Piksele 009

Page 1

N U M E R

9

/

2 3

P A Ź D Z I E R N I K

C O T Y G O D N I O W Y

2 0 1 5

/

T H E

F O R T I S

P R Z E G L Ą D

M A G A Z Y N

/

W E W N Ę T R Z N Y

S E N S A C J I

T Y G O D N I K

W I E L K O F O R M A T O W Y

F I R M O W Y C H

F O R T I S U

9 PAŹDZIERNIKA GRUPA FORTIS Z SAMEGO RANA WYRUSZYŁA W DALEKĄ PODRÓŻ. BYŁ TO WYJAZD INTEGRACYJNY MAJĄCY NA CELU PRZYZWYCZAJENIE MAGDY M. DO OTOCZENIA. CZY TO SIĘ UDAŁO NIE WIADOMO, PONIEWAŻ PODCZAS WYJAZDU MIESZKAŁA Z OLGĄ, KTÓRA JĄ STRASZYŁA LUDŹMI WYCHODZĄCYMI Z LUSTER I OPOWIADAŁA O SWOICH QUESTACH. BYŁ TO BARDZO SPOKOJNY WYJAZD, LECZ PEŁEN ATRAKCJI TERENOWYCH. BYŁ I GALOP KONNY, PRÓBA POZOSTAWIENIA MARCINA W PIECZARZE, ZASTRASZANIE ULI NA TAMIE I WIELKI PLEBISCYT SŁOWIKÓW FORTISOWYCH.

Z samego rana grupa samolotowa przeleciała nad Polską razem z Olgą na pokładzie (przez cała trasę piła cały czas wodę, ale prosiła żeby wmawiać jej, że to wódka bo jest bardzo naiwna i z samolotu wyszła nawalona). Potem niestety gówniana sytuacja. Bowiem Marcin zabawił dłużej w WC przez co nie udało się wsiąść do autobusu. Wszyscy podejrzewali go o jakieś hobbystyczne mantrowanie a okazało się, że po prostu nie miał 2zł i przez to musiał odbyć stosunek z panią pilnującą toalety. A że Marcin lubi przed tym opowiedzieć trochę o sobie...

Grupa samochodowa w tym czasie dwoma pojazdami przemierzała szerokie drogi naszego kraju. Ryszard słaniał się na kierownicy a Konrad na drążku. Anka, która siedziała z tyłu jak się okazało dużo obiecywała przed trasą lecz już w trakcie nawet nie chciała wysiąść żeby grzybów nazbierać. Generalnie w czasie podróży nagle złapała bakcyla dziwnego humoru i nie puścił jej już do niedzieli. Po dotarciu na miejsce grupy połączyły się w grupsko (poza Marcinem, który wciąż dochodził do siebie) i zwiedzili zabytkowy kościół.

W Makowicach szybko doszło do wyboru pokoi, największe wzięcie miał Krzysiek - zarówno Danusia jak i Tomek chcieli z nim dzielić salon. Ula wzruszyła się na widok brokuła. Jak się bowiem okazało odżywianie było na wysokim poziomie, co najbardziej doceniał Andrzej chowając kiełbasę do kieszeni, która zasadniczo i tak mu wypadła na drugi dzień w sali tortur co wywołało spore zamieszanie wśród miejscowej psiarni. Kilka suk nie opuszczało nogi Andrzeja już do końca podróży.

Niestety nie udało się obejrzeć od środka zamku w Książu, bo jak każdy wie Marcin ciągle dochodził do siebie. Wyszła za to inna atrakcja, a mianowicie obserwacja koni. Jak każdy doskonale się orientuje konie są obsesyjnym obiektem westchnień Kuby. Z wiadomych względów, Kuba kiedyś był wikkaninem. Innymi słowy strasznie podnieca go rżenie, więc nie mógł wprost odessać się od koni. Mniej więcej w tym czasie wytrzeźwiała Olga i okazało się, że nie ma z nami Mariusza, więc przyssała się do Magdy M. jako przyzwoitka tym samym odcinając męską część grupska od szansy bliższej korelacji z nową zdobyczą Fortisu.

Tuż przed kolacją grupsko spędziło czas na rozmowach i piciu piwa - był to wyjątkowy czas dla Piotrka, który na tą chwilę wypiękniał (plasował się tuż za Krzyśkiem i naczelnym) na tyle, aby zwrócić na siebie uwagę Tomka K. Potem przyszedł czas na popisy taneczno-wokalne. Śpiewali wszyscy, nikt nie fałszował, bo przecież powszechnie wiadomym jest, że w Fortisie wszyscy śpiewają jak z nut zasłyszane pod stołem sensacje firmowe. Mirek nakręcał wszystkich do śpiewu, aby w końcu wyróżnić się na tle niedoświadczonych amatorów. Ryszard w pewnym momencie wypił trzy kieliszki wódki, wziął przy usta mikrofon i wyśpiewał zaskakująco Elvisa, po czym zamilkł aż do śniadania. Prym wiódł Krzysiek, który niczym Krzysztof Krawczyk wodzirejował tak zaciekle, że wszelkie konkursy przegrał tylko sam ze sobą.

ciąg dalszy w części trzeciej...


Turn static files into dynamic content formats.

Create a flipbook
Issuu converts static files into: digital portfolios, online yearbooks, online catalogs, digital photo albums and more. Sign up and create your flipbook.