zorganizowaÄ&#x2021; akcjÄ&#x2122; charytatywnÄ&#x2026; pod hasĹ&#x201A;em â&#x20AC;&#x17E;MieszkaĹ&#x201E;cy Ziemi OĹ&#x201A;awskiej z pomocÄ&#x2026; Polakom na Ukrainieâ&#x20AC;?. Akcja ruszyĹ&#x201A;a 1 paĹşdziernika. GĹ&#x201A;Ăłwnym inicjatorem powoĹ&#x201A;ania Komitetu Pomocy Polakom na Ukrainie przy MĹ&#x201A;odzieĹźowej Radzie Miasta OĹ&#x201A;awa byĹ&#x201A; BĹ&#x201A;aĹźej ZajÄ&#x2026;c, radny MĹ&#x201A;odzieĹźowej Rady Miasta OĹ&#x201A;awa. BÄ&#x2122;dÄ&#x2026;c w staĹ&#x201A;ym kontakcie ze Ĺ&#x203A;rodowiskami PolakĂłw na Ukrainie wiedziaĹ&#x201A; dobrze, Ĺźe sytuacja materialna naszych rodakĂłw na Wschodzie nie jest najlepsza i postanowiĹ&#x201A; zorganizowaÄ&#x2021; akcjÄ&#x2122; pomocy dla najbardziej potrzebujÄ&#x2026;cych spoĹ&#x203A;rĂłd nich. â&#x20AC;&#x201C; ChociaĹź rodacy z kraju organizujÄ&#x2026; czÄ&#x2122;sto pomoc dla PolakĂłw na Ukrainie, to jednak zdecydowana wiÄ&#x2122;kszoĹ&#x203A;Ä&#x2021; darĂłw kierowana jest do wiÄ&#x2122;kszych skupisk PolakĂłw â&#x20AC;&#x201C; mĂłwi Halina WĂłjcicka, prezes OddziaĹ&#x201A;u Towarzystwa Kultury Polskiej Ziemi Lwowskiej w SÄ&#x2026;dowej Wiszni, a jednoczeĹ&#x203A;nie kierownik i dyrygent polskiego chĂłru â&#x20AC;&#x17E;Liliaâ&#x20AC;?. â&#x20AC;&#x201C; Ostatnio otrzymaliĹ&#x203A;my pomoc z Polski trzy lata temu. Wszyscy tutaj siÄ&#x2122; cieszymy, Ĺźe mĹ&#x201A;odzi mieszkaĹ&#x201E;cy Ziemi OĹ&#x201A;awskiej chcÄ&#x2026; nam pomĂłc. CzÄ&#x2122;sto jedynym ĹşrĂłdĹ&#x201A;em utrzymania polskich rodzin w SÄ&#x2026;dowej Wiszni jest bardzo niska emerytura. Rodzin polskich nie staÄ&#x2021; na kawÄ&#x2122;, herbatÄ&#x2122;, brakuje cukru, ryĹźu, kaszy, mÄ&#x2026;ki, oleju, margaryny, makaronu. Bardzo drogie sÄ&#x2026; tutaj Ĺ&#x203A;rodki czystoĹ&#x203A;ci, proszki do prania, pĹ&#x201A;yny do mycia naczyĹ&#x201E;, mydĹ&#x201A;a, szampony. WiÄ&#x2122;kszoĹ&#x203A;ci PolakĂłw w SÄ&#x2026;dowej Wiszni nie staÄ&#x2021; na
to. Bardzo potrzebne rzeczy, ktĂłrych nam brakuje, to takĹźe poĹ&#x203A;ciel i rÄ&#x2122;czniki, jak rĂłwnieĹź przybory szkolne dla dzieci, zeszyty, dĹ&#x201A;ugopisy, oĹ&#x201A;Ăłwki. Starszym potrzeba maĹ&#x203A;ci rozgrzewajÄ&#x2026;cych, podstawowych lekarstw dostÄ&#x2122;pnych w aptekach bez recepty. â&#x20AC;&#x201C; Bardzo ubogich rodzin jest u nas aktualnie duĹźo wiÄ&#x2122;cej niĹź kiedyĹ&#x203A; â&#x20AC;&#x201C; dodaje Roman WĂłjcicki, dziaĹ&#x201A;acz OddziaĹ&#x201A;u Towarzystwa Kultury Polskiej Ziemi Lwowskiej zajmujÄ&#x2026;cy siÄ&#x2122; kontaktami z MacierzÄ&#x2026; i zbieraniem materiaĹ&#x201A;Ăłw do ksiÄ&#x2026;Ĺźki na temat historii SÄ&#x2026;dowej Wiszni. MĹ&#x201A;odzieĹź z powiatu oĹ&#x201A;awskiego, ktĂłra utworzyĹ&#x201A;a Komitet Pomocy Polakom na Ukrainie, chce zorganizowaÄ&#x2021; okoĹ&#x201A;o 160 paczek dla rodzin polskich ĹźyjÄ&#x2026;cych w SÄ&#x2026;dowej Wiszni i pobliskich wioskach. Paczki bÄ&#x2122;dÄ&#x2026; zawieraÄ&#x2021; podstawowÄ&#x2026; ĹźywnoĹ&#x203A;Ä&#x2021;, Ĺ&#x203A;rodki czystoĹ&#x203A;ci, przybory szkolne, to, czego najbardziej Polacy na Ukrainie potrzebujÄ&#x2026;. â&#x20AC;&#x201C; ChcielibyĹ&#x203A;my, aby nasza akcja byĹ&#x201A;a jak najpiÄ&#x2122;kniejszym gestem mieszkaĹ&#x201E;cĂłw Ziemi OĹ&#x201A;awskiej dla tak bardzo potrzebujÄ&#x2026;cych RodakĂłw na Wschodzie â&#x20AC;&#x201C; mĂłwi BĹ&#x201A;aĹźej ZajÄ&#x2026;c, przewodniczÄ&#x2026;cy Komitetu. â&#x20AC;&#x201C; Liczymy w zwiÄ&#x2026;zku z tym na wsparcie finansowe lub rzeczowe ze strony naszych polskich przedsiÄ&#x2122;biorcĂłw oraz wszystkich ludzi dobrej woli. Niech Polacy na Wschodzie wiedzÄ&#x2026;, Ĺźe tutaj w kraju o nich pamiÄ&#x2122;tamy. MoĹźe wĹ&#x203A;rĂłd PolakĂłw mieszkajÄ&#x2026;cych w Wielkiej Brytanii teĹź znajdÄ&#x2026; siÄ&#x2122; chÄ&#x2122;tni, by choÄ&#x2021; w minimalnym stopniu pomĂłc tym, dla ktĂłrych niedostÄ&#x2122;pnym luksusem jest to, co dla nas jest dobrem codziennym. Komitet organizuje akcjÄ&#x2122; w porozumieniu z ZarzÄ&#x2026;dem OddziaĹ&#x201A;u Towarzystwa Kultury Polskiej Ziemi Lwowskiej w SÄ&#x2026;dowej Wiszni oraz polskÄ&#x2026; parafiÄ&#x2026; rzymskokatolickÄ&#x2026; w tym miasteczku. â&#x20AC;&#x201C; OtrzymaliĹ&#x203A;my pismo z upowaĹźnieniem do przeprowadzenia akcji od proboszcza Parafii Rzymskokatolickiej pw. Matki Boskiej WspomoĹźenia Wiernych w SÄ&#x2026;dowej Wiszni â&#x20AC;&#x201C; mĂłwi BĹ&#x201A;aĹźej ZajÄ&#x2026;c. â&#x20AC;&#x201C; Gdy dary zostanÄ&#x2026; przygotowane, zawieziemy je osobiĹ&#x203A;cie do SÄ&#x2026;dowej Wiszni. Tam ich rozdzieleniem i przekazaniem najbardziej potrzebujÄ&#x2026;cym polskim rodzinom zajmie siÄ&#x2122; ksiÄ&#x2026;dz proboszcz i komisja charytatywna dziaĹ&#x201A;ajÄ&#x2026;ca przy Oddziale Towarzystwa Kultury Polskiej Ziemi Lwowskiej. Poparcie dla akcji mĹ&#x201A;odzieĹźy wyraziĹ&#x201A;y lokalne wĹ&#x201A;adze samorzÄ&#x2026;doweo: burmistrz miasta OĹ&#x201A;awa, wĂłjt gminy OĹ&#x201A;awa, starosta oĹ&#x201A;awski oraz burmistrz miasta i gminy Jelcz-Laskowice. O akcji zostali poinformowani polscy konsulowie generalni na Ukrainie, a takĹźe ukraiĹ&#x201E;scy konsulowie w Polsce.
Wszystkich zainteresowanych wsparciem akcji, Komitet prosi uprzejmie o kontakt poprzez e-mail: blazejzajac@tlen.pl lub telefon: (0048) 603 176 186.
qpmuby
3DUN EXUQ LO . R PHWU %HOVL]H 5RDG /RQGRQ 1: %7
Â&#x2021; 52=/,&=(1,$ 32'$7.2:( VHOI HPSOR\HG &,6
Â&#x2021; =:527< 32'$7.8 Â&#x2021; 3HâQD NVLÄ&#x2039;JRZRÄ&#x;Ă˝ 9$7 3D\UROO VSyĂĄNL /WG
Â&#x2021; %(1(),7< Â&#x2021; ((& 5HVLGHQFH 3HUPLW UH]\GHQWXUD
Â&#x2021; 2'=<6. 'Ă 8*Ă?:
) 7 $ 'OD 7ZRMHJR EH]SLHF]HÄ&#x201D;VWZD 3ROWD[ QDOHÄŞ\ GR )HGHUDWLRQ RI 7D[ $GYLVHUV
f f f _^[cP g R^ dZ ' #$ '"' "(&
Ĺť
Krystyna CywiĹ&#x201E;ska
Farsa w POSK-u
adna przeszĹ&#x201A;oĹ&#x203A;Ä&#x2021; dĹ&#x201A;ugo nie trwa. Ale czasem czĹ&#x201A;owiek chÄ&#x2122;tnie by do niej wrĂłciĹ&#x201A;. I chÄ&#x2122;tnie by sobie w niej pomieszkaĹ&#x201A;. Czasem chÄ&#x2122;tnie bym wrĂłciĹ&#x201A;a do dawnych, zaprzeszĹ&#x201A;ych manier na emigracji. Przynajmniej siÄ&#x2122; starano, Ĺźeby byĹ&#x201A;y nienaganne. Ĺťeby, majÄ&#x2026;c komuĹ&#x203A; coĹ&#x203A; za zĹ&#x201A;e, wytknÄ&#x2026;Ä&#x2021; mu to uprzejmie. A nie zgadzajÄ&#x2026;c siÄ&#x2122; z czyjÄ&#x2026;Ĺ&#x203A; opiniÄ&#x2026;, uzasadniÄ&#x2021; dlaczego. Bez wymysĹ&#x201A;Ăłw i bez epitetĂłw. Nawet takie prawie niewinne okreĹ&#x203A;lenie jak â&#x20AC;&#x17E;chamâ&#x20AC;? czy przyrĂłwnywania do trzody chlewnej byĹ&#x201A;y na indeksie. ObowiÄ&#x2026;zywaĹ&#x201A;a kultura obyczajowa i jÄ&#x2122;zykowa. SzczegĂłlnie w listach do redakcji emigracyjnego organu, jakim kiedyĹ&#x203A; byĹ&#x201A; Dziennik Polski i Dziennik ĹťoĹ&#x201A;nierza, aspirujÄ&#x2026;cy do miana cywilizowanego. JeĹ&#x203A;li zdarzaĹ&#x201A;y siÄ&#x2122; listy do redakcji rodem z magla, lÄ&#x2026;dowaĹ&#x201A;y w koszu na brudy. OsobiĹ&#x203A;cie tam wrzucane rÄ&#x2122;kÄ&#x2026; redaktora naczelnego. KiedyĹ&#x203A; pewna dama wyraziĹ&#x201A;a w liĹ&#x203A;cie do redakcji swoje oburzenie z powodu przypadku pewnego emigracyjnego aktora. To niesĹ&#x201A;ychane, napisaĹ&#x201A;a, wprost gorszÄ&#x2026;ce, Ĺźeby aktor pokazaĹ&#x201A; siÄ&#x2122; na scenie z rozpiÄ&#x2122;tym rozporkiem. Scena to nie burdel. Ă&#x201C;w aktor, znany i lubiany, miaĹ&#x201A; pecha. Suwak mu siÄ&#x2122; zepsuĹ&#x201A; w rozporku i zsunÄ&#x2026;Ĺ&#x201A; i przy gĹ&#x201A;Ä&#x2122;bszym na scenie oddechu. â&#x20AC;&#x201C; A tu zaraz porĂłwnanie do burdelu! â&#x20AC;&#x201C; wrzasnÄ&#x2026;Ĺ&#x201A; redaktor naczelny. â&#x20AC;&#x201C; Babsko ma widaÄ&#x2021; erotyczne skĹ&#x201A;onnoĹ&#x203A;ci! Nie drukowaÄ&#x2021;! Ja sama, jako felietonistka ze skÄ&#x2026;pym pokryciem, róşne otrzymywaĹ&#x201A;am listy z wymysĹ&#x201A;ami. Ale zawsze na poziomie ideowo-patriotycznym. Ĺťe obsmarowujÄ&#x2122; emigracjÄ&#x2122;. Ĺťe piszÄ&#x2122; o niej wypociny. Ĺťe mam rozdwojony jÄ&#x2122;zor, siarkÄ&#x2026; i jadem strzykajÄ&#x2026;cy. Ĺťe jestem agentkÄ&#x2026; nasĹ&#x201A;anÄ&#x2026; przez komuchĂłw. DiablicÄ&#x2026; i strzygÄ&#x2026; emigracyjnÄ&#x2026;. Ĺťe pewnie spaÄ&#x2021; mi trudno, bo mi rogi przeszkadzajÄ&#x2026;. KtoĹ&#x203A; mi nawet przysĹ&#x201A;aĹ&#x201A; kiedyĹ&#x203A; noĹźyczki, Ĺźebym sobie ten jÄ&#x2122;zor przyciÄ&#x2122;Ĺ&#x201A;a. Za wszystkie te listy dziÄ&#x2122;kowaĹ&#x201A;am, obficie je cytujÄ&#x2026;c w felietonach, bo redakcja nie chciaĹ&#x201A;a ich drukowaÄ&#x2021;. Ale Ĺźaden z czytelnikĂłw nie napisaĹ&#x201A;, Ĺźe uprawiam â&#x20AC;&#x17E;Ä&#x2021;wierÄ&#x2021;-sprytnÄ&#x2026; manipulacjÄ&#x2122; o cechach nikczemnej podĹ&#x201A;oĹ&#x203A;ciâ&#x20AC;?. Czy teĹź, Ĺźe siÄ&#x2122; zajmujÄ&#x2122; pisaniem â&#x20AC;&#x17E;paskudnych paszkwiliâ&#x20AC;?. I nikt mi nie zarzuciĹ&#x201A; â&#x20AC;&#x17E;pospolitego krÄ&#x2122;tactwaâ&#x20AC;? (mniejsza o to, czy jest niepospolite). A tak wĹ&#x201A;aĹ&#x203A;nie sformuĹ&#x201A;owane zarzuty przeczytaĹ&#x201A;am w liĹ&#x203A;cie do redakcji Dziennika Polskiego i Dziennika ĹťoĹ&#x201A;nierza (29.11.07). Autorem tego listu jest pan Grzegorz Stachurski. A podmiotem jego miotania siÄ&#x2122; jest pani GraĹźyna Butler. Nieznana mi autorka refleksji, ktĂłre wyraziĹ&#x201A;a w liĹ&#x203A;cie do redakcji Dziennika (12.11.07) po obejrzeniu spektaklu â&#x20AC;&#x17E;Piosenki z caĹ&#x201A;ego Ĺźyciaâ&#x20AC;?. Jubileuszowego koncertu z okazji 65-lecia ZASP-u za GranicÄ&#x2026; i 25-lecia sceny w POSK-u, Ĺźe przypomnÄ&#x2122;. A Ĺźe te refleksje pani Butler byĹ&#x201A;y odbiciem moich â&#x20AC;&#x201C; strasznie siÄ&#x2122; przestraszyĹ&#x201A;am. No, pomyĹ&#x203A;laĹ&#x201A;am, teraz mi sĹ&#x201A;ownie przyĹ&#x201A;oĹźÄ&#x2026; w liĹ&#x203A;cie do Nowego Czasu. Ale z róşnych wzglÄ&#x2122;dĂłw, ktĂłre przemilczÄ&#x2122;, uniknÄ&#x2122;Ĺ&#x201A;am przyĹ&#x201A;oĹźenia. PrzypomnÄ&#x2122; czytelnikom, Ĺźe mnie i wielu moim in-
nym znajomym od kadzideĹ&#x201A;, pochwaĹ&#x201A; i laudacji sen oczy morzyĹ&#x201A; na tym spekataklu. Ja i wielu moich znajomych teĹź siÄ&#x2122; nie dopatrzyĹ&#x201A;o w nim ani reĹźyserii, ani scenariusza. ByĹ&#x201A; to swoisty cicer cum caule, czyli groch z kapustÄ&#x2026;. Amatorski, zrobiony z wysiĹ&#x201A;kiem godnym pochwaĹ&#x201A;y, ale i lepszego pomysĹ&#x201A;u i wykonania. Co do tytuĹ&#x201A;u â&#x20AC;&#x17E;Piosenki z caĹ&#x201A;ego Ĺźyciaâ&#x20AC;?, wiÄ&#x2122;kszoĹ&#x203A;Ä&#x2021; widzĂłw uznaĹ&#x201A;a, Ĺźe nie z ich. NiepoprawnoĹ&#x203A;Ä&#x2021; widzĂłw w teatrze, syczÄ&#x2026;cych z nudy, jest wpisana w proceder teatru. Tak jak w dzieje teatru sÄ&#x2026; wpisane surowe recenzje czy krytyka widzĂłw. Co teĹź ja, jako widz a nie recenzent, popeĹ&#x201A;niĹ&#x201A;am w felietonie w Nowym Czasie. Pan Grzegorz Stachurski zarzuciĹ&#x201A; pani GraĹźynie Butler, wyraĹźajÄ&#x2026;cej podobne do moich opinie, Ĺźe popeĹ&#x201A;niĹ&#x201A;a â&#x20AC;&#x17E;obrzydliwy publiczny donosâ&#x20AC;? na szacownÄ&#x2026; organizacjÄ&#x2122;, jakÄ&#x2026; jest ZASP za GranicÄ&#x2026;. DoĹ&#x203A;Ä&#x2021; tej nudy i magla? Nie doĹ&#x203A;Ä&#x2021;! Ciesz siÄ&#x2122; i gorsz czytelniku. Bo oto siÄ&#x2122; okazuje, Ĺźe ofiarÄ&#x2026; furii organizatorĂłw rzeczonego spektaklu w POSK-u padĹ&#x201A;a osoba trzecia! Niewinna podobno siostra winnej rzeczonego â&#x20AC;&#x17E;paszkwiluâ&#x20AC;?. Jest niÄ&#x2026; znana i ceniona dziaĹ&#x201A;aczka na poletku polonijnej kultury, pani Regina Wasiak-Taylor. Afera zatacza coraz szersze krÄ&#x2122;gi w tym naszym kulturowym krÄ&#x2122;gosĹ&#x201A;upie. PaniÄ&#x2026; ReginÄ&#x2122; Wasiak-Taylor dopadĹ&#x201A;a bowiem w POSK-u para autorĂłw rzeczonego, Ĺźe powtĂłrzÄ&#x2122;, spektaklu. Irena Delmar i Grzegorz Stachurski. Z palcami wymierzonymi w ofiarÄ&#x2122;, trzÄ&#x2122;sÄ&#x2026;cymi siÄ&#x2122; zapewne z powodu wieku, on wyzwaĹ&#x201A; jÄ&#x2026; od Ĺ&#x203A;wiĹ&#x201E;, a ona jej zagroziĹ&#x201A;a, Ĺźe drogo za to zapĹ&#x201A;aci. Tak przynajmniej tÄ&#x2122; scenÄ&#x2122; opisaĹ&#x201A;a w Dzienniku Polskim i Dzienniku ĹťoĹ&#x201A;nierza (3.12.07) ofiara napadu. Scena jak z bulwarowej farsy. Marian Hemar by jÄ&#x2026; wykorzystaĹ&#x201A; do kabaretowego skeczu â&#x20AC;&#x201C; aĹź by siÄ&#x2122; prosiĹ&#x201A;o â&#x20AC;&#x201C; w wykonaniu jej autentycznych aktorĂłw. Oboje Ĺ&#x203A;wietnie siÄ&#x2122; nadajÄ&#x2026; do rĂłl groteskowych. No cóş, groteska zawsze uchodzi na scenie, ale gorzej w Ĺźyciu. Hemar w jednym ze swoich artykuĹ&#x201A;Ăłw opublikowanych w ksiÄ&#x2026;Ĺźce â&#x20AC;&#x17E;Awantury w rodzinieâ&#x20AC;? wydanej przez PolskÄ&#x2026; FundacjÄ&#x2122; KulturalnÄ&#x2026; (str. 205) napisaĹ&#x201A;, Ĺźe chorobÄ&#x2026; emigracji jest ciÄ&#x2026;gĹ&#x201A;e rozgrzeszanie nieudolnoĹ&#x203A;ci, amatorstwa, szmiry, dyletantyzmu i niedbalstwa w imiÄ&#x2122; tzw. trudnoĹ&#x203A;ci i ciÄ&#x2122;Ĺźkich warunkĂłw pracy. Brak rzetelnej krytyki, napisaĹ&#x201A;, chwalenie miernoty, nie wytykanie wad, wzajemny nepotyzm, wymuszanie komplementĂłw i dopraszanie siÄ&#x2122; o pochwaĹ&#x201A;Ä&#x2122;, szeptanie prawdy za plecami, baĹ&#x201A;amuci, tumani i przewraca tylko w zarozumiaĹ&#x201A;ych gĹ&#x201A;owach. I to wĹ&#x201A;aĹ&#x203A;nie â&#x20AC;&#x201C; podkreĹ&#x203A;liĹ&#x201A; Hemar â&#x20AC;&#x201C; doprowadza do zguby nasze wysiĹ&#x201A;ki teatralne. Czyli, Ĺźe dodam, nasza prasa powinna siÄ&#x2122; wystrzegaÄ&#x2021; patronowania tej zarazie i dĹ&#x201A;awiÄ&#x2021; jÄ&#x2026; w zarodku. KrytykowaÄ&#x2021;, krytykowaÄ&#x2021;, i krytykowaÄ&#x2021;. JeĹ&#x203A;li cokolwiek na krytykÄ&#x2122; zasĹ&#x201A;uguje. Co do mnie, po dramatycznych doĹ&#x203A;wiadczeniach Reginy Wasiak-Taylor, chodzÄ&#x2122; z obstawÄ&#x2026;. I juĹź siÄ&#x2122; trzÄ&#x2122;sÄ&#x2122; przed wejĹ&#x203A;ciem do POSK-u, Ĺźe mi porachujÄ&#x2026; koĹ&#x203A;ci. Ale kija z mrowiska nie wyjmÄ&#x2122; i mrĂłwek nie przeproszÄ&#x2122;.
nowyczas.co.uk
Grzegorz Małkiewicz
Emigranci rządu Tuska nie wybrali, ale byli symbolem jego zwycięstwa, zwycięstwa Donalda Tuska. Teraz, jako premier, ma wobec nas zobowiązania. Bo symbol również zobowiązuje, a w promocji jest nawet bardziej nośny. A jakie wobec nas ma Donald Tusk oczekiwania? Masowy powrót do kraju? Scena prawie biblijna.
SPEAKER’S Corner
T
NOWYCZAS 7 grudnia 2007
rzeba przyznać, że od pierwszego dnia sprawowania władzy rząd Tuska narzucił sobie duże tempo. W Sejmie, Senacie, Radzie Ministrów, w rządowych spółkach i agencjach panuje wielkie sprzątanie. Jedynie Pałac Prezydencki leży poza zasięgiem rewolucyjnej miotły. Wymiatane jest to wszystko, co pozostawiła po sobie poprzednia władza. Na zasadzie przeciwieństwa. Jeśli ktoś został zwolniony, przywrócić go na stanowisko. Nieważne dlaczego został zwolniony. Z tej polityki korzystają politycy, którzy byli na urzędach jeszcze z rozdania SLD. Mówi się o nich „fachowcy”. Tempo zmian jest takie, że ujawnia prawdziwe zatroskanie „wymiataczy”. Po nas przyjdą inni i też zaczną wymiatać. I tak między jednym wymiataniem a drugim walczą o przetrwanie strzępy stabilności i ciągłości państwa jako instytucji i najważniejszego dobra w życiu politycznym.
FELIETONY 13
Donald Tusk obiecywał w kampanii wyborczej abolicję podatkową i już dochodzą sygnały, że słowa dotrzyma. Przy tej okazji fiskus jednak chce odświeżyć swoje dane na temat podatników pracujących za granicą. Po indywidualnym zgłoszeniu i ujawnieniu swoich zasobów finansowych sprawa opodatkowania ma być automatycznie umorzona. A co będzie, jak przyjdzie nowa ekipa i znowu zacznie wymiatać, pozostawiając to, co będzie dla niej wygodne? Obserwując polską scenę polityczną żadnej pewności obywatel mieć nie może. Daleko nam jeszcze do programów reform ponadpolitycznych, do ustaw zatwierdzonych w Sejmie z mocą obowiązującą, bez względu na to, kto miał w Sejmie większość i kto w danym momencie sprawuje władzę. Więc wracać, czy nie wracać? Dlaczego ciągle musimy zadawać sobie tak fundamentalne pytania? A jeśli nie ma innego wyjścia, to na te pytania odpowiemy indywidualnie.
Ale najpierw niech rząd odbuduje podstawowe zaufanie do państwa, które nie jest zawłaszczane przez kolejną ekipę polityczną, dla której ciągłość państwowa jest pustym frazesem. Rewindykacje i frustracje niszczą życie społeczne. Ciekawe też, że nikomu wcześniej nie przyszło do głowy tak radykalnie odciąć się od przeszłości komunistycznej. Wtedy mówiono o ciągłości państwowej, tam gdzie tej ciągłości nie było. Uśmiechnięty premier nie jest wystarczającym dowodem na normalność, której ludzie oczekiwali. O wiele więcej tej normalności mamy tutaj, w Wielkiej Brytanii, i im dłużej tu będziemy, tym trudniej przyjdzie nam się pogodzić ze specyfiką polskiego życia. Typowy paradoks emigranta – obcy w kraju osiedlenia i „trędowaty”, bo inny w swoim własnym kraju. Gdyby doszło do masowych powrotów, to ta „inność”, czyli poczucie normalności nabyte tutaj, będzie największym wyzwaniem dla włodarzy w Polsce.
KOMENTARZ ANDRZEJA KRAUZEGO
Ż
Wacław Lewandowski
Gorsze wypiera lepsze
e lepszy pieniądz jest wypierany z obrotu przez pieniądz gorszy dostrzegł już Kopernik, my zaś wiemy, że jego prawo sprawdza się nie tylko w świecie, w którym wartość realna waluty zależy od ilości cennych kruszców wtopionych w monetę. Co więcej, często możemy przypuszczać, że kopernikańska reguła odnosi się nie tylko do ekonomii, lecz także do życia społecznego, co wyraźnie widać na przykładzie polityki. Dwa przykłady z ostatniego czasu ilustrują rzecz bardzo wymownie. Oto Jan Rokita, polityk mało lubiany, ale ceniony i uważany za fachowego, popisujący się – bywało – przenikliwością umysłu oraz trafnymi diagnozami. To on dwa lata temu po zwycięstwie PiSu, gdy jeszcze trwały rokowania nad niedoszłą koalicją PO-PiS, dostrzegł, że koalicja taka byłaby dla PO szkodliwa, bo PiS (czyli Jarosław Kaczyński) chce skupić w swoim ręku wszystkie tzw. resorty siłowe i przy ich wykorzystaniu szkodzić koalicjantowi. Diagnoza znakomicie się sprawdziła, co potwierdziły smutne losy partii, które zastąpiły PO w dziele budowania sejmowej większości dla Kaczyńskiego. W PiSie Rokity nienawidzono i przed ostatnimi wyborami postanowiono wyeliminować go z życia politycznego poprzez – najpierw – skuszenie jego małżonki, by została doradczynią prezydenta, potem – namówienie jej do kandydowania z listy PiS. Złośliwość się powiodła, Rokita nie miał innego wyjścia jak ogłosić, że przestaje być aktywnym politykiem i wycofuje się w cień prywatnego żywota. PiS poza chwilowym poczuciem triumfu niewiele zyskał na skaperowaniu Nelly Rokity. Ale polskie życie polityczne, polski parlamentaryzm bardzo wiele straciły. Wytrawnego parlamentarzystę, doświadczonego polityka zastąpiła jego żona o umysłowości zagadkowej i wybitnej skłonności do gestów i działań, które trudno potraktować poważnie. Gorsze, niewątpliwie, wyparło lepsze. Przykład drugi też z pisowskiego podwórka. Było oczywiste, że partia Jarosława Kaczyńskiego jest ugrupowaniem wodzowskim, ale widać też było, że wódz nie otacza się samymi miernotami, dobieranymi na zasadzie „mierny, ale wierny”. Bo w PiS były też osobowości, ludzie mający swoje zdanie, potrafiący formułować myśl samodzielnie. Nie chcę powiedzieć, że byli to bohaterowie z mojej bajki, jednak były to jakieś umysłowości przedstawiające i forsujące własne koncepcje, postrzegające rzeczywistość samodzielnie, a nie oczyma prezesa partii. Dziś są w niełasce – myślę rzecz jasna o Ludwiku Dornie i Kazimierzu M. Ujazdowskim – są oni teraz obiektami szczególnej troski Kaczyńskiego, który wysila myśl, jakim sposobem usunąć ich z partii przed grudniową konwencją. Realnie rzecz biorąc, polityków tych w PiSie już nie ma, a Kaczyński rozmyśla, co zrobić, by – jak mawiał Kubuś Puchatek – nie było ich bardziej. Kto ich zastąpił? Tłum ludzi bez twarzy, bez indywidualnego oblicza. Dla tych ludzi przyrządzono wewnątrzpartyjną instrukcję, jak wypowiadać się o rządzie Tuska, gdy dziennikarze zapytają. I posłowie PiS grzecznie powtarzają zalecone formułki, jeden po drugim. Wiedzą, że sami i tak by nic nie wymyślili, a poza tym – że myślenie nie popłaca.
O BYC Z A J ÓW K A
C
Waldemar Rompca o kraj to obyczaj – głosi stare przysłowie. O słuszności tego powiedzenia przekonała się ostatnio brytyjska pedagog nauczająca dzieciaki w dalekim Sudanie. Wraz z nią przekonał się o tym cały świat, gdyż historia ta lotem błyskawicy obiegła wszystkie agencje medialne i przez kilka dni gościła na czołówkach gazet. Z jednej strony świat dowiedział się, że nie wolno pluszowego misia nazywać Mahomettem, z drugiej mogliśmy oglądać rozwścieczonych kleryków islamskich protestujących na ulicach stolicy Sudanu przeciwko – jak to określili – zbyt łagodnemu wyrokowi kary wobec brytyjskiej nauczycielki. Niejako na poboczu tego wydarzenia rozgorzała dyskusja o religii, tolerancji, islamskim fundamentalizmie i prawdziwym islamie, a także o tym, co brytyjski rząd powinien robić w takich dramatycznych sytu-
Misiowa przepychanka acjach jak ta, kiedy za niewinne przewinienie obywatel tego kraju trafia za kratki. Sprawa nabrała tym większego znaczenia właśnie teraz, kiedy notowania rządu Gordona Browna nie są najwyższe i kiedy o islamie w Wielkiej Brytanii mówi się sporo, coraz częściej w sposób coraz mniej uległy politycznej poprawności. Aresztowanie nauczycielki w Sudanie jedynie dolało oliwy do ognia i jedynie przypadek sprawił, że sprawa niejako rozeszła się po kościach. Z misją mediacyjną wyruszyło dwóch islamskich parlamentarzystów z Londynu. To dzięki nim sprawa zakończyła się podpisaniem przez prezydenta Sudanu ułaskawienia, a uwięziona nauczycielka powróciła już do Wielkiej Brytanii. Ale czy to kończy sprawę? Gdy piszę te słowa w środowe popołudnie, w parlamencie trwa debata o tym, jakie wartości powinny dominować w Wielkiej Brytanii, która od wieków jest krajem chrześcijańskim. Tylko, czy to chrześcijańskie wartości dominują w kulturze i życiu społecznym tego kraju? Czy aby nie jest tak, że panosząca się wszędzie tak zwana poprawność polityczna nie do-
prowadziła do dość komicznej sytuacji, w której każdy, kto nie jest chrześcijaninem ma większe prawa niż ten, kto nim jest – chociażby z samego faktu urodzenia się tutaj? Przykładem, że dzieje się coś złego z wartościami w tym kraju, może być brytyjska poczta, która w ubiegłym roku zrezygnowała ze znaczków pocztowych z bożonarodzeniową szopką tylko dlatego, by nie urazić tych, którzy tego święta nie obchodzą. Co więcej, w kraju, w którym głową Kościoła jest królowa, dochodzi do coraz większej liczby incydentów związanych z wolnością wyznaniową: pracownikom nie wolno nosić wisiorka z krzyżykiem, ale wolno chodzić w turbanie czy czadorze, mimo iż w obu przypadkach mowa o symbolach religijnych. Przykładów można mnożyć wiele. Wolność wyznania, która w założeniu miała być przykładem dobrego współżycia społecznego, zaczyna coraz częściej przysparzać problemów. Dyskusja o tym, jakie wartości powinny dominować w brytyjskim społeczeństwie jest jak najbardziej na czasie. Oby tylko wkrótce nie okazało się, że jest na nią po prostu za późno.
nowyczas.co.uk
NOWYCZAS 7 grudnia 2007
Młodzi wyraźnie widzą zakłamanie 14 CZAS NA ROZMOWĘ
MIKOŁAJ SKRZYPIEC/NowyCzas
O przeszłości, teraźniejszości i przyszłości swojej ojczyzny opowiada ESMAIL KHOI, jeden z najwybitniejszych poetów i prozaików irańskich, żyjący na uchodźstwie w Wielkiej Brytanii.
Kiedy został pan zmuszony do opuszczenia Iranu? – Opuściłem Iran po śmierci mojego bliskiego przyjaciela, dwa lata po rewolucji 1979 roku, w której przygotowaniu również brałem udział. Przed rewolucją pracowałem na uniwersytecie, wykładałem filozofię. Byłem też członkiem Irańskiego Stowarzyszenia Pisarzy, było nas wtedy pięcioro. Dziś większość nie żyje, w tym mój przyjaciel, wspomniany Sa'eid Soltanpoor, który został zabity przez strażników rewolucji w dniu swojego ślubu. Zaraz po tych wydarzeniach zostałem zabrany przez moich współpracowników do miejsca schronienia, jako że moje życie również znalazło się w niebezpieczeństwie. Ukrywałem się w Iranie przez dwa lata, później przez Pakistan trafiłem do Wielkiej Brytanii. Przez ONZ udało mi się załatwić nowe papiery i status uchodźcy politycznego. Od tego czasu minęło już przeszło 25 lat…
Wspomina pan o tym, że współorganizował rewolucję przeciwko szachowi?
– Planowaliśmy obalenie szacha. Kiedy zdecydowaliśmy się na rewolucję, mieliśmy na celu wprowadzenie demokracji, unowocześnienie państwa, równouprawnienie kobiet. Chcieliśmy wykorzystać do tego idee socjalistyczne, odcinając się jednocześnie od komunizmu w wydaniu sowieckim czy europejskim. Jednakże w chaosie rewolucji udało się przejąć władzę grupie kleryków, mułłów, którzy przy pomocy Amerykanów zaczęli wprowadzać swoje porządki, zamieniając stopniowo Iran w państwo religijne, podporządkowując religii wszystkie sfery życia. Nie doceniliśmy bezwzględności i sprytu mułłów, nie wiedzieliśmy też na tym etapie o zaangażowaniu Amerykanów. Rewolucja stała się elementem polityki amerykańskiej, nazwano to „polityką zielonego pasa”, czyli otaczania Sowietów i tamowania ich ekspansji pasem państw współpracujących z Ameryką. Sam Iran natomiast bardzo szybko został podzielony, na nas, czyli wiernych Islamowi urzędników, strażników rewolucji i tych którzy ich słuchali, oraz całą resztę, którą po dziś dzień bezwzględnie się prześladuje.
moralności? Wolne żarty! Młodzież w Iranie jest największym wrogiem systemu. Mam nadzieję, że uda się obalić ten reżim, zanim będzie na to za późno, zanim mułłowie zrobią coś, co będzie miało nieodwracalne skutki.
Coś jak wybudowanie bomby nuklearnej? Czy to ma pan na myśli?
– Tak, to po pierwsze. Należy bowiem pamiętać, że mamy do czynienia z bestiami bez odrobiny wyobraźni, pochłoniętymi bez reszty wypaczonymi ideami religijności. To banda szaleńców. Bomba atomowa w ich ręku byłaby początkiem końca perskiej cywilizacji, początkiem końca naszej historii i tradycji. Wszystko to dzieje się zgodnie z ich interpretacją przykazań Koranu, a więc w celu prowadzenia Dżihadu, świętej wojny przeciwko niewiernym. Konsekwencje tego są dla mnie niewyobrażalne.
Według ostatniego raportu CIA, Iran wcale nie próbuje budować bomby, nie ma na to dowodów, zdaniem samych Amerykanów…
Jak zmienił się od tego czasu Iran? Jakie z perspektywy czasu i uchodźstwa widzi pan różnice w społeczeństwie?
– Rządy islamistów oznaczały wprowadzenie elementów religii do każdej sfery życia. Kobiety zostały zmuszone do zakrywania całej twarzy, wprowadzono drakońskie prawo w sferze obyczajów, zlikwidowano większość przywilejów i swobód obywatelskich. Ze średnio rozwiniętego państwa za czasów szacha, staliśmy się za ajatollahów krajem z okresu ciemnego średniowiecza! Nie istnieje wolność słowa, zabito wielu wydawców, wykładowców uniwersyteckich. Ci, którym udało się przetrwać, uciekli za granicę, większość do Stanów Zjednoczonych. Była to wielka strata dla narodu, wyjeżdżali bowiem najlepiej wykształceni, najbogatsi, najbardziej przedsiębiorczy. O skali zjawiska niech świadczy choćby fakt, iż jeden z prezydentów Stanów Zjednoczonych uznał uchodźców z Iranu za najlepiej radzącą sobie grupę spośród uchodźców, dziś jedną z najzamożniejszych. Mułłowie zignorowali problem, przywracając do życia zamknięte na kilka lat uniwersytety, zaczęli kształcić nowe elity, specjalistów, jednakże według własnych programów. Do każdej sfery edukacji wprowadzono religię bądź jej elementy, wszystko to w celu ukształtowania kadr w stu procentach wiernych religijnemu ustrojowi. A wszystko to w celu zbudowania państwa islamskiego. Muszę przypomnieć też o tej bezsensownej, głupiej wojnie z Irakiem, która trwała dziesiątki lat, w jej wyniku ponad milion osób straciło życie, a przeszło dwa miliony zostały ranne. W tym samym czasie społeczeństwo boryka się z coraz większymi problemami, np. narkomanią, prostytucją…
Narkomania i prostytucja to nie jest coś, co przeciętnemu człowiekowi kojarzy się z Iranem…
– Ale są to problemy, wielkie problemy społeczne, z którymi nie sposób się nie zetknąć w Iranie. Narkomania zatacza coraz szersze kręgi, w samym Teheranie na piętnaście milionów mieszkańców, uzależnionych od opiatów jest około trzy miliony osób. Władze muszą mieć tego świadomość. Podobnie jest z prostytucją.
Tą ponadto usankcjonowano prawnie powołując się na prawo koraniczne, mianowicie że przed kontaktem seksualnym mężczyzna musi pojąć kobietę za żonę. Choćby na trzy godziny! To wystarczy, by – według interpretacji władz – seks z prostytutką nie był grzechem. Prostytucja kwitnie więc w miastach i na ubogiej prowincji, a wszystko przebiega pod czujnym okiem strażników rewolucji. W Iranie pełno jest podwójnych standardów, alkohol jest prawnie zabroniony, w całym kraju działają jedynie trzy państwowe zakłady destyleryjne, tymczasem prawie w każdym domostwie można znaleźć bimbrownię! Zabronione jest posiadanie odbiorników satelitarnych, jednakże prawie każda osoba ma taką antenę. Społeczeństwo jest przeżarte przez hipokryzję.
A jak wygląda sytuacja kobiet? Czy kobiety mają prawo choćby do edukacji?
– Mają! I bardzo dobrze, bo jest to dla wielu z nich jedyna forma, szansa na emancypację. Pod względem obyczajów kobiety ciągle są prześladowane, nie mają praktycznie praw, chyba że się uczą, co stawia je nieco wyżej. Wyobraźcie sobie sytuację, gdy ładna, młoda kobieta idzie ruchliwą ulicą, jeśli spod czadoru wystaje jej choćby odrobina włosów, strażnicy rewolucji mogą ją tak po prostu zatrzymać. „Siostro! Siostra nie wygląda przyzwoicie!”. Mogą taką dziewczynę aresztować, przesłuchiwać, znęcać się nad nią a nawet zgwałcić. Jeśli będzie stawiała opór, będzie zawzięta, najprawdopodobniej skończy w więzieniu albo nawet na stryczku. W Iranie wykonuje się regularnie kary śmierci, ludzi wiesza się przy użyciu dźwigów budowlanych (…)
Czy widzi pan szanse na zmianę sytuacji w Iranie w najbliższych latach?
– Jestem optymistą, mimo wszystko. 70 proc. społeczeństwa Iranu nie ma 30 lat, to bardzo młode społeczeństwo, ludzie będą chcieli zmian, a większość młodzieży jest przeciwna władzom. Młodzi widzą wyraźnie zakłamanie i hipokryzję kleryków, którzy jeżdżą najdroższymi limuzynami, mieszkają w najlepszych dzielnicach, zajmują pałace. Każdy z nich ma po kilka żon i wiele konkubin. To mają być strażnicy
– A mnie się wydaje, że to taka sprytna zagrywka wujka Sama, mająca na celu wysondowanie nastrojów i trendów na świecie. Należy pamiętać, że George Bush powiedział, że ten raport niczego nie zmienia i że Stany Zjednoczone mają wszystkie opcje do rozważenia. W tym też ewentualny atak „prewencyjny” na instalacje do wzbogacania uranu, itd. Takiej wojny obawiałbym się najbardziej, wojny jak w Iraku, której konsekwencje odciskają na Irakijczykach swe krwawe piętno do dziś. Marionetkowy rząd i brak suwerenności. Chciałbym, by Iran zrzucił swe jarzmo sam, bez zewnętrznej interwencji. Niepokoi mnie też, że Irańczycy mieszkający w USA widzą pomoc Ameryki jako jedyny scenariusz działań. To bardzo niebezpieczne myślenie. Jeśli doszłoby do takiego ataku, sam chwyciłbym za karabin i starał się ich przepędzić [śmiech]. No, może niekoniecznie, jestem na to nieco za stary…, ale niewątpliwie jestem bardzo przeciwny jakiejkolwiek amerykańskiej „pomocy”. Wierzę, mam nadzieję, że obejdzie się bez tego. Rządy ajatollahów cofnęły nas o jakieś sto lat, ewentualne bombardowania amerykańskie to następne setki straconych lat, straconych perspektyw. Patrząc na skutki działań Amerykanów w Iraku i jeszcze bardziej w Afganistanie, nie chciałbym, żeby ten sam scenariusz powtórzył się u nas.
Jaką rolę w Iranie odgrywa sztuka i kultura?
– Rządy islamistów sprawiły, że w jeszcze mniejszym stopniu można wyrażać swoje poglądy przy użyciu artystycznych środków wyrazu. Islam jako religia niestety ogranicza artystów. Malarstwo i rzeźba w meczetach praktycznie nie istnieją. Stąd też, przez wieki, najważniejszym środkiem wyrazu stała się poezja. Poeci są bardzo ważnymi członkami społeczności, można by przyrównać ich do gwiazd rock&rolla na Zachodzie. Islam jest przeciwko wszystkim formom wyrazu artystycznego, stąd też to właśnie poezja stała się ujściem, środkiem wyrazu dla sztuki perskiej. Imamowie twierdzą, że muzyka to narzędzie szatana. Cała zachodnia oferta jest zabroniona, ale oczywiście można znaleźć ją w nielegalnym obiegu. W ten sposób, marginalizując wszystkie formy sztuki, władze sprawiły, że poezja jest najważniejszą z dziedzin sztuki, każdy bowiem ma prawo posługiwać się słowem. Oczywiście istnieje cenzura, ale w Iranie oraz w całej perskiej tradycji poezja jest „sztuką sztuk”.
Rozmawiał Mikołaj Skrzypiec
nowyczas.co.uk
NOWYCZAS 7 grudnia 2007
CZS PRZESZŁY TERAŹNIEJSZY 15
Był jednym z nas
150 lat bez echa 150 rocznica urodzin Josepha Conrada 150. rocznica urodzin Josepha Conrada przeszła bez echa w brytyjskich mediach. Poza dziennikiem The Independent, żaden z tytułów nie zamieścił choćby wzmianki o rocznicy urodzin jednego z najważniejszych pisarzy literatury angielskiej.
/
y
Dziennik The Independent porównuje Conrada do Wirginii Woolf oraz Charlesa Dickensa, stawiając go na piedestale najwybitniejszych twórców prozy ery wiktoriańskiej. Jednakże, w przeciwieństwie do innych pisarzy, Conrad nie ma upamiętniających go pomników czy muzeów. Jedynym akcentem, który świadczy o obecności wybitnego pisarza w Londynie jest niebieska tabliczka pamiątkowa (Blue Plague) na domu, w którym Conrad kiedyś mieszkał. Towarzystwo Conradowskie, organizacja, która działa od wielu lat, próbowało uświetnić tę okrągłą rocznicę w jakiś sposób, niestety, plany te nie znalazły zbytniego zainteresowania wśród brytyjskich instytucji. Royal Mail odmówiła wydrukowania jubileuszowego znaczka pocztowego z podobizną pisarza, niepowodzeniem zakończyły się również próby zorganizowania uroczystości w British Library. Chociaż brytyjski rząd poparł polskie władze, które wystąpiły o umieszczenie rocznicy urodzin Conrada na liście UNESCO, na dacie się skończyło. (ms)
Pod koniec stycznia 1891 roku Józef Korzeniowski wraca do Londynu, wynajmuje dwa pokoiki przy 17 Gillingham Street, niedaleko Victorii, gdzie zatrzymywać się będzie podczas pobytów w Londynie aż do 1896 roku. Obecnie, na wyremontowanym domu, znajduje się tablica poświęcona pisarzowi.
W
Grzegorz Małkiewicz
g.malkiewicz@nowyczas.co.uk
tym tygodniu, dokładnie 3 grudnia przypadła 150. rocznica urodzin Josepha Conrada – angielskiego pisarza, który nigdy nie przestał być Polakiem – Józefem Konradem Korzeniowskim. Na ile był jednak Anglikiem? Podobno miał kiedyś zaznaczyć w rozmowie ze swoim brytyjskim przyjacielem, że jego brytyjskość ma większe znaczenie, bo pochodzi z wyboru. Z drugiej jednak strony był kimś z zewnątrz. Angielskim pisarzem z wyraźnym polskim akcentem. „Nigdy nie przestanę być bloody foreigner” – żartował, wykorzystując tę typową angielską zakładkę. Nie przyjął też brytyjskiego szlachectwa, przyznanego mu przez królową za jego zasługi. Był polskim szlachcicem i w tej sprawie nie miał najmniejszych wątpliwości. Życie Conrada jest więc równie enigmatyczne jak jego twórczość. Udzielane przez niego odpowiedzi na temat narodowej tożsamości bardziej wzmacniały pytania, niż dawały jednoznaczne wskazówki. Nawet wtedy, kiedy został wprost oskarżony o zdradę, już w wolnej Polsce, udzielił odpowiedzi zdecydowanej, ale formalnej, i nie publicznej, tylko w liście prywatnym do wydawcy krakowskiego, również Korzeniowskiego, choć była to tylko zbieżność nazwisk. „[...] ani narodowości, ani nazwiska naszego wspólnego nie zaparłem się [...] Jest jasno wiadomym, że Polakiem jestem i że Józef Konrad są dwa chrzestne imiona, z których drugie używam jako nazwisko, by mi mojego cudzoziemskie usta nie wykrzywiały – czego znieść nie mogę. Nie zdaje mi się, bym krajowi był niewierny dlatego, że Anglikom dowiodłem, że szlachcic z Ukrainy może być tak dobrym marynarzem jak oni i mieć coś do powiedzenia im w ich własnym języku. Uznanie, takie, jakie sobie zdobyłem, właśnie z tego punktu widzenia oceniam i cichym hołdem składam, gdzie należy.” Joseph Conrad został zaatakowany nie przez byle kogo. Przeciwko znanemu już pisarzowi wystąpiła seniorka polskiej literatury typowana dwukrotnie do Nagrody Nobla, Eliza Orzeszkowa. Jej oskarżenie, które niewątpliwie wpłynęło na percepcję twórczości Conrada w Polsce, musiało go zaboleć. Syn patriotów zesłanych na Syberię, „zdradził” swój kraj pisząc w języku obcym. Con-
rad nie próbował się jednak bronić. Nie trzeba dawać dowodów na uczucia niezłomne. Był jednak wdzięczny Żeromskiemu, który wystąpił w jego imieniu. Joseph Conrad pozostawił po sobie nie tylko wielką twórczość, ale również nieroztrzygnięte pytanie – ile było Anglika w Polaku, a ile Polaka w Angliku? Można je uznać za bez znaczenia, podobnie jak morski koloryt jego powieści. Niestety do dziś za najbardziej popularną interpretację jego twórczości uchodzi stwierdzenie, że był pisarzem morskim, czyli podróżniczym. Conrad, z całym piekłem ludzkiej duszy, pisarzem podróżniczym? Poczciwi znawcy literatury nie rozumieją, jak bardzo złudny może być „lokalny koloryt”, który zwykle jest pretekstem, a nie „jądrem ciemności”. Twórczość autora „Lorda Jima” niewiele ma wspólnego z morzem. Nie ten wymiar, wybitnie dekoracyjny, był inspiracją artystów „wyklętych”. Jeden z najwybitniejszych malarzy XX wieku, Francis Bacon, też emigrant, przywołał scenę z „Jądra ciemności”, która miała decydujący wpływ na jego malarstwo. Było to spotkanie Charlesa Marlowa z Kurtzem. Conradem zainteresowali się również twórcy filmowi, ale nie powstała dzięki temu wierna, realistyczna adaptacja z morzem w tle. Kultowy już prawie film „Czas Apokalipsy” Francisa Forda Coppoli, to porażająca interpretacja
„drugiego dna” conradowskich dylematów, pytań bez odpowiedzi. W literaturze angielskiej Conrad od początku zaliczany był do klasyków, chociaż nie był pisarzem głównego nurtu. Nie doczekał się pomników w swojej przybranej ojczyźnie, bo kultura anglosaska ma bardziej dyskretny wymiar. W ostatnim czasie dochodzą jednak w niej do głosu niepokojące trendy związane z ogłupiającym światopoglądem „poprawności politycznej”, która penetruje nie tylko nasz współczesny język. Winnych znajduje się w spuściźnie literackiej i historycznej. Takim politycznym interpretacjom poddano również twórczość Conrada. Wcześniej uważany za krytyka kolonializmu (też nieporozumienie), dziś jest przez niektórych krytykowany za gloryfikowanie kolonializmu. Może z tego powodu 150. rocznica urodzin pisarza została przemilczana? Niewielka to strata, twórczość Conrada wytrzyma również taką próbę, a każdy z nas może uczcić pamięć wielkiego Polaka oddając się ponownie lekturze „morskich opowieści”. Osobiście polecam rzadko wymienianą w kanonie arcydzieł Conrada jedną z wcześniejszych powieści pisarza „Victory” („Zwycięstwo”), w której Axel Heyst, podobnie jak Lord Jim, „zawiera bezlitosne śluby z mglistym ideałem postępowania”. Kim jest zatem Conrad? „Powinniśmy to wiedzieć. Jest jednym z nas”.
nowyczas.co.uk
NOWYCZAS 7 grudnia 2007
16 CZAS PRZESZŁY
Demonstracje. Najbardziej widoczne, robione dla ogółu, żeby opowiadał, pstrykał zdjęcia, by iskrzyła świadomość i zainteresowanie lub chociaż ciekawość. Robione dla mediów, żeby podtrzymywać i podgrzewać atmosferę oburzenia, żeby pisali, nadawali w radio, pokazali w telewizji. Chodziło o to, żeby nie było ciszy, żeby mówiło BBC, żeby pisały gazety, żeby ci w Polsce wiedzieli, że mają wsparcie. Bo cisza to przyzwolenie – mówi Wiktor Moszczyński, jeden z uczestników tamtych wydarzeń.
MIKOŁAJ SKRZYPIEC/NowyCzas
Londyn stanu wojennego
M
Elżbieta Sobolewska
e.sobolewska@nowyczas.co.uk
alowało się transparenty, proste afisze: Free over 300 political prisoners in Poland albo Free Władysław Frasyniuk. Nazwiska i liczby się zmieniały, zapał również, ale to później. Najpierw był żywioł. Mowa tu o Londynie polskiego stanu wojennego. Rok przed jego wprowadzeniem narodziła się tu Polish Solidarity Campaign (PSC), a jeszcze wcześniej powstało Information Centre for Polish Affairs.
Opowiada Wiktor Moszczyński: – 13 grudnia padał tutaj śnieg. Pod ambasadę przyszło mnóstwo osób, krzyczeliśmy, a potem poszliśmy do pubu, bo przecież musieliśmy coś zrobić, ustalić, postanowić. Obmyśleć jakąś dużą akcję. Eric Haeffer, lewicowy poseł, były komunista powiedział nam: „Przyjdźcie do Izby Gmin, ogłoście co planujecie”. Zwołaliśmy konferencję prasową. Byli na niej posłowie: Haeffer, Phillip Whitehedd, Peter Shore, były członek Labour Party. Ogłosiliśmy demonstrację na 20 grudnia, w pierwszą niedzielę po wprowadzeniu stanu wojennego. Tego wieczoru BBC podało, że Polish Solidarity Campaign robi demonstrację w Hyde Parku, a potem idziemy pod ambasadę. To samo poszło w Dzienniku Polskim, we wszystkich parafiach. Spodziewaliśmy się jakichś trzech tysięcy, a przyszło piętnaście tysięcy ludzi. Głównie Polaków, ale też mnóstwo Anglików – wsparli demonstrantów konserwatyści, ale tylko ci, którzy byli również krytycznie nastawieni do dyktatorskich rządów prawicy, bo rządy dyktatury są nie do przy jęcia, bez względu na to, czy jest to dyktatura prawicy czy lewicy. Było też sporo liberalnych demokratów, laburzystów, a także niewielka grupa komunistów. Zwłaszcza ich obecność miała wielkie znaczenie, bo byli przecież gorącymi zwolennikami Związku Radzieckiego! Żeby nie zapanował totalny harmider ustawiliśmy ich wszystkich w jednym miejscu, bo ludzie myśleli, że to wrogowie, mieli przecież czerwone transparenty. Prowadził tę demonstrację
Tadeusz Jarski, który później stworzył Solidarity with Solidarity, organizację o bardziej prawicowym charakterze niż PSC. Wtedy Tadeusz był nowym członkiem PSC, idealnie odnalazł się w sytuacji, kiedy trzeba było zapanować nad tłumem ludzi. Wreszcie wsparł tę demonstrację przywódca z Ruchu Rozbrojenia, organizacji pacyfistycznej, odpowiedzialnej za potężne akcje bojkotujące politykę Stanów Zjednoczonych. Ta demonstracja i sprzeciw wobec stanu wojennego zjednoczyły tutaj ludzi z bardzo różnych środowisk.
Opowiada Wanda Kościa: „Solidarność” – był dla nas młodych piękny, niewinny okres. Jak powiedział Timothy Garton Ash parafrazując Byrona: „Żyć w tych czasach było bosko, a być młodym niebiańsko”. Stan wojenny był wielkim szokiem. W jakimś print-shopie drukowaliśmy na okrągło plakaty. Wieszaliśmy je, ktoś zatrąbił, pokazał palcami znak zwycięstwa. Powstał pomysł, by skupić ludzi, których zastał tu stan wojenny. Tak powstała Grupa Robocza Solidarność, a obok niej działała „Akcja: Adopcja Więźniów z Polski” – trzy dziewczyny korzystając z najróżniejszych źródeł prowadziły kartotekę więźniów politycznych w Polsce. Zgłaszali się do nich brytyjscy związkowcy i inni ludzie biorąc pod opiekę konkretnego więźnia. Wysyłali mu paczki, korespondowali z nim. Mam przyjaciółkę, która do tej pory ma kontakt z byłym więźniem, któremu wtedy pomagała. Była to bardzo kameralna działalność. Stan wojenny zmobilizował sporo ludzi, którzy wcześniej żyli tylko własnym życiem. Jak te dziewczyny od kartotek. Ludzie robili też coś na własną rękę, niekoniecznie zrzeszając się w grupach, organizacjach.
Opowiada Wiktor Moszczyński: – Taki teleks. Większość brytyjskich związków zawodowych nie miała teleksów! A polskie wręcz odwrotnie. Odbierałem wiadomość przesłaną teleksem, na taśmie z dziurkami i dostarczałem związkowi tutaj. Anglicy zrzeszeni w PSC robili głębokie analizy systemu komunistycznego w Polsce, związków zawodowych. Wszystko po to, by odciągnąć brytyjskie związki od wsparcia dla tych komunistycznych. Trade Union Con-
gress (TUC) długo nie wiedziały jak zareagować na powstanie w Polsce niezależnych związków. Tutejsze gazety prawicowe mocno ich naciskały – dlaczego nie popierają polskich pracowników? Na zjeździe TUC zorganizowano demonstrację, żądano wyraźnego opowiedzenia się po stronie robotników. Polska była w tym czasie niezwykle w Anglii popularna. Logo „Solidarności” było tak często spotykane i tak znane jak logo McDonalda! Modne było wszystko, co polskie. Dlatego Giles Hart, lider PSC na tej właśnie popularności zarabiał dla robotniczych związków pieniądze. Sprzedawano koszulki „Solidarności”, szaliki, krawaty, odznaki... Kiedyś Eric Haeffer, który był potężnym mężczyzną, włożył taką koszulkę, wyglądała jak tarcza i dziennikarz Daily Mirror wykpił go na łamach gazety, że zaczął jakoś dziwacznie się ubierać. Na co Hart odpisał, że właśnie to było świetne, że Eric w koszulce „S” to jest to. Prasa potężnie zareagowała na „przemysł” Harta. Ogłoszenia pojawiły się w Tribune, Spectatorze, oczywiście w Dzienniku Polskim. Co kupić dziecku? Oczywiście koszulkę „Solidarności”! 30 maja 1982 roku do Wielkiej Brytanii przyjechał Jan Paweł II. W Londynie spotkał się z wiernymi na Crystal Palace. Jako jedyni mieliśmy przed tym centrum swój stragan. Ludzie wychodzili ze spotkania i koniecznie chcieli na coś pożytecznego wydać pieniądze. Niczego papieskiego nie można było kupić, więc wydawali je u nas. Wtedy, jednorazowo, zarobiliśmy trzy tysiące funtów. Wszystko szło do Polski. Robiło się paczki, kupowało sprzęt do powielania, nawet spraye... Byłem na zjeździe laburzystów, kiedy Wałęsa dostał Nobla. Przy jęto ten fakt owacyjnie. Nelson Mandela i Lech Wałęsa byli wtedy symbolami walki z systemem i jego więźniami. Bardzo aktywni członkowie Partii Pracy, Edek Świtalski i ja ciągle organizowaliśmy demonstracje, by przestano komunistów zapraszać na wizyty oficjalne. Trzeba pamiętać, że nie było to takie proste, bo wewnątrz Partii Pracy byli też stalinowcy, ludzie bardzo prosowieccy. W stanie wojennym rzeczywiście nikogo z Polski nie zaproszono, po Afganistanie również nikogo z ZSRR, ale i tak przy jeżdżali oficjele z innych państw reżimu. Kiedy laburzy-
ści zorganizowali głosowanie przeciw zapraszaniu, wsparły tę ideę tylko trzy osoby. Stan wojenny to zmienił, bo kiedy w 1983 roku ponownie głosowano, dostaliśmy wsparcie większości. W tym samym duchu szła akcja wśród związków zawodowych.
Opowiada Wanda Kościa: Przyjeżdżali działacze „Solidarności”, spotykali się z brytyjskimi związkowcami, aby uzyskać ich poparcie. Sumuje Wiktor: – To, co osiągnęła „Solidarność” to zbicie tej stalinowskiej lewicy. Powstały: Medical Aid for Poland, które wciąż działa, Friends of Poland, też aby przez Kościół wysyłać do Polski sprzęt medyczny i żywność dla więźniów politycznych i ich rodzin. Powstało Polish Refugee Rights Group: Nina Ozolts, Giles Hart i jego żona, Danusia. Potem nazwa zmieniła się na East European Advice Centre, które działa do dzisiaj. W pewnym jednak momencie emocje ludzi, mediów, organizacji opadły. Darmo szukać teraz broszury o „Solidarności”, rozdanej w kilkudziesięciu tysiącach egzemplarzy, wysyłanej do innych państw, związków zawodowych napisanej przez Jacka Rostowskiego, Wandę Kościa i Johna Taylora. Książka, którą Taylor napisał po swoim pięciomiesięcznym pobycie w ówczesnej Polsce też jest białym krukiem. Przepadły gdzieś, czy zagrzebano je w piwnicach biblioteki POSKu – plakaty i materiały korowskie z wystawy „Fasada i Tyły” z lat 70. czy kolejnej solidarnościowej zrobionej przez Wandę Kościa w poskowej galerii w 1982 roku. Kiedy pytałam moich rozmówców o zdjęcia z tamtego okresu, nie potrafili mi pomóc. – Myśmy nie robili zdjęć! Nam je robiono, z okien ambasady – śmiali się. Dlatego teraz wszelkie pamiątki z tamtych czasów są w cenie, na przykład 15 funtów za skan znalezionego w archiwach biblioteki POSK-u przykurzonego zdjęcia demonstracji pod Ambasadą PRL. PS. Polecam też reglamentowaną stronę www.stanwojenny.republika.pl. Klikając na adres w środę, oto co zobaczymy: „Z powodu zagrożenia przekroczeniem limitu transferu, strona ta działa obecnie tylko we wtorki i niedziele. Dzisiaj jej nie zobaczysz. Przepraszam.” Poczujmy ten czas.
nowyczas.co.uk
NOWYCZAS 7 grudnia 2007
REPORTAŻ 17
KINESCOPE – rozrywka, kultura, integracja
ogłoszenia na swych wystawach, bądź tablicach informacyjnych. Myślę, że brightońska polonijna publiczność też ma taką nadzieję… Próbę przeniknięcia do angielskiej publiczności inicjatorki przedsięwzięcia zamierzają realizować poprzez informowanie studentów University of Brighton o terminach kolejnych seansów. Jak widać mają wiele nadziei, wiary, ale co równie ważne – towarzyszy im ogromny entuzjazm i energia. Pozwala to wierzyć, że pierwsze takie przedsięwzięcie w Brighton okaże się sukcesem i ta ulepiona, kosztem ogromu pracy, śnieżna kula pozostanie pod kontrolą.
KINESCOPE – połączenie tych dwóch słów, w którym jedno pochodzi z języka polskiego, drugie z angielskiego przetłumaczyć można jako „zakres/zasięg kina”. Pod tą nazwą w Brighton powstaje właśnie Polski Klub Filmowy. Dlaczego taka nazwa? „Naszym celem jest, by seanse filmowe, jak również następujące po nich dyskusje skupiały zarówno publiczność polską, jak i angielską. Dlatego właśnie nazwa jest polskoangielska. Najważniejsze jest tu jednak słowo „scope” – chcemy, by nasza inicjatywa przyciągnęła jak najwięcej osób, ten zasięg jest więc dla nas bardzo istotny”- mówi Monika Stachyra, jedna z założycielek Klubu (na zdjęciu).
P
Milena Adaszek
redakcja@nowyczas.co.uk
omysł Klubu zrodził się w gronie osób pracujących przy przygotowywaniu The Brighton Film Festival (Cinecity) około kwietnia tego roku. Koordynatorem tych prac jest Tim Brown, wykładowca na University of Brighton. Człowiek ten, zainteresowany kulturą polską od wielu lat dbał o to, by na brightońskim festiwalu pojawiały się polskie filmy. Rok temu w organizację festiwalu włączyła się Monika, a stopniowo dołączyły również jej znajome studentki: Dominika Baran, Justyna Łądzińska, Katarzyna Rogowska. W wyniku „burzy mózgów” na jednym ze spotkań organizacyjnych zaczęto myśleć o utworzeniu Polskiego Klubu Filmowego.
Pierwsza uczta kinomana
Zrodzony spontanicznie projekt doczekał się realizacji. 21 listopada w ramach festiwalu odbyła się premiera Klubu. Pierwszym filmem, który wyświetlono było dzieło Joanny Kos-Krauze i Krzysztofa Krauzego „Plac Zbawiciela”. – Wybraliśmy ten film, by pokazać, że polskie kino nie umiera, a wręcz przeciwnie – ma się całkiem dobrze – tak tłumaczyła wybór Monika podczas otwarcia pokazu. Był to niewątpliwie dobry i ważny film, skłaniający do refleksji – refleksji niezwykle przygnębiającej, ale jed-
nak potrzebnej w naszym „szybkim” życiu. Film pokazuje, jak łatwo zniszczyć drugiego człowieka, jak łatwo „obedrzeć” go z człowieczeństwa, do jakich tragedii doprowadzić może poczucie osamotnienia, niekochania… Klub zaczął więc swą działalność mocnym, ciężkim akcentem. Takich akcentów na pewno będzie więcej, ale organizatorki obiecują, że nie zabraknie również czegoś dla amatorów komedii. Ważne jest dla nich, by pokazywane filmy niosły w sobie jakieś przesłanie – raz będzie ono wesołe, innym razem smutne – samo życie. Na pierwszym seansie, o dziwo, pojawiło się więcej publiczności angielskiej niż polskiej. Powodem może być brak wystarczającej reklamy w miejscach odwiedzanych przez Polonię. Organizatorki przyznają, że marketing stanowi dla nich największy problem. – Podczas realizacji takiego przedsięwzięcia zawsze jest dużo pracy i w tych ostatnich chwilach ciężko jest wszystkiego dopilnować, ale to są dopiero nasze pierwsze kroki w tego typu działalności i na pewno z czasem będzie nam coraz łatwiej podołać sprawom organizacyjnym – mówią.
Ambitne plany, ostrożny dystans
Mimo że premiera już za nami, to na regularne pokazy w Brighton będziemy musieli jeszcze trochę poczekać. Zacząć się one mają od stycznia, kiedy minie już świąteczna gorączka, a większość naszych rodaków powróci
Czy Polacy wyjdą naprzeciw?
z kraju. Premiera miała miejsce teraz, ponieważ rozpoczęcie działalności w ramach festiwalu miało być symbolicznym podkreśleniem wagi Klubu. Organizatorki zastrzegają jednak, że jak na razie nie zakładają, iż będzie to wielkie przedsięwzięcie. – Nie chcemy ulepić wielkiej kuli śnieżnej, której potem nie będziemy mogły opanować. Dlatego zaczynamy pomału. Mamy nadzieję, że uda nam się organizować seanse raz na miesiąc, a po każdym z nich zbierze się grupa ludzi chętnych do dyskusji. Chciałybyśmy bardzo, by wśród publiczności znaleźli się zarówno Polacy, jak i Anglicy. Polakom chcemy stworzyć możliwość śledzenia na bieżąco rozwoju kinematografii polskiej, zaś Anglikom pragniemy przybliżyć kulturę i mentalność Polaków. Założycielki klubu postanowiły, że raczej nie będą pokazywać filmów starych. Chodzi im o pokazanie Polski takiej, jaka jest dzisiaj. Bez ech przeszłości, bez wracania do komunizmu, wojny. Chcą wybierać filmy w taki sposób, by miały one przesłanie uniwersalne, by mogli je zrozumieć przedstawiciele wszystkich narodowości. – Chodzi nam o to, by te pokazy łączyły, spajały publiczność różnych nacji, by nie powstawał podział spowodowany kataklizmami historycznymi.
Uważamy bowiem, że sztuka powinna łączyć, a nie dzielić – dodają.
Gdzie, kiedy, za ile?
Pokazy będą odbywały się najprawdopodobniej w Sallis Benney Theatre, znajdującym się w głównym budynku University of Brighton. Wybór miejsca podyktowany jest faktem, że głównym sponsorem przedsięwzięcia jest organizacja uniwersytecka – Community University Partnership. Warunki finansowe nie zostały jeszcze ustalone i organizatorki bardzo liczą na hojność sponsorów. – Złożyłyśmy wniosek o dofinansowanie z budżetu miasta, niestety nasz projekt został odrzucony. Mamy więc nadzieję, że uda nam się uzyskać wsparcie zarówno polskich, jak i angielskich organizacji kulturalnych. Wiadomo, że posiadając większe zasoby finansowe będziemy mogły zakupić licencję na wyświetlanie nowszych i lepszych filmów. A i bilety będą wtedy tańsze. Obecnie przewidywana cena biletu waha się od trzech do pięciu funtów – będzie to zależało od filmu. Informacje o projekcjach mają być umieszczane w polskich sklepach. Organizatorki żywią nadzieję, że ich właściciele włączą się w promowanie przedsięwzięcia i zechcą umieszczać
Ciekawe, czy kolejne projekcje również przyciągną więcej angielskiej publiczności niż polskiej. Gdyby tak się stało – zważając na liczebność Polonii w Brighton i na fakt, że jest to w zasadzie jedyna taka inicjatywa kulturalna w języku polskim w tym nadmorskim kurorcie – nie świadczyłoby to najlepiej o poziomie zainteresowania rodaków szeroko rozumianą kulturą. Czas pokaże, czy potrafimy i chcemy wykorzystać podstawione nam pod nos atrakcje kulturalne… Jest nadzieja, że tak. Premiera została bowiem ciepło przyjęta przez obecnych na niej Polaków, natomiast ci, którzy nie mogli się pojawić bądź nie wiedzieli o takowej inicjatywie deklarują, że bardzo im się pomysł podoba i na pewno chętnie będą uczestniczyć zarówno jako widzowie podczas projekcji, jak i w roli dyskutantów na późniejszych spotkaniach. Spotkania te mogą być o tyle ważne, że właśnie one będą szansą na poznanie sposobów myślenia innych nacji – będą okazją do takiej dysputy wielonarodowościowej, która pozwoli poznać wrażliwość innych i zrozumieć odmienny sposób myślenia, życia.
Integracja, która uczy
Twórczynie Klubu bardzo podkreślają rolę integracyjną, którą w założeniu ma on spełniać. Wiadomo wszak, że najlepszą formą integracji jest zespolenie intelektualno-kulturalne. Dzięki niemu można poznać sposób myślenia, poglądy, zapatrywania i wrażliwość innych. Wtedy to integracja zyskuje swą pożądaną głębię – staje się wymianą umysłowo-emocjonalną, dzięki której możemy się wiele nauczyć i czerpać od innych to, co w nich najlepsze. Pozostaje więc życzyć twórczyniom Klubu sukcesów, a brightońskim kinomaniakom prawdziwej uczty dla zmysłów i ciekawych dysput.
NOWYCZAS 7 grudnia 2007
18
Gorąco doradzam: odwiedźcie Chicago i wyróbcie sobie własną opinię na temat tego pięknego miasta w centralnych Stanach, które jest, teraz już wiem na pewno, czymś więcej niż największym skupiskiem Polonii…
nowyczas.co.uk
Wędrówki z czasem
Inaczej niż myślałam
P
Anna Wendzikowska redakcja@nowyczas.co.uk
ierwsze, co do mnie dociera po wyjściu z samolotu to przenikliwe zimno. Lecę prosto z Arizony, gdzie temperatura o tej porze roku nie spada poniżej 20 stopni. Tu jest zdecydowanie za zimno, nawet jak na połowę października. Trochę tak jak w Polsce. Na lotnisku, po drodze i w hotelu obsesyjnie przyglądam się ludziom. Doszukuję się czegoś polskiego w ich wyglądzie, szukam polskich imion na plakietkach. Z jakiegoś powodu oczekuję, że przynajmniej co druga osoba będzie mówić w moim języku. Chicago jednak okazuje się w niczym nie przypominać Londynu – na ulicy nie słychać polskich głosów, nie widać tak łatwych do odróżnienia od innych polskich twarzy. Daję więc za wygraną. Przestaję szukać śladów polskości. Postanawiam podziwiać miasto. Następnego dnia, z samego rana wyruszam na podbój Chicago. Owinięta po czubki uszu, bo nadal jest zimno i wieje. I cóż się dziwić! Jestem w końcu w wietrznym mieście. Z przewodnika dowiaduję się jednak, że Chicago zyskało to miano wcale nie ze względu na pogodę. Nazwa pochodzi z końca poprzedniego stulecia, kiedy New York Sun określił chicagowskich polityków mianem long-winded (rozwlekły, gadatliwy). Cóż, bez względu na rodowód, do charakteru miasta pasuje jak ulał. Wieje jak diabli! Nie przeszkodzi mi to jednak w żaden sposób w zwiedzaniu, które zawsze dobrze jest zacząć od obejrzenia miasta z lotu ptaka. W tym celu wspinam się na 94 piętro John Hancock Center, do Obserwatorium Hancocka. Nie jest to najwyższy budynek w Chicago, ale ponoć widok na miasto stąd jest najlepszy. W pogodny dzień rozciąga się na 80 mil i cztery stany. Patrzę na miasto jak z Amerykańskiego snu, na architektonicznie wyuzdane drapacze chmur, na budynki uniwersytetu North Western (jednego z najlepszych w USA), na jezioro Michigan, ogromne, nawet nie próbuję dostrzec przeciwnego brzegu, na Chicago River przepasaną mostami i wijącą się jak wąż między budynkami. W mojej głowie powoli zaczyna się kształtować nowy obraz Chicago. W Europie uczą nas, że Ameryka jest brzydka i jarmarczna. Tymczasem Chicago okazuje się być piękne. Zupełnie inne niż nadymające się wiekami historii miasta europejskie, świeże, w bardzo amerykańskim, wysokościowcowym stylu. Nabieram ochoty na więcej. Największe kryte akwarium na świecie znajduje się właśnie w Chicago i ze względu na pogodę tam właśnie postanawiam spędzić popołudnie. Shedd Aquarium znajduje się w kompleksie Grant Park Museum oddalonym nieco od centrum Chicago. Mam stąd jednak fantastyczny widok na miasto i linię nieba wyznaczoną drapaczami chmur. Strzelam więc kilka typowych zdjęć z pnącymi się wysoko budynkami w tle i zmierzam do podwodnego świata. Zwiedzający mają szansę zobaczyć ponad osiem tysięcy morskich zwierząt – od typo-
Naszpikowana wieżowcami metropolia położona w centrum Stanów Zjednoczonych. Po Nowym Jorku i Los Angeles trzecie pod względem liczby mieszkańców miasto amerykańskie. Zwane popularnie „second city“ lub „windy city“. Chicago. Niewiele o nim wiedziałam poza tym, co każdy przeciętny Polak wie, że jest największym skupiskiem Polonii, drugim po Warszawie miastem pod względem liczby ludności pochodzenia polskiego. Taki jest stan mojej wiedzy, kiedy koła samolotu, którym lecę uderzają o płytę lotniska O’Hare. ZDJĘCIA: ANNA WENDZIKOWSKA/NowyCzas
wych po najbardziej egzotyczne. Nie sposób spędzić tu mniej niż kilka godzin. Moją uwagę szczególnie przykuwają małe pingwiny i wydry rzeczne. Warte zobaczenia okazują się również rekiny, sekcja gadów i kanadyjskie delfiny, które dwa razy dziennie wraz z instruktorami dają specjalny pokaz dla publiczności. Po wyjściu z Akwarium coś jednak przykuwa moją uwagę na tyle, że zatrzymuję się na chwilę. Znajomo wyglądający pomnik. Podchodzę bliżej: Kościuszko na koniu, z szabelką. I proszę, nie szukałam Polski. Ona znalazła mnie. Bohaterowi dwóch światów – Polacy w Ameryce. 1904 – czytam napis na tablicy. Poczułam się nagle jakoś tak swojsko i trochę sentymentalnie. Choćbym miała nie spotkać tu ani jednego rodaka, to i tak czuję, że Chicago jest w jakiejś części polskie. W taksówce, w drodze do hotelu pytam kierowcę o polską dzielnicę. – Nie ma czegoś takiego jak polska dzielnica w Chicago – słyszę w odpowiedzi. – Oni rozsiani są po całym mieście. W przewodniku doczytuję, że Polacy to obok Szwedów i Greków jedna z najliczniejszych grup narodowych w Chicago. Żadnych jednak wskazówek, gdzie ich szukać.
Trzeciego dnia z powodu dobrej pogody decyduję się na jedną z wycieczek statkiem po Chicago River. Ma ona 251 metrów długości i płynie zakolami przez miasto przecięte pod 45 niestałymi mostami. Chicago River nie jest ponadprzeciętnie długa. Jest jednak jedyna w swoim rodzaju z dwóch powodów. Po pierwsze jest bodaj jedyną na świecie rzeką, która płynie w przeciwnym do swojego naturalnego biegu kierunku (jej bieg został sztucznie odwrócony w XIX wieku, żeby odprowadzać ścieki nie w kierunku miasta, a w kierunku Mississippi River). Po drugie w dzień św. Patryka przy pomocy 45 kilogramów fosforyzującej farby, Chicago River jest farbowana na zielono. Trzeba przyznać, że pomysł to niezwykle oryginalny. Decyduję się na wodną wycieczkę architektoniczną. Chcę poznać miasto przez pryzmat jego zabudowy. Przyjemna i kształcąca jest ta podróż meandrami rzeki Chicago, pod mostami i w bliskim sąsiedztwie drapaczy chmur. Płyniemy aż do zapory na jeziorze Michigan mijając po drodze wiele budynków, a za każdym z nich kryje się ciekawa historia. Moją uwagę przykuwa budynek o grubych ścianach, obecnie mieszkalny, który w poprzednim stuleciu służył miastu za ogromną lodówkę.
Podróżnicy i tułacze
nowyczas.co.uk
NOWYCZAS 7 grudnia 2007
WĘDRÓWKI Z CZASEM 19
Aleksandra Solarewicz
ALEKSANDRA SOLAREWICZ/NowyCzas
redakcja@nowyczas.co.uk
W miejscu pracy można spotkać premiera, a potem o tym zapomnieć. Ale spotkanie samotnego wędrowca, szczególnie w górach, jest już częścią historii Kosmosu.
Góry uczą życia, ale przede wszystkim uczą ludzi. Tutaj nie da się przejść koło człowieka obojętnie. Tutaj rychło okazuje się, że nie ma spotkań z przypadku.
Po wycieczce statkiem kieruję się na North Michigan Avenue. Chcę zobaczyć Magnificent Mile, pasaż handlowy, z którego słynie Chicago. Nie zakupy są jednak moim zamiarem, choć wszystkie niemal najsłynniejsze odzieżowe marki zebrane są tu na jednej ulicy. Chcę zobaczyć Bloomingdale’s oraz Marshall Field & Co. oraz Carson Prie Scott, najstarsze w mieście domy handlowe. Natychmiast podbijają one moje serce nie tylko ze względu na wielki wybór towarów, ale także przez interesujące rozwiązania architektoniczne. Ostatni na mojej liście jest Millenium Park. Funkcjonujący wcześniej pod nazwą Grand Park teren został przebudowany i ostatecznie przechrzczony na Millenium Park w 2004 roku. Jest jedną z największych atrakcji Chicago, powstał w wyniku współpracy pomiędzy władzami miasta a grupą filantropów finansowo wspierających projekt. Rezultat jest imponujący. Park utrzymany jest w stylu kosmiczno-industrialnym. Połączenie srebrnych powierzchni z zielenią robi na mnie pozytywne wrażenie. Najwięcej czasu spędzam przy Cloud Gate, zwanej ze względu na kształt fasolką. Stworzona przez brytyjskiego artystę Anisha Kapoora rzeźba jest największą tego typu konstrukcją na świecie. Zainspirowana Merkurym fasolka wygląda trochę jak gigantyczna kropla rtęci. Podobno w nocy odbija jak krzywe zwierciadło panoramę miasta. Póki co przyciąga jak magnes wszystkich turystów zgromadzonych w parku, bo fasolka spełnia też funkcję gabinetu luster. I ja sama też kuszę się na fotkę z fasolką. Kiedy opuszczam park jest już ciemno. Ale przed powrotem do hotelu decyduję się zaliczyć jeszcze jedną chicagowską atrakcję: pizzę. W tym celu udaję się do Dues na Wabash Avenue. Chicagowska pizza słynie jako najlepsza w kraju, a Dues uważana jest za najlepszą pizzerię w Chicago. Jest to więc miejsce wyjątkowe. Nie-
stety. Najwyraźniej nie ja jedyna tak pomyślałam, bo kiedy docieram na miejsce, restauracja jest wypełniona po brzegi. Nie jest łatwo znaleźć wolny stolik, ale udaje mi się po krótkim oczekiwaniu. Na początek jestem lekko rozczarowana, bo próbuję zamówić pizzę ze szpinakiem, tymczasem okazuje się, że zabrakło szpinaku. Zamieniam więc szpinak na brokuły, a kiedy moje zamówienie nareszcie przybywa po rozczarowaniu nie ma już śladu. Pizza bowiem jest tak pyszna, że zapominam o tłumie ludzi, o oczekiwaniu i o braku szpinaku i po prostu rozkoszuję się nią. Następnego dnia rano wsiadam do taksówki i ruszam w drogę na lotnisko. To moje pożegnanie z Chicago. Nie mogę się jednak powstrzymać i znów pytam taksówkarza, czy wie, gdzie jest polska dzielnica. Tym razem mam szczęście. Podwójane w zasadzie, bo nie tylko kierowca wie, gdzie jest, jak sam ją nazywa Little Warsaw, ale jeszcze jest to po drodze na lotnisko. Polska dzielnica ciągnie się wzdłuż Milwaukee Avenue. Poznaję, że jesteśmy na miejscu, bo nagle zaczynają mnie otaczać same polskie sklepy i instytucje: kościół, piekarnia, biuro prawne, spożywczy, mięsny i tak dalej i tak dalej. Kilka przecznic ciągną się napisy i szyldy tylko po polsku. Pod tabliczką z nazwą ulicy, druga: Little Warsaw. Proszę kierowcę, żeby się na chwilę zatrzymał. Muszę się temu przyjrzeć z bliska. Wchodzę do kilku sklepów. Wszędzie polskie produkty, polska prasa i polski język. Najbardziej utkwił mi w pamięci sklep z pamiątkami, pomalowany w narodowe kolory, obwieszony polskimi flagami, prowadzony przez Amerykanina polskiego pochodzenia. Trudno mi sobie wyobrazić, że to miejsce przynosi właścicielom jakikolwiek zysk. Przypuszczam, że jest przez nich utrzymywane bardziej z pasji niż dla pieniędzy. Kupuję polonijny magazyn, kilka pączków i w poczuciu absolutnego spełnienia ruszam w drogę na lotnisko.
Podróżnicy
Bramą w góry jest krakowski Dworzec PKP. Jedyny w swoim rodzaju. Kręcą się po nim ekscelencje różnych nacji, koloru skóry i wyznania. Coś pięknego. Widać tam zakonnice wszystkich możliwych habitów (wiele zgromadzeń ma swoje domy właśnie w tym mieście). Jedne są blade, smutne i zmęczone, przyodziane w brzydkie, rozciągnięte bluzy polar i długie spódnice. Inne, w swoich powłóczystych szatach, wyglądają jak anioły, pięknie i kobieco. Za taką siostrą, w kolejce do kasy, stoi młody Żyd w kipie, o zagubionym spojrzeniu. Z tłumu wyłania się ksiądz prawosławny. A w ślad za nim nadciąga groźny cień w czarnej koszuli, ciemnych okularach i turbanie na głowie. Wśród bladolicych podróżników wygląda jak jakiś wschodni władca. Pociąg do Komańczy opuszcza Kraków. Mija noc i nad bieszczadzkimi wzgórzami unoszą się mgły. W drzwiach przedziału staje zielony cień. To Zaklinacz. Zniszczony życiem człowiek z brodą, ubrany w znoszone ubrania. Siada pod oknem i całą drogę mówi, właściwie nie wiadomo do kogo, patrząc przed siebie. - Potrafię zaklinać tak, że krowy nie dają mleka. Opowiada o wodzie, kamieniach i ziołach w taki sposób, że przez plecy przechodzi dreszcz. Ma dobre oczy, mówi spokojnym głosem. Mimo to, kiedy wreszcie wysiada z pociągu i znika w zagajniku, między świerkami, czuję ulgę.
Tułacze
Cały dzień lało. Turbacz stał w turbanie mgieł. Weszłyśmy do pokoju, by zostawić mokre plecaki i trochę pomilczeć. Z głębi pokoju dochodziły dziwne odgłosy, ni to mruczenie, ni to rzężenie zwierzęcia. Podeszłam na palcach. W kącie łóżka siedziała po turecku mała istotka o figurze dziewczynki, a twarzy 40-letniej kobiety. Siedziała nad dużą kartką zeszytu i pisała. Ale jak pisała. Jej ręka biegała po kartce w tempie pocisku. Nie zauważyła mnie, pogrążona w pracy. Mrucząc, sklamrząc zapełniła kartkę i zabrała się za następną. Tak zeszły jej dwa dni. Nie widziała nikogo (duże, nieprzytomne oczy), nie odzywała się, tylko pisała, a potem szła spać. Całą dobę w piżamie, rzężąc, szumiąc i mrucząc, tworzyła kolejne strony. Czasem zapalała papierosa, zupełnie nie widząc, nie słysząc obecności czwórki turystów. Raz gdy wyszła, zajrzałam do rękopisu. – Panie Profesorze – wyczytałam. – Jakie to jest to k... życie, człowiek chce coś stworzyć, nie dają mu szansy... widzi Pan Profesor... Brulion tej dziwnej kobiety był w rzeczywistości listem, pisanym do jej mistrza, znanego profesora historii i
polityka. Jak zaszczute zwierzątko, opisywała tam zawiedzione nadzieje, zniszczoną karierę. Zostawiłam to. Nie miałam ochoty wchodzić z butami w czyjąś ranę.
Kurier z Zaświatów
Podgórski, stary cmentarz w Nowym Sączu. Krążę tu od godziny, chcąc znaleźć grób ciotecznego dziadka, który zmarł w czasie II wojny. Jestem pierwszą z rodziny, która pojawiła się tu po pięćdziesięciu latach. Widzę morze grobów, jeden starszy od drugiego. – Panie Boże – zaczęłam najuprzejmiej, jak potrafiłam – jeżeli Ty chcesz, to ja znajdę ten grób. Odwróciłam się o 180 stopni: starszy człowiek, spacerujący po alejce. Podeszłam do niego i zapytałam o groby wojenne. Nie wiedział, wskazał na biuro cmentarne, o tej porze już zresztą zamknięte. Ale coś mi kazało drążyć temat. Wróciłam. – Szukam grobu doktora St., był tu lekarzem w 1945 roku – Doktor St., znam, znam. Miał dwóch synów. Chirurg. Operował mnie 60 lat temu na wyrostek. Słuchałam, jak urzeczona. Starszy człowiek powoli odszedł, zamyślony, w swoją stronę. Ale to też nie był przypadek. To zdarzyło się u stóp Beskidu.
Wędrowocy
Giną w gąszczu, jak Zaklinacz, zaszywają się w półmroku, jak górska Ofelia, odchodzą w nieznane, jak nowosądecki staruszek. – Co łączy ludzi gór? Dużo pytań i poszukiwanie. Człowiek gór to ten, kto w zimie wędruje po Alpach Szwajcarskich i ten, kto po raz kolejny wchodzi na Górę Parkową w Wałbrzychu. I mieszkaniec domu na wzgórzu nadreńskim. Albo ten, kto od zawsze chadza na krakowskie Skałki Twardowskiego, by oglądać stamtąd Pasmo Lubomira i Babią Górę. Jeden szuka w górach ciszy dla uszu i własnych myśli, drugi samotności i zapomnienia od bólu. A kto inny dopiero tam przekonuje się, że rozmawiał z Bogiem i Człowiekiem. Spotykają się tak i mijają w drodze: typy górskie, typy wiejskie, typy podróżnicze.
NOWYCZAS 7 grudnia 2007
nowyczas.co.uk
20 LUDZIE, MIEJSCA, ZDARZENIA
Words Apart
L
by Marek Kaźmierski
ast week, during the launch of Penguin’s migrant anthology “From There To Here”, I found myself. In other dislocated, disturbed writers. I felt a sense of apprehension before the event, because as sweet as it is to be published, I had secretly hoped to grab a couple of minds out of that crowd and set up a migrant writers/ poets/ journalists project. Something that would take us out of loneliness, obscurity and preconceptions about who we are and how we should express ourselves. I know this reeks of silly, almost sinister idealism. But I run a successful voluntary arts organisation which could support such an initiative. Some writer friends of mine have already been consulted. Most have nothing but doubts, which help shape the manifesto. It is already evolving, in order and sensible sequence; 1. Listen to one another. Too many art projects are the product of one person’s vision. This list will be sent to all the migrant writers I know. Their input is essential. As to what we should call ourselves. What our aims are. What we fear when taking something like this on. 2. Meet. Properly. Talk, drink, argue, all over whether we feel something, believe it to be true, think it original or old-hat. The actual act of writing is done in isolation, but first we must breathe in others. 3. Link up with a university. First in the UK, then others abroad. They will give us space, support, some intellectual clout. Most won’t be interested, but we only need the one to start things rolling. 4. Organise events. Not old-fashioned, candle-lit evenings with some charisma-less poet reading from anorexic volumes to paper-thin audiences. We want multi-genre bonanzas where words, in all shapes, sizes, volumes and tongues can be seen, heard, talked over and taken away by crowds hungry for complex storytelling. 5. Launch a website. Words are fluid, abstract things and need a home to match. The internet is it – cheap, easy to
No Way Back Where
develop, perfect for discovering, linking and sharing. I’ve done the web-surfing research and found a gaping hole right where professional migrant writing should be. 6. Not publish our own journal just yet. It’s easy to talk ambitions, but writers should write, not worry about deadlines, press releases or printing problems. If we can nurture quality voices, publishers will come to us. 7. Then again, maybe we should go to print straight away. Magazines about fashion, architecture, travel, etc, are legion and lovely to look at. But where is the sudden fiction, the novella and the graphic novel? The modern poem? The punk journalism? The internet can be home to our project, but our words must travel in print. 8. Crossing the language barrier is tough. I’m tired of seeing my favourite Polish books appearing over here in awful translation. For every good writer there is also an editor and a translator to match. We must be the matchmakers. 9. Set up satellite writing groups. Encourage those far from home to workshop together. Give them a wise, elegant guide how to make such groups succeed, in any language. 10. The legal side of things is important. Historically, everyone gets paid before the writer. The agent, the publicist, the printer, the salesman. The Web-driven music trade is showing the way, and we must work together to make sure we do not surrender our rights, do not sign insulting contracts, do not go hungry or cheated while others cash cheques on the back of our talent. And One More Thing. Words apart, we are no different to the “natives”. Everything we do must include everyone, because although migrant writers have specific challenges to face, our output is of universal value. We must not become branded as victim commodities. Must not form ghettoes where grief and drugs decimate our talent. Must come together under one simple banner - the telling of giant stories. A sacred business, no matter how far, or close, we are from home.
Anna Wendzikowska
L
Korkowe horrory
ondyn został całkowicie opanowany przez komunikacyjny chaos. Zbliżają się święta. Sklepy zmagają się ze wzmożonym ruchem, metro pęka w szwach, po ulicach takich jak Oxford Street niemal nie da się przejść. I nic się na to nie poradzi. Radzę unikać punktów newralgicznych – głównych zakupowych arterii, popularnych domów towarowych, a najlepiej generalnie unikajcie centrum miasta. Nie zawsze centrum ominąć się da, wtedy radzę uzbroić się w cierpliwość. Mnie podczas tkwienia w korkach, przepychania się przez tłumy nasunęło się kilka pesymistycznych wniosków. Londyński transport jest do luftu. Nie radzi sobie nawet z codziennymi wyzwaniami, jakie stawia obsługa prawie 12-milionowego miasta, co dopiero z wymaganiami wzmożonego ruchu. Święta, długie weekendy, nawet deszczowe dni paraliżują miasto w każdy możliwy sposób. Kilka tygodni temu narzekałam już na londyńskie metro. Gdyby istniał jakiś alternatywny środek transportu, miałabym wybór. Ale gdzie tam! Można niby jeździć autobusem, ale wyobrażacie sobie podróż autobusem z East Endu na przykład na Ealing? Do tego autobusy tkwią w wiecznych korkach. Czyli autobusy to strata czasu. Posiadanie samochodu w Londynie to ekstrawagancja. No bo do kosztów zakupu dodajmy ubez-
pieczenie, parking, congestion charge, naprawy, mandaty… Jeśli nawet jesteśmy w stanie wszystko to przełknąć, to co z tego, jeśli czy we własnym samochodzie, czy w autobusie i tak utkniemy w korku. Do tego przyjdzie nam zapłacić congestion charge, a na koniec zmierzyć się z problemem braku parkingu. Popularną transportową alternatywą są w Londynie motocykle i rowery. Niestety Wielka Brytania to nie Holandia i kierowcy jednośladów nie są tu najlepiej traktowani. Jeśli zdecydujecie się na jeden z tych środków transportu brak ścieżek rowerowych czy poboczy może wam poważnie doskwierać. Kierowcy samochodów z pewnością nie będą was traktować jak pełnoprawnych uczestników ruchu. Zdarzają się też czasem tragiczne w skutkach wypadki. A do tego, powiedzmy sobie szczerze, poruszanie się odkrytym pojazdem w kraju, gdzie przed połowę roku pada deszcz, a przez drugą połowę jest zimno, nie należy do przyjemności. Z podobnego powodu, dodając jednak odległości, jako środek transportu należy odrzucić chodzenie. I tym sposobem dochodzimy do mojego ulubionego (choć również coraz mniej lubianego) środka transportu – do londyńskich czarnych taksówek. Lubię je, bo są tak inne i tak charakterystyczne dla Londynu, głównie lubię je jednak dlatego, że jestem wygodnicka i nie lubię się gnieść w publicznym transporcie. A jednak rozparta wygodnie na tylnym siedzeniu tkwię w korku jak wszyscy inni. Każda podróż w Londynie zdaje się trwać bez końca. Mało tego, wieczorami w weekendy i zawsze kiedy pada, nie sposób znaleźć taksówki. Jakby wszystkie nagle zapadały się pod ziemię. Nieraz zdarzyło mi się stać w strugach deszczu. Nie sposób oprzeć się wrażeniu, że Londyn jest zupełnie nieprzygotowany do codziennego transportowania takiej liczby ludzi. Maleńkie uliczki zapychają się nawet przy niewielkim natężeniu ruchu, publiczny transport pęka w szwach, ma się wrażenie, że to miasto nie jest w stanie wchłonąć ani jednego mieszkańca więcej. A jednak prognozy demograficzne pokazują, że populacja Londynu będzie rosnąć. A więc: mieszkajmy tam, gdzie pracujemy, pracujmy tam, gdzie mieszkamy i unikajmy centrum. Bo mówię wam, niedługo Londyn zakorkuje się zupełnie…
nowyczas.co.uk
Gdzie leży Irokezja?
WŁODZIMIERZ FENRYCH/NowyCzas
Włodzimierz Fenrych
Oczywiście tam, gdzie od stuleci mieszkali Irokezi, czyli w północnej części stanu Nowy Jork i w południowej części kanadyjskiej prowicji Ontario. Spodziewam się następnego pytania czytelników: co to właściwie jest? Przecież nie kraj?
O
tóż mieszkańcy Irokezji jak najbardziej uważają, że jest to kraj, w dodatku – tak właśnie uważają mieszkańcy – niezawisły. Nasza (mieszkańców Europy) nieświadomość tego faktu wynika stąd, że kraje ościenne mają na ten temat odmienną opinię, a są to kraje dużo dużo duuuużo większe. A rzecz się ma tak: Irokezi, czyli inaczej Liga Sześciu Narodów, to konfederacja ludów indiańskich zamieszkujących od niepamiętnych czasów tereny pomiędzy jeziorem Ontario a Appalachami. Historia początków konfederacji znana jest tyl-
ko z tradycji ustnej przekazywanej z pokolenia na pokolenie przez Strażników Wiary. Wedle tej tradycji założycielem konfederacji nie był byle śmiertelnik, tylko sam Przynosiciel Pokoju, którego matką była dziewica, a ojcem sam Szongwajatiszon, Stwórca Świata. Przynosiciel Pokoju przyszedł po to, by zaprowadzić pokój pomiędzy wojującymi ludami. Długo musiał przekonywać, ale w końcu
REWERS
J
wojujące dotychczas plemiona zgodziły się rozwiązywać dotychczasowe konflikty wyłącznie na drodze rozmowy. W tym celu powstała Rada Wodzów reprezentujących wszystkie sześć narodów. Powinno być tych wodzów zawsze pięćdziesięciu, a jeśli któryś umrze, na jego miejsce wybierany jest następny. Tylko mężczyźni mogą zostać wodzami, ale wybierają ich wyłącznie kobiety. Ta ra-
czesnym przestrzeganiu zasady miłości nieprzyjaciół, czyli niestosowaniu przemocy wobec przeciwników. Może więc różne religie różnią się czymś czesnym przestrzeganiu zasady miłości nieprzyjaciół, czyli niestosowaniu przemocy wobec przeciwników. Może
czyli deja vu z ubiegłego tygodnia
Moja racja jest najmojsza!
edną z najpoczytniejszych rubryk wychodzącego od wojny w Londynie Dziennika Polskiego i Dziennika Żołnierza są „Listy do Redakcji”. Dział zaiste to niezwykły, bo – wbrew przyjętym w dziennikarstwie obyczajom, elementarnym poczuciem dobrego smaku, a nade wszystko zdrowemu rozsądkowi – drukuje się tam wszystko, co szanowny Czytelnik nadeśle. Mniejsza o to, że drukuje się listy z błędami ortograficznymi i stylistycznymi. Mniejsza, że wodolejstwo wydaje się w części z nich elementem jeśli nie jedynym, to z całą pewnością podstawowym. Problem w tym, że publikuje się listy szkalujące – z imie-
nia i nazwiska – konkretnych ludzi. Wolność słowa nie jest przecież wolnością bezgraniczną. Zadaniem każdej szanującej się redakcji jest oddzielenie ziarna od plew (i nie ma to nic wspólnego z cenzurą). Można, ba, wręcz należy drukować listy krytyczne. Nie można jednak mylić krytyki z krytykanctwem, przyzwoitości z podłością, faktów z obrzydliwymi insynuacjami. 29 listopada Dziennik Polski wydrukował list, który, śmiem twierdzić, w każdej innej redakcji wylądowałby w koszu. Stachurski Grzegorz ze Związku Artystów Scen Polski za Granicą poczuł się dotknięty wydrukowanym dwa tygodnie wcześniej listem pani Grażyny Butler. Czytel-
niczka w sposób wyważony i kulturalny skrytykowała zorganizowany w Londynie jubileusz 65-lecia ZASP-u. Skrytykowała, bo, jak każdy widz, ma do tego pełne prawo. (W tym miejscu warto podkreślić, że organizację owego jubileuszu skrytykowało znacznie więcej osób. M.in. na łamach Nowego Czasu pani Krystyna Cywińska pisała o gali przypominającej groch z kapustą; Elżbieta Sobolewska zwracała zaś uwagę na ospałość i monotonię imprezy). Stachurski Grzegorz w sposób, nie mam najmniejszych oporów by użyć tego słowa, chamski odpowiada na rzeczowe uwagi Czytelniczki. Pisze coś o „donosach”, „manipulacji”, „podłości”, „krętactwie”. Cały jego
NOWYCZAS 7 grudnia 2007
PUNKT WIDZENIA 21
da istnieje i funkcjonuje do dziś. Spotyka się w Długim Domu w Onondaga. Byłem tam i spotkałem tych wodzów. Jednym z nich był Oren Lyons, profesor uniwersytetu w Buffalo; to on pokazał mi rezerwat w Onondaga w stanie Nowy Jork. Wódz Jake Thomas, profesor uniwersytetu w Trent w Ontario, zmarł kilka lat temu i nie spotkałem go, spotkałem natomiast jego żonę Yvonne; ona oprowadziła mnie po rezerwacie nad Grand River w Kanadzie. Wodzowie twierdzą, że Irokezi w wyniku przegranych wojen przekazali zwycięzcom większość dotychczas zajmowanych terenów, sobie zatrzymując jedynie malutkie skrawki, natomiast nigdy nikomu nie przekazywali suwerenności nad owymi skrawkami. Zarówno Amerykanie jak Kanadyjczycy nazywają owe tereny „rezerwatami” i wychodzą oczywiście z założenia, że rezerwaty owe leżą „na terenie” Stanów Zjednoczonych i Kanady. Tymczasem Irokezi wszelkie ingerencje w swoje wewnętrzne sprawy uważają za pozbawione podstaw prawnych. Aby wyjaśnić sytuację, wodzowie z Długiego Domu nad Grand River na początku XX wieku utworzyli komitet, którego zadaniem było wyjaśnienie statusu prawnego irokeskich terytoriów. Chodziło albo o uznanie niepodległości na zasadzie podobnej jak Monako, albo przynajmniej protektoratu takiego jak afrykańskie Lesotho. Przewodniczącym komitetu został wódz Levi General, który wędrował od sądu najwyższego w Kanadzie, przez Izbę Lordów w Londynie, aż po Ligę Narodów w Genewie, gdzie niewiele brakowało, a Irokezja przyjęta byłaby jako niepodległy kraj. Tymczasem do rezerwatu nad Grand River wtargnęła Królewska Konna, zdelegalizowała Radę Wodzów i zarządziła wybory na modłę kanadyjską. W Kanadzie w owym czasie kobiety nie miały pra-
wa głosu, co dla Irokezów (u których prawo głosu miały wyłącznie kobiety) było nie do pomyślenia. W wyborach do nowej rady wzięła udział garstka mieszkańców. Do dziś nad Grand River istnieje takie rozdwojenie: niepopularna Rada Rezerwatu, z którą kontaktują się władze, oraz ciesząca się powszechnym respektem i oczywiście do dziś się spotykająca Rada Wodzów. Ciekawe, że do rezerwatów położonych w stanie Nowy Jork policja nie wkracza. Na terenie tych rezerwatów nie obowiązuje ani prawo stanowe, ani federalne. Przez wiele lat w rezerwacie Onondaga w pobliżu miasta Syracuse mieszkał poszukiwany listem gończym przywódca powstania w Wounded Knee; wcale się nie ukrywał, ale FBI nie weszła by go aresztować. Mieszkańcy rezerwatu nie płacą podatków, dzięki czemu tanio można tu sprzedawać tytoń oraz alkohol. Przez rezerwat prowadzi stanowa autostrada, a przy drodze są tu bezcłowe sklepy. Irokezji nie udało się wejść do Ligi Narodów ONZ. Tym niemniej Irokezi chętnie demonstrują oznaki niezawisłego kraju. Mają własną (odrębną od Stanów i Kanady) reprezentację w międzynarodowych zawodach w lacrosse. Lacrosse to narodowy sport Irokezów, uprawiany na długo przed Kolumbem; jest to gra zespołowa, w której piłkę przerzuca się rakietami. Na międzynarodowych zawodach powiewa oczywiście własna flaga Irokezji zaprojektowana na wzór wampumu: na fioletowym tle symboliczna biała jodła w środku, a po bokach cztery białe kwadraty. Na te zawody reprezentacja Irokezji jedzie z paszportami wydanymi przez Ligę Sześciu Narodów. Paszporty te uznawane są przez Kanadę i Stany Zjednoczone, a także przez szereg krajów Europy, choć podobno nie przez wszystkie. Ciekaw jestem, jak by na taki paszport zareagował urzędnik na polskiej granicy?
SŁAWOMIR FIEDKIEWICZ list epatuje zresztą tanimi chwytami. Oto na barykadzie emigracyjnych wartości stoi samotny Stachurski Grzegorz. W prawej dłoni miecz, w lewej – łopoczący na wietrze sztandar. Szlachetny rycerz, dzielnie odpiera ataki (mniejsza o to, że wyimaginowane). Opuszczona przyłbica ogranicza pole widzenia jednak mężny rycerz tnie mieczem powietrze. A nuż, ktoś się nawinie. Oczywiście można do woli machać, choćby i szabelką. Wolałbym jednak zamiast argumentu siły – siłę argumentów. Bije więc pan Stachurski pianę, z której poza obrażaniem adwersarza nic nie wynika. Pani Butler w liście do redakcji wyraża swoją krytykę, pan Stachurski ryczy zaś z barykady: „Obrzydliwy publiczny donos!”. Przyzwyczajony do ckliwych laurek tupie pan Stachurski ze złości nogą, bo nie może zrozumieć, że ktoś
może mieć inne niż on zdanie. „Moja jest tylko racja i to święta racja, bo jeżeli nawet jest i twoja, to moja jest mojsza niż twojsza i zaprawdę powiadam wam, że to właśnie moja racja jest najmojsza” – mówił jeden z bohaterów Dnia Świra. Zdaje się, że reżyser filmu ową sentencję otrzymał od pana z londyńskiego ZASP-u… Jako aktor, pan Stachurski powinien znać dzieła światowej literatury, w której poczesne miejsce zajmuje temat wolności słowa, tolerancji, szacunku dla odmiennych, niż własne poglądy. Świat, chwała Bogu!, nie jest takim, jakim chciałby go pan Stachurski Grzegorz widzieć. To świat, w którym nie tylko warto rozmawiać, ale także warto słuchać. Warto mieć własne zdanie i własne poglądy. Warto dyskutować, spierać się, prowadzić ożywioną polemikę. No a przede wszystkim – warto myśleć.
nowyczas.co.uk
NOWYCZAS 7 grudnia 2007
22 KULTURA
Millais
Rękopis którego nie było
W
Tomasz Minkowski redakcja@nowyczas.co.uk
śród największych nazwisk historii malarstwa, Włochów, Hiszpanów, Francuzów czy Holendrów rzadko pojawiają się Brytyjczycy. Nie przecierali szlaków? Nie odkrywali nowych stylów? Nie zaczynali epok? Możliwe. To nie znaczy jednak, że na Wyspach nie pojawił się wielki talent. Był nim niewątpliwie tworzący w XIX wieku John Everett Millais; wyczerpującą wystawę jego obrazów można zobaczyć w Tate Britain.
Prerafaelici
Wystawę otwiera studium popiersia greckiego wojownika. Wziąwszy pod uwagę wiek autora trudno wyjść z podziwu dla doskonałości warsztatu, precyzji cieniowania, nieskończonej delikatności rozbłysków. Pod wrażeniem musieli być też profesorowie Królewskiej Akademii Sztuk, bo jedenastoletniego wówczas Millais’a przyjęto w poczet studentów jako najmłodszego adepta w historii tej szkoły. Konserwatywny duch Akademii nie odpowiadał jednak młodemu malarzowi, dlatego wraz z dwojgiem przyjaciół założył awangardową grupę artystyczną „Bractwo Prerafaelitów” – w proteście przeciwko manieryzmowi, mechanicznemu zapożyczaniu z klasycznych kompozycji renesansowych gigantów – Michała Anioła i Rafaela. W zamian, Bractwo postulowało czerpanie inspiracji z twórczości wcześniejszej – Giotta, Boticellego, Massacia. Żywa kolorystyka, jasne tony, bogactwo szczegółu, uwaga skupiona na psychologicznej, a nie perspektywicznej głębi – te wszystkie elementy wyróżniają obrazy Millais’a z lat 1848 - 50. Ukoronowaniem stylu jest słynna „Ofelia”, która malarzowi przyniosła międzynarodową sławę, a prerafaelitom przychylność surowej dotąd krytyki. Dziś „Ofelia” jest dla naszego wyobrażenia o szekspirowskiej postaci tym samym, czym portrety Holbeina są dla naszego myślenia o Henryku VIII.
W ostatnią sobotę odbył się kolejny już koncert punkowy w lubie Jamm na Brixton, gdzie często można za całkiem przystępną kwotę (5-7 funtów) zabawić się w klimatach hardcore-punk. Tym razem gwiazdą imprezy był zespół Eye for an Eye z Bielska-Białej z świetnym damskim wokalem. Zagrały także londyńskie kapele : Non Profit, After Punk oraz Inner Terriestial – zaangażowani skłotersi angielscy. Po koncercie zabawa wciąż trwała aż do 3.00 w nocy, a uczestników porwali na parkiet dje: magdaoneway, ellabella, kula grając dobrą taneczną muzykę z lat 80. oraz reggae. Dochód z weekendowego party przeznaczony został na rzecz 16-letniej Eweliny chorującej na rdzeniowy zanik mięśni. Grzegorz Ostrożanski
Effie Gray i John Ruskin
Malarstwo prerafaelickie niewątpliwie wzbogaciło warsztat i spojrzenie artysty, ale buntownicza formuła powrotu do przed-źródeł z czasem musiała się wyczerpać. Dlatego w kolejnych latach w sztuce Millais’a dominować będą późniejsze style – barok i estetyzm. Jednym z wczesnych obrazów dystansujących się od założeń Bractwa jest The Order Of Release. W twarzy dumnej Szkotki, obejmującej męża i dziecko widać nie tylko spokój, wytrwałość i siłę małżonki będącej opoką rodziny, ale też szacunek i miłość malarza do modelki. Była nią Effie Gray – ówczesna żona przyjaciela Millais’a – Johna Ruskina, bardzo wpływowego krytyka sztuki, entuzjasty i orędownika Bractwa Prerafaelickiego. Romans, który wywiązał się między malarzem i modelką, i późniejsze anulowanie małżeństwa z Ruskinem wywołały głośny skandal, do dzisiaj będący tematem filmów, oper i sztuk teatralnych. Ruskin, jak wielu wybitnych ludzi, łączył swoją wrażliwość z ekscentrycznością – jakże często zgubną w zetknięciu z prozą życia! W noc poślubną krytyk sztuki odkrył, że w intymnych szczegółach prawdziwa kobieta zaskakująco różni się od tak dobrze znanych
Punkowo i charytatywnie
z obrazów i rzeźb niezliczonych Wenus. Długo nie mógł pokonać swojego zgorszenia i obrzydzenia, w końcu, po sześciu latach celibatu, Effie wniosła o rozwiązanie małżeństwa i wyszła za Millais’a.
Dzieci, portrety i pejzaże
Szczęśliwie drugi mąż, jako malarz, znał Wenus nie tylko z płócien i marmurów. Począł ośmioro dzieci, które, wraz z rodzeństwem Effie, stały się tematem wielu bardzo znanych dzieł. Jest wśród nich The Boyhood of Raileigh – opowieść o młodzieńczej ciekawości świata, jeden z najsłynniejszych obrazów malarza, pierwsza wizualna reklama - Bubbles, czy Spring, będąca inspiracją do zdjęć w Pikniku nad wiszącą skałą Petera Weir’a. Wystawę zamykają portrety angielskich polityków, arystokratów, kupców i seria pejzaży namalowanych w ostatnich latach życia. Łącznie w galerii zgromadzono grubo ponad sto obrazów. Zdecydowana większość z nich zasługuje na wzmożoną uwagę, więc dobrze jest zarezerwować co najmniej dwie godziny na przyjrzenie się temu sporemu kawałkowi wiktoriańskiej sztuki i historii. Szczegóły na stronie 23 MAREK CIEŚLAK/NowyCzas
„...na podłodze, w kącie, zauważyłem kilka zapisanych zeszytów. Przejrzałem ich zawartość. Był to rękopis hiszpański; jakkolwiek bardzo słabo znałem ten język, to przecież zdołałem pojąć, żem znalazł rzecz zajmującą: rękopis zawierał historie o kabalistach, zbójcach i upiorach.” Napisał we wstępie do swej opowieści w opowieściach Jan Potocki, postępując zgodnie z osiemnastowieczną modą pisarzy na „uwiarygodnienie” swej prozy rzekomo powstałej na podstawie tajemniczych manuskryptów. Potocki, ponieważ był człowiekiem o wszechstronnych zainteresowaniach, parał się także pisaniem. Dziełem, które nie pozwala o nim zapomnieć, jest „Rękopis znaleziony w Saragossie”. Kapitan Alfons van Worden, wyobraźmy go sobie za Wojciechem Hasem w stroju Zbyszka Cybulskiego, wędruje samotnie przez góry Sierra Morena. Jego oddział gdzieś ginie, jego sługa gdzieś znika, zostaje sam. Rozpoczyna się historia, w której sen wciela się w życie, gdzie nie ma granicy pomiędzy realnym a wyobrażonym, gdzie pozornie wszystko co się dzieje nie powinno mieć miejsca, bo nie mieści się w głowie. Has przenicował tę 700-stronicową powieść na lewą stronę zanim zdecydował się ją nakręcić i starannie wybierając wątki, również stworzył rzecz istniejącą poza czasem, trochę straszną, trochę śmieszną, pastisz na nieokreśloną przeszłość, na piękną dziewicę i średniowiecznego rycerza. Ogląda się te bujdy z wielką przyjemnością bowiem ich autor-reżyser zdołał zbudować wokół nich atmosferę tajemnicy na tyle sugestywną, że nawet można jej ulec. Nie jest to Lynch ani Hitchcock bowiem aktorzy Hasa, mrużąc do widowni oko, grają parodią, co zresztą Has mądrze wymyślił bo w innym wypadku ugrzązł by w odmętach kiczu. Jednocześnie nie jest to jednak komedia, ani broń boże film płaszcza i szpady, jak ktoś nie znoszący nieokreśloności próbował go nazwać. Jest to bardziej przypowieść, alegoria człowieczej natury, która nie wie czy wierzyć tylko temu co może zmierzyć, policzyć i powąchać czy ośmieli się zaakceptować fakt istnienia w świecie widzialnym rzeczy, o których się nie śniło filozofom. Rzeczy dziwnych, cudownych, niepojętych. I jeszcze aktorzy. Nawet w drobnych, epizodycznych rolach grają tu najlepsi z najlepszych, albo chociaż owiani nimbem legendy, że wspomnę kilka nazwisk: Gustaw Holoubek, Janusz Kłosiński, Bogumił Kobiela, Barbara Kraftówna, Krzysztof Litwin, Jan Machulski, Zdzisław Maklakiewicz, Leon Niemczyk, Franciszek Pieczka, Kazimierz Opaliński, Adam Pawlikowski, Ludwik Benoit, Bogusz Bilewski.
Elżbieta Sobolewska
nowyczas.co.uk
Film
The Assassination of Jesse James by the Coward Robert Ford Western, 2007 r. reż. Andrew Dominik Curzon Soho 99 Shaftesbury Avenue, W1D 5DY 7 grudnia, godz.: 13:00 16:30 20:00 Jesse James był jedną z pierwszych autentycznych legend Ameryki. Ci, których napadał i terroryzował, uważały go za pospolitego przestępcę, przez innych był podziwiany. Robert Ford poświęcił swe życie, mając nadzieję, że pewnego dnia będzie mógł popędzić konno u boku swego idola. Tymczasem to on zadał Jesse’emu cios w plecy.
Blade Runner: The Final Cut Sci-Fi, 1982 r. Curzon Mayfair 38 Curzon Street, W1J 7TY 8-10 grudnia, godz. 21.30 Los Angeles, listopad 2019 roku. Na Ziemię przybywa grupa replikantów typu Nexus 6 - humanoidalnych androidów, które po krwawym buncie na pozaziemskiej kolonii starają się dotrzeć do swojego konstruktora. Nie mają zbyt wiele czasu. Ich czas życia wynosi zaledwie cztery lata, a okres ten przedłużyć może jedynie ich stwórca.
Kino Andrieja Tarkowskiego w Curzon Mayfair Andrei Rublev Plus Q&A Dramat, 1969 r. 8 grudnia, godz. 17:30 Historia jednego z najwybitniejszych malarzy ikon średniowiecznej Rosji. Wędrujący po kraju Rublow doświadcza nieszczęść, jakie spadły w XV wieku na mieszkańców Rusi: wojna, zbrodnie, głód, epidemie. Cierpiący z powodu niedoli ojczyzny malarz umacnia się duchowo, a jego sztuka nabiera głębszego sensu. Stalker Plus Q&A Sci-Fi, 1980 r. 9 grudnia, godz. 18:00 Film oparty jest na kanwie czwartego rozdziału powieści braci Strugackich „Piknik na skraju drogi”; jest refleksją o prawdziwych wartościach ludzkich, o dążeniu do ideału i niebezpieczeństwach czających się na tej drodze, o „jurdostwie” – specyficznej, typowo rosyjskiej drodze do świętości. Bohaterowie filmu ponoszą klęskę, zyskując jednak rzecz najważniejszą – wiarę.
NOWYCZAS 7 grudnia 2007
7 grudnia, godz. 21.45 Boisdale, 15 Eccleston St, Belgravia, SW1W 9LX Bilety: £12 Evan jest utalentowanym charyzmatycznym klarnecistą z Nowego Orleanu, gdzie wyjechał po studiach na California State University. Już w stolicy tradycyjnego jazzu wyrobił sobie własną rozpoznawalna markę i styl.
Ian Shaw/Guy Barker 7 grudnia, godz. 19.30 Bilety: £25 Pizza Express Jazz Club, 10 Dean St, W1V 5RL Ian Shaw przeszedł niecodzienną drogę, nie tylko jak na muzyka jazzowego, ale jak na muzyka w ogóle, ponieważ jego kariera rozpoczęła się w Alternative Cabaret Circuit. Trębacz Guy Barker był muzykiem sesyjnym takich gwiazd jak Ornette Coleman, Carla Bley, Frank Sinatra, Mike Oldfield.
Wystawy
Jeff Wall: Fotografie White Cube Mason's Yard, 25-26 Mason's Yard, SW1Y 6BU Wt-sb 10.00 – 18.00 Jeff Wall jest kanadyjskim fotografem. Jego zdjęcia są często komponowane podobnie jak kadry filmowe z wielką dbałością o szczegóły. Wiele z jego zdjęć to olbrzymie przeźrocza oprawione w podświetlane ramy. Tematyką, którą chętnie podnosi są socjologia czy polityka a szczególnie przestępczość wielkomiejska, rasizm, ubóstwo konflikty płciowe, czy klasowe.
Buch zaprasza: Renata Przemyk 9 grudnia, godz. 19.00 Cargo 83 Rivington Street, Shoreditch, EC2A 3AY Bilety: £12, £14 www.buch.co.uk
Mesjasz Friedricha Händla 8 grudnia, godz. 19.00 St John's Waterloo, Waterloo Road, SE1 8TY Bilety: £12 Najsławniejszym z oratoriów Händla jest oczywiście Mesjasz. The East London Chorus i dyrygent zespołu London Pro Arte Baroque – Murray Stewart, poprowadzi Annę Schwedhelm (sopran), Christophera Ainslie (kontrtenor), Richarda Rowe (tenor), Vojtecha Safarika (bass). Kenneth van Barthold 9 grudnia, godz. 19.30 W1U 2BP Bilety: £10-£20 Pianista, pisarz i telewizyjny prezenter Kenneth van Barthold zagra sonatę Mozarta, Appassionatę Beethovena, utwory Chopina i Debussy’ego: „Pagode”, „La soirée dans Grenade”, „Jardins sous la pluie”. Klarnet: Evan Christopher
krajach trzeciego świata. Jego prace pokazują robotników we Francji, Rosji czy na Ukrainie. W 1990 roku pojawił się również w Stoczni Gdańskiej. Jest wszędzie tam, gdzie ludzkie życie jest sprowadzone do rynsztoka, bez względu na to, czy to jest w Brazylii, na plantacjach herbaty w Radżastanie czy polach naftowych Kuwejtu. Millais Tate Britain, Millbank, SW1P 4RG Codziennie od 10.00 do 17.50 Wstęp: £11 Millais, współtwórca Bractwa Prerafaelitów. Urodził się w roku 1829 w Southampton. Jego talent malarski ujawnił się bardzo wcześnie. W wieku 11 lat został studentem Szkół Akademii Królewskiej. W latach 50. XIX wieku niektóre z jego dzieł, zainspirowanych doktryną „zgodności z naturą”, m.in. Chrystus w domu swoich Rodziców wywołały wielkie oburzenie.
100 Rysunków Andrzeja Krauzego University College for the Creative Arts Ashley Road, Epsom KT18 5BE www.ucreative.ac.uk/epsom Galeria czynna pn-pt: 10.00-16.00 Wstęp wolny! Rysownik, malarz, projektant plakatów,
Sala Teatralna w POSK-u Wstęp: £19, £16, £13 Bilety do kupienia w kasie POSK-u, w biurze Bogdan Travel przy Acton Town, oraz pod numerami telefonów: 0778 84190122, 0208 997 3629, 0208 992 6004 Piosenki Jeremiego Przybory i Jerzego Wasowskiego zaśpiewają: Magda Umer, Piotr Machalica i Zbigniew Zamachowski.
The Age of Enchantment Dulwich Picture Gallery, 7 Gallery Road, SE21 7AD Wt-pt 10.00 – 17.00, sb, nd 11.00 – 17.00 Bilety: £8
autor filmu animowanego „Lekcja Fruwania”. Przedstawiciel polskiego rysunku prasowego lat 70. Od 1979 roku mieszka w Londynie. Laureat nagrody za ilustracje przyznawanej przez Victoria and Albert Museum (1996). Jego rysunki ukazują się w „Guardianie”, „New York Times”, „Independent on Sunday”, „Observerze” i „Rzeczpospolitej”. Co tydzień świeży Krauze na łamach „Nowego Czasu”.
Muzyka
Książkowe ilustracje fantasy autorstwa wybitnych rysowników: Aubrey Beardsley, Edmund Dulac, Arthur Rackham, Charles Ricketts i inni. Ilustracje Aubrey Beardsley’a znane są miłośnikom książek Oskara Wilde’a („Salome”). Jego bardzo charakterystyczny styl inspirowany był malarstwem Boticellego i Michała Anioła, greckim malarstwem wazowym, drzeworytem japońskim, twórczością Prerafaelitów. Sebastião Salgado: Fotografie Hackelbury, 4 Launceston Place, W8 5RL Wt-sb 10.00 – 17.00 Sebastião Salgado to wybitny fotograf pracujący jedynie w technikach fotografii czarno-białej. W roku 1975 nawiązał współpracę z francuską agencją fotograficzną Gamma a w 1980 dołączył do elitarnego grona agencji Magnum założonej przez Henri'ego CartierBresson'a. Salgado koncentruje się zawsze na ludzkiej biedzie. Świat, który uwiecznia na kliszy jest brudny i ponury, a ludzie w nim żyjący – nieszczęśliwi. Pierwsze jego realizacje dotyczą nędzy w
CO SIĘ DZIEJE 23
Photographic Portrait Prize 2007 National Portrait Gallery St Martin’s Place, WC2 Codziennie 10.00-18.00, czw. i pt. do 21.00 Wstęp: £ 1 Jest to otwarty konkurs dla profesjonalistów i amatorów, a tegoroczna edycja przyciągnęła wyjątkowo dużą liczbę uczestników. Spośród 2700 zdjęć wybrano 60 najciekawszych fotografii. Główną nagrodę zdobyło zdjęcie Jonathana Torgovnika, za portret kobiety z plemienia Tutsi i jej dwójki dzieci. Jest to niewątpliwie możliwość prawie darmowego (!) obcowania z arcydziełami fotografii.
Teatr
Ewa Becla prezentuje: Piosenki Kabaretu Starszych Panów 8 grudnia, godz. 19.00 9 grudnia, godz. 16.00
Cinderella czyli Kopciuszek Old Vic Theatre, 103 The Cut, Waterloo Road, SE1 8NB Do 20 stycznia Bilety: £10-£40, rezerwacja pod nr tel. 0870 060 6628
A Christmas Carol czyli Opowieść wigilijna Greenwich Playhouse Greenwich Station Forecourt, 189 Greenwich High Rd, SE10 8JA Do 6 stycznia Bilety: £11, zniżka - £9, rezerwacja pod nr tel. 020 8858 9256 Scrooge jest samotnikiem dbającym jedynie o pomnażanie majątku. W noc wigilijną ukazuje mu się duch jego zmarłego partnera w interesach, cierpiący w zaświatach pod ciężarem swoich grzechów. Początkowo nieufny, Scrooge zmienia zdanie pod wpływem wizyt kolejnych duchów: Ducha Dawnych Świąt Bożego Narodzenia, Ducha Obecnych Świąt i Ducha Świąt przyszłych. Staje się znów serdecznym człowiekiem, jakim był za młodu, przed śmiercią siostry, jedynej jak się zdawało osoby, która go kochała.
Kiermasz
Polskie Targi Świąteczne 8 grudnia, godz.13:00 – 18:00 The Lammas High School, 150 Seymour Road, E10 7LX, Leyton Bilety: £5, dla dzieci wstęp wolny! W programie m.in.: jasełka, wspólne kolędowanie, zabawy dla dzieci, występ Zespołu Akrobatycznego „Elementarz”, wystawa i sprzedaż książek, zabawek, kartek i upominków świątecznych, artykułów spożywczych. Dzieci będą mogłi wziąć udział w warsztatach artystycznych prowadzonych przez arteterapeutkę Olgę Karolak, a rodzice będą mogli skorzystać z porad pedagogów, dietetyka, seksuologa. Koncert zagra jazzman Jean Claude Madero.
Już wkrótce The Snow Queen London Coliseum, St Martin's Lane, WC2N 4ES 11-16 grudnia Bilety: £10-£60, rezerwacja pod nr tel. 020 7632 8300 Premiera baletu Michaela Corder’a inspirowanego Królową Śniegu Hansa Christiana Andersena z muzyką Sergiusza Prokofiewa. BFI Southbank, Reality Films i Instytut Kultury Polskiej prezentują:
Rękopis znaleziony w Saragossie Fabularny, 1964 reż. Wojciech Jerzy Has 14 -30 grudnia BFI Southbank, Belvedere Road, SE1 8XT www.bfi.org.uk Bilety: £8.60
Rękopis i koncert elektro 14 grudnia, godz. 19.00, BFI Southbank The Recording Angel Ensemble Pomysłodawcą projektu jest Aleksander Kolkowski (skrzypce Stroh, violinophon, stare gramofony, fonografy), który z zaproszonymi muzykami stworzył spektakl dźwiękowy powstały z inspiracji pierwotną ścieżką dźwiękową do „Rękopisu”, autorstwa Krzysztofa Pendereckiego. Jednym z twórców projektu jest Zbigniew Karkowski, nazywany „mistrzem noisowego terroru”, ważna i barwna postać muzyki współczesnej; Pascal Marzan (technika flamenco) i Pedro Sanchez zagrają na gitarach klasycznych; głosów użyczą wokaliści: Ute Wassermann, kompozytorka/performerka, improwizuje i wykonuje utwory kompozytorów współczesnych oraz Francine Luce – znana zarówno w świecie poważnej muzyki współczesnej jak i w okolicach jazzu. The Magic Flute – Impempe Yomlingo 26 grudnia – 2 stycznia Young Vic, 66 The Cut, SE1 8LZ Bilety: £21.50, £24.50 rezerwacja pod nr tel. 020 7922 2922 Opera Mozarta według południowoafrykańskiego zespołu Isango/Portobello. Muzykę Mozarta przearanżowano z użyciem tradycyjnych instrumentów Afryki.
nowyczas.co.uk
NOWYCZAS 7 grudnia 2007
mANIA gotowania
24 CZAS NA RELAKS
„
Cytat tygodnia
Ile dziur w serze? Z kociołka cz.1 dzielny, ale na każde święto. Może to nas, Polaków, znacznie dziwić. Dla nas każde święto np. Boże Narodzenie, czy Wielkanoc obfituje różnorodnością potraw. I często świąteczne potrawy są zarezerwowane tylko na dany, szczególny i wyjątkowy świąteczny czas. Tutaj na Wyspie generalnie co niedziela Anglicy gotują to samo – Sunday roast. Oczywiście każda niedziela to święto samo w sobie, ale w tym przypadku to przywiązanie do jednego rodzaju dania może budzić u cudzoziemców zdziwienie i z czasem znudzenie. Niemniej dla wszystkich świeżo przybyłych do Anglii koniecznie polecam skosztować Sunday roast i jeżeli to możliwe w wydaniu domowym, tzn., gdy zostaniemy zaproszeni na niedzielny obiad przez angielską rodzinę.
Mikołaj Hęciak redakcja@nowyczas.co.uk
d kiedy tylko wynaleziony został sposób rozpalania ognia, niezależnie od danej cywilizacji, ludzie otrzymali prosty sposób na przygotowywanie gorących posiłków. Z dziada pradziada i z pokolenia na pokolenie w każdej szerokości geograficznej i w każdym narodzie ludzie gotowali przeróżne smakołyki w podobny sposób. Tym razem mam na myśli gotowanie z kociołka nad ogniskiem. I nie ma tutaj wyjątków, czy to Europa, Azja, czy Ameryka jednym z najprostszych sposobów przygotowania posiłku było wrzucenie wszystkiego do jednego naczynia i czekanie na efekty. Z czasem blask ogniska został zaproszony pod strzechy, a jeszcze później drewno zastąpiono węglem, a potem gazem i ciągle naukowcy nie ustają w poszukiwaniu nowych źródeł energii. Technologicznie więc zmienia się otoczenie „ogniska domowego”, czy „kuchennego”, ale istota pozostaje ta sama – wrzucić wszystko razem i zagotować, a potem raczyć się smakiem, zapachem i ciepłem gotowej potrawy. Jest to bardzo naturalna i jednocześnie uniwersalna metoda gotowania. Tak się jednak złożyło w dziejach historii, że prym w gotowaniu objęła kuchnia znad Sekwany i Francuzi twierdzą, że to jest ich narodowe danie. A kto wiedzie prym, ten ma monopol na słownictwo. Siłą rzeczy we współczesnej sztuce kulinarnej gotowanie jednogarnkowe z francuskiego znaczy pot-au-feu. Oczywiście Francuzi uczynili także z tej prostej czynności sztukę, która jest nieosiągalna dla przeciętnego zjadacza chleba. Spójrzmy szybko i tylko ogólnie na klasyczny francuski przepis. Podstawą dania uważanego za francuski obiad jest wołowina i jej mniej wartościowe części, następnie warzywa, takie jak marchew, pietruszka, por, seler naciowy, ziemniaki i cebula. Całość dopełniają: wiązanka ziół (oregano, tymianek, liść laurowy), sól, pieprz i goździki do smaku. Efekt końcowy to z jednej strony rosół, który możemy wykorzystać na zupę lub jako podstawę do sosów. Z drugiej strony mięso i warzywa, których wykorzystanie jet bardzo szerokie. Kilka miesięcy temu z okładem, wspominałem o szkockiej i angielskiej odmianie pot-au-feu,czyli z ang. hot pot. A dzisiaj nadarza sie okazja, by wspomnieć i przybliżyć jak to się robi w Walii. Z walijskiego „Cawl”, znaczy właśnie „danie z kociołka”, czy „wszystko w jednym naczyniu”. Jednak cawl to coś więcej, niż tylko jakieś tam danie, to najbardziej tradycyjna, narodowa potrawa. Taki walijski „Sunday roast”. Dla przypomnienia Sunday roast to najpopularniejszy i tradycyjny sposób na niedzielny obiad. Zresztą nie tylko nie-
O
Walijski Cawl w trzech sosach Cawl może zastąpić z powodzeniem cały niedzielny obiad, zarówno pierwsze, jak i drugie danie. Walijczycy powszechnie spożywają mięso z sosem z zielonej pietruszki. Jednak nic nie stoi na przeszkodzie, szczególnie w uroczyste dni, przygotować więcej jak jeden sos. Danie pierwsze – zupa Na 4 osoby potrzebujemy: około 700g boczku lub golonki, 2 litry wody, tyle samo ziemniaków co mięsa, małą brukiew (swede), 4 marchewki, 2 duże pory, 2 łyżki posiekanej zielonej pietruszki. Sztukę mięsa wkładamy do odpowiednio dużego naczynia, zalewamy wodą, doprowadzamy do zagotowania, zmniejszamy ogień i przykrywamy pokrywką. Gotujemy powoli przez 2 godziny. Jeżeli potrzeba uzupełniamy poziom wody podczas gotowania. Rosół jaki pozostanie po ugotowaniu mięsa potrzebujemy zarówno jako podstawę do sosów, jak również by ugotować w nim przygotowane warzywa. Na koniec gotowania potrzebujemy ponad litr płynu. Bulion pozostawiamy do ostygnięcia. Dzięki schłodzeniu będziemy mogli zdjąć warstwę tłuszczu z powierzchni. Warzywa obieramy i kroimy w cząstki. Por myjemy i tniemy w pierścienie grubości 1 cm. Przed podaniem zagrzewamy wywar z mięsem. Następnie odkładamy mięso w ciepłe miejsce, by w międzyczasie ugotować przygotowane warzywa i osobno ziemniaki. Por dodajemy dopiero 5 minut przed końcem gotowania. Na koniec dodajemy posiekaną pietruszkę. Zupę z warzywami podajemy na początek.
Danie drugie – mięso z sosami Podgrzane wcześniej mięso serwujemy z gotowanymi ziemniakami z akompaniamentem sosów. Sos muszardowy Potrzebujemy: 50g masła, 25g mąki (plain flour), 1 łyżeczka musztardy w proszku (mustard powder), pół łyżeczki żółtej przyprawy – kurkumy (turmeric), 300ml wywaru z gotowania mięsa z dodatkiem mleka, 1 jajko gotowane na twardo, 1 łyżka octu winnego (vinegar), sól i pieprz. Połowę masła rozpuszczamy w garnuszku. Gdy zacznie się pienić pod wpływem temperatury dodajemy mąkę i chwilę podgrzewamy mieszając razem. Dodajemy musztardę, kurkumę i zaraz po tym rosół z mlekiem. Mieszamy intensywnie, aż całość się zagęści i uzyskamy jednolitą masę. Dodajemy posiekane jajko. Na koniec jescze odrobina octu winnegoi pozostałe masło. Doprawiamy do smaku solą i pieprzem. Cdn.
Grzegorz Schetyna ma wszystkie możliwe zalety. Ale mogę pana Kaczyńskiego zapewnić, że na żonę się nie nadaje. DONALD TUSK odpowiadając na pytanie Jarosława Kaczyńskiego „Czy Grzegorz Schetyna jest jak żona Cezara?”
CZASem zasłyszane… Wkrótce po spopieleniu ciała Johny'ego Morgana, wielu z przyjaciół tego przedsiębiorczego brytyjskiego konstruktora, otrzymało tajemnicze pocztówki, na których napisane było: Wish you were here!. Jako adres zwrotny, na pocztówkach podane było miejsce zwane Niebiańskie Wzgórz". Jednym z ostatnich życzeń zmarłego, było też by jego prochy zostały wystrzelone w stronę otwrtego morza w rakiecie. W marcu 2004 Muammar Kaddafi spotkał się z premierem Tonym Blairem w namiocie na pustyni w Libii. Spotkanie było szeroko komentowane, również z powodu niedwuznacznego zachowania Kaddafiego. Ten bowiem, przez całą rozmowę pokazywał Blairowi podeszwy swych butów, co w kulturze arabskiej jest mocnym znakiem braku szacunku dla rozmówcy. Tony Blair został poinformowany o tym po fakcie. Przez Biały Dom w Waszyngtonie przewinęło się wiele zwierzaków, ulubieńców prezydentów. Pies Nixona stał się inspiracją dla jednego z najważniejszych przemówień prezydenta. Bill Clinton i jego kot Socks byli obiektem całej serii dowcipów, propagowanych przez telewizję. John Quincy Adams trzymał w Sali Wschodniej aligatora. Teodor Roosevelt miał lwa i dwa niedźwiadki. Woodrow Wilson hodował szczura o imieniu Ike, który był uzależniony od tabaki. A papuga Andrew Jacksona, nauczona wielu prze-
kleństw i wulgaryzmów po angielsu i hiszpańsku, musiała zostać usunięta podczas pogrzebu swego właściciela, po tym jak zaczęła nieboszczyka głośno wyzywać. Podczas kryzysu paliwowego lat 70. wiele z firm brytyjskich upadło, ogłaszając bankructwo. Firma Lazard Freres & Co. przetrwała bez problemu. Jej szef zapytany o to, co było podstawą utrzymania płynności finansowej w tych trudnych czasach, odpowiedział lakonicznie: To proste, pożyczałem pieniądze jedynie ludziom, którzy uczyli się w Eton [jeden z najlepszych college’ów dla chłopców, którzy później tworzą tzw. old boys network – przyp. red.]. W 1995 roku firma Jima Hensona – twórca Muppetów – wypuściła na rynek unikatowwą serię perfum typu unisex, nazwaną Amfibia. Na niebieskim flakoniku widniała podobizna Kermita Żaby, a pod nią napis w języku francuskim: Dla mężczyzny, kobiety i żaby. Obecny prezydent USA i jego słowne gafy, mają godnego poprzednika w osobie George’a Busha Seniora. Ten powiedział kiedyś, cytując Harry’ego Trumana, że jeśli ktoś chce zdobyć przyjaciela w Waszyngtonie, powinien sobie kupić psa. Na swoje nieszczęście, dodał również: „Potraktowałem tę radę dosłownie, jak wiecie. Ale nie potrzebowałem psa, bo mam Barbarę Bush! Andrzej Lichota
nowyczas.co.uk
NOWYCZAS 7 grudnia 2007
CZAS NA RELAKS 25 łatwe
trudne
średnie
9 1
6
5 8 9 3 6 4 7 2
2 4
8 9 5 6 1 8 7 2 6 1 3
1 3
9
6 4 4 7 5
2 8 5
5 9 4
6 1 5 2 8 6
6 1 3 4
2 9
7 4 9 6 3 1 7 4
3
3
6 8 2 7 1 6 2 1 3 4 9 1 9 3 2 7 8 5 3 9 6 5 2
9 6 9
sudoku
6 3 4 9 3 6 8 7 8 9
Wypełnij diagram w taki sposób, aby w każdym poziomym wierszu, w każdej pionowej kolumnie i w każdym dziewięciopolowym kwadracie 3x3 znalazły się cyfry od 1 do 9. Cyfry w kwadracie oraz kolumnie i wierszu nie mogą się powtarzać.
krzyżówka
Rozwiązania sudoku z nr 47 łatwe
średnie
humor
Hasło krzyżówki z nr 47: Co smakuje, to kosztuje.
horoskop tygodniowy BARAN W końcu nauczysz się mówić „nie” ludziom, którzy za bardzo chcą ingerować w Twoje życie, a z osobami pozytywnie nastawionymi do Ciebie, podejmiesz nowy projekt. Będziesz pracować szybciej i efektywniej, dzięki czemu masz szansę zarobić pieniądze na rzecz, o której od dawna marzysz. Znajdziesz równowagę między pragnieniem pomagania innym, a swoimi potrzebami. BYK Młode Byki mogą otrzymać wymarzony staż w renomowanej firmie lub wyjechać na szkolenie. Co się zaś tyczy finansów, będziesz raz na wozie, raz pod wozem. Mogą przyjść do Ciebie pieniądze, ale szybko znajdziesz sposób, by się ich pozbyć... Nie szastaj pieniędzmi! Jeśli już musisz je wydać, to chociaż miej z tego pożytek albo przyjemność. BLIŹNIĘTA Wiele osób zacznie się do Ciebie zwracać o wskazówki, jak postąpić w trudnej emocjonalnej sytuacji. Dasz krótkie rady i nie będziesz drobiazgowo roztrząsać cudzych losów. Życie jest piękne i zaczniesz z niego korzystać. Przyda Ci się więcej cierpliwości i ostrożności w układach z najbliższymi. Zacznij dbać o zdrowie i kup karnet na siłownię czy do klubu fitness. RAK Uda ci się rozwiązać większość problemów partnerskich. Dom i rodzina będą dla Ciebie miejscem realizacji marzeń. Niedługo ugruntujesz to, co dotychczas zostało zdobyte. Pod koniec tygodnia znajdziesz równowagę wewnętrzną, ale musisz wytłumaczyć najbliższym, że myślisz o nich nieustannie, nawet gdy wyjeżdżasz w celach zawodowych. LEW Jeśli jesteś osobą w wolnym stanie, może się zdarzyć, że jakieś uczucie pochłonie Cię bez reszty, ale równocześnie zaabsorbuje pasjonująca praca, która da ci niezależność. Musisz nauczyć się sterować swoją energią, aby się nie zagubić wśród nadmiaru możliwości. PANNA Wejdziesz na drogę samodoskonalenia, zwiększy się Twój potencjał intelektualny. Możesz wcielać w czyn oryginalne pomysły, które przyśpieszą sprawy zawodowe, ale rób to w konsultacji z kimś doświadczonym. A to nie będzie trudne, bo zawrzesz przyjaźnie z myślącymi osobami.
WAGA Kończy się już okres Twojego dopasowywania się do świata. Z próby tej wyjdziesz zwycięsko. W tym pośpiesznym okresie wagi dla ciebie nabierze rodzina. Nie będzie konieczne poszukiwanie spełnienia i oparcia w świecie zewnętrznym. Pod koniec tygodnia dla osób wolnych pojawi się realna szansa na zmianę stanu cywilnego. SKORPION Dla stabilnych par wzmocnienie. Twoje działania wobec partnera zacznie cechować oryginalność i twórcza ekspresja. Pogodzisz przeciwności w swoim związku, a dzięki pomysłom, splotom okoliczności i sile woli, doprowadzisz do pogłębienia wzajemnej bliskości. Ujarzmienie niesfornych stron Twojej natury umożliwi Ci największe sukcesy. STRZELEC Koniec tygodnia zaowocuje nowymi biznesowymi pomysłami, ale mogą wystąpić nieoczekiwane przeszkody. Ich pokonanie rozwinie Twoja osobowość. Zaczniesz lepiej rozumieć siebie i innych. Pojawia się możliwości nawiązania znajomości z oryginalnymi i interesującymi postaciami życia publicznego. KOZIOROŻEC O takim powodzeniu u płci przeciwnej inni mogą tylko pomarzyć. Przez cały rok Twoja uroda zewnętrzna i wewnętrzna błyszczeć wielkim blaskiem. Masz ogromną szansę znaleźć bratnią duszę, jeśli jesteś wolnym koziorożcem. Jeśli nosisz obrączkę, wzrośnie siła Twojej woli i postawisz na swoim w realizowaniu szczęścia we dwoje. WODNIK Jeżeli jesteś zajętym wodnikiem w związku przejmiesz ster. Partner przyzna ci rację, kiedy spełnią się Twoje przypuszczenia i wtedy logicznie uzasadnisz swoje decyzje. Cały tydzień będziesz dawcą energii, możesz się więc bardziej cenić. Działaj z rozmachem i ciesz się efektami. Nauczysz się korzystać z podarunków losu, które mogą na stałe zmienić Twoje życie. RYBY Odczujesz wyraźny, choć stopniowy wzrost swoich możliwości. Trwa pozytywna passa na robienie dużych interesów, które zaspokoją potrzeby Twoje i najbliższych. Niedługo Twoja pozycja zawodowa wzrośnie. Realna stanie się poprawa warunków pracy, trudne problemy w zespole rozstrzygną się. Odnajdziesz się w zupełnie nowej roli.
horoskop
trudne
absurd tygodnia 37-letni strażak, który ofiarował pięć lat temu swoje nasienie parze lesbijek, został uznany ojcem ich potomstwa, a z jego konta regularnie odciągane są pieniądze na alimenty. Andy Bathie powiedział, że kiedy zgodził się oddać swoją spermę, wtedy jeszcze „kochającej się parze”, nie miał pojęcia, że kiedykolwiek mógłby zostać odpowiedzialny finansowo za wychowywanie dwuletniego dziś chłopca i czteroletniej dziewczynki. CSA (Child Support Agency) uzyskała dostęp do konta niefortunnego dawcy nasienia w listopadzie, kiedy rozpadł się związek matek-lesbijek, a on sam został poddany testom, w celu potwierdzenia biologicznego ojcostwa. W rozumieniu przepisów, jedynie anonimowi dawcy nasienia nie mają prawnego obowiązku wspierania dzieci po ich narodzeniu. CSA uznała również, że w tym konkretnym przypadku dzieci nie zostały prawnie adoptowane przez parę lesbijek, więc za ich wychowanie odpowiada biologiczny ojciec.
nowyczas.co.uk
NOWYCZAS 7 grudnia 2007
26 OGĹ OSZENIA Brytyjsko-Polska Izba Handlowa zaprasza na
SPOTKANIE Ĺ&#x161;WIATECZNE POLSKICH PRZEDSIÄ&#x2DC;BIORCĂ&#x201C;W PIÄ&#x201E;TEK 14 GRUDNIA, godz.19.00 Jazz Cafe, POSK 240 King Street Hammersmith Londyn W6 0RF
Impreza, zorganizowana dla uczczenia rozkwitu polskich biznesĂłw na Wyspach, bÄ&#x2122;dzie kolejnÄ&#x2026; okazjÄ&#x2026; do nawiÄ&#x2026;zania kontaktĂłw z partnerami biznesowymi, a takĹźe zapoznania siÄ&#x2122; z kalendarium imprez BPCC w nowym roku. W Spotkaniu udziaĹ&#x201A; zapowiedziaĹ&#x201A; Kazimierz Marcinkiewicz â&#x20AC;&#x201C; byĹ&#x201A;y Premier RP. BÄ&#x2122;dÄ&#x2026; rĂłwnieĹź obecni przedstawiciele biznesu, organizacji polonijnych, wĹ&#x201A;adz lokalnych oraz mediĂłw. W programie recital fortepianowy Janusza Kohuta, kompozytora i pianisty oraz kolÄ&#x2122;dy jazzowe Mai Szymczyk, a takĹźe lampka wina i bufet Ĺ&#x203A;wiÄ&#x2026;teczny oraz niespodzianka od Partnera BPCC Wschodnioeuropejskiego Klubu PrzedsiÄ&#x2122;biorcĂłw. (EEBC).
Z WYKWALIFIKOWANYM KSIĂ&#x2021;GOWYM
WstÄ&#x2122;p 30 funtĂłw + VAT od osoby (20 funtĂłw +VAT dla czĹ&#x201A;onkĂłw BPCC). Ze wzglÄ&#x2122;du na ograniczonÄ&#x2026; liczbÄ&#x2122; miejsc zalecamy wczeĹ&#x203A;niejszÄ&#x2026; rezerwacje.
+/.35,4!#*% "):.%3/7/ 0/$!4+/7%
Informacja pod numerami: 078 0970 5363 oraz adresem: mira.faber@bpcc.org.pl.
6!4 0!92/,, +3)§'/7/i£ ,4$
Uwaga! Niespodzianka Ĺ&#x203A;wiÄ&#x2026;teczna od EEBC
$%+,!2!#*% #)3
Uczestnicy Spotkania Ĺ&#x161;wiÄ&#x2026;tecznego Polskich PrzedsiÄ&#x2122;biorcĂłw, ktĂłrzy speĹ&#x201A;niajÄ&#x2026; okreĹ&#x203A;lone kryteria, bÄ&#x2122;dÄ&#x2026; mogli otrzymaÄ&#x2021; refundacjÄ&#x2122; kosztĂłw udziaĹ&#x201A;u w imprezie 14 grudnia oraz dodatkowe dĹ&#x201A;ugoterminowe wsparcie biznesowe. Oferuje je jeden z PartnerĂłw BPCC Wschodnioeuropejski Klub PrzedsiÄ&#x2122;biorcĂłw (East European Business Club) â&#x20AC;&#x201C; dysponent Ĺ&#x203A;rodkĂłw finansowych z Unii Europejskiej. Dofinansowanie jest dostÄ&#x2122;pne dla firm zlokalizowanych w wybranych obszarach Londynu (lista obejmuje ponad 10 tys. kodĂłw pocztowych). Dodatkowym warunkiem jest co najmniej 15-miesiÄ&#x2122;czny okres prowadzenia dziaĹ&#x201A;noĹ&#x203A;ci gospodarczej. PrzedsiÄ&#x2122;biorcy zainteresowani tÄ&#x2026; opcjÄ&#x2026; mogÄ&#x2026; kontaktowaÄ&#x2021; sie z IwonÄ&#x2026; Kuszpit pod numerem: 078 5356 8390, a takĹźe podczas imprezy na stanowisku EEBC. GĹ&#x201A;Ăłwny Sponsor: HSBC Bank Polish Business Unit
3:+/,%.)! "5$/7,!.% ) +!249 #3#3 MATERIAÂ?Y I EGZAMINY W JĂ&#x2021;ZYKU POLSKIM WSZYSTKO JEDNEGO DNIA I W JEDNYM MIEJSCU
INFO
KASA UK COM
+!3! "53).%33 3%26)#%3 ,4$ /FFICE D +ING 3TREET WEJyCIE OD 2AVENSCOURT !VENUE (AMMERSMITH ,ONDON 7 2& TEL FAX
./79 /$$:)!Â&#x20AC; (IGH 2OAD
3EVEN +INGS PRZY DELIKATESACH .!3:! 0/,3+! )LFORD ,ONDON )' 2(
nowyczas.co.uk
NOWYCZAS 7 grudnia 2007
JOB VACANCIES OGĹ OSZENIA 27
ABY ZAMIEĹ&#x161;CIÄ&#x2020; OGĹ OSZENIE DROBNE w dziale dam pracÄ&#x2122;, szukam pracy, kupiÄ&#x2122;, sprzedam mieszkanie, mieszkanie do wynajÄ&#x2122;cia, wyĹ&#x203A;lij sms o treĹ&#x203A;ci: NC + treĹ&#x203A;Ä&#x2021; ogĹ&#x201A;oszenia, (np. NC oddam kota...) na numer 87070 Otrzymasz wiadomoĹ&#x203A;Ä&#x2021; zwrotnÄ&#x2026; â&#x20AC;&#x201C; odpowiedz wpisujÄ&#x2026;c sĹ&#x201A;owo CORRECT. Koszt ogĹ&#x201A;oszenia ÂŁ1,50 (plus opĹ&#x201A;ata operatora).
Hackney, duĹźy 2-osobowy pokĂłj za ÂŁ90/tydz. lub maĹ&#x201A;y 1-osobowy pokĂłj za ÂŁ80/tydz. Wszystkie rachunki wliczone. Tel. 02089858391 Stratford, pokĂłj 3-os., najchÄ&#x2122;tniej dla dziewczyn. Dom w peĹ&#x201A;ni wyposaĹźony, blisko basen. Tel. 07742614350 Battersea Park, wolne miejsce dla chĹ&#x201A;opaka w pokoju 3-os. Mieszkanie w peĹ&#x201A;ni wyposaĹźone, dobre poĹ&#x201A;Ä&#x2026;czenia komunikacyjne. Tel. 07742614350 Miejsce dla dziewczyny w duĹźym 2-osob. pokoju z wĹ&#x201A;asnÄ&#x2026; Ĺ&#x201A;azienkÄ&#x2026;. Internet, tv, nowe Ĺ&#x201A;óşka i szafy. Northolt/South Harrow. ÂŁ65/tydz. Tel. 07949165820 North Finchley. Jedynka ÂŁ70/tydz. i bardzo duĹźa dwĂłjka ÂŁ60/os./tydz. 7 min.do stacji.1 min. przystanki autobusowe i sklepy. Rachunki wliczone. Tel. 07904546630.
Aby zamieĹ&#x203A;ciÄ&#x2021; ogĹ&#x201A;oszenie komercyjne skontaktuj siÄ&#x2122; z DziaĹ&#x201A;em SprzedaĹźy pod numerem 0207 358 8406 OgĹ&#x201A;oszenia komercyjne do 15 sĹ&#x201A;Ăłw â&#x20AC;&#x201C; ÂŁ10 â&#x20AC;˘ do 30 sĹ&#x201A;Ăłw â&#x20AC;&#x201C; ÂŁ15 W ramce, kolorowe do 15 sĹ&#x201A;Ăłw â&#x20AC;&#x201C; ÂŁ20 â&#x20AC;˘ do 30 sĹ&#x201A;Ăłw â&#x20AC;&#x201C; ÂŁ35 OgĹ&#x201A;oszenia ramkowe juĹź od ÂŁ10. TANIO I WYGODNIE ! â&#x20AC;&#x201C; ZAPĹ AÄ&#x2020; KARTÄ&#x201E;
WynajmÄ&#x2122; pokĂłj dla niepalÄ&#x2026;cej pary w przytulnym czystym domu koĹ&#x201A;o South Ealing. Internet, parking. Tel. 07879646912 Mile End, 2-ga strefa. 20min. do centrum. Jedynka w umeblowanym, czystym mieszkaniu. 5 min. do stacji. ÂŁ70/tydz. Tel. 07904546630. Hackney Central (2-ga strefa) dwuosobowy pokĂłj w umeblowanym mieszkaniu. 2 min. do stacji i sklepĂłw. ÂŁ50/os./tydz. Wszystkie rachunki wliczone. Tel. 07904546630.
ZATRUDNIÄ&#x2DC;
MIESZKANIE do wynajÄ&#x2122;cia
ÂŁ100 dziennie dla kierowcy z vanem! Masz vana i wolny tydzieĹ&#x201E; przed Ĺ&#x203A;wiÄ&#x2122;tami? Praca od 19 do 23 grudnia. Wymagania: van wielkoĹ&#x203A;ci Transit lub wiÄ&#x2122;kszy, telefon, GPS bÄ&#x2122;dzie dodatkowym atutem. DzwoĹ&#x201E; pod nr. 07821676596 w godz. 10-18
PokĂłj dwuosobowy w czystym, przytulnym domu z ogrodem, w nowo wyremontowanym domu. Blisko stacji Tooting. ÂŁ120/tydz. 2 tyg. depozytu, rachunki wliczone. Tel. 07863210132
ZostaĹ&#x201E; konsultantkÄ&#x2026; lub sales leaderem w firmie Avon. Praca dodatkowa lub jako gĹ&#x201A;Ăłwne ĹşrĂłdĹ&#x201A;o dochodu. Tel. 07742897875
North Finchley. Jedynka ÂŁ70/tydz. i bardzo duĹźa dwĂłjka ÂŁ60/os./tydz. 7 min.do stacji.1 min. przystanki autobusowe i sklepy. Rachunki wliczone. Tel. 07904546630.
Avon â&#x20AC;&#x201C; Ĺ&#x201A;atwa, ciekawa, dochodowa dodatkowa praca na super zasadach, lepszych jak w Polsce. Przekonaj siÄ&#x2122; sama! ZĹ&#x201A;ap za telefon i sprawdĹş! Magda, tel. 07727062239
SZUKAM PRACY PodejmÄ&#x2122; jakÄ&#x2026;kolwiek pracÄ&#x2122; wieczorami lub w niedzielÄ&#x2122;. Centrum i poĹ&#x201A;udnie Londynu. 152x160_TTV_NowyCzas_4029.ai 14/09/2007 15:06:15 Tel. 07938882813
Mile End, 2-ga strefa. 20 min. do centrum. Jedynka w umeblowanym mieszkaniu, internet, tv. 5 min. do stacji. ÂŁ65/tydz. Rachunki wliczone. Tel. 07904546630. Muswell Hill. DwĂłjka w umeblowanym, czystym mieszkaniu dla piÄ&#x2122;ciu osĂłb. Internet, tv. 2 min. przystanki autobusowe, 5 min. Tesco. ÂŁ105/tydz. Rachunki wliczone. Tel. 07904546630.
W OD S R K F W\ \ U N X ] %H (NVWUD PLQXW\
]D C
M
Y
'$502
ÄŞ\WNRZQLNĂ?Z FK XÄŞ 7HUD] GOD ZV]\VWNL GRĂĄDGRZQLD Ä&#x160;FLD 'DWD Z\JDÄ&#x17E;QLÄ&#x160; SURPRFML
']ZRĂ? GR GRPX ] ] .RPĂ?UNL
CM
MY
CY
CMY
K
=DG]ZRÄ&#x201D; Ä&#x201D; QD
7(5$=
Wybierz 1 aby doladowac konto ÂŁ5. Otrzymasz smsa potwierdzajacego pobranie oplaty. Rozmawiaj godzinami wykorzystujac swoje darmowe minuty.
3ROVND tel. stacjonarny 3ROVND tel. komĂłrkowy 1LHPF\ tel. stacjonarny 6Â?RZDFMD tel. stacjonarny
2p/min 9p/min 1p/min 2p/min
Infolinia: 020 8497 4698 I www.auracall.com
To prosteâ&#x20AC;Ś SprĂłbuj teraz!
*Terms & conditions: Ask bill payerâ&#x20AC;&#x2122;s permission. Calls charged per minute. Charges apply from the moment of connection to the service. Calls to the 020 number cost your mobile standard rate to a landline or may be used as part of your inclusive mobile minutes. Calls made to mobiles may cost more. Connection fee varies between 1.5p to 15p, depending on destination. To avoid auto recharge, hang up within 30 seconds of the warning. To stop auto recharge when credit is low, text AUTOOFF to 81616 (standard SMS rate). Information may be used for future marketing and updating purposes by Auracall & other selected companies & affiliates. You can opt out at anytime. This service is provided by Auracall Ltd. Agents required, please call 084 4545 3788.
Stratford, pokĂłj 3-osobowy, najchÄ&#x2122;tniej dla dziewczyn. Dom w peĹ&#x201A;ni wyposaĹźony, blisko basen. Tel. 07742614350 Hendon, duĹźy 2-os. pokĂłj do wynajÄ&#x2122;cia. 5 min do stacji metra. Wszystkie wygody i rachunki wliczone. Tylko ÂŁ120/tydz. Tel. 07818415748 Leytonstone. DuĹźa jedynka w umeblowanym i wyposaĹźonym (internet, cyfra +)czystym domu (ogrĂłd) 5 min. do stacji. Wszystkie rachunki wliczone Tel. 07904546630 PokĂłj 2-os. ÂŁ90 lub jako jedynka ÂŁ80. Thornton Heath 10 min od stacji. Dom duĹźy z ogrodem, Ĺ&#x201A;azienkÄ&#x2026;, kuchniÄ&#x2026;. Spokojni mieszkaĹ&#x201E;cy. Iwona tel. 07724546469 North Finchley. Jedynka w umeblowanym, czystym mieszkaniu z internetem. 7 min. do stacji. 1 min. przystanki autobusowe i sklepy. ÂŁ70/tydz. Rachunki wliczone. Tel. 0790454663
MIESZKANIA szukam PokĂłj dla mÄ&#x2122;Ĺźczyzny lub miejsce w pokoju, poĹ&#x201A;udniowo â&#x20AC;&#x201C; wschodni Londyn, cena do ÂŁ65/tydz. Tel. 07947731242, Robert.
OFFICE JUNIOR Location: PINCHBECK SPALDING LINCS Hours: 37.5 PER WEEK MONDAY - FRIDAY 9.00AM - 5.00PM Wage: ÂŁ10,000 - ÂŁ12,000 PER ANNUM Work Pattern: Days Employer: ASAP Personnel Pension: No details held Duration: PERMANENT ONLY Description: Required to work at busy transport desk within a recruitment agency. Will require excellent written and oral English and Polish. Will be required to undertake translation and general admin duties as required. How to apply: You can apply for this job by telephoning 01775 712212 and asking for Mike Riddell. ASSEMBLY WORKER Location: BIRMINGHAM Hours: Monday to Friday, 8am to 4:30pm Wage: ÂŁ6.08 per hour Work Pattern: Days Employer: Negotium Employment Consultancy Ltd Pension: No details held Duration: TEMPORARY ONLY Description: Our Winster Grove client is seeking 4 assembly workers to join their team on the day shift. Duties to include the assembly of systems with the use of machinery. This is a diverse workforce and the knowledge of Polish would be advantageous. How to apply: You can apply for this job by telephoning 01242 577423 and asking for Martin Clark.
BREAKFAST STAFF Location: LONDON SW7 Hours: 20 HOURS PER WEEK 5 OUT OF 7 BETWEEN 6.30AM-10.30AM Wage: ÂŁ5.52 PER HOUR Work Pattern: Days , Weekends Employer: Radisson Edwardian Vanderbilt Hotel Pension: No details held Duration: PERMANENT ONLY Description: Must have excellent customer service skills and good communication skills. Previous experience is preferred but is not essential as training will be provided up to NVQ if required. The duties include serving customers, setting and clearing tables. Uniform and meals will be provided. Applicants must have permission to work in the UK and have a valid passport. Hotel is situated 1 minute walk from Gloucester Road station. This is a permanent position. Note: hourly rate will go up to ÂŁ5.75 after 3 months. How to apply: You can apply for this job by sending a CV/written application to Amir Ismail at Radisson Edwardian Vanderbilt Hotel, 68-86 Cromwell Road, Kensington, London, SW7 5BT. Advice about completing a CV is available from your local Jobcentre Plus Office.
USĹ UGI Chcesz czuÄ&#x2021; zapach i smak domowych wypiekĂłw w te Ĺ&#x203A;wiÄ&#x2122;ta? Nie masz czasu zajÄ&#x2026;Ä&#x2021; siÄ&#x2122; tym? ZrobiÄ&#x2122; to za Ciebie. Gwarancja jakoĹ&#x203A;ci oraz niskiej ceny. AGATA Tel. 0795798398
CUSTOMER ASSOCIATES Location: BOSTON, LINCOLNSHIRE Hours: 16 HOUR WEEK, 4 DAYS FROM 7, BETWEEN 8.30AM AND 5.30PM. Wage: MEETS NATIONAL MINIMUM WAGE Work Pattern: Days , Weekends Pension: No details held Duration: PERMANENT ONLY Description: Retail experience is preferred but not essential. Duties include assisting customers, cashiering, housekeeping as well as any other related duties as and when required. The ability to speak Polish would be desirable
however not essential. Some heavy lifting involved. How to apply: For further details please telephone Jobseeker Direct on 0845 6060 234. Lines are open 8.00am - 6.00pm weekdays, 9.00am - 1.00pm Saturday. All calls are charged at local rate. Call charges may be different if you call from a mobile phone. The textphone service for deaf and hearing-impaired people is 0845 6055 255. Alternatively, visit your local Jobcentre Plus Office and ask for job reference BTN/4051.
ESOL CO-ORDINATOR Location: DUMFRIES Hours: 35 hours over 5 days Wage: ÂŁ18,056 per annum Work Pattern: Days Employer: Dumfries & Galloway College Closing Date: 07/12/2007 Pension: No details held Duration: PERMANENT ONLY Description: We are looking for an ESOL (English as Second or Other Language) Co-ordinator for Polish & other migrant communities to help enable migrant workers and their families to improve their English skills. Working within our Community Service team you will be responsible for identifying and engaging with migrant communities and employers to arrange ESOL programmes. You must be a Polish speaker, qualified to at least HNC level (or equivalent) with experience in a customer service environment. Some IT skills are also necessary, and a current UK driving licence is essential. How to apply: You can apply for this job by telephoning 01387 243802 and asking for Aileen Jess.
POLISH SPEAKING INTERPRETER Location: TYNE AND WEAR Hours: CALL-OFF BASIS, NO SET WORKING PATTERN, Wage: ÂŁ19,683- ÂŁ25,424 PRO RATA Work Pattern: Days Closing Date: 30/11/2007 Pension: No details held Duration: TEMPORARY ONLY Description: 8 month contract. We provide interpreters in over 40 languages to assist people who have limited English proficiency, to access health and social services in the North East of England. We are looking to recruit Interpreters who can speak fluent English and Polish to work on a sessional basis to interpret for clients in a health and social services setting. You will be working mainly in Tyne and Wear but the service also covers Northumberland and County Durham, almost all appointments take place between 8 am and 6 pm weekdays and you should be available to accept appointments during these times. Payment is on an 'as and when' basis with minimum payment of one hour for any appointment. No guarantee of hours can be made. Successful applicants are required to provide an enhanced disclosure. Disclosure expense will be met by employer. How to apply: For further details please telephone Jobseeker Direct on 0845 6060 234. Lines are open 8.00am - 6.00pm weekdays, 9.00am - 1.00pm Saturday. All calls are charged at local rate. Call charges may be different if you call from a mobile phone. The textphone service for deaf and hearingimpaired people is 0845 6055 255. Alternatively, visit your local Jobcentre Plus Office and ask for job reference WAC/11203.
nowyczas.co.uk
NOWYCZAS 7 grudnia 2007
28 OGŁOSZENIA Trans-Pol
DEAN MANSON SOLICITORS Tel: 020 8767 5000 Mon-Fri 09:30-17:30, Sat 12:00-17:00
KANCELARIA PRAWNA Kontakt: Katarzyna Bogucka (Trainee Solicitor) Solicitors: M. Mansoor, E. Baig, S. Bhatti Sprzedaż, kupno domów i mieszkań wynajem sklepów, biur etc Prawo pracy Prawo rodzinne Odzyskiwanie długów Prawo imigracyjne (pobyt stały, obywatelstwo) Prawo handlowe (kontrakty, biznes, spółki) Landlord and Tenant (spory, konrtakty) Odszkodowania powypadkowe (No win no fee) Odwołania od decyzji urzędowych Prawa człowieka i obywatela Testamenty, prawo spadkowe Spory/sprawy sądowe Prawo karne 243-245 MITCHAM ROAD, LONDON SW17 9JQ www.dmansonsolicitors.com Regulated by the Solicitors Regulation Authority
152x160_STD_NowyCzas_4029.ai 08/08/2007 12:06:07
GRPX GR G ']ZRÍ G
GR 3ROVNL
S PLQ MX RG
] WHO VWDFMRQDUQHJR
Po prostu wybierz 084 4831 4029
C
M
Y
CM
QDVWÆSQLH Z\ELHU] QXPHU GRFHORZ\
MY
CY
CMY
K
3ROVND tel. komórkowy /LWZD tel. stacjonarny 6 RZDFMD tel. stacjonarny ,UODQGLD tel. stacjonarny
7p/min - 087 1412 4029 5p/min - 084 4545 4029 3p/min - 084 4988 4029 3p/min - 084 4988 4029
Infolinia: 0870 041 4029 I www.auracall.com
To proste… Spróbuj teraz!
*Terms & conditions: Ask bill payer’s permission. All prices are per minute & include VAT. Calls billed per second. Minimum call charge 5p by BT. Cost of calls from non BT operators & mobiles may vary. Check with your operator. Charges apply from the moment of connection to the service. Calls made to mobiles may cost more, unless specifically mentioned in the destination list. Prices are subject to change without prior notice. Information may be used for future marketing and updating purposes by Auracall & other selected companies & affiliates. You can opt out at anytime. This service is provided by Auracall Ltd, Nicholas Peters Business Centre, 7b High Street, Barnet Herts EN5 5UE. Agents required, please call 0844 5453 788.
24-godzinne Pogotowie Komputerowe Podłączamy do Internetu. Odwirusowywanie. Skup-sprzedaż. Nowe i używane komputery i laptopy od £250. Odzyskiwanie danych. Wireless powiększanie zasięgu. WWW i inne. Dojazd gratis. www.startuj.co.uk; 0778 352 4096
Wywóz śmieci przeprowadzki pomoc drogowa 24/7 auto laweta. Tel. Andrzej 07862278730 lub 29
Wróżka Sebila, przepowie Ci przyszłość, wskaże Ci szczśliwą gwiazdę, która będzie oświecała twoją ścieżkę życiową. Wróży z kart tarota i z ręki. Zdejmuje złe fatum. Tel. 07988553378
Ustawianie anten satelitarnych. Tanio, szybko i dokładnie. Southampton i okolice Rafał Tel. 07845130500 rafbialy@o2.pl
Dezynfekcja. Gryzie? Masz pluskwy? Bed-bugs? Dobre, skuteczne preparaty. Masz problem, dzwoń! 07928086070 Włodek.
„Pogotowie komputerowe” £10/1h. Naprawa komputerów (desktopów/laptopów) i rozbudowa, instalacja Windowsa i innych programów, usuwanie wirusów, odzyskiwanie danych. Leszek 079 80 72 48 48
Laboratorium medyczne: THE PATH LAB Kompleksowe badania krwi na zawartość narkotyków, badania hormonalne, nasienia oraz na choroby przenoszone drogą płciową, EKG, USG. Tel.: 020 7935 6650, lub po polsku: Iwona 0797 704 1616
Profesjonalne ustawianie, usuwanie zakłóceń, sprzedaż polskich zestawów: 24h/24h, 7d/7d. Anteny telewizyjne. Polskie ceny. 0751 526 8302 Lotniska, całodobowy transport osobowy. Rozsądne ceny, punktualność, doświadczenie. Promocyjne ceny na kursy nocne. 0787 158 8072.
Kręgarstwo, rehabilitacja, manualna Terapia, Diagnoza, Bioenergoterapia, porady Skutecznie i szybko Tel. 0795 867 7615
nowyczas.co.uk
NOWYCZAS 7 grudnia 2007
29
Zdaniem Johna Armitta, jednego z organizatorów olimpiady w Londynie, koszta igrzysk przewyższą zakładaną obecnie sumę 9,3 mld funtów, która i tak jest czterokrotnie wyższa od pierwotnej.
Wielki rewanż z Niemcami
PIŁKA NOŻNA » Reprezentacja Polski
SPORT bieg na przełaj
Miniony tydzień dla reprezentacji Polski upłynął przede wszystkim pod znakiem losowań. Najpierw w Durbanie poznaliśmy naszych rywali w batalii o finały mistrzostw świata w RPA, a w minioną niedzielę w Luzernie rozlosowano grupy finałowe ME w Austrii i Szwajcarii. Oba były dla naszej kadry w miarę łaskawe. wał właśnie Niemców. Najbardziej do tego meczu przygotowują się jednak władze Klagenfurtu gdzie odbędzie się mecz Polska – Niemcy. Gospodarze określili ten mecz jako jeden z kategorii podwyższonego ryzyka. Niemcy wyślą na ME aż 800 policjantów, spodziewana jest również stuosobowa ekipa z Polski. - Podczas tych spotkań musimy zachować najwyższe środki ostrożności - powiedział poinformował austriacki minister spraw wewnętrznych, Guenther Platter. Turniej Euro 2008 rozpocznie się 7 czerwca meczem Szwajcarii z Czechami w Bazylei. Tego samego dnia w innym meczu grupy A Portugalia zmierzy się z Turcją w Genewie. Nazajutrz Austria spotka się z Chorwacją w Wiedniu, a Niemcy z Polską w Klagenfurcie. Platter wyraził nadzieję, iż nie dojdzie do powtórki z ubiegłorocznych mistrzostw świata, kiedy po potyczce Niemców z Polakami w Dortmundzie policja zatrzymała ponad 400 kibiców z obydwu krajów. Z wyników losowania cieszył się trener kadry, Leo Beenhakker. – Losowanie było bardzo dobre. Gdybym był Polakiem, to bym się z niego cieszył. Muszę się zastanowić, bo może jednak ja już jestem Polakiem. – powiedział tuż po losowaniu w Luzernie, trener polskiej reprezentacji. Do końca przyszłego tygodnia zapadnie decyzja w sprawie wyboru ośrodka, w którym piłkarska reprezentacja Polski zamieszka podczas przyszłorocznych mistrzostw Europy poinformował sekretarz generalny
Zakończenie sezonu CrewCard Polish 5-A-Side Polish League
Jak już informowaliśmy tydzień temu już w najbliższą niedzielę, 9 grudnia na obiekcie Vale Farm Sports Centre rozegrany zostanie mecz sezonu: reprezentacja ligi kontra mistrz (początek meczu o godzinie 13:30). Trzy i pół godziny później w restauracji Łowiczanka w POSK-u odbędzie się oficjalne zakończenie sezonu. Nie zabraknie znakomitości piłkarskich z dużych boisk. Obecność potwierdzili m.in.: utalentowany bramkarz Arsenalu Londyn i reprezentacji Polski - Łukasz Fabiański, napastnik Lecha Poznań – Piotr Reiss oraz były trener kadry narodowej - Janusz Wój-
cik. Świat polityki i finansów reprezentować będzie premier Kazimierz Marcinkiewicz. Podczas imprezy odbędzie się aukcja charytatywna. Do wygrania sporo atrakcyjnych pamiątek sportowych. Bilety oraz wszystkie informacje uzyskać można pod numerem tel: 07912942809. Zarząd CrewCard Polish 5-A-Side Polish League prowadzi nabór nowych drużyn i sędziów piłkarskich, którzy chcą spróbować swoich sił w największej polonijnej lidze piątek piłkarskich na świecie. Zgłoszenia prosimy kierować na adres: zarzadligi@op.pl.
DANIEL KOWALSKI/NowyCzas
W eliminacjach do Mistrzostw Świata w RPA naszym najgroźniejszym rywalem będzie reprezentacja Czech, która zalicza się do ścisłej światowej czołówki. W najnowszym rankingu FIFA podopieczni Karla Brucknera zajmują szóstą lokatę. Wylosowaliśmy również drugiego naszego południowego sąsiada – Słowację. Pozostali nasi rywale to: Słowenia, Irlandia Północna oraz San Marino. Eliminacje rozpoczną się już jesienią przyszłego roku. Awans automatycznie uzyska tylko zwycięzca grupy. Najlepsze zespoły z drugich miejsc zagrają baraże. Szanse naszego zespołu oceniane są bardzo wysoko. Trzeba pamiętać, iż z racji niewielkiej odległości praktycznie na wszystkich wyjazdowych meczach naszej kadry spodziewać się można minimum kilkutysięcznej rzeszy kibiców „biało-czerwonych”. Przy gorącym dopingu podopieczni Leo Beenhakkera już kilka razy wznieśli się na wyżyny swoich umiejętności. Bardziej elektryzujące było drugie losowanie w Luzernie, gdzie losowano grupy Euro 2008. Na stadionach Szwajcarii i Austrii rywalizować będziemy w grupie B z Niemcami (8 czerwca w Klagenfurcie), Chorwacją (16 czerwca w Klagenfurcie) oraz Austrią (12 czerwca w Wiedniu). Najgroźniejszym rywalem wydaje się być reprezentacja Niemiec, z którą na ubiegłorocznych mistrzostwach w ostatnich sekundach przegraliśmy pechowo 0:1. Będzie więc znakomita okazja do rewanżu. Tym samym spełniło się marzenie prezesa Polskiego Związku Piłki Nożnej, Michała Listkiewicza, który pytany przed losowaniem na kogo chciałby trafić, wskazy-
Spełniło się marzenie prezesa Polskiego Związku Piłki Nożnej, Michała Listkiewicza, który przed losowaniem zapowiadał, iż najchętniej widziałby w naszej grupie reprezentację Niemiec.
PZPN, Zdzisław Kręcina. – W środę udaję się do Austrii z selekcjonerem drużyny narodowej Leo Beenhakkerem i menedżerem Janem De Zeeuwem. Na miejscu obejrzymy trzy ośrodki, ale na razie nie chcę ujawniać żadnych nazw – powiedział Kręcina. – Jeśli zajdzie taka potrzeba, zostaniemy w Austrii do czwartku. Decyzja w sprawie bazy na Euro-2008 zapadnie do końca tygodnia – dodał. Przed ME podopieczni holenderskiego trenera rozegrają kilka spotkań towarzyskich. Przy okazji nie-
dzielnego losowania grup przedstawiciele polskiej delegacji prowadzili rozmowy na temat sparingów. Chcemy grać z mocnymi przeciwnikami i z takimi negocjujemy - zapewnił Kręcina Przypomnijmy, iż w finałach mistrzostw Europy nasza reprezentacja zagra po raz pierwszy w historii. W kolejnym turnieju w 2012 roku wraz z Ukrainą udział mamy zapewniony jako gospodarze.
Daniel Kowalski
T Za kilkanaście dni premierę będzie miał specjalny kalendarz ze zdjęciami polskich siatkarzy i siatkarek. Dochód ze sprzedaży wydawnictwa zostanie przekazany na leczenie dwukrotnej mistrzyni Europy Agaty Mróz-Olszewskiej, która oczekuje na przeszczep szpiku kostnego. T W zaległym meczu 12. kolejki włoskiej ligi Inter Mediolan rozbił Lazio Rzym 3:0 (2:0). Dla mistrzów Włoch była to już 10. wygrana w tym sezonie.
T W meczu 14. kolejki ekstraklasy piłkarzy ręcznych pewne zwycięstwo odnieśli mistrzowie Polski piłkarze Zagłębia Lubin, którzy pokonali na wyjeździe raveland Społem Olsztyn 37:24. Liderem tabeli pozostała Wisła Płock, która wygrała z MMTS Kwidzyn 36:31. T Przedstawiciele holenderskiego pierwszoligowca FC Groningen są zainteresowani kupnem obrońcy Korony Kielce Hernaniego. Oglądali go podczas ligowego meczu z Zagłębiem Lubin, i byli pod wrażeniem. Przeraża ich tylko żądana przez kielczan suma. Okrągły milion euro. T Koszykarki Utex Row Rybnik pokonały w wyjazdowym meczu Ligi Środkowoeuropejskiej (CEWL) czeski zespół Sokol Hradec Kralove 69:64 (23:16, 14:14, 14:19, 18:15).
T Słynny piłkarz Romario przyznał, że kilka tygodni temu został przyłapany na stosowaniu niedozwolonego środka wspomagającego.
weekendowe TYPY piłkarskie Typ nr. 1 pojedynczy Sobota 08/12.07; godz.12.45. Aston Villa - Portsmouth – 1(wygrana gospodarzy) kurs 6/5 Betfred Mecz wyrównanych piłkarsko drużyn walczących o miejsca gwarantujące start w przyszłym sezonie na europejskich boiskach. Gospodarze po ostatniej porażce u siebie z liderami rozgrywek Arsenalem Londyn, tym bardziej będą zmotywowani by pokazać się przed własną publicznością z jak najlepszej strony. Będzie jednak trudno o zwycięstwo, gdyż „Portowcy” od 10 kolejek są niepokonani (2.09.07. 1:2 na wyjeździe z „Kanonierami”). Wszystko się jednak kiedyś przecież kończy. W dodatku u gości widać pewne sympotmy kryzysu np. brak goli w ostatnim meczu u siebie przeciwko Everton , oraz aresztowanie przez angielską policję trenera Harrego Redknappa podejrzanego o korupcję. Tak więc dla genialnego szkockiego stratega Matina O`Neilla powstaje idealna szansa na odpowiednie ustawienie oraz przekonanie chłopców do przerwania dobrej passy gości i zastąpienie ich w tabeli na 6-stej pozycji.
Typ nr. 2 – podwójny .Sobota 08/09.07.; godz.15.00. Newcastle – Birmingham 1(wygrana gospodarzy) kurs 10/11 Tote Trener Sam Alladryce znajduje się pod ogromną presją. Aby uratować posadę musi koniecznie poprowadzić „Sroki” w pojedynku z Birmingham do zwycięstwa. Liczą sie więc w tym meczu wyłącznie trzy punkty. Co prawda w ostatnim przegranym meczu, przeciwko solidnemu Blackburn stracili aż trzy gole, to jednak byli równorzędnym przeciwnikiem, więc o formę na St. James Stadium raczej bym się nie martwił. Natomiast goście z Middlands pod wodzą nowego trenera Alexa MCleisha rozpoczęli od dojść sensacyjnej wygranej 3:2 (wyjazd) ze stołecznym Tootenham, gdzie przełomowym momentem spotkania była czerwona kartka – 72 min. – Robieggo Keana, autora dwóch bramek. Ponownego szcześcia jednak nie przywiduję na gorącym stadionie nad rzeką Tyne. Grzegorz Ostrożański
NOWYCZAS 7 grudnia 2007
30
SPORT bieg na przełaj
T Reprezentacja Polski przegrała w Toulonie z Rumunią 33:38 (20:18) w swoim trzecim meczu podczas mistrzostw świata piłkarek ręcznych. Obie drużyny już wcześniej zapewniły sobie awans z grupy D. T Choć Tomasz Frankowski od kilku tygodni trenuje z Wisłą Kraków, nie otrzymał na razie propozycji podpisania kontraktu – informuje serwis wislasoccer.com. - Czekam do końca tygodnia na ofertę ze strony Wisły – powiedział Frankowski. – Później będę się rozglądał za innym rozwiązaniem. Muszę przecież gdzieś grać. T Albańscy politycy oskarżają o korupcję zawodników i władze piłkarskie tego kraju. Premier Sali Berisha określił ich „grupą mafijną”, zaś minister kultury Ylli Pango uważa, że „sprzedali” dwa mecze w eliminacjach mistrzostw Europy 2008.
T 55-tysięczny Stadion Narodowy będzie za mały, by gościć finał piłkarskiej Ligi Mistrzów. UEFA właśnie zmieniła przepisy i wymaga, by taki mecz odbywał się na stadionie na co najmniej 70 tysięcy widzów. Poczynając od sezonu 2009-10 zaczną obowiązywać nowe regulacje. Rozporządzenie UEFA drastycznie zawęża – do 15 – liczbę stadionów, na których można rozegrać finały LM. T Siatkarki Farmutilu Piła pokonały na wyjeździe chorwacki zespół ZOK Rijeka 3:1 (25:20, 25:15, 26:28, 25:20) w meczu drugiej kolejki Ligi Mistrzyń grupy A. T W meczu 2. kolejki LSK Siatkarki Stali Mielec wygrały z ekipą z Bydgoszczy 3:1 (25:23, 10:25, 25:17, 25:19). T Łukasz Sosin strzelił gola dla Anorthosis Famagusta w zremisowanym 1:1 meczu grupy B Pucharu Cypru z APOEL Nikozja.
T Roberto de Assis, brat Ronaldinho, pełniący funkcję agenta brazylijskiego gwiazdora, zaprzeczył jakoby FC Barcelona podjęła decyzję o transferze piłkarza do Chelsea Londyn. T W Kuusamo wystartował narciarski Puchar Świata. W skokach drużynowych znowu okazuje się, że poza Małyszem nie ma nikogo. Polska nawet nie awansowała do finałowej ósemki. W konkursie indywidualnym wygrał Thomas Morgenstern.
nowyczas.co.uk
Robert Kubica z teamu BMW Sauber przejechał 118 okrążeń podczas środowych treningów. Na hiszpańskim torze w Jerez do piątku trwają testy Formuły 1. Kubica osiągnął dziesiąty czas dnia. Najszybszy był Lewis Hamilton z McLarena. Kolega Kubicy z teamu BMW Nick Heidfeld znalazł się na samym końcu stawki.
Boruc i Żurawski grają dalej
PIŁKA NOŻNA » Liga Mistrzów
Celtic Glasgow przegrał z AC Milan 0:1, ale pomimo to awansował do 1/8 finału Ligi Mistrzów. Po raz kolejny bardzo dobrze zaprezentował się Artur Boruc, który najpóźniej w przyszłym tygodniu podda się zabiegowi chirurgicznemu. DANIEL KOWALSKI/NowyCzas Po wizycie w klinice Boruc przez najbliższe trzy tygodnie będzie wykluczony z gry. Na boisko powinien powrócić najpóźniej drugiego stycznia. Wtedy to właśnie czekają nas wielkie derby Glasgow: Celtic – Rangers. – Mam nadzieję, że wrócę do pełni zdrowia zgodnie z planem. Mecze z Rangersami zawsze mnie pasjonowały – mówi Boruc. – Żal mi, że nie wystąpię w najbliższych kilku meczach, ale cieszę się, że zostawiam drużynę, która w europejskich pucharach przeszła do następnego etapu – dodaje. Operacja ma się odbyć w Anglii pod koniec tego tygodnia lub na początku przyszłego. Innego rodzaju problem ma Maciej Żurawski, który już nie pamięta o swoich niedawnych kontuzjach i chce jak najszybciej powrócić do pierwszego składu. Jeśli plan ten nie powiedzie się być może w przyszłym roku „Żuraw” zagra u boku samego Davida Beckhama w Los Angeles Galaxy. Sprawę pilotuje menedżer Janusz Kopiec. W przyszłym tygodniu ma się on spotkać ze sponsorami, którzy są w stanie wykupić Polaka z Celticu (ma jeszcze dwuletni kontrakt). W miniony wtorek Żurawski pojawił się na boisku w 78. minucie meczu, zmieniając Jarosika, ale nie potrafił odmienić losów spotkania. Tym samym podopieczni Carlo Ancellottiego zrewanżowali się „The Bhoys” za porażkę 1:2 na Celtic
Park. „Rossoneri” zwycięskiego gola zdobyli w 70. minucie, gdy świetne zagranie od Cafu wykorzystał Filippo Inzaghi. W drugim meczu tej grupy Szachtar Donieck z Mariuszem Lewandowskim w składzie przegrał u siebie z Benfiką Lizbona 1:2. Obie bramki dla gości z Portugalii zdobył w pierwszej fazie spotkania Paragwajczyk Oscar Cardozo. Wicemistrz Ukrainy zdołał odpowiedzieć jedynie kontaktowym trafieniem z rzutu karnego Lucarelliego. Takie rozstrzygnięcia sprawiają, że w kolejnej fazie rozgrywek zobaczymy zarówno Milan jak i Celtic. Dzięki wygranej w Doniecku trzecie miejsce i kontynuację pucharowej przygody w PUEFA wywalczyła Benfica Lizbona. Szachtar, który rozpoczął rozgrywki tegorocznej LM od dwóch zwycięstw, pożegnał się już z pucharami. AC Milan – Celtic Glasgow 1:0 (0:0)
Bramka: Filippo Inzaghi (69). Sędzia: Tom Henning Ovrebo (Norwegia). Widzów: 38409.
Milan: Zeljko Kalac - Cafu, Daniele Bonera, Dario Simic (30-Kakha Kaladze), Giuseppe Favalli – Gennaro Gattuso, Andrea Pirlo (74 – Cristian Brocchi), Massimo Ambrosini – Clarence Seedorf (69-Yoann Gourcuff), Filippo Inzaghi, Kaka. Trener: Carlo Ancelotti.
Dudek odchodzi z Realu? Jerzy Dudek zdradził hiszpańskim dziennikarzom, że jest w trudnej sytuacji. Po awansie Polski na finały Euro 2008, chciałby zagrać w tym turnieju, a siedząc na ławce, nawet w takim klubie jak Real Madryt, nie będzie to możliwe. – Nie żałuję, że trafiłem do Realu. Przyszedłem do Madrytu, żeby starać się wywalczyć miejsce w składzie i uczyć się, jak funkcjonuje tak wielka instytucja. Teraz jednak pewne rzeczy się zmieniły - powiedział Dudek, cytowany w „Marce”. Polska po raz pierwszy w historii awansowała do finałów mistrzostw Europy, a ja dostałem ważny sygnał od selekcjonera. Leo Beenahkker powiedział mi w rozmowie telefonicznej, że jeśli będę grał regularnie, to będę bramkarzem na Euro 2008. I teraz jestem w trudnej sytuacji – dodał Po-
lak. Drugi bramkarz „Królewskich” chciałby skorzystać z tej szansy. Myślałem o tej sprawie cały tydzień. Chcę zagrać na mistrzostwach Europy, to będzie historyczny moment dla mojego kraju, a w Realu w ogóle nie występuje. Dlatego najlepiej dla wszystkich będzie jak usiądziemy i porozmawiamy o tej sytuacji – stwierdził. Jerzy Dudek grał w Mistrzostwach Świata w Japonii i Korei. Ostatni raz w kadrze widzieliśmy go w meczu eliminacji Mistrzostw Europy z Finlandią. Później numerem jeden polskiej bramki został Artur Boruc. Zawodnik Realu Madryt ma jednak u trenera Beenhakkera bardzo dobre notowania. Wcześniej Holender był trenerem naszego bramkarza w Feyenoordzie Rotterdam. (dako)
Celtic: Artur Boruc - Gary Caldwell, Stephen McManus, Steven Pressley, Darren O'Dea - Paul Hartley, Jiri Jarosik (78-Maciej Żurawski), Aiden McGeady, Massimo Donati (71-Evander Sno), Scott Brown - Scott McDonald (65-Jan Vennegoor of Hesselink). Trener: Gordon Strachan. Szachtar Donieck – Benfica 1:2 (1:2)
Bramki: dla Szachtara – Cristiano Lucarelli (30), dla Benfiki – Oscar Cardozo dwie (6, 22). Sędziował: Kyros Vassaras (Grecja). Widzów: 30000.
Szachtar: Andrij Piatow - Darijo Srna, Oleksandr Kuczer, Dmytro Czygrynski, Razwan Rat - Ilsinho (67-Willian), Mariusz Lewandowski (57-Tomas Hubschman), Fernandinho, Jadson - Brandao, Cristiano Lucarelli (74-Oleksandr Gładki).
Benfica: Quim – Nelson, Luisao, David Luiz, Leo – Konstantinos Katsouranis, Armando Petit, Maxi Pereira (83-Luis Filipe), Rui Costa, Angel Di Maria (67 – Nuno Assis), Oscar Cardozo (90 – Nuno Gomes 90).
Daniel Kowalski
Rozdano licencje
KOLARSTWO
Międzynarodowa Unia Kolarska podała 18 drużyn w kolarstwie szosowym, które otrzymały licencje i w przyszłym roku będą mogły wystartować w wyścigach ProTour. O otrzymanie licencji stara się nadal ekipa Unibet.com. W minionym sezonie w ProTour startowało 20 ekip, jednak po wycofaniu się z kolarstwa szosowego Discovery Channel o licencje na sezon 2008 ubiegało się 19 drużyn. Do jej otrzymania potrzebna jest szczegółowa dokumentacja, a także gwarancje finansowe sponsora. Ostatnią drużyną, która walczy o licencję, jest Unibet.com. Do 20 listopada grupa nie przedstawiła Unii Kolarskiej ważnych dokumen-
tów, szczególnie dotyczących gwarancji finansowych. Menedżer drużyny, Jacques Hanegraaf zaznacza, że nadal poszukuje sponsora na przyszły sezon. 18 ekip, które otrzymały licencje na wyścigi ProTour: Ag2r (Francja), Astana (Luksemburg), Bouygues Telecom (Francja), Caisse d'Epargne (Francja), Cofidis (Francja), Credit Agricole (Francja), CSC (Dania), Euskaltel-Euskadi (Hiszpania), Francaise des Jeux (Francja), Gerolsteiner (Niemcy), High Road (wcześniej T-Mobile) (Niemcy), Lampre (Włochy), Liquigas (Włochy), Milram (Włochy), Quick Step (Belgia), Rabobank (Holandia), Saunier Duval (Hiszpania), Silence-Lotto (Belgia). (dako)
nowyczas.co.uk
31
Chociaż Tomasz Frankowski strzelił gola dla Wisły w meczu sparingowym nadal nie otrzymał propozycji kontraktu od krakowskiego klubu.
Wisła nie „odpuszcza”
PIŁKA NOŻNA » Ekstraklasa
W kraju trwają nadal rozgrywki ligowe, już na konto rundy wiosennej. Prowadząca w tabeli piłkarskiej Orange Ekstraklasy Wisła Kraków w 16. kolejce wygrała na wyjeździe z Górnikiem Zabrze 3:1. Wisła nie „odpuszcza” i pozostaje jedyną drużyną w lidze bez porażki. Bramki dla krakowskiego zespołu zdobyli Jean Paulista, Radosław Sobolewski i Marek Zieńczuk, a w zespole gospodarzy na listę strzelców wpisał się w drugiej połowie weteran Jerzy Brzęczek. Do przerwy zespół z Krakowa prowadził już 3:0 po błędach Górników. Wisła ma dziesięć punktów przewagi nad Legią Warszawa, która także na wyjeździe wygrała z Cracovią 2:0. Bohaterem spotkania był zdobywca obu bramek Takesure Chinyama. Pochodzący z Zimbabwe piłkarz ma już dziewięć trafień w tym sezonie i zajmuje czwarte miejsce w klasyfikacji strzelców. Chinyama odczarował stadion Cracovii, na którym Legia od lat nie dawała sobie rady.
NOWYCZAS 7 grudnia 2007
Legia o dwa punkty wyprzedza Kolportera Koronę Kielce, która zremisowała u siebie z PGE GKS Bełchatów 2:2. Zespół z Kielc miał w końcówce meczu kilka szans na zdobycie rozstrzygającej bramki, jednak wynik nie uległ zmianie, co kosztowało Koronę spadek na trzecie miejsce w tabeli. Niespodziewanym remisem 0:0 zakończył się także mecz ostatniego w tabeli Zagłębia Sosnowiec z mającym pucharowe aspiracje Lechem Poznań. Mecz ten rozpoczął się z półgodzinnym opóźnieniem z powodu awarii oświetlenia na stadionie w Sosnowcu. Lech nadal gra w kratkę. Czerwono było w Łodzi i to nie ze względu na barwy Widzewa, ale 3 czerwone kartki, które zobaczyli piłkarze. Widzew długo prowadził, grał z przewagą zawodnika, ale w końcu tylko zremisował u siebie z broniącym tytułu mistrzowskiego Zagłębiem Lubin 1:1 (1:0). Z boiska zostali wyrzuceni – Tiago i Chałbiński z Zagłębia oraz
Piotr Kuklis z Widzewa. Polonia Bytom znajduje się na równi pochyłej. Przegrała u siebie z Jagiellonią Białystok 0:1, po bramce Remigiusza Sobocińskiego. Gospodarze mieli szansę na wyrównanie, ale w 68. minucie rzutu karnego nie wykorzystał Grzegorz Podstawek. Na Stadionie Śląskim Ruch Chorzów przegrał z Groclinem Dyskobolią Grodzisk Wlkp. 1:2. Cenne punkty zdobyła Odra Wodzisław, która po wyjazdowym zwycięstwie z ŁKS-em Łódź awansowała na 11. miejsce w tabeli. ŁKS stracił gola po bramce strzelonej niemal z połowy boiska. W meczach 16. kolejki padło 17 bramek. Sędziowie pokazali 37 żółtych kartek i trzy czerwone. Na trybunach zasiadło 41 tys. widzów. Poziom kolejki był raczej słaby, i wydaje się, że piłkarze z utęsknieniem będą czekać na zimową przerwę.
Andrzej Brzeski
SPORT
1. Wisła Kraków
16 44
2. Legia Warszawa
16 34
3. Kolporter Korona Kielce
16 32
4. Lech Poznań
16 30
5. Groclin Grodzisk Wlkp.
16 29
6. Zagłębie Lubin
16 26
7. Górnik Zabrze
16 24
8. GKS Bełchatów
16 24
9. Jagiellonia Białystok
16 23
10. MKS Cracovia Kraków SSA
16 16
11. Odra Wodzisław Śląski
16 16
12. Widzew Łódź
16 14
13. Ruch Chorzów
16 14
14. Polonia Bytom
16 14
15. ŁKS Łódź
16 8
16. Zagłębie Sosnowiec
16 4
Wyróżnienie w postaci „złotej piłki” otrzymał w tym roku brazylijski piłkarz włoskiego klubu AC Milan Kaka.
bieg na przełaj
T Sebastien Loeb (Citroen C4) zajął trzecie miejsce w Rajdzie Anglii, ale wystarczyło mu to do zdobycia czwartego już tytułu rajdowego mistrza świata WRC. T Z powodu afer korupcyjnych kilku klubom ekstraklasy grozi degradacja. Poza Zagłębiem Sosnowiec, którego los jest przesądzony, prokuratura ma wątpliwości wobec Zagłębia Lubin, Cracovii, Widzewa i Jagielloni.
T Polscy siatkarze wygrali turniej na Węgrzech i zakwalifikowali się do turnieju w Turcji, który da najlepszym zespołom awans olimpijski. Polacy pokonali po 3;0 Danię i Belgię, wygrali 3;1 z Węgrami i w ostatnim meczu wzięli rewanż na Finach (3:0) za ME.
T Trwają MŚ kobiet w piłce ręcznej. Polki zaczęły od wygranej 29:23 z Tunezją, uległy wicemistrzyniom świata – Rumunkom 33:38, ale będą grały w dalszej fazie turnieju.
Y ou must have UK Mobile & bill payer’s payer ’s permission. SMS request & 0207 0 operato or rate. SMS received costs £5 charged by operator. operator. Terms Terms & rates subject to change ange without notice. Minutes shown based ed You access charged at standard operator on single use. Rates Inc VAT VA AT T charged per min and rounded. You You o are e agreeing to ‘auto top-up’ when your balance balance falls below £1 To To opt out text Stop op to 88077.Service 88077.Service provided by Primus s Telecommunications Te elecommunications Ltd. Customer care ca are T&C’s visit it www.planettalkcard.com www.planettalkcard.com 08000363839 Full T&C’s