6 minute read
LABoRAToRIuM TEcHNoLogII
from OSOZ Polska
by OSOZ Polska
AI vs. lekarz. 0:4
Sztuczna inteligencja potrafi wykrywać zmiany nowotworowe na zdjęciach medycznych z taką samą lub większą precyzją niż lekarze. Jest w stanie przeanalizować przypadki kliniczne z całego świata, aby dobrać najlepsze z możliwych leczenie dla pacjenta. Ale nawet jeśli popełnia mniej błędów niż lekarze, pacjenci i tak doceniają kunszt pracy lekarza i to człowiekowi szybciej wybaczą pomyłkę.
Advertisement
Jakość i efekt końcowy to za mało Sztuczna inteligencja jest coraz częściej obecna w ochronie zdrowia, co prowokuje pytania o rolę lekarzy. Czy precyzyjna i doskonała AI będzie nas leczyć, a rola lekarzy zostanie zmarginalizowana? Co się stanie, gdy pacjenci szukający najwyższych standardów leczenia, zaczną coraz częściej wybierać diagnozy stawiane przez AI i operacje wykonywane przez roboty zamiast przez ludzi? Jednak badania nad ukrytymi motywami ludzi sugerują, że sposób, w jaki podejmujemy decyzje jest daleki od racjonalnego myślenia. Tak dzieje się chociażby w sztuce. W książce „The Elephant in the Brain: Hidden Motives in Everyday Life” autorzy – Kevin Simler i Robin Hanson – obrazują to na prostym przykładzie. Mając przed sobą oryginał obrazu „Mona Lisa” Leonarda da Vinci oraz idealną, a może nawet lepiej wykonaną kopię, który z nich bardziej docenimy? Oryginał czy kopię? Dla zdecydowanej większości, to oryginał – nawet jeśli z biegiem czasu stracił na intensywności kolorów, a farba popękała – reprezentuje większą wartość. Powód jest prosty – w procesie oceny ludzie nie kierują się tylko i wyłącznie zewnętrzną reprezentacją jakości, ale także jej ukrytą warstwą w postaci talentu twórcy, zainwestowanego nakładu czasu, historią. To dlatego oryginał obrazu Leonardo da Vinci jest bezcenny, a jego nawet perfekcyjne kopie można kupić za bezcen. Nie bez powodu przytaczam przykład sztuki, bo medycyna też często określana jest „sztuką lekarską” – zbiorem umiejętności medycznych, cech osobowości, zdolności umysłowych i fizycznych do leczenia. Za kompetencjami lekarza kryje się kilka lat intensywnych studiów medycznych oraz trudnego stażu. To praca wymagająca nie tylko wiedzy, ale też kwalifikacji interpersonalnych i komunikacyjnych. I nawet jeśli AI ma przewagę w wiedzy, to nie posiada innych atrybutów tak bardzo cenionych przez pacjenta, w tym empatii i zrozumienia.
opieka na masową skalę i opieka indywidualna Konsekwencje tego, że poza efektem końcowym, ludzie cenią zaangażowanie i nakład pracy potrzebny do stworze-
nia produktu lub usługi, widać w życiu codziennym. Po okresie zachwytu produktami masowymi – które często wygrywają cenowo i dzięki temu są łatwo dostępne – obserwowany jest powrót do indywidualizmu. Jeżeli tylko nas na to stać, wybieramy produkty wartościowsze, ręcznie wykonane w małych zakładach rzemieślniczych zamiast dużych fabrykach. Dotyczy to mody, wyposażenia wnętrz, ale i zdrowia. Zdrowie cyfrowe będzie miało w początkowej fazie rozwoju jedną, ogromną zaletę: dostępność. Diagnoza wykonana przez bota opartego na sztucznej inteligencji będzie o wiele tańsza, bo tego typu system AI w tym samym czasie jest w stanie wykonać tysiące innych diagnoz. AI nie potrzebuje gabinetu lekarskiego, wyposażenia technicznego ani sekretarek medycznych, a jedynie miejsca na serwerze. Koszty wizyty indywidualnej u lekarza będą nieporównywalnie większe. Dostępność do usług medycznych poprawiona dzięki AI stanowi jedną z największych wartości dodanych digitalizacji. Jednak wraz z dojrzewaniem cyfrowych systemów zdrowia, można spodziewać się powstania systemu zdrowia dwóch prędkości: usług cyfrowych świadczonych na masową skalę i usług realizowanych przez lekarzy – trudno dostępnych, drogich. Podobnie jak w innych dziedzinach gospodarki, te dwa światy medycyny mogą żyć w symbiozie. Jednak upowszechnienie cyfryzacji doprowadzi do tego, że to wizyta u lekarzaczłowieka będzie bardziej pożądana – bo tylko człowiek jest w stanie wyjść naprzeciw indywidualnym potrzebom, porozmawiać, poświęcić nam czas, udzielić nie tylko świadczenia medycznego, ale i wsparcia.
Błąd w sztuce lekarskiej i błąd w systemie, czyli wyrozumiałość dla ludzkich słabości Zgodnie z danymi WHO, około 1,35 mln osób ginie co roku w wypadkach drogowych. Jednak o wiele większe zainteresowanie i oburzenie wzbudza śmiertelny wypadek z udziałem autonomicznego samochodu. Z jednej strony trudno porównywać te liczby, bo autonomicznych pojazdów jest na drogach o wiele mniej niż samochodów z kierowcami – ludźmi. Jednak statystycznie – w przeliczeniu na kilometr – pojazdy sterowane systemami AI powodują o wiele mniej wypadków. Mimo to, właśnie wypadki z udziałem pojazdów z AI za kierownicą są mocno
»Błąd lekarski jesteśmy w stanie wybaczyć lekarzowi, ale nie robotowi.«
nagłaśniane, podczas gdy w tym samym dniu kierowcy pod wpływem alkoholu zabijają o wiele więcej ludzi. Jako ludzie jesteśmy skłonni szybciej wybaczyć ludzkie błędy, bo je rozumiemy, sami je popełniamy i akceptujemy słabości naszego gatunku. Do tego po prostu przywykliśmy do rzeczywistości – wypadki samochodowe nie szokują tak bardzo jak te powodowane przez pierwsze pojazdy w 19 wieku. Zmęczenie, nieprzespana noc, a nawet o jedno piwo za dużo, które doprowadzą do śmiertelnego wypadku, tylko potwierdzają, że ludzie nie są istotami doskonałymi. Nikt nie jest. Takie zdarzenia, choć mocno krytykowane, z drugiej strony tłumaczymy pechem, nieszczęściem. To po prostu „zdarza się”. Gdy autonomiczny samochód potrąci rowerzystę, który nawet przejechał na czerwonym świetle, jesteśmy skłonni do większej sympatii w stosunku do rowerzysty – człowieka niż do pojazdu. Wychodzimy z założenia, że skoro AI jest doskonała, a przynajmniej lepsza od ludzi, to nie ma prawa popełniać błędu. To niepisane prawo człowieka do pomyłek obowiązuje też w medycynie. Niektóre, drobniejsze błędy popełniane przez lekarza przemilczamy i wybaczamy. Ale tylko te błahe, bo w przypadku sytuacji zagrażających zdrowiu lub życiu pacjenci nie są już tak wyrozumiali, sięgając do środków prawnych i żądając wyciągnięcia konsekwencji. Można się jedynie domyślać, że podobnie jak w przypadku pojazdów autonomicznych, będziemy z większą uwagą patrzeć na ręce systemom AI stawiającym diagnozy i analizować każdy przypadek pogorszenia stanu zdrowia lub zgonu po operacji wykonanej przez robota. I to z większą skrupulatnością, niż robimy to w stosunku do ludzi. Czy efektem nie będzie prawo tak rygorystyczne i protekcjonistyczne, że wymagania bezpieczeństwa – o wiele surowsze niż w przypadku ludzi – będą w stanie spełnić jedynie największe firmy technologiczne?
Solidarność ludzka Ludzie od zawsze organizowali swoje życie w ramach społeczności. Życie w grupie daje większe prawdopodobieństwo przetrwania niż życie w pojedynkę. Historycznie, zasada ta odnosi się do walki z zagrożeniami ze strony natury, wspólnego wychowywania potomstwa, konfliktów z innymi plemionami. Choć w nowoczesnych społeczeństwach ta współpraca na rzecz dobra ogółu straciła na znaczeniu, to niewiele zmieniło się schematach zachowania. Nadal przynależność do danej społeczności jest równie ważna – zwłaszcza z punktu widzenia równowagi psychicznej – niezależnie od tego czy chodzi o grupę zawodową, miejsce zamieszkania, wyznanie religijne, światopogląd, zainteresowania, opcję polityczną. Choć sztuczna inteligencja – tylko i aż produkt ludzkiej działalności – ani nie myśli, ani nie jest samodzielnym tworem, ale tak często jest postrzegana. Naukowcy mówią o „samouczących się systemach”, prasa donosi o „AI zabierającej pracę ludziom”, a Elon Musk i Stephen Hawking prognozują, że „AI stanowi zagrożenie dla ludzkości.” Nic dziwnego, że wiele osób postrzega ją jako konkurenta albo nawet wroga. Coś, czego nie znamy, nie jesteśmy w stanie zrozumieć, nie wzbudzi zaufania. I nawet jeśli naukowcy podkreślają, że dzięki AI możemy rozwiązać wiele problemów, tworząc nowe rozwiązania dla czystej energii, przyjaznego transportu i bezpiecznej medycyny. Ten antagonistyczny obraz AI nie jest regułą. Już dziś każdy z nas jest beneficjentem AI w codziennym życiu, a wiele z tych systemów działa w niewidoczny sposób, w tle codzienności. Dopiero personalizacja AI poprzez wprowadzenie fizycznych robotów i chatbotów medycznych spowoduje, że zaczniemy dostrzegać podział na ludzi i maszyny. Nawet w przypadku przyjaźnie wyglądających robotów, z tyłu głowy mogą nam towarzyszyć sceny z filmów science-fiction przedstawiające bunt robotów, cyborgi eliminujące ludzi i podstępne systemy AI. AI urośnie do roli konkurenta. A ludzie nie darzą sympatią konkurentów, którzy są lepsi na każdym kroku. Chyba, że są ludźmi imponującymi swoimi umiejętnościami, talentem i pracą.