1 minute read

Backstage

Tomasz Kot

rozmawiała: Edyta Winiarska

Tomasz Kot to jeden z najwybitniejszych polskich aktorów, ceniony zarówno w Polsce, jak i na świecie. W sposób fenomenalny wcielił się w postaci Ryszarda Riedla w „Skazanym na bluesa” i profesora Zbigniewa Religi w filmie „Bogowie”. Międzynarodową sławę przyniosła mu kreacja w „Zimnej wojnie” Pawła Pawlikowskiego. A o czym opowiedział nam w szczerej rozmowie? O przygotowaniach do najważniejszych ról w życiu, o miłości do zwierząt i ogromnej pasji do aktorstwa.

Tomku, bardzo dziękujemy, że znalazłeś dla nas czas. Naszą rozmowę chciałabym zacząć od zwierząt. Czy są one ważne w Twoim życiu?

Z racji nazwiska, odkąd pamiętam, temat zwierząt jest nieustannie przywoływany. (śmiech) Oczywiście, zwierzęta są dla mnie ważne. Żyjemy razem.

Jak Finka pojawiła się w Waszym życiu?

Mam wrażenie, że wszystkie dzieci na całym świecie bardzo chcą mieć pieska. Nasze dzieci też chciały. Z racji tego, że jesteśmy bardzo czynni zawodowo, czekaliśmy z podjęciem tej decyzji. Mieliśmy taką umowę, że jak chęć posiadania psa będzie tak duża, że nic nie będziemy w stanie zrobić, to po prostu podejmiemy zobowiązanie. Zdawaliśmy sobie sprawę, że żywe zwierzę to nie jest zabawka, że trzeba będzie o nie zadbać, wyprowadzać je i zaadaptować do harmonogramu codziennego życia.

Mamy przyjaciółkę, która uwielbia zwierzęta i ma do nich wyjątkowy dar. Ma w domu psy i koty, które żyją obok siebie. Dlatego postanowiliśmy się jej poradzić, skąd najlepiej zabrać psa. Od początku wiedzieliśmy, że chcemy zaadoptować psa. Adopcja jest po prostu bardzo logiczna. Przyjaciółka poleciła nam dom tymczasowy Judyta. To świetny ośrodek, w którym są głównie szczeniaki. Pojechaliśmy więc do Judyty i tak w naszym życiu pojawiła się Finka.

Czy wiesz, jak Finka trafiła do fundacji Judyta?

Finkę i jej dwie siostry znaleziono w worku w rzece, ktoś chciał je utopić. Ile razy opowiadam tę historię, to zawsze jest na nią żywa reakcja – patrz, jacy ludzie żyją na świecie! I doskonale to rozumiem. Ale ta historia pokazuje też inny fragment rzeczywistości – ktoś te psy znalazł, ktoś odnalazł wolontariuszy, ktoś wykonał wysiłek, pojechał po zwierzaki i zawiózł do Judyty. Tam je odrobaczono, zaszczepiono. To jest taki klasyczny przypadek na to, że złe pamiętamy, a o dobrym łatwo zapominamy. A tak naprawdę mamy tutaj do czynienia z jakimś jednym idiotą i z całą masą dobrych ludzi. Cała historia jest straszna i smutna, Finka miała fatalny początek. Ale mnie ta historia pokazuje też optymistyczną stronę świata.

This article is from: