Wygnanie
Jesteśmy owładnięci pragnieniem bycia tam skąd przyszliśmy. Pobyt w łonie matki to dla nas najszczęśliwszy czas, do tej embrionalnej błogości tęsknimy i do tego pragniemy powrócić . Do łona matki natury. Istnieje w nas pewna mglista intuicja, która nakazuje nam bycie blisko niej. Nadzieja, że zespojenie z naturą przywróci ten stan, da nam poczucie bezpieczeństwa, ukoi. Zaspokoi palącą wewnętrzną potrzebę. Czujemy pustkę, brak spójności ze światem który nas otacza. Chcemy go oswoić, lecz nasze ludzkie sposoby odsłaniają tylko niemoc. Nadajemy mu swoje piętno. Próbujemy sprowadzić do czegoś bardziej zrozumiałego, ludzkiego. Zawłaszczamy, barbarzyńsko zabieramy to co wcale do nas nie należy. I piętnujemy. Upodobniamy do przedmiotów, do rzeczy. Nie możemy zaakceptować niezrozumiałego. Humanizujemy to co nie powinno zostać przez nas dotknięte. A to wszystko z poczucia głębokiego żalu i tęsknoty. Z nieumiejętności poradzenia sobie inaczej, braku ogłady. Wytyczone zostały granice między kulturą, a naturą, a wszystko zaczyna się od Wygnania.