nowyczas2009/117/001

Page 1

gaz z gazĄ

13

made in africa

Ludzie się „o ten gaz mordują”, zabijają „przez ten gaz” jedni drugich. Strefa gazy a gaz w rurociągu to jednak dwie różne rzeczy… Babinie się poplątało.

LONDON 16 January 2009 1 (117) nowyczas.co.uk FREE ISSN 1752-0339

NEW TIME

17

afryka jest najbogatszym w surowce kontynentem – nie jesteśmy żebrakami, ale potrzebujemy ludzi z zewnątrz, którzy „posprzątaliby” bałagan.

THE POLISH WEEKLY

Dwa różne powroty Kiedy w salach konferencyjnych Novotelu na Hammersmith odbywało się pierwsze spotkanie z cyklu „Projekt 12 Miast”, zachęcającym Polaków do powrotów, na ulicach Londynu, w pustostanach, przebywała liczna grupa Polaków, której ta oferta nie dotyczyła.

CZAS NA WYSPIE

Fawley Court sprzedany 3 Ksiądz Wojciech Jasiński MIC, przełożony Fawley Court potwierdził oficjalnie sprzedaż ośrodka. Początkowo agencja nieruchomości w Oksfordzie, która prowadziła negocjacje, nie chciała ujawnić powodów wycofania z rynku kompleksu pałacowego. Jednak Fawley Court został sprzedany już w połowie grudnia, pomimo protestów i petycji. Zdaniem księdza Jasińskiego Polonia miała wystarczająco dużo czasu, ponad osiem miesięcy, żeby przedstawić „sensowne pomysły”, jak zachować ten kawałek Polski nad Tamizą. Jednak – jak uważa – nie pojawiły się niestety żadne konkretne i poważne, godne rozważenia propozycje ze strony Polonii…

Grzegorz Małkiewicz Jakże dwie różne grupy i dwa różne powroty. Powroty, do których trzeba namawiać, bo ani w jednej, ani w drugiej grupie nie widać zbyt wielu ochotników. Na spotkanie z prezydentem Szczecina przyszli ludzie, którzy odnieśli poza granicami kraju sukces, większy lub mniejszy, ale z pewnością tutaj się odnaleźli, nawet jeśli nie wykonują pracy wymagającej kwalifikacji, jakie posiadają. Czy dowiedzieli się czegoś więcej o kraju, który często odwiedzają, z którym pozostają w stałym, niekiedy codziennym kontakcie? Chyba nie. Obecnie przepływ informacji jest globalny, szczególnie w takich zawodach jak informatyk czy pracownik banku, a to właśnie do nich skierowana była oferta ze Szczecina. Ludzie tych profesji są dobrze zorientowani, im nie trzeba pomagać. Pomagać trzeba drugiej grupie, o której w medialnej akcji powrotów zapomnieliśmy. O ich powroty zatroszczyły się nie polskie władze, ale brytyjskie. Trochę popsuło to nasze dobre samopoczucie. Prawie równolegle z polską akcją „powrotów”, prasa brytyjska przedstawiła tutejszy plan finansowania powrotów mniej spektakularnych, ale bardziej kosztownych. Z perspektywy władz polskich dwunastu miast może nawet niechcianej. Wśród bezdomnych trudno bowiem znaleźć informatyków czy bankierów. Ale może właśnie tym, którzy przegrali, należy pomóc?

Odsłona pierwsza: SZCZECIN » 4

BILETY do wylosowania!!!

Prezydent Szczecina Piotr Krzystek podczas spotkania w novotelu mówił o dynamicznie rozwijającym się mieście, o nowych miejscach pracy dla ludzi wykształconych, z dobrą znajomością angielskiego. fot. Piotr apolinarski

Szczegóły »22


2|

16 stycznia 2009 | nowy czas

” Piątek, 16 stycznia, tycjana, Włodzimierza 1919

1961

W Stanach Zjednoczonych początek tzw. prohibicji. Zakazano produkcji, importu i eksportu, przewozu oraz sprzedaży wszelkich napojów alkoholowych na terenie USA. Ustawa nie zakazywała jednak kupowania ani picia tych napojów. Na Wawel powróciły z Kanady skarby królewskie. Wśród nich znajdowały się wawelskie arrasy.

sobota, 17 stycznia, antoniego, teodora 1899 1943

Urodził się Al Capone, słynny gangster, pochodzenia włoskiego. Na polecenie Heinricha Himmlera zorganizowano ostatnią wielką łapankę we wszystkich dzielnicach Warszawy. Aresztowano kilka tysięcy osób, z której większość wysłano do obozu w Majdanku.

niedziela, 18 stycznia, bogumiła, krystyny 1882 1946

Urodził się Alan Alexander Milne, angielski pisarz; autor popularnych baśni dla dzieci: „Kubusia Puchatka" i „Chatki Puchatka". W Gdyni utworzono Oficerską Szkołę Marynarki Wojennej, teraźniejszą Wyższą Szkołę Marynarki Wojennej im. Bohaterów Westerplatte. Jest to jedna z dwóch szkół wyższych w Polsce o tym profilu.

Poniedziałek, 19 stycznia, marty, matyldy 1853 1947

Napoleon III poślubił hrabinę Eugenię Marię de Montijo de Guzman, która później wywierała znaczny wpływ na jego politykę. Urodził się Leszek Balcerowicz, polityk UW, ekonomista, minister finansów i wicepremier w latach 1997-2000, autor planu ożywienia gospodarki polskiej (tzw. plan Balcerowicza).

Wtorek, 20 stycznia, sebastiana, lucjana 1986 1826

Francja i Wielka Brytania podpisały porozumienie o budowie tunelu pod kanałem La Manche. Zmarł Stanisław Staszic, mieszczanin, ksiądz, uczony, filozof, geolog, geograf, działacz polityczny i oświatowy, wybitny przedstawiciel polskiego oświecenia, organizator życia naukowego kraju.

Środa, 21 stycznia, agnieszki, jarosłaWa 1954 1950

W Stanach Zjednoczonych zwodowano pierwszy okręt podwodny o napędzie atomowym – US „Nautilus". Zmarł George Orwell, (wł. Eric Arthur Blair); brytyjski pisarz, publicysta, autor „Folwarku zwierzęcego", "Roku 1984", "Birmańskich dni", "Córki proboszcza".

Na żadnym zegarze nie znajdziesz wskazówek do życia Stanisław Jerzy Lec

listy@nowyczas.co.uk Dear Sir, Apologies for writing in English but my written Polish is not very good. I refer to Melanie Nowocin's letter of 3 October 2008 in Nowy Czas. We too had a similar experience with 'Colonel' Gerald Kochan. He arrived at my mother's flat about two years ago and, despite our unease, he persuaded us to sell him a large number of my father's wartime documents. He claimed to have met my father and said it was for a Polish Air Force museum supported by the US Army. He said he would send us bound copies. These never came. A couple of months ago, I tracked down his home address in Texas via the internet and his wife's name Malgorzata. I wrote him a polite letter asking for the copies. Quite promptly I received an apology by EM and he said he would send us the copies. But so far I have heard nothing more. Witold Miedzybrodzki Falkirk FK1 5PF Droga Redakcjo! Doczekaliśmy roku 2009, roku, w którym mija 20 lat Polski wolnej od komunizmu. Można się spierać, na ile

jest ona od tego komunizmu wolna, a na ile jego ślady wciąż są obecne w życiu rodaków w kraju. Ale jest też jeden niezaprzeczalny fakt, że od tego roku w życiu publicznym i zawodowym pojawiać będzie się coraz więcej młodych i otwartych osób urodzonych już po upadku muru berlińskiego. Będzie to pierwsze pokolenie Polaków niedomkniętych skazą systemu totalitarnego. Pokolenie, w którym wolność wypowiedzi i działań jest rzeczą oczywistą. Pokolenie, które pierwsze od bardzo dawna miało nieograniczony dostęp do nauki. To pokolenie będzie teraz budowało Polskę oraz Europę. To pokolenie także, w sposobie myślenia trochę inne od poprzednich, będzie też oceniało dotychczasowe działania i osiągnięcia ludzi, którzy sprawują władzę od 1989 roku. Dlatego mam nadzieję, że będę miał okazję przeczytać (także na łamach Waszego pisma) wiele artykułów od młodych osób, które wystawią rzetelną laurkę obecnym i poprzednim ekipom rządzącym w kraju. Które obiektywnie wytkną wszystkie absurdy narosłe przez dwa

dziesięciolecia i które szczerze zapytają, dlaczego po 20 latach reform w wolnej Polsce większość osób wciąż jest smutna i biedna. A czekam na to dlatego, iż będą to pierwsze osoby, którym żaden pan Kaczyński lub inny nie będzie mógł zarzucić, że mówią tak, bo są w układzie. Wszystkiego dobrego w 2009! Włodzimierz Kupiec ••• Od redakcji: W ramach akcji obrony dobrego imienia naszego kraju wobec licznych krytyk, zniekształceń, oskarżeń i pomówień oraz w związku z fałszywym przedstawianiem wydarzeń z naszej historii publicysta i historyk Olgierd Pietrykowski opublikował 11.12.08 w gazecie Your Local Guardian artykuł Still learning from aushwitz horrors. Od redakcji: do Pawła Fudali Przepraszamy Pana, że z powodu dwutygodniowej świąteczno-noworocznej przerwy w pracy redakcji nie mogliśmy Panu przekazać niezbędnych informacji dotyczących wigilii dla bezdomnych w Upper room.

z teki andrzeja licHoty

czWartek, 22 stycznia, dominika, laury 1980 1863

Wybitny fizyk Andriej Sacharow został zesłany do Gorki za protest przeciwko wojnie w Afganistanie. Spędził na zesłaniu sześć lat. Wybuch powstania styczniowego. Komitet Centralny ogłosił się Tymczasowym Rządem Narodowym oraz wydał manifest nawołujący do powstania narodowego. Był to ostatni zryw niepodległościowy narodu polskiego przeciwko Rosji, przed I wojną światową.

„szacownych gości lat ma najmłodszy na świecie weselnych" poszukiwała wykładowca. Aman Rehman z przez internet Ukrainka, indyjskiego miasta Dehra Dun uczy która nie była w stanie sprowadzić na swój w miejscowej szkole sztuk interaktywnych i ślub w Londynie najbliższej rodziny. filmowych technik animacji komputerowej.

30

8

czas na noWe miejsca! Jeśli nie możesz znaleźć „Nowego Czasu” w sklepie lub nieopodal domu, gdziekolwiek mieszkasz – daj nam znać!

0207 639 8507 dystrybucja@nowyczas.co.uk

63 King’s Grove, London SE15 2NA Tel.: 0 207 639 8507, redakcja@nowyczas.co.uk, listy@nowyczas.co.uk RedakToR naczelny: Grzegorz Małkiewicz (g.malkiewicz@nowyczas.co.uk) Redakcja: Teresa Bazarnik (t.bazarnik@nowyczas.co.uk), Grzegorz Borkowski (Southampton, g.borkowski@nowyczas.co.uk), Magdalena Kubiak (m.kubiak@nowyczas.co.uk) FelIeTony: Krystyna Cywińska, Wacław Lewandowski, Przemysław Wilczyński; RySUnkI: Andrzej Krauze, Andrzej Lichota; zdjęcIa: Piotr Apolinarski, Damian Chrobak, Grzegorz Grabowski, Aneta Grochowska, Grzegorz Lepiarz, WSpółpRaca: Andrzej Borkowski, Małgorzata Białecka, Irena Bieniusa, Justyna Daniluk, Włodzimierz Fenrych, Gabriela Jatkowska, Katarzyna Gryniewicz, Stefan Gołębiowski, Mikołaj Hęciak, Przemysław Kobus, Daniel Kowalski, Jacek Ozaist, Łucja Piejko, Paweł Rosolski, Bartosz Rutkowski, Alex Sławiński, Aleksandra Solarewicz STaŻ dzIennIkaRSkI: Joanna Bąk, Renata Legierska, Karolina Suska, Ewa Turalska, Ewa Żabicka.

dzIał MaRkeTIngU: tel./fax: 0207 358 8406, mobile: 0779 158 2949 marketing@nowyczas.co.uk

Prenumeratę zamówic można na dowolny adres w UK, bądź też w krajach Unii. Aby dokonać zamówienia należy wypełnić i odesłać formularz na podany poniżej adres wraz z załączonym czekiem lub postal order na odpowiednią kwotę. Tygodnik wysyłany jest w dniu wydania.

Imię i nazwisko........................................................................... Rodzaj Prenumeraty................................................................. Adres.............................................................................................

PłatnoŚć ........................................................................................................ liczba wydań

uk

ue

13

£25

£40

26

£47

£77

52

£90

£140

Jakub Piś (j.pis@nowyczas.co.uk), Marcin Rogoziński (m.rogozinski@nowyczas.co.uk); STaŻ MaRkeTIngoWy: Martyna Rybka WydaWca: CZAS Publishers Ltd. Redakcja nie ponosi odpowiedzialności za treść zamieszczanych reklam i ogłoszeń oraz zastrzega sobie prawo niezamieszczenia ogłoszenia.

Formularz

czas PublisHers ltd. 63 kings grove london se15 2na

Kod pocztowy............................................................................ Tel................................................................................................. Prenumerata od numeru .................................. (włącznie)


|3

nowy czas | 16 stycznia 2009

czas na wyspie

Ksiądz Jasiński o sprzedaży Fawley Court OFICJALNE POTWIERDZENIE: – Tak, mo gę ofi cjal nie po twier dzić, że w po ło wie grud nia ubie głe go ro ku Faw ley Co urt zo stał sprze da ny po dość dłu gich ne go cja cjach, bo trwa ło to od kwiet nia. Od mo men tu wy sta wie nia po sia dło ści na sprze daż był to czas ośmiu mie się cy. W tym cza sie nie po ja wi ły się nie ste t y żad ne kon kret ne i po waż ne, god ne roz wa że nia pro po zy cje ze stro ny Po lo nii, więc po sia dłość zo sta ła sprze da na na ryn ku nie ru cho mo ści. Nie mniej jed nak do koń ca te go ro ku po zo sta je my w Faw ley Co urt, gdzie bę dzie my sta ra li się w mia rę nor mal nie funk cjo no wać, przyj mo wać go ści przy jeż dża ją cych tu taj, chcą cych sko rzy stać z ośrod ka, czy też róż ne gru py, któ re chcia ły by sko rzy stać z na szych po miesz czeń. Ten czas też po zwo li nam spo koj nie przy go to wać się na spa ko wa nie wszyst kich rze czy i prze nie sie nie czę ści na szej dzia łal no ści do Lon dy nu, na Ealing.

POZOSTANIE SYMBOL:

›› Marianin, ksiądz Wojciech Jasiński potwierdza oficjalnie sprzedanie Fawley Court. Fot. Anna Rączkowska

– Ja ro zu miem, że to miej sce ja ko sym bol dla Po lo nii jest waż ne. Jest zwią za ne z hi sto rią, szcze gól nie emi gra cji po wo jen nej, któ ra tu taj przy je cha ła i stąd – my ślę – że te emo cje się bio rą. Na to miast fak t ycz nie jest to sym bol, któ ry [funk cjo nu je] na za sa dzie po mni ka, bo na praw dę to miej -

sce nie jest wy ko rzy sty wa ne przez lu dzi. Ro zu miem, że też nie ma ta kiej po trze by. Nie mie li śmy przez te la ta grup pol skich czę sto tu przy jeż dża ją cych. My ślę, że emo cje bio rą się też z pew nej nie mo cy, że lu dzie sa mi nie wie dzą, po co im to miej sce jest po trzeb ne. Ja ko sym bol, ja ko pe wien znak? Więc ja ko sym bol w hi sto rii po zo sta nie. Jest wie le miejsc utra co nych przez Po la ków na prze strze ni dzie jów. Gdzieś tam we Fran cji, w Pa r y żu, w ogó le na świe cie i one sym bo lem po zo sta ją, sym bo lem pew nej obec no ści, zna ku, że w tym miej scu miesz kał Cy prian Ka mil Nor wid czy Adam Mic kie wicz. Te miej sca już nie są pol skie. Sie dzi ba rzą du emi gra cyj ne go, tu taj w Lon dy nie, zo sta ła sprze da na, co nie zna czy, że to miej sce, gdzie rząd był, nie jest pew nym sym bo lem obec no ści rzą du emi gra cyj ne go w Lon dy nie.

BRAK SKRUPÓŁÓW: – To by ło dla mnie zna mien ne, że od, po wiedz my, wa ka cji nie po ja wia ły się żad ne ar t y ku ły w ga ze tach. Nie mia łem żad nych te le fo nów, żad nych ema ili, żad nych roz mów, któ re by ły by ja koś tam oskar ża ją ce nas. My ślę, że też emo cje się nie co wy ci szy ły. Waż ne jest to, że je śli się po dej mu je pew ną de cy zję, któ ra dla nas i przez nas zo sta ła na praw dę bar dzo do brze ro ze zna na, to po trze ba kon se kwen cji w jej re ali za cji. I my w tym by li śmy kon se -

kwent ni. Pew nie, że lu dzie tu taj bę dą się ze mną nie zga dzać. Ja to ro zu miem i przyj mu ję, na to miast sta ra łem się w tych wszel kich ar ty ku łach, któ re pi sa łem czy wy wia dach, któ rych udzie la łem jesz cze w cza sie sprze da ży po sia dło ści, wy ja śniać na pod sta wie do ku men tów, jak spra wa fi nan sów wy glą da ła. Mam tę świa do mość, że przez dwa dzie ścia kil ka ostat nich lat, czy li od mo men tu za mknię cia szko ły, a na wet i wcze śniej – szko ła zo sta ła za mknię ta z te go po wo du, że za rów no nie by ło już fi nan sów jak i chęt nych pol skich uczniów – czy li od po cząt ku lat 80., ta po sia dłość by ła przez nas utrzy my wa na, po przez na szą pra cę, po przez pro wa dze nie te go ośrod ka. Je stem tu taj prze ło żo nym od ośmiu lat i na praw dę przez te osiem lat nie do świad czy łem żad nej po mo cy, któ ra by ła by bez in te re sow na, że ktoś przy szedł i dał znacz ną ofia rę na to, że by ten ośro dek mógł funk cjo no wać. Je śli ta kiej po mo cy do świad czy łem w kil ku przy pad kach, to aku rat od An gli ków, a nie od mo ich ro da ków. Wy słu cha li:

An na Rącz kow ska Piotr Do bro niak [śródtytuły pochodzą od redakcji]

na czasie » 13 więcej: www.nowyczas.co.uk

JAK OTRZYMAĆ ODSZKODOWANIE W WIELKIEJ BRYTANII ALBO POMÓC POSZKODOWANEMU? Niestety wypadki drogowe są nieodłączną częścią naszego życia i zdarzają się każdego dnia na całym świecie. Czy wiecie, iż w wyniku wypadków drogowych (w tym motocyklowych, rowerowych czy z udziałem pieszych) każdego roku ginie 400 tys. osób poniżej 25 roku życia? A wielu z nich doznaje obrażeń, które pozostają do końca życia? Obrażenia doznane w wyniku wypadku mogą być różne – od minimalnych fizycznych i przychicznych urazów, ciężkich obrażeń głowy czy kręgosłupa, do zgonu włącznie. Najczęstsze są obrażenia szyi, w wyniku gwałtownego hamowania i uderzenia, których symptomów poszkodowany na początku może nie zauważyć, gdyż pojawiają się one po jakimś czasie. Według prawa angielskiego, jeśli poszkodowany nie jest sprawcą wypadku, który wydarzył się w ciągu ostatnich trzech lat, może on uzyskać odszkodowanie, niezależnie od tego jak niewielki, jego zdaniem, był wypadek i doznane w jego wyniku obrażenia. Zostało dowiedzione naukowo, iż nawet minimalna prędkość i zderzenie może doprowadzić do obrażeń szyi lub kręgosłupa.

W przypadku nawet nieznacznych obrażeń, poszkodowany nadal może otrzymać stosowne zadośćuczynienie. Jednym z najważniejszych dowodów w sprawie jest ewidencja medyczna. W praktyce oznacza to, iż nawet jeśli z pozoru zdarzyła się błaha stłuczka, najlepiej jest jak najszybciej udać się do swojego GP (General Practitioner), lekarza, który odnotuje zdarzenie i potencjalne zdrowotne skutki wypadku. Poniżej podajemy przykładowe wielkości odszkodowania, zatwierdzone angielskim prawodawstwem. Wielkość odszkodowania zależy od powagi i długości trwania każdego przypadku z osobna.

Zdarza się, iż poszkodowany może być w jakimś stopniu winny wypadku. Nawet w takich sytuacjach można otrzymać odszkodowanie, ale będzie to zależało od wielkości winy poszkodowanego i osób trzecich. Jeśli poszkodowany jest pasażerem w pojeździe kierowcy winnego w wypadku, prawnicy również mogą pomóc. Odszkodowanie nie jest pokrywane z osobistych funduszy kierowcy, tylko z towarzystwa ubezpieczeniowego sprawcy. Wiele osób błędnie uważa, iż proces otrzymania odszkodowania jest ciężki i długotrwały, a także wiąże się ze stratami materialnymi. Tak naprawdę w Wielkiej Brytanii, w odróżnieniu od tego

Obrażenia szyi i pleców

od 750 do 98 500 funtów

Obrażenia rąk, nóg i pleców

od 1200 do 174 500 funtów

Różne blizny/szramy

od 1000 do 56 500 funtów

Obrażenia głowy

od 1300 do 235 000 funtów

Obrażenia psychiczne

od 840 do 67 200 funtów

Zanik słuchu, wzroku, smaku, zapachu

od 1 300 do 235 000 funtów

czego mogliśmy doświadczyć w Polsce, proces ten jest prosty, zrozumiały i nie zajmuje dużo czasu. Większość spraw jest przeprowadzana w uproszczony przed-sądowy sposób, a poszkodowany otrzymuje odszkodowanie w dość krótkim okresie czasu. Należy zatem znaleźć wykwalifikowanego prawnika, którzy będzie mógł rozpatrzyć sprawę na zasadzie No win - No fee. Otrzymuje się wówczas odpowiednie dokumenty do wypełnienia, w których opisuje się okoliczności zdarzenia oraz dane uczestników wypadku. Po otrzymaniu tych niezbędnych informacji, prawnik przeprowadza cały proces, tak aby uzyskać najwyższe możliwe odszkodowanie. Prawnik co jakiś czas kontaktuje się z poszkodowanym telefonicznie lub pocztowo. Często również niezbędne okazuje się poddanie się krótkiemu badaniu medycznemu niezależnego eksperta, które będzie służyło jako dowód na korzyść

poszkodowanego. Prawnik to zorganizuje, więc poszkodowany nie musi tracić wiele swojego czasu. Ze względu na złożoność i inne okoliczności każdego zdarzenia z osobna, najlepiej zapytać o szczegóły bezpośrednio prawnika. Jeśli wynikną zatem jakieś pytania lub wątpliwości, prawnicy z kancelarii prawnej Graham M Riley & Co. Solicitors, mający łącznie ponad 50cioletnie doświadczenie, udzielą BEZPŁATNEJ pomocy PO POLSKU. Podpowiedzą, co najlepiej zrobić w każdym oddzielnym przypadku.

G r a h a m M Ri l e y & C o . S o l i c i to r s Bezp łatny tel.: 0800 0730 868 lub 01704 532229 E - m a i l: malwi nad@g rahamr iley.co.uk w ww. g rahamr iley.co.uk w ww. polishlawyer. org .uk


4|

16 stycznia 2009 | nowy czas

czas na wyspie tydzień na wyspie Pod koniec lutego w szkockim mieście Perth rozpocznie się festiwal „ScottishTides – Polish Spring", mający na celu zintegrowanie Polaków i Szkotów. Będzie to szereg wydarzeń kulturalnych, między innymi występy Kultu, Ani Mru Mru, Polish VIllage Band, popularnych szkockich zespołów folkowych oraz koncerty chopinowskie. „Polska Wiosna" w Szkocji potrwa do maja. Więcej informacji na temat festiwalu można znależć na stronie www.horsecross.co.uk. Jak podaje dziennik „The Times”, setki tysiecy funtów rocznie przeznacza się na opłacenie kosztów podróży bezdomnym immigrantom z Europy Środkowo-Wschodniej. Chodzi o ludzi, którzy nie mają pracy, i tych którym nie przesługują żadne zasiłki. Przewiduje się, że 20 proc. z 13 tys. ludzi śpiących na ulicach Londynu stanowią obywatele nowych państw członkowskich UE, w przeważającej mierze Polacy Właścicielka domu w Huntington została skazana za narażenie życia ośmiu mieszkających w nim Polaków. Saida Ali nie dbała o instalację gazową, co spowodowało pożary w pokojach. Kobieta notorycznie odmawiała kontroli instalacji i jakiejkolwiek współpracy z zajmującymi się tym służbami. Tym samym naraziła zdrowie i życie mieszkańców, wśród których były między innymi rodziny z dziećmi. Sąd w Cambridge skazał ją na karę 10 tys.funtów. Kobieta zapłaci jednak trzy i pół tysiąca mniej. Sąd koronny przychylił się bowiem do jej wniosku apelacyjnego, w którym swoje zaniedbanie tłumaczyła m.in. długami, nieznajomością języka i tutejszych przepisów. Według najnowszego raportu Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD), ceny energii na Wyspach rosną cztery razy szybciej niż w innych krajach europejskich – podaje „Daily Mail". W ciągu ostatnich miesięcy rachunki Brytyjczyków wzrosły o 16,7 proc., podczas gdy unijna średnia wyniosła 3,8 proc. Oznacza to, że przeciętne gospodarstwo domowe wydało na prąd niemal 400 funtów więcej niż zwykle. Przedstawiciele przemysłu energetycznego starają się jednak dowieść, że przedstawione w raporcie dane nie odzwierciedlają prawdy i nawet mimo dużych podwyżek, Wielka Brytania wciąż jest na piątym miejscu pod względem niskich cen elektryczności wśród państw Europy Zachodniej. Dziennikarka BBC udowodniła firmie TNS Knitwear Ltd z Manchesteru, podwykonawcy znanej sieci Primark, wykorzystywanie pracowników. Zmuszani są oni do pracy po dwanaście godzin dziennie, często w nieogrzewanych pomieszczeniach, za jedyne 3,5 funta. Firma zatrudnia głównie nielegalnych imigrantów, którym skończyła się wiza albo oczekują na azyl. Knitwear Ltd nie przyznaje się do zarzutów dziennikarki, która udając azylanta, zatrudniła się w fabryce w Manchesterze.

projekt 12 MiASt

wrAcAĆ, Ale dokąd?

Odsłona pierwsza: SZCZECIN Największym sukcesem pierwszego spotkania z cyklu „Projekt 12 Miast” była frekwencja. Organizatorzy z Poland Street obawiali się, i słusznie, czy w tym poświątecznym okresie, kiedy nie wszyscy jeszcze wrócili, w tym również ze Szczecina, znajdzie się wystarczająca liczba chętnych, żeby spotkanie z ojcami miasta, przemyślane prawie w każdym szczególe, swoją obecnością uzasadnić. A jednak przyszło około 150 osób, i wytrwali do końca, chociaż wystąpienia, zgodnie z polskim zwyczajem, były za długie i gubiły się albo w szczególe, albo w ogólności. Trzeba jednak przyznać, że jak na inaugurację cyklu spotkanie wypadło, przynajmniej od strony medialnej, całkiem nieźle. Nie było widać improwizacji, a prelegenci znali swoje role, może trochę zabrakło scenarzysty. Ale nie wszystko na raz, pozostało jeszcze jedenaście spotkań, jest więc co poprawiać. W planie ogólnym była to prezentacja miasta, jego sukcesów i trudności w budowaniu infrastruktury. Miasta, które ma wyjątkową pozycję strategiczną (bliskość Berlina), jest więc polskim oknem na świat, i przestało być koszarami „zaprzyjaźnionych” armii. Ale bliskość Berlina to również ułomność, nie sposób bowiem podjąć rywalizacji z niemiecką metropolią. Z powodu tej bliskości, podkreślał prezydent Szczecina Piotr Krzystek, najbardziej cierpi lokalne lotnisko. Przewoźnicy wolą lądować w Berlinie. Prezydent Szczecina i jego współpracownicy nie poddają się jednak i próbują słabość przekuć na lokalną siłę. W jaki sposób, zastanawiają się ojcowie miasta, przyciągnąć odwiedzających Berlin turystów, a także samych berlińczyków? Odpowiedź to dostęp do morza i wodne kanały łączące Szczecin z Berlinem, czyli rozwój turystyki. Plan ambitny i obliczony na lata. W chwili obecnej, przyznaje pre-

irlAndiA

zydent, brakuje w Szczecinie nawet powierzchni biurowej. – Ale za to mamy najlepszą szkołę średnią w kraju – szybko dodaje. – Nie ma problemu z komunikacją. W ciągu kilkunastu minut można przedostać się z jednego końca na drugi. Czy prezydent wiedział, że dla niejednego uczestnika, który stał w korkach jadąc na londyńskie spotkanie, przynajmniej w tym momencie było to skuteczne kuszenie? Prezentacja wypadła dobrze, w czym zapewne pomógł splendor sal konferencyjnych Novotelu w Hammersmith i temat, czyli przyszłość, bo teraźniejszość Szczecina zarysowała się w dość mało zchęcających kształtach. A przywołali ją uczestnicy spotkania. Straszący swoim wyglądem dworzec, poniemieckie nawierzchnie ulic – to najbardziej rażące dla wizerunku miasta przykłady. – Nie wszystko się nam udaje – przyznał prezydent. – Właścicielem dworca są Polskie Koleje Państwowe, a nie miasto – usprawiedliwił niezadowalający stan rzeczy Tomasz Banach, dyrektor Wydziału Rozwoju Miasta. Z tego niedogodnego dla prezentacji zgrzytu Szczecin wyszedł obronną ręką. W świadomości uczestników pozostało przestrzenne, zielone miasto z licznymi kanałami i jeziorami, blisko morza, a w zasadzie, biorąc pod uwagę wodne połączenie, nad morzem. Po zbudowaniu portu dla jachtów może stać się przystanią docelową niejednego żeglarza. I w trosce między innymi o niego specjaliści od marketingu wymyślili, że polską pisownię miasta zastąpią fonetyczną, co skrytykował jeden z uczestników. Jego zdaniem taki zabieg był niepotrzebny, o czym świadczy wymowa znacznie trudniejszych nazw. Prezydent przyznał, że pomysł jest kontrowersyjny, ale kontrowersji – zaznaczył – radni miasta się nie boją i byli na nią przygotowani. Czyli co? Wracamy do Szczecina, najlepiej wcześniej zakupionym jach-

Stół prezydialny z logo Szczecina w zapisie fonetycznym. W środku bohater spotkania prezydent Szczecina Piotr Krzystek.

tem. Gdyby jeszcze zamiast Berlina sąsiadem Szczecina był Londyn… Dla tych, którzy jachtów nie zamierzają kupić, delegacja ze Szczecina przygotowała ofertę mieszkaniową i udzieliła porad jak uzyskać kredyt na dogodnych warunkach nawet na podstawie brytyjskiego zatrudnienia. Były też przedstawiane oferty pracy. Prezydent uczciwie przyznał, że nie możemy spodziewać się porównywalnej z brytyjską stawki wynagrodzenia. Ale płace „rosną dynamicznie” i są porównywalne ze średnią krajową. „Średnia krajowa” nie została jednak określona konketną cyfrę. Ale najważniejsze, że rośnie, a w zestawieniu z niższym kosztem utrzymania i przystępnymi cenami mieszkań perspektywa podjęcia pracy w Szczecinie, zdaniem prelegentów, jest atrakcyjna. Szczecin czeka na emigrantów. – Wyjechali kreatywni, młodzi ludzie, zdobyli doświadczenie, znają

świetnie angielski, jest dla nich praca – zapewniał prezydent. Jaka praca, za ile? O szczegółach na konferencji prasowej prezydent nie chciał rozmawiać, zapowiedział tylko, że są w szczecińskiej delegacji osoby, które przyjechały do Londynu z konkretnymi ofertami. Jak się okazało – dla informatyków, może jeszcze w bankowości. W firmach z zachodnim kapitałem, które są liderami na międzynarodowym rynku. Dla mniej kreatywnych nic w ofercie nie było, tym bardziej nic na temat wysokości wynagrodzeń za proste, nie wymagające wykształcenia prace. Choć takie pewnie są – rozwój jednego sektora gospodarki przyczynia się do powstania miejsc pracy w innych sektorach. I to był główny niedosyt tego skądinąd udanego spotkania.

Grzegorz Małkiewicz

płAtne powroty

Wyspiarze odeślą Polaków do kraju Rząd irlandzki zastanawia się nad możliwością wykorzystania unijnych środków dla wsparcia imigrantów, którzy chcą dobrowolnie powrócić do kraju pochodzenia. Taką informację podał największy dziennik w tym kraju „The Irish Independent”. Europejski fundusz powrotu imigrantów o wartości 676 mln euro na lata 2008-2013 został utworzony z myślą o pomocy dla imigrantów z krajów spoza UE, którzy nie

uzyskali azylu bądź z uwagi na wysokie koszty życia są skłonni wrócić do ojczyzny. I z niego chce teraz skorzystać rząd w Dublinie. Irlandzkie ministerstwo sprawiedliwości bada możliwości rozciągnięcia tych uregulowań na imigrantów z krajów Unii, w szczególności tych, którzy przyjechali do Irlandii po rozszerzeniu Unii 1 maja 2004 roku. Największą grupą wśród nich są Polacy. W minionych czterech, pięciu latach rząd Irlandii z własnych środków sfinansował dobrowolny powrót ok. 1400 tys. imigrantów. W ostatnich trzech latach na ten cel przeznaczył 2 mln euro. Fundusz przeznaczony jest na finansowanie doradztwa, badań lekarskich, pokrycie kosztów podróży, utrzymania przez początkowy okres

osób decydujących się na powrót, przygotowania do zawodu. Jako zachętę powracający imigranci mogą otrzymać gotówkę. Zdaniem centroprawicowego polityka z partii Fine Gael Leo Varadkara imigracja powinna być tematem publicznej debaty. W sierpniu zaproponował on, by rząd zachęcał imigrantów do powrotu, wypłacając im z góry świadczenia dla bezrobotnych za okres sześciu miesięcy. Do pogorszenia sytuacji imigrantów doszło po krachu finansowym i załamaniu się rynku pracy, w tym przede wszystkim budownictwa mieszkaniowego. Wielu Polaków, nie czekając na zwolnienia wyjechała do innych krajów Europy Zachodniej, tylko niewielka część wróciła do Pol-

ski. Teraz może to spotkać całkiem sporą grupę. Wpływy podatkowe w ostatnim roku były mniejsze o 7 mld euro, niemal o jeden procent był mniejszy dochód wypracowany w tym czasie, i stąd obecne problemy Irlandii. Podobne działania wspierające powroty podejmują też władze brytyjskich miast, które z rządowej kasy będą miały środki na odesłanie do kraju tych, którzy koczują na ulicach, nie mają pracy ani nie mają prawa do pomocy społecznej. Jak się ocenia koszt odesłania jednego takiego bezdomnego, wśród których najwięcej może być naszych rodaków, to około tysiąc funtów.

Adam Szlongiewicz


|5

nowy czas | 16 stycznia 2009

czas na wyspie

Polish Forum w akcji!

Apelujemy o... W piątek, 9 stycznia, Zjednoczenie Polskie w Wielkiej Brytanii zwróciło się do rządu brytyjskiego o podjęcie działań w sprawie antyrasistowskich ataków spowodowanych obecnym kryzysem gospodarczym, których ofiarami coraz częściej padają Polacy. Zjednoczenie jest zaniepokojone rosnącą liczbą wykroczeń o antypolskim charakterze opisywanych w brytyjskiej prasie. W zeszłym roku zanotowano ok. 60 takich przypadków, co świadczy o ich 20-procentowym wzroście w porównaniu do roku 2007. Dziennik „The Independent” pisząc o akcji polskiej organizacji stwierdza, że policja nie podaje danych odnośnie wykroczeń i przestępstw o takim charakterze. Rzecznik policji w Lincolnshire, powiedział natomiast, że pomimo du-

żej liczby Polaków mieszkających w Lincoln i Boston, antypolskie wykroczenia nie wydają się być większym problemem. W Londynie w 2008 zanotowano minimalny spadek wykroczeń na tle rasistowskim. Nie zmienia to faktu, że imigranci często są obwiniani o „zabieranie” prac lokalnej ludności. Zarzuty takie nasilają się podczas kryzysów ekonomicznych, a rzekomy powrót ok. 300 tys. osób do Polski wcale nie przyczynia się do ich zmniejszenia, bo słaba gospodarka kraju budzi niepokój. Zjednoczenie Polskie wyszło z sześciopunktowym planem, który może pomoc rządowi brytyjskiemu wpłynąć na poprawę stosunków między ludnością lokalną i przybyszami z Polski: 1) zebranie dokładnych danych statystycznych, ilu obywateli ośmiu członkowskich państw Unii Europejskiej mieszka w danym rejonie Wielkiej Brytanii, które mogą usprawnić działanie władz lokalnych. 2) zapewnienie lepszego dostępu do darmowych lekcji języka angielskiego obywatelom Unii Europejskiej, włącznie z przeprowadzaniem takich kursów w miejscach pracy; wielu imigrantów pochodzących z terenów wiejskich miało i po przyjeździe do UK często ma utrudniony dostęp do

kursów językowych. 3) wspieranie zatrudniania polskojęzycznych pracowników w sektorze publicznym, np. w policji. Wpłynie to na lepszą komunikację pomiędzy Polakami a poszczególnymi instytucjami oraz zmniejszy koszty tłumaczeń 4) nadzorowanie pracodawców, czy rejestrują i legalnie traktują swoich pracowników; dotyczy to w szczególności osób zatrudnionych w budownictwie, agroturystyce, gastronomii czy w branży hotelarskiej. 5) kontrolę standardów mieszkaniowych i warunków wynajmu nieruchomości Polakom i innych obywatelom Europy Wschodniej; zachę canie firm do oferowania usług mieszkaniowych, wpływających na integrację ze środowiskiem brytyjskim. 6) ułatwienie dostępu do korzystania z publicznej służby zdrowia. Propozycje Zjednoczenia są z pewnością godne uwagi. Nie wiadomo tylko, w jaki sposób miałyby one być zrealizowane. Ponadto nie może być wątpliwości, że to, czy i w jakim stopniu zostaną one wzięte pod uwagę zależy od priorytetów rządu i od tego, jak długo i w jaki sposób będzie przebiegał kryzys gospodarczy.

Ewa Żabicka

Od stycznia ma ruszyć Polish Coffee Club, który ma na celu polepszenie relacji między polską społecznością a mieszkańcami Hatfield – powiedział w rozmowie z „Nowym Czasem” Michał Siewniak z Welwyn Hatfield Polish Forum (NC 49/114, 12.12.08), który starał się też o fundusze na prowadzenie bezpłatnych lekcji języka angielskiego. Zeszłoroczne postanowienie udało się zrealizować i od 21stycznia ruszają

zajęcia językowe w Briars Pavilion w Hatfield. W zależności od liczby zainteresowanych kursem, będzie możliwość utowrzenia dwóch grup, początkującej i zaawansowanej. 24 stycznia rusza również First Polish Coffee Club. Spotkania, które będą odbywać się w Briars Pavilion, mają na celu integrację społeczności polskiej z innymi mniejszościami narodowymi zamieszkałymi na terenie Harfield. Welwyn Hatfield Polish Forum Nowy Rok rozpoczyna bardzo aktywnie. Gratulujemy konsekwentnych działań i życzymy wielu sukcesów. (eż)

Kolędowanie dla niepełnosprawnych dzieci W niedzielę, 1 lutego o godz.19:00, w Kościele Chrystusa Króla w Balham odbędzie się koncert charytatwyny na rzecz Maltańskiego Centrum Pomocy Niepełnosprawnym Dzieciom i ich Rodzinom w Krakowie. Inicjatorem Wieczóru Kolęd i Poezji jest ks. proboszcz Władysław Wyszowadzki, który od 20 lat jest członkiem Zakonu Polskich Kawalerów Maltańskich. Zakon, który działa na całym świecie, zajmuje się niesieniem pomocy ubogim, chorym i potrzebującym. Krakowskie centrum zajmuje się głównie pomocą niepełnosprawnym dzieciom, przeprowadzając terapie psychologiczne, pedagogiczne, logopedyczne, fizjoterapie i wspierając rodziców. Obecnie z pomocy centrum korzysta ok. dwa tysiące dzieci. – Podczas koncertu zostaną zaprezentowane kolędy przeplatane poezją w duchu świąt Bożego Narodzenia – mówi organizator Ireneusz Potyra-Żółkowski. Wystąpi rodzina góralska Muchów, chór im. Jana Pawła II z parafii Balham oraz soliści: Agata Rozumek, Marcin Gęśla i Przemysław Salamański. Pezję zaprezentują: Beata Szajowska, Magdalena Nawrot, Antoni Krzyżewski i Sebastian Krzyżewski. Artyści są znani w środowisku londyńskim, cele są szczytne, więc do pełnego sukcesu potrzebna jest tylko Wasza obecność i szczodrość, Drodzy Czytelnicy. Wszystkich serdecznie zapraszamy!


6|

16 stycznia 2009 | nowy czas

czas na wyspie

Władze Southwark Council chcą dotrzeć do Polaków Pe ckham, dziel ni ca w po łu dnio wo -wschod nim Lon dy nie uzy ska ła już jakiś czas temu przy do mek Pe cklish. Dla cze go? Py ta nie, a ra czej od po wiedź jest oczy wi sta. Osie dla się tu co raz wię cej Po la ków. Wie o tym Mr Raikh ze sklepu naprzeciw Peckham Library, którego zaopatrzenie w polskie produkty przewyższa cały pozostały asortyment, ale nie wiedzą o tym jeszcze urzędnicy Southwark Council, do którego Peckham należy. I choć dzielnica nie ma najlepszej sławy, rząd inwestując w nowe budownictwo i infrastrukturę skutecznie stara się obraz zaniedbanego inner city zmienić. Peckham położone jest centralnie (druga strefa), ma wiele tanich sklepów (Aldi, Lidl, Metro, Asda), dobrą sieć linii autobusowych, kolejkę naziemną z szybkim połączeniem do centrum (London Bridge, Victoria) oraz przyzwoite ceny mieszkań. Z tych m.in. powodów w ostatnich latach w Pekham zamieszkało sporo Polaków. Czas więc, by urzędnicy Southwark Council, do którego oprócz Peckham należy również m.in. Bermondsey, Borough, Camberwell, Elephant & Castle, Surrey Queys czy Dulwich zaczęli nas zauważać jako mniejszość zamieszkującą tę bardzo różnorodną etnicznie część Londynu. Polacy mieszkają nie tylko w takich dzielnicach jak Ealing, Chiswick, Hammersmith, Balham, Norwood czy Wood Green. Dlaczego jednak najbardziej kojarzy się nas z tymi właśnie dzielnicami? Bo tam są polskie miejsca. Polskie kościoły, kluby, sale parafialne, sklepy, restauracje. Miejsca, które są na mapie Londynu od lat, stworzone przez emigrację żołnierską,

bądź od niedawna, powstałe z inicjatywy emigracji najnowszej, która pojawiła się tu po 2004 roku. A jak już są takie miejsca, łatwiej dostrzec Polaków modlących się na niedzielnych mszach świętych, organizujących koncerty, spotykających się na imprezach dla nich i przez nich przygotowywanych, odbierających dzieci ze szkoły. Kiedy miejsca takiego nie ma, w jaki sposób można nas zidentyfikować i określić jako grupę etniczną? Nie wyróżnia nas kolor skóry ani żadne znaki szczególne, dlatego tak bardzo ważne są miejsca, w których możemy się gromadzić. Southwark ma pecha, a raczej pecha mają Polacy tam mieszkający. Nie ma tam polskiego kościoła czy nawet mszy w języku polskim, nie ma polskiego klubu, polskiej szkoły sobotniej czy świetlicy. A przecież był tu kiedyś w latach powojennych pierwszy polski sklep w Londynie. To, czy zaczniemy być dostrzegani jako mieszkańcy tej części Londynu zależy w dużej mierze od nas samych. Żeby władze dzielnicy zaczęły nas brać pod uwagę w rozdziale środków na cele mieszkaniowe, kulturalne, społeczne, muszą mieć pewność, że jesteśmy tu obecni. Pierwsze próby zi-

Polski Uniwersytet na Obczyźnie zaprasza na Sympozjum: Polski wkład w naukę i kulturę brytyjską które odbędzie się 31 stycznia w godz. 9.45 – 17.30 Jazz Cafe, POSK 238-246 King Street, London W6 0RF WSTĘP WOLNY

W sympozjum wezmą udział: Damian Falkowski (Polscy prawnicy w Wielkiej Brytanii); Stanisław Srebro (Wkład socjologów w naukę brytyjską – Zygmunt Bauman); Halina Taborska (Polskie szkoły architektury w Wielkiej Brytanii; Włodzimierz Bronic-Czerechowski (Wkład architektów polskich do postępu urbanistyki i architektury w Wielkiej Brytanii); Stanisław Portalski (Wkład inżynierów polskich w naukę i technikę brytyjską), Richard Butterwick (Jerzy Lukowski i Hubert Zawadzki: wkład dwóch historyków polskiego pochodzenia w naukę i oświatę brytyjską); Nina Taylor-Terlecka (Literatura polska w Wielkiej Brytanii); Alicja Moskalowa (Angielskie powieści Jerzego Pietrkiewicza); Michael Fleming (Leszek Kołakowski on Marxism and Religion); Joanna Pyłat (Wkład najmłodszej emigracji w kulturę brytyjską)

dentyfikowania polskiej społeczności władze dzielnicy już podjęły. Zaczęło się od zabawy andrzejkowej przygotowanej dzięki finansowej pomocy Southwark Council przez Barbarę Taylor. Nie przybyło na nią zbyt wielu Polaków mieszkających w Southwark – nie sprzyjała temu ani pogoda, ani miejsce trudne do odnalezienia na mapie. Próbę jednak podjęto i należy to docenić. Kolejna inicjatywa to spotkanie zorganizowane przez pracowników Southwark Council zajmujących się sprawami mieszkaniowymi, edukacją, integracją społeczną, na które zaproszony został biskup lokalnej diecezji katolickiej oraz przedstawiciele policji i polskich mieszkańców dzielnicy. Był tam także „Nowy Czas”. Wszyscy zastanawialiśmy się, jakie kroki podjąć, by usługi oferowane przez Southwark Council skierować również do mieszkających tu Polaków. Mamy nadzieję, że coraz więcej naszych rodaków doceni te starania i uświadomi sobie, że mogą z tego płynąć wymierne korzyści dla nich samych. Dajmy więc znać o sobie.

Teresa Bazarnik

Squattersi skazani za morderstwo Na siedem lat więzienia skazał sąd w Birmingham czterech Polaków. W styczniu ubiegłego roku brutalnie zamordowali oni Andrzeja Zarębę, z którym dzielili squat. Ogłaszając wyrok sędzia Melbourne Inman podkreślił, że popełniona przez nich zbrodnia cechowała się wysokim okrucieństwem, ale jako okoliczność łagodzącą uznał fakt, że oskarżeni nie zamierzali zabić ofiary, a poza tym żyli w skrajnym ubóstwie. Mężczyźni najpierw pobili Polaka, używając do tego kijów od szczotki oraz krzeseł, a następnie wlali mu do gardła farbę. Nadmierna ilość oparów farby był bezpośrednią przyczyną śmierci Zaręby. Sprawcy, w wieku od 28 do 53 lat, próbowali potem przedostać się promem do Francji, wcześniej jednak zostali zatrzymani przez policję. Przyczyną ich agresji wobec Zaręby była kłótnia o nieudaną kradzież alkoholu. Zarzucali mu, że wyszedł ze sklepu zanim jego koledzy zdążyli zabrać z półek towar. (mk)

›› Southwark to nie tylko Peckham, to również Bermondsey, Borough, Camberwell, Elephant & Castle, Surrey Quays, piękne Dulwich, z najstarszą publiczną galerią w tym kraju, która powstała ze zbiorów naszego króla Stasia, to również zmieniający się dzięki ultranowoczesnej architekturze South Bank (na zdjęciu fontanny przed Royal Festival Hall, fot. Ian Parsons) Jeśli mieszkasz lub pracujesz w którejś z tych dzielnic, zadzwoń lub napisz do nas: redakcja@nowyczas.co.uk, tel. 0207 6398507. Czekamy na Wasze komentarze dotyczące życia w tej dzielnicy Londynu.

Ustawowe minimum Rząd brytyjski pracuje nad kolejnymi przepisami mającymi na celu ukrócenie praktyk pracodawców zaniżających wypłacane wynagrodzenia. Od kwietnia mają zostać wprowadzone nowe, surowsze sankcje. Prawie wszystkim pracownikom w Zjednoczonym Królestwie przysługuje prawo do minimalnego poziomu zapłaty, który określa się mianem krajowej płacy minimalnej. W przypadku nieprzestrzegania ustawowego minimum ustawa wprowadza nowe natychmiastowe i automatycznie zasądzane kary w wysokości 5000 funtów dla tych pracodawców, którym udowodniono, że swoim pracownikom płacą za mało. Najpoważniejsze sprawy będą rozstrzygane w sądzie wyższej instancji – czyli w Sądzie Koronnym (Crown Court) – który będzie

mógł nakładać grzywny o nieograniczonej wysokości. Ustawa wprowadza także sprawiedliwszą metodę naliczania zaległości, z datą wsteczną. Zaległości należy spłacać po obecnie obowiązujących stawkach krajowej płacy minimalnej, jeśli ta jest wyższa niż stawka obowiązująca w momencie powstania niedopłaty. Takie rozwiązanie przyjęto po to, aby pracownicy nie tracili na tym, że niedopłaty są uiszczanie w późniejszym terminie. Od momentu wprowadzenia krajowej płacy minimalnej w kwietniu 1999 roku rząd zwrócił ponad 100 tys. pracownikom sumę przekraczającą 30 mln funtów za niezapłacone wynagrodzenia. Poniżej podajemy stawki krajowej płacy minimalnej obowiązujące od 1 października 2008 roku.

Pracownicy w wieku 22 lat i starsi 5,73 GBP za godzinę Pracownicy w wieku 18-21 lat

4,77 GBP za godzinę

Pracownicy w wieku 16-17 lat

3,53 GBP za godzinę


|7

nowy czas | 16 stycznia 2009

czas na wyspie BarBican i instytut Kultury PolsKiej

PrzeglĄd filmowy

Buntownicy Srebrnego Ekranu W dniu 23 stycznia centrum artystyczne Barbican we współpracy z Instytutem Kultury Polskiej w Londynie zaprezentuje przegląd filmowy pt. What You Got? – Buntownicy Srebrnego Ekranu. Bohaterami będą James Dean, Zbigniew Cybulski i Gérard Philipe.

››

Zbuntowany młody intelektualista. W dniach od 16 stycznia do 1 lutego w Barbicanie prezentowana jest wystawa zdjęć filmowych Zbigniewa Cybulskiego, udostępnionych przez Muzeum Kinematografii w Łodzi (wstęp wolny)

Prze gląd uka zu je, jak w tym sa mym okre sie w trzech zu peł nie róż nych miej scach na świe cie po ja wił się ten sam typ bo ha te ra – zbun to wa ne go mło de go in dy wi du ali sty. W se r ii ze Zbysz kiem Cy bul skim zo ba czy my „Po piół i Dia ment” (1958) w reż. An drze ja Waj dy, dra mat Woj cie cha Ha sa „Jak być ko cha ną” (1963), oraz ko me dię Sta ni sła wa Le nar to wi cza „Giu sep pe w War sza wie” (1964). Ja -

me sa De ana bę dzie moż na po dzi wiać w „Bun tow ni ku bez po wo du” (1955) Ni cho la sa Raya i „Na wschód od ede nu” (1955) Elii Ka za na. Gérar da Phi li pe uj rzy my zaś w ta kich fil mach, jak „Fan fan Tu li pan” (1952) w reż. Chri stia na Ja qu ea, „Pięk no ści no c” (1952) René Cla ir i „Od ro dze ni” (1953) Yve sa Allégre ta. Po ka zom to wa rzy szyć bę dzie wy sta wa zdjęć fil mo wych ze Zbi gnie wem Cy bul skie go z Mu zu em Ki ne ma to gra f ii w Ło dzi. Prze gląd otwo rzy 23 stycz nia pro jek cja fil mu „Po piół i dia ment” w re ży se rii An drze ja Waj dy. Film, zre ali zo wa ny na kan wie po wie ści Je rze go An drze jew skie go o tym sa mym ty tu le, opo wia da hi sto rię Mać ka Cheł mic kie go, za kon spi ro wa ne go agen ta pod ziem nej Pol ski Wal czą cej, któ ry w ostat nich dniach II woj ny świa to wej ma zli kwi do wać jed ne go z lo kal nych dy gni ta rzy. Jed nak mi łość do pięk nej bar man ki (w tej ro li Ewa Krzy żew ska) spra wia, że bo ha ter za czy na wąt pić w słusz ność swo je go za da nia. Dru gim ob ra zem z udzia łem Cy bul skie go bę dzie ko me dia Sta ni sła wa Le nar to wi cza „Giu sep pe w War sza wie”. Ak cja roz gry wa się w oku po wa -

nej stolicy pod czas II woj ny świa to wej. Ma r ia (gra na przez Elż bie tę Czy żew ską), sio stra mło de go ar t y sty (w tej kre acji Zbi gniew Cy bul ski) i dziew czy na o go łę bim ser cu, udzie la schro nie nia wło skie mu de zer te ro wi imie niem Giu sep pe. Kło po t y za czy na ją się, gdy mło dy Włoch za ko chu je się w owej dziew czy nie. Trze cim fil mem, któ ry 26 stycz nia za mknie prze gląd bun tow ni ków srebr ne go ekra nu, bę dzie„ Jak być ko cha ną” w re ży se rii Woj cie cha Ha sa. Dra mat przed sta wia hi sto rię nie speł nio nej mi ło ści mło dej Fe li cji (Bar ba ra Kra ftów na) do przy stoj ne go Wik to ra (Zbi gniew Cy bul ski). Ak cja roz po czy na się, gdy mło dzi po zna ją się tuż przed woj ną na de skach te atru… Zbi gniew Cy bul ski zgi nął śmier cią tra gicz ną wska ku jąc do po cią gu na dwor cu we Wro cła wiu. Dzię ki wy ra zi sto ści od twa rza nych ról oraz cha rak te r y stycz ne mu wy glą do wi ten le gen dar ny pol ski ak tor zy skał przy do mek „pol skie go Ja me sa De ana”. Wię cej in for ma cji oraz program prezentacji moż na zna leźć na stro nie www.bar bi can.org.uk.


8|

16 stycznia 2009 | nowy czas

polska

tydzień w kraju Prezydent Lech Kaczyński odwiedził Pragę, gdzie rozmawiał z premierem MirkiemTopolankiem i prezydentem Klausem o kryzysie gazowym. Podczas konferencji historycznej „Polskie wyzwania – toşsamość� prezydent Lech Kaczyński stwierdził, şe naleşy zmienić postrzeganie Polski jako „ofiary�. Jego zdaniem, warto przypominać, şe nasz kraj był w historii europejskim mocarstwem. Sejm przyjął przez aklamację uchwałę ustanawiającą rok 2009 „Rokiem Juliusza Słowackiego�. W tym roku mija 200. rocznica urodzin poety i 160. rocznica jego śmierci. Powrócił spór o samolot dla prezydenta na szczyt w Brukseli. Jego kancelaria domaga się od kancelarii premiera zapłaty rachunku za wynajęcie samolotu i grozi skierowaniem sprawy do sądu. Chodzi o 150 tys. zł. Na Woronicza trwają czystki prowadzone przez nowy zarząd. Zlikwidowano m.in. program „misja specjalna�. Do podobnego przewrotu doszło w Polskim Radiu, gdzie stanowiska stracili związani z PiS prezesi Marcin Wolski i Jerzy Targalski. Zamach jest dziełem osób delegowanych do rady nadzorczej jeszcze z rekomendacji LPR i Samoobrony. Rzecznik Praw Dziecka działa. Marek Michalak zapowiada wielką kampanię społeczną przeciw „przemocy domowej�. Chodzi o „edukowanie� rodziców, poniewaş 78 proc. Polaków uwaşa, şe dziecku moşna dać klapsa.

histoRia

hollywood o polskich losach

Film, który rozpęta burzę Bartosz Rutkowski

Ta hollywoodzka produkcja juş jest skazana na kasowy sukces. W jednej z ról Daniel Craig, czyli słynny agent 007. Film zrobiony z rozmachem, tylko wielu polskich historyków ma wątpliwości, czy opowieść o oddziale braci Bielskich jest prawdziwa. Na takie detale nie zwracali uwagi widzowie w Londynie i innych stolicach świata na premierze filmu „Opór�, o losach Tewje Bielskiego. Z filmu widzowie nie dowiedzą się, şe oddział Bielskiego oprócz tego, şe uratował wielu ŝydów, jest współodpowiedzialny za śmierć ponad stu Polaków. Pod koniec stycznia film wchodzi na polskie ekrany i juş jest pewne, şe będzie budził ogromne kontrowersje. – Była 5 nad ranem. Obudził mnie huk. Seria z karabinu maszynowego poszła po chałupie. Kule przebiły na wylot belki i przeleciały nad naszymi

Ĺ‚óşkami. UsĹ‚yszaĹ‚em wrzaski – opowiada WacĹ‚aw Nowicki. Wtedy, 8 maja 1943 roku, miaĹ‚ 18 lat. – ZabarykadowaliĹ›my siÄ™ w domu, ale napastnicy pobiegli dalej, w stronÄ™ centrum. To nas uratowaĹ‚o. WkrĂłtce Nowiccy zobaczyli przez okno pierwsze pĹ‚omienie. Do pogrÄ…Ĺźonego we Ĺ›nie miasteczka wdarli siÄ™ sowieccy partyzanci. OkoĹ‚o 150 uzbrojonych ludzi. – Wpadali do chaĹ‚up i kaĹźdego napotkanego na swojej drodze zabijali. Nie mieli litoĹ›ci – opowiada inny Ĺ›wiadek wydarzeĹ„, dziĹ› 84-letni WacĹ‚aw Chilicki. Inny Ĺ›wiadek tych zdarzeĹ„, BolesĹ‚aw Chmara, miaĹ‚ wtedy 15 lat: – WywoĹ‚ali mojego 18-letniego brata na ganek. WyszedĹ‚. WĹ›rĂłd nich byĹ‚a kobieta. PodniosĹ‚a karabin i trafiĹ‚a go w pierĹ›. WyrwaĹ‚o mu caĹ‚e ramiÄ™, a ona odwrĂłciĹ‚a siÄ™ na piÄ™cie i poszĹ‚a dalej. Na odchodne chaĹ‚upÄ™ puĹ›cili z dymem. Zamordowano 128 osĂłb, w tym 10-letnie dziecko i kilka kobiet. Jedna z nich zginęła, broniÄ…c trzech synĂłw. MieszkaĹ„cy NalibokĂłw, ktĂłrzy przeĹźyli twierdzÄ…, Ĺźe w sowieckim oddziale, ktĂłry dokonaĹ‚ masakry, byli partyzanci z Ĺźydowskiego oddziaĹ‚u Tewjego Bielskiego. Tyle fakty, a film? PowstaĹ‚a poruszajÄ…ca opowieść o odwadze, nadziei i walce ze zĹ‚em. O czĹ‚owieku, ktĂłry w

obliczu zagłady postanawia uratować jak największą liczbę ludzi, jednocześnie dzielnie stawiając czoło nazistom i kolaborantom. Tewje Bielski załoşył na otoczonej bagnami wyspie połoşonej w Puszczy Nalibockiej osadę, nazywaną przez jej mieszkańców Jerozolimą. Dlaczego doszło do masakry w Nalibokach? Konflikt między polskimi mieszkańcami i ich şydowskimi sąsiadami narastał od dawna. Naliboki w województwie nowogródzkim zamieszkiwało trzy tysiące ludzi, w tym kilkuset ŝydów. Zgrzyt nastąpił we wrześniu 1939 roku. Miejscowi ŝydzi entuzjastycznie witali wkraczających Sowietów. Potem przyszedł luty 1940 roku. Zaczęły się deportacje Polaków w głąb Rosji. – ŝydzi chodzili razem z NKWD i wskazywali im najznaczniejszych Polaków – wspomina Wacław Nowicki. Potem wybuchła nowa wojna i gdy w Nalibokach pojawili się Niemcy, duşo ŝydów uciekło do puszczy. Tam na przełomie 1941 i 1942 roku zaczął formować się oddział Tewjego Bielskiego, byłego kaprala WP, i jego trzech braci. Oddział szybko urósł do kilkuset partyzantów. Tewje Bielski porozumiał się z Sowietami i wszedł pod ich komendę. – To była banda zwyrodniałych bandytów, a nie partyzanci. Ich zajęciem by-

Ĺ‚y grabieĹźe i mordy– opowiada WacĹ‚aw Nowicki. Aby bronić siÄ™ przed napadami, Polacy zaĹ‚oĹźyli samoobronÄ™, ktĂłra jednoczeĹ›nie byĹ‚a przykrywkÄ… dla lokalnego oddziaĹ‚u Armii Krajowej. Wersja Ĺźydowska jest caĹ‚kiem inna. To polscy antysemici prowokowali konflikt, atakujÄ…c oddzielajÄ…cych siÄ™ od grupy ĹťydĂłw. – Bardzo czÄ™sto tak jest, Ĺźe gdy chodzi o dramatyczne wydarzenia czy postaci, ktĂłre odegraĹ‚y w nich waĹźnÄ… rolÄ™, oceny w zaleĹźnoĹ›ci od tego, kto je formuje, sÄ… diametralnie róşne – mĂłwi historyk Marek Chodakiewicz. Sprawcy rzezi w Nalibokach nigdy nie zostali ukarani. W marcu 2001roku na wniosek kanadyjskiej Polonii Ĺ›ledztwo w tej sprawie wszczÄ…Ĺ‚ IPN. – ZbadaliĹ›my dostÄ™pne dokumenty, przesĹ‚uchaliĹ›my 70 Ĺ›wiadkĂłw. Na ile byĹ‚o moĹźna, zrekonstruowaliĹ›my przebieg zdarzeĹ„. Ĺšledztwo zostanie zapewne umorzone ze wzglÄ™du na to, Ĺźe wiÄ™kszość sprawcĂłw juĹź nie Ĺźyje – mĂłwi prokurator Anna GaĹ‚kiewicz. Tewje Bielski po wojnie wyjechaĹ‚ do Palestyny. Tam w 1948 roku walczyĹ‚ z Arabami o niepodlegĹ‚ość Izraela. Szybko jednak przeprowadziĹ‚ siÄ™ do Nowego Jorku, gdzie do koĹ„ca Ĺźycia pracowaĹ‚ jako taksĂłwkarz na Brooklynie. ZmarĹ‚ zapomniany w szpitalu Brookdale, w 1987 roku. MiaĹ‚ 81 lat.

Sejm zniósł opłaty za wydawanie dowodów osobistych. Przepisy wejdą w şycie w roku 2010. Stalowa Wola stoi przed widmem bankructwa. Podniesienie o 45 proc. cen energii elektrycznej do miejscowej strefy ekonomicznej grozi wstrzymaniem produkcji i zwolnieniami 2,5 tys. ludzi. Według krajowej prasy dzieci emigrantów zarobkowych wracających do kraju napotykają duşe problemy w polskich szkołach. MEN chce wprowadzić specjalne zajęcia wyrównawcze.

*ESTEyMY POLSKOJÇZYCZNYM CENTRUM ZDAWANIA EGZAMIN�W

60 proc. Polaków twierdzi, şe wejście do strefy euro powinno nastąpić po wyrównaniu poziomu gospodarek. 30 proc. podaje datę 2012, 10 proc. nie ma zdania.

(EALTH 3AFETY #3#3 AUTORYZOWANYM PRZEZ #)4" ZLOKALIZOWANYM

Zwierzchnik prawosławia w Polsce, abp Sawa, był długoletnim agentem SB o ps. „Jurek�. Składał donosy, brał pieniądze. Z SB współpracowała większość hierarchów polskiej Cerkwi.

SWOJE SZANSE NA ZATRUDNIENIE W ANGIELSKICH FIRMACH BUDOWLANYCH

IPN opublikowało informacje dotyczące samorządowców. „Kłamcami lustracyjnymi� mogą się m.in. okazać marszałek zachodniopomorskiego Husejko z PO, a takşe prezydenci miast Piły, Pabianic, Konina, Przemyśla.

W POLSKIM OyRODKU 0/3+ 4YLKO U NAS PRZEJDZIESZ KILKUGODZINNE SZKOLENIE I ZDASZ EGZAMIN Z ZAKRESU "(0 W TYM SAMYM MIEJSCU I TEGO SAMEGO DNIA -AJ–C KARTÇ #3#3 ZWIÇKSZASZ

+!3! "53).%33 3%26)#%3 ,4$ /FFICE D +ING 3TREET WEJyCIE OD 2AVENSCOURT !VENUE (AMMERSMITH ,ONDON 7 2& TEL FAX


|9

nowy czas | 16 stycznia 2009

polska

Będzie elektrownia atomowa Premier Donald Tusk zapowiedział, şe do 2020 roku w Polsce zacznie działać przynajmniej jedna elektrownia atomowa. Ostatni raz do budowy elektrowni atomowej przymierzano się w latach 80. ubiegłego wieku w ŝarnowcu, ale wówczas na przeszkodzie stanęły protesty mieszkańców, a potem przewrót ustrojowy. Na konferencji prasowej Tusk poinformował, şe rząd przyjął uchwałę w sprawie działań podejmowanych w zakresie rozwoju energetyki jądrowej. – Powołamy pełnomocnika rządu do spraw energetyki jądrowej – mówił o jednym z pierwszych kroków w tym kierunku premier. Poinformował takşe, şe rozwaşane są określone lokalizacje

dla budowy elektrowni. Pod uwagę branych jest osiem regionów. Donald Tusk nie chciał jednak zdradzić, o jakie regiony chodzi. Poinformował tylko, şe na mapie znajduje się ŝarnowiec. Za budowę elektrowni atomowej ma odpowiadać w przyszłości Polska Grupa Energetyczna. Wśród partnerów, z którymi realizowana byłaby inwestycja, polskie władze wymieniają Francję i Koreę Południową. Dlaczego? Poniewaş, jak stwierdził Tusk, w zakresie budowy elektrowni atomowych w Europie to Francuzi są liderami, a w Azji Koreańczycy. – Będziemy współpracowali po to, by znaleźć najtańsze z punktu widzenia Polski, najbezpieczniejsze, najnowocześniejsze technologie – wyjaśnił premier. (pk)

PolityKa

i obyczaje

Palikot w tarapatach Zarząd Platformy Obywatelskiej zdecydował we wtorek, şe rekomenduje klubowi PO w Sejmie ukaranie posła Janusza Palikota naganą i pozbawieniem go funkcji przewodniczącego sejmowej komisji „Przyjazne Państwo�. Kontrowersyjny parlamentarzysta w ostatnich dniach ponownie nabroił. M.in. sugerował polityczną prostytucję jednej z byłych pań minister w rządzie Jarosława Kaczyńskiego. Janusz Palikot z pokorą przyjął decyzję zarządu partii. – Poddam się decyzji klubu – przekonywał dziennikarzy. A klub moşe teraz usunąć Palikota z funkcji szefa bądź co bądź jego komisji [zajmowała się likwidowaniem bzdurnych przepisów utrudniających şycie przedsiębiorcom i

obywatelom – red.] i w dodatku ukarać posła naganą. Druga z kar ma w istocie znacznie mniejsze znaczenie, anişeli usunięcie parlamentarzysty z „ukochanej� komisji. – To jest kara za wszystkie tego typu zachowania Janusza Palikota w ciągu minionego roku – tłumaczył w mediach szef klubu PO, Zbigniew Chlebowski. – Odrzuciliśmy agresję i styl, który towarzyszył poprzedniej kadencji. Stąd brak akceptacji dla takiego języka – mówił Chlebowski. Dotychczas najwyşsze władze PO ignorowały arcyciekawe wystąpienia posła Palikota zrzucając winę na karb jego ekstrawagancji i bezpośredniego

stylu formułowania myśli. W tym jednak przypadku do akcji wkroczył juş sam Donald Tusk, który na konferencji prasowej musiał przepraszać polityka PiS-u za słowa posła Palikota. Czym tak bardzo naraził się poseł z Lubelszczyzny? Komentując pisowskie zarzuty o nieudolne wykorzystywanie unijnych środków przez Platformę Obywatelską, a wyraşane przez posłankę Graşynę Gęsicką [wcześniej jako minister odpowiadała za rozwój regionalny-red.] uşył takich oto słów: „Przykro mi, şe prostytucja w polityce sięga nawet pani minister Gęsickiej. Nie myślałem nigdy, şe ona się tak prostytuuje�. Po tych słowach Platforma zareagowała. Nie podejmowała natomiast şadnych działań, gdy Palikot sugerował, şe prezydent Lech Kaczyński jest alkoholikiem czy gdy wyraşał wątpliwości wobec orientacji seksualnej Jarosława Kaczyńskiego. Gdy uşywał słowa „cham� wobec prominentów PiS. Nie wiadomo, czy klub PO zdecyduje się na wyrzucenie Palikota z komisji, niemniej jakieś zdecydowane działania wobec posła zostaną podjęte.

Przemysław Kobus

Rekordowe weto prezydenta Prezydent, Lech Kaczyński zawetował piętnastą w ostatnim czasie ustawę proponowaną przez Platformę Obywatelską. Tym razem do Sejmu wróci ustawa o funduszach doşywotnich emerytur kapitałowych. W przekonaniu prezydenta, ustawa posiadała liczne błędy, które nie pozwalały jej na właściwe funkcjonowanie. Argumentację prezydenckiego weta przedstawiał dziennikarzom minister z kancelarii Lecha Kaczyńskiego. Andrzej Duda twierdził, şe ustawa nie chroniła w sposób realny przy-

szłych emerytów. Przede wszystkim nie chroniła ich na wypadek kryzysów gospodarczych. – Udział w zyskach nie daje realnego elementu ochronnego, bo w sytuacji kryzysu zakład emerytalny przynosi straty – tłumaczył prezydencki minister. W jego przekonaniu ustawa powinna zakładać waloryzację emerytur. Inny argument za zawetowaniem ustawy, to według prezydenta zbyt wysokie opłaty na rzecz zakładu emerytalnego. W ustawie zapisano wskaźnik 3,5 proc. kwoty wypłacanej emerytowi. W przekonaniu prezy-

denta, to stanowczo za duşo. Przeciwko ustawie miały równieş przemawiać inne czynniki, jak chociaşby „niemały wpływ podmiotów zainteresowanych tą sprawą�. Rozwinięcia tej myśli juş nie było. Rząd zdaje się jednak specjalnie nie przejmować ostatnim wetem. Minister pracy, Jolanta Fedak, powiedziała, şe trzeba będzie ponownie rozwaşyć wprowadzenie takiej ustawy. A według załoşeń, ustawa o doşywotnich emeryturach kapitałowych miała zacząć obowiązywać w 2013 roku. (pk)

dover-francja promy taniej

0844 847 5040

tydzień w kraju Mała rekonstrukcja rządu. Tekę ministra otrzymał szef doradców premiera Michał Boni. Praktycznie pełnił ministerialne funkcje od początku, ale awans utrudniała mu agenturalna przeszłość. Premier Tusk przebywał na urlopie we włoskich Dolomitach. To juş czwarty urlop premiera w ciągu roku. Prokuratura nie znalazła dowodów w sprawie rzekomego nielegalnego finansowania PiS z funduszy Ministerstwa Sportu, kiedy tym resortem zarządzał Tomasz Lipiec. Śledztwo umorzono. Prokuratura we Wrocławiu nie znalazła powodów do wszczynania śledztwa w sprawie Fundacji Lux Veritas i Nasza Przyszłość. Jeszcze jedna wygrana o. Tadeusza Rydzyka. PiS zgłosił projekt zaostrzenia kar za pedofilię. Lewica jest przeciw. Od września ma wejść w şycie system dozoru elektronicznego więźniów. MSWiA podpisała umowę na dostarczenie odpowiednich urządzeń z firmą Lider. Sejmowa komisja spraw wewnętrznych i administracji pozytywnie zaopiniowała ustawę wprowadzającą przymusową identyfikację uczestników imprez masowych. Chodzi tu głównie o stadiony. Górny Śląsk stał się jednym z najbogatszych regionów Polski. Wyprzedził nawet Mazowsze. Średnia płaca wynosi tu 3,9 tys. zł, bezrobocie spadło do poziomu 6,7 proc. Polskie sześciolatki będą musiały pójść obowiązkowo do szkoły dopiero od roku 2012. MEN wycofało się ze swojego pomysłu rozciągnięcia obowiązku szkolnego juş od tego roku. Zaskakujące wyniki badań Polaków. 28 proc. to abstynenci. „Średnia� europejska to 25 proc. Pijemy dwa razy mniej niş w roku 1990.

19

* GBP

7ARUNKI I POSTANOWIENIA #ENA '"0 DOTYCZY WYBRANYCH REJSĂŠW POZA OKRESEM SZCZYTU DO DNIA /BOWIÂ?ZUJE OPŠATA W WYSOKOuCI '"0 W PRZYPADKU ZMIAN W REZERWACJI #ENA MO–E ULEC PODWY–SZENIU W NASTĂ PSTWIE DOKONANIA ZMIAN W REZERWACJI :APŠACONE REZERWACJE NIE PODLEGAJÂ? ZWROTOWI /FERTA DOSTĂ PNA DO WYCZERPANIA BILETĂŠW ORAZ JEST WA–NA JEDYNIE JAKO CZĂ u½ REZERWACJI DOKONANEJ NA PODRʖ W OBIE STRONY $ODATKOWE OPŠATY OBOWIÂ?ZUJÂ? W PRZYPADKU WSZYSTKICH INNYCH REJSĂŠW /BOWIÂ?ZUJÂ? WARUNKI .ORFOLKLINE


10|

16 stycznia 2009 | nowy czas

wielka brytania świat

tydzień w skrócie Trwa operacja wojskowa Izraela w Gazie. Przybywa ofiar cywilnych. Powołano do armii dodatkowych rezerwistów. Coraz ostrzejsze są także antywojenne manifestacje na świecie. Po ostrzale izraelskim swoją działalność wstrzymał Czerwony Krzyż. Gruzja i USA podpisały umowę o partnerstwie strategicznym. Była to jedna z ostatnich decyzji administracji Georga W. Busha. Rząd Litwy znowu obiecuje zająć się sprawą pisowni polskich nazwisk. Takie deklaracje padają przy okazji kontaktów dyplomatycznych, ale później nic się nie dzieje. Teraz premier Kubilius wybiera się do Warszawy. Przy okazji Wilno domaga się zmian w Karcie Polaka, która przyznawana jest także litewskim Polakom. W Grecji powtarzają się wywoływane przez lewicę antyrządowe demonstracje. Premier Karamanlis dokonał rekonstrukcji rządu, ale odebrano to raczej jako zachętę do dalszych manifestacji. Birma jest kolejnym krajem po Indiach, w którym dochodzi do prześladowania chrześcijan. Jak zwykle na ten temat jest dość cicho.

Rosja

Chłodny powiew gazu ze wsChodu

Putin zmroził Europę Bartosz Rutkowski

Kryzys gazowy został jakoś załatwiony, ale prędzej czy później wybuchnie, i to z większą siłą. Z jednej strony jest Rosja, która upokorzyć chce Ukrainę, z drugiej zaś Kijów podzielony politycznie. Gdy już obwieszczono koniec gazowego pata i błękitna energia miał popłynąć na Zachód, okazało się, że surowca nie przyjmuje... Ukraina. Mówi się, że niewielka rosyjsko-ukraińska spółka odpowiedzialna za przesyłanie tej energii przez terytorium Ukrainy ma podwiązania z samym prezydentem Wiktorem Juszczenką. I to dlatego tę firmę chciała z rynku wyrugować premier Julia Tymoszenko. A że Juszczenko i Tymoszenko serdecznie się nie znoszą, kryzys jest i będzie. Europa Zachodnia najpierw pa-

trzyła tylko ze strachem na Moskwę, od której zależą dostawy gazu. Teraz patrzy podejrzanie również na Ukryinę, która w tym konflikcie rozgrywa swoją kartę. Było więc strasznie i zimno, a Rosja raz jeszcze pokazała, że jest nieprzewidywalna. Pod pretekstem, że Ukraina kradnie gaz, jaki Moskwa przesyła na Zachód, Rosjanie zakręcili kurki. W Bułgarii, na Węgrzech i na Słowacji było gorzej niż źle. Rosja nie tylko upokorzyła Ukrainę, ale przekonała Europę, że Gazociąg Północny po dnie Bałtyku trzeba budować, bo na Ukrainę w transporcie tego nośnika energii nie ma co liczyć. Kilka polskich dużych zakładów pracy, jak puławskie Azory, czy płocki Orlen na jakiś czas musiało zmniejszyć produkcję, bo dostawy gazu z Rosji ograniczone były o kilkanaście procent. Do polskich domów, szpitali i szkół gaz płynie bez przeszkód. Ale nie wiadomo, czy sytuacja niebawem się nie powtórzy. Unia Europejska, która jeszcze nie tak dawno mówiła o solidarności energetycznej, przespała spór gazowy Ukrainy z Rosją. Unia panicznie boi się Rosji, nie chce jej drażnić, a

tymczasem na Słowacji był już stan wyjątkowy dla przemysłu, w Bułgarii zimno, bo bez gazu, podobnie na Węgrzech, które miały stać się bazą przeładunkową dla rosyjskiego gazu. Polska jest w lepszej sytuacji od tych krajów, bo ma jeszcze rurociąg, który biegnie z Rosji przez Białoruś i tam gaz jest. Ukraina jest nadal ponoć winna rosyjskiemu Gazpromowi dwa miliardy dolarów. Rosjanie chcą teraz, by Ukraina zapłaciła za gaz dwa razy tyle, co do tej pory. Gdyby Unia była solidarna, gaz płynąłby bez przerwy, bo Gazprom potrzebuje jak nigdy gotówki, ma plany inwestycyjne, a rosyjski skarb państwa potrzebuje wpływów od podatków. Jak nie ma handlu, nie ma miliardów dolarów, na które liczył Putin i jego ludzie. Polski wicepremier Grzegorz Schetyna przekonywał, że Rosja nie może żyć bez eksportu gazu, ale jak się okazało nie miał racji. Mści się uniżona polityka krajów unijnych w sprawie Rosji. Głaskanie niedźwiedzia przynosi opłakane skutki. Nie było ostrej reakcji i dziś cała Europa trzęsie się ze strachu. – Szkoda, że zaprzepaściła zjed-

noczona Europa to, co wydawało się logiczne w czasie konfliktu w Gruzji, gdy Unia była w miarę zjednoczona – tłumaczą ludzie z kancelarii prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Nie brakowało jednak głosów, że okazywanie sympatii Gruzji, to tylko drażnienie Rosji, a jak się nie będzie tego robiło, to Rosja będzie łagodna. I znowu prawda okazała się inna. Dopiero teraz w europejskich stolicach mówią, że trzeba naciskać na Unię, by ta wreszcie uderzyła pięścią w stół i nakazać Rosji zmianę polityki. Ale może to być trudne, bo Moskwa chciała upokorzyć Kijów i jej się to już udało. Kijów jest postrzegany jako jedyny winny tego gazowego kryzysu. Od lat Polska myśli o dywersyfikacji dostaw gazu. Na szczęście mamy duże własne złoża, zaspokajają one jedną trzecią naszego zużycia gazu. W planach jest budowa gazoportu w Świnoujściu. Ale to na razie sprawa przyszłości. Póki co, choć w mniejszym zakresie, musimy znosić kaprysy naszych wschodnich sąsiadów, i Rosji, i Ukrainy. Z Rosji sprowadzamy osiem miliardów metrów sześciennych gazu rocznie.

7DĕV]H 8EH]SLHF]HQLH

6DPRFKRG\ 0RWRF\NOH 9DQ\

3ROVF\ GRUDGF\ Z 8. VâXĪĆ V]\ENĆ L IDFKRZĆ REVâXJĆ =DG]ZRĔ GR -DUND L MHJR ]HVSRáX

0870 999 05 06 =DSáDWD SU]H] GLUHFW GHELW $VVLVWDQFH ZOLF]DMąF 3ROVNĊ

MoĪOLZH W\PF]DVRZH XEH]SLHF]HQLH $QJLHOVND ¿UPD ]DáRĪRQD Z $XWRU\]RZDQD L SUDZQLH UHJXORZDQD SU]H] *RG]LQ\ RWZDUFLD 9am - 5.30pm Po-Pt oraz 9am - 5pm Sob


|11

nowy czas | 16 stycznia 2009

wielka brytania świat

Burmistrz pomaga bezrobotnym Burmistrz Londynu Boris Johnson przeznaczył około 3 mln funtów na pomoc dla bezrobotnych. Jak szacują eksperci, tyle straci Transport for London na koncesjonowanych podróżach bezrobotnych londyńczyków. Do 50 proc. zniżki uprawnieni będą osoby pobierające zasiłki w ramach starego programu Job Seeker's Allowance (JSA) i nowego Employment and Support Allowance (ESA). Obecnie w Londynie jest około 150 tys. bezrobotnych. Zniżki na przejazdy mają im pomóc w poszukiwaniu pracy. Uzasadniając swoją decyzję burmistrz Londynu powiedział, że jest to grupa londyńczyków, która znalazła się w najtrudniejszej sytuacji, a więc najbardziej potrzebująca pomocy. Zniżki na przejazdy są częścią pakietu antykryzysowego – The Mayor’s Economic Recovery Action Plan, który dysponuje kwotą 3 mld funtów. W ramach tego planu przewidywane są różne inwestycje tworzące nowe miejsca pracy, bezpośrednią pomoc finansową dla małych biznesów i kursy dla bezrobotnych. (aw)

usa

szyfR do aRsenaŁu nuKLeaRneGo

Armageddon w walizce Dokładnie 20 stycznia, kiedy nowy prezydent Barack Obama złoży przysięgę i oficjalnie już zostanie 44. amerykańskim prezydentem, podejdzie do niego jeden z oficerów z niepozorną walizeczką w ręku. I wręczy mu ten niewielki metalowy przedmiot, który popularnie w Białym Domu nazywa się football. W ten sposób oficer, który następnie odprowadzi Baracka Obamę do Białego Domu da mu klucz do szyfrów i kodów identyfikacyjnych do amerykańskiej broni jądrowej. Będą tam też zaszyfrowane specjalne rozkazy prezydenta, jako że to tylko on w określonych sytuacjach będzie mógł wydać polecenie niezwykle istotne dla mieszkańców całej naszej planety. Amerykański prezydent jest jednocześnie najwyższym dowódcą wojskowym i to od niego zależy, czy kiedykolwiek będzie musiał skorzystać z zawartości tej niewielkiej metalowej walizki. Tylko tam są kody do najpotężniejszego arsenału militarnego, przygotowanego nie tylko na błyskawiczną odpowiedź komunistycznej Korei Północnej, ale także rosyjskich rakiet, których ostatnio niestety nie ubywa – jak

to zakładały umowy z Ameryką. Jak się szacuje, w tej niewielkiej teczce są sygnały dla kilku tysięcy amerykańskich pocisków, które można niemal w jednej chwili postawić w stan najwyższej gotowości. Ryzyko rozpętania wojny nuklearnej w ostatnich 20 latach niestety wzrosło. Jest niemal pewne, że Barack Obama będzie chciał z czysto ludzkiej ciekawości na własne oczy zobaczyć, jak potężna moc zawarta jest w tej walizeczce. Będzie on miał tam także do dyspozycji specjalną linię telefoniczną, która połączy go błyskawicznie nie tylko z pobliskim Pentagonem, ale także z wojskową bazą w Colorado Springs, a także „Miejscem R”, czyli specjalnym bunkrem dowództwa strategicznego, który jest usytuowany na obrzeżach stanu Maryland,niedaleko Blue Ridge Summit. W środku tej teczki jest także specjalny notes, a w nim dokładnie rozpisane różne potencjalne warianty ataku nuklearnego – od tych pojedynczych, po zmasowane, a wybór należał będzie – rzecz jasna – do prezydenta Stanów Zjednoczonych. Jak pokazuje dotychczasowe do-

świadczenie, poprzedni prezydenci mieli ogromne problemy, by nauczyć się informacji zawartych w tajemniczej teczce. A może po prostu bali się tej walizki? – To było straszne uczucie wiedzieć, że ma się w ręku coś takiego – wspominał po zakończeniu swoich rządów Ronald Reagan. Obama miał jeszcze do niedawna niekonwencjonalne wyobrażenie o nuklearnej sile Stanów Zjednocznoych. W październiku 2007 roku mówił na spotkaniu w Chicago, że marzy mu się, jako przyszłemu prezydentowi, świat bez tej strasznej broni. Mówił to wtedy, gdy jeszcze nikt nie postawiłby na niego, jako na faworyta wyścigu do Białego Domu. Obama myślał, że można się z Rosjanami tak dogadać w sprawie redukcji pocisków nuklearnych, że owa tajemnicza walizka stanie się powoli tylko ozdobnym gadżetem. Z tego powodu atakowany był w kampanii wyborczej przez swojego rywala senatora McCaina. Teraz okazuje się, że świat supermocarstw wygląda całkiem inaczej niż to sobie wtedy senator Barack Obama wyobrażał.

Bartosz Rutkowski

tydzień w skrócie

Szefowa Związku Polaków na Białorusi Andżelika Borys twierdzi, że represje władz wobec działaczy tego ugrupowania wyraźnie zelżały. Jej zdaniem jest to skutek kryzysu i oczekiwania Mińska na pomoc, która wiąże się z dobrymi relacjami z UE. Włoska Liga Północna proponuje obłożyć podatkiem po 50 euro emigrantów za prawo pobytu i nałożyć sumę 10 tys. euro na rejestrujące się tam zagraniczne firmy. W Rosji zdewaluowano rubla. Za 1 dolara trzeba zapłacić ponad 30 rubli. Jest to najniższy kurs od 6 lat. Somalijscy piraci uwolnili statek „Sirius Star”. Wśród zakładników było dwóch Polaków. Za statek wpłacono okup w wysokości 3 mln dolarów. Inflacja w Zimbabwe szaleje. Wyprodukowano tam już banknot o nominale 50 miliardów miejscowych dolarów. Można za niego kupić trzy gazety. 34 osoby zginęły, a 65 uważa się za zaginione po trzęsieniu ziemi, które dotknęło Kostarykę. W katastrofie promu w Indonezji zginęło ponad 200 osób.


12|

16 stycznia 2009 | nowy czas

felietony opinie

redakcja@nowyczas.co.uk 0207 639 8507 63 Kings Grove London SE15 2NA

Wolne żarty Krystyna Cywińska

Co nam zostało z tych dni? Tych dni świątecznych? Zeschnięte choinki przed domem. Resztki igliwia pod dywanem. I wspomnienia rodzinno-towarzyskich biesiad. Gęsto zakrapianych. Mniejsza o kryzys. Topiono go jak robaka w nalewkach. Na przyjęciu u moich przyjaciół wywieszono nawet napis: W czasie Świąt nie mówi się o kryzysie! Jak w domu powieszonego o stryczku – pomyślałam.

– To o czym mamy rozmawiać? – pytał zirytowany emeryt. – O nóżkach w galarecie – odparł obiecujący lekarz. – Ja wolę bez galarety! – orzekł gość z Polski. Na co Kasia usłużnie pokazała mu kolano. A pani domu szybko wtrąciła: – Może komuś sernika albo piernika? – Tylko bez pierników – syknął emeryt znad kieliszka. – Dość ich mamy na emigracji. – A ja to wszystko pierniczę – burknął wstawiony kuzyn Kazio i sięgnął po włoskie orzechy. – Jak łupaniem, to nie uśniem – dodał ni z tego ni z owego. Na co żona emeryta wkurzona rozwojem konwersacji wtrąciła swoje trzy grosze: – Na Syberii – rzekła z namaszczeniem – obchodziliśmy święta dzieląc się suchym chlebem. I popijaliśmy kwasem chlebowym. Żaden kryzys nam niestraszny, młody człowieku. Na co kuzyn Kazio: – Suchary poszły w las. – Nie suchary, tylko ogary, Kaziu – burkną emeryt. – Ja osobiście wolę zwierzęta od ludzi –rzekł doktor. – Jak pana pies ma na przykład dość, to panu nie nawymyśla, nie wygarnie. Najwyżej szczeknie i ugryzie pana w kostkę. Albo panu nogę obsiusia –dodała Kasia. Kasia się na tym zna, bo wyprowadza naszego Kajtka na spacerki. A z powodu Kajtka było u nas małe świąteczne zamieszanie. Przyjechał do nas przyszywany zięć Wojtek. Nim się rozpakował, mąż mój już dyryguje. – Kajtek, zostaw te walizy i choć na kielicha. – Nie Kajtek, tylko Wojtek – mówię. Na co Kajtek dał o so-

bie znać warknięciem. Na co mój mąż: – Przestań warczeć Wojtek, bo cię zamknę w kuchni. Na co nasz Wojtek: – No to mnie zamknij, teściu. – Nie ciebie, tylko Kajtka – ja znowu. I tak było przez całe święta. Kajtek z Wojtkiem mieszali się w głowie mojego męża. Pierwszego dnia Świąt Wojtek zasiadł z Kajtkiem przed nowo nabytym plazmowym telewizorem. – Co to takiego plazma? – spytała Kasia. – Z punktu widzenia geologii – odparł mąż – to minerał. Kamień półszlachetny. Odmiana ciemnozielonego chalcedonu. – Zanim przejdziesz od protoplazmy do protoplasty, – wtrącił się Wojtek – może ja wyjaśnię. – Nie chodzi tu o kamień, ale o zjonizowany gaz. – To jak Rosjanie zakręcą kurki z gazem, nie będziemy mogli oglądać tej telewizji? – spytała Kasia. – Idiotka – burknął mąż na stronie. Plazma w telewizorze to mieszanka jonów dodatnich i elektronów z takim samym układem dodatnim i ujemnym. Ta plazma służy jako przewód w odbiorze obrazów w telewizji. Po czym nasz Wojtuś wziął do ręki pilota i zaczęło się. Zaczęło się maratonowe pstrykanie. Przeskakiwanie z jednego kanału na drugi. A jest tych kanałów bez liku. Wojtek siedzi i pstryka, Kajtek wlazł na kanapę i leży, a mąż siedzi i sinieje. Reszta milczy. Atmosfera gęstnieje. Nagle na ekranie znika obraz i włącza się ryk muzyki Radia Zet. – Wojtuś – mówi nieś miało jego żona, moja ukochana có-

reczka. – Chcielibyśmy… – Czego byście chcieli – warczy Wojtek. Zachciało się wam obrazów, to się staram przywrócić wam obraz. I pstryka dalej. Mąż nie wytrzymał, strącił Kajtka z kanapy i krzyknął: – Wojtek do kuchni. Kajtek, dawaj pilota, ja to zrobię. I zaczęło się kolejne maratonowe pstrykanie. W końcu sfrustrowany Wojtuś dzwoni do syna w Warszawie: – Rafał, co mam do cholery nacisnąć, żeby radio skasować i obraz przywrócić na tym zakichanym telewizorze?! No i Rafał w pięć minut, instruując przez komórkę, przywrócił na ekranie obraz. Alleluja!!! Rafał ma dziewiętnaście lat i już ząbkując zjadł zęby na elektronicznej grzechotce. A teraz mógłby być komputerowym hakerem. – Babciu – powiedział przez komórkę – przyślę ci esemesa. – Nie przysyłaj, wnusiu, bo babcia ma tylko komórkę do przechowywania bigosu. Przy plazmowym telewizorze miło nam upłynął czas świąteczny w radosnej atmosferze. Aż nadszedł Nowy Rok w euforii przymusowego wiwato wania i radowania się nie wiadomo z czego przy feerii fajerwerków. Kajtek schował się pod łóżko, kotka weszła do szafy, a my chwyciliśmy za kielichy szampana. – Moi drodzy – zaintonował mój mąż – Do Siego Roku! Nie wiem, co to znaczy, ale domyślam się, że znaczy dobrze. Choć ten Nowy Rok źle sobie począł. W Strefie Gazy krew się leje. Sytuacja bez wyjścia, dla Izraela patowa. Na ulicach

miast europejskich wrzaski zdziczałych demonstrantów muzułmańskich. Rosjanie znowu zaczęli gazowy poker z krajami od ich gazu uzależnionymi. Eufemistycznie przez polskie media nazywanym błękitnym paliwem, nie wiadomo dlaczego. No i kryzysowy blues wokoło. Ale jak dotąd brytyjska królowa nie zastawiła swoich brylantów, do Tamizy nikt się nie rzucił z mostów ani nikt nie wyskoczył na złamanie karku z wieżowców Canary Wharf. Nikt też nie wróży upadku kapitalizmu, co prorokują rosyjskie media. Świat po prostu oszalał i stoi na głowie. Kochany pan Ionesco, Witkacy i Gombrowicz i może Mrożek, by się temu nie dziwili. Trochę oddechu po pogoni za dobrobytem wam życzę. W tym kryzysowym bycie, być czy nie być, przestaje być filozoficznym pytaniem. Nie pytajcie. Przetrwajcie. Przeczekajcie. A tymczasem przeczytałam, że Ojcowie Marianie sprzedali piękny, zabytkowy pałac, dzieło Christophera Wrena, Fawley Court. Kupiony częściowo za pieniądze emigrantów. Podniósł się krzyk oburzenia, protesty. A kto mógł temu zapobiec? Polonia? To płynne ciało, ektoplazma bez organizacyjnego i finansowego pokrycia? Mógłby i może powinien był odkupić ten pałac od Marianów polski rząd, ale nie odkupił i nie znalazł się żaden inny odkupiciel za ten grzech naszego marnotrawstwa. Czy kryzys nas tego oduczy? No, wolne żarty.

Stolec polskich Tatr Przemysław Wilczyński

Aspirujące kilka lat temu do miana organizatora zimowej olimpiady miasto Zakopane to dzisiaj narciarska czwarta liga. Nic dziwnego, że kto żyw ucieka z tej Azji zachodniej w europejskie Alpy.

Tak było, choć dzisiaj trudno w to uwierzyć. W jakiejś niezwykle mądrej głowie urodził się pomysł, by Zakopane zorganizowało igrzyska. Miasto się zgłosiło, zebrali się rajcy, porobili plany: że zbudują drogi, że będzie ładny dworzec, wyciągi powstaną i w ogóle będzie pięknie. Żeby było śmieszniej, ktoś z Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego potraktował ten dowcip poważnie i specjalna komisja, celem zbadania przydatności miasta do zorganizowania tak poważnej imprezy, przyjechała do stolicy polskich Tatr. Co się podczas wizyty działo w głowach szacownych wysłanników? – nie wiem. Dość powiedzieć, że dotarli szacowni oficjele do Zakopanego z opóźnieniem, bo zakorkowało ich na „zakopiance”, a w mieście przywitał ich wielki transparent z wielkim językowym błędem: Welcome in Zakopane! Mija kolejny rok od tego kabaretowego wydarzenia, od tamtego czasu odbyły się już niejedne igrzyska, a w Zakopanem jak było, tak jest. Może z jedną różnicą: dzisiaj Zakopane – jeśli można tak powiedzieć –

zaczyna się już w Krakowie. To znaczy już w Krakowie zaczynają się niezłe igrzyska. Warianty dojazdu do stolicy polskich Tatr są dwa: „zakopianką” i kolejowymi torami. Pociąg przemierza ten stukilometrowy odcinek w ponad trzy godziny – czyli znacznie dłużej niż przedwojenna Luxtorpeda, która na pokonanie trasy potrzebowała niewiele ponad dwie godziny! – a autobus w dwie. Tyle że autobus jedzie po „zakopiance”. Co lepsze – być uzależnionym od PKP, czy od „zakopianki”? Przy tym wyborze wybory między dżumą a cholerą, między Palikotem i Kurskim to są wybory wysoce komfortowe. Ale załóżmy na chwilę, że komuś, jakiemuś, dajmy na to, narciarzowi, uda się do Zakopanego dotrzeć. Co dalej? Jeśli nie wziął ze sobą gotówki, to tak jakby w ogóle do Zakopanego nie przyjechał. Jest zgubiony, bo w Zakopanem – niedoszłym gospodarzu niedoszłych igrzysk olimpijskich – nie działają bankomaty. A ściślej: bankomaty działają – pali się lampka, są jakieś odgłosy, jest nawet przepraszający i

skaczący stworek – ale nie ma w nich pieniędzy. Różne są odpowiedzi na pytanie, dlaczego w zakopiańskich bankomatach nie ma banknotów, ale jedna – autorstwa zakopiańskiego taksówkarza – zasługuje na specjalne potraktowanie: „pieniędzy w bankomatach nie ma, bo wyciągnęli je turyści”. Załóżmy wszelako, że ktoś dotarł jakimś cudem do Zakopanego i wziął ze sobą gotówkę. Idzie wówczas pojeździć na nartach. Wsiada do minibusa, jedzie do Kuźnic, a tam widzi kolejkę. Nie, nie linową kolejkę. Tej nie widzi, bo zasłania mu ją kolejka złożona z innych narciarzy, którzy szczęśliwie dotarli do Zakopanego i wzięli ze sobą gotówkę. No więc czeka na swoją kolej do kolei, robi się godzina dwunasta, zajeżdża na szczyt Kasprowego Wierchu przed trzynastą i pozostają mu trzy godziny na zjeżdżanie. Szybko jednak żałuje, że „zakopianka” była wyjątkowo drożna, że wziął ze soba gotówkę i odczekał swoje w kolejce do kolejki, bo dopiero teraz czeka go prawdziwa niespodzianka: bilety na

wyciąg narciarski kosztują tyle co w Alpach, a trasa zjazdowa jest – inaczej niż w Alpach – nieprzygotowana. Zjeżdża więc kilka razy omijając wystające kamienie, bierze resztę gotówki, narty i salwuje się ucieczką do… Zakopanego. Tam czekają go już tylko małe, niewiele znaczące upokorzenia. Jakaś herbatka będąca gorącą wodą za sześć złotych, jakiś obiad zimny za symboliczne trzydzieści, jakaś brudna polska toaleta za dwa polskie złote. Bierze narciarz polski to, co mu zostało – czyli narty, bo pieniędzy już nie ma – i wsiada tym razem w wolniejszy od przedwojennej Luxtorpedy pociąg. Gdzieś w okolicach Chabówki zaczyna oddychać pełną piersią. Za rok , obiecuje sobi, nie weźmie już udziału w tych igrzyskach: pomny doświadczeń w azjatyckim Zakopanem, pojedzie do Europy Zachodniej, do Austrii chociażby, gdzie nie tylko pojeździ na nartach, zje ciepły obiad i z bankomatu wyciągnie żywą gotówkę, ale zostanie przy tym potraktowany jak człowiek, nie zaś jak chodzący – ewentualnie jeżdżący na nartach – portfel.


|13

nowy czas | 16 stycznia 2009

felietony i opinie

Na czasie

KOMENTARZ ANDRZEJA KRAUZEGO

Grzegorz Małkiewicz

Informacja o planach sprzedaży Fawley Court wzbudzała emocje, a sama sprzedaż, już dokonana, takich emocji nie wzbudza. Emocje brały się z bezradności, co z tym obiektem zrobić. Więc jak obiektu już nie ma, nie ma też bezradności i związanych z tym emocji. Taki wywód przedstawił ksiądz Wojciech Jasiński, przełożony Fawley Court. Nie wiedziałem, że księża są też specjalistami od emocji. Od duchowości tak, teologii – jak najbardziej, ale emocje… Zawsze myślałem, że nauka zajmująca się emocjami to świecki wymysł, nawet szatański, który to, co nadprzyrodzone sprowadza do zewnętrznych zachowań człowieka. Przyczyna i skutek, chemia i geny – tylko to się liczy, a wnioski są naukowo udowodnione. Cyniczne wypowiedzi księdza Jasińskiego, wzorowane na twardych regułach interesu, lekceważą drugiego człowieka, któremu, jak sam twierdzi, chce służyć. Często słyszę – księża są też ludźmi i ulegają ludzkiej ułomności. Nie sposób temu zaprzeczać, niemniej jednak to właśnie ksiądz z racji swojego powołania powinien unikać ludzkich słabości, lekceważenia wiernych, czyli człowieka, czyli chrześcijańskiego przesłania. Czym innym, jak nie grzechem arogancji jest stwierdzenie: „To było dla mnie znamienne, że od, powiedzmy, wakacji nie pojawiały się żadne artykuły w gazetach. Nie miałem żadnych telefonów, żadnych emaili, żadnych rozmów, które byłyby jakoś tam oskarżające nas. Myślę, że też emocje się nieco wyciszyły.” Otóż, proszę księdza, były protesty, były propozycje i prośby, żeby dla dobra sprawy nagłośnienie medialne wyciszyć. Czy ksiądz o tych negocjacjach nie był informowany, nie uczestniczył w nich, nic o tym nie wiedział? Ksiądz Jasiński w swojej wypowiedzi podkreśla zalety konsekwentnego działania, które było na tyle konsekwentne,

że od samego początku ignorowało dobrą wolę wiernych, którzy słusznie, z racji składanych przez lata ofiar, czują się współwłaścicielami ośrodka. Zwyciężyła determinacja księży Marianów, równie wielka,, jak determinacja założyciela Fawley Court księdza Jarzębowskiego, z tą tylko różnicą, że pierwsi sprzedali to, co on założył wbrew wszystkim przeciwnościom losu i z pomocą wiernych. Co stanie się z grobem ks. Jarzębowskiego na cmentarzu przy kościele św. Anny w Fawley Court i szczątkami innych zmarłych tam spoczywającymi? Co się stanie z samym kościołem? Jakie warunki, jeśli w ogóle, postawili księża Marianie w akcie sprzedaży? Za ile sprzedano obiekt wyceniany początkowo na ponad 20 mln funtów? Kto jest nowym właścicielem? Dlaczego nie ma odpowiedzi na tak ważne pytania? Kupujący zastrzegł sobie zachowanie tajemnicy transakcji, na co Marianie się zgodzili? W zwykłych umowach biznesowych stosuje się takie praktyki, ale sprzedaż Fawley Court była czymś więcej niż sprzedażą atrakcyjnej wiejskiej posiadłości. Te pytania powinien również znać nabywający. Czy księża Marianie czekają z odpowiedzią na te pytania aż emocje opadną? Jest to kolejna gra na zwłokę, bo wszystko w końcu przycichnie, zastygnie… w symbolu, a my Marianie pozostaniemy, i nawet najwięksi nasi przeciwnicy w chwili ostatecznej będą nas potrzebować. więcej o sprzedaży Fawley Court na stronie www.nowyczas.co.uk

absurd tygodnia W Stanach Zjednoczonych odbywa się ciekawy proces rozwodowy. Sprawę do sądu wniósł lekarz Richard Batista z powodu niewierności swojej żony. W przeciwieństwie do podobnych spraw, nie chodzi tu o podział majątku małżonków. Pan Batista żąda zwrotu… swojej nerki, która została przeszczepiona żonie kilka lat temu. Prawdopodobnie na decyzję o natychmiastowym rozwodzie wpłynęła świadomość, że część jego ciała, w tym przypadku nerka, uczestniczyła w akcie zdrady. Jak wiemy, niektórzy uważają, że to właśnie nerka, a nie serce jest odpowiedzialna za nasze uczucia. Ewentualna rekompensata finansowa nie wchodzi w grę, bo ludzkie organy przeznaczone do przeszczepu w Stanach Zjednoczonych nie mogą mieć ceny. Baron de Kret

Wacław Lewandowski

Gaz z Gazą Jakoś tak z drugim czy trzecim dniem stycznia przyszła pod dom nędzna babina prosić o jakiś datek-wspomożenie na ten nowy, jej zdaniem trudny i biedny rok. Dla swoich przeczuć miała oryginalne uzasadnienie, które wypowiadała jękliwie i głośno, zawodząc że przecie musi być strasznym okres, który zaczyna się od tego, że się ludzie „o ten gaz mordują”, zabijają „przez ten gaz” jedni drugich i już ponad pięciuset ludzi zabili. „Wszystko za ten gaz”, rzecz jasna. Babinie najwyraźniej pomieszało się, skontaminowały się w jej głowie doniesienia ze Strefy Gazy z wiadomościami o rosyjsko-ukraińskim konflikcie gazowym. Nie umiała tego rozłączyć, gaz z Gazą skojarzywszy była pewna, że Rosjanie atakują Ukraińców, żeby im gaz z rurociągów odebrać, a może odwrotnie – że to Ukraińcy ruszyli na Rosję, żeby rosyjskim gazem swoje rurociągi napełnić. Dla niej nie było to istotne, wystarczało jej wyobrażenie, że gdzieś tam w świecie ludzie walczą ze sobą, bardzo przydatne i potrzebne dla ilustracji logicznego wywodu, że to zły rok nadchodzi, z czego wynika, że jej się jakaś pomoc od ludzi w tak złym czasie należy... Pewnie nie tylko ode mnie datek uzyskała, bo jej zawodzenie najwyraźniej bawiło

mieszkańców okolicy, choć byli i tacy, w których odezwały się pedagogiczne ambicje i próbowali babinie tłumaczyć, że strefa Gazy a gaz w rurociągu to jednak dwie różne rzeczy. Szybko jednak dawali za wygraną, bo babina wykazywała całkowitą obojętność i odporność na sprostowania. Pierwsza to była, ale i nie ostatnia przepowiednia noworoczna, jaką usłyszałem. Inne pochodziły z ust tzw. ekspertów, którzy głównie straszyli kryzysem finansowym i gospodarczym, niektórzy z nich jednak twierdzili, że kryzys Polskę ominie, a nawet jeśli nie ominie, to na dobre jej wyjdzie, a to dzięki temu, że jesteśmy krajem zapóźnionym, zaś kryzys ulubił sobie kraje bardziej zaawansowane i rozwinięte. Jeden z ekspertów twierdził nawet, że kryzys wygasi zapotrzebowanie na produkty kiepskiej jakości, co sprawi, że będzie się wytwarzać tylko te dobre, wysokiej jakości, dzięki czemu polska gospodarka bardzo się poprawi i osiągnie nieznany jej dotąd poziom. Miałem momentami wrażenie, że i tym ekspertom pomieszał się jakiś gaz z jakąś strefą, ale machnąłem ręką... Z angielskiej prasy dowiedziałem się natomiast, że w nowym roku spełni się zapewne marzenie premiera Tuska o fali powrotów z Anglii. Bę-

dzie to nawet fala powrotów z dostawą do domu, bo Anglicy planują wysyłać do Polski tych Polaków, którzy na Wyspach osiągnęli status bezdomnego, nie mają pracy, mieszkania, środków do życia. Operacja ma być kosztowna, w sumie jednak opłacalna, bo oczyści ulice, zmniejszy społeczny kłopot, a jego żywą przyczynę przeniesie tam, skąd przybyła. W ten sposób zbędny stał się rządowy podręcznik nazwany „Powrotnikiem”, chyba wydany nadmiernym nakładem środków, skoro to władze brytyjskie zapewnią powrót tej, jak się zdaje jedynej, „wielkiej fali” reemigrantów... Były jednak także, trzeba przyznać, wypowiedzi mniej budujące. Prof. Leszek Balcerowicz powiedział na przykład, że rozpoczynający się rok nie będzie katastrofalny, ani bardzo zły, a to dlatego, że bardzo zły będzie dopiero rok następny, 2010. Przygnębiła mnie ta wiadomość, oznaczająca, że trzeba się przyzwyczaić do wizji pesymistycznej okresu dwuletniego, nie – „tylko” rocznego. Zasmuciłem się i popadłem w zadumę, że może ta jękliwa babina miała jednak rację i racjonalne nastawienie, mimo że gaz myliła z Gazą, co w końcu dla kształtu i kierunku oraz trafności ogólnej diagnozy nie było takie istotne...


14|

16 stycznia 2009 | nowy czas

redaguje Roman Waldca

czas pieniądz biznes media nieruchomości

Noworoczny efekt domina Święta za nami. O szaleństwach sylwestrowej nocy mało kto już pamięta. Wracamy do rzeczywistości. A ta, niestety, wygląda coraz bardziej ponuro. Przynajmniej na razie.

Tutejsze media nie mają złudzeń: Wielka Brytania pogrąża się w głębokiej recesji, której rozmiarów nie sposób przewidzieć. Wiadomości napływające z City straszą z dnia na dzień: jest źle, jutro będzie jeszcze gorzej. Sieci handlowe również nie mają dobrych wiadomości. Już nie liczy się, kto ile w okresie świątecznym zarobił, bardziej chodzi o to, kto jeszcze nie złożył wniosku o ogłoszenie upadłości. Bać się, czy nie? Wyjechać, czy zostać?

Czarny wtorek w City. Jeden z największych banków, Barclays, przyznaje, że ciągle ma za dużo pracowników. Wypowiedzenia dostanie kolejne dwa tysiące osób. Merrill Lynch ze swojej europejskiej siedziby w City wyrzuci 1900 osób. Według Centre for Economic and Business Research, 34 tys. osób pracujących w sektorze finansowo-bankowym straci w tym roku pracę. W 2008 roku z City ubyło 28 tys. pracowników.

do tego nie spieszą. Nie dziwi więc, że Gordon Brown przygotowuje kolejne rządowe inicjatywy, które jego zdaniem, mają rozruszać ledwo dyszącą gospodarkę. Working Capital Scheme ma zagwarantować do 20 mld funtów udzielonych kredytów firmom o kapitale do 500 mln. Enterprise Finance Guarantee Scheme: 1,3 mld udzielonych kredytów firmom o kapitale do 25 mln funtów. Capital for Enterprise Fund gwarantować ma 50 mld funtów dla małych firm potrzebujących kredytów czy szybkiego dostępu do gotówki. Pytanie, czy rząd brytyjski stać jeszcze na takie gwarancje? Sceptycy mówią otwarcie o dodrukowywaniu pieniędzy. Rząd i Bank of England przyznają, że owszem, dodrukują, ale jest to bardziej skomplikowana operacja, niż samo uruchomienie drukarni.

13 stycznia:

12 stycznia: Wincanton (firma trans-

CZAR NA LI STA Rok 2009 nie rozpoczął się dobrze. Nie ma dnia, by kolejne firmy nie informowały o cięciach, zwolnieniach, redukcjach, upadłościach. Od świąt Bożego Narodzenia do środy 14 stycznia bez pracy zostało prawie 40 tys. osób. To dużo, biorąc pod uwagę fakt, iż Wielka Brytania przez lata postrzegana była jako miejsce w Europie, które praktycznie wchłonie każdą siłę roboczą. Na czarnej liście firm, które zwalniają, pojawiają się nie tylko przedsiębiorstwa małe, o których prawie nigdy nie słyszeliśmy, a także te, co do reputacji których nie mieliśmy wątpliwości. Kryzys nie omija nikogo. Jaguar Land Rover przyznaje, że coraz trudniej sprzedać mu nowe samochody. Ogłasza, że następnego dnia do pracy nie musi już przychodzić 450 osób. Zavvi, sieć sklepów muzycznych (kiedyś Virgin Megastore) zwolnieniami wita 353 osoby, które jeszcze pracowały w firmie. Zavvi ogłosiło upadłość parę dni wcześniej, zamykając niemal połowę sklepów i wyrzucając na bruk dwa i pół tysiąca pracowników. Ze słynnego Piccadilly Circus znika kolejny megastore.

14 stycznia:

portowa) przyznaje, że zatrudnia ponad 865 osób za dużo. Dostali wypowiedzenia. O ogłoszeniu upadłości informuje Land of Leather – ponad 850 osób nie jest pewne, czy firma znajdzie kupca i czy zachowają posady. Takie samo zmartwienie mają pracownicy Waterford Wedgwood, jednej z najstarszych brytyjskich firm produkujących dobra luksusowe (m.in. znakomitą, docenianą na całym świecie porcelanę, kryształy, szkło itp.), która właśnie padła, pozostawiając bez pracy 2567 osób. Z kronikarskiego obowiązku dodam, że tego samego dnia o zwolnieniach poinformowali również: JCB – 700 osób, Newcastle Productions – 420, Waterstone’s – 200, „Financial Times” – 80. Można by jeszcze długo wymieniać. Na liście firm, które już wcześniej poinformowały o zwolnieniach znajdują się tak znane marki, jak Christies, Bovis, Southeastern, Nissan, Bank of Ireland, Marks & Spencer, Woolworths (27 tysięcy osób).

KO ŁO RA TUN KO WE 8 stycznia Bank of England przyznał, że sytuacja jest daleka od oczekiwanej i po raz kolejny obniżył stopy procentowe. Interest rate spadł do najniższego pozio-

GA ZE TY NIE BĘ DZIE

mu w 315-letniej historii i wynosi jedynie 1,5 proc. Po raz pierwszy od 1964 roku stopa procentowa w Wielkiej Brytanii spadła poniżej 2 proc. Stowarzyszenia producenckie narzekają jednak, że to ciągle za dużo i konieczne będą kolejne cięcia. Dla przykładu – stopa procentowa w USA wynosi obecnie jedynie 0,25 proc. Czy spadnie to tego samego poziomu w Wielkiej Brytanii? Nie wiadomo, chociaż obecnie wszystko jest możliwe. Co prawda rząd usilnie próbuje namówić banki do tego, by znowu zaczęły pożyczać i udzielać kredytów, ale te jakoś specjalnie się

www.rozliczenia-online.com

Rozliczenia przez internet: prosto, szybko, tanio. Poleca: BiuRo RachuNkowe Financial Republic, 40 Tooting High Str. Tooting Broadway,SW17 ORG

Niestety, kryzys nie omija również naszej branży. Ludzie mają mniej pieniędzy w kieszeni, mniej wydają, rzadziej też kupują gazety czy czasopisma. Tworzy to efekt domina, który sprawia, że wydawcy również zaczynają oszczędzać. W Polsce o redukcjach etatów poinformowała „Gazeta Wyborcza”, która zwolniła 50 osób. Wśród zwolnionych są m.in. uznani dziennikarze: Łukasz Ramlau, Zbigniew Domaszewicz, Maciej Kuźmicz, Wojciech Załuska. Na Wyspach Brytyjskich o zwolnieniach poinformował właśnie „Financial Times”, który zlikwiduje aż 80 etatów. „The Daily Telegraph” zaś obciął honoraria autorskie swoim zagranicznym współpracownikom, którym teraz będzie płacił jedynie 60 funtów za materiał do 400 słów. Na szczęście „Nowy Czas” wyjdzie jak zawsze za tydzień. Koszty papieru wzrosły co prawda ponad 20 proc., ale drukarnia życzy nam wszelkiej pomyślności w tym trudnym dla biznesu okresie.

GBP

EURO

09.01

4,48 zł

4,05 zł

12.01

4,51 zł

4,03 zł

13.01

4,57zł

4,14 zł

14.01

4,54 zł

4,14 zł

15.01

4,68zł

4,21 zł

Channel 7, the ultimate free Business Referral Service has been providing a comprehensive range of preferred service providers across the globe since 1989. In addition to providing detailed business editorial in relation to countries worldwide, Channel 7 is unique in that we appraise companies on a face to face basis who are in a position to assist organisations and individuals alike that may be relocating, expanding or investing into new locations. When an international partnership is on the agenda, or if any type of business in new territories is being considered, Channel 7 is an essential business tool. With the emphasis on providing a quality service an underlying theme, in addition to selecting our handpicked service providers, it is Channel 7's policy to ensure that details are only supplied to companies and individuals who have had their own credentials vetted via the submission of a "Request Form". This method usually ensures that only authentic enquirers are supplied with the details of our preferred companies /service providers. As part of our on-going programme of creating awareness of the Channel 7 brand, the service has been promoted since 1989 in many of the world's leading publications. This marketing strategy was in operation long before the world of on-line search engines had evolved. In fact Channel 7 has traditionally preferred to educate the world's business communities about our unique service by way of trusted, long established printed media – a trend that still continues today. So, whether you are looking for Construction Engineers in China, Lawyers in Latvia or Dentists in Dubai, Channel 7 has the answers. Channel 7… because nothing beats a referral!


Whether her you need ...

an Aud itor tor in America erica Auditor

Agent ...... an Estate ate Ag entt in Cyprus us Builder ...... or a Build er in Spain ... Nothing beats a referral !

g Channel 7,, the ultimate guide to service p providers iders ers around und d the h world. ld..

www.c7info.com w www.c7info c7info 7 fo..co co om om

... .. providing providing ding business ness referrals rrals since ce 1989. Tel: +44 (0) 20 7336 1712

Fax Fax:: +44 (0) 0) 20 7336 1713 3

Email: info@c7info.com o@c7info.com


16 |

nowy czas | 16 stycznia 2009

czas zatrzymany

Nie spieszc

cież modlitwa. On też wchodzi w ten obieg – podsumowuje o. Szczepan.

ie się…

… ę i s e i c z s e i p s Nie Na małym stoliku „Pismo Święte” i „Monastyczna liturgia godzin”. Obok półgłucha komórka i mój stary laptop. Za oknem gęstnieje mrok i wąski księżyc zaczyna wędrować za murem. A Tyniec czuwa. Stuka odgłosem stóp w klasztornych korytarzach. Pali światła w okienkach cel.

I wIdać, że to sIę dzIeje Samochody na krakowskich, warszawskich, śląskich rejestracjach stoją spokojnie pod ścianą klasztoru. Przysypuje je śnieg. Właściciele wysuwają nos na zewnątrz tylko po to, by przejść do kościoła lub nad Wisłę. Artur, dziennikarz z Warszawy, chwali się, że przez cały czas, choć ma internet w pokoju, nie zagląda do komputera. Krzysiek, informatyk z Łodzi mówi: – Przez całe święta nie włączyłem komputera. Tutaj czytam książki. Ja sama wyciągam z ogólnodostępnej biblioteczki pisma św. Teresy z Avila. Czuję jeszcze wewnętrzne napięcie, że powinnam skończyć to i to. Brać ze sobą komórkę, gdy idę na obiad. Sprawdzić pociągi powrotne, choć to jeszcze trzy dni. I tak dalej. Niedługo o. proboszcz podsumuje to w kazaniu skierowanym specjalnie do sylwestrowych gości: „Świat każe się ciągle spieszyć. Spiesz się, gdy rozmawiasz. Spiesz się, gdy jesz. A ja wam mówię, nie spieszcie się…”.

Mimo woli uczestniczą w odnawianiu się czasu świętego. Zgodnie z intencją zakonników, którzy goszczą ich w swoim opactwie. – Dla ludzi koniec roku to jest często nostalgia – mówi o. Szczepan. – Ale to nie jest dobre – zastanawia się chwilę. – Bo taka postawa nie jest impulsem ku temu, co będzie. Trudno ją spożytkować twórczo. Poza tym, proszę sobie to wyobrazić – tłumaczy – że kiedy idę i oglądam się w tył, to nie widzę tego, co przede mną. I potykam się. A tu chodzi o to, co mówi święty Paweł: „Nie patrzę na to, co za mną, ale wytężam siły ku temu, co przede mną”. Owszem, przeszłość jest ważna. Bo ważne jest dziękczynienie składane Bogu za cały zeszły rok. Ale chodzi o to, by patrzeć w przyszłość. A przyszłość – to zawierzenie. To nadzieja… – podsumowuje.

Czasu zmartwyChwstaNIe

Moje okno wychodzi dokładnie na dziedziniec i schody kościoła. Punkt

Po drugiej stronie drogi, u stóp klasztornego wzgórza jest cmentarz. Nad bramą duży napis: „Wierzę w ciała zmartwychwstanie”. Podchodzę do równego rzędu jednakowych krzyży benedyktyńskich. – Niemożliwe… Nie wiedziałam, że on umarł! – dziwię się. Aż zaszeleściłam kurtką. Ile ja ślęczałam nad jego tekstami pisząc magisterkę i dok-

centralny opactwa w sensie przestrzennym i czasowym. Wczoraj przechodził tędy orszak ślubny. Robili fotografie. Ksiądz szedł z komunią do chorych (czarna postać w pelerynie sunęła potem dostojnie przez wiślane wały). Teraz pod furtą stoją ministranci, mający iść z wizytą kolędową. A pod kościołem zaparkował karawan i czeka na zakończenie nabożeństwa. Jeden dziedziniec, a przecinają go szlaki tylu ludzkich dróg. I to tak różnych… Goście sylwestrowi, którzy akurat robią zdjęcia ponad murem, aż przystają. Dopiero tutaj widzą bieg czasu w jego drobnych szczegółach. W raczkującej dopiero miłości dwojga ludzi, chorobie, a w końcu w śmierci.

torat. Wydawało mi się, że tacy ludzie są wieczni! A on od czterech lat pod kamiennym krzyżem. „Czas człowieka jako tło historii świętej zmierza stale na przód ku ujawniającej się stale nieśmiertelności, która będzie udziałem w wieczności samego Boga…” – pisał osiem lat temu o. Augustyn Jankowski. Pamiętam dobrze, mam przed oczami spokojne słowa o czasie w ręku Boga. Ten jego grób, którego kształt ginie w grudniowej szarówce, jest dla mnie inny niż pozostałe. Tak, jakby o. Augustyn faktycznie czekał. Patrzę na ten grób i wierzę… .„Wierzę w czasu zmartwychwstanie”. Cicho zamykam za sobą żelazną bramę.

w Nowy rok bez seNtymeNtu

Aleksandra Solarewicz Przez biały, lekkoo pokryty śniegiem dziedziniec przechodzą co chwilę postacie ciągnące walizki na kółkach. Przystają. Rozglądają się niepewnie w przestrzeni między kościołem a murami klasztoru. Kiedy znajdują już właściwe drzwi, krążą po korytarzach, z lekką obawą przyglądając się zakonnikom, którzy z szelestem habitów przemykają od recepcji do furty klasztoru. Zaczyna się właśnie tyniecki „Antysylwester”. Benedyktyńska gościna dla zmęczonych przyjęciami, wizytami i spragnionych spokoju. Na przełomie dwóch lat kalendarzowych w klasztorze zderzyły się dwa odległe światy i dwa odległe czasy.

Przystań, Pomyśl… Przybysze z zewnątrz uczą się słów: Kompleta i Lectio divina. Jedzą o stałych porach, tak jak zakonnicy (długo będą nazywać poczciwy „refektarz” – „reflektarzem”). A sami mnisi? – Dla mnie głównym czasem jest czas liturgii – mówi o. Szczepan, prefekt Domu Gości. – Bo my w zakonie staramy się jak najlepiej zanurzać w nurcie czasu świętego. I właśnie liturgia nam daje tę możliwość. Ale nurty czasu klasztornego też są różne. I teraz ojcowie oprowadzają wycieczki. Doglądają pracy recepcji. Pilnują, by jedzenie dotarło do gościnnego refektarza. Suną przez korytarze, a tam zakapturzoną postać chętnie zatrzymują i otaczają wianuszkiem postacie w ciemnych garniturach i niebieskich dżinsach. – My właściwie jesteśmy jedną nogą tu, drugą tu – uśmiecha się o. Szczepan – bo jest przecież możliwość połączenia tych dwóch wymiarów. Ludzie, którzy do nas przychodzą z zewnątrz, stawiają nas wobec czasu… – zastanawia się chwilę, szuka w myśli – czasu kalenda-

rzowego? Nie wiem, jak go nazwać… – uśmiecha się, zakłopotany. Ale w tym starciu czas świecki przegrywa z czasem liturgii. Gość, który wchodzi do malutkiego pokoju, znajdzie klasztorny informator z rozkładem dnia: „Pobudka zakonników – 5.30. Jutrznia – 6.30… 19.00 – nieszpory”. Można skorzystać. Nie ma przymusu, ale jest możliwość. – Chcemy, żeby ludzie mogli przystanąć, pomyśleć. Zobaczyć, że rok mija. Mają możliwość adoracji, spowiedzi – wylicza o. Szczepan. Przybysz jest wciągany w ten klasztorny czas. – Bo nawet jeśli ktoś zamyka się w swoim pokoju, to obejmuje go prze-

Zaczyna się właśnie tyniecki „Antysylwester”. Benedyktyńska gościna dla zmęczonych przyjęciami, wizytami i spragnionych spokoju. Na przełomie dwóch lat kalendarzowych w klasztorze zderzyły się dwa odległe światy i dwa odległe czasy.


|17

nowy czas | 16 stycznia 2009

rozmowa na czasie

Made in Africa Koniec 2008 roku uwieńczasz dużym sukcesem: dwa wyprzedane koncerty w Londynie i występ podczas gali wręczania Pokojowej Nagrody Nobla.

Zaproszenie na występ w Oslo było dla mnie ogromnym wyróżnieniem, choć, tak naprawdę, nie do końca wiem, dlaczego mnie wybrano. Myślę, że organizatorom imprezy chodziło o artystę, który reprezentowałby kontynent, a ja podobno jestem obecnie gorącym debiutantem w Afryce. [śmiech] Idea nagród Nobla jest mi bardzo bliska, tym bardziej że w 1986 roku mój wujek (Wole Soyinka), jako pierwszy Nigeryjczyk, został laureatem Literackiej Nagrody Nobla. Czy otrzymałeś formalne gratulacje od prezydenta Umaru Yar’Aduy?

Od prezydenta? (śmiech). Nie otrzymałem żadnych oficjalnych gratulacji i ich nie oczekuję. Nie mógłbym stać obok kogoś, kto należy do grupy ludzi niszczącej przyszłość kontynentu. Nie jestem też typem osoby, która wychodzi do dziennikarzy i krzyczy o swoich sukcesach. Po noblowskim występie podszedł natomiast do mnie Martti Ahtisaari (laureat Pokojowej Nagrody), uścisnęliśmy sobie dłonie, po czym dałem mu swoje CD. Podobało mi się, co powiedziałeś przed występem w Oslo: W Afryce mamy pieniądze, teraz potrzebujemy porządnych rządów.

Afryka jest najbogatszym w surowce naturalne kontynentem – nie jesteśmy żebrakami, ale potrzebujemy ludzi z zewnątrz, którzy „posprzątaliby” bałagan po naszych politykach; innymi słowy, wykopali złych ludzi (śmiech). Spędziłam rok w Ghanie, gdzie również przez pewien czas mieszkał Twój ojciec. Oto obraz, jaki zapadł mi w pamięć: wielkie domy, dużo samochodów i... wielkie cierpienie...

W Afryce panuje wszechobecna opresja. Żyjemy wciąż w systemie niewolniczym, jaki panował w XVIII wieku. Pan ma dużą posiadłość, więc zatrudnia niewolników, aby na niego pracowali. Niewolnik ma dach nad głową, ma co jeść – jest mu lepiej niż tym na zewnątrz, bo ma pracę. I tak rodzi się miłość do pana. W Nigerii wielka korupcja tworzy wielkie pieniądze – prywatyzują się główne gałęzie przemysłu, tworzą się tzw. miejsca pracy, w efekcie społe-

czeństwo staje się tak naprawdę niewolnikami tych biznesmenów. Wasi przywódcy w Europie o tym wiedzą, ale nic nie robią z tym problemem. Piętno, jakie odcisnął kolonializm niewątpliwie jest wciąż bardzo żywe. Afryka jest dogłębnie zakompleksiona. Afrykańska cywilizacja jest postrzegana wciąż przez pryzmat standardów bogatego Zachodu zarówno przez jej mieszkańców, jak i na Zachodzie.

Ale po odzyskaniu niepodległości było w nas wiele dumy. Bardzo szybko jednak doszliśmy do sytuacji, w której wszystko sprowadza się do posiadania pieniędzy. W Afryce jeśli nie jesteś zamożny, jesteś nikim, nikt cię nie szanuje, nie masz elektryczności, nie masz dostępu do informacji, możesz być aresztowany bez przyczyny. W Afryce, w przeciwieństwie do Europy, bogaci ludzie, czyli politycy, nie ingerują w życie biednych. Mam szczęście, że pochodzę z uprzywilejowanej rodziny – naszą zamożność zawdzięczamy sztuce, za pomocą której uświadamiam o tym, co dzieje się w Afryce. Śpiewasz o korupcji, biedzie i niesprawiedliwości w Nigerii, czyli o tych samych problemach, które poruszał Twój ojciec. Czy to znaczy, że w Nigerii nic nie zmieniło się od czasów, kiedy Fela osiągnął sławę w latach 70.?

Mimo że Nigeria plasuje się jako jeden z bogatszych krajów w Afryce, w dalszym ciągu borykamy się z ogromnymi podziałami społecznymi – bogaci się bogacą, a biedni biednieją. Oprócz tego wciąż mamy poważne problemy z prawami człowieka, z podstawowymi pniedostatkami, jak chroniczny brak elektryczności... W Ghanie wyłączano elektryczność średnio trzy razy w tygodniu...

Pod tym względem w Nigerii jest jeszcze gorzej... Nie możesz też protestować bez pozwolenia, a tego nigdy ci nie przyznają. Rząd nie reprezentuje społeczeństwa, a prawo jest dla polityków biznesem. Twojego tatę nieprzerwanie ścigano i więziono za obrazę władz nigeryjskich. Czy Ty śpiewając np. „don’t bring this shit to Africa”, jesteś bezpieczny w swoim kraju?

Czuję się na tyle bezpiecznie, aby wciąż tam mieszkać.

Mimo iż jest pierworodnym synem Feli Kuti – kontrowersyjnego twórcy afrobeatu, który jeszcze za życia stał się źródłem inspiracji dla takich sław jak James Brown czy Paul McCartney, Seun Kuti zdołał wyjść z cienia wielkiego ojca. Wraz z ojcowskim zespołem, Egypt 80, zapełnia europejskie sale, rozpraszając chłód ciężkich czasów afrykańską zmysłowością, jazzową improwizacją i polityczną prowokacją. 15 grudnia, w dzień po występie na gali towarzyszącej wręczaniu Pokojowej Nagrody Nobla, Seun Kuti powiedział, iż nie mógłby obrać innej drogi.

Mimo iż pod wieloma względami przypominasz ojca, na pewno zdołałeś wyjść spod jego cienia. Niewielu dzieciom słynnych rodziców to się udaje. Zastanawiam się, co prócz talentu i determinacji pomogło Ci osiągnąć taki status.

Akceptacja własnego ja – to największe wyzwanie człowieka. Podświadomie żyjemy w konflikcie między tym, kim jesteśmy, a kim chcemy być. Fraza „syn Feli” nie definiuje tego, kim jestem. Widzę siebie jako dobrego muzyka, praktykanta afrobeatu, niezależnie od legendy Feli Kuti. Zespół Egypt 80 przejąłeś po śmierci Feli w wieku 14 lat, co było nie tyle odważnym, co szalonym krokiem. Ostre recenzje krytyków i ciągłe porównania z ojcem-gwiazdą mogłyby przecież negatywnie wpłynąć na karierę nowicjusza, jakim byłeś.

To była spontaniczna decyzja. Po tym, jak usłyszałem, że wraz ze śmiercią ojca umiera zespół, nie mogłem do tego dopuścić. Przecież Egypt 80 i afrobeat wyznaczały sens jego życia. Egypt 80 to wspaniały zespół, synonim afrykańskiej muzyki i kawałek afrykańskiej historii. Podczas zebrania rodzinnego, zdecydowałem, że przejmę zespół. Rodzina zgodziła się, ale ostrzegła mnie, abym nie przychodził do nich z problemami. Od tego czasu wszystko układa się pomyślnie, a krytycy oczywiście mogą wpłynąć na opinie o mojej muzyce, ale nie wpłyną na moją muzykę. Podróżowałem często z ojcem jako dziecko. Wychowałem się na afrobeacie – pierwszy swój koncert grałem z Nim mając 9 lat. Afrobeat to ja. Swoją pierwszą płytę „Many things” wydałeś dopiero kilka miesięcy temu, czyli 10 lat od momentu przejęcia Egypt 80 – dlaczego czekałeś tak długo?

Tak naprawdę materiał do „Many things” powstał dwa lata temu. Rok później podpisałem kontrakt, a potem płyta ukazała się w Europie. Ponieważ przejąłem grupę jako nastolatek, musiałem najpierw zrozumieć, co chcę powiedzieć; w jaki sposób wyrazić siebie jako muzyk Afrobeatu. Afrobeat to trudna muzyka, muzyka walczących, która nakłada na artystę dużą odpowiedzialność za niesiony przekaz. Tu nie ma miejsca na kompromisy.

Rozmawiała Anna Gałandzij


18|

16 stycznia 2009 | nowy czas

podróże

Raj na ziemi? Mar cin Rach miel

Pomimo niedawnych zawirowań na lotniskach w Bangkoku i innych miastach, kraj ten dla europejskiego turysty wciąż pozostaje namistką raju na ziemi. Oto lista pięciu najlepszych, zwanych lotosami i pięć najgorszych – nazywam je moskity – punktów mojej zimowej, dwutygodniowej tajskiej eskapady. LoTosy: Morze AndAMAńsKie i zAToKA TAjsKA Niestabilna pogoda, dość chłodna woda, silny wiatr to Bałtyk w lipcu, a nie wody oblewające Tajlandię. Turkusowo-emeraldowe morze kusiło kolorem, szumem fal oraz swoją przezroczystością. Nie wspominając o 30-stopniowej temperaturze wody i bogatej faunie, szczególnie mile widzianej przez entuzjastów nurkowania Wody tajskie, z dobrze rozwiniętą rafą koralową, to niezłe miejsce do podwodnych wypraw. Na mnie (i moich przyjaciół) również dobrze działał „pocztówkowy”, bielutki piasek na plaży, lekko schodzące do głębin dno oraz kojąca bryza. Mimo upałów, pobyt nad wodą to czysta przyjemność. Tylko nie zapomnijcie o dobrym kremie do opalania. Azjatyckie słońce bywa okrutne.

nATurA Kto myśli, że plaże i woda to wszystko, co oferuje Tajlandia, ten się myli. W końcu nie można siedzieć cały dzień na wybrzeżu (z wyjątkiem głodnych słońca Skandynawów). Wychodzę z wody spragniony... i widzę smagłe palmy kokosowe, z których orzeźwiające mleczko kokosowe jest serwowane tuż pod łopoczącymi liśćmi. To nie studyjna reklama Bounty, ale początek tropików. Kokosy z drzewa rzeczywiście smakują fantastycznie, tak samo jak słodkawe bananowce, papaya, manga i soczyste ananasy, które jako jedyne z wymienionych nie rosną na drzewach, jak się powszechnie sądzi, tylko na samej ziemi. Idę dalej, zaczyna się las tropikalny, a w nim gęsto od roślin i mało światła, choć udaje mi się zauważyć małpę wysokości około metra, czekającą (na mnie?) na środku gliniastej dróżki, czy pełzającego po korze bardzo zielonego węża. Obyło się bez incydentów.

Warto pamiętać, że tereny urbanizacyjne w to Tajlandii zaledwie około 20 proc. powierzchni kraju, co przekłada się na niecodzienne dla turystów widoki: bezkresnych pól ryżowych, brodzących w nich po szyję wieśniaków (Tajlandia to światowy numer 1 w eksporcie ryżu), dziewiczych lasów będących prawdziwym rajem dla botaników czy niezamieszkałych wysp wapiennych o baśniowych kształtach.

(seA) food Lądując w Tajlandii, można spokojnie zapomnieć o zamrożonych, ledwo widocznych krewetkach z supermarketu, bezsmakowych i miniaturowych małżach bez skorupek czy pseudoazjatyckich barach czy pubach Wielkiej Brytanii. Seafood, a mówiąc ogólniej, kuchnia tajska jest przebogata i wbrew obawom, dla każdego. Od zwykłego smażonego ryżu z warzywami, poprzez popularnego kurczaka w sosie satay, a skończywszy na tradycyjnym i bardzo smacznym Pad Thai – nudle ryżowe, mięso do wyboru: krewetki, wieprzowina, kurczak, trochę chilli, jajko, szalotki, czosnek, limonka, tamaryndowiec, pieprz, cukier, orzeszki ziemne i olej roślinny. Jest w czym wybierać, można się naprawdę delektować. Zauważam, że niektóre restauracje nie tylko przywiązują uwagę do jakości jedzenia, ale również i sposobu jego serwowania. Niby nic takiego ważnego, ale zapewniam, że estetyka może istotnie wpływać na wrażenia kulinarne.

›› Turkusowo-emeraldowa woda kusi kolorem, szumem fal oraz swoją przezroczystością. smagłe palmy, z których orzeźwiające mleczko kokosowe jest serwowane tuż pod łopoczącymi liścmi. To nie studyjna reklama Bounty, ale początek tropików. Powyżej przewodnik na łodzi przygotowujący lunch z ananasa, Morze Andamańskie. Kokosy z drzewa rzeczywiście smakują fantastycznie, tak samo jak słodkawe bananowce, papaya, manga i soczyste ananasy… Poniżej „bistro pod kokosem” na plaży Phi Phi

ŻyczLiwość Najmniej „kolorowy lotus” w klasyfikacji azjatyckiej podróży, jednakże zamieszczam go w klasyfikacji z następujących powodów.

www.fabrykatv.net

Studio: GRAFIKA - ANIMACJA - ILUSTRACJA - LOGO - BANNERY

Michal T: 0787 068 3439 Tamara T: 0752 643 2516 Studio E: info@fabrykatv.net


|19

nowy czas | 16 stycznia 2009

podróże Umundurowany i niezwykle uśmiechnięty kontroler biletów. Mimo widocznego natłoku pracy, przeciekającego po burzy sufitu, awarii klimatyzacji przed i po ulewie, rozbitych dwudziestu paru szklanek przez przełożoną na wysokich obcasach, pracownik kolei nie dawał po sobie poznać, że jest zmęczony kolejną prezentacją przepisów bezpieczeństwa w pociągu, wnoszonymi przeróżnymi zwierzętami przez dosiadających się do klasy trzeciej wieśniaków, czy swoją łamaną, choć komunikatywną angielszczyzną: „Ten pociąg będzie w Hua Hin o 12:40, ale nie wiem, bo i tak codziennie się spóźnia, miłego dnia i gdyby coś to, no... to wiesz." Ostatecznie docieram do celu o 13:30, gdzie na miejscu wita mnie... (więcej w rozdziale Moskity). Mokre ręczniki od kelnerki do wytarcia czoła w przeciętnym barze tuż po zajęciu stolika, sprawne przekazanie nawigacji w labiryntach Bangkoku przez podchodzącego bez pytania Taja, promieniujące uśmiechy na twarzach lokalnych dzieci ciekawych turystów, to nie są na pewno szczyty ludzkiej życzliwości, ale w realiach indochińskich to dużo i (mimo upałów) są ciepło odbierane.

Kurs… …wymiany oczywiście. Ta część zestawienia jest specjalnie dla ekonomistów, a także hobbystów. Przeliczanie funtów na inne waluty. Co można kupić praktycznego za funta (ekwiwalent 50 bahtów)? Pięć butelek wody, dwa posiłki od ulicznego sprzedawcy, trzy porcje gotowego do spożycia ananasa/arbuza/inny owoc, małe piwo Singha (polecam), 25 minut tajskiego masażu (do negocjacji – jak zresztą prawie wszystko w tym kraju). Usługi hotelarskie są droższe, ale pokój w dobrej, średniej klasie hotelowej (klimatyzacja, duży basen, śniadanie, wygodne łóżko plus dodatki) to wydatek ok. 1500 THB (£30), czego raczej nie można oczekiwać w Polsce, a na pewno nie w Londynie. Jest niestety jedno „ale” – stosunkowo drogi przelot z Wielkiej Brytanii (minimum 500 funtów powrotny dla jednej osoby), chociaż gdy weźmiemy pod uwagę 9500 km dzielących UK od Tajlandii, to raczej nie pojedziemy... autokarem. Z ciekawostek: firma Oz-bus oferuje specjalne przewozy z Londynu do Australii via Tajlandia: wszystko za ok. 3900 funtów.

mOsKITy: KOlOr sKóry ...tłum miejscowych Tajów czekających na białych turystów do nakłonienia ich na nocleg, souveniry, kogoś do towarzystwa i inne niesprecyzowane rzeczy. W Tajlandii bardzo wiele osób utrzymuje się z turystyki i oprócz legalnie zatrudnionych pracowników gastronomii, hotelarstwa czy transportu, nie brakuje takich, którzy polują na „przyjezdnie” wyglądających ludzi i wręcz nachalnie oferują im usługi wątpliwej jakości. Można pomyśleć, że to nic takiego, mówi się „nie” (Mâi châi) i idzie dalej, a tam niespodzianka… Za rogiem podchodzi kolejna osoba i oferuje jedwabny koc, następnie na plaży pani próbuje nakłonić nas do masażu, a w drodze powrotnej do hotelu zaczepia ten sam pan od koca, w dodatku z kolegami oferującymi tuk tuk – dość odważny środek transportu, ale warto spróbować. I tak w kółko. Dobra szkoła dla ćwiczących asertywność.

WIlgOTNOść Chwaliłem ciepłe plaże i tajskie uroki natury, gdy jednak wraca się do Bangkoku, sielanka się kończy. Ponadprzeciętna temperatura powietrza (26-270C oznacza ochłodzenie w Bangkoku), słaba wentylacja miasta, szczególnie uciążliwe godziny szczytu, (lokalnie tożsame z „dobą szczytu”) oraz prawie 100-procentowa wilgotność powoduje, że niektórzy turyści albo traktują Bangkok jako przystanek transferowy w inne rejony kraju, albo nie wychodzą z klimatyzowanego pokoju. Jeden, dwa dni w Bangkoku niekiedy wystarcza, w zależności od preferencji turystycznych. Warto koniecznie zwiedzić główną atrakcję stolicy: Wat Phra Kaew i Wielki Pałac, i pamiętać, że przepisowo należy mieć na sobie wyłącznie długie spodnie. Miłego zwiedzania.

INseKTy To samo co powyżej, tylko że w tym przypadku pryśnięcie środkiem do odstraszania zazwyczaj skutkuje.

KOmuNIKacja Nie chodzi o język, choć tonalny tajski nie należy do najłatwiejszych, jeden wyraz, mimo tej samej pisowni, ale wypowiedziany z różną intonacją, znaczy zupełnie coś innego, mai to: albo „nowy”, „palić”, „nie?” lub „drewno”. Spróbujcie powiedzieć, że „nowe drewno się nie pali, nie?”.

Ale wróćmy do komunikacji. Polscy czy włoscy kierowcy to parada żółwi. Na drogach Tajlandii prawo dżungli ma się całkiem dobrze – kto pierwszy, ten lepszy. Zielone światło dla pieszych znaczy tyle samo co czerwone, tylko że dodaje trochę więcej otuchy pędzącym po przejściach ludzi. Co więcej, o natężeniu komunikacji miejskiej (i poziomie zanieczyszczenia Bangkoku) może świadczyć liczba zakładanych masek na twarze przez kierowców autobusów miejskich, taksówek, motocyklistów i in-

nych użytkowników poplątanej sieci komunikacyjnej. Nie tyczy się to na szczęście pozostałych regionów kraju. Dodatkowo, istnieją miejsca (np. wyspy Phi Phi), gdzie jedynym dostępnym środkiem transportu są łodzie. I to już koniec porównania. Życzę każdemu, by z wyprawy do Azji przywiózł pełen bukiet lotosów, dosłownie i w przenośni. Udanej podróży! Tekst i fot.:

Marcin Rachmiel

NOcNy (I dzIeNNy) bIzNes Niestety, tej usługi nie trzeba reklamować, tylko przestrzegać przed silnym taboo Tajlandii. Obsceniczna prostytucja 24 godziny na dobę. Nie będę się tutaj rozpisywać. Zastanawiające, że w kraju tak oddanym religii, ten biznes nie jest lepiej administrowany.

›› Na turystów dobrze działa „pocztówkowy”, bielutki piasek na plaży, lekko schodzące do głębin dno oraz kojąca bryza plaży Koh Tao. Powyżej: pociąg klasy trzeciej – panopticum rzeczy różnych. Obok: w Tajlandii przepisy drogowe łamane są przez wszystkich – zielone światło dla pieszych znaczy tyle samo co czerwone, a podróż z czworonagami na kierownicy czy w torbie to rzecz powszechna


20|

16 stycznia 2009 | nowy czas

czas malucha

redaguje Magdalena Danus

Napisała do nas myszka Alicja... Potrenujmy angielski „na Dziadkach”. Czy wiecie, o czym mówi oficjalna piosenka Narodowego Dnia Dziadków, o której wczesniej wspominałam? Oto jej tekst:

Witajcie moi Kochani! Jestem myszka Alicja. Mieszkam w bibliotece, obok półki z bajkami. Ostatnio przechodziłam obok kalendarza i... piszę do Was, żeby przypomnieć o bardzo ważnej sprawie! Czy wiecie, jakie święto obchodzimy w tym miesiącu? Pierwszego stycznia świętowaliśmy oczywiście nadejście Nowego Roku. Wszyscy życzyliśmy sobie wtedy, żeby był dobry, szczęśliwy i lepszy od poprzedniego. Ale niedługo po tym, bo już 21 i 22 stycznia składamy życzenia naszym kochanym Babciom i Dziadkom. To właśnie te dwa dni w roku są im w Polsce szczególnie poświęcone. Dzień Babci i Dzień Dziadka pojawiły się w polskich kalendarzach ponad 30 lat temu. Trudno powiedzieć, kiedy dokładnie i dlaczego właściwie wymyślono takie dni, ale chyba każdy z nas ma za co podziękować swoim dziadkom, wyściskać ich i wycałować, i to nie tylko od święta. Poszperałam trochę nocą w naszej starej bibliotece i wyczytałam, że w tym samym czasie, to jest ponad 30 lat temu w Ameryce, a dokładnie w Stanach Zjednoczonych, żyła pani, która nazywała się Marian Lucille Herndon McQuade. Zajmowała się ona osobami starszymi, pomagała im, opiekowała się nimi, walczyła o ich prawa. Robiła to z wielkim poświęceniem i oddaniem. Wiedziała, że na to zasługują, a nie zawsze dostają to od swoich bliskich. Pewnego dnia wpadła na pomysł, by wybrać jeden dzień w roku i poświęcić go wszystkim babciom i dziadkom. Po-

„A Song For Grandma And Grandpa” Johnny Prill

1. Going to a ball game, fishing on the lake Eating Grandma’s cookies, boy they sure taste great Going to the circus when it comes to town Eating cotton candy and laughing at the clowns Ref. Oh Grandma, Grandpa, you know that I love you I love all those little things that you say and do A walk through the park, a trip to the zoo Oh Grandma, Grandpa I love you mysł ten bardzo spodobał się wielu innym osobom i organizacjom. W 1973 roku w zachodniej Wirginii, czyli tam gdzie mieszkała Marian, ogłoszono dzięki jej staraniom pierwszy „Dzień Dziadków”, a już pięć lat później ustanowiono, że pierwsza niedziela po Święcie Pracy (tj. w okolicy września) będzie Narodowym Dniem Dziadków, czyli National Grandparents Day. W późniejszych latach święto przyjęło się też w Kanadzie. Może i Polacy uznali wtedy, że to dobry pomysł... Ten szczególny dzień ma swoje symbole, są to kwiatki -niezapominajki i „Piosenka dla babci i dziadka ” napisana przez Johnny’ego Prilla. Pani Marian McQuade odeszła we wrześniu zeszłego roku jako mama 15 dzieci, babcia 43 wnucząt i 15 prawnucząt, ale dzięki swojej wspaniałej postawie z pewnością długo nie zostanie zapomniana. Jej pomysł

spodobał się chyba w innych krajach, bo chociaż w różnym czasie, to jednak wiele państw ma w swoim kalendarzu dzień poświęcony ludziom starszym. U nas są to nawet dwa osobne dni. Co prawda do wielkiego święta został jeszcze prawie tydzień, ale jeśli chcemy sprawić naszym Dziadkom niespodziankę, musimy przyłożyć się do tego już teraz. Proponuję dwa bardzo pasujące na tą okazję wiersze, które – czy to wyrecytowane, czy przeczytane, czy napisane w laurce – na pewno ucieszą naszych Dziadków. Oprócz tego podaję prosty sposób na podarowanie im odrobiny wiosennej łąki w środku zimy. Pamiętajcie też, że nic ich tak nie ucieszy jak grzeczne i uczynne wnuki – postarajcie się więc ich nie zawieść!

Alicja

2.Spending time together, talking on the phone Happy birthday presents, chocolate ice cream cones Photographs and memories, picnics and parades Saying that you love me in so many ways

\Tó D"VQ"UCO"

ƒŸMC"Y " TQFMW"\KO[ Do wykonania takiej łąki potrzebne będą dwie grubsze kartki, jedna A4, druga mniejsza (ok 18 x 23cm), kolorowy papier do wycięcia kwiatków, słońca i motylka. Mogą się też przydać Wasze zdjęcia. Możecie np. stać się Słoneczkiem Dziadka albo Kwiatuszkiem Babci. Poza tym klej, nożyczki, pisak lub kredki. Obie kartki składamy na pół. Mniejszą z nich nacinamy i zaginamy według szablonu – linia ciągła to nacięcie, linia przerywana to zagięcie. Do wygiętych jak na zdjęciu fragmentów papieru przyklejamy wcześniej przygotowane kwiatki, sklejamy ze sobą obie kartki, doklejamy słoneczko, motylka i co tylko jeszcze chcemy, dopisujemy życzenia i gotowe. Taką kartkę łatwo złożyć, wsadzić do koperty i wysłać. Nie każdy ma przecież Dziadków blisko siebie! Życzę miłego tworzenia.


|21

nowy czas | 16 stycznia 2009

to owo

redaguje Katarzyna Gryniewicz

KONSUMENTA

Kolejny rekord Rowling Jedna z najbogatszych osób w Wielkiej Brytanii – brytyjska pisarka J.K. Rowling wie jak robić prawdziwe pieniądze. Jej najnowsza książka „Baśnie barda Beedle’a”, zarobiła na całym świecie 4,2 mln funtów od momentu premiery 4 grudnia. Firma Nielsen BookScan, opracowująca listę najlepiej sprzedających się książek w Wielkiej Brytanii, potwierdziła, że „Baśnie barda Beedle’a” była wielkim gwiazdkowym bestsellerem. „Baśnie barda Beedle’a” zostały wspomniane w siódmym tomie serii o młodym czarodzieju „Harry Potter i insygnia śmierci” jako książka, którą dyrektor Hogwartu, profesor Dumbledore, podarował Hermionie Granger. Rok temu „Opowieści” zostały już wydane w siedmiu ekskluzywnych, ręcznie pisanych egzemplarzach, oprawnych w skórę zdobioną srebrem i wysadzaną półszlachetnymi kamieniami. Sześć egzemplarzy autorka podarowała osobom, które są odpowiedzialne za jej sukces jako pisarki, czyli przyczyniły się do wydania serii o Potterze. Siódmą kupiła księgarnia internetowa Amazon.com za blisko 4 mln dolarów. – Jestem absolutnie zachwycona, że udało się zebrać tyle pieniędzy. Chciałabym podziękować każdemu człowiekowi, który do tej pory kupił egzemplarz książki – oświadczyła autorka sagi o Harrym Potterze i zapowiedziała, że zyski ze sprzedaży przeznaczy na organizację charytatywną Children's High Level Group. Organizacja ta, której współzałożycielką jest Rowling, zajmuje się upośledzonymi społecznie dziećmi z Europy Wschodniej. Przypuszcza się, że na całym świecie książka sprzeda się w 7,5-8 mln egzemplarzy, co przyniesie Children’s High Level Group około 12 mln funtów (18 mln dol.).

Odwrotna strona Leonarda Kura znosząca złote jaja, czyli najbardziej kasowy film Wielkiej Brytanii to komedia muzyczna „Mamma Mia!”. Zarobił już na Wyspach 69 mln funtów bijąc tym samym rekord należący do „Titanica” od 1998 roku. „Mamma Mia” to filmowa wersja bardzo popularnego musicalu. W filmie piosenki grupy ABBA śpiewają m.in. Meryl Streep i Pierce Brosnan i robią to zaskakująco dobrze (w końcu są świetnymi aktorami). Kto jeszcze nie widział, powinien jak najszybciej zobaczyć, posłuchać i sprawdzić, czy jak setki innych widzów nie będzie się umiał powstrzymać od tańczenia w krześle. Warto zabrać do kina chusteczki, bo na tym filmie można łatwo popłakać się ze śmiechu. Na całym świecie „Mamma Mia!” przyniosła już 568 mln dolarów. Zdobyła też pierwsze miejsce Box Office w piętnastu krajach. Niedawno produkcja otrzymała dwie nominacje do Złotych Globów. Za najlepszy musical lub komedię i za rolę – Meryl Streep. Trzymamy kciuki!

Western Union nagradza za lojalność Dlaczego nie czerpać korzyści z regularnego wysyłania pieniędzy do Polski? Lider transferów pieniężnych zachęca swoich stałych klientów do używania Gold Card – karty lojalnościowej, umożliwiającej zbieranie punktów po każdym przesłaniu pieniędzy. Zebrane punkty umożliwią ci zniżkę na przyszłe transakcje finansowe wykonane za pośrednictwem Western Union, dodatkowego zebrania darmowych minut telefonicznych na rozmowy do krewnych i przyjaciół lub vouchery Love2reward do wykorzystania w stu sklepach w Wielkiej Brytanii. Karta zaoszczędzi ci czas, poprzez gromadzenie informacji personalnych, dzięki czemu transakcje będą łatwiejsze i szybsze. Wystarczy, że posiadasz jeden dowód tożsamości i ukończone 17 lat. Formularz umożliwiający uzyskanie Golden Card jest dostępny u każdego agenta Western Union. Więcej informacji można też uzyskać pod numerem telefonu 0800 3940 3940.

Język reklamy „Sdrofa foda” przekonywała kiedyś Cindy Crawford w telewizyjnej reklamie pewnej wody mineralnej. I choć kulawa polszczyzna z pewnością odebrała modelce część uroku, to jednak wierzyliśmy w to co mówiła Cindy – że ta właśnie woda towarzyszy jej na co dzień, a nie tylko podczas jednodniowej sesji fotograficznej na pustyni Nevada. Wszystko dlatego, że podobno ojczysty język trafia do nas najlepiej. Nawet jeśli posługujemy się wieloma językami, silniejszymi emocjami reagujemy na reklamy prezentowane w języku rodzimym. Do takiego wniosku doszli badacze z Rotterdam School of Management (RSM) przy Uniwersytecie Erazma, którzy przeprowadzili serię eksperymentów sprawdzających teorię języków i emocji. Według tej teorii, w pamięci człowieka słowa są powiązane z dawnymi doświadczeniami. W związku z tym czytanie lub słuchanie danego słowa może podświadomie przypomnieć ludziom o ich wspomnieniach i wytworzyć reakcję emocjonalną. Okazało się, że chociaż w dużej części reklam na świecie wykorzystywany jest język angielski, to u większości konsumentów, dla których nie jest on językiem rodzimym, wywołują one mniejsze emocje. Dlatego lepsza „foda” niż jakakolwiek „mineral water” i nawet światowe gwiazdy muszą nauczyć się polskiego jeśli chcą występować w polskich produkcjach.

Co można wypatrzyć wpatrując się w rewers Leonarda da Vinci? Więcej niż by się mogło wydawać. Na przechowywanym w zbiorach Luwru obrazie „Św. Anna Samotrzecia” odkryto właśnie trzy rysunki, które mogły wyjść spod ręki mistrza. Niemal niedostrzegalne gołym okiem szkice odkryto podczas rutynowych badań w laboratorium – podało w komunikacie muzeum. Dzięki fotografii w podczerwieni zauważono, że na topolowej desce, na której Leonardo namalował św. Annę Samotrzecią, widoczna jest głowa konia, wysokości 18 cm i 10 cm szerokości, lekko skierowana w lewo, przypominającą sposobem ujęcia pyska i chrap inny rysunek Leonarda z Luwru. Drugi szkic, wielkości 16,5 na 10 cm przedstawia czaszkę z częścią nosową i żuchwą z zębami. Najmniej widoczny rysunek, wysokości około 15 cm, to Dzieciątko Jezus w półpostaci, z główką zwróconą w prawo, bawiące się z barankiem. Szkic ten może mieć bezpośredni związek z przedstawieniem na awersie obrazu, na którym św. Anna trzyma na kolanach Marię – Matkę Boską, która wyciągniętymi rękoma przytrzymuje Dzieciątko, obejmujące baranka. Odkrycie należy do wyjątkowych, ponieważ rysunki na odwrotach obrazów zdarzają się bardzo rzadko.

Niezniszczalna rybka Pewna angielska złota rybka pobiła rekord przebywania poza akwarium, wynosił on aż 13 godzin. Nie wiadomo kiedy Ginger wyskoczyła ze swojej szklanej kuli, w każdym razie jej właścicielka Barbara Woodward z Gloucester znalazła ją o siódmej rano za kredensem. Zasmucona, widząc że jej pupil nie daje znaku życia postanowiła odłożyć wydobycie rybki na później i poszła do pracy. Po powrocie do domu, około godziny ósmej wieczorej pani Barbara odkryła, że jej Ginger skacze po pokoju. W puszczona do akwarium popłynęła sobie zwykłym kursem. Hodowcy złotych rybek uznali wydarzenie za cud – zdarzały się doniesienia o rybkach z dużą wolą przetrwania poza swoim naturalnym środowiskiem, ale nigdy z aż tak wielką. W podobnej (choć odwrotnej) sytuacji człowiek miałby niewielkie szanse.


22|

16 stycznia 2009 | nowy czas

co się dzieje film

Rogersa. W 2009 roku będą regularnie pojawiać się w Jazz Cafe.

The Wrestler Caroline Hererra dramat, 2008r. reż. Darren Aronofsky w kinach m.in. sieci Vue i Apollo Opowieść o wrestlerze Randym „The Ramie" Robinsonie, mistrzu i wielkiej gwieździe wrestlingu, który musi zakończyć karierę z powodu zawału. Próbując ułożyć swoje życie, zostaje pracownikiem delikatesów. Kiedy jednak jego największy przeciwnik z ringu, Ayatollah, rzuca mu wyzwanie, Randy nie potrafi oprzeć się pokusie i postanawia podjąć rękawicę, nawet jeśli będzie to kosztowało go życie. Notorious dramat, 1946r. reż. Alfred Hitchcock m.in. w kinach Curzon na Mayfair i BFI Southbank Alicia Huberman, córka skazanego za zdradę przeciw USA w czasie II wojny światowej, pogrąża się w zabawach i alkoholu. Pewnego dnia tajemniczy mężczyzna, będący agentem rządowym, proponuje jej wykonanie niebepiecznego, szpiegowskiego zadania. W rolach głównych Cary Grant i Ingrid Bergman. Seven Pounds dramat, 2008r. reż. Gabriele Muccino w kinach sieci Empire, Vue oraz Cineworld Ben (Will Smith) pracuje jako agent urzędu podatkowego. W przeszłości popełnił błędy, które teraz odbijają się jego głęboką depresją i myślami samobójczymi. Postanawia wyjechać, aby zrekompensować swoje błędy. W tym celu zamierza pomóc siedmiu obcym osobom.

17 stycznia Chilli Fried South at Ritzy Café, Brixton Oval, Coldharbour Lane, SW2 1JG godz. 20:00, za darmo Koncert na żywo piosenkarki i gitarzystki pochodzenia kolumbijskiego.

godz. 19:00, bilety: £12 Koncert unplugged popularnej grupy The Hoosiers na rzecz The Samaritans and Depression Alliance. James Hayes 19 stycznia Dysart Arms, 135 Petersham Rd, Surrey, Richmond, TW10 7AA godz. 19:30, za darmo Solowy występ pianisty i kompozytora Jamesa Hayesa.

Natalie Williams/Soul Family 18 stycznia Ronnie Scott's, 47 Frith St, W1D 4HT godz. 18:00 bilety: £15-26 R&B i jazz w wykonaniu angielsko-węgierskiej piosenkatki w towarzystwie gwiazd z Soul Family. Kai Hoffman Trio 18 stycznia Luna Lounge, 7 Church Lane, E11 1HG godz. 20:00, za darmo Amerykańska wokalistka jazzowa i francuski trębacz zaprezentują kompozycje należące do klasyki jazzu i muzyki latynoskiej. The Hoosiers 19 stycznia Gloom Aid at Shepherds Bush Empire, Shepherd's Bush Green, W12 8TT

Red Earth Collective 20 stycznia Effra Hall Tavern, 38a Kellett Road, Brixton, SW2 1EB godz. 21:00, za darmo Afro-jazzowa grupa, prowadzona przez sekcję dętą i saksofonistę Idrisa Rahmana. Towarzyszą im na pianinie siostra saksofonisty Zoe, folkowo-jazzowa wokalistka Julia Biel i gitarzysta Phil Dawson. Wire 21 stycznia Cargo, 83 Rivington St, EC2A 3AY godz. 19:00 bilety: £15 Eksperymentalna i zarazem enigmatyczna grupa rockowa pochodząca z Londynu, istniejąca na rynku muzycznym od 1976 roku. Theo Travis 21 stycznia Cafe In The Crypt at St Martin-in-the-Fields, Trafalgar Square, WC2N 4JJ godz. 20:00 bilety: £8 Bluesowe i nastrojowe kompozycje saksofonisty i flecisty.

wystawy Babylon do 15 marca 2009r. British Museum, 44 Great Russell St, WC1B 3DG sob.-śr. 10:00-17:30; czw, pt. 10:0020:30 Bilety: £8 (za darmo poniżej 16 lat) Oprócz Wieży Babel czy wiszących ogrodów, z Babilonem związanych jest wiele innych mitów i historii, a także twierdzeń matematycznych czy astrologicznych. Wystawa pokazuje je przez sztukę - obrazy, rzeźby czy muzykę i próbuje odpowiedzieć na pytanie, które z nich oparte są na faktach. For Your Eyes Only: Ian Fleming and James Bond do 1 marca 2009r. Imperial War Museum, Lambeth Rd, SE1 6HZ Bilety: £8 Codziennie 10.00-18.00 Wystawa upamiętniająca setną rocznicę urodzin Iana Fleminga, twórcy przygód Jamesa Bonda. W zbiorach pamiątki z życia autora, jak biurko, na którym napisał wszystkie utwory o przygodach agenta 007, oraz gadżety z filmów o Bondzie, między innymi słynny Aston Martin DB5 Saul Steinberg: Illuminations do 15 lutego 2009r. Dulwich Picture Gallery, Gallery Road, SE21 7AD Ponad sto rysunków, kolaży i rzeźb amerykańskiego artysty, znanego przede wszystkim z tworzenia okładek i ilustracji w „New Yorkerze". Pierwsze w historii podsumowanie jego kariery.

datkowo pt. i sob. 17:00 bilety: £10-50 (rezerwacja 0844 579 1940) Musical będący połączeniem gry aktorskiej i przedstawienia kukiełkowego, zawierający elementy znane z „Ulicy Sezamkowej" i „Miasteczka South Park". Wicked do 26 września Apollo Victoria, Wilton Rd, SW1V 1LG pon.-sob. 19:30; śr., sob. 14:30 bilety: £15-60 (rezerwacja 0844 579 1940) Spektakl będący kontynuacją i nawiązaniem do „Czarnoksiężnika z Oz". Historia Złej Wiedźmy z Zachodu, która w rzeczywistości wcale nie była taka zła, jak ją przedstawiano.

wykłady Harold Pinter i jego recepcja w Polsce 19 stycznia Sala Wykładowa PUNO, POSK, 238-246 King Street, W6 0RF godz. 16:00 Wykład otwarty profesora Bolesława Taborskiego, tłumacza i interpretatora sztuk Pintera, zorganizowany dla upamiętnienia śmierci brytyjskiego noblisty.

już wkrótce Sztuka Aborygeńska – moja wizja

teatr

muzyka

Edward Scissorhands

Poni Hoax + Nelson + Bogart And The Addictives

tylko do 18 stycznia! Sadler's Wells, Rosebery Avenue, EC1R 4TN wt.-sob. 19:30; dodatkowo czw. i sob. 14:30 bilety: £10-50 (rezerwacja 0870 737 7737) Adaptacja klasycznej gotyckiej powieści Tima Burtona opowiadająca o losach Edwarda Nożycorękiego.

16 stycznia 93 Feet East, 150 Brick Lane, E1 6QL godz. 19:00, za darmo Syntetyczny pop lat '80 połączony z lakonicznym wokalem Poni Hoax oraz elektroniczna francuska muzyka zespołu Nelson.

od 1 do 13 lutego Galeria POSK, 238-246 King Street, W6 0RF Wystawa obrazówMariusza Czajkowskiego. W dniu jej otwarcia o godzinie 17:00 odbędzie się również kameralny koncert DIDIERIDOO oraz pokaz oryginalnych, ręcznie malowanych przez Aborygenów ozdobnych talerzy i wazonów. Noc latynoska z Cariną i Yuki

Joe Stilgoe Trio Piaf 16 stycznia Vortex Dalston, 11 Gillett St, N16 8JN godz. 20:45, bilety £8 Charyzmatyczny piosenkarz, tekściarz i pianista zaprezentuje swój nietypowy materiał z najnowszej płyty „I like this one". Towarzyszy mu basista Chris Hill i perkusista Ben Reynolds. Symbiosis Big Band 17 stycznia Jazz Cafe POSK, 238-246 King Street, W6 0RF godz. 20:30. bilety £5 Symbiosis to najmłodszy londyński Big Band założony w ubiegłym roku przez rosyjskiego basistę Yuri Gałkina oraz brytyjskiego pianistę Chrisa

Megayoga Music przedstawia:

KAT & ROMAN KOSTRZEWSKI 13.02.2009 Londyn / club the underworld 174 caMdeN HigH street, London Nw1 0Ne drzwi otwarte od : 7 pM bilety : £ 15 (przedsprzedaż) £18 (w dniu koncertu) info: www.megayoga.co.uk www.myspace.com/megayoga kontakt : office@megayoga.co.ukbrzmień!!! dla czytelników Nowego czasu mamy dwa podwójne zaproszenia na ten koncert! dzwońcie do redakcji w poniedziałek (19.01) od 12.00

tylko do 24 stycznia! Vaudeville Theatre, The Strand, WC2R 0NH od poniedzialku do soboty o 19:45 Bilety: £20-£45 (rezerwacja: 0844 5791940_ Elena Roger jako ikona światowej muzyki, która twierdziła, że urodziła się na ulicy i pomimo wielkiej sławy, wydawała się nigdy nie być jej częścią. Historia jej kariery i bujnego życia uczuciowego cały czas budzi ogromne zainteresowanie. Avenue Q do 25 kwietnia Noël Coward Theatre, St Martin's Lane, WC2N 4BW pon.-śr. 20:00; pt.,sob. 20:30; do-

24 stycznia Jazz Cafe POSK, 238-246 King Street, W6 0RF godz. 20:30, bilety: £5 Karnawałowy koncert w wykonaniu dwóch wokalistek jazzowych Cariny i Yuki z towarzyszeniem Paolo Rossi na fortepianie, Francesco Locastro na gitarze, Bena Bastona na basie i Juliana Saula na perkusji. Arabskie ballady w Walentynki 14 lutego Muna's Restaurant, 599 Green Lanes, N8 ORE godz. 20:00 Wyjątkowy koncert muzyki arabskiej w wykonaniu polskiej wokalistki i tancerki Anety Barcik.


|23

nowy czas | 16 stycznia 2009

lecz się sam próbujemy ściągnąć energię, a następnie skazalizować ją przez dłonie. Wyciągam bezsilnie ręce ku górze, ale nie czuję żadnej spływającej na mnie energii, a czubki moich palców nadal pozostają lodowato zimne. Być może Antoni zauważył moje żałosne podrygi, bo przy następnym ćwiczeniu zaprasza mnie na środek. – Spróbujemy teraz pouzdrawiać koleżankę. Tym razem będzie to uzdrawianie charyzmatyczne, czyli będę prosił Boga, świętych i Ducha Świętego o uzdrowienie dla ciebie. Możesz na ucho mi powiedzieć, czy masz jakieś szczególne dolegliwości, których chciałabyś się pozbyć – zwraca się do mnie Antoni. Niepewnie rozglądam się dookoła, gdzie dwanaście par oczu jest we mnie wpatrzonych. Nie bardzo wiem, jak mam mu powiedzieć coś na ucho, ale to nic. Zaczyna się uzdrawianie. Antoni kieruje dłonie nad moją głowę, a następnie nad każdą kolejną część ciała. Trwa to jakieś pięć minut. Trudno powiedzieć, bym poczuła się uzdrowiona po tym ćwiczeniu, jednak – o dziwo! – moje dłonie po raz pierwszy tego dnia są gorące. Czyżbym, mimo wszystko, została naergetyzowana? Fot: ze zbiorów instytutu realizacji siebie

To ludziom pomaga Jak uzdrowić naszą duszę? Jak czerpać energię „z powietrza” i dzielić się nią ? Jak oczyścić nasze czakry? By odpowiedzieć na te pytania, udaję się na kurs duchowego uzdrawiania. Joanna Nowak Antoni Przechrzta jest jedynym w Polsce licencjonowanym nauczycielem NFSH – federacji duchowych uzdrowicieli w Wielkiej Brytanii. Oprócz tego jest także założycielem Istytutu Realizacji Siebie. Na jego kurs duchowego uzdrawiania trafiam dopiero ostatniego dnia. Rano jeszcze przepraszam go, że nie było mnie na rozpoczęciu zajęć, ale on tylko pogodnie mnie zbywa: – Najwyraźniej tak musiało być. Jedna z najbardziej eleganckich dzielnic Londynu, z dziesiątkami skwerów, czyli rzekomo prostokątnymi parkami, okazuje się być dla mnie trójkątem bermudzkim. I wypraszam sobie uwagi, że kobiety po prostu nie umieją czytać map. Po pół godzinie błądzenia wśród pięknych kamienic, tylko cudem docieram do umówionego miejsca. Może to jednak nie cud, a ściągnęła mnie tu po prostu energia miejsca, w którym odbywają się kursy działania energetycznego?

mój anieLe stróżu... Gdy w końcu docieram na miejsce, dowiaduję się, że wcale się nie spóźniłam. Wchodzę do pokoju, w którym około dwanaście osób beztrosko rozmawia. Antoni wpojawia się dopiero po chwili, witany serdecznie przez wszystkich. – Antoni, jest zimno! Może rozgrzejesz nas swoją energią? – krzyczy ktoś z boku. Okazuje się jednak, że póki co rozgrzewamy się tylko herbatą i kawą. Pierwsze ćwiczenie tego

dnia polegać będzie na napisaniu listu do przyjaciela czy anioła stróża. Możemy w nim napisać cokolwiek chcemy, byle tylko zaczynał się od słów: „Mój drogi przyjacielu...” czy „Mój drogi Aniele Stróżu...”. – Mój drogi Aniele Stróżu, gdzie byłeś, kiedy wychodziłam za mąż? – pyta półgłosem jedna z kobiet, przy wtórze śmiechu reszty uczestników. – Wakacje miał! – odszeptuje ktoś obok. Po chwili jednak na sali zalega cisza, bo wszyscy skupiają się na swoich listach. Po dziesięciu minutach, gdy już skończyliśmy, mamy porozmawiać z osobą obok o tym, o czym napisaliśmy. Druga osoba w tym czasie jest zobligowana do wysłuchania nas – czyli nie słuchania po prostu, ale do poodjęcia próby zrozumienia tego, o czym mówimy. Ja trafiłam na swoją imienniczkę, Asię. Opowiada mi, jak jeszcze niedawno czuła się ciągle słaba, nie miała chęci do życia i nienawidziła przebywać sama, bo czuła się pozbawiona życiodajnej energii. – Czerpałam siłę z innych ludzi i kiedy brakło ich wokół mnie, czułam się, jakby ktoś mnie odłączył od kontaktu – opowiada. – Od kiedy zaczęłam chodzić na te kursy, znalazłam ogromne pokłady energii w samej sobie i teraz nie tylko lubię przebywać sama, ale i chcę dawać tę energię innym. Lubię sprawiać, by ludzie czuli się lepiej. Przede wszystkim jednak wiem, że bardzo pomogłam sobie – kończy Asia, uśmiechając się. Okazuje się, że większość osób na sali ma podobne odczucia. – Zapytaj innych, jak ja wyglądałam, kiedy przy-

szłam tu po raz pierwszy – opowiada z kolei Ela, która w Polsce zostawiła dorosłą córkę. Innych nie pytam, ale widzę, że teraz Ela tryska prawdziwie młodzieńczą energią.

Świątynia naszego DoBra Drugim z naszych zadań jest medytacja. Siadamy w dużym kole, zasłaniamy okna, na środku stawiamy zapaloną świeczkę. Antoni puszcza relaksującą muzykę, a my zamykamy oczy. Dostajemy instrukcje, by rozluźniać kolejne partie mięśni. Gdy przechodzimy przez wszystkie, myślami przenosimy się na łąkę, gdzie spotykamy naszego Anioła Stróża. Zabiera on nas do Świątyni Naszego Dobra. – Tam – mówi Antoni – możemy przenieść wszystkie złe rzeczy i dramatyczne wspomnienia z naszego życia. Tam wszystko ma napełniać się dobrą energią. Tam możemy również porozmawiać z ludźmi, którzy nas skrzywdzili. Tam możemy im przebaczyć i zapomnieć. Gdy wychodzimy z medytacji, ponownie dzielimy się z sąsiadami naszymi doświadczeniami. – Widziałaś swojego anioła? Pokazał ci twarz? Powiedział, jak ma na imię? – jestem zarzucana gradem pytań. Owszem, widziałam swojego anioła, wyglądał trochę jak Brad Pitt w „Joe Black”, ale nie wiedziałam, że miałam zapytać go o imię. Nie udało mi się także porozmawiać z nikim z zaświatów, ale spacer po łące na pewno dobrze mi zrobił. Poza tym to była moja pierwsza medytacja, nie można więc za dużo oczekiwać.

KanaLizowanie energii Kolejne zadanie to krok w kierunku opanowania sztuki uzdrawiania. Teraz będziemy czerpać energię i dzielić się nią. – Skąd wiadomo, że pobrało się energię?– pyta nas Antoni. – Bo ma się ciepłe ręce! Bo czuje się gorąco! – padają odpowiedzi. Teraz przechodzimy do sedna sprawy, czyli praktyki. Wyciągamy ręce ku górze i

BóL garDła a wyrażanie sieBie Kolejne ćwiczenia mają na celu oczyszczenie naszych czakr, których w naszym ciele jest siedem. Dowiaduję się przy tej okazji, że mam problem z czakrą, która odpowiada za wyrażanie siebie – stąd od dłuższego już czasu nie mogę się pozbyć bólu gardła, na wysokości którego owa czakra się właśnie znajduje. Jak tylko znajdę sposób, by móc swobodnie wyrażać siebie, ból powinien minąć. – A teraz czas na niedźwiedzi uścisk! – oznajmia na sam koniec Antoni. Uczestnicy żegnają się uściskiem, który pewnie jest ostatnią okazją do wymiany pozytywnej energii. – Proszę, napisz dobrze o tych zajęciach – mówi z przekonaniem w czasie naszego pożegnalnego uścisku Ela. – Dlatego, że to to ludziom naprawdę pomaga.

Czy ChCesz poznać moC DuChowego uzDrawiania? Kurs: i stopień. Londyn 7-8 lutego; ii stopień. Londyn 4-5 kwietnia Bezpłatne spotkanie w sobotę 7 lutego godz.10. prowadzi antoni przechrzta – licencjonowany nauczyciel nFsh Techniki uzdrawiania i samouzdrawiania, uzdrawianie sytuacji życiowych, relaksacja i medytacja, wizualizacja, widzenie aur y, holist yczne rozumienie zdrowia, duchowe zasady pomyślności oraz bhp terapii. Dyplom Br yty jskiej National Federation of Spir itual Healers: NFSH. . informacje i zapisy: tel. 0797 144 7342; +48 607 387 737 biuro@uzdrawianie.com www.uzdrawianie.com również wizyty indywidualne.


24

16 stycznia 2009 | nowy czas

czas na relaks Punkty dystrybucyjne Nowego Czasu

zimNo i w PojedyNkĘ

Âť

maNia

Będąc singlem w Londynie nie jest łatwo i to pod wieloma względami. Ja zajmę się przypadkiem trudności kulinarnych.

GotowaNia Mikołaj Hęciak

Po pierwsze, jak się jest samemu, to nie ma dla kogo gotować. Oczywiście moşna, ale po co? Co więc jeść, gdy mieszka się samotnie i nie moşna nawet liczyć na współlokatorów, şe podzielą się czymś smacznym? Oczywiście nie bierzemy pod uwagę dań typu ready meals, potrzebujących jedynie wyjęcia z opakowania i podgrzania w mikrofalówce. Zawsze pod ręką w szafce warto mieć mały zapasik mąki, kasz i makaronu. Takşe kilka puszek, szczególnie te z pomidorami i rybami mogą okazać się przydatne, i warzywami typu zielony groszek czy kukurydza. Poza tym w naszym arsenale powinien znaleźć się olej roślinny i oliwa oraz zestaw przypraw i ziół, choćby kilku: oregano, liść laurowy (bayleaves), tymianek, rozmaryn, papryka i pieprz. O soli, cukrze, w tym brązowym, juş nie wspominam. Bardzo przydatne mogą okazać się gotowe sosy, takie jak sojowy czy teriyaki. Warto teş mieć ocet winny i balsamiczny, szczególnie przydatny do przyprawiania sałat. Znajdziecie dziś Państwo przepis na błyskawicznie przygotowaną pierś kurczaka, a teraz zatrzymam się na chwilę nad trunkami, co podyktowane jest zimową aurą. Nowy Rok przywitał nas lekkim przymrozkiem, co w tych stronach jest znakiem duşego ochłodzenia. Nie wspominam juş o mrozie w Szkocji. A kaşde ochłodzenie kaşe szukać sposobów na rozgrzanie. Niektórzy upatrują takiej moşliwości w alkoholach, zwłaszcza tych mocniejszych. I chociaş dawka alkoholu pozwala poczuć przyjemne ciepło przez krótką chwilę, o tyle na dłuşszą metę się nie sprawdza. Wspominałem kiedyś o tym, şe południowo-wschodnia część Anglii ma najlepsze warunki do hodowli szczepów winnych w całym kraju, a miejscowi hodowcy posiadają nawet pewne osiągnięcia w tej dziedzinie. Moşna więc spróbować, choć nie wszędzie, prawdziwego angielskiego wina, a nawet wina musującego. O to, by nie zabrakło rodzimych gatunków wina w ofercie, pilnuje sieć Waitross, najłatwiej jednak zdobyć je poprzez witryny internetowe poszczególnych producentów. Kiedyś wspominałem o napitku zwanym likier Maraschino. I o tym, şe król Jerzy V osobiście odwiedził

wytwĂłrniÄ™ tego alkoholu i Ĺźe wielokrotnie byĹ‚ on dostarczany z Dalmacji na krĂłlewski dwĂłr. Niemniej nie wychylajÄ…c siÄ™ daleko poza Londyn moĹźna natknąć siÄ™ na zbiory kwaĹ›nych odmian wiĹ›ni (morello cherries), z ktĂłrych w okolicach poĹ‚udniowo-wschodniej Anglii produkuje siÄ™ przepysznÄ… wiĹ›niowÄ… brandy z lekkÄ… nutkÄ… migdaĹ‚Ăłw w tle. PysznÄ…, pod warunkiem Ĺźe ktoĹ› gustuje w mocnych alkoholach. InnÄ… z tutejszych atrakcji jest lokalny, mocny trunek, zwany London Dry Gin. Przepis na ten alkohol jest niezmienny od 200 lat, w myĹ›l zasady, Ĺźe po co coĹ› zmieniać, gdy jest dobre? Receptura jest na tyle znana, Ĺźe ta tradycyjna nazwa przyciÄ…gnęła wielu producentĂłw, ktĂłrzy siÄ™ niÄ… posĹ‚ugujÄ…. Nie jest to wprawdzie ĹźadnÄ… tajemnicÄ…, Ĺźe gĹ‚Ăłwnym skĹ‚adnikiem odróşniajÄ…cym gin od innych mocnych alkoholi jest zawartość jagĂłd jaĹ‚owca. Ten mocny alkohol jest znany bardzo dobrze i u nas w Polsce, ale jest teĹź bardzo popularny w krajach skandynawskich. Ze swoim specyficznym smakiem wykorzystuje siÄ™ go do przeróşnych marynat. Do klasycznych daĹ„ z udziaĹ‚em jaĹ‚owca zalicza siÄ™ potrawy typu ĂĄ la liegoise oraz a l’ardennaise. PochodzÄ… one z okreĹ›lonych regionĂłw Francji. A to co we Francji nazywa siÄ™ genièvre, w Holandii genever, a w Belgii pĂŠquet, w Anglii zwane jest wĹ‚aĹ›nie ginem. I stÄ…d pochodzi jego londyĹ„ska odmiana, od tej holenderskiej zwanej genever, znacznie mocniejszej i bardziej aromatycznej.

Pierś kurczaka w kremowym sosie Porto Zostawmy jednak lokalne trunki i powróćmy do dzisiejszego tematu. Oto przepis, który jeśli chodzi o

przygotowanie, zbliĹźony jest do wielu daĹ„ klasycznych, ale ogĂłlnie zaliczyć go moĹźna do tych z serii „przeglÄ…d lodĂłwkiâ€?. Tym razem podajÄ™ proporcje na jednÄ… osobÄ™, co nie przeszkadza Ĺ‚atwo go dostosować do wiÄ™kszej kompanii. Potrzebujemy: pierĹ› kurczaka, 1 Ĺ›redniÄ… cebulÄ™, 4-5 pieczarek, liść laurowy, 150 ml rosoĹ‚u z kury (moĹźe być kostka), 80 ml Ĺ›mietany (double cream), 50 ml porto. CebulÄ™ obieramy i kroimy w piĂłrka. Pieczarki wycieramy lub opĹ‚ukujemy pod bieşącÄ…, zimnÄ… wodÄ…. Kroimy na plasterki. PodsmaĹźamy najpierw cebulÄ™, a jak siÄ™ zarumieni, dodajemy pieczarki. PodsmaĹźamy chwilÄ™, dodajemy liść laurowy i zalewamy rosoĹ‚em. Doprowadzamy do wrzenia i gotujÄ…c na maĹ‚ym ogniu redukujemy objÄ™tość pĹ‚ynu do poĹ‚owy. Dodajemy Ĺ›mietanÄ™ i ponownie odparowujemy, tak by zmniejszyć objÄ™tość sosu i przez to go zagęścić. Na koniec dodajemy porto. Jeszcze przez chwilÄ™ odparowujÄ…c, doprawiamy solÄ… i pieprzem. Porto moĹźemy dodać teĹź przed dolaniem rosoĹ‚u, a zamiast double cream moĹźemy uĹźyć single cream, a nawet cream frâiche. JeĹźeli nie mamy Ĺźadnych dodatkowych warzyw pod rÄ™kÄ…, by np. ugotować je w miÄ™dzyczasie na parze lub po prostu w wodzie, sos cebulowo-grzybowy powinien wystarczyć. Dla mniej gĹ‚odnych osobnikĂłw danie to moĹźe wystarczyć nawet na dwa posiĹ‚ki, szczegĂłlnie gdy cebula jest wiÄ™ksza i znajdzie siÄ™ trochÄ™ wiÄ™cej pieczarek. Potrawa ta pasuje zarĂłwno do ziemniakĂłw, jak i ryĹźu czy kasz. Ale zawsze pozostaje opcja dla samotnika albo smakosza pieczywa, by zjeść to razem z chlebem lub bagietkÄ…, wymuskujÄ…c sos aĹź do ostatniej kropli. Smacznego!!!

Poza polskimi sklepami, ośrodkami, Konsulatem RP, „Nowy Czas� jest równieş dostępny w czterdziestu specjalnych skrzynkach, rozmieszczonych przy głównych stacjach metra w Londynie oraz przed niektórymi polskimi parafiami.

BEZ NOWEJ KARTY SIM

BEZ UKRYTYCH OPLAT

:\ELHU]

& 1 po £5 kredytu T-Talk. Nastêpnie wybierz numer docelowy i #. Poczekaj na po³šczenie. Do³aduj T-Talk z komórki wybierz Do³aduj T-Talk przez internet* 0208 497 4029 & 1 po £5 kredytu. na www.auracall.com/polska

Polska 2p/min Polska 7p/min

1.6p/min 5.5p/min

www.auracall.com/polska

Do 27% extra kredytu ZA DARMO jeĤli do³adujesz konto przez INTERNET Infolinia: 020 8497 4698

Tanie Rozmowy!

T&C’s: Ask bill payer’s permission. Calls charged per minute. Charges apply from the moment of connection. Calls to the 020 number cost mobile standard rate to a landline or may be used as part of bundled minutes. Calls made to mobiles may cost more. Connection fee varies between 1.5p & 15p. Text AUTOOFF to 81616 (std SMS rate) to stop auto-top-up when credit is low. *Pence a minute quoted are based on extra credit gained from £20 minimum top-up online & on first call. This service is provided by Auracall Ltd. Agents required, please call 084 4545 3788.

RESTAURACJA (przy polskim kościele) 2 WINDSOR ROAD, EALING, LONDON W5 5PD 0793 171 3066 od poniedziałku do czwartku 10.00 – 15.00

piątek sobota 10.00 – 23.00

niedziela 09.00 – 23.00

ZAPRASZAMY!!!


|25

nowy czas | 16 stycznia 2009

czas na relaks sudoku

średnie

łatwe

6 9 4 2 3 5 2 3 6 2 4 6 2 7 8 3 5 3 4 9 1 4 6 5 1 8 9 4

7 5 6

9 1 9 7 3

9

trudne

6 1

2 4 5 3 7 6 9 8 2 1 2 4 9 6 7 3 6 2 1 5 4 6 5 7 2 9 8 6

1

7 9 3 2 8 8 1

3

2 4

9 5

3

7

1

8 3

7 8

4 2 2 3 5 4 6

1

krzyżówka

horoskop

BARAN 21.03 – 19.04 Doskonały tydzień dla wszystkich Baranów, które jeszcze nie są zakochane, bardzo dobry również dla zakochanych pragnących powiększyć rodzinę. W pracy zrób wszystko aby ujawnić wszystkie Twoje twórcze zdolności. Przyniesie to wymierne rezultaty, szczególnie artystom. W sprawach finansowych nie ulegaj pokusom i nie ryzykuj, grozi ci bowiem pomyłka.

BYK

20.04 – 20.05

W tym ty go dniu przy jaźń w związ ku po win na być rów nie waż na jak mi łość. Po sta raj się wczuć w sy tu acje part ne ra. W spra wach za wo do wych roz le ni wie nie, mo że war to po my śleć o od po czyn ku, a na wet kil ku dnio wym urlo pie. Sta bil na sy tu acja fi nan so wa spra wi, że bę dziesz mógł po zwo lić so bie na przy jem no ści i pre zen t y.

NIĘTA BLIŹ 21.05 – 21.06

W mi ło ści nie sta raj się pod kre ślać te go co zmien ne i skraj ne. Po święć ra czej czas na od kry wa nie i do pa so wa nie tem pe ra men tów oraz cha rak te rów z uko cha ną oso bą. W pra cy nie po zwól ni ko mu na rzu cić Ci swo je go zda nia. Bierz pod uwa gę ar gu men t y in nych ale de cy zje po dej muj sam, zgod nie z wła snym su mie niem. Je że li jesz cze nie prze sze dłeś ja kiejś cho ro by wie ku dzie cię ce go, le piej uni kaj z nią kon tak tu.

RAK 22.06 – 22.0

GA WA 23.09 – 22.10

W spra wach uczu cio wych w tym ty go dniu po wi nie neś być przede wszyst kim do brym ob ser wa to rem, by na czas udzie lić po mo cy wszyst kim, któ rych ko cha sz. Dzię ki te mu masz szan sę zy skać sza cu nek i uzna nie w oczach bli skich. W spra wach za wo do wych ko niecz nie prze myśl i zmo dy fi kuj swo je do tych cza so we dzia ła nia. Za dbaj też o do brą die tę.

Dobry moment na wykorzystanie Twoich wrodzonych zdolności do zbudowania harmonii i zgodności. Doskonały czas na oświadczyny. W pracy nie marnuj energii ani nie składaj obietnic bez pokrycia. Ostrożność zalecana także w finansach – angażuj się tylko w przedsięwzięcia uczciwe i z odpowiednim zabezpieczeniem.

Ten tydzień to dla Ciebie doskonały czas na zabawę, bal karnawałowy. Ale nawet podczas wesołej imprezy pamiętaj, nietaktowny żart może urazić czyjeś uczucia. Jeśli w pracy planujesz jakieś ważne przedsięwzięcia, zastanów się dwa razy zanim podejmiesz ostateczną decyzję. W finansach najważniejsza będzie dla ciebie obowiązkowość, sumienność i odpowiedzialność.

W miłości nie licz teraz na szczęśliwy zbieg okoliczności, tylko sam zadbaj o swoje szczęście. Zachowaj przy tym spokój i nie działaj zbyt pochopnie. W sprawach zawodowych, jeżeli potrzebna będzie reklama twoich produktów lub usług, nie wahaj się jej użyć. Przyniesie nieoczekiwane rezultaty. W sprawach finansowych nie działaj rutynowo, bo tak nie zapracujesz na swój sukces.

Samotne Panny będą miały w najbliższych dniach okazję aby zadbać o swoje życie uczuciowe. Osoby będące w związkach umocnią więzi z drugą osobą. W pracy nawał obowiązków, ale z Twoim zorganizowaniem poradzisz sobie bez większych problemów. W sprawach zdrowotnych musisz zadbać o dotlenienie organizmu.

W sprawach uczuciowych nie szukaj dziury w całym ani nie prowokuj nieprzyjemnych sytuacji. Ten tydzień postaraj się po prostu przeczekać w spokoju. W pracy upewnij się, czy twoja pozycja zawodowa jest dostatecznie pewna. Zwróć szczególną uwagę na to, co mówią o Tobie inni. Panuj nad nerwami.

LEW 23.07 – 22.08 NA PAN 23.08 – 22.09

PION SKOR 23.10 – 21.11

LEC STRZE 22.11 – 21.12

ZIOROŻEC

KO 22.12 – 19.01

W naj bliż szym cza sie naj waż niej sze bę dzie Two je prze ko na nie, że przy szłość przy nie sie coś do bre go. Po wi taj to z od wa gą i po zy t yw nym na sta wie niem. W pra cy wy ko rzy staj swo ją umie jęt ność za pa mię t y wa nia i ope ro wa nia sło wem, mo żesz zro bić do bre wra że nie na wpły wo wej oso bie. Za nim wy dasz lub za in we stu jesz oszczęd no ści, wsłu chaj się w swój we wnętrz ny głos i za sta nów, czy te go wła śnie po trze bu jesz.

NIK WOD 20.01 – 18.02

W tym tygodniu czekają Cię pozytywne zmiany relacji w związku, rodzinie lub przyjaźni. Będziesz mógł spokojnie przystąpić do oczyszczenia atmosfery. W sprawach zawodowych zalecany jest rozsądek. Nawet jeżeli będziesz mieć coś do powiedzenia, najpierw sprawdź, czy nowe w Twojej pracy jest opłacalne.

BY

RY 19.02 – 20.03

Doskonały tydzień na wszelkie uroczystości rodzinne, zaręczyny, ślub lub chrzciny. Nawet na pomysł powiększenia rodziny. Jeśli planujesz zmianę pracy, masz duże szanse na to, aby Twoje poszukiwania zakończyły się sukcesem. W finansach również czekają Cię korzyści – może to być nagroda lub odzyskanie pieniędzy.


26|

16 stycznia 2009 | nowy czas

ia Ogłoszen ramkowe . już od £15 TANIO NIE! I W YGOD ą! rt Zapłać ka

jak zamieszczać ogłoszenia ramkowe?

UsŁUGI KOMpUTerOWe

24H pOGOTOWIe KOMpUTerOWe (WszelKIe prObleMy) u klienta lub w biurze (Fulham SW6 3PA) Wymiana zbitych ekranów w laptopach Strony www. pozycjonowanie bazy danych. Sprzedaż komputerów 020 8890-4465 077 8352-4096 www.startuj.co.uk

KsIęGOWOśĆ FINANse

peŁNA KsIęGOWOśĆ (rozliczenia przez internet) Zwrot podatku w ciągu 48h Virtual office NIN, CIS, CSCS, zasiłki i benefity ACTON Suite 16 Premier Business Centre 47-49 Park Royal London NW10 7LQ Tel: 0203 033 0079 0795 442 5707 CAMDeN Suite 26 63-65 Camden High Street London NW1 7JL Tel: 0207 388 0066 0787 767 4471

ArCHITeKT rejesTrOWANy W ANGlII Wykonuje projekty: lofts extensions, pełen service – planning application, building control notice. Tel.: 0208 739 0036 MObIle: 0770 869 6377

WróżKA  sebIlA przepowie Ci przyszłość, wskaże Ci szczęśliwą gwiazdę, która będzie oświecała Twoją ścieżkę życiową. Wróży z kart tarota i z ręki. Zdejmuje złe fatum. Tel. 0798 855 3378

www.polonusaccountancy.co.uk office@polonusaccountancy.co.uk

Aby zAMIeśCIĆ OGŁOszeNIe rAMKOWe prosimy o kontakt z

Działem sprzedaży pod numerem 0207 358 8406 ogłoszenia komercyjne

komercyjne z logo

do 20 słów

£15

£25

do 40 słów

£20

£30

KOMpUTerOWe bADANIe  CAŁeGO OrGANIzMU: •Wykrywanie alergii środowiskowych i pokarmowych, pasożytów, bakterii •Badanie układu kostnego: skrzywienia, nerwobóle, osteoporoza •Infekcje i nieżyty, stany zapalne: górnych dróg oddechowych, serca, jelit, nerek, tarczycy, itp. •Układanie diet i masaże •Zastosowanie prawidłowych ziół wg analizy komputerowego badania organizmu •Dojście do prawidłowej wagi ciała •Dobór produktów wg analizy organizmu Czynne od 7.00 do 23.00 Ur szu la Reń ska Tel: 0772 996 8769

DIAGNOsTIC servICe 310 GreeN lANes N13 5TT Przeglądy (MOT) Diagnostyka komputerowa Serwis samochodów osobowych i dostawczych Naprawy mechaniczne, Wymiana opon itp. Nabijanie, przegląd klimatyzacji W ofercie dojazd do klienta 12 miesięcy gwarancji 100% satysfakcji Tel: 078 90756 276 e-mail: psborowski@hotmail.co.uk 50 burket Close Norwood Green Ub2 5Nr

NAUKA

rOzlICzeNIA pODATKOWe Rozliczenia self-employed Zwroty podatku (szybko!) Rozliczenia zaległe, Obsługa firm LTD NIN, CIS, CSCS, Benefity ealing Office 018 ealing House 33 Hanger lane,  ealing W5 3Hj Tel.: 0208 998 1121 stratford Office 4, 125 The Grove stratford e15 1eN Tel.: 0208 519 1320 www.taxpol.ltd.uk

bIUrO KsIęGOWe Zwrot podatków Pełna księgowość dla SE/LTD Wnioskowanie o rezydenturę N.I.N, C.I.S., C.S.C.S. Benefity 162D HIGH sTreeT HOUNslOW TW3 1bQ Tel.: 0208 814 1013 MObIle: 07980076748 info@omegaplusltd.co.uk

zAprAszAM NA KUrs TAŃCA TOWArzysKIeGO 1-sTOpNIA KTóry rOzpOCzNIe sIę 31.01 O GODz. 16.30 dla młodzieży i dorosłych pierwszy taniec choreografie dla par ślubnych prywatne lekcje tańca towarzyskiego Tel. 0794 435 4487 www.szkolatanca.co.uk info@ szkolatanca.co.uk

20 Ladysmith Road Canning Town London E16 4NR (Bus 69, six bus stops) www.allmedicaldiagnosis.com

prOFesjONAlNe FryzjersTWO strzyżenia damsko-męskie, baleyage, pasemka, trwała ondulacja, fryzury okolicznościowe. Iza West Acton, Tel. 0786 2278729

lOKAle DO WyjAjęCIA

Tel: 077 9035 9181 020 8406 9341

Akwarela – £100.00 Olejna – £200.00 Tel: 0788 415 5281 0208 578 7787 www.zojka.com

rOzlICzeNIA pODATKOWe TANIO! VAT, payroll, księgowość dla firm, rejestracja działalności, zasiłki, NIN. BCH ACCOUNTING 33 HANGER LANE, W5 3HJ EALING, POKÓJ 16 (parter). bOGUsŁAW:  0208 998 9047 0772 891 6271

lAbOrATOrIUM  MeDyCzNe: THe pATH lAb Kompleksowe badania krwi, badania hormonalne, nasienia oraz na choroby przenoszone drogą płciową (HIV – wyniki tego samego dnia), EKG, USG. Tel: 020 7935 6650 lub po polsku: Iwona – 0797 704 1616 25-27 Welbeck street london W1G 8 eN

ATrAKCyjNy lOKAl  DO WyNAjęCIA przy pOsK-u, 1-sze pIęTrO Na gabinet lub inną działalność Cena do uzgodnienia Tel.: 07931761514

TrANspOrT przeprOWADzKI ANTeNy sATelITArNe jan Wójtowicz Profesjonalne ustawianie, usuwanie zakłóĶceń, systemy CCTV, sprzedaż polskich zestawów: 24h/24h, 7d/7d. Anteny telewizyjne.

GINeKOlOG-pOŁOżNIK Dr N. MeD. MICHAŁ sAMberGer The Hale Clinic 7 park Crescent london W1b 1pF Tel.: 0750 912 0608

polskie ceny Tel. 0751 526 8302

www.ginekologwlondynie.co.uk michal.samberger@wp.eu

na każdą okazję. Gwarancja jakości i niskie ceny. AGATA Tel. 0795 797 8398 (Zamówienia tylko z Londynu)

bIUrA pODróży

UsŁUGI różNe

MAlUję pOrTreTy z NATUry lUb FOTOGrAFII

DOMOWe WypIeKI

UrODA

zDrOWIe

rOzlICzeNIA I beNeFITy szybko i skutecznie (przyjmuję również wieczorem i w weekendy)

KUCHNIA DOMOWA

WyWóz śMIeCI przeprowadzki, przewóz materiałów i narzędzi. Pomoc drogowa, auto-laweta, złomowanie aut  – free TrANspOl tel. 0786 227 8730 lub 29   ANDrzej


|27

nowy czas | 16 stycznia 2009

ogłoszenia ExPERIENCED OffICE ADMINISTRATOR TO WORK IN ACCOUNTS OffICE IN WEST NORWOOD

job vacancies

EMAIL CV’S TO: TAxTIME@HOTMAIL.CO.UK CALL MS HAyDEN: 0208 670 4407

POTRzEBNA PANI niepaląca, z podstawową znajomością pielęgnacji, do opieki nad starszym Panem. Pięć dni w tygodniu, mieszkanie z osobistą łazienką, pełne wyżywienie. Pensja do uzgodnienia. Referencje mile widziane. znajomość języka angielskiego bardzo pomocna. Proszę telefonować: 0207 938 4324

SENIOR WEB DEVELOPER Location: NORTHAMPTONSHIRE Hours: 40 HOURS PER WEEK MONDAYFRIDAY (DAYS) Wage: £600-£800 PER MONTH Work Pattern: Days Employer: Freetimers Comunications Ltd Closing Date: 19/05/2009 Pension: Pension available Duration: PERMANENT ONLY

Description: Must hold a degree in a relevant discipline and must have several years commercial experience. Fluency in programming languages is essential in order to undertake the work, produce websites in English and communicate with HQ. Following instruction from UK HQ,

duties will be website development including construction and programming. Will be working primarily on the development of E-commerce and other dynamically driven websites. Use of own computer is required for probationary period. Travel costs to take up work will be paid by the worker. Accommodation is not provided and applicants will work from home address in Poland until office opens. UK employment legislation does not extend outside the UK. Employment terms and conditions to be agreed before accepting work abroad. How to apply: You can apply for this job by sending a CV/written application to Philippa Poulson at Freetimers Comunications Ltd, 115 Adnitt Road, Northampton, Northamptonshire, NN1 4NQ, or to philippa.poulson@freetimers.com. COOK Location: MANCHESTER, LANCASHIRE Hours: 22.5 PER WEEK, OVER 7 DAYS, BETWEEN 7.30AM - 2PM Wage: MEETS NAT MIN WAGE Work Pattern: Days , Weekends Pension: Pension available Duration: PERMANENT ONLY

Description: This Local employment partnership employer shares info about new starters with Jobcentre plus for stats

purposes only see www.dwp.gov.uk. Must have experience of working in a care home. Applicants must have a basic food hygiene certificate. Must be able to cook Polish food dishes. Applicants must be able to bake. Duties would involve preparing meals for residents and keeping the kitchen area clean and tidy. Successful applicants are required to provide an enhanced disclosure. Disclosure expense will be met by applicant. How to apply: For further details about job reference CHT/23577, please telephone Jobseeker Direct on 0845 6060 234. Lines are open 8.00am - 6.00pm weekdays, 9.00am - 1.00pm Saturday. All calls are charged at local rate. Call charges may be different if you call from a mobile phone. Alternatively, visit your local Jobcentre Plus Office and use the customer access phones provided to call Jobseeker Direct. The textphone service for deaf and hearing-impaired people is 0845 6055 255. POLISH SPEAKING CUSTOMER SERVICE ADVISOR Location: GLASGOW Hours: 35; 9AM-8PM, 5 DAYS OUT 7 Wage: £13,329 INCREASING TO £14,810 Work Pattern: Days , Evenings , Weekends Pension: Pension available Duration: PERMANENT ONLY

Description: This Local Employment Partnership employer shares information about new starters with Jobcentre Plus, for statistical purposes only. See www.dwp.gov.uk for more information. This vacancy is being advertised on behalf of Rise Recruitment who are operating as an employment agency.Customer focused individuals for busy contact centre in City Centre.Role as Polish Telephone Banking Advisor will be to handle incoming calls regarding existing customer's bank accounts, Promote company products & services, Process transactions, Ensure high level of service is provided. Previous customer service experience, Experience providing high level of service, Excellent communication skills, Ability to work on own imitative, Ability to identify opportunities to up-sell products. Must be fluent in both Polish & English. How to apply: For further details about job reference GLA/112515, please telephone Jobseeker Direct on 0845 6060 234. Lines are open 8.00am - 6.00pm weekdays, 9.00am - 1.00pm Saturday. All calls are charged at local rate. Call charges may be different if you call from a mobile phone. Alternatively, visit your local Jobcentre Plus Office and use the customer access phones provided to call Jobseeker Direct. The textphone service for deaf and hearingimpaired people is 0845 6055 255.

Teraz wysy¡anie pieni∆dzy do domu op¡aca si∆ jeszcze bardziej The Western Union® Gold Card ZDOBYWAJ punkty – aby zdobyπ rabaty, dodatkowe minuty na rozmowy telefoniczne albo talony upominkowe „Love2reward” OSZCZ≈DZAJ czas – zachowaj swoje dane na Twojej Gold Card NOWO‡∏ – wymagany jest tylko jeden dokument to…samo·ci, aby uzyskaπ kart∆

Aby aplikowaπ o Western Union Gold Card odwiedØ najbli…szego Agenta Western Union albo zadzwo◊ pod numer 00800

3940 3940*

*Po¡ƒczenie bezp¡atne z telefonów stacjonarnych i aparatów publicznych. Linia czynna od poniedzia¡ku do piƒtku od 8.00 do 17.00 oraz w soboty od 8.00 do 13.00.

www.westernunion.co.uk


28|

nowy czas | 16 stycznia 2009

port

redaguje Daniel Kowalski d.kowalski@nowyczas.co.uk

sKoKi narciarsKie

puchar świata

Wierzymy w Małysza Daniel Kowalski Zakopane

Choć Adam Małysz formą ostatnio nie zachwyca piątkowo-sobotnią rywalizację pod Wielką Krokwią obejrzy komplet publiczności. Do czwartkowego popołudnia z dwudziestu ośmiu tysięcy biletów sprzedano grubo ponad dziewięćdziesiąt procent całej puli. Do Zakopanego cały czas zjeżdżają jednak tysiące ki-

biców, więc przed samym turniejem wejściówek pewnie zabraknie. Dla spóźnialskich pozostanie zakup u koników, ale to po pierwsze: nielegalne, a po drugie: nieopłacalne, bo czasami trzeba przepłacić kilka, a nawet kilkanaście razy więcej. We wczorajszych kwalifikacjach polscy skoczkowie spisali się nadzwyczaj dobrze. Adam Małysz razem z Łukaszem Rutkowskim zajęli czwarte miejsce, a dziewięciu innych naszych reprezentantów zakwalifikowało się do konkursu głównego. Kwalifikacje wygrał Rosjanin Denis Korniłow, przed Włochem Andreą Morassim oraz Słoweńcem Rokiem Urbancem. W porównaniu z poprzednim rokiem w zakopiańskim turnieju zanotowaliśmy kilka bardzo istotnych

zmian. Najważniejsza to oczywiście termin. W tym roku główny turniej rozpoczyna się w piątek, a nie jak ostatnio w sobotę. Dodatkowo impreza rozegrana zostanie prawie dwa tygodnie wcześniej, niż w analogicznym okresie w zeszłym roku. Odbiło się to na obsadzie, która bez wątpienia będzie dużo uboższa od życzeń organizatorów. W turnieju nie zobaczymy niestety najlepszych skoczków z Norwegii i Finlandii, a kilka ekip przyjedzie w mocno okrojonym składzie. Największym nieobecnym będzie najlepszy skoczek ubiegłego roku, Austriak Thomas Morgenstern. To wspaniały moment na odrodzenie Adama Małysza, któremu bez wątpienia ubyło kilku bardzo mocnych rywali.

Piłkarskie powroty Daniel Kowalski

Styczeń to tradycyjnie okres wzmożonego ruchu na rynku transferowym. Dla wielu klubów to ostatnia szansa przed decydującą fazą rozgrywek, aby wzmocnić swoje szeregi. Tegoroczne zimowe „okienko” transferowe w Polsce upływa pod znakiem powrotów z zagranicznych wojaży. Największym hitem ma być transfer Macieja Żurawskiego, który po kilku sezonach spędzonych w Celticu Glasgow oraz greckiej Larisie już za kilka tygodni ma wrócić do krakowskiej Wisły. Chyba nie ma lepszego miejsca na odbudowę dawnej formy, dlatego też zadowolenie piłkarza nie powinno nikogo specjalnie dziwić. Początkowo mówiło się o wymianie. Za Żurawskiego w Grecji mięli się po-

jawić Maciej Zieńczuk oraz Marcin Baszczyński, ale w ostatnich dniach działacze Larisy zmienili zdanie. Nie chcą oddawać „Żurawia”, a dwóch pozostałych piłkarzy chcą nabyć za dwieście tysięcy euro. Jaki będzie finał pertraktacji przekonamy się już w najbliższych dniach. Na dzień dzisiejszy krakowianie podpisali umowę z Łukaszem Gargułą. Klub ze stadionu przy ulicy Reymonta już od dawna zabiegał o ten transfer, ale dopiero teraz mógł zostać sfinalizowany. To bez wątpienia bardzo duże wzmocnienie, które jest sygnałem, iż Wisła jak najbardziej poważnie myśli o walce o najwyższe laury również w przyszłym sezonie. Garguła koszulkę z Białą Gwiazdą przywdzieje bowiem dopiero po zakończeniu obecnego. Do Polski powrócił już Tomasz Frankowski, który jeszcze nie tak dawno reprezentował barwy Chicago Fire. Jak sam twierdzi czas spędzony na obczyźnie stracony na pewno nie jest, ale do kraju wraca z wielką ochotą. Tym bardziej, że Jagiellonia Białystok to klub, w którym stawiał pierwsze kroki w profesjonalnym fut-

Porażka Radwańskiej Na ćwierćfinałach zakończyła swoje występy nasza najlepsza tenisistka w pierwszym tegorocznym turnieju. Na kortach w Sydney popularna Isia przegrała z rozstawioną z numerem trzecim Rosjanką Jeleną Dementiewą 2:6, 7:5 i 4:6. Polka odpadła również z gry deblowej. W deblu z Rosjanką Marią Kirilenko nasza eksportowa tenisistka uległa Hiszpankom Nurii Llagostera-Vives i Marii Jose Martinez-Sanchez 4:6 i 4:6. (dako)

bolu. W Białymstoku pojawił się również Kamil Grosicki, który jeszcze nie tak dawno reprezentował barwy szwajcarskiego FC Sion. Z Anglii do Krakowa przeniósł się Bartosz Ślusarski. Na Wyspach Brytyjskich wychowanek Groclinu Grodzisk Wielkopolski kariery nie zrobił. Nie powiodło mu się ani w West Bromwich Albion, ani też w Blackpool i Sheffield Wednesday, do których był później wypożyczany. Ślusarski bez wahania zgodził się na dużo mniejszy kontrakt, aby tylko móc odbudować dawną formę. Oprócz niego do klubu zawita inny emigrant – Maciej Murawski – który zaliczył epizod w greckim Apollonie Kalamarias. Z Grecji do Polonii Warszawa wraca ponadto Piotr Piechniak, któremu nie udało się zrobić wielkiej kariery w APO Levadiakos. Spore ruchy transferowe będą też w Górniku Zabrze, który po rundzie jesiennej zamyka ligową tabelę. Główny sponsor, firma Allianz, jest wyjątkowo hojny, bo z ostatnich doniesień wynika, iż zabrzanie będą mięli jeden z najwyższych budżetów w lidze. Na dobry początek klub pożegnał się z Tomaszem Hajto, który zasili Łódzki Klub Sportowy. Były reprezentacyjny obrońca spisywał się ostatnio coraz gorzej, nie miał też najlepszych relacji z kolegami z drużyny. Z klubem pożegna się też Jerzy Brzęczek. Na dzień dzisiejszy największą gwiazdą klubu jest... trener Henryk Kasperczak. Znany trener ściągnął już kilku piłkarzy. Z Austrii wrócił Paweł Strąk (SV Reid), a z Łodzi Dawid Jarka. Za nieco ponad mi-

Maciej Żurawski wraca do krakowskiej Wisły

lion kupiono również Roberta Szczota z Jagielloni Białystok. Z innych wydarzeń na uwagę bez wątpienia zasługuje kontrakt Łukasz Załuska z Celtikiem Glasgow. Bramkarz Dundee United przed kilkoma tygodniami podpisał przedwstępny kontrakt, który obowiązywał będzie od czerwca tego roku. Załuska ma być alternatywą dla będącego w słabszej ostatnio formie Artura Boruca, a po jego ewentualnym transferze ma wielkie szanse na koszulkę z numerem 1. Na szkockich boiskach ponownie zadebiutował Grzegorz

Szamotulski. „Szamo” na sześć miesięcy związał się z Hibernianem Edynburg, a jeśli obie strony będą zadowolone dojdzie zapewne do przedłużenia kontraktu. Po wypożyczeniu z duńskiego Aalborga powrócił też Marek Saganowski, który znów zagrał w barwach Southampton. Reprezentant Polski liczy, że na stałe zagości w pierwszym składzie „Świętych”. Do zakończenia transferowego okresu jeszcze trochę pozostało, dlatego też możemy się spodziewać jeszcze kilku innych interesujących zakupów.


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.