Ogniste oczyszczenie - Francesca Haig
Fragment: Jedyne legendy o Wybuchu śpiewane są przez bardów. Gdy byłam mała, bard, który każdej jesieni zatrzymywał się przejazdem w naszej wiosce, opowiadał o zamorskich narodach, które spuściły na nas z nieba płomienie, oraz o promieniowaniu i Długiej Zimie, która później nastąpiła. Musiałam mieć jakieś osiem, dziewięć lat, gdy wraz z Zachem słyszeliśmy na targu w Haven, jak starsza poetka o włosach bielutkich niczym szron nuci tę samą melodię, tyle że z innymi słowami. Refren dotyczący Długiej Zimy się nie zmienił, ale kobieta nie wspomniała ani słowem o innych narodach. W każdym wersie opisywała za to ogień i to, jak strawił absolutnie wszystko. Kiedy pociągnęłam ojca za rękę i spytałam o to, tylko wzruszył ramionami. Stwierdził, że istnieje wiele wersji tej piosenki. Zresztą co za różnica? Nawet jeśli kiedyś za morzem leżały jakieś inne ziemie, już ich tam nie było, przynajmniej tak twierdzili żeglarze. Pojawiające się od czasu do czasu pogłoski o istnieniu Zamorza były zwykłym bajaniem i nie zasługiwały na wiarę większą niż plotki dotyczące Wyspy, na której Omegi żyją nieprześladowane przez Alfy. Karą za wygłaszanie temu podobnych domysłów była publiczna chłosta albo zakucie w dyby. Widzieliśmy kiedyś, jak język uwięzionego w jadowitych promieniach słońca Omegi powoli zmieniał się w pokrytą łuskami błękitną jaszczurkę zwisającą mu z ust, a dwaj znudzeni żołnierze Rady, którzy go pilnowali, od czasu do czasu wymierzali mu kopniaka, żeby upewnić się, że mężczyzna jeszcze żyje.