nowyczas2008/097/032

Page 1

ile jest W stanie Znieść

CZy potrZebna naM ledniCa na WyspaCh 6

praCoWnik, któreMu Zależy

poCZtą pantoFloWą jak i prZeZ internet

na praCy? bardZo Wiele.

płynie Wieść: ledniCa odbędZie się na

eFekt kaMina

14

WyspaCh. nieZorientoWani nie popadają W eksCytaCję.

london 15 august 2008 32 (97) nowyczas.co.uk Free issn 1752-0339

new time

tHe PolisH weekly moim zdaniem

12

Proletariusze akademiccy łączcie się! W darmowym egzemplarzu „Młota Robotniczego”, wręczonego mi przed budynkiem londyńskiego uniwersytetu przez proletariusza w garniturze, widzę ogłoszenie: Odczyt „Jak bolszewicy prowadzili lud pracujący ku rewolucji”. Wstęp wolny. Sala Zrzeszenia Studentów Uniwersytetu Londyńskiego. Nie mogłem się oprzeć.

czas na rozmowĘ

15

Marzenie o strajku Barbara Storey z SOS Polonia w Southampton ma inne marzenie: gigantyczny strajk narodowy wszystkich wykorzystywanych w Wielkiej Brytanii polskich pracowników. Taki na serio – z powstrzymaniem się od pracy. Taki, by na półkach w supermarketach zabrakło chleba i sałaty, by stanęły autobusy i ciężarówki prowadzone przez naszych kierowców...

Rosję trzeba powstrzymać! Do wszystkich organizacji skupiających społeczności państw byłego Układu Warszawskiego został skierowany list-odezwa. Otrzymało go również Zjednoczenie Polskie w Wielkiej Brytanii. Zaza Meskhi, redaktor naczelny Georgian Magazine in the UK, napisał: Drodzy przyjaciele, W ostatnich dniach, społeczność międzynarodowa jest świadkiem jawnej rosyjskiej agresji wymierzonej w sąsiedni kraj, Gruzję. Pod pretekstem operacji pokojowej, Rosja militarnie zaatakowała Gruzję, niszcząc bombardowaniami infrastrukturę kraju: rurociągi, porty, fabryki, szkoły. Rosyjskie wojska najechały nasze terytorium, grabiąc i zastraszając mieszkańców Gruzji, pozostawiając wiele ofiar. Mimo deklaracji o zawie-

szeniu broni podpisanej przez oba nasze kraje we wtorek, 12 sierpnia, jedna trzecia terytorium Gruzji nadal pozostaje pod rosyjską okupacją. Swoje domy musiało opuścić ponad sto tysięcy uchodźców. Dostęp do morza, lotnisko w Tbilisi, główne drogi w kraju i transport kolejowy – są zablokowane. Gruzja jest na skraju klęski, zagrożona jest jej państwowość. Młodzi rosyjscy ekstremiści zaczęli zabijać Gruzinów mieszkających w rosyjskich miastach i regionach. W Moskwie i Petersburgu

tylko w ciągu ostatnich dwóch dni zabito 19 Gruzinów. Historia rosyjskiej agresji jest nikczemna, uderza w serce wolnej Europy i w samostanowienie narodów w Azji Centralnej. Była już Polska (1919), Finlandia (1939), Węgry (1956), Czechosłowacja (1968), Afganistan (1979) i teraz – Gruzja. Kto będzie następny? Rosję trzeba powstrzymać! Namawiamy wszystkie społeczności krajów byłego Układu Warszawskiego, które wciąż pamiętają czasy

rosyjskiej okupacji, oraz wszystkich tych, którym zależy na zachowaniu niepodległości państw byłego Związku Sowieckiego, sąsiadów Rosji, jak również innych krajów Europy – by przyłączyli się do nas. W sobotę, 116 sierpnia o godzinie 16.00, pod br yty jskim parlamentem na Wes tminster odbędzie się demonstracja przeciw rosyjskiej ag resji na Gr uzję. Organizatorami protestu są Gr uzini mieszkający w Londynie.

sylweteki

17

Ostry facet Muzyk, aktor, poeta, wydawca, publicysta, radiowiec – jeden typ – wiele wcieleń. Bezkompromisowa i charyzmatyczna osobowość zakuta w muskularnym, wytatuowanym ciele. Czysta krew, mocne ciało, ostry umysł.


2|

15 sierpnia 2008 | nowy czas

” Piątek, 15 sierPnia, WnieboWzięcie nMP 1947 1994

Brytyjczycy uznali niepodległość Indii, w miejsce kolonii brytyjskiej powstały Indie i Pakistan. W Chartumie w Sudanie aresztowano terrorystę Ramireza Sancheza Carlosa. Był poszukiwany międzynarodowym listem gończym przez Francję i skazany tam zaocznie na karę śmierci.

sobota, 16 sierPnia, JoachiMa, rocha 1937 1943

Masowe strajki chłopskie zorganizowane przez Stronnictwo Ludowe w proteście przeciwko reżimowi sanacyjnemu. Policja tłumi siłą demonstracje. Wybuch powstania zbrojnego w likwidowanym gettcie żydowskim w Białymstoku. Niemieckie jednostki stłumiły opór po 14 dniach.

niedziela, 17 sierPnia, Jacka, anity 1976 1999

Trzęsienie ziemi wywołało fale morskie na Filipinach. Katastrofa pociągnęłą ponad 6 tys. ludzkich istnień. W Turcji nastąpiło gigantyczne trzęsienie ziemi o sile 7,4 w skali Richtera. Zniszczeniu uległo 12 miast, ok. 15 tys. osób zginęło, ok. 25 tys. zostało rannych.

Poniedziałek, 18 sierPnia, heleny, bronisłaWa 1866 1969

Pod zwierzchnictwem Prus powstał Związek Północnoniemiecki, z własnym, wybieralnym parlamentem i Radą Związkową. Rozpoczął się plenerowy koncert w Woodstock, na którym wystąpili m.in. Janis Joplin, Jimi Hendrix i Joe Cocker.

Wtorek, 19 sierPnia, bolesłaWa, Juliana 1587 1893

Część polskiej szlachty, pod przywództwem Zamoyskiego, Karnkowskiego i Opalińskiego, ogłosiła królem Zygmunta Wazę. Urodził się Stefan Starzyński, polityk, działacz niepodległościowy. Prezydent Warszawy 1934-39, okoliczności jego śmierci nie są znane do dziś. Aresztowany i osadzony w Pawiaku, potem wywieziony do obozu w Dachau.

Środa, 20 sierPnia, bernarda, saMuela 1901

1947

Urodził się Salvatore Quasimodo, włoski poeta, krytyk teatralny. Gorliwy krytyk włoskiego faszyzmu. Tłumaczył literaturę grecką, rzymską, Szekspira i wiersze Mickiewicza. Laureat literackiej Nagrody Nobla (1959). Zakończył się proces norymberski lekarzy oskarżonych o ludobójstwo, wydano wyroki skazujące.

czWartek, 21 sierPnia, Joanny, kaziMiery 1968 1999

Wojska Układu Warszawskiego wkroczyły do Czechosłowacji. To koniec „Praskiej Wiosny”. Zmarł Jerzy Harasymowicz, pisarz; autor 50 zbiorów i wyborów poezji. Wraz ze Zbigniewem Herbertem i Stanisławem Grochowiakiem zalicza się go do najznakomitszych przedstawicieli pokolenia ‘56.

miesięcy zajęło pewnemu brytyjskiemu emerytowi ułożenie największej układanki świata składającej się z 24 tys. elementów.

6

proc. gatunków ssaków naczelnych jest zagrożonych wyginięciem, podała Międzynarodowa Unia Ochrony Przyrody i Jej Zasobów.

48

czas na noWe MieJsca! Jeśli nie możesz znaleźć „Nowego Czasu” w sklepie lub nieopodal domu, gdziekolwiek mieszkasz – daj nam znać!

0207 639 8507 dystrybucja@nowyczas.co.uk

Dużo ludzi nie wie, co robić z czasem, czas nie ma z ludźmi tego kłopotu. Magdalena Samozwaniec

listy@nowyczas.co.uk Szanowna redakcjo W artykule pt. „Bomby zatrzymają rosyjską rurę” (NC, 8.08.) red. Bartosz rutkowski napisał, iż mający przebiec pod dnem Bałtyku gazociąg północny jest swoistą karą nie tylko dla ukrainy i Białorusi, ale także dla Polski, bo Warszawa w rozumieniu Kremla jest niepewnym partnerem, na dodatek sprawiającym ogromne kłopoty rosji. Stąd pomysł dogadania się Władimira Putina, gdy był jeszcze prezydentem, z niemieckimi politykami, by z pominięciem Polski puścić rurę do Niemiec, potem dalej do Europy zachodniej. jest to obiegowa wersja wydarzeń, do której upowszechnienia przyczynił się minister radosław Sikorski, porównując to przedsięwzięcie do paktu ribbentrop-Mołotow, historia rurociągu jest jednak bardziej urozmaicona. Spółkę do zbudowania i eksploatacji rurociągu bałtyckiego Gazprom i fińska spółka Neste (późniejsza nazwa Fortum) utworzyły w r. 1997, czyli wówczas, gdy Władimir Putin dopiero zaczynał karierę w Moskwie. ich partnerem niemieckim była spółka rurhgas (późniejsza nazwa E.ON), w roku 2001 dołączył do nich niemiecki Wintershall, a Finowie wycofali się w roku 2005. Dotyczące rurociągu międzyrządowe brytyjsko-rosyjskie porozumienie podpisano natomiast 26 czerwca 2003 roku w lancaster House w londynie. Miało ono niską rangę – w wersji angielskiej nazywało się –Memorandum of understanding", ze strony brytyjskiej podpisał je wiceminister ds. energii w Ministerstwie Handlu i Przemysłu, Stephen Timms a z rosyjskiej minister energetyki, igor jusufow. Ceremonia podpisania miała jednak bardzo uroczystą oprawę, bo uczestniczyli w niej zarówno premier Tony Blair, jak i składający wówczas wizytę w londynie prezydent Władimir Putin. Po podpisaniu Blair powiedział, że ranga tego porozumienia wykracza poza zwykłą umowę handlową, bo ma ono dla Wielkiej Brytanii znaczenie strategiczne. zakładało ono, że rurociąg, który w końcowym etapie miał dotrzeć też do Wielkiej Brytanii, będzie dziełem inwestorów prywatnych, oba rządy natomiast zobowiązywały się przecierać dla niego drogę i zapewnić poparcie polityczne. Tego samego dnia w „The Times” ukazał się artykuł pt. „Gazprom szuka w Wielkiej Brytanii poparcia dla gazocią-

63 King’s Grove, London SE15 2NA Tel.: 0 207 639 8507, redakcja@nowyczas.co.uk, listy@nowyczas.co.uk RedakToR naczelny: Grzegorz Małkiewicz (g.malkiewicz@nowyczas.co.uk) Redakcja: Teresa Bazarnik (t.bazarnik@nowyczas.co.uk), Grzegorz Borkowski (Southampton, g.borkowski@nowyczas.co.uk), Marcin Piniak (m.piniak@nowyczas.co.uk), Elżbieta Sobolewska (e.sobolewska@nowyczas.co.uk) FelIeTony: Krystyna Cywińska, Wacław Lewandowski, Michał Sędzikowski, Przemysław Wilczyński RySUnkI: Andrzej Krauze, Andrzej Lichota zdjęcIa: Damian Chrobak, Grzegorz Lepiarz, Agnieszka Mierzwa, Maricn Piniak WSpółpRaca: Małgorzata Białecka, Irena Bieniusa, Justyna Daniluk, Włodzimierz Fenrych, Katarzyna Gryniewicz, Wojciech Goczkowski, Stefan Gołębiowski, Mikołaj Hęciak, Przemysław Kobus, Daniel Kowalski, Grzegorz Ostrożański, Łucja Piejko, Bartosz Rutkowski, Mikołaj Skrzypiec, Alex Sławiński, Jakub Sobik, Aleksandra Solarewicz, Tomasz Tułasiewicz; STaŻ dzIennIkaRSkI: Joanna Bąk, Paweł Rosolski; STaŻ MaRkeTInGoWy: Magdalena Kubiak

dzIał MaRkeTInGU: tel./fax: 0207 358 8406, mobile: 0779 158 2949 marketing@nowyczas.co.uk Jakub Piś (j.pis@nowyczas.co.uk), Justyna Krawczyk (j.krawczyk@nowyczas.co.uk)) WydaWca: CZAS Publishers Ltd. Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść zamieszczanych reklam i ogłoszeń oraz zastrzega sobie prawo niezamieszczenia ogłoszenia.

gu”, w którym zacytowano opinię bardzo młodego analityka ze związanej z Deutsche Bank rosyjskiej firmy doradztwa inwestycyjnego uFG, Pawła Kushnira. Powiedział on, że rurociąg przejdzie przez Bałtyk „po to, aby ominąć problematyczne kraje tranzytowe, takie jak Białoruś, ukrainę i Polskę”. Podczas mini konferencji prasowej usiłowałem spytać min. jusufowa czy podziela opinię przedstawioną w „The Times” , iż Polska jest „problematycznym krajem tranzytowym”, ale chyba było po mnie widać, że się we mnie gotuje, bo prowadzący konferencję S. Timms nie udzielił mi głosu. W chwili gdy opuszczając salę rosyjski minister dochodził już do drzwi zawołałem jednak głośno: – igor Chanukowicz! – tak bowiem brzmiało jego otczestwo, o które spytałem wcześniej dziennikarzy rosyjskich. usłyszawszy jak go wołają z rosyjska, jusufow zatrzymał się, dając mi szansę na zadanie pytania i powiedział, że rosja nie ma absolutnie żadnych zastrzeżeń do Polski jako do kraju tranzytowego, Polska jest bardzo rzetelnym partnerem i dlatego rosja planuje budowę naziemnej, drugiej nitki gazociągu z Półwyspu jamalskiego przez Polskę.. Po podpisaniu porozumienia brytyjsko-rosyjskiego długo jednak nic się nie działo, bo – wbrew nadziejom Gazpromu, który szukał na tę inwestycję kilku miliardów funtów – potencjalni inwestorzy brytyjscy w zamian za swój udział chcieli jeszcze koncesji wiertniczych na Syberii, a rząd brytyjski zobowiązał się jedynie do udzielania poparcia politycz-

ne go. Czy sto dwu stron ną, ro syj sko -nie miec ką spół kę do bu do wy i eks plo ata cji ru ro cią gu osta tecz nie za re je stro wa no w Szwaj ca rii w ro ku 2005. Ma riuSz Ku Kliń SKi Dro ga re dak cjo W miniony pią tek za bra łem pa rę osób na po kaz te atru Biuro Po dró ży. Widziałem po przed nio ich dwa po ka zy w lon dy nie. Oby dwa były bar dzo do bre i spektakularne. Tym ra zem by łem więc bar dzo cie ka wy, jak im to wyj dzie, bo po rwa li się na trud ne za da nie po ka za nia „Mac be tha”. umiesz cza jąc jed nak na pla ka cie imię Mac beth, te atr Biu ro Podróży ode brał so bie fan ta stycz ną moż li wość nie spo dzian ki, bo in te li gent ny od bior ca od krył by to sam dla sie bie i to z sa tys fak cją. Chcąc nie chcąc, na su wały się więc po rów na nia i z tre ścią dra ma tu, i in ny mi in ter pre ta cja mi, a te go ty pu my śli za mą ca ły od biór i przeszkadzały mi w od bie ra niu ich wi zji. re ży se ria ru chu da je teatrowi Biu ro Po dró ży szcze gól ne wa lo ry. Dra ma tycz na ro la po sta ci na szczu dłach, światło, ogień, dym, za pach spa lin mo to cy kli wi ru ją cych przez tor prze szkód, jak na are nie, wśród któ rej po stać Kró la i je go mor der ców na bie ra ła wy raz gla dia tor skie go kon f lik tu. Mac beth był bar dzo do bry i je go ak tor stwo kon tra sto wa ło do brze z pi ro tech nicz ną kan wą. ak tor ki gra ją ce cza row ni ce by ły wspa nia le, pa da ły w sal wach kul jak by ścię te przez nie wi dzial ne go anio ła Śmier ci. WOj CiECH SOB Czyń SKi

z teki andrzeJa lichoty

PrenuMeratę zamówic można na dowolny adres w UK, bądź też w krajach Unii. Aby dokonać zamówienia należy wypełnić i odesłać formularz na podany poniżej adres wraz z załączonym czekiem lub postal order na odpowiednią kwotę. Tygodnik wysyłany jest w dniu wydania.

ForMularz Imię i nazwisko........................................................................... Rodzaj Prenumeraty................................................................. Adres.............................................................................................

PłatnoŚć ........................................................................................................ liczba wydań

uk

ue

13

£25

£40

26

£47

£77

52

£90

£140

czas Publishers ltd. 63 kings Grove london se15 2na

Kod pocztowy............................................................................ Tel................................................................................................. Prenumerata od numeru .................................. (włącznie)


|3

nowy czas | 15 sierpnia 2008

czas na wyspie

Piłkarski Studia na brydş Wyspach w modzie!

Juş za miesiąc, na pięknym boisku Akademii Davida Beckhama, zostanie rozegrany towarzyski brydş piłkarski. Na pewno brydş, a nie poker, chociaş w grę wchodzą niemałe pieniądze i jeszcze większe emocje – bo stawką jest starcie z legendami Premier League.

My, kibice, zobaczymy sĹ‚awy brytyjskiej piĹ‚ki. Oni – mieszkaĹ„cy ktĂłrejĹ› z wiosek afrykaĹ„skiego Malawi, spotkajÄ… siÄ™ w przychodni w cieniu drzew, ktĂłra dziÄ™ki tej piĹ‚ce, bÄ™dzie mogĹ‚a powstać. To jeszcze nie wszystko. Jedna z szesnastu miÄ™dzynarodowych druĹźyn bÄ™dzie druĹźynÄ… polskÄ…. Oby biaĹ‚o-czerwone koszulki zdobyĹ‚y puchar Sue Ryder International Cup. Bo jak mawiaĹ‚ pewien pedagog – miejcie bujne marzenia, zawsze coĹ› z tego później w Ĺźyciu zostanie. – Jestem zapalonym piĹ‚karzem, przyjÄ…Ĺ‚em wyzwanie i zbieram druĹźynÄ™ – mĂłwi Bartek DujczyĹ„ski, pracownik londyĹ„skiego City, czĹ‚onek Polish City Club. On i jego kolega, Marcin Majdaniuk, rĂłwnieĹź czĹ‚onek stowarzyszenia, bÄ™dÄ… dwoma z oĹ›miu zawodnikĂłw. Zagra na pewno Krzysztof Bielecki, znany ze swoich piĹ‚karskich zainteresowaĹ„ i na pewno kilku byĹ‚ych piĹ‚karzy Ekstraklasy. – Od tygodnia ostro pracujemy, namawiamy potencjalnych zawodnikĂłw, szukamy sponsorĂłw, rozmawiamy z instytucjami, ktĂłre wesprÄ… polski udziaĹ‚ w tej imprezie od strony promocji. Fundacja Sue Ryder rĂłwnieĹź prowadzi akcjÄ™ promocyjnÄ…, ale nam szczegĂłlnie zaleĹźy na tym, by na turniej przyszli Polacy, w narodowych barwach, z flagami, byĹ›my wĹ‚aĹ›nie takÄ… okazjÄ™ wykorzystali do budowania pozytywnego wizerunku. SkĹ‚adamy

dokończenie na str. 5

Polacy mieszkający w Wielkiej Brytanii coraz częściej decydują się rozpocząć studia. I to nie tylko na brytyjskich uczelniach! Polskie uczelnie przygotowały bowiem specjalne oferty skierowane do rodaków pracujących na Wyspach. Pionierem wśród wszystkich polskich uniwersytetów jest Wyşsza Szkoła Humanistyczno – Ekonomiczna z Šodzi – największa polska uczelnia niepubliczna, która juş dwa lata temu rozpoczęła w Londynie rekrutację na studia w języku polskim. O tym, co oferuje Uczelnia i jak moşna zostać studentem WSHE rozmawiamy z Jakubem Foremanem – przedstawicielem WSHE zajmującym się rekrutacją na studia w Londynie.

Dlaczego warto zostać studentem WSHE?

– WSHE to nowoczesna uczelnia, kształcąca na międzynarodowym poziomie. Jest jedną z najdłuşej działających uczelni niepublicznych w Polsce i od kilku lat WSHE przoduje w ogólnopolskich rankingach szkół wyşszych. Dlaczego uczelnia zdecydowała się rozpocząć rekrutację w Londynie?

– W WSHE jesteśmy skoncentrowani przede wszystkim na potrzebach studenta – jeśli ktoś chce pracować w Wielkiej Brytanii, a jednocześnie studiować w języku polskim – chcemy mu to umoşliwić! Gdy dwa lata temu zapadła decyzja o uruchomieniu rekrutacji na studia w Londynie, nie spodziewaliśmy się aş tak ogromnego zainteresowania! W tym roku rozpoczynamy rekrutację po raz kolejny, bo chętnych na studia w WSHE jest coraz więcej! Czy dyplom polskiej uczelni uznawany jest w Wielkiej Brytanii?

– Student kończący naukę na naszej uczelni otrzymuje suplement do dyplomu, Diploma Supplement Label, który jest swoistym certyfikatem jakości i stanowi podstawę międzynarodowego uznawania wykształcenia, kwalifikacji zawodowych i akademickich równieş

w Wielkiej Brytanii. Zatem dzięki dyplomowi WSHE studenci podnoszą swoje szanse pracy nie tylko na polskim, ale teş europejskim rynku pracy. Na jakich kierunkach mogą się szkolić polscy studenci w Londynie? Jakie dyplomy moşna uzyskać na WSHE?

– Punkt Informacyjno-Rekrutacyjny w Londynie prowadzi rekrutację na kierunki: Pedagogika, Zarządzanie, Informatyka i Filologia angielska. Studenci mogą uzyskać dyplom licencjata, inşyniera oraz magistra. Kiedy się odbywa rekrutacja na najblişszy rok?

– Rekrutacja na rok akademicki 2008/2009 juş się rozpoczęła! Osoby zainteresowane mogą zgłaszać się do naszego Punktu InformacyjnoRekrutacyjnego w Londynie (Canalot Studios, 222 Kensal Road, Londyn, W10 5BN, Pokój 210 ), gdzie odpowiemy na wszystkie pytania, pomoşemy w wyborze kierunku studiów i przedstawimy szczegółowo proces rekrutacji. Informacje o rekrutacji w Londynie znajdują się równieş na stronie www.londyn.edu.pl. Prosimy równieş o kontakt pod adresem uk@wshe.lodz.pl lub pod numerem 0 208 969 4725.

dover-francja promy taniej

0844 847 5040

MĹ‚odzi Polacy przyjeĹźdĹźajÄ… do Wielkiej Brytanii najczęściej na kilka lat, czÄ™sto kontynuujÄ…c naukÄ™ na róşnych uczelniach. Czy jest moĹźliwość dokoĹ„czenia studiĂłw w Polsce po powrocie z Wielkiej Brytanii?

– Oczywiście, şe tak! Wszyscy wiemy jak duşym problemem są początki w nowym mieście w nieznanym kraju. Czy szkoła ułatwia dostanie stypendium?

– WSHE, tak jak inne uczelnie wyşsze, oferuje moşliwość zdobycia stypendium – w szczególności socjalnego i naukowego. Co jeszcze oferuje Punkt WSHE w Londynie?

– Współpracujemy ze szkoĹ‚Ä… jÄ™zykowÄ… IPT Educational Courses oferujÄ…cÄ… profesjonalne kursy na róşnych poziomach zaawansowania, zarĂłwno z jÄ™zyka polskiego, angielskiego, jak i innych jÄ™zykĂłw (wiÄ™cej informacji pod adresem akademia.londyn@ipt.pl) Ponadto, zapraszamy wszystkich na kursy i studia on-line, w ramach dziaĹ‚ajÄ…cego przy WSHE Polskiego Uniwersytetu Wirtualnego (wiÄ™cej informacji na www.puw.edu.pl). DziÄ™kujemy za rozmowÄ™.

25

* GBP

7ARUNKI I POSTANOWIENIA #ENA ĂŁ DOTYCZY WYBRANYCH REJSĂŠW POZA OKRESEM SZCZYTU DO DNIA /BOWIÂ?ZUJE OPŠATA W WYSOKOuCI ĂŁ W PRZYPADKU ZMIAN W REZERWACJI #ENA MO–E ULEC PODWY–SZENIU W NASTĂ PSTWIE DOKONANIA ZMIAN W REZERWACJI :APŠACONE REZERWACJE NIE PODLEGAJÂ? ZWROTOWI /FERTA DOSTĂ PNA DO WYCZERPANIA BILETĂŠW ORAZ JEST WA–NA JEDYNIE JAKO CZĂ u½ REZERWACJI DOKONANEJ NA PODRʖ W OBIE STRONY $ODATKOWE OPŠATY OBOWIÂ?ZUJÂ? W PRZYPADKU WSZYSTKICH INNYCH REJSĂŠW /BOWIÂ?ZUJÂ? WARUNKI .ORFOLKLINE


4|

15 sierpnia 2008 | nowy czas

czas na wyspie

„Ten, Który Jest” – żydowski czy chrześcijański? O spotkaniu z o. Januszem Salamonem, jezuitą, na dwa głosy

nia na ro dów piel grzy mu jąc do źró deł wie dzy. Ksiądz Sa la mon pod kre śla cią głość mię dzy No wym, a Sta r ym Te sta men tem. Po dej ście to po zwo li ło na wią zać bez pre ce den so wy dia log teo lo gicz ny oraz w no wym du chu spoj rzeć na dzie je chrze ści jan i wy znaw ców ju da izmu. Jed nak by roz mo wa sta ła się owoc na, obie stro ny mu szą ro zu mieć isto tę te ma tu. To spo tka nie przy wo ła ło mi w pa mię ci pe wien ży dow ski ka wał: Sie dzi so bie za my ślo ny, sta ry Żyd. Od cza su do cza su mru czy pod no sem:

– Dla cze go? No, dla cze go? Pod cho dzi do nie go chło pa czek i py ta: – Co „dla cze go”, wuj ku Chajm? – Tak so bie my ślę, dla cze go w sło wie „Chajm” jest li te ra „r”. – Ale wuj ku Chajm, w tym sło wie nie ma li te ry „r”! – A jak by wsta wić? – A dla cze go? – No wła śnie tak my ślę – dla cze go? Ja też po my śla łam: – dla cze go? Dla cze go prze my śle nia nie któ rych uczest ni czek spo tka nia ob ra ły tor nie ma ją cy bez po śred nie go związ ku z te ma tem dys ku sji? Ja kież ma zna cze nie, czy Chry stus miał ży dow skie DNA, czy nie

Uwaga! Zmieniają się testy na prawo jazdy Oso by przy go to wu ją ce się do eg za mi nów na pra wo jaz dy w Wiel kiej Bry ta nii po win ny upew nić się, że uczą się w opar ciu o ak tu al ne ma te ria ły. 4 sierp nia zdez ak tu ali zo wa ły się do tych cza so we te sty, przy go to wu ją ce do eg za mi nów na sa mo cho dy cię ża ro we i au to bu sy, na to miast od 1 wrze śnia zdez ak tu ali zu ją się te sty na sa mo cho dy oso bo we i mo to cy kle. – To bar dzo waż ne, by upew nić się, że uczy my się w opar ciu o ak tu al ne ma te ria ły – pod kre śla Ty mek Skro ban -Ko rze niec ki z Ema no Trans la tion Se rvi ces, wy daw nic twa spe cja li zu ją ce go się w opra co wy wa niu ma te ria łów, przy go to wu ją cych do zda wa nia eg za mi nów na pra wo jaz dy w ję zy ku pol skim w Wiel kiej Bry ta nii. – Je śli te sty, któ ry mi dys po -

nu ją kan dy da ci na kie row ców, po cho dzą z nie pew ne go źró dła, mo gą być nie ak tu al ne lub nie kom plet ne, co mo że ozna czać ob la nie eg za mi nu, do dat ko we kosz ty i roz cza ro wa nie – dodaje. Ule gnie rów nież zmia nie for ma eg za mi nu na pra wo jaz dy. Do tych czas trwał on je den dzień, pod czas któ re go zda ją cy od po wia dał na 60 py tań z wie dzy teo re tycz nej, na to miast w cza sie ha zard per cep tion, miał do obej rze nia 14 fil mów, przed sta wia ją cych nie bez piecz ne sy tu acje na dro dze. Po wpro wa dze niu no wych za sad, licz ba py tań w czę ści teo re tycz nej zwięk szy się do stu, na to miast w dru gim eta pie eg za mi no wa ny obej rzy o pięć fil mów wię cej. Zmia ny w for mie eg za mi nów wy ni -

ka ją z z dy rek tyw Unii Eu ro pej skiej, któ re wpro wa dza ją Dri ver Cer ti fi ca te of Pro fes sio nal Com pe ten ce (Dri ver CPC) – od po wied nik pol skie go świa dec twa kwa li fi ka cji dla kie row ców za wo do wych. W no we, waż ne od wrze śnia te sty przy go to wu ją ce do eg za mi nów na sa mo cho dy oso bo we moż na bę dzie się za opa trzyć od dru giej po ło wy sierp nia na stro nie www.ema no.co.uk, wy bra nych por ta lach in ter ne to wych dla Po lo nii w UK, w księ gar niach, do brych skle pach z pol ski mi pro duk ta mi oraz u wszyst kich pol skich in struk to rów na uki jaz dy na te re nie Wiel kiej Bry ta nii. Te sty egzaminacyjny na sa mo cho dy cię ża ro we i au to bu sy oraz mo to cy kle bę dą do stęp ne w po ło wie wrze śnia.

CZY CHCESZ ROZWINĄĆ SWOJĄ INTUICJĘ? WYkład OTWaRTY: 6.09 (SOBOTa) W gOdZ. 10-11 W programie: telepatia, channelling, Widzenie na odległość, prekognicja, przeWidyWanie przyszłości, psychometria, aura,podstaWy jasnoWidzenia. kurs W londynie i stopień: 6-7 Września ii stopień: 18-19 października proWadzi antoni przechrzta, dyrektor instytutu realizacji siebie. INfORmaCJE I ZaPISY: TEl. 0797 144 7342; +48 607 387 737 BIURO@UZdRaWIaNIE.COm WWW.UZdRaWIaNIE.COm

MOŻESZ TO TO ZROBIC ZROBIĆ MOZESZ JEDNEGO DNIA JEDNEGO DNIA!!!!!!

DO

SKUTE

90

%

NO Œ Æ CZ

KA

WYSO ZO

w czasie spotkania w parafii na Devonii . Fot. Grzesgorz Lepiarz

D

›› O. Janusz Salamon i prezes fundacj Veritas Wojciech Płazak

po zy cjach i lo gicz nie błęd nych te zach: źró dła an ty se mi ty zmu tkwią w chrze ści jań stwie, każ dy Po lak jest ka to li kiem i dla te go an ty se mi tą. To nie jest lo gi ka, tyl ko pro pa gan da i na pew no nie moż na opie rać na ta kich za ło że niach żad ne go dia lo gu, to jest wzmac nia nie roz po wszech nia nych przez stro nę ży dow ską, ne ga tyw nych ste reo ty pów o Po la kach, po wo du ją cych bar dzo trud ne do zni we lo wa nia stra ty. Kon se kwen cje od czu wa każ dy z nas na co dzień, zwłasz cza w ob li czu ak tu al ne go skan da lu przy pi su ją ce go nam toż sa mość pod pa la czy sy na gog, nam wszyst kim, któ ry to fakt pre le gent skwi to wał ja ko nie istot ny. Trze ba się za tem za py tać, cze go chciał nas na uczyć i ja ką toż sa mość sam re pre zen tu je? Ja ko ka zno dzie ja, któ ry mi po dob no są je zu ici, nie za chwy cił spój no ścią swe go wy stą pie nia, ani też ory gi nal no ścią in for ma cji czy po stu la tów. Był po pro stu nie przy go to wa ny. Uciekł się do ba na łów, pro po no wał ogól ni ki za miast punk tów do dys ku sji, mó wił o Po la kach w ter mi nach ne ga tyw nych ste reo ty pów i ob ra ził nas wszyst kich, oskar ża jąc o bez wy jąt ko wy an ty se mi tyzm, po stu lu jąc ucy wi li zo wa nie, któ re ma się do ko ny wać przez „prze sta wia nie głów” (czy pra nie mó zgów?) mło dym Po la kom, aby otwo rzyć te gło wy... no wła śnie, na co?

BA R

Jo an na Bąk: Spo tka nie z je zu itą owia ne by ło kon tek stem ostat niej wy mia ny zdań w dia lo gu pol sko -ży dow skim na Wy spach. Klam rą, któ ra spi na i uwie ra w tych re la cjach jest wskrze sza ny wciąż duch „pol skie go an ty se mi ty zmu”. Wkra cza nie za tem na ten dia spo rycz ny grunt jest ni czym stą pa nie po po lu mi no wym, wy ma ga więc nie la da od wa gi i ro ze zna nia w te re nie, by prze strzeń ową roz bro ić. Te mu wła śnie ma słu żyć dia log. Ksiądz Sa la mon zda je się być łącz ni kiem w zgłę bia niu kwe stii wyj ścio wej spo tka nia. Je go ro la sta no wi prze dłu że nie mi sji Ja na Paw ła II, któ ry po przez II So bór Wa t y kań ski w no wym świe tle uka zał wię zi mię dzy Ko ścio łem a na ro dem i re li gią ży dow ską, i któ r y roz po czął mi sję ze spa la -

po sia dał go w ogó le. Ksiądz Sa la mon ni czym dróż nik pró bo wał przy wró cić dys ku sję na wła ści wą dro gę py ta niem: – Kim za tem jest Bóg? Bóg jest Mi ło ścią – od po wie dzą wszyst kie zgo ła re li gie. Nie sku piaj my się za tem na nie istot nym dla dia lo gu „r” (wo lę prze mil czeć co za ową sym bo licz ną zgło ską stoi), ja kim jest każ de „an ty”, szu kaj my każ de go „za”, wspól nych ko rze ni. Jo lan ta Pie nią żek: Za po wia da jąc spo tka nie z Ja nu szem Sa la mo nem, je zu itą, or ga ni za to rzy przy rze kli nam roz mo wę, z ak tyw nym uczest nic twem pu blicz no ści (rzad kość nie do zlek ce wa że nia), o ży dow skich ko rze niach chrze ści jań stwa i o ży dow skich chrze ści ja ni nach. A by ło o... an ty se mi ty zmie Po la ków i ko niecz no ści ich... ucy wi li zo wa nia. Ja nusz Sa la mon za czął od te zy, iż an ty se mi tyzm Po la ków, wszyst kich Po la ków, ma swo je ko rze nie w ich re li gii, ka to lic kiej. W związ ku z tym na le ży nad sta wić dru gi po li czek i ude rzyć się w pier si, do ko nu jąc eks pia cji za to, iż uczy ni li śmy Ży dom wiel ką nie spra wie dli wość, nie ak cep tu jąc oczy wi stych fak tów po cho dze nia Je zu sa Chry stu sa, Je go mat ki i apo sto łów. Czy na ta kich za ło że niach ma być opar ty dia log pol sko -ży dow ski? Wy da je się on nie moż li wy, bo sta wia nas na z gó ry stra co nych

!! !

*

Być może tak postawione pytanie przekreśliło możliwość dialogu, zamiast do niego doprowadzić. Ten, który Jest – jest określeniem Absolutu, a temu, jak wiadomo, nie można przypisać żadnych atrybutów, a już na pewno wykorzystać w roli arbitra w dialogu polsko-żydowskim.

TERAPIE UZALEZNIEN

ALERGIE BEZBOLESNE TESTY I ODCZULANIE

Zapraszamy przez 7 dni w tygodniu

Do WATFORD oraz na ACTON Ta reklama ukazuje sie co 2 tygodnie.


|5

nowy czas | 15 sierpnia 2008

czas na wyspie

Piłkarski brydż

Najczęściej nie dla imigrantek Imigrantki z kontynentu są grupą zawodową, która najczęściej otrzymuje wynagrodzenie poniżej ustawowej stawki minimalnej – wynika z badań przeprowadzonych przez University of Oxford na zlecenie Kongresu Związków Zawodowych TUC. Szacuje się, że ponad 35 tys. kobiet przybyłych tutaj do pracy w ostatnim czasie otrzymuje wynagrodznia poniżej National Minimum Wage (NMW). – Niepłacący swoim pracownikom ustawowej stawki minimalnej pracodawcy powinni liczyć się z brakiem tolerancji ze strony władz – powiedział Brendan Barber, sekretarz generalny Trade Union Congress. – Nawet zarobki na poziomie mninmalnej płacy

do koń cze nie ze str. 3

– Składamy fajną, dobrą drużynę – kontynuuje Bartek – i robimy rozgłos: Polska do boju! Każda gazeta powinna o tym turnieju napisać, żeby dopisali polscy kibice. A my naprawdę chcemy zdobyć ten puchar. Szukają sponsorów. Bo turniej organizowany przez Fundację Sue Ryder to tzw. fundraising, powszechnie tutaj stosowany sposob finansowania charytatywnej działalności. Wspólna, na ogół międzynarodowa zabawa, z której dochód otrzymują najbiedniejsi tego świata: ofiary wojen, uchodźcy, chorzy i samotni. – Nasza drużyna – mówi Bartek – podobnie jak piętnaście pozostałych, wpłaca na konto fundacji pięć tysięcy funtów – wpisowe, które umożliwia udział w turnieju. Sue Ryder International Cup odbędzie się na boisku Akademii Davida Beckhama 24 września. Publiczność zasiądzie na trybunach za darmo. Potem odbędzie się aukcja zebranych przez drużyny przedmiotów. Nasi myślą, m.in. o wystawieniu koszulki Zbigniewa Bońka. Jest jeszcze coś. Kiedy trzydzieści lat temu królowa Elżbieta II nadawała Sue Ryder szlachec-

›› Bartek Dujczyński z pewnością na turniej zabierze swojego syna. Fot. z archiwum prywatnego two, przjęła ona tytył Baroness of Warsaw W sierpniu 1944 roku organizowała zrzuty broni dla walczącej Warszawy, a tuż po wojnie, z międzynarodową grupą wolontariuszy, pomagała mieszkańcom stolicy. Tak zaczęła się jej wieloletnia kampania wspierania Polski. Robiła to, gdy zasiadała w Izbie Lordów, zatrudniała dziesiątki ludzi w kilkudziesięciu domach pomocy, które wybudowała w Polsce. W 1953 roku założyła w Wielkiej Brytanii fundację wspierającą ubogich. The Sue Ryder Foundation wybudowa-

ła w piętnastu krajach świata ponad osiemdziesiąt domów, w których mieszkają chorzy i cierpiący. Teraz zbierane są pieniądze dla mieszkańców Malawi, innym razem wspierane są domy Sue Ryder w Polsce. My proszeni jesteśmy tylko o doping. – Chciałbym, żebyśmy ten turniej wygrali – mówi Dujczyński. – Szesnaście międzynarodowych zespołów i wygrywa nasz! Tak będzie. Spotkajmy się 24 września w Greenwich.

Elż bie ta So bo lew ska

potrafią znacznie poprawić standard życia przeważnie słabo opłacanych migrantów zarobkowych. Dlatego też musimy kontynuować naszą walkę z nieuczciwymi pracodawcami. Barber przyznał także, że organizacje współpracujące z TUC otrzymują w ostatnim czasie bardzo dużo skarg dotyczących łamania praw pracowniczych przez pracodawców. Jak zapewnił sekretarz generalny, Kongresu Związków Zawodowych podejmie wszelkie możliwe działania aby powstrzymać nieuczciwych pracodawców (wykorzystujących najczęściej słabą znajomość prawa oraz języka angielskiego migrantów zarobkowych) od wyzyskiwania swoich pracowników. (pr)

Czy artykuły po polsku pomogą? Pierwszy raz w swojej historii gazeta „Wiltshire Times” (zach. Anglia) opublikuje artykuły w języku polskim. Ich celem będzie znalezienie napadniętego w zeszłym tygodniu Polaka. Na swoich łamach dziennik zamieścił informacje o pobiciu 23-letniego mężczyzny, w wyniku którego trafił on do szpitala z ciężkimi obrażeniami czaszki. Okazało się jednak, że uszkodzenia były tylko powierzchowne, a Polak opuścił szpital nie podając swoich żadnych da-

nych. Policja szybko zatrzymała dziewiętnastolatka podejrzanego o napad, ale bez zeznań ofiary będzie mogła oskarżyć go tylko o naruszenie porządku publicznego. Gazeta zgodziła się więc na opublikowanie dwóch artykułów po polsku, dzięki którym być może uda się uzyskać informacje o pobitym mężczyźnie. Zdaniem redakcji, taka akcja może nie tylko pomóc policji, ale też zachęcić polskich imigrantów do sięgnięcia po „Wiltshire Times”.


6|

15 sierpnia 2008 | nowy czas

czas na wyspie

Czy potrzebna nam Lednica na Wyspach? Fot. ze zbiorów parafii na Devonii

Małgorzata Białecka

Pocztą pantoflową jak i przez internet płynie wieść: Lednica odbędzie się na Wyspach. Niezorientowani nie popadają w ekscytację. Miłośnicy Lednicy wręcz przeciwnie. Czy idea z pól lednickich jest jednak przeszczepialna? Czy chodzi tylko o kolejny polski zwyczaj, mało rozumiany przez lokalną brytyjską społeczność i pogłębiający przepaść między polskim i brytyjskim Kościołem na Wyspach... O genezie i idei spotkań możemy poczytać na stronie internetowej twórców spotkań lednickich: „Lednicka Ryba, czyli Brama Trzeciego Tysiąclecia jest unikalnym pomysłem kulturotwórczym, współczesnym, a jednocześnie wpisującym się w historię tego miejsca, przez nie zaś w historię całego kraju”. Okolice, o których mowa, to brzegi jeziora lednickiego w Wielkopolsce, na wyspie ocalałe tysiącletnie mury najstarszej siedziby Piastów, w której, jak głosi legenda, narodził się Bolesław Chrobry. Tu, być może rezydował pierwszy polski biskup, a jezioro z pewnością było pierwszą i największą polską chrzcielnicą. Elita przyjmowała wiarę w Chrystusa w książęcej kaplicy, w której ruinach zachowały się chrzcielne baseny, ludność w jeziorze. Około 1000 lat później, w roku 1997, myśl o rozwinięciu współczesnego dialogu z młodym pokoleniem, płodnego na płaszczyźnie religijno-kulturowej, zakorzeniła się właśnie na polu lednickim, u progu źródeł przeszłości, a w wymiarze czasowym – u progu nowego tysiąclecia. Jan Paweł II, poprzez swoje liczne wypowiedzi do młodych, jest inspiratorem powstania tego dzieła, jego ojcowskie zainteresowanie przejawiało się chociażby w corocznym przesłaniu, jakie kierował do zgromadzonych na nabożeństwach lednickich,

tydzień na wyspach Kilkuset pracowników zatrudnionych przy budowie elektrowni Langage Energy Centre w pobliżu Plymouth uczestniczyło 7 sierpnia w proteście przeciw planom zastąpienia szesnastu brytyjskich pracowników Polakami – podał dziennik „Daily Star”. Pracodawcą jest francuska firma inżynieryjna Alstom. Przy pracach budowlanych zatrudnia około siedmiuset pracowników – trzystu to Brytyjczycy, czterystu to obcokrajowcy, głównie Polacy. Brytyjska służba graniczna United Kingdom Border Agency (UKBA) wykryła w porcie Calais, piętnastu nielegalnych imigrantów ukrytych w polskiej ciężarówce wiozącej transport żarówek do Anglii. Imigranci to mężczyźni z Iraku, Afganistanu i Indii.

w formie pisemnej, nagrania dźwiękowego czy wreszcie taśmy wideo. Pierwsza Lednica w roku 1997 poświęcona była Trójcy Świętej. Zgodnie z prośbą papieża, w okresie przygotowań do roku jubileuszowego, nastąpić miał rok Ducha Świętego, rok Jezusa Chrystusa i rok Boga Ojca. Nikt wtedy nie myślał, że to dopiero początek długiej drogi, która zjednoczy tylu ludzi. Organizując pierwsze spotkanie nie myślano o kontynuacji. W obecności relikwii św. Wojciecha, które przywieziono z Gniezna, odtworzono z kasety magnetofonowej przemówienie Jana Pawła II. Skoro świt, po przejściu przez Bramę Rybę, ruszono w stronę Gniezna na eucharystię, celebrowaną przez Ojca Świętego.

Dać się porwać Nie znam nikogo, kto biorąc choć raz udział w lednickim spotkaniu odbywającym się zwyczajowo w wigilię Zesłania Ducha Świętego, nie byłby pod wrażeniem. Nasze zaangażowanie religijne, czy pierwotne nastawienie nie ma tu dużego znaczenia. To miejsce przemienia. Dla młodych ludzi to czasami najpierw oprawa spotkania, śpiew, przejście przez rybę, rytuały takie jak symboliczne obmywanie twarzy, zdzieranie papierowych masek, małe symbole spotkania, pierścień czy

List gończy Policja poszukuje Łukasza Banasika (25), który może być sprawcą śmierci brytyjskiego sportowca. Gavin Brown (22) z Cottingley został potrącony przez samochód w kwietniu ubiegłego roku w Southampton. Sprawca uciekł z miejsca zdarzenia. Brytyjczyk zmarł w wyniku rozległych obrażeń głowy. Był jednym ze sportowych partnerów Blake’a Aldridge’a, reprezentującego Wielką Brytanię na olimpiadzie w Pekinie w skokach synchronicznych do wody. Policja hrabstwa Hampshire potwierdziła, że poszukuje Łukasza Banasika, który posiada istotne informacje na temat zajścia. Mężczyzna przebywa na terytorium Polski. Wydano już Europejski Nakaz Aresztowania. Policja apeluje do osób, które mogą znać miejsce pobytu Banasika, o kontakt pod numerem tel. 0845 0454545 lub anonimowo: 0800 555 111.

Czy poza osobami z Devonii pojawi się ktoś jeszcze? To się okaże. Niestety nie pomyślano, że to doskonała okazja na zaproszenie parafian z brytyjskich kościołów… sól kamienna albo krzyżyk. Później, gdzieś na dnie duszy, tęsknota za kolejnym spotkaniem albo tajemniczym ciepłem ogarniającym wnętrze, gdy się tam jest. Dziesiątki tysięcy młodych ludzi co roku spotyka się nad jeziorem lednickim na swoistym świętowaniu i choć trudno tam o piwo i zespoły rockowe – wciąż wracają. „Powołaniem spotkań lednickich – czytamy dalej na stronie organizatora – jest przeżycie bogactwa wiary i kultury chrześcijańskiej dzięki przywołaniu bogatej symboliki – miejsca i czasu, ale również i tej zawartej w tradycji biblijnej oraz faktów składających się na narodową tożsamość naszej wiary. (...) Wielość wątków i ponadczasowość to obok charakterystycznych oraz często niekonwencjonalnych środków wyrazu najważniejsze cechy, które czynią z Lednicy zjawisko bez precedensu”.

angielska leDnica Pomysł na Lednicę na Wyspach kołatał w głowach kilku osób. Szczególnie po wyjeździe na pola lednickie rok wcześniej, gdzie grupa z parafii na Devonii reprezentowała Anglię – według niektórych nasze 17. województwo. O. Jan Góra, organizator, twórca i osoba prowadząca spotkania w Lednicy, wstępnie zgodził się na poprowadzenie rekolekcji dla młodzieży w parafii na Devonii Road w Londynie. Chciał zobaczyć, czy zapał nie jest słomiany i czy rzeczywiście istnieje potrzeba zorganizowania takiego spotkania.

Wiosną br. w czasie rekolekcji dla młodzieży kościół pękał w szwach. Ludzie siedzieli nawet pod ołtarzem – nie wiadomo, czy przyciągnęło ich nazwisko charyzmatycznego, niekonwencjonalnego dominikanina, czy religijny głód. O. Jan oniemiał i zawyrokował – potrzeba jest. Pozostawało wyznaczyć termin: wypadło na wrzesień 20-21; miejsce: Laxton Hall – posiadłość należącą do Polskiej Misji Katolickiej. Ksiądz Krzysztof Ciebień, proboszcz parafii p.w. Matki Boskiej Częstochowskiej i św. Kazimierza na Devonii, gorąco zachęca do przyjazdu na spotkanie. Powtórzenie spotkania z Lednicy jest niewykonalne. Lednica nie jest przeszczepialna, nie można powtórzyć tego, co tam się dzieje w każdym dowolnym miejscu – twierdzą zgodnie proboszcz Devonii i o. Jan Góra. Czy jest więc sens organizowania wyjazdowego spotkania sympatyków Lednicy na Wyspach? Na to pytanie odpowiemy sobie zapewne dopiero po nim. To, że Lednica przyciąga co roku ok. 80 tys. młodych ludzi z całej Polski, jest faktem. Czy poza czterdziestoma osobami z Devonii pojawi się ktoś jeszcze? To się okaże. Niestety nie pomyślano, że to doskonała okazja na zaproszenie parafian z brytyjskich kościołów. Choć ich obecność na spotkaniu wymagałaby zapewne zaangażowania tłumaczy, może jednak byłoby warto. Pewne jest, że w tym roku nie będzie tam żadnych Anglików. Wydaje się, że polonijne parafie nie widzą w tym żadnego problemu. Gospodarze miejsca zapowiadają zorganizowanie nawet bramy-ryby, będą też oczywiście symbole spotkania: dwie ryby – jedna dla siebie i drugą dla przyjaciela – które otrzyma każdy uczestnik. „Siewcy Lednicy” zadbają o oprawę muzyczną, która jest wyjątkowo ważna na spotkaniach. Będziemy więc mieli okazję przez chwilę poczuć się „jak w domu”. Miejmy nadzieję, że duchowe owoce tego spotkania, jak owoce Lednicy, będą stokrotne.

Uwaga Polacy mieszkający w Gwynedd: wydano nakaz gotowania wody z kranu przed spożyciem, ponieważ wykryto w niej obecność groźnego pierwotniaka cryptosporidium, który wywołuje ostry nieżyt jelit. Ostrzeżenie wydane przez Welsh Water dotyczy ponad 5 tys. osób mieszkających w regionie Tywyn, Aberdyfi, Bryncrug, Rhyd-yrOnnen i Brynglas. W przypadku małych dzieci i osób starszych może on okazać się śmiertelnie niebezpieczny. Welsh Water rekomenduje picie wody w butelkach lub jej gotowanie przez przynajmniej sześć najbliższych tygodni. Komisja nadzorująca pracę brytyjskiej policji wszczęła śledztwo w sprawie śmierci Polaka. Jego ciało znaleziono trzy dni po tym, jak policja zignorowała informację, że może on być w niebezpieczeństwie – podaje „The Scotsman”. Ciało 87-letniego Hipolita Konrada L. znaleziono 30 lipca, w Hartland, Devon. Trzy dni wcześniej, Polak mieszkający w Shifal, stawił się w Barnstable Police Station, zgłaszając obawy o swoje życie. Policjanci go zignorowali. Zaczęli działać dopiero wtedy, gdy zgłoszono zaginięcie osoby, której rysopis pasował do Polaka. Znaleziono go martwego. Chociaż sekcja zwłok wykazała, że śmierć nastąpiła z przyczyn naturalnych, komisja zajmująca się skargami na policję (The Independent Police Complaints Commission – IPCC) zainteresowała się sprawą. Do końca tygodnia można jesz-

cze składać podpisy pod petycją skierowaną do redaktora naczelnego „The Times” w sprawie przeprosin za artykuły oskarżające Polaków o współodpowiedzialność za Holocaust. Organizacja Polish Professionals organizuje akcję mającą na celu obronę dobrego imienia Polski i Polaków. Pierwszym krokiem jest petycja do redaktora naczelnego „The Times”, w której organizacja domaga się sprostowania i przeprosin za publikacje oskarżające Polaków o współodpowiedzialność za Holocaust. Podpisy pod petycją można składać na stronie: www.thepetitionsite.com/5/campaign-for-historical-truth.


|7

nowy czas | 15 sierpnia 2008

czas na wyspie

Fawley Court w oczach Brytyjczyków

Baby boom

W miniony weekend, w Fawley Court odbyła się konferencja Evangelium zorganizowana przez dwóch księży brytyjskich z Evangelium Project pod patronatem Catholic Truth Society. Uczestniczyła w niej katolicka młodzież brytyjska do lat 35. Konferencja była wielkim sukcesem. Wzięło w niej udział około 120 uczestników – byli pod wrażeniem tego niezwykłego miejsca. Na formularzach ankiety, które na koniec konferencji wypełniano, powtarzały się bardzo podobne opinie: „Najlepszy weekend w moim życiu”; „Msza była najważniejsza – bardzo poruszające doświadczenie”... Szkoda, że polowy ołtarzyk wywieziono już z kaplicy, bo to mogłoby uczestnikom konferencji pokazać, jak żołnierze na polu walki tworzyli swoje polowe kościoły. Oprócz tematów konferencyjnych, głównym punktem dyskusji była sprawa sprzedaży Fawley Court. Panowało powszeczne zdumienie i niedowierzanie: – Jak mogą takie miejsce sprzedawać? – pytała mnie jedna z dziewczyn. – Nie można dopuścić, aby miejsce to wpadło w prywatne ręce! Joanna Bogle, znana katolicka pisarka skomentowala: – Byłoby wielką szkodą stracić tak wspaniałą posiadłość. Nie ma zbyt wielu miejsc na takim poziomie.

Od dwudziestu sześciu lat nie odnotowano w Wielkiej Brytanii tak dużej liczby urodzin dzieci. W przypadku rodzin imigrantów przekroczyła ona znacznie przewidywania władz. Tylko w 2006 roku urodziło się 40 tys. dzieci więcej niż prognozował departament zdrowia. Efektem takiej sytuacji jest spadek jakości usług brytyjskich szpitali, które często nie mogą zapewnić kobietom właściwej opieki. Odnotowywano nawet przypadki nie przyjęcia ciężarnej na oddział, z powodu braku miejsc. Problemem jest także niewystarczająca liczba pielęgniarek położnych. Niespodziewany baby boom spowodował nie tyko pogorszenie jakości pracy położnych, ale także spadek ich zadowolenia z wykonywanej profesji. Coraz częściej są pierwszymi osobami, na których pacjentki wyładowują swoją frustrację z powodu nieodpowiedniej opieki medycznej. Karlene Davis, sekretarz Królewskiego Stowarzyszenia Położnych, za główne przyczyny kryzysu uznaje również niedostosowane do obowiązków płace oraz zbyt małą liczbę inwestycji na oddziałach położnictwa. Twierdzi też, że położne są w stanie zapewnić pacjentkom poziom usług na jakie zasługują, tylko wtedy, gdy będą miały zapewnione środki finansowe, o które musi zadbać rząd. (mk)

Ojciec Andrew Pinsent, jeden z organizatorów konferencji powiedział mi, że Fawley Court jest jest bardzo słabo promowane, niewiele ludzi o nim wie. Chciałby zrobić wszystko, byleby tylko to miejsce zostało w rękach katolików. – Widziałem cud pogłębienia wiary – mówił. – Myślę, że sprzedaż Fawley Court to tragedia. Mogłoby być przecież centrum nowej ewangelizacji w Europie, a nawet katolickim uniwersytetem. Nie bylibyśmy w stanie kupić tak wyjątkowego miejsca, poza tym, załamanie na rynku mieszkaniowym powoduje, że to zły moment, by sprzedawać. Inaczej mówiąc, ktoś zarobiłby wiele pieniędzy, ku-

pując od Kościoła tanio, a sprzedając drogo. Nie ma takiego drugiego miejsca w Wielkiej Brytanii. W ten weekend widzieliśmy – mówił ojciec Andrew Pinsent, któremu wtórował drugi z organizatorów przedsięwzięcia, ojciec Marcus Holden, dodając, iż w Anglii jest niewiele miejsc konferencyjnych mogących pomieścić taką liczbę ludzi. Młodzież bardzo namawiała księży, by kolejna letnia konferencja ponownie odbyła się właśnie w Fawley Court. Niestety, księża Marianie nie przyjmują już rezerwacji na imprezy, które odbędą się w przyszłym roku. Istnieje zapotrzebowanie na centrum

rekolekcyjne. Polska młodzież katolicka jeździ na rekolekcje do księdza Forysia, do angielskiej parafii w Harlow (Essex). Co 6-8 tygodni odbywają się tam Dni Skupienia. Każdorazowo uczestniczy w nich około 120 osób. Informacji o tych wyjazdach udziela ksiądz Krzysztof Ciebień. (tel. 0207 226 9944). Miejmy więc nadzieję, że uratujemy Fawley Court, by polska i brytyjska mlodzież mogła wspólnie spędzać czas w tym niezwykłym miejscu. Więcej informacji o przyszłych konferencjach na stronie: www.evangelium.co.uk.

Bożena Karol

Transport fo for London

Opracowanie: Magdalena Kubiak

Ostania tego lata szansa dla londyńskich młodych talentów Jeszcze tylko dwa tygodnie można się zgłaszać do konkursu „Talent Lives”, organizowanego przez Transport tor London i Bebo, którego celem jest znalezienie młodych talentów nowej generacji. Na stronie www.bebo.com/debut, w ramach której transmitowany jest program „Debiutanci” (Debutants), uczestnicy mogą zamieszczać różnego rodzaju pracę – twórczość literacką, muzyczną, zdjęcia czy projekty graficzne. Wyłoniony przez grono ekspertów zwycięzca konkursu będzie miał niepowtarzalną okazję aby poznać i współpracować ze swoim idolem. Strona jest częścią rozpoczętej na początku wakacji

kampanii „Nie umieraj, dopóki żyjesz” (Don’t Die Before You Live), dotyczącej bezpieczeństwa młodych ludzi na drogach. Do tej pory odwiedziło ją już ponad 35 tysięcy internautów. Chris Lines, szef jednostki zajmującej się bezpieczeństwem na drogach powiedział, że zainteresowanie projektem przekroczyło oczekiwania organizatorów i jest dowodem na to, że młodzi ludzie chętnie dzielą się swoimi zainteresowaniami. Show „Debiutanci”, prezentujący losy sześciu młodych ludzi, którzy – prowadzeni przez swoich mentorów – rozpoczynają pracę w wymarzonym zawodzie, będzie prezentowany na stronie Bebo do końca wakacji.

Bakerloo line: W niedzielę nie kursuje pomiedzy Queen’s Park i Harrow & Wealdstone. Zastępcze autobusy pomiędzy Queen’s Park – Kensal Green Willesden Junction. Aby dojechać do stacji w północnej czesci Wilesden Junction najlepiej skorzystac z London Overground. Central Line: Do połowy października zamknięta będzie stacja Shepherd’s Bush. Jubilee line: Częściowo zawieszona pomiędzy Green Park i Canary Wharf. Zastępcze autobusy będą kursowały pomiędzy stacjami: Bank, Monument, London Bridge, Bermondsey oraz Canada Water. Oprócz tego przez cały weekend zamknięta będzie stacja Canons Park. Northern Line: Częściowo zawieszona pomiędzy Burnt Oak i Edgware. Do podróży między tymi stacjami zapewnione będą autobusy zastępcze. Piccadilly Line: Pociągi nie będą zatrzymywały się na Green Park między 7:30 w sobotę a 8:30 w niedzielę.

W niedzielę stacja Covent Garden będzie otwarta od godziny 8:00 Londyn Overground: W niedzielę częściowo zawieszona będzie linia pomiędzy Willesden Junction i Euston. Bilety na London Underground będą akceptowane w autobusach, na stacjach metra do lub ze stacji Queen’s Park (przejazd przez pierwszą strefę) oraz w autobusach zastępczych pomiędzy Willesden Junction, Kensal Green i Queens Park. DLR: Częściowo zawieszona linia pomiędzu stacjami Bank i West India Quay/Poplar oraz pomiędzy Stratford i Poplar. Dodatkowo w niedzielę pociągi nie będą kursowały pomiędzy Canning Town a King George V. Zapewnione zostaną autobusy zastępcze pomiędzy stacjami: Bank i Canary Wharf, Bank i Canary Wharf Express Service (tylko w sobotę), Stratford i Canary Warf, Bank i King George V przez Canary Wharf i Canning Town (tylko w niedzielę).


8|

15 sierpnia 2008 | nowy czas

polska

tydzieĹ„ w kraju Leszek Miller wrĂłciĹ‚ do „źrĂłdeĹ‚â€?. ByĹ‚y premier oĹ›wiadczyĹ‚, Ĺźe prezydent KaczyĹ„ski „zwiÄ…zaĹ‚ siÄ™ z awanturnikiemâ€? (Saakaszwilim) i poĹ›rednio wyraziĹ‚ radość, Ĺźe legĹ‚y w gruzie prezydenckie plany bezpieczeĹ„stwa energetycznego. Politycy Platformy z kolei poddawali w wÄ…tpliwość sens ostrego wystÄ…pienia Prezydenta w Tbilisi. Szef klubu PO Zbigniew Chlebowski stwierdziĹ‚, Ĺźe Polska powinna „przede wszystkim dbać o swĂłj interesâ€?. OdezwaĹ‚ siÄ™ teĹź tow. Jerzy SzmajdziĹ„ski z SLD mĂłwiÄ…c, iĹź prezydent w Tbilisi minÄ…Ĺ‚ siÄ™ z oczekiwaniami GruzinĂłw, ktĂłrzy czekali na sĹ‚owa o „zapewnieniu pokojuâ€?. Racje postkomunisty widać byĹ‚o szczegĂłlnie po tym jak zebrany w Tbilisi 150tysiÄ™czny tĹ‚um skandowaĹ‚: „Polska!â€? i „KaczyĹ„ski!â€?. Premier oznajmiĹ‚, Ĺźe negocjacje w sprawie budowy w Polsce „tarczy antyrakietowejâ€? zostaĹ‚y przyspieszone i moĹźna siÄ™ spodziewać ich finalizacji. Z doradzania MON zrezygnowaĹ‚ emerytowany gen. StanisĹ‚aw Koziej. Z ministrem Klichem poróşniĹ‚a go koncepcja liczebnoĹ›ci polskiej armii po „uzawodowieniuâ€?. Szef MSZ Radek Sikorski stwierdziĹ‚, Ĺźe PiS chce zrobić z Polski Izrael nad WisĹ‚Ä…. Nie miaĹ‚ na myĹ›li zwrotu majÄ…tkĂłw, ale wĹ‚aĹ›nie „tarczÄ™ antyrakietowÄ…â€?. Atak na GruzjÄ™ komentowaĹ‚ takĹźe Lech WaĹ‚Ä™sa. Saakaszwili zrobiĹ‚ jego zdaniem bĹ‚Ä…d i „dostaĹ‚ po Ĺ‚apachâ€?. WaĹ‚Ä™sa „bĹ‚Ä™dĂłwâ€? nie robiĹ‚, by przypomnieć tylko jego prĂłbÄ™ telefonowania do przywĂłdcy puczu w Moskwie Janajewa... NastÄ™pcÄ… Witolda Waszczykowskiego na stanowisku wiceministra spraw zagranicznych zostaĹ‚ PrzemysĹ‚aw GrudziĹ„ski. Minister Skarbu Aleksander Grad nadal walczy o „odzyskanie TVPâ€?. Ostatnio nasĹ‚aĹ‚ na TVP kontrolerĂłw, ktĂłrzy majÄ… zrobić „szybki audytâ€?. MajÄ… szukać nieprawidĹ‚owoĹ›ci w rezerwach finansowych prezesa Andrzeja UrbaĹ„skiego. W wojsku ma zostać zaostrzona dyscyplina. WedĹ‚ug MON powrĂłci zniesiona po upadku komunizmu, praktyka „jednostek karnychâ€?. Ministerstwo informuje takĹźe, Ĺźe pomimo wprowadzania armii zawodowej, nie bÄ™dzie abolicji dla poborowych, ktĂłrzy do tej pory uchylali siÄ™ od sĹ‚uĹźby. Premier Tusk zapowiada proporcjonalne ciÄ™cia budĹźetu kancelarii swojej i prezydenta. DzieĹ„ później okazaĹ‚o siÄ™, Ĺźe Donald Tusk wydaĹ‚ cztery razy wiÄ™cej pieniÄ™dzy z funduszu dyspozycyjnego niĹź jego poprzednik.

pRezydent Rp

solidaRni z gRuzjÄ…

Rosji nie trzeba się bać Bartosz Rutkowski

– Rosja zobowiązała się, şe konikt w Gruzji zostanie zakończony. Rosja musi dotrzymywać słowa i działać tak, by zakończyć kryzys z Gruzją – grzmiał amerykański prezydent George W. Bush w specjalnym oświadczeniu. Amerykański prezydent dodał, şe jeśli postawa Rosji nie zmieni się, trzeba będzie zastanowić się, czy powinna ona naleşeć do grupy G8, nieformalnego klubu najbogatszych krajów świata. Słowa prezydenta Stanów Zjednoczonych usłyszał cały świat. Wcześniej w jeszcze ostrzejszych słowach mówił o postawie Kremla polski prezydent Lech Kaczyński. Krytykowany przez rząd za to, şe rzekomo za bardzo wygarnął Moskwie, Kaczyński powiedział to, co

dopiero teraz mówi Bush, a czego jeszcze nie są w stanie wypowiedzieć politycy zachodniej Europy. Dopiero wczoraj brytyjski minister spraw zagranicznych nazwał działania Rosji w Gruzji niewłaściwymi. Niemiecka kanclerz Angela Merkel jeszcze nie chce draşnić wielkiego niedźwiedzia, bo Niemcy za wiele mają do stracenia jeśli chodzi o kontakty gospodarcze z Moskwą. Kiedy Gruzja na oczach świata krwawiła, tylko Kaczyński ostro grzmiał i starał się sprawić, by cały świat zobaczył, şe Tbilisi nie jest osamotnione. I pokazał to w gruzińskiej stolicy. – To były jednak za mocne słowa – mówił o pójściu do walki z Rosją, o którym wspomniał w Gruzji Kaczyński – minister obrony narodowej Bogdan Klich. Sławomir Nowak, szef gabinetu Tuska i minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski są podobnego zdania. Na krytykę prezydenta przez przedstawicieli rządu, w tym premiera, chętnie powoływały się rosyjskie media, które podkreślały, şe niektórzy liderzy UE wrogość do Rosji mają zakodowaną w genach. – Uwaşam naszą misję za udaną – obstaje jednak przy swoim Lech Kaczyński, który zabrał na pokład swego samolotu szefów państw nadbałtyckich.

BEZ NOWEJ KARTY SIM

W Brukseli mówi się, şe Kaczyński powiedział o Rosji to, czego boją się jeszcze mówić przywódcy Francji, Wielkiej Brytanii, czy innych krajów Unii. Dodają, şe Kaczyński przełamał potworny strach przed Rosją. Zwykle mówi się tak: nie warto z Moskwą zadzierać, bo jeszcze nam przykręcą kurki z ropą i gazem. Ale nie brakuje i takich głosów, şe Rosja teş musi zabiegać o odbiorców dla swoich surowców. To nie jest tak, şe sama będzie się pławiła w swoich bogatych składach ropy i gazu. Najdziwniejsza jest polityka Włoch. Ten kraj oficjalnie potępił... Gruzję, która sprowokowała Rosjan do akcji wojskowej. Niemcy jeszcze trwają przy braku krytyki Kremla, ale pierwsza reakcja niemieckiego wiceministra spraw zagranicznych Gernota Erlera po ataku na Gruzję zaskoczyła obserwatorów. Mówił wtedy, şe Gruzja naruszyła prawo międzynarodowe i zaatakowała pokojowe oddziały wojska rosyjskiego. Prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew na spotkaniu z przywódcami Abchazji i Osetii Południowej, które odbyło się na Kremlu poparł ich dąşenia niepodległościowe.

komentarz Âť 13

BEZ UKRYTYCH OPLAT

:\ELHU]

& 1 po £5 kredytu T-Talk. Nastêpnie wybierz numer docelowy i #. Poczekaj na po³šczenie. Do³aduj T-Talk z komórki wybierz Do³aduj T-Talk przez internet* 0208 497 4029 & 1 po £5 kredytu. na www.auracall.com/polska

Polska 2p/min Polska 7p/min

1.6p/min 5.5p/min

www.auracall.com/polska

Do 27% extra kredytu ZA DARMO jeĤli do³adujesz konto przez INTERNET Infolinia: 020 8497 4698

Tanie Rozmowy!

T&C’s: Ask bill payer’s permission. Calls charged per minute. Charges apply from the moment of connection. Calls to the 020 number cost mobile standard rate to a landline or may be used as part of bundled minutes. Calls made to mobiles may cost more. Connection fee varies between 1.5p & 15p. Text AUTOOFF to 81616 (std SMS rate) to stop auto-top-up when credit is low. *Pence a minute quoted are based on extra credit gained from £20 minimum top-up online & on first call. This service is provided by Auracall Ltd. Agents required, please call 084 4545 3788.

JesteĹ›my tutaj, przywĂłdcy piÄ™ciu paĹ„stw: Polski, Ukrainy, Estonii, Ĺ otwy i Litwy. JesteĹ›my po to, Ĺźeby podjąć walkÄ™. Po raz pierwszy od dĹ‚uĹźszego czasu nasi sÄ…siedzi ze Wschodu pokazali twarz, ktĂłrÄ… znamy od setek lat. Ci sÄ…siedzi uwaĹźajÄ…, Ĺźe narody wokół nich powinny im podlegać. My mĂłwimy: nie! Ten kraj to Rosja! Ten kraj uwaĹźa, Ĺźe dawne czasy upadĹ‚ego niecaĹ‚e 20 lat temu imperium wracajÄ…. UwaĹźajÄ…, Ĺźe dominacja bÄ™dzie cechÄ… tego regionu. Nie bÄ™dzie! Te czasy skoĹ„czyĹ‚y siÄ™ raz na zawsze! Nie na 20, 30 czy na 50 lat. Wszyscy w tym samym okresie lub zbliĹźonych okresach poznaliĹ›my tÄ™ dominacjÄ™, ktĂłra byĹ‚a nieszczęściem dla caĹ‚ej Europy. To Ĺ‚amanie ludzkich charakterĂłw, narzucanie obcego ustroju, narzucanie obcego jÄ™zyka. Ale czym siÄ™ róşni sytuacja z dzisiaj od tej sprzed wielu lat? DziĹ› jesteĹ›my tu razem. DziĹ› Ĺ›wiat musiaĹ‚ zareagować, nawet jeĹ›li byĹ‚ tej reakcji niechÄ™tny! I my jesteĹ›my tutaj po to, Ĺźeby ten Ĺ›wiat reagowaĹ‚ jeszcze mocniej, w szczegĂłlnoĹ›ci Unia Europejska i NATO! Gdy zainicjowaĹ‚em ten przyjazd, niektĂłrzy mĂłwili, Ĺźe prezydenci bÄ™dÄ… siÄ™ obawiać. Nikt siÄ™ nie obawiaĹ‚, wszyscy przyjechali. Bo Ĺ›rodkowa Europa ma odwaĹźnych przywĂłdcĂłw. I chciaĹ‚bym to powiedzieć nie tylko wam, chciaĹ‚bym to powiedzieć rĂłwnieĹź tym z naszej wspĂłlnej Unii Europejskiej, Ĺźe Europa Ĺšrodkowa, Gruzja, Ĺźe caĹ‚y nasz region bÄ™dzie siÄ™ liczyĹ‚. Ĺťe jesteĹ›my podmiotem! I my teĹź Ĺ›wietnie wiemy, Ĺźe dziĹ› Gruzja, jutro Ukraina, pojutrze paĹ„stwa baĹ‚tyckie, a potem moĹźe czas na mĂłj kraj, na PolskÄ™! ByliĹ›my gĹ‚Ä™boko przekonani, Ĺźe przynaleĹźność do NATO i Unii zakoĹ„czy okres rosyjskich apetytĂłw, a okazaĹ‚o siÄ™, Ĺźe nie, Ĺźe to bĹ‚Ä…d. Ale potrafimy siÄ™ temu przeciwstawić, jeĹźeli te wartoĹ›ci, o ktĂłre miaĹ‚aby siÄ™ Europa opierać, majÄ… jakiekolwiek znaczenie w praktyce. JeĹźeli majÄ… mieć to znaczenie, to my musimy być tu. CaĹ‚a Europa musi być tutaj! Tu sÄ… cztery paĹ„stwa naleşące do NATO – jest i Ukraina, wielkie paĹ„stwo. Jest pan prezydent Sarkozy, przewodniczÄ…cy Rady Europejskiej. A powinno tu być paĹ„stw 27!


|9

nowy czas | 15 sierpnia 2008

polska

Rząd

dymisja wiceministRa

Partia ważniejsza od Polski Bartosz Rutkowski

Skandal w Warszawie. Do stolicy przyjechał na rozmowy z polskimi politykami w sprawie antyrakietowej tarczy główny amerykański negocjator, a tymczaasem szef polskiego zespołu negocjacyjnego właśnie... stracił posadę. Premier Donald Tusk odwołał Witolda Waszczykowskiego. W tym czasie wiceminister spraw zagranicznych przebywał na urlopie w Bułgarii. Tam było gorąco, w Warszawie jeszcze cieplej. Okazało się, że Waszczykowskiego dobił wywiad, jakiego udzielił jeszcze przed urlopem dziennikarzom „Newsweeka”. A mówił w nim rzeczy, które w jak najgorszym świetle stawiają całą ekipę Tuska, ministra spraw zagranicznych Radosława Sikorskiego i wielu innych ludzi. Witold Waszczykowski ujawnił kulisy postępownaia ludzi Tuska w sprawie negocjacji tarczy. Najkrócej Tuskowi chodziło o to, by splendor i sukces po dogadaniu się z Amerykanami nie spadł na prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Dlatego premier postawił taką zaporę Amerykanom, że z tarczy raczej nic nie miało wyjść. Tym samym przedłożył partyjny interes nad polską rację stanu! Premier tłumaczył, że podpisał dymisję, gdyż nie był usatysfakcjonowany efektami rozmów Waszczykowskiego w końcowym etapie negocjacji. – Uważam, że postawa Waszczykowskiego dyskredytuje go na przyszłość w podobnych zadaniach – stwierdził Donald Tusk. Komentując „rewelacje” Witolda Waszczykowskiego, premier powiedział, że pojawiły się one wiele

dni po tym, jak został zgłoszony wniosek o odwołanie głównego negocjatora. – Przeprowadziłem z nim tylko jedną rozmowę w cztery oczy na temat jego sposobu negocjacji, gdzie pokazał się jako wielki zwolennik tarczy w Polsce – mówił Tusk.

– Moje zastrzeżenie budzi fakt, że urzędnik w stanie dymisji udziela publicznie informacji na temat negocjacji, które mogą im zaszkodzić. To według mnie dyskredytuje go i kwalifikuje do wyciągnięcia konsekwencji – dodał premier. Donald Tusk poinformował, że w negocjacjach z Amerykanami Waszczykowskiego zastąpi teraz Sikorski. Premier zaznaczył, że Waszczykowski był nadany z ramienia poprzedniego rządu. – Kiedy przejmowaliśmy rządy, postanowiliśmy zachować go na stanowisku. Tusk powiedział jednak, że „minister Waszczykowski nie zrozumiał, że intencją rządu jest, aby negocjacje z USA respektowały polską rację stanu”. Kiedy 1 lipca Waszczykowski wrócił z Waszyngtonu z niemal wynegocjonowaną umową z Amerykanami, spotkał się z ministrem Sikorskim, który powiedział, że nie wie, na jakiej podstawie Waszczykowski prowadzi z Amerykanami negocjacje. Potem było spotkanie z Tuskiem, na którym premier nie zamienił z nim nawet słowa. Od ludzi Tuska Waszczykowski dowiedział się, że zawalił sprawę, bo finał jego rozmów oznacza zwycięstwo prezydenta, a na to ekipa Tuska nie może sobie pozwolić.

Tarcza bliżej Rząd po ostatnich negocjacjach z amerykańskimi wysłannikami podpisał wstępną umowę o budowie elementów tarczy antyrakietowej na terytorium naszego kraju. Dokument podpisano o godz. 20.00 w czwartek. Przewiduje on wsparcie USA dla Polski w sytuacji zagrożenia ze strony państw trzecich oraz wzmocnienie polskiej obrony przeciwlotniczej. Ten przełomowy punkt w przedłużających się rozmowach spowodowała sytuacja w Gruzji oraz prowadzona przez Federację Rosyjską polityka. Negocjacje trwały od maja ubiegłego roku i do tej pory nie udało się wypracować wspólnego stanowiska. Projekt umowy według obu stron znacznie zbliża do osiągnięcia porozumienia o realizacji projektu, będzie jednak musiał przejść przez komisje sejmowe i kancelarię prezydenta. Dopiero wtedy podpisana zostanie właściwa umowa. Drugi element składowy amerykańskich instalacji to

5 lipca Tusk w swoim publicznym wystąpieniu oznajmił, że sprawy idą w złym kierunku, bo Stany Zjednoczone nie przystały na nasze propozycje między innymi w sprawie modernizacji naszej armii. Już po tym było wiadomo, że los Waszczykowskiego jest przesądzony, a Sikorski szykuje mu „zesłanie” na jakąś zagraniczą placówkę. Witold Waszczykowski opowiadał potem prezydentowi przebieg tych zdarzeń i to jeszcze bardziej rozsierdziło ministra Sikorskiego. W końcu Waszczykowski opowiedział wszystko dziennikarzom. Zdaniem Adama Bielana z Prawa i Sprawiedliwości stawianie przez Tuska sprawy tarczy tak, że najpierw liczy się jego dobro, czyli notowania w społeczeństwie, a potem polska racja stanu kwalifikują premiera, Sikorskiego i pewnie jeszcze innych polityków tej ekipy pod Trybunał Stanu. Sam Radosław Sikorski nie komentował rewelacji Waszczykowskiego, był w Rzymie. Premier Tusk tylko oznamił, że Waszczykowski jest nielojalny i dla niego już więcej tego rodzaju pracy w Polsce nie będzie. Niespodziewanie dla wszystkich nastąpiło negocjacyjne przyspieszenie.

stacja radarowa, która powstanie w Czechach. Minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski w swoim oświadczeniu podkreślił, iż udało się wypracować znacznie lepsze warunki. Najważniejsza jego zdaniem jest deklaracja o ścisłej współpracy politycznej i wojskowej. W Polsce mają zostać rozmieszczone dwa amerykańskie garnizony oraz wyrzutnie rakiet przeciwlotniczych Patriot. Właściwa umowa ma zostać podpisana przez Radosława Sikorskiego i Condolezzę Rice. Nie ustalono jeszcze żadnego terminu. Zadowolenie z umowy wyraził prezydent Lech Kaczyński. Zawarte w Warszawie porozumienie spotkało się z zimnym komentarzem ze strony Rosji. Sekretarz ds. zagranicznych Dumy Państwowej Konstantin Kosaczow powiedział, iż decyzja Polski spowoduje realne pogorszenie stosunków między Stanami Zjednoczonymi i Rosją. Pomimo zapewnienia Departamentu Stanu USA Moskwa uważa, iż umieszczenie amerykańskiej tarczy w Polsce burzy równowagę sił w Europie. (mik)

tydzień w kraju Oszczędności jednak będą. Plan budżetu przewiduje cięcia finansowe nie tylko w Kancelarii Prezydenta, ale także w Krajowej Radzie RiTV oraz w IPN. Chyba to już przerabialiśmy? Wielka Brytania nadal zwleka z wydaniem stalinowskiej zbrodniarki Heleny WolińskiejBrus. Dwa tegoroczne pisma prokuratury nie doczekały się nawet odpowiedzi. Ks. Henryk Jankowski znowu głosi kazania. Zakaz głoszenia homilii wydany przez poprzedniego metropolitę cofnął obecnie abp Leszek Sławoj Głódź. Szef SLD Grzegorz Napieralski ma zamiar zdobywać wyborców przez komunikator Gadu-Gadu. Problem w tym, że GG wychodzi powoli z mody, podobnie jak partia Napieralskiego. Umorzono śledztwo w sprawie słynnego „peronu we Włoszczowej” i ewentualnych strat poniesionych przez PKP dzięki inicjatywie Przemysława Edgara Gosiewskiego. Tak upada kolejna rewelacja sprzed kilku miesięcy... W katastrofie pociągu Intercity jadącym z Krakowa do Pragi zginęło siedem osób, w tym jedna Polka. Pociąg uderzył w element budowanego w Czechach wiaduktu. Czeska policja aresztowała dwie osoby ostrawskiej filii niemieckoczeskiej spółki Boegl&Krysl, która jest podwykonawcą remontu wiaduktu. Z badania przeprowadzonego przez ośrodek PBS DSG wynika, że 46 proc. respondentów opowiedziało się za zachowaniem przez Polskę neutralności w sporze kaukaskim. 41 proc. było przekonanych, że winniśmy stanąć po stronie Gruzinów, przeciwko Rosji. 13 proc. zdania nie miało. Inaczej natomiast przedstawiał się sondaż GFK Polonia dla dziennika „Rzeczpospolita”. Tutaj aż 57 proc. wsparło Gruzję. Przeciwko opowiadaniu się za kaukaskim „partnerem” było zaledwie 35 proc. pytanych. Sejmowa komisja spraw zagranicznych, która spotkała się w związku z sytuacją w Gruzji, przyjęła jednogłośnie stanowisko, w którym wyraża głębokie zaniepokojenie bezprawnymi działaniami Rosji skierowanymi przeciwko suwerennej Gruzji. Jak wynika z badań CBOS tylko jedna trzecia badanych (33 proc., spadek od lipca o 3 punkty proc.) uważa, że sytuacja w Polsce zmierza w dobrym kierunku, a niemal co drugi badany (48 proc., spadek od lipca o 1 punkt proc.) jest odmiennego zdania. Z okazji 88. rocznicy Bitwy Warszawskiej, zwanej też Cudem nad Wisłą, zorganizowano Piknik w Ogrodzie Saskim.


10|

15 sierpnia 2008 | nowy czas

wielka brytania świat

tydzień w skrócie W chińskiej prowincji Siuliang, zamieszkałej przez islamskich Ujgurów, doszło do trzech zamachów na posterunki milicyjne. Kilku funkcjonariuszy chińskich poniosło śmierć.

woJna w osetii

uPoKaRzaJący RozeJm

Rosja zmasakrowała Gruzinów

Wojsko pakistańskie poinformowało, że w starciach koło granicy z Afganistanem wyeliminowało z walki 50 talibów. W hinduskim Kaszmirze w czasie ulicznych zamieszek zginęły dwie osoby, w tym jeden z przywódców islamskich separatystów Abdul Aziz. Prezydent Litwy Valdas Adamkus zaproponował, by razem z wyborami w przyszłym roku przeprowadzić referendum w sprawie możliwości posiadania w tym kraju podwójnego obywatelstwa.

Kto rządzi na Kremlu? Prezydent Rosji Dmitrij Miedwiediew (z lewej) w rozmowie z byłym prezydentem, a obecnie premierem Władimirem Putinem.

UE zajmie się relacjami z Rosją po konflikcie w Gruzji podczas szczytu we wrześniu. W czasie powodzi w północnym Wietnamie zginęło 120 osób.

Obok, gruzińscy żołnierze sprawdzają zbombardowany przez Rosjan dom w gruzińskim mieście Gori.

W zamachu bombowym w stolicy Libii, Trypolisie, zginęło dziewięć osób, w tym siedmiu żołnierzy. Doradca Putina i kremlowski politolog Gleb Pawłowski oświadczył, że wydarzenia w Gruzji były „spiskiem, który ma zaszkodzić kandydaturze Baracka Obamy na prezydenta USA”. Zachodnie media zarzuciły prezydentowi Kaczyńskiemu, że nie uzgodnił swojej interwencji w Tbilisi z UE. Z kolei rosyjska „Prawda” napisała, że „Polska i kraje bałtyckie poparły ludobójstwo w Osetii”. Według amerykańskiego dziennika „International Herald Tribune” demonstracja poparcia dla Gruzji ze strony Polski, Litwy, Łotwy, Estonii i Ukrainy jest „zrozumiała”. „Wszystkie te kraje mają wspomnienia związane z okupacją rosyjską. Ich postawa wobec Rosji różni się więc od postawy francuskich i niemieckich dyplomatów”. Według Dalajlamy, represje w Tybecie trwają nawet podczas Igrzysk Olimpijskich w Pekinie. Dalajlama wystąpił na zamkniętym spotkaniu we francuskim Senacie. Dalajlama powiedział, że na wspólnocie międzynarodowej spoczywa odpowiedzialność za wciągnięcie Chin na drogę ku demokracji. Pracownicy londyńskiego metra zapowiadają strajk. Pierwszy protest planowany jest od środy 20 sierpnia od godz. 12.00 do soboty 23 sierpnia do południa. Drugi rozpocznie się w środę 3 września o godz. 12.00 i zakończy w sobotę 6 września, również o godz. 12.00.

Bartosz Rutkowski

Kilka tysięcy zabitych, kilkadziesiąt tysięcy wygnanych z domu, ogromne zniszczenia. Po pięciu dniach Rosja wstrzymała działania bojowe. Miasto Gori na północy Gruzji znane z tego, że tam przyszedł na świat dyktator Józef Stalin przypomina dziś siedlisko duchów, ludzie uciekli w obawie przed nalotami. – Masakra, po prostu masakra – mówi Kacha Michaelian, który cudem uniknął śmierci w atakowanym domu. To była rosyjska wojna błyskawiczna. Kreml tylko czekał, kiedy gruzińskie oddziały wejdą do Osetii Południowej, która jest częścią Gruzji, by uderzyć na Tbilisi. Pod pretekstem ochrony mieszkańców Osetii, którzy w większości mają rosyjskie paszporty. – To, co zrobiła Gruzja w Osetii Południowej to ludobójstwo – grzmiał premier Rosji Władimir Putin. Najcięższe walki toczyły się o stolicę Osetii Południowej. Najpierw miasto zbombardowali Gruzini, potem ich oddziały weszły do centrum miasta. Po kilku godzinach szturm przypuściła

kolumna rosyjskich czołgów. Wielu młodych Gruzinów w obawie przed masakrą zdejmowało mundury w lasach i w samej bieliźnie uciekali do swoich. Świat nie od razu i niezbyt zdecydowanie potępił Rosjan. W tej sytuacji Rosjanie mogli bezkarnie strzelać z dział czołgowych i zrzucać bomby na gruzińskie wioski w Osetii Południowej. Żeby pokazać Gruzinom, kto rządzi na Kaukazie rosyjskie myśliwce bombardowały też rurociąg Baku-Tbilisi-Ceyhan (BTC). Rosyjskie myśliwce nadlatywały nad fabrykę samolotów niedaleko gruzińskiej stolicy i zrzucały bomby. W pobliżu jest niewielka baza amerykańska. Tam na szczęście bomby nie spadły. Faktem jest, że błąd popełnił gruziński prezydent Micheil Saakashwili, który wykorzystał moment otwarcia pekińskiej Olimpiady do ataku w Osetii Południowej. Rosjanie tylko czekali na atak gruzińskich sił. W jednej chwili ściągnęli obwody z innych części Kaukazu, rzucili flotę do blokowania gruzińskich portów, by zaopatrzenie dla tych wojsk nie szło od strony morza. Po kilkudziesięciu godzinach walk Gruzja wycofała swoje siły z Osetii Południowej. Rosjanie mówią, że w gruzińskim ataku zginęło kilka tysięcy cywilów. Obie strony przedstawiają swoje wersje przebiegu działań, bo – jak mówi stare przysłowie – na wojnie pierwsza ginie prawda.

– Naszych wojsk nie ma już w Osetii Południowej – zapewniał szef gruzińskiej rady bezpieczeństwa Aleksander Lomaja. Kiedy wypowiadał te słowa Rosjanie, jakby dla pewności, bombardowali nadal miasteczka i wsie w Osetii Południowej. W końcu doszło do zawieszenia broni. – Wstrzymujemy działania wojenne, nasze cele militarne zostały osiągnięte. Gruzja powinna przyjąć nasz plan – mówił z kamienną twarzą rosyjski prezydent Dmitrij Miedwiediew, a obok niego siedzieli minister obrony Rosji i szef sztabu generalnego. Unia Europejska cieszy się, że pokój wraca na Kaukaz, Rosja jest dumna, bo w swojej błyskawicznej wojnie zdobyła wszystko. Pokazała, że to ona rządzi w tej części świata, praktycznie już zaanektowała Osetię Południową, upokorzyła też Gruzję. Prezydent Micheil Saakaszwili trzyma się jeszcze dzielnie, wspiera go polski prezydent Lech Kaczyński, który z misją poparcia do Gruzji zabrał kilku premierów i prezydentów. Tę wojnę, jak się przypuszcza, zakończył jeden, może dwa telefony amerykańskiego prezydenta do władców

Kremla. I Rosjanie odpuścili. Tylko na chwilę, bo sam Miedwiediew grozi Gruzinom, że jak będą nieposłuszni, jak będą atakowali ich pozycje, to wojna rozpocznie się na nowo. Rosjanie już dziś traktują te tereny jak swoje. Osetia Południowa od dawna rządzona była przez kacyków, którzy są na służbie u Rosjan. Zawsze na tej służbie byli. Każdy wyższy urzędnik osetyńskiej administracji był wcześniej oficerem sowieckiego KGB, albo rosyjskiej FSB. Osetia Południowa utrzymywana jest przez rosyjskie wsparcie. Nie tylko militarne, ale i finansowe. Dla kilkuset byłych rosyjskich oficerów to prawdziwy raj. Dobry klimat, robi się co chce i do tego ogromne pieniądze. Wiec poparcia, jaki urządzili Gruzini swojemu prezydentowi świadczy o tym, że popierają głowę państwa. Rosjanie na początku, gdy przedstawiali plan pokojowy dla Gruzji stawiali sprawę tak: możemy się dogadać, ale bez Saakaszwilego. Francuski prezydent Nicolas Sarkozy, który był mediatorem między obiema stronami na ten warunek, na usunięcie gruzińskiego prezydenta przez Kreml, nie chciał się zgodzić. Ale w Moskwie generałowie mówią otwarcie: Saakaszwili już się ugotował, to tylko kwestia czasu, kiedy ustąpi. W ten czy inny sposób. Dlatego miejsce pobytu prezydenta Gruzji otacza teraz największa tajemnica. Kilka godzin po podpisaniu rozejmu ponownie interweniował prezydent George W. Bush. W publicznym wystąpieniu zapowiedział, że łamanie podpisanego pokoju nie będzie tolerowane. Oświadczył też, że wojskowy samolot C-17 zmierza z pomocą humanitarną dla ofiar konfliktu w Gruzji, z pomocą humanitarną płyną też amerykańskie okręty wojenne.

komentarz 13

Prezydent Jarosław Kaczyński: Jesteśmy tutaj, przywódcy pięciu państw: Polski, Ukrainy, Estonii, Łotwy i Litwy. Jesteśmy po to, żeby podjąć walkę. Po raz pierwszy od dłuższego czasu nasi sąsiedzi ze Wschodu pokazali twarz, którą znamy od setek lat. Ci sąsiedzi uważają, że narody wokół nich powinny im podlegać. My mówimy: nie! Ten kraj to Rosja!

Rosji nie trzeba się bać >8


|11

nowy czas | 15 sierpnia 2008

wielka brytania świat

Cybernetyczny szczur Naukowcy z uniwersytetu w Reading skonstruowali robot, który sterowany jest przez neurony mózgu szczura. Rezultat tego eksperymentu może pomóc w badaniach nad chorobą Alzheimera, która wciąż pozostaje dla nauki tajemnicą. 300 tys. żywych komórek mózgowych, pozyskanych z płodu szczurzego, umieszczono w naszpikowanym elektrodami kontenerze. Zwoje nerwowe kierują zdalnie niewielkim robotem, który znajduje się w osobnym pomieszczeniu. Są one podłączone do niego przy użyciu radia. Robot porusza się pomiędzy przeszkodami rozmieszczonymi w zamkniętej przestrzeni. Wzrokiem robota jest sonar, którego impulsy stanowią jedyne bodźce zewnętrzne. Naukowcy z Reading mają nadzieję „nauczyć” robota zapamiętywania, gdzie są przeszkody i ściany, by poznać dokładnie proces kształtowania się pamięci w komórkach. Następnym etapem ma być badanie sposobu, w jaki przebiega zanik zapisanych bodźców. Ma to na celu zrozumienie mechanizmów neuronowych i wykorzystanie tej wiedzy przy badaniach nad chorobami mózgu, przede wszystkim nad chorobą Alzheimera. (mik)

Paul NewmaN

Nie chcę umieRać w szPitalu

Krytyczny stan zdrowia – Zabierzcie mnie do domu, tam chcę umrzeć – prosi swoją rodzinę słynny aktor filmowy Paul Newman, który jest w krytycznym stanie. Gwiazdor skończył właśnie w Weill Cornell Medical Centre w Nowym Jorku chemioterapię i na inwalidzkim wózku został zabrany ze szpitala. Jest potwornie wychudzony, osłabiony, nie przypomina w niczym tego pięknego i zdrowego aktora, który zadziwiał przez lata cały świat swoją grą i talentem. Jak twierdzi jego najbliższe otoczenie 83-letni aktor ma przed sobą zaledwie kilka tygodni życia i chce je przeżyć wspólnie ze swoją żoną, Joanne Woodward, w swoim domu. – Paul nie chce umierać w szpitalu – mówi jeden z przyjaciół aktora i dodaje, że cały czas jest przy nim żona oraz jego córki. Ostatni czas aktor spędzał nie tylko na leczeniu, ale także na porządkowaniu swoich spraw. Konkretnie zaś chodzi o podział majątku, bo – jak wieść niesie – już zaczęły się kłótnie wśród jego dzieci o należące do niego dobra . Kiedy jakiś czas temu zakochany w sportowych autach aktor przekazał

swój słynny model Ferrari z numerem startowym 82 swojemu przyjacielowi wywołało to kłótnię wśród dzieci. Ten cenny pojazd chciałyby mieć dla siebie i stąd te naciski, by tata zrobił porządek w swoim majątku. Newman poślubił Woodward w roku 1958 i mają trzy córki. Aktor ma także dwie córki ze związku z Jackie Witte. Nieoficjalnie mówi się, że główny skarb swego majątku, czyli firmę Newman's Own, zajmującą się upiększaniem sałatek, przepisał na najstarsze dziecko Nell. I to ponoć wywołało zawiść pozostałych. O złym stanie zdrowia gwiazdora zaczęło się mówić w lutym tego roku. Trzy miesiące później niespodziewanie wycofał się z kierowania produkcją filmu, który miał w głównej części realizować w swoim domu w Westport, w stanie Connecticut. Do ostatnich chwil Newman zadziwiał witalnością. Tak naprawdę wycofał się z czynnego grania dwa lata temu po ponad pół wieku aktorskiego fachu. Znany jest z takich filmów, jak „Butch Cassidy i Sundance Kid” (1969), „The Sting” (1971), „The Hustler” (1961), „Hud” (1963)

tydzień w skrócie UE we wrześniu zadecyduje, czy w świetle rosyjskiej operacji wojskowej w Gruzji kontynuowane będą rozmowy na temat zacieśnienia stosunków z Rosją – zakomunikował w środę w Brukseli szef dyplomacji brytyjskiej David Miliband. Poszukiwany przez trybunał ds. zbrodni wojennych w dawnej Jugosławii, Ratko Mladić, negocjuje z serbskim wywiadem wojskowym warunki swojego poddania – twierdzi prasa bośniacka. Premier Izraela Ehud Olmert przedstawił stronie palestyńskiej projekt porozumienia, zakładający izraelskie wycofanie z 93 proc. obszaru Zachodniego Brzegu Jordanu. Według brytyjskiego instytutu Open Europe Unia zatrudnia 170 tysięcy urzędników.

oraz „Cool Hand Luke” (1967). Był dziesięciokrotnie nominowany do Oscara, w końcu dostał go za najlepszą rolę w filmie „The Color of Money” z roku 1986.

Bartosz Rutkowski

Międzynarodowy Czerwony Krzyż ocenia, że w Osetii Północnej co najmniej 50 tysięcy ludzi nie ma dostępu do czystej wody, elektryczności i środków sanitarnych. Jedna trzecia mieszkańców opuściła swoje domy.


12|

15 sierpnia 2008 | nowy czas

felietony opinie

redakcja@nowyczas.co.uk 0207 639 8507 63 Kings Grove London SE15 2NA

Proletariusze akademiccy łączcie się! Maciej Polkowski

Wszechobecność polityki na brytyjskich uniwersytetach może wprawić w osłupienie kogoś, komu do tej pory wydawało się, że rolą studentów jest picie piwa.

Trochę mniejszym zaskoczeniem jest dominacja lewicy w kręgach zaangażowanych studentów. Kiedy wreszcie moje własne uszy stykają się z retoryką, jakiej używają, nie mogę powstrzymać się od śmiechu słysząc wydobywające się z ust moich rówieśników na brytyjskiej uczelni slogany rodem z peerelowskiej kroniki filmowej z lat piećdziesiątych. Przerażenie zastąpiło na chwilę śmiech, kiedy zorientowałem się, że wszyscy wykładowcy ekonomii na moim uniwersytecie są marksistami. Odetchnąłem jednak z ulgą, kiedy przeczytałem, że studenci są bardziej radykalni niż jakakolwiek grupa społeczna i szybciej niż ktokolwiek zmieniają swoje poglądy natychmiast po podjęciu pracy. W darmowym egzemplarzu „Młota Robotniczego”, wręczonego mi przed budynkiem londyńskiego uniwersytetu przez proletariusza w garniturze, widzę ogłoszenie: Odczyt „Jak bolszewicy prowadzili

lud pracujący ku rewolucji”. Wstęp wolny. Sala Zrzeszenia Studentów Uniwersytetu Londyńskiego. Nie mogłem się oprzeć. Przychodzę trochę spóźniony. – Tutaj jest jeszcze jedno miejsce, towarzyszu – mówi prowadzący, wskazując mi wolne krzesło. Wśród słuchaczy głównie studenci, jeden gruby Hindus śpi chrapiąc w pierwszym rzędzie, obok niego człowiek z leninowską bródką, w wojskowej koszuli, czerwonym berecie, z podobizną Lenina w klapie, w skupieniu zwrócony w stronę mówców. Przed nami panel składający się z kilku smutnych intelektualistów w spranych podkoszulkach na tle sztandaru Brytyjskiej Partii Komunistycznej. Wychudła referentka w zbyt dużych okularach przypomina historię Rewolucji Październikowej. – Jakie płyną z niej lekcje dla nas, dzisiejszych komunistów? Dlaczego rewolucja jest jedyną drogą do wyswobodzenia

proletariatu? – padają tezy referatu. Ktoś szturchnięciem łokcia próbuje obudzić coraz głośniej chrapiącego Hindusa. Referentka odcina się od zbrodni stalinizmu, bezlitośnie krytykując Południowoafrykańską Partię Stalinowską. Wylicza sukcesy Brytyjskiej Partii Komunistycznej: – Trzy tysiące funtów zebrane w ogólnonarodowej kweście, wysłane komunistycznym bojówkom afgańskim w latach osiemdziesiątych (walczący z Mudżahedinami Afgańczycy pieniędzy, niestety, nie przyjęli). Tysiące ulotek przeciwko rozwiązaniu ZSRR, wydrukowanych w Anglii i rozdanych na ulicach Moskwy przez bohaterskich ochotników okazało się – lojalnie przyznaje kobieta –działaniem nieskutecznym. „Lenin” w pierwszym rzędzie słucha z namaszczeniem, głaszcząc się po brodzie. Hindus-komunista znowu zaczyna chrapać. – Niestety, reakcja na usługach

amerykańskich imperialistów zaprzepaściła zdobycze komunizmu. W zawłaszczonej przez pseudorobotniczą „Solidarność” Polsce upadają kolejne huty i stocznie. Nie można nawet dokonywać aborcji – słucham, ale moja odporność traci na sile. Kiedy próbuję się dyskretnie wyślizgnąć, czuję na sobie oczy publiki. Na korytarzu dopada mnie jedna z organizatorek, która podczas referatu przemierzała salę krokiem belfra czuwającego nad maturzystami. Dostaje mi się za to, że wyszedłem za wcześnie. – Skąd jesteś? Przecież od kiedy „Solidarność” doszła do władzy robotnicy cierpią biedę, a kobiety nie mogą nawet dokonywać aborcji! Odchodzę nie podejmując dyskusji. Od redakcji: Krystyna Cywińska wzięła krótki urlop, z kaprysu, ale nie jest na Capri. Wróci – jak zapewnia – za tydzień.

Biada, kto się nie bada Przemysław Wilczyński

Trwa akcja zmuszania polityków, by się przebadali. Ci, którzy już są po badaniach, zalecają badania tym, którzy są nadal przed bądź po, ale wyników badań nie chcą pokazać.

Pan premier się bada, jego człowiek – również ze wszystkich stron przebadany – chce, żeby zbadał się pan prezydent. Pan prezydent zapowiada, że owszem, przebada się gruntownie, ale potem zrezygnuje z ujawnienia wyników badań. Człowiek pana prezydenta – co do którego gruntownego przebadania wątpliwości nie ma, nawet mający zwykle wątpliwości, człowiek pana premiera – zaleca jak najrychlejsze badania tym wszystkim, którzy zalecają badania panu prezydentowi. Dziennikarze, w obliczu braku wyników badań pana prezydenta, desperacko poszukują wyników jego (prezydenta) badań z czasów, kiedy jeszcze prezydentem nie był. Do tego wszystkiego gruntownie przebadany pan premier oddaje przebadaną uprzednio krew i informuje o tym ustami – prawdopodobnie również przebadanej – minister zdrowia. Badawcza presja nie omija opozycji – namawiany na badania marszałek Szmajdziński zapowiada, że przebadać się jest gotów, o ile IPN ustali, który

lekarz jest wiarygodny. O przebadaniu, mających wedle marszałka badać lekarzy, badaczy z IPN-u polska prasa na razie milczy, ale jest to zapewne efekt zmniejszenia – w sezonie ogórkowym – dziennikarskiej czujności badawczej. Szał badawczy trwa, a doniesienia o kolejkach w szpitalu MSWiA to tylko kwestia czasu. Kwestią czasu jest też sytuacja, w której oczekujący na badania politycy – sfrustrowani wynikłymi z badawczej gorączki kolejkami – zaczną krytykować kulejącą służbę zdrowia; protestować przeciw swojej własnej polityce zdrowotnej. Być może – choć to już raczej wątpliwe – powróciwszy po badaniach do swoich gabinetów, z rozpędu i pod wrażeniem trudności z przeprowadzeniem własnych badań – przeprowadzą reformę służby zdrowia. Być może. Być może zrodzona z braku innych ciekawych tematów moda na badania minie wkrótce – jak zwykle w Polsce zabraknie badaczy lub sprzętu do badania. Nawet jeśli tak się stanie, zostanie w ludzkich głowach chaos.

Niejaki chaos zresztą już powstał – widać to z przeprowadzonych przez „Rzeczpospolitą” badań dotyczących badań. Bo choć wyszło z sondażu, że nieco ponad połowa Polaków przeciwna jest zmuszaniu polityków do badań, to odpowiedzi na pytanie, jakie dolegliwości powinny skłonić polityka do dymisji, są przerażające: skłaniają (odpowiedzi, nie dolegliwości) do refleksji nad koniecznością gruntownego przebadania co najmniej co trzeciego dorosłego Polaka. Bo oto 30 proc. dorosłych Polaków uważa, że przyczyną dymisji powinno być widoczne kalectwo, 50 proc., że nadpobudliwość, a 18 proc. – czyli co piąty prawie dorosły Polak – że wystarczającym powodem do odwołania polityka jest – uwaga! – nadmierna potliwość! Widoczne kalectwo zostawmy – odpowiedzi jej dotyczące same siebie dobrze komentują. Zastanówmy się chwilę nad potliwością i nadpobudliwością. Czy potliwość i nadpobudliwość (a może odwrotnie, może nadpobudliwość powodująca nadmierną potliwość?) może być

chorobą polskiej klasy politycznej? Czy nie jest nią aby – przez pomyłkę zapewne w sondażu pominięte – anemia, apatia i ogólna niemoc, wyrażająca się tendencją do administrowania zamiast rządzenia? Czy przez ostatnie lata widział ktoś w Polsce nadpobudliwego i nadmiernie z powodu wytężonej pracy spoconego polityka? (Pomijam potliwość wynikłą z mitręgi ścigania faktycznych i domniemanych nieprawości przeciwników politycznych; z nadludzkiego trudu poszukiwania kwitów i dokumentów na obóz przeciwny.) Chyba nie, chyba takich polityków jest niewielu, wobec czego sondaż „Rzeczpospolitej” uznać należy za nieżyciowy. Skoro zaś jest on nieżyciowy, skoro problem nadpobudliwości i nadmiernej potliwości w polskiej polityce nie istnieje, i skoro nikt z powodu tych dolegliwości żadnego polityka nigdy nie odwoła, jedynym efektem badawczej gorączki pozostanie rytualna fraza polskiego wyborcy: „Niech oni wszyscy, panie, idą się leczyć.”

wirtualnie z Nowym Czasem n ow yc z a s . c o . u k


|13

nowy czas | 15 sierpnia 2008

felietony i opinie

Na czasie

KOMENTARZ ANDRZEJA KRAUZEGO

Grzegorz Małkiewicz

Trafiło mnie. Nie jakaś grypa, osłabienie, po prostu wszechogarniająca niemoc. Zaniemówiłem. Palce ślizgały się po klawiaturze (kiedyś pióro wypadało z ręki). W absurdzie, w jakim się znalazłem, dopadają mnie strzępy informacji z dalekiego Kaukazu. Giną ludzie, rosyjski niedźwiedź uderzył zbrojną łapą w suwerenny kraj, a polski prezydent, słusznie zaniepokojony sytuacją, zebrał okolicznych prezydentów, też zaniepokojonych i poleciał tym samym samolotem w celach mediacyjnych do atakowanego z powietrza Tbilisi.

Z innego źródła słyszę, że prezydent jedynego supermocarstwa, który mógłby coś zrobić, ale nie robi, podziwia odwagę prezydenta RP. Też podziwiam, tym bardziej po tym, jak prezydent powiedział, że do odważnych nie należy. – Nie mamy innego wyjścia. Ja muszę powiedzieć, że nie twierdzę, że się nigdy niczego nie boję, ale w tej chwili nie odczuwam żadnego lęku – powiedział prezydent o wspólnym locie. Tym bardziej podziwiam, bo ja odczułem lęk po tym, jak dowiedziałem się, że ze względów bezpieczeństwa prezydenci wylądują nie w stolicy Gruzji, ale w mieście Gandża w Azerbejdżanie, skąd do Gruzji udadzą się samochodami. Mają mocne nerwy. A może to tylko zabieg dezinformacyjny. No bo jak to, lecą tak sobie prezydenci byłych republik sowieckich i kraju satelickiego w strefę działań wojennych,jednym samolotem, a potem jadą samochodami w strefę objętą działaniami wojennymi? W tę pokojową podróż udał się też przedstawiciel rządu, minister Sikorski. To w końcu on był siłą sprawczą uznania niepodległości Kosowa, a Osetia, chociaż akcenty się nieco przesunęły, jest konsekwencją tej dyplomatycznej euforii. Rosja niepodległości Kosowa nie uznała. I teraz może powiedzieć – uczymy się od was demokracji. Od was, demokra-

tów, którzy zawsze mają coś do ugrania, a mówią o czymś innym. Osetia też (z naszą pomocą) ogłosiła światu swoją niepodległość. Nikt jej nie uznał. Tym samym dając Gruzji możliwość odwetu i dyskryminacji. Kiedy doszło do aktów eksterminacji tego górskiego narodu (z paszportem rosyjskim) nie mogliśmy dłużej czekać. Nie mogliśmy dopuścić do drugiego Kosowa. Przykład Kosowa podpowiedział nam rozwiązanie. Kosowo też było integralną częścią suwerennej Serbii. Podziwiam naszego prezydenta, który nie bacząc na zakłamanie dyplomacji doprowadził pokojową podróż do szczęśliwego końca, i chociaż słabszy, powiedział, co myśli o agresji rosyjskiej. Na szczęście wzmocnił go gracz silniejszy, który powiedział, że pomoc humanitarną wysłał samolotem bojowym. Wychodzeniu ze stanu niemocy nie sprzyjało zachowanie polskiego rządu, który też zrezygnował z języka dyplomatycznego, chociaż z trochę innym skutkiem. Obecność ministra Sikorskiego w prezydenckim anturażu premier Tusk, a potem rzecznik rządu, uzasadnił koniecznością pilnowania głowy państwa, żeby czegoś niestosownego nie powiedział. I nie upilnował. Minister Radosław Sikorski powinien podać się do dymisji.

absurd tygodnia Też będzie o Rosji, a konkretnie o tym, jak rosyjski wymiar sprawiedliwości postrzega molestowanie seksualne. W porównaniu z Zachodem, przeskakujemy z jednej skrajności w drugą. Dziś zdawałoby się niewinne umizgi (kiedyś tolerowane i uważane za ważną część relacji międzyludzkich) mogą skończyć się sprawą sądową. Rosyjska prasa sprawę molestowania seksualnego precyzyjnie określiła, jako „skuteczne zmuszanie do stosunków na biurku”. Z kolei moskiewski sąd odrzucił skargę 22-letniej kobiety uzasadniając swój werdykt w ten sposób: „Molestowanie seksualne jest ludzkości niezbędne do przetrwania. Jeśli nie będzie molestowania, nie będą się rodzić dzieci”. Rzeczywiście, przyrost naturalny w Rosji, dzięki wyrozumiałości władz, nie załamał się tak dramatycznie jak na Zachodzie.

Wacław Lewandowski

Komu ma to przynieść korzyści? Na długo pozostanie zagadką, kto jest sprawcą działań zbrojnych w Osetii Południowej. Widać to z wypowiedzi ekspertów od spraw kaukaskich, do których zwrócił się „The Guardian”. Brytyjscy znawcy politycznego kotła Kaukazu twierdzą, że to Micheil Saakaszwili, gruziński prezydent, zaplanował interwencję w zbuntowanym rejonie, by spełnić obietnice wyborcze. Inaczej sądzi prof. Cornell z waszyngtońskiej School of Advanced International Studies. Jest przekonany, że to Rosja sprowokowała Gruzinów, by dać Zachodowi czytelny sygnał, że nie zgodzi się na włączenie Gruzji w struktury NATO, czego przecież (w odległej perspektywie czasowej) nie wykluczył szczyt Paktu w Bukareszcie. Rozpoczęcie zbrojnej interwencji w dniu inauguracji igrzysk olimpijskich można równie dobrze uznać za skutek politycznych rachub Saakaszwilego, jak i za efekt sprytu i propagandowej skuteczności polityki rosyjskiej. Prezydent Gruzji mógł liczyć na to, że podczas pobytu nominalnego premiera, a faktycznego przywódcy, Władimira Putina w Pekinie, Moskwa będzie decyzyjnie sparaliżowana i niezdolna do szybkiej reakcji. Jednak i Rosja mogła mieć nadzieję, że jeśli uda się sprowokować Gruzinów do akcji zbrojnej, można będzie przedstawić światu Sa-

akaszwilego jako watażkę, awanturnika, który narusza olimpijski mir. Przy okazji zaś zrobić to, na co w Moskwie dawno mieli ochotę – zbombardować port Poti i czarnomorskie instalacje przepływu ropy, tak by pogrzebać europejskie nadzieje na dostawy surowca z tego rejonu, zorganizowane z pominięciem Rosji. To zaś powinno przekonać Unię Europejską do projektu gazociągu i ropociągu północnego, na razie popieranego tylko przez Niemcy. Mieszkańców separatystycznej Osetii Południowej prasa polska nazywa „Osetyjczykami”, pewnie słusznie, jako że w większości nie są to Osetyńcy, lecz Rosjanie – demograficzny spadek po imperium. Inaczej jest z Abchazją, w której motorem działań na rzecz oderwania się od Gruzji jest ruch islamski. Ale i tą kartą – nie tak dla niej wygodną i poręczną – Rosja potrafi grać. Póki co konflikt nie przerodził się w długotrwałą wojnę, został ogłoszony rozejm i rozpoczęły się rokowania pod formalnym przynajmniej nadzorem międzynarodowej społeczności. Już dziś jednak łatwo przewidzieć skutki tych zdarzeń. Przede wszystkim – skończą się dotychczasowe napomknienia o perspektywie członkostwa Gruzji w NATO. To stanie się dla polityków zachodnich tematem niewy-

godnym i wątkiem pośpiesznie zapomnianym. Amerykanie również nie będą mieli z tym kłopotu, zapomną tym łatwiej, że nie będzie już kontyngentu gruzińskiego w Iraku – potrzebujący wszystkich sił swej armii Saakaszwili wycofa go w trybie nagłym do kraju. Najważniejszym zaś skutkiem politycznym dla Polski będzie klęska nadziei prezydenta Kaczyńskiego na odegranie ważnej roli w polityce wschodniej Unii i w kwestii zapewnienia Europie bezpieczeństwa energetycznego. Oparty na Gruzji i Ukrainie program Kaczyńskiego przestanie mieć jakiekolwiek znamiona politycznego realizmu i rychło zacznie być traktowany jako gawędzenie dyletanta, a nawet – bełkot chorego umysłu. Już teraz interwencja Lecha Kaczyńskiego w Gruzji jest powszechnie krytykowana przez naszych europejskich partnerów. Jakiekolwiek więc są kulisy tych zdarzeń i szczegóły operacji, warto zapytać, zgodnie ze starą zasadą, komu ona może przynieść korzyści? I odpowiedzieć: niestety, tylko Rosji! Jeżeli Saakaszwili nie jest szaleńcem i awanturnikiem, a zakładam, że nie jest, ów bilans możliwych korzyści jednoznacznie wskazuje sprawcę. Niezależnie od tego, kto oddał pierwszy strzał.


14 |

15 sierpnia 2008 | nowy czas

reportaż

Efekt Kamina Czy zbyt poufałe i zbyt silne klepanie po plecach, odmawianie przerwy w pracy, opóźnianie wypłaty i wstrzymywanie zapłaty za urlop to standardowe warunki zatrudnienia w Wielkiej Brytanii? Nie, ale wciąż są miejsca, gdzie można natrafić na takie traktowanie. Ile jest w stanie znieść pracownik, któremu zależy na pracy? Bardzo wiele.

Grzegorz Borkowski Rzecz dzieje się w niewielkiej, ale bardzo ruchliwej pizzerii, na peryferiach Southampton. Spędziłem tam blisko rok, a część moich znajomych wciąż tam pracuje. Jako że placówka działa pod logiem znanej i poważnej firmy produkującej pizzę na masową skalę, dla niepoznaki nazwijmy ją „Kamino”. Kilkunastu pracowników przez kilkanaście godzin dziennie, świątek i piątek, ugniata, dodaje odpowiednie składniki i wypieka placki, które natychmiast są dostarczane do klientów. Właśnie dostawy – jak najszybsze – są domeną Kamina. A że czas to pieniądz, nic dziwnego, że na czas produkcji kładzie się w firmie największy nacisk. Każdy placek ma być w piecu w ciągu dwóch minut od zamówienia, czas każdej realizacji jest skrupulatnie mierzony, a ostatni pracownik z linii produkcyjnej, wkładający gotową pizzę do pieca, musi wykrzyknąć na cały głos czas, np. One – point – six. – Good job – pada wówczas odpowiedź.

Uśmiech Jonattana Jonattan pochodzi z Filipin. Nie potrafię sobie przypomnieć go inaczej niż z szerokim uśmiechem na twarzy. Łatwowierny jak harcerz, otwarty i prosty w swoich potrzebach jak dziecięcy elementarz. Do Anglii przyjechał by zdobyć pieniądze na leczenie ciężko chorej matki. Na bilet dla niego zrzucała się cała jego wieś. – Greg, Kamino to shit – to ostatnie jego słowa, jakie usłyszałem, gdy dzwonił do mnie od znajomych, którzy udzielili mu schronienia. Nie widziałem go, ale czułem, że nie ma już na twarzy tego nieodstępnego uśmiechu. Trudno było sobie wyobrazić drugiego podobnie zaangażowanego orędownika Kamino jak on. Powykręcanymi, schorowanymi palcami klepał kulki ciasta długo i cierpliwie, aż wychodziły równo. Był moment, że nie widział innej przyszłości niż ta obiecana w Kamino. Niestety, rzeczywistości nie udźwignął. Kiedy zaczął pracować w tym oddziale, wynajął pokój od managera – Hindusa o imieniu Jack. Zapłacił za rok z góry. Latem ubiegłego roku Jack został oskarżony o gwałt. Miał w jednym z parków w Southampton zaatakować i ogłuszyć przechodzącą dziewczynę, a następnie zgwałcić. Ofiara po odzyskaniu przytomności rzuciła się z mostu. Jack zniknął w areszcie, jego żona i dzieci wróciły do Indii. Mieszkanie wróciło do agencji, a

Jonattan został bez dachu nad głową i wyłożonych pieniędzy. W międzyczasie wygasła jego wiza, a właściciele pizzerii, wystraszeni, że po aferze z Jackiem Home Office może lustrować pracowników placówki, przenieśli Filipińczyka do oddziału w innym mieście, gdzie dla bezpieczeństwa pracował tylko w weekendy. Dla Jonattana było to prawdziwą katastrofą. Już wcześniej nie zarabiał najlepiej, chociaż nie rozumiał przyczyn. Kiedy chwalił się nam pejslipem, na którym nie miał stawki godzinowej a jedynie wynagrodzenie 500 funtów za miesiąc pracy po 70 godzin tygodniowo, był przekonany, że to angielski standard.

Faster, Faster! Kolejni kierownicy z Kamino byli do siebie podobni. Mentalnością i zachowaniem przypominali raczej nadzorców z galer, niż wykwalifikowaną kadrę kierowniczą. Rozliczani z load time, reagowali złością na pracowników, którzy spowalniali produkcję, zwłaszcza w chwilach sakramentalnego busy. Niemniej, gdy poczułem, że na moich plecach wylądowało łapsko jednego z nich, Raviego, a do tego uderzenie było tak silne, że aż przyparło mnie do metalowego stołu, nie wytrzymałem. – Ravi, ile masz lat? Dwadzieścia? Dwadzieścia dwa? Mógłbyś być moim synem. Okaż mi trochę szacunku, tak jak ja ci go okazuję – warknąłem. – Jeszcze raz mnie dotkniesz i wyjdę. – Ale w Indiach wszyscy tak się traktujemy, to oznaka, że się lubimy. Z takim tłumaczeniem nie miałem co dyskutować, powiedziałem jedynie zdawkowo, że nie życzę sobie takich dowodów sympatii, bo mogę zareagować jeszcze większą sympatią. W Kamino nie ma krzeseł ani miejsca, gdzie pracownicy moliby spędzać ustawową przerwę, wypić herbatę. O prawie do przerwy nie ma tu mowy. Sprzeczka w tej kwestii była powodem odejścia z pracy jednej z moich koleżanek. Podczas wieczorowej zmiany odeszła na chwilę od linii produkcyjnej, by odebrać telefon z domu i dowiedzieć się, co porabia jej kilkumiesięczna córka. – Wyłącz telefon i wracaj do pracy – usłyszała od kierownika zmiany. – Ale to jest moja przerwa. Należy mi się 15 minut przerwy, prawda? – Należy się, ale ty masz przerwę, gdy akurat nie robisz pizzy. Wtedy nie masz nic do roboty... Było to ostatnie zdanie, jakie usły-

szała w Kamino. Zrzuciła fartuch i wyszła. Z tą przerwą to oczywiście zupełnie inaczej. Żaden z szeregowych pracowników produkcji w Kamino nie ma szansy postać bezczynnie. Jeśli nie robi pizzy, ma zamiatać podłogę. Gdy podłoga jest zamieciona, ma chwytać sanitajzer i szorować linię produkcyjną. Jeśli zostanie przyłapany chociaż na chwili bezczynności, grozi mu natychmiastowe wysłanie do domu. W programie komputerowym, wspomagającym zarządzanie oddziałem jest specjalne menu kontrolne, pokazujące aktualne obroty firmy i współczynnik obrotów do kosztów zatrudnienia. Jeśli jest wyższy niż 25 proc., kierownik ma obowiązek wysyłać do domu kolejnych pracowników – i obcinać ich wynagrodzenie. Jedyną gwarancją zostania do końca zmiany jest zapis w grafiku o pracy w ten dzień aż do zamknięcia firmy.


|15

nowy czas | 15 sierpnia 2008

rozmowa na czasie Taka osoba ma obowiązek posprzątać cały zakład, wszystkie linie produkcyjne, piec, uporządkować składniki, umyć posadzki. Zasadniczo powinni robić to wszyscy pracujący do zamknięcia. Sęk w tym, że w naszym Kamino do sprzątania zaganiało się tylko dwóch pracowników – Polaków. W tym samym czasie w kanciapie siedziało nawet trzech hinduskich pracowników. Dostawali pieniądze za jedzenie i plotkowanie. Co chwila wychodzili poganiać i pytać, jak długo jeszcze potrwa praca. Zdarzały się przypadki wcześniejszego wylogowania z systemu pracowników dłużej zamykających, oczywiście bez ich wiedzy, co było równoznaczne z okradaniem ich z czasu pracy. Ja tego nie wytrzymałem. Odszedłem pod koniec wiosny.

Marzenie o strajku że nikt ich nie skrzywdzi. Większość posłuchała, ale kilka osób przed nami uciekło.

– Niestety, bardzo wiele. To pierwsza i najliczniejsza grupa problemów, z którymi sie stykamy. Kolejne to kłopoty mieszkaniowe i niejasności z zasiłkiem chorobowym. Dziennie odwiedza nas średnio około 20 osób z takimi problemami, ale bywają dni, że jest ich ponad 100.

Niemniej chyba sytuacja nieco sie poprawiła od czasu, gdy Polacy pracowali w Anglii na czarno, koczując po kilka osób w zapchlonych pokojach na śmierdzących materacach?

Jakie problemy z pracodawcami powtarzają się najczęściej?

BeZ KOnTrAKTu, Z OPóźniOną WyPłATą, BeZ ZAPłATy ZA urLOP W naszym Kamino nikt z szeregowych pracowników nie widział na oczy swojego kontraktu. Wymiar godzin ustalany był na grafiku z tygodnia na tydzień i był wyrazem uznania managmentu, czy raczej – jak to powszechnie po cichu mówiliśmy między sobą – rodzajem bata i marchewki. Jesteś potulny, dostajesz godziny. Protestujesz, twoje godziny są obcinane do absolutnego minimum. Nie ma kontraktu, nie ma więc żadnej wiedzy na temat ewentualnej zapłaty za bank holiday czy warunków płatności urlopu. Nie ma miesiąca, by właściciele nie zapomnieli o wypłacie przynajmniej dla jednego z pracowników. Pechowiec musi upominać się, prosić, wreszcie cierpliwie czekać, aż kierownik przywiezie dla niego czek. Jeszcze gorszy los spotyka osoby, które zdecydowały się zwolnić. Muszą się upominać o swoje ostatnie wynagrodzenie nawet kilka razy. Kiedy pracownicy są ściągani do pracy w święta i bank holiday, obiecuje im sie kokosy. Na pejslipach jednak znajdują... pojedynczą stawkę. Tak było np. z dodatkowymi pracownikami, ściągniętymi do pracy na pierwszy dzień tego roku. Jednak najgorsze przyszło latem. Już od marca wszyscy z utęsknieniem czekali na czerwiec, kiedy mieliśmy dostać zapłatę za zimowy urlop. W innych oddziałach pizzerii wynagrodzenie za urlop płacone było dotąd dwa razy w roku – do końca grudnia za dwutygodniowy urlop letni, do końca czerwca za dwutygodniowy urlop zimowy. Niestety, rozczarowali się wszyscy – i aktualni, i byli pracownicy. Dodatku urlopowego nie dostali z wypłatą majową w czerwcu. Wówczas kierownik poinformował ich, że za urlop dostaną w kolejnym miesiącu. Skłamał. Także i w lipcu nie było urlopowego. Poddenerwowani pracownicy, zarówno aktualni, jak i byli, próbowali kontaktować się z szefem i prosić o wyjaśnienia. Nie odbierał telefonów, nie odpowiadał na sms-y. Ja miałem nieco więcej szczęścia. Udało mi się zamienić z nim kilka słów. – To nie tak jak myślisz, Greg – odpowiedział. – Ja nie zabrałem twoich ani niczyich pieniędzy, ja nie wstrzymuję żadnej wypłaty za urlop. Po prostu podjęliśmy decyzję, że od tego roku urlopowe będzie płacone raz do roku, zawsze na koniec roku. A więc zapłatę za zimowy urlop, wypracowany pomiędzy październikiem 2007 a marcem 2008 roku pracownicy dostana dopiero... na przełomie roku 2008/2009. I według niego nie jest to wstrzymywaniem czyichś pieniędzy, a jedynie... decyzją, podjętą w majestacie prawa. To niestety codzienny obraz życia i pracy w tym oraz wielu innych oddziałach Kamino w całej Wielkiej Brytanii. Poszturchiwanie, opóźnienia w zapłacie, wysyłanie do domu z byle powodu, wstrzymywanie zapłaty za urlop, łamanie prawa do przerwy, brak kontraktów – to smutna norma. I co najsmutniejsze. Drugą co do liczebności zatrudnienia grupą narodowościową w Kamino, oczywiście po Hindusach, są dziś Polacy.

Czy do biura SOS Polonia trafia wiele skarg na nieuczciwych pracodawców?

– Najważniejsze to pobieranie, wbrew prawu, pieniędzy za zaaranżowanie pracy, brak kontraktu, wciskanie przez pracodawców do ręki pracownika gotówki zamiast legalnego wynagrodzenia, nie wywiązywanie sie z obowiązku wręczenia P45 i P60, płaca poniżej minimalnej krajowej stawki, oszukiwanie na wynagrodzeniach za urlop, wreszcie wstrzymywanie wypłaty w ogóle. Czy polscy pracownicy znają swoje prawa?

Legendarne kazanie Martina Lutera Kinga o śnie, w którym ludzie wszystkich ras trzymają się za ręce zna chyba każdy. Barbara Storey z SOS Polonia w Southampton ma inne marzenie: gigantyczny strajk narodowy wszystkich wykorzystywanych w Wielkiej Brytanii polskich pracowników. Taki na serio – z powstrzymaniem się od pracy. Taki, by na półkach w supermarketach zabrakło chleba i sałaty, by stanęły autobusy i ciężarówki prowadzone przez naszych kierowców... O marzeniach i rzeczywistości polskich pracowników w Anglii rozmawiamy w zaciszu biura przy Brunswick Place. Z BArBArą STOrey, szefową SOS Polonia w Southampton rozmawia

Grzegorz Borkowski

– Oczywiście, że znają! Powiem więcej, zmęczona już jestem tymi wszystkimi akcjami mającymi uświadomić nam nasze prawa. Mam ochotę głośno krzyknąć – przestańcie nas uświadamiać, zacznijcie coś robić! Nie przyjechaliśmy z trzeciego świata, mamy świadomość tego, że należy nam się minimalna płaca, urlop, dodatkowe pieniądze w święta itp. Niech jednak ktoś nakłoni pracodawców, by te prawa szanowali! A czy to nie jest trochę tak, że sami boimy sie upominać o swoje?

– Niestety często tak jest. Powiedzieć komuś o jego prawach, zadzwonić do jego pracodawcy to jedno. Co jednak, gdy mamy do czynienia z człowiekiem opieszałym, który zamiast przemyśleć sobie swoje błędy, pójdzie w zaparte i potraktuje wykorzystywanych dotąd pracowników jeszcze gorzej, może nawet wyrzuci z pracy? W niektórych sytuacjach panuje zmowa milczenia. Pracownicy boją się przychodzić np. do nas na spotkania ze związkami zawodowymi, gdyż np. pracodawca uprzedza ich, że na spotkanie wyśle kogoś zaufanego i... zwolni tych, którzy sie pojawią. Przez kilka miesięcy przygotowywaliśmy akcję pomocy dla Polaków, trzymanych w obozie pracy. Spali w opłakanych warunkach, w kempingach, tyrali za ułamek minimalnej stawki na farmie. Podjechaliśmy tam w nocy, z policją, związkami zawodowymi i ja, jako tłumaczka, przez megafon wzywałam wszystkich, by do nas wyszli, że jest już załatwiona dla nich nowa praca, za ludzką stawkę,

– Chciałabym, by tak było. Niestety, wciąż mamy do czynienia z agencjami, które ściągają do Hampshire masowo pracowników z Polski i trzymają ich w opłakanych warunkach, oferując opłakane pieniądze. I wciąż powtarzają się wypadki, gdy ta tania siła robocza trzymana jest w ciasnych pomieszczeniach, w tragicznych warunkach. Mało tego, ludzie zapożyczają sie w Polsce, by zapłacić za załatwienie pracy i dojazd np. 500 zł, a na miejscu są zwalniani po tygodniu, po dwóch. Po kolejnych dwóch dniach pojawia się ten sam pracodawca i oferuje... pracę za 3 funty na godzinę. Zrozpaczeni ludzie, nie mający środków do życia czy choćby na powrót, godzą sie na to. I to, co mnie boli najbardziej – maczają w tym nieludzkim procederze swoje ręce nasi rodacy, którzy w tych agencjach pracują jako konsultanci. Co jest największą przywarą brytyjskich pracodawców?

– To, że wciąż oferują wielu z nas opłakane pieniądze. Udają, że nie wiedzą o stawkach minimalnych. Moim największym marzeniem jest wielki, narodowy strajk wszystkich wykorzystywanych polskich pracowników w Anglii. Nie wyobraża pan sobie ile supermarketów nie rozpoczęłoby w ten dzień pracy, w ilu miejscach zabrakłoby chleba, w ilu sałaty. Niestety, to marzenie się nigdy nie spełni – za bardzo sie boimy. Czy w tej walce jesteśmy osamotnieni?

– Na szczęście nie. Szczególnie cieszy mnie wsparcie związku zawodowego TNG. Co tydzień, w piątek, odwiedza nas ich przedstawicielka. Można wówczas zapisać się do związku i opowiedzieć o swoich problemach. Związek oferuje pomoc prawną, negocjacje z pracodawcą, pisanie pism. Są bardzo skuteczni, większość pracodawców boi się ich jak diabeł święconej wody. Niestety, liczba spraw do załatwienia w jeden dzień jest mocno ograniczona, trzeba więc zapisywać się kilka dni wcześniej – najlepiej telefonicznie. Dziękuję za rozmowę.


16|

15 sierpnia 2008 | nowy czas

czas przeszły teraźniejszy

Angielskiej galerii polskie początki Znane są powszechnie skłonnności Anglików do przedsięwzięć charytatywnych – fundowania instytucji użyteczości publicznej, szpitali, szkół, college’ów, muzeów, galerii itp. Ale fakt, że najstarsza publiczna angielska galeria obrazów, Dulwich Picture Gallery, powstała poniekąd dzięki kolekcji zebranej na zamównienie polskiego króla Stanisława Augusta Poniatowskiego – nie jest powszechnie znany, choć w samej galerii i w jej publikacjach pełno śladów świadczących o polskich koneksjach tego miejsca.

Teresa Bazarnik Poseł Partii Konserwatywnej Daniel Kawczyński wychodząc z propozycją ustawy upamiętniającej nasz wkład w życie tego kraju być może powinien i ten epizod polsko-brytyjskich związków uwzględnić. Choć było to na długo przed bitwą o Wielką Brytanię i przed naszym tu najazdem po 1 maja 2004 roku. Przypomnijmy więc historię dziwnego zbioru obrazów, który stał się bezpośrednią inspiracją do powstania pierwszej publicznej galerii na Wyspach Brytyjskich. W 1790 roku król Staś, znany w kręgach europejskich miłośnik i koneser sztuki za pośrednictwem swego brata Michała Poniatowskiego złożył zamówienie na kolekcję obrazów, która stanowić miała zalążek polskiej galerii narodowej. Zadanie stworzenia takiej kolekcji powierzył dobrze prosperującemu, osiadłemu w Anglii francuskiemu marszandowi Noelowi Desenfans. W ciągu kilku lat kolekcja rozrosła się w zbiór znakomitych płócien. Niestety, nadszedł rok 1795. Tragiczny dla losów naszego kraju, króla Stasia i dość dramatyczny dla francuskiego marszanda, którego abdykacja polskiego króla zostawiła ze wspaniałą kolekcją i… pustą kieszenią. Desenfans nie bacząc na polityczne pryncypia, zaczął podejmować nerwowe próby odzyskania swoich pieniędzy. Niestety, król Staś był niewypłacalny, caryca Katarzyna obojętna na finansowe zobowiązania króla bez tronu, a rząd angielski nie wykazywał zainteresowania kolekcją. Za swoją pracę Desenfans zdążył jednak otrzymać

zapłatę honorową – król Stanisław Poniatowski zanim został pozbawiony tronu, nadał mu honorowy tytuł Consul General of Poland. Finansowe tarapaty nie zabiły na szczęście w marszandzie prawdziwego miłośnika sztuki i filantropa. Obrazy zebrane na zamówienie polskiego króla połączone z jego własną kolekcją postanowił udostępnić społeczeństwu, nosząc się z zamiarem otwarcia pierwszej w tym kraju galerii publicznej. Chciał również, by galeria stała się miejscem, gdzie młodzi adepci sztuk pięknych mogliby studiować płótna wielkich mistrzów. Choć nie zdążył urzeczywistnić swojej idealistycznej wizji, to nim zmarł, zdołał zarazić swoim pomysłem przyjaciela, malarza i również kolekcjo-

Kilka tygodniu temu zamieściliśmy w „Nowym Czasie” wywiad z Anetą Prasał-Wiśniewską, koordynatorką Sezonu Polskiego 2009-2010 w Wielkiej Brytanii, która wspomniała, że niedawno gościł w Polsce dyrektor Dulwich Picture Gallery. „Po spotkaniach na Zamku Królewskim, w Muzeum Narodowym i w Wilanowie zdecydowaliśmy, że w przyszłym roku przypomnimy polskie związki z tą galerią przez wystawę portretów naszego ostatniego króla i stosowną publikację” – powiedziała Aneta Prasał-Wiśniewska. Dyrektor Dulwich Picture Gallery, Ian Dejardin, po powrocie z Warszawy zapisał na swoim blogu wrażenia z pobytu w stolicy Polski. Oto fragmenty jego wypowiedzi, które zgodził się zamieścić w „Nowym Czasie”: „…Dowiedziałem się, że w przyszłym roku w Wielkiej Brytanii będzie Polish Season. Jako że historia naszej galerii ma polskie związki, postanowiłem coś wymyślić na jesień przyszłego roku. Najbardziej interesującym punktem naszego programu będzie instalacja, zarówno we wnętrzu galerii jak i na zewnątrz, artysty polskiego pochodzenia – Antoniego Malinowskiego. Zaczniemy

nera sztuki. Francis Bourgeois, nadworny malarz króla Stasia, który od polskiego monarchy otrzymał szlachectwo, stał się spadkobiercą kolekcji Desenfansa, z zastrzeżeniem jednak, że ma być ona przekazana na cele publiczne i pieczołowicie chroniona. Po śmierci Bourgeois kolekcja Desenfansa przekazana została do Dulwich College. W celu udostępnienia jej szerszej publiczności Bourgeois przekazał też w swoim testamencie dziesięć tysięcy funtów na zbudowanie specjalnego miejsca na ekspozycję zebranych dzieł sztuki. Zaprojektowaniem galerii miał się zająć rozsławiony już wówczas autor projektu architektonicznego budynku Bank of England, John Soane. Galeria otwarta została w 1813

Dyrektor Dulwich Picture Gallery, Ian Dejardin od prezentacji portretów króla Augusta Poniatowskiego. Instytut Adama Mickiewicza w Warszawie, który jest koordynatorem Sezonu Polskiego w Wielkiej Brytanii zaprosił mnie do Warszawy. Nigdy tam nie byłem. Warszawa okazała się miejscem fascynującym. Miasto pełne blizn – fizycznych, zadanych przez nazistów, potem duchowo degradowana przez system narzucony przez Rosję so-

roku, dwa lata po śmierci Bourgeois, jako pierwsza publiczna galeria w Anglii. Oprócz swej podstawowej funkcji spełnia jeszcze jedną rolę – część galerii jest mauzoleum jej fundatorów. Zatrzymując kolekcję Desenfans nigdy nie odzyskał swoich pieniędzy, ale dzięki temu król Polski, Stanisław August Poniatowski wpisał się na trwałe w historię brytyjskich muzeów i przysporzył chwały marszandowi, którego bankructwo doprowadziło do stworzenia trwałej wartości publicznej. Dulwich Picture Gallery, położona na terenie przylegającym do Dulwich College i naprzeciwko pięknego parku jest miejscem niezwykle urokliwym, o bardzo specyficznej atmosferze, gdzie w ciągu tygodnia w ciszy i spokoju można

podziwiać płótna największych mistrzów (m.in. Rembrandta, Van Dycka, Rubensa, Poussina, Murilla, Watteau, Canaletta, Gainsbourough, Hogartha) eksponowanych bez męczącego natłoku wielkich galerii i ze znakomitym światłem, dzięki sufitowym otworom okiennym, a także podziwiać oryginalną architekturę budynku stworzonego przez Johna Soane. W weekendowe dni galeria jest znacznie bardziej zatłoczona, gdyż piękne tereny Dulwich Village i okolic przyciągają nie tylko turystów, ale i londyńczyków z innych dzielnic stolicy.

wiecką. Warszawa jednak w urokliwy sposób odradza się z popiołów przeszłości. Zaciekawiło mnie, jak władze podeszły do odbudowy tego miasta – z jednej strony przez przywrócenie do życia tego co najważniejsze – Zamku Królewskiego, Starego Miasta, kościołów (…) Poza zrekonstruowaniem zniszczonych w czasie wojny starych fragmentów odważono się również zaangażować najbardziej nowoczesnych architektów, jak Norman Foster, Zaha Hadid, Daniel Liebeskind, by przygotować miasto na inwazję XXI wieku, z jego najbardziej charakterystycznymi elementami jak stal i szkło. (…) Zaciekawiło mnie wykorzystanie przy rekonstrukcji miasta XVIIIwiecznych malowideł Bellotta przedstawiających różne fragmenty miasta, a zwłaszcza Krakowskie Przedmieście – które znów teraz jest wytwornym bulwarem. Tam właśnie mieszkałem, we wspaniałym Hotelu Bristol, w którym – jak mi powiedziano – zatrzymywała się kiedyś Marlena Dietrich. Bristol również został odbudowany z gruzów i trudno teraz powiedzieć, które fragmenty pięknego wnętrza art deco są prawdziwe, a które nie.

W Warszawie są miejsca bardzo specyficzne – jak na przykład sklep z rękawiczkami na Starym Mieście. Właściciel, rzemieślnik z prawdziwego zdarzenia, rozłożył przede mną cały wachlarz wspaniałych skórzanych rękawiczek, niektóre z nich szyte ręcznie, inne maszynowo, wszystkie jednak skrojone na ręce pianistów grających Bacha albo Mozarta, niestety nie na moje, dużo za duże na tę miarę. Ale są też kawiarnie przypominające Starbucksa, jak Coffee Haven, gdzie spędziłem miłe chwile, albo dalej wzdłuż tej samej ulicy Costa Coffee. Zwiedziłem też Łazienki – letnią rezydencję Stanisława Poniatowskiego, która ocalała dzięki temu, że Rosjanie przybyli w porę, by powstrzymać wysadzenie w powietrze miejsca na to przygotowanego, gdzie dziury na dynamit zostały już wydrążone. Łazienki robią duże wrażenie – fontanny, krzyczące pawie, aktorzy deklamujący na scenie Teatru na Wodzie. No i oczywiście odnotowałem porterty króla Satnisława Poniatowskiego, które – miejmy nadzieję – na jesieni 2009 będzie można zobaczyć w naszej galerii. Nie przegapcie!

Dulwich Picture Gallery Galler y Road London SE21 7AD www.dulwichpicturegaller y.org.uk


|17

nowy czas | 15 sierpnia 2008

sylwetki

Ostry facet Muzyk, aktor, poeta, wydawca, publicysta, radiowiec – jeden typ – wiele wcieleń. Bezkompromisowa i charyzmatyczna osobowość zakuta w muskularnym, wytatuowanym ciele. Czysta krew, mocne ciało, ostry umysł. Collage Marcin Piniak

Marcin Piniak enry Rollins zawitał do Londynu za sprawą kolejnej edycji Spoken Words – objazdowego „teatru” jednego aktora. Mikrofon, kilka kartek i kawałek sceny – to wszystko. Pomimo minimalizmu, przestrzeń naszprycowana emocją, ekspresją, humorem oraz przede wszystkim jego niesamowitą charyzmą. Podczas wtorkowego wieczoru w The O2 (IndigO2) nieopodal stacji North Greenwich Rollins, jak to ma w zwyczaju podczas Spoken Words, prześmiewał, przedrzeźniał, krzyczał, flugał, gestykulował, tańczył. Zabrał widownię w intymną podróż po swoim osobliwym świecie – tunelami sarkazmu, drogami absurdu, ścieżkami inteligentnych konkluzji i trafnych spostrzeżeń na temat otaczającej nas rzeczywistości. W pierwszych minutach swojego show zmiażdżył towarzyszącą nam na każdym kroku w Londynie kuriozalną machinę totalnej formalizacji i biurokratycznego otumanienia oraz wszechobecną zachodnią obsesję „walki z terroryzmem”. Nie szczędził gorzkich ripost ojczyźnie i boleśnie obił sfatygowaną facjatę Wujka Sama. Rollins ma niesamowity dar opowieści – sztuki, która w dobie technologii o godle kwarcowych procesorów, wydaje się bezpowrotnie umierać. Oszałamiające poczucie humoru – tajną broń masowego rażenia. Sala, co rusz, wybuchała śmiechem. Żywioł inteligencji, bystrości bez przynudzania, dukania pretensjonalnych manifestów, moralizatorstwa i nadęcia. Niekwestionowany mistrz dygresji. Jest jak huragan ciskający falami tematów o brzegi rozsiadłej w wygodnych fotelach publiki. Ludzie przyszli różni – od łypających gniewnymi spojrzeniami bojowników emo, oldskulowych pankowców z grzebieniami na łepetynach, studen-

H

tów czytających poezję w kolejce do kasy, po krawaciarzy z cienkimi oprawkami firmowych okularów i eleganckie panie z delikatnym makijażem. To świadczy zdecydowanie in plus o starym punkowcu Henrym, któremu w wieku czterdziestu siedmiu lat wciąż nie brakuje pary i zapału, by dopisywać kolejne fascynujące rozdziały do jakże bogatej księgi pod tytułem Henry Rollins.

DO IT YOURSELF W tym haśle można streścić artystyczną i życiową drogę Rollinsa. Czytać, jak na takiego mądralę przystało, zaczął wcześnie, choć nudna szkolna edukacja nie przypadła mu zbytnio do gustu. Młodzieńcem był z gatunku „trudnych i gniewnych”, dlatego też trafił do wojskowej szkoły w Maryland. Tam podobno, jak sam stwierdził, nabrał hartu i samozaparcia. Podczas występu ciepło mowił o matce, że właśnie dzięki niej zaczął podróżować już w dzieciństwie. Za ojcem Henry raczej nie przepada. O swoich doświadczeniach z podróży podczas wtorkowego wieczoru w The 02 mówił sporo. Były historie śmieszne i wstrząsające, jak słowne migawki z przytłaczających realiów życia w Kambodży. Ze swymi specyficznymi monodramami dociera do większości zakątków świata, podobnie jak z koncertami swojego zespołu Rollins Band. Wszystko zaczęło się od fascynacji muzyką punk w czasach, kiedy był jeszcze dzieciakiem z ulic Waszyngtonu. Pracował jako pomoc techniczna przy koncertach lokalnych bandów, a jego pierwszym zespołem był hardcorowy State of Alert, powstały w 1980 roku. Mocne i ultra krótkie uderzenia z płyty No Policy napisał Rollins, a ich koncerty trwały niecały kwadrans. Przełomem dla dalszej kariery młodego gringo z Waszyngtonu było przejęcie roli wokalisty w znanym w undergroundowym światku zespole Black Flag, którego Rollins był wiernym fanem. Był rok 81. Upamiętnił to Henry tatuażem na bicepsie, zmie-

niając nazwisko z Garfield na Rollins i miejsce zamieszkania z Waszyngtonu na Los Angeles. Po jednym z koncertów Black Flag w Anacortes jakiś krytyk napisał: „Henry był niesamowity. Biegał po scenie, rzucał się, skakał, warczał. I to wszystko było prawdziwe. To najbardziej intensywne emocjonalne doświadczenia, jakie kiedykolwiek widziałem”, a dziennikarz muzyczny Michael Azerrad widząc go podczas występu przyznał, że „jego potężna psychika była metaforą dla niewzruszonej emocjonalnej tarczy, którą zbudował wokół siebie”.

tów. Dziesięć lat później Rollins Band zdobył nagrodę Grammy za najlepszy zespół metalowy. Pojawił się gościnnie w nagraniach Tool, Bad Brains, Iommi i wielu innych. Na początku lat dziewięćdziesiątych stworzył własną wytwórnię 2.13.61, gdzie do dziś wydaje swoje płyty, książki i nagrania ze Spoken Words oraz promuje niezależną, ambitną kulturę. Został człowiekiem roku w plebiscycie magazynu Details, oraz otrzymał Grammy za Best Spoken Word Recording. Rozpoczęła się również jego kariera aktorska, kiedy w 94 wystąpił jako oficer Dobbs w filmie Pościg. Do tej pory ma za sobą kilkadziesiąt małych i większych ról filmowych. Zagrał m.in. epizod w Zagubionej Autostradzie Davida Lyncha, w Gorączce Michaela Manna i cyberpunkowym Johnny Mnemonic. Był współtwórcą scenariusza do Ten Monologues from the Lives of the Serial Killers. W kilku filmach zagrał siebie (zabawne sformułowanie) jak w dokumencie Dona Lettsa Być punkiem o historii subkultury i jej znaczeniu społeczno-obyczajowym. Trzeba przyznać, widząc go na scenie podczas występu w Londynie, że aktorstwo to jego żywioł.

CZŁOWIEK ORKIESTRA Rollins słynął z agresywnych zachowań i do dziś powtarza, że jest „pełnym gniewu sk.....em”, nadając tej emocji rolę pierwszoplanowego motoru swojej interakcji ze światem. Mówi, tworzy i myśli po swojemu wybierając zdecydowane i wyraziste środki artystyczne. Przez cztery lata bycia frontmanem zespołu jednocześnie nagrał dwie płyty solowe i odbył pierwszą trasę Spoken Words. Z biegiem czasu Rollins stawał się coraz bardziej płodny artystycznie, tworząc po kilka projektów jednocześnie. Grał coraz więcej koncertów. Do intensywnej aktywności scenicznej przywykł jeszcze za czasów Black Flag, kiedy zespół ten w 1984 roku zagrał łącznie blisko dwieście koncer-

Wszechstronność charakteryzuje Henrego po dziś dzień. Wciąż nagrywa muzykę, wydaje na CD i DVD Spoken Words, publikuje książki i jeździ po świecie. Prócz tego prowadzi telewizyjny program Henry Rollins Show w amerykańskim Independent Film Chanel prezentując dobrą muzykę, komentując bieżące wydarzenia i zapraszając ciekawych artystów na rozmowy. Pojawili się tam m.in. Oliver Stone, Ozzy Osbourne, Eddie Izzard, Werner Herzog czy kontrowersyjny Marilyn Manson. Znany jest również z Letters from Henry, czyli otwartych listów do polityków i celebrities, którym nie szczędzi sarkazmu i pikantnej ironii. W radiu Indie 103.1 prowadzi audycję Harmony in my Head, która skupia się głównie na emitowaniu ambitnej, mało

popularnej i eksperymentalnej muzyki. Pomimo krytycznego stosunku do amerykańskiej obecności w Iraku i zdeklarowanego antymilitaryzmu, Rollins pojechał z odczytami do amerykańskich żołnierzy w Iraku, Afganistanie, Kirgizji i Kuwejtu – na jego stronie internetowej (www.henryrollins.com) można zobaczyć zdjęcia z jednej z takich wypraw. Podczas występu Rollins bezlitośnie a zarazem bardzo dowcipnie krytykował poczynania Białego Domu, a już szczególnie obecnego prezydenta USA, jednak dla samych żołnierzy był życzliwy i wyrozumiały tłumacząc, że często nie mają wpływu na swój los podczas służby. Jeżeli chodzi o zachodnią cywilizację Henry ma podobną opinię jak przed laty, kiedy to w jednym z wywiadów wyznał: – Ludzie są tylko ludźmi. Mężczyźni są tylko mężczyznami. [...] To męskie ego zbudowało wszystkie te wieżowce, wyprowadziło policję na ulice i armie na pola bitew. [...] Wielu ludzi, którzy nie mieli dotychczas krwi na swoich dłoniach, będzie się w niej taplać. Wielkich zgrzytów będzie coraz więcej. Wyczerpują się zasoby naturalne, ludzie stają się coraz bardziej zdesperowani, a biedacy wkurwiają się coraz mocniej. Nie przewiduję końca świata – przewiduję koniec pewnych kierunków rozwoju, koniec pewnych stylów życia. Zwłaszcza w Ameryce. Nie ma fizycznej możliwości, żeby podtrzymać to tempo. Henry Rollins tego wieczoru pokazał też, że pomimo muskułów, mocnego zarysu twarzy i ostrego języka jest wrażliwym i serdecznym człowiekiem, który z wiekiem nie popada w tak wszechobecną apatię. Nie odgrywa roli dyżurnego twardziela i zblazowanego macho. Nie sili się na pozę buntownika i puste deklaracje ideowe. To co mówi i to co robi, stanowi jedność. Jednak przede wszystkim ma coś ważnego do powiedzenia. W czasach porażającego intelektualnego i duchowego lenistwa, jest niczym pocisk wyrywający z marazmu.


18|

nowy czas | 15 sierpnia 2008 |

redaguje Roman Waldca

czas

pieniądz biznes media nieruchomości

Światełko w ekonomicznym tunelu

migawki POPULARNE DROŻEJĄ

Bank of England nie próbuje nas łudzić: nadchodzą ciężkie czasy dla brytyjskiej gospodarki. Stara się jednak mówić o tym dyskretnie. Wie, że po części to on jest odpowiedzialny za obecną sytuację. Ale widać już światełko w tunelu. W środę, 14 sierpnia, Bank of England przyznał, że z jego wyliczeń wynika, iż nie tylko w tym, ale również w następnym roku brytyjska gospodarka nie będzie się rozwijać w takim tempie, jaki przewidywano. Co więcej – nie będzie się rozwijała w ogóle. Wcześniej mówiono o dwuprocentowym poziomie wzrostu, teraz nie mówi się o żadnych procentach. Publikując w środę swoje przewidywania Bank of England przyznał się również do kolejnej porażki – inflacja rośnie szybciej niż to przewidywano, zbliża się do 5 proc. Jeszcze dwa lata temu 5-procentowa inflacja była trudna do wyobrażenia nawet przez największych sceptyków. Teraz jest prawie faktem.

DEFINICJA W Wielkiej Brytanii, która od lat przeżywała boom gospodarczy, dane te budzą strach. Co prawda w dalszym ciągu każdy jak może unika słowa „recesja”. Z technicznego punktu widzenia o recesji możemy mówić wówczas, gdy gospodarka jest na minusie przez dwa kolejne kwartały. Jak przekonuje Bank of England, tak źle jeszcze nie jest. Ale nie jest też dobrze. Obraz brytyjskiej ekonomii zaciemnił się od maja tego roku, kiedy Bank of England wypowiadał się na ten temat. Przewidywano wówczas wzrost gospodarczy do końca roku na poziomie jednego procenta (w Polsce waha się on w granicach 5 proc.). Trzy miesiące później nawet ten jeden procent zniknął, dając poważne podstawy do tego, by stan gospodarki zaczął w końcu budzić niepokój. Sytuacja wygląda jeszcze gorzej, jeśli przewidywania banku centralnego porównamy z prognozami rządowymi, które na początku tego roku mówiły o 2,25 proc. do 2,75 proc. wzrostu. Niestety, brytyjski rząd siedzi cicho. Ani premier Gordon Brown, ani nikt z ministrów nie spieszy się, by przed kamerami przedstawić punkt widzenia rządu na obecną sytuację. Rząd milczy również, gdy pogania go opozycja, która chcąc rozruszać rynek nieruchomości (od którego w

brytyjskiej gospodarce wiele zależy) namawia go do czasowego zawieszenia niektórych podatków i opłat.

BĘDZIE BOLAŁO Publikując swoje dane Bank of England przyznał, że będzie to „trudny i bolesny okres”. Przynajmniej do czasu, gdy inflacja nie spadnie do prognozowanego poziomu 2 proc. Póki co jest najwyższa od 1997 roku. A to nie jest dobra wiadomość ani dla banku, ani dla rządu, ani dla każdego z nas. Oznacza bowiem, że stopy procentowe przynajmniej na razie pozostaną na dość wysokim poziomie. Międzynarodowy Fundusz Walutowy prognozuje, że inflacja w UK wcale nie zatrzyma się na poziomie 5 proc., ale będzie znacznie wyższa. Nie ma się zresztą czemu dziwić. Wystarczy tylko pobieżnie przyjrzeć się szalejącym cenom. Żywność w lipcu tego roku była średnio o 13,7 proc. droż-

sza niż przed rokiem. Kierowcy za tankowanie płacili aż o 25,7 proc. więcej. Ceny energii czy gazu poszybowały aż o 35 proc. Jednym słowem: życie stało się dużo droższe niż było jeszcze rok temu i znacznie częściej zastanawiamy się zanim sięgniemy do portfela. Ceny rosną, ale czy nasze dochody też? Z danych publikowanych przez Incomes Data Services wynika, że wcale nie tak szybko, jakbyśmy sobie tego życzyli. W czasie, gdy na artykuły pierwszej potrzeby wydajemy ponad 10 proc. więcej niż przed rokiem, na nasze konto wpływa jedynie – i to tylko statystycznie – 3,5 proc. więcej niż rok temu. A i to podobno dużo – wcześniej poziom wzrostu wynagrodzenia był znacznie niższy i wolniejszy. Co prawda pracodawcy słyszą głosy domagające się podwyżek, ale jest mało prawdopodobne, że się na nie zgodzą. Sytuacja na rynku powoduje, że coraz więcej firm planuje po cichu redukcję

zatrudnienia, tak by przetrwać najgorszy okres bez konieczności zamykania biznesu i zniknięcia z rynku.

PRACY MNIEJ W środę opublikowano również inne, ważne dane. Brytyjski urząd statystyczny (Office for National Statistics) podał, że w ciągu ostatnich trzech miesięcy bez pracy zostało ponad 60 tys. osób. Tym samym stopa bezrobocia w Wielkiej Brytanii wzrosła do 5,7 proc. (1,67 mln osób bez stałego zatrudnienia). Co więcej – o ponad 20 tys. zwiększyła się liczba osób zgłaszających się po zasiłki, co stanowi najwyższą stopę wzrostu od 1992 roku. Komentatorzy podkreślają, że pociągnie to za sobą pewne konsekwencje, które – o dziwo – w dłuższej perspektywie mogą się okazać dobre dla gospodarki. Pracodawcy nie będą tak łatwo uginali się pod żądaniami podniesienia poborów, co spowoduje mniej gotówki na rynku i problemy ze zbytem towarów. W dłuższej perspektywie ceny przestaną tak gwałtownie i szybko rosnąć, co w dłuższym okresie czasu spowolni inflację. Wówczas do akcji wkroczy Bank of England obniżając stopy procentowe. Nie stanie się to z dnia na dzień, ale są szanse, że pozwoli to na uniknięcie totalnej recesji, z masowymi zwolnieniami, spowodowanymi likwidacją tysięcy miejsc pracy.

ZADYSZKA

›› Inflację najbardziej czujemy w czasie robienia zakupów. Żywność w lipcu była średnio o 13,7 proc. droższa niż przed rokiem

Wielka Brytania nie jest jedynym krajem z trudnościami. Na podobne narzeka cała Europa. W strefie euro inflacja wzrosła znacznie powyżej przewidywanych przez europejski bank centralny 2 proc. i waha się w granicach 4,3 proc. W Stanach Zjednoczonych doszła do niespotykanego tam poziomu 5 proc. Ameryka narzeka, ale świat powoli zaczyna się cieszyć. Ceny ropy, które jeszcze do niedawna drastycznie szybowały, teraz spadają i nic nie zapowiada, że wzrosną. Największe gospodarki, targane problemami, nagle zaczęły potrzebować mniej ropy. Spada popyt, spadają ceny. Jeszcze będziemy się z tego cieszyć. Zapewniam.

Idą ciężkie czasy dla palaczy. Również w Polsce zaczynają się podwyżki. I to gwałtowne. Najtańsza paczka papierosów już niebawem może kosztować 8,50 zł. NOWE POCIĄGI Po latach zastoju PKP dorosło wreszcie do tego, by przynajmniej w sieci InterCity jeździły nowe składy pociągów. Właśnie ruszył przetarg na 20 nowych składów. Oby tylko nie kupowali w Polsce… KOMÓRKA Z IKEI? Ikea dołączyła do graczy na rynku komórkowym. Nowa karta pre-paid (pay as you go) oferuje połączenia w cenie 9 pensów i wiadomości tekstowe w cenie 6 pensów. Do każdej sieci, o każdej porze. Może wreszcie i inni obniżą ceny? FUNDUSZE POD KRESKĄ Polskie fundusze emerytalne mają problemy. Straciły miliony z kieszeni przyszłych emerytów, teraz stoją na granicy bankructwa. Rząd bezradnie rozkłada ręce. LOT DO LIKWIDACJI? Trudne czasy dla przewoźników lotniczych. British Airways kupuje Iberię i American Airlines, a nad polskim LOT-em wisi groźba bankructwa. A przynajmniej tak twierdzą międzynarodowi analitycy, którzy wymieniają LOT na liście linii, które mogą nie przetrwać sezonu zimowego. I kto nas będzie teraz woził do kraju, skoro tanie linie redukują swoje trasy? FUNT SPADA Wartość brytyjskiej waluty spada z dnia na dzień. W stosunku do kursu dolara najbardziej. Jeszcze niedawno za funta można było dostać dwa dolary, teraz już tylko 1,8. DROGIE STUDIA Studenci, którzy rozpoczęli naukę w ubiegłym roku wpadną w długi sięgające prawie 18 tys. funtów – wyliczyli specjaliści. Trochę droga ta nauka na Wyspach… DROGIE STUDIA

Dobre, bo polskie! Gdy wszyscy narzekają, my w „Nowym Czasie” postanowiliśmy przestać. Potrzebujemy jednak waszej pomocy.

„Nowy Czas” jest jedyną polską gazetą w UK, która regularnie pisze na swoich łamach o tym, co dzieje się w światowej gospodarce. Informacje te są ważne. Czasem dotyczą nas bezpośrednio, czasem tylko warto o nich wiedzieć. Ale tak naprawdę jesteśmy przecież polską gazetą, dla Polaków mieszkających w Wielkiej Brytanii i o nas właśnie, Polakach tutaj, chcielibyśmy pisać najczęściej. A jest nas tutaj przecież ciągle sporo. Dużo. Nawet bardzo dużo. Tylko że to nie wszystko. Jak mówią statystyki, w Wielkiej Brytanii zarejestrowanych

jest ponad 30 tys. firm prowadzonych przez Polaków. To dużo. Ogromna rzesza ludzi, którzy nie szukali pracy w barze ani na budowie, lecz postanowili wziąć sprawy w swoje ręce i zaczęli działać na własny rachunek. Przedsiębiorczy. Zaradni. Zdecydowani. Odważni. I właśnie takich ludzi poszukujemy. O nich właśnie chcielibyśmy na naszych łamach pisać. Opowiedzieć, co robią, dlaczego. Jak radzą sobie na brytyjskim rynku? Czy mają konkurencję? Jak ją pokonują? Co im przeszkadza w prowadzeniu firmy, co jest łatwiejsze tutaj

niż w Polsce. Dlaczego zdecydowali się na własną firmę: dla pieniędzy, dla niezależności, czy może dlatego, że znaleźli niszę na rynku? Jeśli znacie kogoś takiego, dajcie znać. Napiszcie co robią, podajcie jakiś kontakt. O najciekawszych napiszemy na łamach, przedstawimy sylwetki osób, które za firmą stoją. Wiemy, że jest o czym pisać. Jest się czym pochwalić. Chwalą nas Anglicy, czas byśmy zaczęli się chwalić sami sobą, wśród swoich. Czekamy na listy. Nasze łamy są do waszej dyspozycji.

Masz Oyster card? To się ciesz! Transport for London zerwał właśnie kontrakt z firmą zarządzającą systemem, z którego korzysta ponad 6 mln osób. Ale tylko do 2010 roku, kiedy to wygasa 17-letni kontrakt.

GBP

EURO

08.08

4,14 zł

3,26 zł

11.08

4,16 zł

3,26 zł

12.08

4,19 zł

3,28 zł

13.08

4,16 zł

3,27 zł

14.08

4,16 zł

3,31 zł


| 19

nowy czas | 15 sierpnia 2008

czas wolny

W ulicznych labiryntach Rye

Paweł Rosolski y czy ta łem gdzieś, że Rye, oprócz swo ich nie zwy kle ma low ni czych uli czek, po zo sta je jed ną z naj bar dziej sko mer cja li zo wa nych miej sco wo ści w East Sus sex. Nie za bar dzo wiem, na czym ta „ko mer cja li za cja” mia ła by po le gać, bo rzu ca ją się tu w oczy je dy nie pach ną ce sta ro ścią skle pi ki z an ty ka mi. Je śli cho dzi o po łą cze nia ko mu ni ka cyj ne, Rye do naj ła twiej szych miejsc nie na le ży. Dla te go jest wręcz ide al nym miej scem ra czej na spo koj ny, kil ku go dzin ny spa cer z wie lo wie ko wą ar chi tek tu rą w tle. De cy du je my się na do jazd przez Ash ford z dwor ca Cha ring Cross w Lon dy nie, choć rów nie do brze moż na do je chać do Rye z Lon don Vic to ria przez Ha stings. W obu wypadkach to po nad dwie go dzi ny po dró ży i przy naj mniej jed na prze siad ka. Za raz po opusz cze niu sta cji widzimy, że ta naj bar dziej za byt ko wa część Rye po ło żo na jest na nie wiel kim wznie sie niu. Ru sza my więc na po łu dnie, na spo tka nie z prze uro czą plą ta ni ną uli czek. W daw nych cza sach Rye by ło czę ścią tzw. Pię ciu Por tów – kon fe de ra cji miast, któ re zo bo wią za ły się w ra zie po trze by udzie lać po mo cy woj skom an giel skim, w cza sie wo jen to czo nych na kon ty nen cie, w za mian za przy wi le je han dlo we po zwa la ją ce na bar dzo szyb ki ich roz wój. Układ ta ki prze trwał do 1685 ro ku, a w mia rę upły wu cza su mo rze cof nę ło się o 3 km, od ci na jąc Rye bez po śred ni do niego do stęp. I wła śnie chy ba dzię ki te mu mia sto nie prze kształ ci ło się w ko lej ne nad mor skie „ku ror ci sko”, a ota cza ją ce je rze ki Til lin gham, Bre de i Ro ther wciąż na da ją mu spe cy f icz ny, nie co wy izo lo wa ny cha rak ter. Wła ści wie tyl ko High Stre et zdra dza zna mio na wspo mnia nej ko mer cji. Ale na wet tu, obok ban ków i nie licz nych skle pów po pu lar nyh an giel skich sie ci han dlo wych, ulo ko wa ły się kli ma tycz ne re stau ra cje i skle pi ki, ide la nie wto pi o ne

W

w mi nia tu ro wą ar chi tek tu rę czer wo nych, „krzy wych” da chów. Na ścia nie jed ne go z do mów przy High Stre et od naj du je my ta bli cę przy po mi na ją cą, że to wła śnie tu miesz ka ła an giel ska pi sar ka Radc lyf fe Hall, któ rej po wieść o les bij kach „Stud nia sa mot no ści” do dzi siaj jest ważnym gło sem w dys ku sjach oby cza jo wych. Kro cząc na za chód łu ko wa tą The Mint do cie ra my do Strand Qu ay. Daw ne ma ga zy ny z ce gły i drew na (dziś za mie nio ne na licz ne skle py z an ty ka mi) przy po mi na ją o por to wej świet no ści mia sta. Le ni wie pły ną ca dziś rze ka Til lin gham to już tyl ko przy stań pry wat nych „łajb”, a w skle pi kach z an ty ka mi przy The Qu ay moż na za opa trzyć się wła ści wie we wszyst ko, po cząw szy od ar mii mi nia tu ro wych żoł nie rzy ków, a na ko lek cji sta ro mod nej bi żu te rii skoń czyw szy. Z przy sta ni nad rzecz nej już tyl ko krok do naj pięk niej szej ulicz ki Rye – Mer ma id Stre et. Cią gną ca się stro mo pod gó rę uli ca Sy ren, wy ło żo na ko ci mi łba mi, przy wo dzi na myśl za mierz chłe cza sy miasta. Wol na od ma so we go ru chu sa mo cho do we go, z naj więk szym śre dnio wiecz nym bu dyn kiem w mie ście, The Mer ma id Inn, wciaż za chwy ca licz nych spa ce ro wi czów. Mi ja jąc po dro dze re mon to wa ny obec nie Lamb Ho use, w któ rym miesz ka li cho ciaż by Hen ry Ja mes czy też E.F. Ben son, do cho dzi my do Church Squ are, ko lej ne go uro kli we go za kąt ka Rye. Po środ ku za zie le nio ne go pla cu stoi St Ma ry’s Church. Przy wej sciu do ko ścio ła po dzi wia my po noć naj star szy wa ha dło wy ze gar w An glii. I cho ciaż już sam nie pa mię tam, ile ra zy czy ta łem, że w mie ście, któ re od wie dzam, znaj du je się „coś naj star sze go w An glii”, to tym ra zem wie rzę na sło wo. Wą skim prze smy kiem i stro my mi drew nia ny mi scho da mi uda je my się na szczyt wie ży ze ga ro wej, z któ rej roz ta cza się uro kli wa pa no ra ma po nad da cha mi Rye. Chy ba wła śnie stąd naj le piej wi dać, jak da le ko na po łu dnie cof nę ło się mo rze. Puz zle z czerwo nych da chów, po prze ci na nych la bi ryn tem cia snych uli czek i oto czo nych wą ski mi, ure gu lo wa ny mi rze ka mi, są kwin te sen cją wra żeń wi do ko wych z wie -

ży St Ma ry’s Church. Bia ły wia trak wy bi ja ją cy się po nad ota cza ją cą go zie leń i naj bliż sza na szym oczom, strze gą ca do stę pu do Rye od po łu dnia Ypres To wer – wła śnie ta kie de ta le de cy du ją o uni ka to wo ści pa no ra my roz ta cza ją cej się z naj wys ze go punk tu wi do ko we go w Rye. Po chwi li je ste śmy w sto ją cej dum nie na po łu dnio wym-wscho dzie Church Squ are for ty f i ka cji. I cho ciaż po cho dzą ca z 1250 ro ku Ypres To wer (zbu do wa na w ce lu wy pa try wa nia ewen tu al nych na jeźdź ców od mo rza) nie ro bi już na nas ta kie go wra że nia, to po ka zu je, jak waż nym punk tem mi li tar nym mo gło być Rye w da le kiej prze szło ści. W przy tul nej knaj pie Ypres Ca stel za trzy mu je my się na chwi lę, aby dać ulgę na szym no gom, po czym z po bli skie go Gun Gar den oglą da my do kład nie, jak rze ka Ro ther rzą dzi się obec nie swo imi pra wa mi na trzy ki lo me tro wym od cin ku mię dzy Rye a cof nię tym mo rzem. Uda jąc się po now nie na za chód przez Watch bell Stre et, w kil ka mi nut je ste śmy z po wro tem przy Strand Qu ay. Ko lo ro we ło dzie za cu mo wa ne na rze ce Til lin gham, z „ar ty stycz nym” ba ła ga nem po kła do wym w po łą cze niu z drew niay mi ma ga zy na mi przy por to wy mi, ide al nie kon tra stu ją ze świa tłem po po łu dnio we go słoń ca. Tu zo sta je my tro chę dłu żej i cho ciaż od da lo ne o 3 km Win chel sea po noć ku si ci szą i spo ko jem, my po sta na wia my zo stać tu taj, gdzie „wszę dzie jest tak bli sko”. Rye w na szej pa mię ci po zo sta nie ja ko uro kli wa oa za ar chi tek to nicz nej an giel skiej co dzien no ści wie ków mi nio nych. Podróż jed no to ro wą ko leją z Ash ford do Rye spra wia wra że nie pew ne go od izo lo wa nia, od sko ku na bocz ne to ry an giel skiej tu ry sty ki, które potęguje się, kiedy po ko nu jemy kocie łby na Mar ma id Stre et czy na malowniczym Church Squ are. Te bocz ne to ry są nie kie dy naj bar dziej po żą da ne. I cho ciaż nie jest to z pew no ścią miej sce na kil ku dnio wy wy po czy nek, to w po łą cze niu z po ło żo nym kil ka na ście ki lo me trów da lej Ha stings (w któ rym tu ry sty ka nie od ci snę ła aż tak zna czą ce go pięt na jak np. w Bri gh ton), Rye wy da je się być idel nym miej scem na kil ku go dzi n ny wy pad „za mia sto”.

RYE ›› Położone na wzgórzu zabytkowe miasteczko w East Sussex. Czery i pół tysiąca mieszkańców. Dawna filia „Pięciu Portów”, obecnie bez dostępu do morza. Dojazd z Londynu z dworca Charing Cross przez Ashford International ok. 2 godz. 10 minut – koszt biletu powrotnego £22,70.


20|

15 sierpnia 2008 | nowy czas

moim zdaniem

Obrabowali mnie gdy spałem michał Sędzikowski

Od czasu, gdy po przyjeździe do Anglii wyszedłem na tak zwaną prostą, przestałem przywiązywać szczególną uwagę do stanu mojego konta bankowego. Żyłem ciesząc się wieloma luksusami konsumenckimi i chętnie przyjmując wszelakie oferty różnorakich instytucji, które miały uczynić moje życie wygodniejszym, bezpieczniejszym i ogólnie szczęśliwszym. Póki widziałem więc na moim bankowym rozliczeniu trzycyfrową kwotę, spałem spokojnie i pozwalałem przeróżnym pijawkom żerować na moich finansowych zasobach. Wszystko to trwało do czasu, gdy na skutek splotu różnych czynników nadeszły problemy finansowe. Jak to bywa w takich sytuacjach, zaczęło się od tego, że straciłem stałą pracę. Nic to – pomyślałem, przywołując w pamięci rozmowę, sprzed ponad dwóch lat, kiedy urzędnik mojego banku zapewnił mnie, że będą mi płacić 100 funtów za każdy dzień, w którym nie pójdę do pracy w wyniku problemów zdrowotnych bądź zwolnienia. W zamian za to zgodziłem się, by bank pobierał 15 funtów miesięcznie z mojego konta. Srodze się rozczarowałem, gdy okazało się, że to nie chodzi o taki zwykły

rodzaj zwolnienia ale o zupełnie inny, bardzo rzadki, wzmiankowany drobnym drukiem na końcu dokumentu. Chciałem już rozwiązać umowę, gdy urzędnik zapewnił mnie, że nie warto, bo będą mi płacić owe 100 funtów jeśli zamiast do pracy, któregoś dnia pójdę do szpitala. Poszedłem więc do szpitala, zaraz po tym, gdy jadąc do innej pracy miałem wypadek drogowy. – Jak długo przebywał pan w szpitalu? – zapytał urzędnik. – Jeden dzień na obserwacji, a teraz dochodzę do siebie w domu – odpowiedziałem. I znowu okazało się, że przegapiłem kolejną wzmiankę w umowie, która drobnym drukiem informowała, że powinienem postarać się bardziej i potłuc na tyle dotkliwie, by spędzić w szpitalu co najmniej trzy dni. – Może następnym razem się poszczęści – pocieszył mnie urzędnik. Jakiś czas później rozchorował się mój niezwykle drogi podręczny komputerek, służący mi jednocześnie za telefon. Nie zmartwiłem się jednak bardzo, bo mój niezwykle wysoki abonament przewidywał natychmiastową wymianę urządzenia, gdy ulegnie uszkodzeniu. – Niestety, gwarancja nie obejmuje pańskiego przypadku – powiedział mi po dwóch tygodniach agent mojej sieci. – Ekspertyza wykazała, że nalał pan do niego wody. – Nonsens – odparłem – tego dnia, gdy z kieszeni marynarki doszedł mnie swąd palącego się telefonu,

było słonecznie. Idąc do miasta, nie noszę ze sobą zapasów wody w kieszeniach. – Proszę się nie martwić – uspokoił mnie Anglik – poza naszym abonamentem płaci pan również 8 funtów ubezpieczenia za pańskie urządzenie. Nasza zaprzyjaźniona firma ubezpieczeniowa pokryje straty. Ach, zapomniałbym, 30 funtów za wykonaną ekspertyzę pobierzemy z pana konta. Chwilę później, nie otrząsnąwszy się jeszcze z oburzenia dzwoniłem do agenta ubezpieczeniowego od telefonów. – Oczywiście, dostanie pan nowy telefon, pod warunkiem, że zapłaci pan nam 30 funtów – odezwał się głos w słuchawce. Przypomniałem wówczas naciągaczowi, że dopiero co wzięli sobie 144 funty, dodatkowe 30 funtów kosztowała mnie kłamliwa ekspertyza, wiec z pewnością nie dam im jeszcze kolejnych 30. – Z prostej przyczyny – krzyczałem już wówczas w słuchawkę – ponieważ mam uszkodzony telefon, a nie głowę! Cierpię na dysgrafię, a nie dyskalkulię i widzę, że wasze usługi do tej pory kosztowały mnie 180 funtów. A na wystawie sklepowej urządzenie, o którym jest mowa, kosztuje tylko 130 funtów! Niesiony furią napisałem następnie lapidarny list do techników mojej sieci. Zapewniłem, że w moim telefonie nigdy nie było wody, więc niech nie próbują robić ze mnie idioty, albo spotkamy się w sądzie. W odpowiedzi dostałem nowiutki telefon.

Tak jak przystało na porządnych rabusiów, prawdziwego zamachu na moje konto połączone siły sieci komórkowej oraz banku dopuściły się w nocy. Zaczęło się od tego, że przyjąłem ofertę mojej sieci, według której miałem im płacić 45 funtów miesięcznie, a za to dzwonić do woli. Po podpisaniu umowy, co jakiś czas otrzymywałem SMS-y, z których wynikało, że mogę się zrelaksować i cieszyć się prawie nieograniczoną liczbą rozmów. Cieszyłem się więc. Dwa tygodnie później miałem w planach dwudniowy wyjazd, a stan mojego konta wyglądał gorzej niż kiedykolwiek. Ciągle jednak był trzycyfrowy, więc zarezerwowałem bilet. Na drugi dzień, na pół godziny przed przyjazdem autobusu sprawdziłem stan konta i zdębiałem, gdy przekonałem się, że zostało ogołocone do czysta. Jak to się stało? Otóż na początek sieć komórkowa dosoliła mi 100 funtów rachunku, zamiast umówione 45. Nie pytajcie, jakim cudem. Odpowiedź znajduje się zapisana małymi literkami na końcu podpisanej przeze mnie umowy. Operacja nie została zaksięgowana na czas, więc dane, które dzień wcześniej odczytałem z bankomatu, były nieprawdziwe. Rezerwując bilety, nieświadomie przekroczyłem nieznacznie stan konta, za co bank postanowił mnie tego samego dnia ukarać kwotą 30 funtów. Gdy spałem, rabunek trwał i bank zabrał mi 15 funtów zupełnie bezużytecznego

ubezpieczenia , które zapominałem anulować. Na drugi dzień rano system bankowy, oburzony rosnącym mankiem, niezwłocznie postanowił mnie znowu ukarać, powiększając moje zadłużenie o kolejne 30 funtów. Jak zapewniono mnie w nadesłanym liście, mieli zamysł karać mnie tak do dnia sądu ostatecznego, póki nie spłaciłbym kreski. Na szczęście przyszedł mi z pomocą kolega, pośpiesznie łatając moją, błyskawicznie rosnącą, dziurę budżetową. Gdybym więc tego dnia zamiast w podróż, zgodnie z zaleceniami agenta mojego banku udał się do szpitala na wymagane trzy dni i dłużej, przez co pozostałbym nieświadomy tego co wyrabia się na moim koncie, zaraz po wyzdrowieniu pozostałoby mi udać się w dłuższą podróż: wpław do Meksyku. Przyszłoby mi pewnie też zmienić nazwisko na Donpedro, przyklejać długie czarne wąsy i opuszczać słomkowy kapelusz na oczy na widok funkcjonariuszy Interpolu. Podgryzając cebulę na progu jakiejś lepianki, wspominałbym piękne czasy, kiedy to używałem super nowoczesnego telefonu bez ograniczeń, jedna firma ubezpieczała moje zdrowie, a inna moje dobra materialne. A bank… no cóż, bank mnie obrabował. W Meksyku mógłbym jednak zorganizować gang złożony z rabusiów bez krawatów i białych rękawiczek, ale za to z wielkimi spluwami i odpłacić mu z nawiązką.

damian Chrobak.com

GaLEria nowyczas

Fot. daniEL koWaLSki


|19

nowy czas | 15 sierpnia 2008

kultura

Druga odsłona Markiewicza Wy sta wę czar no -bia łych fo to gra fii Ja na Mar kie wi cza, do ku men tu ją cych ży cie pol skiej po wo jen nej emi gra cji, od piąt ku moż na oglą dać w ga le rii Pol skie go Ośrod ka Spo łecz no -Kul tu ral ne go w Lon dy nie.

Fot. Grzegorz Lepiarz

notebook: Cień Mistrza Justyna Daniluk

Podczas Powstania w Warszawie przyjaźnił się z Andrzejewskim i tłumaczył z angielskiego. Trochę był socjalistą, jak każdy młody człowiek przed wojną. Mój profesor określił go jako starego, surowego Litwina. Mój profesor miał szczęście spotkać jeszcze Miłosza przed śmiercią, ja nie. Trudno ująć legendę w słowa. Urodzony w Szetejniach 30 czerwca 1911 roku Czesław Miłosz studiował polonistykę i prawo na Uniwersytecie Stefana Batorego w Wilnie. Tam też spotkał Konstantego Ildefonsa Gałczyńskiego, którego niesamowity talent, łatwość pisania, postępujący alkoholizm oraz brak kręgosłupa moralnego opisał później w „Zniewolonym umyśle”. Książka ta była próbą naukowego wyjaśnienia uwiedzenia polskiej inteligencji przez komunizm. To chyba jedyna tak kapitalna przymiarka tego tematu. Miłosz większość wojny spędził w stolicy, dopiero po upadku Powstania Warszawskiego przeniósł się do Krakowa, gdzie pozostał już do końca wojny. W czasie okupacji niemieckiej bywał młody Miłosz w Stawisku u Anny i Jarosława Iwaszkiewiczów – spotykało się tam i ukrywało wielu polskich artystów. Miłosz podobno w tym czasie uwielbiał Iwaszkiewicza (czego poeta nie omieszkał opisać w jednym ze swoich wierszy). Obaj poeci do lat 50. pozostawali w wielkiej przyjaźni. Po wojnie Czesław Miłosz wyjechał do Stanów Zjednoczonych i Francji jako attaché kulturalny. Kilka lat pobytu za granicą dało Miłoszowi możliwość obserwacji sposobów manipulacji i zastraszania inteligencji polskiej przez władze komunistyczne. W 1951 roku wystąpił o azyl polityczny we Francji. Reakcja polskich władz na decyzję poety była bardzo gwałtowna. Został on niemalże wyklęty, ocenzurowany (nie można było nawet wymieniać jego nazwiska w piśmie), a jednocześnie potępiony przez zaślepionych ideą komunizmu pisarzy polskich. Jarosław Iwaszkiewicz popełnia w tym czasie haniebny wiersz o „zdradzie” Miłosza.

Poeta przebywający we Francji znalazł się w bardzo niekomfortowej sytuacji. Odwróciwszy się od komunizmu, rozbił się o nieufność polskiej emigracji, która potępiała go za młodzieńczy flirt z socjalizmem. Wsparcie znalazł u Jerzego Giedroycia i w kręgu paryskiej „Kultury”. Poeta przebywał we Francji do roku 1960, a następnie przeniósł się do Stanów Zjednoczonych, gdzie wykładał na Uniwersytecie Kalifornijskim w Berkeley i na Uniwersytecie Harvarda. W 1980 roku Miłosz zdobył Nagrodę Nobla za całokształt twórczości. Od tego momentu jego literacki dorobek zostaje włączony do oficjalnego obiegu wydawniczego w Polsce, choć w wersji ocenzurowanej. Rok później Miłosz odwiedził ojczyznę. W 1993 roku osiedlił się na stałe w Krakowie. Zmarł 14 sierpnia 2004 roku. Podobno kiedyś na powitanie Gombrowicz skoczył Miłoszowi na plecy, żeby przełamać konwencję spotkania Dwóch Wielkich Polskich Pisarzy. Podobno… Gombrowicz sam to wymyślił, jego wpojony konwencjonalizm nigdy by mu na to nie pozwolił. Jednakże wiele ta anegdota mówi o relacjach tych dwóch nieprzeciętnych pisarzy, którzy zawsze stali w opozycji, nawzajem się stymulując intelektualnie i artystycznie. Czesław Miłosz uspokoił sumienie Jarosława Iwaszkiewicza. Tuż przed jego śmiercią doszło do rozmowy telefonicznej między dwoma poetami, w trakcie której haniebne wiersze poszły w zapomnienie. Miłosz pozostawał w „bolesnych przyjaźniach” z kilkoma wybitnymi poetami XX wieku. Nie zgadzał się z Herbertem, polemizował z Gombrowiczem, wspominał i analizował Andrzejewskiego, Gałczyńskiego i wielu innych. Do intelektualnej poezji Miłosza trzeba dorosnąć. W niej nie ma miejsca na kompromis bądź częściowe zrozumienie. Jednocześnie filozofia twórczości Miłosza opiera się na prostocie i uniwersalizmie świata. Jakby zawsze, gdziekolwiek się znajdował, nosił w sobie pamięć skrawka litewskiego nieba.

W czwar tek odbył się dru gi już wer ni saż tej sa mej wy sta wy. Wcze śniej przez kil ka ty go dni moż na je by ło oglą dać w In sty tu cie i Mu zeum im. Gen. Si kor skie go. Eks po zy cję przy go to wa li Ni co le Tat ter sall i Je an -Marc de Bro glio – ko lek cjo ner i ar ty sta, przed la ty zna lazł te fo to gra fie w śmiet ni ku na Bri xton. Z ko lei Ni col jest w po ło wie Po lką i w po ło wie Bry t yj ką. Dzię ki te mu nie zwy kłe mu zna le zi sku od kry wa swo je ko rze nie, po wra ca do prze szło ści. – Cho dzi łam do pol skiej so bot niej szko ły w Lon dy nie, pro wa dzo nej przez Po la ków na le żą cych do po wo jen nej ge ne ra cji emi g ran tów. Nie zda wa łam so bie jed nak spra wy, ja ki mi wy jat ko wy mi ludź mi by li. Zro zu mia łam to do pie ro wie le lat póź niej, kie dy po od kry ciu tych fo to gra f ii do wie dzia łam się wię cej o ich hi sto rii, ich kło po tach i suk ce sach, któ re ich jed no czy ły – mó wi Ni co le. Emi gra cyj ne por tre ty Mar kie wi cza przed sta wia ją hi sto rię pew nej spo łecz no ści, ich oby cza jów i kul tu ry. Fotograf był obec ny w każ dej sy tu acji – na ślu bach, chrzci nach, świę tach na ro do wych i kościel nych, na dan sin gach i pod czas spo tkań to wa rzy skich, pod czas ze brań i na rad pol skie go rzą du. (es)

Przy cho dzi my, od cho dzi my... W Kra ko wie w wie ku 62 lat zmar ła Ha li na Wy ro dek, nie za po mnia na wy ko naw czy ni jed ne go z piw nicz nych hym nów – „Ta na sza mło dość”, któ ry – jak ma wiał Piotr Skrzy nec ki – bę dzie my śpie wać do tąd, do pó ki bę dzie my ist nieć. Ab sol went ka kra kow skiej szko ły te atral nej tuż po dy plo mie tra f i ła do Te atru Sło wac kie go (1969 r.), gdzie wy stę po wa ła po nad dwa dziecia lat. Po tem sta ła się eta to wą ak tor ką Te atru STU. W Piw ni cy za de biu to wa ław 1974 ro ku. Jej re per tu ar two rzy ły tek sty Wit ka ce go, Szek spi ra, Le śmia na, Po świa tow skiej. Nie śpie wa ła pio se nek. By ła au tor ką son gów, cza sem de mo nicz nych, cza sem tkli wie li rycz nych, ale za wsze cha rak te ry stycz nych. Nie tyl ko tę jej mło dość ko cha li sta li by wal cy sce ny pod Ba ra na mi. Cze ka li rów nież na „Szał”, a ja po le cam „Pust kę w do mu” – ciar ki prze cho dzą po ple cach. (es)

świat kulturalnie Krystian Zimerman jest gwiazdą festiwalu w Salzburgu. W tym roku przywiózł sonatę Grażyny Bacewicz. Utwór polskiej kompozytorki przyjęto entuzjastycznie. Na salzburski recital Zimermana przyjechał szef Deutsche Grammophon. Firma wydaje teraz na DVD stare filmowe rejestracje jego występów, liczy jednak na nowe propozycje. Rozmowa na ten temat odbyła się w nocy, bo po recitalu przez półtorej godziny Krystian Zimerman rozdawał autografy. Właśnie wydano pierwszą autorską płytę kompozytora Pawła Mykietyna, tegorocznego zdobywcy Nagrody Mediów Publicznych Opus. Album „Speechless Song” ukazał się nakładem Polskiego Wydawnictwa Audiowizualnego. Koncert poparcia dla zaatakowanej przez Rosję Gruzji odbył się w czwartek, 14 sierpnia. Zorganizowały go TVP i Muzeum Powstania Warszawskiego. Honorowy patronat nad imprezą sprawował prezydent Lech Kaczyński. Beata Tyszkiewicz, popularna aktorka teatralna i filmowa skończyła 14 sierpnia, 70 lat.

Rękopisy „Pana Tadeusza„ i „Balladyny”, obraz van Dycka – to niektóre eksponaty z rozproszonej obecnie kolekcji hrabiów Tarnowskich z Dzikowa, które będzie można oglądać od niedzieli w warszawskiej Bibliotece Narodowej. W Mysłowicach odbył się Off Festival zorganizowany przez Artura Rojka z zespołu Myslovitz. Połączono muzykę i sztuki wizualne. Gośćmi festiwalu byli m.in. Wilhelm Sasnal, Zbigniew Preisner. Artur Żmijewski zaprezentował instalację „Sonet 46” Williama Szekspira z przejmującą interpretacją nieuleczalnie chorego aktora Wojciecha Królikiewicza, a Wojciech Waglewski szczególnie przypadł go gustu... dziennikarzom z Wielkiej Brytanii. W szpitalu w Teksasie zmarł w wieku 66 lat wybitny palestyński poeta, Mahmud Darwisz. Laureat wielu nagród międzynarodowych, kawaler francuskiego Medalu Sztuki i Literatury z 1997 r., był redaktorem pisma „Karmel” i członkiem Organizacji Wyzwolenia Palestyny. Spod jego pióra wyszła ogłoszona w 1988 r. Deklaracja Niepodległości Palestyny. Jego wiersze przełożono na 22 języki.


22|

15 sierpnia 2008 | nowy czas

to owo

redaguje Katarzyna Gryniewicz

Rozmiar buta, czy liczba ludności?

Uwolnij ręce Choć wyglądem przypomina kosmiczny kask albo miniaturowy namiot, Nubrella jest czymś znacznie bardziej praktycznym, zwłaszcza w brytyjskim klimacie – to parasolka, której nie trzeba kurczowo trzymać rękami. W deszczowy dzień, oparłszy parasolkę na ramionach, będziemy mogli rozmawiać przez telefon, trzymać torby z zakupami i dziecięce wózki, otwierać drzwi do domu bez wykonywania karkołomnych manewrów. Kosmiczny wygląd Nubrelli to zasługa specjalnie skonstruowanej czaszy, której przód wykonano z przezroczystego plastiku, aby chroniąc przed deszczem umożliwiał jednocześnie obserwowanie otoczenia. Nietypowa parasolka składa się do rozmiarów niewielkiego łuku – w sam raz, aby go sobie zarzucić na ramię. Królowa pewnie pozostanie przy ulubionym modelu firmy Fulton, ale dla mniej konserwatywnych obywateli może to być hit nadchodzącej jesieni. Numbrella kosztuje 47 funtow (z przesyłką).

Kiedyś bycie sprzedawcą w sklepie było dość proste, ale teraz może zacząć przypominać przygotowania do wzięcia udziału w programie typu Milionerzy. W trosce o dobro klientów, zwłaszcza londyńskich turystów, sprzedawcy z West Endu postanowili uatrakcyjnić im zakupy. Nie, nie chodzi o przeszkolenie personelu w zakresie „zawodowej uprzejmości” – około 100 tys. asystentów sklepowych w jednej z najbardziej obleganych „zakupowych” dzielnic Londynu uczyło się historii i ciekawostek związanych z okolicą, w jakiej pracują. Wszystko po to, by mogli potem sprawnie i kompetentnie udzielić odpowiedzi na pytania najczęściej zadawane przez turystów. Testy, jakie przeszli, przypominały te organizowane dla kierowców słynnych londyńskich taksówek – w końcu oni też powinni umieć zabawić klienta rozmową, a znajomość miasta jest do tego niezbędna. Teraz już sprzedawcy w 600 sklepach potrafią precyzyjnie wskazać, gdzie znajduje się najbliższy park czy restauracja oznaczona gwiazdką Michelina, a nawet zaszpanować wiedzą statystyczną w rodzaju średniej liczby ludzi odwiedzających West End w ciągu dnia. Wyedukowani sprzedawcy powinni wiedzieć to i owo o konkurencji, umieć wskazać różnice i oczywiście zalety kupowania w ich sklepie.

Handpresso to małe, ważące zaledwie 476 g, przenośne urządzenie, które z łatwością zmieści się w plecaku albo bagażu podręcznym. Wytwarza ciśnienie 16 barów, czyli takie, jakiego trzeba do przyrządzenia smakowitego esspresso. Do mini ekspresu wlewamy 50 ml gorącej wody (np. z termosu) ładujemy specjalny wkład E.S.E (do kupienia w supermarketach) i po chwili filiżanka pysznej, aromatycznej kawy jest gotowa, nawet jeśli właśnie przebywamy na wakacjach w leśnej głuszy. Cena Handpresso to 79 funtów. Szczegóły na silvernutmeg.com

Pub number 1 Znawcy twierdzą, że najlepszy pub w Londynie to „The Montague Arms” na pograniczu Peckham i New Cross. Założony w 1967 roku na początku był „pełen lokalnych opryszków", zanim właściciel Peter Hoyle postanowił zmienić go w przytulny lokal z muzyką live. Podobno sam sir Paul McCartney dał tu kiedyś spontaniczny koncert podczas imprezy noworocznej. Inne, warte polecenia londyńskie puby, to między innymi: „The Foundry” w Shoreditch, „The Green Man” w budynku Harrodsa, „The Palm Tree” w Bow i „The Charlie Chaplin” w Elephant and Castle. Pełną listę 50 najlepszych piwnych przybytków stolicy Wielkiej Brytanii znajdziemy w wydanym przez wydawnictwo Orion przewodniku The Rough Pub Guide, którego autorami są Robin Turner i Paul Moody. Przewodnik pojawi się w księgarniach 16 września.

nubrella.com

Tylko nie studia John Denham, minister edukacji, wyraził ostatnio opinię, że jego zdaniem wielu młodych ludzi lepiej by zrobiło, gdyby zamiast iść na uniwersytet, zaczęli się uczyć jakiegoś rzemiosła. Ten komentarz wywołał spore zamieszanie i dyskusję o tym, czy powinno się zniechęcać w ten sposób młodzież do poszerzania wiedzy. Badania przeprowadzone przez Kent University pokazały, że jeden na trzech absolwentów wykonuje po studiach pracę nie wymagającą zbyt wysokich kwalifikacji. Marne szanse na znalezienie odpowiedniego zajęcia mają zwłaszcza studenci mniej prestiżowych uczelni i szkół – to oni powinni zastanowić się, czy warto w ogóle tracić czas na naukę. Minister skrytykował też nauczycieli za brak wiedzy o kursach zawodowych i wynikającą z niej skłonność do kierowania podopiecznych na uniwersytety. Tymczasem statystyki i tak mówią, że ze studiami zarabia się więcej niż bez.

Mała czarna podręczna

KONSUMENTA

Koniec chrupania w kinie

pokasływanie i komentarze sąsiadów, niemożność pójścia do toalety aż do końca seansu? Otrzymamy kino domowe – tanie, schludne ale.... może się okazać, że umknie nam część magii kina.

W Norwich zakazano jedzenia popcornu w kinach. Rzecznik sieci Picturehouse Cinemas tłumaczy, że klienci skarżyli się na hałasy i nieporządek, dlatego podjęto próbę wprowadzenia seansów „wolnych od popcornu”, na razie na próbę. Przeciwników jedzenia w kinie z pewnością nie brakuje, tylko co będzie, jeśli wyeliminujemy wszystkie niedogodności wynikające z oglądania filmów na dużym ekranie: szeleszczące papierki, chrupiący popcorn, skrzypiące krzesła,

Przerwa na lunch

Kto da więcej za wszystko?

Tylko jeden na sześciu pracowników korzysta z przerwy na lunch – pokazują badania prowadzone przez firmę Chiumento. Brytyjczycy masowo i na własne życzenie rezygnują z możliwości rozprostowania kości podczas krótkiego spaceru, zamiast tego najczęściej zjadają przyniesione z domu kanapki nie odrywając wzroku od komputera. Przyczyna prawdopodobnie leży w sposobie, w jaki pracodawcy wywierają presję na pracownikach, oczekując od nich coraz większej wydajności. Działają w ten sposób na swoją niekorzyść, bo przerwa, tak jak sen, jest niezbędna dla regeneracji sił i bez niej wydolność psychofizyczna spada drastycznie. W latach 70. mieszkańcy Wielkiej Brytanii uważani byli za najbardziej leniwą nację w Europie, teraz są największymi pracoholikami, jednak nie ma to przełożenia na produktywność, bo ta ciągle spada.

Ekscentryczny brytyjski milioner wystawił na eBayu cały swój majątek: dwa hotele, dwa Bentleye, kolekcję malarstwa i tytuł „pana na dworze Warleight”, który nabył kiedyś wraz z posiadłością za milion dolarów. Pan Piper jest chory na raka prostaty i po sprzedaniu dobytku chce przeprowadzić się z Plymouth do Londynu, żeby zamieszkać bliżej dzieci. To nie pierwszy raz, kiedy pomysłowy milioner w nietypowy sposób próbuje zmienić swoje życie. Sześć lat temu szukał żony, dając ogłoszenie w gazecie International Herald Tribune. Odpowiedziało na nie aż dwa tysiące kobiet, ale jego wybranka – 32-letnia rozwódka z dwójką dzieci zrezygnowała z zamiaru poślubienia go zaledwie po kilku wspólnie spędzonych dniach. Tym razem Piper obiecał, że nabywcę jego majątku przedstawi niektórym z kobiet, których oferty odrzucił.


|23

nowy czas | 15 sierpnia 2008

co się dzieje film Miss Pettigrew Lives for a Day komedia, 2008 r. reż. Bharat Nalluri 17-19 sierpnia, godz.14:30,16:40, 18:55, 21:00 Odeon Covent Garden 135 Shaftesbury Ave, London, WC2H 8AH Londyn, rok 1939. Guwernantka traci pracę. Trafia na przesłuchanie w sprawie pracy u aktorki i piosenkarki kabaretowej. Zakosztuje życia jakiego nie znała i pomoże pannie Lafosse. Jimmy Carter Man from Plains dok., 2007 r. reż. Jonathan Demme BFI Southbank Belvedere Road, SE1 8XTFilmowcy

W programie: Sinfonietta (23 min.), Capriccio (17 min.), Glagolitic Mass – oryginalna wersja (41 min.). Koncert na żywo w BBC Radio 3. PORTOBELLO NU-JAZZ FESTIVAL 15 sierpnia, godz. 12.00-22.00 3-6 Acklam Road, Ladbroke Grove, W10 5QZ Bilety: £10 Trzy dni z hip-hopem mocno wymieszanym z jazzem. Wystąpią: Blacq (wokalista, multiinstrumentalista, członek zespołu Amy Winehouse), Amp Fiddle, w swoim solowym projekcie (soul, funky), raper LL i Arnold (soul-jazz). Carmen Souza 16 sierpnia, godz. 14.00 West 12 Shopping Centre, Shepherd's Bush Green, W12 8PP wstęp wolny Afro-jazz z Wysp Zielonego Przylądka. Dźwięki tradycyjnych instrumentów Afryki: batuque, morna i cola djon. N16 FRINGE FESTIVAL: The Pogues + Tall Stories + Dave Milkins 16 sierpnia, godz. 19.00 St Mary's Old Church, Stoke Newington Church St, N16 9ES Bilety: £10 Wystąpi m.in. The Pogues, legendarna irlandzka grupa. Przewodzi jej teraz Paul McGuinness. Czy będzie Shane MacGovan?

towarzyszą byłemu prezydentowi USA w podróży, podczas której promuje swoją książkę „Palestyna: pokój, nie apartheid”. Film opowiada o konferencji izraelsko-egipskiej w Camp David, do której doprowadził, małżeństwie, języku hiszpańskim i naukach swojej niani Rachel Clark. Riverside Cinema Studios: dwa w jednym Crisp Road, W6 9RL bilety: £7,50 (na oba filmy) 16 sierpnia, godz. 14.30: Once

musical, 2007 r. reż. John Carney Opowieść o niezwykłym uczuciu, które na jednej z ulic Dublina przytrafia się irlandzkiemu muzykowi, zarabiającemu na życie graniem na ulicy i emigrantce z Czech, która sprzedaje kwiaty i lubi słuchać dźwięków jego muzyki. 16 sierpnia, godz. 16.15: In Search of a Midnight Kiss

kom, 2007 r. reż. Alex Holdridge Samotny w sylwestra Wilson chce przeleżeć resztę fatalnego dla niego roku w swoim łóżku. Przyjaciel przekonuje go, aby odpowiedział na ogłoszenie kobiety, która jak on potrzebuje towarzystwa w tę noc...

muzyka BBC Proms BBC Symphony Orchestra: Leoš Janáček 15 sierpnia, godz. 19.30-21.30 Royal Albert Hall, Kensington Gore, SW7 2AP www.royalalberthall.com Bilety: £6-£35

Soulfly + Gama Bomb + Trigger The Bloodshed 16 sierpnia, godz. 19.30 University of London Union, Manning Hall, Malet St, WC1E 7HY Bilety: £15 Soulfly to brazylijska grupa Maxa Cavalera, byłego frontmana Sepultury. Wystąpi podczas pierwszego dnia Kerrang!'s Week of Rock Festival.

Georgia Mancio

Michael Hayes – Ghosts

17 sierpnia, godz. 20.30 606 Club, 90 Lots Rd, SW10 0QD Bilety: £10 Georgia to wokalistka, której repertuar zawiera jazzowe standardy, bossa novę, brazylijskie, włoskie i chilijskie pieśni. Zespół: pianista Grant Windsor, bębniarz Dave Ohm, kontrabasista Nick Kacal i Anselmo Netto na dziesięciostrunowym instrumencie zwanym bandolim (rodzaj lutni).

House, 70 Camberwell Church St, SE5 8QZ pn-pt 10.00-16.30, sb 10.00-17.00 Fotografie opuszczonych budynków w Londynie.

teatr Międzynarodowy Festiwal Teatralny w Edynburgu Bite the Dust

Lanquidity zaprasza: Eldo 23 sierpnia Rhythm Factory 16-18 Whitechapel Rd, E1 1EW Rezerwacja biletów: 07711228969 i 07792106805 Czołowy artysta polskiego hip-hopu, jeden z najlepszych polskich tekściarzy-raperów. Współpracował m.in. z Noonem i Leszkiem Możdżerem. DJ set (funk, soul, hip-hop) zagra producent Daniel Drumz. Support: Reps, członek londyńskiej grupy Skill Mega.

wystawy The Trinity Arts & Crafts Gulid zaprasza: Malarstwo, rękodzieło i rzeźba

20-31 sierpnia Holy Trinity Church, Sloane Square, Sloane Street, SW1X 9BZ pn-pt, 10.oo-17.30, sb. 9.00-16.30, nd. 9.00-13.00 wstęp wolny The Guild to stowarzyszenie zrzeszające lokalnych artystów od 1998 roku. Raz w roku, w kościele Świętej Trójcy na Sloane Square, wystawiają swoje prace dla zwiedzających i kupujących.

Jake i Dinos Chapman od 16 sierpnia Campbell Works, 27 Belfast Rd, N16 6UN czw-nd, 12.00-18.00 „My Giant Colouring Book” – makabreski braci Chapman powstałe na bazie rysunków z książek dla dzieci. „Polacy odnalezieni po latach”. Fotografie Jana Markiewicza Galeria POSK 238-246 King Street, W6 0RF pn-pt. 11.00-21.00 Wstęp wolny Wystawa zdjęć polskich londyńczyków z lat 50. Ich autorem jest znany emigracyjny fotograf Jan Markiewicz. The Lion & the Dragon Dulwich Picture Gallery, 7 Gallery Road, SE21 7AD wt-pt, godz. 10.00-17.00, nd. 11.0017.00 Fotografie z Chin z lat 1903-1905. Wystawa jest częścią China Now Festival (www.chinanow.org.uk).

Etcetera

Reż. Ewa Mojsak, Marta Rau, Dorota Grabek 15-25 sierpnia, godz. 13.10 Hill Street Theatre Król Roger

Reż. Mariusz Treliński 25 i 26 sierpnia, godz. 19.15 Piaf Donmar Warehouse, 41 Earlham Street, WC2H 9LX pn-sb, godz. 19.30 Bilety: £12-£32.50, rezerwacja: 0870 060 6624 Sztuka opowiadająca o życiu Edith Piaf. Petite Rouge A Cajun Red Riding Hood The Scoop, Riverside, The Queen's Walk, SE1 2AA śr, pt-nd. godz. 18.00 wstęp wolny Letni sezon darmowych sztuk teatralnych w londyńskich amfiteatrach. Musical dla całej rodziny o przygodach Czerwonego Kapturka. Thérèse Raquin 19 sierpnia-7 września Riverside Studios, Crisp Rd, W6 9RL wt-sb godz. 19.30, nd. godz. 18.00 Bilety: £10-£15 Adaptacja utworu Emila Zoli.

Alexander D Great 16 sierpnia, godz. 20.00 Chilli Fried South w Ritzy Café, Brixton Oval, Coldharbour Lane, SW2 1JG wstęp wolny Zanim powstało ska, najpierw było calypso. W repertuarze afrykańskich rytmów i wpływów wystąpią: DJ Jamie Renton i brytyjski król calypso: Alexander D Great.

Waves 20 sierpnia-9 września National Theatre, Cottesloe, South Bank, SE1 9PX Bilety: £10-£29, rezerwacja: 020 7452 3000 Multimedialny spektakl będący adaptacją „Fal” Virginii Woolf. Historia grupy przyjaciół, którzy spotkali się w dzieciństwie i przyjaźnili przez kilkadziesiąt lat.

Dunajska Kapelye Quartet 17 sierpnia, godz. 19.00 Le QuecumBar, 42-44 Battersea High Street, SW11 Bilety: £10 Bałkański gypsy-jazz. Kwartet tworzą: Piotr Jordan (skrzypce), Viktor Obsust (kontrabas), Jez Cook (gitara).

Watch This Space: The Station

20 sierpnia, godz. 18.30 National Theatre Square, South Bank, SE1 9PX wstęp wolny Widowisko inspirowane niemym kinem.

London Community Gospel Choir 17 sierpnia, godz. 13.30-17.00 Clore Ballroom w Royal Festival Hall, Belvedere Road, South Bank, SE1 8XX wstęp wolny Koncert jednego z najciekawszych londyńskich chórów gospel. Zespół prowadzi Revd Bazil Meade, charyzmatyczny dyrygent-wokalista. O muzyce tego chóru mówi się, że nawraca nawet zatwardziałych ateistów...

Reż. Janusz Opryński i Witold Mazurkiewicz Universal Arts Theatre 15-25 sierpnia, godz. 17.00

markety Covent Garden Night Market

ELDO: 23 sierpnia, godz. 19.30 Rythm Factory Uwaga: Rozdajemy bilety! aby otrzymać jedną z trzech wejściówek należy dzwonić do redakcji Nowego Czasu we wtorek, 19 sierpnia, po godz. 14.00. tel. 0207 639 8507

West Piazza, WC2E 8RF czw. 15.00-22.00, pt 12.00-21.00 (Kitchen Theatres od 18.30) Nocny market na Covent Garden to jedna z letnich atrakcji turystycznych Londynu. W każdy piątek: gotowanie na żywo. W tym tygodniu: Hairy Bikers.


24

15 sierpnia 2008 | nowy czas

czas na relaks Nowe punkty dystybucyjne Nowego Czasu MARMOLADOWE DZIEDZICTWO, CZ. 2

»

mANIA GOTOWANIA Mikołaj Hęciak

Była nią archeologia. Dzięki połączeniu pieniędzy i pasji doszło do wielkiego odkrycia, jakim jest Avebury Henge, które razem ze Stonehenge znajduje się na liście UNESCO – Światowego Dziedzictwa Kulturowego i Przyrodniczego Ludzkości. Przepisem, jaki znalazł się w ostatnim odcinku był Osbourne pudding. Pyszne, acz proste połączenie chleba tostowego i marmolady. Następnym przepisem, jaki przygotowałem dla Państwa jest ciasto marmoladowe .

MARMOLADOWE CIASTO Wraz z rozwojem tutejszej tradycji picia herbaty w popołudniowych godzinach, rozwijało się też cukiernictwo domowe. Pieczone we wszystkich zakątkach kraju, niemal we wszystkich gospodarstwach domowych, w różnych odmianach, o jakich tylko można by pomyśleć. Dzisiejszy placek to owocowy, dobrze nawilżony keks. Na 8-10 porcji potrzebujemy: 200 g mąki (plain), 1 łyżeczkę mielonego imbiru i tyle samo proszku do pieczenia, po 50 g masła i cukru (light soft brown), 4 łyżki marmolady, 1 jajko, 3 łyżki mleka, 25 g kandyzowanej skórki pomarańczowej. Zaczynamy od wysmarowania masłem prostokątnej foremki. Mąkę, imbir i proszek do pieczenia łączymy razem w misce i dodajemy masło. Gdy otrzymamy już konsystencję bułki tartej, możemy dodać cukier. Następnie dodajemy marmoladę i jajko i tyle mleka, by całość była dobrze połączona. Wylewamy do foremki, a na wierzchu układamy skórkę pomarańczową ugniatając delikatnie. Pieczemy na 170C przez godzinę i 15 minut, aż ciasto ładnie zbrązowieje. Wykładamy na kratkę do ostygnięcia. Ciasto będzie nas kosztowało nie więcej niż 2 funty, a czas przygotowania to około 1,5 godziny.

SZARLOTKA Następnym ciekawym deserem, tym razem zawierającym w przepisie chleb tostowy, jest szarlotka. Tak, właśnie szarlotka. Nie taka wprawdzie jak popularna w Polsce, na kruchym

Tydzień temu poznaliśmy Alexandra Keillera, który przejął po swoim ojcu wytwórnię marmolady, która uczyniła go zasobnym człowiekiem. To i inne przedsiębiorstwa założone przez niego dostarczyły mu potrzebnych środków do rozwinięcia własnej pasji.

cieście, ale na tostach. Niektórzy znawcy tematu sugerują, że nazwa ta pochodzi od królowej Anglii, Charlloty, żony króla Jerzego III. Na 6 porcji potrzebujemy: prawie kilogram jabłek, pół łyżeczki mielonego cynamonu, drobno startą skórkę z 1 cytryny, cukier (light soft brown sugar) według uznania, 75 g masła i 8 kromek brązowego chleba tostowego. Jabłka obieramy, kroimy w plasteki, mieszamy z cynamonem, skórką i sokiem z cytryny. Wkładamy do dużego rondla i dodajemy cukier według uznania. Dusimy na małym ogniu pod przykryciem, aż jabłka utworzą papkę, mieszając od czasu do czasu. Do mieszania najlepsza będzie drewniana łyżka. Odkrywamy i na dużym ogniu szybko gotujemy, aż odparują soki. Mieszamy cały czas. Masa powinna być zwięzła i gęsta. Z tostów odkrawamy skórki. Smarujemy masłem. Układamy je w prostokątnej, wąskiej foremce, przycinając, jeżeli potrzeba i zakładając kromkę na kromkę, jak dachówki. Wykładamy jabłka i przykrywamy tostami zakładając jeden na drugi. Pieczemy w temperaturze 1900C przez około pół godziny. Podawać możemy z sosem typu custard albo śmietaną do polania. Zamiast części jabłek możemy użyć innych owoców, np. śliwek. Cena ciasta około 2,5 funta. Czas przygotowania 1 godzina.

ORZECHOWA TARTA Z MIODEM I na zakónczenie jeszcze jeden słodki przepis. Połączenie miodu i

orzechów włoskich. Obecnie orzechy nie są tak popularne jak bywało niegdyś. Przepis ten przypomina więc smak dawnych czasów. Na 6 porcji potrzebujemy: 175 g mąki (plain wholemeal), szczyptę soli, 75 g masła, drobno startą skórkę i sok z 1 pomarańczy, 4 łyżki miodu, 75 g świeżej bułki tartej, 3 łyżki brązowego cukru (dark soft), 3 jajka, 100 g orzechów. W misce ucieramy mąkę, sól i masło. Dodajemy skórkę pomarańczową i sok pomarańczowy, ale tylko tyle, by całość nabrała zwięzłości. Rozwałkowujemy ciasto na stolnicy lub stole posypanym mąką. Przykładamy dużą, okrągłą foremkę (fluted flan tin) i wykrawamy kształt. Pieczemy tylko ciasto w temperaturze 2000C przez około 10-15 minut. W tym czasie mieszamy miód, świeżo przygotowane wiórki z chleba tostowego (pokruszone w blenderze) i cukier. Następnie dodajemy jajka po jednym na raz. Wlewamy resztę soku z pomarańczy. Orzechy kruszymy niezbyt drobno i układamy na dno podpieczonego ciasta. Wlewamy nadzienie. Pieczemy w temperaturze 2000C przez następne 20-25 minut. Jeżeli ciasto zaczyna się przypalać, a jeszcze jest niewypieczone, przykrywamy papierem do pieczenia. Podajemy na zimno lub ciepło ze śmietaną lub jak przystało na przepis z zachodniej Anglii – z clotted cream. Czas przygotowania około godziny. Cena ciasta około 3 funty.

Od kilku tygodni „Nowy Czas” jest również dostępny w czterdziestu specjalnych skrzynkach, rozmieszczonych przy głównych stacjach metra w Londynie oraz przed niektórymi polskimi parafiami.


|25

nowy czas | 15 sierpnia 2008

czas na relaks sudoku

średnie

łatwe

2

9

7 6 2 3 6 8 3 1 7 6 2 4 9 8 9 1 9 6 7 4 1 2 6 8 8 1 4 4 8 3

8 4

2

1

trudne

7 6 9 8 7 9 1 5 1 4 8 1 7 3 6 2 6 1 3 9 8 5 2 9 7 3 5 1

2

6 7 3 4 2 8

1 7 2 6 3 9

3

3 7 1

8

2 9

7 6

2 3 7 8

5 7 9 6 3 6

krzyżówka

horoskop

BARAN 21.03 – 19.04 Mogą ujawnić się Twoje wszystkie skrywane dotąd napięcia i różnice zdań. Trudno będzie pójść Ci na kompromis z kimkolwiek, a właśnie to powinieneś zrobić, jeśli chcesz załagodzić sytuację. Będziesz tak przywiązany do swojego zdania, że przestaniesz odróżniać, co jest istotne, a co nie.

BYK

20.04 – 20.05

Czas nie sprzyja miłosnej sielance, zapowiadają się burzliwe konfrontacje. Niełatwo wyrazić swoje uczucia, gdy partner się na nie zamyka lub wręcz zachowuje nieprzychylnie.Odnowisz teraz kontakty z przyjaciółmi i znajomymi mieszkającymi za granicą. Częste telefony i serwowanie po internetowej sieci przybliży do Ciebie świat, nawet jeżeli fizycznie nigdzie dalej się nie wybierzesz.

NIĘTA BLIŹ 21.05 – 21.06

Możesz toczyć z domownikami zażarte boje „ideologiczne”, bezdusznie upierając się przy słuszności swoich poglądów. Jeśli rodzina na ogół z Tobą się zgadza, teraz też nie powinno być większych spięć, co najwyżej burzliwe dyskusje. Z przyjaciółmi prowadzić będziesz prawdziwe telefoniczne konferencje, ale raczej zabraknie Ci czasu, by spotkać się z nimi we własnym domu.

RAK 22.06 – 22.07

Praca będzie Cię kochać, ale bez wzajemności. To, co robisz, wyda Ci się mało inspirujące lub zbyt monotonne i rutynowe. Wygląda na to, że rozglądasz się już za jakąś nową pracą lub o tym myślisz. W drugiej połowie tygodnia powinieneś więcej uwagi poświęcić zdrowiu, opozycja Słońca do Twojego znaku nie sprzyja witalności.

LEW 23.07 – 22.08

Ciągle jeszcze będzie między Tobą a Twoim partnerem sporo napięcia i skrywanej złości. Zaczyna się bardzo dobra passa dla spraw Twojego serca. Pod opieką Wenus cieszyć się będziesz większym niż zazwyczaj powodzeniem i ludzie będą Ci życzliwsi. Wokół Ciebie zapanuje miłe ożywienie. Może nawiążesz interesujące kontakty towarzyskie albo zawodowe?

PANNA 23.08 – 22.09

W swoim żywiole w tym tygodniu będą Panny pracujące na samodzielnych stanowiskach lub prowadzące własną firmę. Układ planet wyzwoli w Tobie inicjatywę i bardzo będzie Ci się podobało to, że możesz sam podejmować decyzje. Ale im bardziej jesteś w pracy zależny od innych, tym uważniej musisz kontrolować swoje reakcje.

GA WA 23.09 – 22.10

ZIOROŻEC

KO 22.12 – 19.01

Niewykluczone, że wiele osób okaże Ci swoją sympatię i wsparcie. Oczywiście zbierzesz to, co wcześniej zasiałeś – prawdopodobnie wywarłeś wcześniej dobre wrażenie i stąd powrót tych dobrych energii. Niektóre zodiakalne Wagi ulitują się nad pewnymi osobami i udzielą im swojego wsparcia i wszelkiej pomocy.

Wasz związek zaczyna przechodzić metamorfozę, a jeśli mieliście ostatnio złe chwile, potraktujcie to jako zburzenie starych struktur i powstanie nowych, o wiele mocniejszych fundamentów Waszego związku. Samotne Koziorożce mogą spotkać kogoś interesującego podczas jakichś wypadów czy imprez.

Energia w tym tygodniu sprzyja osobom uczącym się i podróżującym. Będzie sporo chaosu i zamieszania, związanego ze sprawami urzędowymi. Dzięki przebojowości większość z nich załatwisz po swojej myśli. W gwiazdach jest zapisane duże ożywienie w działalności biznesowej i handlowej, ale niektóre śmiałe pomysły mogą być od razu na spalonej pozycji.

Możesz zaangażować się w jakieś sprawy prawnourzędowe i socjalne. Spodziewaj się umiarkowanych sukcesów i licznych zawiłości. Będziesz też najprawdopodobniej w posiadaniu znacznych środków finansowych, ale Twój sposób dysponowania nimi będzie pozostawiał wiele do życzenia.

PION SKOR 23.10 – 21.11

STRZELEC 22.11 – 21.12

Jednym słowem, możesz być zdany na życzliwość płci pięknej. Kobiety będą kluczem do jakichś drzwi, które zechcecie otworzyć. Te Strzelce, które teraz znajdują się w niesprzyjających im sytuacjach, mogą liczyć na poparcie i opiekę Losu. Niewykluczone, że w tym tygodniu zostaniesz uwolniony od swoich bieżących problemów.

NIK WOD 20.01 – 18.02

BY

RY 19.02 – 20.03

Unikaj dużego zadowolenia z siebie i arogancji, bo taką postawą zaprzepaścisz szansę na sukces. Kontakty z przyjaciółmi powinny ułożyć się dość sympatycznie. Chyba, że masz wobec nich jakieś długi lub inne zobowiązania... To trochę popsuje Twój nastrój i wzajemne stosunki. Uważaj na to, z kim masz do czynienia, bo niektórzy ludzie mogą wyraźnie pogarszać Twoje samopoczucie.


26|

15 sierpnia 2008 | nowy czas

aBy zamieściĆ ogŁoszenie ramKowe

ia Ogłoszen ramkowe 5. już od £1 TANIO NIE! I WYGOD ą! rt Zapłać ka

jak zamieszczać ogłoszenia ramkowe?

KsięgowośĆ Finanse

zdrowie

Biuro PodaTKowe

gaBineT medycyny naTuralnej Skutecznie, szybko! Diagnoza, leczenie i zabiegi chorób organów wewnętrznych i kręgosłupa, Leczenie nałogów. Bioenergoterapia.

Rozliczenia self-employed Zwroty podatku (szybko!) Porady i zaległe rozliczenia Pomoc w anulowaniu kar Korespondencja z urzędami Rejestracje i zamykanie firm NIN, CIS, CSCS Benefity TaXPol lTd Tel. 0208 998 1121 moB. 078 0937 4756 www.taxpol.ltd.uk

Biuro Księgowe Zwrot podatków Pełna księgowość dla SE/LTD Wnioskowanie o rezydenturę N.I.N, C.I.S., C.S.C.S. Benefity 162d high sTreeT hounslow Tw3 1BQ

Czynne od 7.00 do 23.00 Ur szu la Reń ska Tel: 0772 996 8769

komercyjne z logo

£15

£25

do 40 słów

£20

£30

PogoTowie KomPuTerowe 24/7 Naprawa komputerów (desktopów/laptopów) rozbudowa, instalacja Windowsa i innych programów, usuwanie wirusów, odzyskiwanie danych. leszek 0798 072 4848

nauKa

Ealing Broadway £13.00 tygodniowo Chcesz udoskonalić swój angielski? Gramatykę, pisanie, czytanie? Zadzwoń: Tel: 0208 574 0734 0790 888 2419

hl-comPuTer service Profesjonalne usługi informatyczne Naprawy, modernizacje usuwanie wirusów, reinstalacja Windows, instalacje internetu. Konfiguracja routerów Odzyskiwanie danych Drukowanie wizytówek Projektowanie www Sprzedaż komputerów

uroda

PaznoKcie akryl, żel, manicure, pedicure henna z regulacją, depilacja woskiem. Przyjmuję w domu, w Londynie, Greenford. Pięć lat doświadczenia.

Technik-informatyk olgierd 07961222932

Pod koniec kursu gwarantowany certyfikat Trinity college london

of Chil dr e orld W

www.hl-computerservice.com www.hl-shop.com

TransPorT PrzeProwadzKi

PrzedszKole dla dzieci w wieKu od 2 do 5 laT Opiekuńcza atmosfera Bezpiecznie i przyjaźnie Podstawowa edukacja gawrantowana Ośrodek zarejestrowany w OFSTED Możliwość zwrotu kosztów. Od poniedziałku do piątku w godz. od 6.00 do 18.00 Darmowe zajęcia w niepełnym wymiarze godzin dla dzieci od 3 do 4 lat. od września 2008 Tuż obok stacji metra Northfields Tel. 0208 566 5962 email worldofchildren@hotmail.co.uk

wywóz śmieci przeprowadzki, przewóz materiałów i narzędzi. Pomoc drogowa, auto-laweta, złomowanie aut – free

VAT, payroll – lista płac miesięczne rozliczenia kontraktorskie, CIS, statutory account, Doradctwo finansowo-prawne. Tax return plus benefity Tel: 0791 567 3769 www.polskiksiegowy.com

strzyżenia damsko-męskie, baleyage, pasemka, trwała ondulacja, fryzury okolicznościowe. iza, west acton, Tel. 0786 2278729

Tel: 078 90756 276 e-mail: psborowski@hotmail.co.uk

PrzeProwadzKi TransPorT również do PolsKi Duży van, profesjonalna obsluga

Tel. 0787 501 4487

mężczyzna w wieKu 55 laT, niepełnosprawny, potrzebuje opiekunki na 4 miesiące od listopada 2008 do lutego 2009 w Londynie. Zapewniamy pokój i całodziene wyżywienie. Tel. 0208 693 84 74 lub 0778 535 0220

usŁugi różne

inseKTy, PlusKwy, Karaluchy PrusaKi, mKliKi, gryzonie. Wytępię wszystko w stuprocentach!!! Tel: 0787 164 0086 andrzej

TransPol tel. 0786 227 8730 lub 29 andrzej maluję PorTreTy z naTury luB FoTograFii PrzeProwadzKi dowóz Lotniska, dworce, przeprowadzki, wygodnie, punktualnie, Bezpiecznie, duże doświadczenie GPS, klimatyzacja. rafał Tel: 0772 460 1128

oPieKa ProFesjonalne FryzjersTwo,

Przeglądy (mot) i diagnostyka komputerowa Serwis Samochodów osobowych i dostawczych Naprawy Mechaniczne, wymiana opon itp. Nabijanie, przegląd klimatyzacji 12 miesięcy gwarancji Dojazd do klienta 100% satysfakcji

KrzyszToF

monika Tel. 0783 541 2859 KomPleKsowa oBsŁuga lTd od rejesTracj do rozliczenia sPóŁKi

diagnosTic service 310 green lanes n13 5TT

chrisTine

1D The Pa ve ment, Po pes La ne, So uth Ealing, Lon don W5 4NG www.al l me di cal dia gno sis.com sprzedaż kosmetyków oriflam. Firma oriflame organizuje bezpłatne kursy pedicure i dla kometyczek

rozliczenia PodaTKowe £40.00 za rozliczenie i ani pensa więcej Świadczymy także inne usługi księgowe. Dojazd do klienta. BCH ACCOUNTING, 33 HANGER LANE, W5 3HJ EALING, POKÓJ 16 (parter). BogusŁaw: 0208 9989047 0772 891 6271

ogłoszenia komercyjne

do 30 słów

n

Tel.: 0208 814 1013 moBile: 07980076748 info@omegaplusltd.co.uk

Kawaler, KaToliK pragnie poznać Polkę do lat 40, która chętnie zamieszka we Francji Lub we Włoszech. Mówię po angielsku, francusku i po włosku Tel: 020 7697 0005

Kurs języKa angielsKiego dla dorosŁych

Badania organów wewnęTrznych oBeronem: •Wykrywanie pasożytów •Alergii •Zastosowanie prawidłowych leków ziołowych •Dobór produktów wg analizy organizmu. •Masaże •Dietetyka

działem sprzedaży pod numerem 0207 358 8406

usŁugi KomPuTerowe

TowarzysKie

Barking, london Tel.: 0208 5957737 0795 867 7615

prosimy o kontakt z

auTo-laweTa (pomoc drogowa, aukcje, e-bay) Transport motocykli (recovery, aukcje) Współpraca z warsztatem i lakiernikiem. TransPorT na loTnisKa PrzeProwadzKi. Punktualność i rzetelność. Tel.: 0793 257 3973

Akwarela – £100.00 Akryl – £150.00 Olejny – £200.00 Tel. 0788 415 5281 0208 578 7787 www.zojka.com

wróżKa seBila przepowie Ci przyszłość, wskaże Ci szczęśliwą gwiazdę, która będzie oświecała Twoją ścieżkę życiową. Wróży z kart tarota i z ręki. Zdejmuje złe fatum. Tel. 0798 855 3378

TaTuaż arTysTyczny, KolczyKi roBerT: 0783 393 4388


|27

nowy czas | 15 sierpnia 2008

ogłoszenia

job vacancies RESIDENTIAL MANAGER Location: LONDON, NW10 Hours: 37.5 PER WEEK, 5 OVER 7, BETWEEN 8AM TO 4PM Wage: NEGOTIABLE DEPENDING ON EXPERIENCE Work Pattern: Days, Weekends Employer: Tower House Residential Home Pension: available Duration: PERMANENT ONLY

Description: The successful candidate should have 2 to 3 years experience in management and have a NVQ level 4 or EU equivalent. A Register Managers Award (RMA) is desirable. A good knowledge of the current legislation in the care of the elderly is essential. Preferably you will have a good knowledge of care standards and national minimum standards. References are essential. The successful candidate should be flexible. Duties will include managing three beds; motivating staff and taking care of our elderly residents. Successful applicants are required to provide an enhanced disclosure. Expense will be met by employer. Wages negotiable depending on experience. Non-UK applicants to email CV to EURES adviser at Shiraz.sakkaf@jobcentreplus.gsi.gov.uk How to apply: You can apply for this job by telephoning 07958 788320 or 0208 9337203 and asking for Mary Mundy. LINGUISTIC VIDEO GAMES TRANSLATOR Location: HOVE, EAST SUSSEX EUR-LGT1 Hours35 HOURS PER WEEK 5/7 DAYS INCLUDES EVENINGS AND WEEKENDS Wage £6.50 PER HOUR Work Pattern: Days, Evenings, Weekends Employer: Babel Media Employer RefEUR-LGT1 Pension: No details held Duration: PERMANENT ONLY

negocjator

Description: Must speak English and one of the following languages Dutch, Norwegian, Danish, Swedish, Finnish,

German, French, Italian, Spanish, Portuguese (Brazilian & Iberian), Russian, Czech, Hungarian, Polish, Turkish, Greek, Korean or Japanese. To a native standard with good spelling and grammar in the relevant language. Must be IT literate with knowledge of gaming, internet, Microsoft and email applications. You will be required to play through video games whilst proofreading the text on screen, reporting linguistic mistakes and providing orrections. A good standard of spoken and written English is essential. Selected applicants will be asked to complete a written assessment, including a simple proofreading tests so we can assess your suitability for the positions. Apply by email only. Quote reference EUR-LGT1 Ż How to apply: You can apply for this job by telephoning 01273 111111 and asking for Bev Parry. ROOM ENGINEER LocationSW7, LONDON Hours42.5 PER WEEK MONDAY-FRIDAY 9AM5.30PM Wage £18,000 PER ANNUM Work Pattern: Days Employer: Millennium Gloucester Hotel Duration: PERMANENT ONLY

Description: This Local Employment Partnership employer Shares information about new starters with Jobcentre Plus, for statistical purposes only. Must have previous experience, ideally in a hotel or public venue building. Applicants must be able to attend to plumbing, painting and decorating, repair of furnishings and basic electrical plus other equipment and fixtures. Will also plan ad hoc repair and maintenance throughout the hotel's bedrooms, public areas and offices. How to apply: You can apply for this job by sending a CV/written application to Andrew Lewis at Millennium Gloucester Hotel, 4/18 Harrington Gardens, London, SW7 4LH, or to Recruit.gloucesterbaileys@millenniumhotels.co.uk. UNISEX HAIR STYLIST Location: NORTHOLT, MIDDLESEX Hours16-40 HOURS PER WEEK 5 DAYS FROM 7 BETWEEN 9AM - 7PM Wage MEETS NMW NEGOTIABLE ON EXPERIENCE Work Pattern, Days, Evenings, Weekends Employer: Headfirst Duration: PERMANENT ONLY

Description: Must be fully qualified and experienced for all aspects of cutting and

Nowy Czas poszukuje pracownika do działu sprzedaży powierzchni reklamowej. Oferujemy pracę na dobrych warunkach, w zespole ludzi, dla których praca w mediach jest wyzwaniem i przygodą. Wymagana dobra znajomość języka angielskiego, łatwość nawiązywania kontaktów, umiejętność pracy w zespole i zdolności negocjacyjne. Wynagrodzenie: 250 funtów tygodniowo + prowizja

redakcja@nowyczas.co.uk

styling in a busy salon. Polish speaking would be an advantage, but not essential. How to apply: YYou can apply for this job by telephoning 0208 8455111 and asking for MeshSantini. OPTICAL ASSISTANT Location: KILBURN, LONDON NW6 Hours: 37.5 HOURS PER WEEK, 5 DAYS OUT OF 7, DAYS Wage £12,500 - £16,000 PER ANNUM Work Pattern: Days, Weekends Duration: PERMANENT ONLY

Description: This vacancy is being advertised on behalf of OptiPharm who are operating as an employment agency. Optical experience is essential. Good customer service is highly important. We

NOWY CZAS poszukuje przedstawiciela handlowego w SOUTHAMPTON. Wymagana dobra znajomość języka angielskiego i zdolności negocjacyjne. Kontakt: 0207 639 8507 redakcja@nowyczas.co.uk

are looking for an optical assistant that can dispense lasses and pre screen. If you have worked as manager or a technician within Optics, or have any optical background then please contacts me. The salary is Based on experience. Alternatively fax a CV to Mark Evans on 0870 800 5607.

How to apply: You can apply for this job by sending a CV/written application to Mark Evans at OptiPharm (M to Z) (LEP Employer), Suite 8, 94 Bell Lane, Marston Green, Solihull, Birmingham, West Midlands, B33 0HX, or to mark@optipharmrecruitment.co.uk.

Szkoła Tańca

Profi-Dance Studios (POSK-Hammersmith)

zaprasza na 6-tygodniowe kursy dla dorosłych na poziomie początkującym oraz średnio-zaawansowanym. Kolejne kursy: 15 września oraz 18 września

ORAZ ogłasza NABÓR dzieci w wieku 7-11 lat na rok 2008/2009 do sekcji tańca sportowego-towarzyskiego • Pierwsze zajęcia 15 września 2008 r. (POSK, Hammersmith) • Treningi 3 razy w tygodniu • Profesjonalni trenerzy • Pokazy i turnieje dla najlepszych • Szkolenia i warsztaty z mistrzami tańca INFORMACJE I ZAPISY: Tel. 07726 45 90 50

www.profi-dance.com


28|

15 sierpnia 2008 | nowy czas

port piłKa nożna

Redaguje Daniel Kowalski info@sportpress.pl

polacy za gRanicą

Obiecująca forma polskich piłkarzy burg), Radosław Matusiak (Heerenveen), Euzebiusz Smolarek (Racing Santander), Ireneusz Jeleń (Auxerre) oraz Michał Janota (Feyyenoord Rotterdam). Dobrze zaprezentował się również Paweł Golański (Steaua Bukareszt), który zaliczył asystę w ligowym spotkaniu z FK Bresov. O polskiego piłkarza stara się podobno włoskie Napoli oraz FC Porto.

Daniel Kowalski

Po kilkutygodniowej przerwie zainaugurowano kolejny piłkarski sezon. Jako pierwsi na boiska wybiegli futboliści angielskiej Championship oraz szkockiej Premier League. Od skromnego zwycięstwa nowy sezon rozpoczął mistrz Szkocji, Celtic Glasgow. Podopieczni Gordona Strachana wygrali na wyjeździe z St.Mirren 1:0. Artur Boruc nie miał zbyt wiele pracy, ale dzięki kilku dobrym interwencjom zachował czyste konto. W Championship zadebiutował Przemysław Kaźmierczak, który jeszcze niedawno był w szerokiej kadrze FC Porto. Jego Derby County przegrało na własnym boisku z Doncaster 0:1, a Polak zagrał przeciętnie, niczym szczególnym się nie wyróżniając. Swój pierwszy mecz przegrał również FC Southampton. „Święci” ulegli na wyjeździe FC Cardiff 1:2, a na ławce rezerwowych zobaczyliśmy Bartosza Białkowskiego. W szerokiej kadrze zabrakło Grzegorza Rasiaka. W sparingowym meczu Manchesteru United bardzo dobrą partię rozegrał Tomasz Kuszczak. Mistrz Anglii pokonał trzecioligowe Peterborough 2:0, a nasz bramkarz grał 66 minut i popisał się kilkoma świetnymi interwencjami. Cały mecz w bramce Arsenalu zaliczył inny bramkarz, Łukasz Fabiański. Polak skapitulował tylko raz, w osiemdziesiątej minucie spotkania z FC Sevil-

Anglicy chcą Polaków Jeśli potwierdzą się najnowsze rewelacje niemieckich gazet Jakub Błaszczykowski już w najbliższych dniach może zostać piłkarzem... FC Liverpool! Podobno klub z Anfield Road jest skłonny wyłożyć na ten cel aż osiem milionów euro. Informację dementuje jednak klub Polaka, Borussia Dortmund. The Reds oraz Arsenal Londyn są również zainteresowani pozyskaniem młodziutkiego Michała Janoty. Nowy nabytek Feyenoordu Rotterdam w dwunastu sparingach przed nowym sezonem strzelił aż pięć goli. Zdolny osiemnastolatek jest wychowankiem UKS-u Zielona Góra.

TRANSFERY

Jeśli nowy klub Marka Saganowskiego wygra batalię o Ligę Mistrzów, będzie to jego największy klubowy sukces.

la, który rozegrany został w ramach Amsterdam Tournament. Naszego golkipera pokonał tylko Ernesto Chevanton, a cały mecz z Hiszpanami zakończył się remisem 1:1. Wcześniej „Fabian” zagrał też czterdzieści pięć minut towarzyskiej potyczki z Huddersfield Town. Cztery mecze przed nowym sezonem zaliczył Jerzy Dudek, reprezentu-

jący barwy słynnego Realu Madryt. Wychowanek Concordii Knurów zagrał m.in. w meczu z Arsenalem w ramach towarzyskiego turnieju Emirates Cup w Londynie. W meczu 1/16 Pucharu Rosji Dawid Janczyk strzelił gola dla CSKA Moskwa. Polak zagrał 75 minut. Na innych boiskach bramki zdobywali m.in. Jacek Krzynówek (Wolfs-

Dużo mówiło się o propozycjach dla Marisza Lewandowskiego, ale ostatecznie wszystko zostało po staremu. „Lewy” pozostał w szeregach Szachtiara Donieck, ale jak na razie grzeje ławkę rezerwowych. Ten fakt zapewne nie ucieszy Leo Beenhakkera, który powołał go na najbliższy mecz z Ukrainą, który rozegrany zostanie we Lwowie. Klub zmienił natomiast inny reprezentant naszego kraju, Marek Saganowski. Popularny „Sagan” zamienił FC Southampton na duński BK Aalborg. Wprawdzie na razie jest to tylko pięciomiesięczne wypożyczenie, ale Polak i tak jest bardzo zadowolony. Duńczycy mają bowiem szansę na grę w Lidze Mistrzów. W trzeciej rundzie kwalifikacyjnej zespół ten zagra z litewskim FBK Kowno. Wcześniej dużo mówiło się o kierunku norweskim (Brann Bergen), ale ostatecznie Duńczycy wykazali się większą determinacją. W dalszym ciągu nowego klubu szuka Euzebiusz Smolarek. W ostatnich tygodniach spekulacji na temat jego potencjalnych nowych pracodawców było bez liku. Najbliżej finalizacji transferu była francuska Tuluza, ale obie strony nie mogły się porozumieć w kwestiach finansowych.

Leo ogłosił kadrę na Ukrainę Trener piłkarskiej reprezentacji Polski powołał kadrę na towarzyski mecz z Ukariną, który rozegrany zostanie dwudziestego sierpnia we Lwowie. W związku z występami w eliminacjach do Ligi Mistrzów przy powołaniach pominięto zawodników Wisły Kraków. Taryfę ulgową zastosowano również w stosunku do Legii Warszawa oraz Lecha Poznań. Z obu klubów powołano tylko po jednym zawodniku, ale z zastrzeżeniem, że zagrają maksymalnie czterdzieści pięć minut.

Na uwagę zasługuje powrót Ireneusza Jelenia, który błyszczy ostatnio wysoką formą w Auxerre. Dziwi natomiast brak Tomasza Zahorskiego, który umieszczony został na liście rezerwowej. Debiutanci w kadrze to: Szymon Pawłowski, Marcin Kowalczyk oraz Piotr Polczak. Bramkarze: Artur Boruc (Celtic Glasgow), Łukasz Fabiański (Arsenal Londyn). Obrońcy: Paweł Golański (Steaua Bukareszt), Adam Kokoszka (Empoli), Michał Żewłakow (Olympiakos Pireus), Grzegorz Bronowicki (Crvena Zvezda Belgrad), Marcin Kowalczyk (Dynamo Moskwa), Piotr Polczak (Cracovia). Pomocnicy: Mariusz Lewandowski (Szachtar Donieck), Dariusz Dudka (AJ Auxerre),

Rafał Murawski (Lech Poznań), Jacek Krzynówek (VfL Wolfsburg), Jakub Błaszczykowski (Borussia Dortmund), Radosław Majewski (Polonia Warszawa), Roger Guerreiro (Legia Warszawa). Napastnicy: Ireneusz Jeleń (AJ Auxerre), Szymon Pawłowski (Zagłębie Lubin), Łukasz Piszczek (Hertha Berlin), Euzebiusz Smolarek (Racing Santander). Rezerwowi: Sebastian Przyrowski (Polonia Warszawa), Grzegorz Wojtkowiak (Lech Poznań), Tomasz Jodłowiec (Polonia Warszawa), Tomasz Bandrowski (Lech Poznań), Sławomir Peszko (Lech Poznań), Tomasz Zahorski (Górnik Zabrze).

Daniel Kowalski

bieg na przełaj Lech Poznań po wspaniałym

meczu rozgromił 6:0 Grasshopers Zurych w pierwszym meczu drugiej rundy kwalifikacji do Pucharu UEFA! Napastnik Heerenveen i reprezentacji Polski będzie zmuszony do zmiany barw klubowych. Nowy trener Heerenven, Trond Sollied powiedział, że nie widzi miejsca w składzie dla Polaka. Reprezentacja Polski B koszykarzy pokonała drugą drużynę Niemiec 93:71 (20:24, 28:14, 19:23, 26:10) w towarzyskim meczu rozegranym podczas zgrupowania w Szczyrku. W piątek odbędzie się drugie spotkanie Polaków z Niemcami. Komisja Ligi piłkarskiej Eks-

traklasy ukarała w czwartek Górnika Zabrze kara finansową w wysokości trzech tysięcy złotych za wniesienie i odpalenie przez kibiców tego klubu rac świetlnych podczas niedzielnego meczu z Ruchem Chorzów. Mecz obu drużyn zakończył się remisem 0:0. Dziewięciokrotny złoty medalista olimpijski, Amerykanin Carl Lewis wezwał w czwartek organizacje kierujące lekkoatletyką do wprowadzenia zakazu wykonywania zawodu trenera każdemu, kto miał – jako zawodnik – pozytywny wynik testu antydopingowego. Reprezentacja Polski B koszykarzy pokonała drugą drużynę Niemiec 93:71 (20:24, 28:14, 19:23, 26:10) w towarzyskim meczu rozegranym podczas zgrupowania w Szczyrku. W piątek odbędzie się drugie spotkanie Polaków z Niemcami. Legia Warszawa przegrała 1:2

na własnym boisku z FK Moskwa w pierwszym meczu 2. rundy kwalifikacyjnej Puchar UEFA. Międzynarodowa Federacja

Piłki Nożnej (FIFA) nakazała w czwartek rumuńskiemu napastnikowi Adrianowi Mutu zapłacenie londyńskiemu klubowi Chelsea 17,17 miliona euro (25,60 mln dol.) odszkodowania za naruszenie warunków kontraktu. Chelsea rozwiązała umowę z rumuńskim piłkarzem w październiku 2004 r., po tym, gdy okazało się, że Mutu zażywa kokainę. W ćwierćfinale olimpijskiego turnieju tenisowego w Pekinie Rosjanka Jelena Dementiewa, rozstawiona z numerem piątym, wyeliminowała 3:6, 6:4, 6:3 Amerykankę Serenę Williams. Z turnieju odpadły już dwie nasze reprezentantki, Agnieszka Radwańska oraz Marta Domachowska.


|29

nowy czas | 15 sierpnia 2008

sport

Otylia Jędrzejczak zajęła dopiero czwarte miejsce na jej koronnym dystansie 200 metrów stylem motylkowym. Nasza pływaczka przez kilka lat była niepokonana na tym dystansie. Na ostatnich Igrzyskach Olimpijskich w Atenach zdobyła złoty medal. Złoty medal w Pekinie przypadł reprezentantce Chin, Liu Zige.

igrzyska oliMpijskie

pekin

piłka nożna

Na razie bez medalu Mateusz Wawrzyniak

Szans na medale mięliśmy kilka. Po „nieudanym” starcie Otylii Jędrzejczak stopniały jednak diametralnie. Otylia Jędrzejczak to bez wątpienia jedna z największych naszych sportowych nadziei. Polka, choć przegrała walkę o medal, zaprezentowała się nad wyraz bardzo dobrze. Ci którzy znają się na „wodnym” sporcie choć trochę, dobrze zdają sobie sprawę, że o zwycięstwo było niezwykle trudno. W tym roku Chiny są niestety poza naszym zasięgiem, co chyba było jednak łatwe do przewidzenia. Prawie w każdej konkurencji osiągają złoty medal. Tak było i tym razem. Pływaczka, która wcześniej nie sięgała po najwyższe trofea w końcu stanęła na najwyższym podium. Dlatego też, pomimo trochę słabszej postawy naszej rodaczki, nie stawiam naszej zawod-

liga MistrzóW

niczki w gronie przegranych. Osiągnęła dokładnie to, na co ją stać w tym momencie i na szczęście nikogo w wywiadach w tym temacie nie oszukuje. Dla polskich kibiców największą nadzieją są teraz siatkarze. W trzecim spotkaniu nasi reprezentanci wygrali z Serbią 3:1 i zapewnili sobie awans do ćwierćfinału. Nasi reprezentanci są na fali i miejmy nadzieję, że zakończą swoją przygodę w strefie medalowej. Z turnieju tenisa odpadła Agnieszka Radwańska, ale również nasz eksportowy duet Mariusz Frystenber – Marcin Małkowski. Już wcześniej z turniejem pożegnała się też Magda Domachowska. Pocieszeniem dla naszych tenisistów może być porażka Rogera Federera, który przegrał w ćwierćfinale z Amerykaninem Jamesem Blaek’em 4:6 i 6:7. Na razie nasz medalowy bilans jest niezbyt zadowalający. Według wcześniejszych przewidywań mięliśmy mieć na koncie kilka medali, a tymczasem możemy się pochwalić jedynie kilkoma punktowanymi pozycjami. Na liście medalistów są przecież takie kraje jak Mongolia, Azerbejdżan, Białoruś, Tajwan, czy też Tadżykistan.

Przed nami kolejna część Igrzysk. Już teraz wiemy, iż nie będą one dla nas zbyt pomyślne. Liczymy na siatkarze, którzy są w bardzo wysokiej formie i mają wielkie szanse na medal. Ale na razie nie zapeszajmy. Nie jest dobrze, ale też nie jest tragicznie. Jednego zwycięstwa zabrakło Przemysławowi Matyjaszkowi (Czarni Bytom), by stanąć na podium w rywalizacji judo w kategorii stu kilogramów. Polak przegrał walkę o brązowy medal z Azerem Mowłudem Miralijewem i został sklasyfikowany na piątym miejscu. 30-letni zawodnik z Rudy Śląskiej drugi start olimpijski rozpoczął od dwóch szybkich zwycięstw przez ippon. Najpierw pokonał Chińczyka Shao Minga, a następnie wygrał z Argentyńczykiem Eduardo Costą. W ćwierćfinale Polak przegrał przez ippon z tegorocznym mistrzem Europy, Holendrem Henkiem Grolem i szans na brązowy medal musiał szukać w repesażach. Może w końcu długo oczekiwany medal pojawi się na piersi naszego reprezentanta jeszcze w tym tygodniu. Oczekiwania są spore, ale teraz musimy twardo stąpać po ziemi.

runDa kWalifikacyjna

Barcelona – Wisła 4:0 Daniel kowalski

Bez najmniejszych problemów krakowska Wisła rozprawiła się z izraelskim Beitarem Jerozolima. Ze słynną Barceloną nie było już tak łatwo. Tradycyjnie już piłkarski mistrz Polski o awans do Ligi Mistrzów walczyć musiał w kwalifikacjach. Pierwszym rywalem „Białej Gwiazdy” był izraelski Beitar Jerozolima. W pierwszym meczu w Izraelu polski zespół przegrał 1:2, ale w rewanżu podopieczni Macieja Skorży odrobili straty z nawiązką. Krakowianie rozgromili rywala aż 5:0 i bez problemów awansowali do kolejnej rundy. Kolejnym rywalem w drodze do upragnionej Ligi Mistrzów była słynna FC Barcelona. Z klubem tym los połączył Wisłę Kraków już kilka sezonów temu. Wtedy wygrali oczywiście Hiszpanie. Nie inaczej było teraz. W środowym pojedynku na Camp Nou „Barca” rozgromiła na-

szych aż 4:0 i tylko dzięki słabszej dyspozycji niektórych zawodników hiszpańskiego klubu zawdzięczać możemy, że wynik nie był wyższy. Rewanż to już tylko formalność. Miał się odbyć na Stadionie Śląskim, ale raczej nie będzie się cieszył aż tak wielkim zainteresowaniem i rozegranie zostanie na stadionie przy ulicy Reymonta w Krakowie. Tak czy owak dla klubu z Krakowa to bez wątpienia dobra okazja do podreperowania klubowego budżetu. Mecze ze znanymi klubami cieszą się bowiem większym zainteresowaniem stacji telewizyjnych, które za bezpośrednie transmisje płacą czasami bardzo wielkie sumy.

NIESPODZIANKI Z rozgrywek niespodziewanie odpadł finalista poprzedniej edycji Pucharu UEFA – Glasgow Rangers. Szkoci przegrali rewanż z FK Kowno 1:2. Jak wyliczyli specjaliści dla klubu z Ibrox Park oznacza to minimum kilkanaście milionów funtów strat. Drugą wielką niespodzianką jest porażka belgijskiego Anderlechtu Bruksela, w którym występuje Marcin Wasilewski. Zespół ten przegrał rywalizację z niżej notowanym Bate Borysow.

W trzeciej rundzie kwalifikacji do rywalizacji włączyły się kluby z Anglii. FC Liverpool zagrał ze Standardem Liege, a londyński Arsenal z FC Twente. Faworytami obu dwu meczów są oczywiście kluby z Premier League. Kanonierzy wygrali na wyjeździe z holenderskim Twente Enschede 2:0, a podopieczni Rafaela Beniteza w Liege zremisowali z tamtejszym Standardem 0:0. Prawdziwą sensacją zakończył się mecz cypryjskiego Anorthosisu Famagusta z Olimpiakosem Pireus. Gospodarze wygrali niespodziewanie 3:0, a jedną z bramek zdobył polski snajper, Łukasz Sosin. W zespole z Pireusu całe spotkanie rozegrał Michał Żewłakow. Inną dużą niespodzianką jest również porażka Spartaka Moskwa z Dynamem Kijów, aż 1:4. Spore szanse na awans ma też białoruski BATE Borysow. Po wyeliminowaniu Anderlechtu Bruksela zespół ten na wyjeździe wygrał z Levskim Sofia 1:0. Szansę na grę w Lidze Mistrzów ma też nowy klub Marka Saganowskiego, Aalborg BK. Duńczycy wygrali 2:0 z FBK Kowno i są zdecydowanymi faworytami przed spotkaniem rewanżowym.

preMier league

Gwiazdy zostają Daniel kowalski

Wakacyjna przerwa to dla angielskiej prasy sportowej chyba najgorszy okres w roku. Niewiele się wtedy dzieje, a kolumny trzeba czymś zapełnić. Jeśli więc na sportowych arenach posucha niektórzy wymyślają rozmaite historie, najczęściej dotyczące ewentualnych transferów. Mijającego lata największym ich bohaterem był Cristiano Ronaldo z Manchesteru United. Jego oficjalną prezentację w Realu Madryt w angielskiej i hiszpańskiej prasie zapowiadano już kilka razy, ale za każdym razem informacje okazały się zwykłymi dziennikarskimi kaczkami. Sam zawodnik mówił o chęci zmiany klubu, ale jednoznacznie po stronie Realu się nie opowiedział. Kilka tygodni temu przeszedł operację nogi i aktualnie przechodzi proces rehabilitacji. Na boisko nie wróci wcześniej niż za kilka tygodni. Piłkarz z gipsem na nodze wyjechał na wczasy. W tym czasie zdegustowani fani Czerwonych Diabłów, przeprowadzili kilka małych demonstracji, w których krytykowali zachowanie samego piłkarza. Po wielu tygodniach spekulacji Portugalczyk potwierdził, iż ostatecznie zostanie w Manchesterze i to najprawdopodobniej do końca swojej kariery. Jak ważnym piłkarzem dla ManU jest reprezentant Portugalii niech świadczy zachowanie trenera Sir Alexa Fergusona, który stwierdził jednoznacznie, że jeśli Ronaldo opuści klub on także zrezygnuje ze swojej posady. Ta wypowiedź to najprawdopodobniej tylko marketingowy chwyt, ale jak się okazało skuteczny. Podobna historia miała miejsce w Arsenalu Londyn. Tam po udanym sezonie o wyższy kontrakt walczył Emmanuel Adebayor. Przez kilka tygodni szantażował włodarzy z Emirates Stadium nowym klubem i temat bardzo szybko podchwycili dziennikarze. W prasie pojawiły się „rewelacje” o tym, że jest już zawodnikiem AC Milan, a później FC Barcelona. Oba kluby były gotowe wyłożyć dziesięć milionów euro. Arsene Wenger powiedział jednak, że piłkarz nie jest na sprzedaż, a zawodnikowi zaoferował renegocjację kontraktu. Klub zaoferował wstępnie trzy miliony funtów rocznie, ale to i tak tylko połowa z tego co otrzymują najlepiej

zarabiający wśród Kanonierów. Menedżer londyńczyków powiedział, że nie będzie psuł konstrukcji budżetu. Adebaoyor strzelił w poprzednim sezonie trzydzieści goli i chciał zarabiać tyle samo co Thierry Henry, tuż przed odejściem do Barcelony. Szkoleniowiec „Kanonierów” chce jednak, aby reprezentant Togo najpierw poprowadził klub do jakiegoś spektakularnego sukcesu jak mistrzostwo Anglii, czy zwycięstwo w Lidze Mistrzów. Arsenal wykupił go za jedyne sześć milionów funtów w styczniu 2006 roku. W maju zeszłego roku kontrakt przedłużono o cztery kolejne lata. Ostatecznie Wenger zgodził się podwoić jego tygodniową pensję, ale zaznaczył od razu, że to jego ostatnia podwyżka. Największym trenerskim transferem jest bez wątpienia pojawienie się Felipe Scolari w Chelsea Londyn. Były trener reprezentacji Portugalii oraz Brazylii zapowiada walkę o wszystkie trofea od ligi angielskiej począwszy, na Lidze Mistrzów skończywszy. Po przyjściu do klubu swoim zawodnikom zaaplikował nie tylko testy wydolnościowe, ale również... psychologiczne. Trener chce być bowiem przekonany o tym, że każdy jego podopieczny jest przygotowany do walki o najwyższe trofea, także mentalnie. Zaraz po przyjściu do klubu czekały go problemy. Do transferu szykował się bowiem Frank Lampard oraz Didier Drogba. Tu, podobnie jak w przypadku Ronaldo, wszystko zakończyło się na prasowych spekulacjach.


30|

15 sierpnia 2008 | nowy czas

sport

Michael Phelps to najdoskonalsza maszyna, która czuje się w wodzie lepiej niż ryba. Jego nie można w żaden sposób pokonać – dodają o najwybitniejszym już olimpijczyku wszechczasów jego rywale. W sumie, w Atenach i w Pekinie, wywalczył już 11 złotych medali olimpijskich.

MeC. MiChał toMCzaK

pełnoMoCniK pzpn

jaCeK zielińsKi

Koszty korupcji są wielkie Co pan czuł po wyroku trybunału?

– Na pewno ulgę, bo te sprawy za długo się ciągną. Całkowita racja jest po stronie PZPN, a orzeczenie w sprawie Widzewa było bardzo przykre. W sumie skończyło się po myśli związku, ale trybunał to zamieszanie tłumaczy bałaganem w przepisach. Co pan na to?

– To prawda, że stan związkowych przepisów jest bardzo zły. Prawdą jest też, że Trybunał tych brakujących dowodów mógł zażądać dużo wcześniej. Dla laika jest bardzo dziwne, że dopiero przy trzecim podejściu trybunał skompletował dokumentację. na jakiej zatem podstawie te wcześniejsze decyzje?

– Dobre pytanie. Myślę, że Trybunał w trakcie swojej pracy dopiero doszedł do pewnej wiedzy, pewnych spostrzeżeń i zrozumienia całej tej sytuacji. to jest brzemienny wyrok sankcjonujący decyzje co do bezspornej winy i jednocześnie nie zamyka kwestii, które jeszcze mogą być rozpatrywane?

– Istniało ryzyko, że całe to postępowanie wobec osób fizycznych upadnie.

oRange eKstRaKlasa

Dlatego te decyzje były ważne, gdyż podczas tworzenia prawa związkowego popełniono poważne błędy. Czy w tych kwestiach sprawy są już zamknięte? zagłębie zapowiada odwołanie do sądu najwyższego. i co zrobicie ze sprawą Widzewa?

– Oczywiście w obu sprawach przysługuje kasacja. Osobiście uważam, że większe szanse ma kasacja w sprawie Widzewa niż Zagłębia i Korony. To jest szczególne postępowanie, oceniające, czy wystąpiło rażące naruszenie prawa Na pewno PZPN będzie skarżył orzeczenie w sprawie Widzewa. jeśli w sprawie Widzewa sn przychyli się do stanowiska pzpn, co wtedy z tym klubem?

– SN może uchylić orzeczenie Trybunału i w takim przypadku Trybunał będzie ponownie tę sprawę rozpoznawał i może utrzymać decyzję PZPN ze skutkiem w postaci degradacji Widzewa, lub może uchylić decyzję organów dyscyplinarnych i przekazać sprawę do ponownego rozpatrzenia przez nie. Wtedy by ten skutek nie następował w momencie uchylenia decyzji przez Try-

bunał, tylko trzeba by poczekać na decyzję WD w pierwszej instancji. skąd wzięło się to całe zamieszanie i co może dziać się w najbliższej przyszłości?

– Takie są koszty walki z korupcją i one muszą być. Do tej sytuacji przepisy sportowe były niedostosowane. Trzeba zmienić przepisy licencyjne i przyjąć nowe rozwiązania. Powinny być zapisy pozwalające na nieprzyznanie licencji klubom, wobec których toczy się postępowanie zagrażające jego degradacją i np. do 31 maja nie zostało ukończone. Można przyjąć, że klub, wobec którego już orzeczono karę degradacji, w ramach instancji związkowych też nie otrzyma licencji. To nie są łatwe rozwiązania, trzeba je bardzo przemyśleć.

– Tak, ale nie spodziewam się już tego typu spraw. Nikt nie chciał dezorganizować rozgrywek, ale tego skutku ubocznego w takiej skali nie dało się przewidzieć. Rozmawiał Ryszard Drewniak

Lech i Legia do poprawki W poprawce premiery pucharowy tercet w komplecie zagra na wyjeździe, ale skala trudności, przed jaką stanie, będzie różna. Najwyższą mieć będzie Wisła. Wyprawa do Barcelony kosztować będzie ogrom wysiłku, a bez niego z „Czarnymi Koszulami” gładko się nie prześlizgnie. Co z tego, że Wisła poradziła sobie z nimi ostatnio aż dziewięć razy z kolei. Legia już się przekonała, że po desancie z Grodziska do Polonii nawet tak okazałe pasmo niczego nie gwarantuje. Różnica jest jednak taka, że w przeciwieństwie do Legii wiślacy są podwójnie obstawieni, bo i z Groclinem nieźle sobie radzili. Zresztą z kim nie, skoro w ostatnich trzydziestu trzech meczach w ekstraklasie doznali raptem jednej porażki i to w chwili, gdy mistrzowski tytuł mieli już zaklepany. Nie oznacza to, rzecz jasna, że do stolicy zjadą bez obaw. Jeśli Polonia przyjęła kunszt Groclinu, to war-

to przypomnieć, że u siebie już od roku nie przegrała. Inaczej „Jaga”. Wiosną regularnie karcona już od dziesięciu spotkań czeka na zwycięstwo, a wściekły falstartem Lech już się sposobi, by przedłużyć to pasmo. Niby powinien, bo w tym roku na wyjeździe zawsze coś strzela i tylko z niefortunnego dla siebie stadionu Cracovii wrócił bez punktu. Tyle że w Białymstoku nie wygrał od szesnaście lat!, a w ubiegłym sezonie tak się naciął, że stracił tyle bramek (cztery), ile tylko na obiekcie Wisły. Znacznie łatwiejszy odcinek od duetu konkurentów z Krakowa i Poznania ma przed sobą Legia. W Wodzisławiu pływa w Odrze jak nikt. Już dziesięć razy wyłowiła tam trzy punkty. Teraz też ma spore szanse, by serię sześciu spotkań bez porażki przedłużyć wygraną, choć takiego startu jak przed rokiem (siedem kolejnych zwycięstw) mieć już nie będzie. Znienacka cichym szlagierem będzie mecz w Bełchatowie, gdzie bez względu jak by to nie zabrzmiało wicelider spotka się z liderem. Piast z Bełchatowem nie zdobył jeszcze bramki, ale niewiele też tracił, na co i tym razem skrycie liczy. Także w Gdyni, Bytomiu i Chorzowie tradycja wspierać będzie gospodarzy, a w Krakowie – jak kto woli.

Bez deklaracji jak pan ocenia postawę polonii w meczu z legią?

– Nie ukrywam, że obawiałem się tego meczu. Jesteśmy po fuzji. Ostatnio wyglądaliśmy niemal jak trupa cygańska, wiele podróżowaliśmy. Nie powiem, że po całym kraju, bo bym przesadził, ale byliśmy w rozjazdach. Nie mieliśmy należytego przetarcia. Po obozie w Austrii, trzy tygodnie temu, byliśmy przygotowani do gry w lidze. Później gdzieś to umknęło. Pierwszy mecz jest zawsze wielką niewiadomą, ale z wyniku trzeba się cieszyć. Remis na Łazienkowskiej z Legią to zawsze sukces. Choć w przerwie liczyłem po cichu, że będziemy w stanie zagrać rozsądnie, konsekwentnie i tym samym wywieźć trzy punkty. Czego zabrakło do zwycięstwa?

Czyli do końca czerwca 2009 roku ewentualne degradacje dotyczące spraw zaszłych mogą jeszcze występować?

pRzeD 2. KolejKą

Ryszard Drewniak

tReneR polonii WaRszaWa

Buńczucznie wysoko mierzący Górnik spróbuje po raz pierwszy od dwudziestu siedmiu lat podbić stadion Arki. Ale w chwili, gdy ta od dziesięciu spotkań pozostaje niepokonana, nie będzie to łatwe. Tylko pięć lat krócej na zwycięstwo w Chorzowie czeka Lechia. Póki co musi się uzbroić w cierpliwość, bo wątpliwe, by zdołała przebić się przez pasmo „niebieskich” pięciu spotkań bez porażki. Więcej szans na pierwsze w tym sezonie zwycięstwo zdaje się mieć inny beniaminek, Śląsk, choć nie jest powiedziane, że po ponad ośmiu latach podbije stadion Polonii. Sprzeczne sygnały płyną z Krakowa. Łódzki Klub Sportowy goszcząc dotąd na stadionie Cracovii dwadzieścia cztery razy, wygrał tylko raz, i to aż czterdzieści dwa lata temu!!! Porażający bilans dla łodzian, ale jakże mylący, bo, o dziwo, to „Pasy” mają większy problem. Z ŁKS-em u siebie nie wygrały w ekstraklasie aż od czterdzieści siedem sezonów. Może teraz, gdy w tym roku każdej podejmowanej drużynie coś strzelają, a łodzianie na wyjeździe w tym czasie ani razu nie zachowali czystego konta, coś się zmieni? Odpowiedź otrzymamy już w najbliższy weekend.

– Nie ustrzegliśmy się indywidualnych błędów, po których straciliśmy gole. Przy pierwszym jak juniorzy zostaliśmy ograni przez Radovicia, ten dośrodkował do Bartka Grzelaka, i było 1-0 dla Legii. Jednak jeszcze raz powtarzam: ten remis, to nie jest zły wynik. Ktoś mądry kiedyś powiedział, że jak nie potrafisz wygrać meczu, to go przynajmniej zremisuj. po meczu z legią na polonię czeka Wisła. te dwa spotkania będą stanowiły dla pana wykładnik, o co będzie walczyła polonia w tym sezonie?

– To, co się ukazuje w prasie na temat naszych możliwości w tym sezonie, ja bym stonował i włożył między bajki. Obecnie nie mamy zespołu, który będzie rządził i dzielił w lidze. Ja nie jestem futurystą, ja jestem realistą. To jest zespół składany w biegu, przez ostatnie trzy tygodnie, więc przestańmy opowiadać w mediach historie, że będziemy walczyli o mistrzostwo Polski czy wicemistrzostwo. Budujemy zespół i potrzeba nam na to trochę czasu. Czyli co, w meczu z Wisłą będzie walka o remis?

– Nie, oczywiście o zwycięstwo. Tyle że cel na najbliższy mecz, a na koniec

Derby na remis Po przerwie spowodowanej zamieszaniem w związku z aferą korupcyjną kibice z niecierpliwością wyczekiwali na pierwsze mecze Ekstraklasy. Najciekawiej zapowiadał się derbowy pojedynek Górnika Zabrze z Ruchem Chorzów. Było to już dziewięćdziesiąte drugie spotkanie obu klubów w historii. Mecz do najciekawszych nie należał i ostatecznie zakończył się bezbramkowym remisem. Pierwszym liderem dosyć niespodziewanie został beniaminek, Piast Gliwice, który w inauguracyjnym na pier-

sezonu jest zupełnie inny. W każdym meczu gramy o trzy punkty, ale to nie jest jeszcze taki zespół, który miałem w Grodzisku. Od nas odeszli Sikora, Rocki, Kumbev, nie mam też Świerczewskiego. To nie są zawodnicy, których się zastąpi z dnia na dzień. Ten zespół potrzebuje czasu, niebawem będzie ponownie grał dobrze w piłkę. Potrzeba jednak czasu. jaki jest więc cel polonii na ten sezon?

– Ja nie będę teraz składał deklaracji, że walczymy o mistrzostwo czy wicemistrzostwo Polski. Chcemy być jak najwyżej w lidze i to jest nasz cel na ten sezon. Na chwilę obecną mamy słabszy zespół niż w poprzednich rozgrywkach miał Groclin. Musi przyjść dwóch klasowych zawodników, aby nastąpiła wyraźna poprawa. po przerwie boisko opuścił pierwszy bramkarz polonii, kontuzjowany sebastian przyrowski. jak on się obecnie czuje?

– Wygląda to wszystko dość nieprzyjemnie. Ma bardzo mocno zbity staw biodrowy. Na chwilę obecną ma problemy z chodzeniem. Zrobimy badania, wtedy zostanie postawiona szersza diagnoza. a jak pan oceni waszego przeciwnika, czyli legię, w kontekście meczu z FK Moskwa?

– Trudno mi powiedzieć coś więcej, bo ja nie widziałem zespołu FK Moskwa. Legia ma jednak duży potencjał, szczególnie jeśli chodzi o grę ofensywną. Nie jest to jeszcze ta Legia, do której jesteśmy wszyscy przyzwyczajeni. Legia się powoli rozkręca, więc ja z drugiej strony z tego układu terminarza się cieszyłem. Złapać punkty z Legią czy z Wisłą jest nieraz łatwiej na początku, bo te zespoły powoli nabierają rozpędu. Tyle że terminarz jest dobry tylko w jednym przypadku, gdy się zdobywa punkty.

Rozmawiał: Marcin Frączak

wszoligowych boiskach meczu pokonał Cracovię 2:0. Niespodzianką jest bez wątpienia porażka Lecha Poznań z GKS Bełchatów. Podopieczni Franciszka Smudy po cichu myślą o mistrzowskim tytule, ale jeśli będą tracić punkty z teoretycznie słabszymi rywalami swoje plany muszą odłożyć na przyszłość. Skromne zwycięstwo nad Polonią Bytom odniosła krakowska Wisła. Mistrz Polski zapewnił sobie trzy punkty dzięki bramce Pawła Brożka. Oba warszawskie kluby, Polonia oraz Legia zremisowały swoje mecze 2:2 i plasują się w środku ligowej tabeli.

Daniel Kowalski


|31

nowy czas | 15 sierpnia 2008

sport Chińska śpiewaczka podczas ceremonii otwarcia igrzysk tylko ruszała ustami. Ta prawdziwa, która śpiewała była nieatrakcyjna dla telewizji, tak naprawdę miała problemy z uzębieniem, których nie udało się na czas usunąć i towarzysze uznali, że trzeba światu pokazać zupełnie inną, piękniejszą twarz Chin. I pokazano 9-letnią Lin Miaoke. Nie da się ukryć, że wyglądała pięknie, pięknie śpiewała, jej zdjęcie obiegło momentalnie cały świat. Teraz jednak okazuje się, że było to oszustwo.

Dzień dobry, ligo! Teraz czekam na kolejne przewartościowania – na przykład marzy mi się następująca hierarchia wartości:

Dariusz Jan Mikus

Po rozlicznych „pieriepałkach” związanych z rozpoczęciem rozgrywek nasza centralna liga nareszcie ruszyła. Toteż donoszę, iż w polskiej piłce jest już dużo lepiej – tak dobrze, że już nawet druga pod względem poziomu sportowego klasa rozgrywek nazwana została „Pierwszą Ligą”....

1. Pierwsza Superekstraklasa 2. Superekstraklasa Zwykła 3. Ekstraklasa 4. Superpierwsza Liga 5. Pierwsza Liga W tak ciekawym statystycznie układzie będziemy mogli wykazać się przed światem największą liczbą zawodników lig: pierwszej i wyższych – bez względu na to, co złośliwi komentatorzy sportowi powiedzą. Polska potęgą jest i basta! Inna sprawa to tzw. poziom boiskowy, z którym bywa u nas dokładnie odwrotnie. To zupełnie jakby kopać pod jedną piwnicą kolejne. Zdaję sobie spra-

wę, że dla kibiców najważniejsze są emocje i sam takowe uważam za kwintesencję sportu. Jednak czym innym są emocje na wysokim poziomie, a czym innym ekscytacje wynikające z rażących czasem błędów, niedoróbek czy zwykłego braku umiejętności. Dla przykładu miły dla oka mecz beniaminków, czyli spotkanie Śląska z Lechią. Czemu się czepiam? Bo o rzeczywistej klasie polskiej piłki ligowej decyduje weryfikacja w rozgrywkach międzynarodowych. To prawda nieubłaganie potwierdzająca się na każdym kroku, bo dobry mecz to nie tylko ekscytacja, ale też wysoki poziom. Bo co z tego, iż emocjonować się będziemy atrakcjami na poziomie naszej Ekstraklasy, skoro umiejętności adekwatne do klasy tej ligi nie pozwolą nam po-

tem nawet na podjęcie skutecznej walki z markowymi drużynami europejskimi. Jak już pisałem, mecz we Wrocławiu był ciekawy, lecz na pytanie kontrolne: co beniaminkowie wnoszą do naszej ligi? – nie dał zbyt wielu pozytywnych odpowiedzi. Umiejętności techniczne – co najwyżej przeciętne, taktyka – „na żywioł”, a wytrzymałość, póki co, skutecznie nadrabiana ambicją. Szkopuł w tym, że z tego – jakże częstego w naszej lidze – nadrabiania umiejętności ambicją, naturalna droga polskiego futbolu prowadzi najpierw do przerostu ambicji, a potem do udawania, iż był to przerost jak najbardziej uzasadniony. I dzięki temu cały czas jesteśmy futbolowym mocarstwem!!!

Manipulacje na szczytach? Czesław Ludwiczek

Afera korupcyjna, która wstrząsnęła polską piłką, jest oczywiście skandalem, ale nie pierwszym i chyba nie ostatnim w europejskim futbolu. Wcześniej podobne zjawiska obserwowaliśmy we Włoszech, w Portugalii, w Belgii, Bułgarii i paru jeszcze innych krajach. Wszędzie jednak przekręty, podkładki, przekupstwa odnotowywano na poziomie klubowym.

kazuje się wszakże, że piłkarskie manipulacje mogą sięgać znacznie wyżej, bo nawet turniejów o mistrzostwo świata. W ostatnich tygodniach wynurzenia na ten właśnie zaskakujący i nieprawdopodobny wprost temat pojawiły się w prasie południowoamerykańskiej i europejskiej. Bulwersujące informacje zaserwował przede wszystkim znany niegdyś powszechnie brazylijski działacz Joao Havelange, który przez prawie ćwierć wieku, bo w latach 1974-1998, pełnił funkcję prezydenta FIFA. Otóż ten liczący sobie dziś 92 lata człowiek, z okazji pięćdziesiątej rocznicy zdobycia przez Brazylię pierwszego tytułu mistrza świata, udzielił wychodzącemu w Sao Paulo dziennikowi „Folha” wywiadu, w którym ujawnił, że mistrzostwa świata w 1966 roku w Anglii i w 1974 roku w Niemczech były przedmiotami manipulacji na korzyść gospodarzy tych turniejów. Jego zdaniem w obu przypadkach pokrzywdzona została Brazylia. W 1966 roku Brazylia miała prawie taki sam skład jak cztery lata wcześniej, kiedy to zdobyła swój drugi tytuł mistrzowski – opowiadał Havelange owemu dziennikowi.

O

Można z tego wyciągnąć wniosek, że była zdolna do wywalczenia kolejnego tytułu. Prezydentem FIFA był wówczas Anglik sir Stanley Rous, a mistrzostwa odbywały się właśnie w Anglii. Nawiązując do tych faktów, były prezydent FIFA wskazuje na dziwne zbiegi okoliczności. Mecze Brazylii z Portugalią, Węgrami i Bułgarią prowadziło trzech arbitrów i sześciu asystentów. Siedmiu z nich było Anglikami, a dwóch Niemcami. Idea takiego układu była prosta: wyeliminować Brazylię. I to się udało. Szczególnie złe sędziowanie było, zdaniem Havelange’a, podczas meczu Brazylia-Portugalia prowadzonego przez sędziów angielskich. Mnożyły się wówczas faule na Pele, których arbiter w ogóle nie dostrzegał. Spiskowy układ widać było szczególnie w ćwierćfinałach: Niemcy grały wówczas z Urugwajem, a sędzią był Anglik, Anglia z kolei zmierzyła się z Argentyną, a spotkanie prowadził Niemiec. I jak gdyby przez przypadek – powiada Havelange – finał rozgrywały drużyny Anglii i Niemiec. Jakkolwiek Brazylijczyk twierdzi, że i w 1974 roku nastąpiły manipulacje na korzyść drużyny gospodarzy, czyli Niemiec, to jednak nie wdaje się w żadne szczegóły. – Jeśli

chodzi o MŚ 1974, to wtedy właśnie wybrany zostałem po raz pierwszy prezydentem FIFA. Ponieważ wybór na to honorowe stanowisko i zwycięstwo w Mundialu to zbyt wiele, więc oni piłowali gałąź, na której siedziałem – mówił w tym wywiadzie Havelange, chociaż nie powiedział, kim byli owi „oni”. Za to następne MŚ w Argentynie, mimo że krajem rządziła wówczas wojskowa junta, były zupełnie czyste. Być może, ale staruszek nie zauważył pewnie, że w meczu Argentyna-Polska Kazimierz Deyna, strzelając karnego, podał właściwie piłkę bramkarzowi Fillolovi. W każdym razie Havelange’a obchodziła tylko sprawa Brazylii. Tak się dziwnie złożyło, że kilka tygodni wcześniej o pewnym przekręcie w mistrzostwach świata mówił były prezydent UEFA, Szwed Lennart Johansson. Insynuował on, że przynajmniej jeden Mundial był manipulowany, a konkretnie chodziło o ten, który odbył się w 1994 roku w Stanach Zjednoczonych i który wygrała Brazylia. Johansson w wywiadzie udzielonym skandynawskiemu dziennikowi „Offside” stwierdził, że w meczu (półfinałowym) przegranym przez Szwecję z Brazylią (0-1) nastąpiły przekręty. – Sędzia tego

meczu został zmieniony w ostatniej chwili – mówił – i zastąpiony przez reprezentanta Południowej Ameryki, przez Kolumbijczyka Cadenę, który w toku meczu wyrzucił z boiska Jonasa Therna, co przyczyniło się do porażki Szwecji. Za całą tą sprawą stał, zdaniem Johanssona, Joao Havelange. Nie ulega wątpliwości, że podczas wielkich międzynarodowych imprez piłkarskich, takich jak np. mistrzostwa świata i mistrzostwa Europy, dąży się do tego, by reprezentacje krajów – organizatorów tych imprez utrzymywały się w turniejach jak najdłużej, a najlepiej docierały do finałów. Wtedy bowiem mistrzostwa cieszą się ogromną popularnością i znakomitą atmosferą. Zdarza się więc czasem, że drużyna gospodarzy otrzymuje jakąś drobną, ale skuteczną pomoc. Nikt jednak nigdy nie wyjawił kulisów tej pomocy. Dopiero teraz Hevelange i Johansson zasygnalizowali, że nie wszystko w mistrzostwach świata było w porządku. Dlatego konieczne byłoby wyjaśnienie i podanie do publicznej wiadomości kulisów owych skandali, ale czy to w ogóle jest możliwe? Czesław Ludwiczek jest korespondentem „France Football”



Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.