8 minute read

Safari

Next Article
Krokodyl w naturze

Krokodyl w naturze

Safari czas się przyznać, jestem uzależniony…

Tekst i zdjęcia Piotr Stós

Mam na imię Piotr. Mam 53 lata. Jestem uzależniony od safari nurkowych. Od piętnastu lat jestem w ciągu – mam na koncie ponad sto takich wyjazdów na Morze Czerwone – w roli przewodnika, instruktora i tour lidera. Ludzie wiedzą o moim nałogu.

perfectdiver nr 1/2018

Pytają – kiedy jechać, w jaką trasę? Drążą temat choroby morskiej, badają, jak wygląda dzień na łodzi, sprawdzają czy są dania wegetariańskie i czy w Egipcie jest bezpiecznie. Początkowa pewność, z jaką odpowiadałem na wszystkie pytania, z biegiem lat znacznie zmalała. Teraz już wiem, że nie ma gwarancji najlepszej trasy, łodzi i pogody; że jak czasami dmuchnie, to plany nurkowe znikają w mgnieniu oka, a „pewniaki” – takie jak delfiny w lagunie Sataya – miewają swoje sprawy w innej części rafy. Jest z tym trochę, jak z Fasolkami Wszystkich Smaków z książki o Harrym Potterze – nigdy nie wiesz, co wyciągniesz z torebki.

Najlepszy termin, najlepsza trasa, najlepsze safari

Tych określeń już nie używam Oficjalnie top sezon przypada na okres wrzesień–listopad i kwiecień–czerwiec, kiedy woda jest ciepła w miły człowiekowi sposób, a powietrze nie przypomina podmuchów z pieca hutniczego. Za niski sezon uznaje się środek lata, kiedy upał każe szukać schronienia pod klimatyzatorem oraz miesiące zimowe, z krótkim dniem i obowiązkowym polarem, a także czapką po nocnym nurkowaniu. Chociaż woda trzyma cały czas temperaturę 23°C, to na zawietrznej stronie łodzi bywa chłodno. Po kilku safari wiedziałem już, że trafiają się rozhuśtane rejsy w wysokim sezonie i zimowe, ciepłe, bezwietrzne safari po morzu gładkim jak powierzchnia stawu. Październikowa burza z gradem (obrzucaliśmy się śnieżkami), którą przeżyłem dwa lata temu w pobliżu Hurghady, rozwiała do cna moje złudzenia w kwestii przewidywania pogody nad Morzem Czerwonym.

Podobne przesądy dotyczą trasy safari. Każda z nich może dostarczyć fenomenalnych wrażeń przyrodniczych, nurkowych i estetycznych, a równocześnie na każdej – jeśli taka karma – mogą wystąpić bardzo silne prądy, słabsza widoczność, a rekiny nie przypłyną. Jak mawiają: „piękno jest w oku patrzącego”. Skupiaj się na pozytywach, a będziesz zachwycony. Zobaczysz!

Są przy tym dwa czynniki, które trzeba od razu brać pod uwagę. Osoby z małym doświadczeniem nurkowym powinny zacząć od safari w strefie przybrzeżnej, wśród płytkich raf. Tak będzie przyjemniej i bezpieczniej. Sprawdzi się wyśmienicie któraś z tras południowych (Foury Shoal lub St. John’s Reef), gdzie rafa jest piękna, a woda (zwykle) spokojna. Drugie kryterium wyboru dotyczy nurków, którym podobają się wszystkie miejscówki pod warunkiem, że jest na nich wrak. Jeżeli należysz do tej grupy, wybierz się na safari Północne (Wrakowe) lub na Top Północy (z Thistlegormem, Stalową Rafą i Brothers Isls.). Na tych trasach stosunek stali do korali jest dla Ciebie najkorzystniejszy.

Każde safari może być tym „the best”. Jeżeli spotkasz pod wodą delfiny, wykonasz zdjęcie życia, opanujesz nowe umiejętności nurkowe i spędzisz tydzień w zgranym towarzystwie, to ani trasa, ani termin nie będą miały znaczenia. Potwierdzają to safariowi wyjadacze, którzy zapisując się na kolejny wyjazd nawet nie pytają, dokąd popłynie łódź, bo jak twierdzą – wszędzie jest świetnie:).

perfectdiver nr 1/2018

Źródło: Nautica, Kraków

Oko w oko z przyrodą

Morze Czerwone zamieszkuje 1200 gatunków ryb (w tym 44 gatunki rekinów) i ponad 200 gatunków koralowców. Tyle Wikipedia. Uzbrojeni w taką wiedzę, pełni oczekiwań wyszlifowanych filmami z Animal Planet, ruszamy na egipską rafę zapominając, że Morze Czerwone (jak i każde inne) to nie oceanarium, zwierzaki robią, co chcą i tam, gdzie chcą, a filmowcy spędzają tygodnie, żeby upolować kilka minut dobrego materiału. Znane z „grubej ryby” miejsca pośrodku morza, takie jak osławione Wyspy Braci (Brothers Islands), potrafią zaskoczyć kompletnym brakiem rekinów, a tymczasem przy Shaab Maksur, w przybrzeżnej grupie St. Johns Reef, przez kilka dni z rzędu będziesz oglądał rekina wielorybiego, pływającego beztrosko wzdłuż rafy. Na Dedalus Reef czasem podpłynie do ciebie manta, czasem stado rekinów młotów, a czasem nic... Nie zniechęcaj się i wracaj w miejsca znane ze spotkań z konkretnymi gatunkami, ta konsekwencja zostanie nagrodzona. Niektóre zwierzaki trzymają wartę w tych samych miejscach. Wielkiego napoleona spotkasz przed wejściem do tuneli na Umm Khararim, a starego żółwia szylkretowego w ładowni Thistlegorma, pod jedną z przyczep. Briefingi egipskich przewodników obfitują w często śmieszne zwroty we wszystkich chyba językach, co jest żartobliwym zastrzeżeniem, że gwarancji na spotkanie żółwia, ryby czy ślimaka nie ma. W praktyce warto skorzystać z pomocy lokalnych guide’ów, mają bowiem wyrobione oko i wieloletnią praktykę w wyszukiwaniu podwodnych stworzeń.

100%

To, co na sto procent zobaczysz w Morzu Czerwonym, to rafa. Kolorowa, urozmaicona, z górnej półki. Jedna z najpiękniejszych jakie widziałem w życiu. Odwiedzin na niej zazdroszczą nam nurkowie z innych części świata, bo dla nich Egipt jest za daleko... Rafa ta rozwija się na stokach, na podwodnych ergach i pinaklach, małymi kępami na dnie. Na otwartym morzu – na Brothersach lub Dedalusie i bliżej brzegu – na Tiranach i Ras Mohammed, opada głęboko wzdłuż pionowych ścian. To twór fraktalny – zbliżając się do niej, zobaczysz geometryczne uporządkowanie, koronkowo subtelne poziomy organizacji. Sądzę, że wielu nurków tak naprawdę nigdy się uważnie rafie nie przygląda. Nie należy się spieszyć, lecz popatrzeć z bliska i cierpliwie. Nie sposób wrócić z porannego nurkowania typu „slow”, na rafie o trafnej nazwie Heaven (na Foury Shoal) bez uczucia, że doświadczyło się spotkania z czymś niezwykłym.

Jedz, śpij i nurkuj – dzień na łodzi safari

Dzień na łodzi safari zaczyna się wcześnie – między piątą, a szóstą rano. Kawa, herbata, słodka przekąska i po briefingu wskakujemy do wody. Dlaczego tak wcześnie? Poranne nurkowanie

daje największą szansę na zobaczenie dużych drapieżników w akcji: rekinów, muren, strzępieli, a przesączające się przez wodę, plastyczne, ciepłe światło wstającego dnia nie ma sobie równych. Po zakończeniu nurkowania i śniadaniu łódź zwykle przemieszcza się w nowe miejsce. Butle są napełniane, a nurkowie odpoczywają. Około godziny 11-ej dźwięk dzwonka (typowego środka sygnalizacji na łodzi) obwieszcza kolejną odprawę i nurkowanie. Potem pora na lunch i poobiednią drzemkę. Następny cykl briefing – nurkowanie wypada, po przestawieniu łodzi, mniej więcej o godzinie 15-ej. To popołudniowe nurkowanie odbywa się najczęściej w miejscu nocnego postoju. Po nurkowaniu nocnym, około godziny 20:30, serwowana jest kolacja. Potem już tylko wieczorne rozmowy, mały drink, szisza i sen, na który szkoda czasu… Ostatniego dnia załoga urządza uroczystą kolację przy świecach i tańce na górnym pokładzie – okazja dla tych, którzy nie ćwiczyli egipskiego kroku tanecznego.

Cztery nurkowania dziennie to standard na trasach, na których łódź nie ma do pokonania dużych dystansów pomiędzy rafami. Podobnie wygląda dzienny bilans na terenie parków morskich (Brothers, Dedalus, Rocky i Zabarghad) gdzie nocne nurkowania są zabronione ze względów bezpieczeństwa. Przy tak intensywnym programie nurkowym, gorąco rekomenduję stosowanie nitroksu. Dzięki temu skorzystasz na wydłużeniu czasów bezdekompresyjnych (np. eksplorując wrak Thistlegorma), ale przede wszystkim zredukujesz uczucie zmęczenia po nurkowaniu. Będziesz miał więcej sił na czytanie lub życie towarzyskie. Jeżeli nie masz uprawnień nitroksowych, na safari pojawi się dobra okazja do ich uzyskania.

perfectdiver nr 1/2018

perfectdiver nr 1/2018

Każdy rejs zaczyna się od dokładnego omówienia norm życia na łodzi i specyfiki nurkowania na otwartym morzu. Nie ma obaw, wszystkie zagadnienia, które mogą być dla Ciebie nowe, z całą pewnością będą omówione. Najważniejsza zasada brzmi: w sytuacjach skrajnego zagubienia, kiedy już nie wiadomo, czy dzwonek wzywa na odprawę, czy posiłek, wystarczy dotknąć włosów: suche – briefing, mokre – jedzonko.

Praktyka i pokora

Mam wrażenie, że Ci, którzy Morze Czerwone znają z przybrzeżnych raf Hurghady i Safagi, trochę je lekceważą. Ot, takie akwarium z ciepłą, czystą wodą; rafą i rybkami. Nie myśl o nim w ten sposób. Safari na otwartym morzu to jedna z najlepszych szkół wszechstronnej praktyki nurkowej. W ciągu sześciu dni zanurkujesz w kawernach, w prądzie, w toni, nocą, we wraku; płytko, głęboko, z dużej łodzi i z pontonu… Wykonasz od 18 do 22 nurkowań i po każdym będziesz lepszym i bardziej świadomym nurkiem, bez względu na Twój dotychczasowy staż. Ile byś bowiem nie nurkował, ile się nie szkolił i ilu wieczornych opowieści nie wysłuchał, to co jakiś czas morze czymś Cię zaskoczy. Rok temu źle oceniłem warunki prądowe przy północnej ścianie Dedalusa i niewinna wycieczka w toń na poszukiwanie rekinów młotów, zakończyła się niekontrolowanym

To, co na sto procent zobaczysz w Morzu Czerwonym, to rafa. Kolorowa, urozmaicona, z górnej półki. Jedna z najpiękniejszych jakie widziałem w życiu. Odwiedzin na niej zazdroszczą nam nurkowie z innych części świata, bo dla nich Egipt jest za daleko…

dryfowaniem wzdłuż rafy. Pontony szukały nas prawie godzinę, ale nie wynudziliśmy się, bo towarzystwa dotrzymały nam dwa, krążące pod nogami, rekiny białopłetwe. Mówią, że ekspert, to ktoś, kto w wąskiej dziedzinie wiedzy popełnił wszystkie możliwe błędy. Myślę, że był to dla mnie kolejny krok na tej drodze... To jasne, że nikt nie oczekuje, że będziesz samodzielnie prowadził swoje nurkowania. Od tego są przewodnicy. Znają wraki, rafy i ich mieszkańców, wiedzą, jak trafić z powrotem do łodzi oraz co zrobić, kiedy podpłynie namolny żółw, tak jak się to ostatnio zdarza na Malahi. Są ostatnim głosem rozsądku, kiedy znienacka zamarzysz o pobiciu rekordu głębokości i wyrzutem sumienia, gdy za bardzo zbliżysz się do rafy w fotograficznym amoku. Dobrze się od nich uczyć. Jednak najbardziej mnie cieszy, kiedy w trakcie safari rozwija się w ekipie Samodzielność Nurkowa, obejmująca wiedzę, doświadczenie i rozsądek. To umiejętność, której nie da się nabyć wraz z uzyskiwaniem kolejnych certyfikatów, lecz poprzez różnorodną, rozwijającą praktykę. A jeśli owa praktyka jest przy tym niezwykłą przygodą, osiągamy prawdziwy nurkowy ideał, syntezę przyjemności i bezpieczeństwa. Czego i Wam, dotychczasowym i przyszłym uczestnikom naszych i innych wyjazdów, serdecznie życzę.

Wygraj safari w Egipcie

konkurs nagrajżewygrajże

NauticaSafari

www.nauticasafari.pl/konkurs #NauticaSafariKonkurs

www.nauticasafari.pl

tel. kom. 797 025 117

This article is from: