2 minute read

Kombinezony na wagę złota

Kombinezony na wagê z³ota

Tu¿ po informacji, ¿e koronawirus dotar³ do Polski, na moim oddziale wstrzymano przyjêcia planowe, z wyj¹tkiem chorych z kart¹ DILO. Razem z kolegami dzwoniliœmy do pacjentów oczekuj¹cych na zabiegi z informacj¹ o przesuniêciu terminu przyjêcia do szpitala. Spotkaliœmy siê z pe³nym zrozumieniem i ¿yczeniami zdrowia oraz wytrwa- ³oœci w trudnej sytuacji.

Advertisement

Pierwszym potwierdzonym przypadkiem zaka¿enia SARS-CoV-2 w moim szpitalu by³ jeden z ordynatorów. Poniewa¿ kontakt z nim mia³o wiele osób, rozpoczê³y siê kwarantanny, a w konsekwencji pojawi³y siê luki kadrowe. Ju¿ po kilku dniach okaza³o siê, ¿e zaka¿eni s¹ pacjenci i personel na kilku oddzia³ach, niektóre trzeba by³o natychmiast zamkn¹æ.

Kolega z mojego oddzia³u mia³ kontakt z zaka¿on¹ osob¹. Sanepid zaleci³ kwarantannê, któr¹ wkrótce skrócono z dwóch tygodni do tygodnia. Ostatecznie trwa³a tylko cztery dni.

Wynik: czternastu zaka¿onych pacjentów, dziewiêæ pielêgniarek, dwie salowe. Mimo licznych interwencji w sanepidzie, nikt z personelu nie zosta³ skierowany na kwarantannê. Ponadto najbli¿szy szpital jednoimienny nie mia³ miejsc, ¿eby przyj¹æ zaka¿onych. Zdecydowano siê na kohortacjê w jednej czêœci oddzia³u oraz podzia³ personelu na pracuj¹cych na odcinku „czystym” i pracuj¹cych na „brudnym”. Dotychczasow¹ „osza³amiaj¹c¹” liczbê trzech pielêgniarek na odcinek podczas dy¿uru trzeba by³o zredukowaæ do dwóch...

Od pocz¹tku epidemii w szpitalu wystêpowa³y problemy sprzêtowe. Po kilku dniach zabrak³o jednorazowych masek chirurgicznych, lekarze zaczêli operowaæ w maskach z tkaniny, ze zbyt krótkimi troczkami, s³abo przylegaj¹cych do twarzy, co utrudnia³o pracê, szczególnie tym, którzy nosz¹ okulary (kiedy maska Ÿle przylega do twarzy, okulary zachodz¹ par¹). Bardziej przewiduj¹cy lekarze szybko zaopatrzyli siê na w³asn¹ rêkê w przy³bice ze sklepów budowlanych oraz maski z filtrami, tak¿e biologicznymi. Kombinezony traktowano jak dobro najwy¿sze, wiêc by³y wydzielane pojedynczo, ¿eby nie zabrak³o. Po licznych pismach, telefonach i interwencjach sprzêt ochronny oraz œrodki do dezynfekcji zaczê³y sp³ywaæ do szpitala, zarówno od w³adz samorz¹dowych, jak i prywatnych darczyñców, którzy postanowili tak¿e fundowaæ medykom posi³ki w trakcie dy¿urów. Ca³y czas przewija³o siê pytanie: czy tych œrodków nie zabraknie? Przecie¿ nie wiemy, jak d³ugo potrwa pandemia.

Gdzie w tym wszystkim jest chory?

Sam. Zagubiony i przestraszony. Widuj¹cy kilka razy dziennie „ufoludki” w kombinezonach i maskach. Pacjenci to zwykle ludzie leczeni przewlekle, z powa¿nymi powik³aniami, w zaawansowanych stadiach chorób. Dla nich izolacja oznacza, ¿e jedyn¹ mo¿liwoœci¹ skontaktowania siê z rodzin¹ jest telefon. Ci chorzy, wyjœciowo obci¹¿eni tak popularnymi ostatnio „chorobami wspó³istniej¹cymi”, czekaj¹ na poprawê swojego stanu zdrowia (na co czêsto szanse s¹ niewielkie), rozwiniêcie pe³nych objawów COVID-19, a ci w najciê¿szym stanie – na œmieræ. W przypadku drugiej grupy sytuacja jest patowa. Trudnoœci z przeniesieniem chorego do szpitala jednoimiennego z powodu niedostatecznej w nim liczby miejsc, a w rzeczywistoœci personelu, to jeden problem. Drugi to brak leków do leczenia COVID-19 w szpitalach innych ni¿ jednoimienne. Nie s¹ one dla nich dostêpne.

Fot. archiwum

Kilka dni póŸniej kolejny kolega na oddziale mia³ objawy grypopodobne. Wynik testu okaza³ siê dodatni. Wymazy z gard³a pobrano od ca³ego personelu oraz pacjentów, którzy mieli kontakt z zaka¿onym. Pozostaje nam pracowaæ, tak jak umiemy najlepiej, zabezpieczaæ siê najbardziej jak to jest mo¿liwie, za pomoc¹ tych œrodków, które mamy.

Niedofinansowanie ochrony zdrowia, które trwa od lat, nauczy³o nas pracy w ekstremalnych warunkach, ale teraz – jak nigdy wczeœniej – widaæ, jaki ma to wp³yw na ¿ycie i zdrowie pacjentów oraz personelu medycznego.

This article is from: