RADIO POLONIA TORONTO 100.7 FM nadajemy W NIEDZIELĘ 17:00 - 20:00
WWW.RADIOPOLONIA.CA
POLSKI
ZDROWIE
BEZPŁATNY MIESIĘCZNIK
onitor.com NAUKA
Wydawany od 2010 r.
PORADNIK
PRZEWODNIK
Listopad 2019
INFORMATOR
Temat miesiąca:
Badania genetyczne w celu wykrycia raka
Celem badania genetycznego jest określenie predyspozycji do zachorowania na dziedziczną postać raka. Nie dowiemy się jednak z wyników testu, czy i kiedy zachorujemy. Czy warto więc je robić?
str.
3-8
2
REKLAMA to klucz do sukcesu. Tel.416-938-7141 lub e-mail info@radiopolonia.ca, www.polskimonitor.com
Temat miesiąca
Badania genetyczne w kierunku raka
O tej przerażającej historii opowiedziano w programie telewizyjnym Compléments d’enquête na kanale France 2. Pewna Amerykanka (na ogół tego typu opowieści mają miejsce w Stanach Zjednoczonych, chociaż nie tylko) w wyniku pomyłki pozwoliła sobie usunąć piersi, jajniki i macicę. Lekarze popełnili błąd w jej badaniach genetycznych. "" Jean-Marc Dupuis Ta 36-letnia kobieta sądziła, że ma „wadliwy” gen BRCA1 predysponujący do zachorowania na raka piersi. A jednak nie ma.
Czy masz „niedobry” gen BRCA? BRCA to skrót od Breast Cancer, co po angielsku oznacza rak piersi. Wszyscy mamy oba geny, BRCA1 i BRCA2, które chronią nas przed rakiem, gdyż naprawiają mutacje naszego DNA. Jednak 2% ludzi posiada zmutowaną formę jednego z tych genów. Ryzyko raka może być wówczas około czterokrotnie wyższe. Czy posiadasz zmutowaną formę tych genów? Aby się tego dowiedzieć, potrzebne jest badanie genetyczne. Wiedząc, że przeciętnie ryzyko raka piersi w populacji kobiet wynosi 12%, u kobiet posiadających zmutowany gen to ryzyko mogłoby wynosić 48%! Niektóre mutacje rzekomo mogą być jeszcze bardziej groźne. Aktorka Angelina Jolie w 2013 roku udzieliła wywiadów do gazet, w których opowiedziała, że posiada gen BRCA1 zwiększający u niej ryzyko raka piersi do 87%. Zdecydowała się na amputację piersi (mastektomię), a potem jajników i jajowodów. Następnie za pośrednictwem gazet zaapelowała do kobiet, aby robiły badania i w razie potrzeby również poddały się operacji: „Chciałam to napisać, aby przekazać innym kobietom, że decyzja o mastektomii nie była łatwa. Jednak bardzo się cieszę, że ją podjęłam. Dzięki temu ryzyko zachorowania na raka piersi spadło u mnie z 87% do poniżej 5%. Teraz mogę powiedzieć swoim dzieciom, że już nie muszą się bać, że mnie stracą z powodu raka piersi.”
Każda kobieta może się teraz zastanawiać i chcieć poddać takim badaniom. Na stronie stowarzyszenia BRCA France znajduje się informacja o badaniu rekomendowanym kobietom, u których w rodzinie wielokrotnie wystąpiły nowotwory piersi.
Problem z badaniami genetycznymi Jednak problem z badaniami genetycznymi polega na tym, że nie są tak miarodajne, jak byśmy chcieli. Genetyka jest nauką niezwykle skomplikowaną. DNA nie jest zwykłą cząsteczką w kształcie podwójnej helisy kodującą całe nasze życie. Kiedyś tak myśleliśmy. Dzisiaj jednak dzięki epigenetyce już wiemy, że odżywianie, tryb życia, stres, środowisko i promieniowanie są w stanie włączać lub wyłączać określone geny. Ekspresja jednego genu nigdy nie jest taka sama, ponieważ dany gen zależy od innych genów danej osoby. Zawsze zachodzą interakcje, które są niezwykle złożone. DNA można porównać do mąki. Kiedy bierze ją piekarz, nie wiadomo czy zrobi z niej bagietkę czy pizzę. Fakt, iż stwierdzono związek między obecnością pewnej mutacji genu BRCA1 a wyższą zachorowalnością na raka nie oznacza, że u wszystkich kobiet ryzyko raka można zmniejszyć z 87% do 5%, jeśli postąpią jak Angelina Jolie. Po pierwsze dlatego, że istnieje ponad 500 różnych mutacji genu. Mutacja, którą posiada Angelina Jolie i która miałaby oznaczać 87-procentowe ryzyko zachorowania na raka, należy do rzadkości. Większość mutacji genu BRCA1 nie zwiększa ryzyka raka piersi w tak dużym stopniu, a niektóre mutacje wręcz to ryzyko zmniejszają.
For Advertising Information Please Call 416-938-7141 or e-mail info@radiopolonia.ca, www.polskimonitor.com
3
Zdrowie Poza tym, uważam za wątpliwe i, delikatnie mówiąc, mało prawdopodobne, istnienie jednego genu wywołującego raka piersi na pewno lub prawie na pewno (87%). Ta bardzo wysoka liczba prawdopodobnie powstała następująco: kobiety, które mają w swojej rodzinie przypadki zachorowania na raka piersi, poddają się badaniom znacznie częściej niż inne kobiety. Kobiety, u których rozpoznano mutacje BRCA1 i BRCA2, na ogół albo same chorują na raka piersi, albo w ich rodzinie jest kobieta chorująca na raka piersi. To siłą rzeczy znacznie umacnia w ogólnych statystykach powiązanie między tymi mutacjami a ryzykiem choroby. Jednak przyczyną nie musi być gen sam w sobie. Sam fakt, że ktoś w rodzinie choruje na raka piersi, zwiększa ryzyko. Dlatego, że członkowie tej samej rodziny mogą mieć te same przyzwyczajenia, tak samo się odżywiać, mieć taką samą historię, być może przeżyły te same wydarzenia emocjonalne. Łączy je także wiele innych genów. Według National Cancer Institute w Stanach Zjednoczonych, „z uwagi na to, że członkowie tej samej rodziny mają wspólne geny, ale też często żyją w tym samym środowisku, możliwe jest, że duża liczba nowotworów występujących w tych rodzinach wynika albo z innych czynników genetycznych, albo z czynników środowiskowych”. Rzeczywiste ryzyko związane z mutacjami BRCA1 i BRCA2 być może więc nie jest aż takie wysokie.
Amputacja piersi, jajników i macicy nie jest obojętna dla organizmu Piersi, jajniki i macica nie są narządami niezbędnymi do życia. To prawda. Ale czy strach przed rakiem uzasadnia ich amputowanie mimo braku jakichkolwiek objawów choroby? Wygląda na to, że odpowiedź lekarzy i naukowców brzmi: raczej tak. W Stanach Zjednoczonych od 2013 r. obserwuje się „efekt Angeliny Jolie”: wzrost liczby amputacji profilaktycznych. Nie patrzę przychylnym okiem na to zjawisko występujące w kraju, w którym bardziej niż gdziekolwiek indziej zdrowie, a zwłaszcza nowotwory, to „big business”. Usunięcie wszystkich tych narządów ma poważne konsekwencje: bezpłodność, hormonalne jo-jo i hormonalne terapie zastępcze, które nigdy nie przywrócą naturalnego cyklu, spadek libido i silne zmniejszenie przyjemności seksualnej (nawet jeśli protezom piersi nada się ładny kształt, utraty wrażliwości nie da się uniknąć).
4
Temat miesiąca Zwykłe badanie genetyczne BRCA kosztuje 3000 dolarów. Cena operacji zależy od indywidualnego przypadku i od szpitala. Jednak każda pacjentka, którą udało się przestraszyć, dla systemu opieki zdrowotnej oznacza dziesiątki tysięcy dolarów. Dlatego ostrożnie podchodziłbym do głębszych motywów stojących za powstaniem tego ruchu.
Odpowiedni tryb życia jako profilaktyka raka piersi Tym bardziej, że jak zwykle panuje głucha cisza o wszystkich naturalnych sposobach, które pozwalają zmniejszyć ryzyko raka piersi. Te sposoby są godne uwagi także dlatego, że działają całościowo: u osób, które je zastosują, zmniejszy się nie tylko ryzyko wystąpienia raka piersi, ale także wielu innych chorób prowadzących do niepełnosprawności lub śmierci. Przypomnę najważniejsze zasady: • unikanie otyłości i nadwagi, palenia papierosów, siedzącego trybu życia; • niestosowanie leczenia menopauzy za pomocą syntetycznych hormonów; • karmienie wyłącznie piersią do szóstego miesiąca życia; • codzienna ekspozycja na słońce przez co najmniej 20 minut na 3/4 ciała lub suplementacja witaminy D3 w dawce 1500 j.m. dziennie; • zmniejszenie spożycia cukrów, węglowodanów, w tym produktów skrobiowych i tzw. cukrów „wolnych”; zwiększenie spożycia dobrych tłuszczów, zwłaszcza omega-3 pochodzenia zwierzęcego; • spożywanie więcej świeżych, sezonowych warzyw bio; • zmniejszenie spożycia produktów mlecznych; • suplementacja selenu (276 mg dziennie) przez kobiety posiadające wadliwy gen BRCA1;
www.polskimonitor.com
MIESIĘCZNIK / MONTHLY MAGAZINE REKLAMA I KONTAKT Z REDAKCJĄ info@radiopolonia.ca tel. 416 - 938 - 7141 Adres do korespondencji: Radio Polonia Toronto 2550 Goldenridge Rd., Unit #6 Mississauga, On, L4X 2S3
• codzienne spożywanie żywności przeciwnowotworowej (kapusta, brokuły i inne warzywa krzyżowe, w miarę możliwości na surowo; resweratrol obecny w winogronach i czerwonym winie; kurkuma i inne przyprawy o działaniu antyoksydacyjnym); • regularna aktywność fizyczna, w miarę możliwości na świeżym powietrzu; • absolutne unikanie pigułek antykoncepcyjnych trzeciej lub czwartej generacji, a także innych pigułek antykoncepcyjnych przez okres dłuższy niż 10 lat w ciągu swojego życia; • ograniczenie ekspozycji na pestycydy; • unikanie dezodorantów zawierających aluminium, włącznie z ałunem; • ograniczanie ekspozycji na promieniowanie elektromagnetyczne (przede wszystkim chodzi o telefon komórkowy i Wi-Fi). Oczywiście zerowe ryzyko nie istnieje, a te prozdrowotne nawyki nie dadzą żadnej kobiecie 100% gwarancji, że nigdy nie zachoruje na raka piersi. Jednak, jak mocno prowokacyjnie mówi amerykański publicysta Mike Adams, lekarze (mężczyźni), którzy zalecają kobietom amputację piersi, aby uniknąć raka piersi, mogliby równie dobrze usunąć sobie jądra, aby uniknąć raka jąder. Źródło: pocztazdrowia.pl PS.: Niestety, wciąż niedoceniane przez współczesną medycynę są... niedobory hormonalne. A przecież hormony są odpowiedzialne za Twoją siłę, poziom energii, za to, czy wyglądasz atrakcyjnie. Są konieczne do utrzymania i odzyskania optymalnego zdrowia. Dobra wiadomość jest taka, że w wielu przypadkach odzyskanie prawidłowego poziomu hormonów jest możliwe w sposób całkowicie naturalny, bez żadnych skutków ubocznych. Daje to o wiele lepszy efekt niż jakiekolwiek leki chemiczne, gdyż hormony wywierają także wpływ na ekspresję Twoich genów. WYDAWCA (Publisher): Ryszard Piotrowski Radio Polonia Enterprises Ltd. EDITOR: Krystyna Piotrowska info@radiopolonia.ca REDAKTOR GRAFICZNY: Magdalena Lesiuk GraphMad@gmail.com MARKETING: Karolina Brozio
Redakcja nie odpowiada za treść artykułów i ogłoszeń. Prawa autorskie zastrzeżone. Treść wszystkich artykułów publikowanych w magazynie „Polski Monitor” ma charakter wyłącznie informacyjny. Nie zastępuje konsultacji z lekarzem i nie może być podstawą do stosowania jakichkolwiek środków farmaceutycznych ani form terapii. Wszelkie decyzje w wyżej wymienionych kwestiach należą do lekarza prowadzącego leczenie. Magazyn „Polski Monitor” ani osoby współpracujące nie ponoszą jakiejkolwiek odpowiedzialności wynikającej z zastosowania informacji w nim zawartych.
REKLAMA to klucz do sukcesu. Tel.416-938-7141 lub e-mail info@radiopolonia.ca, www.polskimonitor.com
Temat miesiąca
Zdrowie
Ubiec raka. Czy warto zrobić test DNA?
Teoretycznie tak – wystarczy zrobić test wykrywający genetyczne predyspozycje do choroby. Jednak test testowi nierówny, a diabeł często tkwi w szczegółach. "" Małgorzata T. Załoga
Rak to jeden z „wielkiej trójcy” współczesnych zabójców. I choć zajmuje dopiero trzecie miejsce – za chorobami układu krążenia i zakażeniami – to jego ludzie boją się najbardziej i chcieliby zrobić coś, by uniknąć zachorowania. Nadzieję na to daje szybki rozwój technologii badań genetycznych w ostatnich latach. Wiemy, że skłonność do zachorowań na nowotwory w dużym stopniu jest dziedziczna. Możemy dziś zamówić do domu zestaw do pobierania DNA, wysłać próbkę do analizy, a z powrotem dostajemy... No właśnie, co tak naprawdę? Pytanie to jest o tyle ważne, że wynik badania może wpłynąć na całe nasze życie. Przykładem mogą być mutacje w genach BRCA1 i BRCA2. Ich nosicielki są znacznie bardziej narażone na raka piersi i jajnika. Niektóre z nich – tak jak znana aktorka Angelina Jolie – decydują się na profilaktyczne usunięcie tych narządów. Wolą bolesną i niepozbawioną ryzyka operację niż ciągły strach przed rakiem, który potrafi bardzo szybko dać przerzuty np. do mózgu lub kości.
Diabeł tkwi w szczegółach Problem polega na tym, że mutacje zwiększające ryzyko raka są zjawiskiem bardzo skomplikowanym. Zostańmy przy genach z rodziny BRCA. Naukowcy znają ponad tysiąc wariantów tego fragmentu DNA. Każdy z nich zmienia ryzyko zachorowania, ale nie każdy tak samo.
Dopiero niedawno jedną trzecią z nich udało się przypisać do jednej z dwóch kategorii: „łagodne/prawdopodobnie łagodne” i „patogenne/ prawdopodobnie patogenne”. Wcześniej uczeni nie wiedzieli, czy dana mutacja BRCA przyczynia się do raka, czy też nie, a jeśli tak, to w jakim stopniu. Innymi słowy kobieta, która kilka lat temu zrobiła test i podjęła decyzję o usunięciu piersi, mogłaby się dowiedzieć, że zrobiła to niepotrzebnie, bo jej mutacja okazała się akurat łagodna. Na dodatek choroba taka jak rak piersi zależy nie tylko od genów BRCA, ale także od wielu innych, np. PALB2,TP53, PTEN, STK11 i CDH1. Tymczasem standardowe testy wykrywają tylko najpopularniejsze mutacje. Owszem, są one odpowiedzialne za mniej więcej 80 proc. zachorowań na uwarunkowanego genetycznie raka piersi, ale nie za wszystkie. – Trzeba też pamiętać, że »popularność« poszczególnych mutacji zależy od populacji. Dlatego testy zamówione w USA mogą całkiem nieźle identyfikować mu- tacje częste u Amerykanów, ale niekoniecznie te, które przeważają w Polsce – przestrzega dr n.med. Aneta Janiec-Jankowska, szefowa Pracowni Badań Predyspozycji Genetycznych Centrum Onkologii Instytut w Warszawie. Co roku rak piersi jest rozpoznawany u ponad 17 tys. Polek. Jednak tylko u jednej czwartej można znaleźć jakieś czynniki ryzyka, takie jak mutacje genetyczne odziedziczone po rodzicach. U pozostałych choroba pojawia się „znikąd” – winę za nią ponoszą
przypadkowe zmiany DNA, które pojawiły się dopiero w dorosłym organizmie. Dlatego nie ma sensu, by badania genetyczne robiły sobie wszystkie kobiety, lecz przede wszystkim te, u których choroba ta wystąpiła w rodzinie: u matki, siostry lub ciotki. Niestety, nawet gdy nowotwór występuje rodzinnie, najbardziej podejrzane „rakotwórcze” geny z reguły – bo aż w 75 proc. przypadków – okazują się niewinne.
Pytaj lekarza, nie Google’a Podobnie wygląda to w przypadku innych badań genetycznych wykrywających predyspozycje do raka. Nic dziwnego, że towarzystwa medyczne takie jak American Society of Clinical Oncology, American College of Medical Genetics and Genomics czy Polskie Towarzystwo Genetyki Człowieka przestrzegają przed pochopnym korzystaniem z takich testów, szczególnie jeśli miałyby od nich zależeć jakieś decyzje zdrowotne. Zanim w ogóle zdecydujemy się na badanie, powinniśmy porozmawiać ze specjalistą od onkologii lub genetyki medycznej. Także wynik testu powinien ocenić i wyjaśnić nam lekarz. – Badanie genów »przez internet« ma – jeśli w ogóle – wyłącznie wartość informacyjną. Jeśli ktoś zrobi taki test i dostanie informację, że ma wysokie ryzyko zachorowania na jakiegoś raka, to i tak musi to potwierdzić w którymś z akredytowanych laboratoriów na podstawie skierowania od lekarza – podkreśla dr Janiec-Jankowska.
For Advertising Information Please Call 416-938-7141 or e-mail info@radiopolonia.ca, www.polskimonitor.com
5
Zdrowie Korzyści z takiego podejścia są podwójne. Możemy spytać specjalistę, co oznacza uzyskany wynik i co robić, by ustrzec się choroby. Nie trafimy wówczas na niesprawdzone informacje ani „cudowne środki”, od których roi się w internecie. Na dodatek koszty diagnostyki są niższe, bo nie musimy badać całego DNA. Lekarz wypytuje nas m.in. o choroby w rodzinie i na tej podstawie decyduje, które geny warto przebadać, a które nie. Tymczasem wiele firm oferujących testy przez internet nie bierze pod uwagę wywiadu rodzinnego, bo nie mogą żądać od klientów informacji o stanie zdrowia. – A to są bardzo ważne dane. Także dlatego, że na razie większość naszej wiedzy o genach zwiększających ryzyko konkretnych nowotworów jest jeszcze w powijakach. Bywa, że umiemy określić tylko obszar DNA, w którym są zmiany zwiększające ryzyko, ale nie wiemy, co dokładnie za to odpowiada. Z drugiej strony znamy wiele mutacji, które zwiększają ryzyko, ale w sposób nieistotny – np. o zaledwie 2–5 proc. – mówi dr Janiec-Jankowska...
Czy warto badać chorych? Tak, ponieważ każdy rak jest inny. Wskutek odmiennych zmian w DNA dwa pozornie takie same guzy rakowe (np. w okrężnicy) mogą zupełnie inaczej reagować na leczenie. Zbadanie komórek nowotworu pozwala na dobranie odpowiedniej terapii. – Leki onkologiczne są bardzo drogie. Badanie genetyczne jest w stanie bardzo często od razu powiedzieć: ten lek u tego pacjenta nie zadziała. Z drugiej strony, u innego pacjenta może wykazać, że warto zastosować taki lek, o którym nawet nie pomyśleliśmy. To może spowodować przełom w stosowaniu już istniejących metod leczenia – tłumaczy dr Tomasz Stokłosa z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego. Do postawienia diagnozy nie trzeba analizować całego genomu. Wystarczy przebadanie eksonu – fragmentu DNA, który zawiera „przepis” na konkretne białko. Koszt takiego badania zaczyna się od kilkuset złotych. W pilnych przypadkach można je wykonać w ciągu kilku dni.
Wiedzieć czy nie wiedzieć? Zwolennicy genetycznych testów kierowanych „bezpośrednio do klienta” argumentują, że możliwość zbadania swojego genomu daje wiedzę o predyspozycjach do bardzo wielu chorób i pozwala na odpowiednia re-
6
Temat miesiąca akcje – np. częstsze badania diagnostyczne, zmianę diety czy stylu życia – minimalizująca to ryzyko. – Owszem, jeśli ktoś jest wykształcony i ma motywację, by dbać o zdrowie, takie badanie DNA może mu pomóc – mówi dr Janiec -Jankowska. Trzeba jednak pomyśleć i o tym, że wykryte w ten sposób nieprawidłowości w DNA – a przy badaniu całego genomu bywają ich setki – mogą być wielkim obciążeniem psychicznym. Zwłaszcza jeśli dotyczą ciężkich, nieuleczalnych dziś chorób. Większość dużych firm oferujących takie testy zatrudnia co prawda specjalistów w dziedzinie poradnictwa genetycznego, ale porada online albo telefoniczna często nie potrafi zastąpić kontaktu twarzą w twarz. To dlatego w Europejskiej Konwencji Bioetycznej uwzględniono także „prawo do niewiedzy”, które oznacza, że można zażyczyć sobie, by nie informowano nas o niektórych wynikach badania. Chodzi np. o sytuację, w których sprawdzamy, czy w rodzinie są przekazywane geny usposabiajace np. do raka prostaty, a „przy okazji” wychodzi na jaw, że nie jesteśmy biologicznym dzieckiem swojego ojca. Badania wykazują, że pacjenci wykonujący testy DNA często mają problemy ze zrozumieniem, co tak naprawdę oznacza wynik. Często przeceniają jego znaczenie – myślą, że choroba jest nieunikniona, choć w rzeczywistości jej ryzyko jest tylko nieznacznie wyższe niż u przeciętnego Kowalskiego. Co więcej, nierzadko możemy z łatwością obniżyć to ryzyko za pomocą zmiany diety czy zwiększenia aktywności fizycznej.
Im wcześniejsza diagnoza, tym lepiej? Onkolodzy narzekają – i słusznie – że wielu pacjentów trafia do nich bardzo późno. Wtedy choroba jest już bardzo zaawansowana, a szanse na wyleczenie spadają. Można z tego wyciągnąć wniosek, że im wcześniej wykryjemy raka, tym lepiej. Temu m.in. ma służyć wykonywanie testów DNA – gdy wiemy, że mamy predyspozycje do zachorowania, częściej wykonujemy inne badania, np. USG czy tomografię komputerową. Tu jednak zaczynają się problemy z tzw. naddiagnostyką. Po pierwsze możemy w ten sposób wykryć coś, co wcale nie jest rakiem. Przypadkowo wykryta w badaniu tomografem niewielka zmiana na nerce zwykle jest niegroźną torbielą. Ale przecież to może być także wczesny etap choroby nowotworowej. I mimo że to drugie jest bardzo, bardzo mało prawdopodobne, to wielu z nas zdecyduje się na usunięcie tej zmiany „tak na wszelki wypadek”. A przecież każda operacja to dla naszego organizmu ob-
ciążenie i ryzyko powikłań (nawet śmiertelnych), a dla systemu opieki zdrowotnej – koszty. Po drugie nawet jeśli wykryliśmy raka na bardzo wczesnym etapie rozwoju, nie musi to zwiększać naszych szans na wyleczenie. Wcześniejsza diagnoza nie zawsze zwiększa skuteczność medycznych interwencji. Może się więc okazać, że efekt leczenia będzie taki sam jak wtedy, gdybyśmy poszli do lekarza dopiero po pojawieniu się pierwszych zauważalnych dla nas objawów choroby. Tak było np. w przypadku raka tarczycy w Korei. Od 1999 r. prowadzone są tam szeroko zakrojone badania przesiewowe w kierunku tego nowotworu. Wzrosła liczba wykrytych przypadków, natomiast nie zmieniły się wskaźniki śmiertelności. Innymi słowy, rak tarczycy zabija nadal mniej więcej tyle samo chorych, co wcześniej, więc wydatki na wczesną diagnostykę nie miały sensu. Podobne trendy zaobserwowano w innych krajach. Po trzecie wreszcie spora – sięgająca nawet 60 proc. – część wykrytych wcześnie zmian nowotworowych może być niegroźna, bo nigdy nie doprowadza do rozwoju choroby zagrażającej życiu. W takim przypadku zabieg chirurgiczny czy chemioterapia mogą nam niepotrzebnie zaszkodzić. Lekarze więc coraz częściej zalecają pacjentom, by nie rozpoczynali leczenia, lecz monitorowali zmianę (po angielsku takie postępowanie nazywane jest „watchful waiting”). I okazuje się, że to ma sens w 18 proc. przypadków wczesnego raka płuc, 30 proc. przedinwazyjnych raków piersi i aż 90 proc. raków brodawkowatych tarczycy.
Diagnoza nie zawsze pomaga Przypuśćmy, że Kowalski przeszukał internet, poczytał zestawienia, wybrał renomowane laboratorium, a ono wykonało porządną robotę i przedstawiło wyniki w zrozumiały sposób. Dowiedział się, że w jego DNA nie działa gen GSTM1, co czyni go bardziej podatnym na nowotwory płuca, jelita, pęcherza, piersi, tarczycy i prostaty (wynik może wspomnieć jeszcze o przynajmniej 20 innych typach raka). Czy jest się czym martwić? Niekoniecznie. Przede wszystkim to bardzo popularny wariant genowy – ma go ponad 50 proc. populacji. A wzrost ryzyka jest tylko nieznaczny. Oczywiście gdyby Kowalski chciał, może zmniejszyć niebezpieczeństwo zachorowania. Jeśli pali, powinien zerwać z nałogiem, a do tego unikać kontaktu z substancjami rakotwórczymi, takimi jak wielopierścieniowe węglowodory aromatyczne (WWA). Tyle że to bardzo trudne zadanie. WWA są wszędzie: w spalinach
REKLAMA to klucz do sukcesu. Tel.416-938-7141 lub e-mail info@radiopolonia.ca, www.polskimonitor.com
Temat miesiąca samochodowych, dymie ze spalania drewna, a także w tym, co jemy po usmażeniu, upieczeniu czy grillowaniu. Jest jednak dobra wiadomość: uszkodzeniom GSTM1 często towarzyszy wzrost aktywności innych genów z tej grupy, co u wielu osób zmniejsza ryzyko raka i w efekcie u Kowalskiego może być ono takie samo jak u przeciętnego Polaka. Badania prowadzone na dużej liczbie Kowalskich, Smithów i Müllerów pokazują jeszcze jedną rzecz. Otóż u większości osób, które sprawdziły swoje DNA, wiedza rzadko przekłada się na jakieś prozdrowotne decyzje, choćby na skorzystanie z porady lekarskiej. Bywa natomiast, że skutki są szkodliwe dla zdrowia. Jeśli badanie nie wykryje u nas żadnych „rakotwórczych” genów, możemy uznać, że jesteśmy bezpieczni i dać sobie spokój z dbaniem o dietę czy regularnymi ćwiczeniami. Jest jeszcze jeden powód, dla którego do testów genetycznych należy podchodzić bardzo ostrożnie. W Polsce nadal brak regulacji dotyczących standardów badań DNA, zwłaszcza tych „konsumenckich”, nie medycznych. Do ich przeprowadzania wystarczy zarejestrować działalność gospodarczą. Nie trzeba mieć nawet własnego laboratorium. Nie ma aktów prawnych regulujących kwestie zachowania poufności danych czy ich przechowywania. Polska nie ratyfikowała też Europejskiej Konwencji Bioetycznej regulującej choćby po części. Często słyszymy, że powinniśmy chronić swoje dane: nie wpisywać numeru karty kredytowej na stronie internetowej, która nie budzi naszego zaufania, nie zostawiać dowodu osobistego w wypożyczalniach sprzętu sportowego itd. Tymczasem pobierając próbkę DNA i wysyłając ją pocztą do badania nie wiemy tak naprawdę, kto będzie miał dostęp do wyników, jak długo, w jakim zakresie ani jaki zrobi z nich użytek. Tymczasem nasze dane genetyczne są bardzo wrażliwe. Lepiej więc dobrze się zastanowić, komu i dlaczego chcemy je udostępnić.
Co zrobić, gdy test dna wykrywa zwiększone ryzyko raka? W każdym przypadku wyniki badania powinien ocenić lekarz – specjalista od genetyki medycznej. Z jego pomocą będziemy mogli zrozumieć, jak duże jest ryzyko i co należy zrobić, by je zmniejszyć lub wcześnie wykryć rozwijającą się chorobę. Oto kilka przykładów takich działań. Rak piersi i jajnika - mutacje w genach brca1 i brca2 Nie należy stosować antykoncepcji hormonalnej przed 25. rokiem życia, bo wtedy zwiększa ona ryzyko raka piersi. Jest ona natomiast zalecana po 30. roku życia, bo wtedy zmniejsza ryzyko raka jajnika. Po urodzeniu dziecka warto karmić je piersią. W okresie menopauzy nie należy stosować hormonalnej terapii zastępczej. Co najmniej raz na rok należy wykonać badanie USG i rezonans magnetyczny. Lekarze zalecają profilaktyczne usunięcie jajników w wieku 35–40 lat. Rak jelita grubego i innych narządów mutacje w genach msh2 i mlh1 Trzeba regularnie wykonywać kolonoskopię – raz na rok od 25. roku życia (jeśli rak jelita wystąpił w rodzinie, trzeba rozpocząć badania wcześniej, nawet w dzieciństwie). Jeśli w trakcie badania wykryto polipy, powinny zostać usunięte i zbadane. Wskazana jest dieta uboga w tłuszcz i czerwone mięso, a bogata w błonnik. Z leków obiecujące działanie wykazują m.in. pochodne kwasu acetylosalicylowego, wapń i witamina C. Jeśli zmiany w jelitach nawracają, lekarz może zasugerować prewencyjne usunięcie całego jelita grubego. Czerniak - mutacje w genie cdkn2a oraz zmiany w regionach 16q24, 11q14 q21, 9p21 Należy wykonywać dokładne badanie dermatologiczne co sześć miesięcy
Zdrowie (zalecane jest ono także u bliskich krewnych). Jeśli pojawią się zmiany skórne budzące podejrzenia dermatologa, powinny zostać usunięte i przebadane przez patomorfologa. Zaleca się poszerzone badania w kierunku raka trzustki, a u kobiet po 35. roku życia – także raka piersi. Rak prostaty - mutacje w genach brca1, chek2 i nbs1 Raz do roku należy zbadać prostatę u lekarza i regularnie wykonywać badanie poziomu PSA (antygenu sterczowego) we krwi. Przy podejrzeniu zmian nowotworowych wskazana jest biopsja. Badania trzeba kontynuować do 70. roku życia.
Czynniki dziedziczne raka • Nowotwory występujące w rodzinie sugerują cechy dziedziczności gdy: Chorują osoby młode • U jednej osoby występuje wiele nowotworów • Rak pojawia się w obu z organów występujących parami ( np. obustronny rak piersi) lub występuje wieloogniskowo (wieloogniskowy rak nerki) • Jeden typ nowotworu występuje u bliskich krewnych (np. rak piersi u matki, córki i sióstr) • Nowotwór występuje w wielu pokoleniach danej rodziny • W rodzinie pojawiają się nowotwory rzadkie takie jak: retinoblastoma, rak nadnercza, czerniak oka, rak dwunastnicy, rak jajnika z komórek ziarnistych • Rak występuje nietypowo – np. rak piersi u mężczyzn • Rak ma nietypową biologię np. rak rdzeniasty tarczycy • Rzadkie nowotwory powiązane są z wadą genetyczną np. Guz Wilmsa i zaburzenia moczowo-płciowe • Występują w populacjach etnicznych lub geograficznych znanych z wysokiego ryzyka pojawienia się nowotworów dziedzicznych. Źródło: Focus.pl
Miesiąc Męskich Nowotworów
Obchody miesiąca świadomości męskich nowotworów rozpoczęły się 5 listopada. Jak poinformował Szymon Chrostowski, prezes Fundacji Wygrajmy Zdrowie, hasłem przewodnim tegorocznej edycji, jak również przesłaniem kampanii edukacyjnej jest #PROSTAtaAKCJA. Kampania zorganizowana jest w ramach międzynarodowych obchodów akcji „Movember”. Podczas niej mężczyźni zapuszczają wąsy, czym zwracają uwagę na męskie
nowotwory i zdrowy styl życia. Jej celem jest propagowanie badań profilaktycznych u mężczyzn, które pozwolą na wczesne wykrycie raka prostaty oraz raka jądra.
– Przekaz akcji jest prosty i konkretny: po prostu się zbadaj! Dwa badania profilaktyczne raz w roku. Tylko tyle i aż tyle – przekonuje Szymon Chrostowski, prezes Fundacji Wygrajmy Zdrowie.
For Advertising Information Please Call 416-938-7141 or e-mail info@radiopolonia.ca, www.polskimonitor.com
7
Zdrowie Jak podkreśla, mężczyźni – podobnie jak kobiety – powinni cyklicznie samodzielnie badać wygląd i kształt swoich miejsc intymnych (jądra, prącie), co pozwala wykryć zarówno zmiany łagodne, jak i potencjalne guzki nowotworowe, a po 40. roku życia raz do roku wykonywać dwa podstawowe badania profilaktyczne: oznaczenie poziomu antygenu PSA we krwi oraz badanie „per rectum” (przez odbyt) w ramach konsultacji z lekarzem urologiem. • Rak prostaty drugim po raku płuc najczęściej występującym wśród mężczyzn nowotworem • Na raka prostaty najczęściej chorują mężczyźni po 50. roku życia. Jak wynika z informacji Krajowego Rejestru Nowotworów w Polsce, zachorowalność na tę chorobę wzrosła aż siedmiokrotnie w ciągu ostatnich 30 lat i stale rośnie. Każdego roku specjaliści wykrywają go u ponad 15 tys. mężczyzn, z czego u 5 tys. z nich kończy się zgonem. Według szacunków w 2025 r. zostanie on wykryty u ponad 22 tys. mężczyzn. • Rak jądra głównie dotyka młodych mężczyzn w wieku 20-40 lat • Choroba ta występuje stosunkowo rzadko. W Polsce każdego roku wykrywana jest u ponad 1 tys. osób. Największym problemem jest to, iż szczególnie młodzi mężczyźni nie badają się oraz niechętnie korzystają z wizyt u specjalistów. Jednak jak podkreśla dr n. med. Roman Sosnowski z Centrum Onkologii w Warszawie, należy zdiagnozować każdy utrzymujący się ból jądra po jakimkolwiek uderzeniu. • Rak jądra to choroba, którą nawet w zaawansowanym stadium można skutecznie leczyć. Główną formą terapii jest wówczas usunięcie guza, natomiast jeżeli będzie to koniecznie następnie stosowana jest chemioterapia lub radioterapia. – Choroba ta dobrze rokuje nawet wtedy, gdy dojdzie do przerzutów. Nowotwór ten jest bowiem bardzo wrażliwy na leki onkologiczne i na radioterapię, często uzyskuje się 100 proc. wyleczenia – zapewnił dr Sosnowski. Podstawą profilaktyki w przypadku raka jądra jest regularne samobadanie jąder oraz konsultacja z lekarzem w przypadku wyczucia niepokojących guzków, opuchlizny czy boleści. – Ważny jest czas, dlatego nie warto zwlekać z wizytą u urologa – podkreślają przedstawiciele Fundacji Wygrajmy Zdrowie. Jak przypominają organizatorzy kampanii, problemy z układem moczo-
8
Temat miesiąca wym mogą, ale nie muszą, być oznaką nowotworu prostaty. – Pamiętaj, rak często nie daje żadnych objawów we wczesnych stadiach, dlatego tak ważna jest regularna kontrola urologa i badania profilaktyczne – dodają. Nazwa „Movember” powstała z połączenia angielskich słów moustache (wąsy) i november (listopad), a jej polskim odpowiednikiem jest „Wąstopad”. Akcja nawiązuje do zainicjowanej przed kilkunastoma laty w Australii kampanii propagującej badania profilaktyczne u mężczyzn pozwalające wcześnie wykryć raka prostaty i raka jądra.
Movember Nie bez przyczyny na listopad więc przypada Movember (tzw. wąsopad) – kampania społeczna zapoczątkowana w 1999 roku w Australii, która swoim zasięgiem objęła niemalże cały świat. Na czym polega akcja Movember? Dla-
czego mężczyźni zapuszczają w listopadzie wąsy? Termin Movember powstał w wyniku połączenia dwóch wyrazów moustache – wąsy oraz November – listopad. Celem akcji Movember jest zmiana oblicza męskiego zdrowia, natomiast wąsy, które przez twórców zostały ustanowione symbolem kampanii, mają ową zmianę oblicza komunikować. Luźna i zabawna forma kampanii sprzyja podejmowaniu trudnych i ważnych tematów. W listopadzie wiele mówi się na temat profilaktyki przeciwnowotworowej, potencjalnych objawów związanych z rozwojem „męskich” nowotworów oraz na temat znaczenia badań genetycznych dotyczących zwiększonej predyspozycji do zachorowania na raka jądra czy raka gruczołu krokowego. Kampania Movember w Polsce 2019 Idea Movember jest prosta – przez cały miesiąc mężczyźni zapuszczają
wąsy, nie tylko na znak solidarności, ale również aby wzbudzić ciekawość otoczenia oraz zapoczątkować dyskusję na temat profilaktyki oraz zachorowalności na nowotwory prostaty oraz jąder. Rak jądra cechuje się dość dobrym rokowaniem. Liczy się jednak czas wykrycia choroby i szybkie rozpoczęcie terapii. Niestety wciąż jeszcze zdarza się, że chory mężczyzna nie przyznaje się do obecności guza lub go bagatelizuje. Celem akcji jest przebicie się do świadomości mężczyzn, jak również ich bliskich, próba wytrącenia z natłoku codziennych spraw oraz przypomnienie, że najważniejsze jest zadbanie o własne zdrowie. O ile kampanie promujące profilaktykę nowotworów kobiecych (na czele z rakiem piersi) w pełni zaaklimatyzowały się w Polsce i na świecie, o tyle w przypadku nowotworów na które chorują mężczyźni, nadal mówi się o nich zbyt mało. A statystyki nie pozostawiają złudzeń. Kampania Movember w Polsce poza oczywistym aspektem profilaktycznym posiada jeszcze jeden nieoceniony walor. Buduje nastrój wsparcia społecznego oraz psychologicznego, które stanowią istotny element działań terapeutycznych oraz psychoedukacyjnych. Sprzyja nie tylko zrozumieniu, ale również daje przyzwolenie na mówienie o rzeczach, które mogą zostać uznane za trudne albo wstydliwe. Tak jest w przypadku nowotworów gruczołu krokowego oraz raka jąder, gdzie trudności w mówieniu o chorobach dotyczą przede wszystkim dwóch aspektów. Po pierwsze, wspomniane nowotwory dotyczą sfery seksualności, o której przyjęło się nie dyskutować. Po drugie, dotyczą stereotypowego postrzegania mężczyzn oraz tego czym jest męskość. W naszej świadomości ciągle pokutuje myślenie o męskości jako uosobieniu siły oraz wytrzymałości. A męskość w takim wydaniu wyklucza nie tylko chorobę, ale również dbanie o zdrowie – zgodnie z myślą, iż mężczyzna musi być twardy, a chodzenie do lekarza do takiej postawy nie należy. Choroba nie odejmuje męskości, tak samo jak dbanie o zdrowie nie jest przejawem słabości. Trzeba o tym nie tylko pamiętać, ale również głośno mówić. Więcej informacji na temat tegorocznej akcji Movember w Polsce znajdziesz na stronie:
www.movember.org.pl.
Movember w Kanadzie na stronie:
ca.movember.com
Źródło: PAP, everethnews.pl, zwrotnikraka.pl
REKLAMA to klucz do sukcesu. Tel.416-938-7141 lub e-mail info@radiopolonia.ca, www.polskimonitor.com
For Advertising Information Please Call 416-938-7141 or e-mail info@radiopolonia.ca, www.polskimonitor.com
9
10
REKLAMA to klucz do sukcesu. Tel.416-938-7141 lub e-mail info@radiopolonia.ca, www.polskimonitor.com
Uwaga! Już teraz możecie Państwo zamówić prenumeratę „Polskiego Monitora” z wysyłką do domu! Informacje jak zamówić prenumeratę pod nr tel.
416 - 938 - 7141
For Advertising Information Please Call 416-938-7141 or e-mail info@radiopolonia.ca, www.polskimonitor.com
11
Kąpielowe rozkosze
Żyjemy coraz szybciej, w coraz większym stresie. Zadowalamy się szybkim prysznicem, wypitą na stojąco kawą i pędzimy dalej. Coraz bardziej zmęczeni, coraz bardziej spięci, zapominając o wypoczynku, o chwili czasu dla samego siebie. A nie ma chyba nic przyjemniejszego niż - po ciężkim dniu pracy, po zmęczeniu, po zarwanej nocy – zanurzyć się w cieplej, aromatycznej kąpieli. Ekstra ekstrakty • Zawarta w Płynie do kąpieli lawenda zmniejsza stres emocjonalny i napięcia nerwowe, ułatwia zasypianie, łagodzi bóle głowy, korzystnie wpływa na wszelkiego rodzaju podrażnienia skórne. • Dodatek rozmarynu pomaga na bóle i urazy mięśniowe, wzmacnia organizm, zwiększa sprawność fizyczną i psychiczną. • Dzięki zawartości tymianku kąpiel ta również działa rozkurczowo, łagodzi bóle, działa orzeźwiająco, odświeżająco i uspokajająco. • W c h o d z ą cy w skład PłyLiliann Kristinn Elmborg – autorka książek: nu ziołowego do „Skuteczne kuracje oczyszczające”, „Do zdrowia bez kąpieli firmy Metabletek”, „Sekrety kuracji oczyszczających”. Zarów- di-Flowery oleno w kraju jak i za granicą prowadzi prelekcje na jek lawendowy temat medycyny naturalnej. nie tylko wzmacnia skuteczność Kąpiel jest znakomitym sposobem powyższych składna odprężenie, odstresowanie i przy- ników, ale także wrócenie świeżości ciału i duszy. Po- działa antybaktenadto odpowiednio dobrane do niej ryjnie. Przyspiesza dodatki ziołowe i mineralne regene- oczyszczanie ciała rują i uelastyczniają skórę, uspraw- przywracając mu niają krążenie, wzmacniają odpor- energię, dodając ność organizmu i pozwalają usunąć sił witalnych i zaz ciała złogi i toksyny. Dzięki temu pewniając równoskóra staje się gładka, elastyczna wagę zmysłowo i nabiera zdrowego wyglądu, a ciało -duchową. i dusza osiągają harmonię. Ten sen• Przez podsualny zabieg daje ulgę ciału i po- danie produktu prawia nastrój. działaniu kryszTakiej kąpieli można zażyć stosując tału górskiego wzmocniona zostaPłyn ziołowy do kąpieli regenerującej je moc poszczególnych składników firmy Medi-Flowery. Jest to koncentrat płynu. Kryształ górski jest kamieniem wielu starannie dobranych ziół, nasy- o najsilniejszym działaniu oczyszczacony kryształem górskim i wzbogacony jącym, a jednocześnie wzmacniaolejkiem lawendowym. czem energii tworzącym równowaDzięki temu - poza wymieniony- gę między sercem i umysłem i przymi zaletami - znakomicie relaksuje noszącym w rezultacie wyspokojenie i zmniejsza uczucie zmęczenia, łago- myśli i wewnętrzne odprężenie. dzi dolegliwości stawowo-mięśniowe, • W zrelaksowaniu pomaga aromatewpływa korzystnie na układ trawienny, rapeutyczne działanie subtelnego i depodnosi energię w meridianach i po- likatnego zapachu ziół unoszącego się prawia krążenie. z kąpieli.
12
Zastosowanie Aby zachować naturalne pH skóry nie należy myć ciała mydłem później niż 6 godz. przed kąpielą z dodatkiem Płynu ziołowego do kąpieli. Do wanny z ciepłą wodą wlać 100 ml Płynu ziołowego do kąpieli. Zanurzyć się w wodzie, rozluźnić mięśnie i wyciszyć myśli. Kąpiel powinna trwać około 20 min. W 5, 10 i 15 minucie – pozostając przez cały czas w zanurzeniu – dobrze byłoby przetrzeć całe ciało rękawicą lub szczotką do kąpieli dla pobudzenia krwiobiegu i wzmocnienia działania ziół. Po zabiegu nie opłukiwać ciała wodą, tylko lekko osuszyć skórę ręcznikiem, by przedłużyć dobroczynne działanie ziołowych składników płynu. Taka kąpiel sprawia, ze świat wydaje się piękniejszy. A może naprawdę pięknieje.
Więcej informacji na stronie: www.medi-flowery.com lub tel. +48 506 807 654
REKLAMA to klucz do sukcesu. Tel.416-938-7141 lub e-mail info@radiopolonia.ca, www.polskimonitor.com
Kwiaty doniczkowe kwitnące zimą
dom
Zimą, gdy cały ogród drzemie pod śniegową pierzynką, nie musimy jedynie tęsknić za kwitnącymi kwiatami. Na szczęście wiele pięknych, kolorowych i pachnących kwiatów pojawiają się właśnie zimą. Barwne i dekoracyjne akcenty roślin doniczkowych potrafią rozjaśnić i ubarwić nam mieszkanie podczas zimowych miesięcy. Kaktus bożonarodzeniowy (grudnik, zygokaktus)
Jeżeli w tym roku twój grudnik nie zakwitł, sprawdź, jakie warunki mu zapewnić, by za rok o tej porze obsypał się dekoracyjnymi kwiatami. Szlumbergera, zwana inaczej grudnikiem bądź zygokaktusem, a także – ze względu na okres kwitnienia – kaktusem bożonarodzeniowym, jest piękną rośliną doniczkową zdobiącą nasze domy późną jesienią i zimą. To roślina wieloletnia, warto więc odpowiednio ją pielęgnować, by cieszyła nasze oczy co roku, gdy inne kwiaty doniczkowe przechodzą w stan spoczynku. W naturalnych warunkach kaktus bożonarodzeniowy jest epifitem, czyli rośnie na konarach drzew w lasach tropikalnych lub na skałach. Zygokaktus w doniczce tworzy kępy ciemnozielonych pędów o owalnych bądź ząbkowanych brzegach, na wierzchołkach których jesienią rozwijają się kwiaty. Zygokaktus doceniany jest właśnie przede wszystkim za te piękne, przypominające dzwonki kwiaty o intensywnej barwie różowej, czerwonej bądź kremowej. Kwitnie obficie, wystarczy jednak chwila nieuwagi, by szlumbergera zrzuciła kwiaty i nie zakwitła ponownie. Bardzo istotne w pielęgnacji grudnika jest znalezienie odpowiedniego dlań miejsca. Zygokaktus nie lubi ostrego słońca, pod wpływem którego żółknie, nie toleruje jednak także miejsc mocno zacienionych. Grudnik w doniczce należy więc ustawić w miejscu nie narażonym na bezpośrednie działanie promieni słonecznych, ale stosunkowo jasnym (światło rozproszone) bądź w półcieniu. Roślina w okresie kwitnienia zadowoli się temperaturą pokojową, nie ustawiajmy jednak doniczki w pobliżu grzejących zimą kaloryferów. Dobrze przemyślmy miejsce dla zygokaktusa, bo w okresie kwitnienia doniczki absolutnie nie można przestawiać! Zygokaktus uprawiamy w ziemi dla kaktusów, przepuszczalnym i dobrze chłonącym wodę. Doniczka powinna mieć drenaż, który będzie odpro-
wadzał jej nadmiar. Kaktus bożonarodzeniowy w doniczce podlewamy tak, by nie dopuścić do wyschnięcia podłoża, uważając jednak, by go nie zalać. Stojąca w doniczce woda zagraża korzeniom, które pod wpływem jej nadmiaru będą gniły. Raz na miesiąc roślinę warto wzbogacić nawozem do kaktusów. Właściwa pielęgnacja grudnika w okresie spoczynku decyduje o tym, czy roślina ponownie zakwitnie. Dwa razy w ciągu roku: po przekwitnięciu, czyli w lutym i marcu, a także później od sierpnia do października, zygokaktus należy przenieść w chłodniejsze miejsce (latem możemy ustawić doniczkę na zewnątrz w miejscu osłoniętym od słońca i wiatru) z temperaturą wynoszącą ok. 10-12 st.C. W tym czasie rośliny nie nawozimy, a podlewanie ograniczamy jedynie do zwilżania podłoża, gdy całkiem przeschnie. Kiedy na pędach pojawią się pierwsze pąki, zygokaktus w doniczce przenosimy do docelowego miejsca, nie zmieniając już go w okresie kwitnienia!
Cyklamen perski (Cyclamen persicum) To bylina bulwiasta z rodziny pierwiosnkowatych. W warunkach naturalnych porasta wzgórza Grecji. Występuje także w kliku innych krajach południa Europy, Afryce Północnej i Azji Zachodniej. Czasem nazywa się go fiołkiem alpejskim, jednak taka nazwa to błąd, gdyż w rzeczywistości roślina ta nie ma z rodziną fiołkowatych nic wspólnego. Kwiaty rośliny mają specyficzny kształt. Ich płatki u dołu są zrośnięte, a u góry oddzielają się od siebie. Zazwyczaj są skręcone i odchylają się do tyłu. Ich brzegi mogą być gładkie, ząbkowane lub faliste. Najczęściej spotykane barwy to róż, szkarłat, fiolet, ciemna czerwień i biel. Nieco rzadziej występują cyklameny perskie w odcieniu łososiowym. Również liście rośliny są bardzo oryginalne – mają kształt nerkowaty lub sercowaty i pokryte są delikatnym, marmurkowym wzorem.
Jego efektowny wygląd sprawia, że często stosowany jest do dekoracji mieszkań, nierzadko wręczany jest także jako prezent. Roślina najlepiej czuje się na stanowisku chłodnym, a zarazem dobrze oświetlonym. Unikajmy jednak bezpośredniej ekspozycji cyklamenu perskiego na promienie słoneczne. Optymalna temperatura to 0-15 stopni Celsjusza. Gdy cyklamen przekwitnie, przenosimy go na zacienione miejsce w ogrodzie. Cyklamen perski to jedna z najpopularniejszych roślin doniczkowych o charakterystycznych liściach i kształcie płatków. Ziemia w której rośnie cyklamen powinna być stale wilgotna, ale nie mokra. Najlepiej do podlewania użyć miękkiej wody. Starajmy się nie zamoczyć przy tym bulwy, liści, ani pąków kwiatowych. Jeśli woda po podlewaniu zostanie na podstawce, pamiętajmy, by natychmiast jej się pozbyć – zastoiny wody mogą zaszkodzić roślinie. Przez cały okres wzrostu i kwitnienia raz w tygodniu podajemy roślinie rozcieńczony nawóz do roślin kwitnących. Później częstotliwość nawożenia zmniejszamy. Cyklamenowi perskiemu dobrze służy także preparat z pół kilograma cebuli gotowanej przez 45 minut w 3 litrach wody pod przykryciem. W przypadku silniejszych okazów podajemy go raz na 3 miesiące, a w przypadku słabszych – co miesiąc. Pamiętajmy, by wywar ostudzić przed podaniem go roślinie!
Kalanchoe (Kalanchoe blossfeldiana) To w większości małe roślinki, rzadko dorastające do większych rozmiarów. W okresie kwitnienia obsypane są drobnymi kwiatkami od późnej jesieni do wczesnej wiosny. Hodowcy stworzyli odmiany kwitnące w przeróżnych kolorach, mimo to najpopularniejsze są czerwone, pomarańczowe i różowe. Wiele osób niestety traktuje kalanchoe jako roślinę jednoroczną i wyrzuca po kwitnieniu. Można ją jednak z powodzeniem uprawiać przez wiele lat, choć większe rośliny nie wyglądają już tak efektownie.
For Advertising Information Please Call 416-938-7141 or e-mail info@radiopolonia.ca, www.polskimonitor.com
13
dom Należy jedynie uważać z częstym podlewaniem ponieważ korzenie szybko gniją, gdy woda stoi w doniczce. Kupując roślinę warto wybierać okazy, które nie są w pełni kwitnienia. Najlepiej gdy połowa pąków kwiatowych nie jest jeszcze w pełni wybarwiona. Roślina jest łatwa w uprawie - dobrze się czuje w temperaturze pokojowej, choć preferuje nieco chłodniejsze miejsca, z dala od grzejników i przeciągów.
Azalia (Rhododendron) Często w sprzedaży występuje pod nazwą Azalea mix i tak jak jej krewniaczka z ogrodu, należy do rodziny wrzosowatych, ale jest wrażliwa na niskie temperatury i nie przetrwałaby zimy w ogrodzie. Jest to jedna z najpopularniejszych roślin doniczkowych kwitnących zimą. Jest niezwykle dekoracyjna ale także kapryśna i wymagająca. Naturalny okres kwitnienia azalii przypada na wiosnę, ale hodowcy sterują jej uprawą i robią wszystko, aby zakwitła właśnie na Święta Bożego Narodzenia. Atrakcyjne kwiaty niestety nie pachną ale nadrabiają to mnogością form i kolorów - od bieli, poprzez róż do najróżniejszych odcieni czerwieni. Po przyniesieniu do domu należy trzymać ją w temperaturze ok. 15ºC, w wyższej często zrzuca liście i gubi kwiaty bo nie lubią ciepłego i suchego powietrza, za to bardzo lubi spryskiwanie miękką wodą (w żadnym razie nie nabłyszczanie).
Gardenia (Gardenia jasminoides) Kremowo-białe, intensywnie pachnące kwiaty gardenii urzekają swą urodą, są podobne do kwiatów róży i mogą osiągać średnicę nawet 10 cm. Jednak aby gardenia ponownie zakwitła (co udaje się tylko doświadczonym ogrodnikom) musimy zapewnić jej odpowiednie warunki - wysoką temperaturę i wilgotność powietrza, dlatego jej uprawa jest uważana za trudną. Kwitnące rośliny pojawiają się w sprzedaży zwykle pod koniec stycznia - najczęściej w sprzedaży pojawia się odmiana „Veitchiana” kwitnąca zimą. Należy wybierać okazy o błyszczących, zielonych liściach i z dużą liczbą rozwijających się pąków kwiatowych. W warunkach domowych roślina często choruje, najlepiej czuje się w szklarni gdzie panuje wysoka wilgotność i temperatura. Zrzuca kwiaty kiedy wilgotność powietrza jest zbyt niska, dlatego warto często ją zraszać, miękką, odstaną wodą o temperaturze pokojowej.
Saintaulia (Saintpaulia) Roślina ta jest słabo znana pod swoją łacińską nazwą, znacznie częściej używa się nazwy fiołek afrykański, jednak pospolitym fiołkiem europejskim nie ma nic wspólnego. Roślina kwitnie praktycznie cały rok. Zachwyca malutkimi kwiatkami w przeróżnych kolorach - najpopularniejsze są ciemnoniebieskie, choć nowe odmiany są fioletowe, czerwone, białe, różowe, czasem kwiaty są podwójne, pełne, a nawet z falbankowatymi płatkami. Nowe odmiany są
także dwukolorowe lub z kolorowym obrzeżeniem płatków. Roślina jest bardzo wrażliwa na zimno, na chłodnym parapecie lub w przeciągach zmarnieje w przeciągu kilku dni. Doskonale czuje się w temperaturze pokojowej jednak z dala od kaloryfera. Podlewanie powinno być ostrożne gdyż roślina bardzo nie lubi być polewana - wtedy liście bardzo szybko pokrywają się mączniakiem (choroba grzybowa).
Gwiazda betlejemska Nieprzypadkowo ta roślina znalazła się w zestawieniu. Mimo, że jej kwiaty są małe i niepozorne, ukryte wewnątrz rozety kolorowych przykwiatków to jej niezwykły urok przypada zawsze na okres zimy. Tradycyjnie Poinsecja nadobna dostępna w kolorze czerwonym, dzisiaj już można ją kupić również w kolorach kremowym, łososiowym, liliowym, a nawet o nakrapianych liściach. Lubi stanowiska ciepłe (15-22ºC), w dość dobrze oświetlonym miejscu. Roślinę podlewamy dość często (najlepiej wodą o temperaturze pokojowej), tak aby ziemia zawsze była wilgotna. Pamiętajmy jednak, że zbyt duża ilość wody sprawi, że korzenie zaczną gnić, a liście przybiorą żółte zabarwienie i opadną. Suche podłoże również może skutkować utratą liści, jednak po podlaniu roślina szybko powraca do zdrowia. Poinsecja źle znosi zimno i jest wrażliwa na przeciągi, dlatego podczas zakupu wybrany okaz najlepiej starannie owinąć w papier i szybko przetransportować do domu. Źródło: dom.pl zielonyogródek.pl
Zdrowa zima w domu
Zima zazwyczaj oznacza ujemne temperatury, a więc bardzo często także szczelnie pozamykane okna, zasłonięte wywietrzniki i osłonięte otwory wentylacyjne – wszystko po to, by w domu było ciepło i przyjemnie. Niestety, brak wietrzenia i niezadbanie o prawidłową wentylację mogą skończyć się objawami, których raczej sobie nie życzymy: ból gardła, podrażniony nos, symptomy grypopodobne, senność, brak energii. "" Agnieszka Kwiatkowska
Na dodatek oddychamy powietrzem zmieszanym z drobinami kurzu, pleśni, suchym i niezbyt dobrym dla naszych błon śluzowych. Co robić? Wietrzyć z głową!
Komfort termiczny Każdy człowiek ma własne preferencje dotyczące temperatury, w której funkcjonuje najlepiej. W mieszkaniach
14
pojawiają się przenośnie grzejniki – zimą bywają naprawdę przydatne. Dla niektórych 26 stopni Celsjusza w mieszkaniu to za wiele, dla innych w sam raz. Choć owi „inni” lubią ciepło (najlepiej generowane przez jakiś dekoracyjny kaloryfer), nie oznacza to wcale, że rzeczywiście lepiej myśli im się, pracuje i działa w wysokiej temperaturze. Z badań wynika, że zaduch nie sprzyja lepszej koncentracji – jest
zupełnie odwrotnie. Częste wietrzenie z kolei sprawia, że pozbywamy się z pomieszczenia nadmiaru dwutlenku węgla i innych substancji szkodliwych, co poprawia komfort nauki lub pracy. Niestety, wietrzenie zimą oznacza ochłodzenie wnętrza, więc ci, którzy kochają wysokie temperatury, powinni zaopatrzyć się w koc, ale nie rezygnować z otwierania okien.
REKLAMA to klucz do sukcesu. Tel.416-938-7141 lub e-mail info@radiopolonia.ca, www.polskimonitor.com
Ile stopni to ciepło, ile to za ciepło? Na stronie internetowej Centralnego Instytutu Ochrony Pracy można znaleźć informację: „Dla lekko ubranego, pozostającego w spoczynku człowieka, temperatura odczuwana jako komfortowa wynosi 23-26°C przy wilgotności powietrza 50 proc. i jednakowej temperaturze ścian oraz powietrza. W przypadku osoby rozebranej temperatura komfortowa sięga 28°C”. Na basenach często temperatura jest jeszcze nieco wyższa, szczególnie w miejscach przeznaczonych dla dzieci. Jednak dom czy mieszkanie to nie basen, dlatego niewskazane jest odkręcanie grzejników na maksimum. W jednym z wykładów zamieszczonych na stronie Zakładu Budownictwa Politechniki Poznańskiej czytamy: „Według wymagań zagranicznych temperatura w pomieszczeniach latem nie powinna przekraczać 27°C. W stanie spoczynku lub pracy umysłowej za najwłaściwszą przyjmuje się temperaturę 20°C”. Według zaleceń WHO (Światowa Organizacja Zdrowia) we wnętrzach mieszkalnych temperatura powinna mieścić się w „widełkach” od 18 do 24 stopni, przy czym górna granica dotyczy osób starszych oraz dzieci. W sypialni może być chłodniej, bo do 20 stopni. Warto wiedzieć o tym, że przegrzewanie w dłuższej perspektywie nie tylko nie uchroni nas przed zwyczajnym przeziębieniem (wbrew pozorom nie jest efektem chłodu) czy grypą, ale może spowodować poważne problemy zdrowotne, zwiększa bowiem ryzyko wystąpienia chorób serca i udaru.
Aranżacje okien a wietrzenie Samo przykręcenie grzejników nie wystarczy, aby powiedzieć, że dbamy o swoje lokum. Chociaż w mieszkaniu temperatura spadnie, to nie pozbędziemy się zanieczyszczonego powietrza. Jak i kiedy wietrzyć, aby maksymalnie skorzystać z dopływu świeżego tlenu? Zasada jest prosta – otwieramy okna na całą szerokość, zamykamy drzwi. Wietrzymy krótko, ale intensywnie, pamiętając o uprzednim zakręceniu termostatu przy grzejniku. Najlepiej jest robić to albo wczesnym rankiem, albo bardzo późnym wieczorem lub o obu porach. Czemu? Wówczas możemy mieć nadzieję, że powietrze na zewnątrz będzie najmniej zanieczyszczone.
Jeśli mieszkamy w starszym budownictwie, gdzie nie zadbano należycie o wentylację, samodzielne wietrzenie jest tym ważniejsze. Dzięki niemu pozbędziemy się kurzu, nieprzyjemnych zapachów, nadmiernej wilgoci. Wietrzenie sprzyja czystym oknom, a konkretnie ramom okiennym – te bardziej szczelne w niewietrzonych, zawilgoconych mieszkaniach bardzo szybko mogą pokryć się czarnymi punkcikami niezdrowej dla człowieka pleśni. Uzupełnieniem zwyczajnego wietrzenia może być używanie oczyszczaczy, szczególnie gdy powietrze na zewnątrz nie jest wolne od smogu. Warto pamiętać, że nowoczesny wystrój okna balkonowego czy doskonała aranżacja okna w pokoju, nie powinny utrudniać wietrzenia pomieszczeń.
dom osób nie stosuje się do tego zalecenia. Zasłaniając otwór wentylacyjny, sami sobie szkodzimy. Podobnie czynimy zresztą, nie czyszcząc kratek lub innych osłon znajdujących się na domowych wentylatorach. Kurz to nie tylko powierzchnie płaskie i wszelkie dekoracje wnętrz, często o tym zapominamy. Wystarczy od czasu do czasu wyciągnąć odkurzacz, stanąć na taborecie i usunąć z wentylacji nagromadzone zanieczyszczenia – nie tylko znów zaczniemy oddychać zdrowszym powietrzem oraz zadbamy o dom, ale też uświadomimy sobie, jak wiele „dodatków” pochłaniamy. „Koty” z kurzu osadzają się na wentylacji, a my je wdychamy – ten namacalny dowód na pewno zmieni podejście domowników do otwierania okien i pochylenia się nad domowym systemem wentylacji, szczególnie jeśli macie dzieci.
Nawiewniki w oknach, okapy, pochłaniacze w kuchni
Czyste, nawilżone powietrze – pieluszki tetrowe i woda Zbyt wilgotnie powietrze nie jest wskazane, zbyt suche również nie. Ogrzewanie domu grzejnikami sprawia, że oddychamy suchym powietrzem, co może sprawiać kłopoty naszym nosom – narządy nie działają prawidłowo, nie filtrują zanieczyszczeń, pojawia się katar, kichanie. To nie koniec – organizm jest za mało nawilżony, skóra robi się sucha, może pękać, być podrażniona. Rozwiązaniem są nawilżacze powietrza (albo nawilżacze z funkcją oczyszczania), jakość powietrza można też jednak poprawić na własną rękę. Przydadzą się wilgotne pieluszki tetrowe, ściereczki, które powieszone na grzejniku będą wysychać i uwalniać wilgoć. Minus takiego triku – tkaniny szybko schną, więc trzeba je często zmieniać.
Dobra wentylacja to czysta wentylacja Kratki wentylacyjne również jesienią i zimą powinny być odsłonięte – choć wszyscy o tym wiedzą, wiele
Dla prawidłowego zadbania o dom zimą nie bez znaczenia jest korzystanie z okiennych nawiewników, a także kuchennych okapów lub pochłaniaczy. Im częściej powietrze wewnątrz lokum będzie wymieniane, tym lepiej dla mieszkańców. Nowe okna są bardzo szczelne, ale producenci pomyśleli o wszystkim – aby poprawić wentylację, okna są zaopatrywane w nawiewniki montowane na górze ramy. Po ich otwarciu do wnętrza przedostaje się świeże powietrze, jednak można je też zamknąć, odcinając dopływ. Dzięki temu nie trzeba uchylać okien. Używanie nawiewników to jednak zdecydowanie za mało i codzienne wietrzenie jest bezwzględnie wskazane. Dużo uwagi wymaga także kuchnia. Jak urządzić ją, aby z łatwością usunąć niemiłe kuchenne zapachy oraz wilgoć, która pojawia się w trakcie przygotowywania posiłków? Okap lub pochłaniacz pomoże w wyprowadzeniu ich na zewnątrz lub przefiltrowaniu, ale wietrzenie jest nieodzowne. Jeśli będziemy często otwierać okna, korzystać z nawiewników, okapów, pochłaniaczy, wentylacji, a te ostatnie również systematycznie czyścić, możemy sobie pogratulować – zadbamy o dom zimą, ale też o zdrowie. Swoje oraz najbliższych. Źródło: porta.com.pl
For Advertising Information Please Call 416-938-7141 or e-mail info@radiopolonia.ca, www.polskimonitor.com
15
Zanieczyszczone powietrze niszczy mózg Nauka
O tym, że smog szkodzi układowi oddechowemu i układowi krążenia, wie już chyba każdy. Ale czy wiecie, że zanieczyszczone powietrze jest szkodliwe również dla mózgu? Dotyczy to nawet krótkotrwałego narażenia. "" Marta Alicja Trzeciak
Szkodliwy wpływ zanieczyszczonego powietrza na nasze zdrowie to niestety żadna nowość. Wiemy, że pewne substancje oraz pyły wywołują choroby układu oddechowego i sercowo -naczyniowego, mogą powodować uszkodzenia nerek, wątroby, a także zwiększają ryzyko zachorowania na nowotwory. Jakby tego było mało, coraz więcej badań dowodzi, że zanieczyszczenie powietrza jest bardzo niebezpieczne dla naszego najważniejszego organu, czyli mózgu.
Deficyty poznawcze u dzieci i… szczeniąt Już kilka lat temu – w 2012 roku – badacze doszli do wniosku, że pewne składowe zanieczyszczonego powietrza mogą niszczyć tkankę mózgową i wywoływać w niej niebezpieczne procesy zapalne. Potwierdzili to zarówno w testach prowadzonych na zwierzętach, jak i na ludziach. Szczególnie wrażliwi są najmłodsi przedstawiciele swoich gatunków, dlatego badacze postanowili objąć swoim projektem dzieci i szczenięta mieszkające w Mexico City (jednym z najbardziej zanieczyszczonych miast na świecie). Za pomocą kilku technik (między innymi MRI – obrazowanie metodą rezonansu magnetycznego) oceniali zarówno strukturalny, jak i funkcjonalny stan mózgu badanych z zanieczyszczonego miasta oraz ich rówieśników mieszkających na terenach o czystym powietrzu. Wykazali, że u większości dzieci i szczeniąt z zanieczyszczonych rejonów występowały istotne deficyty poznawcze, a także oznaki uszkodzeń tkanki mózgowej, takie jak: stan zapalny tkanki nerwowej, glejoza (patologiczny przerost gleju, który występuje w przebiegu chorób ośrodkowego układu nerwowego) czy odkładanie się w tkance mózgu ultradrobnych cząstek stałych.
Spowolnienie rozwoju uczniów Te niepokojące wyniki potwierdziły inne badania, opublikowane w 2015 roku. Obejmowały one swoim zasięgiem ponad 2700 dzieci uczęszczających do róż-
16
nych szkół podstawowych w Barcelonie. Badacze zwrócili uwagę na to, iż wiele szkół w dużych miastach położonych jest w pobliżu głównych ciągów komunikacyjnych, a przez to znajduje się w najbardziej zanieczyszczonych rejonach miast. W związku z tym, postanowili porównać, jak przebiega postęp w zakresie zdolności poznawczych u uczniów uczęszczających do placówek zlokalizowanych na bardzo zanieczyszczonych terenach oraz u tych, którzy chodzą do szkoły otoczonej względnie czystym powietrzem (ale w obrębie tego samego miasta). Wyniki okazały się porażające – u pierwszej grupy dzieci (testowanej czterokrotnie na przestrzeni kilkunastu miesięcy) stwierdzono istotnie spowolniony rozwój poznawczy. Rezultaty te dowiodły nie tylko, że dzieci z zanieczyszczonych miast mogą doświadczać efektu neurotoksycznego spowodowanego substancjami znajdującymi się w powietrzu, którym oddychają. Wykazały one również, że ogromne znaczenie ma nawet to, w jakim miejscu w obrębie tego samego miasta znajduje się szkoła dzieci: czy jest w centrum, czy raczej na obrzeżach, czy otoczona jest drzewami lub innym rodzajem barier, czy budynek stoi przy samej ulicy, czy jest od niej nieco oddalony. Co istotne, autorzy omawianego badania uwzględnili w swoich analizach również inne zmienne, które mogłyby wpływać na spowolnienie rozwoju poznawczego dzieci, takie jak poziom zanieczyszczenia powietrza w miejscu zamieszkania, poziom wykształcenia rodziców czy status socjoekonomiczny rodziny. Okazało się, że decydujący wpływ nadal miało zanieczyszczenie utrzymujące się w szkole oraz w jej okolicach.
Zachowania przestępcze Trzy lata później, w roku 2018, naukowcy poszli o krok dalej i przebadali dzieci oraz młodzież z Południowej Kalifornii, w tym z zanieczyszczonego Los Angeles. Interesowało ich, czy skład powietrza może być powiązany z tak zwanymi zachowaniami przestępczymi młodzieży (definiowanymi i ocenianymi na podstawie Child Behavior Checklist). Dlaczego właśnie te nieprawidłowe zachowania interesowały autorów badań? Ponieważ wcześniejsze ana-
lizy (chociażby te z Mexico City) wykazały, że rejonem mózgu, w którym zanieczyszczenia wywołują najwięcej zmian patologicznych, jest kora przedczołowa, która nie tylko współodpowiada za funkcjonowanie pamięci roboczej, ale także pozwala planować działania, hamować gwałtowne reakcje emocjonalne czy przewidywać konsekwencje działań. Z tego też powodu, osoby o uszkodzonej korze przedczołowej mogą zachowywać się impulsywnie i w sposób nieakceptowany społecznie. Innymi słowy, nastolatki, u których występują nieprawidłowości w obrębie omawianej struktury mogą wykazywać wzorcowe oznaki demoralizacji.
„Demoralizacja” młodzieży a pyły w powietrzu Idąc tym tropem, badacze z Południowej Kalifornii przeanalizowali przypadki ponad 680 dzieci w wieku od 9 do 18 lat. Uczestnicy byli badani pod kątem zachowań przestępczych co 2-3 lata, a równolegle analizowano narażenie dzieci na obecność PM2,5, czyli pyłu zawieszonego w powietrzu, o średnicy nie większej niż 2,5 μm (najbardziej szkodliwa grupa aerozoli atmosferycznych). Wykazano, że zarówno wielkość pierwotnego narażenia na PM2,5 (przed wkroczeniem w wiek nastoletni), jak i kumulatywne narażenie na te pyły były istotnie powiązane z obecnością zachowań przestępczych u młodzieży. Innymi słowy, dzieci z rejonów bardziej zanieczyszczonych wykazywały więcej niepożądanych wzorców zachowania. Efekt wpływu pyłu PM2,5 na zachowanie młodzieży utrzymywał się nadal nawet wtedy, gdy badacze uwzględnili w swoich analizach również inne czynniki, które mogłyby zwiększać demoralizację dzieci, takie jak: zła jakość relacji dziecka z rodzicami, wysoki poziom stresu u rodziców czy objawy depresyjne występujące u opiekunów. Co więcej, okazało się, że chociaż narażenie na PM2,5 korelowało u wszystkich dzieci z objawami demoralizacji, to najbardziej na jego negatywny wpływ były narażone te dzieci, które dorastały w niekorzystnych warunkach psychospołecznych.
REKLAMA to klucz do sukcesu. Tel.416-938-7141 lub e-mail info@radiopolonia.ca, www.polskimonitor.com
Według badaczy, to wskazuje, że chociaż żadne dziecko nie jest odporne na szkodliwy wpływ zanieczyszczonego powietrza, to w najgorszej sytuacji są te nastolatki, które poza wdychaniem szkodliwych substancji, narażone są na dodatkowe problemy społeczne, ponieważ to właśnie u nich efekt neurotoksyczny pyłów jest najsilniejszy.
Zanieczyszczenia w powietrzu upośledzają funkcjonowanie mózgu Opisane badania doprowadzają nas do bardzo niepokojących wniosków: na zanieczyszczonych terenach mózg nie rozwija się prawidłowo. Niestety, okazuje się, że kumulatywna dawka zanieczyszczeń (czyli te zanieczyszczenia, których doświadczaliśmy przez całe dotychczasowe życie, ze szczególnym uwzględnieniem okresu dzieciństwa) to tylko część problemu. Autorzy najnowszych badań, dotyczących wpływu szkodliwych substancji zawartych w powietrzu na funkcjonowanie mózgu, postanowili sprawdzić, czy wielkość przejściowej dawki zanieczyszczenia (czyli dawki, której doświadczamy w danym momencie) również może upośledzać funkcjonowanie mózgu, tym razem u dorosłych osób. Niestety, wyniki dostarczyły odpowiedzi twierdzącej.
Jak szybko dochodzi do efektu neurotoksycznego? Autorzy najnowszego badania dotyczącego wpływu kumulatywnego oraz przejściowego zanieczyszczenia powietrza na funkcjonowanie mózgu wykonali niemal 32 tysiące pomiarów obejmujących mieszkańców Chin w różnym wieku. Wszystkich uczestników prosili o wykonywanie dwóch rodzajów testów, pozwalających ocenić sprawność kognitywną danej osoby. Pierwszy test dotyczył sprawności werbalnej, natomiast drugi – szeroko rozumianej sprawności matematycznej. Poza zmiennymi, takimi jak wiek badanych czy ich płeć, autorzy byli w stanie monitorować, od jak dawna respondenci narażeni są na wpływ zanieczyszczonego powietrza. Wyróżniono tu następujące przedziały czasowe: narażenie trwające 1 dzień, 7 dni, 30 dni, 90 dni, 1 rok, 2 lata oraz 3 lata. Mając te dane, badacze byli w stanie określić, po jakim czasie wyniki testów werbalnych oraz matematycznych ulegają istotnemu pogorszeniu (w stosunku do wyniku spodziewanego dla danej grupy demograficznej). Okazało się, że istotne pogorszenie testów sprawności werbalnej nastąpiło zarówno u kobiet, jak i mężczyzn już po 1 dniu narażenia na zanieczyszczo-
ne powietrze. W kolejnych przedziałach czasowych efekt ten stawał się coraz silniejszy, to znaczy pogorszenie spodziewanych wyników było tym gorsze, im dłużej trwało narażenie na szkodliwe substancje w powietrzu. Dodatkowo, wykazano, że mężczyźni są znacznie bardziej wrażliwi na wpływ zanieczyszczeń, ponieważ już po 30 dniach ich wyniki testów sprawności werbalnej były nie tylko istotnie niższe od spodziewanego rezultatu, ale też istotnie gorsze niż wyniki kobiet w tym samym wieku. W odniesieniu do testu sprawności matematycznej natomiast zaobserwowano istotne pogorszenie wyników u obojga płci „dopiero” po 30 dniach, a dodatkowo – nie zanotowano istotnych różnic w wynikach osiąganych przez kobiety oraz mężczyzn.
Sprawność poznawcza w późnym wieku Autorzy badań nie poprzestali na powyższych analizach i postanowili sprawdzić, jak zależność pomiędzy zanieczyszczeniem a pogorszeniem zdolności poznawczych zmienia się wraz z wiekiem badanych. Okazało się, że dorośli przedstawiciele obojga płci mniej więcej do 40. roku życia są stosunkowo wytrzymali na szkodliwy wpływ zanieczyszczonego powietrza. Wykazano bowiem, że nawet przy trzyletnim narażeniu na szkodliwe substancje wyniki ich testów sprawności werbalnej nie ulegają znacznemu pogorszeniu. Sytuacja ta zmienia się jednak drastycznie mniej więcej po ukończeniu 45 roku życia. W tym wieku trzyletnie narażenie na zanieczyszczone powietrze powoduje już istotne obniżenie wyników testu werbalnego (w porównaniu z tą samą grupą wiekową niedoświadczającą zanieczyszczenia). Negatywny wpływ trzyletniego narażenia na szkodliwe związki wzmaga się tym bardziej po 55. roku życia, kiedy to nie tylko dochodzi do dalszego pogorszenia sprawności werbalnej (w porównaniu z wynikami rówieśników z niezanieczyszczonych terenów), ale też do zwiększenia przepaści pomiędzy wynikami uzyskiwanymi przez kobiety i przez mężczyzn. Według badaczy, mężczyźni są znacznie bardziej podatni na negatywne oddziaływanie zanieczyszczenia i to właśnie u nich po 55 roku życia dochodzi do bardzo silnie zaznaczonego pogorszenia wyników testów sprawności werbalnej.
Jak się chronić przed zanieczyszczonym powietrzem? Przeczytawszy ten artykuł, macie prawo czuć się – delikatnie mówiąc –
Nauka zaniepokojeni. Ja z całą pewnością tak właśnie się czułam po dokonaniu przeglądu powyższych badań. Dlatego bardzo chętnie zakończyłabym ten tekst garścią doskonałych porad dotyczących tego, jak należy się chronić przed szkodliwym wpływem zanieczyszczonego powietrza. Niestety, prawda jest taka, że tu nie ma jednego, prostego „lifehacka”, który natychmiast rozwiąże problem jak za dotknięciem magicznej różdżki. Problem jest złożony i dlatego podejście do niego również powinno być wielopłaszczyznowe. W Crazy Nauce pojawiły się już wcześniej teksty o tym, jak można chronić się przed smogiem, jakie rośliny sadzić, by oczyszczać powietrze w swoim domu, a także: czy stosować oczyszczacze powietrza wewnętrznego. Najważniejsze jest oczywiście wprowadzenie drastycznych zmian systemowych (związanych chociażby z przemysłem, transportem czy sposobem grzania), ale naukowcy radzą dodatkowo, by w centrach miast tworzyć niskoemisyjne, otoczone zielenią strefy, szczególnie tam, gdzie znajdują się szkoły i inne placówki, do których uczęszczają dzieci, a także, by wybierać inne niż samochód środki transportu oraz trasy. Z raportów wynika, że każda opcja jest lepsza i zdrowsza niż samochód, a z eksperymentu naturalnego (przeprowadzonego w warunkach naturalnych, a nie kontrolowanych, takich jak laboratorium) przeprowadzonego przez Healthy Air wynika, że narażenie na szkodliwe substancje jest następujące: jazda samochodem > jazda autobusem > poruszanie się na piechotę zaraz przy głównym ciągu komunikacyjnym > poruszanie się na rowerze > poruszanie się na piechotę w niewielkim oddaleniu od głównego ciągu komunikacyjnego. Powyższa kolejność ma, według autorów eksperymentu, wynikać między innymi z tego, że samochody i autobusy ustawione są jeden za drugim, przez co spaliny z poprzedzającego pojazdu wylatują wprost na kolejnego użytkownika drogi. Dodatkowo, warto zauważyć, że narażenie na spaliny podczas jazdy na rowerze można zmniejszyć dzięki zastosowaniu odpowiedniej maski. Najważniejsze wydaje się jednoczesne działanie na wielu płaszczyznach: krótkoterminowe unikanie zanieczyszczeń i długoterminowa ich redukcja, wybieranie zdrowszych alternatyw transportu zawsze wtedy, gdy to możliwe, a także bieżące monitorowanie aktualnego stanu zanieczyszczenia. Źródło: crazynauka.pl
For Advertising Information Please Call 416-938-7141 or e-mail info@radiopolonia.ca, www.polskimonitor.com
17
Nauka
Niebieskie światło skraca życie i uszkadza komórki nerwowe
Jak poinformowali naukowcy z USA, długotrwały kontakt z niebieskim światłem emitowanym przez diody elektroluminescencyjne (LED) prowadzi do uszkodzenia komórek nerwowych i siatkówki oka. Badania na muszkach owocowych wykazały, że owady wystawione na jego działanie umierały szybciej. Od dawna wiadomo, że światło pochodzące z ekranów smartfonów, tabletów i laptopów oraz stanowiące składową sztucznego oświetlenia utrudnia zasypianie i może zaburzać rytm okołodobowy. Teraz okazało się, że – jak odkryli naukowcy z Uniwersytetu Stanu Oregon (USA) – charakterystyczne dla barwy niebieskiej długości fal mogą także przyspieszać procesy starzenia się, uszkadzać oczy i niszczyć komórki nerwowe. W ramach eksperymentu zespół ekspertów, a wśród nich prof. Jaga Giebułtowicz – specjalistka w dziedzinie mikrobiologii, która swoją karierę rozpoczynała na Uniwersytecie Warszawskim – postanowili poddać muszki owocowe (Drosophila melanogaster) działaniu niebieskiego światła LED. W ciągu doby spędzały one 12 godzin w świetle i 12 godzin w ciemności. Jak pokazały wyniki, owady, które były dłużej eksponowane na działanie niebieskiej frakcji światła żyły znacznie krócej, niż te, które trzymano w ciem-
ności bądź zabezpieczono przed falami o takiej długości. Ponadto u muszek narażonych na niebieskie fale świetlne zaobserwowano uszkodzenia w obrębie siatkówki oka, komórek nerwowych, a także upośledzenie lokomocji – zaczęły one tracić zdolność do wspinania się po ścianach. Co ciekawe, uszkodzenie neuronów i upośledzenie lokomocji dotyczyło również owadów, które nie posiadały oczu, więc nie mogły bezpośrednio wpatrywać się w niebieskie światło. „Niebieskie światło skracało życie muszek w sposób radykalny” – Fakt, że światło przyspieszało starzenie się muszek, z początku bardzo nas zaskoczył. (…) Potem zaczęliśmy się zastanawiać, dlaczego im szkodzi i zwróciliśmy uwagę na jego spektrum. Wtedy stało się jasne, że chociaż światło bez niebieskiego odcienia nieznacznie skracało ich długość życia, to samo niebieskie światło skracało ją
w sposób radykalny – powiedziała dla PAP prof. Giebułtowicz. Jeśli tylko mogły, muszki owocowe unikały niebieskiego światła. – Ludzkie życie w ciągu ostatniego stulecia znacznie się wydłużyło, odkąd znaleźliśmy sposoby na leczenie wielu chorób – zaznaczyła specjalistka. – W tym samym okresie zaczęliśmy spędzać coraz więcej i więcej czasu przy sztucznym oświetleniu. Technologia LED – nawet w najbardziej rozwiniętych krajach – jest jeszcze zbyt młoda, by poznać jej wpływ na ludzkie życie. Według naukowców najlepszym działaniem profilaktycznym jest stosowanie filtrów światła niebieskiego. Jak zaznaczyli, wiele urządzeń posiada możliwość blokady jego emisji – warto z niej skorzystać. Wyniki badania opublikowano na łamach czasopisma „Aging and Mechanisms of Disease”. Źródło: Nauka w Polsce, everethnews.pl
Wpływ zmiany czasu na zdrowie
Dla zdrowych osób zmiana czasu z letniego na zimowy wiąże się co najwyżej z pogorszonym samopoczuciem w weekend, kiedy następuje – specjalista z WUM wskazuje jednak, że osoby zmagające się z zaburzonym snem mogą z tego powodu odczuwać negatywne skutki zdrowotne. Niedawno wskazówki zegarów zostały cofnięte z godziny 3:00 na godzinę 2:00, czyli z czasu letniego na czas zimowy. Zmiana będzie obowiązywała do marca przyszłego roku. Jak podkreśla w rozmowie z PAP dr Michał Skalski z Poradni Leczenia Zaburzeń Snu przy Klinice Psychiatrycznej Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego dla zdrowych osób zmiana czasu z zimowego na letni (i odwrotnie) wiąże się co najwyżej z gorszą formą w weekend – wystarczą im 2–3 dni, podczas których ich mózgi uczą się godzinnego przesunięcia, i znów zasypiają albo budzą się o normalnej porze. Nieco inaczej wygląda to w przypadku drugiej połowy populacji, czy-
18
li osób cierpiących na zaburzenia snu bądź żyjących niezgodnie z własnym rytmem okołodobowym – u nich bowiem zmiana czasu wywołuje nierzadko problemy zdrowotne. Pacjenci cierpiący z różnych względów na zaburzenia snu muszą uczyć swój mózg regularnego zasypiania lub rozsądnego korzystania z drzemek. W ich przypadku zmiana czasu nawet o godzinę to konieczność całkiem nowego treningu behawioralnego, dodatkowy stres i utrudnienie terapii. Dr Michał Skalski zwraca uwagę na fakt, że zaburzenia snu nawet u dzieci wiążą się z otyłością, zaburzeniem funkcji poznawczych, wzrostem ciśnienia. Ponadto lekarze
obserwują zwiększoną liczbę zawałów serca w sytuacji, gdy ludzie są zmuszani do rozpoczynania i kończenia aktywności w innych godzinach, niż te zgodne z ich własnym rytmem. – Choć sama zmiana czasu nie jest zwykle główną przyczyną problemów zdrowotnych, to rezygnacja z niej może oznaczać pozytywne konsekwencje – mówi dr Skalski dla PAP. Podział na czas letni i zimowy to jeden z wielu czynników zewnętrznych wpływających na jakość ludzkiego życia. Jeśli więc podział ten nie ma już uzasadnienia ekonomicznego, to jego zniesienie wyeliminuje z naszego życia jeden z nieprawidłowych, stresogennych czynników. Źródło: PAP, everethnews.pl
REKLAMA to klucz do sukcesu. Tel.416-938-7141 lub e-mail info@radiopolonia.ca, www.polskimonitor.com
Domowe sposoby leczenia zatok
Zdrowie
W tym artykule chciałabym podzielić się z wami chociaż częścią mojego doświadczenia związanego z naturalnymi sposobami leczenia zatok. Na wstępie od razu podkreślę, że często bywa tak że nie obejdziemy się bez wizyty u laryngologa i leków na receptę, antybiotyków czy sterydów. Ja sama pewnej jesieni dostałam tak mocnego zapalenia, że ratował mnie tylko antybiotyk i sterydy do nosa. Oczywiście nawet biorąc te leki pamiętałam o tym co mogę zrobić na własną rękę aby poprawić swoją sytuacje. Lista metod, które pomagają w profilaktyce zatok. Każda z metod była wypróbowana przeze mnie, Kolejność jest przypadkowa. Nie mówię wam abyście stosowali wszystko naraz to wręcz jest niewskazane. Poszukajcie w tym czegoś dla siebie może akurat wam pomoże. Spis ten zawiera wszystkie od dzieciństwa wypróbowane na własnej skórze sposoby związane z profilaktyką zatok. Każda z nich w mniejszym lub większym stopniu mi pomagała.
Domowe (naturalne) sposoby na zatoki Bez czarny - nigdy nie zapominajcie o sile bzu czarnego, jest niezastąpionym sprzymierzeńcem przy leczeniu zatok. Wiele leków, które znajdziecie w aptece będą posiadały go w składzie. Możecie pić herbatkę z bzu czarnego (do kupienia w większości sklepów) lub sok. Ja obecnie gdy czuje się niemrawo biorę potężną łyżkę domowego syropu z bzu czarnego. Herbata z dodatkiem kardamonu, goździków, świeżego imbiru i kory cynamonu. Pachnie Indiami? Taki napój ociepli nam nerki, tylko należy pić go codziennie i systematycznie. Metoda podpowiedziana mi przez ziołolecznika. • Jala neti. Słyszeliście o metodzie płukania zatok? Nie? To najwyższy czas się z tym zapoznać. Obecnie w aptece można dostać zestawy do irygacji, wystarczy przepłukiwać nos gdy czujemy że dzieje się coś nieciekawego z naszymi zatokami. Jest to dobra metoda, ale na początku leczenia zatok. Gdy zapalenie jest zbyt rozległe woda nie dostanie nam się do wszystkich zakamarków a zabieg nie przyniesie oczekiwanych efektów.
• Woda lecznicza Szczawa. Słyszeliście o wodach, które mają tak wysoką mineralizację i zawartość minerałów, że niemal stawiają na nogi umarłego? Jeżeli nie to pora to nadrobić. Nie będę opisywała ich właściwości można sobie o tym poczytać na ich stronie www.woda-lecznicza.pl. Ja napisze jak je można zastosować. Możemy dolać buteleczkę Szczawy II do wanny z ciepłą wodą i zrobić sobie kąpiel. Ponadto inhalacja na bazie tej wody przynosi bardzo szybkie efekty. Możemy też oczywiście ją pić lub nalać do ceramicznego pojemniczka i powiesić na kaloryferze. Nawilży nam powietrze a jak wiadomo przy zapaleniu zatok ważna jest odpowiednia wilgotność powietrza w domu. • Inhalacje. Możemy się inhalować wspomnianą wyżej wodą. Oprócz niej możemy użyć soli Jana lub zwykłej gorącej wody z dodatkiem kilku kropli olejków eterycznych takich jak: jodłowy, eukaliptusowy, lawendowy, sosnowy. Każdy z nich dobrze wpływa na zatoki więc warto popróbować. • Jedzcie dużo kaszy jaglanej. Jest to chyba jedna z najlepszych metod przeciwdziałania chorym zatokom. Kasza jaglana oczyszcza organizm z nadmiaru śluzu. Dodawajcie ją do obiadu, zupy czy róbcie budyń jaglany. Unikajcie produktów, które zwiększają ilość śluzu w organizmie. Niestety do takich produktów należy cukier, czyli czekolady na pocieszenie odpadają. Druga sprawa to produkty nabiałowe takie jak kefiry. • Róbcie masaż zatok. Pierwszy raz spotkałam się z tą metodą rok temu w angielskiej książce o masażu. Jest to chińska metoda radzenia sobie z zapaleniem zatok. Weź kilka kropel olejku (takiego, którego można używać do twarzy - olejek arganowy, jojoba, masło shea czy nawet oliwka) dodaj kroplę jednego z wyżej wymienionych olejków np. eukaliptusowego. Delikatnie smaruj twarz w okolicach zatok, płynnymi ruchami. Przechodź od punktu do punktu bez odrywania dłoni. Smaruj najpierw okoli-
ce zatok szczękowych w pobliżu nosa następnie delikatnie okrężnymi ruchami wsmaruj olejek w zatoki czołowe. Na koniec uciskaj przez kilka sekund punkt na końcu brwi na górze nosa oraz po bokach nosa. Ulga przychodzi dość szybko, jeśli taki masaż wykona Ci współmałżonek na dobranoc to możesz dać sobie szansę na szybkie zaśnięcie. • Sprzątajcie często dom. Tak aby było jak najmniej w nim kurzu drażniącego zatoki. Zwłaszcza ważne jest częste mycie podłóg. Jeżeli dodatkowo jesteś alergikiem to tym bardziej zwracaj na to uwagę. • Zażywajcie ziołowy sinupret. Przepisała mi go lekarka, ale jest dostępny bez recepty. Składa się z wyciągów ziołowych. • Możecie również na twarz kłaść okłady z ziół szwedzkich. Jeżeli macie nalewkę z ziół szwedzkich to namoczcie nią gazę. Następnie nałóżcie w miejsce przewidywanego przyłożenia gazika grubą warstwę maści (z wit. A ) lub kremu np. Nivea. Najlepiej maść z nagietka. Chodzi o to aby nie poparzyć sobie twarzy alkoholem zawartym w nalewce. Na tak przygotowaną skórę nałóżcie opatrunek i załóżcie czapkę lub obwińcie to bandażem. Należy pamiętać o tym aby w domu w trakcie trzymania opatrunku (przez ok. 2h) jak i po ściągnięciu go było ciepło. Po takim okładzie nie wolno wychodzić na zewnątrz! Ponieważ bardzo mocno rozgrzewa on organizm. • Zawsze może pomóc także przykładanie nagrzanej na patelni soli i gorczycy. Mieszaninę należy porządnie podgrzać a następnie włożyć do szmatki i przykładać do zatok. Uważajcie aby się nie poparzyć. Może to nie jest sposób na wyleczenie zatok, ale przynosi ulgę. • Ciekawym sposobem jest także płukanie na noc lub rano ust olejem słonecznikowym. Metoda zaczerpnięta z Ajuwerdy. W Internecie aż szumi od informacji na ten temat. Źródło: woda-lecznicza.pl
For Advertising Information Please Call 416-938-7141 or e-mail info@radiopolonia.ca, www.polskimonitor.com
23
Katar i przeziębienie zduś w zarodku Zdrowie
Zaczyna się sezon na kichanie, prychanie i smarki. „Znów to samo” mówi się czując gryzienie w gardle, wodospad w nosie i lawinę dreszczy w całym człowieku. Tak to już jest. Pogoda chłodnieje, wieczory ciemnieją, a temperatura zbliża się do zera. W takich warunkach odporność, nawet ta ze stali, czasem pozwala intruzom się wkraść i narobić zamieszania w organizmie. Dobra wiadomość? Możesz coś z tym zrobić! Nie jest prawdą, że katar nieleczony trwa 7 dni, a leczony tydzień. Szczególnie, kiedy zaczniesz zwalczać go już w zarodku.
Doładuj się Dodaj do diety tyle pokarmów wzmacniających odporność ile zmieścisz. Do porannego koktajlu wrzuć, bogate w witaminę C i minerały, sproszkowane owoce aceroli, dzikiej róży i żurawiny. W ciągu dnia jedz zielone liście, owoce granatu, paprykę, pestki dyni i generalnie żywą, roślinną żywność pełną substancji odżywczych. Niech w każdym Twoim posiłku nie zabraknie świeżych owoców i warzyw. Ich przeciwutleniająca moc zrobi swoją robotę zanim się obejrzysz! Dlaczego warto postawić na przeciwutleniacze, aka antyoksydanty, czyli zwalczające wolne rodniki substancje? To dzięki nim można ochronić komórki przed uszkodzeniem, powstrzymać wiele chorób i zwiększyć swoją szansę na długowieczność. Jedno z badań udowodniło, że osoby mające ponad sto lat mają wysoki poziom witamin E i A , czyli dwóch potężnych przeciwutleniaczy. Inne przeciwutleniacze, które powinny pojawić się w diecie, to między innymi glutation, resveratrol, witamina C, koenzym Q10 (CoQ10), fenole i pterostylben.
Napij się herbaty imbirowej Kłącze imbiru zawiera związki seskwiterpenowe, czyli fitochemikalia atakujące rinowirusy, które są jedną z najczęstszych przyczyn przeziębień. Imbir zmniejsza też aktywność prozapalnych cytokin. Zaparz łyżeczkę sproszkowanego korzenia imbiru, dodaj lucumę lub dobry, lokalny miód i odrobinę soku wyciśniętego z cytrusów.
Nie olewaj cynku Cynk jest praktycznie niezbędny do funkcjonowania układu odpornościowego. Świetnie działa na problemy z drogami oddechowymi, ponieważ rozbraja bakterie i wirusy. Udowodniono także, że przyjmowany na początku choroby, znacznie skraca okres jej trwania.
24
Pamiętaj, że cynk jest antagonistą miedzi – podczas jego przyjmowania pamiętaj o podjadaniu suszonych owoów. Postaw na wysokiej jakości cynk, na przykład w roślinnej, wegańskiej otoczce, bez sztucznych dodatków.
Zapewnij sobie dobre bakterie Odbuduj florę bakteryjną swoich jelit, a odbudujesz odporność. Jedz kiszonki, organiczne jogurty kozie i owcze lub dobry środek zawierający naturalne probiotyki. Zadbaj też o karmiący dobre bakterie prebiotyk typu babki płesznik.
Pamiętaj o witaminie słońca Częste łapanie katarów i grypy zimą według naukowców wiąże się z mniejszą ekspozycją na słońce – ergo z mniejszą ilością witaminy D. Ta cudowna witamina nie tylko znacząco wzmacnia barierę obronną organizmu, ale także ogranicza podatność na zachorowanie podczas kontaktu z choróbskami. Przyjmuj dziennie 1500-2000 jednostek (lub więcej jeśli masz duże niedobory) witaminy D3 w protokole z K2.
Płukaj nos
Potrzebujesz ciepłej (37 stopni) wody mineralnej i soli morskiej, które mieszasz w proporcji pół płaskiej łyżeczki soli na ½ litra wody (możesz też użyć po prostu morskiej wody). Możesz używać do oczyszczania nosa przeznaczonego do tego celu „imbryczka”, albo aptecznej gruszki. Dzięki temu woda przepływa przez całą jamę zatokową. W wersji zmodyfikowanej wciągasz wodę nosem prosto z kubka/złożonych w miseczkę dłoni. Przygotuj roztwór wody. W wersji klasycznej przechylasz głowę delikatnie na bok, nos powinien znajdować się odrobinę wyżej niż usta. Oddychając przez buzię wlewasz wodę z naczynia, ona przelatuje przez zatoki i wypływa drugą dziurką. Wydmuchujesz resztki zanieczyszczeń z nosa. Powtarzasz czynność z drugiej strony. W wersji zmodyfikowanej przelewasz wodę do dłoni i wciągasz ją nosem. Uważaj aby nie „wciągnąć” wody zbyt wysoko, powyżej linii brwi (poczujesz). Resztka wody wyleci tą samą dziurką. Wydmuchaj nos. Powtórz czynność z drugą dziurką.
Po oczyszczeniu zatok będzie Ci się lepiej oddychało, pozbędziesz się bolesności i zanieczyszczeń dróg oddechowych.
Płukanie uszu Płukanie uszu pomoże w stanach zapalnych i infekcjach, zadziała odkażająco i bakteriobójczo. Największą gwarancję skuteczności płukanie uszu z wodą utlenioną daje w pierwszych 12 godzinach od wystąpienia objawów takich jak podwyższona temperatura ciała, ból i obrzęk gardła, ból uszu, powiększenie węzłów chłonnych czy problemy z przełykaniem. Do płukania ucha należy używać 3% roztworu wody utlenionej (u dzieci może to być nawet 1,5%). Na początku, leżąc na boku, należy zaaplikować 1 kroplę płynu i obserwować, czy nie występuje ból i zawroty głowy lub mdłości. Jeśli nie, można zaaplikować do ucha 3-4 krople płynu. Po około minucie może pojawić się lekkie syczenie i bulgotanie oraz uczucie ciepła. Płyn powinien pozostać w uchu około 5 minut. Po tym czasie należy odchylić głowę na bok, pozbyć się resztki płynu wacikiem lub ściereczką (absolutnie nie należy używać patyczka do uszu). Następnie powtarzamy czynność z drugim uchem.
Domowa mikstura przeciw przeziębieniu Składniki:
• ładny słoik • miód (u mnie lawendowy) • sparzona cytryna • sparzony imbir wielkości kciuka • 5 ząbków czosnku
Przygotowanie:
Cytrynę kroimy na plastry, imbir również (nie obieram), a obrane ząbki czosnku wciskamy między pozostałe składniki w wyparzonym i suchym słoiku. Zalewamy miodem i wstawiamy na 3-4 dni do lodówki, po tym czasie jest gotowy do spożywania wg poniższej instrukcji: Wieczorem wkładamy łyżkę tej mikstury (miodu z cytryną i imbirem) do kubka, zalewamy letnią, przegotowaną wodą, tak aby zakryć zawartość. Rano dolewamy przegotowanej bardzo ciepłej wody, do 3/4 wysokości kubka, mieszamy i serwujemy rodzinie na czczo, zanim jeszcze podniesie się z łóżek. Źródło: pepsieliot.com
REKLAMA to klucz do sukcesu. Tel.416-938-7141 lub e-mail info@radiopolonia.ca, www.polskimonitor.com
Najciekawsze fakty o antybiotykach znałeś je wszystkie?
Zdrowie
Antybiotyki są to leki antybakteryjne, które zwalczają komórki bakteryjne przez wpływanie na metabolizm. W naszej świadomości funkcjonują one jako leki pomocne na wszystkie dolegliwości. Tymczasem nadużywanie antybiotyków może nie tylko zniszczyć florę bakteryjną naszego żołądka, ale także przyczynić się do antybiotykoodporności. Wyróżnia się wiele typów antybiotyków, różniących się od siebie składem i spectrum działania. Stosowanie tych leków powinno odbywać się zawsze pod ścisłą kontrolą lekarza!
W trakcie antybiotykoterapii należy unikać soku grejpfrutowego Sok grejpfrutowy jest drogocennym źródłem wielu witamin i substancji mineralnych, które pozytywnie wpływają na funkcjonowanie naszego organizmu. Jednakże zawiera on także flawonoidy i furokumaryny, które wchodzą w interakcję z różnymi lekami, w tym również antybiotykami. Pod żadnym pozorem nie należy popijać leków sokiem grejpfrutowym, gdyż może to wzmocnić ich działanie, a co za tym idzie wywołać niepożądane reakcje organizmu. Chcesz poznać więcej informacji na temat antybiotyków?
Antybiotyki należy popijać wyłącznie wodą Niezbyt dobrym pomysłem jest popijanie antybiotyków sokiem, mlekiem, jogurtem czy kefirem, ponieważ może to znacznie osłabiać ich działanie. Nie wskazane jest również pomijanie antybiotyków napojami, które zawierają kofeinę – herbatą, kawą, coca-colą. Mogą one poważnie zaburzać proces wchłaniania leków. Zdecydowanie najbezpieczniejszą opcją jest przegotowana woda.
Antybiotyki należy przyjmować codziennie o tej samej godzinie Antybiotyki należy przyjmować o wyznaczonej godzinie przez cały czas trwania terapii, ponieważ na ich działanie wpływ ma stężenie substancji leczniczych w poszczególnych tkankach or-
ganizmu. Równie ważne jest doprowadzenie antybiotykoterapii do końca. Tylko w ten sposób można wyeliminować bakterie z organizmu.
Podczas antybiotykoterapii należy unikać alkoholu Podczas kuracji antybiotykami nie należy przyjmować alkoholu, gdyż może on wejść w reakcję z lekami i osłabić ich działanie. Ponadto niektóre rodzaje antybiotyków przyczyniają się do gromadzenia się w organizmie człowieka aldehydu octowego, co może skutkować: przyspieszoną akcją serca, złym samopoczuciem i zaburzeniami ciśnienia krwi.
Bakterie posiadają zdolność do przekazywania sobie odporności na antybiotyki Antybiotyków nie należy nadużywać, ponieważ bakterie uodporniają się na nie, co powoduje, że są one nieskuteczne. Przed zjawiskiem antybiotykoodporności przestrzegał już Aleksander Fleming, który uznawany jest za wynalazcę pierwszego na świecie antybiotyku – penicyliny.
Antybiotyki nie są lekami uniwersalnymi Wbrew pozorom antybiotyki nie stanową remedium na wszystkie dolegliwości. Są one pomocne w leczeniu infekcji bakteryjnych (niekiedy również grzybicznych). Stosowanie ich w przypadku przeziębienia lub grypy jest bezzasadne.
Antybiotyki osłabiają działanie antykoncepcji Tetracykliny, penicyliny, ryfamipicyna, cefalosporyny - to tylko niektóre antybiotyki, które osłabiają działanie pigułek
antykoncepcyjnych. Wynika to przede wszystkim ze zmian w składzie flory bakteryjnej jelit. Z tego powodu podczas antybiotykoterapii należy zabezpieczać się dodatkowo np. prezerwatywami.
W niektórych przypadkach antybiotyki można zastąpić naturalnymi środkami o działaniu bakteriobójczym Od pewnego czasu w Polsce można zaobserwować bardzo dobrą praktykę zastępowania antybiotyków naturalnymi preparatami o działaniu bakteriobójczym. Dzięki temu zachodzi mniejsze prawdopodobieństwo rozwoju antybiotykoodporności. Naturalne antybiotyki to: czosnek, cebula, oregano, żurawina, bazylia, imbir i wiele innych.
Polska zajmuje 10 miejsce w ue pod względem zażywania antybiotyków Według oficjalnych danych najwięcej antybiotyków, wśród wszystkich państw UE, zażywa się w Grecji, Rumunii, Francji, Belgii i we Włoszech. Natomiast najmniej w: Holandii, Estonii i Łotwie. Na tym tle Polska nie wypada najgorzej, bowiem zajmuje 10. miejsce. (wg danych z 2014 r.)
W Turcji antybiotyki można kupić bez recepty. W Turcji na wszystkie dolegliwości zażywa się antybiotyki, które nie dość, że dostępne są bez recepty, to jeszcze można je kupić dosłownie za grosze. Co więcej, leki osłonowe (tzw. prebiotyki) nie cieszą się w Turcji zbyt dużą popularnością, co często kończy się podrażnieniem błony śluzowej żołądka. Źródło: stronazdrowia.pl
For Advertising Information Please Call 416-938-7141 or e-mail info@radiopolonia.ca, www.polskimonitor.com
25
Niemal każda dawka alkoholu jest toksyczna Zdrowie
Według ekspertów, nie ma czegoś takiego, jak bezpieczna dawka alkoholu, ponieważ jak zaznaczają niemal każda jest toksyczna dla naszego organizmu. Spożywanie alkoholu może powodować marskość wątroby oraz zwiększać ryzyko zachorowania na nowotwory. Jak zaznaczają, nieprawdą jest, że chroni on przed chorobami sercowo-naczyniowymi. O wpływie alkoholu na zdrowie specjaliści rozmawiali podczas konferencji prasowej, poświęconej uruchomieniu aplikacji Superterapeuta Helping Hand, która powstała z myślą o pomocy osobom uzależnionym od alkoholu. Obecni podczas spotkania onkolodzy, jak i kardiolodzy jednoznacznie potwierdzili, że nie ma bezpiecznej dawki alkoholu, a niemal każda jest toksyczna dla organizmu. Prof. Piotr Jankowski z Instytutu Kardiologii Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego podważył również powszechne przekonanie, że czerwone wino w małych ilościach może chronić przed chorobami serca. – Z badań wynika, że im większa dawka alkoholu, tym na ogół większe jest ryzyko chorób sercowo-naczyniowych, zarówno u mężczyzn, jak i kobiet – powiedział specjalista. Najlepszym przykładem jest nadciśnienie tętnicze krwi, będące głównym czynnikiem ryzyka zawału serca i udaru mózgu, a także migotanie przedsionków i częsta arytmia serca. Okazuje się, że nawet niewielkie dawki alkoholu zwiększają ryzyko obu tych schorzeń.
Piwo powoduje tachykardię
Jak wynika z badań kardiologów uniwersyteckiego szpitala w Monachium, opublikowanych w 2017 r. przez „European Heart Journal”, piwo powoduje tachykardię, przyśpieszony rytm serca. Może ono również być przyczyną przejściowego migotania przedsionków, odczuwanego jako kołatanie serca. Jak podkreślili autorzy badań, obydwa rodzaje arytmii nie były związane z innymi czynnikami ryzyka, takimi jak palenie tytoniu. Prof. Jankowski odwołał się do badania opublikowanego w 2018 r. przez „Lancet”, które wykazały, że również w przypadku udaru krwotocznego, czyli wylewu krwi do mózgu, nie ma bezpiecznej dawki alkoholu. Jak przyznał, jedynie w przypadku udaru nie-
26
dokrwiennego stwierdzono, że małe dawki alkoholu, nie więcej niż 30 ml na dobę, mogą zmniejszać ryzyko tego schorzenia. Podkreślił jednak, że alkohol nie chroni przed chorobami serca.
Metaanaliza 87 badań: umiarkowane picie alkoholu nie przedłuża życia Według metaanalizy 87 badań przedstawionej w „The Journal of Studies on Alcohol and Drugs” umiarkowane pi-
Spożywanie alkoholu a występowanie nowotworów
Zgodnie z Krajowym Rejestrem Nowotworów w przypadku mężczyzn ze spożyciem alkoholu związanych jest w naszym kraju 8,2 proc. nowotworów złośliwych, a u kobiet – 2,9 proc. Wśród najczęstszych z nich znajdują się rak wątroby oraz nowotwory górnego odcinka przewodu pokarmowego. Raka wątroby często poprzedza marskość tego narządu, która powodowana jest nadużyciem alkoholu. – Picie każdej, nawet niewielkiej ilości alkoholu ma potencjał kancerogenny. Z piciem alkoholu przyczynowo związane są takie nowotwory jak rak jamy ustnej, gardła, krtani, przełyku, jelita grubego wątroby i piersi u kobiet – powiedziała dr Joanna Didkowska z Centrum Onkologii w Warszawie.
Spożywanie alkoholu przez kobiety w ciąży cie alkoholu wcale nie przedłuża życia. W badaniach wzięło udział ponad 4 mln osób, przy czym niektóre obserwacje trwały nawet kilkadziesiąt lat. Z metaanalizy jednoznacznie wynika, że najlepszym zdrowiem cieszą się te osoby, które prawie w ogóle nie piją alkoholu. – Alkohol wywiera negatywny wpływ na wiele narządów, nie tylko na serce i mózg – powiedział dr hab. Michał Kukla ze Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach. Jak wyjaśnił, głównym tego powodem są toksyczne dla naszego organizmu metabolity alkoholu, w tym przede wszystkim aldehyd octowy. – Wywołuje on stres oksydacyjny związany z produkcją wolnych rodników uszkadzających DNA, białka i lipoidy – dodał. Skutkiem tego jest większe ryzyko chorób sercowo-naczyniowych oraz nowotworów.
Jak wynika z danych przedstawionych podczas wydarzenia przez byłego dyrektora Państwowych Agencji Rozwiązywania Problemów Alkoholowych Krzysztofa Brzózkę, poważnym problemem jest też picie alkoholu przez kobiety w ciąży, co powoduje uszkodzenie płodu, w tym głównie jego układu nerwowego, znane jako FAS (Fetal Alcohol Syndrome – poalkoholowe uszkodzenie płodu). Brzózka zwrócił uwagę, że w Polsce każdego roku rodzi się nie mniej niż 7500 dzieci uszkodzeniami powodowanymi przez alkohol pity w czasie ciąży. – Szczególnie u kobiet w ciąży nie ma czegoś takiego, jak bezpieczna dawka alkoholu – zaznaczył dr hab. Przemysław Biliński ze Szpitala im. M. Kopernika w Łodzi. Ostrzegał, że kobieta, która sięga po alkohol w czasie ciąży, wpływa na zdrowie dwóch kolejnych pokoleń, zarówno swego dziecko, jak i wnuka. Źródło: naukawpolsce.pap.pl
REKLAMA to klucz do sukcesu. Tel.416-938-7141 lub e-mail info@radiopolonia.ca, www.polskimonitor.com
Nie upijaj swojego dziecka. Eksperci o FAS
Zdrowie
Z okazji XIX Światowego Dnia FAS, w rozmowie z EverethNews o tym, dlaczego każda ilość spożywanego alkoholu przez ciężarne szkodzi dziecku tłumaczy konsultant wojewódzki w dziedzinie położnictwa i ginekologii dla województwa dolnośląskiego prof. dr hab. n. med. Sławomir Suchocki oraz założycielka i Prezes Fundacji FAStryga dr n. med. Małgorzata Klecka, specjalista diagnostyki zaburzeń rozwojowych typu FASD. "" Natalia Janus
– Nie ulega najmniejszej wątpliwości, że spożywanie, a w szczególności nadużywanie alkoholu etylowego przez kobiety ciężarne ma bardzo szkodliwy wpływ na wewnątrzmaciczny rozwój płodu – potwierdził prof. Sławomir Suchocki. Alkohol zaburza rozwój somatyczny, jak również czynnościowy ośrodkowego układu nerwowego. Skutki tych zaburzeń są długotrwałe i powodują upośledzenie funkcjonowania układu nerwowego, często do końca życia. Wśród zachowań, które mogą świadczyć o FASD wymienić należy takie sytuacje, w których dziecko pod wpływem bodźców zewnętrznych łatwo rozprasza się, często nie postępuje zgodnie z poleceniem/instrukcją, często przerywa innym/przeszkadza, często działa nie zastanawiając się nad konsekwencjami, ma częste problemy z organizacją pracy, zadań, działa impulsywnie/nadaktywnie oraz jest niestabilne emocjonalnie/ma częste gwałtowne zmiany nastroju. Dzieci z FASD charakteryzuje nadmierna lub niedostateczna reakcja na bodźce, trudności z rozpoczęciem i kontynuowaniem czynności, a także trudność w planowaniu i przewidywaniu konsekwencji. Dzieci obciążone FASD mają trudności ze zrozumieniem pojęcia czasu, często winią innych za swoje niepowodzenia i błędy, są niedojrzałe w stosunku do rówieśników, a także unikają kontaktu wzrokowego i fizycznego. Zazwyczaj występują u nich zaburzenia snu, problemy z integracją społeczną oraz silne reakcje lękowe. Powyższe zachowania są konsekwencją uszkodzenia mózgu.
konsekwencji spożywania alkoholu w ciąży prof. Suchocki wymienił upośledzenie funkcji poznawczych oraz zaburzenia koncentracji i koordynacji ruchowej. – Częstość jego rozpoznania wzrasta wraz z wiekiem obserwowanych dzieci – zaznaczył ekspert. Zaburzenia związane z uszkodzeniem mózgu są zauważalne u dzieci niekiedy dopiero w wieku kilku lat. FAS często towarzyszy zahamowanie wewnątrzmacicznego wzrostu płodu. Dziecko wówczas waży mniej, a niżeli jego rówieśnicy, których matka nie spożywała alkoholu.
Jak wypity alkohol wpływa na płód? U dzieci z alkoholowym zespołem płodowym niekiedy występują dysmorfie twarzy, czyli charakterystyczne cechy budowy twarzy, takie jak skrócone szpary powiekowe, brak rynienki podnosowej czy brak górnej czerwieni wargowej. Specjalista ginekologii i położnictwa zwrócił uwagę na fakt, że w przypadku ekspozycji płodu na wewnątrzmaciczne działanie alkoholu, czyli na picie alkoholu przez kobietę ciężarną zmiany w ośrodkowym układzie nerwowym mają charakter głównie komórkowy. – Alkohol wpływa na rozwój niektórych obszarów mózgu, zwłaszcza okolic jądra obłoniastego, ciała modzelowatego i powoduje zaburzenia migracji komórek mózgowych, co ma zwłaszcza miejsce podczas początkowego rozwoju, czyli embriogenezy i histogenezy ośrodkowego układu nerwowego – dodał prof. Suchocki. Dlatego w pierwszym trymestrze ciąży alkohol jest szczególnie szkodliwy.
„Rozpoznanie FAS wzraDlaczego etanol prowadzi sta wraz z wiekiem dzieci” do uszkodzenia ośrodkoweFAS (ang. Fetal alcohol syndrome), go układu nerwowego? czyli alkoholowy zespół płodowy to zespół wad wrodzonych, spowodowanych spożywaniem alkoholu w ciąży. Jak tłumaczy konsultant wojewódzki, FAS może wystąpić w formie pełno lub niepełnoobjawowej. Wśród najpoważniejszych
Wśród mechanizmów związanych z działaniem etanolu konsultant wojewódzki wymienia zwiększone wytwarzanie wolnych rodników tlenowych, które prowadzą do uszkodzenia ośrodkowego
układu nerwowego. Jak dodał, wówczas występuje nieprawidłowy przebieg impulsów biologicznych i elektrycznych. – Charakterystyczną cechą ekspozycji na alkohol są zmiany w móżdżku, szczególnie jego zmniejszenie – zauważył ginekolog. Dokładna diagnostyka morfologii ośrodkowego układu nerwowego wymaga zastosowania nowoczesnych technik obrazowania. Stosujemy wówczas tomografię komputerową czy rezonans jądrowy magnetyczny. W celu identyfikacji ubytków neuropsychologicznych u dziecka, stosuje się odpowiednie testy psychologiczne, które ujawniają zaburzenia koncentracji, uwagi, trudności z przenoszeniem uwagi z jednego zadania na drugie.
Jak objawia się FAS? Prof. Suchocki potwierdził, że u dzieci, których matki spożywały alkohol w ciąży niekiedy występuje obniżenie ilorazu inteligencji. U dzieci obciążonych FAS często natomiast występują zaburzenia pamięci. Dlatego jak podkreśla specjalista, ginekolog powinien dążyć do identyfikacji kobiet ciężarnych pijących alkohol oraz do zmiany ich zachowań. Dodał, że nie jest to łatwe zadanie, ponieważ kobiety często ukrywają swoje niewłaściwe zachowania. – U dziecka z FAS występuje tzw. zespół odstawienia, któremu towarzyszą objawy podobne do odstawienia alkoholu u osoby dorosłej uzależnionej od alkoholu, takie jak drżenia rąk, zaburzenia pamięci czy stany depresyjne – mówi konsultant. Dziecko urodzone przez kobietę uzależnioną od alkoholu ma stosunkowo niską masę urodzeniową ciała, czyli poniżej 5-ego percentyla. Taki noworodek często wymaga zabiegów resuscytacyjnych po porodzie, z uwagi na zaburzenia oddychania i zaburzenia gospodarki węglowodanowej. U dziecka występuje także niepokój, który również jest charakterystycznym symptomem zespołu odstawiennego. Niekiedy mogą być widoczne zmiany w ośrodkowym układzie nerwowym rozpoznawane przy pomocy badania ultrasonograficznego.
For Advertising Information Please Call 416-938-7141 or e-mail info@radiopolonia.ca, www.polskimonitor.com
27
Zdrowie „Poziom alkoholu we krwi dziecka jest taki sam jak w organizmie kobiety” Jak podkreślił ginekolog, należy pamiętać o tym, że uszkodzenie komórek ośrodkowego układu nerwowego bardzo często jest nieodwracalne. Alkohol dostaje się do organizmu dziecka poprzez krew. Z uwagi na to, że dziecko jest odżywiane przez łożysko matki, wszystkie składniki, takie jak tlen, substancje odżywcze ale również i alkohol przedostają się wraz z krwią do organizmu dziecka. – Każda ilość alkoholu jest szkodliwa dla płodu, natomiast szczególnie narażone na nieodwracalne uszkodzenie oraz niebezpieczne dla dziecka jest spożywanie alkoholu we wczesnej ciąży, pierwszym trymestrze – dodał konsultant. Państwowa Agencja Rozwiązywania Problemów Alkoholowych zwróciła uwagę, że kobiety są coraz bardziej świadome, ze picie alkoholu podczas ciąży może spowodować poronienie lub uszkodzić mózg dziecka, powodując nawet ciężkie i nieodwracalne schorzenia. Niestety jak zaznacza, coraz więcej kobiet z wyższym wykształceniem sięga po alkohol. – Ta oświata zdrowotna w Polsce jest wprowadzana stosunkowo nieźle, ale jednak nie do końca ta wiedza dociera – przyznał ekspert. Podobnie jest np. z rakiem szyjki macicy. Pomimo świadomości o chorobie i bezpłatnych badań, tylko 30% kobiet korzysta z tej formy profilaktyki. Ludzie nie do końca są przekonani, że mówi się prawdę… – Uważam, że Polacy wciąż nie do końca są świadomi tego, jakie konsekwencje może nieść spożywanie przez kobiety w ciąży alkoholu – oceniła Magdalena Klecka. Dlatego moim zdaniem, brakuje tej wiedzy Polakom.
Jak pomóc dzieciom dotkniętym FAS? Dzieci z alkoholowym zespołem płodowym dzięki takim placówkom jak m.in. Fundacja Fastryga mają możliwość kompleksowej diagnozy, która będzie podstawą do opracowania indywidualnie dobranej terapii. Fundacja zajmuje się prowadzeniem działań w zakresie edukacji, profilaktyki oraz badań naukowych. Jak podkreśliła dr Małgorzata Klecka, w Stanach Zjednoczonych FAS diagnozowane jest od 1973 r. – Bardzo ważnym osiągnięciem naszej Fundacji jest właśnie współtworzenie polskiej wersji 4-cyfrowego kwestionariusza waszyngtońskiego FASD, który jest pierwszym zwalidowanym w Polsce narzędziem stosowanym w diagnostyce zaburzeń ze spektrum FASD – zaznaczyła psychoterapeutka. Za jego pomo-
28
cą mamy możliwość oceny stopnia nasilenia czterech kluczowych cech diagnostycznych FASD, takich jak niedobór wzrostu (rozumiany jako niedobór masy i długości ciała), charakterystyczny dla FAS fenotyp twarzy, nieprawidłowości w obrębie OUN, a także ekspozycja na alkohol w okresie prenatalnym. To profesjonalne narzędzie do diagnostyki alkoholowego zespołu płodowego, jakim jest kwestionariusz waszyngtoński funkcjonuje od 1997 r., natomiast od 2012 r. dostępny jest również w Polsce. Stopień nasilenia każdej z powyższych cech oceniany jest według czterostopniowej skali Likerta. Przy czym 1 to całkowity brak cechy typowej dla FAS, natomiast 4 to zdecydowana obecność cechy typowej dla FAS. – Diagnozując pacjenta bazujemy wówczas na czterocyfrowym kodzie diagnostycznym. – wytłumaczyła Małgorzata Klecka.
Nie upijaj swojego dziecka Istnieje 102 różnych kodów, które opisują zaburzenia ze spektrum FASD, czyli Spektrum Płodowych Zaburzeń Alkoholowych. Dotychczas wyróżniano takie podkategorie, jak Płodowy Zespół Alkoholowy (Fetal Alcohol Syndrome – FAS), Częściowy Płodowy Zespół Alkoholowy (Partial Fetal Alcohol Syndrome – PFAS), Encefalopatia Niepostępująca/Ekspozycja na alkohol (Static Encephalopathy/ Alcohol-Exposed (SE/AE) oraz Zaburzenia Neurobehawioralne/Ekspozycja na alkohol (Neurobehavioral Disorder/ Alcohol -Exposed (ND/AE). Zgodnie z nowymi wytycznymi kanadyjskich naukowców z 2016 r. obowiązują nowe kryteria diagnostyczne, które wyróżniają FASD z dysmorfiami i FASD bez dysmorfii. Jak dodała Prezes fundacji „Fastryga” – Realizujemy również programy badawcze dotyczące metabolizmu dzieci z alkoholowym zespołem płodowym. Dlatego nasz wachlarz działań w tym zakresie jest bardzo duży. W Polsce na chwilę obecną nie ma otwartej i bezpłatnej dostępności do diagnostyki FAS Jak potwierdza Małgorzata Klecka, w naszym kraju nie istnieje żadne wsparcie ze strony państwa dzieci dotkniętych FAS pod kątem diagnostyki, czy działań terapeutycznych. – Nasz ośrodek jest placówką prywatną – zwróciła uwagę terapeutka. - Jeśli chodzi o działania zarówno diagnostyczne, czy terapeutyczne pod kątem alkoholowego zespołu płodowego, nie są one refundowane przez Narodowy Fundusz Zdrowia. Mamy jednak nadzieję, że to się zmieni. Jak dodała - Do naszego ośrodka przyjeżdżają rodziny nie tylko z Polski, ale również z krajów ościennych. W terapii, którą prowadzimy udział biorą zazwyczaj całe rodziny. Najczęściej zgłaszają się do nas rodziny adopcyjne, choć coraz częściej korzystają z naszej pomocy ojcowie
z dziećmi, rzadko matki. Pomagamy również osobom dorosłym, które borykają się z konsekwencjami alkoholowego zespołu płodowego.
Metoda diagnostyczna „Fastryga” Jak powiedziała terapeutka, nazwa fundacji „FAStryga” najbardziej oddaje symboliczny sens tego czym zajmuje się placówka. – „Fastryga” oferuje kompleksową diagnozę, która odpowiada również na pytanie, co robić dalej. Podstawowym krokiem jest diagnoza nozologiczna, która daje odpowiedź na pytanie, czy dziecko w ogóle dotknięte jest alkoholowym zespołem płodowym. Czyli czy i w jakim zakresie dziecko cierpi na FAS czy FASD, czyli Spektrum Poalkoholowych Wrodzonych Zaburzeń Rozwojowych. Drugim krokiem jest diagnoza funkcjonalna, która mówi nam co w działaniu ośrodkowego układu nerwowego jest zaburzone i jakie działania terapeutyczne należy zastosować.
„W ciąży nie piję” Jedną z akcji promocyjnych, która miała być formą profilaktyki FAS i którą współtworzyła Fundacja FAStryga (wcześniej działająca w ramach Stowarzyszenia Zastępczego Rodzicielstwa Oddział Ślaski) jest ogólnopolska kampania edukacyjna pod hasłem „Ciąża bez alkoholu”. Kampania realizowana była w latach 2007-2008 pod honorowym patronatem Ministra Zdrowia prof. Zbigniewa Religi, Polskiego Towarzystwa Ginekologicznego oraz Biura Światowej Organizacji Zdrowia w Polsce. – Fundacja FAStryga wraz z innymi ośrodkami z całej Polski, wspierała kampanię „Ciąża bez alkoholu. Najważniejszym jej celem było zmniejszenie liczby kobiet, które piją alkohol w okresie ciąży, promocja całkowitej abstynencji, a także zwiększenie wiedzy o negatywnym wpływie alkoholu na rozwijający się płód.
Dorośli z FAS
Problematyka alkoholowego zespołu płodowego dotyka również osoby dorosłe. Dlatego jak potwierdziła Małgorzata Klecka, fundacja FAStryga wspiera nie tylko dzieci, ale również dorosłych. – Wrodzone zaburzenia rozwojowe wywołane alkoholowym zespołem płodowym czy innymi substancjami toksycznymi to problem, który towarzyszy osobie dotkniętej całe życie. Dlatego fundacja FAStryga wspiera także osoby dorosłe, które nie potrafią sobie poradzić ze skutkami FAS – dodała. W międzynarodowej klasyfikacji chorób, FAS – czyli Alkoholowy Zespół Płodowy ma swój numer choroby – Q86.0. W Polsce dużą rolę w edukacji oraz profilaktyce FAS odgrywa Państwowa Agencja Rozwiązywania Problemów Alkoholowych. Źródło: Państwowa Agencja Rozwiązywania Problemów Alkoholowych, ciazabezalkoholu.pl, fas.org.pl
REKLAMA to klucz do sukcesu. Tel.416-938-7141 lub e-mail info@radiopolonia.ca, www.polskimonitor.com
30
REKLAMA to klucz do sukcesu. Tel.416-938-7141 lub e-mail info@radiopolonia.ca, www.polskimonitor.com
Kulinaria
Fasola z mięsem
Składniki:
• 75 dag rozbratla wołowego pokrojonego w kostkę • 25 dag suszonej czerwonej lub białej fasoli • 2 cebule • 1 duża czerwona papryka • 2 papryczki chili • 2-3 ząbki czosnku • 900 ml wywaru z wołowiny • 1 łyżka mąki
• 2 łyżki koncentratu pomidorowego • 2 łyżki oleju rzepakowego • 1 łyżeczka startej gorzkiej czekolady (niekoniecznie) • 1 łyżka posiekanej świeżej kolendry • sól • pieprz
Przygotowanie:
Namocz na noc, a potem ugotuj fasolę. W rondlu zrumień kawałki mięsa, wyjmuj je porcjami, wkładaj do innego naczynia. Do rondla wrzuć posiekane chili, czosnek i cebulę, smaż chwilę, mieszając. Oprósz warzywa mąką i smaż jeszcze minutę. Wlej wywar, dodaj czekoladę i koncentrat, przypraw. Włóż mięso, zagotuj, przykryj i duś 90 minut. Włóż fasolę i pokrojoną paprykę, duś jeszcze 30 minut. Przed podaniem posyp kolendrą.
Cielęcina z winogronami Składniki:
• 40 dkg cielęciny • 40 dkg winogron (najlepiej bezpestkowych) • duża cebula • 1/2 szklanki gęstej kwaśnej śmietany
Przygotowanie:
• 1/2 szklanki bulionu warzywnego • szklanka ugotowanego ryżu • 2 łyżki oleju • cukier • pieprz • sól
Cielęcinę pokrój w małą kostkę i zrumień na rozgrzanym oleju. Dodaj posiekaną cebulę i mieszając, smaż razem, aż cebula się zeszkli. Następnie wsyp umyte winogrona, podlej bulionem, duś ok. 5 minut pod przykryciem. Dodaj śmietanę i ugotowany ryż, wymieszaj, mocno podgrzej, przypraw do smaku solą, pieprzem i cukrem.
Czulent
Brokuły zapiekane z kalafiorami
Składniki:
• 50 dag brokułów • 50 dag kalafiorów • 1,5 szklanki mleka • 2 łyżki masła • 1,5 łyżki mąki
Przygotowanie:
• 2 żółtka • 5 łyżek startego żółtego sera • cukier • sól • pieprz • natka pietruszki
Kalafiory i brokuły ugotuj al dente w lekko posolonej i posłodzonej wodzie, podziel na różyczki i ułóż w żaroodpornej płytkiej formie. Masło roztop, wymieszaj z mąką, rozprowadź mlekiem, zagotuj, zdejmij z ognia, zaciągnij żółtkami, wymieszaj z połową sera, na koniec przypraw do smaku solą i pieprzem. Zalej sosem, posyp resztą sera i zapiecz w temp. 200°C. Podawaj na gorąco z grzankami.
Składniki:
• 8 małych ziemniaków • 50 dag mięsa wołowego • 2 cebule • 1 szklanka fasoli Jaś • 1/3 szklanki gęsiego lub kurzego smalcu albo oleju
• 3/4 szklanki pęczaku lub kaszy perłowej • 2 kostki bulionu wołowego lub drobiowego • pieprz • sól
Przygotowanie:
Obrane ziemniaki poprzekrawaj na połówki, a umyte i dokładnie osuszone mięso pokrój w kostkę. Do dużego, ciężkiego garnka (najlepiej żeliwnego lub brytfanny do pieczenia drobiu) wlej olej, a gdy się rozgrzeje, obsmaż na nim mięso. Zdejmij naczynie z ognia, wsyp namoczoną wcześniej fasolę, wrzuć obrane cebule oraz ziemniaki, a na wierzchu rozłóż wypłukaną kaszę. Wlej bulion z kostek rosołowych rozpuszczonych w litrze wrzątku. Przypraw lekko solą i pieprzem, zagotuj, po czym zmniejsz ogień i gotuj pod przykryciem, aż kasza wchłonie cały płyn. Wstaw potrawę do nagrzanego piekarnika (170°C) i piecz 3-4 godziny, dolewając w razie potrzeby trochę gorącej wody. Po wyjęciu z piekarnika usuń z garnka cebulę. Gotowy czulent podawaj z małosolnymi ogórkami lub surówką z kiszonej kapusty.
Pikantna zupa warzywna z soczewicy
• 100 gramów czerwonej soczewicy • 3 cebule • 2 marchewki • 1 por • 1 mały seler • 1 litr wody • 2 kostki bulionu warzywnego • 4 łyżki oliwy
32
Składniki:
• 1 papryczka chili • 3 ząbki czosnku • 1 łyżeczka kminu rzymskiego mielonego • 1 łyżeczka garam masala • 2 listki laurowe • 1 brokuł • 1 cytryna
Przygotowanie:
Cebulę, marchew, pora i selera obierz, umyj i pokrój w kostkę. Brokuł podziel na mniejsze różyczki. Czosnek posiekaj. Z papryczek chili pozbądź się pestek i sam miąższ pokrój drobno. W dużym garnku podgrzej oliwę i smaż wszystkie warzywa ok. 5 minut (oprócz brokułu i chili). Dodaj garam masalę, kmin rzymski i chili. Smaż jeszcze jedną minutę. Wlej litr wody, dodaj soczewicę, kostki bulionowe oraz liść laurowy i gotuj zupę ok. 15 minut. Dodaj brokuły i gotuj kolejne 5 minut. Dopraw sokiem z cytryny i podawaj.
REKLAMA to klucz do sukcesu. Tel.416-938-7141 lub e-mail info@radiopolonia.ca, www.polskimonitor.com
Jesień w kuchni
Kulinaria
Chilli, brokuły,kiszona kapusta - w listopadzie warto wzmocnić organizm. Kiszona kapusta • 200 g kiszonej kapusty to ok. 5 g błonnika, czyli 40% dziennego zapotrzebowania. • Zimą jest chyba najbogatszym źródłem witamin z grupy B, witamin C i K oraz potasu, wapnia, żelaza i błonnika Pałeczki kwasu mlekowego nie tylko zapobiegają gniciu kapusty, ale stabilizują florę bakteryjną, chroniąc bakterie ważne w procesie trawienia i zwalczając te „złe”. • Surowa kapusta kiszona ma co prawda działanie wzdymające, ale da się je zredukować w procesie gotowania. Ugotowana kapusta jest poza tym łatwiej strawna. • Błonnik powoduje szybko uczucie sytości i poprawia trawienie. • Wit. C wzmacnia układ odpornościowy organizmu. Jest także świetnym antyoksydantem, neutralizującym kancerogenne nitrozaminy. • Kapusta kiszona dostarcza też wit. B12, co jest szczególnie ważne dla osób na diecie wegańskiej, które nie jedzą mięsa ani produktów pochodzenia zwierzęcego. • Nasz organizm łatwiej przyswaja żelazo z produktów pochodzenia zwierzęcego niż z roślin. Jednak fermentacja mlekowa sprawia, że żelazo z kiszonej kapusty jest przyswajalne prawie w tym samym stopniu co żelazo z mięsa. • Zawarte w kapuście kiszonej olejki eteryczne działają antybakteryjnie i hamują rozwój niepożądanych enzymów w przewodzie pokarmowym. Chorzy na nieżyt jelit powinni jeść codziennie na czczo dwie łyżki kiszonej kapusty. • W 100 g kiszonej kapusty jest tylko 20 kcal! Co ciekawe, kalorie „giną” w procesie kwaszenia - w 100 g kapusty surowej jest 38 kcal. • Sok z kiszonej kapusty pomaga na kaca. Ponoć już egipscy faraonowie zjadali spore ilości kiszonej kapusty profilaktycznie, na 2-3 godziny przed planowanym pijaństwem. Smak i świeżość Najlepsza i najzdrowsza będzie, jeśli zrobisz ją sam.
Składniki:
• 5 kg kapusty • 10 dag soli • 1 dag kminku • 1 dag nasion kopru • 15 dag marchwi • 25 dag jabłek • 2-3 listki laurowe
Przygotowanie:
Poszatkuj kapustę, wymieszaj z solą, kminkiem i koprem, dodaj startą na grubej tarce marchew, ćwiartki umytych, nieobranych jabłek i liście laurowe. Nałóż do przygotowanych słoi lub kamiennych garnków i mocno ubij. Sok, który wypłynie z kapusty, wybierz chochelką i wylej. Nie nakładaj kapusty do brzegu naczyń, aby sok, który powstaje podczas fermentacji, nie wylał się na zewnątrz. Kapustę przykryj wygotowanym kawałkiem płótna, potem czystym drewnianym denkiem i kamieniem. Niech kiśnie przez 2 dni w temp. 18°C, potem przenieś ją do piwnicy (810°C). Jeśli nie masz piwnicy, przełóż ukwaszoną kapustę do czystych słoi i zapasteryzuj.
Winogrona • Potas zawarty w winogronach dotlenia mózg i zwiększa chłonność umysłu. • Zdrowsze są te z pestkami niż bezpestkowe. A jeśli masz wybór, sięgaj po winogrona ciemne, bo zawierają antocyjany. Oczywiście oprócz innych cennych składników. • Dostarczają wit. z grupy B, korzystnych dla układu nerwowego, oraz wit. PP, C, D, E. • Są bogate w minerały: w 100 g owoców jest 200 mg potasu, 18 mg wapnia, 10 mg magnezu, 0,7 mg żelaza. Dzięki temu jedzenie winogron dobrze wpływa na kości i zęby, wzmacnia mięśnie, stymuluje produkcję czerwonych ciałek krwi. • Zawierają glukozę i fruktozę w stosunku 1:1. Glukoza szybko podnosi poziom cukru we krwi i dostarcza energii, dzięki czemu już po zjedzeniu paru winogron opuszcza nas zmęczenie. Poziom cukru utrzymuje się dzięki zawartości drugiego z cukrów - fruktozy. • Są źródłem bioflawonoidów, substancji wytwarzanych przez rośliny w celu ochrony przed złymi wpływami środowiska, cennych też dla nas. W winogronach jest m.in.: ~~ Kwas ellagowy, który jest wyjątkowo silnym antyoksydantem. ~~ Quercetyna zapobiegająca nowotworom skóry i przewodu pokarmowego, działająca antywirusowo. ~~ Katechina obniżająca poziom cholesterolu LDL i działająca przeciwkrwotocznie. ~~ Proantocyjanidyna, która zwalcza wolne rodniki, chroni przed rakiem i opóźnia starzenie. ~~ Resveratrol zapobiegający chorobie wieńcowej i działający antynowo-
tworowo. Naukowcy przypuszczają nawet, że można zastosować go w terapii chorób Alzheimera i Parkinsona. ~~ Salicylaty o działaniu przeciwzapalnym i przeciwwirusowym. ~~ Antocyjany (w skórce ciemnych winogron) zwalczające wolne rodniki i działające przeciwzapalnie, poprawiające widzenie o zmroku. Smak i świeżość Wybieraj winogrona jędrne, kupuj kiście, nie owoce luzem, unikaj winogron lepkich od wypływającego z nich soku. Jasne powinny mieć kolor od zielonkawego do słomkowego, ciemne - od czerwonego, przez fioletowy do prawie czarnego. W domu przechowuj winogrona w lodówce. Nie myj ich, tylko zawiń w papierowy ręcznik i włóż do foliowej torebki. Przechowywane w ten sposób zachowają świeżość przez kilka dni. Winogrona można też zamrażać, choć tracą trochę aromatu.
Chili • Chili sprawia, że organizm zwiększa produkcję energii, czyli spala więcej kalorii. • Wśród dziesiątków odmian chili najostrzejsze to habanero, scotch bonnet pepper, jalapeno, niektóre odmiany hiszpańskich pimentos, węgierska czuszka. • Chili zawiera kapsaicynę, która nadaje jej ostry smak. Im ostrzejsza jest chili, tym więcej zawiera kapsaicyny. Kapsaicyna ma sporo cennych właściwości: ~~ Pomaga lepiej znosić upały (tak, tak!), bo pobudza ten rejon mózgu, który obniża temperaturę ciała. ~~ Łagodzi stany zapalne wywołane oparzeniami słonecznymi. ~~ Pobudza soki trawienne i zapobiega niestrawności. ~~ Zmniejsza odczuwanie bólu m.in. w artretyzmie, neuralgiach i półpaścu oraz po operacjach. Jedzenie chili pomaga też pacjentom cierpiącym na migreny i bóle zębów. ~~ Wspomaga leczenie schorzeń układu moczowo-płciowego. ~~ Pomaga w chorobach układu oddechowego, usuwa toksyny z płuc, powoduje lepsze ukrwienie i dotlenienie. Jest przy tym silnym antyoksydantem, o czym powinni pamiętać nałogowi palacze. ~~ Działa wspomagająco w leczeniu raka prostaty (ostatnie badania). ~~ Zaleca się ją w profilaktyce choroby wrzodowej, pomaga bowiem zwalczać Helicobacter pylori. Ale osoby z chorobą refleksową powinny zrezygnować z chili i ostrych przypraw.
For Advertising Information Please Call 416-938-7141 or e-mail info@radiopolonia.ca, www.polskimonitor.com
33
Kulinaria • Czerwona papryka chili zawiera sporą dawkę beta-karotenu, dostarcza także wit. C. To połączenie sprawia, że jedzenie chili pomaga zapobiegać grypie i przeziębieniom. Smak i świeżość Świeże papryczki chili mają intensywną barwę i błyszczącą, jędrną skórkę. Ogonek powinien być twardy, ale nie suchy. Unikaj papryk pomarszczonych albo z miękkimi miejscami na strączku. Kupując suszone chili, również wybieraj te o mocnym kolorze - blade są mało aromatyczne. Nie myj papryk przed włożeniem do lodówki, tylko zapakuj je w papierową torebkę lub ręcznik kuchenny. W ten sposób pozostaną świeże około tygodnia. W plastikowych woreczkach chili szybko pleśnieje. Jeśli chcesz, możesz powiesić świeże chili w słonecznym miejscu, aby wyschły. Potem możesz je zmielić lub utłuc w moździerzu. Pamiętaj, że zarówno suszone chili, jak i chili w proszku należy przechowywać w miejscu ciemnym, w szczelnie zamkniętym pojemniku.
Brokuły • Uwaga, palacze! Brokuły obniżają ryzyko zachorowania na raka płuc aż o 70%! • Smaczne i zdrowe, najwięcej cennych składników mają zimą i wczesną wiosną. Czyli właśnie wtedy, gdy w sklepach prawie nie ma innych świeżych warzyw. • Zawierają sulforafan, jedną z substancji o działaniu przeciwnowotworowym i przeciwwrzodowym. Substancja ta chroni komórki żołądka przed podrażnieniami wywoływanymi przez Helicobacter pylori. Zmniejsza także ryzyko raka prostaty, jelita grubego i płuc. • Badania dowiodły, że jedzenie produktów z wysoką zawartością antyoksydantów zmniejsza ryzyko chorób serca. Ale antyoksydanty muszą być dostarczane organizmowi w jedzeniu, suplementy w pastylkach działają znacznie słabiej. • Podobnie jak inne zielone warzywa brokuły zawierają karotenoidy: luteinę i zeaksantynę, a ich regularne jedzenie obniża ryzyko chorób oczu, przede wszystkim zapobiega zwyrodnieniu plamki będącemu najczęstszą przyczyną ślepoty.
• Wzmacniają kości, gdyż oprócz sporej ilości wapnia zawierają wit. C, która poprawia jego przyswajalność. Podobne ilości wapnia mają tylko produkty mleczne. • Wit. C wraz z cynkiem i selenem oraz solidną dawką beta-karotenu wzmacnia system odpornościowy. • Są źródłem kwasu foliowego oraz wit. z grupy B. Jest to szczególnie ważne dla kobiet w ciąży, zapobiega bowiem powstawaniu wad wrodzonych u płodu. • Są niskokaloryczne - w 100 g jest zaledwie 27 kcal. • Zawarte w nich substancje wspomagają działanie enzymów odpowiedzialnych za oczyszczanie organizmu z toksyn. Smak i świeżość Różyczki muszą być zwięzłe i nieuszkodzone. Wybieraj brokuły, które mają jednolitą barwę - albo ciemnozieloną, albo fioletowo-zieloną. Nie kupuj pożółkłych, czyli po prostu starych. Łodyżki i listki muszą być jędrne, nieprzywiędłe. Przyniesione ze sklepu brokuły przechowuj w otwartym plastikowym woreczku w lodówce. Wytrzymają 3-4 dni. Uwaga: nie myj ich przed włożeniem do lodówki.
Jeszcze więcej jesiennych przepisów
Zupa krem z dyni z cukinią i sezamem
Składniki:
• 1 mała dynia (70dkg-1kg) • 3 gałązki selera naciowego • 1 średnia cebula • 1/2 bakłażana bez skóry • 2-3 łyżki kaszy jaglanej • 4 ząbki czosnku • 4 łyżki śmietanki migdałowej • 1 łyżeczka masła • 1 łyżka oliwy
Przygotowanie:
• 1-2 litry wody • sól • pieprz • 1 łyżka lubczyku świeżego lub mrożonego • 1 łyżka natki pietruszki świeżej lub mrożonej • 1 nieduża cukinia • 4 łyżki sezamu podprażonego na patelni
Cebulę i seler naciowy podduszamy na maśle, dodajemy pokrojony miąższ dyni, pokrojony bakłażan, solimy i dolewamy całą wodę, dodajemy kaszę jaglaną. Gotujemy ok. 30 minut pod przykryciem. Po tym czasie dodajemy czosnek, miksujemy na gładką masę i gotujemy jeszcze do uzyskania konsystencji kremu. Na koniec dodajemy lubczyk i pietruszkę , doprawiamy solą i pieprzem i miksujemy jeszcze raz. Dodajemy śmietankę migdałową (lub zwykłą w zależności od tego jaką możemy jeść). Cukinię obieramy ze skórki i ścinamy z niej obieraczką wąskie paski, które wrzucamy na wrzącą wodę i blanszujemy ok. 1 minuty. Jeśli nie mamy obieraczki możemy ją po prostu pokroić w cienkie półplasterki (w takim wypadku lepiej zostawić skórę – będą ładniej wyglądały). Zblanszowany makaron z cukinii nakładamy na talerz, zalewamy zupą, polewamy oliwą i obficie posypujemy sezamem.
34
Danie jednogarnkowe z burakami
Składniki:
• 2 średnie buraki, • 4 duże ziemniaki • 200g fileta z piersi kurczaka lub indyka bez skóry • mała cebula
Przygotowanie:
• 1/2 marchwi • 2 łyżki oliwy z oliwek • 1/2 kalafiora lub 1/2 paczki mrożonego • 1/2 dużego selera
Buraki gotujemy w garnku 1/2 – 1 godziny – do miękkości. Na oliwie podsmażamy pokrojoną pierś z indyka lub kurczaka, dodajemy cebulę, pokrojone w słupki seler i marchew oraz pokrojone w kawałki większe niż frytki lub w grube plasterki ziemniaki, solimy, dodajemy pieprz, kozieradkę, imbir, paprykę słodką (co lubimy). Podlewamy wodą i dusimy na małym ogniu mieszając co kilka minut. Buraki przelewamy zimną wodą, obieramy ze skóry i kroimy w grube półplasterki lub słupki – dodajemy do reszty warzyw, dodajemy kalafior pokrojony na małe różyczki, dusimy razem jeszcze ok. 10 minut, tak aby ziemniaki się nie rozpadły. Źródło: swiatdietetyki.pl
REKLAMA to klucz do sukcesu. Tel.416-938-7141 lub e-mail info@radiopolonia.ca, www.polskimonitor.com
Depresja zbiera żniwo, bo słowo „psychiatra” stygmatyzuje
Psychologia
Nawet co piąta osoba może przejść jeden epizod depresyjny w ciągu życia i nie zależy to od zawodu czy statusu społecznego. - Przyznanie się do choroby, pójście do psychiatry dla wielu osób wciąż stanowi problem - mówiła w radiowej Jedynce dr Anna Zofia Antosik-Wójcińska. Już co dziesiąta osoba na Ziemi cierpi na zaburzenia depresyjne. W maju Światowa Organizacja Zdrowia opublikowała raport, z którego wynika, że depresja jest głównym powodem występowania chorób i niepełnosprawności u młodych ludzi na świecie, a samobójstwo jedną z trzech najczęstszych przyczyn śmierci. Bardziej jednak niż dane liczbowe o sile tej choroby przekonują nas świadectwa osób nam bliskich lub znanych. Nie minął jeszcze miesiąc od samobójczej śmierci reżysera Malika Bendjelloul („Sugar Man”), który cierpiał na depresję, a o swoich zmaganiach z chorobą opowiedziała także polska biegaczka narciarska Justyna Kowalczyk. - Ona jest postrzegana jako osoba silna, człowiek sukcesu, a w opinii społecznej depresja ciągle uważana jest
za przejaw słabości, chorobę osób, które sobie nie radzą. Takie wyznanie może przekonać wiele osób, które rozważają zgłoszenie się do lekarza - uważa dr Anna Zofia Antosik-Wójcińska. Psychiatra z Instytutu Psychiatrii i Neurologii w Warszawie Joanna Mikulska wyjaśnia, że depresji towarzyszy szerokie spektrum objawów, od smutku i przygnębienia przez problemy ze snem i apetytem oraz zmianę oceny swoich możliwości po izolowanie się i wycofywanie z pełnionych obowiązków. - Dobrym wyznacznikiem jest anhedonia, czyli nieumiejętność odczuwania przyjemności, która często towarzyszy depresji - dodaje w rozmowie z Iwoną Schymallą. Goście Jedynkowej „Debaty medycznej” zalecają wizytę u psychiatry,
jako pierwszego specjalisty, jeśli zaobserwujemy u siebie powyższe symptomy. - Często pacjenci zaczynają od psychoterapeuty i dobrze, że w ogóle zwracają się o pomoc, ale to opóźnia podjęcie skutecznego leczenia przeciwdepresyjnego. A przeciąganie depresji nieleczonej może się wiązać z tragicznymi konsekwencjami - mówi dr Antosik-Wójcińska. Depresja, która doprowadzić może do „wypadnięcia” danej osoby z pełnionych przez nią ról społecznych, generuje kolejne problemy i wpływa na większy krąg ludzi. - Osoby chore stają się mniej wydajne w pracy, przebywają na długich zwolnieniach lekarskich. Niestety, postrzegane jest to często jako lenistwo czy fanaberia, a nie cierpienie - dodaje lekarka.
Czy depresji należy się wstydzić?
Ostatnio znów zastanawiałam się nad depresją. Każdy z nas łapie doły. Raz mniejsze, innym razem większe. Jednak pewnie do depresji z dołka jeszcze daleko. Jakiś czas temu rozmawiałam z koleżanką, która przez to przeszła. Pozwoliła mi o tym napisać. "" Anna Sakowicz
Zaczęło się od zdrad męża. To niby była taka wielka miłość, gorąca i namiętna. Zapłonęła wielkim ogniem i tak samo szybko jak zapłonęła, tak zgasła. Nawet nie trzeba było wody do polania zgliszczy, jakie po sobie zostawiła. On zdradzał. Nie raz, nie po pijaku i nie w delegacji. Ona chciała wierzyć, że więcej się to nie powtórzy, tak bardzo trzymała się tej miłości. Gdyby mogła wtedy, to pewnie zębami by się uczepiła jej płaszcza, by została choć miesiąc, rok, może dwa. Bez niej czuła się nikim. A On jeszcze utwierdzał ją w przekonaniu, że bez niego nic nie znaczy. Nie mieli dzieci, choć Ona chciała bardzo. Nie wychodziło. Co prawda jemu
tak bardzo nie zależało. Czuł się panem sytuacji. Miał uległą, zakochaną żonę. Bez niego czułaby się nikim. Dbał o to, by miała niskie poczucie własnej wartości, pielęgnował w niej wszystkie kompleksy. A przy dziecku może poczułaby się spełniona? To nie byłoby dobrze. A może po prostu los szykował jej zupełnie inną przyszłość i wiedział, że to nie ten czas, nie ten mężczyzna. On zdradzał więc w najlepsze, będąc przekonanym, że żona i tak wybaczy. I wybaczała. Raz, drugi, trzeci, ale tak za każdym razem zapadała się w sobie coraz bardziej. On już się nie krył, czasami nie wracał na noc. Najczęściej w weekend. Wtedy ona nie wstawała z łóżka. Nie jadła, czekała nakryta kołdrą po uszy. Poza nią świat
wydawał się straszny. Potem zaczęły się zwolnienia lekarskie, bo nie miała siły iść do pracy. On już nie wrócił. Został u kochanki. Na odchodne powiedział jej tylko, że jest nikim, że odchodzi do „prawdziwej” kobiety. Szybko dostała pozew o rozwód. Zgodziła się, bo nie widziała sensu, by walczyć. Już nie było o co. Zostały same zgliszcza. Pożoga. Wtedy położyła się do łóżka na kilka dni. Tam czuła się bezpiecznie. Nie było po co wstawać. Wzięła zaległy urlop z pracy. I leżała. Nie jadła. Nie myła się. Nie ubierała. Tylko tak trwała w letargu. W końcu przyjaciółka się zaniepokoiła. Przyszła. Z trudem dostała się do mieszkania, bo przecież Ona musiała wstać i otworzyć. Ale udało się. Zrobiła jej zakupy. Dopilnowała, by zjadła.
For Advertising Information Please Call 416-938-7141 or e-mail info@radiopolonia.ca, www.polskimonitor.com
35
Psychologia Potem namówiła na lekarza. Znów udało się, poszła. Zaczęła leczenie. Prosiła jednak by nikomu nie mówić, wstydziła się. Miała przecież dobrą posadę, a tu taki cyrk z depresją. Jednak czym dłużej się leczyła, tym więcej wiedziała o chorobie. W końcu przestała się wstydzić. Mówiła o tym otwarcie. Pomogła też kilku innym osobom. Potem pojawił się nowy mężczyzna, dziecko, nowe życie. Dziś dawne zdarzenia to już przeszłość. Nie wstydzi się też swojej choroby. Każdy może ją mieć. Trzeba tylko zaufać tym, którzy chcą pomóc, i zacząć walkę z choróbskiem. Bo się da. Trzeba jeszcze chwycić pomocną dłoń i pozbyć się tej, która ciągnie w dół. Czytelniczki piszą:
„Wiele lat nie zdawałam sobie, że to co mnie dręczy to depresja. Może to skutek smutnego dzieciństwa. Może coś zupełnie in-
nego. To bardzo łagodna forma, zazwyczaj jestem w stanie pozbierać się sama. Trochę to trwa, ale daję radę. Mobilizuję się, żeby w tym łóżku nie zostać. Raz tylko było bardzo źle. Były już mąż stracił kolejną pracę, uciekał z domu bo dom kojarzył mu się z kłopotami i obowiązkami, a gdzie indziej nie musiał nic i zawsze z siebie zrobił sierotkę, ja starałam się za wszelką cenę, ograniczać mu stresów i prac domowych, żeby się sierotka ogarnęła. Potem się okazało, że znalazł kobietę swojego życia, ona go nie chciała, więc znalazł sobie inną naiwną. Pomieszkiwał u niej pod pozorem wyjazdów służbowych, lub nocnych zmian. Wpadłam na ich trop przypadkowo, za blisko ona mieszkała, a telefon nosił ze sobą nawet do toalety, ale raz zostawił… zaczęłam małe prywatne śledztwo. Okazało się, że z każdej pracy wyrzucony był za kradzieże, przyjeżdżał ostatni, wychodził pierwszy, bo „żonę” woził. W domu ja sama z córką, z pensją 900 zł. Tego było za dużo. Mimo, że jestem dość silna psychicznie. Ciągle byłam zde-
nerwowana, radziłam sobie niby, starałam się wziąć w garść ale zorientowałam się, że jest bardzo źle, jak nie mogłam zapiąć córce guziczków ani utrzymać szklanki z herbatą, i że robię tylko to co muszę, poza tym chciałam zniknąć. Lekceważyłam to co sie ze mną działo, aż organizm mi pokazał. Poszłam do lekarza. w tym czasie ruszyła kampania informująca o depresji. Dodałam dwa do dwóch, dostałam łagodne leki, wybrnęłam. Ale ta paskuda czasem wygląda zza winkla.”
Depresja często bywa traktowana jak foch, lenistwo, brak odwagi do zajęcia się własnymi sprawami. najczęściej słyszy się rusz wreszcie dupę i weź się do roboty, to Ci głupoty do łba nie będą przychodzić. Przestań sie nad sobą użalać, inni mają dużo gorzej. Źródło: annasakowicz.pl A jakie sa Twoje doswiadczenia, droga Czytelniczko, Czytelniku? Opowiedzcie o swojej walce z depresja pisząc na adres e-mailowy:
krystyna@radiopolonia.ca
Jak wyjść z depresji za pomocą wzorcowego momentu życia?
Masz problemy trawienne, generalnie słabo się czujesz, ale ostatnio nic takiego się nie wydarzyło. Nikt nie umarł, nie wychodziłaś za mąż, ani się nie rozwodzisz, do tego jesz dobrze, to dlaczego źle trawisz? To proste, człowiek przebywający w patologicznym stanie zazwyczaj tego nie zauważa. Jego patologia staje się normą. Gdy popatrzysz na ludzi obok, zwykle nie zdają sobie sprawy z tego, co dla obserwatora z boku (Ciebie) od razu wydaje się oczywiste. Na przykład mężuś jest zły i rozdrażniony, ale nie można z nim o tym porozmawiać, bo będzie zaprzeczał i jeszcze bardziej się rozdrażni. Ktoś inny jest wciąż na kogoś obrażony i wiecznie w złym humorze. Gdy mu o tym powiesz, obrazi się jeszcze szybciej. Nie potrafi zrozumieć i zaakceptować faktu, że tkwi w stanie patologicznym. Nie rozumie, że dla własnego dobra powinien zachowywać się inaczej. Dlaczego nie rozumie? Bo woli siedzieć na skrzyżowaniu Wpienionej z Rozżaloną (przecznicą ze Strachliwej). Zresztą wiesz gdzie. Ten fenomen nazywa się życiem przez sen. Żyjesz sobie w wirtualnym świecie, gdzie oddziałują na Ciebie cudze biopola, czyli, że jesteś manipulowana. Niekiedy, a nawet często z premedytacją. Takie oddziaływanie energetyczne może blokować w niezauważalny sposób Twój system energetyczny.
36
Ale Ty tego też nie widzisz, zauważasz tylko, że źle trawisz, masz wzdęcia, piecze Cię w środku i to byłoby na tyle. Jednak w tym czasie z powodu uszkodzeń Twojego pola energetycznego zmienia Ci się nastrój, stajesz się przygnębiona, niekiedy nienormalnie ożywiona. Jeśli oddziaływanie złej energetyki z zewnątrz będzie stałe, to Twoja kondycja będzie stale zaburzona. Możesz nawet zapomnieć kiedy ostatnio czułaś się naprawdę lekko, radośnie, jak osoba całkowicie wolna, szczęśliwa. Dochodzi do paradoksu, że to przygnębienie i irytacja stają się Twoim stanem normalnym. Gdy pogadasz z kimś takim, to Ci powie, że u niego jest wszystko wporzo, no może gorzej trawi. Jeśli ktoś tak twierdzi, to jest pierwsza oznaka, że ma naprawdę wiele problemów, tylko nie ma o tym zielonego pojęcia. Ale. Depresja nie jest normą, jednak trzeba wyrazić na nią zgodę, gdyż wydarzyła się po coś. Nie walcz, nie drap,
nie szczyp, gdyż ona uświadamia Ci tylko, że śpisz, bowiem świadomie nie popadłabyś w taki smutek. A z pewnością nie utopiłabyś się w nim, nie po to się tutaj zalogowałaś. Smutek to jest doświadczenie, które nie siedzi po tej samej stronie co Ty. Ty prawdziwa nie jesteś częścią problemu, jesteś jego rozwiązaniem. To nie gracz jest smutny, tylko jego awatar, a gracz dzięki temu ewoluuje. Twój stan jest nienormalny owszem, ale nie masz z nim walczyć, tylko zaakceptować go, wyjść mu naprzeciw i znaleźć to najbardziej banalne rozwiązanie. Jest Ci bardzo smutno, ale nie stajesz na parapecie, żeby wyskoczyć przez okno, gdyż dostrzegasz, właśnie że dzięki temu smutkowi dzieją się w Tobie dziwnie dobre rzeczy. Zaczynasz współczuć, współodczuwać, inaczej patrzysz na smutnych ludzi wokół siebie. Depresja to jest sytuacja, gdy wahadła destrukcji znalazły na Ciebie haczyk i teraz Cię tłamszą, ponieważ zamieniłaś się w idealną ich karmicielkę.
REKLAMA to klucz do sukcesu. Tel.416-938-7141 lub e-mail info@radiopolonia.ca, www.polskimonitor.com
Jednak wciąż będąc przybitą, znerwicowaną, obolałą psychicznie na pewno chociaż raz w życiu czułaś się szczęśliwa, wolna, radosna. Tak naprawdę chodzi teraz o to, abyś przypomniała i utrwaliła sobie stan wzorcowy, czyli wyobraziła ten idealny moment życia i uznała go tymczasowo za wzorzec. Nie jakieś coś na pół gwizdka, ale właśnie taki moment. Gdy jest to odniesienie, wtedy zobaczysz, że Twój świat i myśli bardzo daleko odeszły od tego idealnego stanu, który sobie przypomniałaś. Ten idealny obraz jest w rzeczywistości harmonią duszy i ego. To była ta chwila, gdy ego zamilkło, bo samo uległo zachwytowi i pozwoliło nacieszyć się duszy.
Owe wyobrażanie szczęśliwych chwil (nawet jednej chwili) będzie Twoją drogą do siebie. Tworząc w głowie stan wzorcowy będziesz miała do czego powracać w każdej krytycznej sytuacji życiowej. Od razu dostrzeżesz, że coś jest nie ten teges, że dusza mówi jedno, a ego mówi coś innego. Nauczysz się przywoływać takie wspomnienie na żądanie. Może to być cudowny zapach, który kojarzy się z tamtą chwilą, może układ chmur na niebie, może jakaś melodia, to wszystko ma na celu pomóc Ci w przywoływaniu stanu wzorcowego w dowolnym momencie. Gdy będziesz już umiała to robić staniesz się sama dla siebie tarczą
Psychologia ochronną, zaczniesz obniżać entropię i chaos Staniesz się odporna na najbardziej agresywne oddziaływania ze strony otoczenia. Wahadła będą się huśtać tuż obok Ciebie, ale nie będą mogły Cię wyhaczyć. Jeśli masz ochotę, to zdradź jakiś swój wzorcowy stan do wychodzenia z destrukcyjnych programów nakładanych na ego, odczepiania się od wahadeł, czyli budzenia się.
Pies to Twoje dobre zdrowie
Źródło: bonavita.pl
Zwierzaki
Wiele badań wykazuje, że posiadanie psa wiąże się z lepszym zdrowiem fizycznym i psychicznym. Naukowcy z Uniwersytetu Harvarda w Cambridge udowodnili, że posiadanie psa zmniejsza ryzyko chorób serca. Inne badanie opublikowane w „The Journal of Physical and Health” mówi, że właściciele psów częściej wychodzą na spacer w celach relaksacyjnych w porównaniu do tych, którzy albo nie mają psa albo są właścicielami kota. Wynik oparto na badaniu przeprowadzonym na grupie 41,514 ochotników z Kalifornii. Niektórzy z nich mieli psy, inni koty, a pozostali nie posiadali żadnego zwierzaka. Co więcej, inne badanie przeprowadzone przez naukowców z Uniwersytetu Missouri i Uniwersytetu Glasgow wykazało, że dorośli w wieku 60 lat i więcej, czerpią korzyści zdrowotne ze spacerów z psem. Inne badanie, opublikowane rok temu mówi, że dzieci będąc jeszcze w łonie matki, które miały kontakt z psem (ich matka spędzała czas z psem podczas ciąży), mają zdecydowanie mniejszy problem z trądzikiem. Dodatkowo, dzieci narażone na pewne bakterie przenoszone przez psy, mają mniejsze objawy astmy lub alergii.
Po zawale i udarze Najnowsze badania opublikowane w magazynie „Circulation: Cardiovascular Quality and Outcomes”, wydawanym przez Amerykańskie Towarzystwo Kardiologiczne, dowodzą, że kontakt z psem ma korzystny wpływ na zdrowie osób, które przeszły zawał serca lub udar. Wcześniejsze badania dowiodły, że posiadanie psa zmniejsza poczucie izolacji społecznej, poprawia aktywność fizyczną, a także przyczynia się do obniżenia ciśnienia tętniczego i stężenia cholesterolu. Naukowcy z Uniwersytetu w Uppsali postanowili sprawdzić, jak kontakt z czworonogiem wpływa na zdrowie osób, które
przeszły zawał lub udar mózgu. Badacze przyjrzeli się grupie pacjentów w wieku 4085 lat, którzy w latach 2001-2012 przeszli zawał lub udar mózgu. W badanej grupie blisko 182 tys. osób przeszło zawał (z czego 6 proc. posiadało psa), a około 155 tys. przeszło udar niedokrwienny mózgu (z czego 5 proc. posiadało psa). Analiza przeprowadzona przez naukowców wykazała, że u posiadaczy psów ryzyko zgonu z powodu zawału było o 33 proc. niższe niż u osób nieposiadających psa, jeżeli osoba mieszkała sama, oraz o 15 proc. niższe, jeśli mieszkała z partnerem lub dzieckiem. W przypadku udaru ryzyko malało odpowiednio o 27 i 12 proc. Badacze przyjrzeli się także podobnym badaniom, w których uczestniczyło łącznie 3,8 mln osób. Po zestawieniu wszystkich danych okazało się, że u posiadaczy psów ogólne ryzyko zgonu było niższe o 24 proc., ryzyko zgonu z powodu zawału było o 65 proc. niższe, a ryzyko zgonu z powodu innej choroby układu sercowo-naczyniowego było o 31 proc. niższe w porównaniu z osobami, które nie miały zwierząt. Zdaniem naukowców istotnym czynnikiem ryzyka przedwczesnego zgonu jest izolacja społeczna. Osoby, które posiadają psy są mniej wyizolowane i częściej wchodzą w interakcje z innymi ludźmi. Dodatkowo, pies motywuje do aktywności fizycznej, która stanowi ważny element rehabilitacji i utrzymywania dobrego zdrowia psychicznego.
Dogoterapia Dogoterapia jest jedną z form zooterapii. Są to zajęcia oparte na od-
powiednio ukierunkowanym kontakcie z wyszkolonymi psami, prowadzone przez wykwalifikowanego terapeutę. Dogoterapia może wspomagać leczenie, rehabilitację lub psychoedukację. Miewa też charakter rekreacyjny. Dogoterapia (inaczej – kynoterapia) nie jest samodzielną metodą leczenia. Może jednak stanowić doskonałe uzupełnienie terapii zasadniczej wielu dolegliwości – zarówno somatycznych, jak i psychicznych – wzmacniając jej efektywność. Dogoterapia – terapeutyczny wpływ psa na człowieka Już w latach 70. ubiegłego wieku w Stanach Zjednoczonych przeprowadzono badania, które wykazały, że psy wywierają pozytywny wpływ na stan zdrowia osób z różnego typu schorzeniami. Ich
obecność przyspieszała rekonwalescencję pacjentów po zawałach, poprawiała kondycję pensjonariuszy domów spokojnej starości, stymulowała zachowania społeczne u dzieci dotkniętych autyzmem. Leczenie z pomocą psów szybko zyskało popularność w wielu krajach. W Polsce dogoterapia praktykowana jest od 1987 roku. Promocją i standaryzacją dogoterapii zajmuje się Polskie Towarzystwo Kynoterapeutyczne. Od 2010 roku istnieje oficjalnie zawód dogoterapeuty. Osoba taka musi umieć nawiązać właściwe relacje z psami, ale też mieć kompetencje niezbędne w pracy z pacjentami. Podyplomowe szkolenie w zakresie dogoterapii odbywają zatem specjaliści w dziedzinie zdrowia, edukacji czy pomocy społecznej. Pod ich stałą opieką znajdują się przyuczone do swojej roli zwierzęta.
For Advertising Information Please Call 416-938-7141 or e-mail info@radiopolonia.ca, www.polskimonitor.com
37
Zwierzaki Psy do dogoterapii Obok szkolenia psa do dogoterapii istotny jest wybór czworonoga o odpowiednich predyspozycjach. Musi on być posłuszny, przewidywalny, pozbawiony agresywnych skłonności, a także przyjacielsko nastawiony do ludzi, pogodny, ufny, chętny do współpracy. Powinien przy tym wykazywać się dużą cierpliwością i opanowaniem. O przydatności psa do pracy z chorymi decydują jego cechy osobnicze, ale pewne rasy psów szczególnie nadają się do dogoterapii. Z rasą powiązane są bowiem odruchowe zachowania, mające wpływ na bezpieczeństwo i efektywność zajęć. W praktyce psy terapeutyczne to zwykle labradory, golden retrievery czy owczarki szkockie. Na czym polega dogoterapia? Przebieg dogoterapii uzależniony jest od indywidualnych potrzeb pacjenta i dostosowany do jego możliwości. Sesje odbywają się najczęściej w cztero-, pięcioosobowych grupach. Interakcja z psem wpływa pozytywnie na samopoczucie pacjentów, zachęca ich do aktywności, której nie podjęliby równie chętnie w warunkach tradycyjnej terapii. Polskie Towarzystwo Kynoterapeutyczne wyróżnia następujące rodzaje zajęć: • spotkanie z psem – spontaniczna zabawa ze zwierzęciem, czynności pielęgnacyj-
ne (wyzwalają pozytywne emocje, wspomagają rozwój psychospołeczny i pokonywanie barier w tym obszarze), • edukacja z psem – sesje odbywające się według ustalonego scenariusza, których celem jest usprawnianie sfery intelektualnej i poznawczej (taka forma dogoterapii, prowadzona w przedszkolu czy w szkole, podnosi motywację do nauki, ułatwia koncentrację i zapamiętywanie), • terapia z psem – ćwiczenia ruchowe ukierunkowane na określony cel (np. rehabilitację, stymulację rozwoju motorycznego), opracowane w porozumieniu z lekarzem lub rehabilitantem. Pierwszy rodzaj zajęć nie wymaga dokumentacji i ewaluacji, będących standardową procedurą w dwóch pozostałych przypadkach. Pozwala to na ocenę postępów terapii i dobór najlepszych metod. Efekty dogoterapii widoczne są zwykle już po kilku sesjach. Cele dogoterapii Dogoterapia może służyć celom rekreacyjnym, edukacyjnym, stanowić uzupełnienie rehabilitacji ruchowej, psychoterapii. Już samo przebywanie ze zwierzęciem wpływa korzystnie na samopoczucie psychiczne – podnosi poziom endorfin, relaksuje, daje poczucie konstruktywnego spędzenia czasu, pozwala zapomnieć na chwilę o problemach. W wielu przypadkach korzyścią płynącą z dogoterapii są bodźce sensoryczne, które stymulują zmysły i układ nerwowy. Kontakt z psem motywuje do aktywności fizycznej, co ułatwia proces rehabilitacji. Ruch może służyć poprawie moto-
ryki i koordynacji ruchowej, wzmocnieniu siły mięśniowej i ogólnej kondycji. Dogoterapia uatrakcyjnia edukację, wspomagając np. naukę czytania. Uczy też troski i odpowiedzialności. Jako narzędzie psychoterapii dogoterapia ułatwia pokonywanie lęków (służy m.in. leczeniu zoofobii), kształtuje umiejętność wyrażania emocji, wzmacnia pewność siebie. Emocjonalne bariery często bowiem łatwiej przełamać w kontakcie ze zwierzęciem niż z innymi ludźmi. Dla kogo wskazana jest dogoterapia? Dogoterapię najczęściej praktykuje się w przypadku dzieci z różnego typu deficytami lub zaburzeniami rozwojowymi: • problemami emocjonalnymi, • zaburzeniami zachowania, • trudnościami w nauce, • ADHD, • upośledzeniem umysłowym, • zespołem Downa, • autyzmem, • mózgowym porażeniem dziecięcym, • epilepsją, • niepełnosprawnością ruchową. Dogoterapię wykorzystuje się w pracy z dorosłymi: • wymagającymi rehabilitacji ruchowej, • dotkniętymi różnego typu dolegliwościami o podłożu somatycznym (takimi jak reumatoidalne zapalenie stawów, stwardnienie rozsiane, choroby sercowo-naczyniowe, choroba Alzheimera, schizofrenia) lub niepełnosprawnymi intelektualnie, • samotnymi, cierpiącymi na depresję, przeżywającymi emocjonalne kryzysy.
Źródło: zdrowie.tvn.pl
Dokarmiaj łabędzie, ale mądrze!
Łabędzie można dokarmiać (ale nie jest to niezbędne dla ich przeżycia) tylko w okresach silnych mrozów, gdy powierzchnia wody skuta jest lodem przez kilka, kilkanaście dni i ptaki nie mają dostępu do naturalnego pokarmu, jakim są rośliny wodne. Nie należy dokarmiać łabędzi chlebem - spożywany przez długi okres wywołuje u nich schorzenia układu pokarmowego, które prowadzą do osłabienia ptaków i ich zamarzania. Chleb w czasie trawienia wytwarza kwas chlebowy, który zakwasza układ pokarmowy ptaka, prowadząc do biegunek, a także bardzo poważnej choroby - kwaśnicy żołądka. Chleb zawiera ponadto sól, a ta zaburza gospodarkę wodną organizmu, co może prowadzić do śmierci. Ponieważ łabędź jest roślinożercą, można mu podawać wyłącznie pokarm roślinny. Naturalnym pożywieniem łabędzi i kaczek są wodne rośliny (również zbutwiałe, matki karmią nimi swoje młode), małże, ślimaki oraz larwy owadów. Łabędzie karmimy zbożem oraz surowymi bądź gotowanymi bez soli, drobno pokrojonymi warzywami. Ptaki lubią ziarna kukurydzy, gotowane ziemniaki, buraki pastewne, marchewkę , kapustę, (warzywa mogą być ugotowane lub surowe, najlepiej nie solone), płatki zbożowe, otręby, ziarna zbóż -
38
gotowane i osuszone. Pokarm wykładamy tylko w takiej ilości, którą ptaki zjedzą natychmiast - jeżeli wyłożymy go za dużo karma spleśnieje lub zamarznie i spożyta przez ptaki może im zaszkodzić. Normalnie łabędzie przygotowują się do przetrwania zimy przez nagromadzenie dużych zapasów tłuszczu pod koniec lata i jesienią. Jest on zużywany przez ptaki w czasie niesprzyjających warunków zimą. Zagrożenie dla tych pięknych ptaków stanowi nieodpowiedzialne działanie ludzi, dokarmiających łabędzie przez cały rok, co prowadzi do rozwoju niekorzystnych zwyczajów wśród tych ptaków. Wszelkie poczynania zmierzające do ochrony przyrody muszą być prowadzone zgodnie z rzeczywistymi interesami chronionych organizmów. Dokarmianie łabędzi daje nam satysfakcję, lecz dla łabędzia jako gatunku nie jest na dłuższą metę korzystne.
Pamiętać należy, że dorosłe, zdrowe ptaki mogą przetrwać bez pożywienia nawet kilkanaście dni, siedząc nieruchomo i oszczędzając energię, zgromadzoną w postaci grubej warstwy tłuszczu pod skórą. Ludzie chętnie dokarmiają je w czasie niedzielnych spacerów z rodziną. Ptaki pozwalają nam się zbliżyć, obserwujemy ich piękno, uczymy dzieci wrażliwości, wzbudzamy zainteresowanie dziką naturą, a dzieląc się pożywieniem mamy poczucie zrobienia czegoś dobrego. Uwielbiane przez ludzi i dokarmiane każdej zimy łabędzie giną przez źle pojmowaną dobroć. Pozwólmy tym pięknym ptakom samym zadbać o siebie, by nam ich nie ubywało. Dokarmiane łabędzie nie odlatują na zimę, nie boją się ludzi (choć powinny), nie szukają same pokarmu i czekają... aż nadejdzie ich koniec.
REKLAMA to klucz do sukcesu. Tel.416-938-7141 lub e-mail info@radiopolonia.ca, www.polskimonitor.com
For Advertising Information Please Call 416-938-7141 or e-mail info@radiopolonia.ca, www.polskimonitor.com
39